Betar i Paweł Frankel honorowani w Izraelu

avatar użytkownika Maryla

Związek imienia Józefa Trumpeldora w skrócie Betar lub Bejtar jest niemal całkowicie nieznaną organizacją młodzieży żydowskiej działającą w Polsce, i na całym świecie, od połowy lat 20 - tych do wybuchu wojny. Dokument opowiada historię tego ugrupowania.

Betar był organizacją bardzo oryginalna a przy tym znaczącą, choć dziś nie funkcjonuje ani w literaturze przedmiotu, ani w świadomości historycznej społeczeństwa. Wielu członków polskiego Betaru odegrało ważną rolę w dziejach odbudowy państwa żydowskiego w Palestynie oraz jego późniejszych losach. Członkiem Betaru był między innymi premier Izraela w latach 1977 - 1983 Menachem Begin.

Film opowiada historię powstania tej organizacji, omawia założenia ideowe i cele działania. O tym jak funkcjonował Betar, jak ważna rolę odegrał w życiu młodych Żydów opowiadają uczestnicy ruchu dziś już ponad dziewięćdziesięciolatkowie. Tło historyczne oparte zostało w filmie na wypowiedziach historyków: Herzla Makowa i Piotra Gontarczyka.

 

W Izraelu swietuja rocznice Powstanie w Getcie znaczkiem z podobizna Pawla Frankela, czlonka Bejtaru, czyli skrajnie prawicowej organizacji zydowskiej wspolpracujacej z AK, RNR Falanga i atakujacej czynnie lewicowy Bund. Slusznie! Bo ilez mozna nam wkladac w glowy, ze Powstanie w Getcie to tylko Edelman i Zydowska Organizacja Bojowa....
Izraelska poczta wydała znaczek na 70. rocznicę Powstania w Getto Warszawskim
Izraelska poczta wydała znaczek na 70. rocznicę Powstania w Getto Warszawskim
Etykietowanie:

33 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. lobby działa

Żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym - mówi w wywiadzie dla "Focus. Historia ekstra" prof. Krzysztof Jasiewicz. Paweł Smoleński wstrząśnięty rozmową cytuje na łamach "Gazety" jej drastyczne fragmenty. Naczelny "Focusa" przeprasza i wyjaśnia: "Pokazaliśmy, że antysemityzm także wśród ludzi nauki nie należy do przeszłości. I że nie można o tym nie pisać"
Wydawnictwo "Focus. Historia ekstra". (nr 2/2013) ukazało się na 70. rocznicę powstania w getcie warszawskim. Jest w nim wywiad z Krzysztofem Jasiewiczem, rocznik 1952, profesorem w Instytucie Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. Tytuł tego wywiadu: "Żydzi byli sami sobie winni?".

Kilka cytatów przytacza w opublikowanym na łamach "Gazety" komentarzu Paweł Smoleński:

"Chory tok rozumowania żydowskiej narracji"

"W narracji żydowskiej pojawia się mnóstwo hipokryzji, bo niektórzy Żydzi usiłowali ratować się, przechodząc na katolicyzm, sądząc, że Kościół nie powinien wnikać w szczerość nawrócenia, lecz dawać im jedynie stosowny glejt na przeżycie. Tymczasem ludzie wierzący, a zwłaszcza hierarchowie nie mogą robić szopki z wiary, chociaż przecież tysiące Żydów skorzystało z fałszywych metryk chrztu wydawanych przez polskich duchownych".

"Jest jeszcze jeden motyw w różnych wypowiedziach i publikacjach żydowskich. Zawsze wszystko, co dla nich robiono, robiono źle lub było to o wiele za mało... Ten chory tok rozumowania żydowskiej narracji jako takiej wywołuje zjawisko projekcji - swoje zło i zaniechanie Żydzi przerzucają na innych, zwłaszcza na Polaków".

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13680831,Naczelny__Focusa__przeprasza_za_anty...

A
A
A

Drukuj

Okładka magazynu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Laureat literackiej nagrody nobla piszący w języku jidysz, Isaac Bashevis Singer, polski Żyd, syn rabina, jego zony ojciec tez był rabinem
napisał w "A Friend of Kafka, and Other Stories"

Miałeś rację, kiedy napisałeś, że współcześni Żydzi mają w sobie element samobójczy. Taki Żyd nie umie żyć bez antysemityzmu – jeśli go nie ma, gotów jest go stworzyć. Musi krwawić za całą ludzkość – walczyć z reakcjonistami, martwić się o Chińczyków, Mandżurów, Rosjan, nietykalnych w Indiach i Murzynów w Ameryce. Głosi rewolucję, a jednocześnie pragnie dla siebie wszelkich przywilejów kapitalistycznych. Usiłuje zniszczyć nacjonalizm w innych ludziach, ale sam szczyci tym że należy do narodu Wybranego. Jak takie plemię może istnieć wśród obcych?

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Glaukopis: W SPRAWIE

Glaukopis: W SPRAWIE PROFESORA KRZYSZTOFA JASIEWICZA


Zbierali się na prof. Jasiewicza już od paru lat. Wszyscy ci, którzy
tak zawiedli się na nim, gdy nie dołączył do plejady chwalców Grossa.
gdy nie miał ochoty dokopać Kościołowi, o co go proszono. I proszę
bardzo - oto nagonka na prof. Jasiewicza ruszyła. Mamy już niemal
rytualne potępienie jego osoby - został nazwany oficjalnie antysemitą.
Napięcie rośnie. Na łamach Gazety W. plejada osób uważających się za
ważne i przypisujące sobie prawo do recenzowania dorobku naukowego prof.
Jasiewicza już go skazała. W skrócie - bo nie ma potrzeby zaśmiecać
strony "Glaukopisu" przedrukowywaniem tego czegoś - autorzy i
sygnatariusze listu domagają się wyrzucenia prof. Jasiewicza z pracy i
wycofania z rynku pisma "Focus Historia Extra", które opublikowało z nim
wywiad. Dobrze że Polska podpisała moratorium na karę śmierci... Ale
zawsze mogą zrobić wyjątek.

A kogóż nie ma wśród tych "sprawiedliwych", którzy
pierwsi rzucili w Jasiewicza kamieniem? Zaczyna, jak zwykle przy takich
okazjach, Władysław Bartoszewski, a potem są z grubsza wszyscy
publicyści historyczni Gazety W. Ale ale - nie wszyscy!!! Sensacja oto -
ano czołowa badaczka antysemityzma Alina Cała - pewnie się biedaczka
zagapiła i paczcie państwo - nie podpisała!!!!!! Skandal będzie,
absolutny skandal!!!! Krzywiec nie przypomniał, sam podpisał, a jej
podstawił nogę!!! Nie wiadomo czy Salon będzie łaskawy jej to wybaczyć -
w takich sytuacjach trzeba bowiem trzymać jednolity front walki z
reakcją. Winni niesubordynacji będą ukarani. I wicie tow. Cała - Waszą
postawą obiektywnie stanęliście po stronie reakcjonisty Jasiewicza.
Będzie musiała teraz przeprowadzić samokrytykę i spowiadać się z
antysemickich myśli.

A tak poważnie - prof. Jasiewicz
powiedział kilka zdań niezbyt mądrych i na pewno nie utrzymujących się w
standardzie naukowym. To smutne. Ale jeszcze smutniejsze jest to, ze
niektórzy z sygnatariuszy tego listu mają na koncie podobne wygłupy, z
tym tylko, że są to nie zdania a książki, całe tomy - głupie i nie
naukowe. A do tego niemal wszyscy oni ochoczo bronili swego czasu
paszkwili komiwojażera Grossa. Czyli obrażanie Polski w książkach i
artykułach, bełkotliwe pisanie o antysemitach z AK, bandytach z WiN i
NSZ, jest OK i cacy - bo wolność słowa. Na to się nie reaguje - nie
wolno, czy nie czuje się potrzeby? A dwa akapity wywiadu - których już
ta wolność słowa nie dotyczy - mają zdyskwalifikować całkowicie naukowca
i pozbawić go pracy, bo negatywnie odniósł się do Żydów? To nawet nie
są podwójne standardy: to Himalaje dwójmyślenia i moralnego relatywizmu. 

dr Wojciech Muszyński


Przeciwko wzniesieniu pomnika Polaków ratujących Żydów w czasie
II wojny światowej na terenie dawnego getta w Warszawie protestuje
Centrum Badań nad Zagładą Żydów. W liście otwartym naukowcy napisali, że
pomnik obok Muzeum Historii Żydów Polskich będzie "tryumfem narodowego
samozadowolenia". Najwidoczniej zapomnieli o tysiącach Polaków
ratujących Żydów w czasie wojny. Wielu zostało za to skazanych na
śmierć.




Pod listem podpisali się członkowie i współpracownicy Centrum Badań nad
Zagładą Żydów: Barbara Engelking, Jan Grabowski, Agnieszka Haska, Marta
Janczewska, Jacek Leociak, Dariusz Libionka, Małgorzata Melchior, Jakub
Petelewicz, Alina Skibińska, Jean Charles Szurek, Andrzej Żbikowski.



"Tych kilka ulic i skwerów stanowi jedyną w swoim rodzaju strefę
pamięci, na której terenie powinno się przede wszystkim oddać cześć
żydowskiemu cierpieniu, a nie polskiemu heroizmowi. Tym bardziej, że
Sprawiedliwi toczyli swoją własną walkę w wielkim osamotnieniu: z jednej
strony groziły im najsurowsze kary ze strony okupanta, z drugiej -
spotykali się z brakiem zrozumienia i wrogością ze strony antysemicko
nastawionych rodaków"
- czytamy w piśmie opublikowanym na stronie centrum.



Sygnatariusze listu otwartego podkreślają, że ci, którzy chcą
przedstawić postawy Sprawiedliwych jako postawy charakterystyczne dla
ogółu Polaków podczas wojny, rozmijają się z prawdą historyczną i
dokonują nadużycia.



Ich zdaniem Pomnik Sprawiedliwych w sercu getta będzie "tryumfem narodowego samozadowolenia". "O
ile idea wybudowania takiego pomnika jest ze wszech miar słuszna i
godna poparcia, o tyle moment jej ogłoszenia oraz lokalizacja pomnika są
według nas niewłaściwe i mogą być źle zrozumiane zarówno w Polsce, jak i
na świecie" -
napisano.



Autorom listu warto przypomnieć, że Polacy stanowią największą
liczbę wśród odznaczonych najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym
nadawanym nie-Żydom, medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata,
przyznawanym przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu
Yad Vashem za ratowanie Żydów.

http://niezalezna.pl/40057-polacy-ratujacy-zydow-niewygodni

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Harcerze z „Pomarańczarni”

Harcerze z „Pomarańczarni” odpowiadają Janickiej

Stwierdzenie
Elżbiety Janickiej z PAN, że w latach 30. "czyszczono" 23 WDH
"Pomarańczarnia" z osób pochodzenia żydowskiego jest całkowicie
nieprawdziwe – czytamy w oświadczeniu Szczepu 23 Warszawskich Drużyn
Harcerskich i Zuchowych "Pomarańczarnia" i Harcerska Fundacja
"Pomarańczarnia".

Oświadczenie jest
odpowiedzią na opublikowany we wtorek, szeroko komentowany artykuł PAP,
w którym dr Elżbieta Janicka z Instytutu Slawistyki PAN stwierdziła, że
"Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamińskiego jest jedną z najbardziej
mitotwórczych książek w polskich dziejach.

Jednym z zarzutów
badaczki w odniesieniu do "Kamieni na szaniec" jest eksponowanie przez
ich autora kultu stołecznego liceum im. Stefana Batorego. Tymczasem -
tłumaczy Janicka - przed wojną w szkole oraz działającej przy niej 23
Warszawskiej Drużynie Harcerskiej istniał antysemityzm i fascynacja ruchem narodowym.

"Po lekturze
artykułu musimy zaprotestować przeciwko wpychaniu naszej drużyny do
antysemickiego worka" - oświadczają harcerze ze Szczepu 23 WDHiZ
"Pomarańczarnia". Dodają, że mówiąc o przedwojennym antysemityzmie w
harcerstwie badaczka PAN wysnuwa daleko idące, ale nie udokumentowane
wnioski.

"Rzekomego dowodu na
antysemityzm i rugowanie Żydów z 23 WDH dostarczył dr Janickiej
prawdopodobnie opis klasowej bójki, jaka odbyła się w "Batorym" pewnego
dnia w roku szkolnym 1934-35, opisanej przez Konstantego „Kota”
Jeleńskiego - także harcerza „Pomarańczarni" - brzmi oświadczenie.
Napisano w nim, że choć incydent (jego dokładna data nie jest znana) był
spowodowany antysemickimi wyzwiskami pod adresem ucznia Ryszarda
Bychowskiego, to ma się nijak do wymyślonego przez Janicką procederu
"czyszczenia" Żydów ze szkoły. Przemawia za tym m.in. fakt, że
Bychowski, a więc rzekoma ofiara antysemityzmu, pozostał w
"Pomarańczarni" aż do 1939 r.

Szef Komisji
Historycznej Harcerskiej Fundacji "Pomarańczarni", a także były
instruktor 23 WDH Sławomir Chmielewski powiedział PAP, że członkowie
komisji prowadzą badania historyczne i gromadzą archiwalne materiały
związane z przedwojenną działalnością 23 WDH, z których absolutnie nie
wynika, że harcerze drużyny mogli być antysemitami. Jak dodał, świadczy o
tym opisany w oświadczeniu przypadek Bychowskiego. Z relacji naocznego
świadka bójki - tłumaczy Chmielewski - wynika, że po stronie
Bychowskiego brało w niej udział sześciu uczniów, z czego pięciu było
harcerzami "Pomarańczarni".

"Nadużyciem jest
stwierdzenie, że w 23 WDH dochodziło do "czyszczenia" Żydów. Nie ma
żadnych przykładów na to, że ktoś pochodzenia żydowskiego był z
"Pomarańczarni" usuwany, że nie mógł awansować na wyższe stanowiska w harcerstwie.
Jeżeli takie fakty są, to oczekujemy, że pani dr Janicka je nam poda.
Dla nas jest to sprawa bardzo istotna - dotyczy reputacji drużyny
harcerskiej" - mówił Chmielewski, podkreślając, że środowisko 23 WDHiZ oczekuje od badaczki PAN sprostowania.

Były instruktor harcerstwa
zaznaczył, że badania historyczne w ramach harcerskiej komisji jasno
wskazują na fakt, że przed wojną w "Pomarańczarni" nie istniało
przywiązanie do nurtu narodowego, choć był on popularny w niektórych
innych drużynach harcerskich. "Dyrektor
liceum Batorego Zdzisław Rudzki, który mógł być kojarzony z ruchem
narodowym, został usunięty w 1929 r. Od tej pory w szkole rządziła
dyrekcja o nastawieniu sanacyjnym, związanym z obozem legionowym" -
wyjaśnił Chmielewski.

W oświadczeniu 23
WDHiZ napisano, że wbrew bezpodstawnym sądom Janickiej, które nie mają
pokrycia w materiale źródłowym, w latach 30. XX w. z "Pomarańczarni"
zaczęli odchodzić niektórzy harcerze, którzy następnie związali się z
ruchem narodowym. "Funkcje instruktorskie w ''23'' przejmowali raczej
harcerze o poglądach centrowych, liberalnych, także i lewicowych. Nie
było żadnej dominacji ONR, nie było w drużynie podziałów czy sporów
związanych z pochodzeniem" - podkreślono.

Odnosząc się do
poglądu badaczki PAN, że przemilczanie przez Kamińskiego w "Kamieniach
na szaniec" problemu warszawskich Żydów było celowym działaniem
powodowanym obawą przez antysemityzmem odbiorców książki,
przedstawiciele "Pomarańczarni" napisali: "Dostrzegamy równoczesną
tragedię warszawskiego getta i narodu żydowskiego. Wydaje nam się, że
przekaz Aleksandra Kamińskiego nie mógł jednocześnie dotyczyć wszystkich
spraw wtedy istotnych - dotyczył sprawy dla niego wtedy, ale i dla nas
dzisiaj - najważniejszej. Pewnie trudno to zrozumieć komuś, kto nie
siedział przy ogniu harcerskiego ogniska".

W podobnym stopniu - dodano w oświadczeniu - trudne do zrozumienia dla Janickiej jest to, że bohaterów Szarych Szeregów
Jana Bytnara "Rudego" i Tadeusza Zawadzkiego "Zośkę" łączyła głęboka
braterska przyjaźń, nie zaś - jak sugeruje badaczka - związek
homoseksualny. Według harcerzy z "Pomarańczarni", Janicka świadomie,
celem uzyskania rozgłosu, posunęła się do spłycenia więzi łączących obu
bohaterów, sprowadzając je do dywagacji czysto erotycznych. "Przerwanie
tej więzi - śmierć
„Rudego” i „Alka” to osobista tragedia każdego z bohaterów książki, ich
rodzin i wszystkich szaroszeregowych przyjaciół. To przyczyna ogromnego
cierpienia, a nie jak określiła to Pani dr Janicka „romantyczna męska
przygoda" - wyjaśniają harcerze.

Pytany o ocenę
poglądów Janickiej na temat relacji "Zośki" i "Rudego" Chmielewski
odpowiedział, że kluczowe w tym aspekcie jest zrozumienie więzi, jaka
się wytworzyła pomiędzy dwoma przyjaciółmi, harcerzami, żołnierzami, z
których jeden towarzyszył drugiemu na łożu śmierci. "Wiemy, jak do tej
śmierci doszło, w wyniku strasznej męczarni, katowania przez Gestapo.
Dopuszczanie się interpretacji tego typu wydaje się więc całkowicie nie
na miejscu" – podsumował były instruktor harcerstwa.

Pełen tekst oświadczenia Szczepu 23 WDHiZ jest dostępny na portalu historycznym www.dzieje.pl.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Rocznica powstania w getcie.

Rocznica powstania w getcie. Utrudnienia dla kierowców

Zakazy parkowania, zamknięte ulice i zmiany na trasach
autobusów - w czwartek ruszają obchody 70. rocznicy powstania w getcie
warszawskim.

Najwięcej wydarzeń zaplanowano na piątek, 19 kwietnia. Miasto, które jest organizatorem obchodów, w okolicach miejsc uroczystości wprowadziła ograniczenia dla kierowców.


Zmiany w komunikacji

Na zmiany powinni przygotować się również pasażerowie komunikacji
miejskiej. W piątek od godziny 6 do 16 na trasę objazdową zostaną
skierowane autobusy linii 111 i 180.

111 w kierunku pętli Esperanto pojedzie od skrzyżowania
Nowolipki/Zamenhofa: Nowolipki – Smocza – Anielewicza i dalej swoją
trasą; w kierunku pętli Gocław od skrzyżowania Anielewicza/al. Jana
Pawła II: al. Jana Pawła II – Nowolipki – Andersa i dalej swoją trasą.

Natomiast linia 180 w kierunku Chomiczówki od skrzyżowania
Świętojerska/Andersa/Anielewicza pojedzie: Andersa – Nowolipki – Smocza –
Anielewicza i dalej swoją trasą; w kierunku pętli Wilanów od
skrzyżowania Anielewicza/al. Jana Pawła II pojedzie: al. Jana Pawła II –
Nowolipki – Zamenhofa – Anielewicza i dalej swoją trasą.

SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY NA STRONIE ZARZĄDU TRANSPORT MIEJSKIEGO.


Rada Europy oddaje hołd uczestnikom powstania w getcie. "Wybrali walkę o swoje prawa"


"W czasie powstania w getcie warszawskim tysiące kobiet, mężczyzn i
dzieci odmówiły kapitulacji w obliczu druzgocących nazistowskich
prześladowań. Wybrali opór i walkę o swoje prawa. (...) Dziś chciałbym
oddać hołd tym europejskim bohaterom powstania w getcie warszawskim.
Chcę złożyć hołd ich ofierze, odwadze i oporowi. Ich przesłanie jest
nadal silne i jasne: nikt nie powinien być pozbawiony podstawowych praw.
Ludzie mają prawo bronić prawa do życia i do przekonań" - napisał szef
Rady Europy.

"Nasze działania są potrzebne bardziej niż kiedykolwiek"

Podkreślił,
że Rada Europy narodziła się, by zabezpieczać te podstawowe prawa. "Od
1949 roku - czyli zaledwie sześć lat po powstaniu w getcie - pracujemy
nad tym, aby przeciwdziałać antysemityzmowi i rasizmowi, by nie stały
się znów dominującą siłą w Europie. Ale nowe przejawy ksenofobii i mowy
nienawiści - zwłaszcza w czasach kryzysu - pokazują, że nasze działania
są potrzebne dziś bardziej niż kiedykolwiek wcześniej"
- zaznaczył.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. 70. rocznica powstania w

70. rocznica powstania w warszawskim getcie

19
kwietnia 1943 r. żydowscy bojownicy z ŻOB i ŻZW stawili zbrojny opór
oddziałom niemieckim, które przystąpiły do likwidacji warszawskiego
getta.

Kwiaty na Umschlagplatz, delegacje<br />
przed pomnikiem Bohaterów Getta

Kwiaty na Umschlagplatz, delegacje

przed pomnikiem Bohaterów Getta

Od złożenia kwiatów pod pomnikiem Umschlagplatz
rozpoczęły się oficjalne uroczystości związane z 70. rocznicą powstania
w...
czytaj dalej »

"Niemieccy naziści uczynili z getta prawdziwe piekło na ziemi"

"Niemieccy naziści uczynili z getta prawdziwe piekło na ziemi"

Około południa zakończyły się uroczystości pod Pomnikiem
Bohaterów Getta w Warszawie, związane z 70. rocznicą wybuchu
powstania...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. znów ZNAK wydaje kolejnego bajkopisarza

Relacje Polaków i Żydów w czasie II wojny światowej budzą ostre kontrowersje. Amerykański pisarz twierdzi teraz, że Armia Krajowa nie chciała dać Żydom broni. To bolesna karta historii zapisana cierpieniem i krwią. Jakie były kulisy "godnej śmierci"?
Wstrząsające losy bojowników żydowskiego podziemia na polskich ziemiach przedstawia książka "Armia Izraela. Walka i opór polskich Żydów" autorstwa amerykańskiego dziennikarza Matthewa Brzezińskiego. W Polsce książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

----
Bund, Żydowski Związek Wojskowy, Żydowska Organizacja Bojowa. W jakich okolicznościach nastąpiło zjednoczenie żydowskiego podziemia?

Tak naprawdę nigdy nie nastąpiło. Nawet w dniach, gdy było już jasne, że Niemcy zamierzają zlikwidować warszawskie getto, wśród jego mieszkańców wciąż toczył się spór pomiędzy "starymi" i "młodymi". Doświadczeni życiowo przedstawiciele społeczności nie wierzyli, że walka może w czymkolwiek pomóc. Abraham Szmul Sznajdmil odmawiał prowadzenia boju, w którym "ty masz dziesięć pistoletów, a nieprzyjaciel – sto armat". Maurycy Orzech podkreślał, że "nie da się strzelać palcami".

Do walki rwali się natomiast młodzi, którzy chcieli przeciwstawić się Niemcom nawet, jeśli czekała ich wyłącznie śmierć. Jeśli nie było żadnych szans. Kiedy próby zjednoczenia choćby części organizacji spaliły na panewce, kilku młodych bojowców – przede wszystkim Icchak Cukierman i Cywia Lubetkin – bez pytania kogokolwiek o zdanie założyło 28 lipca 1942 roku Żydowską Organizację Bojową.

W pierwszej chwili przyłączyli się do nich tylko marksiści i przedstawiciele jednej z syjonistycznych młodzieżówek. Wiele czasu zajęło przekonanie kolejnych grupek, a i tak na przykład Żydowski Związek Wojskowy – najbardziej tajemnicza organizacja w getcie – do końca działał odrębnie.

Początkowo bojówki żydowskie były uzbrojone tylko w pałki i noże. W jaki sposób Żydzi zdobywali broń palną, karabiny, granaty?

Bezwzględne okoliczności wymagają bezwzględnych metod i właśnie po takie sięgano w warszawskim getcie. Myślę, że nie przesadzę, jeśli powiem, że żydowscy bojownicy dla dobra sprawy postępowali w iście mafijny sposób.

Broń można było kupić na czarnym rynku, a w getcie wciąż było wielu zamożnych Żydów. Wystarczyło wyciągnąć od nich oszczędności. Marek Edelman opowiadał: "Chodziło się do bogatych Żydów, do przemytników czy też żydowskich policjantów, terroryzowało ich i zabierało forsę. Kasę Judenratu ograbiliśmy na setki tysięcy złotych, obrabowaliśmy też przedsiębiorstwo aprowizacyjne".

ŻOB-owcy posunęli się nawet do porwania. Uwięzili syna Lichtenbauma – przewodniczącego Judenratu ("Rady Starszych", podlegającej władzom nazistowskim) – i zagrozili, że będą go torturować. Inny razem, gdy pewien żydowski policjant nie chciał zapłacić, zastrzelili go z zimną krwią.

W ten sposób zdobywano dużą część zaopatrzenia. Jednak czarny rynek nie mógł wystarczyć do uzbrojenia całej armii. ŻOB-owcy liczyli, że w tym pomoże im polskie podziemie.
--------------------------

wymysły żurnalisty opatrzone komentarze jednostronnie wykształconego historyka

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/kontrowersyjny-temat-w-historii...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Prof. ŚpiewakCzy Żydzi

Niemcy stopniowo zamykali Żydów w gettach i eliminowali ich z normalnego życia - odbierając majątki i możliwości pracy. Może każde kolejne ustępstwo było racjonalne - aż do wejścia do wagonów do Treblinki?

- Są dwie teorie myślenia o Holocauście. Jedna mówi - w uproszczeniu - że został zaprojektowany w Berlinie i był wytworem antysemickiej ideologii. To dominujący sposób myślenia o historii Zagłady. Realizacja zaś tego planu wyglądała tak, że lokalni gubernatorzy czy komendanci gett nie byli zainteresowani natychmiastową likwidacją chociażby dlatego, że potrzebowali rąk do pracy. Oddawano więc na śmierć słabszych, próbowano odwlekać likwidację.

Druga teoria Holocaustu mówi, że likwidacja gett była efektem presji poszczególnych namiestników terenów okupowanych. Domagali się, żeby wybić Żydów, bo nie ma dla nich jedzenia, bo są ciężarem dla Niemiec. Która wizja jest prawdziwa? Istnieją argumenty za jedną i za drugą. Jedno jest jasne: niemiecka strategia zakładała od początku odczłowieczenie przeciwnika. Chodziło o to, żeby ten, który zabija, nie czuł ciężaru na sumieniu. Ale to nie było skuteczne, skoro komendant Treblinki był nieustannie pijany, podobnie jak członkowie batalionów policyjnych mordujących Żydów na wschodzie. M.in. dlatego z nich zrezygnowano. Zamiast tego przyszły "metody fabryczne".

Poza tym opór ludzi skrajnie poniżonych, na skraju wyczerpania jest mniejszy. Kiedy na początku deportacji Niemcy wzywali do stawienia się na Umschlagplatzu, kusili chlebem i marmoladą. Żydzi byli tak głodni, że sami z siebie byli gotowi przyjść, chociaż mogli przypuszczać, że to pułapka.

To musiało rozbijać solidarność.

- Na pewno, chociaż to słabo zbadana sprawa. Wiemy, że stopień korupcji w getcie oraz rozwarstwienie społeczne było bardzo duże. Była grupa, która korzystała z sytuacji i wykorzystywała słabszych. Na zdjęciach z getta widać dobrze ubranych ludzi obok umierających na chodniku nędzarzy. Jest dużo takich zdjęć. Mamy w ŻIH również kolekcję rysunków robionych w getcie, na których policjanci przesłuchują małych szmuglerów. To nie są policjanci niemieccy, tylko żydowscy. Bicie jest na porządku dziennym. Żeby to zrozumieć, musielibyśmy wejść w psychologiczny kontekst tamtej sytuacji. Dziś to prawie niemożliwe. Nie wiem, czy nazwałbym to kolaboracją. Czasami tak. Ale np. policjantom z getta powiedziano: "albo dostawicie tyle a tyle głów, albo będziemy mordować wasze rodziny". Jak byśmy się zachowali wobec takiego szantażu?

Można było nie wstępować do policji.

- Można, ale jeśli ktoś już się w niej znalazł, to próbował ratować siebie, nawet wielkim kosztem. Oczywiście mamy także przykłady zachowań heroicznych, spektrum ludzkich zachowań jest nieprawdopodobnie duże. Nie oceniajmy więc zbyt łatwo.

Wtedy w ogóle mówiło się o kolaboracji?

- Raczej o zdradzie.

Istniało oczywiście żydowskie gestapo, istniała policja. Niektórzy policjanci byli znani ze swojego okrucieństwa. ŻOB przed powstaniem wykonała wiele wyroków śmierci na zdrajcach. Robiono polowania na tych ludzi. To pokazuje, że oceniano ich jednoznacznie.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13765392,70__rocznica_powstania_w_getcie_wars...


"New York Times": Izrael ma problem z Markiem Edelmanem



Nawet były izraelski minister obrony Moshe Arens nie był w stanie przekonać świata naukowego w swoim kraju, by nadać Markowi Edelmanowi tytuł honoris causa. Dlaczego? Ponieważ Edelman nie był syjonistą. On nie walczył w powstaniu w getcie po to, by wyjechać do Palestyny i tworzyć państwo Izrael - pisze Marci Shore, historyk Uniwersytetu Yale, w "New York Timesie"
Zdaniem Marci Shore powstanie w getcie warszawskim stało się bardzo ważnym symbolem, na którym powstawało państwo Izrael. ''Potrzeba tego mitu jest całkowicie zrozumiała" - pisze Shore. - "Izraelczycy pragnęli utożsamiać się z tą niewielką grupą, która zbrojnie powstała podczas Holokaustu".

''Według izraelskiej wersji historii powstania dokonali syjoniści" - pisze Shore. - Tacy >Nowi Żydzi<: silni, pełni wigoru, produktywni".

Zdaniem Shore ten "Nowy Żyd" był przeciwieństwem wyobrażenia chłopca z diaspory: bladego, pochylonego nad księgami, niezdolnego do walki. Takiego, który w obliczu hitlerowskiego Ostatecznego Rozwiązania ''kontynuuje długą tradycję uległości, żywi się jedynie nadzieją". Nowy Żyd miał zmyć z narodu upokorzenie i przynieść dumną przyszłość.

- Problem polega oczywiście na tym - mówi Shore, że nie było jednego typu Żyda w getcie i nie było jednego rodzaju powstańca. Nawet chłopcy i dziewczęta z tej niedużej grupy powstańców różnili się między sobą zasadniczo językiem, podejściem do wiary, pochodzeniem klasowym.

Marek Edelman był członkiem lewicowego, laickiego Bundu i po wojnie podjął decyzję o pozostaniu w Polsce. Jako wielki kardiolog, jak sam mówił, ''próbował przechytrzyć wyroki boskie''.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Dziennikarz z Izraela o

Dziennikarz
z Izraela o obchodach rocznicy powstania w getcie: "Czy organizowanie
festiwali i publicznych PR-owych eventów to właściwy sposób?"

"Być może zachowam dobre wspomnienia o Polakach, którzy starają się
upamiętnić swoich żydowskich braci.
Mimo iż czasem robią to niezdarnie" -
zastanawia się na łamach "Haaretz" dziennikarz tego...



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Eli Babrbur o reakcjach Izraela na wielka pompę w W-wie

W głównych serwisach informacyjnych izraelskiego radia publicznego - podsumowujących wydarzenia przedpołudniowe - ani słowa (!) o obchodach 70 rocznicy wybuchy powstania w Getcie Warszawskim. Powtarzam: Jeśli Polacy chcą dogadać się z Izraelczykami, to nie z M. Edelmanem w roli głównej.

Edelman był jawnym i zaciętym wrogiem wszystkiego, co reprezentuje Izrael (tryskającym patologiczną nienawiścią). Przez kilkadziesiąt lat kłamał, ukrywając fakt, że w getcie walczyli z Niemcami nie tylko bojowcy lewicowego ŻOB, lecz także syjonistycznego ŻZW związanego z AK.

Nie przypadkiem na warszawskie obchody przybyła z Izraela delegacja niskiej rangi (z mało znanym min. edukacji Pironem). Powiedziałbym...ciut brutalnie, że wysłali kogoś na odp. - zawiniły niepoważne numery polskiej strony z żonkilami etc., zamiast twardej zmiany kursu na DWIE FLAGI.

W tym celu, jak już mówiłem parokrotnie, należy wyrwać z pyska lewicy monopol na „temat żydowski”. W Izraelu w ogóle sytuacja jest taka, że nastąpił kompletny odwrót od jakiejkolwiek tzw. szeroko pojmowanej lewicowości. Ta tendencja nasilać się będzie w nadchodzacych latach.

Z drugiej strony - nie da się w Polsce zwalczyc antysemityzmu bez realnego przestawienia głównej narracji polsko-żydowskiej na płaszczyznę stosunków międzypaństwowych Polska-Izrael. Cholernie szkoda! - rozbabrana została znów kolejna szansa zwyklego, normalnego i fajnego ocieplenia relacji.

Na dzień dzisiejszy - w reakcji na „syndrom żonkilowy” Izrael milczy.

http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/501691,milczenie-izraelczykow

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. portal Erec Israel

o znaczku z Pawłem Frenklem i papierowych żonkilach HGW

http://izrael.org.il/opinie/3366-pawel-frenkel-flagi-nad-gettem.html


P.S.

Przeszukaliśmy stronę oficjalnych obchodów 70. rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim (getto.waw.pl).

Istnieje
prosta komenda (np. Paweł Frenkel site:getto.waw.pl) w wyszukiwarce
google, która pozwala przeszukać daną stronę internetową pod kątem
szukanego wyrażenia.


Ile razy pojawiają się na stronie getto.waw.pl  dane słowa?


flagi - 0

Paweł Frenkel - 0

Dawid Apfelbaum - 0

Leon Rodal - 0

Pnina Grynszpan-Frymer - 1

Icchak Cukierman - 4

Symcha Rotem - 6  (gość rocznicy!!)

Mordechaj Anielewicz - 8

Marek Edelman - 58

Żydowski Związek Wojskowy - 5

Żydowska Organizacja Bojowa - 8

Bund - 10

żonkile - 195


Przeczytaj też:


ŻZW wciąż skazany na zapomnienie

Zafałszowane obchody 70. rocznicy wybuchu Powstania

Eli Barbur o zakłamanej narracji Marka Edelmana

Senacki projekt uchwały w sprawie 70. rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim


Rozdali prawie 18 tysięcy papierowych żonkili

Rozdali prawie 18 tysięcy papierowych żonkili

W piątek 230 wolontariuszy Muzeum Powstania
Warszawskiego i Muzeum Historii Żydów Polskich rozdało na ulicach
Warszawy ponad 17...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. portal Erec Israel i historyk IPN

Mało znane powstanie: Getto Warszawskie, styczeń 1943

W styczniu 1943 r. z uwięzionych w getcie warszawskim 440 tys. Żydów pozostało już tylko 60 tys.

Jedna
piąta zmarła z powodu chorób i głodu w ciągu poprzedzających dwóch lat.
Ostatniego lata wywieziono 265 tys. do obozu zagłady w Treblince, a do
innych obozów - 30 tys. 

Prezes
Judenratu Adam Czerniaków wolał popełnić samobójstwo dzień po
rozpoczęciu wielkiej deportacji (23 lipca 1942 - red.), niż zastosować
się do rozkazu Niemców dostarczenia im spisu ludności w getcie - zdając
sobie sprawę, że użyją go do przeprowadzenia akcji. Jego śmierć nie
powstrzymała toczenia się pociągów z Warszawy.



Ze
śmiercią Czerniakowa, w ślad za deportacjami, w getcie pojawiło się
nowe przywództwo Żydowskiej Organizacji Bojowej dowodzonej przez
Mordechaja Anielewicza. ŻOB był koalicją wielu grup ruchów młodzieży syjonistycznej i żydowskiego socjalistycznego Bundu.  

Równocześnie zaczęła działać konspiracyjna organizacja zbrojnego oporu syjonistów-rewizjonistów - Żydowski Związek Wojskowy .

W poniedziałek 18 stycznia 1943 r. niemieckie wojska wkroczyły do getta by zagnać Żydów do transportu.
Niemcy planowali wywieźć 8 000 osób, jednak więźniowie wiedzieli, że
zbliża się ostateczna likwidacja getta. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu
niemieckie siły spotkały się ze zbrojnym oporem.

Grupa członków HaSzomer HaCair dowodzona przez Mordechaja Anielewicza,
uzbrojona w pistolety dostarczone przez Armię Krajową, przechwyciła
kolumnę Żydów ostrzeliwując prowadzących ich niemieckich żołnierzy.
W
bezpośredniej walce zginęła większość bojowników podziemnego oddziału.
Anielewicz zdołał pokonać niemieckiego żołnierza, z którym walczył i
wymknął się bez szwanku.

Wiadomość o starciu szybko dotarła do innych grup podziemia, które również zaczęły stawiać zbrojny opór. Icchak Cukierman z częścią członków młodzieżowej organizacji Dror zaczaili się na niemieckich żołnierzy na ulicy Zamenhofa. Nadchodzących Niemców przywitała salwa. 

Przez cztery dni Niemcy usiłowali wyłapać Żydów i napotykali zbrojny opór. Mieszkańcy getta przeszli szybkie przeobrażenie.

Od
momentu wiadomości o pierwszym starciu przestali odpowiadać na wezwania
Niemców stawienia się na Umschlagplatz. Zaczęli przygotowywać kryjówki.
Niemcy musieli wchodzić do budynków i bezlitośnie wydzierać z nich
Żydów, z których wielu zostało zabitych we własnych domach, gdy odmówili
wyjścia. 

Czwartego
dnia, dając sobie radę z pochwyceniem tylko około 5 do 6 tys. Żydów,
Niemcy wycofali się z getta. Pozostali mieszkańcy getta wierzyli, że
zbrojny opór i trudności w odnajdowaniu ukrywających się Żydów
doprowadziły do końca tej akcji. W efekcie kilka następnych miesięcy
organizacje zbrojne wykorzystywały na wzmocnienie, a zdecydowana
większość mieszkańców getta - na zapamietałe budowanie większej ilości i
lepszych bunkrów, w których się ukryli.

Wszystko
to zostało wystawione na ciężką próbę 19 kwietnia 1943, gdy Niemcy
wrócili do getta - tym razem w celu jego ostatecznej likwidacji.


Ponownie
spotkali się ze zbrojnym oporem. Zanim getto zostało zrównane z ziemią,
walka trwała trzy tygodnie. To wydarzenie znane pod nazwą Powstanie w
Getcie Warszawskim

Cztery
dni żydowskiego zbrojnego oporu w getcie warszawskim są znacznie mniej
znane niż powstanie w kwietniu, jednak ich znaczenie było ogromne w
tamtym czasie i pozostało ważkie.

W
tamtym czasie ukazało Żydom w Warszawie, że było możliwe sprzeciwienie
się morderczej niemieckiej machinie, nawet jeśli większość była
świadoma, że walka przynosi nikłe szanse na ocalenie lub nie przynosi
ich wcale.

Niemniej
to pierwsze powstanie było promykiem nadziei i powodem dumy - ogromnie
ważnym dla ludzi w głębokiej traumie spowodowanej wcześniejszymi
wydarzeniami i wiedzących dobrze co ich czeka niebawem.(...)

http://izrael.org.il/historia/3380-mao-znane-powstanie-getto-warszawskie-stycze-1943.html


zdjecie

arch./-

Opór w getcie


Kalendarz polski codzienny

 

W Wielki Poniedziałek 1943 r. rozpoczął się zbrojny opór Żydów w
getcie warszawskim, nazwany później powstaniem. Nie miał szans
powodzenia, miał znaczenie moralne. Główną siłę stanowili Żydzi – byli
oficerowie i żołnierze Wojska Polskiego, zwłaszcza ci z Żydowskiego
Związku Wojskowego.

Opór wspierało czynnie Polskie Państwo Podziemne. W ramach akcji
„Getto” Armia Krajowa dostarczyła duże ilości broni, a od 19 kwietnia do
połowy maja 1943 r. przeprowadziła szereg akcji mających na celu
wyprowadzenie Żydów z getta. Atakowano niemieckie placówki i patrole
wokół getta, niektórzy Polacy walczyli w samej dzielnicy żydowskiej. Na
placu Muranowskim Żydzi wywiesili dwie flagi: biało-czerwoną i
niebiesko-białą. Himmler nakazał ich zniszczenie: „To coś więcej niż
armata”!

W okresie stalinowskim komuniści pochodzenia żydowskiego zafałszowali
obraz oporu, zasługi wyłącznie przypisując lewicowej Żydowskiej
Organizacji Bojowej i jej przywódcom, m.in. Markowi Edelmanowi.
Koncentrowano się nie na tym, co w historii polsko-żydowskiej było
dobre, lecz na tym, co złe. Polak szmalcownik – tak; Polak ratujący
Żydów – nie. Dziś powrócono do tej antypolskiej propagandy. Do załgania
obrazu przyczynił się Czesław Miłosz wierszem „Campo di Fiori”: biedni
Żydzi umierają w getcie, a za murem Polacy bawią się na karuzeli! Tym
kłamstwem molestuje się dziś w szkołach polskie dzieci.

W getcie zginęło kilkudziesięciu Niemców. W Powstaniu Warszawskim
około 10 tysięcy. Monumentalny pomnik bohaterów getta postawiono w roku
1948. Kameralny pomnik Małego Powstańca w roku 1983. Za granicą
dezinformowano opinię publiczną, że Powstanie Warszawskie to właśnie
opór w getcie. Prezydent Niemiec był o tym przekonany jeszcze w latach
90!

Pamiętajmy o bohaterach getta i o wspierających ich Polakach.
Mieliśmy wspólnych wrogów. Dziś wielu udaje, że nie wie, jak się
nazywali, więc mówią o nich „naziści”.

Piotr Szubarczyk


http://www.naszdziennik.pl/mysl/30251,opor-w-getcie.html





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Komorowski - ANI SŁOWA O NIEMIECKIEJ ZBRODNI

„Marzenia o pokoju sprzyjają integracji”

- Dzisiaj marzenia o bezpiecznym, pokojowym świecie sprzyjają
budowaniu polskiego zaangażowania w proces pogłębionej integracji
europejskiej – powiedział prezydent Bronisław Komorowski na briefingu po
spotkaniu z Przewodniczącym PE Martinem Schulzem.

- Jest dla mnie źródłem ogromnej satysfakcji, że mogę gościć
przewodniczącego PE , który przyjechał do Warszawy m.in. w związku z 70.
rocznicą wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim –powiedział Bronisław
Komorowski. 

Spotkanie Prezydenta RP  z Przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem



 

- Wszyscy doskonale czujemy, że dramat wojny i bolesne doświadczenia
związane z II wojną światową odchodzą w odległą historię, ale powinny
pozostać i pozostają ważnym źródłem doświadczenia dla wszystkich narodów
współtworzących Europę, współtworzących dzisiaj integrująca się Europę

zaznaczył.

Spotkanie Prezydenta RP  z Przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem

 


Prezydent podkreślił, że u fundamentów integracji europejskiej
powojennej leżało bolesne doświadczenie II wojny światowej. - My w
Polsce w sposób szczególny dobrze czujemy, co się kryje za słynnym
powiedzeniem, że kiedyś nie było Europy - była wojna
– dodał. 

Uroczystości w Muzeum Historii Żydów Polskich z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim



 

Politycy rozmawiali o Europie, stosunkach polsko-niemieckich, a także
doświadczeniu obu narodów z czasu II wojny światowej oraz przyszłości
Europy. 

Uroczystości w Muzeum Historii Żydów Polskich z okazji 70. rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim



 

- Chciałbym serdecznie podziękować za odważną i mądrą decyzję o
utworzeniu misji Pata Coksa i Aleksandra Kwaśniewskiego w sprawach
Ukrainy, za przedłużenie czasu jej funkcjonowania, a przede wszystkim
za mądre podejście do perspektywy działania na rzecz zbliżenia Ukrainy
do UE - powiedział Bronisław Komorowski.

 

Wyraził przekonanie, że to także osobista zasługa i osobisty punkt
widzenia przewodniczącego PE. Jak dodał jest zadowolony z opinii szefa
PE, że kwestia ułaskawienia przez prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza
byłego szefa MSW Jurija Łucenki została dobrze przyjęta i dobrze
zrozumiana przez kraje UE i przez Parlament Europejski. – Traktujemy
to obaj jako dobry krok w dobrą stronę, krok, po którym powinny nastąpić
następne. Mam nadzieję, że jako kolejny dobry krok będzie odczytany
także rysujący się jako możliwość przyjazdu pana Łucenki do Polski na
leczenie
– powiedział Bronisław Komorowski.

 

Szef PE podkreślił, że rozmowa z polskim prezydentem była szczególnie
dobra, nadzwyczajnie dobra.
Dodał, że obaj politycy zgodzili się, że
Ukraina powinna pozostawać jak najbliżej UE. - Ukraina potrzebuje
Europy, a Europa – Ukrainy – zaznaczył Martin Schulz.


Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. "Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół ŻZW

Autorzy wydanej w 2012 r. książki "Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego" Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum dowodzą, że historia tego ugrupowania stała się przedmiotem wielu manipulacji i zafałszowań. Ich przykładem jest osoba Mieczysława Apfelbauma, rzekomego dowódcy ŻZW, który według obu badaczy jest postacią fikcyjną. Zdaniem autorów publikacji za właściwych przywódców ŻZW należy uznać Leona Rodala i Pawła Frenkla.

Chociaż podejmowane przed wybuchem powstania próby połączenia ŻOB i ŻZW nie powiodły się, to podczas walk w kwietniu 1943 r. obie organizacje współpracowały ze sobą. Zakres ich działań oraz rola odegrana w trakcie powstania do dzisiaj budzą jednak dyskusje.

Podstawowym problem żydowskich bojowników z ŻOB i ŻZW był brak broni. Niewielkie dostawy od polskiego podziemia nie wystarczały. Starano się więc różnymi sposobami zdobywać broń po "aryjskiej" stronie i dostarczać ją na teren getta. W podziemnych wytwórniach produkowano butelki zapalające, żarówki wypełnione kwasem siarkowym i granaty. Jesienią 1942 r. na terenie getta mieszkańcy zaczęli budować tunele, bunkry i schrony. Większość z nich nie miała już złudzeń, co do niemieckich planów i zdawała sobie sprawę, że ludność wywożona z getta jest mordowana.

Do pierwszego wystąpienia zbrojnego doszło w getcie 18 stycznia 1943 r., kiedy wkroczyły do niego oddziały niemieckie mające deportować do obozu zagłady w Treblince 8 tys. Żydów. Tym razem jednak Niemcy napotkali zbrojny opór członków ŻOB. W ciągu czterech dni nierównej walki poległo kilkuset Żydów. Naziści wywieźli w tym czasie ok. 4 tys. osób, ale potem akcja została przerwana.

Walki wybuchły na nowo rankiem 19 kwietnia 1943 r., kiedy 850 żołnierzy Waffen-SS uzbrojonych w karabiny maszynowe, miotacze płomieni, działka, wozy pancerne i czołgi wkroczyło na teren getta bramą od strony Nalewek. Zostali oni zaatakowani przez żydowskich powstańców, którzy w pierwszym starciu odnieśli sukces. Po południu tego samego dnia, liczniejsze i lepiej uzbrojone oddziały niemieckie ponownie wkroczyły na teren getta. Dowodził nimi gen. SS Jurgen Stroop.

W walkach wzięło udział ok. tysiąca słabo uzbrojonych powstańców. Niemcy przeciwstawili im ponad 2 tys. żołnierzy Wehrmachtu, SS oraz pomocniczych oddziałów ukraińskich, litewskich i łotewskich. Przeciwko powstańcom użyte zostały pojazdy opancerzone oraz artyleria.

Przez blisko miesiąc warszawskie getto prowadziło bój z wojskami niemieckimi. Najcięższe walki toczyły się w rejonie ul. Zamenhoffa i Nalewek oraz na pl. Muranowskim. Niemcy systematycznie posuwali się w głąb getta. Paląc i niszcząc dom po domu zmuszali ludność cywilną do opuszczania bunkrów i schronów.

Podejmowane w ograniczonym zakresie przez polskie podziemie (nieliczne oddziały Kedywu, Socjalistycznej Organizacji Bojowej i GL) próby pomocy osamotnionym bojownikom żydowskim zakończyły się niepowodzeniem.

W trakcie walk w getcie ŻOB skierowała do Polaków apel, kolportowany po aryjskiej stronie, w którym pisano m.in.: "Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności. () Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego getta Warszawy - my więźniowie getta, ślemy wam bratnie serdeczne pozdrowienia. Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem. Lecz wiedzcie, że każdy próg getta, jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą, że możemy wszyscy zginąć w tej walce, lecz nie poddamy się, że dyszymy, jak i wy, żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga. Toczy się walka o naszą i waszą Wolność. O wasz i nasz - ludzki, społeczny, narodowy - honor i godność. Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinki, Bełżca, Majdanka! Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!".

8 maja Niemcy odkryli i otoczyli ogromny schron przy ul. Miłej 18, w którym znajdowało się kilkuset ludzi, w tym sztab ŻOB i ponad 100 żydowskich bojowników. Na wezwanie Niemców cywile wyszli, natomiast większość powstańców razem z dowódcą Mordechajem Anielewiczem popełniła samobójstwo.

Powstanie, pomimo apeli rządu polskiego w Londynie, nie wywołało żadnych reakcji aliantów. W proteście przeciwko obojętności świata wobec tragedii narodu żydowskiego, 12 maja 1943 r. członek Rady Narodowej RP w Londynie Szmul Zygielbojm popełnił samobójstwo.

W liście zaadresowanym do prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera Władysława Sikorskiego pisał: "Wśród murów getta odbywa się obecnie ostatni akt tragedii jakiej nie znała historia. Odpowiedzialność za zbrodnie wymordowania całej ludności żydowskiej w Polsce spada w pierwszym rzędzie na samych morderców, ale pośrednio obciąża ona także całą ludzkość, narody i rządy państw sojuszniczych, które do tej pory nie usiłowały przeprowadzić konkretnej akcji celem wstrzymania tej zbrodni. Przypatrując się biernie wymordowaniu milionów bezbronnych zamęczonych dzieci, kobiet i mężczyzn, stały się te kraje wspólnikami zbrodniarzy. () Nie mogę pozostać w spokoju. Nie mogę żyć, gdy resztki narodu żydowskiego w Polsce, którego jestem przedstawicielem, są likwidowane. () Śmiercią swoją pragnę wyrazić najsilniejszy protest przeciw bierności, z którą świat przygląda się i dopuszcza do zagłady ludu żydowskiego".

Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej i na znak zwycięstwa rozkazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę na Tłomackiem.

W raporcie sporządzonym na temat likwidacji warszawskiego getta Stroop pisał: "Stawiany przez bandytów opór mógł zostać złamany tylko przez energiczną i niezmordowaną, trwającą dzień i noc akcję bojową oddziałów szturmowych. Dnia 23 kwietnia 1943 r. Reichsfhrer SS za pośrednictwem wyższego dowódcy SS i policji "Wschód" w Krakowie wydał rozkaz przeszukania z największą bezwzględnością i nieubłaganą surowością getta warszawskiego. Dlatego też zdecydowałem się teraz na całkowite zniszczenie żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej przez spalenie wszystkich bloków mieszkalnych, łącznie z blokami przy zakładach zbrojeniowych. () ostrzeżono ludność aryjską, że ten, kto świadomie udzieli schronienia Żydowi, a w szczególności poza żydowską dzielnicą mieszkaniową da pomieszczenie, wyżywienie lub ukryje Żyda, będzie ukarany śmiercią".

Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Według raportów gen. Stroopa od 20 kwietnia do 16 maja 1943 r. w wykrytych i zlikwidowanych bunkrach znajdowało się ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów czy zaczadzenia. 7 tys. Żydów naziści zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłano do Treblinki. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do Auschwitz i Majdanka.

Straty niemieckie wynieść miały według tych samych raportów kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Źródła żydowskie i polskie podają, że były one kilkakrotnie wyższe.

Spośród żołnierzy ŻOB powstanie w getcie przeżyło kilkudziesięciu. Większość z nich jednak nie doczekała końca wojny, zginęli walcząc w oddziałach partyzanckich, w powstaniu warszawskim lub zostali wydani Niemcom. Wojnę przeżyło tylko kilku, w tym dwaj członkowie dowództwa ŻOB - Icchak Cukierman i Marek Edelman. W walkach na terenie getta śmierć ponieśli także niemal wszyscy żołnierze ŻZW.

O podjętej 19 kwietnia 1943 r. walce tak mówił Marek Edelman: "Nie marzyliśmy o polskich czy angielskich komandosach, którzy przychodzą nam z pomocą. Śniła nam się broń. Wiem, wiem, że to by nic nie zmieniło. Ale - jak mówi piosenka - +nie chodzi o to, aby dojść do celu, ale o to, żeby iść po słonecznej stronie+. Wygrać nie mogliśmy, ale chcieliśmy iść po słonecznej stronie. Są takie piękne słowa: godność, człowieczeństwo. Tego broniliśmy". ("W czterdziestą rocznicę. Agonia, walka i śmierć warszawskiego getta. M. Edelman +Getto walczy+")

Powstanie w warszawskim getcie rozbudziło wolę walki w innych ośrodkach. Do wystąpień zbrojnych, jednak na dużo mniejszą skalę, doszło m. in. w gettach w Białymstoku, Będzinie, Częstochowie i Wilnie.

http://gosc.pl/doc/1526623.Godnosc-czlowieczenstwo-Tego-bronilismy/2

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. kolejna hucpa genderówek, która ma poróżnić

Przy okazji otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich pojawił się spór czy obok powinien stanąć pomnik Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Nad problemem dyskutowały również uczestniczki debaty "Sterniczki".
Zwolenniczką lokalizacji pomnika obok nowego muzeum na warszawskim Muranowie jest Julia Pitera (PO). - Wychodząc z założenia, że ten pomnik nie może tam stanąć zadośćuczynimy temu, co legło u podstaw idei tworzenia getta. Czyli zaczynamy dzielić Warszawę na część żydowską i polską. A przecież to była dzielnica, gdzie przed wojną mieszkali nie tylko Żydzi. Uważam, że skoro te dwie historie się splatają, to pomnik obok Muzeum Historii Żydów Polskich jest dobrym pomysłem - tłumaczyła.

Argumenty zarówno zwolenników, jak i przeciwników budowy pomnika obok nowego muzeum rozumie z kolei prof. Monika Płatek z z Wydziału Prawa i Administracji UW. - Mówimy o Polakach, którzy ratowali Żydów i oczywiście bez Polaków Żydzi by się nie uratowali. Ale jednocześnie mówimy, wciąż za mało, o ludziach, którzy stali przy wyjściu z getta i łapali Żydów po to, by zapłacili za wyjście. Tak naprawdę nie było więc solidarności, nie było wspólnej walki do końca - mówiła.

Wątpliwości, że Muzeum Historii Żydów Polskich jest dobrym sąsiedztwem dla Pomnika Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata nie miała Krystyna Pawłowicz (PiS). - Pomnik ma być usytuowany w miejscu, gdzie było getto. Ten pomnik jest pewnym uzupełnieniem. Nie możemy teraz pewnych fragmentów wydzielać i stawiać w różnych miejscach. Niech to tworzy pewną całość i odda pewną prawdę historyczną - stwierdziła.

Do uważnego wsłuchania się w głosy przeciwników takiej lokalizacji pomnika zachęcała natomiast Kazimiera Szczuka. - Muzeum pokazuje obecność Żydów w polskiej historii. Natomiast sprawa relacji polsko-żydowskich z okresu zagłady jest dla ciągle bardzo ciemny. Nie jest przypadkiem, że właśnie specjaliści od tych spraw mają obiekcje wobec stawiania tego pomnika, bo on trochę przedwcześnie daje nam poczucie, że te sprawy są załatwione - mówiła przedstawicielka Fundacji Gender Center.

http://www.polskieradio.pl/7/15/Artykul/827722,Gdzie-jest-miejsce-pomnik...

Prof. Jan Grabowski był zdziwiony przebiegiem piątkowych obchodów rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. - Czegoś takiego, jeżeli chodzi o stopień intensywności obchodów, jeszcze w Polsce nie było. To co dziś widzimy to odgórne budowanie nowej tradycji. Do niedawna polskie społeczeństwo na temat powstania w getcie wiedziało bardzo niewiele. Czy się tym interesowało? Wątpię. Co z tego wyjdzie, zobaczymy. Moja wątpliwość dotyczy tego, żeby nie nastąpiła projekcja entuzjazmu, że było bardzo dobrze, na przeszłość. Bo nie było dobrze - mówił.

Przedstawiciel Centrum Badań nad Zagładą nawiązał również do słów dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego, który w jednym z wywiadów nazwał powstanie w getcie warszawskim "pierwszym powstaniem warszawskim".
- Zatkało mnie, gdy to przeczytałem. To była rozpaczliwa walka Żydów z Niemcami, która toczyła się w Warszawie, ale to nie było powstanie warszawskie. Dla warszawiaków, całego miliona, to nie było ich powstanie. Musimy o tym pamiętać - stwierdził.

Michał Sobelman przyznał z kolei, że temat powstania w getcie warszawskim jest w Izraelu równie trudny jak w Polsce. - Dla Izraelczyków drugiego pokolenia, takich jak ja, to kwestia bardzo wrażliwa i dramatyczna. Myśmy nie do końca chcieli rozmawiać na ten temat z naszymi rodzicami. Woleliśmy budować nowy etos. Etos walki, a nie etos słabości. W ogólnej skali tych bohaterskich Żydów w getcie było w końcu niewielu - mówił rzecznik izraelskiej ambasady.

http://www.polskieradio.pl/7/1691/Artykul/827429,Gdy-uslyszalem-o-pierws...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Trzy kolorowe filmy z Getta Warszawskiego

http://izraelczyk.pl/index.php/media-entertainment/media/videoclips/1035...

Pierwszy film, to krótki, kolorowy obraz nakręcony przez niezwykłą postać – amerykańskiego dziennikarza Juliena Bryana, który przebywał w Polsce latem 1939 roku. Julien Bryan fotografował przedwojenną Warszawę, a także dokumentował zniszczenia po niemieckich nalotach. Wyjechał z Polski trzy tygodnie po wybuchu wojny.

Dwa tygodnie przed niemiecką agresją Amerykanin był w Dzielnicy Żydowskiej w Warszawie. Wstęp do nie był wolny (!). Była to integralna część miasta. Mieszkali w niej ci, którzy chcieli. Bryan nagrał życie codzienne mieszkańców tego rewiru. Na zdjęciach widzimy mężczyzn zajmujących się ulicznym handlem, dzieci bawiące się na chodniku, uśmiechniętych młodych ludzi i starców wysiadujących przed kamienicami. Na ulicach nie ma policjantów, nikt nie nosi Gwiazd Dawida przyszytych do rękawów. Wszyscy są szczęśliwi. Bawi ich, że ktoś kręci ich życie. Śmieją się do kamery.

( mój komentarz:Film jest nazwany mylnie (celowo?) Warszawskie Getto 1939 )

Drugi film nakręcono już po wybuchu wojny i założeniu Getta Warszawskiego, co nastąpiło 2 października 1940. Na tym obrazie widzimy już drewnianą kładkę nad ulicą Chłodną. Część Chłodnej wydzielono i otoczono murem, by umożliwić mieszkańcom „aryjskiej części miasta” szybszą podróż przez tereny getta. Chodziło o to, by nie objeżdżać go dookoła.

Na filmie widać też mężczyzn z naszywkami na ramionach, wychudzone dzieci żebrzące na ulicach, żydowskich policjantów patrolujących getto. Nikt nie śmieje się do kamery. Nikt nie ma na to siły. Zdjęcia prawdopodobnie wykonują naziści. Ich widok paraliżuje przechodniów. Kamera wzbudza strach.

Trzeci obraz to francuski film dokumentalny, na którym połączono film nakręcony przez Brayna w Dzielnicy Żydowskiej z innymi filmami wykonanymi w Getcie, oraz ze zdjęciami z jego likwidacji. Obraz jest w większości czarno-biały. Widzimy na nim zagładę getta, ciała zbierane z ulic, masowe aresztowania i wywózkę ludzi do obozów śmierci. To pięciominutowa podróż od normalności do obłędu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Czym się różni śmierć Polaka od śmierci Żyda? wg Engelking-Boni

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Dr Krzystyniak: "Niemcy


Dr Krzystyniak: "Niemcy wybielają się, a my nurzamy się w szambie"


Polska otrzymała bardzo silny cios od Niemców w kontekście polityki historycznej.

Jak pan ocenia politykę historyczną Niemiec?

Dr Andrzej Krzystyniak: Ta polityka trwa od dawna.
Ona nie zaczęła się wczoraj czy tydzień temu. Trudno też mieć do nich
pretensję, że ją w ogóle prowadzą. To zresztą nie dotyczy jedynie
Niemców. Wszyscy starają się prowadzić coś, co ja nazywam przemysłem
historycznym. Istnieje nawet kilka gałęzi tego przemysłu. Tam się wkłada
nie małe pieniądze, inwestuje w historyków, w publikacje, organizuje się stypendia, lecz najpoteżniejszą bronią jest popkultura.

Jeśli ostatni odcinek kontrowersyjnego serialu ogląda siedem milionów
widzów,  to jest to potężniejsze działanie, większe niż wydanie
wszystkich podręczników historii od pięciu lat.

Polska odpowiedź na przekłamania jest słaba. Dlaczego?

Nie mam pojęcia. Przecież ze strony naukowców nie potrzeba wielkiego
heroizmu, aby powiedzieć, że to czy tamto jest bzdurą czy nadużyciem.

Niemcy starają się wybielić, a my chcemy się unurzać w szambie.
Usilnie staramy się do tego szamba wskoczyć, wpadając jeszcze przy tej
okazji w zachwyt sygnalizując przy tym światu „patrzcie jak potrafimy
pluć na własną historię”. Takiej ilość pomyj wylewanych na naszą
historie jak robi się to w filmach polskiej produkcji dawno nie
widziałem. Artysta może mieć jakąś wizję, ale nie słyszałem żadnych
protestów ze strony historyków, czy publicystów. Jedyne co słyszę, to
zachwyty, że w danym  w filmie brak heroizmu itd. Np. w filmie „Obława”

W tej produkcji wszyscy są źli, a jedynie Niemców jakoś nie widać.
Jedyny Niemiec, to nieszczęśnik zabijany, a nawet nie zabijany, jak to
na wojnie, ale mordowany z zimną krwią przez egzekutora z AK. Z kolei głowy partyzantów głównie zajmuje kombinowanie tabletek z bromem...

Jako miłośnik filmów wojennych często je oglądam, np. angielskie. W
nich pokazany jest etos żołnierzy angielskich, patriotyzm od czasów
wojen z Napoleonem, aż po czasy współczesne. Mnóstwo w nich przekłamań
historycznych, niekiedy w stylu „Czterech pancernych”. Amerykanie czynią
podobnie. I nikt nie robi im z tego powodu zarzutu. Oczywiście nie
namawiam do kręcenie nowym odcinków „Czterech pancernych”, ale refleksji
czy konieczne chcemy zepchnąć naszą przeszłość do brudnego rynsztoka ?

Czy Polska ma szansę zatrzymać tę lawinę przekłamań na nasz
temat? Prawa do serialu „Nasze matki, nasi ojcowie” kupili Amerykanie. W
USA jest potężny rynek kinowy, dystrybucyjny.

Gdybym był optymistą, to powiedziałbym, że tak i trzeba działać.
Natomiast ja jestem pesymistą i wolę zakładać najgorsze. Uważam więc, że
nie jesteśmy już w stanie tego powstrzymać.

To proces długotrwały, który nie rozpoczął się wczoraj. Zaczęło się
od różnego typu publikacji. Podam przykład książki Jürgena Thorwalda pt.
„Wielka ucieczka”. W Niemczech wydana w 1979 r., u nas w 1995 r. I
pierwszy rozdział pt. „Zaczęło się nad Wisłą”. W przedmowie do wydania
polskiego czytelnicy informowani są oczywiście o tym, że II wojna
światowa nie rozpoczęła się od  dramatu wysiedlonych Niemców nad Wisłą w
1945 r., ale znacznie wcześniej i od cierpień zadawanych przez Niemców
innym narodom. Ale takiej przedmowy nie było dla niemieckiego
czytelnika.

My takie rzeczy przespaliśmy. Pamiętam jak spotykałem się z tezami
typu: „po co zajmować się tym, to przecież historia, to było dawno i to
nikomu niepotrzebne, więc dajmy sobie spokój”. Wielu faktycznie
skorzystało z tej rady, ale nasi sąsiedzi nie dali sobie spokoju i nie
dadzą w przyszłości.

„Kto rządzi przeszłość, w tego rękach jest przyszłość.” George Orwell.

Właśnie. Niektórzy „obudzili się” na czas i zaczęli działać. Ale
generalnie środowiska naukowe nie reagują. Wolą siedzieć cicho, nie
mieszać się podobne „awantury”. Boją się pewnie wejść w coś, co jest na
styku polityki i historii, gdyż każda wypowiedź może rodzić
konsekwencje. Łatwo jest przyszyć komuś gębę „oszołoma” „nacjonalisty”
„szowinisty” itp.

ROZMAWIAŁ: Sławomir Sieradzki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Ostatnie tango przedwojennej żydowskiej Warszawy...

http://izrael.org.il/kultura/3383-ostatnie-tango-przedwojennej-zydowskie...

Każdy chociaż raz w życiu słyszał słynne przedwojenne tango "To ostatnia niedziela", skomponowane w 1935 r. przez Jerzego Petersburskiego do słów Zenona Friedwalda. Zapadająca w serce i pamięć piosenka niejednemu nuci się sama w przypadku miłosnego niepowodzenia...

W tym samym czasie, gdy była przebojem kabaretów i rewii warszawskich, specjalną hebrajską wersję do niej napisał Izrael Mordechaj Biderman, który był autorem wielu hebrajskich tekstów do polskich przedwojennych szlagierów.

Tango "Ostatni Szabat" ("HaSzabat HaAchrona") wyśpiewał po hebrajsku pod koniec lat 30. ubiegłego wieku Ben Lewi, czyli Adam Aston... Izrael Mordechaj Biderman urodził się w 1911 r. we Włocławku. Ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim i Instytucie Studiów Żydowskich w Warszawie. Przed wojną był dziennikarzem piszącym w języku hebrajskim i jidisz. Uczył także obydwu języków.

Biderman przeżył wojnę w Rosji (wtedy ZSRR), w obwodzie archangielskim. Do Polski wrócił w 1946 r.

W 1949 r. wyjechał do Nowego Jorku, w którym mieszkał do śmierci w 1970 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. żydokomuna w TVN24 o antysemityźmie i nacjonaliźmie

wg Smolara Niemcy nie umieli rozpoznać Zydów, robili to Polacy, którzy wydawali ich na śmierć.
Zeby mówić o tych co pomagali, trzeba mówić jednocześnie o tych co "pomagali mordować".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Pomnik w morzu ruin. Unikalny

Pomnik w morzu ruin.
Unikalny film z 1948 roku


Pomnik w morzu ruin. Unikalny film z 1948 roku

Julien Bryan uchwycił heroizm warszawiaków w czasie II wojny
światowej, nagrał także stolicę, która podnosiła się z kolan w latach
40. i 50. Szczególne... więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Przed posiedzeniem PAN: Prof.

Przed posiedzeniem PAN: Prof. Wolniewicz wzywa prezesa PAN prof. Kleibera i kolegium PAN by bronili wolności słowa!

Już w najbliższy wtorek Kolegium Polskiej Akademii Nauk ma wydać
uchwałę w sprawie wypowiedzi dla pisma „Focus Historia” prof. Krzysztofa
Jasiewicza, która wzbudziła wściekły atak środowisk judeofilskich.
Prof. Bogusław Wolniewicz wzywa w „NCz!” prof. Kleibera i kolegium PAN
by nie ugięli się przed polityczną poprawnością i stanęli jednoznacznie
za prof. Jasiewiczem, broniąc w ten sposób wolność badań naukowych:

- Prof. Krzysztof Jasiewicz wystąpił w swoim wywiadzie przeciwko
fałszowaniu historii. Powiedział słowo prawdy, np. że gdy mowa o
stosunkach polsko-żydowskich, to trzeba „prowadzić równolegle dwa wątki,
także o stosunku Żydów do Polaków i do państwa polskiego. To nie jest
jednostronny proces polegający na epatowaniu polskimi zbrodniami, przy
jednoczesnym blokowaniu wiedzy o zbrodniach Żydów na Polakach”; albo że
czas przeciąć „owe żydowskie bzdury i dane wzięte z sufitu o Żydach
mordowanych głównie przez polskich chłopów”.
Miejscami obiekcje prof.
Jasiewicza formułowane są nie dość akuratnie i tutaj byłaby przestrzeń
do rzeczowej dyskusji. Tymczasem zamiast dyskusji podniosło się wycie,
mające ją zdusić w zarodku, a Jasiewicza zdyskwalifikować jako historyka
i człowieka. Do tej nagonki przyłączył się także prezes Polskiej
Akademii Nauk, stając tym samym po stronie fałszerzy historii.

Prof. Jasiewicz skrytykował wymierzone w nas poczynania Żydów i ich
podręcznych. Natychmiast okrzyknięto go za to antysemitą. „Gazeta
Wyborcza” (5.4.2013) dała wielki nagłówek: „Polska Akademia Nauk
wstrząśnięta antysemickim wywiadem”. Ale dlaczego „antysemickim”? Czy
dlatego jedynie, że wobec Żydów krytycznym? Oni mogą krytykować kogo się
da: Polaków i katolików, Europę i całe chrześcijaństwo. A ich
krytykować nie wolno, są jak żona cezara poza wszelkim podejrzeniem?
Prof. Jasiewicz złamał hucpiarskie tabu i dobrze zrobił.

Akademia powinna stanąć murem za swoim profesorem, gdy ten broni prawdy przeciwko jej fałszerzom.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. Pieśń o wypędzonych

Wzruszający i bezprecedensowy dokument o eksterminacji bezbronnych polskich dzieci w latach 1942/43 na terenach Ziemi Zamojskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Wobec zbrodni nie można pozostawać biernym

http://sol.myslpolska.pl/2013/04/wobec-zbrodni-nie-mozna-pozostawac-bier...

zofia-kossakPoniżej
prezentujemy pełny tekst protestu autorstwa Zofii Kossak (1889-1968),
działaczki Frontu Odrodzenia Polski, wybitnej pisarki katolickiej,
autorki “Krzyżowców”. Został on napisany w obliczu zagłady Żydów
polskich. W formie ulotki był kolportowany na terenie Warszawy. Dokument
ten jest jednym z najbardziej znaczących świadectw postawy polskiej
inteligencji w czasie wojny.

W getcie warszawskim, za murem odcinającym od świata, kilkaset
tysięcy skazańców czeka na śmierć. Nie istnieje dla nich nadzieja
ratunku, nie nadchodzi znikąd pomoc. Ulicami przebiegają oprawcy,
strzelając do każdego, kto się ośmieli wyjść z domu. Strzelają podobnie
do każdego, kto stanie w oknie. Na jezdni walają się nie pogrzebane
trupy.

Dzienna przepisowa liczba ofiar wynosi 8-10 tysięcy. Policjanci
żydowscy obowiązani są dostarczyć je do rąk katów niemieckich. Jeżeli
tego nie uczynią, zginą sami. Dzieci nie mogące iść o własnych siłach są
ładowane na wozy. Ładowanie odbywa się w sposób tak brutalny, że mało
które żywe dojeżdża do rampy. Matki patrzące na to dostają obłędu.
Liczba obłąkanych z rozpaczy i grozy równa się liczbie zastrzelonych.

Na rampie czekają wagony kolejowe. Kaci upychają w nich skazańców po
150 osób w jednym. Na podłodze leży gruba warstwa wapna i chloru polana
wodą. Drzwi wagonu zostają zaplombowane. Czasem pociąg rusza zaraz po
załadowaniu, czasem stoi na bocznym torze dobę, dwie… To niema już dla
nikogo żadnego znaczenia. Z ludzi stłoczonych tak ciasno, że umarli nie
mogą upaść i stoją nadal ramię w ramię z żyjącymi, z ludzi konających z
wolna w oparach wapna i chloru, pozbawionych powietrza, kropli wody,
pożywienia – i tak nikt nie pozostanie przy życiu. Gdziekolwiek,
kiedykolwiek dojadą śmiertelne pociągi – zawierać będą tylko trupy…

Wobec tej męki wyzwoleniem stałby się rychły zgon. Oprawcy to
przewidzieli. Wszystkie apteki na terenie getta zostały zamknięte, by
nie dostarczyły trucizny. Broni nie ma. Jedyne, co pozostaje, to
rzucenie się z okna na bruk. Toteż bardzo wielu skazańców wymyka się
katom w ten sposób.

To samo, co w getcie warszawskim, odbywa się od pół roku w stu
mniejszych i większych miasteczkach i miastach polskich. Ogólna liczba
zabitych Żydów przenosi już milion, a cyfra ta powiększa się z każdym
dniem.

Giną wszyscy. Bogacze i ubodzy, starcy, kobiety, mężczyźni, młodzież,
niemowlęta, katolicy umierający z Imieniem Jezusa i Maryi, równie jak
starozakonni. Wszyscy zawinili tym, że się urodzili w narodzie
żydowskim, skazanym na zagładę przez Hitlera.

Świat patrzy na tę zbrodnię, straszliwszą niż wszystko, co widziały
dzieje, i – milczy. Rzeź milionów bezbronnych ludzi dokonywa się wśród
powszechnego, złowrogiego milczenia. Milczą kaci, nie chełpią się tym,
co czynią. Nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka, milczy nawet wpływowe
międzynarodowe żydostwo, tak dawniej przeczulone na każdą krzywdę
swoich. Milczą i Polacy. Polscy polityczni przyjaciele Żydów ograniczają
się do notatek dziennikarskich, polscy przeciwnicy Żydów objawiają brak
zainteresowania dla sprawy im obcej. Ginący Żydzi otoczeni są przez
samych umywających ręce Piłatów.

Tego milczenia dłużej tolerować nie można. Jakiekolwiek są jego
pobudki – jest ono nikczemne. Wobec zbrodni nie wolno pozostawać
biernym. Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy.
Kto nie potępia – ten przyzwala.

Zabieramy przeto głos my, katolicy – Polacy. Uczucia nasze względem
Żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych,
gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z
tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas
odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. Dlaczego, na jakiej podstawie –
to pozostaje tajemnicą duszy żydowskiej, niemniej jest faktem
nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z
obowiązku potępienia zbrodni.

Nie chcemy być Piłatami. Nie mamy możności czynnie przeciwdziałać
morderstwom niemieckim, nie możemy nic poradzić, nikogo uratować – lecz
protestujemy z głębi serc przejętych litością, oburzeniem i grozą.
Protestu tego domaga się od nas Bóg, Bóg, który nie pozwolił zabijać.
Domaga się sumienie chrześcijańskie. Każda istota, zwąca się
człowiekiem, ma prawo do miłości bliźniego. Krew bezbronnych woła o
pomstę do nieba. Kto z nami tego protestu nie popiera – nie jest
katolikiem.

Protestujemy równocześnie jako Polacy. Nie wierzymy, by Polska
odnieść mogła korzyść z okrucieństw niemieckich. Przeciwnie. W upartym
milczeniu międzynarodowego żydostwa, w zabiegach propagandy niemieckiej
usiłującej już teraz odrzucić odium za rzeź Żydów na Litwinów i…
Polaków, wyczuwamy planowanie wrogiej dla nas akcji. Wiemy również, jak
trujący bywa posiew zbrodni. Przymusowe uczestnictwo narodu polskiego w
krwawym widowisku spełniającym się na ziemiach polskich, może snadno
wyhodować zobojętnienie na krzywdę, sadyzm i ponad wszystko groźne
przekonanie, że wolno mordo bliźnich bezkarnie.

Kto tego nie rozumie, kto dumną, wolną przyszłość Polski śmiałby
łączyć z nikczemną radością z nieszczęścia bliźniego – nie jest przeto
ani katolikiem, ani Polakiem!

Zofia Kossak

Front Odrodzenia Polski, Ulotka, VIII 1942

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Janecki: Dla

Janecki:
Dla Gronkiewicz-Waltz „pomnik światła” był nazistowski, dla Sikorskiego
Powstanie Warszawskie – narodową katastrofą, a 19 kwietnia 2013...

Tam, gdzie heroizm i poświęcenie dla ojczyzny i własnego narodu są
„nieodpowiedzialnością i ignorancją”, nie ma miejsca na suwerenność i
niepodległość, bo takie państwo i naród nie przetrwają, i nie będą przez
nikogo szanowane, nikt nie będzie z nimi wchodził w sojusze.

Hanna Gronkiewicz-Waltz i Radosław Sikorski powinni się sto
razy zastanowić, nim znowu powiedzą coś o ważnych i symbolicznych
wydarzeniach historycznych.
Nim znowu powiedzą coś, co nie
tylko okaże się kontrowersyjne, ale po prostu głupie i szkodliwe.
Prezydent Warszawy powiedziała coś takiego 17 maja 2011 r., minister
spraw zagranicznych napisał 30 lipca 2011. Wydarzenia sprzed kilku dni
związane z 70. rocznicą powstania w getcie warszawskim oba te stanowiska
kompromitują i źle świadczą o Hannie Gronkiewicz-Waltz oraz Radosławie
Sikorskim, ich wrażliwości i rozumieniu sensu historycznych wydarzeń.

Kiedy powstał pomysł upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej tzw.
pomnikiem światła, który miał się znaleźć na Krakowskim Przedmieściu
przed Pałacem Prezydenckim (źródła światła byłyby umieszczone w
chodniku), Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała 17 maja 2011 r. w Radiu
Zet:

Autorzy projektu pomnika świateł nie zdają sobie sprawy, kto
wcześniej wpadł na podobny pomysł. Był to Albert Speer, nazistowski
architekt, zatem myślę, że budziłoby to fatalne skojarzenia.

19 kwietnia 2013 r. wieczorem „pomnik świateł” na krótko został w
Warszawie zrealizowany. Podczas wieczornych uroczystości
upamiętniających powstanie w getcie. Jednym z gospodarzy i uczestników
tych uroczystości była prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

30 lipca 2011 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski napisał na Twitterze:

Warto wyciągnąć lekcje także z tej narodowej katastrofy.

Do wpisu dodał link do strony www.powstanie.pl, gdzie można było przeczytać m.in.

Powstanie Warszawskie posiadało dwa aspekty. Z jednej strony
niebywałego bohaterstwa Powstańców i poświecenia ludności cywilnej - z
drugiej strony kompromitującego braku wyobraźni politycznej,
nieodpowiedzialności i ignorancji zawodowej pomysłodawców Powstania - bo
nie można ich nazywać dowódcami. Prawda jest taka, że żołnierze AK
zaufali przywódcom Powstania, że poprowadzą ich do zwycięstwa, czyli
pokonania garnizonu niemieckiego w Warszawie - a ci poprowadzili ich do z
góry zaplanowanej klęski.

W przeddzień 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim minister
Sikorski już równie niemądrego wpisu nie zrobił, choć Symcha Rotem
(Kazik Ratajzer), bohater powstania uhonorowany przez prezydenta
Bronisława Komorowskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski,
stwierdził podczas uroczystości:

Do dziś dręczy mnie myśl, czy wolno nam było w ogóle zadecydować o
wybuchu powstania i tym samym o skróceniu życia ludzi o dzień, tydzień
czy dwa. Nikt nas do tego nie upoważnił i z tymi wątpliwościami muszę
żyć.

Słowa Symchy Rotema, ale i innych ocalałych z powstania w getcie, a
także opinie historyków też świadczą o „nieodpowiedzialności i
ignorancji”, ale nikt przy zdrowych zmysłach takiego zarzutu by nie
postawił, tym bardziej w przeddzień rocznicy powstania w getcie. Radosław Sikorski powstańcom warszawskim rzucił to w twarz.

Po słowach Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz wpisie Radosława Sikorskiego z
2011 r. rozpętała się burza, a sami zainteresowani i ich obrońcy
twierdzili, że przecież powiedzieli oni tylko „prawdę”. Problemem
jest to, że taka „prawda” jest nie tylko zohydzaniem szczytnych idei,
ale też prostym i jasnym komunikatem, że heroizm, poświęcenie czy ofiara
dla ojczyzny są wyrazem „nieodpowiedzialności i ignorancji”, że są
niemądre i niepotrzebne.

Kiedy mówią to bardzo ważni politycy (szef MSZ i prezydent stolicy),
reprezentanci państwa i władz samorządowych, wiceprzewodniczący
rządzącej Platformy Obywatelskiej, jest to legitymizowanie konformizmu i
kunktatorstwa, a wręcz takiej postawy, gdzie nie ma żadnych zobowiązań
wobec ojczyzny, lecz czysty pragmatyzm i oportunizm.

Tam, gdzie heroizm i poświęcenie dla ojczyzny i własnego narodu są
„nieodpowiedzialnością i ignorancją”, nie ma miejsca na suwerenność i
niepodległość, bo takie państwo i naród nie przetrwają, i nie będą przez
nikogo szanowane, nikt nie będzie z nimi wchodził w sojusze. Brutalnie mówiąc jest to wizja państwa i narodu satelickiego, kolaboranckiego, nie mającego ani dumy, ani godności, ani honoru.
Gdy filozofię takiego antyheroizmu, płaskiego pragmatyzmu i
kolaboranckiego w podtekście realizmu wyśpiewuje w swoich pioseneczkach
Maria Peszek, można wzruszyć ramionami, choć lansowanie tego w
publicznych mediach musi budzić zdumienie. Gdy jednak taką filozofię
prezentują politycy mający realny wpływ na to, co się dzieje w państwie i
z narodem, jest to po prostu niebezpieczne i skrajnie szkodliwe.

Piotr
Zaremba: Wstępniak w „Wyborczej” sprowadza uczczenie powstania w getcie
warszawskim do egzaminu przed światem. I niemądre to, i niepraktyczne

Ale kiedy czytam na pierwszej stronie „Wyborczej” tytuł „Pierwsze
powstanie warszawskie”, natychmiast odzywa się ostrzegawczy dzwonek.
Kiedy pierwsze zmieni się w jedyne?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. straszny, załgany, zakłamany dziadunio

20 kwietnia 2013,
22:04

Władysław Bartoszewski gościem TVP Info

– Duma narodowa powinna być filtrowana przez ocenę własnego
postępowania, własnej postawy, czy postawy naszego otoczenia –
powiedział Władysław Bartoszewski, który był ...


W małych miasteczkach panowało może takie zawistne nastawienie, że
jeżeli ktoś miał coś do czynienia z ukrywającymi się Żydami, to się
dorabiał. To jest bardzo prymitywne i uproszczone ocenianie motywów
ludzkich, ale niestety ono funkcjonowało. I ludzie ci siedzieli cicho,
żeby im nie wyrzucano, że oni się dorobili na czymś. To było często na
wsiach i w małych miasteczkach, w pierwszych dziesięciu – piętnastu
latach po II wojnie światowej
– mówił Władysław Bartoszewski.



Gość programu „Kod dostępu” powiedział, że przeraża go stanowisko prof.
Krzysztofa Jasiewicza, wyrażone w rozmowie z magazynem „Focus Historia
Ekstra". W wywiadzie pt. „Żydzi byli sami sobie winni?” historyk mówił
m.in., że „na Holokaust pracowały przez wieki całe pokolenia Żydów”.
Władysław Bartoszewski podkreślił, że nie rozumie motywów prof.
Jasiewicza ponieważ nie wierzy, by mógł on tak rzeczywiście myśleć.



Odnosząc się do stosunków polsko-niemieckich, Władysław Bartoszewski
wyraził rozczarowanie brakiem w Berlinie miejsca poświęconego pamięci
polskich ofiar II wojny światowej. Podkreślił, że podnosił głos w tej
sprawie w Niemczech kilka miesięcy temu.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że kolejne niemieckie rządy zrobiły bardzo
dużo dla kształtowania opinii w

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Alergia na patriotyzm

Alergia na patriotyzm

Radni Platformy Obywatelskiej w Płońsku blokują nadanie jednej z miejskich arterii nazwy ronda Żołnierzy Wyklętych.

W ostatniej chwili, chcąc zablokować projekt, radna Platformy
wysunęła kontrpropozycję… kardynała Stefana Wyszyńskiego, traktując
Prymasa Tysiąclecia jak kartę przetargową.

Na ostatniej sesji Rady Miasta w Płońsku radni mieli zaopiniować
projekt uchwały w sprawie nadania nazwy „rondo im. Żołnierzy Wyklętych”
rondu u zbiegu ulic ks. Jaworskiego, Kopernika i Młodzieżowej. Tak się
jednak nie stało.

Teresa Szulc z Platformy Obywatelskiej wraz z grupą radnych
wspierających burmistrza złożyła kontruchwałę. Ogłoszono więc
konsultacje społeczne i zmuszono mieszkańców do kuriozalnego wyboru:
między propozycją żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego a
Prymasem Stefanem Wyszyńskim.

– Nie przypuszczałem, że sprawy przybiorą taki obrót, że Prymas
Stefan kardynał Wyszyński zostanie przeciwstawiony żołnierzom wyklętym i
stanie się kartą przetargową. Projekt złożono w dniu sesji, w której
porządku obrad miało być przegłosowanie pomysłu o nadaniu temu rondu
imienia Żołnierzy Wyklętych – relacjonuje w rozmowie z „Naszym
Dziennikiem” Wojciech Bluszcz, inicjator pomysłu.

W jego ocenie, radna Platformy sprawę postawiła w sposób cyniczny, by storpedować wcześniejszy projekt.

– To rondo istnieje już kilkanaście lat. Przez trzy lata radna nie
wyszła z tego rodzaju inicjatywą. Nikt nie zaproponował, by nazwać to
rondo imieniem Prymasa Wyszyńskiego ani zmienić nazwę którejś z ulic,
których nazwy są jakimiś koszmarnymi reliktami przeszłości –podkreśla
Bluszcz.

I wylicza: ulica XL-lecia PRL, Róży Luksemburg, Proletariacka, Adolfa
Warskiego, Związku Walki Młodych, Aleksandra Zawadzkiego czy Janka
Krasickiego. Jedna z uliczek nosi nawet miano „Postępu Rolniczego”.

Zastępca burmistrza Płońska Teresa Emilia Kozera nie chce komentować tego, co wydarzyło się na posiedzeniu rady.

– Pojawiły się dwie propozycje i teraz będą poddane konsultacjom
społecznym. Osobiście jestem pełna szacunku tak wobec postaci Prymasa
Stefana Wyszyńskiego, jak i żołnierzy podziemia – mówi oględnie.

Przypomina, że w Płońsku odbył się Festiwal Filmowy „Niepokorni,
Niezłomni, Wyklęci”, a w 1996 r. odsłonięto tablicę pamiątkową. O motywy
„Nasz Dziennik” zapytał więc radną Teresę Szulc. Telefon bardzo ją
zdenerwował i nie była w stanie wyjaśnić, dlaczego nieoczekiwanie
złożyła taki wniosek.

– Pracuję w spółdzielni mieszkaniowej i zrobiłam to w porozumieniu z
mieszkańcami, bo spotykam codziennie ludzi, którzy mówią o tym, że jest
taka propozycja – tłumaczy.

Sęk w tym, że do wniosku Szulc nie dołączyła żadnej petycji z podpisami mieszkańców.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że kilka miesięcy temu, w
październiku ubiegłego roku, jednemu ze skwerów w Płońsku nadano imię
Dawida Ben Guriona, byłego premiera Izraela, działacza syjonistycznego,
współzałożyciela tego państwa. Nikt wówczas nie składał żądnej
kontrpropozycji, radni jednomyślnie podjęli taką decyzję.

Nie przeprowadzono też w tej sprawie żadnych konsultacji społecznych,
nikt nie pytał mieszkańców, czy życzą sobie takiej nazwy, choć radni
opozycji składali taki wniosek. Uznano, że skwer znajduje się w pobliżu
miejsca, w którym stał niegdyś dom narodzin żydowskiego przywódcy, i to
wystarczy, by nadać mu imię Guriona.

W przypadku propozycji związanej z rondem Żołnierzy Wyklętych
pozytywnie na temat przedłożonej uchwały wypowiedziała się Pracownia
Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska i sami mieszkańcy miasta (140
podpisów).

Wnioskodawcy podkreślali, że na płońskich ziemiach antykomunistyczny
ruch oporu wykazywał się aktywnością za sprawą m.in. Wiktora Wacława
Stryjewskiego ps. „Cacko”, który został oskarżony o to, że: „w okresie
od 1946 r. do 8 lutego 1949 r. należał do nielegalnego związku NSZ,
wspólnie z innymi uzbrojony w broń dokonywał gwałtownych zamachów na
funkcjonariuszy UB, MO, ORMO, dopuścił się aktu sabotażu poprzez
zniszczenie urządzeń telefonicznych”.

„Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie skazany
trzydziestoośmiokrotnie na karę śmierci z pozbawieniem praw publicznych i
obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz z przepadkiem całego
mienia. Stracony 18 I 1951 r.” – czytamy w uzasadnieniu uchwały.

Honorowym obywatelem miasta Płońsk jest też zmarły w 2011 r. Witold
Grzebski ps. „Motor”, od 1944 r. zastępca komendanta Obwodu Płońsk Armii
Krajowej. Wyrokiem sądu wojskowego skazano go na 15 lat więzienia, 5
lat pozbawienia praw publicznych i obywatelskich praw honorowych wraz z
przepadkiem całego mienia.

Radni argumentują w uchwale, że „ludzie ci tworzyli oddziały, które
skupiały wielu bohaterów skazanych w większości za swoją postawę w
sfingowanych procesach na karę śmierci, następnie grzebano ich w
bezimiennych grobach”, a potem nazywano ich bandytami, a oddziały
bandami. Dlatego rondo Żołnierzy Wyklętych miało być wyrazem hołdu.

– W czasie okupacji niemieckiej i po wejściu sowietów północne
Mazowsze było jedną z najbardziej mobilnych struktur w skali kraju, to
kilka tysięcy ludzi w kilku powiatach, a powiat płoński był jednym z
najprężniej działających – podkreśla dr Mariusz Bechta, historyk IPN,
który od lat zajmuje się badaniem działalności żołnierzy NSZ i NZW.

W jego ocenie Witold Grzebski „Motor” jest symbolem tych żołnierzy. –
Tworzył zręby narodowej konspiracji antykomunistycznej i jest symbolem
ruchu kombatanckiego. On w latach 90., dopóki miał siły, organizował
struktury Związku Żołnierzy NSZ, wydawał książki. Jest na pewno lokalnym
bohaterem dla miasta Płońska – kwituje Bechta.

Maciej Walaszczyk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Pytanie do TVN-u i TVP

Pytanie do TVN-u i TVP - niezalezna.pl
foto: GP

Panie i Panowie prezenterzy TVN-u i TVP, zwróciłem uwagę, że 19 kwietnia
przypięliście do swoich ubrań żółte żonkile. Upamiętniliście bojowników
z getta, którzy w kwietniu 1943 r. stanęli do walki z niemieckimi
zbrodniarzami. To dobrze - cześć i chwała bohaterom! Cieszy mnie, że uznaliście za swój obowiązek pamiętać o ofiarach niemieckiego totalitaryzmu. Oddać
hołd odwadze żydowskich bojowników. W związku z tym zakładam, że
wszyscy pierwszego sierpnia pojawicie się w studiu ze znaczkami Polski
Walczącej, upamiętniając w ten sposób Powstanie Warszawskie. Bo rozumiecie, że Warszawa to miasto dwóch powstań. Nie
wolno pamięci o tych dwóch bohaterskich zrywach rozdzielać. Nasza
stolica to pomnik dwukrotnego męczeństwa i oporu przeciw Niemcom. I
dlatego o powstaniach tych trzeba pamiętać wspólnie. Więc przypniecie
znak PW pierwszego sierpnia? Jeśli tego nie zrobicie, znaczyć to będzie jedno - że jesteście konformistami,
którzy na rozdzielaniu ofiar chcą robić politykę. Że nie chodzi wam o
prawdziwą pamięć, bo jesteście bandą hipokrytów. To jak, Piotrze Kraśko,
Jarosławie Kuźniarze, a także inni? Widzimy się pierwszego sierpnia na
obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, by oddać hołd
Warszawie dwóch powstań?

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Spadkobiercy Jana z Gishali W

Spadkobiercy Jana z Gishali

W walce z Niemcami ginęły całe oddziały żydowskich bojowników. Przez to nie zachowała się pamięć o wielu ich dowódcach- pisze w 12. numerze Do Rzeczy historyk IPN Marek Gałęzowski.

-Wspominając heroiczny zryw polskich Żydów w getcie warszawskim wiosną 1943 r., przywołuje się zwykle nazwisko Mordechaja Anielewicza, przed wojną jednego z przywódców młodzieżowej lewicowej organizacji syjonistycznej Ha-Szomer ha-Cair (tzw. szomrów), a w czasie okupacji niemieckiej komendanta Żydowskiej Organizacji Bojowej, która rozpoczęła powstanie.

Znaczenie działalności Anielewcza, używającego pseudonimu Malachi (Aniołek), polegało nie tyle na kierowaniu ŻOB podczas powstania 1943 r., ile przede wszystkim na wezwaniu rok wcześniej do zbrojnego przeciwstawienia się Zagładzie. Wraz z grupą przyjaciół stworzył organizację, która miała pokierować walką. Byli wśród nich m.in. Marek Edelman, Michał Klepfisz (pośmiertnie odznaczony Orderem Virtuti Militari za męstwo w powstaniu), Arie Wilner, Cywia Lubetkin. Był i „Antek” – Icchak Cukierman, który po upadku powstania i śmierci Anielewicza został komendantem ŻOB, podtrzymując sztandar walki Żydów
z Niemcami do końca wojny. (…)

Historia znacznie gorzej obeszła się z Żydowskim Związkiem Wojskowym, wywodzącym się z prawicowej organizacji Betar. Pozostawał on długo w cieniu ŻOB, głównie dlatego, że niemal wszyscy żołnierze związku zginęli w czasie wojny. Wpłynęły na to również niechęć kombatantów ŻOB i wola upamiętnienia przez nich przede wszystkim czynu własnej organizacji. Jak niejasne są dzieje ŻZW, pokazuje przykład mjr. Dawida Apfelbauma, przez wiele lat uchodzącego w różnych publikacjach
za komendanta tej organizacji. Nikt jednak nie sprawdził, czy w wojsku polskim był oficer o takich personaliach, nikt nie potrafił też podać jakiegokolwiek faktu z jego życia. Wiadomo tylko, że z całą pewnością nie był przedwojennym oficerem. Nie można wykluczyć, że mógł być właścicielem przedwojennej firmy futrzarskiej i galanteryjnej Dom Mody przy ulicy Marszałkowskiej 125. I to wszystko, co możemy o nim powiedzieć.

Polski i żydowski sztandar

W rzeczywistości komendantem ŻZW był Paweł Frenkel. Ale i o nim wiadomo niewiele.
„Nie znamy daty i miejsca jego urodzenia, środowiska, z jakiego się wywodził, szkół, w których się kształcił. Nie zachował się żaden dokument potwierdzający jego istnienie…” – pisał znawca historii ŻZW Dariusz Libionka (który w swojej znakomitej książce ujawnił liczne dotychczasowe kłamstwa na temat dziejów tej organizacji).

Najpewniej przed wojną Frenkel był związany z organizacją Betar. Wiadomo, że był młody, przystojny, podobno studiował w Warszawie. Ale już opis zalet jego charakteru i zdolności przywódczych, pojawiający się w nielicznych relacjach, do złudzenia przypomina dzieła średniowiecznych dziejopisów – często kwieciście opisywali oni przymioty i osiągnięcia postaci, której nie chcieli pominąć, ale o której jednocześnie
niemal nic nie wiedzieli.

Na czoło ŻZW Frenkel wysunął się dopiero w ostatnich miesiącach 1942 r. Bez powodzenia usiłował się porozumieć z ŻOB – spotkanie z Cukiermanem i Edelmanem zakończyło się awanturą, a według Edelmana nawet strzelaniną. Niemniej 19 kwietnia 1943 r. jedni i drudzy wspólnie stanęli do walki. Tego dnia przy placu Muranowskim załopotały dwa sztandary – polski oraz żydowski – prawdopodobnie nakazał je wywiesić komendant ŻZW. Przez następne trzy dni kierował walką „o każde piętro, każdy pokój, każdy cal klatki schodowej”. Gdy większość jego ludzi zginęła, z nielicznymi przedostał się poza mury getta. Ukryli się w mieszkaniu przy ulicy Grzybowskiej, ale Niemcy wkrótce
ich znaleźli. Frenkel i kilku jego ostatnich żołnierzy zginęli w walce. Tak niestety – jak pisał
z żalem Libionka – „Paweł Frenkel znikł z tej historii w równie tajemniczy sposób jak się
pojawił”. Niemniej to jemu należy się miejsce w panteonie bohaterów najnowszej historii Polaków i Żydów jako przywódcy wojskowej organizacji, która w walce z Niemcami reprezentowała żydowską prawicę. Tak jak „Aniołek” i „Antek” z ŻOB, tak i Paweł Frenkel był godnym następcą Jana z Gishali, bohatera obrony Jerozolimy przed Rzymianami 20 wieków wcześniej.

Całość artykułu w najnowszym numerze Do Rzeczy.

http://dorzeczy.pl/spadkobiercy-jana-z-gishali/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Szlachetni? Broń Panie Boże!

http://dorzeczy.pl/szlachetni-bron-panie-boze/

„Wyborcza” ponownie dziś dezawuuje pomysł postawienia przy Muzeum Historii Żydów Polskich (otwieranego symbolicznie dziś, w 70. rocznicę wybuchu powstania w getcie) także pomnika Sprawiedliwych – ku pamięci Polaków, którzy ratowali Żydów. Tym razem dezawuuje słowami prof. Pawła Śpiewaka i wywiadującego go Adama Leszczyńskiego.
„Motyw polityczny tej lokalizacji jest oczywisty – każda zagraniczna delegacja idąca do muzeum złoży przed nim wieniec”. Czy to naprawdę takie przerażające? Wieńce ku czci Polaków ratujących Żydów?! Ale, ale, czekajcie na ciąg dalszy: obstawanie przy tej lokalizacji „brzmi jak objaw nieczystego sumienia”. A na to Śpiewak: „Najbardziej złośliwy komentarz mógłby brzmieć tak: »A dlaczego nie ma pomnika tych, którzy wydawali Żydów?«”. Wcześniej zaś Śpiewak rzecze: „To takie domaganie się, żeby powiedzieć »ale Polacy byli też szlachetni«”.
Hipokryzja powyższego wywodu poraża. Bo jeśli zrezygnujemy z mówienia, że „Polacy byli też szlachetni”, to co nam zostaje? Spuszczenie głowy i bierne akceptowanie piramidalnych bzdur z książek Grossa i „Pokłosia”? Czy też chodzi o to, że to oczywiste, iż byli szlachetni Polacy? Jeśli tak, to gdzie jest pomnik tej oczywistości? Ile wywiadów i myślowych łamańców poświęciła „Wyborcza” tej koncepcji – koncepcji upamiętnienia Polaków, którzy – wbrew obowiązującym w redakcji „GW” tezom o patologicznym polskim antysemityzmie – ratowali Żydów?

Oczywiście linia „GW” jest ostrzejsza – nie tylko mamy się wstydzić za naszą ponurą antysemicką przeszłość, ale także kajać za współczesny, szalejący ponoć w Polsce rasizm i ksenofobię.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. ŻZW, ŻOB i Marek Edelman

Prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak, Radio Maryja (2008-04-26).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Centrum Edukacyjne Powiśle

14 maja 2013

18:00 – 20:00

dr Piotr Gontarczyk, politolog, historyk i publicysta, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej

wykład pt: „Żydowski Związek Wojskowy – nieznany fragment konspiracji i Powstania w Getcie jako ideowa i organizacyjna kontynuacja przedwojennej działalności Betaru” – wykład połączony z projekcją filmu pt.: „Betar” – wykład rozpoczynający cykl o historii i współczesności polskich mniejszości narodowych

https://www.facebook.com/events/458762430878827/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. ważny tekst rozliczeniowy w Izraelu

Jews who saved other Jews from Nazis faced dilemmas too difficult for Solomon
https://www.timesofisrael.com/jews-who-saved-other-jews-from-nazis-faced...
Yad Vashem bada zjawisko ratowania Żydów przez Żydów

Żydzi, którzy ratowali innych Żydów przed hitlerowcami, mieli do czynienia z dylematami zbyt trudnymi dla Salomona
W tydzień obchodzący żydowskie bohaterstwo Chanuki, sympozjum Yad Vashem wdaje się w niemal niemożliwe do pokonania kwestie etyczne , jakie ratownicy żydowscy napotkani podczas Holokaustu po krwawym, trwającym miesiąc, powstaniu w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r., Po krwawym miesięcznym powstaniu w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r. Wysłano kabel z mandatu brytyjskiego Palestyny ​​do okupowanych członków ŻOB. Zawierał instrukcje żydowskich przywódców osadniczych dla Żydów w Polsce, mówiąc im "wykorzystywać wszystkie drogi emigracji", zgodnie z artykułem prof. Avihu Ronena z Tel Hai College z 2014 roku.

Ten rozkaz, pisze Ronen, był "interpretowany w czasie jako instrukcja powstrzymania się od powstań".

Zdobądź Times of Israel's Daily Edition pocztą elektroniczną i nigdy nie przegap naszych najlepszych historii
Darmowa rejestracja

Przez wielu w okupowanej przez nazistów Polsce porządek ten był gorzki w pigułce do przełknięcia. Istnieją ważne dowody historyczne od podziemnego przywódcy w mieście Będzin, gdzie przed Żydami II wojny światowej stanowili większość ludności, że podziemie było niezadowolone z nakazów kierownictwa palestyńskiego. Po zajęciu Niemiec w 1939 r. Tamtejsi Żydzi zostali zamordowani, prześladowani, a do 1942 r. Zmuszeni zostali do getta.

Po otrzymaniu kabla, przywódczyni miasta Haszomer Hacair, Chajka Klinger, napisała w swoim dzienniku, że tamtejsze podziemie "odrzuciło próbę ratowania się w porzuceniu wspólnoty i jej ideałów"; jego członkowie zostali, ale przestali walczyć. Pod koniec wojny, ponieważ było to jedno z ostatnich miast zlikwidowanych w okupowanej Polsce w 1943 r., Zachowało się stosunkowo dużo żydowskiej gminy będzińskiej.

Wybór solidarności żydowskiego podziemia w Będzinie na ratowanie poszczególnych członków był tylko jednym z dylematów, przed którymi stanął żydowski ruch oporu podczas II wojny światowej. Na sympozjum w Centrum Pamięci o Holokauście Yad Vashem w Jerozolimie w tym tygodniu międzynarodowi badacze omawiali podobnie skomplikowane sytuacje, w obliczu których żyli Żydzi w dążeniu do osobistego i wspólnotowego przetrwania.

"Jest oczywiste, że w tym wydaniu jest wiele opowieści o odwadze i odwadze. Jednocześnie istnieją złożone historie, w których nie wszystko jest czarno-białe. Jest wiele szarej strefy, co jest zrozumiałe w tej epoce "- powiedział dr David Silberklang, starszy historyk w Międzynarodowym Instytucie Badań nad Zagładą Yad Vashem na sympozjum z 11 grudnia.

Podczas krótkiego wykładu Silberklang wskazał na zbyt ludzkie wyzwania stojące przed Żydami podczas II Wojny Światowej i niuansowe podejście potrzebne do ich zbadania.
Dr David Silberklang, starszy historyk, Międzynarodowy Instytut Badań Holokaustu i redaktor naczelny Yad Vashem Studies na sympozjum na temat ratowania Żydów przez Żydów 11 grudnia 2017 r. W Jerozolimie. (Isaac Harari / Yad Vashem)

Mówiąc z osobistej perspektywy, Silberklang powiedział, że w przeciwieństwie do większości innych urodzonych w Ameryce Żydów, był narażony na złożoność idei, że Żydzi ratowali Żydów wcześnie: Jego matka była jednym z 1236 Żydów uratowanych przez żydowskich partyzantów pod wodzą Tuvii Bielskiego i jego bracia. "Nie rozumiałem znaczenia, jakie kryje się za tym od lat" - powiedział.

Ale są pogłoski o złym traktowaniu kilku kobiet w grupie, powiedział Silberklang. Dodatkowo istnieją dowody na to, że Bielscy zabijali Żydów, którzy nie zgadzali się z ich przywództwem i usiłowali je podżegać.

W eseju o kuzynie braci Jehuda Bielski (Bell) jego córka Leslie pisze: "Zasady obozu zostały wykonane i ściśle egzekwowane przez trzech braci Bielskich. Dla tych, którzy je złamali, było więzienie. Wyzwania wobec przywództwa braci były czasami rozwiązywane przez koniec lufy pistoletu. "

Mimo to Bielscy są wyraźnie żydowskimi bohaterami, powiedział Silberklang.
Jak działa się na tonącym statku?

Według dr Iaela Nidama Orvieto, dyrektora Międzynarodowego Instytutu Badań nad Zagładą w Yad Vashem, skrajne sytuacje, z którymi boryka się większość Żydów podczas Holocaustu, wydają się być wystarczającym powodem, dla którego każdy Żyd poświęci się opiece nad własnym życiem, i być może tej najbliższej rodziny.
Dyrektor Międzynarodowego Instytutu Badań Holocaustu dr Iael Nidam Orvieto na sympozjum na temat ratowania Żydów przez Żydów 11 grudnia 2017 r. W Jerozolimie. (Isaac Harari / Yad Vashem)

"Ponieważ musieli się o siebie zatroszczyć, społeczne normy Żydów - wzajemna pomoc - zostałyby zmiecione. Ale widzimy coś zupełnie odwrotnego: pomimo tego, co zwykle zakładamy, widzimy wiele przypadków wzajemnej pomocy i solidarności "- powiedział Orvieto. A poza tym solidarność "jest także grupa Żydów, którzy narażali swoje życie na pomoc innym Żydom".

Yad Vashem bada zjawisko ratowania Żydów przez Żydów od lat 60. XX wieku, ale nadal potrzebne są dalsze badania w tej dziedzinie - powiedział Orvieto.

Historie tych żydowskich bohaterów powoli stają się coraz bardziej widoczne, w dużej części dzięki hollywoodzkiemu filmowi z 2008 roku o Bielsku, "Defiance". Początkowo kontrowersyjna idea upamiętnienia Żydów, którzy ratowali Żydów podczas Holocaustu, zyskała na popularności w ciągu ostatnich dwóch lat. dziesiątki lat.
W 2000 r. B'nai B'rith założył Komitet ds. Rozpoznania Bohaterstwa Ratowników Żydowskich podczas Holokaustu, aby zbadać historie ratowników żydowskich i przedstawić ich widzom w Izraelu i za granicą, według Alana Schneidera, dyrektora B "Nai B'rith World Center in Jerusalem.
Centrum Schneider organizuje doroczną uroczystość poświęconą Izraelskiemu Dniu Pamięci o Holokauście dla żołnierzy, studentów, ratowników i ocalałych, "poświęconą bohaterstwu żydowskich ratowników". Jest organizowana wspólnie z Żydowskim Narodowym Funduszem i odbyła się w B'nai B ' rith Martyrs Forest od 2002 roku.

Wraz z Komisją ds. Uznania bohatera ratowników żydowskich podczas holokaustu, od 2011 r. B'nai B'rith przyznał żydowskie pochodzenie dla 196 bohaterów działających w Niemczech, Francji, na Węgrzech, w Grecji, na Słowacji, w Jugosławii, Rosja, Litwa, Polska, Holandia, Włochy, Ukraina, Łotwa i Austria.

Zachowanie tych historii jest niezbędne, powiedział Schneider B'nai B'rith.

"Historie ratowników żydowskich podczas Holocaustu - ludzi, którzy narazili na szwank ich życie i dokonali aktów niezwykłej odwagi w próbach, wielu z nich odnosi sukcesy, by ocalić życie zagrożonych Żydów - są lśniącymi przykładami solidarności żydowskiej i ludzkiej pod niebezpieczne warunki "- powiedział Schneider.

"To są prawdziwi bohaterowie, których spuścizna musi zostać zachowana dla nas i przyszłych pokoleń, szczególnie w czasach, gdy naród żydowski i lud Izraela zostaną wezwani do działania w jedności, aby przeciwstawić się dzisiejszym zagrożeniom" - powiedział.

Obecne wysiłki nie są jednak wystarczające, według ocalałego z Holocaustu Haima Roeta, głosu wiodącego w zachęcaniu do upamiętnienia ratujących Żydów, którzy wypowiadali się w zeszłym roku w ONZ i w tym tygodniu w Yad Vashem. Diaspora Jewry ledwo zdaje sobie sprawę z odwagi żydowskich ratowników, powiedział Roet.Wizja 20-20 w czarny świat

Kilka dylematów, z jakimi borykają się Żydzi na początku nazistowskiego prześladowania, trudno jest pojąć z perspektywy czasu.

"Aby ocalić Żyda, musisz wiedzieć, z czego go uratowano" - powiedział Silberklang. "Niektórzy wiedzieli, że ratują Żydów przed pewną śmiercią, ale wielu Żydów nie wiedziało, jaki był plan nazistów. Niektórzy wierzyli w propagandę ", która mówiła, że zostali zabrani tylko do pracy lub przeniesienia.

Gdy ustalono, że naziści dążą do ostatecznego rozwiązania, całkowite ludobójstwo narodu żydowskiego, Żydów, którzy wciąż byli w stanie działać, stanęło w obliczu dylematu, którego właśnie zbawić - i kogo porzucić.Jeśli chodzi o tych Żydów, którzy uczestniczyli w aktywnym ruchu oporu - uzbrojonych lub nie - ich działania mogły spowodować zbiorową karę lub morderstwo, powiedział Silberklang. "Nawet próba ratowania Żydów mogła spowodować zbiorowe morderstwo; próbować czy nie? "zapytał.

We wszystkich tych niemożliwych sytuacjach, powiedział Orvieto: "Dla każdej ocalonej osoby mógł być inny - lub więcej - kto nie był".

"Wraz z oszczędzaniem nastąpiła także dezercja i zdrada" - powiedział Orvieto.

Badając żydowskie czyny - czy też złe uczynki - ważne jest, powiedział Silberklang, aby pamiętali rozdarty wojną kontekst obok ludzkiej słabości.

"Często nazywamy bohaterów ludźmi, ale nie zawsze są aniołami" - powiedział Silberklang.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl