Wierność Bogu i Jego prawdzie zawsze przynosi życie. Nawet jeśli tego od razu nie widać

— podkreślił bp Marek Solarczyk. W 25. rocznicę śmierci ks. Sylwestra
Zycha, biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej przewodniczył
mszy św. w bazylice św. Trójcy w Kobyłce.

W liturgii wzięli udział rodzina zamordowanego kapelana
„Solidarności”, koledzy kursowi oraz władze samorządowe na
czele ze starostą wołomińskim.

W homilii bp Solarczyk przestrzegł przed zagubieniem duchowego wymiaru ludzkiego życia.

Krzyż Jezusa Chrystusa przypomina nam, że nasze życie nie jest
płaskie, nie kończy się tam gdzie sięga nasz wzrok i gdzie się
zamykają za nami drzwi. Niesiemy w sobie Bożego Ducha, chrońmy Go więc
zarówno w sobie jak w innych. Bądźmy tymi którzy mocą tego Ducha będą
dotykać drugiego człowieka oraz tego co jest doświadczeniem wspólnoty a
wówczas to co jest Boże będzie zwyciężało

— zapewniał kaznodzieja.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że nawet jeśli po ludzku będzie się
wydawało, że coś uległo zniszczeniu, to jeżeli będzie w tym ziarno Bożej
Miłości będzie ono dalej kiełkowało i przynosiło plon. Najlepszym tego
przykładem jest świadectwo życia śp. ks. Zycha.

Minęło 25 lat a
jego posłannictwo, posługa kapłańska i dzieło któremu się
poświęcił i za które tutaj na ziemi zapłacił tak ogromną cenę wciąż
trwają. Nie zostały zapomniane

— zauważył bp Solarczyk.

Nawiązał także do osobistych doświadczeń spotkań ze śp. ks. Zychem.

Kiedy został aresztowany byłem wówczas uczniem techników i
zastanawiałem się nad moim powołaniem. Można by zadać sobie pytanie czy
sytuacja kiedy znajomy
ksiądz zostaje aresztowany a następnie odsiaduje wieloletnie więzienie,
kiedy oficjalnie środki przekazu mówią na jego temat tyle dramatycznych
rzeczy, to dobry czas żeby w życiu młodego człowieka pojawiło się pragnienie kapłaństwa

— mówił bo Solarczyk.

Po ludzku wszystko przekonywało, aby nie iść tą drogą. Tymczasem
właśnie jego pogrzeb i świadectwo życia którego po części byłem
świadkiem było dla mnie niesamowitym potwierdzeniem, żeby pójść drogą
kapłaństwa ponieważ jest to droga Boga

— podkreślił bp Solarczyk.

Po liturgii na cmentarzu parafialny gdzie jest grób śp. ks. Sylwestra Zycha złożono wieńce.

Ks. Sylwester Zych (1950 - 1989) był znanym kapelanem „Solidarności”,
który w Skierniewicach odprawiał msze św. za Ojczyznę. Władzom PRL po raz pierwszy naraził się w drugiej połowie lat 70. inicjując akcję wieszania krzyży w szkołach i przedszkolach w Tłuszczu.

W roku 1982 został oskarżony o „próbę obalenia siłą ustroju PRL
i „przynależność do organizacji zbrojnej” a następnie skazany na 6 lat
pozbawienia wolności. Związane to było ze śmiercią sierżanta MO,
Zdzisława Karosa, który 18 lutego 1982 w drodze do pracy został
zaatakowany w tramwaju przez dwóch młodych członków organizacji
Powstańcza Armia Krajowa — Druga Kadrowa, której opiekunem był ksiądz
Zych. Organizacja powstała po wprowadzeniu w Polsce 13 grudnia 1981
stanu wojennego i stawiała sobie za cel zgromadzenie broni palnej, która miała być następnie użyta w czasie konfrontacji z komunistyczną władzą.

Po zwolnieniu z więzienia ks. Zych był nadal śledzony i prześladowany przez bezpiekę. 11 lipca 1989 r. znaleziono go ciężko rannego i pokrwawionego na dworcu autobusowym w Krynicy Morskiej. Lekarz,
który jako jeden z pierwszych oglądał zwłoki duchownego, zauważył rany
zadane tępym przedmiotem lub wprawną dłonią karateki.

Na rękach kapłana, tuż przy żyłach, odkrył małe ślady wkłuć igłą. W trakcie sekcji zwłok lekarz odkrył, że duchownego najpierw pobito do nieprzytomności, a następnie wstrzyknięto mu stężoną dawkę alkoholu.

http://wpolityce.pl/polityka/204692-okraglostolowy-kontrakt-nie-zatrzymal-politycznych-mordow-mija-25-lat-od-smierci-ks-zycha-pamietamy