Dwa wezwania do strzelania

avatar użytkownika guantanamera

 

 

Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy

Opaszmy ziemskie kolisko!

Zestrzelmy myśli w jedno ognisko

I w jedno ognisko duchy!...

Dalej, bryło, z posad świata!

Nowymi cię pchniemy tory,

Aż opleśniałej zbywszy się kory,

Zielone przypomnisz lata.


A jako w krajach zamętu i nocy,

Skłóconych żywiołów waśnią,

Jednym "stań się" z Bożej mocy

Świat rzeczy stanął na zrębie;

Szumią wichry, cieką głębie,

A gwiazdy błękit rozjaśnią -


 

W krajach ludzkości jeszcze noc głucha:

Żywioły chęci jeszcze są w wojnie;

Oto miłość ogniem zionie,

Wyjdzie z zamętu świat ducha:

Młodość go pocznie na swoim łonie,

A przyjaźń w wieczne skojarzy spojnie.


Pryskają nieczułe lody

I przesądy światło ćmiące;

Witaj, jutrzenko swobody,

Zbawienia za tobą słońce!

(Adam Mickiewicz "Oda do młodości" - fragment)



Kiedy prawdziwie Polacy powstaną,
To składek zbierać nie będą narody,
Lecz ogłupieją... i
na pieśń strzelaną
Wytężą uszy... odemkną gospody...

I będą wieści z wichrami wchodziły,
A każda będzie... serce ludów pasła;
Nieznajomymi świat poruszą siły
Na nieznajome jakieś wielkie hasła.

Nie pojmie Francuz... co to w świecie znaczy.
Że jakiś naród... wstał w ciemności dymie,
Choć tak rozpaczny... nie w imię rozpaczy.
Choć taki mściwy - a nie w zemsty imię.

Nie pojmie... Jaką duch odbył robotę
W przeświętych serca ludzkiego - ciemnicach.
Iż przez sztandary je tłumaczył złote
I przez
bój wielki - i w dział błyskawicach.

"Cóż to" - zapyta - "są za bezimieńce,
Którzy na dawnym wstali mogilniku?
Bój tylko widać i ogniste wieńce,
A zwierzęcego nic nie słychać krzyku!

Nie, to nie ludzie z krwi i ciał być muszą.
Lecz jacyś pewnie upiorni rycerze,
Którzy za duszę walczą tylko duszą
I
ogniem biją niebieskim w pancerze".

(Słowacki Juliusz - Kiedy prawdziwie Polacy powstaną...)


Mam prośbę, żeby te wiersze portaktować naprawdę poważnie.  

Wśród eksplozji szokujących informacji, gdy nieustannie zło nazywa się dobrem, a dobro złem, gdy fałsz wciska się jako prawdę, a prawdę nazywa fałszem, kiedy zaprzaństwo nazywa się miłością, a ordo caritatis - faszyzmem, to odnaleźć się możemy tylko w rzeczywistości duchowej.          W modlitwie - i w kulturze ... One wprowadzą nas w tę rzeczywistość, w której naprawdę możemy zwyciężyć... Każde zwycięstwo bez wielkości okazuje się porażką. Straszliwą.                            Naszym przeznaczeniem jest wygrywać. Ale duchowo, nie zbrojnie.
(Zacytowałam fragment "Ody do mlodości" - całość można przeczytać choćby tutaj http://blogmedia24.pl/node/60140, komentarz 18 ...)

 

20 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. To też Julliusz Słowacki

Całą potęgą ducha cię wyzywam
Człowieku przyszły... z żywota sztandarem
Jeżeli trzeba, to cię zmuszę czarem
Potęgą, którą mam - a nie używam.

Duchy zebrane na Golgoty skale
Poszlę... na włosy twoje podniesione
Strachy ciemnemi - jak Jehowa wionę,
Podniosę - dotknę - zjeżę - i zapalę

Tęczową poszlę Oceanu pręgę,
Skruszę ją jak łuk... Kometom rozkażę
Brać na się hełmy rycerzy - i twarze,
Moc wywoływać z ciebie i przysięgę,
Aż jak Bóg w ducha uwierzysz potęgę.

avatar użytkownika guantanamera

2. Szturm modlitewny...

albo będziemy dalej żyć w aty-państwie, w którym za ściganie zdrady i podłości trafia przed TS:

Platforma Obywatelska złożyła wniosek o postawienie przed Trybunał Stanu Zbigniewa Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego. Pod wnioskami podpisali się parlamentarzyści PO, Ruchu Palikota i SLD.
PO zarzuca b. premierowi oraz b. ministrowi sprawiedliwości naruszenie konstytucji, ustawy o Radzie Ministrów oraz ustawy o działach administracji rządowej. W uzasadnieniach obu wniosków jest też mowa o działaniach nakierowanych na "walkę z układem".

avatar użytkownika gość z drogi

3. @Guantanamero słusznie przywołałaś Wieszcza Słowackiego

świat stanął na głowie....
nie było afery hazardowej,bo nie
nie było afery paliwowej,bo nie
kwity nie szły z dymem ,bo nie
Alexis śląska ,nigdy nie istniała,bo nie istniała....
Big Bank ani Millenium też nie istniały,,,,nigdy....
PKO SA niegdyś w 51 % Polskie,nigdy nie było POLSKIE,bo,nie
Afera Kopernik ,tożie nie zaistniała...Nigdy....bo bielecki krzysztof tak POwiedział...
o zgrozo ,świat zwariował....
tylko już modlitwa nam została....za chwile POwiedzą,że Smoleńsk też się nam przyśnił,bo my tacy jacyś "dziwni"
serd. pozdrawiam....

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

4. @gość z drogi

Kto to jest Krzysztof Bielecki? To ten od miliona, co go trzeba ukraść? Gostek z tej koszmarnej przyziemności, o której pisał wieszcz?

Nad smętnemi
Lampa ziemi,
Okrąg miesiąca.
Zegar świata,
Ptak Piłata
Godzinę pieje.
Strach i nudności,
W grobach drżą kości,
Bez-duch szaleje.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Pani Guantanamera,

Szanowna Pani,

Bagnet na broń

http://youtu.be/0R1KFc722Jc

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

6. droga @Guantanamero,ten sam

przez niego wiele POLSKICH Rodzin utraciło wszystko,to całe pokolenia w pocie czoła wypracowywały dla następców....
serd pozdr nad tomikiem wierszy ukochanego Mistrza...

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

7. Panie Michale!!!

Przecież to Pan zamieścił tutaj: http://blogmedia24.pl/node/60140, w komentarzu 18 "Odę do młodości", co mnie zainspirowało do tego własnie wpisu o "zestrzelaniu duchów", "pieśni strzelanej" i o naszym polskim wielkim boju duchowym!!! Duchowym....
Pozdrawiam.

avatar użytkownika guantanamera

8. Myślałam...

Myślałam, że po przeczytaniu tytułu mojej notki ktoś się zgłosi i zechce mnie zwerbować. A ja mu wtedy powiem: do kościoła najpierw proszę, wyspowiadać się szczerze i za grzechy żałować, skrzywdzonym zadośuczynić. Potem dopiero porozmawiamy o zestrzelaniu duchów, strzelanych pieśniach i duchowej walce ...
Albo że zglosi się ktoś z NASA i zapyta "a czym chcecie te duchy zestrzelić, skad weźmiecie rakietę, która tak daleko poleci?". A ja powiem: ależ to chodzi błyskawiczne i energiczne zjednoczenie naszych dusz, a nie żadne ich zestrzeliwanie...
A tu – cisza...

avatar użytkownika gość z drogi

9. Droga Guantanamero :)

cisza,bo une POdsluchaly Twoje mysli :)
serd pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

10. Jasne! Oni wiedzą, że to my chcemy ich zwerbować...:))

Bo kto zaufał Chrystusowi Panu
I szedł na święte Kraju werbowanie,
Ten, de profundis, z ciemnego kurhanu
Na trąbę wstanie.

Nie złamie nas głód, ni żaden frasunek,
Ani zhołdują żadne świata hołdy;
Bo na Chrystusa my poszli werbunek
Na Jego żołdy.


Oni się domyślają, że to my chcemy ich zwerbować...
I jeszcze nie wiedzą jak się mają zachować :))
 Pozdrawiam serdecznie...

avatar użytkownika gość z drogi

11. Droga Guantanamero

a słowo ,ciałem się stało i "zestrzelili" moje niczemu niewinne pudło zwane komputerem ,ale nic to jak mawiał Mały Rycerz do Swej Baśki....
damy radę serdecznie pozdrawiam i ze słowami ,skoro Bóg z nami,kto przeciwko nam ?
serd pozdrowienia poranne :)

gość z drogi

avatar użytkownika guantanamera

12. Droga @ Gościu z drogi

Myślisz, że "zestrzelili" za pomocą elektryczności? No, to trzeba tę okoliczność potraktować jako znak. Że pudła zwane komputerami to urządzenia wciąż jeszcze za bardzo materialne, mimo że niosą porozumienie wirtualne. Wieszcz podpowiada, żeby pójść jeszcze wyżej:

W takim hymnie, wieszczu, stój;
Bo pieśń taka pójdzie górą,
Nad podlejszych dusz naturą
Panująca - boży strój,
Do którego Bóg nagina
Wszystkie tego wieku struny,
Złączy dźwięki i pioruny,
Świat, co kocha i przeklina,
I błękity rzuci na tła,
Przemienioną krawość w światła.
Anioł się z aniołem zetrze,
Chrystus wyjdzie na ciał złamy
I z Chrystusem się spotkamy,
A spotkania plac... powietrze!...

Mamy słuchać Bożej pieśni... Mamy się dać nastroić Bogu. Na umiejętność porozumiewania w tych najważniejszych, Bożych sprawach, bez kabli i bez żadnych pudeł, nawet tych na bateryjki - tylko po prostu, przez powietrze... Po to, żeby wszelką krawość przemieniać w światło...
Pozdrawiam...

avatar użytkownika Krzysztofjaw

13. guantanamera

Też mam nadzieję, że wiara i nasz, polski, katolicki i zespolony duch wystarczy...

Ale jakby co, to mamy też i to :)

Reduta Ordona - A. Mickiewicz

Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo

I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.

Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,

Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;

I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął

I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;

Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota

Długą czarną kolumną, jako lawa błota,

Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy

Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.

Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,

Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona.

Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą;

I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą,

Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,

Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy.

Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza,

Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza;

Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci

I ogromna łysina śród kolumny świeci.

Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje.

Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; -

Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija,

Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija.

Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku,

Po waleniu się trupów, po ranionych jęku:

Gdy kolumnę od końca do końca przewierci,

Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci.

Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?

Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?

Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy,

Król wielki, samowładnik świata połowicy;

Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci;

Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci;

Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy.

Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy,

Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże,

Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, -

Warszawa jedna twojej mocy się urąga,

Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,

Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy,

Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy!

Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany,

Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany;

Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara

Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara.

Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata,

Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata.

Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy

Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy;

Już czernią się na białych palisadach wałów.

Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów,

Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka

Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, -

Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo

Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało?

Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał?

Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał.

Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej

Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej;

Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem

Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem.

Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij;

Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi;

A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność;

Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność,

Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci,

Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci

Broń od oka do nogi, od nogi na oko:

Aż ręka w ładownicy długo i głęboko

Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął,

Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął;

I uczuł, że go pali strzelba rozogniona;

Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona.

Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa

Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa.

Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał,

Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał.

On przez lunetę wspartą na moim ramieniu

Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu.

Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego

Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego,

Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale,

Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale,

Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował.

Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował:

Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy

Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. -

Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę,

Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę,

Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"!

"Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów".

Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów.

Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów,

Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone

Toczyły się na kołach - lonty zapalone

Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął

Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął.

I nie było nic widać prócz granatów blasku,

I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku.

Spojrzałem na redutę; - wały, palisady,

Działa i naszych garstka, i wrogów gromady;

Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła

Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła.

Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli,

Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli.

Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza

Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza.

Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona:

Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona.

On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia

W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;

Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.

Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,

Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona

Obleją, jak Moskale redutę Ordona -

Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute,

Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.

----

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika Krzysztofjaw

14. tak jeszcze Reduta ordona w wersji audiowizulanej...

http://www.youtube.com/watch?v=O3efQ8yXmFg

Pzdr

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika guantanamera

15. @Krzysztofjaw

Wydawało mi się, że "Redutę Ordona" doskonale znam, a dzisiaj znowu mnie zaskoczyła wielkość tej poezji. Bogactwo myśli.... Bogactwo słów... Bogactwo skojarzeń...

I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął
I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;
Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota
Długą czarną kolumną, jako lawa błota,

I jeszcze rymy !!!... Wspaniałe...
To jest nasza skała. Mimo że skała duchowa, nie materialna. I nasza, jak Oni, romantycy to nazywali - walka nadpowietrzna...

Ale...

Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.
Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
Obleją, jak Moskale redutę Ordona -
Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.

Dziękuję i pozdrawiam.

avatar użytkownika gość z drogi

16. Droga @Guantanamera :)

sięgajmy do Gwiazd,nie bójmy się....wszak tam już TYLKo Bóg....
i przez dusze nasze się porozumiewajmy,tam UNE wstępu nie mają.....
serdeczne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

17. Nam strzelać nie kazano

Drodzy moi ,przypomnieliście stare ,dobre czasy,gdy Mickiewiczem się mówiło,a polsko ruskie niczewo nie poniały....:)
a pamiętacie
a kysz,a kysz i te DZIADY od których coś się zaczęło ?
serdecznosci popołudniowe :))))

gość z drogi

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

18. Do Pani Guntanamery,

Szanowna Pani,

Cieszy mnie że Pani tak pięknie pisze.
Smuci mnie dyktatura bagnetu jaka wprowadza do życia Donek -Niemiec i Dziadzie z ruskich bud

Ostatnia manifestacja w Warszawie gdzie współczesne ZOMO strzela do Ludzi dorosłych kobiet i dzieci


Proszę kliknąc by powiększyć

 Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika guantanamera

19. Pan Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Hasło "Pazurami i dziobem" ( http://blogmedia24.pl/node/60889 ) też mi się spodobało!:)) Bardzo aktualne...
Pozdrowienia.

avatar użytkownika guantanamera

20. Lektura obowiązkowa - wywiad z JM Rymkiewiczem

To oni, Żeromski, Mickiewicz, Kochanowski są odpowiedzialni za to, że polscy patrioci wygrali jesienne wybory 2015 roku.
To oni są odpowiedzialni, ponieważ to oni uczyli nas przez wieki miłości do ojczyzny; i mówili nam, za co mamy ją kochać – czym jest to, co jest w niej godne kochania. To jest myśl najważniejsza Popiołów, Pana Tadeusza, Anhellego i Wesela – macie kochać Polskę; i macie zadbać o to, żeby ona wiecznie istniała – nawet w lodach Sybiru. Tego nas uczyli, tego uczyła nas literatura polska, a my pojęliśmy tę myśl i dlatego wygraliśmy.

To, co się stało – po latach kłamstw, upokorzeń i podłości – jest więc prostym skutkiem ujawnienia się tej miłości. Nasza miłość była obrażana, lekceważona, lżona i wyśmiewana przez wrogów Polski, przez tych Polaków, którzy są wrogami Polski. Ale to wszystko okazało się nieskuteczne i literatura polska swoim niewidzialnym wpływem zadecydowała o losach Polski. Jest bowiem tak, że z literaturą, z wielkimi pisarzami w żaden sposób nie można wygrać – wielkie dzieła ducha i umysłu mają siłę – tajemniczą, niewidzialną – która ujawnia się wtedy, kiedy chce.

Tak jak nasza miłość do Polski, tak i nasza literatura narodowa była przez tych, którzy w ostatnich latach rządzili Polską, lekceważona, wyśmiewana, marginalizowana, wyrzucana ze szkół – wydawałoby się, skazana już na nieistnienie. Tym złym ludziom chodziło oczywiście o to, żeby dzieci nie uczyły się miłości do Polski, żeby pokochały coś nowoczesnego i milszego niż Polska – jakieś popkulturowe głupoty. Ale na nic zdały się ich wysiłki, bo nie można wygrać z wielkimi pisarzami – oni są nieśmiertelni i na zawsze pozostaną tutaj z nami.

Warto tu jednak zauważyć, że jeśli chodzi o literaturę polską, to jest też i tak, że ona w swojej całości, wszystkimi swoimi dziełami, nawet tymi podrzędnymi, oddziaływała i nadal oddziałuje na losy Polaków. To wydaje mi się bardzo tajemnicze – i nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje.
http://wpolityce.pl/kultura/280770-rymkiewicz-w-bardzo-waznej-rozmowie-z...