Kolejna interwencja w sprawie skandalicznego projektu sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych

avatar użytkownika Maryla

Akcja "Wisła" - przesiedlenie w 1947 r. ponad 140 tys. Ukraińców z południowo-wschodniej Polski - była naruszeniem podstawowych praw człowieka - oceniła sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych, inicjując pracę nad projektem uchwały w tej sprawie.

"W czasie trwania tej akcji zastosowano właściwą dla systemów totalitarnych zasadę odpowiedzialności zbiorowej, która nigdy nie może być podstawą polityki demokratycznego państwa" - brzmi fragment projektu uchwały, którą w czwartek zajęli się posłowie. Przypomniano też, że 65 lat temu polscy komuniści wysiedlili nie tylko dziesiątki tysięcy niewinnych osób narodowości ukraińskiej, ale również nie czujących się Ukraińcami Łemków.
"Na szczególne potępienie zasługuje osadzanie blisko 4 tys  wysiedlonych w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie - często bez żadnych dowodów winy, w oparciu jedynie o kryterium narodowe. W obozie panowały niezwykle ciężkie warunki, osadzonych poddawano torturom" - podkreślono w projektowanym tekście uchwały.

Posłowie w projekcie wyrazili nadzieję, że proces pojednania między Polakami a Ukraińcami będzie postępował, a "bolesna historia będzie przestrogą przed łamaniem praw człowieka na świecie".

Przewodniczący sejmowej komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Miron Sycz (PO) powiedział, że choć akcja "Wisła" wzbudza kontrowersje, to jednak "Sejm nie powinien uciekać od trudnych problemów". Podjęcie tematu przesiedleń ludności ukraińskiej w komunistycznej Polsce - jak podkreślił poseł - ma znaczenie dla "współczesnych relacji polsko-ukraińskich". "Rzeczpospolita Polska wspiera dziś zachowanie i rozwój tożsamości narodowej mniejszości narodowych i grup etnicznych" - mówił Sycz cytując uzasadnienie projektu uchwały. Przypomniał, że w 1990 r. akcję "Wisła" oficjalnie potępił Senat, dlatego - jego zdaniem - tak samo jest to ważne dla Sejmu. Podziękował też posłom za jednomyślne podjęcie inicjatywy w tej sprawie.

Na posiedzeniu komisji głos zabrali historycy, według których akcja "Wisła", podjęta przez komunistyczne władze Polski, nie miała jedynie na celu likwidacji podziemia ukraińskiego, m.in. liczących ok. 2 tys. partyzantów Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), ale przede wszystkim asymilację cywilnej ludności ukraińskiej i uczynienie z Polski narodowościowego monolitu. Świadczy o tym m.in. próba jak największego rozpraszania Ukraińców wśród mieszkających na "ziemiach odzyskanych" Polaków.
Akcją "Wisła" - jak przypomniał prof. Roman Drozd - objęto nie tylko ludność zachodniej Łemkowszczyzny, gdzie nie było ukraińskiego podziemia, ale także lojalnych wobec nowej władzy funkcjonariuszy UB i ich rodziny, członków PPR czy kombatantów Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego. Zdarzały się również wysiedlenia Polaków, bo np. w ich gospodarstwie pracowali Ukraińcy. Historyk przypomniał, że ostatni transport z przesiedlanymi Ukraińcami miał miejsce w 1952 r. - długo po zakończeniu Akcji "Wisła"
Historycy zgodzili się również, że komuniści przesiedlając Ukraińców nie mieli na celu odwetu za mordowanie Polaków na Wołyniu w 1943 r. przez UPA. "Dla nich liczyło się tylko tu i teraz" - tłumaczył prof. Grzegorz Motyka. Podkreślił też, że potępienie akcji "Wisła" przez Polaków nie oznacza postawienia znaku równości między nią a zbrodniami na Wołyniu.

Akcja "Wisła" była przeprowadzona od kwietnia do końca lipca 1947 r. przez władze komunistyczne. Polegała na przymusowym przesiedleniu ludności ukraińskiej z Polski południowo-wschodniej na zachód i północ Polski. Wiązała się z utratą dobytku przesiedleńców, którzy otrzymywali mienie po wysiedlonych Niemcach. W 1990 r. Akcję "Wisła" potępił polski Senat, a w 2002 r. ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia wyraził ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Etykietowanie:

47 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. przypominam, że do dzisiaj nie ma uchwały

avatar użytkownika Maryla

2. Do zakresu działania Komisji

Do zakresu działania Komisji należą sprawy związane z utrzymaniem dziedzictwa kulturowego mniejszości narodowych, etnicznych i językowych oraz ochrony ich praw, a także realizacją zasady równego traktowania osób bez względu na ich pochodzenie etniczne i rasowe oraz narodowość.

Załącznik do uchwały Sejmu RP
z dnia 30 lipca 1992 r. - Regulamin Sejmu RP
(tj MP 1998 Nr 44, poz. 618 z późń. zm.)
Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych (MNE)

Aktualny skład Komisji - 18. posłów
Lista bez zdjęć
Zdjęcie - Sycz MironSycz Miron /PO/ przewodniczący
Zdjęcie - Ast MarekAst Marek /PiS/ zastępca przewodniczącego
Zdjęcie - Czykwin EugeniuszCzykwin Eugeniusz /SLD/ zastępca przewodniczącego
Zdjęcie - Galla RyszardGalla Ryszard /niez./ zastępca przewodniczącego
Zdjęcie - Pietraszewska DanutaPietraszewska Danuta /PO/ zastępca przewodniczącego

Zdjęcie - Arciszewska-Mielewczyk DorotaArciszewska-Mielewczyk Dorota /PiS/ Zdjęcie - Brudziński JoachimBrudziński Joachim /PiS/
Zdjęcie - Bury JanBury Jan /PSL/ Zdjęcie - Cycoń MarianCycoń Marian /PO/
Zdjęcie - Fiedler ArkadyFiedler Arkady /PO/ Zdjęcie - Hoppe TeresaHoppe Teresa /PO/
Zdjęcie - Matusiak GrzegorzMatusiak Grzegorz /PiS/ Zdjęcie - Plura MarekPlura Marek /PO/
Zdjęcie - Popiołek ZofiaPopiołek Zofia /RP/ Zdjęcie - Rusiecki JarosławRusiecki Jarosław /PiS/
Zdjęcie - Rybakowicz AdamRybakowicz Adam /RP/ Zdjęcie - Trybuś AleksandraTrybuś Aleksandra /PO/
Zdjęcie - Wojtkowski MarekWojtkowski Marek /PO/

http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=SKLADKOMST&NrKadencji=...

Projekty uchwał skierowane do komisji - O - NIE MA NIC

http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=PROJUCHST&NrKadencji=7...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. ciekawe, czy przeprosili się z Ukraińskimi władzami ?

Przed rozpoczęciem akcji "Wisła" prowadzono wysiedlanie Ukraińców z Polski, które było konsekwencją umowy o wymianie ludności podpisanej 9 września 1944 r. przez PKWN z władzami Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Władze polskie, ażeby skłonić jak największą ilość Ukraińców do wyjazdu, pozbawiły ich prawa do ziemi przyznawanej w ramach reformy rolnej, ponadto zlikwidowały ukraińskie szkolnictwo, organizacje oświatowe i Cerkiew greckokatolicką. Do sierpnia 1946 r. wysiedlono z Polski do USRR ponad 480 tys. Ukraińców.

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/653151,ofiary-akcji-wisla-i-centr...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Kresowiacy w obronie akcji

Kresowiacy w obronie akcji "Wisła"

Kresowiacy apelują o wysyłanie do Sejmu protestów przeciwko projektowi uchwały potępiającej akcję "Wisła". Swój sprzeciw wobec kuriozalnej treści tego dokumentu zapowiada również część parlamentarzystów.

Projekt uchwały w sprawie akcji "Wisła" został przyjęty przez sejmową Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych 8 listopada. Wywołało to falę protestów organizacji kresowych, które zwracały uwagę, że akcja „Wisła” została słusznie przeprowadzona, by zakończyć antypolskie i zbrodnicze działania Ukraińskiej Powstańczej Armii, odpowiedzialnej za ludobójstwo ludności polskiej na Kresach Południowo-Wschodnich rozpoczęte w 1943 r.

Jak informuje w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl poseł Marek Ast (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, dalsze losy tej komisyjnej inicjatywy legislacyjnej leżą w gestii Ewy Kopacz, marszałek Sejmu. – Decyzję musi teraz podjąć marszałek Sejmu, czy skierować go do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, która jest właściwa do rozpoznawania tego rodzaju projektów, czy też bezpośrednio na obrady plenarne Sejmu, by poddać uchwałę pod głosowanie – twierdzi Ast.

Tymczasem wśród części parlamentarzystów narasta sprzeciw wobec projektu, który traktuje akcję "Wisła" w oderwaniu od wydarzeń z czasów II wojny światowej, kiedy to nacjonaliści ukraińscy z premedytacją mordowali mieszkańców polskich wsi i miasteczek na Kresach Południowo-Wschodnich.

– Do tej pory w Sejmie nie można przeforsować uchwały Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian 11 lipca pomimo moich dwuletnich starań. Izba nie odniosła się więc do dokumentu w hołdzie pomordowanym Polakom, Żydom, Ormianom i innym narodowościom – zauważa Franciszek Jerzy Stefaniuk, poseł PSL.

Wskazuje, że akcja "Wisła" „była pokłosiem tego, co stało się wcześniej”. - W tej chwili nie można się pozytywnie odnieść do tego komisyjnego projektu uchwały, dopóki nie będzie przynajmniej historycznie i moralnie rozliczony problem ludobójstwa na Ukrainie - ocenia poseł.

Trwa mobilizacja środowisk kresowych i patriotycznych, by nie dopuścić do potępienia akcji "Wisła". – Apelujemy o wysyłanie protestów do Sejmu w tej sprawie – podkreśla w rozmowie z nami Ewa Szakalicka z Federacji Organizacji Kresowych.

Kresowiacy powołują się m.in. na wypracowane wspólne stanowisko uczestników IX i X międzynarodowego seminarium historycznego na temat stosunków polsko-ukraińskich w latach drugiej wojny światowej, jakie miało miejsce w 2001 r. w Warszawie.

„Mimo zakończenia wojny, ustalenia granicy między Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i wstrzymania akcji przesiedlenia ludności ukraińskiej do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, podziemie ukraińskie kontynuowało działalność na terenach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. Polegała ona na podejmowaniu różnego typu akcji przeciwko państwu polskiemu. Działalność ta znajdowała wsparcie wśród mieszkającej tam ludności ukraińskiej” – ocenili wówczas historycy.

Zdaniem Szakalickiej, podstawowym celem operacji „Wisła” była likwidacja podziemia ukraińskiego i zapewnienie spokoju na południowo-wschodnich obszarach Rzeczypospolitej. - Przy podejmowaniu decyzji o jej przeprowadzeniu nie miała znaczenia orientacja polityczna ówczesnych władz polskich. Aby pozbawić Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i UPA zaplecza, dokonano przesiedlenia obywateli narodowości ukraińskiej oraz rodzin mieszanych na ziemie północne i wschodnie – konkluduje działaczka Federacji Organizacji Kresowych.

Akcja "Wisła" został przeprowadzona w latach 1947-1950. W jej ramach około 140 tys. Ukraińców i rodzin mieszanych zostało przesiedlonych na Ziemie Północne i Zachodnie w częściowym rozproszeniu, aby zapobiec odrodzeniu się OUN-UPA. Przesiedleni otrzymali od państwa polskiego pieniądze na zagospodarowanie i pomoc rzeczową.

Jacek Dytkowski

http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/15828,kresowiacy-w-obronie-akcji...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

5. @Maryla

...Przypomniano też, że 65 lat temu polscy komuniści wysiedlili nie tylko dziesiątki tysięcy niewinnych osób narodowości ukraińskiej, ale również nie czujących się Ukraińcami Łemków...
***
PrzyPOminano...
Tak sobie myślę, czy ten projekt... zaczęty od wschodniej strony... nie jest otwieraniem drzwi dla zachodniej strony... dla Eriki Steinbach - OWEJ "pokrzywdzonej"... "wypędzonej"...
Czy to nie jest prezent dla niej szykowany, POowijany... POpakowany...
Jeżeli TEN projekt, o którym wpis traktuje, wejdzie w życie...
Boję się myśleć... ten projekt... obojętnie jak na TO popatrzeć... TO kolejny nóż w plecy... (POdwójnie) Polsce zadawany...

3-majmy się... 3-majmy...!
Pozdrawiam serdecznie


avatar użytkownika intix

6. Kiedy "polski" sejm przypomni sobie...

O WSZYSTKICH Polakach...
Którzy wywożeni byli w bydlęcych wagonach na wschód przez dłuuuugie  lata...?
Kiedy "polski" sejm pomyśli o TYCH Polakach, którym Ojczyznę zabrano
Gdy ZIEMIĘ POLSKĄ nam wyrwano...  "wyzwolicielowi" w nagrodę oddano...?
A Polacy TAM zostali...
Osieroceni... przez "polski" sejm... przez "polski" rząd... zapomniani...
Muszą sobie radzić sami...

Kiedy "polski" sejm... o TYM  przypomni, nie tylko  sobie...???

avatar użytkownika Maryla

7. @intix

ten sejm nie jest zainteresowany interesem Polski. Nie ten pierwszy.

A sprawę monitoruję i przygotujemy nasz protest "do wszystkich świętych" poczynając od Komorowskiego - to będzie nasz 4 list w sprawie rzezi wołyńskiej.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

8. @Maryla

...ten sejm nie jest zainteresowany interesem Polski. Nie ten pierwszy...

Tak bardzo głębokowie wierzę, że ostatni...

...A sprawę monitoruję i przygotujemy nasz protest "do wszystkich świętych" poczynając od Komorowskiego - to będzie nasz 4 list w sprawie rzezi wołyńskiej.
***
...to będzie nasz 4 list w sprawie rzezi wołyńskiej.

TO... samo za siebie przemawia...
To tak, jakby te listy były  na Berdyczów pisane...
Ale wiem, że pisać trzeba...
I za TO bardzo dziękuję i wszystko bardzo doceniam...

Z Szacunkiem... Pozdrawiam

avatar użytkownika intix

9. "...to będzie nasz 4 list w sprawie rzezi wołyńskiej."

TE wszystkie listy... które zostały z lakoniczną, bądź bez odpowiedzi...
Same tytuły spraw, bo papieru zabrakłoby na drukowanie całości korespondencji...
Kolejną broszurkę "Listy Polaków do władz..."
Można pokazać, gdy pojawią się pod naszymi domami Jehowici Obywatelscy...

 Jehowita Obywatelski...

avatar użytkownika Maryla

10. Ukraińcy czczą pamięć ofiar Wielkiego Głodu . My też pamiętajmy


"W tamtych czasach mógł nas uratować chleb. Teraz uratuje nas pamięć"


"W tamtych czasach mógł nas uratować chleb. Teraz uratuje nas pamięć"

Szacuje się, że z powodu sterowanej klęski głodu zmarło od 3.3 do 6.7 mln Ukraińców


Ponad dwa tysiące ludzi z kłosami zboża w dłoniach
przemaszerowało ulicami Kijowa do Pomnika Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu
na Ukrainie w latach 1932-33. Historycy szacują, że tragedia ta mogła
pochłonąć nawet 10 milionów istnień.

"W tamtych czasach mógł nas uratować
chleb. Teraz uratuje nas pamięć" - głosiły napisy na transparentach.
Idący w marszu mówili, że jednoczy ich pamięć, która żyje w historiach
rodzinnych z czasów Wielkiego Głodu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. polecam blog

tu fragment tekstu
http://narodowikonserwatysci.wordpress.com/2012/11/21/zaginiona-cywiliza...

Zaginiona cywilizacja: Wołyń wschodni

Przez cały okres powojenny kolonialne
„elity” PRL wydzierały Narodowi Polskiemu pamięć o naszym dorobku
cywilizacyjnym na Kresach Wschodnich. W kreowanej polityce historycznej
przekonywały, że Polskę stanowią tylko ziemie odpowiadające utworzonemu
na Kongresie Wiedeńskim 1815 r. miniaturowemu Królestwu Polskiemu,
poszerzone na zachód o terytoria odzyskane od Niemców. Na fakty
dotyczące polskiej obecności na wschód od Bugu „elity” zaciągnęły
zasłonę milczenia.

Polityka realizująca interes suzerena ze
Wschodu jest w Polsce kontynuowana również po „Okrągłym Stole” 1989 r.
Świadczy o tym m.in. fakt, że w otwartym przed raptem dwoma laty w
Warszawie Muzeum Fryderyka Chopina znajduje się wielka mapa Królestwa
Kongresowego z lat 1815-1832, która ma sugerować, że w przeszłości
Polski na Kresach Wschodnich nie było. A jeśli nawet ewentualnie kiedyś
była, to jako okupant i ciemiężyciel „rdzennej”, „większościowej”
ludności „litewskiej”, białoruskiej i ukraińskiej. To zaś, że w okresie
szopenowskim wielu polskich twórców romantycznych mieszkało i tworzyło
na ziemiach wschodnich I Rzeczypospolitej, m.in. na Litwie i Białej Rusi
(Adam Mickiewicz, Władysław Syrokomla, Napoleon Orda, Stanisław
Moniuszko, Józef Ignacy Kraszewski), na Wołyniu (Juliusz Słowacki,
Antoni Malczewski, Henryk Rzewuski), czy też na Ukrainie i Podolu
(Seweryn Goszczyński, Józef Bohdan Zaleski, Michał Grabowski, Władysław
Bełza) i że w konsekwencji zarys granic Polski w powyższym Muzeum winien
obejmować wszystkie przedrozbiorowe jej ziemie, nie ma dla organu
założycielskiego Muzeum jakiegokolwiek znaczenia.

Jak należy przyjąć, taki stan rzeczy
wynika z dyspozycyjności znacznej części postkolonialnych „elit” III RP
wobec czekistowskiej, bolszewickiej Rosji Władimira Putina, która obszar
polskich Kresów Wschodnich uznaje za swoją strefę wpływów. W zamian
kreole[1] otrzymują z Moskwy poparcie polityczne niezbędne dla
utrzymania w ryzach polskiego tubylczego ludu i zwalczania odradzających
się po latach okupacji i terroru autentycznych elit polskich. W celu
utrwalenia ich uprzywilejowanego statusu (grupy panującej w Polsce),
płyną ponadto z Rosji środki na finansowanie przedsięwzięć kulturalnych
stojących w opozycji do interesu Narodu Polskiego.

Jako przykład antypolskiej współpracy
„elit” III RP z czekistami Władimira Putina należy podać udział
postbolszewickiej Rosji w realizacji poniżającego Polaków filmu
Władysława Pasikowskiego „Pokłosie”. Zgodnie bowiem z informacją
zamieszczoną na portalu www.kresy.pl obraz ten był finansowany przez „rosyjską” rządową Fundację Kina oraz „prywatne” studio filmowe Metrafilms z Rosji.

Pragniemy zatem uzmysłowić Czytelnikowi,
iż ziemiami polskimi są nie tylko Mazowsze, Śląsk czy Pomorze, ale
również rozległe przestrzenie pomiędzy Bugiem a Dnieprem. Polskość tych
ziem nie jest uzależniona od ich współczesnej przynależności
politycznej, lecz została określona przez nasze zbiorowe dzieje, których
nikt zmienić już nie jest w stanie. Można tylko naszą na Wschodzie
pięćsetletnią obecność przemilczać lub przekłamywać.

Po roku 1945 Polska pozbawiona została
terytoriów, na których wyrosła kultura naszego Narodu, na których
zapuściła korzenie i rozwinęła skrzydła. Cała bogata, półtysiącletnia
cywilizacja stworzona przez Naród Polski na ogromnych obszarach Kresów
Wschodnich poddana została fizycznemu niszczeniu i wykreślaniu z pamięci
zbiorowej. Trwało to kilka pokoleń i w rezultacie albo o polskiej
obecności kulturowej na Wschodzie zapomnieliśmy albo się jej
wyrzekliśmy, okłamani i zmanipulowani przez propagandę Salonu.

Cywilizacja polska na ziemiach wschodnich
stanowi zatem dla zdecydowanej większości Polaków cywilizację
zaginioną. Taki sam wymiar ma ona również w świadomości współczesnych
Żmudzinów (uzurpujących sobie miano „Litwinów”), Białorusinów i
Ukraińców, którzy o jej istnieniu, istocie i rozmachu mają wiedzę
podobną do wiedzy o innych kulturach wygasłych przed wiekami. Zapewne
również z tego powodu, że ich dziadowie uczynili wiele, aby pomniki
cywilizacji polskiej na odebranych Polakom Kresach Wschodnich zniszczyć,
a pamięć o niej u potomnych zatrzeć.

Dlatego chcemy przywracać wiedzę o
zaginionej polskiej cywilizacji. Pragniemy zachęcać Rodaków do
odkrywania na nowo jej piękna, odwiedzania ziem na Wschodzie,
zapoznawania się z życiem i problemami pozostałych tam Kresowian.

Wielu z nas w poszukiwaniu dawnych
cywilizacji wyjeżdża do Grecji czy Egiptu. Nie zdajemy sobie natomiast
sprawy, że tuż obok obecnych granic Polski odkrywać można
architektoniczne ślady bogatej kultury zbudowanej przez naszych
przodków. Cywilizacji skazanej na zapomnienie, na wykreślenie z
oficjalnej historii dlatego, że była stworzona przez dumnych i
walecznych potomków Sarmatów, rzymskich katolików.

Polskiej zaginionej cywilizacji pomiędzy
Bugiem a Dnieprem poświęcamy kilka tekstów, które ukazywać się będą
cyklicznie. Część niniejsza dotyczy wschodniego Wołynia, kolejna –
zachodniego; dalsze zaś części – Podola.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Pismo, które mozna traktowac jako wzór i wysyłać

Dwór Biniszewicze, 14.11.2012r.

PANI EWA KOPACZ
MARSZAŁEK SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

W związku z przyjęciem przez sejmową Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych projektu uchwały w sprawie potępienia zbrodniczej akcja "Wisła" zdecydowanie protestujemy przeciwko wykorzystywaniu przez przewodniczącego sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych posła Mirona Sycza funkcji publicznej i konstytucyjnych organów państwa do podejmowania działań mających na celu rehabilitację własnego ojca, który był zaangażowany w ludobójczą działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, do wybielania tych zbrodniczych formacji wbrew prawdzie historycznej i ustaleniom historyków polskich i ukraińskich.
Aleksander Sycz był członkiem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) od 1938 roku (walczył z państwem polskim w okresie II RP), w czasie wojny i po jej zakończeniu mordował bezbronną polską ludność cywilną jako strzelec jednej z najokrutniejszych sotni Miasniki w Ukraińskiej Powstańczej Armii (dowódca Iwan Szpontak, ps. Żeleźniak). Przeciwko tym formacjom w 1947 roku była przeprowadzona akcja "Wisła". Aleksander Sycz był więźniem obozów w Jaworznie i Krakowie, skazanym przez polski sąd na karę śmierci za popełnione zbrodnie.
W 2001 roku w Warszawie historycy ukraińscy i polscy, uczestnicy IX i X międzynarodowego seminarium historycznego na temat stosunków polsko-ukraińskich w latach drugiej wojny światowej, wypracowali wspólne stanowisko w sprawie akcji "Wisła".
1. Mimo zakończenia wojny, ustalenia granicy między Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i wstrzymania akcji przesiedlenia ludności ukraińskiej do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, podziemie ukraińskie kontynuowało działalność na terenach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. Polegała ona na podejmowaniu różnego typu akcji przeciwko państwu polskiemu. Działalność ta znajdowała wsparcie wśród mieszkającej tam ludności ukraińskiej.
2. W związku z działalnością podziemia ukraińskiego na omawianych terenach władze państwa polskiego podjęły decyzje polityczno-militarne w celu zachowania integralności terytorialnej, kierując na ten teren jednostki Wojska Polskiego.
3. Podstawowym celem operacji "Wisła" była likwidacja podziemia ukraińskiego i zapewnienie spokoju na południowo-wschodnich obszarach Rzeczypospolitej. Przy podejmowaniu decyzji o przeprowadzeniu operacji "Wisła" nie miała znaczenia orientacja polityczna ówczesnych władz polskich.
(…) Aby pozbawić OUN i UPA zaplecza, dokonano przesiedlenia obywateli narodowości ukraińskiej oraz rodzin mieszanych na ziemie północne i wschodnie.
Stronę ukraińską reprezentowali: prof. Wołodymyr Baran (Łuck), doc. Jurij Buchało (Równe), doc. Ihor Cependa (Iwano-Frankowsk), doc. Wołodymyr Dmytruk (Łuck), doc. Ihor Iliuszyn (Kijów), prof. Wiktor Kolesnyk (Łuck), prof. Kostiantyn Kondratiuk (Lwów), doc. Mykoła Kuczerepa (Łuck), prof. Stanisław Kulczyćkyj (Kijów), doc. Jurij Kyryczuk (Lwów), prof. Jurij Makar (Czerniowce), mgr Witalij Makar (Czerniowce), prof. Stepan Makarczuk (Lwów), doc. Wiktor Matijczenko (Równe), mgr Wiktoria Oniszczuk (Łuck), prof. Wołodymyr Serhijczuk (Kijów), prof. Jurij Sływka (Lwów), prof Mychajło Szwahulak (Lwów), prof. Wołodymyr Trofymowycz (Ostróg), prof. Bohdan Zabrowarnyj (Łuck), Jewhen Stachiw (Nowy Jork).
Międzynarodowe seminaria „Polska-Ukraina: trudne pytania” były organizowane na przemian w Polsce i na Ukrainie. Stały się miejscem dialogu polsko-ukraińskiego.
Nie ma żadnych przesłanek, aby sadzić, że uchwala Sejmu przyniesie coś dobrego w stosunkach polsko-ukraińskich. W 1990 r. akcję "Wisła" potępił polski Senat. Nie spotkało się to z odzewem ze strony ukraińskiej, wręcz przeciwnie, ułatwiło antypolską propagandę głoszoną przez środowiska postbanderowskie, w tym przez skrajną neofaszystowska partię "Swoboda". Po sukcesie wyborczym Tiahnyboka może powrócić sprawa rewizji granicy polsko-ukraińskiej, a uchwała sejmowa tylko ułatwi narastanie nastrojów rewizjonistycznych na Ukrainie. Uznanie akcji "Wisła" za zbrodnie jest bowiem przyznaniem się, że OUN-UPA po wojnie słusznie walczyła o oderwaniem od Polski "polskich ziem południowo-wschodnich" - 19 powiatów.
Przyjęcie przez Sejm RP uchwały potępiającej akcję"Wisła" w brzmieniu proponowanym przez Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych otworzy drogę do żądania odszkodowań od Polski. Należy przypomnieć, że w 2007 roku Światowy Kongres Ukraińców zwrócił się do Rady Europy, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Unii Europejskiej i Organizacji Narodów Zjednoczonych o wywarcie wpływu na rząd Rzeczypospolitej Polskiej z powodu odmowy potępienia, przeproszenia i wypłaty odszkodowań za akcję "Wisła".

Z poważaniem.
Aleksandra Biniszewska,
prezes Fundacji Lwów i Kresy Południowo-Wschodnie
Ewa Szakalicka,
Federacja Organizacji Kresowych
druh Zbigniew Okorski,
prezes Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” w Warszawie

Do wiadomości:
Prezydium Sejmu RP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika benenota

13. Holodomor-Prawdziwy Holocoust

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika Maryla

14. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Otrzymałem zaproszenie od sejmowej komisji, na której 6
grudnia br. poseł Miron Sycz ma wyjaśniać stanowisko w sprawie akcji
"Wisła". Poniżej moja odpowiedź oraz samo zaproszenie.


Szanowni Państwo,

dziękuję za zaproszenie na najbliższe spotkanie Komisji MNE. Potwierdzam swój udział.

Przy
okazji przesyłam protesty rodzin pomordowanych przez zbrodniarzy z OUN -
UPA i SS Galizien oraz kolaborantów na żołdzie Adolfa Hitlera i
Heinricha Himmlera.

Apel Porozumienia Pokoleń Kresowych

Protest organizacji kresowych skierowany do Marszałek Sejmu

Protest Kresowego Ruchu Patriotycznego

Protest Kresowian z Kędzierzyna-Koźla


Dołączam
się do powyższych protestów, gdyż jako reprezentant mniejszości
ormiańskiej domagam się potępienia owych zbrodniarzy, którzy w latach
1944 r. i 1945 wymordowali w okrutny sposób polskich Ormian w Kutach nad
Czeremoszem i w Baniłowie na Bukowinie oraz w wielu innych miejscach na
dawnych Kresach Wschodnich II RP.

Tablicę w języku polskim i
ukraińskim ku czci tych bohaterów poświęciłem 3 maja br. w Kaplicy
Wołyńskiej w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie-Godowie k.
Starachowic. Szkoda, że Państwo do tej pory złożyliście wieńców pod tą
tablicą.

Szkoda też, że pan poseł Miron Sycz do tej pory nie
zapalił zniczy na grobach niewinnych ofiar pomordowanych przez kureń UPA
"Mesnyky", którego aktywnym członkiem był jego ojciec.

A może przyszedł wreszcie czas, aby naprawić te zaniedbania? 

z poważaniem

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

reprezentant mniejszości ormiańskie w KWRiMN i proboszcz parafii ormiańskokatolickiej dla Polski południowej

CZYTAJ TEŻ: Tablica ku czci sprawiedliwych Ukraińców w Kałkowie-Godowie

 

------------------------------------------------------------

Witam,

przesyłam zawiadomienie o kolejnym posiedzeniu Komisji MNE w sprawie akcji "Wisła". Proszę o potwierdzanie ewentualnego udziału.

Pozdrawiam

Beata Machul-Telus
Sekretarz Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Sejmu RP

Biuro Komisji Sejmowych
Kancelaria Sejmu

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-ks-isakowicza-zaleskiego/41443-mo...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Bielsko-Biała 20 listopada

Bielsko-Biała 20 listopada 2012r.
Od Członków Ruchu „POROZUMIENIE POKOLEŃ KRESOWYCH”: Czesław Buczkowski z Bielska-Białej, Wiesław Buczkowski z Bielska-Białej, Artur Parypa z Katowic, Sławek Parypa z Siemianowic Śląskich i Tadeusz Wolczyk z Chełma
DO: PAŃ POSŁANEK I PANÓW POSŁÓW VII KADENCJI SEJMU RP
Protestujemy przeciwko propozycji Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Mirona Sycza aby Sejm RP podejmował uchwałę potępiającą Operację "Wisła" z 1947 r. Operacja ta była następstwem Eksterminacji Kresów Wschodnich i Małopolski Wschodniej II RP dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA, policję ukraińską oraz SS-Galizien, w latach 1939-1945 i późniejszego kontynuowania zbrodniczej działalności przez OUN-UPA na terenach południowo – wschodniej Polski - po zakończeniu wojny, w latach 1946-1947. Wymieniona eksterminacja to zamordowanie około 200 tysięcy polskich obywateli, w tym ogromnej liczby kobiet i dzieci, okaleczenie wiele tysięcy Polaków, którzy trwale stracili zdrowie na skutek ran i doznanych traum, spalenie ponad 4,5 tysiąca przysiółków, wsi i osad, zagrabienie mienia wielkiej wartości oraz trwałe usunięcie śladów polskości. O ogromie i niespotykanym bestialstwie tego ludobójstwa piszą prawie wszyscy polscy historycy, że wymienimy – uznane na Zachodzie – dwutomowe dzieło Władysława i Ewy Siemaszko: „LUDOBÓJSTWO dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Wydanie III, Warszawa 2008. Dr Lucyna Kulińska napisała, że zbrodnię tą cechował „(...)bezmiar sadystycznego okrucieństwa, które(...)każe postawić kresową zagładę Polaków na równi z najokrutniejszymi przykładami ludobójczego barbarzyństwa w dziejach świata” ["Dzieci Kresów-III", wydanie I, str 469]. Do ofiar tych zbrodni trzeba doliczyć około milion uciekinierów ratujących się przed okrutną rzezią; uciekający Kresowianie utracili cały swój dobytek, zostali skazani na tułaczkę, poniewierkę i upokorzenia. Na nich – w przeciwieństwie do przesiedleńców Operacji „Wisła”- nie czekały gotowe zagrody z zabudowaniami, nie podstawiano im ciężarówek dla załadowania dobytku; wielu z nich uciekało w tym co mieli na sobie, nie osłaniało ich wojsko, nie wypłacano im zapomóg pieniężnych na zagospodarowanie (przywilej ten przysługiwał tylko rodzinom ukraińskim objętym Operacją Wisła), prawie wszędzie czyhała na nich śmierć. Ale operacji Wisła mogło nie być, gdyby po zakończeniu wojny w 1945 r., oddziały zbrojne OUN złożyły broń, bądź odeszły z bronią z terytorium Polski. Stało się inaczej – oddziały nadal prowadziły prywatną wojnę z władzami Polski, terroryzowały i mordowały funkcjonariuszy państwa oraz ludność cywilną, niszczyły i rabowały mienie, siały powszechny postrach. Oddziały zbrojne OUN-UPA wykorzystywały do tej walki doskonałe zaplecze w środowiskach ludności pochodzenia ukraińskiego - w tym dysponowały gęstą siecią bunkrów. Zaplecze dawało schronienie oddziałom, zaopatrywało w żywność, odzież itp., przekazywało cenne informacje. Z tego zaplecza wychodziły niepostrzeżenie oddziały UPA i dokonywały napadów, które powodowały, że w latach 1946-1947, mieszkańcy żyli nadal w strachu: czy zdołają przeżyć sami i ochronić rodzinę, zebrać plon i zabezpieczyć go przed odebraniem, ochronić zagrodę przed spaleniem, itp. Mamy własne doświadczenia z tego okresu. My, nasi rodzice i rodzeństwo przeżyliśmy eksterminację rodzinnej wsi, dokonaną 18.03.1944r., przez pododdziały UPA, które tego dnia zamordowały 63 osoby, w tym 16 dzieci. [Tadeusz Wolczyk: „Tarnoszyn w ogniu” Wydanie 2, Chełm 2009]. Ratowaliśmy się ucieczką w regiony gdzie nie działała UPA. Powrót z tej uciekinierki w latach 1945-1947- dla stałego zamieszkania w rodzinnej wsi, był niemożliwy, gdyż w okolicach grasowały nadal bandy UPA, stanowiące śmiertelne zagrożenie. Dopiero po przeprowadzeniu Operacji „Wisła” osiedliśmy na stałe w rodzinnych stronach. Według dokumentów zebranych przez Stowarzyszenie SUOZUN we Wrocławiu, po roku 1945 do 1947, ukraińscy ludobójcy zamordowali w południowo-wschodnich powiatach dzisiejszej Polski, około 12 tysięcy bezbronnej ludności polskiej i około 2 tysiące żołnierzy WP [„NA RUBIEŻY” ISNN 1230-4387, Nr 123/2012, str. 5 - „Jak Pan ocenia Akcję „Wisła”]. Dokonując okrutnej eksterminacji Kresów w latach 1939-1945 i kontynuując zbrodniczą działalność w latach 1945-1947 nacjonaliści ukraińscy z OUN-UPA realizowali Uchwałę OUN podjętą na Kongresie w 1929 r., uzupełnioną uchwałą OUN Bandery z 1941 r. Głównym celem tych działań było „całkowite usunięcie wszystkich okupantów z ziem ukraińskich”, a za okupantów uznano wszystkich stale na nich zamieszkujących nie-Ukraińców. W języku ukraińskim „usuwanie” oznacza „doprowadzenie do nieistnienia” Celem strategicznym zaś było (...) zbudowanie jednonarodowego państwa ukraińskiego na wszystkich ukraińskich terytoriach etnograficznych.(...)chodzi o państwo o obszarze 1.200.000 km2, sięgające od Krynicy w Krakowskiem na zachodzie, do granic Czeczenii na wschodzie.(...)”[doc. dr hab. Wiktor Poliszczuk: „Ludobójstwo nagrodzone”,Toronto 2003, str. 25]. Bandycka działalność zbrojna OUN-UPA w latach 1945-1947, w granicach Polski, była kontynuacją realizacji celu strategicznego OUN, czyli oderwania z obszaru Polski i przyłączenia do Ukrainy tzw „Zacurzonia”(„Chełmszczyzny”, „Zasania” i „Łemkowszczyzny”). Operacja Wisła przerwała to pasmo zbrodni OUN-UPA i choćby tylko z tego względu trzeba ją uznać za konieczną. Potwierdzają to również historycy: Oto opinia Ukraińca, politologa, wybitnego historyka-badacza, znawcy nacjonalizmu ukraińskiego i historii Kresów – doc. dra hab. Wiktora Poliszczuka: „(…)Pogłębione studia nad tym tematem prowadzą do wniosku, że(...) przesiedlenie w ramach akcji „Wisła” było koniecznością mającą na celu zaprowadzenie spokoju na terenie Polski przez władze polskie (…) Nie ulega wątpliwości, że działania OUN i UPA na terenie „Zakurzonia” stanowiły bezpośrednie niebezpieczeństwo nie tylko wobec osób sprzeciwiających się tej działalności, ale też całości granicy państwa polskiego będącego podmiotem prawa międzynarodowego, które w 1947 r. miało ustalone w drodze rozmów międzynarodowych południowo-wschodnie granice państwa.” [ dr hab. Wiktor Poliszczuk: „Akcja Wisła – próba oceny”, Toronto 1997, str. 46-47]. Przytaczamy również opinię uczestnika walk OUN-UPA, historyka ukraińskiego Lwa Szaniawskiego: „Należy zgodzić się ze stwierdzeniem, że pod względem wojskowym niemożliwe było likwidowanie politycznych i wojskowych struktur OUN-UPA bez wysiedlenia ludności ukraińskiej z terenów objętych działaniami tych struktur” [ prof. Edward Prus: „UPA Armia Powstańcza czy kurnie rizunów”, Wrocław 1994, s. 111]. Tego samego zdania jest zdecydowana większość polskich historyków – badaczy historii Kresów; odwołujemy się do bogatej Bibliografii: prof. dr hab. Bogumiła Grotta: "Działalność nacjonalistów ukraińskich na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej", Wydawca: Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2010. A to opinia ks. arcybiskupa Ignacego Tokarczuka (Kawalera Orderu Orła Białego ), na temat operacji "Wisła": "Nie można lekceważyć tych głosów które mówią: gdyby nie podjęto tych drastycznych decyzji, to byłoby jeszcze więcej ofiar po obu stronach. Przecież zagony UPA, działały po tej stronie w "Zakurzońskim Kraju". "Wisła": przyspieszyła koniec działalności UPA. Pamiętajmy co się działo". [„NOWINY” nr 82 (15728) z 26-28 kwietnia 2002 r.]. Powyższa ocena pochodzi od człowieka o wielkim autorytecie i który sam był świadkiem wielu wydarzeń. W latach II wojny światowej działał we Lwowie, był zaangażowany w pomoc Żydom. Przypominamy, że zbrodnie ludobójstwa na polskiej ludności Kresów Wschodnich i Małopolski Wschodniej II RP, dokonane przez formacje zbrojne OUN-UPA, policję ukraińską i SS-Galizien nie zostały dotychczas ujawnione, rozliczone ani potępione. Również sprawcy tych zbrodni nie zostali potępieni - przeciwnie oni są heroizowani na bohaterów Ukrainy; nawet stawia się im pomniki. Najwyższe władze Ukrainy podniosły do rangi święta państwowego obchody 65 rocznicy Operacji “ Wisła”. W kwietniu 2012 r., prezydent Ukrainy wydał rodakom „instrukcję” jak Ukraińcy powinni obchodzić tę rocznicę. W „instrukcji” obchody te nazwano żałobnymi..? [http://www.istpravda.com.ua/short/2012/04/17/81362/ - tekst w gazecie ukraińskiej]. Takie określenie sugeruje, że w czasie operacji Wisła masowo ginęli cywile..? Jest to bezczelnością, tym bardziej, że przesiedlanych przeprowadzano na koszt państwa, przydzielano im ziemię, zabudowania, wypłacano bezzwrotne zapomogi pieniężne na zagospodarowanie (czego nie otrzymywali Polacy przesiedlani na Ziemie Zachodnie). Wniosek Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Mirona Sycza (syna członka UPA, skazanego prawomocnym wyrokiem za zbrodnie) aby Sejm RP podejmował uchwałę potępiającą Operację "Wisła", poprzedzony uroczystymi obchodami pod patronatem Prezydenta Ukrainy - jej 65 rocznicy, to realizacja "Uchwały Krajowego Prowodu OUN”, podjętej w Kanadzie 22.06.1990 r. Cytujemy jeden fragment tej uchwały: „Ważne jest także w obecnej chwili postawienie na porządku dziennym tzw Akcji Wisła. Dążyć aby stanęła ona na forum polskiego parlamentu i żeby sami Polacy ją potępili jako ludobójczą. Inicjatorem tej sprawy nie może być Mokry, lecz ktoś z Polaków. Przeznaczyć na to 15-20 tyś. USD. Gdy to już się stanie to wieść o tym z odpowiednim komentarzem w językach obcych powinna obejść cały świat”. [Cytowany fragment - str.3/4 załącznika pt: „Fragmenty "UCHWAŁY KRAJOWEGO PROWODU OUN z 22.06.1990 r.”, zawartego w pliku: „Uchwała OUN z 22.06.1990r...”] Są w Polsce (w organach władzy, w IPN, w mediach publicznych, itp.) wpływowe osoby, które chcą za wszelką cenę wybielić OUN-UPA i ich czyny zbrodnicze, a przesiedleńczą akcję „Wisła” utożsamić ze zbrodnią. Chodzi też o to aby niewiedza w tym temacie utrwalała się; nad tym czuwają żyjący wśród nas sympatycy OUN, wspierani hojnie dolarami USA z funduszu „Niepodległej Ukrainy”. Okłamują i przekształcają fakty historyczne. Współcześni nacjonaliści ukraińscy ze zbrodniarzy robią bohaterów, a próbują też robić z nich ofiary. Nacjonalizm ukraiński, który zdaniem znawczyni historii Kresów: (...)jest jednym z najstraszniejszych i najokrutniejszych w dziejach ludzkości [dr L. Kulińska: "Dzieci Kresów-III", Wydanie I, str 465], nadal zagraża Polsce. Uzyskanie w najnowszych wyborach 12% poparcia przez partię „Swoboda”, jest nie tylko wymowne, ale groźne. A nasze władze nie reagują – są ślepe..? Panie Posłanki i Panowie Posłowie. 15 lipca 2009 roku Sejm Rzeczypospolitej Polski przyjął przez aklamację uchwałę “W sprawie tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich" (M.P. z 2009, nr 47, poz. 684). Zobowiązuje ona władze publiczne wszystkich szczebli do upamiętniania masowych mordów dokonanych na naszych Rodakach przez ukraińskich nacjonalistów. Głosi ona ponadto: "Tragedia Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej winna być przywrócona pamięci historycznej współczesnych pokoleń". Jest to zadanie dla wszystkich władz publicznych w imię lepszej przyszłości i porozumienia narodów naszej części Europy, w tym szczególnie Polaków i Ukraińców" . Niestety, władze naszego państwa, notorycznie uchylają się od realizacji przywołanej tu uchwały. Sejm RP również uchyla się od ustawowego uchwalenia dnia 11 lipca (rocznica “krwawej niedzieli” na Wołyniu) Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian. Nadal eksterminacja Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej jest w Polsce tematem Tabu. Nie mówią o niej władze ani media publiczne, nie uczy się o niej w szkołach, nie obchodzi rocznic, nie odnajduje zbiorowych mogił, nie otwiera cmentarzy, nie buduje pomników – jak dla zbrodni Katyńskiej... Były poseł do parlamentu europejskiego, dr Andrzej Zapałowski, stwierdził kiedyś w wywiadzie, że władze naszego państwa prowadzą wobec Ukrainy politykę "NA KOLANACH". I coś w tym jest, bo trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie, że o zbrodni Katyńskiej mówi się – od wielu już lat, nieomal codziennie, nie szczędzi się starań i środków na jej pełne wyjaśnienie i upamiętnienie, a prawdę o – wielokrotnie większej i okrutniejszej zbrodni ludobójstwa na Kresach - „zamiotło się pod dywan” i tam uporczywie trzyma..? Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Czy nie czas aby ten stan przerwać? Pierwszym krokiem do tego jest odrzucenie wniosku Komisji Mniejszości... o potępienie Operacji Wisła, a następnym uchwalenie ustawy uznającej 11 lipca - „Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian”. I tak dalej; należy zmierzać do całkowitego ujawnienia, rozliczenia i upamiętnienia omawianego ludobójstwa Nie jesteśmy wrogami Ukraińców ani ich państwa. Tak się składa, że obie rodziny, które reprezentujemy, uzyskały w 1944 r. - w momencie śmiertelnego zagrożenia ze strony UPA - skuteczną pomoc od sprawiedliwych sąsiadów - Ukraińców. I to sprawiedliwi Ukraińcy zasługują na piedestały pomników oraz tytuły bohaterów Ukrainy, a nie sprawcy bestialskiego ludobójstwa. Należy dążyć aby sprawców tych zdjąć z piedestałów i ukarać, a tam gdzie się już nie da– przynajmniej potępić. To bardzo dziwne, że przedstawiciele władz najwyższych RP nie rozumieją tego iż na kłamstwach nie zbuduje się przyjaźni z Ukrainą. Władze RP winny zdjąć „nakaz milczenia” z tematu zbrodni na Kresach i podjąć niezbędne rozmowy z władzami Ukrainy, tym bardziej, że władze tego kraju wszystkiemu zaprzeczają i tolerują odradzający się nacjonalizm. Finansujemy Związek Ukraińców w Polsce (w 2011 r., otrzymał 1.590.000 zł.), ignorując fakt, że na łamach jego gazety -„Nowiny”, drukuje się nacjonalistyczne - wrogie Polsce i Polakom treści. Nie możemy przymykać oczu na odradzający się nacjonalizm ukraiński, bo – jak napisała dr Lucyna Kulińska: (...)Skazując na zapomnienie dramat polskiej ludności kresowej, nie tylko odcinamy te od zbiorowej wiedzy historycznej ludzkości, nie tylko dajemy oprawcom przyzwolenie do wejścia na pomnik chwały, ale godzimy się na powtórzenie zrealizowanego z powodzeniem scenariusza! [dr L. Kulińska: "Dzieci Kresów", j.w., str 469; podkreśl. nasze]
Załącznik: plik „Uchwała OUN z 22.06.1990”
Czesław Buczkowski Wiesław Buczkowski Artur Parypa Sławek Parypa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Stowarzyszenie Upamiętnienia

Stowarzyszenie Upamiętnienia Ofiar
Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu

http://stowarzyszenieuozun.wroclaw.pl/protest_-_operacja_wisla.htm

Kancelaria Sejmu

Pani Marszałek Sejmu

Ewa Kopacz

ul. Wiejska 4/6/8

00-902 Warszawa

Członkowie i rodziny pomordowanych Polaków zrzeszone w Stowarzyszeniu Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów we Wrocławiu z wielkim zaniepokojeniem, a wręcz ze zgrozą dowiedzieliśmy się o projekcie uchwały Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, której przewodniczącym jest poseł Miron Sycz w sprawie potępienia „zbrodniczej akcji Wisła”

To dzięki operacji Wisła w 1947 roku przerwano nieustające mordy na bezbronnej ludności polskiej, głównie kobiet i dzieci.

Według badań i ustaleń Stowarzyszenia UOZUN od 1939 r. do 1947 r. na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej II RP, organizacje ounowsko-banderowskie zamordowały około 200 tys. Polaków, głównie na wsiach.

Po zakończeniu wojny w 1945 r. do 1947 r. w powiatach południowo-wschodnich obecnego państwa polskiego, banderowska UPA zamordowała ponad 12 tysięcy cywilnej ludności i w walkach z rebeliantami zginęło ponad 2 tys. polskich żołnierzy.

Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (IPN) na podstawie prowadzonych śledztw jednoznacznie potwierdziła, że Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojne formacje dopuściły się ludobójstwa, w rozumieniu prawa międzynarodowego, na bezbronnej ludności polskiej w czasie drugiej wojny światowej.

Mimo zakończenia wojny i ustalenia granic pomiędzy Polską, a Związkiem Radzieckim, rebelia upowska na niektórych terenach w dalszym ciągu mordowała bezbronną ludność.

Wśród ludności ukraińskiej ugrupowania banderowskie miały odpowiednie schronienie i zaopatrzenie materialne oraz osobowe. Dążeniem ich było oderwanie od Polski ziem południowo-wschodnich.

W celu przerwania dalszego przelewania krwi i utrzymania integralności kraju, zapadła decyzja przesiedlenia obywateli narodowości ukraińskiej na ziemie zachodnio-północne zwana operacją „Wisła”.

Szanowna Pani Marszałek, my rodziny pomordowanych i wszyscy kresowianie, którzy doświadczyli różnych okrucieństw w czasie wojny i po wojnie od okupantów niemieckich, sowieckich, a w szczególności od ukraińskich faszystów współpracujących z hitlerowcami, doskonale wiemy co to znaczy przesiedlenie z rodzinnych stron, bo sami tego doświadczyliśmy. Nam ocalałym od banderowskich noży i siekier nikt nie pomagał w ucieczce, ani nie mieliśmy żadnej opieki.

Teraz dowiadujemy się, że poseł Miron Sycz jako przewodniczący sejmowej Komisji Mniejszości Narodowej i Etnicznej, domaga się potępienia operacji „Wisła”, a tym samym dąży do rehabilitacji OUN-UPA. Należy podkreślić, że jego ojciec Aleksander Sycz był członkiem OUN i należał do najbardziej ludobójczej sotni UPA Iwana Szpontaka, ps. „Żeleźniak”.

Po operacji „Wisła” Aleksander Sycz był więziony w Jaworznie i Krakowie i skazany przez polski sąd na karę śmierci za popełnione zbrodnie.

W związku z tym pytamy się Panią Marszałek czy w wolnym państwie demokratycznym powinien taki poseł o jednoznacznych faszystowskich ounowsko-banderowskich poglądach przewodniczyć komisji sejmowej ? Dla nas Polaków jest to upokarzające.

Prezes Zarządu
Stowarzyszenia UOZUN
Szczepan Siekierka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Protest przeciwko potępieniu Operacji "Wisła" Solidarni 2010

Oddział Solidarnych 2010 Biała Podlaska nagłaśnia protest wobec

propozycji Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Mirona

Sycza, aby Sejm RP podjął uchwałę potępiającą Operację "Wisła" z 1947 r.


" Przypomnieć należy, że Operacja "Wisła" ta była następstwem

Eksterminacji Kresów Wschodnich i Małopolski Wschodniej II RP, w

wyniku której zamordowano około 200 tysięcy polskich obywateli.

Publikujemy list protestacyjny do posłów Sejmu RP oraz - jako ważne

wprowadzenie do tematu - uchwałę Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów

z 1990r. Dokument ten - a szczególnie wyróżnione jego fragmenty -

obnaża prawdziwe intencje mniejszości zaangażowanych w inicjatywę

uchwały sejmowej". 


Z pozdrowieniami

Obraz w treści 1

Bielsko-Biała 20 listopada 2012r.
Od Członków Ruchu „POROZUMIENIE POKOLEŃ KRESOWYCH”: Czesław Buczkowski z Bielska-Białej, Wiesław Buczkowski z Bielska-Białej, Andrzej Łukawski z Warszawy, Artur Parypa z Katowic, Sławomir Parypa z Siemianowic Śląskich i Tadeusz Wolczyk z Chełma.                   
DO: PAŃ POSŁANEK I PANÓW POSŁÓW VII KADENCJI SEJMU RP               Protestujemy przeciwko propozycji Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych  Mirona Sycza aby Sejm RP podejmował uchwałę potępiającą Operację "Wisła" z 1947 r. Operacja ta była następstwem Eksterminacji Kresów Wschodnich i Małopolski Wschodniej II RP dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA, policję ukraińską oraz SS-Galizien, w latach 1939-1945 i późniejszego kontynuowania zbrodniczej działalności przez OUN-UPA na terenach południowo – wschodniej Polski - po zakończeniu wojny, w latach 1946-1947.                                         Wymieniona eksterminacja to zamordowanie około 200 tysięcy polskich obywateli, w tym ogromnej liczby kobiet i dzieci, okaleczenie wiele tysięcy Polaków, którzy trwale stracili zdrowie na skutek ran i doznanych traum, spalenie ponad 4,5 tysiąca przysiółków, wsi i osad, zagrabienie mienia wielkiej wartości oraz trwałe usunięcie śladów polskości.              O ogromie i niespotykanym bestialstwie tego ludobójstwa piszą prawie wszyscy polscy historycy, że wymienimy – uznane na Zachodzie – dwutomowe dzieło Władysława i Ewy Siemaszko: „LUDOBÓJSTWO dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”, Wydanie III, Warszawa 2008.  Dr  Lucyna Kulińska napisała, że zbrodnię tą cechował „(...)bezmiar sadystycznego okrucieństwa, które(...)każe postawić kresową zagładę Polaków na równi z najokrutniejszymi przykładami ludobójczego barbarzyństwa w dziejach świata” ["Dzieci Kresów-III", wydanie I, str 469].                                                                                       Do ofiar tych zbrodni trzeba doliczyć około milion uciekinierów ratujących się przed okrutną rzezią; uciekający Kresowianie utracili cały swój dobytek, zostali skazani na tułaczkę, poniewierkę i upokorzenia.  Na nich – w przeciwieństwie do przesiedleńców Operacji „Wisła”-  nie czekały gotowe zagrody z zabudowaniami, nie podstawiano im ciężarówek dla załadowania dobytku; wielu z nich uciekało w tym co mieli na sobie, nie osłaniało ich wojsko, nie wypłacano im zapomóg pieniężnych na zagospodarowanie (przywilej ten przysługiwał tylko rodzinom ukraińskim objętym Operacją Wisła), prawie wszędzie czyhała na nich śmierć.                       Ale operacji Wisła mogło nie być, gdyby po zakończeniu wojny w 1945 r., oddziały zbrojne OUN złożyły broń, bądź odeszły z bronią z terytorium Polski. Stało się inaczej – oddziały nadal prowadziły prywatną wojnę z władzami Polski, terroryzowały i mordowały funkcjonariuszy państwa oraz ludność cywilną, niszczyły i rabowały mienie, siały powszechny postrach. Oddziały zbrojne OUN-UPA wykorzystywały do tej walki doskonałe zaplecze w środowiskach ludności pochodzenia ukraińskiego - w tym dysponowały gęstą siecią bunkrów. Zaplecze dawało schronienie oddziałom, zaopatrywało w żywność, odzież itp., przekazywało cenne informacje. Z tego zaplecza wychodziły niepostrzeżenie oddziały UPA i dokonywały napadów, które powodowały, że w latach 1946-1947, mieszkańcy żyli nadal w strachu: czy zdołają przeżyć sami i ochronić rodzinę, zebrać plon i zabezpieczyć go przed odebraniem, ochronić zagrodę przed spaleniem, itp.                                                                                                                      Mamy własne doświadczenia z tego okresu. My, nasi rodzice i rodzeństwo przeżyliśmy eksterminację rodzinnej wsi, dokonaną 18.03.1944r., przez pododdziały UPA, które tego dnia zamordowały 63 osoby, w tym 16 dzieci. [Tadeusz Wolczyk: „Tarnoszyn w ogniu” Wydanie 2, Chełm 2009]. Ratowaliśmy się ucieczką w regiony gdzie nie działała UPA. Powrót z tej uciekinierki w latach 1945-1947- dla stałego zamieszkania w rodzinnej wsi, był niemożliwy, gdyż w okolicach grasowały nadal bandy UPA, stanowiące śmiertelne zagrożenie. Dopiero po przeprowadzeniu Operacji „Wisła” osiedliśmy na stałe w rodzinnych stronach.                    Według dokumentów zebranych przez Stowarzyszenie SUOZUN we Wrocławiu, po roku 1945 do 1947, ukraińscy ludobójcy zamordowali w południowo-wschodnich powiatach  dzisiejszej Polski, około 12 tysięcy bezbronnej ludności polskiej i około 2 tysiące żołnierzy WP [„NA RUBIEŻY” ISNN 1230-4387, Nr 123/2012, str. 5 - „Jak Pan ocenia Akcję „Wisła”].               Dokonując okrutnej eksterminacji Kresów w latach 1939-1945 i kontynuując zbrodniczą działalność w latach 1945-1947 nacjonaliści ukraińscy z OUN-UPA realizowali Uchwałę OUN podjętą na Kongresie w 1929 r., uzupełnioną uchwałą OUN Bandery z 1941 r.  Głównym celem tych działań było „całkowite usunięcie wszystkich okupantów z ziem ukraińskich”, a za okupantów uznano  wszystkich stale na nich zamieszkujących nie-Ukraińców. W języku ukraińskim „usuwanie” oznacza „doprowadzenie do nieistnienia” Celem strategicznym zaś było (...) zbudowanie jednonarodowego państwa ukraińskiego na wszystkich ukraińskich terytoriach etnograficznych.(...)chodzi o państwo o obszarze 1.200.000 km2, sięgające od Krynicy w Krakowskiem na zachodzie, do granic Czeczenii na wschodzie.(...)”[doc. dr hab. Wiktor Poliszczuk: „Ludobójstwo nagrodzone”,Toronto 2003, str. 25].                                              Bandycka działalność zbrojna OUN-UPA w latach 1945-1947, w granicach Polski, była kontynuacją realizacji celu strategicznego OUN, czyli oderwania z obszaru Polski i przyłączenia do Ukrainy tzw „Zacurzonia”(„Chełmszczyzny”, „Zasania” i „Łemkowszczyzny”).                 Operacja Wisła przerwała to pasmo zbrodni OUN-UPA i choćby tylko z tego względu trzeba ją uznać za konieczną. Potwierdzają  to również historycy:                                     Oto opinia Ukraińca, politologa, wybitnego historyka-badacza, znawcy nacjonalizmu ukraińskiego i historii Kresów – doc. dra hab. Wiktora Poliszczuka: „(…)Pogłębione studia nad tym tematem prowadzą do wniosku, że(...) przesiedlenie w ramach akcji „Wisła” było koniecznością mającą na celu zaprowadzenie spokoju na terenie Polski przez władze polskie (…) Nie ulega wątpliwości, że działania OUN i UPA na terenie „Zakurzonia” stanowiły bezpośrednie niebezpieczeństwo nie tylko wobec osób sprzeciwiających się tej działalności, ale też całości granicy państwa polskiego będącego podmiotem prawa międzynarodowego, które w 1947 r. miało ustalone w drodze rozmów międzynarodowych południowo-wschodnie granice państwa.” [ dr hab. Wiktor Poliszczuk: „Akcja Wisła – próba  oceny”, Toronto 1997, str. 46-47].                        Przytaczamy również opinię uczestnika walk OUN-UPA, historyka ukraińskiego Lwa Szaniawskiego: „Należy zgodzić się ze stwierdzeniem, że pod względem wojskowym niemożliwe było likwidowanie politycznych i wojskowych struktur OUN-UPA bez wysiedlenia ludności ukraińskiej z terenów objętych działaniami tych struktur” [ prof. Edward Prus: „UPA Armia Powstańcza czy kurnie rizunów”, Wrocław 1994, s. 111].                                                                           Tego samego zdania jest zdecydowana większość polskich historyków – badaczy historii Kresów; odwołujemy się do bogatej Bibliografii: prof. dr hab. Bogumiła Grotta: "Działalność nacjonalistów ukraińskich na Kresach Wschodnich II  Rzeczypospolitej", Wydawca: Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2010.                            A to opinia ks. arcybiskupa Ignacego Tokarczuka (Kawalera Orderu Orła Białego ), na temat operacji "Wisła": "Nie można lekceważyć tych głosów które mówią: gdyby nie podjęto tych drastycznych decyzji, to byłoby jeszcze więcej ofiar po obu stronach. Przecież zagony UPA, działały po tej stronie w "Zakurzońskim Kraju". "Wisła": przyspieszyła koniec działalności UPA. Pamiętajmy co się działo". [„NOWINY” nr 82 (15728) z 26-28 kwietnia 2002 r.].                                         Powyższa ocena pochodzi od człowieka o wielkim autorytecie i który sam był świadkiem wielu wydarzeń. W latach II wojny światowej działał we Lwowie, był zaangażowany w pomoc Żydom.     Przypominamy, że zbrodnie ludobójstwa na polskiej ludności Kresów Wschodnich i Małopolski Wschodniej II RP, dokonane przez formacje zbrojne OUN-UPA, policję ukraińską i  SS-Galizien  nie zostały dotychczas ujawnione, rozliczone ani potępione. Również sprawcy tych zbrodni nie zostali potępieni - przeciwnie oni są heroizowani na bohaterów Ukrainy; nawet stawia  się im pomniki.  Najwyższe władze Ukrainy podniosły do rangi święta państwowego obchody 65    rocznicy Operacji “ Wisła”. W kwietniu 2012 r., prezydent Ukrainy  wydał rodakom „instrukcję” jak Ukraińcy powinni obchodzić tę rocznicę.  W „instrukcji” obchody te nazwano żałobnymi..? [http://www.istpravda.com.ua/short/2012/04/17/81362/ - tekst w gazecie ukraińskiej]. Takie określenie sugeruje, że w czasie operacji Wisła masowo ginęli cywile..? Jest to bezczelnością, tym bardziej, że przesiedlanych przeprowadzano na koszt państwa, przydzielano im ziemię, zabudowania, wypłacano bezzwrotne zapomogi pieniężne na zagospodarowanie (czego nie otrzymywali Polacy przesiedlani na Ziemie Zachodnie).                          Wniosek Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Mirona Sycza (syna członka UPA, skazanego prawomocnym wyrokiem za zbrodnie) aby Sejm RP podejmował uchwałę potępiającą Operację "Wisła", poprzedzony uroczystymi obchodami pod patronatem Prezydenta Ukrainy - jej 65 rocznicy, to realizacja "Uchwały Krajowego Prowodu OUN”, podjętej w Kanadzie 22.06.1990 r.  Cytujemy jeden fragment tej uchwały: „Ważne jest także w obecnej chwili postawienie na porządku dziennym tzw Akcji Wisła. Dążyć aby stanęła ona na forum polskiego parlamentu i żeby sami Polacy ją potępili  jako ludobójczą. Inicjatorem tej sprawy nie może być Mokry, lecz ktoś z Polaków. Przeznaczyć na to 15-20 tyś. USD. Gdy to już się stanie to wieść o tym z odpowiednim komentarzem w językach obcych powinna obejść cały świat”.  [Cytowany fragment - str.3/4 załącznika pt: „Fragmenty "UCHWAŁY KRAJOWEGO PROWODU OUN z 22.06.1990 r.”, zawartego w pliku: „Uchwała OUN z 22.06.1990r...”]                                                   Są w Polsce (w organach władzy, w IPN, w mediach publicznych, itp.) wpływowe osoby, które chcą za wszelką cenę wybielić OUN-UPA i ich czyny zbrodnicze, a przesiedleńczą akcję „Wisła” utożsamić ze zbrodnią. Chodzi też o to aby niewiedza w tym temacie utrwalała się; nad tym czuwają żyjący wśród nas sympatycy OUN, wspierani hojnie dolarami USA z funduszu „Niepodległej Ukrainy”. Okłamują i przekształcają fakty historyczne.  Współcześni nacjonaliści ukraińscy ze zbrodniarzy robią bohaterów, a próbują też robić z nich ofiary.                                                                                                                            Nacjonalizm ukraiński, który zdaniem znawczyni historii Kresów: (...)jest jednym z najstraszniejszych i najokrutniejszych w dziejach ludzkości [dr L. Kulińska: "Dzieci Kresów-III", Wydanie I, str 465], nadal zagraża Polsce. Uzyskanie w najnowszych wyborach 12% poparcia przez partię „Swoboda”, jest nie tylko wymowne, ale groźne. A nasze władze nie reagują – są ślepe..?        Panie Posłanki i Panowie Posłowie. 15 lipca 2009 roku Sejm Rzeczypospolitej Polski przyjął przez aklamację uchwałę “W sprawie  tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich" (M.P. z 2009, nr 47, poz. 684). Zobowiązuje ona władze publiczne wszystkich szczebli do upamiętniania masowych mordów dokonanych na naszych Rodakach przez ukraińskich nacjonalistów. Głosi ona ponadto: "Tragedia Polaków na Kresach Wschodnich II                Rzeczypospolitej winna być przywrócona   pamięci historycznej współczesnych pokoleń". Jest to                    zadanie dla wszystkich władz publicznych w imię lepszej przyszłości i porozumienia narodów naszej części Europy, w tym szczególnie Polaków i Ukraińców" . Niestety, władze naszego państwa, notorycznie uchylają się od realizacji przywołanej tu uchwały. Sejm RP również uchyla się od ustawowego uchwalenia dnia 11 lipca (rocznica “krwawej niedzieli” na Wołyniu) Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian. Nadal eksterminacja Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej jest w Polsce tematem Tabu. Nie mówią o niej władze ani media publiczne, nie uczy się o niej w szkołach, nie obchodzi rocznic, nie odnajduje zbiorowych mogił, nie otwiera cmentarzy, nie buduje pomników – jak dla zbrodni Katyńskiej...                                                                      Były poseł do parlamentu europejskiego, dr Andrzej Zapałowski, stwierdził kiedyś w wywiadzie, że władze naszego państwa prowadzą wobec Ukrainy politykę "NA KOLANACH".                                        I coś w tym jest, bo trudno znaleźć logiczne wytłumaczenie, że o zbrodni Katyńskiej mówi się – od wielu już lat, nieomal codziennie, nie szczędzi się starań i środków na jej pełne wyjaśnienie i upamiętnienie, a prawdę o – wielokrotnie większej i okrutniejszej zbrodni ludobójstwa na Kresach - „zamiotło się pod dywan” i tam uporczywie trzyma..?                                                                                          Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Czy nie czas aby ten stan przerwać? Pierwszym krokiem do tego jest odrzucenie wniosku Komisji Mniejszości... o potępienie Operacji Wisła, a następnym uchwalenie ustawy uznającej 11 lipca - „Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian”.  I tak dalej; należy zmierzać do całkowitego ujawnienia, rozliczenia i upamiętnienia omawianego ludobójstwa     Nie jesteśmy wrogami Ukraińców ani ich państwa. Tak się składa, że obie rodziny, które reprezentujemy, uzyskały w 1944 r. - w momencie śmiertelnego zagrożenia ze strony UPA - skuteczną pomoc od sprawiedliwych sąsiadów - Ukraińców. I to sprawiedliwi Ukraińcy zasługują na piedestały pomników oraz tytuły bohaterów Ukrainy, a nie sprawcy bestialskiego ludobójstwa. Należy dążyć aby sprawców tych zdjąć z piedestałów i ukarać, a tam gdzie się już nie da– przynajmniej potępić. To bardzo dziwne, że przedstawiciele władz najwyższych RP nie rozumieją tego iż na kłamstwach nie zbuduje się przyjaźni z Ukrainą. Władze RP winny zdjąć „nakaz milczenia” z tematu zbrodni na Kresach i podjąć niezbędne rozmowy z władzami Ukrainy, tym bardziej, że władze tego kraju wszystkiemu zaprzeczają i tolerują odradzający się nacjonalizm. Finansujemy Związek Ukraińców w Polsce (w 2011 r., otrzymał 1.590.000 zł.), ignorując fakt, że na łamach jego gazety -„Nowiny”, drukuje się nacjonalistyczne - wrogie Polsce i Polakom treści.      Nie możemy przymykać oczu na odradzający się nacjonalizm ukraiński, bo – jak napisała dr Lucyna Kulińska: (...)Skazując na zapomnienie dramat polskiej ludności kresowej, nie tylko odcinamy te od zbiorowej wiedzy historycznej ludzkości, nie tylko dajemy oprawcom przyzwolenie do wejścia na pomnik chwały, ale godzimy się na powtórzenie zrealizowanego z powodzeniem scenariusza!  [dr L. Kulińska: "Dzieci Kresów", j.w., str 469; podkreśl. Nasze].                                     Załącznik: plik „Uchwała OUN z 22.06.1990”       
Czesław Buczkowski; Wiesław Buczkowski; Andrzej Łukawski; Artur Parypa; Sławomir Parypa;                                                                                                              Tadeusz Wolczyk.                                                                          


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Ewa Szakalicka Szpontak

Szpontak
dowódca "Mesnyków", dowódca Aleksandra Sycza - ojca posła Mirona Sycza i
bohater UPA zapędził osobiście ładnych parę tysięcy Żydów na śmierć w
Bełżcu a potem wyłapywał i wybijał resztę Żydów.

Można by też
zrobić wykaz lub przynajmniej policzyć, ilu tam było byłych niemieckich
ukraińskich policjantów i SS z "Galizien"...
http://www.holocaustresearchproject.org/ghettos/rawaruska.html

http://www.holocaustresearchproject.org/ghettos/rawaruska.html


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. List p. Wiesława Tokarczuka w

List p. Wiesława Tokarczuka w sprawie chwały mającej potępić operację zwalczania band OUN-UPA.

http://solidarni2010.pl/11709-list-p-wieslawa-tokarczuka-w-sprawie-chwal...

Ojciec Pana Sycza był w oddziale "Zaliźniaka"- i zdaniem jego syna był niewinnie "przesladowany"- oto dane o "niewinności"....

Szanowna Pani Poseł/ Szanowny Panie Pośle !

W związku z inicjatywą pana posła Myrina Sycza potępienia przez Sejm RP operacji "Wisła" proszę o zapoznanie się z mało znanymi, a może raczej nie nagłaśnianymi faktami, które są ważne dla przeprowadzeniu operacji zlikwidowania zbrojnych bojówek OUN-UPA w Polsce w roku 1947.

1) Pierwsze oddziały UPA w na obecnym terytorium Polski zostały utworzone przez OUN z nazistowskich kolaborantów - byłych policjantów ukraińskich na służbie niemieckiej. W początkowym stadium policjanci wyszkoleni przez nazistów stanowili 90% składu bojówek OUN-UPA. W końcowym stadium stanowili tak zwane twarde jądro?band, 10 % ich składu i większość kadry dowódczej.

2) Policjanci - kolaboranci brali udział w zbrodni przeciwko ludzkości, w Holokauście. O tym nie wolno nam zapominać. Jak napisał historyk kanadyjski ukraińskiego pochodzenia John Paul Himka ukraińscy policjanci służyli im [nazistom] swoimi łokciami w tym brudnym biznesie?.

Operacja Wisła oznaczała likwidację bojówek tworzonych i dowodzonych przez uczestników zbrodni przeciwko ludzkości, przez zbrodniarzy. Nawet gdyby nie popełniali już nawet żadnych kolejnych zbrodni, polskie państwo było zobligowane do ich ścigania, bez okresu przedawnienia.

Każdy, kto przyłączał się do takich zbrodniarzy, popełniał wielki błąd. Ojciec posła Myrona Sycza popełnił błąd, Myron Sycz powinien to przyznać, a nie wykorzystywać mandat poselski do inicjowania uchwały potępiającej zwalczanie zbrodniarzy.

Sycz Oleksander, ur. w 1914 r., w Laszkach w powiecie Jarosław, strzelec sotni "Mesnyki 4". Członek OUN od 1938 roku. Od jesieni 1944 roku - w szeregach UPA, początkowo jako członek podziemnej siatki OUN-UPA, a od jesieni 1945 roku - w kureniu "Mesnyki". Został schwytany przez żołnierzy Wojska Polskiego na wiosnę 1947 roku.

W załączniku znajdzie Pani/Pan wykaz imienny nazistowskich kolaborantów - członków bojówki UPA, do której wstąpił ojciec Myrona Sycza. Takich oto miał towarzyszy i przełożonych.

31 policjantów miało za sobą staż w niemieckiej policji pomocniczej i udział w Holokauście. 6 z nich wstąpiło do tej haniebnej służby na rozkaz OUN.

17 kolegów Oleksandra Sycza było SS-manami z 14 Dywizji SS Galizien i złożyło przysięgę wierności Hitlerowi. Jeden z podoficerów także składał przysięgę Hitlerowi, ale w wojsku niemieckim. dwóch było funkcjonariuszami osławionej, znanej z bezwzględności i okrucieństwa SB-OUN. Dwóch innych oficer i podoficer służyło na rzecz nazistowskich Niemiec jako członkowie Legionu Ukraińskiego. W grupach pochodnych OUN maszerujących ramię w ramię z niemieckim Wehrmachtem w 1941 było dwóch kolegów Sycza. A jeden? uwaga! Jako członek band UPA od sierpnia 1943 roku brał udział w ludobójczej akcji banderowskiej skierowanej przeciwko polskiej ludności Kresów.

12 nazistowskich kolaborantów służyło w grupie bojowej Sycza jako oficerowie, w tym sam dowódca kurenia Zalizniak, 20 było podoficerami, a 21 ? szeregowcami, ale oni także wyróżniali się pełnieniem ważnych funkcji byli ochroniarzami dowódcy żandarmami i funkcjonariuszami Służby Bezpieki, powierzano im cenniejszą broń (CKM). Tak więc bez wahania można stwierdzić, że to nazistowscy kolaboranci nadawali ton i stanowili wzorzec do naśladowania dla nowych członków bandy.

Dowódca Oleksandra Sycza -Zalizniak - jako zastępca komendanta policji w Rawie Ruskiej brał udział w brudnej robocie wyłapywania ukrywających się nielicznych Żydów. W czasie likwidacji lwowskiego getta wystąpił w roli mniejszego trybika nazistowskiej machiny zagłady przeprowadzającej Holokaust.

Zachowane meldunki policji ukraińskiej we Lwowie wskazują, że akcja marcowa w 1942 roku trwała około pięciu dni roboczych. Każdego z tych pięciu dni, średnio dwudziestu sześciu ukraińskich policjantów w każdym z sześciu komisariatów wzięło udział w łapankach, w czasie, gdy wszystkie ukraińskie siły policyjne we Lwowie liczyły poniżej pięciuset osób. Świadczy to, że ogromna większość ukraińskich policjantów brała udział raz lub więcej w tych działaniach. W trakcie obław ukraińscy policjanci strzelali do Żydów (swoim przełożonym zgłaszali w raportach liczbę zużytych naboi, te raporty się zachowały).

Nazistowska Akademia Policyjna dla Ukraińców we Lwowie wysyłała przez 5 dni prawie wszystkich swoich kursantów (99%) do pomocy w likwidacji getta lwowskiego.

Tak więc Iwan Szpontak, niezależnie od tego, czy w czasie likwidacji getta we Lwowie był kursantem nazistowskiej szkoły, czy policjantem na IV posterunku przy ulicy Asnyka, absolutnie bez żadnych wątpliwości użyczył swoich łokci w brudnej nazistowskiej robocie zagłady Żydów.

Anna Strońska dotarła do akt procesu Zalizniaka, w tym procesie zeznawał mężczyzna, któremu ?bohater Zalizniak, Iwan Szpontak kazał odrąbać nogę. Z pewnością Iwan Szpontak nie odrąbał osobiście nogi dziecku. Iwan Szpontak wydał taki rozkaz. Członek bojówki UPA taki rozkaz wykonał. Nie wiemy, czy to właśnie Oleksander Sycz wykonał taki rozkaz, czy to Oleksander Sycz odrąbał siekierą nóżkę dziecku.

Ale właśnie po to, aby nikt, nigdy więcej, nie wykonywał rozkazów zwyrodniałych ludobójców, aby nikt, nigdy więcej i nikomu nie odrąbywał nóżek, przeprowadzono operację Wisła.

Przez pamięć wszystkich ofiar ludobójców, niezależnie od ich narodowości, żydowskich, polskich czy ukraińskich, proszę o nie potępianie operacji Wisła, ponieważ pokrętna logika potomków i apologetów zbrodniarzy wykorzysta ten fakt nie tylko do ich rehabilitacji, ale do uzyskania dla nich materialnej rekompensaty.

Renty i odszkodowania dla bandytów odrąbujących dzieciom nogi czy taką sytuację w ogóle można sobie wyobrazić

Z poważaniem, Wiesław Tokarczuk

List został wysłany na adresy e-mail członków komisji poselskiej zajmującej się projektem uchwały mającej potępić operację zwalczania band OUN-UPA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. Pismo Tadeusza Wolczyka w sprawie wydarzeń w Wierzbicy w 1947r.

Ludność ukraińska również doznała wielu krzywd od OUN-UPA.
Musiała oddawać kontyngent, udzielać schronienia ukrywającym się
upowcom, młodzi mężczyźni byli nadal zmuszani do służby w oddziałach
zbrojnych UPA. Znam przypadek z ul. Pańskiej w Uhnowie, gdzie za karę
odmowy takiej służby rozstrzelano „winowajcę”, jego siostrę i rodziców.
Wiosną 1946 r. oddział UPA napadł na ludność ukraińską, zebraną na
stacji kolejowej w Lubyczy Królewskiej, czekającą na wyjazd do ZSRR, w
ramach akcji przesiedleńczej.

2012-11-05

Tadeusz Wolczyk, oficer WP w stanie spoczynku                                                      

Chełm, ul..….................

 

1/ Oddział IPN w Lublinie,

ul. Szewska 2, 20-086 Lublin

2/Telewizja Polska SA Oddział w Lublinie,

ul. Henryka Raabego 2, 20-030 Lublin

 

Dotyczy: Fałszowania historii w audycji TVP Lublin, przy udziale przedstawicieli IPN                 

Gdy
w niedzielę, 9 września 2012r., około godz. 18 włączyłem telewizor na
programie TVP – Lublin, usłyszałem nazwę wsi Wierzbica pow. Tomaszów
Lub. Zorientowałem się, że jest to audycja historyczna o „Akcji Wisła”
przeprowadzonej w Polsce w 1947r. Później dowiedziałem się, że audycję
zatytułowano:
"Z Archiwum IPN - Akcja Wisła”.  Audycję
prowadzili: Grzegorz Motyka, Mirosław Zajączkowski i Rafał Wnuk. Już na
początku oglądania usłyszałem, że Wierzbica została spalona przez
Wojsko Polskie – co nie jest prawdą, gdyż byłem świadkiem tamtych
wydarzeń, mieszkałem wtedy w Uhnowie, znam też relacje innych świadków
[01]. Następnie usłyszałem, że przyczyną podjęcia decyzji o Akcji Wisła była śmierć
generała Karola Świerczewskiego – co jest fałszem. W audycji
podkreślano, że Akcja Wisła to polska zbrodnia na ludności pochodzenia
ukraińskiego – to ewidentne kłamstwo. Mówiono jeszcze o Pawłokomie ale
również subiektywnie, w duchu oskarżania Polaków i pomijania tła
historycznego przyczyn odwetu.

Odnośnie Wierzbicy.
Na wstępie wyjaśnię dlaczego w 1947 r. mieszkałem w Uhnowie.  Pochodzę z
Tarnoszyna, który do 1945 r. był siedzibą gminy w powiecie Rawa Ruska
(obecnie gm. Ulhówek, pow. Tomaszów Lub). W dniu 18 marca 1944 r,
pododdziały zbrojne UPA - sotnie “Horomenki” i “Jastruba”, wsparte 1
czotą z Ulhówka, dowodzone przez Mirosława Onyszkiewicza, ps. "Orest",
dokonały eksterminacji Tarnoszyna. „Banderowcy” napadli nocą i do rana
zamordowali 63 osoby, w tym 23 kobiet i 16 dzieci.
Zginął wtedy mój Dziadek – Józef Wolczyk, lat 74, reszta rodziny
ocalała, dzięki pomocy sąsiada – Ukraińca. Po szybkim pochówku Dziadka
musieliśmy uciekać, podobnie jak większość z tych co przeżyli.
Zatrzymaliśmy się w Janowicach nad Dunajcem, gdzie – dzięki solidarności
rodaków, przeżyliśmy cały rok.

Wiosną
1945 r. postanowiliśmy wrócić do rodzinnych stron. Niestety – mimo że
upłynął rok od zakończenia wojny, powrót do Tarnoszyna był
niebezpieczny, dlatego zamieszkaliśmy na krótko w Jarczowie, a później w
Uhnowie. Stacjonował tam oddział WP, co zapewniało bezpieczeństwo.
Spotkaliśmy krewnych i znajomych z Tarnoszyna i okolicznych wsi, którzy z
tych samych powodów osiedlili się w Uhnowie; nawet ci, których domy na
wsi ocalały.

W
czerwcu 1947 r., zostałem zaproszony przez kolegę -Władka, z którym
dzieliłem szkolną ławkę w 6 klasie Szkoły Podstawowej w Uhnowie, do
Poddębiec, gdzie mieszkał z rodzicami. Byli  grekokatolikami i 15
czerwca obchodzili Zesłanie Ducha Świętego.  Poddębce leżą w odległości
ok. 2 km od Wierzbicy. Nocowałem u nich. Rano – 16 czerwca zbudziła nas
wystraszona matka kolegi. Usłyszałem wtedy odgłosy wystrzałów, a ojciec
Władka poinformował, że to w Wierzbicy i dla naszego bezpieczeństwa
musimy być w domu; widziałem wtedy dymy nad Wierzbicą. Około południa
odgłosy strzelaniny ustały, ale wieś płonęła. Mój kolega, wraz ze swoim
ojcem, odprowadzili  mnie do Uhnowa, gdzie mieszkałem.

A oto jak doszło do pożaru Wierzbicy i co odkryto.

W
dniu 15 czerwcu 1947 r. około południa, przechodziła przez Wierzbicę
kompania WP maszerująca do Uhnowa.  W czasie przemarszu zauważono
świąteczną „oprawę” domostw i ich otoczenia ale nie było widać
mieszkańców wsi– ani jednej osoby... Pierwszy pluton zatrzymał się pod
zamkniętym sklepem; wymuszono na właścicielu (mieszkał w tym samym domu)
otwarcie sklepu; żołnierze kupowali papierosy i oranżadę. W tym czasie
nadbiegł środkiem drogi, boso, kilkunastoletni chłopiec, z zawieszonymi
na ramieniu butami. Chłopca zatrzymano zadając mu pytania, jednak
milczał jak niemowa.  Zwolniony, pobiegł dalej. Żołnierz przesłuchujący
chłopca zameldował dowódcy plutonu, że dzieje się coś dziwnego: wymarła
wieś, biegnący chłopiec – jego zdaniem, to informator - sygnalista;
grozi im niebezpieczeństwo. Wojsko ruszyło w dalszą drogę. Tylko kapral
Puto, który wcześniej odszedł od sklepu pozostał we wsi; zauważono, że
rozmawia z jakąś dziewczyną, jednak przed dojściem do Uhnowa dogonił
swój pododdział. Zwierzył się wtedy koledze, że jest umówiony z
dziewczyną na wieczór.

Wieczór - 15
czerwca 1947 r., dowódca batalionu w Uhnowie, na odprawie kadry
oficerskiej  poinformował, że zatrzymany „Szumraj” z sotni „Szuma”
zeznał, iż jego sotnia - dowodzona przez Iwana Szpontaka, kwateruje we
wsiach: Kornie, Teniatyska, Mosty i Wierzbica. Powyższe
potwierdziły zeznania Wołoszynowicza -„Czajka”. Następnie przedstawił
zadania na 16 czerwca 1947 r. Rozkazał dowódcom kompanii pierwszej i
operacyjnej zarządzić alarm dla swoich pododdziałów, o godz. 1.00 i
1.30  przerzucić je samochodami w rejon Wierzbicy, otaczając wieś.
Następnie o 5 rano, dwoma plutonami dokonać przeszukania wsi celem
zatrzymania  członków UPA, bądź innych osób posiadających broń.Tuż przed
północą 15 czerwca, dowództwo batalionu dowiedziało się, że kapral Puto
został w Wierzbicy zabity lub ciężko ranny. Zameldował o tym jego
kolega który towarzyszył mu w wieczornej „wyprawie” do tej wsi, na
umówioną randkę z dziewczyną. Powiedział, że gdy kapral rozmawiał z
dziewczyną, on siedział w pewnej odległości pod jabłonią, gdzie zasnął.
Obudził go krzyk dziewczyny -„nie, o Boże, nie!”. Chwycił za broń, ale
kapral już leżał na ziemi,  a dwóch napastników ciągnęło dziewczynę do
zabudowań. Było za późno i niebezpiecznie więc wycofał się. Przed
północą dotarł do Uhnowa i zameldował o wszystkim dowódcy plutonu.

16
czerwca 1947r.- zgodnie z rozkazem, pododdziały wojska okrążyły wieś i
zaległy. Tuż przed świtem, od strony wsi do mostu na Sołokiji zbliżyła
się grupa mężczyzn. Dowódca patrolu ochraniający most zapytał: „Stój.
Kto idzie?” Przystanęli, a jeden z nich oddał serię z pistoletu
maszynowego. Żołnierze odpowiedzieli serią z rkm. Jeden z grupy upadł,
pozostali rozbiegli się i wycofali do wsi. Od strony granicy rosyjscy
pogranicznicy zaczęli oświetlać rakietami swój teren. Po upływie około
pół godziny, rozległa się kanonada  i trwała długo. Nierozpoznany
oddział UPA starał się wydostać z okrążenia, po przeciwnej  stronie wsi
ale musiał zawrócić pod ostrzałem żołnierzy. Żołnierze nie mogli jednak
podążyć w pogoni bo teren otwarty, brak osłony, a od strony wsi
strzelano zza budynków, opłotków i innych osłon; z wieży cerkiewnej
strzelano z broni maszynowej. Po pewnym czasie żołnierze WP
unieszkodliwili punkt ogniowy na tej wieży.  W trakcie tej wymiany
strzałów pojawił się dym i płomienie, które gwałtownie się
rozprzestrzeniały po krytej słomą zabudowie. Mieszkańcy wybiegali z
domów ratując mienie. Dowodzący WP wydał rozkaz aby przerwać ostrzał;
Wierzbicę trawił pożar.

Po około
trzech godzinach, wyznaczone plutony WP weszły do wsi. Przeszukania
domostw i ich obejść oraz oględziny zgliszcz nie dały rezultatu – broni
nie znaleziono, osób podejrzanych i ofiar strzelaniny też nie.
Zgromadzono mieszkańców- osobno kobiety z dziećmi i oddzielnie mężczyzn.
Na pytania, kto strzelał, wszyscy milczeli, tylko jeden z mężczyzn w
podeszłym wieku powiedział: „Nie wiecie kto? - przeklęci  partyzanci”.

Wieczór
– 16 czerwca 1947r., wojsko wyszło z Wierzbicy ale nie opuściło terenu.
Następnego dnia przyjechał dowódca pułku i żądał dowodów: gdzie
banderowcy, gdzie broń? Zagroził dowódcy batalionu że jeśli nie
przedstawi dowodu, iż we wsi byli „upowcy” to odda go pod sąd za
spalenie Wierzbicy. Żołnierze podjęli bardziej szczegółowe
przeszukiwania. Nagle, jeden z żołnierzy zauważył zmianę i wskazując
ręką powiedział do kolegi: „wczoraj było tu pogorzelisko po stodole, a
dziś jest dół, leć po dowódcę plutonu”. Po usunięciu spopielałej warstwy
ukazały się zwęglone belki stropu bunkra, w którym znaleziono,
dwudziestu dwóch, nie dających oznak życia, uzbrojonych mężczyzn.
Wkrótce znaleziono jeszcze dwa takie schrony, a w każdym z nich trupy
mężczyzn z bronią.  W ostatnim, wśród zwłok uzbrojonych mężczyzn,
odkryto zwłoki w polskim mundurze - był to kapral Puto; miał głowę
rozbitą siekierą.

Nie znam przyczyny
śmierci 62 (wg innej wersji 72) uzbrojonych mężczyzn, których zwłoki
znaleziono w trzech bunkrach Wierzbicy?  W Uhnowie mówiono różnie:  że
ukryli się pod presją mieszkańców aby uniknąć zagłady wsi, inni, że
pożar odciął im drogę wyjścia z bunkrów, jeszcze inni, że popełnili
zbiorowe samobójstwo? O ofiarach wśród ludności nie mówiono, bo ich nie
było. Kapral Puto został pochowany na cmentarzu w Uhnowie.
Uczestniczyłem w tym pogrzebie wraz z innymi uczniami mojej i innych
klas „uhnowskiej” Szkoły Podstawowej.

Tak
było w Wierzbicy i dziwne, iż prowadzący audycję w TVP nie wspomnieli o
tym, że w tej wsi istniały bunkry, będące kryjówką oddziałów zbrojnych
OUN-UPA, a pożar wybuchł od strzelaniny w trakcie walki i że były
ofiary. Dziwne też, że przedstawiciele IPN oskarżają żołnierzy zamiast
bandytów z OUN-UPA?[02] Bo tylko tak można
zakwalifikować oddziały zbrojne UPA, które w 2 lata po zakończeniu
wojny, nie złożyły broni lecz prowadziły prywatną wojnę z władzą PRL,
terroryzowały ludność, siały postrach i zniszczenie.

Ludność
ukraińska również doznała wielu krzywd od OUN-UPA. Musiała oddawać
kontyngent, udzielać schronienia ukrywającym się upowcom, młodzi
mężczyźni byli nadal zmuszani do służby w oddziałach zbrojnych UPA. Znam
przypadek z ul. Pańskiej w Uhnowie, gdzie za karę odmowy takiej służby
rozstrzelano „winowajcę”, jego siostrę i rodziców. Wiosną 1946 r.
oddział UPA napadł na ludność ukraińską, zebraną na stacji kolejowej w
Lubyczy Królewskiej, czekającą na wyjazd do ZSRR, w ramach akcji
przesiedleńczej. Strzelano do nich i były ofiary ale ich liczna nie jest
znana. Wiadomo, że zabito członków komisji przesiedleńczej. Spalono też
zgromadzone tam – przeznaczone do wywozu, mienie przesiedleńców.
Podobny napad miał miejsce w drugi dzień świąt wielkanocnych w 1946 r.
Oddział UPA starał się rozpędzić około 1500 osób narodowości ukraińskiej
oczekujących(wraz ze sprzętem gospodarskim, zwierzętami i innym
mieniem) na transport kolejowy - w ramach akcji przesiedleńczej do ZSRR.
W tym przypadku w obronie napadniętych stanęli żołnierze WP, którzy
odparli atak. Wśród żołnierzy były jednak ofiary śmiertelne oraz
ranni.  Oba ataki na stacje kolejowe miały miejsce w odległości 7 km od
Wierzbicy. Wprawdzie sieć bunkrów w dyspozycji OUN-UPA była dosyć gęsta,
to jednak istniała możliwość, że „bojówkarze” z OUN-UPA, napadający w
Lubyczy na swoich braci – przesiedleńców, korzystali również z bunkrów
wierzbickich. Dobrze zamaskowane i wyposażone bunkry dawały możliwość
nagłego napadania i szybkiego „znikania” pododdziałów zbrojnych UPA.
Napady te powodowały, że dwa lata od zakończenia wojny, mieszkańcy żyli
nadal w strachu: czy zdołają przeżyć sami i ochronić rodzinę, zebrać
plon i zabezpieczyć go przed odebraniem, ochronić zagrodę przed
spaleniem, itp.  Gdy w 1946 r. spędzałem wakacje u babci doświadczyłem
tego, że nie było co jeść bo „upowcy” zabierali od niej żywność; brali
wszystko co zauważyli i nie można było zaprotestować.

Dochodzimy do konkluzji. Główną przyczyną wprowadzenia „Operacji Wisła” był
fakt, że na południowo-wschodnim obszarach Polski – 2 lata po
zakończeniu wojny,  działały obce - wrogie Polsce siły, zagrażające
życiu jej obywatelom i destabilizujące ogólną sytuację w kraju.

W
tym stanie rzeczy najwyższe organy państwa mukonieczność zaangażowania
Wojska do ochrony obywateli i prowadzenia walki z bandami. Walka ta była
utrudniona właśnie z powodu tego, że OUN-UPA miały zaplecze w tych
miejscowościach w których dominowała ludność pochodzenia ukraińskiego,
czego przykładem jest Wierzbica. Teza głoszona w trakcie audycji, iż
główną przyczyną tej operacji była śmierć gen. Karola Świerczewskiego w
marcu 1siały zareagować.  W związku z tym, że struktury terenowe
państwa polskiego – na tych obszarach, były jeszcze słabe, istniała 947
r., jest niedorzeczna i nie będę jej komentował. A oto opinia Ukraińca, politologa, wybitnego historyka-badacza, znawcy nacjonalizmu ukraińskiego i historii Kresów – dra hab. Wiktora Poliszczuka:(…)Pogłębione
studia nad tym tematem prowadzą do wniosku, że(...) przesiedlenie w
ramach akcji „Wisła” było koniecznością mającą na celu zaprowadzenie
spokoju na terenie Polski przez władze polskie (…) Nie ulega
wątpliwości, że działania OUN i UPA na terenie „Zakurzonia” stanowiły
bezpośrednie niebezpieczeństwo nie tylko wobec osób sprzeciwiających się
tej działalności, ale też całości granicy państwa polskiego będącego
podmiotem prawa międzynarodowego, które w 1947 r. miało ustalone w
drodze rozmów międzynarodowych południowo-wschodnie granice państwa.”
[03]

Przytoczę również opinię uczestnika walk OUN-UPA, historyka ukraińskiego Lwa Szaniawskiego: „Należy
zgodzić się ze stwierdzeniem, że pod względem wojskowym niemożliwe było
likwidowanie politycznych i wojskowych struktur OUN-UPA bez wysiedlenia
ludności ukraińskiej z terenów objętych działaniami tych struktur”
[04].

Tego
samego zdania jest zdecydowana większość polskich historyków – badaczy
historii Kresów; nie będę ich wymieniał – odwołuję się do Bibliografii[05]

Pawłokoma.
Wieś w pow. brzozowskim. Austriacy  opuszczając Galicję po pierwszej
wojnie światowej, władze nad Lwowem przekazali Ukraińcom. W wyniku tego
działacze ukraińscy z Jewgenem Petruszewiczem na czele ogłosili
niepodległość Zachodnio-Ukraińskiego Państwa. Zaczęli tworzyć struktury
administracji i policji w miastach i wsiach. W tej sytuacji, jesienią
1918 r. rozpoczęła się wojna polsko-ukraińska. Wojna zakończyła się pod
koniec maja 1919 r. zwycięstwem Polski. W miejscowościach, w których
większość mieszkańców stanowili Ukraińcy ze zrozumiałych względów,
rozbudzona nienawiść do Polaków pogłębiała się. Z chwilą powołania w
1929 r., w Wiedniu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN),
działacze OUN - głosząc hasła niepodległej Ukrainy, korzystali z pomocy
Niemców. Ujawniło się to bardzo mocno po uderzeniu Niemiec na ZSRR.
Niemcy władzę lokalną oddali Ukraińcom i ukraińskiej policji. W
powiatach południowo-wschodnich stosunki narodowościowe uległy dalszemu
pogorszeniu. Złe nastawienie do polskiej mniejszości narodowej w
Pawłokomie ujawniło się bardzo szybko we wszystkich aspektach życia w
czasach okupacji. Nie sposób w bardzo  krótkim zarysie te wydarzenia
przedstawić. Uczynił to dr Zdzisław Konieczny, historyk z Przemyśla, w książce pt.: „Był taki czas – u źródeł akcji odwetowej w Pawłokomie”, Przemyśl 2005 oraz dr Lucyna Kulińska w opracowaniach: ”Pawłokoma -I ”i „Pawłokoma - post scriptum (II)” , Kraków 2007 r.  W podsumowaniu cz. I, dr Kulińska pisze: „W
tym dramacie naprawdę nie chodzi o przepraszanie. Ważne jest tylko
potępianie przez nas tego czynu - odwetu czy nie – nieważne. Przyznanie,
że metody takie, choć skuteczne, jak wykazał przykład ukraiński, są
absolutnie niedopuszczalne. I tak chyba myśli całe nasze społeczeństwo.
Tak zachowuje się naród psychicznie zdrowy. Polacy, mimo świadomości
złożonych przyczyn nieszczęścia, jego wyjątkowości nie mają żadnych
wątpliwości, że mordowanie ludności cywilnej jest złem i musi być
napiętnowane. Nikt u nas na szczęście nie wpadnie na tak obłąkany
pomysł, by sprawców i inspiratorów mordów nazywać bohaterami, stawiać im
pomniki i panteony chwały i gloryfikować w szkolnych podręcznikach. I
to jest podstawowa różnica między naszym i ukraińskim społeczeństwem. Bo
to jest złem, po prostu, i żaden najbardziej chwalebny cel nie
usprawiedliwi tak drastycznych środków."
W pełni się z tą wypowiedzią zgadzam.

W
audycji podkreślano, że Akcja Wisła to polska zbrodnia na ludności
pochodzenia ukraińskiego. Ciekawe do jakiej zbrodni zaliczają autorzy
audycji – eksterminację Kresów Wschodnich i Małopolski Wschodniej, dokonaną przez policję ukraińską i jednostki bojowe OUN-UPA  w latach 1939-1946; chodzi o zamordowanie około 200 tysięcy i okaleczenie wiele tysięcy Polaków (zbrodnię tą cechował bezmiar sadystycznego okrucieństwa[06]),
wypędzenie około 1 miliona mieszkańców Kresów, spalenie ponad 4,5
tysiące przysiółków, wsi i osad, o zagrabienie mienia wielkiej wartości
oraz trwałe usunięcie śladów polskości;
Jeśli do tego dodamy, że w 2 lata po zakończeniu wojny OUN-UPA  nadal
niszczyła, rabowała i mordowała mając za cel poszerzenie granic Ukrainy o
„Zacurzonie” i „Zasanie” - wykorzystując do tej walki silne zaplecze
zlokalizowane w środowiskach ukraińskich na rdzennie polskich ziemiach,
to dopiero ukazuje się prawdziwa przyczyna decyzji wprowadzającej akcję
„Wisła”, oraz nielicznych przypadków odwetu, jak Pawłokoma.  

Pytanie:
dlaczego – mimo że żyjemy od 1989 roku w wolnej i demokratycznej
Polsce, TVP podobnie jak inne media publiczne zupełnie zapomniały o
jednej z największych i najokrutniejszych[5] zbrodni ludobójstwa w XX
wieku dokonanej przez OUN-UPA w trakcie eksterminacji Kresów
wschodnich... Dlaczego nie nadajecie audycji poświęconych pamięci tych
200 tysięcy ofiar? Wielu Kresowian i ich następców nie zna miejsca
pochówku swoich najbliższych na Ukrainie i mają ogromne trudności w ich
odszukaniu (zatarte ślady polskości). Dlaczego nie zainteresujecie się
faktem, że z rąk „gierojów”z OUN-UPA zginęło kilkadziesiąt tysięcy
narodowości ukraińskiej. To byli ci którzy ostrzegali, pomagali w
ucieczce, udzielali schronienia Polakom (Żydom, Ormianom, Rosjanom,
Czechom), nie oddawali kontyngentu, uchylali się od służby w UPA, bądź w
inny sposób narazili się OUN-UPA. Jako chłopiec dziesięcioletni wraz z
młodszą siostrą i matką przeżyłem rzeź i pożogę mojej miejscowości,
dzięki sąsiadowi Ukraińcowi, śp. Maksymowi Bida, który ukrył nas w swoim
mieszkaniu, a miesiąc potem został rozstrzelany przez swoich rodaków. O
takich – sprawiedliwych Ukraińcach powinno się mówić, bo to prawdziwi
bohaterowie, a nie o tych którzy doprowadzili do zbrodni, bądź pomagali w
ich spełnieniu.
Podejrzewam, że zarówno w TVP jak i w IPN są
wpływowe osoby, które chcą za wszelką cenę wybielić OUN-UPA i ich czyny
zbrodnicze, a przesiedleńczą akcję „Wisła” utożsamić ze zbrodnią. Chodzi
też o to aby niewiedza w tym temacie utrwalała się, nad tym
czuwają żyjący wśród nas sympatycy OUN, wspierani hojnie dolarami USA z
funduszu „Niepodległej Ukrainy”; okłamują, przekształcają fakty historii
współczesnej, jak i tej z przeszłości, w której ich przodkowie - na
miarę swoich możliwości, uczestniczyli.
Czyżby osoby te, realizowały w skrytości postanowienia  "Uchwały Krajowego Prowodu OUN z 22.06.1990 r.”[07]
podjętej w Kanadzie przez frakcję OUN Bandery?  nakazującej jak
współcześnie należy prowadzić politykę wobec Polski i Polaków?
Przytaczam fragmenty tej Uchwały:


(...)Eliminować wszelkie polskie próby zmierzające do potępienia UPA za
rzekome znęcanie się jej na Polakach. Wykazywać, że UPA nie tylko nie
znęcała się nad Polakami, ale przeciwnie, brała ich w obronę przed
hitlerowcami i bolszewikami. Polacy byli tez w UPA.. Mordy, którym
zaprzeczać nie można, były dziełem sowieckiej partyzantki lub luźnych
band, z którymi UPA nie miała nic wspólnego, pomniejszanie roli
wyzwoleńczej UPA w skali europejskiej jest niedopuszczalne. Wszelkimi
siłami dążyć do tego, żeby w różnych naszych kontaktach z Polakami
strona polska przyznawała, że były też przykłady palenia wsi ukraińskich
i mordowania Ukraińców przez AK, wykazywać podobieństwo między UPA i
AK, podkreślając wyższość pod każdym względem UPA nad AK. Wymuszać na
Polakach przyznawanie się do antyukraińskiej akcji, potępienia przez
nich samych pacyfikacji i rewindykacji przed wojną i haniebnej operacji
Wisła po wojnie. Wszystkie te akcje przyniosły wiele cierpień i krwi
narodowi ukraińskiemu. (…) Kupować audycje w polskim radiu oraz miejsca w
polskich gazetach. Wchodzić do polskich zespołów redakcyjnych. Dyskusje
prowadzić w duchu heroizmu UPA i nie kwestionowanej ukraińskości
Ukrainy Zacurzońskiej ze stolicą w książęcym grodzie
Przemyślu.(...)Najpilniejsze zadanie na najbliższą przyszłość:
doprowadzić do tego żeby władze polskie jednostronnie przyznały (złożyły
deklarację), że względem samodzielnej Ukrainy nie wysuwają i nie będą
wysuwać w przyszłości żadnych roszczeń terytorialnych, a tym samym
zrzekają się wszelkich pretensji do ziem utraconych na wschodzie w
wyniku sowieckiej inwazji dokonanej na okupowane przez Polskę terytoria
ukraińskie 17 września 1939r. Takie oświadczenie jeśli będzie,  należy
silnie rozpropagować w różnych językach obcych. (...)Gdy zaś do tego już
dojdzie, to my odczytamy owo jednostronne oświadczenie: tak, wy nie
macie roszczeń terytorialnych i mieć nie możecie, ale my je mamy. Polacy
bowiem zdają sobie sprawę, że okupują część historycznych i
etnograficznych ziem ukraińskich, a nic odwrotnie. Zatem będzie rzeczą
sprawiedliwą dla ukraińskiego pojednania zwrócenie   Ukraińcom ziem,
które są przez nas nazywane Ukrainą Zacurzońską. Wtedy, gdy te dwa fakty
zestawić, to świat nam, a nie Polsce przyzna rację. Ważne jest także w
obecnej chwili postawienie na porządku dziennym tzw Akcji Wisła. Dążyć
aby stanęła ona na forum polskiego parlamentu i żeby sami Polacy ją
potępili  jako ludobójczą. Inicjatorem tej sprawy nie może być Mokry,
lecz ktoś z Polaków. Przeznaczyć na to 15-20 tyś. USD.(...)Podnieść, że
sami Polacy oddają hołd bohaterskiej UPA, prekursorki Solidarności i
potępiają komunistyczną Akcję Wisła, znęcanie się nad ukraińską
ludnością. Wykazywać ukraińskość Zacurzonii zgodnie z granicą nakreśloną
przez OUN-UPA. W tym celu prowadzić propagandę na rzecz  historyczności
i etnograficzności ziem ukraińskich okupowanych obecnie przez Polskę, a
o które z taką determinacją z komunistyczną władzą polską walczyła UPA –
razem z patriotycznymi siłami polskimi WIN.(...) Stanowczo rozprawiać
się z anty-ukraińskimi poglądami na historię działalności UPA – E.
Prusa, W. Hryniewieckiego, J. Sobiesiaka, H. Cybulskiego, ks.
Kuczyńskiego,(...) J. Turowskiego, Siemaszki i J. Sereta. Najlepiej
robić to piórem samych Polaków, wśród których znajdą się osoby
sprzedajne (obiecać wysokie honoraria i stypendia zagraniczne). Wskazane
jest opanowanie niektórych polskich pism,(…) Dążyć wszelkimi środkami i
sposobami do odbudowania ukraińskiego charakteru Zacurzonii,
podkreślając, że samostijna Ukraina nigdy z tych ziem nie zrezygnuje i w
odpowiednim momencie o nie się upomni. Jeżeli Polacy będą się upierać,
to Ukraina względem nich użyje siły zbrojnej.(...)Nigdy nie zależało nam
na sile Polski i teraz nie zależy, wręcz przeciwnie, na jej osłabieniu
wewnętrznym i międzynarodowym. Zależy nam na tym, żeby w Polsce istniała
słaba służba wewnętrzna (i kierowana przez ludzi nam życzliwych) i
słaba, nieliczna armia. Zależy nam także na rozbiciu narodu polskiego i
osłabieniu Solidarności. (...)Głosić prawdę bardziej znanych wydarzeń
dziejowych (Grunwald, Wiedeń, Warszawa 1920, Monte Casino) Polacy
odegrali w nich rolę drugorzędną!(...)”

To
co głoszą niektórzy przedstawiciele IPN i politycy, dziwnie współgra z
treścią zacytowanych wyżej fragmentów Uchwały OUN.  Niezrozumiałe jest
dlaczego TVP im to umożliwia?  Polska Telewizja publiczna
powinna  przerwać kilkudziesięcioletnie milczenie i zacząć ujawniać
„zamiecione pod dywan” sprawy związane z eksterminacją Kresów Wschodnich
II RP. To się należy zamordowanym w liczbie około 200 tysięcy Polakom i
ich potomkom. Należy się też tym wygnanym z Kresów. Tymczasem o tej
zbrodni społeczeństwo polskie – zwłaszcza młodzież nic nie wie. Historii
Kresów nie uczy się w naszych szkołach wcale, bądź uczy na „faktach”
celowo zakłamanych.
Przyczynił się do tego –
oprócz milczących mediów - Pan Grzegorz Motyka z IPN, który wydał i
rozprowadził do szkół - z zafałszowaną historią. Wykazał to prof.
Józef  Wysocki na kilkudziesięciu stronach opracowania pt: „UWAGI do:”
,Wrocław 2008 r. Pan Motyka jest bardzo przychylnie nastawiony do
nacjonalistów z OUN-UPA  a bardzo surowo ocenia naszych partyzantów i
żołnierzy[02]. Ma dziwny sposób postrzegania i
analizowania faktów w swoich pracach. Dostrzegał to dr hab. Wiktor
Poliszczuk, który napisał między innymi: „(...)Można śmiało
powiedzieć, że wszystkie publikacje tego autora stanowią obronę
faszystowskiej OUN-UPA. Dla G. Motyki najważniejszym autorytetem jest
Łew Szankowśkyj, organizator i uczestnik napadów na oddziały Wojska
Polskiego we wrześniu 1939 r.
(...)„Główną metodą G.
Motyki jest uogólnianie jednostkowych incydentalnych, sytuacyjnych, nie
mających podłoża ideologicznego czy politycznego, faktów i wydarzeń,
traktowanie ich jako istoty sprawy, przy jednoczesnym pomijaniu faktów i
wydarzeń rzeczywiście istotnych, masowych mających podłoże ideologiczne
i polityczne. Taka metoda nie ma nawet charakteru politycznego, a
propagandowy. Występująca u G. Motyki niezdolność odróżnienia
nieistotnego od istotnego dyskwalifikuje go jako pracownika
naukowego”(..
.)„To wszystko świadczy, że autor nie przedstawia
istoty zorganizowanego nacjonalizmu ukraińskiego frakcji OUN Bandery,
udając, że nie wie co się działo na Wołyniu od marcu 1943 r, w Halicji,
nie zauważa realiów OUN Bandery.(...)”Ale takie twierdzenie pozwala mu
uwolnić OUN Bandery od odpowiedzialności za ludobójstwo na ludności
polskiej Wołynia i Halicji. Postawa G. Motyki nie jest postawą naukowca,
ale perfidnego obrońcy zbrodniczych struktur OUN Bandery”
[08].

Powstaje
pytanie: Dlaczego Pan Grzegorz Motyka stał się głównym ekspertem w TVP,
a pomija się prace wybitnych polskich znawców historii Kresów, jak: a)
profesorowie: Bogumił Grott, Ryszard Szawłowski, Adolf
Kondracki, Tadeusz Piotrowski, Czesław Partacz, Paweł Wieczorkiewicz,
Edward Prus, śp. Józef Wysocki
i inni, b) specjaliści, praktycy – badacze: jak: Władysław i Ewa Siemaszko, ks. bp Wincenty Urban, ks. Józef  Wołczański, i inni, c) doktorzy historii – badacze, prezentowani już w treści niniejszego listu: dr Zdzisław Konieczny, dr Lucyna Kulińska, śp. dr hab. Wiktor Poliszczuk - wybitny badacz ukraiński.

Czy
znajdą się odważni – konsekwentni ludzie w kierownictwie TVP i w IPN,
którzy spowodują rozpoczęcie procesu ujawniania prawdy o ludobójstwie
OUN-UPA na Kresach i kiedy to nastąpi?
Jeśli odpowiedź będzie negatywna, proszę napisać dlaczego? _____________________________________________________________________________

[01]
– bezpośrednie relacje d-cy plutonu, uczestnika tych wydarzeń śp. płk.
Kazimierza Masiowskiego i śp. Pawła Dymytra Buśko - mieszkańca
Wierzbicy, „chłopca z butami na ramieniu”– sygnalisty UPA (wysiedlony w
akcji „Wisła”, powrócił do Wierzbicy, był zatrudniony w tamtejszym PGR),
oraz obserwacje  własne.

[02] - http://www.rp.pl/artykul/9133,612424-UPA-to-nie-partyzanci---to-bandyci.html – wywiad z Ewą Siemaszko: „UPA to nie partyzanci, to bandyci”.

[03] - dr hab. Wiktor Poliszczuk: „Akcja Wisła – próba  oceny”, Toronto 1997, str. 46-47.

[04] – Edward Prus: „UPA Armia Powstańcza czy kurnie rizunów”, Wrocław 1994, s. 111

[05] - prof. dr hab. Bogumiła Grott: "Działalność nacjonalistów ukraińskich na Kresach Wschodnich II              Rzeczypospolitej", Wydawca: Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2010.

[06] – dr L. Kulińska: „Dzieci Kresów- tom III”, Wydanie I, str. 469, oraz                                                        - http://forumemjot.wordpress.com/2012/07/06/135-metod-zameczania-polakow-przez-uon-upa-dr-aleksander-korman/

[07] - dr hab. Wiktor Poliszczuk, pt: "Manowce polskich historyków",
Toronto 1999. Załącznikiem do tej książki jest tekst:
„Fragmenty  UCHWAŁY KRAJOWEGO PROWODU OUN z 22.06.1990 r.” Dotyczą
stosunku do Polski i Polaków. Tekst jest pisany na maszynie z
ukraińskimi literami.          

[08] - dr hab. Wiktor Poliszczuk: ”Ludobójstwo nagrodzone” Toronto 2003, str.129-130.

 

                                                                                              Z poważaniem - Tadeusz Wolczyk

 

  Do wiadomości:

1/ IPN – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, ul. Towarowa 28
            00-839 WARSZAWA

2/  Prezes Zarządu TVP SA w Warszawie, ul. Jana Pawła Woronicza 17, 00-999 Warszawa

3/  Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Skwer Ks. Kard. S. Wyszyńskiego  9
             01-015 Warszawa

 

 

 http://solidarni2010.pl/11697-pismo-tadeusza-wolczyka-w-sprawie-wydarzen-w-wierzbicy-w-1947r.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Kombatanci AK przeciwko

Kombatanci AK przeciwko potępieniu akcji "Wisła"
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/17131,kombatanci-ak-przeciwko-po...

Sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych zajmie się w czwartek uchwałą potępiającą akcję „Wisła”. Sprzeciw wobec tej skandalicznej inicjatywy wyraża coraz więcej Kresowian i kombatantów, m.in. Okręg Wołyński Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Przeciwko potępieniu w uchwale akcji przesiedleńczej z 1947 r., która zakończyła działania zbrodniczej Ukraińskiej Powstańczej Armii na ziemiach polskich, zaprotestował m.in. Wiesław Tokarczuk, ekspert od spraw ukraińskich, którego matce - Stanisławie Tokarczuk, udało się ujść z rąk banderowskich siepaczy.

Pismo w tej sprawie skierował do posłów sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, na której w czwartek odbędzie się pierwsze czytanie projektu uchwały w sprawie akcji „Wisła”. W liście zwraca uwagę m.in., że pierwsze oddziały UPA w na obecnym terytorium Polski zostały utworzone przez OUN [Organizację Ukraińskich Nacjonalistów – przyp. red.] z nazistowskich kolaborantów - byłych policjantów ukraińskich na służbie niemieckiej.

„W początkowym stadium policjanci wyszkoleni przez nazistów stanowili 90 proc. składu bojówek OUN-UPA. W końcowym stadium stanowili tak zwane twarde jądro band, 10 proc. ich składu i większość kadry dowódczej. (…) Policjanci - kolaboranci brali udział w zbrodni przeciwko ludzkości, w Holokauście. O tym nie wolno nam zapominać. Jak napisał historyk kanadyjski ukraińskiego pochodzenia John Paul Himka: »ukraińscy policjanci służyli im [nazistom] swoimi łokciami w tym brudnym biznesie«" – napisał Tokarczuk.

Według niego, operacja „Wisła” oznaczała likwidację bojówek tworzonych i dowodzonych przez uczestników zbrodni przeciwko ludzkości, przez zbrodniarzy.

- Nawet gdyby nie popełniali już nawet żadnych kolejnych zbrodni, polskie państwo było zobligowane do ich ścigania, bez okresu przedawnienia – zauważa Tokarczuk w rozmowie z portalem NaszDziennik.pl.

W swoim liście prosi posłów komisji, aby przez pamięć o wszystkich ofiarach ludobójców, niezależnie od ich narodowości, żydowskich, polskich czy ukraińskich, nie potępiali operacji „Wisła”, „ponieważ pokrętna logika potomków i apologetów zbrodniarzy wykorzysta ten fakt nie tylko do ich rehabilitacji, ale do uzyskania dla nich materialnej rekompensaty”.

Wobec kontrowersyjnej decyzji posłów o uruchomieniu prac nad projektem postanowili zaprotestować również kombatanci Armii Krajowej.

– Okręg Wołyński Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej skupia żołnierzy 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. W jej skład wchodzili mieszkańcy Kresów, którzy w latach 1943-1944 walczyli z bandami ukraińskimi, które napadały osiedla polskie. Zatem przez cały ten czas mieli do czynienia z wszelkiego rodzaju upowcami, banderowcami, melnykowcami i bulbowcami. Następnie losy rzuciły ich na Lubelszczyznę, gdzie również widzieli i byli zaangażowani w starcia z Ukraińcami – mówi mgr inż. Anna Lewak z Okręgu Wołyńskiego ŚZŻAK, prezes Zarządu Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego.

Zwraca uwagę, że walki polsko-ukraińskie na obszarze dzisiaj należącym do Polski rozpoczęły się na początku 1944 r., kiedy przeprawiło się tam 11 sotni z Wołynia i Małopolski Wschodniej, tych samych, które wcześniej z ogromnym okrucieństwem dokonywały ludobójstwa na bezbronnej polskiej ludności cywilnej na wspomnianych terenach.

„Walki na ziemiach południowo-wschodniej Polski ciągnęły się bez końca i trwały do momentu zneutralizowania m.in. jednego z mateczników UPA na trudnym górskim terenie, w Bieszczadach, właśnie poprzez operację »Wisła«. Wysiedlenie Ukraińców było niewątpliwie przykrym, lecz oszczędzającym ludność cywilną rozwiązaniem problemu OUN-UPA przez odcięcie od źródła żywności i rekruta dla antypolskiej UPA. W ten sposób ograniczono straty ludzkie zarówno Polakom, jak i Ukraińcom, przerywając krwawe starcia i terrorystyczne działania podziemia ukraińskiego” – czytamy w jej piśmie do posłów sejmowej komisji.

Oba protesty, Tokarczuka i Okręgu Wołyńskiego ŚZŻAK, popierają pozostałe środowiska kresowe.

- Pod tymi słowami podpisujemy się w imieniu naszych członków - 23 organizacji pozarządowych – mówi Ewa Szakalicka z Federacji Organizacji Kresowych.

Akcja „Wisła” rozpoczęła się w 1947 roku. Aby zapobiec odrodzeniu się OUN-UPA, około 140 tys. Ukraińców i rodzin mieszanych zostało przesiedlonych na ziemie północne i zachodnie. Szacuje się, że wcześniej, począwszy od 1943 r., nacjonaliści ukraińscy wymordowali na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej około 200 tys. polskich obywateli.

Jacek Dytkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. CZY WROŃSKI ma ojca z UPA JAK Sycz? Ja się pytam

PiS woli milczeć o wywózce Ukraińców-Paweł Wroński

http://wyborcza.pl/1,75248,13005385,PiS_woli_milczec_o_wywozce_Ukraincow...

Klub PiS nie poprze uchwały Sejmu potępiającej akcję Wisła. - Polacy za wszystko muszą przepraszać, niech najpierw za ludobójstwo przeproszą Ukraińcy - argumentowała posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
- Pan, panie przewodniczący, zdaje sobie sprawę, że jeżeli uchwała tego typu nie jest przyjęta przez aklamacje to nie ma praktycznego znaczenie - ostrzegał w czwartek na posiedzeniu komisji ds. mniejszości narodowych Marek Ast (PiS) jej przewodniczącego Mirona Sycza (PO). - Wiem, ale liczę, że ludzie się zmieniają - odpowiedział Sycz.

W 2012 roku mija 65 lat od wielkiej akcji wysiedlenia ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski. Projekt uchwały, przyjęty miesiąc temu przez komisję (pod nieobecność posłów PiS), i skierowany przez marszałek Ewę Kopacz do dalszych prac, potępia akcję Wisła jako "pogwałceniem praw człowieka i obywatela" poprzez "przyjęcie odpowiedzialności zbiorowej".

W listopadowym posiedzeniu komisji uczestniczyli historycy i badacze. Przypominali, że akcja prowadzona od kwietnia do lipca 1947 roku w odwecie za zabójstwo gen. Karola Świerczewskiego objęła 140 tys. ludzi. Dawano im często dwie godziny na spakowanie. Część ludności została umieszczona w obozie w Jaworznie. Akcję Wisła potępił Senat w 1990 r., a ubolewanie wyraził prezydent Aleksander Kwaśniewski w 2002 roku.

Przyjęcie projektu uchwały spowodowało w ostatnich tygodniach ostrą kontrakcję tzw. środowisk kresowych. Projekt potępił też ks. Tadeusz Isakowicz-Zalewski. Zaatakował personalnie posła Mirona Sycza jako człowieka, który "nie ma moralnego prawa" by taką uchwałę formułować ze względu na swego ojca. Organizacje kresowe twierdzą bowiem, że Aleksander Sycz w 1938 roku współtworzył OUN (Organizację Ukraińskich Nacjonalistów), należał do sotni Mesnyka, a po wojnie był skazany za przynależność do UPA.

- Takich oskarżeń wobec mojego ojca nie formułował nawet komunistyczny sąd wojskowy - mówił oburzony Miron Sycz podczas czwartkowych obrad komisji. Posłowie otrzymali informacje, że ojciec Sycza służył w wojsku od 1937 do 1939 roku (walczył w kampanii wrześniowej), a do UPA należał dwa miesiące.

Poseł PiS Marek Ast przedstawił stanowisko klubu PiS. Stwierdza ono, że przyjęcie uchwały jest przedwczesne wobec "braku potępienia przez Ukrainę ludobójstwa na Wołyniu". Ast argumentował, że w Polsce nie został ustanowiony dzień pamięci ofiar Wołynia.

- My Polacy jesteśmy bez przerwy zmuszani do przepraszania za to, czy za tamto, a nawet pomnika ofiar ludobójstwa na Wołyniu nie ma w Warszawie - mówiła z kolei posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS). Wskazywała, że nawet ukraińscy historycy przyznają, że akcja Wisła miała uzasadnienie, ale nie podała żadnych źródeł. - Nam każe się przepraszać, a na Ukrainie czci się zbrodniarzy z UPA jak bohaterów - dodała przypominając brutalność działań tej organizacji. Jej zdaniem, wysiedleni w akcji Wisła Ukraińcy dostawali od państwa polskiego odszkodowania, a polscy przesiedleńcy zza Buga nic nie dostali.

- Przypominam, że akcja Wisła dotyczyła osób cywilnych, obywateli polskich pochodzenia ukraińskiego, a nie żołnierzy UPA - argumentował Sycz, któremu posłanka PiS zarzuciła, że wykorzystuje aparat państwa do oczyszczenia ojca.

Nie wiadomo, czy uchwała w sprawie akcji Wisła zostanie ostatecznie przegłosowana w polskim Sejmie. W przyszłym roku będzie 70 rocznica zbrodni wołyńskiej. Cześć polityków liczy, że obecne potępienie przez Sejm akcji Wisła, może spowodować, że zbrodnię wołyńską potępi Rada Najwyższa Ukrainy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. Ewa Szakalicka Dzisiaj w

Dzisiaj
w sejmie na Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych głosami PO,SLD i
Ruchu Palikota przegłosowano uchwałę potępiającą operację Wisła,
antypolską uchwałę, która otwiera drogę do rehabilitacji zbrodniarzy
OUN-UPA, odszkodawań od państwa polskiego dla ludności, która wspierała
bandy i dla samych upowców... wystąpienia posłanek z PO i Palikota
przypominały raczej wystąpienia bazarowych sprzedawczyń, zero wiedzy,
zero inteligencji, tępe spojrzenia... tym państwu w następnych wyborach
podziekujemy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Poseł Miron Sycz z PO

Poseł Miron Sycz z PO (dawniej komunistyczna PZPR i "różowa" Unia Wolności) nie mówi prawdy o swoim ojcu z UPA

http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-ks-isakowicza-zaleskiego/42261-po...



Na zdjęciu: nacjonaliści ukraińscy dokonywali aktów terroru już przeciw II Rzeczypospolitej.

Poseł Miron Sycz z PO (dawniej
komunistyczna PZPR i "różowa" Unia Wolności) żalił się na łamach
przyjaznej sobie "Gazety Wybiórczej, że jego ojciec w szeregach UPA był
tylko dwa miesiące. Zaprzeczył także jego przynależności od 1938 r. do
terrorystycznej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

Otóż poseł
mija się z prawdą. Informacja o "zasługach" jego znajduje się bowiem w
książce pt.  "Partyzanckimi drogami z komendantem Zalizniakiem" (str.
106), wydanej przez nacjonalistów ukraińskich. Książkę tę w formie
elektronicznej posiadam w swoich zbiorach. Cytuje więc za nią:

СИЧ Олександр (*1914, с. Ляшки Ярославського пов.,
тепер Польща) – Стрілець сотні «М-4». Член ОУH з 1938 р. З осені 1944 р.
– в лавах УПА, спочатку як член підпільної сітки ОУH-УПА, а з осені
1945 р.– в курені «Месники». Схоплений солдатами ВП весною 1947 р. та
засуджений до смертної кари. Вирок замінено на 15 років тюрми.
Ув’язнення відбував у Голєнові. Звільнений у листопаді 1953 р.  


SYCZ Oleksandr (*1914, w. Laszki Jarosławskiego pow., teraz Polska) - Strzelec sotni "M-4". Członek OUN od 1938 r. Od
jesieni 1944 r. - w szeregach UPA, na początku jako członek podziemnej
siatki OUN-UPA, a od jesieni 1945 r. - w kureniu "Mesnyky".
Schwytany
przez żołnierzy WP wiosną 1947 r. oraz zasądzony na karę śmierci. Wyrok
zmieniono na 15 lat więzienia. Karę więzienia odbywał w Goleniowie.
Zwolniony w listopadzie 1953 r.

Na podstawie tego biogramu łatwo się przekonać jaka jest wiarygodność
Mirona Sycza, który w polskim Sejmie ma być posłem sprawozdawcą w
sprawie uchwały Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.

O posiedzeniu komisji pisze portal Nasze Kresy.

Transmisję z posiedzenia można obejrzeć w całości pod tym linkiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. List otwarty ws. akcji

List otwarty ws. akcji "Wisła"
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/17504,przygotowuja-list-otwarty-...
Kresowiacy przygotowują list otwarty, w którym protestują przeciwko nieusprawiedliwionemu potępieniu akcji „Wisła” w projektowanej uchwale sejmowej.

Środowiska kresowe są oburzone, że projekt uchwały potępiającej akcję „Wisła” przeszedł pierwsze czytanie na czwartkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Wskazują, że jest rzeczą niedopuszczalną, by izba niższa zajmowała takie stanowisko, podczas gdy nie napiętnowano do tej pory ludobójstwa UPA na Kresach Południowo-Wschodnich popełnionego na bezbronnej ludności polskiej.

Zwracają uwagę, że po II wojnie światowej bandy tej formacji chciały oderwać od Polski południowo-wschodnie tereny i jedynym wyjściem – tak jak w przypadku każdej wojny partyzanckiej - było przesiedlenie ludności ukraińskiej, która stanowiła pewne zaplecze i oparcie dla ich działań.

Obawiają się, że projekt uchwały trafi do Sejmu, gdzie zostanie uchwalona.

- Bez wątpienia po przesiedleniu wspieranie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów-UPA przez cywilną ludność ukraińską - z własnej woli lub pod przymusem - było już niemożliwe. A wyłapywanie członków OUN-UPA - ułatwione. Pozostawienie jakichkolwiek wsi niewysiedlonych, nawet takich – jak twierdzą członkowie Związku Ukraińców w Polsce – „gdzie nie dotarła UPA”, groziło przeniesieniem do nich upowców i członków OUN i wykorzystywaniem ich jako swojej bazy – zauważa mgr inż. Anna Lewak z Okręgu Wołyńskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, prezes Zarządu Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego.

Kresowiacy zamierzają spotkać się w poniedziałek w Warszawie i wystosować apel do parlamentarzystów z prośbą o odrzucenie komisyjnego projektu uchwały w sprawie akcji „Wisła”.

– Będziemy nadal próbowali docierać do posłów na szczeblu lokalnym, tam gdzie są nasze organizacje. Ta uchwała to działanie typowo polityczne. Niewiele ma ona wspólnego z faktami historycznymi. Nie rozumiem, dlaczego część parlamentarzystów upiera się przy potępieniu akcji „Wisła”, która była już napiętnowana m.in. przez Senat w 1990 roku – ubolewa Ewa Szakalicka z Federacji Organizacji Kresowych.

Kresowianie zamierzają wspólnie zaapelować do posłów, by odrzucili ten projekt uchwały.

- W poniedziałek spotkamy się w Warszawie i przygotujemy wystąpienie, pod którym zaczniemy zbierać podpisy – zapowiada Szakalicka. Pismo będzie miało charakter listu otwartego do parlamentarzystów. - Ponieważ projekt uchwały nie wszedł jeszcze pod obrady Sejmu, mamy szansę zyskać poparcie w klubach parlamentarnych - konkluduje.

Jacek Dytkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Ks. Tadeusz

Neobanderowcy podszywają się pod moją osobę. Czują się w Polsce bezkarni, bo ABW w tych sprawach po prostu śpi

Tylko u nas

"A co na to minister Boni, który rozpoczął "walkę z mową nienawiści"?
Czy będzie miał odwagę przeciwstawić się takim praktykom?".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. W sprawie „Wisły”

W sprawie „Wisły” porozumienia nie będzie
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/17749,w-sprawie-wisly-porozumien...

Zwykle w sprawie uchwały dotyczącej oceny wydarzeń historycznych pomiędzy klubami parlamentarnymi powinien być osiągnięty konsensus. Jednak - jak zauważają posłowie - w przypadku projektu potępiającego akcję "Wisła" jest on niemożliwy do osiągnięcia.

Za komisyjnym projektem uchwały w sprawie akcji "Wisła" opowiadają się posłowie: Platformy Obywatelskiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Ruchu Palikota. Przeciwni są posłowie: Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Solidarnej Polski.

– Przede wszystkim do tego musi być konsensus, ponieważ uchwały się w ten sposób przyjmuje. Więc generalnie, jeżeli my jesteśmy przeciw, to można przewidzieć, że do tego nie dojdzie. Oczywiście sprawa wymaga dyskusji - zaznacza poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS) w rozmowie z NaszDziennik.pl.

Wyraża jednocześnie zmartwienie faktem, „że uchwałami zamierza się weryfikować historię albo kategorycznie stwierdzać, jak było”.

- To powinno być pozostawione historykom, a nie politykom. Natomiast my powinniśmy ewidentnie skupić się na tragedii, jaka spotkała wcześniej naszych Kresowian. Oni do dziś nie mogą się doprosić, by ustanowiono 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian oraz pomnika w Warszawie, który upamiętniałby tę tragedię – mówi poseł Arciszewska-Mielewczyk.

Potwierdza to poseł Marek Ast (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, która rozpatrzyła projekt w pierwszym czytaniu w miniony czwartek.

- Gdyby doszło do głosowania na sali plenarnej Sejmu, PiS będzie głosowało przeciwko. Jednakże tego rodzaju uchwały zawsze zakładają i są podejmowane w wyniku porozumienia wszystkich sił politycznych. Więc nie sądzę, aby koalicja rządząca zdecydowała poddać ją pod głosowanie – ocenia Ast (PiS).

Solidarna Polska również zapowiada, że zagłosuje przeciw.

– Widzimy w tej uchwale pewne sformułowania, które nie do końca są zgodne z rzeczywistością, czy też mogą zakłamywać obraz sytuacji. Dlatego będziemy sceptycznie podchodzić do tego projektu. Tym bardziej że nie mamy żadnego swojego parlamentarzysty w sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Więc nasz klub nie brał bezpośrednio udziału w przygotowywaniu tego projektu. Uważamy ponadto, że przy tego typu uchwałach powinien być jednak zawierany kompromis, polegający na przyjęciu pewnego konsensusu pomiędzy klubami lub na Prezydium Sejmu – podkreśla poseł Arkadiusz Mularczyk, szef Klubu Parlamentarnego SP.

Poseł Franciszek Stefaniuk z Polskiego Stronnictwa Ludowego obawia się jednak, że dojdzie do próby przeforsowania projektu w głosowaniu większością.

- Nie zawsze uchwała wymaga konsensusu na Prezydium Sejmu. Jeżeli jest to projekt komisyjny i będzie jego drugie czytanie na sali sejmowej, to może być przyjęty w formie głosowania – twierdzi Stefaniuk.

Wskazuje, że to może dobrze, iż uchwała zostanie dopuszczona do porządku dziennego.

– Niech chociaż w dyskusji ludzie usłyszą, o co tutaj chodzi. Ponieważ ta historia męczeństwa Polaków na obecnym obszarze Ukrainy, a potem w Bieszczadach, Małopolsce, jest jakby ukryta. Nikt się tym nie interesuje, a ludzie nie chcą o tym mówić. Natomiast teraz otwartym tekstem należy powiedzieć, o co tutaj chodzi – mówi Stefaniuk.

Zaznacza, że decyzja o akcji "Wisła" została podjęta po tym, gdy około 17 tys. Polaków zostało wymordowanych na terytorium Polski już po ustaleniu granic jałtańskich.

Akcja „Wisła” była przeprowadzona w 1947 roku. Polegała na przesiedleniu ludności ukraińskiej z Polski Południowo-Wschodniej na ziemie zachodnie i północne. Ich wsie stanowiły zaplecze dla band Ukraińskiej Powstańczej Armii, która była m.in. odpowiedzialna za wcześniej popełnione ludobójstwo na ludności polskiej podczas II wojny światowej. Szacuje się, że ukraińscy nacjonaliści wymordowali wtedy nawet do 200 tys. ludzi.

Jacek Dytkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. polityka historyczna PO

PO doprowadziło do kompromitacji Sejmu nie dopuszczając do ogłoszenia roku 2013 rokiem pamięci o Powstaniu Styczniowym.

Sejm Republiki Litewskiej okazał się bardziej wrażliwy upamiętniając
ostanie wspólne wystąpienie ludów Pierwszej Rzeczypospolitej jakim było
Powstanie 1863 roku.

To doprawdy niesłychane, że więcej szacunku dla polskiej historii mają goście zagraniczni Sejmu niż partia rządząca. Prezydent Holland poświęcił ważny fragment wystąpienia polskiemu umiłowaniu wolności w XIX wieku.

Przypomnijmy, że PIS na początku lipca zgłosił projekt uchwały w sprawie ustanowienia roku 2013 Rokiem Pamięci o Powstaniu Styczniowym.


http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-kazimierza-m-ujazdowskiego/42765-...

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. POlityka PO

Prezydent obejmie patronatem powstanie

Powstanie Styczniowe pod patronatem

Prezydent Bronisław Komorowski już na początku sierpnia
zapowiedział, że obejmie 150. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego
swoim patronatem.

Poinformowała  o tym szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna
Trzaska-Wieczorek.Podkreśliła, że zdaniem prezydenta powinniśmy
"szczególnie dbać o pamięć historyczną, ale nie należy traktować jej
jako oręża w walce politycznej".

Podczas sobotniej Rady Politycznej PiS Jarosław Kaczyński mówił o tym,
że Sejm nie wyraził zgody na uchwałę ws. przypadającej w przyszłym roku
150. rocznicy Powstania Styczniowego. "Jeśli państwo nie chce obchodzić
rocznicy, to my musimy zorganizować te obchody" - zapowiedział.

"Prezydent, przemawiając na początku sierpnia w związku ze 148.
rocznicą śmierci Romualda Traugutta, mówił, że w wolnej Polsce
powinniśmy szczególnie dbać o pamięć historyczną, ale nie należy jej
traktować jako oręża w walce politycznej" - zaznaczyła
Trzaska-Wieczorek.

Wtedy też - podkreśliła - prezydent zapowiedział objęcie 150. rocznicy
wybuchu Powstania Styczniowego swoim patronatem. "Prezydent zawsze był
otwarty na wolę wspólnego uczczenia naszych wielkich rocznic narodowych i
zawsze zapraszał wszystkich, którzy chcieli wspólnie je czcić" -
dodała.

Rok 2013 Rokiem Powstania Styczniowego ustanowił Senat. 3 sierpnia izba
przyjęła uchwałę w tej sprawie. "Honorując patriotyczne oddanie i
szlachetne poświęcenie powstańców styczniowych, spłacamy dług wobec
wielu pokoleń Polaków, którzy nie wahali się stanąć do walki w obronie
wolności" - głosi uchwała. Przypomniano w niej, że Powstanie Styczniowe
skierowane było przeciwko rosyjskiemu zaborcy, a jego celem była
restytucja Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Za przyjęciem uchwały
głosowało 88 senatorów, jedna osoba była przeciwko, jedna wstrzymała się
od głosu.

Sejm podobnym projektem uchwały, przygotowanym przez posłów PiS, zajął
się 21 listopada. Odrzucenie projektu zaproponowała sejmowa komisja
kultury i środków przekazu, argumentując, że jedynym powodem negatywnej
rekomendacji było to, że Senat podjął już uchwałę ustanawiającą rok 2013
Rokiem Powstania Styczniowego. Jak przypomniała wówczas posłanka PO
Urszula Augustyn, Sejm może podjąć tylko trzy uchwały czczące w danym
roku osobę lub wydarzenie, a komisja kultury poparła już projekty uchwał
ustanawiające rok 2013 rokiem: Juliana Tuwima, Witolda Lutosławskiego i
Jana Czochralskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Dziwna piecza nad rocznicą

avatar użytkownika Maryla

31. Uchwała Sejmu profanuje

Uchwała Sejmu profanuje ofiary banderowskiego ludobójstwa
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/18264,uchwala-sejmu-profanuje-of...

Środowiska kresowe skierują w poniedziałek pismo do Ewy Kopacz, marszałek Sejmu, by powstrzymała procedowanie uchwały potępiającej akcję „Wisła”. Ich dokument przypomina cały kontekst historyczny tej operacji, która w istocie zapobiegła dalszemu przelewowi krwi na obszarze południowo-wschodniej Polski.

„Pani marszałek, protestujemy przeciwko uchwale o potępieniu akcji >Wisła< i domagamy się jej odrzucenia. Mimo wielu protestów kombatantów i organizacji kresowych, kręgów patriotycznych i społecznych, skierowała Pani uchwałę sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych w sprawie akcji >Wisła< na szybką ścieżkę procedowania. Uchwała ta godzi w podstawowy interes Narodu i depcze godność obywateli polskich oraz profanuje ofiary banderowskiego ludobójstwa” – czytamy w piśmie, pod którym podpisało się Porozumienie Pokoleń Kresowych oraz Kresowy Ruch Patriotyczny.

Kresowiacy zaznaczają m.in., że dwa lata po zakończeniu II wojny światowej na południowo-wschodnich obszarach obecnego terytorium Polski „bojówki Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów-Ukraińskiej Powstańczej Armii mordowały ludność polską i paliły wiejskie zagrody”.

Zwraca na to uwagę płk Jan Niewiński, przewodniczący Kresowego Ruchu Patriotycznego, jeden z sygnatariuszy pisma.

– Bandy UPA w dzień udawały tubylców, krzątając się w wiejskich domostwach. Inni odpoczywali w domach miejscowej ludności, „odsypiając pracowite noce”, bądź chronili się w podziemnych kryjówkach i leśnych bunkrach. Natomiast w nocy mordowali ludność polską i dokonywali napadów na obiekty państwowe. W tych warunkach nie można było odróżnić spokojnych mieszkańców wsi od bandytów – podkreśla w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl płk Niewiński.

Ten kontekst akcji "Wisła" jest poruszony również w liście do Kopacz. „W tych okolicznościach niemożliwa była likwidacja band środkami militarnymi, gdyż pociągałyby ofiary ludności cywilnej. Wybrano więc >mniejsze zło<. Zdecydowano przesiedlić miejscową ludność na tereny Ziem Odzyskanych, w tym czasie jeszcze do końca nie zasiedlonych” – napisali kresowiacy.

Nie ukrywają oni oburzenia inicjatywą posłów sejmowej komisji, którzy na posiedzeniu 6 grudnia przyjęli projekt uchwały w sprawie akcji "Wisła" w pierwszym czytaniu. Poparły ją: Platforma Obywatelska, Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Ruch Palikota. Pozostałe ugrupowania parlamentarne: Prawo i Sprawiedliwość, Polskie Stronnictwo Ludowe i Solidarna Polska, są przeciwko.

– Nasz list do marszałek jest obszerny, ponieważ chcieliśmy wyjaśnić posłom, na czym polegała geneza akcji "Wisła" – zauważa płk Niewiński.

Według niego, przyjęcie przez Sejm takiej uchwały byłoby skandalem i zszarganiem pamięci pomordowanych przez UPA. Tymczasem, jak wskazuje, strona ukraińska nie tylko, że nie potępiła ludobójstwa popełnionego przez ukraińskich nacjonalistów na dawnych Kresach Południowo-Wschodnich, ale nawet od pewnego czasu gloryfikuje tę zbrodniczą organizację.

– Oczekujemy od pani marszałek, że przerwie proces legislacyjny nad tą skandaliczną uchwałą – konkluduje pułkownik.

W 1947 r. w ramach akcji „Wisła” przesiedlono ludność ukraińską z Polski Południowo-Wschodniej na ziemie zachodnie i północne. W ten sposób zlikwidowano zaplecze dla band UPA, jaką były wiejskie osady. Wcześniej od 1943 r. ukraińscy nacjonaliści podjęli zorganizowaną akcję wymordowania ludności polskiej z Kresów Południowo-Wschodnich. Szacuje się, że ofiarą tego ludobójstwa mogło paść nawet do 200 tys. ludzi.

Jacek Dytkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. gówno prawda cyngli z Czerskiej

Agata Kondzińska, Paweł Wroński pw


PiS: potrzebna styczniowa rewolucja moralna II
PiS chce wykorzystać rocznicę powstania styczniowego do swojej akcji politycznej. A tu na drodze stanął mu prezydent...
Wniosek PiS przepadł na razie w sejmowej komisji kultury. Jej szefowa
Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) argumentowała: - Skoro podobną
uchwałę przyjął już Senat, to od mnożenia uchwał program obchodów się
nie wzbogaci.

Jednak
Sejm ponownie skierował projekt uchwały PiS do komisji. - Mam nadzieję,
że tak się stanie w styczniu. Tym bardziej że Sejm na Litwie przyjął
podobną uchwałę. Głupia zawziętość kilku posłów PO zatrzymała naszą
propozycję - mówi Kazimierz Ujazdowski, poseł PiS.

PiS
powołał także specjalny zespół historyczno-polityczny, który ma
wymyślić, jak partia może się włączyć w obchody powstania w całym kraju.
Piotr Babinetz, członek tego zespołu: - Chodzi o to, żeby przypomnieć
fenomen tajemnego państwa polskiego, które było wzorem konspiracji
tworzonej przez Józefa Piłsudskiego.


Ale PiS tak naprawdę bardziej niż samo powstanie interesuje
przedpowstaniowa rewolucja moralna. Jarosław Kaczyński mówił o tym w
"Gazecie Polskiej": - W krótkim czasie odrzucono postawy zabawowe i
konsumpcyjne na rzecz postawy patriotycznej, w Warszawie odbywały się
ogromne demonstracje i to ogarnęło znaczną część społeczeństwa, także
tę, która zwykle się sprawami narodowymi nie zajmowała.


Czy obecne demonstracje organizowane przez PiS mają wywołać w Polsce II
rewolucję moralną? Dla Kaczyńskiego to oczywiste. - Bez niej Polski nie
zmienimy. Jest teraz na to szansa - mówi w "GP".

Komorowski wyprzedza PiS


Swoje obchody planuje od dawna prezydent Bronisław Komorowski. W
sierpniu, w 148. rocznicę stracenia całego Rządu Narodowego z Romualdem Trauguttem
w warszawskiej Cytadeli, zapowiedział objęcie patronatu nad 150.
rocznicą powstania. Podkreślał, że historia powinna łączyć, a nie
dzielić: - Dziś już nikt nie pamięta, co dzieliło w powstaniu
styczniowym białych i czerwonych. Dziś wszystko jest biało-czerwone.


Kancelaria Prezydenta chce zorganizować uroczystości i
nabożeństwo ekumeniczne na Powązkach, gdzie jeszcze w II RP utworzono
kwaterę powstańców styczniowych. Napływają też liczne wnioski o patronat
nad uroczystościami lokalnymi. - Widać, że rocznica ta jest bardzo
żywa, szczególnie na terenach, gdzie toczyły się walki powstańcze - mówi
"Gazecie" doradca prezydenta ds. tradycji i historii prof. Tomasz
Nałęcz. Niewykluczone, że prezydent będzie uczestniczył w niektórych z
tych uroczystości.

Problem jest z przesłaniem, które
niesie doświadczenie powstania styczniowego. - Chcemy oddać szacunek
bohaterom, ale powstanie było tak dotkliwą klęską zaznaczoną faktycznie
wojną domową między powstańcami a częścią społeczeństwa chłopskiego, że
trudno z tego wynieść pozytywne przesłanie - mówi Nałęcz.


Pytany o ocenę zamierzeń PiS stwierdził. - No, teraz okaże się, że i
powstańcy styczniowi należeli do Prawa i Sprawiedliwości.

Rozpoczęto akcję "bratania się wyznań i stanów" (w demonstracjach
uczestniczyli Żydzi, przedstawiciele mieszczan i szlachty, a ich
organizatorzy domagali się zniesienia pańszczyzny). Z czasem nastroje
się radykalizowały, powstawały grupy sztyletników, którzy atakowali
urzędników carskich, ale także Polaków, którzy byli uznawani za
zdrajców, kolaborantów, w tym na Wielopolskiego. (Specjalistą od
sztyletników w PiS jest Mariusz Kamiński, b. szef CBA, który napisał na
ten temat pracę
magisterską). Końcowym aktem rewolucji moralnej było tragiczne
powstanie styczniowe, czyli "wojna wydana nikczemnemu rządowi
najezdniczemu".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Sejm RP odmówił uczczenia

Sejm RP odmówił uczczenia 150. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego, ale upamiętni ją Narodowy Instytut Dziedzictwa

Tylko u nas

Narodowy Instytut Dziedzictwa ogłosił temat przewodni Europejskich Dni Dziedzictwa 2013 – „Nie od razu Polskę zbudowano”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Jak poinformowali

Jak poinformowali przedstawiciele Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie, społeczność ukraińska oczekuje uchwalenia przez Sejm uchwały potępiającej akcję "Wisła". Podczas akcji "Wisła" w 1947 r. z Polski południowo-wschodniej przesiedlono ponad 140 tys. Ukraińców.

"Akcja Wisła to było działanie podjęte przez totalitarne państwo komunistyczne wobec swoich własnych obywateli narodowości ukraińskiej. Państwo podjęło represje, oparte na kryterium etnicznym, co nie mieści się w normach państwa prawa i państwa demokratycznego" - powiedział na konferencji prasowej w piątek w Lublinie prezes Towarzystwa Ukraińskiego (skupiającego Ukraińców mieszkających w Lublinie i regionie) Grzegorz Kuprianowicz.

Projekt uchwały potępiającej akcję "Wisła" i uznającej ją za naruszenie podstawowych praw człowieka złożony został już w Sejmie. 6 grudnia poparła go sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Sprawozdanie komisji w tej sprawie będzie prezentowane podczas obrad Sejmu 3 stycznia.

W projekcie uchwały znajduje się m.in. zapis, że w czasie akcji "Wisła" "zastosowano właściwą dla systemów totalitarnych zasadę odpowiedzialności zbiorowej, która nigdy nie może być podstawą polityki demokratycznego państwa". Przypomniano też, że 65 lat temu polscy komuniści wysiedlili nie tylko dziesiątki tysięcy niewinnych osób narodowości ukraińskiej, ale również nie czujących się Ukraińcami Łemków.

Posłowie w projekcie uchwały wyrazili nadzieję, że proces pojednania między Polakami a Ukraińcami będzie postępował, a "bolesna historia będzie przestrogą przed łamaniem praw człowieka na świecie".

Członkowie Towarzystwa Ukraińskiego w specjalnej uchwale - zaprezentowanej na piątkowej konferencji - podkreślili, że potępienie przez Sejm akcji "Wisła" będzie uznaniem krzywd społeczności ukraińskiej oraz świadectwem stosowania przestrzegania praw mniejszości narodowych. "Społeczność ukraińska oczekuje na zajęcie stanowiska w sprawie akcji Wisła przez najwyższy organ ustawodawczy państwa polskiego, czyli Sejm Rzeczypospolitej" - powiedział Kuprianowicz.

Zauważył, że akcja "Wisła" to jedno z ostatnich działań państwa komunistycznego, które nie doczekało się dotąd jednoznacznej oceny prawnej. Śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej i przymusowego wysiedlania ludności ukraińskiej podczas akcji "Wisła" Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął w październiku tego roku.

Zdaniem Kuprianowicza istotna jest też ocena moralna. "Trzeba zło nazwać złem" - zaznaczył. Niepokojące są dla niego głosy, które starają się usprawiedliwiać akcję "Wisła", uzasadnić jej przeprowadzenie. "Często są to głosy ze strony środowisk, które bardzo jednoznacznie potępiają system totalitarny, z jednym wyjątkiem - działań tego systemu wobec społeczności ukraińskiej. To jest stosowanie podwójnych standardów do oceny systemu totalitarnego" - powiedział.

Według Kuprianowicza akcja "Wisła" przyniosła wiele negatywnych skutków, zarówno tych materialnych w postaci utraty majątków przez wysiedlonych Ukraińców, jak i kulturowych i społecznych - zniszczenia tradycji i kultury ukraińskiej, rozproszenia tej społeczności, utrwalenia negatywnych stereotypów Ukraińca.

"Na terenach wschodnich na ludziach wymuszono w dużym stopniu porzucenie własnej kultury i tradycji. Nawet ci, którzy jej nie porzucili, w życiu publicznym często nie przyznają się do swojej ukraińskości, obawiając się, że to może pociągać za sobą negatywne dla nich skutki" - mówił Kuprianowicz.

Akcja "Wisła" - przymusowe przesiedlenia ludności ukraińskiej z Polski południowo-wschodniej na zachód i północ kraju - była przeprowadzona przez władze komunistyczne od kwietnia do końca lipca 1947 r. W 1990 r. akcję "Wisła" potępił polski Senat, a w 2002 r. ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia wyraził ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski.

AM/PAP

http://www.fronda.pl/a/ukraincy-chca-potepienia-przez-sejm-akcji-wisla-r...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Ewa Szakalicka TVP


TVP
"Wiadomości" 29.12.12 - odjeło mi mowę z wrażenia... materiał o tym,
jak państwo polskie nie dba o niemieckie rezydencje na Śląsku, bo to
dziedzictwo europejskie, które w dodatku Polacy ekspatriowani zniszczyli
i teraz chyba w ramach rekompensaty państwo polskie ma odbudować!
Dziennikarz pyta staruszkę spod Lwowa, czy z chęcią przyjechała na
"Ziemie Odzyskane" w latach pięćdziesiatych (sic!)... chyba z radości,
panie redaktorze, że ją wyrzucono z ojcowizny leciała na skrzydłach! A
najlepsze jest to, że TVP pyta ministra kultury, co z zabytkami
niemieckimi na Śląsku! To debilizm, idiotyzm czy nie ma kwalifikacji
medycznej dla takiego stadium upośledzenia?! A może jestem optymistką i
to po prostu ciemnota. Brak wiedzy o polskim dziedzictwie narodowym na
Litwie, na Białorusi, na Ukrainie... o barokowych rezydencjach jeszcze
dzisiaj dewastowanych nie ma śladu w TVP, nie ma interwencji do ministra
kultury, ba, do dzisiaj nie ma oszacowanych naszych
strat... Państwo polskie winno dbać o swoją spuściznę narodową,
straciło prowincje, rezydencje magnackie, zabytki kultury sakralnej,
miejsca pamięci narodowej, umierają nawet cmentarze, ale o tym nie
dowiemy się z "Wiadomości", nie inerweniowano, kiedy Litwini sprzedali
mafii ukraińskiej klasztor bazylianów w Wilnie ze słynną "celą Konrada",
nie interweniowano, kiedy dewastuje się i przerabia na cerkiew słynny
zabytkowy klasztor w Podkamieniu na Podolu, nie interweniowano, kiedy
mafia ukraińska niszczyła rezydencję Lanckorońskich w Rozdole, chociaż
kultura polska tak wiele zawdzięcza Karolinie Lanckorońskiej itd...
Przepraszam, ale jakim trzeba być zakompleksionym dupkiem, żeby puszczać
w TVP materiały o "polskiej tłuszczy", która zniszczyła zabytki
niemieckie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Ewa Szakalicka

Korespondencja Wiesława Tokarczuka - ważne!


Tekst Umberto Eco pochodzi z 1995 roku i został opublikowany po raz
pierwszy w "The New York Review of Books", v. XI. 2; â 11, 22 czerwca
1995 r., w języku angielskim. W artykule autor w ogóle nie wymienia
Ukrainy ani OUN-UPA. Właśnie dlatego jest tak cenny i zasługuje na miano
proroczego. W żaden sposób nie może być oskarżony o ukrainofobię,
uprzedzenie, podatność na sowiecką czy moskiewską propagandę.
Jeśli
Państwo znajdziecie czas, aby ten tekst przeczytać, zobaczycie, jak
bardzo trafne są uwagi autora, jak bardzo pasują zaproponowane przez
niego cechy faszyzmu do OUN-UPA, które to organizacje autor mógł znać,
ale o nich nie wspomina, oraz do "Swobody", której autor w momencie
pisania artykułu znać nie mógł.

Grzegorz Motyka mógł zapoznać
się z definicjami i klasyfikacjami faszyzmu Armstronga oraz z artykułem
Umberto Eco przed napisaniem "Ukraińskiej Partyzantki". Albo tego nie
zrobił, albo nie wyciągnął wniosków. Szkoda.

W roku 1941, jako
dziesięcioletni chłopiec, otrzymałem Pierwszą Regionalną Nagrodę Ludi
Yuveniles (nieformalny dobrowolny konkurs dla młodych włoskich faszystów
- czyli wszystkich młodych Włochów). Z retorycznym mistrzostwem
rozwinąłem temat "Czy powinniśmy umrzeć dla chwały Mussoliniego i
nieśmiertelnego losu Włoch?" Moja odpowiedź była pozytywna. Byłem mądrym
chłopcem.

W młodości spędziłem dwa lata pomiędzy członkami SS,
faszystami, Republikanami i partyzantami, którzy strzelali do siebie, i
właśnie wtedy nauczyłem się unikać kul. To było cenne doświadczenie.


W kwietniu 1945 r. partyzanci zajęli Mediolan. Dwa dni później dotarli
do miasteczka, w którym wtedy mieszkałem. To był radosny moment. Główny
plac miasta był pełen ludzi, którzy śpiewali, wymachiwali flagami,
skandowali na cześć „Mimo", ówczesnego lokalnego partyzanckiego lidera.
Były podoficer karabinierów „Mimo" przyłączył się do zwolenników
generała Badoglio, który zastąpił Mussoliniego, i stracił nogę w jednej z
pierwszych bitew z resztkami jednostek Mussoliniego. „Mimo" pojawił się
na balkonie ratusza. Blady, opierając się na lasce, jedną ręką próbował
uspokoić tłum na placu.

Czekałem na jego przemówienie,
ponieważ całe moje dzieciństwo upłynęło pod znakiem wielkich
historycznych przemówień Mussoliniego, najważniejszych fragmentów z nich
uczyliśmy się w szkole na pamięć. Cisza. "Mimo" mówił prawie
niezrozumiale, zachrypniętym głosem. Powiedział: "Obywatele,
przyjaciele. Po tylu bolesnych ofiarach... oto tutaj jesteśmy. Chwała
tym, którzy zginęli za wolność". I to było wszystko. Wrócił do środka.
Tłum skandował hasła, partyzanci strzelali w powietrze z rakietnic. My,
uczniowie, biegaliśmy, zbierając łuski z nabojów - drogocenne pamiątki.
Wtedy uświadomiłem sobie, że wolność słowa oznacza wyzwolenie od
retoryki.

Pierwszych amerykańskich żołnierzy zobaczyłem kilka
dni później. To byli Amerykanie afrykańskiego pochodzenia. Pierwszy
Jankes, którego poznałem, to był Murzyn Józef, który zapoznał mnie z
magicznym światem Dicka Tracy i Lila Abnera. Jego pasy mundurowe były
jasne i pięknie pachniały.

Jeden z oficerów (major albo kapitan
Moody) był gościem w willi dwóch moich szkolnych koleżanek i ich
rodziców. Spotkaliśmy się w ogrodzie willi, gdzie jakieś panie, stojące
wokół kapitana Moody, rozmawiały kiepską francuszczyzną. Kapitan znał
trochę język francuski. Moje pierwsze wrażenie o amerykańskich
wyzwolicielach - po wielu bladych twarzach w czarnych koszulach - to
wizerunek inteligentnego czarnego człowieka w zielono-żółtym mundurze,
który mówi: "Oui, merci beaucoup, Madam. Moi aussi j'aime le
champagne..." [1]. Szampana, niestety, nie było, ale kapitan Moody dał
mi mój pierwszy kawałek gumy do żucia Wrigley Spearmint, którą żułem
cały dzień. Wieczorem kładłem kulkę gumy do kubka z wodą, więc ona
zachowywała świeżość do następnego dnia.

W maju dowiedzieliśmy
się, że wojna się skończyła. Pokój przyniósł z sobą dziwne uczucie.
Wcześniej mówiono mi, że stan permanentnej wojny jest normalnym stanem
życia młodego Włocha. W ciągu następnych miesięcy dowiedziałem się, że
ruch oporu nie był lokalnym, ale europejskim fenomenem. Nauczyłem się
nowych groźnych słów, takich jak: réseau, maquis, armée secrète, Rote
Kapelle [2], warszawskie getto. Zobaczyłem pierwsze fotografie
Holokaustu, rozumiejąc ich znaczenie znacznie wcześniej, niż poznałem
samo słowo. Zrozumiałem, od czego nas wyzwolono.

W moim kraju
są teraz ludzie, którzy pytają, czy Ruch Oporu naprawdę miał wpływ na
przebieg wojny. Dla mojego pokolenia było to pytanie pozbawione sensu:
natychmiast zrozumieliśmy moralne i psychologiczne znaczenie Ruchu
Oporu. Byliśmy dumni z faktu, że my, Europejczycy, nie czekaliśmy
biernie na wyzwolenie. A dla młodych Amerykanów, którzy zapłacili krwawą
cenę za przywrócenie naszej wolności, Ruch Oporu oznaczał, że za linią
frontu są Europejczycy, którzy wcześniej spłacają swój dług.

W
moim kraju są dzisiaj ludzie, którzy twierdzą, że mit Ruchu Oporu był
komunistycznym kłamstwem. Niewątpliwie komuniści wykorzystywali ten ruch
jak osobistą własność, ponieważ odgrywali ważną rolę w jego tworzeniu.
Ale pamiętam partyzantów z różnokolorowymi chustami. Spędzałem całe noce
przy radiu, słuchając wiadomości Głosu Londynu, adresowane do
partyzantów. Brzmiały tajemniczo i poetycko zarazem (Znowu wschodzi
słońce, Róże rozkwitają). Większość z nich były to "messaggi per la
Franchi" [3]. Ktoś szepnął mi, że Franki był przywódcą najpotężniejszej
tajnej organizacji w północno-zachodnich Włoszech, człowiekiem o
legendarnej odwadze.

Stał się bohaterem mojego dzieciństwa.
Franki (jego prawdziwe nazwisko brzmiało Eguardo Sogno) był monarchistą a
także tak zaciekłym antykomunistą, że po wojnie przyłączył się do
radykalnych prawicowych ugrupowań i później został oskarżony o udział w
przygotowaniu zamachu stanu. Kogo to interesuje? Sogno jest wciąż
bohaterem mojego dzieciństwa. Wyzwolenie było wspólną sprawą ludzi
walczących pod sztandarami o różnych kolorach.

Dziś w moim
kraju są ludzie, którzy mówią, że wojna wyzwoleńcza był tragicznym
okresem niezgody, a jedyną rzeczą, której potrzebujemy, jest pojednanie
narodowe. Wspomnienia tych strasznych lat należy wypchnąć ze
świadomości, refoulée [4], verdrängt. Ale Verdrängung jest przyczyną
nerwicy. Jeśli pojednanie oznacza współczucie i szacunek dla wszystkich
tych, którzy prowadzili swoją wojnę, wierząc w ideę, to przebaczyć –
wcale nie znaczy zapomnieć. Mogę nawet zgodzić się z tezą, że Eichmann
szczerze wierzył w swoją misję, ale nie mogę powiedzieć: „Dobra, wracaj i
rób swoje dalej". Jesteśmy tutaj, aby pamiętać, co się stało, i
stanowczo powiedzieć: oni nie śmią zrobić tego znowu.

A kim są ci Oni?


Jeśli weźmiemy pod uwagę totalitarne reżimy, które rządziły Europą
przed II Wojną Światową, z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że one
nie pojawią się ponownie w tej samej formie, z powodu odmiennych
warunków historycznych. Podczas gdy faszyzm Mussoliniego został oparty
na idei charyzmatycznego władcy, na korporacjonizmie, na utopii fatalnej
misji Imperium Rzymskiego, imperialistycznej woli podboju nowych
terytoriów, agresywnym nacjonalizmie, idealnym narodzie, ubranym w
czarne koszule, odrzuceniu demokracji parlamentarnej - to łatwo
stwierdzić, że obecny Sojusz Narodowy, zrodzony z powojennej
faszystowskiej partii Włoski Ruch Społeczny, choć tak naprawdę jest
partią prawicową, ale dziś ma niewiele wspólnego ze starym faszyzmem.
Podobnie, chociaż jestem głęboko zaniepokojony różnymi pro-nazistowskimi
ruchami, które pojawiają się tu i tam w Europie z Rosją włącznie, to
nie sądzę, aby nazizm w swej pierwotnej postaci po raz kolejny stał się
ideologią mas.

Jednakże, chociaż ustroje polityczne mogą być
obalone, a ideologie - skrytykowane i skorygowane - za nimi zawsze kryje
się sposób myślenia i odczuwania, zestaw kulturowych nawyków, ciemnych
instynktów i niezrozumiałych skojarzeń. Więc, czy wciąż jeszcze istnieje
duch, który błąka się nad Europą (nie wspominając o innych częściach
świata)?

Ionesco powiedział kiedyś: „tylko słowa mają
znaczenie, a reszta – to pusta gadanina". Językowe nawyki są często
ważnymi objawami ukrytych uczuć. Więc pojawia się pytanie: dlaczego nie
tylko Ruch Oporu, ale również cała II Wojna Światowa ogółem jest
postrzegana na całym świecie jako walka z faszyzmem? Przeczytajcie
powieść Hemingwaya "Komu bije dzwon?", i wtedy zobaczycie, że Robert
Jordan swoich wrogów identyfikuje z faszystami, podczas gdy myśli o
hiszpańskich falangistach. A dla FDR (Franklina Delano Roosevelta):
„zwycięstwo amerykańskiego narodu i ich sojuszników będzie zwycięstwem
nad faszyzmem i martwą ręką despotyzmu, którą on reprezentuje".


Podczas II Wojny Światowej Amerykanów, którzy wzięli udział w wojnie
domowej w Hiszpanii, nazywali "przedwczesnymi antyfaszystami". Uważano,
że walka z Hitlerem w latach czterdziestych jest moralnym obowiązkiem
każdego przyzwoitego Amerykanina, podczas gdy walka przeciwko Franco,
jeszcze w latach trzydziestych, pozostawiła nieprzyjemny smak, ponieważ
była prowadzona głównie przez komunistów i resztę lewicy... Dlaczego
trzydzieści lat później amerykańscy radykałowie nazywali „faszystowską
świnią" policjanta, który nie pochwalał ich nałogu palenia papierosów?
Dlaczego nie mówili zamiast tego: kahuliarska świnia, falangistowska
świnia, qislingowska świnia, ustaszowska świnia, nazistowska świnia?


"Mein Kampf" jest manifestem kompletnego programu politycznego. Nazizm
miał teorię rasizmu i aryjskiej rasy wybranej, precyzyjną definicję
sztuki zdegenerowanej, entartete Kunst, filozofię woli władzy i kult
nadczłowieka. Nazizm był zdecydowanie anty-chrześcijański i
neo-pogański, natomiast stalinowski materializm dialektyczny (oficjalna
wersja sowieckiego marksizmu) – obsesyjnie materialistyczny i
ateistyczny. Jeśli pod pojęciem „totalitarny” rozumieć reżim, który
każdy akt indywidualny jednostki podporządkowuje państwu i jego
ideologii, to Nazizm i Stalinizm były prawdziwymi reżimami
totalitarnymi.

Włoski faszyzm był, oczywiście, dyktaturą, ale
nie był w pełni totalitarny. Nie ze względu na swoją miękkość, ale
raczej z powodu filozoficznej słabości jego ideologii. Wbrew powszechnie
utrwalonej opinii, faszyzm we Włoszech nie posiadał odrębnej własnej
filozofii. Ten artykuł w Encyklopedii na temat faszyzmu podpisany przez
Mussoliniego albo w całości napisał Treccani, albo został zainspirowany
przez Giovanniego Gentile. Odzwierciedla on późnoheglowskie pojmowanie
Absolutu i Etycznego Państwa, czyli rzeczy, których Mussolini nigdy w
pełni nie zrealizował. Mussolini nie miał żadnej filozofii - tylko
retorykę. Początkowo był wojującym ateistą, a później podpisał Konwencję
z Kościołem i pozdrawiał biskupów, którzy błogosławili faszystowskie
flagi. We wczesnym antyklerykalnym okresie, zgodnie z wiarygodnymi
przekazami, pewnego razu poprosił Boga, aby poraził go piorunem i w ten
sposób udowodnił swoje istnienie. Później sam Mussolini w swoich
przemówieniach zawsze zwracał się do Boga i nie protestował, gdy
nazywano go Prorokiem.

Włoski faszyzm był pierwszą prawicową
dyktaturą, która zawładnęła państwem europejskim. Wszystkie kolejne
podobne ruchy znalazły coś w rodzaju archetypu w reżimie Mussoliniego.
Faszyzm we Włoszech po raz pierwszy wprowadził militarną liturgię,
folklor, nawet wprowadził nowy styl ubioru – modę na czarne koszule – z o
wiele większym sukcesem niż Armani, Benetton i Versace. Faszystowskie
ruchy w latach 30-tych pojawiły się w Wielkiej Brytanii, na Łotwie,
Litwie, w Estonii, Polsce, na Węgrzech, w Rumunii, Bułgarii, Jugosławii,
Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Norwegii, a nawet w Ameryce Południowej.
Włoski faszyzm potrafił przekonać wielu europejskich liberalnych
przywódców, że nowy reżim wprowadza interesujące reformy społeczne i
jest w stanie zapewnić łagodniejszą rewolucyjną alternatywę wobec
komunistycznego zagrożenia.

Niezależnie od sposobu podejścia
do tej kwestii, mimo wszystko precedens historyczny nie wydaje mi się
wystarczającym powodem, aby wyjaśnić, dlaczego słowo faszyzm stało się
synekdochą, to znaczy słowem, które może być używane do określania
różnych ruchów totalitarnych. To nie dlatego, że faszyzm zawierał w
sobie, podobno, kwintesencję wszystkich elementów wszelkich późniejszych
form totalitaryzmu. Wręcz przeciwnie, faszyzm nie zawierał takiej
kwintesencji. Był totalitaryzmem - składanką, kolażem różnych
filozoficznych i politycznych idei, rojem przeciwieństw. Czy można sobie
wyobrazić prawdziwy totalitarny ruch, będący w stanie połączyć
monarchię z rewolucją, armię królewską z osobistą milicją Mussoliniego,
przywileje przyznane dla Kościoła z edukacją państwową, która wychwala i
propaguje przemoc, absolutną kontrolę państwową z wolnym rynkiem?


Partia faszystowska, powstając, chwaliła się, że przyniosła nowy
porządek rewolucyjny, ale była finansowana przez najbardziej
konserwatywnych właścicieli ziemskich, którzy oczekiwali od niej
kontrrewolucji. W swoim początkach faszyzm był republikański, ale
przetrwał dwadzieścia lat deklarując swoją lojalność wobec rodziny
królewskiej, gdy Duce (niekwestionowany Wódz Najwyższy) szedł ramię w
ramię z królem, któremu zaproponował tytuł cesarza. A gdy król w 1943
usunął Mussoliniego, partia powróciła na scenę polityczną po dwóch
miesiącach dzięki niemieckiemu wsparciu pod hasłem „socjalnej"
republiki, odnawiając swój stary rewolucyjny scenariusz, wzbogacony
teraz prawie jakobińskimi intonacjami.

Istniała tylko jedna
nazistowska architektura i tylko jedna nazistowska sztuka. Jeśli był
nazistowski architekt Albert Speer, nie było miejsca dla van der Rohe.
Podobnie, w czasach Stalina, kiedy Lamarck miał rację, nie było miejsca
dla Darwina. We Włoszech istnieli prawdziwi faszystowscy architekci, ale
wokół ich pseudo-Koloseum było wiele nowych budynków, inspirowanych
przez nowoczesny racjonalizm Gropiusa.

Nie było
faszystowskiego odpowiednika Żdanowa, który by ustanowił wyraźną linię
kulturową. We Włoszech istniały dwie główne nagrody artystyczne. Premio
Cremona była kontrolowana przez fanatycznego i nie okrzesanego faszystę
Roberto Farinachchiego, który popierał ideę sztuki jako narzędzia
propagandy. (Pamiętam fotografie zatytułowane: „Słuchający radiowej
transmisji przemówienia Duce" lub „Stany umysłu stworzone przez
faszyzm"). Premio Bergamo była sponsorowana przez wykształconego i
umiarkowanie tolerancyjnego faszystę Giuseppe Botai. Bronił on koncepcji
sztuki dla samej sztuki i różnych form sztuki awangardowej, wówczas
zakazanych w Niemczech jako zdeprawowanych i kryptokomunistycznych.


Narodowym poetą był D'Anuntsio, dandys, który w Niemczech lub Rosji
byłby wysłany do miejsca przeznaczonego dla kryminalistów. We Włoszech
stał się oficjalnym bardem systemu z powodu jego nacjonalizmu i kultu
heroizmu, które w rzeczywistości w znacznej mierze były wynikiem wpływu
francuskiego fin de siècle [5] i dekadencji.
Weźmy faszyzm.
Niektórzy uważają, że może być uznany za przykład "sztuki
zdegenerowanej", entartete Kunst, tak jak ekspresjonizm, kubizm i
surrealizm. Jednak pierwsi włoscy futuryści były nacjonalistami. Oni
sławili udział Włoch w I Wojnie Światowej z pozycji czysto estetycznych;
ale ubierali w szaty poezji prędkość, przemoc, ryzyko - wszystko to, co
w pewnym stopniu może być kojarzone z faszystowskim kultem młodości. W
tym czasie, gdy faszyzm identyfikował się z Imperium Rzymskim i ponownie
odkrywał wiejskie tradycje - Marinetti, który powiedział, że samochód
jest piękniejszy od Nike z Samotraki, wolał zabić nawet światło księżyca
- został wybrany członkiem Włoskiej Akademii, która światło księżyca
traktowała z wielkim szacunkiem.

Wielu przyszłych partyzantów i
intelektualistów z szeregów Partii Komunistycznej zdobyło wykształcenie
w ramach GUF, faszystowskiej studenckiej organizacji uniwersyteckiej,
która pełniła rolę kolebki nowej faszystowskiej kultury... Kluby te były
rodzajem intelektualnego tygla, w którym nowe idee krążyły bez
rzeczywistej kontroli ideologicznej. Sprawa nie polega na tym, że ludzie
partyjni byli tolerancyjni wobec radykalnych poglądów, ale na tym, że
tylko kilku z nich było w stanie intelektualnie je kontrolować.


W ciągu tych dwudziestu lat poezja Montale i innych pisarzy związanych z
grupą zwaną Ermetici (Hermetyczni) była reakcją na bombastyczny styl
reżimu. I tym poetom pozwolono rozwijać swój literacki protest w
granicach tego, co było uważane za ich wieżę z kości słoniowej. Klimat
twórczości poetów grupy Ermetici był prawdziwym przeciwieństwem
faszystowskiego kultu optymizmu i bohaterstwa. Reżim tolerował ich
oczywisty, chociaż społecznie bez znaczenia, bunt, ponieważ faszyści po
prostu nie zwracali uwagi na tajemny język poezji.

Wszystko to
nie oznacza, że włoski faszyzm był tolerancyjny. Gramsci był trzymany w
więzieniu aż do śmierci. Przywódcy opozycji Giacomo Matteotti i bracia
Rosseli zostali zamordowani. Wolność prasy została zniesiona, rozwiązano
związki zawodowe, polityczni opozycjoniści byli więzieni na odległych
wyspach. Władza ustawodawcza była czystą fikcją, a władza wykonawcza
(która kontrolowała sąd i media) sama produkowała nowe przepisy prawa,
wśród nich także zmierzające do zachowania czystości rasowej (oficjalny
gest Włoch wspierający to, co stało się Holokaustem).

Pełna
sprzeczności sytuacja, którą opisałem, nie było wynikiem tolerancji,
lecz politycznego i ideologicznego zamieszania. To było szalone
zamieszanie, bałagan strukturalny. Z filozoficznego punktu widzenia
faszyzm był umiejscowiony poza wszelkimi trendami, ale emocjonalnie był
mocno związany z określoną archetypową bazą.

W ten sposób
doszliśmy do mojego drugiego wniosku. Istniał tylko jeden nazizm. Nie
możemy nazwać hiperkatolickiego falangizmu Franco nazizmem, ponieważ
nazizm był w swej istocie pogański, politeistyczny i antychrześcijański.
Ale faszystowska gra może być prowadzona na różne sposoby, bez zmiany
nazwy gry. Pojęcie faszyzmu w dużej mierze pokrywa się z pojęciem gry
Wittgensteina. Ta gra może być rywalizacją, może nią nie być, może
interesować jedną lub więcej osób, wymagać szczególnych umiejętności od
uczestników lub nie, obejmować wkład pieniężny, lub nie. Gry – to
różnorodne działania, które ujawniają jedynie pewne "rodzinne
podobieństwo", jak argumentował Wittgenstein. Rozważmy następującą
sekwencję:

1 2 3 4
abc bcd cde def


Wyobraźmy sobie, że istnieją serie grup politycznych, gdzie grupa nr 1
scharakteryzowana jest symbolami abc, grupa nr 2 - symbolami bcd i tak
dalej. Grupa nr 2 jest podobna do grupy nr 1, ponieważ składa się z
dwóch identycznych znaków. Podobnie grupa nr 3 jest podobna do grupy nr 2
i grupy nr 4 do grupy nr 3. Zwróćcie uwagę, że grupa nr 3 również jest
podobna do grupy nr 1 (ma wspólny z nią symbol c)! Najbardziej
interesujący przypadek jest z grupą nr 4, w oczywisty sposób podobną do
grup nr 3 i nr 2, ale bez wspólnego symbolu z grupą nr 1. Dzięki
sekwencji malejących podobieństw pomiędzy grupami nr 1 do nr 4, grupa nr
3 jest, zgodnie z zasadą iluzorycznej przechodniości, „rodzinnie
podobna" do grup nr 4 i nr 1.

Tak oto faszyzm stał się
określeniem na wszystkie takie przypadki, ponieważ z dowolnego
faszystowskiego reżimu można wyeliminować jeden lub więcej składników,
ale reżim nadal pozostanie rozpoznawany jako faszystowski. Usuńcie z
faszyzmu imperializm, a otrzymacie Franco i Salazara. Usuńcie
kolonializm - i macie bałkański faszyzm ustaszów. Dodajcie do włoskiego
faszyzmu radykalny antykapitalizm (który, nawiasem mówiąc, nigdy nie
zachwycał Mussoliniego) - i macie Ezru Pounda.

Dodajcie kult
celtyckiej mitologii i mistykę Świętego Graala (zupełnie obce
oficjalnemu faszyzmowi) - otrzymacie jednego z najbardziej szanowanych
faszystowskich guru - Juliusa Evola.

Ale pomimo tej
różnorodności, uważam, że można wyodrębnić szereg cech, które są typowe
dla tego, co chciałbym nazwać Ur-Faszyzmem, albo Wiecznym Faszyzmem.
Elementy te nie mogą być organizowane w system. Wiele z nich pozostaje
ze sobą w sprzeczności i są typowe dla innych form despotyzmu i
fanatyzmu. Ale wystarczy obecność jednego z tych elementów w społecznym
systemie, aby wokół niego zaczął zagęszczać się faszyzm.

1)
Pierwszą charakterystyczną cecha Ur-Faszyzmu jest kult tradycji.
Tradycjonalizm, oczywiście, jest o wiele starszy od faszyzmu. Był
nieodłącznie związany nie tylko z kontrrewolucyjną myślą katolicką po
Rewolucji Francuskiej - ale narodził się jeszcze w dobie
późnohelleńskiej, jako reakcja na klasyczny grecki racjonalizm. W
basenie Morza Śródziemnego, narody wyznające różne religie (z których
większość została tolerancyjnie przyjęta do Rzymskiego Panteonu)
poszukiwały objawienia, zaistniałego u zarania dziejów ludzkości. To
objawienie, zgodnie z tradycjonalistyczną mistyką, pozostawało przez
długi czas ukryte pod zasłoną zapomnianych języków - w egipskich
hieroglifach, runach celtyckich, pergaminach mało znanych religii
azjatyckich.

Ta nowa kultura miała być synkretyczna. Synkretyzm
jest nie tylko „połączeniem różnych form wiary lub praktyk", jak to
zostało zdefiniowane w słowniku. Takie połączenie musi tolerować
sprzeczności, choć wydaje się, że one zwiastują różne lub sprzeczne
rzeczy – to dlatego, że wszystkie alegorycznie nawiązują do tej samej
prastarej prawdy.

Wynika stąd, że nie może być postępu w
wiedzy. Prawda jest objawiona raz na zawsze, a my możemy tylko
interpretować jej tajemne przesłania.

Wystarczy tylko spojrzeć
na kanon dowolnego faszystowskiego ruchu, by znaleźć tam głównych
myślicieli tradycjonalistycznych. Nazistowska gnoza karmi się z
tradycjonalistycznych, synkretycznych, okultystycznych źródeł.
Najbardziej wpływowy teoretyk nowych włoskich prawicowców, Julius Evola,
łączy Świętego Graala z Protokołem Mędrców Syjonu, alchemię ze Świętymi
Rzymskim i Niemieckim Imperiami (Cesarstwami). Sam fakt, że włoska
prawica, w pragnieniu wykazania swojej otwartości na nowe idee, teraz
rozszerzyła swój kanon, włączając do niego prace De Maistre, Guenona i
Gramsciego, jest uderzającym dowodem synkretyzmu.

Przejrzyjcie w
amerykańskich księgarniach półki oznaczone napisem „Nowa Era", a
znajdziecie tam nawet Świętego Augustyna, który, o ile mi wiadomo, nie
był faszystą. Ale łączenie Świętego Augustyna i Stonehenge – to symptom
Ur-Faszyzmu.

2) Tradycjonalizm oznacza zaprzeczenie modernizmu.
Zarówno faszyści, jak i naziści czcili technologię, podczas gdy
tradycjonalistyczni myśliciele zwykle ją odrzucają, postrzegając w niej
zanegowanie tradycyjnych wartości duchowych. Jednak, mimo że nazizm był
dumny ze swoich osiągnięć industrialnych, jego pochwała modernizmu była
tylko zewnętrznym opakowaniem ideologii, opartej o zasadę Krwi i Ziemi
(Blut und Boden). Negacja współczesnego świata występowała pod maską
potępienia kapitalistycznego sposobu życia, ale to dotyczyło głównie
odrzucenia Ducha 1789 Roku (i, oczywiście, 1776-go). Oświecenie, doba
racjonalizmu - postrzegane były jako początek współczesnego zepsucia. W
tym sensie Ur-Faszyzm może być zdefiniowany jako irracjonalizm.


3) Irracjonalizm również jest związany z kultem działania dla samego
działania. Działanie, akcja - są piękne same w sobie, i powinny być
przeprowadzane przed lub nawet bez żadnych wcześniejszych przemyśleń.
Refleksje są oznakami słabości. Kultura właśnie dlatego jest podejrzana,
że identyfikuje się z krytyczną myślą. Nieufność wobec świata
intelektualnego zawsze jest symptomem Ur-Faszyzmu, od czasu oświadczenia
Goeringa („Kiedy słyszę słowo „kultura", chwytam za rewolwer") i do
czasu stałego korzystania z wyrażeń typu „zdegenerowani
intelektualiści", „miękkie mózgi", „jałowe snoby", "uniwersytety -
gniazda czerwonych". Oficjalni faszystowscy intelektualiści głównie
zaangażowani są w ataki na współczesną im kulturę i liberalną
inteligencję, za jej zdradę odwiecznych wartości.

4) Żadna
synkretyczne wiara nie może wytrzymać analitycznej krytyki. Krytyczny
duch operuje rozróżnieniem, a rozróżnienie jest oznaką nowoczesności. W
modernistycznej kulturze naukowcy pielęgnują niezgodę jako sposób na
pogłębianie wiedzy. Dla Ur-Faszyzmu, niezgoda jest zdradą.

5)
Poza tym, niezgoda jest oznaką różnorodności. Ur-Faszyzm rozwija się,
znajdując konsensus, eksploatując i potęgując naturalny strach przed
różnicami. Pierwszymi wezwaniami faszystów lub wczesnych faszystowskich
ruchów jest nawoływanie przeciwko cudzoziemcom. Dlatego Ur-Faszyzm z
definicji jest rasistowski.

6) Ur-Faszyzm wynika ze stanu
indywidualnej lub społecznej frustracji. Tak więc jedną z najbardziej
typowych cech historycznego faszyzmu był apel do sfrustrowanej klasy
średniej, która cierpi na skutek kryzysu gospodarczego lub poczucia
przynależności politycznej, klasy, która jest przestraszona ciśnieniem
niższych warstw społecznych. W naszych czasach, gdy „starzy"
proletariusze przekształcają się w klasę drobnomieszczańską (a
lumpenproletariat jest wykluczony ze sceny politycznej), przyszły
faszyzm znajduje swoje audytorium w tej nowej większości.

7)
Tym, którzy czują się pozbawieni wyraźnej społecznej identyfikacji,
Ur-Faszyzm mówi, że ich jedyny wspólny przywilej polega na tym, że
urodzili się w jednym i tym samym państwie [lub narodzie]. Oto źródło
nacjonalizmu. Dodatkowo, tożsamość dla tego narodu mogą zapewnić tylko
jego wrogowie. Dlatego u korzeni Ur-Faszystowskiej psychologii – leży
zaabsorbowanie ideą spisku, w miarę możliwości międzynarodowego.
Wspólnicy powinni odczuwać stan oblężenia. Najprostszym sposobem, aby
stworzyć atmosferę konspiracji - jest odwołanie się do ksenofobii. Ale
spisek może pochodzić także z wewnątrz: Żydzi są zwykle najlepszym
celem, ponieważ mają tę zaletę, że przebywają zarówno wewnątrz jak i na
zewnątrz. W USA jaskrawym przykładem obsesji spisku była książka Pata
Robertsona "New World Order", ale, jak się niedawno przekonaliśmy,
istnieje wiele innych.

8) Wspólnicy powinni czuć się upokorzeni
tym, że ich wróg pyszni się bogactwem i potęgą. Kiedy byłem chłopcem,
uczono mnie, aby myśleć o Anglikach jako o narodzie, który je pięć razy
dziennie. Jedzą częściej niż biedni, ale uczciwi Włosi. Żydzi są bogaci i
pomagają sobie nawzajem poprzez tajną sieć łączności. Jednak pomimo to
wspólnicy powinny być przekonani o swojej zdolności do pokonania wroga.
Tak więc, poprzez ciągłe przesuwanie retorycznej ostrości, wróg jest
przedstawiany jako zarówno zbyt silny, jak i zbyt słaby. Faszystowskie
rządy są skazane na przegrywanie wojen, ponieważ z natury swojej są
niezdolne do obiektywnej oceny siły przeciwnika.

9) Dla
Ur-Faszyzmu istnieje nie walka o życie, lecz życie dla walki. Dlatego
pacyfizm jest przedstawiany jako negocjacje z wrogiem. To jest haniebne,
ponieważ życie jest stanem ciągłej wojny. Ale taki pogląd wywołuje
kompleks Armageddonu. Ponieważ wróg musi ponieść klęskę – ma odbyć się
ostateczna bitwa, po której dany ruch zdobędzie kontrolę nad całym
światem. Ale takie „ostateczne rozwiązania" oznacza, że nastanie era
pokoju, złotego wieku, a to jest sprzeczne z zasadą permanentnej wojny.
Żaden faszystowski przywódca dotychczas nie był w stanie rozwiązać tego
dylematu.

10) Dla dowolnej reakcyjnej ideologii typowa jest
elitarność, ze względu na swoją fundamentalną arystokratyczność.
Arystokratyczny i militarystyczny elitaryzm obowiązkowo zawiera w sobie
pogardę dla słabości. Ur-Faszyzm propaguje populistyczny elitaryzm,
elitaryzm mas. Każdy poszczególny obywatel należy do najlepszego narodu
na świecie, członkowie partii są najlepszymi wśród obywateli, każdy
obywatel może (lub musi) być członkiem Partii. Ale nie ma patrycjuszy
bez plebejuszy. Zdając sobie sprawę, że władza nie została przekazana mu
demokratycznie, lecz zdobyta siłą, Wódz jest świadomy faktu, że jego
władza jest oparta na słabości mas. Oni są tak słabi, że potrzebują
władcy i zasługują na niego. Ponieważ taka grupa jest zorganizowana na
zasadzie wojskowej hierarchii, każdy podporządkowany naczelnik gardzi
swoimi urzędnikami, a każdy z nich, po kolei, gardzi swoimi podwładnymi.
Wzmacnia to poczucie masowego elitaryzmu.

11) W takiej
atmosferze, każdy jest kształcony i wychowywany tak, żeby stał się
bohaterem. We wszystkich mitologiach bohater jest wyjątkową
osobistością. W ramach ideologii Ur-Faszyzmu heroizm jest normą. Kult
bohaterstwa jest ściśle związane z kultem śmierci. Nie przypadkowo
hasłem falangistów było Viva la Muerte (Niech Żyje Śmierć!). W
niefaszystowskich społeczeństwach świeckim ludziom mówi się, że śmierć
jest nieprzyjemna, ale trzeba ją spotkać z godnością; wierzącym mówi
się, że jest to bolesny sposób, aby osiągnąć Szczęście Najwyższe. W
przeciwieństwie do tego, bohater Ur-Faszyzmu pragnie bohaterskiej
śmierci, która jest ogłaszana jako najwyższa nagroda za bohaterskie
życie. Ur-Faszystowski bohater nie może wprost doczekać się śmierci. W
swojej niecierpliwości on znacznie częściej wysyła na śmierci innych
ludzi.

12) Ponieważ permanentna wojna i heroizm – to złożone
gry, Ur-Faszysta przenosi swoją wolę mocy w dziedzinę stosunków
seksualnych. Tu są korzenie kultu męstwa - maczyzmu (który obejmuje
pogardę dla kobiet, nietolerancję i potępienie niestandardowych praktyk
seksualnych, od czystości do homoseksualizmu). Ponieważ nawet seks – to
gra skomplikowana, bohater Ur-Faszyzmu ma tendencję do gry z bronią - i
to staje się przyczyną korzystania z namiastki fallusa.

13)
Ur-Faszyzm jest oparty na selektywnym populizmie, który można nazwać
także jakościowym populizmem. W społeczeństwach demokratycznych każdy
obywatel ma prawa osobiste, ale grupa obywateli ma znaczenie polityczne
tylko z punktu widzenia ilości: mniejszość szanuje decyzje większości.
Dla Ur-Faszyzmu poszczególna osoba nie ma żadnych praw a Naród jest
postrzegany jako jakość, monolit, który wyraża Wolę Powszechną. Ponieważ
wielka ilość osób nie może mieć Woli Powszechnej, Wódz bierze dla
siebie rolę jej interpretatora. Utraciwszy możliwość delegowania władzy,
obywatele przestają działać. Oni są tylko okazyjnie zapraszani do
odegrania roli Narodu. Tak więc Naród jest po prostu tylko teatralną
fikcją. Aby zaprezentować wzorcowy przykład jakościowego populizmu, nie
musimy już odnosić się do rzymskiego Piazza Venecia lub stadionu w
Norymberdze. W naszej bliskiej przyszłości perspektywa jakościowej
populizmu – to telewizja albo sieć elektroniczna Internet, w których
reakcja emocjonalna wybranej grupy obywateli może zostać przedstawiona i
przyjęta jako głos Narodu.

Przez swój populizm jakościowy
UR-FASZYZM musi występować przeciwko „zgniłym" władzom parlamentarnym.
Jednym z pierwszych zdań Mussoliniego, wygłoszonych w parlamencie, było:
„Mógłbym przekształcić to nudne i ponure miejsce w biwak dla moich
manipułów" – „manipuły" były pododdziałami tradycyjnego legionu
rzymskiego. I choć on wkrótce znalazł lepsze pomieszczenia dla swoich
manipułów, ale nieco później zlikwidował parlament. Tam, gdzie polityk
wyraża wątpliwość co do zasadności parlamentu, który już, rzekomo, nie
odzwierciedla woli narodu - można poczuć zapach Ur-Faszyzmu.


14) Ur-Faszyzm mówi Nowym Językiem. Nowy Język wynalazł Orwell w
powieści "1984" jako język urzędowy ENGSOC-u, czyli socjalizmu
angielskiego. Ale elementy Ur-Faszyzmu występują w różnych formach
dyktatury. Wszystkie nazistowskie czy faszystowskie podręczniki szkolne
korzystają z zubożonego słownictwa i elementarnej składni, a to w celu
ograniczenia możliwości rozwoju złożonego i krytycznego myślenia. Ale
musimy być przygotowani do identyfikowania innych form Nowego Języka,
nawet jeśli pojawiają się w niewinnie wyglądającej formie popularnych
audycji telewizyjnych i okrągłych stołów.
...Rano 27 czerwca 1943
roku powiedziano mi, że zgodnie z informacją radiową faszyzm został
obalony, a Mussolini aresztowany. Kiedy moja mama wysłała mnie, abym
kupił gazetę, zobaczyłem w najbliższym kiosku wiele gazet o nieznanych
tytułach. Kiedy przeczytałem je wszystkie, uświadomiłem sobie, że w
różnych gazetach napisano o różnych sprawach. Kupiłem pierwszą lepszą i
na stronie tytułowej przeczytałem wiadomość, podpisaną przez pięć lub
sześć partii politycznych - wśród nich były partie:
Chrześcijańsko-Demokratyczna, Komunistyczna, Socjalistyczna, Akcji i
Liberalna.

Aż do tej pory myślałem, że każdy kraj powinien mieć
tylko jedną partię, i że we Włoszech powinna to być Narodowa Partia
Faszystowska. Teraz odkryłem, że w moim kraju może jednocześnie istnieć
kilka partii. Jako inteligentny dzieciak, od razu zorientowałem się, że
tak wiele partii nie mogło powstać w ciągu jednej nocy, i że istniały
już od jakiegoś czasu, jako organizacje tajne.

Wiadomość na
pierwszej stronie głosiła koniec dyktatury i przywrócenie wolności:
wolności słowa, prasy, stowarzyszeń politycznych. Te słowa – „wolność",
„dyktatura", „wyzwolenie" - czytałem po raz pierwszy w życiu. Siła tych
słów sprawiła, że nieomal urodziłem się na nowo, jako wolny człowiek
zachodniego świata.

Musimy zawsze pilnować, aby sens tych słów
znowu nie poszedł w zapomnienie. Ur-Faszyzm jest nadal wokół nas, czasem
w zwykłym cywilnym ubraniu. Byłoby nam o wiele łatwiej, gdyby na
światowej arenie zjawił się ktoś i powiedział: „Chcę ponownie otworzyć
Auschwitz, pragnę ponownie zorganizować paradę czarnych koszul na
włoskich placach i ulicach". Ale życie nie jest takie proste. Ur-Faszyzm
może powrócić pod najbardziej niewinnymi maskami. Naszym obowiązkiem
jest wykrywanie go i wskazywanie palcem na wszelkie jego przejawy -
każdego dnia, w każdym zakątku świata. Warto przypomnieć słowa Franklina
Roosevelta wypowiedziane 4 listopada 1938 roku: „Ośmielam się
twierdzić, że gdyby amerykańska demokracja jako siła ożywiająca
powstrzymała swój rozwój, zaprzestała szukania dzień i noc pokojowych
sposobów na poprawę losu naszych obywateli, faszyzm wyrośnie i umocni
się w naszym kraju". Wolność i wyzwolenie – nie są dane raz na zawsze.

Przetłumaczyła z angielskiego Olena Pohrebniak
Tekst opublikowany po raz pierwszy: "The New York Review of Books", v. XI. 2; № 11, 22 czerwca 1995 r.
Tekst w języku ukraińskim był opublikowany: Umberto Eco. Ur-Faszyzm / / Сучасність. 1996. Nr 5. Str. 43 - 51.
[uwaga – tekst w języku polskim został przetłumaczony z języka ukraińskiego]
[1] Tak, bardzo dziękuję. Ja także lubię szampana (j. francuski)
[2] Sieć, maki, tajna armia, Czerwona Kapela (j. francuski)
[3] Przesłania (informacje) dla Frankiego (j. francuski)
[4] ] Wypchnięcie (j. francuski)
[5] Koniec wieku, stulecia (j. francuski)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. pomimo protestów

Sprawozdanie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych o komisyjnym projekcie uchwały w sprawie akcji "Wisła" (druki nr 904 i 957)
- sprawozdawca poseł Miron Sycz.

http://nie-potepieniuoperacjiwisla.pl/index.php?option=com_content&view=...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. Akcja "Wisła" wypadła z

Akcja "Wisła" wypadła z posiedzenia Sejmu
http://www.naszdziennik.pl/polska-kresy/19854,akcja-wisla-wypadla-z-posi...

Jak ustalił NaszDziennik.pl, opór Kresowiaków i części polityków miał wpływ na usunięcie kontrowersyjnej uchwały w sprawie akcji "Wisła" z bieżącego posiedzenia Sejmu. Na razie nie wiadomo, kiedy zostanie ona rozpatrzona.

Projekt uchwały w sprawie akcji "Wisła" nie będzie obecnie procedowany. Jak ustalił portal NaszDziennik.pl, dokument wypadł z porządku posiedzenia Sejmu. Zniknął z harmonogramu obrad. Wpływ na tę decyzję miały protesty Kresowiaków i deklaracje polityków PiS, SP i PSL o odrzuceniu projektu w głosowaniu.

Potwierdza to poseł Marek Ast (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. - Otrzymałem informację, że taka decyzja zapadła na Konwencie Seniorów. Na razie ten projekt rozpatrywany nie będzie. Raczej zostanie związany z uchwałą o ludobójstwie na Wołyniu – informuje Ast.

Jak ustalił NaszDziennik.pl, parlamentarzyści musieli wziąć pod uwagę przypadającą na lipiec okrągłą 70. rocznicę ludobójstwa popełnianego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów - Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej Kresów Południowo-Wschodnich. Ast zaznacza, że projekt uchwały w sprawie akcji "Wisła" „jest w trybie procedowania i będzie rozpatrywany w terminie późniejszym”.

- Ale z tego, jaką informację otrzymałem, wynika, że nastąpi to w związku z kolejną uchwałą dotyczącą zbrodni wołyńskiej. Więc trudno powiedzieć, w którym momencie to będzie– mówi poseł.

Według niego, świadczy to o tym, że wzięto pod uwagę racje środowisk kresowych oraz przytaczane przez posłów PiS argumenty, iż trudno jest podejmować dzisiaj uchwałę, kiedy „po pierwsze parlament ukraiński nie potępił zbrodni ludobójstwa na Wołyniu”.

- A po drugie, nie zostały uwzględnione postulaty środowisk kresowych dotyczące ustanowienia Dnia Pamięci Męczeństwa Kresowian 11 lipca. Na pewno nie bez znaczenia było to, że obok klubu PiS również PSL był przeciwny podjęciu tej uchwały - konkluduje Ast.

W 1947 r. w ramach akcji „Wisła” przesiedlono ludność ukraińską z Polski Południowo-Wschodniej na ziemie zachodnie i północne. W ten sposób zlikwidowano zaplecze dla band UPA, jaką były wiejskie osady. Wcześniej od 1943 r. ukraińscy nacjonaliści podjęli zorganizowaną akcję wymordowania ludności polskiej z Kresów Południowo-Wschodnich. Szacuje się, że ofiarą tego ludobójstwa mogło paść nawet do 200 tys. Polaków.

Jacek Dytkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. ku pamięci

14.03.2010 , aktualizacja: 14.03.2010 20:12

Związek Ukraińców w Polsce zaapelował o doprowadzenie do odsłonięcia pomnika ofiar ukraińskich w Sahryniu. Za brak postępu w tej sprawie obwinił Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Sekretarz ROPWiM Andrzej Przewoźnik zdecydowanie zaprzecza tym zarzutom.
Do tragedii w Sahryniu doszło 10 marca 1944 r. Oddziały AK uderzyły wtedy na zamieszkaną głównie przez Ukraińców wieś, gdzie znajdował się jeden z najsilniejszych na Lubelszczyźnie posterunków policji ukraińskiej w służbie niemieckiej. Był tam też oddział Ukraińskiej Ludowej Samoobrony (formacji paramilitarnej) złożony z kilkudziesięciu osób. Wieś została spalona, policjanci, jak również cywilni mieszkańcy wraz z kobietami i dziećmi - zabici. Według różnych szacunków w Sahryniu zginęło wówczas od 200 do 800 osób; w większości ludność cywilna.

W związku z 66. rocznicą tragedii w Sahryniu rada główna Związku Ukraińców w Polsce wydała oświadczenie, w którym zaapelowała do władz Polski o jej potępienie oraz o doprowadzenie do odsłonięcia pomnika w Sahryniu.

Związek Ukraińców zarzucił Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, że "doprowadziła do impasu" w sprawie upamiętnienia ofiar ukraińskich i spowodowała "fiasko zaplanowanego na wrzesień ubiegłego roku odsłonięcia z udziałem prezydentów Polski i Ukrainy pomnika w Sahryniu". Jak podkreślają autorzy oświadczenia do realizacji tego projektu nie doszło do dziś. Związek Ukraińców w Polsce zapowiedział skargę do instytucji międzynarodowych zajmujących się przestrzeganie prawami człowieka i mniejszości narodowych.

"Wina jest po stronie ukraińskiej"

- To nieprawda. Do odsłonięcia pomnika nie może dojść z powodu naruszeń ze strony ukraińskiej postanowień administracyjnych dotyczących budowy cmentarza - powiedział w sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.

Wyjaśnił, że dodano nowe elementy, które nie było wcześniej uwzględnione w zatwierdzonym projekcie cmentarza i pomnika. - Do odsłonięcia dojdzie, gdy tylko wnioskodawcy spełnią wymogi obowiązującego prawa. Jednak do dziś to się nie stało, mimo że chociażby w styczniu rozmawiałem na ten temat z władzami Ukrainy - dodał Przewoźnik. Zauważył, że Związek Ukraińców nie jest stroną w tych rozmowach, ale m.in. władze Wołynia.

Temat pomnika był poruszony w listopadzie ubiegłego roku podczas wizyty w Warszawie ówczesnego ministra spraw zagranicznych Ukrainy Petro Poroszenki.

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapewnił wtedy, że z jego strony będzie "wszelka zachęta", aby "upamiętniać ofiary, zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce bez buchalterii, w duchu cywilizowanego szacunku dla ofiar i w duchu hasła Wybaczamy i prosimy o wybaczenie". - Polsce na pewno ujmy nie przyniesie uhonorowanie zmarłych ukraińskich - dodał.

Także Poroszenko podkreślał, że "każdemu poległemu Polakowi czy Ukraińcowi należy się szacunek i poważanie". - Dlatego my będziemy również działać zgodnie z zasadą "bez zbędnej buchalterii czy księgowości". Historia ma nas łączyć, a nie dzielić. My także będziemy robić wszystko, aby ona upraszczała nasze relacje w przyszłości - deklarował ukraiński minister.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,7660638,Zwiazek_Ukrainco...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Ks. Tadeusz

Uchwała ws. Akcji Wisła zdjęta z porządku obrad Sejmu. Rodziny pomordowanych przez UPA odniosły znaczący sukces

Tylko u nas

"Wszystkie środowiska są przeciwko uchwale w brzmieniu zaproponowanym
przez Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych, kierowaną przez
Mirona Sycza, syna banderowca".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Ewa Szakalicka Polskę do

Polskę
do Starsburga zaskarżyli Ukraińcy, którzy w naszym państwie mają
Ustawę, szkoły, pieniądze na działalność, zespoły muzyczne, media... nie
tylko prawa, ale - przywileje.

Związek Ukraińców w Polsce
wniósł 19 marca 2010 roku skargę do ETPC, która została zarejestrowana
pod numerem 16025/10 pod nazwą "Związek Ukraińców w Polsce".


Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (dalej ETPC) 9 lutego
2012 roku zadecydował, że wniesiona przez Związek Ukraińców w Polsce
(dalej ZUwP) skarga przeciwko państwu polskiemu została oddalona.


Jeżeli
po przegranej w Strasburgu, Związek Ukraińców w Polsce próbuje
przeforsować uchwałę potępiającą operację" Wisła" w polskim Sejmie, to
za jakich "ciemniaków" muszą bracia Ukraińcy uważać naszych polskich
posłów...!


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. POLSKA NIE ODPOWIE W

POLSKA NIE ODPOWIE W STRASBURGU ZA OPERACJĘ "WISŁA".
wiadomość podana przez "Nasze Słowo» № 21, 20 maja 2012 roku. http://nslowo.pl/content/view/2334/73/

„Polska nie odpowie w Strasburgu za nielegalną Akcję "

Petro Lewczyk, prawnik, adwokat

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu (dalej ETPC) 9 lutego 2012 roku zadecydował, że wniesiona przez Związek Ukraińców w Polsce (dalej ZUwP) skarga przeciwko państwu polskiemu została oddalona.

Stan faktyczny

ZUwP 4 maja 2007 roku skierował do Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (dalej IPN) zawiadomienie o możliwości popełnienia wielu przestępstw, w tym zbrodni komunistycznych, zbrodni przeciwko ludzkości, nadużywania władzy przez Prezydium Rady Ministrów, bezprawnego pozbawienia wolności i innych.
31 lipca 2008 roku, prokurator [1], który przeanalizował sprawę, odmówił wszczęcia dochodzenia w powyższej sprawie, informując, że obecnie nie ma możliwości, aby twierdzić, że Prezydium Rady Ministrów w dnia 24 kwietnia 1947 r., podejmując decyzję o deportacji Ukraińców w ramach akcji "Wisła "(Uchwałę, która wprowadziła w życie całą procedurę) przekroczyła swoje uprawnienia, ponieważ do 1952 roku Prezydium Rady Ministrów nie miała formalnie ustanowionych ram kompetencji, dlatego nie wiadomo, czy przestępstwo zostało popełnione czy nie. Decyzją z dnia 28 września 2009 Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję, odrzucając tym samym roszczenie ZUwP. Do przedłożonych przez ZUwP argumentów prawnych, w oparciu o poglądy wybitnego profesora prawa karnego, dr hab. Juliusza Makarewycza [2], że działania urzędników państwowych bez podstawy prawnej, jak w tym przypadku, także są "przekroczeniem uprawnień" w rozumieniu art. 286 § 1 KK z 1932 roku, prokuratura i sąd się nie odnieśli. Decyzja była ostateczna.
Po wyczerpaniu drogi prawnej sprawy karnej w Polsce, ZUwP wniósł 19 marca 2010 roku skargę do ETPC, która została zarejestrowana pod numerem 16025/10 pod nazwą "Związek Ukraińców w Polsce".
ZUwP w skardze wskazał, że po II Wojnie Światowej, w następstwie zmian granic i ustalenia granicy państwa polskiego na linii Bugu, w granicach Polski pozostało około 600 -700 tysięcy Ukraińców - obywateli państwa polskiego, którzy w zwartych grupach mieszkali na przygranicznych terenach w pobliżu Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej i nie byli obcym elementem napływowym, lecz mieszkali tam od dawnych czasów. W latach 1944 -1946 na podstawie polsko-ukraińskiej umowy przesiedlono na sowiecką Ukrainę lub deportowano około 500 tysięcy Ukraińców.
W Polsce pozostało ich około 200 tysięcy. Ponieważ akcja przesiedleńcza nie rozwiązała ostatecznie "kwestii ukraińskiej" w Polsce, a istnienie 150-200 tysięcy członków mniejszości ukraińskiej w Polsce nie pokrywało się z dążeniami władz komunistycznych w Polsce do utworzenia mono-etnicznego kraju, w kręgach władz komunistycznych dojrzała koncepcja przymusowego - z udziałem wojska i służby bezpieczeństwa - wysiedlenia Ukraińców z ich rodzimych ziem na tzw «Ziemie Odzyskane» (północna i zachodnia część Polski). Decyzje w sprawie przeprowadzenia deportacji Ukraińców, jej zasady, zostały przyjęte przez Prezydium Rady Ministrów w dniu 24 kwietnia 1947 r.
Jako podstawę skargi ZUwP wskazał grupę zapisów Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, sporządzonych w Rzymie w dniu 4 listopada 1950 roku (dalej jako "Konwencja"), konkretnie art. 13 (prawo do realnego odwołania od decyzji sądu) oraz artykułu 6, paragraf 1 (prawo do rzetelnego procesu sądowego), a ponadto art. 14 (zakazu dyskryminacji), trzecia grupa zawiera zapisy dotyczące artykułu 5, paragrafu 1, punktu 3 (prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego, a także zakaz tortur), i wreszcie artykuł 8 paragraf 1 Konwencji (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego).

Po prawie dwóch latach Europejski Trybunał Praw Człowieka przyjął 9 lutego 2012 na niejawnym posiedzeniu w imieniu jednego sędziego (z Finlandii) decyzję o oddaleniu skargi.

Decyzja jest ostateczna i nie przysługuje od niej odwołanie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Polska nie reaguje na skargi

Polska nie reaguje na skargi do ETPC

Kresowiacy: Nikt nie monitoruje działań ZUwP skarżących państwo polskie


Brakuje w Polsce instytucji monitorujących działania
mniejszości narodowych. Jednym z efektów takiej sytuacji jest istotne
wydarzenie, jakim było zaskarżenie w sprawie akcji "Wisła" naszego
państwa do
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu – ostrzega Federacja Organizacji Kresowych.    

Sejmowe próby przyjęcia uchwały w sprawie akcji Wisła to tylko część
zabiegów, jakie zmierzają do obarczenia odpowiedzialnością nasze państwo
za domniemane „naruszenie podstawowych praw człowieka”.

Jak wskazuje Federacja Organizacji Kresowych (FOK), w mediach i
instytucjach rządowych bez echa przemknęło oddalenie przez Europejski
Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu skargi Związku Ukraińców w Polsce.
Została ona wniesiona 19 marca 2010 roku. Jako podstawę skargi ZUwP
wskazał grupę zapisów Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności,
sporządzonych w Rzymie 4 listopada 1950 roku, m.in.: zakaz
dyskryminacji, prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego, do
poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. ETPC przyjął 9 lutego 2012
r. decyzję o oddaleniu skargi. Jest ona ostateczna i nie przysługuje od
niej odwołanie.

Problem w tym, że to ważne orzeczenie umknęło uwagi mediów i
instytucji państwowych. Dowiedział się o nim FOK, na ukraińskich
stronach internetowych „Naszego Słowa” – pisma ZUwP.

Ewa Szakalicka z Federacji Organizacji Kresowych w rozmowie z
portalem NaszDziennik.pl zwraca uwagę na kilka problemów z tym
związanych. Pierwszy, według niej, to nieusprawiedliwione próby
potępienia akcji Wisła, która zapobiegła zbrodniom Ukraińskiej
Powstańczej Armii na powojennych południowo-wschodnich terenach państwa
polskiego.

– Pomija się fakt, że w tamtym czasie na skutek działań nacjonalistów
ukraińskich zostało zamordowanych 12 tys. ludzi – zauważa Szakalicka.

Drugi problem, jej zdaniem, polega na tym, że państwo polskie nie ma
instytucji monitorującej działania mniejszości narodowych, które
zmierzają do oskarżenia Polski na arenie międzynarodowej, czego skutkiem
może być konieczność wypłaty odszkodowań.

-  Za rządów Prawa i Sprawiedliwości był Międzyresortowy Zespół  do
spraw Polonii i Polaków za Granicą, w którym zasiadało bardzo niewielu,
ale niezbędnych urzędników, m.in. z Ministerstwa Edukacji Narodowej lub
Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Większość tego zespołu
stanowili przedstawiciele środowiska eksperckiego, naukowego,
organizacji pozarządowych i nikt nie był odrzucony. Formuła była
otwarta, każdy mógł wydelegować swojego przedstawiciela. Zespół pracował
m.in. nad ustawą o repatriacji, o Karcie Polaka. Teraz natomiast nie ma
zainteresowania kwestiami dotyczącymi mniejszości narodowych – ubolewa
Szakalicka.

Jacek Dytkowski


 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. BEZCZELNOŚĆ Sycza, peolska bezczelność

Uważam, że Polskę i Ukrainę stać na odwagę, by zło nazwać złem – powiedział w rozmowie z Onetem Miron Sycz. Poseł PO przygotował uchwałę potępiającą akcję "Wisła", ale sprzeciwili się jej posłowie PiS i PSL. Sycz odpowiada jednak, że uchwała ta przysłużyłaby się polsko-ukraińskiemu pojednaniu, minimalizując ryzyko "konfrontacji".
Miron Sycz mówi, że uchwała "to już czwarta próba oddania sprawiedliwości ponad 140 tys. niewinnych obywateli Polski pochodzenia ukraińskiego, wysiedlonych podczas akcji Wisła".

- Uważam, że zarówno Polskę, jak i Ukrainę, stać na odwagę, by zło nazwać złem. Aczkolwiek nie jest prawdą, że w tej sprawie nic nie uczyniono. Dlatego w historii stosunków polsko–ukraińskich, oraz zła, które wyrządzili Ukraińcy Polakom oraz Polacy Ukraińcom, nie ma tematów tabu – dodał poseł PO.

3 stycznia miało odbyć się drugie czytanie uchwały, ale do tego nie doszło. Przeciwni uchwale posłowie PiS i PSL, przypomnieli, że parlament Ukrainy do tej pory nie przeprosił za masowe mordy na Polakach mieszkających na Wołyniu i Podolu. – Tak, to prawda, ale potępienie akcji "Wisła" nie jest związane z podjęciem uchwały w sprawie czystki na Wołyniu i nie może jej warunkować – stwierdził Sycz. – Uchwała może natomiast dopomóc, by wołyńskie uroczystości przebiegały w duchu pojednania, a nie konfrontacji i takie też były moje intencje – dodał.

Sycz zaznacza, że termin drugiego czytania uchwały przesunięty został po to, by zyskać czas na przekonanie pozostałych klubów poselskich, w tym PSL, do podjęcia tej uchwały. - W mojej ocenie najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby uchwała została podjęta przez aklamację. Ten czas mógłby posłużyć do przekonania pozostałych posłów co do słuszności podjęcia tej ważnej uchwały – podkreśla w rozmowie z Onetem.

Podczas akcji "Wisła" aresztowano około 3 tysięcy Ukraińców podejrzewanych o działalność nacjonalistyczną, ale przesiedlono także 140 tys. niewinnych obywateli polskich pochodzenia ukraińskiego. Sycz wskazuje, że w uchwale Biura Politycznego KC PPR z dnia 29 marca 1947 roku "nie chodziło o zwalczanie słabnących oddziałów UPA, ale o poddanie represjom ludności ukraińskiej w myśl zasady odpowiedzialności zbiorowej".

- Obowiązywało kryterium narodowe, wystarczała przynależność do Kościoła greckokatolickiego i Kościoła prawosławnego. Nie był ważny stosunek wobec struktur podziemnego Państwa Polskiego, czy też współpraca z władzą komunistyczną. Wysiedlono Polaków podejrzanych o współpracę z ukraińskim podziemiem, ukraińskich członków PPR, byłych żołnierzy Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, a nawet funkcjonariuszy UB – wylicza poseł PO w rozmowie Onetem.

Sycz przypomniał także, że w połowie lat 90. Jacek Kuroń zainicjował cykl konferencji pt. "Polska - Ukraina. Trudne pytania", których współorganizatorami byli Światowy Związek Żołnierzy AK i Związek Ukraińców w Polsce. Obradujący w 1997 roku I Kongres Ukraińców w Polsce w "Posłaniu do narodu polskiego" stwierdził: "Czcimy pamięć poległych, a rodzinom tych, którzy doznali niesprawiedliwości, wyrażamy głębokie współczucie i ludzką solidarność. Przyłączamy się do tych ukraińskich głosów, które mówią: Przebaczamy i prosimy o przebaczenie".

W 2002 roku, w 60. rocznicę antypolskiej czystki na Wołyniu, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła wspólną uchwałę o potrzebie pojednania. Uchwałę oraz odsłonięcie pomnika ku czci polskich ofiar na cmentarzu w wołyńskim Porycku dokonaną przez prezydentów Kwaśniewskiego i Kuczmę poprzedziła debata, w której wzięli udział czołowi politycy i intelektualiści polscy i ukraińscy.

Sycz zwraca uwagę, że potrzeba czczenia pamięci o tragedii ludności polskiej Wołynia i Galicji Wschodniej jest trwałym elementem dobrosąsiedzkich relacji polsko-ukraińskich. - W roku bieżącym mija 70. rocznica antypolskiej czystki na Wołyniu. W Sejmie RP i Radzie Najwyższej Ukrainy trwają prace nad podjęciem wspólnej uchwały, przygotowywane są rocznicowe uroczystości z udziałem najwyższych władz państwowych oraz intelektualistów i działaczy społecznych. To stwarza szanse, że będą kolejnym elementem pojednania polsko-ukraińskiego, służąc zbliżeniu pomiędzy naszymi narodami – podkreśla.

(kd)
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/posel-po-stac-nas-na-odwage-by-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Ewa Szakalicka ‎1. Czy


‎1.
Czy ktoś z Państwa zauważył, że w Polsce została wydana książka
powielająca kłamliwą propagandę OUN-UPA ? Przy medialnym poparciu
"Gazety Wyborczej", "Tygodnika Powszechnego" i "Nowej Europy Wschodniej"
reklamowana jest powieść "Muzeum porzuconych sekretów" Oksany Zabużko. U
podstaw fabuły leży fałszywka wyprodukowana przez banderowców już po
wojnie. Celem było oczyszczenie OUN-UPA od odpowiedzialności za udział w
zagładzie Żydów. Stworzono i opublikowano fałszywe wspomnienia nie
istniejącej w rzeczywistości Stelli Krencbach. Tytuł pamiętnika -
"Przeżyłam dzięki UPA". Fałszerstwo już dawno zostało zdemaskowane,
dziennikarze i historycy przeprowadzili poszukiwania w Izraelu - nie ma
tam ani jednego śladu istnienia takiej osoby !

http://tygodnik.onet.pl/33,0,77890,3,artykul.html

Poprzez postać Racheli poruszyła Pani także temat obecności Żydów w UPA...
...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. Ukraina: Abp Szewczuk -

Ukraina: Abp Szewczuk - będzie wspólne oświadczenie ws. Wołynia

Ukraiński Kościół greckokatolicki i Kościół rzymskokatolicki na Ukrainie
przygotowują wspólne posłanie do wiernych w związku z przypadającą w
tym roku 70. rocznicą zbrodni na Wołyniu - powiedział PAP zwierzchnik
grekokatolików abp Światosław Szewczuk.

"Przygotowujemy takie oświadczenie. Nie jest to łatwa
sprawa, gdyż istnieje wiele momentów historycznych, które należy
rozwiązać. Jaki jest jednak nasz główny cel? Nie chcemy brać na siebie
obowiązków historyków. Chcemy tylko - jako chrześcijanie - przekazać
chrześcijańską ocenę tych wydarzeń" - powiedział w sobotę Szewczuk.



"Pragniemy leczyć rany przeszłości, żeby ta przeszłość nie zatruwała nam przyszłości. Naszą przyszłością jest wspólne życie.
Wspólne życie w rodzinie narodów europejskich" - podkreślił arcybiskup w rozmowie z PAP.



11 lipca 1943 r. rozpoczęła się masowa akcja przeciwko ludności
polskiej przeprowadzona przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) na
Wołyniu. Wydarzenia te określane są mianem rzezi wołyńskiej.



W trakcie rozpoczętej wówczas czystki etnicznej zginęło od 30 do 60
tysięcy Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet
20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc
udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi. Celem
akcji było zmuszenie do ucieczki wszystkich Polaków z Wołynia. Działania
zbrojne Ukraińcy podjęli, gdy Polacy odmówili opuszczenia tych terenów.



We wrześniu ubiegłego roku zebrani we Lwowie polscy i ukraińscy
intelektualiści wystosowali apel do narodów swoich dwóch państw, w
którym napisali, że zbliżająca się 70. rocznica "antypolskiej czystki na
Wołyniu powinna służyć pojednaniu, a nie pogłębianiu uprzedzeń".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. z sieci


Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl