Największa tajemnica Zbrodni Katyńskiej

avatar użytkownika witas

 

10 września mają zostać ujawnione tajne do tej pory amerykańskie archiwalne dokumenty dotyczące Zbrodni Katyńskiej. Czy będzie w nich coś odkrywczego? Chociażby informacje od kiedy prezydent USA wiedział się o prawdziwych sprawcach tej masakry? Dlaczego tak długo milczał? – możemy sobie sami wyjaśnić – geopolityka, sojusz antyhitlerowski, a potem antyjapoński (odpowiedź FDR: „Polska nie może walczyć z Japonią, a Sowiety i owszem”). W tym kontekście milczenie Stanów Zjednoczonych na temat katastrofy smoleńskiej jest też nader wymowne…

    Mnie interesuje jednak coś innego. Przyczyna nieujawnienia przez państwo rosyjskie ostatnich 35 z 184 tomów akt katyńskich. Mimo wielokrotnych obietnic prezydentów i premierów RF. Czy w dokumentach amerykańskich będzie ślad wskazujący na  powód tego dziwnego i podejrzanego uporu?

 Rosjanie wskazują na „tajemnice związane z działalnością służb specjalnych, w tym o dane agenturalne, które nigdy nie są odtajniane”. Gdyby dodać do tego ich troskę o dobre imię ofiar, można by snuć dodatkowe sny o tkliwości urzędników putinowskiej Rosji = nie chcą, aby kompromitujące dane o ofiarach trafiły do publicznej sfery, np. którzy z oficerów byli donosicielami, a którzy nosicielami chorób wenerycznych, a jeszcze inni – homoseksualistami. Część polskich historyków uważa, że Rosjanie boją się przede wszystkim ujawnić dokument, który zawiera uzasadnienie zamknięcia rosyjskiego śledztwa ws. zbrodni katyńskiej z 2004 roku. - Najwyraźniej ta decyzja zawiera tak kompromitujące sformułowania, że strona rosyjska boi się, że wywołałoby to skandal międzynarodowy, gdyby to zostało ujawnione – stwierdził prof. Dudek, publikujący i na salonie24.

   Rozmawiając nieoficjalnie z Rosjanami, którzy starają się obiektywnie oceniać obecną rosyjską władzę, poznałem hipotezę tłumaczącą niechęć do ujawnienia wszystkich akt katyńskich …. fałszerstwem ekipy Borysa Jelcyna, która chciała za wszelką cenę skompromitować konkurencyjną radziecką partię komunistyczną, że sfałszowała katyńskie dokumenty, aby jak najbardziej uwalić kompartię i zakazać jej działania w Rosji. A teraz nie chcą, aby to fałszerstwo wypłynęło. Słyszałem też tłumaczenie o niechęci przekazywania Polsce niezbitych dowodów zbrodni, aby nie mogła ona potem sądzić się i domagać wielomiliardowych odszkodowań. W tym miejscu warto przytoczyć słowa prof. Jerzego Łojka: „Należy zdecydowanie odrzucić postulat wypłacania odszkodowań rodzinom ofiar Katynia. Mord 1940 nie ma ceny, którą można by go odkupić”.

      W Rosji nic nie jest niemożliwe, ale ja mam swoje, intuicyjne wytłumaczenie „wiecznego” utajnienia pozostałych akt katyńskich.

     Kilka lat temu trafiłem na arcysowieckie, stalinowskie wręcz forum rosyjskojęzyczne ursa-tm.ru, gdzie dyskutuje wielu wyznawców Związku Radzieckiego, w tym jego niewinności w sprawie Katynia. Otóż w sporach o sprawstwo Zbrodni zawsze podnosili oni argument o niemieckiej broni i amunicji, nieposiadanej przez aparat wykonawczy NKWD, o szpagacie, którym wiązano ofiary, którego nie było wtedy w ogóle na terytorium ZSRR (w co uwierzyć nie trudno, bo dużo rzeczy nie było wtedy na na terytorium ZSRR) oraz na dokładne, wręcz pedantyczne ułożenie zwłok w mogiłach katyńskich – „U nas tak nie chowano trupów po egzekucjach, po prostu wrzucano do dołów, bez żadnego układania” (w to akurat, znając sowieckie niedbalstwo i bałagan, skłonny byłem uwierzyć najszybciej). Wszystkie te argumenty miały dowodzić nie sowieckiego, a niemieckiego autorstwa tej zbrodni.

    Ale przeciw niemieckiemu wariantowi 1941 przemawiają takie niepodważalne argumenty jak to, że nikt nie widział jakiegokolwiek śladu życia zamordowanych oficerów (wg Stalina w grudniu 1941 „zbiegłych do Mandżurii”) od wiosny 1940, żadnego – listu, grypsu, potwiedzenia wydania jedzenia, bądź nałożenia kary, przebiegu służby wartowniczej, niczego. Również ciepła odzież, w której znaleziono ciała wyklucza czas egzekucji „niemiecki” – lato 1941, a jeszcze bardziej udowadnia to brak jakichkolwiek letnich insektów, które latem w bagnistym lesie być musiały! Jeszcze bardziej niewiarygodna jest wersja niemiecka 1941 dla „bliźniaczych” katyńskiemu miejscom egzekucji pod Charkowie – tam Niemcy dotarli dopiero późną jesienią 1941 i pod Twerem – tam Niemców w II wojnie światowej w ogóle nie było!

     Pakt Ribbentrop-Mołotow zawarty 23 sierpnia 1939 w Moskwie był bez wątpienia zmową dwóch bandytów. Masowych zbrodniarzy, ale to przecież nie zmienia hersztowskiego charakteru tego układu. A jak zwyrodniali, okrutni przestępcy podkreślą zawiązanie mającej ich wiązać umowy? Mordem założycielskim. Wspólna militarna agresja i polityczny rozbiór Polski nie potępione przez sojusznicze mocarstwa zachodnie (w dużej mierze z winy rządu Rydza-Śmigłego i Sławoja-Składkowskiego) nie były jeszcze takim spoiwem nie do rozerwania. Zbrodnia łamiąca wszelkie prawa ludzkie i międzynarodowe – owszem.

    Nieprzypadkowo oba lustrzano podobne („pokrewne” jak to ujął Stalin w przemówieniu 10.03.1939) totalitaryzmy rozpoczęły jednocześnie antyinteligenckie akcje skierowane przeciw kierowniczej warstwie narodu polskiego (niemiecka Intelligention-Aktion, definiowana również AB-Aktion i deportacje polskiej ludności na Syberię i kazachskie stepy, oraz Zbrodnia Katyńska).

   Oprócz znanych szerzej wspólnych konferencji Gestapo i NKVD, m.in. w Krakowie i Zakopanem doszło to spotkania na szczycie prawych rąk obu wodzów - marszałka ZSRR Berii i Reichsführer-SS Heinrichem Himmlerem w Puszczy Rominckiej (niedaleko Gołdapi) w lutym 1940 r.  

            

Informacje o tym spotkaniu są oparte m.in. na złożonych w 1948 roku zeznaniach SS-Hauptsturmführera Waldemara Macholla, który w 1940 roku dowodził niemieckim posterunkiem granicznym w Suwałkach. Macholl relacjonował, że trzy samochody wiozące Berię przyjechały drogą z Augustowa do wsi Szczebra. W tym samym czasie do Szczebry przyjechał od strony Suwałk opancerzony Mercedes-BenzHimmlera i wóz z eskortą oficerów Gestapo. Jeden z samochodów radzieckich przekroczył granicę, po czym Beria przesiadł się do limuzyny Himmlera i odjechał do Romint wraz z eskortującymi go autami. Z dworu myśliwskiego Göringa dla bezpieczeństwa zostali wcześniej usunięci wszyscy cywile, a ich miejsce zajęli funkcjonariusze SS. W spotkaniu tym uczestniczył gauleiter Prus Wschodnich Erich Koch (dziwne są jego  powojenne losy!)

   W kilka tygodni później rozpocząły się egzekucje polskich oficerów.

Czy mógł być to przypadek?

Dodajmy takie dziwne odkrycia Katyńskiej Zbrodni jak:

+ niemiecka broń (wygodniejsza przy takiej „stachanowskiej” liczbie do oddzielnego zabicia)

+ niemiecki szpagat używany do krępowania ofiar,

+ niemiecki porządek przy układaniu ciał (pewnie racjonalizatorska rada radzieckiemu sojusznikowi, po rosyjsku brzmi lepiej = racjonalizatorskij sowiet sowietskomu sojuzniku = рационализаторский совет советскому союзнику.

Bardzo zagadkowe jest potraktowanie zarówno przez Niemców, jaki potem przez Sowietów tzw. „willi NKWD”. Nie wpuszczono do niej żadnej komisji, ani z Czerwonego Krzyża w 1943 r., ani komisji Burdenki. Prawdopodobnie tam została zamordowana większość ofiar.

 

Wyburzona przez Sowietów do fundamentów „willa NKWD”. Dostęp do jej umiejscowania jest nadal niemożliwy.

Trzech młodych badaczy Katynia z Polski i USA (Michał Synoradzki, Jacek Grodecki  i Victoria Plewak) uważa za bardzo tajemnicze, że Niemcy twierdzili, że wszyscy polscy oficerowie zostali zastrzeleni nad dołami śmierci.

  Precedens wspólnych egzekucji urządzanych przez nazistów i NKWD przypomina Wiktor Suworow w książce „GRU. Sowiecki wywiad wojskowy”. Były to mordy niemieckich komunistów z KPD pod Moskwą w 1940 r. z okresu przyjaźni i zaufania między dwoma zwycięskimi mocarstwami.

  Wspólne szkolenia NKWDzistów i Gestapowców były prowadzone w ZSRR w 1939-40 r. na pewno w Leningradzie i na pewno w Nowosybirsku, o czym opowiadał mnie osobiście wiarygodny świadek (były kapitan KGB).

Są wiarygodne świadectwa, nawet od proniemieckich świadków, że oni wtedy tam byli: 

„Leon Kozłowski (żarliwy zwolennik współpracy z Niemcami), po ujawnieniu zbrodni katyńskiej, tak jak wielu innych Polaków został przez Niemców zawieziony na miejsce ekshumacji zwłok, i po powrocie złożył w tej sprawie oświadczenie potwierdzające, że mordów dokonali Sowieci. Dodatkowym, niewykorzystanym dotąd w pełni przyczynkiem do wyjaśnienia zbrodni katyńskiej było ujawnienie poszlak wskazujących na współpracę ZSRR z Niemcami. Z rozmów Kozłowskiego z rosyjskimi chłopami wynikało, że w czasie, gdy do lasku katyńskiego przywożono polskich jeńców wojennych, w pobliskiej willi NKWD przebywali oficerowie niemieccy.

http://wgp.salon24.pl/343444,leon-kozlowski-premier-ii-rp

   „W lesie katyńskim był Kozłowski w maju 1943 roku. Po rozmowach z miejscowymi chłopami twierdził później, że podczas mordowania polskich jeńców wojennych w kwietniu 1940 r. w willi należącej do NKWD, a znajdującej się niedaleko miejsca zbrodni, przebywali jacyś niemieccy oficerowie. Było to, według niego wynikiem porozumienia sowiecko- niemieckiego, to znaczy, że Niemcy wiedzieli od początku o zbrodni katyńskiej, która była wspólnie ukartowaną przez okupantów akcją”. Selim Chazbijewicz, historyk

 Dlaczego Rosja miała by z całych sił odżegnywać się od sowiecko-nazistowskiej współpracy w ludobójstwie Polaków nawet po 70 latach po jej zakończeniu?

  Otóż rozwaliło by to całą narrację historyczną putinowskiej, postsowieckiej Rosji, w której Pobieda [= Zwycięstwo] nad nazizmem (zwanym tam potocznie dla zamęcenia w głowach „faszyzmem”) jest największym powodem do chluby z sowieckiej przeszłości.

A pakt i współdziałania z Hitlerem tłumaczone są jako wymuszoną w Monachium konieczność i świetne taktyczne zagranie na odwleczenie niemieckiej napaści, dla zyskania czasu i terenu. Dla Pobiedy! Dowolną ceną! - jak powtarzało się tam za Stalina i powtarza się do dziś. Dowolną ceną!

   Gdyby wyszło na jaw tak spektakularnie i symbolicznie, że nie tylko metody, ale i cele Związek Sowiecki miał w tym czasie identyczne oraz że wspólnie zajmowali się „ostatecznym rozwiązaniem kwestii polskiej inteligencji”, to cały obraz roli imperium Stalina w rozpętaniu II wojny światowej ruchnął by haniebnie. „Dowolna cena" podrożała by do wspólnego ludobójstwa z „faszystowskimi" zbrodniarzami.

A na to reżim byłego pułkownika KGB, który określił rozpad ZSRR „największą katastrofą geopolityczną w XX wieku”, nie może sobie po prostu pozwolić.

___________________________________________________________________________________

Tytuł tekstu jest nawiązaniem do tytułu ekranizacji powieści Roberta Harrisa „Vaterland - Największa tajemnica III Rzeszy"

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @witas

wiemy m.więcej, co zostanie ujawnione.


Pisarz Allen Paul o dokumentach katyńskich: USA powinny przeprosić Polskę

Najbardziej intrygujące jest to, co mówi mecenas Maria

Binienda z University of Akron w Akron :

Kolejną kwestią jest to, czy głos środowisk katyńskich – który był

przez ponad 70 lat tłumiony – będzie miał prawo zaistnieć na

uroczystości odtajnienia dokumentów katyńskich?  Jest to trudny temat

ponieważ oryginalne plany były takie, że cała grupa przedstawicieli

środowisk katyńskich będzie miała prawo krótkich wystąpień i odniesienia

się do tego wydarzenia. Plany te zostały zmienione w momencie kiedy

rząd Polski energicznie podjął działania w kierunku przygotowań do tego

wydarzenia.

 

Środowiska katyńsko- syberyjskie, które pracowały nad odtajnieniem

tych dokumentów zostały niejako wyeliminowane z bezpośredniego udziału w

tym programie. W tej chwili prowadzimy rozmowy i ciągle mamy nadzieję,

że głos środowisk katyńskich nie zostanie całkowicie wyeliminowany.


10 września 2012 w Budynku Kapitolu Stanów Zjednoczonych udostępnienie odtajnionego, nowego zbioru dokumentów katyńskich


Wśród publikowanych dokumentów znajdą się materiały do tej pory
niepublikowane. Są to dokumenty sztabu wojsk lądowych i sił powietrznych
USA, zawierające m.in. informacje na temat tzw. raportu Van Vlieta.

Pułkownik John Van Vliet był amerykańskim jeńcem wojennym, którego
wraz innym uwięzionym oficerem Niemcy zabrali do Katynia po odkryciu w
1943 r. grobów pomordowanych tam Polaków, aby pokazać, że sprawcami
zbrodni byli Sowieci. Van Vliet sporządził raport z wizji lokalnej w
Katyniu, który po wojnie zaginął. Zdaniem specjalistów ds. Katynia może
to potwierdzać, że rząd USA starał się tuszować prawdę o zbrodni, i to
nawet po 1945 r.

Raport Van Vlieta zniknął po
wojnie. Według Paula, mógł zostać zniszczony. Komisja Kongresu, która
prowadziła dochodzenie w sprawie Katynia w 1951 r., poprosiła Van Vlieta
o odtworzenie go z pamięci, co pułkownik uczynił; jego relacja stanowi
część dokumentów z prac komisji śledczej.



Prezydent F.D.Roosevelt dowiedział się o mordzie katyńskim z różnych
źródeł, m.in. od swego specjalnego wysłannika, demokratycznego
gubernatora Pensylwanii, George Earle, który prowadził dochodzenie w tej
sprawie. Zabronił jednak Earle'owi mówić cokolwiek o Katyniu, a nawet
odesłał go na placówkę na wyspę Samoa na Pacyfiku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. @witas

ZSRR zaczął pierwszy eksterminację inteligencji polskiej. Już w 1937 r. Hitler w tym czasie dopiero przygotowywał listy Polaków.

11 sierpnia 1937 r. za zgodą Józefa Stalina ówczesny szef NKWD Nikołaj Jeżow podpisał rozkaz 00485.W ciągu 13 miesięcy aresztowano ponad 200 tys. z liczącej oficjalnie, wg spisu ze stycznia 1937 roku, 635 tys. osób polskiej diaspory. Prawie 150 tys.zostało zamkniętych tylko i wyłącznie z uwagi na to, że byli Polakami.

III Rzesza zaplanowała jeszcze przed wojną wymordowanie około 61 tysięcy polskich inteligentów: profesorów, nauczycieli, księży, działaczy niepodległościowych. Ta operacja nosiła kryptonim "Tannenberg". Zniszczenie tej warstwy społecznej miało spowodować, że naród polski się nie odrodzi. A cała reszta była przeznaczona na siłę roboczą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

3. A Pan tak

"na wydre"? Tutaj szuka pan glupich?

avatar użytkownika Tymczasowy

4. Nie wiem

jaka jest najwieksza tajemnica Zbrodni Katynskiej. Natomiast pan nie jest dla mnie zadna tajemnica.

avatar użytkownika Tymczasowy

5. To byla proba inwazji

raczej prostego do zdefiniowania Nowego Ekranu. Tak po prostu "na zywca".
We wiezniu mowiuli: "Ten to jest lis, ale ja na lisy poluje".