PATRON POJEDNANIA ZRODZONEGO Z KRWI

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Prolog

 „Nie do przecenienia jest rola, jaką w wymiarze pojednania narodów pełni obecnie Rosyjski Kościół Prawosławny, a zwłaszcza Cyryl I, patriarcha Moskwy i Wszechrusi. To osobowość charyzmatyczna” – były pułkownik SB Tomasz Turowski, wieloletni oficer komunistycznej bezpieki, szpiegujący w Rzymie Jana Pawła II. – wypowiedź z 23 marca 2010 r.

Myślę, że patriarcha Cyryl jest mężem opatrznościowym dla świata, Kościoła prawosławnego i naszych wspólnych kontaktów” – kard. Józef Glemp, prymas Polski, wypowiedź z  26 lipca 2012 r.

Patriarcha Cyryl wychwala i głosi przestępczy system putinowski, a nie Chrystusa Ukrzyżowanego”  – metropolita Agatangel zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Za Granicą, wypowiedź z 30 lipca 2009r.

Kalendarium

W kwietniu 2009 r. podczas odbywającej się w Moskwie trzeciej sesji spotkań tzw. Grupy ds. Trudnych, „istotnym wydarzeniem” nazwano spotkanie współprzewodniczących grupy  z arcybiskupem Hilarionem, metropolitą wołkołamskim oraz z kierownictwem wydziałów synodalnych Patriarchatu Moskiewskiego. Podczas spotkania „hierarchowie wyrazili poparcie dla prac grupy oraz zapewnili o gotowości wspierania dialogu społecznego na tematy historyczne”.
Miesiąc później – w maju 2009 roku - podczas obrad grupy w Krakowie, z jej przedstawicielami spotkał się kard. Stanisław Dziwisz..
Polskim współprzewodniczącym Grupy ds.Trudnych jest Adam Daniel Rotfeld – pereelowski dyplomata zarejestrowany przez komunistyczną bezpiekę jako tajny współpracownik o pseudonimach „Ralf”, „Rauf"i „Serb”. Ze strony rosyjskiej grupie przewodniczy były dyplomata sowiecki Anatolij Torkunow.

31 sierpnia 2009 roku wizytę w Polsce złożył Władymir Putin. Doszło do "wiekopomnego wydarzenia" – jak nazwał je Donald Tusk. W opublikowanym wówczas „Liście do Polaków” premier Rosji napisał:
Cienie przeszłości nie powinny już dłużej zaćmiewać dzisiejszej, a tym bardziej jutrzejszej, współpracy między Rosją i Polską. Naszym obowiązkiem wobec poległych, wobec samej historii jest dołożyć wszelkich starań dla uwolnienia stosunków rosyjsko-polskich od brzemienia nieufności i uprzedzeń, który otrzymaliśmy w spadku. Musimy zamknąć tę stronę i zacząć zapisywać nową.”
Podobne słowa padły podczas przemówienia Putina na Westerplatte:
„Mam naprawdę nadzieję, że relacje między Rosją a Polską będą uwolnione od problemu przeszłości i będzie można budować nowe relacje w oparciu o współpracę, która jest warta tych dwóch wielkich europejskich narodów”.
Wypowiedź rosyjskiego polityka została natychmiast podchwycona przez hierarchów Kościoła. Po lekturze „Listu do Polaków”, abp Henryk Muszyński stwierdził: „Tekst Władimira Putina dla "Gazety Wyborczej" to ważny krok w kierunku wzajemnego zbliżenia Polaków i Rosjan” Zapytany o szanse na wypracowanie przez Kościół w Polsce i Cerkiew prawosławną w Rosji wspólnego dokumentu o pojednaniu, abp Muszyński odpowiedział, że nie wie, czy i kiedy taki dokument powstanie. – „Wiem, że jest to potrzebne, by nie powiedzieć konieczne. Przyszłość idzie w tym kierunku, nie tylko dlatego, że nie ma alternatywy, ale dlatego, że jest to jeden z istotnych postulatów chrześcijańskiego życia - powiedział hierarcha. Nie można oczekiwać, że od razu znajdziemy się w takim momencie, jak z Niemcami. Sprawa wymaga cierpliwości. Ze strony Kościoła na początek ważna jest modlitwa i dialog na wszystkich możliwych płaszczyznach. Pojednanie może nastąpić jedynie w oparciu o obiektywną, pełną prawdę”.
„Czytałem list Władimira Putina z wyrazami uznania” zadeklarował natomiast abp Józef Życiński – „wierzę w możliwość pojednania polsko-rosyjskiego”. Pytany: czy pamiętając o zaborach, komunistycznej okupacji, mordzie katyńskim  - my jako Polacy winniśmy przepraszać za coś Rosjan?  - metropolita lubelski stwierdził: „Nigdy w relacjach pomiędzy krajami winy nie pozostają wyłącznie po jednej stronie. W naszym stylu bycia jest przecież coś, co tak bardzo denerwowało Dostojewskiego.[...] Mamy tendencję do traktowania Rosjan z poczuciem wyższości. Siebie traktujemy jako przedstawicieli wyższej kultury Zachodu”.

22 września 2009 roku na zaproszenie Sekretariatu Episkopatu Polski przybyła do naszego kraju oficjalna delegacja Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, na czele z przedstawicielem biskupa twerskiego, archimandrytą Arkadijem Gubanowem.
Delegację Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej przyjmujemy z radością” – zapewnił sekretarz generalny EP bp Stanisław Budzik i dodał „Mamy nadzieję także na to, że Kościoły pomogą w pojednaniu polsko-rosyjskim”. Abp Sławoj Leszek Głódź wyraził zaś nadzieję „na wypracowanie wspólnego dokumentu mówiącego o pojednaniu polsko-rosyjskim”.

W listopadzie 2009 roku, Adam Rotfeld po spotkaniu członków Grupy ds. Trudnych w Moskwie wyraził życzenie, by obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej odbyły się z udziałem przedstawicieli Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i Kościoła katolickiego oraz zapowiedział, że „strona rosyjska zwróci się do RKP a my do Kościoła katolickiego z prośbą, aby podczas uroczystości reprezentowane były na stosownie wysokim szczeblu”. W tym samym czasie grupa rekomendowała „przywódcom obu państw” powołanie rządowych centrów „dialogu i pojednania”.

9 grudnia 2009 roku  - Watykańskie Biuro Prasowe poinformowało o nawiązaniu pełnych stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolska i Federacją Rosyjską.

W grudniu 2009 roku metropolita Hilarion, przewodniczący wydziału ds. zewnętrznych kontaktów kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego skierował „bardzo życzliwy list” do polskich hierarchów oraz przesłał życzenia na ręce abp. Muszyńskiego z okazji nominacji na stanowisko Prymasa Polski.

28 stycznia 2010 roku  z wizytą do Polski przybył Filip Riabych, zastępca przewodniczącego wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. Tematem rozmowy z bp. Stanisławem Budzikiem, sekretarzem generalnym KEP była „potrzeba wspólnego chrześcijańskiego świadectwa we współczesnym świecie”.

3 lutego 2010 roku Władimir Putin podczas rozmowy telefonicznej zaprosił premiera Tuska do „wspólnego uczczenia pamięci ofiar Katynia”. Zaproszenie to zdecydowało o rozdzieleniu wizyt premiera i prezydenta i stanowiło najważniejszy element w zastawieniu pułapki smoleńskiej.
„Należą się słowa uznania dla osobistej dyplomacji premierów, ale także dla Grupy ds. Trudnych, która włożyła bardzo dużo wysiłku właśnie w to, aby rozwiązanie sprawy katyńskiej uczynić elementem pojednania polsko-rosyjskiego” – stwierdził wówczas minister Radosław Sikorski  i uznał, że „wspólne uroczystości będą kolejnym krokiem ku polsko-rosyjskiemu pojednaniu”.
Zdaniem abp. Henryka Muszyńskiego, inicjatywa Putina i przyjęcie zaproszenia przez Tuska „jest bardzo ważnym krokiem w kierunku budowania nowej, pełniejszej wspólnoty opartej na prawdzie i pojednaniu” Abp Muszyński dodał, że zaproszenie wystosowane przez Putina zbiega się z inicjatywą Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, co można interpretować jako "chęć zbliżenia, wzajemnego porozumienia i pojednania z Polską”
Komentując to zaproszenie Daniel Rotfeld – współprzewodniczący Grupy ds. Trudnych zapowiedział, że „w relacjach Kościoła katolickiego w Polsce i prawosławnego w Rosji będziemy świadkami czegoś niezwykle istotnego, na miarę dziejową”.

25 lutego 2010 roku na rozmowy z przedstawicielami Episkopatu Polski przybyli do Warszawy: ihumen Filip Riabych oraz ks. Siergiej Zwonariow, sekretarz ds. zagranicznych., „Z powodu trudności komunikacyjnych” do Polski nie dotarł przewodniczący wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego metropolita Hilarion. W oficjalnym komunikacie poinformowano o rozpoczęciu prac nad "wspólnym listem o pojednaniu polsko-rosyjskim, roli Kościoła katolickiego i Cerkwi prawosławnej oraz wzajemnym przebaczeniu" i powołaniu w tym celu wspólnej komisji.
W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Hilarion potwierdził natomiast udział Cerkwi w obchodach 70. rocznicy tragedii katyńskiej i zadeklarował: „Katyń to nasz wspólny ból. Nasze narody powinny zrozumieć, że nie jesteśmy dla siebie nawzajem wrogami, że czasy, kiedy między nami dochodziło do konfliktów i sporów, odeszły w przeszłość. Trzeba szukać tego, co nas łączy, a nie dzieli”.
Widzę konieczność pojednania polsko-rosyjskiego”  – uznał wówczas abp. Muszyński, a oceniając zaproszenie Putina powiedział „Zapowiedziane spotkanie w Katyniu jest ważnym aktem politycznym. Premier Rosji po raz pierwszy staje się organizatorem uroczystości w Katyniu i zaprasza na to miejsce.”
Z wypowiedzi przedstawicieli Kościoła wynikało, że podpisania wspólnego dokumentu z rosyjską Cerkwią należy się spodziewać już w roku 2010. Również Adam Rotfeld, pytany o termin wspólnego orędzia wyznał „nie wykluczam, że może się to wydarzyć jeszcze w tym roku, ale wolałbym nie dodawać nic więcej...”.

23 marca 2010 roku ambasador tytularny RP w Moskwie Tomasz Turowski informując Katolicką Agencję Informacyjną o przygotowaniach do 70. rocznicy zbrodni katyńskiej stwierdził: „Dokonuje się forma ekumenicznego pojednania ze strony zarówno katolickiej jak i prawosławnej i to w tak symbolicznym miejscu jak cmentarz w Katyniu” i dodał:
Ogrom krwi narodu rosyjskiego, tych którzy zginęli podczas represji rosyjskiej, ze strony Kościoła prawosławnego miesza się tam z krwią polską. To jest testament dla przyszłych pokoleń polskich i rosyjskich, żeby krew przelana poprzez tych samych katów, poprzez tych, którzy wykonywali wyroki i na swoich współobywatelach i na Polakach - była zaczynem realnej przyjaźni i realnego pojednania między Polska i Rosją"

12 kwietnia 2010 – w wywiadzie dla rosyjskiego radia FINAM FM. Tomasz Turowski oznajmił: „I Rosja, i Polska należą [...] do tej samej ogromnej judeo-chrześcijańskiej tradycji, a wielkie rzeczy w tej tradycji zawsze rodziły się we krwi. I jestem pewien, że z tej krwi wyrośnie to, na co my wszyscy czekamy - nowe, dobre stosunki pomiędzy Polską i Rosją.

15 kwietnia 2010 roku abp Józef Życiński podczas homilii wygłoszonej w lubelskiej katedrze powiedział: Krew naszych rodaków, która wsiąkła w ziemię rosyjską, na tym terenie, gdzie przedtem wsiąkała krew bohaterów rozstrzelanych za miłość do ojczyzny – niech z tej gleby wyrosną dojrzałe kłosy rodzące chleb pojednania”.
W tej samej homilii padły słowa: „Nie wolno nam obecnego przeżywania ostatnich akordów dramatu sprowadzić do niechęci wobec Rosjan czy do sporządzania prywatnych list podejrzanych i odpowiedzialnych.[...] Jednoczy nas poczucie dramatu śmierci a nie przekrzykiwania ideologów”

17 kwietnia 2010 roku prymas Henryk Muszyński podczas mszy żałobnej w intencji Marii i Lecha Kaczyńskich, w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie powiedział m.in.: „Dramat, który rozegrał się na rosyjskiej ziemi – jak nigdy dotąd – połączył Polaków i Rosjan, których podzieliła na dziesiątki lat zbrodnia na polskich oficerach dokonana w Katyniu w 1940 roku. Teraz jednak, po tragicznej katastrofie prezydenckiego samolotu 10 kwietnia br., przekonujemy się, że krew przelana przed 70 laty, potrafi łączyć zarówno polityków, jak i zwykłych szarych ludzi. [...] Z perspektywy 70 lat widać wyraźniej niż kiedykolwiek, że niewinnie przelana krew ofiar tego samego, nieludzkiego systemu, która wsiąkła w tę samą ziemię i dzieliła nas przez pokolenia, nie musi koniecznie dzielić, a może także łączyć.

18 kwietnia 2010 roku kard. Stanisław Dziwisz podczas mszy pogrzebowej na Wawelu zwrócił się do prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa. – „Siedemdziesiąt lat temu Katyń oddalił dwa narody, a ukrywanie prawdy o niewinnie przelanej krwi nie pozwalało zabliźnić się bolesnym ranom. Tragedia sprzed ośmiu dni wyzwoliła wiele pokładów dobra, tkwiących w osobach i narodach. Współczucie i pomoc, jakiej doświadczyliśmy w tych dniach od braci Rosjan, ożywia nadzieje na zbliżenie i pojednanie naszych dwóch słowiańskich narodów.”

23 kwietnia 2010 roku – sekretarz EP  bp. Stanisław Budzik stwierdził: Mam nadzieję, że wspólne przeżywanie katastrofy, jaka wydarzyła się pod Smoleńskiem będzie nowym otwarciem, kamieniem milowym na drodze porozumienia i pojednania polsko-rosyjskiego”. Bp. Budzik przypomniał, że hierarchowie polskiego Kościoła „zinterpretowali tragiczne wydarzenia pod Smoleńskiem jako okazję do pogłębienia dialogu polsko-rosyjskiego” oraz powołał się na słowa abp Michalika, który w homilii wygłoszonej na Placu Piłsudskiego uznał, że „życzliwość i wrażliwość rosyjskiego ludu znaliśmy od zawsze, ale w Smoleńsku we wzruszający sposób współbrzmiała z nią serdeczność i pomoc najwyższych przywódców Rosji, oni tam pierwsi pospieszyli z pomocą.”
Bp. Budzik poinformował również, że w najbliższych tygodniach możemy spodziewać się wizyty w Polsce metropolity Hilariona, a od początku marca dwa zespoły: polski i rosyjski pracują nad wspólnym dokumentem – orędziem do obu narodów.
 
7 grudnia 2010r. – z wizytą do Polski przybył prezydent Rosji Miedwiediew. Kardynał Kazimierz Nycz ocenił, że „wizyta prezydenta Miedwiediewa może mieć pozytywny wpływ na relacje między Kościołem katolickim w Polsce i Cerkwią prawosławną w Rosji” i nie wykluczył, że „wpłynie na prace wspólnej komisji Kościoła w Polsce i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, która opracowuje dokument o pojednaniu obydwu narodów.”

5 października 2011 r. - Benedykt XVI spotkał się  z Anatolijem Torkunowem i Adamem Rotfeldem – współprzewodniczącymi Grupy ds.Trudnych. Obaj „zwrócili uwagę papieża że Kościół katolicki i Rosyjski Kościół Prawosławny są sobie bardzo bliskie i mają one duży wpływ na tożsamość Polaków i Rosjan.”

Epilog

Przedstawione powyżej kalendarium wymienia tylko niektóre wydarzenia związane z procesem „pojednania” hierarchów Kościoła katolickiego z rosyjską Cerkwią. Wbrew oficjalnym oświadczeniom, proces ten ma niewiele wspólnego z treściami religijnymi, a jego genezy należy upatrywać w decyzjach politycznych podjętych po wizycie Władymira Putina w Polsce. Przed wrześniem 2009 roku pomiędzy przedstawicielami obu Kościołów nie istniały jakiekolwiek bliższe kontakty. Stwierdzenie zawarte w jednej z niedawnych publikacji, iż „wizyta w Polsce patriarchy Moskwy następuje po 24 latach dialogu” – nie znajduje najmniejszego usprawiedliwienia w faktach i jest próbą tworzenia fałszywej, ahistorycznej perspektywy.  
W latach 2000-2009 w relacjach Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej z Kościołem w Polsce doszło zaledwie do trzech ważniejszych incydentów:
-         w marcu 2004 roku prymas Polski przyjął przebywającego z wizytą w naszym kraju ówczesnego przewodniczącego wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, metropolitę smoleńskiego i kaliningradzkiego Cyryla, który odbierał wtedy doktorat honoris causa Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie;
-         we wrześniu 2005 r. na VI Zjazd Gnieźnieński przybył do Polski bp Hilarion (obecny szef wydziału zewnętrznych kontaktów kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego), pełniący wówczas urząd prawosławnego biskupa Wiednia i Austrii;
-         w styczniu 2008 r. abp Henryk Muszyński odwiedził Moskwę oraz bliźniacze miasto Gniezna - Siergijew Posad, gdzie uczestniczył w spotkaniach ekumenicznych i spotkał się z miejscowymi katolikami. To podczas tej wizyty, ambasador Polski w Rosji Jerzy Bahr zaproponował Muszyńskiemu nawiązanie kontaktów z mnichami rosyjskimi z klasztoru św. Nila na wyspie Stołobnoje koło Ostaszkowa, którzy chcieli u siebie zbudować kaplicę poświęconą pamięci Polaków zamordowanych w 1940 r.
Delegacji mnichów z Nilskiego Monasteru przybyła do Polski we wrześniu 2009 roku wraz z oficjalną delegacją Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i dopiero to wydarzenie można traktować jako początek „dialogu i pojednania”.
W obowiązującej dziś narracji medialnej przemilcza się rolę głównego patrona procesu „zbliżenia” między Kościołami. Zapewne dlatego, że jest to organ polityczny, działający na zlecenie „przywódców państw”. Takim mianem wolno określić tzw. Grupę ds. Trudnych, powołaną w roku 2002, podczas pierwszej wizyty Putina w Polsce. Przez lata Grupa nie odgrywała żadnej roli, aż do grudnia 2007 roku, gdy po dojściu do władzy obecnej ekipy reaktywowano jej działalność i wyznaczono nowych członków. Polskim współprzewodniczącym został Adam Daniel Rotfeld – peerelowski dyplomata zarejestrowany przez SB jako jej tajny współpracownik o pseudonimach „Ralf”, „Rauf"i „Serb”.
W sztandarowym dziele członków Grupy zatytułowanym „Białe plamy – Czarne plamy. Sprawy trudne w polsko-rosyjskich stosunkach 1918-2008”, we wstępie autorstwa Rotfelda i sowieckiego dyplomaty Torkunowa, znajdziemy argumentację charakterystyczną dla urzędowych piewców „pojednania”:
Przywódcy obu naszych państw doszli do wniosku, że kwestie historyczne stały się w istocie przeszkodą w rozwoju współczesnych stosunków między naszymi krajami, między narodami Polski i Rosji. W centrum uwagi znalazła się potrzeba wyjaśnienia i zrozumienia, jak wspólnym wysiłkiem można uporać się ze wspólnymi problemami historycznymi.
Wysiłek taki może przynieść sukces jedynie wtedy, gdy obie strony odnoszą się do argumentów partnera z największą uwagą, demonstrują gotowość poszukiwania kompromisu i wyrażają szczere pragnienie doprowadzenia do tego, by historią zajmowali się historycy, a narodom została przywrócona prawda.”
W sprawozdaniu z działalności grupy podano, iż  jej członkowie „z aprobatą przyjęli informację współprzewodniczących o ich kontaktach z przedstawicielami Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Przy tej sposobności odnotowano, że sygnały o gotowości włączenia się obu Kościołów w dialog społeczny oraz w doprowadzeniu do zbliżenia między narodami Polski i Rosji będą sprzyjały tworzeniu duchowego wymiaru relacji między naszymi krajami. Współdziałanie Grupy i jej współprzewodniczących z władzami kościelnymi było kontynuowane, co w znacznej mierze sprzyjało powodzeniu naszej pracy na dalszych etapach.”
Nie ulega wątpliwości, że po roku 2008 kontakty hierarchów polskiego Kościoła z rosyjską Cerkwią zostały nawiązane dzięki pośrednictwu członków Grupy ds. Trudnych oraz staraniom dyplomatów z moskiewskiej ambasady III RP. Ten fakt ma zasadnicze znaczenie w ocenie mechanizmów towarzyszących „pojednaniu”, pozwalając jednocześnie dostrzec, że nad pseudoreligijną retoryką dominują intencje polityczne.
Nie sposób przeoczyć zdumiewającego podobieństwa w wypowiedziach ludzi Kościoła i przedstawicieli Grupy ds. Trudnych. Uwagi Rotfelda i Torkunowa na temat tragedii smoleńskiej, zawarte w publikacji „Białe plamy – Czarne plamy” są identyczne z cytowanymi powyżej ocenami hierarchów. W książce tej napisano bowiem.:
Wydarzenia z 7 i 10 kwietnia 2010 stały się punktem zwrotnym w relacjach między naszymi państwami. Nie tylko dlatego, że zerwały tkaną przez 70 lat pajęczynę kłamstwa – ale co ważniejsze – uświadomiły milionom Polaków i Rosjan, że w masowych grobach w lesie pod Smoleńskiem spoczywają obok polskich jeńców tysiące innych, bezimiennych ofiar represji stalinowskich. Z rąk oprawców NKWD zginęli tam niewinni ludzie różnych narodowości – Rosjanie i Ukraińcy, Białorusini i Żydzi, których dotknęły represje i terror czasu stalinowskich czystek. Polacy i Rosjanie uwierzyli, że kamieniem węgielnym nowego typu stosunków między naszymi narodami jest wspólnota losu i prawda.  [...] To, co się wydarzyło na wiosnę 2010 roku jest szansą. Można ją wykorzystać jedynie poprzez wyjście naprzeciw sobie w sposób trwały i instytucjonalny. [...] Toczy się intensywny – bez precedensu w historii – dialog między przedstawicielami Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce”.
Jest wręcz coś makabrycznego w tej wspólnocie zatroskania nad „pojednaniem polsko-rosyjskim” – wyrażanym natychmiast w obliczu tragicznej śmierci polskiego prezydenta i polskiej elity. Głosy hierarchów i piewców „pojednania” nie mieszczą się bowiem w żadnej logice ludzkich reakcji, są wyrazem jakiejś antypolskiej aberracji, która w śmierci rodaków nakazuje upatrywać szansę na „zbliżenie dwóch narodów”.  Aberracji tym większej, że proces ten nie został poprzedzony jakimkolwiek wyznaniem win, rachunkiem krzywd i próbą ich naprawienia.

Jeszcze większe wrażenie musi sprawiać zestawienie wypowiedzi byłego pułkownika bezpieki Tomasza Turowskiego z głosami niektórych hierarchów. Straszliwy w swej wymowie passus o krwi będącej „zaczynem pojednania polsko –rosyjskiego” jest nazbyt ważki i specyficzny, byśmy mogli tę zbieżność uznać za przypadkową. Na szczególną uwagę zasługują słowa o „mieszaniu z krwią polską ogromu krwi narodu rosyjskiego”  - niosące najgroźniejsze, semantyczne i historyczne  fałszerstwo, w którym krew ofiar zrównuje się z losem katów. W wizjach kreślonych przez Turowskiego i powielanych przez hierarchów, nie ma wskazania winnych śmierci tysięcy naszych rodaków ani potępienia dwóch stuleci rosyjskiego terroru. Zamiast Rosjan-oprawców i nazwania zbrodni - znajdujemy „wspólnotę krwi”, brednie o „słowiańszczyźnie” i „tradycji judeochrześcijańskiej” oraz  mityczny „nieludzki system” mordujący miliony istnień ludzkich. Polityczny dogmat, iż  „kwestie historyczne stały się w istocie przeszkodą”  determinuje język zwolenników „pojednania” i leży u podstaw oceny relacji polsko-rosyjskich.
Mając na uwadze rolę, jaką Turowski spełniał przed 10 kwietnia – jako architekt procesu „zbliżenia”, przyjaciel ludzi Kościoła i współpracownik służb III RP - nie wolno odrzucić tezy, że słowa byłego esbeka z marca 2010 roku wytyczyły „duchowy” i „historyczny” wymiar interpretacji tragedii smoleńskiej i stały się źródłem autentycznej inspiracji dla przedstawicieli Kościoła.

To retoryka Turowskiego wyznacza ramy owego „pojednania” - jest jego wizytówką i piętnem.  Tego faktu nie ukryją dziś żadne zabiegi propagandowe, demagogiczne zarzuty o „rusofobii” i „atakach na Kościół”. U podstaw obecnego procesu leży przede wszystkim interes polityczny Putina, realizowany poprzez narzędzie, jakim jest Rosyjski Kościół Prawosławny. W rękach kagiebowskich ludobójców jest to narzędzie niezwykle groźne, o czym świadczy m.in. niedawna deklaracja jednego z czołowych przedstawicieli Patriarchatu Moskiewskiego, który przyznał, że „Rosyjska Cerkiew liczy na to, że prawosławne narody zmienią ludzkość, a w szczególności oblicze Starego Kontynentu. Cywilizacja wschodniego chrześcijaństwa powinna zjednoczyć swoje siły w obronie tradycyjnych wartości, stojących u podstaw kultury europejskiej”.
Tego rodzaju zjednoczenie pod patronatem KGB - najbardziej zbrodniczej organizacji świata - dokonywane z pogwałceniem prawdy historycznej, praw ludzkich i boskich, jest drogą agresywnej ekspansji i wiedzie wprost do haniebnego zniewolenia społeczeństw i narodów. Jest „pojednaniem” poprzez strzał w potylicę – jedną formą zażegnywania sporów, jaką znają ludobójcy. 
Polski prezydent Lech Kaczyński, w niewygłoszonym w dniu 10 kwietnia przemówieniu, miał powiedzieć:
Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność. My, chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania”.
Te słowa powinny nam przypominać, że farsa „wspólnego orędzia” oraz polityczny wymiar wizyty Cyryla I w Polsce  nie mogą przysłonić obecnych relacji polsko-rosyjskich ani zmusić nas do rezygnacji z dochodzenia prawdy o śmierci naszych rodaków.
Słowa te niosą potwierdzenie, że piewcy fałszywego „pojednania” przegrają – bo „nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie”.


Tekst opublikowany w Warszawskiej Gazecie




Wcześniejsze teksty na ten temat:

POJEDNANIE Z CERKWIĄ PUTINA:

TAKTYKA KOMPROMISU-TAKTYKA ZDRADY:


PRZECIWKO "POJEDNANIU":

JAK KAMIEŃ NAGROBNY:

CZY TRZEBA BYŁO MOCNIEJSZYCH SŁÓW?

POJEDNANIE ZE SZCZEGÓLNYM BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM:

DROGA DO CERKWI:

17 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Szanowny Panie Aleksandrze

"Nie ulega wątpliwości, że po roku 2008 kontakty hierarchów polskiego Kościoła z rosyjską Cerkwią zostały nawiązane dzięki pośrednictwu członków Grupy ds. Trudnych oraz staraniom dyplomatów z moskiewskiej ambasady III RP. Ten fakt ma zasadnicze znaczenie w ocenie mechanizmów towarzyszących „pojednaniu”, pozwalając jednocześnie dostrzec, że nad pseudoreligijną retoryką dominują intencje polityczne."

teraz mam już wszystko poukładane, bo brakowało mi wydarzenia z 2008 roku, o którym mówił wczoraj Tusk. Rotfeld i abp.Michalik uparcie powtarzali, że "początek pomysłu zrodził się na jesieni 2009 r., z tym że Rotfeld mówił o spotkaniu grupy w Krakowie, a abp.Michalik mówił o wizycie mnichów cerkiewnych ze Smoleńska.

"Miałem rano okazję rozmawiać z prezydentem o tej wizycie i obaj z przekonaniem stwierdziliśmy, że w tym względzie jest to ważny moment, aspekt pojednania i lepszego zrozumienia polsko-rosyjskiego, ale ma to także wymiar religijny" - zaznaczył Tusk
Dodał, że nad wizytą patriarchy Cyryla I "pracowano długo". "Pamiętam pierwsze spotkanie jeszcze w 2008 roku, kiedy opowiadano o przygotowaniach do tego procesu pojednania i włączeniu obu kościołów" - powiedział premier.
"Uważam, że dobry i bardzo się cieszę, że prezydent wziął na siebie trudny i odpowiedzialny polityczny patronat nad tym przedsięwzięciem" - powiedział Tusk.

http://www.polskatimes.pl/artykul/638173,tusk-o-wizycie-cyryla-i-to-kole...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Słuchałam Cyryla I, teraz abp.Michalik

Cyryl I mówił bardzo konkretnie - kto szuka winnych, też skończy w piekle.
Teraz abp. Michalik, który to łagodzi - nikt nie każe nam zapominać , ale wybaczyć czyli nie szukać odwetu.
O zawiedzionych ambicjach .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Aleksander Ścios

3. Szanowna Pani Marylo,

Grupa ds.Trudnych i dyplomaci z ambasady w Moskwie są cichymi bohaterami dzisiejszych wydarzeń, ale nie dziwię się, że udział Rotfelda czy wypowiedzi Turowskiego są pomijane w oficjalnym przekazie. Nie przystają przecież do opowieści o religijnym charakterze "pojednania".
Kalendarium wskazuje wyraźnie: najpierw były ustalenia na poziomie politycznym, a dopiero później włączono weń ludzi Kościoła.
Warto też zwrócić uwagę, że to Adam Rotfeld, w listopadzie 2009 roku, po spotkaniu członków grupy w Moskwie zaproponował, by obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej odbyły się z udziałem przedstawicieli Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i Kościoła katolickiego, a członkowie grupy pośredniczyli w kontaktach z hierarchami.
Ta okoliczność powinna mieć również istotne znaczenie w ustaleniach dotyczących zaproszenia Tuska przez Putina i rozdzielenia wizyt w Katyniu.

Pozdrawiam

avatar użytkownika Aleksander Ścios

4. Pani Marylo,

W wypowiedziach Gundiajewa widać dobrą szkołę KGB. Dodam tylko, że rosyjska opozycja musi podziwiać hipokryzję Cyryla słysząc z usta tego skorumpowanego obrońcy KGB o "obronie wartości chrześcijańskich" czy "wzajemnym wybaczaniu".
Przyznam, że ze względów higienicznych nie śledzę relacji zamieszczanych przez tzw. media katolickie. Każdego rozumnego człowieka powinno zastanawiać, że w sprawie Gundiajewa media te mówią jednym językiem z polskojęzycznymi ośrodkami propagandy.
To dopiero właściwa miara upadku.

avatar użytkownika Maryla

5. Szanowny Panie Aleksandrze

dyplomacja rosyjska jest najbardziej skuteczną, co obserwujemy od lat. Kupuje za pieniądze GAZPROM lub zabija, jak Litwinienkę . A Cyryl I miał szkołę dyplomacji KGB i terminował w Rzymie. Wczoraj napisałam, że w każdej chwili może zastapić Ławrowa ze swoimi kwalifikacjami.

'W 1991 r. Cyryl został metropolitą smoleńskim i kaliningradzkim. Jako
cerkiewny hierarcha i dyplomata, wielokrotnie odwiedzał Rzym, nawiązał
wiele kontaktów z katolickimi duchownymi. Co nie wpłynęło na jego
negatywny stosunek do działalności Kościoła katolickiego w Rosji.
Patriarcha Cyryl jest też ostrym krytykiem liberalizmu zachodnich
demokracji i zwolennikiem zjednoczenia Cerkwi prawosławnych na terenie
byłego ZSRR."



Adam Daniel Rotfeld (TW o pseudonimach „Ralf”, „Rauf", „Serb”) i rosyjskie gry.

Nielegał "Orsom" Tomasz Turowski - Zadanie: przygotowanie wizyty przedstawicieli polskich władz w Katyniu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

6. Niestety mamy wielki problem

Wygląda to tak, że mimo iż w dalszym ciągu Rosjanie uważają nas za gorszych od siebie, uzurpują sobie prawo do zabijania nas to my mamy nawet nie szukać winnych?
Nasz problem jest o tyle poważny iż musi zdać sobie sprawę, iż tracimy nas Kościół, że musimy go sobie odtworzyć.
Historia Objawienia przekazanego Synagodze zawiera sie między dwoma wydarzeniami. Najpierw Jakub bije sie z Aniołem ( Bogiem?) o błogosławieństwo mimo, że tak na prawdę było to "lepsze ziółko" ale ponieważ nad życie chciał być pobłogosławiony, to został nazwany Izraelem i zapoczątkował Naród Wybrany. To jednak się skończyło gdy ta sama synagoga stojąc w obliczu rodzącego się chrześcijaństwa stwierdziła, co jest zapisane w Dziejach Apostolskich , że nie będzie go zwalczać, bo jeśli jest to inicjatywa tylko ludzka to przeminie i tu pomysłodawca tego stanowiska podaje dwa przykłady chybionych inicjatyw, ale jeśli jest to inicjatywa Boga to nie chcemy się mu sprzeciwiać.
Pamiętam w lutym tego roku Ks.Kloch rzecznik Episkopatu Polski podał identyczne uzasadnienie dla którego Episkopat nie będzie zwalczać Ks. Natanka.
Po tym jak Synagoga zrezygnowała ze swej podstawowej funkcji , czyli z oceny co jest dobre a co złe nie minęło wiele lat i przestała istnieć. Myślę, ze nie minie wiele lat a Kościół w Polsce "czekają duże zmiany". Jest rzeczą oczywistą, ze mu nie możemy zaakceptować ani formuły "pojednania z Rosją", ani takiego episkopatu, który taką formułę akceptuje. Mamy niestety wstyd nie biskupów. Na pewno natomiast obecna uroczystość może być pomocna w zdobyciu "solidnych podstaw finansowych" naszego episkopatu. Skoro Cyryl ma zegarek za 30 000 usd to może Nycz będzie chciał nosić na ręku 20 000?
Tak więc przed nami gigantyczne wyzwania, wielka praca. Odtworzyć i Państwo i Kościół na raz to jest wyzwanie potężne ale wydaje mi się, że realne. Musimy tylko przestać się zajmować nimi, a zacząć budować swoją rzeczywistość. Nie liczyć, ze zdobędziemy ich uznanie, bo nie zdobędziemy. Nie ma co mówić, że są okropni, bo są i wszyscy, którzy chcą to to widzą. A ci co nie chcą i tak nie zobaczą. Trzeba zacząć budować nasze Państwo od podstaw, między nami. Tak jak wszyscy kapłani powinni brać wzór z Melchizedeka, tak wszyscy patrioci powinni brać wzór z Mojżesza. Jka się dobrze zastanowić, to nie bezie to takie trudne jeśli tylko zobaczymy o co chodzi.

uparty

avatar użytkownika Maryla

7. mąż pani Dziadzia, córki

mąż pani Dziadzia, córki pracowników bezpieki.
"prezydent wziął na siebie trudny i odpowiedzialny polityczny patronat nad tym przedsięwzięciem" - powiedział Tusk.

Prezydent na Powązkach: Oglądał miejsce ekshumacji ofiar terroru komunistycznego [ZDJĘCIA]

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nissan

8. porównywaczom " pojednań " 2012

-
do sprawy Listu do Biskupów Niemiec,
przypominam:
wtedy Episkopat PRL, apelował do Kościoła w suwerennym Państwie, gdzie sądy
n a p r a w d ę ścigały w s z y s t k i c h zbrodniarzy za TOTALITARYZM.

Niczego podobnego nie reprezentuje sobą obecna putinowska Rassieja,
i jej niesuwerenny Kościół ...

 

 

Czyń lub Giń.
STEIN

avatar użytkownika Mariasz

9. Panie Aleksandrze

Nie sposób interpretować owego wydarzenia inaczej, niż jako kolejną operację dezinformacyjną.

Deklaracje tego Cyryla, czy też Michajłowa, są dokładnie tyle samo warte co raporty Anodiny, rosyjskie filmiki na Youtube, posty flanelki, lub uściski Tuska z Putinem. Są mianowicie g... warte.

W operacji dezinformacyjnej skierowanej przeciwko polskiemu społeczeństwu i Kościołowi czynny udział wziął polski Episkopat.

Owe zagadnienie trzeba przemyśleć.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

10. nissan

O fałszerstwie polegającym na zestawieniu obecnego aktu z Listem biskupów z 1965 roku pisałem w tekście JAK KAMIEŃ NAGROBNY z czerwca br.
Istnieje jeszcze jedna, bodaj zasadnicza różnica.
Wówczas komuniści wściekle atakowali i potępiali Kościół - doskonale wyczuwając historyczne znaczenie i prawdziwość przesłania "przebaczamy i prosimy o przebaczenie".
Dziś ich sukcesorzy i kagiebowscy pomagierzy wspierają działania hierarchów i roztaczają nam nimi osłonę propagandową.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

11. Mariasz

To więcej niż operacja dezinformacyjna, bo skutki dzisiejszego przymierza z wysłannikiem Putina odczują wszyscy wierni polskiego Kościoła i następne pokolenia Polaków.
To znacznie więcej niż kłamstwa Anodiny, czy jazgot drobnych cwaniaków.
Ten akt będzie miał bardziej złowrogie znaczenie niż tragedia smoleńska. Stał się możliwy, bo zamordowano polską elitę, lecz on sam uderza w fundament polskości i pozbawia nas jej najważniejszego gwaranta.

avatar użytkownika michael

12. Mam inne pytanie i powód do zastanowienia.

Pytanie o dziwaczne zjawisko patologicznej wręcz ślepoty w przestrzeni zwanej polską prawicą. Przeglądałem różne opinie i teksty dotyczące "projektu pojednanie" trafiłem na tekst Jana Engelgarda "Prawosławny sojusznik Watykanu" w Myśli Polskiej.
http://sol.myslpolska.pl/2012/08/prawoslawny-sojusznik-watykanu/
Pan Engelgard robi mało odkrywczą analizę aksjologicznego wyniszczenia cywilizacji Zachodu, które trwa od czasu rewolucji francuskiej. To raz
A po drugie odkrywa, że prawosławna Cerkiew i sam Cyryl I osobiście "od lat deklarują" szczerą wolę przeciwstawienia się temu wypłukiwaniu chrześcijańskich wartości z cywilizacji Zachodu.
Do głowy takiemu przyjść nie może, że ta "szczera wola" może być maskirowką.

Zastanawiam się jak możliwa jest aż taka aberracja, wydaje się, że potrzebny jest kręgosłup intelektualny w kształcie bumerangu, aby ten sposob budowy poglądów stał się produktywny.
Ale bardziej serio, prawdopodobne jest, że to ugrupowanie myślicieli geopolitycznych nie jest sobie w stanie wyobrazić niczego więcej, jak jedna alternatywa. Czyli dwubiegunowa wizja świata.
Coś na wzór - albo prawica, albo lewica. Nie istnieje inna możliwość.
Podobnie z kierunkami geopolitycznymi.
Albo polityka prorosyjska albo proamerykańska. Nie istnieje inna możliwość.

Jeśli więc przykładowo, PIS nie jest prorosyjski, to musi być proamerykański. Ale jeśli jest proamerykański, to musi być "demoliberalny" czyli przeciwny wartościom chrześcijańskim. (link - "Trzy głosy - Piotrowski, Bartyzel, Matuszkiewicz)
Jest to logika paranoika, ale funkcjonuje.

Nadal nie umiem sobie wyjaśnić skąd ta aberracja.

avatar użytkownika Maryla

13. anglojęzyczny portal rosyjski RT

http://rt.com/politics/poland-russia-relations-patriarch-warsaw-moscow-k...

Kirill thanked the Polish Catholic Church for approving the joint address on reconciliation.

The document, scheduled to be signed on Friday, marks the 400 years that have passed since the Moscow was liberated from Polish control, and the 200 years since Russia's victory over Napoleon, the Patriarch said.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika ajka

14. ..."Jest wręcz coś

..."Jest wręcz coś makabrycznego w tej wspólnocie zatroskania nad „pojednaniem polsko-rosyjskim” – wyrażanym natychmiast w obliczu tragicznej śmierci polskiego prezydenta i polskiej elity. Głosy hierarchów i piewców „pojednania” nie mieszczą się bowiem w żadnej logice ludzkich reakcji, są wyrazem jakiejś antypolskiej aberracji, która w śmierci rodaków nakazuje upatrywać szansę na „zbliżenie dwóch narodów”. Aberracji tym większej, że proces ten nie został poprzedzony jakimkolwiek wyznaniem win, rachunkiem krzywd i próbą ich naprawienia."...mozna by tu uzyc mocniejszych słów - aberracja to delikatne określenie - gdy od 10.04 słyszę, iż natychmiast trzeba pokochac Rosjan, gdyz zabili nam Prezydenta i znów dużą część elity,to wydaje mi się, ze za chwilę oszaleję, albo pobiegnę kogoś zadusić. Cóż - socjotechnika, widac na dłuższa mete działa...
pozdrawiam,a.

ajka
avatar użytkownika ajka

15. Autor, p. Mariasz

Wielu, konstruujac recepty na odbudowę państwa i narodu jako jedyną, niewzruszoną opokę tożsamości narodowej i dążeń niepodległościowych, wskazywało Kościół...nasi wrogowie również świadomi byli Jego siły i mocy jednoczącej naród - wiec tzw. priorytetem stało sie rozbicie, zniszczenie Kościoła. Własnie byliśmy tego świadkami - odebrano nam symbole,
myśl i tradycję tworzącą wspólnotę Polaków.
Jedyne juz spoiwo mentalne, duchowe, które dawało szansę na podjęcie zbiorowego wysiłku i próbę zbudowania Polski.
No cóż - kilku zasłużonych agentów...i szybciutko sie z nami uporali. wiekszośc nie zauważyła, a może jej wszystko jedno?
pzdr,a.

ajka
avatar użytkownika Aleksander Ścios

16. michael

Ta odpowiedź zapewne nie pomoże w rozstrzygnięciu Twojego dylematu, ale myślę, że "odkrywcza analiza aksjologicznego wyniszczenia cywilizacji Zachodu" jakiej dokonuje pan Engelgard i podobni mu "prawicowcy", ma głębokie korzenie w bolszewizmie i nie należy nazywać jej inaczej niż na to zasługuje. To zaś wyjaśniałoby przyczyny owej aberracji.
Kto chciałby znaleźć jedno z uzasadnień dla takiej tezy, powinien odwiedzić strony "Głosu Rosji" - kremlowskiej tuby propagandowej. Pisze się tam wiele o "wyniszczeniu cywilizacji Zachodu" - zawsze, jako alternatywę wskazując "wartości" kultywowane przez prawosławną Cerkiew.
W tekście przytoczyłem fragment tego rodzaju retoryki:

"Rosyjska Cerkiew liczy na to, że prawosławne narody zmienią ludzkość, a w szczególności oblicze Starego Kontynentu. Cywilizacja wschodniego chrześcijaństwa powinna zjednoczyć swoje siły w obronie tradycyjnych wartości, stojących u podstaw kultury europejskiej”.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

17. ajka

Pod jednym z wcześniejszych tekstów na temat tego "pojednania" przypomniałem słowa Józefa Mackiewicza - "Prowokacja polityczna to użycie najświętszych symboli narodowych i najgłębszych jego uczuć przeciwko narodowi".
Tak właśnie postąpił Putin wykorzystując to co dla nas święte, przeciwko nam samym.

Pozdrawiam