Adam Daniel Rotfeld (TW o pseudonimach „Ralf”, „Rauf", „Serb”) i rosyjskie gry.

avatar użytkownika Maryla

W listopadzie 2010 r. prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Krzysztofa Szumskiego agenta SB o pseudonimie „Tadeusz”Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Szumski był jedną z 10 odznaczonych wówczas osób, wśród których był także m.in. Adam Daniel Rotfeld, zarejestrowany przez służby specjalne PRL jako TW o pseudonimach „Ralf”, „Rauf", „Serb”.

Dzisiaj niezależna.pl publikuje artykuł: http://niezalezna.pl/5984-adam-rotfeld-i-rosyjskie-gry

Na początku lutego 2010 roku przebywający w Moskwie Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący polsko-rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, w rosyjskich mediach powiedział, że 10 kwietnia w Smoleńsku odbędzie się specjalne posiedzenie grupy. Kilka dni później Rotfeld poinformował, że termin posiedzenia komisji jednak został zmieniony.

Ta sytuacja pokazała, że Rosjanie podjęli grę polegającą na ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski. Rosyjskie władze doskonale wiedziały, jakie jest stanowisko prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego w sprawie zbrodni katyńskiej: w sierpniu 2009 r. ukazało się opracowanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego podpisane przez jego szefa Aleksandra Szczygło na temat propagandy historycznej Rosji. Jednym z głównych nurtów rosyjskiej propagandy była właśnie sprawa ludobójstwa w Katyniu - dokument pokazał manipulowanie historią przez władze Rosji w latach 2004-2009.

Zamieszanie z terminami

W wywiadzie dla „Wremia Nowosti” były minister spraw zagranicznych w rządzie SLD Adam Daniel Rotfeld, współprzewodniczący polsko-rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, poinformował, że 10 kwietnia odbędzie się w Smoleńsku specjalne posiedzenie polsko-rosyjskiej komisji do spraw trudnych. Były minister SZ podkreślił, że posiedzenie będzie towarzyszyło uroczystościom rocznicy zbrodni katyńskiej, w której wezmą udział szefowie rządów Polski i Rosji. Dodał, że zaproszenie premiera Donalda Tuska na uroczystości odbiło się w Polsce szerokim echem. Zdaniem Rotfelda, dla Polaków i Rosjan pojawiła się szansa wyjścia z cienia tragicznej historii, która przez dziesięciolecia obciążała wzajemne stosunki.

Były szef MSZ przyjechał do Moskwy w składzie „Grupy Mędrców” NATO, pracującej nad nową strategią Sojuszu

Cztery dni później, 12 lutego, następuje kolejny zwrot. Informacyjna Agencja Radiowa podaje, że Rotfeld, który przebywał z kilkudniową wizytą w Moskwie, powiedział Polskiemu Radiu, iż obchody odbędą się prawdopodobnie między 6 a 10 kwietnia.

„Minister Rotfeld przyznał, że Moskwa już wie o planach uczestniczenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego w uroczystościach katyńskich. Nie wiadomo jednak, jakie podjęto w tej sprawie ustalenia. Adam Daniel Rotfeld powiedział, że w Europie już zauważono fakt, iż to strona rosyjska będzie organizować tegoroczne uroczystości katyńskie, traktując to jako przykład odważnego zmierzania się z historią i jako bardzo ważny sygnał” - czytamy na stronie www.psz.pl - serwisu internetowego poświęconego polityce zagranicznej.

Zapytaliśmy byłego szefa MSZ w rządzie SLD o powody zmiany terminu posiedzenia grupy.

- Grupa do Spraw Trudnych uzgodniła w czasie posiedzenia 9 listopada 2009 r., że następne jej posiedzenie odbędzie się w Smoleńsku – na marginesie uroczystości związanych z 70. rocznicą zbrodni katyńskiej w kwietniu 2010 r. Brana była pod uwagę pierwsza dekada kwietnia – stąd w rozmowie z dziennikarzem padła data 10 kwietnia. Sądziłem wówczas, że będzie to jedna uroczystość w Katyniu. W przygotowywaniu wizyt prezydenta i premiera w Katyniu nie brałem udziału. Byłem informowany o przygotowywaniu uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej przez pracowników Departamentu Wschodniego MSZ – w kontekście przygotowania wyjazdu członków Grupy do Spraw Trudnych do Smoleńska. W sprawach prac Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych pozostawałem w roboczym kontakcie z ambasadorem RP w Moskwie, Jerzym Bahrem – odpowiedział nam Adam Daniel Rotfeld.

Grupa ds. Trudnych została reaktywowana ponad dwa lata po dojściu do władzy w Polsce PO i PSL. Z polskiej strony przewodniczy jej Rotfeld, z rosyjskiej - prof. Anatolij Torkunow, rektor MGIMO, kuźni kadr dyplomacji radzieckiej i rosyjskiej.

Kilka dni po wizycie w Moskwie Rotfelda w lutym ub.r., do pracy w polskiej ambasadzie w Moskwie przyjechał Tomasz Turowski, który zajął się przygotowaniem wizyt prezydenta i premiera w Katyniu. W grudniu „Rzeczpospolita” ujawniła, że Turowski był tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL.

Rozdzielenie wizyt

3 marca minister Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta, informuje, że prezydent RP Lech Kaczyński będzie przewodniczyć obchodom w lesie katyńskim 10 kwietnia. Dzień później, 4 marca, szef kancelarii premiera Tomasz Arabski potwierdził, że Donald Tusk będzie tam z Putinem 7 kwietnia.

O kulisach rozdzielenia wizyt mówił w prokuraturze Dariusz Górczyński, naczelnik Wydziału Federacji Rosyjskiej w departamencie wschodnim MSZ.

Okazało się, że do 3 lutego w oficjalnych rozmowach polsko-rosyjskich nie było mowy o rozdzieleniu wizyt prezydenta i premiera. Wtedy premier Władimir Putin zadzwonił do Tuska i zaprosił go na obchody katyńskie. Górczyński zeznał, że po tej rozmowie Tomasz Arabski, szef kancelarii premiera uzgodnił ze swoim rosyjskim odpowiednikiem, iż Putin przyjedzie do Katynia nie 10 a 7 kwietnia i tam się spotka z Tuskiem, bez prezydenta Kaczyńskiego.

Kilka tygodni przed wizytą Donalda Tuska w Katyniu polskie i rosyjskie media poinformowały, że na miejscu ludobójstwa będą przedstawiciele polsko-rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych.

„Dziś w Smoleńsku premierzy Władimir Putin i Donald Tusk mają podziękować członkom Grupy za ich pracę i pochwalić, że wykonała ona kawał dobrej roboty, by sprawa Katynia przestała dzielić Warszawę i Moskwę” – pisała 7 kwietnia 2010 „Gazeta Wyborcza”. Na temat wizyty prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kontekście polsko-rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych w mediach nie było ani słowa.

Współprzewodniczący grupy Adam Daniel Rotfeld, po katastrofie smoleńskiej stwierdził: - To, że Rosja ogłosiła żałobę, wystąpienia premiera i prezydenta do społeczeństw polskiego i rosyjskiego, jest niesamowite. Zdecydowanie wyszli poza ramy protokołu.

Nowe otwarcie

W dziesięć dni po katastrofie smoleńskiej prof. Adam Rotfeld wygłosił na Uniwersytecie Warszawskim wykład zatytułowany „Polska–Rosja: nowe otwarcie?”.

Mówca rozpoczął odniesieniem do charakteru działań polityki Kremla. Wystąpił przeciwko twierdzeniu, iż sposób w jaki Rosja prowadzi swoją politykę zagraniczną, ma charakter przemyślanej, długofalowej strategii. Rosyjskie MSZ działa w sposób reaktywny częściej, niż to się nam wydaje – przekonywał. Bilans w relacjach polsko-rosyjskich z okresu ostatnich dwóch dekad zwykle postrzegany krytycznie, ocenił jako bardzo korzystny: „Był to najlepszy okres w stosunkach polsko-rosyjskich w historii, w ogóle. Tylko wszyscy u nas uważają, że stosunki polsko-rosyjskie były fatalne. Otóż chcę powiedzieć, że nigdy nie były lepsze niż właśnie teraz ”.

Rotfeld wypowiedział się stanowczo przeciwko porównywaniu obecnej Rosji do Związku Radzieckiego. – To nie jest tak, że ta Rosja jest innym wydaniem Związku Radzieckiego. Nie jest też inną edycją carskiej Rosji. Są jedynie elementy ciągłości, jak w przypadku każdego innego państwa – mówił. Stwierdził ze stanowczością, że Rosja nie jest zideologizowanym mocarstwem, jakim był Związek Radziecki. Przyznał przy tym, że w poszukiwaniu nowej tożsamości władze tego kraju odwołują się do dawnych koncepcji i ideologii.

Profesor odniósł się też do apelu pięciu polskich uczonych o stworzenie polsko-rosyjskiej instytucji badawczej zajmującej się problemami budzącymi w obu stronach emocje społeczne. W ocenie Rotfelda, myśl ta jest niezwykle pozytywna. Wspomniani uczeni nie byli jednak pierwszymi pomysłodawcami. Polsko-Rosyjska Grupa ds. Trudnych wystąpiła z taką ideą już przed rokiem – podkreślił Rotfeld. Wcześniej pojawiły się opory, pomysł nie przeszedł w fazę realizacji. Przełom nastąpił dopiero, gdy przemierzy Tusk i Putin stwierdzili na spotkaniu 7 kwietnia 2010 r., że czas najwyższy, aby tę ideę zrealizować.

Podczas wykładu Rotfeld wymienił też jednym tchem osiągnięcia Putina po objęciu przez niego władzy w 2000 r. Za takie uznał uczynienie Rosji stabilną, zapewnienie jej rozwoju i przewidywalności.

Adam Daniel Rotlfeld, szef MSZ w rządzie SLD, to wieloletni pracownik Państwowego Instytutu Spraw Międzynarodowych. W 1956 r. był jednym z organizatorów komórki komunistycznej w Szkole Głównej Służby Zagranicznej aż do ukonstytuowania się ZMS, którego był członkiem. W okresie PRL zarejestrowany jako tajny współpracownik – kontakt operacyjny wywiadu PRL o pseudonimach "Rot", "Ralf", "Rauf", "Serb".

„Ralf jest pracownikiem naukowym PISM. W dniach 17 i 18 stycznia 1974 roku przeprowadziłem z Ralfem dwie rozmowy operacyjne. W ich wyniku wymieniony wyraził zgodę na współpracę z wywiadem PRL, podpisał zobowiązanie i przekazał znak rozpoznawczy dla nawiązania kontaktu w Szwajcarii (dokumenty w załączeniu)” – pisał 18 stycznia 1974 r. st. Insp. wydziału III Departamentu I MSW płk J. Mędrzycki. W aktach znajduje się także zobowiązanie własnoręcznie podpisane przez Adama Daniela Rotfelda.

„Zobowiązuję się do zachowania w ścisłej tajemnicy wobec osób trzecich w tym najbliższej rodziny kontaktu i treści rozmów przeprowadzonych z przedstawicielem służby wywiadu MSW PRL oraz wynikających z powyższego konsekwencji na przyszłość. Zobowiązanie jest wyrazem mojej obywatelskiej i patriotycznej postawy i wolą aktywnego udzielania pomocy dla dobra Polski.”

Adam Daniel Rotfeld nie był jedynym po 1990 r. ministrem spraw zagranicznych zarejestrowanym jako tajny współpracownik służb specjalnych PRL. Według IPN w gronie zarejestrowanych przez służby specjalne PRL znaleźli się Krzysztof Skubiszewski – ps. "Kosk", Andrzej Olechowski ps. "Must", Dariusz Rosati ps. „Buyer” i Włodzimierz Cimoszewicz ps. "Carex".

W listopadzie 2010 r. prezydent Bronisław Komorowski odznaczył 10 osób zasłużonych dla polskiej dyplomacji. Wśród odznaczonych znalazł się m.in. Rotfeld i Krzysztof Szumski, były ambasador w Pekinie zarejestrowany jako tajny współpracownik przez służby PRL. W uroczystości uczestniczyli obok prezydenta Bronisława Komorowskiego i szefa MSZ Radosława Sikorskiego także byli szefowie dyplomacji Włodzimierz Cimoszewicz i Andrzej Olechowski.

Etykietowanie:

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Incydent podczas powrotu polskich śledczych z Moskwy

Dwaj polscy prokuratorzy wojskowi zajmujący się dochodzeniem w sprawie katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem, podpułkownik Karol Kopczyk i major Jarosław Sej, zakończyli czynności procesowe w Moskwie i wyjechali pociągiem do Polski. Podczas powrotu na Dworcu Białoruskim w rosyjskiej stolicy miał miejsce incydent: milicja nie zezwoliła polskim korespondentom na zadanie pytań prokuratorowi Kopczykowi w hallu dworca, na peronie lub przed drzwiami do wagonu.

Przed wyjazdem ppłk Kopczyk poinformował, że wykonali wszystkie zadania, które zaplanowali i o których zrealizowanie wystąpili w skierowanym do Federacji Rosyjskiej wniosku o pomoc prawną.

- Przesłuchaliśmy cztery osoby, ale łącznie odbyło się sześć przesłuchań. Wynikało to z potrzeby zadania przez nas dodatkowych pytań, na co strona rosyjska wyraziła zgodę. Pytania te zostały przez nas zadane - powiedział prokurator polskim dziennikarzom w stolicy Rosji.

Kopczyk nie chciał podać żadnych szczegółów. Potwierdził jedynie to, co ujawniła strona rosyjska - że pytania polskich prokuratorów dotyczyły kwalifikacji kontrolerów lotów, przygotowania lotniska do przyjęcia polskiego samolotu i decyzji podjętych przez grupę kierowania lotami.

- Jest to naturalne, że takie pytania zadaje się osobom, które w danym dniu wykonywały taką funkcję na lotnisku. Szczegółów pytań i odpowiedzi podać nie mogę, bo stanowi to tajemnicę śledztwa - oświadczył prokurator.

Kopczyk przekazał tylko, że "jedna z przesłuchanych osób nie była osobą z grupy kierowania lotami". - Jednak nie podam ani jej danych, ani okoliczności, w związku z którymi ją przesłuchiwaliśmy - oznajmił. Prokurator nie chciał potwierdzić, czy osobą tą był pułkownik Nikołaj Krasnokutski.

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/incydent-podczas-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Czarne skrzynki zostaja w Moskwie

W jakim celu polscy prokuratorzy wykonali jeszcze jedna kopie , moze ktos wie?Kolekcjonowac beda te kopie czy jak?
Oryginaly jak bylo do przewidzenia zostaja w Moskwie, zrobiono protokol z otwarcia i zamkniecia&, chociaz mnie sie wydawalo, ze to Szelag byl tym straznikiem pieczeci na sejfie.
Ale coz, wspolprace prokuratorzy ocenili swiadkow przesluchali, nawet dwukrotnie.
Coz wszystko przebiega wspaniale!!

http://czarownica.salon24.pl/279078,czarne-skrzynki-zostaja-w-moskwioe

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Zieliński: Teraz niczego nie możemy być pewni

http://www.fronda.pl/news/czytaj/zielinski_teraz_niczego_nie_mozemy_byc_...

Działania prokuratorów, którzy pojechali do Rosji, na pewno nie mogą być traktowane jako rozstrzygające o czymkolwiek - mówi portalowi Fronda.pl poseł Jarosław Zieliński.

Fronda.pl: Polscy prokuratorzy kończą wizytę w Rosji, w trakcie której brali udział m.in. w przesłuchaniach kontrolerów lotu sprowadzających 10 kwietnia rządowego Tupolewa w Smoleńsku. Czy w Pana ocenie zeznania te są wiarygodne?

Jarosław Zieliński, poseł PiS, członek zespołu badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej: Za mało wiemy o tych przesłuchaniach, żeby wypowiadać się w tej sprawie arbitralnie. Jednak niczego nie możemy być pewni. Sposób działania strony rosyjskiej po katastrofie z 10 kwietnia pokazuje, że w procedowaniu rosyjskich śledczych nic nie jest na pewno. Wszystko trzeba sprawdzać, do wszystkiego podchodzić z dystansem. Po tak fałszywym dokumencie, jak raport MAK, wszystkie działania muszą być opatrzone dużym znakiem zapytania. Dokładnie nie wiadomo, jak wyglądała wizyta polskich śledczych w Rosji. Działania prokuratorów, którzy pojechali do Rosji, na pewno jednak nie mogą być traktowane jako rozstrzygające o czymkolwiek. One są spóźnione i niepełne.

Dlaczego Pan tak uważa?

Zgodnie z zapowiedziami, przesłuchania mają być kontynuowane. To oznacza, że działania nie zostały zakończone. Według mnie nie udało się zrealizować wszystkiego, co zamierzano. Cieniem na tych zeznaniach kładzie się również czas przesłuchań. Po dziesięciu miesiącach od katastrofy smoleńskiej przesłuchania są wątpliwe z natury rzeczy. Tylko pierwsze zeznania, złożone tuż po katastrofie, miałyby wartość rzeczywistą. Jest niebezpieczeństwo, że późniejsze zeznania wynikają z realizacji politycznego zamówienia. W kraju takim jak Rosja następne zeznania mają bardzo ograniczoną wiarygodność. Przyjęty tryb śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej powoduje, że ustalenia śledczych czy przesłuchania niczego nie gwarantują. Przykładem tego był skandaliczny raport MAK.

Czy śledztwo rosyjskiej prokuratury będzie inne?

Nic nie wskazuje na to, by prokuratorskie działania strony rosyjskiej przyniosły inny obraz katastrofy smoleńskiej. Wątpię, by pokazały one prawdę w tej sprawie. Nie ma żadnych podstaw, by w to wierzyć.

Polska prokuratura będzie w stanie pokazać tę prawdę?

Śledczy będą mieli ogromne trudności. Polska strona nie ma kluczowych dokumentów w tej sprawie. Nie mamy wraku samolotu, który jest najważniejszym dowodem w śledztwie. Szczątki rządowego Tupolewa nie zostały nawet przebadane przez polskich specjalistów. Nie mamy oryginalnego zapisu czarnych skrzynek, ani samych rejestratorów. Nie mamy nagrań z kokpitu. Nagrania z wieży kontrolnej ze Smoleńska uzyskaliśmy drogą nieoficjalną. Brakuje nam dokumentacji medycznej z sekcji zwłok. Do tego dochodzi upływ czasu, który powoduje zacieranie się pamięci świadków katastrofy smoleńskiej. Dodatkowo przecież Rosjanie zacierali ślady w tej sprawie. To wszystko powoduje, że polskim śledczym będzie bardzo ciężko dojść prawdy o katastrofie smoleńskiej.

Zeznania złożone w obecności polskich śledczych przez rosyjskich kontrolerów są już ich trzecią wersją, która trafi do Polski. Pana zdaniem mamy szansę zweryfikować, kiedy Rosjanie mówili prawdę?

Moim zdaniem nie będziemy w stanie tego zrobić. Polska prokuratura bez dowodów, o których mówiłem, porusza się jak we mgle. Trudno opierać się na domysłach, nie mając dowodów w rękach. Śledczy dodatkowo muszą się posiłkować kopiami. Rosja wielu materiałów celowo nam nie udostępnia. Sam fakt zmiany zeznań, zastąpienia ich wersji, również budzi ogromne podejrzenia. Wciąż nie wiemy dlaczego tak się stało, ale możemy podejrzewać, że te zeznania - z punktu widzenia przyjętej tezy autorów raportu MAK – były niewygodne. One mogły być jednak prawdziwe.

Zostały zamienione na zeznania pasujące?

Tak mogło być. Przecież raport miał udowodnić tezę, o której Rosjanie mówili od samego początku. Jeszcze 10 kwietnia strona rosyjska uznała, że wina za katastrofę leży po stronie pilotów. I raport MAK był pisany pod tę tezę. Widocznie pierwsze zeznania jej przeczyły. Przeczą jej również zresztą nagrania ujawnione przez Jerzego Millera. One pokazują, że teza rosyjska jest nie do obrony. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną katastrofy było błędne naprowadzanie samolotu. Tupolew nie był na kursie i ścieżce, a kontrolerzy mówili, że był. Lotnisko należało zamknąć, a samolot wysłać na lotnisko zapasowe. W ten sposób uniknęlibyśmy tej strasznej tragedii.

Dlaczego Pana zdaniem rząd wciąż milczy na temat własnych ustaleń dotyczących katastrofy smoleńskiej?

Komisja kierowana przez Jerzego Millera uległa politycznym uwarunkowaniom. Opóźnienie wynika ze złej woli Donalda Tuska i jego rządowych funkcjonariuszy. Mimo alarmów opozycji i ekspertów, że oddanie Rosji śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej nie przyniesie prawdy, premier przekazał postępowanie Moskwie. Szef rządu wyraźnie chciał, by to Rosjanie badali sprawę katastrofy, uciekał od odpowiedzialności za tę sprawę. Sądził zapewne, że tak będzie dla niego wygodniej. Gdy się jednak okazało, że raport MAK obciąża również działania jego i jego ministrów, przestraszył się. I dlatego powiedział, że projekt raportu MAK jest nie do przyjęcia. On bowiem pokazał skalę zaniedbań rządu podczas przygotowań do wizyty polskiej delegacji w Katyniu. Te zaniedbania oraz nagonka na prezydenta doprowadziły do katastrofy.

W tej sytuacji można by sądzić, że będzie się mu spieszyło z ogłoszeniem polskiej wersji.

Premier wpadł jednak w stare koleiny. Kłamliwe sugestie, że to piloci popełnili błąd, że gen. Błasik pod wpływem alkoholu wywierał na nich presję, że prezydent oczekiwał lądowania były na rękę Donaldowi Tuskowi. Mógł to wykorzystać do walki z pamięcią o Lechu Kaczyńskim oraz z opozycją.

Politycy PO Pana zdaniem wykorzystują katastrofę smoleńską do celów politycznych?

Przecież kopie stenogramów z rozmów polskiej załogi Jerzy Miller dostał w Moskwie w czasie najgorętszego okresu kampanii prezydenckiej. W tej sprawie Bronisław Komorowski zwołał nawet posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Nie wiadomo po co, ale była kampania, więc zostało to wykorzystane do celów politycznych. Podobnie będzie z raportem komisji Millera. Wiele wskazuje na to, że on będzie wykorzystywany w kampanii parlamentarnej.

Dlaczego Pan tak uważa?

Z dwóch powodów. Po pierwsze, raport jest pisany pod przyjętą z góry tezę. Dokument ten jest jeszcze opracowywany, a jego teza jest już znana od dawna. Polski raport będzie dla nas jeszcze boleśniejszy niż dokument MAK – taki obraz jest przekazywany opinii publicznej. Jednak on jeszcze nie powstał, więc skąd wiadomo, kogo on będzie bolał? Po drugie widać obecnie gierki związane z przedłużaniem zakończenia prac. Rząd stara się je przeciągnąć w okolice rocznicy katastrofy smoleńskiej, a może i wyborów. Wymyśla się jakieś oficjalne przyczyny, jak awaria samolotu, która uniemożliwia wykonanie oblotu. Jednak to są tłumaczenia z piaskownicy. To nie jest powód, który można by traktować poważnie.

Kogo Pana zdaniem raport Millera powinien zaboleć?

Jeżeli raport Millera będzie uczciwy, on powinien zaboleć głównie rząd. To on bowiem był odpowiedzialny za przygotowanie wizyty polskiej delegacji w Katyniu. On jej jednak nie przygotował, nie zabezpieczył, nie stworzył warunków do bezpiecznego zrealizowania planu – złożenia hołdu Polakom zamordowanym przez NKWD w 1940 roku. Tego wymagała z kolei pamięć narodowa i interes kraju.
Rozmawiał Stanisław Żaryn

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Matsu

4. Niemal rok czasu i nadal trzeba powtarzać:

za wizytę Prezydenta w Smoleńsku odpowiedzialne były odnośne ministerstwa i kancelaria premiera. Ile jeszcze razy to samo trzeba będzie powiedzieć by do funkcjonariuszy medialnych dotarło? Jeżeli Tusk myśli, że się wywinie od odpowiedzialności to się myli!!

Matsu
avatar użytkownika Maryla

5. MSZ: wznowienie działalności

MSZ: wznowienie działalności Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych
Jesteśmy otwarci na konstruktywną współpracę i podejmujemy działania
na rzecz przełamania impasu, w którym się znaleźliśmy – mówił minister
Witold Waszczykowski podczas uroczystego wręczenia nominacji członkom
polskiej części Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych.

Pełnomocnikiem Ministra Spraw Zagranicznych ds. Polsko-Rosyjskiej
Grupy ds. Trudnych został prof. Mirosław Filipowicz, dyrektor Instytutu
Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie. Członkowie grupy, która po ponad
dwóch latach przerwy wznowiła prace w zmienionym składzie, to wybitni
badacze i eksperci, znawcy Rosji i tematyki wschodniej.

Minister Witold Waszczykowski zaznaczył, że celem jej prac ma być
wypracowanie klarownej wizji działania i programu zaakceptowanego przez
obie strony: Polskę i Rosję. – Z nadzieją oczekujemy na pierwsze wspólne
spotkanie części polskiej i rosyjskiej – powiedział szef MSZ.

- Dostrzegamy potrzebę dialogu społecznego, rozwoju kontaktów
międzyludzkich, współpracy kulturalnej i odbudowy dwustronnych relacji
gospodarczych z naszym rosyjskim sąsiadem –podkreślił – Rosja i Polska
są sąsiadami i merytoryczny, przełamujący stereotypy dialog leży w
naszym wspólnym interesie - mówił. Zadeklarował także, że mimo trudnej
sytuacji Polska jest otwarta na konstruktywną współpracę.

Szef polskiego MSZ zauważył równocześnie, że grupa wznawia działania
w sytuacji, w której polityka zagraniczna Rosji zmierza do „przebudowy
światowego porządku”. – Dzieje się to często z pogwałceniem norm prawa
międzynarodowego – podkreślił minister Waszczykowski. Zaznaczył także,
że „sprawy trudne to nie tylko przeszłość. To przede wszystkim
teraźniejszość i przyszłość” i wyraził nadzieję, iż „wzajemne kontakty
nowych pokoleń inteligencji polskiej i rosyjskiej pozwolą wypracować
możliwy do zaakceptowania dla obu stron modus vivendi”.

Profesor Filipowicz podkreślił z kolei, że w dialogu z Rosją trzeba
„szukać sposobów rozmowy, wolnej od stereotypowych oskarżeń i opartej na
zasadzie wzajemnej empatii”. – Dobrze też pamiętać, że Rosji nie należy
redukować do wymiaru polityki jej władz – zaznaczył. Przypomniał
również, że kilka tygodni wcześniej pracę rozpoczęła analogiczna grupa
polsko-ukraińska: - Musimy pamiętać, że rozmowa z Rosją nie może odbywać
się kosztem rozmowy z Ukrainą – dodał.

W uroczystości wzięli także udział m.in.: ambasador Rosji w Polsce
Siergiej Andriejew i ambasador Polski w Rosji Włodzimierz Marciniak,
ministrowie Jarosław Sellin z MKiDN i Jakub Skiba z MSWiA, senator Marek
Rocki i poseł Robert Tyszkiewicz.

Polsko-Rosyjska Grupa do Spraw Trudnych, powołana w 2002 roku, ma
charakter doradczy wobec rządów Polski i Rosji. Ostatnie posiedzenie
Grupy miało miejsce 16 listopada 2013 r. w Kaliningradzie.

Podczas obrad 9 i 10 marca członkowie reaktywowanej grupy ustalą
plan działań na 2017 rok oraz agendę rozmów ze stroną rosyjską.

# # #

Członkowie Polsko-Rosyjskiej grupy do Spraw Trudnych

1. Prof. Mirosław Filipowicz – dyrektor Instytutu Europy
Środkowo-Wschodniej, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana
Pawła II, współprzewodniczący Grupy

2. Prof. dr hab. Wiesław Caban – Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach

3. Dr Adam Eberhardt – dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich

4. Dr Andrzej Grajewski – publicysta katolicki, historyk

5. Ks. Leszek Kryża – dyrektora Biura Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski

6. Prof. dr hab. Jerzy Menkes – kierownik katedry prawa
międzynarodowego i organizacji międzynarodowych w Szkole Głównej
Handlowej

7. Prof. Grzegorz Motyka – dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN

8. Prof. dr hab. Andrzej Nowak – Uniwersytet Jagielloński i Instytut Historii PAN, członek Kolegium IPN

9. Ks. prof. dr hab. Henryk Paprocki – teolog prawosławny

10. Dr Adam Pomorski – tłumacz i znawca literatury rosyjskiej

11. Dr Marek Radziwon – Instytut Europy Środkowo-Wschodniej

12. Prof. Rafał Wnuk – Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II

13. Prof. dr hab. Mariusz Wołos – prorektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

14. Dr Wojciech Woźniak – Naczelny Dyrektor Archiwów Państwowych

15. Ernest Wyciszkiewicz – dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Sławomir

Teczkę agenturalną (parę tomów) zniszczyliśmy - teraz można ruszać w świat polityki III RP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

7. Brawo Panie Cenckiewicz

Brawo My i nasza pamięć o ich karierach i "zasługach " dlaPolski

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

8. Cimoszewicz: Izba

Cimoszewicz: Izba "Towarzystwo Gospodarcze Polska-Rosja” kończy działalność

Izba
"Towarzystwo Gospodarcze Polska-Rosja”, której prezesem był b. premier
Włodzimierz Cimoszewicz kończy swoją działalność. "W tej chwili działają
likwidatorzy, którzy w najbliższym czasie doprowadzą sprawę do końca” –
przekazał PAP polityk.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Prof. Adam Daniel Rotfeld:

Prof. Adam Daniel Rotfeld: Postawa Kwaśniewskiego imponowała wszystkim

Prof. Adam Daniel Rotfeld, szef MSZ w rządzie Belki, Uniwersytet
Warszawski, Wydział „Artes Liberales” Na obszarach „Wielkiej Rosji”
zasady i normy KBWE nie będą w pełni respektowane, a korzenie naszych
tradycji leżą w Azji i to określa granice naszych relacji z Europą.
Takiego sformułowania użył w 1993 roku minister spraw zagranicznych
Rosji Andriej Kozyriew. Można powiedzieć, że jego zapowiedzi sprawdzają
się z nawiązką…

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl