Macie poczucie, że państwo się sypie?

avatar użytkownika Maryla

"Tu nie ma się już co sypać. Trudno znaleźć element państwa, który dobrze działa. Nawet tam, gdzie urzędy działają, prowadzi się ich demontaż i destabilizuje." Przemysław Wipler jest młodym człowiekiem, więc nie ma wrażenia deżawi, jakie ma pokolenie żyjące w PRL-u i w III RP.

Biurokracja w Polsce: Ministerstwa głupich kroków po naszemu

Z urzędami w Polsce jest jak w tym starym dowcipie z PRL. Gdy nie było co zbierać z pól, zbierało się plenum KC PZPR – ironizuje Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. – I tak nam zostało: pojawia się problem, wybucha afera lub oburza się jakaś grupa społeczna, jako remedium natychmiast pada pomysł: powołajmy specjalny urząd lub choćby urzędnika, który już zajmie się rozwiązaniem sytuacji. Oczywiście problem pozostaje nierozwiązany, ale nowa instytucja z ilomaś tam departamentami i pracownikami na etacie działa w najlepsze."

Bardzo trafnie diagnozuje ten stan bp. Antoni Pacyfik Dydycz, ordynariusz drohiczyński

"Prawda jest taka, że dziś władza może robić, co chce. Do nich przemówić mogą jedynie masowe protesty i strach przed opiniami płynącymi z Zachodu. (..)My na rząd wpływu mieć za dużego nie będziemy. Ale gdyby Jaruzelski znał tę metodę, którą oni dziś znają, to do tej pory by rządził. Władza znalazła "wentyl bezpieczeństwa". A na czym on polega? Kiedyś partia dusiła Naród, nie wypuszczała nikogo z kraju i młodzież im się buntowała. Dzisiejsi rządzący zrobili coś innego - otworzyli "wentyl" na Zachód, wypuścili wszystkich, którzy w jakiś sposób twórczy mogliby się buntować, np. z powodu braku pracy. Wyjechało już ponad 2 miliony. To jest sposób! Wypuścić młodych ludzi poza państwo. Kto wówczas będzie protestował? A władza może robić, co zechce. Przecież na wszelkich takich fałszerzy działa jedynie strach przed masami." 

Sześć spośród szesnastu polskich województw ma poważny problem – liczba ich mieszkańców się kurczy. Nie licząc Śląska, są to regiony najbiedniejsze. Miedzy 2002 a 2011 r., kiedy odbywały sie narodowe spisy powszechne, ubyło im od kilku do ponad 100 tys. mieszkańców. Problem dotknął województw: śląskiego, łódzkiego, opolskiego, lubelskiego, świętokrzyskiego i podlaskiego – wynika z danych GUS. Kurczenie się ludności regionów wynikać będzie głównie z niskiej dzietności Polek. Na 100 kobiet w wieku 15 – 49 lat przypada u nas średnio zaledwie 138 urodzeń. Tymczasem aby zapewnić rozwój demograficzny kraju, wskaźnik ten powinien wynosić 210 – 215 dzieci. W rezultacie liczba ludności Polski w 2035 r. wyniesie 36 mln.

W 2012 roku statystyczna czteroosobowa rodzina może liczyć na wsparcie w wysokości 528 euro. Inne kraje inwestują w dzieci znacznie więcej –wynika z badania PwC.Okazało się, że otrzymaliby 528 euro, czyli 2,6 proc. ich rocznych dochodów, przy średniej w UE 5,5 proc. Mniej niż u nas dostaliby rodzice tylko w trzech krajach: Bułgarii, Włoszech i Grecji. Z kolei największe wsparcie mają francuscy rodzice - prawie 7 tys. euro (9,8 proc. dochodów).  „Przy tak niskim poziomie wspierania rodzin, które decydują się na dzieci, trudno będzie poprawić demograficzną sytuację państwa”

"Tak to Adamie nasz wieszczu niemały
Nic się nie zmienia w staraniach o damy
Różne na kocyk już Zosie siadały
A mrówki wciąż te same
- wejdą, nie wejdą, wejdą, nie wejdą, wejdą

Wejdą? Nie wejdą!" - Tadeusz Ross sierpień 1981 r.

W lipcu upadło 70 firm, co oznacza wzrost o 2,9 proc. wobec czerwca oraz wzrost o 1,4 proc. wobec lipca 2011 roku - podała w komunikacie Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE), w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy na skutek niewypłacalności, działalność gospodarczą zakończyło 793 przedsiębiorstwa.

Jedynie autostrada A4 ma szansę zostać ukończona w całości. Pozostałe drogi i linie kolejowe są remontowane w części.

Przyczyną nieukończonych budów dróg są zmiany polityki rządowej. Rządzący zmniejszyli wydatki na infrastrukturę, a co za tym idzie, unieważnili dwanaście trwających przetargów na budowę dróg wartych w sumie 9,4 mld złotych – donosi „Rzeczpospolita”.  W sumie rozstrzygnięcia dwudziestu sześciu przetargów zostały zawieszone. Sprawa dotyczy budowy 680 km dróg i jest warta aż 26 mld złotych. Niewiele lepiej jest na kolei, gdzie wydano jedynie cztery procent z ponad 21 miliardów złotych przeznaczonych na ten cel, a umowy podpisano na ok. 8,4 mld zł, czyli 39 proc. środków.

Nieodległy jest moment, w którym nasz dług osiągnie poziom jednego biliona, czyli tysiąca miliardów złotych - Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk. Zakładając, że kumulujące się długi spłacać będzie ktoś inny. Jeśli do formalnie liczonego długu dołożymy inne elementy składające się na życie na kredyt (szybko pogarszający się profil demograficzny, zaniedbana infrastruktura, niedostatki edukacji), jasno widać, że następne pokolenia nie będą miały łatwego życia. Sprawę pogarsza to, że od lat nie potrafimy stworzyć efektywnej, oszczędnej administracji i marnujemy olbrzymie środki na wiele jej nietrafionych działań – oceny strat wynikających z marnotrawstwa pieniędzy publicznych na poziomie 50 mld zł rocznie

Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK:

W Polsce wzrost gospodarczy nie przekłada się w ogóle ani na zasobność naszych portfeli, ani na większe wpływy podatkowe do budżetu, dlatego, że tworzą go w dużej mierze firmy zagraniczne: banki i inne instytucje. Toteż ten oficjalny wzrost gospodarczy trzeba by pomniejszyć o faktyczny wypływ pieniędzy z Polski za granicę; w postaci dywidend firm zagranicznych, czy też zysków banków.Wicepremier Pawlak jeszcze kilka miesięcy temu mówił o wzroście na poziomie 4 procent, w tej chwili minister finansów szacuje go na ok. 3 procent, a zagraniczne banki mówią nawet o tym, że grozi nam kwartał recesji. Realnie może się okazać, że zapisany wzrost PKB może okazać się nieosiągalny i być poniżej oczekiwań. Autentyczny stan gospodarki bardziej pokazuje ilość bankructw, a w tym roku mamy do czynienia wprost z lawiną takich sytuacji. I to nie są tylko firmy budowlane i turystyczne, ale także z innych branż, jak choćby w przemyśle, czy handlu. Myślę, że w tym roku upadnie rekordowa liczba firm, może to być nawet ok. tysiąca takich przedsiębiorstw. Ponad sto firm budowlanych już upadło.


Polska to prawdziwy kraj absurdów: rośnie nam nadal gigantyczne już zadłużenie – ok. 900 mld zł, hamuje ostro gospodarka, siada eksport i zamówienia zagraniczne, spada produkcja przemysłowa, rosną ceny żywności i paliw, pogarsza się znacząco bilans obrotów bieżących, spadają wpływy podatkowe do budżetu państwa, rosną zatory płatnicze, wzbiera fala bankructw, uciekają nawet z Polski niektóre wielkie sieci handlowe, a złoty szaleńczo pnie się w górę i zbliża się do rekordów z ubiegłego roku. Złoty jest mocarzem, tylko marionetką w rękach zagranicznych graczy – spekulantów walutowych.

Ten kryzys na jesieni będzie bardzo widoczny, ale prawdziwe tąpnięcie i krach gospodarczy i finansowy (bo to dotyczy także finansów publicznych) będzie w przyszłym roku. Nie znamy budżetu na przyszły rok, nie wiemy, na ile sytuacja się pogorszy. Mamy w tej chwili gigantyczną spekulację na polskim złotym. Wskaźniki się pogarszają, a złoty szybuje w górę, osiąga jakieś rekordy. To absurd z punktu widzenia ekonomicznych i rynków, pod warunkiem, że nie mamy spekulacji na polskim złotym, a Polska pod tym względem jest Eldorado; tu się zarabia podwójnie: na wysokich stopach procentowych, a z drugiej strony na silnym złotym.

Jakie ma Pan rady dla Polaków, skoro nadchodzi kryzys? Zaciskać pasa?

- Przede wszystkim Polacy powinni wywierać wpływ na władzę, żeby łaskawie powiedziała, czy ma przygotowany plan awaryjny na wypadek kryzysu, czy też będzie dalej zaklinać rzeczywistość i stosować kreatywną księgowość, jak to miało miejsce dotychczas w wykonaniu ministra Rostowskiego. Polacy powinni być bardzo wyczuleni na niebezpieczeństwo tego, że w Polsce jest mnóstwo zagranicznych banków, których polityka uzależniona jest od innych krajów. I chyba to jest najważniejsze; żeby zapytać polskie władze, dlaczego tępią tak usilnie polskie instytucje finansowe jak SKOKi, i to w obliczu dużego zagrożenia finansowego na rynkach Unii Europejskiej, a co za tym idzie, w kontekście wielkich zagrożeń dla zagranicznych banków.

Polski złoty jest dziś silny wyłącznie spekulacją walutową zagranicznych graczy. Tego pokera oszustów z pewnością nie wygramy i to nie po raz pierwszy. Na razie po prostu dajemy fantastycznie zarobić zagranicznym inwestorom sprzedając im i to na wielką skalę polskie obligacje skarbowe.

Ściągamy do kraju wszystkie inwestycyjne sępy, które szukają pewnego, szybkiego i wysokiego zysku. To nie przypadek, że w Polsce stopy procentowe NBP są jednymi z najwyższych w Europie – 4,75 proc. a polskie obligacje 10-letnie to rentowność aż 4,7 – 5 proc.

 

W czerwcu 2012 roku Polska nie wypełniała ani kryterium stabilności cen, ani kryterium stóp procentowych.

Kryterium fiskalne pozostaje niewypełnione ze względu na nałożoną na Polskę procedurę nadmiernego deficytu. Kryterium kursu walutowego nie jest wypełnione ze względu na fakt, że Polska nie uczestniczy w mechanizmie ERM2, napisano w sierpniowym numerze "Monitora konwergencji nominalnej", opracowanym przez Ministerstwo Finansów.

Resort podał, że w czerwcu 2012 r. Polska nie wypełniała także kryterium stóp procentowych.

 

Tusk zapowiedział, że w październiku  przedstawi plan zadań na dalszą część kadencji.

- Być może premier wskaże, ale nie sądzę, aby to były bardzo bolesne, trudne do udźwignięcia korekty w dotychczasowych wydatkach, raczej spodziewam się, że będą to propozycje przesunięć, tak aby pieniądze były racjonalnie wydawane. (...) Jestem pewien, że premier zrobi to w taki sposób, aby nie budować przekonania, że coś nam tu grozi strasznego - mówił prezydent. Komorowski podkreślił, że wielkim wyzwaniem jest odpowiednia reakcja Polski na skutki pogłębiającego się kryzysu w strefie euro. - Kluczem jest przekonanie Polaków do tego, że jesteśmy w stanie obronić się skutecznie. Nie można budzić pesymizmu, nadmiernych obaw, bo to też będzie przenosiło się na spadek zaufania  

 

 

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. zysk przejmie obcy kapitał

Dramat małych sklepów! Grozi nam handlowa katastrofa

Dramatyczna sytuacja handlu detalicznego w Polsce - alarmują
eksperci. W dobie silnej konkurencji super- i hipermarketów właściciele
sklepów osiedlowych po prostu bankrutują. Sytuację mogą powstrzymać
działania samorządów lokalnych oraz akcje społeczne pokazujące zalety
kupowania w małych sklepach czy butikach. 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Państwo polskie pod rządami PO. potrzebowało tylko 5 lat, by spaść na dno europy.
Najlepszym przykładem Igrzyska Olimpijskie.
W rankingu zdobytych medali, wyprzedzili nas:

Białorusini
Ukraińcy,
Rumunia.

Nie mówiąc o

Węgrach
Czechach
Słowacji

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

3. Szanowny Panie Michale

propaganda kapitału zagranicznego wciąz daje nam order "zielonej wyspy" - do czasu, aż Belka przeleje 6,3 mld euro do MFW i odda Brukseli nadzór nad bankami w Polsce.

Wtedy już nie będą musieli robic propagandy, będa mieli nasze pieniądze, oszczędności Polaków ciułane od końca II WŚ. Resztki tego, czego nam jeszcze nie ukradli.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl