Środowiska lewicowe za pośrednictwem Gazety Wyborczej zaatakowały, Tusk kuli ogon. Związki partnerskie i konwencja przeciwko prz
Po artykule Ewy Siedleckiej i wsparciu innych mediów, które podjęły hasło "niszczarki sejmowej" Tusk idzie na wszystko, żeby feministki nie popsuły mu efektu KOKO SPOKO. Ustawa o wolności zgromadzeń przestała przeszkadzać lewactwu, osiągnęli swój cel - związki partnerskie i konwencja przeciwko przemocy kobiet.
"W zeszłym tygodniu padły związki partnerskie i rzecznik ds. przeciwdziałania dyskryminacji. To samo może spotkać każdy projekt ustawy, który nie pasuje rządzącym. Demokratyczny mechanizm - że o dalszych pracach decyduje większość parlamentarna, biorąc na siebie polityczną odpowiedzialność - zastąpiła decyzja jednej komisji ubrana w szaty domniemania niezgodności z konstytucją.'
Marionetki w rękach Tuska. Podporządkowani: prezydent i władza ustawodawcza
Jest szansa, że projektami ustaw o związkach partnerskich i o rzeczniku ds. przeciwdziałania dyskryminacji zajmie się cały Sejm. To efekt tekstu "Gazety"
Na konferencji Kopacz odrzuciła sugestię, że zablokowała w komisji ustawodawczej projekty regulujące zapłodnienie in vitro autorstwa SLD i Ruchu Palikota: - Jak można stawiać mi taki zarzut, skoro byłam jedną z tych, która pierwsza mówiła, że należy dać szanse milionom par, które nie mogą mieć potomstwa!
Na koniec marszałkini zapowiedziała, że Prezydium Sejmu podejmie decyzję w sprawie skierowania pod obrady Sejmu negatywnie zaopiniowanych przez komisję ustawodawczą projektów - o związkach partnerskich i rzeczniku ds. przeciwdziałania dyskryminacji.
W WYWIADZIE DLA TOWARZYSZKI JANINY PARADOWSKIEJ
Premier, podsumowując Euro, ostrzega przed nadmiernym optymizmem. Przyznaje, że mamy dziś wyższą samoocenę, którą należy zachować, ale "nie możemy ulegać złudzeniu, że żyjemy w innym świecie". Przedstawia swoje najbliższe plany, w których dominuje przede wszystkim "polska rodzina". "Muszą powstawać w większej liczbie żłobki, przedszkola, musimy stworzyć dobry system świadczeń" - mówi premier."
Rząd podpisze konwencję przeciwko przemocy wobec kobiet najpóźniej za trzy tygodnie - taką deklarację złożył premier Donald Tusk we wtorek na spotkaniu z gabinetem cieni Kongresu Kobiet. W tej sytuacji Kongres Kobiet zawiesza swój protest, który miał zacząć się w środę
Trzymamy premiera za słowo - mówi "Gazecie" prof.Magdalena Środa, która gościła dziś z całym gabinetem cieni Kongresu Kobiet (jest w nim ministrem edukacji, nauki i sportu) w Kancelarii Premiera - i mam nadzieję, że minister sprawiedliwości Jarosław Gowin premierowi w tym nie przeszkodzi.
- Zaloguj się, by odpowiadać
313 komentarzy
1. cyngiel Kublikowa
Kobiety - Gowin 1:0. Czekamy na in vitro
Agnieszka Kublik
2012-07-04, ostatnia aktualizacja 2012-07-04 11:59
Premier Donald Tusk obiecał we wtorek
gabinetowi cieni Kongresu Kobiet, że najdalej za trzy tygodnie Polska
przystąpi do konwencji Rady Europy w sprawie przeciwdziałania i
zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Jeśli dotrzyma słowa, zakończy się niepotrzebna wojna ideologiczna, w którą gabinet Tuska wciągnął minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Przez kilka miesięcy powtarzał bzdurną interpretację konwencji, że
została przeforsowana przez organizacje gejowskie, by umożliwić
małżeństwa homoseksualne oraz że zagrozi wartościom chrześcijańskim,
które promują tradycyjny model rodziny.
Tusk nie
posłuchał ani organizacji kobiecych, ani równościowych, ani broniących
praw człowieka. Nie przekonały go też jego "własne" ministry Joanna Mucha i Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Dopiero spotkanie z "babskim" rządem, na czele którego stoi
premier Danuta Huebner oraz dwie wicepremierki Teresa Kamińska i Henryka
Bochniarz, otworzyło mu oczy, że rząd wstrzymując się z tą ratyfikacją
kompromituje Polskę.
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,12068183,Kobiety___Gowin_1_0__Czekamy_na_in_vitro.html#ixzz1zesaSlni
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Janina Paradowska pyta Tuska - jak żyć?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Janeczka pyta :)))
a ja mam paskudną pamięć i pamiętam jak pytała Kulczyka w Londynie, w jakimś ekskluzywnym hotelu...wiele lat temu....lecąc z żakowskim za nasze ,
polskich podatników pieniądze,by
pytac....o ....?????
Tusk,ciekawe kto za nim stoi,skoro janeczka znowu pyta ?
gość z drogi
4. Gowin nadal przeciwko
Gowin nadal przeciwko konwencji o przemocy wobec kobiet
Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, konserwatysta i zapiekły wróg konwencji o przemocy wobec kobiet zapowiada,...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Kopaczowa u Moniki O.
Chcą aby Kopacz przestała być marszałkiem Sejmu
- Każdy ma prawo skarżyć. Jednak wychodzę z innego założenia: więcej
pracować, mniej skarżyć i wszystko będzie ok - stwierdziła Ewa Kopacz.
- Jeśli marszałek nie zrezygnuje, klub Ruch Palikota będzie szukał poparcia dla wniosku o jej odwołanie w SLD - powiedział Robert Biedroń (RP).
Jak podkreślił Biedroń na środowej konferencji prasowej w Sejmie Ruch
Palikota chce też zmian w Regulaminie Sejmu, by komisja ustawodawcza
nie mogła uznać jakiegoś projektu za niedopuszczalny. Taka opinia
komisji pozwala dziś marszałkowi Izby nie nadać projektowi dalszego
biegu.
- Chcielibyśmy zaapelować do marszałkini Kopacz o wyjaśnienia i
refleksję. Marszałkini Kopacz powinna rozważyć rezygnację z funkcji, nie
radzi sobie jako funkcjonariusz publiczny, nie radzi sobie jako druga
osoba w państwie. Jeżeli ta rezygnacja nie nastąpi, będziemy zmuszeni do
złożenia wniosku o odwołanie marszałka Sejmu - powiedział Biedroń.
Apel RP ma związek z wtorkową publikacją Gazety Wyborczej, która napisała, że Kopacz nie nadaje wybranym projektom numeru druku sejmowego i nie wnosi pod obrady, lecz posyła komisji ustawodawczej do zaopiniowania. GW
zwraca uwagę, że Kopacz miała wątpliwości do projektów dotyczących in
vitro, związków partnerskich czy uzgodnienia płci, autorstwa klubów SLD i
Ruchu Palikota.
- To Sejm i Senat mają inicjatywę ustawodawczą i to one powinny
decydować o tym, co dalej dzieje się z projektami, nie grupa dość
przypadkowo wybranych 30 posłów z komisji ustawodawczej - uważa Biedroń. - Tryb
jest taki - trzy czytania, w tym na posiedzeniu Sejmu i nie ma innego
trybu konstytucyjnego. Ktoś próbuje obchodzić ten tryb, a tym ktosiem
jest marszałkini Kopacz - podkreślił. Jak zaznaczył, chciałby, żeby to większość parlamentarna zdecydowała, jaki jest los tej ustawy - przejdzie czy nie przejdzie. Ale róbmy to fair i w sposób transparentny - dodał.
Na wtorkowej konferencji prasowej Kopacz odpierała zarzuty GW.
Podkreślała, że to nie komisja ustawodawcza decyduje, czy Sejm zajmie
się konkretnym projektem ustawy. W jej ocenie, komisja ustawodawcza,
kierowana przez Wojciecha Szaramę (PiS), pracuje mozolnie i starannie. Dodała jednocześnie, że komisja ma prawo do takiej ilości ekspertyz, jakie sobie tylko zamówi.
- Dla mnie jakiekolwiek określenie +niszczarki+ jest krzywdzące, w
sytuacji, w której żaden z tych projektów ustaw, skierowanych do
komisji ustawodawczej, poza jednym, który został wycofany przez
wnioskodawców i drugim, który miał miażdżące opinie, nie został
zniszczony - mówiła we wtorek Kopacz (materiał w Wyborczej nosił tytuł Niszczarka sejmowa).
W programie Kropka nad i w TVN24 Kopacz podkreśliła, że
komisja ustawodawcza funkcjonuje w Sejmie od dawna i odpowiada na
pytania skierowane do niej przez Prezydium Sejmu, po tym jak Biuro
Legislacyjne Sejmu lub Biuro Analiz Sejmowych wyrazi wątpliwości co do
zgodności jakiegokolwiek projektu z konstytucją, unijnym prawem czy
umowami międzynarodowymi.
- Żaden z projektów, które zostały negatywnie rozpatrzone i
ocenione przez komisję ustawodawczą nie był rozpatrzony przez Prezydium
Sejmu, a tym bardziej nie zapadła co do nich jakakolwiek decyzja, bo
Prezydium odbędzie się dopiero w przyszłym tygodniu. To nadużycie, gdy
mówi się, że cokolwiek zostało skreślone, wyrzucone - powiedziała Kopacz.
Kopacz w reakcji na zarzuty posłów Ruchu Palikota, odpowiedziała: Każdy ma prawo skarżyć. Jednak wychodzę z innego założenia: więcej pracować, mniej skarżyć i wszystko będzie ok.
Zgodnie z Regulaminem Sejmu marszałek odwoływany jest na wniosek
złożony przez co najmniej 46 posłów i imiennie wskazujący kandydata na
nowego marszałka. Sejm odwołuje i wybiera marszałka bezwzględną
większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby
posłów, w jednym głosowaniu. Klub RP ma 43 posłów, więc samodzielnie
takiego wniosku złożyć nie może.
Biedroń zapowiedział, że będzie namawiał przyjaciół z SLD do podpisania się pod ewentualnym wnioskiem o odwołanie Kopacz. -
Nie spodziewam się, że podpisze się pod nim Leszek Miller, bo nie
chciał się podpisać pod wnioskiem o odwołanie ministra sprawiedliwości
Jarosława Gowina. Miller jest coraz bardziej agentem PO-PiSu niż
przewodniczącym SLD - ocenił poseł.
Biedroń powiedział także, że do przygotowanego przez niego projektu
ustawy o związkach partnerskich były dodatkowo 24 opinie, które od marca
wpływały do Sejmu, a nie tylko trzy ekspertyzy, jak twierdziła
marszałek Sejmu. Według Biedronia, szef Kancelarii Sejmu Lech Czapla
wysłał prośbę o konsultację do około 40 podmiotów, z których część
odpowiedziała, m.in. województwo zachodniopomorskie, województwo
lubuskie, Krajowa Izba Rewidentów, Prokuratoria Generalna Skarbu
Państwa. Opinie są różne - zauważył poseł RP.
Jak zaznaczył, te opinie nie zostały przedstawione ani jemu, jako
przedstawicielowi wnioskodawców, ani komisji ustawodawczej, która
opiniowała projekt. - Zostały ukryte przez panią marszałkinię. Rzecz skandaliczna. W ten sposób manipuluje się opinią publiczną - uważa Biedroń. Dlaczego ich nie poznaliśmy? Co się stało? Zginęły? Burdel jakiś jest w Kancelarii Sejmu? - pytał.
Kopacz zapytana wieczorem o tę wypowiedź Biedronia, powiedziała: -
Uważam, że jedyną reakcją może być reakcja, której pewnie wymaga się od
marszałka Sejmu, w sytuacji, w której każdy z posłów używa tego
rodzaju, radykalnego, nieparlamentarnego języka. Na pewno ta sprawa
zostanie skierowana do komisji etyki.
W ocenie Biedronia, marszałek Sejmu, który ceduje decyzję o tym,
czy dany projekt przechodzi do dalszych prac czy nie, na grupę 30
posłów, którzy w większości nie mają wykształcenia prawniczego, jest
jakąś patologią sejmową.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Geje nie ziębią i nie grzeją
Geje nie ziębią i nie grzeją
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. PE potępił przymusową aborcję
PE potępił przymusową aborcję w Chinach, ale...
Szymański: Lewica nie jest w stanie sprzeciwić się aborcji nawet, gdy jest przymusowa
Europejski potępił przymusową aborcję w Chinach. Przyjęta 5 lipca
rezolucja podkreśla, że „w wyniku chińskiej polityki jednego dziecka
upowszechniły się nielegalne aborcje mające na celu selekcję płci, co
tworzy nierówność między liczbą mężczyzn i kobiet”. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Episkopat: Jesteśmy za
Episkopat: Jesteśmy za ochroną kobiet, ale Konwencja promuje homoseksualizm
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12096759,Episkopat__Jest...
Jesteśmy za ochroną kobiet przed przemocą, ale nie zgadzamy się z ideologicznymi założeniami Konwencji Rady Europy - poinformowało dziś prezydium episkopatu. W ocenie biskupów potrzebna jest debata nad Konwencją dotyczącą przemocy wobec kobiet.
Biskupi podkreślają, że dziwią się zmianie stanowiska premiera Donalda Tuska i zapowiedzi podpisania konwencji bez zastrzeżeń.
"Konwencja pomija różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną"
"Nie można dopatrywać się źródeł przemocy wobec kobiet w
religii, tradycji i kulturze oraz w dorobku cywilizacyjnym" -
podkreślają w oświadczeniu. "W definicji płci Konwencja pomija naturalne
różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną, a zakłada, że płeć
można wybierać. Niepokój wzbudza też obowiązek edukacji i promowania
m.in. niestereotypowych ról płci, a więc homoseksualizmu i
transseksualizmu" - dodają.
Zdaniem prezydium episkopatu w polskim prawodawstwie istnieją
dostateczne narzędzia zwalczania przemocy i agresji wobec kobiet.
Biskupi przypominają także o inicjatywach m.in. Kościoła na rzecz pomocy
ofiarom przemocy w rodzinie.
"Łączenie słusznej zasady
przeciwdziałania przemocy z próbą niebezpiecznej ingerencji w system
wychowawczy i wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości jest
bardzo niepokojącym sygnałem" - napisali hierarchowie.
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy domowej i
przemocy wobec kobiet ma chronić kobiety przed wszelkimi formami
przemocy oraz dyskryminacji. Na tle dyskusji o Konwencji doszło do sporu
pomiędzy pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania Agnieszką
Kozłowską-Rajewicz, która uważa, że dokument należy jak najszybciej
ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widzi
w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej
roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Zdaniem ministra
niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.
Premier zadeklarował w ubiegłym tygodniu, że w ciągu trzech tygodni Polska podpisze Konwencję dotyczącą przemocy wobec kobiet.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Posłowie przed sejmowymi
Posłowie przed sejmowymi wakacjami zajmą się projektami dotyczącymi związków partnerskich. Cztery projekty ustaw znajdą się w porządku przyszłego posiedzenia Sejmu – zapowiedziała marszałek Sejmu Ewa Kopacz.
Marszałek powiedziała na briefingu prasowym, że projekty ustaw dotyczące związków partnerskich złożyły kluby Ruchu Palikota i SLD – dwa projekty w lutym i kolejne dwa w maju.
Kopacz wyjaśniła, że najważniejsza różnica między projektami złożonymi w lutym i maju polega na wprowadzeniu przepisu mówiącego o rejestracji związków partnerskich.
Jak podkreśliła, pierwsze czytanie wszystkich czterech projektów odbędzie się w sali sejmowej na następnym posiedzeniu, które zaplanowano na 24-27 lipca.
– Dzisiaj jest posiedzenie Prezydium Sejmu i posiedzenie Konwentu Seniorów i albo ustalimy, że będzie to na tym posiedzeniu Sejmu, albo na tym ostatnim przed wakacjami, ale na pewno będzie procedowane na sali sejmowej – mówiła wcześniej Kopacz w TVP Info, pytana o projekty dotyczące związków partnerskich.
Marszałek Sejmu odniosła się także do apeli organizacji pozarządowych oraz posłów Ruchu Palikota, którzy domagają się dalszych prac nad projektami ustaw o związkach partnerskich, pomimo iż sejmowa Komisja ustawodawcza uznała je za niedopuszczalne.
– Drodzy koledzy, koleżanki, którzy tak chętnie krytykujecie, nie oceniajcie ludzi zanim podejmą decyzję, bo decyzja o tym, czy będziemy to procedować teraz, czy będziemy w ogóle procedować zapadnie właśnie na dzisiejszym prezydium z rekomendacji marszałka Sejmu – podkreśliła wcześniej Kopacz.
Dodała, że nie trzeba do niej apelować, gdyż – jak zaznaczyła – jest zawsze do dyspozycji posłów i organizacji pozarządowych.
http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/poslowie-ureguluja-zwiazki-partne...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Feministki rujnują kobiety,
Feministki rujnują kobiety, oraz...
dodane 2012-07-13 06:30
Natalia Dueholm/www.pch24.pl
Feministki rujnują społeczeństwa na wiele sposobów, również
poprzez niszczenie ich moralnej tkanki trującą ideologią. Warto jednak
uświadomić sobie, że feministyczne fanaberie kosztują podatników coraz
więcej.
Jakub Szymczuk/GN
Manifa w Warszawie, 11.03.1012
Ma się rozumieć dotyczy to również kobiet, w których imieniu rzekomo występują „obrończynie praw” płci pięknej.
Gdzie tkwi problem? Mówiąc w największym skrócie: za bezpłatne feministyczne studia na uniwersytetach (gender i gender mainstreaming),
realizowane w ramach funduszy unijnych, płacą oczywiście podatnicy.
Można się domyślić, że nowoczesne „profesorki” nie pracują za darmo.
Umieszczanie tego typu kursów na państwowych uczelniach z jednej strony
urąga nauce, zaś z drugiej nadaje feministkom znamion prestiżu.
Mogą wypowiadać się z profesorskiej stopy i mydlić ludziom oczy, że są
autorytetami w dziedzinie naukowej. W ten sposób regularnie produkowana
jest kadra feministyczna, która przenika do administracji rządowej,
szkół, przedsiębiorstw. Choroba się rozprzestrzenia. Podatnicy muszą
pokrywać za to rachunki, zamiast domagać się przeniesienia tej
pseudonauki na jakieś „alternatywne uczelnie”, gdzie oprócz niej
wykładałoby się kryptozoologię i astrologię.
Podobne skutki ma finansowanie przez nieświadomych podatników dotacji,
wypłacanych organizacjom feministycznym i zajmującym się tzw. zdrowiem
reprodukcyjnym, czyli w praktyce na przykład propagowaniem zabijania
dzieci nienarodzonych. Państwowe dotacje z Ministerstwa Zdrowia
otrzymała np. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Ta sama organizacja współpracuje z Ministerstwem Edukacji Narodowej na
rzecz upowszechniania „edukacji seksualnej” dzieci (sic!) i młodzieży w
polskich szkołach, o czym informuje nas sprawozdanie z wykonania ustawy
aborcyjnej. Czy rodzice w Polsce nie drżą o własne potomstwo? Feministki
chcą zmusić wszystkie polskie dzieci do brania udziału w opracowanej
przez nie edukacji seksualizującej (zwanej formalnie seksualną)! Ze
zdaniem rodziców w ogóle się nie liczą. Może kiedyś rodzice będą musieli
pozywać feministki za werbalne molestowanie seksualne nieletnich.
źródło i całość :
http://gosc.pl/doc/1204793.Feministki-rujnuja-kobiety-oraz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Bezczelny szantaż genderowego lobby
Ani o przemocy, ani o kobietach
Konwencja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet słusznie wzbudza emocje i sprzeciw.
Wbrew tytułowi jest ona nie tylko o przemocy, której państwo ma obowiązek przeciwdziałać. Preambuła i definicje zawarte w Konwencji odnoszą się przede wszystkim do zasady równości oraz dyskryminacji. Oba pojęcia są nie tylko prawnie nieostre, ale i bardzo podatne na polityczne i ideologiczne interpretacje.
Znów wbrew tytułowi, Konwencja operuje nie tylko pojęciami kobiety i mężczyzny, ale również pojęciem gender, czyli społecznie, nie biologicznie, określonych ról płciowych.
Co więcej, oprócz zazwyczaj słusznych postulatów kryminalizacji różnych form przemocy wobec kobiet (takich jak małżeństwo przymusowe, zabójstwa honorowe, czy przymusowa aborcja), Konwencja domaga się aktywnej roli państwa w kształtowaniu kultury, zwyczaju i zachowań społecznych, które wraz z religią postrzegane są jako potencjalne źródło przemocy wobec kobiet. Art. 12 mówi wprost o "podjęciu koniecznych środków w celu promocji zmian w zachowaniach społecznych i kulturowych kobiet i mężczyzn w celu eliminacji uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz wszystkich pozostałych praktyk, które opierają się na idei podrzędności kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn." Państwo ma w tym celu organizować kampanie społeczne, użyć obowiązkowych aspektów programów nauczania, kształcić pod tym kątem wszystkich wykonujących zawody związane z problemem oraz angażować media i podmioty prywatne. Na tym ma polegać postulowana przez Konwencje "holistyczna odpowiedź" na problem przemocy wobec kobiet.
Konwencja uruchomi mechanizmy implementacji i sprawozdawczości znane już z systemu ONZ. Niezależna grupa ekspertów, chroniona międzynarodowymi immunitetami, delegowana przez państwa-strony spośród osób zawodowo zajmujących się problematyką przemocy wobec kobiet, w tym kobiece organizacje pozarządowe, mają przygotowywać regularne raporty i rekomendacje dla państw. Doświadczenie komitetów implementacyjnych ONZ jest tu jednoznaczne. Na bazie podobnej konwencji (CEDAW), pod pretekstem zwalczania przemocy wobec kobiet, grupy ekspertów, z pogwałceniem litery traktatów co parę lat powtarzają np. postulat legalizacji aborcji wobec ponad 20 krajów, w tym Polski, powtarzając przy okazji całą paletę radykalnych społecznie postulatów zwróconych przeciwko rodzinie i tradycyjnemu wychowaniu.
Ten miękki i bardzo nieokreślony aspekt Konwencji w normalnych warunkach, mógłby być obłożony zastrzeżeniem traktatowym, które zabezpieczyłoby nas przed takimi nadużyciami. Jednak okazuje się, że dla twórców Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet sprawa radykalnej zmiany społecznej zwróconej przeciwko tradycyjnej rodzinie jest ważniejsza niż sama przemoc. Sztuczna konstrukcja, zakładająca, że to właśnie tradycyjne społeczeństwo ułatwia i prowokuje przemoc, jest bowiem zabetonowana przy pomocy zakazu wnoszenia zastrzeżeń traktatowych, który umieszczono pod koniec Konwencji. W ten sposób państwa Rady Europy są postawione pod presją, graniczącą z szantażem - albo chcecie walczyć z przemocą i w pakiecie musicie poprzeć nasz radykalny genderowy pomysł na równość, albo jesteście nieczułymi na gwałty, pobicia i zabójstwa honorowe męskimi szowinistami. W tym szantażu, zakładniczkami genderowego lobby okupującego już znaczne obszary prawa europejskiego i międzynarodowego, są bite, zmuszane do małżeństwa i aborcji, molestowane oraz zabijane kobiety.
Ten bezczelny szantaż jest wystarczającym powodem, by polski rząd nie podpisywał tej czysto ideologicznej Konwencji. Donald Tusk powinien też zdawać sobie sprawę, że podpisanie i ratyfikacja Konwencji uruchomi niekończący się proces pouczania nas, Polski, na każdy temat przez genderowe działaczki ze Sztokholmu lub Amsterdamu. Czy naprawdę tego chcemy?
Twórcy Konwencji nie pozostawili nam wyboru. Z przemocą wobec kobiet musimy walczyć przy pomocy prawa krajowego, bez Konwencji proponowanej przez Radę Europy ponieważ została ona zinstrumentalizowana do całkiem innych - politycznych i ideologicznych - celów.
Konrad Szymański
Autor jest posłem PiS do Parlamentu Europejskiego
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Sejm bierze się za związki
Sejm bierze się za związki partnerskie
parlamentu. - Prawnie są nie do obrony - przekonują politycy PiS i PO
Jeśli nie chcemy aktów przemocy...
Abp Skworc o konwencji o przeciwdziałaniu przemocy, roli kobiety i tragedii w Denver
„Mylą się różni, którzy uważają, że chrześcijaństwo przyczyniło się do
pomniejszenia roli kobiety, a nawet do tworzenia podglebia dla aktów
przemocy względem niej” – powiedział dziś metropolita katowicki abp
Wiktor Skworc w kościele pw. św. Marii Magdaleny w Rudzie Śl.
Bielszowicach. „Sugeruje to również absurdalny projekt konwencji o
zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, forsowany
ostatnio przez lewacką ideologię” – dodał.
Nawiązując do proponowanej przez Radę Europy konwencji o zapobieganiu
przemocy, metropolita katowicki powiedział, że trwa zmaganie w polskim
rządzie o to czy przyjąć "spreparowany" w Brukseli materiał. „Mnie
osobiście niepokoi, że w tytule znalazły się słowa: ‘i przemocy
domowej’, gdzie dom został dookreślony jako miejsce przemocy”.
Przyznał, że może się ona w tym najbardziej dla człowieka bezpiecznym
miejscu zdarzyć, ale jest to margines. „Wiemy też, że dziś miejscem
narastającej przemocy wśród rówieśników jest niestety szkoła, co jest
efektem promowania przemocy w mediach elektronicznych, szczególnie w
grach komputerowych. Życie dopisało ostatnio do tych słów tragiczny
komentarz: strzelaninę w kinie w Denver” – zauważył kaznodzieja.
Abp Skworc wskazał, że w związku z tym nasuwają się pytania: Czy
sprawca masakry nie jest produktem uczenia zabawowego zabijania ludzi
bez ponoszenia konsekwencji? Czy zabójca nie inspirował się filmowymi
postaciami aż do zatarcia granicy między nierzeczywistą przestrzenią a
rzeczywistością?
„Jeśli nie chcemy aktów przemocy wobec kogokolwiek, to wychowujmy
dzieci i młodzież do pokoju, także poprzez zakaz propagowania gier z
aktami przemocy, łącznie z usunięciem z odpustowych kramów wszystkich
militarnych zabawek” – zaapelował abp Skworc.
Mówiąc o doniosłej i niezastąpionej roli kobiet w Kościele podkreślił,
że pełnią one ważną misję prowadzenia do Boga, do życia w Kościele, że
uczą i wychowują na uczciwych i rzetelnych ludzi. „A czyż to nie stanowi
o fundamencie życia społecznego wychowanie dzieci na ludzi o pięknym
kształcie człowieczeństwa, ludzi dobrych i szlachetnych?” – pytał
metropolita katowicki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. pełnomocnik od spraw RÓWNIEJSZEGO traktowania znów w akcji
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego
traktowania stwierdziła, że konwencja Rady Europy ws. zapobiegania
przemocy nie zagraża rodzinie, a dokument chroni osoby pokrzywdzone w
aktach przemocy. Minister dodała także, że na Radzie Ministrów podjęta została decyzja o podpisaniu konwencji.
Minister odniosła się także do uwag krytyków konwencji:
- stwierdziła pani pełnomocnik.
Tym samym mocno odcięła się od wątpliwości, jakie przedstawiały środowiska konserwatywne; m.in. Prezydium Episkopatu Polski.
Do zapisów konwencji sceptycznie odnosił się także minister
sprawiedliwości, Jarosław Gowin, który uważa, że wiele z zapisów
konwencji jest niezgodnych z konstytucją.
Jeśli obowiązek "zwalczania stereotypowych ról płci" oraz nakaz
"promocji zmian w społecznych i kulturowych wzorach zachowań kobiet i
mężczyzn, w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji" to nie
atak na rodzinę i konserwatywne wartości, nie wiemy, co musiałoby zostać
w niej zapisane, aby pani minister raczyła to zauważyć. Niestety, wiele wskazuje na to, że kolejna bitwa o uznanie konserwatywnych wartości została przegrana.
CZYTAJ WIĘCEJ: W Konwencji Rady Europy o przemocy wobec kobiet, bardziej chodzi o inżynierię społeczną niż wyeliminowanie przemocy oraz Biskupi apelują: podpisanie Konwencji wydaje się przesądzone,a jedyne środowisko, z którym spotkał się premier to Kongres Kobiet
mf, PAP
I co jej zrobić jak mówi, że nie ma naszego palta?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Organizacje prorodzinne
Organizacje prorodzinne działające w Polsce ponownie wystąpiły do premiera Donalda Tuska (PO) z prośbą o spotkanie konsultacyjne ws. dostrzeżonych przez nie licznych zastrzeżeń do Konwencji Rady Europy w sprawie tzw. przemocy wobec kobiet. To druga prośba wystosowana do Tuska w tym miesiącu.
W tej samej sprawie organizacje zwróciły się do premiera 7 sierpnia br. Dotychczas nie otrzymały żadnej odpowiedzi.
W przesłanym prezesowi Rady Ministrów oświadczeniu polskie organizacje pro-life zwróciły uwagę, iż wcześniej Tusk wysłuchał opinii popierających Konwencję przedstawicielek Stowarzyszenia Kongres Kobiet.
Ponadto ruchy pro-life podkreśliły, że dokument z 2011 roku jest nasycony nieprecyzyjnymi i ideologicznymi sformułowaniami, które mogą działać negatywnie na rodziny. Organizacje zwróciły uwagę, że zapisy Konwencji Rady Europy uderzają w zasady demokratycznego państwa prawnego i wartości określone w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. „Dokument ten zmienia m.in. utrwaloną w europejskiej tradycji prawnej definicję płci, podstawową dla prawa rodzinnego i osobowego. Tak określona definicja zagraża rodzinie i małżeństwu chronionym wprost przez art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ nakazuje uznawać dowolnie określone role i zachowania za wyznacznik płci, a w konsekwencji wymusza instytucjonalizację tzw. nowych form rodzinnych” – czytamy w liście skierowanym do premiera.
List przesłany przez organizacje pro-life do premiera Donalda Tuska:
Warszawa, Poznań, Kraków 30 sierpnia 2012
Szanowny Pan
Donald Tusk
Prezes Rady Ministrów RP
Zwracamy się ponownie o spotkanie konsultacyjne dotyczące Konwencji Rady Europy w sprawie przemocy wobec kobiet z 2011 r. z Panem Premierem. Wystąpiliśmy już w tej sprawie 7 sierpnia 2012 r. ale dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
W sprawie Konwencji wysłuchał Pan Premier opinii przedstawicielek Stowarzyszenia Kongres Kobiet, które podpisanie i ratyfikowanie tej Konwencji popierają. Jednak Stowarzyszenie to nie stanowi reprezentacji ani polskich kobiet, ani polskich rodzin.
Pragniemy zatem przedstawić swoją opinię na temat Konwencji. Analiza jej zapisów wskazuje, że może być ona narzędziem walki z rodziną jako podstawową wspólnotą społeczną oraz macierzyństwem i ojcostwem.
Konwencja jest nasycona rażąco nieprecyzyjnymi i ideologicznymi sformułowaniami, godząc w zasady demokratycznego państwa prawnego i wartości określone w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Dokument ten zmienia m.in. utrwaloną w europejskiej tradycji prawnej definicję płci, podstawową dla prawa rodzinnego i osobowego. Tak określona definicja zagraża rodzinie i małżeństwu chronionym wprost przez art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ nakazuje uznawać dowolnie określone role i zachowania za wyznacznik płci, a w konsekwencji wymusza instytucjonalizację tzw. nowych form rodzinnych.
Konwencja wbrew deklaracjom podważa powszechnie uznaną zasadę równości wobec prawa i pozwala w imię ideologicznej walki z niejasno definiowaną dyskryminacją naruszać powszechnie uznane zasady prawa i dyskryminować obywateli. Przyjęcie tego dokumentu związane będzie także z obciążeniami dla budżetu państwa szacowanymi na 170 mln złotych, i co ważniejsze z rezygnacją Polski z suwerennego prawa do decydowania o sprawach moralności i rodziny.
W naszej ocenie polskie prawodawstwo ma dostateczne narzędzia, żeby zwalczać przemoc wobec kobiet i przemoc domową. Od dawna oczekiwanym dokumentem nie jest ta kontrowersyjna Konwencja, ale program polityki prorodzinnej rządu, który powinien być przyjęty po szerokiej konsultacji społecznej.
W związku z zastrzeżeniami, jakie mamy do Konwencji Rady Europy, prosimy o wyznaczenie spotkania w tej ważnej sprawie.
Polska Federację Ruchów Obrony Życia(zrzeszającą 130 organizacji prorodzinych)
dr Paweł Wosicki – prezes
dr inż. Antoni Zięba – wiceprezes
Forum Kobiet Polskich (zrzeszające 56 organizacji)
Ewa Kowalewska – prezes
Związek Dużych Rodzin 3+
Teresa Kapela – członek Zarządu
Za sygnatariuszy:
Anna Dyndul Sekretarz Federacj
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/8693,organizacje-pro-life-chca-sp...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Ministrowie przeciw konwencji
Ministrowie przeciw konwencji ds. przemocy
Resorty ostro krytykują konwencję ds. przeciwdziałania przemocy wobec
kobiet. Ujawnia to dokument Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej,
który zawiera stanowiska 17 resortów i centralnych urzędów w tej
sprawie. Główny jego wniosek mówi, że „przeprowadzenie szeregu zmian
prawa, tak by zapewnić wykonywanie konwencji, nie jest możliwe bądź
pożądane". Do dokumentu dotarł „Gość Niedzielny", zapoznała się z nim
także „Rz".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Schowali brunatne koszule Anna Wolff-Powęska*
http://wyborcza.pl/magazyn/1,128597,12603568,Schowali_brunatne_koszule.h...
Kariera, jaką zrobiło pojęcie ''faszysta'' od momentu dojścia do władzy we Włoszech Mussoliniego w październiku 1922 r., potwierdza prawdę, że historia faszyzmu jest także historią trwającej niemal 90 lat debaty nad jego interpretacją.
Kiedy poseł największej partii opozycyjnej mówi w Sejmie o ''gejowskim faszyzmie'', a wielokrotny kandydat na prezydenta RP o ''homofaszystach'', którzy ''terroryzują ludzi'', nie jest to tylko zwykłe relatywizowanie największego kataklizmu ludzkości ery nowożytnej. To sygnał, że można bezkarnie postawić historię na głowie."
i tak dalej , prymitywna agitka
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. im mocniej bolszewia ciśnie, tym większy opór
Szczuka vs Młodzież Wszechpolska w Sieradzu
Etykiety:
Wiadomości
wieczorem odbył się pierwszy dzień „warsztatów” organizowanych przez
Krytykę Polityczną w Powiatowej Bibliotece Publicznej w Sieradzu,
gościem „wydarzenia” była Kazimiera Szczuka.
Koło Młodzieży
Wszechpolskiej z Sieradza wraz z kolegami i koleżankami z łódzkiej MW
zaznaczyła swoją obecność. Pani Kazimiera Szczuka w trakcie swojego
wystąpienia zachwycała się między innymi książkami pseudo historyka Jana
Tomasza Grossa, który opisuję Polaków jako antysemitów mordujących
mniejszość żydowską, na poparcie swoich tez używa danych i liczb, które
są tylko i wyłącznie jego wymysłem i nie mają pokrycia w rzeczywistości.
W dalszej części wypowiedzi pani Szczuka określiła kanon polskich
lektur szkolnych jako anachroniczny, budujący patriarchalny ład
społeczny. Postulowała jednocześnie by dzieci w szkołach zaczęły czytać
„dzieła” feministek młodego pokolenia.
Gdy nadszedł czas
pytań kierowanych do prelegenta kolega Adam Małecki z łódzkiej MW
pierwszy zabrał głos. Padły pytania o blokadę Marszu Niepodległości w
roku ubiegłym i planowanych kontrmanifestacjach podczas tegorocznego
marszu. Chcąc odwrócić kota ogonem pani Kazimiera zaczęła wspominać o
straszliwych pseudokibicach bijących policjantów (kto był i widział ten
wie, że to
feministek
z myślą leninowską, na co pani Szczuka odpowiedziała, że polscy
narodowcy inspirowali się Hitlerem (związek pomiędzy narodowcami a
hitleryzmem
jest
taki, że polscy patrioci walczyli z nazistowskim okupantem oddając za
Ojczyznę swoje życie, czy to na polu bitwy, czy umierając w niemieckich
obozach koncentracyjnych).
Akcję
oceniamy na plus, wywołaliśmy poruszenie zarówno wśród organizatorów,
jak i uczestników „warsztatów”. Lewicowe kręgi muszą zrozumieć, że opór
będzie rósł i nawet w mniejszych miejscowościach będą poddawani krytyce.
A tak na koniec – nadal nie otrzymaliśmy informacji od pana starosty,
co jest niezbyt poważnym zachowaniem z jego strony.
http://narodowalodz.blogspot.com/2012/10/szczuka-vs-modziez-wszechpolska...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. "humanistka-ekonomistka" Wisniewska z Czerskiej
projekt, który "Gość Niedzielny" w rozdzierająco-infantylizujący sposób nazywa "zabijaniem dzieci podejrzanych o chorobę", to pomysł Solidarnej Polski zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, tak by zakazać usuwania ciąży z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu.
"Zadzwoń i powiedz, że zabijanie chorych dzieci to barbarzyństwo" - instruuje "Gość".
Na stronie internetowej pisma jest lista telefonów do biur poselskich. Żeby nie trzeba było się zanadto wysilać.
Bo w ogóle nikt z pomysłodawców i ewentualnych wykonawców (nie wątpię, że tacy się znajdą) nie ponosi żadnego wysiłku, z tym intelektualnym na czele.
Nikt się nie zastanawia nad tym, jakie skutki miałby zakaz aborcji ze względu na uszkodzenie płodu. W Polsce brakuje instytucji i systemowych rozwiązań, dzięki którym kobiety rodzące upośledzone dzieci nie musiałyby się zadręczać, np. skąd wziąć pieniądze na lekarstwa czy rehabilitację. Dziś muszą liczyć się z tym, że życie ich dziecka będzie wegetacją.
http://wyborcza.pl/1,75968,12625955,Halo__posel__Tu_obronca_zycia.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Tusku na wojnie z Narodem u Moniki O.
Szef rządu mówił też o ustawie ws. in vitro i finansowaniu tej procedury z budżetu państwa. Podkreślił, że popiera in vitro dla małżeństw i trwałych związków nieformalnych (konkubinatów). - W PO pracujemy nad takim projektem, który in vitro uczyni kwestią do zaakceptowania. To nie jest tylko polski spór, kaprys czy ideologiczne zacietrzewienie. To są sprawy trudne do rozstrzygnięcia w każdym europejskim kraju - powiedział Tusk.
I dodał: - Na pewno źle by się stało, gdyby cena miała rozstrzygnąć o szczęściu posiadania dziecka. Będziemy optować za opcją, która będzie najbardziej sprawiedliwa. (...) Jeśli mamy dawać pieniądze podatników na procedurę, mimo wszystko leczniczą, to musi być ona precyzyjnie określona. Refundacja będzie oznaczała ograniczenie swobody działania lekarzy. Na to musimy się zdecydować - stwierdził szef rządu.
Jego zdaniem Polska musi też rozstrzygnąć takie kwestie jak ilość refundowanych prób in vitro, w odniesieniu do jakich par i w jakim wieku będzie ona stosowana oraz z iloma zamrożonymi zarodkami. Zastrzegł jednak, że nie będzie zwolennikiem in vitro, które "miałoby służyć posiadaniu dziecka przez pary homoseksualne".
Związki według PO
Tusk poruszył też kwestię związków partnerskich. - Zawsze będzie pytanie co to znaczy związek partnerski. Jest kilka projektów, projekt PO odpowiada na te potrzeby, które związane są nie z potrzebą małżeństwa homoseksualnego - uważam, że związek homoseksualny nie powinien być ekwiwalentem małżeństwa rozumianego zgodnie z konstytucją jako związek kobiety i mężczyzny - ale dotyczą uprawnień dotyczących takich spraw, jak obecność w szpitalu, spadku. Uważam, że powinniśmy regulować to tak, żeby homoseksualiści mogli mieć także w tej kwestii równe prawa - powiedział premier.
I dodał: - Nie chciałbym jednak, żeby ustawa o związkach partnerskich oznaczała, że związek homoseksualistów jest równoznaczny z małżeństwem - podkreślił premier.
Jak zapewniał, "kluczowe" dla PO jest dzisiaj utrzymanie tego zaufania na "zadowalającym poziomie". - Będę robić wszystko, żeby nie było gorzej - mówił premier w "Kropce nad i". Dodał, że chce pozostać na stanowisku premiera do końca tej kadencji Sejmu. - To wydaje mi się naturalne. (...) Nie zamierzam kapitulować - podkreślił.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/jestem-w-stanie-zapanowac-nad-s...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. Opierajmy się złu
Opierajmy się złu
Wypowiedź ks. dr Pawła Bortkiewicza TChr dla Radia Maryja.
Ważny jest kontekst, w którym premier zapowiada wprowadzenie
refundacji in vitro za pomocą rozporządzenia. Kontekst jest związany z
przeżywaniem kolejnych odsłon niewyjaśnionej tragedii katastrofy
smoleńskiej. Cały czas wychodzą na jaw nowe fakty. One nie tylko
bulwersują, ale wręcz wstrząsają i wymagają podjęcia bezpośredniej
ścieżki prawnej i bezpośrednich działań państwa.
Państwo i rząd całkowicie zawiodło i zakpiło z naszej największej
tragedii narodowej. Przychodzi czas, w którym jeszcze z odrobiną twarzy i
honoru można było by podjąć działania ratujące nie tylko dobre imię
Polski, ale przede wszystkim służące wyjaśnieniu prawdy.
Mówię o tym kontekście, dlatego że słowa pana premiera Donalda Tuska
na temat przyspieszenia ścieżki wprowadzenia refundacji i ustawy
dotyczącej in vitro, są strasznym a wręcz perwersyjnym zabiegiem. To co
jest w tej chwili najbardziej istotne – przez wywołanie kolejnej burzy i
dyskusji wokół ustawy in vitro – zostaje zepchnięte na dalszy plan.
Myślę, że ten kontekst jest niesłychanie ważny do oceny tego działania.
Jeżeli chodzi o in vitro, nic się tutaj nie zmieniło i nie może się
zmienić. To jest działanie, które nie służy poczęciu nowego życia, ale
reprodukcji. To są straty w zakresie życia, psychiki i mentalności
związanej z poczęciem itd. To jest czyn sam w sobie wewnętrznie zły i
nie ma żadnej możliwości zmiany jego kwalifikacji moralnej. Refundacja
jest w tym wypadku wspieraniem zła. Decyzja radnych Częstochowy, bardzo
szczególnego miasta, które powinno stać na straży życia i Ewangelii
Życia jest nie tylko bulwersująca, ale niezwykle symptomatyczna.
Żyjemy po prostu w świecie schizofrenii, który jest stymulowany
działaniami rządu. Jedyną metoda na to wszystko to nie dać się. Róbmy
swoje, myślmy w kategoriach dobra i prawdy. Myślmy w kategoriach sensu i
opierajmy się temu złu, które nam zagraża.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Kto zbiera haki na Gowina?
Nieślubny syn, romans z urokliwą panią minister, powiązania z aferzystami oraz przekręty gospodarcze – polityczny światek od miesięcy huczy od plotek na temat słabych stron ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina.
Można byłoby to uznać za zwyczajny element politycznego folkloru, niewart szczególnego zainteresowania, gdyby nie to, że sam Gowin jest szczerze przekonany, że trwa szukanie na niego haków.
http://www.wprost.pl/ar/353467/Kto-zbiera-haki-na-Gowina/?preview=776610384
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Kongres kobit zacofany jak zwykle
Europa zabija parytety w spółkach
Bruksela
wycofuje się z kontrowersyjnego od początku pomysłu narzucania
przedsiębiorstwom notowanym na giełdach obowiązku zwiększenia do 40
proc. udziału kobiet w radach nadzorczych.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Kublikowa pogania Tuska
3 tygodnie to 6 miesięcy. Według kalendarza rządowego
Najprawdopodobniej na najbliższym posiedzeniu rząd przyjmie wniosek o podpisanie Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Taką nadzieję ma Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania. To ona została upoważniona przez premiera do przygotowania wniosku w tej sprawie. Projekt wniosku jest już gotowy, w piątek w południe minął termin zgłaszania do niego uwag.
Ale pamiętam, że na początku lipca premier obiecał gabinetowi cieni Kongresu Kobiet, że Polska podpisze konwencję w ciągu trzech tygodni. Policzmy: minęło od tej obietnicy niemal pół roku!
W niedzielę, 25 listopada rozpoczyna się międzynarodowa kampania 16 Dni Przeciwko Przemocy wobec Kobiet. Kampania potrwa do 10 grudnia. Może rządowi uda się to zrobić do 10 grudnia?
http://wyborcza.pl/autorzy/1,129154,12599685,Strona_Agnieszki_Kublik,,,3...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Konwencja w sprawie przemocy.
Konwencja w sprawie przemocy. Premier ma nadzieje, że rząd przyjmie
Podczas jutrzejszego posiedzenia Rady Ministrów rząd wysłucha wątpliwości w tej sprawie.
Premier Donald Tusk
wyraził nadzieję, że jutro rząd przyjmie konwencję o zapobieganiu
przemocy wobec kobiet. Dodał, że choć sam jest zwolennikiem jej
ratyfikowania, w odniesieniu do niektórych zapisów ma wątpliwości.
Premier przypomniał, że Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej nie jest powszechnie ratyfikowana w Europie i na świecie. Dotychczas podpisało ją 25 państw, ratyfikowała jedynie Turcja. Ona stawia dość wysokie wymagania administracjom i rządom w tych krajach, które tę konwencję przyjmują - podkreślił podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
Zaznaczył, że niektóre zapisy są dość kontrowersyjne. - Ja
będąc adwokatem ratyfikowania tej konwencji, też w odniesieniu do
niektórych zapisów mam wątpliwości, bo zdaję sobie sprawę, że niektórzy
mogą interpretować pewne zapisy w sposób chyba nieadekwatny do intencji
twórców tej konwencji. I dlatego proszę się nie dziwić, że niektórzy
ministrowie zgłaszają wątpliwości - mówił Tusk.
- Sprawa jest przełomowa w sensie pozytywnym; (...) jeśli będziemy
konsekwentnie realizować zapisy konwencji, to jest też takie
"przeoranie świadomości" nie tylko instytucjonalnej, ale także bardzo
wielu ludzi i stąd taka ostrożność - dodał.
Zapewnił, że podczas jutrzejszego posiedzenia Rady Ministrów rząd wysłucha wątpliwości. Wyraził nadzieję, że przy wszystkich obawach niektórych ministrów konwencja zostanie przyjęta przez rząd. Później
dalszy ciąg dyskusji będzie w parlamencie, a ostateczna decyzja będzie
należeć do prezydenta, jak przy każdej tego typu ratyfikacji - powiedział Tusk.
W porządku obrad wtorkowego posiedzenia rządu jest rozpatrzenie
uchwały w sprawie udzielenia zgody na podpisanie konwencji. Do
przygotowania wniosku w tej sprawie została upoważniona pełnomocniczka
ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (Ruch Palikota) w liście skierowanym w poniedziałek do premiera napisała, że z
niezrozumiałych względów, pomimo licznych apeli, debat publicznych i
kampanii informacyjnych w mediach, rząd Pana Premiera wciąż nie podpisał
tego niezwykle oczekiwanego przez kobiety w Polsce dokumentu. Jej
zdaniem podpisanie przez Polskę dokumentu pozwoli na wzmocnienie obranej
polityki i programów oraz rozwiązań prawnych sprawdzonych w Europie.
Zaznaczyła, że konwencja to kompleksowe rozwiązanie legislacyjne, stąd
też nie są potrzebne nowe projekty ustaw w tym zakresie.
Jej zdaniem niepodpisanie konwencji nie stoi jednak na przeszkodzie w
podjęciu natychmiastowych kroków zmierzających do przeciwdziałania
przemocy wobec kobiet. Nowicka postuluje utworzenia Krajowego Centrum
Koordynacyjnego, które będzie koordynować politykę i programy dotyczące
przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, oraz centrów
pomocowo-poradniczych w każdym większym mieście.
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec
kobiet i przemocy domowej została przedstawiona do podpisu w maju 2011
r. w Turcji. Ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz
dyskryminacji. Nakłada na państwa strony takie obowiązki, jak:
zapewnienie oficjalnej infolinii działającej 24 godziny na dobę dla
ofiar przemocy oraz portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby
schronisk oraz ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań
policyjnych chroniących przed wtórną wiktymizacją; monitorowanie,
zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci; prowadzenie
akcji informacyjnych w zakresie przeciwdziałania przemocy wobec kobiet,
w tym szkoleń i informacji dla chłopców i mężczyzn.
We wniosku pełnomocniczki ds. równego traktowania proponowane są dwa
zastrzeżenia. Pierwsze - do artykułu 30 (ust. 2) dotyczącego odszkodowań
od państwa, których mogą żądać ofiary przemocy. Polska zastrzega, że
będzie stosować ten artykuł wyłącznie w stosunku do pokrzywdzonych
będących obywatelami Polski lub Unii Europejskiej oraz w trybie własnego prawa krajowego.
Drugie zastrzeżenie ma być zgłoszone do artykułu 44 (ust. 1 lit. e)
ws. przepisów dotyczących ścigania przestępstw, o których mowa w
Konwencji. Stanowi ono, że Polska zastrzega, że nie będzie stosować
postanowień Konwencji w przypadku, kiedy przestępstwo popełnione zostało
przez osobę z miejscem stałego zamieszkania na terytorium Polski, ale
niebędącą obywatelem naszego państwa.
Uwagi zgłoszone przez resorty zostaną przedstawione przez
Kozłowską-Rajewicz podczas posiedzenia Rady Ministrów. Najwięcej uwag
zgłosiło Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Rząd zdecydował o podpisaniu konwencji we wrześniu. Na początku lipca
premier Donald Tusk zapowiedział na spotkaniu z przedstawicielkami
Kongresu Kobiet, że Polska podpisze Konwencję w ciągu trzech tygodni.
Na tle dyskusji o Konwencji doszło do sporu pomiędzy
Kozłowską-Rajewicz, która przekonywała, że dokument należy jak
najszybciej ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widział w nim wyraz ideologii feministycznej, służący zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych. Zdaniem ministra niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.
O podpisanie i ratyfikowanie Konwencji apelują od dawna m.in.
organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom
przemocy. Konwencję skrytykowało m.in. Prezydium Episkopatu. Według
biskupów dokument w definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne
pomiędzy kobietą i mężczyzną, niepokój hierarchów wzbudził też obowiązek edukacji i promowania m.in. "niestereotypowych ról płci", a więc homoseksualizmu i transseksualizmu.
Podpisanie Konwencji jest pierwszym etapem zawierania umów
międzynarodowych w trybie złożonym. Ostateczne wyrażenie przez państwo
woli związania się umową następuje w drodze ratyfikacji. W tym przypadku
powinno to nastąpić w trybie podjętej przez parlament ustawy, która
upoważni prezydenta do ratyfikacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. Konwencji w sprawie przemocy
Konwencji w sprawie przemocy wobec kobiet. Rząd wyrazi zgodę
Podpisanie konwencji nie oznacza obowiązku jej ratyfikowania, a dopiero ratyfikacja pociągnie za sobą skutki prawne.
Pełnomocniczka ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
(na zdj.) powiedziała w zeszłym tygodniu, że nie udało się jak dotąd
osiągnąć w rządzie pełnego porozumienia co do treści zastrzeżeń - jakie
powinna Polska zgłosić do konwencji. Dlatego - jak wyjaśniła -
ostateczne rozstrzygnięcia zapadną na posiedzeniu rządu.
We wniosku przygotowanym przez Kozłowską-Rajewicz proponowane są dwa
zastrzeżenia. Pierwsze - do artykułu 30 (ust. 2) dotyczącego odszkodowań
od państwa, których mogą żądać ofiary przemocy. Polska zastrzega, że
będzie stosować ten artykuł wyłącznie w stosunku do pokrzywdzonych
będących obywatelami Polski lub Unii Europejskiej oraz w trybie własnego prawa krajowego.
Drugie zastrzeżenie ma być zgłoszone do artykułu 44 (ust. 1 lit. e) w
sprawie przepisów dotyczących ścigania przestępstw, o których mowa w
konwencji. Stanowi ono, że Polska zastrzega, że nie będzie stosować
postanowień Konwencji w przypadku, kiedy przestępstwo popełnione zostało
przez osobę z miejscem stałego zamieszkania na terytorium Polski.
Podpisanie konwencji nie oznacza obowiązku jej ratyfikowania, a
dopiero ratyfikacja pociągnie za sobą skutki prawne. W okresie między
jej podpisaniem, a ratyfikacją państwo nie powinno podejmować działań
sprzecznych z podpisaną umową, ani takich, które uniemożliwią jej
ratyfikację w przyszłości.
Na tle dyskusji o konwencji doszło do sporu pomiędzy Kozłowską-Rajewicz,
która przekonywała, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a
ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widział w nim wyraz ideologii feministycznej, służący zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych. Zdaniem ministra niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.
15:14
Rząd przyjął konwencję ws. przemocy wobec kobiet
Premier Donald Tusk poinformował, że rząd jednomyślnie
przyjął na wtorkowym posiedzeniu uchwałę w sprawie podpisania
konwencji...
czytaj dalej »
Konwencja została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji.
Do 10 lipca podpisało ją 25 państw, ostatnio Holandia. Jedno państwo -
Turcja - ratyfikowało Konwencję.
- Nie ukrywaliśmy, że niektóre
zapisy konwencji są kontrowersyjne, szczególnie jeśli chodzi o skutki o
charakterze prawnym. To spowodowało, że nasza uchwała, a co za tym idzie
konwencja, jest opatrzona oświadczeniem rządu polskiego, w brzmieniu:
Rzeczpospolita Polska oświadcza, że będzie stosować konwencję zgodnie z
zasadami i przepisami Konstytucji RP - powiedział premier.
Dodał, że Polska złoży także dwa zastrzeżenia, które określił jako "techniczne".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Widmo gender krąży nad
Widmo gender krąży nad światem
Leszek Śliwa
Kiedyś lewica wszystko tłumaczyła „walką klas”. Dziś tę rolę przejęło gender.
Niedawno przeczytałem kuriozalną wiadomość. W projekcie raportu „o
eliminacji stereotypów płciowych z UE”, który został złożony przez
skrajnie lewicowego holenderskiego europarlamentarzystę, znajdują się
propozycje, by z programów szkolnych wyeliminować materiały, które
pokazują mężczyzn i kobiety w ich tradycyjnych rolach, jako ojców i
matki, bowiem materiały takie mają się przyczyniać do dyskryminacji
płciowej.
Projekt nie ma szans na zwycięstwo w Europarlamencie, bo nawet tam
wywołał sprzeciw, ale pokazuje jakie spustoszenia w ludzkich głowach
może poczynić zbyt mocna wiara w ideologię gender.
Cóż to właściwie jest gender? To tzw. płeć kulturowa, czyli zmieniające
się w czasie i przestrzeni przypisywanie określonych ról społecznych
obu płciom. Jak każda baśń, również gender zawiera ziarno prawdy.
Rzeczywiście bowiem inaczej postrzega się role społeczne kobiet i
mężczyzn na przykład w Iranie i w USA. Inaczej też wyglądało to choćby w
średniowieczu, a inaczej teraz. Nauka zajmowała się tym zagadnieniem od
dawna, w ramach etnografii i historii kultury. W ostatnich kilkunastu
latach uznano jednak problem gender za tak poważny, że wyodrębniono
osobny przedmiot zwany „gender studies”, który zgłębiany jest już na
wszystkich uniwersytetach w świecie zachodnim, także w Polsce. Co kryje
się za tą niebywałą karierą „gender studies”? Opinię, że to sprawka
wyłącznie środowisk homoseksualnych, które dzięki relatywizacji pojęcia
rodziny chcą propagować swój model życia, uważam za powierzchowną. Moim
zdaniem problem tkwi głębiej.
Naturalnym dążeniem człowieka jest poszukiwanie jakiejś stałej
„busoli”, podstawowych wskazań filozoficznych i etycznych, którymi można
się kierować. U ludzi wierzących rolę tę pełni religia. Niewierzący,
nawet jeśli deklarują kompletny relatywizm, głosząc, że każdy
ma swoją prawdę, podświadomie tęsknią za jakąś ideą, która tłumaczyłaby
w sposób w miarę prosty i zrozumiały skomplikowaną rzeczywistość. Stąd
niebywała niegdyś kariera dwóch „wytrychów” do rozumienia świata,
opartych na myśli Karola Marksa: materializmu dialektycznego i
materializmu historycznego. Marks słusznie uważał, że ekonomia ma spory
wpływ na funkcjonowanie wszystkich społeczeństw teraz i w przeszłości.
Opracował wiele pojęć, takich jak „walka klas”, „baza i nadbudowa” czy
„stosunki produkcji”, które składały się na spójny system analizy.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby przemyślenia Marksa traktować jako
jeden z wielu sposobów refleksji nad funkcjonowaniem społeczeństw.
Ideolodzy marksistowscy uczynili jednak z materializmu dialektycznego i
historycznego jedyny i konieczny sposób oglądania świata. Każdy uczony
specjalizujący się w naukach humanistycznych w tzw. krajach realnego
socjalizmu musiał posługiwać się analizą marksistowską. Inaczej jego
pracę uznawano za nienaukową i bezwartościową poznawczo. Doprowadzono to
do absurdu. Walką klas tłumaczono dosłownie wszystko: od funkcjonowania
partii politycznych po kulturę i sztukę. „Filozofia marksistowska” i
„Ekonomia polityczna” stały się obowiązkowymi przedmiotami na wszystkich
kierunkach studiów. Oczywiście państwa komunistyczne narzucały takie
myślenie naukowcom, było jednak wielu takich, którzy „zaczadzili się”
urokiem prostego tłumaczenia świata. Dziś pewnie wstyd byłoby się im do
tego przyznać.
Marksistowska ideologia została zarzucona wraz z bankructwem intelektualnym komunizmu. I oto
teraz, niepostrzeżenie, jej miejsce zajęła ideologia gender. Okazuje
się, że tak jak kiedyś wszystko próbowano tłumaczyć walką klas, tak
teraz wszystko można tłumaczyć „walką płci”, czy może raczej
„dyskryminacją” i „równouprawnieniem”, bo język słów-kluczy w
międzyczasie się zmienił.
Jest więc coraz więcej ludzi, którzy naprawdę wierzą, że przypisywanie
określonych ról społecznych kobietom i mężczyznom determinuje każdą
sferę życia społeczeństw. Tego właśnie dowodzą uczeni specjalizujący się
w „gender studies”. Gender wpływa – ich zdaniem – na politykę,
gospodarkę, kulturę… Jeśli tak jest, należy wszystkie wysiłki skierować
właśnie tam. Lewica zawsze marzyła o zmianie świata, o stworzeniu
„nowego człowieka”. Markiści wierzyli, że kluczem do tego jest ekonomia.
Uważali, że jeśli wprowadzą komunistyczną „obfitość dóbr” to wszyscy
ich pokochają i będą myśleć tak jak oni. No i porzucą religię, jako
niepotrzebną już „pozostałość starej nadbudowy”. „Genderowcy” natomiast
wierzą, że najważniejsze są role społeczne płci. Jeśli rozbiją te
tradycyjne i wprowadzą nowe, „postępowe”, cała reszta zmieni się
również, niejako automatycznie. Stąd ten wielki nacisk na „gender
studies” i nieustanne próby obrzydzenia ludziom tradycyjnego modelu
rodziny. To walka o rząd dusz. Prawa gejów są tylko jednym z wielu elementów tej układanki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Gazeta Wyborcza cieszy się ze sprzecznego z konstytucją prawa?
nowePorażka Gowina. Rząd przyjmie Konwencję o zapobieganiu przemocy wobec kobiet
podpisanie Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
wobec kobiet i przemocy domowej. Z dopiskiem, że będzie stosowana
zgodnie z Konstytucją. To spowodowało, że za konwencją był nawet jej
wróg - Jarosław Gowin. To właśnie konserwatywny minister sprawiedliwości
przez miesiące blokował przyjęcie konwencji. - Za tę dyskusję już się
wstydzę - mówi nam jego partyjny kolega Adam Szejnfeld.
- Czeka nas
jeszcze dyskusja w parlamencie i podpis prezydenta. Ale sądzę, że po tym
jak - dość niespodziewanie - Rada Ministrów jednomyślnie przyjęła zgodę
na podpisanie konwencji, jestem optymistą jeśli chodzi o pracę w parlamencie - powiedział premier Donald Tusk. Mimo tej pełnej zgody wśród ministrów - konwencja jak mówił premier - została opatrzona specjalnym dopiskiem.
- Nie ukrywaliśmy, że niektóre przepisy konwencji są
kontrowersyjne. Szczególnie jeśli chodzi o skutki o charakterze prawnym.
To spowodowało, że nasza uchwała jest opatrzona oświadczeniem rządu
polskiego w brzmieniu: Rzeczpospolita Polska oświadcza, że będzie stosować konwencję zgodnie z zasadami i przepisami Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej - oznajmił Tusk.
Czego bał się Gowin?
Dopisek udobruchał najprawdopodobniej konserwatystów w PO,
którzy twierdzili, że Polska - ratyfikując konwencję - zobowiąże się do
realizacji postulatów trudnych do pogodzenia z naszą konstytucją.
Jarosław Gowin, lider konserwatywnego skrzydła Platformy o dokumencie
Rady Europy mówił, że jest szkodliwy, zniszczy tradycyjny model
małżeństwa i może upowszechniać homoseksualizm. Przez wiele miesięcy
blokował decyzję rządu.
Sprawa skłóciła Platformę - Ta
konwencja powinna się urodzić bez takich bólów porodowych. Za tę
dyskusję już się wstydzę. Tak Adam Szejnfeld z PO - w rozmowie z TOK FM - podsumowuje zamieszanie wokół uchwały.
Wprowadzić dyscyplinę
Konwencję przyjął rząd, teraz trafi do parlamentu i - jeśli
przejdzie - trafi do podpisu prezydenta. Szejnfeld jest przekonany, że w
klubie PO powinna obowiązywać dyscyplina, gdy Sejm będzie głosował w
tej sprawie. - Mamy taką zasadę, że w sprawach, które określamy mianem
sumienia dyscypliny nie wprowadzamy. Ja bym tu nie kwalifikował i nie
podpisywał się pod takim pojęciem, a więc byłbym za dyscypliną - mówił
TOK FM. Pytanie, co wtedy zrobił minister Gowin, który z całą frakcją
konserwatystów z PO jest konwencji zdecydowanie przeciwny. Podobnie jak
PiS i Solidarna Polska. Za jest lewica i większa część PO. Zdaniem
Dariusza Jońskiego z SLD nie ma szans, by Sejm konwencję przyjął - w
obecnej kadencji parlament jest według niego zbyt prawicowy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Przemoc (państwa) w rodzinie
Uwaga: urzędnik czuwa. W myśl obowiązującej ustawy
przemocowej może „zaopiekować się” niemal każdą, a najczęściej biedną,
rodziną...
canstockphoto
W czerwcu 2010 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu
przemocy w rodzinie. Nowelizacja, w szczytnej teorii, raz na zawsze
miała zlikwidować problem przemocy domowej. Wprowadziła nawet kilka
sensownych rozwiązań, takich jak separacja sprawcy od ofiary, zmiany
formy przesłuchań dzieci
ofiar czy nakaz opuszczenia wspólnego mieszkania przez sprawcę
przemocy. Pojawiły się w niej też rozwiązania kontrowersyjne, przeciw
którym protestowało wiele środowisk. Niemal od razu krytykowano
wprowadzenie tzw. niebieskiej karty. W myśl noweli karta, czyli rodzaj
dossier, tworzonego przez różnego rodzaju urzędników, może być założona
rodzinie bez jej wiedzy i zgody. W dodatku nie tylko przez ośrodki
pomocy społecznej czy policję, ale również szkołę. A założenie takiej
karty skutkuje daleko idącą inwigilacją rodzinnego życia. Po drugie,
w myśl nowelizacji w sytuacji „bezpośredniego zagrożenia życia
i zdrowia” dziecka kurator i policja lub pracownicy pomocy społecznej
wraz z policją mogą bez wyroku sądu, w trybie natychmiastowym, zabrać
dziecko opiekunom. A następnie umieścić je np. w placówce opiekuńczej.
Jak zapewniali zwolennicy nowelizacji, opisywane rozwiązania miały
dotyczyć przypadków skrajnych. Sęk jednak w tym, że nigdzie
nie zdefiniowano, czym owo ustawowe „zagrożenie” jest. Dlatego przeciwnicy nowelizacji, głównie ze środowisk konserwatywnych, alarmowali, że przepisy mogą uderzyć w zwykłe rodziny.
Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.
http://gosc.pl/doc/1381683.Przemoc-panstwa-w-rodzinie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz podpisała w imieniu Polski Konwencję RE o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej.
Jak poinformowało biuro pełnomocniczki, Kozłowska-Rajewicz podpisała konwencję we wtorek rano w Strasburgu.
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Polska jest 26. państwem, które ją podpisało.
Na początku grudnia rząd jednomyślnie wyraził zgodę na podpisanie konwencji; zdecydował też o złożeniu oświadczenia, że będzie stosować konwencję zgodnie z zasadami polskiej konstytucji.
Polska złoży także dwa zastrzeżenia. Pierwsze - do artykułu 30 (ust. 2) dotyczącego odszkodowań od państwa, których mogą żądać ofiary przemocy. Polska zastrzega, że będzie stosować ten artykuł wyłącznie w stosunku do pokrzywdzonych będących obywatelami Polski lub Unii Europejskiej oraz "w trybie własnego prawa krajowego".
Drugie zastrzeżenie - do artykułu 44 (ust. 1 lit. e) ws. przepisów dotyczących ścigania przestępstw, o których mowa w konwencji - stanowi, że Polska zastrzega, że nie będzie stosować postanowień konwencji w przypadku, kiedy przestępstwo popełnione zostało przez osobę z miejscem stałego zamieszkania na terytorium Polski, ale niebędącą obywatelem naszego państwa.
Jak mówiła wcześniej Kozłowska-Rajewicz, najważniejsza rozbieżność pomiędzy polskim prawem a konwencją zostanie wkrótce zlikwidowana - chodzi o tryb ścigania gwałtu, który w Polsce ścigany jest na wniosek ofiary, a w myśl konwencji powinien być przestępstwem ściganym z urzędu. Prace nad odpowiednimi zmianami w przepisach toczą się już w Sejmie.
W ocenie pełnomocniczki proces ratyfikacji może potrwać od kilku miesięcy do dwóch lat. Podkreśliła, że trzeba będzie zorganizować szereg spotkań eksperckich, które będą miały na celu wprowadzenie do polskiego prawa nowych pojęć - używanych w konwencji, a niezdefiniowanych w naszych przepisach; chodzi np. o przemoc ekonomiczną.
Podpisanie konwencji jest pierwszym etapem zawierania umów międzynarodowych w trybie złożonym. W tym przypadku powinno to nastąpić w trybie podjętej przez parlament ustawy, która upoważni prezydenta do ratyfikacji.
W okresie pomiędzy podpisaniem a ratyfikacją umowy międzynarodowej państwo nie powinno podejmować działań sprzecznych z podpisaną umową, ani takich, które uniemożliwią jej ratyfikację w przyszłości.
Aby konwencja weszła w życie, konieczne do tego jest jej ratyfikowanie, przyjęcie lub zatwierdzenie przez 10 sygnatariuszy, w tym przynajmniej przez 8 państw Rady Europy. Stroną konwencji może stać się Unia Europejska.
Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; zwraca uwagę, że przemoc ma płeć - oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a promowanie równości pomiędzy kobietami i mężczyznami, walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że walka z przemocą w rodzinie jest skuteczna.
Dokument nakłada na państwa strony takie obowiązki, jak: zapewnienie oficjalnej infolinii działającej 24 godziny na dobę dla ofiar przemocy oraz portalu z informacjami, a także odpowiedniej liczby schronisk oraz ośrodków wsparcia; przygotowanie procedur przesłuchań policyjnych chroniących przed wtórną wiktymizacją; monitorowanie, zbieranie danych na temat przestępstw z uwzględnieniem płci; prowadzenie akcji informacyjnych w zakresie przeciwdziałania przemocy wobec kobiet, w tym szkoleń i informacji dla chłopców i mężczyzn.
Na tle dyskusji o konwencji doszło do sporu pomiędzy Kozłowską-Rajewicz, która przekonywała, że dokument należy jak najszybciej ratyfikować, a ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widział w nim "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Zdaniem ministra niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.
O podpisanie i ratyfikowanie Konwencji apelowały od dawna m.in. organizacje kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy. Konwencję skrytykowało m.in. Prezydium Episkopatu. Według biskupów dokument w definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną, niepokój hierarchów wzbudził też "obowiązek edukacji i promowania m.in. »niestereotypowych ról płci«, a więc homoseksualizmu i transseksualizmu".
Kozłowska-Rajewicz: 2 lata przygotowań do ratyfikacji konwencji
- Teraz będziemy się przygotowywać do ratyfikacji. Ja ten czas realnie oceniam na dwa lata. Potrzeba wielu dyskusji w gronie ekspertów - temu poświęcimy pewnie rok 2013 i część 2014, a w 2014 podejmiemy już prace legislacyjne, jednak ten etap potrwa kolejne kilka miesięcy - powiedziała pełnomocniczka po podpisaniu konwencji.
Jej zdaniem już samo podpisanie konwencji, choć to dopiero pierwszy etap zawierania umowy, może spowodować zmiany w podejściu do problemu przemocy. Przypomniała, że podobnie było w przypadku kwot na listach wyborczych - zanim przepisy weszły w życie, niektóre partie zaczęły je stosować, a towarzysząca pracom nad ustawą dyskusja wiele osób przekonała, że jest to rozwiązanie potrzebne.
- Jestem przekonana, że analogicznie będzie z konwencją - sama dyskusja spowoduje zmianę nastawienia do tego problemu - powiedziała Kozłowska-Rajewicz.
W jej ocenie konwencja wymusza zmianę spojrzenia na przemoc. - My w Polsce mówimy przede wszystkim o przemocy domowej, ale przemoc zdarza się nie tylko w domu. Osią powinno być to, że jej ofiarami padają przede wszystkim kobiety, a niezwykle rzadko bywają jej sprawczyniami. Trudno być ślepym na ten fakt i nie brać go pod uwagę, tworząc strategie przeciwdziałania przemocy. Ja uważam, że to jedna z najważniejszych wartości, które wniesie konwencja - podkreśliła.
Wyraziła również przekonanie, że wiele głosów sprzeciwu wobec konwencji wynikało z jej niezrozumienia i błędnej interpretacji. Jej zdaniem one zamilkną, gdy rozpocznie się rzeczowa i merytoryczna dyskusja na temat jej zapisów.
Przypomniała również, że zgodnie z przepisami prawa międzynarodowego, w okresie pomiędzy podpisaniem a ratyfikacją umowy międzynarodowej państwo nie powinno podejmować działań sprzecznych z podpisaną umową, ani takich, które uniemożliwią jej ratyfikację w przyszłości.
(żg)
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polska-podpisala-konwencje-o-zapobieganiu...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. bezczelne babsko
wg niej stowarzyszenia kobiet broniących rodziny i Episkopat to matoły, tylko ona jaśnie oświecona przez feministki.
To jest hucpa, nie demokracja.
Nasz list
- Treść oryginalnej wiadomości --
Temat: Wniosek o udzielenie informacji publicznej
Data: Tue, 04 Sep 2012 12:48:42 +0200
Nadawca: kontakt@blogmedia24.pl
Odpowiedź-Do: kontakt@blogmedia24.pl
Adresat: bprt@kprm.gov.pl, kontakt@kprm.gov.pl, gpm@ms.gov.pl
Stowarzyszenie Blogmedia24 Olsztyn, 4 września 2012 r.
ul. Rzędziana 32
11-041 Olsztyn
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Biuro Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
Pełnomocnik Rządu do Spraw Równego Traktowania
00-583 Warszawa, Al. Ujazdowskie 1/3
bprt@kprm.gov.pl
Wniosek o udzielenie informacji publicznej
Działając w imieniu Stowarzyszenia Blogmedia24.pl z siedzibą w Olsztynie, na podstawie art. 2 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej z dnia 6 września 2001 r. (Dz. U. Nr 112, poz. 1198), wnoszę o udostępnienie informacji publicznej , na jakiej podstawie Pani Pełnomocniczka Rządu do Spraw Równego Traktowania twierdzi, że w sierpniu trwały konsultacje w sprawie Konwencji Rady Europy o zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Takie twierdzenie, w świetle faktów i dokumentów, cytowanych w mediach, jest wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.
Jednocześnie wnosimy o udzielenie informacji, jak Pani Pełnomocniczka rozumie pojęcie "równe traktowanie". Przypominamy, że w państwie demokratycznym jest to pluralizm, a nie dyktat mniejszości.
W wywiadzie Pani Pełnomocnik dla radiowej Trójki, cytowanym w mediach, dowiadujemy się ze zdumieniem, że pomimo wezwań licznych organizacji społecznych, w tym naszego Stowarzyszenia, do szerokiej konsultacji społecznej Konwencji, planowane jest podpisanie tego dokumentu na początku września 2012 r.
http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/przemoc;wobec;kobie...
26 kwietnia 2012 r. w piśmie do Premiera Donalda Tuska poparliśmy Apel kobiet polskich o nie ratyfikowanie przez Rzeczpospolitą Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej i wnosiliśmy o uwzględnienie opinii kobiet polskich . Na nasz list w sprawie kierowany do Pani Pełnomocnik, otrzymaliśmy list z dnia 27 lipca 2012 r. , którego treść trudno komentować, bo zawiera same ogólniki i nie informuje o chęci podjęcia konsultacji .
Pismem z dnia 7 sierpnia 2012 r. do Premiera Donalda Tuska w związku z zastrzeżeniami do Konwencji Rady Europy wniosły o wyznaczenie spotkania zwróciły się Polska Federacja Ruchów Obrony Życia(zrzeszającą 130 organizacji prorodzinnych),Forum Kobiet Polskich (zrzeszające 56 organizacji),Związek Dużych Rodzin 3+.
W liście skierowanym do szefa rządu, organizacje akcentują, że premier konsultował się w tej sprawie tylko z przedstawicielkami Kongresu Kobiet Polskich – organizacji zdominowanej
przez ideologię feministyczną.Kongres jak napisano w liście: „nie stanowi reprezentacji ani polskich kobiet ani polskich rodzin”, co więcej reprezentowane przez
Kongres poglądy „są w wielu kwestiach sprzeczne z oczekiwaniami i potrzebami większości kobiet w Polsce, które w małżeństwie i rodzinie widzą swoje bezpieczne miejsce a nie źródło zagrożenia”.
"Konwencja wbrew deklaracjom podważa powszechnie uznaną zasadę równości wobec prawa i pozwala w imię ideologicznej walki z niejasno definiowaną dyskryminacją naruszać powszechnie uznane zasady prawa i dyskryminować obywateli. Przyjęcie tego dokumentu związane będzie także z obciążeniami dla budżetu państwa szacowanymi na 170 mln złotych, i co ważniejsze z rezygnacją Polski z suwerennego prawa do decydowania o sprawach moralności i rodziny.W naszej ocenie polskie prawodawstwo ma dostateczne narzędzia, żeby zwalczać przemoc wobec kobiet i przemoc domową. Od dawna oczekiwanym dokumentem nie jest ta kontrowersyjna Konwencja, ale program polityki prorodzinnej rządu, który powinien być przyjęty po szerokiej konsultacji społecznej.".
Wnosimy o uwzględnienie opinii kobiet polskich, przeprowadzenie prawdziwych konsultacji społecznych i nie zapominanie, że demokracja to pluralizm, a nie dyktat mniejszości.
Z poważaniem
Prezes Zarządu
Elżbieta Szmidt
Do wiadomości:
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Premier
Donald Tusk
Al. Ujazdowskie 1/3
00-583 Warszawa
kontakt@kprm.gov.pl
Ministerstwo Sprawiedliwości
Al. Ujazdowskie 11
00-950 Warszawa
Minister Sprawiedliwości
Jarosław Gowin
gpm@ms.gov.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. Warszawa, dnia 9 lipca 2012
Warszawa, dnia 9 lipca 2012 r.
Oświadczenie Prezydium Konferencji Episkopatu Polski
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski z niepokojem przyjęło
zapowiedź Premiera, że Rząd RP bez zastrzeżeń podpisze proponowaną przez
Radę Europy Konwencję w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy
wobec kobiet i przemocy domowej. Pozostaje to w sprzeczności z
wcześniejszą zapowiedzią Premiera, że potrzebna jest debata publiczna
nad Konwencją i skutkami jej podpisania oraz ratyfikacji.
Nasz niepokój wzbudza fakt, że wbrew wcześniejszej obietnicy, sprawa
podpisania Konwencji wydaje się przesądzona, zaś jedyne środowisko, z
którym spotkał się Premier to Kongres Kobiet, który nie reprezentuje
stanowiska wszystkich środowisk w kraju. Pragniemy przypomnieć, że
środowiska prorodzinne, kobiece oraz obrońców życia apelowały o
niepodpisywanie Konwencji, a zatem zostały więc wysłuchane jedynie
kobiety o poglądach lewicowych.
Należy podkreślić, że Konwencja, choć poświęcona jest istotnemu
problemowi przemocy wobec kobiet, zbudowana jest na ideologicznych i
niezgodnych z prawdą założeniach, których w żaden sposób nie można
zaakceptować. Wskazuje ona, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, zaś
jej źródłem są religia, tradycja i kultura. Art. 12 zobowiązuje
sygnatariuszy do walki z dorobkiem cywilizacyjnym, traktowanym jako
zagrożenie i źródło przemocy. Wprowadza definicję płci jako „społecznie
skonstruowane role, zachowania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje
za właściwe dla kobiet i mężczyzn” (art. 3), przy czym całkowicie pomija
naturalne biologiczne różnice pomiędzy kobietą i mężczyzną i zakłada,
że płeć można wybierać.
Szczególny niepokój wzbudza nałożenie na sygnatariuszy obowiązku
edukacji (art. 14) i promowania m.in. “niestereotypowych ról płci”, a
więc homoseksualizmu i transseksualizmu. Łączenie słusznej zasady
przeciwdziałania przemocy z próbą niebezpiecznej ingerencji w system
wychowawczy i wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości, jest
bardzo niepokojącym sygnałem.
Prezydium KEP pragnie przypomnieć, że Kościół katolicki od szeregu
lat prowadzi dziesiątki placówek w całym kraju, które pomagają ofiarom
przemocy w rodzinie. Rząd, chcąc zminimalizować ponure zjawisko przemocy
wobec kobiet, powinien skupić się m.in. na doinwestowaniu istniejących
już inicjatyw oraz powołać nowe, skoncentrować wysiłek zmierzający do
tworzenia miejsc pracy dla kobiet – ofiar przemocy, udostępniając im
mieszkania socjalne i dokonać skuteczne uregulowania prawne, gdy wskutek
agresywnych działań muszą uciekać z mieszkań, będących wspólną
własnością małżonków.
Prezydium KEP przypomina także, że polskie prawodawstwo ma
dostateczne narzędzia do zwalczania zjawiska przemocy, także agresji
wobec kobiet. Uważamy, że Rząd powinien wzmacniać pozycję rodzin,
poprawiać poziom opieki zdrowotnej kobiet i dziewcząt, wspierać edukację
zawodową kobiet, realizować programy wychowawcze, oparte na wzajemnym
szacunku i współdziałaniu obydwu płci, w tym przygotowania do życia w
rodzinie.
Podjęcie takich środków, a nie podpisywanie kontrowersyjnej
Konwencji, może rzeczywiście zapobiec i jednocześnie pomóc w zwalczaniu
wszelkiej przemocy, także tej wobec kobiet.
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. KEP: kłopot z konwencją o
KEP: kłopot z konwencją o zapobieganiu przemocy
"Konwencja
o zapobieganiu przemocy wobec kobiet, choć poświęcona istotnemu
problemowi, zbudowana jest na ideologicznych i niezgodnych z prawdą
założeniach."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. TRZY PYTANIA DO BARBARY
TRZY
PYTANIA DO BARBARY STANISŁAWCZYK. "Nadciąga 'oko wielkiego brata' w
nowoczesnym wydaniu. Podpisana Konwencja niesie wiele zagrożeń"
"Ten dokument, poza zagrożeniami, takimi jak przedefiniowanie
pojęcia małżeństwa i rodziny w kierunku genderowym, w rezultacie ich
osłabienia, także osłabienia władzy rodzicielskiej nad dziećmi, nic nie
wnosi".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. Ostry sprzeciw biskupów po
Ostry sprzeciw biskupów po podpisaniu konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet
Pełnomocniczka
rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz podpisała
rano w imieniu Polski Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu
przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. Krótko po jej podpisaniu
mocny głos przeciw dokumentowi zajęli biskupi z prezydium Konferencji
Episkopatu Polski: - Konwencja o zapobieganiu przemocy wobec kobiet,
choć poświęcona istotnemu problemowi, zbudowana jest na ideologicznych i
niezgodnych z prawdą założeniach, że przemoc wobec kobiet jest
systemowa, a jej źródłem są religia, tradycja i kultura - napisali
więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Kobiety przeciw konwencji o przemocy wobec kobiet
Forum Kobiet Polskich, zrzeszające 56 organizacji kobiecych,
podtrzymuje swój sprzeciw wobec podpisanej dziś przez Polskę konwencji o
zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. - Rządowe zastrzeżenia
i deklaracje niczego nie zmieniają - podkreśla jego prezes Ewa
Kowalewska.
Dlaczego kobiece forum sprzeciwia się aktowi, który ma przecież - wedle
deklaracji jego twórców - chronić kobiety? Ponieważ zbudowano go na
fałszywym założeniu, że źródłem przemocy wobec kobiet jest religia,
tradycja i kultura. Oznacza to, że - według autorów dokumentu - ich
likwidacja mogłaby rozwiązać problem.
Sprzeciw budzi też zawarta w konwencji genderowa definicja płci, która
pomija kwestie biologiczne, sprowadza płeć do powierzchownej roli
społecznej, przez co deformuje pojęcie człowieka. W dodatku dokument ten
nakazuje sygnatariuszom promowanie takiego fałszywego postrzegania
płci. W praktyce może to prowadzić do legalizacji związków
homoseksualnych.
- To jest wprost sprzeczne z polską Konstytucja, która chroni małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny - podkreśla Ewa Kowalewska.
- Jest jeszcze inne niebezpieczeństwo - dodaje. - Polega ono na tym, że
jeśli rodzice będą uczyli swoje dzieci, że małżeństwo to związek
kobiety i mężczyzny, to może to być uznane za przemoc wobec dzieci i
karane - obawia się pani prezes.
Ewa Kowalewska dodaje, iż wprawdzie rząd polski zadeklarował, że złoży
zastrzeżenia do konwencji, ale nie odnoszą się one do kwestii
zasadniczych. Także rządowe oświadczenie, że Polska przy stosowaniu
konwencji będzie się kierować zasadami swej konstytucji, niczego istotnego nie zmienia.
- Albo konwencja obowiązuje, albo nie – podkreśla pani prezes.
Zwraca też uwagę, że niedawno przyjmowano w Polsce ustawę o zwalczeniu
przemocy domowej. Tłumaczono wówczas, że rozwiąże ona ten problem od
strony prawnej.
- Co się stało, że rząd twierdzi teraz, iż działająca już ustawa jest niewystarczająca? - pyta Ewa Kowalewska.
Wyraża przy tym nadzieję, że polski parlament odrzuci konwencję, nie zezwalając na jej ratyfikację.
http://gosc.pl/doc/1399208.Kobiety-przeciw-konwencji-o-przemocy-wobec-ko...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Organizacje prorodzinne
Organizacje prorodzinne przeciwne konwencji
Z kolei skupiające 51 organizacji Forum Kobiet Polskich wystosowało list
otwarty, w którym zwraca uwagę na filozofię dokumentu, u podłoża
którego legło założenie, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej
źródłem są religia, tradycja i kultura.
Także Rada Społeczna przy
biskupie płockim zaznacza, że „trzeba zwalczać wszelkie przejawy
dyskryminacji kobiet i tzw. przemocy domowej (…) ale walcząc z przemocą,
nie wolno wprowadzać rozwiązań prawnych, które podważają tradycyjne
rozumienie natury ludzkiej, wychowania, rodziny czy relacji społecznych”
- przypomina Katolicka Agencja Informacyjna.
Konwencja jest
otwarta do podpisu od 11 maja 2011 roku, do tej pory podpisało ją 25
państw, ratyfikowało 1 - Turcja. Polska jest 26. państwem, które
podpisało konwencję.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. (Nie)kompetencja pełnomocnik
(Nie)kompetencja pełnomocnik rządu
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/18601,nie-kompetencja-pelnomocnik...
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania krytykuje oświadczenie Prezydium Episkopatu Polski (KEP) w sprawie konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz w jednej z komercyjnych stacji radiowych podważyła stanowisko Prezydium KEP, w którym hierarchowie zwracają uwagę na biologiczną definicję płci.
Kozłowska-Rajewicz wskazywała na niekompetencję polskich biskupów, którzy w oświadczeniu dotyczącym szkodliwej dla małżeństwa i rodziny konwencji wyrazili swoje zaniepokojenie zapisami „zbudowanymi na ideologicznych i niezgodnych z prawdą założeniach, których w żaden sposób nie można zaakceptować.”
– Te zarzuty (…) dotyczą rzeczy których nie ma w konwencji, a więc są to zarzuty niemerytorycznie, które moim zdaniem można rozwiać jeżeli pochylimy się i uważnie przeczytamy co w niej jest – mówiła pełnomocnik rządu
Komentując oświadczenie Prezydium KEP Kozłowska-Rajewicz poinformowała, że podpisana wczoraj przez nią konwencja nie zawiera nowej definicji płci, a definicja płci społeczno-kulturowej, która występuje w dokumencie, od dawna funkcjonuje w socjologii. – Ale nie każdy jest socjologiem i rozumiem, że nie każdy musi to pojęcie znać – konstatuje pełnomocnik rządu, zarzucając hierarchom ich niekompetencję.
Jak wyjaśnia „w tej konwencji jest tylko mowa o tym, że kultura determinuje nasze zachowania i że powinniśmy wziąć to pod uwagę kiedy tworzymy prawo”.
To swojego rodzaju zaprzeczenie wcześniejszej opinii, że konwencja nie zmienia definicji płci. Dziś definicja płci jest ujmowana w sposób biologiczny nie zaś jak uzasadnia Kozłowska-Rajewicz w ujęciu społeczno-kulturowym. – Na pewno nie proponowałabym wprowadzenia definicji płci – dodaje pełnomocnik rządu. Jak wyjaśnia „konwencja nie mówi w ogóle o tym jakie są różnice biologiczne” a co za tym idzie całkowicie pomija aspekt naturalnych biologicznych różnic.
- Trzeba powiedzieć, że pod nośnym hasłem przeciwdziałania przemocy ukryte są treści takie jak: podważanie znaczenia tradycyjnej rodziny, małżeństwa czy edukacji dzieci – wyjaśnił w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl Antoni Szymański, socjolog, członek zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Jak mówił skutki zmiany pojęcia płci w konwencji, spowodują poważne zmiany prawne, m.in. w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym.
Prezydium Konferencji Episkopatu Polski 9 lipca br. sprzeciwiło się podpisaniu i ratyfikacji Konwencji Rady Europy przez Polskę, podobne zdanie wyraziło m.in. 51 organizacji prorodzinnych skupionych wokół Forum Kobiet Polskich.
MM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Rewolucyjna
Rewolucyjna konwencja
Bogumił Łoziński
Podpisana
przez Polskę konwencja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet otwiera
drogę do przeprowadzenia w naszym kraju rewolucji społecznej.
Problem z tą konwencją polega na tym, że nie wnosi żadnych nowych
rozwiązań prawnych na rzecz przeciwdziałania przemocy, natomiast zawiera
zapisy pozwalające na nowe zdefiniowanie życia społecznego w Polsce.
Dokument ten został oparty o ideologię lewicowo-liberalną, która dąży
do zniszczenia społeczeństwa konserwatywnego. Jeśli zapisy konwencji
zostaną wprowadzone w życie, małżeństwo kobiety i mężczyzny będzie
traktowane tak samo jak związki partnerskie, w tym jednopłciowe. Dzieci w
szkole będą nauczane o „niestandardowych rolach płci”, czyli
homoseksualizmie czy transseksualizmie. Za źródło przemocy wobec kobiet
zostanie uznana dotychczasowa tradycja, a przede wszystkim Kościół
katolicki, którego zwalczanie będzie warunkiem obrony kobiet przed
przemocą. Nad realizacją tych zmian będzie czuwał specjalny niezależny
organ, czyli grupa ekspertów (tzw. GREVIO). Będzie ona powoływana nie na
zasadzie demokratycznego wyboru, lecz z nominacji komitetu-stron, czyli
państw, które ratyfikowały konwencję. Uprawnienia GREVIO są tak duże,
że może nakazać wprowadzenie zmian w polskim prawie i do tego określić
czas, w jakim należy to zrobić.
Na szczęście droga do wejścia konwencji w życie jeszcze długa –
najpierw musi ją ratyfikować Sejm i miejmy nadzieję, że posłowie
szanujący tradycyjne wartości, na których zbudowane jest nasze życie
społecznej, będą w większości.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. bezczelne babsko, nie ma argumentów, to ma inwektywy, typowe
Episkopat: Konwencja pomija różnice między płciami. Kozłowska-Rajewicz: Wschody słońca też pomija
W konwencji nie ma żadnej nowej definicji płci - podkreśliła w TOK FM
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Jest definicja płci
społeczno-kulturowej. To jest pojęcie znane w socjologii i naukach
społecznych od kilkudziesięciu lat; są na ten temat nawet całe studia magisterskie - tłumaczyła.
- W tej konwencji jest mowa o tym, że kultura determinuje nasze
zachowania i powinniśmy wziąć to pod uwagę, gdy tworzymy prawo - dodała.
Nie jest napisane? To znaczy, że się nie zmieniło
- Ale pomija naturalne, biologiczne różnice czy nie pomija? - dopytywał Wróbel.
- Konwencja w ogóle o tym nie mówi. Większość dokumentów
prawnych nie mówi przecież o tym, jakie są różnice biologiczne pomiędzy
mężczyznami a kobietami - zwróciła uwagę pełnomocnika rządu. - Tak jak
nie piszemy w dokumentach, że słońce wschodzi i zachodzi. Są zjawiska
oczywiste, o których się w dokumentach nie pisze. Gdybyśmy mieli zmienić
zdanie w tej sprawie, tobyśmy napisali. Ale skoro napisane nie jest, to
znaczy, że nasze przekonania i wiedza na ten temat nie zmieniły się -
wyjaśniała.
Szczególny niepokój Episkopatu wzbudza też
nałożenie na sygnatariuszy obowiązku edukacji i promowania m.in.
"niestereotypowych ról płci", a więc homoseksualizmu i transseksualizmu.
- Homoseksualizm to orientacja, a role społeczne to coś zupełnie
innego. Role płciowe mówią o tym, jakie mamy wobec danej płci
oczekiwania. Czy kobieta może być kierowcą, układać podłogi, a mężczyzna
- czy może przewijać dzieci? - mówiła Kozłowska-Rajewicz.
- Ten przepis mówi o tym, żeby w szkole, w czasie edukowania
młodzieży nie ograniczać jej wyobrażenia o tym, co mogą w życiu robić,
żeby ich potencjał i zdolności były realizowane - tłumaczyła.
Pełnomocniczka jest optymistką i wierzy, że uda jej się wyjaśnić wątpliwości biskupów w czasie merytorycznych rozmów.
Kura domowa - pusty stereotyp?
Kozłowska-Rajewicz jest przekonana, że stereotypowe role
społeczne obu płci są w Polsce silne. - Jest powszechne oczekiwanie, że
to kobieta ma być strażniczą domowego ogniska. W związku z tym, mimo że
pracuje zawodowo także sama czasami traktuje to jako fanaberię -
opisywała pełnomocniczka rządu.
Jak mówiła, statystycznie
kobiety pracują średnio o trzy godziny krócej tygodniowo od mężczyzn.
Za to w domu kobiety pracują 20 godzin więcej niż mężczyźni (9 godzin). -
W rezultacie kobiety pracują w domu 800 godzin rocznie więcej z powodu
tego stereotypu - podkreślała. Jej zdaniem ograniczenie działania tego
stereotypu spowodowałoby bardziej sprawiedliwy podział obowiązków w domu
i pomogłoby w odblokowaniu kobiecych awansów zawodowych.
Zobacz całą rozmowę:
Kozłowska - Rajewicz: Nie kazdy jest scojolgiem, episkopat nie musi znać pojęcia płci społeczno kulturowej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. "Konwencja wprowadza
"Konwencja wprowadza obowiązek walki z tradycją i dorobkiem cywilizacyjnym" - list do parlamentarzystów
"Przyjęcie Konwencji wiąże się także ze znacznymi obciążeniami dla
budżetu państwa, które szacuje się wstępnie na ok. 160 milionów
złotych."
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia protestuje przeciwko
podpisaniu przez pełnomocnika rządu ds. równego statusu, Konwencji Rady
Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej.
W liście, podpisanym przez prezesa PFROŻ Pawła Wosickiego czytamy:
- napisali działacze Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. Gra zmęczeniem konwencją
Gra zmęczeniem konwencją
Ratyfikacja konwencji o zapobieganiu przemocy wobec
kobiet oraz przemocy domowej ma potrwać dwa lata. Jak dowiedział się
„Nasz Dziennik”, Platforma Obywatelska chce ten moment przesunąć na czas
po wyborach do Parlamentu Europejskiego i do samorządów.
Konwencja została podpisana przez Polskę wczoraj w Strasburgu i była
to realizacja uchwały rządu z 4 grudnia, gdy ministrowie zgodzili się na
podpisanie tego dokumentu. To jednak nie oznacza jeszcze, że konwencja
wejdzie w życie, gdyż musi zostać zatwierdzona przez Sejm.
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz od razu uprzedziła, że proces ratyfikacji potrwa
przynajmniej dwa lata. Rok ma trwać dyskusja ekspertów i konsultacje
społeczne.
A w 2014 r. ruszy proces legislacyjny. Debaty nad konwencją mają
służyć kilku celom, m.in. rząd chce poznać opinie ekspertów na temat
zmian w polskich przepisach, jakie wymusi ta międzynarodowa umowa. Ale
przede wszystkim Donald Tusk liczy na to, że w trakcie takich spotkań,
które będą relacjonowane przez media, Polacy zostaną przekonani do jej
poparcia.
– Wiele głosów sprzeciwu wobec konwencji wynikało z jej
niezrozumienia i błędnej interpretacji. One zamilkną, gdy rozpocznie się
rzeczowa i merytoryczna dyskusja na temat jej zapisów – uważa
Kozłowska-Rajewicz.
Obawy premiera i minister są jak najbardziej uzasadnione, bo w samym
rządzie jest grupa ministrów niechętna konwencji. Wyrazicielem ich
stanowiska był minister sprawiedliwości. Jarosław Gowin nie ukrywał, że
uważa ten dokument za realizację postulatów podnoszonych przez
feministki i lobby homoseksualne, a ma on służyć zwalczaniu rodziny i
promocji związków homoseksualnych. Z tego m.in. powodu ta umowa jest
sprzeczna z Konstytucją. Dokument krytykuje też część posłów Platformy,
wskazując na jego silnie zideologizowany język.
– Tu już w grę wchodzi polityka. Dla premiera i dla partii wygodne
jest, żeby Sejm głosował nad ratyfikacją najwcześniej po wyborach do
Parlamentu Europejskiego, które mają się odbyć w czerwcu 2014 roku. A
dobrze byłoby to przeciągnąć jeszcze poza jesienne wybory samorządowe –
mówi „Naszemu Dziennikowi” jeden z posłów Platformy. – Wiemy przecież,
że Polacy krytycznie oceniają konwencję i głosowanie nad nią przed
wyborami mogłoby nam odebrać część głosów – wyjaśnia.
Donald Tusk zdaje sobie sprawę, że konwencję krytykuje wiele
środowisk, zdecydowany głos w tej sprawie zajął Episkopat. Biskupi
podkreślili w swoim stanowisku, że np. dokument pomija naturalne różnice
biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną, narzuca obowiązek
seksedukacji i promowania „niestereotypowych ról płci”, pod czym kryje
się reklama homoseksualizmu i transseksualizmu. Biskupi wskazali, że
według konwencji „przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej źródłem są
religia, tradycja i kultura”.
Szef rządu i liderzy Platformy Obywatelskiej mają świadomość, że
debata społeczna nad konwencją będzie gorąca, więc im dłuższa się okaże,
tym większa – z punktu widzenia rządu – szansa na to, że z czasem
emocje nieco osłabną. –Jeśli jednak te nadzieje okażą się płonne, to tym
bardziej nie będziemy mieli powodu, aby szybko ogłaszać termin
głosowania w Sejmie nad ratyfikacją– mówi poseł Platformy.
Tak więc premier wcale nie będzie się spieszył z pytaniem posłów o zdanie.
Krzysztof Losz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. do posłów PO, tych co się deklarują jako wierzący
Benedykt XVI w "Financial Timesie": Chrześcijanie nie powinni unikać świata; powinni się weń angażować
|
odsłon: 174
W
opublikowanym w czwartek w brytyjskim dzienniku "Financial Times"
artykule Benedykt XVI wskazał, iż święta Bożego Narodzenia winny
przypominać chrześcijanom, by przekształcali świat w duchu Ewangelii,
nie wikłając się przy tym w jakiekolwiek ideologie. czytaj »
Jak jednocześnie zaznaczył, istnieje tutaj pole dla rozległej owocnej
współpracy chrześcijan z ludźmi innych przekonań, którzy również
stawiają sobie za cel promowanie pokoju i sprawiedliwości dla
wszystkich.
"Narodziny Chrystusa są dla nas wyzwaniem, by na nowo ocenić nasze
priorytety, nasze wartości, cały nasz sposób życia. Boże Narodzenie jest
niewątpliwie czasem wielkiej radości, ale także okazją dla głębokiej
refleksji, nawet rachunku sumienia. Pod koniec roku, który dla wielu był
związany z gospodarczymi wyrzeczeniami, czego możemy się nauczyć z
pokory, ubóstwa, prostoty żłóbkowej sceny?" - zapytał papież w artykule
zatytułowanym "Czas dla chrześcijan, by zaangażowali się w
świat".
Benedykt XVI napisał, że "Boże Narodzenie może być czasem, w którym
nauczymy się czytać Ewangelię, by dowiedzieć się, iż Jezus to nie tylko
dziecię w żłóbku, ale ten, w którym poznajemy, że Bóg stworzył
człowieka. To w Ewangelii chrześcijanie znajdują inspirację dla swego
codziennego życia i swego zaangażowania w sprawy doczesne - czy to w
parlamentach, czy to na giełdzie. Chrześcijanie nie powinni unikać
świata; powinni się weń angażować. Ale ich uczestniczenie w polityce i
gospodarce powinno wykraczać poza wymiar jakiejkolwiek ideologii".
"Chrześcijanie walczą z ubóstwem, gdyż uznają najwyższą godność
każdej ludzkiej istoty, stworzonej na podobieństwo Boga i przeznaczonej
do życia wiecznego. Pracują na rzecz bardziej sprawiedliwego
wykorzystania zasobów Ziemi w przekonaniu, że - jako włodarze tego, co
stworzył Bóg - mamy obowiązek troszczenia się o najsłabszych i
najbardziej zagrożonych. Chrześcijanie przeciwstawiają się chciwości i
wyzyskowi w przekonaniu, że wspaniałomyślność i bezinteresowna miłość,
jakich nauczał i jakimi żył Jezus z Nazaretu, są drogą, która prowadzi
ku pełni życia" - zaznaczył Benedykt XVI.
Podkreślił przy tym, że zgodnie z nauką Ewangelii chrześcijanie
oddają cezarowi tylko to, co cesarskie, a nie to, co należy się Bogu.
"Od imperialnych kultów starożytnego Rzymu po totalitarne reżimy cezar
starał się zająć miejsce Boga. Jeśli chrześcijanie odmawiają pokłonu
proponowanym dzisiaj fałszywym bogom, to nie z powodu przestarzałego
światopoglądu. Raczej dlatego, że są wolni od ideologicznych uwikłań i
inspiruje ich tak szlachetna wizja ludzkiego przeznaczenia, że nie mogą
się godzić na nic, co ją podkopuje" - napisał papież na łamach "FT".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Benedykt XVI przeciwko "nowej
Benedykt XVI przeciwko "nowej filozofii seksualności"
Podczas przedświąteczego spotkania z kardynałami z
Kurii Rzymskiej Benedykt XVI powiedział, że należy sprzeciwić się "nowej
filozofii seksualności", jaka jest propagowana. Papież mówił, że w
obronie tradycyjnej rodziny stawką jest wizja istnienia
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Abp Hoser: Ojciec Święty ostrzega ludzkość przed ideologicznym s
- mówi abp Henryk Hoser w wywiadzie dla KAI.
Benedykt
XVI w swym wczorajszym przemówieniu do Kurii Rzymskiej wskazał na
poważne niebezpieczeństwa dla współczesnej ludzkości ze strony ideologii
„gender”. Dlaczego jest to tak istotna kwestia z punktu widzenia
Kościoła?
Abp Henryk Hoser:
Przemówienia Ojca Świętego do Kurii Rzymskiej mają szczególne znaczenie.
Papież nie tylko podsumowuje miniony rok, ale zwraca uwagę na sprawy
najważniejsze naszej teraźniejszości. W tegorocznym
przedświątecznym wystąpieniu mówi o czymś niesłychanie istotnym w
aktualnej rzeczywistości, mianowicie o tzw. teorii gender, która
faktycznie stała się ideologią. Ideologia ta zakłada, że tym,
co definiuje człowieka w zakresie płci, nie jest jego dziedzictwo
biologiczne. Płeć traktowana jest jako zjawisko kulturowe, która może
być przedmiotem wyboru. A jeśli wyboru to i zmiany, zależnie od woli
indywidualnego człowieka. Ideologia ta odrywa człowieka od tego, co jest
najbardziej dlań fundamentalne, z czym się rodzimy, a mianowicie od
naszego ciała, które jest męskie lub kobiece.
Ideologia
ta stara się nam wmówić, że wszystko, co w życiu robimy, jest swego
rodzaju stereotypem, a ze stereotypami trzeba walczyć. A do
najważniejszych stereotypów należy pojęcie o naszej męskości lub
kobiecości. Stereotypem jest też nasza idea rodziny, opartej na
małżeństwie kobiety i mężczyzny, czemu towarzyszą pewne role związane z
określoną płcią. Wedle ideologii „gender” są to stereotypy, które nas
zniewalają.
Jeśli chcielibyśmy wprowadzić w życie założenia tej ideologii, co to oznacza?
Wprowadzenie
w życie ideologii „gender” oznacza przede wszystkim dekompozycję
tożsamości człowieka. Papież Benedykt mówił w swym przemówieniu do Kurii
Rzymskiej, że ludzkość ma także swoją pamięć. Ma również doświadczenie
czym jest człowieczeństwo. Pamięć tego - stanowiąca niejako tożsamość
człowieka - jest niezależna od konkretnej kultury czy cywilizacji. Nie
ma w niej rozszczepienia między świadomością, że jest się mężczyzną lub
kobietą a rzeczywistością, która w biologiczny sposób to potwierdza. Tymczasem
„gender” jest teorią opartą na fikcji. Przez to jest ideologią
niesłychanie niebezpieczną. Dokonuje rozkładu społeczeństwa, zakładając,
że nic nie jest trwałe, nic nie ma charakteru obiektywnego,
niezależnego od naszej woli bądź wyobrażeń. Skoro ciągle możemy zmieniać
nasze orientacje życiowe, nie możemy być wierni niczemu.
„Gender”
jest promowana dziś z jednej strony przez bardzo agresywne ośrodki
feministyczne, z drugiej przez instancje międzynarodowe, w tym niektóre
agendy ONZ (konferencja w Pekinie 1995r.). Ostatnio coraz bardziej także
przez Radę Europy. Za pomocą różnych sposobów i prawnych konfiguracji,
m.in. za pośrednictwem "Konwencji w sprawie zapobiegania i zwalczania
przemocy", próbuje się łączyć przemoc w rodzinie ze stereotypami, które
trzeba rozmontować zgodnie z postulatami wynikającymi z „gender”. Ma to
sprawić, że w tym wypadku nie będzie konfliktów w rodzinie albo
zmniejszą się one w znacznym stopniu. Jednak są to teorie zupełnie
utopijne i fikcyjne. Problem polega na tym, że na ich podstawie ma być
konstruowane prawo poszczególnych państw. Dlatego Ojciec Święty ostrzega
ludzkość przed takim szaleństwem, szaleństwem ideologicznym. I jestem
mu za to wdzięczny.
A jak należy postrzegać wysuwany coraz częściej w wielu
krajach postulat prawnego zrównania związków homoseksualnych z
małżeństwami?
Jest to jeden z czołowych postulatów tego
samego nurtu ideologicznego. Warto zauważyć, że zmiany te dokonywane są
stopniowo za pomocą "metody salami", czyli plasterek po plasterku.
Spójrzmy na Francję, która w 1999 r. przyjęła PACS (Cywilny Pakt
Solidarności), gwarantujący możliwość zawierania tzw. związków
partnerskich: homo i heteroseksualnych. Polegają one na podpisaniu przez
partnerów umowy cywilnoprawnej, która gwarantuje im pewne prawa
dotyczące spraw majątkowych, spadku, informacji o stanie zdrowia, itp.
Jednak
okazuje się, że PACS był zaledwie pierwszym krokiem w strategii mającej
na celu zmianę świadomości społecznej w kierunku uznania małżeństwa za
tylko jedną z prawnych form związku dwojga ludzi. Dziś francuska lewica
usiłuje wprowadzić w życie postulat małżeństwa homoseksualnego, które
będzie mieć też prawo do adopcji. Samo pojęcie małżeństwa
homoseksualnego jest absurdalne, gdyż małżeństwo zakłada
komplementarność (męsko-żeńską) oraz możliwość poczęcia potomstwa.
Niestety jest to dziś nurt dominujący jeśli chodzi o europejską opinię
politycznej poprawności.
W Polsce mamy dopiero pierwsze legislacyjne próby realizacji założeń ideologii „gender”. Jak możemy się przed tym bronić?
Najlepszym środkiem obronnym jest zdrowy rozsądek. Jeśli odwołujemy
się do pamięci ludzkości, to - skoro ludzkość przetrwała przez tysiące
lat - nie może się ona mylić. Pierwszą instytucją społeczną, jaka
kiedykolwiek istniała, była właśnie rodzina. Rodzina jest instytucją
pierwotną wobec państwa i pierwotną wobec Kościoła. Musimy się tego
trzymać, inaczej uczynimy nasze życie niemożliwym i nieszczęśliwym.
CZYTAJ TAKŻE: Benedykt XVI zdecydowanie sprzeciwia się "nowej filozofii seksualności". "Oczywisty jest głęboki błąd tej teorii"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. Chcą zniszczyć wartości,
Chcą
zniszczyć wartości, moralność, religię, rodzinę, zatem wszystko to, co
czyni człowieka silnym, co pozwala zbudować mu silną tożsamość - uważa
Barbara Stanisławczyk
"Wychowanie dzieci w tradycyjnym systemie wartości, zgodnie z
zasadami religii i chrześcijańskiej moralności, która jest obwiniana
przez lewicowo-liberalne środowiska za poniżanie kobiet i przypisywanie
im podrzędnej roli, w myśl Konwencji może być zakazane, a nawet karane
jako element przemocy".
Abp
Głódź: Rodzinę trzeba chronić, wspierać, umacniać. Brońmy się przed
animalizacją człowieka, a humanizacją mrówki, żaby, karpia czy kota
"Łamię się opłatkiem z pracownikami mediów. Zła to sytuacja, kiedy
świat polityki tak wyraźnie sklamrował się z mediami. Odnieść można
wrażenie, że stanowią pas transmisyjny rządzących. Jedna opcja, jedna
wizja, jeden kierunek negacji i zmasowanej krytyki. Brak pluralizmu
stanowi zagrożenie dla demokracji".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. RPO chce, by Święto Trzech
RPO
chce, by Święto Trzech Króli było dniem troski o uchodźców. Czyżby
politycy znaleźli sposób na "podpięcie się" pod Orszak Trzech Króli?
Przedświąteczne działania polityków pokazały jasno, że chętnie
włączają się w popularne i cenione akcje społeczne, by podnieść swoje
notowania. Donald Tusk podpiął się pod Świąteczną Zbiórkę Żywności, a
Para Prezydencka w transmisji na żywo pakowała Szlachetną Paczkę. Czyżby
teraz chcieli poprowadzić Orszak Trzech Króli?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. złapali za palec, chcą ręki
Pierwsze w Polsce badanie sytuacji osób transpłciowych
Ewa Siedlecka
http://wyborcza.pl/1,75478,13107317,Pierwsze_w_Polsce_badanie_sytuacji_o...
Fundacji Trans-Fuzja udało się zbadać poprzez ankiety - w większości wypełniane w internecie - 112 osób transpłciowych, czyli takich, których płeć odczuwana nie zgadza się z tą, którą wpisano w akcie urodzenia.
Badania nie są reprezentatywne: mała liczba ankiet, przewaga osób do 40. roku życia, nadreprezentacja osób z wyższym wykształceniem i z dużych miast. Ale są to pierwsze i jedyne polskie badania sytuacji społecznej osób transpłciowych. Autorzy zadali 85 pytań, przede wszystkim o procedurę uzgodnienia płci. Trans-Fuzja, z pomocą Ruchu Palikota, wniosła do Sejmu projekt ustawy o uzgodnieniu płci, który skrytykowali prawnicy z Biura Analiz Sejmowych. Ich opinia odnosiła się wyłącznie do prawa i nie uwzględniała realiów. Badanie pomaga te realia pokazać.
Dziś prawo nie przewiduje procedury uzgodnienia płci - wszystko opiera się na orzecznictwie Sądu Najwyższego z lat 80. Często sąd wymaga udowodnienia, że ma się pociąg do płci przeciwnej, niż odczuwana, czyli psychicznie jest się heteroseksualnym. Tymczasem z badania Trans-Fuzji wynika, że spośród osób transpłciowych, które wypełniły ankiety, tylko co trzecia jest heteroseksualna, co trzecia biseksualna, co piąta homoseksualna, a pozostałe albo nie potrafią tego sprecyzować, albo określają się jako osoby "aseksualne". (...)
Spośród ankietowanych ponad połowa jest samotna. Co dziesiąta z tych, które są w związku, ukrywa swoją transpłciowość przed partnerem. 12 spośród ankietowanych osób, które planują korektę płci, żyje w związku małżeńskim - i większość chciałaby z tym partnerem pozostać. Formalnie byłoby to możliwe jedynie, gdyby Sejm uchwalił którykolwiek z leżących w nim projektów ustawy o związkach partnerskich (SLD, RP czy tzw. projekt Dunina z PO). Ale latem rządząca większość nie zgodziła się wprowadzić projektów do porządku obrad i leżą w sejmowej zamrażarce.
Pilną konieczność uchwalenia przepisów o uzgodnieniu płci widzi rzecznik praw obywatelskich. Jeszcze w poprzedniej zeszłej kadencji Sejmu wystąpił z sygnalizacją do ministra sprawiedliwości. Obecny minister Jarosław Gowin oświadczył, że nie jest to dla niego priorytetem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Wbrew polskiemu prawu Nie
Wbrew polskiemu prawu
Nie jest możliwe pogodzenie systemu aksjologicznego Konwencji z polskim porządkiem konstytucyjnym
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Nie „będzie jakoś”, tylko
Nie „będzie jakoś”, tylko będzie jeszcze gorzej, dopóki się nie obudzicie
To do Was właśnie adresowany był marsz „Obudź się, Polsko”, do tych
moich rodaków (jest ich ok. 52 proc.), którzy w ogóle nie chodzą na
wybory. Choć o wzmożenie Waszej aktywności apelują wszyscy od lewa do
prawa, to w interesie obecnej władzy jest, abyście nic więcej nie
robili. Polska została domknięta przez jeden układ.
Pięć lat temu politycy PO, dziś tworzący dominujący w Polsce wielki
obóz władzy, mieli w swoim programie m.in. likwidację KRRiT. W wolnym,
demokratycznym kraju w ogóle nie miał być potrzebny ten tzw. regulator.
Dziś przy jego pomocy skutecznie dzieli się polskie społeczeństwo na
lepszych i gorszych, swoich i obcych, a nawet wrogich. Wraz z
przywracaniem rozwiązań ograniczających wolności obywatelskie KRRiT
wpisuje się w model dawnej PRL – z wydziałem prasy KC PZPR, który
zgodnie z komunistycznymi zasadami prowadził nieustanną walkę klasową z
„elementami” obcymi państwu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. Konwencja do Trybunału
Wbrew polskiemu prawu
Ratyfikacja Konwencji Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Zasadność podpisania w imieniu Polski przez pełnomocnik rządu ds.
równego traktowania A. Kozłowską-Rajewicz Konwencji Rady Europy w
sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy
domowej budzi wiele wątpliwości. Nie rozwiewają ich przy tym te
rozwiązania prawne, które obiektywnie mogłyby przyczynić się do
zapewnienia pomocy ofiarom przemocy, jak chociażby tworzenie schronisk
czy ustanowienie zakazu zbliżania się. Te postanowienia wyważają jednak
drzwi, które dawno były u nas otwarte na oścież, głównie za sprawą
schronisk lub domów samotnej matki tworzonych przez organizacje
obywatelskie oraz Kościół. Tymczasem Konwencja zawiera wiele postulatów
niespójnych z polskim systemem prawnym i z leżącą u jego podstaw
aksjologią. Wśród zasadniczych mankamentów tej Konwencji wskazać
konkretnie należy:
1) sprzeczność jej założeń z polskimi rozwiązaniami prawnymi i aktualnymi zobowiązaniami międzynarodowymi Rzeczypospolitej,
2) obecne w Konwencji przeświadczenie, że postawy i zachowania
społeczne opierające się na szacunku i zaufaniu w rodzinie da się
kształtować na drodze biurokratycznej interwencji państwa wspartej
działaniami organów przymusu,
3) tendencję do uniformizacji życia społecznego pod dyktando
ideologicznych założeń obliczonych na eliminację tradycyjnych różnic
cywilizacyjnych, będących wyrazem różnorodności kulturowej Europy,
4) wprowadzenie przez Konwencję scentralizowanego mechanizmu kontroli
jej wdrażania, który może narzucać sposób rozumienia postanowień
Konwencji niemożliwy do pogodzenia z polskim porządkiem konstytucyjnym.
W prawie polskim obowiązują już przepisy dotyczące przeciwdziałania
przemocy w rodzinie i chociaż do niektórych uregulowań można podchodzić
krytycznie, to jednak kontrowersje, które mogą one wzbudzać, są mało
znaczące w porównaniu z rozwiązaniami narzucanymi przez Konwencję.
Niezależnie od obecnych w niej sformułowań mówiących o stosowaniu w
stosunku do wszystkich ofiar przemocy domowej, Konwencja wyraźnie skupia
się na odrębnym i szczególnym traktowaniu kobiet jako ofiar przemocy,
przy czym przez kobiety rozumie się także niepełnoletnie dziewczęta.
Należy zastanowić się, czy taka optyka jest zasadna, choćby dlatego, że
ofiarami przemocy domowej stają się często także chłopcy. Nie jest też
jasna relacja pomiędzy obowiązującym w polskiej ustawie pojęciem
„przemocy w rodzinie” a konwencyjnymi terminami „przemoc domowa”, nie
mówiąc już o takim ideologicznym żargonie jak „przemoc wynikająca z płci
społeczno-kulturowej”.
Konwencja a Konstytucja RP
Wydaje się, że nie jest możliwe pogodzenie systemu aksjologicznego
Konwencji z polskim porządkiem konstytucyjnym. Trudno nie zauważyć, że
jej rozwiązania hołdują postulatom środowisk feministycznych i
homoseksualnych. Może to prowadzić wprost do działań podważających
pozycję ustrojową małżeństwa chronionego przez art. 18 Konstytucji RP.
Zgodnie z tym przepisem małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny,
rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką
Rzeczypospolitej Polskiej. Jak zauważył Trybunał Konstytucyjny, przepis
ten nakazuje podejmowanie przez państwo takich działań, które umacniają
więzi między osobami tworzącymi rodzinę, a zwłaszcza więzi istniejące
między rodzicami i dziećmi oraz między małżonkami. W świetle tego
unormowania rodzina i małżeństwo są wartościami, które zajmują
szczególnie wysoką rangę w hierarchii wartości konstytucyjnych. Trudno
by było inaczej.
Profesor Tadeusz Smyczyński podkreśla, że „w rodzinie odnawia się
substancja biologiczna narodu, w niej kształtuje się osobowość młodych
obywateli i ich postawy społeczne, w rodzinie przekazuje się nowym
pokoleniom dziedzictwo kulturalne. Rodzina spełnia więc wiele funkcji,
które mają wpływ zarówno na funkcjonowanie państwa, jak i na
zaspokajanie wielu potrzeb jednostki”. Stanowisko to w pełni afirmuje,
wiążąca państwo polskie, Konwencja ONZ o Prawach Dziecka. Podkreśla ona
znaczenie rodziny jako powszechnie uznanej za naturalną i podstawową
komórkę społeczną, tworzącą niezastąpione środowisko dla rozwoju
dziecka. Tymczasem Konwencja Rady Europy ukazuje rodzinę jako miejsce
patologii społecznej. Dlatego wydaje się, że procedury ratyfikacyjnej
Konwencji nie należy wszczynać bez uprzedniej kontroli konstytucyjności
jej rozwiązań.
Konwencja do Trybunału
Trybunał powinien sprawdzić, czy można pogodzić z polską Konstytucją
nałożony na państwo w art. 12 pkt 1 Konwencji wymóg promowania zmian w
społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn, mających
na celu wykorzenienie tego, co na gruncie ideologii feministycznej
uznaje się za uprzedzenia i praktyki świadczące ponoć o niższości kobiet
lub wyrażające rzekome stereotypy co do ról kobiet i mężczyzn. Artykuł
ten otwiera zarówno furtkę do kwestionowania i negacji tradycyjnego
modelu rodziny, jak i do legalizacji związków osób tej samej płci, czego
nie sposób pogodzić z polską Konstytucją. Jeśli dodać zawartą w
Konwencji, silnie zideologizowaną, definicję płci jako konstruktu
kulturowego, wówczas otrzymujemy obraz międzynarodowej regulacji głęboko
niespójnej z polskim porządkiem ustrojowym.
W tym kontekście złożone przez Polskę zastrzeżenie o stosowaniu
postanowień Konwencji zgodnie z zasadami polskiej Konstytucji wydaje się
nie być wystarczającym zabezpieczeniem. Należy pamiętać, że wykonywanie
omawianych rozwiązań konwencyjnych będzie poddane międzynarodowej
kontroli sprawowanej przez komitet GREVIO, w ramach której mogą być nam
narzucane konkretne działania mające na celu wdrożenie Konwencji w
kształcie niespójnym z polskim porządkiem konstytucyjnym.
Konfrontacja kobiety z mężczyzną
Istotne zastrzeżenia budzą też postanowienia Konwencji, które
zobowiązują państwa do uwzględnienia w programach wszystkich poziomów
nauczania, szeregu ideologicznie nacechowanych zagadnień, jak chociażby:
„niestereotypowe role płci” lub „przemoc wobec kobiet uwarunkowana
płcią”.
Wielokroć można mieć wrażenie, że postanowienia te pisane były z
myślą o jakichś azjatyckich lub afrykańskich społeczeństwach, a z całą
pewnością nie o naszym. W Polsce jednak przepisy te mogą dawać możliwość
promowania skrajnych postaci ideologii feministycznej, które znamy z
kadrów filmowej „Seksmisji”. Tyle tylko, że to, co nas śmieszy w komedii
s.f., jest całkowicie nieśmieszne w realnym życiu. Rada Europy uzurpuje
sobie prawo do wpływu na programy kształcenia obowiązujące w państwach
będących stronami Konwencji, a przecież Europejska Konwencja Praw
Człowieka gwarantuje rodzicom prawo do zapewnienia wychowania i
nauczania zgodnie z ich własnymi przekonaniami religijnymi i
filozoficznymi, nie wspominając nawet o Powszechnej Deklaracji Praw
Człowieka podkreślającej pierwszeństwo rodziców przy wyborze nauczania
dla ich dzieci.
Czytając Konwencję, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mamy do
czynienia z uzurpowaniem sobie przez radykalne środowiska feministyczne
prawa do głoszenia „jedynie słusznej” wizji kobiecości i roli kobiety w
życiu społecznym.
W imię równouprawnienia mylonego z uniformizacją, pod przykrywką
pozornie neutralnych, a niekiedy wręcz oczywiście słusznych haseł,
forsuje się agresywną ideologię gender, wydając bezpardonową walkę
semantyczną tradycyjnym pojęciom i wartościom. Paradoksalnie poza
zakresem zainteresowania pozostaje godność kobiety i odkrywanie jej
prawdziwej tożsamości w wymiarze rodzinnym, społecznym i zawodowym.
Radykalny feminizm, promujący rywalizację płci i postawę agresji wobec
mężczyzn, nie pozostaje bez wpływu na strukturę rodziny. Dzieje się tak z
prostego powodu – refleksję nad tym, kim jest kobieta, usiłuje się
zastąpić nawoływaniem do konfrontacji z mężczyznami. W ten sposób
niemożliwe staje się ukazanie powołania kobiety do bycia matką i żoną. W
miejsce podkreślania ontycznej godności kobiety proponuje się walkę z
mężczyznami, co w nieunikniony sposób oznacza bezkrytyczne zalecanie
kobietom, by prezentowały męskie postawy i męską mentalność, co stanie
się rzekomą drogą do wolności. Jutta Burggraf podkreśla, że
przedstawicielki radykalnego feminizmu mylą wsparcie dla kobiety z
wyzwoleniem z kobiecości i dlatego wmawiają nam, że znajdziemy
spełnienie wyłącznie poza rodziną. Rację ma w tym kontekście Marta
Brancatisano, twierdząc, że trudno jest pogodzić postulaty docenienia
pracy kobiety w domu z brakiem przeświadczenia w kobiecym środowisku o
doniosłości tego zaangażowania. Trudno jest tymczasem przecenić wagę
kobiecej pracy w domu, i to nie tylko na płaszczyźnie utylitarnej, ale
również jako źródła satysfakcji pozwalającej kobiecie odkryć godność jej
powołania.
Przyrodzone różnice
Wydaje się bowiem, że nie sposób urzeczywistnić równości i
sprawiedliwości w relacjach kobiet i mężczyzn, nie afirmując
przyrodzonych im różnic, które Konwencja chce deprecjonować i
wykorzeniać. Najbardziej natomiast wyróżniającą cechą kobiety jest to,
że może ona być matką. Będąc zdolną do przekazania życia, kobieta pełni
niezastąpioną rolę w opiece nad najbliższymi jej osobami, intuicyjnie
wprowadzając ciepło i spajając relacje domowników. Jednocześnie przez
swoje postępowanie naznaczone z natury troską, delikatnością, zdolnością
do empatii, poświęcenia, wpływa na zachowanie otaczającego ją
środowiska, ucząc innych szacunku i podziwu właśnie dla kobiety. Zwróćmy
uwagę, że wszystko to jest przedmiotem zawziętej krytyki ze strony
feministek. Należy docenić piękno wynikające z normalnie ukształtowanych
relacji w rodzinie, gdzie mężczyzna jest osobą, przy której kobieta
może odkryć i rozwijać swoją godność i tożsamość, nie zaś naturalnym
wrogiem kobiety, z którym powinna ona toczyć nieustanny bój o dominację.
Jednocześnie należy stanowczo podkreślić, że afirmacja tradycyjnie
pojmowanej kobiecości nie stoi w żaden sposób w sprzeczności z
usprawiedliwionym dążeniem kobiet do rozwoju zawodowego. Przeciwnie – to
dopiero poczucie bezpieczeństwa, mające swe źródło w silnej rodzinie,
której gwarantem jest mężczyzna, otwiera przed kobietą pole do
świadomego i pełnego rozwoju we wszystkich sferach życia.
Dr Joanna Banasiuk
Autorka jest doktorem nauk prawnych, współpracownikiem Centrum Prawnego Ordo Iuris.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Kowalewska: Jeżeli Konwencja
Kowalewska:
Jeżeli Konwencja RE zostanie ratyfikowana, wymusi zmianę
konstytucyjnych wartości dot. rodziny i zaneguje wychowanie dzieci
"Celem tej konwencji jest przede wszystkim wymuszenie wprowadzenia
ideologii „gender”, która spowoduje radykalną zmianę naszej kultury w
duchu ideologii skrajnie feministycznej".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Sprzeczna
Sprzeczna z konstytucją
przyjęcia przez rząd konwencji przemocowej, próbach legalizacji
związków jednopłciowych i postawie katolika w polityce z wiceministrem
sprawiedliwości Michałem Królikowskim rozmawia Bogumił Łoziński. »
Bogumił Łoziński: Mimo sprze ciwu Ministerstwa Sprawiedliwości rząd przyjął konwencję o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet. Ponieśliście porażkę?
Michał Królikowski: – Nie tak to oceniam.
Przecież ministerstwo poddało ten dokument totalnej krytyce...
– Dzięki inicjatywie ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina i kilku
innych członków Rady Ministrów rząd dołączył do konwencji deklarację
interpretacyjną, że akt ten nie będzie mógł być w przyszłości
wykorzystany dla zakwestionowania regulacji Konstytucji RP dotyczących
wizji aksjologicznej porządku społecznego.
Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. dla p.Kołowskiej-Rajewicz i Kongresu feministek
Demonstrators takes part in
a march in Paris, to protest France's planned legalisation of same sex
marriage.(Reuters / Philippe Wojazer)
Several hundred thousand demonstrators filled the streets of Paris
during a protest against President Francois Hollande’s plans to legalize
gay marriage later this year. The proposed law would allow same-sex
couples to adopt children.
The protesters, many of whom travelled from outside the capital, formed three columns that converged at the Eiffel Tower.
"We love homosexuals but a child must be born from a man and a woman, and the law must respect that,” said Frigide Barjot, the alter ego of comedian Virginie Tellene, the intentionally apolitical face of the protest.
Demonstrators
against gay marriage, adoption and procreation assistance gather in the
streets of Paris.(Reuters / Benoit Tessier)
Demonstrators
against gay marriage, adoption and procreation assistance gather in the
streets of Paris.(Reuters / Benoit Tessier)
Demonstrators
against gay marriage, adoption and procreation assistance gather in the
streets of Paris.(Reuters / Benoit Tessier)
Police said
at least 340,000 took the streets, with the organizers claiming the
figure was closer to 800,000. Five specially chartered trains and 900
buses transported protesters to Paris ahead of the march.
Demonstrators carried placards proclaiming "Born of a man and a woman,", "'Marriagephile, not homophobe" and “A father, a mother for all our children”.
The
protests have forged a rare coalition of Christian conservatives,
Muslims, and center-right politicians opposed to the plans proposed by
the Socialist government in the immediate aftermath of Hollande’s
election victory last summer.
"This is an important test for Francois Hollande,” said Jean-Francois Cope, the leader of the center-right UMP party.
Demonstrators,
one carrying a baby, gather on the Champ de Mars near the Eiffel Tower
in Paris, to protest France's planned legalisation of same-sex
marriage.(Reuters / Mal Langsdon)
The “marriage
for all” law is not a mere formality, though many traditionalists have
balked at words “woman” and “mother” being replaced by “spouse” and
“parent” in official documents. When it comes into force by June,
same-sex couples will have the same right to adopt children as
heterosexual couples, although the president recently backed down on
plans to provide state-assisted artificial insemination for lesbians.
The
government has faced stiffening resistance on the legislation, with
even moderate opposition accusing Hollande of foregoing public debate
on the controversial issue. A similar protest in November attracted
100,000 people.
Polls show that just over half of French people
still support gay marriage, but the endorsement has fallen by ten
percent since the proposal was initially touted. Most, however, remain
opposed to adoption by a gay couple.
Demonstrators
against gay marriage, adoption and procreation assistance gather in the
streets of Paris, January 13, 2013. (Reuters / Benoit Tessier)
A
person holds a placard reading "No to homosexual marriage" during a
protest organized by fundamentalist Christians group Civitas Institute
against same-sex marriage on January 13, 2013 in Paris. (AFP Photo /
Kenzo Tribouillard)
Young
protesters on top of a statue hold a banner reading "I know where I
come from, I wonder where we go", at the start of a march against
same-sex marriage, on January 13, 2013 at Denfert-Rochereau square in
Paris. (AFP Photo / Lionel Bonaventure)
Veiled women take part in a march against same-sex marriage on January 13, 2013 in Paris. (AFP Photo / Fred Dufour)
Children
hold French national flags as they take part in a march against
same-sex marriage on January 13, 2013 in Paris. (AFP Photo / Fred
Dufour)
A
man shows his disagreement to an old man taking part in a protest
against same-sex marriage on January 13, 2013 in Paris. (AFP Photo /
Fred Dufour)
Virginie
Tellene, known as "Frigide Barjot" sings on stage during a rally
against same-sex marriage on the Champs-de-Mars in Paris, on January 13,
2013. (AFP Photo / Thomas Samson)
Young
people hold a board reading in French "Free to love" in front of the
Eiffel Tower,to protest at the end of a march against same-sex marriage
on January 13, 2013 in Paris. (AFP Photo / Miguel Medina)
http://rt.com/news/gay-marriage-protest-paris-919/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. Warszawa, dnia 14 stycznia
Warszawa, dnia 14 stycznia 2013 r.
OŚWIADCZENIE FORUM KOBIET POLSKICH
Osłabianie małżeństwa działaniem wymierzonym w polską rodzinę
Rozpatrywanie przez Sejm RP podczas obrad w dniach 23-25 stycznia 2013 r. projektów dotyczących wprowadzenia związków partnerskich odbieramy jako działanie mające na celu odwrócenie uwagi od rzeczywistych problemów gospodarczych i demograficznych oraz wywoływanie dyskusji na tle światopoglądowym.
Jest wyjątkowo niezrozumiale, dlaczego w sytuacji osłabienia rodziny (czego symptomem są m. in.: pogłębiająca się zapaść demograficzna, wzrastająca liczba rozwodów, coraz częstsze umieszczanie dzieci w placówkach opieki zastępczej, brak skutecznego programu polityki prorodzinnej oraz masowa emigracja Polaków) zmierza się do kolejnych działań uderzających w rodzinę przez zamiar wprowadzania tzw. związków partnerskich.
Skutkiem zapewnienia parom homoseksualnym takiego samego statusu, jaki posiada małżeństwo kobiety i mężczyzny, będzie marginalizowanie związku małżeńskiego i rodziny.
Obecnie potrzebne jest nieustanne wspieranie małżeństwa i rodziny, których wartość jest niedoceniana także w polityce społecznej państwa. Niepotrzebne są tematy zastępcze, gdy coraz więcej polskich rodzin zmaga się z problemem ubóstwa. Proponowane projekty zmierzają do niszczenia więzi społecznych i wspólnoty podstawowej, jaką jest rodzina.
Zwracamy się do Pań Posłanek i Panów Posłów o odrzucenie tych projektów. Kierujemy również apel do polskiego społeczeństwa o zdecydowany sprzeciw wobec tego rodzaju propozycji.
W imieniu Forum Kobiet Polskich
Ewa Kowalewska – Prezes FKP
Anna Lisiewicz – Sekretarz FKP
Do wiadomości:
środki masowego przekazu
Forum Kobiet Polskich zrzesza 56 organizacji kobiecych
http://www.hli.org.pl/drupal/pl/node/7578
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. Szefowa niemieckiej Rady
Szefowa
niemieckiej Rady Etyki o badaniach prenatalnych pod kątem płci : nie
nadużywajmy tych badań. Przede wszystkim dziecko jest darem, który po
prostu się przyjmuje
Przewodnicząca niemieckiej Rady Etyki,
profesor Christiane Woppen przestrzega przed nadużywaniem diagnostyki
przedimplantacyjnej (PID). Mówi o przypadkach par, które wbrew prawu ...
czytaj »
Projekty
ustaw o związkach partnerskich? Prof. Pawłowicz dla Fronda.pl:
Forsowanie zachodnich wzorców (...). Marsz w nicość, marsz w przepaść,
marsz w ciemność i marsz w śmierć
Projekty ustaw o związkach
partnerskich są klasyczną wizytówką całego światopoglądu i systemu
wartości, który prezentuje partia narkotykowa – Ruch Palikota. Dołączyła
... czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. kolejna bomba z opóźnionym zapłonem zafundowana przez PO
Ratyfikacja konwencji o przemocy ad calendas graecas?
Jarosław
Gowin sugeruje, że ratyfikacja przyjętej przez rząd kontrowersyjnej
Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet może nastąpić dopiero
w następnej kadencji Sejmu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. MÓDLCIE SIĘ DO BOGA, TO PROSTE !
Gazeta Wyborcza prosi o "dobrą śmierć"
Prośba o dobrą śmierć. Czy Polacy będą mogli zdecydować, jak chcą umierać?
SLD przygotowuje seminaria o eutanazji, a
Ruch Palikota proponuje testament życia. Czy dojdzie do istotnej zmiany
prawa, czy to tylko polityczna awantura?
więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. Ruszą na Sejm. "Nic nie
Ruszą na Sejm. "Nic nie powstrzyma nas przed walką"
Na najbliższym posiedzeniu posłowie zajmą się kontrowersyjnymi ustawami. Szykują się demonstracje.
Debata nad trzema projektami ustaw o związkach partnerskich
to budzący największe emocje punkt obrad najbliższego posiedzenia Sejmu.
Zwolennicy zmian zapowiadają demonstracje przed gmachem parlamentu.
Związki partnerskie - w tym homoseksualne - można obecnie rejestrować w
14 krajach UE.
Projekty ustaw dotyczące związków partnerskich zgłosiły: PO, Ruch
Palikota i SLD. Wszystkie dotyczą zarówno par hetero-, jak i
homoseksualnych, żaden nie zezwala na adopcję dzieci.
Projekty umożliwiają m.in. rejestrowanie związków partnerskich w
urzędach stanu cywilnego, nakładają na partnerów obowiązek wzajemnej
opieki, w tym obowiązek alimentacyjny. Wprowadzają ustawowe
dziedziczenie, umożliwiają otrzymanie informacji o stanie zdrowia
nieprzytomnego partnera oraz prawo odmowy zeznań przeciwko partnerowi.
Projekty Ruchu Palikota i SLD
dają partnerom możliwość wspólnego rozliczania podatków - takiego
zapisu nie ma w projekcie Platformy (politycy tej partii tłumaczą, że
nie chcą, by prace nad ustawą zablokował resort finansów).
Zwolennicy zmian zapowiadają demonstracje przed Sejmem, m.in. w dniu
debaty nad projektami, chcą też wejść na galerię sejmową w koszulkach Żądamy ustawy o związkach partnerskich.
Akcję organizuje koalicja Partnerstwo dla związków, która planuje również konferencję prasową przed kancelarią premiera. -
Chcemy merytorycznej debaty. Chcemy też mówić o sytuacji osób LGBT
(skrót odnoszący się do lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz osób
transgenderycznych) w Polsce - powiedziała Yga Kostrzewa, rzeczniczka Lambdy Warszawa.
- Pokażmy wspólnie posłom, że nawet największy mróz nie powstrzyma
nas przed walką o związki partnerskie. Ubierzcie się ciepło, weźcie ze
sobą termosy i bądźcie z nami! - nawołują na Facebooku zwolennicy związków partnerskich.
Politycy PO, SLD i RP podkreślają, że regulacjami zostaną objęte nie
tylko związki homoseksualne (co budzi największe kontrowersje wśród
sejmowych konserwatystów), ale również pary heteroseksualne, których
jest zdecydowanie więcej.
Małżeństwa homoseksualne są uznawane w sześciu krajach UE, a także w
dwóch europejskich krajach spoza Wspólnoty. Z kolei rejestrowanie
związków tej samej płci dopuszcza 14 krajów UE i trzy państwa nie
należące do Unii.
Związki jednej płci można formalnie rejestrować w Austrii, Belgii,
Czechach, Danii, Finlandii, Francji, Holandii, Irlandii, Luksemburgu,
Niemczech, Słowenii, na Węgrzech, w Wielkiej Brytanii oraz Hiszpanii.
Także w trzech krajach spoza UE - Andorze, Liechtensteinie oraz
Szwajcarii - istnieje taka możliwość.
Osoby tej samej płci mogą zawierać małżeństwa w Belgii, Holandii,
Portugalii, Hiszpanii, Szwecji, a od połowy czerwca ubiegłego roku także
w Danii. W Europie możliwość taka istnieje również w dwóch krajach
spoza UE - Islandii i Norwegii.
W wyżej wymienionych krajach - z wyłączeniem Portugalii - możliwe
jest także wspólne adoptowanie dzieci przez osoby w małżeństwach
homoseksualnych.
Pierwszym krajem świata, w którym zalegalizowano związki partnerskie
jednej płci, była Dania - w 1989 r.; w 2012 r. zastąpiono je
małżeństwami jednopłciowymi.
Możliwość zawierania małżeństw homoseksualnych i adopcji przez nie
dzieci forsuje francuski rząd. Ustawa w tej sprawie ma być rozpatrywana
przez parlament od 29 stycznia.
Na początku stycznia w Paryżu odbyła się wielotysięczna demonstracja,
której uczestnicy protestowali przeciwko projektowi ustawy o
małżeństwach homoseksualnych, nazwanej przez socjalistyczny rząd Małżeństwem dla wszystkich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. nie strasz, lena.kolarska-bobinska, nie strasz, bo...
omości dnia
Polityka
"Środowiska lewicowe i kobiece uczynią z konwencji jeden z głównych punktów ataku na PO. A wtedy..." [BLOG]
Nie rozumiem dlaczego ratyfikacja konwencji o zwalczaniu
przemocy domowej miałaby się opóźniać. Do tego stopnia, że byłaby
ratyfikowana dopiero w następnej kadencji Sejmu, o czym wspomniał w
swoim ostatnim wywiadzie Jarosław Gowin. Nie wyjaśnił on jednocześnie
przyczyn takiego długiego procedowania nad konwencją. Nasuwa to
przypuszczenie, że są środowiska, które po prostu będą chciały opóźnić
ratyfikację, blokować ją. Odkładanie tej sprawy w nieskończoność jest
niekorzystne dla ofiar przemocy. Ale też dla wizerunku rządu i Platformy
Obywatelskiej.
Obecnie trwa dostosowanie prawa polskiego do niektórych rozwiązań
zawartych w dokumencie europejskim. Chodzi głównie o tryb ściagania za
gwałt oraz szersze ujęcie pojęcia przemocy domowej. W Polsce gwałt
ścigany jest zwykle na wniosek osób pokrzywdzonych. W zeszłym tygodniu
rząd i premier Donald Tusk poparli zapis konwencji mówiący o ścigania
gwałtu z urzędu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. konferencja feministek nt. 20 lat ustawy aborcyjnej.
http://www.stopaborcji.pl/index.php/471-stracone-boje-federy
Dziś
pikietowaliśmy przed Kinem Muranów, gdzie odbywała się konferencja
feministek nt. 20 lat ustawy aborcyjnej. Mimo iż uczestniczyli w niej
znani z mediów propagatorzy zabijania dzieci, tacy jak Kazimiera
Szczuka, Wanda Nowicka czy Marek Balicki, razem z organizatorami
przyszło około 60 osób.
My trzymaliśmy plakaty z Hitlerem i Wandą Nowicką obok zdjęcia
zamordowanego dziecka. Uczestniczki konferencji przechodziły koło nas ze
spuszczoną głową (m. in. Wanda Nowicka) lub takie, które krzyczały
"puknijcie się w łeb", "co to za kłamstwa". Na pytanie co konkretnie
jest kłamstwem - nie potrafiły odpowiedzieć.
Z inicjatywy Agnieszki, naszej wolontariuszki pikieta została
poprzedzona mszą świętą oraz adoracją Najświętszego Sakramentu w
kościele parafialnym Narodzenia NMP. W czasie kazania ksiądz prałat
Czesław Aulich powiedział, że współczesne ataki na życie ludzkie, na
godność człowieka wymagają zarówno działania jak i modlitwy. Wspomniał o
niebezpieczeństwie tworzenia praw, które pozwalają zabijać bezbronne
dzieci w majestacie prawa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. lewactwo chce być najarane i lobbuje w GW i TVN24
Szczuka: To przerażające, co się dzieje z trawką. Piecha: Nie propagować chemii
czytaj dalej »
"Marihuana jest lustrem, uwydatnia nasze świry. Ale samobójstwo? Ona nie jest przyczyną" [WYWIAD]
- Gdy w wypadku ginie człowiek, nie można winić za jego śmierć
producenta samochodów - mówi nam Robert Rutkowski, ekspert ds.
uzależnień, przeciwnik palenia trawy. Dziś dwa tygodniki opublikowały
wywiad z matką 16-letniego samobójcy, wg niej tragedię spowodował
narkotyk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. Proces za "moralną
Proces za "moralną obrzydliwość" i Eichmanna
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. Przeciw zrównaniu małżeństwa
Przeciw zrównaniu małżeństwa z homo-związkiem
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia sprzeciwia się projektom
nadającym tzw. parom homoseksualnym te same prawa co związkom kobiety i
mężczyzny.
Przedstawiciele organizacji zwrócili się też do posłów o odrzucenie
tych projektów i odważne działanie na rzecz wzmocnienia polskich rodzin;
w tym poprzez przygotowanie Narodowego Programu Polityki Rodzinnej.
Debata nad projektami dotyczącymi tzw. związków partnerskich,
autorstwa Platformy Obywatelskiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Ruchu
Palikota odbędzie się na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu Sejmu.
Według obu projektów ustanie związku następowałoby w przypadku
śmierci jednego z partnerów lub po złożeniu oświadczenia o rozwiązaniu
związku przed kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego.
Projekt autorstwa Platformy Obywatelskiej zakłada możliwość
zawierania umowy związku konkubenckiego przez dwoje partnerów –
niezależnie od płci – także w formie aktu notarialnego. Projekt ten
uprawnia partnerów do dziedziczenia po sobie – jak po współmałżonku –
pod warunkiem, że od zawarcia umowy związku partnerskiego upłynął rok.
Jeśli dane projekty w obecnej formie zostaną skierowane do dalszych
prac w komisji, przeciwko ich przyjęciu będą głosować m. in. Prawo i
Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska. Takim rozwiązaniom sprzeciwia się
także Polska Federacja Ruchów Obrony Życia.
– Istotą każdego z nich jest przekazanie w mniejszym lub większym
stopniu uprawnień, które przynależą w sposób jednoznaczny małżeństwu i
rodzinie tzw. związkom partnerskim. To jest bardzo niebezpieczny
kierunek myślenia, ponieważ trzeba zdać sobie sprawę, że nawet pełne
uprawnienia jakie ma małżeństwo wiążą się z obowiązkami. Generalnie
małżeństwo zawieramy w celu pro rekreacyjnym, aby dać życie potomstwu.
Przekazywanie tych samych uprawnień innym związkom jest uzurpacją – powiedział Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.
Takie działanie jak dodaje, prowadzi do deprecjonowania rodziny i odbije się negatywnie na dzieciach.
– Dziecko potrzebuje stabilizacji, matki i ojca. Tymczasem na
Zachodzie mówi się o adopcji przez związki homoseksualne. Jest to wielką
szkodą dla dzieci, ale również dla społeczeństwa. Uderzenie w
małżeństwo odbija się też negatywnie na całym życiu społecznym. Co
więcej w Konstytucji mamy napisane, że Polska chroni małżeństwo – jako
związek kobiety i mężczyzny oraz chroni rodzinę – podkreślił Paweł Wosicki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. TRZY PYTANIA DO prof.
TRZY PYTANIA DO prof. Nalaskowskiego o narkotykową krucjatę „GW”: To przygotowanie gruntu handlowego
"Te quasi-pedagogiczne opinie mają rozmiękczyć świadomość
społeczną, otworzyć umysły na nowe zjawisko, jakim będzie legalizacja
tzw. miękkich narkotyków, później twardych, potem super twardych, a
dalej to już chyba zatwardzenia."
Fot. wPolityce.pl
„Gazeta
Wyborcza” znalazła nowy sposób na „wychowywanie” młodzieży i promocję
narkotyków. Zachęca rodziców, by nie walczyli z zainteresowaniem dzieci
narkotykami, ale namawiali je, by paliły z kimś doświadczonym, by dbały o
„towar” z „dobrego źródła”. O co tu chodzi?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. neomarksiści - międzynarodówka atakuje
Sytuacji osób transpłciowych w Polsce i Szwecji poświęcona została konferencja zorganizowana w Sejmie przez posłankę RP Annę Grodzką i fundację Trans-Fuzja.
To kolejny etap dochodzenia do państwa, w którym osoby transseksualne czują się jak u siebie – mówiła wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (RP).
Obecny na konferencji ambasador Szwecji w Polsce Staffan Herrstroem przekonywał, że kwestie związane ze społecznością LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych) powinny stać w światowej polityce dużo wyżej niż są obecnie, bo dotyczą praw człowieka, prawa ludzi do tego, by mogli żyć zgodnie z własnym wyborem i z tymi, których naprawdę kochają.
Podkreśliła, że tematyka konferencji dotyka ważnych spraw, które „dopiero teraz, dzięki temu, że Anna Grodzka została parlamentarzystką Ruchu Palikota, zaczynają wychodzić na światło dzienne i zaczynamy o tym normalnie mówić bez tabu i bez stygmatu”. Grodzka to pierwsza transseksualna posłanka w Polsce.
– Oczywiście dużo jeszcze trzeba zrobić, by kwestie związane z ludzką seksualnością oraz z tożsamością seksualną stały się normalnym tematem debaty publicznej, a przede wszystkim, by doprowadzić do takiej sytuacji, w której osoby transseksualne czuły się w tym kraju, a także w parlamencie u siebie – zaznaczyła Nowicka.
http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/w-sejmie-o-sytuacji-osob-transplc...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. występy sejmowe Elsnera o tolerancji :))
Związki partnerskie były są i będą. Popatrzcie w
górę na galerię: Dawid i Ola, Wiktoria i Ola, Kuba i Marcin. Nikt im
nie powie nie wolno być razem, nikt im nie powie nie wolno być razem -
zaczyna przemowę poseł Ruchu Palikota Wincenty Elsner.
- Trzeba was wyleczyć. Z homofobii i nietolerancji - mówił Wincenty Elsner do posłów prawicy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Sejm o związkach
Sejm o związkach partnerskich. Posłanka PiS: Sprzeczne z naturą i konstytucją
zawarcia związku parom hetero- i homoseksualnym; żaden nie pozwala na
adopcję dzieci.
zobacz więcej »
W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie
drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot - mówiła Krystyna
Pawłowicz z PiS, która zabrała głos w debacie. Pawłowicz oceniła, że
zajmowanie się w sytuacji kryzysu "projektami ustaw obyczajowych", jest
próbą odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów.
Zjawisko związków jednopłciowych jest sprzeczne z naturą, projekty są
sprzeczne z konstytucją, zmierzają do jej obejścia, są szkodliwe,
niesprawiedliwe, naruszają zasadę równości, prawo do intymności,
ekshibicjonistycznie pozwalają obnosić w przestrzeni publicznej
skłonności seksualne, czyli naruszają poczucie estetyki i moralności
większości Polaków - mówiła Pawłowicz.
W imieniu swojego klubu
Pawłowicz złożyła wniosek o odrzucenie wszystkich projektów w całości.
Podobny wniosek w imieniu Solidarnej Polski złożył także poseł Tadeusz
Woźniak.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. pełnynocnik od czegoś równego
Polityka prorodzinna wg PO. Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania: Konstytucja nie wskazuje jednego słusznego modelu rodziny
"Prosiłam o głos, ponieważ z prawej strony padały wypowiedzi, które
można uznać za homofobiczne i z tego powodu można je uznać za
skandaliczne" - mówiła Kozłowska-Rajewicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. na szczęście za mało, PSL jeszcze nie zwariował do końca
Z wczorajszej debaty wynika, że za projektami zagłosuje lewicowa opozycja i liberalna część PO. To może być za mało.
http://wyborcza.pl/1,75248,13293368,Zwiazki_partnerskie_po_raz_drugi__Zn...
Pod koniec debaty wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski, odpowiadając na pytania posłów, stwierdził, że zdaniem ministra sprawiedliwości wszystkie trzy projekty kreują związek na tyle podobny do małżeństwa, że narusza to art. 18 konstytucji, który mówi, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny znajduje się pod opieką państwa.
PiS: kicz i grafomaństwo
Przeciw projektom opowiedziała się w imieniu PiS Krystyna Pawłowicz. Stwierdziła, że noszą znamiona kiczu i grafomaństwa. Nazwała je próbą zamachu na konstytucyjną pozycję rodziny i małżeństwa. - Społeczeństwo nie może fundować przywilejów jałowym, nietrwałym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma pożytku, tylko ze względu na łącząca ich wieź seksualną. W relacjach homo nie ma pożycia, tylko jałowe użycie drugiego człowieka traktowanego jak przedmiot - mówiła. Prowadzący obrady wicemarszałek Cezary Grabarczyk (PO) nie zwrócił jej uwagi za używanie sformułowań naruszających godność osób homoseksualnych.
Franciszek Stefaniuk w imieniu PSL deklarował, że jego partia kultywuje "ludowo-chrześcijańską tradycję" - PSL kieruje się ideową linią naszej formacji: przyszłość zdrowego społeczeństwa to wielodzietna rodzina. To, że istnieją jakieś odmienności, nie znaczy, że mamy ustępować przed rozpadem moralnym społeczeństwa.
- Te projekty mają na celu doprowadzenie do nienawiści między hetero, a homoseksualistami, zdeprecjonować rodzinę i zatrzeć różnicę między dobrem a złem - ocenił w imieniu Solidarnej Polski Tadeusz Woźniak.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. Ależ się bawią....
Trawką, związkami .. i w to wszystko wciągają dzieci i młodzież..:(
GW za ten nagłówek o wpływie marychy na ujawnianie zaburzeń psych. powinna odpowiedzieć sądownie.
Znając mechanizm działań podkorowych mozna przewidzieć, że znajdzie sie niemała grupa rodziców, których takie treści odwiodą od właściwej reakcji na problemy ich dzieci..
Całe szczęście, że coraz silniejszym głosem zaczynaja mówić przedstawiciele rodzin. Że coraz wieksza rzesza młodzieży nie daje się ogłupiać.
W tym nadzieja..
72. wg Tuska min.sprawiedliwości opiniując negatywnie projekty
ustaw, wyraził "swoją osobistą opinię".
Sejm odrzucił dwa projekty ustaw dotyczące związków partnerskich
zgłoszone przez Ruch Palikota i SLD, ale przepadł także projekt
autorstwa posła Artura Dunina z PO. Wszystkie dotyczyły zarówno par
hetero-, jak i homoseksualnych
Pawłowicz: związki jednopłciowe są sprzeczne z naturą
Za odrzuceniem wszystkich projektów opowiedziało się PiS. Prezentująca
stanowisko tej partii posłanka Krystyna Pawłowicz oceniła, że za
dążeniem do legalizacji związków partnerskich stoi chęć uzyskania
przywilejów bez obowiązków. Jej zdaniem związki jednopłciowe są
sprzeczne z naturą, a przedstawione projekty - sprzeczne z konstytucją.
Podobne do PiS stanowisko ma klub SP. Prezentujący stanowisko partii
poseł Tadeusz Woźniak ocenił, że twórcy projektów dokonują "próby
swoistego zamachu na konstytucyjny system prawny oraz godzą w ustalony
przez wieki system norm i wartości w dziedzinie seksualności człowieka".
Dodał, że autorzy próbują też "doprowadzić do rozbudzenia nienawiści
między homoseksualistami a osobami heteroseksualnymi, zdeprecjonować
rodzinę w znaczeniu tradycyjnym i wprowadzić zamęt w sprawach etycznych,
a szczególnie zatrzeć różnicę między dobrem i złem".
Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz przekonywała, że choć w myśl konstytucji małżeństwo
powinno być pod szczególną ochroną, nie znaczy to, że to jedyna forma
rodziny, która może istnieć, a konstytucja nie wskazuje jednego
słusznego modelu rodziny. - Nie widzę, jak związki partnerskie mogą
zagrozić funkcjonowaniu rodziny - dodała.
Wypowiedź pełnomocniczki była kilkakrotnie przerywana, niektórzy
posłowie, m.in. Marzena Wróbel (SP) i Krystyna Pawłowicz (PiS),
przerywali jej i nie dawali dojść do głosu, argumentując, że ponieważ -
jak sama powiedziała - nie przedstawia stanowiska rządu, nie powinna
zabierać głosu.
W końcu wicemarszałek Cezary Grabarczyk (PO) musiał zarządzić przerwę.
Po wyjaśnieniu kwestii formalnych wicemarszałek uznał, że pełnomocniczka
- ponieważ nie wypowiadała się w imieniu rządu - nie powinna występować
poza kolejnością.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. zakaz propagandy homoseksualizmu wśród dzieci
Dzisiaj przed budynkiem Dumy Państwowej rozpoczęły się zamieszki między zwolennikami a przeciwnikami projektu ustawy dotyczącego wprowadzenia kar za propagowanie homoseksualizmu po tym, jak dwie dziewczyny z grupy przeciwników ustawy zaczęły się całować.
Przeciwnicy ustawy użyli gazu łzawiącego i spróbowali zaatakować oponentów, ale przeszkodziła im w tym policja. Łącznie przed wejściem do parlamentu zgromadziło się około 100 osób, w tym dziennikarzy. Policjanci zatrzymywali wszystkich, którzy próbowali podejmować aktywne działania.
Projekt ustawy dotyczącej wprowadzenia zakazu propagandy homoseksualizmu wśród dzieci przewiduję kary w wysokości do 12500 euro.
http://polish.ruvr.ru/2013_01_25/Geje-zorganizowali-prowokacje-w-Moskwie/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Niesiołowski, naczelny i nadrzędny chrześcijanin - nie ma go na
liście posłów PO, którzy głosowali przeciwko "związkom partnerskim"
Przeciw projektowi Dunina zagłosowali: 1. Achinger Elżbieta 2.Adamczak Małgorzata 3.Arkit Tadeusz 4.Arndt Paweł 5.Biernacki Marek 6.Bobowska Joanna 7.Borowiak Łukasz 8.Brzezinka Jacek 9.Budnik Jerzy 10.Cycoń Marian 11.Czerwiński Andrzej 12.Fabisiak Joanna 13.Gadowski Krzysztof 14.Gąsior-Marek Magdalena 15.Głogowski Tomasz 16.Godson John Abraham 17.Gowin Jarosław 18.Grad Mariusz 19.Gut-Mostowy Andrzej 20.Hoppe Teresa 21.Kaczor Roman 22.Kania Andrzej 23.Kosecki Roman Jacek 24.Kozdroń Jerzy 25.Koźlakiewicz Mirosław 26.Lamczyk Stanisław 27.Mężydło Antoni 28.Miodowicz Konstanty 29.Mroczek Czesław 30.Oświęcimski Konstanty 31.Pępek Małgorzata 32.Pietrzczyk Lucjan Marek 33.Plocke Kazimierz 34.Pluta Mirosław 35.Raczkowski Damian 36.Radziszewska Elżbieta 37.Raniewicz Grzegorz 38.Raś Ireneusz 39.Saługa Wojciech 40.Sibińska Krystyna 41.Siedlaczek Henryk 42.Staroń Lidia 43.Tomański Piotr 44.Tomczak Jacek 45.Ziemniak Wojciech 46.Żalek Jacek
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Niewygodne argumenty ws.
Niewygodne argumenty ws. związków partnerskich
Wiceminister zmiażdżył projekty ustaw - nie zwrócono na to uwagi
Wyjaśnił, że w sprawie żadnego z trzech projektów nie ma oficjalnego
stanowiska rządu, natomiast minister sprawiedliwości został upoważniony
do występowania w tej sprawie.
Wiceminister zwrócił uwagę na fakt, że znaczna część postulatów,
zgłaszanych w projektach, jest już obecna w obecnym prawie, na przykład w
ustawie o prawach pacjenta, której art. 21 „nakłada na udzielających
świadczenia zdrowotne obowiązek zapewnienia tego, by osoba bliska była
przy świadczonej usłudze zdrowotnej. Podobnie jest z uchyleniem
tajemnicy lekarskiej. Osoba bliska w tej ustawie to nie tylko małżonek,
ale także konkubent. Sytuacja konkubenta i małżonka w perspektywie tej
ustawy jest identyczna, nie ma żadnej różnicy. Podobnie jeżeli chodzi o
odmowę składania zeznań”.
Podobna sytuacja występuje w art. 185 kodeksu postępowania karnego,
który „definiuje osobę najbliższą jako osobę pozostającą we wspólnym
pożyciu, co oznacza, że również konkubent ma prawo do odmowy składania
zeznań”. Min. Królikowski zauważył, że „w przypadku wielu z tych
rozwiązań, które były przywoływane jako źródła dramatu osób, nie wynika
to z braku odpowiedniej regulacji, ale z błędu czy też niedoskonałego stosowania prawa przez ludzi”.
Mówca zwrócił uwagę na konstytucyjne zobowiązanie państwa do „pewnej
dyskryminacji, ale w znaczeniu pozytywnym tego słowa, pomiędzy
małżeństwem a związkami nieformalnymi na rzecz małżeństwa”. Wynika to z
art. 18 konstytucji, który definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Z tego artykułu „wynika
w zasadzie a contrario zakaz takiej instytucjonalizacji związków
hetero- i homoseksualnych, które będą zbliżone w swej istocie do
małżeństwa”.
Minister przypomniał także, że art. 18 wprowadzono do konstytucji
właśnie po to, aby uniemożliwiać legalizację związków homoseksualnych.
Przyznał to – jak przypomniał minister – Trybunał Konstytucyjny, który
uznał, że obecność art. 18 „uniemożliwia stworzenie podobnego co do swej
istoty związku, relacji, konkubinatu hetero-
i homoseksualnego, jeżeli kształt tej instytucji będzie bliźniaczy lub bardzo podobny do małżeństwa”.
Minister Królikowski wykazał, że we wszystkich trzech projektach
„występuje głęboka symetria konstrukcyjna pomiędzy małżeństwem a
proponowanym związkiem partnerskim”.
Przede wszystkim – dowodził minister – zawarcie związku partnerskiego
byłoby zinstytucjonalizowane i wymagało „zewnętrznego aktu administracji
państwowej, a więc czynności urzędowej urzędnika. To jest konstytutywny
element małżeństwa zawieranego przed państwem w trybie świeckim”.
W proponowanych ustawach „obowiązki osób zamierzających zawrzeć umowę związku
partnerskiego są dokładnie takie same jak obowiązki osób zamierzających
zawrzeć małżeństwo. Dotyczy to dokumentów, dotyczy to okresu
wyczekiwania”.
Podobnie jest z negatywnymi przesłankami zawarcia związku
partnerskiego, które, jak zauważył min. Królikowski, w zasadzie
pokrywają się z negatywnymi przesłankami
zawarcia małżeństwa. Identyczne są też skutki wystąpienia negatywnych przesłanek, a jedynie „nieco inny
jest tryb w zakresie unieważnienia małżeństwa lub też związku
partnerskiego”. Identycznie jak w przypadku małżonków zostały też
określone – z jednym wyjątkiem – prawa i obowiązki partnerów. „Stosunki
osobiste i majątkowe są niemal
zbieżne z małżeńskimi. Następuje prawem przewidziana protekcja związku
partnerskiego za pośrednictwem instrumentów z zakresu prawa rodzinnego,
spadkowego, socjalnego” – dowodził minister, konkludując, że jest to
„konstrukcja identyczna z konstrukcją małżeństwa”.
Są tylko trzy różnice między związkiem partnerskim, przewidywanym przez
projekty ustaw, a małżeństwem. Minister wymienia: „brak obowiązku
wierności wyrażonej w definicji związku partnerskiego w porównaniu do
małżeństwa, brak obowiązku działania dla dobra rodziny i dzieci – ten
obowiązek współdziałania jest odniesiony tylko i wyłącznie do stron
związku partnerskiego – i w końcu istnieje możliwość łatwiejszego
rozwiązania związku partnerskiego”.
Minister wysnuwa z tego wniosek, że konsekwencją przyjęcia
zaproponowanych rozwiązań w zakresie heteroseksualnego związku
partnerskiego byłoby powstanie nowej
instytucji relacji społecznej, która miałaby „cechy istotowo tożsame z
małżeństwem”, a w związku z tym byłaby wobec małżeństwa instytucją
konkurencyjną. Obie instytucje różniłyby się „tylko i wyłącznie
łatwością rozwiązania i zakresem obowiązków wzajemnych partnerów”.
Na koniec minister zauważył, że – jego zdaniem – „dopuszczalne i
pożądane jest regulowanie określonych aspektów pożycia w związku
konkubenckim homo- i heteroseksualnym”, jednak – w jego ocenie i w
ocenie ministra sprawiedliwości – „stworzenie instytucji istotnie
podobnej do małżeństwa na poziomie ustawowym wymagałoby wcześniejszej
zmiany art. 18 konstytucji”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. z cyklu - i kto to mówi? :))
"Polacy są dla siebie tacy okropnie źli" - publicyści o związkach partnerskich
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
77. "zdecydowana
"Pięć milionów? Siedział pan pod kołdrą i liczył ich pan?"
zobacz więcej »
Polityk Sojuszu przypomniał słowa Krystyny Pawłowicz, które padły z
mównicy sejmowej podczas czwartkowej debaty nad ustawą o związkach
partnerskich. Posłanka stwierdziła m.in., że "społeczeństwo nie może
fundować słodkiego zycia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których
społeczeństwo nie ma żadnego pożytku".
- Tak jest! - potwierdziła Pawłowicz.
-
Niech pani powie do kamery i przeprosi kilka milionów ludzi, których
pani obraziła - apelował Joński. Dodał, że sam przed ślubem przez kilka
lat pozostawał w związku nieformalnym, żeby sprawdzić - wraz ze swoją
przyszłą żoną - czy do siebie pasują.
- Ale niech się pan nie
ekscytuje, kolego. Jest pan młody człowiek. Powiedziałam, że to są
związki społecznie jałowe. (Panie pośle, teraz ja mowię, kolego!). Jeśli
pan chce korzystać z przywilejów, które daje związek małżeński, trzeba
było się ożenić i nie próbować, a jak pan próbował sobie, to z takiego
statusu próbującego pan korzystał - wyjaśniła posłanka.
Pawłowicz zaznaczyła, że "związek małżeński to jest model tradycyjny,
żaden inny związek nie podlega ochronie". - Nie można
instytucjonalizować żadnych relacji, które podważą instytucję małżeństwa
- stwierdziła. - To, że para żyje bez zalegalizowania związku, to jest
ich ryzyko. Państwo ma w interesie, żeby popierać takie związki, które
bedą trwałe, i które stworzą rodzinę - przekonywała posłanka PiS. -
Konstytucja w art. 18 chroni związek małżeński, a nie konkubentów -
przypomniała. Niezgodność z konstytucją zarzuciła odrzuconym projektom
ustaw o związkach partnerskich.
- Niekostytucyjne? My nie chcemy zmieniać definicji małżeństwa, my mówimy o związkach partnerskich - wyjaśnił Joński.
-
Chłopie, daj spokój! Konfabuluje pan. Prawo konstutucyjne trzeba znać i
historię - odpowiedziała Pawłowicz. (...) Pan jest prawnikiem, znaczy -
u kogo pan egzamin zdawał? Konstytucja jest najwyższym prawem RP. Pan
nie rozumie, pan nie zna konstytucji. Do konstytucji! - nawoływała
posłanka.
"Ożeń się, chłopie!"
Joński
przyznał, że lewica liczyła, iż PO opowie się za projektem "o umowie
związku partnerskiego" autorstwa posła Artura Dunina z PO. - On jest
trochę inny od naszych, ale liczyliśmy na to, że znajdziemy kompromis -
powiedział. Zauważył jednak, że nie pomógł nawet apel premiera, który
nawoływał członków swojego klubu do głosowania za dalszą pracą nad
projektami o związkach partnerskich. Zrobimy wszystko, żeby ten projekt wrócił. Po drugie - zrobimy
wszystko, żeby trzymać premiera za słowo, żebyśmy jeszcze w tej
kadencji - choć to będzie trudne - wrócili do tej ustawy, bo na to
czeka pięć milionów ludzi - mówił rzecznik SLD.
A skąd wiecie, że pięć milionów? Siedział pan pod kołdrą i liczył ich pan? (...) Ożeń się, chłopie! - odpowiedziała Pawłowicz.
- To nie jest moj problem, ja mam akurat żonę - uciął Joński.
W
piątkowym głosowaniu Sejm odrzucił wszystkie trzy projekty w sprawie
związków partnerskich zgłoszone przez kluby: PO, SLD i RP. Przyczyniły
się do tego, oprócz głosów PiS i SP, także głosy PSL i ponad 40 posłów
PO.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
78. a o występach pani pełnomocnik nic? pani Kopacz?
Kopacz: różnica zdań Tuska i Gowina "to zdecydowana niezręczność"
minister sprawiedliwości i wygłasza kwestię, która brzmi jak...
czytaj dalej »
Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz przekonywała, że choć w myśl konstytucji małżeństwo
powinno być pod szczególną ochroną, nie znaczy to, że to jedyna forma
rodziny, która może istnieć, a konstytucja nie wskazuje jednego
słusznego modelu rodziny. Ponieważ -
jak sama powiedziała - nie przedstawia stanowiska rządu, nie powinna
zabierać głosu.
W końcu wicemarszałek Cezary Grabarczyk (PO) musiał zarządzić przerwę.
Po wyjaśnieniu kwestii formalnych wicemarszałek uznał, że pełnomocniczka
- ponieważ nie wypowiadała się w imieniu rządu - nie powinna występować
poza kolejnością.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. to nie mniejszośc, to margines - w W-wie tylko tyle ?
Spontaniczny protest przed Sejmem. "Chcemy związków partnerskich"
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,spontaniczny-protest-przed-s...
Skrzyknęli się na portalu społecznościowym Facebook. Spotkanie zaplanowali na godz. 12. - Na początku było 20-30 osób, potem zebrało się około 100 - relacjonuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.
"Żądamy ustawy"
Cała akcja przebiegała spokojnie, przy asyście policji. - Najpierw małym grupkami wchodzili na teren przed budynkiem Sejmu, ale gdy przedostać chciała się większa grupa, to została zatrzymana przez straż. W końcu zebrali się przy szlabanie - mówi Marcinczak. – Skandowali, że domagają się praw i ustawy o związkach partnerskich. Mieli też ze sobą flagę w barwach tęczy – dodaje.
Około godz. 13 zebrani się rozeszli.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
80. nie udało się bezczelnie wepchnąć, jak konwencję ?
Nie rozumiem tej decyzji - mówiła w audycji Sterniczki Programu I Polskiego Radia.
Kozłowska-Rajewicz podkreśliła, że decyzja posłów PO, którzy przeważyli w głosowaniu jest tym bardziej niezrozumiała, że głosowanie nie dotyczyło wprowadzenia prawa, ale skierowania projektów do komisji. - Bardzo żałuję, że moi koledzy i kilka moich koleżanek zdecydowało się na tak radykalną decyzję. Nie głosowaliśmy poparcia dla konkretnego projektu, tylko czy przeprowadzać debatę parlamentarną, czy projekt od razu odrzucić, uznając że są bezzasadne, szkodliwe, niewłaściwe, niedobre i tak dalej - mówiła pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.
Dodała, że ani przebieg dyskusji w klubie parlamentarnym PO, ani dyskusji w Sejmie nie wskazywały na to, że konserwatyści utrącą wszystkie projekty. - Dużo rozmawialiśmy i byłam zaskoczona tym, że tak wiele głosów było nie tylko za projektem Platformy, ale za tym, żeby wszystkie trzy projekty skierować do dalszych prac w komisji. Również w czasie debaty sejmowej, w której padło wiele kompromitujących wypowiedzi, akurat wypowiedzi posłów Platformy były za tymi projektami, z wyjątkiem jednej wypowiedzi posła, która była bardziej prawoskrzydłowa - wyjaśniła Kozłowska-Rajewicz.
Pełnomocniczka zastrzegła jednak, że nie można całej odpowiedzialności za odrzucenie projektów zrzucać na Platformę, ponieważ większość głosów za odrzuceniem projektów pochodziła z Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i PSL.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Już za tydzień w PO spotkanie
Już za tydzień w PO spotkanie nt. nowego projektu ws. związków. "Trzeba kuć żelazo póki gorące"
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13312952,Juz_za_tydzien_...
Autor projektu PO ws. związków partnerskich Artur Dunin powiedział, że już w przyszłym tygodniu ma zamiar rozmawiać z władzami klubu Platformy na temat ponownego złożenia projektu ustawy o związkach partnerskich. Własne projekty zgłoszą też kluby SLD i RP.
Sejm w piątkowym głosowaniu odrzucił wszystkie trzy projekty ustaw dotyczących związków partnerskich, zarówno ten złożony przez PO, jak i dwa autorstwa Ruchu Palikota i SLD. Za ich odrzuceniem opowiedzieli się posłowie PiS, SP, PSL i część posłów Platformy. Po głosowaniu wszystkie trzy kluby zadeklarowały, że w sprawie związków nie zamierzają składać broni.
- Trzeba kuć żelazo, póki gorące - podkreślił Dunin. Zapowiedział, że już w przyszłym tygodniu będzie chciał rozmawiać z kierownictwem klubu PO na temat ponownego złożenia projektu ustawy o umowie związku partnerskiego, który w piątek odrzucił Sejm, m.in. głosami 46 jego partyjnych kolegów. - Chciałbym się spotkać z przewodniczącym Rafałem Grupińskim, wiceprzewodniczącą Małgorzatą Kidawą-Błońską, a także panią minister (pełnomocnik rządu ds. równego traktowania) Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, żeby się zorientować, czy mają jakieś sugestie, tak by zwiększyć szanse na akceptację projektu - powiedział Dunin.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. doradca Komorowskiego - Osiatyński
Chcemy mieć premiera czy syndyka masy upadłościowej? Tusk nie może sobie pozwolić na hulanki Gowina
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,13313107,Chcemy_miec_premiera_czy_syn...
Doradca prezydenta RP ds. ekonomicznych Jerzy Osiatyński zasiadał w rządach Tadeusza Mazowieckiego i Hanny Suchockiej. I jak zapewniał w "Poranku Radia TOK FM", żaden minister nie zachowałby stanowiska, gdyby zachował się tak jak min. Jarosław Gowin w piątek. Bo publicznie "zdyskredytował swojego premiera, osłabił jego pozycję".
Choć nie było oficjalnego stanowiska rządu w sprawie związków partnerskich, Gowin z mównicy sejmowej ogłosił, że zdaniem ministra sprawiedliwości wszystkie są niezgodne z konstytucją.
- Czy premier może sobie pozwolić na takie hulanki? Moim zdaniem nie może. A jak pozwoli... Albo chcemy mieć premiera, który rządzi, albo syndyka masy upadłościowej - mówił Jerzy Osiatyński.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. Trwa ofensywa genderowa w
Trwa ofensywa genderowa w Polsce
PO, SLD i RP chcą szybko wrócić do projektów ws. tzw.
związków partnerskich. Autor projektu PO Artur Dunin powiedział, że chce
rozmawiać z władzami klubu PO o ponownym złożeniu projektu ustawy w tej
sprawie.
Własne projekty zgłoszą także kluby SLD i RP. Jeśli PO złoży projekt
to będzie oznaczało, że partia ta zupełnie sama straciła kontrolę, nie
kieruje się racjonalnymi przesłankami i idzie wprost do przepaści –
powiedziała poseł Marzena Wróbel.
- Udowadnia, że jest bezideową partią, która nie kieruje się
racjonalnymi przesłankami. Idea związków partnerskich to klęska Donalda
Tuska, który osobiście zaangażował się w ten projekt. Specjalnie wrócił
ze szpitala, aby poprzeć te kuriozalne projekty ustaw i przegrał z
kretesem. To świadczy o tym, że również znaczna ilość posłów z jego
partii to ludzie, którzy kierują się wiernością wobec własnych wyborców.
Wielu z tych posłów nie chce poprzeć związków partnerskich. Uważają, że
projekty te uderzą w naród i państwo - powiedziała poseł Marzena Wróbel.
Tymczasem w Paryżu rozpocznie się dziś popołudniu debata na temat
legalizacji tzw. związków homoseksualnych i adopcji przez nie dzieci.
Sprawa ta wywołuje duże kontrowersje w społeczeństwie francuskim; w
ostatnich tygodniach dochodziło do wielotysięcznych demonstracji zarówno
zwolenników jak i przeciwników związków osób tej samej płci.
Ks. infułat Stanisław Jeż ma nadzieję, że władze Francji zrozumieją
jednak, że nie można budować zdrowego społeczeństwa na tzw. tsunami
etycznym.
- To się odbywa w kontekście dyskryminacji, którą dotknięci są
szczególnie katolicy w społeczeństwie, nie tylko we Francji ale na całym
zachodzie. Dlatego myślę, że Polska, szczególnie władze, które małpują
co się da z zachodu i Francji nie pójdą w tym kierunku. To będzie dla
nich pewne ostrzeżenie, że nie można budować zdrowego społeczeństwa na
tym tsunami społecznym i etycznym – powiedział ks. infułat Stanisław Jeż.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. TVN24 i GW SZCZUJĄ OD RANA NA PROF.Pawłowicz
lewackie lobby posunęło się do skandalicznego, jak w latach 50, typowych dla tego środowiska, listów. Zadni naukowcy, tylko homolobby atakuje.
Homofobia i transfobia to współczesna wersja przedwojennego polskiego antysemityzmu. Dziś żaden szanujący się uniwersytet nie dopuściłby, by jego profesor wypowiadał jawnie antysemickie, oszczercze tyrady. Mamy nadzieję, że już niedługo tak będzie z homofobią i transfobią.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13315674,Naukowcy_pisza_...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Panie Januszu, Pan już da
Panie Januszu, Pan już da spokój z tym „faszyzmem”
"Wypowiedzi
Krystyny Pawłowicz przypominają język Heinricha Himmlera i głównych
faszystów" – grzmiał dziś na antenie TVN24 lider Ruchu Palikota Janusz
Palikot ... czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. DLA PANI RAJEWICZ
Sąd Najwyższy o związkach partnerskich: Konstytucja preferuje heteroseksualne małżeństwa
http://www.tvn24.pl/sad-najwyzszy-o-zwiazkach-partnerskich-konstytucja-p...
Konstytucyjnie preferowane jest tworzenie rodziny przez małżeństwo, traktowane jako "trwały związek mężczyzny i kobiety" - ocenił Sąd Najwyższy, opiniując projekty dotyczące związków partnerskich, odrzucone w ubiegłym tygodniu przez Sejm.
Trzy projekty ustaw dotyczących związków partnerskich autorstwa PO, SLD i RP trafiły do Sądu Najwyższego przed głosowaniem nad nimi w Sejmie. Podobnie jak w przypadku wszystkich innych projektów ustaw, Sąd Najwyższy wydał na ich temat swoją opinię.
Ochrona i udogodnienia tylko dla małżeństw
W opinii do projektu ustawy o umowie związku partnerskiego autorstwa posła PO Artura Dunina SN ocenił, że stanowi on "kolejną propozycję instytucjonalizacji związków osób tej samej i różnej płci pozostających we wspólnym pożyciu" oraz "nie uwzględnia w wystarczającym stopniu rozwiązań konstytucyjnych oraz normatywnego modelu małżeństwa i rodziny, skonstruowanego z ich uwzględnieniem".
SN przypomniał, że art. 18 konstytucji stanowi, iż "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej". W ocenie Sądu z tego przepisu wynika "przyznanie heteroseksualnej parze małżeńskiej ochrony i udogodnień, jakie nie przysługują parom, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć małżeństwa".
"Konstytucyjne znaczenie małżeństwa dla istnienia rodziny uzasadnia szczególne unormowanie o charakterze protekcyjnym i promocyjnym w systemie prawa. Nie mogą być one kwestionowane z powołaniem na inne normy konstytucji, w szczególności art. 32 (zasada równości, zakaz dyskryminacji)" - ocenił SN.
Poszerzanie regulacji "nie wydaje się potrzebne"
Zdaniem SN - w związku z brzmieniem art. 18 konstytucji - instytucjonalizacja heteroseksualnego konkubinatu jest "niedopuszczalna", a poszerzanie regulacji prawnej dotyczącej pozostających we wspólnym pożyciu osób, które mogą zawrzeć związek małżeński, "nie wydaje się potrzebne".
Sąd Najwyższy ocenił, że "wybór stosownej reakcji prawa na występowanie alternatywnych wobec małżeństwa form pożycia par, oraz ich skutki społeczne, demograficzne i obyczajowe należy do ustawodawcy". Zwrócił przy tym uwagę, że ustawodawca może w bardzo znaczący sposób wpływać na podejmowanie "racjonalnych decyzji przez adresatów norm, co w konsekwencji może przyspieszać zmiany zachowań uważane za korzystne albo opóźniać zmiany, które nie są korzystne".
"Nie przekonuje więc argument, iż dlatego że konkubinaty są często wybieraną formą pożycia pary, powinny być unormowane. Podobnie nie może być wiążącą dyrektywą dla ustawodawcy w suwerennym państwie stan prawny obowiązujący w innych państwach" - podkreślił SN.
Odnosząc się z kolei do zapisów projektu Dunina, dotyczących związków osób tej samej płci, SN ocenił, że wykluczona jest regulacja "analogiczna lub bardzo zbliżona" do unormowań dotyczących heteroseksualnego małżeństwa bez wcześniejszej zmiany art. 18 konstytucji.
Normatywny model małżeństwa, "w uproszczeniu - tradycyjny"
Jednocześnie Sąd Najwyższy zaznaczył, że dopuszczalność ustawowych unormowań określonych aspektów pozostawania w takim związku (np. majątkowych lub dotyczących statusu partnerów jako osób bliskich) "nie jest wykluczona", jednak - w jego ocenie - "wydaje się, że ustawa nie może kreować nowego, szczególnego 'stanu cywilnego'".
Z kolei opiniując projekty ustaw o związkach partnerskich zgłoszone przez SLD i Ruch Palikota SN ocenił, że "dokonując pewnego uogólnienia i uproszczenia można traktować projektowany związek partnerski jako odpowiednik małżeństwa dla osób tej samej płci oraz odmianę małżeństwa (zdecydowanie łatwiejszą do rozwiązania od wersji podstawowej, unormowanej w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym) dla osób różnej płci". W opinii SN instytucjonalizacja heteroseksualnego konkubinatu spowodowałaby zmniejszenie atrakcyjności małżeństwa.
SN zaznaczył, że treść art. 18 konstytucji jest "wyrazem wyboru aksjologicznego, dokonanego świadomie w celu zagwarantowania normatywnego modelu małżeństwa i rodziny, który można w uproszczeniu nazwać 'tradycyjnym'".
Małżeństwo, w sytuacjach typowych, oczekiwanych przez ustawodawcę, ma realizować funkcję prokreacyjną i opiekuńczo-socjalizacyjną"
Sąd Najwyższy
"W takim modelu nie ma miejsca dla instytucji o skutkach podobnych bądź identycznych do małżeństwa, przewidującej inne, liberalniejsze zasady zawarcia i rozwiązania związku, ani instytucji 'równoległej' do małżeństwa dla osób tej samej płci. Małżeństwo, w sytuacjach typowych, oczekiwanych przez ustawodawcę, ma realizować funkcję prokreacyjną i opiekuńczo-socjalizacyjną" - brzmi dalsza część opinii Sądu Najwyższego.
Zdaniem SN jedną z podstawowych przyczyn dążenia do instytucjonalizacji związków partnerskich jest możliwość rozciągnięcia na nie przywilejów, z których mogą korzystać małżeństwa, w szczególności tych przewidzianych w prawie spadkowym i podatkowym.
Powinni ponieść konsekwencje rezygnacji z małżeństwa
Sąd Najwyższy wskazuje też, że "ze społecznego punktu widzenia" na taki przywilej jak np. korzystne zasady rozliczenia podatku dochodowego "mogłyby zasługiwać", poza małżonkami, także inne osoby pozostające we wspólnocie domowej, gospodarujące "z jednego portfela". Chodzi m.in. o przypadki, gdy wspólnotę domową tworzą starzy rodzice z jednym z dzieci czy rodzeństwo, które nie założyło własnych rodzin.
SN zwraca uwagę, że główna różnica pomiędzy sytuacją takich osób a związkiem partnerskim według projektów SLD i RP "sprowadza się do braku więzi o charakterze seksualnym".
"To zapewne nie jest wystarczająca przyczyna do zaoferowania stronom związków partnerskich ulg i przywilejów należnych małżonkom, gdy rezygnacja przez państwo z większej niż dotychczas części wpływów z podatków nie jest możliwa" - ocenił SN.
Sąd Najwyższy ocenił, że kobieta i mężczyzna, mający możliwość zawarcia ze sobą małżeństwa, "powinni rozważyć korzyści, jakie są związane z zawarciem związku małżeńskiego, oraz konsekwencje rezygnacji z tej możliwości".
Z kolei analizując sytuację osoby homoseksualnej SN podkreślił, że ma ona "możność zawarcia małżeństwa i założenia rodziny tylko z osobą płci przeciwnej".
"O ile się na to zdecyduje, wbrew własnym preferencjom, prawdopodobna wydaje się negatywna prognoza co do dobrego funkcjonowania małżeństwa i jego trwałości w większości związków. Jeżeli nie chce (nie może) podjąć decyzji o zawarciu małżeństwa, jej wybór ogranicza się do rezygnacji z życia rodzinnego (co jest bardzo trudne i zwykle bywa źródłem cierpienia) albo pozostawania w związku, którego ramy nie mogą zostać sformalizowane, mimo pragnień zainteresowanych" - napisał SN w opinii dla Kancelarii Sejmu.
W dalszej jej części Sąd Najwyższy podkreślił, że "warta refleksji" jest uwaga, że nie zawsze "życzenia i interes" określonych grup obywateli powinny być przekładane na "roszczenia moralne i zaskarżalne prawa", ustawodawca nie ma obowiązku "bezkrytycznego dostosowywania unormowań do takich oczekiwań"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. Gender - nowa kolonizacja
Gender - nowa kolonizacja Ameryki
Najmocniejszy atak laickiej ideologii, będącej bombą z opóźnionym zapłonem
Wolność sumienia zagrożona?
Za tydzień w Wielkiej Brytanii parlamentarna debata na ten temat definicji małżeństwa
Wolność, równość, homo...
Parlament francuski rozpoczął debatę n/t tzw. małżeństw homoseksualnych i adopcję przez nie dzieci.
Amerykanie obawiają się o swą wolność
Niepokoi ich homoseksualne lobby
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Faszystka
Faszystka Pawłowicz?
Franciszek Kucharczak
Posłanka Krystyna Pawłowicz, wbrew oficjalnej wykładni, nie powiedziała niczego niewłaściwego. Przeciwnie.
Prof. Krystyna Pawłowicz w trakcie debaty nad związkami partnerskimi
powiedziała z mównicy sejmowej między innymi: „W relacjach homo nie ma
żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka,
traktowanego jak przedmiot”. Stwierdziła też, że związki te mają cel
„czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera,
członków jego rodziny, mają zapewnić na koszt społeczeństwa i budżetu,
ale nie w interesie społecznym wygodne i łatwe praktykowanie
egoistycznych pragnień”.
Zaraz dowiedzieliśmy się od Janusza Palikota, że to „faszystowskie
wypowiedzi”, za które chce on posłankę postawić przed sądem. „Mówienie,
że homoseksualiści są bezproduktywni dla narodu, bo nie mają dzieci i w
związku z tym powinni mieć ograniczone prawa, to jest język Himmlera,
język z 1937, 1938 roku głównych faszystów” – stwierdził.
Właściwie należałoby pozwać Palikota za nazywanie faszystowskimi
wypowiedziami słów, które przekręcił, a które – w oryginalnej wersji –
były w takiej dyskusji uprawnione. Rozmawiano przecież o tym, czy należy
instytucjonalizować związki partnerskie. W takim razie musi być
możliwość powiedzenia o tych związkach czegoś krytycznego.
Charakterystyczne, że Pawłowicz mówiła o związkach właśnie, o relacjach,
a nie o konkretnych ludziach. To wielka różnica. Powiedziała, że
ZWIĄZKI homo są bezproduktywne, a nie że homoseksualiści są
bezproduktywni. Powiedział to natomiast Palikot, który, zgodnie z
instrukcją homopropagandy, przekręcił jej słowa tak, żeby wyglądało, że
Pawłowicz gardzi człowiekiem. Do tego słowo-klucz „faszyzm” – i gotowe.
Usłużne media rozpętują histerię i próbują wmówić niewygodnym posłom
pogardę (widać to na przykład TUTAJ), a „opinia publiczna” rzuca się do gardła posłance, nie zajmując sobie głowy szczegółami.
Ja jednak się zajmę. A zatem po kolei.
„W relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie
drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot”. Co w tym zdaniu jest
niezgodnego z prawdą? Wszystkich oburzonych proszę o wskazanie błędu w
rozumowaniu. Związek homoseksualistów jest bezproduktywny, czyli jałowy.
Związek, powtórzmy – bo nigdy konkretny człowiek. Z homozwiązku nie ma
dzieci, co dla ludzi, którzy nie wierzą w bociana i kapustę jest dość
oczywiste. Co prawda przybywa zwolenników teorii, że ludzie rozmnażają
się drogą adopcji, ale ci w Polsce jeszcze na razie nie twierdzą zbyt
głośno, że ten rodzaj rozmnażania należy przyznać homozwiązkom. Jeszcze
społeczeństwo nie dojrzało. Na razie więc oburzeni stwierdzeniem
posłanki nie potrafią wskazać, w jaki sposób homozwiązek jest
produktywny, ale przykaz jest – oburzać się trzeba.
Idźmy dalej. Posłanka powiedziała, że związki te mają cel „czysto
hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera, członków jego
rodziny”. A nie jest tak? Hedonizm to pogląd uznający przyjemność za
największe dobro i cel życia. Jaki cel, prócz przyjemności, przyświeca
homozwiązkom? Darujmy sobie gadanie o miłości, bo to sprawa uczucia i
żadne regulacje państwowe nie mają na to wpływu. Prawo państwowe nie
dlatego sankcjonuje małżeństwa, że się dwoje ludzi kocha, lecz dlatego,
że państwo ma z ich związku konkretną korzyść. I to korzyść podstawową:
dzięki prokreacji może po prostu dalej istnieć. Dzisiaj, owszem, ta
cecha małżeństwa coraz bardziej jest kwestionowana, ale gdy muzułmanie
osiągną w Europie demograficzną większość i wprowadzą szariat,
niedobitki dawnych włodarzy kontynentu będą to nieco inaczej widziały.
Tylko że to już nic nie zmieni.
Dalej: związki homoseksualne „mają zapewnić na koszt społeczeństwa i
budżetu, ale nie w interesie społecznym, wygodne i łatwe praktykowanie
egoistycznych pragnień”.
Coś tu nie pasuje? Dokładnie o to chodzi. Garstce homodziałaczy, którym
nikt nie zabrania łączyć się w pary, trójkąty, pentagramy czy co tam
chcą, zachciało się jeszcze, żebyśmy jeszcze uważali za
prawie-małżeństwa (a potem całkiem małżeństwa). A z jakiej racji?
To są całkiem logiczne i podstawowe pytania, ale okazuje się, że już
nawet posłowie – i to z opozycji – są zastraszani i ośmieszani, żeby nie
mogli ich zadawać. A jeśli mimo tego pytania zadają, to nikt ich w
zalewie jazgotu nie usłyszy.
Siedzimy wszyscy na jednej gałęzi, którą zaledwie paru ludzi chce uciąć
tuż przy pniu. Po to wybraliśmy posłów, żeby do tego nie dopuścili,
więc nie bądźmy idiotami i przynajmniej nie przyłączajmy się do jazgotu,
który podnoszą „tracze”. Bo jeśli nie, otrzeźwienie przyjdzie za późno.
http://gosc.pl/doc/1441152.Faszystka-Pawlowicz
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Episkopat dziękuje posłom
Episkopat dziękuje posłom
Podziękowanie posłom, którzy w ostatni piątek odrzucili
projekty ustaw o związkach partnerskich, przesłał w imieniu Rady ds.
Rodziny Konferencji Episkopatu Polski ks. bp Kazimierz Górny, jej
przewodniczący.
„Rada ds. Rodziny z wielkim uznaniem dziękuje Paniom i Panom Posłom,
którzy głosowali w obronie wartości instytucji małżeństwa i rodziny” –
czytamy w piśmie przesłanym na ręce marszałek Sejmu Ewy Kopacz.
„Jesteśmy przekonani, że ochrona małżeństwa jako związku mężczyzny i
kobiety jest zawsze sprawą fundamentalną dla istnienia i rozwoju narodu.
Projekty promujące związki partnerskie są z tym sprzeczne” – podkreślił
ks. bp Kazimierz Górny.
W ostatni piątek Sejm odrzucił wszystkie projekty ustaw dotyczących
związków partnerskich wniesione przez SLD, Ruch Palikota i Platformę
Obywatelską. Głosowali za tym posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz
Solidarnej Polski, większość posłów PSL oraz 46 posłów PO.
Swoje podziękowanie politykom głosującym przeciw projektom ustaw o
związkach partnerskich złożył już wcześniej ks. bp Stanisław Stefanek,
członek Papieskiej Rady ds. Rodziny, długoletni przewodniczący Rady
Episkopatu Polski ds. Rodziny. – Dziękować trzeba też Bogu, że posłowie
mogą sobie teraz spojrzeć w oczy z poczuciem godności – stwierdził.
Dodał, iż ta decyzja Sejmu pokazuje, że w naszym parlamencie ostała się
jeszcze reszta zdrowego rozsądku.
Również ordynariusz warszawsko-praski ks. abp Henryk Hoser,
przewodniczący Zespołu ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski,
wyraził wdzięczność i uznanie posłom, którzy głosowali przeciwko
projektom ustaw o związkach partnerskich. Podkreślił, że relatywizacja
małżeństwa kobiety i mężczyzny jest działaniem szkodliwym i
nieodpowiedzialnym. – Dla wierzących jest również obrazą Boga
Stworzyciela, zabawą w Pana Boga, demiurgicznymi podchodami – dodał.
Małgorzata Pabis
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Ona nie rozumie ,a my rozumiemy ...dziwne ,prawda?
kłamią motają i szukają furtek,by tylko osiągnąć swoje...
i mysla ,ze "głup lud to kupi"
nie kupił....ani PIS ani S.P ani PSL...wiele pSLowi zarzucić można,ale nie to ,ze zagłosują....za "partnerskimi małzeństwami" ziemia jest jedna a partnerów może być wielu...jak więc Ją podzielić wtedy...? Chłop swój rozum ma,jak trzeba
gość z drogi
91. Jeśli chodzi o mnie, to niech
Jeśli chodzi o mnie, to niech sobie piszą i
obrażają. Jest mi tylko żal studentów, którzy są poddawani reedukacji i
podobnym działaniom profesorów. Profesorów, którzy zasłynęli ze swoich
sympatii do homoseksualistów, środowisk gejowskich, genderowych i
feministycznych. Każdy sam daje o sobie świadectwo – mówi prof. Krystyna
Pawłowicz w rozmowie z Aleksandrem Majewskim.
Fronda.pl: Czy dziwi Panią Profesor burza, jaka rozpętała się wokół Pani wypowiedzi?
Prof. Krystyna Pawłowicz: Dziwi mnie, ponieważ mówię
rzeczy bardzo oczywiste. Tyle, że jak dotyka się spraw bardziej
intymnych, a nawet nie intymnych, bo przecież zagadnienie małżeństwa
dotyczy również spraw publicznych, okazuje się, że nie można powiedzieć
czym jest małżeństwo. Jesteśmy świadkami podważania podstawowych
definicji! Nie spodziewałam się, że p. premier Donald Tusk przyłoży rękę
do redefiniowania definicji małżeństwa, wykorzystując autorytet
Sejmu. Każdy kto dobrze myśli o Polsce i Polakach, każdy kto chce jej
szczęścia, powinien popierać instytucję małżeństwa. Natomiast
profesorowie, którzy zabrali głos w tej sprawie, to głównie
przedstawiciele środowisk lewacko-genderowo-feministycznych znani z
opluwania Kościoła i nie szanowania prawa do wolności wypowiedzi. List,
jaki napisali, ciężko ich kompromituje. Pokazuje bowiem, że ci naukowcy
nie szanują reguł demokracji! Nie pozwalają się wypowiedzieć osobie,
która mówi, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Tymczasem król
jest nagi!
Naukowcy czy już politycy?
To takie – można powiedzieć - ciężko ideologiczne zachowanie.
Tymczasem ja mam prawo mieć swoje zdanie i własne skojarzenia. Gdy
czyjaś twarz przypomina mi twarz boksera, to mam prawo o tym powiedzieć!
Niektorzy poczuli się tym urażeni. Pytanie, czy poczuli się urażeni,
gdy facet z Biłgoraja mowi, że jego celem było zniszczenie godnościowych
podstaw prezydentury Lecha Kaczyńskiego? Czy obraźliwe, upokrzające
wypowiedzi ministra Sikorskiego o śp. panu prezydencie też ich obrażały?
Czy urażały ich wypowiedzi p. Bartoszewskiego, który nazywał nas
bydłem? A może słowa premiera Donalda Tuska o osobach starszych, które
upokrzał, nazywając je „moherami”? Gdzie wtedy byli ci wszyscy oburzeni?
Dopiero dzisiaj mają odwagę pisać listy? Przypominam, że nikogo nie
obrażam. Stwierdzenie, że czyjaś twarz przypomina mi twarz boksera nie
jest obelgą. Przypomina mi twarz boksera? No przypomina. Co ja zrobię?
Dlaczego w takim razie – według Pani - normalność budzi taki sprzeciw?
Bo przeciwnicy normalności nie stoją na gruncie żadnego systemu
wartości. Im bardziej człowiek staje się celem ataku, tym bardziej
patrzy ze zgrozą na nasze uniwersytety. Kto tam wykłada? Jakie wzorce są
tam przekazywane? Kto je przekazuje? Niestety w środowiskach
akademickich jest wiele osób, które niszczą tradycyjne systemy wartości.
Dotyczy to zwłaszcza kierunków takich jak np. socjologia.
Dlaczego tak się dzieje?
Myślę, że odbierają to jako kontynuację swojej młodości. Okresu w
którym anarchizowali. Tyle, że po takiej dawce propagandy wyrastają
kaleki – społeczne i psychiczne. Po takiej „terapii” u różnych
profesorów, ludzie są zupełnie nieprzystosowani do rzeczywistości, mają
problemy ze znalezieniem męża czy żony, ułożenia sobie życia.
Wstydziłabym się na miejscu tych profesorów, ale niech się kompromitują!
Każdy sam pracuje na swoje dobre imię. Tyle, że dalej dziwi mnie to, że
wyrażenie swojego stanowiska, które nie jest obraźliwe, bo przypominam,
że mam prawo powiedzieć również o tym, co mi się nie podoba, wywołuje
takie kontrowersje. Mam prawo powiedzieć komuś, że ma krzywe nogi.
Jeżeli w moim przekonaniu ma taką cechę, to dlaczego niby nie mogę o tym
mówić?
Przyjmuje się, że takie sprawy lepiej przemilczeć. Może nie wypada mówić np. o twarzy boksera czy krzywych nogach?
Przepraszam bardzo, ale to mieści się w granicach wolności słowa!
Owszem, są granice, których przekraczać nie wolno, ale np. krzywe nogi
nie są czymś poniżającym. Ktoś ma takie? To trudno. Ma i koniec.
A gdzie są te granice?
Np. w ogóle nie wchodzi w rachubę, żeby obrażać ludzi
niepełnosprawnych. Nie wolno takich osób tykać, nawet gdyby kogoś
ponosiło. Co innego w przypadku, który mi się zarzuca. Rzeczona osoba
funkcjonuje w życiu publicznym, wystawiła się na widok, sama obraża o.
Rydzyka mówiąc o nim per „pan”. Oczekuje, że będziemy się z nią cackać?
Jeśli chodzi o mnie, to niech sobie piszą i obrażają. Jest mi tylko żal
studentów, którzy są poddawani reedukacji i podobnym działaniom
profesorów. Profesorów, którzy zasłynęli ze swoich sympatii do
homoseksualistów, środowisk gejowskich, genderowych i feministycznych.
Każdy sam daje o sobie świadectwo.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Alekander Majewski
http://www.fronda.pl/a/prof-pawlowicz-dla-frondapl-profesorowie-ktorzy-zabrali-glos-w-tej-sprawie-to-glownie-przedstawiciele-srodowisk-lewacko-genderowo-feministycznych,25793.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. Rajewicz bez konsultacji społecznych - totalniactwo !
Kiedy wrócą związki partnerskie?
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka ds. równego traktowania, tłumaczy, że zamieszanie wewnątrz PO ws....
Zbyt mało czasu na dyskusje
- Jak jest dużo czasu, udaje się przeprowadzić tak wiele
dyskusji, że ostatecznie wyklarowuje się coś, co jest wspólne. Ale
ponieważ się nie zgadzaliśmy, w przypadku związków partnerskich nie
doszło do takiego wspólnego stanowiska. Pozostaliśmy przy swoich -
opowiadała w TVP1 pełnomocniczka ds. równego traktowania Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz.
Tłumaczyła dalej: - Grupa
konserwatywna jest stosunkowo niewielka w odniesieniu do całości klubu,
ale ma istotne znaczenie, kiedy dyskutujemy o konkretnych projektach.
Nawet jeżeli znakomita większość klubu ma bardzo jednoznaczne zdanie w
jakiejś kwestii, to rozmawiamy z grupą konserwatywną. I ta konserwatywna
wrażliwość wpływa na nasze ostateczne decyzje. Dlatego projekty PO
zawsze są raczej wyważone - mówiła.
Tak było - mówiła
Kozłowska-Rajewicz - w przypadku konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu
przemocy wobec kobiet. - Ponieważ mieliśmy dość czasu na to, to finał
tych rozmów był dobry. Tutaj być może za mało czasu poświęciliśmy na
rozmowy, być może tych rozmów powinno być więcej.
Kozłowska-Rajewicz twierdzi, że sprawa nie jest stracona. - Moim
zdaniem w tej chwili, po tej debacie, wzrosła szansa, żeby te projekty
przy drugim podejściu znalazły swoje miejsca w dyskusjach sejmowych w
odpowiednich komisjach i podkomisjach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. znów feministka Rajewicz
ROZMOWY A. KUBLIK
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Gazeta Wyborcza :))))
tylko u nasZdecydowane "nie" dla związków partnerskich. "Są niepotrzebne" [SONDAŻ TOK FM]
Aż 74 proc. mówi, że nawet gdyby instytucja związku partnerskiego była, i tak by nie skorzystali.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Kiedyś demokracja to były rządy większości.
Trzeba jeszcze powalczyć o prawo singli do życia w związku partnerskim.
http://gosc.pl/doc/1440359.Nieproszeni-laskawcy
Nazajutrz po fiasku związków partnerskich w Sejmie zaglądam do internetu. Z Wyborczej.pl patrzy na mnie pełna szlachetnego smutku twarz pani marszałek. I twarz ta mówi do mnie tytułem: „Mam żal do posłów. Zabrakło im odwagi”. Bo pani marszałek boleje nad posłami, którzy zagłosowali inaczej niż ona i jej pryncypał premier by chcieli.
Tak wiele się teraz oświeconej histerii nad „polską ciemnotą” wylało, że człowiekowi umyka prosta prawda, że my nawet nie wiemy, w czyim imieniu ta histeria. Jakie to tłumy Polaków domagają się „związków partnerskich”? Czy była choć jedna poważna petycja, podpisana przez tysiące ludzi, domagająca się prawnych regulacji „wolnych związków”? Nie było niczego takiego. Tym bardziej nie było takiej petycji wyrażonej przez ludzi o skłonnościach homoseksualnych.
Związki partnerskie są potrzebne jedynie działaczom gejowskim, którzy po prostu z tego żyją, a jeszcze bardziej cynicznym politykom, którzy w ten sposób chcą zaskarbić sobie przychylność wpływowych środowisk na Zachodzie. Bo tam już lobby gejowskie zrobiło to, co chce zrobić i u nas: sterroryzowało społeczeństwo.
Proszę sprawdzić: kto w Polsce domaga się DLA SIEBIE związków partnerskich? Robert Biedroń. No dobrze, kto jeszcze? Może jego „partner” też – ale kto jeszcze? Znajdzie się jeszcze parę osób. Ale cała reszta to tłumy tanich litośników w rodzaju Ryszarda Kalisza, którzy sami nie potrzebują, ale walczą dla innych. Tylko ilu jest tych innych? Bo ja znam kilka osób z problemem homoseksualnym, ale żadna z nich nie oczekuje „pomocy” w postaci prawnego uznania ich defektu za normalność. Oni chcą być zdrowi, a nie z łaski państwa udawać zdrowych.
Prawie nikt nie domaga się związków partnerskich, ale robi się taki jazgot, żeby każdy myślał strwożony, że wszyscy się domagają, tylko jeszcze nie on. Bo obywatel ma się wstydzić i myśleć: Biedni „geje”, ludzie odmawiają im praw, jakie mają wszyscy pozostali. Nieprawda! „Gej” ma takie same prawa jak każdy facet. Ma też prawo ożenić się z kobietą. A że nie może? A to nasza wina? Inwalida ma prawo mieć dwie nogi, ale jak jednej nie ma, to nie znaczy, że trzeba mu dać certyfikat dwunożności.
Kiedyś demokracja to były rządy większości. Teraz garstka potrafi narzucać swoją wolę całym społeczeństwom. To dlatego obłędne pomysły w rodzaju związków partnerskich mają poparcie władzy, choć społeczeństwo w ogóle o to nie prosiło. Gdy natomiast społeczeństwo zebrało 600 tys. podpisów przeciw aborcji, władze partii rządzącej nałożyły na swoich posłów dyscyplinę, żeby głosowali wbrew woli obywateli.
Pani marszałek ma „żal do posłów”, bo im „zabrakło odwagi”. Stchórzyli, bo głosowali inaczej, niż chcieli ich szefowie – to ci brak odwagi! Czy to pani marszałek wybierała posłów, że śmie teraz „mieć żal” o to, że zagłosowali inaczej, niżby ona sobie życzyła? Rzeczywiście, skandal. Teraz poseł nie jest od reprezentowania narodu, lecz od uchwalania prawa, które naród wychowa do tolerancji, mowy miłości, a jak będzie zamówienie, to i do aportowania.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. Zwolennicy związków partnerskich atakują „konserwatywnych” posłó
46 posłów PO, którzy zagłosowali przeciw związkom partnerskim, otrzymuje e-maile z wyrazami dezaprobaty.
Poseł John Godson poinformował na Facebooku, że krytyka pod jego adresem przybiera też formy rasistowskie. Na dowód tego poseł przytacza treść jednego z e-maili. Oto ona: „Szanowny Panie Pośle, głęboko przemyślałem sprawę mojego maila do Pana, Pana odpowiedzi, sprawę dyskusji nad związkami partnerskimi i Pana głosowania. Do Pana, który mimo wszystko jest (chyba?) trochę inteligentniejszy od swoich kolegów, chciałbym więc napisać jeszcze jedno słowo: CZARNUCH. Niech Pan to sobie przemyśli, Panie Pośle. Pozdrawiam, dr Michał Roszak”.
– Po raz pierwszy spotkałem się z wrogością i wyzwiskami ze strony osoby wykształconej. Dziwi mnie, że ta część społeczeństwa, która mieni się tolerancyjną nie potrafi zrozumieć i zaakceptować, że są osoby, które mają inne poglądy – dziwi się poseł Godson w rozmowie z portalem gazetaprawna.pl.
Nadawca e-maila, dr Michał Roszak, jest prawnikiem. Po ujawnieniu przez posła Godsona treści e-maila, tłumaczy, że to nie cała korespondencja, lecz tylko jej zakończenie. Twierdzi, że miał to być sposób zwrócenia uwagi, iż poseł należy do mniejszości i skoro tak, to powinien być wyczulony na inną mniejszość. Prawnik twierdzi także, że „to co zrobił poseł Godson, jest nieakceptowalne przez jego dotychczasowy elektorat”.
Sam John Godson jednak nie zamierza się ugiąć. – Zawsze będę przeciwny tworzeniu nowej instytucji „związku partnerskiego”. To jest otwieranie furtki do legalizacji małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez takie pary – mówi.
http://gosc.pl/doc/1444108.Posel-Godson-to-czarnuch
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. Orgazm osiągany przez
Orgazm osiągany przez sodomitów i gomorytki nie musi być rejestrowany państwowo
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. gomorytka z Czerskiej :)
Ujarzmić siedzącego w nas barbarzyńcę-Aleksandra Szyłło
http://wyborcza.pl/1,75968,13338429,Ujarzmic_siedzacego_w_nas_barbarzync...
Dobra wiadomość z Uniwersytetu Harvarda dla polityków debatujących nad związkami partnerskimi: możemy zdiagnozować i ujarzmić siedzącego w nas barbarzyńcę, który dzieli świat na "moi" kontra "inni". Próbujemy?
W dobie, gdy dyskusja o związkach partnerskich jest na ostrzu noża, gdy już wyraźnie widzimy, że po ulicach naszych miast chodzą nie tylko tradycyjne podstawowe komórki społeczne (biała pełnosprawna mama, biały pełnosprawny tata, białe ślubne dziecko), ale też Inni, domagający się na dodatek akceptacji i zrównania w prawach, proponuję wszystkim zabawę w Testy Utajonych Skojarzeń.
Testy (przejście przez jeden zajmuje ok. 15 min), opracowane przez naukowców z Uniwersytetu Harvarda, badają nasze ukryte postawy, to co mamy głęboko wkodowane na poziomie podświadomego odruchu, nie na poziomie deklaracji. Czy kobieta bardziej pasuje ci do kuchni i pieluch, a mężczyzna do biura? Czy osobę ciemnoskórą prędzej posądzisz o przestępstwo niż białego? Czy, mimo iż nauka od dawna kategorycznie temu zaprzecza, jesteś bardziej skłonny stereotypowo przypisać kobiecie zdolności humanistyczne, a mężczyźnie ścisłe? Czy wolisz heteroseksualistę od geja?
Uwaga! "Jestem świadomy/a, że mogę otrzymać taki wynik testu IAT, który może okazać się sprzeczny z moimi poglądami" - głosi komunikat wyświetlający się przed każdym testem. Jak to? Mogę uważać się za feministkę i lewicującą liberałkę, a w teście wyjdzie mi, że kobiety widzę w kuchni, a Murzyna kojarzę ze złodziejem? - Tak się dość często zdarza - tłumaczy dr Norbert Maliszewski z UW, psycholog współpracujący z Uniwersytetem Harvarda w ramach projectimplicit.net, dzięki któremu możemy rozwiązywać testy również po polsku. - Na naszą ukrytą postawę w danej kwestii mamy minimalny wpływ. Ona jest wypadkową po części naszej zwierzęco-jaskiniowej natury (inny równa się zagrożenie, wróg), po części kultury, w jakiej wzrastamy (czy np. w przedszkolu dowiadujemy się, że dziewczynka pcha wózek, a chłopiec buduje mikroskop), po części popularnych stereotypów, które przyjmujemy za prawdę (np. chłopcy to inżynierowie, dziewczynki - polonistki). Większość naukowców jest też raczej zgodna, że naszej ukrytej postawy nie jesteśmy w stanie zmienić. Możemy natomiast nad nią zapanować, ujarzmić ją i to jest nasze zwycięstwo, dojrzałość, nasza wolna wola.
Maliszewski mówi, że Testy Utajonych Skojarzeń rozwiązało już na świecie ponad 4 mln osób. Na ich podstawie powstały setki prac publikowanych w prestiżowych naukowych magazynach i zapewne powstawać będą, bo projekt nie ma wyznaczonej mety. Jest szansą dla każdego, kto chce się o sobie dowiedzieć więcej. - Najciekawsze dla mnie jako psychologa jest to, że możemy nauczyć się nie korzystać ze swojej natury barbarzyńcy, który kategoryzuje świat na moi versus obcy - mówi Maliszewski. - Prowadzą do tego cztery kroki:
Po pierwsze, diagnoza. W tym pomaga właśnie harwardzki test: uświadamiamy sobie, że mamy jakąś fobię, uprzedzenie.
Po drugie, zadajemy sobie pytanie: czy nasze podświadome skojarzenia i postawy, które właśnie zdiagnozowaliśmy, są zgodne z wartościami, które wyznajemy. Np. z zasadami "miłuj bliźniego jak siebie samego" czy "nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe", które w naszym kraju są przez wielu przyjmowane za własne, ze względu na powszechność religii katolickiej. Dla kogoś innego może to być hasło "wolność, równość, braterstwo" - jeśli jest mu bliskie.
Po trzecie: jeśli uznamy, że mamy w sobie barbarzyńcę, który kłóci się z wyznawanymi przez nas wartościami, szachujemy tego barbarzyńcę poprzez zdobywanie wiedzy o Innych. Dowiadujemy się, staramy się poznać Innego (geja, imigranta, samotną matkę) z naukowych opracowań oraz, co ważne, rozmawiając z nim.
Po czwarte: praktyka. Gdy poznajemy nowego człowieka, patrzymy na niego i mówimy sobie w duchu tak: "Hola! Widzę, że jesteś Inny. Jesteś Murzynem, transseksualistą, policjantem z drogówki. Ale na mnie to nie robi już wrażenia, mój barbarzyńca siedzi w klatce. Idę cię poznać, Inny człowieku".
Ukryte skojarzenia i fobie to jak choroba alkoholowa, pozbyć się jej nie możemy, ale możemy nad nią zapanować. jak silna to choroba, niech świadczy mój osobisty wynik jednego z testów: "słaba automatyczna preferencja osób o jasnej karnacji względem osób o ciemnej karnacji". Mimo iż moje dzieci są Mulatami!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
99. we Francji jest już tylko ONO
Francja jest coraz bliżej zalegalizowania małżeństw homoseksualnych. Posłowie zaakceptowali najważniejszy artykuł nowej ustawy, który zmienia definicję małżeństwa - podaje BBC. Według przyjętych zapisów małżeństwo to "związek dwóch osób", a nie jedynie kobiety i mężczyzny.
Dzisiejsze głosowanie nie przesądza jeszcze losów całej ustawy. W najbliższych dniach odbędą się głosowania nad licznymi poprawkami przeciwników nowego prawa oraz nad innymi założeniami ustawy (m.in. dotyczącymi adopcji dzieci przez małżeństwa tej samej płci|). Jednak - jak podkreślają francuskie media - skoro uzyskano poparcie dla artykułu zmieniającego definicję małżeństwa, najprawdopodobniej cała ustawa także zostanie przyjęta. I małżeństwa osób tej samej płci staną się we Francji legalne i będą miały dokładnie takie same prawa jak małżeństwa heteroseksualne.
Artykuł został przyjęty zdecydowaną większością. Poparło go 249 posłów, przeciw zagłosowało 97. Zwolennikiem zmiany prawa jest francuski prezydent Francois Hollande, który zapowiadał zmiany w swojej kampanii wyborczej.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103086,13338339,Francuski_parlament___Tak__d...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. Łukasz Adamski Sondaż,
Łukasz Adamski
Sondaż,
który pokazuje wielką niechęć Polaków do lewicowych nowinek zmobilizuje
środowiska lewicowe do jeszcze radykalniejszych kroków
Nie zanosi się na to by polska lewica wzorem swoich duchowych braci z
krajów zachodnich chciała bawić się w długi marsz przez instytucje. W
USA, Francji czy Wielkiej Brytanii zduszenie oporu konserwatystów
zabrało im około 40 lat. Nikt tyle w Polsce czekać nie będzie. Skoro
Polacy odrzucają zachodni postęp, to należy im go narzucić.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. Niemcy i Bochniarz będą nas uczyć moralności?!!!!!!!
"Spiegel" o Polsce: Szykuje się walka kulturowa, jakiej ten kraj nie widział od czasu wejścia do UE
"Czeka
nas bitwa" - pisze "Spiegel", cytując Henrykę Bochniarz i nakreślając
stanowiska dwóch obozów w Polsce w kwestii wprowadzenia euro. "Pierwsza
próba sił między Kaczyńskim a Tuskiem nastąpi na przełomie lutego i
marca" - zapowiada tygodnik
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. Kolejny projekt PO dotyczący
Kolejny projekt PO dotyczący tzw. związków partnerskich
Platforma Obywatelska nie odpuszcza w sprawie tzw. związków
partnerskich. Jeszcze w tym tygodniu do Sejmu ma trafić kolejny projekt
PO w tej sprawie. Tym razem projekt opracowali tzw. konserwatyści na czele z ministrem Jarosławem Gowinem.
Projekt ma regulować prawa “par będących w stanie stałego pożycia bez
ślubu”. Ułatwienia prawne mają dotyczyć pochówku i dziedziczenia, a
także informacji medycznej. Projekt nie wprowadza z kolei nowej
instytucji tzw. związków partnerskich.
Poseł Krystyna Pawłowicz, były członek Trybunału Stanu podkreśla, że
projekt ministra Gowina, dając pewne uprawnienia przy unikaniu
precyzyjnego nazewnictwa i ustawy bazowej, również otwiera drzwi
związkom homoseksualnym.
– Nowy pomysł na który wpadły te środowiska, dotyczy mianowicie tego
że nie będzie drażniącej wszystkich ustawy, która w tytule miałaby
zawierać nazwy o związkach partnerskich tylko będzie dotyczyła zmiany
wielu ustaw szczegółowych a nawet tych powiedziałabym niezbędnych tj.
pochówek. Jeden taki przywilej otwiera drzwi. To jest złamanie zasady
konstytucyjnej ochrony małżeństwa. To również będzie sprzeczne z
Konstytucją dlatego, że tworzy włam dla nienormalnego zjawiska – powiedziała poseł Krystyna Pawłowicz.
Tymczasem z sondażu Homo Homini wynika, że aż 69 proc. Polaków
opowiada się zdecydowanie przeciw legalizacji związków osób tej samej
płci na prawach małżeństwa. Jeszcze więcej osób – aż 84 proc.
ankietowanych – występuje przeciwko przyznaniu parom homoseksualnym
prawa do adopcji dzieci.
Nie wolno pomijać i bagatelizować głosu społeczeństwa. Polacy mają
prawo wypowiedzieć się w tak ważnej kwestii, która pociąga za sobą
zmiany cywilizacyjne – stwierdziła poseł Krystyna Pawłowicz.
– Tutaj jest moja kolejna pretensja do posłów Platformy
Obywatelskiej, że uchwalają ustawy w sposób dyktatorski korzystając
wyłącznie ze swojej arytmetycznej większości. Jest to zmiana
cywilizacyjna. Jest to rzecz niezwykle niedobra. W tej sprawie trzeba
zapytać Polaków, przeprowadzić referendum – zaznaczyła poseł Krystyna Pawłowicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. Tusk: Gowin więcej nie przeszkodzi. Jak komuś nie odpowiada w PO
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13357217,Tusk__Gowin_wie...
Minister Gowin wyjaśnił swoje postępowanie. Nie przeszkodzi już więcej w podejmowaniu dyskusji, nawet na tak trudne tematy jak związki partnerskie - oświadczył dziś premier Donald Tusk. - Jak komuś nie odpowiada funkcjonowanie w PO, która ma zasady i cele, to może znaleźć się w każdej chwili poza formacją - dodał.
Premier odniósł się dziś do ostatniego pomysłu środowisk konserwatywnych PO, które zaprezentują swój projekt ustawy, zawierającej ułatwienia dla par żyjących w związkach partnerskich. - Trochę pracy w to włożyłem, żeby przekonać wszystkich w PO, że warto dyskutować. Niezależnie od tego, jaki się ma pogląd na związki partnerskie - podkreślił Tusk.
Mam nadzieję, że w najbliższych tygodniach okaże się, że moja taktyka będzie skuteczna. Wrócimy do dyskusji i Sejm wreszcie zacznie nie krzyczeć na ten temat, tylko dyskutować - dodał szef rządu.
"Zamykanie oczu na istotne zjawisko"
Zdaniem premiera, "dyskusja o związkach partnerskich nie może polegać na tym, że jak ktoś się im sprzeciwia, to może zamknąć dyskusję w Polsce". - To zamykanie oczu na istotne zjawisko społeczne. To jest odbierane przez wielu homoseksualistów jako coś, co ich upokarza. Ja ich rozumiem - powiedział.
Tusk wrócił do rozmowy z Gowinem nt. związków partnerskich. - Minister wyjaśnił swoje postępowanie. Ma świadomość tego, co źle zrobił. Nie ma potrzeby do tego wracać, chyba że będzie się to powtarzać - powiedział. Zaznaczył, że od ministrów oczekuje lojalności. - Sam też staram się być lojalny. Jestem przekonany, że minister Gowin wnioski wyciągnął. Jestem przekonany, że minister Gowin nie przeszkodzi już więcej w podejmowaniu dyskusji, nawet na tak trudne tematy jak związki partnerskie - powiedział.
"Nie będę tolerował zachowań, które zagrażałyby jedności PO"
Premier przekonywał, że PO nie grozi rozłam. Ostrzegł też tych posłów, którzy by tego chcieli: - W PO nie ma frakcji. Kilka razy mieliśmy kłopoty z posłami, którzy wyobrażali sobie, że anarchizm jest cnotą. Nie będę tolerował zachowań, które zagrażałyby jedności Platformy w sprawach, w których jedność jest niezbędna. Jak komuś nie odpowiada funkcjonowanie w formacji politycznej, która ma zasady i cele, to może znaleźć się w każdej chwili poza nią - skwitował Tusk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. znów feministka Rajewicz
Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz chce ukarania posłanki PiS Krystyny Pawłowicz za jej wypowiedzi m.in. o osobach żyjących w nieformalnych związkach. Dziś zwróciła się w tej sprawie do sejmowej komisji etyki poselskiej.
W liście do Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - przewodniczącej komisji etyki - Kozłowska-Rajewicz zwróciła się o ukaranie Pawłowicz, bo - jak oceniła - jej wypowiedzi nie licują z godnością mandatu posła.
Jej zdaniem Pawłowicz naruszyła wynikającą z zasad etyki poselskiej dbałość o dobre imię Sejmu RP, stanowiącą, że poseł powinien unikać zachowań, które mogą godzić w dobre imię Sejmu; powinien szanować godność innych osób.
Pełnomocniczka przytoczyła wypowiedzi posłanki PiS, które padły z mównicy sejmowej pod koniec stycznia w trakcie dyskusji nad poselskimi projektami ustaw o związkach partnerskich. Pawłowicz mówiła wówczas m.in., że społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których nie ma ono żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą je więź seksualną. W debacie oceniła też, że zwrot wspólne pożycie, odnoszony w projektach do układów homo nie ma sensu, gdyż w tych relacjach nie ma żadnego pożycia. W tych układach jest co najwyżej tylko jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot.
Prezentowanie tego typu wypowiedzi, szczególnie przez przedstawicielkę narodu, dyskryminuje oraz znieważa wszystkich tych obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, którzy żyją w niesformalizowanych związkach partnerskich - oceniła Kozłowska-Rajewicz.
Pełnomocniczka przypomniała też słowa Pawłowicz na temat transseksualnej posłanki Ruchu Palikota Anny Grodzkiej, które padły na spotkaniu w Mińsku Mazowieckim z czytelnikami Gazety Polskiej. Posłanka PiS mówiła wówczas m.in.: Do tego Grodzkiego, bo jak widzę faceta obok siebie, to jak mogę się zwracać +proszę pani+, mówię: +Jak się człowiek nażre hormonów, to nie staje się kobietą.
Kozłowska-Rajewicz oceniła, że wypowiedzi Pawłowicz nie licują z mandatem posła, urągają standardom etycznym oraz sprzeniewierzają się złożonemu ślubowaniu, zgodnie z którym każdy poseł z chwilą objęcia mandatu zobowiązuje się do rzetelnego wykonywania obowiązków oraz m.in. działania na rzecz pomyślności i dobra obywateli oraz przestrzegania Konstytucji RP oraz innych praw Rzeczypospolitej Polskiej.
Zdaniem pełnomocniczki wypowiedzi posłanki PiS nie należy oceniać w świetle prawa do wolności słowa oraz wyrażania poglądów, gdyż prawo to nie jest absolutne i podlega ograniczeniom w takim zakresie, w jakim jest to konieczne do ochrony prawa innych osób.
Brak podjęcia zdecydowanej reakcji ze strony komisji etyki poselskiej może stanowić zachętę do dalszego wulgaryzowania języka używanego przez przedstawicieli narodu oraz podejmowania działań o charakterze transhomofobicznym, czy też agresywnych do osób pozostających w niesformalizowanych związkach bez względu na ich orientację seksualną. Z takiego języka chętnie korzystają ci, którzy chcą na najniższych ludzkich instynktach robić karierę polityczną - podkreśliła pełnomocniczka.
http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/krystyna;pawlowicz;...
Lewacka nagonka na prof. Pawłowicz?
Zawiadomienie
do prokuratury, wniosek o usunięcie z uczelni, potępienie przez 40
naukowców - takie gromy spadły na Krystynę Pawłowicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. Senyszyn pląsa z międzynarodówką komunistyczną
14 lutego w 190 państwach dojdzie do "globalnego strajku" miliarda kobiet, które zaprotestują przeciwko przemocy. - To będzie sprzeciw wobec agresji, jakiej doświadczają kobiety, a także protest przeciwko patriarchalnej, seksistowskiej kulturze - zapowiada w rozmowie z Onetem prof. Joanna Senyszyn, eurodeputowana SLD, jedna z organizatorek kampanii "One Billion Rising" - "Miliard Powstaje".
"Globalny strajk" przeciwko przemocy i seksizmowi
Kampania "Miliard Powstaje" to część tzw. V-Day, dnia protestu przeciwko przemocy wobec kobiet - psychicznej, fizycznej, seksualnej, ekonomicznej i instytucjonalnej. W 2013 roku V-Day jest obchodzony już po raz piętnasty - jak zawsze 14 lutego, w Walentynki. "Globalny strajk" kobiet będzie polegać na udziale we wspólnym tańcu przeciwko przemocy.
- Wesprzemy kobiety, które doświadczają przemocy, a które nie mają siły ani odwagi, aby się jej przeciwstawić. To będzie także protest przeciwko patriarchalnej, seksistowskiej kulturze, w której kobiety są obywatelami drugiej kategorii - podkreśla w rozmowie z Onetem prof. Joanna Senyszyn. - Serdecznie zapraszam wszystkich, oczywiście także mężczyzn, aby 14 lutego tańcząc zaprotestowali przeciw przemocy wobec kobiet - dodaje.
Oryginalna forma światowego protestu
A dlaczego akurat taniec? Senyszyn zwraca uwagę, że ma on moc jednoczenia ludzi, daje poczucie wspólnoty, wsparcia i zaufania. - Taniec pozytywnie wpływa na ciało i umysł. Podczas tańca wydziela się serotonina, dająca radość życia. Możemy się odstresować, pozbyć złości, agresji - mówi europosłanka Sojuszu w rozmowie z Onetem.
Jak dodaje, taniec to także manifest określonych poglądów i uczuć oraz sprzeciw wobec przemocy. - Ma większą siłę przyciągania niż marsz czy wiec, zwłaszcza w krajach Afryki i Ameryki Południowej - zaznacza.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/strajk-miliarda-kobiet-to-prote...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Bp Tyrawa: chrześcijaństwo
Bp Tyrawa: chrześcijaństwo wypromowało kobiety. A gender?
rodziny - przekonuje biskup Jan Tyrawa w liście do wiernych na Wielki
Post, czytanym w niedzielę w wielu bydgoskich kościołach.
Zanim biskup bydgoski Jan Tyrawa przechodzi do
kwestii płci, tłumaczy pokrótce wiernym znaczenie słowa gender. - To
angielskie słowo oznacza "rodzaj" - rodzaj męski lub żeński, rozumiany
jednak nie jako płeć biologiczna, naturalna, lecz jako zjawisko
kulturowe, jako coś, co się wybiera samemu - napisał do wiernych. -
Inaczej mówiąc, w myśl tej filozofii płeć nie jest faktem biologicznym,
faktem natury określającym tożsamość człowieka, lecz funkcją kulturową,
wybieraną przez człowieka, który sam chce decydować o swojej roli
społecznej.
Zaraz po tym biskup przechodzi do
punktowania największych błędów genderowej "ideologii". - Próbuje ona
unieważnić istotę bycia człowiekiem, z którą związana jest także jego
cielesność, otrzymywana przecież uprzednio, jako dar natury - pisze Jan
Tyrawa. - W myśl ideologii gender to człowiek sam sobie ma stwarzać tę
istotę. W ten sposób konsekwentnie odrzuca się prawdę, że człowiek
został stworzony przez Boga jako mężczyzna lub kobieta
(por. Rdz 1,27). () Z jednej strony - gdy idzie o ekologię, czyli
ochronę środowiska, to należy naturę szanować, natomiast - z drugiej
strony, gdy w grę wchodzi płeć człowieka to rzeczywistość natury jest
kwestionowana.
Co łączy chrześcijaństwo i etos rycerski?
Następnie biskup przechodzi do nakreślenia konsekwencji takiego
sposobu myślenia. - Najpierw więc kwestionowanie mężczyzny i kobiety
jako istot wzajemnie się dopełniających prowadzi do zakwestionowania
małżeństwa i rodziny jako rzeczywistości od początku określonej przez
Boga - Stwórcę. () Kolejny skutek, jaki rodzi tego rodzaju ideologia, to
ten, iż stara się wmówić, że wszystko to, co dotychczas obowiązywało i
co czynimy, jest tylko swego rodzaju stereotypem, z którym należy
walczyć. W tę walkę z tym, co tradycyjne, wciągnięte są również
międzynarodowe organizacje i niektóre agendy ONZ. Przykładem może być
konferencja w Pekinie z roku 1995, czy Rada Europy. Tej walce próbuje
się nadać postać prawą, np. w formie ostatnio podpisanej Konwencji w
sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy. Przemoc w rodzinie wiąże się
ze stereotypami, a ich źródłem ma być kultura, tradycja, a nawet
religia. Zapomina się, że to właśnie chrześcijaństwu jako religii
zawdzięcza się promocję kobiety i mówi się o "geniuszu kobiety" nie
tylko w odniesieniu do osoby Maryi, ale i ukazując święte kobiety, które
podejmowały różne inicjatywy społeczne, np. św. Elżbieta czy Jadwiga
Śląska, powołujące zgromadzenia zakonne posługujące chorym, zakładając
szpitale i hospicja. To na gruncie chrześcijaństwa zrodził się "etos
rycerski", opisywany w licznych utworach literackich.
Zamach na rodzinę
Na koniec biskup podsumowuje, że "ideologia gender" przyczynia
się do kryzysu rodziny. - Już nie tylko związek mężczyzny i kobiety
uważa się za rodzinę, lecz chce się za rodzinę uznać każdy związek
dwojga osób, obojętnie czy heteroseksualnych, homoseksualnych,
biseksualnych czy transseksualnych. Żąda się dla takich związków prawa
do adopcji dzieci,
nie licząc się z tym, że to właśnie one ponoszą największe straty i
doświadczają zła spowodowanego wspomnianą ideologią. Zamach na rodzinę, a
właściwie na całą chrześcijańską tradycję wokół niej budowaną, idzie
jeszcze dalej. Środowiska feministyczne i związane z nimi grupy
promujące związki partnerskie, małżeństwa homoseksualne, czy domagający
się przy tej okazji prawa do adopcji podejmują ostatnio inicjatywy
rewizji podręczników szkolnych tak, aby treści tam podawane dostosować
do tej nowej ideologii. Dokonuje się to pod pretekstem walki o równość i
tolerancję, walki z rzekomą przemocą i stereotypami.
W
swoim liście biskup Tyrawa powołuje się na przemówienie Benedykta XVI,
wygłoszone przed Bożym Narodzeniem. Papież mówił m.in., że bycie osobą
to bycie w relacji, zdolność do zobowiązań. - Papież jednocześnie stawia
jakże ważne pytania: czy te relacje z drugą osobą można zerwać w każdej
chwili?; czy więź na całe życie jest sprzeczna z wolnością?; czy
związek jest wart tego, aby z jego powodu cierpieć - przypomina biskup
Tyrawa. I pyta: - Iluż ludzi boryka się z takimi pytaniami i nie umie
sobie z nimi poradzić. Iluż, borykając się z tymi pytaniami, zamyka się
coraz bardziej w sobie i przez to jeszcze bardziej staje się bezradnym i
pomnaża swoją niemoc. (.) Współczesny człowiek, zamiast znosić z
cierpliwością spotykające go różne trudne sytuacje, np. chorobę, zło
fizyczne, zdradę, niesprawiedliwość, taki czy inny kataklizm lub
nieszczęście życiowe, ucieka się w ich rozwiązywaniu do środków
podsuwanych przez technikę - takich jak: aborcja, in vitro, eutanazja. Czyniąc tak, nie pokonuje zła, lecz je pomnaża!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. manipulacja wywiadem i efekty
Papieska Rada Rodziny zaskakuje: "Tak" związkom partnerskim
Nie znaleziono strony o podanym adresie.
Przepraszamy. Strona, której szukasz nie została odnaleziona.
Prawdopodobnie została skasowana, zmieniono jej nazwę albo została
czasowo usunięta. Sprawdź poprawność adresu lub zajrzyj na stronę
startową naszego serwisu www.gazeta.pl
TAKA SAMA MANIPULACJA NA POLSKATEIMES.
Przewodniczący Papieskiej Rady Rodziny za legalizacją związków partnerskich. "To konieczne"
Arcybiskup Paglia odnosząc się do prac parlamentów Francji i Wielkiej
Brytanii nad ustawami o małżeństwach homoseksualnych, stwierdził:
"Miłość między osobami nie wystarczy, by zawrzeć małżeństwo. Jest ono
możliwe tylko między mężczyzną a kobietą".
"Ta miłość nazywa się małżeńską, bo jej przeznaczeniem jest
prokreacja, splot pokoleń, historia" - oświadczył abp Paglia. "Dlatego -
dodał - wszelkie pęknięcia w takim postrzeganiu małżeństwa prowadzą do
katastrofalnych konsekwencji, podobnie jak wszelkie spojrzenie, które
domaga się przekreślenia lub relatywizacji różnorodności".
"Różnica między mężczyzną a kobietą jest niezbędna. Inną sprawą
jest równa godność wszystkich dzieci Boga. Wszyscy są darem. Wszyscy są
kochani przez Pana. Wszyscy muszą być kochani" - oświadczył
przewodniczący Papieskiej Rady Rodziny, wyjaśniając swe stanowisko
otwarcia w kwestii praw dla osób niebędących w związkach małżeńskich.
Jego zdaniem należy je prawnie usankcjonować.
Watykan mówi o godności gejów i lesbijek
Przewodniczący Papieskiej Rady Rodziny uważa, że homoseksualiści jako "dzieci Boże" zasługują na miłość.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. 14:45 Rząd nie zatańczy, ale
Rząd nie zatańczy, ale popiera akcję "Nazywam się Miliard"
uczestnikami akcji przeciw przemocy wobec kobiet "Nazywam się
Miliard"...
czytaj dalej »
Porozumienie na rzecz przeciwdziałania przemocy
Nieprzypadkowo
też w Walentynki (dzień w którym w 24 polskich miastach - podobnie jak
w 200 innych krajach - odbywać się będzie akcja "Nazywam się Miliard")
doszło do podpisania "Porozumienia na rzecz przeciwdziałania przemocy
seksualnej i ochrony ofiar przed wtórną wiktymizacją". Wśród celów
porozumienia zawartego dzisiaj przez pełnomocnik rządu ds. równego
traktowania Agnieszkę Kozłowską-Rajewicz oraz fundację Feminoteka są:
ochrona ofiar gwałtów oraz skuteczne przeciwdziałanie przemocy.
- W
Polsce nic się nie dzieje w sprawie pomocy ofiarom gwałtów i temu
mówimy dość - powiedziała obecna na konferencji prezes fundacji
Feminoteka Joanna Piotrowska. Podkreśliła, że "ani krótka spódniczka,
ani alkohol" nie są winne gwałtowi, gdyż za to odpowiadają sprawcy tego
czynu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. feministki atakują
"Gest premiera?" Może przełoży się na to, że ratyfikacja nie zajmie lat, jak chce tego min. Gowin"
Kilkanaście tygodni po podpisaniu Konwencji o przeciwdziałaniu przemocy
wobec kobiet premier Tusk otworzył konferencję słowami wsparcia dla "One
Billion Rising". - Może gest premiera przełoży się na to, że
ratyfikacja Konwencji nie zajmie, jak chce tego minister Gowin, kilku
lat, lecz znacznie mniej - pisze w komentarzy dla portalu Gazeta.pl Anna
Dryjańska.
Przez te kilka tygodni przez naszą salę konferencyjną, którą zmieniłyśmy
w salę ćwiczeń, przewinęło się ponad sto kobiet. Ćwiczyły kobiety
doświadczające przemocy i te, które nie miały tego typu przeżyć.
Studentki i emerytki, tancerki i kobiety, które na co dzień nie mają nic
wspólnego z tańcem. Już same próby w tak zróżnicowanym gronie były
fantastycznym przeżyciem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. żenada. Jak to feministki. Nie da się nawet pomnozyć, bo nie ma
czego. Załosna żenada a Tusk to firmował. WRZESZCZĄ - MILIARDY, A POLICZYĆ SIE NIE DA w tysiącach, w Polsce nawet w setkach. Załosna żenada rozwrzeszczanych aktywistek.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114871,13404648,Caly_swiat_tanc...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. prymityw i słoma z butów
Podczas rozmów o zmianach w rządzie, zapytano premiera, czy Paweł Graś będzie szefem MSW. Rzecznik rządu stwierdził, że dziennikarz widział na jego biurku książkę o kontrwywiadzie. I na tej podstawie wysnuł wniosek, że być może przygotowuję się do objęcia tej zaszczytnej funkcji - zauważył Graś.
Do rozmowy wtrącił się premier. Ja wczoraj czytałem taką dużą informację o konklawe, ale też się nie wybieram - powiedział. To przypominało żart prezydenta Francji, który na wieść o abdykacji Benedykta XVI powiedział, że socjaliści nie mają jeszcze swego kandydata na następcę. To rozzłościło francuską prawicę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. Tusk: Wykluczam w PO takie
Tusk: Wykluczam w PO takie postawy, że skoro ja jestem hetero, to ludzie homo nie mają praw
Rostowski
wicepremierem, Cichocki szefem KPRM a Bartłomiej Sienkiewicz w MSW.
Trwa konferencja premiera po posiedzeniu Rady Ministrów, na którym
Donald Tusk ogłosił ministrom, kto z nich pożegna się z posadą.
Najnowsze informacje w naszej nadzwyczajnej relacji NA ŻYWO.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. Kolejne żądania
Kolejne żądania homoseksualistów
W Niemczech po decyzji Federalnego Trybunału Konstytucyjnego
szybko rozpędziła się spirala kolejnych żądań lobby homoseksualnego.
Obecnie homoseksualiści zachęceni przez sędziów z Karlsruhe,
wspierani przez polityków SPD, Zielonych, FDP oraz lewicy żądają
następnych przywilejów.
Systematycznie dążą do całkowitego zrównania praw par homoseksualnych z normalnymi małżeństwami.
- Niemiecka prasa jest zachwycona decyzją sędziów z Federalnego
Trybunału Konstytucyjnego, którzy zdecydowali, że gej lub lesbijka
będzie miała prawo zaadoptować dziecko wcześniej zaadoptowane przez
swojego partnera. Tutejsze gazety od dzisiaj już oficjalnie piszą, że
definicja rodziny w pojęciu matki i ojca schodzi do lamusa, bowiem teraz
mogą ją tworzyć dwie matki lub dwóch ojców. Liberalny „Zib Deutsche
Zeitung” donosi, że tak jak zmienia się człowiek, tak zmienia się
małżeństwo cywilne. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” dodaje, że po
wyroku trybunału, logicznym następstwem jest pełne prawo do adopcji dla
osób homoseksualnych. To nie są puste obietnice gdyż urzędujący minister
sprawiedliwości z partii FDP żąda tego samego, czyli prawa do adopcji
dla związków homoseksualnych, na takich samych zasadach jak dla innych.
Jedynie chadecy wydają się być przeciwni, ale tylko kilku bawarskich
polityków z CSU ośmieliło się skrytykować wyrok. Inni na razie wolą
milczeć. Milczy także kanclerz Angela Merkel. Głos w tej kwestii zabrał
jedynie rzecznik prasowy Stefan Zeiber, który stwierdził, że rząd zajmie
oficjalnie stanowisko w sprawie wyroku po zapoznaniu się z jego
uzasadnieniem – powiedział red. Waldemar Maszewski z Hamburga.
Tymczasem w 24 godz. po wyroku Federalnego Trybunału Konstytucyjnego mamy już pierwsze kroki prawne.
- Hamburg ma już gotowy projekt ustawy o całkowitej równości homo
związków, który składa 22 marca tego roku w Izbie Niższej parlamentu
czyli w Bundesracie. Schleswig-Holstein i Bremen składają drugi, inny
projekt dotyczący zrównania prawnego opodatkowania homoseksualistów w
porównaniu do normalnych małżonków. Przypomnę, że obecnie opozycja
posiada większość w Bundesracie, więc to tylko kwestia czasu kiedy będą
mieli wszystko co chcieli - dodaje Waldemar Maszewski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. złamane kręgosłupki "konserwatystów" z PO
Będzie jeden projekt o związkach partnerskich
zobacz więcej »
Podczas spotkania w Kancelarii Premiera z klubem PO, dotyczącego między
innymi prac nad zmianami w przepisach o związkach partnerskich, szef
rządu zarysował scenariusz, który w jego ocenie powinien zostać
zrealizowany przez posłów Platformy
Poseł nie odpowiedział na pytanie, czy jest szansa na to, by już na
wstępnym etapie prac Platforma przedstawiła tylko jeden projekt ustawy. -
Początek, nawet jeśli będą dwa projekty w początkowej fazie, nie ma
znaczenia. Znaczenie ma to, żeby te projekty trafiły do komisji i żeby
wyszedł z niej jeden projekt, który przyjmie Sejm - ucinał Kwiatkowski. -
Na końcu na pewno będzie jeden. Finał kończy dzieło - powtarzał..
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. Tusk ws. związków
Tusk ws. związków partnerskich: Jest
rozstrzygnięcie, a nie ultimatum. Ale Gowin musi się dostosować
"Ci, którzy tego sposobu
postępowania nie zaakceptują - chociaż na razie nie widzę takich osób -
sami postawią się w mojej ocenie poza Platformą. Ale nie sądzę, aby taka
osoba się pojawiła" - podkreślił Tusk.
Tusk przyznał też, że w środę minister sprawiedliwości Jarosław
Gowin po raz kolejny sformułował pogląd odmienny od stanowiska szefa
partii. "Gowin będzie musiał dostosować się do reguł obowiązujących w PO
i podejrzewam, że to zrobi - powiedział premier.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. Apel o zaprzestanie ataków na
Apel o zaprzestanie ataków na małżeństwo i rodzinę
Z
najwyższym niepokojem obserwujemy nasilające się ostatnio destrukcyjne
działania skierowane przeciwko rodzinie, które są sprzeczne z
deklaracjami o jej wspieraniu ... czytaj »
W grudniu 2012 r. rząd podpisał Konwencję Rady Europy
o Przeciwdziałaniu Przemocy wobec Kobiet, która pod tym nośnym
i społecznie akceptowanym hasłem ukrywa rzeczywisty cel, jakim jest
oparta na ideologii gender walka z tradycyjnym małżeństwem, rodziną
i wychowaniem dzieci.
Od kilku tygodni prowadzona jest intensywna propaganda na rzecz
wprowadzenia związków partnerskich. Zmierza ona do zakwestionowania ładu
społecznego poprzez zmarginalizowanie trwałego małżeństwa i opierającej
się na nim rodziny.
Polska rodzina przeżywa kryzys, a powyżej wymienione działania tylko
go pogłębiają. Zamiast podważania znaczenia podstawowych wspólnot,
jakimi są małżeństwo i rodzina, oczekujemy przygotowania Narodowego Programu Polityki Rodzinnej.
Powinien on być rzetelnie przedyskutowany z rodzinami i organizacjami
prorodzinnymi, ponadpartyjny i oprócz diagnozy zawierać konkretne
działania państwa i samorządu na rzecz wzmocnienia rodzin.
Przypominamy:
* Młodzi ludzie i całe rodziny masowo wyjeżdżają z Polski
w poszukiwaniu normalnych warunków życiowych (w ostatnich latach ponad
2 miliony).
* Dramatycznie wzrasta bezrobocie, słabnie rozwój gospodarczy,
a nakłady na politykę rodzinną w Polsce są wśród najniższych w Unii
Europejskiej.
* W ciągu ostatnich 20. lat populacja polskich dzieci w wieku 0-17 lat zmalała o ponad 4 miliony.
* W skrajnym ubóstwie żyje ok. 2,5 mln osób. Dotyka ono głównie
rodzin wielodzietnych, które ponoszą największe trudy wychowania
następnego pokolenia.
* Wzrasta liczba dzieci wychowywanych w zastępczych formach opieki, poza naturalnymi rodzinami i wynosi ok. 95 tys.
* Państwo promuje samotne wychowanie dzieci (przez preferencje
podatkowe, pierwszeństwo w przyznawaniu miejsc w żłobkach
i przedszkolach itd.), co zwiększa liczbę dzieci wychowywanych tylko
przez jednego rodzica i jest sprzeczne z ich podstawowym dobrem.
Te i wiele innych problemów dotyczących polskich rodzin
wskazują, że pilnie potrzebny jest Narodowy Program Polityki Rodzinnej,
a nie budowanie alternatywy dla małżeństwa poprzez związki partnerskie.
Apelujemy do wszystkich, dla których ważna jest kondycja polskiej rodziny, o poparcie naszego stanowiska.
APEL PODPISAĆ MOŻNA NA STRONIE HUMAN LIFE INTERNATIONAL TUTAJ
sm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
117. po miesiącu homo lobby w mediach
Polacy nie zgadzaja się na legalizację związków homoseksualnych. Nie akceptują też małżeństw par tej samej płci
Prawa do zawierania małżeństw parom jednopłciowym odmawia 68 proc.
uczestników sondażu CBOS (dopuszcza to 26 proc. badanych0, a przeciw
adopcji dzieci przez pary homoseksualne jest 87 proc. respondentów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
118. manipulacja TVN24 - SONDAŻ
Sondaż CBOS: 85 proc. za związkami partnerskimi osób różnej płci
85 proc. Polaków jest za legalizacją związków partnerskich kobiety i mężczyzny.
85 proc. Polaków jest za legalizacją związków partnerskich kobiety i
mężczyzny; za związkami osób tej samej płci opowiada się jedna trzecia
badanych - wynika z opublikowanego w środę sondażu CBOS. W badaniu
spytano też o prawa gejów i lesbijek.
tvn24
Rośnie poparcie dla związków osób tej samej płci
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
119. Tusk na smyczy. Krótkiej smyczy. I da kasę na V Sabat w sali kon
W piątek przedstawicielki Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet - jak poinformowano na spotkaniu - mają spotkać się z premierem. Tematem rozmowy będą bieżące sprawy, m.in. związki partnerskie i in vitro.
Przedstawicielki rady programowej podkreśliły, że w Polsce jest wiele kobiet gotowych podjąć polityczne wyzwania, dlatego to Kongres Kobiet zaprasza wszystkich polityków chętnych do podjęcia rozmów w sprawie parytetowego udziału kobiet na rożnych listach wyborczych.
- Niczego nie odrzucamy, jesteśmy zainteresowane miejscami na listach wyborczych, ale na partnerskich zasadach - powiedziała Magdalena Środa. Kazimiera Szczuka dodała, że Kongres Kobiet nie chce być traktowany instrumentalnie i nie pozwoli sobą manipulować.
Henryka Bochniarz zapowiedziała, że Kongres będzie wspierał wszelkie inicjatywy, dzięki którym jak najwięcej kobiet popierających jego postulaty może znaleźć się na listach wyborczych.
Tegoroczny, V Kongres Kobiet zaplanowany jest na 14-15 czerwca pod hasłem "Partnerstwo Solidarność Różnorodność".
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kongres-kobiet-z-dystansem-wobec-europy-p...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. Komorowski obrabiany przez homo lobby
O społeczności LGBT w Pałacu Prezydenckim
Przedstawiciele organizacji działających na rzecz społeczności LGBT –
lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych byli w czwartek
gośćmi Szefa Kancelarii Prezydenta RP Jacka Michałowskiego oraz
Podsekretarz Stanu Irena Wóycickiej. W spotkaniu w Pałacu Prezydenckim wzięli udział: Yga Kostrzewa
(Rzecznik Prasowy Stowarzyszenia Lambda Warszawa), Marcin Szczepkowski
(animator akcji „Miłość nie wyklucza”), Aneta Ostrowska (wiceprezes
Stowarzyszenia Akceptacja), Mirosława Makuchowska (wiceprezes Kampanii
Przeciw Homofobii), Wiktoria Beczek („Miłość nie wyklucza”).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
121. węgierskie lewactwo
Do protestów, zorganizowanych przez lewicowe organizacje proeuropejskie, doszło w siedzibie węgierskiego Fideszu w Budapeszcie. Protestujący sprzeciwiają się zmianą konstytucyjnym.
Grupa demonstrantów przeskoczyła przez żelazną bramę siedziby centroprawicowego Fideszu w centrum Budapesztu. Na furcie zawieszono transparent "Konstytucja to nie gra". Protestujący próbowali wedrzeć się do wnętrza budynku, ale po krótkim starciu z ochroniarzami wycofali się na dziedziniec. Tam usiedli na chodniku z zawieszonymi na szyi tabliczkami z napisami: "Orban kłamie", "Europo, nie wierz Fideszowi", "Prawa dla Kościołów" czy "Przywróćcie niezależne sądownictwo! Wolność dla uniwersytetów!". Policja skuła manifestujących kajdankami i wywlekła stawiających opór do radiowozów.
Wstrzymajcie się z nowelizacją konstytucji! Szanujcie unijne prawa! - krzyczeli demonstranci.
To niedopuszczalna agresja w państwie demokratycznym - oświadczyło kierownictwo Fideszu, zarzucając lewicowej opozycji kierowanie "spontanicznym protestem obywateli".
Przeciw tzw. czwartej poprawce do konstytucji, zgłoszonej przez Fidesz premiera Viktora Orbana 8 lutego, protestowała już wcześniej lewicowa opozycja. Zastrzeżenia do zmiany, która ma być uchwalona podczas parlamentarnej debaty 11 marca, zgłaszali także przedstawiciele węgierskiego Komitetu Helsińskiego, a ostatnio również Komisja Europejska i Rada Europy.
Kontrowersyjne zmiany dotyczą wielu dziedzin życia społecznego i politycznego, m.in. przewidują zdefiniowanie małżeństwa wyłącznie jako związku kobiety i mężczyzny. Parlament ma też otrzymać prawo decydowania, które organizacje wyznaniowe zostaną przez państwo węgierskie uznane jako Kościoły. Nowelizacja zakazuje również prowadzenia kampanii przedwyborczej w mediach komercyjnych.
Rozgoryczenia nie ukrywają związki studenckie. Mimo wielomiesięcznych protestów, okupowania wyższych uczelni i negocjacji z rządem konstytucyjna poprawka w planowanym kształcie ma ograniczać liczbę miejsc na wydziałach humanistycznych finansowanych przez państwo oraz wprowadzić zasadę "odpracowania" w kraju studiów, co ma trwać dwukrotnie dłużej niż same studia - w przeciwnym wypadku studenci mają pokrywać połowę kosztów kształcenia.
Niemal wszystkie zapisy poprawki zakwestionował węgierski Trybunał Konstytucyjny. Problem polega jednak na tym, że właśnie za jej pomocą deputowani Fideszu zamierzają anulować orzeczenia Trybunału, wprowadzając do konstytucji zapis, że może on podejmować decyzje jedynie w sprawach proceduralnych. Oznaczałoby to poważne osłabienie kontrolnych funkcji tej instytucji.
http://www.stefczyk.info/wiadomosci/swiat/protesty-w-siedzibie-fideszu-,...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
122. Czy Platforma Obywatelska
Czy Platforma Obywatelska podejmie w najbliższym czasie jakąś inicjatywę, której celem byłoby zwiększenie liczby kobiet uczestniczących w polityce?
To Platforma Obywatelska wprowadziła zapis o kwotach minimum 35 proc. dla kobiet i mężczyzn na listach wyborczych. Obecnie minister ds. równego traktowania kobiet i mężczyzn Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, przy wsparciu wszystkich kobiet z klubu PO, przygotowuje projekt "ustawy suwakowej". Na pierwszych miejscach mają się znaleźć naprzemiennie kobiety z mężczyznami, tak więc spokojnie mogę powiedzieć, że w tej kwestii cały czas coś się dzieje.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/guzowska-to-najwieksza-slabosc-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
123. Premier weźmie udział w V
Premier weźmie udział w V Kongresie Kobiet
Premier Donald Tusk zadeklarował, że weźmie udział w planowanym na
czerwiec V Kongresie Kobiet - poinformowała po spotkaniu Gabinetu Cieni
Kongresu Kobiet z szefem rządu rzeczniczka Kongresu Dorota Warakomska.
Prof. Henryka Bochniarz dodała, że wiosną prawdopodobnie odbędzie się
jeszcze jedno spotkanie premiera z Kongresem na temat propozycji
Kongresu Kobiet, dotyczących m. in. wydatkowania funduszy unijnych oraz
euro.
Prof. Magdalena Środa wyraziła nadzieję, że jeszcze przed rozpoczęciem V
Kongresu Kobiet premier doprowadzi do ratyfikacji konwencji o
zapobieganiu przemocy wobec kobiet.
Na spotkaniu Gabinetu Cieni Kongresu Kobiet z premierem rozmawiano
również o związkach partnerskich, wprowadzeniu w Polsce euro i
energetyce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
124. Komorowski spełnił prośbę
Komorowski spełnił prośbę gejów i lesbijek, ale częściowo
Jeszcze w styczniu m.in. Kampania Przeciw
Homofobii zaapelowała do prezydenta Bronisława Komorowskiego (a także do
premiera Donalda Tuska), o spotkanie. Po dwóch miesiącach do niego
doszło.
Obok Jacka Michałowskiego prezydenta reprezentowała też Irena Wóycicka -
doradca głowy państwa. Ze strony środowiska LGBT pojawili się: Yga
Kostrzewa (Lambda Warszawa), Marcin Szczepkowski i Wiktoria Beczek
("Miłość nie wyklucza"), Aneta Ostrowska (Stowarzyszenie Akceptacja),
Mirosława Makuchowska (Kampania Przeciw Homofobii).
W lakonicznym komunikacie o wizycie Kancelaria Prezydenta wskazał, że
już wcześniej nieraz Bronisław Komorowski "wskazywał, że liczy na
podjęcie przez parlament kolejnej próby regulacji kwestii związków
partnerskich - takiej, która byłaby zgodna z konstytucją". Sugerował
jednocześnie, że można to uczynić poprzez zmiany w obowiązujących już
ustawach, a nie tworząc odrębną, czego oczekują środowiska LGBT, a także
SLD, Ruch Palikota i część Platformy Obywatelskiej.
Środowisko LGBT nie jest zadowolone z efektów spotkania.
Wedle Partnerstwa Dla Związków (PDZ) propozycja prezydenta (zmiany
ustaw, a nie jedna nowa) "rodzi wiele problemów natury prawnej i
społecznej". W ocenie środowiska LGBT wpisanie do obecnie obowiązujących
ustaw zapisów o "więzi łącząca dwie osoby" spowoduje, że "w każdej
sytuacji trzeba będzie udawać się do sądu, aby stwierdził, że te dwie
osoby łączyło faktyczne pożycie". Wedle PDZ takie rozwiązanie będzie
nieefektywne.
- Rozwiązania proponowane przez pana prezydenta są niepraktyczne i
niewystarczające - podkreśliło PDZ. A wiceprezes Kampanii Przeciw
Homofobii Mirosława Makuchowska (cytowana na www KPH) stwierdziła: -
Cieszymy się, że kancelaria odpowiedziała na naszą prośbę o spotkanie.
Mamy nadzieję, że pan prezydent (…) poprze rozwiązania rzeczywiście
regulujące kwestie problematyczne dla par jednopłciowych, a jest to
możliwe tylko przez wprowadzenie instytucji związku partnerskiego.
Póki co jednak prezydent radził, że warto rozważyć odstąpienie od nowej
ustawy, by uniknąć ryzyka niekonstytucyjności. I wskazywał na
"zaniepokojenie i obawy liczącej się części społeczeństwa o rolę i
znaczenie tradycyjnie rozumianej rodziny jako fundamentu społeczeństwa
polskiego".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
125. Ks. Oko dla Fronda.pl: Rząd
Ks. Oko dla Fronda.pl: Rząd tak wprowadza ideologię gender w Polsce, jak Bierut wprowadzał komunizm
http://www.fronda.pl/a/ks-oko-dla-frondapl-rzad-tak-wprowadza-ideologie-...
Program ideologii gender jest napisany przez ludzi, którzy są maniakami seksu. To są rozpustnicy, ludzie z poważnymi zaburzeniami seksualnymi, którzy swoje zboczenia chcą narzucić naszej młodzieży. To jest największy problem. Jeśli młodzież zostanie zdemoralizowana, to wszystko upadnie - mówi w rozmowie z Fronda.pl ks. dr hab Dariusz Oko.
Marta Brzezińska: Dzisiejsza „Rz” poinformowała, że rząd przygotowuje daleko idące zmiany, mające zliberalizować zasady nadawania imion. Dopuszczalne mają być imiona nieprzypisane do żadnej płci. Kolejny triumf ideologii gender?
Ks. dr hab Dariusz Oko: Umożliwienie nadawania dzieciom imion bezpłciowych to tylko wierzchołek góry lodowej w kontekście tego, co robi polski rząd. Widać, że politycy z obozu władzy całym frontem chcą wprowadzić ideologię gender w Polsce. Środowisko genderlobby naciska na polski rząd, by w szkołach obowiązywały podręczniki wprost dyktowane przed genderyzm. Podręczniki, które wprowadzą młodzież w skrajną rozwiązłość. To jest najgorsze. Trzeba o tym alarmować. Kwestia imion to w porównaniu z tym sprawa mniejszej wagi.
Jakie inne niebezpieczne kroki mogą zostać podjęte?
Trzeba otwarcie mówić o tym, że nasz rząd tak wprowadza ideologię gender w Polsce, jak Bierut wprowadzał komunizm. Musimy bić na alarm, bo dzieją się straszne rzeczy. Kiedy zaczęto przeglądać podręczniki do wychowania seksualnego w Polsce, zażądano usunięcia wszystkich wzmianek o tym, że homoseksualizm nie jest uprawnioną orientacją. Środowiska genderlobby naciskają, by przerobić polskie podręczniki na wzór na przykład niemieckich.
Ale przecież jest jeszcze Ministerstwo Edukacji Narodowej...
Genderideolodzy chcą wprowadzić takie rozwiązania do polskich szkół i widać, że Ministerstwo Edukacji Narodowej zaczyna temu ulegać. Już zalecono przecież usunięcie stwierdzenia, że homoseksualizm można leczyć, co zaprzecza prawdzie naukowej. Znamy przecież przypadki wyleczonych homoseksualistów. Kwestia imion to naprawdę niewielki problem w porównaniu z tym, że nasz rząd planuje wprowadzanie homozwiązków. Wygląda na to, że dominujący politycy chcą przenieść na polski grunt dosłownie 1:1 ideologię gender tak, jak Bierut wprowadzał komunizm. Taka jest reguła. Trzeba to mówić, zdawać sobie z tego sprawę i z tym walczyć.
Wcześniej rząd przyjął kontrowersyjną konwencję o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet, która nie tyle walczy z przemocą względem pań, co promuje ideologię gender.
Dokładnie tak. Trzeba o tym pamiętać. Znajdujemy się w niepokojącej sytuacji. Świadczą o tym kolejne działania rządu. Imiona to naprawdę wierzchołek góry lodowej, jeśli weźmiemy pod uwagę to, co dominujący politycy robią w sprawie podręczników. Program ideologii gender jest napisany przez ludzi, którzy są maniakami seksu. To są rozpustnicy, ludzie z poważnymi zaburzeniami seksualnymi, którzy swoje zboczenia chcą narzucić naszej młodzieży. To jest największy problem. Jeśli młodzież zostanie zdemoralizowana, to wszystko upadnie. To długofalowy proces ateizacji przez demoralizację, przez seksualizację. Degeneracja przez seksualizację – oto program genderyzmu. To właśnie nasz rząd zaczyna na pełnym froncie wprowadzać.
Jaki ma w tym interes?
To wszystko jest narzucane z Zachodu. Jaki interes? Taki sam, jaki mieli polscy komuniści podporządkowując się całkowicie Moskwie. Dziś nasz rząd chce się podporządkować Brukseli. Liczy na nagrody, pochwały z jej strony. Nasi politycy tak naprawdę nie bardzo rozumieją, o co chodzi w ideologii gender, nie znają jej, ale ślepo przenoszą ją na polski grunt. Bo tak jest na Zachodzie. Chcą wprost podporządkować się dominującej sile politycznej w Europie. I z tego czerpać korzyści polityczne przede wszystkim dla samych siebie, bo przecież nie dla Polski. Bo dla Polski to jest katastrofa.
Genderlobby argumentuje, że my także musimy wprowadzać takie rozwiązania, bo niektóre kraje zachodnie tak zrobiły. Idąc tym tokiem rozumowania można by powiedzieć, że musimy wprowadzić komunizm, bo Rosja tak zrobiła, wprowadzić nazizm bo Niemcy tak zrobili, albo powiedzieć, że Izraelici muszą przejść na islam, bo wszyscy ich sąsiedzi dawno już przyjęli to wyznanie. Wprowadzać ideologię gender do polskich szkół to tak, jakby dzieciom izraelskim narzucać naukę islamu. Genderyzm jest absolutnie sprzeczny z chrześcijaństwem i polską tradycją. To jest łamanie praw rodziców w kontekście wychowania ich dzieci.
Rozmawiała Marta Brzezińska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
126. GENDEROWE KŁAMSTWA I MATACTWA GW na podstawie sondazu
Polska wychodzi z konserwy. Rewolucyjne wyniki sondażu CBOS
Dla Polaków najwyższą wartość ma rodzina. Ale to już nie tylko
małżeństwo z dziećmi, lecz także związki nieformalne, a nawet pary
homoseksualne wychowujące dzieci.
Najnowszy sondaż CBOS zaskakuje. Konserwatywna większość sejmowa,
odrzucając w pierwszym czytaniu projekty ustaw o związkach partnerskich,
tłumaczyła to obroną tzw. tradycyjnej rodziny rozumianej jako
małżeństwo kobiety i mężczyzny. Okazuje się, że coraz większa część
Polaków jest już gdzie indziej.
To prawda, że 99 proc.
badanych nie ma wątpliwości, iż rodzina to małżonkowie z dziećmi. Ale
nie tylko. Rodzina to także matka lub ojciec samotnie wychowujący dziecko, nieformalny związek wychowujący dzieci lub bez dzieci i związki homoseksualne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
127. Gajzeta i homo lobby
Oto mapa polskiej homofobii. Które regiony nie są tolerancyjne?
mieszkańcy województwa lubuskiego, a najwięcej postaw świadczących o
homofobii widać na Pomorzu, Śląsku i w południowo-wschodniej Polsce
Badacze z Uniwersytetu Jagiellońskiego pytali Polaków m.in. czy czuliby się komfortowo, gdyby...
W każdej z powyższych sytuacji dużo prędzej zaakceptowalibyśmy Roma,
świadka Jehowy, czy osobę poruszającą się na wózku inwalidzkim niż geja.
Odpowiedzi zostały następnie uśrednione i stworzono na tej
podstawie wskaźnik "dystansu społecznego" przyjmujący wartości od 0 do
100 (im są niższe, tym poziom akceptacji gejów większy). Ostatecznie
stworzono mapę Polski obrazującą, jak ten poziom akceptacji gejów
wygląda w podziale na województwa.
Wynika z niej, że:
- Najbardziej skłonni zaakceptować gejów (jako sąsiadów, przyjaciół, członków rodziny) są mieszkańcy województwa lubuskiego.
- Najmniej tolerancyjni względem homoseksualistów
są mieszkańcy Śląska, Pomorza (Zachodniopomorskie, Pomorskie,
Kujawsko-Pomorskie) i w południowo-wschodniej części kraju (Podkarpackie
i Lubelskie).
Autorzy badań podkreślają, że wysoki poziom dystansu społecznego do danej grupy nie musi oznaczać jej gorszego traktowania.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
128. obiecanki, cacanki, a Rajewicz działa
W tym numerze:
Tusk: Nie jestem liderem salonowej rewolucji!
Jeśli
naprawdę ktoś w Polsce sądzi, że celem wspólnoty narodowej czy
społeczeństwa jest radykalne przyspieszenie rewolucji obyczajowej, to
stawia nietrafną diagnozę. I tak samo odpowiadam na radykalne propozycje
PiS. Chodzi mi o to, żeby Polska się nie rozjechała. Premier Donald
Tusk w rozmowie z Dominiką Wielowieyską
Nie dam się namówić na wojnę z Kościołem...
Mówi w końcu premier o polskim kościele i biskupach, którzy
weszli w politykę i poszli na wojnę z rządem. - Dla mnie rzeczą bardzo
ważną jest zachowanie bezcennej specyfiki Platformy. Ja ją może zbyt
trywialnie sformułowałem, mówiąc tuż przed wyborami, że nie będziemy
klękać przed księdzem. A chodziło o to, że jeśli będziemy dalej mieli
władzę, to nie po to, by państwo świeckie ustępowało w dziedzinach, za
które jest odpowiedzialne, nie tylko przed jakimkolwiek lobby, ale także
przed Kościołem. Ja nie jestem pupilem Kościoła, ale nigdy nie dam się
namówić na wojnę z Kościołem. Bo uważam, że ze wszystkimi wadami jest
Polsce bardzo potrzebny. Mam również głębokie przekonanie, że wiara w
Boga, bycie członkiem Kościoła są dobre dla narodu, dla społeczeństwa.
...ale interes państwa jest najważniejszy
Jak podkreśla, rozmawiał z przedstawicielami Kościoła m.in. o
zmianach sposobu finansowania. - I otwarcie mówiłem, że będziemy
postępowali tak, jak uważamy to za celowe z punktu widzenia interesów
państwa. Bardzo nam zależało, żeby obie strony zaczęły naprawdę szanować
zapisy konkordatu. A zachowania niektórych biskupów ewidentnie
wykraczają poza konkordat. Mam na myśli mieszanie się wprost w decyzje
władz publicznych. Konkordat wyklucza takie zaangażowanie instytucji
kościelnych, nakazuje szanowanie autonomii świeckiego państwa - mówi.
I pokazuje rozdarcie między wiarą, a zgodą wobec tego co mówi i
robi kościelna hierarchia: - Jako obiekt szczególnej niechęci prawicowej
opozycji i niektórych biskupów nie nadaję się może najlepiej do roli
chłodnego diagnosty tego, co się dzieje w Kościele. Jako człowiekowi
wierzącemu z wielkim trudem przychodzi mi identyfikowanie się z
niektórymi zachowaniami i deklaracjami wielu hierarchów. Niestety,
niełatwo dzisiaj odnaleźć partnerów w sutannach, którzy z wiary i z
instytucji Kościoła nie chcą robić oręża w walce czysto politycznej -
ocenia. I podkreśla, że "nawet najgłupsze i najbardziej niesprawiedliwe
wypowiedzi niektórych księży" nie zrobią z niego "politycznego
antyklerykała".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
129. Tusk znał ten sondaż i sie wycofał z firmowania homolobby
Dwie trzecie Polaków za heteroseksualnymi związkami partnerskimi. A homoseksualne?
dwie trzecie Polaków (67 proc.) popiera
wprowadzenie przepisów regulujących prawa osób żyjących w
heteroseksualnych związkach partnerskich. Zdecydowanie mniej (47 proc.)
jest za takimi prawami dla par homoseksualnych - wynika z sondażu TNS
Polska.
Sondaż przeprowadzony na początku marca
pokazał, że 34 proc. Polaków nie popiera wprowadzania przepisów, które
regulowałyby prawa (np. dziedziczenie, prawo do informacji medycznej)
ludzi żyjących w związkach partnerskich w przypadku osób różnej płci.
Jednak większość, czyli 67 proc. badanych, opowiada się za takim
rozwiązaniem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
130. polityczna prokuratura
Śledztwo ws. incydentu podczas wykładu Magdaleny Środy na UW
Wszczęto śledztwo w sprawie najścia grupy zamaskowanych osób na
wykład Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim. - Będziemy próbować
ustalić ich tożsamość - mówi prokurator.
- Te osoby wbrew żądaniu osoby uprawnionej nie opuściły terenu uczelni; będziemy próbować ustalać ich tożsamość
- dodał Ślepokura. Wyjaśnił, że w ramach postępowania sprawdzającego
prokuratura otrzymała od rektora UW szczegółową informację o zajściu;
ponadto prokuratura uzyska nagranie od jednej z telewizji.
Według piśmiennictwa prawniczego, wdarcie się do danego obiektu to
wejście przy użyciu przemocy, np. przez odepchnięcie siłą gospodarza lub
wyłamanie drzwi. Przyjmuje się, że nieopuszczanie obiektu
następuje m.in. wtedy, gdy sprawca znalazł się w danym miejscu legalnie,
ale potem stał się osobą niepożądaną i mimo żądania uprawnionej osoby
nie opuścił go.
Rzeczniczka Uniwersytetu Warszawskiego Anna Korzekwa oceniła, że to incydent niespotykany na uniwersytecie od wielu lat. -
Warto, żeby osoby, które walczą o wolność słowa na uniwersytecie,
zdjęły maski, zostawiły swoje sprzęty w szatni, usiadły w sali i
próbowały dyskutować, a nie przerywać wykład. To do niczego nie prowadzi
poza szumami, niepokojem - mówiła.
Premier Donald Tusk mówił, że jest poruszony informacją o incydencie. Uważam, że stała się rzecz straszna, choć nikt nikogo nie pobił - podkreślił premier. W ocenie premiera jeśli będzie się okazywać obojętność wobec takich zdarzeń, to
na pewno za tydzień lub za miesiąc ci sami lub inni zamaskowani
osobnicy wejdą i kogoś uderzą, a jeszcze później uderzą profesora, który
zdecydował się na taki wykład, a który nie odpowiada ich dość plugawym
gustom.
Graś: w ciągu tygodni projekt o związkach partnerskich
Parlamentarny zespół klubu PO pracuje w Sejmie nad projektem dot. związków partnerskich; propozycja będzie gotowa w ciągu kilku, kilkunastu tygodni - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś.
Graś podkreślił w TVP1, że zespół pracuje nad projektem, co do którego już nie będzie żadnych wątpliwości. Pytany, czy prace toczą się w Sejmie, czy w Kancelarii Premiera, odparł, że w Sejmie. Tu dementuję zdecydowanie, że jakiekolwiek prace w Kancelarii Premiera się toczą - zaznaczył rzecznik rządu.
Podkreślił, że legislatorzy z kancelarii premiera - jeśli będzie
takie życzenie marszałek Sejmu Ewy Kopacz i izby - są gotowi przedstawić
swoje opinie na temat rozwiązań zaprezentowanych w projekcie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
131. Krystyna Pawłowicz w audycji
Krystyna Pawłowicz w audycji "Sterniczki" Programu I Polskiego Radia ostro skrytykowała obydwa projekty zmian w Kodeksie wyborczym, nad którymi w czwartek debatował Sejm. - W Polsce mamy do czynienia z grupą ideologów-szamanów, która chce, poza kryteriami merytorycznymi, przymusowo obsadzać miejsca w parlamencie. Parytety naruszają wolność wyborów, która stanowi fundament demokracji - mówiła posłanka PiS.
Jako jałowy oceniła także zapis art. 23 unijnej Karty Praw Podstawowych, który mówi o konieczności zapewnienia równości kobiet i mężczyzn we wszystkich dziedzinach oraz dopuszcza utrzymywanie lub przyjmowanie środków zapewniających specyficzne korzyści dla osób płci niedostatecznie reprezentowanych. - Prezydent Lech Kaczyński podpisał wyłączenie obowiązywania w Polsce Karty Praw Podstawowych w zakresie, w jakim naruszałaby ona naszą konstytucję.
Parytety są z nią sprzeczne.
Mówienie o parytetach to mówienie o głębokiej manipulacji i inżynierii społecznej. Naruszają one zarówno czynne, jak i bierne prawa wyborcze - powiedziała Pawłowicz.
Prof. Środa: Kwoty to czasowy mechanizm, którego celem jest zmiana mentalności
Przeciwne stanowisko na antenie radiowej "Jedynki" prezentowała profesor Magdalena Środa. - W równości chodzi o to, żebyśmy wszyscy my, którzy mają równy status prawny, mieli również równe szanse i możliwości. Z doświadczenia wiemy, że w Polsce równość jest kwestią znacznie bardziej kontrowersyjną niż wolność. Niektórzy deprecjonują tę wartość mówiąc, że równość między ludźmi jest stanem absolutnie niewłaściwym i nienaturalnym. Wyraźnie widać to w naszym społeczeństwie, w którym od wieków dominowali mężczyźni, a kobiety były skazane na zamknięcie w sferze prywatnej - powiedziała w audycji Roberta Kowalskiego etyczka i filozofka z Uniwersytetu Warszawskiego.
System kwotowy jest prostym mechanizmem, który ma zastosowanie czasowe i jako taki służy pewnym zmianom instytucjonalnym i mentalnościowym. Mówiąc wprost, żeby ludzie przywykli, że kobiety mogą działać w sferze publicznej i zasiadać w parlamencie. W Senacie raczej trudno mówić o jakiejkolwiek równości płci. A przecież 52 procent społeczeństwa to właśnie kobiety - dodała Środa.
Kozłowska-Rajewicz: trzeba oddzielić zasadę równości od tego, w jaki sposób chcemy ją realizować.
Mechanizmu kwotowego broniła również Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Mam głębokie przeświadczenie, że większość posłanek i posłów, którzy się negatywnie wypowiadali o tych projektach, nie jest przeciwna idei równości, tylko metodzie jej osiągania. Na początku sama nie byłam zwolenniczką wprowadzania kwot. Ale zmieniłam zdanie, kiedy zapoznałam się z sytuacją. Naturalna metoda wprowadzania kobiet do polityki jest bardzo powolna. Dlatego wydaje mi się, że warto ten proces trochę przyspieszyć. Kwoty powinny być możliwie niskie, ale wystarczająco wysokie, żeby ten pożądany efekt wywołać - mówiła na antenie radiowej "Jedynki" pełnomocnik ds. równego statusu kobiet i mężczyzn.
21 marca posłowie debatowali nad dwoma projektami nowelizacji ustawy Kodeks wyborczy. Inicjatywa zgłoszona przez grupę posłów z Klubu Parlamentarnego Ruch Palikota postuluje wprowadzenie tzw. metody suwakowej, czyli naprzemiennego umieszczania kobiet i mężczyzn na listach wyborczych w wyborach do Sejmu i Senatu, Parlamentu Europejskiego oraz do rad gmin, powiatów i sejmików województw. Według zapisów projektu liczba kobiet i mężczyzn nie będzie mogła się różnić więcej niż o jedną osobę, co oznacza, że obecnie obowiązujący system kwotowy (co najmniej 35 procent miejsc na liście dla kandydatów każdej płci) zastąpiłaby zasada parytetu. Drugi z projektów nad którym w czwartek debatował Sejm również zakłada wprowadzenie "suwaka", ale przy zachowaniu 35-procentowych kwot dla każdej z płci. Do laski marszałkowskiej wpłynął jako inicjatywa ustawodawcza grupy posłanek PO, RP, PSL i SLD.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
132. z sieci
Program PO :
1- Wszyscy Polacy gejami i lesbijkami.
2- Darmowy szczaw i mirabelki dla wszystkich aby uniknąć głodu.
3- Uległość i podporządkowanie się Brukselskim i Moskiewskim władzom wzamian za poklepywanie po plecach.
4- Zmniejszenie bezrobocia poprzez darmowe wyjazdy do Anglii.
5- Wydłużenie kolejki do lekarza oraz wydłużenie wieku emerytalnego do 90 lat, tym samym wielu Polaków zakończy swój marny szczawiowy żywot i odciąży ZUS od wypłaty emerytur.
6- Wypłacanie nieuzasadnionych nagród, premii dla wszystkich posłów.
7- Zwiększenie ilości wspaniałych firm, spółek takich jak Amber Gold, Olt City ...
8- Zamiatanie wszystkich afer i przekrętów pod dywan, które szkodzą jedynie słusznej partii władzy.
9- Uległość władzy wykonawczej, sądowniczej i mediów.
10- Współpraca i legalizacja: NWO, GMO, Przymusowe Szczepienia, Chemtrails, Codex Alimentarius, Chip RFID, Monsanto, Haarp, Indect ...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
133. Sprzeciw wobec „związków
Sprzeciw wobec „związków partnerskich”
72 tyś. osób podpisało się już pod apelem do premiera Donalda Tuska o wycofanie poparcia dla projektów ustaw legalizujących tzw. związki partnerskie.
Dziś przed południem przedstawiciele stowarzyszenie Kultury
Chrześcijańskiej im. ks. Piotr Skargi przekażą podpisy premierowi. Nie
oznacza to zakończenia akcji, będą one dalej zbierane.
„Chcemy dziś przekazać te podpisy i tym samym dać do zrumienia
władzom jak duży jest sprzeciw obywateli wobec legalizacji związków
partnerskich” – podkreśla Andrzej Stelamch. Wiceprezes Stowarzyszenia
Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi w Krakowie zwraca uwagę, że
przeciwko legalizacji związków homoseksualnych protestują też licznie za
granicą m.in. we Francji.
- Mam nadzieje, że i w Polsce protest będzie narastał. Ludzie
muszą sobie zdać sprawę o co toczy się gra. Chodzi o to, żeby całkowicie
zniszczyć rodzinę taką, jaką chcemy mieć. Taką, o jakiej stanowi prawo
naturalne, czyli rodzinę w monogamicznym małżeństwie złożoną z kobiety,
mężczyzny oraz dzieci. To jest celem ataku. Cała rewolucja genderowa,
która się w tej chwili odbywa jest bardzo groźna. Opiera się na totalnej
negacji wszystkich uprawnionych naturalnych form współżycia w
społeczeństwie – powiedział Andrzej Stelamch.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
134. Wprost, GW, TVN24 trwa tydzień ataku na bp Głódzia
Wenderlich: Broniąc Głódzia, bronicie chorej sytuacji
zobacz więcej »
Wenderlich cytuje św. Mateusza, a posłanka PiS: "Niech pan idzie do telewizji z tarotem..."
Głódziu wywiązała się w "Kropce nad i" między wicemarszałkiem Sejmu
Jerzym Wenderlichem (SLD) a posłanką Dorotą Arciszewską-Mielewczyk
(PiS). - To nie duszpasterz powinien spowiadać owieczki, a wy, owieczki,
powinniście dobrze wyspowiadać duszpasterza - powiedział m.in.
Wenderlich. - Jest pan akwizytorem głupich idei - odparła
Arciszewska-Mielewczyk.
Prowadząca program Monika Olejnik
zapytała o pomysł mszy, jaką organizuje zespół ds. przeciwdziałania
ateizacji w obronie arcybiskupa Głódzia. Jest to efekt artykułu
"Wprost", w którym zarzucono mu alkoholizm i poniżanie podległych
księży.
"To atak na TV Trwam i Radio Maryja"
Poseł PiS
powiedziała, że jest zwolenniczką arcybiskupa, będzie go bronić, bo
mamy do czynienia z atakiem na Głódzia. Jej zdaniem nie można sprawy
poważnie traktować, bo atak jest anonimowy. - Milczenie arcybiskupa
Głódzia też mnie nie dziwi, bo trudno przecież do anonimowych pomówień
się ustosunkowywać - powiedziała.
- Prawdziwa cnota
krytyk się nie boi, wiec biskup, jeśli milczy, czegoś się boi - odparł
Wenderlich i dodał, że "za sprawą jednej mszy sytuacji się nie da
odwrócić".
Olejnik i Wenderlich przywołali, że np. w sprawach księży pedofilów Kościół bronił sprawców, a nie ofiary.
Zdaniem Arciszewskiej-Mielewczyk poprzez uderzenie w Głódzia
atakowana jest TV Trwam. - Nie da się abstrahować od niechęci do
arcybiskupa Głódzia, który jest zwolennikiem TV Trwam, Radia Maryja i
prezentuje pewien pogląd patriotyzmu i podejścia do państwa, Kościoła i
narodu. I to się wielu środowiskom nie podoba.
Uważam, że to jest zmasowany atak na Radio Maryja - przyznała Arciszewska-Mielewczyk.
Dom miłości i modlitwy czy jaskinia zbójców?
Wenderlich przywołał cytat z ewangelii św. Mateusza. - Wyobrażał
on sobie dom Boga jako dom miłości i modlitwy, a wy przemieniacie to w
jaskinię zbójców - stwierdził wicemarszałek. Dodał, że SLD nie żąda od
zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji wniosku o zawieszenie arcybiskupa
Głódzia, "bo alkohol, który pojawia się wokół arcybiskupa, to nie jest
rzecz najważniejsza". - Tu nie ma co żartować, bo alkoholizm to jest
choroba i wspólnie państwo powinniście zadbać, żeby arcybiskup udał się
na leczenie. Tu chodzi o majątkowe rzeczy, które się w tle pojawiają -
powiedział Wenderlich.
Olejnik stopowała: - Ale my nie wiemy, czy arcybiskup powinien udać się na leczenie.
- Ale od 10 lat mówi się, że arcybiskup nadużywa alkoholu. Coś
jest na rzeczy. Jemu powierzono majątek Kościoła i misję duszpasterską
nad wieloma duszyczkami, a dziś sytuacja jest taka pani poseł - zwrócił
się Wenderlich do Arciszewskiej-Mielewczyk - że nie duszpasterz powinien
spowiadać owieczki, a wy, owieczki, powinniście dobrze wyspowiadać
duszpasterza.
Arciszewska odpowiedziała: - Z nienawiści
do mojej formacji jesteście państwo w stanie wypowiedzieć każde
kłamstwo. Nie będę się odnosić do pomówień, a to, co pan powiedział o
alkoholizmie, można odnieść do polityków pana formacji. Chciałabym panu
powiedzieć, że jest pan akwizytorem głupich idei. Powinien pan
rozpatrzyć pracę w telewizji, gdzie stawiają tarota. Na takie złośliwości, jakie od pana płyną, ja nie zasłużyłam.
Różnica między Kwaśniewski a Głódziem
Olejnik przewała tę wymianę: Ważniejsze jest to, czy arcybiskup
poniża księży niż to, czy nadużywa, czy nie nadużywa alkoholu. Bo to się
zdarzało też w SLD. Pamięta pan prezydenta w Charkowie?
-
Wszyscy jesteśmy tym grzechem dotknięci - odparł Wenderlich i dodał: -
Jest jednak różnica między Aleksandrem Kwaśniewskim a arcybiskupem
Głódziem. Znana dziennikarka na swoim blogu napisała, że Aleksander Kwaśniewski
pił w Charkowie z arcybiskupem Głódziem. Tylko jeszcze kilka lat temu
była taka atmosfera, że polityka można było o to oskarżyć i mieć
pretensje, a o arcybiskupie Głódziu media milczały. Dziś to się
wyrównuje, dziś żaden z nas nie może być poza krytyką, arcybiskup
również. Ale tu nie o alkohol chodzi, chodzi o odnoszenie się do ludzi, o
feudalny sposób bycia, o środki finansowe, które w niewiadomy,
niezgodny z prawem skarbowym sposób są organizowane - wymieniał
Wenderlich.
"To nie są żadne argumenty"
- A pan marszałku to wszystko wie - przerwała Arciszewska-Mielewczyk.
- To są sygnały płynące z Kościoła, bo księża uwierzyli, że
jeśli Franciszek mówi, że Kościół ma być ubogich i dla ubogich. Kościół
będzie się zmieniał, ale nie za spraw zespołu ds. zwalczania ateizacji -
dokończył poseł SLD.
- To są insynuacje i pomówienia. To
nie są żadne argumenty. Nie mogą być one przyczynkiem do poważnej
dyskusji na temat arcybiskupa Głódzia - odparła Arciszewska, a Olejnik
program zakończyła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
135. Kontrowersje wokół abp
Kontrowersje wokół abp Sławoja Leszka Głódzia. Metropolita gdański wydał OŚWIADCZENIE
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź odniósł się do zarzutów
postawionych w tygodniku "Wprost". Metropolita gdański na stronie
Archidiecezji Gdańskiej zamieścił oświadczenie,
OŚWIADCZENIE
1. Od pięciu lat idziemy wspólną drogą uświęcenia i służby Ludowi
Bożemu Archidiecezji Gdańskiej. Służba to także wyzwania. Budujemy razem
Królestwo Boże w rzeczywistości, która nam jest dana. Publikacje
medialne zapoczątkowane przez Tygodnik "Wprost" (począwszy od dnia 18
marca 2013 r.) podważyły godność urzędu i mojej posługi biskupiej w
Archidiecezji Gdańskiej. Dlatego czuję się w obowiązku podzielić się z
duchowieństwem Archidiecezji pasterskim odczuciem tej sytuacji.
2. Trudno zaprzeczyć, że sprawa dotyczy mnie osobiście. Zostałem
przesadnie pomówiony i to w sposób, który nie odpowiada relacjom
wewnątrzkościelnym. Każdy ma swoje słabości.
Ale myślę, że wszyscy musimy też mieć świadomość, że wielka krzywda
została wyrządzona przede wszystkim Kościołowi i Archidiecezji
Gdańskiej.Odnawiamy dziś przyrzeczenia Kapłańskie. Czynię to i ja, znając swoją
małość i grzeszność przed Bogiem. Mam nadzieję, że taką samą świadomość
mają i ci, którzy wybrali tę niewłaściwą drogę.
3. Wiele wskazuje, że pomagali w tym niektórzy z naszych kapłanów.
Niestety szukali oni rozwiązań poza praktyką właściwą Kościołowi.
Wybrali sposób najgorszy z możliwych - samozwańczy sąd na łamach prasy.
Nie rzucę kamieniem, bo wiem co o tym powiedział nasz Pan Jezus
Chrystus. Przebaczam i proszę o to samo jeśli ktoś uważa, że moim
postępowaniem go skrzywdziłem! Wszyscy jesteśmy dłużnikami Bożego
Miłosierdzia.
4. Z otwartą przyłbicą staję przy Was Kapłani. Wiedzcie, że o
całości sprawy poinformowałem osobiście Nuncjaturę Apostolską w Polsce,
która jest organem Stolicy Apostolskiej.
Jestem gotów na dialog z Wami. Jeśli ktoś z różnych powodów nie chce
lub uważa, że nie może tej drogi dialogu podjąć tu w Gdańsku, to
wskazuję inną drogę kościelną. Nuncjusz Apostolski potwierdził mi, iż
jest on gotów przyjąć i ocenić wraz ze zwierzchnimi kompetentnymi
władzami kościelnymi każdą Waszą uwagę, skargę czy zarzut. Możecie to
zrobić osobiście, czy też na piśmie. Od naszego dialogu tutaj w
Archidiecezji i od decyzji kompetentnej władzy zwierzchniej, nie zaś od
samosądów, zależy droga naszego wspólnego posługiwania. W tym duchu się
modlę i o modlitwę proszę Was i wszystkich ludzi dobrej woli.
Sławoj Leszek Głódź
Arcybiskup
Metropolita Gdański
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
136. Kapłaństwo oczerniane
Kapłaństwo oczerniane
Wielki Czwartek to dzień, w którym Chrystus ustanowił Sakrament Eucharystii i Kapłaństwa. Dziś księża odnowią swoje przyrzeczenia kapłańskie. Z
tej okazji księża biskupi w liście do duchownych zachęcają ich do
odnowienia entuzjazmu z Wieczernika, sakramentu święceń i bycia
świadkami żywej wiary.
W tym dniu warto także zauważyć, że kapłani – mimo, iż w codziennej
posłudze niosą Dobrą Nowinę, pomagają potrzebującym – są nieustannie
atakowani. Przykładem jest osoba ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia. Media
przypuściły atak na metropolitę gdańskiego.
Chrystus, który przygotowywał swoich kapłanów wyraźnie mówił: „Będą
was prowadzać przez sądy i trybunały, będą was oskarżać i oczerniać” –
zwraca uwagę ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz. Pasterz kościoła
drohiczyńskiego dodaje, że po śmierci Jana Pawła II od razu rozpoczęło
się widoczne przypuszczanie ataku na dobro. Apeluje on do dziennikarzy,
aby byli rzetelni, pisząc o Kościele.
- Widzimy, że przypuszczono atak – aż wstyd powiedzieć na kogo, na
osobę, która naprawdę cieszy się dobrą opinią i wiele dobrego zrobiła –
na ks. abp. Głódzia. Szczególnie z uwagi na Wielki Czwartek, ale w ogóle
ze względu na naszą kulturę. Aż się prosi – panowie dziennikarze
bądźcie troszeczkę bardziej kulturalni, zechciejcie poznać lepiej
Kościół, zrozumcie na czym polega posługa kapłańska. Każdemu może się
zdarzyć jakiś błąd, ale nie można kogoś totalnie przekreślać. W waszym
postępowaniu nie chodzi o to, żeby się ktoś poprawił, ale o zniszczenie
człowieka, ukrzyżowanie – powiedział ks. bp Antoni Pacyfik Dydycz, ordynariusz drohiczyński.
W Wielki Czwartek w kościołach sprawowane są dwie Eucharystie; Msza
Krzyżma św. i Wieczerzy Pańskiej, która to rozpoczyna Triduum Paschalne.
- Można powiedzieć, że Msza Wieczerzy Pańskiej to jest jedno święto.
Drugie święto mamy bardzo podobne w ciągu roku, tj. Boże Ciało. Są to
dwa dni związane z Eucharystią. W Wielki Czwartek chcemy patrzeć na
Eucharystię jako na moment ustanowienia jej, natomiast w Boże Ciało
koncentrujemy się raczej na obecności Chrystusa w Eucharystii i za to Mu
dziękujemy, za to Go uwielbiamy – powiedział ks. prof. Jacek Nowak, kierownik Katedry Liturgii UKSW.
"Ta nagonka jest zorganizowaną symfonią nienawiści"
Przewodniczący Episkopatu Polski, metropolita przemyski abp Józef Michalik skarży się na nagonkę na księży.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
137. Arcybiskup Wacław Depo do
Arcybiskup Wacław Depo do duchownych: Media służą diabelskiemu zamętowi
Smutne jest to, że w codziennym życiu mediów prasowych, radiowych, telewizyjnych czy internetowych prawda zaczęła odgrywać wtórną rolę. Liczy się sensacja, duch oszczerstwa i niszczenia sakramentu kapłaństwa, a przez to i Kościoła - mówił abp Wacław Depo podczas mszy krzyżma.
Przedpołudniowa msza krzyżma rozpoczęła obchody Wielkiego Czwartku w archidiecezji częstochowskiej. W katedrze św. Rodziny na modlitwie odprawianej na pamiątkę ustanowienia sakramentu kapłaństwa spotkali się duchowni z całej archidiecezji. - Nasze ręce namaszczone z Panem wznoszą się w modlitwie za nas samych i za cały lud Boży - mówił do nich metropolita częstochowski Wacław Depo.
Arcybiskup przewodniczy w Episkopacie radzie ds. środków społecznego przekazu, dlatego w swoim kazaniu do księży i zakonników odniósł się także do mediów. - Smutne jest to, że w codziennym życiu mediów prasowych, radiowych, telewizyjnych czy internetowych prawda zaczęła odgrywać wtórną rolę. Liczy się sensacja, duch oszczerstwa i niszczenia sakramentu kapłaństwa, a przez to i Kościoła - mówił hierarcha. Wskazywał także na złą rolę mediów w kształtowaniu świadomości obywateli: - Moralizowanie, które nie szuka dobra wspólnego i nie bierze odpowiedzialności za słowa wypowiadane, drukowane czy ukazywane służy diabelskiemu zamętowi! Takiej kulturze, w której kłamstwo i dyskryminacja występują pod maską prawdy i wolności, bez odniesienia do Boga i Jego prawd, mówimy nie! Nie pozwolimy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
138. Rząd pracuje nad ustawą o
Rząd pracuje nad ustawą o tzw. „zmianie płci”
Rząd rozpoczął prace nad projektem ustawy o “zmianie płci”.
Warto zauważyć, że podobny projekt złożył poseł transseksualista Anna
Grodzka, która chce, aby płeć można było zmienić od 16 roku życia.
Obecnie chcąc zmienić swoją płciowość trzeba pozwać rodziców za
nieprawidłowe ustalenie płci. Rząd chce aby tę procedurę zastąpić trybem
pozaprocesowym.
Tymczasem ks. prof. Paweł Bortkiewicz – etyk zwraca uwagę, że nie
jest możliwa zmiana pierwszorzędnych cech płciowych, która umożliwi
człowiekowi pełnienie wszystkich funkcji związanych z jego nową
płciowością.
- To, co jest proponowane zarówno w ustawach wiąże się z osobą
nosząca nazwisko Anna Grodzka, to jest pewien substytut zmiany płci,
dlatego, że realnej zmiany płci być nie może. Ten przykład osoby
noszącej nazwisko Anna Grodzka pokazuje cały szereg zafałszowań
związanych z hasłem „zmiana płci”. Nawet w zakresie zewnętrznych cech
płciowych z tego co wiem, co jest upubliczniane w postaci filmu
„Trans-akcja” opisującego historię tej osoby. Mamy do czynienia jedynie z
częścią zmiany zewnętrznych cech płci. Natomiast nie jest możliwa
zmiana pierwszorzędnych cech płciowych, nie jest możliwa zmiana taka,
która umożliwi człowiekowi pełnienie wszystkich funkcji związanych z
jego nową płciowością – tłumaczył ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
Do tego wszystkiego – jak dodaje ks. prof. – dochodzą kwestie natury
moralno –prawnej. Absurdalne jest to, że to rodziców oskarża się za
rzekomo źle określoną płeć dziecka.
- To jest absurd jeżeli będziemy traktowali pewne zaburzenie
psychiczne jako winę rodziców. To jest sytuacja bardzo kuriozalna,
dlatego, że zauważmy – przyjęcie takiego trybu myślenia ma swoje
konsekwencje. Jeżeli ja odczuwam jakikolwiek dyskomfort psychiczny, czy
społeczny, czy psychologiczny to miałbym wówczas obarczać rodziców
odpowiedzialnością za to, że taką a nie inną mam strukturę myślenia?
Gdzie jest wpływ środowiska, gdzie jest wpływ presji kultury, czy
antykultury itd. Dochodzimy tutaj do sytuacji dość absurdalnej i
zarazem bardzo niebezpiecznej – zaznaczył ks. Bortkiewicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
139. Widmo gender nad Polską
Rząd przygotowuje program równościowy, opierający się na głoszonej przez skrajne feministki ideologii gender, której celem jest „wyzwolenie” kobiet przez odrzucenie macierzyństwa i rodziny.
We wprowadzeniu do „Krajowego Programu na rzecz Równego Traktowania na lata 2013–2015” czytamy: „Wszystkie resorty powinny wdrażać politykę gender mainstreaming, czyli wprowadzać politykę równości płci do głównego nurtu swoich działań” czytamy. Program ten opracowała pełnomocnik rządu ds. równego traktowania min. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz i w lutym przesłała do konsultacji międzyresortowych. Wkrótce trafi on pod obrady rządu. Minister ds. równości otwarcie pisze, że program opiera się na ideologii gender. Tymczasem ideologia ta, głoszona przez ekstremalne nurty feminizmu, jest sprzeczna z naturą człowieka, kwestionuje bowiem płeć biologiczną i zakłada istnienie płci społeczno-kulturowej, którą człowiek może wybrać. Gdyby program został przyjęty, zwolennicy rewolucji obyczajowej w Polsce mogliby ją przeprowadzać poprzez agendy rządowe.
Rewolucja w imię równości
Założenie, że wszyscy ludzie są równi, dlatego nie powinni być dyskryminowani z powodu płci, wieku, niepełnosprawności czy pochodzenia narodowego, jest jak najbardziej słuszne i dobrze, że rządowa instytucja stara się nierównemu traktowaniu przeciwstawić. Problem polega na tym, co uznajemy za dyskryminację, jak diagnozujemy jej przyczyny i w związku z tym jakimi metodami mamy z nią walczyć. I tu zaczynają się kontrowersje. Program równościowy min. Kozłowskiej-Rajewicz skupia się na zagadnieniu dyskryminacji ze względu na płeć, w której widzi główne źródło nierówności. Sposobem na przeciwstawienie się temu zjawisku ma być ideologia gender. Jak czytamy w dokumencie, pojęcie to „tłumaczy się jako płeć społeczno-kulturowa w odróżnieniu od pojęcia sex, czyli płci biologicznej”. Płeć gender jest kształtowana przez czynniki społeczne i kulturowe, które są źródłem ról płciowych i stereotypów uznawanych przez dane społeczeństwo za odpowiednie dla kobiet i mężczyzn. Według gender, aby osiągnąć równość płci, należy właściwie kształtować te role i zwalczać stereotypy przez „oddziaływania na tworzenie i stosowanie prawa, ład instytucjonalny oraz zachowania społeczne”. Właśnie takie działania, które sprowadzają się do przebudowania naszego życia społecznego, zawiera program równościowy. Na czym polega niebezpieczeństwo takiego podejścia, widać na przykładzie propozycji przeciwdziałania nierówności i dyskryminacji w procesie edukacji.
http://gosc.pl/doc/1514683.Widmo-gender-nad-Polska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
140. zaraza jest juz w Polsce, przywlókł ją Tusk
Paryż: zatrzymano przeciwników tzw. “małżeństw dla wszystkich”
Około 70 osób zostało zatrzymanych w Paryżu, gdy grupa przeciwników
ustawy zrównującej małżeństwa ze związkami osób tej samej płci
postanowiła rozbić miasteczko namiotowe przed siedzibą Zgromadzenia
Narodowego.
Senat, a wcześniej w pierwszym czytaniu Zgromadzenie Narodowe,
poparły projekt ustawy pomimo odbywających się od kilku miesięcy we
Francji protestów przeciwników “małżeństw dla wszystkich”. Drugie
czytanie projektu w Zgromadzeniu Narodowym, przewidziane wcześniej na
maj, zostało przyspieszone i ustawa ma zostać przegłosowana 23 kwietnia.
Ks. infułat Stanisław Jeż, rektor Polskiej Misji Katolickiej we
Francji, akcentuje że rządzący socjaliści chcą tę ustawę przepchnąć na
siłę.
-Idą na całego, idą pełna parą. Nie przejmują się tym, co dzieje się we Francji. W piątek kiedy wyszedłem
z katedry Notre Dame trafiłem na manifestację, która szła pod senat. To
była wielka manifestacja kilkunastu tysięcy młodych ludzi, którzy
zostali sparkowani. Protest odbywał się wtedy kiedy ustawa została
odesłana do senatu, jako „załatwiona” czyli przeforsowana siłą. Mamy
tutaj straszną walkę ideologiczną – powiedział ks. Stanisław Jeż.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
141. zrobić z ZHP HSPS - to juz było! w latach 70-tych! w PRL-u
Harcerska Słuzba Polsce Socjalistycznej - reaktywacja
Projekt PO: harcerstwo "otwarte na wszystkich", "bez względu na wyznanie"?
Zdominowany
przez polityków PO Parlamentarny Zespół Przyjaciół Harcerstwa
przygotował projekt ustawy o działalności harcerskiej. Nie został on
jeszcze formalnie złożony ... czytaj »
Jaworski dla Fronda.pl: Żadna organizacja harcerska nie może się zgodzić na marginalizowanie wartości chrześcijańskich
-
W projekcie znalazł się zapis, mówiący o tym, że harcerze uznają
wartości duchowe. Autorzy projektu nie sprecyzowali już, o jakie ... czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
142. Fundamentalistyczna lewica
Fundamentalistyczna lewica atakuje
„Od lat usiłują narzucić polskiemu społeczeństwu swoją wizję świata i człowieka”
Skrajnie lewicowe środowiska, powołując się na doświadczenia i
rozwiązania prawne spotykane w niektórych innych krajach, korzystając z
poparcia lewicowo – liberalnych tytułów prasowych i stacji
telewizyjnych, w imię opacznie rozumianej idei „postępu”, oraz „wolności
do ekspresji twórczej”, od lat usiłują narzucić polskiemu społeczeństwu
swoją wizję świata i człowieka, stojącą w jawnej sprzeczności z
chrześcijańskim systemem wartości. Pozostając w fundamentalnym sporze z
tymi podglądami, które uważamy w istocie za przejaw głębokiej
demoralizacji, nie odmawiamy jednak prawa ich głoszenia, stojąc na
stanowisku konstytucyjnej gwarancji wolności prasy i innych środków społecznego przekazu - oświadczył zarząd stowarzyszenia.
- Fundamentalistyczna lewica - napisał dalej - wybrała jako jeden z
obiektów swego ataku przestrzeń kultury, jako dziedzinę szczególnie
istotną dla podtrzymania ciągłości i świadomości narodowej, ważną dla
twórczej wymiany myśli w bieżących debatach oraz posiadającą walor
wychowawczy niezbędny dla kształtowania wrażliwości i tożsamości
kolejnych pokoleń.
W wyniku obojętności lub bezsilnej bierności, a nawet przyzwolenia lub
aprobaty części środowisk twórczych, jesteśmy świadkami postępującej,
bezprzykładnej dewastacji dorobku kulturalnego naszego narodu,
rozumianej również jako upadek dobrych obyczajów i wulgaryzacja języka
używanego w publicznej debacie – zauważyli sygnatariusze oświadczenia.
- Zanik kultury osobistej w społeczeństwie, w tym u osób na
eksponowanych stanowiskach, jest pochodną deprecjacji kultury w środkach
masowego przekazu. Od dłuższego czasu programy kulturalne zdejmowane są
z anteny lub przesuwane na późne godziny nocne; tematy kulturalne
zajmują eksponowane miejsce w serwisach informacyjnych i w publicystyce
tylko pod warunkiem, że odnoszą się one do skandali wywołanych przez
pożałowania godnych „twórców”, którzy jako podstawowego środka ekspresji
używają obsceniczności i bluźnierstw – gorzko reflektują katoliccy
wychowawcy.
- Fakt ten – oświadczają dalej - jest również ilustracją żenującego
poziomu dużej części krajowego dziennikarstwa, które okazuje się
bezradne wobec tematyki wykraczającej poza doraźne spory polityków,
różnego rodzaju skandale, tzw. „styl życia” lub sport.
Ich zdaniem, opisane wyżej, niekorzystne tendencje można zatrzymać, a
nawet odwrócić. - Apelujemy do instytucji kulturalnych oraz środowisk
twórczych, a także do nauczycieli i wychowawców, pedagogów i
duszpasterzy o wspieranie i inicjowanie przedsięwzięć mających na celu
przywrócenie kulturze
należnego jej miejsca w przestrzeni publicznej, w tym w państwowych
mediach elektronicznych, a co za tym idzie, w świadomości odbiorców.
Wszyscy jesteśmy zobowiązani do szacunku dla dorobku kultury narodowej,
do jego twórczego pomnożenia i przekazania następnym pokoleniom bez
względu na okoliczności – głosi dokument, podpisany w imieniu Zarządu
Głównego KSW przez jego prezesa Dariusza Przyłasa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
143. Koalicyjne „nein” Merkel
Koalicyjne „nein”
czwartek w Bundestagu ustawę o parytetach dla kobiet przyjętą przez
drugą izbę parlamentu – ...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
144. Marsz równości i białe
Marsz równości i białe miasteczko narodowców w Łodzi [ZDJĘCIA+FILM]
Po raz trzeci ulicami Łodzi przeszedł Marsz Równości
zorganizowany przez grupę Fabrykę Równości. wzięło w nim udział ponad
sto osób, które domagają się m.in. poszanowania praw osób
homoseksualnych i transpłciowych, a także wprowadzenia związków
partnerskich i...
Jeszcze przed rozpoczęciem przemarszu w Pasażu Schillera pojawili się przedstawiciele wcześniejszej manifestacji, która po godz.13 odbyła się w Pasażu Rubinsteina. Tam spotkali się z kolei
przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, a także łódzkiej brygady Obozu
Radykalno-Narodowego w
Łodzi. Stworzyli oni Białe
Miasteczko. Większość z kilkudziesięciu uczestników miała fartuchy
lekarskie lub przeznaczone dla odwiedzających w szpitalach i maski
chirurgiczne.
- Białe Miasteczko powstało, gdyż chorych należy leczyć - tłumaczy Adam Małecki,
przewodniczący tego zgromadzenia. - Wsłuchujemy się w głos
społeczeństwa, które nie chce promować dewiacji jaka jest
homoseksualizm. Manifestanci przygotowali hasła: Łódź wolna od
homopropagandy oraz Białe miasteczko przeciw dewiacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
145. stara Paradowska idzie na wojnę :)
"Min. Gowin wypowiedział wojnę Niemcom. Sprawa może być poważniejsza niż memorandum"
Min. Jarosław Gowin oskarżył niemieckich naukowców o przeprowadzanie
eksperymentów na zarodkach kupionych w Polsce. Zdaniem Janiny
Paradowskiej, zarzuty ministra mają "niesłychanie kruche" podstawy. - Ta
sprawa wydaje się poważniejsza niż memorandum, przez które pracę
stracił min. Budzanowski - mówiła dziennikarka w TOK FM. Wg Pawła Fąfary
premier ma duży kłopot. Bo nie może wyrzucić Gowina z rządu.
Zdaniem dziennikarki "Polityki", ministrowi sprawiedliwości "nie
przystoi" formułowanie tak poważnych oskarżeń na podstawie tak słabych
dowodów. Tym bardziej że rzecz dotyczy innego państwa. - Premier Tusk
jest w Niemczech na promocji książki kanclerz Angeli Merkel, a tu min.
Gowin wypowiada wojnę Niemcom - oceniła Paradowska.
Gospodyni "Poranka Radia TOK FM" przewiduje, że wypowiedź ministra
sprawiedliwości na temat eksperymentów na zarodkach z Polski może mieć
poważniejsze konsekwencje niż słynne memorandum podpisane między
Gazpromem i EuroPolGazem. A to przez ten dokument stracił przecież pracę szef resortu skarbu państwa - Mikołaj Budzanowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
146. "Akceptowalny seks"
"Akceptowalny seks" sześciolatka i zabawa w doktora czteroletniego malucha, czyli najnowsze pomysły edukacyjne MEN
"Rozwój seksualności rozpoczyna się w momencie urodzenia", toteż
edukację w tym zakresie należy rozpocząć przed czwartym rokiem życia" -
uważają specjaliści WHO. MEN i MZ chcą rozpowszechniać tę opinię.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
147. Edukacja seksualna od
Edukacja seksualna od przedszkola, "skuteczne stosowanie prezerwatyw" dla dziewięciolatka
akceptowalny seks, a dwunastolatek - potrafić "komunikować się w celu
uprawiania przyjemnego seksu". Tak wynika z konferencji
współorganizowanej przez MEN - informuje "Rzeczpospolita".
Na konferencji współorganizowanej przez
resorty zdrowia, edukacji i WHO przedstawiono propozycje zmian w
edukacji seksualnej - pisze "Rzeczpospolita". Największą zmianą miałoby
być rozpoczęcie edukacji seksualnej przed czwartym rokiem życia, bo
"rozwój seksualności rozpoczyna się w momencie urodzenia".
Wiedza musi wyprzedzać doświadczenie
Standardy WHO określają, co w dziedzinie seksu powinny umieć dzieci w kolejnych przedziałach wiekowych. Między 9. a 12. rokiem życia dziecko
powinno nauczyć się już "skutecznie stosować prezerwatywy i środki
antykoncepcyjne w przyszłości". Powinno też umieć "brać odpowiedzialność
za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne".
WHO radzi, by dziecko miedzy 12. a 15. rokiem życia potrafiło samo
zaopatrywać się w antykoncepcję. Zdaniem WHO młodzieży w wieku powyżej
15. roku życia można dodatkowo wpoić "krytyczne podejście do norm
kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp."
Nie odnosząc się do konkretnych propozycji, za wczesną edukacją
seksualną opowiedziała się wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka. -
Założeniem edukacji seksualnej jest to, że wiedza musi wyprzedzać
doświadczenia. Zanim wtargnie się na jezdnię, trzeba wiedzieć, czym jest
czerwone światło - podsumowała.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
148. Szkoła polska równa w dół.
Szkoła polska równa w dół. Wychowujemy bezmyślne pokolenie
Polska
młodzież w testach sprawdzających wiedzę wypada dobrze. To jednak
sukces tylko statystyczny, bo skalę trudności egzaminów dostosowuje się
do poziomu gimnazjalistów.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
149. Jutro w ramach "Otwartych
Jutro w ramach "Otwartych Debat Europejskich" na wrocławskiej politologii ma się odbyć debata na temat europejskiego kryzysu finansowego i społecznego. W jednym z paneli, który rozpocznie się o godz.14.00, mają wystąpić polscy lewicowi politycy, m.in. Janusz Palikot, Lidia Geringer de Oedenberg, a także Jarosław Sellin z PiS i Andrzej Sztorc z PSL. W debacie ma także wystąpić Daniel Cohn-Bendit, kontrowersyjny francuski polityk, który w swojej biografii miał przyznawać się do kontaktów erotycznych z dziećmi. Informację o przyjeździe Cohn-Bendita potwierdził Radiu Rodzina rzecznik prasowy Uniwersytetu Wrocławskiego, Jacek Przygodzki.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O AKCJI "Stop pedofilom na Uniwersytecie Wrocławskim!"](https://www.facebook.com/events/532210313484795/?ref=3)
Daniel Cohn-Bendit - jak podaje strona na Facebooku - tak miał napisać o sobie w autobiografii:
W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad 2 lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem... (Cohn-Bendit 1975)
http://wpolityce.pl/wydarzenia/52082-niemozliwe-czlowiek-ktory-publiczni...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
150. aby zyło sie lepiej... dewiantom
Rząd Tuska szykuje edukacje seksualna dla czterolatków
Zgodnie z zaleceniem WHO edukacja seksualna powinna się
rozpocząć jeszcze przed ukończeniem czwartego roku życia. Te nowe
standardy ma popularyzować rząd Donalda Tuska. Takie wnioski płyną z
konferencji współorganizowanej przez resort edukacji i zdrowia.
Tak wczesna edukacja seksualna ma doprowadzić do tego, że
sześciolatek będzie rozumiał pojęcie „akceptowalny seks”, a 12 będzie
potrafił „komunikować się w celu uprawiania przyjemnego seksu”.
O zagrożeniach płynących z wprowadzenia tak wczesnej edukacji
seksualnej mówi dr hab. Urszula Dudziak z Instytutu Nauk o Rodzinie KUL.
Doktor podkreśla, że dojrzewanie seksualne pojawia się dopiero w wieku
adolescencji a nie w wieku przedszkolnym, czy w żłobku. To
przyspieszanie edukacji seksualnej uznaje za bardzo niebezpieczne.
- Ze strony psychologa, pedagoga rozwojowego to rzecz bardzo
niepokojąca, która może być nawet zagrożeniem dla rozwoju dziecka. Na
wszystko jest określony czas. Nauczanie, wychowanie powinno być
dostosowane do wieku człowieka. Powinno być zindywidualizowane. Trudno
przyśpieszać rozwój seksualny. Dojrzewanie seksualne pojawia się dopiero
w wieku adolescencji, a nie w wieku przedszkolnym – zwraca uwagę dr hab. Urszula Dudziak.
Widać przy tym, że forsowane przez WHO propozycje są w pewnym sensie
kontynuacją tragicznych badań Kinseya na niemowlętach, które były
przeprowadzane na przełomie 40. i 50. lat XX wieku.
- W których nawet dokonywano masturbacji niemowląt, żeby sprawdzić
czas przeżywanego orgazmu. Jest to przerażająca ingerencja, w spokojny
świat dziecka. Jest to usilne czynienie dziecka, osobą dorosłą, którą
nie jest. Jest to nie tylko zabieranie jemu dzieciństwa, ale
niebezpieczeństwo wprowadzenie zaburzeń w zakresie tożsamości płciowej –
podkreśla dr. Dudziak.
Trzeba ogromnej ostrożności i uwagi, aby dzieci nie stały się
rzeczami, które będą manipulowane przez ludzi nieodpowiedzialnych w
zakresie edukacji seksualnej – dodała dr. hab. Urszula Dudziak.
Francja zalegalizowała homomałżeństwa
Zgromadzenie Narodowe uchwaliło "małżeństwa dla wszystkich". Obrońcy rodziny zapowiadają protesty.
„Nie
dotykaj ślubów, zajmij się bezrobociem.” Francuska prasa przed decyzją
ws. małżeństw homoseksualistów i adopcji przez nich dzieci
Media podkreślają, że nawet jeśli do władzy dojdzie prawicowa UMP,
nie będzie się dało "od-żenić" par homoseksualnych i "od-adoptować" ich
dzieci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
151. Seksedukacja to
Seksedukacja to deprawacja
Jako
matka kilkorga dzieci po raz pierwszy aż tak dobitnie poczułam, że moje
kompetencje rodzicielskie są nie tylko podważane, ale po prostu
deptane.
Łapy precz od moich dzieci
Ze szkodnikami się nie dyskutuje. Szkodników należy likwidować. Zwłaszcza gdy dobierają się do moich dzieci.
Białecka dla Fronda.pl: Obsesja treściami seksualnymi rodem z marzeń sennych pedofila
-
Dziś proponuje się nam, by zamiast pomagać rodzicom chronić dzieci
przed niedostosowanymi do wieku i rozwoju treściami seksualnymi, przyjąć
założenia dotyczące ich obsesji treściami seksualnymi rodem z marzeń
sennych pedofila - mówi w rozmowie z Fronda.pl Bogna Białecka,
psycholog. czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
152. „Standardy edukacji
„Standardy edukacji seksualnej w Europie” to tytuł dokumentu przygotowanego przez Biuro Regionalne WHO. Wśród „tematów głównych” dla grup wiekowych 0-4 oraz 4-6 znaleźć można m.in. „Radość i przyjemność z dotykania własnego ciała, masturbacja we wczesnym dzieciństwie”. Dokument promowany jest... przez Ministerstwo Zdrowia oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej.
W poniedziałek, 22 kwietnia, w siedzibie Polskiej Akademii Nauk pod patronatem MEN oraz resortu zdrowia odbyła się konferencja, podczas której przedstawiono rekomendacje WHO dotyczące edukacji seksualnej w Europie. Rozpoczęły ją entuzjastyczne głosy przedstawicieli wymienionych ministerstw. Powodem do radości jest pierwsza tak holistyczna próba objęcia standardem edukacyjnym całego naszego kontynentu, która może objąć społeczeństwo tak zróżnicowane pod względem etnicznym, religijnym i światopoglądowym. Czy jednak treść propozycji daje powody do radości?
Treścią propozycji są m.in. zalecenia, aby dzieciom w wieku 4-6 lat przekazywać treści o „uczuciach seksualnych jako części ludzkich uczuć” oraz „stosownym języku seksualnym”, a także nakazy, by w ramach tematów obowiązkowych informować dzieci w wieku 0-4 lat o „różnych rodzajach związków”, czy „prawie do badania tożsamości płciowych”. Można by sądzić, że chodzi wyłącznie o radzenie sobie przez dzieci z patologiami, jakie spotkać mogą w przypadkowych kontaktach lub internecie.
Wątpliwości rozwiały jednak wypowiedzi panelistów oraz wykład wprowadzający prof. Lwa Starowicza. Naczelny seksuolog naszego kraju wyrażał swoją radość z życia w czasach, w których możemy wreszcie zrezygnować z języka zakazów i gróźb, a mówić ze spokojem o korzyściach wynikających z masturbacji od lat najmłodszych, zaś wspólną dla wszystkich panelistów (włącznie z przedstawicielami ministerstw) była krytyka praktykowanej dziś w Polsce formy edukacji seksualnej, a więc „Wychowania do życia w rodzinie” oraz ubolewanie, iż to właśnie polskie zacofanie było powodem, dla którego Polacy nie zostali zaproszeni do współtworzenia epokowego dokumentu.
Inne oblicze tego zacofania wydobyły jednak pytania z sali. Jedno z pytań skierowanych wprost do przedstawicieli Ministerstw dotyczyło celów, dla których resorty w ogóle zajmują się taką propozycją, skoro skutki tego typu edukacji pokazują statystyki takich krajów jak Wielka Brytania czy Szwecja. Jest to m.in. zdecydowany wzrost, a nie spadek liczby chorób wenerycznych (w latach 1996-2002 w Wielkiej Brytanii wzrost zachorowań na: chlamydię 67%, rzeżączkę 117%, syfilis 571%). Z kolei model edukacji promującej seksualną abstynencję (a więc ten, który mamy obecnie w Polsce, uważany za przejaw zacofania) w Stanach Zjednoczonych został wprowadzony kilkanaście lat temu, po latach porażki edukacji oswajającej dzieci z seksualnością.
W odpowiedzi stwierdzono, iż przyczyny niekorzystnych zjawisk są złożone i raczej szukać ich trzeba w zróżnicowaniu społeczeństw na skutek migracji oraz w patologiach rodzinnych, przez które to czynniki wielu młodych ludzi po prostu z rzekomo zbawienną edukacją się nie zetknęło. Na uwagi, że to wciąż nie daje nam podstaw naukowych do mówienia o skuteczności standardów przyznano, że przecież skoro mówimy o przyszłości, to trzeba dopiero pozwolić standardom zaistnieć. Pytanie tylko, czy polscy rodzice życzą sobie takich ideologicznych eksperymentów na własnych dzieciach i na dodatek za własne pieniądze?
Niestety mimo iż dokument powstał w roku 2010, a Ministerstwo Edukacji zamierza zaznajomić ze standardami wszystkich nauczycieli, wciąż nie są one dostępne w internecie, by mogli zapoznać się z nimi sami rodzice.
Autor jest prezesem Zarządu Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Warszawskiej
http://gosc.pl/doc/1530556.MEN-promuje-demoralizacje-naszych-dzieci
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
153. Stop pedofilom na Uniwersytecie Wrocławskim!
w Niemczech po licznych protestach ta persona jest non grata. A w Polsce jest promowana na uniwersytecie!
Daniel Cohn-Bendit in der Defensive Eine Ehrung voller Entschuldigungen
21.04.2013 ·
http://www.faz.net/aktuell/politik/inland/daniel-cohn-bendit-in-der-defe...
© dpa
Mitglieder der Jungen Union demonstrieren auf dem Schlossplatz in Stuttgart
Theodor-Heuss-Preis
Proteste bei Auszeichnung Cohn-Bendits
20.04.2013 ·
http://www.faz.net/aktuell/politik/inland/theodor-heuss-preis-proteste-b...
© dpa
Der Präsident des Bundesverfassungsgerichts, Andreas Voßkuhle, hat seine Festrede für
Cohn-Bendit abgesagt.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
154. Wrocław, dn. 23.04.2013 r.
Wrocław, dn. 23.04.2013 r.
Do Magnificencji, Rektora Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. dr hab. Marka Bojarskiego
W trosce o poszanowanie wielowiekowej tradycji Naszej Uczelni, jako
miejsca uczciwej i wyważonej debaty naukowej, wyrazić musimy nasze obawy
oraz głębokie ubolewanie nad faktem zaplanowania na dzień jutrzejszy
(tj, 24.04.2013 r.) w Instytucie Politologii UWr, paneli dyskusyjnych,
których skład prelegentów, a także tematyka, budzić muszą zrozumiałe
wątpliwości i obawy, czy wysokie standardy właściwe dla Naszej Uczelni
zostaną utrzymane. Wydarzenie, które ma mieć miejsce, zatytułowane
“Otwarte debaty polityczne”, w szczególności zaś drugi panel dyskusyjny
zaplanowany tego dnia, stoi w sprzeczności zarówno z zasadami
obiektywnego dyskursu naukowego, jak i z zasadą apolityczności, która
niewątpliwie winna być szczególnie mocno akcentowana przy tego typu
okazjach. Panel zatytułowany “Kształt(y) i granice politycznej Europy”
nie niesie z sobą nawet najmniejszych znamion naukowej debaty
akademickiej. Jego uczestnikami są wyłącznie osoby zawodowo zaangażowane
politycznie, zaś moderatorem dyskusji nie jest pracownik naukowy
Uniwersytetu, lecz dziennikarz tygodnika “Polityka”. Warto zwrócić
uwagę, że fakt takiego doboru panelistów, stoi w sprzeczności, z
podpisanym przez Magnificencję “Oświadczeniem Prezydium Konferencji
Rektorów Akademickich Szkół Polskich w sprawie przypadków zakłócania
swobody dyskusji na uczelniach akademickich”, gdzie przypomniano treść
“Kodeksu Dobrej Praktyki w Szkołach Wyższych”, który stanowi, iż
“Wystąpienia polityków i debaty polityczne są na terenie uczelni
dopuszczane tylko wtedy, gdy zachowują charakter akademicki”.
Dalsze wątpliwości budzić musi skład panelistów, pod względem ich
ideowo-politycznych afiliacji. Praktycznie w komplecie prezentują oni
podobną postawę ideologiczną, oraz stosunek do tematyki, która ma być
poruszona podczas panelu. W tym miejscu warto ponownie przypomnieć treść
wyżej wymienionego dokumentu, który w dalszej swej części mówi, że: “W
szczególności należy unikać (...) narzucania ideologii politycznych”.
Szczególne kontrowersje i wzburzenie budzić musi obecność p. Daniel
Cohn-Bendit'a, deputowanego do Parlamentu Europejskiego z ramienia
partii Les Verts, człowieka znanego ze swoich skrajnie lewicowych i
radykalnych przekonań, która nie licują z powagą Naszej Uczelni. Polityk
ów, kojarzony jest także często z praktykami, które w naszym kraju
podlegają sankcji karnej. Mowa tu, o jego osobistej autobiografii, w
której pisał:
"W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w
alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad
2 lata. Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny.
Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały jak mnie podrywać. Kilka
razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie
głaskać. Ich życzenie było dla mnie problematyczne. Jednak często mimo
wszystko i ja je głaskałem..."
Drugą, budzącą
największe kontrowersje postacią, jest p. Janusz Palikot, poseł na Sejm
RP, znany z promowania wulgarnego języka w walce politycznej, braku
poszanowania dla elementarnych zasad kultury, tak istotnych dla formuły
debat akademickich.
Wobec wyżej wymienionych faktów,
postulujemy, by Magnificencja podjął kroki, które uniemożliwią
przeprowadzenie tego typu niegodnego Naszej Uczelni wydarzenia, przez
które mogłoby ucierpieć reputacja Uniwersytetu.
Z troską o dobre imię Uniwersytetu Wrocławskiego,
Zaniepokojeni studenci, mieszkańcy Wrocławia
https://word.office.live.com/wv/WordView.aspx?FBsrc=https%3A%2F%2Fwww.fa...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
155. Fedyszak-Radziejowska: Dla 92
Fedyszak-Radziejowska: Dla 92 proc. Polaków rodzina jest bardzo ważna. Polacy cenią tradycyjne wartości
"Sondaże w Polsce pokazują, że nasze społeczeństwo trzyma się
wartości. Jest tutaj stabilność. Zdumiewa, że tendencje są wzmacnianie
przez ludzi młodych".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
156. Zamieszki w Paryżu.
Zamieszki w Paryżu. Przeciwnicy małżeństw gejowskich starli się z policją [ZDJĘCIA+VIDEO]
Przeciwko ustawie protestowało około 3500 osób. Tuż po godzinie 22
organizatorzy protestu zaapelowali do demonstrantów, by w spokoju
rozeszli się do domów. Jednak kilkaset osób nie usłuchało tego apelu i
zaatakowało policjantów racami, butelkami i kamieniami. Jeden z
funkcjonariuszy został ranny w głowę.
Starcia trwały około trzech godzin. Przeciwko demonstrantom policja użyła gazu łzawiącego.
Zgromadzenie Narodowe, niższa izba francuskiego parlamentu, przyjęła
we wtorek ustawę zezwalającą na małżeństwa homoseksualne i adoptowanie dzieci przez pary tej samej płci.
Manif pour tous du vendredi 12 avril 2013 - Organisée à Paris en réaction à l'adoption du texte sur le mariage homosexuel par le Sénat :
Manif pour Tous du 21 avril 2013 : "on n'entend pas chanter les CRS"
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
157. Prokuratura przyjrzy się
Prokuratura przyjrzy się Cohn-Benditowi - liderowi „Zielonych” PE. Parlamentarzysta zachwala praktyki pedofilskie
"Wymieniony w przeszłości publicznie deklarował skłonności, a wręcz
zamiłowanie do praktyk pedofilskich, a także publicznie pochwalał, a
nawet zachwalał takie praktyki."
Zawiadomienie złożył reżyser filmowy Grzegorz Braun. Z
jakiego powodu? Otóż Cohn-Bendit – Francuz mieszkający w Niemczech,
który miał wystąpić dziś na Uniwersytecie Wrocławskim, otwarcie przyznał
się do przygód seksualnych z dziećmi i - jak wyjaśnia Braun - istniało
niebezpieczeństwo, iż Cohn-Bendit, będzie publicznie zachwalał swoje
praktyki. Z nieznanych powodów Cohn- Bendit odwołał przyjazd do stolicy
Dolnego Śląska.
Doświadczenia pedofilskie Cohn-Bendit opisał już w 1975 r. swojej
autobiograficznej książce pt. „Wielki Bazar”. Czytamy tam taki fragment:
Grzegorz Braun wyjaśnił nam, że powodem złożenia
zawiadomienia do prokuratury była obawa, że Cohn-Bendit może chcieć
otwarcie zachwalać seks z dziećmi, tak jak to już robił w przeszłości, a
co jest w Polsce karalne.
- powiedział Grzegorz Braun portalowi wPolityce.pl.
W zawiadomieniu czytamy m.in.
W marcu tego roku Daniel Cohn-Bendit miał odebrać nagrodę
Theodora-Heussa za „kroczenie nowymi drogami demokracji”, to Andreas
Voßkuhle, prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe –
odmówił wygłoszenia laudacji na cześć lidera „Zielonych”.
W internecie krąży film z lat 70. z wynurzeniami Cohn-Bendita dla
telewizji francuskiej. Jak sam przyznał – przed programem zjadł kilka
„haszyszowych cisteczek”. Pewnie to spowodowało, że obecny lider
lewackiego ugrupowania „Zielonych” szczerze, ku lekkiej konsternacji
innych gości programu, opisał swoje erotyczne interakcje z dziećmi w
wieku około pięciu lat.
Oto ten filmik, który jest zablokowany na stronach francuskich, z
nałożonymi polskimi napisami. Uprzedzamy, teksty Cohn-Bendita są
obrzydliwe:
http://www.youtube.com/watch?v=cPYm9B707Qc&feature=player_embedded
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
158. To bolesna ustawa dla
To bolesna ustawa dla Francji
To bolesna porażka większości francuskiego społeczeństwa– powiedział ks. inf. Stanisław Jeż, rektor Polskiej Misji Katolickiej we Francji.
Wczoraj Zgromadzenie Narodowe, niższa izba francuskiego parlamentu,
przyjęła ustawę zezwalającą na tzw. małżeństwa osób tej samej płci i
adoptowanie prze nie dzieci. Ustawę już wcześniej uchwalił francuski
Senat.
Od wielu tygodni we Francji odbywały się wielotysięczne protesty
przeciw ustawie. Na początku stycznia przeszła największa od 30 lat
manifestacja w Paryżu, udział w niej wzięło ponad 100 tys. Francuzów.
Mieszkańcy tego miasta wyszli na ulice również w dzień legalizacji
ustawy – jak mówili – to nie koniec; zapowiedzieli kolejne protesty –
informuje ks. inf. Stanisław Jeż.
- Większość społeczeństwa odbiera to jako bolesną porażkę. Ponieważ
jest to dyktatura mniejszości. Zdumiewające jest to, że te lobby
gejowskie przeważyły o ukierunkowaniu całej ustawy. (…) Z pewnością ta
walka o małżeństwo i o rodzinę będzie trwała. Na 26 maja planowana jest
ogromna manifestacja w Paryżu; którą zapowiadają przeciwnicy ustawy – mówił ksiądz infułat.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
159. zachorował i został w Warszawie.
Czy Cohn-Bendit będzie na UWro, czego perspektywa wywołała sprzeciw? Nie. Dr Jacek Przygodzki, rzecznik UWro, mówi Onetowi, że główny gość nie przybył do Wrocławia. - Dziś rano dostaliśmy informację, że zachorował i został w Warszawie.
O protestach i zamieszaniu w sieci na uniwersytecie dobrze wiedzą. - Niektórzy nazywają Cohn-Bendita pedofilem. Ale osoby, które wiedzą, że zostało popełnione przestępstwo, powinny zawiadomić o tym organy ścigania. Ja takich informacji nie mam, a Cohn-Bendit jest normalnym posłem do PE. Nie ma powodu, aby nie brał udziału w spotkaniu, które nie jest o alternatywnym wychowaniu, ale o przyszłości Europy - dodaje rzecznik.
Zauważa też: - Na miłość boską, jeśli ten człowiek jest przestępcą, to niech go zamkną.
Ale w sieci protesty wybuchły. Na fanpage UWro na Facebooku szybko pojawiły się głosy krytyki. - To oburzające, że na państwowej uczelni organizowane są "debaty" z pedofilami, zwolennikami czerwonego terroru i politycznymi klaunami - to jeden z głosów. Wklejono też cytaty z autobiografii polityka "zielonych".
Stworzono zarazem wydarzenie publiczne: Stop pedofilom na Uniwersytecie Wrocławskim. Poparcie dla bojkotu wyrazili m.in. Artur Zawisza (działacz Ruchu Narodowego) i Stanisław Pięta (poseł PiS).
A narodowcy (Młodzież Wszechpolska i ONR) wydali oświadczenie, w którym "wyrazili głębokie oburzenie". - (Cohn-Bendit) jest znanym w całej Europie aktywistą lewackim, który w swojej autobiografii bez ogródek przyznawał się do praktyk pedofilskich - czytamy. Dalej Aleksander Krejckant (ONR) i Tomasz Pałasz (szef MW) stwierdzili, że debata jest "sabatem" z udziałem "jawnego pedofila".
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/cohn-bendita-spotkaly-w-polsce-...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
160. Rada Europy apeluje – stop
Rada Europy apeluje – stop przemocy wobec wspólnot religijnych
Zgromadzenie
Parlamentarne Rady Europy jest zaniepokojone rosnącą liczbą ataków
na wspólnoty religijne – informuje Polskie Radio.
Rada Europy wezwała państwa członkowskie, aby zawierane umowy
ekonomiczne, polityczne i kulturalne z państwami trzecimi, zawierały
klauzę respektowania wolności religii.
Rezolucja podkreśla konieczność walki z wszelkimi przejawami religijnego fundamentalizmu i potrzebę edukacji oraz dialogu, które zapobiec mogą tym negatywnym zjawiskom
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
161. UNIW. WROCŁAWSKI BEZ BANDITA, Z PALIKOTEM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
162. Przemocy wobec kobiet. "Warto
Przemocy wobec kobiet. "Warto skorzystać z doświadczeń Szwecji"
Spodobał mi się sposób, w jaki szwedzka policja wykorzystuje Facebook do kontaktu ze społeczeństwem - stwierdziła pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania .
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz rozmawiała ze szwedzką minister ds.
równouprawnienia Marią Arnholm, będącą jednocześnie zastępcą ministra
edukacji.
- Mamy w Polsce bardzo podobny styl działania, natomiast Szwedzi
dużo wcześniej niż Polacy rozpoczęli działania polityki rządowej,
dotyczącej kwestii równego traktowania. Warto z tych doświadczeń
skorzystać - powiedziała minister Kozłowska-Rajewicz.Oczywiście mamy inną kulturę i nie da się przekleić pewnych
rozwiązań; niektóre sprawdzają się w Szwecji, niekoniecznie w Polsce.
Warto przyglądać się tym doświadczeniom, aby nie wyważać drzwi otwartych - dodała.
Polska minister spotkała się również z przedstawicielami komendy
głównej szwedzkiej policji. W Szwecji to policja występuje z
antyprzemocowymi kampaniami, które są finansowane z pieniędzy rządowych,
szuka partnerów: szkół, pielęgniarek oraz organizacji pozarządowych.
- Spodobał mi się sposób, w jaki szwedzka policja wykorzystuje
Facebook do kontaktu ze społeczeństwem. Ten pomysł można przenieść do
Polski - powiedziała Kozłowska-Rajewicz.
Według minister w Polsce brakuje prostej informacji, która byłaby powszechnie dostępna, o tym, jak ma się zachować ofiara przemocy seksualnej. - Prosta
instrukcja z kontaktami i telefonami wraz z ostrzeżeniem o tym, co
będzie niemiłe, oraz wyjaśnienie, że chodzi o złapanie sprawcy - dodała.
- Coś, czego my nie mamy - np. pokazano nam podręcznik dla
policjantów, dotyczący zjawiska przemocy i reguł postępowania. Jest też
ściąga - wersja kieszonkowa - aby policjant mógł mieć ją przy sobie - powiedziała polska minister. - To
stosunkowo łatwo jest wprowadzić. W kancelarii premiera będziemy starać
się o projekt, w ramach którego chcemy przygotowywać informacje dla
poszczególnych grup - dodała.
Szwedzcy policjanci muszą też zaliczyć 12-tygodniowe szkolenie antyprzemocowe. - To jest bardzo dużo w porównaniu do tego, co otrzymują polscy policjanci - mówiła minister.
Jutro minister Kozłowska-Rajewicz będzie rozmawiać w Sztokholmie o
ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet. Jej
podpisanie przez Polskę wywołało w kraju debatę.
- Ta dyskusja nie jest jeszcze zamknięta, na razie wyciszyła się.
Podobnie jak Szwecja w tej chwili przygotowujemy się do jej
ratyfikacji. Interesujące jest, na ile nasze dyskusje są specyficzne, a
na ile ogólnoeuropejskie. Generalnie temat równości jest bardzo
uniwersalny - powiedziała.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
163. Tak wygląda jeden z obrazków
Fragment z prasy: "Skandaliczny podręcznik wychowania seksualnego dla małych dzieci ”Skąd się wziąłeś”
wywołał w Niemczech falę oburzenia. Na rysunkach pokazuje się dosłownie
wszystko. Towarzyszą temu jednoznaczne teksty. Np. ”W ciepłej pochwie
czuć mrowienie, podobne ogarnia penisa”. Czy w ten sposób należy
pokazywać dzieciom seks i uświadamiać je na temat prokreacji? - pytają
oburzeni rodzice i niemieckie gazety (fakt.pl)
Kilka dni temu w
jednej z berlińskich szkół podstawowych doszło do buntu rodziców
oburzonych na nauczycieli i pornopodręcznik, oficjalnie przeznaczony dla
dzieci od 5 roku życia! I do tego polecany przez organizację "Pro
Familia".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
164. Jarosław Gowin odwołany z
Jarosław Gowin odwołany z funkcji ministra sprawiedliwości. Zastąpi go Marek Biernacki
-
Poinformowałem Jarosława Gowina o zdymisjonowaniu go ze stanowiska
ministra sprawiedliwości - powiedział Donald Tusk podczas konferencji
prasowej.
Fundacja Izabeli Jarugi-Nowackiej ostrzega przed następcą Gowina. Kim jest Marek Biernacki?
To na niego najprawdopodobniej polowało CBA Mariusza Kamińskiego w
sprawie Beaty Sawickiej. Były wydawca i likwidator majątku PZPR, szef
MSWiA w rządzie Jerzego Buzka, konserwatysta. I to nie podoba się
feministkom: był za delegalizacją aborcji i przeciw związkom partnerskim
- przypominają, ''ażeby radość pożegnania Gowina nie trwała zbyt
długo".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
165. Niemiecka gazeta ujawnia, że
Niemiecka gazeta ujawnia, że na polecenie Zielonych zablokowano dostęp do archiwów z dokumentami o przeszłości Cohn-Bendita
"Emancypacyjne grupy Zielonych i homoseksualistów co pewien czas
wychodziły z propozycjami „równouprawnionego seksu z dziećmi”. Były
nawet próby wykreślenia z niemieckiego kodeksu karnego paragrafu 176,
który mówi o seksualnym wykorzystywaniu dzieci."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
166. policja chyba nie przeoczy ekshibicjonistów w centrum miasta?
seksualnością - apeluje Fuck For Forest. Grupa aktywistów robiąca
amatorskie zdjęcia i filmy porno, które potem sprzedają w internecie,
organizuje 8 maja nagą demonstrację na pl. Zbawiciela pod słynną
"Tęczą".
Warszawski symbol wolności i tolerancji -
"Tęcza" autorstwa Julity Wójcik stanęła na pl. Zbawiciela rok temu w
czerwcu. Od razu wzbudziła kontrowersje. Była nawet kilka razy
podpalana. Ostatnio o instalacji zrobiło się ciszej. Ale już 8 maja
dzięki grupie Fuck For Forest znów o "Tęczy" będzie się w stolicy mówić.
Demonstracja na pl. Zbawiciela ma się rozpocząć o godz. 16. Z plakatu
zamieszczonego na Facebooku wynika, że uczestnicy będą walczyć o prawo
do publicznej nagości
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
167. ocieplanie Gowina i Tuska
Gowin u Lisa: W sprawach sumienia nie mam nad sobą pana
i moje sumienie. Tego Polacy oczekują nie tylko ode mnie - stwierdził
Gowin. Dodał jednak, że decyzją premiera nie był zaskoczony. -
Spodziewał się takiej decyzji od dawna - przyznał.
Gowin: Tusk jest politykiem wybitnym
Pytany przez Tomasza Lisa, czy Donald Tusk
jest dobrym premierem, Gwin odpowiedział. - Jest politykiem, który
wygrał sześć wyborów z rzędu. To oznacza, że niezależnie od różnic zdań
między nami, uważam go za polityka wybitnego. To, że mnie zdymisjonował w
niczym nie zmienia opinii na jego temat. Nie zmienia też skali różnic
między nami, które są poważne - stwierdził."Gdyby premierem była Margaret Thatcher "
Dopytywany, czy nie wychodzi w kompetencje premiera stwierdził. -
Jesteśmy równi, bo równi są ludzie, którzy głosowali na Jarosława
Gowina i Donalda Tuska (...) Wiem, że gdyby premierem Polski była
Margaret Thatcher to myślę, że zmiany, które ja proponuję byłyby
przeprowadzone bardzo zdecydowanie - mówił.
Gowin nie
chciał zdradzić czym się dalej będzie zajmował. - O tym co dalej będę
robił poinformuję opinię publiczną już wkrótce. To, że przestałem być
ministrem nie oznacza, że przestałem się zajmować projektami, którymi
się zajmowałem. Będę je pilotował jako poseł. Mogę zapewnić, że moje
plany związane są z Platformą Obywatelską - dodał.
- O
tym, czy będę startował na przewodniczącego PO poinformuję za jakiś
czas. Na pewno będę chciał zainicjować debatę programowa w Platformie.
Każdej partii grozi ześlizgnięcie się na poziom bezideowej partii władzy
- stkwitował.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
168. Hordy faszyzującej młodzieży-
Hordy faszyzującej młodzieży
- oto efekt naszego systemu oświaty
Żakowski: skończmy z testami, wkuwaniem, przymusem. Zróbmy 'Slow school'!
System edukacji skrajnie demoralizuje
nauczycieli i dzieci - mówił w Radiu TOK FM Jacek Żakowski. Publicysta
był gościem Daniela Passenta, z którym rozmawiał o problemach polskich
szkół. - Obserwujemy na ulicach hordy młodzieży o faszyzujących
poglądach. To jest produkt naszego systemu oświatowego - wskazywał
Żakowski.
Daniel Passent:
Planuje pan utworzenie Społecznej Akademii Kultury Jacka Żakowskiego.
Już sam tytuł brzmi zagadkowo. O co chodzi?
Jacek Żakowski:
To nie jest mój pomysł, ja zostałem zaproszony przez Krzysztofa
Czyżewskiego, kuratora programu Europejskiej Stolicy Kultury we
Wrocławiu, do poprowadzenia cyklu debat.
Czy przez nacisk na umiejętności obywatelskie nie trzeba będzie zmniejszać czasu na przedmioty tradycyjne?
- Podczas warsztatu, kiedy zastanawialiśmy się, jak zaaplikować
tę ideę, doszliśmy do wniosku, że trzeba sobie przypomnieć stare
chińskie przysłowie: "nie wystarczy przyprowadzić konia do wodopoju,
trzeba jeszcze go przekonać, żeby się napił". To jest ten problem.
Program jest obszerny, ale koń nie pije. Nauczyciele większości
przedmiotów nie są w stanie przerobić programu. A dziś jest gorzej, bo
są testy. Program jest planowany do czerwca, a test gimnazjalny odbywa
się w kwietniu. Znajoma nauczycielka poszła do dyrektorki i pyta: co ja
mam zrobić? I słyszy: "nie ucz ich tego, czego nie będzie na teście". To
skrajne demoralizowanie nauczycieli i dzieci przez system. Jeden z
wniosków warsztatów to hasło: "slow school". Trzeba urealnić program.
Znaczy okroić?
- Mniej więcej o połowę. Tak aby można było w poważny sposób
uczyć. Nauczyciel musi dać czas uczniom przyswoić wiedzę. Co z tego, że dziecko
będzie w stanie powiedzieć, kiedy jest hołd pruski i kilkadziesiąt
innych zdarzeń z tego okresu. Lepiej się zastanowić, co to był hołd
pruski. Poświęcić trzy lekcje, żeby omówić istotę tego bardzo ważnego
zdarzenia. Drugi wniosek: wszyscy wybitni pedagodzy zgodnie uznali, że
likwidacja testów jest warunkiem przywrócenia sensowności szkole
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
169. Jarosław Gowin spacyfikowany,
Jarosław Gowin spacyfikowany, PO zapowiada jeden projekt ws. związków partnerskich. Premier spotkał się z klubem
Gowin został odwołany z rządu i spacyfikowany, a Dunin, jego ostry
krytyk ma pisać ustawę o związkach. Premier daje jasny sygnał, jaką
drogą jego partia pójdzie w tej sprawie?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
170. Apelują do Tuska, by nie
Apelują do Tuska, by nie ulegał naciskom środowisk feministycznych i gejowskich
130
pozarządowych organizacji prorodzinnych zaapelowało do premiera
Donalda Tuska, by nie pozwolił na deprawowanie dzieci edukacją seksualną
w przedszkolach. czytaj »
Niemieccy "Zieloni" finansowali ruchy pedofilskie
W
latach 80-tych Zieloni, prowadzący działalność na terenie Republiki
Federalnej Niemiec, finansowali wewnątrzpartyjną "Federalną Grupę
Roboczą Homoseksualiści, Pederaści i Transseksualiści ... czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
171. Represje za obronę rodziny i
Represje za obronę rodziny i małżeństwa
Francuska policja nasiliła represje wobec przeciwników ustawy "małżeństw dla wszystkich"
Luca Volontè, przewodniczący
grupy chrześcijańskich demokratów w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady
Europy, złożył pisemne pytanie do Komitetu Ministrów Rady w sprawie
„wzrostu represji” wobec przeciwników tzw. małżeństw homoseksualnych we
Francji. Sprawa dotyczy działania policji wobec uczestników demonstracji
przeciw ustawie o „małżeństwie dla wszystkich”.
„Społeczny ruch obrony rodziny, który porusza obecnie Francję, jest
przedmiotem wzrastających i niepokojących represji, niedopuszczalnych w
państwie członkowskim Rady Europy” - wskazał Volontè w swoim zapytaniu,
którego cytuje Katolicka Agencja Informacyjna (KAI).
Polityk jako przykład podał, że w czasie manifestacji, która odbyła
się 24 marca br., wielu jej uczestników, w tym małe dzieci, kobiety i
osoby starsze były brutalnie traktowane przez siły porządkowe. Ponadto
„przechodnie są regularnie zatrzymywani na ulicy i spisywani jedynie z
powodu noszenia ubrań ze znakiem ruchu” Manif pour Tous, organizującego
demonstracje – dodaje KAI.
„Jakie środki zamierza podjąć Komitet Ministrów, aby zobowiązać rząd
francuski do położenia kresu przemocy?” – zapytał polityk, który
odpowiedzi może spodziewać się przed końcem maja br.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
172. Przetarg na
Przetarg na absurd
Czym zajmuje się biuro Rzecznika Praw Obywatelskich? Badaniami „dzieci transpłciowych”…
Na stronie BRPO, czarno na białym (a może tęczowym), czytamy obszerne
wyjaśnienie planowanych badań. Proponuję więc wgłębić się w
zagadnienie. Bo prawdopodobnie pieniądze na badania będą niezgorsze,
więc kto żyw - niech działa. I tworzy, i zarabia. A że przedmiot badań
absurdalny? W myśl zasady „dajcie mi człowieka - znajdzie się paragraf”,
można przecież przyjąć inną zasadę: „dajcie mi grupę normalnych dzieci -
znajdzie się uciskana mniejszość”. I interes (konkretnych grup) się
kręci. Wyniki badania będą stanowiły bazę do sformułowania rekomendacji
adresowanych do Ministra Edukacji Narodowej w zakresie równego
traktowania dzieci i młodzieży transpłciowej. Będą również punktem
odniesienia w bieżącej debacie publicznej dotyczącej inicjatywy
legislacyjnej w zakresie korekty płci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
173. Podręcznik pod patronatem
Podręcznik pod patronatem minister Kozłowskiej-Rajewicz: Polonez na studniówce to homofobia
Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz objęła swoim patronatem
podręcznik dla nauczycieli "Lekcja równości". Można z niego dowiedzieć
się m.in. że tańczenie poloneza na studniówce to jeden z przejawów
dyskryminacji.
"Lekcja równości" to publikacja przygotowana przez
Kampanię Przeciw Homofobii. Patronatem objął go Związku Nauczycielstwa
Polskiego oraz minister ds. równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
174. Marek Nowakowski: widać
Marek
Nowakowski: widać rozwalanie wartości wspólnych, które były
najważniejszym spoiwem - rodzina, pamięć historyczna, tradycja. NASZ
WYWIAD
"Słyszymy, że rodzinę trzeba przewentylować, przeczyścić. To
oznacza wprowadzić związki partnerskie, potem małżeństwa gejowskie,
potem dać im dzieci. I dopiero wtedy będzie zdrowo, wspaniale, a
ludzkość będzie szła promiennie do wspaniałej przyszłości. To jest
absurd, bzdura, totalne niszczenie tego, co najważniejsze".
„Przekraczane
są granice dla nas święte.” Kaszubi przyjechali do premiera. Tysiące
podpisów pod listem w obronie rodziny.
Dzieci muszą mieć ojca i matkę. Jeśli będą miały dwóch panów lub
dwie panie, to znajdą się w sytuacji podobnej do rozbitych rodzin, gdzie
mówi się do nowego partnera rodzica „wujku”, „ciociu”. Wujek nie jest
tatą.
MEN odciął się od książki przeciw homofobii. Choć wcale nie musiał
Gdy "Rzeczpospolita" skrytykowała w czwartek podręcznik przeciw
homofobii, MEN od razu zaczął się odżegnywać: - Nie promujemy tej
książki! Ale resort Krystyny Szumilas wykazał się dziwną...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
175. Ewidentny zamach na Naród
Ewidentny zamach na Naród Polski
Z prof. dr. hab. Piotrem Jaroszyńskim, kulturoznawcą,
etykiem, wykładowcą na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II
i w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, rozmawia
Izabela Kozłowska
„Lekcja równości” to tytuł podręcznika wydanego pod patronatem minister
do spraw równości Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, a także Związku
Nauczycielstwa Polskiego. W książce tej mowa jest m.in. o tym, że
przejawem dyskryminacji homoseksualistów w szkołach są bale
studniówkowe, w czasie których tańczony jest polonez w parach
różnopłciowych...
– Najgroźniejsze jest to, że ta propaganda
homoseksualizmu przybiera postać instytucjonalną zarówno jeśli chodzi o
urzędy, instytucje państwowe, ale także przez nauczycieli należących do
ZNP. Związek ten przy zmianie ideologii stanowi ciągłość, ponieważ
wkracza w tę sferę ideologii. To wszystko jest niedopuszczalne zarówno z
punktu widzenia kultury chrześcijańskiej, jak i tradycji polskiej.
Całkowicie podważa to zaufanie do instytucji państwowych, zwłaszcza
tych, które mają w swojej gestii wpływ na wychowanie i kształcenie
młodego pokolenia Polaków. Należy zdecydowanie odciąć się od
wiarygodności i jakiegokolwiek autorytetu tych instytucji państwowych,
które mają wpływ na rozwój naszych dzieci i młodzieży.
Są to instytucje, które obecnie mają ogromne pole do działania i
władzę nad młodymi Polaki będącymi w trakcie formacji intelektualnej,
duchowej i moralnej. Instytucje te mogą spowodować bardzo dużo zła,
którego skutki są nieodwracalne. Bowiem sfera, w którą ingerują, jest
bardzo delikatna. Wymaga ona szczególnej troski i stanowczości. Mamy do
czynienia z bandą barbarzyńców, którzy zajęli stanowiska w urzędach i
instytucjach państwowych. Ich zasadniczym i priorytetowym celem jest
niszczenie Narodu Polskiego.
Jakie zagrożenia niesie ze sobą wprowadzanie takiej ideologii w polskich szkołach?
– Należy podkreślić, że nie jest to edukacja, lecz antyedukacja,
kontredukacja. To, co obserwujemy w działaniach pewnych urzędów i
ministerstw, jest zaprzeczeniem edukacji. Poprzez tego typu podręczniki
próbuje się zastosować takie formy nauczania, które prowadzą do
wynaturzenia człowieka. Jest to bardzo groźne, niszczące społeczeństwo
od najmłodszego. Ważne jest, aby stanowisko katolików było odważne,
jednoznaczne. Jest to ewidentny zamach na Naród Polski.
Autorzy „Lekcji równości” zalecają nauczycielom zapraszanie
na lekcje homoseksualistów lub transseksualistów jako gości.
Jednocześnie zastrzegają, by nie konfrontować takich osób z kapłanami...
– Rozważając ich tok myślenia, niezaproszenie księdza na taką lekcję
jest przejawem pewnych obaw. Ze strony merytorycznej grupa agitatorów
homoseksualnych jest zupełnie nieprzygotowana, nie ma nic konkretnego do
powiedzenia. Oni mają jedynie ogromne wsparcie ze strony
homoseksualnego lobby o zasięgu międzynarodowym. Co więcej, mogą liczyć
na uległość polskich instytucji, urzędów państwowych, a także niektórych
środowisk edukacyjnych czy nauczycielskich. Takich spustoszeń mogą
dokonywać, występując w grupie, z pozycji siły. W momencie, kiedy mamy
do czynienia z konfrontacją merytoryczną, opartą na faktach i danych, na
jaw wychodzi ich niedoinformowanie. Dlatego też ci ludzie „chowają
się”. A jeśli atakują, to wówczas, gdy są „schowani” za pewne instytucje
bądź pseudoprawo.
Dziękuję za rozmowę.
Izabela Kozłowska
Prof.
Pawłowicz dla Fronda.pl: Apeluję do Kozłowskiej-Rajewicz, by poszła do
psychologa! Niech zboczeńcy odczepią się od polskich dzieci!
-
Wszyscy wiemy kim jest pani Kozłowska-Rajewicz. Pierwsza lewaczka,
feministka, genderówka, która chce demoralizować polskie dzieci.
Radziłabym jej, aby poprzestała na ... czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
176. czarne egzorcyzmy Gazety Wyborczej, zawrócony
Siostra
mówiła, że jak ktoś nie idzie do komunii, to pójdzie do piekła, a jak
zgrzeszy w kościele, będą tyłki czerwone! Rozmowy z uczniami II klasy
Siostra Daniela opowiadała nam o piekle, o śmierci Pana Jezusa: z
czego była jego korona, czym mu wbijali gwoździe, jak ostre były te
kamienie. Przed tym, jak się wypisałem z religii, to miałem w mózgu
takie wizje, że coś mi się stanie złego, z ręką, z nogą. To wszystko mi
tak wirowało w głowie. A jak się wypisałem, to już tego nie ma, zniknęło
- opowiada dziewięcioletni Marcin
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
177. Kampania Przeciw
Kampania Przeciw Heterofobii
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q&esrc=s&source=web&cd=1&ved=0CCsQFjAA&url=http%3A%2F%2Fbip.ms.gov.pl%2Fpl%2Fdzialalnosc%2Fstatystyki%2Fdownload%2C33%2C0.html&ei=PdGVUeCzMquu4QT_2YCoBQ&usg=AFQjCNE9ugUBLjDYqpK0zzuHimBzpw52KA&bvm=bv.46471029%2Cd.bGE&cad=rja" height="320" width="368">
Z okazji dnia przeciw homofobii, garść statystyk.
publikacje/raport_przemoc.pdf
1. Albo w Polsce mieszka 90% mniej ludzi niż oficjalnie.
2. Albo homoseksualistów jest jakieś 95% mniej niż sami szacują.
3. Albo homoseksualiści nie zgłaszają 99% przypadków pobić (honorowo jak wśród porachunków kibicowskich, szacun!)
4. No bo przecież reprezentatywna grupa 423 osób na pewno nie kłamie,
ani tym bardziej nie kłamie Kampania Przeciw Homofobii i jej "raport".
5. No i jeszcze ten wzrost przestępstw na gejach, 65% spośród
wszystkich w latach 2010-2011, w których łączna ilość pobić w Polsce
spadła o 15%.
Jak rzyć? :(
źródła:
http://www.kph.org.pl/
Gruzini zablokowali paradę gejów
Gruzinom
udało się udaremnić wiec homoseksualistów. Tysiące antygejowskich
demonstrantów zebrało się w centrum Tbilisi sprzeciwiając się
przeprowadzeniu wiecu z okazji międzynarodowego dnia przeciwko
homofobii.
Demonstranci nieśli plakaty: "Nie chcemy Sodomy i Gomory", "Demokracja
nie oznacza niemoralności", "Stop homoseksualnej propagandzie w Gruzji".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
178. holenderski zaciąg na manifie
Kraków: Marsz Równości kontra NOP. Trzy osoby zatrzymane [ZDJĘCIA, WIDEO]
Pod hasłem "Wszyscy jesteśmy homo" w Krakowie odbył się w sobotę Marsz
Równości. Uczestniczyło w nim według policji ok. 300 osób.
Ulicami Krakowa przeszła także licząca ok. 400 uczestników demonstracja
zorganizowana przez Narodowe Odrodzenie Polski. Jej uczestnicy krzyczeli
"Zakaz pedałowania" i "Chłopak, dziewczyna, normalna rodzina".
komentarze pod :
ooo (gość) • 18.05.13, 20:25:29
Dziekuje wszystkim za udział , parce i zebrane podpisy . Tym ktorzy je złozyli dziekuje za wiare w nasze działanie! To dodaje sił do kolejnych akcji! Niestety cały material filmowy jaki zapisałem na telefonie znikł ! Nie wiem czy technika mogla tak pojsc do przodu zeby usunac nagrania na odleglosc?
Wszystko tam było łacznie z akcja policji i osobami ktore wybiegły z marszu propagujacego zwiazki homoseksualne i odpaliły od tyłu z zaskoczenia race dymne policjantowi ! pozniej padł rozkaz wyciagniecia pał i natarcia na przeciwnikow w/w marszu ktorzy stali na rynku skandujac swoje hasła jednak bez zadnych działan zaczepnych. Gdybym nie był to bym nie uwierzył! Na przeds
zkola nie ma , na dłuzsze urlopy maciezynskie dla matek i kwartału nie ma ale na helikopter i setki uzbrojonych funkcjonariuszy policji oraz strazy miejskiej sa! I jak zwykle tam gdzie dzieje sie cos dobrego mediow nie ma ale gdzie zamieszki sprowokowane tam jest 100kamer. Nasz legalnie ustawiony punkt i zbiorka podpisów została przerwana przez race dymna ktora wyladowała prawie ze na nas kiedy stalismy centralnie pod samym pomnikiem Adama Mickiewicza i nie było tam nikogo poza nami! chyba bylismy po prostu po złej bo prawej stronie. To jest dzisiaj demokracja!
kibicka (gość) • 18.05.13, 19:55:56
DLACZEGO policja na rynku odpaliła gaz i granaty na niewinnych ludzi stojących spokojnie.Na ochrone gejów i lesbiek pieniądze są i to nasze,a na potrzebne sprawy to ich nie ma.
Nie obyło się bez incydentów.
Dwa marsze w Krakowie. Narodowcy kontra mniejszości seksualne
zobacz więcej »
Demonstrujący domagali się uchwalenia ustawy o związkach partnerskich,
edukacji seksualnej w szkołach, karania za "mowę nienawiści". W Marszu
Równości uczestniczyły m.in. posłanka Ruchu Palikota Anna Grodzka i
posłanka do PE Joanna Senyszyn. Dwie inne osoby zostały zatrzymane, gdy już po zakończeniu Marszu
Równości wyrwały uczestniczącemu w nim Holendrowi transparent.
Odpowiedzą one za wykroczeni - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu
prasowego małopolskiej policji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
179. „Polska i Polki potrzebują
„Polska
i Polki potrzebują nowego ruchu kobiecego. Ten, który znamy jest zwykłą
uzurpacją” - Kongres Rodzin i Kobiet Konserwatywnych
"Polska i Polki potrzebują nowego ruchu kobiecego, ponieważ ten,
który znamy, o którym często słyszymy, jest zwykłą uzurpacją. To jest
ruch kobiecy, który często dawał przykłady, że obojętne mu są sprawy,
emocje, oczekiwania, wrażliwość milionów kobiet w Polsce".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
180. Młodzi katolicy udaremnili
Młodzi katolicy udaremnili plan bluźnierstwa w Łagiewnikach
Środowiska
pederastów w Polsce poczynają sobie coraz śmielej. W ramach
obchodzonego przez nie „queerowego maja” planowali dostać się wczoraj do
Kaplicy Wieczystej Adoracji w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w
krakowskich Łagiewnikach.
Pederaści ogłosili swoje plany na
stronie internetowej „grupy Wiara i Tęcza” przedstawiającej się jako
grupa „polskich chrześcijan LGBTQ”. Organizacje sodomitów na całym
świecie obchodziły w piątek 17 maja ustanowiony przez samych siebie
Międzynarodowy Dzień Walki z Homofobią i z tej właśnie okazji
homoseksualiści planowali wejść do łagiewnickiej kaplicy. O ich planach
dowiedzieli się jednak członkowie Krucjaty Młodych, Młodzieży
Wszechpolskiej i ONR. Stawili się w Łagiewnikach przed pederastami.
Gdy homoaktywiści przyjechali na teren sanktuarium, przed kaplicą czuwała już grupa katolików. Były wśród nich również osoby modlące się w piątek po południu na krakowskim Rynku, wynagradzając Bogu za grzech sodomii. Pederaści widząc katolików nie ośmielili się wysiąść z auta. Ich bluźnierczy plan spalił więc na panewce.
Read more: http://www.pch24.pl/mlodzi-katolicy-udaremnili-plan-bluznierstwa-w-lagiewnikach,14935,i.html#ixzz2Tgm0APSs
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
181. po Krakowie W-wa, znów marsz szmat?
hasłem "Różnorodni równoprawni"; o godz. 15 wyruszy sprzed Sejmu. Do
parady mają dołączyć... więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
182. Honory dla wyroczni
Honory dla wyroczni „Wyborczej”: radni Platformy w hołdzie dla Marii Janion. "Genderciotka" z marksizmem w tle
"Janion nigdy nie rozliczyła się ze swego zaangażowania w komunizm,
z odpowiedzialności za udział w ideologii zła, która niszczyła polską
kulturę. Stanęła w pierwszym szeregu feministek, aplikując polskim
uczelniom ideologię gender".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
183. aktywistka feministyczna ministrem ds równości
Minister obejmuje Paradę Równości patronatem. Godson: Żyjemy w wolnym państwie. Każdy może objąć patronatem, co tylko zechce
|
-
Jeżeli minister Kozłowska-Rajewicz objęła patronatem Paradę Równości,
to jest to jej decyzja i ma do tego prawo. Na tym polega pluralizm oraz
wolność sumienia i wyznania - mówi w rozmowie z Fronda.pl poseł PO John
Godson. czytaj »
Mówił Pan poseł o tym, że każdy
poseł/minister może objąć honorowym patronatem co tylko zechce, nie
zauważyłam jednak, aby jakiś minister objął takim samym honorowym
patronatem np. Marsz dla Życia i Rodziny. Pani Kozłowska-Rajewicz objęła
patronatem gejowską imprezę, tym samym promując homoseksualizm, a
jednocześnie nie widzę, aby ktoś z rządu w podobny sposób promował takie
wartości, jak rodzina. Nie dostrzega Pan tutaj pewnej dysproporcji?
Może nikt z tego Marszu rodziny nie prosił rządu o
patronat? Trzeba spróbować. Zachęcam – proście, piszcie listy do
ministrów, pytajcie o patronaty. Myślę, że to w ogóle byłoby
interesujące, gdyby jakieś związki wyznaniowe, Kościół poprosili panią
minister o objęcie honorowym patronatem jakiegoś eventu. Ona troszczy
się o równe traktowanie. Mam nadzieję, że leży jej na sercu także równe
traktowanie osób wierzących, chrześcijan. Warto próbować, zobaczymy, co z
tego wyniknie.
Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
184. Pani minister przeciw zdrowej
Pani minister przeciw zdrowej rodzinie
Skandaliczny dokument minister ds. równości.
Przy pomocy skandalicznego dokumentu minister ds. równości
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz usiłuje narzucić innym ministrom genderowe
podejście do walki o prawa mniejszości. Niektóre resorty protestują.
Kozłowska-Rajewicz zaproponowała program równościowy, który ma
obowiązywać innych ministrów. To on wzbudził sprzeciw wewnątrz rządu.
Wyjątkowo ostry spór dotyczy treści w podręcznikach. Ministerstwo
Edukacji Narodowej zaprotestowało przeciw sformułowaniu, że w
podręcznikach obecnie „preferowane są stereotypowe układy rodzinne:
mama, tata, dwoje dzieci".
„Sformułowanie może sugerować, że powszechny w Polsce
»rodzinnocetryczny typ społeczeństwa« jest gorszy niż inne formy" –
ripostuje wiceminister Joanna Berdzik. Kozłowska-Rajewicz zgodziła się
zmienić zapis, jednak wciąż uważa, że „należy dążyć do rozszerzenia
sposobu prezentacji treści dotyczących np. (...) rodzin alternatywnych,
osób homoseksualnych" – pisze „Rzeczpospolita”.
Z kolei Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej uważa, że przepisów o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie nie trzeba uzupełniać o problematykę agresji wobec gejów.
Dziennik zwraca uwagę, że prawo nakłada na minister ds. równości
obowiązek „podnoszenia świadomości społecznej", tymczasem
Kozłowska-Rajewicz postanowiła zobowiązać ministrów do zmian w prawie.
Zdaniem cytowanego przez gazetę eksperta prawa konstytucyjnego, program
nie ma rangi prawnej, która dawałaby mu możliwość nakładania na
ministrów bezwzględnie obowiązujących nakazów.
Prawica Rzeczypospolitej
Wzywamy rząd do odwołania pani minister Kozłowskiej-Rajewicz z zajmowanego przez nią stanowiska
Prawica Rzeczypospolitej z oburzeniem przyjmuje wczorajsze –
wygłoszone w Sejmie w imieniu premiera rządu – wystąpienie minister
równouprawnienia, pani Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
185. Genderowi
Genderowi komisarze
Min.
Kozłowska-Rajewicz chce powołania specjalnych urzędników, którzy będą
pilnować, aby ministerstwa realizowały ideologię gender.
Rzeczpospolita podała informację na temat sporu ministrów w sprawie
programu równościowego na lata 2013-2015, który opracowała minister ds.
równości Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Dziennik zwrócił uwagę na
niektóre bulwersujące zapisy dokumentu, m.in. uznanie, że rodzina
składający się z taty, mamy i dzieci to stereotyp, dlatego należy
prezentować też rodziny alternatywne, w tym osób homoseksualnych.
Tymczasem ten zapis to tylko wierzchołek góry lodowej. Skandaliczne jest
samo założenie, przyjęte przy tworzeniu programu, z którego wynika, że
nasze relacje społeczne mają być oparte na skrajnej ideologii gender, a
jej przestrzegania mają w każdym ministerstwie pilnować specjalni
urzędnicy. „Wszystkie resorty powinny wdrażać politykę gender
mainstreaming, czyli wprowadzać politykę równości płci do głównego nurtu
swoich działań” – czytamy we wprowadzeniu do dokumentu. Dalej jest
jeszcze gorzej. Oto bowiem program przewiduje „wyznaczenie we wszystkich
ministerstwach i wybranych jednostkach podległych Koordynatorów ds.
Równego Traktowania”. Nasuwa się skojarzenie z „komisarzami
politycznymi” z okresu komunizmu, którzy czuwali nad tym, aby wszelkie
instytucje państwowe przestrzegały jedynie słusznej ideologii, tyle
że w tym przypadku będzie to gender.
Istnieje jednak szansa, że program równościowy zostanie przez rząd
odrzucony. Opinie przygotowane przez poszczególne ministerstwa są dla
niego bardzo krytyczne. Ministerstwo Gospodarki zwróciło m.in. uwagę,
że program wprowadza pojęcia, dla których brak jest odniesienia
w polskim ustawodawstwie, np. definicję płci społeczno-kulturowej.
Ministerstwo Finansów krytycznie odniosło się do propozycji powołania
koordynatorów, słusznie pytając, czy nie będzie to wymagało zmiany
statutu poszczególnych ministerstw, wskazało też na koszty związane
z ustanowieniem nowego stanowiska. Premier Tusk deklaruje, że celem jego
rządu nie jest przeprowadzanie rewolucji obyczajowej w Polsce.
Przyjęcie programu minister ds. równości byłoby zaprzeczeniem tych
deklaracji, otwierałoby bowiem drogę do przeprowadzenia w Polce
genedrowej rewolucji.
W Gościu Niedzielnym z 14 kwietnia br. (nr 15) znajduje się artykuł „Widmo gender nad Polską”, w którym jest omówienie tego programu i jego konsekwencji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
186. Zybertowicz: Tusk jest uległy
Zybertowicz: Tusk jest uległy w obliczu wojny z chrześcijaństwem. Podsyca ją część mediów
- Odwołanie Gowina to oznaka uległości premiera w
obliczu wojny kulturowej z chrześcijaństwem, którą podsyca część mediów -
mówi prof. Andrzej Zybertowicz w rozmowie z Barbarą Dziedzic.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
187. LEWACKI SZANTAŻ SKUTECZNY
Patronat wojewody nad Marszem Życia? Jednak się wycofała
nie patronuje niedzielnemu Marszowi Życia, gdzie oprócz haseł
prorodzinnych mają być też zbierane podpisy za całkowitym zakazem in
vitro oraz projektem ustawy poważnie ograniczającej aborcję
Rzecznik wojewody Kamil Smerdel zapewnia, że
Jolanta Szołno-Koguc nie wzięłaby patronatu nad marszem, gdyby zawczasu
wiedziała o tym, że na demonstracji będzie promowana jakakolwiek ustawa.
- Organizatorzy podkreślali w jego uzasadnieniu [wniosku o
patronat] propagowanie takich wartości jak rodzina, istota naszych
korzeni, rodzinnego regionu, czyli województwa lubelskiego. Tak
uzasadniony wniosek nie wzbudził żadnych wątpliwości, w związku z tym
patronat został przyznany - poinformował dziś po godz. 14 Smerdel.
Czy MEN wprowadzi do szkół "edukację wielokulturową"? Coraz silniejsze naciski, by zrezygnować ze "stereotypów narodowościowych"
W uzasadnieniu można przeczytać, że jest to jedno z wyzwań dla
Polski, zwłaszcza w kontekście zwiększającej się liczby imigrantów
przybywających w przyszłości do naszego kraju.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
188. Przestroga dr
Przestroga dr Fedyszak-Radziejowskiej: "Koniec Dnia Matki jest bliski, już niebawem to święto może okazać się niepotrzebne"
"Świętujmy więc Dzień Matki póki czas, póki widzimy w
macierzyństwie twórcze powołanie, a w ojcostwie równie twórcze, chociaż
odmienne dopełnienie."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
189. Abp Skworc: Niech państwo wspiera rodzinę
Podczas tradycyjnej pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Piekarach Śl. metropolita katowicki zaapelował o większe wsparcie rodziny ze strony władz państwowych.
"Gwałtem na sumieniach" nazwał inicjatywy pełnomocnika rządu ds. równego traktowania i ministerstwa edukacji narodowej, które niszczą podstawowe wartości moralne. Przypomniał podstawową zasadę, że to rodzice mają pierwsze prawo do wychowywania swoich dzieci.
Zwrócił uwagę na wielki problem, jakim obecnie jest w naszym kraju bezrobocie wynoszące 14%. Poprosił pielgrzymów, aby nie zapominali o uczestnictwie w niedzielnej Mszy św.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
190. Dom rodzinny
Dom rodzinny „nietolerancyjny”?
Posłowie z sejmowej Komisji Mniejszości
Narodowych i Etnicznych ponaglają MEN do szybszego wprowadzenia do
polskich szkół „edukacji wielokulturowej”. Dezyderat w tej sprawie –
przyjęty przez aklamację – trafił na biurko minister Krystyny Szumilas.
Komisja wzywa resort, by „praktyka” edukacyjna i programy nauczania w
szkołach pozwalały uczniom „odrzucać negatywne stereotypy
narodowościowe, często wyniesione z rodzinnego domu”.
W ocenie posłów, „uczniowie nie mają szansy uzyskać rzetelnej wiedzy o
współmieszkańcach”, czyli przedstawicielach mniejszości narodowych
zamieszkujących ich region. A Polska jako kraj „etnicznie homogeniczny”
nie jest przygotowana na napływ fali imigrantów. Pod projektem podpisał
się zastępca szefa komisji Ryszard Galla z mniejszości niemieckiej.
– Postulaty, które pan Galla podnosi, powinien skierować pod adresem
władz Republiki Federalnej Niemiec – komentuje poseł Dorota
Arciszewska-Mielewczyk (PiS), członek komisji. I zaznacza, że mniejszość
niemiecka za pośrednictwem posła Ryszarda Galli często w sposób
agresywny, również podczas pobytu w Niemczech, wypowiada krzywdzące i
niesprawiedliwe oceny na temat pozycji mniejszości narodowych w Polsce.
W ocenie dr. Tomasza Strzałkowskiego, radnego powiatu opolskiego, problem podnoszony przez Gallę jest fikcyjny.
– Uwrażliwianie Polaków na to, że mają tolerować Niemów, i
sugerowanie, iż tym drugim dzieje się krzywda, jest zachowaniem
niedopuszczalnym – podkreśla.
Projekt komisji jest – jego zdaniem – swego rodzaju rozgrywką
polityczną, którą próbują zainicjować działacze mniejszości niemieckiej.
– Nie ma żadnych problemów, jeśli chodzi o codzienne funkcjonowanie
osób pochodzenia niemieckiego z Polakami. Rodziny są wielokrotnie
wymieszane, wspólnie pracują, żyją, chodzą do szkoły. Jeśli już coś
zakłóca ten stan, to forsowanie np. dwujęzycznych tablic – dodaje radny.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że projekt dezyderatu przyjęto przez
aklamację, bo na sali nie było żadnego przedstawiciela prawicowej
opozycji. Wiceszef komisji Marek Ast (PiS) absencję na posiedzeniu
tłumaczy obecnością na sali plenarnej, gdzie odbywała się dyskusja nad
poselskim projektem ustawy o Narodowym Programie Zatrudnienia.
– Przyszedłem na drugą część posiedzenia komisji, bo byłem na sali
plenarnej – wyjaśnia inny poseł PiS Grzegorz Matusiak. Podobnie tłumaczy
się Jarosław Rusiecki, który wyjaśnia, że projekty wnoszone wspólnie
przez prezydium są przyjmowane bez głosowania.
Poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk była natomiast nieobecna, bo w
tym samym czasie odbywało się posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych,
na którym dyskutowano o relacjach polsko-niemieckich.
Komisja podkreśla w dezyderacie, że szkolnictwo powszechne jest
jednym z najważniejszych mechanizmów kształtowania postaw otwartości i
tolerancji wobec osób przynależących do mniejszości narodowych,
etnicznych i wyznaniowych, pozwala kształtować postawy do zgodnego
współistnienia z przedstawicielami odmiennych kultur, „odrzucać
negatywne stereotypy narodowościowe, często wyniesione z rodzinnego
domu”.
Dlatego uczeń powinien – zdaniem posłów mniejszości, PO i lewicy –
„odkrywać kulturowe bogactwo jego regionu i miejscowości”, by „dostrzec
wielokulturowość małej ojczyzny oraz rozwijać dialog z członkami
mniejszości kulturowych w codziennych interakcjach”. Zdaniem posłów,
„kolejne zmiany podstawy programowej zakładają konieczność uwzględnienia
treści dotyczących mniejszości narodowych i etnicznych oraz kulturowego
i wyznaniowego zróżnicowania regionu zamieszkania ucznia.
Problemem jest jednak praktyka edukacyjna. W wielu szkołach pomija
się te treści. Nawet w regionach, w których zamieszkują zwarte skupiska
mniejszości, uczniowie nie mają szansy uzyskać rzetelnej wiedzy o
współmieszkańcach” – oceniają posłowie z Komisji Mniejszości Narodowych i
Etnicznych. – Jakby się przyjrzeć tego rodzaju dezyderatom, to jest tam
wiele niebezpiecznych propozycji z punktu widzenia państwa polskiego.
Bardzo często umniejsza się znaczenie ustawy o mniejszościach
narodowych, którą przyjęliśmy, a która może być wzorem dla wielu państw.
I nagle słyszę narzekania na to, że jest czegoś za mało, że ktoś jest
niedoceniony, że jest za mało wielokulturowości. Nie zgadzam się z tym,
bo w porównaniu z tym, w jaki sposób Polaków się traktuje w innych
państwach, stosunek naszego państwa do mniejszości jest wzorowy – mówi
poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Poseł Ryszard Galla, wybrany z listy Mniejszości Niemieckiej, jest
przeciwnego zdania. Dlatego komisja wzywa ministerstwo edukacji do
podjęcia działań, które „faktycznie wprowadzą edukację wielokulturową do
szkół”, by dyrektorzy i nauczyciele nie rezygnowali z przekazywania
uczniom wiedzy o mniejszościach kulturowych. W ocenie posłów, „konieczne
jest uwrażliwienie kuratorów oświaty, rozwój systemu doskonalenia
nauczycieli w tym zakresie, dbałość o to, żeby w podręcznikach pojawiały
się odpowiednie treści”.
Co jednak najciekawsze, „faktyczne wprowadzenie edukacji
wielokulturowej” ma być niezbędne z punktu widzenia wyzwań stojących
przed Polską, ponieważ „zwiększająca się liczba imigrantów, w tym z
krajów bardzo różniących się kulturowo od Polski, będzie stawiała wielu
obywateli polskich, wychowanych w silnie homogenicznym środowisku, przed
trudnymi problemami”.
W ocenie prof. Włodzimierza Bernackiego z sejmowej Komisji Edukacji,
Nauki i Młodzieży, obecna ustawa o mniejszościach narodowych daje
mniejszościom lepsze możliwości edukacyjne, jeśli chodzi o naukę ich
historii i języka, niż młodym Polakom.
– Ciągle mam wrażenie, że wracamy do budowania społeczeństwa
stanowego, gdzie mniejszości zyskują dodatkowe gwarancje i przywileje.
Dla mnie jest zupełnie niezrozumiałe, że fundamentem dla budowania tego
modelu liberalnego stają się różne mniejszości, czy to narodowe, czy
seksualne – tłumaczy poseł.
Maciej Walaszczyk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
191. Ks. Dariusz Oko prosi o
Ks.
Dariusz Oko prosi o modlitwę przed dzisiejszym spotkaniem w programie
Tomasza Lisa. Będzie rozmawiać o wprowadzeniu tematyki homoseksualnej do
polskich szkół!
|
Ks.
Dariusz Oko prosi o wsparcie modlitewne przed dzisiejszym spotkaniem w
programie "Tomasz Lis na żywo". Dziś o 21.45 w TVP2 rozmawiać będzie o
wprowadzeniu tematyki homoseksualnej do szkół. czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
192. Genderowe przedszkole
(..)
„Równościowe przedszkole” wyszło spod pióra Anny Dzierzgowskiej, Joanny Piotrowskiej i Ewy Rutkowskiej. Wszystkie są związane z Fundacją Feminoteka, żadna z nich nie ma kompetencji do pisania programów dla przedszkoli. Założycielka Feminoteki Joanna Piotrowska szkoli kobiety z WenDo (skrzyżowanie kursów asertywności z samoobroną), Ewa Rutkowska jest z wykształcenia filozofem, z zawodu „trenerką genderową”. Najwięcej wspólnego z dziećmi, czy raczej z młodzieżą, ma Anna Dzierzgowska. Uczy historii w liceum. – Autorki programu to najlepsze w Polsce ekspertki w dziedzinie gender. Program nie jest dydaktyczno-metodyczny, więc w jego pisaniu nie musiały brać udział pedagożki – mówi serwisowi Gosc.pl Joanna Piotrowska.
Napisanie programu zleciła Fundacja Edukacji Przedszkolnej w ramach programów realizowanych przez siebie ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. Ta istniejąca od 2007 roku instytucja zakłada punkty przedszkolne w miejscowościach, w których ich nie ma. Po 3 latach FEP przekazuje punkt stowarzyszeniu rodziców. Od tej pory Fundacja może wspierać przedszkole merytorycznie, jednak to rodzice decydują, w jakim kierunku ono pójdzie.
– Autorki wybraliśmy ze względu na ich potencjał, wynikający z wrażliwości na problematykę nierówności płciowych. Nie interesowała nas ideologia, tylko to, byśmy mogli zwrócić uwagę nauczycielek na to, jak ważne jest podejście do kwestii płci w przedszkolu – mówi serwisowi Gosc.pl Tadeusz Szmigielski. Podkreśla, że propozycje zawarte w dokumencie mają charakter pomocniczy, proponowane w nim rozwiązania zajmują niewielką część czasu spędzoną przez dzieci w przedszkolu. Zwraca również uwagę na fakt, iż wszystkie projekty unijne muszą zawierać element równościowy. To wytyczne Komisji Europejskiej.(..)
Największe obawy wzbudzają zabawy mające ukazywać dzieciom względność tzw. płci kulturowej w czasie i przestrzeni. Autorki „Równościowego przedszkola” proponują, by w ramach zabawy chłopcy przebierali się za dziewczynki, dziewczynki za chłopców, a reszta dzieci zgadywała, kim są i tłumaczyła, dlaczego tak uważa. – Jedne dzieci zaczną pajacować, inne nie będą potrafiły się odnaleźć w tej sytuacji. To zamach na integralność psychiczną dziecka, tego typu zabawa może prowadzić do emocjonalnego rozdrażnienia. Chłopcy i dziewczynki w tym wieku potrzebują pewności co do swej tożsamości. Nie rozumieją pojęcia „względności”, myślenie abstrakcyjne kształtuje się u nich znacznie później. Co to w ogóle za herezje? – dziwi się konsultant metodyczny w zakresie pedagogiki przedszkolnej Dorota Dziamska z Pracowni Pedagogicznej im. Ryszarda Więckowskiego, ekspert Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
http://gosc.pl/doc/1572145.Genderowe-przedszkole
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
193. [U LISA] Ksiądz Oko:
[U LISA] Ksiądz Oko: Widziałem, jaka jest na Zachodzie edukacja seksualna. Niepokojące
Ja spędziłem na Zachodzie ponad 10 lat,
widziałem, jak tam wygląda edukacja seksualna. Widziałem ciekawe i
niepokojące zjawisko gwałtów, których jest coraz więcej w szkołach, na
Zachodzie, ale także w polskich. Dzieci gwałcą dzieci. To m.in. przez
pornografię oglądaną przez nie, ale również przez błędne lekcje
wychowania seksualnego - przekonywał ks. Dariusz Oko w programie "Tomasz
Lis na żywo". Jego wypowiedź spotkała się z krytyką Agnieszki
Kozłowskiej-Rajewicz.
Tematem dzisiejszego programu Tomasza Lista w
TVP2 była m.in. edukacja seksualna w polskich szkołach. Zaproszony ks.
Oko już wcześniej apelował na portalu Fronda.pl o modlitwę, za to, aby
udało mu się przekonać społeczeństwo do swojego zdania na ten temat:
"Proszę o modlitewne wsparcie, bo jest to okazja, żeby polskie dzieci
i młodzież bronić przed straszną seks-deprawacją znaną mi dobrze z
Zachodu, żeby około 3,5 miliona osobom przedstawić kilka przekonujących
argumentów w tym zakresie."
Ks. Oko: "Dzieci gwałcą dzieci"
Duchowny przygotował się do programu. Zaczął od przypomnienia,
że spędził 10 lat na Zachodzie, gdzie miał okazję przyglądać się, jak
wygląda edukacja seksualna dzieci i młodzieży. - Widziałem ciekawe i
niepokojące zjawisko gwałtów, których jest coraz więcej w szkołach, na
Zachodzie, ale także w polskich. Dzieci gwałcą dzieci. To m.in. przez
pornografię oglądaną przez nie, ale również przez błędne lekcje
wychowania seksualnego - mówił. Na poparcie swoich słów pokazał książkę
pt. "Globalna rewolucja seksualna" Gabriele Kuby. - Ona mówi o błędnym
wychowaniu seksualnym, które powoduje seksualizację młodzieży i prowadzi
m.in. do gwałtów młodzieży na młodzieży - przekonywał ksiądz.Odpowiedziała mu obecna w studiu minister do spraw równości, Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz. - Jeżeli mówimy o seksualizacji dzieci, to jest
widoczne zjawisko brutalnego wdzierania się seksu, przedmiotowego
traktowania kobiet, dziewcząt w szkołach. I to nie jest wywołane
edukacją seksualną, tylko brutalnością, także mediów, która powoduje, że
dzieci nie są wychowywane w takim środowisku, w jakim powinny.
Dziewczynki są wpychane w role małych lolitek, w sklepach sprzedaje się
staniki dla 7-latek, majtki z koronkami jak z sex-shopów, sprzedaje się
zestawy do malowania dziewcząt - przekonywała minister.
Ks. Oko: Edukacja seksualna w Wlk. Brytanii? Puszczają filmy porno w szkołach
Ksiądz Oko dalej bronił swojej tezy. I wyciągnął tablicę z
wykresami, na których widoczne były dane dotyczące przypadków zachorowań
na AIDS. - W Polsce mamy edukację typu A, czyli humanistyczną,
akcentującą integralną postać człowieka, jego duchowość, nie tylko
ciało. Edukacja typu B, to jest edukacja biologiczna, akcentująca
biologiczność człowieka, jego zwierzęcość. Edukacja typu C stara się
łączyć jedno i drugie - zaczął duchowny.
- W Polsce mamy
edukację typu A i Bogu dzięki. Widzimy jej wyniki. Usiłuje się teraz
wprowadzić tę edukację typu B. Proszę porównać - powiedział i wskazał na
swoją tablicę. - Liczba zachorowań na AIDS: W Szwecji i Niemczech,
które mają edukację seksualną typu B, jest dwukrotnie większa
procentowo, a w Wielkiej Brytanii 6-krotnie większa. Tam edukacja
seksualna opiera się m.in. na puszczaniu filmów pornograficznych w
szkołach - przekonywał. - Co to za bzdury - skomentowała Kazimiera
Szczuka.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
194. Protest przeciw seksualizacji
Protest przeciw seksualizacji dzieci w szkołach
"Protest
przeciw seksualizacji dzieci w polskich szkołach", adresowany do min.
Krystyny Szumilas, złożyli 28 maja w Ministerstwie Edukacji Narodowej
przedstawiciele Krucjaty Młodych, grupy świeckich katolików działającej
na rzecz obrony dziedzictwa chrześcijańskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
195. skąd my to znamy? z korespondencji z p.ministrą
Skandal: Konsultacje według pani minister
Kozłowska-Rajewicz unikała odpowiedzi bądź mówiła ogólnikami.
To nie jest przedmiotem spotkania, tej kwestii nie będziemy
poruszali, postanowiliśmy nie wchodzić w ten obszar, odsyłam państwa do
ministerstwa X, Y, Z... , ograniczony czas spotkania nie pozwala na
zadanie kolejnych pytań, dziękuję, do widzenia - w taki sposób
Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
odbyła konsultacje z przedstawicielami strony społecznej dotyczące
projektu Krajowego Programu Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata
2013-2015.
Już na samym początku pani minister oświadczyła, że konsultacje nie są
jej obowiązkiem i odbywa je niejako ponadprogramowo. Na spotkanie, na
które przybyło kilkadziesiąt osób reprezentujących organizacje
pozarządowe zajmujące się różnorodnymi
problemami społecznymi przeznaczyła półtorej godziny i oświadczyła, że w
tym czasie należy zamknąć debatę. Podkreśliła także że nie jest to czas
na dyskusję na temat słuszności postulatów zgłaszanych przez
poszczególne środowiska, ale na ustalenie, jakie elementy należy zawrzeć
w przygotowywanym w jej biurze Programie....
Zaraz potem nastąpiło ustalenie porządku obrad. Przerodziło się ono w
chaotyczne zgłaszanie uwag do projektu, nad którym prowadzący spotkanie
nie chcieli zapanować. Pani minister od większości pytań uciekała,
unikała odpowiedzi, bądź mówiła ogólnikami.
Na pytanie Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do Życia o to,
czy będą podejmowane działania na rzecz dzieci poczętych, które w wielu
wypadkach można w Polsce legalnie zabijać, mówiła, że nie przewiduje
żadnych zmian w obszarze prawa aborcyjnego. Tym samym więc zgodziła się
na dalsze trwanie dyskryminacji tej grupy osób. Zaznaczyła, że w tej
sprawie nie będzie już dyskusji, jako że ostatnie projekty składne w
Sejmie były okazją do wymiany argumentów. Obecny na spotkaniu
przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości podkreślał także, że prawo
do życia nie jest przedmiotem programu równościowego rządu. Cóż, widać według rządu równość przynależna jest jedynie tym, którym udało się już urodzić...
Szczególnie ciekawej odpowiedzi pani Kozłowska-Rajewicz udzieliła
Leonardowi Tarnogórskiemu, przedstawicielowi Stowarzyszenia Rodzin
Wielodzietnych na pytanie o to, kto będzie decydował, czy konkretny
stereotyp płciowy prezentowany w podręcznikach szkolnych jest krzywdzący
czy nie. Otóż monitoring podręczników ma zostać przeprowadzony przez
zewnętrznego usługodawcę, a pani pełnomocnik przyjmie wyniki jego pracy i
nie będzie się sprzeciwiać tezom postawionym w przygotowanym przez
niego raporcie.
W obszarze ochrony zdrowia Kozłowska-Rajewicz kierowała pytających do
właściwego ministerstwa. Na pytanie Magdaleny Korzekwy z Centrum
Prawnego Ordo Iuris, czy planowane są działania w zakresie umożliwienia kobietom
dostępu do rzetelnej informacji na temat zdrowotnych i psychologicznych
skutków aborcji oraz działań niepożądanych i występującego okresowo
poronnego działania antykoncepcji hormonalnej – poleciła pytającej pisać
do ministra Arłukowicza.
Przedstawicielka Związku Dużych Rodzin ZDR3+ pytała o możliwość
finansowania przez państwo leczenie niepłodności metodą
naprotechnologii. Podkreślała, że jest to forma przeciwdziałania
dyskryminacji osób, którym sumienie nie pozwala na korzystanie ze
sztucznego zapłodnienia już od tego roku objętego programem dopłat
rządowych. Minister odparła, że program w sprawie in vitro jest już
opracowany i nie będzie w niego ingerowała.
Myliłby się jednak ktoś, kto uważałby, że Pełnomocnik Rządu ds. Równego
Traktowania faktycznie nic nie może i na nic nie ma wpływu. Chcieć to
móc. Kozłowska-Rajewicz z uwagą i zrozumieniem odniosła się na przykład
do postulatów organizacji reprezentujących środowiska LGBT, zatroskanych
o neutralność światopoglądową podręczników szkolnych i innych tekstów
kultury. Zapowiedziała m.in. monitoring mediów pod kątem występowania w
nich szkodliwych stereotypów i przeciwdziałanie ich upowszechnianiu.
Choć brzmiało to jak chęć powrotu do cenzury prewencyjnej, pani minister
ani przez chwilę się nie zająknęła i kontynuowała swoją wypowiedź o
tym, że pracownicy mediów kształtują rzeczywistość, dlatego trzeba
dopilnować, by kształtowali ją w sposób właściwy.
Z troską pochyliła się także nad wnioskiem o wykreślenie z podręczników
do wychowania do życia w rodzinie treści rzekomo zideologizowanych.
Dalsza rozmowa na ten temat z reprezentantką jednego ze stowarzyszeń
antydyskryminacyjnych dowodziła jednak, że chodzi o wpisanie do tychże
podręczników treści deprawujących młodzież oraz promujących ideologię gender.
Spotkanie się skończyło. Było pośpiesznie i chaotycznie. Na większość
pytań nie padły odpowiedzi. Pani pełnomocnik może teraz powiedzieć, że
opracowywany przez nią Krajowy Program Działań na Rzecz Równego
Traktowania poddany został ponadstandardowym konsultacjom z
przedstawicielami strony społecznej. To ładnie brzmi i uwiarygadnia
działania równościowe rządu. Nie łudźmy się jednak. Konsultacje w
wykonaniu Kozłowskiej-Rajewicz były farsą - zarówno pod względem treści
jak i stylu ich przeprowadzenia. Przygotowywany przez jej biuro program
przyjmowany będzie wbrew woli olbrzymiej rzeszy obywateli i z
pominięciem ich prawa do równego traktowania.
Aby to zmienić niezbędny będzie zorganizowany opór. Już samo spotkanie z
panią minister ujawniło, że wśród wielu grup społecznych narasta
niechęć wobec prób narzucenia ideologii gender. Tę niechęć trzeba
przekuć na realne działania i nie pozwolić na to, byśmy my i nasze
dzieci stali się ofiarami lewackiej inżynierii społecznej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
196. Donald Tusk ignoruje wolę
Donald Tusk ignoruje wolę ponad 600 tysięcy obywateli. Zamierza przekonać rodziców, że edukację mogłyby zaczynać nawet 3-latki
"Nie ulega wątpliwości, że im szybciej dziecko zacznie edukację,
tym jego sukcesy w przyszłości są większe. Nie ma przypadku w tym, że
naród, który najbardziej obfituje w Nagrody Nobla, posyła istotną część
swoich dzieci w wieku 3 lat do szkoły - mówię tutaj o żydowskiej
tradycji edukacyjnej" - przekonuje premier.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
197. Edukacja seksualna dla
Edukacja seksualna dla przedszkolaków? Protest w Warszawie i innych dużych miastach [ZDJĘCIA]
Protesty
przeciwko wprowadzeniu edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołach
odbyły się w piątek w największych polskich miastach. "Ręce precz od
naszych dzieci" - apelowali uczestnicy demonstracji. Co na to MEN?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
198. Tygodnik Lisickiego Nasza
Nr 19.: tęczowy atak na rodzinę
W dziedzinie globalnej rewolucji seksualnej z Polską nie
jest najlepiej. Ku rozpaczy środowisk liberalnych i feministek, wciąż
mocno odstajemy od ich modelu docelowego. W najnowszym numerze tygodnika
„Do Reczy” – czy grozi nam tęczowa rewolucja?
Ponadto: jak feministki zawłaszczyły słowo „gender”, czy
premier jest jednym z nas i dlaczego trzeba mówić głośno i ekspresywnie,
o co chodzi władzom TVP, czyim świętem jest czwarty czerwca i czy tzw.
salon nadal zasługuje na to określenie. A także powieść w odcinkach
Marcina Wolskiego oraz Cezary Gmyz o kuchni kobiecej i męskiej.
1. Polskie społeczeństwo jest zbyt mocno zakorzenione w tradycji,
zbyt poważnie podchodzi do religii, jest niewystarczająco postępowe albo
zbyt mało pracuje nad sobą. To oczywiście ironia, choć feministki
recytowałyby to z powagą, dorzucając jeszcze do tej listy negatywną rolę
Kościoła i patriarchalizm – piszą w „Do Rzeczy” Kamila Baranowska i Wojciech Wybranowski.
Ich zdaniem, feministkom ma pomóc ideologia gender. Jak podkreślają
publicyści tygodnika Pawła Lisickiego, tego terminu używa się dziś do
mówienia o płci kulturowej, którą odróżnia się od tej biologicznej.
Ideolodzy gender prowadzą dociekania na temat ról, które płci przypisuje
kultura. Przekonują, że to ona narzuca zachowania kobietom i
mężczyznom, choćby macierzyństwo. Genderyści wieszczą, że można się z
tego wyzwolić i niezależnie od biologicznej płci wybrać płeć kulturową.
Genderowa propaganda szerzy się już w mediach, kulturze, na
uniwersytetach. Niedługo może zawitać także do przedszkoli – ostrzegają
dziennikarze. Czy grozi nam tęczowa rewolucja?
A co dokładnie oznacza słowo „gender” – o to Cezary Sękalski pyta niemiecką socjolog i pisarkę Gabriele Kuby.
To pochodzące z języka angielskiego słowo, które do lat 60. XX w.
służyło wyłącznie do określania gramatycznego rodzaju rzeczownika,
zostało przejęte przez feministki podczas Światowej Konferencji Kobiet w
Pekinie w 1995 r. i miało zastąpić słowo „sex”, oznaczające płeć.
Zamiarem osób wprowadzających do obiegu pojęcie „gender” były wypieranie
i likwidacja pojęcia dwóch płci. Ideologia ta mówi nam bowiem, że mamy
więcej niż dwie płcie. Słowo „gender” miało sugerować możliwość
swobodnego spośród nich.
2. Na łamach „Do Rzeczy” także rozmowa z kobietą, której język jest daleki od politycznej poprawności. Poseł Krystyna Pawłowicz swoje niedawne wystąpienie telewizyjne komentuje krótko:
- Być może mam taki nadmiernie ekspresyjny sposób przekonywania. Z
pewnością lepiej mówić cicho oraz spokojnie i wyglądać jak pan
Magierowski, czyli na osobę, która ma argumenty, ale nie to złoto, co
się świeci. Czasami osoby z ekspresją też mają rację. Dodaje, że jej
zdaniem wyjaskrawianie pewnych spraw i pokazywanie dwubiegunowości
problemów jest zaletą edukacyjną w relacjach – mówi Mariuszowi Staniszewskiemu poseł PiS. Ocenia też, że premier nie zachowuje się jak typowy Polak.
- Nie współczuje z większością społeczeństwa, dla którego to, co
polskie, jest ważne. Nie szanuje tradycji – nie uczestniczy na przykład w
mszach z okazji wielkich uroczystości państwowych. (…) Premier nie
czuje Polski, jakby nie był jednym z nas – podkreśla Krystyna Pawłowicz w
wywiadzie dla „Do Rzeczy”.
http://dorzeczy.pl/nr-19-teczowy-atak-na-rodzine/
Ślązacy przemaszerowali ulicami Katowic, by zamanifestować swoje przywiązanie do wartości rodzinnych
"Nie jest to z naszej strony żaden marsz polityczny, ani znak
protestu, zależało nam, aby pokazać, jak wielu ludzi będzie bronić
rodziny oraz tych wartości, kiedy zajdzie taka potrzeba"
- powiedział organizator marszu i członek Rady Ruchów Katolickich
Archidiecezji Katowickiej Adam Wierzbicki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
199. cynglówa Kublik rzucona na front gender :)
Po pierwsze równouprawnienie, konserwatywni głupcy
Agnieszka Kublik
Dlaczego Polki rodzą za mało dzieci, choć deklarują, że chciałyby więcej?
Chodzi
o równouprawnienie: kobietom, które po urodzeniu dziecka chcą pracować,
państwo powinno ułatwiać pogodzenie pracy zawodowej z wychowywaniem
dzieci. Trzeba im pomóc i w pracy (np. elastyczne godziny pracy, żłobki,
przedszkola, rozbicie szklanego sufitu, kwoty, parytety), i w domu (np.
urlopy tylko dla ojców).
Prof. Jerzy Hausner zwrócił na to uwagę w wywiadzie w „Gazecie Wyborczej”:
„Jesteśmy nauczeni, że aktywność zawodowa blokuje macierzyństwo,
tymczasem społeczeństwa, w których kobiety pracują na równi z
mężczyznami, cieszą się większym przyrostem naturalnym”.
Statystki
pokazują, że tygodniowo mężczyźni pracują 41 godzin zawodowo i 9 w
domu, kobiety - 39 zawodowo i aż 31 w domu! Kobiety będą rodziły więcej
dzieci, jeśli tymi domowymi godzinami on i ona podzielą się
sprawiedliwie, czyli mniej więcej po równo.
Bez równouprawnienia
nie będzie więcej dzieci. Tego dowodzi Szwecja czy Norwegia.
Równouprawnienie powinno stać się priorytetem konserwatystów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
200. ten sam scenariusz we fRANCJI jak w UE
Francja usuwa "matkę" i "ojca"
Francuski rząd przygotowuje projekt ustawy zakazujący
używania w dokumentach słów „matka” i „ojciec”, a w zamian ma pojawić
się słowo „rodzice”. Jest to kolejny skandaliczny akt prawny. Wcześniej zalegalizowano tzw. związki osób tej samej płci.
Francuska minister sprawiedliwości Christiane Taubira
wyjaśniła, że projekt odpowiedniej ustawy ma być gotowy już na 31
października br. – podaje portal PCh24.pl i dodaje, że słowo „rodzice”
będzie dotyczyło zarówno par homo-, jak i heteroseksualnych.
Ponadto w kodeksie cywilnym pojawi się zapis stwierdzający, że
„małżeństwo to związek dwóch osób, różnej lub tej samej płci” i
ustanowione zostaną „równe prawa adopcyjne”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
201. Koniec dyskusji o religii na
Koniec dyskusji o religii na maturze. MEN użył kościelnej broni
Może pora zdać sobie sprawę, że z pomysłem religii na maturze czas się rozstać.
Katarzyna Wiśniewska
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz2VuyxDBAs
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
202. Jaworski: "Obecna władza
Jaworski: "Obecna władza ateizuje Polskę"
"Wielką nadzieją napawa mnie to, co teraz dzieje się we Francji".
Stefczyk.info: Jutro na Jasnej Górze odbędzie się Ogólnopolski
Kongres Katolików „Stop ateizacji”, czy jest konieczność takiego
spotkania?
Andrzej Jaworski: Musielibyśmy chyba ze dwie godziny rozmawiać,
żeby wymienić wszystkie elementy potwierdzające nasze stanowisko, że od
co najmniej kilkunastu miesięcy w Polsce dzieje się coś, co ja nazywam
świadomym i zaplanowanym aktem laicyzacji naszego państwa. Ale
laicyzacji już z zabarwieniem antykatolickim, czyli właśnie ateizacji
państwa. Możemy to przedstawić właściwie we wszystkich dziedzinach życia
i dlatego na tym kongresie, chcemy zdiagnozować i przedstawić tę
sytuację, ale także zaproponować rozwiązanie tego problemu.
Mówi pan, że problem ateizacji rozlewa się na wszystkie
dziedziny życia, na władze, na media, na społeczeństwo. Skąd zacząć
naprawę?
Trzeba zacząć od polityki, bo to politycy maja realny wpływ na nasze
życie. To politycy stanowią prawo, według którego mamy funkcjonować
wszyscy. Niestety obecny rząd jest w tej sprawie jednoznaczny, wystarczy
choćby przytoczyć słowa pana premiera Donalda Tuska, że "nie będziemy
już klękać przed księżmi". To oczywista manipulacja, która ma na celu
zniechęcenie do wiary, Kościoła i jego przedstawicieli.
Również w mediach pojawia się wiele publikacji w tym tonie. Nie ma co
daleko szukać, spójrzmy na główną stronę jednego z największych portali.
Mamy tytuł: "Śmiertelny wypadek na Pomorzu. Ksiądz był pijany".
Skojarzenie jednoznaczne, że pijany ksiądz spowodował wypadek i kogoś
zabił. Tymczasem z tekstu wynika, że owszem, ksiądz spowodował wypadek,
ale pijany nie był. Po spożyciu alkoholu zatrzymano go w przeszłości.
Czy to media działają same po myśli rządu, czy rząd w jakiś sposób do tego nakłania?
Ja tu widzę współdziałanie. Raz media wychodzą przed szereg, raz są krok
za politykami. Niemniej jednak, efekt zawsze jest podobny, a cel
wspólny.
A czy tę sprawnie działającą "maszynę" da się zatrzymać? Czy ta tendencja jest do odwrócenia?
Zdecydowanie tak, wielką nadzieją napawa mnie to, co teraz dzieje się we
Francji. Jeszcze niedawno mieliśmy we Francji opustoszałe kościoły i
atmosferę nagonki na katolików podobną do naszej dzisiejszej. Teraz
katolicy nie boją się odezwać i upomnieć o swoje prawa. Jeśli tego nie
zrobimy, to dojdzie do sytuacji, którą mogliśmy oglądać w filmie "Cristiada", gdzie chrystusowcy musieli walczyć z restrykcyjnym i krwawym meksykańskim reżimem.
Rozmawiał Marcin Wikło
W niedzielę na Jasnej Górze Ogólnopolski Kongres Katolików "Stop ateizacji"
Kongres
jest odpowiedzią, a jednocześnie początkiem szerszej inicjatywy
kierowanej przeciw panoszącej się w naszym kraju ateizacji - uważają
organizatorzy. czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
203. Dziś Parada Równości w
Dziś Parada Równości w Warszawie. Ambasadorowie ponad 20. krajów: "Prawa LGBT to prawa człowieka"
Dziś
Parada Równości. Jej hasło to "Różnorodni, równoprawni". Główny
postulat to związki partnerskie dla par jednopłciowych a także
heteroseksualnych. czytaj »
W piątek list otwarty w sprawie Parady Równości wystosowali
ambasadorowie Australii, Austrii, Belgii, Chorwacji, Danii, Finlandii,
Francji, Hiszpanii, Irlandii, Kanady, Litwy, Luksemburga, Malty,
Niemiec, Niderlandów, Norwegii, Nowej Zelandii, Szwecji, Stanów
Zjednoczonych Ameryki, Wielkiej Brytanii, Włoch oraz Przedstawiciela
Rządu Flandrii.
"Cenimy ciężką pracę środowisk LGBT (lesbijki, geje, osoby bi- i
transseksualne) w Polsce i na całym świecie, a także pracę
przedstawicieli rządów i organizacji pozarządowych, którzy starają się
zapewnić podstawowe prawa społeczności LGBT i zakończyć dyskryminację ze
względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową. Prawa LGBT to
prawa człowieka i wszyscy powinniśmy je wspierać" - napisali
ambasadorowie.
Swoją platformę na Paradzie Równości wystawi ambasada Norwegii. -
Marsz promuje ważne dla Europy wartości, które są także priorytetami dla
Norwegii - mówi Karsten Klepsvik, ambasador Królestwa Norwegii.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
204. ''Przyszedł, nic nie
''Przyszedł, nic nie zrozumiał i jeszcze obraził świnie''. Nowicka o tweecie wicepremiera
Przyszedł, rozejrzał się, niczego chłop
nie zrozumiał. I jeszcze obraził świnie. A przecież świnie to bardzo
inteligentne zwierzęta - powiedziała Nowicka w audycji "Sterniczki" w
Polskim Radiu, krytykując wypowiedź Janusza Piechocińskiego o Kongresie
Kobiet.
Wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka ostro
skrytykowała wczorajszą wypowiedź Janusza Piechocińskiego. Wicepremier i
minister gospodarki stwierdził, że na Kongresie Kobiet dowiedział się
jedynie tego, że "każdy facet to świnia". - Chodziło mu wyłącznie o to,
żeby dostać się do mediów i być cytowanym. No i się udało. Ja to
skomentowałam na swoim Twitterze tak: "Przyszedł, rozejrzał się, niczego
chłop nie zrozumiał. I jeszcze obraził świnie". A przecież świnie to
bardzo inteligentne zwierzęta - powiedziała Nowicka.
Janusz Piechociński na Facebooku podzielił się swoimi wrażeniami z Kongresu Kobiet
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
205. Tusk gada na kongresie. PAP a TVN Warszawa
16:12 kolorowy pochód przez centrum
Rusza Parada Równości. Utrudnienia
równoprawni". Wyruszy sprzed Sejmu. Do parady mają dołączyć uczestniczki
Kongresu... więcej »
Na starcie parady jest spokojnie. Uczestników ochraniają duże siły
policji - relacjonuje Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl.
Marsz rozpocznie się, gdy skończą się przemówienia polityków i
organizatorów. Jest opóźnienie. Kolorowy korowód miał ruszyć o 15.00.
W paradzie idzie około 2 tys. osób - podała Polska Agencja Prasowa.
"Żelazna piątka praw"
Przed Sejmem Kampania Przeciw Homofobii zaprezentowała "żelazną
piątkę praw", bez których - ich zdaniem - każdy projekt ustawy o
związkach partnerskich jest nie do przyjęcia.
Pięć postulatów to: instytucjonalizacja związków partnerskich i
stworzenie rejestru takich związków, uznanie partnera/-ki za "osobę
bliską, wspólnie gospodarującą, pozostającą we wspólnym pożyciu" (co
pozwoli np. na uzyskiwanie informacji o stanie zdrowia i leczeniu
partnera lub prawa do odmowy zeznań), dziedziczenie ustawowe (z
gwarancją zwolnienia od podatku od spadków i darowizn), prawo do
pochówku (czyli do wydania ciała zmarłego partnera i decyzji o pochówku)
oraz aby ustawa o związkach partnerskich obejmowała zarówno pary tej
samej jak i różnej płci.
Byli też przeciwnicy
Kilkudziesięciu przeciwników parady ze znakami Falangi zebrało na pl.
Trzech Krzyży. Na jednym z transparentów mieli napisane: "Nie
czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa", na drugim – trzymanym
przez kobiety – "Chcemy męszczyzn, a nie cioty" (pisownia oryginalna -
PAP).
Parada Równości idzie ulicami Warszawy
http://tvp.info/informacje/ludzie/parada-rownosci-idzie-ulicami-warszawy...
Jej Perfekcyjność zapowiada Paradę Równości
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
206. Coroczna manifestacja
idzie Parada Równości, czyli coroczna manifestacja środowisk LGBT
(lesbijek, gejów, biseksualistów i osób t...
...
Sesje, warsztaty, kursy
jej zmianę – mówią w drugim dniu V Kongresu Kobiet jego uczestniczki.
Do Warszawy przyjechały z całej Polski i – jak podkreślają – z różnych środowisk: od lekarek, prawniczek po sołtyski.
Reprezentują też różne organizacje, stowarzyszenia, np. Kongres Kobiet, Ligę Kobiet, Związek
Emerytów i Rencistów czy Związek Gospodyń.
Grupa z Pyrzyc (Zachodniopomorskie) przyjechała po raz pierwszy. –
Trzy
miesiące temu założyłyśmy u nas Forum Kobiet i to jest nasz pierwszy,
taki
integracyjny wyjazd. Chciałyśmy zobaczyć, jak tu jest. I jest
fantastycznie. Kobiety mogą pokazać siebie, to jakie jesteśmy – mądre,
silne, fajne, dumne – podkreśla liderka grupy.
Panie z Pyrzyc mówią, że ważne są dla nich wszystkie postulaty Kongresu, ale lokalnie najważniejsze są miejsca pracy. – I dla kobiet i dla mężczyzn –
podkreślają.
Po raz pierwszy, za namową koleżanki, która była na poprzednich Kongresach,
przyjechały też dwie panie z Ostrołęki.
– Bardzo mnie interesuje poruszana tu tematyka, podoba mi się
panujący klimat. Przede wszystkim mam taką cichą nadzieję, że poprzez
Kongresy, poprzez działalność kobiet będzie jakiś promyk nadziei na to,
żeby zmieniać nasz kraj, nasze miasta i nas samych, przede wszystkim
światopoglądowo, mentalnie. Wyjść z okowów – w mojej ocenie –
średniowiecza i przenieść się w XXI wiek – powiedziała uczestniczka z Ostrołęki.
– Warto też wstać z klęczek, wyprostować się i pokazać, że jesteśmy – dodała.
Sobota jest drugim i ostatnim dniem odbywającego się w Sali Kongresowej
Kongresu Kobiet. Uczestnicy mogli m.in. obejrzeć film „Dzień Kobiet”,
wysłuchać sesji plenarnej o trudnych relacjach z bliskimi (m.in. o
współuzależnieniu osób tkwiących w związkach z alkoholikami) oraz wziąć
udział w warsztatach np. na temat strategicznego planowania przyszłości.
Pełne atrakcji są też kuluary. Swoje stoiska rozstawiły tam
organizacje
kobiece i nie tylko. Centrum Praw Kobiet przedstawia ofertę porad
prawnych,
Fundacja Kobiety Nauki prowadzi warsztaty medialne z autoprezentacji,
podczas których uczestniczki mogą nagrać swoje wystąpienia przed kamerą,
Fundacja Rodzić po Ludzku zbiera podpisy pod petycją do ministra
zdrowia ws. refundowania porodów domowych.
Są też stoiska: Partii Kobiet, Stowarzyszenia Florystów czy akcji Miłość
Nie Wyklucza; uczestniczki tego ostatniego wspólnie robią na drutach
tęczowy szalik. Są też stoiska z modą, kosmetykami, można wziąć udział w
kursie pierwszej pomocy oraz skorzystać z porad, jak profesjonalnie dobrać
biustonosz.
Po południu uczestniczki czeka też ważna sesja plenarna pt. „Kongres
idzie do wyborów” oraz gala wręczenia nagród Kongresu Kobiet.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
207. świetliki i małżeństwa lesbijskie - baby atakują
Kobiety wybuczały premiera za "status quo ws. ustawy aborcyjnej"
- Jestem zwolennikiem utrzymania status quo, jeśli chodzi o
ustawę aborcyjną, bo uważam, że to dowód realnego podejścia do...
czytaj dalej »
Zgrzyt na Kongresie Kobiet. "Proponuję wyklaskać tę panią"
zobacz więcej »
Podczas wystąpienia
Donalda Tuska na V Kongresie Kobiet doszło do incydentu. Anna Zawadzka,
działaczka LGBT, znana jako Anka Zet, zaczęła wykrzykiwać przez megafon
swoje pytania i zarzuty wobec premiera. Sala próbowała zagłuszyć ją
oklaskami, usiłowano odebrać jej megafon. Ostatecznie została
dopuszczona do głosu. - Od 18 lat jestem nieoficjalną żoną mojej
partnerki. Kiedy pan premier wprowadzi drugą Irlandię? Tam od dawna są
związki partnerskie. Czy pan premier wywiąże się ze swoich
przedwyborczych obietnic i będzie wspierał prawa osób homoseksualnych?
Największej mniejszości w Polsce. Pięć do 10 procent ludzi to osoby
homoseksualne. Są w armii, są w policji, zginęli w Smoleńsku. Nikt o tym
nie mówi - powiedziała kobieta po dopuszczeniu jej do głosu.
Podczas 5. Kongresu Kobiet w Warszawie premier Donald Tusk przedstawił
krótki raport z tego, co rządowi udało się zrealizować od czasu
ostatniego Kongresu w 2012 roku.Prezes Rady Ministrów wspomniał m.in. o ratyfikacji konwencji Rady
Europy ws. zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy
domowej. Powiedział też o rocznym urlopie rodzicielskim, który w życie
ma wejść 17 czerwca. Premier zaznaczył, że zależy mu, by dzięki
wydłużonemu urlopowi ciężary rodzicielstwa były rozkładane równo na
obojgu rodziców. Pierwsze dwa wymienione in spełnione postulaty
przyjęte zostały gromkimi brawami.
Status quo to najlepsze rozwiązanie?
Inaczej
było w przypadku punktu trzeciego, w którym Tusk wspomniał o ustawie
aborcyjnej. - Tutaj bez bicia przyznawałem się, że nie jestem
zwolennikiem liberalizacji ustawy aborcyjnej, także nie będę się w tej
kwestii angażował - powiedział premier.
- Jestem zwolennikiem
utrzymania status quo, a jedyne o czym.... - mówił premier, ale nie dane
było mu dokończyć, gdyż część kobiet zgromadzonych w Sali Kongresowej
zaczęła głośno buczeć i zagłuszać premiera. Jedyne, do czego się zobowiązałem i co wykonałem, jak mi się wydaje
dość rzetelnie, to powstrzymałem... - i znowu w tym momencie słychać
było krzyki z sali. "Obiecał nam pan drugą Irlandię", "Nie wywiązuje się
pan ze swoich obietnic wyborczych" - krzyczała jedna z uczestniczek
Kongresu.
"Nie" i koniec
Tusk
podkreślił, że wielokrotnie powtarzał, że "nie jest i nie będzie
zwolennikiem liberalizacji prawa aborcyjnego". - Nie przyjechałem tu po
to, by oszukiwać panie w tej kwestii - dodał.
Uściślił jednak, że,
jak przekonywał, udało się zatrzymać radykalny projekt zaostrzenia
rygorów dot. ustawy antyaborcyjnej. - Myślę, że sporo pracy włożyłem w
to, by zaostrzenie ustawy aborcyjnej nie stało się faktem. Ponieważ stan
obecny uważam za optimum i za dowód realnego podejścia do tego co
dzisiaj w Polsce możliwe - wyjaśnił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
208. W Warszawie ruszyła Parada
W Warszawie ruszyła Parada Równości [ZDJĘCIA]
PAP
Niecałe
dwa tysiące uczestników Parady Równości zebrało się w sobotę przed
gmachem Sejmu, gdzie po południu rozpoczęła się manifestacja. Tegoroczna
Parada odbywa się pod hasłem "Różnorodni Równoprawni".
Po ulicach Warszawy przeszła Parada Równości [ZDJĘCIA]
Kongres Kobiet zorganizował występ bębniarzy dla uczestników Parady.
Paradę Równości, która przeszła przez centrum miasta obserwowały
tłumy warszawiaków i turystów. Były też grupy osób, które skandowały:
"normalna rodzina to chłopak i rodzina", trzymano też transparenty
"zakaz pedałowania".
Parada Równości przeszła przez Warszawę. "Wyjątkowo spokojnie"
czytaj dalej »
Później marsz pojawił się obok Sali Kongresowej, w której trwał Kongres Kobiet.
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka zwracając się do uczestników Parady
podkreśliła, że wystąpienie premiera Donalda Tuska, który był gościem
Kongresu "nie daje nadziei na to, że ustawa o związkach partnerskich
zostanie uchwalona w tej kadencji Sejmu". Nowicka życząc powodzenia
Paradzie wyraziła nadzieję, że uda się zmienić władzę w najbliższych
wyborach parlamentarnych tak, aby postulat dotyczący związków
partnerskich został zrealizowany.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
209. dzisiaj, 16:41Premier
Premier
jeszcze bardziej skręca w lewo. Tusk na Kongresie Kobiet: "Kluczowe
dziś w Polsce jest wychowanie wszystkich Polaków do maksymalnej
tolerancji"
"Udało się zatrzymać dość radykalny projekt zwiększenia rygorów,
jeśli chodzi o ustawę antyaborcyjną. Dużo pracy w to włożyłem, aby
ryzyko zaostrzenia tej ustawy nie stało się faktem" - chwalił się
premier w towarzystwie Magdaleny Środy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
210. prymitywy z GieWu mnożą dewiantów - było ok. tysiąca osób, w por
hasło to "Różnorodni, równoprawni". - To największa i najspokojniejsza
Parada od lat - relacjonuje nasz reporter.
"Równość" kontra "Chcemy męszczyzn" - Parada Równości idzie ulicami Warszawy [ZDJĘCIA]
Obrońca krzyża na Paradzie Równości: Koniec z dyskryminacją! Jesteście całkiem przyzwoici!
Parada i prawicowcy na jej drodze - relacja "Gazety Stołecznej"
Jeden z prowokatorów na Krakowskim Przedmieściu , którzy dawali pozywkę tłuszczy żurnalistów.
Andrzej Hadacz, jeden z obrońców krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego
stanął dziś u boku komitetu honorowego Parady Równości w Warszawie. - Ja
widzę, że tych ludzi jest coraz więcej. Nie możemy tego izolować. Mamy
ich wziąć do wagonów wsadzić, do Oświęcimia ich wywieźć? Musimy coś z
tym zrobić. (...) To że oni mają inną orientację seksualną, to mnie nie
obchodzi - takimi słowami słynny prawicowy działacz tłumaczył Polskiemu
Radiu swoją obecność na Paradzie.
Tłum śmiechem i owacjami nagrodził przemówienie Hadacza. - Koniec z
dyskryminacją! I będę to mówił każdego dziesiątego na Krakowskim
Przedmieściu, że wy jesteście całkiem przyzwoici! I żałuję, że nie ma
tutaj ze mną żadnego biskupa ani księdza - powiedział z platformy, gdy
Robert Biedroń i zebrani ludzie przerwali mu krzycząc i zapewniając, że
są.
Parada Sodomitów. Najwięcej braw dostał Andrzej... obrońca krzyża. Spisywanie kibiców Legii, protest NOP. Zobacz fotoreportaż
Polacy, Rosjanie, Niemcy, SLD i Ruch Palikota wzięli udział w Paradzie Równości. czytaj »
Parada przebiegała spokojnie, choć nie bez protestów. Policjanci
kilkadziesiąt minut przez wyruszeniem parady spod Sejmu spisywali na Pl.
Trzech Krzyży rozproszonych kibiców Legii Warszawa. Pod kościołem św.
Aleksandra protestowała Liga Obrony Suwerenności i Narodowe Odrodzenie
Polski. Wymieniano na odległość „fucki” z uczestnikami homo parady.
Transparent NOP-u wzbudzał jednak wśród tęczowych rozbawienie, bo miał w
treści błąd: „Chcemy męszczyzn a nie cioty”.
Tekst i Fot.: Jarosław Wróblewski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
211. rzekomy obrońca krzyża to człowiek NE - Sendeckiego, prowokatora
z tzw Telewizji Narodowej - od Bubla. Od powstania NE - ich człowiek
Przesłano 16 lis 2011
Andrzej Hadacz w Superstacji o Euro 2012 i zacheca redaktora Zimnika do puszczenia teledysku pt "Gdzie jest krzyz?"
aofimajtos 1 miesiąc temu
Pamiętacie co Endrju Hadacz powiedział o pewnym generale podczas libacji w Nowym Ekranie? "Tak spierrrrdalał na kogutach!" Szkoda że esbecka cenzura zabrała nam te skecze...
Wypowiedź Andrzeja Hadacza na temat parady sodomii i marszu 12.06 .2012
Pan Andrzej Hadacz prowadząc samochód wypowiada się na drażliwy i trudny dla niego samego temat propagowania homoseksualizmu i planowanego marszu nacjonalistów rosyjskich w Warszawie 12.06.2012
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
212. Poseł Biedroń pobity w
Poseł Biedroń pobity w stolicy."Pana
poglądy są szkodliwe, ale pobicie Pana uważam za skandaliczne"
"Mam dość homofobii. Zostałem właśnie pobity przez jakiegoś homofoba
w centrum Warszawy" - napisał Robert Biedroń z Ruchu Palikota na
Twitterze. Zdarzenie skomentował poseł do Parlamentu Europejskiego Marek
Migalski, który mimo różnic światopoglądowych współczuje Biedroniowi i
uważa to zdarzenie "za skandaliczne"...
Poseł Biedroń poinformował również na swoim profilu na
Twitterze, że policja szybko schwytała sprawcę zdarzenia. Sam polityk
musiał spędzić całą noc na komisariacie.
Ponieważ dba o kondycję nic mu nie jest i dobrze się czuje - powiedział kolega partyjny Biedronia Dębski w "Kawie na ławę".
W sprawie wczorajszych wydarzeń wypowiedział się też rzecznik Parady
Równości. - Wieczorem w jednym z lokali, gdzie odbywały się poparadowe
wydarzenia, przed lokalem doszło do jakiegoś incydentu. Była szarpanina,
doszło do jakiegoś oplucia. Nie znam szczegółów, ale jestem w tej
sprawie w kontakcie z policją - mówił w Radiu TOK FM Mariusz Drozdowski, przedstawiający się jako Jej Perfekcyjność.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
213. Jakub Szymczuk - MIKROBLOG
Jakub Szymczuk - MIKROBLOG FOTOREPORTERA.
Wczoraj na paradzie równości okazał się być również (a może przede wszystkim) człowiekiem Palikota. Akurat tego dnia jego zachowanie nie było takie absurdalne :) Zdjęcie zrobiłem przez szparę w banerze jednej z lawet, Panowie ustalali sobie w dobrej atmosferze co i jak "Pan Gdzie Jest Krzyż" ma powiedzieć... Ciekawe... :)
Ten pan był również głównym bohaterem spotu wyborczego Platformy Obywatelskiej, mającej na celu kompromitowanie PiS... Pisze o Tym @[279230960724:274:Mediowo] https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10152919605065725&set=a.27923574...
Ciekawe coraz bardziej....
Bohater tekstów "Tusk albo Komorowski - w łeb" "Nienawidze ich" - w bardzo sugestywnym spocie PO "Oni pójdą na wybory" http://www.youtube.com/watch?v=636_r7IF8us&list=SP560C149F301943AA
Nie ma nic do dodania...
#Palikot #GdzieJestKrzyż #ParadaRówności" height="170" width="403">
wiem czy pamiętacie człowieka na lewym zdjęciu, ten który jest w
środku. To znany i wyjątkowo aktywny medialnie obrońca krzyża, choć dla
mnie raczej człowiek,
który za wszelką cenę razem ze swoją
małą grupką wariatów, kompromitującym zachowaniem budowali specyficzną
atmosferę pod krzyżem. Jeżeli jeszcze go nie kojarzycie to na 100% ten
filmik Wam przybliży sprawę http://www.youtube.com/
Wczoraj na paradzie równości okazał się być również (a może przede
wszystkim) człowiekiem Palikota. Akurat tego dnia jego zachowanie nie
było takie absurdalne :) Zdjęcie zrobiłem przez szparę w banerze jednej z
lawet, Panowie ustalali sobie w dobrej atmosferze co i jak "Pan Gdzie
Jest Krzyż" ma powiedzieć... Ciekawe... :)
Ten pan był również
głównym bohaterem spotu wyborczego Platformy Obywatelskiej, mającej na
celu kompromitowanie PiS... Pisze o Tym Mediowo https://www.facebook.com/
Ciekawe coraz bardziej....
Bohater tekstów "Tusk albo Komorowski - w łeb" "Nienawidze ich" - w bardzo sugestywnym spocie PO "Oni pójdą na wybory" http://www.youtube.com/
Nie ma nic do dodania...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
214. Kozłowska-Rajewicz o
Kozłowska-Rajewicz o związkach partnerskich: Mam nadzieję, że wrócimy do pierwotnej wersji projektu ustawy Dunina
Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania przyznała, że wierzy, iż
prace nad tą ustawą pójdą właśnie w tym kierunku. - Robię, co mogę.
Rozmawiam z posłami. Śledzę sytuację. Żyjemy w konkretnym kontekście i
parlament ma określony skład. Musimy w tym składzie i w tym kontekście
zaproponować rozwiązanie, które spotkają się z akceptacją adresatów tej
ustawy i chociaż częściowo wyjdzie naprzeciw ich oczekiwaniom -
podsumowała. - Kiedy ta ustawa zostanie wprowadzona? - pytała prowadząca
Polityki w Godzinach Szczytu Karolina Olszewska. - Nie wiemy kiedy. To
zależy od tego, jak będzie przebiegała dyskusja. Mam nadzieję, że to się
stanie w tej kadencji Sejmu. Jednak po tym straszliwym głosowaniu już
nie jestem taka pewna co do swoich przekonań na temat terminów, jak
byłam wcześniej - tłumaczyła Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Hartman ostro odpowiada Hamankiewiczowi. "Pańska zdumiewająca i pozbawiona samokontroli reakcja..."
List otwarty do Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Dr Macieja Hamankiewicza
W reakcji na niedawny list min. Bartosza Arłukowicza, zatytułowany
„Do przyjaciół lekarzy”, opublikowany w „Gazecie Wyborczej”, powiedział
Pan w Radiu Maryja m.in.: List ministra przyjęliśmy z wielkim
oburzeniem […] Nasze oburzenie nie ma granic. […] Nie znajduję słów. […]
Minister Arłukowicz wykorzystał do swoich celów śmierć dziecka. […] To
był list do przyjaciół Moskali, a nie przyjaciół lekarzy.
Czym zasłużył sobie minister na te obelżywe słowa? Ano tym, że
przypomina lekarzom o doniosłości empatii i zasad etycznych wykonywania
zawodu w medium niemedycznym, przez co rzekomo podkopuje zaufanie do
lekarzy. Pańska zdumiewająca i pozbawiona samokontroli reakcja najlepiej
świadczy o tym, jak bardzo potrzebny był list ministra. Oto okazuje
się, że nawet szef samorządu zawodowego lekarzy nie wie, iż o wszystkim,
co złego dzieje się w medycynie, trzeba mówić otwarcie, na oczach
społeczeństwa i z jego udziałem. Zaufania do lekarzy nie buduje się
zamykając dyskusję w gronie lekarzy, lecz wręcz przeciwnie – prowadząc
ją przy otwartej kurtynie. Społeczeństwo ma pełne prawo wiedzieć o
wszystkim, co dzieje się w ochronie zdrowia, gdyż dotyczy to jego
najżywotniejszych interesów. Społeczna kontrola nad tym, co robią
lekarze i urzędnicy, jest prawem pacjentów, niezbędnym warunkiem
etyczności w ochronie zdrowia, a ponadto standardem w demokratycznych
państwach prawa. Jest Pan być może jedynym szefem korporacji lekarskiej w
naszym kręgu kulturowym, który tego nie rozumie i oburza się, że
minister zwraca się do lekarzy w ważnych i bolesnych sprawach na
otwartym forum. Ba, jak wynika z licznych wypowiedzi, samorząd lekarski
uważa krytykę ze strony ministra za naruszenie autonomii samorządu
lekarskiego. To absurd. W demokratycznym społeczeństwie samorząd
lekarski może krytykować ministra do upojenia, lecz również minister ma
prawo krytykować samorząd. Autonomia i prawo do krytyki nie wykluczają
się wzajemnie.
Państwa wypowiedź w Radiu Maryja była tylko początkiem zmasowanej
akcji dyskredytowania ministra zdrowia, zaś jej punktem kulminacyjnym
był list Naczelnej Rady Lekarskiej do premiera, który dał się odczytać
jako sugestia jego odwołania ze sprawowanej funkcji. Czy mając zarzuty
do pana A. pisze się list do pana T.? Czyż nie wypadało swoich słów
krytyki skierować właśnie do osoby, którą się krytykuje? A może nie jest
już godna tego, by się z nią komunikować? Proszę sobie to przemyśleć.
Jak również własne rachuby odnośnie do spodziewanej reakcji premiera.
Czy naprawdę wydaje się Panu, że premier oczekuje od ministra zdrowia,
że nie będzie w sporze w korporacją lekarską?
Dziś w podobny sposób zostałem przez Pana zaatakowany i ja. Nie
spodobał się Panu wywiad, którego udzieliłem portalowi Medexpress (http://www.medexpress.pl/start/kodeks-do-zmiany/14518/)
na temat Kodeksu Etyki Lekarskiej, w którym powtarzam wielokrotnie
głoszone już przez siebie w ciągu minionych czterech lat (bez żadnego,
jak dotąd merytorycznego odzewu) krytyczne tezy na temat tego dokumentu.
A więc nie spodobały się Panu moje uwagi. Czy zareagował Pan na nie
listem skierowanym do ich autora? Nie! Napisał Pan w tej sprawie list do
rektora UJ (http://www.nil.org.pl/aktualnosci/list-prezesa-nrl-do-rektora-uj-w-sprawie-wypowiedzi-prof.-jana-hartmana)!
Ciekawe dlaczego właśnie do niego? Niech zgadnę. Pewnie z nadzieją, że
zostanę poddany jakimś szykanom? Czyż nie? A może dlatego, że wydaje się
Panu, że żyjemy jeszcze w PRL, gdzie władze uczelni cenzurowały poglądy
swoich pracowników?
Pisze pan oto do mojego rektora: „Zwracam się do Pana jako wielkiego
autorytetu w dziedzinie nauki i kultury…”. Ociekająca wazeliną,
niesmaczna apostrofa na cztery wiersze jest wstępem do tyrady przeciwko
mnie skierowanej („Z niebywałym zażenowaniem…” itd.) i domagania się
reakcji adresata listu. Nie pada ani jeden argument, ani jedno
merytoryczne odniesienie do któregokolwiek z moich bardzo konkretnych
zarzutów. Są wyłącznie epitety i wyrazy oburzenia ironiczną formą mojej
wypowiedzi, która jakoby „uwłaczała godności wszystkich lekarzy” (choć
mówi wyłącznie o konkretnym tekście, a o żadnych lekarzach nawet
aluzyjnie nie wspomina). Zamiast argumentów podkreśla się, że Kodeks był
chwalony przez Jana Pawła II i cytuje ks. Muszalę, który pyta „Jak
długo p. Hartman (nie lekarz) będzie niszczył Kodeks Etyki Lekarskiej?”.
Odsądza mnie Pan od czci i wiary, zamiast podziękować, że tak wiele
robię, aby doszło wreszcie do zmiany fatalnie sformułowanego kodeksu. To
nie ja przynoszę ujmę środowisku lekarskiemu, lecz właśnie ten wysoce
wadliwy, amatorski dokument. Czy uchwalając go przeczytaliście kodeksy
obowiązujące w Wielkiej Brytanii, w Niemczech czy w innych krajach
Zachodu? Czy daliście go do zrecenzowania jakiemuś kompetentnemu
bioetykowi (nie mnie – akurat moje kompetencje w bioetyce są dość
elementarne)? Pewnie nawet nie przyszło Wam to do głowy.
Otóż raz jeszcze powtarzam: KEL jest do niczego! Jak najbardziej
zasługuje on na krytykę, i to w języku ironicznym, sarkastycznym, a
nawet satyrycznym. A do krytyki tej – w takiej czy innej formie,
publikowanej w prasie ogólnej bądź fachowej – prawo ma każdy! I fakt, że
nie jest lekarzem, nie ma tu nic do rzeczy. Bo Kodeks Etyki Lekarskiej
to nie jest wewnętrzna sprawa autonomicznej korporacji lekarskiej, lecz
wspólna sprawa całego społeczeństwa. Wszyscy bowiem jesteśmy aktualnymi
bądź potencjalnymi pacjentami i treść kodeksu ma wpływ na żywotne
interesy każdego z nas. Moim obowiązkiem jest wywierać nacisk na jak
najbardziej autonomiczną korporację lekarską, by kodeks zmieniła. I raz
jeszcze powtórzę, to co powiedziałem Panu kilka dni temu: w ciągu kilku
lat kodeks zostanie zmieniony! Mogę się o to z Panem założyć.
Nie należę do ludzi strachliwych. Dlatego oświadczam Panu – jako
profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego i jako obywatel – że
będę w pełni korzystał z wolności akademickiej oraz gwarantowanej mi
przez konstytucję RP swobody wypowiedzi – zarówno w spawie Kodeksu Etyki
Lekarskiej, jak i wszelkich innych sprawach publicznych. Nie dam się
zastraszyć ani zakneblować sobie ust. Próżne rachuby. A za to doprowadzę
do tego, że prace nad nowelizacją KEL po latach bezskutecznej krytyki
wreszcie ruszą z miejsca. I to, jak mi mój nos polityczny podpowiada, z
Pańskim osobistym błogosławieństwem!
Powodzenia w pracy nad nowelizacją KEL życząc, kreślę się z szacunkiem,
Jan Hartman
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
215. Nowy Ekran i Hadacz
Opublikowano 28 lut 2013
28 lutego / 01 marca 2013, około północy. Dzisiaj kończę 42 lata. Imprezujemy w Nowym Ekranie. Adam Czeczetkowicz przyjechał aż z Białegostoku żeby mi złożyć życzenia. Jest Andrzej Hadacz, Edward Mizikowski, Henryk Krakowiak, Barbara Gontarska, Iza Pajączkowska i wielu innych przyjaciół. Planujemy obstawiać przetargi publiczne i pilnowac publicznych pieniedzy. :) Takie marzenie urodzinowe.
Opublikowano 28 lut 2013
28 lutego 2013, późne godziny wieczorne. Impreza urodzinowa w redakcji Nowego Ekranu. Wybrane wypowiedzi uczestników imprezy patriotycznej.
Kim jest “Andrzejek” – Andrzej Hadacz?
Za Gościem Niedzielnym i Niezależną:czytaj i tutaj
“Andrzejek ” chodzący niedawno w kamizelce z napisem
OBROŃCA KRZYŻA, w sobotę paradował z Palikotem i Kaliszem oraz
Biedroniem w homo paradzie. Myślę, że komentarze niepotrzebne. Od dawna
odcięliśmy się od jego grupy i okazało się, że słusznie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
216. ANDRZEJ HADACZ RUGA SZEFA BOR-U ZA SMOLEŃSK I OPOWIADA O TYM
Opublikowano 28 lut 2013
28 lutego 2013, poźne godziny wieczorne. Migawka z imprezy urodzinowej w NowymEkranie. Historyczna wypowiedź Andrzeja Hadacza o tym jak spotkał Generała Janickiego na Okęciu i jak go ostrymi słowy zrugał. Wyglada na to, że Szef BOR Generał Janicki przeląkl się Andrzeja Hadacza i z powodu tego stracha jaki go obleciał na lotnisku Okecie, kiedy zostal przez dzielnego Obrońcę Krzyza zrugany - odchodzi nazajutrz ze stanowiska! Pan Andrzej podczas mojej imprezy urodzinowej jakby coś wiedział, lub przeczuwał i nieprzypadkowo opowiedział jak przed kilu dniami ostro zaatakował Pana Generała Janickiego, szefa Biura Ochrony Rządu (BOR). Znaczyło by to, że środowisko obrońców Krzyża ma w Kraju moc sprawczą większą, niż by to by wynikało z oficjalnej opowieści mediów głównego nurtu.
SENDECKI PO
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
217. Projekt o równym traktowaniu
Projekt o równym traktowaniu do sejmowej komisji
Projekt ustawy o zmianie ustawy o wdrożeniu niektórych
przepisów UE w zakresie równego traktowania trafi do dalszych praw w
sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Za wnioskiem o odrzucenie głosowało 175 posłów, przeciw było 229, a 11 wstrzymało się od głosu.
„To jest niezwykle niebezpieczny projekt ustawy, to że nie można
nikogo dyskryminować ze względu na rasę, narodowość, wyznanie orientację
seksualną jest oczywiste i tego typu zapisy znajdują się w polskim
systemie prawnym” – stwierdziła poseł Marzena Wróbel.
Powołała się ona na konstytucje RP. Polityk podkreśla również, że
autorzy tej ustawy proponują by rozciągnąć jej zakres na tożsamość
płciową i ekspresje płciową .
- Jeśli ktoś publicznie ośmieli się skrytykować osobę, której
tożsamość płciowa i ekspresja płciowa są niezgodne z jej płcią
metrykalną może być podany do sądu. Kary mają być dotkliwe i
odstraszające, co więcej nie będzie przedawnienia. Do sądu mogą być
oddawane sprawy nie tylko przez osobę bezpośrednio zainteresowaną ale
także przez liczne organizacje – mówi poseł Marzena Wróbel.
Poseł Stanisław Piotrowicz, prokurator w stanie spoczynku, pyta
wprost – dlaczego PO absorbuje parlament sprawami nieistotnymi dla
Polaków w czasach ciężkiego kryzysu?
- Dlaczego wasza aktywność parlamentarna sprowadza się zasadniczo do
walki z Kościołem i do eksponowania odmienności seksualnej. Czemu służy
zaśmiecanie prawa tego rodzaju kazuistyką, jak tożsamość płciowa,
ekspresja płciowa, dyskryminacja bezpośrednia, dyskryminacja pośrednia i
wielokrotna, dyskryminacja przez asocjację, dyskryminacja przez
asumpcję. Pytam, czemu to służy, nie mówiąc już o tym, że jest to
sprzeczne z zasadami techniki legislacyjnej. Wczoraj mówił o tym prezes
Trybunału Konstytucyjnego i przestrzegał przed taką kazuistyką,
przestrzega również rzecznik praw obywatelskich – dodaje poseł Stanisław Piotrowicz.
Marszałek sejmu Ewa Kopacz odnosząc się do wypowiedzi posła
stwierdziła, że każdy projekt niezależnie od tego który klub go złoży
jest oceniany przez biuro legislacyjne i analiz sejmu. Marszałek
upomniała wręcz posła, że zarzuca niepoprawność legislacyjną, bo
podważa opinie tych, którzy są ekspertami.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
218. Równość dla wszystkich, czyli
Równość dla wszystkich, czyli państwo ochroni wszystkich dyskryminowanych
Ewa Siedlecka
http://wyborcza.pl/1,75478,14147648,Rownosc_dla_wszystkich__czyli_panstw...
Sejm będzie pracował nad zmianą tzw. ustawy równościowej. Przewiduje ona m.in., by ochroną przed dyskryminacja objąć nie tylko wybrane, ale wszystkie dyskryminowane grupy
Projekt wniósł do Sejmu Ruch Palikota, ale pracowała przy nim Koalicja Równych Szans, czyli 52 organizacje pozarządowe: od kobiecych i LGBT, przez organizacje seniorów i osób niepełnosprawnych, organizacji mniejszości narodowych po Związek Nauczycielstwa Polskiego. Przeciw jego przyjęciu głosowała prawica, PSL i 12 konserwatystów z PO (a ośmiu posłów PO wstrzymało się od głosowania). Ale większość PO i cała lewica była "za".
Projekt ma ustanowić w Polsce europejski standard równościowy. Obowiązująca dziś (od 2011 roku) ustawa "o wykonaniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania" jest dziurawa - przyznają to nie tylko organizacje równościowe, ale i prawnicy. Wybiera sobie bowiem niektóre grupy i niektóre dziedziny życia - inne pozbawiając ochrony przed dyskryminacją. Np. osoby niepełnosprawne nie są chronione przed dyskryminacją w dostępie do ochrony zdrowia, usług czy edukacji, a mniejszości narodowe - tak.
Przyczyna jest oczywista: na dyskryminacji osób niepełnosprawnych państwo oszczędza, bo jest ich znacznie więcej niż członków mniejszości narodowych. Z kolei mniejszości obejmowane wspólną nazwą LGBT (a więc także osoby transpłciowe) chronione są tylko przed dyskryminacją w zatrudnieniu.
Obecna ustawa (teoretycznie) przewiduje sądową ochronę przed dyskryminacją w wymienionych w niej sytuacjach.
Ale - jak zbadało Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego - do tej pory nikomu nie udało się skutecznie przed sądem takiej sprawy wytoczyć. Powodem jest niejasność ustawy. Np. nie wiadomo, jak udowadniać dyskryminację. A także to, że przewiduje się tylko "odszkodowanie" - a więc trzeba udowodnić materialną stratę, którą się poniosło w wyniku dyskryminacji. A jak to np. udowodnić w przypadku nieprzyjęcia niepełnosprawnego dziecka do szkoły?
Projekt zmiany tej ustawy przewiduje m.in.: (otwarty katalog cech, ze względu na które nie wolno dyskryminować; (uznaje rodzaje dyskryminacji, które wynikają z orzecznictwa europejskich trybunałów, jak dyskryminację przez asocjację - np. żony cudzoziemca czy matki, którą pracodawca zwalnia, bo ma niepełnosprawne dziecko; (daje prawo nie tylko do odszkodowania, ale też do zadośćuczynienia za krzywdy moralne wynikłe z dyskryminacji.
Podczas debaty nad projektem Stanisław Piotrowicz w imieniu PiS twierdził: - Polacy nie oczekują dostosowania standardów równości do standardów unijnych, tylko dostosowania swojego poziomu życia do standardu europejskiego. zaś Marzena Wróbel z SP uznała zaś, że ustawa "umożliwi ataki na osoby i organizacje myślące racjonalnie".
Małgorzata Kidawa-Błońska w imieniu PO zgłaszała zastrzeżenia do zaproponowanych w ustawie pojęć, jak "ekspresja płciowa", ale uznała, że da się to doprecyzować w toku dalszych prac w Sejmie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
219. w Polsce tez tak będa wprowadzac sodomię z gomorią
warto sobie to uświadomić, na razie polują na "faszystów". Faszystą dla lewactwa jest każdy przeciwnik gender-neomarskizmu.
http://www.dailymotion.com/video/x1158jb_la-manif-pour-tous-en-france_ne...
Policja skatowała obrońców rodzin?
Szef
Europejskiego Centrum Prawa i Sprawiedliwości złożył skargę do Rady
Praw Człowieka ONZ w sprawie brutalnego zachowania policji francuskiej
podczas pokojowych manifestacji przeciwników ustawy legalizującej
„małżeństwa” jednopłciowe oraz pozwalającej takim parom na adopcję
dzieci.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
220. Projekt ustawy o uzgodnieniu
Projekt ustawy o uzgodnieniu płci nie może być procedowany
Druk sejmowy obejmuje inny projekt ustawy niźli ten, do którego odnoszą się dołączone do niego opinie. czytaj »
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu ma odbyć się pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o uzgodnieniu płci (druk nr 1469).
Zawartość druku sejmowego nr 1469 nie pozwala posłom zapoznać się z
integralną treścią, aktualnej wersji projektu ustawy o uzgodnieniu płci,
który został zgłoszony dn. 3 stycznia b.r. (http://orka.sejm.gov.pl/Druki7ka.nsf/Projekty/7-020-503-2013/$file/7-020-503-2013.pdf).
W efekcie, istnieją zasadnicze wątpliwości co do tego, jaki projekt
jest przedmiotem przedłożenia poselskiego zawartego w druku 1469.
Projekt ustawy o uzgodnieniu płci został wniesiony pierwszy raz pismem z
9 maja 2012 r. i spotkał się z gruntowną krytyką zarówno Sądu
Najwyższego, jak i Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa. W wyniku tej
krytyki poseł reprezentujący wnioskodawców – Anna Grodzka, wycofał
projekt celem usunięcia wskazanych wad. Nowy projekt ustawy o
uzgodnieniu płci, ta sama grupa posłów, zgłosiła 3 stycznia 2013 r.
Projekt ten miał się stać podstawą druku sejmowego 1469. W druku tym,
umieszczono jednak nie aktualną wersję projektu z dn. 3 stycznia 2013,
lecz wycofaną przez wnioskodawców wersję z 9 maja 2012 r. Świadczy o tym
już sam nagłówek projektu operujący datą „2012 r.”. W efekcie, druk
sejmowy obejmuje inny projekt ustawy niźli ten, do którego odnoszą się
dołączone do niego opinie. Ma to istotne konsekwencje merytoryczne:
1.Krajowa Rada Sądownictwa kwestionuje wprowadzenie przez nowy projekt
granicy wieku 16 lat, o czym nie ma wzmianki w projekcie z druku 1469, a
o którym mówi projekt z 3 stycznia b.r.;
2.Prokuratoria
Generalna Skarbu Państwa kwestionuje zasadność wprowadzenia w art. 7
projektu kontratypu do kodeksu karnego, tymczasem w druku 1469 art. 7
tworzy podstawę wydania nowego aktu stanu cywilnego, podczas gdzy
projekt ten nie przewiduje jakiejkolwiek nowelizacji kk;
3.Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych pisze o art. 14
zmieniającym ustawę o aktach stanu cywilnego, podczas gdy w druku 1469
dotyczy tej problematyki art. 13, natomiast w projekcie ze stycznia b.r.
faktycznie jest to art. 14.
Nade wszystko jednak, wymagane przez art. 34 ust. 9 oraz art. 95 a. ust. 3 Regulaminu Sejmu, obligatoryjne opinie Biura Analiz Sejmowych
(str. 35-39 druku 1469) nie dotyczą projektu, który ma zostać poddany
procedurze pierwszego czytania podczas 46 posiedzenia Sejmu. Opinie te
dotyczą projektu zgłoszonego 3 stycznia b.r., bowiem wskazują, że
opiniowany projekt przewiduje m.in. nowelizację przepisów kodeksu
karnego, gdy tymczasem projekt stanowiący część druku 1469 nie
przewiduje nowelizacji kk.
Podsumowując: druk sejmowy
1469 zawiera inny projekt ustawy niźli ten, którego dotyczył wniosek
posłów reprezentowanych przez posła Annę Grodzką z dn. 3 stycznia 2013
r. oraz opinie prawne składające się na druk 1469, na czele z
obligatoryjnymi opiniami BAS. Tym samym, projekt reprodukowany w ramach
druku 1469 z powodów formalnych nie może być procedowany, nie wiadomo
bowiem, jaki projekt jest dokładnie przedmiotem procedury ustawodawczej,
czy ten, który jest częścią druku 1469, a został wycofany przez
wnioskodawców, czy też ten, który został zgłoszony 3 stycznia 2013 r. i
którego dotyczą opinie prawne BAS oraz innych podmiotów biorących udział
w postępowaniu ustawodawczym, a którego nie ma w druku 1469.
Przeczytaj również uwagi dotyczące projektu ustawy o uzgodnieniu płci z druku sejmowego nr 1469
Centrum Prawne Ordo Iuris
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
221. Projekt Ruchu Palikota wbrew
Projekt Ruchu Palikota wbrew konstytucji
Ordo Iuris: projekt ustawy o uzgodnieniu płci operuje pojęciami nieznanymi polskiemu prawu.
Mimo krytycznych uwag natury medycznej i prawnej ze strony wielu
instytucji, na rozpoczętym w środę posiedzeniu Sejmu ma się odbyć
pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o uzgodnieniu płci.
Zdaniem Centrum Prawnego Ordo Iuris, kontrowersyjny projekt opiera się
na ideologicznych założeniach całkowicie sprzecznych z ustaleniami
genetyki, w świetle których płeć organizmu, a więc i jego tożsamość
płciowa, jest determinowana w trakcie zapłodnienia. Wprowadza natomiast
ideologiczne rozumienie pojęcia „tożsamość płciowa”, nieznane polskiemu
prawu.
Tym samym – zwraca uwagę Ordo Iuris - proponowana regulacja narzuca
społeczeństwu ideologię gender, naruszając wyrażoną w art. 25 ust. 2
Konstytucji zasadę bezstronności światopoglądowej państwa.
W uzasadnieniu do autopoprawki wnioskodawcy projektu przyznają (s. 43
druku sejmowego 1469), że transwestytyzm i transseksualizm są stanami
patologicznymi podlegającymi leczeniu. Tymczasem projekt ustawy o
uzgodnieniu płci czyni subiektywne odczucia wywołane tymi patologicznymi
stanami podstawą do dokonywania istotnych zmian w aktach stanu
cywilnego, wprowadzając poważną niepewność w obrocie prawnym – stwierdza
Centrum Prawne Ordo Iuris.
„Należy zapytać: w imię jakich racjonalnych powodów zaburzenia
psychiczne miałyby stanowić podstawę do zmiany obiektywnych danych
zawartych w aktach stanu cywilnego, pod dyktando subiektywnych odczuć
osób cierpiących na zaburzenia tożsamości płciowej?” – czytamy w
analizie prawnej CPOI.
W opinii prawników z Ordo Iuris, zgłoszony projekt przewiduje stanowczo
zbyt łatwą procedurę tzw. „zmiany płci”, której przeprowadzenie ma
nieodwracalne konsekwencje dla organizmu ludzkiego. Łączy się bowiem z
trwałym pozbawieniem możliwości płodzenia. W świetle projektu, do
przeprowadzenia tej procedury wystarczyłyby „nie budzące wątpliwości”
orzeczenia lekarskie i oświadczenia osoby zainteresowanej (art. 5 ust.
3). Poważne wątpliwości budzi również brak precyzji w sposobie
określenia niezbędnej dokumentacji dla tych procedur.
Krytyczne uwagi do projekt ustawy o uzgodnieniu płci, którego
sprawozdawcą ma być poseł Anna Grodzka, zgłosiły m.in. Krajowa Rada
Prokuratury, Rzecznik Praw Ubezpieczonych, Prokuratoria Generalna Skarbu
Państwa, Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Sąd Najwyższy.
Ich sprzeciw budzi proponowana granica wiekowa, określona przez
wnioskodawców na poziomie 13 lat, a więc w trakcie zachodzących w
okresie dojrzewania młodej osoby zmian hormonalnych.
Wbrew twierdzeniom projektodawców, nie można w tym okresie mówić o
„trwale ukształtowanej tożsamości płciowej”. Projekt umożliwia też, by
zabieg tzw. „zmiany płci” został przeprowadzony bez zgody rodziców osoby
młodocianej (lub wbrew ich sprzeciwowi), zaledwie na podstawie zgody
sądu opiekuńczego, co budzi istotne wątpliwości m.in. Krajowej Rady
Sądownictwa.
Wprowadzenie możliwości wydawania orzeczeń zmieniających treść aktu
stanu cywilnego w zakresie informacji o płci, bez konieczności
przeprowadzenia uprzedniej terapii hormonalnej i interwencji
chirurgicznych zmierzających do wywołania nieodwracalnych zmian cech
płciowych (art. 6 projektu), prowadzi do możliwości obchodzenia art. 18
Konstytucji oraz pozostających w związku z tym przepisem uregulowań
kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, w świetle których małżeństwem jest
jedynie związek kobiety i mężczyzny – zwraca dalej uwagę Centrum Ordo
Iuris.
Dokument przewiduje zakaz stosowania jakichkolwiek nieodwracalnych
interwencji medycznych mających na celu korektę wewnętrznych lub
zewnętrznych cech płciowych dzieci, u których stwierdzono
nieprawidłowości w kształcie cech płciowych. Projekt zabrania więc
interwencji medycznych na wczesnym etapie rozwoju, gdy interwencje
dostosowujące kształt cech płciowych do informacji wynikających ze
struktury genetycznej byłyby łatwe i zapewniałyby integralny rozwój
osoby, natomiast umożliwia takie interwencje po ukończeniu przez dziecko
13 lat, a zatem w wieku, gdy anomalie w kształcie cech płciowych mogą
być już przyczyną poważnych zaburzeń w rozwoju psychicznym młodej osoby.
Wówczas jednak projektodawcy dopuszczają dokonanie zabiegu o
nieodwracalnych dla zdrowia skutkach zaledwie na podstawie oświadczenia
złożonego przez dziecko 13-letnie, bez jakichkolwiek uprzednich
konsultacji medycznych.
Prawnicy podkreślają ponadto, że „w najwyższym stopniu kontrowersyjna
jest w ogóle możliwość przeprowadzenia tzw. ‘zmiany płci’, pomimo
praktykowania jej na świecie (zwłaszcza w Tajlandii i Iranie)”.
W świetle europejskich badań naukowych, chirurgiczno-hormonalne
interwencje określane mianem „zmiany płci” budzą zasadnicze wątpliwości.
Szwedzkie badania przeprowadzone w Karolinska Institutet, obejmujące
324 osoby transseksualne przebadane w ciągu trzech dekad (1973-2003)
wykazały, że po przeprowadzeniu procedury tzw. „zmiany płci” obserwuje
się wśród osób jej poddanych wyraźnie większą śmiertelność. Osoby te
wykazują poważnie zwiększoną podatność na zachowania samobójcze i
choroby psychiczne, niż reszta populacji1. Również wyniki angielskich
badań przeprowadzonych na Uniwersytecie w Birmingham w roku 2004
nasuwają poważne wątpliwości co do tego, czy operację tzw. „zmiany płci”
można uznać za polepszającą stan zdrowia osób transseksualnych.
Ponadto, zgłoszone przez projektodawców autopoprawki dążą do włączenia
kontrowersyjnych procedur medycznych do koszyka powszechnych świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Wnioskodawcy
jednocześnie uchylili się od dokonania zwyczajowej oceny skutków
regulacji w tym względzie, przyznając (s. 47 druku sejmowego 1469), że
nie posiadają żadnej wiedzy nt. zapotrzebowania społecznego w tym
względzie.
Centrum Ordo Iuris zwraca na koniec uwagę, że przewidziany w projekcie
obowiązek wydawania przez osoby i instytucje prywatne nowych dokumentów
na podstawie prawomocnego orzeczenia sądowego zmieniającego dane o płci,
może być postrzegany przez szerokie rzesze społeczne, za szykanę
podyktowaną względami ideologicznymi (ideologia gender).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
222. Projekt o uzgodnieniu płci
Projekt o uzgodnieniu płci wycofany
I czytanie projektu ustawy o uzgodnieniu płci wycofane z porządku obrad 46 posiedzenia Sejmu.
Podczas wtorkowego otwarcia obrad Sejmu marszałek Ewa Kopacz ogłosiła,
że po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów podjęła decyzję o skreśleniu
z porządku dziennego bieżącego posiedzenia punktu "I czytanie
poselskiego projektu ustawy o uzgodnieniu płci druk 1469".
Marszałek nie zdradziła szczegółów swojej decyzji. Konwent Seniorów
prawdopodobnie podzielił argumentację Ordo Iuris dotyczącą
nieprawidłowości związanych z drukiem sejmowym 1469, które budziły
wątpliwości co do możliwości rozpatrywania projektu ustawy o uzgodnieniu
płci podczas 46 posiedzenia Sejmu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
223. Bojówki aborcjonistów
Bojówki
aborcjonistów wkraczają do kościołów! Zdemolowali katedrę w Chile, do
której wtargnęli podczas Mszy św. Jaki będzie następny krok?
Manifestanci zdemolowali wnętrze świątyni, niszcząc konfesjonały,
bezczeszcząc ołtarze boczne i malując na ścianach napisy. Ze
zdemolowanych ławek wznieśli barykady. Dopiero interwencja policji, przy
współudziale wiernych, zdołała ich powstrzymać. Kilkadziesiąt osób
trafiło do aresztu.
Działania antykatolickich środowisk są coraz bardziej zuchwałe.
Wkraczają do świątyń, na wykłady biskupów i zieją niepokojącą
nienawiścią. Kiedy zaczną podpalać kościoły?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
224. Sąd w Paryżu skazał na rok
foto: Eric Walter" height="267" width="403">
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
225. Radom: policjanci przeciwko
Radom: policjanci przeciwko usuwaniu krzyży w komendzie miejskiej. "Palikotyzacja radomskiej Policji"
"I co my mamy teraz działać, czy uczestniczyć w pielgrzymce i
podpaść panu Szwalbe, czy odpuścić sobie, aby nie być napiętnowanym
przez niego?”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
226. Terlikowski: Zaskakujące
Prof. Pawłowicz dla Fronda.pl: Desperacji rzut na taśmę Kozłowskiej-Rajewicz (...). To będzie gwóźdź do trumny tego rządu
|
"To
jest desperacki rzut na taśmę pani Kozłowskiej-Rajewicz, którą
genderowo-lewackie środowiska zobowiązują do zrobienia w ostatniej
chwili wszystkiego, co można, by szkodliwą konwencję ratyfikować" - mówi
w rozmowie z Fronda.pl prof. Krystyna Pawłowicz. czytaj »
Teraz pani Kozłowska Rajewicz chce w tempie błyskawicznym
przeforsować ratyfikację konwencji przez Sejm w sytuacji oczywistego
rozłamu, do jakiego doszło na tym tle. Sądzę, że ratyfikacji będzie się
sprzeciwiać więcej osób, niż te, które poparły ministra Gowina (Żalek,
Godson). Konwencja zobowiązuje do dokonania istotnych, fundamentalnych
zmian w polskim systemie prawnym, jest ponadto niezgodna z Konstytucją.
Te wiadomości dotarły nie tylko do posłów, ale także szerszych kręgów
społecznych. Konwencja z pewnością będzie jeszcze przedmiotem ostrych
sporów w Sejmie. Myślę, że tym razem większa ilość posłów z samej
Platformy będzie przeciwna ratyfikacji. Nie poprze tego z pewnością PSL i
PiS.
Można się zastanawiać, skąd ten pośpiech. W moim przekonaniu świadczy
o tym, że grunt pod stopami, nie tyle Platformy, co rządowych ogniw
wywodzących się ze środowisk lewacko-feministycznych, genderowych mocno
się pali. Z rządem jest tak krucho, że to ostatni moment, aby przepchnąć
przez Sejm tego typu ratyfikację. Nie sądzę, żeby to się udało.
Podziały są jeszcze bardziej widoczne, zwłaszcza po głosowaniu na
przewodniczącego PO, w którym Gowin, przy niespełna 50 proc. udziale
posłów Platformy, zdobył ponad 20 proc. głosów.
To jest desperacki rzut na taśmę pani Kozłowskiej-Rajewicz, którą
genderowo-lewackie środowiska zobowiązują do zrobienia w ostatniej
chwili wszystkiego, co można, by szkodliwą konwencję ratyfikować. Nie
wróżę temu działaniu powodzenia. Uda jej się jedynie rozzłościć Sejm i
opinię publiczną, która jednoznacznie pokazuje, że jest przeciwna
wprowadzaniu takich zmian. To niezwykle irytujące. Jestem zdumiona, że
Tusk w ogóle godzi się na tego typu działania. Nie wycisza
Kozłowskiej-Rajewicz, choć widzi, że Polacy – co pokazują wszystkie
sondaże – mają coraz bardziej konserwatywne poglądy, co przecież sprzyja
Prawu i Sprawiedliwości. Nastroje społeczne są niezwykle niechętne
Platformie. To będzie paradoksalnie gwóźdź do trumny, który sama pani
Kozłowska-Rajewicz wbije rządowi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
227. Ks. Dariusz Oko: Musimy
Ks. Dariusz Oko: Musimy walczyć z homoideologią. Tu chodzi o zbawienie wieczne milionów!
–
Mamy obowiązek walczyć jak żołnierze Chrystusa, walcząc o prawdę,
walczymy także o zbawienie wieczne milionów. Zbawienie także naszych
śmiertelnych wrogów ... czytaj »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
228. Antoni Szymański Konwencja do
Antoni Szymański
Konwencja do walki z tradycyjnym małżeństwem, rodziną, wychowaniem dzieci i kulturą, puka do naszych drzwi
"Jeśli zostanie wprowadzona w życie to dotknie każdego z nas,
poprzez zmiany w kulturze i edukacji, osłabi nasze rodziny, a przez to
społeczeństwo. Pod jej rządami będziemy bardziej osamotnieni, a przez to
zależni od różnych instytucji państwa."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
229. Płeć na próbę teraz w
Płeć na próbę teraz w Polsce?
Ministerstwo
sprawiedliwości przygotowało nowe procedury „zmiany płci”. Rząd chce
skorzystać z procedury, którą w latach 80. ustalili specjaliści od
zaburzeń ... czytaj »
Obecnie, aby „zmienić płeć” (to znaczy uznać, że genetyczny mężczyzna
jest kobietą lub odwrotnie) trzeba przejść przez skomplikowany proces i
pozwać rodziców z powodu błędnego ustalenia płci. Teraz ministerstwo
sprawiedliwości proponuje inne rozwiązanie. U jego podstaw leżeć będzie
„test realnego życia”. O jego rozpoczęciu i okresie trwania decydować
będzie specjalna komisja.To one będzie musiała ocenić, czy zespół
dezaprobaty płci ma charakter stały.
Na czas okresu próbnego transseksualista otrzyma specjalny dokument
potwierdzający nową tożsamość. Rozpocznie terapię hormonalną, jednak nie
będzie mógł jeszcze poddać się nieodwracalnym chirurgicznym zmianom,
np. wyglądu genitaliów. Po to, by w okresie próby mógł wycofać się ze
swojej decyzji. – Po zakończeniu testu realnego życia sąd wyda
orzeczenie o korekcie płci metrykalnej. Wprowadzi zmiany do akt
bieżących stanu cywilnego i wyda nowy dowód osobisty. Niezmieniony
pozostanie jednak akt urodzenia – tłumaczy „Rzeczpospolitej”
wiceminister Michał Królikowski.
Sądy będą działać w uproszczonym postępowaniu nieprocesowym. Po
orzeczeniu transseksualista będzie mógł poddać się operacji
chirurgicznej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
230. zakłamane, załgane lewactwo
Przedszkola Równości: Ala jest chłopcem, a Jaś dziewczynką. Prawica...
"Czy chciałbyś/chciałabyś, aby Twoja córka wycierała stoliki w
przedszkolu, gdy w tym czasie jej koledzy siedzą i sobie rozmawiają?". -
Pewnie nie - mówi Tomasz Szmigiel, prezes Zarządu Fundacji Edukacji
Przedszkolnej, na którego zlecenie powstał podręcznik "Równościowe
przedszkole". Poseł PiS Stanisław Pięta jest nim oburzony. Składa w tej
sprawie interpelację.
WSumie.pl informuje: "W 86 przedszkolach na terenie Polski wprowadzony
został nowy program w ramach projektu 'Równościowe przedszkole'.
Autorkami projektu są wojujące feministki".
(..)
23 lipca Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS, skierował do prezydenta
Poznania Ryszarda Grobelnego interpelację, w której przekonywał, że
prezydent nie powinien zgadzać się na takie zajęcia w stolicy
Wielkopolski. Ostatecznie okazało się, że Grobelny nie musiał niczego
zabraniać. Po zadymie wywołanej w mediach żadna publiczna podstawówka
nie zdecydowała się na organizację warsztatów wspólnie z fundacją. Z jej
pomocy zdecydowały się skorzystać trzy przedszkola i jedno liceum, ale w
programie zaplanowanych zajęć nie ma słowa "gender".
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14564199,Przedszkola_Rownosci__Ala_jest_chlopcem__a_Jas_dziewczynka_.html#ixzz2eIJSpfB6
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
231. Piotr Skwieciński w "Loży
Piotr Skwieciński w "Loży Prasowej: Tusk wciąż testuje możliwość przesunięcia Platformy radykalnie w lewo
Brak kompromisu między rządem a Kościołem był jednym z tematów niedzielnej "Loży Prasowej".
Prof.
Eleonora Zielińska - popierała aborcję i wspierała Wandę Nowicką, teraz
będzie pisała kodeks etyczny dla urzędników ochrony zdrowia. ZOBACZ
FILM
"Jednym z zarzutów, jakie padają pod adresem urzędników
ministerialnych, jest to, że chcą oni płacić za procedurę in vitro. W
tej sytuacji dobieranie osób, które właśnie te działania wspierają, jest
szczególnie kontrowersyjne".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
232. Jak reagują dzieci na program
Jak reagują dzieci na program "Równościowe Przedszkole"? Chłopcy gryzą i płaczą, nie chcą ubierać się w "dziewczyńskie" rzeczy
"Program "Równościowe przedszkole" odziera z godności małych
chłopców. Takie zajęcia prowadzą do ogromnego "bałaganu" w psychice
dziecka i będą się ciągnąć za nim przez całe dorosłe życie. Takie
odzieranie chłopców z godności to dla mnie przestępstwo" - mówi Dorota
Dziamska.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
233. Gender zamiast rytmiki, czyli
Gender zamiast rytmiki, czyli MEN umywa ręce od "równościowych przedszkoli". Właściwie od wszystkiego umywa ręce
Zaniepokojeni programem "Równościowe Przedszkole" rodzice,
zwrócili się o pomoc do, jak im się wydawało, kompetentnej instytucji.
Poprosili o wyjaśnienia i interwencję Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Odpowiedź była zaskakująca, bo ministerstwo wykazało totalną ignorancję.
Anna Sarzyńska
Zmierzch Warszawskiej Opery Kameralnej? Grodzka zamiast Mozarta. Trudno o większą ironię...
Pieniądze, których brakowało na wystawienie pełnego dorobku
Mozarta, czy na utrzymanie chóru - znajdą się na ten przedziwny
operowo-genderowy "eksperyment".
Sowietyzm już nie jest na marginesie kultury, ale jawnie, bezczelnie wypełnia główną przestrzeń kultury
Projekt SLD ws. ocen z religii odrzucony
"Projekt skandaliczny, uderzający w konstytucyjne prawa i wolność obywateli".
Sejmowe komisje edukacji i samorządu terytorialnego opowiedziały
się za odrzuceniem poselskiego projektu nowelizacji ustawy o systemie
oświaty, zgodnie z którym stopień z religii nie mógłby być umieszczany
na świadectwie szkolnym, ani wliczany do średniej ocen.Projekt przygotowali posłowie SLD. Za odrzuceniem go głosowało 27 posłów
połączonych komisji: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu
Terytorialnego i Polityki Regionalnej, troje było przeciw, nikt nie
wstrzymał się od głosu.
"Nie ma religii państwowej". Ruch Palikota chce Szkolnej Karty...
"Świeckość implikuje odrzucenie wszelkiej przemocy i wszystkich
typów dyskryminacji" - czytamy w przesłanej minister edukacji
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
234. Łukasz Adamski Opera o
Łukasz Adamski
Opera o Grodzkiej? Skąd to oburzenie? Tak po prostu wygląda wariatkowo
Gdy usłyszałem pierwszy raz o pomyśle wystawienia opery o,
przyjmijmy ich nowomowę na potrzeby tekstu, posłance Grodzkiej,
przypomniały mi się słowa rzecznika psychuszki z arcydzieła Kesseya.
„Jest tu tak przyjemnie (...) że tylko wariat mógłby chcieć stąd
uciec.”. Czas wypluć tabletkę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
235. Fundacja Mamy i Taty
Fundacja Mamy i Taty bojkotuje ustawę w zakresie równego traktowania
"W szkole, do której chodzą nasze dzieci, my jako rodzice nie
będziemy mogli już sprzeciwić się manifestowaniu i promowaniu swojej
"ekspresji płciowej" przez dowolnej "orientacji" "seksedukatorów"
wpajających uczniom rzekomą równość wszelkich, nawet najbardziej
perwersyjnych, zachowań płciowych".
"Siusiaki"
i "pisie" w przedszkolu, czyli powstrzymajcie samozwańczych
seksualizatorów i ideologów, którzy demoralizują nasze dzieci!
Jak to możliwe, że dzieci na zajęciach są zachęcane do ściągania
majtek lalkom i rysowania intymnych części ciała, zamiast np. rysowania
kotków czy bohaterów bajek?
Molestowali dziewczynkę. Za młodzi nawet na poprawczak
Bulwersujące wydarzenia na jednym z radomskich osiedli. Dwóch ośmiolatków i jedenastolatek molestowali młodszą od siebie O tej skandalicznej sprawie dowiedzieliśmy się do jednego z naszych
czytelników. Jak relacjonował, chłopcy mieli na podwórku zmusić
dziewczynkę do rozebrania się, a potem dopuścili się czynów lubieżnych. -
Jestem potwornie tym poruszony. Wyrządzili jej niebywałą krzywdę, a
przecież ci sprawcy sami są dziećmi - mówił zdenerwowany czytelnik.
To, że taka sprawa miała miejsce, potwierdza sędzia Joanna Kaczmarek-Kęsik, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Radomiu.
Jak informuje, kilka dni temu wpłynął do Sądu Rejonowego wniosek
Komendy Miejskiej Policji w Radomiu o wszczęcie postępowania w sprawie
demoralizacji trzech nieletnich.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
236. "Skandal, okrucieństwo,
"Skandal, okrucieństwo, szczyt niemoralności" - Graff o zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej
Ludziom się wydaje, że bronią prawa do
życia uśmiechniętych dzieci z zespołem Downa, które mają kochających
rodziców i pełne możliwości terapeutyczne. Tymczasem oni bronią prawa
fundamentalistów do narzucania innym obowiązku heroizmu. To niesłychana
uzurpacja - komentowała w TOK FM dr Agnieszka Graff. Pod projektem
zaostrzającym ustawę antyaborcyjną podpisało się 400 tys. osób.
Przedstawiciele Komitetu Ustawodawczego "Stop
Aborcji" 27 sierpnia złożyli w Sejmie obywatelski projekt zmiany Ustawy o
planowaniu rodziny. Zakłada on zakaz przerywania ciąży w przypadku
ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby
płodu, przez przeciwników zwanego aborcją eugeniczną. Pod projektem
zebrali 400 tysięcy podpisów. Pisaliśmy o tym tydzień temu.
Pierwsze czytanie projektu ma się odbyć w czwartek 26 września.
Obowiązek heroizmu
- Jak zobaczyłam te 400 tys. podpisów, to mnie trochę zatkało.
To jest armia osób, które są gotowe narzucać innym obowiązek heroizmu. I
zmuszać ludzi, których sytuacji życiowej nie znają, do niewyobrażalnego
cierpienia. Decydowanie w imieniu nieznanych kobiet to jest niesłychana
uzurpacja. W tak trudnej sytuacji każdy powinien mieć prawo decydowania
o samym sobie - mówiła w TOK FM dr Agnieszka Graff, członkini Rady Kongresu Kobiet i zespołu ''Krytyki Politycznej''.
- Jeżeli ten projekt przejdzie, to kobiety będą zmuszone rodzić
dzieci, które np. umrą w ciągu kilku godzin po porodzie. To jest z
punktu widzenia międzynarodowych standardów prawno-człowieczych zupełnie
nie do pomyślenia. To jest ogromny skandal. Sam fakt, że tyle osób to
poparło, spowodował u mnie rodzaj załamania. To świadczy o okrucieństwie
i sile mobilizacji tych środowisk - mówiła w programie "OFF Czarek"
Graff.
Miejmy nadzieję, że odpowiednie władze zajmą się zorganizowaną przez Wandę Nowicką „edukacją” dzieci
U nas pracownice
„Pontonu” za zgodą dyrekcji szkół zamykają się z dziećmi w klasach, bez
pedagogów, i pokazują im swoje „Księgi”, z szamba wzięte. Ich autor –
szwedzki pisarz – przedstawia się obrazowo na swojej stronie
internetowej jako superman, wyłaniający się z uśmiechem z muszli
klozetowej, czyli – koniec końców – szamba, przydomowej oczyszczalni
ścieków lub kanalizacji miejskiej, także łączącej wszystkie gospodarstwa
domowe.
Podświadomość sprawiła tutaj autorowi figla. Możemy zatem docenić
trafność takiej autocharakterystyki własnej działalności. Zamiast
zapukać do drzwi, zaczekać na zaproszenie, autor przedziera się kanałami
i wdziera się tą drogą do domów, przyczajony w muszli klozetowej.
Całego świata tutaj nie widać, tak zresztą jak w jego „Księgach”…
Zawrzało zatem w Polsce po zobaczeniu przez rodziców ich zawartości.
Radują się tylko gwiazdy TV, gotowe na wszystko, za odpowiednią opłatą,
włącznie z czytaniem oślizgłych „Ksiąg”.
Jedna po drugiej organizowane są zatem konferencje na temat
zagrożenia przez ideologię gender, traktującą ciało tylko jako
narzędzie, którego należy używać od najmłodszych lat dla uprzyjemnienia
sobie życia, a szkoły mają dostarczać instruktarza dla takiej
„bezpiecznej” konsumpcji. Konferencje te (np. ostatnio w Bolesławcu)
gromadzą za każdym razem setki zainteresowanych.
Reszta Polski chyba także już się obudziła, ale jeszcze rozgląda się
za prelegentami, materiałami i salami konferencyjnymi. To pospolite
ruszenie wciągnęło nawet tych, którzy do tej pory nie zareagowali na
dyskryminację katolickich mediów i kłamstwa smoleńskie. Trzeba być
wyjątkowo zdeprawowanym rodzicem, aby zgodzić się na molestację własnego
dziecka, także w szkole.
Miejmy zatem nadzieję, że odpowiednie władze, włącznie z prokuraturą,
zajmą się zorganizowaną przez panią Wandę Nowicką i jej zagranicznych
mecenasów „edukacją” dzieci. Jednym z tych mecenasów jest znana i
wpływowa Fundacja Stefana Batorego, dzieło George’a Sorosa, mającego
ambicje kierowania polityką postsowieckiej Europy.
Zadeklarował to bez ogródek w wykładzie wygłoszonym 7 listopada 1993
roku na Uniwersytecie Karola w Pradze. Ponieważ następne pokolenie musi
przejść przez szkolną ławę, zajęto się budowaniem „otwartego
społeczeństwa” także za pomocą szkoły, przedszkola, a nawet kołyski.
Zdaniem Sorosa, pierwsze sześć lat ma „nieproporcjonalnie duży wpływ
na resztę życia”. Za pieniądze tego finansisty (?) przygotowano zatem
„ekspertyzę” zawartości podręczników szkolnych funkcjonujących w Polsce,
oczywiście od strony ich przydatności dla deprawacji uczniów, czyli –
innymi tylko słowy – niezgodności z „niedyskryminacyjnym” bezprawiem UE.
Żąda ono od nas ostatnio (już trwają prace w Sejmie) swobody
„ekspresji seksualnej”. Identyfikuje się zatem podręczniki szkolne,
które jakoby krępują ową „ekspresję”, czyli ośmielają się negatywnie
oceniać rozwiązłość, zboczenia i molestację dzieci.
Na pierwszy ogień poszedł funkcjonujący już od dawna w ramach
„Przygotowania do życia w rodzinie” podręcznik szkolny „Wędrując ku
dorosłości”. W swoje spracowane przez lata ręce wziął je dr hab. Z.
Starowicz, ostatnio wychwalany pod niebiosa obszerną autobiografią
wydaną przez ponoć katolickie wydawnictwo „Znak”.
Kto ma czas, niech spróbuje, czy od Znaku, Fundacji Batorego i pani
Nowickiej otrzyma grant na promocję świata miłości, szacunku dla życia i
panowania nad sobą. W ideale „otwartego społeczeństwa” K. Poppera –
którego idee wciela w życie Soros, przy pomocy gigantycznych pieniędzy –
nie ma miejsca na te wartości. Tylko jedna żona, wyłącznie kobieta,
zamknięte drzwi dla aborterów i molestatorów dzieci, to jakoby
„zamknięte społeczeństwo” i trzeba je zniszczyć. Miejmy nadzieję, że na
to nie pozwolimy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
237. Stanowcze NIE dla konwencji
Stanowcze NIE dla konwencji rodem z gender
Polska Federacja Ruchów Obrony Życia
apeluje o nie ratyfikowanie Konwencji Rady Europy w sprawie przemocy
wobec kobiet i wyrażanie sprzeciwu w tej sprawie.
Przywileje dla środowisk LGBT kosztem rodzin?
Antoni Szymański o kontrowersyjnym projekcie: "To jest logika dopuszczająca dyskryminację".
Jadwiga Chmielowska Wyjęci spod prawa. Czyżby Wydział IV SB ożył? To, że akcja jest skoordynowana, to moim zdaniem pewne
"Trwa walka o serca i umysły Polaków. Nowa ideologia chce stworzyć
nowego człowieka. Stare wartości kultury chrześcijańskiej,
przeszkadzają. Tak samo przeszkadzały komunistom i nazistom".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
238. BEZCZELNOŚC TUSKA NIE ZNA GRANIC
Pytany o komentarz do słów abp. Michalika, premier podkreślił, że w sprawie pedofilii, szczególnie od duszpasterzy, oczekiwałby "takiego biblijnego: tak, tak - nie, nie". - Tu nie może być nawet chwili wahania, już nie mówiąc o próbie jakiegokolwiek usprawiedliwiania aktów pedofilii, szczególnie wśród kapłanów - zaznaczył.
- Jako obywatel, jako premier, też jako wierny, oczekiwałbym od polskich biskupów, polskich księży właśnie takiego "tak" albo "nie". Tu nie ma szarej przestrzeni. Tu wszystko musi być jednoznaczne, bo jest jednoznaczne - mówił Tusk.
Przypomniał, że jako premier przez ostatnie lata bardzo starał się o zmiany przepisów, które pod szczególną ochronę wezmą dziecko w Polsce; wskazał w tym kontekście na znowelizowaną w 2010 r. ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która m.in. wprowadziła zakaz bicia dzieci.
- Oczekiwałbym, szczególnie od abp. Michalika i od każdego księdza takiej właśnie absolutnie kryształowej jednoznaczności. Bardzo bym chciał, żeby Kościół stanął tutaj jednoznacznie po stronie dzieci - krzywdzonych i słabszych, nie plątał się w żadne, ale to żadne dwuznaczności - podkreślił Tusk.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tusk-chcialbym-aby-kosciol-ws-pedofilii-s...
Kozłowska-Rajewicz czeka na przeprosiny ks. Oko
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz jest zbulwersowana
wypowiedziami ks. Dariusza Oko, który komentując m.in. słowa abp
Michalika stwierdził, że „programy gender piszą pedofile”. Minister
domaga się przeprosin.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
239. Debata "GW" i KPH o
Debata "GW" i KPH o homofobii: "Więcej osób cierpi z powodu otyłości"...
Co stoi na przeszkodzie zrównaniu praw osób nieheteroseksualnych w Polsce? Co pozwala stojącym u władzy ignorować potrzeby
Momenty były
Kilka "momentów" na naszej piątkowej konferencji "Dlaczego nie
małżeństwa. Sąd nad homofobią" pokazało, o co w tym wszystkim chodzi.
Piotr Pacewicz
Francuski
scenariusz powtórzy się w Polsce? Najpierw atak na Kościół pod
pretekstem walki z pedofilią, potem legalizacja małżeństw
homoseksualnych
Ideologia gender jest wielkim zagrożeniem dla tradycyjnych
wartości. Nie jesteśmy homofobami, kiedy mówimy głośno, że sprzeciwiamy
się ustawie "Małżeństwo dla wszystkich", in vitro czy aborcji
- podkreślił francuski działacz pro-life Bernard Bisch.
Polska
Żakowski o sześciolatkach: Tu nie chodzi o maluchy, a o paranoje rodziców. Debata? Wstrząsająca
74
Polska
Graff: Polska rodzina jest zupełnie inna, niż była 10 lat temu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
240. oto czym sie zajmuje RPO
RPO: Polska nie wykonuje "aborcyjnych" wyroków Strasburga
Ewa Siedlecka
Nie można skutecznie odwołać się od odmowy aborcji czy badań, które mogłyby stwierdzić wskazania do niej - twierdzi rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz
Sprawdziła ona, jak Polska wykonała wyroki Trybunału w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc i innej Polki o inicjałach R.R. Raport RPO ma kluczowe znaczenie dla oceny przez Komitet Ministrów Rady Europy wykonania tych wyroków. Będzie miał też wpływ na rozpatrywanie kolejnych polskich "aborcyjnych" spraw przez Trybunał.
W 2008 roku Polska wprowadziła taką procedurę odwoławczą. Nie tylko w sprawach aborcyjnych, ale wszelkich. Sprzeciw od lekarskich decyzji wnosi się do rzecznika praw pacjenta działającego przy ministrze zdrowia. On zaś kieruje je do specjalnej komisji lekarskiej.
Okazuje się, że to prawo jest wyłącznie na papierze. RPO zbadał sprzeciwy kierowane w latach 2011-12. Było ich 39 i wszystkie zostały odrzucone bez merytorycznego rozpatrzenia - z przyczyn formalnych. Wśród nich była jedna skarga na odmowę wykonania aborcji - chodziło o częściowo ubezwłasnowolnioną kobietę.
Prawo do odwołania się od początku było krytykowane przez organizacje kobiece, pacjenckie i Helsińską Fundację Praw Człowieka, bo nie da się z niego skorzystać z powodu wygórowanych wymogów prawnych, ograniczeń i długiego, 30-dniowego czasu danego Komisji na decyzję. W przypadku ciąży może to powodować, że skarga stanie się bezprzedmiotowa, bo minie okres, w którym może być wykonana aborcja (do 21. tygodnia ciąży). Dlatego kobiety się nie skarżą.
Analiza skarg przez RPO potwierdziła te zarzuty.
W raporcie przekazanym ministrowi sprawiedliwości prof. Irena Lipowicz pisze: "Może to stanowić naruszenie przepisu art. 13 i art. 46 konwencji [europejskiej, o ochronie praw człowieka], zgodnie z którym państwa zobowiązane są do przestrzegania ostatecznego wyroku Trybunału we wszystkich sprawach, w których są stronami".
Skargi najczęściej odrzucane są z powodu niepodania lub podania niewłaściwej podstawy prawnej. Nie wiadomo jednak, co może być taką podstawą. Kolejny problem: Komisja uważa, że nie można się odwoływać od diagnozy czy nieskierowania na badanie.
Tymczasem w przypadku aborcji najczęściej chodzi o diagnozę, że nie ma wskazań do aborcji (Tysiąc), albo o odmowę skierowania na badania (prenatalne - w przypadku R.R.).
Dalej: rzecznik praw pacjenta odrzuca sprzeciwy od decyzji lekarza, której pacjent nie ma na piśmie. A taką ustną odmowę często dostają kobiety w sprawach związanych z prawem do aborcji.
RPO pisze do ministra zdrowia, że niezbędna jest nowelizacja przepisów: umożliwienie wniesienia sprzeciwu od opinii lub orzeczenia ustnego; skrócenie do kilku dni terminu rozpatrywania sprzeciwów; umożliwienie wniesienia sprzeciwu w dowolnej formie (np. poprzez zgłoszenie telefoniczne); prawo do osobistego wysłuchania osoby wnoszącej sprzeciw; zniesienie wymogu wskazania przepisu prawa będącego podstawą skargi; sprzeciw powinien być dopuszczalny także w przypadku odmowy wydania zaświadczenia lub skierowania na badania; orzeczenie wydane przez komisję lekarską powinno być równoznaczne z decyzją (np. oznaczać skierowanie na badanie).
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14866155,RPO__Polska_nie_wykonuje__aborcyjnyc...
Kozłowska-Rajewicz nie ustaje w promocji LGBTQ: "Sprawmy, aby wszelkie mniejszości czuły się bezpiecznie"
Choć środowiska mniejszościowe wciąż narzekają, ich
"równouprawnianie" coraz bardziej zaczyna się jednak przeobrażać w
uprzywilejowanie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
241. Ulubienica
Ulubienica feministek
Krzysztof Losz
http://www.naszdziennik.pl/wp/58348,ulubienica-feministek.html
Platforma Obywatelska w
kwestiach ideologicznych mocno skręciła w lewo, a symbolem tych zmian
był awans poseł Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, bardzo ciepło przyjęty
przez feministki i środowiska homoseksualne.
W zasadzie nie wiadomo, jak tytułować panią minister. Oficjalna nazwa
jej urzędu to pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania, ale
podczas wielu publicznych wystąpień, wywiadów Kozłowska-Rajewicz każe
siebie nazywać „pełnomocniczką”. Co jest zgodne z postulatami środowisk
feministycznych żądających, aby kobiety zajmujące wysokie stanowiska
nazywać marszałkinią, ministrą, prezeską.
Niewątpliwie na sprawowaniu urzędu pełnomocnika rządu Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz chce budować swoją polityczną pozycję. – Ona wyczuła,
skąd wieje wiatr, że Donald Tusk kieruje Platformę w lewą stronę. I im
bardziej będzie mu zależało na poparciu lewicy, tym większe szanse na
awans będą mieli politycy pokroju pani pełnomocnik, która ma poparcie
wpływowych środowisk lewicowych, czy wręcz lewackich – mówi nam jeden z
posłów Platformy Obywatelskiej. – Zresztą już jej powołanie do rządu w
2011 r. było ukłonem w stronę tych środowisk – podkreśla.
Kętrzyn – Poznań – Warszawa
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz pochodzi z Kętrzyna, urodziła się w
rodzinie nauczycielskiej i jak wspominali jej znajomi, była to
tradycyjna, katolicka rodzina. Pani minister podkreśla, że jest osobą
wierzącą, chodzi w niedzielę do kościoła, ale to jej nie przeszkadza w
forsowaniu pomysłów sprzecznych z nauką Kościoła, takich jak in vitro,
czy też w promowaniu legalizacji układów homoseksualnych i próbie
nadania im takich samych praw, jakie mają rodziny. Co więcej, zgłaszała
publicznie nawet pomysły głębokiej „reformy” Kościoła, której elementami
miałyby być m.in. zniesienie celibatu i dopuszczenie kobiet do
kapłaństwa.
Agnieszka Kozłowska maturę uzyskała w liceum w Kętrzynie i wyjechała
do Gdańska, aby na miejscowym uniwersytecie studiować biologię. Szybko
jednak zmieniła plany i przeniosła się na Uniwersytet Adama Mickiewicza w
Poznaniu, aby zgłębiać antropologię człowieka. Po studiach przez
kilkanaście lat była pracownikiem naukowym na Wydziale Biologii UAM,
gdzie obroniła pracę doktorską z biologii człowieka. Obok pracy naukowej
zajmowała się też pisaniem programów i podręczników szkolnych. Kilka
razy wyjeżdżała na staże na uniwersytety w Wielkiej Brytanii, Holandii i
w Niemczech.
Pod koniec lat 90. zajęła się polityką, podobno za namową męża Andrzeja, z zawodu politologa.
Z Unii do Platformy
Pierwszą partią Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz była – mocna wówczas w
Poznaniu – Unia Wolności. To z niej wywodzili się obaj prezydenci
miasta od 1990 roku (poprzedni – Wojciech Szczęsny Kaczmarek i obecny –
Ryszard Grobelny). Ale szybko wyczuła, że przyszłość należy do Donalda
Tuska i Platformy Obywatelskiej, dlatego bez wahania razem z mężem
przeszła do nowej formacji. W poznańskiej PO kierowała Sekretariatem
Edukacji.
W 2005 roku nie udało się jej dostać do Sejmu, ale rok później
została wybrana do Rady Powiatu Poznańskiego. W 2007 roku już była
posłem. Jej awans to z jednej strony efekt przychylności dla niej
Waldy’ego Dzikowskiego, szefa wielkopolskiej PO, a z drugiej –
parytetów. Donald Tusk chciał się przypodobać środowiskom feministycznym
i zdecydował, że w pierwszej piątce listy w każdym okręgu wyborczym
muszą być dwie kobiety i Kozłowska-Rajewicz dostaje wysokie, trzecie
miejsce, co ułatwia jej zdobycie mandatu posła. Gdy w 2010 roku trwają
wybory do władz regionalnych PO, w Poznaniu Agnieszka Kozłowska-Rajewicz
popiera Rafała Grupińskiego, który walczył z jej mentorem Waldym
Dzikowskim. Wygrywa ten pierwszy.
Jedni mówią, że zmiana sojuszy to efekt politycznego pragmatyzmu, bo
Grupiński okazał się silniejszy, a inni że to koniunkturalizm. –
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz po prostu uznała, że przy Dzikowskim już
nic nie osiągnie. Ona nie kieruje się w polityce sentymentami. Zresztą w
naszej partii takie postawy są promowane, Donald Tusk woli
koniunkturalistów od ideowców, ludzi kierujących się lojalnością wobec
kolegów, bo ci drudzy mogą chcieć budować jakieś swoje sfery wpływów w
partii – tłumaczy senator PO. Także Waldy Dzikowski nie krył
rozgoryczenia, ale nie nazywał postępowania swojej młodszej koleżanki
„niewdzięcznością”. Przynajmniej oficjalnie. – W prywatnych rozmowach
miał do niej pretensje. Bo on pomagał jej w stawianiu pierwszych kroków w
poważnej polityce, promował w partii, a ona odpłaciła mu za to wszystko
„ciosem w plecy”, popierając jego największego rywala – przyznaje jeden
z poznańskich polityków PO.
Ale współpraca z Rafałem Grupińskim nie układa się różowo. Szef Klubu
Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej jest w partii uważany za osobę o
bardziej umiarkowanych poglądach, jednak ich spory wynikały głównie z
tego, że Grupiński to także jeden z głównych stronników Grzegorza
Schetyny, który stopniowo traci wpływy w partii. Pani pełnomocnik zaś
uważa się teraz za człowieka premiera Donalda Tuska i stoi po jego
stronie.
Kurs na feminizm
Dla wielu działaczy i parlamentarzystów PO awans Kozłowskiej-Rajewicz
do kancelarii premiera nie był zaskoczeniem. Od początku poprzedniej
kadencji parlamentu zaangażowała się w „postępowe” projekty Platformy,
takie jak ustawa o parytetach, której celem miało być zwiększenie
udziału kobiet w polityce i biznesie. Była też aktywna w pracach
nadzwyczajnej podkomisji ds. ustaw bioetycznych i in vitro. To tam
bardzo blisko współpracowała z Małgorzatą Kidawą-Błońską, popierając jej
liberalny projekt ustawy o in vitro. I zaczęła być coraz bardziej znana
w środowiskach feministycznych. Promowała np. projekt ustawy żłobkowej
zgodny z postulatami feministek. Twardo też sprzeciwiała się
jakimkolwiek projektom ustaw zmierzającym do całkowitego zniesienia, a
przynajmniej ograniczenia aborcji.
Znajomość z Kidawą-Błońską zdecydowała o tym, że po wyborach w 2011
r. Donald Tusk zaproponował Agnieszce Kozłowskiej-Rajewicz stanowisko
pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. Premierowi jej kandydaturę
podpowiedziała Kidawa-Błońska, a Tusk szukał właśnie kogoś na miejsce
Elżbiety Radziszewskiej, gdyż poprzednia minister pełnomocnik była dla
premiera za mało postępowa. Tusk słabo jednak znał Agnieszkę
Kozłowską-Rajewicz i dlatego polegał na opinii Małgorzaty
Kidawy-Błońskiej, do której ma ogromne zaufanie.
Od razu też szef rządu zapunktował u feministek i lobby
homoseksualnego. Dla nich Elżbieta Radziszewska była kiepskim
pełnomocnikiem, bo nie dość energicznie realizowała ich postulaty, co
więcej, wiele z nich – zdaniem obu wpływowych środowisk – wręcz
torpedowała. Radziszewskiej zarzucano też „strach przed biskupami”,
czego nie odczuwa Kozłowska-Rajewicz. Ona – tak jak premier – „nie klęka
przed biskupami”. I dlatego w oficjalnych deklaracjach i w poufnych
rozmowach ze współpracownikami premiera Tuska padały postulaty
zdymisjonowania Elżbiety Radziszewskiej. Tusk nie chciał co prawda
działać pod ich dyktando, ale wybory i tworzenie nowego rządu były
doskonałym pretekstem do dokonania zmiany na stanowisku pełnomocnika.
Gdy Donald Tusk ogłosił tę nominację, została ona przyjęta przez
„postępowców” z entuzjazmem. Henryka Bochniarz, jedna z liderek
feministycznego Kongresu Kobiet, mówiła, że jej środowisko bardzo dobrze
przyjęło nominację Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. Równie ciepło
oceniono tylko awans Joanny Muchy na ministra sportu. – Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz zaangażowała się w walkę o parytety i wytrwale
broniła interesów kobiet – komplementowała panią pełnomocnik Bochniarz.
Zresztą ustawa parytetowa była w praktyce przygotowana i promowana przez
Kongres Kobiet. Ponadto dla feministek pani pełnomocnik jest ideałem
kobiety łączącej działalność polityczną z wychowaniem syna jedynaka. Z
kolei działacze ze środowisk homoseksualistów, lesbijek,
transseksualistów liczyli, że nowa pełnomocnik wreszcie zrealizuje ich
postulaty. Z tego powodu dochodziło do ostrych sporów między panią
pełnomocnik a posłami i senatorami z tzw. konserwatywnego skrzydła
Platformy Obywatelskiej.
Jeden z najgłośniejszych dotyczył konwencji w sprawie przemocy wobec
kobiet. Przestrzegali oni przed tym, że pod płaszczykiem konwencji
dojdzie do wprowadzenia feministycznych przepisów uderzających w
rodzinę. Dopiero premier rozstrzygnął ten spór, popierając konwencję.
Teraz, gdy w PO tzw. frakcji konserwatywnej już nie ma, ratyfikowanie
dokumentu ma przebiec bez kłopotów.
Gorzej idzie z in vitro czy ustawą o związkach partnerskich, bo PO
nie chce drażnić swoich umiarkowanych wyborców, a ci będą partii bardzo
potrzebni podczas serii wyborów w 2014 i 2015 roku. Tracąca w sondażach
Platforma musi dbać o każdy głos.
Rajewicz kolejny raz staje w obronie mniejszości homoseksualnych
Przedstawiciel rządu kolejny raz staje w obronie mniejszości
homoseksualnych i wypomina Polakom homofobię. Pełnomocnik rządu
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zaapelowała, by zapewnić godność i
bezpieczeństwo wszelkim mniejszościom, a zwłaszcza homseksualistom w
Polsce.
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania wydała specjalne
oświadczenie ws. rzekomych, nasilających się aktów nienawiści wobec
środowiska LGBT. Kozłowska-Rajewicz podkreśliła, że w przestrzeni
publicznej osoby nieheteroseksualne spotykają się z nienawistnymi,
pogardliwymi wypowiedziami i agresywnym zachowaniem.
Z kolei Kampania Przeciw Homofobii wytyka Polakom: „akty agresji
wobec homoseksualistów” i apeluje o wytworzenie skuteczniejszych
narzędzi do reagowania na to.
Prof. Piotr Jaroszyński podkreśla, że działania rządu nie
zabezpieczają bytu tradycyjnej rodziny, ale realizują politykę
neolewicy, która uderza w rodzinę i faworyzuje mniejszości
homoseksualne.
- Działania rządu wpisują się dokładnie w strategię nowej lewicy, bo
faktycznie ci, którzy obecnie rządzą Polską to jest nowa lewica. Dla
nowej lewicy proletariatem, który ma zniszczyć normalną rodzinę i
rozsadzić naród są właśnie tzw. mniejszości seksualne. Tu nie chodzi
wcale o to, żeby te mniejszości chronić, ale o to, żeby zniszczyć
normalną rodzinę: rodzinę katolicką, rodzinę polską. Temu właśnie służą
te działania. Dlatego też wydaje mi się, że rząd przede wszystkim
powinien zająć się realnymi problemami rodzin polskich, a nie kreować
mniejszości do ich niszczenia – powiedział prof. Piotr Jaroszyński.
Profesor dodaje, że nie można bagatelizować tego, co się dzieje.
„Trzeba uświadomić sobie, że działania zmierzające do niszczenia rodzin
są realizacją długoterminowego planu ideologii. Środowiska homoseksualne
często zarzucają obrońcom praw rodzin łamanie praw człowieka, gdy nie
mogą osiągnąć wymierzonych celów” – zaznacza.
- Rodziny polskie, rodziny katolickie powinny doskonale zdawać sobie
sprawę z tego, że zarówno jeśli chodzi o prawa człowieka w Powszechnej
Deklaracji Praw Człowieka jak i Konstytucję polską, która obecnie
obowiązuje. Głównym podmiotem, który ma być chroniony jest normalna
rodzina złożona z ojca i z matki; rodzina, która posiada dzieci, a
dzieci mają prawo do tego, żeby rodzice brali odpowiedzialność za ich
wychowanie, a nie państwo – tak jak teraz się dzieje. W związku z tym
mamy do czynienia z zupełnym wywróceniem Powszechnej Deklaracji Praw
Człowieka i obowiązującej w naszym państwie Konstytucji na rzecz
budowania jakiegoś zwariowanego raju na ziemi, który właśnie niszczy to
co stanowi serce i sedno życia człowieka – stwierdza prof. Piotr Jaroszyński.
Jednocześnie uderza się w Kościół katolicki, który broni tradycyjnego
modelu rodziny. Za pośrednictwem kuratoriów resort edukacji zlecił
dyrektorom szkół publicznych przekazanie informacji nt. przypadków
pedofilii lub molestowania seksualnego nieletnich przez księży
katechetów.
- To rzeczywiście jest niebywałe i wpisuje się w atak na Kościół, na
szkołę i na wychowanie. Trzeba bardzo mocno łączyć, że atak na Kościół,
atak na księży, to jest atak na wychowanie, to jest atak na rodzinę. To
się wpisuje, niestety, w Państwo polskie, którym kieruje Platforma
Obywatelska. Dowiedzieliśmy się, że zbiera się „haki” na katechetów,
próbuje się zrobić zbitkę, że ksiądz – katecheta to koniecznie musi być
pedofil, a także próbuje się wprowadzić szkodliwe dla polskiej szkoły
ideologie wychowawcze, genderowe czy równościowe, zaburzające normalne
wychowanie i uderzające w sposób drastyczny w rodzinę – mówi poseł PiS Marzena Machałek z sejmowej komisji edukacji.
Agent sporu ideowego
Prawdziwe oblicze Platformy Obywatelskiej ma
twarz „ministry” Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. Biorąc pod uwagę
kolejne akcje minister, nikt nie powinien już mieć złudzeń co do
domniemanego konserwatyzmu Platformy.
– Minister Rajewicz jawi się jako postać, która dostała specjalne
zadanie do wykonania i stara się je wykonać, jak umie. Być może otrzyma
za to nagrodę w postaci stanowiska unijnego – mówi dr Hanna Karp,
medioznawca.
Moi rozmówcy są jednoznaczni w ocenie działań minister: wszystko, co
robi, jest podporządkowane postulatom lobby homoseksualnego. Nie ma to
oczywiście nic wspólnego z walką z dyskryminacją osób homoseksualnych,
celem jest legislacyjna rewolucja podporządkowująca sferę życia
publicznego homodyktaturze.
Polonez dyskryminuje
Minister objęła patronat nad tegoroczną Paradą Równości w Warszawie, a
także nad książką Kampanii przeciw Homofobii „Lekcja równości”. W
powyższej publikacji sugerowano, że polonez na studniówce może
dyskryminować homoseksualistów, zaś nauczyciele przy omawianiu utworów
literackich Marii Konopnickiej powinni szczególnie podkreślać jej
rzekome homoseksualne skłonności.
Za publiczne środki walczy m.in. z dyskryminacją językową. „Miałam
już kilka interwencji do biura Pełnomocnika Rządu ds. Równego
Traktowania. Istnieje klasyfikacja zawodów, w której nazwy stanowisk
wiążących się z prestiżem, pieniędzmi są zawsze w formie męskiej,
natomiast te, które się z tym nie wiążą, występują w formie żeńskiej.
Czyli mamy sprzątaczkę i dyrektora” – wyłuszczała w jednym z wywiadów.
– Jest ideologicznym agentem sporu kulturowego, czego zresztą nie
kryje. Jako urzędnik, który ma dbać o równość, jest gotowa – i robi to –
godzić się na dyskryminację niektórych grup społecznych, jak rodziny
wielodzietne – mówi Paweł Woliński z Fundacji Mamy i Taty, organizatora
akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o odwołanie minister
Kozłowskiej-Rajewicz.
– W badaniach przeprowadzonych przez jej urząd respondenci wskazali,
że oczekują bardziej aktywnej działalności państwa w zakresie
przeciwdziałania dyskryminacji rodzin wielodzietnych. Tymczasem na
podstawie tego badania jej urząd planuje i podejmuje działania w
większości przypadków skierowane wyłącznie na osoby homoseksualne –
wskazuje Woliński.
Fundacji Mamy i Taty udało się zgromadzić ponad 20 tys. podpisów.
Protest został wysłany do kancelarii premiera. Rezultatem presji
społecznej było wycofanie się minister z kilku najbardziej
kontrowersyjnych projektów.
Zaplanowana deprawacja
Najgłośniejszą pierwszą publiczną akcją Kozłowskiej-Rajewicz była
promocja ratyfikacji w Polsce Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu
przemocy wobec kobiet i przemocy domowej przyjętej w maju 2011 roku i
podpisanej przez Rajewicz w grudniu 2012 roku. To typowy wytwór
ideologii gender, tym razem na poziomie europejskim. Dokument wprowadza
„genderową” definicję płci, według której nie jest ona cechą
biologiczną, a pochodną „roli społecznej”. Za główne źródła przemocy
wobec kobiet uznaje się już nie bliżej niesprecyzowane „stereotypy”, ale
wprost: religię, tradycję, kulturę i „honor”.
Przystąpienie Polski do konwencji jest propagowane pomimo licznych
protestów także organizacji kobiecych. Ratyfikacja szczęśliwie utknęła w
martwym punkcie z uwagi na spory w samej PO. Zdecydowany sprzeciw
wyrazili polscy biskupi. „Łączenie słusznej zasady przeciwdziałania
przemocy z próbą niebezpiecznej ingerencji w system wychowawczy i
wyznawane przez miliony rodziców w Polsce wartości, jest bardzo
niepokojącym sygnałem” – napisali w oświadczeniu członkowie Prezydium
Konferencji Episkopatu Polski.
Burzę wywołała pierwotna wersja firmowanego przez Rajewicz Krajowego
Programu Działań na Rzecz Równego Traktowania 2013-2015, gdzie wyraźnie
podnoszono kwestię obowiązkowej edukacji seksualnej już od przedszkola i
edukacji równościowej, pod którą kryje się propagowanie homoseksualizmu
poprzez pokazywanie, że każdy rodzaj aktywności seksualnej jest
równoprawny, bezpieczny etc. Mainstreamowe media wówczas milczały, nie
dostrzegając niczego złego w brutalnej seksualizacji najmłodszych.
– Kozłowska-Rajewicz nie jest zbyt sprawna medialnie. Nie ma
predyspozycji do prowadzenia własnego dialogu z mediami, z drugiej
strony uderza to, jak przychylni pani minister są dziennikarze głównych
mediów, wchodząc na jej konferencjach w rolę stojaków na mikrofony –
zauważa dr Karp.
Pod naciskiem opinii publicznej minister wycofała się z najbardziej
kontrowersyjnych zapisów Programu. Sprzeciw społeczny zmusił ją także do
rezygnacji z forsowania zmian w kodeksie karnym mających ułatwić
ściganie osób posługujących się tzw. mową nienawiści wobec osób
homoseksualnych i transseksualnych. W planach Rajewicz miałyby grozić za
to nawet dwa lata więzienia.
Genderowa frontmenka
Tymczasem doświadczenia bezpośredniej konfrontacji Rajewicz z
myślącymi inaczej są bardzo negatywne, noszące wszelkie znamiona
dyskryminacji, o ile nie „mowy nienawiści”.
Dobrym przykładem są tzw. konsultacje społeczne Krajowego Programu
Działań na Rzecz Równego Traktowania 2013-2015, które zostały
zorganizowane w maju tego roku.
– Już na samym początku pani minister oświadczyła, że konsultacje nie
są jej obowiązkiem i odbywa je niejako ponadprogramowo. Na spotkanie,
na które przybyło kilkadziesiąt osób reprezentujących organizacje
pozarządowe zajmujące się różnorodnymi problemami społecznymi,
przeznaczyła półtorej godziny i oświadczyła, że w tym czasie należy
zamknąć debatę – opisywała Kaja Godek z Fundacji PRO – Prawo do Życia.
Spotkanie było prowadzone chaotycznie, a minister najchętniej ucinała
zadawane pytania, odsyłając do innych resortów. Od razu zaznaczyła się
wyraźna sympatia Rajewicz do części obecnych na sali i zauważalna
niechęć do pozostałych. Na przychylność pani pełnomocnik mogły liczyć
tzw. stowarzyszenia antydyskryminacyjne i środowiska mniejszości
seksualnych.
Chętnie podejmowała temat wykreślenia z podręczników do wychowania do
życia w rodzinie treści rzekomo zideologizowanych, to jest niezgodnych z
ideologią gender. Zapowiedziała wówczas również monitoring mediów pod
kątem występowania w nich szkodliwych stereotypów płciowych i związanych
z mniejszościami i przeciwdziałanie ich upowszechnianiu.
Inaczej sprawa ma się z wypowiedziami przedstawicieli ruchów pro-life
czy stowarzyszeń działających na rzecz rodziny. – Prawo do życia nie
jest przedmiotem programu równościowego rządu, który nie przewiduje
żadnych zmian w obszarze prawa aborcyjnego – to cała odpowiedź na
pytania i postulaty obrońców życia. Nie pozwoliła na dyskusję o prawie
kobiet do informacji o zdrowotnych i psychologicznych skutkach aborcji
oraz poronnym działaniu antykoncepcji hormonalnej. W ogóle nie chciała
rozmawiać o rządowym wsparciu dla programów rozwoju naprotechnologii,
ponieważ… jest już w Ministerstwie Zdrowia program dotyczący in vitro.
– Aktywność pani minister jest wpisana w ideologię gender, ideologię
tolerancji wobec tego, co stanowi odchylenie od normy, w gruncie rzeczy
jest nietolerancją normalności, nietolerancją przede wszystkim związków
małżeńskich, które stawia się w sytuacji grup i osób pokrzywdzonych –
konstatuje ks. prof. Paweł Bortkiewicz, etyk.
– Podporządkowanie ideologii działań rządu, które powinny służyć
sprawom obiektywnych reguł rządzących życiem społecznym, przekształca
samą koncepcję państwa jako instytucji służącej dobru obywateli –
dodaje.
Indoktrynowanie na potęgę
Zaślepienie ideologiczne minister Kozłowskiej-Rajewicz i brak
symetrii w postrzeganiu prawdziwych problemów pokazuje historia
interwencji Nikolety Brody z Fundacji MaterCare w sprawie dyskryminacji
położnych z powodów światopoglądowych. Na prośbę o zwrócenie uwagi na
zmuszanie personelu do asystowania przy aborcji, skierowaną w 2012 r.,
nie otrzymała do tej pory odpowiedzi.
Ale szczytem zideologizowania i instrumentalnego wykorzystywania
państwowego urzędu był wpis Kozłowskiej-Rajewicz na stronie internetowej
Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania, wzywający ks. prof.
Dariusza Oko z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie do
przeprosin za słowa, że pedofile rekrutują się głównie ze środowisk
homoseksualnych, a także za „obrazę” ideologii gender. – Jako urzędnik
państwowy zapomniała, że stosunki państwo – Kościół reguluje konkordat –
kwituje dr Karp.
Urząd pełnomocnika i jego działalność kosztuje niemałe pieniądze.
Program „równościowego” szkolenia pracowników administracji rządowej
pochłonął już 4,2 mln zł, a kolejne pół miliona ma za chwilę zostać
wydane na dodatkowe szkolenia dla zaledwie 200 osób. Tym razem mają
obejmować zagadnienia mniejszości narodowych i etnicznych, w tym
„społecznego włączania Romów”.
Z wypowiedzi współpracowników minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz
trudno wywnioskować, czego właściwie mają się uczyć wysocy urzędnicy
zajmujący się na poziomie województw sprawami cudzoziemców i mniejszości
narodowych, bo przecież znają obowiązujące prawo i procedury
administracyjne dotyczące tych grup społecznych.
Proponuje im się program „zwiększania potencjału urzędników służby
cywilnej w zakresie opracowywania i wdrażania krajowej strategii w
dziedzinie niedyskryminacji na szczeblu regionalnym”, który ma
doprowadzić do „włączania kwestii związanych z niedyskryminacją w główny
nurt strategii realizowanych na szczeblu regionalnym”. Za tę
ministerialną mowę-trawę wszyscy zapłacimy, przypomnijmy, pół miliona
złotych.
Moi rozmówcy podkreślają, że nie możemy rezygnować z manifestowania
sprzeciwu wobec działań podejmowanych przez Kozłowską-Rajewicz. – Jeśli
kontrowersyjne pomysły rządu natrafiają na sprzeciw społeczny, brak
akceptacji, szeroką kontrofensywę obywateli chociażby w sieci, poprzez
wysyłanie protestów, pewnym rzeczom można zapobiec. Mam wrażenie, że
gdybyśmy w ogóle nie protestowali, wiele pomysłów, jak legalizacja
związków partnerskich, dziś byłaby rzeczywistością – wskazuje Woliński.
Nawet jeśli duży opór społeczny nie przekłada się na pewne zmiany
legalizacyjne, na pewno spowalnia negatywne procesy. A wytrwały sprzeciw
może pewne trendy odwrócić. – Wszelkie protesty mają olbrzymią wartość.
Kropla drąży skałę, nie wiadomo, w którym momencie ta skała drgnie –
podsumowuje dr Karp.
Beata Falkowska
Diagnoza Społeczna: kobiety w Polsce nie czują się dyskryminowane. A ideolodzy swoje - nie szkodzi, my wiemy lepiej...
"Nie wydaje mi się, by powodem tego, że kobiety nie czują się
dyskryminowane, mimo że za tę samą pracę dostają mniej pieniędzy, jest
przywiązanie do tradycyjnego podziału ról. Raczej bym to wiązała z
kwestią językową."
Cisza nad ustawą o zmianie płci. Ministerialny projekt nie spełnia...
Czy osoby transpłciowe doczekają się uchwalenia prawa o
uzgodnieniu płci? Nad projektem zdjętym przed wakacjami z porządku obrad
Projekt spadł z porządku obrad na żądanie PiS-u. Przedtem prawica i
część mediów alarmowały, że projekt prowadzi do legalizacji małżeństw
jednopłciowych. We wtorek na konferencji zorganizowanej przez RPO i Trans-Fuzję Jerzy
Ferenz z Ministerstwa Sprawiedliwości przedstawił założenia do projektu.
Procedura ma być dwuetapowa. W pierwszym osoba ze skierowaniem od
lekarza prowadzącego ma trafiać przed specjalną komisję złożoną z
psychiatry, seksuologa i psychologa. Ta przeprowadza badania - m.in.
może zalecić test realnego życia. Jeśli wyda decyzję pozytywną - można z
nią iść do sądu. Sąd ma zbadać "prawidłowość procedury" przed komisją,
"dojrzałość psychiczną" zainteresowanego i to, czy nie pozostaje w
związku małżeńskim. Może powoływać biegłych. Na koniec wydaje - lub nie -
postanowienie o sprostowaniu płci w akcie urodzenia i innych
dokumentach.
- To budowanie dodatkowych schodów. Kto i
wedle jakich kryteriów będzie powoływał tę komisję lekarską? I co się
stanie, jeśli ministrem zdrowia zostanie ktoś w rodzaju posłanki
Pawłowicz? Jakich ludzi powoła do tej komisji - pytała Grodzka. Projekt
poselski przewiduje tylko procedurę przed sądem, z udziałem biegłych.
Na konferencji Bastian Winkel z Dyrekcji Praw Człowieka i
Antydyskryminacji Rady Europy i Richard Koehler z Transgender Europe
przedstawili standard wypracowany przez Radę Europy. Opiera się on na
zasadzie poszanowania godności, prawa do tożsamości i prawa do
kształtowania życia rodzinnego. Nie wolno sprostowania dokumentów
uzależniać od żadnych ingerencji medycznych, w tym od sterylizacji, ani
wymagać testu realnego życia. Nie można ograniczać praw rodzicielskich.
Właśnie przed Trybunałem w Strasburgu zawisła dotycząca tego
skarga z Finlandii. Wymaga się, by procedura była prosta, dostępna i
przejrzysta. Ministerialny projekt nie spełnia części z tych warunków.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14907445,Cisza_nad_ustawa_o_zmianie_plci__Ministerialny_projekt.html#ixzz2juq2EYFP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
242. coraz więcj kasy na demoralizację
Unijne dotacje na realizację tzw. polityki równościowej
Pieniądze z UE przyznawane na programy społeczne są powiązane
z koniecznością realizacji tzw. polityki równościowej – alarmuje prof.
Ryszard Legutko.
Europoseł skierował w tej sprawie pismo do minister rozwoju
regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej , pytając, czy realizacja Programów
Operacyjnych będzie się wiązać również z promocją tzw. ideologii gender.
Obecnie trwają prace nad nowymi programami, mającymi określić sposób
wdrożenia środków europejskich w ramach budżetu unijnego na lata
2014-2020.
W odpowiedzi minister Elżbieta Bieńkowska nie pozostawia wątpliwości
co do sposobu wykorzystania środków i warunków, które będą niezbędne do
ich uzyskania.
„Beneficjenci funduszy unijnych w realizowanych przez siebie
projektach będą zobowiązani do zapewnienia rozwiązań zapobiegających
jakiejkolwiek dyskryminacji lub promujących równe traktowanie wszystkich
uczestników projektów – bez względu na posiadane przez nich cechy
społeczno-kulturowe” - czytamy w liście szefowej resortu.
„Nie mam wątpliwości, że będzie to szerokie otwarcie drzwi dla tzw.
edukatorów propagujących ekstremalną seksualizację w szkołach za pomocą
coraz bardziej skandalicznych podręczników” - uważa europoseł PiS.
- Pani minister wydaje się być zadowolona z tego faktu, że będziemy
mieli w szkole indoktrynację naszych dzieci, tak jak z resztą jest to
zalecane przez różne inne instytucje, Światową Organizację Zdrowia.
Będziemy mieli wychowanie seksualne w przedszkolach, gdzie będzie się
mówiło o małżeństwach homoseksualnych, gdzie będzie się walczyło z
różnymi tzw. stereotypami. To jest właściwie pranie mózgu. Cieszymy się z
tego, że dostajemy pieniądze np. na rozwój edukacji, a to nie jest
rozwój edukacji, to jest właściwie pranie mózgu, kreowanie nowego
człowieka, który będzie się kierował nową moralnością – zauważa profesor.
Europoseł zwrócił się w tej sprawie także do Komisji Europejskiej. Na razie nie otrzymał odpowiedzi.
Drzwi dla gender otwierają się coraz szerzej
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
243. Nowa Lewica – zabójcza
Nowa Lewica – zabójcza filozofia
Prof. Piotr Jaroszyński
Nowa Lewica doskonale wie, że współczesny człowiek, w tym inteligent, za nic ma filozofię. Dlatego też przedstawiciele Nowej Lewicy swobodnie ujawniają swoje poglądy językiem filozoficznym, ponieważ nie obawiają się, że wstrząsną one każdym, kto zachował choćby minimum zdrowego rozsądku i ludzkiego sumienia. Dla Nowej Lewicy filozofia to nie jest tylko takie gadanie o gwiazdach czy abstraktach, to jest początek budowania strategii i systemu, które mają doprowadzić do zmiany natury całej ludzkości.
Ponieważ jednak ludzie filozofii nie znają, nie rozumieją jej terminów, to zachowują się tak, jak gdyby nic się nie stało i nic im nie groziło. A tak właśnie jest z odrzuceniem zasady tożsamości i niesprzeczności. Odrzucenie to umożliwia prowadzenie globalnej rewolucji kulturowej z jej porażającymi skutkami, które w pewnym momencie, choć najczęściej za późno, odczuje każdy człowiek, każda rodzina, każdy naród, cała ludzkość. Od filozofii nie ma ucieczki i trzeba wiedzieć, jaka filozofia może nas ocalić przed marksizmem wraz z jego rozlicznymi wcieleniami, a jaka prowadzi do naszej zguby.
Odrzucenie przez marksizm zasady tożsamości i niesprzeczności, a więc dwóch fundamentalnych zasad rzeczywistości i poznania, ma swoją bezpośrednią przyczynę w systemie Hegla. To Hegel stwierdził, że sprzeczność jest podstawową racją dynamiki bytu. Tożsamość oznaczałaby nieruchomość, statyzm, a jeśli w świecie istnieje zmiana, to coś od wewnątrz musi tę zmianę powodować. Jest nią, zdaniem Hegla, sprzeczność. Ale tu Hegel popełnił kardynalny i niewyobrażalny w skutkach błąd: pomylił sprzeczność z przeciwieństwem. Sprzeczność pojawić się może tylko na poziomie wydawanych przez nas sądów, gdy mówię np., że ten oto człowiek zarazem jest człowiekiem i nie jest człowiekiem. Tak mogę sobie mówić, ale w świecie realnym ani człowiek, ani jakikolwiek byt nie może być w sobie sprzeczny. Jeżeli ten człowiek jest człowiekiem, to jest człowiekiem. Nie jest niedźwiedziem, małpą czy ogórkiem. W człowieku mogą być przeciwieństwa, np. może postępować raz dobrze, raz źle, ale postępując tak lub inaczej, ciągle jest człowiekiem. W człowieku jako człowieku nie ma sprzeczności.
A co będzie, gdy ktoś się „uprze”, że sprzeczność jednak jest, i w człowieku, i we wszystkim, nawet w Bogu? Wtedy może być różnie, a zawsze niebezpiecznie, i to nie tylko na poziomie myślenia, bo to jeszcze pół biedy.
Zasada sprzeczności została użyta do zobrazowania i wytłumaczenia praw rządzących historią ludzkości: historia ta to walka klas, walka bezwzględna, na śmierć i życie, sprzeczność nie uznaje koegzystencji. Dlatego program rewolucji inspirowanych marksizmem był prosty: wrogów można tylko zabić. Nie ma pardonu, nie ma przebaczenia, nie ma litości: prawo sprzeczności mówi, że jedno drugie może tylko unicestwić, bo jeżeli pierwsze nie unicestwi drugiego, to drugie unicestwi pierwsze. Podburzeni przez marksistowskich agitatorów robotnicy mordowali tych, których marksistowska ideologia wskazywała jako drugi kraniec sprzeczności: arystokrację, szlachtę i duchowieństwo. Zabójstwo nie brało się z chęci zamordyzmu, lecz było chłodną konsekwencją ideologii.
Ten początkowy błąd filozoficzny: pomieszanie sprzeczności z przeciwieństwem, kosztował w konsekwencji życie milionów ludzi. A filozofia klasyczna, która broni zasady tożsamości i dobra, stała się głównym wrogiem marksizmu.
Jarosław Kaczyński: "Uczciwość to nie radykalizm. PO stosuje zabieg redukowania poglądów nielewicowych do faszyzmu"
"Dziś PO jest w istocie partią lewicową, która stosuje zabieg
redukowania poglądów nielewicowych do faszyzmu" - ocenia prezes PiS.
Instrukcje
zażywania narkotyków i opisy homoseksualnego seksu za publiczne
pieniądze! Akcję skierowaną do gejów wpiera Ministerstwo Zdrowia
"Najpierw telefon do dilera. Zamawiam różne rzeczy – w zależności
od nastroju. Trawa, zawsze do niej extaska, kwasik, amfa... Jak już mnie
wszystko wk..., to kokę też kupię" – takie instrukcje znalazły się na
finansowanym za publiczne pieniądze portalu.
Tak, to dobre pytanie: kto rządzi Polską? Komisarze unijni? Homoseksualni aktywiści? Dlaczego są u nas równi i równiejsi?
"Gdyby znak ONR wywalono przed synagogą też byłoby OK? Nie, wtedy
reakcja byłaby błyskawiczna. W mojej ocenie oczywista i słuszna".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
244. Program Kozłowskiej-Rajewicz
Program Kozłowskiej-Rajewicz narzuca gender?
Dziś
rząd zajmie się tzw. krajowym programem ws. równego traktowania. Program
został przygotowany w biurze Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania
Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. Ma on obejmować lata 2013-2016.
„Jest to ustawowe narzucanie polskiemu społeczeństwu
ideologii gender” – oceniła Ewa Kowalewska, dyr. Human Life
International Europa. Tzw. polityka równościowa, zapisana w programie,
dąży do ustawowego wprowadzania szkodliwej dla tradycyjnej rodziny i
społeczeństwa ideologii gender – alarmują eksperci. W programie zapisano
rozwiązania, które są ukłonem w stronę środowisk homoseksualnych.
Przeciwko wprowadzaniu programu
- Ustawoweopowiadały się organizacje pro-life i przedstawiciele władz kościelnych,
a także środowiska nauczycieli. Program ma wprowadzić do szkół edukację
seksualną i tzw. edukację równościową, które zmienią “relacje społeczne
w Polsce według ideologii gender” – alarmuje Ewa Kowalewska.
narzucanie społeczeństwu polskiemu ideologii genderowej, która opiera
się na względnym traktowaniu płci zależnej od zachowań społecznych jest
bardzo groźna przede wszystkim dla naszych rodzin, jak również stwarza
zagrożenie dla tych wszystkich obywateli, którzy będąc chrześcijanami –
katolikami są aktywni, ponieważ zgodnie z ich sumieniem nie będą robić
bardzo wielu rzeczy, jeżeli prawo będzie stanowiło i narzucało równe
traktowanie „par jednopłciowych, małżeństw, powierzania im dzieci”.
Dotyczy to każdego i każdej rodziny i jest to bardzo poważny problem, o
którym w tej chwili coraz więcej w Polsce się mówi.
Są granice narzucania przez rząd
- Sprawarozwiązań, które mają tragiczne skutki dla społeczeństwa. Konstytucja RP
gwarantuje m.in. ochronę rodzin, dzieci i podstawowych wartości.
gender dotyczy każdego z nas, ponieważ dotyczy naszych dzieci.
Konstytucja w Polsce daje nam prawo do wychowywania dzieci zgodnie z
naszymi przekonaniami. Chroni małżeństwo jako związek mężczyzny i
kobiety. Ta ustawa „równościowa” i propozycje pani Rajewicz idą w
kierunku właśnie naruszania tego i przygotowują do ratyfikacji konwencji
nt. zapobiegania przemocy wobec kobiet. Jesteśmy przeciwko przemocy. Ta
konwencja mówi o gender, o innym traktowaniu płciowości, dlatego jest
to dla naszych rodzin bardzo niebezpieczna. To są różne działania
również w szkołach przedszkolach, u pełnomocnika… – zaznaczyła Ewa Kowalewska dyr. Human Life International Europa.
"Małe dziecko wprowadzać do seksualności, to tak jakby mu dawać wódkę"
czytaj dalej »
Kolejny
poseł Platformy odejdzie z partii? Jerzy Budnik: "Być może po prostu
trzeba się rozstać z PO. Premier zbyt nerwowo reaguje na oczekiwania
lewicowej prasy".
Zobaczymy, czy to przesunięcie w lewo jest trwałe, czy może było
podyktowane jedynie względami taktycznymi. Ważne jest to, by każdy z
polityków mógł mówić to, co myśli, choć oczywiście liczę się z tym, że
mogą mnie spotkać konsekwencje..."
Sejm będzie pracował nad zakazem agitacji wyborczej w kościołach. "Nie mylcie ambony z mównicą!"
ocenił jako "interesującą". Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu
zgodnie opowiedziały się PiS i Solidarna Polska.
Z prawej strony padały argumenty o niezgodności projektu z konkordatem i
zamachu na wolność słowa. Zdaniem Eugeniusza Kłopotka z PSL jest on "kompletnie skopany". Ale projektowi nieprzychylny był nawet znany z antykościelnych haseł Twój Ruch.
W piątkowym głosowaniu posłowie opowiedzieli się jednak przeciw
wnioskom (PiS i SP) o odrzucenie projektu już w pierwszym czytaniu.
Wyrzucić projekt Sojuszu do kosza chciało 203 posłów, za daniem mu
szansy było 236. Tym samym trafił on do dalszych prac w komisjach.
Utracicie tubę medialną przed wyborami w postaci ambon w kościołach - zarzucał przeciwnikom dalszych prac nad projektem zakazującym agitacji wyborczej w kościołach Piotr Chmielowski (SLD). Przy pomocy głosów posłów z PO Sojuszowi udało się skierować projekt do dalszych prac w Sejmie
W myśl art. 108 Kodeksu wyborczego obecnie nie można prowadzić agitacji wyborczej m.in. na terenie urzędów, sądów, szkół, jednostek wojskowych czy zakładów pracy. Ale o kościołach prawo nic nie mówi. Dlatego SLD chce zakazać agitacji wyborczej również "na terenie kościołów i w miejscach kultu religijnego innych związków wyznaniowych". Karą za złamanie zakazu - podobnie jak w przypadku innych miejsc - byłaby grzywna.
SLD jest "pod wpływem apeli wiernych"
W środę Dariusz Joński (SLD) mówił, że jego partia zdecydowała się na przygotowanie projektu pod wpływem apeli wiernych, którzy "mają dość polityki w kościołach". Sojusz chce też "uwolnić polski Kościół od polityki".
Sadurska: Projekt ustawy SLD wpisuje się w PRL
Sejm nie poparł w dzisiejszym głosowaniu wniosków o odrzucenie
w pierwszym czytaniu projektu zmian w kodeksie wyborczym, który
wprowadza zakaz agitacji wyborczej na terenie kościołów i w miejscach
kultu religijnego innych związków wyznaniowych.
Projekt został skierowany do Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w
Kodyfikacjach. Za odrzuceniem dokumentu zagłosowało 203 posłów, 236
było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu. Podczas środowej
debaty w Sejmie za dalszymi pracami nad projektem autorstwa SLD
opowiedziała się PO.
Wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyły kluby: PiS
i Solidarnej Polski. Poseł Beata Kempa akcentowała, że propozycja SLD
zbyt daleko ingeruje w zasadę wolności słowa. Z kolei poseł Małgorzata
Sadurska zwróciła uwagę, że ten projekt myli sprawy dot. agitacji
wyborczej z troską o dobro wspólne.
- Ten projekt ustawy wpisuje się i przypomina nam ciemne czasy PRL-u,
kiedy homilie księży były skrzętnie nagrywane, później odsłuchiwane, a
wobec niepokornych kałanów były wyciągane sankcje. Ten projekt myli
sprawy związane między innymi z agitacją wyborczą, z troską o dobro
wspólne. Myli sprawy związane z ewangelizacją. Nie wie co to znaczy
ewangelizacja, co to znaczy Katolicka Nauka Społeczna. Ten projekt jest
po prostu projektem, który godzi w Kościół katolicki, który godzi w inne
związki wyznaniowe. Jest tylko po to aby SLD przy współudziale PO
zwracał się do elektoratu lewicowego. Elektoratu, który nastawiony jest
na walkę z Kościołem, hierarchami, po to tylko, żeby robić pod tanią
publikę, walczyć z naszą tradycją, naszą wiarą i Kościołem – skomentowała Małgorzata Sadurska.
Piotr SkwiecińskiTen
projekt uderza w wolność. W wolność religijną i w wolność w ogóle.
Duszpasterze nie będą mogli legalnie ocenić działań politycznych
sprzecznych z ich systemem wartości
"Niebezpieczne pomysły, niebezpieczna ustawa".
Łukasz AdamskiCzy to strata instynktu samozachowawczego? Czy może faktycznie oni mają totalniackie zapędy
Jeżeli ustawa weszłaby w życie, to warto zadać sobie pytanie jak
będą traktowane inne niż chrześcijańskie związki wyznaniowe. Czy policja
będzie wchodzić do synagog, w których rabin będzie krytykował
antysemickie wypowiedzi liderów narodowej partii politycznej? Czy władza
będzie pacyfikować imamów, który będą nawoływać do głosowania na
muzułmanina na konkretnej liście wyborczej?
Przemoc wobec kobiet w Polsce. Wanda Nowicka apeluje
Wicemarszałek Sejmu podkreśliła, że jej zdaniem przemoc wobec kobiet
jest jednym z najpoważniejszych problemów społecznych, który dotyka
kobiety na świecie i w Polsce.
O swoim udziale w akcji mówiła też Magdalena Nieckarz ze stowarzyszenia
Równość i Nowoczesność. Zapowiedziała, że jej organizacja wystosuje apel
do premiera Donalda Tuska o jak najszybszą ratyfikację podpisanej przez Polskę 18 grudnia ub. roku konwencji przeciw przemocy wobec kobiet. - Mam nadzieję, że Donald Tusk bokserom da miejsce tylko na ringach, a nie w domach - zaznaczyła.
"Platforma
zrobiła dla groźnych ideologii więcej, niż ktokolwiek inny". Prof.
Legutko o kandydatach na europarlamentarzystów.
"Partia, która funkcjonuje w Europie pod szyldem partii centrowej,
a nawet konserwatywnej, zaczęła robić numery, na które by sobie nawet
Leszek Miller nie pozwolił."
Ustawa o uzgodnieniu płci w Sejmie
Sejm, na rozpoczynającym się dziś posiedzeniu, zajmie się
projektem ustawy o uzgodnieniu płci autorstwa Twojego Ruchu. To przejaw
wdrażania w naszym kraju ideologii gender – skomentowała w rozmowie z
Redakcją Informatyczną Radia Maryja prof. Krystyna Pawłowicz, poseł PiS.
Projekt ma umożliwić uzgodnienie płci na drodze sądowej przez osoby,
które czują, że są przeciwnej płci niż ta, zapisana w ich akcie
urodzenia.
Propozycja zakłada, że wniosek o uzgodnienie płci może złożyć osoba,
której tożsamość płciowa różni się od płci metrykalnej. Musi jednak
spełniać wymienione w projekcie warunki, m.in. mieć ukończone 18 lat.
- Poseł Krzysztof Bęgowski, obecnie Anna Grodzka, forsuje projekt,
który wcześniej został złożony – można powiedzieć – w interesie
kilkunastu czy kilkudziesięciu osób w Polsce – choć 40 przypadków
zebrano w Polsce na przestrzeni kilku lat. Ten projekt ma przykryć
sprawy rzeczywiście ważne gospodarczo, sprawy OFE tego, co się w Polsce
dzieje: przekupstwa, korupcji itd. Będzie oczywiście forsowany. Premier
chce się podlizać środowiskom lewackim. Jest to projekt, który jest
przejawem wdrażania w Polsce ideologii gender. Mimo że Sejm polski nie
ratyfikował konwencji, to pani Kozłowska-Rajewicz i premier Tusk
podpisali tę konwencję. A opowiada ona właśnie o całkowitych
rozluźnieniach obyczajowych w każdym obszarze – mówi prof. Krystyna Pawłowicz.
Poseł dodaje, że bulwersujące jest to, iż sprawy płci, zgodnie z tym,
co proponuje gender, spotykają się w polskim ustawodawstwie z pewnym
szczególnym uprzywilejowaniem.
- Kiedy znajdują się osoby , które odczuwają rozbieżność między ciałem a psychiką: głowa
myśli co innego niż ciało, które jest zbudowane jako kobieta czy jako
mężczyzna, to oni tutaj przygotowują projekt ustawy, który w istocie ma
to ugruntować. Jest jakieś wyjątkowe uprzywilejowanie w tej sprawie
tożsamości płciowej, choć w analogicznych sytuacjach, jeżeli ktoś np.
czuje się generałem wojska czy np. pieskiem, kotkiem, to nie pisze się
dla nich ustawy (choć podejrzewam, że „Napoleonów” w Polsce jest o wiele
więcej). Nie odsyła się go np. do armii, a pieska i kotka do schroniska
dla zwierząt, tylko po prostu po poradę do psychiatry. Takie samo
zaburzenie, tyle że dotyczące seksu, nie powinno się spotykać z pisaniem
ustawy, tylko z odpowiednią terapią psychiatryczną – zauważa poseł.
Krystyna Pawłowicz akcentuje ponadto, że projekt Twojego Ruchu narusza konstytucję.
Ustawa o uzgodnieniu płci. PiS przeciwko
Stworzenie odrębnej procedury sądowej dla osób, u których występuje
niezgodność między tożsamością płciową a płcią metrykalną przewiduje projekt poselski.
Podczas sejmowej debaty o jego odrzucenie wnioskował PiS. Za dalszymi pracami opowiedziały się PO i SLD.
więcej »
Seksedukacja w Sejmie, czyli dwie wiadomości...
...jedna dobra, druga - zła.Komisja edukacji, nauki i młodzieży rekomenduje Sejmowi
odrzucenie poselskich projektów dotyczących edukacji seksualnej w
szkołach. Przeciwny projektom jest też rząd. To dobrze. Ale jest też zła
wiadomość - ministerstwo edukacji zapowiedziało, że pracuje nad nowym
modelem edukacji seksualnej.
Wiceminister edukacji Joanna Berdzik powiedziała podczas posiedzenia
sejmowej komisji, że "szanując autonomię różnych grup i szanując
autonomię rodziców co do tego w jakim zakresie dzieci w szkole powinny
pozyskiwać wiedzę" na temat seksualności, ministerstwo "będzie
proponowało stworzenie różnych, alternatywnych ofert w zakresie edukacji
seksualnej".
"W tej chwili widzimy taką możliwość, aby nie w sposób obowiązkowy
uczyć w jednym lub drugim obszarze tego zagadnienia, tylko aby stworzyć
właśnie te alternatywne możliwości, z których szkoła miałaby korzystać" -
powiedziała Berdzik.
Na początek MEN zleciło Instytutowi Badań Edukacyjnych (IBE)
przeprowadzenie badań na temat tego: jakie treści, zdaniem rodziców,
należałoby przedstawiać uczniom, skąd uczniowie w tej chwili czerpią
wiedzę na temat seksualności, kto powinien tego przedmiotu uczyć.
Komisja zajmowała się w czwartek dwoma projektami. Pierwszy, zgłoszony
przez wicemarszałek Sejmu, Wandę Nowicką (niezrzeszona), pod którym
podpisali się posłowie SLD i Twojego Ruchu zakłada zmiany w ustawach: o
planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności
przerywania ciąży oraz o systemie oświaty. Według projektu do szkół
podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych miałby zostać
wprowadzony obowiązkowy przedmiot: "wiedza o seksualności człowieka".
Miałby to być przedmiot obowiązkowy (jedna godzina tygodniowo), podczas
którego uczniowie dowiadywaliby się o zagadnieniach związanych "z
seksualnością człowieka, rozwojem psychoseksualnym, tożsamością
seksualną, dojrzewaniem, zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym".
W ramach nowego przedmiotu dzieci miałyby też zajmować się "społecznymi
i kulturowymi aspektami aktywności seksualnej, rozwojowej i
partnerskiej normy seksualnej".
Na lekcjach miałaby być też podejmowana tematyka świadomego
rodzicielstwa, ochrony przed przemocą seksualną, metod zapobiegania
ciąży, sposobów zabezpieczania się przed chorobami przenoszonymi drogą
płciową oraz równości płci w społeczeństwie i w prawie.
Drugi projekt, autorstwa Twojego Ruchu zakłada nowelizację ustawy o
systemie oświaty. Tu także założono wprowadzenie do szkół podstawowych,
gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych obowiązkowego przedmiotu "edukacji
seksualnej", w wymiarze nie mniejszym niż jedna godzina tygodniowo.
Zgodnie z tym projektem przedmiot miałby obejmować m.in. informacje na
temat kształtowania wolnych od przemocy, partnerskich relacji w
związkach, równości płci w społeczeństwie, mechanizmów i przejawów oraz
metod przeciwdziałania dyskryminacji, przemocy fizycznej, psychicznej,
seksualnej i ekonomicznej, a także na temat świadomego rodzicielstwa
oraz sposobów zabezpieczania się przed chorobami przenoszonymi drogą
płciową, w tym HIV/AIDS.
Autorzy obu projektów uważają, że zmiany w edukacji seksualnej w
szkołach są konieczne, ponieważ obowiązująca Ustawa o planowaniu
rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności
przerywania ciąży, która wprowadziła do programów nauczania szkolnego
wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i
odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie
prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji nie zapewnia
właściwego poziomu edukacji seksualnej w szkołach.
Wnioskodawcy podkreślają, że prowadzone obecnie w szkołach zajęcia nie
spełniają swoich zadań, co skutkuje niskim poziom wiedzy seksualnej
wśród młodzieży.
Nowicka wskazywała m.in., że efektem braku właściwej edukacji
seksualnej są takie zjawiska jak ok. 15 tys. rocznie ciąż wśród
nastolatek czy narastanie problemu zakażeń chorobami przenoszonymi drogą
płciową. (Kraje, w których wprowadzono edukację seksualną w kształcie,
którego życzyłaby sobie Wanda Nowicka, mają jednak kiepskie wyniki w tym
zakresie - vide: Za co lubię edukację seksualną?)
Wśród głosów przeciwnych pojawiały się opinie, że przygotowane projekty
nie prowadzą do edukacji, ale nadmiernej i przedwczesnej seksualizacji
dzieci, a nawet ich "deprawacji".
Wiceminister edukacji przedstawiając negatywną opinię do projektu
mówiła, że wątpliwości rządu budzi cel wprowadzenia do podstawy
programowej kształcenia ogólnego oraz ramowych planów nauczania nowego
przedmiotu "edukacja seksualna". "Należy wskazać, że treści nauczania
zawarte w podstawie programowej zajęć +Wychowanie do życia w rodzinie+, a
także innych zajęć ujmują w sposób holistyczny całość edukacji
seksualnej" - powiedziała Berdzik.
Przypomniała, że obecnie edukacja seksualna jest realizowana od piątej
klasy szkoły podstawowej i wskazała, że wprowadzenie odrębnych zajęć,
dotyczących edukacji seksualnej już od pierwszych klas byłoby niezgodne
ze zintegrowanym systemem nauczania na tym etapie edukacji.
Wiceminister podkreśliła też, że do jej resortu napływają liczne
protesty środowisk rodziców i nauczycieli, którzy apelują o utrzymanie
dotychczasowej formuły zajęć "Przygotowanie do życia w rodzinie".
Jednocześnie Berdzik podkreśliła, że MEN widzi problem, że dzieci
pozyskują wiedzę, którą powinny pozyskiwać w szkole z innych, nie zawsze
najlepszych źródeł, stąd propozycja wypracowania nowego modelu edukacji
seksualnej, który poprzedzić mają badania IBE.
Za odrzuceniem projektów głosowało 17 posłów, czterech było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
245. Ideologia gender pod
Ideologia gender pod przykrywka równego traktowania
Rada Ministrów na swoim posiedzeniu zajmie się dziś Krajowym Programem Działań na rzecz Równego Traktowania.
Część ekspertów krytycznie odnosi się do proponowanych rozwiązań
legislacyjnych. Zwracają uwagę, że rząd chce pod przykryciem wprowadzić
szkodliwą ideologię gender, która uderza w rodzinę.
Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz powiedziała, że to pierwszy rządowy dokument dot.
polityki równego traktowania w Polsce. Został opracowany w biurze
pełnomocnik i ma obejmować lata 2013-2016.
W dokumencie zapisano ochronę takich obszarów jak: przeciwdziałanie
dyskryminacji na rynku pracy, walka z przemocą wobec osób LGBT, walka z
tzw. mową nienawiści, równe traktowanie w systemie edukacji, ochrony
zdrowia, ochrona prawna osób z zaburzeniami psychicznymi, zwiększenie
udziału kobiet w procesach decyzyjnych oraz poprawa dostępu do dóbr i
usług dla osób z niepełnosprawnościami i starszych.
Poseł prof. Krystyna Pawłowicz, konstytucjonalista, podkreśla, że
program de facto ma wprowadzić do szkół edukację seksualną i tzw.
edukację równościową, która niesie za sobą propagowanie ideologii
gender.
- Pani Kozłowska-Rajewicz wymusza; właściwie terror tam jest, sądząc
po informacjach, które dobiegają z pracy rządu. Ona rozumie to równe
traktowanie w sposób genderowy, to znaczy nie w sposób taki, który
oczywiście byłby do zaakceptowania przez wszystkich Polaków, również
wierzących, i nie należy dyskryminować ze względu na niepełnosprawność,
wiek, płeć itd. Oni nadają, forsują do polskiego systemu prawnego i
nadają sens tej równości absolutnie genderowy, który polega na
zacieraniu różnic miedzy płciami, bo u nich równość oznacza brak różnic i
oni głównie odnoszą się do różnic płci. Uważam, że jest bezczelnością i
nadużyciem kompetencji forsowanie (znamy wszyscy, wiemy jakie poglądy
pani Kozłowska prezentuje) bez jakiejkolwiek społecznej konsultacji - zaznacza poseł Pawłowicz.
Profesor Krystyna Pawłowicz dodaje również, że cały program
podporządkowany został konwencji o zwalczaniu przemocy wobec kobiet w
rodzinie.
- Z przecieków, które dochodzą do nas z posiedzeń rządu wynika, że
jest to absolutnie równościowe traktowanie w stylu konwencja o
zwalczaniu przemocy wobec kobiet w rodzinie i temu podporządkowane są te
równościowe programy. Ja osobiście kategorycznie protestuję. Pan Tusk
nie ma żadnej legitymacji w żadnych wyborach, żeby genderowe programy
rewolucji obyczajowej dla pani Kozłowska-Rajewicz wprowadzać i ja
protestuję po prostu. Natomiast wiem, że te nasze protesty są
lekceważone i mam nadzieję, że to również będzie jeden z gwoździ do
trumny pana premiera Tuska - mówi poseł Pawłowicz.
ZNP broni gender w szkołach. "Nie może być tak, że księża i politycy szkalują i obrażają nauczycieli"
Nauczyciele uczą zgodnie z podstawą programową. Nie może być tak, że ktoś, kto nie ma o tym pojęcia, podważa ich pracę, a kwestie równościowe sprowadza tylko do seksu - mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
"Związek Nauczycielstwa Polskiego wyraża zdecydowany sprzeciw wobec aktów agresji wymierzonych w nauczycielki i nauczycieli realizujących edukację równościową (zwaną też edukacją równości płci lub edukacją genderową)" - czytamy w najnowszym oświadczeniu ZNP.
Dlaczego nauczyciele zdecydowali się na zabranie stanowiska w sprawie gender? - Zapanowała jakaś medialna histeria związana z tym tematem. Czarę goryczy przelało to, co się stało w Rybniku, gdzie jedna z nauczycielek została po prostu zaszczuta, zastraszona - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Zdaniem ZNP zajęcia poświęcone równości mogą pomóc w odpowiednim
reagowaniu na takie zjawiska jak: rosnący konsumpcjonizm wśród dzieci i
młodzieży, wzrastająca dysproporcja pomiędzy poziomem wykształcenia
chłopców i dziewcząt (education gender gap), przemoc rówieśnicza oparta
na stereotypach płciowych, seksualizacja dzieci oraz kierowanie się
stereotypami opartymi na płci w wyborze kierunków kształcenia i edukacji
zawodowej.
Całe oświadczenie ZNP dostępne jest tutaj.
Związek zwrócił się do MEN
oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka z prośbą o
zajęcie jednoznacznego stanowiska wobec aktów agresji wymierzonych w
nauczycieli i nauczycielki realizujących edukację równościową.
Strasburg: Estrela przegrała. Zwyciężył zdrowy rozsądek
Po burzliwych dyskusjach nie tylko na poziomie Komisji Praw
Kobiet i Równouprawnienia, ale i całego Europarlamentu, posłowie
zastąpili w Strasburgu kontrowersyjne sprawozdanie Edite Estreli
dotyczące zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz praw w tej
dziedzinie alternatywnym projektem rezolucji.
334 europosłów opowiedziało się za przyjęciem tego projektu, 327 było przeciw.
Przyjęty dokument złożyły dwie grupy polityczne (Europejska Partia
Ludowa oraz Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). W rezolucji tej
Parlament Europejski zauważa, „że określanie i realizacja polityki w
dziedzinie zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego oraz edukacji
seksualnej należą do kompetencji państw członkowskich” (&1) oraz, że
„nawet jeśli to do kompetencji państw członkowskich należy określanie i
realizacja polityki w dziedzinie zdrowia i edukacji, UE może
przyczyniać się do propagowania najlepszych praktyk wśród państw
członkowskich” (&2).
Parlament Europejski uwzględnił art. 168 Traktatu o funkcjonowaniu
Unii Europejskiej dotyczący zdrowia publicznego, a zwłaszcza ust. 7 tego
traktatu, który stanowi, że “działania Unii są prowadzone w
poszanowaniu obowiązków państw członkowskich w zakresie określania ich
polityki dotyczącej zdrowia, jak również organizacji i świadczenia usług
zdrowotnych i opieki medycznej”.
- Przyjęcie krótkiej trzypunktowej rezolucji na temat zdrowia
reprodukcyjnego powstrzymało marsz lewaków w Parlamencie Europejskim nie
dopuszczając do głosowania nad ich dokumentem notabene niezgodnym z
unijnymi traktatami. Sądzę, że przewaga, którą uzyskaliśmy będzie się
powiększać, gdyż jest ona wyrazem m.in. widocznej zmiany politycznych trendów w Europie. – powiedział po głosowaniu prof. Mirosław Piotrowski (deputowany Europejskich Konserwatystów i Reformatorów).
Tym samym wszystkie propozycje zawarte w sprawozdaniu Edite Estreli
upadły. Parlament Europejski nie wezwał rządów państw członkowskich i
krajów kandydujących o nieściganie kobiet, które dokonały nielegalnej
aborcji (proponowany &37 w raporcie Estreli) oraz nie zalecił, aby
wysokiej jakości usługi aborcyjne były legalne, bezpieczne i dostępne
dla wszystkich w ramach systemów opieki zdrowotnej państw członkowskich
(proponowany &33 w sprawozdaniu Estreli).
Rezolucja zastępująca sprawozdanie Estreli trafi teraz do Rady,
Komisji, rządów i parlamentów państw członkowskich, Agencji Praw
Podstawowych Unii Europejskiej oraz sekretarza generalnego ONZ.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
246. Krajowy Program Działań na
Krajowy Program Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2016
https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/decyzje-rzadu/krajowy-program-dzia...
Rada Ministrów zapoznała się z Krajowym Programem Działań na Rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2016, przedłożonym przez pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania.
Program jest pierwszym dokumentem rządowym, który porusza problematykę równego traktowania wielu grup narażonych na dyskryminację.
Dotychczas funkcjonowały programy dotyczące przeciwdziałania rasizmowi, ksenofobii czy dyskryminacji określonych grup etnicznych, natomiast nigdy nie było horyzontalnej polityki, która objęłaby całość tych działań, zarówno jeśli chodzi o treść, jak i zaangażowanie poszczególnych ministerstw. Polityka równego traktowania ma charakter horyzontalny, dlatego działania przewidziane w programie realizowane będą przez wszystkie resorty, zgodnie z ich kompetencjami, i we współpracy z organizacjami pozarządowymi, partnerami społecznymi oraz jednostkami samorządu terytorialnego.
W programie określono główne cele i kierunki polityki na rzecz równego traktowania. Dokument umożliwi podejmowanie przez rząd przedsięwzięć zapewniających realizację zasady równego traktowania.
Oczekuje tego 67 proc. Polek i Polaków, co pokazują badania sondażowe prowadzone w 2012 r. w ramach projektu „Równe traktowanie standardem dobrego rządzenia”.
Działania przewidziane w programie odnoszą się do następujących obszarów:
polityka antydyskryminacyjna;
równe traktowanie na rynku pracy i w systemie zabezpieczenia społecznego;
przeciwdziałanie przemocy, w tym przemocy w rodzinie i zwiększenie ochrony osób jej doświadczających;
równe traktowanie w systemie edukacji;
równe traktowanie w systemie ochrony zdrowia;
równe traktowanie w dostępie do dóbr i usług.
W każdym z obszarów zaplanowano cele główne, szczegółowe oraz działania zmierzające do ich realizacji.
W programie przewidziano m.in.:
podniesienie standardów prowadzenia polityki antydyskryminacyjnej,
poprawę sytuacji dotyczącej równości kobiet i mężczyzn na rynku pracy,
równe traktowanie na rynku pracy grup narażonych na dyskryminację ze względu na wiek, niepełnosprawność, pochodzenie narodowe i etniczne, orientację seksualną oraz migrantek i migrantów,
doskonalenie prawa i jego stosowanie w zakresie przeciwdziałania przemocy, w tym przemocy wobec kobiet oraz przemocy w rodzinie,
podniesienie jakości działań w obszarze prewencji, reagowania i oceny zadań związanych z przeciwdziałaniem przemocy, w tym przemocy w rodzinie,
przeciwdziałanie przemocy fizycznej i psychicznej oraz mowie nienawiści wobec osób z grup narażonych na dyskryminację,
eliminowanie przejawów nierówności i dyskryminacji występujących w procesie edukacji,
doskonalenie prawa w zakresie ochrony praw człowieka w odniesieniu do zastosowań biologii i medycyny,
zapewnienie realizacji przepisów obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży,
przeciwdziałanie nierównościom w dostępie osób starszych do usług medycznych,
upowszechnianie postaw prozdrowotnych wśród osób w wieku 50+,
podniesienie standardów nauczania lekarzy oraz pielęgniarek i położnych o zagadnieniach dotyczących LGBT (osób homoseksualnych),
poprawę dostępu do świadczeń medycznych osób dotkniętych przestępstwem seksualnym,
poprawę rozwiązań wspomagających osoby wymagające pomocy w uzyskaniu mieszkania, a także osoby znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej ze względu na wiek, niepłnosprawność, chorobę oraz posiadające status uchodźcy,
poprawę jakości usług instytucji obsługujących cudzoziemców,
zwiększenie udziału kobiet w procesie podejmowania decyzji,
równe traktowanie kobiet i mężczyzn, osób starszych i niepełnosprawnych w sporcie,
przeciwdziałanie dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, pochodzenie narodowe i etniczne, niepłnosprawność oraz orientację seksualną w mediach.
W Programie zastosowano język równościowy. Jego użycie pozwala podkreślić różnorodność osób i grup oraz ich współwystępowanie w społeczeństwie przy jednoczesnym unikaniu ich etykietowania.
Informacja o postępie w realizacji zadań zapisanych w Programie będzie przekazywana rządowi raz w roku.
Ministra
od gender pisze list do biskupa, abp Jędraszewski odpowiada: "To
właściwie pouczanie ucznia i stwierdzanie, że nie wiemy, co mówimy"
"Można powiedzieć: "wraca stare". Kiedy zaczynają już z zewnątrz
mądrzy tego świata mówić, o czym mówić powinien w swoim kościele
biskup".
- tak skomentował list nadesłany z Kancelarii Prezesa Rady
Ministrów przez pełnomocnik rządu ds. równego traktowania - stwierdził
metropolita łódzki.
Podczas spotkania z pracownikami
wyższych uczelni – zarówno naukowymi jak i administracyjnymi, odniósł
się też do krytyki jego wypowiedzi o charakterze dyskusyjnym nt. gender
na spotkaniu z młodzieżą w Pabianicach.
- podkreślał abp Jędraszewski.
Abp Jędraszewski
zacytował obszerny fragment wystąpienia papieża Benedykta XVI z 21
grudnia 2012 r. do kardynałów oraz pracowników Kurii Rzymskiej i
Gubernatoratu w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego.
- przypominał arcybiskup łódzki.
Podczas tego przemówienia,
które podsumowywało najważniejsze wydarzenia roku 2012 w Kościele, jeden
passus papież Benedykt XVI poświęcił problematyce gender.
- podkreślał abp Jędraszewski.
- mówił metropolita łódzki.
Papież mówił wtedy:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
247. Haki na słuchaczy Rządowy
Haki na słuchaczy
Rządowy program równościowy piętnuje słuchaczy Radia
Maryja, żeby zbudować wydumaną tezę o złym samopoczuciu homoseksualnych
aktywistów.
Chodzi o Krajowy Program Działań na rzecz Równego Traktowania na lata
2013-2016, przygotowany w biurze Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz,
pełnomocnika rządu ds. równego traktowania. W dokumencie wykorzystano
fragmenty raportu z badań sondażowych prowadzonych w ramach innego
projektu „Równe traktowanie standardem dobrego rządzenia”. Tam zaś
„słuchacz Radia Maryja” został wrzucony do zestawu średniego dystansu
społecznego Polek i Polaków – do grup narażonych na nierówne
traktowanie, obok (najbardziej zdystansowanych społecznie) gejów,
transseksualistów, biseksualistów, ale też w sąsiedztwie mniejszości
narodowych, etnicznych, grup wyznaniowych czy osób niepełnosprawnych.
Dlaczego akurat tylko ta grupa słuchaczy została wyodrębniona i
jakimi kryteriami posłużyli się autorzy raportu, nie wiadomo. Wydaje
się, że odpowiedzi można szukać w badaniach zrealizowanych na
Uniwersytecie Jagiellońskim. Okazuje się, że słuchacze Radia Maryja
zostali sklasyfikowani w grupie osób wyznania katolickiego (zresztą jako
jedyna społeczność w tej kategorii). Powód? „Jak wynika z badań CBOS
(2011:168), prawie trzy czwarte słuchaczy określa się jako osoby
wierzące, a kolejna jedna czwarta jako osoby głęboko wierzące. W związku
z tym termin „słuchacz Radia Maryja”, zastosowany w badaniu, miał za
zadanie „aktywować stereotypy na temat osób wierzących” – czytamy w
raporcie z badań sondażowych.
„Wrzucenie” słuchaczy katolickiej rozgłośni do rządowego programu
musi razić, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że grupa ta nie została
uwzględniona w statystykach dotyczących dyskryminacji. A tu odpowiedzi
mogłyby być niewygodne, szczególnie jeśli wspomnimy problemy Telewizji
Trwam z przyznaniem miejsca na MUX-1 i masowe marsze przeciw
dyskryminacji katolików w sferze środków społecznego komunikowania. Ten
aspekt został w ogóle pominięty.
Znamienne, że wśród zakładanych w programie celów znalazł się punkt:
„Przeciwdziałanie dyskryminacji ze względu na płeć, wiek, pochodzenie
narodowe i etniczne, niepełnosprawność oraz orientację seksualną w
mediach”, nieuwzględniający ani dyskryminacji w mediach ze względu na
wyznanie, jak i przynależność do przecież wyodrębnionej w programie
grupy słuchaczy Radia Maryja.
Jedną z form tego „przeciwdziałania” ma być szeroka debata publiczna
„na temat sposobu przedstawiania osób należących do grup narażonych na
nierówne traktowanie w przekazie medialnym (z udziałem znanych postaci
publicznych, przedstawicieli środowisk naukowych oraz medioznawców)”.
Powstanie też koalicja „Media równych szans” w celu „propagowania
tematyki równego traktowania w środkach masowego przekazu”. Będą też
promujące równość konkursy. A w programach prym ma wieść Krajowa Rada
Radiofonii i Telewizji, która dała już dowód nierównego traktowania
podmiotów w procesie koncesyjnym.
Katolicy z marginesu?
– Odnoszę wrażenie, że wrzucenie formatu „Słuchacz Radia Maryja” do
zestawienia pośród mniejszości wyznaniowych ma wywołać w społeczeństwie
błędne wrażenie, że jest to grupa marginalna, coś, co odbiega od
szerszej społeczności polskiej – ocenia dr Bogdan Więckiewicz, socjolog z
WSKSiM.
Takie ulokowanie milionów słuchaczy katolickiej stacji sytuuje ich na
poziomie odłamu Kościoła, który kieruje się własnymi prawami i własnymi
celami. To też sygnał, że mają być odbierani jako marginalna grupa
społeczna.
W ocenie socjologa, skoro uznaje się, że chociażby problem koncesji i
zwolnienia miejsca na multipleksie dla Telewizji Trwam nie jest
przejawem dyskryminacji, że dotyczy grupy – jak to zostało ujęte – „mało
zdystansowanej społecznie”, to nasuwa się wniosek, że może obok tego
nadawcy należałoby przyznać miejsce innym mniejszościom lub że w ogóle
miejsce tej Telewizji na multipleksie należałoby oddać środowiskom
bardziej „zdystansowanym społecznie”.
Liczy się dystans
Według programu, 82 proc. Polaków jest zdania, że rząd powinien
podejmować działania na rzecz równego traktowania osób z
niepełnosprawnością. Na drugim miejscu są to rodziny wielodzietne (78
proc.), osoby starsze (76 proc.), samotni rodzice (76 proc.) i kobiety
(75 proc.). Najmniejszy odsetek (41 proc.) opowiedział się za akcją na
rzecz osób homoseksualnych.
Ale program odczucia społeczne traktuje lekką ręką i wskazuje na inny
problem – to tzw. dystans społeczny i potrzeba jego niwelacji. I
właśnie takie spojrzenie przewraca do góry nogami cały problem
postrzegania dyskryminacji. Bo w świetle „dystansu społecznego”, wedle
przywoływanych badań, tą najbardziej dotkniętą grupą jest tzw.
środowisko homo- i transseksualne.
„Największy dystans społeczny Polacy posiadają w stosunku do grup
LGBT, w tym: w stosunku do homoseksualnych mężczyzn (50,5 punktów na
skali dystansu), osób transseksualnych (48,9 punktów), osób
biseksualnych (47,7 punktów) oraz homoseksualnych kobiet (46,2 punktów)”
– czytamy w dokumencie. Istnieje też niski poziom akceptacji Romów. W
miarę dobrze traktujemy Rosjan, Niemców oraz prawosławnych, jak i
dorzuconych do zestawu słuchaczy Radia Maryja (21,4 punktów). Jednak
„najmniejsze dystanse społeczne odnotowano względem osób z
niepełnosprawnością: niewidomych (14,7 punktów), niesłyszących (14,3
punktów) oraz poruszających się na wózku (13,9 punktów)”.
Takie zestawienie danych w programie daje sygnał, że choć to
niepełnosprawni są najbardziej dyskryminowaną grupą, to poziom empatii,
jaką wzbudzają w społeczeństwie, jest na tyle wysoki, że można zająć się
problemami tych bardziej „zdystansowanych”.
W praktyce oznacza to, że w całej polityce równościowej rządu chodzi
raczej o przekonanie społeczeństwa, że np. zniesienie barier
architektonicznych czy pomoc rodzinom wielodzietnym, czy w końcu wyjście
naprzeciw żądaniom słuchaczy Radia Maryja i widzów Telewizji Trwam nie
jest tak istotne, jak załatwienie pełnego komfortu aktywistom
homoseksualnym.
Dlatego program w sposób szczególny podejmuje choćby problem rynku
pracy osób LGBT, w tym osób transpłciowych. Powołując się na dane
Fundacji Trans-Fuzja, wskazuje, że „sytuacja tej grupy na rynku pracy w
czasie korekty płci wiąże się z wieloma problemami, a niektóre z nich,
zgodnie z prawem polskim, należy uznać za przejaw dyskryminacji”. W
okresie związanym z formalną ścieżką zmiany płci osoby transpłciowe
muszą posługiwać się dokumentami, które w trakcie tzw. testu realnego
życia nie odpowiadają zarówno ich wyglądowi, jak i ich własnemu poczuciu
tożsamości płciowej. A to powoduje problemy z pracą czy uzyskaniem
zmian w świadectwie pracy. Co ciekawe, według „ekspertów i ekspertek z
zakresu dyskryminacji osób transpłciowych”, na jakich powołuje się
program, w czasie następującym po formalnej zmianie płci „osoby te
doświadczają istotnych problemów ze znalezieniem zatrudnienia”.
Ale to nie jedyne miejsce, w którym program wprost odwołuje się do
potrzeb środowiska homoaktywistów; jednym z jego celów jest
„podniesienie standardów nauczania lekarzy oraz pielęgniarek i położnych
o zagadnieniach dotyczących LGBT”.
Wyciskanie aborcji
Odrębnym programem rząd zamierza też premiować środowisko aborcyjne w
ramach realizacji celu „Zapewnienie realizacji przepisów obowiązującej
ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach
dopuszczalności przerywania ciąży”.
Ten punkt nie ma jednak nic wspólnego z ochroną życia ludzkiego w
fazie prenatalnej, choć takie są oczekiwania zdecydowanej większości
Polaków, a organizacje pro-life podnoszą, że to właśnie te dzieci są
najbardziej dyskryminowaną grupą. Program zakłada „opracowanie i
uruchomienie skutecznej procedury kierowania pacjentek do placówek,
które realizują przepisy obowiązującej ustawy”. W szczególności chodzi
też o zmianę ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty „w zakresie
obowiązku wskazania przez lekarza korzystającego z ’klauzuli sumienia’
realnej możliwości uzyskania świadczenia zdrowotnego u innego lekarza
lub w podmiocie leczniczym”. Przy czym pod pojęciem świadczenia
zdrowotnego kryje się odesłanie na brutalną procedurę aborcji. Krajowy
Program Działań na rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2016 ma
ogromny zasięg. Będą go realizować wszystkie resorty, zgodnie z ich
kompetencjami i we współpracy z organizacjami pozarządowymi, partnerami
społecznymi oraz jednostkami samorządu terytorialnego.
Tu sporym problemem jest jego finansowanie. Bo „działania realizowane
z budżetu państwa będą sfinansowane ze środków ujmowanych w ustawie
budżetowej na dany rok, bez konieczności ubiegania się o dodatkowe
środki na ten cel z budżetu państwa”. Z pomocą mogą też przyjść fundusze
europejskie.
Nie jest jednak jasne, skąd w czasie kryzysu i drastycznych cięć w
państwowej kasie poszczególne instytucje mają wysupłać pieniądze na
realizację „celów równościowych”. A to oznacza przesunięcia i rezygnację
z innych zadań.
Co więcej, nie wiadomo nawet, według jakich kryteriów realizacja
programu będzie oceniana, bo ten nie wskazuje na żadne mierniki, a tylko
odwołuje się do opinii międzyresortowego zespołu (czyli samych
zainteresowanych realizacją), do którego dodatkowo w charakterze
obserwatorów zostaną zaproszeni przedstawiciele organizacji i środowisk
pozarządowych.
Taka konstrukcja programu pozwala sądzić, że najwięcej skorzystają na
nim środowiska aktywne, agresywne, posiadające możliwości lobbingu,
także medialnego, cieszące się poparciem politycznym.
Zatem, choć Polacy jako najbardziej potrzebujących wskazują
niepełnosprawnych, rodziny wielodzietne i osoby starsze, i wydawałoby
się, że to nad ich problemami w sposób szczególny powinien pochylić się
rząd, to w praktyce na programach równościowych najwięcej skorzystają
agresywne środowiska homoaktywistów.
Marcin Austyn
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
248. Nie dajmy sobie wmówić
Nie dajmy sobie wmówić podziałów
Komentarz prof. dr hab. Krystyny Czuby na temat Krajowego Programu Działań na rzecz Równego Traktowania na lata 2013-2016
Wyodrębnienie w ramach projektu „Równe traktowanie standardem
dobrego rządzenia” osobnej grupy nazwanej „słuchacz Radia Maryja” jest
próbą wmówienia polskiemu społeczeństwu, iż odbiorcy tej katolickiej
rozgłośni stanowią odrębną część Kościoła mającą własne prawa i zasady.
Jest to głęboko idącą nieprawidłowością. Słuchacze Radia Maryja nie
są żadną grupą mniejszościową, lecz spójną częścią Kościoła
katolickiego. Nie możemy dać sobie wmówić jakichkolwiek podziałów i
klasyfikacji. Takie „wydzielenie” słuchaczy tej katolickiej stacji jest
jednocześnie dyskryminacją tych osób w oczach polskiego społeczeństwa.
Katolicy w Polsce stanowią większość i nikt nie ma prawa ich dzielić
oraz klasyfikować. Wszelkiego rodzaju zakładanie podziałów wśród
katolików jest niezgodne z art. 30 Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej, w którym napisano: „Przyrodzona i niezbywalna godność
człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona
nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz
publicznych”.
Wyodrębnienie słuchaczy Radia Maryja przez urzędników podległych
minister Agnieszce Kozłowskiej-Rajewicz narusza ich godność i piętnuje
jako osobną, marginalną część społeczeństwa, co jest niezgodne z
rzeczywistością. Dopuszczono się jednocześnie przekroczeń etycznych
przeciw godności człowieka, bowiem ustawienie, w
jakim znalazł się „słuchacz Radia Maryja”, jest obelgą skierowaną do
katolików. Obelga jest po to, aby upokorzyć kogoś i stanowi poważne
wykroczenie przeciw sprawiedliwości, bo przeciwstawia się poszanowaniu
człowieka.
Dyskryminacją jest stwierdzenie, że słuchacze Radia Maryja stanowią
pewną mniejszość wśród katolików. W moim przekonaniu w tej dyskryminacji
zawarta jest pogarda dla wartości, które dla człowieka stanowią
zasadniczy wymiar życia.
Sądzę, że w tym dokumencie próbuje się zniszczyć autorytet Radia
Maryja. Jego niszczenie pozwoli tymczasem na działania uderzające w
godność człowieka. Każdemu człowiekowi potrzebny jest autorytet przede
wszystkim ze względu na relacje społeczne. Nie możemy pozwalać na taki
wymiar działalności publicznej. Powinniśmy zaprotestować wobec takiego
ustawiania osób związanych z Radiem Maryja, Telewizją Trwam, „Naszym
Dziennikiem” czy Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu,
a jest to wielki potencjał intelektualny, społeczny i patriotyczny. Nie
możemy zgodzić się na takie traktowanie. O luudziach dopuszczających
się naruszania godności człowieka św. Paweł powiedział, że są
nieprzyjaciółmi Boga i ludzi.
Dobre imię jest dobrem człowieka dużo cenniejszym niż rzeczy
materialne. Mamy do czynienia z podważaniem godności człowieka, zaś to
jest wykroczeniem ciężkim.
W rządowym dokumencie z kolei pominięto dyskryminację katolików m.in.
przy wolności i równości dostępu do mediów. Obserwujemy wielomiesięczną
batalię o multipleks dla Telewizji Trwam. Katolicy w myśl decydentów
nie mają prawa do własnej stacji telewizyjnej. Nie było odzewu na ponad
2,5 mln głos Polaków upominających się o Telewizję Trwam. Ten jawny
przejaw dyskryminacji został pominięty w rządowych dokumentach, gdyż
jest on „niewygodny”.
Dopuszczono się więc manipulacji. Minister, która ma za zadanie
walczyć z dyskryminacją, sama się jej dopuszcza. Jest to skandaliczne i
należy takie działania potępiać.
not. IK
Prof. dr hab. Krystyna Czuba - medioznawca, etyk, była senator oraz wykładowca UKSW i WSKSiM w Toruniu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
249. @Maryla.
Chętnie podpisałabym List Protestacyjny będący połączeniem najważniejszych treści zawartych w artykułach Marcina Austyna i prof. Krystyna Czuby...
250. @nadzieja13
myslałam o napisaniu naszej opinii do kancelarii premiera i pani rzecznik Kozłowskiej. Może jutro przygotuję taki list.
Ale to będzie za słaby głos.
To powinna być jednym głosem wyrazona opinia wszystkich katolickich i świeckich organizacji walczących o dobro rodzin i dzieci.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
251. @Maryla,
Tak, to prawda, za słaby.. A może gdyby najpierw projekt takiego listu (lub gotowy list) wysłać do KEP, do wszelkich możliwych organizacji? Z prośba o wsparcie?
Może tak zebrane i udokumentowane dane (jak tutaj, na BM) pozwoliłyby Im zrozumieć niebezpieczeństwo i koniecznośc działań? Może nie do końca (nie mając takiego kompedium) zdaja sobie sprawę, jak pilna to sprawa? I jak niebezpieczna, jesli nie zostanie oprotestowana najsilniej, jak można?
Możemy tez zarzucic skrzynki mailowe..
Bardzo serdecznie pozdrawiam.
252. Niszczenie rodziny Debaty
Niszczenie rodziny
Debaty organizowane za pieniądze podatników przez Centrum
Sztuki Współczesnej w Warszawie, zapraszanie na nie satanistów i
agresywne feministki, wtargnięcie umalowanego mężczyzny w sukience na
wykład ks. prof. Pawła Bortkiewicza to kolejne przykłady, w jaki sposób
radykałowie reprezentujący mniejszości seksualne chcą prowadzić dyskurs.
Chuligani czy też terroryści dziś „tylko” wrzeszczą, ale jutro otworzą
lub podłożą ogień.
W Argentynie półnagie lesbijki zaatakowały młodych katolików przed
katedrą pw. św. Jana Chrzciciela w San Juan de Cuyo. Uprawiały
homoseksualne orgie i na koniec spaliły kukłę przedstawiającą Ojca
Świętego Franciszka.
Marsz homoterrorystów musi zostać zatrzymany. Mogą i powinni go
powstrzymać normalni mężczyźni i normalne kobiety. Nie można przecież
ciągle przyzwalać na heterofobiczne ekscesy. Nie musimy oglądać
wyuzdanych wybryków, nie możemy dać naszym dzieciom oglądać dewiantów.
Jeżeli ktoś się łudzi, że z przedstawicielami LGBTQ można prowadzić
dialog, jest w wielkim błędzie.
Bezkarność chorych z nienawiści osobników, którzy demolują kościoły,
profanują święte miejsca, promują anormalne zachowania, dławią wolność i
swobodę wypowiedzi, atakują ideologią gender niewinność i moralność
dzieci, reżyserują rozpad rodziny, promują zagładę nienarodzonych
dzieci, zagarniają coraz więcej praw dla legitymizacji swoich praktyk,
muszą wreszcie wytworzyć obywatelski ruch oporu w Polsce. Jawny.
Odważny.
Wyjść z narożnika
Nie można dłużej tolerować promocji homoseksualizmu za pieniądze
podatników. Jesteśmy atakowani wedle promowanych procedur, a większość
bez szemrania ma się poddać dyktatowi mniejszości.
Episkopat Słowacji wydał wspaniały list o zagrożeniu rodziny i narodu
przez fałszywą ideologię gender. Pierwszy krok został uczyniony.
Każdy polityk, każdy urzędnik państwowy, który mieni się katolikiem, a
który w ramach promocji ideologii gender, jak minister Bogdan
Zdrojewski promuje antychrześcijańskie akcje pełne bluźnierstw albo jak
parlamentarzyści PO czy PSL, głosuje za antykatolickimi ustawami,
powinien zostać ukarany ekskomuniką.
Niech tłuszcza wrzeszczy, niech wyje do księżyca, niech pluje jadem i
toczy pianę z ust, katolik w polityce zobowiązany jest do określonych
zasad. Należy nazwać rzeczy po imieniu. Na Platformę Obywatelską katolik
głosować nie może. Jej program jest dla Kościoła i życia społecznego
degenerujący i destrukcyjny.
Najwyższe instancje w Kościele powinny jednoznacznie zareagować.
Ogłosić, które zachowania centrolewicowego rządu PO – PSL są zgubne,
antychrześcijańskie i dewastują prawo naturalne. A jest z czego
wybierać! Świeccy katolicy na to czekają.
Kościół, czyli MY, ma prawo wtrącać się do spraw publicznych, do
spraw bieżącej polityki, dla dobra wspólnego, dla ochrony wartości, na
których dzięki Kościołowi zbudowaliśmy cywilizację życia.
Agresywny ostrzał
Na rząd oportunistów, bezradnych wobec dyktatu Brukseli, Berlina i
Moskwy (przy okazji twórców formacji Palikota oraz silnego umocnienia
postkomunistów z SLD) nie można liczyć. Centrolewicowy rząd Donalda
Tuska stworzył takie osobniki jak Anna Grodzka, Biedroń i S-ka, dopuścił
do głosu ekstremę produkującą projekty ustaw, nad którymi za nasze
pieniądze pochylają się teraz w komisjach posłowie.
Senat przegłosował nowelizację ustawy o cudzoziemcach dostosowującą
polskie prawo do dyrektyw Unii Europejskiej, co otwiera furtkę fali
homoukładów. W Sejmie rozgrywa się sprawa tzw. ustawy Anny Grodzkiej
dotyczącej możliwości zmiany płci. Zamiast wylądować w śmieciach, gdzie
jej miejsce, została po głosowaniu skierowana do prac w komisjach.
Sprawa związków partnerskich, które mają być zrównane z małżeństwami,
finansowanie metody in vitro, plan wprowadzenia edukacji seksualnej to
nie jedyne wytyczne rządu, który „księżom się kłaniać nie będzie”. Był
już jeden taki, co to się rzekomo kulom nie kłaniał.
Na pseudokonserwatywnego prezydenta również nie możemy liczyć. Spędza
czas na dożynkach i uśmiecha się jowialnie na gali „Faktu”, przytupując
nóżką przy dźwiękach zespołu Weekend „Ona tańczy dla mnie”.
Na media głównego nurtu nie możemy liczyć. One gnębią wolność słowa,
prawa obywatelskie, szargają dobre imię dziennikarstwa, które w swoim
ideale ma zapisane dążenie do Prawdy, zachowanie obiektywizmu, bronienie
podstawowych wolności, wstawianie się za ubogimi, za bezbronnymi.
Opozycja jest dobijana, ośmieszana, zohydzana. Przemysł pogardy działa w najlepsze.
Linia propagandowa oraz ideologiczna infrastruktura rozbudowywana w
Unii Europejskiej nam nie pomogą. Przeciwnie, Bestia czeka, aż rozwój
wypadków pozwoli przemienić niepostrzeżenie ten sztuczny twór w
instytucję zarządzaną totalnie, której na przeszkodzie stoi jeszcze
tylko Kościół rzymskokatolicki z jego obroną wartości i walką w obronie
człowieka jako takiego. Dziś Kościół katolicki to jedyna przestrzeń
wolności. Stąd ten agresywny ostrzał.
Jako wierzący bierzemy udział w wojnie cywilizacyjnej. Czy tego
chcemy czy nie, okazując wierność naszym wartościom, stajemy się wrogami
barbarzyńców i ich antykultury śmierci, oddając zaś pole temu wrogowi,
naszym konformistycznym milczeniem, obojętnym wzruszeniem ramion,
zabijamy przyszłość naszych dzieci. Ich zdrowie, ich wolność, ich
moralność.
W tym szczególnym momencie dla Świętego Kościoła uczyńmy wszystko,
aby uratować cywilizację chrześcijańską w Polsce. Modlitwą, postem i
wspólnymi akcjami obywatelskimi, które dadzą odpór złemu.
Dziś trzeba być stanowczym, bo połączone siły zła zmasowały swój atak
na chrześcijaństwo. Demony ciemności chcą zamienić Polskę w Hiszpanię
Zapatero czy Francję Hollande’a.
Spójrzmy w oczy naszym dzieciom. Czy za kilkanaście lat, znów
spoglądając im w oczy, nie będziemy się wstydzić, kiedy zapytają: A Ty?
Czy Ty brałeś/brałaś udział w obronie mojej godności, wolności,
niewinności?
Tomasz M. Korczyński
Autor jest socjologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
253. Mentalny
Mentalny mobbing
Po publikacji „Naszego Dziennika”
Z dr Hanną Karp, medioznawcą z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Jak Pani ocenia wyodrębnienie w krajowym programie równościowym wśród mniejszości wyznaniowych grupy „słuchaczy Radia Maryja”.
– Tutaj pani minister Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, i tym
samym rząd pana premiera Donalda Tuska po raz kolejny poważnie się
ośmieszyli. Zaliczenie olbrzymiej, ponad 2,5-milionowej grupy
sygnatariuszy, którzy przy poparciu Episkopatu Polski walczyli o
przyznanie Telewizji Trwam miejsca na MUX-1, jak również pozostałych
katolików, którzy nie wpisali się na tę listę, czyli lwiej części
polskiego Kościoła, do mniejszości – jest kuriozum.
To świadczy o tym, że po pierwsze, pani
minister nie bardzo wie, o czym mówi, czyli jest tutaj jakaś rażąca
niekompetencja. Po drugie, trzeba zadać pytanie: skoro grupa 2,5 mln
sygnatariuszy reprezentująca gros polskich katolików jest mniejszością,
to kto w Polsce jest większością? Trudno tutaj dociec intencji pani
minister. W tej chwili ton nadaje w wielu środowiskach polityczna
poprawność, powodująca, że o prawa mniejszości się walczy i szczególnie
zabiega. Można by więc domniemywać, że pani minister chce walczyć o
prawa polskich katolików, którym tak bardzo zależy na Telewizji Trwam.
Słuchacze Radia Maryja czy widzowie Telewizji Trwam nie zostali jednak uwzględnieni w statystykach dotyczących dyskryminacji.
– To kolejne kuriozum. Jesteśmy świadkami
dyskryminacji większości i ta większość ma gorsze prawa niż jakakolwiek
mniejszość. Oczekuję od pani minister, skoro uznaje nas – mówię nas, bo
też jestem częścią tej wspólnoty – za mniejszość, żeby może wstawiła się
za nami do szefa KRRiT, co przyspieszyłoby odbiór miejsca na
multipleksie przez Telewizję Trwam, które już dawno powinno być polskim
katolikom udostępnione. Skoro wspólnota i widzowie Telewizji Trwam jako
większość nie mogą się niczego ze strony rządu doczekać, to może
doczekają się jako mniejszość? Może wielomilionowa „mniejszość”,
wspólnota katolików, która ciągle walczy o multipleks dla Telewizji
Trwam, nałoży jakieś kolorowe szaty w tęczowych barwach i wtedy wreszcie
będzie zauważona i potraktowana poważnie?
Pod egidą KRRiT ma powstać koalicja „Media równych szans”, która ma propagować tematykę równościową w mediach.
– Brzmi to zupełnie kosmicznie, bo koło się
zamyka i wracamy tu do punktu wyjścia, do naszych starych, jeszcze z
2011 r., problemów. Trzeba zapytać: jaka stacja o proweniencji
katolickiej może nadawać centralnie na cały kraj, czy jest jakaś inna
oprócz Telewizji Trwam? Nie ma. Czy chcemy, czy nie to jednak Telewizja
Trwam jest reprezentantem tej wspólnoty i nic mi nie wiadomo, by
Episkopat zgłaszał tu jakieś weto. Ten przekaz, który płynie z Telewizji
Trwam, jest reprezentatywny dla wspólnoty Kościoła katolickiego Polsce.
Tymczasem dziś w Polsce katolicy – jak za czasów PRL – wciąż nie mają
szans na nic, jeżeli chodzi o środki przekazu. Mówienie w raporcie
rządowym, że jesteśmy mniejszością wyznaniową czy pod każdym względem
jakąś inną, jakkolwiek brzmi to absurdalnie, jest jednak wyraźnym
przekazem, który działa podprogowo. To bardzo wyraźny komunikat, który
płynie w eter do wszystkich Polaków. Pytanie, czy ktoś, kto taki przekaz
nadaje, ma kontakt z rzeczywistością, czy już ją zatracił? Według mnie,
tego kontaktu z rzeczywistością już dawno nie ma.
Pani minister może równie dobrze mówić, że
każdego dnia z rana po naszym domu chodzą krasnoludki, i to będzie tak
samo prawdziwe jak to, że katolicy w Polsce są mniejszością. I jeżeli
już trzeba ich zauważyć, to tylko z takiego tytułu, jak mniejszości
seksualne. Tych przekazów oczywiście nikt nie będzie brał na serio, bo
Polska była, jest i będzie katolickim krajem. Jak bardzo tego ktoś by
nie chciał, to takie są fakty, a z tymi się nie dyskutuje. Natomiast
inną sprawą jest fakt, że obserwujemy budowę szczególnego rodzaju
nacisku mentalnego na grupę katolików i wszystkich, którzy stają w
obronie Telewizji Trwam. Ten szczególny rodzaj psychicznej i duchowej
przemocy ma zniechęcić przede wszystkim do działania czy oporu.
Obywatele mają uwierzyć, że aktywność społeczna nie ma sensu. Ale to się
powoli w Polsce kończy. Pani minister może jeszcze wiele takich
rozporządzeń czy ustaw wydać, lecz te i tak pójdą w końcu na śmietnik,
bo nie mają szans na przetrwanie.
Dziękuję za rozmowę.
Piotr Czartoryski-Sziler
Coraz częściej w Polsce dochodzi do sytuacji, w której środowiska LGBT, zamiast podejmować debatę, dążą do wyeliminowania osób inaczej myślących z życia publicznego. Nasila się agresja wobec tych, którzy starają się przyjrzeć bliżej praktykom podejmowanym przez mniejszości seksualne. Owe środowiska żądają dla siebie tolerancji, ale wobec tych, którzy przyjmują ich aktywność bez entuzjazmu, stają się bezwzględni, starając się takie osoby dyskredytować i niszczyć. W tej wojnie światopoglądowej nie ma przebacz. Nie liczy się, czy jesteś dziennikarzem, duchownym czy pracownikiem wyższej uczelni. Jeśli nie zgadzasz się na rewolucję kulturową, musisz zniknąć. Narastającą dyktaturę mniejszości analizuje Tomasz Teluk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
254. Forum Kobiet Polskich pisze
Forum Kobiet Polskich pisze list do Tuska
Forum - skupiające 53 przedstawicielki organizacji kobiecych -
przypomina, że kończący się rok 2013 został ogłoszony przez premiera
Rokiem Rodziny.
Forum Kobiet
Polskich - skupiające 53 przedstawicielki organizacji kobiecych -
przypomina, że kończący się rok 2013 został ogłoszony przez premiera
Rokiem Rodziny. Dodaje, że wzbudziło to nadzieję, że rząd zainteresuje
się poważnymi problemami polskich rodzin. Zapowiedź Roku Rodziny nie
spowodowała oczekiwanych zmian. Wyjątkiem jest jedynie słuszne
wydłużenie do roku urlopów rodzicielskich dla rodziców posiadających
stałe zatrudnienie - czytamy w liście do premiera.
Jednak - w opinii Forum Kobiet Polskich - rząd nie przedstawił wieloletniego projektu polityki rodzinnej, co
skazuje nas na wyrywkowe, pojedyncze działania, które nie tworzą
systemu wspierającego trwałość polskich rodzin, ich samodzielność
finansową i wychowawczą.
Wśród najpoważniejszych problemów polskich
rodzin Forum Kobiet Polskich wskazuje przede wszystkim: wysokie
bezrobocie, niskie zarobki, niewystarczające wsparcie państwa dla bardzo
licznej grupy ubogich rodzin, a także dramatyczny niż
demograficzny, rozpad wielu małżeństw, duża liczba dzieci umieszczanych w
środowiskach zastępczych poza rodzinami naturalnymi, narastające
trudności wielu rodzin z wykonywaniem roli wychowawczej. Wskazują one na poważny kryzys rodziny - czytamy w liście.
Autorki listu piszą, że w 2013 r. odnotowały szereg działań o zdecydowanie antyrodzinnym charakterze.
W ich opinii są to m.in. niewielka waloryzacja progów dochodowych
uprawniających do świadczeń rodzinnych (do 539 zł) oraz podwyższenie
zaledwie do 77 zł zasiłku rodzinnego na dziecko w wieku do 5 lat, a
także ograniczenie uprawnionych do uzyskiwania zasiłku pielęgnacyjnego.
Zmiana ta nie włączyła ponownie do
systemu świadczeń rodzinnych ponad 2 mln dzieci, które z niego usunięto
na skutek braku przez wiele lat waloryzacji progów dochodowych i
świadczeń. Dzieje się to w sytuacji, gdy liczba polskich dzieci żyjących
w ubóstwie jest jedną z najwyższych w UE - pisze Forum Kobiet Polskich.
Kolejną antyrodzinną zmianą
wprowadzoną w tym roku jest w opinii autorek listu wprowadzenie
obowiązku szkolnego dla dzieci od 6 lat przy nieprzygotowanych do tego
szkołach i nieliczenie się z opinią rodziców w tej sprawie.
Forum Kobiet Polskich krytykuje też kampanię
na rzecz wprowadzenia związków partnerskich - czego efektem byłaby m.
in. marginalizacja małżeństwa, zmiany powodujące gorszy poziom pracy
przedszkoli przez ograniczenie zajęć dodatkowych oraz prace rządu nad
ratyfikacją Konwencji Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej. Konwencja, zdaniem autorek listu, ma wprowadzić do
systemu edukacji i całej polityki społecznej założenia skrajnej ideologii gender.
W tej sytuacji zwracamy się do pana
premiera i całego rządu o pilne przygotowanie i uchwalenie programu
polityki rodzinnej, skonsultowanego z rodzinami, organizacjami
rodzinnymi, Kościołami, w duchu pomocniczości państwa, a nie
zastępowania czy wyręczania rodzin. Jesteśmy przekonane, że rodzina
powinna znajdować się w centrum zainteresowania państwa i samorządu
lokalnego, a jej wzmocnienie jest polską racją stanu - piszą autorki listu.
List otwarty ws. seksedukacji
Do minister edukacji narodowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
Zarząd Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia skierował do
minister edukacji narodowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej list otwarty w
sprawie edukacji seksualnej.
Oto jego treść:
"Jesteśmy mocno zaskoczeni zapowiedzią Pani Minister, dotyczącą
problematyki edukacji seksualnej w szkołach, w której rozważa Pani
zasadność wprowadzenia do szkół różnych ścieżek edukacyjnych,
dotyczących seksualności człowieka, od konserwatywnej po genderową.
Tymczasem w polskich szkołach od 1994 roku odbywają się zajęcia z
przygotowania do życia w rodzinie, w ramach, których omawiane są
zagadnienia edukacji seksualnej. Przedmiotu tego nauczają tysiące wysoko
wykwalifikowanych nauczycieli, a efekty ich pracy były przedmiotem
badań naukowych.
Mamy świadomość, że ten szkolny przedmiot, zawierający elementy
edukacji seksualnej typu A (wg terminologii Amerykańskiej Akademii
Pediatrii) jest solą w oku zwolenników biologicznej i genderowej
edukacji seksualnej. Podstawa programowa tego przedmiotu ukazuje bowiem
rodzinę opartą na małżeństwie mężczyzny i kobiety, co jest zgodne z art.
18 Konstytucji RP. Wskazuje także na wartość wstrzemięźliwości
seksualnej przed ślubem, wierności jednemu partnerowi przez całe życie,
pozytywnie przedstawia wiedzę nt. płodności kobiety i mężczyzny oraz
ludzkie życia od jego poczęcia.
Takie ujęcie przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie” odpowiada
większości polskich rodziców i wszędzie tam, gdzie jest dobrze
realizowane, stanowi dla nich cenne wsparcie w wychowywaniu ich dzieci.
Liczne dowody z badań naukowych, przeprowadzonych w Polsce, USA i wielu
innych krajach pokazują, że szkolna edukacja, wspierająca rodzinę
poprzez nauczanie dzieci i młodzieży postawy odpowiedzialności,
wierności i szacunku dla poczynającego się życia, ma wpływ nie tylko na
świadomość młodego pokolenia i na jego postawy, ale także na
zmniejszenie skali poczęć wśród nastolatek oraz ograniczenie liczby
zakażeń chorobami przenoszonymi drogą płciową, w tym AIDS.
Przedmiot zatem istnieje, zaś wypracowana po długim okresie konsultacji
społecznych podstawa programowa jest dobra. Próby zmiany podstawy
programowej tego przedmiotu zawsze powodowały znaczące protesty
społeczne. Za jedyny problem można uznać brak środków na dodatkowe kursy
doskonalące dla nauczycieli oraz brak strategicznych działań państwa,
wspierających edukację prorodzinną (np. poprzez realizację zakazu
udostępniania pornografii dzieciom).
Wnosimy zatem o udzielenie wsparcia przedmiotowi „Wychowanie do życia w
rodzinie” i utrzymanie dotychczasowej misji polskiej szkoły
zagwarantowanej w Ustawie o systemie oświaty, która stanowi:
Szkoła winna zapewnić każdemu uczniowi warunki niezbędne do jego
rozwoju, przygotować go do wypełniania obowiązków rodzinnych i
obywatelskich (…). System oświaty zapewnia w szczególności wspomaganie
przez szkołę wychowawczej roli rodziny. (Ustawa o systemie oświaty z
dnia 7 września 1991 r. (Dz. U z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.).
Z poważaniem
Zarząd Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia"
Komentarz dr. Tomasza M. Korczyńskiego o finansowaniu przez rząd lewackich ekstremistów
Kilka miesięcy temu Polskę obiegła informacja, że państwo
polskie opłaca ekstremalne środowiska lewackie. Wiadomo, że premier Tusk
i jego zaplecze poszukują na gwałt poparcia i w tej swojej
przedwyborczej gorączce i determinacji ciułają każdy głos, bo szalupa
tonie.
Dla władzy nie ma więc problemu oddać z publicznych pieniędzy 100
tys. złotych rocznie lewackim środowiskom, szczególnie w sytuacji, gdy
rozpasany minister Sikorski wydaje lekką ręką na krzesła/fotele 300 tys.
złotych.
Czy jest problemem rozdawać fundusze unijne rozbrykanej młodzieży
lewicowej, skoro i tak na kogoś trzeba je przeznaczyć, bo trzeba będzie
oddać? Od tego, komu przeznaczyć, jest w końcu Tatoo Lady. Czy jest
problemem zareklamować się w lewicowych mediach Centrolewowi PO?
Przecież władze nie dadzą nic o. dr. Tadeuszowi Rydzykowi (jak się co
rusz przekonujemy, wolą nawet ukraść kilka milionów), który i tak nigdy
by tej obciachowej formacji nie poparł, lepiej więc ofiarować środki
publiczne przynajmniej tym, którzy mogą się jakoś odwdzięczyć:
anarchistom, lewakom, komunistom, libertynom, feministkom, gejom,
lesbijkom… ubierze się to potem w jakiś z pozoru mądry i zasadny projekt
edukacyjny (równościowe przedszkole), badawczy (dzieła wszystkie
tęczowo-czerwonych profesorów od diagnoz społecznych), prospołeczny
(pomysły Kampanii Przeciwko Homofobii), artystyczny (Klata, Cavallucci),
intelektualny (broszurki „Krytyki Politycznej”) i już, uzasadnienie na
przekazanie środków unijnych czy ministerialnych się znajdzie. Głowa w
tym Barbórki, dewastatora dziedzictwa narodowego Zdrojewskiego oraz
nowej minister szkolnictwa wyższego, jak utrzymywać poparcie w tych
środowiskach.
Obdarowani, wdzięczni niech tymczasem nieznacząco pokrytykują
politycznie (aby pozór zachować), jednak nie za głośno i przede
wszystkim bez gryzienia. A wiadomo już, że rozczarowani oszołomstwem
palikociarni, krytykujący politycznie nie pogardzą groszem i lojalnie
poprą każdego, kto sypnie kasą. Rozlewali już lewicowej młodzieży piwo w
Śródmieściu, po czym zbankrutowali, więc pełowskich grantów raczej nie
przeoczą.
Oczywiście skrytykują politycznie, choćby na pokaz, dla stworzenia
jakichś tam lewicowych pozorów ideologicznych, ideowych, ale pieniądz
jest pieniądz. Skoro Tusk pieniądze im wciska, to może da w następnym
rozdaniu. Prawica nie da, więc TUSKU MUSISZ!
Czerwony absurd
Działania te ukazują logikę pewnego paradoksu postnowoczesnego
myślenia lewicowego. Środowiska lewicowe charakteryzuje absurd,
dosłownie na miarę postmodernistycznych założeń koncepcji ich
sowieckiego guru Zygmunta Baumana.
Pseudointelektualne środowiska lewackie niszczą świat wartości,
depczą glanami symbole narodowe, szkalują zatrutymi piórami powstańców
warszawskich, obrońców Polski mordowanych przez komunistów w czasie
okupacji sowieckiej, atakują pałami, kostkami brukowymi sens i idee
państwowości, narodu, patriotyzmu, granic, symboli narodowych, krótko
mówiąc, dewastują dziedzictwo kulturowe, tym samym narodowe.
Jednak ich propagandowa gazetka zasilana jest przez pieniądze
podatników, których strumyczek kieruje nie kto inny, jak sam minister
wstyd-hańba Zdrojewski. Lewacy ochoczo pobierają za swoje awangardowe
wykwity państwowe apanaże w postaci dofinansowania ich działań przez
Ministerstwo, nomen omen, Kultury i Dziedzictwa Narodowego albo przez
fundusze unijne (to już sensowniejsze). Szkolą też, jak ukazało to kilka
miesięcy temu „Do Rzeczy”, policjantów, prokuratorów, pracowników MSW,
czyli reprezentantów instytucji, którą zwalczają, negują, kontestują.
Przy okazji świetnie ich wyszkolili, bo policja podczas ostatniego
Marszu Niepodległości kompletnie się skompromitowała.
Romans z ekstremistami
Należy dostrzec jeszcze jeden, ważniejszy absurd rozumowania tych
krytycznie-politycznie komuszków. Międzynarodówka postkomunistyczna przy
korycie stołuje się na państwowej posadzce od długich lat okupacji
sowieckiej. Rząd Tuska odgrywa w tym spektaklu żenującą rolę i przedłuża
ten seans wstydu.
Wchodzenie w romans z komunistami nigdy nikomu na dobre nie
wychodziło, więc zastanawiam się, jaką wdzięczność szykuje Tuskowi
lewacka międzynarodówka, czyli petenci do państwowych datków? Przekonamy
się, choć ich poszukiwania inspiracji w RAAF-ie (Radykalna Akcja
Antyfaszystowska) nie wróżą niczego dobrego. Logika politycznie
krytykujących lewaków to mechanizm myślenia punków spod Barbakanu.
Mnie zawsze zdumiewała ta (świadoma/nieświadoma) niekonsekwencja
pijanych anarchistów pasożytujących na Starówce w latach 90. w
Warszawie, ściągających obrzydliwy kapitał od przypadkowych przechodniów
(od burżuazji).
Z jednej strony wypisywali szumne hasła i idee na sztandarach typu:
negacja państwa, abnegacja norm, wartości i struktur, pracy, kapitału,
NO FUTURE, a z drugiej strony, dłoń wyciągnięta w żebraczym geście po
pieniążek.
Oto nowy człowiek lewactwa w swej esencji. Pasożyt-malkontent na
wyżerce u znienawidzonego establishmentu kapitalistycznego. Na ulicy
wczoraj, dziś na tęczowych salonach. W gruncie rzeczy poziom się nie
zmienił. Glany zamieniono tymczasem na lakierki, piwo w dłoni na tytuły
naukowe, ulice na sale wykładowe. Logika postępowania pozostaje taka
sama.
I choć kapitał to samo zło, jednak pecunia non olet.
dr Tomasz M. Korczyński
wiceminister, świecki zakonnik
"Tak mi dopomóż Bóg" w rocie prawniczego przyrzeczenia
Taką frazę chciał dopisać wiceminister sprawiedliwości, oblat Michał
Królikowski. Marszałek Senatu poskarżył się ministrowi sprawiedliwości,
że to może być niezgodne z konstytucją.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
255. WPROST lewaczka na tropie świeckich zakonników
Politycy w habicie. Nie tylko Królikowski jest świeckim zakonnikiem
Informacja o tym, że wiceminister w rządzie Tuska jest oblatem
benedyktyńskim, zelektryzowała opinię publiczną. Ale świeckich
zakonników w Sejmie, Senacie i instytucjach publicznych jest więcej.
Michał Królikowski, od trzech lat wiceministra w rządzie Tuska śluby
oblata złożył już 11 lat temu. Jego życiorys media zaczęły prześwietlać
dopiero ostatnio. Powód? Książka, którą minister napisał wspólnie
z konserwatywnym abp. Henrykiem Hoserem.
I się zaczęło. Okazało
się, że Królikowski stoi za tak kontrowersyjnymi inicjatywami, jak
sprzeciw wobec przystąpienia Polski do konwencji w sprawie zwalczania
przemocy wobec kobiet czy negatywnym stanowiskiem ministerstwa wobec
ustawy o związkach partnerskich. Pod koniec ubiegłego tygodnia
na wiceministra poskarżył się nawet marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Zarzucił, że ten forsował poprawkę, która mogła być niezgodna
z konstytucją. Miała ona wprowadzić do roty przyrzeczenia składanego
m.in. przez notariuszy zwrot „Tak mi dopomóż Bóg” (dla chętnych). Poseł
PO Andrzej Halicki zaapelował nawet do ministra sprawiedliwości Marka
Biernackiego o odwołanie wiceszefa resortu. Tyle że w szeregach
Platformy Obywatelskiej, nie mówiąc już o ugrupowaniach prawicy, jest
znacznie więcej świeckich zakonników.
Krystyna Czuba, senator
AWS IV kadencji, była rzeczniczka ministra edukacji i doradczyni
premiera Kazimierza Marcinkiewicza, od lat jest członkinią instytutu
życia konsekrowanego. Oznacza to, że musiała złożyć śluby czystości,
posłuszeństwa i ubóstwa. Ale, zgodnie z kościelnymi zasadami, członkinie
takich wspólnot raczej nie ujawniają swej przynależności, by tym
skuteczniej ewangelizować. Czuba ewangelizowała bardzo radykalnie:
w czasie przygotowań do referendum konstytucyjnego w 1997 r. ostrzegała,
że ustawa zasadnicza prowadzi do „dechrystianizacji i rozbioru Polski”.
Z kolei Alicja Grześkowiak, która w latach 1997-2001 sprawowała funkcję
marszałka Senatu, jest członkinią zakonu bożogrobców. W czasie
ceremonii liturgicznych nosi czarne szaty i średniowieczne emblematy
na piersiach. Spektakularne stroje noszą też członkowie funkcjonującego
od 2011 r. Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. Należą do niego m.in. mec.
Krzysztof Wąsowski, obrońca Starucha, czy Arkadiusz Urban, niegdyś
burmistrz warszawskiej Pragi. W szeregach zakonu jest też dwóch radnych.
– Gdy wybieraliśmy stroje, to była cała narada – opowiada
mec. Wąsowski, generał Zakonu Rycerzy Jana Pawła II. – Wynajęliśmy nawet
firmę projektancką, która szyje sutanny. Było osiem prototypów.
Początkowo chcieliśmy, by mucety sięgały do kostek, ale okazało się,
że w takich trudniej jest klękać. Zdecydowały więc kwestie praktyczne
i mucety sięgają do kolan – opowiada znany warszawski adwokat. Jednak
nie tylko dzięki archaicznym strojom polscy świeccy zakonnicy roztaczają
wokół siebie aurę tajemniczości. Organizują też zamknięte spotkania
i rytuały, o których mówią niewiele lub wcale. Wiadomo, że w zależności
od stopnia wtajemniczenia otrzymują kolejne „rangi”. W Rycerzach
Kolumba, w którym zgodnie działają politycy PO i PiS, bracia
o najwyższym, czwartym stopniu wtajemniczenia mają prawo nosić specjalny
strój, na który składają się m.in. charakterystyczny kapelusz
z kolorowymi piórami, peleryna i miecz u boku. Bracia o niższych rangach
noszą jedynie szarfy zakonu. Na pierwszy rzut oka widać, że obrzędy
świeckich zakonników kojarzą się z mistycyzmem i ze średniowiecznymi
zakonami rycerskimi.
Zakon Rycerzy Kolumba powstał 130 lat
temu w USA. Założył go ksiądz irlandzkiego pochodzenia Michael J.
McGivney, by pomagać wdowom i sierotom po górnikach, którzy ginęli
w kopalniach. Rycerze Kolumba składali się po dolarze, by pomóc
rodzinom, które dotknęło nieszczęście. Obecnie na świecie Zakon Rycerzy
Kolumba zrzesza 1,8 mln mężczyzn. W Polsce obok Guta-Mostowego w jego
szeregach są poseł Jan Dziedziczak (PiS), Ireneusz Raś (PO), Kazimierz
Gołojuch (PiS) czy senator Zdzisław Pupa (PiS). Dawniej do Rycerzy
Kolumba należał też poseł PO Michał Szczerba. Do wspólnoty może
przystąpić każdy mężczyzna, który ukończył 18 lat, jest katolikiem i ma
akceptację swojego proboszcza.
Więcej o świeckich zakonnikach w najnowszym numerze tygodnika.
Spotkanie bez prolajferów
Prawnicy, lekarze i bioetycy będą dziś dyskutować o projekcie
zwiększenia zakresu ochrony dziecka poczętego, co przewiduje projekt
zmian w kodeksie karnym przygotowanych przez Komisję Kodyfikacyjną przy
ministrze sprawiedliwości.
– Zaprosiliśmy kilkadziesiąt osób, m.in. prawników, bioetyków,
lekarzy, ludzi ze środowisk naukowych, karnistycznych, są
przedstawiciele organizacji kobiecych, organizacji zbliżonych do
pro-life, grono jest zróżnicowane – podkreśla sekretarz komisji Beata
Wiraszka-Bereza. – Formuła jest taka, że zapraszaliśmy osoby do wzięcia
udziału w tej części dyskusyjnej, natomiast jest ona otwarta dla mediów –
wyjaśnia. – Ponadto będzie dostępne nagranie z całego spotkania –
dodaje.Zabraknie jednak przedstawicieli ruchów pro-life. – Zostaliśmy
pominięci, ja w ogóle o niczym nie wiem – mówi „Naszemu Dziennikowi” dr
Antoni Zięba, wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia i prezes
Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. – To niedobrze, na taką konferencję powinni nas zaprosić, bo
wykonujemy największą pracę edukacyjną w społeczeństwie, żeby
rozwiązania pro-life zostały pozytywnie przyjęte – podkreśla Zięba.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
256. powód grillowania v-ce ministra Królikowsiego już znamy
Przepisy o ochronie dzieci mogą być niebezpieczne
Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt zmian w
Kodeksie karnym zwiększających ochronę dzieci przed wykorzystaniem
seksualnym, który ma wprowadzać do polskiego prawa zapisy z unijnej
konwencji.
Jak podaje Nasz Dziennik – projekt ma przede wszystkim wprowadzać do
polskiego prawa dyrektywę PE i RE z 2011 r. w sprawie zwalczania
niegodziwego traktowania w celach seksualnych i wykorzystywania
seksualnego dzieci oraz pornografii dziecięcej.
Także uzgodnić polskie przepisy z postanowieniami Konwencji RE o
ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywaniem i o
cyberprzestępczości.
Posłowie PiS zapowiadają że podczas prac komisji sprawiedliwości zostanie zgłoszony wniosek o usunięcie tego sformułowania.
Rodzi się obawa, że nowe przepisy mogą zostać wykorzystane przez ideologię gender – powiedział poseł Marek Ast.
- Uważamy, że rodzi to pewne niebezpieczeństwo. Nie jest do końca
określone, co oznacza pojęcie rozwoju psychoseksualnego – to po
pierwsze. Po drugie, jeżeli ma to być przedmiot chroniony, to w takim
razie dlaczego nie rozwój intelektualny, dlaczego nie rozwój w pełni
człowieczeństwa małoletniego, ale właśnie rozwój psychoseksualny. Ta
zmiana wpisuje się w tej chwili w dyskusję na temat ideologii gender – zauważył polityk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
257. odczepcie się feministki !
W Polsce nadal zbyt mały udział kobiet w życiu publicznym
Kobiety na listach wyborczych mają być umieszczane na przemian z mężczyznami?
W Polsce kobiety nadal mają zbyt małą reprezentację w życiu publicznym; widać to m.in. w niewielkim ich udziale w polityce
- uważa rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz i występuje do
pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania Agnieszki
Kozłowskiej-Rajewicz.
- W związku z powyższym, zwracam się do pani pełnomocnik z uprzejmą prośbą o poinformowanie mnie o planowanych na 2014
rok działaniach edukacyjnych i promocyjnych mających na celu
przeciwdziałanie zjawisku niedoreprezentowania kobiet w sferze
publicznej - napisała Lipowicz.
Kozłowska-Rajewicz powiedziała, że przygotowuje odpowiedź dla RPO, w której przedstawi informacje na temat planowanych w tym roku projektów.
W swoim piśmie Lipowicz zwróciła m.in. uwagę
na to, że kobiety w Polsce mają nadal niewielki udział w składzie
organów publicznych - m.in. Sejmu czy Senatu. W świetle badań
porównawczych, odnoszących się do parlamentów innych państw, Polska
plasuje się na odległej pozycji - udział kobiet w parlamencie jest
blisko dwukrotnie niższy niż np. w Szwecji.
Podobne, negatywne tendencje
charakteryzują inne organy pochodzące z wyboru: rady gmin, rady
powiatów, czy sejmiki województw - kobiety stanowią około 25 proc.
wszystkich radnych - zaznaczyła pełnomocnik.
Podkreśliła również, że wyjątkowo niewielki
odsetek kobiet jest wśród osób pełniących w Polsce funkcję wójta,
burmistrza, czy prezydenta miasta. Zjawisko nielicznej reprezentacji
kobiet w życiu publicznym jest niewątpliwie złożone i wielowątkowe. Aby
mu przeciwdziałać konieczne jest podjęcie równolegle szeregu
różnorodnych, dobrze zaplanowanych i skoordynowanych działań - dodała.
Według Lipowicz zasadne jest m.in. przygotowanie i wdrożenie rozbudowanych inicjatyw w zakresie edukacji i promocji. W
szczególności ogromne znaczenie ma, w moim przekonaniu, dostarczenie
potencjalnym kandydatkom niezbędnych informacji o ich prawach
wyborczych. Jak pokazuje szereg badań, wiedza polskich wyborców o
mechanizmach wyborów, w tym zasadach systemu wyborczego, jest bardzo
niewielka. Ma to zdecydowanie negatywny wpływ na podejmowanie (przez
kobiety - PAP) decyzji o starcie w wyborach oraz powoływanie komitetów
wyborczych - podkreśliła w piśmie kierowanym do pełnomocnik rządu.
RPO przypomniała również, że istotne zmiany
m.in. w systemie wyborczym do rad gmin wprowadził uchwalony w 2011 r.
kodeks wyborczy, tworząc nowe zasady wyboru radnych. Konstrukcje te
znajdą swoje szerokie zastosowanie po raz pierwszy w wyborach
samorządowych w 2014 roku, a wydają się pozostawać wciąż nieznanymi dla
obywatelek. Działania edukacyjne warto poprzedzić rozbudowanymi
analizami, które pomogą dobrać odpowiednią ich formę (np. warsztaty,
wykłady, prelekcje) - dodała.
Jej zdaniem działania takie powinny być
kierowane także do ugrupowań politycznych i komitetów wyborczych, by
uwypuklić problematykę równości płci w różnych wymiarach działalności,
m.in. w odniesieniu do wskazywania kandydatek i kandydatów, ale również
planowania oraz praktycznego przeprowadzania kampanii wyborczych.
Niezbędne też jest - jak podkreśliła - stałe monitorowanie problematyki
równości płci w procesie wyborczym, w szczególności w odniesieniu do
zbliżających się w latach 2014-2015 elekcji.
Kozłowska-Rajewicz powiedziała, że wśród
działań wyrównujących szanse kobiet i mężczyzn jest projekt, który jej
biuro realizować będzie wspólnie z MPiPS, zmierzający do zwiększania
udziału kobiet na stanowiskach decyzyjnych.
Zapowiedziała, że będzie upowszechniać
również raporty i badania wykazujące, że większy udział kobiet w
zarządach pozytywnie przekłada się na wyniki finansowe firmy. - A to
jest najważniejszy argument, nie kwestie ideologiczne czy
światopoglądowe, ale finansowe ostatecznie wpływają na decyzje w tych
sprawach - podkreśliła pełnomocniczka.
Przypomniała, że w parlamencie trwają prace
nad ustawą, która wprowadziłaby mechanizm suwakowy przy układaniu list
wyborczych (kobiety na liście umieszczane by były na przemian z
mężczyznami). - Nie wiem, jaki będzie efekt tych prac, bo zdania
posłów są w tej sprawie podzielone, ale na pewno takie przepisy
pomogłyby kobietom skutecznie walczyć w wyborach, bo miejsce na liście
ma istotne znaczenie. Tak naprawę istotne jest kilka pierwszych miejsc - mówiła Kozłowska-Rajewicz.
Zwróciła również uwagę, że parlamentarna
grupa kobiet planuje uchwałę o dniu równych płac. Pełnomocniczka
podkreśliła, że ten problem trzeba nagłaśniać, bo choć przepisy
zabraniają dyskryminacji płacowej, w praktyce zarobki kobiet na
równorzędnych stanowiskach bywają niższe niż mężczyzn. Najważniejsza w tej kwestii jest świadomość, bo za tym dopiero idą refleksja i wola, żeby coś zmienić - zaznaczyła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
258. Raport NIK: ustawa o
Raport NIK: ustawa o przeciwdziałaniu przemocy pogorszyła sytuację ofiar!
http://niezalezna.pl/51198-raport-nik-ustawa-o-przeciwdzialaniu-przemocy...
Kolejna porażka Donalda Tuska i Platformy! Znowelizowana w 2010 r. ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie pogorszyła sytuację ofiar - ocenia NIK. Ustawa jest nieskuteczna i wydłuża czas udzielenia pomocy.
Senatorowie z Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji wysłuchali informacji resortu pracy i polityki społecznej na temat realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie w 2012 r.
Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport z kontroli wykonywania zapisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przeprowadzonej w latach 2010–2011 oraz pierwszym półroczu 2012 r. Było to pierwsze półtora roku obowiązywania znowelizowanej ustawy. Jak poinformował dyrektor Departamentu Pracy, Spraw Społecznych i Rodziny w NIK Jacek Szczerbiński, w ocenie Izby ustawa jest nieskuteczna, nie spełniła celów zakładanych w uzasadnieniu, a przede wszystkim pogorszyła sytuację ofiar przemocy i znacznie wydłużała czas udzielania pomocy.
Szczerbiński zwrócił uwagę, że znowelizowana ustawa zbiurokratyzowała procedury udzielania pomocy ofiarom, odebrała część zadań policji - np. w przypadku "Niebieskich Kart" (zakładanych w rodzinach, gdzie dochodzi do przemocy) - i przekazała zespołom interdyscyplinarnym, które pracują bez wynagrodzenia, po godzinach i są swoistą "instytucją bez instytucji". Dlatego - jak zaznaczył - przedstawiciele instytucji, które nowela ustawy włączyła w system przeciwdziałania przemocy i którzy powinni w pracach zespołów uczestniczyć, czyli pracownicy służby zdrowia i oświaty - nie chcą się w nie włączać. Podkreślił, że w ustawie nie przewidziano np. środków na wysyłanie listów poleconych do osób, z którymi zespół chce się spotkać czy na właściwe przechowywanie danych osobowych, które gromadzi.
Wskazał, że przed nowelizacją ustawy formularz "Niebieskiej Karty" miał dwie strony, obecnie liczy osiem. Rozbudowanie formularza prowadzi zaś do tego, że trzeba skupić się na biurokracji, a nie na skutecznej interwencji. Poinformował, że kontrola wykazała bardzo istotny, 40-procentowy spadek ujawnianych przez policję przypadków przemocy, choć to wciąż policja najczęściej zakłada "Niebieskie Karty".
Podkreślił, że brakuje środków na realizację zadań przewidzianych w ustawie, ośrodki pomocy społecznej mają za mało pracowników. Dodał, że zespoły interdyscyplinarne działające w małych środowiskach złożone są z osób, które często znają ofiary przemocy, co prowadzi do upokarzających dla nich sytuacji, gdy o intymnych i trudnych przeżyciach muszą opowiadać przed bliższymi lub dalszymi znajomymi. Szczerbiński zwrócił także uwagę, że 80 proc. wyroków wobec sprawców przemocy zapadło w zawieszeniu i bez skierowania sprawcy na oddziaływania korekcyjno-edukacyjne, co w takich przypadkach powinno być obligatoryjne.
Jego zdaniem konieczne jest usprawnienie prowadzonych w ramach ustawy procedur tak, aby były elastyczne i prostsze, a działania pomocowe wobec ofiar mogły być podejmowane bezzwłocznie. Sugerował również przywrócenie policji kluczowej roli w systemie przeciwdziałania przemocy, ponieważ jest ona najbardziej skuteczna. Wiceminister pracy Małgorzata Marcińska podkreśliła, że procedury są rozbudowane m.in. dlatego, by dostarczyć sądowi wystarczających dowodów, które doprowadzą do ukarania sprawcy i skutecznej ochrony ofiary.
Homoseksualiści w Polsce. Kontrowersyjny wyrok sądu
Naruszono konstytucję i konwencje międzynarodowe przez nierówne traktowanie podmiotów przy nabywaniu nieruchomości - przekonuje skarżący w piśmie procesowym.
Polska nie uznaje związków
partnerskich, więc decyzja o braku zgody na nabycie nieruchomości w
Gdańsku przez chilijskiego partnera Polaka była słuszna - orzekł
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Skarżący zapowiada skargę
kasacyjną do NSA.
Warszawski WSA badał skargę obywatela
Chile, który zawarł w Wielkiej Brytanii związek partnerski z Polakiem.
Mężczyźni chcieli sprowadzić się do Gdańska, gdzie Chilijczyk zamierzał
kupić mieszkanie jako członek rodziny
Polaka. W związku z tym, że Gdańsk jest objęty przepisami terenu
przygranicznego, cudzoziemiec musiał się zwrócić o zezwolenie na nabycie
nieruchomości. Powołał się na to, że jest legalnym partnerem Polaka, co
wyczerpuje ustawową przesłankę wykazania więzi z RP.Urząd odmówił mu zgody na zakup
nieruchomości w tym trybie, bo uznał, że ustawowa przesłanka nie
została spełniona, a związek partnerski nie jest tym, co małżeństwo.
Taką interpretację przepisów we wrześniu zeszłego roku podzielił też
minister spraw wewnętrznych i tak sprawa trafiła do WSA.
Przeciwnego zdania był pełnomocnik skarżącego i Helsińska Fundacja Praw Człowieka, którą sąd dopuścił do udziału w procesie. -
Naruszono konstytucję i konwencje międzynarodowe przez nierówne
traktowanie podmiotów przy nabywaniu nieruchomości. Chilijka w związku
partnerskim z Polakiem mogła kupić nieruchomość w Wielkiej Brytanii, a
Chilijczyk w związku partnerskim z Polakiem nieruchomości takiej kupić
nie może - przekonywał skarżący w piśmie procesowym. Jak dodał, niewłaściwa
była także propozycja, jaką usłyszał wtedy w urzędzie - aby to jego
polski partner nabył nieruchomość, to nie będzie żadnych problemów.
Dr Dorota Pudzianowska, która reprezentowała
w sądzie HFPC, zauważyła, że ustawowy katalog, wymieniający m.in.
zawarcie związku małżeńskiego jako spełnienie przesłanki udowodnienia
więzi z RP, jest jedynie przykładowy i nie ma charakteru zamkniętego.
Przytoczyła orzeczenia trybunałów europejskich, Sądu Najwyższego, a
także wyrok warszawskiego WSA, w którym wskazano, że badając podobne
sprawy, liczy się pozostawanie w faktycznym związku dwóch osób - w
tamtej sprawie (w WSA) jednak chodziło o związek kobiety z mężczyzną.
- Gdyby uznać, że chodzi tylko o związek
osób różnych płci, to by oznaczało tworzenie warunków niemożliwych do
spełnienia dla określonej grupy osób, czyli dyskryminację bezpośrednią.
Związki faktyczne - hetero i homoseksualne - należy traktować jednakowo - mówiła.
WSA po krótkiej naradzie oddalił skargę
Chilijczyka i decyzja MSW pozostała w mocy. Jak mówiła w ustnym
uzasadnieniu wyroku sędzia Anna Falkiewicz-Kluj, chybiony był argumenty,
że związek partnerski zawarty z obywatelem Polski w innym kraju UE
powinien być traktowany na równi, jak związek małżeński. - To
odwraca uwagę od literalnego brzmienia ustawy, w której jest obowiązek
wykazania więzi z RP. Taką okolicznością jest zawarcie związku
małżeńskiego z obywatelem RP, ale gdyby ustawodawca chciał, to by
wskazał, że chodzi także o zawarcie związku poza granicami kraju - argumentowała.
Sąd podkreślił, że jak do tej pory państwo polskie nie uznaje związków partnerskich,
choć częściowo zgodził się z argumentami skarżącego oraz HFPC, że w
świetle unijnych dyrektyw widać, iż związek taki jest u nas traktowany
prawnie inaczej niż w pozostałych krajach. Państwo polskie nie zna tego rodzaju instytucji. A zawarcie związku małżeńskiego nie jest tożsame ze związkiem partnerskim - podsumowała sędzia Falkiewicz-Kluj.
Kozłowska-Rajewicz: List Kempy do żony premiera jest bezczelny
Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, nie
kryje swego oburzenia z powodu listu Beaty Kempy do Małgorzaty Tusk.
W ten sposób skomentowała list posłanki Solidarnej Polski Beaty Kempy do Małgorzaty Tusk, w którym prosi o wsparcie dla działalności swojego zespołu parlamentarnego "Stop ideologii gender".
Jestem oburzona, że posłanka Kempa, która tak dużo mówi o roli i szacunku dla tradycyjnej rodziny, zakłóca mir domowy rodziny pana premiera, która jest bardzo fajną, tradycyjną, polską rodziną. Gdyby posłanka Kempa z uwagą przeczytała książkę Małgorzaty Tusk, to wiedziałaby, że Małgorzata Tusk nie lubi polityki, nie chce się do niej wtrącać. Uważam, że ten list jest bezczelny - powiedziała w TVP Info Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.
Posłanka Kempa jest uosobieniem gender, ponieważ jest kobietą aktywną w życiu publicznym. Zakłada jakiś dziwy zespół dotyczący zwalczania czegoś, co nie istnieje - dodała Kozłowska-Rajewicz.
Tusk spycha gender do niszy? Nie opłaca mu się poprzeć naukowców?
Premier nie chce osobiście odpowiedzieć na list w sprawie nagonki na gender. - A przecież nie chodzi o "jakichś genderystów", tylko o ustrój kraju - piszą rozczarowani postawą premiera sygnatariusze listu.
Trzy tygodnie temu blisko 90 osób - m.in. naukowców i twórców - związanych z tematyką gender, wystosowało do premiera list otwarty "W sprawie wyjaśnienia stanowiska rządu RP wobec budzącej niepokój społeczny kampanii przeciw 'ideologii gender' w kontekście zobowiązań Polski do prowadzenia polityki równościowej".
Zwracali uwagę na to, że rząd zobowiązał się wykonywać unijną politykę równościową w konkretnych programach. Dostaje na to unijne pieniądze, a nie reaguje na nasilającą się kampanię antygenderową kwestionującą tę politykę. Pisali też, że są obiektem nienawistnych ataków: "Język kampanii przeciw 'ideologii gender' nosi cechy mowy nienawiści. Powołuje bowiem do życia niekonkretne i częściowo abstrakcyjne byty - 'gender', 'genderyści', 'ideologia gender' - i zarazem obarcza je winą za wszelkie negatywne procesy społeczne, aż po zarzuty działań przestępczych, takich jak nakłanianie do pedofilii. Po skonstruowaniu wroga jako grupy wyobrażonej mowa nienawiści zawsze obraca się jednak przeciw konkretnym osobom, skutkując realnymi konsekwencjami w ich życiu".
Na list odpowiedziała, w imieniu premiera, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, potwierdzając zaangażowanie rządu w działania równościowe. Sam premier się nie odezwał. Sygnatariusze listu są tym rozczarowani. Występująca w ich imieniu prof. Inga Iwasiów z Uniwersytetu Szczecińskiego napisała kolejny list: "Chcę wyrazić wdzięczność [ministerce Kozłowskiej-Rajewicz] za tę odpowiedź. (...) Chcę jednocześnie wyrazić żal, że Pan Premier Tusk nie sygnuje tej odpowiedzi, ponieważ w ten sposób uchyla się od wzięcia politycznej odpowiedzialności za cywilizacyjny kryzys, w którym uczestniczymy. (...) Głos Pani Minister dla wielu będzie poświadczeniem niszowości zagadnienia, tymczasem stoimy w samym centrum debaty na temat ustroju i przyszłości Polski. Nie idzie o 'jakichś genderystów', lecz o ustrój kraju".
Poniżej - stanowisko sygnatariuszy listu otwartego do premiera Donalda Tuska z 28.01.2014 r. :
"15 stycznia 2014 roku na adres wskazany w liście do Pana Premiera Donalda Tuska nadeszła odpowiedź Pani Minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz.
Inicjatorki listu winne są Sygnatariuszkom i Sygnatariuszom, a także opinii publicznej kilka zdań komentarza do wymiany zdań pomiędzy reprezentującymi stawianych obecnie w stan podejrzenia 'genderystek i genderystów' a rządem Donalda Tuska zobowiązanym zarówno do realizowania zgodnej z prawem polskim i międzynarodowym zasady równości (przezywanej 'ideologią gender'), jak i do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelkom i obywatelom. Ta druga zasada - prawo do bezpieczeństwa - w odczuciu wielu z nas jest obecnie naruszana. Na naszych oczach powstaje kolejne cięcie przez społeczeństwo, tym razem poprzez manipulowanie terminologią, lękiem i resentymentem.
Przypomnę: z inicjatywy badaczek genderowych powstał list otwarty do Premiera Rządu Rzeczpospolitej Polskiej Pana Donalda Tuska w sprawie wyjaśnienia stanowiska rządu RP wobec budzącej niepokój społeczny kampanii przeciw 'ideologii gender' w kontekście zobowiązań Polski do prowadzenia polityki równościowej. List punktujący sytuację zawierał także załącznik z wyciągiem dokumentów, zgodnie z którymi prowadzona była do tej pory i powinna być kontynuowana polityka gender mainstreaming.
Na list z 9 stycznia wpłynęła najpierw pośrednia odpowiedź sformułowana przez Panią Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Lenę Kolarską-Bobińską. Odpowiedź potwierdzająca, iż badania genderowe w Polsce są w pełni legalne i będą nadal wspierane, ponieważ w sposób oczywisty stanowią zaplecze dla programów społecznych i gospodarczych Polski w ramach Unii Europejskiej oraz zasad zapisanych w Konstytucji RP.
Stanowisko Pani Minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz działającej tu w imieniu Pana Premiera jest obszerne i wyczerpujące niemal wszystkie postawione w liście pytania. Pani Minister potwierdza proeuropejską i prorównościową strategię rządu oraz szczegółowo naświetla możliwości (lub straty), jakie otwierają się przed Polską, jeśli będziemy chcieli skorzystać z prorównościowych osi nowego programu unijnego Horyzont 2020, zwłaszcza w dziedzinie badań naukowych.
Chcę wyrazić wdzięczność za tę odpowiedź. Powinna być szeroko rozpowszechniona, ponieważ językiem konkretów rozjaśnia mroki pełnego uprzedzeń publicznego dyskursu atakującego nas w ostatnich miesiącach codziennie i czyniącego z analizy kultury ideologię, a z działań edukacyjnych podejrzaną procedurę zmierzającą do wykorzystania seksualnego dzieci.
Chcę jednocześnie wyrazić żal, że Pan Premier Tusk nie sygnuje tej odpowiedzi, ponieważ w ten sposób uchyla się od wzięcia politycznej odpowiedzialności za cywilizacyjny kryzys, w którym uczestniczymy.
Wiem, że Pani Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz posiada wszelkie prerogatywy i kompetencje do wyrażenia stanowiska rządu. Na pewno też w kwestiach szczegółowych może odpowiedzieć po prostu najlepiej. Jednak głos Pani Minister dla wielu będzie poświadczeniem niszowości zagadnienia, tymczasem stoimy w samym centrum debaty na temat ustroju i przyszłości Polski. Nie idzie o 'jakichś genderystów', lecz o ustrój kraju.
Oczywiście trudno powiedzieć, co się bardziej opłaca - dystans czy zdecydowane poparcie naukowców, działaczy i zwolenników równości kobiet i mężczyzn. Równość nie jest kwiatkiem do europejskiego kożucha, a język studiów genderowych nie stanowi wybryku, został wynegocjowany z uwzględnieniem potrzeb współczesności oraz tradycji politycznych i kulturowych państw członkowskich.
Być może w planie kalkulacji wyborczych i słupków poparcia dystans stanowi najlepszą wypowiedź, ale nie jestem tego pewna. Ofensywa skrajnych konserwatystów będzie i tak poszerzała pole partiom prawicowym, a ludzie umiarkowani zapytają o konsekwencje antymodernizacyjnej rebelii oraz o własną pozycję w Polsce ulegającej obecnie tym, którzy sieją niezgodę i projektują regres.
List otwarty do Premiera Rządu Rzeczpospolitej Polskiej Pana Donalda Tuska został przez inicjatorki umieszczony na portalu Petycje.pl. Prawicowe media zachęcały swoich czytelników do wpisywania pod nim sprzeciwu.
Demokratyczny mechanizm posłużył dyskursowi skrajnej niechęci. Dowiedziałyśmy się raz jeszcze z komentarzy, kim jesteśmy - mimo konieczności złożenia podpisów przeciwnicy nie wahali się używać przeciw 'genderystom' pomówień i gróźb karalnych.
Zdjęłyśmy list z portalu, uznając, że nie chcemy uczestniczyć w procesie eskalacji społecznej nienawiści, także jako jej ofiary. Taka jest nasza rola - działamy na rzecz edukowania, nie gry o władzę. Przytaczam ten fakt, żeby potwierdzić wyrażone w liście do Pana Premiera zaniepokojenie o bezpieczeństwo osób związanych z badaniami gender i wdrażaniem tego aspektu polityki społecznej w Polsce.
Powtórzę zdanie z naszego listu: 'Język kampanii przeciw ideologii gender nosi cechy mowy nienawiści. Powołuje bowiem do życia niekonkretne i częściowo abstrakcyjne byty - 'gender', 'genderyści', 'ideologia gender' - i zarazem obarcza je winą za wszelkie negatywne procesy społeczne, aż po zarzuty działań przestępczych, takich jak nakłanianie do pedofilii. Po skonstruowaniu wroga jako grupy wyobrażonej mowa nienawiści zawsze obraca się jednak przeciw konkretnym osobom, skutkując realnymi konsekwencjami w ich życiu'.
Nie wystarczy analiza wskazanych przez autorki listu dokumentów i przegląd zobowiązań. O ich istnieniu powinno dowiedzieć się społeczeństwo. Potrzebne jest coś więcej: wskazanie, w jakim kierunku zmierzamy i jaki ma to sens polityczny.
Kwestia bezpieczeństwa, demokracji i odpowiedzialności wymaga mocnego głosu Pana Premiera".
Z imieniu inicjatorek listu otwartego
prof. dr hab. Inga Iwasiów, Uniwersytet Szczeciński
Wraca bój o związki partnerskie? Młodzieżówka SLD pisze do premiera: Niewiele się różnicie od
"Minęło wiele lat, a nie kiwnął Pan palcem, żeby coś z tym zrobić mimo licznych apeli wielu organizacji, w tym oczywiście Federacji Młodych Socjaldemokratów i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. To kolejny argument, że Platforma Obywatelska niewiele różni się od Prawa i Sprawiedliwości" - pisze w liście skierowanym do premiera Donalda Tuska młodzieżówka SLD.
"Ponad rok temu Sejm RP odrzucił wszystkie projekty dotyczące wprowadzenia związków partnerskich. Niestety stało się to również za sprawą Pana kolegów z Platformy Obywatelskiej. Wówczas obiecał Pan, że nowy projekt zostanie przedstawiony do końca maja 2013 roku. Mijają kolejne miesiące, a obywatele nie wiedzą, na jakim etapie są Pana zapowiedzi. Dlaczego po raz kolejny zamiata Pan pod dywan ważny społecznie projekt?" - pyta w liście skierowanym do premiera Donalda Tuska przewodniczący Federacji Młodych Socjaldemokratów i członek zarządu krajowego SLD Grzegorz Gruchalski.
Kolejni posłowie pracują nad ustawami, a efektów brak
Ostatnie podejście do ustaw o związkach partnerskich posłowie zrobili w styczniu ubiegłego roku. To wtedy podczas jednego głosowania zdecydowali, że żadnego z trzech projektów nie skierują nawet do dalszych prac w komisjach. Część parlamentarzystów PO opowiedziała się również przeciw ustawie przygotowanej przez ich klubowego kolegę Artura Dunina. Nie posłuchali apelu szefa partii, który z mównicy sejmowej zachęcał, by umożliwili dalsze prace nad wszystkimi projektami.
Zamiast tego osoby zainteresowane związkami partnerskimi usłyszały, że ich relacje są "nietrwałe, jałowe", cechuje je "hedonizm i autodestrukcja", a z nich samych "społeczeństwo nie ma żadnego pożytku". Za "argument" przeciwko ustawom posłom posłużyły ich własne opinie, jak choćby ta, że związki takie służą jedynie "zaspokojeniu popędu płciowego". Niektórzy próbowali swoją niechęć do nich tłumaczyć potencjalną niezgodnością z konstytucją. Jak choćby poseł Krystyna Pawłowicz, która nazwała związki partnerskie "imitującymi, podważającymi i marginalizującymi małżeństwo" i "starającymi się je małpować".
"Sojusz Lewicy Demokratycznej ponowił swój wniosek jeszcze w styczniu 2013 roku" - przypomina Gruchalski w piśmie skierowanym do premiera. Ale prace nad nowym projektem rozpoczął od razu Artur Dunin. By wyeliminować zarzut niekonstytucyjności (że związek partnerski za bardzo przypomina małżeństwo), umowa partnerska miała być zawierana nie w urzędzie stanu cywilnego, tylko przed notariuszem. Konserwatywni posłowie PO też przystąpili do prac nad konkurencyjnym projektem. Do dziś jednak żaden z nich nie ujrzał światła dziennego.
"Ze związkami partnerskimi jak z Kartą Praw Podstawowych"
Dlatego młodzieżówka SLD przypomina w liście do szefa rządu, że związki partnerskie to rozwiązanie stosowane w wielu państwach europejskich. "Dla wielu par zarówno hetero, jak i homoseksualnych byłoby to rozwiązanie wielu palących problemów. Liczymy, że Pan Premier wreszcie się określi w sprawie związków partnerskich, bo przecież wiele Polek i Polaków czeka na te przepisy" - apelują.
"Tak samo przecież było z Kartą Praw Podstawowych, którą obiecał Pan wprowadzić, jeśli tylko przejmiecie władze. Minęło wiele lat, a nie kiwnął Pan palcem, żeby coś z tym zrobić mimo licznych apeli wielu organizacji, w tym oczywiście Federacji Młodych Socjaldemokratów i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. To kolejny argument, że Platforma Obywatelska niewiele różni się od Prawa i Sprawiedliwości" - wypominają.
Oburzenia postawą partii rządzącej nie kryją również przedstawiciele organizacji od lat walczących o wprowadzenie w Polsce związków partnerskich. - Uregulowanie tej kwestii zarówno przed ostatnimi wyborami, jak i tymi w 2007 r. obiecywał Donald Tusk. To mówił szef partii i premier, a nie pojedynczy politycy. Jeżeli takich słów nie można brać poważnie, to jakie można? - pytała w czerwcu ubiegłego roku w rozmowie z "Wyborczą" wiceprezeska KPH Mirosława Makuchowska. W ten sposób skomentowała słowa Hanny Gronkiewicz-Waltz, która również na łamach "Wyborczej" przekonywała, że obietnice były jedynie "indywidualnymi wypowiedziami" i "było jasne, że w PO nie będzie w tej sprawie większości".
Sam premier podczas Kongresu Kobiet w ubiegłym roku uspokajał: - Z tą ustawą nie można się spieszyć, bo możemy pogrzebać ją na dziesiątki lat.
Tusk o związkach partnerskich: jeśli w Sejmie będzie szansa, to "pierwszy się w to zaangażuje". Ale dziś szansy nie widzi
W zaangażowanie premiera nie wątpimy. W końcu to jest "dobrze widziane" w Europie. A wiadomo, wizerunek najważniejszy.
Premier Donald Tusk zadeklarował, że jeśli będzie miał
przekonanie, że w parlamencie możliwe jest doprowadzenie do - jak to
ujął - cywilizowanej regulacji ws. związków partnerskich, pierwszy się w
to zaangażuje. Zdaniem premiera jednak Sejm nie dojrzał jeszcze do
konsensusu, a powrót do tematu oznacza awanturę.
Premier pytany był w sobotę podczas konferencji prasowej, czy PO
zrezygnowała zupełnie z projektu ustawy o związkach partnerskich. Szef
rządu odpowiedział, że w ostatniej kampanii zobowiązał się do tego, by
temat związków partnerskich został rozpatrzony w Sejmie.
Podkreślił, że chodzi o rozwiązanie "bez upokarzania kogokolwiek i
bez przeginania w drugą stronę, bo my żadnych radykalnych projektów w
Polsce nie potrzebujemy".
Zdaniem premiera obecnie widać, iż
powrót do Sejmu z projektami dot. związków partnerskich "oznacza
niezwykle barwną awanturę i taką kolejną wojnę domową bez cienia
gwarancji, że znajdziemy jakieś sensowne rozwiązanie". Szef rządu ocenił
też, że "najwyraźniej polski parlament potrzebuje jeszcze trochę czasu,
by dojrzeć do takiego konsensusu w tej kwestii".
W styczniu ub.
roku Sejm odrzucił trzy projekty ustaw ws. związków partnerskich:
autorstwa PO, i złożone przez ówczesny Ruch Palikota oraz SLD. Przed
głosowaniem ówczesny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin mówił, że
projekty są sprzeczne z konstytucją, zaś premier namawiał do ich
poparcia. Temat związków partnerskich podzielił polityków nie tylko
między partiami, ale i wewnątrz tej samej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
259. Agnieszka Kozłowska-Rajewicz:
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz: Dość już gender histerii
Rozmowa z Agnieszką Kozłowską-Rajewicz, minister ds. równego traktowania.
Na czym to skrzywienie polega?
W Polsce zostało wykreowane nowe pojęcie: ideologia gender. W praktyce nic takiego nie istnieje - za tym pojęciem nic nie stoi, to puste słowa. Ksiądz Dariusz Oko,
który od miesięcy objeżdża Polskę z wykładami o "ideologii gender",
pytany u Moniki Olejnik nie potrafił wskazać żadnej osoby ani
instytucji, która stałaby za tą straszną, antyrodzinną krucjatą. Ta
ideologia, "gorsza od nazizmu i marksizmu" nie ma żadnego lidera ani
wykonawców. Ja też nie znam ani jednej osoby, ani instytucji w Polsce,
która jest przeciwko rodzinie, chce seksualizować dzieci, uczyć je
masturbacji, zmieniać im płeć itp. Nie ma takich rzeczy w żadnym
programie partii, instytucji czy szkoły, podobnie jak nie ma żadnej
"ideologii gender".
W głowach wielu osób gender jest właśnie ideologią.
Tak się składa, że ten termin pojawia się wśród osób związanych z
oficjalnym nurtem Kościoła katolickiego w Polsce. Ale tylko grupy,
głównie hierarchów, bo zwykli proboszczowie nie mają problemu z tym
pojęciem, dominikanie nie mają problemu, środowisko "Tygodnika
Powszechnego" też nie ma problemu. Piewcy "ideologii gender" przyklejają
do tych dwóch słów wszystko, co im się źle kojarzy: niszczenie rodziny,
seksualizację dzieci, promocję homoseksualizmu, feminizm,
kwestionowanie płci i ról płciowych, pedofilię. Mieszają zjawiska
patologiczne z normalnymi przejawami życia i polityką równości,
naznaczając je negatywnie. To bardzo niebezpieczne zachowanie i skądś
nam znane. Kościół wyczuwa zagrożenie w bezideowym, bezreligijnym życiu,
które w Europie jest coraz częstsze, i stara się przed nim przestrzec
posługując się pojęciem gender.
Takie bezreligijne podejście do życia jest też coraz
popularniejsze w Polsce. Wystarczy spojrzeć na 30-latków żyjących w
dużych miastach.
Zgadzam się. I Kościół ten nowy styl życia, który jest dla niego
zagrożeniem, też podciąga pod gender. Paradoks polega jednak na tym, że
im więcej wykładów księdza Oko, tym więcej niedorzecznych słów i tym
więcej ludzi się od Kościoła odwraca. Dotyczy to nawet tych, którzy
uważają się za przyjaciół Kościoła, a szczególnie tych, którzy są na
granicy - jedną nogą w Kościele, drugą poza nim. Ci po wystąpieniach ks.
Oko i jemu podobnych natychmiast tę pierwszą nogę z Kościoła zabierają.
To bardzo niebezpieczne, bo naród bez religii, to słaby naród.
Ksiądz Dariusz Oko
z pewnością się wzruszy, jeśli dojdą do niego Pani słowa - minister
Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zatroskana o kondycję Kościoła...
Jestem zatroskana o Polskę. I martwi mnie to, że niektórzy
hierarchowie pozwalają sobie na stwierdzenia, iż równouprawnienie jest
gorsze od Holocaustu. To nie służy ani Kościołowi, ani Polsce.
UKSW zaniepokojone rozpowszechnianiem gender
Rada Wydziału Teologicznego UKSW z dużym zaniepokojeniem obserwuje rozpowszechnianie się ideologii gender. „Jednocześnie
nie dostrzegamy, aby stojące za tym ośrodki opiniotwórcze w sposób
pełny i niebudzący wątpliwości wyjaśniały jej podstawy, w tym także
charakter podejmowanych gender studies”– czytamy w wydanym oświadczeniu.
Rada zwróciła również uwagę, że trudno za wiarygodne przyjąć
tłumaczenia, iż w tego rodzaju teoriach traktuje się tylko o zapewnieniu
równości prawnej kobietom, przeciwdziałaniu stosowania wobec nich
przemocy, gdy równocześnie pojawiają się określone rodzaje praktyk,
uderzające w dotychczasowe naukowe osiągnięcia w dziedzinie
antropologii, czy też w koncepcję małżeństwa i wychowania. Rada Wydziału
Teologicznego UKSW w wydanym oświadczeniu napisała również, że
wprowadza się wczesną seksualizację dzieci i wymusza się na nich
zachowania podważające ich naturalną płeć. Zauważono, że tego rodzaju
edukacja prowadzi przede wszystkim do degradacji procesu wychowania i
jego wynaturzenia.
W komunikacie zwrócono też uwagę na agresywne zachowania wobec tych,
którzy podejmują debatę na temat ideologii gender. Wyrażono dezaprobatę
dla ośmieszających komentarzy stanowiska biskupów, zawartego w liście
pasterskim na Niedzielę Świętej Rodziny w roku 2013.
Rada Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w
Warszawie wyraziła pełną solidarność z nauczaniem biskupów polskich na
temat ideologii gender. Za w pełni zasadne uznała stanowisko Zespołu
Edukacji Elementarnej Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w tej sprawie.
Nie chcą u siebie ideologii gender
Kolejne miasta i powiaty podejmują uchwały w sprawie destrukcyjnego wpływu ideologii gender
Obrońcy życia: konwencja ws. przemocy wobec kobiet to konstytucja gender. Zagraża rodzinie
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu
przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej przeorganizuje nasz ład
społeczny, uderzy w małżeństwo i rodzinę; ta konwencja jest konstytucją
gender - ostrzegali obrońcy życia podczas konferencji zorganizowanej w
Sejmie.
Konferencję "Ratyfikacja konwencji Rady Europy
o przemocy wobec kobiet - następstwa dla jednostki, społeczeństwa i
państwa" zorganizował parlamentarny zespół na rzecz ochrony życia i
rodziny. Jak mówił przewodniczący zespołu Jan Dziedziczak (PiS), jest to
pierwsza z cyklu konferencji poświęconych temu zagadnieniu; zespół
zamierza prowadzić kampanię informacyjną na temat zagrożeń, jakie niesie
ze sobą ratyfikacja konwencji.
Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r. Rząd ma zająć się wnioskiem o ratyfikację pod koniec lutego.
Konwencja jest "bardzo zła"
Wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS), który objął
konferencję patronatem, przekonywał, że konwencja podważa nie tylko
tożsamość kulturową polskiej rodziny, ale uderza w główne filary
cywilizacji europejskiej. Według niego jest też sprzeczna z polską
konstytucją, "zagraża naszemu rozumieniu rodziny, temu, w co wierzymy, i
tradycji, w której zostaliśmy wychowani". - Będziemy przekonywali
Polaków, żeby nie ufali ludziom, którzy takie przepisy proponują -
zapowiedział.
Wiceprezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony
Życia Antoni Szymański ostrzegał, że ratyfikacja konwencji
przeorganizuje nasze życie i ład społeczny, uderzając w takie instytucje
jak małżeństwo i rodzina. - Jeśli dziś oburza nas program "Równościowe
przedszkole", jeśli sprzeciwiamy się ustawom o mowie nienawiści czy
korekcie płci, to musimy pamiętać, że wszystkie te rzeczy zwarte są w
konwencji. Ta konwencja to konstytucja gender - mówił.
Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris Aleksander
Stępkowski zwracał uwagę, że choć konwencja dotyczy zagadnienia, które
nie jest kontrowersyjne, czyli przemocy wobec kobiet, to sytuuje je w
trudnym do zaakceptowania ideologicznym kontekście. Dodał, że konwencja
traktuje istniejący ład społeczny jako przyczynę przemocy wobec kobiet i
zakłada jego zmianę, podczas gdy w konstytucji deklarujemy przywiązanie
do tradycji.
Rajewicz: nie ma żadnej ideologii!
Zarzuty tego rodzaju pojawiały się wcześniej podczas dyskusji na
temat konwencji. Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka
Kozłowska-Rajewicz, która przygotuje wniosek o jej ratyfikowanie,
mówiła wówczas, że konwencja nie podważa wartości tradycji i rodziny.
- Mówi jedynie, że nic przemocy nie usprawiedliwia. Jeżeli w
jakimś państwie obyczajem tłumaczy się lub usprawiedliwia przemoc, to z
tego obyczaju powinno się zrezygnować. Chodzi tu np. o obrzezanie
dziewczynek - w imię tradycji i obyczaju; przymusowe małżeństwa, w
których 9-letnie żony odbywają pierwsze stosunki płciowe z 40-letnimi
mężczyznami; o honorowe zabójstwa. Generalnie te zapisy odnoszą się do
krajów spoza Europy, gdzie to, co dla nas jest ewidentnie aktem
przemocy, jest usprawiedliwiane tradycją czy religią - mówiła.
Podkreślała także, że pojęcie gender nie ma nic wspólnego z żadną
ideologią, zmianą płci, promocją homoseksualizmu itp. Przypominała, że
konwencja mówi, że jeśli chcemy wskazać jakieś uniwersalne w całym
świecie narzędzie ograniczające przemoc, to jest to promowanie równości
kobiet i mężczyzn i solidarności międzypłciowej.
PE przyjął skandaliczny homoraport
Przyjęty dziś przez Parlament Europejski "raport Lunacek", w
którym postuluje się m.in. przyznanie prawa do zawierania małżeństw
osobom tej samej płci oraz adoptowanie przez takie pary dzieci jest
"żałosną ilustracją ideologicznego fanatyzmu" - uważa prof. Ryszard
Legutko.
Był on jednym ze 176 eurodeputowanych przeciwnych przyjęciu tego dokumentu.
Raport Lunacek otwiera furtkę do przyznania szerokich przywilejów
osobom homoseksualnym, biseksualnym, transseksualnym i interseksualnym. W
praktyce oznacza to możliwość zawierania związków zrównanych z
małżeństwem i co za tym idzie - adopcji dzieci.
"Parlament Europejski przygotował kolejny dokument, który nie tylko
jawnie narusza zasadę pomocniczości, ale jest żałosną ilustracją
ideologicznego fanatyzmu. Homofobia jest dziś kijem, którego fanatycy
używają do bicia wszystkich, którzy ośmielają się im sprzeciwić" -
komentuje Ryszard Legutko. Europoseł PiS podkreśla, że proponowane
zmiany umożliwią homoseksualistom łatwiejszy dostęp do unijnych środków
na realizację swojej polityki równościowej. Zdaniem Ryszarda Legutki,
"nie ma większej bzdury niż twierdzenie, że homoseksualiści to grupa
represjonowana".
"Wręcz przeciwnie - są oni obecnie środowiskiem najbardziej
uprzywilejowanym. Homoseksualni radykałowie stają się coraz bardziej
radykalni, ponieważ wszystko uchodzi im na sucho. Grupa
chuliganów-lesbijek zaatakowała belgijskiego arcybiskupa na
uniwersytecie w Brukseli. Uczeni, którzy zgłaszają choćby najmniejsze
wątpliwości dotyczące tej godnej pożałowania instytucji zwanej
małżeństwem homoseksualnym, są szykanowani i terroryzowani. Lista takich
haniebnych działań jest długa i wydłuża się z każdym dniem. Parlament
Europejski powinien zabrać głos w obronie prawdziwych ofiar a nie stawać
się wspólnikiem sprawców" - mówi europoseł PiS.
Posłowie PiS w PE zdecydowanie opowiedzieli się przeciwko raportowi
Lunacek. Dokument poparła m. in. grupa EPP, do której należą
eurodeputowani PO i PSL. 394 europosłów głosowało za przyjęciem tego
dokumentu, 176 było przeciwnych, a 72 się wstrzymało.
Unia Europejska nie ma - zgodnie z traktatami - żadnych uprawnień
stanowiących w takich sprawach, jak związki homoseksualne czy aborcja. W
ogóle nie powinna się tymi sprawami zajmować. Wobec tego przyjęty dziś
raport nie nakłada na żadne państwo obowiązku instytucjonalizacji
związków homoseksualnych. Ma on jednak znaczenie polityczne, może służyć
do wywierania nacisku. Może tez wpływać na prace instytucji unijnych.
Przeczytaj komentarz Narzędzie lobby LGTB.
85 proc. przemocy domowej - poza rodzinami opartymi na małżeństwie
Ordo Iuris o konwencji antyprzemocowej.
Rodzina w niebezpieczeństwie
Rząd Donalda Tuska nie zwalnia tempa w demontażu instytucji rodziny - PODKREŚLA dr Tomasz M. Korczyński
Związki partnerskie w Polsce. Organizacje LGBT chcą debaty o projekcie ustawy
- W dzień zakochanych chcemy przypomnieć, że nie tylko pary heteroseksualne obchodzą to święto - powiedziała wiceprezes Kampanii Przeciw Homofobii Mirosława Makuchowska.
Lewicowa agitka w szkolnym podręczniku. Polecają trzecioklasistom książkę wydaną przez "Krytykę Polityczną"
Podręcznik dla uczniów szkoły podstawowej serwuje twierdzenia godne lewicowego biuletynu i zaleca książkę "Krytyki Politycznej".
Płynna płeć
istotny charakter przy występowaniu o zmianę płci”
Sejmik Kobiet Lewicy. Miller: Dość ekscesów seksistowskiej i zakłamanej prawicy [ZDJĘCIA]
Kobiety lewicy to odwaga, mądrość, odpowiedzialność, rzetelność, wiedza i
zdolność do pokonywania wszelkich przeszkód - oświadczył Miller.
Sejmik Kobiet Lewicy. Na zdjęciu:
przewodniczący SLD Leszek Miller pozuje do zdjęcia z z kandydatkami do
Europarlamentu
Miller: Prawicy nigdy nie zależało na tym, by kobiety miały pełne prawa
Szef SLD mówił o tym, że konserwatywna lewica pozbawiła kobiety
wielu praw i najwyższy czas, by przywrócić Polkom prawo do godności i
decydowania o sobie.
----------------------------------------------------
Konwencją w rodzinę
Pod naciskiem organizacji feministycznych
rząd PO - PSL pracuje nad ratyfikacją konwencji Rady Europy o
zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet. Organizacje prawicowe i
kościelne alarmują, że dokument ten jest szkodliwy dla tradycyjnego
modelu rodziny.
W swoim założeniu konwencja ma bronić kobiety przed przemocą.
Zdaniem środowisk feministycznych, problem przemocy wobec kobiet dotyka
szerokiego grona polskich rodzin. Takiemu twierdzeniu sprzeciwia się
etyk ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz. – Feministki, które lansują tę
konwencję, stwierdzają, że istnieje „pandemia przemocy w rodzinie”, że
właściwie każda rodzina dotknięta jest przemocą, a jeżeli tego nie
widzimy, to tylko dlatego, że rodziny to wstydliwie ukrywają. Tym
absurdalnym tezom przeczą fakty – podkreślił ks. prof. Bortkiewicz w
audycji „Aktualności dnia” w Radiu Maryja.
Jak zaznaczył kapłan, „liczba osób przemocy domowej w 2010 roku
stanowiła 0,3 procenta populacji Polski, a w populacji kobiet liczba
ofiar stanowiła 0,4 procenta”. – Oczywiście trzeba podkreślić, że jest
to o 0,3 i 0,4 procenta za dużo, ale sprawa, która jest istotna, to
żebyśmy nie ulegali presji, że mamy do czynienia ze zjawiskiem
pandemicznym – powiedział gość „Aktualności dnia”.
Szczególnie silnie przeciwko ratyfikacji konwencji protestują
organizacje prawicowe i kościelne. Ich opór nie dziwi księdza profesora,
który twierdzi, iż twórcy konwencji źle zdefiniowali źródło problemu, a
to zagraża tradycyjnemu modelowi rodziny. – Panie feministki i twórcy
tej europejskiej konwencji lansują rzecz uderzającą w racjonalne
myślenie. Twierdzą, że odpowiedzialna za ten stan rzeczy jest rodzina
oparta na monogamicznym, heteroseksualnym małżeństwie. Źródłem patologii
według nich jest najnormalniejsza forma, jaką jest wspólnota małżeńska.
Tu dochodzimy do sedna sporu, bo z takim poglądem nie można się zgodzić – zwrócił uwagę ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz.
Konwencja ta jest więc elementem propagowania ideologii gender.
Zwolennikiem jej ratyfikacji jest premier Donald Tusk, który
zapowiedział, że rząd wkrótce to uczyni.
Rafał Stefaniuk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
260. To uderzy w rodzinę
Episkopat Polski zdecydowanie sprzeciwił się
ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
wobec kobiet i przemocy domowej. Nie ma żadnej potrzeby wprowadzania
rozwiązań opartych na redefinicji takich pojęć, jak np. płeć, rodzina
czy małżeństwo, podkreślili księża biskupi. Zwrócili jednocześnie uwagę,
że nasz kraj ma już obecnie wystarczające rozwiązania prawne, by
przeciwdziałać przemocy.
W czasie spotkania na początku miesiąca premiera Donalda Tuska z
Gabinetem Cieni Kongresu Kobiet, w którym zasiadają czołowe polskie
feministki, padła deklaracja, że do końca marca Polska ratyfikuje
konwencję. Do tej zapowiedzi odnieśli się polscy biskupi, którzy
obradowali w ubiegłym tygodniu w Warszawie. W komunikacie wydanym po
364. Zebraniu Plenarnym Konferencja Episkopatu Polski zwróciła uwagę po
raz kolejny, że biskupi są „przeciwni jakiejkolwiek formie przemocy
wobec kobiet i wypowiadają się zdecydowanie za ich równouprawnieniem”.
Podkreślają jednocześnie, że nasze państwo dysponuje obecnie
wystarczającymi rozwiązaniami prawnymi, aby chronić kobiety przed
przemocą. Dlatego też „nie ma żadnej potrzeby wprowadzania rozwiązań
opartych na redefinicji takich pojęć, jak np. płeć, rodzina czy
małżeństwo”. Do Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski docierają
liczne głosy środowisk prorodzinnych i kobiecych oraz przedstawicieli
środowisk naukowych, które przestrzegają przed niebezpieczeństwami
przyjęcia tej konwencji.
Konwencja Rady Europy budzi liczne zastrzeżenia. Zgłaszała je
publicznie m.in. Rada Stała Episkopatu Polski, Polska Federacja Ruchów
Obrony Życia i Forum Kobiet Polskich. W lutym br. z prośbą o
nieratyfikowanie konwencji w liście otwartym do premiera RP zwróciła się
grupa członkiń Rady ds. Duszpasterstwa Kobiet. Jak przypomina Antoni
Szymański, członek Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i
Episkopatu Polski, trzy lata temu głęboko znowelizowano ustawę o
przemocy w rodzinie i wprowadzono nowe rozwiązania prawne. –
Wprowadzając je, rząd twierdził, że są to rozwiązania optymalne. Nie ma
zatem potrzeby przyjmowania kolejnych rozwiązań wynikających z konwencji
i budowania równoległej do istniejącej, kosztownej administracji do jej
realizacji – podkreśla Szymański.
Niepokój społeczny
Ewa Kowalewska z Human Life International – Polska zaznacza, że
konwencja, wykorzystując nośne hasło przeciwdziałania przemocy, chce
wprowadzić zmianę cywilizacyjną, która osłabi małżeństwo i rodzinę oraz
tradycyjne role związane z rodzeniem i wychowaniem dzieci. Czytając
tekst Konwencji, nietrudno zauważyć, że w dokumencie określa się „płeć”
jako „społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy,
które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”. Taki
zapis oznacza odejście od utrwalonej w tradycji europejskiej definicji
płci, uwzględniającej biologiczne odmienności kobiety i mężczyzny, która
stanowi podstawę dla prawa rodzinnego i osobowego. – Zmieniona
definicja w praktyce zagraża więzom rodzinnym chronionym przez 18
artykuł Konstytucji, nakazujący wspierać związek kobiety i mężczyzny,
rodzinę, macierzyństwo i rodzicielstwo. Konwencja, nakazując uznawanie
dowolnie określonych ról i zachowań za wyznacznik płci, stanowi furtkę
do instytucjonalizacji tzw. nowych form rodzinnych, w tym związków tej
samej płci. Po jej przyjęciu państwu trudniej będzie się powoływać na
tradycyjny sposób pojmowania małżeństwa – mówi Kowalewska.
Walka z Kościołem
Konwencja wprowadza także obowiązek walki z tradycją i dorobkiem
cywilizacyjnym. Kowalewska zwraca uwagę na art. 12.1, który mówi:
„Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i
kulturowych wzorach zachowań kobiet i mężczyzn, w celu wykorzenienia
uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na
pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i
mężczyzn”. – Ten zapis może też oznaczać walkę z Kościołem. Zresztą i
inne zapisy postawią Kościół w opozycji do prawa, bo Kościół nigdy nie
zgodzi się na aborcję, eutanazję, antykoncepcję, czyli powiedzmy
ogólnie: cywilizację śmierci – podkreśla Kowalewska.
Problem z działaniem będą miały także inne struktury, które starają
się chronić pozytywne tradycje. Jeśli to wejdzie w życie, zostanie
zagrożona działalność organizacji pro-life, chroniących rodzinę, a także
katolickich mediów, np. Radia Maryja czy Telewizji Trwam. – Na
wszystkich, którzy będą głosić tradycyjne wartości, będą czekały kary.
Warto podkreślić, że także rodzice nie będą mogli chronić swoich dzieci
przed demoralizacją. Z przykładów innych państw wiemy, że rodzicom,
którzy nie zgadzali się np. na edukację seksualną, były odbierane dzieci
– przypomina Kowalewska. Obrońcy życia przestrzegają, że konwencja jest
sprzeczna z konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej oraz z utrwalonymi w
społeczeństwie normami etycznymi i obyczajowymi.
Małgorzata Pabis
Nasz Dziennik
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
261. Ewa Siedlecka zaczęła i oby na tym się skończył wątek :)
Polacy! Równości od rządu nie oczekujcie
Ustawa równowściowa nie będzie poprawiana. Mimo że chroni tylko niektóre grupy i tylko w niektórych dziedzinach.
Ewa Siedlecka
Uchwalona w 2010 roku ustawa "o wdrożeniu niektórych dyrektyw UE w zakresie równego traktowania" nazywana jest równościową na wyrost. Przeciwko niej bezskutecznie protestowały organizacje równościowe. Rząd, który powoływał się na konieczność pilnego uchwalenia czegokolwiek, bo groziły kary za niewdrożenie pięciu unijnych dyrektyw równościowych, obiecał, że po roku działania ustawy zbierze doświadczenia i ją poprawi.
We wrześniu 2012 roku pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz mówiła "Wyborczej", że dostała zgodę premiera na nowelizację
Polska zaniechała 71 konwencji chroniących prawa człowieka. Rząd boi...
Polska nie przystąpiła do połowy umów międzynarodowych
chroniących prawa człowieka. Rzecznik Praw Obywatelskich pisze w tej
sprawie do premiera
Głównie nie przystępujemy do umów dotyczących praw socjalnych, niedyskryminacji i praw imigrantów. Wśród nich są tak fundamentalne dokumenty, jak Konwencja Bioetyczna Rady Europy czy zakazujący dyskryminacji 12. protokół dodatkowy do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz wydała niedawno "Polską mapę międzynarodowych konwencji praw człowieka" (choć bardziej adekwatny byłby tytuł "mapa zaniechań"). Wydaniu "Mapy" towarzyszyło wystąpienie rzecznik do premiera. "Duże zaniepokojenie budzi brak ratyfikacji, mimo ich...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
262. Premier o legalizacji o
Premier o legalizacji o związków homoseksualnych: Byłbym gotów się zgodzić
Gdyby to tylko ode mnie zależało, byłbym gotów zgodzić się na
rejestrację związków homoseksualnych w Polsce - powiedział premier
Donald Tusk w niedzielę w Radiu ZET.
Tusk był gościem programu Moniki Olejnik. Mówił m.in. o związkach
homoseksualnych i eurowyborach. Rejestracja związków homoseksualnych to
jest praca, która czeka nas w parlamencie i wymaga zdobycia większości -
tłumaczył Tusk..
Cały tekst:
http://wyborcza.pl/1,75478,15791589,Premier_o_legalizacji_o_zwiazkow_hom...
Kiedy zmiany ws. Funduszu Kościelnego? "Cały czas negocjujemy"
Funduszu Kościelnego na dobrowolny odpis podatku pewnie jeszcze
zajmie...
czytaj dalej »
Dzięki kanonizacji przepchną seksedukację?
Drugie, a może i trzecie czytanie ustawy Nowickiej w Sejmie.
Jest obawa, że projekt ustawy o edukacji seksualnej, firmowany
nazwiskiem Wandy Nowickiej, może być przepchnięty przez Sejm pod
nieobecność posłów, którzy wyjadą na kanonizację Jana Pawła II i Jana
XXIII.
Projekt ten - jak przyznają jego twórcy w oficjalnym uzasadnieniu - ma
na celu wdrożenie w polskich szkołach seksedukacji, prowadzonej według
wielokrotnie krytykowanych (także w GN) standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Ma on już za sobą pierwsze czytanie. Sprawozdanie z prac sejmowej
Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży ma być przedstawione Sejmowi na
posiedzeniu, zaplanowanym na 23-24 kwietnia. Komisja chce odrzucenia
projektu. Negatywną opinię o nim wydał także rząd. I można by się
spodziewać, że projekt Nowickiej bez większych problemów zostanie
odrzucony, gdyby nie to, że Sejm ma się nim zająć w czasie, gdy część
posłów wyjedzie do Rzymu na kanonizację Jana Pawła II i Jana XXIII.
Można się spodziewać, że zostaną inni – choćby z SLD i Twojego Ruchu -
którzy będą głosować za tym projektem.
Jak się dowiedzieliśmy w biurze prasowym Sejmu, jeśli do projektu nie
zostaną zgłoszone poprawki i nie zostanie on skierowany do dalszych prac
w komisji, to teoretycznie możliwe jest, że już podczas najbliższego
posiedzenia dojdzie do trzeciego czytania, a nawet zasadniczego
głosowania nad tą ustawą. Pod nieobecność posłów uczestniczących w
kanonizacji może więc dojść do przyjęcia ustawy przez Sejm. Oczywiście,
nie zakończyłoby to procesu legislacyjnego, ale stanowiłoby duży krok w
stronę przepchnięcia w parlamencie wysoce szkodliwego prawa.
Sejm odrzucił poselski projekt ws. edukacji seksualnej w szkołach
Posłowie odrzucili w czwartek poselski projekt
ustawy przewidujący wprowadzenie "wiedzy o seksualności
człowieka" jako obowiązkowego przedmiotu w szkołach.
Zgłoszony on został przez wicemarszałek Sejmu Wandę Nowicką
(niezrz.), podpisali się pod nim posłowie SLD i TR.
Wencel
o polskich władzach: to nie omylni grzesznicy, pełni dobrych intencji,
lecz zdyscyplinowani funkcjonariusze systemu, który chce zabić wiarę i
polskość
„Dzień, w którym przegrają wybory, będzie
dla wszystkich ludzi wolności świętem narodowym. I znakiem, że nasze
modlitwy, składane za pośrednictwem świętego Jana Pawła II, zostały
wysłuchane”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
263. lewackie łachudry chcą naszych pienmiędzy !
Domagamy się od rządu ratyfikacji Konwencji przeciw przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Pomóż nam!
Przemoc wobec kobiet w Polsce:
95% ofiar przemocy to kobiety i dzieci
co 3 kobieta przynajmniej raz w życiu doświadczyła przemocy, a co 5 doświadczyła jej ze strony swojego męża lub partnera
w 70% morderstw kobiet sprawcą jest jej mąż lub partner
W 2012 roku Polska podpisała Konwencję Rady Europy przeciwko przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jej ratyfikacja jest konieczna, aby skutecznie chronić ofiary przemocy i prowadzić programy jej zapobiegania.
Co zyskamy dzięki Konwencji?
całodobowy, bezpłatny telefon zaufania dla ofiar przemocy
realną pomoc dla ofiar – poradnictwo, pomoc socjalną, opiekę zdrowotną, pomoc w znalezieniu pracy lub mieszkania
kampanie edukacyjno-informacyjne o zapobieganiu przemocy
TY masz siłę 1%. MY mamy siłę nacisku!
KRS 0000 11 06 95
www.amnesty.org.pl/1procent
Stop przemocy!
Pomóż nam powstrzymać przemoc wobec kobiet i przemoc domową!
TY masz siłę 1%.
MY mamy siłę nacisku!
1%
Amnesty International Polska - ul. Piękna 66a/2, 00-672 Warszawa
NR konta: BZ WBK S.A. 85 1090 1098 0000 0000 0959 0181
Zgodnie z art. 25 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (tekst jednolity: Dz.U. z 2002 r. nr 101, poz. 926 ze zm.) informujemy, iż:
- mailing został wysyłany w imieniu Stowarzyszenia Amnesty International Polska do bazy UAB Venito Reklama z siedzibą w Wilnie, LT-08221, Kalvarijų g. 125;
- adresy e-mail zostały wykorzystane do jednorazowej wysyłki wiadomości o charakterze charytatywnym,
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
264. Rząd zgodził się na
Rząd zgodził się na ratyfikację Konwencji Rady Europy
Rada Ministrów zgodziła się na ratyfikację Konwencji Rady
Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy
domowej.
Ustawa w tej sprawie zostanie skierowana do Sejmu. Polska podpisała
konwencję o zapobieganiu przemocy wobec kobiet pod koniec 2012 r.
Kontrowersyjną konwencję popierają feministki i środowiska lewicowe.
Przeciwko zapisom konwencji protestują środowiska pro-life i Episkopat
Polski.
Eksperci alarmują, że konwencja pod pozorem walki z przemocą przemyca
ideologię gender i uderza w rodzinę. Wyjaśniają, że dokument w
definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i
mężczyzną. Kontrowersje wzbudza także kwestia edukacji i promowania
m.in. homoseksualizmu i transseksualizmu.
Polska nie potrzebuje ideologicznych regulacji dot. zapobiegania i
zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej – mówi Antoni
Szymański, wiceprezes Federacji Ruchów Obrony Życia.
- Ta konwencja z nazwy mówi o przemocy wobec kobiet, natomiast
rzeczywiście chce zmieniać struktury takie jak małżeństwo i rodzina.
Chce podjąć walkę z tradycją, bo uważa, że to one (tradycja, małżeństwo,
rodzina) są odpowiedzialne za przemoc. Dostrzegamy tutaj bardzo poważne
zagrożenia we prowadzeniu tej konwencji w życie. Mówimy bardzo wyraźne
„tak” dla przeciwdziałania przemocy i zwracamy uwagę, że rozwiązania w
Polsce w tej kwestii są wystarczające i nie ma potrzeby, żebyśmy byli
nadzorowani przez specjalny międzynarodowy organ. To narusza naszą
suwerenność, rodzi ogromne koszty i nie jest potrzebne z punktu widzenia
rozwiązania problemu przemocy – mówi Antoni Szymański.
Antoni Szymański przypomniał, że ruchy pro-life apelowały do rządu o
to, by nie wszczynał procedury ratyfikacyjnej. Nie jest ona obowiązkowa.
Bezskuteczne okazały się także apele o spotkanie z premierem.
- Niestety, do takiej rozmowy nie doszło, mimo tego że prosiły o
to organizacje kobiece i ponad sto organizacji rodzinnych. Natomiast
premier spotkał się dwukrotnie z jednym stowarzyszeniem, które nazywa
się Kongres Kobiet. Stowarzyszenie to bardzo mocno lobbuje za tym, żeby
te rozwiązania przyjąć. Z punktu widzenia polityki prorodzinnej
ratyfikacja tej konwencji, wprowadzenie jej w życie, jest czymś ogromnie
niekorzystnym – dodał Antoni Szymański.
Konwencja została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. W 2012 r. dokument podpisała Polska jako 26. państwo.
Ideologiczna hipokryzja
Rząd
skieruje do Sejmu ustawę ratyfikującą ideologiczną konwencję
przemocową, a premier apeluje, aby dyskusji nie zdominowały ideologiczne
spory. Gdzie są granice hipokryzji?
Konwencja? Nie, Tusku, nie musisz
Polska, zdaniem władzy, tak musi nadążać za Zachodem, że aż go musi znacznie wyprzedzać.
Podkomisja zajmie się kontrowersyjnym projektem SLD
Podkomisja stała ds. nowelizacji Kodeksu wyborczego zajmie się dziś kontrowersyjnym projektem SLD. Proponowana
przez Sojusz nowelizacja Kodeksu wyborczego zakłada, m.in. zakaz
agitacji wyborczej na terenie kościołów i w miejscach kultu religijnego.
Głosy koalicji PO-PSL i SLD zdecydowały, że projekt ustawy nie został
odrzucony w pierwszym czytaniu. SLD chce dopisać do listy miejsc, w
których nie wolno prowadzić agitacji wyborczej kościoły i miejsca kultu
religijnego. Lewica stwierdziła, że ma dość polityki w kościołach.
Poseł Andrzej Jaworski, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds.
Przeciwdziałania Ateizacji Polski mówi, że projekt tak na prawdę uderza w
wolność słowa i zasady demokracji w Polsce.
– SLD przygotowało projekt poparty przez PO, który pozbawia
większość obywateli w Polsce możliwości normalnego uczestnictwa w
dyskusji dotyczącej życia społecznego, spraw moralnych oraz spraw
światopoglądowych. Jeżeli ta ustawa zostanie przyjęta oznaczałoby to, że
nie można w Polsce wypowiadać się na tematy związane chociażby z
ochroną życia, jak powinno wyglądać małżeństwo, jak powinien być
kształtowany system emerytalny, czy pomoc państwa dla najuboższych,
ponieważ to jest automatycznie podciągane pod sprawy polityczne – powiedział poseł Andrzej Jaworski.
Wcześniej o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu wnioskowały SP i
PiS. Projekt negatywnie zaopiniował Sekretariat KEP, a także inne
kościoły i związki wyznaniowe. PiS zapowiada, że ponownie będzie
wnioskować o odrzucenie projektu w głosowaniu.
Prawda o szkodliwej konwencji
Raport Ordo Iuris na temat Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
265. HFPC apeluje o przyjęcie w
HFPC apeluje o przyjęcie w tej kadencji Sejmu ustawy o korekcie płci
Fundacja pozytywnie oceniła założenia przygotowane w tej sprawie przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
HFPC dostrzega konieczność ustawowego uregulowania kwestii metrykalnej korekty
płci. Jest to niezwykle delikatna materia, wymagająca trzeźwości i
empatii, gdyż oddziałuje nie tylko na samą osobę zainteresowaną korektą,
ale także na osoby z jej najbliższego otoczenia - napisała fundacja w opinii zamieszczonej na swoich stronach internetowych.Stanowisko fundacji zostało przekazane do
resortu sprawiedliwości w związku z opracowanym w końcu stycznia i
obecnie konsultowanym projektem
założeń nowelizacji prawa cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz 12
innych ustaw np. medycznych. Planowana nowelizacja ma w sposób
całościowy uregulować medyczne, administracyjne i sądowe aspekty zmiany
płci.Należy wyrazić zadowolenie, że po konsultacjach i spotkaniach z organizacjami pozarządowymi została uwzględniona znaczna część uwag i postulatów przedstawicieli środowiska pozarządowego - zaznaczyła fundacja. Dodała, że ustawa powinna być uchwalona do jesieni 2015 r., czyli jeszcze w tej kadencji parlamentu.
Sejm o karalności za tzw. przestępstwa nienawiści
Sejm zajmie się dziś m.in. projektem,
który rozszerza karalność za tzw. przestępstwa z nienawiści wobec m.in.
homoseksualistów oraz łagodzi maksymalny wymiar kary za obrazę uczuć
religijnych. Projekt noweli kodeksu karnego w tej sprawie zgłosił SLD.
Obecnie karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 otrzyma ten,
kto dopuszcza się przemocy lub groźby bezprawnej z powodu
przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej i wyznaniowej
innych osób. Propozycja SLD rozszerza ten katalog o płeć, tożsamość
płciową, wiek, niepełnosprawność bądź orientacja seksualna.
To jest jawne ograniczenie i naruszenie konstytucyjnej wolności słowa – alarmuje prof. Krystyna Pawłowicz, konstytucjonalista.
- Teraz wszystkie odmiany zboczeń seksualnych będą podlegały
ochronie, ale nie tylko to, bo również będą karane różnego rodzaju
przekonania. Nikt nie będzie mógł krytycznie ocenić cudzych przekonań,
bo tak szeroko ten projekt zakreśla te kwestie. To jest ograniczenie i
naruszenie konstytucyjnej wolności wypowiedzi, wolności słowa. Te
projekty były dyskutowane już wcześniej i mimo tego, że były ocenione
krytycznie poszły do głosowania – mówi prof. Krystyna Pawłowicz.Projekt SLD odnosi się ponadto do przepisów dotyczących obrazy uczuć
religijnych. Sojusz chce, by obraza ściga na była z oskarżenia
prywatnego, a nie – jak obecnie – publicznego.Złagodzony miałby być też maksymalny wymiar kary grożący za ten czyn –
z dwóch lat do pół roku. W projekcie sprecyzowano również m.in., że
znieważenie publiczne “przedmiotu czci religijnej” miałoby być karalne,
jeśli przedmiot ten znajdowałby się w miejscu przeznaczonym do
wykonywania obrzędów religijnych.
------------------------------------------------------------------------
Minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz wydawała się największą przegraną
wyborów do Parlamentu Europejskiego. Ale skomplikowane wyliczenia
wskazują, że zdobędzie mandat kosztem Michała Kamińskiego, który był
liderem listy PO w Lublinie.
Tusk wybiera pełnomocnika od równości. Dwie kandydatki: posłanka PO i prof. Fuszara
Posłanka PO Bożena Szydłowska lub prof. Małgorzata
Fuszara - jedna z nich zostanie nową pełnomocniczką rządu ds. nową
pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania.
Rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska mówi "Wyborczej", że premier
ogłosi w przyszłym tygodniu swoją decyzję.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
266. Prof. Fuszara ds. równego
Prof. Fuszara ds. równego traktowania
Pionierka studiów gender w Polsce i propagatorka tej
ideologii została pełnomocnikiem rządu do spraw równego traktowania.
Profesor Małgorzata Fuszara zastąpi na tym stanowisku Agnieszkę
Kozłowską- Rajewicz, która objęła mandat w Parlamencie Europejskim.
Małgorzata Fuszara jest prawnikiem i socjologiem. W swoich badaniach
zajmuje się socjologią: polityki, prawa i mniejszości, m.in. etnicznych,
społecznych i kulturowych. Kieruje ośrodkiem badań społeczno-prawnych
nad sytuacją kobiet oraz gender studies na Uniwersytecie Warszawskim.
Profesor Fuszara otworzyła w 1996 roku pierwsze w Polsce i w tej części
Europy podyplomowe studia nad społeczną i kulturową tożsamością płci.
Nowa pełnomocniczka ds. równego traktowania działa w Kongresie Kobiet
i jest członkinią jego rady programowej.
Ten wybór to jasne poparcie ideologii gender przez rząd – podkreśla ks. profesor Paweł Bortkiewicz.
– Nie chodzi o żadne sprawy równościowe, ale raczej o sprawy
ewidentnie związane z promocją tej ideologii. To jest przykład
ideologizacji urzędu ministerialnego, co oczywiście może i musi budzić
zasadny niepokój, bo jest to naruszenie. Stworzenie tego urzędu i
obsadzenie go taką osobą już na starcie powoduje poważne obawy o
nierówność traktowania osób, które są za bądź przeciw gender – powiedział ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz.
Powstanie urzędu pełnomocnika rządu ds. równego traktowania budzi od samego początku wiele kontrowersji.
– Sam urząd pełnomocnika rządu ds. równego traktowania jest
pomysłem dość dziwacznym, bo on na samym wstępie sugeruje, że państwo
polskie nie przestrzega konstytucyjnych praw osoby ludzkiej, nie
przestrzega zasady równości wszystkich obywateli. Skoro potrzebny jest
dodatkowo urząd w randze ministra – pełnomocnika rządu to jest wyraźna
sugestia, że państwo polskie nie jest samo sobie zapewnić gwarancji
przestrzegania praw konstytucyjnych – dodał ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz.
Profesor Małgorzata Fuszara zastąpi na stanowisku dotychczasową
pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszkę Kozłowską- Rajewicz,
która została europosłem i wielokrotnie dała się poznać jako
zwolenniczka ideologii gender.
Premier o nowej pełnomocniczce rządu ds. równego traktowania. "Nadzwyczajne kompetencje"
Premier
zachwala nową pełnomocniczkę rządu ds. równego traktowania. Donald Tusk
przyznaje, że z profesor Małgorzatą Fuszarą różni się w poglądach
politycznych, ale w tym wypadku liczą...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
267. Tusk na krótkiej smyczy
W sierpniu sejmowa podkomisja zajmie się projektem ustawy o uzgodnieniu płci
nad projektem ustawy o uzgodnieniu płci osób, u których występuje
niezgodność między tożsamością płciową a płcią metrykalną. W czwartek
powołano podkomisję, która zajmie się tą kwestią.
Podkomisję, która będzie liczyła 11 osób, utworzyły wspólnie sejmowe
komisje: sprawiedliwości i praw człowieka oraz zdrowia. Pięciu
przedstawicieli będzie miała w niej PO, trzech PiS, zaś po jednym: PSL,
TR i SLD.
- Pierwsze posiedzenie podkomisji jest planowane jeszcze pod koniec
sierpnia, podczas pierwszego posiedzenia Sejmu po wakacjach. Mam
nadzieję, że szybko dobrniemy do końca prac - powiedziała Anna Grodzka
(TR), jedna z inicjatorek poselskiej propozycji przygotowanej przez Twój
Ruch.
Pierwsze czytanie tego projektu odbyło się w Sejmie w grudniu zeszłego
roku. Większości nie uzyskał wówczas wniosek PiS o odrzucenie projektu w
pierwszym czytaniu i propozycja trafiła do sejmowych komisji.
21 lat konkordatu
''Dochodzimy
do momentu, kiedy państwo musi powiedzieć stop tej pełzającej
klerykalizacji życia publicznego, bo inaczej w ramach państwa
demokratycznego powstanie państwo wyznaniowe''
Dochodzimy do momentu, kiedy państwo musi
powiedzieć stop pełzającej klerykalizacji życia publicznego. Inaczej
powstanie państwo wyznaniowe, gdzie lekarze będą odmawiać pacjentom
pewnych procedur medycznych, a w szkołach będzie się mówić o
kreacjonizmie - mówił Jarosław Makowski z Instytutu Obywatelskiego w
programie Jakuba Janiszewskiego w Radiu TOK FM.
- Powinniśmy konkordat wypowiedzieć -
stwierdza w dzisiejszym "Newsweeku"prof. Wiktor Osiatyński. Na antenie
TOK FM rozmawiali dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Wydziału
Prawa i Administracji UW i Jarosław Makowski z Instytutu
Obywatelskiego.
"Mamy prawo żądać, żeby Kościół się nie wtrącał"
- Zgadzam się z krytyczną oceną konkordatu, z perspektywy ponad
20 lat od jego podpisania można powiedzieć jedno: konkordat nie
przyniósł Polsce żadnych wymiernych korzyści, za to nałożył na nią
zobowiązania - zaczął dr Borecki. Zaznaczył, że sam konkordat jako akt
normatywny jest dość wątpliwy - nie reguluje np. tak istotnych kwestii
jak relacje finansowe na linii państwo - Kościół. - Za to są w nim takie
sformułowania, które mogą stanowić podstawę do kolejnych roszczeń
Kościoła wobec państwa o kolejne źródła wsparcia finansowego - mówił.
Borecki stwierdził jednak, że nie ma sensu konkordatu
demonizować. - Zresztą wypowiedzenie konkordatu jest dziś z politycznego
punktu widzenia zupełnie nierealistyczne. Realne jest za to stosowanie
jego głównej zasady: niezależności i autonomii państwa i Kościoła w
swoich dziedzinach. Tego mamy prawo żądać, żeby Kościół nam się nie
wtrącał w życie państwa wedle swojego widzimisię - mówił Borecki.
Argumentów byłoby dość...
Czy rzeczywiście wypowiedzenie konkordatu jest nierealistyczne? -
Formalnie jest to możliwe. Ale wypowiedzenie go wymagałoby determinacji
politycznej, woli i prezydenta, i parlamentu. A wszyscy wiemy, że w
parlamencie trudno byłoby znaleźć laicką większość. Poza tym nawet taka
ustawa zostałaby pewnie zaskarżona przez grupę żarliwych posłów do
Trybunału Konstytucyjnego. A o wszystko można posądzić ten Trybunał, ale
nie o wrogość do Kościoła. Mówiąc żartobliwie, to, że Trybunał
Konstytucyjny sąsiaduje z nuncjaturą, ma swoje wymierne skutki - mówił
Borecki.
Ale jak twierdzi, powody do wypowiedzenia by się
znalazły. - Wystarczyłoby posadzić specjalistów, żeby przesłuchali
serie audycji Radia Maryja i ocenili skalę wycieczek politycznych ojca
dyrektora. Albo przejrzeli biuletyn KAI pod kątem wypowiedzi hierarchów
atakujących państwo. Argumentów byłoby dość - mówił.
Państwo musi powiedzieć: Stop
Polska
bez konkordatu byłaby cieplejszym krajem, jak przekonuje Osiatyński? -
Nawet bez niego bylibyśmy świadkami wojny kulturowej, którą dziś na co
dzień obserwujemy, czy to jeśli chodzi o deklarację wiary lekarzy,
klauzulę sumienia, "Golgota Picnic" itp. - stwierdził Makowski.
Zaznaczył też, że znamienne jest to, że do tak znaczących naruszeń
konkordatu dochodzi, gdy nie ma już Jana Pawła II.
- Okazuje się, że gdy go nie ma, episkopat jest coraz bardziej
zaciekły, konserwatywny i coraz więcej chce od tego państwa. Gdyby żył Jan Paweł II,
to na tego typu klerykalizację przestrzeni publicznej nie byłoby
miejsca - stwierdził szef IO. - Jan Paweł II potrafił przytemperować
polski episkopat, jasno przeciwstawiając się włączaniu się Kościoła w
polityczne spory - zgodził się dr Borecki.
Makowski
zwrócił uwagę, że pozycja Kościoła wynika też w dużej mierze ze słabości
państwa - Dochodzimy do momentu, kiedy państwo musi powiedzieć "stop"
tej pełzającej klerykalizacji życia publicznego, bo inaczej w ramach
państwa demokratycznego powstanie państwo wyznaniowe, gdzie lekarze będą
odmawiać pacjentom pewnych procedur medycznych, gdzie w szkołach będzie
się mówić o kreacjonizmie, a nie ewolucjonizmie - mówił Makowski.
Zaznaczył, że radykalizm episkopatu wynika w dużej mierze z nacisków czy
właściwie szantażu pewnych grupy fundamentalistycznych. - Podejrzewam,
że episkopat to chciałby mieć spokój. Ale ponieważ widzi działanie tych
grup, nie może być wobec nich w tyle. Sąd też dziś tyle radykalnych
pomysłów Kościoła - ocenił Makowski.
Dusimy się w tym naszym konserwatywnym klerykówku
- To jest bardzo istotne, że przez wiele lat nie było w Polsce
takiego aktora, który były gotowy krytykować Kościół. To, że ta krytyka
przesączyła się do mainstreamu, to jest pewna nowość - stwierdził
prowadzący program Jakub Janiszewski. - Polskie społeczeństwo się
liberalizuje i reakcją na to jest właśnie ten integryzm kościelny,
nieznośny, krzykliwy, który zatruwa nasze życie publiczne - mówi
Makowski.
- Coraz bardziej dusimy się w tym naszym
konserwatywnym klerykówku. A ci którzy mieli być motorem sekularyzacji
czy modernizacji po prostu wyjechali - zgodził się Borecki. Dodał
jednak, że nie ma sensu dziwić się, że Kościół jest tak silnym aktorem
na naszej scenie publicznej. - Ważniejsze jest to, by państwo nie
pozwoliło, żeby ten aktor je zdominował. Ja mam wrażenie, że Kościół
może przegrać właśnie na tym, że jest zbyt łapczywy. I to ludzie w końcu
powiedzą po prostu "dość" - podsumował.
Osiatyński pyta prof. Fuszarę: "Przekona pani premiera do suwaka na listach?", "Co z dyskryminacją młodych?"
W sposób naturalny najłatwiej mi mówić o
kwestiach nierówności płci, bo od dawna zajmuję się tym tematem, ale mam
świadomość, że mój urząd obejmie znacznie szersze zagadnienia -
zapewniała prof. Małgorzata Fuszara w rozmowie z Wiktorem Osiatyńskim w
Radiu TOK FM.
Wiktor Osiatyński: Uchyli pani rąbka tajemnicy, jak to się stało, że centro-prawicowa partia wybrała panią na pełnomocniczkę?
Prof. Małgorzata Fuszara, od najbliższego piątku Pełnomocniczka
Rządu ds. Równego Traktowania: Sama nie wiedziałam, że tak się stanie.
Widziałam tylko, że od dawna byłam brana pod uwagę.
To
zapytam wprost, jako jedyna osoba z Kongresu Kobiet i z feministek nie
odmówiła pani spotkania z episkopatem, żeby rozmawiać o gender w czasie
największej nagonki na ten temat.
- Wiem, że
to spotkanie miało dość duży oddźwięk. Na pewno było to mało komfortowe,
bo byłam jedyną osobą z drugiej strony, a to zawsze pewna trudność
bronić czegoś samej. Zresztą w radzie programowej Kongresu Kobiet były
różne zdania w tej kwestii, czy w ogóle próbować rozmawiać, czy dać
sobie spokój i robić swoje. Ja wierzę w rozmowę.Pani bada międzynarodowe standardy
włączania i wykluczania kobiet ze sfery publicznej. Niedawno pod wpływem
książki Agnieszki Graff pojawiło się w kręgach feministycznych pytanie,
czy ważniejsze dla równości jest przebicie szklanego sufitu, czy
dostrzeżenie macierzyństwa. Jaka jest pani opinia?
- To pytanie stare jak feminizm. Już dużo wcześniej Fundacja MaMa
prowadziła wiele akcji, nie tylko wspierających czy uświadamiających
warunki w przestrzeni miejskiej, jak brak podjazdów, strome schody. I
choć jest wiele kwestii, które należy na poziomie Sejmu rozwiązywać, to
jest też wiele szczegółów naszej rzeczywistości, o które trzeba zadbać:
jak to żeby były przejścia dostosowane do potrzeb osób na wózkach i
matek z dziećmi, żeby łatwiej łączyć obowiązki zawodowe z domowymi, żeby
były sale z przewijakami w miejscu pracy, żeby była odpowiednia liczba
żłobków i przedszkoli. To troszkę kosztuje, ale niewspółmierne mało z
kosztami społecznymi, gdy tego nie ma. Wydanie tych paru złotych nawet
przez tych przedsiębiorców to przecież głupstwo.
Matkom we Francji chce się rodzić, bo mają opiekę, pomoc. I więcej rodzą niż imigrantki.
- Więc ja się tu wykręcę od odpowiedzi na pytanie, co jest ważniejsze: macierzyństwo czy równouprawnienie na rynku pracy.
I to, i to jest ważne. A najważniejsze, by był wolny wybór. Wiem, że
świetnie byłoby, gdybym miała na tym stanowisku jakieś spektakularne
sukcesy, to zawsze miło pokazać, ale ja wierzę przede wszystkim w pracę w
podstaw, w zmiany, które obejmują szerokie grupy ludzi.
A czy przekona pani premiera do suwaka na listach wyborczych?
- Pan premier jest bardzo entuzjastycznie do tej kwestii
nastawiony, tak jak do kwestii równościowych. Zapewnił mnie, że w tej
chwili, gdy pojawia się wakat w rządzie, to szuka na to miejsce w
pierwszej kolejności kompetentnej kobiety. Ustawa kwotowa przeszła
między innymi dzięki zaangażowaniu premiera. Ale nie wiadomo jak w
sprawie "suwaka" zachowa się koalicjant.
Czy
jak już będą te parytety, czy do władzy będą szły kobiety o cechach
tradycyjnie przypisywanych mężczyznom? Osobiście uważam, że gdy kobiet
jest 2-5 proc., to muszą udawać, udowadniać, jakimi są fantastycznymi
"mężczyznami", a jak będzie ich 50 proc., to już niczego nie będą
musiały udawać.
- Ten spór nie jest do końca
rozstrzygnięty. Są teorie, zgodnie z którymi kobiety mają inny styl
zarządzania i takie które mówią, że to od stanowiska bardzo wiele
zależy. Jeżeli chodzi o samą walkę polityczną, to poważny wydaje się
inny problem związany z brudną walką w czasie kampanii. Np. kobiecie,
która ma niepełnosprawne dziecko,
zaczyna się zarzucać, że nie będzie się nim dobrze zajmować. To taki
straszny sposób, w jaki społeczeństwo pokazuje kobietom, gdzie ich
miejsce i uświadamia, że jak tylko się wychylą, to natychmiast dostają
po głowie. A skutek jest taki, że i one, i ich koleżanki będę się
obawiały podobnych działań. Mam nadzieję, że jak będzie dużo kobiet, to
może przynajmniej takich zachowań nie będzie.
Pamiętajmy też, że w świecie polityki kobieta
musi się uzbrajać w cechy przypisywane mężczyznom, w pewien rodzaj
gruboskórności, bo inaczej po prostu ją zadziobią. Na tym się opiera ten
stereotyp, że lepiej dla kobiet, żeby w tym świecie polityki nie
funkcjonowały, bo to przestrzeń walki. Niestety, tak już jest.
Odejdźmy
na chwilę od samych kobiet. Będzie pani pełnomocniczką ds. równego
traktowania, a tych pół nierówności jest bardzo wiele.
- Oczywiście. Choćby kwestia przemocy m.in. wobec dzieci
czy osób starszych. Bardzo bym chciała też wrócić do idei bonu
opiekuńczego dla opiekujących się osobami zależnymi. Takim bonem można
by opłacać pomoc, na dowóz czy na jakiś rodzaj wyjazdu wakacyjnego, tak
żeby ten opiekun miał chociaż chwilę oddechu i minimalne poczucie
niezależności.
Zwykle mówimy o opiece nad dziećmi
zdrowymi. A ta opieka jest z jednej strony czasowa, a z drugiej bardzo
optymistyczna. Natomiast opieka nad osobami starszymi czy
niepełnosprawnymi jest dużo mniej wdzięczna. I tu kwestii do zmiany jest
bardzo wiele.
A czy w ramach pani zadań znajdzie się miejsce na takie kwestie, jak nierówności między dorosłymi a młodymi, wchodzącymi na rynek pracy.
My - mam na myśli osoby nawet koło czterdziestki - my już sobie to
życie "ustawiliśmy", a oni nie mają nic i... zostaje im tylko Nowa
Prawica.
- To dużo szersza sprawa, wymagająca
myślenia systemowego o sposobach zatrudnienia, i metodach poszukiwania
pracy. To zagadnienie raczej dla ministra pracy, ale w tej dziedzinie
rzeczywiście zachodzi dyskryminacja ze względu na wiek, więc o tyle jest
to kwestia związana z moim urzędem.
Nie
wiadomo jeszcze jak długo będzie pani na tym stanowisku, będą kolejne
wybory i myślę, że to, co naprawdę może pani zrobić, to wziąć udział w
walce o język, jakim określamy choćby pracę czy przydatność społeczną.
Chciałbym łączyć pani urząd z takimi inicjatywami.
- Bardzo bym chciała propagować w ogóle inną kulturę rozmowy,
dlatego że rozmowa z wykluczonymi, czy sposób wypowiedzi o innych, o
słabszych, o osobach o innej orientacji seksualnej, o starszych, o
dzieciach musi być mową ludzi, którzy są w stanie siebie nawzajem
zrozumieć i świadomie opisać te sytuacje.
W sposób
naturalny najłatwiej mi mówić o kwestiach nierówności płci, bo od dawna
zajmuję się tym tematem, ale mam świadomość, że mój urząd obejmie
znacznie szersze zagadnienia.
Narodziny laickiego totalitaryzmu
O dyktaturze relatywizmu pod sztandarem PO - PSL PISZE dr Tomasz M. Korczyński
Środowiska liberalno-lewicowe poczuły krew. Mało im, że prof.
Bogdan Chazan został zwolniony ze stanowiska dyrektora Szpitala im.
Świętej Rodziny, szpitala, który zawdzięcza jego osobie i zespołowi
profesora świetność i profesjonalizm. Władze Warszawy od dawna szykowały
się na przejęcie intratnego ośrodka zdrowia, który nie tylko nie miał
długów, ale przynosił dochód.
Gdyby kontrole (nielegalnie i bezprawnie działające, bo aż cztery
naraz) wykazały nieprawidłowości, profesor zostałby zwolniony
dyscyplinarnie. Ponieważ nie udało się niczego odkryć, prof. Chazan
został zwolniony „tradycyjnie”, z trzymiesięcznym wypowiedzeniem. Do
zwolnienia doszłoby wcześniej, ale nie było pretekstu. Tygodnik „Wprost”
rzucił ten pretekst politykom centrolewu, a oni wyruszyli na żer.
Tygodnik wykorzystał życie i zdrowie niewinnego, chorego dziecka, aby
mieć „temat”, zaś władze stołecznego miasta Warszawy, zwolnieniem
szlachetnego człowieka, który bronił życia, za jednym zamachem rozegrały
kilka spraw.
Ugrały z lewicą batalię o zwycięstwo i utrzymanie władzy w stolicy,
przejęły bardzo dobrze funkcjonujący szpital, który zostanie zagarnięty
przez „swoich”. Pierwsze zabójstwo dziecka w Szpitalu im. Świętej
Rodziny wskazuje także, w jakim kierunku będzie prowadzony placówka
mokotowska, po pacyfikacji i zastraszeniu jej personelu. Lobby
aborcyjno-in vitro także zwietrzyło swoją szansę. Otrzymując
dofinansowanie z budżetu państwa, będzie teraz przejmować szpital po
szpitalu, klinikę po klinice, aby prowadzić swój brudny proceder.
Żadnych konsekwencji za produkcję chorych dzieci wytworzonych na
zlecenie nie poniesie. Winny jest prof. Chazan, a nie system zdrowia
(zarządzany przez karierowicza Arłukowicza), nie kliniki, które
wyprodukowały chorego człowieka.
Błędy będą teraz szybciej i ciszej naprawiane. Kolejne dzieci w
szpitalach im. Herodów z PO - PSL po prostu się nie urodzą. Przecież
zastraszani lekarze, widząc, co się stało z prof. Chazanem, nie będą
ryzykować. Media mainstreamowe rozprawią się z każdym, kto będzie się
wychylać. A broniący życia prolajferzy, media katolickie, naukowcy,
publicyści, dziennikarze, politycy, ludzie sztuki i kultury, którzy
ośmielą się wyrazić swoje poparcie dla godnej naśladowania postawy
Chazana, zostaną zaklasyfikowani do szuflady z napisem „fundamentalizm
katolicki”. Wierzę, że w naszej Ojczyźnie jest jeszcze wielu ludzi,
którzy są gotowi ponieść ofiarę w wyniku antykatolickiego terroru, jaki
wprowadza jakobińskie środowisko Donalda Tuska i jego ekipy od „afery
taśmowej”.
Proceder mordowania dzieci będzie się nasilać. Jednak lewackim hordom
te ostatnie zwycięstwa nie wystarczają, mało jest im tej niewinnej
krwi. Chcą całkowicie wymazać z przestrzeni publicznej głos sumienia,
zdeprecjonować Kościół i jego liderów. „Gazeta Wyborcza” już
przygotowuje kolejne napastliwe ataki i podsyca nienawiść w Polsce.
Redakcji na Czerskiej nie odpowiada, że „ultrakonserwatyści znaleźli się
na liście rzeczoznawców ds. podręczników do wychowania do życia w
rodzinie”. Na liście ekspertów MEN, którzy recenzują podręczniki, jest
m.in. prof. Bogdan Chazan, co wciąż doprowadza do furii lewaków z
„Wyborczej”.
Świadomość, że jest od nich mądrzejszy, szlachetniejszy, powszechnie
szanowany i broniony, doprowadza ich do szału. Bo kim w konfrontacji z
prof. Chazanem i lekarzami sumienia jest ekipa z Czerskiej? Codziennie
wydają o sobie świadectwo, w każdej publikacji, w każdym komentarzu, w
każdym pyrrusowym zwycięstwie, bo dobijającym naszą Ojczyznę, naszą
przyszłość, nasze morale.
Jednak nie tylko prof. Chazan stoi kością w gardle dziennikarzom
Michnika. Na celowniku znaleźli się m.in. dr Dorota Kornas-Biela,
pracownik Instytutu Pedagogiki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Jana Pawła II, prof. Aleksander Nalaskowski, pracownik Wydziału Nauk
Pedagogicznych UMK w Toruniu, dr Urszula Dudziak, pracownik Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego, i inni naukowcy z takich ośrodków naukowych w
Polsce jak PAN, Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Uniwersytet
Wrocławski, Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Gdański i inne.
Tym samym „GW” demaskuje się. Pokazuje, jakiej edukacji seksualnej
chce dla naszych dzieci, jaką formę deprawacji najmłodszych popiera.
Scenariusze-gotowce są powszechnie dostępne z Wielkiej Brytanii,
Hiszpanii, Francji, Holandii, Belgii, Szwajcarii, państw skandynawskich,
jest więc w czym wybierać. Na drodze fanatycznej centrolewicy stoją
tacy ludzie jak prof. Chazan. Wyeliminowanie go z życia publicznego,
wymazanie z historii jest celem samym w sobie.
Wciąż jednak w Polsce są środowiska, które nie ulegają atakom i
histerii feministek. Oto Medicover oznajmił, że nie zamierza zwalniać z
Rady Naukowej prof. Chazana. E-maile nienawiści słane przez feministki
nic nie wskórały. Z kolei dziekan Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu
Warmińsko-Mazurskiego prof. Wojciech Maksymowicz stanął publicznie w
obronie prof. Bogdana Chazana i stwierdził, że widziałby tego fachowca
na swoim wydziale jako pracownika.
Nienawiść do ludzi sumienia odczuwana przez ludzi bez sumienia jest
potężna. Sprawa jest bowiem głębsza, walczącym ateistom nie tyle
przeszkadza klauzula sumienia czy Deklaracja Wiary lekarzy katolickich,
im przeszkadza Dekalog w ogóle, osoba Jezusa Chrystusa, który nie zniósł
zawartego w Dekalogu prawa naturalnego, ale je wypełnił, a także
Kościół katolicki reprezentujący Chrystusa na ziemi. Chcą zatem
zaproponować w ich miejsce alternatywny projekt liberalno-lewicowy,
który niesiony jest w Unii Europejskiej przez ekstremalną mniejszość
tworzącą na naszych oczach laicki totalitaryzm.
To potomkowie Lenina, Hitlera, Mao, Kim Ir Sena, spadkobiercy RAF-u,
Czerwonych Brygad, pokolenia '68 i innych patologii, jaką jest wiara w
utopię bez Boga. Taką próbą jest na przykład Karta Praw Podstawowych w
ramach Unii Europejskiej, zaś na obszarze Organizacji Narodów
Zjednoczonych tak zwana Karta Ziemi, mają one zastąpić Dziesięć
Przykazań. Szczególnie ta ostatnia jest wyrosłą na gruncie dyktatury
relatywizmu aberracją intelektualną. Karta Ziemi zaaprobowana w 2000
roku dzięki inicjatywie Maurice’a Stronga, byłego sekretarza generalnego
Konferencji Narodów Zjednoczonych „Środowisko i Rozwój”, łączy w sobie
pierwiastki religijne, ekologiczne i pogańskie. Jak pisze w swojej
książce „Dyktatura relatywizmu” prof. Roberto De Mattei, w kreowanej
przez nią wizji „istota ludzka jest zredukowana do poziomu przedmiotu
interesów i pragnień i staje się częścią wszechobecnej czysto
materialnej i podlegającej ciągłej ewolucji rzeczywistości”. Jest to
ideologia panteistycznego neopogaństwa, które w swoim zasadniczym celu
ma prowadzić do kultu Ziemi, człowiek jest w niej tylko produktem
ewolucji, który pewnego dnia może po prostu zniknąć.
Nadal możemy odmienić los naszej Ojczyzny. Nie jesteśmy wcale skazani
na porażkę. Dużo zależy od samoświadomych katolików, którzy zaczęliby
aktywniej współdziałać w przestrzeni publicznej, ratując honor i
sumienie naszego kraju. Jeszcze tego sumienia i honoru nie straciliśmy.
Dr Tomasz M. Korczyński
Wchodzi w życie konwencja o zapobieganiu przemocy wobec kobiet
Jutro w kilku europejskich państwach wejdzie w życie
konwencja o zapobieganiu przemocy wobec kobiet. Polska ją podpisała, ale
nie ratyfikowała.
Kontrowersyjną konwencję popierają feministki i środowiska lewicowe.
Przeciwko jej zapisom protestują środowiska pro-life i Episkopat Polski.
Obejmując w ub. tygodniu urząd pełnomocnika rządu ds. równego
traktowania Małgorzata Fuszara powiedziała, że ratyfikacja konwencji
jest “sprawą oczywistą”.
Eksperci alarmują, że konwencja pod pozorem walki z przemocą przemyca
ideologię gender i uderza w rodzinę. Wyjaśniają, że dokument w
definicji płci pomija naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i
mężczyzną. Kontrowersje wzbudza także kwestia edukacji i promowania
m.in. homoseksualizmu i transseksualizmu.
Poseł Jan Dziedziczak podkreśla, że ten dokument jest „klasycznym
legislacyjnym wilkiem w owczej skórze”. Trzy dziedziny – rodzina,
tradycja, Kościół katolicki – są zapisane w konwencji niemal wprost jako
przyczyny przemocy domowej.
– Wskazywanie rodziny, Kościoła, tradycji w tym dokumencie jako
przyczyny przemocy domowej jest tylko dowodem na silne ośrodki lewackie,
antychrześcijańskie oraz dechrystianizacyjne w Europie. Prof. Fuszara
jest osobą właśnie z tego środowiska. Stopnie naukowe, różne publikacje
opierała o ideologię gender, o lewackie spojrzenie na kwestię rodziny.
Nic dziwnego, że ta konwencja, tak daleko idąca ideologiczne jest miła
jej sercu – wskazał poseł Dziedziczak.
Konwencję ratyfikowało 14 państw Rady Europy, m.in. Francja, Włochy,
Szwecja i Turcja. Aby mogła wejść w życie, musiało ją parafować 10
państw, w tym co najmniej osiem należących do Rady Europy. Ten warunek
został spełniony. W większości tych krajów przepisy zaczną obowiązywać
od jutra; wyjątkiem są Francja, Malta i Szwecja, gdzie wejdzie w życie 1
listopada. Konwencji – mimo podpisania – poza Polską nie ratyfikowały
m.in. Belgia, Niemcy, Holandia i Wielka Brytania.
Abp Gądecki: "Neutralność światopoglądowa"? W Konstytucji jej nie ma
przekonująco. Ma jednak poważną wadę: jest niemożliwa do spełnienia.
Stanowi pustą deklarację" - napisał przewodniczący Episkopatu abp
Stanisław Gądecki w odpowiedzi na słowa minister edukacji Joanny
Kluzik-Rostkowskiej dotyczące deklaracji wiary nauczycieli.
Kluzik-Rostkowska przekonywała, że nauczyciel jest przede wszystkim
zobowiązany do realizowania podstawy programowej, a szkoła musi być
neutralna światopoglądowo. - Nie może unikać pewnych tematów, bo mu
nie pasują. A deklaracja sumienia zakłada, że będzie uczył tylko tego,
czego chce. Dlatego każdy rodzic ma prawo rozliczyć nauczyciela, a jeśli
będzie zaniepokojony treściami niezgodnymi z podstawą programową, może
zgłosić się ze swoim niepokojem do wojewody - mówiła minister.
Abp Gądecki podkreślił, że w Konstytucji
nie istnieje coś takiego jak "neutralność światopoglądowa". "Mówi ona
natomiast o bezstronności religijnej i światopoglądowej władzy
publicznej i państwowej. W myśl tego przepisu organy administracji
państwowej mają być bezstronne wobec światopoglądu nauczycieli, rodziców
i dzieci, a więc nie mogą narzucać im własnego światopoglądu”
- zaznaczył duchowny.
W ocenie arcybiskupa Gądeckiego
zachowanie neutralności państwa jest jedynie pustą deklaracją. "Władze
publiczne nie mogą bowiem uchylać się od zajmowania stanowiska
w sprawach o fundamentalnym znaczeniu. Gdyby w sprawach nauczania
religii Państwo miało być rzeczywiście bezstronne, to nie powinno się
tymi sprawami w ogóle zajmować (np. zakazywać czy nakazywać czegokolwiek
w tym zakresie)" - stwierdził.
"Jeżeli państwo obejmuje
ochroną prawną cały proces ludzkiego życia albo legalizuje przerywanie
tego życia w arbitralnie określanym przez siebie momencie, sytuacji
ekonomicznej czy zdrowotnej lub pozostawia osobom trzecim decyzję
o życiu innych, to nie można nazywać tego bezstronnością prawodawcy"
- tłumaczył abp Gądecki.
Brak tolerancji wobec katolików
Brak tolerancji dla większości, która jest katolicka.
Środowiska lewackie nieprzychylnym okiem patrzą na pomysł wprowadzenia
deklaracji wiary i sumienia dla nauczycieli i studentów pedagogiki.
Politycy SLD i Twojego Ruchu zwrócili się już do minister Edukacji
Narodowej Joanny Kluzik-Rostkowskiej, aby ta przedstawiła w Sejmie
raport nt. przestrzegania neutralności światopoglądowej w polskich
szkołach.
„Ja, nauczyciel Rzeczypospolitej Polskiej, przyrzekam
rzetelnie pełnić mą powinność nauczyciela i wychowawcy, dążyć do pełni
rozwoju i doskonalenia osobowego tak własnego, jak i powierzonych mi
uczniów, w duchu patriotycznym i ewangelicznym”
To fragment deklaracji wiary dla nauczycieli, której pomysł w
ostatnim czasie pojawił się w internecie. Stało się to po głośnym ataku
na lekarzy, którzy powołując się na swoje sumienie oraz wartości,
którymi się w życiu kierują, podpisali tego typu oświadczenie. Apel o
deklarację wiary dla nauczycieli i studentów pedagogiki spotkał się z
krytyką środowisk postkomunistycznych.
W tym miejscu, warto postawić pytanie: co z tolerancją – tak głośno promowaną przez te lewackie środowiska?
- Najdziwniejsze jest to, że środowiska, które mówią o
tolerancji, są nietolerancyjne dla większości, która jest katolicka,
która uznaje pewne zasady. Nie rozumiem tego. Nauczyciel, który
zdecydował się na taką klauzulę jest po prostu prawym nauczycielem.
Swoją pracę zawodową rozpoczynałam jeszcze w czasach komuny i sądziłam,
że nigdy już nie ma do tego powrotu, więc mam nadzieję, że ta demokracja
okaże się rzeczywiście demokracją – powiedziała Jolanta Kwiatkowska-Reichel, dyrektor SP nr 65 w Gdańsku
„Myślę, że najważniejszy jest przykład i czas. Młodzież jest bardzo
dobrym obserwatorem i sama potrafi wybrać – jeżeli oczywiście widzi
postawy prawidłowe, więc ja myślę, że będziemy robić dalej to, co robimy
i będzie dobrze” – dodała.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
268. Piotr SkwiecińskiWiele
Piotr Skwieciński
Wiele pożytków z Fuszary, czyli próba przesunięcia centrum
Małgorzatę Fuszarę, nowopowołaną pełnomocniczkę
rządu ds.równego traktowania, feministki i w ogóle część lewicy z uporem
określają mianem „centrystki”. I udają zdziwienie oraz
oburzenie tym, że oponenci ośmielają się mówić o tej polskiej
założycielce sławetnych gender studies jako o lewicowej radykałce.
Tym, którzy mieliby naprawdę wątpliwości co do ideologicznej tożsamości p. Fuszary zaleciłbym lekturę wywiadu, jakiego udzieliła ona Elizie Olczyk z „Rzeczpospolitej”.
„Centrowa” pani pełnomocnik deklaruje tam między innymi, że:
— bez gender nie można być w Unii („trzeba spokojnie tłumaczyć,
dlaczego regulacje unijne nie obejdą się bez terminu „gender”, i
dlaczego musimy to zaakceptować. Nie można być w Unii i w
niej nie być jednocześnie”);
— w obecnej Polsce ogranicza się prawa kobiet –- są one coraz bardziej redukowane („po osiągnięciu pewnego postępu w prawach kobiet zwykle następuje atak na nie. I w Polsce mamy właśnie z tym do czynienia”);
— kara więzienia jest bezsensowna („nie zostaje
sędzią ktoś, kto nie chce skazywać ludzi na więzienie. To jest na
przykład mój przypadek, bo wybierając prawo, miałam taki zamiar, ale na
studiach zwątpiłam w sens tej kary. I sędzią nie zostałam”. Co w takim razie robić z mordercami? Tego pani pełnomocnik czytelnikom „Rzeczypospolitej” niestety nie wyjaśnia…).
Wydaje się, że usytuowanie p.Fuszary na mapie ideologicznej na podstawie ww. deklaracji nie jest zadaniem szczególnie karkołomnym.
Na uwagę zasługuje tu oczywiście jednoznaczne straszenie Polaków Unią w kontekście spraw światopoglądowych -– przecież oficjalnie utrzymuje się, że zgodnie z zasadą pomocniczości te kwestie należą wyłącznie do tworzących UE państw narodowych. I tak jest w istocie, ale lewacka propaganda –- i w wykonaniu instytucji z Brukseli, i ta domorosła -– czyni wiele, żeby ten oczywisty stan rzeczy zamazać. Pani pełnomocnik radośnie dołącza się do tej kanonady.
Co jednak znacznie ważniejsze -– przedstawianie p. Fuszary jako
„centrystki” ma dwie funkcje. Po pierwsze oczywiście doraźnie polityczną
-– chodzi o oszukanie tych, których da się oszukać, i spacyfikowanie w ten sposób oporu przeciw tej jawnie ideologicznej nominacji.
Ale ważniejsza jest druga funkcja tego kłamstwa. Chodzi otóż o przemieszczenie centrum w lewo.
O stworzenie sytuacji, w której p. Fuszara w istocie znajdzie się w
centrum — nowym oczywiście. Zaś ci, co dotychczas stanowili
światopoglądowe centrum, znajdą się ku swojemu zaskoczeniu na prawym
skrzydle tego, co salonowo akceptowalne. A ci, którzy dotąd
byli na prawym skrzydle spektrum opinii –- wyfruną w ogóle z obszaru,
zamieszkałego przez ludzi cywilizowanych.
I do tego służy p. Fuszara.
autor:
Piotr Skwieciński
http://wpolityce.pl/polityka/207724-wiele-pozytkow-z-fuszary-czyli-proba...
Toksyczne podręczniki
Magdalena Środa, zdeklarowana feministka, zwolenniczka
aborcji i eutanazji, jest autorem programu do nauczania etyki dla klas
4-6 szkoły podstawowej.
Na pierwszy rzut oka całkiem poprawny merytorycznie program kryje treści niepokojące i indoktrynujące.
Program do nauczania etyki w klasach 4-6 szkoły podstawowej autorstwa
Środy powstał w 1999r., rok później został dopuszczony do użytku
szkolnego przez ministra edukacji narodowej. Począwszy od 2009 r.,
wprowadzono generalną zasadę dopuszczania programów wychowania
przedszkolnego i programów nauczania do użytku w danej szkole przez
dyrektora placówki. Ten po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej
dopuszcza do użytku w danej szkole przedstawiony przez nauczyciela lub
zespół nauczycieli program nauczania do zajęć zakresu kształcenia
ogólnego na dany etap edukacyjny.
Jak tłumaczy prof. Bogusław Śliwerski, szef Komitetu Nauk
Pedagogicznych PAN, pracę doktorską („Godność – ujęcie historyczne i
normatywne idei”) Środa obroniła w 1990 r., jej promotorem był profesor
UW Henryk Jankowski, filozof-etyk – członek PZPR do 1990 roku. W 2004 r.
Środa uzyskała habilitację na podstawie książki „Indywidualizm i jego
krytycy. Współczesne spory między liberałami, komunitarianami i
feministkami na temat podmiotu, wspólnoty i płci”. Tak więc autorką
programu nauczania etyki dla klas 4-6 była ówczesna doktor UW, która
napisała kilka lat później pracę habilitacyjną. Program nie może być
więc dzisiaj traktowany tak, jakby był autorstwa profesora, jest
programem autorstwa pracownika pomocniczego, a nie samodzielnego
naukowo. Co istotne, szkoły mogą, ale nie muszą z niego korzystać.
– Nie ulega wątpliwości, że autorka tego programu była lewicującym
filozofem, a kontynuacją twórczości badawczej jest także tak lokowana na
mapie kierunków współczesnej filozofii. Nie wolno jednak traktować tego
programu jako programu profesor Magdaleny Środy, tylko doktor M. Środy.
Był on zresztą recenzowany przez lewicowego profesora filozofii
Stanisława Jedynaka i nauczyciela mgr. Ryszarda Walkiewicza. Nie został
zatem spełniony już wówczas, w 1999 r., wymóg, by program został
oceniony pod względem merytorycznym, dydaktycznym, wychowawczym i
językowym. Nie znamy zresztą treści tych recenzji, więc nie wiemy,
jakimi kryteriami kierowali się rzeczoznawcy, wskazując na możliwość
dopuszczenia tego programu do użytku szkolnego – zaznacza prof.
Śliwerski.
Treści z tezą
Dokładna analiza treści zawartych w programie Środy budzi uzasadniony
niepokój. Poglądy autorki mają bowiem istotny wpływ na stawiane w
programie pytania, a także wyraźnie ukierunkowują oczekiwane odpowiedzi.
Etyk, ks. prof. Paweł Bortkiewicz zwraca uwagę, że wątpliwości może
budzić już kwestia kluczowa dla podręcznika. Cały wykład etyki
rozpoczyna się bowiem w tej koncepcji od bloku tematycznego „Poznaj
samego siebie”. Tożsamość i więzi. W ramach proponowanych zagadnień
Środa umieszcza np. kwestie: „Określanie siebie w kategoriach: pamięci
przeszłych zdarzeń, poczucia sprawczości, odpowiedzialności, myślenia,
czucia (czy »ja« to moje ciało? – moje myśli? – moje ubrania? Czy gdy
przestaję myśleć, przestaję istnieć?). Określanie siebie w kategoriach
identyfikacji wspólnotowych (jestem dzieckiem, uczniem, Polakiem,
przyjacielem, bratem etc.)”.
– Autorka we wprowadzeniu do jednego z genderowych publikatorów
pisała: ”Społeczność przyszłości to społeczność otwarta (a nie
konglomerat narodów), to społeczność spluralizowana (a nie
homogeniczna), multikulturowa (a nie monokulturowa), zindywidualizowana
(a nie rodzinocentryczna), laicka (a nie fundamentalistyczna) oraz
egalitarna (a nie hierarchiczna). I szkoła powinna przygotowywać do
bycia członkiem takiej właśnie społeczności„. Wątpliwości dotyczą zatem
nie pytań, ale kierunku ich odpowiedzi, czy mają bowiem te pytania
służyć rozpoznaniu tożsamości, czy jej dekonstrukcji, skoro Magdalena
Środa wykazuje wręcz alergię na elementy tożsamości – wyjaśnia ks. prof.
Bortkiewicz.
Niepokojący jest też inny zestaw pytań i problemów w programie. Oto
przykładowe tezy do dyskusji proponowane w programie: ,,osobą jest ktoś,
kto jest odpowiedzialny za to, co czyni”, ,,osobą jest ktoś, kto
potrafi współczuć i pomóc innym„, ,,osobą jest istota, która myśli”,
,,osobą jest istota, która umie myśleć o własnej śmierci i o sobie„. Jak
zwraca uwagę ks. prof. Bortkiewicz, odpowiedzi na tak skonstruowane
pytania i na taką sugestię koncepcji osoby eliminują z tej kategorii
zarówno tych, którzy jeszcze nie mają świadomości, jak i tych, którzy ją
utracili. Ta koncepcja człowieka od lat służy uzasadnieniu aborcji bądź
eutanazji.
Dla posła Sławomira Kłosowskiego (PiS), wiceszefa sejmowej Komisji
Edukacji, Nauki i Młodzieży, kontrowersyjna, mówiąc delikatnie, jest już
sama osoba Magdaleny Środy i głoszone przez nią publicznie poglądy.
Stała się ona bowiem sztandarową postacią promującą poglądy
zaprzeczające tradycyjnemu modelowi wychowania, rodziny i płci.
– Moim zdaniem, jej program jest stronniczy światopoglądowo i narzuca
jeden kierunek rozumowania. Nie życzyłbym sobie jako rodzic, aby na
podstawie tego programu były prowadzone lekcje etyki w szkole, do której
chodzą moje dzieci. Ten program to kolejny dowód na to, że rodzice
powinni bardzo głęboko przemyśleć decyzję, czy posłać dziecko na lekcje
etyki, czy lekcje religii. Dziecko nie powinno być przedmiotem gry
światopoglądowej na terenie szkoły –uważa Kłosowski.
Jak ustalił ”Nasz Dziennik„, Środa jest także autorką podręcznika do
etyki pt. ”Etyka dla myślących„ przeznaczonego do nauczania w szkołach
ponadgimnazjalnych. MEN informuje, że książka została dopuszczona do
użytku szkolnego decyzją z dnia 15 lipca 2011 r. na podstawie
pozytywnych opinii następujących rzeczoznawców: prof. dr. hab.
Stanisława Jedynaka, rekomendowanego przez Uniwersytet Marii
Curie-Skłodowskiej, dr hab. Aldonę Pobojewską, rekomendowaną przez
Uniwersytet Łódzki (opinie merytoryczno-dydaktyczne) oraz dr Izabelę
Kraśnicką-Wilk, rekomendowaną przez Uniwersytet Jagielloński (opinia
językowa). Rzeczoznawcy stwierdzili, że podręcznik jest zgodny z
podstawą programową etyki na IV etapie edukacyjnym, tj. w szkołach
ponadgimnazjalnych, oraz jest poprawny zarówno pod względem
merytoryczno-dydaktycznym, jak i językowym.
Izabela Borańska-Chmielewska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
269. Sejm nie odrzucił groźnej konwencji. Posłowie chcą debatować
Posłowie nie przyjęli dziś wniosku Prawa i Sprawiedliwości o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy o ratyfikacji konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Oznacza to, że sejmowe komisje sprawiedliwości i praw człowieka oraz komisji spraw zagranicznych będą dalej pracować nad tym kontrowersyjnym aktem prawnym. Wcześniej odbyła się prawie trzygodzinna, burzliwa dyskusja nad poszczególnymi sformułowaniami konwencji oraz trybem jej ewentualnej ratyfikacji przez Polskę.
Na wstępie założenia konwencji omówił Artur Nowak-Far, podsekretarz stanu w MSZ. Jak stwierdził, jest to pierwszy traktat, który „kompleksowo odnosi się do problematyki zwalczania przemocy wobec kobiet, w tym przemocy domowej”.
Ta ochrona, którą zapewnia konwencja, ma przyczynić się do eliminacji tego zjawiska oraz wszelkich innych form dyskryminacji kobiet
-– dodał.
Podstawowym zobowiązaniem państw stron konwencji jest przyjęcie regulacji prawnych i innych rozwiązań -– chodzi tu zwłaszcza o rozwiązania w zakresie praktyki administracyjnej –- niezbędnych do promowania i chronienia praw kobiet do życia wolnego od przemocy w sferze zarówno prywatnej, jak i publicznej
-– kontynuował Nowak-Far.
Konwencja m.in. „nakazuje wprowadzenie odpowiedzialności karnej dla sprawców szeregu rodzajów przestępstw, jak np. przemoc domowa, napaść seksualna, molestowanie seksualne, zmuszanie do zawarcia małżeństwa czy przymusowa aborcja”.
Nowak-Far jednocześnie poinformował, że przystępując do konwencji Polska złoży cztery dopuszczalne zastrzeżenia oraz dwie deklaracje.
Zastrzeżenia mają wąski charakter i mają na celu zagwarantowanie spójności rozwiązań prawa krajowego z konwencją
-– dodał.
Jak wyjaśnił, Rada Ministrów zadecydowała m.in. o podtrzymaniu generalnej deklaracji — złożonej przez Polskę przy podpisywaniu konwencji –- o stosowaniu dokumentu zgodnie z postanowieniami Konstytucji RP.
Ratyfikacja miałaby nastąpić w trybie art. 89 ust. 1 Konstytucji RP, czyli za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie. Jeśli Sejm wyrazi na to zgodę, ratyfikacji konwencji dokona prezydent.
W sesji pytań Wanda Nowicka (Twój Ruch) wyraziła zaniepokojenie zapowiedzią zgłoszenia deklaracji dotyczącej warunku konstytucyjności konwencji.
Są osoby w polskim rządzie -– wspomnę min. Królikowskiego -– które mają specyficzną interpretację Konstytucji
-– powiedziała. Dlatego, jej zdaniem, „taki zapis dla niektórych osób będzie stanowił narzędzie do tego, by osłabić wymowę konwencji, i będzie interpretowany w taki sposób, że pewne zapisy [konwencji] u nas nie są stosowane jako niby sprzeczne z Konstytucją”.
A na to nie można się zgodzić
-– dodała.
Jak jednak wyjaśnił poseł Andrzej Dera (Sprawiedliwa Polska), takie same deklaracje dotyczące konieczności zgodności z ustawą zasadniczą zgłosiły także inne państwa, m.in. Litwa i Włochy.
Nowickiej odpowiedział też Bartosz Kownacki (PiS).
W Polsce jest jasna hierarchia źródeł prawa. Nadrzędną rolę stanowi Konstytucja. Jest to charakterystyczne dla państw demokratycznych i niepodległych. Natomiast dla państw wasalnych i podległych jest charakterystyczne przyjmowanie narzuconego im prawa
-– wyjaśnił posłance Twojego Ruchu.
Ostrej krytyce poddali poszczególne rozwiązania zawarte w konwencji także inni posłowie opozycji.
Marzena Wróbel protestowała przeciwko nadużywaniu twierdzenia, że ratyfikacji konwencji oczekują wszystkie środowiska kobiece. Jak stwierdziła, wiele kobiet, które mają poglądy do niej zbliżone, konwencji nie chce. Dokument określiła jako społecznie i prawnie groźny, a przytoczone wcześniej przez Wandę Nowicką sformułowanie, że konwencję przyjęły w Europie „państwa progresywne”, zatem i Polska powinna to zrobić, jeśli chce za takie uchodzić –- uznała za obraźliwe.
Wniosek o odrzucenie projektu złożyła posłanka Małgorzata Sadurska (PiS). Zgłosiła przy tym wiele zastrzeżeń merytorycznych dotyczących poszczególnych sformułowań Konwencji. Pytała m.in., czy dokument jest zgodny z konstytucyjnie zagwarantowanymi prawami rodziny i małżeństwa, w tym prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem. Wyraziła niepokój, że konwencja w niektórych miejscach definiuje rodzinę jako stereotyp.
Jak stwierdziła, Konwencja jest przesiąknięta ideologią gender, gdyż wprowadza niezrozumiałe terminy płci jako konstrukcji społeczno-kulturowej. Zapytała retorycznie, czy walka z przemocą wobec kobiet rzeczywiście będzie zagwarantowana tylko dzięki temu, że ta konwencja zostanie przyjęta.
Stanisław Piotrowicz (PiS) wnioskował o to, by -– zanim Sejm podejmie decyzję, czy wyrazić zgodę na ratyfikację — przyjrzeć się „punkt po punkcie” zapisom konwencji „i wyciągnąć z tego wnioski, czy rzeczywiście opowiadamy się za wszystkimi tymi rozstrzygnięciami, które w tej konwencji się znajdują”.
Jego zdaniem, istotne jest przede wszystkim zastanowienie się, czy konwencja pozostaje w sprzeczności z niektórymi postanowieniami Konstytucji RP oraz jak dalece ingeruje w porządek wewnętrzny państwa.
W moim przekonaniu ingerencja jest dość istotna, a w szczególności dotyczy organów władzy państwowej, przekazania ich kompetencji ciałom i organizacjom międzynarodowym
-– stwierdził Piotrowicz.
Parlamentarzysta odnosił się do zapisów na temat GREVIO — grupy 10—15 ekspertów, których powołanie zakłada konwencja. Każdy członek tego gremium musi być obywatelem innego państwa. Ich zadaniem będzie monitorowanie i ocena wdrażania postanowień prawnych konwencji w życie.
GREVIO będzie mogło m.in. dokonywać wizytacji, której celem będzie ocena postępu działań dotyczących wprowadzania zasad konwencji w danym kraju. Korzystać przy tym będzie z wielu przywilejów, jak np. immunitetu „uniemożliwiającego aresztowanie, zatrzymanie i zajęcie bagażu osobistego” czy chroniącego przed „postępowaniem prawnym w odniesieniu do wypowiedzi ustnych czy pisemnych” lub działaniami podjętymi przez członków GREVIO. Ponadto np. dokumentacja związana z oceną wdrażania postanowień konwencji, przewożona przez członków GREVIO, ma być nienaruszalna.
Obecna na posiedzeniu komisji nowa pełnomocnik rządu ds. równego traktowania prof. Małgorzata Fuszara nazwała z kolei konwencję „cennym aktem prawnym”, który ma dwa nurty. Z jednej strony wskazuje na kompleksową opiekę nad ofiarami przemocy –0 od zapobiegania przemocy po reakcję na zachowanie sprawcy takich przestępstw. Z drugiej strony reprezentuje „oddziaływanie edukacyjne, na świadomość”, jeśli chodzi m.in. o różne aspekty przemocy.
Ostatecznie wniosek PiS został odrzucony stosunkiem 22 do 6. W trakcie posiedzenia komisji odrzucono także inny wniosek opozycji o dodatkowe ekspertyzy prawne na temat konwencji.
Na sprawozdawcę prac nad projektem ustawy w komisjach wybrany został poseł Robert Kropiwnicki (PO).
http://wpolityce.pl/polityka/211285-sejm-nie-odrzucil-groznej-konwencji-...
Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie zaskarżona do TK. Według PiS jest nieprecyzyjna
Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie nieważności ustawy o zwalczaniu
przemocy w rodzinie. Uważamy, że ustawa stygmatyzuje polskie rodziny
mówiąc, że przemoc odbywa się w rodzinach. Nie chroni polskich rodzin" -
powiedziała podczas konferencji w Sejmie posłanka Małgorzata Sadurska.
Wniosek do TK PiS przygotowało wspólnie z Instytutem na Rzecz Kultury
Prawnej "Ordo Iuris".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
270. Sejm toruje drogę dla gender
Sejm toruje drogę dla gender
Mimo kompromitujących błędów w projekcie ustawy
ratyfikacyjnej Konwencję RE posłowie zdecydowali, że Sejm będzie dalej
pracował nad jej przyjęciem
Instytut Ordo Iuris
przygotował wniosek o kontrolę konstytucyjności ustawy o
przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, który w czwartek 28 sierpnia
został skierowany do Trybunału.
Ustawie przedstawiono osiem zarzutów niekonstytucyjności, które dotyczą:
1. art. 2 pkt 1 i 2 ustawy (definicja przemocy w rodzinie i rodziny) ze względu na art. 2 Konstytucji RP;
2. art. 6 ust. 2
ustawy, jako sprzecznego z art. 16 ust. 2, art. 165 ust. 2, art. 166
ust. 1 i art. 167 ust. 1 i ust. 3 Konstytucji;
3. art. 9c ust. 1 ustawy, jako sprzecznego z art. 51 ust. 2 Konstytucji RP;
4. art. 9d ust. 1
i ust. 4 ustawy, jako sprzecznego z art. 2, art. 51 ust. 3 w zw. z art.
31 ust. 3 oraz art. 51 ust. 4 Konstytucji RP;
5. art. 9d ust. 5 ustawy, jako sprzecznego z art. 2 i art. 92 ust. 1 Konstytucji RP;
6. § 2 ust. 1 w
zw. z ust. 2 oraz załącznik nr 1 do Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia
13 września 2011 r. w sprawie procedury „Niebieskiej Karty” oraz wzorów
formularzy „Niebieska Karta”, jako niezgodnych z art. 92 ust. 1, art.
51 ust. 2, art. 47 i art. 48 ust. 1 Konstytucji RP;
7. art. 12a ust. 1
ustawy, jako sprzecznego z art. 18, art. 47, art. 48 ust. 1 w zw. z
art. 31 ust. 3 Konstytucji RP oraz z art. 8 ust. 1 i 2 Europejskiej
Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 4
listopada 1950 r. i art. 9 Konstytucji RP;
8. art. 12b ust. 1 i ust. 3 ustawy, jako sprzecznego z art. 45 ust. 1, art. 78 i art. 2 Konstytucji RP.
Dodatkowo, wniesiono o pilne rozpatrzenie wniosku przez
TK, z uwagi na społeczną doniosłość problemu, poważny charakter zarzutów
konstytucyjnych oraz częstotliwość, z jaką stosowane są zakwestionowane
regulacje.
Jak już informowaliśmy,
według danych Rzecznika Praw Dziecka, w okresie od 1 sierpnia 2010 r.
do końca 2011 r. odebrano w trybie art. 12a ust. 1 ustawy o
przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie aż 588 dzieci. Dane Ministerstwa
Pracy za rok 2013 wskazują na liczbę 627 dzieci odebranych na tej
podstawie.
Instytut Odro Iuris przygotował ten wniosek wczesną wiosną b.r. jednak moment złożenia wniosku był stale przekładany. Dzięki zainteresowaniu tematem ze strony mediów, oraz ponad 8 tys. indywidualnych próśb wzywających do podjęcie natychmiastowych działań w tej sprawie, wnioskowi Ordo Iuris nadano bieg 28 sierpnia br.
Ordo Iuris
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
271. „STOP ratyfikacji genderowej
„STOP ratyfikacji genderowej Konwencji Rady Europy”
„STOP” ratyfikacji genderowej Konwencji Rady Europy – mówią kolejne organizacje.
Na stronie internetowej CitizenGo można podpisać petycję do posłów, aby
w głosowaniu sprzeciwili się ratyfikacji przez Polskę kontrowersyjnej,
uderzającej w małżeństwo i rodzinę Konwencji.
Do odrzucenia Konwencji wezwali wcześniej działacze ogólnopolskich
organizacji pro-life i prorodzinnych. Już w środę odbędzie się w Sejmie
głosowanie nad ratyfikacją przez Polskę Konwencji Rady Europy o
przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Trzeba powiedzieć zdecydowane „nie” zagrożeniom jakie niesie Konwencja – mówi Magdalena Korzekwa, menadżer CitizenGo w Polsce.
- Za pośrednictwem strony internetowej citizengo.org
instytut na rzecz kultury prawnej Ordo Iuris organizuje akcję
przekonywania posłów do tego, aby zagłosowali przeciwko ratyfikacji tej
ustawy. Konwencja dla polskiego prawa jest Konwencją zbędną, nie
znajdujemy w niej żadnego zapisu, dobrego zapisu, który już nie
istniałby w polskim prawie. Co ważne, Konwencja wcale nie walczy z
przemocą, bo stawia za wzór te kraje, w których wskaźnik przemocy jest
najwyższy. Jest to Konwencja dyskryminująca, bo mówi wyłącznie o
przemocy wobec kobiet, a zupełnie pomija fakt, że przemocy doznają także
dzieci, mężczyźni. Co więcej, pomija główne uwarunkowania przemocy, np.
fakt, że przemoc jest często związana z uzależnieniami, z rozluźnieniem
norm społecznych, z obecnością przemocy w mediach – mówi Magdalena Korzekwa.
Prawnicy z instytutu Ordo Iuris wskazują, obowiązujące regulacje
prawne nie dopuszczają żadnej formy przemocy w Polsce. Dlatego
ewentualne przyjęcie przez Polskę omawianej Konwencji miałoby wyłącznie
przemycić do polskiego prawa założenia ideologii gender.
Co więcej z badań Agencji Praw Podstawowych UE wynika, że Polska
odznacza się najniższym wskaźnikiem przemocy wobec kobiet w całej UE.
Dokument nie tylko nie zakazuje, lecz wręcz promuje tzw.
aborcję, czyli najbardziej drastyczną formę przemocy w rodzinie.
Konwencja uderza w polski system prawny
W czwartek w Sejmie odbędzie się głosowanie i omawiana
będzie ustawa o Ratyfikacji Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu
przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Jest to ustawa o ratyfikacji.
To nie będzie dyskusja o samej konwencji, bo ona została już podpisana.
W czasie dyskusji pojawią się zapewne zarzuty dotyczące samej
konwencji. To bardzo dobrze, tylko zwracam uwagę na ten drobny niuans
prawny: musiałaby się odbyć dyskusja o ustawie, która – mówiąc krótko –
wyraża zgodę, upoważnia prezydenta do podpisania konwencji.
Mam zamiar zabrać głos i mam zamiar powiedzieć, że o Konwencji wiemy
już bardzo dużo. Były przedstawione liczne dowody pokazujące sprzeczność
z podstawami ustroju państwa polskiego. Przypomnę, że elementem ustroju
państwa polskiego jest polska rodzina, jest status kościoła. W
preambule kościół i system chrześcijańskich wartości jest przedstawiony
jako fundament państwa polskiego, na którym polska państwowość w ogóle
wyrosła.
Ta ustawa nie może być uchwalona, ponieważ żadna ustawa nie może
wprowadzić do polskiego porządku prawnego, do porządku konstytucyjnego
rozwiązań, które podważają, niszczą i zaprzeczają postanowieniom
konstytucji.
Ustawa ta podważa preambułę konstytucji, która mówi, że państwo ma
obowiązek chronić chrześcijański system wartości i dziedzictwo narodowe.
Jest sprzeczna z artykułem 18 konstytucji, ponieważ Konwencja odmiennie
niż ten artykuł mówi, że małżeństwo jest związkiem biologicznym kobiety
i mężczyzny.
Podważa art. 25, który mówi o autonomii i niezależności kościoła.
Według Konwencji kościół i jego nauczanie ma być zwalczane, jest
traktowane jako niestereotypowe. Podważa i niszczy art. 30, który
nakazuje chronić godność człowieka.
Podważa konstytucyjne przepisy, które rodzicom dają władzę nad
dzieckiem. Narusza wolność sumienia ponieważ na siłę ma być jeden system
ideologiczny, tzw. gender, który siłowo, bez zapowiedzi, bez
demokratycznych wyborów jest wprowadzany do polskiego systemu prawnego,
co jest sprzeczne z konstytucją.
Będę mogła mówić tylko minutę i w tym czasie postaram się
zaprotestować, że ta Konwencja nie ma prawa być wprowadzona, bo jest ona
absolutnie sprzeczna z konstytucją, wprowadza sprzeczne z nią
postanowienia.
Niezależnie od tego, że na samym początku dokumentów przysłanych
przez rząd jest zastrzeżenie, że ta Konwencja nie może być stosowana w
zakresie, w jakim jest sprzeczna z konstytucją. Nie ma takiej
możliwości. Albo się stosuje, albo się nie stosuje. Kto będzie
odróżniał, czy ona jest sprzeczna czy nie?
Są to fundamentalne postanowienia. Jeżeli gdzieś, komuś mówi się, że
trzeba edukować, to my już mamy przepisy. Nikt nie zabrania edukować i
mówi, że nie wolno bić ludzi. Są przepisy karne i administracyjne oraz
różnego rodzaju inne możliwości.
Pan Tusk odchodzi by być królem Europy i podejrzewam, że w prezencie
ci bezmózgowi – bo tylko tak mogę powiedzieć – posłowie PO i lewactwo,
którzy mają zamiar startować w wyborach i ciągle chwalą się tym, że są
katolikami, zostawią nam to świństwo – bo inaczej tego nazwać się nie
da. Wpuszczą to do polskiego systemu prawnego i konstytucyjnego, bo są
przeciw polskiej rodzinie, rodzicom, dzieciom i przeciw kościołowi.
Sejm nie zajmie się kontrowersyjną Konwencją
Z porządku posiedzenia Sejmu został wycofany punkt
dotyczący Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej. Taką decyzję podjęła marszałek Ewa Kopacz po wniosku
posłów PiS.
Sprawozdanie
komisji sprawiedliwości nt. rządowego projektu ustawy o ratyfikacji
konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej
zostało dzisiaj wycofane przez Ewę Kopacz z porządku obrad sejmowych.
To zapewne jedna z ostatnich decyzji kandydatki PO i PSL na...
Kopacz uległa PiS. Wycofała konwencję o zapobieganiu przemocy wobec kobiet
To jedna z jej ostatnich decyzji na tym stanowisku, jest bowiem kandydatką PO i PSL na nowego premiera.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#ixzz3CuEZecTL
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
272. Grabarczyk na smyczy Czerskiej - bierz Królikowskiego!
— przekonywał Cezary Grabarczyk, komentując postawę Michała Królikowskiego.
Przypomnijmy - nowy minister sprawiedliwości odniósł się w ten
sposób do działań swojego wiceministra, który jest oblatem
benedyktyńskim, wydał książkę z abp. Hoserem i nie ukrywa
swoich katolickich przekonań.
Grabarczyk przyznał, że nie miał jeszcze okazji spotkać się z Królikowskim:
— mówił w radiu tok fm.
Tłumaczył, że zamierza z nim porozmawiać - o ewentualnych decyzjach Królikowski ma jednak dowiedzieć się jako pierwszy, bez pośrednictwa mediów.
— stwierdził Grabarczyk.
lw, tokfm.pl
http://wpolityce.pl/polityka/215027-katolicy-w-ministerstwie-uwieraja-gr...
Michał Królikowski jutro zostanie odwołany ze stanowiska wiceministra sprawiedliwości. Za niego Płatek?
Wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski jutro zostanie oficjalnie odwołany ze stanowiska.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/0,0.html#TRNavPoz#ixzz3EH7CoKJl
Wraca temat szkodliwej Konwencja o „zwalczaniu przemocy”
Na najbliższym posiedzeniu Sejmu odbędzie się głosowanie
nad Konwencją o zwalczaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej. Dokument – jak wskazują środowiska prorodzinne – tylko
pozornie dotyczy wyłącznie przemocy wobec kobiet. W rzeczywistości
uderza on w małżeństwo i rodzinę, sprytnie wprowadzając w ich życie
elementy ideologii gender.
Konwencja Rady Europy – choć poświęcona jest istotnemu problemowi
przemocy wobec kobiet – zbudowana jest na ideologicznych i niezgodnych z
prawdą założeniach, które godzą zarówno w małżeństwo jak i rodzinę z
niego wyrosłą. Dokument wskazuje m.in., że przemoc wobec kobiet jest
systemowa, zaś jej źródłem są religia, tradycja i kultura. Przemyca do
polskiego prawa założenia ideologii gender, całkowicie pomijając
naturalne, biologiczne różnice pomiędzy kobietą i mężczyzną. Zakłada
również, że płeć można dowolnie wybierać.
- Wszyscy doświadczyliśmy, że złe towary są często pakowane w
piękne opakowania po to, żeby ich treść nie była przez nas od razu
rozpoznana. Tak samo jest z Konwencją Rady Europy o przemocy wobec
kobiet, która będzie rozpatrywana na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Ta
Konwencja zawiera tylko jedną piękną nazwę – o przemocy, przeciwko
której wszyscy jesteśmy. Natomiast treść uderza w rodzinę, tradycję,
podstawowe wartości – także w Kościół – mówił Antoni Szymański, członek Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski.
Przepisy Konwencji otwierają również furtkę do rozmywania naturalnej
tożsamości rodziny jako związku kobiety i mężczyzny oraz praw rodziców
do wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Jej zapisy
mogą także służyć wywieraniu presji w kierunku legalizacji i
upowszechnienia aborcji.
FROŻ chce spotkania ws. szkodliwej Konwencji
Federacja Ruchów Obrony Życia domaga się
pilnego spotkania z marszałkiem Sejmu ws. ustawy wprowadzającej
ideologiczną Konwencję Rady Europy o przemocy wobec kobiet i przemocy
domowej. Sejm ma się zająć dokumentem na rozpoczynającym się jutro
posiedzeniu.
Przedstawiciele ruchu pro-life zwracają uwagę, że Konwencja nie była
konsultowana ze społeczeństwem, w tym z organizacjami prorodzinnymi.
Konwencja ta mimo zbliżającego się drugiego czytania ustawy
ratyfikującej nie była skierowana do sejmowej komisji polityki oraz
edukacji celem zasięgnięcia ich opinii, choć jej treść dotyczy obszaru
działania tych komisji. Dlatego federacja wnioskuje o wycofanie ustawy
ratyfikacyjnej z najbliższych obrad Sejmu.
- Poprzez międzynarodowy system monitorowania, realizacji
postanowień Konwencji tworzy mechanizm mogący służyć wywieraniu nacisku
na Polskę w kierunku akceptacji rozwiązań nacechowanych ideologią gender
i poglądami sprzecznymi z poglądami większości naszego społeczeństwa.
Dlatego mówimy: NIE ratyfikacji tej Konwencji – mówił inż. Antoni Zięba z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Księża biskupi podkreślają, że dokument w definicji płci pomija
naturalne różnice biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną. Polska
podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r.
W kwietniu br. Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do
ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy. Pierwsze czytanie
rządowego projektu ustawy odbyło się 28 sierpnia.
W Sejmie o ideologicznej Konwencji Rady Europy
Sejm debatował nad projektem ustawy
umożliwiającej ratyfikację kontrowersyjnej Konwencji Rady Europy o
przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. PO, TR i SLD poparły projekt
ustawy. Przeciw było PiS i PSL.
Małgorzata Sadurska (PiS) sprzeciwiała się w debacie sejmowej
ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i
zaproponowała poprawkę do projektu ustawy w tej sprawie. Również
Jarosław Górczyński w imieniu PSL był przeciw tej ratyfikacji.
W ocenie Małgorzaty Sadurskiej nie ma wątpliwości – należy
przeciwdziałać przemocy, walczyć z nią, chronić ofiary, potępiać
wszelkie formy przemocy, której doświadczają osoby słabsze, bezbronne.
“Tego nie kwestionujemy, tylko nie zgadzamy się na to, aby
pod pozorem walki o prawa kobiet, walki z przemocą, wsparcia dla ofiar
wprowadzać coś, co nie tylko jest niezgodne z polskim porządkiem
prawnym, polską konstytucją, ale również z nadrzędnymi wartościami, na
których opiera się nasza polska tradycja, kultura, nasza tożsamość” – mówiła w Sejmie.
“Kiedy czytałam konwencję nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że
jest to ideologia w czystej postaci” – podkreślała. Jej zdaniem ta
ideologia jest zbieżna z marksizmem. “Walka z przemocą – tak, ideologia –
nie” – podkreślała Małgorzata Sadurska.
Apelowała do wszystkich posłów, “dla których ważny jest
chrześcijański system wartości, dla których ważna jest polska rodzina,
by zagłosowali przeciw tej szkodzącej konwencji, która godzi w polską
rodzinę i polską kobietę”.
Z kolei w ocenie PSL przyjęcie konwencji budzi wątpliwości
konstytucyjne – mówił Górczyński. Podkreślał, że zdaniem Stronnictwa
konwencja nie wprowadza nowych uregulowań dotyczących przeciwdziałania
przemocy wobec kobiet, których nie byłoby już w polskim prawie.
“Doceniamy konieczność powstrzymania przemocy wobec dzieci,
kobiet i mężczyzn, stwierdzamy jednak, że w konwencji nie chodzi o
rozwiązanie tego problemu, natomiast dokument narzuca zmiany
cywilizacyjne” - ocenił.
Jego zdaniem za parawanem przeciwdziałania przemocy zmierza ona do
“wymuszenia zmian społecznych, niszczących małżeństwo, rodzinę” i
wychowanie dzieci w pozytywnej tradycji.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu
przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r. W kwietniu
br. Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia jej do ratyfikacji i
przyjęła projekt odpowiedniej ustawy.
Projekt poparły sejmowe komisje, choć PiS domagało się odrzucenia go w
pierwszym czytaniu. Przeciwko ratyfikacji szkodliwej dla rodziny
konwencji są m.in. środowiska pro-life i prorodzinne. Księża biskupi
podkreślają, że dokument w definicji płci pomija naturalne różnice
biologiczne pomiędzy kobietą i mężczyzną.
Przedstawiciele ruchu pro-life zwracają uwagę, że konwencja nie była konsultowana ze społeczeństwem.
Poseł i prof. Krystyna Pawłowicz, konstytucjonalista, podkreśla, że
konwencja jest m.in. nacechowana ideologicznie, niezgodna z konstytucją i
niepotrzebna, gdyż polskie prawo dostatecznie chroni przed przemocą.
- Jeśli projekt ustawy zostanie przyjęty naruszy jaskrawie
poprzez treść konwencji, którą chce wprowadzić, podstawowe ustalenia i
konstytucyjne, i polskiego systemu prawa cywilnego i prawa publicznego
również, obowiązującego w Polsce. Konwencja jest sprzeczna z hierarchią
wartości, aksjologią wyrażoną już w samej preambule konstytucji. To
przede wszystkim wywraca do góry nogami podstawową instytucję społeczną
jaką jest małżeństwo w chrześcijańskim państwie i wywraca do góry nogami
instytucję rodziny, którą właśnie tak a nie inaczej kreślą Kodeks
rodzinny i opiekuńczy i całe prawo prywatne – powiedziała poseł PIS Krystyna Pawłowicz.
Polska podpisała Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej w grudniu 2012 r.
W kwietniu tego roku Rada Ministrów podjęła uchwałę ws. przedłożenia
jej do ratyfikacji i przyjęła projekt odpowiedniej ustawy. Pierwsze
czytanie rządowego projektu ustawy odbyło się 28 sierpnia.
Co tydzień trzy Polki giną w wyniku przemocy domowej. Czy Sejm przyjmie konwencję?
Nie spodziewam się, że pójdzie gładko"
Przyjęcie konwencji ułatwi choćby szybkie i skuteczne izolowanie
sprawców przemocy. - To rozwiązanie jest niezmiernie potrzebne.
Wszędzie tam, gdzie system funkcjonuje sprawnie, to rozwiązanie jest
podstawą - mówi Wrona.
Sama ratyfikacja konwencji to
jednak nie wszystko, bowiem do jej zapisów trzeba będzie dostosować
polskie prawo. - Na pewno będzie dyskusja wśród prawników, w jakim
zakresie to zrobić. Nie spodziewam się więc, że pójdzie gładko. Ale
będzie podstawa do tej pracy - zaznacza prawnik.
Apel podpisało 5 tys. osób
O zagłosowanie za przyjęciem konwencji apelują do posłów przedstawiciele trzeciego sektora, m.in. Amnesty International Polska,
Fundacja Feminoteka i Porozumienie Kobiet 8 Marca oraz prof. Monika
Płatek i prof. Magdalena Środa. Specjalny apel podpisało już w
internecie ponad 5 tys. osób.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,16698804,Co_tydzien_trzy_kobiety_gina...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
273. Obraza uczuć religijnych
Obraza uczuć religijnych pozostanie w Kodeksie karnym
Kluby parlamentarne opowiedziały się za odrzuceniem w
pierwszym czytaniu projektu Twojego Ruchu, by z Kodeksu karnego usunąć
przepis o obrazie uczuć religijnych. O odrzucenie wniosły PiS oraz PO.
PSL również zapowiedziało, że nie poprze projektu. Głosowanie już w
piątek.
Twój Ruch domaga się wykreślenia z Kodeksu karnego art. 196, który mówi:
„Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie
przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego
wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia
wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Podobny projekt nowelizacji KK, partia zgłaszała już w 2012 roku.
Wówczas został on odrzucony. Wnioskodawcy, argumentując swój pomysł,
wskazują na ideę tworzenia „nowoczesnego, przyjaznego i świeckiego
państwa”. Ich zdaniem usunięcie zapisu kodeksowego to zapewnienie
swobody wyrażania myśli i okazywania swoich przekonań publicznie bez
obawy przed byciem posądzonym o obrazę uczuć religijnych. Jeśli ktoś
poczuje, że jego uczucia religijne są obrażane, zawsze ma możliwość
dochodzenia swych praw na podstawie Kodeksu cywilnego – podkreślił poseł
Michał Kabaciński.
- Jestem stanowczym przeciwnikiem, aby Kodeks karny był maczugą
dla jednej i dla drugiej strony. Uważam, że nie powinniśmy faworyzować
ani jednej, ani drugiej grupy, dając im pewne przywileje w KK – powiedział Michał Kabaciński.
Innego zdania jest większość klubów parlamentarnych.
- Projekt ponownie składany przez posłów Twojego Ruchu można
określić powiedzeniem: hulaj dusza, piekła nie ma. Ten projekt ma jeden
cel: poprzez wykreślenie z KK art. 196 wprowadzić dowolną możliwość
bezczeszczenia i obrażania wszystkiego, co dla wielu Polaków jest
święte. Powiem więcej – dla większości Polaków jest święte – powiedziała Małgorzata Sadurska.
Projekt ten jest kolejnym przejawem walki z Kościołem – podkreśliła
poseł Małgorzata Sadurska. Zwróciła ona uwagę na jeszcze jeden istotny
fakt.
- Przedstawiciele TR bardzo chętnie widzieliby wzmocnienie
ochrony – również karnej – dla osób należących np. do mniejszości
seksualnych. Myślę, że byście bardzo chętnie dążyliby do zwiększenia
takiej ochrony. Natomiast w przypadku ochrony czci religijnej nie
widzieliby takiej potrzeby- dodała Małgorzata Sadurska.
Krytycznie do projektu TR odnosi się także PO.
- Art. 196 KK chroni uczucia religijne wyznawców wszystkich
religii i związków wyznaniowych działających w Polsce, a nie tylko
katolików – jak twierdzą również projektodawcy. W ocenie mojego klubu
przepis ten w odpowiedni sposób chroni prawo każdego człowieka do
wolności sumienia i wyznania oraz zapewnia ochronę uczuć religijnych.
Zapewnia wolność słowa i wolność wyznania. Warto pamiętać, że Polska
jest krajem wielokulturowym, wielonarodowym i wielowyznaniowym. W
tradycji polskiej również podobne kwestie były regulowane już za czasów I
RP – powiedział Jarosław Pięta z PO.
PSL również zapowiedziało, że nie poprze projektu w głosowaniu, które
odbędzie się już jutro. Dziś posłowie zajmują się m.in.: rządowym
projektem noweli prawa cywilnego, który wprowadza większą ochronę
spadkobierców przed odpowiedzialnością za długi spadkowe zmarłego.
Kolejnym punktem jest zmiana prawa budowlanego, zakładająca zniesienie
wymogu uzyskiwania decyzji o pozwoleniu na budowę lub przebudowę domu
jednorodzinnego. Posłowie rozpatrzą także rządowy projekt nowej ustawy o
obligacjach oraz zajmą się projektem nowelizacji ustawy o sporcie,
który wprowadza ulgi podatkowe dla prowadzących kluby sportowe i
zniesienie zakazu finansowania sportu przez firmy bukmacherskie.
Konwencja przemocowa na razie nie ratyfikowana
Nie było zgody w Sejmie, sprawa wróciła do parlamentarnej komisji.Nie ma zgody w Sejmie ws. ratyfikacji konwencji o zapobieganiu
przemocy - PO, TR i SLD poparły w środę wieczorem projekt ustawy
ratyfikacyjnej, przeciwne były PiS, PSL i klub SP. Podczas debaty
zgłoszono poprawki, projekt został ponownie skierowany do komisji.
Za ratyfikacją konwencji opowiedzieli się przedstawiciele PO, SLD i
Twojego Ruchu (Robert Biedroń), a także pełnomocniczka rządu ds. równego
traktowania Małgorzata Fuszara.
PiS i klub Sprawiedliwa Polska zaproponowały poprawki do projektu.
Małgorzata Sadurska (PiS) przekonywała, że należy przeciwdziałać
przemocy, tylko nie można pod pozorem walki o prawa kobiet, walki z
przemocą i wsparcia dla ofiar wprowadzać zapisy niezgodne z polskim
porządkiem prawnym, polską konstytucją oraz z nadrzędnymi wartościami,
na których opiera się polska tradycja i tożsamość.
Marzena Wróbel (niezrz.) podkreślała, że konwencja jest niezwykle
groźna, skandaliczna, uderza w konstytucję, wiarę chrześcijańską oraz
definicję rodziny i kobiety. "Ja sobie nie życzę, żeby ktokolwiek mnie
wyzwalał z mojej tradycji i z mojej kultury, i z historii mojego narodu.
To co tutaj proponujecie w tej konwencji, to jest dla nas wszystkich
policzek" - mówiła z trybuny sejmowej.
Dyskusja na temat konwencji była bardzo burzliwa. Prowadząca obrady
wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka zapowiedziała zwrócenie się do komisji
etyki poselskiej w związku wypowiedzią Kempy podczas debaty. Kempa
zarzuciła wicemarszałek, że ze względu na swoje poglądy nie potrafi
zachować obiektywizmu podczas prowadzenia obrad. W jej ocenie w tym
punkcie posiedzenie powinien prowadzić nowy marszałek Sejmu Radosław
Sikorski.
Celowe wyniszczanie rodziny
Tzw. konwencja przemocowa zmierza do zmiany modelu małżeństwa - OSTRZEGA ks. prof. Paweł Bortkiewicz
Konwencja przemocowa ma swoje źródło w
ideologii gender, która jest sprzeczna z założeniami wiary katolickiej i
polską tradycją, dlatego nie możemy dopuścić do jej ratyfikowania.
Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło poprawkę do projektu ustawy Konwencji
Rady Europy o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej. Dzięki temu głosowanie nad ratyfikacją kontrowersyjnej
ustawy odbędzie się dopiero za dwa tygodnie. A my ten czas powinniśmy
wykorzystać na apelowanie do posłów o odrzucenie tej Konwencji.
– Ta Konwencja jest szkodliwa, niezgodna z Konstytucją naszego kraju i
jest wyrazem ideologii, a nie prawa. Warto przypomnieć, że bazuje na
bardzo mocnych założeniach ideologicznych i też służy tym celom.
Założeniem ideologicznym jest między innymi to, że źródłem przemocy
domowej jest tradycyjne małżeństwo – powiedział w audycji „Aktualności
dnia” w Radiu Maryja ks. prof. Paweł Bortkiewicz, wykładowca na UAM w
Poznaniu oraz w WSKSiM w Toruniu.
Jak wskazuje profesor, tzw. Konwencja przemocowa zmierza do zmiany
modelu małżeństwa. Model tradycyjny, czyli związek kobiety i mężczyzny,
chce zastąpić modelem partnerskim, który nie respektuje
heteroseksualnego małżeństwa ani dwubiegunowości płci. Taki zapis możemy
odczytywać jako próbę dewastacji związku małżeńskiego. Według unijnej
ustawy, religia jest jednym z głównych źródeł przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej, zatem po jej ratyfikowaniu może dojść do odgórnego
ograniczania roli Kościoła w społeczeństwie.
– Rozwiązania zawarte w Konwencji są mniej skuteczne w kwestii
zapobiegania rzeczywistym przejawom przemocy niż dotychczasowe prawo
polskie. Zwracają na to uwagę prawnicy z Instytutu na rzecz Kultury
Prawnej Ordo Iuris, którzy przeprowadzili gruntowną analizę tej ustawy.
Wykazali oni wszystkie mankamenty, rażące błędy prawne i niezgodności
konstytucyjne zawarte w kontrowersyjnym dokumencie. Wszystko wskazuje na
to, że ta Konwencja absolutnie nie może zostać przyjęta – mówi ks.
prof. Bortkiewicz.
Co prawda Konwencja Rady Europy występuje pod atrakcyjnym hasłem
zapobiegania i przeciwdziałania przemocy wobec kobiet i przemocy
domowej, ale jej wprowadzenie do polskiego ustawodastwa pociągnie za
sobą ideologiczną lawinę zmian. TUTAJ można podpisać petycję z apelem do posłów o głosowanie za jej odrzuceniem.
Magdalena Pachorek
Małgorzata Fuszara: Konwencja o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i mężczyzn być musi
Nieratyfikowanie konwencji pokazywałoby, że
zastanawiamy się, czy warto eliminować przemoc - rozmowa z prof.
Małgorzatą Fuszarą ministrą, pełnomocniczką rządu ds. równego
traktowania
Musimy reagować
Ludzie wierzący wezwani są do
natychmiastowego sprzeciwu wobec działań ustawodawczych godzących w
życie i rodzinę – podkreślali biskupi na Jasnej Górze
Należy reagować niezwłocznie, przede wszystkim blokując wprowadzanie
ustaw prawnych, które uderzają w prawo Boże i zarazem w prawo ludzkie –
podkreślił w homilii ks. bp Andrzej Jeż. Ordynariusz diecezji
tarnowskiej przewodniczył centralnej Sumie w ramach pielgrzymki
małżeństw i rodzin.
Do sumień polskich polityków z Jasnej Góry zaapelował ks. bp Jan
Wątroba, przewodniczący Rady Episkopatu ds. Rodziny: – Maryjo, błagamy
Cię, błagamy o mądrość i odwagę dla polskich parlamentarzystów, aby
potrafili odrzucić takie pomysły i takie ustawy – mówił.
W pielgrzymce uczestniczyli diecezjalni duszpasterze rodzin, doradcy i
doradczynie życia rodzinnego, przedstawiciele Rady do spraw Rodziny
KEP, Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin, rodziny adopcyjne i
zastępcze, członkowie ruchów i stowarzyszeń na co dzień wspierających
rodziny, małżeństwa, narzeczeni.
O konieczności sprzeciwu chrześcijan wobec zagrożeń dotyczących
fundamentalnych wartości mówił w homilii ks. bp Andrzej Jeż. – Nie może
zabraknąć głosu sprzeciwu również obecnie. Tak jak prorok Ezechielmusimy
jako ludzie wierzący sprzeciwiać się, gdy sprawa dotyczy ludzkiego
życia, rodziny, świętości małżeństwa i odpowiedzialności za wychowanie
dzieci i młodzieży, które są niszczone – wzywał ks. bp Andrzej Jeż.
Ksiądz biskup Jeż pokazał mechanizm wprowadzania ustaw uderzających w
życie i rodzinę. – We Francji wiele projektów skierowanych przeciwko
rodzinie zostało przemyślnie ukrytych w zapisach ustaw dotyczących
innych dziedzin życia. Po wejściu ustawy w życie bardzo trudno jest ją
zmienić i odwrócić porządek rzeczy – tłumaczył biskup tarnowski.
To ma bardzo praktyczne przełożenie również w Polsce. W polskim
parlamencie podejmowane są próby wprowadzenia ustawy ratyfikującej
Konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej, która w swej istocie jest zobowiązaniem do przyjęcia
rozwiązań prawno-społecznych opartych na ideologii gender.
– Episkopat Polski w miarę wcześnie zasygnalizował problem patologii
ideologii gender. Wywołało to bardzo wściekłą reakcję zwolenników tej
ideologii, gdyż zawczasu ujawniono jej absurd – podkreślił ordynariusz
tarnowski.
Wielkim zagrożeniem rodziny jest demoralizacja młodego pokolenia
poprzez narzucanie permisywnej edukacji seksualnej. Jedną z dróg
wprowadzenia tego programu jest forsowanie w polskim parlamencie właśnie
Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet
i przemocy domowej. Dlatego zgromadzeni w kaplicy Cudownego Obrazu
modlili się za rodziców o dar męstwa i umiejętność upominania się o
swoje prawo zwłaszcza w dziedzinie wychowywania dzieci.
O tym, że żadna osoba trzecia nie może zastąpić rodziców w odkrywaniu
przez ich dzieci tożsamości seksualnej przeżywanej zgodnie z naturą i
powołaniem, mówił ks. bp Jan Wątroba, przewodniczący Rady Episkopatu ds.
Rodziny, podczas rozważań w godzinie Apelu Jasnogórskiego pierwszego
dnia pielgrzymki. – To rodzice mają pomóc dzieciom w odkrywaniu ich
tożsamości seksualnej i przeżywaniu jej zgodnie z naturą i swoim
powołaniem. Żadna osoba trzecia, szkoła, seksedukator, grupa rówieśnicza
nie może zastąpić rodziców w tej roli. Dlatego stanowczy sprzeciw,
zwłaszcza rodziców, musi budzić wprowadzanie do szkół, a nawet
przedszkoli programów opartych na ideologii geneder – podkreślił ks. bp
Wątroba.
Podczas pielgrzymki biskupi zwracali uwagę, że rodzina, której miłość
zakorzeniona jest w Bogu, jest w stanie stawić czoła nawet największemu
złu. Ksiądz biskup Jeż przywołał przykład rodziny bł. Karoliny
Kózkówny, a także postawę zmarłej w roku ubiegłym mamy bł. ks. Jerzego
Popiełuszki, Marianny. Natomiast ks. bp Wątroba podkreślał, że
najpiękniejszą promocją rodziny jest zawsze świadectwo szczęśliwych
małżonków.
Ewa Siedlecka
Sprawiedliwość bez Królikowskiego na nowym kursie. Będzie weryfikacja?
Przez trzy lata współtworzył w ministerstwie bastion
konserwatywno-katolicki.Czy stanowiska i opinie, które pisał w imieniu
rządu i resortu, będą zweryfikowane?Przez trzy lata Królikowski pisał, w
imieniu ministrów Gowina i
Biernackiego, opinie do projektów ustaw i umów międzynarodowych.
Storpedował z pozycji katolickiej nauki społecznej ustawy o związkach
partnerskich, twierdząc, że zmierzają de facto do zrównania takich
związków z małżeństwem, a to byłoby sprzeczne z konstytucją. Żadna z
opinii prawnych przygotowanych do tych projektów nie potwierdzała tego
rzekomego zrównania. Ale to właśnie opinia przygotowana przez
Królikowskiego dała posłom argument do głosowania przeciwko. A sam
premier Tusk - który głosował za - stwierdził, że go po fakcie
przekonała.
Teraz projekty ponownie są w Sejmie i mają być poddane pod
głosowanie. Czy bez ministra Królikowskiego resort będzie nadal stał w
tej sprawie na gruncie społecznej nauki Kościoła?
Szok! Minister rządu Kopacz (i Tuska) popiera... kazirodztwo?! Czy ktoś zatrzyma to szaleństwo?
5 października 2014, 9:55
"I pytanie o to, czy w dzisiejszych czasach
rzeczywiście taki jest sens utrzymywania zakazu małżeństwo między
rodzeństwem?" [zobacz wideo!]
Chodzi o ministra ds. równości, Małgorzatę Fuszarę - powołaną przez
Donalda Tuska i utrzymaną na stanowisko przez Ewę Kopacz. Internetowy
serwis Prawa i Sprawiedliwości przypomniał słowa pani minister, która na spotkaniu pt. „Nienormatywne praktyki rodzinne” w 2012 r. przekonywała:
— zastanawiała się całkiem poważnie Fuszara.
Dzisiejsza minister - zupełnie jak Hartman - poważnie rozważa scenariusz legalizacji kazirodztwa.
— wyjaśniała.
Fuszara jest gorącą zwolenniczką ratyfikacji krytykowanej m.in. przez Kościół tzw. konwencji przemocowej.
------------------------------------------
Feministki o przemocy ekonomicznej
Ordo Iuris o kolejnej dezinformacji przygotowanej przez środowiska forsujące ideologiczną Konwencję Rady Europy
Konwencja wymierzona w kobietę i mężczyznę
Sumienie gryzie Fuszarę
Małgorzata Fuszara chce, by seksinstruktaż był obowiązkowy na wszystkich szczeblach edukacji
Małgorzata Fuszara, feministka i propagatorka
ideologii gender, odniosła się do projektu Sprawozdania Rady Ministrów z
wykonania oraz o skutkach stosowania w 2013 r. ustawy z dnia 7 stycznia
1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach
dopuszczalności przerywania ciąży. Sprawozdanie co roku przygotowuje
Ministerstwo Zdrowia, dokument za 2013 rok jest w fazie uzgodnień. Uwagi
minister ds. równego traktowania są szokujące.
Minister ani słowem nie wspomina o ochronie życia dzieci czy ich
matek. Skupia się wyłącznie na prawnych aspektach aborcji w różnych
sytuacjach, dostępie do antykoncepcji i edukacji seksualnej. Wskazuje,
że dokument nie zawiera wszystkich istotnych informacji w kwestii
„prawa” do odpowiedzialnego decydowania o posiadaniu dzieci, edukacji i
informacji. Według niej, w projekcie brakuje informacji dotyczącej
liczby zgonów noworodków, których przyczyną było ciężkie bądź
nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalna choroba zagrażająca jego
życiu. To upomnienie o dane wskazujące na rzekome zaniechania lekarzy,
którzy zamiast zabijać chore dzieci, podejmują się opieki nad nimi.
Klauzula pod ostrzałem
– Nie jest jasne, czy w tych przypadkach możliwe było wykonanie bądź
czy wykonano stosowne badania prenatalne, przy czym należy mieć na
względzie, że w określonych przypadkach, gdy badania prenatalne lub inne
przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i
nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby
zagrażającej jego życiu, możliwe jest na gruncie polskiego porządku
prawnego przerwanie ciąży – twierdzi minister. Jej zdaniem, informacje
dotyczące powoływania się lekarzy na klauzulę sumienia należy uzupełnić i
uściślić przez określenie, czy pacjentkom udzielono świadczenia w tej
samej placówce, czy został im wskazany inny podmiot leczniczy, w której
mogłyby legalnie poddać się aborcji i czy skorzystały z tej możliwości.
Jak napisała Fuszara, w sprawozdaniu wskazano, że w trzech podmiotach
leczniczych w 2013 r. lekarz powołał się w trzech przypadkach na
klauzulę sumienia, dwa podmioty udzieliły informacji, że nie wykonuje
się w nich aborcji. – Nie jest jasne, czy oznacza to, że takie zabiegi
nie zostały w tych podmiotach wykonane w 2013 r., czy też czy podmioty
te z założenia i zasady nie wykonują tych zabiegów. Ta ostatnia sytuacja
powinna ponadto podlegać ocenie co do zgodności tego postępowania z
prawem oraz postanowienia kontraktu – twierdzi pełnomocnik.
Fuszara wyraża też wątpliwość, czy możliwość rezygnacji z zajęć edukacji seksualnej jest zgodna z ustawą o planowaniu rodziny.
Agresywne lobby
Aktywność Małgorzaty Fuszary oraz otaczającego ją wianuszka
organizacji feministycznych przynosi Polsce duże szkody. Jak podaje
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, między 20 października a 7
listopada 2014 r. odbyła się 59. Sesja Komitetu CEDAW, organu
monitorującego wykonywanie przez Państwa-Strony Konwencji ONZ w sprawie
Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet z 1982 r., podczas której
polski rząd zdał raport z wykonywania konwencji w latach 2007-2014. Na
czele polskiej delegacji stała właśnie Fuszara. Minister przedstawiła
sytuację w Polsce w sposób całkowicie jednostronny i fałszywy. Mówiono
m.in. o szeroko jakoby rozpowszechnionej przemocy wobec kobiet,
ignorując pierwsze porównywalne w skali całej UE badania Agencji Praw
Podstawowych UE, z których niezbicie wynika, że jest ona na najniższym
poziomie wśród państw Wspólnoty.
Z kolei w części poświęconej zdrowiu CEDAW wzywa polski parlament do
osłabienia ochrony życia ludzkiego w prenatalnej fazie poprzez
rozszerzenie przesłanek dopuszczalności aborcji i liberalizację w
stosowaniu dotychczasowych. Tym samym pozbawiony jakiejkolwiek
demokratycznej legitymacji biurokratyczny organ międzynarodowy pozwala
sobie w oficjalnym stanowisku wywierać naciski na demokratycznie wybraną
władzę ustawodawczą, by ta przeforsowała rozwiązania prawne, którym
sprzeciwia się większość społeczeństwa polskiego. Co więcej, CEDAW
domaga się jednocześnie, by ograniczyć możliwość korzystania przez
lekarzy i personel medyczny z klauzuli sumienia. Rekomendacje w tej
mierze powinny wywołać szczególnie stanowczą reakcję ze strony polskiego
rządu i parlamentu, bowiem wzywa się w nich do ograniczenia ochrony
praw gwarantowanych przez Konstytucję (prawo do życia i wolność
sumienia) – ostrzega Instytut Ordo Iuris.
Jak podkreśla Karolina Dobrowolska, analityk Ordo Iuris, właściwie
każdy zapis Obserwacji Końcowych Komitetu CEDAW podnosi ciśnienie u
czytającego. Szczególnie niebezpieczne są otwarte naciski w kierunku
rozluźnienia prawa aborcyjnego.
Innym kuriozum są żądania eliminacji ośrodków krytykujących politykę
genderową, zwłaszcza tych, które wskazują na jej ideologiczny charakter.
Osobno wskazano tu na nauczanie Kościoła katolickiego, któremu rząd miałby skutecznie się przeciwstawić.
– Tymczasem tekst Konwencji o Zwalczaniu Wszelkich Form Dyskryminacji
wobec Kobiet nic ani o aborcji, ani o płci społeczno-kulturowej nie
wspomina. Polska, podpisując konwencję, nie wyraziła zgody na przyjęcie
perspektywy gender w polityce antydyskryminacyjnej. Tym bardziej tekst
konwencji nie pozwala na formułowanie żądań osłabienia ochrony życia
ludzkiego – wskazuje Dobrowolska. I dodaje, że klimat kroniki filmowej z
najbardziej przaśnego okresu PRL pojawia się, gdy CEDAW nakazuje
polskiemu rządowi podjęcie działań zmierzających do zmiany
stereotypowego wizerunku kobiety w mediach. – Za stereotypowy i
krzywdzący wobec kobiet wizerunek uważa on naturalny podział ról
społecznych na kobiece i męskie, szczególnie w kontekście rodziny.
Czyżby czekała nas powtórka z filmowania kobiet na traktorach? – pyta
Dobrowolska.
Jak podkreśla analityk Ordo Iuris, trudno przewidzieć, jak daleko
jeszcze może posunąć się CEDAW. Wiele zależy tu od postawy polskiego
rządu – czy ważniejsze dla niego będzie zdanie polskiego społeczeństwa,
czy też zajmie pozycję przyzwalającą na eskalację postawy Komitetu.
Izabela Borańska-Chmielewska
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
274. Posiedzenie komisji ws.
Posiedzenie komisji ws. Konwencji Rady Europy odwołane
Zaplanowane
na dziś wspólne posiedzenie dwóch sejmowych komisji ws. szkodliwej
Konwencji Rady Europy zostało odwołane. Decyzję uzasadniono tym, że w posiedzeniu nie może wziąć udziału minister spraw zagranicznych.
To celowa zagrywka PO,
- Jesteśmyktóra chce przełożyć całą debatę i głosowanie ma okres po wyborach
samorządowych – ocenia poseł Małgorzata Sadurska, która na posiedzeniu
komisji miała przedstawić jedną z poprawek zgłoszonych do Konwencji.
teraz na etapie dość mocno zakrojonej kampanii wyborczej, to po
pierwsze. Po drugie, konwencja wzbudza – i słusznie – wiele wątpliwości
i obaw Polaków, czy dobrze się dzieje, że PO na siłę chce ją
ratyfikować. Wczoraj odbyło się posiedzenie konferencji Episkopatu
Polski, gdzie również były te tematy stawiane, gdzie również było
przedstawiane, że nie powinno się przyjmować takich treści. One godzą w
wolność człowieka, w rodzinę, redefiniują pojęcie płci. Dlatego też
myślę, że to dzisiejsze odwołanie komisji jest celową zagrywką, która ma
na celu odciągnąć tę dyskusję na okres po wyborach – ocenia poseł.
W komunikacie na zakończenie zebrania
plenarnego Episkopat zwrócił się do wiernych o świadomy udział w
nadchodzących wyborach. Podkreślił, że obowiązek udziału wynika ze
wspólnej, społecznej natury człowieka.
W tym kontekście księża Biskupi
przypomnieli stanowisko Episkopatu ws. ratyfikacji Konwencji o
przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Sekretarz generalny KEP ks. bp Artur
-Miziński powiedział, że Kościół sprzeciwia się jakiejkolwiek przemocy,
szczególnie wobec słabszych. Zaznaczył, że konwencja przemyca jednak
treści, które są nie do zaakceptowania.
Między innymi, to, co wydaje się dla nas podstawowe: lansowana tam teza,
że w religii upatruje się m.in. źródła przemocy czy też tego
stwierdzenia dot. redefiniowania płci, a co za tym idzie, także
małżeństwa i rodziny. To są tezy, które, zawarte w tejże konwencji, pod
tak szlachetnym tytułem, są nie do zaakceptowania, są niezgodne z Nauką
Kościoła i uwrażliwiamy na to wiernych katolików – wyjaśnia ks. Biskup.
Polska krajem o najniższym wskaźniku przemocy wobec kobiet
Jest to wynik badań które zostały przeprowadzone przez Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej.
Trzykrotnie wyższy wskaźnik mają te kraje, w których obecne jest
pojmowanie przemocy wobec kobiet zgodne z kontrowersyjną Konwencją Rady
Europy – poinformowała w audycji Rozmowy Niedokończone dr Joanna
Banasiuk z Instytutu Kultury prawnej Ordo Iuris.
Jako państwa o najwyższym wskaźniku przemocy wskazano kraje
skandynawskie ‒ Danię (52%), Finlandię (47%), Szwecję (46%).W Holandii
przemocy fizycznej lub psychicznej doświadcza 45% kobiet, we Francji
i w Wielkiej Brytanii – 44%. Jeżeli chodzi o Polskę, to w opinii
Agencji Praw Podstawowych wobec 19% Polek została zastosowana przemoc,
przy czym średnia na skalę unijną wynosi 33%
Tymczasem w procesie ratyfikacji konwencji o przeciwdziałaniu
przemocy wobec kobiet wyniki tych badań zostały przemilczane. Promowane
są natomiast badania eurobarometru z 2010 r., które mówią o 45-proc.
poziomie przemocy wobec kobiet.
- Eurobarometr działa trochę tak, jak CBOS czyli są pytania: czy
zna pan/pani jakąś osobę, która doświadczyła przemocy. Wyniki Unijnej
Agencji Praw Podstawowych, które mówią o tym, że Polska jest krajem o
najniższym wskaźniku przemocy wobec kobiet są efektem badań na grupie
kobiet, które były bezpośrednio pytane. Wyniki tych badań nie są oparte
na raportach policyjnych. Tam była kobieta, która rozmawiała z osobą
przeprowadzającą wywiad i to są miarodajne wyniki badań – powiedziała Joanna Banasiuk.
Joanna Banasiuk wskazała też, że Konwencja pod pozorem walki z
przemocą i dyskryminacją kobiet przemyca zagrażającą cywilizacji
ideologię gender uderzając w trzy ważne dziedziny: rodzinę tradycję i
Kościół katolicki.
Dodała, że jeśli rzeczywiście zależy nam na skutecznym zwalczaniu
przemocy, to powinniśmy udoskonalać prawo, które w tym zakresie już
obowiązuje w Polsce.
- Jeżeli mamy nadreprezentację kobiet, jako ofiar przemocy, to
przepisy, które już u nas funkcjonują z dobrym skutkiem – jak wskazuje
Agencja Paw Podstawowych UE, będą częściej stosowane względem kobiet.
Nie ma jednak żadnego uzasadnienia dla pomijania w polityce
antyprzemocowej mężczyzn, dzieci, osób starszych czy osób
niepełnosprawnych. Te grupy także są narażone na przemoc i powinny one
zostać objęte szczególną troską państwa polskiego. takie dążenie na siłę
do ratyfikacji skrajnie ideologicznego dokumentu RE na pewno nie
prowadzi do rozwiązania tego problemu. Wręcz przeciwnie, może prowadzić
do eskalacji przemocy – podkreśliła Joanna Banasiuk.
Koalicja PO – PSL nie może się zdecydować, czy lepiej dla niej będzie
głosować nad tzw. Konwencją przemocową przed wyborami samorządowymi czy
tuż po nich. Dokument według zapowiedzi ma być procedowany w najbliższy
wtorek podczas prac połączonych sejmowych komisji: spraw zagranicznych i
sprawiedliwości. Odrzucenia dokumentu chce PiS i Sprawiedliwa Polska.
Prawda o Konwencji
Ujawnijmy prawdziwe oblicze Konwencji Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej
Krystyna Pawłowicz domaga się od premier
Kopacz wyjaśnienia problematycznych pojęć zawartych w Konwencji Rady
Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Poseł złożyła w tej sprawie interpelację.
Wokół Konwencji tworzą się liczne kontrowersje i dyskusje. W związku z
jej niejasnymi interpretacjami pojęciowymi z interpelacją do premier
Ewy Kopacz zwróciła się poseł Pawłowicz. Interpelacja ta ma pomóc w
identyfikacji zagrożeń ideologicznych powstałych w wyniku ewentualnej
ratyfikacji Konwencji.
– Mówi się, że państwo ma obowiązek zwalczać role stereotypowe,
wykorzeniać tradycyjne funkcje. Tradycję uznano za przyczynę przemocy w
rodzinie. Poprzez swoją interpelację chcę dowiedzieć się, jakie
„rozróżnienia” od tradycyjnego modelu rodziny Konwencja wprowadza i
propaguje we wszystkich obszarach. Chcę, by pani premier wyjaśniła, co
prawnie oznaczają te pojęcia. Czy pojęcie „niestereotypowe role” lub
„niestereotypowe funkcje” polegają na działaniach związanych z m.in.
homoseksualizmem, transseksualizmem? – stwierdza w rozmowie z
NaszymDziennikiem.pl poseł Krystyna Pawłowicz.
Ratyfikacji Konwencji sprzeciwiają się środowiska prawicowe.
Stanowczy sprzeciw wobec jej ratyfikacji wyraził także Episkopat Polski.
W ocenie biskupów, Konwencja nie odpowiada na problem przemocy, a jest
formą ideologicznej rewolucji kulturowej. Stanowisko Episkopatu podziela
poseł Krystyna Pawłowicz.
– Całą tę obyczajową rewoltę wprowadza się pod hasłami całkowicie
niezrozumiałymi. Nawet tutaj w Sejmie każdy poseł myśli co innego i co
innego mówi. Mówi się, że ta Konwencja odnosi się do tego, żeby nie bić
kobiet. Tylko że w tej całej Konwencji nie ma nic o biciu kobiet! Tam
jest definicja, która zmienia pojęcie płci, kobiecości i męskości, która
zmienia pojęcie rodziny i atakuje chrześcijański system wartości.
Jeżeli więc ta Konwencja atakuje tradycyjne modele rodziny, to co będzie
popierane? – dodaje posłanka PiS.
Według środowisk lewicowych, przyjęcie Konwencji jest konieczne, aby
skutecznie przeciwstawiać się przemocy w rodzinie. Takie twierdzenie w
ocenie poseł jest bezzasadne.
– Konwencja ta nie jest w ogóle potrzebna, dlatego że w Polsce mamy
uregulowane sprawy ochrony nie tylko kobiet, ale i dzieci, i starszych
ludzi. Jak wszystkie statystyki pokazują, Polska jest krajem o
najmniejszej ilości przemocy wyrażonej procentowo niż w innych krajach,
gdzie te genderowe pomysły są wdrożone. Badania pokazują, że w związkach
jednopłciowych tam dopiero kwitnie przemoc. Jest to wprowadzanie
ideologii genderowej poza obietnicami wyborczymi – zauważa poseł
Pawłowicz.
Polska jest 26. krajem w Europie, który podpisał Konwencję. Proces jej ratyfikacji jeszcze trwa i nie został przesądzony.
Rafał Stefaniuk
Konwencja o zwalczaniu przemocy wobec kobiet nadal w sejmowej komisji
posłowie PO, PiS i SP wspólnie zablokowali głosowanie w sprawie...
czytaj dalej »
U Lisa o przemocy wobec kobiet. Wróbel do Szczuki: Polki się boją? Obraża mnie pani
przemocy wobec kobiet zdominowała program "Tomasz Lis na żywo" w TVP2. -
Genderyści atakują Kościół podobnie jak kiedyś marksiści - przekonywał
ks. Oko. - Sugestią, że Polki mają tak niskie poczucie własnej wartości,
że boją się zgłaszać akty przemocy, obraża pani mnie i tysiące kobiet -
atakowała Kazimierę Szczukę posłanka Wróbel.
W zeszłym tygodniu komisja sprawiedliwości i praw człowieka nie przyjęła ustawy
ratyfikującej konwencji o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej - wniosek w tej sprawie zgłosił Michał Szczerba z PO.
Do tematu komisje mają wrócić na następnym posiedzeniu Sejmu.
Co ma być zawarte w samym dokumencie? Konwencja ma chronić kobiety
przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na
idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze
stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy
jest skuteczniejsze. O jej ratyfikowanie od dawna apelują organizacje
kobiece, broniące praw człowieka oraz pomagające ofiarom przemocy.
Temat konwencji poruszyli też goście dzisiejszego programu "Tomasz Lis
na żywo". - Wiele państw podpisało tę konwencję, ale bardzo niewiele
ratyfikowało. Największe kraje Unii Europejskiej tego nie zrobiły.
Dlaczego? Po pierwsze, ona chce wprowadzić do naszego porządku prawnego
pojęcie płci społeczno-kulturowej - mówiła posłanka Marzena Wróbel - To
oczywiste, że nie wolno nikogo dyskryminować. Ale mówiąc innymi słowy,
te zapisy oznaczają, że nie jesteśmy tym, kim się urodziliśmy w sensie
biologicznym, ale tym, kim chcemy być - podkreśliła.
o. Gużyński: Trzeba zastanowić się, co jest rzeczywistą przyczyną problemu
Innego zdania był ojciec Paweł Gużyński. Zapytany przez
prowadzącego o to, co zmieniłby w samej konwencji, mówił: - Chyba
postulowałbym możliwość przedyskutowania pewnych kwestii. Dla mnie
najbardziej dyskusyjną kwestią jest to, że mówi się o dyskryminacji ze
względu na płeć, co dotyczy właśnie kobiet. Ale nie wiem, czy to jest
rzeczywista przyczyna - myślę, że to jest raczej ten fundamentalny
podział słabszy/silniejszy - tłumaczył.
- Co jest
przyczyną tego klinczu? To nie jest niechęć co do tego, żeby zwalczać
problem przemocy wobec kobiet. Różnice dotyczą definicji, co do których
niekoniecznie się zgadzamy. Pytanie jest takie, czy możemy w tym
momencie zawiesić dyskusje precyzujące, czy rzeczywistą przyczyną są
mężczyźni, które atakują kobiety ze względu na płeć, czy te przyczyny są
inne - zastanawiał się duchowny.
Szczuka: Realia są takie, że to kobiety są bite w domach
- O tyle nie możemy (zawiesić tej dyskusji - przyp. red.), że
realia są takie, że to kobiety są bite w domach. Ten temat zwalczania
przemocy, co do którego wszyscy powinniśmy się zgadzać, został
upolityczniony, zideologizowany - zwróciła uwagę Kazimiera Szczuka.
Działaczka tłumaczyła, że problem z konwencją polega na tym, że
mimo wielu rozmów i tłumaczeń środowiska przeciwne dokumentowi inaczej
rozumieją zawarte w nim pojęcia. Jak dodała, prawdziwą przyczyną
opóźnienia wprowadzenia konwencji może być "bardzo fałszywe wyobrażenie o
tradycji, która miałaby chyba polegać na biciu"."Człowiek pod wpływem gender jest traktowany jako przedmiot seksualny"
- Dlaczego Kościół ma z tym problem? Oczywiście nie z powodu
dyskryminacji kobiet, w żadnej kulturze kobiety nie mają tak dobrze jak w
kulturze chrześcijańskiej. One nigdzie nie mają tak dobrze -
przekonywał ksiądz Dariusz Oko. Aby poprzeć tę tezę, duchowny
przywoływał przykłady badań przeprowadzonych przez Agencję Praw
Podstawowych; wynika z nich, że w Polsce kobiety są traktowane niemal
najlepiej w Europie, a kraje skandynawskie i Holandii są na szarym końcu
rankingu.
- Gender ma bardzo prymitywne pojęcie
człowieka i prowadzi do prymitywnego traktowania. Tak, człowiek pod
wpływem gender jest traktowany jako przedmiot seksualny, to potwierdzają
moi znajomi, którzy np. studiują w Danii. Proszę popatrzeć, co się tam
dzieje na dyskotekach, upada szacunek do człowieka - zaznaczył. -
Genderyści atakują Kościół podobnie jak kiedyś marksiści - dodał w
kolejnych słowach ks. Oko.
"Pani sugeruje, że Polki mają niskie poczucie własnej wartości"
Argumenty księdza próbowała odeprzeć Szczuka - działaczka
tłumaczyła m.in., że takie, a nie inne wyniki badań Agencji mogą wynikać
z tego, że w krajach skandynawskich kobiety nie boją się zgłaszać aktów
przemocy odpowiednim służbom. Ta argumentacja zdecydowanie nie
spodobała się Marzenie Wróbel. - Pani sugeruje, że Polki mają tak niskie
poczucie własnej wartości, że one się boją zgłaszać te akty, pani
obraża mnie i tysiące kobiet - atakowała.
- Ta konwencja
to zapis uniwersalny, on sugeruje, że tradycja, kultura, religia czy
honor to są źródła przemocy wobec kobiet. I to ma się odnosić do mnie,
do mojego kraju i do mojego chrześcijaństwa. Pani mnie obraża,
sugerując, że my z tym mamy problem. Akurat w Polsce kobiety zawsze były
szanowane, a jeśli ktoś ich nie szanował, to one go stawiały do pionu. I
takich sytuacji w Polsce jest bardzo wiele, dlaczego o tym pani nie
mówi? - podkreśliła posłanka.
Jej wybuch próbował
złagodzić o. Gużyński; jak zaznaczył, to, gdzie dochodzi do aktów
przemocy, nie ma znaczenia. - Problem przemocy wobec kobiet jest realny,
ja go spotykam też jako duszpasterz w swojej praktyce. Jeżeli utopimy
ten problem w ideologicznych sporach, najbardziej będą cierpiały kobiety
- mówił. - Wielką rysą w działalności Kościoła jest np. stosunek księży
do sióstr zakonnych, który ja spotykam. One często są przez nich
poniewierane, są ich służkami. To jest częsty problem i zauważmy to -
dodał.
"Konwencja antyprzemocowa realizuje wartości naszej konstytucji"
Ta konwencja
spełnia wymagane standardy i nie ma przeszkód, żeby ją ratyfikować
- mówił w Poranku Radia prof. Marek Safjan, sędzia Europejskiego
Trybunału Sprawiedliwości, na temat konwencji ws. przeciwdziałania
przemocy wobec kobiet.
Konwencja narusza istotę i powagę konstytucyjnych wartości
List otwarty do parlamentarzystów w sprawie zmian społecznych projektowanych przez Konwencję Rady Europy
Szanowna Pani Poseł RP, Szanowny Pan Poseł RP
Konwencja Rady Europy o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i
przemocy domowej (CAHVIO) wywołuje w społeczeństwie polskim wielki
niepokój i kontrowersje. Jej zwolennicy twierdzą, że przeciwdziałanie
przemocy podniesie na wyższy poziom. Przeciwnicy uważają natomiast, że
pod pozorem przeciwdziałania przemocy projektuje nowy ład społeczny, w
którym rodzina, małżeństwo, tradycja oraz kultura chrześcijańska będą
zmarginalizowane.
Drogą, jaka może prowadzić do wyjścia z tej
konfrontacji, jest rzetelna analiza ww. konwencji oraz szeroka dyskusja
na ten temat, z poszanowaniem głosów sprzeciwu szerokich grup polskiego
społeczeństwa.
W analizie i dyskusji należy naszym zdaniem uwzględnić następujące aspekty:
1. Konwencja narusza istotę i powagę konstytucyjnych wartości
poszanowania małżeństwa i rodziny, tradycji, gwarancji dla wychowawczej
roli rodziców oraz nie jest bezstronna światopoglądowo.
2. W
2010 roku została głęboko znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu
przemocy w rodzinie, która w prezentowanej publicznie opinii rządu
wprowadziła optymalne rozwiązania prawne. Spowodowały one, że
przeciwdziałaniem przemocy zajmują się w większym niż poprzednio stopniu
służby socjalne, policja, sądy, nauczyciele i wychowawcy. W każdej
gminie powstał zespół interdyscyplinarny zajmujący się tym zagadnieniem.
Wiele opinii wskazuje, że istniejące przepisy w tym zakresie już są
nadmierne.
3. Z analizy prawnej konwencji CAHVIO wynika, że nie zawiera ona
żadnych nowych i lepszych rozwiązań prawnych od już istniejących w
polskim prawie i praktyce działania właściwych instytucji. Dokument
można znaleźć pod adresem: http://
www.ordoiuris.pl/public/pliki/dokumenty/Raport_przemoc_OI.pdf)
Z uwagi na fakt, iż problem przeciwdziałania przemocy w Polsce od lat
posiada wysoką rangę, a konwencja CAHVIO nie wprowadza w tej dziedzinie
nic nowego, proponujemy podjęcie szerokiej dyskusji, jaki model
społeczny jest w niej de facto projektowany. Wiele analiz prowadzi do
wniosku, że jej zasadniczym celem jest radykalna zmiana życia
społecznego i demontaż rodziny. Takie wnioski płyną np. z konferencji
naukowej zorganizowanej w Sejmie RP. Dokument z tej konferencji jest na
stronie: http:// www.stowarzyszeniefidesetratio.pl/konwencja.html
Konieczne jest rozważenie m.in.:
1. Jeżeli konwencja CAHVIO stanie się obowiązująca, jakie będą
konsekwencje wprowadzenia genderowej definicji płci, która pomija aspekt
obiektywnych, biologicznych różnic pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Art. 3
c konwencji mówi: „Płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie
skonstruowane role, zachowania, działania i atrybuty, które dane
społeczeństwo uznaje za odpowiednie dla kobiet i mężczyzn.
2.
Jakie stereotypy nasze państwo zamierza wykorzeniać, a jakie promować w
kontekście art. 12.1, o ile konwencja zostanie ratyfikowana? Czy nie
zachodzi tutaj poważna kolizja z chronionymi przez Konstytucję RP
„stereotypowymi” wspólnotami takimi jak małżeństwo i rodzina? Artykuł
ten rodzi obawy, że relacje stereotypowe (m.in. małżeńskie i rodzinne)
będą „wykorzeniane” na rzecz relacji niestereotypowych, np. promujących
samotne wychowanie dzieci czy związki jednopłciowe. Jakie konsekwencje
społeczne i indywidualne wywoła ta zmiana, co to oznacza dla naszego
rozwoju społecznego i gospodarczego? Art. 12.1 brzmi: Strony stosują
działania niezbędne, by promować zmianę społecznych i kulturowych wzorów
zachowań kobiet i mężczyzn, w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów,
tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet lub na
stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn.
3. Dlaczego konwencja
CAHVIO sytuuje zapobieganie przemocy w kontrowersyjnym kontekście
ideologicznym i przyjmuje skrajne przekonania feministyczne o „walce
płci”, zmierza do podważenia struktur społecznych opartych na różnych
rolach kobiet i mężczyzn, np. rodziny? Jakie badania naukowe
potwierdzają jej stanowisko? W preambule konwencji czytamy: Uznając, że
przemoc wobec kobiet jest przejawem nierównych stosunków władzy między
kobietami a mężczyznami na przestrzeni wieków, które doprowadziły do
dominacji mężczyzn nad kobietami i dyskryminacji kobiet, a także
uniemożliwiły pełne usamodzielnienie kobiet.
4. Dlaczego
konwencja wprowadza dyskryminację mężczyzn, co jest sprzeczne z
konstytucyjną zasadą równego traktowania oraz równości płci i jakie będą
tego następstwa? Art. 4.4. mówi: W myśl postanowień niniejszej
konwencji szczególne środki, niezbędne, by zapobiegać przemocy ze
względu na płeć i chronić przed nią kobiety, nie są uznawane za
dyskryminujące.
5. Jakie dla polityki społecznej oraz wolnych
wyborów kobiet będą skutki zapisów konwencji zmierzające do popierania
wyłącznie ich pracy zawodowej, która ma im zapewnić samodzielność. Art.
6.: Strony zobowiązują się uwzględniać perspektywę płci
społeczno-kulturowej w toku wdrażania i oceniania wpływu postanowień
niniejszej konwencji oraz zobowiązują się promować i wdrażać politykę
równości kobiet i mężczyzn oraz pełnego usamodzielnienia się kobiet.
6. Jakie konsekwencje konwencja CAHVIO wprowadza w zakresie
konstytucyjnych gwarancji praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze
swoimi przekonaniami (art. 48 Konstytucji RP) oraz prawidłowego rozwoju
dzieci i młodzieży? Art. 14.1. mówi: Strony podejmują, gdy to właściwe,
działania niezbędne, by wprowadzać do programów nauczania na wszystkich
etapach edukacji, dostosowane do etapu rozwoju uczniów, treści dotyczące
równości kobiet i mężczyzn, niestereotypowych ról społeczno-kulturowych
[…] oraz art. 14.2: Strony podejmują niezbędne działania, by promować
zasady, o których mowa w ustępie 1, w ramach nieformalnego uczenia się, w
ramach działalności sportowej, kulturalnej i rekreacyjnej oraz w
mediach.
7. Należy wyjaśnić sprzeczności pomiędzy zapisem w
preambule konwencji: „uznając, że przemoc domowa dotyka kobiety w
nieproporcjonalnie większym stopniu…” a badaniami CBOS, które tezy tej
nie potwierdzają:
http:// www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2012/K_082_12.PDF
8. Dlaczego konwencja ignoruje takie przyczyny przemocy wobec kobiet,
jak postępujące rozluźnienie obyczajowe, łatwa dostępność pornografii i
erotyzacja wizerunku kobiet, przemoc w środkach przekazu, kwestie
nadużywania alkoholu i korzystanie z narkotyków?
9. Jaki wpływ
na suwerenność Polski w kwestiach moralnych będzie mieć podleganie
międzynarodowej grupie ekspertów GREVIO, której zadaniem będzie
wdrażanie konwencji i jej interpretacja? Czy nie jest to sprzeczne z
Konstytucją RP i Uchwałą Sejmu z 11 kwietnia 2003 r., która stwierdza:
Zmierzając ku integracji z innymi krajami europejskimi w ramach Unii
Europejskiej, w obliczu zbliżającego się referendum w sprawie
przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, Sejm Rzeczypospolitej
Polskiej stwierdza, że polskie prawodawstwo w zakresie moralnego ładu
życia społecznego, godności rodziny, małżeństwa i wychowania oraz
ochrony życia nie podlega żadnym ograniczeniom w drodze regulacji
międzynarodowych.
10. Dlaczego sugeruje się społeczeństwu, że
deklaracja rządu wystarczy dla zabezpieczenia, by konwencja CAHVIO była
stosowana zgodnie z przepisami Konstytucji RP? Tymczasem art. 78.1.
konwencji jednoznacznie mówi: Nie można składać żadnych zastrzeżeń w
odniesieniu do jakichkolwiek postanowień niniejszej konwencji, z
wyjątkami określonymi w ustępie 2 i 3. (Wyjątki te nie są istotne z
punktu widzenia konwencji i nie dotyczą jej kontrowersyjnych zapisów).
Konieczne jest też poinformowanie opinii publicznej o kosztach
materialnych wprowadzenia konwencji oraz o braku zobowiązania do jej
ratyfikacji, czego wiele krajów nie dokonało.
Z wyrazami szacunku
(-) Antoni Szymański
(-) Paweł Wosicki
Członkowie Zespołu ds. Rodziny, Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu Polski
Warszawa, 29.10.2014 r.
Źródło: Katolicka Agencja Informacyjna
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
275. Homoseksualiści i mniejszość niemiecka w Polsce.
Homoseksualiści w Polsce. Zaskakujące wyniki badań
Ponad połowa ankietowanych Polaków uznaje prawo par
homoseksualnych do wychowywania dziecka.
CBOS spytał 946 osób - reprezentatywną próbę losową dorosłych
mieszkańców Polski - czy w danych przypadkach osoby mają prawo tak
postąpić. Badanie o opinię również wobec innych kontrowersyjnych
społecznie zachowań przeprowadzono we wrześniu we współpracy z
Instytutem Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego.
85 proc. badanych oceniło, że małżeństwa mające dzieci mogą rozwieść się za obopólną zgodą. 12 proc. nie uznaje takiego prawa.
Taki sam odsetek - 85 proc. uznaje, że małżeństwa, które bezskutecznie
starają się o dziecko, mają prawo zgłosić się na zabieg in vitro.
Przeciwnego zdania jest 9 proc. ankietowanych.
CBOS zapytał też o
akceptację dla sytuacji, gdy matka decyduje się na wszczepienie zarodka
pochodzącego od chorej córki, by urodzić jej dziecko. Dwie piąte (41
proc.) uznaje takie prawo, a 39 proc. - nie.
Większość - 55 proc. Polaków nie daje prawa kobiecie do decyzji
o aborcji, gdy nie chce ona mieć dziecka. Pozytywnie o aborcji bez
wskazań medycznych, mówi prawie dwie piąte (37 proc.) badanych.
Prawie dwie trzecie
ankietowanych przez CBOS (63 proc.) uważa, iż obowiązujących norm nie
łamią osoby obu płci i w różnym wieku, które wspólnie opalają się nago
na plażach. 32 proc. jest przeciwnego zdania.
49 proc. Polaków badanych
przez Centrum widzi coś złego w zachowaniu przedstawicieli mniejszości
niemieckiej chcących, by na tablicach z nazwą miejscowości, w której
mieszkają obok polskiego znalazł się napis w ich ojczystym języku.
Niewiele mniej - 42 proc. uznaje, że mniejszość niemiecka ma takie
prawo.
76 proc. badanych nie
potrafi zrozumieć zachowania restauratora, który zakazuje wstępu do
swojego lokalu Rosjanom. Jedna piąta respondentów (20 proc.) deklaruje,
że rozumie je - podał CBOS w informacji o wynikach badania.
Ośrodek badawczy zapytał nie tylko o prawo do takich zachowań, ale też, czy w ocenie badanych takie zachowania są właściwe.
W przypadku osób żyjących w
związkach homoseksualnych, które decydują się na wychowanie dziecka
jednej z partnerek za niewłaściwe uznaje to 49 proc. badanych, a 41
proc. takie zachowanie uznaje za właściwe. Wyższy odsetek - 53 proc. nie
uznaje za właściwe takie postępowanie w przypadku dziecka zmarłego
członka rodziny, wychowywanego przez parę gejów. 38 proc. odpowiedziało,
że jest to właściwe.
Najwięcej badanych za
właściwe uznaje, że małżeństwo niemogące mieć dzieci zgłasza się na
zabieg in vitro (79 proc.) badanych, przeciwnego zdania jest 14 proc.
Ponad połowa - 55 proc. Polaków uznaje też za właściwe rozejście się za
obopólną zgodą małżonków mających dzieci, 40 proc. myśli odmiennie.
Bliski sobie odsetek
badanych nie akceptuje (49 proc.) i akceptuje (46 proc.) zachowanie
ludzi opalających się nago w towarzystwie osób płci odmiennej i w różnym
wieku.
W przypadku dwujęzycznych
tablic informacyjnych za niewłaściwe uznaje to 55 proc. badanych, w za
właściwe 36 proc. 46 proc. nie aprobuje decyzji kobiety implantującej
sobie zarodek od chorej córki, po to, by urodzić jej dziecko, 35 proc.
wyraża aprobatę dla takiego czynu.
Prawie trzy czwarte 71 proc. nie uznaje za właściwe aborcji na życzenie,
a 20 proc. respondentów CBOS sądzi odwrotnie. W przypadku restauratora
wprowadzającego zakaz wstępu do lokalu dla Rosjan jedynie 9 proc.
popiera te działania, a 87 proc. - nie.
Prorodzinność oczami pełnomocnika rządu
W ocenie Małgorzaty Fuszary Karta Dużej Rodziny dyskryminuje osoby żyjące w tzw. związkach partnerskich
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
276. Fuszara chce równości związku
Fuszara chce równości związku partnerskiego i rodziny
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Małgorzata
Fuszara domaga się zrównania tradycyjnych rodzin wielodzietnych z tzw.
związkami partnerskimi.
Małgorzata Fuszara domaga się, aby państwo objęło pomocą nie tylko
tradycyjne rodziny wielodzietne, ale także związki partnerskie połączone
„poczuciem bliskości”, w których wychowuje się co najmniej troje
dzieci. Napisał jeden z dzienników.
Pełnomocnik rządu usiłuje w ten sposób wprowadzić do polskiego prawa
pojęcia rodziny spełniające postulaty środowisk LGBT. Tym razem dzieje
się to przy okazji konsultacji międzyresortowych, dot. ustawy o Karcie
Dużej Rodziny. Fuszarze nie podoba się to, że Karta ma dawać przywileje
tylko tradycyjnej rodzinie.
Wszystko na to wskazuje, że pełnomocnik rządu realizuje wyznaczone
zadanie, jednak nie polega ono na pomocy tradycyjnej polskiej rodzinie –
mówi dr Hanna Wujkowska, bioetyk.
- Pani pełnomocnik na siłę forsuje demoralizację i chce
pieniędzmi podatnika forsować plan z góry narzucony jej prawdopodobnie
przez rząd. Nie sądzę, że są to tylko jej własne pomysły. To takie
politycznie poprawne zachowanie, które ona prezentuje, które jest trendy
w całej Europie i na całym świecie. Mam nadzieję, że łatwo to nie
przejdzie, że jednak nasze społeczeństwo jest na tyle dojrzałe, rozumie
sytuację, że skutecznie się tutaj przeciwstawi. Mam też nadzieję, że w
naszym społeczeństwie powstanie przeciwko temu jakiś autentyczny
sprzeciw. Bo przecież nigdy tak nie było, nie będzie i nie może być, że
związki partnerskie mogą być porównywane z rodziną, bo to jest po prostu
sprzeczne z logiką, prawem i z prawdą – zaznacza Hanna Wujkowska.
Karta Dużej Rodziny uzyska rangę ustawy. Projekt powstaje w ramach
działań Stałego Komitetu Rady Ministrów. Karta ma być jednym z elementów
polityki prorodzinnej rządu.
W programie mogą uczestniczyć małżonkowie wychowujący przynajmniej
troje dzieci. Zarówno rodzice, jak i dzieci uzyskują różnego rodzaju
dodatkowe uprawnienia i zniżki.
Fuszara: Chcę tłumaczyć każdemu czym jest gender
Pełnomocnik rządu ds. równego
traktowania twierdzi, że problem Konwencji Rady Europy o
przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet jest wyolbrzymiony.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
277. Znane aktorki, pisarki i
Znane aktorki, pisarki i działaczki feministyczne wzięły udział w Marszu Pand przed siedzibą Sejmu. Marszu, który jest protestem przeciwko przemocy wobec kobiet, organizowany w ramach kampanii "16 dni przeciwko przemocy wobec kobiet". Działaczka feministyczna, publicystka Kazimiera Szczuka, podczas "Marszu pand", zorganizowanego przez Kongres Kobiet pod Sejmem, aktorka Katarzyna Kwiatkowska,Prezes zarządu Stowarzyszenia Kongres Kobiet, dziennikarka Dorota Warakomska, malarka Hanna Bakuła, aktorka Renata Dancewicz, felietonistka Krystyna Kofta,
Lider Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska Ryszard Kalisz i posłanka Anna Grodzka, podczas "Marszu pand"
Było ich tyle, co kot napłakał, lewackie straszydła.
Przed Sejmem odbył się "marsz pand" przeciwko przemocy
Przy wtórze bębnów i skandowanego hasła
"Akcja-ratyfikacja" odbył się w dzisiaj "marsz pand". W
proteście przeciwko przemocy wobec kobiet uczestnicy pikiety -
m.in. aktorzy i celebryci - mieli wymalowane, podbite oczy.
Swoją petycję wręczyli marszałkowi Sejmu.
Skandowano hasła: "Akcja ratyfikacja", "Chcemy
mocy nie przemocy", "Nie możemy dłużej czekać". Piotr Pacewicz z
"Gazety Wyborczej" trzymał transparent "Jak chłop babę bije, to mu
wątroba gnije".
Pisarka Krystyna Kofta, inicjatorka akcji, mówiła,
że prawdziwe pandy - ofiary przemocy - nie przyszły przed Sejm, bo się
boją i dlatego trzeba mówić w ich imieniu, apelować do polityków, by
przyjęli rozwiązania, które chronią kobiety przed przemocą. - Nie
chcemy, żeby kobiety były nazywane pandami, nie chcemy, żeby były bite,
żeby musiały znosić upokorzenia i cierpienia. A zatem razem przeciwko
przemocy - dodała prezeska Kongresu Kobiet Dorota Warakomska.
Anna Dryjańska z Feminoteki powiedziała, że telefon
antyprzemocowy w jej organizacji co dzień się urywa. - Koleżanki
odbierają telefon, a w tym czasie dzwonią następne, kilka następnych
osób próbuje się dodzwonić - mówiła.
- To, co jest tak kontrowersyjną kwestią w
konwencji, czyli przełamywanie stereotypów, ten straszny gender, to już
obowiązuje od początku lat 80. na mocy konwencji o likwidacji wszelkich
form dyskryminacji kobiet.
Sprzeciw wobec konwencji antyprzemocowej to zgoda na to, by nie było
schronisk dla ofiar przemocy, żeby policjanci nadal nie wiedzieli, jak
przyjmować zgłoszenia, a lekarze - jak zabezpieczać ślady gwałtu.
Sprzeciwiamy się temu. Żądamy jak najszybszej ratyfikacji konwencji -
dodała.
Przedstawicielki marszu złożyły marszałkowi Sejmu
Radosławowi Sikorskiemu apel Kongresu Kobiet. - Apelujemy do polskiego
Sejmu o natychmiastową ratyfikacje konwencji. Jest ona potrzebna
krzywdzonym kobietom, dzieciom, wszystkim ofiarom i świadkom przemocy –
napisano.
Po spotkaniu Magdalena Środa z Kongresu Kobiet
mówiła, że jest szansa, iż sprawa konwencji będzie omawiana w Sejmie w
pierwszej połowie stycznia. - Marszałek jest gentelmanem, miłym
człowiekiem. Nie trzeba go przekonywać, kłopoty są raczej natury
politycznej. Kiedy podjąć decyzję, na ile silna będzie wola polityczna
po stronie PO, po stronie Ewy Kopacz (…). Ale nikt już nie uwierzy, że
istnieją jakiekolwiek przeszkody prawne, by ratyfikować konwencję -
zaznaczyła.
Pikieta została zorganizowana w ramach kampanii "16
dni przeciwko przemocy wobec kobiet". Uczestniczyły w niej m.in.
aktorki Katarzyna Kwiatkowska, Renata Dancewicz, Kazimiera Szczuka,
Krystyna Kofta, Hanna Bakuła. Był poseł Ryszard Kalisz (niez.) i
posłanki Anna Grodzka (niez.) oraz Ewa Czeszejko-Sochacka (PO).
Rząd chce łatwiejszego dostępu do antykoncepcji dla nastolatków
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Małgorzata Fuszara uważa, że nastolatki mają utrudniony dostęp do nowoczesnych metod antykoncepcyjnych.
W piśmie do resortu zdrowia zwraca uwagę, że polskie prawo dopuszcza
aktywność seksualną osób w wieku 15-18 lat. Podkreśla jednak, że mają
one utrudniony dostęp do ginekologa a tym samym do wykonywania badań na
obecność chorób przenoszonych drogą płciową oraz do nowoczesnej
antykoncepcji.
Sprawą zbulwersowana jest dr Hanna Wujkowska, bioetyk.
- Jeżeli pani minister uważa, że kilkunastoletnie dziewczęta
mogą samodzielnie chodzić do specjalistów i decydować o swoim zdrowiu,
nie mając tej wiedzy, to jest oczywiście w błędzie. Odsyłam tutaj do
aktów prawnych. Tak młode dziewczęta, które są niedojrzałe, są jeszcze
bardziej narażone na bardzo ciężkie choroby. Należy zachęcać młodzież do
zachowania czystości przedmałżeńskiej, dopóki nie rozwinie się
odporność całego organizmu, także narządu rodnego. Namawianie młodych
dziewcząt do aktywności seksualnej i wprowadzanie w to lekarzy jest
pogwałceniem podstawowych praw człowieka i zachęcaniem do utraty zdrowia – powiedziała dr Hanna Wójkowska.
W świetle obecnych przepisów, nastolatki bez zgody rodziców lub opiekunów nie mogą iść na wizytę do ginekologa czy urologa.
Resort zdrowia ma 30 dni na odpowiedź pełnomocniczce.
Będzie wojna o pigułkę "dzień po". Czy rząd PO-PSL zniesie recepty?
Po in vitro i związkach partnerskich szykuje się nowy
polityczny spór na tle światopoglądowym. PiS zapowiada, że nie zgodzi
się na zniesienie recept na pigułkę "dzień po", na co zezwoliła Komisja
Europejska.
Konwencja o zwalczaniu przemocy wobec kobiet najwcześniej w lutym. A Platforma obiecała...
Wbrew deklaracjom polityków PO na tym posiedzeniu Sejmu najprawdopodobniej nie będzie głosowania nad ratyfikacją konwencji o
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
278. KomentarzEwa Kopacz
Komentarz
Ewa Kopacz twardo zmienia światopogląd PO. I nie tylko pigułką "dzień po"
Pigułka "dzień po" EllaOne ma być w Polsce dostępna bez recepty. Taką decyzję podjął minister zdrowia, korzystając z zezwolenia Komisji Europejskiej na sprzedaż tego środka tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty w krajach UE. To może być jaskółka zwrotu PO i dużo odważniejszej polityki rządu Ewy Kopacz w sprawach światopoglądowych.
Donald Tusk w obawie przed utratą prawicowych i centroprawicowych wyborców odkładał ustawy o in vitro, związkach partnerskich czy ratyfikację podpisanej w 2012 r. konwencji Rady Europy o zwalczaniu przemocy wobec kobiet.
Przeciwko konwencji protestuje prawica i kościelni hierarchowie, którzy straszą "zagrożeniem dla tradycyjnej rodziny, promowaniem feminizmu i homoseksualizmu". Do tego chóru dołączyła część konserwatywnych posłów PO i prawie cały PSL. Żeby ich nie drażnić, Tusk nie przesyłał dokumentu do ratyfikacji.
Ewa Kopacz zadeklarowała, że ratyfikację konwencji uważa za swój priorytet. Sejm ma się zająć tym 5 lutego, a premier zagroziła na wtorkowym posiedzeniu zarządu PO, że posłowie, którzy zagłosują przeciwko ratyfikacji, nie dostaną miejsc na listach wyborczych do parlamentu. To może otrzeźwić platformianych konserwatystów.
W ciągu kilku tygodni do Sejmu ma być przesłana także ustawa o in vitro, której ekipa PO-PSL - mimo obietnic - nie może od siedmiu lat uchwalić. Projekt ustawy został już przesłany do Komitetu Europejskiego Rady Ministrów.
Sprawa in vitro budzi najmniejszy opór w Sejmie. Oprócz lewicy ustawę popiera także cała PO i część PSL, a to wystarczy, by ją uchwalić. Kopacz zapowiedziała także, że jeszcze przed wyborami PO złoży w Sejmie projekt o związkach partnerskich, choć tu szanse na uchwalenie są najmniejsze, bo sprawa budzi największy opór w Platformie.
Ale to sygnał, że premier - korzystając ze słabości lewicy - zamierza przed wyborami parlamentarnymi w 2011 r. zawalczyć o lewicowych i centrolewicowych wyborców. Straty w prawicowym elektoracie PO mogą być bardzo niewielkie albo żadne, bo ultrakonserwatywni wyborcy i tak głosują na PiS z przyległościami, a np. in vitro popiera 80 proc. Polaków.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17258445,Platforma_Kopacz_robi_zwrot_w_sprawa...
Komentarz Magdaleny Środy
Co w Polsce można? Zachować czystość do małżeństwa, a potem mnożyć się na potęgę
Dostępność pigułki "dzień po" - zagrożona
W kwestii zakazów, którymi w Polsce obłożone jest życie seksualne, a przede wszystkim odpowiedzialne rodzicielstwo, hierarchowie i prawicowi bojownicy doszli do absurdu.
Nie wolno dokonywać aborcji, bo to morderstwo. Sądząc po sile kościelnego potępienia,...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17286066,Seks__cynizm_i_wladza.html
Związki partnerskie jeszcze poczekają? Dla Platformy ważniejsze in vitro i konwencja antyprzemocowa
PO przygotowało projekt ustawy o związkach partnerskich, ale raczej nie ma szans na jego uchwalenie.Kopacz zapowiedziała, że Platforma jeszcze w tej kadencji złoży w Sejmie
własny projekt w sprawie związków partnerskich. W grudniu posłowie PO i
PSL do spółki z PiS i klubem Sprawiedliwej Polski odrzucili projekt
autorstwa Twojego Ruchu. Część platformersów tłumaczyła, że jeśli Sejm w
ogóle ma się zajmować w tej kadencji związkami partnerskimi, to
woleliby, żeby był to projekt PO. Grupa posłów Platformy złożyła projekt
u szefa klubu Rafała Grupińskiego.
To ustawa autorstwa posła Artura Dunina, ale po poważnych
korektach. Nazywa się teraz nie ustawą o związkach partnerskich, ale
projektem o umowie partnerskiej. Daje prawo do zasięgania informacji o
zdrowiu partnera w szpitalu, wprowadza wspólnotę (lub rozdzielność)
majątkową, obowiązek alimentacyjny, a także możliwość dziedziczenia i
pochówku. Partnerzy będą mieli dowolność w skonstruowaniu umowy - to od
nich zależy, które zobowiązania czy prawa do niej wpiszą. Umowa ma być
zawierana przed notariuszem, a nie - jak wcześniej proponowano - w
urzędzie stanu cywilnego.
Poseł Artur Dunin mówi, że projekt zostanie złożony w Sejmie i
jak najszybciej ma być przesłany do prac w komisji. Jednak ustawie
sprzeciwiają się środowiska LGBT, twierdząc, że po zmianach przypomina
ona umowę handlową.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17326750,Zwiazki_partnerskie_jeszcze_poczekaja__Dla_Platformy.html#ixzz3QD1LLPkN
87 organizacji przeciw konwencji przemocowej
"Pod pozorem przeciwdziałania przemocy zmierza do zmiany naszej kultury, tradycji, relacji rodzinnych."
Zrzeszająca 87 organizacji Polska Federacja Ruchów Obrony Życia
apeluje o nieratyfikowanie przez Polskę Konwencji Rady Europy „O
zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
279. ciekawe, co na to Nycz?
Wydarzenia
"Konserwatyści" z PO ugięli się pod szantażem. Będzie klubowa jedność ws. groźnej Konwencji...
"Ewa miała bardzo dobre, mocne, budujące
wystąpienie; powiedziała, że jeżeli nie będzie jedności, nie będzie
Platformy, jedźmy na wakacje".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
280. KONWENCJA O
KONWENCJA O PRZEMOCY
Awantura zamiast obrad. Poprawki PiS i SP odrzucone. Kiedy głosowanie w Sejmie?
posłami PiS wybuchła podczas dyskusji nad poprawkami do konwencji o
przemocy. "Te obrady to kpiny! Nie jesteśmy maszynkami do głosowania!" -
krzyczeli posłowie prawicy. Nie zgadzają się z tłumaczeniem słowa
"gender" na język polski. Poprawki zostały ostatecznie odrzucone.
Dziś komisje spraw zagranicznych oraz
sprawiedliwości i praw człowieka głosowały nad poprawkami zgłoszonymi we
wrześniu ub.r. (przez PiS i klub Sprawiedliwa Polska)
do projektu ustawy ratyfikującej konwencję. Nie zostały one przyjęte.
Oznacza to, że jutro Sejm będzie głosował nad tym, czy przedłożyć
prezydentowi konwencję do ratyfikacji.
Podczas zgłaszania
wniosków formalnych między przewodniczącym obrad a posłami PiS
rozpętała się awantura. Przysłuchiwali się temu przedstawiciele
organizacji pozarządowych, m.in. Fundacja Feminoteka. "Zamiast rzeczowej
dyskusji - awantury, krzyki. Mamy nadzieję, że telewizja pokaże tę żenadę" - napisali przedstawiciele fundacji na Facebooku.
Sadurska: Złe tłumaczenie
Posiedzenie połączonych komisji, które miały rozpatrzyć poprawki
zgłoszone podczas drugiego czytania (obie sprowadzają się do tego, by
Sejm nie wyrażał zgody na ratyfikację konwencji), zdominowała dyskusja
na temat tego, czy konwencja została dobrze przetłumaczona z języków
angielskiego i francuskiego (w tych językach powstała). Wniosek o
skierowanie konwencji do kolejnej ekspertyzy, tym razem lingwistycznej,
zgłosiła Małgorzata Sadurska (PiS). Jej koledzy z partii przekonywali,
że muszą wiedzieć, nad czym będą głosować, dlatego analiza taka jest
konieczna.
Wiceminister spraw zagranicznych Artur
Nowak-Far zapewnił ich, że choć tego typu dokumentów nie tłumaczy się
dosłownie, treść tłumaczenia konwencji na pewno nie wprowadza posłów w
błąd. - "Gender-balanced composition" tłumaczy się jako "równa ilość
mężczyzn i kobiet". Nie ma wątpliwości, że tak to powinno zostać
przetłumaczone - powiedział wiceminister.
Awantura: "Nie jesteśmy maszynkami do głosowania!"
Po drugim czytaniu, przy wygłaszaniu wniosków formalnych (czyli
jeszcze przed głosowaniem nad przyjęciem poprawek) rozpętała się
awantura. Posłowie PiS domagali się głosu, a przewodniczący chciał
doprowadzić do głosowania nad przyjęciem poprawek do konwencji. - Jak ja
mogę głosować nad czymś, jeśli nie znam treści? Nie jesteśmy jak
maszynki do głosowania! - krzyczeli posłowie PiS. - Jeśli pan, panie
przewodniczący chce jedynie doprowadzić do głosowania, to ja panu
współczuję! - padło z sali. Posłowie PiS zgłosili również wniosek o
zmianę przewodniczącego obrad. - Pan łamie regulamin Sejmu! - krzyczeli
parlamentarzyści. Wniosek o zmianę przewodniczącego nie został jednak
przegłosowany.
Gdy przewodniczący próbował przejść do
głosowania nad poprawkami, z sali padały oburzone głosy: "Pan
doprowadził tę komisję do kpiny!", "Po co są ekspertyzy, skoro nie
możemy się do nich odnieść?", "Proszę nie stosować przemocy w głosowaniu
nad konwencją o przemocy!". Przewodniczący próbował opanować sytuację: -
To nie jest karczma i stodoła - powiedział i zarządził pięć minut
przerwy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17364048,Awantura_na_obr...
Forsowanie konwencji
Głosami koalicji wspartej posłami lewicy „przepchnięto” szkodliwe zapisy Rady Europy.
poprawkę zgłoszoną we wrześniu przez poseł PiS Małgorzatę Sadurską.
Zmiana miała polegać na zastąpieniu zapisu: „Sejm wyraża zgodę na
ratyfikację Konwencji” sformułowaniem: „Sejm nie wyraża zgody na
ratyfikację Konwencji”.
Poseł Małgorzata Sadurska (PiS), komentując dzisiejsze posiedzenie
połączonych komisji, zwróciła uwagę na niedopuszczenie do głosu strony
społecznej, która alarmowała o niezgodności Konwencji z polską
Konstytucją.
– Niestety, dyscyplina partyjna wzięła górę nad rozsądkiem – podkreśliła
posłanka PiS.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/127237,poslowie-za-przyjeciem-konwencji.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
281. @Maryla
Pozwolę sobie podłączyć:
Antyrodzinna konwencja - Stanowisko Rady ds. Rodziny KEP
Pozdrawiam serdecznie
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
282. @intix
SŁUCHAM TEJ HUCPY Z SEJMU przed głosowaniem. Ubolewam, że kardynał Nycz nie poprowadził dzisiaj pod sejm Krucjaty Różańcowej, bo chrześcijanie z Krucjaty sa tam od wczoraj pod sejmem z modlitwą. Cóż, nie bronił Krzyża, nie poprowadził Krucjaty.. jaki to pasterz, co z wilkiem się gości ?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
283. Sejm wyraził zgodę na
Sejm wyraził zgodę na ratyfikację konwencji antyprzemocowej. "Hańba, hańba"
zapobieganiu przemocy. - Hańba, Hańba - krzyczeli po głosowaniu
posłowie...
czytaj dalej »
Za ustawą ws. ratyfikacji konwencji o zapobieganiu przemocy głosowało 254 posłów, przeciwko 175, wstrzymało się 8.
Troje posłów PO głosowało przeciwko ratyfikacji: Lidia Staroń, Jerzy Budnik i Marek Biernacki.
Wstrzymali się: Marian Cycoń, Joanna Fabisiak, Andrzej Gut-Mostowy, Mirosław Pluta, Wiesław Suchowiejko.
Komorowski otrzyma inny tekst konwencji do podpisu, niz głosowali posłowie, o czym wiedzieli od MSZ.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114912,17367265,Dzis_glosowanie...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
284. LISTA posłów głosujących za
LISTA posłów głosujących za GENDER Konwencją
Platforma Obywatelska
Achinger Elżbieta
Arkit Tadeusz
Arłukowicz Bartosz
Arndt Paweł
Augustyn Urszula
Aziewicz Tadeusz
Biernat Andrzej
Blanik Leszek
Bobowska Joanna
Borowczak Jerzy
Brejza Krzysztof
Brzezinka Jacek
Bublewicz Beata
Budka Borys
Butryn Renata
Charłampowicz Jarosław
Chmielewski Stanisław
Cichoń Janusz
Ciemniak Grażyna
Cieśliński Piotr
Czaplicka Barbara
Czechyra Czesław
Czernow Zofia
Czerwiński Andrzej
Czeszejko-Sochacka Ewa
Dąbrowska Alicja
Drozd Ewa
Dunin Artur
Durka Zenon
Dzięcioł Janusz
Dzikowski Waldy
Fedorowicz Jerzy
Fiedler Arkady
Gadowski Krzysztof
Gałażewski Andrzej
Gapińska Elżbieta
Gawłowski Stanisław
Gądek Lidia
Gąsior-Marek Magdalena
Gelert Elżbieta
Gierada Artur
Gluza Czesław
Głogowski Tomasz
Grabarczyk Cezary
Grad Mariusz
Grupiński Rafał
Halicki Andrzej
Hall Katarzyna
Hanajczyk Agnieszka
Henczyca Bożena
Hok Marek
Huskowski Stanisław
Jagła Robert
Janyska Maria Małgorzata
Jarmuziewicz Tadeusz
Jaros Michał
Jastrzębski Leszek
Kaczor Roman
Kamińska Bożena
Kania Andrzej
Karpiński Grzegorz
Karpiński Włodzimierz
Kaźmierczak Jan
Kidawa-Błońska Małgorzata
Kierwiński Marcin
Kluzik-Rostkowska Joanna
Kłosin Krystyna
Kochan Magdalena
Kolenda-Łabuś Brygida
Kołacz-Leszczyńska Agnieszka
Kołodziej Ewa
Konwiński Zbigniew
Kopacz Ewa
Kopaczewska Domicela
Korzeniowski Leszek
Kosecki Roman Jacek
Kowalski Sławomir
Kozaczyński Jacek
Kozdroń Jerzy
Kozłowska Iwona
Krajewska Ligia
Kropiwnicki Robert
Królikowska-Kińska Elżbieta
Krysztofiak Przemysław
Krząkała Marek
Kucharski Cezary
Kulas Jan
Kulesza Tomasz
Lassota Józef
Lenz Tomasz
Leszczyna Izabela
Litwiński Arkadiusz
Łapiński Marek
Ławrynowicz Zofia
Maciaszek Robert
Małecka-Libera Beata
Marczułajtis-Walczak Jagna
Matusik-Lipiec Katarzyna
Mężydło Antoni
Miller Rajmund
Młyńczak Aldona
Mroczek Czesław
Mrzygłocka Izabela Katarzyna
Mucha Joanna
Munyama Killion
Naguszewski Tadeusz
Nemś Anna
Neumann Sławomir
Niedziela Dorota
Niemczyk Małgorzata
Niesiołowski Stefan
Nowak Tomasz Piotr
Nykiel Mirosława
Okła-Drewnowicz Marzena
Okrągły Janina
Olechowska Alicja
Olszewski Paweł
Orzechowski Andrzej
Orzechowski Maciej
Oświęcimski Konstanty
Pacelt Zbigniew
Pahl Witold
Papke Paweł
Pępek Małgorzata
Piechota Sławomir Jan
Pierzchała Elżbieta Apolonia
Pietraszewska Danuta
Pietrzczyk Lucjan Marek
Pięta Jarosław
Piotrowska Teresa
Plocke Kazimierz
Pomaska Agnieszka
Raczkowski Damian
Radziszewska Elżbieta
Raniewicz Grzegorz
Raś Ireneusz
Rozpondek Halina
Rusinowska Beata
Rutkowska Dorota
Rutnicki Jakub
Rynasiewicz Zbigniew
Rząsa Marek
Rzymełka Jan
Schetyna Grzegorz
Sibińska Krystyna
Siedlaczek Henryk
Sikorski Radosław
Skowrońska Krystyna
Sławiak Bożena
Sługocki Waldemar
Sosna Aleksander
Stachowicz Katarzyna
Stuligrosz Michał
Suski Paweł
Sycz Miron
Szczerba Michał
Sztolcman Grzegorz
Szumilas Krystyna
Szydłowska Bożena
Szymański Tomasz
Śledzińska-Katarasińska Iwona
Święcicki Marcin
Świło Teresa
Tomański Piotr
Tomaszak-Zesiuk Irena
Tomaszewski Jan
Tomczyk Cezary
Tomczykiewicz Tomasz
Trybuś-Cieślar Aleksandra
Tusk Łukasz
Tyszkiewicz Robert
Van der Coghen Piotr
Vincent-Rostowski Jan
Wardzała Robert
Wielichowska Monika
Witczak Mariusz
Wojnarowski Norbert
Wolak Ewa
Woźniak Małgorzata
Wójcik Marek
Zakrzewska Jadwiga
Zaremba Renata
Zawadzki Ryszard
Zieliński Maciej
Ziemniak Wojciech
Żmijan Stanisław
Żmuda-Trzebiatowska Ewa
PSL
Bodio Bartłomiej
Bramora Artur
Dębski Artur
Dziadzio Dariusz Cezar
Górczyński Artur
Kmiecik Henryk
Makowski Tomasz
Pacholski Michał Tomasz
Pasławska Urszula
Sajak Paweł
Szymiec-Raczyńska Halina
SLD
Ajchler Romuald
Balt Marek
Banaszak Maciej
Bańkowska Anna
Cedzyński Jan
Chmielowski Piotr
Czerniak Jacek
Czykwin Eugeniusz
Domaracki Marek
Elsner Wincenty
Garbowski Tomasz
Gromadzki Jarosław
Iwiński Tadeusz
Joński Dariusz
Kępiński Adam
Klepacz Witold
Kłosowski Krzysztof
Matuszczak Zbigniew
Miller Leszek
Napieralski Grzegorz
Niedbała Marek
Olejniczak Cezary
Ostrowski Artur
Prządka Stanisława
Sekuła-Szmajdzińska Małgorzata
Stolarski Marek
Tomaszewski Tadeusz
Wenderlich Jerzy
Wontor Bogusław
Wziątek Stanisław
Zaborowski Zbyszek
Zbrzyzny Ryszard
Posłowie niezrzeszeni
Gibała Łukasz
Górski Tomasz
Grodzka Anna
Kalisz Ryszard
Kotliński Roman
Nowicka Wanda
Piątak Andrzej
Ziętek Jerzy
Twój Ruch
Borkowski Jerzy
Kabaciński Michał
Krupa Łukasz
Kwiatkowski Jacek
Lewandowski Andrzej
Mroczek Maciej
Najder Jacek
Palikot Janusz
Popiołek Zofia
Poznański Marek
Rozenek Andrzej
Rybakowicz Adam
Wydrzyński Maciej
Klub Bezpieczeństwo i Gospodarka
Marcinkiewicz Małgorzata
Penkalski Wojciech
Ryfiński Armand Kamil
Sejm przyjł konwencję przeciw przemocy. PiS: Decyzję uznajemy za niezaistniałą
PiS
nie przyjmuje do wiadomości decyzji Sejmu w sprawie konwencji przeciw
przemocy. Posłowie uważają, że przez złe tłumaczenie, prezydent dostanie
inny tekst, niż przyjęli posłowie. Dlatego też, politycy opozycji będą traktować wynik głosowania, jako "niezaistniały". Po głosowaniu na mównicę wyszedł Krzysztof Szczerski z PiS. W związku z tym, że prezydent otrzyma do podpisu inny tekst konwencji
niż ten, na który Sejm przed chwilą wyraził zgodę, Prawo i
Sprawiedliwość, a także przyszły rząd PiS, tę decyzję od samego początku
traktuje jako non est, niezaistniałą - oświadczyłDodał, że po przejęciu władzy PiS zaostrzy kary dla przestępców i pomoże ofiarom przemocy, jednak decyzję o ratyfikacji w sensie formalnym uznajemy za niezaistniałą od samego początku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
285. "Dostrzegam pozytywny wpływ
"Dostrzegam pozytywny wpływ konwencji na polskie prawo"
Prezydent Bronisław Komorowski poinformował, że podpisał ustawę
wyrażającą zgodę na ratyfikację konwencji dot. zwalczania przemocy wobec
kobiet. Prezydent poinformował o tym na konferencji prasowej w Poznaniu
po spotkaniu z podopiecznymi Fundacji "Barka".
--------------------------------------------------------------------------------
Głos społeczny i dobro obywateli zostały zignorowane.
Kolejny raz. Udający katolika Bronisław Komorowski spełnił oczekiwania
lobbystów ideologii gender i podpisał zgodę na ratyfikację Konwencji
„antyprzemocowej”. „Są takie sprawy, które trzeba załatwić” –
stwierdził, przekonując, że niczego złego w ideologii gender nie
widzi. Przespał czy oślepł?
Komorowski przekonywał dziś, że Polska od kilku lat realizuje
strategię gender mainstreaming i nie dostrzega żadnych niepokojących
objawów, które mogłyby z tego faktu wynikać.
— stwierdził. Najwyraźniej prezydent nie zapoznał się z rzeczową i
wyczerpującą argumentacją przeciwników ratyfikacji, którzy od miesięcy
przytaczają setki zdroworozsądkowych argumentów. Dokument ws. przemocy
domowej nie wnosi nic ponad to, co wprowadziła ustawa antyprzemocowa.
Jego zapisy urządzą nam jednak zupełnie nowy ład społeczny, napisany pod
dyktando feministek i zdemoralizowanych reformatorów życia.
1) OGRANICZENIE WOLNOŚCI OBYWATELSKIEJ
Komorowski nie zdołał zauważyć, że ten skrajnie niebezpieczny
dokument, przekraczający najśmielsze fantazje Huxleya, zamieni
obywateli w marionetki nowego ładu społecznego. Gdyby go przeanalizować według kryteriów wyznaczonych przez Herberta Spencera, XIX-wiecznego
twórcę ewolucjonizmu społecznego, tak cenionego dziś przez postępowców,
trzeba byłoby stwierdzić, że dokument ma charakter czysto
totalitarny.** Spencer wyróżnił dwa typy społeczeństwa: militarne
(zacofane i charakteryzujące się takimi cechami jak: przymus,
centralizm, przypisany status, izolacja, konformizm i nakazowe regulacje
prawne) oraz industrialne (związane z postępem i posiadające takie
cechy, jak samoregulacja, decentralizacja, wolność i regulacje wyłącznie
negatywne, polegające na zminimalizowaniu liczby zakazów).
— ocenia
filozof i socjolog prof. Kazimierz Korab. Podkreśla, że „to dokument
typowy dla społeczności militarnej, a zatem za prawo właściwe dla
ciemnogrodu, a nie dla obozu postępu”.
Czego nie zauważył Bronisław Komorowski? Jakich niebezpieczeństw nie zdołał dostrzec? Przypomnijmy:
2) WPROWADZENIE TOTALITARYZMU PRAWNEGO
Konwencja napisana jest językiem maksymalizmu prawnego, zawiera idące w nieskończoność nakazy i zakazy.
Językiem Konwencji są tzw. wielkie kwantyfikatory, takie jak: wszyscy, zawsze, wszędzie, co sprawia że konwencja redukuje wolność do zera. Z punktu widzenia prawnego powinna zostać zdyskwalifikowana.
Nawet pobieżne prześledzenie dokumentu pokazuje, jak szeroko
zakrojona ta językowo-maksymalistyczna pułapka, które może pociągnąć
potężne skutki prawne. Art. 1. wskazuje następujące cele Konwencji:
Czym są WSZELKIE formy przemocy? Kto je skategoryzuje? Jakie będą uprawnienia podmiotów zobowiązanych do ELIMINACJI WSZELKICH form przemocy? Czym jest RZECZYWISTE równouprawnienie? Kto ma stworzyć „szeroko zakrojony plan ramowy”?
Konwencja nie definiuje precyzyjnie tego czym jest przemoc wobec kobiet i otwiera furtkę nieskończonym nadużyciom prawnym. Według art. 3 Konwencji przemocą jest
3) WPROWADZENIE NORM LGBTQ JAKO OBOWIĄZUJĄCYCH
Konwencja nakazuje stworzenie nowych regulacji prawnych. Art. 40. nakazuje uchwalenie przepisów przewidujących odpowiedzialność karną za JAKĄKOLWIEK
formę niepożądanych zachowań werbalnych, niewerbalnych lub fizycznych o
charakterze seksualnym, których celem lub skutkiem jest
naruszenie godności osoby.
Jednocześnie art. 4 nakazuje, aby przepisy te były ustanawiane bez JAKIEJKOWIEK DYSKRYMINACJI ze względu zarówno na płeć, PŁEĆ SPOŁECZNO-KULTUROWĄ, jak i na tożsamość płciową. Co to oznacza? Zostaniemy pozbawieni możliwości prawnej, by sprzeciwić się ostentacyjnej obecności środowisk LGBTQ w szeroko pojętych przestrzeniach społeczno-politycznych. Także w szkołach. Każdego, kto wyrazi się w sposób „dyskryminujący” o osobach LGBTQ, będzie można postawić przed sądem. Także dziennikarzy wyrażających swoją opinię na temat dewiacji czy zaburzeń.
4) WYKORZENIANIE CHRZEŚCIJAŃSKICH WZORCÓW
Pod płaszczykiem walki z przemocą wdrożone zostaną założenia
rewolucji kulturowej, a kultura chrześcijańska, uznana za źródło
szkodliwych stereotypów, będzie w myśl Konwencji „wykorzeniana”. Autorzy
dokumentu ani raz nie wskazują na realne źródła przemocy. Nie
dostrzegają problemu w alkoholizmie, uzależnieniach, seksualizacji i
brutalizacji życia publicznego. Widzą je jednak w heteroseksualnej
rodzinie, która powiela stereotypowy podział na świat kobiet i mężczyzn.
Widzi je w tradycyjnym wychowaniu, w religii i kulturze.
— mówi Art. 12.1, a jego interpretację można było już usłyszeć
wielokrotnie z ust lewicowych publicystów. Jacek Żakowski i Blumsztajn
uradzili kilka tygodni temu, że Katolicka Nauka Społeczna bardzo źle
traktuje kobiety i powiela szkodliwe stereotypy. „Wykorzenianie” tych
wzorców przez feministki mamy więc murowane. Pomoże w tym międzynarodowe
ciało GREVIO i
feministyczne gremia, które mają w szufladach gotowe do wdrożenia
programy równościowe, których realizacja zostanie hojnie sfinansowana.
Zwyczaje, tradycja i religia ukazane są jedynie w kontekście zagrożenia.
Musimy więc być przygotowani na to, że wszelkie próby wychowywania dzieci do odpowiedzialności, służby innymi czy męstwa zostaną uznane za przemocowe. Stawianie dziecku
wymagań to przecież oczekiwanie wysiłku, który może zostać uznany za
przemoc naruszającą jego bezrozwojowy błogostan. Konsekwencjami
prawnymi bez trudu będzie można obciążyć nauczycieli, duszpasterzy czy
dziennikarzy, którzy będą się sprzeciwiać forsowanemu przez środowiska LGBT stylowi życia.
5) DEMORALIZACJA EDUKACYJNA
Konwencja nakazuje wdrożenie nowej edukacji zwalczającej stereotypy i
wprowadza olbrzymie uprawnienia do jej całkowitej przebudowy.
— czytamy w art. 14. To zapis wyjątkowo niebezpieczny, ponieważ może
grozić demoralizacją dzieci już na wczesnym etapie nauczania. Czym są
niestereotypowe role przypisane płciom? Kto je określa? Jak zostaną
dobrane do poziomu rozwojowego dzieci? Gdzie w tym wszystkim prawa
rodziców do wychowania dzieci w kręgu wartości,
jakich sami sobie życzą? Wątpliwości rozwiewa kolejny paragraf, który
pokazuje, że rodzice nie będą mieli już nic do powiedzenia.
Jakie będą nowe wzorce? Wystarczy przejrzeć
materiały szkoleniowe przygotowane przez Kampanię Przeciw Homofobii. W
„Podręczniku do prowadzenia zajęć z młodzieżą na temat seksualności i
relacji międzyludzkich. Edukacja Bez Tabu” czytamy: „Najczęściej mówi
się o tożsamościach: heteroseksualnej, biseksualnej i homoseksualnej,
jednak każda osoba może określić swoją tożsamość seksualną w całkowicie
niepowtarzalny sposób, zupełnie wyjątkowym określeniem”. Liczba
kombinacji jest w tej kwestii absolutnie nieograniczona.
W „Podręczniku do prowadzenia zajęć z młodzieżą na temat seksualności i relacji międzyludzkich. Edukacja Bez Tabu” czytamy:
Jak widać ilość kombinacji jest w tej kwestii absolutnie
nieograniczona. Uczniowie zachęcani do otwartości i postępowości w
kwestiach płci mają być jednocześnie uczeni szerokiej tolerancji i
„głębokiego szacunku” dla wszelkiej inności. Warto pamiętać, że pod niewinnym hasłem „promocji równości” drzemie niebezpieczny pakiet
ideologiczny, który zdaje się groźniejszy niż sama edukacja seksualna. Z
publikacji wydanej przez Kampanię Przeciw Homofobii wynika, że promocją
zachowań LGBTQ powinny zostać nasączone WSZYSTKIE aspekty nauczania.
W poradniku dla nauczycieli „Lekcja równości” czytamy, że na wszystkich
zajęciach – od literatury, poprzez historię, muzykę, po języki obce,
należy podkreślać udział osób LGBTQ w
budowaniu dziejów świata. Jednocześnie nauczyciele muszą
pamiętać, by „nie zakończyć lekcji stereotypowymi przekazami oraz nie
spowodować homofobicznej dyskusji i obraźliwych komentarzy”
Oto kilka wskazówek dla nauczycieli zawartych w podręczniku „Lekcja równości”:
Jak to możliwe, że Bronisław Komorowski nie dostrzegł ani
jednej z tych spraw? Czy po uważnej ich analizie będzie w stanie
zrozumieć, że jednak istnieją szkodliwe skutki genderyzmu? To jak Panie
Prezydencie, będzie ten obiecany koń z rzędem? Ostatecznie może być sam
rząd. Byle nowy!
CZYTAJ TAKŻE:
— Koniec z udawaniem katolicyzmu. Czas na decyzje. Czy Komorowski potrafi stanąć po stronie prawdy?
— Abecadło homopropagandy, czyli 6 etapów manipulacji. Jak środowiska LGBT programują nasze myślenie?
http://wpolityce.pl/polityka/237256-komorowski-podpisal-wyrok-na-polskie-spoleczenstwo-5-spraw-ktore-przeoczyl-w-genderowej-konwencji-gdzie-ten-kon-z-rzedem
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
286. Tylko w
Tylko w "Wyborczej"
Komorowski szybko ratyfikuje konwencję przeciwko przemocy. Walczy o głosy kobiet
nadchodzącym tygodniu ratyfikuje konwencję o zwalczaniu przemocy wobec
kobiet - dowiedziała się "Wyborcza". To ma być element walki o
centrolewicowych wyborców.
Bronisława Komorowskiego, prezydent otrzymał już wszystkie dokumenty z
Ministerstwa Spraw Zagranicznych i ratyfikuje konwencję w najbliższych
dniach. Według naszych...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17740256,Komorowski_ratyfikuje_konwencje_antyprzemocowa.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
287. Prezydent ratyfikował
Prezydent ratyfikował ideologiczną konwencję
Prezydent Bronisław Komorowski ratyfikował tzw. konwencję
przemocową. Prawo i Sprawiedliwość zamierza jeszcze w tym tygodniu
zaskarżyć dokument do Trybunału Konstytucyjnego – dowiedziała się
Redakcja Informacyjna Radia Maryja.
Konwencja pod płaszczykiem walki z przemocą wobec kobiet wprowadza do
polskiego prawa ideologię gender i uderza w rodzinę, tradycję oraz
religię.
Prezydent ogłosił swoją decyzję w Fundacji Centrum Praw Kobiet.
Powiedział, że nie znalazł żadnego powodu, aby kwestionować
konstytucyjność konwencji.
Przyznał jednocześnie, że ma zastrzeżenia do adekwatności pojęć i
języka użytych w dokumencie oraz do tego, że nie odnosi się on do źródła
przemocy, jakim jest alkoholizm. Zaznaczył jednak, że chodzi tu nie o
język, a o ofiary przemocy domowej.
- Nie wyobrażam sobie sytuacji takiej, w którym Polska
mogłaby być krajem, który tej konwencji nie ratyfikuje. To byłaby hańba
międzynarodowa. W związku z tym z głębokim przekonaniem podpisuję –
kończę proces ratyfikacji konwencji Rady Europy w Polsce – powiedział Bronisław Komorowski.
Poseł Małgorzata Sadurska, wiceprzewodnicząca parlamentarnego Zespołu
ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski podkreśla, że konwencja jest
niezgodna z konstytucją RP.
- Będziemy skarżyć niezgodność przepisów Konwencji z kilkoma
artykułami Konstytucji. Po pierwsze, naruszenie art. 18 Konstytucji,
który stoi na straży małżeństwa, jako związku mężczyzny i kobiety,
macierzyństwa i rodziny, a przecież ta konwencja jest niczym innym, jak
tylko dokumentem uderzającym w polskie rodziny. Po drugie będziemy
skarżyć naruszenie artykułu 25 Konstytucji, mówiącego o autonomii, o
odrębności światopoglądowej, a Konwencja jest niczym innym, jak
narzucaniem pewnego światopoglądu, pewnej wizji ideologicznej do systemu
prawnego – zaznaczyła poseł PiS.
Przeciwko szkodliwym zapisom konwencji protestowali politycy prawicy,
środowiska prorodzinne i pro-life oraz część środowiska prawniczego.
Z dokumentem nie zgadza się także Konferencja Episkopatu Polski. Ks.
dr Józef Kloch, rzecznik konferencji podkreślił, że w konwencji znalazły
się zapisy, na które kategorycznie nie można się zgodzić. Według
dokumentu religia i tradycja są źródłem przemocy.
- Wprowadza też konwencja, niestety, pewne pojęcia, które
budzą wielki niepokój, np. „płeć społeczna”, „niestandardowe role
mężczyzny i kobiety” i nade wszystko sformułowanie, że religia czy
tradycja są źródłem przemocy – ocenił ks. dr Józef Kloch.
Konwencję podpisało 37 z 47 państw Rady Europy, w tym 23 należących do UE. Ratyfikowało ją 16 krajów, w tym 9 członków UE.
"Trzeba pryncypialnie stać po stronie ofiar"
Prezydent Bronisław Komorowski ratyfikował konwencję Rady Europy o
zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. -
Trzeba być pryncypialnie i zasadniczo po stronie ofiar, po stronie
krzywdzonych, po stronie słabszych – podkreślił.
Prezydent podkreślił, że pod wnikliwej analizie nie znalazł żadnego
powodu, aby kwestionować konstytucyjność konwencji antyprzemocowej. -
Znalazłem wystarczająco dużo powodów, aby ocenić, że wpływ konwencji
Rady Europy na polskie prawodawstwo jest już, i będzie w przyszłości
absolutnie pozytywny - powiedział. Dodał, że zapisy konwencji będą
wzmacniały skuteczność działania w obronie osób krzywdzonych, ofiar
przemocy domowej.
Bronisław Komorowski wskazał też, że jego wątpliwości budziła kwestia
języka - ocena adekwatności języka i pojęć. - Bo rzeczywiście brakuje
odniesienia wprost do poważnego źródła tych zjawisk patologicznych,
zjawisk typowych dla Polski, jakim jest na przykład alkoholizm – mówił.
Dodał, że język jest nie do końca adekwatny dla kultury i obyczajowości
polskiej, ale przecież tu nie o język chodzi, a o ofiary przemocy.
Zapowiedział, że w dalszych pracach związanych z regulacjami
ustawowymi wynikającymi z ratyfikowanej konwencji będzie stał bardzo
pilnie na straży zasady prymatu polskiego prawa i polskiej konstytucji.
- Ale jednocześnie pragnę wyrazić jednoznaczną deklarację, że ta
konwencja jest ważna dla postępu w zakresie ograniczania patologicznych
zjawisk, które są nieszczęściem wielu polskich rodzin. I nie wyobrażam
sobie sytuacji takiej, w której Polska mogłaby być krajem, który tej
konwencji nie ratyfikuje. To byłaby hańba międzynarodowa - podkreślił
Prezydent RP.
Wicemarszałek
Wanda Nowicka powiedziała, że "poważnie weźmie pod uwagę" podpisanie
przez Bronisława Komorowskiego konwencji antyprzemocowej wybierając
kandydata na prezydenta do poparcia. - Ha, ha, panie redaktorze, proszę
nie żartować! Komorowski podlizał się lewicowemu elektoratowi, ale niewielu da się na to nabrać.
Nie sądzę, żeby prezydent mógł środowiska lewicowe tym zagraniem
przekonać - skomentowała za to sprawę niedoszła kandydatka Partii
Zielonych Anna Grodzka dla portalu 300polityka. Poparcie dla konwencji jest bardzo ważnym elementem, ale nie jedynym,
moja decyzja wymaga jeszcze namysłu i rozwagi. Nie da się jednak ukryć,
iż podpisanie dokumentu Rady Europy jest wspaniałą wiadomością
– powiedziała Nowicka. - Nawet, jeśli prezydent uczynił to z uwagi
na kampanię, to dzisiaj nieważne są motywy. Ważne, że konwencja została
ratyfikowana, bo czekały na nią setki tysięcy kobiet - dodała. Nowicka skomentowała również – To niewątpliwa wpadka świadcząca o tym,
że w tego typu sytuacjach prezydent mówi szybciej, niż myśli. To trąci
seksizmem na kilometr. Ale kiedy ma się tak wielką zasługę, jak dziś,
to mogę panu prezydentowi w tej sprawie okazać odrobinę wyrozumiałości.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
288. Premier w radiu TOK FM m.in.
Premier w radiu TOK FM m.in. o in vitro
Ewa Kopacz odpowiada biskupom: Polskie prawo tworzy demokratycznie wybrany parlament
Jeśli komuś sumienie nie będzie pozwalało na korzystanie z metody in vitro, to tej metody nie zastosuje - mówiła premier.
Najgrubszy ze sznurów, na których wisi możliwy sukces Dudy, trzymają hierarchowie
Skąd w tylu niezależnych, mających władzę i stanowiska mężczyznach
tyle nienawiści wobec konwencji chroniącej kobiety i dzieci przed
przemocą?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
289. Diagnoza Giertycha: Obóz
Diagnoza Giertycha: Obóz władzy opanowało szaleństwo. To wina skrętu PO na lewo [NA ŻYWO]
Jeszcze na kilka dni przed wyborami Roman Giertych stwierdził, że Bronisław Komorowski skręcił w lewo, co może okazać się błędem.
Dzisiaj w TVN24 powiedział: - Nie tylko jego kampania. To był błąd całego obozu władzy.
Wśród
tych błędów wymienił: podpisanie konwencji antyprzemocowej, ustawę
regulująca in vitro, zapowiedź wprowadzenia związków partnerskich. - To
wszystko wskazywało na to, że obóz PO w pewnym sensie opanowało jakieś
dziwne szaleństwo, które dotychczas - przynajmniej pod rządami Donalda
Tuska - nie miało miejsca - stwierdził.
- Mając przed
sobą bardzo silny, rosnący PiS, połączony z panem Gowinem, Ziobrą
zdecydowała się skierować swoją kampanię w lewą stronę, w stronę lewicy,
której właściwie resztki pozostały po poprzednich wyborach. Widzimy
dzisiaj kompletną klęskę lewicy. I o głosy tej resztki tych
postkomunistów walczyła PO. Tymczasem Andrzej Duda bardzo sprawnie
przeprowadził kampanię, idąc właśnie do centrum - ocenił Giertych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
290. ząd wyszedł naprzeciw
ząd wyszedł naprzeciw najbardziej radykalnym postulatom środowisk LGBT, które propagowano podczas ostatniej „parady równości”. Już w
przyszłym tygodniu koalicja rządząca wraz z lewicą przegłosuje rządowy
projekt ustawy legalizującej in vitro, który w ostatnim
rozdziale, w art. 91 pkt 3 przewiduje wprowadzenie do kodeksu
rodzinnego i opiekuńczego art. 75¹ tworzącego możliwość uzyskania statusu prawnego ojca mężczyźnie względem obcego mu dziecka poczętego in vitro. W tym celu wystarczy, by matka surogatka nosząca ciążę z
dzieckiem poczętym in vitro oświadczyła, że będzie on ojcem dziecka.
Zgodnie z proponowaną w rządowym projekcie ustawy o leczeniu
niepłodności treścią nowego art. 75¹ k.r.o., do uznania ojcostwa dziecka
poczętego wskutek zabiegu sztucznego zapłodnienia wystarczy złożenie
przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego dwóch oświadczeń. Jedno to
oświadczenie matki surogatki, drugie zaś to oświadczenie mężczyzny, którego wskaże ona jako ojca. Sejm został o tym kontrowersyjnym rozwiązaniu poinformowany w opinii Sądu Najwyższego, którą jednak całkowicie zignorowała komisja zajmująca się tym projektem. W opinii SN
czytamy, że rozwiązanie to „pozostawia wykreowanie rodzinnego stosunku
prawnego ojcostwa pomiędzy osobami obcymi poza wszelką kontrolą”. Sąd
Najwyższy w swej opinii wzywał Sejm do poważnego przemyślenia tego, czy
rzeczywiście chce wprowadzać rozwiązanie kreujące „stosunek ojcowski
mężczyzny, od którego dziecko nie pochodzi, który nie jest mężem matki w
przypadku urodzenia dziecka wskutek zastosowania procedury medycznie wspomaganej prokreacji” (s. 15).
W praktyce, projektowany przepis umożliwi uzyskanie prawnego
statusu ojca mężczyźnie, który nie jest genetycznie spokrewniony z
dzieckiem, na podstawie oświadczenia kobiety, którego prawdziwości nie sposób będzie zweryfikować.
Jeśli art. 75¹ k.r.o. zostanie w przyszłym tygodniu uchwalony i
wejdzie w życie, nic nie będzie stało na przeszkodzie, ażeby również
mężczyzna niebędący partnerem matki mógł zostać przez nią uznany za ojca. W ten sposób tylnymi drzwiami wprowadza się do polskiego porządku prawnego instytucję
macierzyństwa zastępczego (surogacji). Homoseksualiści zyskają bowiem
prawne narzędzie pozwalające im na wytworzenie stosunku pokrewieństwa
między nimi a dzieckiem matki-surogatki. Wystarczy, że złoży ona
oświadczenie uznające danego homoseksualistę za ojca dziecka.
Rząd przygotował więc projekt realizujący jeden z najbardziej kontrowersyjnych postulatów środowisk homoseksualnych, o którym od 2012 roku mówi międzynarodowa organizacja Men Having Babies. Celem MHB jest m.in. wspieranie gejowskiego rodzicielstwa oraz promowanie dostępności surogacji dla par gejowskich. Nie dalej jak 3 maja br. środowiska LGBT debatowały w Brukseli na temat zwiększenia dostępu dla homoseksualistów do surogacji
podczas międzynarodowego kongresu poświęconego możliwości nabywania
praw rodzicielskich z zastosowaniem surogacji oraz firm świadczących
kompleksowe usługi w tym obszarze. Świadczy to o istnieniu prężnie rozwijającego się biznesu surogacyjnego, którego interesom wychodzi na przeciw rząd polski w projekcie ustawy o leczeniu niepłodności.
Stworzenie przepisu umożliwiającego rozwój biznesu surogacyjnego i adoptowanie dzieci z in vitro przez obcego mężczyznę stanowi drastyczne pogwałcenie zasady ochrony godności człowieka i naczelnej dla prawa polskiego zasady dobra dziecka. Surogacja oznacza bowiem de facto przyzwolenie na handel
ludźmi. Przewidziane przez art. 91 pkt 3 wprowadzenie do kodeksu
rodzinnego i opiekuńczego art. 75¹ tworzyłoby znakomite warunki dla
handlu dziećmi, zakazanego w szczególności przez wiążący Polskę art.
2 lit a Protokołu fakultatywnego do Konwencji o prawach dziecka w
sprawie handlu dziećmi, dziecięcej prostytucji i dziecięcej pornografii
(Dz.U. z 2007 r. Nr 76, poz. 494). Zważywszy, że ustawa o Rzeczniku Praw
Dziecka wyraźnie uznaje w art. 2 ust. 1, że „dzieckiem jest każda
istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletniości” nie sposób nie
traktować surogacji jako formy handlu dziećmi. Praktyka ta narusza
również art. 4 Konwencji Rady Europy w sprawie działań przeciwko
handlowi ludźmi (2005) i art. 211 lit. d Konwencji ONZ o
Prawach Dziecka (1989), art. 5 i 17 Europejskiej Konwencji o
przysposobieniu dzieci (1967 i 1993), oraz art. 21 Konwencji z Oviedo o
prawach człowieka i biomedycynie.
W Internecie uruchomiono [petycję do wzywającą posłów PO do
odrzucenia rządowego projektu ustawy tworzącej możliwość adopcji dla
homoseksualistów przy okazji legalizacji procedury in
vitro(http://www.protestuj.pl/chron-dzieci-przed-biznesem-in-vitro,45,k.html).
Sejmowe głosowanie w przyszłym tygodniu, 25 lub 26 czerwca!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
291. Radykalny młot na PiS,
Radykalny młot na PiS, zwolennik małżeństw gejowskich i adoptowania przez nie dzieci – poznajcie państwo nowego rzecznika praw obywatelskich
http://wpolityce.pl/polityka/258795-pol-porcji-mazurka-radykalny-mlot-na...
Dziś dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ma zostać nowym rzecznikiem praw obywatelskich. Byłby pierwszym działaczem skrajnej lewicy na tak wysokim stanowisku. Poglądy Bodnara sytuują go na lewym skrzydle Ruchu Palikota, do głosowania na którą to partię przyznał się zresztą w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.
To była jedna z najlepszych decyzji politycznych Palikota, by wziąć na swoje listy Annę Grodzką, Wandę Nowicką i Roberta Biedronia.
— zachwycał się. Dlaczego? Tak dr Bodnar klaruje swoje poglądy:
Jestem jednoznacznym zwolennikiem małżeństw homoseksualnych, choć wiem, że bez zmiany konstytucji nie da się ich wprowadzić. […] Małżeństwa homoseksualne, tak jak i heteroseksualne powinny mieć prawo do adopcji.
Bodnar to prawnik o duszy działacza radykalnej lewicy, co zresztą sprawia, iż nie jest on do końca kandydatem mainstreamu. To on przecież bronił „Starucha”, a teraz pomaga siedzącemu w areszcie ponad trzy lata innemu kibicowi, Maciejowi D. Poza tym wstawiał się on za Telewizją Trwam, której nie wpuszczano na multipleks.
Skąd więc taki wybór Platformy Obywatelskiej? Ano władze partii szykują się w ten sposób do roli opozycji i szukają sojusznika, który miałby pomagać im w atakach na rządy PiS.
Bodnar mógłby umiejętnie punktować PiS i mobilizować liberalny elektorat na wybory w 2019 roku
— pisała przecież „Polityka”. I zapewne tak będzie, choć główne zainteresowania Bodnara leżą gdzie indziej. To on krytykował wszak dotychczasową – pełna zgoda, że fatalną – rzecznik, Irenę Lipowicz za pasywność. W wizji Bodnara „rzecznik powinien być awangardą zmian” i można być pewnym, że chodzi mu głównie o rewolucję obyczajową. Jest w tym szczery i konsekwentny, takie ma poglądy i ich nie ukrywa, za co skądinąd należy mu się szacunek. Popierający go politycy PO - w ogromnej większości dużo mniej postępowi niż ich kandydat na rzecznika - zachowują się jak dzieci, które na złość PiS-owi gotowi są odmrozić sobie uszy. Swoją drogą ciekawe jak wytłumaczą swoim wyborcom, że wybrali rzecznika, który chce, by geje mogli adoptować dzieci? Bardzo to będzie zabawne.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
292. Senat przyjął ustawę o in
Senat przyjął ustawę o in vitro. Przeważyły trzy głosy
bezpłodności, w tym metodą pozaustrojowego zapłodnienia in vitro. Za...
czytaj dalej »
In vitro - zobacz, jak głosowali senatorowie
Sprawdź, czy twój senator poparł rządowy projekt ustawy o in vitro
TUTAJ sprawdzisz, który z senatorów poparł rządowe propozycje.
Poniżej pełna lista przebiegu głosowania:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
293. neofitka Kopaczowa gorsza od zarazy
Sejm uchwalił ustawę o uzgodnieniu płci. Ustawa upraszcza
procedury prawne dotyczące uzgodnienia płci. Będzie się to odbywać w
trybie nieprocesowym, a zajmować się tym będzie jeden sąd - w Łodzi.
Decyzję będzie podejmował na podstawie orzeczeń lekarskich.
Ustawę poparło 252 posłów, 158 było przeciwko, a 11 wstrzymało się od głosu.
Prace nad projektem toczyły się od 2013 r.
Kopacz: należy się bać rządów tych, którzy chcą przejąć władzę nad naszymi sumieniami
Dzięki tej ustawie zostały zabezpieczone nie tylko prawa tych,
którzy decydują się na taką metodę, ale również zarodki....
czytaj dalej »
PO traci senatora. "Partia skręciła w lewo w sposób dla mnie nieakceptowalny"
Senator Stanisław Iwan zrezygnował z członkostwa w
Platformie Obywatelskiej. W PO był uważany za konserwatystę. Głosował...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
294. Sejm: spotkanie organizacji
Sejm: spotkanie organizacji pozarządowych
Nowoczesna Ryszarda Petru idzie ścieżką Ruchu Palikota i chce powrócić do pomysłu legalizacji tzw. związków partnerskich. Na wniosek posłów Nowoczesnej, w Sejmie odbyło się spotkanie organizacji pozarządowych, które wspierają dewiantów seksualnych.
Do parlamentu zaproszono
przedstawicieli Kampanii Przeciw Homofobii i Zielonych. Politycy „N”
zapowiadają kolejne rozmowy i spotkania ws. poszerzenia praw osób
homoseksualnych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
295. "Codziennik feministyczny"
"Codziennik feministyczny" oskarża publicystów "Krytyki politycznej" i "Gazety Wyborczej” o molestowanie i mobbing
artykuł "Codziennika Feministycznego" wstrząsnął polskimi mediami.
Autorki tekstu oskarżyły w nim jednego z dziennikarzy "Krytyki
Politycznej" o gwałt, zaś publicystę "Gazety Wyborczej" o mobbing i
molestowanie.
Skandal w salonie. Feministki przełamały zmowę milczenia, pokazując hipokryzję "chłopców…
Uważają że należą do kasty "lepszych ludzi", więc nie obowiązuje ich elementarna przyzwoitość.
Rozkręca się afera z oskarżonymi o gwałt i molestowanie. "GW" zawiesza Wybieralskiego, Dymek wypiera się…
Z wpisu Dymka wynika, że zarejestrował swoje rozmowy z byłą już
partnerką, by - jakby się spodziewając - mieć argument na tego typu
historie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
296. Rozprawa z konwencją
Rozprawa z konwencją
Bułgaria pokazała, jak zablokować genderową konwencję stambulską
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
297. Brawo Bułgarzy :)
serdeczne pozdrowienia :)
gość z drogi
298. Oblicza homoterroru. Naczelny
Oblicza homoterroru. Naczelny Sąd Administracyjny: odrzucenie aktu urodzenia z rodzicami tej samej płci nieuzasadnione
Naczelny Sąd Administracyjny uchylił w środę decyzje
odmawiające wpisu do ksiąg stanu cywilnego brytyjskiego aktu urodzenia
dziecka, w którym jako rodzice widnieją dwie kobiety. Organy
administracji będą musiały ponownie zająć się sprawą tego wpisu –
poinformował NSA.
„Uchylono zaskarżony wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego oraz
uchylono orzeczenia organów obu instancji, w tym wojewody małopolskiego,
a sprawa wróciła do ponownego rozpoznania na ścieżce administracyjnej” –
przekazał PAP Wydział Informacji Sądowej NSA.
O wyroku NSA poinformował także Rzecznik Praw Obywatelskich, który
przyłączył się do tej sprawy. „W precedensowym wyroku NSA ocenił, że
doszło do dyskryminacji dziecka-obywatela RP i zwrócił sprawę urzędowi
stanu cywilnego” – przekazano w komunikacie RPO.
„Nie można uciekać od rozwiązania problemu, bo mamy do czynienia z
dyskryminacją małoletniego obywatela RP” – mówił cytowany przez RPO
sędzia w uzasadnieniu środowego rozstrzygnięcia NSA. Jak dodał Rzecznik,
sąd podkreślił, że „ta sprawa w ogóle nie dotyczy związku osób
dorosłych, co jest tylko tłem, ale małoletniego, który w jakimś zakresie
jest wyjęty spod prawa”.
Była to kolejna z takich spraw przed NSA – dotycząca transkrypcji
aktu urodzenia dziecka, które przyszło na świat za granicą, zaś w
dokumentach jako rodzice widnieją osoby tej samej płci. Wcześniej NSA
rozpoznawał taką sprawę w czerwcu – wówczas jednak inny skład tego sądu
utrzymał wyrok WSA uznający, iż w Polsce nie można w takim akcie wpisać
rodziców tej samej płci.
Jak zaznaczył RPO dzieci, w których aktach urodzenia figurują rodzice
tej samej płci, nie mogą dostać polskiego dokumentu tożsamości ani
potwierdzenia obywatelstwa polskiego. „Z uwagi na klauzulę porządku
publicznego kierownicy urzędów stanu cywilnego odmawiają dokonania
transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia i wpisania dziecka do polskich
ksiąg stanu cywilnego. Tym samym uniemożliwiają wydanie polskiego
dokumentu tożsamości” – wskazał Rzecznik.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
299. Dyrektor Radia Maryja o.
Dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk CSsR apeluje o wycofanie Polski z tzw. konwencji antyprzemocowej. Dokument został podpisany przez rząd PO-PSL.
Konwencja Stambulska mówi o zapobieganiu i przeciwdziałaniu przemocy
wobec kobiet. Dokument budzi jednak wątpliwości natury moralnej. Pod
płaszczykiem dbania o prawa kobiet, przemycane są tam elementy ideologii
gender. Konwencja nie chroni w sposób należyty podstawowych praw
człowieka, w tym prawa do życia.
Dyrektor Radia Maryja wskazywał na Jasnej Górze, że polski rząd
powinien dążyć do wycofania się Polski z konwencji. O. Tadeusz Rydzyk
CSsR zwracając się do uczestników XXVIII Pielgrzymki Rodziny Radia
Maryja zaznaczył, że groźna ideologia stanowi poważne zagrożenie duchowe
dla najmłodszych.
Poseł Jarosław Sachajko z ruchu Kukiz’15 mówi, że podpisanie przez władze dokumentu było dużym błędem.
O wypowiedzenie konwencji wielokrotnie apelowały środowiska prawicowe.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
300. NASZ WYWIAD. Ks. prof.
NASZ
WYWIAD. Ks. prof. Bortkiewicz: Promowanie ideologii LGBT powinno być
ograniczone. Rząd powinien wypowiedzieć konwencję stambulską
o suwerenności energetycznej i o suwerenności militarnej. Ale powinien
również mocno akcentować suwerenność kulturową. Ona jest równie ważna
jak wymienione wcześniej aspekty suwerenności. Rząd jeżeli nie przed
wyborami to po nich, powinien zająć jednoznaczne stanowisko
i wypowiedzieć konwencję stambulską
— mówi portalowi wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, teolog i etyk.
wPolityce.pl:
Po co są organizowane „Marsze Równości”? Przecież ich organizatorom nie
chodzi o tolerancję i równość praw, bo to wszystko już jest.
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz:
Marsze służą wprowadzaniu antykultury i dewastacji porządku
społecznego, moralnego i kulturowego. Wyrazem tej dewastacji jest
dążenie do zniesienia instytucji małżeństwa i zmiana pojęcia małżeństwa.
Nie chodzi nawet o ustanowienie związku homoseksualnego jako
równorzędnego z małżeństwem. Ale o wprowadzenie tzw. związków
polimorficznych, czyli zupełnie dowolnych związków, które w sposób
jednoznaczny podważają rangę, wartość i godność instytucji małżeństwa.
A skoro ta instytucja zostanie podważona, zostanie podważony pewien
porządek społeczny. W naszych realiach konsekwencją podważenia tego
porządku społecznego będzie na przykład konieczność zmiany Konstytucji.
Promotorom ideologii LGBT chodzi o zachwianie społecznego, kulturowego
i przede wszystkim moralnego porządku.
Wskazał ksiądz
cele ruchu LGBT. To samo o celach lewicy powiedział Włodzimierz
Czarzasty. Lider SLD stwierdził w rozmowie z „Faktem”, że najpierw
należy wprowadzić małżeństwa dla wszystkich, a później adopcję dla
par jednopłciowych.
To nie może dziwić, bo tak naprawdę
mamy do czynienia z jednym nurtem lewicowym i neolewicowym, którego
wyrazicielem od strony politycznej jest tzw. obecna Koalicja. Już nie
wiem, czy Obywatelska czy Europejska. Jest to bez wątpienia opozycja
do ładu prawnego i moralnego. Wyrazicielem tej koncepcji jest zarówno
formacja polityczna pana Czarzastego, jak i partia pana Biedronia. One
mają wspólny mianownik, neolewicową koncepcję zmiany porządku
społecznego i politycznego. To kwestia obalenia świata wartości
zachodnich, w których do tej pory żyliśmy. Jest bardzo prosty pomost
między tymi wysiłkami a walką z jedynym jeszcze bastionem wartości
konserwatywnych jakim jest Kościół katolicki. Wspólna dla tych
wszystkich formacji jest krytyka oraz skryta lub jawna
walka z Kościołem.
W jaki sposób można walczyć z promocją homoideologii i z marszami LGBT?
Bardzo
trudne pytanie. Uznaję zasadę „plus ratio quam vis” i uważam, że ponad
siłą powinna być sprawa racjonalnego namysłu i racjonalnego dyskursu.
Zacząłbym od osób LGBT. Przyznam się, że ostatnio coraz trudniej
przychodzi mi to pojęcie osoby LGBT przez usta. Tak jak nigdy nie
używałem pojęcia osoby C2H2O5 tylko zawsze mówiłem, że to alkoholicy.
Tak też o osobach LGBT+ mogę mówić jako o ludziach z zaburzeniem
tożsamości seksualnej. Pierwszą podstawową rzeczą jest zwrócenie uwagi
na sferę pewnych pojęć. To jest sprawa w moim odczuciu
bardzo fundamentalna.
Dlaczego?
Bo za tą sprawą
kryją się dalsze konsekwencje. Jeżeli mówimy o pewnych zaburzeniach
to rodzi się przynajmniej perspektywa i możliwość jakiejś terapii. Jest
to dzisiaj zagadnienie niezwykle trudne, niezwykle sporne i wywołujące
wręcz fizjologiczną agresję ze strony tamtych środowisk. Tzw. Marsze
Równości są w gruncie rzeczy marszami roszczeniowymi. Domagają się nie
uprawnień, ale legalizacji bezprawnych roszczeń. Takim roszczeniem jest
chociażby kwestia adopcji dzieci przez związki polimorficzne. Obojętnie
czy to są związki homoseksualne, związki biseksualne czy związki
transseksualne. Chodzi po prostu o roszczenia.
Czy „Marsze Równości” powinny być zabronione?
Powinniśmy
przede wszystkim zwrócić uwagę na pewne ograniczenia wynikające z tej
ideologii. Dlatego, że strategia, którą posługują się środowiska
homoseksualne polega przede wszystkim na trzech elementach. Pierwszym
jest bardzo częste nagłaśnianie problemu osób homoseksualnych
i im pokrewnych. Po drugie, następuje ukazywanie tych osób jako
jednoznacznie dobrych, pokrzywdzonych, opresyjnie traktowanych
i nietolerowanych. Obserwujemy też pokazywanie krytyków środowisk
gejowskich jako osób odrażających, brudnych i złych. Pierwszą rzeczą
jest powstrzymanie tej masowej narracji. Ona zbyt szeroko się
rozszerzyła w przestrzeni medialnej i artystycznej. Mam na myśli
zwłaszcza przestrzeń filmową czy literacką. Ale także, co jest rzeczą
ogromnie istotną to problem szerzenia tej ideologii na uniwersytetach i
uprawiania pseudonauki w szerszej przestrzeni. Powinniśmy wprowadzić
więc pewne rygory, bo są przestrzenie, w których ideologia nie powinna
mieć miejsca. Nie należy szukać rozwiązań powstrzymywania tych marszy.
Tak, jak karane są wulgarne i prymitywne hasła ze strony atakujących
Marsze Równości, tak samo powinny być karane obelżywe hasła, wypowiedzi
i sformułowania, które padają ze strony środowisk gejowskich. W gruncie
rzeczy środowiska promujące LGBT są agresorem ogromnym i zagrażającym
naszej kulturze. Ta agresja powinna być restrykcyjnie powstrzymywana.
Elementy, które wymieniłem nie są wszystkimi kwestiami na które warto
zwrócić uwagę. Nagłaśnianie ideologii LGBT powinno być w jakiś sposób
ograniczone. Po drugie, nie można dać się, chociażby pod wpływem marszu
w Białymstoku, zmanipulować, że mamy do czynienia z niewinnymi ofiarami
osób homoseksualnych, a z drugiej strony z agresywną postawą środowisk
konserwatywnych. Agresja, którą rodzi środowisko homoseksualne wywołała
niepotrzebną w formie, ale zasadną co do treści reakcję
środowisk konserwatywnych.
Co powinny zrobić władze,
żeby zablokować ofensywę ideologii LGBT? PiS będąc w opozycji zapowiada,
że jak przejmie władzę Polska wycofa się z konwencji stambulskiej.
Konwencja stambulska to konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy
wobec kobiet i przemocy domowej z 2011 r. Mijają cztery lata i obietnica
nie została spełniona. Słowacja odrzuciła konwencję stambulską. W Polsce nie ma też ustawy chroniącej dzieci i młodzież przed demoralizacją. Takie ustawy obowiązują na Węgrzech i na Litwie.
To budzi
coraz większy niepokój. Przy całej sympatii i solidarności
z działaniami obecnego rządu trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć:
sprawdzam. Konwencja stambulską to akt prawny, który może zostać
wypowiedziany. Obecny obóz rządzący mówi dobitnie o suwerenności
politycznej, o suwerenności energetycznej i o suwerenności militarnej.
Ale powinien również mocno akcentować suwerenność kulturową. Ona jest
równie ważna jak wymienione wcześniej aspekty suwerenności. Rząd jeżeli
nie przed wyborami to po nich, powinien zająć jednoznaczne stanowisko
i wypowiedzieć konwencję stambulską. Należy apelować do rządu,
aby to zrobił.
Not. ems
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl