Rząd nie mówi prawdy budowniczym autostrad

avatar użytkownika Zebe

Nie wnikając w intencje ministra Nowaka oraz w jego szczere chęci, by wypłacić podwykonawcom na odcinku autostrad „zaległe” pieniądze, a także nie wnikając w intencje NCS (Narodowe Centrum Sportu), by wypłacić „zaległe” pieniądze podwykonawcom Stadionu Narodowego, trzeba sobie uzmysłowić, że tak GDDKiA jak i NCS mogą wypłacić tylko te pieniądze, wynikające z zapisów kontraktów, których dotychczas nie wypłacono podwykonawcom.

 
Rząd planuje (obiecuje)  kolejną specustawę, która miałaby zmienić prawo tak, by było możliwe swoiste dofinansowanie kontraktów pieniędzmi z budżetu. Chodzi więc o to, by wspomóc  bankrutujących wykonawców i podwykonawców finansowo dodatkowymi  pieniędzmi z budżetu.
Teoretycznie taką  ustawę da się zrobić i wprowadzić w życie. Istnieje jednak pewien problem, a tym problemem jest ustawodawstwo unijne, o czym do dziś strona rządowa nawet się nie zająknęła.
Pamiętacie Państwo proces likwidacji polskich stoczni ?
UE uznała pomoc budżetową dla stoczni jako nieuprawnioną pomoc publiczną.
 
Firmy nie mogą dostawać z budżetu pieniędzy, bo to pomoc publiczna. Jeżeli więc specustawa by powstała, to UE może zażądać zwrotu pieniędzy od firm, którym te pieniądze zostały przekazane.
 
Każda pomoc udzielana ze źródeł państwowych, w jakiejkolwiek formie, a więc nawet w postaci zapewnienia gwarancji zapłaty w przypadku niewypłacalności kontrahenta, jeżeli grozi uprzywilejowaniem niektórych przedsiębiorstw, jest niezgodna z zasadami wspólnego rynku - taka interpretacja obowiązuje w prawie unijnym.
 
Specustawa ma dotyczyć podwykonawców, czyli średnie i małe firmy, w dodatku tylko krajowe, co jest w samej swej istocie swoistym uprzywilejowaniem.
Specustawa ma dotyczyć tylko podwykonawców zatrudnionych przy budowie dróg. Pozostaje sprawa budowniczych Stadionu Narodowego. Do tej pory NCS nie uregulowało wszystkich zobowiązań kontraktowych, a chodzi nie tylko o podwykonawców, ale i głównych wykonawców , którzy też niedawno ogłosili upadłość. Chodzi o firmę PBG S.A.  i  zależne spółki Hydrobudowa Polska oraz Aprivia.
 
Stanowisko ministerstwa transportu jest jak zazwyczaj wyjątkowo pokrętne:
Spłata należności dla przedsiębiorców odnosi się wyłącznie do zrealizowanych prac. Dotyczy więc należności, co do których nabyli oni już roszczenie, a które pośrednio pochodzą ze środków publicznych.  GDDKiA przysługuje wobec wykonawcy roszczenie o zwrot środków wypłaconych na podstawie projektowanej ustawy. Nie uszczupli to więc środków publicznych .
 
Z taką argumentacje trudno się jednak zgodzić, bo już na pierwszy rzut oka widać, że „nabycie już roszczenia” ni jak się ma do przyszłych zapisów specustawy, która nie może działać wstecz. To abecadło. Co do drugiego argumentu – przeczy on całkowicie temu, co powiedziano powyżej, gdyż poprzez stwierdzenie, że GDDKiA przysługuje wobec wykonawcy roszczenie (…) , potwierdza pośrednio, że GDDKiA musi odzyskać wypłacone ponadkontraktowe środki od … bankrutujących wykonawców. I to właśnie ma „nie uszczuplić” środków publicznych.
Nie sądzę, by Komisja Europejska dała się na to nabrać.
Kogóż jednak w Platformie Obywatelskiej obchodzi to, co może spotkać Polskę oraz podwykonawców za 10 lat, bo tyle czasu UE daje na zwrot pieniędzy do budżetu.
Polskie prawo na przykładzie kolejnych specustaw staje się powoli bezprawiem. Za to wszystko ponosi winę Rząd Donalda Tuska. Nie da się tego zwalić na opozycję. Palikota zostawmy z boku.

3 komentarze

avatar użytkownika TezPolonus

1. Gwarancja wypłat

Najlepszą ustawa byłaby ustawa wzorująca sie na prawie stosowanym w krajach zachodnich tj.

- zleceniodawca zobowiązany jest wypłacać wynagrodzenie w uzgodnionym terminie co tydzień lub co dwa tygodnie co powinno być w umowie/kontrakcie ze zleceniobiorcą,
- nie wypłacenie wynagrodzenie w żądanym terminie jest równoznaczne z zerwaniem umowy przez zleceniodawcę jako firmą niesolidną, którą podaje się do sądu o nie wywiązywanie się z umowy ze zleceniobiorcą o zaległe wynagrodzenie, a strona rządowa skarży zleceniodawcę jako tę, która nie wywiązuje się z rządowej umowy,
- niesolidny zleceniodawca/firma nigdy nie może dostać w przyszłości zleceń na wykonywanie prac rządowych.

Te trzy punkty zdecydowanie załatwiają sprawę i gwarantują wypłaty zleceniobiorcom w terminie a jak nie to robota stoi!
Ten zapis powinien rozpoczynac sie od szeregowego pracownika, którego również interesy są chronione a skończywszy na rządzie.

avatar użytkownika Wilmann

2. TezPolonus

No dobra, ale jak tu pozwać do sądu mafię ;-) ? To tak jakby pozwany miał orzekać o własnej winie ;-) Wiadomo o co chodzi, czy nie ;-) ?

A na poważnie; "wałki" i korpucja przy projektach budowlanych/drogowych są w każdym kraju UE, rzecz w tym, że społeczeństwo n.p. Niemiec, Holandii czy Belgii dowiaduje się o nich sporadycznie, bo nie są tam normą a i też nieco inaczej wygladają przetargi ;-)

avatar użytkownika TezPolonus

3. Odnośnie tej mafii

to są opinie, że należy ich likwidować pojedynczo jak to czyni IRA.

Oni to czynią z prawymi Polakami, którzy
-sami się wieszają mimo, że z bliską osobą mieli pójść następnego dnia na przyjęcie,
-umierają a później przyjeżdżają na parking po dwóch dniach swoim samochodem,
-są pocięci na kawałki przez kochającego syna (sic!),
-strzelaja do siebie a później piszą pożegnalne listy,
-czynią różne inne „cuda”.
Myslę, że się rozumiemy.