Druciane klatki dla kibiców

avatar użytkownika elig

  Wczoraj /28.05/ byłam w okolicy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. I co tam zobaczyłam? Cały skwerek przed Pałacem od strony Alej Jerozolimskich ogrodzono wysokim na ponad półtora metra płotem z gęstej siatki drucianej. Pozostawiono tylko wąskie dojście do Kinoteki i Muzeum Techniki /od strony Sali Kongresowej/. Ogrodzenie to usiłowano własnie zamaskować narzucając na nie ciemno fioletowe płachty z napisem UEFA i różnymi radosnymi sloganami. Zapewne po to, by nie kojarzyło się aż tak bardzo z zagrodą dla szczególnie niebezpiecznych zwierząt.

  Była to budowa t.zw. "strefy kibica". Z myślą o kibicach pokryto budynek Dworca Centralnego napisami typu "Welcome" i "Feel like at home". Jednak te płoty ujawniają prawdziwy stosunek władz miasta stołecznego Warszawy do mających przybyć fanów piłki nożnej. Są oni postrzegani jako groźny i potencjalnie wrogi żywioł który należy gdzieś zamknąć i odgrodzić od reszty miasta. Temu w istocie mają służyć te strefy. To druciane klatki dla kibiców.

  O tym, że tak jest, pośrednio świadczą też wczorajsze aresztowania wśród polskich kibiców, oficjalnie przedstawiane jako walka z gangami /patrz /TUTAJ//. Zamknięto m.in. Staruchowicza ps. Staruch, nieformalnego przywódcę kibiców Legii. Od razu przypomniały mi się lata 70-te w PRL, kiedy to przed wizytą prezydenta USA Nixona w Warszawie zamknięto na 48 godzin Adama Michnika, jako groźnego opozycjonistę. Mamy do czynienia z dokładnie takim samym stylem myślenia i działania.

  Na miejscu miłośników piłki nożnej zbojkotowałabym te "strefy kibica" i zorganizowałabym sobie własną zabawę w miejscu nie kojarzącym się z zagrodą dla bydła.

4 komentarze

avatar użytkownika natenczas

1. Wstyd tuż przed EURO przez hasło "Feel like at home"

Ogromne pieniądze, ogromne plakaty i ogromny wstyd! Tak w skrócie można podsumować kampanię, której celem jest promowanie wśród zagranicznych kibiców polskiej gościnności.

Chodzi o jej przewodnie hasło: "Wszyscy jesteśmy gospodarzami EURO 2012", które na język angielski przetłumaczono: "Feel like at home" (poczuj się jak w domu). Sęk w tym, że w języku Szekspira taki zwrot nie funkcjonuje. - W tym przypadku właśnie w ten sposób klasyfikujemy błąd: czy tak się mówi, czy tak się nie mówi. I nie, nie mówi się: "Feel like at home", mówi się: "Feel at home" - wyjaśniał w rozmowie z TOK FM Andy Edwins, tłumacz.

Więcej
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/wstyd-tuz-przed-euro-przez-haslo-feel-l...

avatar użytkownika elig

2. @natenczas

Napis na dworcu był taki, jak napisałam. To zresztą nie wydaje się być jakimś szczególnym powodem do wstydu. Sens jest jasny, a większość kibiców NIE jest tłumaczami języka angielskiego i tego nie zauważy. Dla mnie większym wstydem są te płoty.

avatar użytkownika Wilmann

3. @natenczas

Słuszne spostrzeżenie. W rzeczy samej "Feel like at home" na zupełnie inny podtekst i jest dwuznaczne ;-) Znowu jakiś pajac zabrał się za robotę i znowu klapa. Dobre.

@elig - nie trzeba być tłumaczem, aby zauważyć tę wtopę w tłumaczeniu staropolskiego "Czuj się jak u siebie"i wystarczy, że kibice posługują się językiem angielskim w stopniu pozwalającym na swobodną komunikację, aby tę wtopę dostrzegli i zadrwili z niej, a płoty są jedynie środkiem prewencji

avatar użytkownika elig

4. @Wilmann

Właśnie o te metody prewencji mi chodziło. Nie podobają mi się one.