Naczelny Wódz Bronisław i armia. Brak perspektyw i totalny marazm pogrąża nasze siły zbrojne .

avatar użytkownika Maryla

Nigdy w dziejach polska armia nie była tak mała: liczy niespełna 96 tys. etatów, a tylko w minionym roku uciekło z niej 7,4 tys. żołnierzy. Odchodzą coraz młodsi mundurowi, bo średnia wysługa zmniejszyła się z 21 do 16 lat. Niezmienna pozostaje za to liczba generałów i pułkowników, których służy niemal 1600. W przeliczeniu: jeden generał mógłby dowodzić batalionem, a jeden pułkownik przypada na 1/3 kompanii. Dla bezrobotnych zgłaszających się do Narodowych Sił Rezerwowych armia chce utworzyć etaty ochroniarzy. Pracującym od dnia podpisania kontraktu zapłaci za kursy.

O upadku morale w polskiej armii, biurokracji i generalicji, której zadaniem jest pudrowanie braków -  z gen. Romanem Polko rozmawia Marta Brzezińska z portalu Fronda.

Gen. Roman Polko: Zgadzam się z opinią, że morale w armii upada. Zapewniam jednak, że z wojska odchodzą nie tylko ci, którym nie przysługują jeszcze uprawnienia emerytalne, ale także ci, którzy już je mają. Tak na marginesie - one wcale nie są takie wysokie (ok. 45 – 50 proc.). Prowadzę zajęcia na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza i ku wielkiemu zaskoczeniu zobaczyłem tam kapitana, który biegle włada kilkoma językami, zaliczył wiele misji, kończy studia doktoranckie. Myślałem, że to się będzie łączyło z jakimś awansem, a on mi powiedział, że odchodzi do cywila bo w armii brak jakiejkolwiek wizji rozwoju. Ten brak perspektyw i totalny marazm pogrąża nasze siły zbrojne, które zmierzają nie wiadomo w jakim kierunku. Marynarka wojenna upada bo padł jeden z programów. Marynarze nie wiedzą co z nimi będzie, co zostanie im zaproponowane w zamian. Ale w zamian, to znaczy kiedy? Za dwadzieścia lat? Oni przecież służą tu i teraz, a nie tam i potem. Zapewne będą musieli odejść. Chodzą też plotki o zbijaniu ledwo co powstałego dowództwa wojsk specjalnych, które przecież święci triumfy na misji w Afganistanie. Ten rodzaj sił naprawdę się sprawdza i podczas gdy inne elementy są redukowane, akurat te wojska się rozwijają, gdyż są skuteczne w działaniu. To wszystko powoduje, że nawet ci, którzy mają w sobie mnóstwo energii, pasji, wiary, chęci a dla których pieniądze nie są wyznacznikiem bycia w armii, odchodzą bo brak im chociaż cienia poczucia, że będą potrzebni, cienia poczucia stabilizacji. Nie rozwijają się. 

Odchodzą zdolni, wykształceni fachowcy, którzy więcej perspektyw rozwoju widzą w cywilu. A co z szeregowymi? Oni też masowo odpływają.  

Im się akurat najmniej dziwię, bo dziś łatwiej zostać podoficerem przychodząc prosto z cywila, nie posiadając żadnych doświadczeń, aniżeli mając za sobą wieloletni staż służby czy nawet odbyte misje. Będąc już w wojsku trudno przeskoczyć na ten wyższy szczebel niż przychodząc z cywila. To naprawdę totalny absurd, który rodzi frustracje i zniechęcenie, bo dochodzi do sytuacji, kiedy starszy szeregowy z dużym doświadczeniem bojowym nagle dostaje kaprala, który praktycznie niewiele wie a ma być jego dowódcą drużyny.[..] Dziś w armii utrzymuje się myślenie rodem z PRL - o głębokich rezerwach, które będą wygrywać przyszłe wojny, a których tak naprawdę nie ma. To totalny absurd. Tych dziwnych stanowisk jest za dużo, brakuje zaś pełnych, silnych jednostek. Nawet te elementy wojskowe, z których jesteśmy dumni to tak naprawdę pięć do dziesięciu procent armii. Reszta wciąż szkoli się w siermiężnych warunkach z limitem amunicji, paliwa. Czyli uprawiamy fikcję...

Jeśli armią wreszcie zajmie się jakiś kompetentny człowiek, będzie miał wiele do zrobienia (czyt. naprawienia)...  

Teraz jest polityka przetrwania i propagandy, a wszystko to, co jest dobre ulega degradacji. Nastąpił poważny upadek etosu służby, a w tej chwili przypudrowuje się wszystkie braki, które są w armii. I z tego powodu utrzymuje się korpus wyższych oficerów generalicji tylko po to, by udawał, że wszystko jest ok. W konsekwencji mamy taką posłuszna generalicję, która nie wychyli się, jak na przykład szef sztabu armii amerykańskiej przed wojną w Iraku, który przeprosił i powiedział mniej więcej tak: „Jesteśmy w stanie wygrać wojnę, ale jesteśmy na tyle silni, by zapewnić tam pokój, a to jest naszym zadaniem”.

 

Bronisław Komorowski spotkał się w Ghazni z żołnierzami 10. zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego pod dowództwem generała brygady Piotra Błazeusza.- Cel tej wizyty jest oczywisty. Zbliża się szczyt NATO w Chicago. Chcemy tam potwierdzić wolę wykonania strategii zakończenia misji w Afganistanie. Trzeba także zapoznać się z opinią Afgańczyków i dowódców operacji NATO - powiedział Bronisław Komorowski dziennikarzom po spotkaniu z żołnierzami.

Prezydent Bronisław Komorowski spotkał się z żołnierzami Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie

 Obecna, dziesiąta zmiana polskiego kontyngentu ISAF liczy ok. 2,5 tys. żołnierzy i pracowników w Afganistanie, ok. 200 pozostaje w odwodzie w kraju

Prezydent Bronisław Komorowski spotkał się z żołnierzami Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie
Cieszę się, że dochodzi do rozszerzenia współpracy weimarskiej o formułę spotkań szefów narodowych rad bezpieczeństwa Polski, Francji i Niemiec. Nasza wola rozwijania współpracy weimarskiej jest oczywista, jest ona efektem zarówno naszego położenia geograficznego, jak i zaangażowania Polski w integrację europejską – mówił Bronisław Komorowski.
Spotkanie sekretarzy rad bezpieczeństwa narodowego Polski, Francji i Niemiec z udziałem Prezydenta RP
 
Tematami rozmów sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego RP Stanisława Kozieja, sekretarza generalnego Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego Francji Francisa Delona oraz sekretarza Federalnej Rady Bezpieczeństwa Niemiec gen. Ericha Vada, był zbliżający się szczyt NATO w Chicago, potrzeba nowelizacji Strategii Bezpieczeństwa Europejskiego (SBE) oraz wymiana doświadczeń z przeprowadzanych w poszczególnych państwach narodowych strategicznych przeglądów bezpieczeństwa.
Etykietowanie:

226 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Maryli,

Szanowny Panie generale,

Pisze Pan:

Nastąpił poważny upadek etosu służby, a w tej chwili przypudrowuje się wszystkie braki, które są w armii. I z tego powodu utrzymuje się korpus wyższych oficerów generalicji tylko po to, by udawał, że wszystko jest ok.

Proszę nam powiedzieć , kiedy był etos w wojsku po 1945 roku ?

Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

2. Iskander zagraża, ale Rosja naszym przyjacielem jest !

Zdaniem Biura Bezpieczeństwa Narodowego montaż rakiet Iskander w Obwodzie Kaliningradzkim wpłynie negatywnie na poziom polskiego bezpieczeństwa – dowiedział się portal Stefczyk.info w BBN. Podobne stanowisko wobec rosyjskiego systemu rakietowego zajmuje Ministerstwo Obrony Narodowej.

Portal Stefczyk.info ustalił, że polskie instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo narodowe z niepokojem obserwują zapowiedzi i przygotowania do zamontowania rosyjskich rakiet typu Iskander oraz Triumf w Obwodzie Kaliningradzkim. Zarówno MON, jak i BBN zapewniają, że sprawa rakiet jest w centrum ich zainteresowania. Ministerstwo Obrony Narodowej stale i systematycznie monitoruje, analizuje oraz ocenia sytuację bezpieczeństwa międzynarodowego. W oczywisty sposób w centrum zainteresowania znajduje się w tym zakresie najbliższe sąsiedztwo naszego kraju, w tym Obwód Królewiecki – pisze resort obrony. Również BBN zaznacza, że monitoruje sprawę rosyjskich instalacji. Biuro odsyła do materiałów opublikowanych na łamach „Tygodnika BBN”.

Biuro zaznacza, że montaż rakiet wpłynie negatywnie na polskie bezpieczeństwo. Jak instalacja każdego rodzaju broni, mogącej razić nasze terytorium lub obiekty w naszej przestrzeni powietrznej – tłumaczy BBN. MON zaznacza, że z niepokojem odnotowano „zapowiedzi, iż w przypadku braku uwzględnienia postulatów Moskwy wobec zasad współpracy w dziedzinie obrony przeciwrakietowej NATO-Rosja, strona rosyjska rozważy możliwość rozmieszczenia systemów Iskander i S-400 w Obwodzie Królewieckim”. Resort zaznacza, że „wszelkie zapowiedzi rozmieszczenia systemów ofensywnych w pobliżu granic RP wymagają szczegółowej analizy, jako stwarzające potencjalne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa”. Resort dodaje jednak, że „rakiety Iskander, jako system wysoce mobilny i stosunkowo łatwy w transporcie, może być szybko przebazowywany, w tym do i z Obwodu Królewieckiego”. MON przypomina, że o zastrzeżeniach Polski mówił otwarcie m.in. minister Radosław Sikorski.
Choć cieszyć może fakt, że BBN i MON, dwie bardzo ważne instytucje dla
polskiego bezpieczeństwa narodowego, mają racjonalną ocenę działań Rosji
w Obwodzie Kaliningradzkim, nie widać, żeby ich stanowisko przekładało
się w jakikolwiek sposób na działania władz Polski. Niestety zachowują
się one głównie, jakby chciały realizować jedynie tę część stanowiska
przysłanego nam przez BBN i MON, która dotyczy przejrzystości wobec
Rosji oraz wzmacniania współpracy z nią. W obliczu montowania przez
Moskwę agresywnych systemów rakietowych takie stanowisko musi dziwić.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. o lustrację szefa obrony przeciwlotniczej

Lustracja wysokiego rangą oficera

IPN skierował do sądu wniosek o lustrację szefa obrony
przeciwlotniczej 12. Dywizji Zmechanizowanej płk. Ryszarda Kretkowskiego

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

4. ilu jeszcze winno zostać zlustrowanych ?

i nie pytam o szaraczków,
lecz tych ODPOWIEDZIALNYCH za nasze BEZPIECZEŃSTWO...
i już oczami wyobrażni widzę,jak pewien celebryta zapluwa się ze złości
a gruba krecha,wydyma POgardliwie usta...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

5. no, ciekawe...

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/polskie-przewodnictwo-w-ue/brytyjska-e...

"Polska za swej prezydencji w UE zaangażowała się w reakcji na zmianę priorytetów USA w sferze bezpieczeństwa w inicjatywy obronne na szczeblu Unii, ale jej idei nie doceniono" - uważa Clara Marina O'Donnell z ośrodka badawczego Centre for European Reform. Dodała, że jeśli europejskie siły zbrojne będą nadal słabnąć, "to zachodzi realne ryzyko, że Polska przestanie czuć się bezpieczna".

To zdaniem ekspertki stracona okazja dla UE, bo dzięki polskim inicjatywom Europa mogła wzmocnić swój potencjał reagowania na kryzys poza swymi granicami. Opinie te zawiera raport ośrodka opublikowany dzisiaj.

O'Donnell pozytywnie ocenia polskie inicjatywy z okresu prezydencji, dotyczące m.in. poprawy współpracy między NATO a UE, ułatwień w rozmieszczeniu grup bojowych, zwiększenia udziału wschodnich sąsiadów UE w unijnej Wspólnej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony (CSDP).

Zauważa przy tym, że Polska jest w niekorzystnej sytuacji. "Nigdy nie pokładała zbytniej wiary w zdolność ani chęć jej europejskich sojuszników do zwiększenia jej bezpieczeństwa. Obecnie, gdy zmieniające się priorytety Waszyngtonu zmuszają ją do polegania w większym stopniu na jej sąsiadach, większość Europejczyków redukuje siły zbrojne" - pisze O'Donnell. "Rząd Polski jest zaangażowany w rozwój współpracy obronnej z europejskimi partnerami, w szczególności z Niemcami. Jeśli jednak europejskie siły zbrojne będą nadal słabnąć, w czasie gdy USA realizują plan częściowego wycofania się z Europy, i co gorsza kryzys w eurostrefie zagrozi projektowi integracji europejskiej jako takiemu, to zachodzi realne ryzyko, że Polska przestanie czuć się bezpieczna" - przestrzega ekspertka.

Gdyby taki scenariusz miał się ziścić, to - według autorki raportu - Warszawę może przestać interesować odgrywanie centralnej roli w sprawach UE czy też wzmocnienie CSDP. Nie będzie ona też skłonna do angażowania się w operacje poza granicami UE.

W okresie prezydencji - przypomina O'Donnell - "rząd polski czuł się zawiedziony postawą Paryża, który opowiedział się za zacieśnieniem dwustronnej polityki obronnej z Wielką Brytanią, przedkładając ją nad współpracę z Polską i Niemcami w ramach CSDP".

Zdaniem ekspertki Warszawa osiągnęła "niewielki postęp" w poprawie współpracy NATO-UE, ponieważ jej starania były blokowane przez Turcję i Cypr, które nie wykazywały skłonności do kompromisu.

O'Donnell wskazuje też, że nie spotkały się z zainteresowaniem starania Polski, by zbadać, jakie dodatkowe gwarancje bezpieczeństwa oferują zapisy Traktatu z Lizbony, odnoszące się do solidarności i wzajemnej pomocy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Ostatnie zdanie depeszy PAP

Ostatnie zdanie depeszy PAP
jest wyjątkowo przytłaczające. Polska nie jest w stanie nawet
DOWIEDZIEĆ SIĘ, co oznacza fundamentalny dokument Wspólnoty. Na jakich
więc prawdziwych zasadach odbywa się ta zabawa w Unię?

Co w tej skrajnie
niebezpiecznej geopolitycznie sytuacji Polski może być źródłem
jakiegokolwiek optymizmu? Np. powodzenie takich inicjatyw:

 

Wpływowy republikański senator Richard Lugar wniósł do Senatu
USA projekt ustawy popierającej dalsze rozszerzenie NATO, w tym także o
Gruzję.
Inicjatywa ta ma na celu wywarcie nacisku na administrację prezydenta Baracka Obamy przed szczytem sojuszu w maju.

Projekt ustawy wzywa do opracowania na majowym szczycie w
Chicago "mapy drogowej" dotyczącej przyjęcia do NATO Gruzji, a także
krajów bałkańskich: Bośni i Hercegowiny, Macedonii i Czarnogóry.

Zgodnie z proponowaną ustawą USA miałyby po raz pierwszy
zadeklarować, że wspomniane państwa, starające się o wejście do NATO,
"aspirują do członkostwa" sojuszu.

Na podstawie wcześniej uchwalonej ustawy Gruzja i Macedonia otrzymują
już pomoc amerykańską mającą ułatwić im wejście do NATO. Projekt Lugara
mówi o potwierdzeniu dalszej pomocy dla nich i rozszerzeniu jej także
na Czarnogórę oraz Bośnię i Hercegowinę.

Propozycja ta "zachęca" ponadto do "dalszych wysiłków w celu rozwijania partnerstwa i interoperacyjności Ukrainy z NATO".

Zobowiązuje też administrację USA do składania do Kongresu raportów o
postępach w rozszerzaniu sojuszu oraz "odrzuca jakiekolwiek pojęcie
uprzywilejowanych stref wpływów" - poinformowało w piątek PAP biuro
senatora.

Przeciw dalszemu rozszerzaniu NATO na wschód protestuje stale Rosja.

 

Zwłaszcza w chwili, gdy
amerykańska strategia rozszerzania NATO – a nie mglista wspólna polityka
obronna UE – może stać się kluczowym elementem naszego bezpieczeństwa,
należy trzymać kciuki za republikańskiego senatora w walce o wpływ na
administrację Obamy.

 PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. ekspertka O'Donnell przecenia Bronka-faza syntezy rezultatów

Prezydent Bronisław Komorowski wskazywał na bieżące wyzwania, które potwierdzają potrzebę przeprowadzania Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego. Wymienił m.in. kryzys ekonomiczny w strefie euro i zagrożenia w obszarze cyberprzestrzeni.

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2132,strategiczny-prz...

W piątek odbyła się w Pałacu Prezydenckim IV konferencja plenarna Komisji Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN). Zadaniem Przeglądu jest całościowa ocena bezpieczeństwa narodowego, wykraczająca poza aspekt militarny.

Otwierając obrady prezydent zaznaczył, że bieżące wyzwania potwierdzają wagę pracy podjętej w zakresie przeprowadzenia Przeglądu.

- Można to potwierdzenie znaleźć obserwując zarówno niełatwy proces decyzyjny w Sojuszu Północnoatlantyckim dotyczący kwestii Afganistanu, można odnaleźć także w obserwacjach związanych z katastrofą kolejową pod Szczekocinami, poprzez ocenę zdolności do współdziałania albo trudności we współdziałaniu wszystkich elementów systemu zarządzania kryzysowego, który w tym wypadku zafunkcjonował znakomicie na poziomie przede wszystkim wojewódzkim, ale i krajowym – mówił prezydent.

Zdaniem Bronisława Komorowskiego, wśród zjawisk potwierdzających potrzebę wnikliwego analizowania na bieżąco wielu kwestii związanych z bezpieczeństwem narodowym jest też bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni. - I nie chodzi tu o strony internetowe - rządowe, prezydenckie, lecz o wiele szerszy problem, jakim jest uzyskanie przez cywilizowany świat potencjalnej możliwości skutecznego przeciwstawiania się zagrożeniom w tym obszarze - atakom na ważne z punktu widzenia funkcjonowania państwa i społeczeństwa systemy – zaznaczył.

Prezydent wskazywał ponadto, że można dostrzec potwierdzenie podjęcia dużego wysiłku w obszarze nowego przeglądu bezpieczeństwa narodowego także obserwując skutki kryzysu ekonomicznego czy zadłużeniowego w strefie euro.

- Należy też dostrzec pewne zagrożenia, które być może się zbliżają, to jest bezpieczeństwo podczas wielkiej masowej imprezy – Euro 2012 - mówił Bronisław Komorowski - ale też wątpliwości związane z rozdzieleniem zarządzania kryzysowego pomiędzy Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. - To są problemy, przed którymi będziemy cały czas stawali i na które będziemy chcieli odpowiedzieć uwzględniając te nowe wyzwania – dodał.

Za przeprowadzenie przeglądu odpowiada szef BBN, będący zarazem przewodniczącym komisji przygotowującej przegląd. Pierwsze plenarne posiedzenie komisji przygotowującej SPBN odbyło się w kwietniu. W skład komisji SPBN wchodzą cztery zespoły: interesów narodowych i celów strategicznych; oceny środowiska bezpieczeństwa; koncepcji działania i zespół systemu bezpieczeństwa narodowego.

- Tematem dzisiejszej, czwartej już konferencji było poszukiwanie odpowiedzi na pytania, jakie powinny być kierunki i sposoby przygotowania się państwa do realizacji zadań w dziedzinie bezpieczeństwa – mówił Szef BBN gen. Stanisław Koziej na spotkaniu z dziennikarzami, po zakończeniu obrad.

Jak dodał, myślą przewodnią, która przewijała się podczas tej konferencji było przekonanie, że konieczna jest integracja, konsolidacja różnych ogniw systemu bezpieczeństwa państwa, które funkcjonują w jeden spójny, skoordynowany, dobrze działający system. - To dotyczy przede wszystkim integracji, konsolidacji systemu kierowania, systemu zarządzania bezpieczeństwem, a także usprawnienia współdziałania poszczególnych ogniw wykonawczych – zaznaczył.

Szef BBN powiedział, że piątkowe spotkanie zamyka fazę analityczną Przeglądu, pozostaje jeszcze faza syntezy rezultatów i opracowanie raportu dla prezydenta oraz przygotowanie "białej księgi bezpieczeństwa narodowego". Zaznaczył, że następnym efektem powinna być nowa strategia bezpieczeństwa narodowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Polskie wojsko to armia

Polskie wojsko to armia wodzów, nie Indian

Niemal
7 tysięcy etatów liczy wojskowa biurokracja, która obsługuje zaledwie
95-tysięczną armię – wynika z danych MON. Najbardziej nasycony
urzędnikami jest sam resort: 755 etatów cywilnych na 499 wojskowych.»



Jeszcze przed dekadą armia liczyła 200 tys. żołnierzy, co i tak było znacznym okrojeniem wobec końca PRL, gdy sięgała 350 tys. Ostatni spadek liczebności wiąże się z okresem, gdy armią rządził minister Bogdan Klich, pilotujący program profesjonalizacji wojska. Prócz widocznej dla społeczeństwa rezygnacji z poboru, reforma miała również inny aspekt: dla wielu żołnierzy oznaczała likwidację ich jednostek i konieczność przenosin, np. o kilkaset kilometrów. Dane wskazują, że tylko dla wyższych oficerów nie stanowiło to problemu i ich średnia wysługa służby, po jakiej odchodzą z armii, nie zmalała.

– Znaleźli sobie zajęcia w licznych sztabach, dowództwach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. W Afganistanie zostaniemy do

W Afganistanie zostaniemy do 13 października

Bronisław Komorowski podpisał postanowienie o przedłużeniu do 13
października 2012 r. okresu użycia Polskiego Kontyngentu Wojskowego w
Afganistanie

http://www.bbn.gov.pl/portal/pl/2/3740/Posiedzenie_RBN__dotyczace_szczyt...


Posiedzenie RBN dotyczące szczytu NATO w Chicago

W czwartek 15 marca br. w siedzibie Biura Bezpieczeństwa
Narodowego odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego,
którego tematem był majowy szczyt NATO w Chicago, w tym strategia wobec
Afganistanu. Wprowadzenie do dyskusji przedstawili minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski oraz minister obrony narodowej Tomasz
Siemoniak.



  • prezydent.pl
    prezydent.pl





  • prezydent.pl
    prezydent.pl

  • prezydent.pl
    prezydent.pl

Podczas posiedzenia RBN omówione zostały rola NATO w zapewnianiu
bezpieczeństwa Polski oraz główne wyzwania stojące przed Sojuszem w
kontekście szczytu w Chicago, a wśród nich w szczególności: strategia
operacyjna wobec Afganistanu (w tym kierunki dalszego zaangażowania
międzynarodowego w tym kraju po 2014 r.), polityka zachowania dobrych
relacji transatlantyckich w obliczu zmiany strategii obronnej USA, a
także strategia transformacyjna uwzględniająca zapewnienie koniecznych
zdolności wojskowych w warunkach kryzysu finansowego.

Na tym tle członkowie Rady omówili także polskie priorytety w ramach
NATO, a zwłaszcza utrzymywanie skutecznych mechanizmów kolektywnej
obrony (plany ewentualnościowe, ćwiczenia wojskowe, infrastruktura
obronna, obrona przeciwrakietowa) oraz konsekwentne i bezwarunkowe
wykonanie strategii wobec Afganistanu przyjętej na szczycie w Lizbonie,
zakładającej zakończenie operacji wojskowej w 2014 r. Uznano za
konieczne opracowanie polskiego planu strategicznego realizacji tego
zadania, a także przygotowanie koncepcji ewentualnego polskiego
zaangażowania we wspieranie Afganistanu po 2014 r.

Bezpośrednio po posiedzeniu Rady w Pałacu Prezydenckim odbył się
briefing prasowy z udziałem prezydenta RP Bronisława Komorowskiego oraz
szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego ministra Stanisława Kozieja.

Prezydent powiedział, że Polska będzie konsekwentnie opowiadała się za
pełnym zrealizowaniem ustaleń ze szczytu w Lizbonie, to znaczy za
jednoznacznym zakończeniem operacji militarnej w Afganistanie w 2014 r. 
- I za konsekwentnym przestawianiem akcentów w ramach misji na
szkolenie wojsk afgańskich - dodał.

Zaznaczył, że Polska jest strażnikiem tego, aby strategia z Lizbony
była zrealizowana do końca i konsekwentnie. Gdyby pojawiły się pokusy,
pomysły na przedłużanie obecności w Afganistanie, Polska będzie
dysponowała własną strategią zakończenia misji i własną strategią
wyprowadzenia wojsk – powiedział Bronisław Komorowski na briefingu
prasowym. Jak dodał, fragmentem takich przygotowań będzie wizyta
ministra obrony narodowej w Uzbekistanie. Zaznaczył, że chodzi o
zapewnienie szlaków komunikacyjnych, zawarcie umów dwustronnych, a nie
tylko w ramach NATO – jako całości.

- Jednocześnie minister spraw zagranicznych ma przedstawić RBN rządowy
projekt naszej strategii działań na rzecz Afganistanu po 2014 r., czyli
po wycofaniu wojsk - zapowiedział prezydent.

Prezydent był pytany o głosy dotyczące wcześniejszego zakończenia misji
NATO wobec ostatniej masakry cywilów przez amerykańskiego żołnierza w
prowincji Kandahar.



- Wydaje mi się, że wszelkie gwałtowne ruchy będące efektem mniejszych
lub większych nieszczęść, dramatów, które się dzieją na teatrze działań
militarnych w Afganistanie byłyby błędem. Sojusz przyjął m.in. także pod
wpływem oczekiwań polskich strategię na zakończenie misji w 2014 r. i
wcześniejsze przestawienie obecności żołnierzy na misję o zdecydowanym
charakterze szkoleniowym. Trudno pod wpływem jednego naprawdę
dramatycznego wydarzenia zmieniać strategię całego Sojuszu –
odpowiedział Bronisław Komorowski. Zwrócił też uwagę, że procesu
wycofania wojsk nie da się dokonać w perspektywie kilku miesięcy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Afganistan



http://www.veteranstoday.com/2012/03/14/vt-exclusive-panetta-assassinati...
Panetta kontynuował zaplanowane spotkania które ma na celu uzdrowić ekstremalne różnice między USA i Afganistanu po zabiciu 17 cywili jak US Army mówi był to jeden "bandyta samotny."


Panetta and Obama



Afgańskie władze twierdzą, że mają dowód, że 20 Amerykanów zaangażowanych w to co mówią jest atak zemsta.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Prezydent Bronisław

Prezydent Bronisław Komorowski wziął udział w
dorocznej odprawie rozliczeniowo-koordynacyjnej kadry kierowniczej
Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych RP. Odprawa służy
podsumowaniu ostatniego roku w wojsku i wytyczeniu kolejnych zadań. Obok
prezydenta w odprawie wzięli także udział premier Donald Tusk i
minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.

 

- Z ogromną satysfakcją odnotowuję i sądzę, że także żołnierze
odnotowali pełną zgodność poglądów na sprawy najważniejsze z punktu
widzenia bezpieczeństwa i obronności kraju w całości systemu władzy
państwowej w Polsce - powiedział prezydent na konferencji prasowej po
zakończeniu spotkania. Wyraził też przekonanie, że wojsku potrzeba
stabilności i jednoznacznych oczekiwań ze strony państwa.



Prezydent powiedział, że istotą wtorkowej odprawy było też potwierdzenie
woli politycznej utrzymania wskaźnika wydatków na obronność na poziomie
1,95 proc. PKB. Podkreślił, że jak największa część tych pieniędzy
powinna być przeznaczona na modernizację techniczną. - To jest wielkie
wyzwanie także dla planistów wojskowych, aby ten wielki wysiłek
finansowy państwa polskiego, porównywalny z wysiłkiem wielu bogatszych
krajów niż Polska, był jak najlepiej wykorzystany - ocenił.



Bronisław Komorowski mówił też o planach modernizacji armii i
kontynuowaniu dwóch reform: systemu dowodzenia i szkolnictwa wojskowego,
które - jak podkreślił - miały być przeprowadzone po 2001 r. Prezydent
przypomniał, że dopominał się o te działania. - W końcu się doczekałem
tego, że minister obrony, szef Sztabu Generalnego, pan premier wspierają
koncepcję głębokiej reformy systemu dowódczego w Polsce oraz reformy
systemu szkolnictwa
- powiedział prezydent.



Pytany, do kiedy mają być gotowe plany reformy dowództw i szkolnictwa,
prezydent powiedział: Tu nie chodzi, żeby dawać czas, tylko żeby budować
wspólnotę myślenia i wspólnotę działania. - Z największą satysfakcją
odnotowuję to, że plany są już w tej chwili dopracowywane
- dodał.



Prezydent Komorowski zaofiarował swoją pomoc na rzecz przekonania sił
politycznych do poparcia tych pomysłów. - Tak jak to było w 2001 r.,
kiedy to do ryzykownego programu modernizacji, reformy sił zbrojnych
przekonałem jako minister obrony narodowej wszystkie praktycznie
istniejące siły w polskim parlamencie – przypomniał Bronisław
Komorowski. - Tego rodzaju wsparcie oferuję również panu ministrowi
Siemoniakowi. Jestem pewien, że właśnie w tym wypadku jedność poglądów
najważniejszych organów władzy państwowej będzie czynnikiem decydującym,
co do tego, że reforma nie pozostanie na papierze, a zostanie po prostu
wykonana - ocenił. (PAP,)

Prezydent na odprawie kierownictwa MON

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Najwyższa Izba Kontroli

Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła proces profesjonalizacji armii; zastrzeżenia NIK wzbudziły braki szkoleniowe i sprzętowe oraz nabór do Narodowych Sił Rezerwowych i ich organizacja.
Wojsko doszło do podobnych wniosków, w naborze do NSR szykują się zmiany, poprawi się sytuacja ze szkoleniem i sprzętem - odpowiada MON.

Kontrolę stanu profesjonalizacji NIK przeprowadziła z własnej inicjatywy, zgodnie z sugestią sejmowej komisji obrony. Kontrolerzy badali MON, Sztab Generalny WP i wybrane jednostki.

Kontrola dotyczyła procesu uzawodowienia, zmian struktury armii, systemu szkolenia, stanu uzbrojenia, sprzętu i infrastruktury, trwała od 1 stycznia 2008 do 31 grudnia 2010, uwzględnieniem zjawisk zachodzących przedtem i potem.

NIK podkreśliła, że zmiana struktury kadrowej armii spowodowała poprawę relacji "sił walczących" do "sił zabezpieczających". Zarazem skrócenie procesu profesjonalizacji - uzasadniane przez MON udziałem w operacjach w Iraku i Afganistanie - z 9 do dwóch lat było zdaniem Izby niecelowe, a przeprowadzenie w tym czasie wszystkich niezbędnych zmian niemożliwe.

Pierwszym skutkiem uzawodowienia sił zbrojnych był spadek ich liczebności - z ponad 130 tys. w roku 2008 do niespełna 98 tys. żołnierzy w 2011 r. - przypomniała Izba. Stwierdziła, że zaprzestanie wcieleń i szkolenia poborowych spowodowało utratę ciągłości przygotowywania rezerw mobilizacyjnych. Wystąpiły także trudności z ukompletowaniem jednostek. Np. w 34. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Żaganiu w pewnym okresie ogólny stan ukompletowania wynosił 54 proc., w tym w korpusie szeregowych 22 procent.

Wolniej, niż zakładano przebiegał proces tworzenia NSR - w pierwszym okresie naboru, w roku 2010, przydziały nadano niespełna 3 tys., zamiast planowanych 10 tys. żołnierzy. Nieskuteczny okazał się system motywacyjny dla żołnierzy i pracodawców - na promocję przyznano mniejsze środki, a mimo ochrony uprawnień pracowniczych, wielu ochotników boi się utraty pracy wskutek powoływania na ćwiczenia - zauważyła Izba.

NIK wytknęła, że NSR tworzono, nadając żołnierzom przydziały kryzysowe na aktualnie nieobsadzone stanowiska żołnierzy zawodowych. To - stwierdziła NIK - "formalnie poprawiało stan ukompletowania jednostek, nie zwiększało jednak ich zdolności do realizacji zadań", uniemożliwiało użycie rozproszonych żołnierzy NSR w razie kryzysu, nie pozwalało także przyjmować na już zajęte etaty właściwych kandydatów.

Raport wskazuje, że żołnierzy NSR przypisywano - z możliwością objęcia stanowiska tylko w okresie ćwiczeń - do różnych pododdziałów, niejednokrotnie na wysoce specjalistyczne stanowiska, np. szefa logistyki, szefa taktycznego zespołu kontroli obszaru powietrznego, technika wielozadaniowego samolotu bojowego, głównego księgowego.

NIK pozytywnie oceniła opracowanie w krótkim czasie systemu prawnego umożliwiającego profesjonalizację, w tym nowelizację kilku ustaw i wydanie 160 aktów wykonawczych i organizacyjnych.

Zarazem Izba wskazała na opóźnienia w opracowaniu programów szkoleniowych związanych z profesjonalizacją i na niedostatki w szkoleniu żołnierzy w badanym okresie.

W latach 2008-10 intensywność szkolenia, z powodu limitów paliw i amunicji, była niższa niż średnia w NATO, a "Dowództwo Marynarki Wojennej musiało dokonywać wyboru pomiędzy podtrzymywaniem umiejętności personelu lotniczego a szkoleniem młodych pilotów". Wg NIK pełne możliwości szkoleniowe "zapewniono wyłącznie jednostkom i pododdziałom wydzielonym do działań sojuszniczych".

Inne stwierdzone przez NIK nieprawidłowości to przestarzały sprzęt, opóźnienia programów modernizacji, co powodowało przedłużanie okresów eksploatacji, a także nadmierna różnorodność uzbrojenia i sprzętu, która komplikowała obsługę i podnosiła koszty.

Zastrzeżenia Izby wzbudziło także niektóre przypadki przekazywania ochrony i obsługi jednostek firmom zewnętrznym. Wskutek wadliwej umowy dowódca jednej z jednostek musiał zaangażować żołnierzy zawodowych w czynności porządkowe.

Za niecelowe uznała też NIK przekazania części poligonów poza MON, zwróciła też uwagę na "rosnący problem absencji żołnierzy zawodowych podczas testów sprawności fizycznej" - do którego nie przystępuje średnio co 10. żołnierz.

Pozytywnie oceniając proces profesjonalizacji, NIK podkreśliła, że braki kadrowe wypełniono w roku 2011. "Podstawy do zbudowania nowoczesnej armii zostały stworzone. Teraz przed wojskiem kolejne wyzwania: szkolenie żołnierzy, wyposażenie ich w nowoczesny sprzęt oraz poprawa funkcjonowania Narodowych Sił Rezerwowych" - stwierdziła Izba.

"Poprawy i doprecyzowania" wymagają też wg NIK system szkolenia, wyposażenie w nowoczesny sprzęt i obsługa armii przez cywilne firmy zewnętrzne.

"Ta ocena nie jest dla nas zaskoczeniem. Od długiego czasu mamy świadomość problemów z NSR" - powiedział PAP radca ministra obrony gen. dyw. Bogusław Pacek.

"Profesjonalizacja w różnych momentach przebiega lepiej lub gorzej. Dobrze poszło z uzawodowieniem, dobrze w mojej ocenie idzie z modernizacją, trochę gorzej z NSR" - dodał. "Nie nazywamy tego błędami, to są doświadczenia. Po raz pierwszy wprowadzamy taką służbę Polsce" - zaznaczył.

Przypomniał, że dotychczas do NSR zgłosiło się 16 tys. żołnierzy. "Byliśmy blisko limitu 20 tysięcy, ale z tego 4,5 tys. żołnierzy przeszło do służby zawodowej. To jest nasz priorytet i nikt nie może nas ganić za to, ze realizujemy priorytety" - powiedział Pacek.

Ponad 2 tys. żołnierzy NSR zrezygnowało ze służby. Pacek powiedział, że specjalny zespół w MON przygotował wiele zmian dotyczących służby w NSR, w tym systemu motywacyjnego dla samych kandydatów, ale i dla zakładów pracy.

Odnosząc się do zarzutu niedostatków szkoleniowych, Pacek powiedział, że armia profesjonalna powinna być lepiej wyszkolona od armii z poboru, ale od profesjonalizacji upłynęło niewiele czasu. "Mamy pieniądze na modernizację, mamy pieniądze na szkolenie, jest sprawą jasną, że musimy osiągnąć lepsza jakość w szkoleniu; z kontroli w jednostkach sami wyciągamy wnioski" - zapewnił.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. ci ludzie doradzają Bronkowi

Koziej: Zmiany w dowodzeniu armią od 2013

Reforma systemu dowodzenia armią powinna się zacząć w przyszłym
roku, aby w 2014 r. działały już nowe struktury. Więcej czasu wymaga
reforma szkolnictwa wojskowego - powiedział szef BBN Stanisław Koziej


armii

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

Zmiany zakładają, że Sztab Generalny zajmie się planowaniem
strategicznym, a za dowodzenie będą odpowiadać dwa dowództwa – jedno za
sprawy bieżące i wyposażenie armii, drugie za prowadzenie operacji, w
razie kryzysu lub wojny.

 

Obecnie funkcjonujące uczelnie wojskowe miałyby zostać skonsolidowane
w jedną połączoną wyższą uczelnię wojskową. Natomiast na bazie Akademii
Obrony Narodowej miałaby powstać nowa wyższa szkoła kształcąca na
potrzeby bezpieczeństwa narodowego, z uwzględnieniem zagadnień
bezpieczeństwa cywilnego, wojskowego, wewnętrznego i zewnętrznego.

 

- Zakłada się, że proces legislacyjny powinien być zakończony w tym
roku, zmiany systemu dowodzenia powinny zostać przeprowadzone w 2013
roku - począwszy od wyznaczania nowych dowódców w połowie przyszłego
roku, aby od 2014 r. nowy system został już zorganizowany – powiedział
dziennikarzom minister Koziej, sekretarz RBN.

 

- Jeśli idzie o wdrażanie reformy szkolnictwa wojskowego, jest to
proces bardziej złożony. Przyjęliśmy zasadę, że ci studenci, którzy
przyjdą w tym roku do uczelni, powinni ją ukończyć na tych samych
zasadach. Proces wdrażania reformy szkolnictwa będzie musiał być
rozłożony w czasie minimum trzech lat  – dodał Stanisław Koziej. (PAP,
inf. własna)

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2158,rbn-nt-reformy-d...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. tak uważa, ale czyni inaczej

Reforma armii. Żołnierze nie muszą ćwiczyć za granicą


Żołnierze nie muszą ćwiczyć za granicą. Powinni być przygotowani do obrony terytorium naszego kraju - uważa szef MON.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. przed szczytem NATO w USA

PREZYDENT LITWY ODMÓWIŁ PRZYJAZDU

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Polska, Czechy, Węgry i

Polska, Czechy, Węgry i Słowacja przyjęły w środę deklarację przed majowym szczytem NATO w Chicago, w której zapewniają o zaangażowaniu na rzecz wzmacniania Sojuszu. Tą deklaracją chcemy "pobudzić" resztę sojuszników - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski.

Ministrowie obrony i spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej zapewnili ponadto w deklaracji, że nie wycofają się z dowodzonej przez NATO misji w Afganistanie wcześniej, niż to wspólnie ustalono, a więc do końca 2014 roku, "zgodnie z zasadą +razem weszliśmy, razem wyjdziemy+".

"Naszą intencją było, by pobudzić resztę Sojuszu i przypomnieć o jego podstawowym rdzeniu, jakim jest obrona terytorialna swoich członków" - powiedział szef polskiej dyplomacji.

Zdaniem Sikorskiego w NATO są bowiem kraje, "które większy nacisk kładą na zdolności ekspedycyjne". "My uważamy, że tu istnieje domniemany kontrakt. Nasze uczestnictwo w ekspedycjach w zamian za utrzymywanie zdolności Sojuszu do wypełniania podstawowej roli, czyli obrony naszego terytorium" - powiedział.

W deklaracji Grupa Wyszehradzka zadeklarowała też poparcie dla rozwijania projektu obrony przeciwrakietowej, "który przyczyni się do niepodzielnego bezpieczeństwa Sojuszu", a także dla dalszego rozszerzenia NATO o "kraje, które są skłonne i zdolne do przyjęcia obowiązków członkostwa w NATO i których przyjęcie może przyczynić się do naszego bezpieczeństwa".

Deklaracja nosi nazwę "Odpowiedzialność na rzecz silnego NATO" (Responsibility for a Strong NATO) i została zaprezentowana dziennikarzom w kuluarach posiedzenia ministrów państw NATO.

Ministrowie czterech państw Grupy Wyszehradzkiej deklarują "wzmacnianie politycznego zaangażowania" oraz "zdolności obronnych NATO". Podkreślają, że "oparte na silnych więziach pomiędzy Ameryką Północną a Europą NATO, dające pewność kolektywnej obrony, nadal pozostaje fundamentem bezpieczeństwa".

Podkreślają, że majowy szczyt w Chicago będzie dobrą okazją, "aby wyjaśnić wzajemne zobowiązania obu stron Atlantyku: trwałe i znaczące zaangażowanie USA w Europie oraz bardziej spójne i widoczne zaangażowanie Europy w zdolności obronne".

http://www.wnp.pl/informacje/wspolna-deklaracja-grupy-wyszehradzkiej-prz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Decyzji ws. NATO nie podejmuje się w Warszawie

"Decyzje w kwestiach bezpieczeństwa państw NATO przyjmowane są w drodze porozumienia pomiędzy 28 państwami członkowskimi" - czytamy w komunikacie służby prasowej prezydent przekazanym agencji BNS.

Podkreśla się w nim, że właśnie w środę "podjęcie takich decyzji przewidziane jest w Brukseli w czasie spotkania ministrów spraw zagranicznych i obrony narodowej". "Przyjęte decyzje ostatecznie zostaną potwierdzone w czasie szczytu w Chicago, a nie w Warszawie" - głosi komunikat.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11566518,Prezydent_Litwy...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Wycofanie z Afganistanu to

Wycofanie z Afganistanu to najważniejsze zadanie armii - powiedział w
poniedziałek szef MON Tomasz Siemoniak w odpowiadającym za misje
zagraniczne Dowództwie Operacyjnym Sił Zbrojnych. Minister zapowiedział
też, że rola tej instytucji będzie rosła

Siemoniak uczestniczył w poniedziałek w uroczystości z okazji ósmej
rocznicy utworzenia Dowództwa Operacyjnego SZ. "Najważniejszym zadaniem,
które stoi przed Dowództwem Operacyjnym, przed całym wojskiem, przed
ministrem obrony to jest kwestia naszego wycofania się z Afganistanu do
roku 2014 tak, jak władze naszego państwa postanowiły i jak postanowił
też Sojusz Północnoatlantycki"
- powiedział minister.

Przypomniał,
że datę wycofania sił z Afganistanu ustalono na szczycie NATO w
Lizbonie w listopadzie 2010 r. i potwierdzono w maju 2012 r. na kolejnym
szczycie w Chicago. W marcu i czerwcu o tranzycie polskich żołnierzy i
sprzętu wojskowego przez graniczący z Afganistanem Uzbekistan
przedstawiciele MON rozmawiali z władzami tego kraju. W przyszłym
tygodniu Siemoniak leci z wizytą do Kazachstanu, a wkrótce potem do
Polski przyjeżdża minister obrony Pakistanu.



Podwyżki sposobem na zatrzymanie wojskowych

Szef MON Tomasz Siemoniak wyraził nadzieję, że podwyżki, które
żołnierze otrzymają od lipca, zahamują odejścia z armii. Jak ocenił,
środków wydawanych na obronność nie mogą zmarnować odejścia z wojska
wyszkolonych fachowców


Żołnierze z 12 państw szkolą się w Polsce


Około 200 żołnierzy, którzy w czasie przysz
łej misji w Afganistanie
podlegać będą Regionalnemu Dowództwu ISAF "Północ" rozpoczęło
przeszkolenie w Centrum Szkolenia Sił Połączonych - poinformował
rzecznik ośrodka ppłk Christian von Platen

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. CZYSTKA W WOJSKU

Szef BBN w Superstacji m.in. bezpieczeństwie państwa

Zintegrowany system bezpieczeństwa państwa i dobiegający końca Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego - to tematy czwartkowej rozmowy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisława Kozieja z Elizą Michalik w programie "Nie ma żartów" w telewizji Superstacja.

Szef BBN ocenił, że Euro 2012 przebiegło bardzo spokojnie i nie było bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa podczas trwania mistrzostw. W jego opinii jest to po części zasługa polskich służb. Zaznaczył, że doświadczenie płynące z tego przedsięwzięcia zostanie wykorzystanie i uwzględnione w Strategicznym Przeglądzie Bezpieczeństwa Narodowego (SPBN).

S. Koziej powiedział, że jednym z podstawowych wniosków płynących z Przeglądu jest potrzeba tworzenia zintegrowanego systemu bezpieczeństwa państwa. Obecnie bezpieczeństwo Polski jest ciągle bezpieczeństwem resortowym. Zdaniem szefa BBN ta zmiana wiąże się nie tyle z kosztami, co ze zmianą procedur; być może z potrzebą utworzenia instytucji koordynującej wszystkie służby.

Mówiąc o polityce bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych powiedział, że priorytetem dla USA na nadchodzące lata nie jest już Europa tylko region Azji i Pacyfiku. Zaznaczył, że choć sami Amerykanie umniejszają wagę sformułowania, które zawarli w dokumencie strategicznym (Strategia Obrony Stanów Zjednoczonych), to jest ono ciągle adekwatne. Oznacza to, że Europejczycy muszą bardziej polegać na sobie i w większym stopniu, niż do tej pory powinni uwzględniać własny potencjał i zdolności przy budowaniu bezpieczeństwa.

Odnosząc się do sytuacji polskiej armii S. Koziej powiedział, że obecnie rozpoczyna się wielka reforma dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP. Zmniejszenie liczby ośrodków decyzyjnych pozwoli na jasne określenie kompetencji i przede wszystkim ogromną oszczędność etatów w biurokratycznym systemie.

http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,297,szef-bbn-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Wypadek w jednostce

Wypadek w jednostce wojskowej: Trzy osoby zmarły w wyniku zatrucia

Nie żyją dwaj pracownicy firmy remontowej i żołnierz zawodowy jednostki
wojskowej koło Bydgoszczy. Przyczyną ich śmierci było prawdopodobnie
zatrucie tlenkiem węgla.

 czytaj więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Wspólne wizyty okrętów i

Wspólne wizyty okrętów i dwustronne ćwiczenia wojenno-morskie, czyli marynarki Polski i Rosji zacieśniają współpracę

"Strony podkreśliły konieczność rozwoju stosunków na szczeblu
resortów wojenno-morskich w interesie stworzenia w akwenie Morza
Bałtyckiego wysokiego poziomu bezpieczeństwa i stabilności."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

23. "wysoki stopień bezpieczenstwa i stabilności"

...to kiedy stan wyjątkowy...?
albo np kwarantanna z tytułu "zarazy"?

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

24. Marynarka Wojenna w zapaści.

Marynarka Wojenna w zapaści. Potrzebne szybkie inwestycje. Bez nich Polska nie będzie bezpieczna

"Marynarka to najbardziej zaniedbany rodzaj Sił Zbrojnych RP. W ciągu
ostatnich lat wycofano większość okrętów bojowych i jednostek
pomocniczych. Zmniejszeniu uległo również lotnictwo morskie."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Żurawski: Polska nie ma zdolności obronnych

O sytuacji polskiej armii, zdolnościach obrony kraju oraz
polityce rządu portal Stefczyk.info rozmawia z politologiem
specjalizującym się w kwestii obronności Przemysławem Żurawskim vel
Grajewskim.

Stefczyk.info: Narasta
fala odejść z wojska. Polska w latach 2010-2011 straciła 13 tysięcy
wojskowych. W tym roku odejść może kolejnych 5 tysięcy. Ta sytuacja jest
poważnym zagrożeniem?




Przemysław Żurawski vel Grajewski: Ta sytuacja
niepokojąca i może odbić się na bezpieczeństwie kraju. W mojej ocenie
sytuacja może być znacznie groźniejsza niż się Polakom wydaje. Od 1989
roku polskie wojsko podlega stałym redukcjom. O ile na początku one
mogły być uzasadnione, ponieważ armia w czasie PRL była rozdęta, o tyle
prowadzenie polityki w tym samym kierunku przez dwadzieścia lat
spowodowało przekroczenie wszelkich rozsądnych granic. Dodatkowo obecna
władza zdaje się nie mieć pomysłu na to, po co nam armia.



Dlaczego Pan tak sądzi?




Wykształciliśmy armię ekspedycyjną. Ona jest dziś zawodowa, ale nie
profesjonalna z uwagi na szczupłość funduszy, brak systemu szkolenia
itd. Ta armia jednak przestaje być wykorzystywana. Wycofaliśmy się z
Iraku, mówi się o wycofywaniu się Polski z poważniejszego udziału w
misjach zagranicznych w ogóle. To pokazuje, że armia zawodowa,
ekspedycyjna ma nie być używana w ekspedycjach.



Co powinniśmy więc robić z armią?



Są dwie modelowe koncepcje zapewnienia bezpieczeństwa kraju. Pierwsza
zakłada oparcie się o siły własne. W tym przypadku kraj powinien
rozwijać armię obronną, utrzymywać pobór wojskowy i zdolność
zabezpieczenia terytorium. Druga koncepcja zakłada armię ekspedycyjną i
oparcie bezpieczeństwa na gwarancjach sojuszniczych. Wtedy jednak trzeba
być aktywnym uczestnikiem misji zagranicznych. Polska nie realizuje
żadnej z tych koncepcji. Zlikwidowano pobór do wojska, zrezygnowano ze
zdolności ochrony terytorium. Zaczęliśmy budować wojsko ekspedycyjne,
jednocześnie informując, że z misji się wycofujemy.



To źle?



To mogłoby mieć pewne uzasadnienie, skoro USA prowadzi politykę resetu w
kontaktach z Rosją. Jednak jeśli taką decyzję podjęto władza powinna
powrócić do armii obronnej, poboru itd. To jednak nie następuje. Nie
wiadomo więc po co jest polska armia. Nie pełni żadnej z funkcji
płynącej z opisanych przeze mnie koncepcji.



Możliwa jest zmiana?



Wątpię. Rządzący robią to, czego oczekuje opinia publiczna. Sondaże
pokazują, że społeczeństwo jest przeciwne udziałowi polskiej armii w
misjach zagranicznych. Nie popiera również poboru. Rząd robi więc to, co
daje punkty wyborcze. To jednak powoduje chaos w armii. W obecnych
warunkach to prowadzi to masowej fali odejść. Nie widać celu istnienia
polskiej armii, jest ona słabo finansowana. Wojskowym trudno decydować
się na karierę wojskową. Oni nie mają poczucia stabilności w związku z
polityką redukcji armii, mają poczucie braku poważnego podejścia
polityków do wojskowości. To powoduje rezygnację ze służby. To jednak
jedynie element rozkładu polskiej armii.



Jak stan polskiej obronności wygląda na tle innych krajów?



Średnia zdolność mobilizacji na wypadek konieczności obrony własnego
terytorium w państwach europejskich wynosi średnio 1,66 procent
populacji obywateli. W Polsce ten wskaźnik wynosi obecnie jedynie 0,26.
Gorsze zdolności mobilizacyjne oprócz nas mają jedynie Czechy i
Luksemburg. Te kraje jednak leżą w środku NATO, nie są z żadnej strony
krajem granicznym Sojuszu. One mają ten wskaźnik na poziomie 0,17. Te
trzy kraje są w najgorszej sytuacji pod tym względem. Co więcej,
struktura polskiego wojska, silna kadra podoficerska i oficerska,
powoduje, że Polska, mimo oficjalnie 100-tysięcznej armii, jest w stanie
do obrony kraju wystawić około 30 tysięcy żołnierzy liniowych. Taką
siłą można bronić niewielkiego obszaru.



Po co państwu wojsko współcześnie?



To zależy od położenia państwa, jego potencjału i ambicji. Inną rolę
pełni armia Wielkiej Brytanii, a inną np. Finlandii. Brytyjczycy są
mocarstwem jądrowym, leżą w bezpiecznym zakątku Europy. Dla nich więc
wojsko jest instrumentem interwencyjnym. Z kolei wojsko Finlandii, która
leży na skraju Zachodu Europy i graniczy z Rosją, ma raczej zadania
odstraszające. Finlandia jest krajem o najsilniejszym wskaźniku
mobilizacyjnym w Europie. To nie wynika z faktu, że istnieje realne
zagrożenie inwazją. To zagrożenie jest jednak mało możliwe również ze
względu na potencjał armii fińskiej. Silne zdolności mobilizacji w kraju
zwiększają koszty ewentualnej agresji. Ona staje się nieopłacalna.
Dzięki silnej armii państwo otrzymuje efekt polityczny w postaci
wysokich kosztów agresji na danych kraj. To zwiększa poziom
bezpieczeństwa.



Jaki współczynnik Polska powinna mieć?



Dobrze byłoby, żeby Polska choć dobiła do średniej europejskiej. To
znaczy, że wskaźnik musi zwiększyć się ponad sześciokrotnie - z 0,26 do
1,66. Jednak nie mamy żadnego programu, a obecna władza nie będzie
podejmowała decyzji zwiększających koszty społeczeństwa. Taki byłby
skutek zarówno powrotu do poboru, jak i np. wprowadzenie dodatkowych
podatków na wojsko. Wątpię, by zmieniło się coś na lepsze.



Rozmawiał saż
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/zurawski-polska-nie-ma-zdol...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. z lat 1958-1970 - Bronek i ciągłość komunistycznych władz

2012-07-30 11:24

Tajne negocjacje Chin z USA w Polsce upamiętnione tablicą
[fot: PAP/Paweł Supernak ]

Tajne negocjacje Chin z USA w Polsce upamiętnione tablicąShare



- Polska będąc dziś częścią świata
zachodniego, z dumą przypomina fragmenty swojej historii świadczące o
szczególnych relacjach także ze Wschodem
- powiedział prezydent
Bronisław Komorowski podczas odsłonięcia tablicy upamiętniającej rozmowy
polityczne przedstawicieli ChRL i USA z lat 1958-1970.

- Polacy często myślą o sobie, o swoim państwie, jako o miejscu
położonym gdzieś pomiędzy Wschodem a Zachodem. Dzisiaj jesteśmy częścią
świata zachodniego, ale z dumą przypominamy wszystkie te fragmenty
naszej historii, wszystkie wydarzenia, które świadczą, że szczególne
relacje Polski ze światem wschodnim były, są i prawdopodobnie będą w
przyszłości także przydatne
- powiedział prezydent podczas uroczystości odsłonięcia tablicy na Pałacu Myślewickim w Łazienkach Królewskich.

Komorowski dodał, że rozmowy prowadzone przez przedstawicieli ChRL i
USA należały do tych wydarzeń w historii świata, które miały istotny
wpływ na bieg spraw światowej rangi i utrzymanie pokoju na świecie.

Ambasador USA w Polsce Lee Feinstein podkreślił, że tablica będzie
symbolem oddania Polski, Stanów Zjednoczonych i Chin sprawie budowania i
szerzenia dobrobytu po obu stronach Atlantyku i Pacyfiku.

Również ambasador Chin w Polsce Sun Yuxi ocenił, że rozmowy te
wpłynęły nie tylko na normalizację stosunków chińsko-amerykańskich, ale
także pomogły zachować pokój i utrzymać bezpieczeństwo na świecie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Niepewna przyszłość

Niepewna przyszłość krakowskich komandosów

Nawet
Amerykanie są zaniepokojeni reformą systemu dowodzenia polską armią,
która grozi zlikwidowaniem Dowództwa Wojsk Specjalnych w Krakowie -
alarmuje "Dziennik Polski".

 czytaj więcej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. 5 lat rządów PO zlikwidowało armię

Prezydent chce budowy polskiej tarczy antyrakietowej

-
Dziś mamy starzejące się systemy, które coraz mniej nadają się do obrony kraju. - zwraca uwagę prezydent Komorowski.

Prezydent Bronisław Komorowski zaproponował rządowi budowę
polskiego systemu zdolnego do obrony terytorium naszego kraju przed
atakami z powietrza. Chce, aby polska tarcza rakietowa stała się
elementem wspólnej tarczy krajów NATO.

- Naszym błędem było to, że przyjmując amerykańską ofertę tarczy,
nie wzięliśmy w wystarczającym stopniu pod uwagę ryzyka politycznego
związanego ze zmianą prezydenta w USA. Zapłaciliśmy za to dużą
polityczną cenę. Nie należy tego błędu powtarzać
- mówi cytowany na stronach internetowych tygodnika Wprost prezydent.

Komorowski przekonuje, że musimy mieć ten element polskiej obrony,
bo wydawanie ogromnych pieniędzy na technikę wojskową w zasadzie nie ma
sensu, jeśli nie jest ona chroniona przed najbardziej typowym i
najbardziej groźnym atakiem - rakietowym i lotniczym. - Dziś mamy starzejące się systemy, które coraz mniej nadają się do obrony kraju - zwraca uwagę Komorowski.

Po tym jak prezydenturę w USA w 2009 r. objął Barack Obama, doszło do
zmiany koncepcji budowy tarczy antyrakietowej. Zrezygnowano z
proponowanej za prezydentury George'a W. Busha tarczy z użyciem
stacjonujących w Polsce antyrakiet dalekiego zasięgu.

Podczas majowego szczytu NATO w Chicago, sekretarz generalny sojuszu
Anders Fogh Rasmussen ogłosił inaugurację pierwszej fazy NATO-wskiego
systemu obrony przeciwrakietowej w Europie, którego elementy w dalszych
etapach mają znaleźć się w Polsce.

Pierwsza faza tarczy to rozmieszczenie antyrakiet SM-3 na okrętach
wojennych. W fazie trzeciej, przewidzianej na rok 2018, rakiety tego
typu, w wersji SM-3 2A, mają być rozmieszczone w Polsce i Rumunii. W
fazie tej system pokryje parasolem ochronnym całą Europę.

Budowa systemu obrony przeciwrakietowej w Europie jest jednym z
głównych punktów spornych w relacjach między Rosją, a USA i NATO. Moskwa
uważa ten projekt za zagrożenie dla swego bezpieczeństwa. Żąda od
Waszyngtonu gwarancji prawnych, że amerykański system nie będzie
skierowany przeciwko niej. Stany Zjednoczone odmawiają takich gwarancji,
ale Sojusz Północnoatlantycki zapewnia, że tarcza nie jest wymierzona w
Rosję.

W listopadzie 2011 roku prezydent Dmitrij Miedwiediew zagroził, że w
wypadku niekorzystnego dla Rosji rozwoju sytuacji z budową tarczy
antyrakietowej w Europie, Moskwa odstąpi od dalszych kroków w sferze
rozbrojenia i kontroli zbrojeń, a także zastosuje kontrposunięcia.
Gospodarz Kremla sprecyzował, iż jednym z takich kroków będzie
ulokowanie rakiet Iskander w obwodzie kaliningradzkim.

Iskander to lądowe pociski balistyczne na mobilnej platformie
samochodowej. W wersji dla armii rosyjskiej mają zasięg 380-500 km.
Iskandery mogą też przenosić ładunki nuklearne. Według rosyjskich mediów
w Kaliningradzie mogą znaleźć się już w drugiej połowie 2012 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. se pogadali w sobotę upalną, po wódstook

Komorowski do Tuska: Zbudujmy polską tarczę antyrakietowąWydawanie ogromnych pieniędzy na technikę wojskową w zasadzie nie ma sensu, jeśli nie jest ona chroniona przed...



Po rozmowie Komorowskiego z Tuskiem: politycy chcą polskiej tarczy antyrakietowej-Wstępnie jestem "za", ale pozostaje kwestia finansowa. Jest tyle dodatkowych pytań, że powinien się jeszcze...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. ZLIKWIDOWANY SPECPUŁK LOTNICTWA

Wojsko też wydzierżawimy?

Zakup samolotów, które będzie obsługiwała zewnętrzna firma, to pomysł MON na problemy z przewozami VIP-ów

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. likwidacja Akademi Wojskowych - żeby nie było NIC

Szykują wielką reformę szkolnictwa wojskowego


Zmiany w szkoleniu wojskowych, wymusiły miedzy innymi ostatnie katastrofy w wojsku.

Do końca roku mają być gotowe założenia do reformy
przewidującej konsolidację uczelni wojskowych - zapowiedział szef BBN
Stanisław Koziej. Nad dokumentem wspólnie pracują BBN i MON.

Koziej, który uczestniczył w Warszawie w promocji absolwentów
Wojskowej Akademii Technicznej na pierwszy stopień oficerski, w rozmowie
z dziennikarzami przypominał, że reforma szkolnictwa wojskowego jest
jednym z priorytetów zapisanych w głównych kierunkach rozwoju sił
zbrojnych, które prezydent i premier podpisali w listopadzie 2011 r.

- W tej chwili trwają prace nad założeniami tej reformy, wspólnie
Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Ministerstwa Obrony Narodowej.
Przewidujemy, że do końca roku te założenia powinny być już
przygotowane, a następnie nastąpi faza konsultacji, uzgodnień i
skierowanie projektów do parlamentu
- mówił szef BBN.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. kurs u prywatnego przedsiębiorcy w Czechach

Żołnierze z Powidza to pierwsi polscy piloci wojskowi, którzy szkolą się w powietrzu na kursie organizowanym przez zagraniczną firmę. Do tej pory ćwiczenia poza Polską odbywały się albo tylko na symulatorach, albo organizowały je sojusznicze armie.

Jak poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Artur Goławski, 12 pilotów z tworzonej 7. eskadry działań specjalnych w Powidzu do końca listopada ma wylatać w Czechach prawie 400 godzin na śmigłowcach Mi-17, zarówno w dzień, jak i w nocy. Loty w Czechach to podstawowe szkolenie w powietrzu - wcześniej piloci eskadry przeszli kursy na symulatorach na Litwie, a w przyszłości czeka ich także taktyczne szkolenie w Stanach Zjednoczonych.

7. eskadra ma osiągnąć gotowość do końca 2013 r. Jej zadaniem będzie wspieranie działań Wojsk Specjalnych. Stąd szkolenia w USA, które przeszło już kilku pilotów. Na Florydzie, korzystając z takich samych Mi-17 jak w kraju, trenowali m.in. loty w trudnych warunkach, desant, wywóz żołnierzy na terytorium przeciwnika. W przyszłości Siły Powietrzne chcą takie kursy organizować w kraju.

Jak podała czeska agencja informacyjna CTK, wartość kontraktu na szkolenie polskich pilotów to 50 mln czeskich koron, czyli według obecnego kursu prawie 8,2 mln zł. Dlaczego polska armia zdecydowała się wydać pieniądze na kurs u prywatnego przedsiębiorcy?

"Szkolimy pilotów w Czechach, ponieważ w Siłach Powietrznych park śmigłowców Mi-17 jest ograniczony. Są zaledwie cztery sztuki, mamy nadzieję, że w przyszłości będzie ich więcej. Na tych egzemplarzach intensywnie szkolą się w kraju piloci do zadań na rzecz Wojsk Specjalnych. Uznaliśmy, że sensowne będzie zwiększenie naszych zdolności przez skorzystanie z oferty zewnętrznej. Szkolenie 7. eskadry to dla nas priorytet. Staramy się wszystkimi rozsądnymi sposobami wywiązać się z tego zobowiązania" - powiedział PAP Goławski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Polacy rządzą w szybowcach

Polacy rządzą

w szybowcach

Wielki sukces polskich szybowników podczas
mistrzostw świata w Uvalde. Z USA biało-czerwoni wracają z trzema
medalami, w tym dwoma złotymi.

czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika WiKat

34. Panie Generale !

Proszę o ostrożność. Seryjny samobójca nie lubi krytyki.
Błagam i pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

35. Strategia od sasa do lasa

Strategia od sasa do lasa

Wtorek, 21 sierpnia 2012 (06:24)

Z gen. rez. Romanem Polką, byłym dowódcą jednostki
specjalnej GROM i wiceszefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, rozmawia
Piotr Czartoryski-Sziler




Jak ocenia Pan
zapowiedź wiceministra obrony narodowej gen. Waldemara Skrzypczaka
dotyczącą zakupu dla polskiej armii trzech eskadr samolotów
bezzałogowych Dron do 2018 roku?

- Słyszałem tę wypowiedź i
powiem szczerze, że mnie zadziwiła. Niedawno przecież zapewniano nas,
że będziemy odbudowywać Marynarkę Wojenną RP, później pan prezydent
ogłosił, że będziemy budować polską tarczę antyrakietową we
współdziałaniu z Bumarem, a minister Skrzypczak mówił, że powraca
program pancerny. Ten ostatni pomysł przeraził mnie, bo to oznaczałoby
powrót do czasów ludowego wojska polskiego, kiedy kładliśmy nacisk na
broń pancerną, w momencie gdy wszystkie nowoczesne armie świata stawiają
raczej na samoloty bezpilotowe i siły specjalne. Teraz usłyszeliśmy -
chyba po to, żeby zadowolić opinię publiczną i tych wojskowych, którzy
zdają sobie sprawę z faktu, że trzeba stawiać na drony - że być może
kupimy eskadry dronów. To wszystko jest niespójne, pokazuje, że tak
naprawdę nie ma żadnej strategii, żadnego pomysłu na armię, za to mamy
ciągle do czynienia z jakimiś zagrywkami PR-owskimi.


Co na to wskazuje?

- Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje w Ministerstwie Obrony
Narodowej przez czas urzędowania ministra Siemoniaka, nie mówię już o
tej całej propagandzie, która jest uprawiana. Fakty są takie, że
najpierw rozwiązano 36. SPLT, później był pomysł połączenia 6. Brygady
Powietrzno-Desantowej z 25. Pomysł, który nie był - jak dziś słyszymy ze
Sztabu Generalnego - jakąś tam koncepcją, był dopracowany w szczegółach
i tylko przez to, że szybko przedostał się do opinii publicznej, upadł.
Zagrożone są dziś siły specjalne, które zawsze były - przy całej
mizerocie polskiej armii - perełką. W Afganistanie 60 procent akcji
bojowych wykonują żołnierze sił specjalnych, mimo że jest ich niewielu,
jakieś 3 proc. wojska. Podczas Święta Wojska Polskiego nie było jednak
planowanych żadnych nominacji generalskich w siłach specjalnych. Czy to
oznacza, że jest to wyraz całkowitego braku uznania dla tego rodzaju Sił
Zbrojnych? Co gorsza, planowane są zmiany strukturalne modyfikujące
podległość sił specjalnych i mimo że minister Siemoniak po artykule w
"Naszym Dzienniku" mówił, iż to nie jest tak, że oni stawiają na ten
rodzaj wojsk i że będzie zrównoważony rozwój, to prawda jest taka, iż
również zakupy idą w takim kierunku, zablokowano możliwość kupowania
sprzętu z zagranicy (aż 60 proc.). Dlaczego? Bo przecież trzeba promować
krajowe produkty, tylko tak się nieszczęśliwie składa, że nasz przemysł
zbrojeniowy jest w stanie zapaści i wcale nie jest nowoczesny, a siły
specjalne, żeby być w tej elicie, do której zostały zaproszone przez
Amerykanów i Brytyjczyków, muszą pod względem technologicznym utrzymać
narzucone tempo, tak jak było do tej pory.


Zakup trzech eskadr dronów, w miejsce wyeksploatowanych Su-22, służących od lat 70. XX wieku, to dobry pomysł?

- Nie chcę tego nawet komentować, bo jak nie ma żadnego pomysłu, to
dostajemy taką mrzonkę, która może się podobać, ale która, jak doskonale
wiem - bo stąpam twardo po ziemi - nie doczeka się realizacji, bo nas
na to po prostu nie stać. To dokładnie tak samo, jak ze wspomnianą
polską tarczą. Gdy mamy zdegradowany system obrony przeciwlotniczej
kraju, to nagle słyszymy, że będzie polska tarcza antyrakietowa, co się
od razu kojarzy z tą amerykańską. Buduje to w nas od razu poczucie dumy,
że stać nas na wszystko, a Amerykanie nie są nam tak naprawdę w ogóle
potrzebni. Tymczasem jest to tylko kolejna mrzonka. Podobnie z Marynarką
Wojenną. Gdy padł program nieudanej korwety, w który pompowano potężne
pieniądze, to zamiast konkretnej "mapy drogowej" i informacji, co będzie
w zamian, usłyszeliśmy jedynie, że będzie świetnie i cudownie, tylko
nie wiadomo kiedy. Przy pomyśle zakupu trzech eskadr dronów jest za dużo
gdybania, rodzą się natomiast konkretne pytania: co zrobiono do tej
pory, żeby pozyskać na ten projekt fundusze, co zrobiono, żeby uzyskać
dostęp do tej technologii, czy mamy to już zapewnione, czy nie. Bo takie
gadanie w mediach przez przedstawicieli ministerstwa obrony, które nie
ma żadnego pokrycia w jakichś konkretach, przygotowaniach czy analizach,
pokazuje jedynie, że nie mamy żadnej prawdziwej wizji rozwoju Sił
Zbrojnych, tylko poruszamy się od sasa do lasa, od płota do płota.


Dron to jednak droga technologia.

- Oczywiście, to są potężne kwoty, bo jest to nowoczesny sprzęt. Tylko
że - powtarzam - system bezpieczeństwa kraju musi być systemem
kompleksowym, przemyślanym. Wiem, że piloci z lotnisk z Pomorza są
zaniepokojeni faktem, co będzie dalej, gdy wycofa się Su-22, bo oni
myślą realnie, kategoriami, na co nas stać i co już mamy. Mamy
wyszkolone kadry, lotniska, które możemy wykorzystać, a nagle skupiliśmy
się na poszukiwaniu zupełnie nowych rozwiązań, które i tak są poza
naszym zasięgiem. W ten sposób marnotrawimy potencjał, który posiadamy. Z
lekkim sercem pozwalamy wyszkolonej kadrze odchodzić, pozbywamy się
infrastruktury, którą mamy. Wszystko po to, żeby później stawać przed
kolejnymi trudnościami, które okazują się nie do przebrnięcia. Te
wszystkie problemy tak naprawdę zapoczątkowało rozwiązanie 36. pułku, bo
dopiero gdy to się stało, zaczęto zastanawiać się, co teraz. I nagle
okazało się, że mamy problem, bo prezydent musiał lecieć do Stanów
Zjednoczonych jakimś pasażerskim samolotem i nie wiadomo, co dalej z tym
faktem robić. To wszystko, co się dzieje, oznacza, że ministerstwo
obrony tak naprawdę nie zarządza, nie kieruje tym resortem i nie
przeprowadza kompleksowych analiz, tylko działa ad hoc i skupia się na
tym, czy ich kolejne rewelacje uda się sprzedać PR-owsko, czy nie.
Teraz
reanimacja specpułku wiązałaby się z potężnymi kosztami. To, jako żywo,
przypomina reformę wojsk w latach 90., ten proces jest kontynuowany. W
wojsku funkcjonuje nawet takie powiedzenie, że ciągła zmiana decyzji
zapewnia ciągłość działań. Oczywiście jest to mówione z dużą goryczą, bo
to nie jest tylko ciągłość działań, to nie jest tylko brak stabilizacji
służby - przez co ludzie ambitni odchodzą, bo takie są tego
konsekwencje - tylko to są potężne straty finansowe dla państwa. Straty
liczone w kosztach edukacji tych ludzi, których pozbywamy się lekką
ręką, ale też w wymiernych kosztach, dotyczących właśnie rozbudowy
infrastruktury czy zakupu sprzętu. Na to wydawane są pieniądze, a
później zapada decyzja - a jednak zrobimy inaczej. Tak było właśnie z
36. pułkiem, bo najpierw była decyzja, że go rozbudowujemy, wpompowano w
niego potężne pieniądze, po to, żeby później lekką ręką - właściwie
zanim jeszcze minister doszedł do kancelarii tuż po jego nominacji - tę
jednostkę rozwiązać. I to bez liczenia się z ludźmi tam pracującymi i z
kosztami.


Według gen. Skrzypczaka przewozem VIP-ów
miałyby się zająć 2-3 wielozadaniowe, transportowe samoloty tankowce
(MRTT). Podobno wystarczą dwie doby, by z samolotów do przewozu
żołnierzy zrobić salonki dla VIP-ów.

- Miałby to być taki
superuniwersalny samolot do wszystkiego, ale tak się nie da. To jakiś
totalny absur. Załóżmy, że dziś któryś z VIP-ów miałby gdzieś lecieć
taką maszyną, ale nie może, bo samolot prezydencki w tym momencie jest
przerabiany na jakiś transportowy. Co wtedy? Nasz Air Force One teraz
już nie jest VIP-owski, bo przewozi żołnierzy? To jakieś
nieporozumienie. Chciałbym panu zwrócić uwagę, bo mnie ten fakt irytuje,
że choć znam Waldka na gruncie towarzyskim i jest fajnym, sympatycznym
człowiekiem, to sposób jego zachowania jest dziś taki, jakby się dopiero
urodził, teraz przyszedł do wojska i zaczął robić porządek. To jest
trochę nie tak. On przez wiele lat był dowódcą Wojsk Lądowych i na
szereg decyzji, które dzisiaj tak krytykuje, miał realny wpływ, mógł je
realizować. Miał poza tym za czasów ministra Szczygły bardzo silną
pozycję, może w niektórych momentach nawet zbyt silną, i to on decydował
o wielu sprawach dotyczących wyposażenia naszej armii. Dziś Amerykanie
są naprawdę oburzeni tym, co się u nas dzieje, wpompowali ogromne
pieniądze w wojska specjalne. Przez nierozsądne roszady możemy wiele
zaprzepaścić i zerwać z nimi współpracę.


Dziękuję za rozmowę.

Piotr Czartoryski-Sziler

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/7805,strategia-od-sasa-do-lasa.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Grozi nam powrót do

Grozi nam powrót do tragicznej przeszłości? Polska potrzebuje nowej strategii

Wraz
z kryzysem w UE i NATO stare i zapomniane zagrożenia geopolityczne
niespodziewanie mogą stać się realne dla Polski - pisze George Friedman z
agencji wywiadowczej Stratfor. »

Polska strategia narodowa obraca się wokół fundamentalnej kwestii:
jak zachować narodową tożsamość i niepodległość. Byt kraju, który jest
zlokalizowany na Nizinie Północnoeuropejskiej, tak często najeżdżanej
przez innych, jest mocno podatny na ruchy euroazjatyckich potęg.

W
związku z tym polska historia i istnienie tego kraju jest dość
nieregularne, od niepodległości, nawet poprzez regionalną dominację, aż
do kompletnego zniknięcia z mapy świata. Przetrwanie w takich warunkach
możliwe było tylko dzięki językowi i pamięci, dzięki którym kraj mógł
odradzać się na nowo.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. zwijanie państwa

Straż Graniczna nie odprawia już lotów w Warszawie i w Łodzi


Straż Graniczna przekazała zarządzającym lotniskami - w Warszawie i w
Łodzi - wszystkie punkty kontroli bezpieczeństwa w tych portach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. 1 wrzesnia w Tczewie

Prezydent pogratulował władzom samorządowym i podziękował rządowi za podjęcie decyzji o uruchomieniu procesu modernizacji mostu w Tczewie. - Ten most w wymiarze symbolicznym jest połączeniem między Polską heroiczną i Polską pracy - ocenił.

Powiedział też, że w kolejnych latach, pamiętając o Westerplatte, które jest miejscem szczególnym, symbolizującym opór całej Polski, odwiedza różne miejsca w rocznicę wybuchu wojny.

Wolne, demokratyczne państwo polskie, pamiętając o klęsce września 1939, a także ówczesnym dramatycznym oporze, bohaterstwie, poświęceniu żołnierzy, będzie dbało o podwyższanie zdolności obronnych, podwyższanie poziomu bezpieczeństwa współczesnej Polski - powiedział prezydent Bronisław Komorowski w Tczewie, gdzie wziął udział w uroczystościach z okazji 73. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

Sens pamięci o dramacie wojny jest taki - podkreślił prezydent - aby to się nie powtórzyło, ale także abyśmy byli przygotowani na każdą, najgorszą nawet okoliczność.

Wyciągamy wnioski z faktu, że nie zadziałały wtedy w odpowiedni sposób, zgodnie z potrzebą chwili, systemy sojuszów - mówił Bronisław Komorowski.

Dlatego - wskazywał - jesteśmy nie tylko w NATO, ale też budujemy inne związki integrujące Polskę ze światem, który wyznaje te same wartości oparte o wolność, poszanowanie jednostki, wolny rynek, demokrację.

Prezydent zwrócił uwagę, że w sytuacjach najtrudniejszych jedyną gwarancją polskiego bezpieczeństwa jest zawsze armia polska oraz polska wola obrony i oporu.

- Dlatego będziemy realizowali trudne, odpowiedzialne programy modernizacji polskich sił zbrojnych, będziemy także wspólnym wysiłkiem podtrzymywali zrozumienie wagi spraw bezpieczeństwa i obronności w całym społeczeństwie - powiedział prezydent.

Podkreślił, że most w Tczewie był i nadal jest ważny. - Jest ważny jako wspomnienie tego, że są takie momenty, kiedy trzeba walczyć i kiedy trzeba być przygotowanym do obrony - powiedział prezydent.

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-krajowe/art,195,73-rocznica-w...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. OTWIERA, BIGOSUJE, A ARMII NIE MA

Targi obronne w Kielcach. Komorowski otwiera imprezę


Kielecki Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego jest trzecią co do wielkości tego typu imprezą w Europie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. zapowiada nowelizację ustawy - wyraża i ma nadzieję

Komorowski zapowiedział nowelizację ustawy o przebudowie i modernizacji sił zbrojnych tak, by zapisać w niej program obrony powietrznej

- Chcę zapowiedzieć inicjatywę ustawodawczą, przygotowaną razem z panem ministrem Siemoniakiem i z rządem, zmierzającą do nowelizacji ustawy o przygotowaną wspólnie z rządem - powiedział prezydent.

Komorowski wyraził przekonanie, że podobnie jak przy uchwalaniu ustawy z 2001 r., która zagwarantowała wydatki obronne na poziomie 1,95 proc. PKB, także nowelizacja zyska poparcie wszystkich sił politycznych, również opozycji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Ucieczka z wojska

Ucieczka z wojska

Żołnierze ubożeją. Ponad 80 proc. deklaruje, że po osiągnięciu uprawnień emerytalnych odejdzie ze służby
Połowa szeregowych zawodowych oraz jedna trzecia podoficerów mających
staż pracy do pięciu lat rozważa odejście z armii. Natomiast wśród
żołnierzy posiadających minimalną wysługę lat do otrzymania emerytury
wojskowej, czyli 15 lat służby, odsetki te są zdecydowanie wyższe. Tak
deklaruje ponad 80 procent mundurowych - wynika z wyników badań
Wojskowego Biura Badań Społecznych, do których dotarła „Rz”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Zarzuty za przetarg na

Zarzuty za przetarg na samochody dla wojska


Trzy osoby oskarżane są o korupcję przy przetargu wartym 12 milionów złotych.

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy
chodzi o zakup ok. 100 nowych aut po zawyżonej cenie. Śledztwo w tej
sprawie razem z CBA prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

To kolejna tego rodzaju sprawa prowadzona przez CBA, dotycząca
przetargów w wojsku. W kwietniu 2010 r. wszczęto śledztwo ws. ustawiania
przetargów na sprzęt dla polskiej armii. Rzekomo remontowane pojazdy
trafiały m.in. do polskich żołnierzy w Afganistanie. Zarzuty usłyszało w
sumie kilkanaście osób w tym żołnierze zawodowi, pracownicy cywilni
wojska oraz prywatni przedsiębiorcy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Armia bez żołnierzy

Armia bez żołnierzy

Wojsko planuje wielką modernizację, a nie jest w stanie przeprowadzić sprawnej rekrutacji


Jak przyciągnąć do rezerwy

Rezerwiści dostaną dodatek motywacyjny i niewielką pensję za gotowość do służby – planuje MON


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. Około 70 tysięcy euro dziennie

Polska nie wdrożyła nowych przepisów. Zapłaci karę


Około 70 tysięcy euro dziennie - tyle zażąda Komisja Europejska od
Polski za niewdrożenie dyrektywy o zamówieniach publicznych w dziedzinie
obronności.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Polskie drony nad

Polskie drony nad Afganistanem

Podczas misji w Afganistanie zespół bezzałogowych samolotów BSR
Orbiter wspiera grupy bojowe w działaniu - prowadzi rozpoznanie z
powietrza

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Samoloty specpułku za jedną

Samoloty specpułku za jedną piątą ceny

Żaden
kupiec nie zgłosił się do trzeciego przetargu na dwa samoloty Jak-40
oraz na części zamienne do tych maszyn i do Tu-154M. Teraz Jaki-40
należące kiedyś do 36. specpułku będzie można kupić za jedną piąta ceny
wywoławczej z pierwszego postępowania.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. Polska wypowie Indiom

Polska wypowie Indiom kontrakt zbrojeniowy

To
miał być sukces eksportowy polskiej zbrojeniówki. Jednak jak wynika z
informacji DGP, podpisany w pierwszej połowie roku z Indiami kontrakt o
wartości 275 mln USD zostanie zerwany przez polską stronę. »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

50. Polska marynarka potrzebuje

Polska marynarka potrzebuje miliardów złotych. Inaczej grozi jej zapaść

MON
podjęło już wstępną decyzję w sprawie zakupu sprzętu dla Marynarki
Wojennej. Zgodnie z rządowymi planami do 2030 roku flota ma otrzymać
dziewięć nowych okrętów, w tym trzy podwodne.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. polskie stocznie zlikwidowane, Niemcy zarobią

Polska kupi w Niemczech trzy okręty. Marynarka Wojenna dostanie je do 2022 r. – dowiedziała się "Rzeczpospolita".

- Kupimy gotowe niemieckie niszczyciele min, bo tylko okręty z tamtejszych stoczni zbudowane są ze stali antymagnetycznej - powiedział gazecie wiceminister obrony gen. Waldemar Skrzypczak.

Pierwsza jednostka powinna trafić do Marynarki Wojennej w 2016 r., pozostałe dwie sukcesywnie do 2022 r.

Koszt zakupu tych jednostek to blisko 1,5 mld zł. Generał zapowiada, że "w procesie ich dostosowywania do naszych wymagań" będą brały udział stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni, stocznia Nauta oraz Centrum Techniki Okrętowej.

Okręty z Niemiec zastąpią wycofywane ze służby przestarzałe trzy trałowce: ORP Mewa, ORP Czajka i ORP Flaming.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/polska-bedzie-miala-nowa-sile-wydamy-kroc...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Potencjał polskiego przemysłu

Potencjał polskiego przemysłu obronnego został zaprzepaszczony

Polska w 1987 roku była na 5 miejscu w produkcji uzbrojenia na
świecie, od tego czasu zniknął nam odbiorca, bo nie mamy już Paktu
Warszawskiego ale prawda jest taka, że potencjał, który miała Polska w
obszarze przemysłu zbrojeniowego był ogromny. I on został całkowicie
zaprzepaszczony - mówi w wywiadzie dla wnp.pl Adam Bartosiewicz,
wiceprezes WB Elecrtonics.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. Lotnisko na sprzedaż

Lotnisko na sprzedaż

Ostatnie z dawnych wojskowych lotnisk - w Nowym Mieście nad Pilicą - zostanie pod koniec listopada wystawione na aukcję.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. kom.51 - to kto tu kłamie? szef MON czy generał?

PiS chce wyjaśnień ws. zakupu okrętów od Niemiec. MON: decyzja jeszcze nie zapadła

Według informacji przekazanych PAP przez przedstawicieli MON, we
wrześniu br. wszczęto procedurę dotyczącą zakupu niszczycieli min i
okrętów podwodnych, nie zapadły jednak decyzje o zakupie trzech okrętów w
Niemczech.

Natomiast poseł PiS Joachim Brudziński powiedział w poniedziałek w
Szczecinie podczas konferencji prasowej, że Polska ma kupić od
niemieckich stoczni trzy nowe niszczyciele min za 1,5 mld zł, które
zastąpią wyeksploatowane okręty Marynarki Wojennej.

Bez żadnych uzasadnień, jeszcze w poprzedniej kadencji
ówczesny minister obrony narodowej Bogdan Klich taką deklarację Niemcom
złożył

- powiedział Brudziński. Dodał, że obecny szef resortu obrony Tomasz Siemoniak podtrzymuje tę deklarację.

Sprawa jest również wątpliwa z tego powodu, że ubiegali się o ten kontrakt także Francuzi
i Hiszpanie. Oni proponowali, by te statki były budowane w naszej
stoczni Marynarki Wojennej i deklarowali przeniesienie technologii i
części produkcji własnej do naszych stoczni


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Weimarska Grupa Bojowa? Legia cudzoziemska?

Armia UE. Polacy będą walczyć dla Unii Europejskiej


W Wędrzynie ćwiczyło około 800 żołnierzy. W tym blisko 30 z Francji i Niemiec.

Szef MON Tomasz Siemoniak odwiedził w Wędrzynie (Lubuskie) żołnierzy kończących ćwiczenia Common Challenge 12.
To ostatni sprawdzian dowodzonej przez Polskę Weimarskiej Grupy
Bojowej, która od stycznia 2013 r. przez pół roku będzie do dyspozycji
UE.

Grupy tego typu - tworzone przez jedno państwo UE albo kilka z nich -
są przeznaczone do udziału w operacjach zarządzania kryzysowego, w tym
przywracania pokoju i stabilizacji sytuacji po konfliktach zbrojnych. Do
tej pory UE nie zdecydowała się na ich użycie. Grupy bojowe pełnią
półroczne dyżury.

Weimarska Grupa Bojowa liczy prawie 3 tys. żołnierzy państw Trójkąta
Weimarskiego. Polacy dowodzą i są odpowiedzialni za realizację zadań
bojowych. Niemcy odpowiadają za logistykę, a Francuzi za zabezpieczenie
medyczne.

70 proc. stanu osobowego i sprzętowego jest po stronie naszej armii.
Łącznie dyżur w grupie będzie pełnić 2,2 tys. polskich wojskowych, w tym
1,7 tys. z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza.

Polska po raz drugi jako państwo ramowe bierze udział w formowaniu
takiej grupy bojowej. Podczas jej półrocznego dyżuru musi być w pełnej
gotowości do udziału w operacji lub misji zleconej przez władze Unii.

- Unia Europejska przykłada dużą wagę do grup bojowych, Polska też
wierzy w tę formułę, będziemy chcieli ją zmieniać i wzmacniać. Francja i
Niemcy są naszymi najbliższymi europejskimi sojusznikami i mamy tego
żywy dowód w postaci ćwiczeń, obecności przewodniczącego Komitetu
Wojskowego UE, ambasadorów Francji i Niemiec. Myślę, że to praktyczny
wyraz tego, że UE też może wiele zrobić, jeśli chodzi o bezpieczeństwo
- powiedział Siemoniak.

Minister dodał, że Unia nie podjęła decyzji ws. ewentualnego
wykorzystania Weimarskiej Grupy Bojowej podczas jej półrocznego dyżuru.

Common Challenge 12 było szkoleniem dowódczo-sztabowym, a
zarazem ostatnim etapem przygotowań grupy do półrocznego dyżuru. Brali w
nim udział członkowie dowództwa i sztabu Grupy Bojowej oraz żołnierze,
którzy zabezpieczali centra dowodzenia.

W Wędrzynie ćwiczyło ok. 800 żołnierzy, w tym po ok. 30 z Francji i Niemiec. Dziś zakończyła się zasadnicza część ćwiczenia.

Podczas wizyty ministra, generałów i przedstawicieli dyplomacji
odbyła się prezentacja sprzętu, jakim dysponuje Grupa Bojowa. Ponadto
goście zwiedzili taktyczne centrum operacyjne znajdujące się na
poligonie.

Na pasie taktycznym w Trzemesznie odbył się pokaz sprawności
żołnierzy, polegający na obronie własnej bazy przed atakiem z zewnątrz.
Przez kilkanaście minut trwała intensywna wymiana ognia.

Ta grupa bojowa jest dowodem na zakończenie procesu, który
rozpoczął się dawno temu. Rozpoczął się od krytycznej woli wspólnej
pracy. Potem trzeba było dokonać modyfikacji procedur, aby nasze armie
mogły współpracować, a następnie wojsko szkoliło się po to, żeby
ostatecznie było gotowe wyjechać na operacje, misje, na które wyśle je
wspólna wola 27 państw członkowskich UE, aby uzupełnić wysiłki
dyplomacji unijnej
- powiedział przewodniczący Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej generał Patrick de Rousiers.

Generał podkreślił, że to jego pierwsza wizyta poza Brukselą od
momentu, kiedy objął funkcję przewodniczącego Komitetu Wojskowego UE. To bardzo ważny moment - jestem w stanie zobaczyć w tej chwili znaczenie i wagę współpracy pomiędzy państwami Unii - dodał de Rousiers.

Żołnierze z Międzyrzecza - wchodzący w skład Weimarskiej Grupy
Bojowej - pełnili już dyżur w Grupie Bojowej UE w 2010 r., którą
tworzyli z wojskowymi z Litwy, Łotwy, Niemiec i Słowacji. Większość z
nich ma także za sobą udział w misjach zagranicznych w Iraku,
Afganistanie i innych krajach.

To świetny zespół i nie mam najmniejszych wątpliwości, że od
pierwszego stycznia grupa bojowa będzie gotowa do objęcia dyżuru -
powiedział dowódca Weimarskiej Grupy Bojowej i 17. WBZ, gen. bryg.
Rajmund T. Andrzejczak.

Grupy Bojowe Europejskich Sił Szybkiego Reagowania są zdolne do
przerzutu wojsk w rejon operacji w ciągu 10 dni. Mogą samodzielnie
prowadzić działania przez okres czterech miesięcy w promieniu 6 tys. km
od Brukseli. To jednostka szybkiego reagowania w sile brygady,
wyposażona we własne środki transportu strategicznego. Tego typu związki
taktyczne są zdolne do działania w każdych warunkach. Decyzję o ich
użyciu podejmuje Unia Europejska.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. Wojna w Afganistanie. Polacy

Wojna w Afganistanie. Polacy pojadą tam w 2014 roku


Korpus będzie ostatnią zmianą przed planowaną zasadniczą transformacją charakteru misji w Afganistanie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. Państwa UE, w tym Polska - nie NATO !


W przyszłym roku inwazja na kalifat Al-Kaidy w Mali


Na czerwono zaznaczono teren, który kontrolują lub częściowo kontrolują bojownicy Al-Kaidy

Na czerwono zaznaczono teren, który kontrolują lub częściowo kontrolują bojownicy Al-Kaidy (Fot. Google Maps)



W 2013 roku wojska
rządowe i współpracujące z nimi oddziały innych afrykańskich państw mają
dokonać inwazji na kalifat stworzony przez malijskich talibów i
bojowników Al-Kaidy. Państwa UE, w tym Polska, być może wyślą do Mali
swoich instruktorów wojskowych. - UE rozważy w grudniu wysłanie misji
szkoleniowej do Mali. Wtedy Polska zajmie stanowisko - czytamy na
twitterowym profilu ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. TO POLACY BĘDA DALEJ WALCZYĆ SAMI??????

avatar użytkownika Maryla

59. Marynarka Wojenna RP nad

Marynarka Wojenna RP nad przepaścią: Program modernizacji ma opóźnienie już na starcie

Polska
Marynarka Wojenna potrzebuje natychmiastowej pomocy finansowej. Zdaniem
ekspertów armii brakuje konsekwentnie realizowanego planu
modernizacyjnego.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Rosja będzie wymagać wiz od

Rosja będzie wymagać wiz od załóg samolotów z UE

Rosja
od grudnia zacznie wymagać wiz dla załóg samolotów z Unii Europejskiej -
zapowiedział we wtorek dyplomata rosyjskiego MSZ. W ten sposób Rosja
wywiera presję w bezowocnych dotąd negocjacjach w sprawie reżimu
bezwizowego dla Rosjan podróżujących do UE.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. Drugie podejście do zakupu

Drugie podejście do zakupu dronów.

MON rozmawia z Izraelczykami

Drugie podejście do zakupu dronów.<br />
MON rozmawia z Izraelczykami
Poprzednia próba nabycia takich maszyn, też od Izraelczyków,
skończyła się skandalem i klapą. W grę wchodzą olbrzymie pieniądze.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Siemioniak już przygotował Muzeum

Do 2016 roku spora część naszej floty – z powodu wieku lub złego stanu
technicznego – będzie musiała przejść na zasłużoną emeryturę.

Nowe Muzeum Marynarki Wojennej otwarte

Nowe Muzeum Marynarki Wojennej otwarte

Akt ślubu córki Piłsudskiego i modele okrętów będzie można
oglądać w nowej siedzibie Muzeum Marynarki Wojennej. Otwarcie...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. "Chcemy mieć dostęp do

"Chcemy mieć dostęp do know-how". Zbrojeniowe rozmowy z Izraelem

"Chcemy mieć dostęp do know-how". Zbrojeniowe rozmowy z Izraelem

Samoloty bezzałgowe, obrona przeciwlotnicza, systemy
przeciwpancerne - o tym rozmawiają w Warszawie przedstawiciele polskiego
i...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Piłsudski budował, Komorowski likwiduje

Wszystkiego najlepszego dla naszych marynarzy z okazji 94 rocznicy odtworzenia Marynarki Wojennej.

Fot.: Rozkaz Józefa Piłsudskiego z 28 listopada 1918 r. na budynku Komenda Portu Wojennego Gdynia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Szef MON zaniepokojony

Szef MON zaniepokojony opóźnieniem budowy patrolowca na bazie "Gawrona"

Szef MON Tomasz Siemoniak powiedział w środę w Gdyni, że jest
zaniepokojony opóźniającą się konsolidacją stoczni Marynarki Wojennej i
Nauty; konsolidacja jest warunkiem zlecenia stoczniom prac przy budowie
patrolowca, który ma powstać na bazie korwety "Gawron".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. Wreszcie znalazł się chętny

Wreszcie znalazł się chętny na zakup Jaków-40. Cena jednego wynosi ok. milion złotych


Do Agencji Mienia Wojskowego zgłosiła się w piątek firma
zainteresowana zakupem dwóch samolotów Jak-40 oraz części zamiennych do
tych maszyn i do Tu-154M. Agencja spodziewa się, że umowa może zostać
podpisana w pierwszym kwartale 2013 r.

»

Wojsko dostanie 31,4 mld zł na rozwój, Bumar zaciera ręce

Rozwijanie
systemów uzbrojenia wraz z zapewnieniem niezbędnej infrastruktury
prowadzą do stopniowej, rozłożonej na lata eliminacji słabych punktów w
systemie czy w zdolnościach obronnych.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Bezzałogowy samolot badawczy

Bezzałogowy samolot badawczy pomoże wrocławskim naukowcom


Maszyna pozwala na seryjne wykonywanie zdjęć lotniczych. pomoże m.in. w monitoringu stanu rzek.

Rozpiętość skrzydeł samolotu wynosi 80 cm; jest on wyposażony m.in. w
elektroniczne systemy oparte na nawigacji satelitarnej, które
umożliwiają monitoring parametrów lotu i ich ewentualna zmianę w trakcie
trwania badań. - Gwarantuje to zachowanie precyzyjnej trajektorii
lotu przez całą misję i ma kluczowe znaczenie dla automatycznego
pilotażu, także przy wykonywaniu manewrów startu i lądowania
- tłumaczył Niedzielski.

Samolot napędzany jest silnikiem elektrycznym, a w powietrzu może się utrzymywać przez ok. 30 minut. - Dzięki
jego małej masie i niewielkim rozmiarom możemy często powtarzać
obserwacje, organizując loty w tych samych obszarach. Daje nam to
możliwość zapisu zmian pewnych cech środowiska zarówno w czasie, jak i w
przestrzeni
- dodał kierownik.

Sprzęt będzie wykorzystywany m.in. do stałego monitoringu rzek z
powietrza, a obserwacje te wesprą przygotowywany przez Niedzielskiego
nowy system prognozowania hydrologicznego. Badania z udziałem samolotu
będą regularnie powtarzane, a najbliższe zaplanowane zostały na 18
grudnia i odbędą się w Kotlinie Kłodzkiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Rząd zapozna się z projektem

Rząd zapozna się z projektem reformy wojska

Rada Ministrów na dzisiejszym posiedzeniu zapozna się z projektem reformy administracji wojska przygotowanej przez Ministerstwo Obrony Narodowej.

Dokument zakłada likwidację dowództw poszczególnych rodzajów Sił
Zbrojnych m.in.  Marynarki Wojennej czy Sił Powietrznych. Zastąpić mają
je dwa główne ośrodki dowodzenia. Pierwszy miałby być odpowiedzialny za
bieżące działania; drugi w sytuacji kryzysowej.

Poseł Dariusz Seliga – członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej
zwraca uwagę, że dotychczasowe reformy przygotowane przez rząd PO PSL a
dodatkowo nie wprowadzone w życie – były kosztowne dla społeczeństwa
polskiego.

Szef resortu Obrony Bogdan Klich chciał m.in. przenieść dowództwo
Wojsk Lądowych z Warszawy do Wrocławia. Miało to kosztować 150 mln zł.
Wydano kilkadziesiąt milinów, a zmiany i tak nie przeprowadzono.

Poseł mówi, ze jest to nic innego jak dalsza próba rozmontowani armii.

- To nie sprzyja rozwojowi polskiej armii, a wprost
przeciwnie jest zagrożeniem dla polskiego bezpieczeństwa. To osłabia
morale żołnierzy, bo widzą co się dzieje na tych najwyższych szczeblach,
że nikt w zasadzie nie jest pewny tego, co będzie jutro i każdy nawet z
dowódców, czy z generałów rozgląda się jeżeli mu się kończy kadencja co
zrobić, żeby „załapać” się na nowa kadencję. Jeszcze raz podkreślam to
jest nieprzemyślana decyzja, niekonsultowana na szczeblu parlamentarnym,
niekonsultowana z dowódcami, dlatego uważam, że ona jest groźna i
niebezpieczna dla armii –
powiedział pos. Dariusz Seliga.

Ministerstwo obrony liczy, że ustawa mogłaby wejść w życie w 2014 roku. Koszt zmian to około 50 milionów złotych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Syndyk nie zgadza się na

Syndyk nie zgadza się na wydzierżawienie Stoczni Marynarki Wojennej

Syndyk Stoczni Marynarki Wojennej (SMW) w Gdyni Magdalena Smółka
poinformowała PAP, że nie zgadza się na wydzierżawienie majątku SMW -
stoczni Nauta. Uważa, że "SMW ma perspektywy i szanse na wyjście z
trudnej sytuacji".
W firmie pracuje 710 osób.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. „Gazeta Polska”: Wraca Układ

„Gazeta Polska”: Wraca Układ Warszawski. Wg dokumentów IPN w otoczeniu prezydenta są kontakty operacyjne SB

Prof. Roman Kuźniar kontaktem operacyjnym "Uniw", a wiceszef BBN Zbigniew Lachowski - "Zelwer".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Rezerwiści w kamasze. Nowy

Rezerwiści w kamasze. Nowy pomysł MON na przymusowe szkolenia

Co
roku kilkadziesiąt tysięcy rezerwistów może się spodziewać skierowania
na szkolenia do jednostek wojskowych. Nie będzie można uchylać się od
takiego obowiązku»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Cicha rewolucja w armii

Cicha rewolucja w armii

Opozycja żąda nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Obrony Narodowej

Prawo i Sprawiedliwość jest zaniepokojone
projektowanymi przez rząd zmianami w armii. - Sprawa dotyczy
bezpieczeństwa narodowego - alarmują. Nowa ustawa ma być gotowa w ciągu
najbliższych tygodni. Szef MON Tomasz Siemoniak oczekuje, że propozycje
zmian zostaną zaakceptowane przez parlament.

- To zmiany rewolucyjne, które nie były z nami konsultowane. Dlaczego
są przeprowadzane w tak szybkim tempie? - pyta poseł Marek Opioła z
Komisji Obrony Narodowej.

We wtorek rząd przyjął założenia do projektu, który zmierza do
zastąpienia istniejących dowództw czterech rodzajów Sił Zbrojnych przez
dwa - generalne i operacyjne. Planuje również przekształcenie Sztabu
Generalnego WP w organ odpowiedzialny za planowanie i doradzanie szefowi
MON. Według posłów PiS, wojsko ma tylko i wyłącznie podlegać MON, a
więc ośrodkowi rządowemu.

Zdaniem posła Antoniego Macierewicza, byłego szefa SKW, tak szeroki
wachlarz zmian w strukturze wojska i w zakresie jego kompetencji
powinien zostać jak najszybciej przedstawiony parlamentowi.

Dlaczego nie konsultowali?

- Wszytko to zostało zmienione bez konsultacji z Sejmem - czy to z
Komisją Obrony Narodowej, czy klubami parlamentarnymi. Można więc
powiedzieć - za plecami Sejmu i opinii publicznej - podkreślał wczoraj
poseł Macierewicz, w ocenie którego rząd powinien przedkładać
informację, gdy dokonuje tak fundamentalnych zmian.

- To pierwszy taki przypadek, gdy tak poważna reforma jest
przeprowadzana bez żadnych konsultacji z polskim Sejmem. Do tej pory
zarówno kwestie dotyczące reformy Marynarki Wojennej, jak i w sprawie
tzw. projektu polskiej tarczy antyrakietowej były poprzedzone szerokimi
konsultacjami - podkreślał Mariusz Kamiński, wiceszef komisji obrony.
Przypominał, że zarówno gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa
Narodowego, jak i minister Tomasz Siemoniak spotykali się również z
szefami klubów parlamentarnych w przypadku tych ważnych projektów
reorganizacyjnych. Teraz stało się inaczej.

Konfrontacja z Konstytucją

Poseł Marek Opioła, wiceszef sejmowej speckomisji, przypomniał, że
rewolucyjne zmiany czekają także służby specjalne. - Plany zmian w
służbach specjalnych nie były również przedstawiane posłom. Skandalem
jest sytuacja, że parlament nic o tym nie wie - mówił Opioła. Jak dodał,
czerpanie wiedzy z plotek, które wynikają z "walk frakcyjnych" w
środowisku służb specjalnych, jest niepoważne.

Oficjalnie celem zmian w strukturze dowodzenia armią jest
"usprawnienie systemu kierowania i dowodzenia wojskiem, w tym
szczególnie dostosowanie do nowoczesnych koncepcji tworzenia połączonych
organów dowodzenia, kierujących formacjami różnych rodzajów Sił
Zbrojnych". - Pytanie, czy plany te były konsultowane z dowództwem NATO.
Rodzi to wielki bałagan i niepokój. Jeśli mamy być odpowiedzialnym
sojusznikiem i nagle wprowadzamy tego rodzaju zmiany, stawia nas to w
niekorzystnym świetle - tłumaczył poseł Opioła.

Projekt rządowy zakłada na przykład, że dowódcy generalny i
operacyjny oraz szef Sztabu Generalnego WP mają podlegać bezpośrednio
szefowi MON. Obecnie podlega mu bezpośrednio tylko szef SG WP, któremu z
kolei podlegają dowódcy rodzajów Sił Zbrojnych i dowódca operacyjny.
Bezpośrednio ministrowi ma podlegać także szef Inspektoratu Wsparcia Sił
Zbrojnych, odpowiedzialny m.in. za logistykę i wojskową administrację.

Posłowie uważają, że nowy system dowództwa jest sprzeczny z
Konstytucją. Nie uwzględnia zwierzchnictwa prezydenta nad armią i
pozbawia władzy Sztab Generalny, który - zdaniem prawicowej opozycji -
zamieni się w "przechowalnię generałów". Przede wszystkim na nastąpić
rozdzielenie funkcji planistycznych, dowodzenia ogólnego i dowodzenia
operacyjnego, obecnie skupionych w ręku szefa Sztabu Generalnego WP. -
Ma się zajmować planowaniem, tylko pytanie, co ma planować. Czym
konkretnie ma się zajmować? - pytali politycy.

Za ogólne dowodzenie wojskami w czasie pokoju, w szczególności
szkolenie żołnierzy, ma odpowiadać Dowództwo Generalne Rodzajów Sił
Zbrojnych. W jego skład mają wejść inspektoraty Wojsk Lądowych, Sił
Powietrznych, Marynarki Wojennej, Wojsk Specjalnych. Prawdopodobnie
dowódcy poszczególnych rodzajów Sił Zbrojnych, podporządkowani dowódcy
generalnemu, zostaną szefami sztabów np. Wojsk Lądowych czy Marynarki
Wojennej. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych ma odpowiadać za
dowodzenie w czasie wojen, kryzysów i dowodzenie wojskami wydzielonymi
do udziału w misjach zagranicznych.

Szef MON podkreśla, że nowe dowództwo operacyjne będzie miało
znacznie więcej zadań niż obecne. Zostaną mu m.in. podporządkowane
centra operacji powietrznych i morskich, dotychczas podporządkowane
dowódcom rodzajów Sił Zbrojnych, ale wykonujące zadania na rzecz
dowództwa operacyjnego.

Maciej Walaszczyk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. legia cudzoziemska zamiast WP

Polska zbuduje sieć pogłębionej współpracy wojskowej w regionie?

Kraje
między Bałtykiem a Morzem Czarnym mogą pogłębić współpracę wojskową,
choć wykluczone jest, by zbudowały sojusz polityczno-wojskowy; Polska
mogłaby tworzyć taką sieć współpracy - uważają analitycy OSW.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. Sikorski idzie na wojnę, czy Komorowski o tym wie?

Unijni ministrowie spraw zagranicznych zdecydowali formalnie o utworzeniu szkoleniowej misji wojskowej UE, która ma wesprzeć państwa afrykańskie w interwencji w Mali. Polska wciąż nie podjęła decyzji, czy weźmie w niej udział.
Żadne decyzje (ws. polskiego udziału w misji – red.) nie zapadły, a to, że rząd Mali trzeba wesprzeć w sensie szkoleniowym, to zaczyna być powszechnie akceptowane, szczególnie w samym regionie” – powiedział polskim dziennikarzom w Brukseli szef MSZ Radosław Sikorski.

Misja szkoleniowa UE ma pomóc Mali przejąć kontrolę nad północą częścią kraju okupowaną przez wojska islamskie. Weźmie w niej udział 250 szkoleniowców europejskich. Według planów mają wyjechać na początku stycznia w okolice stolicy kraju, Bamako, by szkolić cztery bataliony po 650 żołnierzy malijskich.

Misja ma się zakończyć w sześć miesięcy. Kraje, które już zgłosiły chęć udziału, to Francja (Mali to jej była kolonia), a także Hiszpania, Włochy, Belgia, Niemcy, Wielka Brytania i Finlandia.

http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/udzial-polski-w-misji-w-mali-ciag...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. MON: gotowe dokumenty do

MON: gotowe dokumenty do przetargu na śmigłowce

Dokumenty
potrzebne do przetargu na 70 śmigłowców dla wojska są przygotowane,
postępowanie może ruszyć w pierwszym kwartale przyszłego roku -
poinformowali we wtorek przedstawiciele MON senacką komisję obrony.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. Gorączkowe ratowanie budżetu.

Gorączkowe ratowanie budżetu. Rostowski tnie po MON

Resort obrony blokuje zakupy, by nie został przekroczony deficyt. »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. Koziej zaprezentował

Koziej zaprezentował strategię. "Z satysfakcją"
 Szef BBN Stanisław Koziej przedstawił ambasador
om państw NATO, UE i
sąsiadów Polski główne wnioski ze Strategicznego Przeglądu
Bezpieczeństwa Narodowego.
Szef BBN zaproponował kolejne spotkanie po przyjęciu nowej strategii bezpieczeństwa.

- Chodziło o pokazanie, że Polska przeprowadziła jeden z
pierwszych - jeżeli nie w ogóle pierwszy tak kompleksowy przegląd
strategiczny - wśród naszych sojuszników i partnerów. Drugi powód
spotkania był taki, by pokazać naszym sojusznikom i sąsiadom główne
wnioski naszego myślenia strategicznego
- powiedział Koziej.

Wzięli w nim udział ambasadorowie państw NATO, Unii, a także Rosji,
Ukrainy i Białorusi.
Koziej podkreślił, że podczas gdy inne kraje
przeprowadziły przeglądy bezpieczeństwa rozumiane jako suma obronności i spraw zagranicznych, my poszliśmy jeszcze dalej, włączając w to sprawy bezpieczeństwa wewnętrznego.

Według szefa BBN takie spotkania dobrze służą wspólnemu myśleniu o strategii NATO czy Unii Europejskiej. - To
dobry moment, aby przekonać - próbowałem to czynić - do potrzeby
nowelizacji strategii bezpieczeństwa Unii, na co wskazuję od kilku lat
- powiedział.

- Z satysfakcją możemy powiedzieć, że dziś nie ma już początkowego
sceptycyzmu co do potrzeby nowelizacji tej strategii. Wątpliwości
dotyczyły tego, czy prace nad strategią nie zahamują bieżących zadań.
Zrozumiałe, że trzeba prowadzić sprawy związane z wychodzeniem z
kryzysu, ale równocześnie należy myśleć w dalekosiężnej perspektywie
zagranicznej
- dodał Koziej.

Szef BBN powiedział, że dyskusja dotyczyła samej metody przeprowadzenia przeglądu, natomiast jeśli idzie o główne kierunki strategiczne, to zostały przyjęte ze zrozumieniem. Pojawiło się też pytanie
dotyczące specyfiki naszej strategii, jeśli chodzi o proporcje między
misjami na zewnątrz a zadaniami związanymi z bezpośrednim
bezpieczeństwem kraju
.

- Rozmawialiśmy o rozłożeniu akcentów. Zwróciłem uwagę, że każde
państwo w NATO ma swoją specyfikę wynikająca z położenia
geostrategicznego, z której wynikają różnice w strategiach. Trudno
oczekiwać, by wszystkie państwa miały jednakowe strategie. Strategia
NATO musi być zrównoważoną syntezą strategii poszczególnych członków
- zauważył szef BBN.

Dodał, że rozmawiał z ambasadorami o wszystkich wymiarach bezpieczeństwa, w tym o bezpieczeństwie cybernetycznym. Z
cyberprzestrzenią łączy się problem społecznych skrajności, z którymi
mamy do czynienia. Społeczeństwo polskie dopiero uczy się korzystania z
wolności oferowanych przez cyberprzestrzeń
- zaznaczył Koziej.

- Zasugerowałem, by w przyszłości - wszyscy przyjęli to z
akceptacją - spotkać się, gdy będzie zatwierdzona nowa strategia
bezpieczeństwa narodowego, by przybliżyć ją w podobnej formule
- poinformował szef BBN.

Zapowiedział także przygotowanie mapy drogowej implementacji wniosków z SPBN - obejmującej informację, które wnioski postanowiono realizować, a które zostały odrzucone.

Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego był pierwszym tego
rodzaju przeglądem w Polsce. Jego celem była całościowa ocena
bezpieczeństwa, wykraczająca poza aspekt militarny, uwzględniająca
problemy społeczne, demograficzne, ekonomiczne, bezpieczeństwo
energetyczne i cybernetyczne oraz sprawy zagraniczne. Strategiczny
Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego będzie podstawą nowej strategii
bezpieczeństwa państwa. Szef BBN Stanisław Koziej kierował komisją SPBN.

Przeprowadzenie SPBN zlecił jesienią 2010 r. prezydent Bronisław
Komorowski. Prace trwały 22 miesiące, zakończyły się w maju br. Przez
ten czas eksperci przeprowadzili analizę interesów narodowych i celów
strategicznych, sporządzono 20-letnie prognozy kształtowania się
bezpieczeństwa Polski w wymiarze globalnym, regionalnym i krajowym
.

W pracach nad SPBN uczestniczyły cztery zespoły problemowe -
interesów narodowych i celów strategicznych, oceny środowiska
bezpieczeństwa, koncepcji działań strategicznych oraz systemu
bezpieczeństwa narodowego. Prace poszczególnych zespołów i posiedzenia
plenarne zakończyły się w maju br., później powstał raport z przeglądu -
niejawny dokument dla najwyższych władz państwa, będący zarazem
podstawą opracowania jawnej białej księgi bezpieczeństwa narodowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. Polsko-niemieckie

Polsko-niemieckie ćwiczenia

Zatrzymanie grupy cudzoziemców usiłujących nielegalnie wyjechać z Polski, pościg za poszukiwanym listem gończym i wykrycie przemytu narkotyków - to główne elementy ćwiczenia służb granicznych, które odbyło się w granicznym Świecku.

Jak poinformowała rzecznik Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej Anna Galon, było to pierwsze ćwiczenie w terenie związane z programem szkoleniowym funkcjonariuszy pełniących służbę we Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówce w Świecku. W ćwiczeniu wzięło udział 20 funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej i niemieckiej policji federalnej, którzy razem pracują w zlokalizowanej na terenie byłego przejścia granicznego wspólnej placówce tych służb.

Celem ćwiczenia było m.in. sprawdzenie zaproponowanej przez stronę niemiecką nowej formy działania w tzw. tandemach. - Działamy dwoma pojazdami i czterech funkcjonariuszy - dwóch niemieckich i dwóch polskich. Funkcjonariusze działają jako jeden patrol i to jest ważne. Nie działają oddzielnie i muszą to przećwiczyć, ponieważ w jednym pojeździe będzie funkcjonariusz polski i niemiecki. Od wzajemnej komunikacji między nimi wiele zależy - wyjaśnił zastępca komendanta placówki SG w Świecku mjr Artur Szczeciński.

Wspólne placówki polskiej Straży Granicznej i niemieckiej policji federalnej funkcjonują od pierwszego marca w ramach pilotażowego projektu ministerstw spraw wewnętrznych obu krajów.

IK, PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

79. HSW zrealizuje dwa duże

HSW zrealizuje dwa duże programy zbrojeniowe

W ciągu 10 lat Ministerstwo Obrony Narodowej zamierza wydać na
wyposażenie armii 100 mld zł. Skorzystać na tym może m.in. Huta Stalowa
Wola, która może liczyć na kontrakty warte 7,5 mld złotych. Część
pieniędzy ma być przeznaczona na badania i rozwój, ale za większość tych
środków Huta Stalowa Wola zrealizuje dwa duże programy zbrojeniowe.
Pierwszy, dotyczący produkcji modułów haubic Regina 155 mm już
wystartował.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. Spotkanie opłatkowe z

Spotkanie opłatkowe z żołnierzami GROM

Prezydent złożył życzenia żołnierzom GROM w kraju, a poprzez
łączenia satelitarne żołnierzom GROM obecnie pełniącym misję w
Afganistanie i tym, którzy polecą do Afganistanu w ramach 13. zmiany.

Spotkanie opłatkowe z żołnierzami GROM



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Rada Bezpieczeństwa ONZ sankcjonowała inwazję na Mali

http://polish.ruvr.ru/2012_12_21/Rada-Bezpieczenstwa-ONZ-sankcjonowala-i...

Rada Bezpieczeństwa ONZ sankcjonowała rozmieszczenie na Mali kontyngentu pokojowego w celu uwolnienia północy kraju od islamskich ekstremistów.

Zadanie kontyngentu, składającego się z żołnierzy z krajów Wspólnoty Gospodarczej Krajów Afryki Zachodniej (ECOWAS), będzie polegało na wspieraniu wysiłków armii Mali „w celu przywrócenia północnych rejonów, znajdujących się pod kontrolą terrorystów” oraz „obniżenia zagrożenia ze strony ugrupowań ekstremistycznych”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. Polskie wojsko pojechało do

Polskie wojsko pojechało do Izraela oglądać drony

Polskie wojsko pojechało do Izraela oglądać drony
W grę wchodzi wielomiliardowy przetarg na niemal sto maszyn.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Rząd chce sprzedać Stocznię

Rząd chce sprzedać Stocznię Marynarki Wojennej w Gdyni

Ministerstwo Skarbu Państwa prowadzi rozmowy nt. 
dzierżawy i wykupu terenów. Stocznia od 7 kwietnia u.br jest w upadłości
likwidacyjnej.

Ofertę kupna złożyła już Agencja Rozwoju Przemysłu, za pośrednictwem należącej do agencji Stoczni „Nauta”.

W ocenie związkowców jest to nic innego jak likwidacja stoczni i
miejsc pracy. 12 października  premier w Sejmie poinformował, że
stocznia będzie dalej działać; propozycja ARP przeczy oświadczeniu
Donalda Tuska – powiedział Mirosław Kamieński, przewodniczący Solidarności w Stoczni Marynarki Wojennej

- Zwróciliśmy się do pana premiera z prośbą o przekazanie
informacji, w jaki sposób rząd chce uratować Stocznię Marynarki
Wojennej. Niestety minister skarbu na spotkaniu, które było kilka
tygodni temu, potwierdził aktualność propozycji szefa ARP. Jednak to nie
jest w żaden sposób ratowaniem, lecz likwidacją stoczni. Z tym się nie
zgadzamy i faktycznie napisaliśmy ponownie do pana premiera o
wystąpienie w tej sprawie
– powiedział Mirosław Kamieński

Także syndyk stoczni poinformowała, że nie zgadza się na
wydzierżawienie SMW – stoczni Nauta. Mirosław Kamieński zwraca uwagę, że
SMW ma wyspecjalizowane zaplecze techniczne i osiąga zyski z bieżącej
działalności. W 2012 roku to 5 mln zł.

- W rozmowie z panią Syndyk jak i wcześniejszymi
przedstawicielami MON doszliśmy do przekonania, że istnieje możliwość
powrotu stoczni do tzw. opcji upadłości układowej i stopniowe
dźwignięcie się i zaspokojenie roszczeń wierzycieli bez likwidacji zakładu – dodał Mirosław Kamieński.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Szef MON o planach na 2013 r.

Szef MON o planach na 2013 r. Modernizacja obrony powietrznej i marynarki


Do najważniejszych zadań na 2013 rok minister zaliczył zakupy
wynikające z planu modernizacji i zmianę ustawy o służbie wojskowej
żołnierzy zawodowych.

Do najważniejszych zadań na rok 2013 minister zaliczył zakupy
wynikające z planu modernizacji i zmianę ustawy o służbie wojskowej
żołnierzy zawodowych.

- Trudno samemu dokonywać oceny, ale mam poczucie, że wiele
zaplanowanych spraw ruszyło. Priorytety rozwoju armii podpisane przez
prezydenta i premiera stały się podstawą programu modernizacji
technicznej
- powiedział Siemoniak.

Przypomniał, że plan na lata 2013-22 kładzie nacisk na modernizację
obrony powietrznej zawierającą elementy obrony przeciwrakietowej, na
mobilność wojsk, systemy informatyczne, a także na modernizację
Marynarki Wojennej. Plan przyznaje też preferencje bezzałogowym systemom
rozpoznania i walki.

- Weszła w życie ustawa o weteranach, została przyjęta podwyżka
wynagrodzeń dla żołnierzy, Rada Ministrów zaakceptowała na początku
grudnia założenia reformy systemu dowodzenia
- przypomniał minister. Jak mówił, reforma ma dostosować centralne struktury dowodzenia do stutysięcznej armii zawodowej. - Drugi
powód jest taki, że coraz więcej operacji to operacje połączone,
podejmowane wspólnie przez siły powietrzne, lądowe, morskie i specjalne.
Wymusza to wspólne dowodzenia. Taką strukturę chcemy stworzyć
- powiedział szef MON.

Za najważniejsze z wydarzeń międzynarodowych minister uznał szczyt
NATO, który potwierdził rolę sojuszu w obronie terytoriów państw
członkowskich oraz termin zakończenia misji ISAF w Afganistanie. Szef
MON przypomniał też, że w tym roku Polska kontynuowała redukcję
kontyngentu w tym kraju.

- Powróciły dobre relacje weimarskie. Po zmianach politycznych,
po wyborach we Francji mamy do czynienia z nową dynamiką, jeśli chodzi o
sprawy obronne. Mamy bardzo bliskie relacje z Niemcami, podkreślone na
międzyrządowym spotkaniu w listopadzie
-
dodał. Podkreślił, że był to ważny rok pod względem relacji polsko-amerykańskich. - Najbardziej spektakularnym przejawem było posadowienie w Łasku amerykańskiego posterunku lotniczego - ocenił.

Przypomniał, że w 2012 r. MON zmniejszyło liczbę stanowisk generalskich ze 142 do 115. - Zbliżamy się do wzorca 10 stanowisk generalskich na 100 tysięcy żołnierzy - powiedział.

Podsumowując rok, minister stwierdził, że pewne rzeczy można by robić szybciej. - Czekam na zakończenie prac nad projektem połączenia Wojskowej Agencji Mieszkaniowej z Agencją Mienia Wojskowego
- powiedział. Jego zdaniem fuzja obu agencji pozwoli na oszczędności.
Szef MON chciałby, żeby sprawy nieruchomości wojskowych były
intensywniej porządkowane: by przyjrzeć się wielkości tej
infrastruktury, pozbyć się tego, co zbędne, ale i utrzymać przy wojsku
to, co pozwala wykonywać zadania
.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Grupa Wyszehradzka o

Grupa Wyszehradzka o bezpieczeństwie UE

  O możliwościach rozwoju wspólnej polityki bezpieczeństwa i
obrony UE rozmawiali w sobotę i niedzielę w Wiśle przedstawiciele państw
Grupy Wyszehradzkiej – poinformował BBN.

W sesji podsumowującej udział wziął prezydent Bronisław Komorowski.
“Dojrzał czas, by Unia z całą powagą podeszła do swojej
odpowiedzialności za bezpieczeństwo w Europie i w jej otoczeniu. (…) W
moim przekonaniu drogą do rewitalizacji wysiłku UE w sferze
bezpieczeństwa powinno być podjęcie odkładanych prac nad nową strategią
bezpieczeństwa Unii” – powiedział Komorowski podczas głównej sesji
konferencji, odbywającej się w prezydenckiej rezydencji w Wiśle.

Komorowski – cytowany w komunikacie Biura Bezpieczeństwa Narodowego
(BBN) przesłanym w niedzielę – podkreślił, że państwa Grupy są ważnymi
sojusznikami tego procesu. W komunikacie BBN podkreślono, że dla
prezydenta polityka bezpieczeństwa europejskiego zajmuje szczególne
miejsce w agendzie polskiej aktywności w sferze międzynarodowej tym
roku. Polska – sprawująca obecnie przewodnictwo w Grupie Wyszehradzkiej –
stawia na jasne określenie kierunków działań Unii w tym zakresie. “Jest
to inicjatywa polskiego prezydenta, który – przemawiając na 48.
Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa – zaapelował o podjęcie prac
nad nową unijną strategią bezpieczeństwa” – czytamy w komunikacie Biura.

BBN poinformował, że w roboczej naradzie zorganizowanej przez Biuro w
Wiśle wzięły udział reprezentacje sekretariatów rad bezpieczeństwa,
ministerstw spraw zagranicznych i ministerstw obrony Polski, Czech,
Słowacji i Węgier. Celem narady było – jak podkreśla BBN – podjęcie prac
nad wypracowaniem wspólnego stanowiska przed zaplanowanym na grudzień
2013 roku spotkaniem Rady Europejskiej, poświęconym strategicznym
kierunkom rozwoju polityki bezpieczeństwa w Europie.

Szef BBN Stanisław Koziej w wystąpieniu otwierającym spotkanie
podkreślił szczególną rolę Grupy Wyszehradzkiej w procesie wzmacniania
bezpieczeństwa europejskiego. “W ramach formalnych i nieformalnych
ugrupowań regionalnych należy podjąć próbę wypracowania katalogu
wspólnych interesów i celów strategicznych w dziedzinie polityki
bezpieczeństwa, które w przyszłości mogłyby stanowić fundament nowych
strategicznych ram Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE” –
powiedział Koziej.

1 lipca 2012 r. Polska objęła roczne przewodnictwo w Grupie
Wyszehradzkiej. “Celem Polski jest dalsze umacnianie pozycji państw
regionu na forum międzynarodowym oraz konsolidacja efektów rozszerzenia
Unii Europejskiej. Grupa Wyszehradzka jest bowiem symbolem udanej
transformacji ustrojowej, a współpraca w jej ramach została uznana za
jeden z kluczowych elementów procesu integracji europejskiej, także w
dziedzinie polityki bezpieczeństwa” – napisał BBN. Grupę Wyszehradzką
tworzą: Polskę, Czechy, Węgry i Słowację.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. RBN o reformie dowodzenia

RBN o reformie dowodzenia siłami zbrojnymi

Założenia reformy systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi
były głównym tematem środowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa
Narodowego. - To sprawa arcyważna dla przyszłości polskiego systemu
obronnego, polskich sił zbrojnych - podkreślił prezydent.

Prace nad reformą systemu kierowania i dowodzenia
polską armią wchodzą właśnie w fazę legislacyjną. Rada Ministrów
przyjęła niedawno założenia do projektu stosownej ustawy.

 

Głównym celem zmian jest skupienie centralnych organów dowódczych
wokół trzech podstawowych funkcji: planowania i nadzoru (Sztab
Generalny), codziennego dowodzenia ogólnego (Dowództwo Generalne) oraz
dowodzenia operacyjnego (Dowództwo Operacyjne). Te trzy instytucje będą
podlegały Ministrowi Obrony Narodowej. Szef Sztabu Generalnego stanie
się dla ministra organem pomocniczym w bezpośrednim kierowaniu dwoma
dowództwami.

 

Zmiany pociągną za sobą zmniejszenie o połowę obecnej liczby
centralnych organów dowódczych. Powstałe oszczędności finansowe i
etatowe mają zostać skierowane do jednostek liniowych Wojska Polskiego.
Uproszczeniu ulegną również procedury związane z dowodzeniem. Wzmocni
się też cywilna kontrola nad Siłami Zbrojnymi, poprzez bezpośrednie
podporządkowanie ministrowi obrony narodowej wszystkich konstytucyjnie
najwyższych organów wojskowych.

 

Reforma pozwoli skonsolidować rozproszony dotychczas system
dowodzenia i wdrożyć obowiązującą w krajach NATO ideę „połączonych
struktur i połączonego działania”. Odpowiednie zmiany w prawie powinny
wejść w życie w pierwszym półroczu bieżącego roku, natomiast pełne
wdrożenie reformy ma nastąpić w roku 2014.

 

i

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

Temat reformy systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi po raz
pierwszy postawiony został na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego 5
kwietnia 2012 r. Dyskutowano wtedy nad przesłankami reformy oraz jej
ogólnymi założeniami. 

Dwugłowe Wojsko Polskie. Kto będzie kim dowodziłOd przyszłego roku zamiast siedmiu będą tylko dwa dowództwa: generalne rodzajów sił zbrojnych, któremu będą podlegać...

Dowództwo generalne będzie zarządzać armią czasu pokoju, dowództwo
operacyjne - siłami zbrojnymi na misjach oraz w czasie wojny. Zmieni się
funkcja sztabu generalnego. Obecnie szef SG reprezentuje ministra
obrony jako dowódca sił zbrojnych. Po reformie sztab będzie wyłącznie
instytucją planistyczną.

Prezydent zachowa pełne prawa do
nominacji najważniejszych dowódców. Jeszcze nie wiadomo, gdzie będą
siedziby dowództw. Największe z obecnych - dowództwo wojsk lądowych -
opuści warszawską cytadelę, która zostanie oddana Muzeum Wojska
Polskiego.

Szef BBN gen. Stanisław Koziej na pytanie
dziennikarzy o zgodność reformy z konstytucją odparł, że to obecne
ustawowe rozwiązania nie są z nią zgodne. Wskazał ustawę o ministrze
obrony, która m.in. stanowi, że szef sztabu zastępuje ministra w
dowodzeniu armią. A uprawnień dowódczych szefa sztabu nie ma w
konstytucji.

Prezydent Komorowski uważa, że reforma
dowodzenia ma wyłącznie charakter merytoryczny i nie powinna budzić
zastrzeżeń opozycji.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. zamiast stoczni polskich

PŻM podpisała umowę kredytową z PKO BP na 120 mln dol.

Polska Żegluga Morska (PŻM) podpisała w czwartek umowę z PKO BP ws.
120 mln dol. kredytu. Pieniądze będą przeznaczone na pokrycie wydatków
związanych z zakupem statków w Japonii. "PŻM, pomimo głębokiego kryzysu na rynku żeglugowym, posiada stabilną
sytuację finansową. Zwracając się do czołowych światowych banków,
aktywnych na rynku inwestycji okrętowych, z
ofertą refinansowania zakupu wspomnianych czterech statków, firma
otrzymała kilka propozycji kredytowych. Najlepszą z nich okazała się
właśnie oferta banku PKO Bank Polski" - zaznaczył
Gogol.






M/s "Karpaty" i pozostałe trzy kamsarmaksy to największe masowce w
61-letniej historii PŻM i jednocześnie największe w polskiej flocie.
Będą przewozić m.in. węgiel czy rudy żelaza.
Jednorazowo będą mogły zabrać 82 tys. ton ładunku.




Statki należą do grupy tonażowej określanej jako kamsarmax (czyli
największy, jaki może wpłynąć do portu Kamsar w Gwinei) lub post-panamax
(największy, jaki może przepłynąć przez Kanał
Panamski). Kolejne: m/s "Sudety", m/s "Beskidy" oraz m/s "Tatry" - będą
przekazywane armatorowi w kolejnych miesiącach 2013 roku.




Polska Żegluga Morska odbierając jednostki z Japonii zakończy w tym
roku, zainicjowany w 2005 r., program odnowy tonażu, który zakłada
zbudowanie 38 statków o łącznej wartości ok. 1 mld
dol.






PŻM ma w swojej flocie ok. 80 statków. W ubiegłym roku armator odebrał
13 masowców budowanych w chińskich stoczniach.
Polska Żegluga Morska
jest przedsiębiorstwem państwowym, które
zatrudnia blisko 3 tys. osób, z czego na morzu pracuje ok. 2,5 tys.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. Ta zmiana źle rokuje na przyszłość

Stefczyk.info: "Gazeta Polska
Codziennie" pisze, że BOR już nie ochrania budynków zajmowanych przez
najważniejsze urzędy w Polsce. Rzecznik
Biura potwierdził gazecie ten fakt. Okazuje się, że zadania te przejęła
jedna z prywatnych agencji ochroniarskich. Ona zapewnia ochronę m.in.
Kancelarii Prezydenta, Premiera, MSZ, różnym jednostkom wojskowym itd. O
czym to świadczy, czy ta zmiana jest ważna?

Płk Tomasz Grudziński: Dla
mnie zmiana tego typu jest bardzo negatywna. Nie należy takich zadań
zlecać obcej strukturze. To jest moje osobiste zdanie. Takie instytucje,
jak KP, KPRM, MSZ, MON i inne najważniejsze urzędy powinny być
ochraniane przez wyspecjalizowane jednostki upoważnione do tego
ustawowo. W Polsce to jest BOR i policja.
To musi być w gestii rządowej instytucji, w której znajdują się i
działają sprawdzeni ludzie. Taka zmiana źle rokuje na przyszłość, jeśli
chodzi o działania mówiąc najszerzej antyterrorystyczne.

Wiele osób może nie widzieć różnicy. W firmie ochroniarskiej też mogą pracować zawodowcy...

Mamy do czynienia z całą sferą regulacji i realiów, które sprawiają,
że takie jednostki jak BOR mogą stosować w zupełnie innej skali środki
przymusu bezpośredniego, mogą prowadzić działania wspólnie z innymi
instytucjami, mogą wręcz zlecać ABW, SKW, SWW działania wyprzedzające
czy sprawdzające. BOR może bezpośrednio współdziałać również z policją,
czy jej coś zlecić. To są ogromnie istotne różnice. Co więcej,
funkcjonariusze instytucji rządowych są znacznie szczegółowiej
sprawdzani i dobierani. Oni posiadają certyfikaty różniące się od
uprawnień ochroniarzy z prywatnych firm. Jest jeszcze inny niezmiernie
ważny czynnik.

Jaki?

Chodzi o spojrzenie zagranicznych służb na to, co dzieje się w Polsce. Służby
krajów obcych analizują co się dzieje w obszarze bezpieczeństwa, jakie
są uprawnienia, jakie zadania itp. Jeśli obce służby widzą, że BOR ma
coraz mniej obowiązków, że służbom zabiera się uprawnienia to te służby
obce mogą zacząć działać mocniej i silniej w Polsce. Takie zmiany są
więc nie tylko okazać się być zaproszeniem dla terrorystów, ale również
dla obcych wywiadów. W mojej ocenie zmiana, o której mówimy, jest zmianą
na gorsze. Co szczególnie istotne, MON wycofał się w ostatnich latach z
współpracy z kilkoma takimi firmami. Sądzę, że to nie jest odpowiednie
dla Polski rozwiązanie. Nie należy oddawać niezmiernie istotnych
obszarów firmom prywatnym.

Czy podpisywanie umów na ochronę instytucji w Polsce z prywatną agencją może być wstępem do redukcji BOR?

Widzimy, że coś złego dzieje się ze wszystkimi służbami specjalnymi w
Polsce, nie tylko BOR. One wszystkie są osłabiane. Zaczyna mi się to
nie podobać. W mojej ocenie ktoś chce położyć łapy na pieniądzach. To są
duże koszty. Na ochronę dużych instytucji są wydawane ogromne sumy.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/plk-grudzinski-ta-zmiana-zl...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. 10:48 Ochroniarze w

10:48

Ochroniarze w Kancelarii Prezydenta? B. szef BOR: To może firma ochroniarska zamiast wojska?

Ochroniarze w Kancelarii Prezydenta? B. szef BOR: To może firma ochroniarska zamiast wojska?

- Na chwilę obecną nie widzę spółki ochroniarskiej,
która byłaby w stanie sprostać zadaniom, które wykonują instytucje
takie...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. Szef BBN przedstawił posłom

Szef BBN przedstawił posłom plan reformy dowództw


Zamiast funkcjonujących obecnie siedmiu najwyższych dowództw i inspektoratów mają funkcjonować cztery organy centralne.

Szef BBN przedstawił parlamentarzystom uwarunkowania i założenia
reformy, odpowiadał też na uwagi oraz pojawiające się wątpliwości
dotyczące planowanych rozwiązań. Jak podkreśliło BBN w komunikacie, intencją
ośrodka prezydenckiego, a także strony rządowej, jest to, by kluczowe
zmiany w polskim wojsku odbywały się z możliwie szerokim poparciem
różnych środowisk politycznych
.

Zmiany w systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi
zainicjował w 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski (na ich potrzebę
wskazywał już przeprowadzony w latach 2005-07 Strategiczny Przegląd
Obronny); projekt reformy opracowano w MON przy wsparciu Biura
Bezpieczeństwa Narodowego.

Zgodnie z planowaną reformą zamiast
funkcjonujących obecnie siedmiu najwyższych dowództw i inspektoratów
mają funkcjonować cztery organy centralne. Mają być wśród nich dwa
główne dowództwa: jedno - dowództwo generalne, w którego skład wejdą
inspektoraty wojsk lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych - ma
odpowiadać za bieżące utrzymanie i przygotowania wojsk do użycia; drugie
- dowództwo operacyjne - odpowiadające za samo ich użycie w misjach
zagranicznych, w razie kryzysu lub wojny. Sztab Generalny ma stać się
organem planistyczno-doradczym, a nie dowódczym. Za logistykę jak do tej
pory ma odpowiadać Inspektorat Wsparcia. Szef Sztabu Generalnego,
dowódca generalny i dowódca operacyjny mają podlegać bezpośrednio
ministrowi obrony.

Struktury dowodzenia mają być takie same w czasie pokoju i wojny. Na
wniosek premiera prezydent - nie czekając na sytuację kryzysową - będzie
mógł wskazać osobę, która ma się przygotowywać do roli naczelnego
dowódcy. Najprawdopodobniej będzie nim dowódca operacyjny.

W spotkaniu wzięli udział Stefan Niesiołowski (PO), Antoni
Macierewicz i Marek Opioła (PiS), Bartłomiej Bodio oraz Artur Dębski
(RP), Mirosław Maliszewski (PSL), Stanisław Wziątek (SLD) i Ludwik Dorn
(SP).

Opioła (PiS) powiedział PAP, że uważa projekt zmian za bardzo kontrowersyjny. Dla nas założenia tego projektu są po prostu niezgodne z konstytucją - podkreślił (zgodnie z konstytucją, prezydent mianuje szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów sił zbrojnych).

Niestety, nie uzyskałem odpowiedzi od ministra Kozieja, ile realnie będzie kosztować ta reforma
- dodał Opioła. Nawiązując do argumentów BBN, że nowy model dowodzenia
armią naśladuje rozwiązania z USA i NATO, poseł PiS podkreślił, że każdy
kraj ma własny model dowodzenia i nie powinno się kopiować rozwiązań o
wiele większej armii amerykańskiej czy międzynarodowego sojuszu. Wyraził
też obawę, że zmiany w dowództwach będą wprowadzane zbyt szybko i mogą
zachwiać funkcjonowaniem Polski w ramach NATO.

Zdaniem Bodio (RP) reforma ma sens, a najważniejsze w niej jest
ujednolicenie systemu dowodzenia w czasie wojny i w czasie pokoju. Jest
to krok w dobrym kierunku, ale szczegóły wymagają jeszcze dyskusji.
Najbardziej jestem zaniepokojony połączeniem dowództw rodzajów sił
zbrojnych. Jest to uzasadnione, ale uważam, że dowództwo Wojsk
Specjalnych powinno pozostać wydzielone
- powiedział Bodio. Podobnie jak Opioła, zwrócił uwagę na wątpliwości dotyczące zgodności projektu z konstytucją.

Według Wziątka (SLD) projekt reformy dowodzenia jest tylko na poziomie pewnej idei i nie wiadomo, jak będą wyglądały konkretne rozwiązania. Jest jeszcze daleka droga - ocenił poseł SLD.

Jak powiedział Niesiołowski(PO) podczas spotkania stawiano
merytoryczne pytania, ale uwagi przedstawicieli PiS i Solidarnej Polski
świadczą, że te ugrupowania nie poprą projektu.

Przeprowadzenie reformy wymaga m.in. zmiany ustawy o urzędzie
ministra obrony narodowej - projekt założeń stosownej nowelizacji Rada
Ministrów przyjęła na początku grudnia. Natomiast - jak podkreślają BBN i
MON - nie są konieczne zmiany w konstytucji. Według założeń zmiany w
przepisach powinny wejść w życie w pierwszym półroczu bieżącego roku,
natomiast pełne wdrożenie reformy ma nastąpić w przyszłym roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Przedstawiciele wszystkich

Przedstawiciele wszystkich klubów
parlamentarnych spotkali się w poniedziałek br. z szefem Biura
Bezpieczeństwa Narodowego, aby rozmawiać o planowanej reformie w
systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Intencją ośrodka
prezydenckiego, a także strony rządowej jest to, by kluczowe zmiany w
polskim wojsku odbywały się z możliwie szerokim poparciem różnych
środowisk politycznych.



W poniedziałkowym spotkaniu udział wzięli posłowie Stefan Niesiołowski z
Platformy Obywatelskiej, Antoni Macierewicz i Marek Opioła z Prawa i
Sprawiedliwości, Bartłomiej Bodio oraz Artur Dębski z Ruchu Palikota,
Mirosław Maliszewski z Polskiego Stronnictwa Ludowego, Stanisław Wziątek
z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a także Ludwik Dorn z Solidarnej
Polski.

 

Podczas spotkania minister Stanisław Koziej przedstawił
parlamentarzystom merytoryczne uwarunkowania i założenia reformy, zanim
trafią one pod obrady parlamentu i staną się przedmiotem publicznej
debaty. Szef BBN odpowiadał także na uwagi oraz pojawiające się
wątpliwości dotyczące planowanych rozwiązań.

Więcej na stronie BBN.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. Opioła: Niepokojące zmiany dot. armii

Rozmowa z posłem PiS, Markiem Opiołą, członkiem komisji ds. służb specjalnych oraz obrony narodowej.
Stefczyk.info: Brał Pan udział w spotkaniu z szefem BBN gen. Stanisławem Koziejem. Na spotkaniu prezentowany był projekt zmian w Siłach Zbrojnych RP. Jak Pan ocenia ten projekt?

Marek Opioła: Założenia projektu, które zostały zaprezentowane, według mnie są niekonstytucyjne. W projekcie widać grę słówek mówi się, że nie likwiduje się rodzajów SZ, ale de facto chodzi właśnie o ich likwidację. Tymczasem one są wymienione w konstytucji. Obawy związane ze szczegółami tego projektu trudno pokazać w krótkiej rozmowie. Jednak mówiąc generalnie w mojej ocenie mamy do czynienia z próbą likwidacji Sił Zbrojnych, co jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Kolejną wątpliwość budzi zmiana w strukturze dowódczej. Jest mowa o zmniejszeniu instytucji na poziomie dowódczym do czterech, ale w mojej ocenie chodzi o zwiększenie ich liczby do ośmiu. Powstaje bowiem nowe dowództwo generalne. W dokumencie mówi się również o zmniejszeniu kosztów funkcjonowania dowództw, ale przecież jeśli powstaje nowa struktura to wydatki rosną. Gdy pytałem o koszty jego funkcjonowania, nie otrzymałem odpowiedzi. W mojej ocenie projekt będzie oznaczał wzrost kosztów, zdaniem rządzących mamy oszczędności. W mojej ocenie ten projekt to kolejny krok ku zwijaniu armii, a nie o polepszeniu czegokolwiek.

Tempo prac budzi zaskoczenie.

Tak, pomysł budowy nowego dowództwa zakłada bardzo szybkie tempo pracy. W moim przekonaniu to może doprowadzić do tego, że nasi sojusznicy będą zdezorientowani, nie będą wiedzieli co się dzieje w Polsce. To doprowadzić może do zachwiania naszej wiarygodności jako sojusznika. To jest kolejny znak zapytania nad tym projektem. Mamy wiele również innych wątpliwości, związanych ze szczegółowymi propozycjami.

Mówił Pan o likwidacji rodzajów SZ RP, a w mediach czytaliśmy jedynie o likwidacji stanowisk przywódczych.

Po pierwsze, jak wskazywałem rodzaje Sił Zbrojnych nie mogą być likwidowane, ponieważ są w konstytucji zapisane. Po drugie, mówię o likwidacji, ponieważ na mocy ustawy dowództwa są likwidowane, a w ich miejsce powstają jedynie sztaby. One więc zostaną w praktyce pozbawione możliwości funkcjonowania, stracą autonomiczność. To więc jest likwidacja całych rodzajów SZ, a nie tylko konkretnych stanowisk.

Zmiany, o których mówimy, zbiegają się w czasie z reformą służb specjalnych, której szczegóły mamy poznać w przeciągu kilku miesięcy. Rząd przystępuje do zmiany całego sektora służb, teraz bierze się całościowo za wojsko. Czym to może się skończyć?

Jeśli połączymy kwestie zmian funkcjonowania służb oraz armii mamy do czynienia z wielkim chaosem, bałaganem i brakiem kompetencji. To nie służy do tego, by odpowiednie instytucje dobrze działały na rzecz bezpieczeństwa państwa. Otwartym jest dla mnie pytanie, czy rządzący robią to nieświadomie czy świadomie.

W mediach słyszymy od lat, że czas wojen odszedł do historii, że nikt nam nie zagraża itd. Rozregulowanie służb i wojska stanowi realne zagrożenie?

Rządzący będą mówili zapewne, że Polska nie będzie celem dla terrorystów, że nic nam nie zagraża. Rozumiem, że rządzący są spokojni, ale przecież nikt nam nie zapewni, że my się celem nie staniemy. Przecież sytuacja może się zmienić dynamicznie. Mądrzy rządzący z kolei powinni przygotowywać się i kraj nawet na skrajne rozwiązania. Powinni się również wystrzegać decyzji skrajnych w tak newralgicznym obszarze jak służby i wojsko oraz sektor bezpieczeństwa państwa. To zagraża wszystkim i jest niemądre.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/opiola-wladze-obnizaja-nasz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. to muzeum, co to ZAMIAST stoczni i statków

Muzeum Marynarki Wojennej pod lupą prokuratury

Muzeum Marynarki Wojennej pod lupą prokuratury

Śledczy sprawdzają czy Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni
kupowało eksponaty po znacznie zawyżonych cenach. Próbują także...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Siły USA wycofują sprzęt z

Siły USA wycofują sprzęt z Afganistanu

Amerykanie zaczęli korzystać z trasy przez Pakistan do
wycofywania sprzętu wojskowego z Afganistanu. Rzecznik wojsk USA Marcus
Spade poinformował, że podczas weekendu wysłano tamtędy 50 kontenerów. 

Właśnie przez Pakistan i dalej drogą morską siły amerykańskie będą
transportować tysiące kontenerów, wycofując większość swych formacji
bojowych z Afganistanu do końca 2014 roku.

Islamabad zamknął tę trasę na prawie siedem miesięcy, kiedy w
listopadzie 2011 roku w nalotach amerykańskich zginęło 24 pakistańskich
żołnierzy. Otwarto ją dla Amerykanów ponownie, gdy Waszyngton przeprosił
za tamten incydent.

W okresie, kiedy trasa przez Pakistan była niedostępna, Amerykanie
musieli korzystać z dłuższej trasy przez poradziecką Azję Środkową.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. Waszczykowski: armia w


Waszczykowski: armia w zatrważającym stanie


"Profesjonalizacja się nie udała. To rzutuje na bezpieczeństwo".

Stefczyk.info: Cztery lata temu w życie weszła ustawa znosząca pobór wojskowy w Polsce. Jak Pan ocenia jej skutki?

Witold Waszczykowski: Ta ustawa to była część większej koncepcji i szerszego planu. To była część planowanej profesjonalizacji armii. W tym kontekście trzeba oceniać ustawę. Ten plan się nie powiódł. Zmiana - z przyczyn politycznych - była bardzo krótka. Tymczasem takie procesy w innych krajach trwają całe pokolenia. Po zmianach polska armia jest w zatrważającym stanie. To rzutuje negatywnie na polskie bezpieczeństwo. Nasze wojska lądowe nie byłyby teraz w stanie zabezpieczyć naszych granic nawet z Obwodem Kaliningradzkim. Na to nakłada się dziwna koncepcja praktycznego korzystania z Sił Zbrojnych. Rząd buduje armię ekspedycyjną, również pod wpływem sugestii NATO, lekką, zdolną do prowadzenia operacji zagranicznych o charakterze patrolowym, policyjnym itd. I w tym samym czasie władze coraz mocniej pokazują, że z tych sił korzystać nie chcą. Polska zrezygnowała z wielu operacji międzynarodowych, w przyszłym roku wycofujemy się z Afganistanu.

Siły, który mamy, są przydatne w kraju?

Te siły nie są zdolne do obrony Polski, do realizowania zadań obronnych. My bowiem nie mamy sił liniowych. To są siły manewrowe. One nie są w stanie obronić i zabezpieczyć dużej część terytorium. W tym kontekście należy oceniać zawieszenie poboru. Polska na dekady jest krajem skrajnym zarówno w UE, jak i NATO. Rozszerzenie tych instytucji na Wschód w najbliższych latach jest wątpliwy. My z kolei graniczymy z obszarem niedemokratycznym, bądź o deficycie demokracji. To obszar niestabilny i trudno przewidywalny. To oznacza, że powinniśmy mieć odpowiednie siły i możliwości zabezpieczenia się przed nieprzewidywalnymi scenariuszami. Musimy mieć adekwatne siły, które pozwolą nam zabezpieczyć nasze bezpieczeństwo. W obecnej nasze sytuacji skromna, manewrowa armia, przygotowana do misji pokojowych o charakterze patrolowym nie jest wystarczająca.

Jaką armię powinniśmy mieć?

Znacznie większą i w mojej ocenie również opartą na powszechnym poborze. Niestety jednak nie mamy obecnie możliwości politycznych, by taki pobór przywrócić. Brakuje odwagi, by to proponować, choć specjaliści mówią otwarcie, że Polska potrzebuje znacznie większej i lepiej wyposażonej armii do obrony polskiego terytorium. A my w Polsce nie mamy nawet spójnej koncepcji wśród władz dotyczącej kierunków rozwoju armii. Obóz prezydencki promuje zupełnie inne kierunki rozwoju niż obóz rządowy.

"Gazeta Polska Codziennie" opisuje raport amerykańskich specjalistów, którzy wskazują, że planowana budowa tarczy antyrakietowej jest nieefektywna. Zdaniem Pentagonu elementy instalacji w Polsce i Rumunii nie gwarantują skuteczności. Czy to koniec tarczy w Polsce?

W mojej ocenie tak. To, co Obama powiedział 17 września, już oznaczało, że za jego dwóch kadencji w Polsce tarcza nie powstanie. Mówiłem o tym przez lata, że on odejdzie z Białego Domu w 2017 roku, więc nie może obiecywać tarczy w 2018. To już nie należy do niego. Co więcej, wiele mówi jego złowrogi szept do Dmitrija Miedwiediewa, któremu mówił, że będzie bardziej elastyczny wobec Rosji po wyborach. Od wielu miesięcy analitycy amerykańscy pracujący dla rządu wskazywali, że ze względu na rosyjski upór należy poważnie rozważyć, czy fazy budowy tarczy nie powinny zostać zniesione. Wydaje się, że właśnie mamy z tym do czynienia. Dla Obamy znacznie większą wartością jest zachowanie rosyjskiego wsparcia dla jego innych rozstrzygnięć niż dochowanie zobowiązań sojuszniczych wobec Polski. Należy się liczyć z fatalnymi dla Polski rozwiązaniami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Ministerstwo do weteranów:

Ministerstwo do weteranów: wasze problemy nas nie obchodzą

MON analizuje kondycję psychiczną armii. Nie interesuje się jednak losem byłych żołnierzy, którzy wrócili z misji zagranicznych.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Reforma dowodzenia armią wkrótce na posiedzeniu rządu

Komitet Stały Rady Ministrów przyjął dzisiaj projekt nowelizacji ustawy o urzędzie ministra obrony narodowej, który ma zmienić system dowodzenia armią - poinformował wiceszef MON Czesław Mroczek. Rząd zajmie się nowelą na jednym z najbliższych posiedzeń.

Zgodnie z planowaną reformą zamiast funkcjonujących obecnie siedmiu najwyższych dowództw i inspektoratów mają funkcjonować cztery organy centralne. Wśród nich mają być dwa dowództwa: dowództwo generalne, w którego skład wejdą inspektoraty sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych, ma odpowiadać za bieżące utrzymanie i przygotowania wojsk do użycia; z kolei dowództwo operacyjne ma odpowiadać za samo użycie wojska w misjach zagranicznych, w razie kryzysu lub wojny. Oba dowództwa mają kierować formacjami różnych rodzajów sił zbrojnych.

Sztab Generalny ma stać się organem planistyczno-doradczym, a nie dowódczym. Za logistykę jak do tej pory ma odpowiadać Inspektorat Wsparcia, któremu mają podlegać jednostki niewchodzące do struktur rodzajów sił zbrojnych, w tym wojskowa służba zdrowia.

Szef Sztabu Generalnego, dowódca generalny i dowódca operacyjny mają podlegać bezpośrednio ministrowi obrony. Generałowie mianowani na te stanowiska przez prezydenta - podobnie jak do tej pory - będą pełnić funkcję przez maksymalnie dwie trzyletnie kadencje.

Struktury dowodzenia mają być takie same w czasie pokoju i wojny. Na wniosek premiera prezydent - nie czekając na sytuację kryzysową - będzie mógł wskazać osobę przewidzianą do mianowania na stanowisko naczelnego dowódcy na czas wojny. Najprawdopodobniej będzie nim dowódca operacyjny.

Szef MON Tomasz Siemoniak wielokrotnie powtarzał, że nowe struktury dowodzenia mają być mniejsze od obecnych, a wolne etaty mają zostać przesunięte poza Warszawę. W ocenie skutków regulacji napisano, że w 2014 r. w wyniku reformy 450 żołnierzy może zrezygnować z nowych stanowisk i w konsekwencji zostać zwolnionych ze służby. MON zaznaczył też, że prawie 2,3 tys. żołnierzy, którzy mają znaleźć zatrudnienie w nowo powstałych strukturach, może nie skorzystać z propozycji przydzielenia nowych obowiązków.

Opublikowany w ubiegły piątek przez Rządowe Centrum Legislacji projekt zmian w przepisach w porównaniu z założeniami, które rząd przyjął na początku grudnia 2012 r., czyni szefa SG WP jedynym reprezentantem Wojska Polskiego w strukturach międzynarodowych; wcześniej zakładano, że takie prawo będzie miał również dowódca generalny.

Projekt przewiduje zmiany w 10 ustawach, m.in. o urzędzie ministra obrony narodowej i o powszechnym obowiązku obrony. Nowe przepisy mają wejść w życie od początku 2014 r. Jak podkreślają BBN i MON, do przeprowadzenia zmian w systemie dowodzenia nie są konieczne zmiany w konstytucji (stanowi ona, że prezydent mianuje szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów sił zbrojnych). Wątpliwości co do konstytucyjności projektu podnosili w ub.roku posłowie PiS.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. Skrajne warunki, błoto i

Skrajne warunki, błoto i strugi deszczu. Komandosi z Polski szkolą się z Legią Cudzoziemską [ZDJĘCIA]

Polscy żołnierze z trzech najlepszych jednostek w kraju: Formozy, Nila i
Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca biorą udział w szkoleniu w
Gujanie Francuskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. Smoleńsk – temat

Smoleńsk – temat tabu
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/24677,smolensk-temat-tabu.html

Zanim rozpoczęto dyskusję z udziałem rosyjskiego ambasadora, rektor Akademii Obrony Narodowej wprost zakazał poruszania tematów związanych z katastrofą smoleńską.

Czego dowiedziało się grono 40 ambasadorów, 30 attaché wojskowych różnych państw, kilkunastu polskich generałów i duża grupa oficerów z MON, Sztabu Generalnego i dowództw poszczególnych rodzajów wojsk z konferencji na temat globalnego bezpieczeństwa z udziałem ambasadorów Stanów Zjednoczonych, Rosji i Chin, która odbyła się w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie?

Referaty trzech głównych gości sesji rozpoczynały się podobnie: odpowiedź na globalne wyzwania bezpieczeństwa wykracza poza relacje między pojedynczymi państwami. Zwracali też uwagę na nowe typy zagrożeń. Chodzi m.in. o skutki kryzysów finansowych, zmiany klimatu, a także wiążące się z nimi w opinii mówców klęski żywiołowe i katastrofy, wreszcie – kwestie związane z atakami cyfrowymi, zakłóceniami w dostępie do energii, terroryzmem międzynarodowym, przemytem czy rozprzestrzenianiem chorób.

Amerykański ambasador Stephen Mull jako jedyny zdecydował się na wygłoszenie przemówienia po polsku. Przypomniał, że gdy 31 lat temu rozpoczynał karierę dyplomatyczną, świat wyglądał zupełnie inaczej. – Nikt by ambasadora USA nie zaprosił na wykład w tym miejscu – zauważył. Choć nie wybrzmiało to dosłownie, wydźwięk wykładu Mulla wskazuje na USA jako lidera cywilizacji broniącego demokracji, praw człowieka, wolności idei i rynku. – Realizujemy to przez wspólną ofiarę krwi. Od pokonania nazizmu i komunizmu w Europie aż po stepy Afganistanu – ocenił.
Po co NATO

NATO stanowi dla USA narzędzie partnerskiego osiągania wspólnych celów. – Z sojusznikami nie zawsze zgadzamy się we wszystkim, ale prawie nikt nie ma wątpliwości, że mamy wspólne interesy – powiedział Mull. Chociaż nie zaprzeczył, że centrum zainteresowania Waszyngtonu przesunęło się w rejon Azji i Pacyfiku, to jego zdaniem nie musi odbywać się to kosztem zaangażowania w Europie. Ambasador nawiązał do planowanego stworzenia strefy wolnego handlu między USA i UE. Zwrócił uwagę, że tysiące regulacji i barier blokuje wymianę handlową, która mogłaby jeszcze bardziej się rozwijać i przyczyniać do wzrostu dobrobytu po obu stronach Atlantyku, a przy tym wzmacniać strategiczne więzi polityczno-wojskowe. Na tym i innych polach ma być miejsce dla współpracy Stanów Zjednoczonych z Polską.

Podczas wykładu Mull wymienił 10 współczesnych „wyzwań strategicznych” dla USA. Na pierwszym miejscu jest wciąż Afganistan, z którego siły międzynarodowe wychodzą, ale trzeba uważnie obserwować sytuację, by „władza nie trafiła ponownie w ręce ekstremistów”. Na drugim – nierozprzestrzenianie broni jądrowej. Trzeci punkt to polityka wobec „państw z aspiracjami”, takich jak Chiny, ale także Turcja, Brazylia, Indie czy RPA. Z Państwem Środka już wkrótce przyjdzie Ameryce walczyć o światową hegemonię gospodarczą, a być może i militarną. Oficjalnie amerykański dyplomata prezentuje jednak stanowisko otwarte wobec podmiotów o szybko rosnącej roli politycznej.

Po czwarte, wyzwanie stanowią problemy Bliskiego Wschodu. Dla USA wiążą się one głównie z rozprzestrzenieniem terroryzmu i ryzykiem energetycznym ze względu na zasoby ropy naftowej w regionie. Po piąte, bardziej należy zadbać o bezpieczeństwo w Azji, gdzie „brak jest etosu utrzymywania struktury bezpieczeństwa” i gdzie obserwuje się próby zagarnięcia zasobów morskich, niekontrolowany rozwój zbrojeń i inne niepokojące zjawiska. Ostatnie punkty to zmiany klimatyczne, bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni, terroryzm (priorytetem Waszyngtonu jest niszczenie siatek finansowania grup ekstremistów, pożądana jest większa wymiana danych wywiadowczych), dywersyfikacja źródeł energii. Jako ostatni punkt Mull wymienił kwestię równouprawnienia kobiet i mężczyzn.

Ciekawostką było pytanie obecnego na konferencji ambasadora Iranu o więzienia CIA w Europie i wspieranie „nielegalnych działań reżimu izraelskiego w krajach arabskich”. W odpowiedzi Mull stwierdził, że terroryzm rodzi nowe wyzwania, które często wymagają nadzwyczajnych środków. Wyraził jednak nadzieję, że uda się poprzez rozmowy doprowadzić do polepszenia stosunków z Teheranem i zatrzymania wojskowego programu nuklearnego Iranu.
Rosja a bezpieczeństwo

Na tle poprzednika wystąpienie ambasadora Rosji Aleksandra Aleksiejewa było dość monotonne. Omawiając kolejne regiony świata, powtarzał, że potrzebna jest współpraca i że Rosja widzi możliwości pogłębienia wzajemnych relacji. Główne kierunki rosyjskiej polityki są też bardzo ogólne i globalne, mianowicie: Europa, Azja i Ameryka, przy czym nie pomija się Afryki. Rosja chce wzmacniać swoją pozycję ekonomiczną i militarną, a zagrażają jej: nacjonalizm, ekstremizm, separatyzm i terroryzm. Zamierza też walczyć z rozprzestrzenianiem broni jądrowej i materiałów radioaktywnych. Rosjanie – jak wynika z wykładu – zapraszają zagranicznych inwestorów, a w polityce wewnętrznej prowadzą działania na rzecz poprawy wskaźników demograficznych.

Aleksiejew deklaruje, że Moskwa chce poprawy stosunków z Gruzją, ale obrona „niepodległości” Abchazji i Osetii Południowej będzie zadaniem priorytetowym. Pytany o problem tysięcy gruzińskich uchodźców, dyplomata odbił piłeczkę i zapytał o analogiczny jego zdaniem problem serbskich uciekinierów z Kosowa.

W relacjach Rosji z USA i NATO wciąż nie ma porozumienia w sprawie tarczy antyrakietowej, ale według Aleksiejewa słynny „reset” stosunków Moskwa – Waszyngton, główne „osiągnięcie pary Miedwiediew – Obama”, wciąż trwa. Rosja nie wierzy, że system nie jest w nią wymierzony, i oczekuje od USA rezygnacji z jego budowy lub znacznej modyfikacji założeń. Podczas dyskusji attaché wojskowy Wielkiej Brytanii stwierdził, że tarcza to projekt całego NATO, a nie tylko Stanów Zjednoczonych, a kwestię ewentualnego osłabienia możliwości obronnych Rosji można wyjaśnić w trakcie rozmów. Zaznaczył przy tym, że projekt niezależnie od sprzeciwów kogokolwiek i tak powstanie. W odpowiedzi Aleksiejew powołał się na rosyjskich ekspertów, według których tarcza zagraża Rosji, a jej budowa to „kolejny wyścig zbrojeń”. Rosyjskie zastrzeżenia trzeba traktować poważnie. – To nie jest kaprys, ale główny problem strategiczny relacji Rosji z USA i NATO – dodał ambasador.

Omawiając stosunki rosyjsko-polskie, Aleksiejew stwierdził, że „dzieje się bardzo dużo dobrych rzeczy, mamy unikalne instrumenty wymiany poglądów: liczne wspólne fora, centra dialogu i porozumienia, intensywne kontakty dyplomatyczne”, ale niestety te „postępy nie odzwierciedlają się na najwyższym poziomie relacji”. Winą ambasador obarcza m.in. polskie media, które „zdają się tak przedstawiać sytuację, jakby zaraz miała między nami wybuchnąć wojna”. Tymczasem – deklaruje – „jesteśmy skazani, by być razem, i zależy nam, by mieć jak najlepsze kontakty z Polską”.

Jeszcze zanim rozpoczęto dyskusję z udziałem rosyjskiego ambasadora, rektor Akademii Obrony Narodowej wprost zakazał poruszania tematów związanych z katastrofą smoleńską. W tej sytuacji zaczęto mówić o Syrii. Wcześniej odnosząc się do tej samej kwestii, ambasador Mull przywołał jako argumenty za interwencją nasilenie przemocy, konieczność pomocy humanitarnej oraz zagrożenie pokoju w regionie. Dla USA znaczenie mają też bezpieczeństwo i interesy sąsiedniej Turcji – sojusznika z NATO.

Opinia rosyjskiego ambasadora jest radykalnie odmienna. – Doświadczenie tzw. interwencji humanitarnych, jak w Kosowie, Serbii, Iraku i Libii, dowodzi, że usunięcie reżimu ma katastrofalne skutki. W tej sytuacji jedynym wyjściem dla Syrii jest oddanie decyzji narodowi syryjskiemu poprzez rozpoczęcie rozmów, na co nie wszystkie strony się zgadzają – tłumaczył Aleksiejew sprzeciw Moskwy wobec ewentualnej interwencji czy nawet sankcji wobec reżimu al-Asada na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ. Podważył też sens pojęcia „społeczność międzynarodowa”. – Czy nie obejmuje ona rządu Syrii? – pytał retorycznie.

Chińska droga

Jako ostatni, ale chyba najbardziej oczekiwany, głos zabrał Xu Jian, ambasador Chińskiej Republiki Ludowej. Kluczowymi hasłami jego wystąpienia i – jak twierdzi – także polityki Pekinu są pokój i rozwój. W ocenie przedstawiciela Państwa Środka, przyczyną współczesnych problemów globalnych jest „nierówny, niesprawiedliwy i nierozumny stary porządek ekonomiczny zrodzony przez imperializm i starą mentalność zimnowojenną”. Według Xu, w polityce państw dominuje myślenie w kategoriach interesów krótkoterminowych, co najlepiej widać na przykładzie polityki wobec zmian klimatu, degradacji środowiska itd. To deklaracja dość gołosłowna, gdyż Pekin zasadniczo nie podpisuje zobowiązań np. do redukcji emisji CO2.

Zdaniem Xu, do wszystkiego można dojść przez porozumienie, a różnorodność tylko wzbogaca. Nie można budować polityki na egoizmie. – Naród, który dąży tylko do maksymalizacji swoich zysków kosztem innych, nie osiągnie sukcesu, zostanie oceniony przez społeczność międzynarodową i osądzony przez historię – dowodził dyplomata, podając przykłady. – W 1939 r. sojusznicy sprzedali Polskę i ponieśli klęskę. Gdy nie uznaje się równości innych ludzi, świat wpada w przepaść taką jak Auschwitz – stwierdził.

W wizji Xu szybki wzrost i potencjał Chin, a także wsparcie z ich strony mogą pomóc „wypchnąć świat z globalnego kryzysu”. Ambasador zapewniał, że Chiny wybrały drogę rozwoju pokojowego, co nie zmieni się nawet, gdy dogonią Amerykę i staną się pierwszą potęgą świata. Dość enigmatycznie odpowiadał za to na pytania o rozwój militarny swojego państwa.

Xu przypomniał kilka faktów z historycznych i obecnych związków Chin i Polski. W latach 1958-1970, gdy nie było oficjalnych stosunków dyplomatycznych Pekinu z Waszyngtonem, wszelkie rozmowy prowadzono za pośrednictwem ambasadorów w Warszawie. Spotykali się w warszawskim Parku Łazienkowskim. – Od kilku wieków są przykłady obecności sztuki chińskiej w Polsce (np. chiński pawilon w Wilanowie), z drugiej strony Mikołaj Kopernik, Maria Skłodowska-Curie czy Fryderyk Chopin są znani i uznawani w Chinach – mówił Xu. Jego zdaniem, nasze kraje mają podobną historię. Odbudowa Warszawy po wojnie przypomina mu podobne projekty w Chinach po wojnie z Japonią.

Konferencja „Aktualne wyzwania dla bezpieczeństwa z perspektywy Stanów Zjednoczonych, Rosji i Chin” odbyła się w ramach Wszechnicy Bezpieczeństwa Akademii Obrony Narodowej.

Piotr Falkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. Waszczykowski: Niezrozumiała dezycja BBN

BBN chce ścisłej współpracy z Rosją. Szef Biura, gen. Stanisław Koziej w czasie swojej ostatniej wizyty w Rosji podpisał "Plan współpracy między BBN i Aparatem RB FR na lata 2013-2014”. Jak pan to ocenia?

Witold Waszczykowski: Normalna wymiana opinii z Rosją od czasu do czasu jest potrzebna. Tak dzieje się również w kontaktach z naszymi innymi partnerami, szczególnie z sąsiadami. Jednak wiązanie się konkretną umową, mówiącą nawet o pewnych obowiązkowych terminach wymieniania się opiniami i informacjami na temat naszej polityki obronnej, jest działaniem przesadnym. Rosja nie traktuje nas jako równorzędnego partnera, co powoduje, że taka umowa może być traktowana jako narzędzie nacisku na Polskę, by konsultowała i stale informowała o tym, jak prowadzona jest polityka zagraniczna oraz bezpieczeństwa. BBN podjął zbyt daleko idące kroki. Ja w tym działaniu nie dostrzegam większej wartości dla Polski.

Z czego wynikać może pomysł na takie porozumienie? Jesteśmy jedynym krajem NATO, który podpisał podobny dokument...

To się wpisuje w działalność rządu, który od kilku lat zamiast rozwiązywać spory z Rosją, powołuje kolejne fasadowe gremia czy instytucje działające na styku polsko-rosyjskim. W ten sposób powstaje iluzja, że jest gęsta sieć powiązań między Polską a Rosją, że nasze kontakty są wielowymiarowe. Jednak w tych instytucjach nic się nie dzieje. Na ogół prowadzone są rozmowy na temat rozmów. Czasem przyjmowany jest protokół rozbieżności. Brakuje natomiast postępów w szukaniu rozwiązań w sprawach, które nas dzielą. W tę politykę wpisuję ruch BBN. Tworzy się kolejną płaszczyznę, która ma tworzyć iluzję, że Polska i Rosja zmierzają w kierunku pojednania. Nie wierzę, by to porozumienie było realizowane, by była ujawniana polityka bezpieczeństwa.

To się nie dzieje?

Oczywiście są różne seminaria, konferencje, na których można się informować o pewnych sprawach. To się dzieje. Często na konferencje zapraszani są ludzie z Rosji, często powiązani z reżimem. Istnieje możliwość wykorzystywania takich mechanizmów do informowanie siebie nawzajem o polityce bezpieczeństwa. Natomiast wiązanie się jakąś formalną umową, że co kilka miesięcy mają się odbywać konsultacje, w ramach których mamy się informować o działaniach związanych z bezpieczeństwem, idzie za daleko.

Czym to może się skończyć?

Wątpię, by to było poważnie traktowane przez Rosję w sposób obustronny. Jestem przekonany, że Rosja będzie wykorzystywać to porozumienie, by domagać się wyjaśnień i informacji od Polski. Sama natomiast nie będzie informować nas o niczym.

Rozmawiał TK

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/waszczykowski-niezrozumiala...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Nowa Grupa Bojowa Wyszehrad.

Nowa Grupa Bojowa Wyszehrad. Polska na czele

Polska,
Węgry, Czechy i Słowacja utworzą Wyszehradzką Grupą Bojową. Wczoraj
ministrowie obrony tych krajów podpisali w tej sprawie list intencyjny.»

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Stefczyk.info: W zeszłym

Stefczyk.info: W zeszłym tygodniu BBN podpisał umowę z Rosją ws. współpracy w dziedzinie wojskowej. Na mocy tego porozumienia mamy wymieniać m.in. informacje o polityce bezpieczeństwa. Jak oceniać to porozumienie?

Przemysław Żurawski vel Grajewski: Sądzę, że ocena funkcjonująca w mediach związana z tym porozumieniem jest zbyt krytyczna. Na wstępie trzeba zdać sobie sprawę, że wizyta gen. Stanisława Kozieja była wizytą realizowaną w pewnym cyklu. On został zapoczątkowany w 1997 roku. Wydarzeniem byłoby odwołanie tej wizyty, a nie jej odbycie. To są wizyty rutynowe i mają miejsce od dawna. W mojej ocenie nie ma podstaw, by krytykować Biuro w tej sprawie. Bowiem różnica w pozycji BBN oraz Radą Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, które podpisały tę umowę, jest korzystna dla nas. Te organa nie są równoprawne - BBN jest organem doradczym, opiniotwórczym, nie decyzyjnym, RB Rosji jest z kolei częścią władzy wykonawczej. Na jej czele stoi prezydent, członkami są ministrowie. Jej decyzje są przekładane na dekrety prezydenckie. W tym rozumieniu umowę, o której mówimy, należy dobrze ocenić. Ten dokument można wykorzystać dla celów propagandowo-retorycznych w kontaktach z naszymi partnerami z Zachodu. Musimy grać wobec nich rolę państwa nienaburmuszonego na Rosję. Z drugiej strony podpisanie tej umowy przez BBN jest rozsądne, ponieważ ogranicza do minimum otwarcie struktur państwa polskiego na infiltrację ze strony rosyjskiej. Gdyby te kontakty były na szczeblu MON czy MSZ to byłoby znacznie mniej rozsądne. Obecne porozumienie daje podstawy do gry propagandowej, daje pewne możliwości rozpoznania intencji rosyjskich przy minimalizacji zagrożenia związanego z rozpoznaniem intencji polskich.

Jednak w mediach pojawiło się wielu komentatorów, którzy mówili o swoich wątpliwościach.

Do wyjaśnienia pozostaje kilka spraw. Należy postawić BBN pytanie np. czy w czasie rozmów nt. umowy Polska uzyskała gwarancje wzajemności. Jeśli dyskutujemy z Rosją o tarczy antyrakietowej to również będziemy rozmawiać z nimi o rakietach w Obwodzie Kaliningradzkim czy na Białorusi? Jeśli tak, to taką grę należy prowadzić. Ta gra jest symboliczna, to nie jest otwarcie się na penetrację rosyjską. Jedyne do czego można mieć zastrzeżenia to polityka informacyjna BBN. Bowiem opinia publiczna powinna wiedzieć, na jakich zasadach opiera się współpraca. Drugą sprawą, na którą warto wskazać, to konieczność doceniania przez nas wrażliwości krajów w regionie, głównie Estończyków. Nie powinniśmy doprowadzić do sytuacji, w której oni przestraszą się skutków naszych kontaktów z Rosją. Należy więc utrzymywać kontakt z tym krajem i wyjaśniać, na czym opierają się nasze kontakty i współpraca z Rosją. Jeśli takie informacje są przekazywane, to wszystko jest w porządku.

Sprawa umowy BBN i RB Rosji zbiega się w czasie z publikacją artykułu o raporcie ABW. Agencja wskazuje w nim, że do dziś zagrażać Polsce mogą powiązania SB i KGB. ABW wskazuje, że w polskim życiu publicznym działają ludzie, którzy odbywali kursy organizowane przez służby sowieckie. Jak to wpływa na państwo?

Fakt, że istotna część urzędników państwa polskiego, część kariery cywilnej odbywała w czasach PRLowskich, wywołuje naturalne obniżenie skali zaufania znaczącej części opinii publicznej w Polsce co do użyteczności takich osób, szczególnie na odcinku rosyjskim. To zmniejszone zaufanie jest pewnym obciążeniem politycznym, bez względu na to czy ta nieufność jest uzasadniona czy nieuzasadniona. To sprawia bowiem, że politycy nie mają za sobą zasobu moralnego. To jest trudność obiektywna dla polityków. Nie wiem czy w sprawie gen. Kozieja zasadna jest jakaś nieufność, ale media donosiły np. o tym, że wiceszef BBN miał być na liście tajnych współpracowników SB. Jeśli więc takie osoby pracują w Biurze to obniża wiarygodność tej struktury.

O obniżeniu takim można również mówić w przypadku MSZ. Media często donoszą o tym, że w dyplomacji wciąż pracuje wielu współpracowników SB.

To jest niepokojące. Szczególnie, że minister Radosław Sikorski podejmował kilka decyzji, które były de facto w interesie Rosji. Tak było np. w 2009 roku, gdy Sikorski organizował obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej. Wtedy do zabrania głosu nie zaproszono przedstawicieli Finlandii, Republik Bałtyckich, Ukraińców czy Rumunów, ale premiera Rosji oraz kanclerz Niemiec. Tak samo było w sprawie tarczy antyrakietowej, którą Sikorski oceniał z pewnym dystansem, w sprawie odejścia od polityki jagiellońskiej, czy w sprawie konfliktów Ukrainy z Rosją, w których nie wspieraliśmy Kijowa. Warto również pamiętać o wysyłaniu informacji podatkowych opozycji z Białorusi. Podobnych gestów było więcej. To jest groźniejsze działanie, na MSZ ciążą cięższe zarzuty. Należy pytać publicznie, jakie intencje przyświecały ministrowi, gdy podejmował takie decyzje. Równie niepokojący był gest prezydenta Komorowskiego, który pojechał do USA, by de facto wesprzeć podpisanie traktatu START II, który był korzystny dla Rosji. Można wskazać na posunięcia władzy, które szkodzą Polsce.

To może wpływać na postrzeganie Polski w ramach NATO?

To zależy przez kogo. Pamiętajmy, że nie ma już jednego Zachodu. Inaczej będzie nas postrzegała Estonia, a inaczej Niemcy czy Włochy. Jeśli Niemcy, Francja, Włochy sprzedają Rosji technologie wojskowe to brak sprzeciwu Polski i demonstrowanie woli współpracy z Rosją przez te kraje będzie oceniany dobrze. To będzie w interesie najważniejszych europejskich państw NATO. Natomiast w Tallinie patrzą na to zapewne z drżeniem serca.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/zurawski-trzeba-prowadzic-g...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. Trzeba wzmacniać zdolności obronne Polski

Będziemy realizowali strategię budowania
polskich Sił Zbrojnych przede wszystkim pod kątem wzmacniania zdolności
do obrony polskiego terytorium - powiedział prezydent Bronisław
Komorowski na środowej konferencji prasowej po dorocznej odprawie
rozliczeniowo-koordynacyjnej kadry kierowniczej Ministerstwa Obrony
Narodowej i Sił Zbrojnych RP.

Odprawa kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych
Odprawa kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych



Prezydent ocenił, że rok 2012 dla wojska nie był łatwy, ale był dobry.
Wskazywał, że w ubiegłym roku zapadły istotne decyzje, które porządkują
kierunek zmian i rozwoju Sił Zbrojnych według logicznego przyjętego
planu, wedle strategii, która została przygotowana w wyniku szerokiej
debaty przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.

Odprawa kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych



Bronisław Komorowski wyraził przekonanie, że rok 2013 będzie kolejnym
rokiem wzmożonego wysiłku, ale trochę inaczej ukierunkowanego niż do tej
pory. - Jestem zwolennikiem odejścia od nie do końca jasno określonej,
ale wypowiadanej koncepcji rozwoju polskich Sił Zbrojnych na zasadzie
budowania ich pod kątem misji ekspedycyjnej - podkreślił.  W jego
opinii, tego typu strategia jest błędna.

Odprawa kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych



- Będziemy realizowali strategię budowania polskich Sił Zbrojnych przede
wszystkim pod kątem wzmacniania zdolności do obrony własnego, polskiego
terytorium, ale również do możliwości wypełnienia zobowiązań polskich z
tytułu planów ewentualnościowych natowskich, które dotyczą przede
wszystkim naszego terytorium – zaznaczył prezydent. 

Odprawa kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych



 

- Będziemy realizowali koncepcję przebudowy polskich Sił Zbrojnych
pod kątem uzyskiwania przez cały Sojusz Północnoatlantycki różnych
zdolności, które będą lepszą odpowiedzią na nowe wyzwania -
zapowiedział.

 

Prezydent relacjonował, że położył szczególny nacisk nie tylko na
realizację ambitnych planów modernizacji technicznej – ważnej z punktu
widzenia zdolności obronnych Polski, jak Marynarka Wojenna, system
obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. - Ale położyłem również
nacisk – w czasie spotkania – na ustawę, która zmieni polski system
dowodzenia - dodał.
 

Odprawa kierowniczej kadry MON i Sił Zbrojnych

Bronisław Komorowski wspomniał, że w 2001 roku, armia liczyła 150
tys. i miała cztery dowództwa najwyższego szczebla, a dziś mamy armię
100 tys. i siedem dowództw najwyższego szczebla. - To jest sytuacja
niezdrowa – ocenił.

 

Podziękował za podjęcie trudu zmian systemu dowodzenia, zgodnie z
jego sugestiami i oczekiwaniami. – Rząd przyjął odpowiedni projekt
ustawy, liczę, że ona szybko przejdzie szybko parlament i pozwoli na
logiczną zmianę systemu dowodzenia czyniąc z niego również strukturę,
która będzie w stanie skutecznie zarządzać, dowodzić siłami zbrojnymi
zarówno w czasie pokoju, jak i wojny – powiedział prezydent.

 

Dziękował również wszystkim środowiskom politycznym, które zechciały
odpowiedzieć pozytywnie na jego prośbę o konsultowanie i uzgodnienie
paru ważnych decyzji – istotnych z punktu widzenia logiki rozwoju
polskiego systemu obronnego. - Udało się uzyskać niemal pełne wsparcie
także i ze strony liczącej się części opozycji dla ustawy otwierającej
możliwość finansowania programu systemu obrony przeciwlotniczej i
przeciwrakietowej - zaznaczył prezydent.
 

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2484,trzeba-wzmacniac...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Gen. Polko: Rosyjska doktryna niekorzystna

Rozmowa z gen. Romanem Polko, byłym wiceszefem BBN, byłym dowódcą GROM.
Stefczyk.info: "Rzeczpospolita" informuje, że rektor Akademii Obrony Narodowej rozpoczyna projekt wymiany wykładowców m.in. między Polską i Rosją. Rosjanie mają przyjeżdżać z wykładami na AON. Jak Pan to ocenia?

Gen. Roman Polko: Interesuje się Akademią od jakiegoś czasu. To jest bowiem moja uczelnia. Wiem, że rektor generał Pacek otwiera AON nie tylko na wschodnim kierunku. On rozpoczyna współpracę również z innymi wykładowcami. Do tej pory Akademia była zamknięta. W mojej ocenie samo rozpoczęcie współpracy to dobry pomysł, ale nie wystarczający. Cały system szkolenia bowiem wymaga gruntownych zmian. Akademia powinna funkcjonować na wzór zachodni. Tam nie nikt nie ma problemu z wymianą myśli wśród wykładowców. Tam się ściąga różnych ekspertów. Wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem. Nie mamy bowiem do czynienia jedynie z otwarciem w jedną stronę.

Co w AON powinno się zmienić?

Problem polega na tym, że AON powinna być ośrodkiem naukowym, który nie musi się sam utrzymywać. Obecnie sytuacja prowadzi do tego, że Akademia kształci głównie cywilów, bo musi ratować budżet. AON powinna natomiast kształcić dobrych rzemieślników, żołnierzy. Niestety zdecydowana większość pułkowników i generałów nie kończyła gruntownych studiów na Akademii, ale jakieś studia np. ceramiczne, jak były szef BOR, czy inne dziwne kierunki. Trzeba wrócić do tradycyjnego wojskowego wykształcenia, które nakazuje, by każdy wyższy oficer musiał odbyć rzetelne studia wojskowe. Do tego trzeba wrócić.

Pojawiają się jednak wątpliwości, czy współpraca z Rosją powinna mieć miejsce. Szczególnie, że przecież rosyjska doktryna wojskowa traktuje NATO jako organizację wrogą...

Ja w tej współpracy nie widzę niczego złego czy niebezpiecznego. Takie działania podejmują również zachodnie uczelnie. Taka współpraca może wyjść Akademii na korzyść. To wpłynie pozytywnie na proces edukacji. Sprawa doktryny wojskowej Rosji nie zmienia mojej oceny. AON to nie Sztab Generalny WP, tam nie buduje się planów czy strategii na czas wojny. AON to zwyczajny ośrodek wymiany myśli. Gdybyśmy patrzyli na sprawę kontaktów z Rosją jedynie w ten sposób trzeba byłoby odgrodzić się murem od Rosji. Oczywiście doktryna rosyjska nie jest dla nas korzystna, widać wiele nieprzyjaznych gestów wobec Polski. Jednak to nie znaczy, że nie można wymieniać poglądów. Warto zaznaczyć, że podobne wykłady i wymiany opinii mają miejsce w innych miejscach na świecie.

Może Pan podać jakieś przykłady?

Sam brałem udział w wykładach prowadzonych przez przedstawicieli rządu Iranu. A szkolenie to odbywałem w USA. Raczej pozytywnych kontaktów oficjalnych między tymi krajami nie ma, a wymiana badaczy czy myśli się odbywa. Ci wykładowcy mieli wizę do Stanów, czyli byli akceptowani również przez władze irańskie. Na poziomie naukowym wymiana myśli powinna mieć miejsce. Ona może nawet pozwolić eliminować pewne zagrożenia. A nie ma w tym przypadku zagrożenia wyciekiem tajnych danych. AON to nie sztab.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/gen-polko-rosyjska-doktryna...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. priorytety i spenie od bezpieczeństwa

Ekspert od
bezpieczeństwa komputerowego były wiceszef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego płk
Mieczysław Tarnowski w
wypowiedzi dla Wprost
porównuje „rozszerzenie” .gov (w istocie domenę najwyższego poziomu) z „rozszerzeniami” takimi
jak gmail, onet i wp.

Panu
pułkownikowi przyda się informacja o domenach najwyższego poziomu Root Zone Database. ABW
gratuluję merytorycznego przygotowania oficerów na najwyższych stanowiskach.

http://www.mpolska24.pl/blogi/post/4122

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Nie można zwijać

Nie można zwijać misji
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/27133,nie-mozna-zwijac-misji.html

Z gen. Romanem Polką, byłym dowódcą jednostki specjalnej GROM, rozmawia Marcin Austyn
Premier Donald Tusk twierdzi, że nasza armia nie jest ekspedycyjna, a jej głównym zadaniem jest obrona terytorium Polski. Jak Pan ocenia jej kondycję?

– Przede wszystkim zgodnie z tym, co mówi Konstytucja RP, musimy mieć armię gotową do ochrony własnego terytorium, a w ostatnim czasie trochę o tym zapomnieliśmy. Inwestowaliśmy, także pod presją lobbystów, w misje zagraniczne, a pewien sprzęt mogliśmy pozyskiwać w ramach NATO, nie musieliśmy go kupować. Za to zapomniano o podstawowym wyposażeniu i przygotowaniu armii do obrony swojego terytorium. Pod tym względem mamy sporo braków do nadrobienia.
Trzeba więc teraz postawić na obronę granic i jak podkreśla prezydent Bronisław Komorowski, odejść od koncepcji rozwoju polskich Sił Zbrojnych pod kątem misji ekspedycyjnych?

– To musi był zrównoważony rozwój, czyli obrona własnego terytorium i zdobywanie zdolności sojuszniczych w ramach wspólnych ćwiczeń i realizacji zadań. Przecież w misje nie są angażowane jakieś gigantyczne siły. Obecnie jest to około 5 tys. polskich żołnierzy na stutysięczną armię. To naprawdę nie jest wysiłek przerastający możliwości naszego kraju. Powiedzenie, że nie jesteśmy państwem ekspedycyjnym, zwijanie tego rodzaju działalności jest jak siedzenie z założonymi rękami. Tylko skąd potem mają się wziąć zdolności armii do współpracy np. w ramach NATO? Będziemy się szkolić dopiero wtedy, gdy przyjdzie nam walczyć z potencjalnym przeciwnikiem? To nierealne.
Misje to najlepsza okazja, by nabrać doświadczeń, nauczyć się współpracy z sojusznikami?

– Oczywiście. Miałem okazję brać udział w misjach w byłej Jugosławii, Kossowie i wiem, ile dało w praktyce chociażby poznanie sposobu działania innych armii. Ponadto podczas misji są nawiązywane cenne kontakty. Tak w Kossowie poznałem np. gen. Johna Craddocka, późniejszego szefa NATO. Tego rodzaju kontakty przekładają się później na większe zaufanie, lepsze zrozumienie, a co za tym idzie – skuteczniejsze działanie w sytuacjach kryzysowych.
To cenniejsze niż przemeblowanie struktury dowodzenia Sił Zbrojnych?

– Szczególnie w sytuacji, gdy będziemy mieszać w tym samym kotle. Ponadto jeśli nie będzie wyzwań, to z polityków zejdzie pewna presja, pojawią się wątpliwości. Bo po co realizować zakupy dla armii, skoro nic nie realizujemy? To nie przysłuży się wojsku.
Jeśli mamy współdziałać z NATO, to czy już ten fakt nie wytycza nam kierunku rozwoju armii?

– Cały czas słyszymy, że przy niektórych scenariuszach potencjalnej wojny nie będziemy w stanie się sami obronić. Stąd też funkcjonujemy w układzie partnerskim Unii Europejskiej, NATO, Polska jest członkiem ONZ. Zatem rezygnacja z misji jest błędem. Po pierwsze, nie będzie lepszej okazji (nie wygenerujemy jej nawet podczas najlepiej zorganizowanych ćwiczeń), by zgrywać nasze sztaby, jednostki we wzajemnym współdziałaniu. Taką możliwość dają nam właśnie realne wyzwania, które się pojawiają. Z nich płynie konkretna korzyść. Dlatego nie rozumiem np. wycofania się z misji ONZ, które nas niedużo kosztują, bo ONZ zwraca dużą część poniesionych kosztów. Kuriozalne było wycofanie się z misji w Czadzie, którą realizowaliśmy z Francuzami: kiedy przyszło do praktycznych działań w tym zakresie, okazało się, że musimy czekać na refundację ONZ, bo nie mamy pieniędzy na wycofanie. Przecież gdyby nie misje ONZ, nie bylibyśmy gotowi do misji w ramach NATO, do realizacji tych trudnych wyzwań w Kossowie, Iraku czy Afganistanie. Miałem okazję w Niemczech rozmawiać z dowódcami, gościliśmy w tamtejszym ministerstwie obrony i okazuje się, że wiele krajów, jak Niemcy, Holandia, przyjmuje strategię wzmocnienia swojej obecności w misjach. Bo to wzmacnia ich pozycję w NATO, w strukturach międzynarodowych. Jest to z wielu względów korzystne.
Premier Tusk chce, by jak najwięcej zakupów dla armii realizować w polskiej zbrojeniówce, ale nie może odbywać się to kosztem jakości i zdolności obronnych, bo Wojsko Polskie musi mieć najlepszy możliwy sprzęt, na jaki nas stać. A na co nas stać?

– Tu wyraźnie widać, że wojsko to nie jest sprawa wyłącznie ministerstwa obrony, ale też ministra finansów, gospodarki i ludzi odpowiedzialnych za stan polskiego przemysłu zbrojeniowego. Pod tym względem mamy wiele zapóźnień. Produkowana w Polsce amunicja jest droższa niż lepszej jakości kupowana za granicą. Nie tylko wojsko, ale policja, Straż Graniczna skarżą się na produkowaną w Polsce broń, bo nie dość, że jest ona droga, to nie zawsze cena idzie w parze z jakością. Dziś wypadałoby też rozliczyć wszystkich tych, którzy mówili przed zakupem samolotów F-16, że nastąpi transfer nowoczesnych technologii z USA do Polski. A tak się nie dzieje. Oczywiście nie można powiedzieć, że nic nie zrobiono, bo mamy w polskiej zbrojeniówce prawdziwe perełki, ale jest ich zwyczajnie za mało. A stać nas na nowoczesny przemysł zbrojeniowy.
Jaki sprzęt i gdzie kupować?

– Jako dowódca GROM nigdy nie kupowałem sprzętu, biorąc za wyznacznik tylko to, że pochodzi on z Polski, bo to był sprzęt, który miał chronić, ratować życie naszych żołnierzy. Nie patrzyłem na to, kto jest producentem, głównym wyznacznikiem nie była też cena, bo ten sprzęt miał nas przede wszystkim zabezpieczać, dawać pewność działania i nie mógł zawodzić w boju. Takiego wyposażenia potrzebuje wojsko i byłoby dobrze, gdyby mógł go dostarczyć polski przemysł.
Dziękuję za rozmowę.

Marcin Austyn

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. Wojsko chce uchwalenia ustawy

Wojsko chce uchwalenia ustawy o obronie powietrznej

Przepisy dotyczące m.in. obrony przed zagrożeniem terrorystycznym z
powietrza są niewystarczające - uważają wojskowi. Proponują uchwalenie
kompleksowej ustawy o obronie powietrznej RP. Jej roboczy projekt
powstał w Dowództwie Operacyjnym Sił Zbrojnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Holendrzy kupią Stocznię Marynarki Wojennej?

Z ustaleń "Pulsu Biznesu" wynika, że holenderska firma Damen Shipyards Group, skupiająca ponad 30 stoczni na całym świecie, w tym trzy w samej Polsce, jest zainteresowana zakupem Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni.
Stocznia, która od ponad 3 lat znajduje się w stanie upadłości likwidacyjnej, zajmuje się produkcją i remontowaniem jednostek pływających na rzecz Marynarki Wojennej oraz podmiotów cywilnych. Jest najstarszą, z aktualnie istniejących, stocznią w Polsce.

Jak podkreśla "Puls Biznesu" Stocznia Marynarki Wojennej jest dla Holendrów atrakcyjną inwestycją, ponieważ zakład może liczyć na kontrakty od MON - m.in. na dostawę trzech niszczycieli min typu Kormoran (kontrakt ma opiewać na 1,5 mld złotych).

Holenderska firma kontroluje obecnie ok. 30 stoczni znajdujących się na całym świecie, w tym trzech w Polsce.

Z nieoficjalnych informacji dziennika wynika, że Ministerstwo Obrony Narodowej bardzo pozytywnie przyjęło ofertę Holendrów. Na temat zainteresowania przejęciem SMW z przedstawicielami DSG rozmawiał m.in. wiceminister MON gen. Waldemar Skrzypczak. Z Holendrami spotkał się też Wojciech Dąbrowski, szef Agencji Rozwoju Przemysłu, ale nie chciał komentować przebiegu rozmów - czytamy w "Pulsie Biznesu".

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/gospodarka/-holendrzy-kupia-stocznie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Prezydent Komorowski

Prezydent Komorowski przedłużył polską misję w Afganistanie do 13 października
Bronisław Komorowski, na wniosek rządu,
przedłużył pobyt Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie do 13
października 2013 r. - poinformowało w czwartek Biuro Bezpieczeństwa
Narodowego.

"Postanowienie zakłada, że w ramach XIII zmiany PKW
użyte zostaną siły o liczebności do 1800 żołnierzy i pracowników wojska w
Afganistanie oraz do 200 żołnierzy i pracowników wojska w odwodzie na
terytorium Rzeczypospolitej Polskiej" - napisano w komunikacie.



BBN przypomina, że będzie to ostatnia zmiana PKW o takiej wielkości,
przed zmniejszeniem kontyngentu jesienią, a Polska zakończy operację
bojową do końca 2014 rOd jesieni stan PKW Afganistan ma zmniejszyć się do ok. 1000 żołnierzy i cywili.



Wydatki związane z użyciem kontyngentu w tym roku MON zaplanował na
ok. 508,9 mln zł, w tym koszty bieżące - na 354,7 mln zł. Wydatki w
okresie od połowy kwietnia do połowy października przewidziano na ok.
177,4 mln zł.

531 mln zł pójdzie w tym roku na Afganistan


W roku 2012 łączne wydatki Polski na operację w Afganistanie wyniosły 502,894 mln zł.

Polska w 2013 roku zamierza wydać na operację w Afganistanie
531 mln zł; jej dzienny koszt to 1mln 455 tys. zł - poinformował w
środę wiceszef MSZ Bogusław Winid.

Winid przedstawił sejmowej komisji spraw zagranicznych informację ministerstwa na temat sytuacji w Afganistanie.

Przytoczył również dane, z których wynika, że w roku 2012 łączne
wydatki Polski na operację w Afganistanie wyniosły 502,894 mln zł, co
oznaczało wydatek 1 mln 377 tys. zł dziennie. Zaznaczył, że są to
wydatki zarówno wojskowe, transportowe jak i pomocowe.Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że nie ma jednego wiodącego kandydata, który mógłby zastąpić prezydenta Karzaja zarówno po stronie obecnej władzy jak i opozycji - zaznaczył.

Zwrócił też uwagę, że talibowie są podzieleni na frakcje. Jest
grupa, która opowiada się za rozmowami z Amerykanami, ale nie z
Karzajem. Nikt z talibów nie chce rozmawiać z Karzajem, uznając go za
zdrajcę. Jest inna grupa, która chce rozmawiać z przedstawicielami
Tadżyków i Uzbeków
- wskazał.

Dodał, że nadzieję daje rozpoczęcie rozmów USA-odłamy talibów o pokoju w Afganistanie. Warunkiem
talibów było zwolnienie części więźniów z Guantanamo i rzeczywiście
kilku zostało zwolnionych. Dla nas miało to o tyle istotne znaczenie, że
jeden z dowódców talibów z Ghazni (prowincji, w której stacjonują
polskie wojska - PAP) jest zwolniony z Guantanamo
- powiedział Winid.

Minister mówił też o sytuacji w Afganistanie po 2014 roku, w którym
dowodzone przez NATO międzynarodowe siły wspierania bezpieczeństwa
(ISAF) mają opuścić ten kraj, a odpowiedzialność za zapewnienie
bezpieczeństwa przejmie afgańskie wojsko. W Afganistanie, który nadal ma
otrzymywać finansową pomoc od Zachodu, pozostaną jednak zachodni
doradcy i instruktorzy.

- Prawdopodobnie będzie inna forma szkoleniowa obecności NATO w
Afganistanie. Nie ma żadnych decyzji, jak ta decyzja będzie wyglądać,
ile będzie to żołnierzy. Jedynie co jest pewne, że mają funkcjonować w
misji szkoleniowej. Warunkiem dla niej jest podpisanie stosownego
porozumienia o pobycie obcych wojsk na terenie Afganistanu tzw. SOF-y
(Status of Forces Agreement - PAP). Według tego, co twierdzi prezydent
Karzaj, chcą podpisać SOF-ę ze Stanami Zjednoczonymi, natomiast nie
widzą potrzeby podpisania takiego porozumienia z nami. To stwarza dla
sojuszników z NATO istotne pytania, bo ochrona prawna żołnierzy
polskich, niemieckich, francuskich byłaby inna niż żołnierzy
amerykańskich
- mówił Winid.

Prezydent Bronisław Komorowski, na wniosek rządu, przedłużył w
kwietniu pobyt Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie do 13
października 2013 r. Postanowienie zakłada, że w ramach XIII zmiany PKW
użyte zostaną siły o liczebności do 1800 żołnierzy i pracowników wojska w
Afganistanie. Będzie to ostatnia zmiana PKW o takiej wielkości, przed
zmniejszeniem kontyngentu jesienią, a Polska zakończy operację bojową do
końca 2014 r. Od jesieni stan PKW Afganistan ma zmniejszyć się do ok.
1000 żołnierzy i cywili.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Opioła: Ustawa to dopiero początek

Stefczyk.info: Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę dotyczącą modernizacji Sił Zbrojnych. Dotyczy ona m.in. budowy obrony przeciwrakietowej w Polsce. Jak pan ocenia tę ustawę?

Marek Opioła: To jest bardzo ważna ustawa. Jednak nasze wątpliwości od samego początku budziła sprawa finansowania. Nie byliśmy pewni, czy ustawa w sposób odpowiedni gwarantuje finansowanie budowy tego systemu. Bowiem jest mowa jedynie, że system ma być finansowany ze środków MON. Natomiast ta sprawa jest bardzo ważna, więc rząd mógł się pokusić o lepsze zabezpieczenie tych pieniędzy. W mojej ocenie budowa systemu powinna być finansowana prosto z budżetu państwa, a nie z budżetu resortu. Przecież jest wiele innych projektów związanych z modernizacją Sił Zbrojnych. I te projekty też są ważne. Oby więc nie było tak, że będziemy jedynie modernizować obronę przeciwrakietową, szczególnie w chwili kryzysu ekonomicznego.

Prezydent podpisał ustawę. Co dalej?

No właśnie to jest dobre pytanie. Jak rozumiem obecnie rozpoczyna się proces budowania koncepcji. Musimy wiedzieć, czy budujemy własną obronę przeciwrakietową? Czy w tę budowę mają być włączone polskie firmy? Czy też będziemy kupować ten system na rynkach zagranicznych? A jeśli tak, to co będziemy kupować? Czy jeśli będziemy zainteresowani kupnem systemów z USA to czy w ogóle są na to szanse? Przecież zgodę na podpisanie takiego kontraktu musi wydać Kongres. A może będziemy budować ten system we współpracy z krajami europejskimi? Jeśli tak, to z jakimi? Pytanie jakie konsorcjum będzie budowało ten system? Czy to będzie Bumar czy jakiś nowy podmiot? Jest wiele pytań.

Może więc podpisanie ustawy jest przedwczesne?

Z punktu widzenia tych znaków zapytania to pytanie wydaje się zasadne. Jednak ja mam nadzieję, że ustawa nie jest przedwczesna, a MON ma już wypracowaną koncepcję budowy tego systemu i tę koncepcję przedstawi. Ta sprawa jest bardzo ważna i kluczowa dla bezpieczeństwa państwa. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie otrzymamy z resortu stosowne wyjaśnienia, jak ta ustawa będzie realizowana.

Ustawa dot. obrony przeciwrakietowej zbiega się w czasie z całościową zmianą struktury władzy w armii. To może skomplikować te wcześniejsze zmiany?

Tu znów zbiegają się dwie kwestie: jak powinniśmy działać oraz w jaki sposób. Czy powinniśmy skupiać się na sprawach ważnych i pilnych z punktu widzenia funkcjonowania polskich Sił Zbrojnych, czy też skupiamy się na wymyślaniu pewnego nowego modelu dowództwa, na przesuwaniu generałów z jednej półki na drugą, budowaniu nowych bytów? Obecnie boję się, że powstanie ogromne zamieszanie w Siłach Zbrojnych. W mojej ocenie powinniśmy zająć się realnie modernizacją, a potem rozpocząć debatę ze wszystkimi siłami politycznymi. Obecna sytuacja budzi nasz niepokój. Mam nadzieję, że nie skończy się to katastrofą, ale ta sytuacja nie wygląda optymistycznie.

Rozmawiał TK
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/opiola-ustawa-to-dopiero-po...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Cała opozycja przeciw

Cała opozycja przeciw reformie dowodzenia armią


Sejm rozpoczął w środę prace nad rządowym projektem, który ma
doprowadzić do zreformowania systemu dowodzenia i kierowania wojskiem.

Sejm rozpoczął w środę prace
nad rządowym projektem, który ma doprowadzić do zreformowania systemu
dowodzenia i kierowania wojskiem. Wniosek o odrzucenie projektu w
pierwszym czytaniu złożyły kluby PiS, RP i SLD. Ich zdaniem reforma jest
niekonstytucyjna.

Główny cel przygotowanej przez MON reformy systemu dowodzenia i
kierowania polską armią to uproszczenie struktur, dopasowanie ich do
mniej licznej armii i ujednolicenie struktur na czas wojny i pokoju.
Zgodnie z planowaną reformą zamiast funkcjonujących obecnie siedmiu
najwyższych dowództw i inspektoratów mają funkcjonować cztery organy
centralne - w tym zamiast odrębnych dowództw czterech rodzajów sił
zbrojnych mają powstać dwa dowództwa połączone.

- Na przestrzeni ostatnich lat siły zbrojne uległy zmniejszeniu.
Tylko w ostatniej dekadzie liczba żołnierzy w jednostkach liniowych
zmalała o połowę. Likwidowano stanowiska w dowództwach szczebla
operacyjnego i taktycznego, ale zmianom tym nie towarzyszyło
uszczuplenie centralnych struktur. Paradoksalnie w czasie gdy liczba
żołnierzy zmalała o połowę, prawie dwukrotnie wzrosła liczba najwyższych dowództw
- mówił szef MON Tomasz Siemoniak w środę w Sejmie.

Zapowiedział m.in., że równolegle ze zmianami w centralnych
dowództwach, zmienić się ma struktura MON. Zaapelował też do posłów
opozycji, by na projekt patrzyli oczami przyszłych ministrów obrony narodowej i nie wpisywali go w bieżącą debatę polityczną.

Projekt poparły kluby PO i PSL. Przez ostatnie 20 lat właściwie nie było żadnej poważniejszej reformy, jeśli chodzi o strukturę dowodzenia - podkreślił Stefan Niesiołowski (PO).

Zarzut niezgodności reformy dowodzenia z artykułem konstytucji, który
mówi, że prezydent mianuje szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów
sił zbrojnych, w trakcie debaty podniosły kluby PiS, RP i SLD. Złożyły
one wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

Mariusz Antoni Kamiński (PiS) zapowiedział zaskarżenie reformy do
Trybunału Konstytucyjnego, jeśli zostanie ona uchwalona przez koalicyjną
większość. Ocenił, że ustawę wprowadza się w złym momencie, gdy armia
szykuje się do realizacji programu modernizacji, w ramach którego chce
wydać ok. 130 mld zł w ciągu dekady. Tymczasem wprowadzamy reformę, która może wywołać chaos w siłach zbrojnych - przekonywał.

- Reforma dowodzenia jest potrzebna - my tego nie kwestionujemy. Ale nie może być realizowana z pominięciem konstytucji - mówił z kolei Andrzej Rozenek (RP). Jego zdaniem siły polityczne powinny wspólnie przygotować nowy system dowodzenia armią. Tym
bardziej, że jest ogromna szansa na wspólne ponadpartyjne porozumienie.
Nawet na większość konstytucyjną, jeżeli trzeba zmienić konstytucję
- dodał.

Stanisław Wziątek (SLD) zarzucił projektowi przebiegłą próbę
obejścia niewątpliwej wady konstytucyjnej oraz tworzenie złudzenia, że
dwa dowództwa będą lepiej realizować zasadę połączonego dowodzenia niż
jeden Sztab Generalny (obecnie podlegają mu pozostałe dowództwa). Warto
podejmować decyzje, które w konsekwencji spowodują nie likwidację
dowództw rodzajów sił zbrojnych, tylko ich usprawnienie i być może
zmniejszenie
- podkreślił. Zarzucił też MON, że chce przenieść Dowództwo Marynarki Wojennej z Gdyni do Warszawy.Ludwik Dorn (SP) zadeklarował natomiast, że jego klub wstrzyma się od
głosu. Z jednej strony - argumentował Dorn - projekt spełnia oczekiwania
jego partii, przełamując konstytucyjną blokadę, która utrwaliła strukturę dowodzenia; z drugiej zarzut niekonstytucyjności - mówił Dorn - ma poważne uzasadnienie. Dlatego uważam, że należy podjąć próbę zmiany konstytucji - mówił.

Na zarzut niekonstytucyjności Siemoniak odpowiadał, że rząd zlecił stosowne ekspertyzy. Te analizy potwierdziły konstytucyjność tego projektu
- wskazał szef MON. Dodał, że choć podnoszony przez opozycję artykuł
konstytucji dotyczy uprawnień głowy państwa, prezydent Bronisław
Komorowski nie widzi w projekcie reformy dowodzenia uszczuplenia swoich
kompetencji.

Siemoniak i szef BBN Stanisław Koziej już wcześniej przekonywali
parlamentarzystów, że reforma dowództw nie wymaga zmiany konstytucji.
Zanim projekt trafił do Sejmu, na stronach Rządowego Centrum Legislacji
opublikowano trzy opinie prawne dotyczące reformy dowodzenia - ich
autorzy nie dopatrzyli się niezgodności projektu z konstytucją.

Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o ministrze obrony narodowej
zamiast funkcjonujących obecnie odrębnych dowództw Wojsk Lądowych, Sił
Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych mają powstać dwa
dowództwa połączone rodzajów sił zbrojnych - dowództwo generalne,
odpowiedzialne za ogólne dowodzenie całością sił zbrojnych w czasie
pokoju oraz dowództwo operacyjne, przejmujące dowodzenie w czasie
kryzysów, wojny i - tak jak dzieje się obecnie - nad siłami wydzielonymi
do misji zagranicznych.

Obecnie minister obrony kieruje armią za pośrednictwem szefa Sztabu
Generalnego. Po reformie Sztab, uwolniony od zadań dowódczych, ma się
skupić na planowaniu strategicznym, opracowywaniu programów
wieloletniego rozwoju sił zbrojnych, a także doradzaniu ministrowi
obrony, premierowi i prezydentowi w sprawach dotyczących ogólnej i
operacyjnej działalności armii. Szef Sztabu Generalnego WP ma być
organem pomocniczym ministra w kierowaniu całokształtem działalności sił
zbrojnych w czasie pokoju, czyli będzie sprawował nadzór nad ogólną i
operacyjną działalnością armii.

Minister obrony w czasie pokoju ma kierować działalnością sił
zbrojnych przy pomocy dowódcy generalnego, dowódcy operacyjnego oraz
szefa Sztabu Generalnego. Wszyscy trzej mają bezpośrednio podlegać
ministrowi. Według Siemoniaka zwiększy to cywilną kontrolę nad wojskiem.
Ministrowi mają też podlegać Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba
Wywiadu Wojskowego.

Założenia reformy opracowane wspólnie z Biurem Bezpieczeństwa
Narodowego MON przyjęło w lipcu ub.r. W grudniu zaakceptowała je Rada
Ministrów, a w marcu rząd przyjął projekt nowelizacji. Reforma była
dwukrotnie tematem obrad RBN. Według założeń nowa struktura ma
obowiązywać od 2014 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Kto pokieruje polską armią?

Kto pokieruje polską armią? Są nazwiska

Prezydent Bronisław Komorowski ma już kandydatów na nowych dowódców
polskiej armii. Szefem sztabu ma zostać gen. Mieczysław Gocuł, a dowódcą
operacyjnym gen. Marek Tomaszycki.

Generał Gocuł jest pierwszym zastępcą szefa sztabu, więc jego nominacja
nie jest zaskoczeniem. Skończył poznańską szkołę wojsk pancernych, a
karierę w wojsku zaczął od dowodzenia plutonem czołgów w 12. Dywizji
Pancernej. Był na misji w Iraku, kierował zarządami w sztabie
generalnym. Oprócz Akademii Obrony Narodowej ukończył studia w Kanadzie i w Wielkiej Brytanii.


W maju zostanie też zmieniony dowódca operacyjny sił zbrojnych.
Kończy się kadencja gen. Edwardowi Gruszce. Ma go zastąpić gen. Marek
Tomaszycki, szef szkolenia wojsk lądowych. Jest absolwentem szkoły wojsk
lądowych we Wrocławiu,
karierę rozpoczynał również w 12. Dywizji. Był m.in. dowódcą 10.
Brygady Kawalerii Pancernej. W 2007 roku dowodził zmianą Polskiego
Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Poprzedni szef MON Bogdan Klich
przeniósł go do rezerwy kadrowej w związku ze śledztwem w sprawie
Nangar Khel. Prokuratura wojskowa nie postawiła mu żadnych zarzutów. Od
2009 roku dowodził 12. Dywizją Pancerną w Szczecinie.


Od 2014 roku według zamierzeń rządu i prezydenta ma powstać nowy
model kierowania siłami zbrojnymi: będą dwa dowództwa, a sztab będzie
instytucją planistyczną. Nad odpowiednimi ustawami pracuje obecnie Sejm.





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. WSI nie zapominają

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/31930,wsi-nie-zapominaja.html

Ostatni szef WSI gen. Marek Dukaczewski przekonywał studentów AON, że rozwiązanie kierowanej przez niego formacji było działaniem na szkodę bezpieczeństwa publicznego.

Debata na Akademii Obrony Narodowej poświęcona zagrożeniom, wyzwaniom i problemom bezpieczeństwa wewnętrznego okazała się spotkaniem byłych i obecnych polityków występujących w nietypowych rolach.

W ramach cyklu „Wszechnica Bezpieczeństwa” jako wykładowców zaproszono byłych ministrów spraw wewnętrznych: Ryszarda Kalisza, związanego obecnie z ruchem Europa Plus, i Janusza Kaczmarka, który po odwołaniu w związku z tzw. aferą gruntową i nieudanym kandydowaniu na urząd premiera (z poparcia LPR i Samoobrony) odszedł z polityki, oraz byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska Krzysztofa Kwiatkowskiego. Jako gospodarze wystąpili związani pracą naukową na AON inny były lewicowy minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik, a także poseł PiS Dariusz Szeliga i mazowiecki komendant policji mł. insp. Rafał Batkowski.

Konferencja okazała się, mimo obecności polityków zwalczających się ugrupowań, dość spokojna, a debata merytoryczna. Osobliwym wtrętem było zadane z sali pytanie ostatniego dowódcy Wojskowych Służb Informacyjnych gen. Marka Dukaczewskiego, który próbował przedstawić rozwiązanie kierowanej przez siebie formacji jako działanie na szkodę bezpieczeństwa publicznego. Wyraźnie sugerował, że inicjatorzy lub wykonawcy ustawy likwidującej WSI są osobami niepoczytalnymi. W odpowiedzi Kalisz zmienił temat na lustrację, którą też uważa za zagrożenie dla bezpieczeństwa swobody obywateli, a Kwiatkowski ogólnikowo opowiedział się za działaniem „bardziej ewolucyjnym niż rewolucyjnym”. Skrytykował jedynie ujawnienie nazwisk agentów rozwiązywanej służby.

Referaty Kaczmarka i Kwiatkowskiego miały pokazać przykłady sukcesów w walce z zagrożeniami bezpieczeństwa osiągniętymi dzięki dobrej współpracy różnych organów państwowych i konsekwencji w realizacji przyjętej strategii. Kaczmarek mówił o porwaniach dla okupu. Ich liczba na przełomie wieków wynosiła kilkaset rocznie, a wykrywalność poniżej 30 procent. Od tego czasu wprowadzono m.in. nowe uregulowania prawne (instytucja świadka koronnego, podniesienie kar za tego typu przestępstwa), co wraz z utworzeniem Centralnego Biura Śledczego i współpracą policji z mediami doprowadziło do realnego podniesienia bezpieczeństwa. Obecnie rocznie zdarza się co najwyżej kilkanaście porwań dla okupu, przy czym 80 proc. jest wykrywane. To wskaźniki lepsze niż w wielu krajach zachodnich. Mówca wyraził pogląd, że Polskę czeka nowa fala porwań, na którą państwo musi być przygotowane. Sprzyja temu wzrost zamożności w niektórych grupach społecznych oraz upowszechnienie zaawansowanej techniki i wiedzy kryminalistycznej również w świecie przestępczym.

W podobny sposób poseł Krzysztof Kwiatkowski opisał realizowany przez siebie program walki z samobójstwami w więzieniach, którego start nastąpił po bulwersujących trzech samobójstwach skazanych w sprawie Krzysztofa Olewnika. Te podważające zaufanie obywateli do państwa zdarzenia skłoniły jego resort do działań na rzecz poprawy dozoru więzień i wykonywania wyroków.

Zdaniem posła PO, ostatnie dziesięciolecia charakteryzuje „internacjonalizacja zagrożeń” i przeniesienie społecznego poczucia zagrożenia z zewnętrznego (wojny) na wewnętrzne (przestępstwa, klęski żywiołowe). Tłumaczył, że obecnie media donoszą o wydarzeniach w odległych krajach, co podsyca w społeczeństwie lęki często dotyczące czynników o trudnej do oceny realności takich jak terroryzm czy mafia.

W przeciwieństwie do poprzedników Ryszard Kalisz skupił się na krytyce systemu wymiaru sprawiedliwości. Jego zdaniem, zapis konstytucyjny o państwie jako „gwarancie praw i wolności obywatelskich” w ogóle nie jest realizowany, a jego organizacja uniemożliwia uczynienie życia bezpiecznym. Konkretne postulaty lewicowego polityka okazały się jednak bardzo ograniczone. Proponuje on ściślejsze oddzielenie funkcji śledczych od prokuratorskich. Dochodzeniem w sprawach przestępstw, ściganiem sprawców, przesłuchiwaniem itd. miałyby się zajmować wyłącznie policja, ABW i inne służby mundurowe, natomiast prokuratorzy mieliby tylko zatwierdzać decyzje śledczych i występować jako oskarżyciele w sądach. Kalisz chciałby także zmian zasad postępowania przygotowawczego, tak aby zwiększyć w nich rolę strony obwinionej, a więc uczynić to postępowanie kontradyktoryjnym, tak jak sądowe. Współpracownik Aleksandra Kwaśniewskiego uważa, że sędziowie powinni mieć więcej swobody w orzekaniu o tymczasowym aresztowaniu. Jego zdaniem, obecnie istnieje presja na sędziów, by przychylali się do wniosków prokuratury bez względu na siłę jej argumentów.

Jedno z ciekawszych pytań do referentów dotyczyło dyskutowanej obecnie także w parlamencie kwestii fotoradarów. Rozmówcy mieli odmienne zdanie co do ich koniecznej liczby, ale zgodzili się, że kary (mandaty) za wykroczenia drogowe powinny być bardziej dolegliwe.

Większość uczestników konferencji stanowili poza studentami AON funkcjonariusze policji, straży granicznej i BOR.

Piotr Falkowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. Pogłębiamy sojusz wojskowy z

Pogłębiamy sojusz wojskowy z Chinami. Minister Siemoniak jedzie dogadać szczegóły

"Są możliwości zorganizowania ćwiczeń na poligonach w takich warunkach klimatycznych i przyrodniczych, jakich w Polsce nie ma".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. eksperci Bronisława .....l

W piątek publikacja Białej Księgi Bezpieczeństwa

W piątek w Pałacu Prezydenckim zaprezentowana zostanie wydana
pierwszy raz w Polsce Biała Księga Bezpieczeństwa Narodowego RP.
Dokument zawiera diagnozę kondycji bezpieczeństwa Polski, prognozę jej
zmian - mówi szef BBN Stanisław Koziej.

Piątkowa uroczystość będzie transmitowana on-line na stronie www.prezydent.pl.
Podczas prezentacji Księgi odbędzie się też debata z udziałem
Bolesława Balcerowicza, Henryka Goryszewskiego, Jerzego Owsiaka oraz
Witolda Orłowskiego.

 

Ponadto o godzinie 10:00 pod adresem www.spbn.gov.pl będzie można pobrać Białą Księgę w formie e-booka.

 

Stanisław Koziej przewodniczył komisji Strategicznego Przeglądu
Bezpieczeństwa Narodowego, zakończonego raportem dla osób
odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. Na jego podstawie powstała
Biała Księga Bezpieczeństwa Narodowego. Czytaj także na stronie BBN <<<<<.

zespół wPolityce.pl |

Komentarzy: 39

Aktywność
w NATO i UE, odwrócenie niekorzystnych trendów demograficznych, ochrona
środowiska i infrastruktury - to zalecenia Białej Księgi Bezpieczeństwa
Narodowego

"Większość Polaków "ma w genach poczucie, że to nie jest
najbezpieczniejszy rejon świata, że tutaj są często różne przeciągi
polityczne, od których to zawsze Polacy mieli katar, a nie kto inny" -
twierdzi Bronisław Komorowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. Stefan Niesiołowski, Tomasz

Stefan Niesiołowski, Tomasz Hypki czy ludzie figurujący w kartotekach Służby Bezpieczeńśtwa. To m.in. oni tworzyli Białą Księgę Bezpieczeństwa Narodowego. Dziś z wielką pompą opublikowano dokument przygotowany na zlecenie Bronisława Komorowskiego. Wśród "ekspertów" znalazł się również Jerzy Owsiak.



Prezentacja Białej Księgi Bezpieczeństwa

Na naszych oczach dokonują się gigantyczne zmiany na korzyść w
zakresie bezpieczeństwa politycznego, militarnego i ekonomicznego
-
mówił prezydent podczas piątkowej prezentacji wydanej po raz pierwszy w
Polsce Białej Księgi Bezpieczeństwa Narodowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Strategia odstraszania została nazwana Polskie Kły.

Donald Tusk: do skutecznej obrony potrzebna siła odstraszania

Premier polskiego rządu stwierdził także, mówiąc do żołnierzy, że gdy dochodzi do konfliktu, straty są nieuniknione.

Potrzebna jest siła odstraszania, aby potencjalni wrogowie z góry rezygnowali z ataku na Polskę - powiedział premier Donald Tusk, który wizytował wraz z ministrem obrony bazę samolotów F-16 w Łasku k. Łodzi.

Premier i szef MON Tomasz Siemoniak
spotkali się w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku z dowództwem Sił
Powietrznych, kadrą kierowniczą i pilotami F-16 z baz w Łasku i
Krzesinach oraz amerykańskimi żołnierzami przygotowującymi wspólne
cykliczne ćwiczenia. Premier wziął udział w prezentacji symulatora lotu
samolotu F-16 i zjadł posiłek z żołnierzami. Wasza służba stanowi kluczowy element strategii obronnej Rzeczpospolitej - powiedział Tusk do lotników.

Podkreślił potrzebę skutecznego odstraszania potencjalnych wrogów ojczyzny. Jest
rzeczą kluczową, aby dzięki waszej odwadze i waszym umiejętnościom,
dzięki nowoczesnemu sprzętowi, dzięki jakości dowodzenia nasi
potencjalni wrogowie z góry rezygnowali z ataku na Rzeczypospolitą
- ocenił Tusk. Dodał, że gdy dochodzi do konfliktu, straty są nieuniknione.

Strategia odstraszania - dodał premier - została nazwana Polskie Kły.
Szef rządu podkreślił, że odstraszanie musi być elementem współpracy ze
Stanami Zjednoczonymi, NATO i krajami naszego regionu. Ta nasza
współpraca militarna musi być współpracą inteligentną tzw.
wykorzystującą wszystkie możliwości organizacyjne, finansowe,
technologiczne, logistyczne każdego z tych państw tak, aby idea m.in.
obrony powietrznej i rakietowej stała się faktem, a nie tylko polskim
marzeniem
- dodał Tusk.

Starania - powiedziałbym - o charakterze takim twardym, a więc
inwestycje w nowoczesny sprzęt i szkolenie żołnierzy oraz bardziej
polityczne, które mają budować bezpieczne sojusze, powinny skuteczniej
niż kiedykolwiek w historii Polski zagwarantować naszej ojczyźnie
bezpieczeństwo
- ocenił Tusk.

Podziękował też dowódcy Sił Powietrznych gen. broni Lechowi
Majewskiemu za zdecydowane wdrażanie zaleceń komisji, która badała
katastrofę smoleńską. Chcemy, aby nigdy więcej nie powtórzyły się
tego typu tragedie jak ta smoleńska, i ta z udziałem pilotów w czasie
tragicznego lotu Casy. To, że potrafiliście wszyscy tak współpracować,
że ten ostatni czas okazał się czasem wyraźnie lepszym dla polskiego
lotnictwa, to jest wasza zasługa
- mówił premier.

Podkreślił, że szkolenie pilota, szczególnie obsługującego tak
nowoczesne maszyny jak F-16, to także duży koszt, ale - zdaniem premiera
- nie warto oszczędzać pieniędzy, jeśli chodzi o wyszkolenie naszych
pilotów i wszystkich polskich żołnierzy.

I dlatego te ponad 130 mld zł, jakie Polacy wydadzą na swoją
obronność w najbliższej dekadzie, w dużej mierze będą inwestycją w wasze
umiejętności i w nowoczesne rozwiązania tak, aby te złe zdarzenia z
polskiej historii już nigdy się nie zdarzyły
. Jestem przekonany,
że wspólny wysiłek Polaków, administracji, ale przede wszystkim
polskich żołnierzy, doprowadzi nas do tej bezpiecznej przystani, jaką
jest życie w ojczyźnie chronionej przez żołnierzy odważnych, świetnie
wyszkolonych i dobrze wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt
- dodał premier, życząc wszystkim żołnierzom satysfakcji ze służby w nowoczesnym wojsku.

Minister obrony Tomasz Siemoniak podkreślił, że sprawy wojska są w
centrum uwagi rządu, świadczą o tym zmiany legislacyjne i inwestycje w
sprzęt. Mamy poczucie, że sprawy obronności są ważne dla premiera i rządu - powiedział Siemoniak, dziękując premierowi za wsparcie strategii odstraszania - Polskich Kłów.

Przypomniał, że sprawy obronności Polska czyniła priorytetem swojej
prezydencji w Radzie UE w 2011 r. i w dobiegającej końca prezydencji w
grupie wyszehradzkiej. To szczególny moment dla Sił Powietrznych, bo mają za sobą kilka lat intensywnego doposażania - powiedział szef MON, przypominając zakupy samolotów bojowych F-16, transportowych C-295 i Hercules.

Pozostał jeszcze samolot zaawansowanego szkolenia, procedura
została uruchomiona.
Wszystko, co trzeba do wyszkolenia najlepszych na
świecie pilotów, będziemy mieli
- zapewnił.Przypomniał też, że Sejm
pracuje nad projektami zmian w ustawach dotyczących systemu kierowania i
dowodzenia armią, pragmatyki służbowej. Myślę, że te wszystkie
działania - przecież to są inicjatywy rządowe - pokazują, że sprawy sił
zbrojnych, wojska, wyposażenia są w centrum uwagi
- powiedział szef MON.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Z inicjatywy prezydenta

Z inicjatywy prezydenta Bronisława Komorowskiego odbędą się konsultacje z klubami parlamentarnymi w sprawie zakupu samolotów dla najważniejszych osób w państwie; maszyny mają być zakupione po wyborach do Sejmu – poinformował szef BBN Stanisław Koziej.
Na posiedzeniu Rady szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz przedstawił też informację o planowanych zmianach w funkcjonowaniu służb specjalnych. Pod koniec maja rząd zapowiedział, że jeszcze w tym roku mają być gotowe zmiany w ustawach, precyzujące kompetencje służb specjalnych, powołujące apolityczny zespół kontrolny operacyjnej pracy służb, a także odpowiedzialny za koordynację działań komitet Rady Ministrów ds. bezpieczeństwa państwa.

Koziej, pytany o propozycję MSW, ocenił, że jest ona zgodna z rekomendacjami zawartymi w „białej księdze” wydanej po prowadzonym przez BBN Strategicznym Przeglądzie Bezpieczeństwa Narodowego, choć nie wszystkie z nich realizuje. SPBN postulował konsolidację służb specjalnych, których - zdaniem autorów „białej księgi” – jest za dużo. – To zadanie nie zostało podjęte, natomiast następuje pewne uporządkowanie relacji między tymi służbami, redukujące ryzyko powielania się kompetencji, zachodzenia na siebie, dublowania, co wychodzi naprzeciw zaleceniom zawartym w „białej księdze: – powiedział Koziej.

Rada dyskutowała też o zmianach w środowisku bezpieczeństwa energetycznego Polski.

http://www.tvpparlament.pl/aktualnosci/koziej-zakup-samolotow-dla-vip-po...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Sejm za utworzeniem wspólnej

Sejm za utworzeniem wspólnej przestrzeni powietrznej z Litwą

Sejm uchwalił w piątek ustawę o ratyfikacji umowy o ustanowieniu
Bałtyckiego Funkcjonalnego Bloku Przestrzeni Powietrznej pomiędzy Polską
oraz Litwą. Została ona podpisana w Wilnie 17 lipca ub.r.
Wcześniej głosowany był wniosek PiS o odrzucenie w całości projektu tej
ustawy, który jednak nie zyskał aprobaty większości posłów. Przed tym
głosowaniem poseł PiS Jerzy Polaczek
argumentował m.in., że umowa ta narusza interesy naszego kraju, gdyż pod
nadzór litewskich służb oddaje się 20 proc. powierzchni Polski.




Wiceminister Maciej Jankowski stwierdził, że ta umowa jest elementem
budowania porozumienia ogólnoeuropejskiego w sprawie wspólnego budowania
jednolitego nieba i ma usprawnić komunikację
lotniczą. Podczas posiedzenia sejmowych komisji: infrastruktury i spraw
zagranicznych wiceminister tłumaczył, że Polska nie oddaje Litwinom
kontroli nad naszą przestrzenią powietrzną, ale
także przyznał, że idea tworzenia wspólnego nieba zakłada taką
możliwość.




W uzasadnieniu do projektu ustawy o ratyfikacji umowy tzw. FAB napisano,
że "mimo, iż nowy sposób świadczenia usług może wiązać się z
koniecznością redukcji zatrudnienia w niektórych
obszarach
, to ze względu na planowany wzrost ruchu lotniczego w Europie
należy się spodziewać wzrostu zatrudnienia w agencjach zapewniających
służby żeglugi powietrznej".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. W Gdyni zakończyły

W Gdyni zakończyły się
obchody Święta Morza połączone ze świętem Marynarki Wojennej.
Tradycyjnie w święto Marynarki Wojennej w intencji formacji sprawowana
była Masz św. w gdyńskim Kościele Garnizonowym.

Głównym punktem obchodów była parada z udziałem kilkunastu okrętów polskich, litewskich, łotewskich i rosyjskich.

Kilkanaście płynących jeden za drugim
okrętów wyruszyło od strony Sopotu w stronę Gdyni. Pokaz uzupełniały
samoloty i śmigłowce Marynarki Wojennej, które przeleciały nad
jednostkami pływającymi.

Święto Morza rozpoczęło się w sobotę 22
czerwca. Przez tydzień odbywały się liczne imprezy plenerowe, wystawy
m.in. marynistyczne. Można też było zwiedzić jacht Leonida Teligi “Opty”
i prom pasażerski cumujące przy gdyńskich nabrzeżach,  odbyły się
również regaty i Festiwal Orkiestr Wojskowych. Zorganizowano pokaz
działań antyterrorystycznych i ratowniczych z udziałem śmigłowców
Marynarki Wojennej.

Polska Flota wymaga modernizacji, ale
pomimo wielu braków dobrze spełnia swoje zadania – mówi admirał floty,
Tomasz Mathea, dowódca Marynarki Wojennej.

-
Pomimo tego, że przeciętny wiek naszych okrętów zbliża się do 30 lat
Marynarka Wojenna wykonuje sumienne swoje zadania; oczywiście
potrzebujemy także odmiany,  odmłodzenia naszej techniki pływającej jak i
latającej i wyposażenia jednostek brzegowych - 
powiedział  Tomasz Mathea.

http://www.radiomaryja.pl/informacje/parada-okretow-na-zakonczenie-swiet...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Ex-KGB-ista wyszkoli BBN?

Ex-KGB-ista
wyszkoli BBN? Przedstawiciele Biura jadą na spotkanie szkoleniowe do
Władywostoku. Gospodarz - b. oficer KGB w 2006 r. oskarżał polskie
służby

Delegacja Biura Bezpieczeństwa Narodowego weźmie udział w
międzynarodowym spotkaniu wysokich przedstawicieli ds. bezpieczeństwa w
Rosji. Czyżby była to kolejna - po PKW - polska instytucja, która
pobiera nauki od Rosjan?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. Kto zawyżał ceny muzealnych

Kto zawyżał ceny muzealnych eksponatów w gdyńskim Muzeum Marynarki Wojennej? Gotowa jest już ekspertyza biegłych.
Coraz bardziej prawdopodobne jest, iż w ostatnich latach w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni dochodziło do poważnych nieprawidłowości o charakterze korupcyjnym. W grę wchodzi m.in. skupowanie mało wartościowych eksponatów po zawyżonych kwotach, ponadto fałszowanie ich wycen.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu, która prowadzi śledztwo, nie wyklucza też, iż z gdyńskiej placówki ginęły przedmioty, znajdujące się na jej stanie.
http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/951918,afera-w-muzeum-marynarki-w...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. R.Sobkowicz/Nasz

zdjecie

R.Sobkowicz/Nasz Dziennik

Armia bez zaplecza

http://www.naszdziennik.pl/mysl/48959,armia-bez-zaplecza.html

Modernizacja polskich Sił Zbrojnych to hasło,
które i obecny rząd, i obecny prezydent mają wypisane na sztandarach.
Sęk w tym, że chyba sami decydenci z obecnego układu władzy nie wiedzą,
co pod tym sloganem ma się kryć. Urzędowy optymizm i żonglowanie w
wywiadach milionami euro, które mają postawić na nogi polską armię, są
parawanem dla trwającego od lat chaosu.

Uzawodowienie polskiego wojska przeprowadzał polityk, który pozostaje
symbolem indolencji i braku kompetencji w dziedzinie, którą zarządzał.
Mam na myśli oczywiście niesławnej pamięci ministra obrony Bogdana
Klicha. Uzawodowienie armii, rozważane i planowane jeszcze przez
poprzednią ekipę, zostało przeprowadzone w sposób typowy dla polityki
PO.

Czyli zadekretowano po prostu, że rezygnujemy z przyjmowania
poborowych. Szkopuł w tym, że dla przekształcenia armii opartej na
poborze w armię zawodową nie wystarczy jedynie odpuścić rekrutom. Trzeba
mieć gotowy plan budowy zawodowych kadr, opartych nie na wiekowych
oficerach kształconych pod skrzydłami Moskwy, ale na młodych wojskowych
doskonale odnajdujących się w realiach NATO.

Trzeba wiedzieć, z czego takie zmiany – które powinny być planowane w
wieloletniej perspektywie – sfinansować. Trzeba w końcu zapewnić
odpowiednie zaplecze zbrojne z maksymalnym wykorzystaniem polskiego
przemysłu zbrojeniowego. Do tego ostatniego wątku niebawem wrócę.

Reorganizacja jednostek i plany zatrudnienia kompetentnej, zawodowej
kadry są w rozsypce. Z projektów szkolenia rezerwistów i realnego
wzmocnienia niewielkiej, profesjonalnej armii Narodowymi Siłami
Rezerwowymi wyszła satyra. Z pewnym rozrzewnieniem czytam podaną w marcu
br. przez media informację, że szef resortu obrony z namaszczeniem
ogłasza, iż po kilku latach trzeba wznowić szkolenia rezerwistów, by
mogli zapoznać się z nową bronią.

Zakres tych szkoleń, jak na razie tradycyjnie już tylko planowanych,
opiewa na 3 tys. 600 osób, a więc skala symboliczna. Na fali
uzawodowienia armii od 2009 roku nie przeszkolono ani jednego
rezerwisty. Dziś więc owo słynne rezerwowe zaplecze polskiej armii
przypomina raczej Volkssturm, którym braki w uzbrojeniu i wyszkoleniu
musi zastąpić fanatyczna wiara w zwycięstwo…

Okręty – tylko z pociskami manewrującymi

Jeśli wierzyć deklaracjom prezydenta Bronisława Komorowskiego, to
dziś dla polskich Sił Zbrojnych priorytetem jest posiadanie nowoczesnego
systemu obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej.

I na to, zgodnie z doktryną lansowaną przez rząd i prezydenta z PO,
mają iść pieniądze przeznaczone na unowocześnienie naszego wojska.
Skupienie się wyłącznie na defensywie to pomysł bardzo zły. Inwestycjom w
rozwiązania pozwalające na odpowiednio wczesne wykrycie zagrożenia
powinny towarzyszyć inwestycje w systemy, które pozwolą na szybką i
adekwatną odpowiedź na takie zagrożenie.

Marynarka Wojenna i to, co dzieje się wokół tego rodzaju Sił
Zbrojnych, jest bardzo symptomatyczne dla obecnej polityki związanej z
przyszłością Sił Zbrojnych. Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że
priorytety, forsowane szczególnie przez Pałac Prezydencki, zależą od
tego, kto ma lepszy dostęp do ucha pierwszego obywatela.

Wygląda więc na to, że polska armia będzie opierać się przede
wszystkim na lotnictwie i wojskach rakietowych. Fakt posiadania przez
Polskę dostępu do morza, obowiązków naszej floty wynikających z naszego
członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim, a także bardzo zły stan
Marynarki – to wszystko w Pałacu robi tylko znikome wrażenie.

Do końca 2022 roku Marynarka Wojenna ma otrzymać ponad 20 nowych
jednostek pływających oraz kilkanaście śmigłowców i tzw. bezzałogowców
oraz trzy nowe okręty podwodne. Jeśli chodzi o te ostatnie, to
wspomniany już minister Klich „zabłysnął” pomysłami kupna okrętu
Papanikolis, którego unikalna cecha to przede wszystkim błędy
konstrukcyjne groźne dla załogi, a także konieczność serwisowania go w
niemieckich stoczniach.

Gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej nadal znajduje się w stanie
upadłości, a na razie nie ma żadnych planów wykorzystania jej dla
wspomnianego planu modernizacji floty – nie licząc ogólnikowych
deklaracji oficjeli, którzy zapewniają o swoim poparciu dla koncepcji
wykorzystania zakładu przy dozbrajaniu Marynarki Wojennej RP.

Zostawmy na razie sprawę kupna okrętów podwodnych – czy to będą
okręty niemieckie, francuskie czy holenderskie. Pytanie brzmi: czy
okręty, które otrzyma nasza flota, umożliwią wykorzystanie pocisków
manewrujących i będą tym samym elementem naszego systemu odstraszania?

Jeżeli mamy wydawać pół miliarda złotych na zakup każdego z okrętów
(z taką kwotą, albo nawet wyższą, należy się liczyć), to niech to będą
środki możliwie dobrze zainwestowane. Pociski manewrujące byłyby tym
komponentem naszego systemu odstraszania, który dawałby mu nie tylko
defensywny charakter, ale pozwalał na ofensywną odpowiedź na ewentualny
atak.

Nie możemy oszczędzać na odpowiednim uzbrojeniu Marynarki –
analogicznie do pozostałych rodzajów Sił Zbrojnych. W obecnych realiach
nie jest to jedynie inwestycja w nasze narodowe bezpieczeństwo.

Bez nowoczesnej armii, nowoczesnej i sprawnej Marynarki Wojennej nie
będziemy mogli zbudować sobie takiej pozycji w ramach NATO, jaka nas
zadowala. Koszty? Owszem są, ale tak samo kosztują nowe elektrownie czy
terminale LNG. To inwestycje w narodowe bezpieczeństwo.

Obecny rząd przyzwyczaił nas, że wydawane pieniądze mają przede
wszystkim służyć podnoszeniu sondażowych słupków. Jak odrealniona to
była koncepcja, pokazują ostatnie trendy sondażowe. Może więc wreszcie
pora wydać pieniądze na przedsięwzięcie, przy którym doraźne polityczne
gry i animozje muszą zejść na dalszy plan?

 


Autor jest historykiem, ekonomistą, byłym bliskim współpracownikiem śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Jakub M. Opara


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. Komorowski obiecuje bronić

Komorowski obiecuje bronić finansowania modernizacji sił zbrojnych i stawia na modernizację Marynarki Wojennej

"Gdyby okazało się, że jednostkowa decyzja mogłaby zagrozić
poziomowi finansowania modernizacji polskich sił zbrojnych, chcę
zapowiedzieć twardą obronę odpowiednio wysokiego poziomu finansowania
modernizacji polskich sił zbrojnych i także finansowania modernizacji
polskiej Marynarki Wojennej".

"Trzeba przywrócić szlak żeglugowy na Odrze"

Prezydent Bronisław Komorowski, który składa wizytę w województwie
zachodniopomorskim wziął udział w Gryfinie w uroczystości 18-lecia Flisu
Odrzańskiego. Zapowiedział, że będzie zabiegał o przywrócenie Odrze
roli wielkiego szlaku żeglugowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Szojgu: stosunki z Wietnamem

Szojgu: stosunki z Wietnamem są jednym z priorytetów Rosji

Szojgu:
stosunki z Wietnamem są jednym z priorytetów polityki zagranicznej
Rosji –
oświadczył minister obrony Rosji Siergiej Szojgu podczas
spotkania w Moskwie ze swoim wietnamskim odpowiednikiem Phùng Quang
Thanhem.

Podkreślił on, że oba kraje dokładają
wszelkich starań w celu zacieśniania współpracy w takich dziedzinach,
jak przygotowanie kadry, działalność naukowa, a także nawiązują dialog
strategiczny w sferze obrony. „Oprócz tego Wietnam jest jednym z
najważniejszych importerów rosyjskiej broni” – dodał Szojgu.





Polska zacieśnia współpracę wojskową z Wietnamem

Wietnamski minister obrony jest w Polsce i spotkał się już z szefem
naszego MON. W planach są jeszcze rozmowy z przedstawicielami polskich
firm zbrojeniowych. »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. Jak prezydent Komorowski


Jak prezydent Komorowski armię przed cięciami bronił?


W związku z wczorajszym świętem Wojska
Polskiego, prezydent Komorowski udzielił kilku wywiadów prasowych
radiowych i telewizyjnych, a także wygłosił parę przemówień.

Prezydent Komorowski podczas
wczorajszego przemówienia wprawdzie stwierdził, że ubolewa iż cięcia w
wydatkach na armię mają sięgnąć w nowelizacji budżetu na 2013 rok aż 3,5
mld zł, „ale jeżeli będą one jednorazowe to nie ma katastrofy”.



Wprawdzie wydatki MON w 2013 roku zostały zaplanowane w wysokości ponad
31 mld zł, ale wydatki na nowe uzbrojenie to kwota około 10 mld zł i
wspomniane cięcia w zasadzie w całości będą dotyczyły tych właśnie
wydatków.



Co więcej mówiąc najoględniej prezydent mimo, że powinien się kwestią
finansowania Sił Zbrojnych wyjątkowo interesować, nie ma pojęcia co się z
tym finansowaniem w ostatnich paru latach dzieje, albo też świadomie
wprowadza w błąd opinię publiczną.
Pierwsza poważna redukcja wydatków na
wojsko została dokonana w 2008 roku i wyniosła aż 5 mld zł. Protestował
wtedy bardzo mocno śp. prezydent Lech Kaczyński, ale
rząd Tuska nigdy protestami poprzedniego prezydenta się niestety nie przejmował.



W następnych latach było trochę lepiej, ale w żadnym roku zaplanowane
wydatki w ustawowej wysokości nie były niestety realizowane. Na przykład
w 2012 roku, który przecież gospodarczo nie był taki zły, nie wydano na
wojsko kwoty blisko 1,5 mld zł.



Pytany przeze mnie na komisji finansów publicznych wiceminister z MON o
przyczyny tego stanu rzeczy, mówił o nierozstrzygniętych przetargach,
ale skądinąd wiadomo, że redukcji dokonał minister Rostowski, chcąc
pochwalić się przed rynkami finansowymi niższym deficytem budżetowym niż
ten zaplanowany.



W czasie więc blisko 6 letnich rządów Donalda Tuska na finansowanie
armii przeznaczono o ponad 10 mld zł mniej niż wynikało to ustawy o
finansowaniu sił zbrojnych i te cięcia wydatków w dużej mierze
pochodziły z części przeznaczonej na modernizację armii.



Sumarycznie wynoszące ponad 10 mld zł cięcia wydatków oznaczają taką
sytuację, jakby w ciągu 6 ostatnich lat w jednym roku na modernizację
armii nie wydano ani złotówki i szkoda, że prezydent Komorowski o tym
nie wie albo tylko udaje, że nie wie.



Prezydent Komorowski podczas wczorajszego przemówienia miał jeszcze
jedną poważną wpadkę. Otóż bardzo zdecydowanie poinformował „o końcu
ogłoszonej w 2007 roku polityki ekspedycyjnej” naszej armii.



Tyle tylko, że jeżeli uznać udział naszych żołnierzy w NATO-wskich
operacjach pokojowych poza granicami naszego kraju za taką politykę
ekspedycyjną (tak naprawdę ich udział w wojnie w Iraku i Afganistanie)
to decyzja co do udziału naszego kontyngentu żołnierzy w wojnie w Iraku
zapadła w 2003 roku i podjął ją rząd Leszka Miller, a poszerzonego
kontyngentu w Afganistanie od 2004 roku, rząd Marka Belki.



Dodatkowo sugestia Komorowskiego, że wycofanie naszych wojsk z
Afganistanu pozwoli na tak duże oszczędności, które znacząco zwiększą
możliwości modernizacyjne naszej armii wydaje się co najmniej
zastanawiająca, bo przecież to dla polskich żołnierzy w Afganistanie
jest kupowany nowoczesny sprzęt bojowy, który jak najbardziej
modernizuje polskie wojsko.



Jeżeli więc prezydent Komorowski będzie tak bronił armii przed cięciami
jej budżetu przez rząd Tuska jak do tej pory, to pod koniec jego
kadencji może się okazać, że jest ona naprawdę w opłakanym stanie.



Zbigniew Kuźmiuk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. "doktryna Komorowskiego"?

"Przyszłość Polski nie zależy od tego,

czy będziemy mieli rakiety Patriot"



- Trzeba się starannie zastanawiać, jakie są możliwości Polski,
gdzie te wojska wysyłać - mówił w "Faktach po Faktach" Stefan...
czytaj dalej »


Trzeba się starannie
zastanawiać, jakie są możliwości Polski, gdzie te wojska wysyłać - mówił
w "Faktach po Faktach" Stefan Niesiołowski (PO). - Przyszłość Polski na
pewno nie zależy od tego, czy będziemy mieli rakiety Patriot czy nie -
wtórował mu Marek Borowski. Witold Waszczykowski (PiS) mówił zaś, że na
armii oszczędza się już od wielu lat.

W czwartek prezydent Bronisław Komorowski
zapowiedział "koniec polityki łatwego wysyłania polskich żołnierzy na
antypody świata".

Szef
rządu Donald Tusk ogłosił z kolei konieczność cięć w resortach, na
których Ministerstwo Obrony Narodowej ma stracić ponad 3 miliardy
złotych.

"Prezydent Komorowski ma rację"

-
To nie jest tak, że prezydent jest przeciwny misjom zagranicznym, nie
da się tego tak interpretować - komentował w "Faktach po Faktach" Stefan
Niesiołowski.

I dodał: - Prezydent Komorowski ma rację w tym
sensie, że trzeba się starannie zastanawiać, jakie są możliwości Polski,
gdzie te wojska wysyłać.

Polityk zaznaczył jednak, że nie uważa, by prezydentowi chodziło o całkowite wycofanie się z misji.


"Na armii oszczędza się już od 2008 roku"

Marek Borowski dodał zaś, że w obecnej sytuacji kwestia uzbrojenia wojska nie jest najważniejsza.

-
Przyszłość Polski na pewno nie zależy od tego, czy będziemy mieli
rakiety Patriot czy nie będziemy. Natomiast przyszłość Polski zależy od
tego, jak będzie edukowana nasza młodzież i od tego, czy ludzie będą
chorzy, czy będą zdrowi. Jeżeli mamy oszczędzać, to ja wolę na armii,
jak na edukacji - przekonywał.

Innego zdania jest Waszczykowski. - Na armii oszczędza się już od 2008 roku - wytykał.

-
Polska leżąca na skraju Unii i NATO, mająca po drugiej stronie granicy
tak niedemokratyczne systemy i nieprzewidywalne, które mogą produkować
nieprzewidywalny scenariusz, powinna dozbroić się, powinna być
przygotowana na czarny scenariusz - przekonywał.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. "Wprost": Armia kupiła

"Wprost": Armia kupiła pociski Spike za 1,5 mld zł. Są bezużyteczne

Polska armia zapłaciła około 1,5 mld zł za
2,5 tys. pocisków typu Spike. Miały być supernowoczesne, ale ciągną za
sobą smugę dymu, a ich ulepszona wersja nie potrafi przebić pancerza o
grubości 600 mm - donosi tygodnik Wprost. Eksperci potwierdzają. - To
był najmniej korzystny z kontraktów zawartych przez naszą armię.

- Po wystrzeleniu pocisk ciągnie za sobą smugę
dymu. To dekonspiruje stanowisko ogniowe. I pozwala przeciwnikowi
w łatwy sposób zniszczyć wyrzutnie albo rosomaka, z którego odpalono
rakietę. W przypadku realnej walki to dyskwalifikuje broń - mówi
dziennikarzowi Wprost ">"Wprost" jeden z generałów.


Zakup pocisków nastąpił jedynie po testach na pustyni Negew, na
której panują zgoła odmienne warunki niż w polskim klimacie. Mimo to,
polska armia zapłaciła za 2,5 tys. spike'ów aż 1,5 mld zł, a w planach
są kolejne zakupy od izraelskiego koncernu Rafael. Według informatora
producent miał zmienić silnik w pociskach, aby już nie smużyły. Pojawił
się jednak inny problem. - Pocisk z nowym silnikiem nie przebijał
pancerza o grubości 600 milimetrów - miał powiedzieć pracownik polskiej
administracji.Ekspert potwierdza: Spike to porażka


- Wojsko kupowało te pociski w momencie jednego z pierwszych
programów modernizacji. Wtedy kupiono pociski Spike, F-16 i rosomaki.
Wtedy zakup tych ostatnich był krytykowany straszliwie w mediach, a
później okazał się wielkim sukcesem. Spike'i, mimo iż mniej krytykowane,
okazały się najmniej korzystnym kontraktem - tłumaczy Edyta Żemła,
redaktor naczelny portalu Polska-zbrojna.pl.


- Te pociski nie zostały dobrze przetestowane przed zakupem.
Zabrakło testów w Polsce. One były testowane jedynie na izraelskich
pustyniach, a my trochę w ciemno przyjęliśmy dokumentację. To, co pisze
autor tekstu we Wprost, jest niestety prawdą. Nie wiemy, czy wszystkie
partie posiadają tę wadę, ale rzeczywiście polska strona prowadzi
rozmowy na temat wymiany napędu przez Izraelczyków.
Powinniśmy więc na
miejscu wymienić silniki i je przetestować. Wiadomo że MON przymierza
się do zakupu kolejnej partii, więc mogłaby to być transakcja łączona -
dodaje Żemła.

Co na to Ministerstwo Obrony Narodowej? Cały czas próbujemy skontaktować się z rzecznikiem prasowym.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

133. to sie dzieje naprawdę .....

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-krajowe/art,303,targi-kieleck...

Na targach kieleckich widać rosnący potencjał i znaczenie państwa polskiego - ocenił w poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski, który otworzył w Kielcach XXI Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego.



 - Widać także to, że skutecznie jako państwo, także jako targi, jako salon przemysłu obronnego, walczymy ze zjawiskami kryzysowymi - mówił prezydent dziennikarzom.



XXI Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach


Wcześniej w przemówieniu inauguracyjnym zaznaczył, że jest pod wrażeniem zmian, jakie przeszedł Salon w ciągu 20 lat istnienia.

- Pamiętam pierwsze spotkania (...) i mogę powiedzieć, że każde spotkanie utwierdza mnie w przekonaniu, że procentują odważne, rozsądne decyzje podyktowane wiarą we własne siły. Pamiętam jedne z pierwszych targów, które odbywały się w zupełnie innej scenerii i sytuacji finansowej. Porównuję tę drogę, którą przeszliśmy przez te 21 lat, i oceniam ją jako niesłychanie owocną - powiedział prezydent.


XXI Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach

Zdaniem prezydenta o sukcesie MSPO zdecydowało także konsekwentne dążenie państwa polskiego, by perspektywy modernizacji technicznej sił zbrojnych przyciągały także firmy zagraniczne. Dodał, że jest to nadal niezbędny warunek do dalszego rozwoju targów w Kielcach, jak i całego przemysłu obronnego.

Prezydent zauważył, że mimo kryzysu liczba wystawców na tegorocznym MSPO nie zmniejszyła się w porównaniu z poprzednimi edycjami.

 - Każdy kryzys jest źródłem wątpliwości, czasem zwątpienia, mniejszych możliwości finansowych, ale jest także wielkim wyzwaniem dla szukania optymalnych rozwiązań. Najtańszych, ale też najskuteczniejszych systemów obrony - ocenił prezydent.

Przed oficjalnym otwarciem Salonu prezydent zwiedził wystawę. Towarzyszył mu Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej. Na stoisku Polskiego Holdingu Obronnego (dawniej Bumaru) zobaczył m.in. koncepcję gąsienicowego wozu wsparcia bezpośredniego przygotowana wspólnie przez PHO i brytyjski koncern BAE Systems.
Hitem na tegorocznych targach jest PL-O1 CONCEPT. Jest to koncepcja bojowego, gąsienicowego pojazdu opancerzonego, przygotowywanego dla polskich Wojsk Lądowych. Jego zaletami będą przede wszystkim wysoka mobilność, duża siła ognia i zwiększony poziom ochrony załogi. Prototyp ma powstać w ciągu trzech najbliższych lat. Pojazd ma być ostatecznie gotowy w 2016 roku. Dostawa pierwszych seryjnych pojazdów ma rozpocząć się w 2018 roku. Nowym pojazdem bardzo interesował się prezydent Bronisław Komorowski.
Prototyp ma powstać w ciągu trzech najbliższych lat. Pojazd ma być
ostatecznie gotowy w 2016 roku. Dostawa pierwszych seryjnych pojazdów ma
rozpocząć się w 2018 roku.
Nowym pojazdem bardzo interesował się
prezydent Bronisław Komorowski.

Bronisław Komorowski zwiedził też narodową wystawę przemysłu obronnego Turcji.

Podczas tegorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego prezentuje się ok. 400 firm z 24 krajów świata. Jak poinformowało biuro prasowe Targów Kielce, w tym roku na powierzchni blisko 25 tysięcy metrów kwadratowych swoje produkty zaprezentuje 400 firm, m.in.: z Włoch, Hiszpanii, Kanady, Turcji, Szwecji, Belgii, Niemiec, Norwegii, Szwajcarii, Czech, USA, Brazylii, Izraela, Słowacji czy Rosji.

http://www.strefabiznesu.echodnia.eu/galeria/nowy-polski-woz-bojowy-i%E2...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. „Dzień Sił Zbrojnych” w

„Dzień Sił Zbrojnych” w Kielcach

Dziś w Kielcach odbędzie się drugi dzień XXI Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego pod hasłem “Dzień Sił Zbrojnych”.

Przed południem zaplanowano seminarium dotyczące perspektyw
polsko-tureckiej współpracy przemysłów obronnych. Turcja jest głównym
gościem tegorocznego spotkania.

W poniedziałek podczas otwarcia Międzynarodowego Salonu Przemysłu
Obronnego prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że kryzys to szansa
dla polskiej zbrojeniówki.

Zwierzchnik polskich sił zbrojnych zaznaczył, że Polska na tle innych
państw europejskich wyjątkowo dobrze radzi sobie w czasach głębokiego
kryzysu.

Nie zgadza się z tym prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister
obrony narodowej. Jak podkreśla, kryzys jaki dotyka resort zbrojeniowy
jest poważną przeszkodą.

- To jest bardzo dziwny komentarz pana prezydenta Bronisława
Komorowskiego, że „kryzys jest szansą”. Kryzys jest przeszkodą i to
poważną przeszkodą! Najlepszym dowodem jest to, że występuje bardzo
poważny spadek nakładów na obronność. Zwierzchnik sił zbrojnych
przeciwko temu – jak wiadomo – nie protestuje; zaakceptował to. Trudno
powiedzieć, żeby była to szansa. To tak jakby ktoś powiedział, że szansą
dla medycyny jest to, że ktoś zachorował na poważną chorobę, bo może
znajdą jakieś środki, żeby go wyleczyć. To jest oczywiście nieprawdziwa
teza –
powiedział prof. Romuald Szeremietiew.

Były wiceminister obrony narodowej wskazuje również, że planowane
cięcia sprawią, że pogłębiająca się dziura budżetowa będzie jeszcze
większa.

- Niewątpliwie polska zbrojeniówka i zakupy uzbrojenia, będą
przeżywały bardzo ciężki rok. Niewątpliwie następstwo będzie takie, że z
budżetu w roku przyszłym, jeżeli komuś znowu nie przyjdzie do głowy,
żeby zawiesić 1,95 PKB na obronę, trzeba będzie z budżetu pokryć te
zaległości, które powstają w tym roku. Będzie się powiększała dziura,
jeżeli idzie o nowoczesne uzbrojenie, a nie jest w tej chwili dobrze,
jeśli idzie o proporcje między ilością nowej techniki wojskowej a
starej. Ta dziura się nie zmniejsza a sądząc po tym, co zostało zrobione
w tym roku może się powiększyć. Będzie jeszcze gorzej. Wszystko razem
wskazuje, że wizja, którą przedstawia pan prezydent Bronisław Komorowski
jest po prostu nie prawdziwa. A dwa – obawa moja – że nieposzukiwane są
rozwiązania, żeby jakoś te negatywne następstwa zminimalizować –
kończy Romuald Szeremietiew.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. Cięcia w wojsku. Armia

Cięcia w wojsku. Armia rezygnuje z części ćwiczeń

Z powodu cięć armia rezygnuje z części ćwiczeń praktycznych. Ma to przynieść oszczędności w wysokości ponad 300 mln zł.

Z zaplanowanych do końca tego roku piętnastu ćwiczeń,
przeprowadzonych zostanie dwanaście. Niektóre z ćwiczeń mogą zostać
połączone. Sami żołnierze przyznają, że najłatwiej w wojsku ciąć
szkolenia strzeleckie i lotnicze.

Cięcia są efektem oszczędności wprowadzanych przez resort finansów i
wynikają z tego, że w kasie państwa brakuje aż 24 mld zł. Wydatki w MON
mają być obcięte o 3,2 mld.

Generał Roman Polko, były dowódca GROM akcentuje, że oszczędności
można prowadzić do pewnego poziomu, ale sytuacja nie powinna być
doprowadzana do absurdu.

- Najpierw prezydent ogłasza, że armia nie będzie już jeździła na
misje poza granicami kraju, nie będzie ekspedycyjna, gdzie nasz wysiłek
nie przekraczał 2-3 proc. stanu osobowego, rozmieszczonego poza
granicami kraju.  Te ćwiczenia naprawdę z punktu widzenia wojskowego są
bezcenne, pozwalają w praktyce testować sprzęt, procedury,
współdziałanie z partnerami NATO-wskimi; pozwala się lepiej rozumieć.
Ćwiczenia te są potrzebne po to, żeby później wykorzystać to w
sytuacjach zagrożenia kraju. To jest nasz interes narodowy – utrzymanie
armii w dobrej kondycji –
akcentował gen. Roman Polko.

Gen. Roman Polko dodaje, że gdy pojawiają się teraz informacje o tym,
że rezygnuje się z kolejnych ćwiczeń to trzeba postawić pytanie po co
nam taka armia.

- Nie jeździ na misje zagraniczne, nie zdobywa doświadczenia, nie testuje się jej w
praktyce, jeszcze nie ćwiczy w Polsce. Kupimy sobie ładny sprzęt,
będziemy go sobie oglądać. Taka malowana armia jest nam naprawdę
niepotrzebna. Rzeczywiście te ograniczenia budżetowe, czy gospodarowanie
tym budżetem doprowadziło do sytuacji absurdu. Nasze zdolności obronne
są pod dużym znakiem zapytania
– dodaje Roman Polko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

136. Lockheed Martin, F-16 umowa offsetowa i znów..... 2013-04-18

Uroczystość zakończenia programów offsetowych i otwarcia Krajowego Centrum Serwisowego samolotu F-16 to efekt determinacji kierownictwa WZL Nr 2 S.A. i firmy Lockheed Martin do rozwijania współpracy nie tylko pomiędzy firmami, ale również pomiędzy państwami. To przykład na to, że wytrwała praca i wspólne zrozumienie są podstawą rozwoju i współpracy.
Uroczystości towarzyszyło podpisanie dokumentu i certyfikatu potwierdzających utworzenie Krajowego Centrum Serwisowego oraz symboliczne otwarcie hali remontowej - przecięcie wstęgi oraz odsłonięcie niepomalowanego i pomalowanego F-16. Goście uroczystości mieli okazję obejrzenia pomieszczeń związanych z zakończeniem projektów offsetowych.
http://bydgoszcz.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1820601,w-bydgoszczy-otw...

"

5 mln dolarów za złamanie umowy offsetowej dostała od Lockheed
Martin firma Aleksandra Gudzowatego. Otwiera to drogę do pozwów setkom
polskich firm.
O co poszło? W kwietniu 2003 r. polski rząd podpisał polsko-amerykański
kontrakt stulecia na zakup 48 samolotów F-16. Transakcji towarzyszyła
umowa offsetowa mająca zrównoważyć korzyści obu stron. Amerykanie
złożyli więc wiele obietnic. Że będą inwestować w polską gospodarkę,
że na preferencyjnych warunkach udostępnią części polskich firm swoje
technologie i know-how. W umowie był też dość ogólny i skromny zapis
o tym, że Lockheed Martin zobowiązuje się do stworzenia warunków oraz
pomocy polskim firmom w inwestowaniu na amerykańskim rynku. Mało tego,
jeszcze podczas negocjacji kontraktu, zanim finalna umowa zakupu
samolotów została podpisana, Amerykanie wyciągnęli dodatkową marchewkę
dla polskich polityków. Ogłosili, że już podpisali wiele lat i ze
wspólnych interesów nic nie wyszło. Gudzowaty był rozczarowany,
bo spodziewał się, że prędzej czy później wypadnie z polsko-rosyjskich
interesów związanych z handlem gazem, a wtedy amerykański kontrakt byłby
jak koło zapasowe w jego biznesowym wehikule.

– Polscy politycy są
do dupy i dają się ogrywać na każdym polu. To pokazuje, jak słabi
i nieprzygotowani jesteśmy w starciu z dużymi międzynarodowymi
korporacjami – komentował we „Wprost” wszelkie umowy negocjowane przez
urzędników.

Pierwsze negocjacje trwały pięć minut. – 30 mln dolarów albo
do zobaczenia w sądzie – rzucił Aleksander Gudzowaty zza swojego biurka.
Słynący z bezpardonowych zagrań miliarder niespecjalnie słuchał
okrągłych zdań amerykańskich prawników i wiceprezydenta Lockheed Martin,
który osobiście pofatygował się do biura Bartimpeksu. Kiedy Amerykanin
poruszył kwestię patriotyzmu, relacji pomiędzy sojusznikami, Gudzowaty
wybuchł gniewem i było po rozmowach.

Przez rok prawnicy
i menedżerowie polskiego biznesmena wiercili dziurę w brzuchu
amerykańskiemu koncernowi. Straszyli pozwami do międzynarodowych sądów,
pisali wezwania do zapłaty, negocjowali warunki ugody. Sprawa znalazła
finał dopiero po śmierci polskiego miliardera. Pod koniec maja Bartimpex
otrzymał 5 mln dolarów odszkodowania. Poufna ugoda, którą ujawnia
„Wprost”, otwiera drogę do odszkodowań setkom polskich firm, którym
wbrew danemu słowu, zapewnieniom i podpisanym umowom Amerykanie
nie pomogli w interesach na rynku USA."


http://www.wprost.pl/ar/402089/Ostatnia-afera-Gudzowatego/


Amerykanie wspomogą polskie zakłady produkujące technologie rakietowe. Kontrakt z Lockheed Martin podpisany

"Jest to jedno z kolejnych porozumień podpisanych z zagranicznymi
firmami, które stoją na bardzo wysokim poziomie technologicznym (...). W
zakresie produkcji i technologii rakietowej myślę, że z naszej strony
jest to najlepszy wybór".

Weimar, Wyszehrad i czołg przyszłości - co działo się na Kieleckiej Konferencji Bezpieczeństwa

Podczas
właśnie zakończonego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego po raz
pierwszy odbyła się Kielecka Konferencja Bezpieczeństwa. Dotyczyła
polityki bezpieczeństwa Polski i regionu
z perspektywy wojska i przemysłu obronnego. Piotr Maciążek z
Defence24.pl opowiada o najciekawszych elementach tego wydarzenia.

http://biznesalert.pl/maciazek-kielecka-konferencja-bezpieczenstwa-wyszehrad-weimar-i-czolg-przyszlosci/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

137. Jan Polkowski ostrzega:

Jan Polkowski ostrzega: państwo polskie jest w tarapatach

- Dzi­siaj w ta­ra­pa­tach są i pol­ska toż­sa­mość, i jej opie­kun - pań­stwo pol­skie. Kon­dy­cja pań­stwa spra­wia, że budzę się i za­sy­piam z nie­po­ko­jem - mówi w roz­mo­wie z ty­go­dni­kiem "W Sieci" poeta i pi­sarz Jan Po­lkow­ski. I ostrze­ga, że we­dług eks­per­tów woj­sko­wych "te­ry­to­rium Pol­ski Bia­ło­ruś zdo­by­ła­by w dwa ty­go­dnie".
Pisarz przypomina rok 1939, gdy Polska posiadała gwarancje bezpieczeństwa - zarówno polityczne, jak i militarne, a mimo to była osamotniona w walce. Jak twierdzi, wówczas te gwarancje były nawet mocniejsze niż teraz ze strony NATO. - Dziś jedynym europejskim mocarstwem są Niemcy, które coraz jawniej podporządkowują sobie Europę, a o wpływy w Polsce nie tyle konkurują z Moskwą, co się z nią układają - mówi Jan Polkowski.

- Zdolność do obrony własnego terytorium ma istotny wpływ na możliwość osiągnięć w innych dziedzinach. Polska takiej zdolności nie ma. Według ekspertów wojskowych terytorium Polski Białoruś zdobyłaby w dwa tygodnie. Ta diagnoza powinna być poważnym alarmem dla wszystkich, którzy troszczą się o Polskę - dodaje poeta.

W rozmowie z "W Sieci" przyznaje też, że "po części" Polska staje się "sparaliżowanym strachem zwierzęciem".

- Obawiam się, że zmierzamy do tego, by stać się hotelową gromadą, która jedzie windą, nic o sobie nie wie, nie umie się porozumieć i nie ma na to ochoty. Nawet nie mówi sobie "dzień dobry", bo nie wie, w jakim języku się odezwać. W Polsce język polski nie jest troskliwie chroniony, a powinien być z mocy prawa - twierdzi Jan Polkowski.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jan-polkowski-ostrzega-panstwo-polskie-je...


Manewry Zapad 2013: Armie Putina i Łukaszenki trenują wojnę z Polską

Wielkie manewry Zapad 2013 zaczęły się w piątek, potrwają do czwartku.
Spora część działań wojsk Białorusi i Rosji odbywa się tuż przy granicy
naszego kraju - na rosyjskich poligonach w okręgu kaliningradzkim, na
terenach poligonowych w zachodniej części Białorusi, a także na Morzu
Bałtyckim. Bierze w nich udział 22 tys. żołnierzy, 70 czołgów, ok. 70
samolotów i śmigłowców, liczne rosyjskie okręty (nie tylko z Floty
Bałtyckiej) oraz nawet białoruskie drony. Ćwiczą także wojska rakietowe i
artyleria.



"Ukryte antyzachodnie cele" rosyjsko-białoruskich manewrów

"Ukryte antyzachodnie cele" rosyjsko-białoruskich manewrów

Estonia, Litwa i Łotwa są zaniepokojone rosyjsko-białoruskimi

ćwiczeniami wojskowymi u swych granic, które, zdaniem tej trójki...

czytaj dalej »

Rosja i Białoruś rozpoczynają wspólne ćwiczenia

Rosja i Białoruś rozpoczynają wspólne ćwiczenia

Dzisiaj

na terytorium Rosji i Białorusi rozpoczynają się ćwiczenia strategiczne

sił zbrojnych obu krajów „Zapad-2013” – poinformowało Ministerstwo

Obrony Rosji.
 →

Niepewna przyszłość Marynarki Wojennej

Z udziałem premiera Donalda Tuska i szefa MON Tomasza
Siemoniaka w Gdyni podpisano umowy na dostawę trzech niszczycieli min
i dokończenie prac nad okrętem patrolowym.

Zamyka to okres niepewności co do przyszłości Marynarki Wojennej – ocenił premier Donald Tusk.

Prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister MON podkreślał
w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja, że samo podpisanie umów
nie daje jeszcze pewności, że w Marynarce Wojennej coś zmienia się na
lepsze. Profesor dodaje, że ze wszystkich koncepcji, które się pojawiają
można wywnioskować, że MON nie do końca wie do czego potrzebuje floty.

- Zdaje się, że dowództwo Marynarki Wojennej inaczej sobie wyobraża
rolę marynarki, które notabene ma być zlikwidowane, a inaczej sztab
generalny.  Nie wiem czy jakąś opinię wyraża tu minister. Są jakby dwie
sprawy, jeśli idzie o nasze siły morskie; z jednej strony to jest
pytanie o rodzaj naszego zaangażowania w tym wszystkim, co jest związane
z NATO; jak wiadomo północno-atlantycki sojusz jest sojuszem morskim,
zatem operacje morskie mają tam ciągle dość istotną rolę. Pojawia się
jednak pytanie – czy my wychodzimy poza Bałtyk i czy w związku z tym
będziemy potrzebowali jakichś okrętów do tego typu zadań, czy też nie
– tłumaczy prof. Szeremietiew.

Prof. Romuald Szeremietiew dodaje, że kolejną kwestią jest zbrojenie
się Rosjan, również w zakresie morskim, przez co zmienia się na naszą
niekorzyść układ sił w rejonie Bałtyku.

- Otóż Rosja zyskuje ogromną przewagę w rejonie Bałtyku. Morze
Bałtyckie w związku z tym staje się bardzo ważnym terenem, jeżeli chodzi
o nasze zainteresowanie obronnością i bezpieczeństwem militarnym –
przypominam, że przez Bałtyk biegnie Nord Stream, mamy Kaliningrad i
bazy, floty w Bałtyjsku i w Kaliningradzie rosyjskie; mamy też
ćwiczenia. Z tego co do mnie dociera, to tam jest również rozważany taki
moment operacyjnej pomocy oblężonemu Kaliningradowi, nie muszę mówić,
że ta pomoc może przejść przez terytorium takich krajów jak Polska czy
Litwa, albo przez Bałtyk. Problem jest więc poważny i nie sądzę, żebyśmy
mieli tzw. jasność, jeśli idzie o przyszłość Marynarki Wojennej –
akcentował były wiceminister MON.

Paweł SolochPrezydencka Biała Księga – genetyczny błąd przy jej przygotowaniu. Analiza eksperta Instytutu Sobieskiego

Dualizm na najwyższych szczeblach kierowania państwem obok
trudności związanych z bieżącą koordynacją działań jest zarzewiem
konfliktów kompetencyjnych, nierzadko odzwierciedlających konflikt
polityczny.

Tematem inauguracyjnego wykładu generała Stanisława Kozieja na
Politechnice Warszawskiej będzie Biała Księga Bezpieczeństwa Narodowego
RP. Ogłoszona w maju tego roku, była między innymi pośrednią odpowiedzią
prezydenckiego ośrodka władzy na pytania dotyczące katastrofy
smoleńskiej. Przedstawiamy skrót analizy Pawła Solocha na ten temat.
Soloch to ekspert Instytutu Sobieskiego. W latach 2005-2007 był
podsekretarzem stanu w MSWiA.

CZYTAJ TAKŻE: Dla
władz Politechniki zaangażowanie w sprawę smoleńską jest wstydliwe. Ale
chętnie zaproszą rządzących. Na PW rok zainauguruje gen. Koziej

Biała  Księga Bezpieczeństwa Narodowego RP odnosi się między
innymi do organizacji systemu kierowania bezpieczeństwem narodowym.
Autorzy Białej Księgi słusznie zwracają uwagę na to, iż na poziomie
rządowym brak jest struktur zajmujących się kierowaniem całością
bezpieczeństwa.

Do pewnego stopnia funkcje te pełnią Rządowy Zespół Zarządzania
Kryzysowego (RZZK) jako organ doradczy Rady Ministrów i Rządowe Centrum
Bezpieczeństwa (RCB), które obsługuje RZZK pełniąc rolę jego
sekretariatu. Jednak zadania i kompetencje zarówno RZZK jak i RCB
dotyczą tylko zarządzania kryzysowego, które jest zaledwie częścią
większej całości jaką jest system bezpieczeństwa narodowego.

Autorzy Białej Księgi wskazują, że ustrojowy dualizm równoległej
władzy prezydenta i premiera  jest podstawowym elementem utrudniającym
kierowaniem systemem bezpieczeństwa kraju. Dualizm ten jest sprzeczny z
podstawowym uniwersalnym modelem kierowania przywoływanym przez autorów
Białej Księgi. W modelu tym mamy do czynienia z tylko jednym decydentem
wspieranym przez kolegialny organ doradczy i obsługiwanym przez organ
sztabowy, któremu podlegają poszczególne ogniwa wykonawcze.

Dualizm na najwyższych szczeblach kierowania państwem obok
trudności związanych z bieżącą koordynacją działań jest zarzewiem
konfliktów kompetencyjnych, nierzadko odzwierciedlających konflikt
polityczny.
W przypadku „koabitacji”, czyli wtedy kiedy
prezydent i premier reprezentują przeciwne sobie obozy polityczne, może
to prowadzić do sytuacji zagrażających bezpieczeństwu państwa. Tragiczną
ilustracją zagrożeń wynikających z istnienia podwójnego, równoległego
systemu kierowania państwem są zdarzenia towarzyszące katastrofie
smoleńskiej w 2010 roku.

Wtedy rząd pozostający w ostrym sporze politycznym z prezydentem RP
sprzyjał działaniom na rzecz obniżenia rangi wizyty prezydenta w
Katyniu, tak jak wcześniej działał na rzecz dezawuowania jego aktywności
na forum międzynarodowym. Działania te sprzyjały obniżaniu znaczenia i
staranności z jakimi struktury podległe rządowi traktowały
bezpieczeństwo najwyższego przedstawiciela państwa polskiego podczas
wizyt zagranicznych. Takie nastawienie miało niewątpliwy wpływ na słaby
poziom zapewnienia bezpieczeństwa zakończonej tragicznie podróży
prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Katynia, niezależnie od bezpośrednich
przyczyn katastrofy.

Ranga Białej Księgi Bezpieczeństwa wynika w pierwszym rzędzie
z faktu, że jest ona dokumentem wydanym dla obywateli przez najwyższy
organ państwa: Prezydenta RP. Znaczenie i rolę tego niewątpliwie ważnego
dokumentu pomniejsza metoda jaką przyjęto przy jego opracowywaniu
.
Osoby zaangażowane w  Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego i
powstanie Białej Księgi były dobierane według klucza personalnego, a
nie instytucjonalnego.

Tymczasem w sojuszniczych dla RP państwach NATO Biała Księga jest na
ogół efektem pracy przedstawicieli instytucji i podmiotów aparatu
państwa wykonujących zadania związane z bezpieczeństwem narodowym. Są
oni oddelegowani według wcześniej ustalonego klucza stosownie do
znaczenia i roli reprezentowanych przez nich instytucji. A zatem w
pierwszym rzędzie idzie o zapewnienie reprezentacji odpowiednim
instytucjom, a nie konkretnym osobom, co sprawia, że proces
przygotowania Białej Księgi jest zarazem wielkim ćwiczeniem dla
wszystkich struktur państwa, w pierwszym rzędzie dla najwyższych władz,
administracji, służb, ale również dla włączanych w prace przedstawicieli
organizacji pozarządowych.

Osoby dobrane według sformalizowanego klucza instytucjonalnego
(zgodnego z logiką organizacji sytemu bezpieczeństwa państwa)
reprezentują w pierwszym rzędzie swoją instytucję a nie siebie. Zwiększa
to prawdopodobieństwo, że wypracowywane w Białej Księdze stanowiska i
rekomendacje będą realizowane przez instytucję delegującą. Ponadto,
wspólna praca przedstawicieli różnych struktur umożliwia wzajemne
„ucieranie się”  stanowisk, które po uzgodnieniu stają się wspólną dla
wszystkich częścią pamięci instytucjonalnej. To z kolei ma zasadnicze
znaczenie dla możliwości koordynowania wykonywania zadań związanych z
bezpieczeństwem narodowym.

Klucz instytucjonalny, a nie personalny sprawia, że Biała
Księga w oczach jej odbiorców, czyli obywateli, nabiera bardziej
apolitycznego charakteru.
Jest bowiem w większym stopniu
produktem apolitycznego (przynajmniej w założeniach) aparatu państwa,
niż opcji politycznej znajdującej się aktualnie u władzy. Zwiększa to
możliwość budowania narodowego konsensusu wokół kluczowej kwestii, jaką
jest bezpieczeństwo własnego państwa.

Przy konstruowaniu składu Komisji SPBN ośrodek prezydencki przyjął
zasadę odwrotną od przedstawionej powyżej. W jej skład nie weszli
reprezentanci poszczególnych instytucji odpowiedzialnych za
bezpieczeństwo narodowe. Wykaz osób uczestniczących w tworzeniu
Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego zawiera stosunkowo
niewiele osób czynnie zaangażowanych w pracę w strukturach
bezpieczeństwa kraju.

W pierwszym rzędzie znajdziemy tam nazwiska ze świata akademickiego,
przedstawicieli fundacji i organizacji pozarządowych,  prywatnych firm,
emerytowanych wojskowych, ekspertów - dawnych pracowników instytucji
związanych z bezpieczeństwem, czy wreszcie (dość nielicznych) polityków.
A zatem znaczenie ich pracy (w wielu fragmentach interesującej i
wartościowej) wynikało tylko ze znaczenia patronatu Prezydenta RP, a nie
z faktu reprezentowania (tak jak w innych państwach) instytucji
kluczowych dla bezpieczeństwa kraju.   Taki autorski, spersonalizowany, a
nie zinstytucjonalizowany  skład Komisji SPBN, ogranicza siłę
oddziaływania SPBN i Białej Księgi, zarówno wobec instytucji
odpowiedzialnych  za bezpieczeństwo (wskutek braku bezpośredniego,
sformalizowanego uczestnictwa w jej tworzeniu), jak i wobec znacznej
części obywateli.

W tym drugim wypadku nadmierna reprezentacja osób spoza struktur
administracji i służb państwa, w tym organizacji społecznych
(symbolizowana na uroczystości prezentacji Białej Księgi wystąpieniem
Jurka Owsiaka), związanych przeważnie z obozem rządzącym, dodała całemu
przedsięwzięciu niepotrzebnego, jednostronnego politycznego wymiaru.

Wcześniej, jesienią 2010 roku, takim posunięciem, niekorzystnym dla
budowania konsensusu wokół bezpieczeństwa narodowego, a co za tym idzie
klimatu współpracy wokół Białej Księgi, było zaproszenie przez
Prezydenta RP na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego Wojciecha
Jaruzelskiego. Był to gest symboliczny o czysto politycznym charakterze,
bez znaczenia dla bieżących spraw bezpieczeństwa kraju, zważywszy na
wiek generała Jaruzelskiego i fakt, że  od dłuższego czasu pozostawał on
poza czynną polityką. Jednak został uczyniony w przeddzień ogłoszenia
rozpoczęcia prac nad SPBN (24 listopada 2010), w klimacie ogromnego
napięcia i sporu spowodowanego postawą sprawujących władzę  rządu i
prezydenta RP wobec największej tragedii Polski po 1989 roku, jaką była
katastrofa smoleńska. W takich okolicznościach symboliczne
dowartościowanie działającego z mandatu ZSRR głównego wykonawcy
wprowadzenia stanu wojennego stało się dodatkowym elementem blokującym
udział w pracach istotnej części środowisk nie związanych z obozem
władzy.

Całość analizy zamieszczona na portalu Instytutu Sobieskiego.


Łubu
dubu, łubu dubu... AON przyznała premierowi Tuskowi tytuł Człowieka
Wielkiej Wiedzy, Honoru i Wspaniałego Serca. "Nie widziałem większego
wazeliniarstwa"

A więc już nie tylko Słońce Peru i niemiecka nagroda im. Walthera
Rathenaua. Polska rzeczywistość chce za wszelką cenę naśladować
zagraniczne wzorce. A dzielny premier tylko się uśmiechnął...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

138. Prezydent o nowej strategii:

http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,2699,rbn-o-zalozeniach-strategii-bezpieczenstwa.html

Kierunkowe założenia Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP to temat
posiedzenia Rady Bezpieczeństwa. Priorytetem jest bezpieczeństwo
naszego terytorium – podkreślił prezydent Bronisław Komorowski na
briefingu po posiedzeniu Rady.

 

Prezydent zwrócił uwagę, że powstający dokument odzwierciedla
zdecydowane przesunięcie akcentów w zakresie wizji bezpieczeństwa
naszego kraju i rozwoju sił zbrojnych. - Priorytetem jest bezpieczeństwo
naszego terytorium, jest nasza wiarygodność w ramach Sojuszu
Północnoatlantyckiego i zdolność do działania na rzecz bezpieczeństwa
terytoriów wszystkich krajów członkowskich Sojuszu – powiedział. I
wskazywał na odejście od tzw. polityki ekspedycyjnej.



Prezydent zaznaczył, że dzisiaj w doktrynie bezpieczeństwa państwa zapisujemy jednoznaczny zwrot strategiczny w tym zakresie.

 

Bronisław Komorowski ocenił, że w strategii powinno się znaleźć
kompleksowe ujęcie całości spraw bezpieczeństwa zarówno militarnego, jak
i pozamilitarnego. Jego zdaniem jest szansa na pogłębienie procesu
przełamywania i przekraczania myślenia resortowego.

 

Prezydent mówił również, że ważną kwestią jest odzwierciedlenie w
Strategii postępującego procesu profesjonalizacji i modernizacji nie
tylko sił zbrojnych, ale też innych służb istotnych z punktu widzenia
bezpieczeństwa.



- Prace mają zostać zakończone do końca roku, taka jest wola rządu – zapowiedział prezydent.

 

- Nasze priorytety wpisują się doskonale w budowanie silnego NATO
zdolnego do reagowania na całe spektrum zagrożeń – podkreślił szef BBN
Stanisław Koziej. Dodał, że nasz wkład w siłę Sojuszu polega na
dołożeniu zdolności do obrony terytorium. 


 

Koncert ku czci księcia Józefa Poniatowskiego

Koncert upamiętniający 200. rocznicę śmierci księcia Józefa Poniatowskiego

Z okazji 200. rocznicy śmierci księcia Józefa Poniatowskiego w środę
w Pałacu Prezydenckim odbył się koncert. Wziął w nim udział prezydent
Bronisław Komorowski z Małżonką Anną.

W programie koncertu znalazły się m.in.  utwory wokalne i
fortepianowe Chopina, Ogińskiego, Belliniego i Donizettiego, a także
arie z oper Józefa Michała Poniatowskiego - syna Stanisława
Poniatowskiego, który był stryjecznym bratem księcia Józefa. Obaj -
ojciec kompozytora i książę Józef - byli bratankami króla Stanisława
Augusta.

 

- W ten sposób będziemy czcili całą rodzinę, ale przede wszystkim naszego głównego bohatera - powiedział prezydent.

Koncerty zazwyczaj odbywają się w Belwederze. Prezydent wyjaśnił, że
środowy występ odbył się w Pałacu Prezydenckim z uwagi na stojący przed
nim pomnik księcia Józefa Poniatowskiego.

Na środowym koncercie wystąpili sopran Joanna Woś i pianista Robert Morawski.

Koncert upamiętniający 200. rocznicę śmierci księcia Józefa Poniatowskiego


Koncert upamiętniający 200. rocznicę śmierci księcia Józefa Poniatowskiego
Koncert upamiętniający 200. rocznicę śmierci księcia Józefa Poniatowskiego



Koncert upamiętniający 200. rocznicę śmierci księcia Józefa Poniatowskiego

"Potrzeba budowania europejskiego entuzjazmu"

- Nieustannie powinniśmy zabiegać o utrzymanie spójności procesu
integracji europejskiej - mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas
inauguracji roku akademickiego w Kolegium Europejskim na warszawskim
Natolinie.
 


Inauguracja roku akademickiego w Kolegium Europejskim na warszawskim Natolinie
Czeka nas nieuchronna konfrontacja z narastającym frontem niechęci do
obecnego kształtu UE i pogłębiania integracji europejskiej -
przestrzegał prezydent Bronisław Komorowski podczas inauguracji roku
akademickiego w Kolegium Europejskim na warszawskim Natolinie.

 

Według prezydenta obecnie wszystkim powinno zależeć na podtrzymaniu
europejskiego modelu społeczno-gospodarczego. Jak wyliczał, konieczne
jest zwiększenie konkurencyjności gospodarek UE, bezpieczeństwa rynków
finansowych Unii i reforma na rzecz rozwoju rynku pracy przyjaznego dla
młodych.

 

Za kluczową sprawę uznał utrzymanie europejskiej konkurencyjności w
stosunku do innych centrów rozwoju ekonomicznego. - Wyścig, konkurencja
jest rzeczą normalną na świecie, nie można poprzestać na
samozadowoleniu, że UE jest najbogatszym rejonem świata - powiedział
prezydent.

 

Za wielką słabość UE Bronisław Komorowski uznał kwestie demograficzne. -
Do lamusa historii przeszły wszystkie teorie mówiące o tym, że im mniej
będzie obywateli, tym bardziej rosła będzie zamożność - podkreślił.

 

- Nieustannie powinniśmy zabiegać o utrzymanie spójności procesu
integracji europejskiej - mówił prezydent. Ocenił jednak, że dzisiaj
Unia wielu prędkości powoli staje się faktem, niechcianym przez Polskę w
sposób zdecydowany.

 

Według Bronisława Komorowskiego Unia musi stać się także formułą
atrakcyjną dla krajów spoza UE - to jest wielkie pytanie dotyczące
formuły tak ciekawej, perspektywicznej, jaką jest formuła
stowarzyszenia.

 

- Dzisiaj Polska w sposób szczególny zabiega o realizację odważnego
zamysłu europejskiego wyrażanego w formule Partnerstwa Wschodniego -
powiedział prezydent. Jak ocenił, jest obecnie otwarty problem Mołdawii,
Gruzji, ze szczególnym uwzględnieniem Ukrainy. Bronisław Komorowski
podkreślił, że umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą i rozpoczęcie tego
samego procesu z innymi krajami może być historycznym sukcesem nas
wszystkich.

 

- Jest ważny czas działania na rzecz Ukrainy, obliczonego na zachęcenie
Ukrainy do maksymalnie dużego wysiłku zmierzającego do wypełnienia
wszystkich ustalonych warunków podpisania umowy stowarzyszeniowej, jest
także absolutnie niezbędny czas oddziaływania na wszystkie kraje
europejskie, zachęcania ich, aby zdobyły się na myślenie w kategoriach
strategii politycznej - powiedział Bronisław Komorowski.

 

Prezydent przekonywał, że cały czas jednym z fundamentów dalszego
myślenia o integracji europejskiej jest myślenie w kategoriach rozwoju i
bezpieczeństwa. Jak ocenił, tak samo myślą o integracji wszystkie
narody naszego regionu i kraje Partnerstwa Wschodniego.

 

Bronisław Komorowski wskazywał, że choć dzisiaj mamy zjednoczoną Europę,
to nie jesteśmy do końca z niej zadowoleni. Zwrócił uwagę, że Europa
jest rezultatem ciągle zawieranego kompromisu między interesami,
potrzebami i możliwościami wielu państw, często są to interesy
dramatycznie sprzeczne. - Dlatego jest potrzeba budowania
optymistycznego spojrzenia na proces integracji europejskiej, budowania
europejskiego entuzjazmu - ocenił.

 

Według Bronisława Komorowskiego czeka nas nieuchronna konfrontacja z
narastającym frontem niechęci do obecnego kształtu Unii i pogłębienia
integracji europejskiej. Jego zdaniem front ten rośnie w siłę w wielu
krajach i to często w krajach tzw. starej UE. Jak mówił, to zjawisko,
które stanowi wyzwanie dla nas wszystkich, w tym dla studentów uczelni w
Natolinie. - Musimy mieć zdecydowaną wolę przeciwstawienia się
politycznym zamysłom osłabienia integracji europejskiej - mówił.

 

Bronisław Komorowski wskazywał, że Unia nie jest projektem skończonym i
każde pokolenie ma prawo, a nawet obowiązek wnosić do niej własne
marzenia i pomysły. - Dlatego w moim przekonaniu wartościową, choć
niesłychanie trudną, jest dyskusja o dalszej perspektywie Unii, ale tej
dalekiej, jaką jest perspektywa federalizacji Europy
- ocenił.
 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. Obsadzono 7 stanowisk w

Obsadzono 7 stanowisk w dowództwie generalnym

Szef MON Tomasz Siemoniak wyznaczył siedmiu generałów i
admirałów, którzy obejmą kluczowe stanowiska w Dowództwie Generalnym
Rodzajów Sił Zbrojnych – poinformował rzecznik resortu Jacek Sońta. Nowe
dowództwo zacznie działać od 2014 r.

Nieznane jest jeszcze nazwisko dowódcy generalnego. Nominacja na to
stanowisko leży w kompetencjach prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Szefem grupy organizującej to dowództwo jest gen. dyw. Mirosław
Różański. Jak poinformował w czwartek rzecznik MON Jacek Sońta, zastępcą
dowódcy generalnego zostanie gen. dyw. Jerzy Michałowski, zaś szefem
sztabu dowództwa – gen. dyw. Ireneusz Bartniak.

57-letni Michałowski jest obecnie zastępcą dowódcy operacyjnego sił
zbrojnych i szefem sztabu tego dowództwa. W przeszłości był m.in.
dowódcą 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie, polskiej brygady w
Iraku i 1. Brygady Pancernej w Wesołej. 52-letni Bartniak ostatnio
służył jako dowódca 12. Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie. Wcześniej
był m.in. szefem Wojsk Aeromobilnych i zastępcą szefa szkolenia Wojsk
Lądowych oraz dowódcą 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie
Mazowieckim.

Nowe dowództwo zastąpi istniejące dowództwa rodzajów sił zbrojnych.
Będzie składać się z inspektoratów: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych,
Marynarki Wojennej, Wojsk Specjalnych, Inspektoratu Rodzajów Wojsk
(obejmującego m.in. rozpoznanie, łączność, inżynierię wojskową,
przeciwlotników, chemików i służbę zdrowia) oraz Inspektoratu Szkolenia.
Jak poinformował w czwartek Sońta, inspektorem Wojsk Lądowych zostanie
gen. dyw. Janusz Bronowicz, Sił Powietrznych – gen. dyw. Jan Śliwka,
Marynarki Wojennej – wiceadm. Ryszard Demczuk, rodzajów wojsk – gen.
bryg. Michał Sikora, a szkolenia – gen bryg. Andrzej Danielewski.

 Z nieoficjalnych informacji z MON wynika, że inspektorem Wojsk
Specjalnych ma zostać gen. bryg. Piotr Patalong. 53-letni gen. Bronowicz
był ostatnio dowódcą 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu.
Wcześniej dowodził 21. Brygadą Strzelców Podhalańskich, 11. Brygadą
Zmechanizowanej oraz polskimi kontyngentami w Afganistanie i Syrii.
Śliwka jest od 2010 r. dowódcą Centrum Operacji Powietrznych. Wcześniej
służył m.in. jako zastępca dowódcy Centrum Dowodzenia Operacjami
Powietrznymi w Finderup w Danii oraz zastępca dowódcy 3. Korpusu Obrony
Powietrznej i dowódca 2. Brygady Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu. Ma 52
lata.

54-letni Demczuk ostatnio był zastępcą dowódcy i szefem sztabu
Marynarki Wojennej. Wcześniej służył m.in. jako szef szkolenia MW i
kierował Centrum Operacji Morskich. Na przełomie 2010 i 2011 r. był w
misji ISAF zastępcą dowódcy grupy zadaniowej wspierającej władze
Afganistanu w walce z korupcją. 52-letni Sikora w przeszłości służył
m.in. jako szef Wojsk Obrony Przeciwlotniczej i Radiotechnicznych.
Dowodził także dwoma brygadami radiotechnicznymi i brygadą dowodzenia.
51-letni Danielewski ostatnio był szefem szkolenia Wojsk Lądowych.
Wcześniej był szefem Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych.

Dowodził też brygadą pancerną w Braniewie i zmechanizowaną w
Bartoszycach. 51-letni Patalong od 2010 r. jest dowódcą Wojsk
Specjalnych. Wcześniej m.in. był szefem sztabu w tym dowództwie oraz
dowodził JW GROM i 1. Pułkiem Specjalnym Komandosów w Lublińcu.
Dowództwo Generalne ma rozpocząć funkcjonowanie od 1 stycznia 2014 r.
Wtedy wejdzie w życie nowelizacja ustawy o urzędzie ministra obrony,
zgodnie z którą w miejsce czterech odrębnych dowództw rodzajów sił
zbrojnych powstaną dwa dowództwa połączone.

Pierwsze z nich – Dowództwo Generalne – będzie odpowiedzialne za
szkolenie, przygotowanie armii do działań i jej funkcjonowanie w czasie
pokoju. Drugie – Dowództwo Operacyjne – ma dowodzić (tak jak obecnie)
siłami wydzielonymi do misji zagranicznych, a w razie potrzeby
przejmujące dowodzenie w czasie kryzysu lub wojny. Sztab Generalny
Wojska Polskiego ma się zająć już nie dowodzeniem, lecz jedynie
planowaniem strategicznym, planami rozwoju armii oraz doradzaniem
prezydentowi, premierowi i ministrowi obrony w sprawach obronności.
Prezydent na wniosek premiera będzie mógł wskazać osobę przewidywaną do
roli naczelnego dowódcy na czas wojny.

PiS zaskarżył do TK ustawę reformującą system dowodzenia wojskiem

PiS zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego ustawę reformującą
system dowodzenia wojskiem – poinformował Klubu Parlamentarnego Prawa i
Sprawiedliwości, Mariusz Błaszczak.

Posłowie PiS podkreślają, że ustawa jest sprzeczna z Konstytucją RP i wprowadza chaos w Wojsku Polskim.

Prezydent podpisał ustawę reformującą system dowodzenia wojskiem w
lipcu. Uchwalona w czerwcu przez Sejm nowelizacja ustawy o urzędzie MON
zakłada zmniejszenie liczby centralnych dowództw, a struktury dowodzenia
mają być takie same w czasie pokoju i kryzysu lub wojny.

PiS wskazuje, że ustawa narusza art. 134 Konstytucji, w którym jest
mowa o tym, że prezydent mianuje dowódców rodzajów sił zbrojnych.

- Poprzez ustawę są likwidowane urzędy dowódców rodzajów sił
zbrojnych, a więc sprzeczność jest tu zupełnie oczywista. Poza tym w
naszej skardze wskazujemy także na nierzetelność w postępowaniu
ustawodawczym w Sejmie RP; a przede wszystkim na to, że prezydent – a
więc strażnik Konstytucji RP, odpowiedzialny za siły zbrojne – inicjuje
ustawę, która jest sprzeczna z Konstytucją i która wprowadza chaos w
Wojsku Polskim –
mówi przewodniczący Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, Mariusz Błaszczak.

Wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł Mariusz
Antoni Kamiński, akcentował, że PiS od początku prac nad ustawą
wskazywał na wątpliwości co do jej konstytucyjności.

- Od samego początku prac nad tą ustawą podkreślaliśmy, że prezydent
Bronisław Komorowski, szef BBN oraz minister MON, Tomasz Siemoniak,
podejmują olbrzymie ryzyko idąc w zaparte, wbrew opinii praktycznie
całej opozycji, forsując siłowo projekt ustawy, który zmienia system
dowodzenia sił zbrojnych. Od samego początku podkreślaliśmy olbrzymie
wątpliwości konstytucyjne. To jest odpowiedzialność prezydenta
Komorowskiego i ministra Siemoniaka, jeżeli Trybunał uzna, że jest ona
niekonstytucyjna –
zaznacza poseł Mariusz Antoni Kamiński.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. Polska kupi 116 używanych

Polska kupi 116 używanych czołgów Leopard

Polskie
Ministerstwo Obrony Narodowej zamierza nabyć od Niemiec 116 używanych
czołgów podstawowych Leopard 2 – oświadczył minister obrony Polski,
Tomasz Siemoniak. Kontrakt na dostawę maszyn bojowych ma zostać
podpisany w listopadzie bieżącego roku. Według wstępnych ocen, kwota
możliwej transakcji wyniesie 200 milionów euro.

Zgodnie
z aktualnym planem, polscy wojskowi zamierzają kupić 107 czołgów
Leopard w wersji 2A5, a pozostałe dziewięć – w wersji 2A4. Z maszyn tych
zostaną utworzone dwa bataliony 34. brygady pancernej bazującej w
Żaganiu.

Doradca
Komorowskiego broni Snowdena i krytykuje Amerykanów. Europoseł PO:
"Skandal! Wypowiedzi prof. Kuźniara są sprzeczne z polską racją stanu!"

"Jest niedopuszczalne, żeby będąc doradca Prezydenta RP-kraju
członkowskiego NATO i sojusznika USA bredzić takie bzdury. Skandal!" -
nie krył oburzenia Krzysztof Lisek.

Wizyta Johna Kerry’ego w Polsce

Dziś rozpocznie się wizyta sekretarza stanu USA Johna Kerry’ego w Polsce. Na jutro zaplanowano spotkania z premierem Donaldem Tuskiem oraz szefami MSZ – Radosławem Sikorskim i MON – Tomaszem Siemoniakiem.

Rozmowy dotyczyć mają m.in. wspólnych projektów w sferze
bezpieczeństwa,  w kontekście przyszłorocznego szczytu NATO, współpracy
gospodarczej Polski i USA oraz nowoczesnych technologii.

Niewykluczone, że tematem rozmów ministra Sikorskiego z sekretarzem
Kerrym będzie też tzw. afera podsłuchowa, ujawniona przez byłego
współpracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, Edwarda Snowdena.
Chodzi m.in. o inwigilację internetu, przechwycenia danych o milionach
połączeń telefonicznych Europejczyków w tym przywódców państw.

Poseł Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych,
mówi, że jest to ważna wizyta, podczas której musi paść ze strony
polskich władz wiele istotnych pytań m.in. dotyczących kwestii
bezpieczeństwa.

- Jest wiele kwestii, o których warto rozmawiać. To przede wszystkim
bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo naszego regionu w kontekście
przyszłego rozwoju NATO – szczególnie po wycofaniu się sojuszu z
Afganistanu, co jest planowane na przyszły rok; a także w obliczu
rosnącej asertywności Rosji, nawet pewnych gróźb wobec tego regionu. O
tych kwestiach warto porozmawiać z sekretarzem Kerrym. Dla nas istotnym
problemem jest również przyszłość Ukrainy. Tu warto rozmawiać z
Amerykanami, czy nie wsparliby naszych wysiłków np. poprzez lobbing w
różnych krajach zachodnioeuropejskich na rzecz podpisania z Ukrainą w
najbliższych tygodniach układu stowarzyszeniowego między nią a UE
– zauważa poseł Witold Waszczykowski.

Co więcej, jak dodaje były wiceszef MSZ, rozmowy mają dotyczyć także
dozbrojenia polskiej armii, gdyż według zapowiedzi, rządu są na to
przeznaczone środki.

- Zakładam również, że wizyta Kerry’ego może być związana z polskimi 
projektami, aby w najbliższych latach dozbroić polską armię. Rząd
polski zapowiada, że w najbliższej dekadzie chce wydać ok 140 miliardów
złotych. Szereg tych zakupów może być dokonywany zagranicą, być może
właśnie w USA. Możliwe, że Kerry przyjedzie z jakąś ofertą i tę ofertę
przedłoży premierowi, czy ministrowi obrony, bo takie rozmowy są też
planowane. Warto ciągle przypominać Amerykanom o ich zobowiązaniu budowy
bazy antyrakietowej w Polsce i o ich inwestycjach w Polsce, o gazie
łupkowym. Ta agenda problemów do porozmawiania z sekretarzem Kerrym jest
dość długa –
wylicza poseł Witold Waszczykowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

141. RBN o Wspólnej Polityce

RBN o Wspólnej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony, w kontekście grudniowego
szczytu UE - to temat posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego
udziałem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. - To jeden z
zewnętrznych filarów bezpieczeństwa Polski - mówił Szef BBN.
Z punktu widzenia Polski Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i Obrony UE
jest bardzo ważna. Jest jednym z naszych zewnętrznych filarów
bezpieczeństwa. Stąd naturalne zainteresowanie Polski, aby była ona
skuteczna – powiedział Sekretarz Rady, Szef BBN Stanisław Koziej na
briefingu po spotkaniu RBN.


Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

Czytaj także na stronie BBN>>>



Minister ocenił, że dziś UE jako podmiot bezpieczeństwa jest w
kłopotach, w pewnym kryzysie, ta Wspólna Polityka Bezpieczeństwa i
Obrony również. Zdaniem ministra pewną szansą na ożywienie tej polityki
jest zbliżający się szczyt UE.
 

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

- Na posiedzeniu Rady dyskutowaliśmy o projekcie konkluzji szczytu
Unii. Ministrowie spraw zagranicznych i obrony przedstawili rezultaty
ostatniej dyskusji w Brukseli nad projektem tych konkluzji. W większości
projekt zawiera pozytywne i korzystne elementy z polskiego punktu
widzenia, mówi m.in. o potrzebie pewnej refleksji strategicznej nad
bezpieczeństwem europejskim, o potrzebie bardziej jasnego zdefiniowania
priorytetów i celów strategicznych – relacjonował Szef BBN.

 

Dodał też, że w projekcie zawarte są zapisy o zdolnościach
wojskowych, jakich Unia potrzebuje, zwłaszcza jeśli chodzi o grupy
bojowe, o usprawnieniu, zwiększeniu możliwości ich działania. – W
projekcie konkluzji sporo uwagi poświęca się budowie zdolności poprzez
wspólne programy i projekty rozwojowe, techniczne – powiedział.



Minister przyznał, że konsolidacja przemysłu obronnego Unii jednym z
problemów, który z polskiego punktu widzenia nie jest jeszcze
ostatecznie rozstrzygnięty. Ocenił, że to kluczowy temat zwłaszcza dla
państw, które dysponują potężnymi przemysłami obronnymi.

 

- Chodzi o to, aby w konkluzjach znalazł się zapis o zrównoważonej
konsolidacji tego przemysłu. Ponieważ nasz przemysł obronny jest w
porównaniu z tymi silnymi przemysłami jednak nieco słabszy, to
bezwzględna, bezwarunkowa konsolidacja powoduje ryzyko dla jego
konkurencyjności utrzymania się na rynku – wyjaśnił.

 

Szef BBN podkreślił, że ważnym aspektem debaty RBN w obszarze
bezpieczeństwa europejskiego był kontekst wschodni; rozmowa dotyczyła
też zbliżającego się Szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, a także
doświadczeń i wniosków z niedawnych ćwiczeń NATO Steadfast Jazz.



Zobacz także:

Solidarność podstawową zasadą działania NATO







 

Minister Koziej zapowiedział też, że w styczniu Rada Bezpieczeństwa
Narodowego ma powrócić do tematyki bezpieczeństwa europejskiego z Puntu
widzenia polskich interesów strategicznych. 

 

Szef BBN poinformował ponadto, że gen. broni Lech Majewski jest
kandydatem do objęcia od 1 stycznia stanowiska dowódcy generalnego
rodzajów sił zbrojnych. Prezydent Bronisław Komorowski rozmawiał już z
gen. Majewskim. - Czekamy na ostateczną decyzję prezydenta. Myślę, że
to jest kwestia nadchodzącego tygodnia - dwóch - powiedział Stanisław
Koziej.

 

22 lipca br. Prezydent RP podpisał nowelizację ustawy o zmianie
ustawy o urzędzie Ministra Obrony Narodowej oraz niektórych innych
ustaw, reformującą system kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP,
która wejdzie w życie 1 stycznia 2014 r. Zgodnie z przyjętymi w niej
założeniami obecne organy dowodzenia zostaną zintegrowanie w dwa
dowództwa strategiczne: Dowództwo Generalne Rodzajów SZ – odpowiedzialne
za ogólne dowodzenie wojskami w czasie pokoju, łączące dotychczasowe
dowództwa: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej, Wojsk
Specjalnych; Dowództwo Operacyjne Rodzajów SZ – odpowiedzialne za
dowodzenie operacyjne w czasie wojen, kryzysów, a także dowodzenie
wojskami wydzielonymi do udziału w zagranicznych misjach pokojowych.
Sztab Generalny WP ma zostać przekształcony w organ planowania i
doradztwa strategicznego.

Polska kupiła 119 używanych czołgów typu Leopard

Polska armia wzbogaci się o 119 czołgów typu Leopard. W
Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu ministrowie obrony Polski
i Niemiec podpisali dziś umowę na dostawę niemieckich czołgów.

Oprócz czołgów zaopatrzymy się również w ok. 200 sztuk sprzętu
wsparcia i zabezpieczenia. Dostawy będą realizowane w latach 2014-2015.
Szef resortu obrony Tomasz Siemoniak powiedział, że kolejne Leopardy dla
polskiej armii to nowoczesna, światowa górna półka. Tłumaczył, że
wersja którą kupi polski rząd pozwoli na eksploatację przez wiele lat
bez konieczności modernizacji.

Użytkowane dotychczas w naszej armii czołgi zostaną zmodyfikowane.
Prof. Romuald Szeremietiew, były minister Obrony Narodowej przypomina,
że Polska posiada już obecnie 128 maszyn tego typu. Jak mówi, tej
decyzji szefa MON nie rozumie. Przyznaje, że powinniśmy dokonać wymiany
sprzętu pancernego, ale biorąc pod uwagę całość potrzeb armii i stan sił
zbrojnych, broń pancerna nie jest priorytetem.

Ekspert zawraca uwagę, że powinno się to dobrze skalkulować;
uwzględnić fakt, że istnieje polski przemysł obronny, który może zostać
wykorzystany przy produkcji nowego polskiego czołgu.

- W tej sytuacji wprowadzanie dodatkowej grupy czołgów Leopard
(starych czołgów, one nie są najnowsze), nie wydaje mi się sensownym
rozwiązaniem. Biorąc pod uwagę, że nie będziemy prowadzili w najbliższym
czasie bitew pancernych – można było przetrwać z tym co mamy do czasu,
aż zaczniemy składać nowy sprzęt na uzbrojenie. To jest dla mnie zła
decyzja –
ocenia prof. Romuald Szeremietiew.

Pierwsze wozy trafią do Polski już w przyszłym roku i posłużą do
wyposażenia dwóch batalionów. Po przejęciu nowych pojazdów staniemy się
jednym z największych użytkowników tych czołgów na świecie. Wartość
kontraktu szacuje się na ok. 180 mln euro.

Prezydent
znów będzie jednał się z Rosjanami. MSZ finansuje konferencję z
udziałem Komorowskiego, rosyjskiego ambasadora i moskiewskich uczonych

Zwieńczeniem trzydniowej konferencji na Uniwersytecie Kardynała
Stefana Wyszyńskiego będzie przyznanie nagrody "Zasłużony dla
Tolerancji".

Przełom
w dziedzinie obronności: MON reaktywuje PRL-owski Festiwal Piosenki
Żołnierskiej. W sojuszu z SLD… ZOBACZ ARCHIWALNE WIDEO!


„Tęsknota jest olbrzymia. Chyba wszyscy się ze mną zgodzicie, że trzeba spróbować.”

27 listopada 2013
Polsko-rosyjskie konsultacje w obszarze polityki bezpieczeństwa

Polsko-rosyjskie konsultacje w obszarze polityki bezpieczeństwa

Polityka
bezpieczeństwa i relacje NATO-Rosja były przedmiotem kolejnych
konsultacji podsekretarza stanu Bogusława Winida z wiceministrem spraw
zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiejem Riabkowem. Do spotkania,
które odbyło się na zaproszenie wiceszefa rosyjskiej dyplomacji, doszło
27 listopada w Moskwie.



„Leopardyzacja” polskiej armii

Czołgi Leopard 2A5 będą w najbliższych latach wozami polskiej armii dysponującymi największym potencjałem bojowym. →

Zgodnie z podpisaną
przez ministrów obrony RP i Niemiec umową, za 119 Leopardów 2 (105 w
wersji A5 i 14 w starszej A4) i około 200 innych pojazdów
towarzyszących, które mają być dostarczone w latach 2014-15, Polska
zapłaci 180 mln euro.

W sumie polska armia
będzie dysponować 247 czołgami Leopard 2 w wersjach A4 i A5. Liczba to
tym bardziej imponująca, że Bundeswehra będzie ich utrzymywać w linii
mniej - 225. Podniecanie się liczbami w tym miejscu sensu większego nie
ma, bo wszystkie niemieckie czołgi to najnowsza, posiadająca znacznie
większe walory bojowe wersja A6.

- Kolejne
Leopardy dla polskiej armii to nowoczesna, światowa górna półka. To
korzystna oferta dla Polski negocjowana przez ostatni czas ze stroną
niemiecką. Chcemy, aby w przyszłości Leopardy były podstawowym czołgiem
na wyposażeniu naszego wojska
– powiedział szef MON Tomasz Siemoniak przy okazji podpisania umowy.

Ta
„światowa górna półka” to maszyny wyprodukowane w połowie lat 90.
ubiegłego wieku. Zastosowane w nich systemy kierowania ogniem,
obserwacji i łączności można uznać za nowoczesne, ale tylko w
zestawieniu z wyposażeniem muzealnych czołgów T-72 wciąż służących w
polskiej armii. Tymczasem kierownictwo resortu obrony zapowiedziało, że
nowo pozyskane Leopardy 2 A5 przez najbliższe 15 lat nie będą poddane
modernizacji.

Analitycy
ostrzegają: Białoruś i Ukraina zwasalizowane przez Rosję zniweczą
strategiczne możliwości obronne Polski na Bałtyku. Konflikt bardziej
realny

W ocenie ekspertów Narodowego Centrum Studiów Strategicznych
potencjalnym przeciwnikiem polskiej armii mogą być tylko Siły Zbrojne
Federacji Rosyjskiej.

Bronisław Komorowski wrócił z podróży wizerunkowej i sentymentalnej

W Arabii Saudyjskiej została podpisana umowa o współpracy dwustronnej
w zakresie obronności, w Katarze - list intencyjny resortów spraw
wewnętrznych.
Prezydent złożył oficjalną wizytę w Arabii
Saudyjskiej, Katarze i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Spotkał się
tam z najważniejszymi przedstawicielami władz oraz biznesu, w każdym z odwiedzanych państw wziął też udział w forach gospodarczych.

Komorowskiemu towarzyszyła delegacja
rządowa, a w forach gospodarczych wzięli udział przedstawiciele ok. 50
firm m.in. sektorów: obronnego, budowlanego, chemicznego, spożywczego, a
także firm związanych z produkcją energii odnawialnej i towarów
luksusowych (m.in. jachty, kosmetyki).

- Rolą prezydenta jest otwieranie drzwi i
tworzenie klimatu, który będzie sprzyjał temu, aby praktycy życia
gospodarczego mogli robić jak najlepsze interesy
- powiedział Komorowski polskim dziennikarzom.

Zapewnił, że klimat jego rozmów w krajach Zatoki Perskiej był znakomity. Przekonywał, że umowy podpisane w trakcie wizyty tworzą przyjazne ramy prawne dla polskiego biznesu i zachęcają kapitał arabski do inwestowania w Polsce.

W Arabii Saudyjskiej została podpisana umowa
o współpracy dwustronnej w zakresie obronności, w Katarze - list
intencyjny resortów spraw wewnętrznych o współpracy w zakresie szkoleń
służb porządku publicznego oraz memorandum o porozumieniu komitetów
olimpijskich. Z kolei w Zjednoczonych Emiratach Arabskich podpisano
dokumenty w sprawie unikania podwójnego opodatkowania, memorandum o
porozumieniu w dziedzinie sportu oraz list intencyjny o współpracy w
dziedzinie szkoleń służb granicznych.

- Zadanie postawione przed wizytą jest
spełnione w pełni, teraz przychodzi czas na praktykę życia
gospodarczego, na wykorzystanie nawiązanych kontaktów i wypełnienie
wszystkich umów treścią, korzystną w wymiarze ekonomicznym dla
wszystkich
- powiedział Komorowski.

Prezydent ocenił, że w krajach arabskich
zmiany - społeczne, kulturowe, a nie tylko ekonomiczne - zachodzą w
niebywałym tempie. - Warto czerpać otuchę z tego, że my też możemy
się gwałtownie modernizować, unowocześniać pod każdym względem, a
jednocześnie zachowywać to wszystko, co stanowi treść życia narodowego
- zaznaczył.

Według Komorowskiego w krajach arabskich utrzymuje się pamięć o Polakach jako dobrych kupcach i klientach. Pytany, co pozostanie mu w pamięci z wizyty w krajach arabskich, Komorowski powiedział: daleko idąca nieaktualność stereotypu, związanego z obyczajowością arabską. - Na naszych oczach w sposób arcyciekawy upada stereotyp krajów, które są gdzieś zanurzone w głębokich mrokach przeszłości - ocenił prezydent.

Przyznał też, że wizyta w krajach arabskich to dla niego trochę podróż sentymentalna - ze względu na profesję i pasję jego ojca, który naukowo zajmował się krajami arabskimi.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

142. REKOMENDACJA WROŃSKIEGO Z CZERSKIEJ


Najważniejsze stanowisko w polskiej armii obejmie pilot gen. Lech Majewski. Dziś prezydent wręczy mu nominację na dowódcę generalnego rodzajów sił zbrojnych
To nowe stanowisko wynika z reformy dowodzenia siłami zbrojnymi, które promował prezydent Bronisław Komorowski.

Zamiast siedmiu dowództw od 1 stycznia będą tylko dwa: dowództwo generalne (szkolenie, uzbrojenie, kierowanie armią w czasie pokoju) i dowództwo operacyjne (kierowanie siłami zbrojnymi w czasie konfliktów i misji zagranicznych). Sztab Generalny - najważniejsza dotychczas instytucja w siłach zbrojnych, będzie główną jednostką planistyczną polskiej armii.

Nominacja gen. Majewskiego, obecnego dowódcy sił powietrznych, to nowość w polskiej armii. Najwyższe stanowiska dowódcze w siłach zbrojnych były zarezerwowane dla przedstawicieli wojsk lądowych, które stanowią 70 proc. potencjału polskiej armii. Mimo że gen. Majewski ukończył w USA kursy Land Force Command, będzie musiał się zmierzyć z dominacją sił lądowych.

Drugi problem to wiek generała. Urodzony w 1952 r. powinien był odejść na emeryturę w 2012 r., w wieku 60 lat. Dwa lata temu wiek emerytalny ustawowo przedłużono dla najwyższych dowódców do 63 lat; z racji wieku generał może więc nie dokończyć trzyletniej kadencji.

Dowódca wojsk powietrznych jest wysoko oceniany przez obecnego szefa MON Tomasza Siemoniaka. To za kadencji gen. Majewskiego polscy i amerykańscy piloci zaczęli wspólnie ćwiczyć w Łasku, zmodernizowane zostały bazy i lotniska, przejęto samoloty transportowe Hercules z USA. Generał wprowadził nowe zasady bezpieczeństwa lotów. Być może dzięki temu od 2010 r. nie było śmiertelnego wypadku w lotnictwie.

Mimo to Majewski jest jednym z najbardziej atakowanych przez PiS i zespół Macierewicza dowódców jako "przeciwnik gen. Błasika", poprzedniego szefa lotnictwa, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Gen. Majewski to doświadczony pilot (latał na MiG-21 i MiG-29 oraz jako jeden z pierwszych w Polsce na F-16) dowodził m.in. 1. Pułkiem Lotnictwa Myśliwskiego i Centrum Operacji Powietrznych. W 2007 r., gdy odszedł dowódca wojsk powietrznych gen. Stanisław Targosz, spodziewano się, że zastąpi go Majewski, który w czasie choroby gen. Targosza faktycznie dowodził lotnictwem.

Prezydent Lech Kaczyński i PiS postawili jednak na Błasika, który był wówczas komendantem Wyższej Szkoły Lotniczej w Dęblinie. Gen. Majewski został pominięty, bo uczył się nie tylko w szkołach w USA, lecz także w radzieckiej Akademii Lotniczej im. Gagarina.

Generał stał się również osobistym wrogiem Antoniego Macierewicza, bo zgłosił do prokuratury sprawę lądowania w Smoleńsku samolotu Jak-40 z polskimi dziennikarzami na pokładzie godzinę przed katastrofą samolotu z prezydentem. Według generała piloci narazili życie pasażerów i własne, bo lądowali w warunkach absolutnie niedopuszczalnych (podstawa chmur 60 m). Macierewicz grzmiał wówczas, że tego rodzaju doniesienie jest hańbą dla generała, bowiem "piloci lądowali bohatersko" i w ten sposób uratowali życie dziennikarzy.

Obaj dowódcy rozpoczną sprawowanie nowych funkcji od 1 stycznia 2014 r. W Trybunale Konstytucyjnym leży jeszcze wniosek PiS wskazujący, że ustawa o nowym dowództwie sił zbrojnych jest niezgodna z konstytucją, bo narusza uprawnienia prezydenta, który ma prawo mianować "dowódców rodzajów sił zbrojnych".

Posłowie PiS twierdzą, że co prawda obecni dowódcy mają w nazwie "rodzajów sił zbrojnych", ale jest to tylko konstytucyjny wybieg, bo autorom konstytucji chodziło o marynarkę, lotnictwo i siły lądowe.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

143. Uroczystość wręczenia aktu

Uroczystość wręczenia aktu mianowania Dowódcy Generalnemu RSZ

Na spotkaniu w Belwederze gen. broni pil. Lech Majewski odebrał akt
mianowania na stanowisko Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Gen. Majewski obejmie to stanowisko 1 stycznia 2014 r. Akt mianowania odebrał także Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, a
akty zwolnienia z zajmowanych stanowisk z dniem 1 stycznia 2014 r.
Dowódca Wojsk Lądowych, Dowódca Sił Powietrznych, Dowódca Marynarki
Wojennej, Dowódca Wojsk Specjalnych, oraz Szef Inspektoratu Wsparcia SZ.

Uroczystość wręczenia aktu mianowania Dowódcy Generalnemu RSZ



W spotkaniu obok prezydenta Bronisława Komorowskiego uczestniczyli
minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, szef BBN minister Stanisław
Koziej, szef Sztabu Generalnego WP gen. broni Mieczysław Gocuł oraz
przewodniczący senackiej komisji obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz.



Prezydent gratulował nowo mianowanym i życzył sukcesów oraz skuteczności
w działaniu. Dziękował też za zaangażowanie, profesjonalizm i
determinację we wprowadzaniu nowego systemu kierowania i dowodzenia.

Uroczystość wręczenia aktu mianowania Dowódcy Generalnemu RSZ



Podkreślił, że dzisiejsze spotkanie kończy decyzyjną fazę jego
wdrażania. Od 1 stycznia przyszłego roku Minister Obrony Narodowej
korzystając z pomocy szefa Sztabu Generalnego WP będzie kierował Siłami
Zbrojnymi poprzez dwóch dowódców rodzajów sił zbrojnych: Generalnego i
Operacyjnego.



Prezydent zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, że każde nowo wprowadzane
rozwiązanie wymaga głębokiej analizy i czasami modyfikacji. Dodał
jednocześnie, że oczekuje od dowódców wniosków i rekomendacji
dotyczących funkcjonowania tego systemu.



Więcej na stronie BBN>>

Gen.
Polko o nowym dowódcy Sił Zbrojnych: „To człowiek bez osobowości, bez
twarzy. Nie wiadomo jak doszedł do tak wysokiego stopnia”

„Gen. Majewski nigdy niczego nie zdziałał. Był, jest, egzystował.”


 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

144. Nowa funkcja planisty stanu

Gen. Puchała pracował nad operacyjnym planem stanu wojennego,
który był uderzeniem w "Solidarność" i aspiracje niepodległościowe
narodu polskiego
- w ten sposób, w rozmowie z "Rzeczpospolitą", charakteryzuje wojskowego były wiceminister obrony narodowej, Romuald Szeremietiew.

Gazeta przypomina, że gen. Puchała
nad planem operacji pracował razem z płk. Ryszardem Kuklińskim, a po
jego ucieczce z kraju zeznawał w jego procesie. Wspominane są również
inne epizody jego zawodowej kariery, m.in. ukończone w Moskwie studia w
zakresie wojskowości, szefowanie Zarządowi Operacyjnemu Sztabu
Generalnego Wojska Polskiego, który planował ofensywę na Zachód, a także dobrą znajomość z Wojciechem Jaruzelskim.

- Znam
gen. Puchałę i wiem, że uważa się za wojskowego profesjonalistę, który
jedynie wykonywał polecenia i rozkazy. Kiedyś spytałem go nawet, jak ten
profesjonalizm godzi z etosem żołnierza
- dodaje Szeremietiew. 

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że generał, którego coraz częściej można było zobaczyć w Sejmie, spotkał się z szefem MON
Tomaszem Siemoniakiem 13 grudnia - w rocznicę wprowadzenia stanu
wojennego. Rzecznik MON Jacek Sońta tłumaczy to przypadkiem i napiętym
harmonogramem ministra. Jednak zdaniem historyka Antoniego Dudka, minister powinien być czujniejszy.

Marek
Franczak o nominacji dla gen. Puchały: „Ludzie z tamtego okresu wracają
do łask. Ich przeszłość się nie liczy”.

Marek Franczak, syn Józefa „Lalusia” Franczaka, ostatniego „Wyklętego”: Nie
jestem zaskoczony tą nominacją. Okazuje się, że obecnie ludzie z
tamtego okresu wracają do łask. To dzieje się przy błogosławieństwie
pana prezydenta Bronisława Komorowskiego. Nie oszukujmy się, wszystkie
ważniejsze stanowiska są obsadzane nie przez tych ludzi, którzy naprawdę
pracowali i działali w „Solidarności”, ale przez tych, którzy na
„Solidarności” się wybili. Oni obsadzają gros tych stanowisk, oni
nominują się, nadają sobie ordery. Ci tzw. zwykli działacze, którzy
najmocniej dostali w d..ę, są odsuwani na boczny tor.

 

O kim pan mówi?

Choćby o Andrzeju Gwieździe, śp. pani Annie Walentynowicz. Ci ludzie
są pomijani, zapomniani, odsuwani na boczy tor. Wiemy kto najwięcej
skorzystał na „Solidarności”. I oni się obecnie obsadzają, po Okrągłym
Stole. Dla mnie nominacja dla gen. Puchały nie jest zaskoczeniem.

 

„Rz” wskazuje, że ta nominacja nie wywołała żadnych reakcji, ani nie wzbudziła kontrowersji...

W tej sprawie dziwić może właśnie postawa Polaków. Można było sądzić,
że naród polski przejrzał na oczy. Jednak okazuje się, że wystarczą
ładne słówka i naród głosuje na tych ludzi, którzy w normalnych
okolicznościach, w cywilizowanym kraju nie mieliby prawa być na
jakichkolwiek stanowiskach.

 

Ma Pan poczucie, że obecnie ludzie uwikłani w przeszłości wracają do życia publicznego?

Oczywiście, to widać nie od dziś. Tacy ludzie są obsadzani na
stołkach. Ich przeszłość się nie liczy, jest pomijana. Niektóre media
jedynie napiszą kim kto był. Jednak to się na ogół zbywa milczeniem,
obsadza się takimi ludźmi stołki, nie patrząc na opinię publiczną.

 

Media dominujące przekonują nas, że mamy wolną, demokratyczną
i niepodległą Polskę, że zmiany po 1989 roku spowodowały odcięcie się
od ademokratycznej przeszłości. Pan też tak uważa?

W Polsce niby jest demokracja, ale ona nie jest do końca prawdziwa.
Gdyby Tadeusz Mazowiecki nie wprowadził „grubej kreski”, gdyby
rozliczono ludzi, którzy mieli na rękach krew, to polska demokracja
wyglądałaby zupełnie inaczej. Tymczasem tych ludzi nie ukarano w żaden
sposób. Zapadły drobne wyroki, w niewielu sprawach. Ci ludzie mają się
dobrze, uwłaszczyli się na przemianach. Dla mnie to abstrakcja, gdy mówi
się w Polsce o demokracji. Trzeba było ukarać ludzi umoczonych w
zbrodnie, część pozamykać. I wtedy można było budować demokrację. To, co
mamy obecnie, to jest cyrk.

 

Zaniedbania związane z polską transformacją można jeszcze nadrobić? Czy błędów już nie naprawimy?

Gdyby polska prawica się zjednoczyła i poszła do wyborów razem,
sądzę, że byłaby szansa na zmianę. Obecnie jednak tworzy się nowe małe
partie, widać rozbijanie ugrupowań. Nie wiem, czy to działanie celowe
czy nie. Jednak gdyby prawica poszła razem i Polacy by na nią
zagłosowali, sądzę, że pewne rzeczy dałoby się jeszcze naprawić.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

„Gdyby Tadeusz Mazowiecki nie wprowadził „grubej kreski”, gdyby
rozliczono ludzi, którzy mieli na rękach krew, to polska demokracja
wyglądałaby zupełnie inaczej”.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

145. Uroczystości rozformowania

Uroczystości rozformowania dowództw Sił Zbrojnych

W Warszawie rozpoczęła się uroczystość rozformowania
Dowództwa Sił Powietrznych. Podobna o godzinie 13.00 będzie miała
miejsce w Gdyni, gdzie zostanie odczytana decyzja szefa MON o
rozformowaniu dowództwa Marynarki Wojennej.

Ma to związek z przygotowaną wspólnie przez MON i BBN reformą systemu
dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi. W miejsce czterech odrębnych
dowództw rodzajów sił zbrojnych od przyszłego roku powstaną dwa
dowództwa połączone.

Dowództwo generalne, odpowiedzialne za przygotowanie armii do działań
i jej funkcjonowanie w czasie pokoju, oraz dowództwo operacyjne,
dowodzące (tak jak obecnie) siłami wydzielonymi do misji zagranicznych, a
w razie potrzeby przejmujące dowodzenie w czasie kryzysu lub wojny.

Sztab Generalny Wojska Polskiego ma się zająć wyłącznie
planowaniem rozwoju armii oraz doradzaniu prezydentowi, premierowi i
ministrowi obrony w sprawach obronności. Reformie sprzeciwiały się SLD,
SP oraz PiS, które zaskarżyło nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego.

- Ta reforma jest niekonstytucyjna, ponieważ zakłada likwidację
rodzajów sił zbrojnych, a rodzaje sił zbrojnych są zapisane w
konstytucji. W związku z tym uważamy, że jest to niezgodne z
konstytucją. Źle się stało, że prezydent w ogóle podpisał tę ustawę i że
MON wprowadza ją w życie. Uważamy, że jest to ustawa bardzo
kontrowersyjna, ponieważ zmienia ona cały system bezpieczeństwa państwa
powołuje nowe dowództwo: dowództwo generalne. Obrońcy tej reformy mówią o
tym, że będą zlikwidowane dowództwa, że będzie ich mniej w naszym
systemie dowodzenia, a tak naprawdę ścieżka systemu dowodzenia się
wydłuża
– mówił poseł Marek Opioła z sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Polityk dodał, że reforma będzie sprzyjała odpowiednim wojskowym,
którzy będą pochlebni dla władzy, bo dla nich znajdzie się miejsce w
nowym dowództwie.

- Będzie coraz więcej etatów pułkownikowskich, generalskich, czyli
nie to, o co nam chodzi: odchudzanie armii z oficerów, którzy już dawno
powinni się pożegnać z armią i otwieranie armii dla młodych ludzi.
Najgorsze jest to, że PO i prezydent w ogóle nie patrzyli na to, że my
mamy wiele wątpliwości. Ta ustawa była przepychana przez Sejm w trybie
ekspresowym. Mieliśmy ekspertyzy przynajmniej dwóch konstytucjonalistów,
którzy od razu wykazali, że te projekty są niezgodne z konstytucją.
Kwintesencją tego był wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie
zgodności tej ustawy z konstytucją
– stwierdził poseł Marek Opioła.


Marynarka Wojenna przenosi się znad morza do stolicy. "Musimy się przyzwyczaić"

"Kolejny raz na naszych oczach mamy do czynienia z wytworzeniem
nowego bohatera III RP. Jak Henryka Krzywonos miała zastąpić śp. Annę
Walentynowicz, tak gen. Majewski ma zastąpić śp. gen. pilota Andrzeja
Błasika. W obu wypadkach gołym okiem widać hucpę i niegodziwość tych
prób".



Gen. Koziej bardzo pewny sojuszników z NATO: "Oni by pędzili do Polski, by agresję zatrzymać jak najdalej od siebie"

"Na zagrożenia selektywne, na ograniczoną skalę, takie jak
szantażowanie różnymi zbrojnymi działaniami, to taka armia - dobrze
zmodernizowana i zorganizowana - jest wystarczająca".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

146. Zbiurokratyzowana

Zbiurokratyzowana armia

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/64107,zbiurokratyzowana-armia.html

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, które z
początkiem roku zastąpiło dotychczasowe oddzielne dowództwa sił
lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych to zmiana, która nie jest
korzystna dla Wojska Polskiego.

Wprowadzono trójpodział władzy, który do niczego nie prowadzi. W
dalszym ciągu nie mamy odpowiedzi kto będzie naczelnym dowódcą podczas
wojny. Jest to zasadnicza, nierozwiązana wciąż kwestia, jeśli chodzi o
system dowodzenia. Poniekąd została zlikwidowana instytucja pierwszego
żołnierza.

Wmawia nam się, że zarówno w NATO, jak i w amerykańskiej armii jest
podobnie. Tymczasem jest to nieprawda. Istnieje tam Kolegium Sztabów
Połączonych Armii Stanów Zjednoczonych, na którego czele stoi szef
Sztabów Połączonych Armii USA. Tym samym amerykańska armia ma tzw.
pierwszego żołnierza.

Tymczasem w Polsce wprowadzono następujący system: sztab będzie
planował, dowódca generalny będzie przygotowywał żołnierzy, zaś dowódca
operacyjny będzie prowadził misję. Tym samym brak jest spójności
działań, a odpowiedzialność rozmyta zostaje na szerszy krąg. Jeżeli
podczas konkretnych działań, w którymkolwiek momencie coś zawiedzie, to
odpowiedzialność będzie przesuwana z osoby na osobę.

Forsując zmiany w dowództwie Wojska Polskiego twierdzono, że
przeprowadzony zabieg ma na celu zmniejszenie struktur dowodzenia.
Jednak wcale tak się nie stanie. Nastąpiły jedynie zmiany w nazwie,
dowództwa przeniosły się do Warszawy, lecz w dalszym ciągu struktura
pozostaje przestarzała i hierarchiczna. Nie jest ona sieciowa.

W obecnej strukturze Dowództwo Wojsk Specjalnych zostało zastąpione
przez Dowództwo Sił Specjalnych a dodatkowo w Dowództwie Generalnym
powołano Inspektorat Sił Specjalnych. To na pewno nie usprawni
funkcjonowania tych sił.

W mojej ocenie, wprowadzone zmiany są niezgodne z Konstytucją i nie
usprawniają funkcjonowania Wojska Polskiego, lecz wprowadzają
zamieszanie.

Wybór gen. broni Lecha Majewskiego na szefa dowództwa generalnego
jest dla mnie decyzją niezrozumiałą. W Polsce jest wielu młodych,
doskonałych dowódców skutecznie prowadzących misje w Iraku czy w
Afganistanie. Niezrozumiała dla mnie jest decyzja przedłużająca kadencję
gen. Majewskiemu, który przede wszystkim zasłynął w armii z tego, że
jest biurokratą. Na pewno nie należy on do osób innowacyjnych i
charakteryzujących się błyskawicznym, skutecznym działaniem. Takich cech
oczekujemy od dowódcy generalnego.

Moim zdaniem gen. Majewski powinien odejść. POdkreślę raz jeszcze w
Wojsku Polskim są dynamiczni, bystrzy i skuteczni żołnierze. Wspomnę tu
m. in. o szefie Sztabu Generalnego, czy dowódcy operacyjny Wojska
Polskiego.

Kondycja naszej armii pozostawia wiele do życzenia. Wojsko Polskie
jest w znacznej zapaści. Najcenniejsze jest doświadczenie zdobyte
podczas zagranicznych misji, szczególnie jeśli chodzi o siły specjalne.
To daje szanse na zbudowanie armii gotowej do podjęcia realnych wyzwań.
Jest to szansa na stworzenie silnego wojska. Potencjał jaki już
posiadamy nie może być zaprzepaszczony. Nastąpi to wówczas, gdy w Wojsku
Polskim będą dominowali biurokraci, co mamy w tej chwili. Taka sytuacja
nie przyniesie nic dobrego dla naszej armii.

 

Not. IK


Gen. Roman Polko – był zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, dowódcą Wojskowej Formacji Specjalnej GROM.

Gen. Roman Polko

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

147. MON brakuje wizjiPoseł PiS

MON brakuje wizji

Poseł PiS Dariusz Seliga KOMENTUJE plany wobec armii w 2014 r. ministra obrony Tomasza Siemoniaka

W tezach i założeniach resortu MON brakuje mi głosu premiera
Tuska. Jednak trudno się temu dziwić, skoro szef rządu od dawna ma
obrzydzenie do polskiej armii wyniesione jeszcze z poprzedniego systemu
politycznego, kiedy armia była czymś złym. Brakuje mi również głosu
Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a więc prezydenta Komorowskiego jako
zwierzchnika Sił Zbrojnych. To dziwne, bo kiedy chodziło o obsadzanie
stanowisk w wojsku, to prezydent Komorowski był aktywny, a teraz, kiedy
potrzebna jest merytoryczna praca, tego stanowiska nie widać.

Zakończenie misji w Afganistanie ogłoszone szumnie przez ministra
obrony Tomasza Siemoniaka nie jest w gruncie rzeczy niczym nowym.
Owszem, byłoby godne pochwały, gdyby minister zapowiedział, że będziemy w
stanie np. logistycznie sami przerzucić ciężki sprzęt, czy chociażby
własny pomysł, jak wyjść z Afganistanu. Tymczasem korzystamy z
potencjału innych, głównie armii amerykańskiej, i nie jest to żadną
nowością, tym bardziej powodem do chluby.

Zabrakło mi też głosu, jak zostanie zapewnione bezpieczeństwo polskich żołnierzy pozostających w Afganistanie.

Pragnę też przypomnieć wcześniejsze wypowiedzi szefa MSZ Radosława
Sikorskiego, który mówił, że wycofanie się polskich żołnierzy z
Afganistanu wiąże się z oszczędnościami, a więc trudną sytuacją
polskiego budżetu. Tymczasem okazuje się, że do tych misji nie
dopłacaliśmy, a koszty pokrywała ONZ.

Trzeba też powiedzieć, że Afganistanem rząd próbował przykryć zły
stan polskiej armii w kraju. Za chwilę może się okazać, że trzeba będzie
wykupić drogie pakiety modernizacyjne do słynnych niemieckich czołgów
Leopard zakupionych przez MON. Z tego co wiem, podstawowy pakiet dla
jednego czołgu kosztuje ok. 2 mln euro, to pokazuje najlepiej, jaki
interes zrobiliśmy na zakupie niemieckiego złomu.

Za rządów Jarosława Kaczyńskiego wiele mówiło się o programie
śmigłowcowym i planach zakupu śmigłowców dla resortów: zdrowia, spraw
wewnętrznych i obrony narodowej. Po przejęciu władzy Donald Tusk ze
swoją ekipą uciął ten program, zakupów nie było, a Ministerstwo Zdrowia
musiało kupić śmigłowce na własną rękę. Dodajmy, że zostały zakupione
francusko-niemieckie śmigłowce Eurocopter, na czym skorzystali jak
zwykle inni, tylko nie polski przemysł. Obawiam się, że w tym przypadku
może być podobnie.

Wprawdzie Siemoniak zaznacza, że warunkiem zakupu jest to, aby
śmigłowce były produkowane w kraju, ale jeżeli udział polskich
pracowników będzie się ograniczał np. do pomalowania jakiejś części
 maszyny i to będzie cały wkład polskiego przemysłu w budowę śmigłowca,
to jest to nieporozumienie.

Siemoniak snuje też wizje związane z korzyściami, jakie polska nauka
może osiągnąć z realizacji projektów obronnych. Trzeba jednak pamiętać,
że kupując jakiś sprzęt nie możemy liczyć, że nasz partner do końca
odkryje przed nami najnowsze technologie. Nie ma zatem co liczyć, że
dostaniemy np. kody źródłowe do tych produktów, np. śmigłowców. Warto w
tym miejscu przypomnieć słynny zakup samolotów F-16, których możliwości
wykorzystania są dzisiaj na poziomie zaledwie 15 procent. Biorąc pod
uwagę wcześniejsze doświadczenia przy negocjacjach związanych z zakupem
samolotów F-16 czy rosomaków, oczekiwałbym od rządu pewnej mądrości. Nie
chcemy chyba, aby ktoś z boku śmiał się i kpił z nas tylko dlatego, że
nie wiedzieliśmy, czego tak naprawdę chcemy i czego powinniśmy żądać
przy tego typu transakcjach.

Przypominijmy, że za rządów premiera Donalda Tuska i poprzedniego
ministra finansów Jacka Rostowskiego z budżetu MON zabrano 10 mld zł,
nazywając to przesunięciami. Taka polityka skutkuje brakiem rozwoju
polskiego przemysłu, brakiem zakupów i co istotne, naraża polskie
społeczeństwo na niebezpieczeństwo. Nic nie dzieje się też w zakresie
projektu sił obrony terytorialnej czy Narodowych Sił Rezerwowych, które
są kolejnym mitem, a program ten jest przykładem upadku tego rządu. 


Dariusz Seliga, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek sejmowej Komisji Obrony Narodowej

Priorytety MON: modernizacja z korzyścią dla przemysłu

Zakończenie misji w Afganistanie z wcześniejszą, niż planowano,
redukcją kontyngentu oraz modernizacja techniczna z korzyściami dla
krajowego przemysłu i nauki to priorytety MON na bieżący rok.
Przedstawił je w środę minister obrony Tomasz Siemoniak. Siemoniak poinformował, że w dialogu technicznym z potencjalnymi
dostawcami systemów obrony powietrznej do dalszych rozmów wybrano pięciu
partnerów: francuską firmę Thales,
amerykańsko-niemiecko-włoskie konsorcjum MEADS, amerykański koncern
Raytheon, rząd Izraela oraz europejski koncern rakietowy MBDA z Polskim
Holdingiem Obronnym. "Chcemy, żeby inwestowane środki
przyniosły wzrost wartości obronnych, ale żeby też procentowały
miejscami pracy i przyniosły korzyść uczelniom" - podkreślił.


Zwrócił uwagę, że po rozmowach technicznych do kolejnego etapu rozmów -
dotyczących także korzyści dla krajowych zakładów i uczelni -
zakwalifikowano zarówno "dosyć stare" systemy, które już
funkcjonują, jak i takie, które mają być gotowe w przyszłym roku lub w
jeszcze dalszej przyszłości.


Szef MON podtrzymał zamiar rozstrzygnięcia w tym roku przetargu na 70
wielozadaniowych śmigłowców, które - jak wymagają warunki przetargu -
mają być wyprodukowane w Polsce.


Wyraził satysfakcję z dokonanego w grudniu wyboru do kolejnego etapu
włoskiej oferty samolotu szkolnego. Zaznaczył, że producent zaproponował
korzystną cenę, a samolot M-346 należy do
najnowocześniejszych na świecie i wybrały go bardzo wymagające kraje,
takie jak Izrael i Singapur.


Siemoniak zapowiedział, że MON wystąpi do czterech państw -
potencjalnych wykonawców okrętów podwodnych, aby uzyskać wiedzę o
potencjalnych ofertach.


Do najważniejszych przedsięwzięć MON minister zaliczył tworzenie centrum
operacji cybernetycznych, które ma powstać do końca roku. "Sprawy
cyberobrony z tematu niszowego stały się jednym z głównych
tematów dla osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. W odróżnieniu od
innych zagrożeń, zagrożenia cybernetyczne to kwestia tu i teraz, musimy
się do tego przygotować" - powiedział. Zaznaczył, że MON
nie jest jedyną instytucją pracującą nad powołaniem centrum
bezpieczeństwa teleinformatycznego.
Nawiązując do zapowiedzianej w ubiegłym roku przez premiera konsolidacji
przemysłu zbrojeniowego Siemoniak wyraził nadzieję, że zarejestrowana w
grudniu Polska Grupa Zbrojeniowa "uporządkuje
sytuację" i nie będzie dochodziło do konkurencji między państwowymi
zakładami, jak to miało miejsce przy postępowaniu w sprawie modernizacji
starych czołgów Leopard.


Wicepremier Janusz Piechociński zapewnił, że dla rządu "szczególnym
partnerem" są także prywatne przedsiębiorstwa przemysłu zbrojeniowego.
Zapowiedział też przekazanie spraw związanych z offsetem za
zagraniczne zakupy obronne z Ministerstwa Gospodarki do MON.


Wyraził też nadzieję, że po przedłużeniu w ubiegłym roku umowy
licencyjnej na dalszą produkcję Rosomaków, Wojskowym Zakładom
Mechanicznym w Siemianowicach uda się zawrzeć kontrakt eksportowy na te
wozy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

148. 3 dni - tyle działała

3 dni - tyle działała najkrócej istniejąca instytucja publiczna w dziejach Polski

Ministerstwo
Obrony Narodowej buduje z piasku dowództwo sił specjalnych. Działało
tylko trzy dni robocze. A na same pieczątki kosztowały kilka tysięcy
złotych. »

W ramach reformy dowodzenia wojska utworzono Dowództwo Sił Specjalnych.
Funkcjonowało przez trzy dni robocze. W jego miejsce powstała nowa
struktura dowodzenia, a MON przeszło do historii jako resort, któremu
udało się powołać najkrócej istniejącą instytucję publiczną w nowych
dziejach Polski.

„Zgodnie z założeniami reformy dowodzenia i
kierowania Siłami Zbrojnymi Dowództwo Wojsk Specjalnych zostało
rozformowane 31 grudnia 2013 r. Jego następcą zostało Dowództwo Sił
Specjalnych. Na czele nowej struktury stanął gen. bryg. Jerzy Gut. On także będzie szefem Centrum Operacji Specjalnych,
które rozpocznie swoją działalność 10 stycznia br. Fakt ten poprzedzi
rozformowanie Dowództwa Sił Specjalnych”. To fragment odpowiedzi, którą
dostaliśmy z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Ta zmiana to część reformy dowodzenia, olbrzymiej operacji, która
przebudowuje system zarządzania polską armią. Wydawało się, że operacja
będzie przemyślana i dobrze zaplanowana. Dlaczego więc na pięć dni
sformowano dowództwo i zaraz potem rozformowano?

– Struktura ta
była etapem przejściowym pomiędzy rozformowanym Dowództwem Wojsk
Specjalnych a zaplanowanym docelowo Centrum Operacji Specjalnych. Takie
rozwiązanie pozwoliło na kompleksowe przygotowanie funkcjonowania COS –
przekonuje MON. Jednak na pytania, co dokładnie udało się przygotować
przez trzy dni robocze (utworzenie COS ogłoszono 7 stycznia) i po co w
ogóle utworzono DSS,
nie udało nam się uzyskać odpowiedzi. – Nie było sensu czekać dłużej ze
zmianą, tylko po to żeby to lepiej wyglądało. Już w pierwszych dniach
wprowadzenia reformy okazało się, że COS może zacząć funkcjonować – mówi
DGP Jacek Sońta, rzecznik prasowy MON.

Ile kosztowało 3 dni działalności?

Ile
kosztowało funkcjonowanie przez kilka dni właściwie zbędnej instytucji?
Tego urzędnicy MON również nie chcą ujawnić. – Wprowadzenie pieczątek i
innych tego typu elementów zostało pokryte ze środków zarezerwowanych w
budżecie. Nie można mówić o konkretnych kwotach – odpisało na nasze
pytania MON. Zrobienie jednej pieczątki to kilkadziesiąt złotych, tak
więc kwota sięga co najmniej kilku tysięcy. Co ciekawe, niektórzy
pracownicy DSS dopiero po kilku dniach dowiadywali się, że pracują już w
nowym miejscu. – Tworzenie jakiejkolwiek struktury przejściowej na pięć
dni jest bezzasadne. Nie tylko w administracji, ale w każdej firmie,
zmiana nawet na lepsze wywołuje niepokój pracowników – mówi Piotr
Juszczak, który zajmuje się planowaniem zmian w organizacjach. –
Wprowadzanie tworów przejściowych pokazuje, że jest to działanie
nieprzemyślane. Wywołuje pytania i plotki – dodaje. 

Byli wojskowi: Bałagan i brak pomysłu

Suchej
nitki na poczynaniach MON nie zostawiają byli wojskowi. – Bałagan i
brak pomysłu. Tu nie były brane pod uwagę specyfika i możliwości
operacyjne wojsk specjalnych. Z jednej strony mówi się, że siły
specjalne powinny być niestandardowe, niekonwencjonalne, a teraz i tak
wtłacza się je w niezrozumiałe procedury – stwierdza płk Roman Polko,
były dowódca GROM.

Z
kolei komentując sprawę rozwiązania DSS na swoim blogu, generał w
stanie spoczynku Piotr Makarewicz napisał, że „tempo zmian w naszych
Siłach Zbrojnych widocznie przekroczyło już barierę dźwięku i chyba nie
ma mowy o jakimś całościowym pomyśle czy planie dotyczącym wojska”.

Szef
Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej w 2007 r.,
jeszcze przed objęciem stanowiska, przygotowując opinię dla Biura Analiz
Sejmowych, napisał, że „ Brak (...) całościowego odniesienia się do
kwestii dowodzenia operacyjnego wskazuje na wyrywkowe, nieprzemyślane do
końca budowanie systemu takiego dowodzenia w skali całych sił
zbrojnych. Wdrożenie takiej niekompletnej koncepcji może być bardzo
szkodliwe operacyjnie i kosztowne kadrowo oraz finansowo (wobec
konieczności kolejnej, uzupełniającej reformy w niedługim czasie)”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

149. Gen. Polko: Kompletny brak

Gen. Polko: Kompletny brak przemyśleń w MON

Ministerstwo Obrony Narodowej w ramach reformy dowodzenia
armią skonstruowało najkrócej – bo zaledwie trzy dni robocze –
funkcjonującą instytucję publiczną w dziejach RP – podaje jeden z
dzienników.

Chodzi o Dowództwo Sił Specjalnych które powstało 31 grudnia w
miejsce Dowództwa Wojsk Specjalnych. Nowa struktura została jednak
rozformowana już 10 stycznia a zastąpiło ją Centrum Operacji
Specjalnych.

Resort Obrony Narodowej tłumaczy, że Dowództwo Sił Specjalnych było
jedynie strukturą przejściową i pozwoliło na kompleksowe przygotowanie
funkcjonowania Centrum Operacji Specjalnych. Takie argumenty nie
przekonują gen. Romana Polko – byłego dowódcę GROM.

- Przypomina to pewne równie „mądre tłumaczenie”. Kiedy wstępowaliśmy
do NATO, by obowiązywały w nim znaki natowskie (natowski alfabet
rysowania po mapach), a mieliśmy wcześniej w Polsce znaki układu
warszawskiego, ktoś równie inteligentny wymyślił tzw. znaki przejściowe.
To było też coś zupełnie kuriozalnego, że uczyliśmy się jakichś
zupełnie absurdalnych znaków przejściowych, zamiast od razu przejść na
te natowskie i normalnie funkcjonować. Naprawdę, aż trudno komentować te
głupie sformułowanie. Tak naprawdę pokazuje to, że brak jest
jakichkolwiek przemyśleń –
ocenia gen. Roman Polko.

Roman Polko dodał, że wojska specjalne od momentu powstania w 2007 roku borykają się z podobnymi decyzjami.

- Najpierw przeniesienie przez ministra Sikorskiego dowództwa Wojsk
Specjalnych z Warszawy do Bydgoszczy, później z Bydgoszczy do Warszawy,
później z Warszawy do Krakowa; teraz kiedy to dowództwo Wojsk
Specjalnych naprawdę święciło duże sukcesy, nawiązało świetną współpracę
międzynarodową, to tak naprawdę ten zespół rozbito. Rozbito spójność
dowodzenia, żołnierze Wojsk Specjalnych już teraz nie wiedzą w jakiej są
akurat podległości i kto nimi dowodzi –
zauważa były dowódca GROM.

------------------
8 stycznia 2014

Powstanie Centrum Operacji Specjalnych. Czym się zajmie?

Minister obrony Tomasz Siemoniak zdecydował o powołaniu centrum,
które wejdzie w struktury Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
. COS zacznie działać w piątek, jego siedzibą będzie Kraków.

Centrum Operacji Specjalnych - Dowództwo
Komponentu Wojsk Specjalnych powstanie na bazie Dowództwa Sił
Specjalnych, które w związku z reformą systemu dowodzenia i kierowania
armią zostało rozwiązane z końcem roku tak, jak inne dowództwa rodzajów
sił zbrojnych.Nowo powołanym Centrum Operacji Specjalnych
pokieruje gen. bryg. Jerzy Gut, a gen. bryg. Piotr Patalong (wcześniej
dowódca wojsk specjalnych) pozostanie na stanowisku szefa Inspektoratu
Wojsk Specjalnych funkcjonującego w ramach Dowództwa Generalnego
Rodzajów Sił Zbrojnych.Do zasadniczych zadań Centrum Operacji
Specjalnych będą należały narodowa certyfikacja elementów wydzielonych
do sił NATO i Unii Europejskiej oraz systematyczna weryfikacja gotowości wydzielonych sił wojsk specjalnych.Utworzenie Centrum Operacji Specjalnych
(COS) wpisuje się w trwający proces budowania nowych struktur kierowania
i dowodzenia siłami zbrojnymi. Jego lokalizacja w Krakowie pozwoli na
wykorzystanie bogatego dorobku, wiedzy i umiejętności, jakie posiada kadra służąca w dotychczas działającym Dowództwie Wojsk Specjalnych
- zaznaczył Sońta.Aktualnie w armii funkcjonują dwa centra
tego typu: Centrum Operacji Powietrznych - Dowództwo Komponentu
Powietrznego oraz Centrum Operacji Morskich - Dowództwo Komponentu
Morskiego.Od nowego roku zamiast odrębnych dowództw
Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych
działają dwa główne dowództwa - Dowództwo Generalne Rodzajów Sił
Zbrojnych (poszczególne rodzaje sił zbrojnych są w nim reprezentowane
prze swoje inspektoraty) oraz Dowództwo Operacyjne RSZ.Nowo utworzone dowództwo generalne odpowiada
za przygotowanie wojska do działań i funkcjonowanie armii w czasie
pokoju. Zwiększyły się kompetencje dowództwa operacyjnego: dowodzi ono
(tak jak dotychczasowe Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych) wojskami
wydzielonymi do misji zagranicznych, w razie kryzysu lub wojny ma
przejmować dowodzenie nad całością armii.

Rosja weźmie udział w ćwiczeniach NATO u wybrzeży Polski



Rosja
weźmie udział w morskich ćwiczeniach NATO, które odbędą się w tym roku u
wybrzeży Polski – poinformował dziś szef sztabu generalnego sił
zbrojnych FR, Walerij Gierasimow po posiedzeniu Rady NATO-Rosja w
Brukseli.

Jak powiedział generał, ćwiczone
będą akcje ratowania załóg łodzi ratunkowych. Poinformował on również,
że zadania związane z przeciwdziałaniem terroryzmowi będą realizowane
podczas ćwiczeń o umownej nazwie „Czujne Niebo”.

Walka z terroryzmem i piractwem pozostaje priorytetowym kierunkiem współpracy Rosji i NATO – podkreślił Gierasimow.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

150. ani słowa o tarczy antyrakietowej?

Polsko-amerykańskie rozmowy w MON

Dwustronna współpraca wojskowa i wsparcie modernizacji polskiej
armii były tematami rozmów szefa MON Tomasza Siemoniaka z delegacją,
której przewodniczył dyrektor Agencji ds. Współpracy Obronnej USA adm.
Joseph W. Rixey - poinformował w czwartek rzecznik MON Jacek Sońta. Minister Siemoniak podkreślił bliską współpracę Polski i Stanów
Zjednoczonych, w tym wojsk powietrznych, przypominając niedawną wizytę
sekretarza stanu Johna Kerry'ego w 32. Bazie Lotnictwa
Taktycznego w Łasku, gdzie stacjonują polskie F-16.


Jak poinformował rzecznik, szef resortu obrony wysoko ocenił
dotychczasową współpracę przy modernizacji polskiego wojska. Podkreślił,
że obowiązujący program modernizacji polskich sił zbrojnych
cieszy się ponadpartyjnym poparciem i ma gwarancje finansowe, a polskie
wydatki obronne rosną.


Zapewnił, że MON będzie racjonalnie wydawać te pieniądze, wzmacniając potencjał nie tylko polskiej armii, ale i NATO.


Jak przypomniał, priorytety modernizacji to obrona powietrzna, w tym
przeciwrakietowa, a Polska, która chce rozwijać własne zdolności do
obrony przed rakietami krótkiego zasięgu, chce poznać opinię
USA na temat optymalnych rozwiązań. Polska jest też zainteresowana
kupnem pocisków manewrujących dalekiego zasięgu AGM-158 JASSM do
samolotów F-16.


Za ważny znak wzajemnych relacji szef MON uznał zapowiedzianą wizytę w
Polsce sekretarza obrony USA. Do przykładów współdziałania wojskowego
obu państw zaliczył operacje w ramach misji ISAF w
Afganistanie, opracowanie planów ewentualnościowych NATO i rotacyjne
pobyty w Polsce komponentu lotniczego Sił Powietrznych USA oraz bieżącą
współpracę w kwestii obrony przeciwrakietowej.


Adm. Rixey zadeklarował gotowość do ściślejszej współpracy
wojskowo-technicznej, podkreślając znaczenie polskiego przemysłu
zbrojeniowego. Podkreślił, że strona amerykańska jest zainteresowana
rozwijaniem sojuszniczej, partnerskiej współpracy w obronie
przeciwrakietowej.


Zainteresowanie bliską współpracą przy modernizacji polskich sił
zbrojnych wyraził także Kausner. Jak przekazał Sońta, Kausner, który w
departamencie stanu nadzoruje sprzedaż sprzętu wojskowego
partnerom USA, zadeklarował chęć rozwijania współpracy przemysłów
zbrojeniowych, wspólnych szkoleń, rozwój programu F-16 oraz wspólne
działania na misjach.


W piątek amerykańska delegacja odbędzie robocze rozmowy w Sztabie
Generalnym dotyczące szkoleń, współpracy w ramach misji zagranicznych
oraz programów pomocowych.


Adm. Joseph W. Rixey, jako szef Agencji ds. Współpracy Obronnej (DSCA),
jest odpowiedzialny za realizację programów w dziedzinie bezpieczeństwa
dotyczących m.in. sprzedaży amerykańskiego uzbrojenia,
szkoleń,
takich jak Foreign Military Sales (FMS), International Military
Education and Training (IMET) oraz Building Partnership Capacity.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

151.  Kontrowersyjne zmiany w


Początek roku przyniósł wielkie zmiany w polskiej armii. Reforma
systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP, obejmująca całą
armię, wywołała jednak kontrowersje w odniesieniu do Wojsk Specjalnych.
MON broni wprowadzonych zmian podkreślając, że nie będą mieć one
negatywnego wpływu na funkcjonowanie Specjalsów. Reformę krytykuje
jednak gen. Roman Polko, oceniając, że jest to "powrót do przeszłości,
do chaosu i dominacji regulaminowej procedury nad zdrowym rozsądkiem i
spójnością".

miany wprowadzane z początkiem 2014 roku
objęły cała armię. Zgodnie z założeniami reformy struktur dowodzenia, z
dniem 31 grudnia 2013 r. rozformowane zostały dowództwa Rodzajów Sił
Zbrojnych; w miejsce dotychczasowych czterech odrębnych dowództw
powstały dwa dowództwa połączone - Dowództwo Generalne Rodzajów Sił
Zbrojnych i Dowództwo Operacyjne RSZ. Pierwsze z nich odpowiada za
przygotowanie armii do działań i jej funkcjonowanie w czasie pokoju,
drugie - za dowodzenie wojskami wydzielonymi do misji zagranicznych i
przejmujące dowodzenie w czasie kryzysu lub wojny. Wojska Lądowe, Siły
Powietrzne, Marynarka Wojenna i Wojska Specjalne są reprezentowane w
Dowództwie Generalnym RSZ przez swoje inspektoraty.

Podczas apelu inaugurującego działalność Dowództwa
Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych na początku stycznia minister obrony
narodowej Tomasz Siemoniak podkreślił jednak, że prace nie zakończyły
się wraz z przełomem roku. - Właśnie teraz przypadnie najtrudniejszy,
najcięższy czas - powiedział minister.

BBN na swojej oficjalnej stronie już w czerwcu
zamieścił komunikat dotyczący planowanych zmian w wojsku. Napisano w
nim, że "planowana reforma systemu kierowania i dowodzenia Siłami
Zbrojnymi RP zakłada racjonalną konsolidację systemu dowodzenia wokół
jego trzech podstawowych funkcji – planowania strategicznego, bieżącego
dowodzenia ogólnego i dowodzenia operacyjnego – sprzężonych bezpośrednio
z kierowaniem politycznym oraz ujednolicenie systemu na czas pokoju,
kryzysu i wojny".

Wprowadzanie reformy armii w Wojskach Specjalnych
wywołało jednak spore kontrowersje, dotyczące m.in. ich autonomii.
Według części ekspertów, zmiany dotyczące dowództwa utrudnią
funkcjonowanie tych wojsk, ponieważ będą zaprzeczeniem zasady "force
user-force provider", która stanowiła m.in. o szybkości reagowania
Specjalsów w sytuacjach kryzysowych. Doszło także do zmian personalnych -
gen. bryg. Jerzy Gut został dowódcą Sił Specjalnych, zastępując na tym
stanowisku gen. bryg. Piotra Patalonga, który stanął na czele
utworzonego Inspektoratu Wojsk Specjalnych.

Proces zmian strukturalnych w dowództwie Wojsk
Specjalnych eksperci ocenili jednak jako dość chaotyczny. Istniejące do
31 grudnia 2013 roku Dowództwo Wojsk Specjalnych zostało zastąpione
Dowództwem Sił Specjalnych, które istniało zaledwie 10 dni; w jego
miejsce powołano Centrum Operacji Specjalnych.

Ministerstwo Obrony Narodowej, w oficjalnym
komunikacie z 7 stycznia 2014 r., tłumaczyło, że Centrum Operacji
Specjalnych powstanie na bazie Dowództwa Sił Specjalnych, które
określono mianem "przejściowej struktury". "Utworzenie Centrum Operacji
Specjalnych (COS) wpisuje się w trwający proces budowania nowych
struktur kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi. Jego lokalizacja w
Krakowie pozwoli na wykorzystanie bogatego dorobku, wiedzy i
umiejętności, jakie posiada kadra służąca w dotychczas działającym
Dowództwie Wojsk Specjalnych" - napisano. W komunikacie podkreślono, że
COS przyczyni się do ujednolicenia struktur dowodzenia w czasie pokoju,
kryzysu i wojny.

Ppłk Sońta: reforma nie wpłynie negatywnie na Wojska Specjalne

- Reforma armii nie wpłynie negatywnie na poziom
wyszkolenia czy działania Wojsk Specjalnych. Dziś jest zdecydowanie za
wcześnie, by dokonywać oceny reformy, ale nie ma podstaw do twierdzenia,
że stworzony system będzie niewydolny - mówi w rozmowie z Onetem ppłk
Jacek Sońta. Rzecznik MON podkreśla, że "generalnym" założeniem reformy
dowodzenia jest wydzielenie dowodzenia operacyjnego i dowodzenia
ogólnego, a rozwiązania przyjęte w odniesieniu do Wojsk Specjalnych
"wpisują się w tę koncepcję".

- W tym miejscu należy podkreślić znaczenie
Inspektoratu Wojsk Specjalnych – organu, który ma właśnie zajmować się
stworzeniem warunków do szkolenia jednostek Wojsk Specjalnych. Będzie
także wykonywał zadania związane z pełnieniem funkcji gestora sprzętu -
stwierdził ppłk Sońta.

Rzecznik MON zaznaczył, że reforma systemu
kierowania i dowodzenia ma charakter całościowy, w związku z czym objęła
wszystkie rodzaje sił zbrojnych - w tym także Wojska Specjalne.
Wojskowy, zapytany o autorów zmian, odpowiada, że pracowało nad nimi
"wiele gremiów".

- Wśród nich znaleźli się m.in. pełnomocnik MON ds.
wdrażania nowego systemu zarządzania, kierowania i dowodzenia Siłami
Zbrojnymi RP oraz dwudziestopięcioosobowy zespół ds. Nowego Systemu
Kierowania i Dowodzenia SZRP; w jego skład weszli oficerowie
reprezentujący różne rodzaje Sił Zbrojnych, Sztab Generalny WP,
Dowództwo Operacyjne itp. Współpracowano również z oficerami Wojsk
Specjalnych - mówi ppłk Sońta.

Wojskowy podkreśla, że celem tego zespołu było
wypracowanie nowych struktur dowodzenia oraz dokumentów, bez których nie
można było dokonać reformy. Jak przypomina, ramy prawne reformy zostały
wyrażone w ustawie o zmianie ustawy o urzędzie Ministra Obrony
Narodowej oraz niektórych innych ustaw, którą 22 lipca 2013 r. podpisał
prezydent Bronisław Komorowski.

- Przyjęta reforma nie wpłynęła na nasze
zobowiązania sojusznicze. Na przykład, zobowiązania NATO-wskie, jakim
jest dowodzenie komponentem wojsk specjalnych w Siłach Odpowiedzi NATO,
realizować będzie Centrum Operacji Specjalnych oraz wydzielone do tego
Komponentu Zadaniowe Zespoły Bojowe z Jednostek Wojsk Specjalnych. Za
szkolenie wojsk specjalnych i w tym zakresie współpracę międzynarodową
będzie odpowiadał Inspektorat Wojsk Specjalnych w Dowództwie Generalnym
Rodzajów Sił Zbrojnych - powiedział rzecznik Ministerstwa.

Centrum Operacji Specjalnych, utworzone w miejsce
Dowództwa Sił Specjalnych, zainaugurowało swoją działalność 10 stycznia
(pierwsza informacja o tej zmianie pojawiła się w oficjalnym komunikacie
MON już 7 stycznia). Oznacza to, że Dowództwo funkcjonowało zaledwie 10
dni. Takie tempo zmian wywołało zdziwienie ekspertów, którzy
twierdzili, że jest to dowód na brak przemyślanej koncepcji odnośnie
armii. Jaki był powód tak szybkiej zmiany w strukturze dowódczej Wojsk
Specjalnych? - pytamy.

Ppłk Sońta odpowiada, że Dowództwo Sił Specjalnych
"od początku było pomyślane jako struktura przejściowa, która pozwoliła
przygotować funkcjonowanie COS". - Było to niezbędne, by właściwie
przygotować docelową strukturę, jaką zgodnie z założeniami reformy
systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi jest Centrum Operacji
Specjalnych. Takie rozwiązanie pozwoliło na kompleksowe przygotowanie
funkcjonowania Centrum - zaznaczył rzecznik. - Udało się je zakończyć
szybciej niż planowaliśmy i dlatego10 stycznia możliwe było oficjalne
zainaugurowanie działalności Centrum Operacji Specjalnych - dodał.

- Mówienie o braku koncepcji jest nieuprawnione.
Wojska Specjalne były, są, i będą wizytówką naszych Sił Zbrojnych -
zadeklarował ppłk Sońta w rozmowie z Onetem.

Gen. Roman Polko: ta reforma to powrót do przeszłości

- Wprowadzana reforma to powrót do przeszłości, do
chaosu i dominacji regulaminowej procedury nad zdrowym rozsądkiem i
spójnością - w taki sposób zmiany dotyczące Wojsk Specjalnych komentuje
gen. Roman Polko. W 2006 roku prezydent Lech Kaczyński powierzył
generałowi zadanie opracowania koncepcji funkcjonowania tych wojsk w
strukturze sił zbrojnych i przedstawienia jej ówczesnemu ministrowi
obrony narodowej Radosławowi Sikorskiemu.

Akceptacja ministra pozwoliła generałowi na powrót
do wojska i wprowadzenie tej koncepcji w życie. Wojskowy w rozmowie z
Onetem przypomina jej dwa zasadnicze cele - zwiększenie możliwości
bojowych sił specjalnych rozproszonych w strukturze MON, poprzez
zapewnienie im niezbędnej autonomii oraz spełnienie wymagań wynikających
z definicji działań specjalnych, czyli przedsięwzięć realizowanych przy
użyciu zasobów niekonwencjonalnych.

- Ten cel udało się osiągnąć w 100 procentach.
Jedność dowodzenia i autonomia wojsk specjalnych przełożyła się na
skuteczne działania Specjalsów w Afganistanie, świetne relacje z naszymi
amerykańskimi partnerami i powierzenie nam dowodzenia siłami
specjalnymi w strukturach NATO - podkreślił gen. Polko.

- A jest to dorobek zaledwie 6 lat istnienia
Dowództwa Wojsk Specjalnych, które w międzyczasie zaliczyło wędrówkę z
Warszawy przez Bydgoszcz do Krakowa – bo poszczególni ministrowie nie
mogli się do końca zdecydować, gdzie to dowództwo powinno funkcjonować -
dodał były dowódca GROM.

Zdaniem gen. Polko, reforma "z pewnością" utrudni
współdziałania polskich Specjalsów z wojskami specjalnymi sojuszników
Polski, a także "postawi pod znakiem zapytania dotychczasowy dorobek".
Wojskowy zwraca uwagę, że największym problemem jest potraktowanie sił
specjalnych jak każdego innego rodzaju wojsk "pod jeden schemat, jeden
sznyt".

- Tymczasem siły specjalne ze względu na swój
charakter i możliwości stanowią element wypełniający lukę między
działaniami służb specjalnych, które mogą być za słabe, a działaniami
sił konwencjonalnych, które z kolei mogą być zbyt mocne w danej sytuacji
- zauważył gen. Polko.

- Reforma, która nie uwzględnia szczególnego
charakteru wojsk specjalnych: konieczności ograniczenia kręgu osób
dopuszczonych do informacji o zadaniach tych sił i posiadania własnej,
krótkiej ścieżki dostępu do najważniejszych decydentów - ogranicza nasze
możliwości współdziałania z kooperantami. Oni nie mają takich
ograniczeń i oczekują z naszej strony podobnych standardów - wylicza w
rozmowie z Onetem.

Gen. Polko skrytykował także sam proces zmian w
strukturze dowództwa Wojsk Specjalnych, mówiąc, że "żołnierze wojsk
specjalnych i opinia publiczna powinni poznać nazwiska planistów, koszty
tych działań i uzasadnienie tych irracjonalnych decyzji".

- Decyzje te były tak tajne, że gdy na początku
stycznia rozmawiałem z jednym z oficerów Dowództwa Sił Specjalnych i
zapytałem go, w jakiej strukturze teraz służy, stwierdził z rozbrajającą
szczerością, że sam nie wie. A przecież zaskakiwać to powinniśmy wroga
na polu walki, a nie własne siły rozbijając ich morale - dodał generał w
rozmowie z Onetem.

Zaborowski: mam nadzieję, że dorobek Specjalsów nie zostanie zmarnowany

Swoje zastrzeżenia wobec reformy armii wyraził
Zbyszek Zaborowski z sejmowej Komisji Obrony Narodowej. - Mam poważne
wątpliwości, czy połączone dowództwa sił zbrojnych zadbają efektywnie o
szkolenie i przygotowanie specyficznych rodzajów sil zbrojnych jak
Marynarka Wojenna, Lotnictwo czy też Wojska Specjalne. W obecnej
sytuacji trudno mówić o jakiejkolwiek autonomii Wojsk Specjalnych -
powiedział poseł SLD w rozmowie z Onetem.

Zdaniem Zaborowskiego, jeżeli priorytetem jest
wprowadzenie połączonych operacji wojskowych i wzorujemy się na modelach
zachodnich, to należało wprowadzić kolegium połączonych szefów sztabów
rodzajów sił zbrojnych tak, jak jest w USA, ale utrzymać samodzielne
dowództwa rodzajów sił zbrojnych, które dbałyby o rozwój i przygotowanie
bojowe specyficznych formacji wojskowych.

- Jak będzie wyglądała realna współpraca między
Dowódcą Operacyjnym RSZ, a Dowódcą Generalnym RSZ, w nowym modelu
dowodzenia, będziemy mogli ocenić dopiero po upływie pewnego czasu. Bóg
raczy wiedzieć, jak na tym wyjdą Wojska Specjalne - zaznaczył poseł
Sojuszu.

Zaborowski przypomniał, że polskie Wojska
Specjalne, w dotychczasowym modelu funkcjonowania, osiągnęły wysoką
gotowość bojową, mogą się też pochwalić realnymi osiągnięciami na polu
walki, m.in. w Iraku i Afganistanie. - Mam nadzieje, że ten dorobek nie
zostanie zmarnowany, a współpraca polskich Specjalsów z wojskami naszych
sojuszników takich jak Francja czy USA zostanie utrzymana. Z naszych
doświadczeń i instruktorów korzystają również wojska specjalne państw
NATO-wskich Europy Środkowej - dodał.

Poseł SLD, zapytany o szybką drogę do ustanowienia
Centrum Operacji Specjalnych, ocenił, że świadczy ona o "niedopracowaniu
reformy dowodzenia polskimi siłami zbrojnymi, mimo że przygotowania
trwały od dłuższego czasu". - Można mieć tylko nadzieję, że zanim
nastąpi nowy, poważny kryzys międzynarodowy, sztabowcy w polskiej armii
skończą rozruch nowego systemu - podkreślił Zaborowski w rozmowie z
Onetem.

Wielkie wyzwanie w 2014 roku

W 2014 roku na Wojska Specjalne czeka wiele wyzwań,
o których na początku stycznia mówił gen. Jerzy Gut. Polacy, w ramach
ćwiczenia całości NATO-wskiego komponentu operacji specjalnych pod
kryptonimem Noble Sword-14, będą musieli potwierdzić zdolność, którą
wywalczyli w czasie ćwiczenia Cobra-13. W 2014 roku dojdzie także do
wycofania komponentu Wojsk Specjalnych z Afganistanu, biorących udział w
misji ISAF.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

152. Gdyński port kupił nabrzeże

Gdyński port kupił nabrzeże od Stoczni Marynarki Wojennej

Za 12,7 mln zł władze gdyńskiego portu nabyły w poniedziałek od
Stoczni Marynarki Wojennej Nabrzeże Gościnne, gdzie za trzy lata
powstanie tzw. obrotnica. Dzięki niej port w Gdyni będzie mógł
obsługiwać kontenerowce o maksymalnej długości 384 m.

119 czołgów Leopard będzie stacjonować w Żaganiu

119 czołgów Leopard, które Polska kupiła od Niemiec, trafi do 34.
Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu w Lubuskiem. Oznacza to od 2 do
2,5 tys. nowych etatów w wojsku - poinformował w Zielonej Górze minister
obrony narodowej Tomasz Siemoniak.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

153. Azja się zbroi. Europa

Azja się zbroi. Europa oszczędza. USA - rekordziści. A Polska? Ma używane Leopardy


Z najnowszego raportu Międzynarodowego Instytutu Badań Strategicznych w Londynie wynika, że ubiegłym roku na armię najwięcej wydali Amerykanie - ponad pięć razy więcej niż Chińczycy, którzy pod względem wydatków zbrojeniowych zajęli drugie miejsce.
Na pierwszy rzut oka zbrojenia Państwa Środka robią wrażenie. Chiny wydały w ubiegłym roku na obronę nieco ponad 112 mld dol. To trzy razy więcej niż Indie i więcej niż Japonia, Kora Płd., Tajwan i Wietnam łącznie. Mają już teraz 60 okrętów podwodnych i do końca dekady w ich flocie pojawią się trzy lotniskowce. Już teraz angażują się w misje pokojowe. Zakłada się ponadto, że za kilka lat Chiny będą zdolne do selektywnych interwencji zbrojnych w świecie, tak jak dzisiaj może to zrobić Wlk. Brytania i Francja.

A które kraje zwiększają najbardziej wydatki obronne? Najszybsze tempo wzrostu odnotowano w Azji Wschodniej: w Chinach, Japonii i Korei Płd. Wydatki krajów azjatyckich na obronę były w 2013 r. wyższe o 11,6 proc. niż w 2010 r.

Analitycy z Londynu podkreślają, że podczas gdy wydatki na obronę w Ameryce Północnej i Europie od czasu globalnego kryzysu finansowego są na tym samym poziomie, bądź spadły, w tym samym czasie realne wydatki (z pominięciem inflacji) na obronność w Chinach i Rosji wzrosły odpowiednio o 40 proc. i 30 proc.

A co z Polską?

W porównaniu z największymi nasze wydatki na armię są niewielkie - to niecałe 10 mld dol. Budżet MON na rok 2013 przewidywał wydatki na poziomie 31,4 mld zł. We wrześniu sumę tę zmniejszono jednak o około 3 mld zł. Zawieszono tym samym zasadę przeznaczania corocznie na obronność 1,95 proc. PKB. W 2014 roku wydatki na obronność wyniosą ponad 32 mld zł. Pod względem wydatków na obronność zajmujemy w świecie 21. miejsce.

W listopadzie ubiegłego roku zdecydowano np., o zakupie za miliard złotych 110 używanych niemieckich czołgów Leopard. Kolejne 2 mld będą wydane na ich remont.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

154. afera gen.Skrzypczaka

Izrael anulował sprzedaż dronów Polsce 

Dan
Harel, dyrektor generalny izraelskiego Ministerstwa Obrony wycofał
licencje eksportowe do Polski firmom zbrojeniowym Elbit Systems i Israel
Aerospace Industries Skutkiem decyzji jest zakaz działalności w Polsce dla obu
firm, co oznacza, że nie będą mogły sprzedać tu oferowanych dronów.
Resort obrony tłumaczy decyzję konfliktem obu firm
w Polsce w sprawie sprzedaży polskiej armii bezzałogowców. Miał on być
częściowo przyczyną rezygnacji dwa miesiące  temu polskiego wiceministra
obrony, generała Waldemara Skrzypczaka. Choć podkreślane jest, że
rezygnacja była spowodowana wewnętrznymi przyczynami, to uznano, że
rywalizacja między Elbit Systems i  IAI w sprawie sprzedaży dronów, która wymknęła się spod kontroli, miała także udział w decyzji generała.

Obecnie, ani  IAI, ani Elbit nie mogą sprzedać bezzałogowców i peryferyjnych systemów Polsce, dopóki ta decyzja nie zostanie zmieniona. Rywalizacja, która wymknęła się spod kontroli, zbliżyła się do punktu,
gdzie groziły realne szkody dla relacji między Izraelem i Polską –
powiedział informator gazety.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

155. BBN opublikowało Doktrynę

BBN opublikowało Doktrynę Komorowskiego

Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przedstawiło na swojej stronie
internetowej główne założenia Doktryny Komorowskiego. To nieformalne
określenie głównej „myśli polityki realizowanej przez prezydenta
Bronisława Komorowskiego odnoszącej się do strategii bezpieczeństwa
państwa i wyrażającej się w przeniesieniu priorytetów z zaangażowania
zewnętrznego na zadania związane z bezpośrednim bezpieczeństwem kraju”.

Jak głosi komunikat, Doktryna opiera się na rekomendacjach, które
zostały zawarte w Strategicznym Przeglądzie Bezpieczeństwa Narodowego,
który został przeprowadzony w latach 2010-2012 z polecenia Bronisława
Komorowskiego. Założenia doktryny zostaną wykorzystane w opracowanych
Strategii Bezpieczeństwa Narodowego i Polityczno-Strategicznej
Dyrektywie Obronnej. Doktryna zawiera cztery główne założenia. 1. „Należy przenieść strategiczne priorytety Rzeczypospolitej Polskiej
z udziału w misjach ekspedycyjnych na zadania związane z zapewnianiem
bezpośredniego bezpieczeństwa, w tym obrony państwa” – W Doktrynie
odniesiono się do aktywnego udziału Sił Zbrojnych RP w operacji
w Afganistanie, co ograniczyło przygotowanie armii do realizacji
konstytucyjnego zadania, jakim jest obrona państwa. Zaznaczono, że „nie
zakłada ona rezygnacji z udziału w misjach zagranicznych”, a jedynie
„właściwe umiejscowienie w hierarchii zadań dla państwa i sił
zbrojnych”.

2. „Własny potencjał obronny stanowi podstawowy
filar oraz gwarancję naszego bezpieczeństwa” – Podkreślona została waga
własnych zdolności obronnych oraz konieczność „utrzymania stabilnych
nakładów na sił zbrojne (1.95 procent PKB)”. Powinny one stać się „naszą
specjalnością w NATO”. Zwrócona została również uwaga na konieczność
rozwijania pozamilitarnych zdolności państwa, które w konsekwencji mają
doprowadzić do budowy zintegrowanego systemu bezpieczeństwa narodowego.


3. „Polską specjalizacją w NATO i UE powinny być także, obok zdolności
do obrony terytorium, zdolności „przeciwzaskoczeniowe”, konieczne
zwłaszcza w sytuacjach trudnokonsensusowych” – Doktryna wskazuje,
że Polska ze względu na swoje położenie jest „szczególnie narażona
na zagrożenia o charakterze nagłym, niespodziewanym, selektywnym,
na ograniczoną skalę”. W związku z tym zauważono, że sojusznicy z NATO
w przypadku takiego ataku mogliby nie zdążyć zareagować odpowiednio
szybko. Dlatego też uznano, że Polska powinna być zdolna do samodzielnej
reakcji. Służyć mają temu: wywiad, rozpoznanie, obrona powietrzna,
mobilne wojska.
 4. „Polska powinna umacniać swoją podmiotowość strategiczną na arenie
międzynarodowej, aktywnie uczestnicząc w funkcjonowaniu organizacji
międzynarodowych i ich kształtowaniu stosownie do własnych interesów
strategicznych” – W Doktrynie zapisano, że NATO powinno po zakończeniu
operacji w Afganistanie, skupić się na zapewnieniu bezpieczeństwa państw
członkowskich, poprzez aktualizację planów, wspólne ćwiczenia oraz
rozwój infrastruktury obronnej. Odniesiono się również do Unii
Europejskiej. Polska będzie wzmacniać Wspólną Politykę Bezpieczeństwa
i Obrony, aby stała się „drugim, zewnętrznym filarem bezpieczeństwa”
naszego kraju. „Szczególnie ważne jest przyjęcie strategii
bezpieczeństwa europejskiego”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

156. WOW! BBN ogłasza nową

WOW! BBN ogłasza nową strategię bezpieczeństwa i od razu proponuje nazwę: to "doktryna Komorowskiego"!

W skrócie - odwrót od misji, a w zamian "bezpośrednia obronę
własnego terytorium". Inaczej: mniej troski o sojusze, a w zamian
miraże.

Warsztaty strategiczne Polski i państw bałtyckich

W spotkaniu prowadzonym przez szefa BBN ministra
Stanisława Kozieja uczestniczyli doradczyni Prezydenta Estonii ds.
bezpieczeństwa Merle Maigre, Doradca Prezydenta Łotwy ds. polityki
zagranicznej Margers Krams oraz Doradca Prezydent Litwy ds. polityki
zagranicznej Martynas Lukoševičius, a także przedstawiciele polskiego
Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Obrony Narodowej. W
czasie spotkania zadeklarowano gotowość do kontynuowania konsultacji w
takiej formule. Termin i miejsce następnego spotkania zostaną ustalone w
trybie roboczym.



Warsztaty strategiczne z udziałem Polski oraz Państw Bałtyckich

Gości przyjął także Prezydent RP Bronisław Komorowski, który mówił
m.in. o dużym znaczeniu współpracy Polski z państwami bałtyckimi dla
bezpieczeństwa regionu, a także potrzebie „ustrategicznienia” Wspólnej
Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE oraz umacniania obrony kolektywnej w
ramach NATO.

 

Więcej na stronie BBN >>>

18 lutego br. w Belwederze spotkali się prezydenccy doradcy
ds. bezpieczeństwa Polski, Litwy, Łotwy oraz Estonii. Wzięli oni udział w
zorganizowanych przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego warsztatach
strategicznych poświęconych polityce bezpieczeństwa Unii Europejskiej
oraz tegorocznemu szczytowi NATO. Gości przyjął także Prezydent RP
Bronisław Komorowski, który mówił m.in. o dużym znaczeniu współpracy
Polski z państwami bałtyckimi dla bezpieczeństwa regionu, a także
potrzebie „ustrategicznienia” Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony
UE oraz umacniania obrony kolektywnej w ramach NATO.

W spotkaniu prowadzonym przez szefa BBN ministra
Stanisława Kozieja uczestniczyli doradczyni Prezydenta Estonii ds.
bezpieczeństwa Merle Maigre, Doradca Prezydenta Łotwy ds. polityki
zagranicznej Margers Krams oraz Doradca Prezydent Litwy ds. polityki
zagranicznej Martynas Lukoševičius, a także przedstawiciele polskiego
Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Obrony Narodowej. W
czasie spotkania zadeklarowano gotowość do kontynuowania konsultacji w
takiej formule. Termin i miejsce następnego spotkania zostaną ustalone w
trybie roboczym. 

Polityka bezpieczeństwa UE

Pierwsza część warsztatów poświęcona została strategicznym problemom
bezpieczeństwa europejskiego po grudniowej Radzie Europejskiej
dotyczącej Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE.

Rada swoimi konkluzjami uruchomiła proces refleksji nad
podstawowymi problemami bezpieczeństwa UE, nakazując Wysokiemu
Przedstawicielowi ds. Zewnętrznych i Polityki Bezpieczeństwa
przygotowanie stosownego raportu na posiedzenie Rady w 2015 roku.

Ponieważ raport ma być przygotowany w konsultacji z państwami
członkowskimi, a szefowie państw i rządów będą go ostatecznie przyjmować
na posiedzeniu Rady Europejskiej, ważne jest wcześniejsze merytoryczne
przedyskutowanie i próba uzgodnienia między państwami UE kluczowych
problemów bezpieczeństwa europejskiego.

- Musimy się postarać, aby nie przegapić szansy na to, aby
raport miał charakter dokumentu strategicznego i aby znalazły się w nim
kwestie ważne dla Państw naszego regionu
– mówił szef BBN, podkreślając konieczność czynnego włączenia się państw UE do prac nad nim.

Jak przekonywał dalej minister Stanisław Koziej jest ważne, aby
ta refleksja miała w miarę całościowy charakter, obejmowała kluczowe
problemy bezpieczeństwa europejskiego i kreśliła wizję wyzwań w tej
dziedzinie, przed jakimi stanie UE w nadchodzących latach. Innymi słowy:
proces ten powinien mieć w swej istocie charakter strategicznego
przeglądu bezpieczeństwa europejskiego, a przygotowany w jego wyniku
raport  do debaty na Radzie Europejskiej był swego rodzaju Białą Księgą
Bezpieczeństwa UE, zawierającą różne możliwe scenariusze i opcje
działania. Taki raport mógłby być podstawą do przygotowania w kolejnych
latach po 2015 roku nowej Strategii Bezpieczeństwa Europejskiego.

Szef BBN przedstawił także gościom dotychczasowe zaangażowanie
Biura w promowanie tej tematyki w relacjach wielostronnych (Grupa
Wyszehradzka, Trójkąt Weimarski) oraz w kontaktach dwustronnych.

Szczyt NATO w Newport

W drugiej części uczestnicy spotkania omawiali tematykę zbliżającego
się szczytu NATO w Newport, w tym m.in. kwestię ewentualnej szkoleniowej
misji w Afganistanie po 2014 r., rozwoju zdolności obronnych Sojuszu do
2020 oraz roli i znaczenia więzi transatlantyckich dla bezpieczeństwa
Europy.

Mówiono o potrzebie ograniczonej obecności NATO o charakterze doradczo-szkoleniowym po 2014 roku w Afganistanie,
gdzie zadania bojowe będą zredukowane jedynie do zadań ochronnych
mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom realizującym
misję doradczo-szkoleniową. Nie chcemy po 2014 roku rozpoczynać operacji
ISAF-bis; musimy wyciągnąć właściwe wnioski z lat ubiegłych,
wykorzystać zdobyte doświadczenie i unikać powtarzania błędów.

W nadchodzących latach potrzebujemy także większego
zaangażowania państw europejskich w tworzenie zdolności obronnych NATO
(troska o stosowne nakłady obronne) oraz „wyhamowania” procesu
redukowania polityczno-wojskowej obecności USA w Europie. Oś
amerykańsko-europejska jest istotnym elementem równowagi w skali
globalnej. Amerykański zwrot w kierunku Azji nie powinien oznaczać
odwracania się plecami do Europy.   

Konieczne jest kierowanie polityki obronnej Sojuszu w stronę
zapewnienia zdolności do  skutecznej obrony kolektywnej państw
członkowskich, wiarygodnego odstraszania i szybkiego reagowania na
pojawiające się wyzwania nowego typu oraz poza obszarem traktatowym.

***

Pomysł organizowania regularnych konsultacji doradców prezydenckich
ds. bezpieczeństwa i polityki zagranicznej Polski i Państw Bałtyckich
pojawił się

z inicjatywy BBN w 2011 r. Dzisiejsze rozmowy były kontynuacją
spotkania, które odbyło się odbyło się 10 czerwca 2013 r. w Tallinie,
kiedy uzgodniono, że współpraca w tym gronie powinna być kontynuowana w
przyszłości.

Same przygotowania do wrześniowego szczytu NATO oraz prace
związane z rozwojem Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE to w
wymiarze międzynarodowym zadania priorytetowe dla Biura Bezpieczeństwa
Narodowego, wskazane przez Prezydenta RP.

Tematy te poruszone zostaną także m.in. podczas rozpoczynającej
się w czwartek dwudniowej wizyty Szefa BBN ministra Stanisława Kozieja w
Budapeszcie, gdzie spotka się on z szefami rad bezpieczeństwa państw
Grupy Wyszehradzkiej. 




















Apel o kompromis do prezydenta Ukrainy i liderów opozycji

Prezydent Bronisław Komorowski powiedział we wtorek wieczorem PAP,
że próbował skontaktować się telefonicznie z prezydentem Ukrainy
Wiktorem Janukowyczem. - Nie udało się, ale mam nadzieję, że to jeszcze
możliwe -
podkreślił prezydent.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

157. "Polska wystąpiła o zwołanie

"Polska wystąpiła o zwołanie Rady Północnoatlantyckiej"

Polska wystąpiła o zwołanie w trybie pilnym Rady
Północnoatlantyckiej - powiedział w sobotę wieczorem Prezydent RP po
zakończeniu spotkania z Prezesem Rady Ministrów i Ministrami Spraw
Zagranicznych i Obrony Narodowej.
 
Po wystąpieniu prezydenta Władimira Putina do rosyjskiej izby
wyższej o zgodę na ewentualne użycie sił zbrojnych na terytorium całej
Ukrainy, sprawa zrobiła się niesłychanie dramatyczna – powiedział
prezydent po nieformalnym spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem oraz
ministrami spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim i obrony Tomaszem
Siemoniakiem. Jak powiedział prezydent, na spotkaniu „zostały podjęte
stosowne decyzje, które są decyzjami państwa polskiego”.

Narada w Belwederze dot. sytuacji na Ukrainie


Poinformował, że Polska wystąpiła do Sojuszu
Północnoatlantyckiego o zwołanie w trybie pilnym posiedzenia Rady
Północnoatlantyckiej w trybie artykułu 4 traktatu waszyngtońskiego
przewidującego sojusznicze konsultacje w razie zagrożenia.

- Możemy się czuć zagrożeni potencjalnym użyciem rosyjskich sił
zbrojnych na terytorium sąsiedniej dla Polski Ukrainy. Jestem
przekonany, że przekonamy także inne kraje, które mogą się czuć
zagrożone z tytułu sąsiedztwa i wiem, że decyzja zapadnie bardzo
szybko”– dodał.



i kto tu kłamie?

NATO "potępia" Rosję. "Zaprzeczenie zasad. Wzywamy do deeskalacji napięcia"

NATO "potępia" Rosję. "Zaprzeczenie zasad. Wzywamy do deeskalacji napięcia"

Sojusz stoi murem za Ukrainą.
zobacz więcej »

W
sobotę prezydent Bronisław Komorowski mówił, że Polska podjęła decyzję
o zwróceniu się do swoich sojuszników o zwołanie posiedzenia Rady
Północnoatlantyckiej "na poziomie ministrów spraw zagranicznych".
Posiedzenie Rady, wbrew oczekiwaniom Polski, nie odbywało się też w
trybie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, czego chciała także Litwa.
Artykuł ten stanowi, że strony traktatu "będą się wspólnie
konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą
integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo
którejkolwiek ze stron".
"Według źródeł w NATO posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej nie odbywa
się jednak w trybie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, czego chciały
m.in. Polska i Litwa.
Artykuł ten stanowi, że strony traktatu będą się
wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone
będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub
bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron."

Rasmusen pytany na konferencji o art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego odpowiedział, że NIKT NIE WNOSIŁ O TAKI TRYB.

Dzisiaj,
3 marca Komorowski pytany na konferencji  o art.4 odpowiedział, że
będzie rozmawiał z Sikorskim, dlaczego nie był wnioskowany przez Polskę
taki tryb.

"Rolą Polski wskazywanie, że Rosja łamie prawo międzynarodowe"

Rolą Polski jest konsekwentne wskazywanie na złamanie wielu norm
prawa międzynarodowego przez Rosję, jeśli chodzi o Krym - oświadczył
Prezydent RP po posiedzeniu RBN. Polska jest krajem bezpiecznym –
zapewnił Bronisław Komorowski.

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

W ocenie Bronisława Komorowskiego, zjawiska zachodzące na Krymie -
pełzającego przejmowania przez Rosję kontroli nad Krymem dokonuje się
głównie poprzez demonstrację siły. – Ale siła demonstrowana jest siłą.
To jest rozwiązanie kwestii spornych na drodze militarnej – zaznaczył. 
Jak dodał, to musi budzić ogromne wątpliwości , a także obawy na
przyszłość.

- Dałem wyraz temu – i sądzę, że to jest wspólny pogląd wszystkich
uczestniczących w obradach RBN - że rolą Polski jest konsekwentne
wskazywanie na złamanie wielu norm prawa międzynarodowego i zobowiązań
międzynarodowych przez Rosję, jeśli chodzi o Krym – powiedział.

- Naszym zadanie jest takie działanie, by świat zachodni, którego
jesteśmy cząstką, w sposób jak najmocniejszy reagował i zapowiadał
własne reakcje na wypadek dalszej eskalacji tego rodzaju działań na
obszarze Ukrainy – podkreślił.

- Polska będzie wykorzystywała wszelkie realne możliwości do twardego
prezentowania stanowiska braku zgody na fakty dokonane w postaci
przejęcia kontroli na Krymie przez państwo rosyjskie – oświadczył.

- Będziemy prezentowali także zdecydowane stanowisko na rzecz
wzmocnienia międzynarodowych sygnałów chroniących integralność państwa
ukraińskiego i stworzenia Ukrainie możliwości swobodnego kierunku jej
rozwoju - dodał prezydent.



Konsultacje w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego

Prezydent podkreślił też, że Polska zabiega o to, aby odbyły się
konsultacje w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego w oparciu o artykuł
4. Traktatu Waszyngtońskiego.

Bronisław Komorowski zaznaczył, że poprosił szefa MSZ Radosława
Sikorskiego o wyjaśnienia, dlaczego nie zostało jeszcze złożone,
uzgodnione przez prezydenta i premiera, stanowisko, że powinniśmy żądać
odbycia konsultacji na podstawie artykułu 4.
- Wyjaśnieniem jest, że
trwająca Rada Północnoatlantycka w formacie ambasadorskim była zwołana
wcześniej. Polska dąży do tego, żeby odbyły się konsultacje na poziomie
ministerialnym – powiedział.

Prezydent wskazywał, że dla bezpieczeństwa regionu jest ważne, by
Polska podjęła działania, które mogą uczynić z Sojuszu
Północnoatlantyckiego również narzędzie służące dobrej stabilizacji na
terenie Ukrainy.

- W związku z tym na posiedzeniu RBN złożyłem propozycję, by strona
polska złożyła propozycje uruchomienia stałych konsultacji
wewnątrzsojusznicznych, na których powinniśmy zaproponować cały szereg
działań od kwestii planistycznych, które muszą przewidywać różne
scenariusze wydarzeń, po kwestie współpracy wspólnoty wywiadowczej,
stałego monitorowania także przez struktury natowskie rozwoju sytuacji
na wschód od granicy NATO – relacjonował. 

Wyraził przekonanie, że cały szereg tych propozycji można zrealizować bazując na dotychczasowej praktyce NATO.

Rada Europejska i perspektywa sankcji ...

W opinii prezydenta, rozwój wydarzeń na Wschód od granic Polski
powinno skłaniać też UE do większej skuteczności w zakresie prac nad
aktualizacją europejskiej strategii bezpieczeństwa. Wspomniał, że
podczas posiedzenia RBN było omawiane stanowisko Polski na najbliższe
posiedzenie Rady Europejskiej.

- Polska chce stanąć mocno na gruncie proponowanym przez Stany
Zjednoczone, to znaczy zdecydowanego pokazania możliwości realnych
sankcji. Jeśli groźby mają przynieść dobre skutki, to muszą być one
poparte postawą pełną determinacji i gotowości. Musi być to groźba
realna – podkreślił.

- Dlatego sądzimy, że na etapie, kiedy chodzi o uniemożliwienie
eskalacji na Ukrainie, Unia Europejska powinna się zdobyć się - a
Polska powinna prezentować takie stanowisko na Radzie Europejskiej - na
bardzo zdecydowaną postawę w kwestiach perspektywy sankcji, zarówno
natury politycznej, jak i ekonomicznej – argumentował.



Na tematy ukraińskie podczas wizyty w Turcji

Zapowiedział, że o sytuacji na Ukrainie, w tym również na Krymie,
będzie rozmawiać podczas zbliżającej się wizyty w Turcji. "Sądzię, że
ostatnio prezentowane stanowisko tureckie ws. sytuacji na Ukrainie
napawa optymizmem, co do możliwości sformułowania wspólnych poglądów w
tej kwestii – powiedział.

 

Osiągnięcia 25-lecia polskiej wolności 

Prezydent jest zdania, że dla Ukrainy dramatem jest utrata realnej
kontroli nad Krymem, ale też ryzyko eskalacji takich zjawisk w innych
częściach państwa. - Ważne jest to, żebyśmy dziś uzmysłowili sobie, jak
daleko Polska jest od tego rodzaju ryzyk, jak daleko drogą polskiej
wolności przez 25 lat udało się nam dojść. Dziś nikt w Polsce nie
rozważa tego, co było przekleństwem za czasów mojej młodości, ciągłe
były rozważania w polskich domach, rodzinach, w kręgach nie tylko
opozycji demokratycznej: „wejdą, czy nie wejdą”. Dzisiaj te dylematy
Polski już nie dotyczą. Bo mamy gwarancje NATO, mamy zakorzenienie w UE,
mamy też własny system obronny - podkreślił.

- Sprawą zasadniczą jest to, żeby wyciągać wnioski z zaistniałej
sytuacji, także w zakresie kształtowania dalszej determinacji w
kwestiach związanych z modernizacją polskiej armii, dokończeniem reformy
systemu dowodzenia i przebudowaniem innych obszarów, istotnych z punktu
widzenia polskiego bezpieczeństwa – wskazywał.



Prezydent zwołał posiedzenie RBN w sobotę po tym, jak wyższa izba
parlamentu Rosji zezwoliła na użycie sił zbrojnych FR na Ukrainie.



Niespodziewane manewry w Obwodzie Kaliningradzkim
Ponad 3.5 tys. żołnierzy rosyjskiej Floty Bałtyckiej rozpoczęło manewry w ramach taktycznych ćwiczeń wojsk ochrony wybrzeża – podaje Polskie Radio.
Niezapowiedziane manewry odbywają się na lądzie. Biorą w nich udział czołgi T-72 oraz bojowe wozy piechoty BMP-2. Żołnierze ćwiczą operacje obronne i ofensywne. Doskonalą też umiejętności budowania umocnień.

Niepokój w związku z rozpoczętymi manewrami wyraziła strona litewska. Prezydent Dalia Grybauskaite powiedziała, że „jej kraj jest przygotowany na każdy wariant wydarzeń i niespodzianki ze strony Rosji”. Dodała też, że w związku z ćwiczeniami w Obwodzie Kaliningradzkim „litewskie siły zbrojne pozostają w zwiększonej gotowości bojowej”. Tymczasem rosyjskie myśliwce naruszyły dziś przestrzeń powietrzną Ukrainy nad Morzem Czarnym - informuje TVN 24. W celu zapobieżenia prowokacjom, ukraiński Su-27 został poderwany, aby przechwycić rosyjskie maszyny. Ministerstwo obrony Ukrainy podało, że przestrzeń powietrzna została naruszona dwukrotnie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

158. Zapomniani dodać, że

POjedli, POpili i zakąsili na Nasz, Polaków koszt, bo wszak nie na własny koszt.

Właśnie widzimy, co są warte deklaracje czarnego Bambo z białej ruskiej budy w USA.

Jeśli ktoś jeszcze nie wie niech spyta o to Ukraińców.

Pozdrawiam.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

159. Komendant, Naczelnik,

Cytat
dnia: "Dusza Rosjanina, jeśli nie każdego, to prawie każdego jest
przeżarta bakcylem nienawiści i niepokoju w stosunku do każdego wolnego
Polaka i do idei wolnej Polski. Oni są łatwi i zdolni do uczucia
wielkiej nawet przyjaźni i będą was kochać szczerze i serdecznie, jak
rodzonego brata, do chwili, nim nie poczują, że w sercu swoim jesteście
wolnym człowiekiem i boicie się ich miłości, w której dominującym
pierwiastkiem jest żądza opieki nad wami
, inaczej mówiąc - władzy." -
Józef Piłsudski.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

160. 500 lat temu zatrzymaliśmy

500 lat temu zatrzymaliśmy Moskwę - ale wtedy mieliśmy husarię i Wodza

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

161. Hańba Rosji

  • Hańba Rosji

    Podziw i gniew towarzyszą nam w tych ponurych i pełnych
    napięcia godzinach. Podziwiamy rozumny umiar, determinację oraz zmysł
    odpowiedzialności...

    ADAM MICHNIK

    Podziw i gniew towarzyszą nam w tych ponurych i pełnych napięcia godzinach. Podziwiamy rozumny umiar, determinację oraz zmysł odpowiedzialności ukraińskiego społeczeństwa i władz. I ogarnia nas gniew, kiedy obserwujemy imperialną agresję polityki wielkorosyjskiej w stosunku do Ukrainy.
    Oburza nas i brzydzi pełna kłamstw, hipokryzji i buty retoryka nie tylko rosyjskich polityków, dyplomatów i propagandystów. W polskiej pamięci odżywają dawne obrazy.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,15554365,Hanba_Rosji.html#ixzz2uv8v4SGu

  • putinAdam Michnik w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej” analizuje obecną sytuację w Rosji, podsumowując:

    wielkorosyjska ksenofobia bierze górę – wielu ludzi na Kremlu postępuje tak, jakby nie mieli mózgu – o godności nie wspominając.

    Porównuje obecną sytuację na Ukrainie do położenia, w którym znajdowała się Polska:

    Oburza
    nas i brzydzi pełna kłamstw, hipokryzji i buty retoryka nie tylko
    rosyjskich polityków, dyplomatów i propagandystów. W polskiej pamięci
    odżywają dawne obrazy. Szef MSZ Radosław Sikorski zauważył, że „Rosja
    nigdy nie najechała na Polskę, tylko zawsze ‚przychodziła z pomocą’
    mniejszościom narodowym i religijnym”.

    I podkreśla:

    Tak
    właśnie było w epoce carycy Katarzyny, gdy brała ona pod swą protekcję
    mniejszości religijne w Rzeczypospolitej, a w istocie by realizować
    podział i rozbiory; tak było w 1920 roku i w 1939 roku, gdy Rosja brała w
    obronę lud pracujący miast i wsi oraz mniejszości narodowe przed
    imperialistycznym i faszystowskim reżimem w Polsce. W 1940 roku Kreml
    pospieszył z „bratnią pomocą” na Litwę, Łotwę i do Estonii w takim samym
    celu, a po wojnie – do Budapesztu w 1956 roku, do Pragi w 1968. Potem
    udzielono jeszcze „bratniej pomocy” ludowi Afganistanu…

    Co prawda nie ma nic o początkach komunizmu w Polsce, ale jest za to efektowne porównanie do Hitlera:

    trudno
    nie wspomnieć innego polityka, który równie gorliwie troszczył się o
    swoich rodaków gnębionych cudzoziemskim butem. W 1938 roku Adolf Hitler
    deklarował konieczność ochrony przez III Rzeszę „10 mln Niemców żyjących
    w państwach położonych przy ich granicach”, czym wywołał radość Niemców
    sudeckich i dał sygnał do kampanii propagandowej przeciw
    Czechosłowacji. W konsekwencji Hitler zażądał przeprowadzenia plebiscytu
    wśród Niemców sudeckich, co było prostą drogą do rozbicia
    Czechosłowacji i podporządkowania jej III Rzeszy. Podobną strategię
    zastosowano po roku wobec Polski. Historia podboju
    Czechosłowacji przez Hitlera została dobrze przestudiowana na Kremlu –
    tak można mniemać, obserwując manewry wobec Krymu.

    Michnik także przypomina, że Putin był funkcjonariuszem KGB:

    Lenin – pisma tego autora czytał z pewnością Władimir Putin na kursach w KGB -
    powiadał, że polityka zagraniczna jest rezultatem polityki wewnętrznej.
    Inaczej mówiąc: Władimir Putin rozwiązuje problemy Rosji poprzez
    organizowanie napięć zewnętrznych. Tak było, gdy obejmował władzę na
    fali wojny czeczeńskiej; tak było w momencie wojny z Gruzją; tak jest i
    teraz. Widmo Majdanu kijowskiego krąży po gabinetach kremlowskich
    czynowników – stąd tak ostre reakcje na protesty antywojenne w Moskwie i
    Petersburgu.

    A jak Gazeta Wyborcza pisała po katastrofie smoleńskiej, która była ogromnym ciosem dla Polski?

    Już w kwietniu 2010 r. „Gazeta Wyborcza” – obok drukowania
    służalczych apeli o pojednanie z Rosją i artykułów chwalących Kreml
    („Rosja robi wszystko, aby pomóc w śledztwie”) – sugerowała, że rozbicie
    się tupolewa było wynikiem błędów załogi i wywieranej na nich presji.
    „Piloci zdecydowali: lądujemy” – kłamała „GW” dwa dni po katastrofie.

    Adam Michnik zamieścił tekst, w którym napisał:

    Dziś na krwi przelanej 70 lat temu w Katyniu i w
    sobotę pod Smoleńskiem rodzi się autentyczna polsko-rosyjska wspólnota
    losów. Dziękujemy wam – bracia Moskale – za współczucie, zrozumienie,
    spontaniczne akty solidarności i wszelką pomoc w związku z katastrofą.

    15 lipca 2010 r. „Wyborcza” donosi: „Nasz informator uczestniczący w
    pracach rosyjskiego MAK mówił, że 25 minut przed katastrofą Protasiuk
    powiedział: «Jeśli nie wyląduję, będę miał przechlapane»”.

    26 lutego 2011 r. „GW” kontynuuje nagonkę na pilotów Tu-154 i gen. Błasika. „Jest
    świadek, który słyszał, jak tuż przed wylotem prezydenckiego Tu-154
    dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik zwymyślał kapitana samolotu
    Arkadiusza Protasiuka”.

    Nagonka na gen. Błasika jest ulubionym tematem GW. Dominika
    Wielowieyska w rozmowie z Radosławem Sikorskim pytała: „Latał Pan często
    rządowym samolotem. Czy to jest naturalne, że wysocy urzędnicy czy dowódcy wchodzą do kokpitu, są z pilotami?”.

    Informacje podane przez Gazetę Wyborczą okazały się nieprawdziwe…


  • http://niewygodne.info.pl/artykul2/01027-wydarzenia-poprzedzajace-kryzys-na-Ukrainie.htm



  • Poniżej
    zestawienie kilku wydarzeń, których nie można pominąć przy
    rozpatrywaniu kwestii konfliktu na Ukrainie i rosyjskiej interwencji na
    Krymie.




    kwiecień 2010: pod Smoleńskiem ginie gen. Franciszek Gągor
    - wymieniany jako kandydat do objęcia stanowiska szefa NATO. Gągor był
    zwolennikiem stworzenia na terytorium Polski kilku dużych baz wojskowych
    NATO, w których na stałe stacjonowałoby kilkanaście tysięcy żołnierzy
    Paktu Północnoatlantyckiego (nastąpiłoby istotne wzmocnienie obronności
    Polski). Po śmierci Gągora nikt już głośno nie mówił o rozmieszczeniu w
    Polsce wojsk NATO.



    2010: Dowództwo rosyjskich sił zbrojnych podejmuje decyzje o
    połączeniu moskiewskiego i leningradzkiego okręgu wojskowego w jeden
    nowy Zachodni Okręg
    Wojskowy
    . Ogromna liczba rosyjskich oddziałów została przesunięta na północny-zachód kraju, w kierunku granic z Litwą, Łotwą i Estonią.



    2010: Putin ogłasza projekt modernizacji rosyjskiej armii. Do 2020 roku na ten cel ma być przeznaczona kwota 600 mld USD.



    2011: Rosyjskie bombowce coraz częściej naruszają przestrzeń powietrzną państw nadbałtyckich,
    a nad neutralnymi wodami Bałtyku, po raz pierwszy od czasu zakończenia
    zimnej wojny, pojawiły się rosyjskie bombowce strategiczne Tu-22M
    przystosowane do zrzucania bomb atomowych.



    listopad 2012: Prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przygotowało raport, zgodnie z którym to
    Rosja, a nie NATO powinna być gwarantem bezpieczeństwa Polski w Europie.
    W raporcie możemy przeczytać, że: "Rola NATO powinna być drugorzędna ze
    względu na nawarstwioną latami w świadomości Rosjan opinię o nim jako
    wrogu bloku zagrażającym ZSRS, a potem Rosji. [...] Polska musi
    traktować to państwo [Rosję] nie jako przeciwnika, lecz istotnego
    gwaranta bezpieczeństwa europejskiego, w tym naszego bezpieczeństwa"



    luty 2013: Władimir Putin dokonuje zmiany w doktrynie wojennej
    Rosji
    . Rosja ma zwiększać swój potencjał militarny z uwzględnieniem "prognozowanych zagrożeń", którymi są
    "eksport radykalizmu i chaosu do regionów sąsiadujących z Rosją".



    luty 2013: Gen. Stanisław Koziej (szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego) pojechał do Moskwy podpisać dokument pt.:
    "Plan współpracy między BBN i Aparatem Rady Bezpieczeństwa Federacji
    Rosyjskiej na lata 2013-2014"
    , co w praktyce oznacza, że przez 2
    lata sprawy takie jak: analiza koncepcji strategicznych Polski, narodowe
    planowanie strategiczne, metodyka prowadzenia strategicznych przeglądów
    bezpieczeństwa czy transparentność ćwiczeń i manewrów wojskowych - będą
    omawiane i konsultowane przez BBN z Aparatem Rady Bezpieczeństwa
    Federacji Rosyjskiej. Okazuje się, że Polska - jako jedyny kraj wśród
    członków NATO, byłych członków Układu Warszawskiego - ma plan współpracy
    wojskowej z Rosją.



    wrzesień 2013: Rosja i Białoruś, tuż przy naszej granicy, organizują wspólne
    manewry wojskowe "Zapad 2013", podczas których około 70 tys.
    żołnierzy ćwiczyło atak na Polskę i państwa nadbałtyckie. Polskojęzyczne
    media głównego nurtu starały się wówczas przemilczeć ten fakt.



    marzec 2014: Rosja narusza integralność terytorialną Ukrainy zajmując
    Półwysep Krymski
    .



  • Wszyscy rozumiemy, że dzieje się dziś coś strasznego, a interwencja
    wojsk Federacji Rosyjskiej narusza suwerenność Ukrainy. Problem w tym,
    czy to jest odwracalne, czy nie - mówił w "Kropce nad i" Bartłomiej
    Sienkiewicz.

    Minister spraw wewnętrznych przypomniał, że to kolejny raz, kiedy
    Rosja przekracza granice. Wcześniej była Abchazja, Osetia, Gruzja, a
    teraz Ukraina. - Wojska rosyjskie są w Europie i to niedaleko polskich
    granic - podkreślił Sienkiewicz.

    Jednocześnie zaznaczył, że nie ma
    żadnych sygnałów, które świadczyłyby o zagrożeniu. - Nie ma zagrożenia
    militarnego - ocenił minister. Dodał, że interwencja NATO w tej chwili
    nie jest konieczna.

    "Nierówność stron"

    Sienkiewicz
    zaznaczył jednocześnie, że w obecnej sytuacji borykamy się z problemem
    "nierównomierności stron". Przeciwko sobie występuje zintegrowane
    państwo (Federacja Rosyjska) i konglomerat 27 różnych krajów, z których
    każde ma inne interesy.

    Według Sienkiewicza imperia świetnie radzą
    sobie z kryzysami, natomiast Unia Europejska musi poradzić sobie z
    pewnymi trudnościami. Zaznaczył również, że Polska jest częścią Unii
    Europejskiej i dlatego jej decyzje, są uzależnione od interesów
    wspólnoty.

    Szef MSW podkreślił również, że obecnie przedmiotem troski polskiego
    rządu jest nie tylko kwestia Ukrainy, ale także pozycja i sytuacja
    naszego kraju. - Musimy pilnować stabilności naszego regionu i granicy.
    Musimy myśleć o bezpieczeństwie naszego kraju - powiedział minister
    spraw wewnętrznych.

    Wskazał, że polityka realizowana przez polski
    rząd nie jest polityką wymachiwania szabelką ani kapitulacji, ale
    rozsądnym dialogiem sił międzynarodowych. Dlatego tak ważny jest dobór
    narzędzi, który wywrze presję na Rosji, a każda z przedsięwziętych metod
    będzie efektem wspólnej decyzji wielu państw. - My, jako rząd polski,
    musimy pilnować wobec tego, co się dzieje na Ukrainie, by Polska nie
    została sama. Musimy prowadzić politykę wspólnoty europejskiej i
    transatlantyckiej - podkreślił Bartłomiej Sienkiewicz w "Kropce nad i".



  • Premier
    Tusk zaniepokojony rozwojem spraw na Ukrainie: "Nie możemy prężyć
    muskułów. (...) Dzisiaj rakiety, czołgi i floty wojenne przestały być
    pionkami w teoretycznych symulacjach..."

    "Jesteśmy w całym środku wielkiego kotła, gdzie przemieszczają się
    armie, gdzie rządy wypowiadają sobie jeszcze nie wojnę, ale padają
    ostre słowa. (...) Nie możemy sobie pozwolić na żaden błąd. W dyplomacji
    w sytuacji przedwojennej słowa zaczynają nabierać nadzwyczajnej wagi".

  • Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    162. Sikorski do dymisji?

    Sikorski do dymisji?

    Szef MSZ zagroził polskiej racji stanu oraz bezpieczeństwu narodowemu Polski - WSKAZUJE dr Tomasz M. Korczyński

    Minister Radosław Sikorski nie tylko zagroził polskiej racji
    stanu oraz bezpieczeństwu narodowemu Polski, nie tylko ośmieszył nasz
    kraj na arenie międzynarodowej, ale także wystawił prezydenta Bronisława
    Komorowskiego i swój rząd na śmieszność. Przede wszystkim ten ostatni
    akt nieposłuszeństwa może go kosztować utratę stanowiska szefa
    dyplomacji. Nie teraz. Jeszcze nie.

    Sikorski ewidentnie zagrał na korzyść Rosji. Nie uwzględnił
    wytycznych rządu Donalda Tuska ani prezydenta. Pojawia się pytanie,
    dlaczego to zrobił?

    Przypomnę, że w sobotę, 1 marca br., Komorowski oświadczył, że Polska
    wystąpiła do NATO o rozpatrzenie artykułu 4. Na wstępie stwierdził, że
    „sytuacja jest niesłychanie poważna, być może dramatyczna”. A później
    powiedział: „Otóż Polska wystąpiła do Sojuszu Północnoatlantyckiego o
    zwołane w trybie pilnym Rady Północnoatlantyckiej w trybie art. 4
    Traktatu Waszyngtońskiego, gdyż zachodzi przypadek, o którym tenże punkt
    mówi – zagrożenie potencjalnym użyciem sił zbrojnych rosyjskich na
    terytorium sąsiedniej dla Polski Ukrainy”.

    Artykuł 4 z kwietnia 1949 roku brzmi następująco: „Strony będą się
    wspólnie konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone
    będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub
    bezpieczeństwo którejkolwiek ze Stron”.

    Jednak sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen wprowadził
    wszystkich w osłupienie, gdy stwierdził, że niedzielne posiedzenie Rady
    Północnoatlantyckiej nie odbywało się w trybie art. 4 Traktatu
    Północnoatlantyckiego.

    Ten dysonans poznawczy utrzymywał się do dziś, ale prorządowe media
    nie poruszały tej niejasności. Dopiero dziś Komorowski powiedział, że
    poprosił „o wyjaśnienia szefa MSZ Radosława Sikorskiego, dlaczego do tej
    pory Polska nie złożyła uzgodnionego przeze mnie i przez premiera
    wniosku o konsultacje NATO w trybie art. 4. Wyjaśnienie jest takie, że
    trwająca Rada Północnoatlantycka na poziomie ambasadorskim była
    zwoływana jeszcze wcześniej. Polska dąży do zwołania rady na poziomie
    ministerialnym”.

    Czy to wytłumaczenie Sikorskiego wystarczy? Na chwilę obecną tak, bo
    sytuacja wymaga, aby w rządzie panował względny spokój i pozór
    opanowania napiętej sytuacji politycznej. Jednak Sikorski ma swoje cele i
    gra po swojemu, a konflikt na linii MSZ – Kancelaria Prezydenta będzie
    się nasilać.

    Prorządowe media długo ukrywały ten niesłychanie niebezpieczny i
    nieodpowiedzialny zgrzyt. Tymczasem, jak podaje rosyjska agencja
    ITAR-TASS, Rosja bez żadnych konsultacji ze światem, przede wszystkim
    sąsiadami, zarządziła, aby żołnierze rosyjskiej Floty Bałtyckiej
    rozpoczęli ćwiczenia sprawdzające gotowość bojową. W ćwiczeniach bierze
    udział 3,5 tys. żołnierzy straży granicznej. Ćwiczenia odbywają się na
    lądzie, co może wskazywać na straszenie Polski i innych krajów
    bałtyckich desantem. W chorej grze Putina biorą udział m.in. czołgi T-72
    oraz bojowe wozy piechoty BMP-2 oraz samobieżne instalacje
    artyleryjskie. Żołnierze stacjonują w obwodzie kaliningradzkim. Teraz
    sytuacja jest jeszcze poważniejsza niż kiedykolwiek. Dymisja Sikorskiego
    w tym momencie nie jest zatem wskazana.

    Dr Tomasz M. Korczyński

    Rosja ćwiczy w obwodzie Kaliningradzkim


    MON i MSZ o rosyjskich manewrach przy polskiej granicy: To normalne ćwiczenia

    Ponad 3,5 tys. żołnierzy rosyjskiej Floty Bałtyckiej bierze udział w ćwiczeniach taktycznych na wybrzeżu obwodu kaliningradzkiego. To część zarządzonego przez prezydenta Rosji sprawdzianu gotowości bojowej rosyjskiego wojska.
    W prowadzonych "na szeroką skalę" ćwiczeniach bierze udział ponad 3,5 tys. żołnierzy, a także ponad 450 jednostek sprzętu wojskowego, m.in. bojowe wozy piechoty BWP-2, czołgi T-72, działa samobieżne. Takie informacje przekazał agencji ITAR-TASS kapitan Władimir...

    Premier: Nie możemy prężyć muskułów. Trzeba rozumieć swoje realne możliwości [U LISA]


    Premier Donald Tusk w programie Tomasza Lisa w TVP
    Nie możemy prężyć muskułów, trzeba dobrze
    rozumieć swoje realne możliwości - mówił w programie "Tomasz Lis na
    żywo" premier Donald Tusk, odnosząc się do sytuacji na Ukrainie. Pytany,
    czy w Polsce mamy się czego bać, powiedział: - Poczucie pełnego
    bezpieczeństwa jest złudzeniem.

    Program Lisa nadawany był na żywo z Kancelarii
    Premiera. Rozmowa z premierem w całości poświęcona była napiętej
    sytuacji na Ukrainie. - Putin z Rosją zainwestował prawie 50 mld w
    olimpiadę, przeprowadzając chyba największą w dziejach świata operację
    wizerunkową. Delikatnie mówiąc, nie powiódł się plan poprawy wizerunku
    Rosji, zbudowania reputacji państwa zamożnego, dobrze zorganizowanego.
    To może tłumaczy bardziej nerwowe i agresywne reakcje Rosji ws. Ukrainy.
    Z drugiej strony może te reakcje są odpowiedzią na kłopoty Rosji,
    chodzi o sytuację finansowo-gospodarczą - mówił premier.

    -
    Dzisiaj nie chodzi o to, czy Rosjanie żyjący na Krymie mają prawo do
    autonomii, tylko pytanie jest takie, czy Putin uznał, że suwerenna Ukraina to już jest przeszłość - dodał.

    "Rakiety, czołgi i jednostki wojskowe przestały być pionkami w symulacjach"

    Premier podkreślał rolę, jaką odgrywa nasz kraj. - To, że Polska
    stała się partnerem wiodącym, umożliwia nam każdego dnia nie tylko
    konsultowanie, ale i wpływanie na decyzje Zachodu ws. Ukrainy. Chodzi
    przede wszystkim o Unię Europejską, ale także USA. My nie możemy prężyć
    muskułów i trzeba dobrze rozumieć swoje realne możliwości - mówił.


    Po dzisiejszym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych ws.
    Ukrainy w ciągu kilku dni mają zapaść decyzje o sankcjach w stosunku do
    Rosji. - Podczas spotkania przygotowany został komunikat, który
    jednoznacznie stwierdza, że Rosja dopuściła się agresji na Ukrainę -
    oświadczył. Zaznaczył przy tym, że w języku dyplomacji to bardzo dużo. -
    Co innego wiedzieć, co się dzieje, a co innego ubrać to w dyplomatyczne
    sformułowania. Dyplomacja ma nas przede wszystkim uchronić od konfliktu
    zbrojnego - mówił.

    I zaznaczył: - Dzisiaj nie możemy
    sobie pozwolić na puste hasła czy gromkie zapowiedzi. Dzisiaj rakiety,
    czołgi, jednostki wojskowe czy floty przestały być pionkami w
    teoretycznych symulacjach. Jesteśmy w środku kotła, gdzie przemieszczają
    się armie, wypowiadają sobie jeszcze nie wojnę, ale posługują się
    bardzo ostrymi komunikatami. Dochodzi do pierwszych starć o charakterze
    zbrojnym. Na razie na minimalną skalę. Dzisiaj nie możemy pozwolić sobie
    na żaden błąd i musimy bardzo uważać na słowa.

    Tusk
    przyznał, że kanclerz Niemiec Angela Merkel po telefonicznej rozmowie z
    Putinem, była bardzo przygnębiona. Premier zaznaczył, że rozmawiał z
    kanclerz Niemiec bezpośrednio po jej rozmowie z prezydentem Rosji. "New
    York Times" mówiła, że Merkel po rozmowie z Putinem powiedziała, że nie
    jest pewna, czy ma on nadal kontakt z rzeczywistością.

    "Polska jest przygotowana na ewentualny kryzys gazowy"


    Premier podkreślał, że "jeśli będziemy zbyt radykalni, to nawet
    nie zauważymy, że jesteśmy już po stronie większego ryzyka". - A większe
    ryzyko związane jest z samotnością - mówił. - Słyszę w Polsce, od
    niektórych polityków, że trzeba unieść się polskim honorem i powiedzieć:
    "Na Kijów". I rozumiejąc ich emocje, będę robił zawsze tak, by nie
    narazić bezpieczeństwa Polski. Ale to nie oznacza pasywności -
    zapewniał.

    Pytany, czy w Polsce mamy się czego bać,
    odpowiedział: - Strach nie jest dobrym doradcą. Ale poczucie pełnego
    bezpieczeństwa jest złudzeniem. Polska dzisiaj jest bezpieczna, nie ma
    zagrożeń wobec żadnego państwa NATO - mówił.

    Zdaniem
    Tuska strefą największego ryzyka w tej części świata jest bycie buforem
    miedzy Rosją a Zachodem. - Mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że Polska
    jest dzisiaj bezpieczna, ale dzisiaj też widać też wyraźniej niż
    kiedykolwiek w ostatnich latach, że to bezpieczeństwo nie jest
    gwarantowane na wieki wieków, ono wymaga nieustannego działania, przede
    wszystkim działania na rzecz ciągłej współpracy i integracji Polski z
    innymi państwami Zachodu - powiedział Tusk.

    Dodał, że
    "Polska jest przygotowana na ewentualny kryzys gazowy". - Nasze własne
    wydobycie wystarcza na zabezpieczenie dostaw gazu do każdego domu -
    mówił.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    163. jeden przez drugiego wiekszy Napoleon

    "Polska od dawna wspiera aspiracje Ukrainy"

    Polska wspiera ukraińskie aspiracje demokratyczne, prozachodnie
    Ukrainy od dawna. I nikogo nie musiała szkolić - mówił Prezydent RP
    Bronisław Komorowski w wywiadzie dla trzech stacji telewizyjnych TVP,
    TVN i Polsat, odnosząc się do słów prezydenta Rosji. Dodał też, że
    Władimir Putin powiedział wiele rzeczy, z którymi trudno się zgodzić.



    Prezydent był pytany o słowa prezydenta Rosji Władimira Putina, który
    powiedział, że w Kijowie działali bojówkarze, których "przygotowano w
    bazach na ościennych terytoriach, na Litwie, w Polsce i na samej
    Ukrainie".

    Wywiad prezydenta Bronisława Komorowskiego dla telewizji TVP, TVN i Polsat




    - Prezydent Putin powiedział wiele rzeczy, z którymi trudno się zgodzić
    albo które niepokoją, m. in. ta, według mnie, kompletnie nieuzasadniona.
    Oskarżenie raczej jest dla mnie echem sposobu myślenia o świecie, gdzie
    są zawsze spiski, są agenci - mówił Bronisław Komorowski.



    Ocenił, że niektórym nie mieści się w głowie, że źródłem tych postaw
    może być po prostu zaangażowanie ludzkie, a nie spisek polityczny. -
    Żadnego spisku nie było - zaznaczył.



    - Polska wspiera ukraińskie aspiracje demokratyczne, prozachodnie,
    wspiera aspiracje narodowe, niepodległościowe Ukrainy od dawna. I nikogo
    nie musiała szkolić - podkreślił.

    Wywiad prezydenta Bronisława Komorowskiego dla telewizji TVP, TVN i Polsat




    - Ale to, co powiedział prezydent Putin to jedno. Natomiast odnoszę
    wrażenie, że pewnie każdy w tych wypowiedziach usłyszy to, co będzie
    chciał. Ja usłyszałem rzecz ważną, która moim zdaniem jest źródłem
    nadziei - powiedział Bronisław Komorowski. Jak dodał, usłyszał reakcję
    na oczekiwania, żądania albo sugestie ze strony świata zachodniego,
    także polskiego, by jednak przystąpić do deeskalacji konfliktu i
    kryzysu.

     

    Nowe władze ukraińskie i planowane wybory

     

    Prezydent wskazywał też, że na Ukrainie jest stan post-rewolucyjny,
    Ukraińscy dokonali wyboru, wyboru dokonał także prezydent Janukowycz,
    który wyjechał, a ostateczne kwestie natury formalno-prawnej zostaną
    rozstrzygnięte w wyniku wyborów prezydenckich 25 maja.

     

    - Dziś na Ukrainie jest nowa władza i trzeba ją wspierać. I Polska
    wspiera nową władzę nie dzieląc włosa na czworo, ale podkreślając to, że
    ostateczna legitymacja władzy na Ukrainie musi być legitymacją
    demokratyczną - powiedział.

     

    Bronisław Komorowski zaznaczył, że właśnie ta demokratyczna
    legitymacja wymaga wyborów przeprowadzonych z pełnym szacunkiem dla
    zasad demokratycznych, bacznie obserwowanych przez świat zachodni, przez
    Rosję, ale także przez samych Ukraińców, aby nie było żadnych
    wątpliwości.

     

    Rezygnacja z rozwiązań siłowych otwiera drogę do politycznych

     

    Pytany czy jesteśmy teraz dalej od konfliktu zbrojnego, odparł: Nie
    powiedziałbym, że jesteśmy po kryzysie. Natomiast wydaje się, że słowa
    prezydenta Putina - aczkolwiek w sposób trochę zakamuflowany - jednak
    wyraźnie sugerują, że zrezygnowano z jakichkolwiek planów rozwiązań
    siłowych na dzisiaj.

     

    Ocenił, że to otwiera drogę do szukania rozwiązań natury politycznej.
    - Jednego zabrakło w wypowiedzi prezydenta Putina zgody na
    umiędzynarodowienie konfliktu, czego domaga się świat zachodni i wydaje
    się akceptują Ukraińcy - mówił. Jego zdaniem, taka akceptacja
    prezydenta Rosji otwierałaby drogę do rozstrzygnięć natury politycznej,
    mediacji także z udziałem organizacji międzynarodowych.

     

    Stanowisko UE, pomoc dla Ukrainy

     

    Prezydent pytany czy Polska będzie w stanie skłonić partnerów
    europejskich do wspólnego stanowiska mówił, że urok demokracji polega na
    tym, że nie wszyscy mają ten sam pogląd. Trzeba nad tym pracować -
    dodał. Jednak ocenił, że ze względu m.in. na złamanie prawa
    międzynarodowego przez stronę rosyjską nastąpiła gigantyczna zmiana
    postaw ogromnej części świata zachodniego na rzecz o wiele twardszego
    potwierdzenia prawa Ukraińców do decydowania o sobie i na rzecz
    potwierdzenia integralności terytorium państwa ukraińskiego.

     

    - Nastąpiło też zdecydowane wzmocnienie mocy słów wypowiadanych w
    kwestiach ewentualnego ukarania Rosji, gdyby nie nastąpiła deeskalacja
    tego konfliktu - uważa Bronisław Komorowski.

     

    Jak dodał, UE i USA - zachowując pewną odrębność, jeśli chodzi o
    skalę ewentualnych sankcji za kontynuowanie agresji na Krymie - mówią
    już jednym głosem o potrzebie udzielenia pomocy nowej władzy ukraińskiej
    nowej władzy ukraińskiej w ustabilizowaniu sytuacji politycznej i
    gospodarczej.

     

    - Pamiętajmy, że UE nie jest sojuszem militarno-politycznym, jest
    głównie sojuszem gospodarczym więc zrozumiałe jest to, że europejczycy
    chcą mówić głównie o pomocy ekonomicznej w celu uzyskania konkretnego
    efektu politycznego, jakim jest umocnienie Ukrainy w jej drodze
    prozachodniej, ale także demokratycznej poprzez eliminowanie, a nie
    podsycanie konfliktu w regionie - podkreślił. Ocenił też, że skala tej
    pomocy będzie duża.

     

    - To dociera do Rosji, że paradoksalnie chcąc Ukrainę ukarać, być
    może Ukrainę wzmocni poprzez połączenie dwóch czynników: pomocy
    finansowej dla Ukrainy i zachęcie, albo wymuszeniu drogi reform. A to
    prowadzi do niezależności Ukrainy od nacisków ekonomicznych rosyjskich,
    od nacisków politycznych. To jest dobra, mądra droga - wskazywał
    Bronisław Komorowski.



    Wizyta w Turcji

     

    Na pytanie o tematykę rozmów podczas wizyty w Turcji Bronisław
    Komorowski mówił, że ten kraj zajmuje bardzo ciekawe stanowisko, które z
    jednej z strony jest pełnym poprciem dla nowych władz na Ukrainie, dla
    prozachodniego kursu przyjętego przez Ukrainę, dla integralności
    terytorialnej Ukrainy, absolutną niezgodą na stosowanie siły w relacjach
    z sąsiadem, ze strony Rosji, a jednocześnie jest państwem deklarującym
    wolę rozwijania relacji z Rosją.

     

    - Takie jest stanowisko Turcji, co odbieram jako wyraz nadziei, że
    ten konflikt uda się wygasić w taki sposób, że będzie można pomóc
    Ukrainie i nie do końca nadwątlić i zerwać relacje z ważnym państwem
    rosyjskim - powiedział prezydent.

    Dopytywany o gwarancje bezpieczeństwa dla Polski, o których miał zapewnić Barack Obama w rozmowie ze swoim polskim odpowiednikiem, Komorowski powiedział niewiele:

    Stany Zjednoczone w kwestiach bezpieczeństwa sojuszników – my nim
    jesteśmy, a Ukraina jest potencjalnym – są bardzo pryncypialne i
    traktują bardzo serio swoje zobowiązania. (…) Odnoszę wrażenie, że Putin
    zrozumiał, że na konflikcie, na sankcjach, on straci więcej. Jest
    reakcja Rosji na spadek spółek na giełdzie moskiewskiej, na kurs rubla.
    Jednego dnia państwo rosyjskie poniosło straty na poziomie 70 mld
    dolarów. Rosjanie tracą na tym konflikcie najwięcej, Ukraina trochę
    mniej, a świat dużo mniej.

    (…) Ja stanowisko USA (o gwarancjach – przyp. red.) witam z największym zainteresowaniem.

    Prezydent Obama usłyszał również pełną akceptację dla twardej
    postawy, bo wszyscy doskonale wiedzą, że jeśli jest twarda postawa na
    etapie, gdy nie wszystko jest rozstrzygnięte, to niższe są koszty do
    poniesienia, gdy nastąpi konieczność użycia sankcji. Musi być jasność,
    że każda groźba może być wykonana.

    (…) To nie jest tak, że oni (Rosjanie – przyp. red.) rozumieją tylko język siły, ale respektują język państw i ludzi silnych.

    Czy Polska i siły NATO nie powinny wzmocnić obecności militarnej na
    granicy z Ukrainą? Według Bronisława Komorowskiego to nienajlepszy
    pomysł.

    Mogłoby to być odebrane jako prowokacja i dolewanie oliwy do ognia, gdy my jesteśmy zainteresowani uspokojeniem.

    Dodał też, że mamy niezłą, zmodernizowaną armię:

    Trzeba mieć solidną szablę w garści. Nie po to, żeby nią
    wymachiwać, ale żeby wszyscy wiedzieli, że ona jest solidna i ostra. To
    wszyscy już dziś wiedzą, że Polska ma armię w znacznej mierze
    zmodernizowana, zdolną do działania, do obrony własnego terytorium i wiarygodną, jako cząstka systemu natowskiego. Bo to NATO ma bronić w razie czego terytorium Polski.

    To wg mnie na tym etapie wystarcza, jeśli nie nastąpi jakieś pogorszenie.

    Prezydent dodał, że „jest mu bliskie myślenie”, by obecność militarna
    NATO w regionie została wzmocniona, ale nie na granicy
    polsko-ukraińskiej.


    Waszczykowski: Wzmocnić obronę


    „Czy po zajęciu Krymu się zatrzyma, czy
    podejmie jakieś działania, aby dokonać rozbioru Ukrainy. To jest
    pytanie, na które dziś nie ma odpowiedzi – pyta o działania Rosji na
    stronach „Radia Maryja” poseł PiS Witold Waszczykowski.

    Piotr Bączek Bankructwo
    wschodniego „resetu” rządu Tuska. Gabinet sparaliżowany „kompleksem
    smoleńskim” nie będzie wiarygodnym partnerem za granicą


    Moskwa doskonale zdaje sobie sprawę z „kompleksu smoleńskiego”
    rządu premiera Tuska i będzie bezlitośnie wykorzystywała tę słabość.
    Taki rząd nie będzie miał posłuchu wśród sojuszników.



    Gen.
    Koziej podgrzewa emocje: "Tak się zaczynała II wojna światowa. (...)
    Może się zdarzyć, że Rosja będzie maszerować dalej i spróbuje tego typu
    metod także wobec Polski"

    "Na nieszczęście historia pokazuje, że zawsze zwycięzcy mają rację
    nad prawem. Dlatego trzeba robić wszystko, aby do tego najgorszego nie
    doszło."


    --------------------
    Polska w rosyjskiej strefie wpływów - Polska wchodzi z powrotem w strefę rosyjskich wpływów – wynika z szokujących dokumentów, do których dotarła „Gazeta Polska”. Prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przygotowało ekspertyzy, z których wynika, że to Rosja, a nie NATO powinna być gwarantem bezpieczeństwa Polski w Europie. Nawet politycy PO są zaskoczeni.
    http://niezalezna.pl/35576-polska-w-rosyjskiej-strefie-wplywow

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    164. Sytuacja na Ukrainie tematem

    Sytuacja na Ukrainie tematem polsko-amerykańskich spotkań

    Szef BBN oficjalnie poinformował ambasadora USA o wynikach poniedziałkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

    Szef BBN oficjalnie poinformował ambasadora USA o wynikach poniedziałkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Minister Koziej szczególną uwagę zwrócił na możliwe działania Sojuszu Północnoatlantyckiego związane ze wsparciem dla Ukrainy
    - czytamy w komunikacie BBN. Wskazano w nim też, że ambasador Mull
    poinformował o działaniach administracji amerykańskiej związanych z
    kryzysem rosyjsko-ukraińskim, w tym o przebiegu wizyty Sekretarza Stanu
    USA w Kijowie.

    Według BBN, w rozmowie przyznano, że w
    obecnej sytuacji na Ukrainie potrzebna jest spójna i silna presja ze
    strony USA, NATO i Unii Europejskiej na Rosję na rzecz deeskalacji
    konfliktu. Omówiono również zapowiedziane przez administrację
    amerykańską wzmocnienie obecności wojskowej Stanów Zjednoczonych w
    regionie Europy Środkowej
    .


    Amerykańskie F-16 przylecą do Polski. Razem z nimi 300 żołnierzy

    To odpowiedź USA na sytuację na Ukrainie.


    Minister Siemoniak powiedział na specjalnym
    briefingu, że Amerykanie przybędą do Polski, aby wziąć udział w
    rozszerzonych ćwiczeniach lotniczych Aviation Detachement. Z prośbą o to
    zwróciła się strona polska. Amerykańscy żołnierze zostaną w naszym
    kraju tak długo, jak będzie to potrzebne. Minister nie powiedział, gdzie
    odbędą się ćwiczenia. Wcześniej informowano, że ich bazą będzie
    lotnisko w Łasku.

    Ambasador Mull przyznał, że wysłanie do
    Polski amerykańskich samolotów jest formą wsparcia sojuszników w obecnej
    sytuacji, związanej z wydarzeniami na Ukrainie. - Chcemy zapewnić naszych sojuszników, że gwarancje bezpieczeństwa są aktualne - podkreślił ambasador Stanów Zjednoczonych.

    ------------------------------------

    Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen ogłosił wczoraj, że NATO zawiesiło współpracę z Rosją w związku z wydarzeniami na Ukrainie. Tymczasem polskie wojsko przyjęło dziś w 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej wysłanników Sił Zbrojnych Rosji i Białorusi.

    - Sytuacja na Ukrainie spowodowała poważne skutki dla bezpieczeństwa i stabilności w rejonie euroatlantyckim. Rosja nie przestaje naruszać suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy w związku z czym NATO zdecydował się podjąć serię natychmiastowych działań – powiedział w środę Rasmussen.

    Sekretarz Generalny NATO jako te działania wymienił: zawieszenie przeprowadzenia pierwszej wspólnej akcji Rosja-NATO, wstrzymanie organizacji spotkań przedstawicieli NATO ze stroną rosyjską oraz podjęcie decyzji o „pełnej rewizji stosunków z Rosją”.

    Polska, mimo iż jest członkiem NATO dziś przyjęła wojskowych z Rosji i Białorusi. „Przedstawiciele SZ Rosji i Białorusi kontrolowali realizację postanowień Dokumentu Wiedeńskiego” - czytamy na stronie 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej.

    Rosyjsko – białoruskiej delegacji przewodniczył płk Aleksandr Wichrow, a w spotkaniu wzięli udział polscy wojskowi: dowódca 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej gen. bryg. Sławomir Kowalski, dowódca 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej płk Piotr Żurawski, dowódca 11 Mazurskiego Pułku Artylerii płk Dariusz Adamczyk oraz dowódca 9 Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego płk Wiesław Marszałek.

    Dowódcy przedstawili prezentacje na temat podległych sobie jednostek wojskowych. „Na zakończenie inspekcji generał Sławomir Kowalski wręczył przewodniczącemu inspekcji ryngraf 15 Brygady Zmechanizowanej” - pisze portal 15 BZ.

    Wojskowi tak tłumaczą dzisiejszą wizytę:
    Podstawę do wizyty inspektorów stanowił Dokument Wiedeński z 1999 roku (z późniejszymi zmianami) o środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa zawarty w 1999 roku. Przewiduje on przekazywanie rocznej informacji o konwencjonalnych siłach zbrojnych, w tym ich organizacji i uzbrojeniu oraz planowaniu obronnym. Dokument wprowadził także system wcześniejszego powiadamiania o określonych rodzajach działalności wojskowej oraz mechanizmy weryfikacji przez wizyty oceniające w jednostkach wojskowych, a także inspekcje i obserwacje manewrów wojskowych.

    http://niezalezna.pl/52600-nato-zawiesza-wspolprace-z-rosja-do-polski-pr...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    165. Zmiany w wojsku i Rządowym

    Zmiany w wojsku i Rządowym Centrum Bezpieczeństwa

    Premier Donald Tusk zapowiedział zmiany w polskim wojsku i
    Rządowym Centrum Bezpieczeństwa. Jest to odpowiedź na kryzys
    rosyjsko-ukraiński. Nasze wojsko ma być dozbrojone ze szczególnym
    naciskiem na poprawę obrony powietrznej.

    Wkrótce na naszych poligonach  odbędą się również wspólne
    polsko-amerykańskie manewry. Wczoraj podczas wystąpienia w Sejmie
    premier Donald Tusk poinformował, że podjął decyzję, aby Rządowe Centrum
    Bezpieczeństwa bezpośrednio podlegało ministrowi spraw wewnętrznych.

    Rząd chce przyspieszyć także zmiany w służbach specjalnych. Zarówno
    kontrwywiad wojskowy, jak wywiad wojskowy mają zostać podporządkowane
    ministrowi obrony narodowej.

    Planowane zmiany (według rządu) mają umożliwić sprawniejsze
    zarządzanie państwem, ale dla dr Łukasza Kistera, eksperta ds. służb, to
    najgorsze z możliwych posunięć rządu. Dla służb oznacza to
    ubezwłasnowolnienie.

    - To spowodowanie, że te służby nie będą mogły właściwie realizować
    swoich zadań. Szczególnie chodzi o kontrwywiad, który od dzisiaj będzie
    musiał realizować wyłącznie wytyczne swoich przełożonych z dowództw sił
    zbrojnych. Tym samym nie wyobrażam sobie, żeby kontrwywiad mógł
    kontrolować dowództwa (które powstały z powodu zagrożeń i osłony
    kontrwywiadowczej) w sytuacji, kiedy to będą ich przełożeni. Siła
    działania i zdolność realizacji celów przez SKW będzie znacząco
    osłabiona, a szczególnie w obszarze korupcji, która będzie trawiła
    Wojsko Polskie w przypadku wydawania tak dużych pieniędzy na dozbrajanie
    naszych sił zbrojnych
    – mówi dr Łukasz Kister.

    Rząd planuje również dozbroić wojsko. Chodzi najprawdopodobniej o
    zakup dronów, śmigłowców, a przede wszystkim zestawów obrony
    powietrznej, w tym przeciwrakietowej.

    Rosyjską inwazją na Ukrainę zaniepokojony jest Waszyngton dlatego
    jeszcze w tym miesiącu zostanie zwiększony amerykański wkład we wspólne
    polsko-amerykańskie ćwiczenia wojskowe.

    Prawdopodobnie w poniedziałek w bazie lotniczej w Łasku wyląduje 12
    amerykańskich F-16 i 300 żołnierzy sił zbrojnych USA. Stany realizują
    zapowiedziane przez szefa Pentagonu wsparcie.

    Gen. bryg. rez. dr inż. Tomasz Bąk, dyrektor Instytutu Studiów nad
    Terroryzmem zwraca uwagę na potrzebę jednoczesnego wsparcia finansowego
    armii.

    - Nie sztuką jest stworzyć armię która liczy 300 czy 400 tys. – tak
    jak kiedyś nasza armia liczyła. Sztuką jest tę armię utrzymać,
    odpowiednio doposażyć i utrzymywać na odpowiednim poziomie potencjału
    bojowego –
    zauważa gen. bryg. rez. dr inż. Tomasz Bąk.

    Tymczasem problemem naszej armii jest wieloletnie niedofinansowanie.
    Polskie wojsko zawsze było pierwsze w kolejce do cięć, gdy w budżecie
    brakowało pieniędzy. Tak stało się w 2008 i 2013 roku. Deklarowane przez
    rząd wydatki na poziomie prawie dwóch procent PKB na obronność nie
    zawsze są realizowane, stąd wiele programów dozbrajania polskiej armii
    jest dramatycznie opóźnionych.

    Oficjalnie
    krytykujemy Rosję, a tymczasem... zaskakująca wizytacja rosyjskich i
    białoruskich żołnierzy w 15 Giżyckiej Brygadzie Zmechanizowanej

    „Dowódcy przedstawili prezentacje na temat podległych sobie
    jednostek wojskowych. Na zakończenie inspekcji generał Sławomir Kowalski
    wręczył przewodniczącemu inspekcji ryngraf 15 Brygady Zmechanizowanej”.

    Czy po tym wszystkim Polska chce współpracować militarnie z Rosją?

    Gdy o sprawie zaczęło robić się głośno wiadomość dotycząca wizytacji
    zniknęła ze stron Jednostki. Ktoś się jednak czegoś wstydzi?

    Gen. Koziej: Polsce nie grozi bezpośrednia inwazja, ale nie możemy być spokojni

    Gen. Koziej: Polsce nie grozi bezpośrednia inwazja, ale nie możemy być spokojni

    - Nie grozi nam bezpośrednia inwazja, tym niemniej
    środowisko bezpieczeństwa wokół Polski się zmienia na niekorzyść.
    Jest...
    czytaj dalej »

    Przetarg na małe odrzutowce VIP

    http://www.defence24.pl/news_przetarg-na-male-odrzutowce-vip

    Inspektorat Uzbrojenia rozpisał przetarg na czarter
    czterech "małych" samolotów VIP do przewozu najważniejszych osób w
    Polsce. Mają one stanowić uzupełnienie usług pełnionych przez dwie
    średnie maszyny pozyskane od PLL LOT. Termin składania wniosków o
    dopuszczenie do procedury mija 7 kwietnia 2014 roku. 

    Jest to już kolejna próba pozyskani małych bizjetów
    do realizacji tak zwanych przewozów HEAD, czyli realizowanych na
    rzecz Kancelarii Prezydenta RP, Kancelarii Sejmu i Senatu oraz Rządu.
    Procedura przetargowa realizowana w minionym roku wyłoniła jedynie przewoźnika w kategorii maszyn średnich - PLL LOT z dobrze znanymi samolotami Embraer 175.

    Przetarg na samoloty małe anulowano wówczas, lecz dziś temat powraca.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    166. Komorowski: „ Apeluję o

    Komorowski: „ Apeluję o wspólny wysiłek na rzecz modernizacji polskich sił zbrojnych”

    "To jest o tyle ważne, że w każdym okresie przedwyborczym rosną
    pokusy wydawania pieniędzy i często jest tak, że problemy obronności
    mogą zostać polityczną sierotą"


    Premier: skutecznie i mądrze wydawać środki na obronność

    Premier Donald Tusk ocenił we wtorek, że obecnie najważniejsze jest,
    by skutecznie i mądrze wydawać pieniądze, jakie przeznaczamy na
    obronność w ramach ustawowego wskaźnika 1,95 proc. PKB. Zdaniem szefa
    rządu wydatki na obronność są wystarczające.

    Zbigniew Kuźmiuk Tusk
    chyba zapomniał, że jeszcze parę miesięcy temu jego rząd proponował
    cięcia w wydatkach na armię. Bezczelność rządzących sięga zenitu…

    „W czasie blisko 6 letnich rządów Donalda Tuska na finansowanie
    armii przeznaczono o ponad 10 mld zł mniej niż wynikało to ustawy o
    finansowaniu sił zbrojnych.”

    Gen. Polko: w przypadku zagrożenia Polski musimy reagować za pomocą Wojsk Specjalnych

    - Gdyby z po­wo­du wy­da­rzeń na Ukra­inie do­szło
    do za­gro­że­nia Pol­ski, to naszą od­po­wie­dzią mu­sia­ły­by być
    dzia­ła­nia Wojsk Spe­cjal­nych - po­wie­dział gen. Roman Polko. Były
    do­wód­ca GROM skry­ty­ko­wał skut­ki re­for­my pol­skich Sił
    Zbroj­nych, które, w jego oce­nie, mogą wpły­nąć ne­ga­tyw­nie na
    szyb­kość re­ago­wa­nia "Spe­cjal­sów". W roz­mo­wie z One­tem
    woj­sko­wy przed­sta­wił po­mysł na wyj­ście z tej sy­tu­acji opar­ty m.
    in. na przy­wró­ce­niu Do­wódz­twa Wojsk Spe­cjal­nych i
    pod­po­rząd­ko­wa­niu go bez­po­śred­nio sze­fo­wi MON.


    Co z szybkością działania polskich "Specjalsów"?

    Kwe­stia szyb­ko­ści re­ago­wa­nia Wojsk
    Spe­cjal­nych budzi jed­nak wąt­pli­wo­ści ge­ne­ra­ła w kon­tek­ście
    re­for­my pol­skiej armii, która z po­cząt­kiem roku ob­ję­ła także
    "Spe­cjal­sów". Zgod­nie z za­ło­że­nia­mi re­for­my struk­tur
    do­wo­dze­nia, z dniem 31 grud­nia 2013 r. roz­for­mo­wa­no do­wódz­twa
    Ro­dza­jów Sił Zbroj­nych; w miej­sce do­tych­cza­so­wych czte­rech
    od­ręb­nych do­wództw po­wsta­ły dwa do­wódz­twa po­łą­czo­ne -
    Do­wódz­two Ge­ne­ral­ne Ro­dza­jów Sił Zbroj­nych i Do­wódz­two
    Ope­ra­cyj­ne RSZ.

    Jeśli chodzi o "Specjalsów", to istniejące do 31 grudnia 2013 roku
    Dowództwo Wojsk Specjalnych zostało zastąpione Dowództwem Sił
    Specjalnych, które istniało zaledwie 10 dni. W jego miejsce powołano
    Centrum Operacji Specjalnych.


    Polska nie ma systemu, który ochroni ludność cywilną na wypadek wojny

    Prace
    nad nowym systemem trwają i są dalekie od finału, czyli uchwalenia
    ustawy o ochronie ludności. Dlatego gdyby doszło do faktycznego
    zagrożenia bezpieczeństwa ludności cywilnej, pojawiłyby się potężne
    problemy. »


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

    167. Do Pani Maryli

    Szanowna Pani Marylo,

    Dziadzia już dawno powinien zając się hodowaniem gołębi  i pykaniem fajeczki.
    Polska administrowana przez Niemca Tuska w ramach reformowania i unowocześniania polskiej Armii, zakupiła od Niemców czołgi, model, które być może brały udział w bitwie pod Kurskiem 5 lipca – 23 sierpnia 1943.

    Za 180 mln euro do Polski trafią używane niemieckie czołgi Leopard. Ministrowie obrony obu krajów podpisali w piątek w Poznaniu umowę. Wojskowi komentują: - Chcesz mieć pokój? Zbuduj silną armię
    Umowa przewiduje, że do Polski przez dwa lata ma trafić 119 czołgów z Niemiec. Chodzi o czołgi Leopard 2A5 i 2A4. Choć używane - są nadal uznawane za jedne z najlepszych na świecie.

    Skandal ! ! !

    Ukłony moje najniższe


    Ministrowie obrony Polski i Niemiec podpisują umowę dotyczącą przekazania czołgów

    Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

    avatar użytkownika Maryla

    168. MON krytykuje „doktrynę

    MON krytykuje „doktrynę Komorowskiego”

    Ukraiński kryzys i bezpieczeństwo Polski zdominowały obchody 15 lat obecności w NATO

    Zawoalowana krytyka „doktryny Komorowskiego”
    zdominowała ekspercką sesję poświęconą 15-leciu Polski w NATO. W ocenie
    wiceministra obrony Roberta Kupieckiego, Polska musi posiadać siły
    zdolne do obrony wszystkich sojuszników, a nie tylko na potrzeby misji
    ekspedycyjnych.

    Ukraiński kryzys i bezpieczeństwo Polski w kontekście rosyjskiej agresji zdominowały obchody 15 lat obecności w NATO.

    – Rosyjska „miękka” agresja na Krymie jest prowadzona przez służby
    specjalne, jest jednak wojskową agresją. Secesja Krymu jest faktem. Mamy
    tam bowiem do czynienia nie tylko z żołnierzami bez dystynkcji, ale z
    rozwiniętymi trzema brygadami wraz z ich zapleczem logistycznym – mówił
    były minister obrony narodowej Bogdan Klich (PO).

    Jego zdaniem, parcie do podziału Ukrainy oznaczać będzie wojnę, w
    którą zaangażują się siły zbrojne Kijowa. W jego ocenie, NATO powinno co
    najmniej raz na 2 lata prowadzić ćwiczenia poligonowe, w trakcie
    których realizowane będą zadania dotyczące reakcji na takie zagrożenia, z
    jakimi teraz ma do czynienia Polska.

    Zdaniem Lecha Konopki z BBN, kryzys ukraiński oznacza dramatyczny
    regres w relacjach Zachód – Rosja, a kolejnym krokiem będzie wrogość. –
    Przesunięcie się NATO w rejon Azji i Pacyfiku okazuje się przedwczesne, a
    wspieranie niezbędnej reformy militarnej w krajach NATO, w tym w
    Polsce, jest koniecznością – tłumaczy ekspert.

    – Nie wiemy, czy kryzys na Ukrainie będzie tylko krótkim zimnym
    prysznicem, jak po wojnie w Gruzji, czy trwałą zmianą – mówi Tomasz
    Szatkowski z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Jego zdaniem,
    dopiero przyszłość pokaże, czy inicjatywa wolnego handlu między UE a USA
    będzie atrakcyjna dla państw takich jak Niemcy, które mocno kooperują z
    Rosją.

    Czy sytuacja na Ukrainie „otrzeźwi” UE i uświadomi jej konieczność
    opracowania nowej strategii? Konopka ma wątpliwości. – Casus Ukrainy
    powinien być punktem inicjującym podjęcie jej stworzenia. Nie wszystkie
    kraje członkowskie są gotowe do testu solidarności z Ukrainą. To
    wyzwanie głównie dla starych członków Sojuszu – twierdzi ekspert,
    przypominając, że „idee humanizmu i pacyfizmu” wywołały na zachodzie
    Europy niechęć do zwiększania nakładów na wojsko. W jego ocenie, to, co
    NATO zrobi dzisiaj dla Ukrainy, wyznaczy jego działania na dalsze lata.
    Wiceminister spraw zagranicznych Bogusław Winid relacjonował przebieg
    posiedzenia Rady Północnoatlantyckiej, jakie tydzień temu odbyło się w
    Brukseli. Zauważył, że NATO wysłało czytelny sygnał zarówno stronie
    ukraińskiej, jak i rosyjskiej. – Rosja otrzymała czytelny sygnał od
    wspólnoty euroatlantyckiej, że nie chcemy konfliktu, a do ewentualnych
    rozmów potrzebujemy tylko takiej Rosji, która wyznaje taki sam katalog
    wartości. Obecnie takiego katalogu nie ma – mówił.

    Winid podkreślał, że Polska będzie starała się uzyskać większą
    samodzielność obronną, a celem dalekosiężnym jest wypracowanie takiej
    sytuacji, w której nowoczesne siły zbrojne i dyplomacja wyrobią w
    potencjalnych agresorach przekonanie, że atak na Polskę jest
    nieopłacalny. Jak podkreślał, nie ma dzisiaj w NATO formuły: „Jedni
    płacą i bronią, a inni oszczędzają i są bronieni”.

    Przyznał też, że wypracowanie wspólnej polityki obronnej NATO i UE
    idzie jak po grudzie. – Nie chcemy teraz tego komentować – podkreślał,
    sugerując wyraźnie, że kraje takie jak Niemcy i Francja ograniczają
    spoistość Sojuszu. Świadczą o tym ospałe reakcje tych państw na rosyjską
    agresję i kooperacja z Moskwą na polu wojskowym.

    Doktryna do lamusa

    Wyzwania, przed jakimi stoi NATO, analizował wiceminister obrony
    Robert Kupiecki. W jego ocenie, Polska musi ciągle dbać o aktualne plany
    ewentualnościowe, wzmocnienie planów obronnych członków Sojuszu i
    posiadanie sił do obrony wszystkich sojuszników, a nie tylko na potrzeby
    misji ekspedycyjnych.

    Jego zdaniem, przed wrześniowym szczytem NATO w Newport Sojusz
    powinien wypracować równowagę między swoimi klasycznymi zadaniami a
    misjami ekspedycyjnymi. – Mamy dzisiaj prawo komunikować sojusznikom,
    czego oczekujemy i co powinni robić nasi sojusznicy. Chcemy, by był to
    stary dobry sojusz oparty na art. 5, a więc tak jak kiedyś gwarantował
    obronę przed agresywnym radzieckim totalitaryzmem. By budował zdolności
    obronne i by przestały powiększać się dysproporcje między USA a
    pozostałymi sojusznikami – mówił Kupiecki. Przyznał jednak, że nie
    będzie to łatwe, bo kryzys obniżył wysiłek finansowy związany z
    obronnością.

    Dzisiaj zaledwie 6-7 państw Sojuszu utrzymuje wydatki na obronność
    wyższe niż w 2008 r., a spadek nakładów to przynajmniej 50 mld USD. W
    ocenie Kupieckiego, jest dzisiaj silna pokusa rozluźnienia więzi
    transatlantyckich, dlatego Polska powinna zabiegać, by mniejsza liczba
    żołnierzy amerykańskich w Europie oznaczała większą intensywność
    przeprowadzanych w krajach członkowskich ćwiczeń z ich udziałem. Tomasz
    Szatkowski dodał, że brytyjskie siły zbrojne nie są przygotowane do
    prowadzenia klasycznych działań obronnych w Europie. Najbardziej
    jednoznacznie wypowiedział się jednak Lech Konopka, dyrektor
    Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa
    Narodowego. W jego ocenie, misja w Afganistanie odwróciła uwagę
    sojuszników od głównych zagrożeń, jakie przyniosła tzw. arabska wiosna.

    – Gdyby zwracano na nie uwagę, to problemy z neoimperialnymi
    ambicjami Rosji, jej problemy i patologie nie byłyby dzisiaj kłopotem –
    podkreślał Konopka. – Zmienia się nasze patrzenie na obronność na wiele
    lat. Będzie to prawdziwy test i egzamin, a jego konsekwencje będą bardzo
    ważne – wyjaśniał. Konopka przyznał też, że rosnąca groźba otwartego
    konfliktu może utrudnić kosztowną operację wycofania NATO-wskiego
    kontyngentu z Afganistanu.

    Maciej Walaszczyk

    Jan
    Olszewski o kulisach wejścia Polski do NATO: "Wniosek mojego rządu był
    powszechnie kontestowany. Łatwo sprawdzić o kogo chodzi". 

    "Kiedy powierzono mi misję tworzenia rządu, za nami było już wiele
    miesięcy pertraktacji ze stroną rosyjską w sprawie wyjścia z Polski
    Armii Czerwonej. Garnizony sowieckie wyszły wtedy z Czechosłowacji i z
    Węgier, a z Polski wyjść zupełnie nie miały chęci."

    "Dążenie do NATO było wspólne całej klasie politycznej"


    Dążenie Polski do członkostwa w NATO było wspólne dla wszystkich sił
    politycznych w kraju - powiedział w środę prezydent Bronisław
    Komorowski w 15. rocznicę przystąpienia Polski do Sojuszu.

    Spotkanie w 15. rocznicę przystąpienia Polski do NATO


    Prezydent podziękował także wszystkim polskim politykom za to, że -
    jak mówił - na różnych etapach zarówno polskich starań o członkostwo,
    jak i na etapie bycia członkiem Sojuszu pracowali na rzecz polskiej
    pozycji i polskiego sukcesu. - Chciałbym serdecznie podziękować
    nieobecnemu prezydentowi Lechowi Wałęsie, ale szczególnie także
    prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, któremu zazdroszczę, że to na
    jego czas przypadł tak ważny moment w historii Polski - powiedział
    prezydent Komorowski.

    Jak dodał, jest niezwykle wdzięczny Kwaśniewskiemu za to, że
    zagwarantował, iż dążenie Polski do NATO stało się dążeniem wszystkich
    sił politycznych, co - zaznaczył - nie było takie łatwe, ani oczywiste.

     Spotkanie w 15. rocznicę przystąpienia Polski do NATO

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    169. Szab Generalny zlecił prace

    Szab Generalny zlecił prace nad powiększeniem polskiej armii

    "Rzeczpospolita” informuje, że Sztab Generalny zlecił
    przygotowanie przeprowadzenia reformy Narodowych Sił Rezerwowych.

    Obecnie członkowie Narodowych Sił Rezerwowych przypisani są do różnych
    jednostek armii, celem reformy jest powołanie zwartych, samodzielnych
    pododdziałów: plutonów i kompanii złożonych z rezerwistów.



    Nad nową koncepcją intensywnie pracują wojskowi eksperci - potwierdza
    gen. Bogusław Pacek, doradca szefa MON i rektor Akademii Obrony
    Narodowej. Żołnierze NSR mieliby być doskonale wyposażeni i wyszkoleni.
    Ich mobilizacja przebiegałaby w czasie działań wojsk operacyjnych, bądź w
    czasie pokoju do akcji ratowniczych i usuwania skutków klęsk
    żywiołowych.


    Dla porównania pięciomilionowa Finlandia ma siły zbrojne składające się z
    60 tys. żołnierzy zawodowych i 230 tys. ochotników wojsk obrony
    terytorialnej. Szwedzka Gwardia Krajowa Hemvarnet liczy z kolei 600 tys.
    żołnierzy. W podobny sposób funkcjonują armie Szwajcarii, Niemiec,
    Izraela, Norwegii. Najbardziej znaną na świecie armię ochotniczą mają
    Stany Zjednoczone – Gwardię Narodową. W czasie pokoju służy w niej ok.
    360 tys. osób. Gwardziści uczestniczą nie tylko w likwidacji skutków
    klęsk żywiołowych, lecz także w misjach zagranicznych, m.in. w Iraku,
    Kosowie czy Afganistanie.

    Prezydent bardzo ostro u Olejnik: Wypowiedź gen. Skrzypczaka? Żenujące jest jej komentowanie


    Trzeba być idiotą, żeby powiedzieć, że ktoś został zaskoczony wejściem rosyjskich żołnierzy na Krym - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 Bronisław Komorowski. Prezydent komentował także wypowiedź gen. Waldemara Skrzypczaka dla stacji. Powiedział on, że w razie ataku Rosji na Polskę, po trzech dniach bylibyśmy pokonani. - Dla mnie żenujące jest samo komentowanie tego. Kto jak kto, ale generał i były minister powinien być bardziej odpowiedzialny za słowa - stwierdził Komorowski.
    - Jak pan patrzy na Władimira Putina? Jest agresorem, najeźdźcą? - pytała prezydenta Monika Olejnik. - Generalnie uważam, że trzeba ostrożnie postępować z tego typu określeniami. Nie należy przekraczać pewnej bariery, także agresji słownej. Dlaczego? Bo Rosja jest i będzie ważnym sąsiadem Polski i całej UE. Nie na słowa należy toczyć wojnę - zaznaczył Komorowski.

    - Ale czy Putin waży słowa mówiąc, że to terroryści dokonali rewolucji na Majdanie, terroryści szkoleni w Polsce - dopytywała prowadząca. - Prezydent Rosji nie waży słów. Wyspowiada słowa, które będą kosztowały Rosję oraz jego samego sporo w opinii międzynarodowej i - mam nadzieję - w opinii rosyjskiej - odparł Komorowski.Jak zauważył, sami Rosjanie popierają działania Putina. - Posmak, zapach wielkiego imperium niesłychanie trafia w gusta tego społeczeństwa. Ono jest w stanie usprawiedliwić rezygnację z różnych innych elementów życia codziennego, normalności, demokracji, zamożności... To się podoba opinii publicznej w Rosji. Pytanie tylko, jak długo będzie się podobało. Nikt nie lubi izolacji, a to już się zaczyna dla Rosji.

    "Traktuję sprawę Krymu jako przejaw słabości rosyjskiej"

    - Czy pan zmienił spojrzenie na Putina? Do tej pory był pan był oskarżany o prowadzenie polityki na kolanach przed Rosją... - stwierdziła Olejnik. - Ja? Byłem oskarżany o to? To przecież szaleństwo jakieś. Przez kogo? - nie krył zdziwienia prezydent. - Przez prawicę - odpowiedziała Olejnik. - Trzeba umieć odróżnić politykę szaleństwa, wymachiwania szabelką, obrażania, pyskowania, bez żadnej możliwości uzyskania realnego sukcesu od polityki, która uwzględnia fakt, że trzeba się zawsze przeciwstawiać, ale bez kompromitacji, bez używania tego języka nienawiści, niechęci, wrogości - odpowiedział Komorowski.

    Pytany, czy zaskoczyło go wejście rosyjskich żołnierzy na Krym, prezydent zaznaczył: - Trzeba być idiotą, żeby powiedzieć, że ktoś został tym zaskoczonym. Trzeba by nie wiedzieć, że rosyjscy żołnierze są tam od wielu, wielu lat. Tylko wcześniej byli na zasadzie porozumienia z niepodległym państwem ukraińskim.

    - Traktuję sprawę Krymu jako przejaw słabości rosyjskiej, nieumiejętności zachowania się w obliczu rysującej się porażki, którą był powrót Ukrainy na orientację prozachodnią. Traktuję to co się dzieje na Krymie jako nerwowy sposób okazywania słabości, który jest nie do zaakceptowania. To nie jest przejaw wielkiej finezji czy siły politycznej ze strony Rosji - powiedział.

    Komorowski pytany czy prezydent USA Barack Obama popełnił błąd, "resetując" relacje z Rosją, zaznaczył: - Myślę, że popełnił błąd nadmiernych nadziei, że Rosja się głęboko zmieniła. Przypomnę, że cały cywilizowany świat, świat zachodni liczył, że Rosja wejdzie na ścieżkę modernizacji.

    "Kto jak kto, ale generał i były minister powinien być bardziej odpowiedzialny za słowa"

    - Gen. Skrzypczak powiedział dzisiaj, że gdyby nas Rosja zaatakowała, to wystarczą trzy dni na pokonanie nas, NATO nie zdąży dotrzeć - przypomniała Olejnik wypowiedź byłego dowódcy wojsk lądowych. - Dla mnie żenujące jest samo komentowanie tego. Kto jak kto, ale generał i były minister powinien być bardziej odpowiedzialny za słowa. Nigdzie na świecie, w świecie zachodnim, tego rodzaju wypowiedzi, kwestionujące wartość własnej armii, się nie zdarzają. Generał amerykański, francuski, niemiecki nigdy czegoś takiego nie powie - zaznaczył Komorowski.
    Szef BBN nie wyklucza agresji militarnej na Polskę
    Stanisław
    Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w rozmowie z Radiem Łódź
    skomentował wydarzenia na Krymie oraz stwierdził, że mogą one
    doprowadzić do nowej „zimnej wojny”. Miałaby ona przybrać mniejszą skalę
    niż kiedyś.
    Polacy nad bałtyckim niebem. Komorowski: Determinacja na rzecz bezpieczeństwa
    Prezydent
    Bronisław Komorowski w rozmowie z TVP Info odniósł się do misji Baltic
    Air Policing, w której w ramach członkostwa w NATO będą od maja
    uczestniczyć polscy lotnicy.

    Polska i USA mają zbieżny pogląd ws. Ukrainy 

    Spotkanie z wiceprezydentem USA

    Mamy absolutnie zbieżny pogląd i ocenę rozwoju sytuacji na Krymie;
    demonstrując solidarność całego świata zachodniego zdołamy powstrzymać
    bieg spraw zachodzących za wschodnią granicą NATO i UE - podkreślił
    Prezydent RP po spotkaniu z Wiceprezydentem USA.
    Wiceprezydent USA oświadczył, że zobowiązania Stanów Zjednoczonych jeśli chodzi o wspólną obronność w ramach art.5 Traktatu Waszyngtońskiego są nienaruszalne, żelazne, nie mogą być kwestionowane.

    Poinformował też, że z prezydentem Komorowskim rozmawiali o możliwości wspólnych ćwiczeń wojskowych na terenie Polski. - Nasza obrona przeciwrakietowa jest budowana zgodnie z harmonogramem, wykonamy nasze zobowiązanie do umieszczenia jej m.in. w Polsce do roku 2018 – zadeklarował.

    Wiceprezydent podkreślił, że Stany Zjednoczone postrzegają Polskę jako mocnego sojusznika, a polsko-amerykańskie partnerstwo i porozumienie sięgają daleko poza kwestie militarne.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    170. jawny tajny plan.. nic nowego

    Tajny plan obrony Polski. "Jeden błąd oznacza katastrofę"

    "Eagle Gu­ar­dian" – Orzeł Opie­kun. Tak na­zy­wa się ści­śle tajny plan obro­ny Pol­ski i państw bał­tyc­kich opra­co­wa­ny przez NATO w przy­pad­ku ataku ze stro­ny Rosji. Re­we­la­cje w 2010 roku ujaw­nił ser­wis in­ter­ne­to­wy Wi­ki­Le­aks, a opu­bli­ko­wał bry­tyj­ski "The Gu­ar­dian". Czy w przy­pad­ku po­ten­cjal­nej agre­sji ze Wscho­du Pol­ska fak­tycz­nie może li­czyć na pomoc So­ju­szu Pół­noc­no­atlan­tyc­kie­go? – Bez wąt­pie­nia. Staw­ką jest wia­ry­god­ność NATO i USA. Jeden błąd ozna­cza ka­ta­stro­fę i byłby jego koń­cem, a raz utra­co­ne za­ufa­nie trud­no od­bu­do­wać – mówi w roz­mo­wie z One­tem dr Grze­gorz Ko­strze­wa-Zor­bas, po­li­to­log i ame­ry­ka­ni­sta, wy­kła­dow­ca na Woj­sko­wej Aka­de­mii Tech­nicz­nej

    - Z pol­skie­go punk­tu wi­dze­nia wojna asy­me­trycz­na nie jest moż­li­wa. Mamy zbyt mało na­tu­ral­nych prze­szkód dla prze­ciw­ni­ka, mało schro­nień dla par­ty­zant­ki, nie li­cząc gęsto za­bu­do­wa­nych miast. Znaj­du­je­my się na geo­stra­te­gicz­nej osi, która, pa­trząc z per­spek­ty­wy hi­sto­rycz­nej, jest wy­lę­gar­nią wojen świa­to­wych. Poza tym, nie mamy na­tu­ral­nych gra­nic od wscho­du do za­cho­du – mówi roz­mów­ca Onetu.

    W teo­rii w grę wcho­dzi jesz­cze od­stra­sza­nie ją­dro­we, od któ­re­go jed­nak nasz kraj od­stą­pił, po­zo­sta­jąc stro­ną ukła­du o nie­roz­prze­strze­nia­niu tej broni. W związ­ku z tym, jak za­uwa­ża po­li­to­log, "je­dy­ną sku­tecz­ną me­to­dą dla Pol­ski 2014 r. jest udział w po­tęż­nym so­ju­szu po­li­tycz­no-woj­sko­wym, czyli NATO, które jest naj­po­tęż­niej­sze i nie zdra­dza in­nych człon­ków". - Ta­kiej sy­tu­acji w hi­sto­rii jesz­cze nie było – za­uwa­ża dr Ko­strze­wa-Zor­bas.(..)

    Tajny plan dla Polski. "Jeden błąd oznacza katastrofę"

    W przy­pad­ku in­wa­zji Rosji na Pol­skę NATO opra­co­wa­ło ści­śle tajny plan, który w nie­wiel­kiej czę­ści zo­stał ujaw­nio­ny przez Wi­ki­Le­aks, a opu­bli­ko­wa­ny przez bry­tyj­ski dzien­nik "The Gu­ar­dian" w 2010 roku. Ope­ra­cja nosi nazwę "Eagle Gu­ar­dian" (tłum. Orzeł Opie­kun).

    Dzie­więć dy­wi­zji NATO - ame­ry­kań­skie, bry­tyj­skie, nie­miec­kie i pol­skie - zo­sta­ły­by de­sy­gno­wa­ne do dzia­łań bo­jo­wych na wy­pa­dek zbroj­nej agre­sji prze­ciw­ko Pol­sce i/lub trzech państw bał­tyc­kich ta­kich jak Litwa, Łotwa i Es­to­nia. Ponad trzy lata temu "The Gu­ar­dian" do­no­sił, że w przy­pad­ku za­gro­że­nia porty pół­noc­nej Pol­ski i Nie­miec by­ły­by do­stęp­ne dla sił de­san­to­wych oraz bry­tyj­skich i ame­ry­kań­skich okrę­tów wo­jen­nych.

    W owia­nych ta­jem­ni­cą ne­go­cja­cjach Pol­ski z USA sprzed kilku lat, Stany Zjed­no­czo­ne miały za­ofe­ro­wać także wzmoc­nie­nie bez­pie­czeń­stwa pol­skie­go w kon­tek­ście ro­syj­skiej eks­pan­sji na Za­chód po­przez wpro­wa­dze­nie spe­cjal­nych sił mor­skich do bał­tyc­kich por­tów w Gdań­sku i Gdyni, sta­cjo­no­wa­nie eska­dry my­śliw­ców F-16 na te­re­nie na­sze­go kraju oraz obec­ność trans­por­to­wych sa­mo­lo­tów typu Loc­khe­ed C-130 Her­cu­les, które mia­ły­by przy­la­ty­wać do kraju nad Wisłą z ame­ry­kań­skich baz w Niem­czech.

    - Wi­ki­Le­aks rzad­ko ujaw­nia in­for­ma­cje typu "top se­cret". Przed­sta­wio­no je­dy­nie ogól­ną kon­struk­cję. Prze­ciek jest jed­nak nie­spraw­dzal­ny, to może być w ogóle nie­praw­da. Praw­dą jest jed­nak, że ist­nie­ją takie plany, ale szcze­gó­ły zmie­nia­ją się w cza­sie – twier­dzi dr Ko­strze­wa-Zor­bas.

    Czy w przy­pad­ku ataku na Pol­skę, plan ten zo­stał­by zre­ali­zo­wa­ny? - Bez wąt­pie­nia. Staw­ką jest wia­ry­god­ność NATO i USA. Jeden błąd ozna­cza ka­ta­stro­fę i byłby jego koń­cem, a raz utra­co­ne za­ufa­nie trud­no od­bu­do­wać. Za­chód – od naj­mniej­szych do naj­więk­szych państw – ma bar­dzo dużo do stra­ce­nia - prze­ko­nu­je ame­ry­ka­ni­sta.

    Strategiczny obszar Rosji. Rakiety wycelowane

    W przy­pad­ku in­wa­zji stra­te­gicz­ne zna­cze­nie dla Rosji miał­by obwód ka­li­nin­gradz­ki. Od czasu do czasu w me­diach prze­wi­ja­ją się in­for­ma­cje, że znaj­du­ją się tam ra­kie­ty krót­kie­go za­się­gu Iskan­der, które mia­ły­by być wy­ce­lo­wa­ne na War­sza­wę. – Stany Zjed­no­czo­ne mają na­praw­dę duży po­ten­cjał wy­wia­dow­czy i, we­dług ich wie­dzy, ra­kiet Iskan­der tam nie ma, ale praw­dą jest, że za­wsze można je w ciągu kilku dni prze­trans­por­to­wać.

    In­for­ma­cja nie­miec­kie­go "Bilda" o rze­ko­mym umiesz­cze­niu tego typy broni w ob­wo­dzie ka­li­nin­gradz­kim i "mgli­ste re­ak­cje" na nią stro­ny ro­syj­skiej mają, zda­niem pol­skich dy­gni­ta­rzy, za cel prze­stra­szyć spo­łe­czeń­stwa Nie­miec i Pol­ski, by opi­nia pu­blicz­na wy­mu­si­ła na po­li­ty­kach po­rzu­ce­nie pla­nów bu­do­wy w na­szym kraju ame­ry­kań­skiej tar­czy an­ty­ra­kie­to­wej i na­tow­skie­go sys­te­mu obro­ny prze­ciw­ra­kie­to­wej.

    To też jeden z punk­tów pro­jek­tu "Eagle Gu­ar­dian". Skon­stru­owa­ny przez ad­mi­ni­stra­cję Geo­r­ge'a W. Busha zo­stał jed­nak stor­pe­do­wa­ny przez oto­cze­nie pre­zy­den­ta Ba­rac­ka Obamy w imię "re­se­tu" sto­sun­ków z Rosją. Tym­cza­sem pod­czas wtor­ko­wej wi­zy­ty w Pol­sce wi­ce­pre­zy­dent Joe Biden za­pew­nił o chęci re­ali­za­cji pier­wot­nych za­mie­rzeń. Ozna­cza to, że pierw­sze ele­men­ty tar­czy an­ty­ra­kie­to­wej w na­szym kraju mają po­ja­wić w 2018 roku.

    Co wię­cej, jak prze­ko­nu­je dr Ko­strze­wa-Zor­bas, na są­sia­du­ją­cym z Pol­ską te­re­nie Rosji jest gęsta kon­cen­tra­cja lot­nisk, sa­mo­lo­tów bo­jo­wych i ra­kiet prze­ciw­lot­ni­czych, któ­rych gra­nicz­ny za­sięg to nie tylko cele nad War­sza­wą, ale także lot­ni­ska w cen­tral­nej Pol­sce (np. 32. Baza Lot­nic­twa Tak­tycz­ne­go w Łasku), gdzie sta­cjo­nu­ją pol­skie F-16 jak i sa­mo­lo­ty trans­por­to­we. W grę wcho­dzi także lot­ni­sko Po­znań-Ła­wi­ca. - To jest bar­dzo groź­ne. W za­się­gu ra­kiet prze­ciw­lot­ni­czych są także porty wo­jen­ne i porty cy­wil­ne Trój­mia­sta oraz Po­mo­rza Za­chod­nie­go – wy­mie­nia wy­kła­dow­ca WAT w roz­mo­wie z One­tem.

    "To byłoby groźne dla Polski"

    Obwód ka­li­nin­gradz­ki jest ro­syj­ską eks­kla­wą, a zatem te­ry­to­rium ode­rwa­nym od resz­ty pań­stwa, ze wszyst­kich trzech stron oto­czo­ny przez NATO (Pol­ska, Litwa, Morze Bał­tyc­kie). - To sła­bość tego te­re­nu i Rosji. W przy­pad­ku wojny ob­szar ten zo­stał­by szyb­ko od­cię­ty. Za­ata­ko­wa­no by po­ten­cjał woj­sko­wy. NATO ma stra­te­gię ofen­syw­ną, prze­no­si wojnę na te­ry­to­rium prze­ciw­ni­ka. Geo­po­li­tycz­na sła­bość te­re­nu ujaw­ni­ła­by się już po pierw­szych ude­rze­niach. Po­ten­cjał woj­sko­wy i wy­wia­dow­czy ob­wo­du ka­li­nin­gradz­kie­go byłby groź­ny dla Pol­ski, gdyby ta była w walce osa­mot­nio­na, ale nie bę­dzie – prze­ko­nu­je dr Grze­gorz Ko­strze­wa-Zor­bas.

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/eagle-guardian-plan-nato-dla-po...
    Polskie służby specjalne "nie powinny współpracować z Rosją"

    Posłowie PiS Marek Opioła i Antoni Macierewicz zaapelowali na
    dzisiejszej konferencji w Sejmie o zerwanie przez polskie służby
    specjalne współpracy ze służbami rosyjskimi.

    OSW
    o militarnych skutkach agresji na Krym: Rosja uzyska przewagę nad
    łącznym potencjałem wszystkich nadczarnomorskich państw NATO

    „Brak realnych planów modernizacyjnych flot bułgarskiej i
    rumuńskiej, a także realizowane plany modernizacji floty tureckiej
    wskazują jednak, że pod względem zdolności uderzeniowych w perspektywie
    końca obecnej dekady Rosja uzyska w basenie Morza Czarnego zdecydowaną
    przewagę”.

    Szef MSW: Jesteśmy przygotowani na eskalację konfliktu wokół Ukrainy


    Moskwa powiedziała wyraźnie, że nie interesuje jej prawomocność
    granic powstałych po rozpadzie ZSRR. I ten sam modus operandi może się
    odnosić do Kaukazu, Kazachstanu, Białorusi - powiedział Bartłomiej
    Sienkiewicz w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

    Władimir Putin ogłosił przyłączenie "zawsze rosyjskiego Krymu" do Rosji.
    Bartłomiej Sienkiewicz ocenił, że jest to rodzaj resentymentu, który
    utrzymuje się na Kremlu od rozpadu ZSRR, ale po raz pierwszy został
    wyłożony z taką brutalną szczerością. - To sposób myślenia części elit
    rosyjskich od dawna - stwierdził.- Mamy do czynienia z największym
    kryzysem w dziejach niepodległej Polski od momentu jej powstania 25 lat
    temu. Nigdy do tej pory nie mieliśmy wojny u swoich granic. Bo nasz
    sąsiad jest w stanie specyficznej zimnej wojny. Choć ofiary nie padają,
    mamy do czynienia z agresją - dodał. Sienkiewicz zaznaczył, że "przy całej nieobliczalności rosyjskiej
    polityki nie mamy żadnych sygnałów, że Rosja jest skłonna naruszyć tę
    zasadniczą linię, którą jest granica między państwami Wspólnoty
    Niepodległych Państw a państwami UE i NATO". - I prawdę mówiąc, to jest
    ta "czerwona linia", która będzie teraz testowana - stwierdził.


    Sienkiewicz twierdzi, że  Polska jest przygotowana do ochrony swoich
    granic. - Ze strony resortu, którym kieruję, kluczową kwestią jest
    ochrona granic i przygotowanie się na ewentualność masowego napływu
    uchodźców. Mam nadzieję, że ten wariant nie będzie miał miejsca, ale od
    paru miesięcy opracowujemy kolejne scenariusze, doskonalimy je także w
    terenie, liczymy środki i siły, które nam umożliwią sprawne wywiązanie
    się państwa w tej sytuacji - powiedział. - Oczywiście wzmocniliśmy
    ochronę granicy. Chcę podkreślić, że do tej pory polskie terytorium i
    polscy obywatele nie są zagrożeni ze względu na konflikt na Ukrainie -
    zaznaczył.

    "Musimy mieć silną armię"

    Kto jest słaby, zachęca agresora. Kto jest mocny - zniechęca. Im
    więcej środków zaangażujemy w obronność, w systemy bezpieczeństwa, tym
    sprawniejsza będzie nasza armia i NATO jako całość - mówił Prezydent RP
    wywiadzie dla Fakt i Fakt.pl.

    FAKT: Panie Prezydencie, zapytamy przewrotnie, bo wielu Polaków
    może dziś mieć podobne wątpliwości. Czy jest sens umierać za Krym?

     

    BRONISŁAW KOMOROWSKI: Nie ma konieczności odpowiadania w
    Polsce na tak zadane pytanie. Na razie za Krym nie umierają Ukraińcy.
    Starają się, aby nie doszło do rozlewu krwi i za to im chwała, bo zawsze
    pojawia się pytanie: czy przez przelaną krew można odnieść prawdziwe
    zwycięstwo? Myślę, że dzisiaj Polacy powinni zastanowić się nad czymś
    zupełnie innym: co zrobić, żeby Ukraińcy ani nikt inny nie musiał ginąć
    za Krym, ale by sprawy ukraińskie poszły jednak w dobrą stronę.



    Dlaczego Ukraina jest dla nas tak ważna, dla Unii Europejskiej, dla NATO?

     

    Dla Polski jest ważna tak samo, jak Polska była ważna dla Niemców.
    Niemcy wspierali nasze członkostwo w NATO i Unii Europejskiej głównie
    dlatego, że każdy woli mieć sąsiada, który prowadzi politykę w tych
    samych ramach, opartą na analogicznych zasadach i wartościach. Na tym
    polega urok i siła Unii: w jej demokratycznej formule znaleźli się, jako
    dobrzy sąsiedzi, np. Francuzi i Niemcy, którzy przeżyli dwie straszne
    wojny. My dzisiaj odnajdujemy się i współpracujemy z Niemcami -
    sąsiadem, z którym dzieliła nas historia. W tej samej politycznej
    formule czujemy się bezpieczniej, bo jesteśmy związani nićmi porozumień
    gospodarczych, politycznych i militarnych. Dlatego teraz podobnie
    myślimy o Ukrainie, choć historia naszych relacji przechodziła różne
    etapy, czasami bardzo bolesne. Mówmy wprost: czasami bardzo krwawe. Ale
    właśnie dlatego chcemy Ukrainy w tym samym projekcie. Chcemy zbliżenia
    Ukrainy do Unii Europejskiej, żeby móc lepiej się czuć ze sobą jako
    sąsiedzi i lepiej współpracować. Istnieją bowiem dwie konkurujące ze
    sobą koncepcje świata europejskiego. Jedna to Unia Europejska utworzona
    wedle zasad i wartości świata zachodniego, demokratycznego,
    wolnorynkowego, szanującego prawa obywateli, mniejszości narodowych,
    itd. Oraz druga koncepcja, o której otwarcie mówi obecny prezydent
    Rosji, koncepcja zupełnie przeciwna - unii euroazjatyckiej, z innymi
    wartościami, innymi celami, z innymi nawykami, mentalnością. Nam nie
    jest obojętne, którą z tych koncepcji wybierze nasz bliski sąsiad -
    Ukraina.



    Wspomniał Pan o tej krwawej części relacji polsko-ukraińskich.
    Wielu Polaków ma to do dzisiaj w pamięci, często jest to przekazywane z
    pokolenia na pokolenie, wiemy, że w obecnym rządzie Ukrainy jest wielu
    reprezentantów partii Swoboda, partii narodowej, czy jesteśmy w stanie
    przekonać naszych rodaków do tego, że ta nowa Ukraina budowana od
    podstaw w ramach porządku demokratycznego w przyszłości nie będzie
    zagrażała nam Polsce nie będzie powracała do tych resentymentów sprzed
    dziesiątków już lat?

     

    Uważam, że nie wolno niczego wypierać z historii, z własnej narodowej
    pamięci i tę pamięć o dramacie Wołynia musimy zachować. Zawsze
    pozostaje pytanie, co z tą pamięcią się robi. Czy używa się jej po to,
    by pogłębiać nieufność między narodami, czy też po to, by nawiązać
    porozumienie i pojednanie ponad grobami, budując dobre relacje na
    przyszłość. Udało nam się tego dokonać z Niemcami i podobnie dzieje się
    teraz w relacjach z Ukraińcami. Dzisiaj o wzajemnych intencjach
    przekonuje najbardziej Majdan w Kijowie, gdzie obserwowaliśmy wiele
    przejawów polskiej solidarności z Ukrainą, która chce iść w kierunku
    świata zachodniego; a także wiele dowodów sympatii Ukraińców i ich
    wdzięczności dla Polski i Polaków. W jakiejś mierze Polska i nasze
    doświadczenia są dla ich natchnieniem. Nie tylko w walce o prawo wyboru
    prozachodniej polityki. Jesteśmy natchnieniem w tej walce również jako
    kraj sukcesu i ludzi, których poziom życia sukcesywnie się podnosi,
    ludzi mających dobre relacje z sąsiadami. Polska jest dziś bezpieczna,
    najbardziej od 300 lat. Nie oznacza to jednak, że nie jest już potrzebne
    pojednanie ponad mogiłami na Wołyniu. Taką próbę podjąłem w zeszłym
    roku i mam zamiar to kontynuować w klimacie dojrzewania pewnych procesów
    tak po stronie polskiej, jak i ukraińskiej. Pojednanie jest sensowne,
    jeśli wynika z potrzeb ludzi. Z potrzeb ich duszy i serca, a nie tylko z
    bolesnego doświadczenia.

     

    Panie Prezydencie, cały zachodni świat, cała zjednoczona Europa
    mówi głośne NIE dla Krymu przyłączonego do Rosji. A czy dzisiaj z
    perspektywy czasu ta demonstracja solidarności to nie było jednak zbyt
    mało?

     

    Trudno sobie wyobrazić dalej idące reakcje świata zachodniego, bo
    dzisiejsza Ukraina nie jest częścią świata zachodniego, nie jest częścią
    Sojuszu Północnoatlantyckiego, no i nie jest częścią Unii Europejskiej.
    Nie ma zatem zobowiązań natury politycznej po stronie członków tych
    wspólnot. Mogą natomiast pojawiać się pewne polityczne kalkulacje oraz
    odwołanie do reguł prawa międzynarodowego. Dlatego świat zachodni
    artykułuje dzisiaj w sposób jednoznaczny, że nie będzie zgody na aneksję
    Krymu do państwa rosyjskiego, że nie będzie zgody na politykę
    wymuszania ustępstw na ukraińskim sąsiedzie. Widać też jednoznaczne
    poparcie zarówno Unii Europejskiej, jak i Stanów Zjednoczonych, dla
    kursu prozachodniego Ukrainy. Jest wreszcie poparcie dla rozwiązywania
    jej problemów ekonomicznych także w wymiarze czysto finansowym, poparcie
    dla trudnego procesu reform, które Polsce i innym krajom, startującym z
    takiej samej pozycji na początku lat 90-tych, pozwoliły odnieść
    sukces. Trudno oczekiwać dalej idących, ostrych zachowań. Choć
    oczywiście mamy świadomość, że im większa cena zostanie wyznaczona za
    aneksję Krymu, tym mniejsze będzie ryzyko kontynuowania agresji ze
    strony Rosji. Im mocniej potępimy aneksję Krymu, tym bardziej
    zmniejszymy ryzyko inkorporacji kolejnych części Ukrainy czy każdego
    innego kraju w regionie. Mamy więc do czynienia z prostą kalkulacją:
    lepiej dzisiaj być ostrym, niż gasić pożary w przyszłości.



    Pan mówił o tym, że Polska jest dzisiaj bezpieczna, jak nie była od
    wielu, wielu lat. Co powiedziałby Pan tym Polakom, którzy wobec tej
    retoryki z czasów zimnej wojny, mają prawo czuć pewne militarne
    zagrożenie ze strony Rosji. Czy to jest myślenie przesadne i
    niepotrzebne?

     

    Mamy prawo okazywać zaniepokojenie i manifestować naszą wrażliwość.
    Przecież całkiem niedawno, w stanie wojennym, wielu Polaków zastanawiało
    się: „Sowieci wejdą, czy nie wejdą?”. Jeszcze niedawno mieliśmy
    radzieckie wojska na terytorium państwa polskiego. Pamiętam ten moment,
    dla mnie moment największej radości w życiu, kiedy mogłem obserwować
    wyjście ostatnich jednostek armii rosyjskiej ze Świnoujścia. To był
    moment triumfu. Moment, w którym zacząłem nabierać poczucia, że Polska
    jest bezpieczna. To była realizacja marzeń nie tylko moich, ale i mojego
    ojca, mojego dziadka. Nam się to udało. Ale lęki wywołane przez złe
    wspomnienia, nie mogą zaburzać trzeźwej oceny sytuacji. Aby wyrobić ją
    sobie, pilnie obserwujemy niebezpieczne zjawiska poza naszymi granicami,
    oceniamy je krytycznie, wskazujemy na bezpośredni lub pośredni wpływ na
    bezpieczeństwo nasze i krajów, z którymi jesteśmy w sojuszu. W sojuszu
    polityczno-gospodarczym, jakim jest Unia Europejska, i w sojuszu
    militarnym, jakim jest NATO. I musimy z tego wyciągać daleko idące
    wnioski. W przyszłym tygodniu, 26 marca, odbędzie się doroczna Odprawa
    Kierowniczej Kadry Wojska Polskiego, gdzie jako zwierzchnik Sił
    Zbrojnych wskażę kierunki działania, które uczynią nasz kraj jeszcze
    bardziej bezpiecznym, a Sojusz Północnoatlantycki i nasz system obrony
    narodowej bardziej efektywnym. Naszym celem jest skuteczna obrona
    naszych granic, naszej przestrzeni i przestrzeni innych krajów
    członkowskich. Jest to logiczne, że w obliczu pojawiających się zagrożeń
    budujemy siłę sojuszu, wzmacniamy integrację europejską i budujemy
    własną pozycję, ekonomiczną i militarną. I taki kierunek działań
    wskazuję, bo sąsiadujemy z obszarem niestabilnym, gdzie pojawiają się
    tendencje neoimperialne. Używam tego słowa, bo styl przejęcia Krymu jest
    stylem neoimperialnym. To przypomina dawne lata systemu
    komunistycznego, kiedy silny podmiot czuje, że dyktuje prawa, lekceważy
    prawo międzynarodowe, zmienia granice, podważa zasady i układy
    międzynarodowe jednostronnym aktem aneksji z brutalną akcją militarną. Z
    tego my wyciągamy wnioski, co nie oznacza, że mamy powody do strachu.
    Polska jest w NATO, najsilniejszym sojuszu świata, za którym stoi potęga
    ekonomiczna Zachodu i potęga militarno-ekonomiczna Stanów
    Zjednoczonych. Warto pamiętać o naszym wkładzie. Polska ma liczącą się
    armię, uznaną w NATO za wiarygodnego sojusznika, sprawdzonego w misjach w
    Afganistanie czy Iraku. Polska ma armię, która jest mocno zaawansowana w
    procesie modernizacji i unowocześniania. Jest to armia profesjonalna,
    coraz lepiej wyposażona, dysponująca samolotami wielozadaniowymi,
    rakietami przeciwpancernymi, transporterami opancerzonymi, nowoczesnymi
    systemami uzbrojenia. Jesteśmy na drodze, na której trzeba
    przyspieszyć. Dlatego musimy bronić zasady 1,95% PKB na obronność, która
    wynika z ustawy, którą przeprowadziłem jako Minister Obrony Narodowej w
    2001 roku. Te pieniądze dzisiaj są wyjątkowo potrzebne na
    przyspieszenie procesu modernizacji armii. Im więcej środków
    zaangażujemy w obronność, w systemy bezpieczeństwa, tym sprawniejsze
    będzie i NATO jako całość.

     

    No właśnie, Panie Prezydencie, Wojsko Polskie. Silni, zwarci,
    gotowi, wiem że to brzmi jak ironia, wiadomo że nie jesteśmy w stanie
    bronić się sami i odeprzeć inwazji bez pomocy naszych sojuszników. Ale
    czy armia polska, Wojsko Polskie jest realną siłą odstraszania w tej
    chwili?

     

    Nie można rozpatrywać kwestii bezpieczeństwa Polski nie biorąc pod
    uwagę naszego członkostwa w NATO. Nie jesteśmy sami. Stanowimy cząstkę
    potężnego Sojuszu. W NATO przygotowane są też tzw. plany
    ewentualnościowe. Miałem zaszczyt i satysfakcję przyjmować je jeszcze
    jako Minister Obrony Narodowej i prezentować polskiemu premierowi
    Jerzemu Buzkowi. Są to plany działania całego Sojuszu na wypadek
    zagrożenia terytorium państwa polskiego. Nie wszystkie kraje w NATO mają
    takie plany. Myśmy je uzyskali w 2001 roku. Nie ma więc powodu do
    przywoływania scenariusza z roku 1939, w którym samotna Polska broni się
    atakowana ze wschodu i zachodu. Polska ma armię wiarygodną na miarę
    swojego potencjału. Ma armię nowocześniejszą i silniejszą od krajów,
    które razem z nami przeszły transformację po rozpadzie komunizmu. Bądźmy
    z tego dumni. A o polskim bezpieczeństwie myślmy w kontekście
    nowoczesności i siły armii amerykańskiej, innych krajów świata
    zachodniego i myślmy także przez pryzmat polskich postaw. Na razie
    Polacy nie pozbyli się pewnej wrażliwości na kwestie obrony i wojskowych
    strategii, bo tego nauczyło nas doświadczenie historyczne. Słusznie
    przypomina pan, że w 1939 roku nadużywano sloganu „Silni, zwarci i
    gotowi”. Bo nie miał on gwarancji w sojuszach ani zaplecza
    strategicznego. Francja i Anglia weszły do wojny światowej w imię
    niezgody na zajęcie Polski, ale nie podjęły żadnych działań natychmiast,
    bo nie było planów ewentualnościowych, jakie mamy dzisiaj.



    W takim razie czy możemy uspokoić naszych rodaków, i Pan mocą swojego
    autorytetu: Nie bójmy się, sojusznicy są za nami i teraz będą działać
    gdyby była taka potrzeba?

     

    Po to przyjechał do Polski wiceprezydent Stanów Zjednoczonych,
    którego gościłem. Potwierdził te same słowa, które przekazał mi
    prezydent Obama w rozmowie telefonicznej dwa tygodnie temu: „Chciałbym,
    aby Polacy i inne narody waszego wschodniego regionu Europy miały
    świadomość, że jest potwierdzona gwarancja bezpieczeństwa udzielona
    przez prezydenta Stanów Zjednoczonych i przez NATO jako całość”. To są
    ważne deklaracje, ale oczywiście ważniejsze są decyzje, które pozwalają
    na łatwe wykonanie wspomnianych planów ewentualnościowych. Stąd Polska
    zabiega i będzie konsekwentnie zabiegać o to, by podstawą funkcjonowania
    NATO był artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego o obronie terytorium
    krajów członkowskich, a nie misje międzynarodowe, takie jak misja w
    Afganistanie. Polska zabiega skutecznie, aby w ramach NATO wojska
    szkolono jako całość. By planowano rozwój pod kątem terytoriów krajów
    członkowskich, a nie misji zewnętrznych. Polska zabiega, aby systemy
    Sojuszu były głównie systemami obronnymi. I my też takimi systemami
    dysponujemy i będziemy dysponowali nowymi. Stąd moje dążenie do tego,
    aby Polska zbudowała własną tarczę obrony przeciwrakietowej i
    przeciwlotniczej jako cząstkę systemu ogólnonatowskiego. Musimy to
    zrobić jako pierwsi. Musimy działać szybciej, bo jesteśmy w konkretnej
    sytuacji i w szczególnym położeniu geostrategicznym, a za nami pójdą
    inni. Wiceprezydent Biden złożył deklarację jednoznaczną: polska tarcza
    będzie elementem współdziałającym z amerykańską tarczą antyrakietową. Od
    wielu lat się o tym mówi, ale wreszcie mają zostać uruchomione realne
    prace. Paradoksalnie kryzys na Krymie i agresywna polityka rosyjska
    doprowadziły do tego, że Ameryka, świat zachodni i NATO muszą z
    największą powagą potraktować nasze polskie oczekiwania. Teraz stało się
    widoczne, czemu powinniśmy się przede wszystkim specjalizować w obronie
    naszych terytoriów i przygotowywać do obrony na serio. W myśl
    sentencji: "Si vis pacem, para bellum", czyli "chcesz mieć pokój, broń
    miej w pogotowiu". Ta stara zasada wyćwiczona przez tysiąclecia,
    dowodzi, że kto jest słaby, zachęca agresora, a ten, kto jest mocny –
    zniechęca. My nie chcemy w praktyce sprawdzać naszych zdolności
    obronnych, dlatego się umacniamy, rozwijamy, unowocześniamy system
    obronny. To najlepsza metoda unikania zagrożeń.

     

    Zapytam trochę przewrotnie: czy chęć budowy tarczy antyrakietowej,
    o której rozmawiał Pan z wiceprezydentem Bidenem, nie jest poniekąd
    przyznaniem się do tego, że NATO jako sojusz nie jest jednak
    wystarczającym gwarantem i filarem bezpieczeństwa międzynarodowego
    Polski?

     

    Nie, absolutnie nie. Wręcz odwrotnie. To Polska zabiegała o przyjęcie
    koncepcji budowy ogólnonatowskiej tarczy rakietowej. Sam zabiegałem o
    to na kolejnych szczytach NATO! Wcześniej była mowa tylko o tarczy
    amerykańskiej. My udostępniamy Amerykanom nasze terytorium do zbudowania
    niektórych elementów tej tarczy, ale przeforsowaliśmy budowę
    ogólnonatowskiego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.
    Polska buduje swój własny, narodowy kawałek jako pierwsza. Ma to być
    element szerszego systemu, w pełni zdolnego do współdziałania z tarczą
    amerykańską. Także i to jest dowodem na skuteczność Sojuszu
    Północnoatlantyckiego i na polską zdolność do wykorzystania wszystkich
    zasobów środków NATO dla obrony polskiego terytorium.

     

    Powszechny pobór: tak czy nie?

     

    Polska podjęła decyzję o przejściu na armię zawodową. Wszyscy takie
    decyzje podejmują i nie ma powodu, aby od tej koncepcji odejść. Tyle, że
    warto powiedzieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze, armia zawodowa jest
    droga, bo zawodowcom się płaci. Jeśli więc ma się zawodowców, trzeba
    zapewnić im dobre uzbrojenie i wyszkolenie. Trzeba też dobrze nimi
    dowodzić. To oznacza konieczność wzmożonego wysiłku na rzecz
    modernizacji technicznej Sił Zbrojnych. Jest jeszcze drugi skutek
    przejścia na armię profesjonalną: jest ona mniejsza liczebnie. Rosjanie
    zmniejszyli swoją armię z ponad miliona do ok. 800 tysięcy, robią tak i
    inne kraje licząc, że jakość wyrówna straty w ilości - i to jest
    rozsądne. Polska też tak postąpiła. Ale na wypadek wojny, każdy kraj
    stara się wystawić większą liczbę żołnierzy i jednostek wojskowych,
    bojowych niż ta, którą dysponuje w czasie pokoju. Armia profesjonalna
    szkoli niewielką ilość rezerwistów, stąd – mówiłem o tym przy Grobie
    Nieznanego Żołnierza w 15. rocznicę przystąpienia Polski do NATO –
    potrzeba zmian w systemie szkolenia rezerw osobowych. Nie musi to jednak
    oznaczać powrotu do obowiązkowej służby wojskowej. To może oznaczać np.
    postawienie na lepsze kształcenie postaw proobronnych i wykorzystania
    różnych stowarzyszeń, organizacji paramilitarnych do tego, by chciały
    się szkolić. Trzeba posiadać zdolność do zagospodarowania rezerwistów -
    przede wszystkim wojskowych, ale nie tylko. Również ludzi dysponujących
    określonymi umiejętnościami, przydatnymi w różnych warunkach. Warto też
    postawić na ochotnicze szkolenie poza systemem armii profesjonalnej. Tę
    sprawę poruszę na najbliższej odprawie Kierowniczej Kadry Wojska
    Polskiego. Dzisiaj musimy wydawać środki na nowe technologie dla
    nowoczesnych żołnierzy. Za jakiś czas będziemy mogli sobie pozwolić na
    skierowanie w większym stopniu środków na szkolenie rezerw, potrzebnych
    na wypadek „W”, jak to mówią wojskowi. Warto też analizować rozwiązania
    stosowane w innych krajach, np. w Wielkiej Brytanii czy Szwajcarii.

     

    Życzymy sobie aby godzina „W” nigdy nie nadeszła. W imieniu
    Czytelników Faktu i naszych internautów bardzo dziękujemy za rozmowę.

     

    Dziękuję bardzo. I podkreślam, że nie mamy powodu do żadnej paniki
    czy lęku, natomiast mamy wystarczające powody od tego, by bacznie
    obserwować otoczenie naszego kraju i jak najintensywniej pracować nad
    bezpieczeństwem, na które składa się uczestnictwo w potężnym sojuszu,
    nasze własne zdolności obronne, siła naszej armii, ale także postawy
    patriotyczne i gotowość poniesienia ofiary, gdyby była konieczna.

     

    Takie kojące przesłanie przekazujemy naszym Czytelnikom. Dziękujemy.


    Wywiad Prezydenta RP dla FAKTU

    Rozmawiali: redaktor naczelny Faktu Grzegorz Jankowski oraz redaktor naczelny Fakt.pl Michał Wodziński

    Prezydent: Konsekwentnie budujemy swoje bezpieczeństwo

    Prezydent: Konsekwentnie budujemy swoje bezpieczeństwo

    NATO i Unia Europejska są dzisiaj ramami polskiego
    bezpieczeństwa - powiedział prezydent Bronisław Komorowski podczas
    dorocznej...
    czytaj dalej »

    Doroczna odprawa rozliczeniowo-koordynacyjna kadry kierowniczej MON i Sił Zbrojnych




    "Wyjątkowe państwo"

    Premier Donald Tusk podkreślał z kolei,
    że jako Polacy wykonaliśmy wielką robotę, dzięki której Polska czuje się
    o wiele bezpieczniej niż państwa za naszą wschodnią granicą.

    Szef
    rządu zaznaczył, ze utrzymanie wydatków obronnych na poziomie 1,95
    proc. PKB ma duże znaczenie, ale równie ważne jest to, by ten wskaźnik
    oznaczał dużą kwotę. - Nasze możliwości obrony, kondycja sił zbrojnych,
    plany modernizacji armii, to wszystko zależy bezpośrednio i wprost od
    kondycji polskiej gospodarki i stanu finansów publicznych - mówił.

    Zdaniem
    premiera to, że Polska jest słuchana w międzynarodowych gremiach, gdy
    jest mowa o Ukrainie, wynika m.in. z tego, że w czasach kryzysu, gdy
    wszyscy musieli ciąć pieniądze na obronność, Polska mogła zwiększać
    wydatki na ten cel.

    - Jesteśmy pod tym względem wyjątkowym
    państwem w UE. To daje nam mandat do takiego twardego stawiania spraw
    bezpieczeństwa kontynentu i dzięki temu nasze słowa i argumenty są
    wysłuchiwane zdecydowanie uważniej – powiedział Tusk.

    Odprawa odbyła się za zamkniętymi drzwiami w siedzibie Sztabu Generalnego WP w Warszawie.

    Siemoniak: Powrotu do poboru nie będzie. Polska jest bezpieczna
    Minister obrony
    narodowej twierdzi, że Polska jest bezpieczna. - Ale nie znaczy to,
    że nie powinniśmy dostrzegać nowych zagrożeń i wyciągać z nich wniosków
    - podkreślił Tomasz Siemoniak na antenie radiowej Jedynki.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    171. doktryna Komorowskiego do smieci? A taka ładna była dopiero co



    Prezydent: sfinalizować prace nad strategią bezpieczeństwa narodowego

    Pre­zy­dent Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski po­wie­dział, że
    ko­niecz­ne jest sfi­na­li­zo­wa­nie prac nad nową stra­te­gią
    bez­pie­czeń­stwa na­ro­do­we­go i przy­go­to­wa­nie pro­jek­tu
    po­li­tycz­no-stra­te­gicz­nej dy­rek­ty­wy obron­nej, który po­wi­nien
    być go­to­wy do końca roku.


    Doroczna odprawa rozliczeniowo-koordynacyjna kadry kierowniczej MON i Sił Zbrojnych



    Prezydent powiedział, że oczekuje kontynuacji zmian doktrynalnych, które zapoczątkował przeprowadzony w latach 2011-13 Strategiczny Przegląd Bezpieczeństwa Narodowego.

    - Pierwsze zadanie to sfinalizowanie prac nad nową strategią bezpieczeństwa narodowego, która powinna uwzględniać zmiany w środowisku bezpieczeństwa.

     Po niej należy przygotować projekt polityczno-strategicznej dyrektywy obronnej - mówił Komorowski.

    Jak dodał, w dyrektywie powinny być wytyczne nie tylko dla wojska, ale i dla władz cywilnych. - Oczekuję, że projekt tego dokumentu zostanie mi przedłożony przed końcem bieżącego roku - zaznaczył prezydent.

    Komorowski powiedział, że oczekuje doskonalenia nowego systemu dowodzenia wojskiem. Z początkiem roku odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych zostały zastąpione przez dowództwa połączone - generalne i operacyjne. Zmieniła się też rola Sztabu Generalnego WP, który z organu dowodzenia stał się głównym ośrodkiem planowania strategicznego i projektowania rozwoju sił zbrojnych.

    - Bezwzględnie należy zapewnić przeniesienie znaczącej liczby etatów z konsolidowanych struktur centralnych do linii - zaznaczył prezydent.



    Doroczna odprawa rozliczeniowo-koordynacyjna kadry kierowniczej MON i Sił Zbrojnych


    Powiedział też, że w związku z reformą systemu dowodzenia konieczne są jeszcze dodatkowe doprecyzowujące korekty w zasadach i procedurach funkcjonowania systemu kierowania obroną państwa w czasie wojny.
    Zapowiedział, że wystąpi ze stosowną inicjatywą ustawodawczą. We wtorek szef BBN Stanisław Koziej przedstawił założenia tych prac przedstawicielom MON, parlamentu i najwyższym dowódcom wojskowym.

    Zwierzchnik sił zbrojnych mówił też o modernizacji technicznej wojska. Jak zaznaczył, liczy, że w nadchodzących miesiącach zostanie rozstrzygnięte, w jaki sposób będzie realizowany najważniejszy z programów modernizacyjnych - dotyczący obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej.

    Doroczna odprawa rozliczeniowo-koordynacyjna kadry kierowniczej MON i Sił Zbrojnych


     - Oczekuję widocznego przełomu w modernizacji technicznej Marynarki Wojennej, głównie przez odważne otwarcie się na morskie systemy nowej generacji, w tym zwłaszcza bezzałogowce - podkreślił prezydent.

    Komorowski wspomniał też o programie śmigłowcowym i zwrócił uwagę na znaczenie wprowadzenia do wojska bezzałogowców powietrznych, morskich i lądowych. - To niewątpliwie techniczna i operacyjna przyszłość wojska. I nie tylko wojska! - zaznaczył.

    Prezydent mówił też, że już teraz należy myśleć o priorytetach kolejnego planu rozwoju armii (jego aktualną wersję przedstawiono w grudniu 2012 r.). Jak dodał, z pewnością powinny się w nim znaleźć bezzałogowce i inne zintegrowane systemy walki i wsparcia. Wymienił także cyberobronę, zwłaszcza w wymiarze kryptologicznym, oraz wykorzystanie technologii satelitarnych. Komorowski dodał, że aby osiągnąć cele modernizacyjne, należy doprowadzić do końca proces konsolidacji zbrojeniówki. W ubiegłym tygodniu rząd zapowiedział, że do końca września ma być opracowana struktura Polskiej Grupy Zbrojeniowej, do której wejdzie kilkadziesiąt przedsiębiorstw.

    - Najważniejszym zadaniem na dzisiaj jest skoncentrowanie się na poprawie jakości polskich sił zbrojnych - ocenił prezydent.

    Komorowski zwrócił też uwagę na konieczność zaangażowania w system obronności pozamilitarnych struktur państwa oraz organizacji społecznych i samych obywateli.
    - Tylko w ten sposób można zapewnić to, co dla obrony ma wartość szczególną, a mianowicie strategiczną odporność kraju na ewentualną agresję - wyjaśnił.

    Dodał, że wobec kryzysu na Ukrainie pilną koniecznością staje się "system działań zwiększających strategiczną odporność Polski". Dlatego BBN ma przygotować projekt całościowej koncepcji takiego systemu, który powinien obejmować m.in. ukierunkowanie Wojsk Specjalnych na obronę własnego terytorium, systemową reformę Narodowych Sił Rezerwowych, doskonalenie systemu rezerw mobilizacyjnych, mechanizmy włączenia formacji niewojskowych w system obronny, doskonalenie formacji ochrony ludności, w tym obrony cywilnej.

    Chodzi też o wykorzystanie aktywności obywatelskiej i organizacji proobronnych (np. stowarzyszeń, klas mundurowych i grup rekonstrukcyjnych), by upowszechniać wiedzę i umiejętności obronne. - Zachęcają do tego zasmucające wyniki niektórych badań opinii publicznej dotyczące gotowości do poświęcenia dla ojczyzny - ocenił prezydent.

    Komorowski stwierdził też, że "fundamentem fundamentów" obronności są ludzie, więc "wymogi stawiane żołnierzom muszą odnaleźć odzwierciedlenie w godnych warunkach służby i wynagrodzeniach".

    Po raz kolejny prezydent powiedział też, że konieczna jest reforma wyższego szkolnictwa wojskowego, bo "nie do utrzymania jest sytuacja, w której szkoły wojskowe kształcą dziesięć razy więcej studentów cywilnych niż wojskowych".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    172. "Modernizacja armii kwestią

    "Modernizacja armii kwestią wiarygodności"

    NATO jest najsilniejszym sojuszem na świecie, ma gigantyczną
    przewagę nowoczesności. Potrzeba modernizowania sił zbrojnych to także
    kwestia wiarygodności Polski jako sojusznika - mówił Prezydent RP w
    programie "Dziś Wieczorem" w TVP Info.


    Zdaniem Bronisława Komorowskiego, trzeba zmienić kierunek działania
    NATO, to znaczy wrócić do art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, który
    gwarantuje obronę terytoriów krajów członkowskich. Jak dodał,
    kontynuowanie polityki ekspedycyjnej nie jest dla Polski. - Trzeba
    uczestniczyć w misjach zewnętrznych, ale głównie pilnować systemu
    obronnego nastawionego na obronę naszego polskiego terenu - podkreślił.

    Prezydent mówił także, że uzyskał akceptację parlamentu dla
    uruchomienia programu budowy polskiej tarczy przeciwlotniczej i
    antyrakietowej, która będzie częścią systemu ogólnonatowskiego. - To są
    decyzje, które zapowiadają: tu będą żołnierze amerykańscy, tu będą
    ważne dla USA instalacje obronne, będą te instalacje cząstką wspólnego
    ogólnotatowskiego systemu -
    powiedział.

     

    - Wydaje się, że będą częściej ćwiczenia z udziałem także żołnierzy
    amerykańskich i innych krajów NATO - dodał Bronisław Komorowski. Ocenił,
    że zapowiedź częstszych ćwiczeń w zakresie sprawdzania i weryfikowania
    planów ewentualnościowych to jest dla nas źródło bezpieczeństwa.  - NATO jest najsilniejszym sojuszem na świecie, ma gigantyczną
    przewagę nowoczesności - mówił prezydent. - Jeśli samemu jest się
    silnym, to się zniechęca potencjalnego agresora w ogóle do planowania
    jakiejkolwiek agresji. Jeśli jest się słabym, to się w zasadzie
    prowokuje, żeby ktoś chciał tę słabość wykorzystać - zaznaczył.

    Zdaniem prezydenta Rosja ma przed sobą trudny wybór: albo wybierze
    drogę straszenia i najeżdżania sąsiadów, albo wybierze drogę wewnętrznej
    głębokiej modernizacji. Jak dodał, Rosja stoi wobec trudnego wyboru
    albo realizacji ciągot neoimperialnych, albo nowoczesność i dobrobyt.

    - Dziś wydaje się, że Rosja wybrała twariant, dla nas nie do
    zaakceptowania, nacisku na sąsiadów i odbudowy strefy wpływów - ocenił
    Bronisław Komorowski. Wyraził jednak przekonanie, że będzie korekta tej
    polityki wewnątrz Rosji.

    Prezydent pytany, czy Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama
    odwiedzi Polskę 4 czerwca, odpowiedział: Zaprosiłem prezydenta Obamę w
    związku z obchodami 25. rocznicy polskiej wolności, ale także
    rozpoczęcia się całego procesu wyzwalania się Europy
    środkowo-wschodniej, zaproszenie zostało przyjęte z zainteresowaniem, z
    życzliwością, a czy przyjazd będzie możliwy nie wiem, nie mam jeszcze
    odpowiedzi. 

    Ocenił, że są okoliczności, które pozwalają na to liczyć. -
    Wydarzenia na Ukrainie wydają się być dobrym momentem, aby potwierdzić,
    że polska droga, wybrana 25 lat temu, była słuszna, wiodąca do
    bezpieczeństwa, zamożności, rozwoju - zaznaczył.

    Komorowski: Amerykanie rozważają zbudowanie tarczy antyrakietowej

    Amerykanie
    powrócili do ustaleń dotyczących realizacji tarczy antyrakietowej w
    naszym kraju. Tak mówił prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla
    TVP Info.

    Jak zaznaczył prezydent, są zapewnienia ze strony amerykańskiej o
    zrealizowaniu wcześniej planowanych przedsięwzięć. Takim jest między
    innymi budowa amerykańskiej tarczy antyrakietowej z elementami na ziemiach polskich.

    To
    będzie oznaczało, że w naszym kraju będą także żołnierze amerykańscy, a
    tarcza będzie częścią wspólnego systemu ogólnonatowskiego. Bronisław
    Komorowski dodał, że jest to wykonanie dotychczasowych ustaleń, a
    decyzja będzie wykonana w roku 2018.

    Prezydent mówił też, że w
    "klimacie stworzonym przez sytuację wokół Ukrainy, czy na Krymie, to
    będą decyzje już nie do cofnięcia ze strony Stanów Zjednoczonych".
    "Nam
    na tym zależy" - podkreślił Bronisław Komorowski.

    Obama w Polsce?

    Istnieją okoliczności, które pozwalają liczyć na przyjazd prezydenta Obamy do Polski - powiedział w wywiadzie dla TVP Info Bronisław Komorowski. - Barack Obama otrzymał oficjalne zaproszenie, zostało ono przyjęte z zainteresowaniem, teraz czekamy na odpowiedź Białego Domu - mówił prezydent.

    Bronisław Komorowski podkreślał, że obecność amerykańskiego prezydenta byłaby ważnym gestem podkreślającym słuszność wyboru sprzed ćwierć wieku. Jest to szczególnie ważne w związku z sytuacją na wschodzie. Poza tym w planach Obamy była podróż do Europy - szczyt G8 w Soczi, który się nie odbędzie.

    Jeśli nawet prezydent Obama nie przyleci do Polski w czerwcu, to prezydent liczy, że rząd USA będzie reprezentowany podczas uroczystości na wysokim szczeblu.

    Bronisław Komorowski wyraził też nadzieję, że zapowiedzi dalszego pogłębiania współpracy wojskowej i gospodarczej Stanów Zjednoczonych i Polski zostaną spełnione. Chodzi między innymi o otwarcie rynku europejskiego dla amerykańskiego gazu ziemnego.

    http://wpolityce.pl/polityka/189779-wojska-nato-w-polsce-koziej-decyzje-...

    • Pozytywna odpowiedź na wniosek Polski o zwiększenie obecności wojskowej NATO na jej
      terytorium jest mało prawdopodobna, ponieważ w odróżnieniu od rządu w
      Warszawie nie wszyscy członkowie Sojuszu uważają tę sprawę za pilną -
      sądzi natomiast think tank Stratfor.

      Niemcy wciąż przekonane są, że jedynym skutkiem zaangażowania dodatkowych sił NATO w Polsce byłby tylko dalszy wzrost napięcia w stosunkach z Moskwą

      — zaznacza amerykański ośrodek analiz politycznych w środowym komentarzu.

      Według analityków Berlin jest bardziej zainteresowany rozwiązaniem
      ukraińskiego kryzysu w drodze negocjacji, a wysłanie do Polski znacznych
      sił w jego wyobrażeniu nie służyłoby temu celowi.

      Dodatkowym powodem przemawiającym przeciwko spełnieniu wniosku
      polskiego rządu jest to, że Moskwa i Waszyngton weszły w
      dyplomatyczną fazę konfliktu.

      Oświadczenie NATO, że Ukraina i Gruzja nie będą członkami Paktu Północnoatlantyckiego i zapowiedź Moskwy, że nie planuje dalszej akcji wojskowej przeciw Ukrainie są oznakami wystudzenia impasu, a także wyrazem tego, że USA i Rosja są świadome swoich ograniczeń i chcą stonować groźby pod swym adresem

      — napisali analitycy ośrodka.

      Tak samo, jak Rosja nie chce podejmować wojskowych ruchów, których
      skutkiem byłoby zaangażowanie jej wojskowych zasobów, tak samo Stany
      Zjednoczone nie chcą, by Rosja dokonała wojskowego kroku, na który
      trudno byłoby im skutecznie odpowiedzieć

      — tłumaczą.

      Rozmieszczenie dużego i stałego kontyngentu natowskiego w Polsce w
      oczywisty sposób zaszkodziłoby obecnej fazie negocjacji i ryzykowałoby
      zaognieniem innych uśpionych, lecz niewygasłych konfliktów na obrzeżach
      Rosji. Dlatego nie zanosi się na to, by Waszyngton zdecydował się
      narazić na szwank rozmowy z Rosją decydując się na tak istotny krok,
      jakim byłoby spełnienie prośby Warszawy

      — twierdzi Stratfor.

      Think tank nie wyklucza przy tym, że rozmowy Rosja-USA
      mogą się nie udać ze względu na różnice zdań m. in. w sprawie
      politycznej struktury ukraińskiego państwa i integracji Gruzji i
      Mołdawii z UE.

      Efektem gospodarczej, politycznej i wojskowej działalności Rosji wciąż może być zwiększenie zakresu wojskowej współpracy USA z
      Polską, krajami bałtyckimi i Rumunią, ale nawet, gdyby tak się
      stało, to niekoniecznie musiałaby się ona wyrazić w tak prominentnej
      obecności wojskowej NATO, jakiej chciałaby Polska - ocenia amerykański think tank.

      Po aneksji Krymu przez Rosję sojusz zawiesił z nią współpracę, wysłał samoloty wczesnego ostrzegania i rozpoznania AWACS nad Polskę i Rumunię; USA
      wzmocniły swój kontyngent patrolujący rotacyjnie w ramach sojuszniczej
      misji przestrzeń powietrzną nad krajami bałtyckimi. Amerykańskie
      myśliwce odbyły też nad Bałtykiem ćwiczenia z samolotami neutralnej
      Szwecji. Dania, Francja i Wielka Brytania zadeklarowały wzmocnienie
      polskiego kontyngentu lotniczego, który przejmie czteromiesięczny
      dyżur nad Litwą, Łotwą i Estonią w maju.

      W poniedziałek w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych państw NATO potwierdzili przywiązanie zasady wspólnej obrony i polecili władzom wojskowym NATO wypracowanie sposobów na zwiększenie zdolności obrony i odstraszania. Szef MSZ
      Radek Sikorski powiedział, że analiza dotyczy także możliwości
      wzmocnienia obecności wojskowej Sojuszu w państwach członkowskich w
      Europie Środkowej i Wschodniej. Sikorski wyraził życzenie, by w Polsce
      znalazły się dwie ciężkie brygady państw NATO.
      Za zwiększeniem obecności wojskowej sojuszu w Polsce opowiedział się
      też premier Donald Tusk, oceniając, że „same traktatowe zobowiązania w
      obecnym czasie mogą nie wystarczyć dla pełnego poczucia bezpieczeństwa”.

      W 1997 r., ustanawiając stałą współpracę między NATO a Rosją, sojusz zadeklarował, że na terenie nowych państw członkowskich nie będą na stałe rozmieszczane znaczące siły.

      Polscy politycy od lat zabiegają o wzmocnienie sojuszniczej obecności w Polsce. Obecnie obiekty NATO w Polsce to m. in. Centrum Szkolenia Sił Połączonych (JFTC)
      w Bydgoszczy i dowództwo batalionu łączności. W Szczecinie działa
      dowództwo duńsko-niemiecko-polskiej brygady. W Polsce działają też
      stacje radarowe dalekiego zasięgu będące częścią systemu NATO. Inwestycje związane z członkostwem w NATO objęły m.in. rozbudowę infrastruktury koniecznej do przyjęcia sojuszniczej pomocy.

      W poniedziałek w Radiu ZET minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak powiedział, że Polska nie wystąpiła do NATO o rozmieszczenie wojsk w Polsce, a wypowiedź Sikorskiego nie była formalną propozycją. „NATO wczoraj zobowiązało swoją strukturę wojskową do przygotowania pewnego projektu, jak NATO
      powinno być obecne we wschodniej Europie i dopiero za kilka miesięcy
      będzie można mówić, jakie decyzje zapadną. Na razie o jakichś
      konkretach nie można nic powiedzieć” – podkreślił Siemoniak.


    zobacz więcej »

    Na szczycie NATO w Paryżu w 1997 roku przyjęto "Akt Stanowiący o
    podstawach wzajemnych stosunków, współpracy i bezpieczeństwa" między
    Sojuszem a Rosją. NATO potwierdziło m.in., że "nie ma żadnej intencji,
    planu, ani powodu do rozmieszczania broni jądrowej na terytorium nowych
    członków".

    - Było to tzw. "porozumienie 3 razy nie": nie dla broni
    jądrowej na terytorium nowych członków; nie dla znaczących sił
    zbrojnych i nie dla wielkich instalacji na tym terenie - mówił były
    ambasador odnosząc się do paryskiego porozumienia, które Warszawa
    musiała zaakceptować na szczycie w Madrycie, podczas którego NATO
    zdecydowało o zaproszeniu Polski, Czech i Węgier do Sojuszu.

    -
    To [warunki - red.] postawili nam nasi sojusznicy, bo chcieli mieć
    dobre stosunki z Rosją.
    My uważaliśmy, że lepiej jak wejdziemy [do NATO-
    red.] w dobrej atmosferze także z Rosjanami - powiedział ambasador
    Nowak.

    Ta umowa to było coś w rodzaju takiego politycznego porozumienia, ono
    nigdy nie było podpisane, ale my je uczciwie wykonywaliśmy. To było
    dżentelmeńskie porozumienie, ale oczywiście jest spisane. W świetle
    prawa międzynarodowego ma ono niższy status, ale oczywiście ma znaczenie
    - podkreślił były ambasador RP przy NATO.

    Dyplomatyczna gra

    Nowak
    podkreślił też, że "możemy Rosji pogrozić palcem - jeżeli dalej tak
    będzie postępować, to NATO poczuje się zagrożone i może doprowadzić do
    przesunięcia swoich struktur dlatego, że musi zaradzić jakoś
    zagrożeniom".

    Dyplomata podkreślił także, że nie można działać
    impulsywnie, bo Rosja może stwierdzić, że to NATO jest agresywne, a
    Rosja wypełnia porozumienia z 1997 roku.

    - To typowa
    dyplomatyczna gra, gdzie wykorzystuje się wszystko, a czasem "wywraca
    się kota ogonem". Tak robi Rosja, która dokonuje aktu agresji, a mówi
    "my tylko ochraniamy naszych obywateli" - mówił w TVN24 Nowak.



    Jaką strategię powinna przyjąć Polska po aneksji Krymu przez Rosję?

    Modernizacja armii, budowa systemu antyrakietowego oraz zacieśnianie
    współpracy z USA. To w opinii uczestników debaty dotyczącej strategii
    obronnej Polski po aneksji Krymu przez Rosję, najważniejsze cele
    strategiczne naszego kraju.

    Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak tłumaczył, że Polska
    inwestuje w systemy obronne i modernizuje armię, ale nie jest w stanie
    zbudować silnych wszystkich rodzajów wojsk. Dlatego, zdaniem szefa
    resortu obrony, niezwykle ważna jest współpraca ze Stanami
    Zjednoczonymi. Minister podkreślał, że nie powinniśmy ulegać złudzeniu,
    że sami możemy mieć wszystko najwyższym poziomie i dlatego ważne są dla
    nas sojusze szczególnie z Amerykanami.

    Profesor Andrew Michta, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego z Centrum Analiz Polityki Europejskiej w
    Waszyngtonie podkreślał, że stosunki transatlantyckie są dla Polski
    kluczowe jeśli idzie o jej strategię na przyszłość. Zarazem, zdaniem
    eksperta, kluczowym dla Polski jest system antyrakietowy,
    bo taka instalacja daje pewien poziom ochrony dla polskich wojsk. Drugą
    częścią powinno być połączenie systemu defensywnego z ofensywnym. Jak
    wyjaśniał profesor Michta, nie dlatego, że Polska myśli o agresji ale
    dlatego, by taka broń była przestrogą dla potencjalnych agresorów.

    Minister Siemoniak wyjaśniał, że budowa instalacji rakietowej w Redzikowie jest w zasadzie przesądzona.






    Czy stoimy w obliczu nowej Jałty? Ciekawa dyskusja na panelu Instytutu Wolności

    I minister obrony z PO, i politycy
    prawicowej opozycji wspólnie potępili niemieckie grymasy wobec wysyłania
    wojsk do Polski. Odpowiedź na pytanie, czy wspierać aspiracje Ukrainy
    do NATO już ich jednak podzieliła.

    Drugim wydarzeniem, jakie zaciążyło nad spotkaniem były twierdzenia
    „Rzeczpospolitej”, jakoby Barack Obama zawarł podczas telefonicznej rozmowy swoisty deal z Władimirem Putinem. Polska i inne kraje NATO z
    Europy wschodniej miałyby być chronione, ale zarazem Sojusz
    rezygnowałby z wpływania na to, co dzieje się na zachód od Bugu, a
    więc na przykład z obrony Ukrainy. Nazwano to już nową Jałtą.

    Michta odpowiadał wymijająco na pytania o te rewelacje. Twierdził jedynie, że USA przewartościowują nieustannie swój stosunek do Rosji.

    Wszyscy trzej polscy politycy poparli pomysł rzucony przez Igora Janke aby podnieść wydatki na obronę co najmniej o jeden procent. W tej chwili to jest ustawowo gwarantowane 1.9 procenta Produktu Krajowego Brutto.

    Gen. Koziej odwołuje wizytę w Kazaniu. Konflikt z Rosją coraz bliższy?
    Według
    nieoficjalnych informacji "RMF FM", szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
    Stanisław Koziej najprawdopodobniej nie odbędzie zaplanowanej
    na czerwiec wizyty w Kazaniu,

    gdzie miało odbyć się spotkanie organizowane przez
    Radę Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
    Jednocześnie szef MSZ Rosji
    Siergiej Ławrow żąda od NATO wyjaśnień w sprawie "łamania umów
    bilateralnych" - Sojusz planuje bowiem wysłanie wojsk do wschodniej
    Europy.

    Nad Polską krąży kilkanaście amerykańskich F-16 i samolot wczesnego
    ostrzegania AWACS, supernowoczesna maszyna-radar. Poza tym, więcej
    śladów NATO nie widać, choć do czasu.

    Do połowy kwietnia
    dowódca sił NATO w Europie ma stworzyć plany obronne na wypadek
    rosyjskiej inwazji na któregoś z członków Paktu. Generał Breedlove
    twierdzi, że w Europie Wschodniej można rozlokować 4,5 tys. żołnierzy
    amerykańskich z bazy Fort Hood. 



    Komorowski: pilnujemy bezpieczeństwa bez patrzenia, co się Rosji podoba

    Komorowski: pilnujemy bezpieczeństwa bez patrzenia, co się Rosji podoba

    - Nie po to pozbywaliśmy się armii rosyjskiej z
    terytorium państwa polskiego, nie po to wstępowaliśmy do NATO, żeby
    dzisiaj...
    czytaj dalej »
    Marzę o większej obecności wojsk NATO w Polsce - mówił Bronisław
    Komorowski na antenie TVN24. Prezydent odniósł się również do zagrożenia
    włączeniem Naddniestrza w skład Federacji Rosyjskiej. - To bardzo
    niepokojący scenariusz - ostrzegał w programie "Piaskiem po oczach".

    . Odnosząc się do wypowiedzi Kaczyńskiego,
    zaznaczył, że "jeśli się kiedyś mówiło o armii europejskiej, to teraz
    trzeba zaakceptować fakt, że w tym systemie główną siłą będzie
    Bundeswehra (wojska niemieckie - red.). Tym samym między wierszami przypomniał deklaracje
    lidera PiS z przeszłości, w których popierał idee wspólnej armii Unii
    Europejskiej. - Nie warto wyciągać z lamusa złych skojarzeń i lęków.
    Należy mówić otwarcie, że w ramach systemu wsparcia dla Polski, będą
    uwzględniane siły naszego zachodniego sąsiada - dodał prezydent.


    Więcej wojsk USA w Polsce

    Komorowski podkreślił, że jest przekonany, iż
    "nastąpi wzmocnienie kontyngentu amerykańskiego w bazie w Łasku". To
    właśnie do tej miejscowości w następstwie aneksji Krymu przez Rosję
    przyleciały samoloty F-16. Dodatkowo prezydent przypomniał niedawne
    deklaracje wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w sprawie
    kontynuacji projektu tarczy rakietowej jako elementu infrastruktury
    natowskiej w Polsce.

    W 1997 r., ustanawiając stałą współpracę między
    NATO a Rosją, sojusz zadeklarował, że na terenie nowych państw
    członkowskich nie będą na stałe rozmieszczane znaczące siły. Pomimo
    tego, polscy politycy od lat zabiegają o wzmocnienie sojuszniczej
    obecności w Polsce. Obecnie obiekty NATO w Polsce to m. in. Centrum
    Szkolenia Sił Połączonych (JFTC) w Bydgoszczy i dowództwo batalionu
    łączności. W Szczecinie działa dowództwo duńsko-niemiecko-polskiej
    brygady. W Polsce działają też stacje radarowe dalekiego zasięgu, będące
    częścią systemu NATO. Inwestycje związane z członkostwem w NATO objęły
    m.in. rozbudowę infrastruktury koniecznej do przyjęcia sojuszniczej
    pomocy.


    Opinie Rosji w sprawie polskiego bezpieczeństwa "niewiążące"

    - Należy budować nasz system obronny jako część
    systemu NATO - kontynuował na antenie TVN Komorowski. Jak zaznaczył, nie
    powinniśmy odpowiadać Rosji językiem agresji i inwektyw. - Robimy swoje
    w oparciu o sojusz i własny system obronny - mówił prezydent. Dodał
    również zdecydowanie, że "nie po to pozbywaliśmy się rosyjskiej armii na
    początku lat 90. i wchodziliśmy do NATO, żeby teraz słuchać Rosji w
    zakresie naszego bezpieczeństwa". - Umówmy się, że to są opinie
    niewiążące - eufemistycznie skomentował prezydent.

    Komorowski mówił również o możliwym rozwoju
    sytuacji na Ukrainie. - Faza gorącego kryzysu chyba mija. To i wiedza i
    intuicja. Sądzę jednak, że do końca maja mogą być i powinny być
    rozważane także negatywne scenariusze. To jednak nie znaczy, że nie
    należy rozważać scenariuszy optymistycznych - mówił prezydent. - Bez
    głębszych reform Ukraina zawsze będzie zdana na dyktat sąsiada -
    podkreślił.

    Kwestią, która dzieje się na marginesie wydarzeń na
    Krymie i w Kijowie są niepodległe aspiracje Naddniestrza, które
    separuje się od Mołdawii, zbliżając jednocześnie politycznie z Federacją
    Rosyjską. - To jest bardzo niepokojący scenariusz - mówił Komorowski o
    możliwym przyłączeniu wąskiego pasa terenu do Rosji. Ostrzegł
    jednocześnie, że "świat zachodni musi wyciągnąć z tego wnioski. To musi
    stanowić zagrożenie dla całego świata". - Czy to przerodzi się w kolejny
    okres zimnej wojny, czy będzie to oznaczało zerwanie współpracy - tego
    nie wiemy - dodał prezydent.

    "Pilnujemy własnego bezpieczeństwa"

    Pilnujemy własnego bezpieczeństwa; nie po to wstępowaliśmy do
    NATO, żeby dziś słuchać tego, czy Rosji się coś podoba czy nie w
    zakresie polskiego bezpieczeństwa - mówił Prezydent RP Bronisław
    Komorowski w programie "Piaskiem po oczach" w TVN 24. 


    Rozmowa Prezydenta RP z Konradem Piaseckim w programie "Piaskiem po oczach" w TVN 24




    Prezydent: Trzeba pomóc Ukrainie w modernizacji

    Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w piątkowym wywiadzie dla
    TVP, że Rada Gabinetowa będzie poświęcona kwestiom wsparcia procesu
    modernizacji na Ukrainie. - Tylko zmodernizowana Ukraina może pomóc sama
    sobie - ocenił.


    Kaczyński: Musimy mieć silną armię. Nałęcz ironizuje: Strasznie się nas przestraszą

    Strasznie się nasi przeciwnicy przestraszą
    takiego pokrzykiwania, konstruowania armii na wiecach wyborczych -
    powiedział Tomasz Nałęcz na antenie Radia Zet. Skomentował w ten sposób
    słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził wczoraj, że "musimy mieć
    takie wojsko, aby napad na Polskę oznaczał prawdziwą wojnę". Ta
    wypowiedź wywołała kłótnię wśród gości dzisiejszego programu Moniki
    Olejnik.

    - Gdyby Jarosław Kaczyński przychodził na
    spotkania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, mógłby się tam wielu ciekawych
    rzeczy dowiedzieć o nowoczesności, planach przezbrojenia polskiej armii
    - powiedział Tomasz Nałęcz. - A tak zostaje pokrzykiwanie na wiecach
    wyborczych. Strasznie się nasi przeciwnicy przestraszą takiego
    konstruowania armii na wiecach - dodał.

    Nałęcz zgadza się
    z Kaczyńskim co do tego, że polska armia musi być silna. Jednak jego
    zdaniem nie należy inwestować w liczebność, a w nowoczesność wojska.

    --------------------------------------------------------------

    Fot. wPolityce.pl/TVN24

    Fot. wPolityce.pl/TVN24

    Stefan Niesiołowski dał popis swojego merytorycznego przygotowania do pełnienia funkcji szefa komisji obrony. W TVN24 wystąpił jako ekspert ds. polityki obronnej, wraz z Romanem Kurkiewiczem.

    Niesiołowski rozpoczął od odpowiedzi na pytanie, czy wydanie na wojsko 35 miliardów złotych nie jest przesadą. Wskazał, że to wydatki uzasadnione. Ale w swoim stylu:

    To są jedne z podstawowych wydatków. Modernizujemy armię, ona jest
    opóźniona, przechodziliśmy, właściwie przeszliśmy już na armię zawodową.
    Jeśli chodzi o rezerwy to jest wielki problem dla tej armii. I proces
    polonizacji –- chodzi o to, żeby armia nie była klientem zagranicznych firm produkujących broń, ale na ile to możliwe, żebyśmy produkowali nowoczesną broń.

    Na wtrącone pytanie, czy coś nam grozi Niesiołowski zarzeka się:

    Można powiedzieć, że tak stabilnej sytuacji nie było od czasów pokoju w Toruniu. To jest sytuacja luksusowa, komfortowa. Nie grozi nam zupełnie nic.

    Niesiołowski wskazywał, że jesteśmy bezpieczni, nawet mimo tego, co dzieje się na Ukrainie. W jego ocenie mówienie, że premier Donald Tusk straszył wojną to PiSowskie kłamstwa.

    Było złośliwe wypaczanie tej wypowiedzi i PiSowskie kłamstwa, że premier grozi wojną. To PiSowskie kłamstwa. A armię musimy mieć nowoczesną, ponieważ zawsze może się coś zmienić. A jak się pojawi zagrożenie to już będzie za późno

    — mówił Niesiołowski.

    Jako drugi głos zabrał Roman Kurkiewicz, który wskazał, że w Polsce
    coraz częściej słyszymy, że nie ma pieniędzy na niektóre usługi. W jego
    ocenie dziwi fakt, że polska władza chce wydawać pieniądze na wojsko.

    Marszałek Niesiołowski mówi, że wydatki na armię to jeden z podstawowych wydatków państwa. Głęboko się z tym nie zgadzam

    — mówił publicysta. Nawiązał do historii II
    wojny światowej oraz Holokaustu, wskazując, że ci, którzy przeżyli chcą
    teraz żyć w spokoju. Dodał, że Polska bez sensu kupuje stary sprzęt
    zamiast finansować inne obszary.

    Na słowa Kurkiewicza zareagował Stefan Niesiołowski. Tym razem było już poważnie…

    To są tendencyjne, pacyfistyczne… Pan chyba jest od Palikota.
    (…) To jest język Palikota, to jest język Rydzyka. W tym zakresie, że
    armia ginie, że dokonuje się Holokaust. To jest język Rydzyka, a cała
    reszta to jest Palikociarnia. Szkoda nawet dyskutować… Jak można
    formułować tezę, że kupiliśmy stary sprzęt, skoro kupiliśmy najnowsze
    bombowce, myśliwce F16, najnowsze na świecie

    — plątał się nieskładnie.

    Odniósł się również do zarzutu Kurkiewicza, który mówił, że „Polska kupiła od Niemiec stare czołgi Leonardy”.

    Leonardy to są czołgi ćwiczeniowe, to nie są czołgi do… To są miejsca pracy w Polsce.
    Można sformułować taką tezę i ona jest formułowana, że armia jest
    jakimś obciążeniem… To jest myślenie mniej więcej takie, że
    nikt na nas nie napadnie do końca świata. (…) Dziś nic nam nie
    grozi, ale armia jest na bardzo długo i jeśli się to zaniedba, jeśli
    się to zostawi to w razie potrzeby jest problem

    — tłumaczył Niesiołowski.

    Przewodniczący komisji obrony narodowej tak się
    zacietrzewił w polemice i kłótni z drugim gościem programu, że nie
    zauważył, iż rozmawia o czymś czego nie ma.
    Polska nie kupiła od Niemiec czołgów Leonardów, ale Leopardy. Jednak zdaje się, że dla posła PO to nie jest specjalnie istotny szczegół.

    Kurkiewicz wskazywał, że Polska znacznie więcej wydaje na wojsko
    niż na naukę. Publicysta dodawał, że „może nie powinniśmy być liderem
    europejskim zbrojeń”. Dodał, że nie
    mówi o pacyfizmie, ale o wstrzemięźliwość.

    I znów odezwał się poseł Niesiołowski. Tym razem jednak okazało się, że nie do końca słuchał.

    Jeśli słyszę, że –- jak to pan powiedział, że musi być odpowiedzialność, rozsądek, jakiego słowa pan użył? — ma być rozsądek. Ale kto
    będzie decydował o tym, co to jest rozsądek? Jeśli tacy ludzie, jak pan
    redaktor, to ja już widzę, jak będzie wyglądała ta armia…

    — tłumaczył nieskładnie Niesiołowski.

    Dodawał, że skoro Kurkiewicz twierdzi, że jego opinia jest bliższa
    nastrojom społecznym, to mu gratuluje i radzi, by ten założył partię
    polityczną i wygrał wybory. Zaznaczył, że w sprawie wysokości
    finansowania armii w Polsce panuje zgoda wszystkich klubów w Sejmie.

    To z kolei, jak zaznaczył publicysta biorący udział w programie, jest
    niepokojące. Czy możliwa jest debata, spór, rzetelna analiza, gdy
    „Stefan Niesiołowski, mówi językiem Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława
    Kalinowskiego, Leszka Millera”? To jakaś zgroza –- zaznaczał Kurkiewicz.

    Zestawienie nazwiska Niesiołowskiego z liderem PiS podziałało na posła PO jak płachta na byka.

    Robienie mi zarzutu, że mówię jednym głosem z Jarosławem Kaczyńskim i panią Pawłowicz jest głęboko niesprawiedliwe. (…) Znalazłoby
    się więcej spraw, w których jesteśmy zgodni, ale robienie mi z tego
    zarzutu, żeby mnie łączyć z panem Kaczyńskim to już
    delikatnie mówiąc przesada

    — mówił poseł Platformy.

    Gdy w jednym studiu spotyka się takich dwóch ekspertów jak
    Kurkiewicz i Niesiołowski nie można się spodziewać niczego, co
    odbiega od pisanego przebiegu rozmowy. I rzeczywiście obaj nie zaskoczyli.

    Jednak zgroza przepełnia człowieka, gdy przypomni sobie, że
    jeden z dyskutantów, i to ten obniżający poziom, jest szefem jednej z
    najważniejszych komisji w polskim parlamencie.



    Prezydent w jednej z najbardziej tajemniczych jednostek... ZDJĘCIA

    To
    najmłodsza z funkcjonujących w Polsce formacji wojsk specjalnych.
    Istnieje od 2011 roku i zastępiła gliwicki Oddział Specjalny Żandarmerii
    Wojskowej. Bronisław Komorowski odwiedził Jednostkę Wojskową
    AGAT w Gliwicach. Podczas wizyty zaprezentowano m.in. uzbrojenie żołnierzy oraz bezzałogowe samoloty FlyEye. "Trzeba dbać o to, by siły specjalne były przygotowane przede wszystkim
    do obrony kraju i działań we wspólnych misjach w krajach członkowskich
    NATO" - mówił Bronisław Komorowski podczas wizyty w Gliwicach Zobacz ZDJĘCIA.



    Prezydent do żołnierzy: Święta okazją do refleksji nad bezpieczeństwem

    Wielkanocne spotkanie prezydenta z żołnierzami

    Myślę, że te święta będą sprzyjały myśleniu z troską o siłach
    zbrojnych, z troską i z wrażliwością o problemach bezpieczeństwa
    ojczyzny - powiedział prezydent do żołnierzy, z którymi spotkał się we
    wtorek w Warszawie.

    Wielkanocne spotkanie prezydenta z żołnierzami
    Wielkanocne spotkanie prezydenta z żołnierzami
    Wielkanocne spotkanie prezydenta z żołnierzami




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    173. Niedziela, 20 kwietnia 2014

    Niedziela, 20 kwietnia 2014

    Z prezydentem o ważnych rocznicach i wsparciu rodzin

    Janina Paradowska rozmawia z Prezydentem RP Bronisławem Komorowskim

    O świątecznych wspomnieniach, przezwyciężaniu kryzysu
    demograficznego i rozwiązywaniu problemów polskich rodzin, a także o
    roku ważnych rocznic – Janina Paradowska rozmawiała z Prezydentem RP
    Bronisławem Komorowskim w telewizji Superstacja.
    "- Wiem, że nie wszyscy się z tym zgodzą, ale dla mnie moment po katastrofie smoleńskiej był momentem, kiedy wiedziałem, że sprawdza się ustrój państwa polskiego. Kiedy jako Marszałek Sejmu z dnia na dzień musiałem wejść w rolę głowy państwa i okazało się, że te wszystkie mechanizmy były konieczne, aby ustabilizować bank centralny, wojsko – mówił.
     Prezydent podkreślił, że mogło wtedy dojść do paraliżu państwa, a nie doszło, choć przyznał, że pewne słabości się ujawniły. Zaznaczył, że zadziałał ustrój, zadziałała konstytucja, ustawy. - Sprawą kluczową było ustabilizowanie państwa i to się udało – powiedział."

    To rzecz bardzo przykra, ale to co obserwujemy stawia pod wielkim znakiem zapytania realną możliwość współpracy świata zachodniego i Rosji. Nie tylko pod względem bezpieczeństwa, ale także gospodarczym i politycznym. Jak nie ma współpracy, to jest w zasadzie zimna wojna - powiedział prezydent Bronisław Komorowski, który gościł u Janiny Paradowskiej na antenie Telewizji Superstacja.

    Według prezydenta "do lamusa na przynajmniej parę lat odchodzą marzenia o Rosji modernizującej się w podobnych regułach co świat zachodni. Dzisiaj już nikt nie mówi o modernizacji Rosji, o czym mówił poprzedni rosyjski prezydent Miedwiediew". - Dzisiaj się mówi o potrzebie wzmocnienia państwa rosyjskiego przez rozbudowanie strefy jego wpływów, przez budowanie elementów nacisku na sąsiadów, albo nawet zabieranie tym sąsiadom jakichś terytoriów, jak to się stało z Krymem - zaznaczył Bronisław Komorowski.

    - Wszyscy w naszym regionie Europy zaczynają rozglądać się z niepokojem czy przypadkiem metoda zastosowana wobec Krymu i wobec Ukrainy nie zostanie upowszechniona przez Rosję w odniesieniu do innych: a to Estończyków, a to Łotyszów, a to Litwinów, a to Polaków - oceniał prezydent, dodając, że chroni nas sojusz NATO.

    - Ale to wcale nie oznacza, że nie będziemy obiektem niedobrego zainteresowania ze strony sąsiada. Mamy większą szanse na uchronienie swojej niezależności. To jest element nie do przecenienia: członkostwo w Sojuszu. Pod warunkiem, że jest to wsparte tym, że my sami budujemy własną siłę jako cząstkę Sojuszu Północnoatlantyckiego. A tak się w Polsce dzieje - oceniał.



    Janecki: Trzy epokowe odkrycia prezydenta Komorowskiego na
    Wielkanoc to ewidentny fałsz. A wychwalany przez niego ustrój III RP to
    gubernialny neokolonializm

    Bronisław Komorowski przejął władzę zanim
    oficjalnie stwierdzono zgon prezydenta, a potem bardzo szybko z jego
    udziałem bezczelnie negowano dorobek samego urzędu i kancelarii
    prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

    Prezydent Bronisław Komorowski w specjalnym, świątecznym
    wywiadzie dla Superstacji dokonał trzech epokowych odkryć. Po pierwsze,
    że III RP to państwo niebywałych osiągnięć. Po drugie, że ta III RP
    zdała ustrojowy egzamin po katastrofie smoleńskiej. Po trzecie, że
    Ameryka i świat fundamentalnie się myliły co do Rosji Putina.

    http://wpolityce.pl/polityka/192307-trzy-epokowe-odkrycia-prezydenta-komorowskiego-na-wielkanoc-to-ewidentny-falsz-a-wychwalany-przez-niego-ustroj-iii-rp-to-gubernialny-neokolonializm



    --------------------------------------------------------

    Polska zaproponowała Stanom Zjednoczonym i NATO rozmieszczenie na swoim terytorium amerykańskich wojsk w związku z wydarzeniami na Ukrainie – powiedział w niedzielnym wywiadzie dla gazety The Washington Post szef MSZ Polski Radosława Sikorski.

    Zgodnie z jego słowami już omówił on ten problem z sekretarzem stanu Stanów Zjednoczonych Johnem Kerrym i Naczelnym Dowódcą Sojuszniczych Sił Europy amerykańskim generałem Philipem Breedlove.

    W sobotę rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow uprzedził, że „jeszcze jeden krok NATO w stronę rosyjskich granic pociągnie za sobą przebudowę całej europejskiej architektury bezpieczeństwa”.
    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_04_20/Polska-zaproponowala-USA-rozmieszc...


    Amerykanie wysyłają wojsko do Polski. Na razie tylko 150 żołnierzy

    Pentagon
    wysyła do Polski 150 żołnierzy z kompanii, która dotychczas
    stacjonowała we Włoszech.
    W Polsce Amerykanie pozostaną rotacyjnie do końca roku. Pierwsza misja ma potrwać około miesiąca.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    174. Cyrk w Świdwinie, Putin ma niezły ubaw

    szeregowi kontraktowi żołnierze USA musieli być bardzo zdziwieni, co to za feta. Pewnie mysleli, że wylądowali na nieprawidłowym lotnisku lecąc z bazy z Włoch.




    W Świdwinie wylądowało 150 amerykańskich spadochroniarzy

    Do
    naszego kraju przylecieli amerykańscy żołnierze, którzy będą brali
    udział w ćwiczeniach z polską armią. Wylądowali w Świdwinie w
    województwie zachodniopomorskim. Liczący 150 spadochroniarzy oddział
    jest częścią 173. brygady piechoty stacjonującej w Vincenzy we Włoszech.Kontyngenty amerykańskie trafią też na Litwę, Łotwę i do Estonii.
    Łącznie do czterech krajów zostanie wysłanych około 600 żołnierzy. Będą
    to zarówno wojska lądowe, jak i lotnicze. W każdym z tych krajów mają
    one stacjonować około miesiąca, po czym będą zastępowane przez inne
    jednostki. Skierowanie sił lądowych do Polski, Litwy, Łotwy i Estonii nie odbywa się w ramach NATO, tylko dwustronnych porozumień. Rzecznik Pentagonu zachęcał inne kraje Paktu do podjęcia podobnych kroków.




    Amerykańscy spadochroniarze wylądowali w Świdwinie. Tusk: ta obecność będzie się zwiększała

    Amerykańscy spadochroniarze wylądowali w Świdwinie. Tusk: ta obecność będzie się zwiększała

    W Świdwinie wylądowały dwa samoloty z amerykańskimi żołnierzami,
    którzy od środy przez kolejne miesiące będą stacjonowali w...

    W powitaniu amerykańskich żołnierzy wzięli udział minister obrony
    narodowej Tomasz Siemoniak, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce
    Stephen Mull, zastępca dowódcy wojsk lądowych USA w Europie gen. dyw.
    Richard C. Longo oraz dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen.
    broni pil. Lech Majewski.

    Generał
    Lech Majewski, dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych RP powitał
    Amerykanów na lotnisku jako pierwszy. - Jesteśmy świadkami wydarzenia
    rozpoczynającego kolejny rozdział współpracy armii USA i Polski. Do
    komponentu lotniczego dołączają żołnierze wojsk lądowych, którzy będą
    się szkolić wspólnie z polskimi żołnierzami - powiedział.

    Szef MON
    Tomasz Siemoniak przypomniał w swoim wystąpieniu o rozmowach z szefem
    Pentagonu Chuckiem Hagelem w Waszyngtonie, do których doszło18 kwietnia:
    - Polacy wiedzą, że przyjaciół poznaje się po czynach, a nie słowach.
    Wasza obecność jest tego dowodem. Witajcie u przyjaciół.

    Siemoniak
    mówił, że w "pełnym zagrożeń świecie Polska potrzebuje silnych
    sojuszników, jak USA i NATO". - Pamiętajmy, że nasi amerykańscy
    przyjaciele są specjalistami od małych kroków będących wielkimi skokami
    dla ludzkości - zakończył, parafrazując słowa wypowiedziane przez
    astronautę Neila Armstronga po lądowaniu na Księżycu.


    Siemoniak: Witajcie u przyjaciół


    Wideo: tvn24
    Siemoniak: Witajcie u przyjaciół


    Ćwiczenia z ostrą amunicją. Żołnierze obu armii świetnie się znają

    To
    szkolenie wyższego szczebla, możliwe z reguły po miesiącach wspólnego
    planowania. My możemy planować szybciej, bo związki między nami (Polską i
    USA - red.) na to pozwalają.

    gen. dyw. Richard C. Longo

    Zastępca
    dowódcy wojsk lądowych USA w Europie, mówił z kolei: - Polska ma duży
    wkład w Sojusz. Jest kompetentna i oddana. Rozpoczęcie ćwiczeń pokazuje,
    że i NATO jest oddane Polsce. Obecność naszych wojsk to dowód na
    zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w obronę tego regionu.

    Podkreślił
    też, że amerykańskie i polskie brygady powietrznodesantowe wspólnie już
    ćwiczyły i walczyły. Wyjaśnił, że ćwiczenia, jakie teraz przeprowadzą
    "są zadaniem ambitnym" i odbędą się "z użyciem ostrej amunicji". - To
    szkolenie wyższego szczebla, możliwe z reguły po miesiącach wspólnego
    planowania. My możemy planować szybciej, bo związki między nami na to
    pozwalają - zapewnił.

    Na zakończenie jeszcze raz zapewnił o
    zaangażowaniu Waszyngtonu w obronę Polski i tego regionu Europy. -
    Kieruję te słowa do wszystkich, którzy je usłyszą, by wiedzieli, że jest
    to gwarancja. USA wypełnią swoje zobowiązania. To żelazna obietnica -
    stwierdził.

    "NATO stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji"

    Ambasador
    USA w Polsce, Stephen Mull wspomniał zmarłego prof. Bronisława Geremka,
    którzy podpisywał w 1999 r. jako minister spraw zagranicznych RP
    traktat akcesyjny Polski do NATO.


    "NATO stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji"


    Wideo: tvn24
    "NATO stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji"


    Polska
    zawsze była u boku Stanów Zjednoczonych, a dzisiaj NATO stoi w obliczu
    niedopuszczalnej agresji Rosji na sąsiadującą z Polską Ukrainę -
    suwerenne i niepodległe państwo. (...) Amerykanie utrzymają swoje wojska
    w Polsce co najmniej do końca 2014 roku.

    Stephen Mull, ambasador USA w Polsce

    -
    Od tamtej chwili Polacy wprowadzali w czyn zobowiązania dla naszej i
    waszej wolności - powiedział. - Polska zawsze była u boku Stanów
    Zjednoczonych, a dzisiaj NATO stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji
    Rosji na sąsiadującą z Polską Ukrainę - suwerenne i niepodległe państwo.
    (...) Amerykanie utrzymają swoje wojska w Polsce co najmniej do końca
    2014 roku - dodał.

    Ambasador Mull powiedział, że Stany Zjednoczone
    liczą na zaangażowanie Polski "w kolejnych miesiącach i latach" w
    obszarach m.in. obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej, wzmacniania
    programu F-16 i współpracy sił specjalnych.

    Klich: jest mi obojętne, co pomyśli Moskwa

    -
    Dowody sojuszniczej przyjaźni są ważne. Ten jest kolejnym ze strony
    Stanów Zjednoczonych - ocenił w rozmowie z TVN24 w pierwszym komentarzu
    po wylądowaniu amerykańskich wojsk w Polsce, były minister ON Bogdan
    Klich.

    Były szef MON powiedział, że jest mu "kompletnie obojętne",
    co Rosja pomyśli o lądowaniu Amerykanów w Polsce. - Nie musimy się tym
    ani przejmować, ani zajmować - dodał.

    - Każdy amerykański żołnierz
    w Polsce, to cegiełka w kierunku stworzenia większego, polskiego
    bezpieczeństwa - wyjaśnił, tłumacząc, że liczyłby też na coraz bliższą
    współpracę wojsk specjalnych USA i Polski oraz obecność Amerykanów na
    wodach Morza Bałtyckiego. - W sytuacji, w której Rosja wyczynia takie
    rzeczy na Wschodzie, potrzeba nam takich gestów - dodał, odnosząc się do
    działań Moskwy na wschodzie Ukrainy i marcowej aneksji Krymu.


    "Amerykanie w Polsce to nasze większe bezpieczeństwo"


    Wideo: tvn24
    "Amerykanie w Polsce to nasze większe bezpieczeństwo"

    Były
    zastępca dowódcy wojsk strategicznych NATO gen. Mieczysław Bieniek
    stwierdził w rozmowie z TVN24, że "obecność wojsk USA w Polsce ma
    większe znaczenie dzisiaj nie tylko dla mnie, dla nas (wojskowych), ale w
    ogóle dla naszych rodaków".

    Dodał, że ze 173. Brygadą
    Powietrznodesantową, której grupa szturmowa przybyła do Polski "był w
    Iraku w 2004 roku"; tam walczył i działał "w prowincji Babilon" stojąc
    na czele polskich oddziałów.  Zaznaczył, że także w Afganistanie
    przeprowadzili razem "wiele wspólnych operacji".


    "Obecność wojsk USA w Polsce ma większe znaczenie dzisiaj"


    Wideo: tvn24
    "Obecność wojsk USA w Polsce ma większe znaczenie dzisiaj"


    Tusk: amerykańskich żołnierzy może przyjechać więcej

    Wcześniej,
    przed swoim wylotem do Brukseli, o przybyciu amerykańskich żołnierzy do
    Polski mówił premier Donald Tusk. Jak podkreślił, bliska współpraca z
    USA w dziedzinie obronności jest  "strategią Polski niepodległej od
    zawsze". - Zdajemy sobie sprawę, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo
    militarne,  lepszego gwaranta niż USA Polska nie będzie miała -
    podkreślił szef rządu.


    Tusk: amerykańskich żołnierzy może przyjechać więcej


    Wideo: tvn24
    Tusk: amerykańskich żołnierzy może przyjechać więcej

    -
    W związku z zamieszaniem na wschodzie kontynentu Polska (...) chciałaby
    mieć bardziej namacalne gwarancje bezpieczeństwa. Chodzi tutaj o
    spokojny, bo nie ma powodów do histerii, trend, czyli coraz większą
    obecność NATO (...)  - wytłumaczył premier. Dodał, że ma to służyć m.in.
    temu, by Polska nie była traktowana jako "uczestnik Sojuszu drugiej
    kategorii".

    - Ta kompania (która przybyła do Świdwina - red.) w
    każdej chwili w zależności od potrzeb będzie mogła być zwiększona do
    wymiaru brygady. Obecność amerykańskich żołnierzy to nie będzie krótki
    czas i zakładamy, że ta obecność będzie się zwiększała, nie zmniejszała -
    zapowiedział premier.





    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    175. ciekawe czy skończy jak Korweta Gawron?


    Animacja przedstawiająca niszczyciel min Kormoran II.

    Okręt Kormoran II to nowoczesny niszczyciel min, którego
    wykorzystanie zapewni Marynarce Wojennej możliwość wszechstronnego
    zwalczania zagrożeń minowych na morzu. Modernizacja Marynarki Wojennej
    przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa żeglugi morskiej na polskich
    wodach. Potrzeba osiągnięcia tego celu wzrastać będzie wraz z
    uruchomieniem terminalu gazowego w Świnoujściu, czy gdańskiego
    naftoportu.

    Uzbrojenie i dane techniczne

     

    Okręt będzie służył Marynarce Wojennej na wodach polskiej strefy
    ekonomicznej oraz w grupach taktycznych na Morzu Bałtyckim i Północnym.
    Dzięki tzw. klasie lodowej L-3, Kormoran II będzie mógł pływać po tych
    akwenach również wówczas, gdy będą one pokryte drobno pokruszonym lodem.

    Realizacja kontraktu rządowego

     

    Umowę na budowę okrętu zawarto w Gdyni 23 września 2013 w obecności
    ministra obrony oraz premiera Donalda Tuska. W ramach założonego wówczas
    programu wyprodukowany ma zostać prototyp oraz dwie jednostki seryjne.
    Budowa pierwszego z nich zakończyć ma się w 2016 roku,
    następne
    Marynarka Wojenna otrzyma odpowiednio w roku 2019 i 2022.

    Wykonawcą wartego 1,2 mld zł kontraktu jest konsorcjum pod
    przewodnictwem Grupy Remontowej. W jego skład wchodzą również Stocznia
    Marynarki Wojennej, Centrum Techniki Morskiej oraz Centrum Techniki
    Okrętowej.


    https://www.premier.gov.pl/wydarzenia/aktualnosci/niszczyciel-min-kormor...

    Niemcy sceptycznie o wzmocnieniu NATO

    Rosja po swojej stronie i tak umieści więcej wojsk - ocenia w Warszawie minister stanu w niemieckim MSZ Michael Roth.

    Dywersja i partyzantka w każdym województwie. Nowe pomysły na polskie wojsko i NSR

    Dywersja,
    partyzantka, gotowość do działania. - Mieliby robić to wszystko, co
    nazywa się zadaniami specjalnymi w terenie - mówi o reformie Narodowych
    Sił Rezerwowych gen. Bogusław Pacek.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    176. Pierwsze Leopardy dotarły do

    Pierwsze Leopardy dotarły do Żagania

    Do 34. Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu (Lubuskie)
    dotarło w piątek 11 czołgów Leopard 2A5 ze 119 zakupionych od Niemiec w
    listopadzie 2013 r. Maszyny przywieziono pociągiem
    – poinformował mjr Artur Pinkowski z 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

    Dowódca brygady płk Krzysztof Pokropowicz zapewnił, że jednostka jest
    w pełni przygotowana na przyjęcie nowych czołgów i dodatkowego sprzętu.
    Pod względem logistycznym dysponujemy nowoczesnym zapleczem garażowym
    oraz obsługowo naprawczym – powiedział. Brygada znajduje się też w
    pobliżu jednego z największych w Polsce poligonów.

    Do tej pory jednostka była niewielka; w styczniu szef MON Tomasz
    Siemoniak zapowiedział, że po przyjęciu nowych czołgów w brygadzie
    będzie 2-2,5 tys. nowych etatów. “Czekają nas duże zmiany etatowo –
    strukturalne. Przed nami czas pozyskania nowych kadr oraz rozpoczęcie
    procesu szkolenia, którego efektem będzie osiągnięcie pełnej gotowości
    do podjęcia działań” – dodał płk Pokropowicz.

    Wartą ok. 180 mln euro umowę na dostawę 119 używanych czołgów
    ministrowie obrony Polski i Niemiec podpisali w listopadzie 2013 r.
    Zgodnie z nią do Polski trafią czołgi Leopard 2 przede wszystkim w
    wersji A5 (105 pojazdów), a także A4 oraz ponad 200 egzemplarzy sprzętu
    wsparcia i zabezpieczenia, m.in. wozy zabezpieczenia technicznego i
    ciężarówki. Dodatkowo do czołgów zostanie dostarczone specjalistyczne
    wyposażenie techniczne oraz laserowe symulatory strzelań.

    Zgodnie z planami w pierwszym półroczu 2014 r. Wojsko Polskie ma
    otrzymać 49 czołgów, a do końca roku – 91. Dostawy mają się zakończyć w
    2015 r. Stan techniczny czołgów ma pozwolić na ich eksploatację bez
    konieczności modernizacji przez co najmniej 15 lat. Po przejęciu nowych
    pojazdów Polska stanie się jednym z największych użytkowników tych
    czołgów na świecie. Od dekady Wojsko Polskie używa 128 Leopardów 2 w
    wersji A4.

    Zostały one wyprodukowane w Niemczech w połowie lat 80. i przejęte
    przez Polskę za symboliczną kwotę z nadwyżek Bundeswehry. Służą głównie w
    10. Brygadzie Kawalerii Pancernej w Świętoszowie, kilkanaście
    kilometrów od Żagania. Brygady z Żagania i Świętoszowa oraz 17.
    Wielkopolska Brygada Zmechanizowana wchodzą w skład 11. Lubuskiej
    Dywizji Kawalerii Pancernej.

    Według zapowiedzi MON wkrótce ma się rozpocząć modernizacja
    dotychczas używanych czołgów. Jej pięcioletni koszt (2014-19) szacowany
    jest na ok. 1 mld zł. Zaplanowano m.in. całkowitą wymianę przyrządu
    obserwacyjno-celowniczego dowódcy, wymianę zintegrowanych modułów
    opancerzenia wieży, montaż mat przeciwodłamkowych oraz modernizację
    systemu kierowania ogniem, dzięki której będzie możliwość stosowania
    kolejnych dwóch rodzajów pocisków.

    Czołg Leopard 2A5 skonstruowano i po pomyślnych testach wprowadzono
    do służby pod koniec 1990 roku. Załogę czołgu tworzą czterej żołnierze, a
    jego podstawowym uzbrojeniem są armata gładko lufowa 120 mm Rh-M-120,
    przeciwlotniczy km MG3A1 7,62 mm, sprzężony z armatą 7,62 mm km MG3A1
    oraz 16 wyrzutni granatów dymnych. Jest to konstrukcja o wymiarach: 9,67
    m długości całkowitej (z armatą), w tym 7,88 m długości kadłuba, 3,7 m
    szerokości oraz o masie bojowej 62,5 tony.


    "Czy to prawda, że NATO na Wschodzie jest nagie, jak cesarz w
    swoich nowych szatach a obietnica pomocy militarnej m.in. Polsce to
    fikcja?" - zastanawia się komentator "Spiegla" i wzywa rząd RFN do
    tablicy.

    "Rosja idzie na konfrontację z Zachodem. Państwa Bałtyckie i Polska
    mają więc prawo wiedzieć, jaką pomoc w razie kryzysu mogą świadczyć
    sobie nawzajem partnerzy z NATO. I jakiej chcą udzielić. Rząd RFN nie
    może uchylać się od odpowiedzi" - pisze w komentarzu "Kto milczy, jest
    tchórzem" Nikolaus Blome.

    "W Traktacie Północnoatlantyckim nie ma paragrafów
    pisanych »drobnym drukiem«. Nie ma gradacji między roszczeniami jego
    członków ani żadnego ustępu, zgodnie z którym niektóre zobowiązania
    miałyby moc tylko do określonej siły wiatru, ale już nie ponadto" -
    zauważa Blome i dodaje: "I dobrze, że tak jest".

    "Jednocześnie - zauważa - Sojusz od momentu
    powstania na bieżąco weryfikuje swoje priorytety. Ile zatem pieniędzy
    powinno płynąć na obronę kraju, przy założeniu, że występuje militarne
    zagrożenie ze strony Wschodu? A ile choćby w gotowość zaangażowania się w
    konflikt zbrojny w dowolnym miejscu na świecie, jeżeli wszyscy
    członkowie uznaliby to za słuszne?" - czytamy dalej.


    Czy Rosja będzie wrogiem, czy partnerem?

    Zdaniem komentatora "Spiegla" akurat teraz jest
    czas na zastanowienie się. Rosja pod wodzą Putina zmienia kurs. Jeżeli
    taki stan rzeczy się utrzyma, to będzie ona znowu bardziej wrogiem, niż
    partnerem Zachodu. "Skandal polega nie na tym, że NATO długo uważało za
    wysoce nieprawdopodobną konieczność obrony swojego terytorium przed
    atakiem Rosji. Skandalem jest to, że debata na temat zmieniającego się
    stanu zagrożenia toczy się wyłącznie w tajnych kręgach rządowych i NATO.
    Jeżeli obywatele (i politycy) spekulują, jak daleko rzeczywiście jest w
    stanie posunąć się Kreml, to debata o tym, jak powinien reagować
    Sojusz, powinna toczyć się publicznie" - stwierdza Blome.


    Czy cesarz jest nagi?

    "Czy to prawda, że NATO na wschodzie jest nagie,
    jak cesarz w swoich nowych szatach? I że jego podstawowe przyrzeczenie,
    iż jest w stanąć w obronie każdego kraju członkowskiego, nie odnosi się
    de facto do Krajów Bałtyckich i Polski?" - pyta komentator "Spiegla"
    podkreślajac, że to szczególnie rząd RFN jest winien Europie Wschodniej
    odpowiedzi na to pytanie, bo właśnie Niemcy najbardziej skorzystały na
    zakończeniu zimnej wojny. Autor pisze, że dzięki temu możliwe było
    zjednoczenie Niemiec a Niemcy wschodnie dostały - słusznie - "bezpłatny
    bilet wstępu" do UE i NATO. "Potencjalnym polem bitwy są teraz inne,
    położone bardziej na wschód kraje. Już tylko to nadaje ich obawom
    moralny ciężar gatunkowy" - reasumuje dziennikarz.


    Odwaga na próżno

    "Głosowanie na transwestyczną Conchitę Wurst
    podczas konkursu Eurowizji, to jedno i można to interpretować też jako
    oznakę nonszalanckiej europejskiej pewności siebie. Jeżeli jednak orężem
    w walce o zachodnie wartości,
    takie jak tolerancja czy wolność słowa miałby być udział w audiotele z
    telewizyjnego fotela, byłaby to gratisowa odwaga" - uważa Nikolaus
    Blome. "Znacznie bardziej nieprzyjemna jest dyskusja o tym, ile tak
    naprawdę jest warta - materialnie i moralnie - deklaracja NATO w
    sytuacji, kiedy Rosja nie spuszcza z agresywnego tonu. Conchita Wurst
    była zabawna. Ale teraz robi się poważnie. Kto nie chce chronić Państw
    Bałtyckich, uznaje sam siebie za straconego" - puentuje komentator
    "Spiegla".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    177. Niemiecki plan reformy NATO

    Niemiecki plan reformy NATO przyjęty.

    NATO przyjęło plan stworzenia nowej struktury organizacyjnej –- grup krajów pod kierunkiem regionalnych potęg sojuszu. Potęg wyróżnionych jako „państwa podstawowe” (lub „ramowe” –- po angielsku „framework nations”). Decyzja zapadła podczas posiedzenia Rady Północnoatlantyckiej na szczeblu ministrów obrony -– reprezentujących państwa członkowskie -– 2 czerwca 2014 roku w Kwaterze Głównej w Brukseli. Szczegóły ogłosi Rada Północnoatlantycka na szczycie -– posiedzeniu w składzie prezydentów i premierów, w tym kanclerz Niemiec -– zwołanym do Newport w Walii w Wielkiej Brytanii na 4-5 września 2014 roku. Do czasu szczytu szczegóły decyzji mogą jeszcze być zmieniane w drodze negocjacji dyplomatycznych, chociaż byłoby to już bardzo trudne. Czy Polska jest jednym z „państw podstawowych”? Nie wiadomo.

    Podział na grupy kierowane przez „państwa podstawowe” był głównym punktem niemieckiego planu radykalnej reformy sojuszu, zgłoszonego wiosną 2013 roku. Berlin nigdy nie ujawnił treści planu, w tym listy regionalnych liderów i składu kierowanych przez nich grup. Jedynym źródłem informacji dla ponad 900 milionów obywateli demokratycznych państw sojuszu północnoatlantyckiego były przecieki medialne –- w mediach niemieckich i amerykańskich. Według przecieków, liderami regionalnymi w Europie stałyby się Wielka Brytania, Francja, Włochy i Niemcy. Media i eksperci zachodni rozważali też kandydaturę Turcji. Żadne media nie wspominały Polski.

    O niemieckim planie, potrzebie ambitnego stanowiska Polski i korzyściach ze statusu „państwa podstawowego” pisałem tu po raz pierwszy jesienią 2013 roku.

    Nie nastąpiła debata ekspercka ani polityczna –- partyjna, międzypartyjna, ponadpartyjna ani bezpartyjna –- ani żadna inna, poza kilkoma głosami samotnych niezależnych komentatorów. Statystycznie -– zero.

    Patrząc z międzynarodowego dystansu –- z Brukseli, Berlina, Paryża, Londynu, Waszyngtonu, Wilna, Budapesztu, Kijowa, Moskwy, innych stolic –- zero absolutne.
    autor: Grzegorz Kostrzewa-Zorbas
    http://wpolityce.pl/polityka/199627-niemiecki-plan-reformy-nato-przyjety...

    Zdruzgotane złudzenia Niemców. Putin "zniszczył zaufanie"

    Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen powiedziała w
    wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel", że Rosja nie
    jest obecnie partnerem Zachodu. Jest jednak przeciwna wojskom NATO na
    terenie nowych państw Sojuszu.
    czytaj dalej »


    Prezydent: trzeba być jak jedna, silna, zwarta, pancerna polska pięść


    Trzeba być jak jedna, silna, zwarta, pancerna, polska pięść – mówił
    Bronisław Komorowski podczas powitania wracających z Afganistanu
    żołnierzy...
    więcej



    Komorowski i Tusk zastanawiają się, skąd wziąć środki na inwestycje w armię

    Donald
    Tusk i Bronisław Komorowski rozmawiają o inwestowaniu w rozwój polskiej
    armii 2 proc. PKB. Zdaniem prezydenta, zwiększenie nakładów na wojsko
    jest logiczne, bo Rosja zwiększyła je o 100 proc., a NATO zmniejszyło.»

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    178. Bronisław Komorowski szykuje się na wojnę?

    fot.TVPInfo/wPolityce.pl

    fot.TVPInfo/wPolityce.pl

    Prezydent Bronisław Komorowski skierował w czwartek do Sejmu
    projekt ustawy dotyczącej kierowania obroną państwa w czasie wojny - poinformowało BBN. Precyzuje on „czas wojny”, zadania naczelnego dowódcy w czasie wojny i kompetencje kandydata na to stanowisko.

    Istotą tej nowelizacji jest przede wszystkim dostosowanie regulacji
    prawnych do zmieniającej się praktyki strategicznej i
    operacyjnej w zakresie obronności

    — powiedział PAP szef BBN Stanisław Koziej.

    Warto zauważyć, że samo zjawisko wojny staje się dzisiaj
    coraz mniej jednoznaczne. Z tego powodu bardzo ważne jest precyzyjne
    zdefiniowanie terminu +czas wojny+.
    Jeszcze niedawno, gdy była
    pisana konstytucja, było względnie jasne, kiedy wojna się zaczyna -
    kiedy granicę przekraczają wojska
    regularne agresora - i kończy. Dzisiaj zjawisko wojny jest
    bardziej rozmyte. Mamy do czynienia - jak obecnie w czasie kryzysu
    rosyjsko-ukraińskiego - z prowadzeniem działań poniżej progu wojny.
    Z tego powodu chcemy m.in. zdefiniować bardziej precyzyjnie konstytucyjną kategorię czasu wojny

    — powiedział szef BBN. Jak dodał, czas wojny byłby określany przez prezydenta na wniosek
    Rady Ministrów, aby wszystkie podmioty, które mają określone
    powinności i zadania na czas wojny, wiedziały, kiedy ten czas
    się rozpoczyna i kończy.

    W konsekwencji konieczne jest też doprecyzowanie innych rozwiązań dotyczących funkcjonowania państwa w czasie wojny

    — dodał Koziej.

    Chcemy doprecyzować kompetencje naczelnego dowódcy sił
    zbrojnych. Do dzisiaj mogą być one szeroko interpretowane jako
    przejmowanie przez naczelnego dowódcę wszelkich władczych kompetencji w
    stosunku do sił zbrojnych, czyli w istocie całkowite przejęcie roli i
    kompetencji ministra obrony narodowej

    — zwrócił uwagę szef BBN.

    Prezydencki projekt wskazuje, że kompetencje naczelnego dowódcy,
    który w czasie wojny ma podlegać prezydentowi, muszą dotyczyć tylko
    kwestii związanych z obroną państwa.

    Kolejnym obszarem jest doprecyzowanie zadań kandydata na naczelnego
    dowódcę. Koziej przypomniał, że wprowadzona z początkiem roku reforma
    systemu dowodzenia siłami zbrojnymi pozwala wskazać zawczasu, już w
    czasie pokoju, osobę, która będzie mianowana na stanowisko naczelnego
    dowódcy w razie wojny.

    Istnieje w związku z tym konieczność określenia związanych z tymi
    przygotowaniami zadań. Powinny to być co najmniej trzy zadania
    regulowane ustawowo: udział w planowaniu i operacyjnym użyciu sił
    zbrojnych, bo te plany naczelny dowódca będzie realizował po
    powołaniu na stanowisko; udział w
    ćwiczeniach i grach strategicznych oraz udział w przygotowaniu wojennego
    systemu dowodzenia siłami zbrojnymi

    — wyliczył szef BBN.

    Bardzo ważną regulacją, która wprowadzamy na czas wojny, jest
    poszerzenie kompetencji i zadań szefa Sztabu Generalnego tak, aby
    mógł on wspierać prezydenta w kierowaniu obroną państwa. To bardzo ważne
    usprawnienie organizacyjno-kompetencyjne, dlatego, że do tej pory, od lat
    90., na
    potrzeby wsparcia prezydenta przewidywało się tworzenie doraźnej - na
    czas wojny - struktury składającej się z
    przedstawicieli różnych instytucji

    — zaznaczył Koziej.

    Według niego „reforma dowodzenia, która weszła w życie
    1 stycznia, określająca szefa Sztabu Generalnego jako organ planowania
    strategicznego, a nie dowódcę, umożliwia, czy wręcz wskazuje, by tym
    organem pomocniczym prezydenta był szef Sztabu Generalnego”.

    To chcemy uregulować ustawowo, aby zapewnić ciągłość systemu
    kierowania od czasu pokoju przez zagrożenie po czas wojny, bez potrzeby
    zmieniania instytucji za to odpowiedzialnych

    Koziej dodał, że właśnie ciągłości procesu
    planowania i realizacji zadań obrony państwa służy także powierzenie
    prezydentowi dodatkowych kompetencji dotyczących zatwierdzania planów
    operacyjnych użycia sił zbrojnych oraz wojennego systemu dowodzenia.

    Do tej pory te plany są zatwierdzane na poziomie MON, a
    tymczasem skoro prezydent ma kierować obroną państwa, to on powinien
    także
    zatwierdzać, oczywiście na wniosek ministra i z kontrasygnatą premiera,
    plany użycia oraz organizację sił zbrojnych na czas wojny

    — podkreślił Koziej.

    Prezydencka nowelizacja odnosi się do kilku ustaw, w tym ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP.

    Wniesienie projektu do Sejmu prezydent zapowiedział 1 lipca. O
    konieczności doprecyzowania zasad i procedur systemu kierowania
    państwem na czas wojny Komorowski mówił w marcu podczas odprawy kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych. Szef BBN przedstawiał założenia zmian przedstawicielom MON,
    w tym najwyższym dowódcom, ekspertom i parlamentarzystom.

    http://wpolityce.pl/polityka/204497-bronislaw-komorowski-szykuje-sie-na-...


    "Braterstwo narodów jest motorem postępu" 

     

    Braterstwo narodów w imię wolności, w imię równości jest motorem
    postępu w naszym świecie - mówił Prezydent RP podczas uroczystości z
    okazji Święta Narodowego Republiki Francuskiej. - Działajmy w imię
    przyjaźni polsko-francuskiej - apelował. 

    Uroczystość w Ambasadzie Francji z okazji Święta Narodowego Republiki Francuskiej

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    179. Prezydent: Ustępowanie Rosji

    Prezydent: Ustępowanie Rosji to droga donikąd

    Wywiad Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego dla "Gazety Wyborczej"

    Kurs imperialny władz rosyjskich nie ma szans powodzenia. Rosjanie
    wcześniej czy później go odrzucą. My musimy się troszczyć o to, aby do
    tego czasu Rosja nie narobiła krzywdy w swoim otoczeniu, w którym i my
    jesteśmy - mówi prezydent w Gazecie Wyborczej.

    Wywiad z Prezydentem RP Bronisławem Komorowskim ukazał się 26 lipca 2014 roku w "Gazecie Wyborczej"

     

    PAWEŁ WROŃSKI: Bezpośrednio po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu
    mówił pan, że być może komuś wreszcie spadną z oczu łuski co do
    polityki Rosji. Czy już spadają?



    BRONISŁAW KOMOROWSKI: Uwaga była oczywiście adresowana do
    polityków świata zachodniego. Świata, który bardzo, bardzo nie chce się
    znaleźć w sytuacji trudnej, konfliktowej z Rosją. Nie chce tego, pomimo
    zachowań trudnych do akceptacji, groźnych nie tylko dla Ukrainy, ale w
    ogóle dla lądu europejskiego czy światowego. Zachód do tej pory szukał
    powodów, aby konfliktu uniknąć. Ale to droga donikąd, bo na Kremlu jest
    to najczęściej odczytywane jako przejaw słabości. I właśnie obserwujemy,
    jak te łuski z oczu spadają.

     

    W czasie aneksji Krymu przywódcy zachodni bardzo chcieli Putinowi
    uwierzyć, że „zielone ludziki" nie mają nic wspólnego z Rosją, a mundury
    kupili w „military shop", jak twierdził Putin.

     

    - Tylko że z tego, co wiem, wyrzutni Buk, z której najprawdopodobniej
    wystrzelono rakietę w kierunku boeinga, nie da się kupić nawet na
    moskiewskim Arbacie. Widzę, co się dzieje teraz, na przykład w Holandii,
    której obywatele zginęli na pokładzie boeinga. A do tej pory Holandia
    raczej wstrzemięźliwie oceniała wydarzenia na Wschodzie. Mam nadzieję,
    że opinia publiczna świata zachodniego nie pozwoli politykom
    podtrzymywać tych złudzeń.

     

    Czyli nie wierzy pan w samodzielną refleksję polityków?

     

    - Wierzę we wpływ opinii publicznej - zbulwersowanej, poruszonej
    głęboko, która zmusi własnych polityków do zajmowania się bardzo dla
    nich niewygodną sprawą. Czyli reakcji odpowiednio silnej i zdecydowanej
    na to, co się stało. Bo mamy sytuację bezprecedensową - zestrzelenie
    cywilnego, pasażerskiego samolotu z obywatelami krajów nieobjętych
    konfliktem.

     

    Na razie Unia zapowiedziała kolejny etap sankcji. Czy jest to reakcja wystarczająco mocna?

     

    - To zależy, czego oczekujemy po sankcjach. Jeśli myślimy o
    ich skutkach w długiej perspektywie, licząc na „wymęczenie" zmiany
    strategicznej w Rosji, to być może te sankcje wystarczą. Zresztą już
    nawet dotychczasowe dają pewne zauważalne efekty w postaci refleksji,
    zwłaszcza ludzi biznesu, w Rosji. Jeśli jednak myślimy o relatywnie
    szybkim wymuszeniu zmiany polityki rosyjskiej oraz porzuceniu przez nią
    kursu imperialnego i budowy swej mocarstwowości kosztem innych,
    zwłaszcza sąsiadów, to te sankcje raczej do tego nie doprowadzą. Są
    wciąż zbyt selektywne, a nie systemowe. Zakładają kontynuację
    dotychczasowych programów i przez to dają Rosji - gdyby chciała utrzymać
    dotychczasowy kurs - szansę na adaptację ekonomiczną do trudniejszych
    warunków.

     

    Niektórzy z tych przywódców dość trzeźwo oceniają naturę systemu
    rosyjskiego. Kanclerz Angela Merkel wychowywała się w NRD, ona nie ma
    złudzeń co do Putina. Ale gdy trzeba działać, mówi o „intensywnym
    dialogu w celu deeskalacji". Może to poczucie słabości świata
    zachodniego?

     

    - To taka nowomowa dyplomacji europejskiej, w której chodzi o to, by
    nie nazywać rzeczy po imieniu. Nie zgadzam się co do poczucia słabości.
    Zachód ma poczucie przewagi ekonomicznej i przewagi militarnej, ma, co
    ważne, poczucie wyższości moralnej. Gdzie więc problem? Po pierwsze, w
    demokracji trudniejsze jest podejmowanie decyzji narażających różne
    interesy dnia codziennego w imię celów ważniejszych, strategicznych,
    dotyczących bezpieczeństwa na świecie. Po drugie, Europa Zachodnia jest
    politycznie zorganizowana w Unii Europejskiej, a to organizacja, która
    wyspecjalizowała się kwestiach wspólnej polityki ekonomicznej, a nie w
    kwestiach bezpieczeństwa, polityki zagranicznej. Nie chodzi o
    rozwiązywanie kryzysów, ale o prowadzenie dobrych interesów. To „kultura
    korporacyjna" nakierowana na kompromis, porozumienie, a nie konflikt.

     

    Może dobrze byłoby, gdyby wysokie stanowisko w Unii Europejskiej
    zajął przedstawiciel tej „nowej Europy", która dysponuje innym
    doświadczeniem?



    - Ważne jest z punktu widzenia równowagi wewnętrznej Unii, by także
    kraje naszego regionu były reprezentowane w gremiach decyzyjnych. Ale
    sam fakt, że ktoś jest z tej czy innej części Europy, niekoniecznie
    będzie rozstrzygał o zdolności do działania. To zależy od woli, programu
    politycznego i siły kandydata.

     

    A czy pana zdaniem Donald Tusk byłby dobrym kandydatem na przewodniczącego Rady Europejskiej?



    - Tak, byłby dobrym kandydatem. Cieszy mnie, że są głosy wskazujące na
    tę kandydaturę. Traktuję je jako potwierdzenie mocnej pozycji Polski w
    ramach integrującej się Europy i potwierdzenie dobrych opinii o Polsce.
    No, ale oczywiście to są niełatwe decyzje związane dodatkowo także z
    kalkulacjami wewnętrznymi w kraju. Niełatwe też dla samego premiera.

     

    Niedawno słyszałem wybitnego polskiego dyplomatę, który mówił, że
    do tej pory wielu przywódców widziało Ukrainę i to, co się dzieje na
    Wschodzie, jako „polską fantasmagorię". Ich zdaniem to państwo, ten
    naród praktycznie nie istniały i to Polska zaciągnęła je na „Dzikie
    Pola", kreując konflikt.

     

    - Konflikt wziął się z tego, że Ukraińcy chcieli umowy
    stowarzyszeniowej z Unią, chcieli na Zachód, a Janukowycz pod presją
    Kremla zmienił nagle kurs. My mamy obowiązek uświadamiać Europejczykom,
    że istnieje problem polityki wschodniej. Tak jak kraje Europy Zachodniej
    czy Południowej mają obowiązek uczulania Unii Europejskiej jako całości
    na trudne problemy sąsiedztwa południowego. Pamiętajmy, że Partnerstwo
    Wschodnie to nie jest polska fanaberia, tylko nasza ciężka praca nad
    wykonaniem decyzji Unii Europejskiej jako całości.

     

    Mówi pan o świadomości historycznej. Niedawno na pana zaproszenie
    na szczyt w Warszawie przybyli przywódcy wschodniej flanki NATO. Wiele
    tych państw mimo doświadczenia historycznego wypowiada się na temat
    Rosji łagodniej niż kraje Zachodu. Mówię o Węgrzech, Czechach, Słowacji.

     

    - To było spotkanie krajów, które sąsiadują z Rosją, Ukrainą czy z
    obszarem wpływów rosyjskich. I te kraje mają różną wrażliwość wobec
    Rosji, choć po części wspólne doświadczenie historyczne. Bo przecież i
    Węgry, i Czechy, i Bułgaria, i Rumunia, i Polska, i wszystkie inne kraje
    uczestniczące w Warszawie w spotkaniu mają doświadczenie bycia w
    systemie radzieckim. Państwa bałtyckie były częścią ZSRR.

     

    Tylko niektóre zamieniają tamten system na system dostaw Gazpromu.

     

    - To, co pan mówi, jest niesprawiedliwe. Ja bym nie wyróżniał nikogo w
    sposób zdecydowanie negatywny, jeśli chodzi o pryncypialność reakcji na
    zjawiska kryzysowe na tle Unii Europejskiej jako całości. Pamiętajmy,
    że problem uzależnienia wielu gospodarek krajów europejskich jest
    realnym problemem odziedziczonym po czasach RWPG i Układu Warszawskiego.
    I dzisiaj tych problemów nie należy lekceważyć.

     

    A może trzeba było te kraje namawiać, aby dla bezpieczeństwa
    Europy zrezygnowały z budowy gazociągu South Stream, który omija
    Ukrainę.

     

    - Nie miałem okazji ich namawiać, bo to nie było tematem spotkania.
    Negatywne stanowisko Polski w tej sprawie jest znane od dłuższego czasu.
    Rozmawialiśmy o jesiennym szczycie NATO w Newport, który w moim
    przekonaniu będzie najważniejszym szczytem dla tych krajów od momentu
    przystąpienia do Sojuszu. To będzie być może także najważniejszy szczyt z
    punktu widzenia kryzysu politycznego i militarnego, który przeżywamy.
    Mamy ok. 40 dni do Newport i jest czas, by zbudować wspólne stanowisko.
    Bo tylko wówczas będziemy mieć wpływ na dyskusję i na koncepcję, które
    powstają między innymi na poziomie struktur dowódczych Sojuszu. To są
    rzeczy niesłychanie istotne. Wszyscy czujemy, że trudne decyzje czasami
    paradoksalnie łatwiej jest podjąć w warunkach kryzysowych niż w
    warunkach spokoju.

     

    Czy państwa bałtyckie, te, w których jest duża mniejszość rosyjskojęzyczna, się boją?

     

    - Oczywiście, mają się czego bać. Nie trzeba przecież domyślać się,
    do czego dąży prezydent Putin. On otwarcie mówi, że chce odbudować
    strefę wpływów i otoczyć opieką wszystkich tych, którzy czują się
    Rosjanami.



    Minister Sikorski mówi, że mieliśmy złudne poczucie
    bezpieczeństwa, l że generalnie ciągle nie osiągnęliśmy naszego celu,
    jakim jest stała obecność zewnętrznych wojsk NATO na naszym terytorium.

     

    - Zawsze podkreślałem, że wolność i bezpieczeństwo nie są dane raz na
    zawsze i trzeba o nie stale zabiegać i je umacniać. Jestem też
    zwolennikiem osiągania realnych celów, nawet celów cząstkowych, a nie
    narzekania, że nie udało się uzyskać celów maksymalistycznie
    zarysowanych.



    Dwóch brygad amerykańskich, których domaga się Sikorski?

     

    - Powiedziałem: celów maksymalistycznie zarysowanych. I uważam, że
    przy polskim wysilku w paru obszarach jest realna szansa na wzmocnienie
    naszego bezpieczeństwa. Może nie w sposób w pełni satysfakcjonujący, ale
    realny. Dla mnie sprawą zasadniczą jest zbudowanie w Polsce zdolności
    do wykonania planów ewentualnościowych - czyli po prostu planów
    obronnych przygotowanych przez NATO. Oczywiście elementem odstraszania
    przed tworzeniem sytuacji kryzysowych na obszarze krajów natowskich jest
    zawsze obecność sil zbrojnych Sojuszu, w tym sil zbrojnych Stanów
    Zjednoczonych. I to częściowo już się udało uzyskać. Nie wnikając w
    liczebność tych sil, to stało się faktem.

     

    „Tymczasowa, stała obecność rotacyjna". Bo tak to definiują Amerykanie. Piękny oksymoron.

     

    - Właśnie zdefiniowanie tej obecności będzie przedmiotem dyskusji na
    szczycie w Newport. Dla mnie sprawą zasadniczą jest też to, czy plany
    obrony - na przykład Polski - będą realne zarówno pod względem
    posiadania przewidzianych sił i środków innych krajów NATO, jaki
    posiadania przez Polskę zdolności do przyjęcia sił wsparcia na wypadek
    kryzysu. To jest pytanie o infrastrukturę natowską.

     

    Co pan prezydent ma na myśli?

     

    - Sprawa jest dla nas zasadnicza. Bo trudno sobie wyobrazić skuteczną
    obronę naszego terytorium bez np. obecności tutaj nie tylko
    infrastruktury lotniczej, ale choćby magazynów amunicji natowskiej,
    paliw, sprzętu wojskowego i tak dalej. To jest niesłychanie istotne.



    Głównodowodzący NATO w Europie gen. Philip Breedlove chce z
    powrotem sprowadzić do Europy czołgi, by żołnierze amerykańscy mogli
    choćby na nich trenować. Czy taka pancerna baza logistyczna powinna
    powstać w Polsce, np. w Szczecinie?

     

    - To wojskowi powinni dyskutować, co jest najbardziej potrzebne i
    gdzie. A zawsze to, co najbardziej potrzebne, trzeba konfrontować z tym,
    co jest najbardziej realne. Jak się snuje tylko i wyłącznie polskie
    marzenia i stawia wiele celów zbyt daleko idących... to można niewiele
    osiągnąć. Nie sztuka wiele oczekiwać, sztuka jak najwięcej osiągać.
    Ważne, by w NATO istniała możliwość szybkiej reakcji. Trzeba zbudować
    zdolność do szybkiej odpowiedzi! do odstraszania prewencyjnego. Chodzi o
    NRF - Siły Odpowiedzi. Niesłychanie istotne jest też zbudowanie
    zdolności reakcji na nowy typ zagrożenia. Tu można się spierać o
    definicję: czy to, co się dzieje na Wschodzie, to wojna hybrydowa,
    podprogowa czy niesymetryczna. Ale widzimy wszyscy, że to nowe zjawisko,
    nowy typ konfliktu, agresywnych zachowań z udziałem sił zbrojnych. I na
    to Sojusz musi znaleźć odpowiedź.

     

    Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał wyrok skazujący Polskę
    ws. tajnych więzień CIA. Czy to nie zniechęca do zbyt bliskiej
    współpracy Polski ze Stanami Zjednoczonymi?

     

    - To dla Polski sprawa wstydliwa i szkodliwa wizerunkowo. Trzeba to
    nie tylko przeżyć, ale także zapamiętać, że są granice sojuszniczej
    lojalności wyznaczane przez prawo polskie i prawo międzynarodowe,
    których przekraczać nie wolno nawet w imię spraw ważnych i bardzo
    ważnych. W świetle wyroku widać, że władze Stanów Zjednoczonych bardziej
    zadbały o respektowanie własnego prawa, lokując działania wątpliwe w
    innych krajach, niż władze polskie w kwestii szanowania naszego systemu
    prawnego. To smutne.

     

    Jeden z naszych dyplomatów powiedział mi, że jest przerażony skalą
    wpływu Rosji na kręgi polityczne i gospodarcze oraz na media. Wygląda
    na to, że Zachód przegrywa wojnę propagandową.

     

    - Oni mają Russia Today po angielsku, a my nie mamy Polsza czy Zapad
    Siegodnia po rosyjsku. Zachód w ogóle nie oddziałuje informacyjnie na
    postsowiecką część świata. Władimir Putin umiejętnie wykorzystał czas na
    zbudowanie gigantycznych wpływów w mediach, w kręgach gospodarczych, na
    oddziaływanie nie tylko na społeczeństwo wschodniej Ukrainy, na
    Mołdawię, Gruzję, ale także na świat zachodni.

     

    Putin podczas środowego przemówienia mówił, że to Zachód otacza
    Rosję, że przy zachodniej granicy Rosji zanotowano „bezprecedensową
    obecność NATO".

     

    - W ciągu kilku ostatnich lat Rosja zwiększyła wydatki na siły
    zbrojne o 100 proc. W tym samym czasie wiele krajów NATO zmniejszało
    wydatki. Dla mnie to sprawa zasadnicza, która powinna być przedmiotem
    dyskusji, dlaczego NATO na czas nie reagowało na realną, bardzo poważną
    zmianę w środowisku bezpieczeństwa, o czym świadczył przecież zwiększony
    wysiłek finansowania rosyjskich sił zbrojnych, a intensywne zbrojenia
    trwają de facto od ośmiu lat. To pytanie, od którego zaczęliśmy.
    Dlaczego świat zachodni woli nie widzieć problemów? Bo na ogół nie
    trzeba czekać na wybuch wojny, żeby uznać, że jeśli ktoś się intensywnie
    zbroi, to zamierza z tego zrobić jakiś niedobry użytek.



    Rozmawiamy o tym, jak Europa ma podchodzić do Rosji. Jest też
    pytanie, jak Polska ma podchodzić do Rosji. Czy Rok Polski w Rosji i Rok
    Rosji w Polsce słusznie odwołano, czy też „odłożono", jak to określiła
    strona rządowa?

     

    - Szkoda, że sprawy tak się potoczyły. Nie można udawać, że nic się
    nie stało, bo wydarzyło się wiele, i powinniśmy dać temu wyraz, choćby
    przez obniżenie rangi delegacji w kontaktach międzypaństwowych. Ale
    osobiście jestem przekonany, że nie powinniśmy zrywać wszelkich linii
    porozumienia ze społeczeństwem rosyjskim. Relacje w dziedzinie kultury
    są warte szczególnej ochrony.

     

    Antoni Macierewicz twierdzi, że to, co się stało, jest wynikiem
    bezczynności Polski po zamachu smoleńskim. Twierdzi, że zamach w okolicy
    Doniecka to taki sam zamach jak w Smoleńsku, a w tym ostatnim
    współdziałali polscy politycy i media.

     

    - Antoni Macierewicz jest znany z ekstrawaganckich, coraz bardziej
    dziwacznych teorii wy powiadanych z powagą minera i właściwie powinniśmy
    już do tego przywyknąć. Proponuję więc zostawić tę jego wypowiedź w
    nieskażonym komentarzem stanie...

     

    Czy nie ma pan wrażenia, iż polskie władze mają problem z
    wyjaśnieniem społeczeństwu tego, co się dzieje? W ostatnich latach
    powtarzano, że Polska w NATO i Unii Europejskiej jest bezpieczna, że z
    Rosją mamy sprzeczne interesy, ale potrafimy współpracować.

     

    - Myślę, że Polska niewiele ma sobie do wyrzucenia. Raczej byliśmy
    dzwonkiem alarmowym i w NATO, i w Unii Europejskiej. A jednocześnie tak
    jak cała Unia chcieliśmy Rosji modernizującej się jako potencjalnego
    partnera, a nie przeciwnika. To rozwianie się mitu bezpiecznego świata
    dotyczy Zachodu jako całości. Dotyczy całej Europy i - powiedziałbym -
    całego świata zachodniego. Szczególnie po kryzysie 2007-08 roku. W
    Polsce nikt nie mówił, że historia się skończyła, że czeka nas świat bez
    konfliktów i agresji. A czy możemy czuć się bezpiecznie? Nigdy nie
    dysponowaliśmy silniejszymi gwarancjami bezpieczeństwa niż dzisiaj.
    Potwierdzonymi przez prezydenta największego mocarstwa, Stanów
    Zjednoczonych, w 25-lecie niepodległości. Ale w tym rejonie świata z
    naszymi doświadczeniami historycznymi nigdy do końca bezpiecznie nie
    możemy się czuć. Nigdy więc w wolnej Polsce nie wydawaliśmy więcej na
    obronę niż dzisiaj i mamy ambitne plany modernizacyjne na przyszłość.

     

    Pojawiły się ostatnio głosy, że to, co się stało, to faktyczna
    przegrana Władimira Putina, i teraz będzie musiał porzucić swoich
    bandytów na Ukrainie. Podziela pan taką optymistyczną wizję?

     

    - Na krótki dystans niestety nie. Putin miał szansę parę dni temu, by
    to uczynić, lecz z niej nie skorzystał. Teraz musi brnąć dalej. Ale w
    długiej perspektywie tak, chciałbym zachować optymizm. Obecny kurs
    imperialny władz rosyjskich nie ma szans powodzenia. Rosjanie wcześniej
    czy później go odrzucą, bo jest hamulcem nałożonym na modernizację, bez
    której żaden naród przetrwać nie może. My zaś musimy się troszczyć o to,
    aby do tego czasu Rosja nie narobiła krzywdy w swoim, zwłaszcza
    bliskim, otoczeniu, w którym i my jesteśmy.





    Szykuje się reforma Narodowych Sił Rezerwowych

    W obliczu nasilającego się kryzysu na Ukrainie, eksperci z
    zespołu działającego przy Akademii Obrony Narodowej przygotowali pakiet
    propozycji. Zmiany popierają środowiska patriotyczne, apelując
    jednoczenie o zwiększenie liczebności formacji.

    Konsultowany obecnie projekt reform zakłada m.in., że po
    reorganizacji sił rezerwy znajdzie się miejsce dla odrębnych terenowych
    oddziałów specjalnych. Liczyłyby one 10 tys. żołnierzy w 16
    województwach.

    Grzegorz Matyasik ze stowarzyszenia Obrona Narodowa uważa, że dla
    zwiększenia bezpieczeństwa i efektywności oddziały te powinny liczyć
    nawet 50 tys. osób.

    - Co do liczebności, to jeśli weźmiemy sobie to, co proponował
    gen. Pacek w swoim opracowaniu, czyli 10 tys. ludzi i rozmieścimy ich w
    batalionach (średnio po 700 osób w batalionie) i teraz weźmiemy sobie do
    tego powiaty, to na powiat przypadnie siła mniej więcej plutonu. Do
    jakiegokolwiek zabezpieczenia działań ten pluton to jest troszeczkę za
    mało. Stąd też nasz postulat. Żeby mówić o jakiejś efektywności, trzeba
    przejść z poziomu plutonu do kompanii, czyli ok. 120 ludzi w powiecie,
    plus jeszcze taki batalion do dyspozycji wojewody –
    mówi Grzegorz Matyasik.

    Obecnie Narodowe Siły Rezerwowe liczą 10 tys. członków, którzy służą w
    różnych oddziałach wojskowych. Trafiają tam m.in. ludzie, którzy
    traktują służbę w rezerwie jako drogę przejściową do armii zawodowej.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    180. Komorowski: wojna, także

    Komorowski: wojna, także ekonomiczna, jest źródłem strat

    Świat zachodni nie chce zniszczenia gospodarki rosyjskiej, lecz
    liczy na otrzeźwienie Rosji i korektę jej polityki - podkreślił w piątek
    prezydent Bronisław Komorowski. Jak ocenił, każda wojna, ekonomiczna
    czy militarna, jest zawsze źródłem strat.




    Koziej: Zapraszamy sojuszników do budowania baz i lotnisk w Polsce

    Mam nadzieję, iż podczas wrześniowego
    szczytu NATO w Newport zapadną decyzje wzmacniające wschodnią flankę
    NATO - powiedział szef BBN Stanisław Koziej. Dodał, że Polska zaprasza
    wojska sojusznicze do budowania baz i lotnisk w naszym kraju.

    - Jest taki projekt, by zwiększyć obecność
    wojskową innych państw NATO w krajach wschodniej flanki, na terytorium
    Polski. Jednym z elementów zwiększenia obecności są wysunięte bazy ze
    sprzętem, paliwem. Czyli logistyka i sprzęt dla tych wojsk
    sojuszniczych, które przebywałyby na naszym terytorium - mówił Koziej
    radiowej Trójce.

    "Zapraszamy wojska NATO do Polski"


    Jak dodał, dobrym rozwiązaniem byłoby takie, żeby ciężki sprzęt
    pozostawał na miejscu, a jedynie zmieniali się żołnierze. - Łatwiej
    przetransportować żołnierzy niż ciężki sprzęt. Zapraszamy wojska NATO do
    Polski, gotowi jesteśmy uczestniczyć w roli państwa gospodarza w
    zwiększonych wysiłkach na rzecz zapewnienia pobytu wojsk sojuszniczych
    na naszym terytorium - dodał.Szef BBN dopytywany był też o obecną sytuację na Ukrainie i pomoc, jaką
    temu krajowi może zaoferować Sojusz Północnoatlantycki. Wyjaśnił, że
    NATO w ramach partnerstwa dla pokoju może udzielać Ukrainie różnych form
    pomocy, np. poprzez doradztwo wojskowe w zakresie organizacji systemu
    sił zbrojnych, pomoc szkoleniową czy konsultacje polityczne.


    - Myślę, że władze Ukrainy racjonalnie oceniają sytuację i wiedzą,
    co NATO może dla nich zrobić - dodał, zastrzegając równocześnie, że
    apele władz Ukrainy dotyczące broni są apelami kierowanymi do
    poszczególnych państw. - NATO nie ma takich kompetencji ani możliwości,
    żeby organizować wysyłkę uzbrojenia dla innych państw - dodał.

    "Wypowiedzenie wojny mocarstwu atomowemu"


    Szef BBN powiedział również, że nie zna kraju, który z własnej
    woli zdecydowałby się na interwencję na terenie Ukrainy, bo to
    oznaczałoby wypowiedzenie wojny "mocarstwu atomowemu". - Takie świadome
    wejście w wojnę z tego typu państwem nie leży w niczyim interesie.
    Raczej chodzi o wykorzystanie wszelkich innych instrumentów w zakresie
    powstrzymywania, odstraszania, hamowania, redukowania woli politycznej. Rosja
    ma możliwości, w tej chwili rozgrywa się walka o wolę polityczną, siłę
    polityczną - kontynuować agresję czy też nie. Sankcje tę rolę spełniają -
    powiedział.

    - Jeśli pan redaktor ma na myśli, że tam
    pojedzie jakaś dywizja i wejdzie do walki, i będzie walczyć z dywizją
    rosyjską, takiej możliwości nie ma, bo to nie jest państwo natowskie.
    Gdyby to było terytorium państwa NATO, to byłoby to oczywiste -
    zaznaczył.

    "W razie działań na Ukrainie, trzeba zgody wszystkich w NATO"


    - Agresja na NATO to wciąż zdecydowanie coś innego niż agresja
    na Ukrainę - powiedział. Wyjaśnił również, że w przypadku państwa
    nienależącego do NATO, do tego typu interwencji konieczna byłaby zgoda
    wszystkich członków Sojuszu. Zastrzegł także, że atak militarny Rosji na
    Polskę lub szerzej NATO jest wciąż scenariuszem "wyjątkowo mało
    prawdopodobnym".

    Koziej pytany był również o przetarg
    MON na przewóz najważniejszych osób w państwie. Podkreślił, że powinien
    to być zakup nowych samolotów, nie czartery. - Czartery to łatanie
    chwilowe problemu, a tu wymagane jest zdecydowane rozwiązanie -
    zaznaczył.

    "Polska armia może konkurować z każdym w Europie oprócz..."
    Szef BBN Stanisław Koziej w rozmowie z „Tygodnikiem Zamojskim” odniósł się do stanu polskiej armii.
    Jesteśmy bliżej czołówki w Europie. Poza najsilniejszymi mocarstwami
    – Anglią, Francją i Niemcami, możemy konkurować z wszystkimi armiami
    państw europejskich zarówno pod względem siły, wyposażenia, jak
    i wyszkolenia – zaczął Koziej. – Polska armia liczy ok. 100 tys.
    żołnierzy w służbie czynnej. Jest dobrze zorganizowana i wyposażona.
    Mamy choćby samoloty F-16 - to czołówka światowa – niezłej klasy
    transportery opancerzone Rosomak czy nowoczesne środki przeciwpancerne.
    Niebawem na nowoczesne zostaną wymienione śmigłowce. Posiadamy także
    programy zakupu najnowszego uzbrojenia obrony powietrznej, w tym także
    przeciwrakietowej – dodał.

    Zdaniem szefa BBN istotna jest
    także doktryna obronna, nazywana „doktryną Komorowskiego”. – Zakłada ona
    skupienie się w pierwszej kolejności na zadaniach bezpieczeństwa
    i obrony własnego terytorium, a nie, jak to bywało uprzednio, udział
    w misjach daleko poza granicami. Jednym słowem, nasz system obronny jest
    sprawny, skuteczny i dobrze wpisany w system sojuszniczy.

    W ocenie ministra to wszystko stanowi „niezłą gwarancję bezpieczeństwa”,
    jednakże w kontekście kryzysu na Ukrainie, „najskuteczniejszą gwarancją
    bezpieczeństwa jest odstraszanie, a nie zwycięstwo w wojnie”. Przyznał
    przy tym, że gdyby doszło wojny Wschód-Zachód, wówczas „toczyłaby się
    ona na terytorium naszego kraju, a to oznaczałoby ogromne straty
    dla Polski”.



    PRZYGOTOWANIA DO DEFILADY

    Nocny patrol GROM-u.
    Co robił na ulicach Warszawy?

    KOMENTARZY: 13


    Nocny patrol GROM-u. Co robił na ulicach Warszawy?

    Kilku operatorów GROM na toyocie mknęło przez
    Warszawę. Ten niecodzienny widok mógł zaskoczyć mieszkańców stolicy,
    którzy we wtorek wieczorem pojawili się w... więcej »

    Największa defilada od lat. Pokaz siły wojska, utrudnienia w ruchu

    KOMENTARZY: 27


    Największa defilada od lat. Pokaz siły wojska, utrudnienia w ruchu

    Ok. 1,2 tys. żołnierzy weźmie w piątek udział w
    największej od kilku lat defiladzie z okazji święta Wojska Polskiego.
    Najpierw nad głowami zebranych przelecą... więcej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    181. Gen. Polko w TV Republika:

    Mam wrażenie, że polska armia jest dowodzona przez barana –
    powiedział gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM, w
    Telewizji Republika, twierdząc, że w polskiej obronności brakuje
    spójnego działania i wizji
    - informuje telewizjarepublika.pl.



    Polko mówił o sytuacji na Ukrainie, twierdząc, że „NATO nie było przygotowane na tę wojnę”. – A przecież od dawna mówiono już o nowym rodzaju wojny, który obserwujemy na Ukrainie – dodał. – Myśmy
    zachwycali się wolnością po upadku ZSRR, nie dostrzegliśmy nowych
    zagrożeń związanych z kształtowaniem się nowego układu sił na świecie.
    Europejscy członkowie NATO zbagatelizowali tę sprawę do tego stopnia, że
    drastycznie obniżano wydatki na armie
    – wyjaśniał gen. Roman Polko w Telewizji Republika.



    W jego opinii retoryka polskiej dyplomacji istnieje wyłącznie na użytek wewnętrzny.
    A dyplomacja powinna być przede wszystkim skuteczna. Nie można rzucać
    słów na wiatr. Za dużo było fajerwerków i za mało działania
    – ocenił były dowódca GROM.



    – W polskiej obronności brakuje spójnego działania, jednej
    wizji. Jeśli chodzi o zakupy polskiego wojska, nie jestem pewien, czy
    można traktować poważnie
    – mówił gen. Polko. – Mam wrażenie, że polska armia jest dowodzona przez barana – skwitował dosadnie.

    Armia polska nie ma uporządkowanego dowództwa na wypadek wojny

    Naszą bolączką jest brak rezerw mobilizacyjnych. Jesteśmy w stanie
    zmobilizować mało żołnierzy, którzy są już przeszkoleni i w razie czego
    znajdą się w jednostce i potrafią obsługiwać sprzęt
    .

    Przez
    25 lat nie uporządkowaliśmy struktury dowodzenia armią polską na
    wypadek wojny. Taką opinię wyraził w PR24 Andrzej Walentek, ekspert ds
    obronności.

    W obecnym systemie prawnym Polski nie ma funkcji głównodowodzącego wojskiem - dodał ekspert.

     


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    182. Merkel powiedziała NEIN dla baz NATO i ....



    • Były ambasador: Nie obawiam się wojny na wielką skalęByły ambasador: Nie obawiam się wojny na wielką skalę
      – Rosjanie
      zwycięstwo czczą, ale i strach przed taką wojną też ich organizuje
      i organizuje prezydenta i elity polityczne Rosji. Ja bym się takiej
      wojny masakrycznej na wielką skalę nie obawiał – mówił w TVP Info
      Stanisław Ciosek, były...
       

    Polska jest jednym z najbezpieczniejszych państw na świecie
    Jak informuje wyborcza.pl, Polska znalazła się na liście 28 państw, których mieszkańcy czują się najbezpieczniej.




    Życzenia Tuska i Sikorskiego się spełniły. Niemcy przejęły przywództwo w Unii. I wydutkały Polskę za pierwszym zakrętem

    Niemiecka kanclerz, nawet przez swego najniższej rangi służebnego nie uprzedziła polskiego premiera o swym postanowieniu.


    ani Merkel nie życzy sobie baz NATO w Polsce,
    nawet po agresji Putina wobec Ukrainy. I nie ma się co oszukiwać,
    zrobiła to wręcz na zamówienie Tuska i Sikorskiego, którzy jeszcze raz
    pokazali, że mogą być tylko chłoptasiami na posyłki i że rola ta
    całkowicie zaspakaja ich ambicje, a przede
    wszystkim intelektualne możliwości.

    Wszak nie kto inny, jak wymieniona dwójka tuzów politycznej myśli nawoływała, ba – wręcz wzywała niedawno Niemcy, by przejęły wszelkie inicjatywy w Unii Europejskiej, ponieważ w przeciwnym przypadku organizacja ta nie
    poradzi sobie z niczym. Angela Merkel wyszła właśnie naprzeciw
    oczekiwaniom obu polskich mędrców i bez najmniejszego zażenowania ogłosiła, że nie życzy sobie, by powstała w Polsce jakakolwiek baza NATO.

    A Sikorski z Tuskiem siedzą po jej oświadczeniu jak myszy pod miotłą, udają, że nic się nie stało i zapewne pojadą do Berlina lub
    Brukseli, aby składać niemieckiej kanclerz kolejne hołdy i wyrazy
    podziwu. Takich właśnie mamy teraz zuchów na najwyższych państwowych
    stanowiskach. Potrafią tylko szantażować swego koalicjanta, by nie
    stracić władzy przed terminem kolejnych wyborów. Poniewierają
    peeselowcami na każdym kroku i dają im znać, gdzie jest ich miejsce w
    szyku, ale postawić się w polskich sprawach na międzynarodowym
    szczeblu, to tak, jakby oczekiwać od Grasia, by nie czuł się cieciem u
    Niemca, od Niesiołowskiego, by choć na chwilę poczuł się człowiekiem z
    zasadami, a od Palikota, by skończył z podobieństwem do przedmiotu,
    którym niegdyś wymachiwał w telewizyjnym studiu.

    Ci dwaj wybitni krętacze zapadli się gdzieś w podziemia i
    udają, że Merkel niczego złego nie powiedziała, że stosunki polsko –
    niemieckie rozwijają się nadal według ich mrzonek i upośledzonych wizji.
    Niemiecka kanclerz, nawet przez swego najniższej rangi służebnego nie uprzedziła polskiego premiera o swym postanowieniu.

    Niech się dowie z niemieckich gazet, albo od szatniarza w Brukseli.
    Tyle jest właśnie warta służba Tuska i Sikorskiego na niemieckim dworze.

    Za chwilę Merkel każe im serdecznie przywitać się z
    rosyjskim ambasadorem w Polsce i poprosić o łaskę, bo nawet Ławrow nie
    zechce się z nimi spotkać. A Putin zaproponuje następny lot do Smoleńska. Pewnie bez Komorowskiego. On się może jeszcze przydać.



    -------------------------------------------------
    Berlin zakazuje drażnić niedźwiedzia
    Przy okazji kryzysu ukraińskiego „Frankfurter Algemeine Zeitung” znalazł powód do zaatakowania Radosława Sikorskiego i całego polskiego rządu, za rezygnację z organizacji roku kultury rosyjskiej w Polsce. Przypomnijmy, że w podobnej sytuacji Niemcy nie zrezygnowały z organizacji roku języka niemieckiego i niemieckiej kultury w Rosji, ani roku rosyjskiej kultury w Niemczech. „Frankfurter Algemeine Zeitung” stwierdza wprost, że polski bojkot nie przyniesie nikomu żadnych korzyści. Komentator dziennika w dość specyficzny sposób krytykuje postawę polskiego ministra spraw zagranicznych za bojkot imprezy.

    „Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który w zasadzie w swoim postępowaniu wyraźnie wzoruje się na niemieckiej polityce, tym razem pomimo tego postanowił odwołać Rok Kultury Rosyjskiej w Polsce” - czytamy na łamach „Frankfurter Algemeine Zeitung”

    Niemieckojęzyczna prasa nie chce drażnić Putina i krytykuje wszystko, co może do tego prowadzić. Pod ostrze niemieckiej krytyki dostała się także polska parada wojskowa w Warszawie z okazji Święta Wojska Polskiego, którą nazwano „niepotrzebnym napinaniem muskułów”. Nie ulega wątpliwości, że dążenie przez Niemcy do dialogu z Moskwą za wszelką cenę, jedynie napędza wojenną spiralę, bowiem jasno daje Putinowi do zrozumienia, że dopóki decyduje Berlin on może się posunąć praktycznie do wszystkiego.
    http://niezalezna.pl/58563-ujawniamy-przekaz-z-berlina-tak-niemieckie-me...



    Jeśli w Polsce i krajach bałtyckich znajdą się bazy NATO…

    Wiadomo,
    że we wrześniu w Walii odbędzie się kolejny szczyt paktu
    północnoatlantyckiego. Omawiana będzie nie tylko trudna sytuacja na
    Ukrainie i wokół tego kraju, lecz również polityka organizacji wobec
    Rosji.

    - Jak można ją sformułować już teraz? – to pytanie zadaliśmy profesorowi Borysowi Szmelowowi, szefowi centrum badań politycznych w Moskwie.

    Kryzys
    ukraiński spowodował wydatne zaostrzenie się stosunków Rosji z
    Zachodem, w czego wyniku współpraca Federacji Rosyjskiej z paktem
    północnoatlantyckim została zamrożona. W tych warunkach podczas szczytu w
    Walii odbędzie się dyskusja w sprawie zrewidowania ustaleń doktryny
    paktu, formy kontaktów z Federacją Rosyjską. Zresztą, wewnątrz NATO w
    tej sprawie nie ma całkowitej zgody.

    Dość ostro
    i agresywnie wobec Rosji nastawiona jest Polska i kraje bałtyckie.
    Domagają się rozmieszczenia na ich terytoriach nie tylko jednostek
    Stanów Zjednoczonych, na przykład lotniczych, lecz zakrojonych na pełną
    skalę baz NATO posiadających znaczne kontyngenty sił zbrojnych i sprzętu
    wojskowego. Mówił o tym, między innymi, w tych dniach prezydent Polski
    Bronisław Komorowski, a także minister obrony Łotwy Rajmonds Vejonis s.
    Jednak premier Norwegii Erna Sulberg podkreśliła, że jej kraj, mim, że
    również jest członkiem NATO, nie popiera koncepcji zakładania stałych
    baz paktu na wschodzie Europy. Niektórzy niemieccy eksperci także
    uważają, że rozmieszczenie wojsk NATO w Polsce i krajach bałtyckich
    będzie wyglądać na jawną prowokację wobec Rosji.

    Równocześnie
    niektórzy w Polsce na poważnie szacują, ile dni będzie potrzebować
    armia rosyjska na wkroczenie do Warszawy. Ponadto w polskiej prasie
    pojawiają się „sensacje”, że Władimir Putin potrzebuje nie Krymu czy
    Doniecku, lecz całej Ukrainy. Równocześnie pewien mieszkaniec Litwy
    umieścił w internecie zrealizowane przez niego nagranie wideo, na którym
    widać, jak rosyjski samolot wojskowy zrzuca na litewską Kłajpedę bomby,
    a przy dźwiękach wybuchów dobrze widać, jak padają na ziemię „ofiary”. W
    takie oto gry bawią się ludzie!

    Jeśli
    przypomnimy sobie atmosferę szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, to
    stanie się jasne, że właśnie na Polskę i kraje bałtyckie spada cała
    odpowiedzialność za świadome szerzenie na Ukrainie nastrojów
    antyrosyjskich, za wciąganie tego kraju w orbitę stowarzyszenia z Unią
    Europejską, za obietnice przyszłego stowarzyszenia z NATO. Ich
    poczynania, przy poparciu ze strony Stanów Zjednoczonych, wtrąciły
    Ukrainę w otchłań wojny bratobójczej, wywołały rozpaczliwą sytuację w
    gospodarce kraju i przyczyniły się do aktywizacji organizacji
    pronazistowskich na podobieństwo Prawego Sektora.

    Jeśli
    natomiast będziemy mówić o stosunkach Rosji i NATO, to wkroczyliśmy w
    etap kryzysu systemowego, w pierwszej kolejności, w stosunkach ze
    Stanami Zjednoczonymi. Nie jest on tak impulsywny, jak było w 1999 roku,
    gdy amerykańskie samoloty bombardowały Serbię. I nie jest taki, jaki
    wybuchł w 2008 roku w związku z konfliktem zbrojnym między Federacją
    Rosyjską a Gruzją. Obecnie nasze stosunki przestawiono z torów
    partnerstwa na tory konfrontacji. Już nie zależą one od wydarzeń na
    Ukrainie. Jeśli nawet zapanuje tam cisza, stosunki między Moskwą a
    Waszyngtonem, a także między Rosją a NATO nie powrócą do stanu sprzed
    kryzysu ukraińskiego. Dyktowane są przecież obecnie inną logiką – nie
    partnerstwa, lecz konfrontacji. Jeśli bazy NATO pojawią się w krajach
    bałtyckich i w Polsce, to będziemy musieli liczyć się z tymi nowymi
    decyzjami, mając na uwadze zapewnienie bezpieczeństwa swojego kraju.
    Zresztą, liczę na to, że zdrowy rozsądek nie opuści polityków zachodnich
    – podkreślił w wywiadzie dla Głosu Rosji profesor Borys Szmielow.
    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_08_20/Jesli-w-Polsce-i-krajach-baltyckich-znajda-sie-bazy-NATO-1454/



    Polscy
    przywódcy nie ukrywają, że oczekują wojny z Rosją. Dla jednych – już
    trwa w postaci „wojny gospodarczej”, dla innych, zgodnie z sugestiami
    USA, Polska jest na pierwszej linii potencjalnej „agresji” Rosji.


    Jak poprawić bezpieczeństwo Polski? "Dekalog Kozieja"
    Jak informuje
    wp.pl, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej stworzył
    "Strategiczny dekalog bezpieczeństwa narodowego RP", w którym spisał,
    które obszary obronności Polska powinna traktować priorytetowo.
    W punkcie pierwszym, prof. Koziej wskazał, że należy doskonalić
    i rozwijać system kierowania bezpieczeństwem narodowym. Ważne w jego
    ocenie jest również usprawnienie kierowania obroną państwa w czasie
    wojny.
    Drugi punkt, traktuje o konsekwentnej realizacji programu modernizacji sił zbrojnych, z naciskiem na obronę przeciwrakietową.Trzeci punkt "dekalogu" opisuje potrzebę wzmocnienia strategicznej
    odporności kraju na różne formy agresji: konwencjonalnej, hybrydowej czy
    klasycznej. Dodatkowo należy sprawić, by terytorium Polski było trudne
    nie tylko do zdobycia, ale też uciążliwe do kontrolowania, jeśli
    zostałoby zdobyte.
    Według punktu czwartego, niezbędne jest podniesienie  nakładów na obronność z 1,95 proc. PKB na 2 proc.

    Bezpieczeństwo energetyczne, finansowe i cyberbezpieczeństwo
    to najważniejsze kwestie punktu piątego. Te pozamilitarne dziedziny mają
    ułatwić funkcjonowanie państwa w razie zagrożenia wojną.

    Kolejną ważną kwestią są działania "na rzecz strategicznego wzmocnienia
    wschodniej flanki NATO" - o czym pisze prof. Koziej w punkcie szóstym.

    Punkt siódmy zawiera założenia dotyczące umacniania więzi ze Stanami
    Zjednoczonymi i promowanie sojuszu z USA na forum NATO i Unii
    Europejskiej.
    Niezbędnym, zdaniem szefa BBN jest również
    stworzenie nowej realnej strategii bezpieczeństwa Unii Europejskiej - co
    zawarł w punkcie ósmym.
    Oprócz wzmacniania bezpieczeństwa
    wewnątrzkrajowego, zdaniem prof. Kozieja należy zwiększyć zdolność kraju
    do reakcji w razie zagrożenia energetycznego.
    Dziesiąty,
    ostatni punkt wyszczególnia jak powinno wyglądać partnerstwo
    polsko-amerykańskie by obydwa kraje stwarzały sobie dobre warunki
    do współpracy.

    Konflikt w Iraku. "Polska powinna pomóc Irakowi"

    Prezydencki doradca Roman Kuźniar przekonuje, że Polska powinna być uczestnikiem koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu.


    "Polska kolejny raz Janem III Sobieskim Europy? Skąd ten pomysł?"
    Doradca
    prezydenta prof. Roman Kuźniar w rozmowie z Programem 3. Polskiego Radia
    odniósł się do polityki, jaką Zachód stosuje wobec Rosji w związku
    z sytuacją na Ukrainie.


    Ćwiczenia wojsk w Europie. Amerykanie proponują plan

    Propozycję planu szkoleń i ćwiczeń żołnierzy amerykańskich na polskich
    poligonach do końca 2015 r. przedstawiła w czwartek w Warszawie delegacja z Dowództwa Wojsk
    Lądowych USA w Europie. W październiku w Polsce mają pojawić się amerykańskie czołgi i
    transportery.


    Gen. Skrzypczak: Polska nie ma Naczelnego Wodza


    - Nie ma wyznaczonego naczelnego dowódcy, który w czasie wojny
    dowodziłby polskimi siłami zbrojnymi. Nie ma personalnie nikogo, kto
    by podjął się tej misji .
    Gen. Skrzypczak przyznaje, że nie jesteśmy przygotowani na wypadek
    ewentualnej wojny. Ma nawet wątpliwości, czy istnieje system dowodzenia
    wojskiem na wypadek wojny. - Nie ma wyznaczonego naczelnego dowódcy,
    który w czasie wojny dowodziłby polskimi siłami zbrojnymi.
    Nie ma personalnie nikogo, kto by podjął się tej misji. Kogoś kto już
    w czasie pokoju się do tej roli przygotowuje - przyznaje i ostro
    krytykuje sposób awansów w polskim wojsku. Oczywiście do gwiazdek generalskich ustawiają się wszyscy, ale nikt
    potem nie chce ponosić odpowiedzialności, a tym bardziej podejmować
    jakichkolwiek decyzji. To smutny obraz naszej armii.  Decyzje o awansach
    zapadają nie na poligonie, ale na salonie. Proszę spojrzeć kim są
    ludzie, którzy dostają w Polsce lampasy. Niektórzy poligon widzieli
    chyba tylko w telewizji – podkreśla były wiceminister obrony narodowej
    i przekonuje, że wojsko byłoby w stanie tylko trzy dni powstrzymywać
    rosyjską armię przed wejściem do Warszawy. - Te trzy dni i tak jest
    wariantem optymistycznym, ale przy założeniu, że będziemy musieli bronić
    się sami, bez wsparcia NATO. Niech ktoś wreszcie przedstawi polskiemu
    społeczeństwu raport o stanie armii. Nie oszukujemy się. Mamy za mały
    potencjał, aby oprzeć się armii masowej, takiej jak rosyjska. W MON był
    pomysł na redukcję armii, ale nie ma już pomysłu na jej odbudowę
    - zaznacza.

    Gen. Skrzypczak ma żal do Bogdana Klicha, byłego
    szefa MON, za obniżenie potencjały polskiej armii. - Dokonał on
    gigantycznej redukcji wojsk operacyjnych, które są najważniejsze podczas
    walki. Stanowią bowiem 40 proc. potencjału całych sił zbrojnych.
    W obecnej sytuacji na wojnę może iść 40 tys. polskich żołnierzy plus
    trochę rezerwy, której poziom wyszkolenia jest zatrważający - przyznaje
    i dodaje. - Klich nie jest strategiem, ale politykiem. Gdy decydował się
    na redukcję armii robił to z powodów politycznych, a nie korzyści
    Polski. I niestety duży w tym udział mieli wojskowi doradcy.

    Kuźniar: Putin nie chce III wojny światowej
    Zamiarem Rosji
    nie jest III wojna światowa. Putin chce zgromadzić pod swoim "berłem"
    ziemie ruskie - mówił w radiowej Jedynce prof. Roman Kuźniar, doradca
    prezydenta ds. międzynarodowych.


    Tusk: Nie zwiększymy wydatków na obronność, bo F-16...
    W 2015 r. nie zwiększymy pułapu wydatków
    na obronę, utrzymamy go na poziomie procentowym z 2014 r., ale będziemy
    chcieli uzyskać wskaźnik 2 proc. w 2016 r. - zapowiedział Donald Tusk.
    Dodał, że rząd chce zwiększenia struktur NATO w Polsce.

    Jak podkreślił premier, Polska jest gotowa
    podjąć takie działania na rzecz Ukrainy, które nie narażą na szwank
    polskiego bezpieczeństwa.

    Tusk stwierdził, że "o nasze
    bezpieczeństwo musimy zadbać sami", dlatego zapowiedział, że z racji
    przypadającej w 2015 r. spłaty ostatniej części rachunku za samoloty
    F-16 rząd nie będzie zwiększał pułapu wydatków na obronność. - Utrzymamy
    go na poziomie procentowym z 2014 r., ale kwotowo będzie większy -
    powiedział Tusk.Dodał, że w porozumieniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim rząd
    będzie chciał już w 2016 r. uzyskać jako jeden z nielicznych krajów NATO
    wskaźnik wydatków na obronę na poziomie 2 proc. PKB.

    "Chcemy zwiększenia struktur NATO w Polsce"


    Premier Donald Tusk powiedział, że Polska będzie dążyć "krok po
    kroku" do zwiększenia obecności sił NATO w Polsce. - Im bardziej Polska
    jest osadzona w strukturach NATO, tym jest bezpieczniejsza wobec
    konfliktu na Ukrainie - przekonywał.

    - Doświadczenie
    pokazuje - mówił premier w swoim sejmowym wystąpieniu - że zaangażowanie
    instytucji Unii Europejskiej i NATO w relacjach z Rosją wobec konfliktu
    ukraińskiego może dać lepsze rezultaty i większe bezpieczeństwo dla
    Polski niż działania "samotne i romantyczne".

    - Nasze
    starania muszą dotyczyć także większej obecności NATO. Tu chyba jest
    konsensus, może nie zawsze słyszalny w każdym zakątku tej sali, ale
    jednak konsensus co do większej obecności NATO na wschodniej flance, w
    Polsce - mówił premier.

    Według szefa rządu "krok po kroku udaje się nam przekonywać naszych partnerów, by ta obecność była większa".


    Premier podkreślił, że jest przekonany, że potwierdzi to także
    szczyt NATO w Newport, który odbędzie się na początku września.
    Zaznaczył, że to jest dla Polski "także kluczowy priorytet". - Im
    bardziej Polska jest osadzona w strukturach natowskich, tym bardziej
    jest bezpieczna, szczególnie w kontekście wydarzeń na Ukrainie" -
    zaznaczył Tusk.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    183. " A Sikorski z Tuskiem siedzą po jej oświadczeniu jak myszy pod

    pod miotłą.../.../"
    ciekawe jakie mają na obu kwity ,czyli putin i ciotka z enerdowa :)

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    184. Obama: Obrona Tallina, Rygi



    • Obama: Obrona Tallina, Rygi i Wilna ważna tak jak Paryża, Berlina i LondynuObama: Obrona Tallina, Rygi i Wilna ważna tak jak Paryża, Berlina i Londynu
      Prezydent USA Barack Obama, który przebywa w Estonii, odniósł się do kwestii bezpieczeństwa państw bałtyckich. Obama dodał, że „Estonia, Litwa, Łotwa nie są terytorium posowieckim”.
      – Jesteście niepodległymi krajami i nikt nie ma prawa wetować waszej
      suwerenności. Odrzucamy wszelkie rozmowy o strefach wpływów.



    "Sojusznicy mają inne poczucie bezpieczeństwa niż Polska, bo..."
    Szef BBN
    Stanisław Koziej w rozmowie z Polsat News odniósł się do planów Polski
    wobec zbliżającego się szczytu NATO w Newport oraz polskich zdolności
    do radzenia sobie z zagrożeniami aterytorialnymi.




    Niemcy o szczycie NATO. Nie będzie decyzji o wysłaniu broni na Ukrainę

    Niemcy o szczycie NATO. Nie będzie decyzji o wysłaniu broni na Ukrainę

    Wysyłania broni na Ukrainę ani członkostwa tego kraju w NATO nie
    ma w agendzie szczytu Sojuszu, który odbędzie się w czwartek i...
    czytaj dalej »


    Kaczyński: Niebezbieczne kroki Merkel

    Trzeba
    uznać za wyjątkowo wręcz niebezpieczne twierdzenia kanclerz Niemiec
    Angeli Merkel, że porozumienie NATO-Rosja z z 1997 r. nie tylko nie
    powinno być kwestionowane, ale wręcz powinno być potwierdzone – ocenił
    Jarosław Kaczyński.

    "Chcemy, by Szczyt zmienił gwarancje bezpieczeństwa w konkrety"

    Szczyt NATO w Newport powinien doprowadzić do strategicznego
    wzmocnienia wschodniej flanki NATO, m.in. przez zapewnienie "ciągłej
    obecności wojsk sojuszniczych w państwach flankowych" oraz podwyższenie
    gotowości sił szybkiej odpowiedzi - mówił prezydent.

    Były szef MON: Nie rezygnujmy z umowy NATO-RosjaByły szef MON: Nie rezygnujmy z umowy NATO-Rosja
    Nie ma żadnych
    powodów, aby zrezygnować z deklaracji zawartej między NATO a Rosją
    w 1997 roku - mówił w radiowej Jedynce były szef MON Janusz
    Onyszkiewicz.
    Porozumienie zawarte w 1997 ogranicza obecność wojsk NATO w państwach Europy Środkowej i Wschodniej.

    Według byłego ministra,
    obrady przywódców 28 państw w Newark będą najważniejszym wydarzeniem
    tego rodzaju od czasu zakończeniu zimnej wojny.

    - Dwie brygady
    oznaczają po prostu przeniesienie na dane miejsce około 6 tysięcy
    żołnierzy wraz z rodzinami. To zbudowanie całego, nowego miasta. W tej
    sytuacji politycznej i finansowej o tym nie może być mowy - mówił
    o doniesieniach dotyczących stacjonowania brygad NATO w Polsce. Jednak
    jak uważa Onyszkiewicz, nie oznacza to, że w trakcie szczytu nie zapadną
    decyzje, które wzmocniłyby wschodnią flankę NATO.

    - NATO jest
    niesłychanie dynamiczną strukturą, która cały czas dostosowuje się
    do nowej sytuacji. NATO wraca do korzeni, wraca do podstawowej funkcji
    jaką jest obrona poszczególnych krajów członkowskich - powiedział.


    Zdaniem gościa radiowej Jedynki, Sojusz nie może przyglądać się
    bezczynnie działaniom Rosji na Ukrainie. - Istotne jest, by na tym
    szczycie zostało zapalone zielone światło dla dostaw sprzętu,
    nie takiego wyłącznie "bytowego" dla armii ukraińskiej, ale dostaw
    sprzętu wojskowego - mówił Onyszkiewicz.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    185. panie romanie kużniar daj se pan spokój

    to nie takie "hop-siup" jak mawia pański poryncypał...ale skoro tak panu żal kogoś to jedż pan tam sam i pomagaj...będzie lepiej i dla nas i dla innych

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    186. Rasmussen: NATO nie dostarczy



    Rasmussen: NATO nie dostarczy broni Ukrainie

    NATO jako całość nie może dostarczać broni Ukrainie. Sekretarz
    generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen powiedział jednak, że mogą to
    robić indywidualnie poszczególne kraje członkowskie.



    Będą dodatkowe wojska NATO nad Wisłą. Polska nie dozbroi Ukrainy

    Polska
    nie będzie na razie dozbrajać ukraińskiej armii. Będą natomiast
    dodatkowe wojska w krajach tzw. flanki wschodniej Sojuszu, wynika z
    nieoficjalnych informacji płynących ze szczytu NATO. Polska nie będzie na razie dozbrajać ukraińskiej armii. Prezydent rozmawiał o tym z Petro Poroszenką w czasie
    trwającego w Walii szczytu NATO. Jak relacjonował, strona ukraińska
    nie zwróciła się z konkretnymi prośbami. Bronisław Komorowski
    powiedział też, że końcowe ustalenia szczytu będą dla Polski korzystne.

    Bronisław Komorowski
    zapowiedział, że Polska może pomóc w modernizacji ukraińskiej armii,
    ale dopiero, gdy na Ukrainie nastanie pokój. Prezydent zasugerował, że
    na razie nie ma mowy o dozbrajaniu Ukraińców, a ta kwestia nie padła w
    rozmowie z Petro Poroszenką. - Strona ukraińska określa potrzeby własne. W rozmowie z prezydentem Poroszenko takie oczekiwanie się nie pojawiło - mówił Komorowski.

    Polski prezydent zapowiedział też, że końcowe ustalenia szczytu będą dla Warszawy
    korzystne, choć nie chciał zdradzić szczegółów. Według nieoficjalnych
    informacji ze źródeł dyplomatycznych, liderzy państw NATO zgodzą się na
    rozmieszczenie dodatkowych wojsk w krajach tzw. flanki wschodniej
    NATO, w tym w Polsce.

    Jak relacjonują z Newport w
    Walii wysłannicy Polskiego Radia, strona polska liczy też na
    umieszczenie w kraju dowództwa sił szybkiego reagowania. Prezydent nie
    powiedział, czy tak się stanie, określił jedynie, jak te siły miałyby
    wyglądać. - To jest siła jednej brygady. To 4 tysiące żołnierzy,
    siły natychmiastowej reakcji. To jest ewidentny postęp w zakresie także
    i polskich oczekiwań
    - mówił Komorowski.



    Szczyt NATO. Bronisław Komorowski: Nie wyślemy wsparcia na Ukrainę

    Prezydent powiedział, że nasz kraj może pomóc w modernizacji ukraińskiej armii, jednak stawia warunek.

    Sojusz rozpoczął spotkanie

    Reakcja na konflikt rosyjsko-ukraiński, przyszłość Afganistanu i wydatki obronne – to główne tematy dwudniowego szczytu NATO

    zdjecie

    Komorowski: bez zasadniczych różnic ws. wzmocnienia wschodniej flanki NATO

    Prezydent Bronisław Komorowski ocenił w czwartek, że na szczycie
    NATO w Newport udało się uniknąć zasadniczych różnic w sprawie
    wzmocnienia wschodniej flanki sojuszu. Odnosząc się do kwestii pomocy
    Ukrainie zaznaczył, że ona sama musi określić, jakiego chce wsparcia.

    Bilans: ruszył szczyt NATO, USA szykują nowe sankcje<br />

    Bilans: ruszył szczyt NATO, USA szykują nowe sankcje

    Dziś w Newport w Walii rozpoczął się dwudniowy szczyt
    NATO. Stany Zjednoczone przygotowują nową rundę sankcji gospodarczych...
    czytaj dalej »

    Szczyt NATO: kontrolowany chaos i niekontrolowana ekspansja

    Szczyt NATO: kontrolowany chaos i niekontrolowana ekspansja

    NATO zapewni stałą obecność wojskową w Europie
    Wschodniej. Jest to konieczne dla powstrzymywania Rosji, podkreślili w
    swoim wspólnym oświadczeniu prezydent Barack Obama i premier Wielkiej
    Brytanii David Cameron. Aby sojusznicy przesiąkli tą koniecznością,
    Barack Obama barwnie opisał zagrożenie stwarzane przez Moskwę:

    Wojska
    rosyjskie, które weszły na Ukrainę, to nie misja humanitarna czy
    pokojowa. Tam znajdują się rosyjskie jednostki wojskowe, z rosyjską
    bronią i rosyjskimi czołgami. Są to fakty, które można udowodnić, nie
    można ich kwestionować.

    Jednak dowody, jak
    przyjęła to robić w ostatnim czasie amerykańska administracja,
    utajniono. Na czym opiera się przekonanie amerykańskiego przywódcy,
    który wystąpił ze swoim przemówieniem w estońskim Tallinie - pozostaje
    tajemnicą. Jednak jest to bez znaczenia: najważniejsze, że sojusznicy
    otrzymali kolejną „bańkę” przed rozpoczęciem szczytu sojuszu w Walii.
    Główna idea: „Rosjanie nadchodzą!”.

    Cel został
    osiągnięty. Przestraszone Estonia, Łotwa, Litwa i Polska domagają się
    rozmieszczenia dodatkowych sił sojuszu na swoim terytorium. Obama
    obiecał wysłać więcej jednostek Sił Powietrznych do Tallina. A 4
    września, przed szczytem NATO, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko
    zapoznał z sytuacją w swoim kraju przywódców Stanów Zjednoczonych,
    Wielkiej Brytanii, Niemiec, Włoch i Francji.

    Ukraina do
    szczytu się przygotowała: do Rady Najwyższej wniesiono projekt ustawy w
    sprawie rezygnacji ze statusu państwa niezaangażowanego i przystąpieniu
    do sojuszu. To zapewne nie pomoże w pojednaniu narodowym na Ukrainie,
    skomentował inicjatywę rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej
    Ławrow:

    Ta inicjatywa
    pojawiła się dokładnie wtedy, gdy po spotkaniu w Mińsku zarysowała się
    możliwość porozumienia o tym, aby spróbować znaleźć powszechnie
    akceptowane rozwiązanie obecnego wewnętrznego kryzysu na Ukrainie. To
    partia pokoju próbowała - i nadal próbuje – osiągnąć w trakcie rozmów
    praktyczne rozwiązanie wszystkich problemów, z którymi zetknęli się
    Ukraińcy. Tymczasem w Kijowie partia wojny podejmuje kroki zmierzające
    jednoznacznie do zaprzepaszczenia wszystkich tych wysiłków.

    Czymkolwiek
    nie zakończyłyby się rozmowy Poroszenki z przywódcami europejskimi, nie
    warto czekać na rozwiązanie ukraińskiego kryzysu w ten sposób.
    Wydarzenia na Ukrainie są balsamem dla NATO. Sojusz stworzony w swoim
    czasie w celu powstrzymywania tak zwanego „sowieckiego zagrożenia”, miał
    przestać istnieć w 1990 roku wraz z Układem Warszawskim. Jednak do tego
    nie doszło, i od tego czasu szuka, czym można byłoby się zająć.
    Zajmował się to Afganistanem, to Libią. Dlatego kryzys ukraiński
    umożliwia ponowne narodziny NATO. Nawet zagrożenie jest to samo –
    „Rosjanie”. W tym przypadku żadne racjonalne argumenty nie działają na
    kierownictwo Stanów Zjednoczonych, a wraz z nim również na NATO.
    Powiedziano, że na Ukrainie walczy rosyjska armia, to znaczy, że walczy.
    Powiedziano, że na Ukrainie nie ma natowskich żołnierzy, to znaczy, że
    nie ma. No chyba że przyjeżdżają na szkolenia: na przykład, za dziesięć
    dni w pobliżu Lwowa około tysiąca żołnierzy NATO odbędzie manewry pod
    poetycką nazwą „Szybki trójząb”. A do Polski i krajów nadbałtyckich
    wysłano 600 żołnierzy z czołgami – co to za zagrożenie? Jednakże podobne
    rozwiązania zachodnich przywódców coraz mniej podobają się ich własnym
    służbom specjalnym, zauważył prezes Akademii Problemów Geopolitycznych
    Konstantin Siwkow:

    Obecne
    amerykańskie władze wykazały się dotkliwym brakiem inteligencji. Nie są
    w stanie przewidzieć konsekwencji swoich działań – co widać na
    przykładzie Ukrainy. Trzeba rozumieć, że zachodnie agencje wywiadowcze,
    dla których pracują wystarczająco utalentowani i wykwalifikowani
    specjaliści, są zmuszone do wykonywania poleceń bezwartościowych i do
    niczego nieprzydatnych polityków. Zawsze kończy się to nie najlepiej.
    Dlatego amerykańskie dowództwo wojskowe w ostatnim czasie często
    sprzeciwia się oficjalnemu kursowi elity politycznej.

    Zresztą,
    wewnątrz sojuszu nie ma zgody co do tego, jak daleko można się posunąć w
    konfrontacji z Rosją. Niemcy, Włochy, Hiszpania i kilka innych krajów
    występują przeciwko działaniom, które Moskwa może uznać za prowokację.
    Również obywatele krajów europejskich nie są zadowoleni z planów NATO. W
    walijskich miastach Newport i Cardiff na ulice wyszło protestować setki
    ludzi z żądaniem, aby zaprzestano marnowania pieniędzy na wojny.
    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_09_04/Szczyt-NATO-kontrolowany-chaos-i-niekontrolowana-ekspansja-8607/


    Setki osób protestują przeciwko szczytowi NATO w Walii

    Setki osób protestują przeciwko szczytowi NATO w Walii

    Na ulice miasta Newport w Walii wyszły setki osób
    niezadowolonych z polityki NATO. Protestujący nieśli plakaty z napisami
    „Powiedzmy NATO nie” i „Zatrzymajmy wojnę”.

    Inicjatorami
    demonstracji są aktywiści organizacji pacyfistycznych a także uchodźcy z
    krajów, które ucierpiały wskutek działań sojuszu, w tym z Afganistanu i
    Iraku.

    Według danych dziennikarzy, przez centralne
    ulice miasta, położonego w bezpośredniej bliskości klubu golfowego, w
    którym odbywa się spotkanie szefów państw i rządów krajów członkowskich
    Sojuszu Północnoatlantyckiego, przeszło 500 demonstrantów.
    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_09_04/Setki-osob-protestuja-przeciwko-szczytowi-NATO-w-Walii-9515/


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    187. „NATO-wski smok obudził się i

    NATO przygotowuje siły szybkiego reagowania
    Dziennik
    "Financial Times" podał informację, iż siedem państw NATO planuje
    utworzenie sił szybkiego reagowania w sile co najmniej 10 tys.
    żołnierzy. Według gazety, jest to jeden z planów wzmocnienia Sojuszu
    w związku z atakiem Rosji na Ukrainę.
    Docelowe ma być utworzenie siły ekspedycyjnej w celu szybkiego
    rozmieszczenia i regularnych ćwiczeń. Używane mają być także jednostki
    lotnictwa, marynarki wojennej i wojsk lądowych.
    Przewodzić
    miałaby Wielka Brytania. Pozostałe kraje, które tworzyłyby wojsko
    szybkiego reagowania to Dania, Łotwa, Estonia, Norwegia i Holandia.

    Zainteresowana jest również Kanada. Jak podaje "Financial Times" utworzenie nowych sił ma ogłosić w przyszłym tygodniu David Cameron.


    „NATO-wski smok obudził się i będzie zionął ogniem”






    Bronisław Komorowski wysuwając kandydata na prezydenta uwzględni wolę większości parlamentarnej –...

    Tomasz Siemoniak

    @TomaszSiemoniak

    Newport. Z ministrami obrony Niemiec i Danii podpisaliśmy deklarację wzmocnienia i rozwoju Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie.


    Prezydent: Polska może pomóc w modernizacji ukraińskiej armii




    – Zakończenie misji w Afganistanie przypada w momencie,
    kiedy rysują się nowe zagrożenia na wschód...


    "Dotychczasowe ustalenia szczytu optymistyczne"

    Prezydent Bronisław Komorowski na szczycie  NATO w Walii

    Dotychczasowe ustalenia szczytu NATO w Newport stwarzają realną
    podstawę do bardzo optymistycznej oceny jego ostatecznych efektów -
    powiedział prezydent Bronisław Komorowski na konferencji prasowej
    podczas pierwszego dnia szczytu NATO w Newport.

    Prezydent Bronisław Komorowski na szczycie  NATO w Walii
    Prezydent Bronisław Komorowski na szczycie  NATO w Walii
    Oceniam, że dotychczasowe ustalenia stwarzają realną podstawę do
    bardzo optymistycznej oceny ostatecznych efektów szczytu w Newport,
    które jeszcze będą przedmiotem wspólnych narad - mówił. - Ale
    oczywiście osiągnięte tutaj wymierne decyzje dotyczące wzmocnienia
    flanki wschodniej będą podlegały także weryfikacji, ocenie w zależności
    od rozwoju wydarzeń na wschód od granic Sojuszu – dodał prezydent.



    Bronisław Komorowski ocenił też, że sam fakt odejścia Sojuszu
    Północnoatlantyckiego od wizji organizacji ekspedycyjnej, działającej
    poza obszarem krajów natowskich, przechodzi do historii, a wraca
    tradycyjna rola Sojuszu, jako organizacji wyspecjalizowanej w zakresie
    obrony terytoriów krajów członkowskich.

     

    Prezydent jest zdania, że z tego faktu będzie wyciągał wnioski cały
    Sojusz, ale także poszczególne kraje członkowskie. - Powinno to - w
    moim przekonaniu - dotyczyć również zwiększonego wysiłku finansowego
    krajów członkowskich Sojuszu na rzecz obrony własnej, wzmacniającej
    także potencjał Sojuszu, jako całości – uważa Bronisław podkreślił
    Komorowski. Zwrócił uwagę, że Polska zachowała relatywnie wysoki poziom
    finansowania systemu obronnego, bo na poziomie 1,95 proc. PKB, a obecnie
    podejmuje decyzję o zwiększeniu tego wysiłku do 2 proc. od roku 2016.

     

    Bronisław Komorowski był pytany o zapowiedź powołania tzw. szpicy
    odpowiedział, że chodzi o o brygadę ok. 4 tys. żołnierzy - sił
    natychmiastowej reakcji. - To jest sporo - ocenił. Dodał, że to
    ewidentny postęp w zakresie polskich oczekiwań co do szybkości i
    skuteczności reakcji NATO.

     

    Prezydent zaznaczył, że najważniejsze z punktu widzenia kształtowania
    silnych mechanizmów odstraszających jest przygotowanie Sojuszu, w tym
    także i Polski, do realizacji tzw. planów ewentualnościowych.

     

    - To jest sprawa zasadniczej wagi dla Polski, aby każdy potencjalny
    agresor wiedział, że będzie natychmiastowa i skuteczna reakcja - mówił
    Bronisław Komorowski.

     

    Wskazywał, że skróceniu czasu reakcji ma służyć ulokowanie na
    wschodnich obrzeżach sojuszu infrastruktury jak np. magazynów amunicji i
    części zamiennych, lotniska.

     

    Prezydent powiedział, że widoczna stała obecność sił NATO to obecność
    ćwiczących w Polsce i krajach bałtyckich wojsk amerykańskich, taką rolę
    mogą pełnić również elementy dowodzenia tą tzw. szpicą. - Tak naprawdę o
    realnej zdolności obronnej decyduje zdolność do szybkiej reakcji i
    zdolność skutecznego wejścia do działań obronnych, a to wymaga przede
    wszystkim odpowiednich planów i odpowiedniej infrastruktury. Polska
    stawia na infrastrukturę - oświadczył.

     

    Sytuacja na Ukrainie



    Prezydent powiedział, że kryzys ukraińsko-rosyjski będzie też omawiany
    na forum Komisji NATO-Ukraina. - Będzie to niezwykle ważne z punktu
    widzenia oceny sytuacji w obszarze bezpieczeństwa na wschód od granic
    NATO, jak i z punktu widzenia przyjmowanych decyzji dotyczących
    wzmocnienia flanki wschodniej – ocenił.

     

    Prezydent poinformował, że spotkał się z prezydentem Ukrainy. -
    Jestem po rozmowie z prezydentem Poroszenko i sądzę, że podobne elementy
    - jakie pojawiły się w rozmowie - będą także w wystąpieniu prezydenta
    na posiedzeniu Komisji NATO-Ukraina – uważa Bronisław Komorowski.

     

    - Wydaje się, że strona ukraińska wiąże duże nadzieje z zawieszeniem
    broni, wstrzymaniem ognia na terenach wschodnich Ukrainy. Polska – i
    sądzę wszystkie kraje NATO – oczywiście życzą tego, aby to zawieszenie
    broni stało się realnością – podkreślił polski prezydent.

     

    Ocenił, że określenie granic elastyczności politycznej, bieżących
    celów Ukrainy i oczekiwanej pomocy jest przede wszystkim zadaniem samej
    Ukrainy. - Polska niezmiennie udziela wsparcia niepodległości i
    integralności terytorialnej Ukrainy, ale oczywiście dla nas jest sprawą
    zasadniczą, aby to strona ukraińska określała własne cele, własne
    dążenia – powiedział.

     

    Prezydent był pytany przez dziennikarzy, czy Polska rozważa sprzedaż broni Ukrainie.

     

    - W moim przekonaniu to strona ukraińska powinna określić zakres
    oczekiwanej i potrzebnej pomocy, i jej warunki – odparł Bronisław
    Komorowski. Jak relacjonował, w czasie rozmowy prezydent Poroszenko
    mówił w sposób bardzo zdecydowany o potrzebie wsparcia armii ukraińskiej
    w jej procesie modernizacji, odbudowy i przebudowy, ale w warunkach już
    zakończonego konfliktu.



    - Oczywiście, że Polska jest skłonna odpowiedzieć pozytywnie na
    oczekiwania strony ukraińskiej. Sami wykonaliśmy gigantyczną pracę w
    zakresie modernizacji własnych sił zbrojnych. Bardzo chętnie tym
    doświadczeniem i wsparciem w tym trudnym procesie jesteśmy gotowi
    udzielić pomocy – zadeklarował. Dodał też, że pojawiło się oczekiwanie
    wsparcia polskiego dla przyszłej modernizacji armii ukraińskiej.

     

    Dyskusja o zakończeniu misji w Afganistanie



    Zakończenie misji w Afganistanie przypada w momencie, kiedy rysują
    się nowe zagrożenia na wschód od granic NATO – powiedział prezydent
    Bronisław Komorowski na konferencji podczas pierwszego dnia szczytu NATO
    w Newport.



    Bronisław Komorowski mówił, że podczas pierwszego dnia szczytu została
    podsumowana operację NATO w Afganistanie. - Padły deklaracje z obu
    strona, także ze strony afgańskiej o kontynuowaniu współpracy w zakresie
    szkolenia, wyposażenia i wzmocnienia afgańskich sił bezpieczeństwa -
    powiedział prezydent.

     

    Od 2015 roku w Afganistanie pozostać ma wojskowa misja szkoleniowa,
    której personel miałby liczyć około 14 tys. osób. Trzon misji mają
    stanowić Amerykanie, którzy zobowiązali się pozostawić w Afganistanie
    siły w liczbie 9,8 tys. żołnierzy. Wojska te nie będą zaangażowane w
    żadne działania bojowe. Ich zadaniem ma być szkolenie afgańskich sił
    zbrojnych, które całkowicie przejmą odpowiedzialność za bezpieczeństwo
    swojego kraju.

     

    - Polska – i sądzę większość krajów NATO – jest zainteresowana w
    udzieleniu efektywnej, skutecznej pomocy w zakresie doprowadzenia do
    ograniczenia i likwidacji konfliktu na wschodzie Ukrainy – zapewnił
    Bronisław Komorowski.



    W czwartek wieczorem polski prezydent weźmie udział w przyjęciu wydanym z okazji szczytu NATO przez księcia Walii.



    Drugi dzień szczytu prezydent rozpocznie od udziału w specjalnym pokazie
    lotniczym; następnie będzie uczestniczył w dwóch sesjach roboczych
    poświęconych m.in. przyjęciu Planu Działań na rzecz Gotowości (Readiness
    Action Plan), który ma stanowić reakcję NATO na agresję Rosji na
    Ukrainę.



    Komorowski: szczyt NATO w 2016 r. w Warszawie

    Kolejny szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego w 2016 roku odbędzie
    się w Warszawie - zapowiedział w piątek w Newport prezydent Bronisław
    Komorowski.


    Sikorski: Polska będzie wzmocniona zdolnościami wojskowymi
    Polska będzie
    wzmocniona zdolnościami wojskowymi, które w perspektywie mają przekonać
    wszystkich, że NATO jest zdolne praktycznie do wypełnienia gwarancji
    bezpieczeństwa wobec naszego kraju - mówił w Newport Radosław Sikorski.
    Tomasz Siemoniak i szpica na szczycie NATO

    Komorowski zadowolony ze szczytu NATO: Wschodnia flanka zostanie wzmocniona

    Polski prezydent jest zadowolony z ustaleń szczytu NATO w Newport.
    Bronisław Komorowski powiedział, że Polsce udało się uzyskać bardzo
    wiele. »


    Ekspert: Musimy wzmocnić swój potencjał obronny
    Generał
    Mieczysław Bieniek skomentował doniesienia dochodzące ze szczytu NATO
    w Newport - David Cameron zasygnalizował, że dowództwo sił
    natychmiastowego reagowania ma być w Polsce.

    Interesem Polski i innych krajów bałtyckich jest zabieganie
    o sojuszniczą obecność - powiedział ekspert. Wskazał również, że co
    prawda sytuacja jaka ma miejsce na Ukrainie jest bezprecedensowa, ale
    Polska jest bezpieczna. - Musimy wzmocnić swój potencjał obronny i to
    czynimy - dodał.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika basket

    188. Kreml ostrzega

    przed przystąpieniem Ukrainy do NATO. Ławrow: wszelkie wysiłki
    pokojowego zakończenia kryzysu mogą być zniweczone....
    http://www.washingtonpost.com/world/kremlin-warns-ukraine-joining-nato-c...

    basket

    avatar użytkownika Maryla

    189. Akt NATO-Rosja pozostaje w

    Akt NATO-Rosja pozostaje w mocy

    Akt NATO-Rosja pozostaje w mocy

    Jak oświadczył sekretarz generalny, wśród podjętych
    podczas spotkania inicjatyw jest zapewnienie obecności NATO w Europie
    Wschodniej na zasadzie rotacji oraz regularne przeprowadzanie „nagłych
    manewrów”.

    Ponadto sojusz planuje rozszerzyć
    infrastrukturę logistyczną w Europie Wschodniej w celu zapewnienia
    operacyjnych warunków do rozmieszczania sił morskich, lądowych i
    powietrznych. Jak powiedział Rasmussen, chęć rozmieszczenia u siebie
    bazy sił szybkiego reagowania wyraziły już państwa bałtyckie, Polska i
    Rumunia.
    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/2014_09_05/Akt-NATO-Rosja-pozostaje-w-mocy-0649/



    Merkel: Umowa NATO z Rosją wciąż obowiązuje. Sojusz z Moskwą kluczowy

    NATO podtrzymuje umowę z 1997 roku z Rosją, mimo że złamała ona warunki porozumienia - mówi kanclerz Niemiec.

    Rosja przeanalizuje decyzje szczytu NATO

    Moskwa przeanalizuje decyzje szczytu NATO, w tym w kwestii Aktu NATO-Rosja. Poinformowano o tym w piątek w MSZ Rosji.

    Jednak, jak stwierdzono w resorcie, wyniki szczytu
    pokazują, że pakt w dążeniu do dominacji w sferze wojskowej poświęca
    wysiłki w walce z realnymi zagrożeniami – terroryzmem,
    rozprzestrzenieniem broni masowego rażenia, handlem narkotykami,
    piractwem, katastrofami naturalnymi i antropogenicznymi.

    Ponadto
    w MSZ Rosji zaznaczono, że oświadczenia NATO w sprawie Ukrainy świadczą
    o wspieraniu sił neofaszystowskim i ekstremistycznych, w tym Prawego
    Sektora.
    Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2014_09_05/Rosja-przeanalizuje-decyzje-szczytu-NATO-7884/


    Ale jak ścisnąć te postanowienia, nie ma żadnych decyzji, które by odstraszyły Rosję - dodał.

    Nie padła bowiem jednoznaczna informacja,
    że Ukraina może być przyjęta do NATO, nie postanowiono też o uzbrajaniu
    Ukrainy ani nie wydano na to zgody poszczególnych krajów NATO; Nie
    zdecydowano też o umiejscowieniu w Polsce lub krajach bałtyckich stałych
    baz Paktu - wymieniał.

    To prowadzi do
    paradoksalnego wniosku, że ze szczytu NATO może być zadowolona zarówno
    Polska, jak i Rosja. Zadowolenie Polski mnie bardzo cieszy, natomiast
    zadowolenie Rosji mniej
    - zaznaczył Malicki.


    NATO ustaliło, że będzie utrzymywać "ciągłą obecność i działalność w powietrzu, na ziemi i na morzu" we wschodniej części Sojuszu w oparciu o siły rotacyjne - poinformował.

    Jak dodał, NATO ma już wielonarodowe Siły Odpowiedzi NATO, które łączą w sobie wojska naziemne, powietrzne, morskie oraz siły do operacji specjalnych. Mogą one być rozmieszczone na całym świecie w celu zbiorowej obrony albo zarządzania kryzysowego.

    "Dziś zgodziliśmy się utworzyć w ramach Sił Odpowiedzi coś, co nazwałbym +szpicą+, która może być rozmieszczona w bardzo krótkim czasie" - powiedział szef NATO. Dodał, że "szpica" ma liczyć kilka tysięcy żołnierzy.

    Aby ułatwić te działania, NATO "utworzy odpowiednie struktury dowództwa i kontroli na terytoriach wschodnich krajów Sojuszu", zbuduje infrastrukturę, rozmieści sprzęt - dodał. Rasmussen zapowiedział też lepszą współpracę wywiadowczą w ramach NATO, uaktualnienie planów obronnych oraz częstsze ćwiczenia.

    "Decyzje te wysyłają jasne przesłanie: NATO broni wszystkich sojuszników cały czas" - mówił Rasmussen. "Powinno to być czytelną wiadomością dla dowolnego potencjalnego agresora. Jeżeli pojawi się wam w głowie myśl o zaatakowaniu jednego z sojuszników, będziecie musieli mierzyć się z całym Sojuszem" - dodał.

    NATO ogłosiło, że zobowiązanie do zbiorowej obrony w Sojuszu obejmuje też atak na systemy cybernetyczne. "Jesteśmy zgodni, że ataki cybernetyczne mogą mieć skalę, która zagraża dobrobytowi, bezpieczeństwu i stabilności naszych krajów i obszarowi euroatlantyckiemu. Mogą zaszkodzić naszym nowoczesnym społeczeństwom bardziej niż atak konwencjonalny" - powiedział Rasmussen.

    "Dlatego dziś deklarujemy, że obrona przed atakiem cybernetycznym jest częścią głównego zadania NATO, czyli kolektywnej obrony" - oświadczył.

    Poinformował też, że szczegóły dotyczące wdrażania nowych planów Sojuszu, w tym lokalizacji infrastruktury dla sił szpicy, będą wypracowane dopiero po szczycie w ciągu kilku miesięcy. "Trzeba jeszcze dokładnie ustalić, gdzie zostanie rozmieszczona infrastruktura do przyjęcia tych sił, ale jak dotąd dostałem sygnały z krajów bałtyckich, Polski i Rumunii, że chcą one gościć u siebie taką infrastrukturę" - powiedział szef Sojuszu.

    W piątek rano brytyjski premier David Cameron zasygnalizował, że główna kwatera wzmocnionych sił NATO na wschodzie ma znajdować się Polsce. Takich decyzji na szczycie nie podjęto. Zapowiedziano jednak wzmocnienie mieszczącego się w Szczecinie dowództwa Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód, którego trzon stanowią żołnierze z Polski, Danii i Niemiec.



    Gen. Polko: "Szczyt NATO nic nie przyniósł"


    "Umieszczenie dowództwa szpicy w Szczecinie nie zwiększy naszego bezpieczeństwa."



    Propaganda sukcesu rządu PO - PSL kwitnie w najlepsze

    Porażkę szczytu NATO KOMENTUJE dr Tomasz M. Korczyński

    Mina ministra Tomasza Siemoniaka, którego dynamiczna
    rzeczywistość polityczna zaskoczyła w Newport, jest kolejnym obliczem
    fatalnych rządów PO - PSL. Polską rządzą ludzie niekompetentni,
    przypadkowi, bez żadnych kwalifikacji, niedouczeni i pozbawieni nawet
    minimum profesjonalizmu. Skandaliczne. Czy już w tym całym
    populistycznym sosie PO - PSL znajduje się ktoś, z kim możni Europy i
    USA w ogóle się dzisiaj liczą?

    Jesteśmy świadkami, jak polityka bezpieczeństwa narodowego dotycząca
    naszego państwa uprawiana jest dosłownie ponad głowami populistów z PO -
    PSL. Skoro premier David Cameron bez konsultacji z władzami państwa
    polskiego, bez wiedzy MON i prezydenta Bronisława Komorowskiego lokuje
    swoje wojska w Polsce, jakby niepodległy i suwerenny byt państwowy był
    osobistą własnością mocarstw, to ten kabaret już nie śmieszy. Wiemy
    przecież, że nie tylko grymas na twarzy potencjalnego premiera
    potuskowego jest dowodem na prowizorkę teoretycznego państwa PO - PSL.
    Ucieczka do Brukseli premiera i wicepremier rządu są jeszcze
    ważniejszymi wskaźnikami kompromitacji i upadku ekipy PO. Oddani pod
    dyktat partyjnego betonu Platformy Obywatelskiej Polacy mają jeszcze
    płacić za tę hucpę.

    Tymczasem propaganda sukcesu trwa w najlepsze. TVP przekracza granice
    wazeliniarstwa, ogłaszając sukces w Newport, Bieńkowska zostaje ważnym
    komisarzem nieważnego grona brukselskiego (czyli awansuje), Tusk pół
    żartem, pół serio oświadcza, że od teraz dobro narodowe nie będzie mogło
    stać w centrum jego zainteresowań, tak jak gdyby kiedykolwiek dobro
    narodowe było w interesie tej modelowej marionetki Berlina.

    Rzekoma szpica NATO ma zapewnić Polsce bezpieczeństwo. Niemieckie
    słowo „Spitz” jest tu doprawdy adekwatne. Baza w Szczecinie rzeczywiście
    będzie bronić, ale Niemców. Zanim dzielni żołnierze się po dwóch dniach
    ogarną i zareagują, car Władimir Putin udzieli sobie samozwańczo prawa
    do schedy po ostatnim królu Polski (którym, chciał nie chciał, był car
    Mikołaj II Romanow) i wyznaczy granicę na Wiśle.

    Jakże fatalne dla Polski są postanowienia w Newport, jak bardzo
    zostaliśmy wykpieni przez naszych wiernych sojuszników, przy biernej
    postawie PO - PSL. Czego się jednak spodziewać po naturszczykach
    politycznych, zaskoczonych decyzjami na najwyższym szczeblu i
    skoncentrowanych na bijatyce o łupy (funkcje i stanowiska) po ucieczce
    Tuska i jego wdzięcznej tatoo lady.

    Niewątpliwie powody do radości mają nasi sojusznicy. Polska jako
    państwo buforowe będzie, korzystając z porównania skończonego
    politycznie ministra Radosława Sikorskiego, krajem-miny
    przeciwczołgowej.

    Oto na naszych oczach rozgrywa się poważny dramat wschodni, jesteśmy
    realnie zagrożeni atakiem ze strony imperialistów z Rosji, stałe bazy
    NATO przeszły obok nosa, a minister obrony swoją zdumioną facjatą,
    wskazującą na stan kompletnego zaskoczenia decyzją, że Sojusz
    Północnoatlantycki postanowił sprzedać nam bubla, czyli ulokować tzw.
    szpicę w Polsce, mówi nam jedno: rząd Tuska, Platforma Obywatelska,
    prezydent Komorowski stracili kontrolę nad rzeczywistością, zanurzając
    się w wewnętrzną wojnę o schedę po uciekinierze brukselskim, zapominając
    o zapewnieniu nam minimum bezpieczeństwa. I tylko my mamy płacić za te
    żenujące wybryki i wpadki.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika basket

    190. Cameron w Newport..

    - Wielka Brytania wyśle 3.500 żołnierzy, marynarzy, lotników do Europy Wschodniej w ciągu następnych 15 miesięcy.
    - Brytyjczycy stanowić będą 25% sił szybkiego reagowania zdolnych
    dotrzeć do miejsca kryzysu w ciągu 24 godzin.
    - NATO zapewnia Polskę i kraje bałtyckie o gwarancji ich obrony w razie
    ataku.
    - Brytyjskie lotnictwo już teraz strzeże bałtyckiej przestrzeni powietrznej przez
    4 samoloty RAF typu Typhoons stacjonujące na Litwie.
    - Siły lądowe i marynarka mają wspólne manewry, a w tym tygodniu
    żołnierze I Batalionu Regimentu The Duke of Lancaster będą ćwiczyć
    w Polsce.
    - Podobne ćwiczenia będą mały miejsce w 2015 r. a w przyszłym
    miesiącu w Polsce z udziałem grupy bojowej 1.350 żołnierzy, 20 czołgów.
    Pełny tekst:
    http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/ukraine/11077237/Britai...

    basket

    avatar użytkownika Maryla

    191. Obywatelu! BROŃ SIĘ SAM! Bez broni

    Pomoc obywateli, większe środki, rezerwy. Polska ma plan wojenny

    Służby mundurowe wdrażane w system obronny, rezerwy wojskowe wzmacniane.
    Prezydent zapowiada przygotowanie państwa do wydarzeń kryzysowych w
    Europie wschodniej i włączenie w ten proces obywateli.

    Rosja tworzy kolejną bazę wojskową. Flota będzie jeszcze potężniejsza

    Telewizja "Rossija-24" poinformowała, że z portu Siewieromorsk w
    kierunku Wysp Nowosybirskich wypłynął konwój złożony z fregaty, dwóch
    okrętów desantowych, tankowca, okrętu ratunkowego i holownika.

    Polska w eksluzywnym klubie. Powstaje front walki ze światem islamskim

    Polska i Dania dołączyły do tworzonego przez Stany Zjednoczone ekskluzywnego "klubu" przeciwników Państwa Islamskiego.


    Komorowski: polscy żołnierze nie muszą jechać do Iraku »
    Prezydent mówił w Szczecinie, że na razie Amerykanie rozważają różne
    opcje zaangażowania w Iraku, ale żadne decyzje nie zapadły. Nie ma
    natomiast oczekiwań co do tego, by nasi żołnierze udali się na "ponowną
    wojnę" - zapewniał Bronisław Komorowski. Dodał, że tendencja będzie
    odwrotna - Polska już wcześniej zdecydowała, że nie będzie wysyłać
    wojskowych na misje ekspedycyjne poza obszar NATO. Wojskowi będę mieli
    za to coraz większe zadania związane z obroną kolektywną członków NATO.
    "To jest cząstka bezpieczeństwa Sojuszu jako całości."

  • Szczecińska kwatera NATO. Tutaj powstanie dowództwo tzw. szpicy

    Stąd mają być dowodzeni żołnierze, którzy w ciągu 48 godzin przyjdą na pomoc Polsce i państwom bałtyckim.

  • Prezydent: Trzeba wzmocnić odporność państwa polskiego

    Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim

    Trzeba skutecznie zwiększyć odporność państwa polskiego na
    potencjalną agresję - powiedział w sobotę prezydent Bronisław
    Komorowski. Jego zdaniem należy m.in. zreformować Narodowe Siły Rezerwy
    oraz sprawdzić zdolności mobilizacyjne Polski. Trzeba skutecznie zwiększyć odporność państwa polskiego,
    wydobyć elementy siły, także z innych struktur państwa polskiego,
    wyciągając także wnioski z doświadczeń ukraińskich - powiedział
    Bronisław Komorowski, który odwiedził kwaterę główną Wielonarodowego
    Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie.

     

    Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim

    W jego ocenie do sytemu obrony państwa polskiego należy
    wprowadzać "praktycznie wszystkie, albo większość służb mundurowych".
    Miałyby one być nastawione "na reagowanie w obliczu zagrożenia takiej
    nietypowej wojny, jaka ma miejsce na wschodzie Ukrainy".

     

    Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim

    Prezydent dodał, że w naszym kraju należy współtworzyć postawy
    proobronne w społeczeństwie. Poinformował, że m.in. na ten temat będzie
    obradowała Rada Bezpieczeństwa Narodowego 9 września. "Chciałbym, aby
    zmieniło się to w dyskusję ogólnospołeczną, ogólnonarodową, co możemy
    zrobić, aby być bezpieczniejszym" - podkreślił.

     

    Bronisław Komorowski ocenił, że należy również zreformować
    Narodowe Siły Rezerwy oraz sprawdzić rezerwy i zdolności mobilizacyjne
    państwa polskiego.

     

    - NATO musi dostosować się do nowej sytuacji na wschód od granic Sojuszu - powiedział prezydent.



    - Tu, w Szczecinie to oznacza podwyższenie nie tylko rangi dowództwa
    Korpusu, stanu gotowości i przygotowania do coraz bardziej ambitnych
    zadań. To nie oznacza tylko i wyłącznie nowego dowartościowania w
    wymiarze kadrowym, ale to oznacza stawianie zupełnie nowych zadań
    związanych przede wszystkim z obroną kolektywną; nie z misjami
    zewnętrznymi, tak jak do tej pory było to dominującym elementem
    przygotowań Korpusu. Teraz będzie to misja obrony terytoriów krajów
    członkowskich – powiedział.



    Bronisław Komorowski dodał, że dostosowanie do nowej sytuacji oznacza
    też konieczność "doprecyzowania Korpusu". - Tak, aby – jak chce strona
    polska – w stopniu maksymalnym te zadania (Korpusu - PAP) uwzględniały
    także zdolność do zarządzania mniejszego rodzaju kryzysami, obroną także
    poprzez użycie sił szybkiej reakcji, tych sił natychmiastowej reakcji.
    Chcielibyśmy, aby te siły w stopniu maksymalnym były związane z obszarem
    potencjalnego ich wykorzystania ze względu na to, że spodziewamy się,
    że obszar na flance wschodniej będzie obszarem kolejnych kryzysów i
    wyzwań stojących przed Sojuszem Północnoatlantyckim – powiedział
    prezydent.




    po szczycie NATO


    Prezydent Komorowski w Szczecinie zapewnia: Nie pojedziemy na ponowną wojnę w Iraku

    Prezydent odwiedził rano siedzibę Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego. To tu NATO ma mieć dowództwo "szpicy".

    Błaszczak: Polska delegacja na szczycie NATO zawiodła
    – Polska
    delegacja na szczycie NATO zawiodła – mówił Mariusz Błaszczak z PiS
    na antenie TVP Info. – Przełomu nie ma i to w żadnym calu – dodał Józef
    Oleksy z SLD.

    "Szpica" NATO będzie korzystać z polskiego oprogramowania i systemu dowodzenia
    "Szpica" NATO będzie prawdopodobnie korzystać z polskiego
    oprogramowania i systemu dowodzenia. Tak sądzi dyrektor programu Tarcza
    Polski Marek Borejko. Powiedział on w PR24, że to Polacy dostarczyli oprogramowanie i system
    dowodzenia dla NATO-wskiego Korpusu Północ - Wschód. Będzie z nich
    prawdopodobnie korzystać przyszła "szpica" NATO.

    Borejko podkreślił, że polski przemysł jest w stanie zaopatrywać nie tylko Wojsko Polskie, ale też armie innych państw.

    Główny konstruktor systemu Tarcza Polski, Tomasz Zawada powiedział, że polskie firmy
    pracują obecnie nad bardzo nowoczesnymi radarami dla programu tarczy
    antyrakietowej. To radar średniego zasięgu "Wisła", radar krótkiego
    zasięgu "Narew", radar pracujący na falach metrowych, służący do
    wykrywania rakiet balistycznych i "niewidzialnych" samolotów stealth,
    oraz radar pasywny, niewykrywalny dla przeciwnika. Zdaniem doktora
    Zawady, radary te spowodują skok technologiczny i dadzą przewagę
    polskiej obronie przeciwlotniczej.

    Na Wschód, ale powoli

    Dopiero za pół roku polityczne deklaracje walijskiego szczytu NATO doczekają się wojskowego planu

    Siemoniak wśród najważniejszych decyzji wymienił m.in. te dotyczące
    zwiększenia obecności wojskowej we wschodnich państwach NATO.
    Równocześnie przyznał, że działania te będą rozłożone na wiele lat.

    – Na szczycie zapadły decyzje polityczne. Od poniedziałku nad planem
    podniesienia gotowości Sojuszu do reagowania siadają wojskowi. Ich
    zadaniem jest wypełnić teraz to konkretami, wojskowymi treściami –
    powiedział.

    I choć realne zagrożenie na Wschodzie jest już od kilku miesięcy
    faktem, to NATO nie zamierza się spieszyć z wypełnieniem treścią
    powziętych na szczycie zobowiązań. Jak dodał minister Siemoniak,
    konkretny pakiet jest oczekiwany na spotkaniu ministrów obrony NATO w
    Brukseli w lutym przyszłego roku.

    Cena naszego bezpieczeństwa będzie wysoka

    Powstanie samego dowództwa sił natychmiastowego reagowania w Polsce nic nie zmienia - uważa dr Andrzej Zapałowski

    "Na RBN pełna akceptacja dla 2% PKB na obronność"


    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego
    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego
    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego




    Prezydent Bronisław Komorowski poinformował, że podczas posiedzenia
    Rady Bezpieczeństwa Narodowego była pełna akceptacja dla przeznaczania
    od 2016 roku w budżecie państwa 2 % PKB na obronność.

    Prezydent: jest akceptacja dla 2 proc. PKB na obronność

    Członkowie RBN wyrazili pełną akceptację dla zwiększenia wydatków
    obronnych od 2016 r. do 2 procent PKB; większych nakładów wymagają m.
    in. przygotowania do przyjęcia sojuszniczej pomocy - powiedział we
    wtorek po posiedzeniu Rady prezydent Bronisław Komorowski.





    Dodano: 10.09.2014 [11:18]

    Groteskowa rozmowa Kozieja i Millera o Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. To lepsze niż kabaret - niezalezna.pl

    foto: Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

    Wczoraj media obiegła informacja, że na Radzie Bezpieczeństwa
    Narodowego jednogłośnie postanowiono, że od 2016 roku 2 proc. PKB
    powinno przeznaczać się na obronność. Okazuje się, że nie jest to takie
    pewne...




    Po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego szef BBN gen. Stanisław Koziej ogłosił dumnie na Twitterze: "Rada Bezpieczeństwa Narodowego: akceptacja dla 2 proc. PKB na obronność od 2016".



    Wpis Kozieja spotkał się jednak z twitterową ripostą szefa SLD Leszka
    Millera, który obecny był na posiedzeniu. Miller stwierdził
    niespodziewanie, że o żadnych ustaleniach, o których napisał gen. Koziej i o których mówiły niemal wszystkie media, nie słyszał: @SKoziej: Rada Bezpieczeństwa Narodowego: akceptacja dla 2 proc. PKB na obronność od 2016". Sorry, ale nie przypominam sobie.



    Gen. Koziej odpowiedział na to szybko: "Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek oponował". Reakcja Leszka Millera była jeszcze bardziej błyskawiczna: "Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek pytał".



    Wychodzi więc na to, że rację ma Jarosław Kaczyński, konsekwentnie nie
    przychodząc na posiedzenia RBN. Jak wynika z rozmowy Millera i Kozieja - to naprawdę groteskowa instytucja,
    w której decyzje podejmuje się w trybie pytanie-odpowiedź w ramach
    luźnych rozmów. Przy czym ani szef BBN, ani lider jednej z partii
    opozycyjnych nie tylko nie wiedzą, jakie postanowienia zapadły ostatecznie na Radzie, ale i nie pamiętają nawet jej przebiegu. Jeśli tak ma wyglądać podejmowanie decyzji w sprawie naszego bezpieczeństwa, powinniśmy zacząć się bać.



    Oto całość rozmowy, uporządkowana przez Pawła Wójcika:



    http://niezalezna.pl/59234-groteskowa-rozmowa-kozieja-i-millera-o-radzie-bezpieczenstwa-narodowego-lepsze-niz-kabaret
    MON nie wykorzystało 10 mld złotych
    Jak podaje
    portal defence24.pl, w ostatnich latach nie przeznaczano żadnych środków
    budżetowych na spłaty myśliwców F-16 - gdyby MON wykorzystał te środki
    według zasady 1,95 proc. PKB, wydatki na polską obronność mogłyby być
    większe o ponad 10 mld..

    • Komandosi odbili statek na Wiśle. Ale to tylko festynWideoKomandosi odbili statek na Wiśle. Ale to tylko festyn
      W sobotę odbył
      się w Warszawie odbył się Festyn Patriotyczny. Jedną z atrakcji była
      akcja jednostek specjalnych na Wiśle. Przy Cyplu Czerniakowskim gromowcy
      razem z policjantami
      odbili opanowany przez terrorystów statek.

      Mundurowi podpłynęli dwiema łodziami bojowymi, dodatkowo dostali wsparcie z powietrza.

    Niemiecki generał: „Korpus w Szczecinie nie będzie częścią szpicy NATO”
    http://wpolityce.pl/swiat/213683-mialo-byc-tak-pieknie-a-wyszlo-jak-zwyk...
    Po ostatnim szczycie NATO w
    Newport w centrum uwagi znalazł się sztab Wielonarodowego Korpusu
    Północ-Wschód w Szczecinie. Jeszcze w tym roku ma nastąpić zwiększenie
    jego obsady etatowej i podniesienie gotowości bojowej -
    donosi „Deutsche Welle”.

    Do 2016 roku sztab osiągnie pełną zdolność operacyjną, a dwa lata
    później dojdzie do powstania dowództwa mniejszych operacji połączonych
    sił i pełnej gotowości operacyjnej tego związku taktycznego.

    Szef sztabu Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód (WKP-W)
    gen. bryg. Lutz Niemann przewiduje że dotychczasowy stan liczebny
    szczecińskiego sztabu Korpusu zwiększy się o ok. 300-400 żołnierzy. Tyle, że nie będzie on strukturą powołanej decyzją ostatniego szczytu NATO „szpicy”. W przyszłości może co najwyżej pełnić funkcję „dowództwa mniejszych operacji”.

    Generał pociesza Polaków jednak. Według niego taki obrót
    spraw jest dla nas korzystniejszy. „Szpica” ma liczyć bowiem docelowo
    tylko 5 tys. żołnierzy. A korpus może ich mieć znacznie więcej: od 70 do
    100 tys. W każdym razie w teorii.

    Na razie nie przewiduje się w każdym razie zwiększenia liczby niemieckich jednostek wchodzących w skład szczecińskiego Korpusu. Tak jak dotychczas będą to jedynie bataliony z Prenzlau i Eggesin.

    WKP-W utworzyły w 1999 roku Dania, Niemcy i Polska.
    W kolejnych latach przyłączały się do niego: Estonia, Litwa, Łotwa,
    Słowacja, Czechy, Stany Zjednoczone, Rumunia,
    Słowenia, Chorwacja i Węgry.

    Koszary Korpusu w Szczecinie będą potrzebowały nowych obiektów, aby pomieścić dodatkowych żołnierzy. Dowódca
    Korpusu gen dyw. Bogusław Samol uspokaja też mieszkańców Szczecina.
    Miasto nie będzie narażone na atak rakiet z powietrza.


    Ćwiczenia polskich żołnierzy

    24 września zaczną się największe tegoroczne ćwiczenia
    wojskowe – “Anakonda”. 12,5 tys. żołnierzy, w tym 750 z zagranicy,
    będzie na lądzie, morzu i w powietrzu ćwiczyć prowadzenie operacji
    obronnej. Ćwiczenia zaplanowano na kilku poligonach i na Bałtyku.

    Manewry odbędą się na poligonach w Drawsku Pomorskim, Orzyszu, Ustce,
    Nowej Dębie i poligonach morskich na Morzu Bałtyckim. Żołnierze
    wykorzystają ponad 120 transporterów opancerzonych, m.in. BWP-1 i
    Rosomak, ponad 50 zestawów przeciwlotniczych, a także 15 wyrzutni
    rakietowych WR-40 Langusta i zestawy przeciwpancerne z pociskami Spike i
    Malutka. W ćwiczeniach na morzu weźmie udział 17 okrętów, w tym fregata
    rakietowa ORP Generał Tadeusz Kościuszko, okręt podwodny ORP Sokół i
    korweta ORP Kaszub. Lotnictwo będzie reprezentować 25 samolotów, m.in.
    wielozadaniowe F-16, myśliwskie MiG-29, szturmowe Su-22 oraz
    transportowe C-130 Hercules i C-295M. Będzie też 17 śmigłowców W-3 i
    Mi-8/Mi-17.

    W dowództwie manewrów będą oficerowie z Sojuszniczego Dowództwa Sił
    Połączonych NATO w Brunssum (JFC), z którymi Polacy przećwiczą procedury
    przejmowania odpowiedzialności przez siły Sojuszu.

    Na poligonach ćwiczyć będą żołnierze sił lądowych, powietrznych i
    morskich, a działania sił specjalnych będą prowadzone jedynie
    wirtualnie. Najważniejszą ćwiczącą jednostką lądową będzie 12. Dywizja
    Zmechanizowana ze Szczecina z dwoma podległymi brygadami – 12 ze
    Szczecina i 2 ze Złocieńca. Żołnierze z tych jednostek w ostatnich
    dniach zaczęli przemieszczać się na poligon w Orzyszu
    (Warmińsko-Mazurskie).

    W manewry będą zaangażowane także centra operacji powietrznych i
    morskich, odpowiedzialne za dowodzenie swoimi komponentami, a także
    szereg innych jednostek i dowództw.

    W tegorocznej “Anakondzie” prócz Polaków wezmą udział żołnierze z co
    najmniej ośmiu państw: Czech, Estonii, Holandii, Kanady, Litwy, USA,
    Węgier i Wielkiej Brytanii.

    Ćwiczenie “Anakonda-14″ potrwa 10 dni, od 24 września do 3
    października. Jego przygotowanie zajęło półtora roku. Koszty
    przedsięwzięcia oszacowano na 62 mln zł.


    Prezydent w "NYT" o reformie ONZ i stanowisku RB ws. Ukrainy

    Być może ONZ powinna zostać zreformowana, by stała się zdolna do
    przeciwdziałania zagrożeniom, które dziś istnieją - mówi w rozmowie z
    "New York Times" prezydent Bronisław Komorowski.


    Zbrodnicza niefrasobliwość, a może coś więcej…

    Fot. PAP/Marcin Bielecki;wPolityce.pl/TVP

    Fot. PAP/Marcin Bielecki;wPolityce.pl/TVP

    Zaskakujące wnioski przynosi ostatni program „Bliżej” Jana Pospieszalskiego. Były wiceszef MON Antoni Macierewicz wskazywał, że groźby Władimira Putina, jakoby wojska rosyjskie mogły być w Warszawie w ciągu kilku dni „nie są wzięte z powietrza”.

    Gry wojenne, które były przeprowadzane w zespołach strategicznych,
    pokazują, że przewaga rosyjska, jeśli nie zmienimy stanu naszej armii,
    może naprawdę zagrozić, iż taki atak mógłby być skuteczny

    — tłumaczył w programie.

    CZYTAJ TAKŻE: Rosyjskie wojska w trzy dni w Warszawie? Macierewicz: to nie jest wzięte z powietrza…

    Tym bardziej dziwi więc analiza, prezentowana przez autorów programu.
    Okazuje się, że nie tylko struktura armii jest w Polsce patologiczna
    (zgodnie z szacunkami na jednego dowódcę przypada 0,9 szeregowego!), ale
    fatalna jest też struktura terenowa polskich wojsk.

    Okazuje się, że Polska traktuje wschodnią część kraju w sposób zupełnie niepoważny. To może się skończyć oddaniem wschodniej części kraju niemal za bezcen w sytuacji zagrożenia.

    Ppłk. Krzysztof M. Gaj z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych,
    wskazuje, że sposób rozmieszczenia wojsk w Polsce to do dziś pochodna
    struktury Układu Warszawskiego.

    Rozmieszczenie sił lądowych w Polsce jest pokłosiem tego, co zostało nam po Układzie Warszawskim. Jednostki o
    najniższych stopniu ukompletowania stacjonowały na ścianie wschodniej. W
    związku z tym one jako pierwsze poszły pod motek

    — mówił ekspert, tłumacząc dlaczego na wschodzie kraju jednostek jest mniej, a ich gotowość do działania jest mała.

    Dr Gaj wskazywał, że jednostki, które są gotowe do działań bojowych natychmiast, znajdują się na zachodzie i południu Polski.

    Te jednostki, które ostały się na Wschodzie mają bardzo niski stopień ukompletowania

    — tłumaczy.

    Co istotne jedynie te jednostki, których stopień ukompletowania jest
    bliski 80 procent są „z miejsca” gotowe do działań bojowych.

    Z analiz przeprowadzonych przez dziennikarzy, zobrazowanej na mapach, wynika jasno, że najlepiej
    chroniona jest granica polsko-niemiecka. Wschodnia część kraju jest
    traktowana po macoszemu. Szczególnie dziwi jednak wartość bojowa
    jednostek rozlokowanych wzdłuż granicy z Obwodem Królewieckim, czyli
    coraz agresywniejszą Rosją.

    Tam stacjonują trzy jednostki, z której tylko jedna, 16 Giżycka
    Brygada Zmechanizowana, jest gotowa do natychmiastowych działań
    bojowych. Jej ukompletowanie wynosi 85 procent. Katastrofalnie
    wygląda z kolei sytuacja 9 Braniewskiej Brygady Pancernej i 20
    Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej. Ta pierwsza jest kompletna w 15
    procentach, druga – 23.

    Jak tłumaczyli eksperci jednostki ukompletowane na poziomie 15-20
    procent mogą być gotowe do dziań bojowych w przeciągu od kilku
    tygodni do dwóch miesięcy. To oznacza, że w wojnie z Rosją mogą nie zdążyć wziąć udziału!

    Politycy, zwolennicy pacyfizmu, pożyteczni idioci, czy agenci wpływu
    przekonują od lat, że Polska nie potrzebuje i nie stać jej na dużą i
    silną armię. Jednak okazuje się , że III RP z niewiadomych przyczyn zachowuje się, jakby to Niemcy były naszym największym wrogiem, jakby Berlin zagrażał nam militarnie.

    Coraz agresywniejsza Rosja, prowadząca od lat wojny w
    Europie, nie jest traktowana jako zagrożenie dla Polski. Tak
    przynajmniej wynika z decyzji dotyczących rozmieszczenia wojska w kraju.

    Nawet jeśli Polska nie ma pieniędzy na wojsko, nie da się obronić
    decyzji, by struktura terenowa polskiej armii wyglądała tak, jak ma to
    miejsce obecnie. Ona wygląda wprost jak zaproszenie Rosji do inwazji…

    Cały program „Bliżej” dostępny na stronach TVP

    ZOBACZ MAPY DOTYCZĄCE GOTOWOŚCI BOJOWEJ POLSKIEJ ARMII:

    -----------------------------------------------

    PAP/ Jacek Turczyk

    PAP/ Jacek Turczyk

    Nie powinno się bagatelizować ambicji, możliwości i planów Bronisława Komorowskiego - pisałem i mówiłem wielokrotnie.
    Podobnie jak nie powinno się przypisywać prezydenckiemu ośrodkowi
    władzy wyłącznie funkcji reprezentacyjnych i dekoracyjnych. Ci, którzy
    Komorowskiego nie doceniali, często się przekonywali, jak taka postawa
    jest ryzykowna. Właściwie chyba tylko Donald Tusk dość szybko przekonał
    się, że Bronisław Komorowski potrafi po cichu realizować swoje
    cele, a dla przeciwników może być naprawdę nieprzyjemny i groźny. Ale
    Donald Tusk miał informacje z tajnych służb, orientujących się w
    możliwościach zaplecza prezydenta, które jest związane z wojskowymi
    tajnymi służbami. I wiedział, że np. ABW nie
    była w stanie zneutralizować różnych niekorzystnych przecieków od
    ludzi tych służb. Nie potrafiła też przeciwstawić się akcjom
    dezinformacyjnym i prowokacjom ludzi wojskówki.

    Po wyborze Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady
    Europejskiej, prezydent Komorowski dostał historyczną szansę,
    żeby to, co robił po cichu, stało się faktem.
    I natychmiast
    zaatakował, chcąc mieć kontrolę nad sprawami obronności, zagranicznymi
    oraz szeroko pojętego bezpieczeństwa. Dość łatwo przeforsował to, co
    chciał, bo Ewa Kopacz byłaby na absolutnie straconej pozycji, gdyby
    próbowała zaczynać urzędowanie od zatargu z głową państwa. A Donald Tusk
    umył ręce, bo to już nie jest jego problem. W efekcie Komorowski de
    facto przywrócił tzw. resorty prezydenckie z czasów
    Lecha Wałęsy i obowiązywania małej konstytucji. Mamy więc do
    czynienia z czymś w rodzaju „falandyzacji” konstytucji. Młodszym
    czytelnikom przypomnę, że to od nazwiska prof. Lecha Falandysza,
    który dla Lecha Wałęsy robił z prawem i konstytucją różne wygibasy.

    To nie Ewa Kopacz będzie teraz rozgrywającą w kwestiach bezpieczeństwa, zagranicznych i obronności, lecz Bronisław Komorowski.
    Grzegorz Schetyna zawdzięcza prezydentowi zbyt wiele, żeby mu się
    przeciwstawiać. To przecież Komorowski był jego powiernikiem, terapeutą,
    sprzymierzeńcem i najważniejszym politycznym sojusznikiem, gdy Tusk
    skazał Schetynę na banicję. Wielokrotnie razem snuli plany albo obalenia
    Tuska, albo przynajmniej ograniczenia jego władzy. Z kolei nowy
    wicepremier, a stary minister obrony Tomasz Siemoniak nigdy nie chciał
    konfliktować się z Bronisławem Komorowskim, a wręcz otwarcie uznawał
    jego pierwszeństwo w kwestiach obronności. Natomiast nowa minister spraw
    wewnętrznych Teresa Piotrowska nie jest wprawdzie człowiekiem
    Komorowskiego, ale jest ona na tyle „zielona” w kwestiach
    bezpieczeństwa i tajnych służb, że to idealna szefowa resortu do
    tego, by ośrodek prezydencki faktycznie przejął kontrolę także nad
    cywilnymi tajnymi służbami oraz policją, strażą graniczną czy BOR.

    Wraz z powołaniem rządu Ewy Kopacz prezydent Komorowski ogromnie
    poszerza swoją władzę i wpływ na bezpieczeństwo Polski. I to może być
    dopiero niebezpieczne. Bo zanim doszło do zaostrzenia sytuacji na
    Ukrainie, a potem do rosyjskiej agresji, Komorowski i jego zaplecze w
    znacznie większym stopniu niż Donald Tusk i Radosław Sikorski
    orientowali się na wschód. Przyjmując w Warszawie ówczesnego prezydenta
    Rosji Dmitrija Miedwiediewa, Bronisław Komorowski sprawiał wrażenie,
    jakby to Rosja była dla Polski strategicznym partnerem w kwestiach
    obronności i bezpieczeństwa, a nie Stany Zjednoczone i NATO.
    Prezydencki doradca ds. zagranicznych Roman Kuźniar wygłaszał
    zdumiewające tezy, jakby żywcem wyjęte z propagandy Kremla i dokumentów
    rosyjskiego MSZ. A na zapleczu prezydenta działali wysocy oficerowie dawnych WSI, którzy szkolili się w ZSRR, a
    już po 2010 r. snuli koncepcje, że z Rosją i jej tajnymi służbami
    trzeba blisko współpracować. Po agresji Putina na Ukrainę Bronisław
    Komorowski i jego zaplecze zmienili retorykę, ale wiele razy wymykało im
    się, że właściwie to stan przejściowy i raczej prędzej niż później
    Rosja znowu będzie punktem orientacyjnym.

    Faktyczne przejęcie przez Bronisława Komorowskiego nadzoru nad
    polityką obronną, zagraniczną i bezpieczeństwa nie napawa optymizmem,
    jeśli zważyć, jakie poglądy i koncepcje były przez niego lansowane i
    realizowane aż do początku 2014 r. Taktyczna zmiana orientacji
    niczego nie musi oznaczać, bo od początku lat 90. Komorowski był
    konsekwentnie właśnie taki, jak wtedy gdy z wielkimi honorami przyjmował
    ówczesnego prezydenta Rosji Miedwiediewa. A w kwestii tajnych służb
    konsekwentnie bliski był poglądom takich ludzi jak ostatni szef WSI gen. Marek Dukaczewski. Skądinąd żona Dukaczewskiego jest tłumaczką prezydenta podczas najważniejszych wizyt i spotkań.

    To wszystko oznacza, że w najbardziej niebezpiecznym okresie w historii III RP następuje zasadnicza zmiana w kwestiach polityki zagranicznej, obronnej i bezpieczeństwa.
    Że te ogromnie ważne dla państwa sektory będą podporządkowane
    prezydentowi Komorowskiemu i jego zapleczu. Nie ma najmniejszych
    dowodów, że będzie to oznaczało poprawę bezpieczeństwa Polski i
    umocnienie jej suwerenności. Jest natomiast wiele przesłanek, że będzie
    znacznie gorzej, a wręcz bardzo niebezpiecznie. I to jest najważniejsza
    zmiana, jaka wiąże się z odejściem Donalda Tuska i powołaniem
    Ewy Kopacz na premiera.

    Organizacje pozarządowe o charakterze proobronnym mogłyby wypełniać
    zadania zlecane przez państwo – powiedział PAP szef BBN Stanisław Koziej
    po spotkaniu z przedstawicielami kilkunastu stowarzyszeń.We wtorkowym spotkaniu uczestniczyły m. in. ZHP, ZHR, Związek Strzelecki
    „Strzelec”, Ruch Obywatelski Miłośników Broni, Związku Ochotniczych
    Straży Pożarnych RP, PCK, Liga Obrony Kraju, Polski Związek
    Krótkofalowców, Związek Polskich Spadochroniarzy, a także
    przedstawiciele MON, MSW, Sztabu Generalnego WP i Rządowego Centrum
    Bezpieczeństwa.


    Ćwiczenie "Anakonda"
    Ćwiczenie "Anakonda"



    Ćwiczenie "Anakonda" jest ważne nie tylko dla Polski, ale dla
    wschodniej flanki NATO i dla całego sojuszu - powiedział prezydent
    Bronisław Komorowski, który w czwartek obserwował w Orzyszu ćwiczące
    wojska.
    Nawiązując do nazwy ćwiczenia, Bronisław Komorowski wyraził przekonanie,
    że dzisiejsza "Anakonda" 14 lat temu "była pewnie raczej skromną polską
    żmiją, może nawet poczciwym zaskrońcem; dzisiaj rzeczywiście powoli
    zamienia się w groźnego zwierza, trochę egzotycznie brzmiącego w
    Polsce". - To oddaje zresztą znakomicie nie tylko charakter tych
    ćwiczeń, ale także i polskie dążenie, aby sprawa bezpieczeństwa, sprawa
    zdolności do posiadania odporności na zagrożenia była przedmiotem troski
    całego Sojuszu, rozciągającego się do Bugu, czy hen, hen od granic
    estońskich, aż po Stany Zjednoczone, po Kanadę - mówił.

    MON planuje zwiększyć liczbę rezerwistów

    MON planuje zwiększenie liczby wezwań rezerwistów na
    szkolenia. Otwiera również armię na wykształconych ochotników. O sprawie
    napisał „Nasz Dziennik”.

    Z danych Sztabu Generalnego wynika, że jeszcze w tym roku zostanie
    przeszkolonych  7 tys. rezerwistów. W przyszłym roku natomiast ma być to
    już 15 tys. osób. Z kolei w 2016 roku wezwanych ma zostać prawie 39
    tys. osób. Podobnie jak i w 2017 roku.

    Na szkolenia wzywani będą szeregowi do 50 lat, oraz podoficerowie i
    oficerowie do lat 60.
    W kwestii ochotników, wojsko, chce aby byli to
    absolwenci szkół wyższych.

    Poseł Marek Opioła z sejmowej Komisji Obrony Narodowej mówił, że
    proces uzawodowienia armii został źle przeprowadzony. Jak dodaje –
    potrzebne są konkretne zmiany, a nie doraźne działania.

    -  Rząd nie ma w ogóle pomysłów na to, jak zbudować możliwości 
    potencjalne formowania większej ilości rezerwistów, a tworzenie ćwiczeń
    nie załatwi całej sprawy. Potrzebne jest rozwiązanie systemowe, żeby
    była większa ilość rezerwistów przeszkolona i, żeby była potrzeba
    tworzenia czegoś na wzór samodzielnych jednostek rezerwowych, które będą
    w przyszłości wykorzystywane. Aby powstał system oparty na rezerwistach
    trzeba wprowadzić modelowe rozwiązanie i przyszłe rozwiązanie, którym 
    powinien teraz zająć się rząd
    – powiedział poseł Marek Opioła.

    Ćwiczenia rezerw będą trwały od 2 do 30 dni w przypadku ćwiczeń
    krótkotrwałych. Długotrwałe mogą natomiast trwać do 90 dni. Wszystkie
    ćwiczenia będą obowiązkowe.



    Czy kolejny raz damy się ograć sojusznikowi?

    Nie znam drugiego kraju na świecie,
    gdzie dokonuje się tak istotnych i drogich zakupów, nie żądając od
    kontrahenta nic w zamian – uważa Stanisław Głowacki

    Jak w
    środowisku polskich firm zbrojeniowych oceniana jest kwestia zakupu
    pocisków JASSM, które mają trafić na uzbrojenie polskich F-16?

    – Przyznam, że z niepokojem, a nawet trwogą
    obserwujemy wszystkie zapędy i zamiary polskiego rządu odnośnie do
    zakupu uzbrojenia i sprzętu zbrojeniowego za granicą, a szczególnie w
    Stanach Zjednoczonych. Obawiamy się, że niestety spełnią się nasze
    najczarniejsze sny, to znaczy pieniądze polskiego podatnika zostaną
    wytransferowane poza nasze granice bez jakiejkolwiek korzyści dla
    polskiego potencjału obronnego i dla polskiej gospodarki.

    Brak długofalowej myśli strategicznej co do
    rozwoju polskiej armii i jej potencjału, czego wynikiem jest takie
    wprost robienie zakupów, świadczy o naszej rozrzutności, braku
    gospodarności i zapobiegliwości, bo inaczej tego nazwać nie można.

    Przyznam, że nie znam drugiego takiego
    kraju na świecie, gdzie dokonuje się takich istotnych i drogich zakupów,
    nie żądając od kontrahenta nic w zamian. Oprócz tego, że ma być
    dokonany transfer 40 pocisków manewrujących dalekiego zasięgu typu
    powietrze-ziemia AGM-158A (JASSM) wyprodukowanych przez koncern Lockheed
    Martin, nie słyszymy, żeby w ślad za tym szedł jakikolwiek offset,
    pozyskanie nowoczesnych technologii czy inne korzystne dla nas
    rozwiązania. To niedopuszczalne.

    Jak ocenia Pan przepisy polskiego prawa dotyczące dostaw na potrzeby obronności i bezpieczeństwa państwa?

    – Zatrważające jest także to, że kolejne
    nowelizacje tzw. ustawy offsetowej dostosowujące jej przepisy do
    regulacji europejskich powodują, że offset staje się coraz bardziej
    niewygodny, coraz bardziej uciążliwy, ale nie dla naszych kontrahentów,
    ale dla nas i naszych firm.

    To odwrotnie niż w innych krajach, gdzie
    dba się przede wszystkich o ochronę rodzimych gospodarek. U nas
    natomiast z tą ochroną jest co najmniej niewyraźnie. Nieporozumieniem
    jest np. brak jednoznacznego przepisu dotyczącego odszkodowań za
    niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania i postawienie tylko
    na kary umowne.

    Czy sposób wydawania pieniędzy na dozbrojenie polskiej armii jest racjonalny?

    – Jesteśmy krajem na dorobku i tak naprawdę
    w pojedynkę nie stać nas na wydawanie dużych pieniędzy na programy
    obronne, np. na programy rakietowe. W związku z tym musimy współpracować
    z potęgami w branży zbrojeniowej chociażby w ramach offsetu.

    Tymczasem przykład zakupu czołgów Leopard, w
    dodatku używanych, do których nie możemy się doprosić nawet
    dokumentacji technicznej dotyczącej tego sprzętu na wykonywanie obsługi i
    remontu, pokazuje, że w ten sposób zmierzamy donikąd.

    Podobnie sprawa ma się ze wspomnianymi
    pociskami JASSM, gdzie w ustach polityków – owszem – ładnie to wszystko
    brzmi, zwłaszcza gdy mowa o podniesieniu naszej sprawności obronnej w
    obliczu konfliktu na Ukrainie, natomiast jakie z tego wynikną korzyści
    dla polskiej gospodarki i co z tego będzie miał polski przemysł
    zbrojeniowy, na dziś można powiedzieć, że niestety nic. Przypomnijmy, że
    dotychczas Polska zawarła ok. 20 umów offsetowych, których łączna
    wartość przekroczyła 8 miliardów dolarów. Offset towarzyszył zakupom
    m.in. myśliwców F-16, samolotów transportowych CASA C295, kołowych
    transporterów opancerzonych Rosomak czy przeciwpancernych pocisków
    kierowanych Spike. Tak naprawdę korzyści, jakie płyną z tych umów
    offsetowych, mogłyby być większe.

    Proszę powiedzieć, jak przebiega konsolidacja polskiego przemysłu zbrojeniowego?

    – Konsolidacja polskiego przemysłu
    zbrojeniowego wchodzi w fazę decydującą. Powoli zaczyna się ziszczać
    nakreślony wcześniej program, jednak póki co poruszamy się jeszcze w
    sferze ogólności. Oczywiście ma miejsce przejmowanie nadzorowanych przez
    MON Wojskowych Przedsiębiorstw Remontowo-Produkcyjnych, które będą
    skupione wokół Huty Stalowa Wola, ale również przedsiębiorstw
    wchodzących w skład Polskiego Holdingu Obronnego.

    Natomiast to, jaki ostatecznie kształt
    będzie miała ta konsolidacja i czy zakończy się powodzeniem, pokażą
    działania wewnętrzne, a więc podział kompetencji, sposób nadzorowania,
    czy jak do tej pory dalej będziemy musieli płacić haracz. Ważne jest
    także to, kto i w jaki sposób będzie prowadził promocję polskiego
    przemysłu obronnego za granicą, kto będzie zajmował się handlem
    zagranicznym, a także wewnętrznym, krajowym. Wiele jest jeszcze
    wątpliwości, które jak dotychczas nie zostały rozwiane. 

    Dziękuję za rozmowę.

    Mariusz Kamieniecki

    Rząd przyjął nową Strategię Bezpieczeństwa NarodowegoRząd przyjął nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego
    Strategia
    Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej (SBN RP) całościowo
    ujmuje zagadnienia bezpieczeństwa narodowego i wskazuje optymalne
    sposoby wykorzystania na jego potrzeby wszystkich zasobów państwa
    w sferach:
    obronnej, ochronnej, społecznej i gospodarczej. Nowa SBN zastąpi strategię obowiązującą od 2007 r.

    W dokumencie zdefiniowano cele strategiczne Polski w dziedzinie
    bezpieczeństwa oraz wskazano priorytety polityki bezpieczeństwa. 


    Nasz kraj skoncentruje wysiłki strategiczne głównie na zapewnieniu
    bezpieczeństwa własnym obywatelom oraz terytorium państwa, wsparciu
    obrony państw sojuszniczych, a następnie na udziale w reagowaniu
    na zagrożenia poza terytorium sojuszniczym.  Polska będzie wspierała
    konsolidację NATO wokół funkcji obronnej, w tym strategiczne wzmocnienie
    jego wschodniej flanki. Nasze państwo będzie wspierać działania
    na rzecz zachowania amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa dla Europy,
    obecność wojskową USA w Europie, w tym Polsce.
    W relacjach z Rosją
    istotne będzie rozwiązywanie trudnych spraw z uwzględnieniem standardów
    prawa międzynarodowego. W strategii podkreślono, że odbudowywanie
    mocarstwowej pozycji przez Rosję kosztem jej otoczenia oraz nasilenie
    się polityki konfrontacyjnej, czego przykładem jest konflikt z Ukrainą,
    w tym aneksja Krymu, negatywnie rzutują na stan bezpieczeństwa
    w regionie.



    Sikorski tłumaczy się z wywiadu dla Politico

    Sikorski tłumaczy się z wywiadu dla Politico

    Jego wypowiedź będzie tematem obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

    Wypowiedź marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego dla amerykańskiego
    portalu Politico zostanie najprawdopodobniej poruszona na posiedzeniu
    Rady Bezpieczeństwa Narodowego - powiedziała we wtorek szefowa
    prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaplanowane jest na środę na godz. 12.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    192. RBN o wzmacnianiu

    Prezydent smutny na posiedzeniu RBN, a Sikorski milczał jak sfinksWideo"Prezydent smutny na posiedzeniu RBN, a Sikorski milczał jak sfinks"
    Pan prezydent chyba pierwszy raz był naprawdę smutny - relacjonował posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego Janusz Palikot.

    RBN o wzmacnianiu bezpieczeństwa Polski

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego było poświęcone
    kształtowaniu nowych rozwiązań w związku ze zmianą w środowisku
    bezpieczeństwa Polski i całej wschodniej flanki NATO, ze względu na
    kryzys w relacjach Rosja-Ukraina - mówił Prezydent RP.

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    Koncepcja wzmocnienia bezpieczeństwa narodowego była głównym tematem
    środowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Podczas spotkania
    poruszono też kwestię wypowiedzi Radosława Sikorskiego dla
    amerykańskiego portalu Politico.

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    Prezydent tłumaczył, że chodzi o omawiane wcześniej, także na
    posiedzeniach RBN - wnioski i propozycje związane ze wzmocnieniem całego
    systemu obronnego kraju, we wszystkich obszarach, od czysto militarnego
    po kwestie zarządzania na wypadek kryzysu.

     

    Ponadto, szef BBN Stanisław Koziej mówił o szczególnym zagadnieniu –
    głównych założeniach projektu Doktryny Cyberbezpieczeństwa RP. Za
    najważniejsze w strategii bezpieczeństwa narodowego RP, a zwłaszcza w
    doktrynie, która będzie przygotowywana na jej podstawie, minister Koziej
    uznał "stworzenie scenariuszy adekwatnych do zagrożeń". - Na pewno
    powinny się tu znaleźć sytuacje zakładające zagrożenia poniżej progu
    regularnej wojny. Mamy przygotowane plany odpowiedzi na działania
    regularne, na agresję na duża skalę, natomiast z konfliktu na wschodzie
    Europy wynika, że bardzo skuteczne mogą być takie metody skrytej
    dywersji, które nie są łatwe do oceny, czy to już jest wojna -
    powiedział gen. Koziej.

    Prezydent mówił również, że w ramach omówienia przygotowywanych
    dokumentów dotyczących wzmacniania odporności państwa polskiego na
    zjawiska kryzysowe zostały zasygnalizowane, także kwestie
    bezpieczeństwa energetycznego.

    Bronisław Komorowski wskazywał, że akceptację UE dla stowarzyszenia z
    nią Ukrainy uzyskano dzięki Partnerstwu Wschodniemu. - Więc trudno,
    według mnie, postawić jakiś poważny i udokumentowany zarzut, bo nigdy
    jeszcze sprawy wspierania prozachodnich aspiracji Ukrainy nie poszły tak
    daleko. Że nie udało się tego uwieńczyć sukcesem, to już kwestia
    polityki wewnętrznej ukraińskiej – zaznaczył.


    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    - Czynienie z tego zarzutu, według mnie, to zabieg z zakresu kampanii
    czy batalii między partiami politycznymi. Z punktu widzenia interesów
    państwa polskiego konsekwentna polityka wobec Ukrainy i konsekwentna
    polityka na rzecz wzmacniania także flanki wschodniej Sojuszu przyniosła
    jednak efekty, których wcześniej nie było. Warto to wszystkim krytykom
    polskiej polityki wschodniej zaadresować z pytaniem: a jakie sukcesy oni
    odnotowali – dodał.

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego


    ----------------------



    Gen. Skrzypczak: Polska nie modernizuje armii


    „Ten program nie działa. Pytanie, kiedy w końcu ktoś to otwarcie przyzna”.

    Błędy wojskowych strategów. Polska musi przegrupować wojska na Wschód

    Błędy
    wojskowych planistów mogą dużo kosztować Polskę. Zbagatelizowanie
    zagrożenia ze Wschodu doprowadziło do tego, że większość sił zbrojnych
    znajduje się po zachodniej stronie Wisły.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    193. "Strategia istotna wobec

    "Strategia istotna wobec zmian na Wschodzie"

    Prezydent Bronisław Komorowski zatwierdził Strategię Bezpieczeństwa
    Narodowego RP. - To istotny dokument wyznaczający kierunki działania
    ważne w zmienionej sytuacji w środowisku bezpieczeństwa na wschód od
    Polski - podkreślił prezydent.

    Prezydent Bronisław Komorowski zatwierdził
    Strategię Bezpieczeństwa Narodowego RP. Strategia jest najważniejszym
    dokumentem dotyczącym bezpieczeństwa i obronności państwa. 
     
    - To istotny dokument wyznaczający zmiany i kierunki działania
    ważne z punktu widzenia sytuacji, w której się znaleźliśmy jako państwo,
    naród, ze względu na zmienioną sytuację w środowisku bezpieczeństwa na
    wschód od Polski, na wschód od NATO, na wschód od UE – powiedział
    prezydent podczas środowej uroczystości w Belwederze.


     
    Przeczytaj Strategię Bezpieczeństwa Narodowego RP na stronie BBN>>


    Zaznaczył, że dokument jest jawny, wyznacza główne kierunki zmian
    zachodzących w strategii bezpieczeństwa narodowego. Jak dodał, dokument
    obejmuje kierunki ważne dla sił zbrojnych, ale także ważne dla innych
    elementów współdecydujących o zdolności obronnej państwa polskiego.
     
    Prezydent wyraził zadowolenie z obecności na uroczystości
    przedstawicieli organizacji pozarządowych, samorządów. – Jestem pewny,
    że wspólnym wysiłkiem zadbamy o to, aby ta Strategia została wdrożona w
    życie z jak największą skutecznością – powiedział.



    Bronisław Komorowski podkreślił, że zatwierdzenie Strategii to pewien
    etap pracy, teraz – zapowiedział – będą wydawane kolejne dokumenty,
    podejmowane kolejne decyzje dotyczące rozwoju sił zbrojnych, systemu
    obronnego, bezpieczeństwa, a jednym z nich będzie tajna Dyrektywa
    Obronna.

     

    - Te wszystkie prace trwają, bo wspólnie wyciągamy wnioski z tego,
    co się zmieniło na gorsze, na wschód od Polski, gdzie pojawił się nie
    tylko obszar niestabilności, ale i obszar, w którym widać, że nastąpiły
    zmiany złe, nietymczasowe, ale – jak wszystko wskazuje – trwałe, które
    pogarszają stan bezpieczeństwa na wschód od naszej granicy – mówił
    Bronisław Komorowski.

     

    Prezydent wskazywał, że jednym z elementów, które współtworzą większe
    albo mniejsze bezpieczeństwo Polski jest zdolność współdziałania w tym
    obszarze. – Ta zdolność musi obejmować najwyższe organy władzy
    państwowej – i tak się dzieje w relacjach między prezydentem, a rządem i
    parlamentem. Tak się powinno dziać także w odniesieniu do innych
    elementów współorganizujących życie społeczne i narodowe – zaznaczył.

     

    Bronisław Komorowski zaznaczył, że obecnie będzie uzupełniany
    trwający już proces głębokiego unowocześniania sił zbrojnych, wzrostu
    siły państwa polskiego i jego sił zbrojnych.

     

    Strategia opisuje interesy narodowe i definiuje główne cele
    Rzeczypospolitej Polskiej w dziedzinie bezpieczeństwa. Zawarte są w
    niej  również najważniejsze kierunki działań prowadzących do osiągania
    tych celów.
     
    Strategia w sposób całościowy ujmuje zagadnienia bezpieczeństwa
    narodowego oraz wskazuje optymalne sposoby wykorzystania na potrzeby
    bezpieczeństwa wszystkich zasobów pozostających w dyspozycji państwa w
    sferze obronnej, ochronnej, społecznej i gospodarczej. Za realizację jej
    postanowień odpowiadać będą ministrowie kierujący działami
    administracji rządowej, kierownicy urzędów centralnych, wojewodowie,
    organy samorządu terytorialnego oraz inne podmioty, we właściwościach
    których pozostają sprawy z zakresu bezpieczeństwa państwa. Zatwierdzony
    przez Prezydenta RP dokument zastępuje Strategię wydaną w 2007 r.   

     
    W środowej uroczystości w Belwederze wzięli udział także Szef Biura
    Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej, Minister Obrony Narodowej
    Tomasz Siemoniak oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych,
    samorządów.

     

    -----------------------------



    Solorz-Żak i Jakubas będą bronić granic Polski. Firmy mogą pójść w kamasze

    Rząd zapłacił przedsiębiorstwom prawie 700 milionów złotych, żeby były gotowe na wypadek wojny.

    Rząd zapłacił przedsiębiorstwom prawie 700 milionów złotych, żeby były gotowe na wypadek wojny.

    Wśród wybierany przez państwo firm znajdują się nie tylko koncerny
    zbrojeniowe, ale także spółki farmaceutyczne, budowlane, medialne,
    telekomunikacyjne, transportowe i paliwowe. Są to zarówno spółki z
    udziałem skarbu państwa, w tym m.in. Polski Holding Obronny, Orlen,
    Lotos, PGNiG, Poczta Polska, TVP, jak i spółki prywatne. Te ostatnie
    stanowią ponad połowę przedsiębiorstw z listy. Wśród nich są m.in.
    Polkomtel Zygmunta Solorza-Żaka, Polpharma Jerzego Staraka czy Netia
    Zbigniewa Jakubasa. Nie brakuje tu również polskich oddziałów
    zagranicznych koncernów, np. Orange, T-Mobile, Skanska czy Strabag

    Generał Skrzypczak: Nasze pociski będą odbijać się od rosyjskich T90

    Przestarzałe
    pociski będą się odbijać na polu bitwy od pancerzy czołgów - ostrzega
    gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.

    Polska armia kupuje pociski nieskuteczne wobec czołgów Rosji

    MON
    zapłaci około 240 mln zł za pociski do czołgów Leopard. Problem w tym,
    że polska armia kupi amunicję, która nie jest w stanie przebić czołowych
    pancerzy rosyjskich czołgów.

    .Polscy żołnierze dłużej na Bałkanach
    Rada Ministrów
    skierowała wniosek do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
    o przedłużenie okresu użycia Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Siłach
    Międzynarodowych w Republice Kosowa i Byłej Jugosłowiańskiej Republice
    Macedonii oraz w Bośni i...


    Ważna „koordynacja polityki państw regionu Morza Bałtyckiego”



    - Wspólnym wysiłkiem możemy doprowadzić do szybkiej
    realizacji ustaleń wrześniowego szczytu NATO w walijskim Newport -
    powiedział we wtorek w Estonii prezydent Bronisław Komorowski...



    Dramatyczny apel Polaków z Donbasu. „Pomóżcie nam!”

    Działacze
    z organizacji polonijnych z wschodniej Ukrainy - Doniecka i Ługańska -
    zaapelowali do polskich władz o pomoc w ewakuowaniu Polaków oraz...
    więcej


    Odznaczenia dla wspierających przemiany na Ukrainie

    Prezydent RP Bronisław Komorowski nadał odznaczenia państwowe
    działaczom organizacji pozarządowych wspierających przemiany
    demokratyczne na Ukrainie. Odznaczenia wręczył Szef Kancelarii
    Prezydenta RP Jacek Michałowski.


    Żołnierze kolejnych państw w szczecińskim korpusie NATO

    W przyszłym roku Korpus NATO w Szczecinie zasilą nowe
    państwa – poinformowała IAR.  W szeregu Wielonarodowego Korpusu
    Północno-Wschodniego pojawią się żołnierze z Wielkiej Brytanii, Turcji,
    Francji, Grecji i Holandii.

    Z informacji agencji wynika, że pod koniec 2015 r. do wielonarodowego
    Korpusu przyłączy się Finlandia. Nowi wojskowi mają pomóc zwiększyć
    gotowość bojową. Czas reagowania skróci się ze 180 dni do 90 dni.

    Gen. Roman Polko, były szef GROM, powiedział, że szczeciński Korpus NATO to głęboka rezerwa i nie spełnia wielu oczekiwań.

    - Skrócenie do 3 miesięcy okresu gotowości bojowej, zwiększenie
    ilości państw w tym korpusie, tak naprawdę nie jest taką zmianą
    jakościową, której byśmy oczekiwali. Należałoby oczekiwać, żeby ten
    korpus był wsparciem sił natychmiastowego reagowania, czyli, żeby to
    były takie siły odpowiedzi, które są gotowe do użycia w ciągu kilkunastu
    dni, a nie kilku miesięcy. To, czego też mi brakuje w tej informacji,
    to kwestia decyzyjności – to decyduje o użyciu tego korpusu: jaki
    dowódca i na jakiej podstawie. Bo wtedy, kiedy jeszcze bardziej
    umiędzynaradawiamy ten korpus, nieodzowna staje się do użycia tego typu
    sił decyzja polityczna – a z tym, jak wiadomo jest problem. Do tych
    trzech miesięcy gotowości trzeba dodać jeszcze wiele miesięcy rozmów na
    temat, czy w ogóle te siły będą użyte
    - zwraca uwagę były szef GROM-u. 

    Liczba narodowości stacjonujących w Szczecinie zwiększy się do 19 państw, a liczba żołnierzy w Koszarach Bałtyckich do 400.

    W 2016 r. Korpus NATO w Szczecinie ma osiągnąć pełną gotowość
    operacyjną i zdolność dowodzenia podległymi formacjami. Do końca 2018
    połączonymi jednostkami morskimi i powietrznymi.



    BBN informuje:

    15 grudnia br. Prezydent RP Bronisław Komorowski podpisał postanowienie w sprawie użycia Polskiego Kontyngentu Wojskowego w składzie Sił Sojuszniczych Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w misji wojskowego nadzoru przestrzeni powietrznej Republiki Estońskiej, Republiki Litewskiej i Republiki Łotewskiej w okresie od 22 grudnia 2014 r. do 15 maja 2015 r.

    Postanowienie dotyczy szóstego zaangażowania Polskiego Kontyngentu Wojskowego ORLIK 6 (poprzednie miały miejsce w 2006, 2008, 2010, 2012 i 2014 r.). Zakłada użycie do 120 żołnierzy i pracowników wojska wyposażonych w 4 samoloty MIG-29 wraz z niezbędnym wyposażeniem w misji wojskowego nadzoru przestrzeni powietrznej Republiki Estońskiej, Republiki Litewskiej i Republiki Łotewskiej. Kontyngent będzie stacjonował w bazie lotniczej w litewskich Szawlach.

    Głównym celem misji jest patrolowanie i niedopuszczenie do naruszenia przestrzeni powietrznej Republiki Estońskiej, Republiki Litewskiej i Republiki Łotewskiej oraz udzielanie pomocy samolotom wojskowym i cywilnym w sytuacjach awaryjnych występujących podczas lotu.


    BBN ogłasza doktrynę cyberbezpieczeństwa RP

    logo doktryny

    Cyberprzestrzeń powinna być otwarta, a zarazem bezpieczna i
    chroniona; by to zapewnić potrzebne są działania instytucji państwa,
    sektora prywatnego i obywateli - stwierdza doktryna cyberbezpieczeństwa
    RP, opublikowana w czwartek przez BBN.

    Gen. Koziej: Atak zbrojny Rosji na Polskę niewykluczony

    Możliwości zbrojnego ataku Rosji na Polskę nie wyklucza szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej.

    Na antenie jednej ze stacji radiowych gen. Koziej był pytany o słowa
    byłego już doradcy Władimira Putina że: „Inwazja na Polskę i kraje
    bałtyckie nastąpi w ciągu dwóch lat”.

    Szef BBN stwierdził, że teoretycznie taka możliwość istnieje, ale
    zdecydowanie się na taki krok musiałoby oznaczać, że Rosja jest w
    narożniku i nie ma innego wyjścia.

    Koziej mówił także, że Polska jest gotowa do sprzedaży broni Ukrainie bez żadnych ograniczeń.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    194. "Będziemy wspierać Ukrainę na

    "Będziemy wspierać Ukrainę na arenie międzynarodowej"

    Szczyt NATO w 2016 roku w Warszawie potwierdzi rolę Polski jako
    wiarygodnego sojusznika i partnera w ramach Sojuszu
    Północnoatlantyckiego - powiedział prezydent Bronisław Komorowski w
    środę po zakończeniu posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

    Szczyt NATO w Warszawie w 2016 r.

     

    Jak powiedział Bronisław Komorowski na briefingu prasowym, tematem
    posiedzenia RBN były przygotowania Polski do szczytu NATO w Warszawie w
    2016 roku. - Dla nas będzie to bardzo istotny szczyt, bo pozwalający
    także na potwierdzenia roli Polski jako wiarygodnego sojusznika i
    partnera w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego - podkreślił.

    Prezydent przypomniał, że jednym z elementów polskich oczekiwań wobec
    NATO było wzmocnienie poziomu finansowania sił zbrojnych krajów
    Sojuszu. Jak dodał, Polska zadeklarowała co najmniej 2 proc. PKB na
    obronność od roku 2016. - Z ogromną satysfakcją odnotowuję fakt, że rząd
    polski podjął odpowiednie decyzje, o tym, że taka ustawowa regulacja
    będzie miała miejsce i że Polska będzie dobrym przykładem dla innych
    krajów NATO, jeśli chodzi o relatywnie solidny poziom finansowania
    polskiego systemu obronnego - zaznaczył Bronisław Komorowski.

    Przeznaczenie co najmniej 2 proc. PKB na obronność zakłada projekt
    nowelizacji ustawy przyjęty we wtorek przez rząd. W 2016 r. ma to być
    dodatkowo ok. 800 mln zł więcej. Premier Ewa Kopacz zapewniła, że
    skorzysta na tym krajowy przemysł zbrojeniowy.

    Sytuacja na Ukrainie i porozumienie z Mińska

    Prezydent mówił, że debata na posiedzeniu RBN dotyczyła m.in. oceny
    sytuacji na Ukrainie w kontekście wykonywania czy też niewykonywania
    postanowień drugiego porozumienia z Mińska, a także perspektyw na
    pokojowe rozwiązanie istniejącego kryzysu militarnego na wschodzie
    Ukrainy.

    - Rząd przedstawił informację. Mam nadzieję, że to była także okazja
    do dyskusji o potrzebie zachowaniu umiaru w kwestiach dystansowania się
    od polityki państwa polskiego, której - wydaje się - czasami zbyt łatwo
    się ulega w okresie gorączki wyborczej - powiedział prezydent.

    Jak podkreślił, sprawa stosunku do Ukrainy, konfliktu
    rosyjsko-ukraińskiego, reakcji świata zachodniego na ten kryzys wymaga
    tyle samo odwagi, co rozwagi.

    Prezydent stwierdził, że ma świadomość, iż okres kampanii wyborczej
    stanowi zachętę do formułowania radykalnych, a czasami wręcz panicznych
    opinii, takich jak bezpośrednie zagrożenie wojną. - Polska jest krajem
    relatywnie bezpiecznym, tak jak można czuć się bezpiecznie w generalnie
    niebezpiecznym świecie - zaznaczył.

    - Nie ma żadnych powodów, aby tworzyć klimat bezpośredniego
    zagrożenia Polski i to jeszcze militarnego zagrożenia. To jest po prostu
    jakaś gruba przesada, brak poczucia odpowiedzialności za to, jak Polacy
    się czują. Straszenie Polaków wizją bezpośredniej wojny w moim
    przekonaniu jest czymś wyjątkowo złym - dodał.

    Bronisław Komorowski podkreślił, że pamięć o tym, czym była wojna,
    jest świeża i przeżywana w wielu polskich rodzinach. - Zachowajmy umiar w
    formułowaniu tak daleko idących sądów, jeśli nie chcemy krzywdzić
    własnego społeczeństwa - powiedział.

    Prezydent  stwierdził, że podpisane z Mińsku porozumienie jest
    zagrożone w wyniku praktyki m.in. związanej z kontynuowaniem walk w
    Debalcewe, co może zagrozić procesowi (pokojowemu). - Miejmy nadzieję,
    że ten proces będzie kontynuowany - dodał.

    - Wszyscy sobie życzą, aby ta umowa weszła w życie w pełni, bo wszyscy z
    niepokojem obserwują to, że w tym konkretnym rejonie to porozumienie
    nie działa tak, jak wszyscy się tego spodziewali - mówił prezydent.

    Jego zdaniem interpretacja, czy wydarzenia w rejonie Debalcewe stanowią
    złamanie czy zagrożenie zawartego porozumienia o zawieszeniu broni,
    należy w pierwszych rzędzie do stron, które podpisały tego rodzaju
    porozumienie, a przede wszystkim do strony ukraińskiej.

    Prezydent Rosji w Budapeszcie

    Pytany o jedność świata zachodniego wobec konfliktu na Ukrainie w
    kontekście wizyty Władimira Putina w Budapeszcie, prezydent
    odpowiedział, że sprawą dla Unii Europejskiej i dla całego świata
    zachodniego, którego jesteśmy cząstką, najważniejsza jest jedność w
    realnych zachowaniach.

    Zwrócił uwagę, że Węgry i pozostałe państwa Grupy Wyszehradzkiej
    (Słowacja i Czechy) w kwestiach sankcji z tytułu agresji rosyjskiej na
    Ukrainę zachowały się jednolicie i to jest najważniejsze. - W języku
    gestów, w słowach można dopatrzeć się pewnych niepokojących zjawisk, ale
    najważniejsza jest realna polityka - dodał.

    - Chciałoby się, by i w tej warstwie była zapewniona jedność świata
    zachodniego, ale pewne oczekiwania czy przestrogi trzeba adresować też
    do siebie samych. Jeszcze nie tak dawno niektórzy politycy w Polsce
    traktowali Budapeszt jako wzorzec, chcieli, by w Warszawie był
    Budapeszt. Może warto zweryfikować te opinie dzisiaj i powiedzieć, że to
    był kiepski pomysł, niesłużący polskim interesom - mówił prezydent.

    Wsparcie Ukrainy na arenie międzynarodowej

    - Będziemy wspierać Ukrainę, wspomagać ją na arenie międzynarodowej i
    poszukiwać możliwości pokojowego rozwiązania konfliktu
    rosyjsko-ukraińskiego - powiedział Bronisław Komorowski.

    Prezydent był pytany o to, czy w związku z napiętą sytuacją na
    Ukrainie, polityka zagraniczna nie powinna być wyłączona ze sporu
    wewnątrz kraju. - To byłaby idea, do której warto dążyć, ale realizm
    podpowiada i doświadczenie, że jest to wręcz niemożliwe - ocenił.

    - Ale to, co wydaje się być możliwe i o co - nie ukrywam - prosiłem i
    co sugerowałem, także na posiedzeniu RBN, to powściągnięcie nadmiernych
    pokus, by dla potrzeb walki politycznej czy walki wyborczej w sposób
    pochopny i szkodliwy dla państwa polskiego kwestionować politykę państwa
    polskiego w sprawach, które wydawały się do momentu rozpoczęcia
    kampanii przedmiotem niepisanego, ale rzeczywistego politycznego
    konsensusu - podkreślił prezydent.

    Jak dodał, wcześniej koncepcja polskiej pomocy dla Ukrainy była "powszechnie akceptowana".

    Prezydent ocenił, że w "okresie stanu gorączkowego", jakim jest
    kampania wyborcza, pojawiają się "dziwne sugestie", by poważnie rozważyć
    wysłanie polskich żołnierzy do Donbasu. Według Bronisława Komorowskiego
    takie pomysły "odbiegają daleko od polskiej praktyki politycznej" ws.
    Ukrainy, wobec której - jak dotąd - nie słyszał sprzeciwu.

    Bronisław Komorowski zaznaczył, że z niepokojem przyjmuje też próby
    "wymuszania na państwie polskim korekty jasnej deklaracji dotyczącej
    kwestii tak delikatnej i trudnej jak kwestia broni". Przypomniał, że
    Polska nie zapowiadała dostaw uzbrojenia dla Ukrainy, a jeśli chodzi o
    jej sprzedaż, to nie istnieją żadne formalne ograniczenia.

    Dodał, że oficjalna linia polskiego państwa zakłada wspieranie
    Ukrainy, wspomaganie jej na arenie międzynarodowej i poszukiwanie
    możliwości pokojowego rozwiązania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.

    Duda: Prezydent powinien wzywać UE do jedności ws. Ukrainy
    Nie ma polskiej
    aktywności ws. Ukrainy. Polska nie liczy się w dyskusjach, które są
    prowadzone w tej kwestii - powiedział Andrzej Duda, kandydat PiS
    na prezydenta.


    Siemoniak: nie planujemy dostaw broni na Ukrainę

    Siemoniak: nie planujemy dostaw broni na Ukrainę

    Świat powinien się skoncentrować na tym, aby wdrożyć
    porozumienie mińskie - stwierdził szef MON, wicepremier Tomasz
    Siemoniak...
    czytaj dalej »

    Komorowski: straszenie wizją bezpośredniej wojny jest wyjątkowo złe

    Komorowski: straszenie wizją bezpośredniej wojny jest wyjątkowo złe

    - Nie ma powodów, aby tworzyć klimat bezpośredniego zagrożenia
    Polski. Polska jest krajem relatywnie bezpiecznym - powiedział...
    czytaj dalej »

    Wygraj w polu...

    Kompromis osiągnięty w Mińsku, w siedzibie
    znienawidzonego Łukaszenki, strasznie skonfundował warszawskich mężyków
    stanu, którzy nie tylko zostali wypchnięci przez starszych i
    mądrzejszych już nawet nie do sieni, tylko na podwórze, razem z „prezydentem Europy
    Donaldem Tuskiem i brukselską ministrową spraw zagranicznych, włoską
    komunistką Fryderyką Mogherini. Jeszcze raz okazało się, że ta cała Unia
    Europejska to tylko taka kosztowna dekoracja, za którą po staremu
    europejskie państwa poważne politykują między sobą.

    K. Szczerski: Putin nie ma granic

    Dziś widać, że Władimir Putin nie ma żadnych granic.
    Rosyjskiej agresji na Ukrainie nie zatrzymały nawet Niemcy z Francją –
    powiedział poseł Krzysztof Szczerski. Były wiceminister spraw
    zagranicznych dodał, że w tej sytuacji potrzebna jest twarda polityka
    NATO.

    Ukraińskie siły rządowe wycofują się dziś z Debalcewe, strategicznego
    miasta, przez które prowadzą szlaki drogowe i kolejowe łączące Donieck z
    Ługańskiem.

    - Mamy do czynienia z widocznym rozwojem agresywnego
    imperializmu rosyjskiego. To, co dzisiaj dzieje się na Ukrainie
    pokazuje, że Władimir Putin nie ma żadnych granic. Nie zatrzymały go
    nawet wspólne dokumenty podpisane, jakby się wydawało, przez partnerów,
    których sam dobrał do tej decyzji o gwarancjach dla Ukrainy. Oznacza to
    de facto, że tylko jedna, spójna, twarda polityka NATO – także wobec
    Polski – da nam pełne gwarancje bezpieczeństwa, co oznacza w naszym
    przypadku zmianę postanowień z Newport w kierunku zainstalowania w
    Polsce strategicznej infrastruktury obronnej NATO. Dopóki u nas takiej
    infrastruktury nie ma, widać, że żadne polityczne gwarancje
    bezpieczeństwa już nie istnieją. Dzisiaj istnieją tylko i wyłącznie
    twarde gwarancje odstraszania, których Polska w ramach NATO jeszcze nie
    posiada –
    powiedział poseł Krzysztof Szczerski.

    Tymczasem prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że nie ma
    żadnych powodów, aby tworzyć klimat bezpośredniego militarnego
    zagrożenia Polski. Straszenie Polaków wizją bezpośredniej wojny, w moim
    przekonaniu, jest czymś wyjątkowo złym – ocenił. Dodał jednak – bez
    wskazywania konkretów – że Polska nie jest bezradna i ślepa na
    zagrożenia, przygotowuje się do nich.

    Dziś z udziałem prezydenta odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa
    Narodowego. Głównymi tematami były: szczyt NATO, który odbędzie się w
    2016 roku w Warszawie oraz sytuacja na Ukrainie.

    Od 15 lutego formalnie obowiązuje w Donbasie rozejm, uzgodniony w
    porozumieniu zawartym w Mińsku. Przewiduje on m.in. zawieszenie broni, a
    następnie wycofanie ciężkiego uzbrojenia ze strefy walk i powstanie
    strefy buforowej szerokości od 50 do 70 km. Wycofywanie ciężkiego
    uzbrojenia miało rozpocząć się wczoraj.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    195. "Trzeba umacniać polskie

    "Trzeba umacniać polskie bezpieczeństwo"

    Wywiad Prezydenta RP dla TVP. Rozmawiał Piotr Kraśko

    Żyjemy w niebezpiecznym świecie, ale budujemy skutecznie system,
    który ma gwarantować polskie bezpieczeństwo na każdy wypadek, także na
    wypadek jakiegoś konfliktu - mówił prezydent Bronisław Komorowski w
    programie "Dziś wieczorem" w TVP i TVP Info. Świat wokół nas nie jest światem bezpiecznym i Polska nie jest w
    bezpiecznym miejscu. Ale żyjąc 25 lat w wolnej Polsce, która zyskała
    wielkich, potężnych, liczących się przyjaciół i sojuszników, jest
    zintegrowana z Europą, w NATO, Polska nigdy tak bezpieczna jak teraz nie
    była - powiedział prezydent. 

    Zaznaczył, że dziś jest konflikt na granicy ukraińsko-rosyjskiej, co
    nas bardzo niepokoi, ale trzeba uważać z budowaniem nastroju, że to już
    jest wojna, w której Polska uczestniczy albo powinna uczestniczyć.

    Jednocześnie zauważył, że trzeba uważać z budowaniem przekonania, iż nic się nie wydarzyło i można spać spokojnie.

    - Trzeba ciężko pracować, umacniać polskie bezpieczeństwo,
    modernizować armię, wzmacniać Sojusz Północnoatlantycki i nasze miejsce w
    tym Sojuszu, zachęcać NATO - co się dzieje - do wzmacniania całej
    flanki wschodniej Paktu - powiedział Bronisław Komorowski.

    Mówił też, że Polska jest prymusem w NATO, jeśli chodzi o poziom
    finansowania własnych sił zbrojnych. - Rząd na moją prośbę podjął
    decyzję o podwyższeniu poziomu finansowania do 2% PKB, ale inne kraje
    wydają dramatycznie mało - wskazywał.

    Jak przyznał, niewątpliwie pod wpływem polskiej akcji, także jego
    osobiście, padły deklaracje, że te kraje również podniosą poziom
    finansowania własnego systemu obronnego.  - Jeśli chce się mieć więcej
    bezpieczeństwa, trzeba więcej na to łożyć - stwierdził.Prezydent zwrócił też uwagę, że w kwestiach stosunku do konfliktu
    rosyjsko-ukraińskiego polski głos jest mniej lub bardziej słyszany w
    zależności od tego, czy my w Polsce, wewnątrz, zachowujemy podstawową
    wspólnotę w zakresie polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa.
    Zaznaczył, że ucieraniu poglądów służy m.in. Rada Bezpieczeństwa
    Narodowego.  

    Zdaniem Bronisława Komorowskiego, kłopot polega na tym, że niektórzy w
    takim ucieraniu poglądów nie chcą nawet uczestniczyć. - Trzeba
    szczególnie teraz, kiedy idziemy do kampanii wyborczej, zaczynają się
    różne pęknięcia i rozdźwięki, pilnować tego, żeby przynajmniej kwestie
    polityki bezpieczeństwa Polski i główne zarysy polityki zagranicznej w
    dalszym ciągu stanowiły element porozumienia ponadpartyjnego, nie były
    niszczone przez podmuchy gorączki wyborczej, a to niestety zaczyna o
    sobie dawać znać - zauważył. 

    Porozumienie z Mińska

    - Trzeba uwzględnić fakt, że Zachodnia Europa trochę inaczej
    widziała, widzi i pewnie będzie widziała rolę Rosji w tej części Europy.
    My staramy się przekonywać i Francję, i Niemcy do naszego punktu
    widzenia, który polega m.in. na tym, że uważamy, iż to, co się wydarzyło
    - agresja na Ukrainę, zajęcie Krymu, pobudzenie separatyzmu - to jest
    zmiana na trwałe w środowisku bezpieczeństwa na Wschód od NATO, UE -
    ocenił. 

    Prezydent jest zdania, że trzeba dać szansę na zweryfikowanie się tej
    umowie (mińskiej) do końca. - Nie należy w tym wypadku być bardziej
    rygorystycznym od samych Ukraińców, bo to do Ukrainy, władz państwa
    ukraińskiego należy ocena tego, czy rozejm już legł w gruzach, czy też
    jest nadwyrężany - mówił. 

    - To, że nastąpiło naruszenie warunków rozejmu jest chyba oczywiste -
    ocenił. Wspomniał też, że w niedzielę będzie z wizytą na Ukrainie i
    będzie rozmawiał z prezydentem Petro Poroszenko. 

    Świat Wydarzenia

    Kwaśniewski: Rosjanie tutaj nie przyjdąKwaśniewski: Rosjanie tutaj nie przyjdą
    Były prezydent
    Aleksander Kwaśniewski ocenił na antenie TVN24 Biznes i Świat, że Polska
    nie powinna bać się wojny z Rosją. - Rosjanie tutaj nie przyjdą.
    Władimir Putin może jednak doprowadzić do czegoś bardziej
    niebezpiecznego. Może doprowadzić do upadku NATO i Unii...



    Ławrow grozi NATO: Wykorzystamy wszelkie niezbędne środkiŁawrow grozi NATO: Wykorzystamy wszelkie niezbędne środki
    Rosja
    wykorzysta odpowiednie środki, by zapobiec negatywnym skutkom
    niekończących się prób wciągnięcia Tbilisi (stolica Gruzji – red.)
    do NATO – powiedział minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej
    Siergiej Ławrow –...

    Poroszenko chce by UE wysłała żołnierzy do DonbasuPoroszenko chce by UE wysłała żołnierzy do Donbasu
    Prezydent
    Ukrainy Petro Poroszenki wezwał Unię Europejską do stworzenia misji
    wojskowej typu peacekeeping, która zostałaby wysłana do Donbasu.


    "Porozumienie z Mińska jest zagrożone"

    Porozumienie z Mińska o zawieszeniu broni w konflikcie
    ukraińsko-rosyjskim jest zagrożone - ocenił prezydent Bronisław
    Komorowski po posiedzeniu RBN. Sytuacja na Ukrainie i szczyt NATO w
    Warszawie w 2016 r. były głównymi tematami środowego spotkania Rady.

    Prezydent RP: nie ma sensu karmić się najczarniejszymi scenariuszami


    Polska jest prymusem w NATO jeśli chodzi o finansowanie sił zbrojnych.
    Rząd na moją prośbę podjął decyzję o podwyższeniu tego finansowania.
    Inne...
    więcej

    13 punktów porozumienia z Mińska. „To, co uzgodniono, w żadnym punkcie nie zostało wypełnione”


    Część komentatorów mówi o kryzysie albo nawet o końcu dyplomacji. 12, a
    właściwie 13 bardzo ważnych punktów i żaden z nich nie został
    wypełniony...
    więcej

    Minister Jacek Cichocki, minister Teresa Piotrowska, wicepremier Janusz Piechociński, premier Ewa Kopacz, wicepremier Tomasz Siemoniak.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    196. W Sejmie w ostatnich dnia

    W Sejmie w ostatnich dnia obserwować
    można było bolesną porażkę prezydenckiego projektu ustawy dotyczącej
    obszaru, na którym Bronisław Komorowski i jego „szogun” gen. Koziej mają
    się znać bardzo dobrze. Projekt ustawy o zmianie ustawy o powszechnym
    obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskie skończył się kompromitacją. Przepisy uratowane z trudem przez koalicję krytykuje opozycja, konstytucjonaliści i… MON.

    Projekt ustawy napisanej przez BBN o „stanie wojny”, „czasie wojny” oraz kandydacie na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych przeszedł przez Komisję Obrony Narodowej. Spotkał
    się jednak z tak ostrą krytyką, że posłowie nadzwyczajnej podkomisji
    musieli zredagować od nowa jej najważniejsze ustalenia

    — pisał branżowy portal Defence24.pl.

    Z kolei zasiadający w komisji poseł Mariusz A. Kamiński w rozmowie z portalem wPolityce.pl wskazuje jednoznacznie:

    Mamy projekt przygotowany w sposób fatalny. (…) zawiera bardzo wiele
    błędów. Są trzy opinie konstytucjonalistów na temat niezgodności tych
    przepisów z konstytucją. Projekt udało się nieznacznie poprawić, ale wciąż nie na tyle, by z czystym sumieniem zagłosować za tą propozycją.

    Wydaje się, że projekt prezydencki stał się w Sejmie przedmiotem krytyki totalnej. W czasie prac, jak wskazuje Defence24.pl „zmieniono tylko cztery z kilkunastu przepisów, jakie zaproponował BBN”, co oznacza, że „w rzeczywistości przewrócono do góry nogami najważniejsze propozycje”. Co szczególnie szokujące „nadal nie rozwiązując problemów, z powodu których taka ustawa w ogóle powstała”.

    W cytowanej już rozmowie poseł Kamiński wskazuje, że zmianom uległa m.in. definicja czasu wojny, bowiem ta proponowana przez BBN
    była oderwana od rzeczywistości i nie brała pod uwagę doświadczeń
    związanych z wojną hybrydową, choć gen. Koziej mówi o niej w mediach
    niemal bez przerwy. To jednak nie jedyny mankament. Wciąż brakuje
    konkretnych wytycznych dotyczących szkolenia Naczelnego Dowódcy Sił
    Zbrojnych, który ma kierować działaniami wojska w czasie wojny. Wytyczne dotyczące jego szkolenia ma opracować rząd. Nie wiadomo na jakiej jednak podstawie. Nie wiadomo również, dlaczego przyjęto zasadę, że NDSZ jest wojskowy, który nie kieruje działaniami wojskowymi w czasie pokoju. NSDZ w
    praktyce rozpoczyna realne działanie dopiero w chwili wejścia Polski w
    czas wojny. W czasie prac nad ustawą zmieniono również zapisy dotyczące
    tego, jakimi siłami NDSZ ma operować. Wiadomo,
    że nie było zgody na to, by miał on do dyspozycji całość Sił
    Zbrojonych. Wydaje się natomiast, że takie rozwiązanie jest zasadne.

    Prezydencki projekt był pełen luk i nieprawidłowych zapisów. Dostrzegł to również rząd, wskazując w swoim stanowisku na szereg nieprawidłowości i nieścisłości. W dokumencie przesłanym do komisji obrony wymienia szereg zmian, jakie muszą zajść w dokumencie. Na
    koniec wskazuje się, że pozytywna opinia rządu w tej sprawie musi być
    warunkowania wprowadzeniem wymienionych zmian, co oznacza jasno, że rząd
    projekt prezydencki ocenił jako zły.

    Choć ustawa miała rozwiązywać sprawę wątpliwości dotyczących czasu
    wojny oraz stanowiska Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych nie robi tego.

    Szef BBN
    Stanisław Koziej w Sejmie 28 sierpnia 2014 r. wyraźnie wskazywał, że
    proponowane regulacje dotyczą trzech kluczowych i konkretnych problemów:
    ustawowego zinterpretowania konstytucyjnej kategorii „czas wojny”;
    sprecyzowania i uzupełnienia kompetencji i zadań organów kierowania
    obroną państwa na poziomie
    polityczno-strategicznym; określenia zadań Naczelnego Dowódcy Sił
    Zbrojnych oraz osoby wskazywanej do mianowania na to stanowisko, czyli,
    mówiąc skrótowo tzw. kandydata na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych. Należy się więc teraz zastanowić, czy w projekcie ustawy te trzy problemy udało się rzeczywiście rozwiązać

    — czytamy w cytowanym już portalu Defence24.pl.

    Niestety widać, że projekt prezydencki niczego nie precyzuje w sposób efektywny, a zasadność jego przyjęcia jest wątpliwa. Mają tego świadomość posłowie ze specjalnej podkomisji, która opiniowała dokument. Lektura sejmowego stenogramu, na którym decydowano o losie projektu w komisji budzi przerażenie.

    Okazuje się bowiem, że posłowie różnych opcji mieli wątpliwości dotyczące NDSZ
    oraz projektu w czasie kończenia prac nad tymi rozwiązaniami. To
    oznacza, że ustawa przeszła przez komisję bez należytego wyjaśnienia jej
    treści. Nawet popierający ją parlamentarzyści zdają się nie znać
    odpowiedzi na kluczowe pytania.

    Prezydent RP jest nazywany często strażnikiem konstytucji. Co szczególnie kompromitujące dla obozu Bronisława Komorowskiego, w toku prac nad jego projektem wyszło na jaw, że BBN skierował do Sejmu ustawę niekonstytucyjną. W każdej z ekspertyz dotyczących zgodności projektu z ustawą zasadniczą czytamy, że zapisy projektu są wbrew konstytucji. Na
    stronie sejmowej znajdują się ekspertyzy specjalistów z Biura Analiz
    Sejmowych, którzy wykazują szereg deliktów konstytucyjnych.
    Dotyczą one m.in. kompetencji NDSZ, czy kompetencji Prezydenta w czasie wojny. Znawcy wskazują, że propozycje BBN wykraczają poza przepisy Konstytucji RP.

    Prezydent, wbrew temu co mówi Bronisław Komorowski, nie musi się
    znać na wszystkim. Nie musi być ekspertem ds. wojskowości. Musi jednak
    być w stanie zbudować taki obóz i sztab ludzi wokół siebie, by móc
    działać sprawnie i efektywnie na korzyść Polski, Polaków i państwa. Niestety prezydencki projekt skierowany do Sejmu kładzie się cieniem na profesjonalizmie Bronisława Komorowskiego oraz BBN. Przyznaje to nawet przyjazny mu rząd jego macierzystej partii.

    Prezydent skierował do Sejmu ustawę niekonstytucyjną, której przepisy
    trzeba było ratować. Praca posłów była zdaje się bardzo ciężka,
    jednak nie rozwiązała problemów. Prezydencki projekt na obóz Bronisława
    Komorowskiego ściągnął kompromitację, dla Polski nie stanowi żadnego
    przełomu. Jednak trudno było się dziwić. Potrzeba dot. zmian w ustawie
    jest skutkiem nierozważnych zmian, które MON
    wprowadził w struktury dowodzenia polską armią. Prezydent Komorowski
    promował je i popierał, choć wielu wskazywało, że wprowadzają one wielki
    chaos i bałagan. Dziś próby regulacji tego chaosu kończą się klęską.

    Tak wygląda profesjonalizm Bronisława Komorowskiego i jego „szoguna” w praktyce. Kompromitacja…


    autor:

    Stanisław Żaryn

    http://wpolityce.pl/polityka/236032-profesjonalizm-komorowskiego-i-jego-...



    Merkel przyjedzie do Moskwy po Dniu Zwycięstwa. Do Polski &quot;nie ma zaproszenia&quot;

    Merkel przyjedzie do Moskwy po Dniu Zwycięstwa. Do Polski "nie ma zaproszenia"

    Kanclerz Niemiec Angela Merkel nie pojedzie 9 maja do
    Moskwy na oficjalne uroczystości związane z obchodami zakończenia II
    wojny światowej. Czy będzie na Westerplatte 8 maja? Rzecznik odpowiada:
    kanclerz nie ma jeszcze zaproszenia do Polski.
    zobacz więcej »


    W Stoczni Marynarki Wojennej miały powstawać słynne korwety "Gawron".

    w Stoczni Marynarki Wojennej miały powstawać słynne korwety "Gawron".
    Projekt ten miał być kluczowym elementem modernizacji polskiej floty
    wojennej. Dziesięć lat temu zdecydowano, że w SMW powstanie w sumie
    siedem takich jednostek. Z biegiem lat ambitne zamierzenia przykrajano
    do przaśnej rzeczywistości. W rezultacie zamiast siedmiu korwet miała
    powstać tylko jedna. Dlaczego tak się stało? Otóż program budowy
    "Gawronów" nie uzyskał statusu programu rządowego i spoczął w całości
    na barkach Marynarki Wojennej. SLD-owski rząd wykazał wówczas
    zadziwiająco zbieżny z dzisiejszym podejściem rządu PO stosunek do
    modernizacji morskich Sił Zbrojnych.
    Radykalna zmiana zamierzeń
    stała się początkiem końca Stoczni Marynarki Wojennej. Obecnie nikt nie
    wie, nie tylko kiedy, ale czy w ogóle projekt "Gawron" zostanie
    zrealizowany.

    Siemoniak o pytaniach do Amerykanów i rozwoju armii. Za rok wodowanie pierwszyc nowych okrętów od 30 lat

    Resort obrony zapytał Amerykanów o możliwość zakupu pocisków
    manewrujących Tomahawk, przyznał w radiowej Jedynce
    minister obrony Tomasz Siemoniak. Rusza też program
    rozwoju polskiej marynarki. Za rok będą wodowane pierwsze
    nowe okręty od 30 lat - niszczyciel min Kormoran II oraz okręt patrolowy
    "Ślązak".


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    197. Polska będzie miała nowe

    Polska będzie miała nowe okręty podwodne. MON...

    Pierwsze kilka Tomahawków miałoby trafić na Pomorze w 2022 roku. O
    ile transakcja dojdzie do skutku. Po pierwszych doniesieniach w tej
    sprawie wicepremier Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej,
    zastrzegł: - Pytamy producentów, czy byliby gotowi sprzedać pociski
    manewrujące do okrętów podwodnych. Do chęci zakupu odległość jest duża.

    Jak więc daleko mamy do kupna? "MON zwróciło się do producentów
    pocisków, Francji i Stanów Zjednoczonych, z zapytaniem, czy jest możliwe
    ich pozyskanie do przyszłych polskich okrętów podwodnych. Jeden z
    oferentów udzielił dotychczas pozytywnej odpowiedzi" - tłumaczy płk
    Jacek Sońta, rzecznik ministra obrony narodowej, w wydanym komunikacie.

    Ministerstwo Obrony Narodowej zamierza uruchomić postępowanie na
    pozyskanie okrętów podwodnych (a więc tych, na których miałyby znajdować
    się pociski Tomahawk) do końca roku. Według planu modernizacji okręty
    powinny wejść do służby za siedem lat, a dotychczasowe będą wycofane.

    Koszt każdego z pocisków Tomahawków to minimum 4 miliony złotych. Z
    kolei wydatki na program Orka, a więc nowe okręty podwodne dla Marynarki
    Wojennej RP, szacowane są na minimum 7,5 miliarda złotych.


    "Wskazana zmiana koncepcji strategicznej NATO"

    Posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    Naszą odpowiedzią na zmiany w doktrynie wojennej Rosji powinno być
    dalsze wzmacnianie jedności świata zachodniego i własnego potencjału
    obronnego - oświadczył Prezydent RP po posiedzeniu RBN; wskazana byłaby
    też nowelizacja koncepcji strategicznej NATO.

    Posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego



    Ustawa o kierowaniu obroną w czasie wojny - podpisana

    Prezydent Bronisław Komorowski podpisał w Belwederze ustawę o
    kierowaniu obroną państwa w czasie wojny. - Ta ustawa uzbraja państwo
    polskie w realną zdolność do skutecznego i szybkiego reagowania na
    ewentualne zagrożenia kryzysowe – zaznaczył.

    Szef BBN o prezydenckiej ustawie: Ważne usprawnienie

    Ciągłość kierowania państwem, lepsze współdziałanie prezydenta z
    rządem, możność starannego przygotowania kandydata do roli naczelnego
    dowódcy to atuty ustawy regulującej kwestie kierowania w czasie
    zagrożenia i wojny - ocenił Szef BBN Stanisław Koziej.

    Ustawa o kierowaniu obroną budzi wątpliwości

    Zaaprobowana przez Bronisława Komorowskiego ustawa zmienia ustrój
    polityczny RP z parlamentarno-gabinetowego w ustrój o wyraźnych cechach
    prezydenckich?
    Wprowadzając określenie
    czas wojny, ustawodawca kreuje tu instytucję konstytucji właściwie
    nieznaną. Konstytucja mówiąc o czasie wojny ma na myśli okres, czyli
    ściśle biorąc stan wojny – podkreślił. - Jednakże czas wojny według
    uzasadnienia ustawy ma odnosić się do czasu konfliktu zbrojnego na dużą
    skalę, prowadzonego na terytorium naszego państwa – dodał.

    Podkreślił, że „standardem konstytucyjnym jest wyraźnie zaznaczona rola Sejmu, jeśli chodzi o okoliczności wojenne”.

    Przypomniał, że stan wojny
    jest wprowadzany przez Sejm, a jeśli ten się nie może zebrać – przez
    prezydenta. Stan wojenny wprowadza prezydent na wniosek Rady Ministrów
    rozporządzeniem, które przedstawia Sejmowi, ten może jednak
    postanowienie prezydenta uchylić.

    - To Sejm decyduje, czy występuje stan wojny lub stan wojenny. Tutaj tymczasem mamy konstrukcję wykluczającą Sejm – zaznaczył.

    Zwrócił uwagę, że ustawa
    mówi, kto wprowadza czas wojny i kto decyduje, że ten czas się kończy,
    tymczasem powinno to być rozstrzygnięte w konstytucji.

    - Konstytucja przewiduje,
    że na czas wojny prezydent, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, mianuje
    naczelnego dowódcę sił zbrojnych. Natomiast ta ustawa stanowi, że z
    chwilą mianowania naczelnego dowódcy sił zbrojnych prezydent we
    współdziałaniu z Radą Ministrów kieruje obroną państwa – powiedział
    Piotrowski.

    Zwrócił uwagę, że w
    ustawie o stanie wojennym przed zmianą wprowadzoną podpisaną w środę
    nowelizacją przewidywano, że obroną kieruje prezydent we współdziałaniu
    z Radą Ministrów w czasie stanu wojennego.

    - To prawda, prezydent
    jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych i w czasie pokoju sprawuje
    to zwierzchnictwo przez ministra obrony. Konstytucja mówi, że
    prezydent, na czas wojny na wniosek premiera, mianuje naczelnego
    dowódcę, ale nie mówi, że z chwilą mianowania go zaczyna kierować
    obrona państwa – zaznaczył. Przypomniał, że według konstytucji
    kierowanie obroną państwa to kompetencja rządu.

    - Jeżeli ustawodawca
    uchwalił tę ustawę, a prezydent ja podpisał i ma zostać opublikowana,
    to cieszy się domniemaniem konstytucyjności, którego nie znoszą
    wątpliwości – zastrzegł.

    Uroczyście podpisana w
    Belwederze nowelizacja określa ramy czasowe "czasu wojny" oraz
    kompetencje i zadania naczelnego dowódcy sił zbrojnych i kandydata do
    tej funkcji. Naczelny dowódca ma przejmować dowodzenie w czasie wojny i
    podlegać wtedy bezpośrednio prezydentowi kierującemu obroną państwa
    wspólnie z rządem.

    Amerykańska firma Raytheon, produkująca rakiety Patriot,
    wygrała przetarg na dostarczenie polskiej armii sześciu baterii rakiet
    przeciwlotniczych i przeciwrakietowych. Kontrakt jest wart 26 mld.
    złotych i ma zostać zrealizowany w ciągu trzech lat. W opracowywaniu
    rakiet „kolejnej generacji” ma brać udział polski przemysł obronny.

    Wybór zły dla Polski?

    System Patriot nie jest
    idealny dla Polski - ocenia Jacek Bartosiak z Narodowego Centrum Studiów
    Strategicznych. Wybór Patriotów to kwestia dość dyskusyjna. Pociski
    mają swoje wady, są też konstrukcją mało nowoczesną, ważniejszym
    argumentem było raczej strategiczne znaczenie Stanów Zjednoczonych -
    zaznacza ekspert.

    Decyzja o wyborze francuskiego helikoptera w opinii Bartosiaka była podyktowana względami politycznymi. Było tu jednak mniej kontrowersji, bo rozważane śmigłowce mają podobne parametry, więcej różnic było pomiędzy pociskami.

    Rząd zadbał o miejsca pracy we Francji

    Kupienie
    amerykańskich rakiet ma uzasadnienie - mówi Informacyjnej Agencji
    Radiowej szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Polityk wyjaśnia, że Patrioty
    są kompatybilne ze sprzętem, jaki mają nasi sąsiedzi. Błaszczak
    krytykuje natomiast wybór śmigłowca francuskiej produkcji. Rząd zadbał o
    miejsca pracy we Francji - mówi. Dodaje, że powinno się kupić śmigłowce
    produkowane w Świdniku i w Mielcu. Podkreśla, że chodzi też o
    utrzymanie około 10 tys. miejsc pracy.

    Poseł SLD z sejmowej komisji obrony Stanisław Wziątek uważa, że powinniśmy kupić nie tylko gotowy produkt, ale również technologię. Jak wyjaśnia, dałoby to szansę na transfer technologii do polskiego przemysłu. To są miejsca pracy i napędzanie koniunktury gospodarczej w naszym kraju - podkreśla Wziątek.

    Negatywne skutki dla polskiej gospodarki

    - To smutna decyzja - ocenił szef jednego z koncernów startujących w przetargu.

    Prezes
    PZL Agusta-Westland Świdnik, Krzysztof Krystowski, podczas
    Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, powiedział, że jego
    firma będzie analizować przyczyny takiej decyzji. Zdaniem szefa zakładów
    w Świdniku, decyzja może mieć przesłanki formalne i firma będzie je
    badać pod kątem prawnym.

    Zdaniem prezesa decyzja polskich
    władz odbije się negatywnie na polskiej gospodarce. Krzysztof Krystowki
    podkreśla, że polski rząd nie wybrał oferty żadnej z firm, które
    zatrudniają ludzi i produkują sprzęt w Polsce. „Wybrano firmę, która
    produkuje poza granicami kraju” - podsumował prezes PZL Świdnik.

    USA zadowolone z decyzji w sprawie zakupu pocisków Patriot

    Jest
    odpowiedź Stanów Zjednoczonych na decyzję rządu polskiego dotyczącą
    zakupu amerykańskich pocisków Patriot. Specjalne oświadczenie w tej
    sprawie opublikował amerykański Departament Stanu.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    198. Gen. Polko – wybór MON dot.

    Gen. Polko – wybór MON dot. śmigłowców kuriozalny

    Decyzja Ministerstwa Obrony Narodowej w sprawie
    wielozadaniowych śmigłowców dla wojska jest kuriozalna – ocenia gen.
    Roman Polko, były dowódca GROM-u.

    Prezydent Bronisław Komorowski poinformował wczoraj po spotkaniu z
    premier Ewą Kopacz i szefem MON Tomaszem Siemoniakiem, że do etapu
    testów zostanie dopuszczona francuska maszyna produkowana przez Airbus
    Helicopters. Oznacza to, że w rozgrywce o kontrakt odpadły konsorcja:
    włosko-brytyjskie AgustaWestland i amerykańskie Black Hawk, które mają
    fabryki w Polsce.

    Generał Roman Polko zwraca uwagę, że powinniśmy inwestować przede wszystkim w polski przemysł.

    - Polski przemysł produkuje samoloty głównie we współpracy z
    Amerykanami – Black Hawk, które sprawdzają się w warunkach bojowych.
    Również ten kierunek myślenia: jednak współdziałanie z Amerykanami –
    zarówno w biznesie jak i później, na polu walki, gdzie sprzęt jest
    podobny – przekłada się na skuteczniejsze działanie. A w ostatnich
    latach cała wolna Polska wszystkie misje, które były realizowane
    skutecznie, z powodzeniem, wykonywała głownie przy współdziałaniu z
    naszym kooperantem amerykańskim, który był niezawodny, wspierał nas
    – powiedział generał.

    Konsorcjum Sikorsky i PZL Mielec jest niezwykle zawiedzione, że MON
    nie wybrało naszej oferty – napisano w oświadczeniu firmy po decyzji
    rządu. Marszałek woj. podkarpackiego decyzję rządu nazwał polityczną, a
    nie merytoryczną.

    Bronisław Komorowski poinformował wczoraj także o tym, że umowa o
    zakupie zestawów obrony powietrznej Patriot będzie negocjowana między
    rządami Polski i USA.


    Francuskie śmigłowce za poparcie Francji dla Tuska?! Siemoniak: „Chcieliśmy poloneza, proponowali malucha”

    Szef MON Tomasz Siemoniak broni decyzji o dopuszczeniu do testów przez polską armię francuskich śmigłowców, kosztem produkowanych w zakładach w Mielcu i Świdniku.

    Siemoniak przekonuje, że francuska firma wprawdzie nie produkuje w Polsce śmigłowców, ale również ma zakłady w Polsce. W porównaniu z PZL w Mielcu i Świdniku są to jednak zakłady marginalne, a helikoptery, na które postawił MON, będą produkowane we Francji.

    Dlaczego MON nie
    postawił śmigłowce z Mielca czy Świdnika, gdzie zakłady lotnicze,
    wraz z powiązanymi z nimi firmami, dają ponad 10 tys. miejsc pracy?

    Po prostu ci oferenci zagraniczni, którzy mają fabryki w Polsce, nie złożyli ofert spełniających wymogi sił zbrojnych i to jest jedyna i prawdziwa przyczyna

    — twierdzi Siemoniak w wywiadzie dla RMF FM, zaprzeczając, że cokolwiek zostało „skrojone” pod jednego oferenta.

    Według Siemoniaka, jeden spośród oferentów z Mielca i
    Świdnika, nie ma jeszcze gotowego helikoptera, który spełniłby
    oczekiwania MON, a
    drugi (Siemoniak nie precyzuje który) „świadomie, mając w swoim
    światowym portfelu to, czego oczekujemy, przedstawił inną ofertę.”

    Siemoniak nie potwierdza, że chodzi o zakłady mieleckie, które oferują Black Hawka, choć MON liczył na inny amerykański śmigłowiec.

    Nie chcę mówić konkretnie nazwami firmy, natomiast to jest sytuacja taka, że my potrzebujemy samochód klasy poloneza, żeby używać tutaj bezpiecznych marek, a ktoś mówi: Mamy świetnego malucha, kupcie tego malucha, bo jest świetny. A my mówimy: nie, dajcie poloneza, którego macie w swojej ofercie

    — stwierdził.

    Siemoniak zaprzecza, że zaaprobowanie francuskich śmigłowców to cena za poparcie Francji dla Donalda Tuska przy wyborze na szefa Rady Europejskiej.

    To jest absolutna bzdura. Dlaczego w takim razie zdecydowaliśmy się na system obrony powietrznej z USA? Jak to wytłumaczyć? (…). Wybór przewodniczącego Rady Europejskiej przez 28 państw, to jest sprawa w zupełnie innym porządku

    — zapewnia Siemoniak.

    Szef MON jednocześnie ujawnia, że Polska nie stawia warunków, że jeśli mamy kupować śmigłowce we Francji, to ta nie może dostarczać Rosji Mistrali.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    199. PiS chce wyjaśnień od premier

    PiS chce wyjaśnień od premier ws. czerwonego telefonu

    Politycy PiS-u pytają rząd premier Ewy
    Kopacz o czerwony telefon między NATO a Rosją. Dziennik “Frankfurter
    Allgemeine Sonntagszeitung” poinformował, że NATO zainstalowało
    bezpośrednią linię komunikacyjną z dowództwem armii rosyjskiej.

    To pierwszy taki kontakt od czasu zakończenia zimnej wojny.
    Inicjatywa – co warto podkreślić – wyszła od Niemiec zaniepokojonych
    lotami rosyjskich bombowców.

    Poseł Michał Jach z sejmowej komisji obrony zwraca uwagę, że relacje pomiędzy NATO a Rosją zostały ustalone wiele lat temu.

    Ekspert nie wyklucza, że Berlin  chce w ten sposób poprawić swoje relacje z Moskwą.

    - Polski rząd powinien wystąpić do Niemiec z prośbą o
    wyjaśnienie tej sytuacji. Jakie jest uzasadnienie decyzji, jaki cel temu
    przyświeca? W ogóle nie wyobrażam sobie, że polski rząd, jako członek
    NATO, nie został o tak ważnej decyzji poinformowany, że nie wie o co
    chodzi. To jest pytanie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ewentualnie
    Ministerstwa Obrony
    - powiedział poseł Michał Jach.

    W ubiegłym roku myśliwce NATO 400 razy reagowały na niezapowiedziane loty rosyjskich samolotów wojskowych.

    Związek Radziecki i USA zainstalowały bezpośrednią linię
    komunikacyjną po kryzysie na Kubie w 1962 roku. Linia telefoniczna
    nazywana była czerwonym telefonem.

    "Straż Graniczna może wzmocnić armię w sytuacji kryzysu"

    Straż Graniczna przeszła ogromne zmiany, a jej potencjał może być
    przydatny do reagowania przez państwo polskie na różnego rodzaju kryzysy
    i wzmocnić siły obronne w sytuacji kryzysu wojennego - mówił w
    Grzechotkach prezydent Bronisław Komorowski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    200. Gen. Różański nowym dowódcą

    Gen. Różański nowym dowódcą generalnym
    9 czerwca 2015
    r.w Pałacu Prezydenckim z udziałem Prezydenta RP odbędzie się
    uroczystość mianowania nowego Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił
    Zbrojnych. Z dniem 30 czerwca br. stanowisko to obejmie gen. dyw.
    Mirosław Różański.
    Prezydent Bronisław Komorowski uruchomił procedurę mianowania nowego
    Dowódcy Generalnego w związku z kończącą się kadencją obecnego dowódcy
    gen. broni Lecha Majewskiego, który 30 czerwca br. ukończy 63 lata i tym
    samym przejdzie w stan spoczynku.Podczas uroczystości gen. broni Lech Majewski odbierze akt zwalniający go ze stanowiska z dniem 30 czerwca br.


    Zgodnie z art. 134 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej
    Prezydent RP mianuje Szefa Sztabu Generalnego oraz dowódców rodzajów Sił
    Zbrojnych RP -  w tym Dowódcę Generalnego oraz Dowódcę Operacyjnego.
    Dowódcy generalnemu podlega obecnie ok. 85 tys. żołnierzy w niemal
    100-tysięcznym wojsku.

    bbn.org.pl

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    201. Polska jest bezbronna w

    Polska jest bezbronna w obliczu konfliktu. Alarmujący raport gen. Leona Komornickiego



     
    Polska
    nie jest w stanie obronić swojego terytorium w przypadku ewentualnego
    konfliktu. To główny wniosek wynikający z lektury raportu gen. Leona
    Komornickiego pt. "Stan siły obronnej państwa".

    Komornicki przedstawił swoje obserwacje podczas poniedziałkowej
    konferencji Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego, zrzeszającego m.in.
    ekspertów związanych z polityką zagraniczną i obronną Polski. - Trzeba
    przygotować się do najgorszego scenariusza, czyli przeciwstawieniu się
    agresji przeciwnika.

    Jednym z jej elementów była mapa, na której przedstawiono
    rozmieszczenie wojsk w kraju. - Wzdłuż wschodniej granicy Polski od
    Suwałk do Przemyśla i na głębokość 150 km w kierunku Warszawy jest
    swoista "dziura" - napisał w swoim dokumencie. Komornicki zauważa
    również, że obecnie polskie siły zbrojne składają się z głównie z wojsk
    operacyjnych, nieprzystosowanych do obrony granic, m.in. przez
    nieodpowiednie uzbrojenie i przeznaczenie. - Efektywność czołgu w
    obronie wynosi 0. Wiem, o czym mówię, bo sam jestem czołgistą. Nie ma
    nic gorszego niż czołgi na przednim skraju. One mogą przechodzić do
    obrony tymczasowej, do kontruderzenia, ale nie do obrony państwa -
    przekonywał gen. Leon Komornicki.

    Komornicki przestrzega przed zbyt dużym zaufaniem wobec NATO, mimo że
    obecnie polscy żołnierze regularnie ćwiczą z wojskami sojuszu. - Takie
    ćwiczenia mają głównie wymiar polityczny. Dzięki temu możemy czuć się
    pewnie. Manewrów na terenie Polski było dużo już wcześniej, ale nie
    miały takiej oprawy medialnej jak teraz. To poprawia tylko nasze
    samopoczucie - skomentował w rozmowie z Agencją Informacyjną Polka Press
    gen. Waldemar Skrzypczak.


    Rozpoczął się pierwszy test szpicy NATO. Manewry obnażyły słabość sojuszu

    W powietrzu huczały amerykańskie śmigłowce Black Hawk, pobliską
    granicę przekraczały niemieckie czołgi. Oprócz nich w Świętoszowie
    pojawili się żołnierze i sprzęt z siedmiu państw wchodzących w skład
    Połączonych Sił Zadaniowych Bardzo Wysokiej Gotowości (Very High
    Readiness Joint Task Force, VJTF), czyli tzw. szpicy NATO, powołanych w
    ubiegłym roku w odpowiedzi na agresję Rosji na Ukrainę.

    "The Sunday Times" obserwował rozpoczęcie kluczowego testu potencjału
    szpicy, operacji "Noble Jump", z udziałem ponad dwóch tysięcy żołnierzy z
    dziewięciu państw, którzy biorą udział w manewrach taktycznych, m.in.
    ostrzale artyleryjskim, bombardowaniu z udziałem myśliwców
    wielozadaniowych F-16 czy operacjach z udziałem sił specjalnych.

    Jednocześnie na północy Polski, w rejonie Morza Bałtyckiego, trwają trzy
    duże ćwiczenia taktyczne. Podobne manewry odbywają się też w innych
    państwach bałtyckich i Rumunii - wszystkie mają na celu przetestowanie
    zdolności reagowania sił NATO na wypadek agresji Rosji na któregoś z jej
    byłych satelitów.
    Rozpoczęte w ubiegłym tygodniu manewry obnażyły słabość sojuszu
    NATO, który od zakończenia zimnej wojny nie potrafi zdefiniować swojej
    roli.

    NATO potrzebuje 30 dni, by rozmieścić 30 tys. żołnierzy, podczas gdy
    Rosja z powodzeniem przeprowadziła niezapowiedziane manewry na
    gigantyczną skalę wzdłuż swoich granic, czasami przerzucając od 80 do
    100 tys. żołnierzy wraz z ciężkim sprzętem w ciągu 24 godzin.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    202. Amerykańskie czołgi w Polsce


    Amerykańskie czołgi w Polsce to nie obrona, ale symbol i wygoda dla Pentagonu

    Amerykańskie czołgi w Polsce to nie obrona, ale symbol i wygoda dla Pentagonu
    Arsenał prawdopodobnie zostanie
    umieszczony na zachodzie Polski w pobliżu poligonów w Drawsku Pomorskim
    lub Żaganiu.
    zobacz więcej »
    Rozmieszczenie uzbrojenia na terytorium wschodnich członków NATO
    zapowiedział we wtorek sekretarz obrony USA Ashton Carter. Podczas
    wizyty w Tallinie oznajmił, że w krajach bałtyckich, Polsce, Rumunii i
    Bułgarii znajdzie się sprzęt jednej brygady, czyli oddziału liczącego do
    pięciu tysięcy ludzi. W tym będzie około 250 pojazdów opancerzonych -
    od czołgów, przez transportery po artylerię samobieżną.

    Carter
    nie sprecyzował, gdzie mają powstać arsenały, ale ma to się stać jeszcze
    do końca tego roku. Z wcześniejszych przecieków do prasy wynika, że w
    krajach bałtyckich ma się znaleźć wyposażenie dla pojedynczych kompanii
    (oddział liczący około 150 ludzi), a w Polsce, Rumunii i Bułgarii dla
    batalionów (około 750 żołnierzy). Pierwotnie sugerowano, że sprzęt może
    trafić też na Węgry, ale Carter nic na ten temat nie powiedział.
    Pentagon kieruje się rachunkiem ekonomicznym. Amerykanie od ponad dekady
    intensywnie redukują swoje siły w Europie w celu zaoszczędzenia
    pieniędzy. Obecnie pozostały jedynie dwie brygady w Niemczech i
    Włoszech, które nie są w stanie wydzielić dość sił do wszystkich ćwiczeń
    prowadzonych na wschodzie NATO. Wobec tego żołnierze są przysyłani z
    USA, a wraz z nim cały ich sprzęt, co jest bardzo kosztowne.
    Umieszczając uzbrojenie na wschodniej flance Sojuszu, Amerykanie
    zaoszczędzą na kosztach transportu, bo na kolejne ćwiczenia wystarczy
    przewieźć tylko ludzi. Sprzęt pobiorą z arsenału na miejscu.

    Wojsko się szkoli, wojsko się zbroi

    Rekordowe kwoty na modernizację armii idą w parze z rekordowymi, jak
    na polskie warunki, szkoleniami dla armii. Ten rok będzie wyjątkowy.
    Jednostki podległe Dowództwu Generalnemu Rodzajów Sił Zbrojnych wezmą
    udział w ponad 200 ćwiczeniach narodowych i międzynarodowych a to
    oznacza 40 proc. więcej niż zwykle.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    203. KOŃCZ WAŚĆ, WSTYDU POLAKOM OSZCZĘDŹ !

    Prezydent: Wręczenie awansów generalskich 1 sierpnia

    W tym roku uroczystość wręczenia awansów generalskich odbędzie się
    nie 15 sierpnia, ale 1 sierpnia - ogłosił w środę prezydent Bronisław
    Komorowski po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego.. 6 sierpnia odbędzie się zaprzysiężenie prezydenta elekta Andrzeja Dudy.



    Bronisław Komorowski przypomniał na konferencji prasowej, że awanse
    generalskie na ogół odbywają się 15 sierpnia, kiedy przypada Święto
    Wojska Polskiego. - W tym roku kalendarz polityczny zakłóci możliwość
    przygotowania tych awansów, podpisania przez prezydenta, zwierzchnika
    Sił Zbrojnych i wręczenia tychże nominacji (15 sierpnia) - podkreślił
    prezydent.



    Bronisław Komorowski poinformował, że przedstawił w tej sprawie
    propozycję swojemu następcy, prezydentowi elektowi Andrzejowi Dudzie,
    który zostanie zaprzysiężony 6 sierpnia. - Zaproponowałem, abym ja
    powoływał. Nie zamierzam rezygnować ze swojego prawa powołania generałów
    i awansowania generałów, aby mój następca mógł wręczyć. Przyjąłem
    sugestię pana Andrzeja Dudy, aby ten, który powołuje i awansuje,
    ponosząc pełną odpowiedzialność za te nominacje, wręczał te awanse -
    zaznaczył prezydent.



    - W związku z tym w tym roku awanse generalskie będą miały miejsce w
    nietypowym terminie, nie 15 sierpnia, tylko przed 6 sierpnia, 1
    sierpnia, ze względu na tradycje powstania warszawskiego.
    1 sierpnia
    wręczę awanse generalskie, wcześniej je podpiszę na wniosek ministra
    obrony narodowej - zapowiedział Bronisław Komorowski.

    „Celem Polski wzmocnienie obecności sił NATO na Wschodzie”

    Po posiedzeniu RBN prezydent podkreślił, że Polska będzie
    wykorzystywała rolę gospodarza szczytu NATO, który odbędzie się w 2016
    roku w Warszawie, by doprowadzić do wzmocnienia już istniejących
    elementów stałej obecności sił Sojuszu na flance wschodniej.
    Jak podsumował prezydent, w trakcie jego kadencji odbyło się 35
    posiedzeń Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Dla porównania przypomniał, że
    w czasach jego poprzedników posiedzenia Rady zwoływano 17 razy.

     

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    Bronisław Komorowski podkreślił, że w zwoływanych przez niego
    posiedzeniach RBN udział brali także politycy opozycji. - Istotą mojego
    pomysłu było, by RBN uczynić miejscem wspólnego działania i wspólnego
    myślenia zarówno wszystkich organów władzy państwowej, ale także sił
    koalicyjnych i opozycyjnych - mówił prezydent. Jak przypomniał, nie
    wszyscy chcieli z tego skorzystać.

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego



    Prezydent zaznaczył, że na środowe posiedzenie RBN zaproszony był też
    prezydent elekt Andrzej Duda, ale nie mógł skorzystać z zaproszenia, bo
    jest na urlopie. Wyraził jednak nadzieję, że Duda zechce kontynuować
    taką formułę Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która - jak mówił Bronisław
    Komorowski - jest przynajmniej szansą na uczynienie z polityki
    bezpieczeństwa i obrony obszaru wspólnego myślenia i troski.

    Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego



    Bronisław Komorowski podziękował także szefowi Biura Bezpieczeństwa
    Narodowego gen. Stanisławowi Koziejowi. Owocem jego pracy - jak
    zaznaczył - jest duża liczba posiedzeń RBN, a także inicjatywy
    ustawodawcze istotne z punktu widzenia obronności, od reformy systemu
    dowodzenia, po koncepcję przyspieszenia i wzmocnienia modernizacji
    technicznej Sił Zbrojnych.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    204. "Wybory parlamentarne będą 25

    "Wybory parlamentarne będą 25 października" 

    Oświadczenie Prezydenta RP

    W piątek prezydent poinformował, że podpisał postanowienie o
    zarządzeniu wyborów parlamentarnych, które odbędą się 25 października.
    Dodał, że nie bierze pod uwagę możliwości kandydowania i zapowiedział
    powołanie Instytutu Bronisława Komorowskiego.

    Bronisław Komorowski oświadczył, że absolutnie nie bierze pod uwagę
    możliwości kandydowania w jesiennych wyborach, ani do Sejmu, ani do
    Senatu. - Co oznacza, że będę pełnił bardzo ważną funkcję byłego
    prezydenta - powiedział w piątek.



    Zapowiedział też, że po zakończeniu misji prezydenckiej, czyli
    najwcześniej 6 sierpnia, zamierza złożyć wniosek do sądu o rejestrację
    instytutu Bronisława Komorowskiego, działającego na prawach fundacji.

     

    ------------------------------

    Wybity oręż

    Polskie wojsko jest w stanie skutecznie bronić co najwyżej 3 proc. naszego terytorium

    Tak wyliczyli eksperci Akademii Obrony
    Narodowej. Pułkownik i profesor Józef Marczak przyznaje, że szacunki
    wykonano jakiś czas temu, a teraz może być jeszcze gorzej, bo armia
    została zredukowana i poważnie zmieniono jej profil. MON skoncentrowało
    się na gotowości do pełnienia misji takich jak w Iraku lub Afganistanie,
    a nie na obronie terytorium.

    – Współczesna wojna ma charakter totalny. Walczą nie tylko armie, ale
    zaangażowany jest cały naród i całe terytorium. Obraz ćwiczeń na
    poligonie w Drawsku Pomorskim lub Żaganiu może być mylący. Zobaczmy
    lepiej, jak wygląda sytuacja na wschodzie Ukrainy – tłumaczy Marczak.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    205. BBN: awanse generalskie w

    BBN: awanse generalskie w Siłach Zbrojnych RP
    BBN informuje:

    1 sierpnia br. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Zwierzchnik Sił
    Zbrojnych Bronisław Komorowski, na wniosek ministra obrony narodowej,
    wicepremiera Tomasza Siemoniaka, nada ośmiu oficerom Sił Zbrojnych RP
    pierwszy stopień generalski, a dziesięciu awansuje na kolejne stopnie
    generalskie oraz admiralski.

    Na stopień generała broni mianowani zostaną:

    - gen. dyw. Andrzej Fałkowski – Polski Przedstawiciel Wojskowy przy Komitetach Wojskowych NATO i Unii Europejskiej w Brukseli

    - gen. dyw. Mirosław Różański – Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych

    - gen. dyw. Anatol Jerzy Wojtan – I Zastępca Szefa Sztabu Generalnego WP

    Na stopień generała dywizji mianowani zostaną:

    - gen. bryg. Wiesław Jerzy Grudziński – Dowódca Garnizonu Warszawa

    - gen. bryg. Zygmunt Andrzej Mierczyk – Rektor-Komendant Wojskowej Akademii Technicznej

    - gen. bryg. Cezary Jakub Podlasiński – Dowódca Centrum Operacji Lądowych – Dowódca Komponentu Lądowego

    - gen. bryg. Michał Edward Sikora – Inspektor Rodzajów Wojsk, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

    - gen. bryg. Grzegorz Stanisław Sodolski – Dyrektor Departamentu Budżetowego

    - gen. bryg. Włodzimierz Czesław Usarek – Dowódca Centrum Operacji Powietrznych – Dowódca Komponentu Powietrznego

    Na stopień wiceadmirała mianowany zostanie:

    - kontradmirał Marian Jan Ambroziak – Inspektor Marynarki Wojennej, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

    Na stopień generała brygady mianowani zostaną:

    - płk Stanisław Czosnek – Dowódca 1. Brygady Pancernej

    - płk Adam Duda – Szef Inspektoratu Uzbrojenia

    - płk Dariusz Andrzej Górniak – Dowódca 12. Brygady Zmechanizowanej

    - płk Maciej Władysław Jabłoński – Dowódca 10. Brygady Kawalerii Pancernej

    - płk Stanisław Kaczyński – Dowódca 25. Brygady Kawalerii Powietrznej

    - płk Mariusz Ryszard Wiatr – Rektor-Komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych

    - płk Piotr Marek Żurawski – Zastępca Szefa Sztabu ds. Planowania w Dowództwie Wielonarodowego Korpusu Północny-Wschód

    - ppor. Józef Jan Guzdek – Biskup Polowy Wojska Polskiego

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    206. Awanse generalskie w Siłach

    Awanse generalskie w Siłach Zbrojnych RP

    1 sierpnia br. Prezydent RP Bronisław Komorowski, na wniosek
    ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, nada ośmiu oficerom Sił
    Zbrojnych RP awanse na pierwszy stopień generalski, a dziesięciu
    awansuje na kolejne stopnie generalskie oraz admiralski.

    Na stopień generała broni mianowani zostaną:

    • gen. dyw. Andrzej Fałkowski – Polski Przedstawiciel
      Wojskowy przy Komitetach Wojskowych NATO i Unii Europejskiej w
      Brukseli
    • gen. dyw. Mirosław Różański – Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych
    • gen. dyw. Anatol Jerzy Wojtan – I Zastępca Szefa Sztabu Generalnego WP

    Na stopień generała dywizji mianowani zostaną:

    • gen. bryg. Wiesław Jerzy Grudziński – Dowódca Garnizonu Warszawa
    • gen. bryg. Zygmunt Andrzej Mierczyk – Rektor-Komendant Wojskowej Akademii Technicznej
    • gen. bryg. Cezary Jakub Podlasiński – Dowódca Centrum Operacji Lądowych – Dowódca Komponentu Lądowego
    • gen. bryg. Michał Edward Sikora – Inspektor Rodzajów Wojsk, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych
    • gen. bryg. Grzegorz Stanisław Sodolski – Dyrektor Departamentu Budżetowego
    • gen. bryg. Włodzimierz Czesław Usarek – Dowódca Centrum Operacji Powietrznych – Dowódca Komponentu Powietrznego

    Na stopień wiceadmirała mianowany zostanie:

    • kontradmirał Marian Jan Ambroziak – Inspektor Marynarki Wojennej, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

    Na stopień generała brygady mianowani zostaną:

    • płk Stanisław Czosnek – Dowódca 1. Brygady Pancernej
    • płk Adam Duda – Szef Inspektoratu Uzbrojenia
    • płk Dariusz Andrzej Górniak – Dowódca 12. Brygady Zmechanizowanej
    • płk Maciej Władysław Jabłoński – Dowódca 10. Brygady Kawalerii Pancernej
    • płk Stanisław Kaczyński – Dowódca 25. Brygady Kawalerii Powietrznej
    • płk Mariusz Ryszard Wiatr – Rektor-Komendant Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych
    • płk Piotr Marek Żurawski – Zastępca Szefa Sztabu ds. Planowania w Dowództwie Wielonarodowego Korpusu Północny-Wschód
    • ppor. Józef Jan Guzdek – Biskup Polowy Wojska Polskiego



    Co się dzieje z armią? "DGP": Co dziewiąty żołnierz nie podszedł do testów sprawnościowych, wielu ma problemy z zaliczeniem

    Egzaminu nie zaliczyło ok. 1500 żołnierzy, a ponad 9 tys. uzyskało ocenę zaledwie "dostateczną".

    Do dorocznego sprawdzianu - dziecinnie łatwego jak wynika z podanych przez gazetę zadań do wykonania - powinno przystąpić ok. 96 tys. osób, bo tyle jest mundurowych na etacie. Stawiło się - 86 tys. Reszta przedstawiła zaświadczenia lekarskie, bądź wymówiła się realizacją ważnych zadań.

    Egzaminu nie zaliczyło ok. 1500 żołnierzy, a ponad 9 tys. uzyskało ocenę zaledwie „dostateczną”.

    Testy - przynajmniej oficjalnie - najlepiej zalicza kadra oficerska.
    Średnia ocen tego korpusu to 4,53 czyli „bardzo dobra”. Podoficerowie i
    szeregowi mogą się pochwalić średnią 4,39 (to „dobrze”).

    Rezultaty co najmniej zaskakują cytowanego przez „DGP” majora, który nie wie „jakim cudem zaliczają ten sprawdzian wojskowi z widoczną otyłością. A przecież stanowią oni ok. 13 proc. kadry”.

    Polskie wojsko znów zaskakuje. Jest czego się bać?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    207. "Decyzje kadrowe sposobem na

    "Decyzje kadrowe sposobem na budowanie nowoczesnej armii"

    "

    Prezydent Bronisław Komorowski wręczył nominacje generalskie i odznaczenia państwowe

    Decyzje kadrowe to obok modernizacji technicznej także sposób na
    budowanie nowoczesnej armii – powiedział prezydent Bronisław Komorowski,
    który wręczył w sobotę nominacje generalskie.

    Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej - Zwierzchnik Sił
    Zbrojnych wręczył nominacje generalskie i odznaczenia państwowe. Ponadto
    generałowie odchodzący w stan spoczynku otrzymali pamiątkowe ryngrafy.

     

    Tak się złożyło, że to dzisiaj, 1 sierpnia są dokonywane awanse
    generalskie, choć tradycja jest taka, że robimy to zawsze 15 sierpnia.
    Ale kalendarz polityczny, zmiana na stanowisku prezydenta, Zwierzchnika
    Sił Zbrojnych, wymusza (…) przesunięcie dzisiejszej uroczystości –
    powiedział na dziedzińcu Belwederu prezydent.

     

    Prezydent Bronisław Komorowski wręczył nominacje generalskie i odznaczenia państwowe

    Dodał, że rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego to data,
    która "powinna skłaniać do głębokiej refleksji nad siłami zbrojnymi.
    Wtedy – zaznaczył Bronisław Komorowski - „w bój szły tysiące młodych
    Polaków armii podziemnej – armii nieuzbrojonej, armii nieprofesjonalnej,
    pełnej wielkiej woli i poświęcenia dla ojczyzny, ale przecież armii,
    która cierpiała na ogromne niedostatki pod każdym względem”.

     

    Prezydent Bronisław Komorowski wręczył nominacje generalskie i odznaczenia państwowe

    - Dzisiaj naszym wielkim zadaniem, wielkim wyzwaniem i wielkim
    obowiązkiem jest dbanie o bezpieczeństwo państwa, rozumiane również jako
    dbanie o nowoczesność sił zbrojnych, o to, aby system obronny Polski
    był w maksymalnym stopniu profesjonalny, maksymalnie nowoczesny,
    maksymalnie skuteczny – powiedział.

     

    - Jedną z form wzmacniania polskiego systemu obronnego – oprócz
    budowania morale – jest oczywiście modernizacja techniczna sił
    zbrojnych, ale jednocześnie elementem nowoczesności są także decyzje
    personalne, kadrowe, które muszą być wymierzone w przyszłość - dodał
    prezydent.

     

    Wyraził nadzieję, że dzięki tegorocznym awansom generalskim „w
    siłach zbrojnych będzie przyrastał potencjał zdolności do kooperacji, do
    współpracy”  koniecznej wobec coraz większej obecności wojsk NATO na
    wschodnich obrzeżach sojuszu, w tym w Polsce. Zaznaczył, że konieczne
    jest także doskonalenie współdziałania wojska z innymi służbami
    mundurowymi.

    Bronisław Komorowski skierował słowa podziękowania do biskupa
    polowego Józefa Guzdka, awansowanego ze stopnia podporucznika rezerwy do
    rangi generała brygady „za służbę duszpasterską, gdzie bardziej była
    widoczna sutanna niż mundur generalski”. - Czasami warto i trzeba
    potwierdzić własny autorytet gwiazdkami generalskimi w momencie, kiedy
    ten autorytet się posiada i tę ogromną zdolność do mobilizowania zasobów
    ducha armii  – mówił.

     

    Prezydent Bronisław Komorowski wręczył nominacje generalskie i odznaczenia państwowe

    W sobotniej uroczystości wzięli udział szef BBN Stanisław
    Koziej, przedstawiciele parlamentu, rządu, najwyżsi dowódcy, a także
    nuncjusz apostolski Celestino Migliore.

     

    Na wniosek Ministra Obrony Narodowej postanowieniami Prezydenta
    Rzeczypospolitej Polskiej na stopnie generalskie mianowani zostali:

     

    na stopień generała broni:

    1.            generał dywizji Andrzej FAŁKOWSKI

    2.            generał dywizji Mirosław RÓŻAŃSKI

    3.            generał dywizji Anatol WOJTAN

     

    na stopień generała dywizji:

     

    4.    generał brygady Wiesław GRUDZIŃSKI
     
    5.    generał brygady Zygmunt MIERCZYK
     

    6.    generał brygady Cezary PODLASIŃSKI

     
    7.    generał brygady Michał SIKORA
     
    8.    generał brygady Grzegorz SODOLSKI
     

    9.    generał brygady Włodzimierz USAREK

     
     na stopień wiceadmirała:
     
    10. kontradmirał Marian AMBROZIAK
     

     

    na stopień generała brygady:

     
    11. pułkownik Stanisław CZOSNEK
     
    12. pułkownik Adam DUDA
     
    13. pułkownik Dariusz GÓRNIAK
     

    14. podporucznik rezerwy ksiądz Józef GUZDEK

     
    15. pułkownik Maciej JABŁOŃSKI
     

    16. pułkownik Stanisław KACZYŃSKI 

     
    17. pułkownik Mariusz WIATR
     
    18. pułkownik Piotr ŻURAWSKI
     
     

    Odznaczeni zostali:

     

    za wybitne zasługi dla umacniania

    obronności kraju, za osiągnięcia w pracy zawodowej

     
    KRZYŻEM OFICERSKIM
    ORDERU ODRODZENIA POLSKI
     
     

    1.    Generał brygady Jan DZIEDZIC

    2.    Generał broni Anatol WOJTAN

     
    KRZYŻEM KAWALERSKIM
    ORDERU ODRODZENIA POLSKI
     

    3.    Pułkownik Sylwester BARTOSZEWSKI

    4.    Pułkownik Wiesław CHRZANOWSKI

     

    5.    Generał brygady Krzysztof DOMŻALSKI

    6.    Ryszard KALWASIŃSKI

    7.    Generał brygady Dariusz ŁUKOWSKI

    8.    Pułkownik Piotr PŁONKA

    9.    Pułkownik Sławomir WIĘCKOWSKI

     
     

    za wybitne zasługi w działalności na rzecz środowisk kombatanckich

     
    KRZYŻEM KAWALERSKIM
    ORDERU ODRODZENIA POLSKI
     
     

    10. Roman DAROWSKI

    11. Andrzej SIEDLECKI

     
    Pamiątkowe ryngrafy otrzymali: 
     

    1.    generał broni Lech MAJEWSKI

    2.    admirał floty Tomasz MATHEA

    3.    generał dywizji Mirosław ROZMUS

    4.    kontradmirał Czesław DYRCZ

    5.    generał brygady Jan GABRYŚ.

     

    Życzorysy generałów dostępne na stronie BBN>>

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    208. "Sprawy obronności należą do

    "Sprawy obronności należą do najważniejszych"

    Pożegnanie prezydenta Komorowskiego z Siłami Zbrojnymi RP

    Sprawy obronności należą do najważniejszych, bez silnej armii nie
    będzie niepodległości, dlatego jako ustępujący zwierzchnik sił zbrojnych
    dziękuję wszystkim, którzy działali w tym kierunku - mówił prezydent
    Komorowski na ceremonii pożegnania z wojskiem.

    Bronisław Komorowski, przemawiając w środę podczas uroczystości na
    dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego, podkreślił, że są rzeczy ważne i
    najważniejsze. - Do rzeczy najważniejszych należy bezpieczeństwo, należy
    obronność kraju. Nie wszyscy tak uważają. Ale każdy, komu w sercu gra
    odpowiedzialność za Polskę, musi wiedzieć i powinien dawać temu wyraz,
    że bez bezpiecznej Polski, bez armii silnej i skutecznej nie będzie
    niepodległości - powiedział prezydent.

       

    - Jako ustępujący zwierzchnik sił zbrojnych pragnę serdecznie
    podziękować tym wszystkim, którzy zawsze wiedzieli i zawsze w tym
    kierunku działali razem, wiedząc że sprawy obronności kraju należą do
    kategorii spraw najważniejszych - dodał Bronisław Komorowski.

       

    Dziękował wszystkim, z którymi współdziałał na rzecz bezpieczeństwa i
    obronności kraju po 1989 r., pełniąc w tym czasie nie tylko funkcję
    zwierzchnika sił zbrojnych, ale także ministra i wiceministra obrony
    narodowej. Wspominał czasy, gdy trzeba było uporczywie walczyć o reformę
    polskich sił zbrojnych w duchu najpierw przywracania armii narodowi,
    jej siły niepodległemu państwu polskiemu, a potem aby uczynić armię
    polską wiarygodnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.

       

    Ustępujący prezydent podziękował wszystkim współpracownikom z okresu
    pięcioletniej prezydentury. - Patrzę z radością na rosnącą nowoczesność
    polskich sił zbrojnych, na ich zwiększającą się skuteczność w działaniu -
    dodał. Bronisław Komorowski powtórzył po raz kolejny, że dobrym prawem
    żołnierza jest być dobrze dowodzonym i życzył wojskowym by ta zasada
    nadal znajdowała potwierdzenie w praktyce.

       

    Bronisław Komorowski życzył siłom zbrojnym, by wciąż trwała
    intensywna praca na rzecz umocnienia ich zdolności oraz związków ze
    społeczeństwem. - Pragnę życzyć, aby polskie siły zbrojne cieszyły się
    nie tylko miłością Polaków, ale również szacunkiem, zrozumieniem, że
    trzeba na polskie siły zbrojne łożyć wystarczającą ilość pieniędzy,
    należy kochać, ale jednocześnie wymagać i oczekiwać - powiedział
    ustępujący prezydent.

    Pożegnanie prezydenta Komorowskiego z Siłami Zbrojnymi RP

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    210. Kopacz apeluje do prezydenta

    Kopacz apeluje do prezydenta o powołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    Kopacz apeluje do prezydenta o powołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego

    - Proszę, aby pan prezydent powołał wreszcie Radę Bezpieczeństwa
    Narodowego - zaapelowała do Andrzeja Dudy premier Ewa Kopacz...
    czytaj dalej »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    211. Rozmieszczenie nowej broni

    Rozmieszczenie nowej broni jądrowej w Niemczech zakłóci strategiczną równowagę sił w Europie i stworzy napięcia, Rosja będzie musiała podjąć działania w odpowiedzi w celu przywrócenia parytetu - oświadczył w środę rzecznik prasowy prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow.

    Niemiecka telewizja ZDF, powołując się na dokumenty resortu budżetowego USA, poinformowała wcześniej o przygotowaniach do rozmieszczenia nowych amerykańskich bomb jądrowych typu B61-12 w bazie bundeswehry Buhel w niemieckim kraju związkowym Nadrenia-Palatynatю

    Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com/polityka/20150923/1072752.html#ixzz3mZzitYJ1

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    212. Szef BBN alarmuje: "W samym

    Szef BBN alarmuje: "W samym centrum państwa nie ma spójnego systemu kierowania bezpieczeństwem kraju"


    "Najpilniejszym zadaniem jest dokończenie budowy systemu zarządzania kryzysowego, domknięcie tego systemu".

    Soloch, pytany przez PAP o najpilniejsze działania, które należy podjąć w zakresie cywilnej strony bezpieczeństwa narodowego odparł:

    Myślę, że najpilniejszym zadaniem jest dokończenie budowy systemu zarządzania kryzysowego, domknięcie tego systemu. Również w zakresie takich luk ustawowych, jakim jest kwestia nowej ustawy o obronie cywilnej kraju.

    Jak wyjaśnił, chodzi o stworzenie rezerw wyszkolonych ratowników.
    System taki jego zdaniem powinien bazować na wolontariuszach,
    pełniących na przykład dyżury w pogotowiu ratunkowym i gotowych chronić
    ludność w razie sytuacji kryzysowej – wojny lub zagrożenia na masową skalę.

    Mieliśmy kiedyś system obrony cywilnej kraju w miastach, który
    bazował na załogach zakładów pracy. Tego nie ma w tej chwili. Na
    wsiach i w małych miejscowościach są ochotnicze straże pożarne, które są w systemie – pełnią dyżury, ratują ludzi, służą konkretną pomocą. Czegoś takiego nie ma w dużych miastach

    Zdaniem Solocha należy przeprowadzićaudyt bezpieczeństwa narodowego” także pod względem koordynacji sfer cywilnej i wojskowej oraz współpracy między rządem i prezydentem.

    Dużo zostało zrobione, ale wiele pozostało zrobienia, co pokazała też
    „Biała księga bezpieczeństwa narodowego” przygotowana przez
    poprzedniego szefa BBN Stanisława Kozieja

    — powiedział Soloch.

    Pokazała ona, że w samym centrum państwa nie ma spójnego systemu kierowania bezpieczeństwem kraju. Mamy pewne segmenty, ale system obrony państwa już niekoniecznie

    — powiedział Soloch.

    — zaznaczył urzędujący od miesiąca szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

    Soloch wskazał też na konieczność dokończenia budowy systemu
    powiadamiania ratunkowego opartego na numerze telefonu 112. Podkreślił,
    że trzeba zbudować system komunikowania się służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obywateli.

    Służby ciągle nie mają wspólnego systemu komunikowania się.
    To dotyczy wymiaru cywilnego, ale również i wojskowego. Były
    rozwiązania ad hoc w czasie Euro 2012, ale to nie było na
    stałe, tak jak to jest w większości krajów nie tylko Unii Europejskiej, ale OECD

    — zauważył szef BBN.

    Soloch opowiedział się też za zmianami dotyczącymi administracji
    publicznej w terenie. Jego zdaniem wojewodowie powinni koordynować
    wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo obywateli na wzór
    wojewodów w II RP, albo prefektów we Francji. Według szefa BBN
    wojewodowie powinni być apolitycznymi funkcjonariuszami spełniającymi
    określone profesjonalne kryteria, podobnie jak wojewódzcy komendanci
    policji i straży pożarnej.

    Myślę, że tu jest poważny brak, słabość administracji w
    terenie jako takiego czynnika, który koordynuje właśnie działania
    związane również z bezpieczeństwem. Myślę, że można to zrobić za pomocą
    profesjonalnej służby. To jest moje prywatne zdanie

    — zaznaczył Soloch, przyznając, że wymagałoby to „dużej reformy”.

    Dobrze by było, gdyby wojewodowie rekrutowali się co do zasady ze służby cywilnej

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    214. Generał Stanisław Koziej

    Generał Stanisław Koziej zwolniony z Akademii Obrony Narodowej. "Likwidacja mojego stanowiska pracy"

    Generał Stanisław Koziej został zwolniony z Akademii Obrony Narodowej. O tej decyzji były szef BBN poinformował na Twitterze.Generał Stanisław Koziej jest twórcą polskiej doktryny obronnej z lat 90. Od 13
    kwietnia 2010 pełnił funkcję szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy
    prezydencie Bronisławie Komorowskim.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    215. Fala odejść z Dowództwa

    Fala odejść z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych
    Jak podaje RMF
    FM, z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, głównej instytucji
    dowodzącej polską armią odchodzi 5 generałów.

    Według RMF FM, wśród odchodzących generałów są m.in. inspektor wojsk
    lądowych - generał Janusz Bronowicz i szef sztabu dowództwa - generał
    Ireneusz Bartniak. Mowa jest też o kilku pułkownikach.

    Nieoficjalnie wiadomo, że odejścia spowodowane są zapowiadanymi zmianami szefa MON w dowództwie polskiego wojska.

    Ponadto mówi się o planach dot. zmian warunków kończenia służby. Generałowie mogą obawiać się zmian w systemie emerytalnym.

    RMF FM

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    216. Odchodzą generałowie z

    Odchodzą generałowie z Dowództwa Generalnego. Siemoniak: To próba tworzenia wojska PiS-u

    "Odejście 5 generałów to początek góry lodowej. Obawiam się, że zmiany
    dotkną także młodych z III RP. Mamy próbę tworzenia wojska PiS-u" – tak
    odejście 5 generałów z Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych komentuje
    w RMF FM były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika gość z drogi

    217. Siemoniak,daj już spokój...

    czas zamilknąć i to z Honorem...

    gość z drogi

    avatar użytkownika Maryla

    218. Seria dymisji na szczytach

    Seria dymisji na szczytach wojska. Gen. Dukaczewski: to bardzo niepokojący sygnał

    Seria dymisji na szczytach wojska. Gen. Dukaczewski: to bardzo niepokojący sygnał

    Nie słabną emocje w sprawie odejścia pięciu generałów z
    Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (DGRSZ). – To bardzo
    niepokojący sygnał (...). Żołnierze mają ogromne poczucie godności
    munduru i własnej wartości – mówi w rozmowie z Onetem gen. Marek
    Dukaczewski. - Decyzja ta nosi znamiona demonstracji - ocenia z kolei
    poseł PiS i przewodniczący sejmowej komisji obrony Michał Jach.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    219. Gen. Polko o sytuacji w

    Gen. Polko o sytuacji w armii: Minister obrony nie jest marionetką, to jest mocny minister. Od wielu lat Polska takiego nie miała.

    Nie chcę mi się specjalnie wierzyć, by obecnie wojskowym nie podobały się zmiany. Szczególnie, że szef MON wskazuje, że kwestie bezpieczeństwa będą obecnie znacznie ważniejsze. Widać, że rola armii będzie wzmacniana

    — mówi portalowi wPolityce.pl gen. Roman Polko.

    wPolityce.pl: RMF FM informuje, że kilku generałów z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych chce odejść ze służby. To ponoć protest wobec polityki władz MON. Jak Pan ocenia te doniesienia? Czy linia narysowana przez szefa MON może budzić opór w wojsku?

    Gen. Roman Polko: W mojej ocenie zapowiedzi przedstawione przez ministra Macierewicza, dotyczące choćby zbudowania normalnego systemu dowodzenia, przejrzystego, w którym wiadomo kto za co odpowiada, są pozytywnym sygnałem. Dziś odpowiedzialność jest rozłożona na kolegialne ciała, które trudno określić. Diagnoza władz MON jest właściwa. Cieszę się również z zapowiedzi wzmocnienia roli Sił Zbrojnych. Minister obrony nie jest marionetką, to jest mocny minister. Od wielu lat Polska takiego nie miała. Dobrze, że taki jest, decyzyjny i mocny.

    Może generałowie się przestraszyli.

    Trochę nie chcę mi się wierzyć w te doniesienia. Jeśli nawet ktoś odchodzi, to pewnie ze względów osobistych. Wątpię, byśmy mieli do czynienia z jakimiś demonstracjami. Nie ma przeciwko czemu protestować. No chyba, że jakieś stanowiska są likwidowane. To może wywołać opór, ale niektórzy będą musieli odejść.

    Dlaczego?

    Poprzednia ekipa mówiła o zmniejszeniu biurokracji. Jednak rządzący pozostali na zapowiedziach. Obecnie mam nadzieję, że władze będą nie tylko mówić, ale i działać. Jeśli likwidowane będą biurokratyczne stanowiska, to nie widzę problemu.

    Mówi Pan, że minister Macierewicz jest mocnym ministrem. Może nie wszystkim się to w armii podoba…

    Przegląd jaki mam w związku z rozmowami z wieloma wojskowymi pokazuje, że odbiór ministra Macierewicza jest pozytywny. Nikt nie lubił w wojsku tego, z czym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. Widać było męczącą rozlazłość. Minister Klich tłumacząc się z działań dot. tragedii smoleńskiej mówił, że on nic nie mógł. Widać długo bezradność ministra obrony i rozlazłość armii. To nie służyło dobrze strukturze. Żołnierze wcale się nie czują dobrze w takiej sytuacji. Nie chcę mi się specjalnie wierzyć, by obecnie wojskowym nie podobały się zmiany. Szczególnie, że szef MON wskazuje, że kwestie bezpieczeństwa będą obecnie znacznie ważniejsze. Widać, że rola armii będzie wzmacniana.

    RMF FM sugeruje, że powodem do protestu może być m.in. zapowiedź ministra Macierewicza, który mówił, że wojskowi szkoleni w Moskwie nie zrobią już kariery w armii…

    Ciekawe, ilu jeszcze takich żołnierzy się ostało? Nie sądzę, by dużej ilości generałów dotyczył ten problem. Nie widzę, by w armii była jeszcze jakaś silna ekipa moskiewska. Na stanowiskach generalskich już takich osób nie ma. Biologia zrobiła swoje. Najważniejszymi dowódcami są ludzie po polskich i zachodnich uczelniach. Jeśli jednak jakiś taki generał zaplątał, to nawet lepiej, że odejdzie. Nie potrzebnie robi tyle szumu.

    Rozmawiał Stanisław Żaryn

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    220. Posłowie poznali wyniki audytu w MON

    Na niejawnym posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej minister Antoni Macierewicz przedstawił dzisiaj wyniki audytu otwarcia przeprowadzonego w resorcie. – Jesienią 2015 roku stan armii nie pozwalał Polsce na obronienie swej integralności terytorialnej i niepodległości dłużej niż przez kilkanaście dni – powiedział szef MON tuż przed obradami komisji.Audyt w Ministerstwie Obrony Narodowej został zarządzony przez Antoniego Macierewicza po zaprzysiężeniu rządu premier Beaty Szydło. Wewnętrzne kontrole rozpoczęto wtedy we wszystkich resortach. Na przełomie lutego i marca audyt w MON został zakończony, a jego ustalenia przekazano szefowej rządu, która ma zdecydować, kiedy i w jakim stopniu zostanie on upubliczniony. Antoni Macierewicz już teraz zapowiada, że część dokumentu może pozostać niejawna. – Nie wszystkie szczegóły mogły zostać podane do wiadomości publicznej, choć wszystkie przekażemy prokuraturze, żeby wyciągnęła z nich wnioski – komentował.

    Dziś na zamkniętym posiedzeniu z ustaleniami audytu szef MON zapoznał posłów sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Nie ukrywał, że zawarta w nim ocena stanu Sił Zbrojnych RP nie jest pozytywna. – Jesienią 2015 roku stan armii nie pozwalał państwu polskiemu na obronienie swojej integralności terytorialnej i niepodległości dłużej niż przez kilkanaście dni – komentował minister przed rozpoczęciem obrad SKON. Dodał, że taki stan rzeczy był akceptowany przez polityków, media i opinię publiczną. – To jest, niestety, dorobek w jakimś sensie nas wszystkich, także polityków opozycyjnych, bo może my za słabo o tym mówiliśmy, może za cicho. Ale też mediów, ponieważ czasami lukrowały rzeczywistość, a także opinii publicznej, która nie przywiązywała do tego wielkiego znaczenia – mówił.

    W ocenie szefa resortu obrony stan armii od listopada zdecydowanie się poprawia. Jako dowód na to podał m.in. umowę na unowocześnienie 128 czołgów Leopard 2A4, którą podpisano pod koniec zeszłego roku. – Kontrakt na modernizację Leopardów, zawarty po raz pierwszy na równoprawnych warunkach, naprawdę wzmocni polską armię – zapewnił Antoni Macierewicz.

    Wciąż nie wiadomo, kiedy wyniki audytu zostaną upublicznione.

    http://polska-zbrojna.pl/home/articleshow/18829?t=Poslowie-poznali-wynik...


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    221. Antoni Macierewicz

    Antoni Macierewicz stwierdził, że nie może przedstawić całości wyników kontroli, ponieważ "tak było źle", że niektórych danych nie może ujawnić, by nie zagrozić bezpieczeństwu państwa. – Rządowi PO-PSL należy się nie tylko krytyka, ale w niektórych przypadkach także konsekwencje karne – zwrócił się do części posłów PO. Co takiego wam Polska zrobiła, że tak ją zostawiliście bez broni, co się stało z waszymi głowami? – pytał poprzedników Antoni Macierewicz, nawiązując do sytuacji sprzed aneksji Krymu. – Przez lata błędnie oceniano intencje Rosji sprawiając, że Polska pozostała bezbronna – wskazał minister obrony. Minister zarzucił poprzednikom, że wdrożone przez nich procedury zakupu broni prowadziły do zacierania odpowiedzialności a program modernizacji sił zbrojnych był "wprowadzaniem opinii publicznej w błąd". Minister dodał, że to najbardziej delikatne sformułowanie, jakiego może użyć w tej sytuacji. Nie został ukończony żaden z programów rozwoju sił zbrojnych, na które wydano 50 mld.zł – wskazał minister. Macierewicz podkreślił, że żadnego z przewidzianych programów modernizacji w pełni nie zrealizowano.
    Antoni Macierewicz wskazał przypadki niegospodarności, które miały miejsce za czasów koalicji PO-PSL. Minister przypomniał, że w zakresie modernizacji wojsk pancernych i zmechanizowanych podjęto decyzję o zaprzestaniu prac modernizacji czołgów T-91, a zadecydowano o zakupie używanych Leopardów. Minister przypomniał też, że przedsiębiorcom udzielano zaliczek, na łączną wysokość ok 5 mld zł. Wykorzystanie to nie było kontrolowane. Szef MON stwierdził, że skalę absurdów w kierowanym przez Siemoniaka resorcie można porównać do twórczości Mrożka. – Główną przyczynę patologii stanowiło powstanie i funkcjonowanie sieci powiązań korupcyjnych – stwierdził Macierewicz.
    Minister stwierdził, że na natowskie misje wysyłane były oddziały zupełnie do nich nieprzystosowane. – Zgłoszono do sił sojuszu NATO jednostki pozbawione podstawowych środków walki. Wysłano do misji NATO jednostki, które były źle wyposażone. Nie wiem, kogo chciano oszukać – mówił minister. – Wydzielono np.eskadrę śmigłowców przeciwpancernych, całkowicie pozbawioną przeciwpancernych pocisków kierowanych – wymieniał Macierewicz. Minister wskazał, że odmówiono udziału polskich żołnierzy w szkoleniach armii ukraińskiej, zorganizowanych w 2015 r. w Jaworowie. – Uznaliście, że to nie spodoba się Rosji? Kto zagraża Polsce, jeżeli oceniacie, że nie można szkolić się obronnie wobec Rosji? – pytał szef MON, który wielokrotnie zarzucił PO zaniedbania w tym zakresie i uległość wobec Putina.
    Minister nawiązał też do sprawy wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej. Stwierdził, że działania PO w tym zakresie nie przybliżały do rozwiązania tej sprawy. – Przez blisko dwa lata oszukiwaliście opinię publiczną w sprawie zamienienia części ciał ofiar katastrofy smoleńskiej – zwrócił się do członków rządu PO minister Macierewicz. Szef MON zarzucił także, że ukryto kluczowe dokumenty w sprawie katastrofy smoleńskiej.
    Rozprzestrzenialibyście propagandę agentury rosyjskiej, że prezydent Barack Obama nie przyjedzie do Polski. Gdyby nie komunikat Białego Domu, dalej próbowalibyście przekonać do tego Polaków – mówił minister.
    Antoni Macierewicz wskazał także, że osoby, które pracowały przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej były inwigilowane i prześladowane. – Hańbą jest awansowanie osób, które dopuściły się błędów przy organizowaniu tego wyjazdu. Taka jest moralność rządu PO-PSL – stwierdził.
    Macierewicz przypomniał, że w 2014 roku dokonano zmiany systemu dowodzenia. Jego zdaniem zmiana ta nie przyniosła uporządkowania systemu dowodzenia. Szef MON negatywnie ocenił także decyzję o uzawodowieniu służby. Jego zdaniem przyniosło to zmniejszenie stanów osobowych polskiej armii i znacznie ograniczyło możliwości uzupełniania rezerw. Macierewicz ocenił, że poprzednie władze zdegradowały zdolność Polski do suwerenności. Minister pytał, czy było to działanie świadome, czy też głupota.
    Szef MON wskazał też na szereg zaniedbań w zakresie zaopatrzenia armii. Minister przytoczył dane, zgodnie z którymi tylko dla 1/3 stanu osobowego żołnierzy zabezpieczono zapasy wojenne w zakresie indywidualnego wyposażenia medycznego, a system sprawozdawczości w zakresie stanu zapasów sprzyjał jawnym fałszerstwom. Antoni Macierewicz stwierdził także, że podczas audytu zauważono "zasadnicze zaniedbania w zakresie modernizacji bazy obsługowo – naprawczej sprzętu wojskowego".
    Mówiąc o wielu nieprawidłowościach w MON za rządów koalicji PO-PSL, Antoni Macierewicz wymienił m.in. przypadki pozbawionych merytorycznego uzasadnienia karier oficerów byłych WSI i pionu politycznego LWP. Minister stwierdził też, że zawierano w urzędzie MON długoterminowe umowy zlecenia z osobami z politycznego otoczenia ministrów. Nie stwierdzono istnienia dokumentacji wskazującej na rodzaj opracowań, jakie mieli sporządzić na potrzeby MON. Pomimo posiadania własnej wykwalifikowanej kadry podpisywano też umowy z zewnętrznymi firmami na usługi wsparcia informatycznego.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    222. Audyt i po audycie, a w prokuraturze dopiero start...

    a zainteresowani już pisza listy otwarte

    Sześciu byłych ministrów obrony narodowej Polski wystosowało list otwarty, w którym stwierdzili, że „Antoni Macierewicz nie powinien dłużej sprawować urzędu ministra obrony narodowej”. Pełna treść listu została opublikowana na portalu Wyborcza.pl.

    "„Nawet najostrzejsza walka polityczna nie może odbywać się kosztem dobra całej Polski. Z tego też powodu wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec takich metod i takiego postępowania. Uważamy też, że Antoni Macierewicz nie powinien dłużej sprawować urzędu ministra obrony narodowej” – podkreślili w zakończeniu listu podpisani pod nim: Janusz Onyszkiewiecz, Bronisław Komorowski, Janusz Zemke, Radosław Sikorski, Tomasz Siemoniak i Bogdan Klich. "

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    223. Klich zablokował zakup


    fot. YouTube

    Klich zablokował zakup systemu Patriot dla polskiej armii. Gen. Załęski: "Powinien z wszystkiego kiedyś się wytłumaczyć"

    "Niemcy czekali tylko na sygnał, lecz tego sygnału niestety nie było. To też jest zaniedbanie ministra Klicha"

    Gen. dyw. rez. dr hab.Krzysztof Załęski, były zastępca dowódcy Sił Powietrznych mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że prosił Bogdana Klicha, ówczesnego ministra obrony narodowej, żeby podjął temat zakupu systemu Patriot w rozmowie z ministrem obrony Niemiec. Nie uczynił tego.

    Zabiegałem bardzo mocno o sprowadzenie z Niemiec dwunastu baterii Patriot z drugiej ręki. W tej sprawie pisałem do ministra Klicha i śp. gen Gągora. Niemcy przechodzili wówczas na system obrony powietrznej MEADS i chcieli nam je przekazać za symboliczną złotówkę. Dzisiaj mielibyśmy oddech w obronie powietrznej na jakieś 10-15 lat, gdyby nie zostało to zakwestionowane przez ministra Klicha

    —powiedział gen. Załęski.

    CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Były zastępca dowódcy Sił Powietrznych: Dobrze, że negocjacje z Francuzami zostały zerwane. „Zawsze stawialiśmy na Amerykanów”

    I dodał:

    Na ostatniej rozmowie z ministrem Klichem prosiłem go osobiście- jest to w notatce służbowej, którą napisałem - żeby zasygnalizował ministrowi obrony Niemiec chęć zakupu ich osprzętu. Bo tak umówiliśmy się z Joachimem Wundrakiem, ówczesnym zastępcą dowódcy Sił Powietrznych, że jak ten temat zaistnieje politycznie, to wojskowo jest on uzasadniony i będzie na pewno realizowany

    —podkreślił były zastępca dowódcy Sił Powietrznych.

    Generał Załęski był wówczas przedstawicielem w Komitecie Obrony Powietrznej NATO. Wiedział, że zakup tego sprzętu, to wielka szansa dla Polski.

    Niemcy czekali tylko na sygnał, lecz tego sygnału niestety nie było. To też jest zaniedbanie ministra Klicha. Patrioty by u nas od dawna stały, a tak to wszystko musimy kupić i zawsze tego sprzętu będzie za mało. Tamten system miał ponadto możliwość zwalczania rakiet balistycznych, więc dzisiaj tak panicznie nie balibyśmy się Kaliningradu

    —stwierdził generał.

    Załęski dodał, że flota śmigłowców już dawno powinna być w polskiej armii wymieniona, lecz Platforma nie paliła się do tego.

    Klich powinien z wszystkiego kiedyś się wytłumaczyć. (…) Dzisiaj, żeby odtworzyć obronę powietrzną nad Polską potrzeba czasu, którego nie mamy i dużych pieniędzy. Z moich wyliczeń nie chodzi tu o 10 miliardów złotych, ale o 60 miliardów złotych, a może i więcej

    —skwitował gen. Załęski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    224. Bardzo dobra decyzja MON.


    Bardzo dobra decyzja MON. Obiekty wojskowe będą pilnowane przez żołnierzy, nie przez agencje ochrony

    Od 2017 r. ochroną obiektów i jednostek wojskowych mają się
    zajmować żołnierze. Od kilkunastu lat żołnierzy strzegą prywatne firmy.

    Obecnie jedynie najbardziej strategicznych obiektów wojskowych strzeże specjalnie w tym celu powołana formacja, Pułk Ochrony. W niektórych jednostkach do ochrony używane są Oddziały Wart Cywilnych, złożone z cywilów zatrudnionych na etatach w danej jednostce wojskowej.

    Jednak najchętniej armia korzysta z usług Specjalistycznych Uzbrojonych Formacji Ochronnych (SUFO), ponieważ to najtańsze rozwiązanie. SUFO obniża koszty i zatrudnia do ochrony obiektów wojskowych emerytów i inwalidów.

    W zeszłym roku wynagrodzenie za godzinę zeszło poniżej 5 złotych. Doprowadziło to do dramatycznego spadku jakości ochrony - i wielu patologii, w tym korupcji przy przetargach

    — pisze (http://www.polskatimes.pl/fakty/polityka/a/obiektow-wojskowych-maja-piln...)[„Polska The Times”].

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    225. Jeżeli francuskie media

    Jeżeli francuskie media uparcie powtarzają, że była to transakcja wiązana, jeżeli tego francuscy politycy, ani sam Airbus, nie dementują, to należy sobie postawić pytanie – czy rzeczywiście nie ma czegoś na rzeczy – powiedział o rzekomym powiązaniu kontraktu Airbusa na dostawę śmigłowców Caracal Polsce z rezygnacją ze sprzedaży okrętów desantowych Mistral Rosji w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poseł PiS Michał Dworczyk.

    Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości potwierdzenie informacji francuskich mediów o rzekomej "transakcji wiązanej" byłoby "dla Platformy Obywatelskiej bardzo poważnym problemem". – Oznaczałoby to, mówiąc kolokwialnie, ustawienie przetargu pod konkretnego oferenta, a to jest przestępstwo – stwierdził.

    Francuskie media, które informują o niepodpisaniu umowy na sprzedaż Polsce 50 śmigłowców wielozadaniowych Caracal przez koncern Airbus jest skandalem, ponieważ miał być to rzekomo jeden z warunków odstąpienia przez Paryż od finalizacji umowy na dostawę okrętów desantowych klasy Mistral Rosjanom,

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    226. Komorowski krytykował zakłady


    Komorowski krytykował zakłady w Świdniku i Mielcu. „To sprzęt gorszy”

    Poseł PiS Artur Soboń w „GPC” przypomina słowa byłego prezydenta. więcej

    „To nie jest czas, żeby kupować
    sprzęt gorszy, ale nasz” – te słowa Bronisława Komorowskiego z 2015
    roku, odnoszące się do przetargu na śmigłowiec dla polskiej armii,
    przypomina na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” poseł PiS Artur Soboń.Chodzi o słowa byłego prezydenta, jakie padły na kilka dni przed
    podaniem oficjalnej informacji o wykluczeniu z postępowania
    przetargowego zakładów ze Świdnika i Mielca na rzecz francuskiego Airbus
    Helicopters. „Jaka to firma, która uzależnia swoje istnienie od jednego
    przetargu? To żadna firma. Byłaby mało wartościowa” – mówił ówczesny
    prezydent.


    „Dla wielu stało się wówczas jasne, że przyszłość zakładów produkujących
    śmigłowce w Polsce została złożona w ofierze politycznych zobowiązań
    Platformy” – napisał poseł PiS ze Świdnika. Przypomniał, że chodziło o
    jedno z największych zamówień tej branży – o kontrakt na 13,3 mld zł.


    Artur Soboń ocenił, że „zakłady w Świdniku i Mielcu maja potencjał
    unikatowy w skali europejskiej”, a „wybór caracali oznaczał dla nich
    odroczony wyrok śmierci”.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl