Tygodnik Tomasza Lisa w „sekcie smoleńskiej”?

avatar użytkownika Maryla

Nowy numer „Wprost” publikuje rozmowę z prof. Wiesławem Biniendą z Uniwersytetu Akron w Ohio. Polski naukowiec pracujący w USA, na którego powołuje się Antoni Macierewicz, kwestionuje oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej.

Tygodnik Tomasza Lisa w „sekcie smoleńskiej”?   Jakub Szymczuk / GN Światła na lotnisku w Smoleńsku

- Tu-154 nie mógł stracić skrzydła po uderzeniu w brzozę. Symulacja tego zjawiska pokazuje, że uszkodzenie skrzydła w wyniku kontaktu z brzozą jest ograniczone do krawędzi, bez uszkodzenia części nośnej skrzydła – mówi prof. Binienda.

Ekspert posłużył się danymi z raportu Millera oraz z informacji producenta tupolewa. Wprowadził je do programu komputerowego, symulującego wpływ wysokiej energii. Zbadałem przypadki przy różnym kącie uderzenia, różnej prędkości samolotu, grubszej średnicy brzozy, zmienił też gęstość brzozy smoleńskiej na tyle, że zatonęłaby w wodzie. - W żadnym przypadku skrzydło by się nie urwało w wyniku zderzenia z brzozą - podsumowuje.

Profesor twierdzi też, że oderwany kawałek skrzydła powinien spaść nie dalej niż 12 metrów od brzozy. Tymczasem znaleziono go 111 metrów od drzewa.

Zdaniem Biniendy, rządowi eksperci, badający katastrofę, opierają się "wyłącznie na wierze, intuicji i demagogii". Dodaje: - „Żadna z osób, które dyskredytują moje wyniki, nie zaprezentowała badań, a w szczególności nie zrobiła żadnych symulacji”.

Numer: 4/2012 (1510) powiększ okładkę
pełny spis treści

To nie brzoza Artykuł dostępny po wysłaniu SMS lub płatności kartą
Artykuł dostępny po opłacie YetiPay

Zbadałem to przy różnym kącie uderzenia, różnej prędkości samolotu, grubszej średnicy brzozy, zmieniłem też gęstość brzozy smoleńskiej. W żadnym przypadku skrzydło się nie urwało w wyniku zderzenia z brzozą – mówi prof. Wiesław Binienda, ekspert z Ohio, współpracujący z zespołem Antoniego Maci... 

 

Etykietowanie:

7 komentarzy

avatar użytkownika Unicorn

1. http://foxmulder2.blogspot.co

http://foxmulder2.blogspot.com/2012/01/smolensk-sowieckie-pajace.html
Poziom niektórych pytań jest poniżej krytyki.
Fragmenty:
"ROZMOWA MACHAŁY Z PROF. WIESŁAWEM BINIENDĄ

TOMASZ MACHAŁA: Czy kiedykolwiek badał pan jakąkolwiek katastrofę lotniczą?

WIESŁAW BINIENDA: Nigdy nie pretendowałem do roli głównego badacza katastrofy lotniczej. Jeśli chodzi o katastrofę smoleńską, to moje badania dotyczyły tylko jednego aspektu tej sprawy. Przedstawiłem analizę uderzenia skrzydła Tu-154 w brzozę o grubości 40-44 cm.

Do jakich pan doszedł wniosków?

Tu-154 nie mógł stracić skrzydła po uderzeniu w brzozę. Symulacja tego zjawiska pokazuje, że uszkodzenie skrzydła w wyniku kontaktu z brzozą jest ograniczone do krawędzi, bez uszkodzenia części nośnej skrzydła.

Jakie ma pan kompetencje, by wyjaśniać katastrofę smoleńską?

Od prawie 30 lat zajmuję się problematyką odkształcania i pękania materiałów. Mam doktorat w dziedzinie wytrzymałości materiałów. Od 12 lat kieruję Wydziałem Inżynierii Cywilnej na Uniwersytecie Akron w Ohio. Od wielu lat współpracuję z NASA, w 2004 r. zostałem uhonorowany przez NASA specjalną nagrodą Turning Goals Into Reality. Jestem członkiem honorowym prestiżowego stowarzyszenia American Society of Civil Engineers. Niedawno zostałem wybrany na redaktora naczelnego kwartalnika naukowego „Journal of Aerospace Engineering". Jestem też dyrektorem laboratorium badań zachowania materiałów i struktur pod wpływem zderzeń wysokiej energii. Testowałem w nim materiały użyte do produkcji komponentów najnowszego modelu silnika, który został zastosowany w samolocie Boeing Dreamliner. "
-----

Został pan jednym z najważniejszych ekspertów sejmowego zespołu Antoniego Macierewicza. Czy zostawił panu pełną wolność badań, czy zespół oczekiwał konkretnego rezultatu?

Nie miałem jeszcze okazji osobiście spotkać pana Antoniego Macierewicza. Oferując swoją pomoc zespołowi parlamentarnemu, wyjaśniłem, jaką ekspertyzę posiadam oraz jakie badania jestem w stanie wykonać.

Jakie daje pan gwarancje, że wnioski, do których pan doszedł, są stricte naukowe, a nie polityczne?

Przeprowadziłem badania, używając najnowszych narzędzi naukowych dostępnych w USA. Do programu komputerowego symulującego wpływ wysokiej energii wprowadziłem dane producenta samolotu Tu-154 oraz dane zawarte w raporcie MAK i komisji Millera. Wynik otrzymałem na podstawie tych danych. Nie ma więc możliwości ingerowania w wyniki.
-----

Może wprowadził pan do komputera błędne dane.

Po pierwszej prezentacji wyników, we wrześniu zeszłego roku, dostałem lawinę sugestii, czego nie uwzględniłem, co źle zrobiłem, co należy dodać, a co odjąć. W kolejnej prezentacji, w listopadzie 2011 r., uwzględniłem wszystkie racjonalne sugestie i zbadałem wszystkie możliwe tzw. najgorsze przypadki zwiększające prawdopodobieństwo urwania skrzydła. Zbadałem przypadki przy różnym kącie uderzenia, różnej prędkości samolotu, grubszej średnicy brzozy, zmieniłem też gęstość brzozy smoleńskiej na tyle, że zatonęłaby w wodzie. W żadnym przypadku skrzydło się nie urwało w wyniku zderzenia z brzozą.
----

Badał pan nie tylko możliwość urwania się skrzydła po zderzeniu z brzozą.

Przy współpracy prof. Brauna, który jest ekspertem od aerodynamiki, badałem też, jak daleko poleciałby urwany kawałek skrzydła, gdyby rzeczywiście oderwał się na brzozie. Fragment ten powinien spaść w odległości nie większej niż 12 m od brzozy. Natomiast – jak wiadomo oficjalnie – kawałek ten został znaleziony w odległości 111 m od brzozy.

Wszyscy polscy eksperci mówią, że skrzydło musiało się urwać po uderzeniu w brzozę. Niedwuznacznie sugerują, że twierdzenie przeciwne jest bzdurą.

Wszyscy moi przeciwnicy jak do tej pory opierają się wyłącznie na wierze, intuicji i demagogii. Otrzymuję od nich obelgi oraz szokujące zdjęcia dramatycznych uszkodzeń samolotów w wyniku zderzeń z ptakiem. Żadna z osób, które dyskredytują moje wyniki, nie zaprezentowała naukowych badań, a w szczególności nie zrobiła żadnych symulacji.

Czy oznacza to, że 20 polskich ekspertów lotniczych się myli, a pan ma rację?

Odnosi się pan wyłącznie do ekspertów, którzy mają interes w tym, aby bronić tezy o oderwaniu części skrzydła przez brzozę, gdyż albo się pod tą tezą własnoręcznie podpisali, albo ją publicznie poparli i nie stać ich na zmianę stanowiska.

Były pilot major Fiszer powiedział, że Tu-154 jest zbudowany z lekkiego aluminium i nie jest pancerny. Gdyby miał być pancerny, to blachy musiałyby być grubości pancerza czołgu.

W wyniku uderzenia samolotów w World Trade Center 11 września 2001 r. taka „lekka aluminiowa konstrukcja skrzydła" przecięła stalowe belki. Myślę, że każdy winien wypowiadać się w zakresie swoich kompetencji. Mam wielkie uznanie dla polskich pilotów w dziedzinie kierowania samolotem. Mam nadzieję, że oni również uszanują kompetencje ekspertów od wytrzymałości materiałów i struktur.

Inny polski były pilot powiedział, że ptak wielkości gołębia jest w stanie zniszczyć w samolocie ster kierunku.Więc jego zdaniem brzoza jest w stanie zniszczyć skrzydło.

Pilot ten formułuje opinię na podstawie intuicji, tak jak zrobiły to komisje MAK i Millera. Zniszczenia spowodowane przez ptaki dotyczą powłoki i zewnętrznych części samolotu, a nie jego szkieletu czy struktury nośnej.
-----

Pan porównuje w swoich badaniach katastrofę Tu-154 i promu Columbia. Czy to nie absurdalne?

Z pewnością da się porównać procedury postępowania po katastrofie wahadłowca Columbia z procedurami stosowanymi po katastrofie smoleńskiej. Analizę katastrofy każdego statku powietrznego bez względu na to, czy jest to Columbia, czy Tu-154, rozpoczyna się od tego, że odnajduje się szczątki, dokładnie oznaczając ich pozycję za pomocą GPS, i fotografuje się każdą, nawet najmniejszą cześć samolotu. Jest to systematyczna, żmudna i długotrwała praca, żeby nie zgubić niczego, bo nawet najmniejsze fragmenty mogą wskazać przyczynę. Następnie wszystko to zbiera się pod dachem w hali i bada za pomocą urządzeń analitycznych, mikroskopów itp. Każda pęknięta powierzchnia mówi coś inżynierom i naukowcom.

----

Twierdzi pan, że uderzenie w jedno drzewo nie mogło odebrać Tu-154 siły nośnej. Wiemy jednak, że tupolew uderzył w wiele drzew. Może kolejne uderzenia zmniejszały siłę nośną samolotu?

Samolot najprawdopodobniej był na wysokości 26 m nad ziemią i ok. 70 m za brzozą w momencie oderwania się skrzydła. Wstępne wyniki prof. Nowaczyka, który analizuje trajektorię poziomą i pionową, czas sygnału z radiolatarni, miejsce położenia końcówki skrzydła oraz parametry aerodynamiczne beczki autorotacyjnej wskazują, że samolot miał małe szanse zderzenia z brzozą.

Jeśli nie brzoza, to co zniszczyło skrzydło Tu-154?

Nasz zespół nie ukończył jeszcze prac, więc nie jestem gotowy odpowiedzieć na to pytanie. Nadal pozostają bez odpowiedzi najważniejsze pytania: dlaczego po wydaniu komendy odejścia samolot gwałtownie zanurkował w smoleńską mgłę oraz dlaczego zasilanie wszystkich systemów elektrycznych ustało na wysokości 15 m. MAK i komisja Millera nie szukały odpowiedzi na te fundamentalne pytania.

Czy któryś z polskich naukowców odniósł się do pana ustaleń?

Niektórzy koledzy z Polski twierdzą, że „nie mają czasu" się tym zajmować. Jednak większość wyraża uznanie i wdzięczność.

Czy komisja Millera albo polski rząd w jakiś sposób odniosły się do pana ustaleń?

Prokuratorzy prowadzący śledztwo smoleńskie oświadczyli na konferencji prasowej 9 stycznia 2012 r., że oczekują więcej informacji w sprawie badań, jakie przeprowadziłem. W najbliższym czasie planuję udzielić wszelkich dodatkowych informacji w tej sprawie polskiej prokuraturze. "
----

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

2. Czytam nowe stenogramy z

Czytam nowe stenogramy z zapisów czarnej skrzynki, widzę te wszystkie nowości, zmiany, doprecyzowania i zastanawiam się, dlaczego ci sami krakowscy specjaliści nie mogą wykonać podobnej, choć dużo łatwiejszej pracy nad innym „ważnym dowodem”, jak nazwali go onegdaj prokuratorzy.

Chodzi o film „Samolot płonie” zwany też „filmem Koli” bądź „1:24”. Wiemy, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pochyliła się nad tym nagraniem, stwierdziła, że jest ono autentyczne, niemontowane i niemanipulowane. Orzekła, że słychać na nim głosy w języku rosyjskim oraz dźwięki brzmiące jak strzały, których pochodzenie wyjaśnić trudno. Stwierdzono też spore szumy wynikłe z podmuchów wiatru i na tym badanie zakończono.

Nie mamy pewności, kto jest autorem tego filmu. Nie wiemy czy autor żyje. Ale jego materiał istnieje. Jest dowodem w śledztwie. Zawiera zagadkowe sceny, które mogą pomóc wyjaśnić, co stało się 10 kwietnia w Smoleńsku.

http://wpolityce.pl/artykuly/21962-propozycja-dla-prokuratury-ws-smolens...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika dodam

3. Sprzedaż spadła do zera i postanowiono coś z tym zrobić,

albo, co bardziej prawdopodobne, wajcha została przestawiona, czyli Tusk na straty. Komorowski (czytaj WSI) będzie teraz awangardą proletów MWzWM.

Innego wyjaśnienia nie ma.

Ostatnio zmieniony przez dodam o pon., 23/01/2012 - 17:33.
avatar użytkownika Maryla

4. Gdzie znaleziono ciała

Gdzie znaleziono ciała generałów


Kolejna informacja obala przesłanki, na podstawie których Rosjanie
sformułowali tezę o obecności gen. Błasika w kokpicie tupolewa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

5. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Lis, czy może Pan profesor Wiesław Binienda piszę:
Zdaniem Biniendy, rządowi eksperci, badający katastrofę, opierają się "wyłącznie na wierze, intuicji i demagogii".

To był mord !
Komisja Anodiny, Ukrainki, żony premiera Primakowa, też Ukraińca o prawdziwym nazwisku Jewgienij Finkelstein, tuszuje zbrodnie.

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

6. Szanowny Panie Michale

najgorsze jest to, że na razie nie widać szansy na ujawnienie prawdy. Bez USA i ich materiałów nie udowodnimy niczego. Wszystkie dowody sa w rękach generał Anodiny, a klucze trzyma Putin. USA z Obamą nie da nam nawet kawałka zdjęcia ani ekspertyzy.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

7. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Za taki stan rzeczy odpowiada premier Donald Tusk.
Powinno się go postawić przed Trybunałem Stanu

удалось !

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz