Kolejna bezczelna hucpa Sikorskiego, czyli nic nowego . Chamy rządzą . Pomaska i Sikorski.

avatar użytkownika Maryla
Ustalenia ubiegłotygodniowego szczytu UE są puste, a planowana umowa międzyrządowa, która ma odbudować fiskalną dyscyplinę w strefie euro może łatwo zostać "zabita przez rynki” i nie przekonuje inwestorów - pisze w piątkowym komentarzu "The Economist".

Ustalenia mogą lec w gruzach nie tylko z powodu nieufności inwestorów, presji rynków, czy protestów wyborców, ale też z powodu weta jednego państwa - wylicza "Economist".

Wiedzieliśmy po debacie, że minister Sikorski i nasza polityka europejska mają akceptację lewicy, nie było więc poczucia ryzyka czy hazardu - mówił po głosowaniu nad wotum nieufności dla Sikorskiego premier Donald Tusk. PiS zarzucił premierowi, że zmanipulował słowa Kaczyńskiego dotyczące Unii. Według posłów Prawa i Sprawiedliwości, Lechowi Kaczyńskiemu nie chodziło o to, że Unia powinna być federacją, a o to, że jej częścią powinny stać się Ukraina i Gruzja.

Po wybronieniu Sikorskiego przez koalicję lewicową odbyło się posiedzenie komisji sejmowej ds Unii Europejskiej. Posłowie PiS zadali Sikorskiemu konkretne, merytoryczne pytania dotyczące zobowiązań, jakie Tusk złożył w parlamencie UE.

Sikorski nie udzielił odpowiedzi na pytania, prowadząca Pomaska nadaje się na prowadzenie zebrań Komsomołców im. Józefa Stalina. Zamyka posiedzenie po stwierdzeniu przez Sikorskiego, że udzielił odpowiedzi na wszystkie pytania. Po proteście posłów Sikorski wyszedł, a Pomaska zamyka posiedzenie , odsyłając posłów do zapytań indywidualnych do ministerstwa.

Wcześniej posłowie zadając pytania stwierdzali, ze nie otrzymują odpowiedzi na pytania.

Pomaska jako cenzor trafiona w "10".

Pomaska usiłuje zamknąć posiedzenie swoją konkluzją . Protesty posłów - to nie jest konkluzja komisji, tylko przewodniczącej. Fotyga protestuje i wnosi o uzupełnienie konkluzji.

Pomaska przy pomocy kolalicji lewicowej usułuje zablokować dopisanie tekstu Fotygi.

Padają pytania o autorstwo konkluzji, której nie znają posłowie. Konkluzje są wypracowywane na prezydium , nie przez przewodniczącą, zgłaszają uwagi, że nie dopuściła do dopytania Sikorskiego, który nie udzielił odpowiedzi na zadane pytania.

Nic nowego, czyli :

Warszawskie gnidy na tonącym okręcie 

 

Etykietowanie:

12 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. "konkluzja komisji" powstała przed komisją?

notka PAPa jest prawie idealnie współgrająca z "konkluzją" odczytana przez Pomaske i przegłosowana przez sojusz lewicowy POPSLSLDRP.


Sikorski: Jesteśmy na początku dyskusji

Szef MSZ Radosław Sikorski stawił się na posiedzenie sejmowej
komisji ds. UE. Przedstawił posłom swoją ocenę rezultatów
ubiegłotygodniowego szczytu UE

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. żeby było ciekawiek, notka PAP ukazała sie w trakcie, kiedy

Sikorski udzielał "odpowiedzi" czyli wygłaszał to, co mówił wczesniej

Szef MSZ Radosław Sikorski stawił się na posiedzenie sejmowej komisji ds. UE. Przedstawił posłom swoją ocenę rezultatów ubiegłotygodniowego szczytu UE

Sikorski zaznaczył, że dla Polski jest najważniejsze, iż udało się uniknąć podziału Unii na kraje strefy euro i pozostałe.

- Nie napawa optymizmem fakt, że podczas ostatniego posiedzenia nie udało się niestety osiągnąć jednomyślności. Wyłom Wielkiej Brytanii nie powinien jednak prowadzić do dalszych podziałów. Będziemy dążyli do spójności Unii Europejskiej. Mamy informację, dosłownie z ostatnich 24 godzin, że Wielka Brytania będzie brała udział w spotkaniach eksperckich dotyczących nowych regulacji - powiedział szef dyplomacji.

Uzgodnioną na szczycie umowę fiskalną nazwał "pierwszym krokiem do budowy systemu zarządzania strefą euro". - Jesteśmy dopiero na początku dyskusji, a dobre funkcjonowanie wzmocnionej koordynacji polityk gospodarczych w strefie euro będzie wymagało dalszych ambitnych działań. Odbudowa zaufania do strefy euro wymaga jeszcze olbrzymiej pracy - uznał.

- Sukcesem umowy fiskalnej jest z pewnością zobowiązanie do wpisywania reguły fiskalnej do krajowych systemów prawnych państw członkowskich Unii(...) Umowa fiskalna nie ma na celu harmonizacji podatkowej w zakresie podatków bezpośrednich. Jej głównym celem jest zacieśnienie dyscypliny budżetowej państw członkowskich - podkreślił Sikorski.

- Nie jest to rewolucja, czy przełom, lecz kolejny krok na drodze do utworzenia unii fiskalnej - ocenił. Według Sikorskiego w sytuacji zadłużenia wielu państw strefy euro konsolidacja fiskalna powinna odbywać się pod silnym nadzorem Komisji Europejskiej.

Sikorski mówił też o harmonogramie uzgadniania stanowiska Polski na szczyt UE, który odbył się w Brukseli w ubiegły czwartek i piątek (8-9 grudnia).

- Od 2 do 5 grudnia miało miejsce uzgadnianie informacji o stanowisku Polski w ramach obiegowego komitetu ds. europejskich, 6 grudnia przekazaliśmy projekt stanowiska Polski na posiedzenie Rady Europejskiej Radzie Ministrów, (...)7 grudnia zostało ono przyjęte przez Radę Ministrów. Agenda Rady ministrów była przedstawiona na długim i wyczerpująco obradującym posiedzeniu tej komisji - relacjonował Sikorski.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Wszystko dla euro

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111216&typ=po&id=po02.txt

Po wygłoszeniu w Berlinie przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego quasi-exposé w sprawie polskiej polityki zagranicznej i po wystąpieniu premiera Donalda Tuska na forum Parlamentu Europejskiego z podsumowaniem polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej oraz po zebraniu pochwał od zagranicznych europarlamentarzystów za "znakomite", w ich ocenie, polskie przywództwo w Unii, rząd postanowił w końcu poinformować o realizowanej polityce unijnej również polski parlament. Sejm wysłuchał wczoraj informacji Donalda Tuska o przyszłości Unii Europejskiej. Zarówno z ust premiera, jak i ministrów rządu wielu konkretów nie usłyszeliśmy, a na pierwszy plan wysuwały się ataki na opozycję. Tusk nie rozstrzygnął wczoraj, w jaki sposób miałaby zostać przyjęta przez Sejm ratyfikacja umowy międzyrządowej, co ma być skutkiem ostatniego unijnego szczytu. Prezydent Bronisław Komorowski, który przysłuchiwał się w Sejmie wystąpieniu premiera, stwierdził, że "powinniśmy sobie życzyć, aby w procesie ratyfikacji zapisów umowy międzyrządowej w sprawie paktu fiskalnego podjętych na ostatnim unijnym szczycie nie obowiązywał wymóg większości dwóch trzecich głosów w Sejmie". Premier starał się uzasadnić postawę swojego rządu na forum unijnym zachęcającą do większej integracji państw Wspólnoty. Przestrzegał, że Unia Europejska może się podzielić na kraje należące do strefy euro i pozostałych członków Unii Europejskiej, a taki układ - zdaniem szefa rządu - "niesie dla Polski ryzyko". - Nie ma dla Polski większego ryzyka dzisiaj, nie ma większego ryzyka niż cichy podział Europy, w którym nikt nie zwraca już uwagi na tych, którzy są poza strefą euro. Strefa euro się naprawia i zapomina o tym, że istnieje coś takiego jak "dwudziestka siódemka" - mówił Tusk. W związku z tym przekonywał, że uczestnictwo w ratowaniu strefy euro leży w interesie naszego kraju. - W ostatnich miesiącach powstała, i jest coraz odważniej artykułowana, taka teza często wiązana z francuską myślą polityczną i coraz częściej praktyką polityczną, że Unia Europejska powinna wrócić do swojego zasadniczego zrębu, który opisany jest dzisiaj granicami strefy euro. (...) Z polskiego punktu widzenia, jestem o tym głęboko przekonany, jest rzeczą bardzo ważną, aby Polska nie stała się w Unii Europejskiej, choćby z tego względu, że jest poza strefą euro i że nie osiągnęliśmy jeszcze tego poziomu rozwoju cywilizacyjnego jak najbogatsze państwa strefy euro, żeby Polska nie stała się elementem drugiego lub trzeciego kręgu. Bo coraz częściej precyzyjnie definiuje się, z jakich kręgów ta nowa Unia Europejska mogłaby się składać - mówił premier. Tusk akcentował, że przyszłość Unii Europejskiej - i to nawet ta najbliższa - w obliczu zjawisk kryzysowych jest wysoce niepewna. W czasie ostatnich burzliwych miesięcy naznaczonych kryzysem finansowym i coraz wyraźniejszym kryzysem politycznym oraz ustrojowym w Unii Europejskiej nie spotkałem nikogo ani w Brukseli, ani w Strasburgu, ani w stolicach europejskich, kto miałby dzisiaj pewność w oczach, kiedy jest pytany o przyszłość Unii Europejskiej, i to nie w perspektywie pięciu, dziesięciu czy piętnastu lat, ale w perspektywie pięciu czy dziesięciu miesięcy - stwierdził premier.
Przekonywał, że w obliczu sytuacji kryzysowej "Europa potrzebuje działań szybszych, bardziej zdecydowanych". Premier stwierdził, że główną osią sporu nie tylko w Polsce, lecz także w Europie jest przede wszystkim to, czy w interesie - również Polski - jest, aby dążyć wszystkimi dostępnymi sposobami do utrwalenia Unii Europejskiej. - Do tendencji integracyjnej w obrębie naszego kontynentu, czy też będziemy opowiadali się (a są przecież zwolennicy tej tezy, nie tylko w Polsce) za tym, aby Unia Europejska pozostała w stanie dynamicznej nierównowagi, gdzie interesy narodowe czy państwowe będą wyraźnie ważniejsze, będą wyraźniejszymi priorytetami niż działanie wspólnotowe - mówił. Szef rządu zaznaczył, że "będziemy się starali uniknąć sytuacji, w której, wobec bezsilności Unii Europejskiej, wspólnotę zastąpiłby dyktat jednej, dwóch, trzech bądź czterech stolic". Stwierdził przy tym, że z tego powodu działania rządu miały zmierzać ku temu, aby Polska miała wpływ na decyzje dotyczące także zmian w strefie euro. Była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga (PiS) oceniła, że za sprawą działań rządu Donalda Tuska Polska utraciła możliwość budowania wewnątrz Unii Europejskiej sojuszy w sprawach istotnych dla naszego kraju. Według Fotygi, stało się tak, ponieważ rząd starał się wpisać swoją polityką w "główny nurt unijny". Jak oceniła, "Polska stała się rzecznikiem Rosji w Unii Europejskiej".

– Myślenie o płynięciu w głównym nurcie nie pozwala panu na podejmowanie decyzji o państwie i jego interesach – podsumowała działania premiera Fotyga. Była szefowa MSZ krytycznie odniosła się także do koncepcji pożyczki, jaką Polska ma udzielić Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Szef rządu mógł liczyć natomiast na poparcie w sprawie unijnej polityki ze strony Ruchu Palikota i SLD. Politykom tych ugrupowań Tusk dziękował wczoraj za „lojalność wobec państwa polskiego”. Posłowie Ruchu Palikota podczas debaty w klapach marynarek mieli wpięte znaczki z flagą Unii Europejskiej, posłowie Prawa i Sprawiedliwości mieli znaczki biało-czerwone.

Jałta Sikorskiego
Mimo wielogodzinnej debaty nad unijną polityką, po której jeszcze planowano rozpatrzyć wniosek o wotum nieufności dla ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, temperatura dyskusji praktycznie ani na moment nie spadła. Zapędy rządu Donalda Tuska do zgody na dalsze ograniczenie suwerenności Polski w wyniku zwiększenia stopnia integracji państw członkowskich Unii Europejskiej Antoniemu Macierewiczowi skojarzyły się z traktatem jałtańskim, zwłaszcza że szef MSZ podczas jednego ze swoich ostatnich wystąpień za granicą przywoływał Jałtę. – Polska w swoich dziejach znajdowała się w dramatycznych sytuacjach, w których musiała różny dyktat przyjmować do wiadomości. I pan nawet nam powiedział, o jaką sytuację chodzi, jakimi wzorcami pan się posługiwał w Berlinie, gdzie pan wypowiadał swoje przemówienie oraz ostatnio w Brukseli. Mianowicie, wzorem traktatu jałtańskiego – mówił poseł PiS, zwracając się do ministra Sikorskiego. – To Jałtę pan przywołał jako przykład swoich obecnych decyzji. To Jałta ma być wzorem, do którego pan wraz z panem Palikotem i panem Millerem nas pcha. Otóż ja mogę panu powiedzieć tak: rozumiem obecność pana Millera i pana Palikota w tej formule. Ale pana? To może jest głupie, ale powiem panu więcej. To jest nie tylko głupie, to jest dla Polski szkodliwe. Przykładają państwo rękę do niszczenia Unii Europejskiej wolnych państw i narodów. Tej, którą stworzyli ojcowie założyciele – mówił Macierewicz. Pogratulował też Sikorskiemu nowej koalicji z Millerem i Palikotem. – Pan Leszek Miller, który jeszcze nie zdążył rozliczyć się z moskiewskiej pożyczki, już pragnie zapisać się do nowego państwa federacyjnego. (…) Klub Palikota, który chciałby za wszelką cenę zalegalizować heroinę, chciałby także wesprzeć koalicję. Moje gratulacje, powstaje formacja, która może liczyć na poklask. Tylko jakiej Europy? Co takiego się zdarzyło, jaką to wojnę Polska przegrała, żeby mieć taką Europę – charakteryzowaną przez byłych aparatczyków komunistycznych i ludzi, dla których legalizacja narkotyków jest głównym celem politycznym? – pytał Macierewicz.
Z „Jałty” postanowił wytłumaczyć się minister Sikorski. – Po pierwsze, chciałbym powtórzyć do protokołu sejmowego: posłużyłem się pewną figurą retoryczną pokazującą, że nie na wszystkie porozumienia państw trzecich Polska może mieć wpływ. Wiele traktatów jest zawieranych, także skrajnie dla nas niekorzystnych, na które po prostu nie mamy wpływu. Tylko taką myśl próbowałem przekazać. Pan poseł Macierewicz jak zwykle nadinterpretował ją nieco – wyjaśniał Sikorski. Przyznał, że faktycznie w sprawie polityki europejskiej zgadza się z Millerem – „byłym człowiekiem politbiura”, gdyż Miller „zrozumiał, iż sojusze, jakie zawieraliśmy w czasie
II wojny światowej, już niekoniecznie obowiązują i że wrogowie z tamtych czasów też niekoniecznie obowiązują”, a nie zrozumiał tego „dzielny kiedyś człowiek, współzałożyciel KOR” – jak wyraził się o Macierewiczu. Sikorski, żeby nie występować w Sejmie tylko jako ten, który się tłumaczy, zaatakował też Macierewicza, zarzucając mu m.in. „spartaczenie lustracji, spartaczenie likwidacji WSI i ośmieszenie procesu badania przyczyn tragedii smoleńskiej”.

Artur Kowalski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Pakt za europosadę Z

Pakt za europosadę

Z Dariuszem Sobkowem, byłym wiceambasadorem Polski przy Unii Europejskiej, rozmawia Marta Ziarnik

Kadencję szefa Parlamentu Europejskiego skończył wczoraj Jerzy Buzek. Polska nie będzie już miała swoich przedstawicieli na wyższych stanowiskach unijnych, chyba że europejskie aspiracje przejawi Donald Tusk...

- Powiem tylko to, co słyszałem osobiście. Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Joseph Daul stwierdził podczas dużego spotkania odbywającego się 13 grudnia, że był autorem planu osadzenia Jerzego Buzka w fotelu przewodniczącego PE, a teraz ma plan znalezienia ważnej funkcji w instytucjach europejskich dla Donalda Tuska. Wskazywał też termin - za dwa i pół roku, najdalej za trzy lata. Kadencja premiera trwa w Polsce 4 lata, a staranie się o ważną funkcję wymaga przynajmniej pół roku negocjacji i tzw. rozprowadzania projektu po kancelariach dyplomatycznych i spotkaniach politycznych. Więcej już chyba mówić nie muszę.

Jak na słowa Daula zareagowali zebrani?
- Z tego, co zaobserwowałem, to bez entuzjazmu.

Zakończyła się polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Jak Pan jako były wiceambasador Polski przy UE ocenia te sześć miesięcy?
- Mówiąc dyplomatycznie, moje oczekiwania nie zostały w pełni zaspokojone. Polska dyplomacja nie była stroną aktywną, kreatywną. Ograniczyliśmy się jedynie do administrowania sprawami, które od wielu lat przygotowują urzędnicy w Brukseli. Dlatego też nie pozostanie po naszej prezydencji żaden ważny akt normatywny. Zakończone prace nad regulacją patentu europejskiego to bardzo mało - poniżej ambicji dużego kraju, jakim jesteśmy. Duży kraj UE zamyka prace nad dużymi projektami. I tak Francja zamknęła prace nad pakietem klimatycznym, Wielka Brytania - nad budżetem siedmioletnim UE, a Niemcy wynegocjowały traktat lizboński. Średnie kraje negocjują koniec prac i dopinają średnie projekty, jak np. Finlandia, która zamknęła w czasie swojej prezydencji ważne, warte wiele dziesiątków miliardów euro, porozumienie na temat chemikaliów i utworzyła u siebie agencję europejską ds. kontroli substancji chemicznych w produkcji przemysłowej. Tymczasem po polskiej prezydencji nie pozostanie żaden ważny akt prawny, żadna wielka inicjatywa polityczna.

Ale premier Donald Tusk zapewniał, że Polska zrobiła wszystko, co zrobić mogła. Co, Pana zdaniem, można by wskazać jako największe osiągnięcie polskiej prezydencji?
- Trochę przypadkowo, akurat w trakcie polskiej prezydencji, Chorwacja podpisała akt akcesyjny do Unii Europejskiej. Negocjacje z Chorwacją zamknięto już dawniej, ale mieliśmy ten symboliczny, protokolarny, a zarazem przyjemny obowiązek zorganizowania podpisania akcesji Chorwacji do Unii. Pamiętajmy, że Chorwaci to Słowianie i katolicy, mający wiele nadziei politycznych w stosunku do Polski.

Jednak podpisanie przez ten kraj traktatu akcesyjnego odbyło się w Brukseli, nie w Warszawie.
- No właśnie. Przecież myśmy kończyli ważne etapy polskiej akcesji do UE w innych stolicach - w Kopenhadze, Dublinie i Atenach. Nawet więc w tej sprawie premier nie ma się czym pochwalić. Poza tym podpisanie akcesji Chorwacji odbyło się we wczesnych godzinach porannych, choć można było wyznaczyć na to lepszą godzinę oglądalności, np. w południe. Czyli była to też wpadka dyplomatyczna naszej prezydencji.

Ale czy jedyna?
- Niestety, nie. Było kilka poważniejszych błędów, źle świadczących o naszym państwie i naszej dyplomacji. Między innymi w białoruskim więzieniu osadzono w czasie naszej prezydencji działacza opozycji tylko dlatego, że Polska przekazała białoruskim prokuratorom wszystkie dane z zastrzeżonego numeru konta tego działacza. Tak nie postępuje kraj europejski! Nie udało nam się też zasiąść jako kraj prezydencji przy stole spotkań grupy strefy euro, chociażby bez prawa głosu. Nasz minister reprezentujący prezydencję był wypraszany z tego typu spotkań, a plany pomocy finansowej były inicjowane i rozprowadzane po Europie bez naszej obecności. Duży kraj prezydencji nie zezwala bez żadnej reakcji na tego typu sytuacje. Widocznie więc nasz rząd nie uważa już nas za duży kraj UE. W innych sprawach o wiele mniejszej wagi słyszymy buńczuczne i nie na miejscu okrzyki w stylu: polskie państwo zareaguje - jeśli trzeba, nawet w Watykanie. W sprawach naprawdę zasadniczych - czyli naszego wpływu na decyzje w UE - nie mamy jednak wiele do powiedzenia i państwo polskie w tej kwestii nie reaguje!
W strefie deklaracji politycznych też nie wykazaliśmy się niczym twórczym. Premier Donald Tusk, kończąc prezydencję, mówił podobnym językiem, jak w czasie otwarcia prezydencji, tzn. uciekał od konkretów, używał sloganów w stylu: chcemy więcej Europy, popieramy pogłębienie solidarnej współpracy, itd. Co prawda elity unijne lubią słuchać tego typu haseł, które sugerują, że politykom i urzędnikom w Brukseli należy dać jeszcze więcej władzy, jednak moim zdaniem slogany powinno zachować się na inne okazje. Patrząc na powyższe przykłady, można powiedzieć, że nie potrafiliśmy skorzystać z instrumentu dyplomatycznego i politycznego, jakim jest prezydencja w UE, i nawet nie potrafimy jej profesjonalnie zamknąć.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111216&typ=po&id=po05.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Polaczek

5. @Maryla

Pomaskiej pomieszały się pojęcia. Otóż ta obrończyni swoich. mówiąc Unia ma cały czas na myśli Unię Demokratyczną.

Łączcie się, nie tylko w bólu, tylko gdzie ?

avatar użytkownika Maryla

6. Polaczek - maja mandat, choc nie mówili głosującym, ze głosują

za Unią Wolności, którą wyborcy wyrzucili na smietnik lata świetlne wstecz.

Sejm przyjął głosowaniu informację premiera Donalda Tuska o przyszłości Unii Europejskiej. Za wnioskiem o odrzucenie informacji głosowało 151 posłów, 292 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak wnioskował o przerwę w obradach oraz zwołanie Konwentu Seniorów w sprawie zdyscyplinowania Stefana Niesiołowskiego (PO) za jego wczorajsze słowa pod adresem Anny Fotygi (PiS).

- Napastliwość i arogancja to typowe cechy dla zachowania posła Niesiołowskiego, ale wczorajszy chamski atak na panią poseł Anną Fotygę przekroczył nawet daleko posunięte granice braku wrażliwości i kultury - powiedział Błaszczak. Dlatego - jak mówił - zwraca się o to, by na spotkaniu Konwentu Seniorów był obecny także premier Donald Tusk i by zdyscyplinował posła Niesiołowskiego.

Wniosek o przerwę został odrzucony.

Niesiołowski zwracając się do Fotygi mówił m.in.: - Z pani nazwiskiem łączy się prowadzenie debaty publicznej, walki politycznej (...). Z tego się bierze szkalowanie własnego państwa. Pozwolę sobie z pamięci zacytować waszego prezesa, największego stratega wszystkich czasów, który był uprzejmy nazwać Polskę rywinlandem, ubekistanem. Był uprzejmy nazwać nasz kraj kondominium polsko-niemieckim - mówił poseł PO. Po tych słowach Fotyga opuściła salę plenarną.

Przedstawiając wczoraj w Sejmie informację Tusk mówił, że dla Polski największym ryzykiem jest podział Unii Europejskiej.

- Kiedy obserwujemy, co się dzieje w Brukseli np. w czasie niedawnej Rady Europejskiej, a także, co się dzieje każdego dnia w Europie i na świecie, możemy bez żadnego ryzyka stwierdzić, że w tym bardzo często też chaosie i poczuciu niepewności powstają dwie koncepcje Europy - mówił Tusk, przedstawiając informację w sprawie przyszłości UE.

Przekonywał, że ratowanie strefy euro leży w interesie Polski. Jak zaznaczył, zdarzenia w tej strefie, relacje euro do dolara, rating poszczególnych krajów unijnych mają realny wpływ na sytuację polskich kredytobiorców, którzy mają pożyczki np. we frankach szwajcarskich.

Szef komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna (PO) przekonywał, że dziś polską racją stanu jest pomóc wyjść UE z najgorszego kryzysu od początku integracji.

Z kolei Anna Fotyga (PiS) oceniła, że rząd PO-PSL, zmieniając politykę zagraniczną po przejęciu władzy w 2007 r., wpisał się w główny nurt unijny, przez co straciliśmy możliwość budowania w UE koalicji w istotnych dla siebie sprawach. - Od czasu kiedy Polska stała się rzecznikiem Rosji w UE, wpisaliśmy się w główny nurt myślenia państw unijnych i to powoduje bardzo utrudnioną sytuację, jeśli chodzi o budowę koalicji - dodała.

Szef PSL Waldemar Pawlak apelował, by patrzeć na UE jak na przedsięwzięcie wyjątkowe w historii świata, a nie jak na projekt europejski zaślepiony dążeniem do jednego państwa i jednej waluty. Według niego ważne jest, aby Polska zachowała suwerenność w kluczowych sprawach.

Janusz Palikot oświadczył, że jego partia z życzliwością i entuzjazmem odnosi się do ostatnich inicjatyw rządu Donalda Tuska w sprawie integracji UE. - Chcemy federalnej Europy, chcemy jednego państwa europejskiego. Naszą intencją jest zachęcić pana premiera i pana ministra Sikorskiego do głębszej integracji, jest właśnie intencją zbudowania jednego państwa europejskiego, pójścia dalej niż nawet najlepsza umowa międzyrządowa - mówił Palikot.

Również szef SLD Leszek Miller opowiedział się za dalszą integracją Unii. Ocenił, że źródła zagrożeń wiszących nad UE tkwią w tym, że nie została ona dokończona. Według niego, interesem Polski jest też silniejsza integracja strefy euro i wejście do niej.

Ludwik Dorn (Solidarna Polska) ocenił, że premier, przedstawiając informację w sprawie przyszłości UE, wystąpił w roli "doradcy i zausznika możniejszego". Skrytykował Tuska za to, że nie konsultował się z parlamentem przed podjęciem "wiążącej deklaracji intencji" na unijnym szczycie.

Przystąpienia szefa rządu wysłuchał w Sejmie prezydent Bronisław Komorowski. Według niego, to bardzo ważny głos, podkreślający potrzebę niełatwej dla Polaków dyskusji o tym, co najważniejsze dla polskiej suwerenności, niepodległości i przyszłości.
PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

7. kolejne przedstawienie -

farsa w której prowadząca posiedzenie POmaska skoncentrowała się na heroicznej
obronie bidulki Sikorskiego. Spotkanie zostało zakończone idiotycznym odrzuceniem
przez członków PO i satelitów, wpisania do konkluzji stwierdzenia Sikorskiego, że
"nasz wkład finansowy do MFW będzie ratował upadek euro".
Czyli nie można pisemnie potwierdzić tego, co powiedział minister.
Dlaczego? Bo nie.
Minister wyszedł z posiedzenia nie zapoznając się z końcową "konkluzją" zredagowaną
przez przewodniczącą komisji posłankę PO. Komisja zaakceptowała informacje i wyjaśnienia
ministra.

basket

avatar użytkownika Maryla

8. wspólny sukces Sikorskiego , Tuska i Merkel

Kanclerz wyśmiana w Bundestagu

Opozycja nie tłumiła śmiechu, gdy podczas wystąpienia w
Bundestagu kanclerz Angela Merkel przedstawiała "cenne" rezultaty
szczytu Rady Europejskiej w Brukseli

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Komisja wysłuchała i przyjęła

Komisja wysłuchała i przyjęła informację ministra spraw zagranicznych na temat stanowiska Rady Ministrów w związku z posiedzeniem Rady Europejskiej w dniach 8-9 grudnia 2011 - brzmiała poparta przez większość komisji konkluzja z posiedzenia. Akceptacji z kolei nie zyskała poprawka zgłoszona przez Annę Fotygę (PiS).

"Minister Radosław Sikorski podczas posiedzenia komisji ds. UE w dniu 16 grudnia 2011 roku stwierdził, że pożyczka udzielona przez Polskę MFW (...) służy ratowaniu strefy euro. Stwierdzenie ministra Sikorskiego relacjonujące stanowisko Polski prezentowane podczas Rady Europejskiej nie ma podstaw w konstytucji RP i w ustawach polskich" - głosiła poprawka.

"Ustalenia szczytu to sukces Tuska"

Sikorski przedstawiał na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Europejskich informację na temat stanowiska rządu w związku ze szczytem Rady Europejskiej, który miał miejsce w dniach 8-9 grudnia. Szef polskiej dyplomacji stwierdził, że ustalenia szczytu to duży sukces negocjacyjny premiera Donalda Tuska.

- Nie napawa optymizmem fakt, że podczas ostatniego posiedzenia nie udało się niestety osiągnąć jednomyślności. Wyłom Wielkiej Brytanii nie powinien jednak prowadzić do dalszych podziałów. Będziemy dążyli do spójności Unii Europejskiej. Mamy informację, dosłownie z ostatnich 24 godzin, że Wielka Brytania będzie brała udział w spotkaniach eksperckich dotyczących nowych regulacji - powiedział szef dyplomacji.

Uzgodnioną na szczycie umowę fiskalną nazwał "pierwszym krokiem do budowy systemu zarządzania strefą euro". - Jesteśmy dopiero na początku dyskusji, a dobre funkcjonowanie wzmocnionej koordynacji polityk gospodarczych w strefie euro będzie wymagało dalszych ambitnych działań. Odbudowa zaufania do strefy euro wymaga jeszcze olbrzymiej pracy - uznał.

"To kolejny krok do utworzenia unii fiskalnej"

- Sukcesem umowy fiskalnej jest z pewnością zobowiązanie do wpisywania reguły fiskalnej do krajowych systemów prawnych państw członkowskich Unii (...) Umowa fiskalna nie ma na celu harmonizacji podatkowej w zakresie podatków bezpośrednich. Jej głównym celem jest zacieśnienie dyscypliny budżetowej państw członkowskich - podkreślił Sikorski. - Nie jest to rewolucja czy przełom, lecz kolejny krok na drodze do utworzenia unii fiskalnej - ocenił. Według Sikorskiego w sytuacji zadłużenia wielu państw strefy euro konsolidacja fiskalna powinna odbywać się pod silnym nadzorem Komisji Europejskiej.

Minister odniósł się do pytania posłanki Marzeny Wróbel (SP), która chciała m.in. dowiedzieć się, dlaczego do ratowania strefy euro nie chce przyłączyć się Europejski Bank Centralny. Odpowiedział, że zgadza się z nią co do tego, że właśnie za ratowanie strefy euro EBC powinien wziąć większą odpowiedzialność. - Dziękuję pani poseł, że tak dogłębnie i subtelnie zrozumiała pani przesłanie mojego berlińskiego przemówienia. Dokładnie o to chodziło - mówił. Podziękował za niespodziewany wyraz poparcia ze strony opozycji.

Składka do MFW? "Grubo poniżej 10 mld euro"

Nawiązując do pożyczki dla MFW, Sikorski przypomniał, że są to dobrowolne deklaracje. - Nasza, jeśli będzie, to jest jeszcze kwestia do uzgodnienia między rządem a NBP, wedle mojej wiedzy będzie grubo, grubo poniżej 10 mld euro - oświadczył.

Tomasz Nowak (PO) pytał z kolei m.in., czy ustalenia z ubiegłotygodniowego szczytu są sprzeczne z polską racją stanu. - Nie są sprzeczne z polską racją stanu, a wręcz przeciwnie ustalenia szczytu uważam za duży sukces negocjacyjny premiera Donalda Tuska. Groziły nam złe scenariusze, a mamy dla Polski scenariusz optymalny - powiedział Sikorski.

Szef dyplomacji odniósł się także do pytania posłanki Gabrieli Masłowskiej (PiS), która chciała się dowiedzieć, jaki sens z jednej strony ma zabieganie o linię kredytową z MFW, a z drugiej strony pożyczenie pieniędzy MFW. - To jest poważna sprawa. Są przy nas media (...). Tego typu pomysły jak rezygnacja Polski z giętkiej linii finansowej MFW w wysokości 30 mld dolarów (...) to są postulaty, które mogą mieć wpływ na rynki - podkreślił. Prosił, by pochopnie takich rzeczy na forum komisji nie prezentować, bo to może wywołać atak spekulacyjny na polską złotówkę.

Wyłamała się tylko Wielka Brytania

W czasie szczytu Rady Europejskiej, przywódcy porozumieli się m.in. w sprawie tzw. nowego paktu fiskalnego, który ma być wdrożony umową międzyrządową. Chodzi o zastosowanie nowych zasad dyscypliny finansów publicznych, w tym wprowadzenie automatycznych sankcji za łamanie dyscypliny budżetowej dla krajów łamiących limity deficytu i długu publicznego. Do zawarcia tej umowy razem z krajami euro wstępnie gotowość zgłosiło aż 9 państw spoza euro - czyli wszystkie z wyjątkiem Wielkiej Brytanii.

Propozycji KE z końca czerwca zakłada, że nowy 7-letni budżet UE wyniósłby 972,2 mld euro, wobec 925 mld euro w obecnej siedmiolatce (2007-2013), co oznacza wzrost o 5 punktów procentowych. KE proponuje utrzymać na poziomie porównywalnym do obecnego fundusze na politykę rolną i spójności; wzrosty dotyczą m.in. badań i innowacyjności, a także polityki sąsiedzkiej i imigracyjnej.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. WIĘCEJ WIEDZĄ ZA GRANICĄ

Udział Polski w pożyczce dla Międzynarodowego Funduszu Walutowego ma wynieść 6,27 mld euro, czyli 3,14 proc. całości - podano na blogu "Wall Street Journal" Real Time Brussels, powołując się na anonimowe źródło.

Największy wkład - 40,8 mld euro - mają wnieść do MFW Niemcy. Według "Wall Street Journal" druga w kolejności Francja zapłaci 30,87 mld euro. Z programu wyłączone są Grecja, Irlandia i Portugalia, swój wkład mają jednak wnieść Hiszpanie (14,61 mld euro) oraz Włosi (23,09 mld euro).

Z krajów spoza strefy euro najwięcej pieniędzy wyłożyć ma Wielka Brytania - 30,87 mld euro. Na drugim miejscu znajduje się Szwecja (6,78 mld euro), na trzecim - Polska. Przedstawione przez anonimowego urzędnika wyliczenia zakładają także pożyczkę na rzecz funduszu ze strony Czech i Danii. Wśród uczestniczących w programie państw nie ma za to Bułgarii, Rumunii i Węgier.

Dane te budzą kilka wątpliwości. Wielka Brytania i Czechy wciąż nie potwierdziły swojego udziału w tworzeniu funduszu pomocowego MFW.

pap

Czesi juz powiedzieli NIE, dzisiaj NIE powiedzieli Węgrzy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Wstydliwe konkluzje

Wstydliwe konkluzje Sikorskiego

Artur Kowalski




292 głosami przeciw odwołaniu ze stanowiska Radosława
Sikorskiego większość sejmowa zdecydowała wczoraj o odrzuceniu wniosku o
wyrażenie przez Sejm wotum nieufności dla ministra. Szef MSZ, który
wystąpił wczoraj przed sejmową Komisją do spraw Unii Europejskiej,
potwierdził, iż pożyczka, która ma trafić z polskiego banku centralnego
na konto Międzynarodowego Funduszu Walutowego, przeznaczona będzie na
ratowanie strefy euro. Za pozostawieniem Sikorskiego na stanowisku
opowiedzieli się wszyscy biorący udział w głosowaniu nad wotum
nieufności dla szefa MSZ posłowie PO, PSL, SLD i Ruchu Palikota. Za
odwołaniem byli natomiast wszyscy głosujący posłowie PiS oraz Solidarnej
Polski. Po całodniowej debacie o polityce unijnej w Sejmie w czwartek
szef polskiej dyplomacji stanął jeszcze wczoraj przed sejmową Komisją do
spraw Unii Europejskiej, zdając sprawozdanie z działań rządu w związku z
zakończonym przed tygodniem szczytem Rady Europejskiej. - Ustalenia
szczytu uważam za duży sukces negocjacyjny premiera Donalda Tuska.
Groziły nam złe scenariusze, a mamy dla Polski scenariusz optymalny -
mówił Sikorski. Stwierdził, iż uzgodnienia dotyczące "umowy fiskalnej"
to sukces. - Umowa fiskalna nie ma na celu harmonizacji podatkowej w
zakresie podatków bezpośrednich. Jej głównym celem jest zacieśnienie
dyscypliny budżetowej państw członkowskich - dodał szef MSZ. Sikorski
stwierdził, że optymizmem nie napawa fakt, iż na posiedzeniu Rady
Europejskiej zabrakło jednomyślności. Zaznaczył jednak, iż Wielka
Brytania będzie brała udział "w spotkaniach eksperckich dotyczących
nowych regulacji". Według szefa MSZ, środki, które z Narodowego Banku
Polskiego miałyby w formie pożyczki trafić do Międzynarodowego Funduszu
Walutowego, zostaną przeznaczone na ratowanie strefy euro. Komisja ds.
Unii Europejskiej sprawozdanie Radosława Sikorskiego przyjęła do
wiadomości. Większość jej członków przychyliła się jednak do
lakonicznego zapisu konkluzji z posiedzenia, iż "komisja wysłuchała i
przyjęła informację ministra spraw zagranicznych", odrzucając poprawkę
złożoną przez wiceprzewodniczącą komisji Annę Fotygę, by konkluzję z
obrad uszczegółowić. Fotyga wnioskowała, aby uwzględnić w niej słowa
szefa resortu spraw zagranicznych, że pożyczka udzielona przez Polskę
Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu służy ratowaniu strefy euro wraz z
zaznaczeniem, iż "stwierdzenie ministra Sikorskiego relacjonujące
stanowisko Polski prezentowane podczas Rady Europejskiej nie ma podstaw w
Konstytucji RP i w ustawach polskich". - Konstytucja Rzeczypospolitej
Polskiej w rozdziale 10, zatytułowanym "finanse publiczne", mówi o tym,
że celem NBP jest dbałość o wartość pieniądza, którym - walutą
obowiązującą w Polsce - jest polski złoty. (...) Działania rządu są
sprzeczne z Konstytucją. Rezerwa Narodowego Banku Polskiego ma służyć
przede wszystkim ratowaniu polskiego złotego - mówiła Fotyga. O
wycofanie poprawki apelował do posłanki PiS wiceprzewodniczący komisji
Andrzej Gałażewski (PO), argumentując, iż posiedzenie komisji jest
nagrywane, więc słowa ministra Sikorskiego i tak znajdą się w
stenogramie z posiedzenia. Samego szefa MSZ, zdaje się, już nie
interesowało, co ustali komisja. Przed przegłosowaniem konkluzji opuścił
bowiem posiedzenie.
Dla odwrócenia uwagi od sedna problemu, a w tym
przypadku ustaleń unijnego szczytu, za które prawdopodobnie przyjdzie
nam słono płacić, rząd Donalda Tuska stosuje przeróżne sztuczki.
Wystąpienia posła Stefana Niesiołowskiego posługującego się językiem
nieprzystojącym kulturalnemu człowiekowi, tym razem nie wystarczyły.
Występując w czwartek z poparciem dla ministra Sikorskiego, Tusk
zacytował fragment wystąpienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
wygłoszonego w 2006 r. na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie, który miał
być jakoby głosem za federalistyczną Unią Europejską. Zagrywka premiera
była celna. Politycy Prawa i Sprawiedliwości przez cały piątek
udowadniali, że Donald Tusk zmanipulował wypowiedź Lecha Kaczyńskiego.
Maciej Łopiński, który był ministrem w Kancelarii Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego, przekonywał, iż śp. prezydent snuł akademickie rozważania
co do rozwoju sytuacji na świecie i Unii Europejskiej. Zaznaczył, że na
samym początku tamtego wykładu Lecha Kaczyńskiego z ust prezydenta padły
słowa: "Trybuna polityczna, wywiad prasowy, wiec, seminarium o
charakterze politycznym to jedna sprawa, a auditorium maximum słynnego w
Europie uniwersytetu to sprawa odrębna. Dlatego też proszę nie
traktować tego, co powiem, jako zespołu tez politycznych w ścisłym tego
słowa znaczeniu. To są moje rozważania". Łopiński stwierdził w związku z
tym, iż w przeciwieństwie do słów Sikorskiego, które padły w Berlinie -
jak zapewniano, za wiedzą premiera Tuska - i przy okazji kończącej się
polskiej prezydencji, słowa Lecha Kaczyńskiego nie są tezami
politycznymi. I dalej przytaczał wypowiedź byłego prezydenta: "Mówię
jako jeden z obywateli Polski, a więc dzisiaj obywateli Unii
Europejskiej. Wiem, że dzisiaj nasze stanowisko jest sprawdzianem
solidarności. Jeśli Europa chce ten sprawdzian zdać i stworzyć nową
jakość nie na dwa czy trzy pokolenia, tylko na wiele pokoleń; nową
jakość, która być może też w przyszłości będzie jakością o charakterze
federacji, niezmiernie potężnej w skali świata, to musi ten egzamin
również zdać. Do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który w tej
chwili korzysta dzięki członkostwu w UE, ale który - jeśli to, o czym
mówię, spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat - będzie korzystał mniej.
Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam". Łopiński
tłumaczył, iż nie chodziło o to, że za 8 czy 10 lat będzie federacja,
tylko o członkostwo w UE krajów - Ukrainy i Gruzji, o które prezydent
Lech Kaczyński zabiegał. Politycy PiS przywoływali także inny cytat z
tego przemówienia: "Nie można w tym procesie, który - jak podkreślam -
ma charakter bezprecedensowy, nie można przedobrzyć i próbować osiągnąć
rezultaty w sposób przedwczesny. Mam wątpliwości co do tego, czy czas
już tworzyć z Europy swoiste quasi-państwo. Traktat europejski nie
tworzy państwa". Według Łopińskiego, mowa o pogłębionej integracji
dotyczyła sytuacji, gdy "będziemy mieli wspólną opinię publiczną w
Europie". - Nie mamy wspólnej opinii publicznej, więc nie ma możliwości
budowania stanów zjednoczonych Europy - dodał Łopiński.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111217&typ=po&id=po33.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Fundacyjna Ostpolitik

Fundacyjna Ostpolitik Berlina

Przeglądając serwis informacyjny Fundacji Adenauera, można
odnieść wrażenie, że jest to kronika kontaktów zagranicznych Platformy
Obywatelskiej

> Więcej <

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl