Co słychać u Arabów?

avatar użytkownika elig

  Na początku 2011 najważniejszymi informacjami były te napływające ze świata arabskiego. Ogromne demonstracje w Tunezji i Egipcie, upadek Ben Alego i Mubaraka, starcia w Libii przeradzające się w wojnę domową oraz późniejsza interwencja zbrojna NATO, a także manifestacje i starcia w Jemenie, na Bahrajnie, następnie w Syrii - wszystko to przykuwało uwagę światowej opinii publicznej i odbijało się echem również w Polsce.  Potem październikowe wybory parlamentarne w Polsce, Marsz Niepodległości i powstanie nowego-starego rządu skutecznie odwróciły naszą uwagę od tego, co dzieje się w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie.

  Trzeba jednak stwierdzić, że w ciągu ostatnich 40 dni wydarzyło się tam wiele nowego: W dniu 21 października libijscy rebelianci /popierani przez NATO/ zdobyli ostatnie punkty oporu sił obalonego dyktatora i zamordowali Kadafiego, kończąc tym samym wojnę domową. W listopadzie, pięć dni temu, utworzono w Libii rząd tymczasowy. Zdążono już wprawdzie dokonać bezskutecznego zamachu na jego premiera, Abd ar Rahima al-Kiba, ale powstanie rządu to i tak krok w kierunku uspokojenia sytuacji w tym kraju. W Tunezji natomiast /od której wszystko się w styczniu zaczęło/ 23 października odbyły się wybory parlamentarne. Wygrała je partia umiarkowanych islamistów uzyskując 41% głosów. Zamierza ona wprowadzić system władzy podobny do tego, jaki panuje w Turcji premiera Erdogana. Imponująca była frekwencja - ok. 90%.

  W Maroku nie było żadnych poważniejszych starć, gdyż tamtejszy król Mohammed VI stanął po stronie reformatorów. W dniu 1 lipca odbyło się tam referendum w sprawie proponowanych zmian i zgodnie z jego wynikami w dniu 25.11 doszło do wyborów parlamentarnych wygranych przez umiarkowaną partię islamską PDJ, na która głosowało 27% wyborców. Jej przywódca Abdelilah Benkirane ma teraz utworzyć rząd i zająć się wdrażaniem reform. Wczoraj /28.11/ rozpoczęły się też wybory parlamentarne w Egipcie. Maja one dość skomplikowany przebieg. 27 gubernatorstw Egiptu podzielono na trzy grupy. W każdej z nich dwie tury wyborów odbywają się w innym terminie. Wczoraj odbyła się pierwsza tura w Kairze oraz Aleksandrii. Deputowanych, w liczbie 498 poznamy dopiero 13 stycznia. Dodatkowo 10 deputowanych mianuje wódz junty wojskowej, aktualnie rządzącej krajem, marszałek Tantawi.

  Przed wyborami od 18 do 28 listopada doszło w Egipcie do gwałtownych demonstracji i starć w których zginęło ok. 40 osób. Domagano się odsunięcia od władzy wojskowych, ale niewykluczone, że chodziło też o uniemożliwienie przeprowadzenia wyborów. Krzysztof Zielke w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie" /29.11.2011/ pisze: "Największe szanse ma partia Wolność i Sprawiedliwość, którą założyło Bractwo Muzułmańskie (...) Teraz liczą, że zdobędą dwa razy tyle, od 40 do 50 proc. W wyborach będą się liczyli też fundamentalistyczni salafici. (...) Pewne szanse maja też siły proreżimowe, byli sojusznicy obalonego prezydenta Hosniego Mubaraka, którzy nadal są w stanie organizować wielotysięczne manifestacje poparcia. Najmniej entuzjastycznie do wyborów szykują się rewolucjoniści z placu Tahrir, którzy obawiają się, że wybory podważą ich pozycje siły wiodącej narodu. Niektórzy na placu wzywali nawet do bojkotu wyborów.".

  Pięć dni temu prezydent Jemenu Saleh zdecydował się ostatecznie na rezygnacje z władzy po 33 latach rządzenia w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. Jego bezpieka wciąż jednak strzelała do demonstrantów w stolicy kraju Sanie. Niespokojnie jest też w Syrii. Trwają tam krwawe starcia z siłami dyktatora Baszara el-Asada. Wczoraj Liga Arabska nałożyła sankcje na Syrię. W kraju tym od 18 marca zginęło w wyniku starć z reżimem ponad 3,5 tys. ludzi.

  Stosunkowo spokojnie jest w tej chwili w Algierii, Arabii Saudyjskiej , w Omanie oraz w Emiratach. W Algierii w lutym zniesiono stan wyjątkowy, a 15 kwietnia prezydent Buteflika obiecał reformy. Na Bahrajnie doszło wiosna do wystąpień szyitów, które stłumiła interwencja wojskowa Arabii Saudyjskiej. To wszystko.

  Widać jednak, że procesy społeczne zapoczątkowane "arabską wiosną" toczą się dalej. Tam gdzie doszło do wolnych wyborów wygrywają umiarkowani islamiści a najbardziej pożądanym sposobem rządzenia okazuje się model turecki. Nic w tym dziwnego. Islamska partia premiera Erdogana wygrała trzy wybory z rzędu, wzrost gospodarczy Turcji wynosi 6%, a polityka rządu umiejętnie łączy wartości islamu z wymogami nowoczesności. Udało się też osłabić wpływy armii w Turcji. Można tylko życzyć krajom arabskim tego samego.

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @elig

co słychać u Arabów? Może sie Pani dowiedziec więcej, czytając ten watek.
Od początku do końca, albo od końca do początku. Według uznania.


Operacja "Świt Odysei" weszła w ostatnią fazę. Libia jak Irak. "Zdemokratyzowana". Iran?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

2. @Maryla

Tak, ale od maja dużo się tam wydarzyło. Moja notka była przeglądem wydarzeń z ostatnich 40 dni, nie tylko w Libii, ale i w pozostałych krajach arabskich. Sprawa Iranu to insza inszość.

avatar użytkownika Maryla

3. @elig

nie ma innej inszości, jest jedna operacja. Nawet Pani nie zajrzała, typowe. Dlatego Pani teksty z dziedzin, na które Pani patrzy bez głębszej wiedzy, są tak powierzchowne.
Ale to Pani teksty . Dyskusja nad problemem trwa cały czas, ale Pani to nie interesuje, wiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

4. @Maryla

Celem notki było przypomnienie wydarzeń w świecie arabskim z ostatnich 40 dni bez jakiejś "głębokodupnej" analizy, w rodzaju tych, jakich pełno w polecanej przez Panią dyskusji. Powierzchowność jest tu zaletą, nie wadą. Ja absolutnie nie wierzę, iż obserwowane przez nas wydarzenia są realizacją precyzyjnego planu wymyślonego przez Izrael, rząd światowy, NWO, czy inną cholerę. Uważam je za wypadkowa rozmaitych działających czynników. Na przykład, wg WikiLeaks, do bombardowania Iranu najgłośniej wzywała USA Arabia Saudyjska, a wcale nie Izrael. Ciekawe, co?

avatar użytkownika Maryla

5. @elig

gdyby Pani chciała, a nie chce, naprawdę wiedziec, co sie dzieje , to by Pani spojrzała do notek z wydarzeń w rejonie.
Szkoda mi czasu na takie "ciekawe", bo dla mnie jest to jasne i zrozumiałe.

Ostatni wpis w linku, którego Pani nie chce przeczytać, bo to by zburzyło Pani teorię:

288. odliczanie trwa...
basket, wt., 29/11/2011 - 23:04

Rano Hezbollach ostrzelał rejon Galilei z Katiusz. To odpowiedz na utworzenie
w Turcji grupy na wypadek konfliktu z Syrią. Turcja oświadczyła, że
w ewentualnym konflikcie z Syria jest przygotowana na każdy scenariusz.
Grupa oficerów z USA,Francji,Kanady,Kataru,Arabii Saudyjskiej, i Emiratów
z łącznikowymi oficerami tureckimi, ma "monitorować" przygotowania do otwarcia
"korytarza humanitarnego" na wypadek konieczności masowego przyjęcia uciekinierów
z Syrii. Podstawą ewentualnej interwencji kombinowanych sił NATO-arabskich w Syrii, byłoby stwierdzenie przez "Niezależną Międzynarodową Komisję ONZ" o straszliwej
brutalności reżimu Assada.
W każdym razie, cały czas trwa stale zwiększający sie nacisk USA/Izraela/Ligi Arabskiej/
niektórych krajów NATO na Iran, Syrię (sankcje Ligi Arabskiej, flota uderzeniowa US Navy,
akty sabotażu w Iranie i Syrii, prawdziwy czy sztuczny wyścig o niedopuszczenie Iranu
do broni nuklearnej).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika elig

6. @Maryla

Hezbollah ostrzeliwał Izrael "od zawsze". To w ogóle nie jest wiadomość. Turcja od dłuższego czasu naciska na Asada, by ten zrzekł się władzy. Dyktatura tego ostatniego jest i była brutalna, tak jak wszystkie one, powstałe na fali przewrotów w końcu lat 50-tych /Kadafiego, Nasera, Husseina, Asada starszego i innych/. Teraz świat arabski dojrzał do nowej fali zmian. W tym kotle miesza wielu: USA, Rosja, kraje UE, Izrael, Turcja, Iran....To co widzimy jest wypadkową działania wielu czynników. Poza tym poszczególne kraje różnią się od siebie bardzo n.p. Maroko od Egiptu, a Turcja oraz Iran to zupełnie co innego. Maroko jest w znacznym stopniu berberyjskie, a Turcja i Iran w ogóle nie należą do świata arabskiego. Jeśli zatytułowałam moją notkę "Co słychać u Arabów?" to znaczy, że nie mam zamiaru pisać o Iranie, Izraelu i Turcji.

avatar użytkownika elig

7. Naprawdę istotny komentarz Lukasmastera

@elig

Chodzi oczywiście o naszego wschodniego sąsiada. Sytuację obserwuję dość uważnie od 2 tygodni i Rosja będzie bronić Assada do końca, za dużo mają tam strategicznych interesów (bez Syrii rosyjskie wpływy na Bliskim Wschodzie są żadne), no i mają tam bazę marynarki kluczową z punktu widzenia ich atomowych okrętów podwodnych.

Kiedy 20 XI w pobliżu Syrii pojawił się USS Bush (lotniskowiec) w towarzystwie eskadry niszczycieli od razu pojawiła się informacja że w kierunku Syrii uda się Admirał Kuzniecow (rosyjski lotniskowiec). Więc jak Pani widzi powiało zimną wojną (oczywiście w naszych mediach cisza).

Relacje Rosji z NATO mają dla nas kluczowe znaczenie, a one się wyraźnie pogorszą gdy kryzys syryjski będzie narastał (a moim zdaniem będzie). No i w Rosji są wybory za rok, ale to byłaby, że tak się wyrażę, obsuwa dla Putina gdyby upadł jego kluczowy sojusznik i to w roku wyborów.

PS: oczywiście korzyści mogłyby być większe, gdyby był to teraz normalny rząd, a nie jakaś namiastka.

pozdrawiam
LUKASMASTER28459 | 30.11.2011 00:18zablokuj

avatar użytkownika Maryla

8. @elig

:)))) no nie mogę! Jak zwykle, pani celebryci jak cos powiedzą, to ważne, jak proponuje Pani dojście samej do tego, to jak zwykle.

Szkoda mi czasu na Panią. Serio. Obiecywałam sobie już wcześniej - zero komentarza.
I musze dotrzymac sobie sama danego słowa.

Coś więcej Pani powiem, UE po usilnej pracy Sikorskiego , otwiera korytarz z Kalinigradu do Gdańska. W sobotę, 21 maja br., odbyło się w Królewcu pierwsze w historii spotkanie w formacie trójstronnym Ministrów Spraw Zagranicznych Polski, Niemiec i Rosji.
A Miedwiediew im na to, spasiba :

Miedwiediew w Kaliningradzie. "Rosja może odpowiedzieć na groźbę dla naszych sił jądrowych"

Rosja uruchomiła we wtorek w Kaliningradzie stację
radiolokacyjną, co, jak powiedział obecny na otwarciu prezydent Dmitrij
Miedwiediew, sygnalizuje gotowość Rosji do dania adekwatnej odpowiedzi
na zagrożenie ze strony amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl