Prawdę ukrytą przez A. Kwaśniewskiego przed narodem polskim ujawnia
Leszek Bubel w książce pt."Polski Holocaust"(wydanej w 2002 r. przez
Goldpol w Warszawie), zawierającej w tytule pytanie: czy Kwaśniewski
to Stoltzman? Z pracy tej dowiadujemy się o zbrodniczej przeszłości
ojca urzędującego prezydenta. Książkę tę powinni przeczytać Polacy,
aby zrozumieć lęk i ucieczkę A. Kwaśniewskiego od przeszłości, którą
wyraża też jego hasło wyborcze: "Porzućmy przeszłość, wybierzmy
przyszłość".
Z zeznań świadków zdarzeń jasno wynika, że ojciec prezydenta- Izaak
Stoltzman vel Zdzisław Kwaśniewski, był Żydem rosyjskim w stopniu
pułkownika NKWD. Wcielony w Polaka do organizowania nadzoru UB na
terenach Pomorza Zachodniego i Północnego. Pod koniec lat
czterdziestych zmienia nazwisko na Kwaśniewski i przyjmuje imię
Zdzisław. NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i
niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza.
Intryguje zatem pytanie: czy w owym czasie oszustwo to było możliwe?
Odpowiedzi w tej sprawie usiłują udzielić wymienieni w tej książce
świadkowie.
NKWD-dzista Izaak Stolzman, m.in. oskarżony jest o : mordowanie
oficerów polskich w Katyniu, patriotycznej ludności polskiej na
Kresach Wschodnich oraz grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w
gettach w okresie okupacji niemieckiej Wileńszczyzny i Białorusi.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman- dowodzący
oddziałem NKWD w latach 1945- 1947 - dopuszcza się zbrodni ludobójstwa
na: jeńcach niemieckich, marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i
innych formacji zbrojnych. M.in. dokonuje egzekucji w okolicach Borne,
Sulinowo (Gross Born), w nie istniejącej obecnie wsi Doderlage, w
Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego Sulimowa, po którym zostały
szczątki fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym, będącym
poligonem wojsk sowieckich, w okolicznych lasach grzebał swoje ofiary,
których kości jeszcze obecnie są odnajdywane.
Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -
tych, z rozkazu władz NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą
działalność powiatowych i miejskich urzędów bezpieczeństwa publicznego
w: Drawsku, Białogardzie, Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu, Połczynie,
Jastrowie i Okonku. Uczestniczył również w zbrodniach UBP w Gdańsku,
Słupsku, Szczecinie, Ustce, Koszalinie i Elblągu. Oprawca ten
pozbawiał życia więźniów przez rozstrzeliwanie, wieszanie, a także
gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez wstrzykiwanie
trucizny, co było wyłączną jego specjalnością.
Płk. I. Stolzman dał się też poznać w 1947 r. uczniom gimnazjum w
Wałczu. "Nadzorował"on z ramienia UB sprawę założenia nielegalnej
organizacji młodzieżowej na terenie Gimnazjum Ogólnokształcącego,
której przywódcą konspiracyjnym był Bogdan Szczucki. Działalność tej
grupy polegała m.in. na zdejmowaniu flag wywieszanych z okazji
komunistycznych rocznic, rozrzucaniu ulotek, głośnym
skandowaniu :"Precz z komuną!!!" lub "Pachołki Rosji". Próbowali oni
zwrócić uwagę na stalinowskie zbrodnie, których m.in. dopuszczał się
Stoltzman.
Poczynania Izaaka Stoltzmana vel Kwaśniewskiego były częścią działań
sowieckich grup operacyjnych w likwidacji członków polskiego ruchu
oporu. Były to grupy kontrwywiadu sowieckiego, działające na terenie
Polski zawsze i przede wszystkim przez przydzielonych specjalnie
agentów. Przypomnijmy : w czasie okupacji niemieckiej wywiad sowiecki
rzucił na teren Polski tysiące swoich agentów, wśród których był
Stolzman. Zadaniem ich było ustalenie osób oraz danych o polskim ruchu
podziemnym po to, aby mieć adresy i nazwiska osób do likwidacji po
wkroczeniu wojsk sowieckich. Byli oni nazywani "łowcami AK-owskich
głów".
Izaak Stolzman vel Kwaśniewski podejmuje się zacierania swojej
zbrodniczej działalności zamykając usta świadkom pod groźbą utraty
życia. W roli lekarza zamieszkał w Białogardzie przy Ul. Bohaterów
Stalingradu 10 (obecnie Dworcowej). Przepoczwarza się w katolika, co
wynika z księgi zawartych małżeństw kościoła parafialnego w
Białogardzie, w którym 6 lutego 1954 r. zawarł związek małżeński.
Zdzisław Kwaśniewski, ur. w 1921 r. w ZSRR poślubił Aleksandrę Pałasz,
ur. 28 grudnia 1929 r. w Wilnie, z zawodu pielęgniarkę. Z małżeństwa
tego w domu przy ówczesnej ul. Bohaterów Stalingradu 10, urodził się
15 listopada 1954 r. obecny prezydent i jego siostra Małgorzata
Sylwia, o której wiadomo tylko tyle, że jest w Szwajcarii dyrektorem
banku. A. Kwaśniewski nie mówi o niej nic. W miejscowym kościele NMP
nie ma ich metryki chrztu. Z dużym prawdopodobieństwem można
przypuszczać, że nie zostali oni ochrzczeni.
Ojciec A. Kwaśniewskiego zmarł w 1990r i bez rozgłosu został pochowany
na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Matkę pochowano w 1995r przed
wyborami prezydenckimi. Miała ona pogrzeb katolicki na cmentarzu
warszawskim, dzięki uzyskaniu zaświadczenia od proboszcza kościoła
parafialnego w Białogardzie. Fakt ten A. Kwaśniewski, bez zachowania
prywatności, sprytnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej, by zyskać
na wiarygodności jako katolik.
Niewątpliwe zasługi Izaaka Stolzmana vel Kwaśniewskiego we
wprowadzaniu systemu sowieckiego w Polsce i umacnianiu władzy
komunistycznej nad narodem polskim stworzyły A. Kwaśniewskiemu od
najmłodszych lat możliwość robienia błyskawicznej kariery. Nic więc
dziwnego, że już w 1977 r., mając 23 lata, został wiceprzewodniczącym
Zarządu Wojewódzkiego Socjalistycznego Związku Studentów Polskich w
Gdańsku, wstępując wcześniej do PZPR. Następuje to w okresie
totalitarnych rządów E. Gierka i Jaroszewicza, w sytuacji skrajnej
stagnacji życia gospodarczego, po brutalnym rozbiciu robotników
protestujących w Radomiu i Ursusie oraz po osławionych "ścieżkach
zdrowia"w wydaniu SB i milicji.
TOWARZYSZ STOLZMAN
Autor: Jan Krawiec. ( uwaga "Gwiazdy Polarnej": autor nie jest byłym
redaktorem naczelnym "Dziennika Związkowego".) Omal z krzesła nie
spadłem, kiedy przeczytałem w Gwieździe Polarnej z dnia 17 lutego
artykuł pod tytułem Dziecko ziem odzyskanych ! Jeśli dziecko, to PRL
lub PZPR, ale nie Ziem Odzyskanych !
Po pierwsze: Andrzej Krajewski pomija działalność Aleksandra
Kwaśniewskiego jako członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej,
nie podaje nawet najmniejszej wzmianki o jego przynależności do
organizacji, która służyła interesom nie polskim, ale Związku
Radzieckiego.
Po drugie: Andrzej Krajewski nie wspomina o polskiej atmosferze w ich
domu rodzinnym i o działalności Zdzisława Kwaśniewskiego w Urzędzie
Bezpieczeństwa PRL.
Nic nie wspomina również Andrzej Krajewski o współpracy Zdzisława
Kwaśniewskiego z placówkami NKWD, które znajdowały się w Gross-Born
(Borne Sulinowo), Białogardzie i Ragiczu, jaka była jego rola w
wyłapywaniu żołnierzy AK, NSZ i innych organizacji, ukrywających się
na terenie Pomorza Zachodniego.
Zanim przedarłem się, z narażeniem życia, do Niemiec Zachodnich, przez
wiele lat żyłem w Białogardzie. Pamiętam dobrze, kto z ramienia NKWD
kierował działalnością miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa.
Był nim właśnie Zdzisław Kwaśniewski, ojciec Aleksandra
Kwaśniewskiego, choć wtedy nazywano go towarzyszem Stolzmanem. Tyle
już czasu upłynęło od tych strasznych wydarzeń. Pamiętam tylko trzy
nazwiska zamordowanych żołnierzy AK. Najdłużej ich przesłuchiwano i
zrobiono im proces pokazowy, w którym wszyscy przyznali się do
popełnionych win. Byli to: Jerzy Łozinski, Stanisław Subortowicz i
Witold Milwid.
Rozstrzelano ich w obecności towarzysza Stolzmana - Zdzisława
Kwaśniewskiego.
Towarzysz Stolzman z ramienia NKWD opiekował się równie procesami
politycznymi młodzieży szkolnej.
W Wałczu odbył się proces uczniów: Bogdana Szczuckiego, Mariana
Basładynskiego i Feliksa Stanisławskiego, w Białogardzie zaś proces
Pszczółkowskiego i Tracza. Skazano ich na długoletnie wiezienie i
prace w kopalniach węgla.
Obławy na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora Zygmunta
Szyndzielerza ps. Łupaszka , które po ciężkich walkach i dużych
stratach w ludziach przedostały się w lasy Pomorza Zachodniego, były
również nadzorowane przez towarzysza Stolzmana.
Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbrucke (Barkniewo) koło Gross-Born
(Borne Sulinowo) był obozem przejściowym . Z tego obozu albo wywożono
do Rosji, albo rozstrzeliwano. Andrzej Krajewski zdobył się na
określenie miasta Borne Sulinowo jako: miasto ponad 20-tysieczne,
całkowicie tajne . Tylko tyle, nic więcej.
Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadrzyc, we wsi
Doderlage. Miejscowość ta już nie istnieje. Są tylko resztki murów i
fundamenty budynków. Ciała zakopywano w okolicznych lasach,
przykrywając je niewypałami, a nawet minami, następnie zasypano groby
ziemia.
Towarzysza Stolzmana spotkałem w urzędzie bezpieczeństwa w
Białogardzie, a po kilku latach powtórnie w tym samym urzędzie, ale
nazywał się on już inaczej - Stolzman odrodził się jako Zdzisław
Kwaśniewski.
Jako lekarz mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu
nr 10 (obecnie Dworcowa).
To tylko kilka zdań dla uzupełnienia historyjek pana Andrzeja
Krajewskiego o redaktorze Sałapatku i targach, na które przyjeżdżali
ludzie nawet z Bornego Sulinowa.
Były kierownik UB w Drawsku Pomorskim, Wacław Nowak, wyjawił, że
Zdzisław Kwaśniewski, ojciec obecnego Prezydenta R.P., to żydowski
zbrodniarz wojenny winny zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Nowak mieszkał jako emeryt w Koszalinie przy ulicy Powstańców
Wielkopolskich 22. Kilka miesięcy przed śmiercią w 1994 roku wyznał,
że UB i NKWD zamordowało AK-owców, NSZ-owców i uczestników ruchu oporu
na Pomorzu Zachodnim w 1945 roku, do czego on sam się przyczynił.
Nowak kierował operacjami UB w rejonie Drawsko, Czaplinek, Jastrowie,
Połczyn, Białogard i Kołobrzeg.
Otrzymywał on rozkazy bezpośrednio od NKWD z placówek w Gross-Born
(Borne-Sulimowo), Białogardzie i Ragiczu. Występował on pod przybranym
nazwiskiem "Wacław Nowak" nadanym mu przez NKWD w trakcie nominowania
go na stanowisko kierownika UB w Drawsku w 1945 roku. Jego prawdziwe
nazwisko zdradzało jego rodowód żydowski.
Z nakazu NKWD Nowak wychwytał żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił
Zbrojnych i organizacji antysowieckich, ukrywających się na podległym
mu terenie. Uczestniczył on w obławach na grupy żołnierzy Wileńskiej 5-
tej Brygady AK oddziału majora Zygmunta Siendzielerza ps.
"Łupaszka" (wcześniej należącego do 4-tej Brygady), które
przedostawały się do lasów Pomorza Zachodniego.
Złapanych odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge
(Barkniewo) koło Gross-Born Borne (Sulimowo). (Nowak znał tylko
niemieckie nazwy miejscowości.) Był to obóz przejściowy. Stamtąd były
dla AK-owcóow tylko dwa wyjścia: do Rosji albo na "rozwałkę".
NKWD-zista, który nadzorował zbrodniczą działalność UB, w tym zbrodnie
Nowaka, był Żyd Stolzman.
AK-owców rozstrzelano we wsi Doberlage położonej około 5 km na północ
od Nadarzyc.
Wieś ta jest opuszczona od tamtego czasu, nawet jej nazwa wyszła z
użycia. Zostały po niej tylko resztki murów i fundamenty. Zwłoki
zakopano w okolicznych lasach. Jedne przykryto niewypałami, inne także
minami i zasypano ziemią.
Nowak zapamiętał tylko trzy nazwiska spośród zamordowanych żołnierzy
AK: Jerzy Łoziński, Stanisław Subotrowicz i Witold Milwid, (ich
przesłuchiwano najdłużej). UB-owcy zastrzelili ich w Doberlage w
obecności Nowaka i Stolzmana.
NKWD-zista Stolzman przygotowywał również procesy polityczne młodzieży
szkolnej.
W Wałczu doprowadził do skazania uczniów Bogdana Szczuckiego, Mariana
Baśladyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, a w
Białogardzie Pszczółkowskiego i Tracza na więzienie i pracę w
kopalniach węgla.
Wacław Nowak spotkał NKWD-zistę Stolzmana kilka lat później w Urzędzie
Bezpieczeństwa w Białogardzie, ale on nazywał się już inaczej.
Zmienił nazwisko na Zdzisław Kwaśniewski.
"Zdzisław Kwaśniewski" pracował w Szpitalu Powiatowym i Przychodni
zakładowej P.K.P. w Białogardzie.
Ci, którzy go znali, opowiadają, że był wzrostu okolo 1,60 m, jego
profil twarzy i chód Żyda. Gdy maszynista w P.K.P. potrzebował czas
wolny od pracy, koledzy zwykli mówić: "Idź do Żydka po zwolnienie". Co
najmniej jeden z tych wnuków mieszka w Stanach Zjednoczonych. On
zapisał się na studia w Akademii Medycznej w Szczecinie, ale odpadł
ponoć już na pierwszym roku. Zapewne był felczerem, a nie lekarzem.
Mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr 10,
obecnie Dworcowej. Żona jego, też Żydówka, przebywała w domu i mało
wychodziła do miasta. Córka jest okulistką i mieszka z mężem w USA.
Był to ojciec obecnego Prezydenta R.P. Aleksandra Kwaśniewskiego-
Stolzmana.
Zeznanie pod przysięgą złożył Dominik Dzimirowicz.
Gdzieś w połowie 1945 r. wraz z rodzicami przyjechałem do Gdańska. W
domu rodziców mieściła się Komórka Kontrwywiadu w dzielnicy Gdańsk-
Wrzeszcz, ul. Wallenroda 4. Do Komórki przychodziły wiadomości, ze w
kierunku Gdańska są kierowani więźniowie, którzy nie docierają do
miejsca przeznaczenia tzn. do wiezienia. Aby rozpoznać "sprawę" ojciec
mój postanowił pójść do pracy UBP Gdańsk jako kierownik warsztatu
krawieckiego, a mnie wziął jako ucznia. Podjęto szczegółowa penetracje
UBP w Gdańsku. Rzeczywistość okazała się koszmarem.
Do gdańskiego UB przywożono żołnierzy AK. Przesłuchiwania prowadzili
NKWDzisci w formie łamania rąk, nóg, wyrywanie paznokci itd.
Przesluchania były nadzorowane przez Stolzmana.
Po przesłuchaniu "więźniów" wysyłano transportem samochodowym w
kierunku Słupska. Od 1947 r. zaczęto stopniowo likwidować obóz
Barkniewo, gdzie byli rozstrzeliwani żołnierze Armii Krajowej.
W związku z tym cześć więźniów była kierowana do podziemi przy ulicy
Jaracza w Słupsku, gdzie byli mordowani, następnie zasypywana wapnem.
Przypuszczalnie ich prochy do tej pory tam lezą.
Stolzman znal mego ojca, z którym uzgodnił, ze w rezerwie zawsze
będzie wyprasowany mundur. Raz wziąlem mundur i poszedłem do urzędu
bezpieczeństwa w Gdańsku. Niosąc mundur dla Stolzmana nie spodziewałem
się, że znajdę się w przedsionku piekła. Gdy wszedłem do
pomieszczenia, gdzie znajdował się Leebe Bartkowski, który przygotował
narzędzie do torturowania ludzi, zamiast zameldować swoje przybycie,
to ja stanąłem i przyglądałem się, co Bartkowski robi. Ten nie
zastanawiając się uderzył mnie w twarz. Z opresji wybawił mnie
Stolzman, który wszedł prowadząc dwie kobiety. Okazało się, że to była
żona i córka jednego z uciekinierów, który przyznał się, ze u niego w
domu przechowywana jest cześć narkotyków - zabrano narkotyki i obie
panie. Przez pół dnia Szwedzi i Polacy byli przesłuchiwani przez
Stolzmana i Bartkowskiego.
Interesowało ich, kto i skąd dostarczano opium na statki, gdzie
znajduje się miejsce składowania na terenie Trójmiasta, Ustki,
Słupska. Gdy skończono ustne przesłuchiwanie i Stolzman nie dowiedział
się nic, wtedy przystąpiono do fizycznego przesłuchania. Na początek
wzięto więźnia, który na piersi miał zawieszony krzyż.
Bartkowski kazał zdjąć krzyż, lecz przesłuchiwany odmówił. Stolzman
kazał Bartkowskiemu powiesić go na haku na łańcuszku od krzyża.
Postawiono delikwenta na taborecie i ręce i nogi miał związane, i
łańcuszek powieszony na haku. Następnie Bartkowski raptownie wyrwał
ławkę spod nóg. Łańcuszek pękł pod naprężeniem, ale jednocześnie
przeciął prawdopodobnie tętnice. Krew zaczęła lać się jak z "kranu".
Po kilku minutach ten człowiek już nie żył. Kazano mi pomoc wynieść
zwłoki i zmyć podłogę. Krzyż zmywał NKWDzista. Osobiście słyszałem jak
Stolzman mówił do Bartkowskiego, że krzyż ten weźmie do domu na
pamiątkę.
Następnym do przesłuchania był młody Polak. Związano mu ręce i nogi
oraz powieszono jak świniaka na haku. Obnażono dolna cześć ciała i
Bartkowski szczypcami zaczął ściskać przyrodzenie. Nastąpił
niesamowity krzyk bólu torturowanego człowieka. Stolzman kazał
przerwać tortury i zapytał czy już sobie przypomniał, skąd mieli na
statku narkotyki. Młody człowiek wskazał na małżeństwo z córka, którzy
prawdopodobnie mieli się zajmować transportem narkotyków na statki. W
pierwszej kolejności wzięto seniora rodu. Żonę i córkę że związanymi
rękoma posadzono tak, żeby wszystko widzieli. Zaczęto mu zrywać
paznokcie z rak i nóg. Żeby nie krzyczał zatkano mu usta. Torturowany
człowiek kilkakrotnie mdlał. Łamano mu palce u rak i nóg, i ręce. Gdy
zdjęto mu opaskę z ust Bartkowski zapytał go, czy będzie zeznawał -
odpowiedział, ze tak.
Narkotyk - opium został przywieziony do miasta Ustka samochodem MO, a
eskortę stanowili milicjanci. Gdy samochód podjechał pod statki,
żołnierze, którzy pilnowali statki szwedzkie zniknęli na czas
rozładunku towaru. Izaak Stolzman zagroził, że jeżeli nie będzie mówił
prawdy, to żona i córka zostaną zgwałcone, a później zastrzelone.
Torturowany mężczyzna przypomniał sobie, ze narkotyk był przywieziony
z Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie. Stolzman jak to
usłyszał, to się wściekł, zawołał dwóch NKWD-zistow, też Żydów, którzy
zgwałcili 15 letnia córkę oraz żonę.
Po zgwałceniu kobiet, Stolzman wziął ze stołu aparat, rozerwał pochwę,
a Bartkowski wepchnął nagrzany pręt do czerwoności w skrwawiona pochwę
dziewczyny. Nastąpił niesamowity krzyk bólu. Tak samo postąpiono z
matka dziewczyny. Niepotrzebne kobiety wyniesiono do następnego
pomieszczenia, gdzie zostały zastrzelone.
Stolzman Izaak w dalszym ciągu prowadził śledztwo w stosunku do
torturowanego mężczyzny, nie wierzył jego zeznaniom, ze ten z uporem
maniaka powtarzał, ze narkotyki zostały przywiezione z Urzędu
Bezpieczeństwa Szczecin. W pewnym momencie kazał nagrzać pręt, a
Bartkowski z cala siłą wepchnął w odbytnice, powtórzył się ten sam
scenariusz - ryk człowieka mordowanego.
Po tej sadystycznej zabawie został zastrzelony, strzałem w tył głowy.
Wykonawca był Leebe Bartkowski.
Izaak Stolzman zaś zarządził przerwę na obiad. Gdy chciałem opuścić
przybytek zbrodni i zapytałem czy mogę pójść do domu, Stolzman
powiedział, że zostanę i pójdę gdy przyjdzie czas. Po jakimś czasie
powrócił z obiadu Leebe Bartkowski, stanął w rozkroku i powiedział do
mnie: "Nu ty Goj, czy wiesz, ze nasze kamienice a wasze szubienice, za
chwile zawiśniesz na tym haku !!!"
Po chwili przyszedł Izaak Stolzman i zarządził przesłuchanie
pozostałych Polaków przez Bartkowskiego, a mnie kazał zostać w pokoju.
Natomiast Stolzman wziął dwóch pomocników i rozpoczął przesłuchania
marynarzy szwedzkich. Zastosował stopniową metodę torturowania,
zaczęto od zdzierania paznokci z rak i nóg, oraz łamania palców.
Następnie rozgrzanym prętem ciągnięto po całym ciele, plecach, nogach,
brzuchu, piersiach itd. Gdy torturowano Szwedow i Polakow, Izaak
Stolzman stal i przyglądał się, uśmiechał, wydawało się, że znajduje
się w jakiejś "ekstazie", która dawała mu niesamowitą przyjemność.
Leebe Bartkowski podczas przesłuchania uciekinierów polskich nie
uzyskał żadnych dodatkowych wiadomości. Stolzman kazał odprowadzić i
rozstrzelać. Dla mnie dano siennik i koc do spania i tak
przesiedziałem cala noc do następnego ranka.
Rano następnego dnia Stolzman kazał Bartkowskiemu załadować do
samochodu rozstrzelonych Polaków, zawieść do Brzeźna i zakopać. Sam
natomiast przy pomocy dwóch NKWD-zistow rozpoczął kontynuacje
wczorajszych przesłuchań marynarzy szwedzkich, dochodzenie
przeprowadzone było w języku niemieckim tak, ze nic nie rozumiałem.
Znowu było łamanie rąk, palców, bicie prętem itd. Gdy przyjechał
Bartkowski, polecił, aby przygotować do drogi samochód i jeżeli będą
pytać dokąd, to powiedzieć, że Szwedzi są wiezieni na statek, który
ich zawiezie do Królewca-Kalingradu. Było to kłamstwo i wyprowadzenie
wszystkich w pole.
Następnie porwanych Szwedów związano i wsadzono do samochodu.
Konwojenci siedli razem z więźniami. Natomiast Naczelstwo w Gaziku, a
ja z nimi ruszyliśmy w stronę Gdynia-Lębork-Słupsk. W Słupsku
Bartkowski na czele ze swoimi ludźmi zaczął wyładowywać Szwedów.
Dominik zwrócił się do mnie: Jeżeli zaczniesz rozpowiadać, co
słyszałeś i widziałeś, to zginie cała twoja rodzina i ty w
podziemiach. Teraz zejdziemy na dół do podziemi to zobaczysz, że ja
ciebie nie okłamuje."
Rozkazał, abym szedł za nim do podziemia. W pierwszej kolejności czuło
się niesamowity smród rozkładających się ciał ludzkich. Zobaczyłem też
leżących pokotem marynarzy szweckich, którzy przed kilkoma minutami
zeszli do podziemi. Dobijano z pistoletów tych, którzy dawali oznaki
życia. Gdy chciałem opuścić ten przedsionek piekła, Stolzman złapał
mnie za ramie, mówiąc mi, ze musze jeszcze zobaczyć krematorium i
zwłoki, które są zasypane wapnem: "Jak ty nie będziesz posłuszny, to
spotka ciebie to samo co tamtych."
Podszedłem bliżej do zwłok zasypanych wapnem. Widok był straszny, usta
otwarte, powieki nie zamknięte, twarz wykrzywiał niesamowity
grymas... Do tej pory prześladuje mnie obraz tego nieboszczyka.
Gdy tak oniemiały przyglądałem się temu, do Stolzmana podeszło dwóch
ludzi, którzy okazali się prokuratorami prokuratury powiatowej w
Słupsku.
Przyszli, aby uzgodnić ilu maja przysłać więźniów do zamordowania,
spalenia lub zasypania wapnem. Po uzgodnieniu z nimi, ilu ludzi-
wiezniow maja dostarczyć, pociągnął mnie za NKWD-zistami, którzy
ciągnęli zwłoki szweckiego marynarza. Piece w kotłowni użyto jako
krematoryjne.
Widok wkładanego ciała do pieca oraz drugiego palącego ciała marynarza
szweckiego spowodował, że w pewnym momencie straciłem przytomność.
Odzyskałem świadomość w samochodzie w drodze powrotnej do Gdańska.
Rok 1957 - mój przyjaciel Kazimierz Walczak otrzymał stanowisko
dowódcy okrętu demagnetazyjnego, w związku z tym złożyłem wizytę na
okręcie. Był to szkuner. Kadłub o budowie drewnianej. Przed dostaniem
się w polskie władanie właścicielem był amator szwedzki. Polscy
marynarze nazywali go "Święty Jerzy". Wśród marynarzy - załogi, szła
szeptana z ucha do ucha wieść, ze "Święty Jerzy" został w piracki
sposób obrabowany przez Sowietów, natomiast załoga statku została
uprowadzona do Słupska i tam zamordowana oraz w podziemiach byłego
Arbeitsamtu i w krematorium spalona.
Natomiast oficjalna wersja, ze jednostka utonęła na terenie wód
wewnętrznych lub przyległych do obszaru polskiego, że armator szwedzki
zrezygnował z wydobycia nieopłacalnej sprawy ! Chciałem znaleźć
miejsce w poszyciu kadłuba, które byłoby kiedyś uszkodzone. Takiego
miejsca nie znalazłem. Kazimierz Walczak nie doczekał się lepszych
czasów, odmówił współpracy z KGB, został zamordowany latem 1967 r.
NIEZALEŻNA OPINIA?
- wypowiedz prof. dr hab. Jerzy Tomaszewski na temat książki.
Podsumowanie politycznych aspektów książki zawiera się we fragmencie
znajdującym się pod jej koniec. Autor stwierdza tam, że Żydzi:
,,...mają hegemonię w połowie świata, kierują największym mocarstwem
oraz dominują w naszym kraju. Mają swojego prezydenta III RP i rząd
posłuszny wobec ich pretensji i żądań. Wyłącznie oni prowadzą politykę
zagraniczną III RP i stanowią jej personalny aparat. Dominują we
władzach gospodarczych, a zwłaszcza w Banku Centralnym i w polityce
pieniężnej. Posiadają władzę w większości mediów, decydują o tym,
jakie treści podtrzymać i rozwijać w naszej kulturze, jaki program
realizować w naszej oświacie, czego uczyć, a co pomijać w naszej
historii, decydują zatem o całym życiu publicznym na szczeblu
centralnym." (s. 125)
,,Światowe żydostwo chciałoby odbudować diasporę w naszym kraju.
Pieniądze na tę odbudowę się znajdą, a ludzie są za miedzą i masowo
gotowi są ruszyć na osiedlenie się w Polsce. [...] Polska dla nich to
zachód. Kolejny prożydowski rząd w Polsce może sprawić, że owo
zasiedlenie zostanie opłacone w ramach naszej kolejnej rekompensaty za
nasze nieskończone rzekome przewinienia wobec Żydów. Grozić może nam
zatem i takie niebezpieczeństwo, z którym należy się poważnie
liczyć." (s. 126).
Książka rysuje zatem obraz złowrogiego Żyda, przemyślnie oszukującego
chrześcijan, od średniowiecza działającego na szkodę Polski, obecnie
zaś dążącego do opanowania naszego kraju wszelkimi metodami. Dowodem
tego mają być spreparowane cytaty, jednostkowe przykłady, ukazanie
fałszywego obrazu historii Polski, w znacznej mierze opartego na
wiadomościach z literatury antysemickiej pochodzącej nieraz z XIX w.,
a także fałszywe informacje o poszczególnych osobach znanych w Polsce,
wszystkich niemal poważnych ugrupowaniach politycznych, oskarżanie
Żydów o wszystkie realne i absurdalne, możliwe i niemożliwe grzechy
polskiej polityki. Dodatkowym elementem jest oskarżanie Żydów nie
tylko o zwalczanie chrześcijaństwa, lecz także o deformowanie zasad
religii rzymsko-katolickiej poprzez demoralizujące oddziaływanie na
księży akceptujących nauczanie Jana Pawła II. Tym samym autor
świadomie, nieuczciwymi metodami zmierza do wywołania nienawiści do
Żydów oraz osób uznawanych przez siebie za Żydów. Rozważania te
zawierają liczne wewnętrzne sprzeczności, toteż trudno traktować je
poważnie, nie sądzę też, by osoby obrzucone przez Wysockiego
oszczerstwami i obelgami zechciały występować z powództwem do sądów.
Istotnym zagrożeniem dla porządku publicznego są natomiast
antysemickie treści tej książki, gdyż mogą przemawiać do ludzi
niezdolnych do logicznej analizy wywodów autora i nie mających
możliwości lub ochoty do sprawdzenia prawdziwości zawartych w niej
informacji. Zarówno forma wypowiedzi, jak też ich treść mają charakter
zdecydowanie antysemicki i pobudzają do strachu przed domniemanym
spiskiem żydowskim przeciwko państwu polskiemu i narodowi, a w
rezultacie do nienawiści wobec ludzi ,,obcych" pochodzeniem,
niekoniecznie wyznaniem lub narodowością.
Nowe publikacje o tematyce aferalnej i korupcyjnej:
KIM NAPRAWDĘ JEST PREZYDENT R.P.???? ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI, CZY MOŻE
STOLZMAN???
NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA KWAŚNIEWSKIEGO - KOLEJNA AFERA SLD?
"CZY JOLANTA KWAŚNIEWSKA MA SZANSE ZOSTAĆ PREZYDENTEM
RZECZPOSPOLITEJ???"
czy fundacje "piorą pieniądze?" , zostały tylko wspomnienia J.
Kwaśniewskiej?
"Bóg Honor Ojczyzna" - krzyż narodu polskiego? - Judaizm, czyli "Jak
rozpoznać Żyda".
10 kłamstw Aleksandra Kwaśniewskiego??? - a co na to Unia Europejska ?
- podaj dalej...
TAJNE - JAWNE TAJEMNICE PAŃSTWOWE?
Raport o działalności pułkownika Władimira Ałganowa z KGB w sprawach:
Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Premiera Józefa Oleksego i
Leszka Millera, szefa MSWiA oraz Ministra Spraw Zagranicznych
Włodzimierza Cimoszewicza, Ministra Skarbu Wiesława Kaczmarka, oraz
biznesmena Jana Kulczyka.
-----------------------------
boukun
Dziękuję za zamieszczenie tekstu źródłowego
Nie wiedziałem czy dokonać tego
Nie mam jak Pan wiarygodności
Nie chcę wywoływać niepotrzebnych złości
Pozdrawiam
Róbmy swoje i uświadamiajmy nieświadomych
Byśmy mieli w przyszłości wiele wiadomych
Kto zdrajcą nie może rządzić
Ale pozwolimy mu łopatą drążyć
Pozdrawiam cieplutko:))
nie załamujmy się tylko przypominajmy
to takie ciągłe przypominanie ,ma SENS
rosną nowe pokolenia,młodzi fajni ludzie i naprawdę warto dla nich to robic,bo w Domach
często nikt na to nie ma czasu,ochoty lub nawet podstawowej wiedzy
serdecznie pozdrawiam :)
Mamy podobne na temat spojrzenie
Lecz wielu ma czerwone korzenie
Głowy puste pełne głupoty
To takie sowieckie miernoty
Jeśli by się udało oświecić ich dzieci i wnuki
To oni zostaną sami i ich sowieckie pomruki
Pozdrawiam cieplutko:))
Pozostaje nam teraz oddanie się całkowicie Bogu
Modlitwą możemy się wyrwać z tego barłogu
Bo moc modlitwy jest nie do opisania
Bo to Moc Boga ,nie wątpliwe kazania
Pozdrawiam cieplutko:))
Tych złoczyńców Judaszowych braci pazernych
Czeka czas potępienia także od nas wiernych
Bóg jest sprawiedliwy i jedną miarą mierzy
Wysokich rangą oficerów i tych małych żołnierzy
Każdy odpowie za swoje złe uczynki
Choćby zakładał na głowę diabelskie pelerynki
Pozdrawiam cieplutko:))
poczuli sprzyjający WIATR dmący w ich ŻAGle
podobnie z Millerem
pokonczyły sie moskiewskie pożyczki,pieniądze z
komitetów ministerstwa kultury fizycznej,więc
ruszyli do boju,
ciekawa jestem co się dzieje z bratem Millera,tego od
spraw dziwnych i paskudnych,
pozdrawiam serdecznie
Pustki zawsze ich budzą do działania
A wtedy powstają największe zawirowania
Merdia ich wspierają bo czerwone
Wspólnie zbrodnie przez nich są czynione
W ogłupianiu Narodu mało pojętego
Teraz na kłamstwa bardzo podatnego
Pozdrawiam cieplutko:))
Wlasnie sprawil mi Pan najwspanialszy prezent swiateczny. Zona, jak wiadomo, znow kupi jakis sweter, a ja na przecenie kupie sto innych, ktore pokocham od pierwszego wejrzenia.
Mialem pisac pare innych rzeczy, ale Pan skierowal mnie na Pomorze Zachodnie. Jestem krzyzakiem. a na tema Gross Born i Westfalenhof napisalem pare artykulow - reporarzy, ktore nawet lubie za zrodla i za styl. Bylem tam, zbieralem grzyby, przemysliwalem sobie. A wiec do rzeczy. Zacznijmy od wersji niemieckiej. Mam przed soba niemiecka mape sztabowa z czasow tamtej wojny. Rzeczywiscie, jest duza wies Doderlage na 5 km.w kierunku polnocnym od Rederitz, czyli Nadarzyc.W odleglosci jakichs 4 km. na pn. wsch. od Rederitz jest Westfaleenhof. Byl tam pewnie jakis pulk niemieckiej artylerii konnej. Sowieciarze umiescili tam tajnie baze brygady rakietowej. Ona byla broniona, czyli miala trzy kordony zasiekow, bunkrow i stanowisk czolgowych. To znaczy, byli przygotowani na desant. Byly tez domy dla inzynierow rakieciarzy w stylu polskich szeregowek. To wlasnie tam, jak w latach 90-ych ubieglego stulecia starali sie dochodzic dziennikarze, byly sowieckie rakiety uzbrojone w bron jadrowa. Mam w domu zala serie zdjec zrobiona tam we wlasciwym czasie. Miedzy nami mowiac, w tymze artykuile rakietowym, zatytulowanym: "Rakiety wsrod grzybow", bardziej skupilem sie na grzbach. One mi sie czasem snia po nocach. Zeby czaem sobie Pan nie mysla, zacytuje sam siebie:
"Wychodze poza linie drutow i natykam sie na grupki grzybkow-prawie borowikow. Sa tam podgrzybki brtunatne (Xerocomus badius), podgrzybki zajczaki (Xerocomus subtomentosus) oraz zebiaki sinawe ( Gyrodon lividus). Wszystkie trafily we wlasciwe miejsce, czyli do mojego worka. wycieram rece w puszysty, wilgotny mech".
Jakies 8 km. na polnoc od Westfalenhof znajduje sie Gross Born, malutkie miasteczko z krotka choc duza historia. Wybudowali je po cichu Niemcy na miejscu wsi Linde (Lipa).
Ostatnio zmieniony przez Tymczasowy o czw., 08/12/2011 - 23:47.
Oto nastepny fragment obrazujacy wyzszosc mojej wrazliwosci nad sowiecka krokodyla skora:
"Zagladamy do garazy, dlugich, z mnostwem jednakowych bram. Na scianie napis: "Ogien wrogiem gotowosci bojowej". To cyrylica.
Jednak to nie ogien zabral zycie duzemu jezowi. Wprost przeciwnie, unosi sie martwy na powierzchni brudnej wody wypelniajacej kanal na stanowisku remontowym. Taki garnizon zdecydowanie nie jest dobrym miejscem dla istot kruchych i pieknych".
Ujawniam, ze Doderlage znajdowalo sie jakies 4 km na poludniowy-wschod od Zacharin Gr. (Czochrynia) pomiedzy jeziorami Brzezno i Bagnisko. Moze warto byloby sie tam wybrac kiedys? W Bornem Sulinowie jest ladny osrodek wczasowy Uniwersytetu Slaskiego.
PS Nie zdradze tajemnicy, jesli powiem, ze w tajnym miasteczku Borne Sulinowo (na jakies 15 tys. ludzi radzieckich)stacjonowala 6 Witebsko-Nowogrodzka Dywizja Gwardii okreslana jako garnizon nr 087344.
17 komentarzy
1. Pan Jacek Mruk,
Szanowny Panie Jacku,
Dobrze, że Pan życiorys kolejnego zbrodniarza stalinowskiego umieścił w sieci. Tyle, że żydokomuna jest dziś tak silna i bogata, że kpi sobie z nas,
Tu wersja Bokuna
Kim był ojciec prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - Zdzisław Kwaśniewski? | boukun
http://www.aferyprawa.com/kwasniewski-stolzman.html
Prawdę ukrytą przez A. Kwaśniewskiego przed narodem polskim ujawnia
Leszek Bubel w książce pt."Polski Holocaust"(wydanej w 2002 r. przez
Goldpol w Warszawie), zawierającej w tytule pytanie: czy Kwaśniewski
to Stoltzman? Z pracy tej dowiadujemy się o zbrodniczej przeszłości
ojca urzędującego prezydenta. Książkę tę powinni przeczytać Polacy,
aby zrozumieć lęk i ucieczkę A. Kwaśniewskiego od przeszłości, którą
wyraża też jego hasło wyborcze: "Porzućmy przeszłość, wybierzmy
przyszłość".
Z zeznań świadków zdarzeń jasno wynika, że ojciec prezydenta- Izaak
Stoltzman vel Zdzisław Kwaśniewski, był Żydem rosyjskim w stopniu
pułkownika NKWD. Wcielony w Polaka do organizowania nadzoru UB na
terenach Pomorza Zachodniego i Północnego. Pod koniec lat
czterdziestych zmienia nazwisko na Kwaśniewski i przyjmuje imię
Zdzisław. NKWD zaopatruje go w dyplom ukończenia medycyny w Poznaniu i
niezbędne dokumenty dla uwiarygodnienia wykonywanego zawodu lekarza.
Intryguje zatem pytanie: czy w owym czasie oszustwo to było możliwe?
Odpowiedzi w tej sprawie usiłują udzielić wymienieni w tej książce
świadkowie.
NKWD-dzista Izaak Stolzman, m.in. oskarżony jest o : mordowanie
oficerów polskich w Katyniu, patriotycznej ludności polskiej na
Kresach Wschodnich oraz grabież i popełnianie zbrodni na Żydach w
gettach w okresie okupacji niemieckiej Wileńszczyzny i Białorusi.
Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Polski, Stolzman- dowodzący
oddziałem NKWD w latach 1945- 1947 - dopuszcza się zbrodni ludobójstwa
na: jeńcach niemieckich, marynarzach szwedzkich, żołnierzach AK, NSZ i
innych formacji zbrojnych. M.in. dokonuje egzekucji w okolicach Borne,
Sulinowo (Gross Born), w nie istniejącej obecnie wsi Doderlage, w
Berkniewie (Barkenbrucke) koło Bornego Sulimowa, po którym zostały
szczątki fragmentów zniszczonych domów. Na terenie tym, będącym
poligonem wojsk sowieckich, w okolicznych lasach grzebał swoje ofiary,
których kości jeszcze obecnie są odnajdywane.
Stolzman vel Kwaśniewski pod koniec lat 40 -tych i na początku 50 -
tych, z rozkazu władz NKWD nadzorował i koordynował zbrodniczą
działalność powiatowych i miejskich urzędów bezpieczeństwa publicznego
w: Drawsku, Białogardzie, Szczecinku, Wałczu, Kołobrzegu, Połczynie,
Jastrowie i Okonku. Uczestniczył również w zbrodniach UBP w Gdańsku,
Słupsku, Szczecinie, Ustce, Koszalinie i Elblągu. Oprawca ten
pozbawiał życia więźniów przez rozstrzeliwanie, wieszanie, a także
gazowanie, jak np. w gdańskiej siedzibie NKWD i przez wstrzykiwanie
trucizny, co było wyłączną jego specjalnością.
Płk. I. Stolzman dał się też poznać w 1947 r. uczniom gimnazjum w
Wałczu. "Nadzorował"on z ramienia UB sprawę założenia nielegalnej
organizacji młodzieżowej na terenie Gimnazjum Ogólnokształcącego,
której przywódcą konspiracyjnym był Bogdan Szczucki. Działalność tej
grupy polegała m.in. na zdejmowaniu flag wywieszanych z okazji
komunistycznych rocznic, rozrzucaniu ulotek, głośnym
skandowaniu :"Precz z komuną!!!" lub "Pachołki Rosji". Próbowali oni
zwrócić uwagę na stalinowskie zbrodnie, których m.in. dopuszczał się
Stoltzman.
Poczynania Izaaka Stoltzmana vel Kwaśniewskiego były częścią działań
sowieckich grup operacyjnych w likwidacji członków polskiego ruchu
oporu. Były to grupy kontrwywiadu sowieckiego, działające na terenie
Polski zawsze i przede wszystkim przez przydzielonych specjalnie
agentów. Przypomnijmy : w czasie okupacji niemieckiej wywiad sowiecki
rzucił na teren Polski tysiące swoich agentów, wśród których był
Stolzman. Zadaniem ich było ustalenie osób oraz danych o polskim ruchu
podziemnym po to, aby mieć adresy i nazwiska osób do likwidacji po
wkroczeniu wojsk sowieckich. Byli oni nazywani "łowcami AK-owskich
głów".
Izaak Stolzman vel Kwaśniewski podejmuje się zacierania swojej
zbrodniczej działalności zamykając usta świadkom pod groźbą utraty
życia. W roli lekarza zamieszkał w Białogardzie przy Ul. Bohaterów
Stalingradu 10 (obecnie Dworcowej). Przepoczwarza się w katolika, co
wynika z księgi zawartych małżeństw kościoła parafialnego w
Białogardzie, w którym 6 lutego 1954 r. zawarł związek małżeński.
Zdzisław Kwaśniewski, ur. w 1921 r. w ZSRR poślubił Aleksandrę Pałasz,
ur. 28 grudnia 1929 r. w Wilnie, z zawodu pielęgniarkę. Z małżeństwa
tego w domu przy ówczesnej ul. Bohaterów Stalingradu 10, urodził się
15 listopada 1954 r. obecny prezydent i jego siostra Małgorzata
Sylwia, o której wiadomo tylko tyle, że jest w Szwajcarii dyrektorem
banku. A. Kwaśniewski nie mówi o niej nic. W miejscowym kościele NMP
nie ma ich metryki chrztu. Z dużym prawdopodobieństwem można
przypuszczać, że nie zostali oni ochrzczeni.
Ojciec A. Kwaśniewskiego zmarł w 1990r i bez rozgłosu został pochowany
na cmentarzu żydowskim w Warszawie. Matkę pochowano w 1995r przed
wyborami prezydenckimi. Miała ona pogrzeb katolicki na cmentarzu
warszawskim, dzięki uzyskaniu zaświadczenia od proboszcza kościoła
parafialnego w Białogardzie. Fakt ten A. Kwaśniewski, bez zachowania
prywatności, sprytnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej, by zyskać
na wiarygodności jako katolik.
Niewątpliwe zasługi Izaaka Stolzmana vel Kwaśniewskiego we
wprowadzaniu systemu sowieckiego w Polsce i umacnianiu władzy
komunistycznej nad narodem polskim stworzyły A. Kwaśniewskiemu od
najmłodszych lat możliwość robienia błyskawicznej kariery. Nic więc
dziwnego, że już w 1977 r., mając 23 lata, został wiceprzewodniczącym
Zarządu Wojewódzkiego Socjalistycznego Związku Studentów Polskich w
Gdańsku, wstępując wcześniej do PZPR. Następuje to w okresie
totalitarnych rządów E. Gierka i Jaroszewicza, w sytuacji skrajnej
stagnacji życia gospodarczego, po brutalnym rozbiciu robotników
protestujących w Radomiu i Ursusie oraz po osławionych "ścieżkach
zdrowia"w wydaniu SB i milicji.
TOWARZYSZ STOLZMAN
Autor: Jan Krawiec. ( uwaga "Gwiazdy Polarnej": autor nie jest byłym
redaktorem naczelnym "Dziennika Związkowego".) Omal z krzesła nie
spadłem, kiedy przeczytałem w Gwieździe Polarnej z dnia 17 lutego
artykuł pod tytułem Dziecko ziem odzyskanych ! Jeśli dziecko, to PRL
lub PZPR, ale nie Ziem Odzyskanych !
Po pierwsze: Andrzej Krajewski pomija działalność Aleksandra
Kwaśniewskiego jako członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej,
nie podaje nawet najmniejszej wzmianki o jego przynależności do
organizacji, która służyła interesom nie polskim, ale Związku
Radzieckiego.
Po drugie: Andrzej Krajewski nie wspomina o polskiej atmosferze w ich
domu rodzinnym i o działalności Zdzisława Kwaśniewskiego w Urzędzie
Bezpieczeństwa PRL.
Nic nie wspomina również Andrzej Krajewski o współpracy Zdzisława
Kwaśniewskiego z placówkami NKWD, które znajdowały się w Gross-Born
(Borne Sulinowo), Białogardzie i Ragiczu, jaka była jego rola w
wyłapywaniu żołnierzy AK, NSZ i innych organizacji, ukrywających się
na terenie Pomorza Zachodniego.
Zanim przedarłem się, z narażeniem życia, do Niemiec Zachodnich, przez
wiele lat żyłem w Białogardzie. Pamiętam dobrze, kto z ramienia NKWD
kierował działalnością miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa.
Był nim właśnie Zdzisław Kwaśniewski, ojciec Aleksandra
Kwaśniewskiego, choć wtedy nazywano go towarzyszem Stolzmanem. Tyle
już czasu upłynęło od tych strasznych wydarzeń. Pamiętam tylko trzy
nazwiska zamordowanych żołnierzy AK. Najdłużej ich przesłuchiwano i
zrobiono im proces pokazowy, w którym wszyscy przyznali się do
popełnionych win. Byli to: Jerzy Łozinski, Stanisław Subortowicz i
Witold Milwid.
Rozstrzelano ich w obecności towarzysza Stolzmana - Zdzisława
Kwaśniewskiego.
Towarzysz Stolzman z ramienia NKWD opiekował się równie procesami
politycznymi młodzieży szkolnej.
W Wałczu odbył się proces uczniów: Bogdana Szczuckiego, Mariana
Basładynskiego i Feliksa Stanisławskiego, w Białogardzie zaś proces
Pszczółkowskiego i Tracza. Skazano ich na długoletnie wiezienie i
prace w kopalniach węgla.
Obławy na grupy żołnierzy wileńskiego oddziału AK majora Zygmunta
Szyndzielerza ps. Łupaszka , które po ciężkich walkach i dużych
stratach w ludziach przedostały się w lasy Pomorza Zachodniego, były
również nadzorowane przez towarzysza Stolzmana.
Obóz koncentracyjny NKWD w Barkenbrucke (Barkniewo) koło Gross-Born
(Borne Sulinowo) był obozem przejściowym . Z tego obozu albo wywożono
do Rosji, albo rozstrzeliwano. Andrzej Krajewski zdobył się na
określenie miasta Borne Sulinowo jako: miasto ponad 20-tysieczne,
całkowicie tajne . Tylko tyle, nic więcej.
Egzekucji dokonywano około 5 km na północ od Nadrzyc, we wsi
Doderlage. Miejscowość ta już nie istnieje. Są tylko resztki murów i
fundamenty budynków. Ciała zakopywano w okolicznych lasach,
przykrywając je niewypałami, a nawet minami, następnie zasypano groby
ziemia.
Towarzysza Stolzmana spotkałem w urzędzie bezpieczeństwa w
Białogardzie, a po kilku latach powtórnie w tym samym urzędzie, ale
nazywał się on już inaczej - Stolzman odrodził się jako Zdzisław
Kwaśniewski.
Jako lekarz mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu
nr 10 (obecnie Dworcowa).
To tylko kilka zdań dla uzupełnienia historyjek pana Andrzeja
Krajewskiego o redaktorze Sałapatku i targach, na które przyjeżdżali
ludzie nawet z Bornego Sulinowa.
Były kierownik UB w Drawsku Pomorskim, Wacław Nowak, wyjawił, że
Zdzisław Kwaśniewski, ojciec obecnego Prezydenta R.P., to żydowski
zbrodniarz wojenny winny zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Nowak mieszkał jako emeryt w Koszalinie przy ulicy Powstańców
Wielkopolskich 22. Kilka miesięcy przed śmiercią w 1994 roku wyznał,
że UB i NKWD zamordowało AK-owców, NSZ-owców i uczestników ruchu oporu
na Pomorzu Zachodnim w 1945 roku, do czego on sam się przyczynił.
Nowak kierował operacjami UB w rejonie Drawsko, Czaplinek, Jastrowie,
Połczyn, Białogard i Kołobrzeg.
Otrzymywał on rozkazy bezpośrednio od NKWD z placówek w Gross-Born
(Borne-Sulimowo), Białogardzie i Ragiczu. Występował on pod przybranym
nazwiskiem "Wacław Nowak" nadanym mu przez NKWD w trakcie nominowania
go na stanowisko kierownika UB w Drawsku w 1945 roku. Jego prawdziwe
nazwisko zdradzało jego rodowód żydowski.
Z nakazu NKWD Nowak wychwytał żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił
Zbrojnych i organizacji antysowieckich, ukrywających się na podległym
mu terenie. Uczestniczył on w obławach na grupy żołnierzy Wileńskiej 5-
tej Brygady AK oddziału majora Zygmunta Siendzielerza ps.
"Łupaszka" (wcześniej należącego do 4-tej Brygady), które
przedostawały się do lasów Pomorza Zachodniego.
Złapanych odstawiał do obozu koncentracyjnego NKWD w Barkenbryge
(Barkniewo) koło Gross-Born Borne (Sulimowo). (Nowak znał tylko
niemieckie nazwy miejscowości.) Był to obóz przejściowy. Stamtąd były
dla AK-owcóow tylko dwa wyjścia: do Rosji albo na "rozwałkę".
NKWD-zista, który nadzorował zbrodniczą działalność UB, w tym zbrodnie
Nowaka, był Żyd Stolzman.
AK-owców rozstrzelano we wsi Doberlage położonej około 5 km na północ
od Nadarzyc.
Wieś ta jest opuszczona od tamtego czasu, nawet jej nazwa wyszła z
użycia. Zostały po niej tylko resztki murów i fundamenty. Zwłoki
zakopano w okolicznych lasach. Jedne przykryto niewypałami, inne także
minami i zasypano ziemią.
Nowak zapamiętał tylko trzy nazwiska spośród zamordowanych żołnierzy
AK: Jerzy Łoziński, Stanisław Subotrowicz i Witold Milwid, (ich
przesłuchiwano najdłużej). UB-owcy zastrzelili ich w Doberlage w
obecności Nowaka i Stolzmana.
NKWD-zista Stolzman przygotowywał również procesy polityczne młodzieży
szkolnej.
W Wałczu doprowadził do skazania uczniów Bogdana Szczuckiego, Mariana
Baśladyńskiego i Feliksa Stanisławskiego, a w
Białogardzie Pszczółkowskiego i Tracza na więzienie i pracę w
kopalniach węgla.
Wacław Nowak spotkał NKWD-zistę Stolzmana kilka lat później w Urzędzie
Bezpieczeństwa w Białogardzie, ale on nazywał się już inaczej.
Zmienił nazwisko na Zdzisław Kwaśniewski.
"Zdzisław Kwaśniewski" pracował w Szpitalu Powiatowym i Przychodni
zakładowej P.K.P. w Białogardzie.
Ci, którzy go znali, opowiadają, że był wzrostu okolo 1,60 m, jego
profil twarzy i chód Żyda. Gdy maszynista w P.K.P. potrzebował czas
wolny od pracy, koledzy zwykli mówić: "Idź do Żydka po zwolnienie". Co
najmniej jeden z tych wnuków mieszka w Stanach Zjednoczonych. On
zapisał się na studia w Akademii Medycznej w Szczecinie, ale odpadł
ponoć już na pierwszym roku. Zapewne był felczerem, a nie lekarzem.
Mieszkał w Białogardzie przy ulicy Bohaterów Stalingradu nr 10,
obecnie Dworcowej. Żona jego, też Żydówka, przebywała w domu i mało
wychodziła do miasta. Córka jest okulistką i mieszka z mężem w USA.
Był to ojciec obecnego Prezydenta R.P. Aleksandra Kwaśniewskiego-
Stolzmana.
Zeznanie pod przysięgą złożył Dominik Dzimirowicz.
Gdzieś w połowie 1945 r. wraz z rodzicami przyjechałem do Gdańska. W
domu rodziców mieściła się Komórka Kontrwywiadu w dzielnicy Gdańsk-
Wrzeszcz, ul. Wallenroda 4. Do Komórki przychodziły wiadomości, ze w
kierunku Gdańska są kierowani więźniowie, którzy nie docierają do
miejsca przeznaczenia tzn. do wiezienia. Aby rozpoznać "sprawę" ojciec
mój postanowił pójść do pracy UBP Gdańsk jako kierownik warsztatu
krawieckiego, a mnie wziął jako ucznia. Podjęto szczegółowa penetracje
UBP w Gdańsku. Rzeczywistość okazała się koszmarem.
Do gdańskiego UB przywożono żołnierzy AK. Przesłuchiwania prowadzili
NKWDzisci w formie łamania rąk, nóg, wyrywanie paznokci itd.
Przesluchania były nadzorowane przez Stolzmana.
Po przesłuchaniu "więźniów" wysyłano transportem samochodowym w
kierunku Słupska. Od 1947 r. zaczęto stopniowo likwidować obóz
Barkniewo, gdzie byli rozstrzeliwani żołnierze Armii Krajowej.
W związku z tym cześć więźniów była kierowana do podziemi przy ulicy
Jaracza w Słupsku, gdzie byli mordowani, następnie zasypywana wapnem.
Przypuszczalnie ich prochy do tej pory tam lezą.
Stolzman znal mego ojca, z którym uzgodnił, ze w rezerwie zawsze
będzie wyprasowany mundur. Raz wziąlem mundur i poszedłem do urzędu
bezpieczeństwa w Gdańsku. Niosąc mundur dla Stolzmana nie spodziewałem
się, że znajdę się w przedsionku piekła. Gdy wszedłem do
pomieszczenia, gdzie znajdował się Leebe Bartkowski, który przygotował
narzędzie do torturowania ludzi, zamiast zameldować swoje przybycie,
to ja stanąłem i przyglądałem się, co Bartkowski robi. Ten nie
zastanawiając się uderzył mnie w twarz. Z opresji wybawił mnie
Stolzman, który wszedł prowadząc dwie kobiety. Okazało się, że to była
żona i córka jednego z uciekinierów, który przyznał się, ze u niego w
domu przechowywana jest cześć narkotyków - zabrano narkotyki i obie
panie. Przez pół dnia Szwedzi i Polacy byli przesłuchiwani przez
Stolzmana i Bartkowskiego.
Interesowało ich, kto i skąd dostarczano opium na statki, gdzie
znajduje się miejsce składowania na terenie Trójmiasta, Ustki,
Słupska. Gdy skończono ustne przesłuchiwanie i Stolzman nie dowiedział
się nic, wtedy przystąpiono do fizycznego przesłuchania. Na początek
wzięto więźnia, który na piersi miał zawieszony krzyż.
Bartkowski kazał zdjąć krzyż, lecz przesłuchiwany odmówił. Stolzman
kazał Bartkowskiemu powiesić go na haku na łańcuszku od krzyża.
Postawiono delikwenta na taborecie i ręce i nogi miał związane, i
łańcuszek powieszony na haku. Następnie Bartkowski raptownie wyrwał
ławkę spod nóg. Łańcuszek pękł pod naprężeniem, ale jednocześnie
przeciął prawdopodobnie tętnice. Krew zaczęła lać się jak z "kranu".
Po kilku minutach ten człowiek już nie żył. Kazano mi pomoc wynieść
zwłoki i zmyć podłogę. Krzyż zmywał NKWDzista. Osobiście słyszałem jak
Stolzman mówił do Bartkowskiego, że krzyż ten weźmie do domu na
pamiątkę.
Następnym do przesłuchania był młody Polak. Związano mu ręce i nogi
oraz powieszono jak świniaka na haku. Obnażono dolna cześć ciała i
Bartkowski szczypcami zaczął ściskać przyrodzenie. Nastąpił
niesamowity krzyk bólu torturowanego człowieka. Stolzman kazał
przerwać tortury i zapytał czy już sobie przypomniał, skąd mieli na
statku narkotyki. Młody człowiek wskazał na małżeństwo z córka, którzy
prawdopodobnie mieli się zajmować transportem narkotyków na statki. W
pierwszej kolejności wzięto seniora rodu. Żonę i córkę że związanymi
rękoma posadzono tak, żeby wszystko widzieli. Zaczęto mu zrywać
paznokcie z rak i nóg. Żeby nie krzyczał zatkano mu usta. Torturowany
człowiek kilkakrotnie mdlał. Łamano mu palce u rak i nóg, i ręce. Gdy
zdjęto mu opaskę z ust Bartkowski zapytał go, czy będzie zeznawał -
odpowiedział, ze tak.
Narkotyk - opium został przywieziony do miasta Ustka samochodem MO, a
eskortę stanowili milicjanci. Gdy samochód podjechał pod statki,
żołnierze, którzy pilnowali statki szwedzkie zniknęli na czas
rozładunku towaru. Izaak Stolzman zagroził, że jeżeli nie będzie mówił
prawdy, to żona i córka zostaną zgwałcone, a później zastrzelone.
Torturowany mężczyzna przypomniał sobie, ze narkotyk był przywieziony
z Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie. Stolzman jak to
usłyszał, to się wściekł, zawołał dwóch NKWD-zistow, też Żydów, którzy
zgwałcili 15 letnia córkę oraz żonę.
Po zgwałceniu kobiet, Stolzman wziął ze stołu aparat, rozerwał pochwę,
a Bartkowski wepchnął nagrzany pręt do czerwoności w skrwawiona pochwę
dziewczyny. Nastąpił niesamowity krzyk bólu. Tak samo postąpiono z
matka dziewczyny. Niepotrzebne kobiety wyniesiono do następnego
pomieszczenia, gdzie zostały zastrzelone.
Stolzman Izaak w dalszym ciągu prowadził śledztwo w stosunku do
torturowanego mężczyzny, nie wierzył jego zeznaniom, ze ten z uporem
maniaka powtarzał, ze narkotyki zostały przywiezione z Urzędu
Bezpieczeństwa Szczecin. W pewnym momencie kazał nagrzać pręt, a
Bartkowski z cala siłą wepchnął w odbytnice, powtórzył się ten sam
scenariusz - ryk człowieka mordowanego.
Po tej sadystycznej zabawie został zastrzelony, strzałem w tył głowy.
Wykonawca był Leebe Bartkowski.
Izaak Stolzman zaś zarządził przerwę na obiad. Gdy chciałem opuścić
przybytek zbrodni i zapytałem czy mogę pójść do domu, Stolzman
powiedział, że zostanę i pójdę gdy przyjdzie czas. Po jakimś czasie
powrócił z obiadu Leebe Bartkowski, stanął w rozkroku i powiedział do
mnie: "Nu ty Goj, czy wiesz, ze nasze kamienice a wasze szubienice, za
chwile zawiśniesz na tym haku !!!"
Po chwili przyszedł Izaak Stolzman i zarządził przesłuchanie
pozostałych Polaków przez Bartkowskiego, a mnie kazał zostać w pokoju.
Natomiast Stolzman wziął dwóch pomocników i rozpoczął przesłuchania
marynarzy szwedzkich. Zastosował stopniową metodę torturowania,
zaczęto od zdzierania paznokci z rak i nóg, oraz łamania palców.
Następnie rozgrzanym prętem ciągnięto po całym ciele, plecach, nogach,
brzuchu, piersiach itd. Gdy torturowano Szwedow i Polakow, Izaak
Stolzman stal i przyglądał się, uśmiechał, wydawało się, że znajduje
się w jakiejś "ekstazie", która dawała mu niesamowitą przyjemność.
Leebe Bartkowski podczas przesłuchania uciekinierów polskich nie
uzyskał żadnych dodatkowych wiadomości. Stolzman kazał odprowadzić i
rozstrzelać. Dla mnie dano siennik i koc do spania i tak
przesiedziałem cala noc do następnego ranka.
Rano następnego dnia Stolzman kazał Bartkowskiemu załadować do
samochodu rozstrzelonych Polaków, zawieść do Brzeźna i zakopać. Sam
natomiast przy pomocy dwóch NKWD-zistow rozpoczął kontynuacje
wczorajszych przesłuchań marynarzy szwedzkich, dochodzenie
przeprowadzone było w języku niemieckim tak, ze nic nie rozumiałem.
Znowu było łamanie rąk, palców, bicie prętem itd. Gdy przyjechał
Bartkowski, polecił, aby przygotować do drogi samochód i jeżeli będą
pytać dokąd, to powiedzieć, że Szwedzi są wiezieni na statek, który
ich zawiezie do Królewca-Kalingradu. Było to kłamstwo i wyprowadzenie
wszystkich w pole.
Następnie porwanych Szwedów związano i wsadzono do samochodu.
Konwojenci siedli razem z więźniami. Natomiast Naczelstwo w Gaziku, a
ja z nimi ruszyliśmy w stronę Gdynia-Lębork-Słupsk. W Słupsku
Bartkowski na czele ze swoimi ludźmi zaczął wyładowywać Szwedów.
Dominik zwrócił się do mnie: Jeżeli zaczniesz rozpowiadać, co
słyszałeś i widziałeś, to zginie cała twoja rodzina i ty w
podziemiach. Teraz zejdziemy na dół do podziemi to zobaczysz, że ja
ciebie nie okłamuje."
Rozkazał, abym szedł za nim do podziemia. W pierwszej kolejności czuło
się niesamowity smród rozkładających się ciał ludzkich. Zobaczyłem też
leżących pokotem marynarzy szweckich, którzy przed kilkoma minutami
zeszli do podziemi. Dobijano z pistoletów tych, którzy dawali oznaki
życia. Gdy chciałem opuścić ten przedsionek piekła, Stolzman złapał
mnie za ramie, mówiąc mi, ze musze jeszcze zobaczyć krematorium i
zwłoki, które są zasypane wapnem: "Jak ty nie będziesz posłuszny, to
spotka ciebie to samo co tamtych."
Podszedłem bliżej do zwłok zasypanych wapnem. Widok był straszny, usta
otwarte, powieki nie zamknięte, twarz wykrzywiał niesamowity
grymas... Do tej pory prześladuje mnie obraz tego nieboszczyka.
Gdy tak oniemiały przyglądałem się temu, do Stolzmana podeszło dwóch
ludzi, którzy okazali się prokuratorami prokuratury powiatowej w
Słupsku.
Przyszli, aby uzgodnić ilu maja przysłać więźniów do zamordowania,
spalenia lub zasypania wapnem. Po uzgodnieniu z nimi, ilu ludzi-
wiezniow maja dostarczyć, pociągnął mnie za NKWD-zistami, którzy
ciągnęli zwłoki szweckiego marynarza. Piece w kotłowni użyto jako
krematoryjne.
Widok wkładanego ciała do pieca oraz drugiego palącego ciała marynarza
szweckiego spowodował, że w pewnym momencie straciłem przytomność.
Odzyskałem świadomość w samochodzie w drodze powrotnej do Gdańska.
Rok 1957 - mój przyjaciel Kazimierz Walczak otrzymał stanowisko
dowódcy okrętu demagnetazyjnego, w związku z tym złożyłem wizytę na
okręcie. Był to szkuner. Kadłub o budowie drewnianej. Przed dostaniem
się w polskie władanie właścicielem był amator szwedzki. Polscy
marynarze nazywali go "Święty Jerzy". Wśród marynarzy - załogi, szła
szeptana z ucha do ucha wieść, ze "Święty Jerzy" został w piracki
sposób obrabowany przez Sowietów, natomiast załoga statku została
uprowadzona do Słupska i tam zamordowana oraz w podziemiach byłego
Arbeitsamtu i w krematorium spalona.
Natomiast oficjalna wersja, ze jednostka utonęła na terenie wód
wewnętrznych lub przyległych do obszaru polskiego, że armator szwedzki
zrezygnował z wydobycia nieopłacalnej sprawy ! Chciałem znaleźć
miejsce w poszyciu kadłuba, które byłoby kiedyś uszkodzone. Takiego
miejsca nie znalazłem. Kazimierz Walczak nie doczekał się lepszych
czasów, odmówił współpracy z KGB, został zamordowany latem 1967 r.
NIEZALEŻNA OPINIA?
- wypowiedz prof. dr hab. Jerzy Tomaszewski na temat książki.
Podsumowanie politycznych aspektów książki zawiera się we fragmencie
znajdującym się pod jej koniec. Autor stwierdza tam, że Żydzi:
,,...mają hegemonię w połowie świata, kierują największym mocarstwem
oraz dominują w naszym kraju. Mają swojego prezydenta III RP i rząd
posłuszny wobec ich pretensji i żądań. Wyłącznie oni prowadzą politykę
zagraniczną III RP i stanowią jej personalny aparat. Dominują we
władzach gospodarczych, a zwłaszcza w Banku Centralnym i w polityce
pieniężnej. Posiadają władzę w większości mediów, decydują o tym,
jakie treści podtrzymać i rozwijać w naszej kulturze, jaki program
realizować w naszej oświacie, czego uczyć, a co pomijać w naszej
historii, decydują zatem o całym życiu publicznym na szczeblu
centralnym." (s. 125)
,,Światowe żydostwo chciałoby odbudować diasporę w naszym kraju.
Pieniądze na tę odbudowę się znajdą, a ludzie są za miedzą i masowo
gotowi są ruszyć na osiedlenie się w Polsce. [...] Polska dla nich to
zachód. Kolejny prożydowski rząd w Polsce może sprawić, że owo
zasiedlenie zostanie opłacone w ramach naszej kolejnej rekompensaty za
nasze nieskończone rzekome przewinienia wobec Żydów. Grozić może nam
zatem i takie niebezpieczeństwo, z którym należy się poważnie
liczyć." (s. 126).
Książka rysuje zatem obraz złowrogiego Żyda, przemyślnie oszukującego
chrześcijan, od średniowiecza działającego na szkodę Polski, obecnie
zaś dążącego do opanowania naszego kraju wszelkimi metodami. Dowodem
tego mają być spreparowane cytaty, jednostkowe przykłady, ukazanie
fałszywego obrazu historii Polski, w znacznej mierze opartego na
wiadomościach z literatury antysemickiej pochodzącej nieraz z XIX w.,
a także fałszywe informacje o poszczególnych osobach znanych w Polsce,
wszystkich niemal poważnych ugrupowaniach politycznych, oskarżanie
Żydów o wszystkie realne i absurdalne, możliwe i niemożliwe grzechy
polskiej polityki. Dodatkowym elementem jest oskarżanie Żydów nie
tylko o zwalczanie chrześcijaństwa, lecz także o deformowanie zasad
religii rzymsko-katolickiej poprzez demoralizujące oddziaływanie na
księży akceptujących nauczanie Jana Pawła II. Tym samym autor
świadomie, nieuczciwymi metodami zmierza do wywołania nienawiści do
Żydów oraz osób uznawanych przez siebie za Żydów. Rozważania te
zawierają liczne wewnętrzne sprzeczności, toteż trudno traktować je
poważnie, nie sądzę też, by osoby obrzucone przez Wysockiego
oszczerstwami i obelgami zechciały występować z powództwem do sądów.
Istotnym zagrożeniem dla porządku publicznego są natomiast
antysemickie treści tej książki, gdyż mogą przemawiać do ludzi
niezdolnych do logicznej analizy wywodów autora i nie mających
możliwości lub ochoty do sprawdzenia prawdziwości zawartych w niej
informacji. Zarówno forma wypowiedzi, jak też ich treść mają charakter
zdecydowanie antysemicki i pobudzają do strachu przed domniemanym
spiskiem żydowskim przeciwko państwu polskiemu i narodowi, a w
rezultacie do nienawiści wobec ludzi ,,obcych" pochodzeniem,
niekoniecznie wyznaniem lub narodowością.
Nowe publikacje o tematyce aferalnej i korupcyjnej:
KIM NAPRAWDĘ JEST PREZYDENT R.P.???? ALEKSANDER KWAŚNIEWSKI, CZY MOŻE
STOLZMAN???
NIEZNANE FAKTY Z ŻYCIA KWAŚNIEWSKIEGO - KOLEJNA AFERA SLD?
"CZY JOLANTA KWAŚNIEWSKA MA SZANSE ZOSTAĆ PREZYDENTEM
RZECZPOSPOLITEJ???"
czy fundacje "piorą pieniądze?" , zostały tylko wspomnienia J.
Kwaśniewskiej?
"Bóg Honor Ojczyzna" - krzyż narodu polskiego? - Judaizm, czyli "Jak
rozpoznać Żyda".
10 kłamstw Aleksandra Kwaśniewskiego??? - a co na to Unia Europejska ?
- podaj dalej...
TAJNE - JAWNE TAJEMNICE PAŃSTWOWE?
Raport o działalności pułkownika Władimira Ałganowa z KGB w sprawach:
Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Premiera Józefa Oleksego i
Leszka Millera, szefa MSWiA oraz Ministra Spraw Zagranicznych
Włodzimierza Cimoszewicza, Ministra Skarbu Wiesława Kaczmarka, oraz
biznesmena Jana Kulczyka.
-----------------------------
boukun
Uklony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Szanowny Panie Michale
Dziękuję za zamieszczenie tekstu źródłowego
Nie wiedziałem czy dokonać tego
Nie mam jak Pan wiarygodności
Nie chcę wywoływać niepotrzebnych złości
Pozdrawiam
3. Pan Jacek Mruk,
Szanowny Panie Jacku,
Róbmy swoje
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Panie Michale,Jacku,RÓBMY SWOJE
serdecznie pozdrawiam
i z wielkim bólem powtarzam,nie dajmy zapomnieć o tych zbrodniach
gość z drogi
5. Szanowna Zofio,Szanowny Panie Michale
Róbmy swoje i uświadamiajmy nieświadomych
Byśmy mieli w przyszłości wiele wiadomych
Kto zdrajcą nie może rządzić
Ale pozwolimy mu łopatą drążyć
Pozdrawiam cieplutko:))
6. Jacku,cały czas to mówie i pisze
nie załamujmy się tylko przypominajmy
to takie ciągłe przypominanie ,ma SENS
rosną nowe pokolenia,młodzi fajni ludzie i naprawdę warto dla nich to robic,bo w Domach
często nikt na to nie ma czasu,ochoty lub nawet podstawowej wiedzy
serdecznie pozdrawiam :)
gość z drogi
7. Szanowna Zofio
Mamy podobne na temat spojrzenie
Lecz wielu ma czerwone korzenie
Głowy puste pełne głupoty
To takie sowieckie miernoty
Jeśli by się udało oświecić ich dzieci i wnuki
To oni zostaną sami i ich sowieckie pomruki
Pozdrawiam cieplutko:))
8. Jacku,i to właśnie nasze życzenie
wyrazone przez Ciebie słowem rymowanym
/.../ "to oni zostaną sami i ich sowieckie POmruki"
serdecznie pozdrawiam
gość z drogi
9. Szanowna Zofio
Pozostaje nam teraz oddanie się całkowicie Bogu
Modlitwą możemy się wyrwać z tego barłogu
Bo moc modlitwy jest nie do opisania
Bo to Moc Boga ,nie wątpliwe kazania
Pozdrawiam cieplutko:))
10. Jacku,Kwaśniewski,Miller i jego brat/cioteczny/Balcerowicz,
to początek listy tych,co szkodzą Polsce,od lat
serd pozdr
gość z drogi
11. Szanowna Zofio
Tych złoczyńców Judaszowych braci pazernych
Czeka czas potępienia także od nas wiernych
Bóg jest sprawiedliwy i jedną miarą mierzy
Wysokich rangą oficerów i tych małych żołnierzy
Każdy odpowie za swoje złe uczynki
Choćby zakładał na głowę diabelskie pelerynki
Pozdrawiam cieplutko:))
12. Jacku,Kwaśniewski nie na darmo sie uaktywnia
poczuli sprzyjający WIATR dmący w ich ŻAGle
podobnie z Millerem
pokonczyły sie moskiewskie pożyczki,pieniądze z
komitetów ministerstwa kultury fizycznej,więc
ruszyli do boju,
ciekawa jestem co się dzieje z bratem Millera,tego od
spraw dziwnych i paskudnych,
pozdrawiam serdecznie
gość z drogi
13. Szanowna Zofio
Pustki zawsze ich budzą do działania
A wtedy powstają największe zawirowania
Merdia ich wspierają bo czerwone
Wspólnie zbrodnie przez nich są czynione
W ogłupianiu Narodu mało pojętego
Teraz na kłamstwa bardzo podatnego
Pozdrawiam cieplutko:))
14. Jacku,historia kołem sie toczy
a czerwone merdia wciąż na usługach swych panów
serd pozdrawiam
a Targowica trwa ....wciąż i ma się bardzo DOBRZE
gość z drogi
15. Wielce Szanowny Panie Michale
Wlasnie sprawil mi Pan najwspanialszy prezent swiateczny. Zona, jak wiadomo, znow kupi jakis sweter, a ja na przecenie kupie sto innych, ktore pokocham od pierwszego wejrzenia.
Mialem pisac pare innych rzeczy, ale Pan skierowal mnie na Pomorze Zachodnie. Jestem krzyzakiem. a na tema Gross Born i Westfalenhof napisalem pare artykulow - reporarzy, ktore nawet lubie za zrodla i za styl. Bylem tam, zbieralem grzyby, przemysliwalem sobie. A wiec do rzeczy. Zacznijmy od wersji niemieckiej. Mam przed soba niemiecka mape sztabowa z czasow tamtej wojny. Rzeczywiscie, jest duza wies Doderlage na 5 km.w kierunku polnocnym od Rederitz, czyli Nadarzyc.W odleglosci jakichs 4 km. na pn. wsch. od Rederitz jest Westfaleenhof. Byl tam pewnie jakis pulk niemieckiej artylerii konnej. Sowieciarze umiescili tam tajnie baze brygady rakietowej. Ona byla broniona, czyli miala trzy kordony zasiekow, bunkrow i stanowisk czolgowych. To znaczy, byli przygotowani na desant. Byly tez domy dla inzynierow rakieciarzy w stylu polskich szeregowek. To wlasnie tam, jak w latach 90-ych ubieglego stulecia starali sie dochodzic dziennikarze, byly sowieckie rakiety uzbrojone w bron jadrowa. Mam w domu zala serie zdjec zrobiona tam we wlasciwym czasie. Miedzy nami mowiac, w tymze artykuile rakietowym, zatytulowanym: "Rakiety wsrod grzybow", bardziej skupilem sie na grzbach. One mi sie czasem snia po nocach. Zeby czaem sobie Pan nie mysla, zacytuje sam siebie:
"Wychodze poza linie drutow i natykam sie na grupki grzybkow-prawie borowikow. Sa tam podgrzybki brtunatne (Xerocomus badius), podgrzybki zajczaki (Xerocomus subtomentosus) oraz zebiaki sinawe ( Gyrodon lividus). Wszystkie trafily we wlasciwe miejsce, czyli do mojego worka. wycieram rece w puszysty, wilgotny mech".
Jakies 8 km. na polnoc od Westfalenhof znajduje sie Gross Born, malutkie miasteczko z krotka choc duza historia. Wybudowali je po cichu Niemcy na miejscu wsi Linde (Lipa).
16. Panie Michale
Oto nastepny fragment obrazujacy wyzszosc mojej wrazliwosci nad sowiecka krokodyla skora:
"Zagladamy do garazy, dlugich, z mnostwem jednakowych bram. Na scianie napis: "Ogien wrogiem gotowosci bojowej". To cyrylica.
Jednak to nie ogien zabral zycie duzemu jezowi. Wprost przeciwnie, unosi sie martwy na powierzchni brudnej wody wypelniajacej kanal na stanowisku remontowym. Taki garnizon zdecydowanie nie jest dobrym miejscem dla istot kruchych i pieknych".
17. Mapa polska
Ujawniam, ze Doderlage znajdowalo sie jakies 4 km na poludniowy-wschod od Zacharin Gr. (Czochrynia) pomiedzy jeziorami Brzezno i Bagnisko. Moze warto byloby sie tam wybrac kiedys? W Bornem Sulinowie jest ladny osrodek wczasowy Uniwersytetu Slaskiego.
PS Nie zdradze tajemnicy, jesli powiem, ze w tajnym miasteczku Borne Sulinowo (na jakies 15 tys. ludzi radzieckich)stacjonowala 6 Witebsko-Nowogrodzka Dywizja Gwardii okreslana jako garnizon nr 087344.