11 listopada. Pytania, które trzeba zadać - Dr Zbigniew Romaszewski

avatar użytkownika Maryla

Niezależnie od tego, że doceniam rolę Romana Dmowskiego w procesie odzyskiwania niepodległości, to jednak w swoich poglądach jestem dość odległy od tradycji Narodowej Demokracji, a Obóz Narodowo-Radykalny wspominam szczególnie niechętnie. Podobnie trudno mi sobie wyobrazić, aby właśnie tego dnia można było przejść obojętnie obok pomnika Józefa Piłsudskiego, którego powrót z Magdeburga stał się symbolem odzyskania niepodległości. Dlatego też z uznaniem, ale bez entuzjazmu odnosiłem się dotychczas do obchodów 11 Listopada organizowanych przez obóz narodowy.


Poszedłem
Do udziału w Marszu Niepodległości zachęciły mnie dopiero środowiska lewicowe, które postanowiły zorganizować Kolorową Niepodległą, aby marsz zablokować. Środowiska te, nie czując się dość pewnie, wezwały na pomoc niemieckie lewackie bojówki. Tak więc internacjonalizm, który kiedyś wjechał do Polski na sowieckich czołgach, powracał teraz pod postacią niemieckich bojówek. Postanowiliśmy więc z żoną wziąć udział w marszu, aby wyrazić swą solidarność z tymi, dla których słowa "Bóg, Honor i Ojczyzna" to wyraz patriotyzmu, symbol tradycji narodowej, a nie przejaw "faszyzmu".
W marszu uczestniczyliśmy od godziny 15.00 do 17.15 i nasze osobiste obserwacje dość znacznie odbiegają od relacji medialnych. Przez cały czas przebywaliśmy w przyjaznym, pokojowo nastawionym tłumie. Zaskoczeni byliśmy tym, że przebywając na placu Konstytucji i oczekując na rozpoczęcie marszu, nagle zaczęliśmy być fizycznie spychani przez zwarte oddziały "kosmitów", a z megafonów dowiedzieliśmy się, że zgromadzenie jest nielegalne, że będzie się do nas strzelało z broni gładkolufowej i policja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za poniesione straty. Powtarzano to wielokrotnie. Potem okazało się jednak, że demonstracja jest legalna, a jeszcze później, że znów nielegalna. Tak więc do dziś nie wiem, kiedy demonstrowałem legalnie, a kiedy nielegalnie. Dobrze by było, żeby w państwie prawa ktoś mi to jednak w końcu wyjaśnił.

"Antyfaszyści" i prowokatorzy
W czasie naszej eskapady na uwagę zasłużyły właściwie trzy rzeczy. Faktycznie na obrzeżach przyjaznego świętującego tłumu krążyły rozproszone niewielkie grupy zakapturzonych postaci. Na rogu ul. Śniadeckich dwóch takich szczelnie zakapturzonych osobników zaczęło wyrywać i rozbijać krawężniki. Podeszło do nich dwu dobrze zbudowanych panów w szalikach Legii i zapytało: "Co wy robicie, zwariowaliście?". Zniknęli jak kamfora. Kto to był: "faszyści", "antyfaszyści" czy płatni prowokatorzy? - nie mam pojęcia.
Drugą niespodzianką było przejście podziemne przy placu Na Rozdrożu. W całym mieście wszystkie sklepy pozamykane, a właśnie tu, gdzie miała zakończyć się demonstracja, funkcjonował w sposób niezakłócony sklep z alkoholem. Sprawiało to wrażenie, jakby komuś zależało, by rozhuśtać emocje, a ewentualni zatrzymani byli "pod wpływem".
Wreszcie trzecie zaskoczenie. Jak na placu, na którym było zgromadzonych już co najmniej 200 policjantów, kilku, najwyżej kilkunastu szczeniaków mogło dokonać podpalenia samochodu. W odległości 20-30 m od samochodu stał oddział 20-30 policjantów prewencji i co? I nic. Czekano na straż pożarną.
Największa niespodzianka czekała nas jednak w domu. Z internetu (telewizje milczały o tym jak zaklęte) dowiedzieliśmy się, że importowani z Niemiec bojówkarze, którzy znaleźli azyl w Nowym Wspaniałym Świecie, robili wypady, żeby bić ludzi, którzy nieśli polskie flagi, czy napadali na maszerujące Nowym Światem, udające się na defiladę grupy rekonstrukcyjne w historycznych kostiumach. Doszło do tego, że po zakończonej uroczystości oficjalnej zarówno grupy rekonstrukcyjne, jak i pododdziały Wojska Polskiego nie przeszły zgodnie z planem Nowym Światem, gdzie oczekiwali na nich ludzie, tylko wycofały się Tamką na Powiśle.
Muszę powiedzieć, że na tle zamieszek, jakie mogliśmy oglądać w Atenach, Londynie, Madrycie czy Rzymie, nazywanie tego, co miało miejsce w Warszawie, zamieszkami, zakrawa na megalomanię narodową. Trudno się więc dziwić, że "postępowcy" postanowili wyrwać nas z prowincjonalizmu i zaprosili przyjaciół zza Odry.

Pytania do pani prezydent
W tej sytuacji warto postawić kilka pytań. Dlaczego pani prezydent Warszawy zgodziła się, aby Kolorowa Niepodległa blokowała Marsz Niepodległości? Czyżby nie wiedziała, że "każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych" (art. 31 ust. 2 Konstytucji)? Zapowiedź blokowania to świadome ograniczanie praw i wolności innych, a zgoda na takie zachowanie stanowi jawny delikt konstytucyjny. Nie mam nic przeciwko Kolorowej Niepodległej. Niech każdy świętuje tak, jak chce. Miejsca jest dosyć i nikt nie powinien nikomu przeszkadzać.
Czy pani prezydent nie potrafiła sobie wyobrazić, że w zaistniałej sytuacji może dojść do zamieszek, czy też z wywołaniem zamieszek godziła się, mając nadzieję, że to skompromituje Marsz Niepodległości?
Czy pani prezydent równie chętnie zgodzi się na blokowanie Parady Równości bądź Parady Schumana?
Czy pani prezydent sądzi, że jej wola i sympatie stanowią prawo w stolicy?
Czy policja potrafi precyzyjnie wyjaśnić zamęt informacyjny: zgromadzenie legalne, nielegalne. Kto podejmował takie decyzje? Skąd pochodzi sprzeczność w decyzjach policji i oświadczeniach zarządu miasta?
Kto jest odpowiedzialny za chaos informacyjny?
Dlaczego blokowano dojście na plac Konstytucji ul. Koszykową?
Dlaczego zamiast poinformować zgromadzonych na placu Konstytucji, że trasa marszu została zmieniona, że marsz wyruszył i należy kierować się w stronę ul. Waryńskiego, podjęto akcję zastraszania spokojnych obywateli i spychania ich przez zwarte oddziały prewencji?
Dlaczego policja nie potrafiła wyłuskać najwyżej kilkuset zadymiarzy z liczącego około dwudziestu tysięcy osób tłumu obywateli, którzy chcieli uczcić Święto Niepodległości, i traktowała wszystkich jak potencjalnych przestępców?
Dlaczego w obecności policji doszło do spalenia samochodów? Czy zawiodły tu instrukcje i procedury? Czy też przyświecała temu idea skompromitowania Marszu Niepodległości?
Czy policja miała za zadanie zabezpieczać Marsz Niepodległości, czy też przećwiczyć na spokojnych obywatelach oddziały prewencji do walki z agresywnym tłumem?
Kto dowodził personalnie policyjną akcją?
Czy minister Jerzy Miller zdaje sobie sprawę, że w ten sposób trwoni często w sposób bezpowrotny prestiż policji odbudowany z trudem po 1989 roku? Czy zamierza ponownie ustawić ją w roli PRL-owskiej Milicji Obywatelskiej?
Jak wyglądała współpraca ABW z policją, jeśli mogło dojść do panoszenia się niemieckich zadymiarzy?
Dlaczego polskie sądy tak sprawnie uwolniły niemieckich uczestników zajść, a zabrały się do sądzenia aborygenów - jak nas określał Fryderyk Engels? Czy było to polecenie premiera, czy też było to zademonstrowanie niezależności wobec zalecenia, w którym według ministra Pawła Grasia wszyscy mieli być karani surowo, również bez względu na narodowość?
Nie sądzę, aby ktoś odpowiedział na te pytania, całkiem naturalne w każdym demokratycznym kraju. Można powiedzieć tylko jedno: skompromitował się nie Marsz Niepodległości, tylko decydenci.

W stronę putinizacji
Sprawa jest jednak daleko poważniejsza, gdyż eskalacja tego rodzaju działań może łatwo doprowadzić do tego, że kraj, który bez użycia przemocy zapoczątkował obalenie komunizmu, stanie się miejscem nieprzezwyciężalnych antagonizmów i zamieszek. Myślę, że jest to problem, którego nie da się rozwiązać przy użyciu policji. Do dziś zdążyliśmy zniszczyć wszystkie autorytety, zastępując je celebrytami świata konsumpcji. Teraz przyszedł czas na Kościół katolicki, na walkę z krzyżem. Niszczenie wszystkiego, co tworzyło narodowe spoiwo, co kazało się zatrzymać w swoim, nawet słusznym, zacietrzewieniu może doprowadzić do sytuacji, w której jedyną odpowiedzią na społeczne aspiracje będzie państwo policyjne. Czy to ma na celu rząd Donalda Tuska?
Szkoda, że premier sprawia wrażenie niedoinformowanego o rzeczywistym przebiegu demonstracji 11 listopada, bo wtedy jego uwagę musiałaby zwrócić nieadekwatność i brak elastyczności stosowanych przez policję procedur w zaistniałej sytuacji. Mógłby również zauważyć, że zachowanie zarządu miasta i jego brak współpracy z policją jest skandalem stanowiącym zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli.
W tej sytuacji na szczególną uwagę zasługuje wystąpienie ministra Pawła Grasia. Powiedział on: "Na pewno będzie zalecenie pana premiera, żeby karać zatrzymanych z całą bezwzględnością, bez względu na przynależność czy sympatie polityczne, czy narodowość". Pomijając już fakt, że karanie bez względu na przynależność, sympatie polityczne czy narodowość nie wynika z zaleceń premiera, tylko jest konstytucyjnym wymogiem zasady równości, to czy minister Graś potrafiłby mi wyjaśnić, komu to premier mógłby zalecić karanie z całą bezwzględnością? W III Rzeczypospolitej konstytucyjnie władzę sądowniczą sprawują niezawisłe sądy, na dodatek właśnie w poprzedniej kadencji parlamentu przyjęliśmy ustawę o niezależności prokuratury. Komu więc premier mógłby zalecić bezwzględne karanie? Policji, ale ta jest przeznaczona do ochrony porządku, a nie karania obywateli, a wszelkie przejawy jej brutalności, jak np. kopanie bezbronnego przechodnia, należy zaliczyć raczej do patologii niż wykonywania zaleceń szefa rządu.
Można by na to wszystko machnąć ręką, biorąc pod uwagę stan emocjonalny ministra, ale moją uwagę zwróciły słowa: "polecił", "zalecił", obficie używane w odniesieniu do sposobu sprawowania władzy przez Putina. Czyżby system rosyjski stanowił dla otoczenia premiera wzorzec ustrojowy państwa? Myślę, że ten lapsus lingue powinien zwrócić uwagę obywateli na wiele innych problemów zagrażających "putinizacją" naszego kraju. Lista jest długa: przejmowanie mediów i odmowa korzystania z platform cyfrowych dla mediów opozycyjnych, ciągle ponawiane próby cenzurowania internetu. W tym samym kierunku podąża kampania mainstreamowych mediów dążących do zdezawuowania jedynej liczącej się siły opozycyjnej, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość pod kierownictwem Jarosława Kaczyńskiego. Czyżby partia rządząca i kilka koncesjonowanych partyjek, tak jak w Rosji, miały stanowić wymarzony model naszego demokratycznego państwa? Już dziś niezawisłe sądy mogą orzekać, że nazywanie prezydenta chamem jest realizacją wolności słowa, zaś doszukiwanie się KPP-owskich rodowodów uwłacza ich posiadaczom. Sądzę, że w dalszej przyszłości takie sądy mogą dość łatwo pogodzić się z wykonywaniem zaleceń ewentualnego jedynowładcy.
Zaniepokoił mnie również pomysł, żeby ewentualne straty wywołane zamieszkami pokrywali organizatorzy demonstracji. Pozbawiałoby to całkowicie niezamożne organizacje prawa do wolności zgromadzeń. Wystarczy, że obywatele płacą podatki, a policja, która z tych podatków jest opłacana, powinna zapewnić bezpieczeństwo. Jeśli się jej to nie uda, to odpowiedzialność ponosi państwo i to jest koszt demokracji. W przeciwnym wypadku każda struktura organizująca manifestację mogłaby zostać doprowadzona do ruiny przez kilku prowokatorów, których policja nie będzie potrafiła złapać wysłanych przez konkurentów bądź samo państwo. Prawo do zgromadzeń to jedno z podstawowych praw obywatelskich i powinniśmy go z całą konsekwencją bronić.
 


Autor był senatorem kilku kadencji. Aktywnie działał w antykomunistycznej opozycji w okresie PRL, jest kawalerem Orderu Orła Białego.

 

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111119&typ=my&id=my07.txt

Etykietowanie:

29 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. pytania bez odpowiedzi

Na rogu ul. Śniadeckich dwóch takich szczelnie zakapturzonych osobników zaczęło wyrywać i rozbijać krawężniki. Podeszło do nich dwu dobrze zbudowanych panów w szalikach Legii i zapytało: "Co wy robicie, zwariowaliście?". Zniknęli jak kamfora. Kto to był: "faszyści", "antyfaszyści" czy płatni prowokatorzy? - nie mam pojęcia.
Drugą niespodzianką było przejście podziemne przy placu Na Rozdrożu. W całym mieście wszystkie sklepy pozamykane, a właśnie tu, gdzie miała zakończyć się demonstracja, funkcjonował w sposób niezakłócony sklep z alkoholem. Sprawiało to wrażenie, jakby komuś zależało, by rozhuśtać emocje, a ewentualni zatrzymani byli "pod wpływem".
Wreszcie trzecie zaskoczenie. Jak na placu, na którym było zgromadzonych już co najmniej 200 policjantów, kilku, najwyżej kilkunastu szczeniaków mogło dokonać podpalenia samochodu. W odległości 20-30 m od samochodu stał oddział 20-30 policjantów prewencji i co? I nic. Czekano na straż pożarną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

2. @Maryla

Na pl. Konstytucji mijali mnie panstwo Romaszewscy, z ktorymi nie omieszkalam sie przywitac. Potwierdzam wszytko to, co pan senator opisal dot. zajsc na pl. Konstytucji (o maly wlos, a bym zostala oblan z polewaczki).

Przychylam sie do glosu pana senatora. Podpisuje sie obiema rekami. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

3. Tamka

zastanawiałam się nad pisaniem do HGW i do sztabu antykryzysowego koordynującego całą operację "11.11".

Poniewaz zajmuje sie tym tak wielu publicystów uznałam, że nie bedziemy się tam pchać.

Ale jak obserwuje ten rejwach, to sie zastanawiam , czy ktokolwiek z tych, co duzo piszą na łamach, napisał do odpowiednich czynników?

W programie Pospieszalski miał faceta, który ogłosił , że marsz jest nielegalny i dał takie info do PAP. nIKT GO NIE SPYTAŁ O TO, ANI Pospieszalski, ani Zaręba, ani Ziemkiewicz.

Byłam tym porażona. Ten facet był bombą tego programu, a został jako niewybuch.

Tak sobie myslę, czy nie uzupełnic listy senatora Romaszewskiego, choc pytania bardzo trafnie postawione i nie spytać władz?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

4. @Maryla

Przychylam sie. Jak najbardziej.
Dodam od siebie, ze ten rzecznik w tvn KLAMAL, ze Marsz Niepodleglosci byl ochraniany przez funkcjonariuszy! Samam to slyszalam na tvn. Bezczelny! O to tez Janek Pospieszalski nie zapytal, ale nie dziwie sie, bo atmosfera w studio byla goraca, to i mysli uciekaja.
Pismo z pytaniami jak najbardziej wskazane. Widzisz, nie mamy tego zgloszenia od organizoatorow "kolorowej", ciekawa jestem jak to opisali - jako impreza, czy wprost nazwali to w pismie blokada? I to, czego chcial sie dowiedziec Pospieszalski - jaka de facto trasa czy miejsce bylo opisane we wniosku?
Wszystko to niezmiernie ciekawe.
T.

PS. A ty czytalas wpis Zalewskiego, ktory przekopiowal z forum (policyjnego?) opienie pomicjantow nt. marszu? Zdje sie, ze gdzies tutaj zalaczylam link - jest na niepoprawnych. Ciekawa lektura.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

5. Tamka

w takim razie napiszę jutro projekt wniosku z pytaniami, bo wahałam się, czy to robić w tym maglu. Pytań jest coraz więcej, im więcej wiemy, kto ma jakieś skojarzenia i dodatkowe pytania w związku z wypowiedziami władz i przebiegiem wydarzeń, prosze się dopisać.

Nie, nie czytałam forum policyjnego, ale mogą sobie wyobrazić, co pisali. Linka nie widziałam u nas.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

6. Link

http://www.niepoprawni.pl/blog/2334/marsz-niepodleglosci-oczami-policjantow
T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

7. Tamka

DZIEKUJĘ

„ gdyby chcieli to by nas roznieśli” Tak naprawdę tak było, faktycznie nie chcieli, to się czuło i to był jedyny powód."

to jest fakt, kibole nie przyjechali dymić, tylko manifestować swoją obecnośc i ochraniać pozostałych uczestników przed Antifą, która zwoływała zbirów w całej europie.
Gdyby te 8000 chłopa chciało runąć, to policja kładała by sie jak ścięte łany.
A te 8000 nie robi tego za 1700,00 pensji, tylko dla honoru. Do krwi ostatniej.
Honor ulicy przetrwał i nie zmienia swoich zasad .
Dzisiaj policja trenowała w Poznaniu. Pokaz siły . Po co?

Polecam

http://mechanicznyblog.salon24.pl/365776,co-dzialo-sie-w-poznaniu-czyli-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. do wsparcia

http://bukojer.salon24.pl/365839,pokin-w-sprawie-marszu-niepodleglosci

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Sierota

9. Poznań

to byl kolejny etap ukladanki. Demonstracja determinacji tych, którzy inspirowali Prowokację Warszawską. Bardzo czytelny przekaz i potwierdzenie "twardej linii".

avatar użytkownika Sierota

10. A tak na margineisie, bo jakoś nikt o tym nie mówi

Społeczeństwo jest same sobie winne. Należało poważnie potraktować 9 października, ale skoro społeczeństwu obojętny był własny los, to musi ponosić konsekwencje własnej beztroski.

Dla przypomnienia: DŁUGI MARSZ

(...) Sytuacja jest klarowna i niepodważalna, a pomruki zadowolenia w Moskwie i w Berlinie zapowiadają bliski rechot historii. Nie ma potrzeby wskazywania czekających nas zagrożeń. Większość mieszkańców III RP nie jest nimi zainteresowana, zatem dokonany przez te osoby wybór należy traktować jako dobrowolny akt samobójstwa i nie odmawiać im prawa do skorzystania z dobrodziejstw wolnej woli.(...)  

Ostatnio zmieniony przez Sierota o ndz., 20/11/2011 - 02:46.
avatar użytkownika Tamka

11. @Maryla

Dziekuje za linki, poczytalam, puszcze dalej.

Odnosnie Poznania (widziane z telewizora)
Grupa policji oddzialu operacyjnego, plus konni bardzo mocno ochraniali "marsz rownosci". Nie liczylam, ale mialam wrazenie, ze maszerujacych bylo mniej wiecej tyle samo, co policji, hehe...

@Sierota
No to popatrzmy: glosowalo jakies 48% uprawnionych, z czego ok. 50% na PO i RP, czyli polowa z niecalej polowy uprawnionych do glosowania (zakladajac, ze wybory odbyly sie uczciwie). To ma byc ten "mandat" spoleczenstwa?
Spoleczenstwo to 38 mln ludzi, czyli tez my tutaj piszacy, zatem wszelkie ograniczenia, zagrozenia, kleski dotykaja i beda dotykac tez nas. Podobno to jest cena demokracji. Taka demokracja mi sie nie podoba. Zamanifestowalam to m. in. 11.11.11
Pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Sierota

12. @Tamka

Co zrobić. Arytmetyka. Wygląda to na długi marsz o czym wspominał A.Ścios.

avatar użytkownika michael

13. Niewysłuchane wnioski i pytania, zaniedbana inspiracja

To nie jest tak, że chwalę się, albo chciałbym być nowym leaderem nie wiem czego. Po prostu widzę to, co widzę, analizuję obserwowaną rzeczywistość. Wyciągam wnioski i piszę je takimi jakie są. Postawiłem w swoich ostatnich wpisach cały szereg konkretnych postulatów, widzę w nich zachętę do działania. Proponuję także kto konkretnie mógłby być ich adresatem, kogo należy ruszyć aby zajął się realizacją tych działań.

Nam, blogerom piszącym tu i gdzie indziej nie proponuję tworzenia nowej partii, organizacji ani żadnej trzeciej siły. Proponuję tylko i proszę o to, abyśmy razem zastanowili się nad tymi propozycjami, dodali własne, skrytykowali, poprawili, zastąpili je innymi, ale później realnie zajęli się tym, co do nas należy. Pomyśleli jak pokierować tymi informacjami, aby trafiły One tam, gdzie powinny, do rąk właściwych ludzi i organizacji, które wręcz z urzędu mają prawo i nawet obowiązek, aby zrobić to, co do nich należy.

Napisałem, że wśród nich jest jedyna partia, która naszym zdaniem jest prawdziwą opozycją, reprezentującą polski interes narodowy, jedyna partia, dla której sprawa polskiej racji stanu jest rzeczywistą wytyczną politycznego działania. PiS jest więc tym środowiskiem politycznym, do którego nasza inspiracja powinna dotrzeć.

Moje propozycje i wnioski uznaje jedynie za inspirację, a jedynym naszym zadaniem jest ich zweryfikowanie i zadbanie, aby dotarły tam gdzie trzeba. Zadałem w swoim blogu retoryczne pytanie, kto powinien zając się działaniami, o których piszę i które proponuję.
Otrzymałem jedną odpowiedź. Sierota napisał - klub parlamentarny PiS i PiS jako partia polityczna.
Znalazły się dwie osoby, które uznały, że można zając się zrealizowaniem tej procedury. Jest więc nas troje.

Ale dzisiaj jestem zaskoczony. Gdy wnioski zbliżone do moich prezentuje Zbigniew Romaszewski widzę zainteresowanie i akceptację. Ja niestety widzę, że wnioski idą we właściwą stronę, ale jednak nie docierają do całej prawdy. Zbigniew Romaszewski także uległ presji propagandowej przemocy i tam gdzie ja widzę twarde fakty, On dopiero zadaje pytania.

Ale jednak On widzi sprawy lepiej i wyraźniej niż pozostali jego polityczni koledzy, a Jego Małżonka podejmuje się reaktywacji Biura Interwencji przy PiS Oboje uczestniczyli w Marszu Niepodległości i już widzą i czują gigantyczne kłamstwo medialne, przeczuwają jak wielkie polityczne oszustwo jest teraz przez reżimową propagandę realizowane i do jakich politycznych celów może to być wykorzystane. Przedsmak tej totalitarnej idei widzieliśmy w sobotę, w Sejmie.

Żałuję jedynie, że jestem politycznym zerem, nie mam nigdzie, w żadnym politycznym środowisku żadnego układu, nie jestem żadnym celebrytą ani przez nikogo namaszconym kimkolwiek, dlatego moje propozycje i apele mogą być ignorowane. Nie zrażam się jednak, irytuję się jedynie tym, że ważne wnioski leża odłogiem, tylko dlatego że zgłasza je taki ćwok i burak jak Ja.

Czy dramatyzuję?
Może tak, a może nie, ale mam dziwną obawę, że najbliższe otoczenie Jarosława Kaczyńskiego próbuje blokować polityczną siłę naprawdę integrującą Polaków wokół naszej narodowej sprawy. Sam Zbigniew Romaszewski przyznaje, że jest nieufny wobec historycznych korzeni polskiego ruchu narodowego.

Ale niestety, na tym polega słabość współczesnego rozumienia tego co dzieje się dzisiaj. Nieufnośc nie pozwala zauważyć nagiej prawdy. Mamy teraz do czynienia z totalną antynarodową agresją, której celem jest totalitaryzm.
Jedyną prawdziwą siłą, która może przeciwstawić się totalitarnemu faszyzmowi komunizmu jest nasz polski patriotyzm, który rośnie w spontaniczną moc.

Widzę, że najprawdopodobniej Państwo Romaszewscy i Biuro Interwencji przy PiS może być sojusznikiem w próbie uruchomienia działań, o których piszę.
Zwrócimy się do Nich jako zwykli ludzie, reprezentujący tylko siebie. Moim zdaniem, każdy, który zechce wesprzeć lub przyłączyć się jest już współinspiratorem. Czekam z utęsknieniem na kogoś, kto może więcej niż ja, umie lepiej niż my, jest mądrzejszy niż ja i ma jeszcze kogoś znajomego w centrali PiS i mógłby podjąć się przeniesienia tej inspiracji.

Jak na razie państwo Romaszewscy są jednym z potencjalnych adresatów naszych propozycji i argumentów.
Może Oni zainteresują się tym, co jest do zrobienia?
Nie wiem.
Ale spróbować trzeba.
Nie tylko protestować.
Nie tylko kontestować.
Nie tylko uczestniczyć w przeżuwaniu reżimowej narracji.
Ale także inspirować i proponować.
Jak na razie jest nas blogowego buractwa tylko trójka i spróbujemy coś zdziałać.

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 20/11/2011 - 09:30.
avatar użytkownika Maryla

14. HFPC oceniła działania policji 11 listopada


Niedopuszczalne użycie siły przez policję wobec osób
zatrzymanych i nieagresywnych; słuszne jej użycie na pl. Konstytucji;
wątpliwość, czy działania policji na pl. Na Rozdrożu były wystarczające -
tak Helsińska Fundacja Praw Człowieka ocenia zajścia 11 listopada.

Na stronach internetowych HFPC przedstawiono ocenę tych wydarzeń dokonaną przez 24 niezależnych obserwatorów Fundacji.

W raporcie stwierdzono, że policja godząc się na zablokowanie przez
demonstrantów z Kolorowej Niepodległej ul. Marszałkowskiej, skutecznie
odizolowała od siebie uczestników Kolorowej i Marszu Niepodległości.

Według HFPC policja "odpowiadając na czynny atak części demonstrantów
zgromadzonych na pl. Konstytucji, użyła proporcjonalnych i odpowiednich
środków". Od momentu użycia siły przez uczestników demonstracja ta
przestała korzystać z przymiotu pokojowej i uzasadniała użycie środków
przymusu bezpośredniego - podkreślono.

Za "zdecydowanie niedopuszczalne i wymagające wyjaśnienia" Fundacja
uznała użycie siły przez policję wobec już zatrzymanych i nieagresywnych
demonstrantów. - Używanie bezpośrednich środków przymusu, gdy uczestnik
zgromadzenia jest bezbronny i nie jest agresywny, stanowi nadużycie
władzy przez policję - podkreślono.

- W związku z zaistniałymi wydarzeniami po rozwiązaniu Marszu
Niepodległości na placu Na Rozdrożu można postawić pytanie, czy
zastosowane przez policję środki były wystarczające - uznała HFPC.

Przed godz. 12 obserwatorzy zauważyli na Nowym Świecie grupę ok. 100
młodych ludzi, w większości w kominiarkach, idących w stronę ronda de
Gaulle'a. Zostali oni zawróceni przez policjantów, którzy biegnąc za
nimi, uderzali pałkami biegnących. Po drugiej stronie ulicy zatrzymano
dwie osoby. - Jedna z nich skulona pod ścianą została otoczona przez
trzech policjantów. Obserwatorzy zauważyli, że policjanci otaczając tę
osobę, używają pałek - napisano.

Obserwatorzy nie mają własnych informacji o powodach akcji policji,
która podawała, że grupa tych osób zaatakowała "ludzi świętujących
odzyskanie niepodległości". - Świadkowie zdarzenia w rozmowach z
obserwatorami podawali szereg różnych, niewykluczających się wzajemnie
powodów, m.in. od ataku jednego z antyfaszystów na członka grupy
rekonstrukcyjnej zmierzającej na miejsce oficjalnej defilady, przez
starcie kilkuosobowej grupy skinów i antyfaszystów, po atak
antyfaszystów na policję - podano. Obserwatorzy nie byli w stanie ocenić
tej interwencji wobec osób, które potem weszły do kawiarni Nowy
Wspaniały Świat.

Obserwujący wiec Kolorowej podkreślili, że ok. godz. 13.20
manifestujący, bez wyraźnego znaku ze strony organizatorów, przerwali
kordon policji i przesunęli się na pozostałe dwa pasy jezdni. -
Policjanci nie używali pałek ani żadnych innych środków przymusu. Kiedy
protestujący przedarli się przez kordon policji i zajęli tory tramwajowe
oraz dwa pozostałe pasy jezdni, policja stworzyła kordon wszerz obu
jezdni ul. Marszałkowskiej, oddzielając zgromadzenie od strony pl.
Konstytucji - podano.

Jak podaje HFPC, przed godz. 16 przeciwnicy Kolorowej próbowali
parokrotnie ją zaatakować. Przy każdej z trzech prób policja prosiła o
rozejście się, ostrzegając przed użyciem siły. Przy pierwszej
potencjalni napastnicy rozeszli się; przy drugiej i trzeciej atakujący
próbowali dostać się do Kolorowej bocznymi ulicami i bramami. -
Napastnicy zaczęli rzucać przedmiotami w kierunku zgromadzenia Kolorowa
Niepodległa; doszło do interwencji policji. Ok. godz. 16.30 sytuacja
została opanowana - podano.

Osoba, która nie była uczestnikiem żadnego z tych zgromadzeń, zgłosiła
obserwatorowi, że gdy samochodem ok. godz. 15.20 mijała na ul.
Mokotowskiej oddział policji, jedni kazali zatrzymać się, a inni -
jechać dalej. - Policjanci zaczęli bić pałkami w bok samochodu,
uszkadzając w kilku miejscach bagażnik oraz lusterko - podano. Od
funkcjonariusza komisariatu przy ul. Wilczej kierowca usłyszał: "No wie
pan, jak pan tam jedzie, to tam gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą" -
stwierdza raport.

Ośmiu obserwatorów początku Marszu Niepodległości na pl. Konstytucji
"nie zauważyło liderów zgromadzenia ani jego służb porządkowych". Przed
godz. 15 w stronę policji demonstranci przy ul. Pięknej zaczęli rzucać
pierwsze race, a następnie kamienie, butelki i deski. Policja wzywała do
zaprzestania działań bezprawnych, ostrzegając, że użyje przymusu.

Obserwatorzy zauważyli, że grupa uczestników zgromadzenia za pomocą
pałek bądź kijów uderza w funkcjonariuszy. Odpowiadali oni użyciem
pałek, nie przełamując szyku i starając się odpędzać atakujących.
Policja użyła armatek wodnych oraz gazu łzawiącego. Ponadto zwarte
oddziały policji wypierały atakujących z pl. Konstytucji, rozdzielając
ich na trzy grupy. Obserwatorzy zauważyli szkody; m.in. zniszczony bruk,
uszkodzony przystanek autobusowy, zniszczony samochód policji.

Na pl. Konstytucji obserwatorzy widzieli samochód policji z urządzeniem
LRAD. "Możemy wyrazić nadzieję, że urządzenie to - zgodnie z
obowiązującymi przepisami prawa - mogło być wykorzystane tylko do
nadawania głośnych komunikatów adresowanych do uczestników zgromadzenia.
Podkreślamy, że zgodnie z prawem nie można używać urządzenia LRAD do
nadawania sygnału ogłuszającego w stosunku do uczestników zgromadzenia" -
napisano.

Czterech obserwatorów oglądało przejście Marszu Niepodległości pod
pomnik Romana Dmowskiego na pl. Na Rozdrożu. - Przemarsz miał swoich
liderów. Spora część uczestników marszu miała zasłoniętą twarz - podano.
Wielu uczestników niosło zapalone race, wybuchały petardy. W trakcie
marszu nie było interwencji policji. Zaniepokojenie HFPC wzbudziły "zbyt
małe oddziały policji ochraniającej przemarsz, co w konsekwencji mogło
negatywnie wpłynąć na zabezpieczenie zgromadzenia przy pomniku".

Sześcioro obserwatorów na pl. Na Rozdrożu stwierdziło, że "policja
praktycznie w ogóle nie zabezpieczała terenu placu; oddziały policji
były rozlokowane jedynie na jego obrzeżach". Obserwator był świadkiem,
jak grupa uczestników wykrzykiwała agresywne hasła pod adresem
dziennikarza TVN24.

Zdaniem HFPC wraz z gromadzącym się tłumem na placu było coraz bardziej
niebezpiecznie. Odpalano race i petardy. Drobna petarda wybuchła dwa
metry od obserwatora. Gdy ok. 16.30 organizatorzy dali sygnał
zakończenia zgromadzenia, policja zaczęła wzywać do rozejścia się. Wtedy
część uczestników zgromadzenia zaczęła zachowywać się agresywnie -
oceniono.

Część uczestników zgromadzenia zebrała się wokół samochodu
transmisyjnego TVN i zaczęła go uszkadzać. Po chwili policja ich
rozpędziła i otoczyła samochód. Ok. godz. 17.05 część uczestników
ponownie zgromadziła się wokół auta. - Najpierw wybijali szyby, uderzali
w karoserię i bujali samochodem, następnie podpalili auto - podano. Od
al. Szucha nadjechały dwa wozy strażackie, a kordon policji razem z
armatkami wodnymi zbliżył się w okolice pomnika Dmowskiego. Policjanci
prosili o zrobienie miejsca, aby umożliwić ugaszenie płonącego wozu.

Policja ustawiła kordon w poprzek Al. Ujazdowskich i ponownie wezwała
manifestantów do rozejścia. Grupki zaczęły uciekać, w stronę policjantów
poleciał przynajmniej jeden kamień. Policjanci zaczęli gonić ludzi w
kierunku al. Wyzwolenia. Obserwatorzy zauważyli jednego z uczestników,
którego policja położyła na ziemi i uderzała pałkami. Rozproszenie
uczestników utrudniało policji akcję i powodowało, że musiała ona
działać w kilku miejscach placu naraz - oceniła HFPC.

Rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski powiedział w
niedzielę, że trwa jeszcze szczegółowe badanie i analiza działań z 11
listopada. Zaznaczył, że jest to standardowa procedura. - Ze wstępnych
wniosków wynika, że działania policji były adekwatne do sytuacji i nie
doszło do naruszenia prawa. Grupom demonstrantów - dzięki akcji
policjantów - nie udało się doprowadzić do konfrontacji - podkreślał.

Sokołowski powiedział także, że niezasadne są opinie mówiące, że
policjanci działali zbyt wolno. - Najważniejsze jest zdrowie i życie
obywateli. Wśród demonstrantów były osoby postronne, musieliśmy dać im
czas na opuszczenie terenu działań. Trwa to kilka minut, ale nie możemy
dopuszczać do sytuacji zagrożenia życia i zdrowia postronnych osób -
dodał.

Rzecznik KGP poinformował, że do tej pory nie wpłynęło żadne oficjalne
zażalenie na działania policji. Dodał, że informacje w tej sprawie
pochodzą tylko z mediów. - Jeżeli będą takie zażalenie zostaną dokładnie
zbadane - zapewnił. - Zatrzymani przez policjantów często w ramach
odwetu zgłaszają fałszywe informacje o rzekomym pobiciu - mówił.

Podczas obchodów Święta Niepodległości w Warszawie
doszło do starć demonstrantów z policją. 40 policjantów zostało lekko
rannych. Do szpitali trafiło 30 osób. Zatrzymano 210 osób. Spośród nich
111 ma zarzuty o wykroczenia, a 65 - o przestępstwa, jak m.in. napaść na
policjanta, naruszenie nietykalności, niszczenie mienia.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/hfpc-ocenila-dzialania-policji-11-listopa...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. był jeszcze obserwator od RPO u tęczowych,media podawały

24 niezależnych obserwatorów Fundacji.

Ocena przedstawia się następująco:
* słuszne użycie siły na pl. Konstytucji;
* wątpliwość, czy działania policji na pl. Na Rozdrożu były wystarczające;
* niedopuszczalne użycie siły przez policję wobec osób zatrzymanych i nieagresywnych.

Źródła:

www.hfhr.pl/raport-z-obserwacji-zgromadzen-11-listopada/

wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,10676136,Helsinska_Fundacja_o_11_listopada__Dzialania_policji.html

www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/helsinska_fundacja_praw_czlowieka_o_11_l...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Wejscie policji w Marsz Niepodleglosci 11.11.11 Plac na Rozdrozu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

18. Wygląda na to, że siły obserwatorów Fundacji Helsińskiej

rozmieszczone były zgodnie z planowanymi wcześniej miejscami zamieszek i zadym, czyli tam gdzie rozmieszczone były siły policyjne. Treść raportów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka jest tak bardzo podobna do relacji policji, iż zachodzi uzasadnione przypuszczenie, że rolę obserwatorów powierzono po po prostu policjantom powołanym przez Zespół do spraw Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii MSW.
W związku z powyższym, bezstronni obserwatorzy byli tylko tam, gdzie kartel medialny rozstawił swoje kamery i wozy transmisyjne - a więc na Placu Konstytucji oraz na Placu na Rozdrożu. W raportach obserwatorów nie ma miejsca na informacje o przebiego Marszu Niepodległości, który zgodnie z treścią tych raportów, nie istniał i nie maszerował.

Ponadto, wszędzie tam gdzie policja była atakowana, czynili to uczestnicy Marszu Niepodległości, taka w tym raporcie jest przyjęta terminologia. Można więc powiedzieć zwięźle - raporty tej niby Helsińskiej Fundacji mogą być spokojnie zatytułowane "11.11.11 oczyma rzeczników policji".

Po jednej stronie ZOMO i Fundacja Helsińska, a po drugiej my.
 
ewentualnie
Fundacja Helsińska rzecznikiem policji.

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 20/11/2011 - 17:29.
avatar użytkownika michael

19. Taki slang. Jeśli cokolwiek było agresywne,

byli to "uczestnicy" Marszu Niepodległości. Nawet agresywne lokaty w Getin Banku.
Jeśli cokolwiek pochodziło od Krytyki Politycznej, było pokojowe i kolorowe. Nawet kastety.

Ostatnio zmieniony przez michael o ndz., 20/11/2011 - 17:25.
avatar użytkownika Maryla

20. Michaelu

"RAPORT" HFPC powstał na zamówienie porozumienia 11listopada, pani Bortnowska była na spotkaniu w siedzibie Nowego Wspaniałego Swiata, z którego policja wygarnęła 100 czarnych niemieckich bojówkarzy, którzy zostawili tam kolekcję kastetów, pałek i innych "narzędzi pokojowych".

Ale ten raport pomoże mi w sformułowaniu bardziej szczegółowych pytań i będzie jednym z załączników do naszego wniosku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

21. @Maryla

"Ale ten raport pomoże mi w sformułowaniu bardziej szczegółowych pytań i będzie jednym z załączników do naszego wniosku."

Na dobra sprawe, zadajac pytania dobrze byloby sie podeprzec zdjeciami, filmami, ktore przeciez stanowia zaprzeczenie wnioskow HFPC.

A tak na marginesie, to taka przedziwna zaleznosc miedzy zamawiajacym (czy to raporty, czy to sondaze), a tym, ktory wykonuje zamowienie stala sie swoistym znakiem czasu.
Nic dziwnego, ze obecnie "linia" produktu finalnego niemal zgodna jest z podejsciem zamawiajacego.
Szybko ucza sie dostosowywac do panujacych warunkow.
T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

22. Tamka,

własnie jestem w trakcie pisania wniosku, materiałów jest tyle, że będzie bardzo długi, a i tak nie zadam wszystkich pytań.
Jestem przy godzinie 14.45 :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

23. Popieram pan Romaszewski jest osobą Wiarygodną

i nigdy nas nie zdradził
pytania
to DOBRY pomysł
Do pytań muszą się odnieść
do TEZ,nie,
bo mają swoje już gotowe
serd pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

24. re pytan

powtórzę moje wcześniej zadane
kto dał "narzedzia bojówkarzom niemieckim,narzedzia,ktorych nie było w ich autobusach,a które zostawiali przed wejściem do wiadomego miejsca zwanego nomem omen
Nowy wspaniały Swiat ?
re szumu meRdialnego
toż toczka w toczkę" Nowe Kłamstwa w miejsce starych"
Dezinformacja
Plotka
i Szum meRdialny

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

25. jeszcze jeden tekst

http://raczek.salon24.pl/366303,11-11-11
Postanowiłem napisać ten tekst dla tych, którzy o obchodach Święta Niepodległości słyszeli jedynie w mediach głównego nurtu, bądź nie słyszeli wcale. Byłem świadkiem wydarzeń na tyle istotnych z punktu widzenia naszego wspólnego jutra, że grzechem byłoby nie podzielić się moimi obserwacjami z szerszym gronem.

W 1918 roku, po 123 latach nieistnienia na mapach Europy Polska odzyskała swoje państwo. Niestety nie na długo. Po wyniszczającej II Wojnie Światowej nasz kraj popadł w prawie półwieczną, sowiecką niewolę. Cena, jaką przyszło zapłacić naszym przodkom za wolność, którą się dzisiaj cieszymy była ogromna. W tym roku przypadała 93 rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Biorąc pod uwagę nasze historyczne doświadczenia wydawać by się mogło, że Święto 11 Listopada powinno wzbudzać wyłącznie pozytywne emocje. Niestety, tegoroczne obchody w stolicy obfitowały w niegodne wydarzenia, które kładą się długim cieniem na naszej wspólnej powinności uszanowania tego dnia.

Blokowaliśmy, blokujemy, blokować będziemy!

Zacznijmy od początku. I w dużym skrócie. Młodzieżowe środowiska prawicowe po raz kolejny zdecydowały się podjąć organizacji Marszu Niepodległości z okazji Święta 11 Listopada. Główni organizatorzy, Młodzież Wszechpolska i ONR, wsparci m.in. przez Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Warszawski Oddział Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, Fundację Republikańską, Stowarzyszenie KoLiber, Fundację Golgota Wschodu, Stowarzyszenie Tradycji Armii Krajowej, Niezależne Stronnictwo Akademickie i wiele innych organizacji planowali zgromadzić 11 tys. osób i przejść głównymi arteriami Warszawy. Do uczestnictwa w Marszu zapraszano wszystkich, " […] utożsamiających się z poglądami konserwatywnymi, prawicowymi, z wizją Polski niezależnej, narodowej, katolickiej, wyzwolonej tak samo z socjalizmu, jak i demoliberalizmu". Niestety na kilka tygodni przez Świętem Niepodległości rozpoczął się zmasowany, medialny atak organizacji lewicowych, mający na celu dyskredytację idei Marszu, jak również jego organizatorów. W wyniku koalicji szerokiego wachlarza organizacji i stowarzyszeń zostało zawiązane Porozumienie 11 Listopada, którego celem było zablokowanie Marszu Niepodległości. Pod hasłem "Faszyzm nie przejdzie" zgrupowały się m.in.: Czarny Sztandar, Europejska Fundacja Praw Człowieka i Zwierząt, Federacja Anarchistyczna, Fundacja Polska Jest Kobietą, Fundacja Trans-Fuzja, Inicjatywa Stop Wojnie, Kampania Przeciw Homofobii, Kampania Solidarności z Palestyną, Lewicowa Alternatywa, Lewicowa Sieć Feministyczna Rozgwiazda, Samba z szamba, Stowarzyszenie Kultury Alternatywnej "Zgrzyt", Stowarzyszenie Młodzi Socjaliści, Stowarzyszenie Pro Femina, Boyówki Feministyczne, Fundacja Czarna Owca Pana Kota, Porozumienie Kobiet 8 Marca, Stowarzyszenie na rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych oraz Osób Queer. Oprócz pospolitego ruszenia w tych „powszechnie znanych” polskich organizacjach inicjatorzy blokady zwrócili się o pomoc do swoich przyjaciół z niemieckiej Antify. W programie Jana Pospieszalskiego mogliśmy zobaczyć jedno z niemieckich miast oplakatowane informacjami o "faszystowskim marszu" w Warszawie, wzywające do wsparcia "polskich antyfaszystów". A więc główny cel prawicy - przejście ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości. Główny cel lewicy - zablokowanie Marszu Niepodległości.

Kto nie z nami ten faszystą!

Rozumiem, że można było nie zgodzić się na formułę Marszu, który odwoływał się do idei prawicowych. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby w tym dniu w stolicy Polski odbyło się kilka marszów. Marszów, które można by porównać, ocenić. Pod względem ilości osób, zachowania uczestników, skandowanych haseł i ogólnego przesłania. To byłoby normalne. Ale nijak nie jestem w stanie zrozumieć blokowania. Blokowania legalnego przemarszu w demokratycznym kraju. I to przez stronę, która w swojej ideologii stawia na bardzo szeroko rozumianą tolerancję i poszanowanie odmienności. Być może odpowiedź kryje się w hasłach wydrukowanych na koszulkach blokujących - "Blokując - wytyczamy drogę". Ciekawe. Cóż to zatem za droga? Inicjatorzy Porozumienia 11 Listopada oparli ideę swojej blokady na założeniu, że powstrzymają Warszawę przez zalewem "faszystów". Określenie uczestników Marszu Niepodległości tym słowem w sytuacji, gdy wśród nich znajdowali się żołnierze oraz cywilni uczestnicy II Wojny Światowej, walczący z faszyzmem i innymi totalitaryzmami XX wieku najlepiej oddaje zasadność tej etykiety. Propaganda zagrożenia została wsparta przez media. W internecie do udziału w "Kolorowej Niepodległej", która była częścią inicjatywy blokującej zachęcali polscy "celebryci". Nierzadko pod logotypem "faszyzm nie przejdzie". I bardzo często podkreślając swój sprzeciw wobec zachowań, które rzekomo miała prezentować druga strona. I tak według aktora Jacka Poniedziałka "Polska niepodległościowa, patriotyczna, jest dość monochromatyczna, jest albo biało-czerwona, a teraz staje się brunatna lub czarna." Grażyna Wolszczak zachęcała do "[...] protestu marszu neofaszystów, którzy chcą nasze wspaniałe święto zamienić w nie wiem co" oraz deklarowała, że " [...] nie ma we mnie zgody na nienawiść i agresję". Lista medialnych koalicjantów, którzy użyczyli swojej twarzy, aby promować "Kolorową Niepodległą" liczy jeszcze kilka nazwisk, między innymi Tomasza Karolaka, Borysa Szyca, Wojciecha Pszoniaka, Renatę Dancewicz i innych. Oczywiście nie tylko strach przed agresją i nienawiścią motywował ludzi mediów do wsparcia blokady. Większość wypowiedzi okraszona jest przymiotnikami "kolorowy", "różnorodny", "inny". Jest dużo troski o losy osób homoseksualnych i wizję prawdziwie wyzwolonej Polski, gdzie nawet mężczyzna, który jest teraz kobietą może zostać posłem. To jest nowa niepodległość według lewicowych ideologów, wysługujących się ustami popularnych twarzy szklanego ekranu. Warto zwrócić uwagę na wypowiedź Piotra Najsztuba, dziennikarza z wieloletnim stażem. Nawołując do przyjścia na blokadę powiedział: "Musicie tu z nami być, ja będę śpiewał w chórze i spróbujemy przeciwstawić się tym, którzy uważają, że narodowy to znaczy faszystowski". Manipulacja zawarta w tym przesłaniu, sugerująca, jakoby druga strona sama określała się przymiotnikiem "faszystowski" bezbłędnie oddaje kilkutygodniową linię propagandową prowadzoną przez media, wspierające Porozumienie 11 Listopada. Używane bardzo szeroko słowo "faszyzm" ma zwyczajnie piętnować wroga. Nie ma nic wspólnego ze swoją słownikową definicją. Dziś konserwatysta to faszysta. Patriota to faszysta. Prawicowiec to faszysta. Przeciwnik związków homoseksualnych to faszysta. Przeciwnik aborcji to faszysta. Przeciwnik wynaturzonego poczucia wolności to faszysta. Jest to o tyle niepokojące, że już raz mieliśmy do czynienia z tego rodzaju etykietyzacją. Po zakończeniu wojny, kiedy Polska stała się de facto krajem podległym ZSRR w ten sposób określano polskich żołnierzy, którzy wciąż ukrywali się w lasach lub bohaterów, którzy walczyli z Niemcami i którzy nie chcieli zaakceptować stalinowskiego ładu rzeczy. Tak określano wszystkich przeciwników nowego porządku. Faszysta. Czyli hitlerowiec. Czy używanie tego sformułowania wobec 70-90 tys. uczestników Marszu Niepodległości jest uprawnione?

Urzędowa zgoda na środki przymusu bezpośredniego

Podsumujmy tę część. Z okazji Święta Niepodległości grupa prawicowa decyduje się na organizację przemarszu ulicami Warszawy. W odpowiedzi środowiska lewicowe postanawiają zablokować tę inicjatywę i organizują własny, "stacjonarny marsz" pod nazwą "Kolorowa Niepodległa". Przy dużym wsparciu medialnym udaje się nagłośnić i rozreklamować blokadę, nawet poza granicami naszego kraju. W przestrzeni publicznej zaczynają funkcjonować etykiety, które mają opisywać dwie grupy: blokujący to "antyfaszyści", blokowani to automatycznie "faszyści". Warto zwrócić uwagę, że stroną czynną w nadawaniu nazw jest grupa lewicowa, spychając organizatorów Marszu Niepodległości do roli biorcy etykiety. Wydźwięk określeń jest jednoznaczny. Weźmiesz udział w Marszu Niepodległości, zostaniesz zablokowany przez antyfaszystów, a więc jesteś faszystą. Ratusz rejestruje dwa zgromadzenia w tym samym miejscu, pomimo faktu, że może to doprowadzić do konfliktu. W piątek, 11 listopada 2011 roku Plac Konstytucji zapełnia się uczestnikami Marszu Niepodległości. Wejście w ulicę Marszałkowską zostaje zablokowane oddziałami policji. Około 50 m dalej w poprzek ulicy rozstawia się "Kolorowa Niepodległa". Ponieważ sytuacja jest patowa - nie można puścić Marszu Niepodległości wyznaczoną trasą przez ulicę Marszałkowską, ani rozgonić kolorowej blokady, która również posiada zgodę na zgromadzenie w tym miejscu pozostaje sprowokowanie rozwiązania siłowego. Ponieważ oddziały prewencji zostały zgromadzone tuż przed nosem Marszu Niepodległości nietrudno domyślić się, która strona miała wejść w rolę kozła ofiarnego.

Sytuacja, która wymknęła się pod kontrolą

Na Plac Konstytucji wszedłem od strony ulicy Pięknej około 20 minut przed godziną 15. Dostęp do ulicy Marszałkowskiej był zablokowany przez ciężkie zastępy policji. Wokół mnie kłębili się zwyczajni ludzie, ktoś próbował przekazać przez telefon informację o tym, gdzie jest, tuż obok przemknął fotoreporter z widoczną wywieszką "PRESS". Wybuchła petarda rzucona z tłumu w stronę policji. Potem kolejna. W powietrze uniosła się jaskrawa raca. Sytuacja zaczynała być coraz bardziej napięta. W pierwszych szeregach prym wiedli chuligani w białych maskach na twarzach. "Wszystko spieprzą!" - usłyszałem obok stojącego nieopodal młodego mężczyzny. I rzeczywiście, można było odnieść wrażenie, że ta nieliczna grupa przyszła tu, aby zmierzyć się z policją. Zabrakło powściągliwości i okazania wyższości, którą jest przecież nieużywanie agresji. Monotonny głos, płynący z głośników policyjnych, nawołujący do tego, by zachowywać się zgodnie z prawem działał na tych kilkanaście osób, jak płachta na byka. Kim byli ci ludzie? Pseudokibicami, chuliganami, prowokatorami? Nie wiem. Obecny na Placu Konstytucji działacz "Solidarności" oraz senator kilku kadencji Zbigniew Romaszewski powiedział: "Byłem świadkiem, jak jakiś zamaskowany od stóp do głów gówniarz wyrywał kamienie z bruku. Podeszli do niego kibice, nazywani przez media kibolami, i zapytali go: „co ty wyprawiasz?”. W wyniku interwencji „kiboli” kamienie te w ogóle nie zostały użyte, za to pokazał je TVN. Robiło to wrażenie prowokacji". Jestem pewien, że gdyby udało się zachować spokój sytuacja nie potoczyłaby się według najbardziej przewidywalnego dla władz planu. Niestety stało się inaczej. Po kolejnej fali petard i próbach przerwania szpaleru w ruch poszły policyjne armatki wodne, a następnie gaz. W odpowiedzi na funkcjonariuszy posypał się grad kamieni i powyrywanej kostki brukowej. Porażka. Wiedziałem, że media pokażą tyko to. Wiedziałem, że chcąc, nie chcąc utwierdzamy właśnie uczestników blokady, że kilkutygodniowa propaganda kłamstwa na temat Marszu była uzasadniona. Zaczęły mi łzawić oczy, ludzie przede mną zakrywali twarze, gaz rozpylany na wszystkie strony dotarł również do nas. Wycofaliśmy się na ulicę Piękną. Tymczasem policja zaczęła spychać tłum w przeciwległy koniec Placu Konstytucji. Po kilku minutach mogliśmy wyjść z miejsca naszej kwarantanny. Widok straszny. Walająca się kostka brukowa, szkło z potłuczonych butelek. I mnóstwo reporterów strzelających setki zdjęć efektów tej awantury. W oddali na Marszałkowskiej ludzie zgromadzeni na „Kolorowej Niepodległej” podrzucali piłki plażowe. "Rozgonili legalnych, a zostawili nielegalnych" - powiedział do mnie starszy pan, spoglądając razem ze mną w kierunku blokady. Wspólnie z przyjaciółmi postanowiliśmy znaleźć Marsz Niepodległości. Ruszyliśmy przez Plac Konstytucji w stronę ulicy Waryńskiego. Po drodze zobaczyłem stojący na parkingu samochód SuperStacji z cegłówką wbitą w przednią szybę. Można by powiedzieć, że znalazł się w złym miejscu, w złym czasie, ale zaparkowane obok auta były nietknięte.

Niewygodny marsz, którego podobno nie było

Marsz szedł. Byłem zdumiony ilością ludzi. Dotarliśmy do miejsca, w którym znajdował się samochód z nagłośnieniem. Wtedy sądziłem, że jesteśmy blisko początku, dopiero później zorientowałem się, że byliśmy w samym środku. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony oszacował ilość uczestników na 90 tys. W porównaniu z doniesieniami medialnymi o 9 tys. osób różnica jest kolosalna. W internecie można obejrzeć film, na którym przez 16 minut statycznego ujęcia widać nieprzebrany, ciągle przesuwający się przed kamerą tłum ludzi, którzy uczestniczyli w Marszu Niepodległości. Było morze polskich flag, był hymn państwowy, była Rota, były okrzyki "Cześć i chwała bohaterom!", "Bóg Honor i Ojczyzna", "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone" oraz "Nadchodzi, nadchodzi! Marsz Niepodległości!". Nie było żadnych incydentów. Żadnych wyzwisk. Żadnych awantur. Żadnych podpaleń. Żadnych pobić. Nic. Byli kombatanci, były rodziny z dziećmi, była młodzież, byli ludzie starsi. Chłopcy i dziewczęta. Studenci i robotnicy. Dziennikarze i profesorowie. Emeryci i kibice. Polacy. Pod ambasadą rosyjską i Kancelarią Prezesa Rady Ministrów tłum gwizdał i skandował "Katyń, Smoleńsk - pamiętamy!" oraz "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!". Po prawie dwóch godzinach dotarliśmy do Placu na Rozdrożu, który był celem tegorocznego przemarszu. Szwankowała strona logistyczna przedsięwzięcia, samochód z nagłośnieniem uciekł organizatorom i nie podjechał do miejsca, gdzie znajdowała się zaimprowizowana scena. Naturalnym jest, że po każdej uroczystości tego typu wygłasza się na sam koniec kilka słów, ot choćby podziękowań. Niestety kilka chwil po tym, gdy z głośników popłynął głos, podsumowujący Marsz został on zagłuszony o wiele głośniejszym przekazem: "Tutaj policja! Wasze zgromadzenie jest nielegalne!..." Plac został otoczony przez dziesiątki policjantów w ciężkich strojach bojowych. Tłum zaczął skandować "Prowokacja!". Organizatorzy apelowali o zachowanie spokoju, jednak ich słowa ginęły w ryku generowanym przez sprzęt policji. "W przypadku niestosowania się do poleceń policji zostaną użyte środki przymusu bezpośredniego" - grzmiał monotonnym i złowrogim tonem funkcjonariusz. W oddali zobaczyliśmy coś, jakby pożar. Potem okazało się, że to podpalony wóz transmisyjny TVN24. Zaczęliśmy śpiewać Mazurka Dąbrowskiego. Policja nieustannie nawoływała do przerwania zgromadzenia. W obliczu takiego rozwoju sytuacji, organizatorzy rozwiązali Marsz. Byłem zaskoczony i zniesmaczony. Nikt niczego nie robił, nie było żadnych podstaw. Zaczęliśmy rozchodzić się do domów. Jeszcze nie wiedziałem, że najbardziej szokujące wydarzenia związane z 11 listopada dopiero ujrzą światło dzienne.

W kolorze czarnym z markizem de Sade pod pachą

"To jest protest pokojowy!" - krzyczała ze sceny „Kolorowej Niepodległej” Kazimiera Szczuka. Blokada z ulicy Marszałkowskiej nie miała jednak nic wspólnego z pokojowym nastawieniem. W internecie można zobaczyć filmy, na których widać "kolorową" młodzież w czarnych strojach, czarnych maskach i czarnych kapturach. Młodzież, która dostrzegłszy ludzi z polską flagą biegnie w ich kierunku krzycząc "wypierdalać!" albo "dawaj kurwę!". W powietrze wylatują słoiki z białą farbą wymierzone w "faszystów". Po to, aby warszawiacy do końca dnia mogli zobaczyć, z kim mają do czynienia, jak uzasadniał tę formę agresji jeden z uczestników blokady. Kiedy pobity przez tolerancyjnych "antyfasztystów" młody, zakrwawiony mężczyzna jest opatrywany w karetce pogotowia przez sanitariuszy spośród zgromadzonego wokół tłumu rozlegają się nawoływania "zabić naziola!". "Polska nowa! Piękna, kolorowa!" - płyną gładkie słowa ze sceny, na której w towarzystwie tęczowych flag wisi również flaga państwowa. Jak zatem ta nowa Polska miałaby wyglądać? Na pewno będzie kolorowa. Kolorem obowiązującym jest czarny. Szczelnie zakrywający twarz. Konieczne też jest jakieś przesłanie, idea, głębsza myśl. Może być w formie reklamy zegarka Omega, którą trzyma kilku zamaskowanych młodzieńców. Jakie wartości stoją za prawdopodobnie skradzionym za jakiegoś muru banerem, przedstawiającym nowoczesny chronometr? Nie wiem. Ale trzeba przyznać, że banner jest kolorowy. Bez wątpienia pełna wartości jest książka "120 dni Sodomy" markiza de Sade, którą na styropianie symulującym transparent promuje jeden z uczestników kolorowego świata. Książka, która opisuje najbardziej wynaturzone praktyki seksualne. Nowy wspaniały świat. Tu i ówdzie można wypatrzyć hasła o wrogach klasy pracującej. Brzmi to zabawnie. Kawiorowa lewica. "Wolę być pedałem, niż faszystą" - dzieli się z resztą świata swoim przemyśleniem młoda dziewczyna. "Weganie przeciw przemocy" - kpią w żywe oczy autorzy transparentu, przyglądając się agresji swoich koalicjantów, którzy urządzają polowania na przechodniów. Kryterium wyboru: biało-czerwona flaga. Wodzireje na scenie zaczynają śpiewać rosyjskie piosenki. Wśród ludzi przechadza się pan-pani Anna Grodzka. Widać też uśmiechniętego Roberta Biedronia i Ryszarda Kalisza. Nie może również zabraknąć redaktora Jacka Żakowskiego, wielkiego stronnika idei blokady. Wzdłuż ulicy Marszałkowskiej biegnie oddział policji. "Przepuszczamy!" - pada komenda i blokada rozstępuje się. Pełne zrozumienie i współpraca. W końcu biegną, żeby pałować Marsz Niepodległości. Nieliczne nagrania z okolic i wnętrza blokady przerażają. Przerażają ładunkiem nienawiści. I głupoty.

Pokrzywdzeni spod Grunwaldu

Najbardziej bolesne jest to, że organizatorzy tego wydarzenia zaprosili do Polski przedstawicieli niemieckiej Antify. Boli to, że w sercu Polski zamaskowani, młodzi Niemcy lżyli, obrażali i bili Polaków. Pluli na polskie mundury, a swoją obecnością zmusili grupę rekonstrukcyjną oraz Kompanię Reprezentacyjną Wojska Polskiego do zmiany trasy przejścia. Boli to, że polska policja nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa i ochrony przed tymi dzikimi ludźmi. Boli to, że na Nowym Świecie wyglądało to tak, jakby nasi funkcjonariusze opieszale zaganiali młodych Niemców na wcześniej ustalone pozycje, czyli do lokalu Krytyki Politycznej. Boli to, że miejsce finansowane przez miasto i państwo staje się azylem dla bandy bandziorów. Boli to, że w mojej stolicy, w dniu święta wszystkich Polaków, w rocznicę zrzucenia jarzma zaborców, niemiecki wyrostek wyciąga rękę w hitlerowskim pozdrowieniu i krzyczy "Auschwitz heil!" A ci, którzy go zaprosili nazywają kilkadziesiąt tysięcy innych ludzi "faszystami". Zakłamanie. Dzień lub dwa dni później usłyszę w radiu, że Niemcy, których zatrzymano prawie setkę skarżą się na prześladowania psychiczne, jakich doznali w areszcie. Podobno kazano im położyć się na podłodze, a potem szydzono z nich, że wyglądają, jak "polegli pod Grunwaldem". To przecież tacy wrażliwi, młodzi ludzie. Pozostaje wyglądać informacji o pozwie o odszkodowania.

„Tu mówi policja!”

"Chciałem wyrazić najwyższe uznanie funkcjonariuszom policji, którzy z fachowością podeszli do tych zdarzeń, pokazali nie po raz pierwszy, do czego są zdolni. Działania służb policji w Warszawie świadczą o najwyższym profesjonalizmie tych służb" - mówił o roli policji Donald Tusk. Na portalu youtube.com rekordy popularności bije materiał zatytułowany "Widziałem naziola", w którym w pełnej krasie objawia się ów "profesjonalizm" stróżów prawa. Najbardziej bulwersuje fragment, na którym ubrany po cywilnemu funkcjonariusz w brutalny sposób kopie w głowę postronnego mężczyznę, który nie stawia żadnego oporu. Na agresję kolegi nie reagują pozostali uczestniczący w akcji policjanci. To przykre, ale 11 listopada 2011 roku policja pokazała swoją szpetną twarz. Okazuje się, że nie tylko neonaziści z Niemiec ścigali i bili ludzi z polską flagą. Robili to także polscy stróże prawa. W Polsce. W dniu Święta Niepodległości. Oglądając kolejne amatorskie filmy, na których widać, jak ubrani w odblaskowe kamizelki policjanci rzucają się w stronę idących chodnikiem młodych ludzi, którzy nic nie robią albo jak przypierają do ściany budynku Polaków z Placu Konstytucji i opuszczają podniesione pałki, gdy ktoś histerycznym głosem krzyczy "Panowie! Tu jest wózek!" mam wrażenie, że to nie jest rok 2011. Że to być może lata 80-te, czas walki z jakimś reżimem. A może się mylę? Może to czas walki z określonymi grupami? Dlaczego policjanci nie reagowali, gdy bandy chuliganów z blokady biły na ich oczach ludzi z polskimi flagami? Dlaczego policjanci w milczeniu przyglądali się, gdy przedstawiciel organizatorów Marszu Niepodległości w pojedynkę próbował powstrzymać kilka osób, które podpalały wóz transmisyjny TVN24? Dlaczego policjanci nie chcieli przyjmować zgłoszeń o pobiciach i kazali zgłaszać ja na komendzie, pomimo tego, że sprawcy byli w zasięgu wzroku? Dlaczego w internecie krążą nagrania, na których widać, jak zatrzymany mężczyzna jest uderzany w krocze albo jak w jakiejś ciemnej bramie policja "pałuje" swoja ofiarę. Skąd relacje ludzi, którzy wracając z Placu na Rozdrożu z rozgonionego przez policję Marszu Niepodległości stali się ofiarami agresji policjantów? Dlaczego? Rozmach "profesjonalizmu" policji tego dnia oddaje wpis jednego z użytkowników Internetowego Forum Policji, przedstawiającego się jako osoba wojskowa , którego fragmenty cytuję: "Jak można sobie pozwolić na tak nieprofesjonalne "wejście z buciorami" w spokojny tłum (pomnik Dmowskiego - tam byłem pod koniec Marszu)? Ludzie wokół mnie byli zupełnie neutralni, ale po "wejściu" Policji poleciały mocne wiązanki. [...] Żalicie się, że Wam zabronili lać z gładkiej lufy w taki tłum? Czy Wyście do reszty oszaleli? Widzieliście kiedyś, co się dzieje z kilkutysięcznym tłumem, który usłyszy strzały z broni palnej? Nie wiem, czy starczyłoby w Warszawie karetek, żeby wywieźć stamtąd wszystkich stratowanych. [...] PROWOKUJECIE tłum, co jest taktycznie po prostu niedopuszczalne! Dajecie się zaszachować GARSTCE gówniarzy, co z kolei jest wręcz żałosne. Potem, "przy kamerach", lejecie kogo popadnie i jak popadnie dając popis braku opanowania i pożywkę dla mediów". Mimo wszystko nie można policji odmówić jednego. Konsekwencji. Kiedy wybrano sprawcę, inicjatora, wroga, być może na wiele dni przed 11 listopada stróże prawa robili wszystko, aby jak najbardziej przykręcić śrubę tej konkretnej stronie. Łącznie z nocnymi kontrolami autobusów, które wiozły uczestników Marszu Niepodległości z innych miast. To upokarzający widok, kiedy o 1.30 wszyscy pasażerowie stoją na zimnie, a policja "wykonuje czynności", sprawdza dokumenty, rejestruje wszystko kamerą wideo. Pozostaje mieć nadzieję, że w taki sam sposób kontrolowani byli młodzi Niemcy, którzy przyjechali uczyć nas tolerancji.

Wygodny marsz, który podobno był

"Mieliście maski?" - zapytała znajoma mojej koleżanki, gdy dowiedziała się, że byliśmy dzień wcześniej na Marszu Niepodległości. Przekaz medialny wydarzeń tego dnia został zupełnie zafałszowany. Stacje telewizyjne na okrągło transmitowały zapętlone obrazy walki chuliganów z policją. Nigdzie nie pokazano, jak naprawdę wyglądał Marsz, i ilu, i jakich liczył uczestników. Nie pokazano ani jednego zdjęcia, które dotyczyłoby przemarszu kilkudziesięciu tysięcy osób. Przekaz miał budzić trwogę i sprzeciw oraz utwierdzać nieprzekonanych, co do zasadności blokowania tego typu inicjatyw. Czy można uwierzyć, że żadna stacja telewizyjna nie była w stanie zlokalizować kilkukilometrowego tłumu, który przemieszczał się ulicami Warszawy i dlatego nie była w stanie transmitować przebiegu Marszu? Czy bardziej prawdopodobne jest założenie, że epatowanie agresywnymi obrazami, podsycone analizą "ekspertów" jest na rękę stacjom? Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze tego samego dnia prezydent Komorowski ogłosił konieczność zmian w ustawie o zgromadzeniach publicznych można stwierdzić, że byliśmy świadkami mechanizmu wytworzenia wskutek incydentu (zamieszki) sztucznej potrzeby (poprawa bezpieczeństwa), którą niejawny inicjator (władze), oczywiście na prośbę albo dla dobra ogółu (czyli nas) spełni (czyli wprowadzi zmianę prawa). Być może rząd Donalda Tuska spodziewa się masowych protestów w najbliższych miesiącach. W tym świetle wydarzenia z 11 listopada to po pierwsze test sprawnościowo-organizacyjny, a po drugie pretekst do zaostrzenia przepisów. Niemniej prawdopodobna jest również teza, iż cały czas trwa operacja zohydzania wartości patriotycznych wśród obywateli naszego kraju. W nurt ten doskonale wpisuje się chociażby próba usunięcia symboliki państwowej z koszulek piłkarskiej reprezentacji Polski. Po zmasowanym, medialnym ataku na Marsz Niepodległości dopełnieniem całości przekazu stały się zdjęcia zamieszek. Wniosek. Świętujmy w domu. Jednocześnie niemożność zamilczenia zaproszenia przez stronę blokującą niemieckich neonazistów oraz zarejestrowana przemoc policji sprawiły, że pomimo jednolitego frontu medialnego operacja obciążenia Marszu Niepodległości winą za "całe zło" stała się niewykonalna. Nie bez znaczenia jest również, będąca zaskoczeniem nawet dla organizatorów olbrzymia frekwencja na Marszu, której nie można było ukryć lub zamknąć w epitecie "faszystowski". Te wszystkie czynniki sprawiły, że ordynarna manipulacja mediów stała się tak bardzo widoczna. Bez względu na to, jakie intencje miała władza, duży niepokój powinien budzić fakt nieobiektywnego, a nawet fałszywego przekazu wydarzeń z tego dnia. We wszystkich wiodących stacjach telewizyjnych w Polsce.

Byliśmy, jesteśmy, będziemy!

Cieszę się, że byłem 11 listopada w Warszawie. Bo mogę dać świadectwo, jak Marsz Niepodległości wyglądał naprawdę. Nigdy nie miałem nic wspólnego z Młodzieżą Wszechpolską i ONR, tak samo jak przytłaczająca większość uczestników. Ubolewam nad tym, że po prawej stronie zabrakło bardziej rozpoznawalnych organizatorów. Dostrzegam ewidentne błędy, takie chociażby jak zbyt mała ilość osób porządkowych, słabe nagłośnienie, brak koordynacji na Placu na Rozdrożu albo niepotrzebne wyczekiwanie na Placu Konstytucji do ostatniej możliwej chwili. Marsz powinien iść, bez względu na to, którą drogą, a nie liczyć, że zostanie przepuszczony, narażając tym samym swoich uczestników na represje ze strony służb prewencyjnych policji. Te kwestie wymagają analizy i wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Niemniej jednak cieszę się, bo razem ze mną do stolicy przyjechały tysiące ludzi z każdego zakątka Polski. Oni nie pojawiliby się tam, gdyby nie blokada organizowana przez lewicę. Bo to nie była blokada Marszu, organizacji, czy stowarzyszeń. To była blokada idei. Blokada wartości. Blokada poczucia patriotyzmu, który można manifestować na ulicy biało-czerwoną flagą. I Marsz przeszedł. Uczestnicy blokady odbijali piłki plażowe przy dźwiękach rosyjskich piosenek, których słów być może nawet nie rozumieli. Uczestnicy Marszu Niepodległości śpiewali Rotę i wspólnie nieśli stumetrową flagą Polski. Na blokadzie skandowano "Polska kolorowa!". Marsz szedł ze słowami "Bóg Honor Ojczyzna!" Blokada zgromadziła garstkę. Marsz dziesiątki tysięcy. Porozumienie 11 Listopada miało po swojej stronie media, celebrytów, policję i aparat władzy. Marsz wspierali żołnierze, kombatanci, bohaterowie. Motorem jednych była chęć zastopowania. Za wszelką cenę, wszelkimi sposobami. Inni chcieli godnie uczcić Święto Niepodległości. Organizatorzy blokady mogą próbować opisywać patriotów z Marszu słowem "faszystowski", a potem nieudolnie odcinać się od zaproszonych przez siebie Niemców, krzyczących "Auschwitz heil!". Kłamstwo zawsze wychodzi na wierzch. Porozumieniu 11 Listopada brakowało lepiszcza, spoiwa. Zgromadziły się wokół niej różne twory, których nazwy brzmią komicznie i groteskowo. Ich wartości można znaleźć w książce Markiza de Sade. To sprawia, że ten zlepek jest niespójny. A przez to niewiarygodny. „Kolorowa Niepodległa” wysługuje się nazwiskami aktorów i celebrytów, którzy potem odcinają się od ich działań, tak jak to zrobił Tomasz Karolak. Co by się stało, gdyby media i władza nie stały po stronie blokujących? Ile osób zdołałaby w takiej sytuacji zgromadzić inicjatywa sprzymierzona z niemieckimi bojówkami wymierzona w biało-czerwone flagi? Porozumienie 11 Listopada to wzorcowy przykład szerszego zjawiska. To sztuczny byt, którego przetrwanie zapewnia dopływ państwowych pieniędzy. To ślepa pogoń za modą wyznaczaną przez salony Europy. I niezrozumiała walka z Fundamentem całej zachodniej cywilizacji. Obserwując zaangażowanie zwykłych Polaków zgromadzonych po stronie Marszu Niepodległości, gotowych bronić uniwersalnych wartości przed fałszywymi wypaczeniami rzeczywistości można mieć nadzieję, że w Polsce ta walka nigdy nie zostanie wygrana.

Bo Jesteśmy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

26. @Maryla

To jeszcze kompendium Filipa Stankiewicza dot. 11.11.11
T.

Witam Państwa,

11 listopada 2011 przejdzie do historii jako przykład niespotykanej manipulacji medialnej, a także bardzo dziwnych działań władz i służb mundurowych. Telewizje TVP INFO i TVN 24 zamiast pokazywać kilkukilometrowy Marsz Niepodległości liczący zależnie od szacunków od 20 tysięcy do nawet 50 tysięcy uczestników przez kilka godzin pokazywały puszczane wielokrotnie w kółko te same sceny na których kilkudziesięciu chuliganów walczy z policją. Po pewnym czasie takiego robienia widzom wody z mózgu
znałem już te sceny niemal na pamięć. W tym samym czasie to co naprawdę ważne mogliśmy poznać jedynie z relacji telefonicznych, gdy redaktorzy dzwonili do organizatorów Marszu Niepodległości i pytali ich gdzie oni są - to było tak kuriozalne, że aż nie mieściło się w głowie. Bo kto uwierzy, że dziennikarze nie byli w stanie zlokalizować Marszu i dotrzeć w to miejsce z kamerą? To było jak żywcem wyjęte z okresu PRL, od czasów komuny różniło się tylko tymi surrealistycznymi połączeniami z
organizatorami Marszu od których zdziwieni dziennikarze słyszeli, że ogromna ilość uczestników w spokoju i doskonałej atmosferze świętuje odzyskanie przez Polskę niepodległości.

Dziwne jest też to nieustanne wspominanie w mediach o stratach rzędu kilkudziesięciu czy jak mówi się ostatnio kilkuset tysięcy złotych jakie wiązały się z wydarzeniami z 11 listopada w sytuacji, gdy pierwszy lepszy koncert to podobne koszty. W skali budżetu miasta czy policji to również niewielkie pieniądze - dla przykładu jest to kilkaset razy mniej niż kosztowała nas afera hazardowa zamieciona pod dywan przez rząd Tuska. Można nabrać podejrzenia, że bardzo duża frekwencja na Marszu
Niepodległości zaskoczyła ekipę Tusk i wspierające je media i wyolbrzymianiem kwestii ich kosztów próbują obrzydzić Polakom wszelkie manifestacje.

O brutalnych oraz bezsensownych lub celowo prowokacyjnych działaniach policji nie będę się rozwodził - wystarczy obejrzeć filmiki spod poniższych linków oraz poczytać najciekawsze relacje świadków. O tym, że Hanna Gronkiewicz-Waltz mogła zabronić blokady Marszu przez lewaków mówi nie tylko Zbigniew Ziobro, ale także na przykład były minister Ćwiąkalski. O zachowaniu rządu Tuska również znajdą Państwo poniżej ciekawe informacje:

Interwencja naszej dzielnej policji, wymierzona przeciwko emerytom i niepełnosprawnym.
http://www.youtube.com/watch?v=KWXtkfoQ_i8

Premierze Tusk, nagrałem Panu jednego bandytę. To policjant. Pod kolejnymi linkami inni policjanci biją ludzi z flagami.
http://www.youtube.com/watch?v=iEJn3SvnQlY&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=5lPAqfY2YhY&feature=share
http://www.youtube.com/watch?v=GtmT-QNL164&feature=player_embedded

Komenda Stołeczna Policji potwierdza, że to policjant kopał w twarz demonstranta na nagraniu, które można obejrzeć w internecie.
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-to-policjant-kopal-uczestnika-mars...

Większość zadym podczas Marszu Niepodległości była sprowokowana przez policję?
http://pietkun.nowyekran.pl/post/37618,wyszkoleni-prowokatorzy-to-policj...
http://www.youtube.com/watch?v=KZRWClY5Dqs&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=5Qzumniiseo&feature=player_embedded

Bezsensowne lub prowokacyjne wejście policji w Marsz Niepodległości 11.11.11 Plac na Rozdrożu
http://www.youtube.com/watch?v=VjlArJIburo&feature=player_embedded

11 listopada okiem policjantów. Tekst po lekturze Internetowego Forum Policyjnego (www.ifp.pl) - jak wyglądała manifestacja 11 listopada oczami funkcjonariuszy Policji z całego kraju.
http://wpolityce.pl/artykuly/18183-11-listopada-okiem-policjantow-tekst-...

Według dziennikarki TVN "Bóg, Honor, Ojczyzna" zwiastuje agresywne zachowania uczestników Marszu Niepodległości.
http://www.youtube.com/watch?v=3_k_1B36GY4

Fakty TVN czyli szczyt manipulacji - po wypowiedzi rzecznika policji, że atakowali policję zwykli chuligani (czyli nie narodowcy, patrioci, którzy przyjechali świętować) redaktor mówi: "w tych starciach policji z narodowcami rannych zostało kilku policjantów".
http://www.tvn24.pl/28377,1723977,0,1,zamieszki-w-swieto-niepodleglosci,...

Oto jak Marsz Niepodległości wyglądał naprawdę:
http://www.youtube.com/watch?v=GxfhyiRz8Ys&feature=share
http://www.youtube.com/watch?v=yvyXWiE9llM&feature=youtu.be
http://www.youtube.com/watch?v=A8RonYbIc_Q&feature=player_embedded
http://vod.gazetapolska.pl/677-czesc-i-chwala-bohaterom-marsz-niepodlegl...
https://www.facebook.com/photo.php?v=274202532618569

Cały Marsz Niepodległości 11.11.11 - według wyliczeń blogerów oglądających ten kilkunastominutowy film przed obiektywem kamery przeszło około 30 tysięcy uczestników.
http://www.youtube.com/watch?v=0lgLeATIGug&feature=share

Najlepsze zdjęcia Marszu Niepodległości:
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=289747321056553&set=a.2415670258...
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=277260458980017&set=a.1020547265...

Konferencja prasowa organizatorów Marszu Niepodległości (o medialnych manipulacjach)
http://www.youtube.com/watch?v=1YcRHIiPjNM&feature=player_embedded

Relacje uczestników Marszu Niepodległości. Byłem na Marszu Niepodległości... Było spokojnie, żadnych awantur, żadnego naruszania prawa, nikt nie był agresywny, nie było żadnych incydentów, żadnych bijatyk, żadnego rzucania kamieniami... Było to radosne i wesołe święto. Wróciłem do domu, włączyłem telewizor i się okazuje, że uczestniczyłem w jakichś rozróbach, bójkach, paleniu samochodów.
http://niepoprawni.pl/blog/54/tv-tvp-tvn-polsat-lze
http://gps65.nowyekran.pl/post/37200,bylem-na-marszu-niepodleglosci
http://www.niepoprawni.pl/blog/208/szlam-w-marszu-niepodleglosci
http://www.niepoprawni.pl/blog/2370/dlaczego-wyborcza-zrobila-zadyme-z-1...
http://internaut.nowyekran.pl/post/37201,tak-dzis-wygladali-faszysci-i-a...
http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/policja_uzyla_gazu_lzawiacego...

Prowokator zaatakował reportera podczas Marszu Niepodległości. Jak podała policja ten sam człowiek był karany za udział w zadymie na finale Pucharu Polski w Bydgoszczy - mecz ten dał pretekst Donaldowi Tuskowi do ogłoszenia walki z kibicami. Zdaniem obserwatorów celowo dopuszczono tam do konfrontacji zwaśnionych kibiców Legii i Lecha, co musiało zakończyć się tak jak się zakończyło lub znacznie gorzej. Udział w dwóch prowokacjach tego samego człowieka wskazuje na jego zleceniodawców.
http://vod.gazetapolska.pl/688-prowokator-zaatakowal-reportera-podczas-m...

Prowokacja się udała, ale nie do końca. Postulat blogera - zdelegalizować TVP Info z powodu kłamliwej relacji z Marszu Niepodległości.
http://niepoprawni.pl/blog/475/prowokacja-sie-udala-ale-nie-do-konca
http://niepoprawni.pl/blog/3988/skandaliczna-relacja-mediow-z-marszu-nie...
http://niepoprawni.pl/blog/2145/zdelegalizowac-tvp-info-z-powodu-klamliw...

Kolejna szokująca informacja - niemieccy lewacy zaatakowali grupę rekonstrukcyjną w polskich mundurach. "Pluł na mundur". Przez tę grupkę lewaków zmieniono trasę Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Bloger pyta - czy ja jeszcze żyję w niepodległym kraju?
http://wpolityce.pl/wydarzenia/17931-kolejna-szokujaca-informacja-niemie...
http://elear.salon24.pl/363052,niemcy-pluli-na-polskich-zolnierzy-policj...

Kto tu w co gra? Nagle warszawski ratusz oznajmia, że ma gotowe nowe, ostrzejsze przepisy o zgromadzeniach!
http://wpolityce.pl/wydarzenia/17933-kto-tu-w-co-gra-nagle-warszawski-ra...

Profesor Jan Żaryn: Władze postanowiły doprowadzić do kilku prowokacji, a następnie w szybkim tempie przygotować nowe prawo, zabraniające ludziom manifestować swoje - krytyczne wobec władzy - poglądy i idee. Taki wniosek trzeba wyciągnąć biorąc pod uwagę różnicę między medialnym przekazem na temat Marszu, a jego faktycznym przebiegiem. Blogerzy również stawiają pytania o prowokację w związku z dziwnym zachowaniem policji.
http://wpolityce.pl/artykuly/17922-marsz-niepodleglosci-na-goraco-jestes...
http://kruk.nowyekran.pl/post/37244,marsz-niepodleglosci-slowem-i-obiekt...
http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/wygralismy._choc_smak_zwyciestwa_...

- Byłem świadkiem, jak jakiś zamaskowany od stóp do głów gówniarz wyrywał kamienie z bruku. Podeszli do niego kibice, nazywani przez media kibolami, i zapytali go: "co ty wyprawiasz?" - opowiada Zbigniew Romaszewski. - W wyniku interwencji "kiboli" kamienie te w ogóle nie zostały użyte, za to pokazał je TVN. Robiło to wrażenie prowokacji - mówi były senator. - Policja brutalnie spychała manifestantów, zamiast po prostu ogłosić, jakimi ulicami mamy pójść. To wszystko robiło trochę wrażenie
ćwiczeń przed pacyfikowaniem manifestacji, do jakich niewątpliwie dojdzie w nadchodzących ciężkich dla rządu czasach - ocenia legenda opozycji z czasów PRL. Romaszewski był także świadkiem wydarzeń wokół podpalonego później wozu TVN. Jak mówi, został on świadomie opuszczony przez pilnujących go wcześniej policjantów. - To nie pierwsza tego typu prowokacja, podobną było zatrzymanie Piotra Staruchowicza na oczach tłumów uczestników obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego - stwierdza. Jego
zdaniem relacje medialne z marszu były najbardziej zakłamanymi po 1989 r.
http://niezalezna.pl/18866-najbardziej-zaklamane-relacje-po-1989-r

Organizator Marszu Niepodległości broni samochodów TVN przed chuliganami.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=MrwS3sJxUgk

Te słowa Tuska to słowa wielkiego wstydu. Ktoś, kto niesie biało-czerwony sztandar i chce czcić pamięć Piłsudskiego i Dmowskiego, i równocześnie kopie kogoś po głowie, nie jest patriotą, tylko bandytą - tako rzekł Tusk Donald. Oczywiście udaje, że nie wie, kto wczoraj bił policjantów, kto kopał młodych polskich harcerzy przygotowujących rekonstrukcję dni chwały...
http://andrzejleja.salon24.pl/363348,te-slowa-tuska-to-slowa-wielkiego-w...

Wstrząsająca relacja świadka: "Nagle wypadło pięciu zamaskowanych z pałami. Mówili po niemiecku. Zaczęli bić". Napastnicy natychmiast potem uciekli, pochowali się w kawiarni Nowy Świat należącej do lewackiej "Krytyki Politycznej".
http://wpolityce.pl/wydarzenia/17916-ujawniamy-wstrzasajaca-relacja-swia...

- To oburzające, że w Święto Niepodległości Polski w naszej stolicy jakiś Niemiec opluwa naszą historię! - grzmi Szymon Pawlaczyk, dowódca rekonstrukcyjnego I Pułku Piechoty Legii Nadwiślańskiej. Członek tej grupy podczas uroczystej defilady został zaatakowany przez antyfaszystę. Chuligan opluł jego historyczny, wojskowy mundur, a potem rzucił się z pięściami.
http://wiadomosci.wp.pl/title,Szok-po-zamieszkach-w-stolicy-Niemiec-zlap...

Pobity przez niemiecką bojówkę. 40-letni Rafał Gołuch, gdynianin na co dzień mieszkający na Wyspach Brytyjskich to jedna z ofiar agresji lewicowych bojówkarzy z Niemiec w czasie Dnia Niepodległości. Rafał Gołuch ma urazy głowy i złamany strop oczodołu.
http://niezalezna.pl/18899-pobity-przez-niemiecka-bojowke
http://vod.gazetapolska.pl/689-tylko-u-nas-wstrzasajaca-rozmowa-z-pobity...

Oto dowód kto zaprosił niemieckich bojówkarzy! "Państwo Tuska znowu okazało się mocne - jak zwykle w gębie".
http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-slawomira-sieradzkiego/17979-oto-...

Rafał Ziemkiewicz o swoim udziale w Marszu Niepodległości.
http://www.rp.pl/artykul/628874,750723.html

Na jakim marszu byłem - Łukasz Warzecha
http://lukaszwarzecha.salon24.pl/363434,na-jakim-marszu-bylem

Zbigniew Ziobro: Premier i rząd nie potrafili zagwarantować bezpieczeństwa Polakom, którzy chcieli w sposób godny, często z własnymi dziećmi uczcić Święto Niepodległości. Były minister sprawiedliwości zarzucił rządowi, że złagodził odpowiedzialność karną dla chuliganów i zaniechał rozwoju jego projektu sądów 24-godzinnych. Dziś nagle, te sądy okazują się być dobrym rozwiązaniem. - Rząd nie zdał egzaminu, szuka winy w złym prawie - mówił Ziobro. Rząd powinien się wziąć do pracy, a nie tylko
PR-owskich oświadczeń, że premier nakazał surowo karać. Od karania są sądy. Pan premier nic nie może sądom nakazać - mówił Ziobro.
http://fakty.interia.pl/raport/zamieszki-w-warszawie/news/ziobro-premier...

Filip Stankiewicz

Tekst zamieściłem na kilku portalach m.in.:
http://niezalezna.pl/18874-marsz-niepodleglosci-telewizje-jak-za-prl
http://niepoprawni.pl/blog/289/telewizje-jak-za-prl-pokazaly-grupki-band...
http://filipstankiewicz.salon24.pl/363600,telewizje-jak-za-prl-pokazaly-...
http://filipstankiewicz.nowyekran.pl/post/37359,telewizje-jak-za-prl-pok...

Serdecznie Pozdrawiam

Filip Stankiewicz

P.S. Proszę o przekazanie informacji ludziom zainteresowanym losem naszego kraju. Często o to proszę, ale w tym przypadku uważam to za naprawdę ważne, bo to wydarzenie może złamać potęgę kłamliwych mediów i ograniczyć ich wpływ na wyborców. Ponieważ skala manipulacji jest ogromna, a jej świadków było kilkadziesiąt tysięcy - wszystko zależy od naszej aktywności i umiejętności dotarcia z informacją do jak największej ilości ludzi.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

27. Tamka

niech zostanie w archiwum - jak znalazł na przyszły rok :)
Nasz wniosek wyszedł jak kobyła, a starałam sie ograniczać :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

28. Do pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Dobrze się stało, że głos zabrał taki autorytet jak Pan Marszałek Romaszewski, Kawaler Orderu Orła Białego.

Ukło ny moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

29. Panie Michale :)

cieszę się ,ze Pan TEZ
TAK dobrze odbiera człowieka,ktorego tw Borusewicz nie chciał w Senacie
serdecznie pozdrawiam i bardzo dziekuję za Dobre Słowo
o Kawalerze Orderu Białego
z nadania Ludzi szlachetnych, a nie marionetek,

niskie ukłony dla Senatora,Marszałka, szlachetnego Człowieka
i dla Pana,
obroncy Polskiego Honoru,Polskiej Prawdy Historycznej
:)

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o wt., 22/11/2011 - 13:41.

gość z drogi