...Jestem z "Watahy", więc kij wam w oko i kilogram szkła... Polemicznie do merdaczy wszelkiej maści.

avatar użytkownika Goethe
Co prawda mamy inny czas obecnie. I powinny nas zajmować inne zagadnienia. Choćby "Zaduszki" czy "marsz Niepodległych" lub kolejna miesięcznica "Smoleńska"... ale jak to w życiu bywa nie da się przejść obojętnie obok. Chociaż usilnie się starałem.  Temat powraca a raczej nie schodzi z czołówek nawet tu na "bm-ie". Było wezwanie by nie merdać, nie przelewać z pustego w próżne. za sprawą jednak kilku "nieugiętych" (tępaków)  wciąż jest numerem 1.

Nic sie nie dzieje?... trzeba spowodować by się działo.  A to ujawniły sie "frakcje" wew. PiS. A to dziwne milczenie "prezesa" co do przyczyn "klęski"- jak on tak może?  A to ujawniane rozgrywki personalne - oczywiście w PiSie, mimochodem na marginesie przetasowania wewnątrz SLD. Ale te to takie oczywiste, naturalne,...

Widać pojawienie się Palikota z jego "zboczoną" drużyną, o przepraszam złe określenie i zupełnie nie poprawne politycznie. Więc - "druzyną kochającą inaczej, myślącą inaczej i moralną inaczej" nie wystarczyło... Wojna z Kościołem i człowiekiem a w szczególności z podstawowym organizmem społecznym jakim jest "rodzina" nie wystarczy do odwrócenia uwagi i ukierunkowania dyskusji publicznej od spraw najistotniejszych. Potrzeba jest matką wynalazków. Lecz trzeba jeszcze "myśleć" by móc coś wymysleć... a, skoro mamy do czynienia ze społeczeństwem "bez-mózgowców"- patrz wynik wyborów- to nie ma innego wyjścia, temat PiSu nie może zejść w zapomnienie... I nie schodzi.

Obserwuje się próbę polaryzacji poprzez rzekomy rozłam... pomiędzy "konserwatystami" Ziobry? a "liberałami" prezesa Kaczyńskiego?

Nie mam pojęcia skąd wziął sie taki podział poglądów, ani jedni ani drudzy nie spełniają w zasadzie podstawowych kryteriów by przypisać te czy inne poglądy czy orientacje polityczne. ponieważ jest to widoczne tzw. gołym okiem, wiec dokonuje sie wolty manipulując wypowiedziami  nie popartymi w żaden sposób... i  zamiatając do jednego worka wszystkie domniemania i tezy. łącząc je jednocześnie i podporzadkowując jedne drugim...  Za takimi połączeniami idzie oczywiście połączenie personalne, czyli osób. I tu zaczęło sie dziać. zamiast brednie skwitować politowaniem i uśmiechem, rozpoczęto "targi próżności'. Więc to ojciec Rydzyk steruje Ziobrem.... po kilku dniach wszyscy dziennikarze papugują tą tezę niczym mantrę, a w opinii publicznej powstaje równanie - Rydzyk!!! Radio Maryja = Ziobrysci.... i tym sposobem "pała" jest gotowa... W opinii 'mendiów" nie ma bardziej skrajnego i niebezpiecznego stronnictwa jak "Radio Maryja" z o.Rydzykiem  oczywiście na czele... tym samym słusznie czy nie przypisanie tzw. Ziobrystom skrajności "Radia Maryja" dyskredytuje samego Z.Ziobrę i spycha na margines jednocześnie pozostawiając TEMAT do dyskusji...na zasadzie "nigdy nie kończącej się historii..".

A MORALNOŚĆ ?, a ZASADY ?... a wreszcie podstawowe kryterium jakim jest zwyczajne MYŚLENIE ?

To gdzie? Nie ma, więc słusznie mają społeczeństwo za "bandę tumanów i motłoch".

Widać Kurski wcale sie nie pomylił w swoim stwierdzeniu... fakt, obużył tym wyciągniętym na światło dzienne stwierdzeniem. Ale, czy nie miał racji?

W ostatnich dniach padło tyle wypowiedzi - zdań- cytowanych w komentarzach, na łamach pierwszych stron, interpretowanych raz tak a raz inaczej. Sugerujących to czy tamto.

A w natłoku i temperaturze dyskusji nie ma czasu nawet na wzmianki o nowych przepisach, cenach, podwyżkach, regulacjach, umowach...itd.  Rząd oczywiście myśli, przygotowuje się wiec ruchy na tym polu jakże oczywiste, oczekiwane, naturalne... takie zwyczajne, co tu D... zawracać. Ale ten Kaczyński ten Ziobro...to!!!  Jeszcze nam zrobią Państwo wyznaniowe!!! Szariat wprowadzą!!!

Nie !- gorzej!,  wprowadzą MORALNOŚĆ KATOLICKĄ i ZASADY z katechizmu, to dopiero będzie...

Nie da się bezkarnie "kraść, grabić, gwałcić, zniewalać, demoralizować". Więc nie można do tego dopuścić!... dobić, dobić...rozgonić .

A kij wam w oko... ja jestem z tej WATAHY... a do tego mam sie za myślącego.

Na mnie straszenie Kościołem czy wiarą nie robi wrażenia... przeczekam "Was", "światli" i "oświeceni"... Jak przeczekałem waszych poprzedników.

Zwalczam was "bydlęta" i do obory gdzie wasze miejsce w końcu zagonię.

Bo jak to mówią na szczytach wiatr "halny" wieje i drzewa łamie, ale na dołach cisza i spokój.

Tu złodziej to złodziej, szuja to szuja, tego nie zmieni żadne medialne łajdactwo...

Bolesne jest tylko to, by obudzić sumienia trzeba czasami stanąć na krawędzi przepaści... widać taką gnuśną mamy naturę i tego potrzebujemy...

 

Etykietowanie:

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Goethe

?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

2. Maryla

Techniczna przeszkoda. zbyt szybko wskoczył bez tekstu...ale już jest.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

3. Goethe

kij im w oko ! szkoda w ogóle fatygi na czytanie tych bzdur powielanych jak kalka.

Warto tylko patrzec na reakcję "prawicowej blogosfery", bo o zurnalistach szkoda gadać - kto wskakuje w tę narrację i jedzie dalej. Im też kij w oko :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

4. Maryla

:))

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika michael

5. @ Goethe. Zgoda, kij w oko wszystkim merdaczom.

http://blogmedia24.pl/node/52895 Znakomity tekst Aleksandra Ścios ma - moim zdaniem - dwa, albo nawet trzy bardzo trafne konteksty. Żaden z tych kontekstów nie dotyczy działań naszych politycznych przeciwników, ale odnosi się do naszych działań oraz do naszych opinii. czyli do naszego - chcąc, nie chcąc - merdania ogonem.

Pierwszy, kontekst bezpośredni,
polega na aktywnym uczestniczeniu w scenariuszu oraz narracji dyktowanej przez naszego przeciwnika.
Wiadomo, cała reżimowa propaganda, wszystkie puczymordy i "mali demiurgowie kreują nieistniejącą rzeczywistość." Na tym polega ich intryga, to jest normalna dla totalitarnych reżimów dezinformacja. Oni kłamią, a my uczestniczymy w dyskusji na temat tego kłamstwa. Pisze Pan Aleksander, że reżimowi kłamcy dzielą PiS już od sześciu lat, taki jest ich cel. To rozumiem, taka ich mać.
Ale dlaczego więcej słyszę plot o Ziobrystach, o rozpadzie PiS, o frakcjach i różnych okresach ich półrozpadu, dalaczego więcej słyszę i widzę ma ten temat z naszej blogosfery, czytam w naszych portalach?
Tego nie rozumiem.
Traktuję to, jako bezpośrednie uleganie inspiracji przeciwnika oraz uznaję za aktywny udział w ich prowokacji. W ten sposób, to my możemy doprowadzić do rozpadu PiS, mimo że nikt, dosłownie nikt, nie ma i nie miał najmniejszej na to ochoty.
Słowo czasem staje się ciałem.

Drugi kontekst, pośredni,
polegający na uleganiu inspiracji naszego przeciwnika, i niejako półświadomie uleganie jego narracji. Przejawia się to defetyzmem, brakiem wiary w sukces, podejrzliwością zamiast ostrożnością, bezrefleksyjnym poddawanie się sugestiom narracyjnego marketingu politycznego. Kontekst pośredni polega na trwałym sparaliżowaniu naszego morale, polega na utracie woli działania i chęci do rozwiązywania problemów takich, jakie one naprawdę są.

Zajadli wrogowie polskiej katolickiej identyfikacji, co chwila plugawią i bezczeszczą polskie symbole narodowe, zamachy na krzyż są częstsze niż awantury, wywołane przez ich świętokradztwo. Był taki przypadek, kiedy władze miasta stołecznego miasta Warszawy usunęły setki krzyży upamiętniających ofiary tragicznych "zdarzeń drogowych".

W reportażu telewizji Trwam widać było sadystyczną pogardę prowokatorów i realizujących tę wstrętną akcję warszawskich urzędników miejskich, którzy wręcz z sadyzmem rozdrapywali udzkie rany i znieważali wspomnienia. Dramat i bolesna krzywda setek ludzi, a z drugiej strony zimna urzędnicza obojętność. Ta prowokacja, ku mojemu najwyższemu zdumieniu nie spotkała się z żadną reakcją. Mimo wyjątkowo bezwzględnego chamstwa urzędników, prowokacja się im nie udała.
Nie było żadnej awantury, nikt nie protestował, przeciwko temu zezwierzęceniu warszawskiej prezydencji.

Trzeci kontekst, to brak woli przejęcia inicjatywy w tej rozgrywce. Czasem myślę, że to już nie tyle paraliż inicjatywy, ale kompletna zanik świadomości, że jakakolwiek nasza inicjatywa jest możliwa.
Przykład:
Proponowałem kilka razy, już po wyborach, aby zmienić odpowiedź na wredną prowokację palikotowego lewactwa, usiłującego zerwać krzyż z sali Sejmu.
Proponowałem, aby nie protestować wprost przeciwko zdejmowaniu krzyża, ale zamiast tego protestu proponowałem inny.
Proponowałem, aby zaprotestować przeciwko świętokradztwu, polegającemu na niecnym wykorzystaniu krzyża do odwrócenia uwagi opinii publicznej od - tu proponuję konkret. W takim układzie, to nie jest już bezpośredni protest przeciwko zdejmowaniu krzyża, ale protest przeciwko posługiwaniu się krzyżem. To jest protest przeciwko używaniu krzyża jako narzędziem prowokowania awantury, odwracającej uwagę od naprawdę poważnego problemu albo nawet grubego łajdactwa.

I teraz:
- gdy reagujemy wprost - to wtedy robimy dokładnie to, czego Oni chcą.
- gdy ujawniamy ich łajdactwo, które Oni chcą ukryć,
to robimy coś, czego Oni się nie spodziewają.
Sprzeciwiamy się prowokacji, ale RÓWNOCZEŚNIE ujawniamy ich łajdactwo, które chciwli ukryć. Ich manewr staje się bezowocny.
Ujawniając dwa łajdactwa, polegające na wykorzystaniu krzyża do maskowania łajdactwa i ujawniając to drugie, maskowane draństwo, to MY stawiamy ICH w kłopotliwej sytuacji.


Tak jest w rzeczywistości, ponieważ prawdziwym i rzeczywistym ich celem nie jest zdjęcie Krzyża, ale ukrycie łajdactwa. Wtedy ich działanie staje się nonsensownę, ponieważ Oni nie osiągają swojego celu, Oni sami siebie kompromitują.
Proponuję taki ruch nieustannie.
I w każdym przypadku reakcji brak.
Nikt nie podejmuje tego toku myśli.
Tak jak bym nie powiedział nic.
I nie rozumiem, dlaczegoby nie dokopać przeciwnikowi, gdy jest to możliwe.

avatar użytkownika michael

6. @ Goethe. Mnie także wkurza to merdactwo.

Ale nie poprzestaję na tym, mam propozycje, to zrobić tak, a to tam inaczej. Jak do tej por,y ludzie dziwnie reagują. Jeśli pomyślisz sobie, że to co pokazuję, jest obrazem, to ludzie zwracają uwagę na ramy, oglądają to z drugiej strony, a najważniejszą rzecz w obrazie, czyli malunek z przodu, jest dla nich zupełnie niewidoczny.

Owszem chętnie przyłączają się do płaczu i narzekań, obrabiają kuper wszystkim naszym i do głowy nikomu nie przychodzi, aby wreszcie dobrać się do skóry prawdziwym łajdakom.
Owszem, teraz ja narzekam. Przyznaję się.
Ale moje narzekanie jest zaproszeniem do roboty. Nawet ten mój wpis wyżej opowiada o konkretnej metodzie odwrócenia kierunku i zwrotu ciosu przeciwnika.

Ostatnio zmieniony przez michael o pon., 31/10/2011 - 14:41.
avatar użytkownika Goethe

7. michael

Myślimy podobnie z tym że:
add1. powodem może być stałe przebywanie na "naszych" portalach. co jest normalne... szczegółem i to istotnym jest kontekst tych wypowiedzi co dotyczy punktu 3.
add2. nie zgadzam się była ostra dyskusja i awantura nawet parę reportaży w tym jeden czy dwa konkretne sukcesy - wycofanie sie i przeprosiny ze strony urzędników. Prawda że niższego szczebla i to nie zmieniło całości ale zawsze to jakiś sukces i odrobina człowieczeństwa odkrytego u kilku urzędników... jaka jest HGW to każdy widzi.. wiec bez komentarza add jej persona.
add3.zgadzam się istotą sprawy jest aktywność w przejmowaniu inicjatywy... wytykaniu i prostowaniu łajdactw i postaw... i jeśli jest okazja należy jak to mówisz "dokopać" przeciwnikowi.... jak najbardziej ale sam zauważasz że zamiast rzeczowego nazywania i obnażania łajdactw mamy do czynienia z "merdaniem" mieleniem po próżnicy, uleganiu trendowi dyskusji i polemiki nawet jeśli nie ma dany fakt miejsca. pamiętasz przymiarki prowadzone do tego co mamy dzisiaj? Programy i show-y typu niebieski i żółty telefon ? odbywające sie na zasadzie wiemy że to nie ma miejsca, jest niemoralne ale załóżmy że taki fakt miał miejsce (tylko teoretycznie) i porozmawiajmy.... ja pamiętam i wiem jak krytykowałem powyższe i zawsze starano sie mi wmówić że przesadzam i jestem oszołom... tak jakby do rozważań można było odrzucić moralność i zasady w tedy jeszcze powszechnie obecne i akceptowane (nie poddawane pod wątpliwość) Dziś już nie mamy do czynienia z teoretycznym dziś już mamy założenie iż jest to w praktyce i powszechne i tak często jest ...a z odbiorników nadal atakują nas nowe programy "reality" a to sędzina taka a taka , a to sędzia ten czy drugi a to typu czemu mnie to spotkało...i co ? ano efekt jest właśnie ten o którym piszesz ..indolencja, ignorancja, demoralizacja itd.itp.
Dlatego nie jestem przeciwnikiem dyskusji, ale nie w tym kontekście jaki jest narzucany...
Jak się idzie do TV czy radia to polityk powinien sie solidnie przygotować ... a nie dąć w tuby mu podane ...właśnie powinien krótko puentować, ujawniać bezsens i głupotę i nie wchodzić w temat ale go obnażać, a nie starać się zmienić temat opowiadając następne banialuki czy czepiając sie innych na zasadzie a u was to leją murzynów... ładować amunicję do dziennikarskich i propagandowych tub... kto raz dał plamę to powinien sam sie usuwać i nie przyjmować zaproszeń... no chyba że właśnie to jest jego celem ..kasa i kariera tzw. polityczna...ale w tedy to zdaje się że z nim nam nie po drodze... i to właśnie Jarosław powinien sobie uświadomić i egzekwować od współpracowników w partii.
I to nie zamknie ani swobody i pluralizmu wypowiedzi czy poglądów ... na tym polega podejście twórcze i demokratyczne wewnątrz ugrupowania... ba ale to tylko teoria ..na przeszkodzie będą jeszcze takie cechy jak pycha itd.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika nissan

8. Michael

-
TAK, to co piszesz to jedna wielka r a c j a stanu, stanu spraw Polski. Boże daj, by tej racji posłuchano. Pewnie to pole do d z i a ł a n i a dla Biskupów, dla prawników kanonicznych, etc,etc..

 

 

Czyń lub Giń.
STEIN