"Polskie" służby sowieckie

avatar użytkownika Unicorn

Wśród wielu mitów pokutujących pomiędzy historią a ludźmi najbardziej nośnym jest zagadnienie osób pochodzenia żydowskiego w aparacie władzy komunistycznej. Nawet jeśli uzna się nadreprezentację takowych w aparacie ucisku to ogranicza się skalę analizy do służb cywilnych i jedynie do "osób na stanowiskach kierowniczych" ( i też nie wszystkich). Oczywiście, dużą rolę w zakłamywaniu historii odgrywają rozmaitej maści idioci, pożyteczni bądź pociotki i krewni owych "zaplątanych w mechanizmy dziejów." Nieoceniony, antypolski, skrajnie lewacki szmatławiec za wszelką cenę zwalczający "polski nacjonalizm i faszyzm" a mający korzenie w przedwojennych zdrajcach z KPP, również stara się jak może, chociaż ostatnio idzie mu kiepsko (na szczęście). Oprócz służb cywilnych istnieje "wojskówka." A zagadnienie samych kierowników jest złudne skoro zastępcami nominalnych POPów (pełniących obowiązki Polaków) byli inni POPi (tym razem narodowości żydowskiej). Kolejną bajką opowiadaną ku pokrzepieniu lewackich serc jest odejście Żydów od komunizmu. Innymi słowy- Żydzi nie mogą być komunistami a komuniści to na pewno nie Żydzi. Coś jak anonimowi naziści- podobna metoda dezinformacji. "Dziwnym" trafem zdarzały się sytuacje, gdy nominalnie oficer polskich służb pod kuratelą sowiecką, pochodzenia żydowskiego budował siatkę wywiadowczą złożoną z krewnych, działającą głównie na niego i na krewnych a jednocześnie wspierał budowę państwa Izrael...

"Początki „biznesowej" działalności wywiadowców sięgają 1946 r. Po konsultacji z Wydziałem Organizacyjnym KC PPR komunistyczny wywiad powołał wówczas instytucję zajmującą się „nielegalnym handlem" i „legalnym handlem w kraju i za granicą". Handlowano walutą, chemikaliami, żyletkami, alkoholem, artykułami spożywczymi i farmaceutycznymi. Nadzór nad Samodzielną Sekcją Finansową sprawował początkowo osobiście gen. Komar, a później wicedyrektor Departamentu VII MBP ppłk Jan Kamiński (właśc. Jankiel Unglik). Szefami sekcji byli kolejno: mjr Ludwik Zagórski, vel Leon Winter (1946-1947), Samuel Majzels (1947-194 cool i Dawid Guterman (1948-1949). W 1948 r. kierownictwo PPR ustaliło, że 80% zysków trafiać będzie do kasy partyjnej (od grudnia 1948 r. PZPR), zaś 20% na potrzeby wywiadowców gen. Komara. W całej operacji główną rolę odgrywała Centrala wywiadu oraz związany z nią Dom Eksportowo-Importowy „Dimex" z Warszawy, inne „przykryciowe" agendy wywiadu (we Frankfurcie, w Berlinie, Wiedniu oraz na terenie Belgii i Stanów Zjednoczonych), a także powiązana z Moskwą konspiracja komunistyczna na Zachodzie. Łącznie, w „Dimeksie" i innych firmach wywiadowczego przykrycia zatrudnionych było 137 osób, w tym 40 delegowanych przez PPR/PZPR. Wielu z nich zaczynało służbę w „wojskówce" KPP, walczyło w Hiszpanii w brygadach międzynarodowych, a później w GL/AL bądź w wojsku Berlinga, skąd trafili potem do MBP i LWP (m.in. Abram Forgasz, Bernard Grosfeld vel Wielopolski, Ryszard Kurzydła, Michał Mazur, Izrael Zalcman, Jan Meisel, Benjamin Leibl). Według Komara działalność ta (w latach 1947-1949) przyniosła zyski w wysokości 2,707 min dolarów i 7,590 mld zł. Jednak w styczniu 1950 r. zlikwidowano Samodzielną Sekcję Finansową, bo dopatrzono się w niej wielu nadużyć finansowych, korupcji i działań niezgodnych z linią partii (niektórzy z zatrudnionych w firmach przykrycia przywłaszczyli sobie część majątku, a później odmówili powrotu do kraju)."

Za: S. Cenckiewicz, Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943- 1991. Wprowadzenie do syntezy, Poznań 2011, s. 81.

O tym, że mit "narodowość vs. komunizm" to wielka lipa świadczy inny- przytoczony fragment ze strony 85- z raportu ambasadora sowieckiego w Warszawie, Wiktora Lebiediewa z lipca 1949 r., gdzie pada takie zdanie:

"(...)W takiej sytuacji Bierut nie ma na kim się oprzeć, oprócz Bermana, Minca i Zambrowskiego. Dlatego nie czas jeszcze na podjęcie radykalnej decyzji w sprawie walki z żydowskim nacjonalizmem w polskiej partii", ibidem, s. 85.

Logiczne, że żydowski nacjonalista, nawet przybrany w maskę komunizmu zwalczał za wszelką cenę "polski faszyzm."

tags: , , , , , , , , , , , ,

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Unicorn

warto Twój tekst przeczytać łącznie z


Mimo iż na ten temat wypisano już morze atramentu i sam tylko „Nasz
Dziennik” opublikował w roku 2007 liczący ponad 73 tys. znaków
trzyczęściowy esej Jerzego Roberta Nowaka „Czerwone dynastie w MSZ”, w
ministerstwie nic się pod tym względem nie zmieniło. Osoby związane w
czasach PRL z antykomunistyczną opozycją i zatrudnione dziś w resorcie
spraw zagranicznych ciągle to podkreślają i nie mogą się pogodzić z
faktem, iż ludzie komunistycznych służb nadal zajmują w ministerstwie
kluczowe stanowiska. Jak przed laty, mówi się o układach
rodzinno-mafijnych w resorcie. Przypadek Jarosława Spyry, który zdaniem
prokuratorów IPN złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne,
jest tylko jednym z wielu i przypominanie dynastycznej historii, w
której główną rolę odgrywał jego ojciec, Eugeniusz Spyra, komunistyczny
dyplomata i groźny szpieg odnotowany w dokumentach CIA, wyzwala jedynie
poczucie bezsilności.

Pracownicy z dynastycznym zapleczem sięgającym niekiedy czasów
stalinowskich nie mają jednak większych kłopotów związanych z lustracją,
gdyż jako osoby z najwyższej półki komunistycznego establishmentu nie
musieli w przeszłości brudzić rąk pracą w tajnych służbach (casus kilku
generacji potomków Bolesława Bieruta).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika jok

2. Ciekawy wpis, choć zmroził mnie nieco:)), ten "mit" w pierwszym

zdaniu. Zapachniało argumentacją wspomnianej gazety:))). Potem jednak Autor uzasadnia, że "mit" wcale nie jest mitem.