Salon24. Pięć lat. O sukcesach z naciskiem na porażki.

avatar użytkownika chinaski

I. Janke w przeddzień 5-urodzin chwali się sukcesami.

Jasne, w ostatnim roku salon24 uczestniczył w wielkich projektach, skutecznie konkurował z trakcyjnymi medialnymi molochami, budził poważne zainteresowanie najważniejszych polityków, coraz częściej był cytowany. Tego Panu Igorowi nikt nie odbierze.

Pytanie, czy o to jedynie chodziło?

By się rozwijać, planować nowe inicjatywy trzeba ocenić oczywiste porażki; bilans musi obejmować całokształt. Osobiście uważam, że projekt I. Janke coraz intensywniej oddala się od założeń, które przyświecały ich początkowej realizacji. Mogę się oczywiście mylić odnośnie tych założeń (, nie wiem, co siedziało pięć lat w głowach panów Janke i Krawczyka). Może chodziło o to, by rozruszać biznes, a potem "ładnie" podziękować tym, którzy poświecili czas, swój talent i nie chcą się w dostatecznym stopniu dostosować do "zmienionych realiów". Nie wykluczam, choć wątpię.

Porażką jest brak wypracowania spójnej polityki odnośnie wzajemnych relacji/kontaktów na linii administracja-bloger. Decydenci niewiele robią sobie z sugestii/próśb/uwag użytkowników, nawet tych uznanych, z jakimś dorobkiem. Skutek - odejścia, na których tracimy wszyscy. Przykłady: odejście toyaha, Leskiego, sekowanie niektórych piszących, spychanie ich tekstów do piwnicy (, mam na myśli traktowanie np. FYMa), wreszcie blokady.

Kolejna rzecz - coraz bardziej konsekwentne próby sztucznego pluralizowania SG. Na czołówkach zawsze "wisieć" musi tekst kogoś z Młodych Socjalistów, Pana Skalskiego/Siwica/Migalskiego. Im bardziej radykalny tekst ich autorstwa - tym lepiej. POważne alibi. Popularność - zainteresowanie mierzone ilością komentarzy, wartkością dyskusji - jest przy tym niekoniecznie istotna.

Niech ktoś mi wytłumaczy, dlaczego notka Śmiłowicza, promująca ostatni paszkwil jego kumpla z redakcji - Osieckiego na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej (, w książce tej wychwala się pod niebiosa kłamliwy raport MAK), wisi przez kilkanaście godzin w najbardziej eksponowanym miejscu strony głównej? Dlaczego mocny tekst któregoś z "prawaków" (nie liczę świetnego Gadowskiego, który - chyba tylko z racji swego "czerwonego" statusu - może pozwolić sobie na nieco więcej) nie ma szans na zaistnienie, tymczasem chamskie, desperackie, prowokacyjne wypociny partyjnego funkcjonariusza - wszystkim znanej p. Renaty mają nieustanną promocję? Podstawowa wymagania etyczne powinny obowiązywać w porównywalnym stopniu wszystkich. No prawie... To, że część Polaków pozwoliła wejść pajacowi ze świńskim ryjem na salony - nie oznacza przecież, że i nasz salon powinien rozpościerać przed nim swoje wrota. Po tym, co biłgorajczyk zrobił (, zwłaszcza po 10.04.2010 r.) nie można obojętnieć. A już na pewno nie można zapraszać chama do dyskusji. Wszak on właśnie takiej legitymacji oczekuje.

Projekt "lubCzaspoisma", na który - o ile się nie mylę - Pan Jankę uzyskał jakieś dofinansowanie - bodaj z Unii - to niewypał. Nie widzę jakiegoś wielkiego zainteresowania w tym zakresie, nie dostrzegam rodzącego się lokalnego dziennikarstwa obywatelskiego (, czy jakikolwiek tekst "lokalny" zyskał szerszą promocję na SG, stał się źródłem debaty, zyskał rozgłos poza naszą platformą?). Przez pewien czas regularnie odwiedzałem zakładki dotyczące dwóch interesujących mnie regionów Polski - ze stałym efektem:  ciągłej pustki, martwej ciszy. Ktoś może mi zarzucić - dlaczego sam tego nie rozkręciłeś? Otóż ja nie mam i nie miałem takich ambicji. Nie oznacza to przecież, że nie mam prawa pokusić się na pewną ocenę projektu jako całości. Znamienne, że nawet niefortunna nazwa "lubCzasopisma", mimo zapowiedzi - nie została do dziś zmieniona (, chyba, że czegoś w tym temacie nie wiem?)...

Kolejna sprawa: AdTaily. Pan Krawczyk obiecywał, że dzięki tej usłudze będzie można zarobić parę groszy. Żeby było jasne - mi (, jak mniemam - większości blogerów, którzy TO uruchomili) nie chodzi o żadne wielkie zarabianie - nigdy tego po pisaniu na s24 nie oczekiwałem. Skoro jednak ktoś tak zacny, jak p. Krawczyk czyni w temacie "reklam" konkretne zapewnienia - mamy prawo zaufać. Założyłem konto, ktoś - zgodnie z umową - wykupuje reklamy, zamieszcza je na moim blogu i ...nic. Po mojej interwencji - wysłaniu maila do AdTaily, otrzymuje odpowiedź:


"Witaj,

W tej chwili pracujemy nad poprawkami do algorytmu weryfikującego unikalne kliknięcia i jak tylko upewnimy się, że działa poprawnie, to wszystkie kliknięcia za ostatnie kampanie CPC zostaną przeliczone raz jeszcze, a kampanie będą rozliczone (co znaczy, że pieniądze za unikalne kliknięcia będą doliczone do kont wydawców).

Pozdrawiam,

A. R.
Community Manager
AdTaily.pl"


Wspomnę tylko, że korespondencja ta pochodzi sprzed ok. miesiąca. I co? I nic. Wiem, p. Igor i admini nie mają na takie rzeczy bezpośredniego wpływu. Można byłoby jednak poinformować użytkowników, przestrzec, przed ww. problemami (, wiem, że nie tylko ja mam/miałem w tym zakresie obiekcje). Powtarzam, nie chodzi o kasę, ale o zasady, stosunek do osób, dzięki którym platforma salon24 funkcjonuje.

O sensie promocji filmików z Jastrunem i Leszczyńskim w roli głównej, mającej miejsce tuż po wieczorze wyborczym (, w pierwszym rzędzie - potem zaczęły się ukazywać filmiki z innych sztabów) już pisałem. Nie będą się powtarzał. Sprawa wydaje się jednoznaczna.

I ostatnia sprawa. Powszechnie mówi się o rychłym przejęciu "Rzepy", a więc dziennika, który jest - jak rozumiem - nadal stałym, podstawowym miejscem pracy szefa s24. Czy to zintensyfikowanie działań mających przynieść właścicielom s24 sukces finansowy (przecież salon24 to coraz większa firma), nie jest związane z ostatnimi ruchami w Presspublice? Czy nie odbiją się te fakty negatywnie na funkcjonowanie naszej platformy? Co o tym sądzicie?

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Andy-aandy

1. zbolszewizowane gówno zwane S24 ——>

——>  już od dawna nie jest żadną "moją" platformą! 


Już od dawna powino to się nazywać "Bolszewicka—Cenzura—24

I to by było na tyle... 

 <—————>

 Andy — serendipity