Rostowski i polityczne „elity” z emigracji. Jednak PJN

avatar użytkownika witas

Wczorajsze głośne już wystąpienie-ostrzeżenie ministra (finansów) Rostowskiego o przyszłej europejskiej wojnie i zielonej karcie dla dyrektorskich dzieci mocno mnie zadziwiło.

    Fakt, Jacek Rostowski przyzwyczaił nas do niekonwencjonalnych wypowiedzi i uczynków, całkowicie odbiegających od mojego wyobrażenia angielskiego gentelmana, którego sylwetką wszakże pan minister przypomina. Nie mówiąc o jego brytyjskim pochodzeniu, o którym trochę później. Bo sprawa kumoterskiego załatwienia swojej córce pracy w resorcie kolegi ministra (Sikorskiego) zburzyła całkowicie moją wiarę, że ten gentelman może wokół siebie, w rządzie i nie tylko rozpropagowywać zasady sławnej angielskiej rzetelności, uczciwości urzędniczej, wszystkiego tego z czego słynie brytyjska administracja.
   Oj, nie poszczęściło się nam, krajowi po 45-letniej, deprawującej wszystko i wszystkich, sowiecko-komunistycznej okupacji, z dopływem świeżych elit z emigracji. Przynajmniej jeśli chodzi o Polonusów angażujących się w politykę. Pamiętamy zagubionego, zakręconego, umożliwiającego „kręcenie lodów” Czarzastym i innym cwaniaczkom przewodniczącego Krajowej Rady RiTV Bronisława Sulika
Żenujące były jego odpowiedzi na pytania komisji rywinowskiej, świadczące, że rzetelności angielskiej do ojczyzny z sobą nie przywiózł ( pamiętam np. jak Rokita pokazał mu biling, że 120 minut rozmawiał z kimś zamieszanym w aferę. Jego odpowiedź, pełna niewinnego zdumienia: „Ja nie wiem, ja nigdy w życiu nie rozmawiałem tak długo przez telefon. A w dodatku służbowy…” )
   Richard Henry Francis Czarnecki to częsty salonowy bloger i członek niezliczonej ilości partii politycznych, od UPR i ZChN (młodszym czytelnikom przypomnę, że było takie ugrupowanie , nigdy nie występujące w wyborach pod własnym szyldem, skupiające m.in. M.Jurka, S.Niesiołowskiego i A.Macierewicza. Oczywiście taki dynamit patriotyzmu i fundamentalizmu musiał szybko eksplodować. Ale w międzyczasie, w okresie schyłkowym już bez Antoniego, nasz Ryszard był jego prezesem.) do Samoobrony śp. Andrzeja Leppera. Wartości dodatniej 20-letniej obecności posła (obecnie euro) na polskich salonach politycznych nie muszę przypominać.
    Do tego spisu polityków z emigracji za uszy można przyciągnąć Radka Sikorskiego, który spędził za granicą kilka gorących lat 80-tych, zdobywając jakże cenny jak się wczoraj okazało w środowisku ministrów rządu PO-PSL inny niż polski paszport …
Ocenę jego działalności pominę, bo nie wiem nawet dla kogo on gra?
   Był jeszcze prezydenckim ministrem u Wałęsy, a potem u Kwaśniewskiego, Jerzy Milewski, w latach 80-tych szef zagranicznego biura „Solidarności”, doskonale inwigilowanego przez służby specjalne PRL. W wolnej Polsce został on dwukrotnie ministrem (ON i BBN). Za doskonale zorganizowaną robotę?
    W temacie wczorajszego straszenia (ostrzegania) wojną przypomniał mi się nieśmiertelny mistrz Bareja :
      
Miejmy nadzieję, że ostrzeżenia Rostowskiego są tak samo prawdopodobne jak proroctwo babki z „Misia”.
   Na temat zielonej karty do USA, już dawno stwierdziłem na łamach salonu24, że prowadząc politykę zagraniczną inny postemigracyjny minister tego rządu, dwukrotnie już wyżej wspominany Radek Sikorski ma jej ewentualne skutki dla Polaków w … „głębokim poważaniu”, bo z uwagi na obywatelstwo i narodowość żony i dzieci ma zapewniony wjazd co najmniej do dwóch państw … Kilka tekstów o nim popełniłem (tag Sikorski), ostatni pt. "Minister Sikorski walczy z Kaliningradem"
Wczoraj minister, również z emigracyjnego odzysku, jakby potwierdził niemałą ważność dla rodzin członków rządów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej takich „kół ratunkowych”.
   Przy okazji ciekaw jestem, który z szefów wielkiego polskiego banku mógł ględzić Rostowskiemu o „zielonej karcie” dla dzieci? Czyżby ten znany wcześniej z  wielu nieprzemyślanych wypowiedzi, który obecnie doradza ministrowi za darmo ?
Może jednak warto było by, aby ktoś doradzał jemu za pieniądze. Za to bardziej odpowiedzialnie?
    Po takiej porcji samokompromitacji polityków PO (łącznie z żenującą próbą bronienia Jacka przez Donalda Tuska) we wczorajszych TVN-owskich „Faktach” prawie zacząłem rozważać oddanie swojego głosu na ich najpoważniejszego konkurenta.
   Jednak czujna antyPISowska stacja od razu doniosła, że Jarosław Kaczyński zamierza do swojego ewentualnego rządu powołać Antoniego Macierewicza i to ostudziło moje myśli w tym kierunku. Czyli jednak PJN Pawła Kowala.

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @witas

którego Kowala? Tego co to z Sikorskim do Egiptu jeździł i witał Komorowskiego na progach UE, zeby robić za "tłum"?Mało Ci zdrady "dziecka Lecha", mało rezygnacji z Partnerstwa Wschodzniego na rzecz "śródmorza"? Ciekawe, co jeszcze musiałby ten człowiek zrobić? Zabić?
Tez pewnie zostołoby mu wybaczone.

ZERO tolerancji dla zdrady ! ZERO!

Wizyta Prezydenta RP w Strasburgu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. krótka historia tworu kluzikowego -

Szczyt głupoty ? Ona jest ze wsi czy ona jest pedałem?

i nic dodać, nic ująć.... każdy ma prawo wyboru.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika witas

3. > Maryla

- Oczywiście, każdy ma prawo wyboru. Demokracja.

A na miano zdrajcy mógł by zasłużyć Kowal, gdyby przeszedł do PO.
Tak to widzę.

Witek
avatar użytkownika Beta

4. Teoretycznie wyborca powinien

Teoretycznie wyborca powinien kierować się programem partii. Co jest najważniejsze w programie PJN? Chęć utrzymania się obecnych posłów w polityce. Jeśli się nie uda, to zapewnienie sobie dobrej posady u protektora,którego opcja polityczna nie ma znaczenia.
Najbardziej zapobiegliwy jest Michał Kamiński. Żona Kamińskiego Anna jest radną powiatu otwockiego i tam w ich podwarszawskiej posiadłości, Kamińscy gościli w pierwszy weekend września Romana Giertycha. Z kolei jeden z weekendów czerwcowych Kamiński spędził w Zakopanem w towarzystwie Radosława Sikorskiego. Żona Kamińskiego będzie startować
do Sejmu z okręgu podwarszawskiego (oczywiście PJN),a żona Kowala z rzeszowskiego.
Sam Kowal towarzyszył Jarosławowi Kaczyńskiemu w jego tragicznej podróży do Smoleńska po ciało zmarłego Prezydenta. Był świadkiem ,jak spowolniano ich samochód,po to by Tusk mógł ich wyprzedzić. W rozmowie z Newsweek'iem opowiadał o pertraktacjach z Putinem, o traumatycznych przeżyciach Jarosława związanych ze śmiercią Brata. Kilkanaście tygodni potem zachował się tak,jak przyzwoity człowiek nie ma prawa zachować się wobec największego wroga.

avatar użytkownika witas

5. > Beta

Nie wiem o co ci chodzi z ostatnim, pamiętam niesamowicie godne zachowanie Kowala u Olejnik w środę 14.04.2010, gdy odpowiadał na napastliwe pytanie o decyzję pochowania pary prezydenckiej na Wawelu.

Michał Kamiński był ulubieńcem PiSu od dawna i sprawcą niskim wskaźników poparcia dla ówczesnego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Pamiętam nawet napisem nawet post "Kto jest agentem w Pałacu Prezydenckim?" wskazując na niego i Flipa (Bielana) jako kompromitujący balast.
Słynne żony M. Kamińskiego :)

Witek
avatar użytkownika Beta

6. Witku.

Widocznie Michał Kamiński jest zawodowym ulubieńcem. Przedtem PiSu , teraz byłego szefa LPR-u oraz aktualnego ministra z Platformy, ale przecież przede wszystkim PJN, do którego należy.
Co do godności Kowala. Było,ale się zmyło, jego partia powstała w kompromitujących okolicznościach.
Artykuł o rozczarowaniu politykami powracającymi z emigracji jest napisany rzetelnie więc przeczytałam go z satysfakcją.
Odmienne zdanie szanuję, a agresywne próby zmuszania do zmiany zdania, źle się kończą.
Ale to inny temat.