Traktują nas jak stado baranów. I większość wydaje się być z tego powodu zadowolona.

avatar użytkownika Maryla

Choć Platforma Obywatelska ma dzisiaj przedstawić swój program wyborczy, to politycy PO, którzy będą go przyjmować, nie wiedzieli go na oczy.  Z mediów dowiedzieli się tylko, że dokument jest już w druku, i że Platforma wycofała się w nim z pomysłu podatku liniowego .

Najpierw byli beztroscy, potem chaotyczni, następnie rozrzutni. Na końcu sięgnęli do pieniędzy na emerytury oraz podnieśli podatki - o polityce obecnego rządu mówi Zyta Gilowska.

Koalicja domaga się debaty choć nie chce odpowiedzieć na podstawowe pytania dotyczące polskiej gospodarki i finansów publicznych. To najlepszy czas na postawienie przez opozycję trudnych pytań rządzącym. Dokąd zmierzamy, jak jest naprawdę ze skalą zagrożeń zarówno dla kieszeni zwykłych obywateli jak i dla wzrostu gospodarczego? 

Janusz Szewczak stawia te najważniejsze pytania dla przyszłości Polaków :

- Jak dziś wygląda prawdziwa sytuacja finansów publicznych oczywiście nie ta PR – owska wersja MF J.V.Rostowskiego o zielonej wyspie i pełnej kontroli nad polskim długiem i budżetem, tylko ta, która przewiduje, że w wyniku osłabienia wzrostu polskiego PKB z 4,5 proc. do poziomu 3,5 w
tym roku i ledwie 1,5 – 2 proc. w 2012r. co z kolei spowoduje, że w budżecie może zabraknąć od 15 – 30 mld zł.

- Czy 1 bln zł zadłużenia Skarbu Państwa na przełomie 2012/2013 będzie w ogóle jeszcze do spłacenia przez Polaków.

- Czy dokonywane oszczędności w budżecie przez MF J.V.Rostowski, którymi tak się chwali ( w I poł. 2011r ok. 7 mld zł ) nie grożą realizacji podstawowych obowiązków państwa wobec obywateli. Czy nie są to aby m.in. oszczędności w służbie zdrowia ( nie zapłacono za nadwykonania szpitali
za lata 2009 – 2010 to już grubo ponad 1 mld zł ) czy też równie szkodliwe oszczędności na budowie dróg czy FUS.

- Co należy uczynić żeby wzrost PKB przekładał się na poziom życia przeciętnego Kowalskiego. Czy obecny rząd przewiduje kolejną podwyżkę VAT – u do 24 proc. w lipcu przyszłego roku? Kolejne podwyżki akcyzy, wprowadzenie podatku katastralnego?

- Bilans otwarcia, o którym mówi dziś prezes PIS J.Kaczyński musi zawierać diagnozę skąd będą pochodzić dochody przyszłych budżetów, co zamiast absurdalnej czy podwartościowej wyprzedaży resztek majątku narodowego będzie napełniać polski budżet, czy tylko kolejne podwyżki
cen i podatków oraz dalsze zadłużenie.

- Czy wysoki udział złych kredytów zarówno gospodarstw domowych ( ok. 36 mld zł ) jak i firm ( 27 mld zł ) nie zagrozi systemowi bankowemu w Polsce będącego i tak w przeważającej mierze własnością kapitału zagranicznego, który sam potrzebuje dokapitalizowania w Europie na kwotę
ok. 200 mld euro.

To tylko niektóre z pytań Janusza Szewczaka, na które rząd POPSL nie udziela odpowiedzi.

Ustawa budżetowa na 2011 rok przewiduje, że wskaźnik bezrobocia wyniesie na koniec tego roku 9,9 procent. W założeniach do budżetu na 2012 rok rząd zapisał wzrost tego wskaźnika do 10,0 procent na koniec przyszłego roku. Spowolnienie gospodarki odbiera szansę na obniżenie w Polsce bezrobocia. W sierpniu wyniosło ono 11,6 procent.

Kryzys pogłębia  się, straciły wszystkie giełdy - zaczynając od Warszawy, a na Nowym Jorku kończąc. Negatywne opinie na temat planu Obamy oraz ustąpienie Juergena Starka ze stanowiska w Europejskim Banku Centralnym w sprzeciwie wobec programu skupu obligacji zadłużonych krajów, przede wszystkim Włoch i Hiszpanii, spowodowało pozbywanie się posiadanych akcji przez inwestorów. Polski złoty osłabiał się do większości najważniejszych walut. Kłopoty w strefie euro sprawiły, że amerykański dolar jest coraz silniejszy także wobec euro.

Kryzys zadłużeniowy podważa zaufanie do europejskich instytucji finansowych i zwiększa koszty zaciągania pożyczek. Giełdy na całym świecie odnotowują spadki, ponieważ inwestorzy obawiają się ponownej globalnej recesji.

Orzeczenie sędziów z Niemiec spowolni plany budowy europejskiego rządu gospodarczego, który Merkel zapowiedziała miesiąc temu po spotkaniu z prezydentem Nicolasem Sarkozym.

Czteroletnie rządy Platformy Obywatelskiej doprowadziły finanse państwa do katastrofalnego stanu. Dług rośnie w zastraszającym tempie, a premier z ministrem finansów nic sobie z tego nie robią, dalej zaciągając nowe pożyczki, wręcz jako swój sukces wskazują mozliwość zaciagania kolejnych. Już w tym roku na obsługę długu publicznego zostanie wydane prawie 40 mld złotych.

Czteroletnie rządy (2007-2011) Platformy Obywatelskiej to czas zmniejszaania się  naszych oszczędności, wzrostu kosztów świadczeń. Nie ma koniecznych dla gospodarki reform, jest drożyzna -- tak można zwięźle określić bilans rządów PO. Inflacja rośnie i nie oszczędza naszych oszczędności, także pensji, rent i emerytur. Dynamika wzrostu cen prześcignęła wzrost płac, co generuje w naszym kraju błyskawiczny wzrost ubóstwa, bo przecież ponad połowa Polaków nie ma żadnych oszczędności i żyje z dnia na dzień.

Szczególnie drastycznie wzrosły ceny pieczywa i benzyny, ale też mięsa, wędlin, mleka, zdrożał cukier, warzywa, owoce, sery. Zdrożała komunikacja, opłaty za gaz, światło, wodę, ogrzewanie. Dramatycznie podwyższane są czynsze za mieszkania oraz opłaty za żłobki i przedszkola. Podwyższeniu uległy podatki jawne i podatki ukryte, jakimi obciążeni są wszyscy obywatele. Co gorsza, pieniądze z tych naszych podatków są marnotrawione przez rządzących ministrów i urzędników obecnego rządu PO-PSL.

Mamy dziś najdroższą w Unii benzynę, gaz, cenę metra kw. mieszkania i koszt jego utrzymania w relacji do zarobków. Mamy najniższy od ośmiu lat przyrost nowych ofert pracy i ponad 11-procentowe bezrobocie przy dużej emigracji. OFE tracą już kilka mld zł, a inwestorzy wycofują pieniądze z funduszy inwestycyjnych i giełdy. Według GUS 6 proc. Polaków, czyli ok. 2 mln, żyje w nędzy, a 17 proc. (ok. 6,5 mln osób) w niedostatku.

Polskie obligacje, co do stabilności, których premier D. Tusk ma pewność, w rękach kapitału zagranicznego to już ok. 150 mld zł.Nieubłaganie zbliża się dzień prawdy nie tylko dla europejskich finansów, ale również dla fundamentów „ zielonej wyspy”.

Plan konsolidacji finansów, którym tak szczyci się polski rząd będzie musiał być poddany generalnej weryfikacji w końcu września, bo zażąda tego Komisja Europejska. Prawdy więc o stanie naszych finansów publicznych dowiemy się już po wyborach. Dla wielu będzie to prawdziwy szok. Szykuje się prawdziwy krach na giełdzie, benzyna po 6 zł i droga żywność.

Ale to przecież nie wszystko, bo niezależnie od zadłużenia z tytułu długu publicznego, Polacy są zadłużeni również "prywatnie". Prawie 85 proc. gospodarstw domowych nie ma żadnych oszczędności!

Polska gospodarka wchodzi w okres poważnych wstrząsów z zewnątrz - powiedział minister finansów Jacek Rostowski. Dodał, że Polska jest na dobrej drodze, aby w 2012 roku zejść z deficytem sektora finansów publicznych do poziomu 3 proc. PKB. Mamy sytuację, w której silna i odporna polska gospodarka wchodzi w okres, w którym mogą do niej przyjść wstrząsy z zewnątrz. Jak wielkie one będą, szczególnie te wynikające z kryzysu w strefie euro, będzie zależało od tego, czy i jakie błędy popełnią rządy krajów strefy euro,EBC i Komisja Europejska" - powiedział w TVP INFO Rostowski.

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Złoty słabnie pod ciężarem

Złoty słabnie pod ciężarem długu

Na rynku walutowym doszło do gwałtownego załamania kursu złotego. Spadek udało się zatrzymać dzięki rzuceniu przez BGK na rynek znacznej ilości środków walutowych z funduszy europejskich. Nie na długo. Po dwóch godzinach złoty znów zaczął tracić.
Tuż przed południem za euro płacono nawet powyżej 4,34 zł, za dolara 3,14 zł i 3,55 zł za franka. Nasza waluta traciła najsilniej spośród walut naszego regionu. Spadek kursu postawił na nogi rząd, jego doradców i władze NBP. Szef rady gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki oznajmił, że to inwestorzy krótkoterminowi testują, czy nastąpi interwencja na rynku walutowym, sugerując w ten sposób, że mamy do czynienia z atakiem spekulacyjnym na złotego. "Prywatnie" poradził też NBP, aby nie wdawał się w tego rodzaju grę z rynkiem. Zaraz potem minister finansów Jacek Rostowski pospieszył z zapewnieniem, że już w przyszłym roku rząd obniży deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB, a w 2015 r. doprowadzi do zrównoważenia budżetu. Zdystansował się tym samym od wypowiedzi szefa doradców premiera Michała Boniego, który ostrzegł, że tak szybka redukcja deficytu jest niebezpieczna w sytuacji, gdy w latach 2013-2014 nastąpi ograniczenie dopływu funduszy unijnych. Może to zahamować wzrost gospodarczy. Prezes NBP Marek Belka powiedział, że czynnikiem destabilizującym polską gospodarkę, rynek, sektor bankowy i stabilność waluty są walutowe kredyty hipoteczne.
Bank Gospodarstwa Krajowego interweniował na rynku, sprzedając znaczne ilości środków walutowych z funduszy unijnych. Wykreowany w ten sposób chwilowy popyt na naszą walutę spowodował, że złoty natychmiast przestał tracić, a nawet lekko się umocnił, nie wracając jednak do wcześniejszych poziomów.

MaG

http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20110910&id=main

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Sierota

2. Jan Krzysztof Bielecki

oznajmił, że to inwestorzy krótkoterminowi testują, czy nastąpi interwencja na rynku walutowym, sugerując w ten sposób, że mamy do czynienia z atakiem spekulacyjnym na złotego.

Gdy czytam taki bełkot zastanawiam się, czy autor wierzy w to co mówi, czy też wierzy, że uwierzą ci, do których mówi. 
Płynność na rynku krajowym nie jest dziełem inwestorów krajowych a zagranicznych i tym wystaczy chwila, aby wyjść z polskiego rynku pozostawiając popiól ze zlotówki. Czyżby szef rady gospodarczej przy premierze o tym nie wiedział ?
Jeżeli nie wie, to bezpłatna prognoza: po przełamaniu oporu w rejonie 3.14 dolar amerykański poleci w Kosmos a BGK zostanie z ręką w nocniku.     

avatar użytkownika Sierota

3. WkurzeniObywatele's Channel