Oddziały policji wkroczyły do mieszkań. Niestety – nie do mieszkania Tuska. Nie do Arabskiego, Millera, Klicha, Janickiego i nie do Kopacz. Tym razem jeszcze nie do nich. Policja nie wkroczyła do domów ludzi społecznie najgroźniejszych; do mieszkań polskich funkcjonariuszy, do urzędników odpowiedzialnych za Smoleńsk.

Zamiast wyprowadzić w kajdankach skutego, skulonego ze strachu, przyduszonego do gleby premiera Donalda T., zamiast potraktować możliwie ostro, w pełni sprawiedliwie ministrów Tuska - ludzi odpowiedzialnych za matactwo, za dezinformację, za tuszowanie zbrodni stulecia, za niszczenie śladów i dowodów po masowym mordzie, po mordzie wykonanym zaledwie rok temu na polskiej Parze Prezydenckiej, na polskich elitach - polska Policja wyprowadza dziś w kajdankach ludzi podejrzewanych, jak twierdzą media, o drobne czyny chuligańskie. Warto ten moment zapamiętać.

Paradoksem obecnej sytuacji jest fakt zdumiewający. Oto nie widzimy w telewizji uzbrojonego po zęby oddziału Policji kierowanego przez kogoś uczciwego, inteligentnego i honorowego - choćby jednego z przywódców stowarzyszeń kibicowskich - unieszkodliwiającego lumpenproletariat zgromadzony wokół Tuska, z Donaldem T. na czele. Jest dokładnie odwrotnie. Oto ktoś pokroju Tuska, jakaś postkomunistyczna szmata, osobnik ze wszech miar podejrzany, nie przedstawiający sobą niczego, żadnej zalety, zwłaszcza honoru, z niezwykle mętnym, przestępczym – powiedzmy to otwarcie - otoczeniem, wysyła oddziały Policji do kibiców sportowych. Najczęściej do zwykłych obywateli. Co więcej, mądrzy się toto (mam na myśli Tuska) w mediach. Przybiera pozy osoby wiarygodnej, obrońcy ładu publicznego. I polskie media, zwłaszcza te słynące z kłamstwa, lewackie, kogoś takiego jak Tusk wspierają. Wspierają bezwarunkowo.

Bylibyśmy spokojni, gdyby sprawy przeciwko kibicom piłkarskim prowadzone były przez wiarygodnych, uczciwych Prokuratorów; gdyby sądzili ich praworządni Sędziowie … gdyby takie zdarzenia relacjonowane były konsekwentnie, do samego końca przez obiektywne, niezależne, poszukujące prawdy media. Tak jednak nie jest. W polskich mediach, Sądach i Prokuraturach pracują nadal – niestety - zwolennicy Tuska. Czasami są to wręcz protuskowi fanatycy, oszołomy, ludzie umysłowo, nazwijmy to delikatnie, niezbyt imponujący, typowi zwolennicy Platformy Obywatelskiej. Co więcej, to właśnie tam, w wymiarze sprawiedliwości, zwolennicy Donalda wieloma sprawami kierują. Podejmują często najpoważniejsze decyzje. Dlatego o wyroki w postępowaniach prowadzonych przeciwko kibicom piłkarskim – dopóki na czele rządu stoi Tusk, dopóki w „Gazecie Wyborczej” kokosi się nadredaktor - nie możemy być spokojni.

Donald T. w dalszym ciągu blokuje rodzinom Ofiar Smoleńska możliwość sprawdzenia, kogo grzebały rok temu na licznych polskich cmentarzach. Stworzył tym samym precedens w polskiej kulturze,  w polskiej mentalności wcześniej nie do pomyślenia (!). Sytuacja, w której rodziny Ofiar nie są pewne, komu tak naprawdę wyprawiały niedawno uroczyste pogrzeby i co konkretnie było zamknięte szczelnie w trumnach, przysyłanych nam w dużej liczbie z Moskwy, przekraczała przed erą Tuska naszą wyobraźnię.

Dokąd tym razem mgr Tusk poprowadzi swoich zwolenników?

Do całkowitego zanarchizowania kraju. Anarchia w polskich miastach potrzebna jest Tuskowi dla uzasadnienia stanu wyjątkowego, planowanego przez byłe esbeckie służby w przypadku pojawienia się groźby porażki wyborczej obozu postkomunistycznego. Ewentualnie, do „zorganizowania” zwycięstwa wyborczego w nadchodzących wyborach. Zwycięstwa połączonych sił Platformy, SLD i PSL-u. Zwycięstwa wynikającego, obawiam się, z oszustwa przeprowadzonego na zlecenie ludzi Tuska - Bolesława Bieruta naszych czasów. Poprzedzonego opublikowaniem „sondażowych” słupków. Korzystnych, a jakże, dla Tuska; zmanipulowanych w podobny sposób, w jaki postkomuniści, esbecy, zwolennicy Tuska (nazwa obojętna) zamierzają nadchodzące wybory sfałszować.

Aresztowania w środowisku polskich kibiców, spektakularne zamykanie stadionów, wreszcie histeria medialna wymierzona przeciwko zorganizowanym grupom obywateli; zwłaszcza przeciwko tym młodym ludziom, których stać na niezależne, samodzielne myślenie, których stać na posiadanie inteligencji, w związku z tym nastawionych niezwykle krytycznie do Donalda T. - zdają się wskazywać na przygotowania do realizacji takiego właśnie scenariusza. Zadymy na ulicach prowokowane przez obóz Tuska pozwolą z jednej strony pogłębić podział społeczeństwa, wzmocnić antagonizmy, z drugiej – oswoić struktury siłowe z brutalnymi akcjami bezpośrednimi. Przy okazji dadzą pretekst do rozbudowy tego typu struktur. Do stworzenia zbrojnego ramienia przyszłego reżimu Donalda (postkomuny).

Po Smoleńsku, po brutalnym zamachu wykonanym 10.04.2010 roku, każda sekwencja zdarzeń jest już możliwa. Obóz Tuska nie cofnie się przed żadną formą łamania prawa.