KRYTERIUM ULICZNE TUŻ TUŻ

avatar użytkownika transfokator

 Przestrzeń publiczna jest zawsze miejscem konfrontacji ludu i zwierzchności. Władza używa przemocy, bo jej się wydaje, że ma po temu mandat społeczny, by obywatel nie obnosił się zanadto jako podmiot wykraczający poza próg domu.


 


 

 To zderzenie prywatnego mieszkania z publicznym placem jest istotą demokracji. Przyzwolenie swobodnego korzystania z obu tych obszarów życia wg praktyki nieskrępowanie przyjętej w danej społeczności. Z podwórka na ulicę wiedzie droga ku wolności: widać czy ona jest, czy dopiero trzeba po nią sięgnąć.

Niekiedy ten sprawdzający ruch wykonuje krucha jednostka, niepozorna kobieta, bezrobotny ojciec, babcia z wnuczkami. Różnie to bywa. Nie ma reguły. Takie Anna Walentynowicz lub Ewa Stankiewicz. Straceńczy bracia Kowalczykowie. "Dyrygent młyna" ze swą paczką zadziornych chłopaków na stadionie. Strajkujący robotnik.

W badaniach jak rodzi się tłum są setki opisów jego rozmaitych inicjacji oraz przebiegu wydarzeń z tym związanych, ale właśnie nie ma reguły samego poczęcia. Zamieszki wybuchają nagle jakby bez powodu, a czasem po kilku dniach w trakcie pogrzebu zabitego przypadkowo przechodnia. Są wynikiem prowokacji władzy, której czasem udaje się spacyfikować nastroje buntownicze i wzmóc swój reżym, ale zdarza się i tak, że jej mundurowi funkcjonariusze "biorą tyły" lub wręcz potrafią odwrócić lufy.

"Kryterium uliczne" niesie ryzyko dla obu stron: decydentów szczerzących się groźnie narzędziami opresji w stronę zdesperowanego ludu wymachującego szturmówkami. Uzurpator stojący murem w obronie pseudodemokracji przeważnie wie, że może mu się ona boleśnie odwinąć i dać po zębach.

Dlatego tak ważne są wszelkiego rodzaju działania na ulicach: pochody, manifestacje, pikiety, przemarsze, transparenty i głoszone hasła. Patriotyczne piosenki Jana Pietrzaka chwytające za serce i dodające odwagi. Bez tej ryzykownej aktywności zwykli ludzie nie są w stanie dostrzec wymaganej symetrii pomiędzy elektoratem i jego reprezentantami. Władzą, urzędnikiem, funkcjonariuszem a obywatelem-człowiekiem, nie petentem. Kto kogo słucha, kto komu ma służyć, w jakim zakresie i nacelowaniu.


 

W Polsce istnieje ryzyko rozlewu krwi; komuś puszczą nerwy bądź bezwiednie, albo z premedytacją, w wyniku podszczucia. Gwałt niech się gwałtem odciska – historia oliwi się krwią rewolucjonistów i tyranów, jak wiemy. Można i tak. A może tak trzeba...? Smoleńsk, Katyń II są chyba czarnym zapisem nieuchronności naszego losu w tej mierze, wiszącej w powietrzu wojny domowej...

Namiot na trotuarze młodzieży domagającej się reprezentacji w życiu publicznym dla wykluczonej, w jej ocenie popartej faktami, jakże ogromnej masy naszego społeczeństwa, czy kwiaty składane w hołdzie zmarłym, impetem swej symboliki zderzane z siłami porządkowymi o wyglądzie ZOMO - to jest ten moment kiedy karabin może wystrzelić samo przez się.

Dzieciaki przeciwko komu? Jakie prawo przeciwko dzieciakom? Pałka i pancerz rozjuszone popiskiwaną prawdą o zwekslowaniu i przechyle konstytucyjnego umocowania trójnogu Monteskiusza. Ten obraz asymetrii chyba wystarczająco świadczy po czyjej stoję stronie. Wystarczy odważyć się widzieć i poskładać jako tako myśli, by wyciągnąć właściwe wnioski.

W jakim celu są wypuszczane, coraz bezczelniej i szyderczo ograniczające swobody obywatelskie, harcujące demony faszyzmu, które nigdy nie wypełzają z mieszkań na ulicę, ale zawsze z urzędów. A ściślej mówiąc z arsenałów, koszar i poligonów, na rozkaz głupich albo cwanych dowódców.

A więc My, Pancerni, zaczynamy kryterium uliczne...

Naprzeciw NICH dziewczyna z chłopcem. Potencjalna para. Polska flaga w splecionych dłoniach. Welon i krew.


 

20 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @transfokator

władza dąży do konfrontacji od maja 2010 r. Tylko zostały pochowane ostanie ofiary, a ludzie nie cchcieli się rozejść i zapomnieć, zaczęto dązyć do konfrontacji.

Cały czas powtarzam - ta dziwna rewolucja, którą prowadzą "ludzie po przejściach" czyli ci młodzi, którzy w alatach 80-tych ganiali się z ZOMO po ulicach Polski.

My wiemy, że danina krwi poszła na marne. Dlatego musimy cenić każdą kroplę polskiej krwi. Nie dać jej przelać na darmo.

Choć pięści się zaciskają, pamięć tego, co przeszliśmy, mówi - chronić naszych młodych, będa potrzebni Polsce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Sprobowac zawsze mozna

Tak to bywa, ze wiadomo jak sie cos zaczyna. Natyomiast nie wiadomo jak sie konczy.
Ja tam, jako ja, bym zasmakowal. Kosztuje niewiele, a sprawdzic mozna.
Szach, mat? Dlaczego njie?

avatar użytkownika transfokator

3. a bo to się da uchronić?

Grudzień 70 umiałabyś odwrócić? A Powstanie Warszawskie? Łatwo powiedzieć, że krew młodych się przydaje, gdy żyją... O tym piszę, że nie ma reguł, a czasem ciśnienie ku konfrotntacji jest tak duże, iż historia nawet potem nie potrafi tego zderzenia się stron wyjaśnić. Że o korzyściach nie wspomnę. Raz są, a innym razem wynik jest jak czarna posępna noc. A więc co przed nami? Odpowiesz mi?

avatar użytkownika transfokator

4. biję się z myślami

bom temperamentny i niecierpliwy. Ale w czasach, gdy drogi legalnego działania ku naprawie Rzeczypospolitej coraz bardziej zawodzą, chyba starcie na ulicach będzie konieczne. Dlatego tak ogólnie tę możliwość opisałem. I poetycko, stając po stronie młodości. A nie zgredów z karabinami.

avatar użytkownika Tamka

5. radykalnie? tak. teraz? mam watpliwosci.

Nie ukrywalam i nie ukrywam, ze jestem zwolenniczka radykalnych posuniec, ale nie na hop siup, spontanicznie. Niestety historia pokazuje, ze wlasnie tak to sie odbywalo i w konsekwencji zalozenia nie zostaly osiagniete, wrecz przeciwnie.

Zatem radykalnie - tak, ale w odpowiednim czasie, po skalkulowaniu potencjalu i sil.

Bardzo zaniepokoily mnie informacje w notkach Ściosa odnosnie tworzenia w wojsku struktur poWSIowych. Nie wiem na ile jest to grozne, niemniej jednak niepokoi.

Ponadto bardzo jestem ciekawa jak bedzie sie rozwijala sytuacja wojny wydanej kibicom przez tuska. To wielki sprawdzian dla kibicow, z zainteresowaniem bede obserwowala sytuacje.
T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

6. Tamka

kibice to inna bajka, to honor ulicy, oni mają kod honorowy, którego nie ma banda tuskowa.

Też jestem ciekawa, ale to nie będzie wojna pod dyktando sił porządkowych. Mają swoje doświadczenia :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

7. Pany...

...a gdzieżeście to byli, wojownicy groźni, jak gaszono niedopałki i sikano na modlących się czuwających na Krakowskim Przedmieściu pod Krzyżem...?

Kuźwa... kryterium wymyślili...

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

8. dla przypomnienia, jak dążono do kryterium ulicznego szczując

Ruch "10 Kwietnia"
Zbiór tekstów "Ruch 10 kwietnia

10.07.2010 / tvn24.pl
Tupolew z ludzi na placu Piłsudskiego

Taśmowy Tupolew fot. PAP/Paweł Supernak


Ruch 10 Kwietnia zorganizował happening trzy miesiące po tragedii. Domagał się m.in. powrotu szczątków Tu-154 do kraju

Naturalnej wielkości obrys tupolewa stworzony z żółto-czarnej taśmy. W
środku 96 osób (tyle, ile ofiar katastrofy) – tak wyglądał sobotni
happening na placu Piłsudskiego.

Organizatorzy domagali się: powołania międzynarodowej komisji
technicznej, powrotu do kraju szczątków prezydenckiego samolotu wraz z
czarnymi skrzynkami i innymi dowodami rzeczowymi oraz zwiększonej opieki
nad rodzinami ofiar.

– Pierwszy wariant zakładał namalowanie samolotu kredą, jednak
procedury przekreśliły ten pomysł – opowiada Joanna Potocka,
organizatorka happeningu. – Samolot z taśmy umożliwił wolontariuszom
przemieszczanie się po placu, co miało symbolizować przelot tupolewa.
Nie zniszczyliśmy przy tym mienia Skarbu Państwa.

W happeningu wzięło udział – według szacunków policji – 2 tysiące
osób i 130 wolontariuszy. 96 z nich było wewnątrz modelu tupolewa. Mieli
białe koszulki. Z tyłu były na nich numery od 1 do 96, z przodu zaś
znaki zapytania.

Na placu pojawił się transparent „10.04. POlityczny mord. PO trupach
do władzy”. Ruch 10 Kwietnia odciął się od takich napisów. – Było to
spontaniczne działanie tłumu, a nie zaplanowany element happeningu –
tłumaczy Potocka.

– Tego typu demonstracje są po prostu nie na miejscu i są sprzeczne z
polską tradycją szacunku dla zmarłych – ocenił rzecznik rządu Paweł
Graś w Radiu Zet.

Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/460202,506925.html


Wytrzymaliśmy rok i trzy miesiące szczucia. To my zwyciężyliśmy i nie zmarnujmy tego


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

9. @Maryla

"kibice to inna bajka, to honor ulicy, oni mają kod honorowy, którego nie ma banda tuskowa."

Wspomnialam tu o kibicach w kontekscie tej notki. Uwazam, ze to jak najbardziej a propos i do tego na czasie.

Przypomniala mi sie pewna polemika sprzed roku o kibolach (ja-ty-Foxx). Moze powinnam wrocic do tej notki?

Brac kibicowska jest dla mnie swego rodzaju fenomenem. Nie tak dawno ogladalam film o angielskich kibicach - "Hooligans". Wiele zrozumialam. Szkoda, ze w Polsce nie znalazl sie nikt, kto by zrobil prawdziwy film o poslkich kibicach. Byc moze wtedy taka akcja jaka ma miejsce w ostatnich dniach nie mialaby racji bytu?
T.

PS. @Dezawi
A te "Pany" to niby kto?

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Deżawi

10. @Tamka

Jak to kto? Mogę wkleić dla przypomnienia prośby i apele do mężczyzn o ochronę modlących się (można łatwo odszukać, były obszerne relacje).

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Beta

11. Na podstawie wojny z kibicami

Na podstawie wojny z kibicami można przewidzieć, jaki będzie los kryterium ulicznego.
Najpierw spreparowanie złej opinii. Wandale, niszczyciele wspólnego,waszego mienia.
Nośne, obelżywe hasełko. Tu z dnia na dzień kibice stali się kibolami. Przyzwolenie społeczne na aresztowania.Bez pokazywania przemocy niezgodnej z prawem.Ale fama się rozchodzi ,naród, który popiera też się zaczyna bać.
Już dziś posłowie są bezsilni. Kto potraktował poważnie żądanie, by sprawdzić, czy nie było
prowokacji? Czy ktoś odpowie za to,że właśnie wybrano nieprzystosowany stadion w Bydgoszczy.
To nie znaczy,że trzeba zmarnować gotowość do kryterium ulicznego. Ale ci którzy wyjdą nie mogą być zbiorem jednostek. To musi być organizacja. Dlatego ważniejsi są Solidarni
od wielotysięcznego pochodu.

avatar użytkownika Maryla

12. Beta

przypominam rok 2007 i pacyfikację stoczniowców przez policję.

W czasie prezydencji S szykuje się na protesty w Warszawie. Znów powtórka - policja przećwiczyła na kibicach pacyfikację - akcja Widelec, nikt nie zareagował na pacyfikację stoczniowców.
Znów "pod nóż" poszli kibice. Władza szykuje się na związkowców w stolicy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

13. Koniecznie trzeba nagłośnić dla "Warszawiaków"

We wtorek 17 maja w Sądzie przy al. Solidarności, o 10.30 w sali 208 - proces apelacyjny Pana Jana Kosakowskiego - Obrońcy Krzyża.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Tamka

14. @Dezawi

Pamietam, mnie nie trzeba przypominac. Teraz rozumiem co miales na mysli.

@Maryla
Ta prowokacja to czesc wiekszego planu. To bardzo prawdopodobne, tymbardziej jestem ciekawa postawy kibicow i dalszego rozwoju sytuacji w tym wzgledzie.

@Beta
"Dlatego ważniejsi są Solidarni od wielotysięcznego pochodu."

Nie rozumiem tego stopniowania waznosci. Wszak obu grupom chodzi tak naprawde o to samo. Tyle, ze Solidarni porwali sie z motyka na ksiezyc (to nie jest jeszcze ten czas albo to juz nie ten czas), choc ich podziwiam i popieram.
T.

Ostatnio zmieniony przez Tamka o pt., 13/05/2011 - 02:09.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Beta

15. Tamko. Jeszcze raz .Dopóki

Tamko. Jeszcze raz .Dopóki pochód nie ma struktur jest zbiorem jednostek, które po pochodzie są osamotnione. Solidarni mają program, są organizacją, która tylko z naszej winy jest,,porywaniem się z motyką na słońce". Tam, z każdej naszej rodziny, raz w miesiącu
mąż , chłopak,czy syn powinien iść dyżurować. Są zaczątkiem ,należy się dołączyć. Nasze pochody każdego 10. są już też takim zaczątkiem. Pozdrawiam Olsztyn, zawsze ma swoją reprezentację.

avatar użytkownika transfokator

16. Co to jest ten "WIDELEC"?

bo bylem za granicą i nie kapuję.

Marylce dziękuję za piekną piosenkę i video powyżej, które tak od serca "podbiło" mój wpis; słucham i wzruszam się:
"przepięknie jest, tylko tlenu mniej.../
przepięknie jest, tylko tlenu brak."

avatar użytkownika Maryla

17. @transfokator

akcja widelec to policyjne trenowanie na kibicach Legii - w klipie jest zdjęcie z zatrzymanie kilkuset osób, które policja zgarnęła bez podstaw, spędziła nad Wisłę i trzymała tam kilka godzin bez adwokata, postawienia zarzutów .

Po kilku latach śledztwa prokuratura NIE ZNALAZŁĄ podstaw do postawienia zarzutów zatrzymanym w akcji 'widelec".

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. o akcji widelec

stan na kwiecień 2010 - a minął już rok.

http://www.portalkibica.pl/aktualnosci/sadowy-absurd-akcji-widelec.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika transfokator

19. Dziękuję.

Szczególnie tekst na "poratlu kibica" mnie oświecił. Taki to ze mnie pozastadionowy odludek. Ale czuję w zachowaniach tej młodzieży ich racje, nagonkę medialną na nich, która spycha ich gorące serca w otchłań nienawiści - typowy sowiecki sposób władania nad ludźmi. Choćby połamali tysiąc siedzeń, to wiem w którą stronę i przeciwko komu chcieli nimi rzucać!

avatar użytkownika Tamka

20. @Beta- o tzw. strukturach

Jesli mowic o jakichkolwiek strukturach, te Solidarnych sa w powijakach, natomiast w marszach kazdego 10-ego uczestnicza setki/tysiace ludzi z klubow GP. I raz jeszcze podkreslam, zeby nie wartosciowac, bo generalnie chodzi o to samo.
Wg mnie najwieksza bariera w organizowaniu sie jest brak przywodcow, brak wlasciwych osob na wlasciwym miejscu, niestety (wiem cos o tym). I tyle na ten temat, bo z mojej perspektywy wyglada to zle. Pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.