ZPwN Rodło: Dyskryminacja Polaków w Niemczech (Stefan Hambura)

avatar użytkownika Maryla
Zbliżają sie następne obrady polsko-niemieckiego „Okrągłego Stołu“.
MWojcicki - 02/05/2011

Dnia 6.5.2011 w Warszawie w budynku MSWiA mają się odbyć kolejne obrady polsko-niemieckiego „Okrągłego Stołu” dotyczące oceny traktatu polsko-niemieckiego o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie. Obie strony rządowe tzn. polska i niemiecka zamierzają podpisać wspólną deklarację pozytywnie oceniającą dotychczasową realizację Traktatu.

 Zarząd Główny Związku Polaków w Niemczech stoi jednak na stanowisku, że
 
  • Polsko-niemiecki traktat o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie jest w zapisach o traktowaniu Polaków w Niemczech niewykonywany tzn. łamany przez stronę niemiecką,
  • Dotychczasowe rozmowy polsko-niemieckiego „Okrągłego Stołu” trwające od lutego 2010 pod kierownictwem sekretarza stanu w MSWiA Siemoniaka oraz parlamentarnego sekretarza stanu Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dr. Bergnera nie przyniosły żadnych wymiernych wyników i tym samym należy je uznać za wielce nieskuteczne. Można mówić o zniweczonej szansie dla Polaków w Niemczech,
  • Dalsze rozmowy w tej formie nie przyniosą dalszych wymiernych rezultatów, dlatego jest konieczna zmiana formy rozmów i działania,
  • Po stronie rządu RFN jest niewidoczna chęć konkretnego wdrażania jakichkolwiek rozwiązań dotyczących realizacji Traktatu,
  • Istnieje olbrzymia asymetria w wykonywaniu Traktatu w stosunku do Polaków w Niemczech. Tzn. mniejszość niemiecka w Polsce cieszy się wielkimi przywilejami, kiedy Polacy w Niemczech i ich potrzeby socjalno-kulturalne są ignorowane mimo zapisów Traktatu.  W tym sensie można mówić o nierównym traktowaniu tzn. o dyskryminacji Polaków w Niemczech,
  • Istniejący status polskiej mniejszości narodowej w Niemczech jest konsekwentnie ignorowany przez władze RFN.

 

Zarząd Główny Związku Polaków w Niemczech potwierdza konieczność i gotowość do dalszych rozmów w zmienionej formule organizacyjnej. Dalsze rozmowy w obecnej formie są jałowe i nie doprowadziły do żadnych konkretnych wyników.

 

źródło: http://www.zpwn.org/index.php?action=view&id=64&module=newsmodule&src=%40random4c2b3d56c2100

 

Rząd Donalda Tuska jasno dał do zrozumienia, że nie będzie walczył o Polaków w Niemczech.

Co ciekawe, więcej o problemie pisze prasa niemiecka, niż polska. W polskojęzycznych mediach nie istnieje problem mniejszości polskiej w Niemczech.

Hunderttausende Polen leben hierzulande – meist gut integriert, aber schlecht bezahlt. Jetzt fordern sie mehr Rechte. Ein Anwalt spricht gar von einer eigenen Partei.

Polnische Gottesdienste gibt es in Berlin, polnische Anzeigenblättchen, aber gibt es auch Restaurants? Wo bekommt man in der Hauptstadt polnische Suppen, Bigos und Piroggen? Bisher musste man solche Lokale mit der Lupe suchen. Das „Chopin“ in Zehlendorf hat kürzlich dichtgemacht. Andere wie die „Quchnia“ (polnisch für „Küche“) am Gendarmenmarkt, die Arkadiusz Durslewicz betreibt, sind nicht als polnische Restaurants ausgewiesen. Bleibt noch das „Café MetroPolen“ in Wilmersdorf. Keine große Ausbeute.

Foto: privat Der Berliner Anwalt Stefan Hambura, selbst vor Jahren aus Polen zugewandert, will eine politische Partei gründen, die die Rechte von Deutschpolen vertritt. Seiner Meinung nach sollte diese von der Fünf-Prozent-Hürde befreit sein - doch das ist nur möglich, wenn Deutschland den eingebürgerten Polen den Status einer nationalen Minderheit zugesteht

Deutschland sieht hier lebende Polen nicht als nationale Minderheit

Die Bundesregierung bestreitet das nicht. Allerdings beharrt Berlin auf einem Statusunterschied: Die Deutschen in Polen gelten als nationale Minderheit, die Polen in Deutschland – anders als etwa die Sorben – nicht. Hinter vorgehaltener Hand sagen deutsche Politiker und Diplomaten: „Wenn wir die Polen als Minderheit anerkennen, kommen als Nächstes die Türken und alle weiteren, wollen den Status und halten die Hand auf.“

Die Argumente lauten, eine Minderheit müsse lange in einem „angestammten Siedlungsgebiet“ ansässig gewesen sein. Das lässt jedoch Hambura nicht gelten: „Die Sinti und Roma sind über das ganze Bundesgebiet verstreut, und dennoch wurden sie in den 90er-Jahren als Minderheit anerkannt.

http://www.welt.de/politik/deutschland/article13316448/Berliner-will-Partei-fuer-Polen-in-Deutschland-gruenden.html

http://de.wikipedia.org/wiki/W%C5%82odzimierz_Borodziej

Polen willen meer Pools leven in Duitsland

Pools-Duits vriendschapsverdrag bestaat op 17 juni 20 jaar

2-mei-2011Redactie Duitslandweb

De Polen zijn na de Turken de grootste immigrantengroep van Duitsland. Nu gisteren de Duitse arbeidsmarkt voor Oost-Europeanen is geopend, worden er nog meer Polen verwacht. Tijd om hun belangen beter te behartigen, vindt een aantal Polen in Duitsland. Zij beroepen zich op het Pools-Duitse vriendschapsverdrag uit 1991.

Nachbarschaftsvertrag

De Pools-Duitse advocaat Stefan Hambura die met een speciale Polenpartij mee wil doen aan de Berlijnse verkiezingen is misschien niet de meest serieuze vertegenwoordiger van de Poolse belangen in Duitsland. Wel de meest in het oog springende. Veel kans maakt zijn partij overigens niet bij de deelstaatverkiezingen in september in Berlijn, schrijft Die Welt. Alleen mensen met de Duitse nationaliteit kunnen dan stemmen. Aan gemeenteraadsverkiezingen kunnen Polen wel meedoen.

Vriendschapsverdrag

Hambura wil er met zijn initiatief voor zorgen dat Duitsland zich houdt aan de afspraken in het Nachbarschaftsvertrag van 1991, zegt hij. In dit Pools-Duitse vriendschapsverdrag, dat in juni zijn 20ste verjaardag viert, staat de Bondsrepubliek Polen toe hun etnische, culturele, taalkundige en religieuze identiteit in Duitsland te behouden. Ook regelt het verdrag financiële steun van de overheid voor het behoud van de Poolse taal en cultuur in Duitsland. Hetzelfde geldt overigens voor Duitsers in Polen. Hun situatie is echter in die zin anders dat Duitsers in Polen als officiële nationale minderheid gelden en dankzij die status bijzondere steun genieten. Polen in Duitsland hebben die status niet.

http://www.duitslandweb.nl/actueel/uitgelicht/2011/5/polen-in-duitsland-willen-belangen-beter-behartigen.html

w "Uważam Rze"

Strona 76: Bunt straceńców. Dobry Polak w Niemczech to Polak milczący, ślepy i głuchy - Piotr Cywiński

źródło: http://www.rp.pl/artykul/650744_Czytaj-w-Uwazam-Rze.html

 

 

Etykietowanie:

129 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. żadne polskojęzyczne medium ani sie zająknie

"Istnieje olbrzymia asymetria w wykonywaniu Traktatu w stosunku do Polaków w Niemczech. Tzn. mniejszość niemiecka w Polsce cieszy się wielkimi przywilejami, kiedy Polacy w Niemczech i ich potrzeby socjalno-kulturalne są ignorowane mimo zapisów Traktatu. W tym sensie można mówić o nierównym traktowaniu tzn. o dyskryminacji Polaków w Niemczech,"

robimy plebiscyt zamiast Spisu Narodowego, to dzieło Tuska .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

2. "żadne polskojęzyczne..."

"...Rząd Donalda Tuska jasno dał do zrozumienia, że nie będzie walczył o Polaków w Niemczech.

Co ciekawe, więcej o problemie pisze prasa niemiecka, niż polska. W polskojęzycznych mediach nie istnieje problem mniejszości polskiej w Niemczech..."

- To norma. Przecież prawie wszystkie "polskojęzyczne" (jeśli nie wszystkie) mają mocodawców w Niemczech.

A prasa niemiecka podaje wiadomości raczej dla swoich. Życie jest brutalne.

Ostatnio zmieniony przez Deżawi o wt., 03/05/2011 - 00:26.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

3. Niemiecki piątek Piotra Semki

Co ważniejsze: trwałe załatwienie statusu polskiej mniejszości czy zawieszenie sporu na chwilę, aby nie psuć okrągłej rocznicy Traktatu Polski z RFN?

Dziś w siedzibie MSW w Warszawie odbyć się miała ważna uroczystość. Kolejne posiedzenie okrągłego stołu polsko-niemieckiego uwieńczone miało zostać deklaracją pozytywnie oceniającą wykonywanie polsko-niemieckiego traktatu o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie z 17 czerwca 1991 roku. Tak miało być, ale spotkanie okrągłego stołu odwołano. Tym samym podpisania rocznicowej deklaracji nie będzie.

Niemiecki FAZ twierdzi, ze projekty deklaracji jakie przedstawiły obie strony – niemiecka i polska – „nie były kompatybilne”. Niemieccy rozmówcy są ponoć „zdeprymowani” twardym stanowiskiem delegacji polskiej. Polscy negocjatorzy z kolei nieoficjalnie wskazują, że niemieccy negocjatorzy „ukrywają się jak w okopach za prawnymi wymówkami, których – jak twierdzą – nie sposób zmienić”.

Dziś do Warszawy przybywa wiceminister spraw wewnętrznych RFN Christoph Bergner, aby próbować rozładować impas. Gdy pisze te słowa, trwają rozmowy, ale jeszcze nie wiadomo, czy zakończą się jakimiś ustaleniami.

Czy dojdzie do przełomu w rozmowach przed czerwcowymi obchodami rocznicy traktatu o przyjaźni i dobrym sąsiedztwie? Pojawiają się już głosy, aby chwilowo zepchnąć kontrowersje w cień, tak, by nic nie psuło szykowanych od dawna uroczystości w czerwcu.

Pytanie, czy takie nagłe wizyty mogą rozwiązać problem jaki leżał odłogiem od blisko 20 lat.

To wina polskich rządów, że zlekceważyły sytuację Polaków za Odrą i brak równowagi między sytuacja mniejszości niemieckiej w Polsce i organizacji polonijnych w RFN. Ale martwi też ton niektórych wypowiedzi polityków niemieckich. Nie kryją oni irytacji faktem, że polska opinia publiczna uparcie powraca do tej sprawy. Szczególnie razi to w wypadku bardzo delikatnej sprawy zadośćuczynienia władz RFN wobec organizacji polonijnych za prześladowania w III Rzeszy, w ramach których zrabowano ich majątek, a działaczy polonijnych więziono i mordowano. Nie można zaakceptować argumentacji bagatelizującej cały problem.

Oto Georg Schirmbeck z CDU, przewodniczący Niemiecko-Polskiej Grupy Parlamentarnej zachęca, aby nie nadawać szczególnego znaczenia tej kwestii, „bo ważniejsze są praktyczne sprawy związane z przyszłością, jak rozbudowa połączeń komunikacyjnych między naszymi krajami”. Poseł Schirmbeck pyta: „Co da naszym dzieciom nieustanne sięganie do 1939 roku i cierpień wywołanych przez Niemcy? Musimy kształtować Europę, a nie zajmować się wyłącznie przeszłością” – przekonuje Schirmbeck.

Taki ton nie ułatwi rozmów. I jeśli porozumienie ma mieć mocne podstawy muszą być w nim zaangażowane na partnerskiej stopie polskie stowarzyszenia w RFN a nie tylko rządy Polski i Niemiec.

Lepiej żeby nawet najtwardsze rozmowy biegły swoim torem, niż żeby klajstrowano różnice na gwałt, bo rocznica traktatu tuż tuż. Rytm oficjałek nie może wyznaczać relacji polsko-niemieckich. Zbyt często w ostatnim dwudziestoleciu podniosłe słowa o osiągnięciu kolejnych etapów normalności we wzajemnych stosunkach kłóciły się z polityczną praktyką. Oby nie było tak i tym razem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. no proszę

http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/wolnytekst/8938/

XXVIII posiedzenie

20 maja Wrocław

* Zatwierdzenie protokołu z XXVIII posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
* Wielokulturowy Dolny Śląsk - dziedzictwo i teraźniejszość.
* Instytucje kultury mniejszości narodowych i etnicznych oraz promocji języka regionalnego.
* Informacje o mniejszościach narodowych i etnicznych w mediach oraz o mediach mniejszości narodowych i etnicznych.
* Informacje na temat Europejskiej karty języków regionalnych lub mniejszościowych.
* Sprawy bieżące.

XXIX posiedzenie

14 września Lublin

* Zatwierdzenie protokołu z XXVII posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
* Mniejszości narodowe, etniczne i językowe w Unii Europejskiej (w ramach konferencji).
* Sprawy bieżące.

XXX posiedzenie

21 grudnia Warszawa godz. 11:00

* Zatwierdzenie protokołu z XXVIII posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
* Informacja Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o podziale dotacji na realizację w 2012 r. zadań mających na celu ochronę, zachowanie i rozwój tożsamości kulturowej mniejszości narodowych i etnicznych oraz zachowanie i rozwój języka regionalnego.
* Zatwierdzenie III raportu dotyczący sytuacji mniejszości narodowych i etnicznych oraz języka regionalnego w Rzeczypospolitej Polskiej.
* 20-lecie traktatów polsko-niemieckich.
* Harmonogram prac Komisji Wspólnej na 2012 r.
* Sprawy bieżące.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. PAP Żądanie zrównania praw

PAP

Żądanie zrównania praw Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce zmierza do skreślenia "przywilejów, jakie przyznano Górnoślązakom po 45 latach prześladowania i ucisku" - napisał dziś niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Gazeta komentuje polsko-niemieckie rozmowy okrągłego stołu, które mają na celu rozwiązanie problemu asymetrii w traktowaniu Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce. Polonia argumentuje, że mniejszość niemiecka w Polsce ma nieporównanie większe przywileje i wsparcie niż Polacy w Niemczech, co narusza postanowienia traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku.

"FAZ" ocenia, że w polsko-niemieckim traktacie dokonano słusznego rozróżnienia pomiędzy mniejszością niemiecką w Polsce, a Polakami żyjącymi w Niemczech. "Jednak od pewnego czasu Warszawa próbuje tę różnicę wyeliminować. Spór w tej sprawie kładzie się cieniem na bilans dwudziestolecia traktatu" - pisze gazeta.

"Na polski rząd naciska prawicowo-narodowa opozycja i polskie stowarzyszenia w Niemczech, których tu (w RFN) nawet ich rodacy nie biorą poważnie, ale które w Warszawie mają dostęp do najwyższych szczebli rządowych i kościelnych" - dodaje.

W ocenie komentatora "FAZ", "żądania, by rzekomo dwa miliony mieszkańców Niemiec polskiego pochodzenia miało »równe prawa« jak reszta niemieckiej mniejszości w Polsce, zmierzają ostatecznie do tego, by skreślić przywileje i wsparcie, jakie przyznano Górnoślązakom po 45 latach prześladowania i ucisku".

Jak dodaje "FAZ", polski rząd premiera Donalda Tuska nie powinien dać się wykorzystać do tego celu.

W piątek w Warszawie odbyły się konsultacje wiceministrów spraw wewnętrznych z Polski - Tomasza Siemoniaka i z Niemiec - Christopha Bergnera. Planowaną na ten dzień kolejną rundę rozmów polsko-niemieckiego okrągłego stołu odwołano ze względu na rozbieżności w sprawie wspólnej deklaracji, która mogłaby podsumować dotychczasowe wyniki rozmów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Polsko-niemieckie rozmowy o

Polsko-niemieckie rozmowy o sytuacji Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce są w "trudnej fazie" - powiedziała po dzisiejszej, kolejnej rundzie konsultacji, rzeczniczka prasowa MSWiA Małgorzata Woźniak.

Rozmowy trwały w Warszawie dzisiaj od rana do późnych godzin popołudniowych. Uczestniczyli w nich wiceministrowie spraw wewnętrznych: z Polski - Tomasz Siemoniak i z Niemiec - Christoph Bergner. Jak informują źródła zbliżone do rozmówców, spotkanie miało charakter konsultacji międzyrządowych, planowany na piątek polsko-niemiecki okrągły stół został odwołany.

- Umówiono się, że rozmowy nie będą komentowane. Mogę jednak powiedzieć, że są w trudnej fazie. Ustalono natomiast, że będą kontynuowane i konsultowane z organizacjami społecznymi. Uważamy, że formuła okrągłego stołu pozwoli na przyjęcie dobrych, satysfakcjonujących rozwiązań - podkreśliła Woźniak.

Podczas spotkania miała być podpisana wspólna deklaracja podsumowująca trwające od minionego roku rozmowy polsko-niemieckiego okrągłego stołu, poświęcone realizacji Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku. W tym roku przypada 20. rocznica podpisania traktatu. Według źródeł zbliżonych do negocjatorów, strony nie zgodziły się jednak co do treści deklaracji.

Cel rozmów Polska-Niemcy to rozwiązanie problemu asymetrii pomiędzy sytuacją Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce.

Polonia argumentuje, że mniejszość niemiecka w Polsce ma nieporównanie większe przywileje i wsparcie niż Polacy w Niemczech, co narusza postanowienia traktatu z 1991 roku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. trzymajcie mnie, bo nie zdzierżę i jak walnę w ten borsuczy łeb.

Dziękuję wam za to, że przenieśliście polskość przez trudne lata, przekazaliście ją swoim dzieciom, a teraz przekazujecie wnukom - mówił marszałek Senatu Bogdan Borusewicz do Polonii, która w Berdyczowie na Ukrainie obchodziła swoje doroczne święto.

W tym roku przypada 10. Światowy Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Tegoroczne obchody Senat zorganizował w dwóch ukraińskich miastach - w Winnicy, którą polska delegacja odwiedziła w piątek oraz w Berdyczowie, gdzie udała się sobotę.

W Berdyczowie trwają ponadto 12. Dni Kultury Polskiej. Uroczystego koncertu na cześć Polonii w pałacu kultury w tym mieście wysłuchali m.in. przedstawiciele lokalnych władz, w tym mer miasta i gubernator obwodu żytomierskiego, a także przewodniczący ukraińskiego parlamentu, Rady Najwyższej, Wołodymyr Łytwyn.

Borusewicz podziękował władzom obwodu żytomierskiego za pozytywny stosunek do polskiej mniejszości, podkreślił, że ważne jest, że w tym regionie Ukraińcy, Polacy oraz przedstawiciele innych narodowości mogą żyć w przyjaźni.

Zwrócił też uwagę, że na terenie tego obwodu mieszka najliczniejsza na Ukrainie grupa osób pochodzenia polskiego. - Wagą demokracji jest to, że o mniejszości się dba, to prawda, że wszędzie na świecie mniejszości mają jakieś problemy z większością, ale chodzi o to, aby była dobra atmosfera do rozwiązywania tych problemów, tak jak jest na Ukrainie - powiedział marszałek.

Podziękował Polonusom za to, że "przenieśli polskość przez trudne okresy, ciężkie lata, kiedy trzeba było wiele odwagi, aby się do niej przyznawać". Borusewicz podkreślił, że obecnie sytuacja polskiej mniejszości na Ukrainie jest dobra.

Zapowiedział, że Polska będzie pamiętała o Polonii, tak jak ona pamiętała o ojczyźnie swoich przodków. Borusewicz dodał, że w trakcie swoich wielokrotnych wizyt na Ukrainie słyszy same dobre słowa o Polakach, o "ich pracowitości, rzetelności i przywiązaniu do ziemi".

- Mogę powiedzieć takie same dobre słowa o Ukraińcach w Polsce - dodał.

Szef ukraińskiego parlamentu powiedział polskim dziennikarzom, że podczas rozmów z marszałkiem polskiego Senatu, jakie odbył towarzysząc mu w dwudniowych obchodach święta Polonii, mówił m.in. o potrzebach i oczekiwaniach tutejszych Polonusów, a także o negocjacjach Ukrainy z Unią Europejską. Dodał, że poruszono też kwestię budowy Domu Polskiego we Lwowie, której niechętne są obecne władze tego miasta.

W piątek szef ukraińskiego parlamentu uczestniczył razem z Borusewiczem w koncercie na cześć Polonii w Winnicy. "Teraz jedziemy na prowincję zamieszkaną także przez mniejszość polską" - zapowiedział Łytwyn, który zaprosił marszałka polskiego Senatu do odwiedzenia swojej rodzinnej wsi, Słobody-Romaniwskiej w obwodzie żytomierskim.
Autor: RZ Źródła: PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

8. @Maryla

"Dziękuję wam za to, że przenieśliście polskość przez trudne lata..."

A może by napisać do marszałka Borusewicza w sprawie "polskich obozów koncentracyjnych"?

Skoro jest taki wrażliwy...

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

9. @Deżawi

polecam mój wywiad z 23/11/2009, od tej pory nabrałam wiekszego obrzydzenia, wręcz fizycznego do tego osobnika.

http://blogmedia24.pl/node/21521

Unicorn:

Która z partii politycznych jest ci najbliższa? Któremu politykowi nigdy nie podałabyś ręki i dlaczego?

Maryla:

To trudne pytanie. Głosowałam na PiS i na Lecha Kaczyńskiego. Ale nie jestem chyba oryginalna, jak powiem, że nie spełniają moich oczekiwań. Ale nie ma innej silnej partii, która może powstrzymać te złe działania, a może znów przejąć władzę i spróbować przywrócić w Polsce choć podstawy prawa.
Politycy - mam dwa typy - Komorowski i Borusewicz. Za co? Za zdradę ideałów, za oszukanie ludzi, którzy im wierzyli, ze będą działali dla dobra Polski. Do ludzi lewicy mam stosunek obojętny, wiem, że mają inne interesy niż ja, stoimy świadomie po dwóch stronach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

10. @Maryla

No to teraz muszę się tłumaczyć :>

Jak dla mnie, Borusewicz to człowiek o bardzo podobnych wartościach do Henryki Krzywonos, Adama Michnika, Bronisława Geremka, Tadeusza Mazowieckiego, Lecha Wałęsy, itd.

Ale pismo byłoby zaadresowane na Marszałka Senatu, tzn. na urząd (tak jak na MSZ).

A że chwali się "wrażliwością" na polskość... można by wykorzystać ;)

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

11. MNIEJSZOŚĆ POLSKA W NIEMCZECH

http://jasiokatafol.blog.onet.pl/MNIEJSZOSC-POLSKA-W-NIEMCZECH,2,ID42693...

Poniższy tekst jest odpowiedzią na artykuł:

Ostra krytyka ws. żądań Polaków w Niemczech
Żądanie zrównania praw Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce zmierza do skreślenia "przywilejów, jakie przyznano Górnoślązakom po 45 latach prześladowania i ucisku" - napisał dziś niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Po wybuchu II wojny światowej, w roku 1940, doszło do rozwiązania mniejszości polskiej i zajęcia jej mienia. Znaczna część członków mniejszości polskiej została zamordowana w obozach koncentracyjnych. Na terenie Niemiec w wyniku polityki okupacyjnej pojawili się polscy jeńcy wojenni, przymusowi pracownicy, osoby aresztowane i zesłane do więzień i obozów w Rzeszy oraz Polacy wpisani na niemiecką listę narodowościową (Volksliste). Łącznie szacuje się, że chodzi o około 2,5 mln osób.

Na 81 mln mieszkańców Niemiec mamy 2 mln Polaków. Na 38 mln mieszkańców Polski mamy 147 tys Niemców (dane ze spisu powszechnego w 2002r). Te 2 mln Polaków mają obywatelstwo niemieckie. Niemcy w Polsce to 0,39%, Polacy w Niemczech to 2,5%. Jak widzimy, liczby przemawiają zdecydowanie na korzyść Polaków.

Wg prawa niemieckiego nie są to jednak żadne podstawy do uznania naszej Polonii za mniejszość narodową. Oto jak się Niemcy tłumaczą: Grupa polskojęzyczna w Niemczech liczy dzisiaj między 1,8 a 2 mln osób i jest ona pod wieloma względami niehomogeniczna. Jej niehomogeniczność jest wynikiem zawiłych procesów historycznych, a zatem różnego (prawnego i historycznego) statutu tychże osób. Wpływ na to miały niejednorodne fale imigracji Polaków do Niemiec na przestrzeni XX wieku. Przyjmuje się, że ok. 1,2 mln to osoby, które przyjechały do Niemiec jako tzw. ?późni przesiedleńcy? (Spätaussiedler) w latach 70. i 80., którzy powoływali się na swoje niemieckie pochodzenie. Inna grupa przybyszów z Polski w latach 80. to tzw. emigracja solidarnościowa. Grupa ta ubiegała się zazwyczaj o azyl polityczny, a jej liczebność szacuje się na ok. 300 tys. osób. I na podstawie tych danych Niemcy wysnuwają następujący wniosek: taki skład grupy polskojęzycznej w Niemczech nie daje absolutnie podstaw do mówienia o mniejszości polskiej. Ludność napływowa nie może być w myśl traktatów międzynarodowych traktowana jako mniejszość narodowa. Za mniejszość narodową uznać można jedynie ludność osiadłą historycznie na danym terenie.

A oto definicja mniejszości narodowej: Mniejszość narodowa, oddzielna, wspólnotowa grupa różniąca się od pozostałych mieszkańców kraju pochodzeniem czemu może towarzyszyć odrębność językowa, kulturalna, religijna. Mniejszość narodowa może zamieszkiwać określony teren lub być rozproszona po całym państwie, mieć wykształcone poczucie odrębności, posiadać autonomię lub spotykać się z dyskryminacją i prześladowaniem. Prawo międzynarodowe nie wykształciło powszechnie akceptowanej definicji. Akty prawne uchwalane w celu stworzenie kompleksowego systemu ochrony mniejszości narodowych nie zawsze zawierają definicję kategorii osób, do których się odnoszą. Często za mniejszości narodowe uznaje się te grupy, które identyfikują się z narodem tworzącym niezależne państwo, jak przykładowo w Polsce: Niemcy, Czesi, Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Żydzi czy Ormianie. Pozostałe zbiorowości określa się zazwyczaj mianem mniejszości etnicznej, np. Romowie w Polsce. Kwestia ochrony mniejszości narodowych jest jednym z najtrudniejszych zagadnień praw człowieka, może się bowiem wiązać z poczuciem zagrożenia integralności państwa, szczególnie jeśli mniejszości narodowe zamieszkują terytorium przyległe do państwa reprezentującego ten sam naród (dlatego prawo ich dotyczące nie znalazło się w Karcie ONZ ani w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka).

Jak widzimy wg prawa międzynarodowego nie ma przeciwwskazań aby Polonia w Niemczech została uznana za mniejszość narodową. Potrzebna jest tylko dobra wola Niemców i zdecydowana postawa polskiego rządu. Niestety to niemożliwe. Rząd Tuska pozostawił Polaków w Niemczech samym sobie, przyjmując zdecydowanie stanowisko strony niemieckiej. Jaki jest koń (PO) każdy widzi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Pitera od dorsza jak zwykle nic nie słyszała

Nie słyszę, by Polacy byli w jakikolwiek sposób prześladowani w Niemczech. Są incydenty, tak jak w Polsce zdarzają się incydenty. Nie można więc wyciągać tego typu oskarżeń pod adresem całych grup narodowych - komentuje w TVN24 Julia Pitera zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który chce zmniejszyć prawa mniejszości niemieckiej w Polsce.
Posłanka PO przypomina, że "mówiąc o Niemcach na Opolszczyźnie" mówimy o Polakach pochodzenia niemieckiego". - To są ludzie, którzy tu mieszkali do lat, od zawsze". - To nie jest tak, że są to emigranci, którzy przyjechali za pracą i wynajęli, czy kupili dom. Oni są u siebie - podkreśla polityk partii rządzącej.

Słowa prezesa Kaczyńskiego znowu jątrzą - zaznacza. - Napiszę i zadam pytanie w naszym MSZ, czy istnieje możliwość, że jeżeli jest w danej szkole grupa dzieci, która wypełnia klasę i chce się uczyć języka polskiego, to czy może się uczyć języka polskiego. Jestem prawie przekonana, że tak - zapowiada na koniec Pitera.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. wczoraj, 20:57 "Nie słyszę,

wczoraj, 20:57

"Nie słyszę, by Polacy byli w jakikolwiek sposób prześladowani w Niemczech"

"Nie słyszę, by Polacy byli w jakikolwiek sposób prześladowani w Niemczech"

- Mniejszość niemiecka ma wszelkie swobody, ma pełną
możliwość rozwijania swojej kultury, języka, edukacji. Ma nawet
możliwość...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. "W dniach 2-3 sierpnia 2012

"W dniach 2-3 sierpnia 2012 r. na zaproszenie Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych prof. dr. hab. Janusza Ciska, w Warszawie przebywała delegacja Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech w składzie prezydent Konwentu Wiesław Lewicki (Kongres Polonii Niemieckiej) oraz obaj przewodniczący Konwentu: prof. dr hab. inż. Piotr Małoszewski (Chrześcijańskie Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech) i Aleksander Zając (Polska Rada w Niemczech-Zrzeszenie Federalne).

Celem spotkania w dniu 3 sierpnia w MSZ była wymiana poglądów na obecne problemy Polonii Niemieckiej i Polaków w Niemczech szczególnie w kontekście realizacji postanowień „Okrągłego Stołu” z czerwca 2011 r. Podkreślono z zadowoleniem pozytywne posunięcia strony niemieckiej w tej sprawie (biuro polonii, media, centrum dokumentacji) wyrażając jednak duże ubolewanie z bardzo wolnego postępu realizacji postanowień jak i szeregu nieprzewidzianych ograniczeń wprowadzanych przez stronę niemiecką. Szczególną troską napawa brak wyraźnego postępu w sprawach dotyczących nauczania języka polskiego, a szczególnie w zakresie pomocy ze strony niemieckiej dla nauczania języka polskiego jako ojczystego prowadzonego przez organizacje polonijne w Niemczech.

Podczas spotkania stwierdzono bardzo daleką jeszcze drogę do osiągnięcia przez polską mniejszość w Niemczech podobnej pomocy jaką uzyskuje mniejszość niemiecka w Polsce."

Ze strony: www.konwent.de

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Stefan Hambura: Symetria jest

Stefan Hambura: Symetria jest oczywiście potrzebna. To pokazały choćby rozmowy dotyczące 20-lecia Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy między Polską a Niemcami. W ramach tych obchodów zorganizowano okrągły stół Polaków i Niemców. I sami politycy niemieccy, jak choćby Cornelia Pieper, sekretarz stanu w MSZ Niemiec oraz pełnomocnik ds. polsko-niemieckich rządu RFN, mówią o asymetrii panującej w naszych relacjach. Niemcy wiedzą, że panuje asymetria. Dziwi natomiast zachowanie wielu polskich polityków, którzy uważają, że Polska i Polacy nie powinni się wychylać.

Dlaczego tak działają?

Boją się nazwać fakty. To dzieje się ze szkodą dla mniejszości polskiej w Niemczech. Kilka lat temu wystosowałem pismo w tej sprawie do Kanclerz Angeli Merkel. Zwracałem jej uwagę na rozporządzenie Hermanna Göringa z 1940 roku. On de facto zdelegalizował mniejszość polską w Niemczech. I do dziś w Niemczech jego zapisy skutkują. Tymczasem w naszych relacjach powinna występować symetria.

Dlaczego zatem jej nie ma?

Strona polska, politycy polscy przejmują bowiem argumentację niemiecką w tej sprawie. To skutkuje złą sytuacją Polaków w Niemczech. Mówi się, że mniejszość nie może np. zasiedlać innych terenów niż te, które zamieszkiwała. I nikt nie pamięta, ani nie podnosi, że mniejszość polska w Niemczech zamieszkiwała przed wojną tereny całych Niemiec, czyli ówczesnej Republiki Weimarskiej. Jan Kaczmarek, działacz mniejszości polskiej w Niemczech, urodził się w Bochum. A Bochum nadal należy do Niemiec. Potomkowie tych, którzy mieszkali w Niemczech przed delegalizacją mniejszości polskiej, nie wyginęli. Oni nadal mieszkają w Niemczech. Dziwi, że polskie elity, polscy politycy oraz dziennikarze zachowują się tak, jakby Polaków w Niemczech nie było. Oni byli, są i będą.

Może po prostu Niemcy są przeciwnikami uznawania mniejszości?

Wystarczy wskazać na casus Romów oraz Sinti. Oni uzyskali status mniejszości w Niemczech dopiero kilkanaście lat temu. To pokazuje, że RFN nie jest zacementowana w tej sprawie, że można uzyskać przychylność Niemiec. A to ważne, ponieważ wiąże się z konkretną pomocą ze strony państwa. Byłaby choćby szansa na pomoc państwa niemieckiego w nauce języka polskiego w kraju. Państwo polskie wydaje około 100 milionów na naukę dla mniejszości niemieckiej. Sytuacja Polaków w Niemczech byłaby znacznie lepsza, gdyby podobne pieniądze były wydawane na naukę polskiego w Niemczech.

Dlaczego tej sprawy nie można załatwić? Gdzie leży źródło problemu?

Strona polska, polscy politycy i urzędnicy boją się własnej odwagi. Gdy już coś napiszą, gdy coś powiedzą i opracują, uznają, że tak się napracowali, że muszą odpoczywać. Obchodziliśmy 20-lecie traktatu. I spisano jakieś postanowienia, wydano dokumenty. I znów mamy sytuację żenującą. Prawie nic z tych zapisów nie jest realizowane. Zapisy nie wypełniane są życiem. Trzeba dopilnować polskich polityków, żeby realizować te zapisy i pilnować strony niemieckiej. Władysław Bartoszewski obecnie podjął wątek upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej w Berlinie. Ja o konieczności budowy takiego pomnika mówię od lat. Bartoszewski dopiero teraz się tym zainteresował. Dopiero, gdy uczczono Romów i Sinti stał się odważniejszy.

Jakie odczucia Polacy budzą w Niemczech?

Coraz częściej słychać postawy roszczeniowe. Mówi się o rzekomym narastaniu w Polsce postaw antysemickich czy ksenofobicznych. Jednak nikt nie wie, że za pomoc Żydom w Polsce mordowano całe rodziny. Europoseł Konrad Szymański pokazywał w PE film o Rodzinie Kowalskich, zamordowanej przez Niemców. Życzyłbym sobie, by minister Bartoszewski wykorzystał swoje kontakty i uzyskał zgodę jakiejś poczytnej niemieckiej gazety na dołączenie płyty DVD do gazety. Ten film powinni poznać Niemcy. Tragedia narodu polskiego powinna być w Niemczech znana. Znów zaczyna się w Niemczech patrzeć bowiem na Polaków i Polskę z góry. Znów uważa się, że trzeba Polakom mówić, jak się zachowywać.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/hambura-niemcy-widza-asymet...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Hambura: Romowie oraz Sinti

Hambura: Romowie oraz Sinti uzyskali status mniejszości w Niemczech. RFN nie jest zacementowana w tej sprawie

Tylko u nas

"Strona polska, politycy polscy przejmują bowiem argumentację
niemiecką w tej sprawie. To skutkuje złą sytuacją Polaków w Niemczech."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. "Nie" dla sprzedaży budynku

"Nie" dla sprzedaży budynku ambasady

Polonia z Niemiec apeluje do MSZ, by nie sprzedawał budynku konsulatu generalnego w Kolonii

List w tej sprawie, adresowany do szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego, opublikowało Polskie Towarzystwo Medyczne w Niemczech.

Prezes PTM Bogdan Miłek podkreśla, że reprezentacyjny budynek
konsulatu, który kiedyś był siedzibą ambasady polskiej w RFN, „od lat
był i jest miejscem niezwykłych spotkań nie tylko polsko-niemieckich,
który łączył przedstawicieli wielu pokoleń i nurtów polonijnych, był
symbolem wolnej Polski i napawał Polonusów zamieszkałych w Niemczech
prawdziwą dumą”.

Według Miłka, Polonia nie rozumie „wątpliwych - jak napisał - pobudek
ekonomicznych ani innych przyczyn decyzji" o sprzedaży budynku. Szef
PTM podkreśla, że regiony Nadrenii Północnej-Westfalii, Hesji i
Nadrenii-Palatynatu, za które odpowiada terytorialnie konsulat w
Kolonii, są "wyjątkowo ważne dla kontaktów polsko-niemieckich i
zamieszkane przez ogromną liczbę Polaków”.

„Poza tym nie pora jeszcze na wyprzedaż »rodowego srebra«, bo ono ma
niezaprzeczalną i rosnącą wartość i nie obarcza na dłuższą metę budżetu
tak, jak wynajęty obiekt podlegający rynkowym prawom” - podkreślił
prezes PTM. Dodał, że sprzedaż budynku konsulatu powoduje utratę
wyjątkowego, reprezentacyjnego miejsca, w którym „Polonia otrzymywała
wsparcie i poczucie prawdziwego Polskiego Domu i z którym jest
niesłychanie związana emocjonalnie, a Niemcy i przedstawiciele innych
narodowości stykali się w nim z klasą i poziomem zaprzeczającym
powszechnym opiniom o Polsce i Polakach”.

Resort spraw zagranicznych tłumaczył decyzję o sprzedaży kilkunastu
nieruchomości na świecie, w tym reprezentacyjnego budynku przy
Lindenallee 7 w Kolonii, oszczędnościami oraz dążeniem do
unowocześnienia siedzib placówek za granicą. Już w marcu tego roku
Sikorski wyjaśnił na posiedzeniu sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych,
że pozyskane w ten sposób środki będą skierowane "tam, gdzie będą one
najbardziej służyły reprezentacji, prestiżowi i wygodzie polskich
obywateli".

Decyzja MSZ o sprzedaży wzniesionej w 1925 r. willi przy Lindenallee 7
w Kolonii odbiła się echem w regionalnych mediach niemieckich. Także
ogólnoniemiecki dziennik „Die Welt” krytycznie pisał na ten temat kilka
miesięcy temu. „Polska to naród, który w swej tysiącletniej historii
przeżywał rozmaite wzloty i upadki. Te ostatnie zdołał przetrwać tylko
dlatego, że nigdy się nie poddał, stawiał na kontynuację i strzegł z
dumą swojej tradycji. Tym bardziej dziwi historyczna niepamięć, jaką
wykazuje się Warszawa w tych dniach nad Renem” - napisała komentatorka
gazety, krytykując sprzedaż budynku konsulatu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Sławomir

Bartoszewski w Berlinie musiał się zdziwić. Rząd Donalda Tuska nie ma szans na zbudowanie równych relacji z Niemcami

Tylko u nas

"Także niemiecka mniejszość w Polsce skarży się na powolną realizację niektórych uzgodnień."

Polska Agencja Prasowa poinformowała, a za nią inne media, że
niemieckie władze „poważnie traktują propozycję Władysława
Bartoszewskiego o wybudowaniu w Berlinie pomnika poświęconego polskim
ofiarom nazizmu”.

Pomnik Polaków zamordowanych przez Niemców wybudowany przez naszych
zachodnich sąsiadów w ich stolicy, to rzecz ważna dla podtrzymania coraz
słabszej pamięci nowych pokoleń Niemców. Jednak w tej samej depeszy
jest jeszcze coś, co warto podkreślić dla pokazania jak działa niemiecka
dyplomacja, a co media przemilczały.

Otóż dyskusja Bartoszewskiego z Christophem Bergnerem, wiceministrem
spraw zagranicznych Niemiec, zeszła w pewnym momencie na kwestie
mniejszości narodowych.

Po obu stronach są jeszcze otwarte życzenia. Także niemiecka mniejszość w Polsce skarży się na powolną realizację niektórych uzgodnień

- powiedział Bergner.

Nie ma wątpliwości, że jest to ruch wyprzedzający w związku z
niedawną wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego, który zapowiedział starania
o przyznanie Polakom w Niemczech tych samych praw, jakie mają Niemcy w
Polsce.

Wiceminister Bergner na spotkaniu z Władysławem Bartoszewskim powiedział zresztą o tym wprost:

(...) obywatele polskiego pochodzenia i Polacy w Niemczech nie mogą
powoływać się na wykraczające ponad to prawa mniejszości narodowych. To
wynika i ma uzasadnienie w traktacie sąsiedzkim z 17 czerwca 1991 r.,
który w artykule 20. czyni rozróżnienie pomiędzy „członkami mniejszości
niemieckiej w Polsce” a osobami w RFN, mającymi niemieckie obywatelstwo,
które są pochodzenia polskiego. To oznacza, że Polakom w Niemczech
należy się szczególna uwaga, ale obowiązki, wypływające z przyjętej
zarówno przez Polskę, jak i Niemcy Konwencji ramowej Rady Europy o
ochronie mniejszości narodowych nie mają zastosowania wobec obywateli
polskiego pochodzenia i Polaków w Niemczech.

Co oznaczają słowa niemieckiego dyplomaty? Bardzo prostą
rzecz, albo nawet dwie. Po pierwsze, że nie wskóramy nic w zrównaniu
praw Polaków i Niemców w obu krajach, jeśli nie będziemy naprawdę
stanowczo się tego domagali, włącznie z żądaniem renegocjacji traktatu z
czerwca 1991 r., który krzywdzi naszych rodaków.

Po drugie, pokazuje wysoką klasę niemieckiej dyplomacji. Bartoszewski
pojechał dowiedzieć się o pomnik, a dowiedział się przy okazji, że
„niemiecka mniejszość skarży się na Polskę” oraz, że "Polacy w Niemczech
nie mogą liczyć na takie same prawa jak Niemcy w Polsce”. Niemcy zdają
się więc pytać prześmiewczo:

Czy chcecie zgłosić jeszcze jakieś swoje postulaty?

Polska Agencja Prasowa nie napisała, czy Bartoszewski zareagował na
słowa Bergnera. Najprawdopodobniej nie powiedział nic. Jest wszak
pełnomocnikiem ds. dialogu międzynarodowego rządu Donalda Tuska.

Publicysta Filip Memches napisał niedawno w „Rzeczpospolitej” w komentarzu pt. "Między Niemcami a Rosją", iż

wydaje się, że Polska jest dziś skazana na szukanie zbliżenia z Niemcami.

Publicysta dodał, iż

jesteśmy w takim momencie historycznym, w którym nie musi się to
(zbliżenie z Niemcami – przyp. autora) wiązać z zagrożeniem dla polskiej
tożsamości, o ile oczywiście będziemy się zachowywać wobec Niemiec asertywnie.

Pytanie o to czy jesteśmy asertywni wobec Niemców, czy
asertywne są wobec nich obecne władze Polskie i wspierające je „elity”
jest pytaniem retorycznym. Tę asertywność widać chociażby po reakcji
tychże na postulat lidera opozycji zrównania praw Polaków i Niemców.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

20. 2009.12.22

http://polonia.wp.pl/title,Dekret-Hitlera-z-1940-roku-jest-niewazny,wid,...
Naukowcy z Poznania przygotowali ekspertyzę, z której wynika, że Polacy mieszkający w Niemczech są formalnie mniejszością narodową. Bo - jak można przeczytać w uzasadnieniu - dekret Hitlera z 1940 roku delegalizujący Związek Polaków w Niemczech był niezgodny z ówczesnym prawem. Ekspertyza o tyle ważna, że zarówno polski jak i niemiecki MSZ próbują rozwiązać ten ciągnący się latami problem.
Jeden z autorów ekspertyzy profesor Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego mówi, że z formalnego punktu widzenia problemu...nie ma. Profesor tłumaczy, że rozporządzenie Trzeciej Rzeszy z lutego 1940 roku jest nieważne od samego początku, a to oznacza, że mamy do czynienia z ciągłością formalno-prawną istnienia około 400-tysięcznej mniejszości polskiej, w grupie tak zwanej "starej emigracji", która w XVIII i XIX wieku napłynęła do wielu niemieckich miast.

Ekspertyza wpłynęła już do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Rzecznik resortu Piotr Paszkowski zwraca jednak uwagę, że jest to jedna z kilku opinii na ten temat. Jego zdaniem będą potrzebne inne ekspertyzy. Rzecznik dodał, że sugestie zawarte w ekspertyzie naukowców z Poznania nie mogą być utożsamiane ze stanowiskiem polskiego MSZ zarówno w kwestii statusu prawnego Polonii w Niemczech jak i sprawy skonfiskowanego majątku przedwojennych organizacji polonijnych.

Łącznie w Niemczech mieszkają blisko 2 miliony Polaków. Przedstawicielom Polonii zależy na finansowaniu polskich szkół, mediów i instytucji, co byłoby zagwarantowane, gdyby zostali uznani za mniejszość narodową. Obecnie takim statusem cieszą się Duńczycy i Fryzowie w Szlezwiku-Holsztynie i Serbołużyczanie w Saksonii i Brandenburgii.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. Kwestia niemieckich reparacji

Kwestia niemieckich reparacji wojennych: nad całą tą problematyką ciąży traktat z 1991 r. między RFN i RP

"Polska nie otrzymała dotychczas stosownej kompensaty finansowej i
reparacji wojennych za olbrzymie zniszczenia i straty wywołane przez
niemiecką agresję, ludobójstwo i utratę niepodległości przez Polskę."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Nieracjonalne działania MSZ

Nieracjonalne działania MSZ

Polskie organizacje w Niemczech są zainteresowane kupnem
zabytkowego budynku Konsulatu Generalnego RP w Kolonii, który chce
sprzedać MSZ. Resort milczy w tej sprawie.

MSZ chce przenieść placówkę dyplomatyczną do tańszej lokalizacji w
ramach oszczędności, czemu sprzeciwia się polonia mieszkająca w
Niemczech. W ramach kompromisu chęć zakupu budynku wyraziło m.in.
Polskie Towarzystwo Medyczne.

- Z taką inicjatywą wystąpił Dr Miller, który jest prezesem
Towarzystwa Medycznego polskich medyków w Niemczech. Pisał do MSZ w tej
sprawie. Odpowiedziano mu bardzo enigmatycznie, po czym sprawa ucichła w
tym sensie, że nie dostawał żadnej odpowiedzi na swoje monity. Wydaje
się, że trzeba po prostu zrobić rozsądny okrągły stół, spotkać się i
porozmawiać; czy jest mądry plan zagospodarowania tego budynku. Bo
wiadomo, MSZ musi oszczędzać pieniądze, ale być może jest bardziej
rozsądna opcja niż wyzbywanie się obiektu, który być może mógłby
przynosić zyski
– powiedział prof. Piotr Małoszewski -  przewodniczący konwentu organizacji polonijnych w Niemczech.

Sprawą ma się zająć w przyszłym tygodniu Sejmowa Komisja łączności z Polakami za Granicą.

- Będziemy pytać MSZ o priorytety, jeżeli chodzi o
przenoszenie, kształtowanie postulatów. Będziemy pytać szczególnie o
konsulat w Kolonii. Uważamy, że to jest dużą wartością posiadanie tej
historycznej willi. Sprzedaż może mieć aspekt ekonomiczny ale też
pamiętajmy, że ta willa ze względu na opiekę konserwatorską nie będzie
łatwa do zbycia. Podchodziłbym bardzo ostrożnie do tego, uznając
potrzebę oszczędności ale musimy też dokładnie znać kryteria, w oparciu o
jakie MSZ podejmuje decyzje. Dzisiaj wydają się one w wielu przypadkach
– i w tym przypadku – po prostu nieracjonalne
– powiedział poseł Artur Górski z sejmowej komisjiłączności z Polakami za Granicą.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. Mec. Hambura dla Fronda.pl:

  • Mec. Hambura dla Fronda.pl: Trzeba być bardziej odważnym

    | 


    "Nie warto się ich bać, bo strona niemiecka honoruje odważnych". Z mec. Stefanem Hamburą o rozmawia Jarosław Wróblewski czytaj »

  • Czy polscy obywatele w Niemczech są traktowana przez Niemców w
    sposób partnerski? Oni liczą się z Polakami w istotnych dla nich
    kulturowo sprawach?


    Na pewno nie. To pokazały obchody 20. rocznicy polsko-nimieckiego
    traktatu w 2011 r. Tutaj wszystko było deklarowane, zarówno przez stronę
    polską jak i niemiecką, że będzie wsparcie dla rodaków, że się wiele
    zmieni, ale jednak nic się nie zmienia na lepsze jak np. dostęp do nauki
    języka polskiego. Gdyby z tej samej proporcji finansowano naukę języka
    polskiego w Niemczech, jak jest on dofinansowany w szkołach w Polsce, to
    byłby w Niemczech raj. Jest to jednak prawie wszystko robione bardziej
    własnym sumptem. Trzeba jasno powiedzieć, że wiele obietnic nie zostało
    dotrzymanych, a inne ważne sprawy ciągną się bardzo powoli.

     

    W Polsce ok. 2,3 mln osób uczy się niemieckiego, podczas gdy w
    Niemczech z nauki języka polskiego korzysta zaledwie 3 tys. uczniów,
    choć jest tam 2 mln Polaków. Jak to zmienić oraz całą tą specyficzną
    sytuację traktowania się w sposób partnerski?


    Dobrze by było, jakby przedstawiciele PO, PiS, SLD, PSL czy innych
    partii przyjeżdżali do Niemiec i odważnie wspierali polską mniejszość i
    Polonię. Rozmawiali śmiało z Niemcami. Nie warto się ich bać, bo strona
    niemiecka honoruje odważnych. Rzeczowy głos zostanie w Niemczech
    zrozumiany i zaakceptowany. Warto zmienić nastawienie w tej sprawie.

     

    Obóz Platformy Obywatelskiej postrzegany jest w Polsce jako partia proniemiecka, jest to również widoczne w Niemczech?


    Widać gołym okiem, że we wzajemnych stosunkach odbywa się to wszystko
    spolegliwie. Ze strony polskiej warto przyjeżdżać na spotkania bardzo
    dobrze przygotowanym merytorycznie. Nie tylko aby poklepywać kogoś po
    plecach, albo dać się poklepywać. Czy przyjąć uścisk dłoni, gdy strona
    niemiecka robi swoje, a polski rząd odpuszcza. Trzeba być bardziej
    odważnym.

     

    Rozmawiał Jarosław Wróblewski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Działacze Obozu Narodowo

Działacze Obozu Narodowo Radykalnego, Prawa i Sprawiedliwość oraz Ligi Obrony Suwerenności manifestowali w środę w Opolu pod konsulatem RFN. Na banerach mieli m.in.: swastyki i podobizny Goeringa.
Środowiska ultraprawicowe nawoływały do wzięcia udziału w dzisiejszej manifestacji. Przyszło ok. 20 osób, głównie działaczy ONR i PiS, w tym poseł tej partii Sławomir Kłosowski, b. wiceminister edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Protest odbywa się z okazji 73. rocznicy zdelegalizowania w faszystowskich Niemczech wszystkich polskich organizacji. Zdaniem protestujących, do dziś państwo niemieckie się z tego nie wycofało.
Manifestacja to nie pierwsza wspólna inicjatywa PiS i ONR skierowana przeciwko Niemcom, czy mniejszości niemieckiej. Organizacje razem biorą udział w manifestacjach z okazji 11 Listopada i innych świąt narodowych.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13470373,PiS_i_ONR_przed...

szczucie Gazety Wyborczej na Związek RODŁO

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Borusewicz odmówił wydania paszportu konsularnego , pamiętamy

Powiernictwo Polskie nie ma 50 tys. euro po przegranym procesie ze Związkiem Wypędzonych Eriki Steinbach. To koniec?

Powiernictwo Polskie, po przegranej sprawie sądowej z Eriką
Steinbach, może zakończyć działalność. Organizacja nie ma pieniędzy na
zapłatę odszkodowania.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. 75. rocznica uchwalenia

75. rocznica uchwalenia Pięciu Prawd Polaków

75 lat temu 6 marca 1938 r. w Berlinie na Kongresie
Polaków dr Jan Kaczmarek, sekretarz generalny i kierownik naczelny
Związku Polaków w Niemczech, ogłosił Pięć Prawd Polaków.

1. Jesteśmy Polakami!

2. Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci !

3. Polak Polakowi bratem!

4. Co dzień Polak Narodowi służy!

5. Polska Matką naszą, nie wolno mówić o Matce źle!

Ten katechizm narodowy był dla mniejszości polskiej w Niemczech
podstawą narodowego bytu, a w obliczu niemieckiej agresji sprawdzianem
postaw patriotycznych aż po daninę krwi.

Pięć Prawd Polaków to zdania wciąż aktualne potrzebne
dzisiejszym pokoleniom Polaków w Polsce i poza jej granicami – zauważa
Tadeusz Szczyrbak z Rodziny Rodła z Wrocławia.

- To zdania w moim przekonaniu bardzo aktualne, mądre, uniwersalne
ponadczasowe i bardzo potrzebne dzisiejszym pokoleniom Polaków w Polsce i
poza jej granicami. Pięć Prawd Polaków ogłoszonych uroczyście w trakcie
berlińskiego kongresu jest w istocie przysięgą krzepiącą serca,
drogowskazem oraz wyznaniem miłości i polskości do Ojczyzny. Powinny być
obecne w przestrzeni publicznej, polskich urzędach, instytucjach
państwowych, lokalnych samorządach w polskich szkołach i na ulicach
– akcentował Tadeusz Szczyrbak.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Mniejszość niemiecka w

Mniejszość
niemiecka w Polsce i bliżej nieokreślona "grupa Polaków" w Niemczech -
czyli dialog i wzajemność okiem wiceministra RFN

"Staramy się również w tej analizie pokazywać elementy, które nie
funkcjonują jak powinny. Przykładem na to jest np. brak opracowania
nowelizacji strategii kształcenia mniejszości niemieckiej po stronie
polskiej".

Niemiecki minister na Śląsku: Mniejszość niemiecka to lojalny budowniczy rozwoju Polski 


Gdy mówi się, że mniejszość niemiecka nie jest lojalna wobec
Polski czy idei Unii Europejskiej, to musimy się temu przeciwstawiać;
mówić jasno i wyraźnie, że tak nie jest - powiedział niemiecki
wiceminister spraw wewnętrznych Christoph Bergner.

Niemiecki polityk powiedział, że co do podpisanego w czerwcu 2011 r.
polsko-niemieckiego Wspólnego Oświadczenie Okrągłego Stołu, które
dotyczy wspierania obywateli niemieckich polskiego pochodzenia i Polaków
w Niemczech oraz niemieckiej mniejszości w Polsce, to w najbliższym
czasie ma być przygotowany bilans realizacji tych ustaleń po obu
stronach.



- Analizujemy realizację zobowiązań poczynionych w tej materii wobec
siebie przez rządy obu krajów. Pozytywnym przykładem wypełniania tych
zobowiązań jest z pewnością powołanie Centrum Dokumentacji Kultury i
Historii Polaków po stronie niemieckiej - powiedział Bergner. Dodał też:
"Staramy się również w tej analizie pokazywać elementy, które nie
funkcjonują jak powinny. Przykładem na to jest np. brak opracowania
nowelizacji strategii kształcenia mniejszości niemieckiej po stronie
polskiej".



Według Bergnera analiza postępów realizacji zobowiązań przyjętych w ramach polsko-niemieckiego
Okrągłego Stołu ma mieć wersję pisemną. - Uzgodniliśmy z polskim Ministerstwem Administracji
i Cyfryzacji, że będziemy się w tej kwestii rzetelnie i regularnie
informować - wyjaśnił. Jego zdaniem, zapewne nie we wszystkich obszarach
uda się uzyskać konsensus, "najważniejsze jednak by prowadzić dialog".



Niemiecki wiceminister spraw wewnętrznych powiedział też, że
przedmiotem rozważań władz niemieckich jest kwestia dalszego wspierania
działań mniejszości niemieckiej w Polsce, również finansowego, w
kontekście przekazanych niedawno władzom Niemiec przez działaczy
mniejszości wyliczeń. Wskazują one, że finansowanie działalności
mniejszości w Polsce zagwarantowane jest z przekazanych dotychczas
środków jedynie do roku 2017.



Jak podkreślił Bergner, "sytuacja budżetowa mniejszości niemieckiej
na rok 2013 i 2014 jest zabezpieczona". - Nie mam obecnie gotowego
rozwiązania tej kwestii, ale poważnie podchodzimy do tych kalkulacji -
powiedział.



Zapytany o możliwości wsparcia działań na rzecz zapewniania w Polsce
dwujęzycznego nauczania Bergner odpowiedział: "To pytania odnoszące się
nie tylko do sytuacji w Polsce i Niemczech, ale we wszystkich
europejskich państwa, gdzie istnieje mniejszość niemiecka. W czerwcu
tego roku w Hermannstadt w Rumunii będziemy się zajmowali tym tematem i
szukali globalnego rozwiązania dotyczącego nauczania języka mniejszości
narodowej we wszystkich państwach, gdzie mniejszość niemiecka istnieje".



Z danych GUS wynika, że w ostatnim spisie powszechnym z 2011 r.
zanotowano w Polsce 148 tys. osób deklarujących narodowość niemiecką
(wobec ponad 150 tys. osób ze spisu w 2002 r.). Wg danych mniejszości
niemieckiej Niemcy są obecni w 10 z 16 polskich województw.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Partnerskie relacje

Partnerskie relacje polsko-niemieckie ws. dbałości o mniejszości narodowe? Oto wersja bez tuskowych uśmieszków

Tylko u nas

"Sytuacja Polonii i jej organizacji nie uległa w ciągu 22 laty
zmianie. Dalej np. nie ma rozwiązanych kwestii ani biur Polonii, ani
ogólnoniemieckiej gazety, ani fundacji - ani innych elementów
umożliwiających Polonii funkcjonowanie porównywalne do mniejszości
niemieckiej w Polsce".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Dr Milek: "Jeśli utrudni się

Dr Milek: "Jeśli utrudni się działalność Polakom w polskich organizacjach, szybciej roztopimy się w niemieckim otoczeniu"

Tylko u nas

"Kilka lat temu tłumaczono, że Warszawa nam nie pomoże, bo
>>teraz jest najważniejsze, aby Polska weszła do NATO i Unii
Europejskiej<<. My to oczywiście akceptowaliśmy licząc, że gdy już
Polska wejdzie do tych organizacji, coś się zmieni. Niewiele się
zmieniło. Nie ma długofalowej strategii Polski wobec Polonii
niemieckiej."


Kostecki: Niemcy robią z nami co chcą


Sytuacja Polaków w Niemczech jest zła z powodu niemocy polskich polityków.

STEFCZYK.INFO: Jak wygląda sytuacja diaspory polskiej w Niemczech?

Dr Zbigniew Kostecki: Wygląda tak samo od 40 lat.
Wyjechałem do Niemiec w 1973 r. i pamiętam, że wtedy było lepiej niż
teraz. Obecnie jest pełna asymetria między tym co Polacy mają w
Niemczech, a Niemcy w Polsce.
Wszystkie media o tym wiedzą i wszyscy politycy. My tu w Niemczech nie
jesteśmy popierani przez nikogo; ani przez rząd polski, ani przez Senat,
ani przez organizacje pozarządowe. Niemcy prowadzą typową politykę
bogatego z biednym, więc Niemcy robią z nami to co chcą. Natomiast wy,
użyję „wy” w znaczeniu Polska, włazicie Niemcom w to miejsce i robicie
im luksus pełny.

Niemcom udało się wmówić Polakom, między innymi dzięki swoim
mediom w Polsce, że jest mniejszość niemiecka w Polsce, zaś nie ma
mniejszości polskiej w Niemczech. Może pan to skomentować?

Ten problem znam bardzo dobrze. Sinti i Roma mają status mniejszości w
Niemczech, Duńczycy przy granicy z Danią też posiadają taki status, my
zaś nie mamy mimo tego, że w traktacie jest zawarte słowo, w które
wyraźnie mówi, iż nie jesteśmy mniejszością, ale jesteśmy na zasadach
mniejszości. Czyli, że Niemcy
powiedzieli nam 20 lat temu przy podpisaniu traktatu, że będzie to
symetria – między prawami Niemców w Polsce i Polaków w Niemczech. A
symetrii nie ma żadnej.

Skąd bierze się ta indolencja państwa polskiego, które nie broni Polaków, a jak pan – zauważył – włazi Niemcom, itd.

To jest pytanie, na które ja nie potrafię odpowiedzieć. Pokuszę się o analogię. A co państwo
polskie robi, aby poprawić sytuację Polaków na Litwie, bo zaryzykuję
twierdzenie, że ich sytuacja tam jest jeszcze gorsza niż nasz w
Niemczech. Dlaczego rząd polski nie uderzy ręką w stół i nie powie:
koniec tego – jak ktoś się nazywa Mickiewicz to ma być Mickiewicz, a nie
Mickiewiczius.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Jak Drzymała z Prusakami

Niemcy zaoferowali organizacjom polonijnym pomieszczenia w budynku MSW. Dostęp do niego jest ograniczony. W efekcie biuro nie wywiązuje się z obowiązku upowszechniania polskiej kultury i tradycji.

Delegacja sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą wysłuchała w Berlinie skarg naszych rodaków. Do spotkania przedstawicieli największych organizacji polonijnych – począwszy od Konwentu Organizacji Polskich przez Związek Polaków w Niemczech spod znaku Rodła – doszło w ambasadzie. – Przedstawiciele Polonii prezentowali swoje uwagi zarówno dotyczące współpracy ze stroną niemiecką, jak i współpracy z konsulatem. Wyrażono opinię, że nie są realizowane wszystkie postanowienia traktatu polsko-niemieckiego ani też umowy tzw. okrągłego stołu, które zostały zawarte między najważniejszymi organizacjami polskimi i niemieckimi pod auspicjami obydwu rządów – relacjonuje poseł Artur Górski (PiS).

Najpoważniejszym i od lat nierozwiązanym problemem jest pozbawienie Polaków mieszkających w Niemczech formalnego statusu mniejszości narodowej. Nasi rodacy przypomnieli posłom o dysproporcji między traktowaniem Niemców w Polsce i Polaków w Niemczech. – Problem polega na tym, że Niemcy w Polsce traktowani są jako mniejszość, a Polacy mieszkający w Niemczech jako grupa polska, choć do 1939 r. mieli status mniejszości. Zlikwidowały go hitlerowskie władze i do dziś nie został przywrócony – podkreśla Górski. Choć duża grupa Polaków mieszkających dziś w RFN przyjechała za pracą, to jednak żyją tam również potomkowie Polaków (szacuje się, że może być ich nawet kilkadziesiąt tysięcy), którzy osiedlili się w Niemczech jeszcze przed wojną. Status mniejszości zapewniałby naszym rodakom pełną opiekę finansową państwa. Dziś rząd w Berlinie gwarantuje jedynie mizerne środki przeznaczone na działalność polskich organizacji.

Piotr Małoszewski, szef Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech, zaznacza, że asygnowana przez niemieckie MSW kwota 50 tys. euro na Biuro Polonii w Berlinie to zdecydowanie za mało. – To jałmużna. Niemcy rzucają nam kość, my się o nią kłócimy. Dopóki władze polskie nie udzielą Polonii w Niemczech silnego poparcia, Niemcy będą rozgrywać przeciwko sobie środowiska polonijne – mówi.

Dofinansowanie polskich inicjatyw utrudni jednak zmiana sposobu dystrybucji pieniędzy (zamiast polskiego Senatu dzieli je resort spraw zagranicznych). – To spowodowało, że niektóre stowarzyszenia i podmioty, które otrzymywały takie środki, teraz ich nie dostały. Wiele osób wykłada własne, prywatne pieniądze – zaznacza Artur Górski. Poseł dodaje, że co prawda Niemcy udostępnili organizacjom polonijnym pomieszczenia na prowadzenie biura, jednak znajdują się one w budynku MSW. A to powoduje, że dostęp do niego jest ograniczony. W efekcie biuro nie wywiązuje się w pełni z obowiązku upowszechniania polskiej kultury i tradycji. – Postępują z nami jak Drzymała z Prusakami, stawiając tysiące pytań do każdego projektu – tłumaczy Aleksander Zając, szef Polskiej Rady w Niemczech, który skarży się na mnożone przez Niemców biurokratyczne przeszkody.

Chcą się uczyć, ale nie mogą

– Byliśmy w szkole polskiej przy Ambasadzie RP w Berlinie, do której uczęszcza około 160 dzieci. Uczą się tam przede wszystkim języka polskiego, polskiej kultury i historii – mówi Górski. W trakcie spotkania z nauczycielami poruszono m.in. kwestię nauczania języka polskiego w Niemczech jako języka ojczystego. – Ona generalnie nie jest rozwiązana, bo negocjacje trzeba prowadzić odrębnie w każdym landzie. Są jednak takie landy, gdzie język polski nie jest traktowany jako język ojczysty, tylko obcy. Jeśli dziecko wybiera język obcy, wtedy nie ma możliwości programowo uczenia się już innego języka obcego – dodaje. Poseł zaznacza, że bardzo mocno podkreślono jednak potrzebę uczenia w RFN polskiego; dzieci wykazują ogromną chęć jego poznawania i poszerzania wiedzy o Polsce. W ocenie Małoszewskiego, polskie postulaty dotyczące kwestii nauki polskiego, realizowane są jednak „w żółwim tempie”. Wytknął też brak wsparcia finansowego dla nauczycieli, zarówno ze strony Warszawy, jak i Berlina.

Nakłady na nauczanie niemieckiego dla niemieckiej mniejszości w Polsce wzrosły w ciągu dekady ośmiokrotnie (65 mln zł), na szkolnictwo polonijne wciąż „środków brak”. Pewnym postępem jest opracowanie założeń strategii nauczania języka polskiego w niemieckich szkołach publicznych. Ale strona niemiecka odmówiła rozmów o podobnym dokumencie dotyczącym organizacji polonijnych, działających poza systemem oświaty, choć w Niemczech wiele dzieci pobiera lekcje polskiego np. w szkołach parafialnych. – Ta sprawa nie została załatwiona, jesteśmy niezadowoleni – stwierdziła Małgorzata Tuszyńska z Polskiej Rady w Berlinie. Sejmowa komisja z szefem Adamem Lipińskim (PiS) spotkała się z wiceministrem spraw wewnętrznych Christophem Bergnerem, odpowiedzialnym w rządzie Angeli Merkel za mniejszości narodowe. Były to jednak rozmowy czysto kurtuazyjne, Bergner miał dla polskich posłów zaledwie pół godziny. W trakcie spotkania wyraźnie zostało powiedziane, że oczekujemy uznania Polaków mieszkających w Niemczech od pokoleń za mniejszość narodową – kwituje Górski.

Piotr Czartoryski-Sziler

http://www.naszdziennik.pl/polska-polonia/30067,jak-drzymala-z-prusakami...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. Sejmowa Komisja Łączności z

Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą wezwała władze Niemiec do uznania Polaków mieszkających w tym kraju za mniejszość narodową. Komisja przyjęła w czwartek stanowisko w tej sprawie.
Stanowisko ma być przetłumaczone na język niemiecki i przez ambasadę RP w Berlinie przekazane niemieckiemu wiceministrowi spraw wewnętrznych Christophowi Bergnerowi, odpowiedzialnemu za mniejszości narodowe. Komisja planuje też dezyderat skierowany do polskiego MSZ.
Komisja zaapelowała w stanowisku o "uznanie Polaków mieszkających w Republice Federalnej Niemiec jako mniejszości narodowej i nadanie jej, a właściwie przywrócenie, odebranego przez III Rzeszę we wrześniu 1939 roku takiego statusu". Według posłów "status ten ma być identyczny ze statusem Niemców, obywateli polskich".
Posłowie zwrócili się też o "objęcie strategią nauczania języka polskiego jako języka ojczystego szkół publicznych we wszystkich landach" oraz zabezpieczenie środków finansowych dla organizacji polonijnych prowadzących naukę języka polskiego.
W przyjętym stanowisku posłowie zaapelowali o powołanie rady nadzorczo-programowej Centrum Dokumentacji Kultury i Historii Polaków w Niemczech z udziałem przedstawicieli Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech i Związku Polaków w Niemczech.
Wezwali też do uruchomienia środków finansowych na prowadzenie biura Polonii w Berlinie i portalu internetowego oraz zabezpieczenie formy finansowania, które zapewni w przyszłości ciągłość ich prac.
Szef komisji Adam Lipiński (PiS) wyjaśnił, że stanowisko jest wynikiem postulatów niemieckiej Polonii. W kwietniu Polonia podczas spotkania z komisją skrytykowała władze Niemiec za niewywiązywanie się z umów tzw. okrągłego stołu.
Władze niemieckie odmawiają przyznania Polakom formalnego statusu mniejszości narodowej, zobowiązały się jednak do traktowania osób o polskich korzeniach na równi z uznanymi mniejszościami: Duńczykami, Serbołużyczanami, Fryzami i Romami.

HO/MS

http://external.polskieradio.pl/8/80/Artykul/136903,Polacy-w-Niemczech-m...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Sikorski znów zachwycony



Sikorski znów zachwycony relacjami z Niemcami. A tymczasem... łamią oni umowę i nie wypłacają Polonii pieniędzy

Na pytanie, jak dziś wyglądają relacje polsko-niemieckie, Sikorskiego nie opuszcza dobre samopoczucie:

Nie wiem, jak byśmy to określili tysiąc lat temu, gdy cesarz
Otton brał Bolesława Chrobrego za partnera politycznego. Dziś sytuacja
przedstawia się dużo lepiej niż wtedy - przede wszystkim dlatego, że
jest to relacja wielostronna. Nasza sytuacja - ze względu na mechanizmy
unijne - nie zależy tylko od kaprysów Berlina.

Tymczasem stacja radiowo-telewizyjna „Deutsche Welle” akurat dziś
ujawniła, że niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych odmawia - bez
podania przyczyn - wypłaty pieniędzy Polonii, m.in. na założenie portalu
internetowego. Nieoficjalnie wiadomo, że Federalny Urząd Administracji w
Kolonii zażądał od organizacji polonijnych danych wszystkich
dziennikarzy i polityków w Polsce, z którymi się kontaktują. Polacy
oczywiście odmówili.

Zachowanie Niemców nie jest niczym dziwnym. Wszak niemiecki rząd
podpisał umowę z rządem Donalda Tuska, a więc naturalnie uznał, że może
jej nie wypełniać. Umowa została podpisana w czerwcu 2011 r. przy tzw.
okrągłym stole i proniemieckie lobby w Polsce prezentowało zdjęcia
uśmiechniętych urzędników jako przykład doskonałych relacji
polsko-niemieckich:

Na zdjęciu: Tomasz Siemoniak, w czerwcu 2011 podsekretarz w
MSWiA, podpisuje umowę o finansowym wsparciu niemieckich Polaków z
wiceszefem niemieckiego MSW - Christophem Bergnerem.

Groźnie wygląda ten fragment wywiadu:

Zdolnościami politycznymi rekompensujemy słabość naszej gospodarki,
wynikającą z zapóźnień historycznych. Poza tym wciąż jest u partnerów
poczucie, że Polska - dziś solidny partner - po wyborach może wykręcić
numer.

Czyli szef polskiej dyplomacji do zagrywek wewnętrznych
wykorzystuje „pałkę" relacji międzynarodowych, które mają się popsuć,
gdy ugrupowanie Sikorskiego straci władzę. Przypomina to "pragmatyczne"
podejście komunistycznych władców Polski, którzy też ostrzegali "przed
"zepsuciem relacji" z "sojusznikiem" ze Wschodu przez "ekstremę z
Solidarności".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. Kłopoty Polonii. Niemieckie MSW nie płaci

Niemiecki rząd nie wywiązuje się z postanowień polsko-niemieckiego "Okrągłego Stołu". Od pół roku nie przekazuje pieniędzy na biuro i portal internetowy niemieckiej Polonii. Powstanie biura koordynacyjnego niemieckiej Polonii poprzedziły obrady tzw. Okrągłego Stołu, przy którym zasiedli przedstawiciele rządów RP i RFN oraz mniejszości niemieckiej w Polsce i Polonii w Niemczech. Obok powołania do życia biura, ustalenia "Okrągłego Stołu" przewidywały utworzenie portalu internetowego dla Polonii. Cele te zapisano w deklaracji podpisanej przez Angelę Merkel i Donalda Tuska w czerwcu 2011 Warszawie z okazji 20-lecia polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie.

Dwa lata później niemiecka strona wstrzymała finansowanie obu projektów, powołując się na formalne niedociągnięcia we wnioskach o przyznanie środków. Pierwszą część kwoty (za 2012) niemieckie MSW przekazało jeszcze zgodnie z ustaleniami - 50 tys. euro na biuro i 30 tys. euro na portal internetowy. W tym roku (do początku lipca 2013) Polacy nie dostali jeszcze ani centa – ani na biuro, ani na portal. Pracownicy biura i portalu pracują więc społecznie. Wiemy, ale nie powiemy?

Lektura korespondencji kierownika biura Polonii w Berlinie Aleksandra Zająca z Federalnym Urzędem Administracji (Bundesverwaltungsamt) w Kolonii, który na zlecenie MSW administruje środkami finansowymi przeznaczonymi dla Polonii, pozostawia wiele pytań. MSW odmawia wypłaty środków powołując się na wymogi formalne, których wniosek rzekomo nie spełnia, ale nie podaje żadnych konkretów.

Na stosowne pytanie Redakcji Polskiej DW niemieckie MSW odpowiada, że "nadal istnieje wola polityczna rządu RFN do utrzymania biura Polonii". Na prośbę o wywiad z odpowiedzialnym za sprawy Polonii sekretarzem stanu Christophem Bergnerem ministerstwo odpowiada jednak negatywnie. Pisemne odpowiedzi na pytania redakcji pozostają tak ogólnikowe, że nie wnoszą do sprawy niczego nowego. Nadal nie wiadomo, co konkretnie zarzuca się kierownictwu biura.

Aleksander Zając pisał w tej sprawie także do Christopha Bergnera. Prosił wiceszefa MSW, aby ten pomógł wyjaśnić, o jakie niespełnione wymogi chodzi. Odpowiedź otrzymał nie od niego, lecz od Detleva Reina, czyli tego urzędnika, który od miesięcy blokuje środki na utrzymanie biura. Ten pisze m.in.: "Dopytuje się Pan o konkretne przypadki, w których miałby Pan wydać środki niezgodnie z przeznaczeniem. Otóż nie chodzi o pojedyncze przypadki, lecz o Pana zasadnicze (...) nastawienie".

Urzędnik zwraca uwagę Zającowi, iż ten "nie może samodzielnie decydować o tym, jak wydaje środki na działalność biura" i ponownie przypomina już znane warunki, potrzebne do uzyskania wsparcia dla biura. – Wszystkie wymogi spełniliśmy – zapewnia Aleksander Zając. – Nie rozumiemy, dlaczego stawia nam się ogólne zarzuty, zamiast konkretnie powiedzieć, w którym punkcie nie spełniamy warunków, abyśmy to poprawili – dodaje.

Dociekliwe MSW

Jak wyjaśnia Aleksander Zając, biuro Polonii jest zobowiązane do zdawania kwartalnych sprawozdań ze swojej działalności. – Po ostatnim raporcie dosłano nam 24 pytania uzupełniające, z których na prawie wszystkie odpowiedzieliśmy – mówi kierownik biura. Wymienia kilka przykładów, które pokazują, jak precyzyjnie urzędnicy potrafią formułować myśli, kiedy tylko chcą.

Oto przykłady: "Jaki charakter mają kontakty biura – przypadkowe, skoordynowane i jaki jest ich cel?" oraz "w jakim celu i dla kogo przygotowano mapę z placówkami nauki języka polskiego na terenie Niemiec?". Zając dodał też, w raportach wymagane są szczegółowe informacje o spotkaniach, jakie przeprowadza reprezentując biuro w Polsce i Niemczech m.in. z politykami i dziennikarzami. – Są jednak granice – denerwuje się Zając i dodaje, że na jedno pytanie nie odpowiedział.

Federalny Urząd Administracji w Kolonii miał bowiem zażądać od niego listy z adresami mailowymi osób, z którymi się kontaktuje. – Nie mogłem ich podać, bo nie może być obowiązkiem biura Polonii przekazywanie niemieckiemu MSW wszelkich jego kontaktów – tłumaczy Zając.

O skrupulatnej dokumentacji działalności polonijnych projektów finansowanych przez stronę niemiecką mówi też Wiesław Lewicki, odpowiedzialny za portal internetowy polonia-viva.de. – Jestem zobowiązany do przekazywania kopii każdej informacji, którą umieszczam na naszej stronie do niemieckiego MSW. Kiedy informacje są po polsku, otrzymuję je z powrotem z adnotacją, że są "niezrozumiałe, ponieważ są w języku polskim". – Muszę je wtedy tłumaczyć – mówi Lewicki, który również nie dostał jeszcze na 2013 środków na prowadzony przez niego portal.

Biuro Polonii czy listek figowy?

Kierownik biura Polonii zaprotestował w maju 2013 w liście do wiceministra Christopha Bergnera: "Z pewnością nie było zamiarem Okrągłego Stołu, aby odpowiedzialni za prowadzenie biura Polonii i strony internetowej stali się »zatrudnionymi« niemieckiego MSW i działali wyłącznie według jego zaleceń". Aleksander Zając zauważa, że biuro "miało reprezentować interesy Polonii przy zachowaniu daleko idącej niezależności i samodzielności".

Jeżeli wkrótce środki MSW na działalność biura i portal nie zostaną wypłacone, to nie przetrwają one tego roku. Nasuwa się zresztą pytanie o sens istnienia biura w obecnej formie – jako koordynatora działań organizacji polonijnych, którego egzystencja zależy od niemieckiego resortu spraw wewnętrznych, którego działalność nosi znamiona kontroli.

W takiej formie biuro pozostaje mimo zaangażowania jego pracowników jedynie listkiem figowym dla politycznych deklaracji Warszawy i Berlina. Jak na razie pracownicy biura nadal codziennie w nim pracują - nota bene na terenie niemieckiego MSW – w nadziei, że wkrótce nadejdzie zaległa zapłata za ich pracę. Niewiele jednak wskazuje na to, że to szybko nastąpi. Czy tak miała wyglądać godna reprezentacja Polonii w Niemczech?

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/deutsche-welle-w-onecie/klopoty-poloni...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. Rząd Tuska lekceważy Polonię

MSZ oszczędza na Polakach za granicą, mimo że coraz więcej naszych rodaków wyjeżdża z kraju za chlebem, bo nie mogą znaleźć w Polsce pracy – mówi Adam Kwiatkowski, poseł PiS, członek sejmowej komisji ds. łączności z Polakami za granicą w rozmowie z Antoniną Salemską („Codzienna”).

Szef MSZ-etu Radosław Sikorski poinformował, że planowane w nowelizacji budżetu cięcia dotkną także resortu spraw zagranicznych. Nie wykluczył zamknięcia kolejnych konsulatów. Jakie będzie to miało konsekwencje dla Polaków za granicą?
Rząd desperacko szuka oszczędności. Ofiarami tego będą jak zwykle Polacy, także ci mieszkający za granicą. To dalszy ciąg praktykowanej przez rząd Tuska od jakiegoś czasu polityki „zwijania" państwa, polegającej m.in. na zamykaniu ambasad i konsulatów. Prowadzi to do osłabienia podstawowej funkcji konsulatów, czyli świadczenia usług dla obywateli polskich przebywających i mieszkających poza granicami kraju. Może się to odbić negatywnie także na polskich turystach, jeśli zostanie zamknięty konsulat znajdujący się w rejonie, gdzie Polacy wyjeżdżają na wypoczynek. Najgorsze jest to, że MSZ chce oszczędzać na Polakach za granicą, mimo że coraz więcej naszych rodaków wyjeżdża z kraju za chlebem, bo nie mogą znaleźć w Polsce pracy i szukają godnych warunków do życia. Logicznie rozumując, w takim wypadku liczba osób opiekujących się Polonią, czyli konsulów, powinna rosnąć, a nie maleć.

Kolejnym krokiem po zamknięciu placówki dyplomatycznej jest z reguły sprzedaż nieruchomości, w której się znajdowała, jak to miało miejsce w Kolonii. Protesty Polonii na nic się nie zdały.
Nie zgadzam się z wyprzedawaniem majątku narodowego. To skandal. Na pewno nie leży to w interesie Polski, szczególnie w dobie światowego kryzysu. Nieruchomości te nie osiągają bowiem takich cen, jakie powinny. Sprzedaż budynku po ambasadzie w Kolonii czy po konsulacie w Malmö i wielu innych jest nieporozumieniem, a w istocie działaniem na szkodę państwa. Otrzymane kwoty ze sprzedaży w świetle potrzeb budżetu państwa to zaledwie kropla w morzu, a te budynki zostają bezpowrotnie utracone. Konsulat to nie jest jednak tylko budynek, na którym powiewa biało-czerwona flaga. To jest też miejsce spotkań, w którym Polacy mogą znaleźć wsparcie. Dlatego niemiecka Polonia tak zacięcie walczyła o placówkę w Kolonii. Nasza komisja wnioskowała do NIK-u o kontrolę procesu sprzedaży nieruchomości, oczekując, że do czasu jej zakończenia MSZ jej nie sprzeda. Jak widać, minister Sikorski tym się nie przejmuje. Polacy nie rozumieją, dlaczego rząd PO-PSL tak ich lekceważy.

Jedną z proponowanych przez ministra oszczędności jest przekazanie obowiązków konsulów zawodowych w ręce konsulów honorowych. Czy to nie jest de facto równoznaczne z wycofaniem się państwa?
Konsulowie honorowi są potrzebni i powinniśmy ich mieć, ale oni sprawują funkcję pomocniczą. Uzupełniają się z konsulami zawodowymi, nie mogą jednak ich zastąpić. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To byłby kolejny dowód na „zwijanie" państwa bądź tego, co z niego zostało. Zmniejszyłoby to potencjał naszych kontaktów przede wszystkim z Polakami, bo to dla nich powinni pracować konsulowie, ale także z grupami interesu lokalnego, regionalnego. Chodzi tutaj również o interesy gospodarcze państwa.

Cały wywiad ukazała się w dzisiejszym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”

Autor: Antonina Salemska
Żródło: Gazeta Polska Codziennie

http://niezalezna.pl/44045-rzad-tuska-lekcewazy-polonie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Sławomir

"Wypędzona"
Steinbach znowu żąda. A jeszcze nie wysechł atrament ze skarg Polaków z
Niemiec na opieszałość Berlina w spełnianiu własnych obietnic

Tylko u nas

"Można więc założyć, że rząd Tuska położy uszy po sobie i kolejne
żądania Steinbach wcześniej niż później zostaną spełnione. Polski
podatnik znowu będzie musiał sięgnąć głębiej do portfela."

Wezwanie Steinbach do nacisku na Polaków, aby jeszcze więcej
przekazali pieniędzy dla mniejszości jest bezczelnością połączoną z
grubiaństwem. Na początku lipca Polonia w Niemczech zaalarmowała polskie
władze, że Berlin w ogóle nie przestrzega deklaracji wobec Polaków z
Niemiec złożonych przez niemieckie władze podczas tzw. okrągłego stołu w
czerwcu 2011 r. Miały być pieniądze m.in. na opłacanie nauki języka
polskiego i stworzenie strony internetowej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sikorski znów zachwycony relacjami z Niemcami. A tymczasem... łamią oni umowę i nie wypłacają Polonii pieniędzy

Jak było do przewidzenia głosy Polaków odbiły się od muru milczenia w
Warszawie. Do mediów dostały się jedynie zdawkowe komunikaty, że
"odpowiednie organa przyjrzą się wypełnianiu punktów umowy". I zapadła
cisza.

Za to zupełnie inaczej wygląda sytuacja mniejszości niemieckiej w Polsce. Gdy
ta ma jakieś postulaty, to natychmiast zjawia się u niej jakiś oficjel z
Niemiec, a potem mówi otwartym tekstem na temat potrzeb swoich rodaków.

Czytaj
więcej: Mniejszość niemiecka w Polsce i bliżej nieokreślona "grupa
Polaków" w Niemczech - czyli dialog i wzajemność okiem wiceministra RFN

Taki rodzaj działania w ogóle nie występuje po stronie polskiej.
Mniejszość polska narzeka, że została zostawiona sama sobie, a rząd w
Warszawie milczy, aby „nie drażnić partnera”.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Związek Polaków w

Związek Polaków w Niemczech

Piotr Szubarczyk

Po niemiecku Bund der Polen in Deutschland. Powstał 27 sierpnia 1922 roku. Reprezentował interesy Polaków, obywateli Niemiec, i polskich organizacji w Niemczech. Doprowadził do uznania przez Deutsches Reich obywateli niemieckich pochodzenia polskiego za mniejszość narodową.

Nawet po dojściu Hitlera do władzy Związek wykazał odwagę w obronie polskiej tożsamości. W I Kongresie Związku Polaków w Niemczech, w warunkach bezprawia nazistowskiego (6 marca 1938 r.), uczestniczyło 5 tysięcy delegatów! Uchwalono Pięć Prawd Polaków: „1. Jesteśmy Polakami. 2. Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci. 3. Polak Polakowi Bratem! 4. Co dzień Polak Narodowi służy. 5. Polska Matką naszą – nie wolno mówić o Matce źle!”. Ich autorem był ks. Bolesław Domański – patron Związku. Inne wybitne postacie to m.in. Jan Baczewski z Prus Wschodnich i Jan Kaczmarek z Westfalii.

Wybuch II wojny światowej był początkiem furiackich represji wobec członków Związku, wcześniej wpisanych do „Księgi poszukiwanych Polaków”! Pierwszy prezes Związku (1922-1931) Stanisław Sierakowski został zamordowany przez bandytów z Selbstschutzu 29 października 1939 r. w Rypinie – razem z żoną Heleną, córką i jej mężem. Niemcy zabijali działaczy Związku jako „wrogów niemczyzny”, około 1200 związkowców zamknęli w obozach. „Zdelegalizowali” Związek i ukradli jego majątek.

Hitler odebrał Polakom w Reichu prawa mniejszości narodowej. Do dziś ich nie odzyskali!

Mniejszość niemiecka w Polsce to obecnie tylko 150 tysięcy ludzi (0,4 proc. obywateli RP), ale z prawami mniejszości i reprezentacją w Sejmie RP! Mniejszość polska w Bundesrepublik to około 2 mln ludzi (2,5 proc. obywateli Niemiec) bez statusu mniejszości! Polityka Bundesrepublik polega na germanizowaniu niemieckich Polaków, zwłaszcza dzieci. Władze polskie nie wykazują inicjatywy, by to zmienić.

http://www.naszdziennik.pl/wp/52129,zwiazek-polakow-w-niemczech.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Piotr CywińskiNiemiecki

Niemiecki "gest przyjaźni". W ramach dobrego sąsiedztwa Nadrenia-Palatynat skazuje polski instytut w Darmstadt na bankructwo...


"22 lata od chwili zawarcia traktatu dobrosąsiedzkiego (...)
nasuwa się niezbyt budujący wniosek, że w RFN polskość nie jest mile
widziana."

W
Niemczech, które szczycą się wielką demokracją i tolerancją jeszcze
czegoś takiego nie było." Niemiecki prawnik o decyzji Trybunału w
Karlsruhe, który milczeniem przyznał rację Jugendamtom. NASZ WYWIAD

"Nie wiem dlaczego ten problem nie jest zauważany przez polski
MSZ. Pojednanie jest fajne, ale chyba potrzebna jest wzajemność w tym
pojednaniu. Potrzebny jest wzajemny szacunek i respektowanie praw obu
stron, a nie tylko jednej."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

38. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Też Pan Stefan Hambura ale z innej beczki,
przepraszam

Prokurator Generalny

Andrzej Seremet

ul. Rakowiecka 26/30

02-528 Warszawa

Polen

2924/10 Berlin, 30.08.2013 r.
wysłano faksem i listem

Katastrofa w ruchu powietrznym w dniu 10.04.2010

Szanowny Panie Prokuratorze Generalny,

z informacji udzielonych Panu Posłowi Tomaszowi Kaczmarkowi przez Naczelną Prokuraturę Wojskową w emailu z dnia 26 sierpnia 2013 roku a także z innych wypowiedzi publicznych Rzecznika Prasowego Naczelnej Prokuratury Wojskowej wynika, iż w celu pobrania próbek do pierwszej polskiej opinii pirotechnicznej wraku samolotu TU-154M nr 101 polscy prokuratorzy i biegli trzy razy przebywali w Smoleńsku.

Pierwszy raz w dniach 17 września – 12 października 2012 r. gdy biegli zabezpieczyli nieznaną bliżej liczbę próbek. Według Prokuratury 258 z nich w dniu 5 grudnia 2012 r. trafiło do Polski i już tego samego dnia przekazano je do CLK Policji. Jakaś bliżej nieznana część pozostała w Rosji zabezpieczona w plastikowych workach i/lub w bezpiecznych kopertach. Te próbki wraz z ewentualnie nowo pobranymi miał przywieźć Prokurator Kopczyk w dniu 8 sierpnia 2013 r. do Polski w łącznej liczbie 348.

Drugi raz w dniach 18 lutego – 7 marca 2013 r. gdy pobrano 151 próbek, które trafiły do WPO w Warszawie dopiero w dniu 28 czerwca 2013 r. i dopiero w dniu 2 sierpnia 2013 r. przekazano je do CLK Policji.

Trzeci raz w dniach 22 lipca – 8 sierpnia 2013 r. gdy pobrano 348 próbek które rzekomo wszystkie trafiły do Polski już w dniu 8 sierpnia 2013 r. ale dopiero w dniu 21 sierpnia 2013 r. trafiły do CLK Policji.

Naczelna Prokuratura Wojskowa odmówiła odpowiedzi na pytania posła Kaczmarka : „Czy są jeszcze jakiekolwiek próbki z wraku TU-154M nr 101 zabezpieczone na potrzeby polskiego śledztwa (czy to przez polskich czy rosyjskich biegłych) które nie zostały przekazane stronie polskiej?” oraz „Jakie czynności wykonali polscy prokuratorzy i biegli od 17 lutego do 8 marca 2013 r. przy udziale rosyjskich śledczych i biegłych?”. Jest to o tyle niezrozumiałe, że NPW wydawała w tej sprawie publiczne komunikaty, a powyższe pytania miały charakter wyłącznie uściślający przekazane w nich informacje, co Pan poseł Tomasz Kaczmarek jasno wykazał w uzasadnieniu zadanych pytań.

Z powyższego wynika zatem, że w pierwszym przypadku próbki pozostawały w dyspozycji strony rosyjskiej dwa miesiące a ich przekazanie do CLKP trwało tylko jeden dzień. W drugim przypadku strona rosyjska przetrzymywała próbki przez 3,5 miesiąca i ponad miesiąc trwało ich przekazanie do CLKP, chociaż było ich prawie połowę mniej niż w pierwszym przypadku. W ostatnim przypadku próbki i/albo materiał wyselekcjonowany do ich pobrania przywieziono po 11 miesiącach od ich identyfikacji, a ich przekazanie do CLKP trwało blisko dwa tygodnie.

Niezależnie od powyższego w dalszym ciągu nie zostały wyjaśnione inne podstawowe kwestie związane z badaniem śladów materiałów wybuchowych w związku z tragedią smoleńską takie jak:

• jakie były wyniki badań podjętych przez prokuraturę rosyjską, o których mówił w marcu 2011 r. Saak Karapetjan stwierdzając, że na zlecenie Prokuratury FR prowadzone są pirotechniczne badania wraku celem ustalenia, czy doszło tam do wybuchu w wyniku ewentualnego zamachu terrorystycznego. Nie wiemy nawet czy prokuratura polska zwróciła się do rosyjskiej choć posłowie Zespołu Parlamentarnego ds. katastrofy TU 154 wielokrotnie na taką konieczność wskazywali;

• ile z pobranych próbek wyselekcjonowano do badań na obecność materiałów wybuchowych, a ile do badań materiałów powybuchowych i dlaczego do ich identyfikacji nie używano chromatografów pozwalających na ustalenie materiałów powybuchowych;

• dlaczego prokuratura odstąpiła od badań ciał ofiar na okoliczność występowania na nich śladów materiałów wybuchowych, a nawet wprost odmówiła takiego badania w wypadku ciała księdza prof. Rumianka.

W związku z faktem, iż to Pan Prokurator Generalny odpowiada za nadzór i prawidłowe działanie podległych jednostek prokuratury oraz reprezentuje polską prokuraturę w stosunkach międzynarodowych wnoszę o ustalenie w trybie nadzoru służbowego wskazanych poniżej okoliczności i udzielenie mi odpowiedzi na pytania rzutujące na rzetelność i obiektywizm działań podległej Panu Naczelnej Prokuratury Wojskowej i Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie:

1. Ile próbek i z jakich części samolotu TU 154 pobrali rosyjscy śledczy w lutym-marcu 2011 r. i jakie były wyniki ich badań?

2. Co stało się z przedmiotami z wraku TU 154, na których w dniach wrzesień-październik 2012 r. stwierdzono występowanie śladów materiałów wybuchowych? Czy z wszystkich pobrano próbki, z których tylko część przywieziono do Polski? Czy też z części próbek wówczas nie pobrano? Czy przedmioty, na których zidentyfikowano ślady materiałów wybuchowych a próbek z nich nie pobrano zostały zabezpieczone i w jaki sposób? Jakie były rzeczywiste przyczyny takiego postępowania?

3. Czy w dniu 8 sierpnia 2013 roku do Polski przywieziono jakiekolwiek inne próbki niż te pobrane i zabezpieczone w dniach 22 lipca – 8 sierpnia 2013 r.?

4. Dlaczego próbki z pierwszego pobytu biegłych w Smoleńsku od razu trafiły do CLKP, w drugim przypadku gdy próbek było najmniej trwało to ponad miesiąc, a w ostatnim przypadku zajęło to blisko dwa tygodnie?

5. Czy są jeszcze jakiekolwiek próbki z wraku TU-154M nr 101 zabezpieczone na potrzeby polskiego śledztwa (czy to przez polskich czy rosyjskich biegłych) które nie zostały przekazane stronie polskiej?

6. Jakie czynności wykonali polscy prokuratorzy i biegli od 17 lutego do 8 marca 2013 r. przy udziale rosyjskich śledczych i biegłych?

7. Czy polska lub rosyjska prokuratura prowadziły badania na wykrycie śladów materiałów powybuchowych a jeśli tak, to kiedy, na jakiej ilości próbek i przy pomocy jakich urządzeń? Jeśli zaś badań takich nie prowadzono to kiedy prokuratura ma zamiar takie badania podjąć?

8. Czy polska prokuratura prowadziła (zlecała) badania na obecność materiałów wybuchowych i powybuchowych na ciałach ofiar i z jakim skutkiem? Jeśli zaś nie prowadziła, to dlaczego i kiedy ma zamiar to zrobić? Dlaczego odmówiono przeprowadzenia takich badań podczas ekshumacji ciała księdza profesora Rumianka, czego się domagano?

9. Dlaczego prokuratura odstąpiła od publicznie ogłoszonego planu łącznego badania obecności materiałów wybuchowych na częściach wraku i na ciałach ofiar?

W związku z faktem, iż zachodzi uzasadniona obawa, iż w powyższym zakresie Naczelna Prokuratura Wojskowa oraz Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, działając w porozumieniu manipulują zebranym w sprawie materiałem dowodowym oraz prowadzą zorganizowaną akcję dezinformacyjną w tych kwestiach, niniejsze moje wystąpienie proszę traktować jako formalny wniosek o zbadanie podniesionych kwestii (a także tych wyrażonych przeze mnie w pismach z dnia 19.07.2013 r. i z dnia 20.08.2013 r.) w trybie nadzoru służbowego.

Podejrzenia co do działań wojskowych śledczych pogłębia dodatkowo także data, forma i treść konferencji prasowej w dniu 27 czerwca 2013 roku. Przedstawiono na niej szczątkowe wyniki badań próbek pobranych w dniach 17 września – 12 października 2012 r. i stwierdzono, że wykluczają one hipotezę, iż na pokładzie TU-154M nr 101 doszło do wybuchu. Zupełnym zbiegiem okoliczności dopiero następnego dnia do wojskowych śledczych trafiło 151 nowych próbek do badań pirotechnicznych (vide komunikat NPW z 28/06/13 in fine), o których nie informowali w ogóle w trakcie konferencji.

Na obecnym etapie postępowania nieznane są wyniki badań jeszcze minimum 500 próbek. Nawet nie wiadomo, czy wszystkie próbki znajdują się w Polsce. Otwartym pozostaje więc pytanie dlaczego wojskowym śledczym tak bardzo zależało, aby a priori publicznie przesądzić o wynikach badań, które nie miały jeszcze miejsca.

Z wyrazami szacunku

Stefan Hambura

Rechtsanwalt

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

39. Mniej pieniędzy dla polskiego

Mniej pieniędzy dla polskiego instytutu w Niemczech?

Niedawno władze Deutsches Polen-Institut przekazały informację o tym, że premier landu Nadrenia-Palatynat, Malu
Dreyer skreśliła z projektu budżetu na przyszłe lata dotacje na
finansowanie Niemieckiego Instytutu Kultury Polskiej w Darmstadt.
Decyzja ta wywołała oburzenie m.in. środowisk naukowych w Polsce.
Zbierano podpisy pod petycją ws. zmiany decyzji pani premier.

Podpisy pod petycją zbierał Krzysztof Ruchniewicz, profesor na
Uniwersytecie Wrocławskim, który w porozumieniu z prof. Dieterem
Bingenem, dyrektorem Instytutu w Darmstadt, ma dziś wysłać ją do
adresatki. Sygnatariusze petycji nalegają, aby premier Dreyer jeszcze
raz przemyślała swoją decyzję. Ruchniewicz, który jakiś czas temu
podzielając stanowisko “Gazety Wyborczej” podpisał się pod listem
przeciwko działalności prof. Mirosława Piotrowskiego, Kierownika Katedry
Historii Najnowszej KUL, europosła PiS (list opublikowany w “Gazecie
Wyborczej” z 17 marca 2011r.), obecnie mając świadomość jego wiedzy na
temat relacji polsko – niemieckich oraz kontaktów w świecie zwrócił się,
aby Piotrowski poparł jego inicjatywę, z czego, jak poinformował,
“byłby niezmiernie rad”. Suma, którą miał otrzymać Instytut w ramach
dotacji, jest spora.

- Kwota ta stanowi 1/4 budżetu rocznego Instytutu, co jest dużym
uszczerbkiem w jego finansach i de facto prowadzi do znaczącego
ograniczenia aktywności
 - informował Krzysztof Ruchniewicz.

Decyzja o wstrzymaniu środków finansowych dla Niemieckiego Instytutu
Polskiego w Darmstadt jest dla Polaków niezrozumiała, tym bardziej, że
mniejszość niemiecka w Polsce korzysta ze wszystkich praw i przeznacza
się ogromne środki na finansowanie np. niemieckiej oświaty. Przypomnieć
należy, że Niemiecki Instytut Kultury Polskiej istnieje od ponad
trzydziestu lat, a inicjatorem tej kulturalnej polsko – niemieckiej
placówki był Karl Dedecius (znany tłumacz literatury polskiej w
Niemczech oraz autor książek z dziedziny stosunków polsko –
niemieckich). Deutsches Polen-Institut to ośrodek informacyjno –
badawczy, którego zadaniem jest pogłębianie wzajemnej wiedzy na temat
życia społeczno-politycznego i kulturalnego w Polsce i w Niemczech.
Dzięki Instytutowi powstało m.in. takie dzieło jak Biblioteka Polska.
Obecnie finansowany jest przez kraje związkowe Hesja i
Nadrenia-Palatynat, wspólnotę krajów związkowych, Ministerstwo Spraw
Zagranicznych Niemiec i miasto Darmstadt. Sygnatariusze petycji do
premier landu Nadrenia-Palatynat nie zgadzają się na przyszłe cięcia
budżetowe w Instytucie. W piśmie przytaczają słowa ministra finansów w
rządzie Dreyer, Carstena Kühla, który jakiś czas temu w obecności
prezydentów Polski i Niemiec zapewniał o “nieustającym wsparciu [red. -
Instytutu] ze strony Nadrenia-Palatynat”.

- Nic nie wskazywało, że Instytut może mieć jakiekolwiek problemy.
Zgodnie podkreślano jego ogromne zasługi na polu polsko-niemieckiego
dialogu. Cieszono się, że taka placówka istnieje i może służyć
doskonaleniu sąsiedzkich relacji. Obecny bardzo dobry stan naszych
stosunków (będący w pewnej części i dziełem Instytutu), nie powinien
przysłonić nam faktu, że relacje między narodami stale pozostają
wyzwaniem, a Polska i Niemcy potrzebują pośredników – instytucji i
zaangażowanych osób, którzy jednej i drugiej stronie mogą tłumaczyć
sytuację wewnętrzną i politykę sąsiada. Taką rolę pełnił z
niekwestionowanym sukcesem Instytut w Darmstadt przez długie lata.
Znaczące zmniejszenie środków finansowych na dalszą pracę i rozwój tej
instytucji, uważamy za zagrożenie dla jego dalszej aktywności i siły
oddziaływania. Pozwalamy sobie toteż prosić Panią Premier o ponowne
rozważenie tej decyzji
– czytamy w petycji.

Podpisy pod petycją zbierane były do wczoraj. Dziś list z podpisami trafić ma do premier Malu Dreyer.

Sebastian Lindner

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Polska mniejszość w Niemczech

Polska mniejszość w Niemczech jest dyskryminowana. Powstanie zespół parlamentarny?

"Rząd nic nie robi w sprawie uzyskania przywilejów dla polskiej
mniejszości w Niemczech. Nie ma tu żadnej politycznej presji na stronę
niemiecką".

O pomyśle utworzenia parlamentarnego zespołu ds. mniejszości polskiej w
Niemczech Arciszewska-Mielewczyk poinformowała w sobotę na konferencji
prasowej w Gdyni.

Wyjaśniła, że pretekstem do tego jest
porozumienie ws. umowy koalicyjnej, jakie zawarły między sobą w
Niemczech w ubiegłym tygodniu partie CDU/CSU i SPD.

"W dokumencie tym jest zawarta informacja o uszanowaniu czterech praw
mniejszości narodowych w Niemczech: Duńczyków, Serbołużyczan,
Fryzyjczyków oraz Romów. Ale nie ma nic o mniejszości polskiej, która z
Niemiec przecież nie wyparowała. Tam żyje ok. 2,5 miliona Polaków"
-
powiedziała PAP posłanka PiS.


Zapowiedziała, że kilkanaście podpisów pod wnioskiem o powołanie
parlamentarnego zespołu ds. mniejszości polskiej w Niemczech, chce
zacząć zbierać na najbliższym posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu.


"Rząd nic nie robi w sprawie uzyskania przywilejów dla polskiej
mniejszości w Niemczech. Nie ma tu żadnej politycznej presji na stronę
niemiecką" - oceniła posłanka PiS.

Podkreśliła, że
traktat z czerwca 1991 r. między Polską i Niemcami o dobrym sąsiedztwie i
przyjaznej współpracy określa członków mniejszości polskiej za Odrą
jako obywateli niemieckich polskiego pochodzenia.


Arciszewska-Mielewczyk jest prezesem i założycielem Powiernictwa
Polskiego. Założona w 2005 r. w Gdyni organizacja za główne cele stawia
sobie edukację historyczną społeczeństwa i pomoc prawną dla polskich
obywateli, którzy chcą domagać się odszkodowań za szkody wyrządzone
przez Trzecią Rzeszę.

Według przedstawionej we wrześniu posłom informacji MSZ
na temat sytuacji prawnej i organizacyjnej osób należących do
mniejszości narodowych mieszkających m.in. w Niemczech, w kraju tym
obecnie uznane są cztery mniejszości narodowe, nie ma wśród nich
polskiej. Są to mniejszości: duńska, serbołużycka, fryzyjska i niemieccy
Romowie i Sinti. Niemcy uznają za mniejszości tzw. zasiedziałe grupy narodowe, a nie młode społeczności imigrantów.


Władze niemieckie odmawiają przyznania Polakom formalnego
statusu mniejszości narodowej, zobowiązały się jednak do traktowania
osób o polskich korzeniach na równi z uznanymi mniejszościami -
Duńczykami, Serbołużyczanami, Fryzami i Romami.


Polacy w Niemczech. Posłanka PiS chce cofnąć decyzję nazistów

Gra
toczy się o pieniądze od niemieckiego rządu na szkolnictwo czy
działalność kulturalną. Przywileje zostały odebrano Polakom przez
nazistowskie władze trzeciej Rzeszy.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Sikorski i Steinmeier o

Sikorski i Steinmeier o sytuacji Polaków w Niemczech

Polska i Niemcy będą wdrażać ustalenia polsko-niemieckiego okrągłego
stołu dotyczące Polaków żyjących w Niemczech i Niemców mieszkających w
Polsce - oświadczył w czwartek szef MSZ Radosław Sikorski po spotkaniu z
szefem MSZ Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem. Ministrowie byli pytani na konferencji, czy możliwe jest przyznanie w
najbliższym czasie Polakom mieszkającym w Niemczech statusu mniejszości
narodowej.Sikorski podkreślił, że razem ze Steinmeierem ustalili, że będą wdrażać
ustalenia polsko-niemieckiego okrągłego stołu dotyczące grup
narodowościowych: niemieckiej w Polsce i polskiej w Niemczech.




"Decyzje, które zostały podjęte w czasie obrad okrągłego stołu pozostają
na agendzie. Wdrażamy je. Prawa wszystkich mieszkańców, niezależnie od
tego, jakie mają pochodzenie, jakiej są narodowości,
powinny być w pełni respektowane i traktowane na równi z innymi" -
powiedział Steinmeier.




Sikorski podkreślił, że "rozumie różnice poglądów" w Polsce co do tego,
czy został dobrze wynegocjowany zapis polsko-niemieckiego traktatu o
przyjaźni mówiący o Polakach w Niemczech.




"Można pójść drogą walki o status i zmianę traktatu z niewiadomym
wynikiem, ale można zrobić to, co do czego się zgadzamy: że mimo
odmiennego statusu (...) w praktyce traktowanie obydwu mniejszości
powinno być identycznie życzliwe. To jest to, co daje szanse na większy
sukces" - zaznaczył szef polskiego MSZ.




Mówił też o kontrowersjach, które "wzbudzają trudne sprawy rodzinne".
Przedstawił statystyki, z których wynika, że polskie konsulaty w
Niemczech mają 27 takich spraw na ponad 100 tysięcy małżeństw
polsko-niemieckich.




"Podejrzewam, że to mniejsza proporcja takich spraw, czy to w Niemczech,
czy to w Polsce na porównywalnych próbkach ludności. Co więcej
małżeństwa polsko-niemieckie są trwalsze niż małżeństwa
polsko-polskie lub niemiecko-niemieckie. Myślę, że to powód do
zadowolenia" - powiedział Sikorski.




W Niemczech obecnie uznane są cztery mniejszości narodowe, nie ma wśród
nich polskiej. Są to mniejszości: duńska, serbołużycka, fryzyjska i
niemieccy Romowie i Sinti. Niemcy uznają za mniejszości
tzw. zasiedziałe grupy narodowe, a nie młode społeczności imigrantów.
Konstytucja RFN zawiera ogólny zakaz dyskryminacji i uprzywilejowywania
m.in. ze względu na pochodzenie, rasę, język, ojczyznę i
pochodzenie.




Uzyskanie statusu mniejszości przez Polaków może nastąpić w wyniku
renegocjacji bądź wypowiedzenia polsko-niemieckiego traktatu o dobrym
sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 r.




W polsko-niemieckim wspólnym oświadczeniu okrągłego stołu - które
zostało podpisane w 2011 r. w Warszawie - zdecydowano m.in. o utworzeniu
Centrum Dokumentacji Kultury i Historii Polaków w Niemczech
i biura w Berlinie, które ma reprezentować interesy wszystkich polskich
organizacji w Niemczech.




W maju sejmowa komisja łączności z Polakami za granicą wezwała władze
Niemiec do uznania Polaków mieszkających w tym kraju za mniejszość
narodową. Komisja przyjęła stanowisko w tej sprawie.




Organizacje polonijne szacują, że w Niemczech mieszka ok. 2 mln
obywateli niemieckich o polskich korzeniach. Według danych ambasady RP w
Berlinie społeczność polska to ok. 1,5 mln osób.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Polska przeznacza dziesiątki

Polska
przeznacza dziesiątki milionów dla mniejszości niemieckiej na
Opolszczyźnie. W tym samym czasie RFN wstrzymał wsparcie finansowe dla
Polonii

Prawie 80 mln zł trafiło w roku 2013 do 130-tysięcznej mniejszości
niemieckiej na Opolszczyźnie. W tym samym czasie rząd niemiecki ma
płacić organizacjom polonijnym w RFN, liczącej 400 tys. aktywnych
członków, 328 tysięcy zł. Ale to tylko teoria. Rząd federalny wstrzymał
wypłaty w ubiegłym roku…

Sławomir Sieradzki Mniejszość
polska w Niemczech to "śpiący lew", którego Berlin boi się obudzić i
dlatego jej nie uznaje. Udowadnia to... mniejszość niemiecka w Polsce


Współczesna niemiecka propaganda skutecznie przekonała bardzo
wiele osób, że po rozwiązaniu w czasie rządów kanclerza Adolfa Hitlera
związków Polaków w III Rzeszy nasi rodacy albo zostali wytępieni, albo
się zasymilowali. A ci napływowi po 1945 r. nie mogą stanowić
mniejszości w rozumieniu niemieckiego prawa.




Mniejszość Niemiecka w Polsce - Premier Tusk w Opolu: Musimy zaakceptować naszą niemiecką przeszłość
vdg.pl



Dwa
dni trwała wizyta premiera Donalda Tuska w opolskiej części Górnego
Śląska. W tym czasie premier wizytował nie tylko Elektrownię Opole, ale
także podkreślił znaczenie niemieckości i dwujęzyczności dla regionu –
relacjonuje przewodniczący TSKN Norbert Rasch.

Norbert Rasch miał
okazję, przemawiać do premiera podczas spotkania z przedstawicielami
środowisk biznesowych, społecznych, politycznych oraz kościoła. Na
spotkanie zaprosił marszałek Andrzej Buła.Możliwość przemawiania przewodniczący wykorzystał przede wszystkim, aby
podkreślić znaczenie organizacji pozarządowych dla regionu szczególnie
na przykładzie mniejszości niemieckiej. Mówił o aktywnym włączaniu się
Niemców z opolskiej części Górnego Śląska, w rozwój specjalnej strefy
demograficznej, a także o potrzebnie pozbycia się kompleksów związanych z
niemieckością i stawiania na dwujęzyczność. Szansą dla tej
dwujęzyczności jest subwencja oświatowa, która jak przyznał Norbert
Rasch, jest według niego nieodpowiednio wykorzystywana.

W odpowiedzi na słowa
przewodniczącego premier stwierdził, iż dla wszystkich nas
odpowiedzialność za niemieckie dziedzictwo jest ważna. Wezwał do
wyzbycia się kompleksów związanych z niemieckością oraz zaakceptowania
niemieckiej przeszłość jako przeszłości własnej. Dwujęzyczność i
dwu-etniczność premier wymienił jako atut regionu a nie ciężar.

Prof. Simonides, która
również była obecna na spotkaniu, podkreśliła przede wszystkim
znaczenie utrzymania zwolnienia z 5% progu wyborczego dla mniejszości
narodowych.

Biskup Czaja stwierdził natomiast, że region opolski ma swoją tożsamość, a kultura niemiecka jest bogactwem tej tożsamości.

Na sam koniec spotkania premier zasugerował możliwość osobnego spotkania z Niemcami z Polski w Warszawie.

http://www.vdg.pl/pl/article/1547-premier-tusk-w-opolu-musimy-zaakceptowac-nasza-niemiecka-przeszlosc


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Wojciech PomorskiGorąco

Gorąco
polecam pierwsze wydanie w języku niemieckim książki "Szkoła Janczarów"
napisanej przez porwanego do germanizacji w wieku 4 lat syna polskiego
oficera, który zginął w kampanii wrześniowej w 1939 roku Pana Alojzego
Twardeckiego. Syn został cudem odnaleziony przez swoją Matkę i po latach
jako całkowicie zgermanizowany wrócił do Polski, by zostać
repolonizowanym. Jest to jedyna relacja książkowa zgermanizowanego
polskiego dziecka, których było 200 tysięcy, a jedynie ok. 20
tysięcy udało się po wojnie odnaleźć i oddać swoim polskim rodzicom...
Dodam, że mam zaszczyt znać osobiście Pana Alojzego Twardeckiego,
którego książkę "Szkoła Janczarów" przeczytałem. Pan Alojzy został także
nominowany do nadania tytułu "Honorowego Członka" Polskiego
Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.
Polskie Stowarzyszenie Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech

Stosunki polsko-niemieckie. Nowy pełnomocnik niemieckiego rządu przyjeżdza do Polski



Nowy pełnomocnik rządu Niemiec do spraw dialogu z Polską Dietmar
Woidke, nie zaniedbując debat o przeszłości, chce zwrócić większą uwagę
na kontakty gospodarcze, infrastrukturę i naukę języka polskiego
Dane książki / dokumentu w języku niemieckim: Twardecki, Alojzy
"Die Schule der Janitscharen", aus dem Polnischen übersetzt von Christoph Koch, ISBN 978-3-631-63992-4
http://www.peterlang.com/download/datasheet/71806/datasheet_263992.pdf

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Bartoszewski zapowiada

Bartoszewski
zapowiada marcową wizytę Merkel w Polsce. Jego niemiecki odpowiednik:
"nie można zapomnieć wydarzeń, kiedy Niemcy rozpętały napaścią na Polskę
II wojnę światową"

"Zawsze pamiętamy też o tym, co zawdzięczamy narodowi polskiemu,
jesteśmy wdzięczni za to, co zostało uczynione jeszcze przez rokiem
1989. To dzięki odwadze i determinacji narodu polskiego możliwy był
upadek muru, gdyż to naród polski przeciwstawił się jako pierwszy
dyktaturze komunistycznej."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Wojciech Pomorski i Liga

O Ś W I A D C Z E N I E

Szanowny Ambasadorze Niemiec w Polsce,
Szanowni Pracownicy Ambasady i Konsulatów Niemiec w Polsce,
Szanowni Państwo!


W związku z od lat nabrzmiewającą i szkodzącą partnerskim relacjom
Polski i Niemiec sytuacją i poszerzającymi się patologiami
dyskryminującymi Polaków w Niemczech domagamy się zakończenia
dyskryminacyjnych praktyk w stosunku do Polaków w Niemczech.


Państwo niemieckie pozorując na zewnątrz przyjacielskie relacje z Polską
brutalnie dyskryminuje Polaków przebywających na terenie Niemiec,
gwałcąc w jawny sposób m. in. artykuły 20 i 21 Traktatu
Polsko-Niemieckiego z 1991 roku.

Dotyczy to nagminnego i
bezprawnego zakazywania polskim rodzicom porozumiewania się w języku
polskim z własnymi dziećmi, zabieranymi im przemocą przez Jugendamt.
Problem ten dotyka wielu polskich rodziców mieszkających w Niemczech.
Dotknął również mnie osobiście, moje córki Iwonę-Polonię i Justynę
Pomorską oraz całą naszą polską rodzinę. W 2003 roku otrzymałem od
Jugendamtu zakaz porozumiewania się z moimi córkami w języku polskim
podczas naszych spotkań pod groźbą uniemożliwienia jakichkolwiek
kontaktów z nimi. Taki nawiązujący do czasów Adolfa Hitlera oraz
Wielkoniemieckiej Rzeszy zakaz, zabrał moim córkom całkowicie nie tylko
ich polską tożsamość i język, który przedtem znały ale przede wszystkim
ich ojca i całą polską rodzinę. Oczywiście wszystko odbyło się w imieniu
niemieckiego prawa. Nikt za to barbarzyństwo do dziś nie odpowiedział.
Co więcej: ostatnio pojawia się coraz więcej wypowiedzi niemieckich
polityków z różnych ugrupowań partyjnych, twierdzących, iż zakazy
mówienia po polsku są uzasadnione! Problem narasta. Jest on starannie
tuszowany i kamuflowany w Niemczech, co jest w Polsce bardzo źle
widziane i kojarzy się z najczarniejszymi rozdziałami polsko-niemieckiej
historii. W świetle tragicznej polsko-niemieckiej przeszłości bardzo
dziwi arogancja, brak jakiegokolwiek szacunku, wyczucia i delikatności
przedstawicieli niemieckich urzędów i organizacji w stosunku do Narodu
Polskiego.
Oczywistych następstw karygodnych i barbarzyńskich
zakazów używania ojczystego języka nawet w kontaktach rodzinnych, chyba
nie muszę państwu uświadamiać. Są one codziennością w Niemczech i łamią
wiele międzynarodowych konwencji oraz umów, a - co najważniejsze - są
szokujące i niedopuszczalne w Zjednoczonej Europie i cywilizowanym
świecie. Sięgające swoimi korzeniami Trzeciej Rzeszy „normy” i
„standardy” panujące do dziś w Niemczech urągają zasadom przyzwoitości
oraz elementarnej etyce. Uświadamiają jednak nadal Polakom i innym
narodom brutalną rzeczywistość panującą nadal w Niemczech.


Dlatego w imieniu swoim własnym jak i wszystkich poszkodowanych, którzy
nieustannie zgłaszaj się do mnie z prośba o pomoc, uskarżając się na
karygodne praktyki Jugendamtu, dobitnie apeluję do niemieckich władz i
niemieckiego rządu o natychmiastowe zaprzestanie upokarzającej Polskę i
Polaków dyskryminacyjnej polityki i respektowanie Traktatu Polsko –
Niemieckiego oraz o przywrócenie odebranego Polakom w 1940 roku dekretem
nazistowskiego zbrodniarza Hermana Göringa statusu mniejszości
narodowej w Niemczech. W zupełności popieram solidarną i szlachetną
inicjatywę Ligi Obrony Suwerenności i również apeluję o natychmiastowe
zaprzestanie dyskryminacyjnych praktyk Polaków przez niemieckie urzędy,
zwłaszcza Jugendamt i wyciągnięcie konsekwencji wobec instytucji i osób,
które takiej dyskryminacji i bezprawia wobec Polaków mieszkających w
Niemczech się dopuszczały i dopuszczają.

Z poważaniem

Wojciech Leszek Pomorski
Prezes Zarządu „Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech t.z.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. Polacy spod Znaku Rodła

Polacy spod Znaku Rodła

We Wrocławiu rozpoczęły się rocznicowe obchody ogłoszenia
Prawd Polaków spod Znaku Rodła. 76 lat temu, 6 marca 1938 roku w
Berlinie na Kongresie Polaków, członkowie Związku Polaków w Niemczech
ogłosili Pięć Prawd Polaków spod Znaku Rodła.

Ten katechizm narodowy był dla mniejszości polskiej w Niemczech małym
dekalogiem polskości. Z tej okazji co roku 6 marca we Wrocławiu odbywa
się szereg uroczystości upamiętniających to wydarzenie. Złożenie kwiatów
i wieńców pod tablicą z Prawdami Polaków spod Znaku Rodła, Msza święta,
życzenia, tort, pamiątkowe zdjęcie. Organizatorem uroczystości
rocznicowych jest Rodzina Rodła oraz Stowarzyszenie Oświaty i Wychowania
we Wrocławiu.

W 1922 roku w Berlinie powstał Związek Polaków w Niemczech. 10 lat
później z uwagi na to, że władze niemieckie nie zgadzały się na używanie
przez polskie organizacje Orła Białego – Związek za swój symbol przyjął
Rodło. Nie jest ono ani herbem, ani godłem. Ukazuje Wisłę – kolebkę
Narodu Polskiego i Kraków – źródło kultury polskiej. 6 marca 1938 roku
na I Kongresie Polaków w Niemczech, z obawy przed nadciagającą wojenną
zawieruchą, związek przyjął rezolucję o ogłoszeniu Pięciu Prawd Polaków
spod Znaku Rodła, które sformułował ksiądz Bolesław Domański a które w
świadomości patriotycznej są obecne do dziś.

To narodowe credo stało się nie tylko przysięgą, krzepiącym serca
drogowskazem, ale przede wszystkim wyznaniem polskości i miłości do
Ojczyzny.

- My jesteśmy tymi naturalnymi sukcesorami, spadkobiercami. Czujemy
łączność z tą tradycją z Rodłem, z Prawdami Polaków. To jest jak w tym
biegu sztafetowym: przejmujemy pałeczkę, tę spuściznę, ten skarbiec i w
sposób nieskażony chcemy przekazać je dalej – powiedział Tadeusz
Szczyrbak – lider Rodziny Rodła –Wrocław.

Pięć Prawd Polaków odwołuje się do najważniejszych dla Polaków
wartości: narodu, wiary, braterstwa, służby i Ojczyzny i mają one wymiar
ponadczasowy.

TV Trwam News

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Ofiary pojednania. Czy

Ofiary
pojednania. Czy premier Tusk porozmawia z kanclerz Merkel o reparacjach
dla Polonii w RFN zanim niemieckie bezprawie ulegnie przedawnieniu?


Berliński adwokat Stefan Hambura, przewodniczący „Grupy Roboczej
na rzecz likwidacji skutków rozporządzenia Ministerialnej Rady Obrony
Rzeszy o organizacjach polskiej ludności w III Rzeszy z dnia 27 lutego
1940 r.” wystąpił oficjalnie do federalnego ministra finansów Wolfganga
Schäuble`go o rekompensatę za zagrabione im mienie.

Pismo do Federalnego Ministra Finansów (Mniejszość Polska)

Vorab per Telefax

Bundesministerium der Finanzen Dienstsitz Berlin

Herrn Bundesfinanzminister

Dr. Wolfgang Schäuble

Wilhelmstraße 97

10117 Berlin

Berlin, 7.03.2014

Sehr geehrter Herr Bundesfinanzminister Dr. Schäuble,

hiermit wende ich mich an Sie als Vorsitzender der „Arbeitsgruppe zur
Beseitigung der Folgen der Verordnung des Ministerrates für die
Reichsverteidigung über die Organisationen der polnischen Volksgruppe im
Deutschen Reich vom 27. Februar 1940“ (kurz „Göring-Verordnung“
genannt) beim Bund der Polen in Deutschland e.V. (Kopie des Beschlusses
des Generalvorstands des BdPiD anbei).

Am 10. Juni 2011 sagte der CDU-Abgeordnete Karl-Georg Wellmann im
Bundestag: „Der heutige Beschluss trifft wichtige Aussagen. Erstmals
wird die in der NS-Zeit enteignete und verfolgte polnische Minderheit
genannt und geehrt. Das betrifft vor allen Dingen diejenigen, die wegen
ihrer Tätigkeit für diese Minderheit ins KZ kamen und ermordet wurden.
Das sind weit über

1 000. Es war überfällig, dass wir diese Opfer ehren.“

In dem am 10. Juni 2011 gefassten Beschluss des Deutschen Bundestages
„Deutschland und Polen – Verantwortung aus der Geschichte, Zukunft in
Europa“ heißt es zu der polnischen Minderheit: „In der Zeit des
Nationalsozialismus aber wurden Angehörige der damaligen polnischen
Minderheit in Konzentrationslagern umgebracht, ihre Organisationen
verboten und enteignet. Der deutsche Bundestag will diese Opfer ehren
und rehabilitieren.“

Herr Bundesfinanzminister, Sie gestatten, dass ich kurz die Vorgänge
schildere, die der Verabschiedung der Verordnung des Ministerrates für
die Reichsverteidigung über die Organisationen der polnischen
Volksgruppe im Deutschen Reich vom 27. Februar 1940“
(„Göring-Verordnung“), die diese Organisationen verbot und enteignete,
vorausgingen. In einem vertraulichen Vermerk vom 7.09.1939 über die
Besprechung im Reichsministerium des Innern über die Maßnahmen gegen die
Organisationen der polnischen Volksgruppe im Reich (in der Anlage
anbei) wurde u.a. festgehalten: „Der Unterzeichnete gab (…) die
Einzelheiten der Maßnahmen der Reichsregierung gegenüber dem Bund der
Polen und seinen Untergliederungen in Anwesenheit des zum Kommissar
bestimmten Geheimen Regierungsrats Schmid und des Sachbearbeiters des
Geheimen Staatspolizeiamts, Polizeioberinspektor Jarosch, bekannt.

1. Die Tätigkeit der Zentrale des Polenbundes, seiner Landesverbände und Ortsgruppen ruht. (…).

2. Die Minderheitsschulen bleiben geschlossen. (…).

3. Die wirtschaftlichen Organisationen (Banken und Genossenschaften) stellen ihre Tätigkeit ein. (…).

4. Dasselbe gilt für die polnische Presse und die Druckereien.

5. Den polnischen Vertretern wurde aufgegeben, dem Kommissar ein
Verzeichnis des Grundbesitzes der polnischen Organisationen und der
daraus erwachsenden Verpflichtungen vorzulegen. (…).“

In einem weiteren Vermerk vom 9.11.1939 (in der Anlage anbei) wurde
u.a. ausgeführt: „(…) GehRat Schmid bemerkte, er habe bei seiner
Tätigkeit bisher Liquidationsmaßnahmen nach Möglichkeit vermieden, er
halte es aber für dringend geboten, nunmehr auch solche Maßnahmen
vorzusehen, da es ihm wünschenswert erscheine schon während der
Kriegszeit ein fait accompli zu schaffen. Die insgesamt in Betracht
kommende Masse schätze er auf 7 bis 8 Mill. RM. Eine Erklärung des
Vermögens der polnischen Organisationen zu staatsfeindlichem Vermögen
halte er außenpolitisch für bedenklich, zumal die Polen bis vor kurzem
die deutschen Genossenschaften in Polen in Ruhe gelassen hatten. In den
meisten Fällen würde an sich über die Organisationen der Konkurs zu
verhängen sein, er halte das aber für überflüssig, da er bereits nach
konkursrechtlichen Grundsätzen verfahre. (…).“

Nach Kriegsende, auf der Tagung aller polnischen
Minderheitsorganisationen in Herne i. W. am 20.01.1946, sind alle
vormals im Deutschen Reich bestehenden polnischen Organisationen
kultureller, kirchlicher, sportlicher und wirtschaftlicher Art in den
Bund der Polen aufgenommen bzw. in diesen überführt worden.

Der CDU-Abgeordnete Karl-Georg Wellmann hatte Recht, als er am
10.06.2011 im Bundestag sagte, dass die in der NS-Zeit enteignete und
verfolgte polnische Minderheit erstmals genannt und geehrt wurde. Durch
die am selben Tag vollzogene Rehabilitierung der polnischen Minderheit
durch den Deutschen Bundestag wurde die Frist in Gang gesetzt, den
Enteignungsschaden in Höhe von 7 bis 8 Mill. RM (Vermerk vom 9.11.1939)
geltend zu machen. Der zu ersetzende Schaden umfasst auch den
entgangenen Gewinn (lucrum cessans).

Es gibt zwei Hauptberechnungsmethoden, mit denen ermittelt werden
kann, wie viel ein bestimmter Geldbetrag aus der Vergangenheit heute
wert wäre. Bei der Einen handelt es sich um die Kaufkraft (diese wird
anhand des Verbraucherpreisindexes bestimmt). Zum Anderen handelt es
sich um die Wiederherstellungswerte für Wohngebäude.

Für die 7 bis 8 Millionen Reichsmark am 9. November 1939 wird der
Faktor 6,5 für die Kaufkraft angesetzt, sodass danach der Geldbetrag
heute 45,5 bis 52 Millionen Euro wert wäre. Für die
Wiederherstellungswerte für Wohngebäude wird der Faktor 10 angesetzt,
sodass danach der Geldbetrag heute 70 bis 80 Millionen Euro wert wäre.

Von den 45,5-52 bzw. 70-80 Millionen Euro sind 890.000 Euro bzw.
1.250.000 Euro abzuziehen. Diese ergeben sich aus 500.000 DM (der Faktor
1,78 für die Kaufkraft, d.h. heute 890.000 Euro, bzw. der Faktor 2,5
für die Wiederherstellungswerte für Wohngebäude, d.h. heute 1.250.000
Euro), die für Guthaben sowie Mobilien des Studentenwohnheims in Berlin,
Lutherstraße 17, und für die Geschäftsstelle in Berlin, Potsdamer
Straße 61, am 16. Januar 1968 dem Bund der Polen gezahlt wurden (Antwort
der Bundesregierung auf die Kleine Anfrage mit Schreiben des
Bundesministeriums der Finanzen vom 28.08.2013 – Drucksache 17/14665).
Hinzu kommt noch der entgangene Gewinn (lucrum cessans), sodass der
Gesamtschaden mehrere hundert Millionen Euro betragen dürfte.

Sehr verehrter Herr Bundesfinanzminister Dr. Schäuble,

namens des Bundes der Polen in Deutschland e.V. möchte ich Sie
auffordern, in Gespräche einzutreten, um die Schäden der polnischen
Minderheit in Deutschland zu begleichen.

Die Zeit drängt, da der Anspruch des Bundes der Polen mit dem Ende
des Jahres 2014 zu verjähren droht (Beginn der Verjährung am
10.06.2011).

Das Ansehen des Deutschen Bundestages und somit der Bundesrepublik
Deutschland steht auf dem Spiel. Am 10.06.2011 wurde erstmals die in der
NS-Zeit enteignete und verfolgte polnische Minderheit genannt, geehrt
und rehabilitiert.

Mit freundlichen Grüßen

Stefan Hambura

Rechtsanwalt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Polacy w Niemczech: mniejszość bez statusu

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna (PO) spotkał się z przedstawicielami Polonii, którzy chcą, by Niemcy uznali ich za mniejszość narodową - dowiedziała się "Rz"
http://www.rp.pl/artykul/243283,1099236-Schetyna-spotkal-sie-z-niemiecka...

Do Sejmu przyjechała dziś delegacja Związku Polaków w Niemczech. Jak pisaliśmy w marcu domagają się oni, by polscy politycy wsparli ich w staraniach o likwidację skutków tzw. rozporządzenie Göringa z 27 lutego 1940 r. Ówczesna niemiecka Rada Ministrów zdecydowała o rozwiązaniu stowarzyszeń polonijnych oraz konfiskacie ich mienia.

Polonia do dziś nie odzyskała statusu mniejszości. Walczy też o odszkodowanie za majątek, który zagrabili jej hitlerowcy. O pomoc w tych staraniach działacze zwrócili się do Schetyny.

- Obiecał nam wsparcie. Liczymy, że umożliwi nam dotarcie do przedstawicieli niemieckiego Bundestagu - mówi "Rz" Anna Wawrzyszko, wiceprezes ZPwN.

Polityk PO zapewnia, że podejmie tę kwestię.

- 11 kwietnia jedziemy do Kijowa z szefem komisji spraw zagranicznych niemieckiego Bundestagu oraz z szefową komisji spraw zagranicznych Zgromadzenia Narodowego Francji. Będę rozmawiał ze swoim niemieckim odpowiednikiem Norbertem Roettgenem - deklaruje w rozmowie z "Rz" Schetyna.

Polonia skarży się, że nie ma wsparcia polskiej dyplomacji.

- Nowy ambasador Polski w Niemczech Jerzy Margański nie odpowiada na żadne listy ZPwN, nie podejmuje żadnych działań. Na zeszłorocznym spotkaniu dał nam do zrozumienia, że te sprawy należy zostawić historii - przekonuje Wawrzyszko.

- Chcę poruszyć problem mniejszości również z ambasadorem w Berlinie - deklaruje Schetyna.

Jego zdaniem "należy otworzyć nowy rozdział i przenieść rozmowy w tej sprawie na kolejny poziom".

- Przekonują mnie argumenty dotyczące uznania mniejszości. W tej sprawie potrzebne jest porozumienie ponad partyjnymi podziałami w Polsce - stwierdza.

Przedstawiciele związku wzięli też udział w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu do spraw Mniejszości Polskiej w Niemczech. Jego przewodnicząca poseł PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk zapewnia, że wspiera ich starania o odszkodowanie za majątek zagrabiony w czasie II wojny światowej.

- W obradach zespołu wziął udział Józef Różański, który w rządzie odpowiada za mniejszości narodowej. Postulowaliśmy, by problem odszkodowań znalazł się w agendzie rozmów polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu. Jeśli ta sprawa nie będzie przedmiotem rozmów to 1 września złożymy pozew przeciwko niemieckiemu rządowi - przekonuje "Rz" berliński adwokat Stefan Hambura.

W tej sprawie może być jednak trudniej o poparcie rządzących.

- Kwestię roszczeń materialnych na razie zostawiam. Oni jeszcze przygotowują ten wniosek. Na razie trzeba zbudować wspólnotę wsparcia wokół projektu mniejszości polskiej w Niemczech - tłumaczy Schetyna.

Również Ministerstwo Spraw Zagranicznych studzi oczekiwania.(...)

Polacy w Niemczech: mniejszość bez statusu
http://niezalezna.pl/53719-polacy-w-niemczech-mniejszosc-bez-statusu

Dziś w Sejmie dyskutowano nad możliwością rozwiązania problemu sformułowania „polskie obozy” pojawiającego się w niemieckiej prasie. W dyskusji wzięli udział reprezentanci Polaków z Niemiec oraz urzędnicy Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.

Wczoraj w Sejmie odbyło się spotkanie parlamentarnego zespołu ds. mniejszości polskiej w Niemczech pod przewodnictwem poseł Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk (PiS). Pierwszym niepokojącym zjawiskiem, którym zajęli się zebrani goście, było sformułowanie „polskie obozy”. – Niemcy z kata zmienili się w ofiarę – mówiła poseł Arciszewska-Mielewczyk podczas posiedzenia zespołu. Obecne działania przeciwko używaniu nieprawdziwego sformułowania w niemieckiej prasie zreferował Józef Galiński, reprezentujący Związek Polaków w Niemczech. – Dyskusja, jaką podejmujemy podczas posiedzenia zespołu, oraz to, co mówią nasi goście reprezentujący Polaków mieszkających w Niemczech, oznacza, że nadal w niewystarczający sposób chronimy dobre imię Polski – relacjonował „Gazecie Polskiej Codziennie” Adam Kwiatkowski, wiceprzewodniczący zespołu. – Takie sytuacje, jak niesprawiedliwe przypisywanie Polakom winy za działalność niemieckich obozów, nie może mieć miejsca – dodawał.

W trakcie posiedzenia odbyła się prawno-historyczna debata ekspercka nt. mienia mniejszości polskiej bezprawnie skonfiskowanego przez władze III Rzeszy. Głos w niej zabrali prawnik prof. Jan Sandorski i historyk prof. Bogdan Musiał. Uczestnicy debaty wielu problemów upatrywali w braku należytej reprezentacji interesów Polaków w Niemczech. Wynika to z utraconego statusu mniejszości. Stało się to 27 lutego 1940 r., kiedy to w wyniku rozporządzenia gabinetu Adolfa Hitlera rozwiązano wszelkie polskie organizacje mniejszościowe w III Rzeszy i skonfiskowano ich mienie. Od 1940 r. aż do dzisiaj na terenie Republiki Federalnej Niemiec nie istnieje status mniejszości polskiej, która mogłaby korzystać z podobnych praw jak mniejszość niemiecka w Polsce. Bundestag przyjął wprawdzie w 2011 r. uchwałę, której jednym z ważniejszych założeń była rehabilitacja działaczy dawnej mniejszości polskiej istniejącej w Niemczech przed II wojną światową, ale dzisiejszym Polakom w RFN (jest ich, według różnych szacunków od 0,5 do 2 mln) nie przywrócił statusu mniejszości.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. zapis z komisji sejmowej

http://sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/transmisje_arch.xsp#C761C2E5E80370DAC1257C9...

Parlamentarny Zespół ds. Mniejszości Polskiej w Niemczech
sala 25/bud. G

1. Relacja Związku Polaków w Niemczech z aktualnych działań: - przeciwko "polskim obozom" - bezprawnie skonfiskowane mienie Mniejszości Polskiej w Niemczech przez władze III Rzeszy 2. Dyskusja z zaproszonymi ekspertami (aspekty prawno-historyczne). 3. Posiedzenie "Okrągłego Stołu" w pierwszym półroczu 2014.


Polonia rezygnuje ze współpracy

Polonia rezygnuje ze współpracy przy organizacji Centrum
Dokumentacji Kultury i Historii Polaków w Niemczech. Nie będą
uczestniczyć w pracach Rady Programowej.

Anna Wawrzyszko, wiceprezes Związku Polaków w Niemczech tłumaczy, że
postanowienia rady w żaden sposób nie zabezpieczają interesów polonii
niemieckiej. Ponadto odbiegają  od założeń obrad okrągłego stołu.

- Jednym z dwóch warunków, które nie zostały spełnione i
prawdopodobnie już nie będą spełnione jest wejście do tzw. kuratorium
programowego po dwóch członków z każdej z naszych organizacji. Drugi
warunek to remont Domu Polskiego w Bochum, tam miało się znajdować
centrum historyczne. Strona niemiecka zobowiązała się w umowie do
wyremontowania tego centrum dokumentacji i poniesienia kosztów tego
remontu. Okazało się jednak, że nie ma na to funduszy
– powiedziała Anna Wawrzyszko.

Jak dodała cały zebrany i zarchiwizowany  dorobek kultury polskiej
zostanie najprawdopodobniej do Westfalii. To pokazuje jaka jest polityka
premiera Donalda Tuska podkreśla mec. Stefan Hambura.

- 20 rocznica traktatu była obchodzona hucznie. W 2011 roku
miały się odbywać wspólne obrady, przeszliśmy jednak do dyktatu strony
niemieckiej, która jak zwykle dyktuje warunki. Nie przyjmuje opinii
fachowców zaprezentowanych przez Związek Polaków w Niemczech, tzw.
mniejszość polską w Niemczech. Nie ma symetrii między mniejszościami w
Polsce i w Niemczech. Mniejszość niemiecka jest wspierana przez rządy
Polski i Niemiec, a mniejszość polska w Niemczech jest zwalczana przez
rząd w Polsce i Niemczech. To jest właśnie symetria w duchu pana
premiera Tuska
– mówi mec. Stefan Hambura.

Centrum Dokumentacji Kultury i Historii Polaków w Niemczech „Porta
Polonica” rozpoczęło swoją prace w połowie ubiegłego roku. Decyzję o
jego powołaniu podjęto z okazji 20. rocznicy podpisania Traktatu między
Polską a Niemcami  o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy.

RIRM

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

50. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Związek Polaków w Niemczech prosi królową Danii o wsparcie w sprawie anulowania przez Niemcy dekretu Göringa

Na spektakularny gest zdobył się Związek Polaków w Niemczech, który od lat, bezskutecznie walczy o anulowanie przez Niemcy „Rozporządzenia niemieckiej Rady Ministrów z dn. 27 lutego 1940 r. na rzecz Obrony III Rzeszy” (potocznie zwanego dekretem Göringa). Decyzją tą nazistowskie władze rozwiązały wszelkie organizacje Polskiej Mniejszości Narodowej w Rzeszy oraz nakazały konfiskatę ich mienia.

Do dziś władze Republiki Federalnej Niemiec odmawiają zarówno anulowania tego haniebnego dekretu jak i zwrotu majątku polskiej mniejszości, a polskie władze, zwłaszcza odkąd premierem został Donald Tusk, a szefem dyplomacji Radosław Sikorski niespecjalnie się o to dobijały.

Mecenas Stefan Hambura

To dlatego, nie widząc wsparcia polskiego rządu i butę niemieckiego, Związek Polaków w Niemczech zwrócił się listownie do …królowej Danii Małgorzaty z prośbą o pomoc w sprawie anulowania przez Niemcy dekretu Göringa.

Bardzo prosimy Jej Królewską Wysokość, Królową Danii Małgorzatę II o
wsparcie w anulowaniu skutków dekretu zbrodniarza wojennego Hermana
Göringa z dnia 27 lutego 1940 roku i przywrócenia Polakom w Republice
Federalnej Niemiec statusu Mniejszości Polskiej. Mamy nadzieję, że Jej
Królewska Wysokość pomoże w odzyskaniu zagrabionego mienia Związku
Polaków w Niemczech od władz RFN



Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

51. Rząd Niemiec będzie musiał oddać Polakom 500 mln euro?

Jak donosi "Rzeczpospolita” Związek Polaków w Niemczech dotarł do nowych dokumentów, które mogą pomóc w walce z rządem federalnym Niemiec o odzyskanie mienia zagrabionego przez III Rzeszę.
Pozew ma zostać złożono 1 września. Polaków reprezentuje mecenas Stefan Hambura. Sprawa dotyczy tzw. dekretu Göringa. Na jego mocy hitlerowskie władze skonfiskowały należący do polskich organizacji majątek wart 7–8 mln ówczesnych marek. Związek szacuje, że dziś wraz z odsetkami byłoby to 500 mln euro.

Mecenasowi Hamburze udało się dotrzeć do dokumentu sporządzonego w lutym 1962 roku, który potwierdził, iż „po zakończeniu II wojny światowej Niemcy dysponowali 3 milionami marek zrabowanymi polskiej mniejszości”

Dokument Pruskiego Banku Państwowego potwierdza istnienie konta o numerze 141 060. Na nim miały być zgromadzone środki pochodzące z likwidacji majątku mniejszości polskiej. W piśmie bank tłumaczy, że nie ma dostępu do dokumentacji konta, gdyż znajduje się ona w budynku banku położonym w sektorze Berlina okupowanym przez Sowietów. Ale Hambura dysponuje oświadczeniem osoby, która ze stanem konta się zapoznała. Potwierdza ona, że zgromadzona kwota wynosiła po wojnie 3 miliony marek.

Z naszych informacji wynika, że pozew wywołał zainteresowanie polskiej dyplomacji. Kilka tygodni temu konsul Ambasady RP w Berlinie Tadeusz Oliwiński spotkał się z Hamburą i wiceprezes ZPwN Anną Wawrzyszko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. W obronie przed

W obronie przed depolonizacją

zdjecie

Zdjęcie: arch./
-

W obronie przed depolonizacją


Z
prof. dr. hab. inż. Piotrem Małoszewskim, wiceprzewodniczącym
Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury, Tradycji i Języka
Polskiego w Niemczech, wiceprzewodniczącym Konwentu Organizacji Polskich
w Niemczech, rozmawia Adam Kruczek

 

Środowiska
polonijne w Niemczech od lat wskazują, że strona niemiecka nie realizuje
zapisów traktatu polsko-niemieckiego z 1991 roku. Czego dotyczą sporne
kwestie?

– W 2011 r., w czasie pierwszego po 20
latach polsko-niemieckiego spotkania, zwanego przez nas „Okrągłym
Stołem”, podsumowującego stan realizacji postanowień traktatu
polsko-niemieckiego z 17 czerwca 1991 r., stwierdzono, że niektóre
zapisy traktatowe dotyczące Polonii i Polaków w Niemczech nie były dotąd
wypełniane przez stronę niemiecką. W związku z tym podpisano wspólne
oświadczenia i utworzono grupy robocze, by realizacja tych punktów
traktatu wreszcie ruszyła. Dziś sprawa wygląda tak, że w głównych
punktach, które poruszono w 2011 r., czyli w kwestii nauczania języka
polskiego, biura i mediów polonijnych, pamięci polskich ofiar
hitleryzmu, dofinansowania organizacji polonijnych i polskich w
Niemczech, kwestii odszkodowań za majątki zabrane dekretem likwidującym
polskie organizacje w Niemczech – sprawy niewiele posunęły się do
przodu.

Jak wygląda w praktyce sprawa pamięci o polskich ofiarach nazizmu?

– Jednym z postanowień „Okrągłego Stołu”
była inicjatywa upamiętnienia męczeństwa Polaków pomordowanych po
wybuchu II wojny światowej. Niestety, do tej pory nie ma jeszcze nawet
decyzji, jak to upamiętnienie ma wyglądać. Istnieją dwie koncepcje: albo
to będzie pomnik upamiętniający polskie ofiary, albo jakiś dom kultury
czy centrum polskie z izbami pamięci, w którym odbywałyby się cykliczne
wystawy i programy kulturalne czy historyczne. Ale jeszcze daleka droga,
by to ruszyło z miejsca.

Czy to strona niemiecka blokuje te inicjatywy?

– Trudność z realizacją postanowień z 2011
r. polega na tym, że aby coś z nich wynikło, musi istnieć jakaś forma
regularnych spotkań strony rządowej polskiej ze stroną niemiecką.
Niestety, to bardzo kuleje od czasu, gdy minister Tomasz Siemoniak
awansował na szefa MON. Nasze sprawy polonijne zeszły w ministerstwie
spraw wewnętrznych na całkowicie drugi plan i niestety nie ma kto dziś
zajmować się konsekwentnie i regularnie realizacją postanowień
wynegocjowanych ze stroną niemiecką w 2011 roku. A gdy strona polska nie
naciska, to strona niemiecka nic nie robi. Koniecznie potrzebny jest po
stronie polskiej stały pełnomocnik z kompetencjami obu ministerstw, MSW
i MSZ, odpowiedzialny za prowadzenie rozmów ze stroną niemiecką.

A czy Polonia i Polacy w Niemczech sami nie mogą interweniować?

– Robimy to, ale nasze możliwości są bardzo
ograniczone. To polska strona rządowa podpisała z rządem Niemiec
postanowienia „okrągłostołowe” z 2011 roku. My podpisaliśmy również, ale
nie jako strona, która coś dyktuje, tylko bardziej w charakterze
obserwatorów i tych, których miało to dotyczyć.

Na czym polegają problemy ze wspomnianym przez Pana biurem i mediami polonijnymi?

– Biuro dla Polonii i portal internetowy co
prawda już powstały, ale spotykamy się z próbami zablokowania czy
ograniczenia ich działalności. Miał to być projekt długofalowy,
realizowany na wzór tego, z jakiego korzysta mniejszość niemiecka w
Polsce. Niestety, strona niemiecka stara się ograniczyć tę inicjatywę
przez wymóg, by każdego roku pisać od nowa kolejne wnioski o
dofinansowanie. Za każdym razem następuje przy tym szukanie dziury w
całym i wynajdywanie pretekstów, by wniosek zablokować. W rezultacie w
2013 r. dopiero pod koniec roku przyznano środki na realizację tego
projektu, a w tym roku jeszcze ich w ogóle nie wyasygnowano.

Z czego to wynika?

– Ewidentnie z braku woli politycznej, bo
niemieccy urzędnicy realizują wyłącznie decyzje swoich przełożonych,
którymi są właściwi ministrowie. Tak jak w wielu innych przypadkach nie
ma woli politycznej, aby ten projekt miał charakter długofalowy, co
zapewniłoby mu płynne działanie. Oczywiście powinien być rozliczany co
roku, lecz bez corocznego starania się o środki niejako od początku. W
obecnej sytuacji strona niemiecka może co roku blokować te środki i bez
interwencji polskiej strony państwowej pewnie by nie zostały przyznane.

Organizacje polonijne w Niemczech od lat zabiegają o wsparcie finansowe nauki języka polskiego.

– Po 2011 r. powstała grupa robocza do
wypracowania strategii nauczania języka polskiego. Na skutek postawy
strony niemieckiej skupiła się ona jedynie na szkolnictwie publicznym,
gdzie trzeba z zadowoleniem przyznać, że ta strategia została
wypracowana. Jednak zaniechano całkowicie realizacji najważniejszego
postulatu stawianego przez Polaków w Niemczech i Polonię niemiecką, tj.
wspierania finansowego nauki języka polskiego w organizacjach
polonijnych, gdzie polskiego jako języka ojczystego uczy się 75 proc.
wszystkich dzieci. Tutaj trwa kompletny pat.

Czym uzasadniają tę postawę Niemcy?

– Odsyłają sprawę na poziom landów,
twierdząc, że nie mogą wspierać tego nauczania ze środków federalnego
ministerstwa spraw wewnętrznych, jak to się odbywa w przypadku
mniejszości narodowych, gdyż Polonia i Polacy w Niemczech nie mają
takiego statusu. Jest to przewrotna argumentacja, gdyż w traktacie
polsko-niemieckim jest jasno i wyraźnie napisane, że nie mając formalnie
statusu mniejszości, będziemy traktowani tak jak mniejszość, czyli
będziemy posiadać wszystkie przywileje przysługujące w Niemczech
mniejszościom narodowym.

Dlaczego wsparcia finansowego nauki języka polskiego nie można osiągnąć na poziomie landów?

– To oznacza przebijanie się przez kolejne
urzędnicze bariery w każdym landzie po kolei przez następne 10 lat i
praktycznie jest nie do zrealizowania.

Wspomniał Pan o braku woli politycznej
strony niemieckiej do spełniania postulatów Polonii i Polaków w
Niemczech. Czym to jest dyktowane?

– Jest to zamierzona polityka zmierzająca
do tego, by Polacy w Niemczech szybciej się depolonizowali i asymilowali
ze społeczeństwem niemieckim.

Widzi Pan szanse na uznanie przez Niemcy mniejszości polskiej?

– Moim zdaniem, całkowitą rację ma mecenas
Stefan Hambura, który argumentuje, że skoro dekret Goeringa rozwiązujący
organizacje polskie i odbierający status mniejszości narodowej Polakom
mieszkającym w Niemczech został po wojnie uznany za nieważny, to ten
status się Polakom należy. Niemcy oponują, że wschodnie tereny, na
których przeważnie mieszkała przed wojną mniejszość polska, już nie są w
granicach Republiki Federalnej Niemiec. Ale z drugiej strony Polacy
przed wojną nie mieszkali tylko na terenach wschodnich Niemiec, lecz
także m.in. w Zagłębiu Ruhry czy w Berlinie. A więc nawet jeśli jest ich
kilkanaście tysięcy, to jednak taka grupa istnieje i ma prawo do
statusu mniejszości narodowej.

Ilu Polaków mieszka obecnie w Niemczech?

– Szacuję, że osób wywodzących się z Polski
jest w Niemczech ponad 2 miliony. Według oficjalnych szacunków w ciągu
ostatnich dwóch lat przyjechało tu ponad 200 tys. Polaków, którzy
znaleźli zatrudnienie. Statystyki niemieckie podają, że na dzień
dzisiejszy osób z paszportem tylko polskim jest w Niemczech ok. 550
tysięcy. Natomiast dodatkowo przeszło milion posiada podwójne paszporty.

Czy czujecie oparcie i pomoc płynącą z Polski?

– Odnoszę wrażenie, że rząd oczekuje od nas
potwierdzenia, że relacje polsko-niemieckie są najlepsze w historii, a
my nie mamy żadnych problemów. Niestety, tak nie jest. Można powiedzieć,
że strona polska traktuje mniejszość niemiecką po matczynemu, nie
skąpiąc dobrej woli i środków, a strona niemiecka nas – po macoszemu.
Tak to wygląda z naszej perspektywy.

Dziękuję za rozmowę.

Adam Kruczek

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

53. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

Aby było ciekawiej, to Merkelowej, przypisują polskie pochodzenie.
Może po jakimś kundlu, prababka ja miała.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

54. Dom Polski w Złotowie ma

Dom Polski w Złotowie ma zostać sprzedany

Władze Złotowa chcą zlikwidować Dom Polski w tej miejscowości - alarmuje Tadeusz Szczyrbak, prezes Rodziny Rodła-Wrocław.Historyczna siedziba V dzielnicy Związku Polaków w Niemczech ma zostać sprzedana  nieokreślonemu inwestorowi.

Z decyzją nie zgadzają się mieszkańcy oraz prezes Rodziny Rodła-Wrocław.

Bez wątpienia jest to dobro narodowe. Domagamy się, aby budynek pozostał i był prawidłowo zagospodarowany.

- Chodzi o to, aby do Domu Polskiego – historycznego miejsca –
mogło przenieść się muzeum ziemi złotowskiej, które w tej chwili mieści
się w innym miejscu i nie ma dobrej infrastruktury lokalowej na swoją
dalszą, chlubną działalność, przypominającą m.in. polskość Ziemi
Złotowskiej. Docelowo – takie mam wiadomości od mieszkańców Złotowa – ta
nieruchomość (budynek i plac) może zostać przekazana pod jakąś wielką
powierzchniową inwestycję pt. „supermarket” –
mówi Tadeusz Szczyrbak, członek Rady Naczelnej Stowarzyszenia Związku Polaków w Niemczech „Rodło”.

Dom Polski w Złotowie w latach 1929-1939 był siedzibą władz V
dzielnicy Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła. Do tej Dzielnicy
wchodziło 10 powiatów Pogranicza Kaszub wraz z Piłą. Budynek został
zakupiony ze składek członków i sympatyków tegoż związku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Przed berlińskim sądem rusza proces o miliard euro za zrabowany

Przed berlińskim sądem rusza proces o miliard euro za zrabowany przez Niemcy majątek mniejszości polskiej
http://wpolityce.pl/swiat/213650-przed-berlinskim-sadem-rusza-proces-o-m...
takiej sprawności wymiaru sprawiedliwości, przynajmniej jeśli chodzi o szybkość, Polacy w Polsce chyba nieprędko się doczekają…

Pierwszego
września mecenas Stefan Hambura złożył w berlińskim sądzie pozew
przeciwko państwu niemieckiemu o zwrot Polakom mienia zagarniętego
dekretem Hermanna Göringa w 1940 roku
, a tenże berliński sąd już nadał bieg sprawie dając jej numer. Wyznaczył też termin - 15 października, na ustosunkowania się federalnego ministra finansów do jednego z punktów pozwu – zwolnienie z kosztów sądowych Związku Polaków w Niemczech.

Doszło przy okazji do małej sensacji. Jeden z wyznaczonych do
sprawy sędziów przyznał się przed swoimi przełożonymi, że jego
partnerka życiowa pracuje w MSZ i bierze udział w przygotowywaniu polsko-niemieckiego „okrągłego stołu”
- czyli cyklicznego spotkania do rozpatrywania trudnych spraw bieżących.
Sędzia złożył oświadczenie, co znalazło swoje odzwierciedlenie w piśmie do mecenasa Hambury , które publikujemy poniżej:




To zachowanie sędziego uważam za bardzo rzetelne

— skomentował w rozmowie z nami ten fragment pisma mec. Hambura.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. Polaków skarżących państwo

Polaków skarżących państwo niemieckie o miliard euro za zrabowany majątek wsparł ambasador USA w Polsce

twitter.com

twitter.com

Berliński prawnik Stefan Hambura napisał na Twitterze, że w Berlinie ruszył proces przeciwko państwu niemieckiemu o zapłatę za zrabowany majątek mniejszości polskiej.

CZYTAJ TAKŻE: Przed berlińskim sądem rusza proces o miliard euro za zrabowany przez Niemcy majątek mniejszości polskiej

Ambasador USA w Polsce Stephen Mull odpowiedział krótko:

powodzenia! :)


twitter.com
twitter.com

To miłe, bo Polaków w Niemczech czeka trudna batalia i powodzenia jak najbardziej potrzebują. Ale czyżby reakcja ambasadora USA oznaczała udzielenie - przynajmniej moralnego - wsparcie państwa amerykańskiego wobec polskich żądań?

Dla kontrastu warto wiedzieć, że obecne władze polskie nie udzieliły
Związkowi Polaków w Niemczech, w imieniu którego występuje mec. Hambura,
jakiegokolwiek wsparcia, nawet werbalnego… Czyżby grupy Tuska i Komorowskiego nie chciały ranić uczuć swego niemieckiego partnera?

Slaw/ „Twitter.com”

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/213835-polakow-skarzacych-panstwo-niemieckie-o-miliard-euro-za-zrabowany-majatek-wsparl-ambasador-usa-w-polsce

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. miliard euro za zrabowany majątek plus 850 mld = 851 mld

Polska może żądać od Niemców 850 mld dolarów odszkodowania!

Fot. wSieci

Fot. wSieci

W nowym wydaniu tygodnika „wSieci”: sensacyjne wyniki naszego śledztwa – Polska nigdy skutecznie nie zrzekła się odszkodowań od Niemiec za II wojnę światową. To aż 850 mld dolarów, na dodatek liczone bez uwzględnienia strat ludzkich.

Niemal równo 75 lat po kapitulacji Warszawy doktor Grzegorz
Kostrzewa-Zorbas pisze o wynikach swojego śledztwa, które prowadził
przez ponad rok. Publicysta wskazuje na szokujące informacje dotyczące reparacji wojennych za II wojnę światową.

Łączną wartość strat materialnych, które poniosła Polska z powodu polityki niemieckiej III
Rzeszy, oszacowano na 258 mld zł z sierpnia 1939 r. – równowartość
49 mld ówczesnych dolarów amerykańskich. Według Zarządu Rezerw
Federalnych USA
kwota 49 mld dol. z sierpnia 1939 r. odpowiadała w sierpniu 2014 r.
kwocie 845 mld dol. Takie nominalne zwielokrotnienie wynika tylko ze
skumulowanej inflacji, bez oprocentowania za zwłokę

-– tłumaczy doktor Kostrzewa-Zorbas, ekspert prawa międzynarodowego.

Dodaje, że o te pieniądze Polska wciąż ma prawo się upominać ponieważ
wedle zasad prawa międzynarodowego Polska nigdy skutecznie nie zrzekła
się prawa do nich. Szczegóły zaskakujących odkryć i bardzo dokładnego
ponad rok śledztwa w tej sprawie, obejmującego kwerendę w polskich,
niemieckich i nowojorskich archiwach - w tygodniku „wSieci”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Związek Polaków w Niemczech zabiega o status mniejszości

Pełnomocnik organizacji Stefan Hambura skierował do niemieckiego MSW wniosek o wpisanie Polaków do rejestru mniejszości narodowych.

Związek Polaków w Niemczech (ZPwN) zabiega o status mniejszości narodowej dla Polaków mieszkających w tym kraju.
W piśmie do pełnomocnika rządu niemieckiego ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych, sekretarza stanu w MSW Hartmuta Koschyka, Hambura przypomina, że po ataku Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 roku istniejący od 1922 roku Związek Polaków w Niemczech został zlikwidowany.
Gestapo aresztowało wówczas blisko 2 tys. działaczy polonijnych, część z nich deportowano do obozów koncentracyjnych. 27 lutego 1940 roku rząd niemiecki zakazał działalności ZPwN i skonfiskował jego majątek. Po wojnie działalność ZPwN reaktywowano.
- Do dzisiaj w Niemczech mieszkają osoby należące do polskiej mniejszości, które spełniają kryteria ustalone przez niemiecki rząd - pisze polski prawnik. Jak podkreśla, są to potomkowie członków mniejszości polskiej z czasów przedwojennych mieszkający w Zagłębiu Ruhry, Berlinie, Hamburgu i innych częściach Niemiec. Władze niemieckie powinny uznać ten fakt, niezależnie od liczebności tej mniejszości. Odmowa przyznania statusu mniejszości Polakom oznaczałaby zdaniem Hambury "kontynuację dyskryminacji i zwalczania polskiej mniejszości z czasów Niemiec hitlerowskich".

Status Polaków w Niemczech
Niemiecki rząd nie zgadza się na przyznanie Polakom w Niemczech statusu mniejszości narodowej. Obecnie taki status, zapewniający specjalną ochronę oraz wsparcie, przysługuje jedynie Duńczykom, Fryzyjczykom, Romom i Serbołużyczanom.
W traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku, będącym do dziś podstawą prawną polsko-niemieckich relacji, mowa jest - w przeciwieństwie do mniejszości niemieckiej w Polsce - o "osobach w RFN, posiadających niemieckie obywatelstwo, które są pochodzenia polskiego albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji polskiej". Autorzy traktatu przyznali obu grupom podobne prawa, w tym prawo do zachowania tożsamości bez jakiejkolwiek próby asymilacji wbrew ich woli.
Niemiecka Polonia była w okresie powstawania traktatu grupą bardzo zróżnicowaną. Oprócz mającej niemieckie obywatelstwo "starej" Polonii, której korzenie sięgają XIX wieku, w RFN przebywało kilkuset tysięcy Polaków z "nowej emigracji", często o nieuregulowanym statusie pobytu.
Najliczniejszą grupę stanowiły osoby, które wyemigrowały z Polski, głównie w latach 70. i 80. na podstawie opcji narodowościowej jako "Niemcy", zachowując jednak poczucie tożsamości polskiej. Twórcy traktatu z 1991 roku argumentowali, że dzięki przyjętym rozwiązaniom z praw mogą korzystać wszystkie kategorie osób związanych z Polską. Liczebność wszystkich tych grup szacuje się na dwa miliony.
Większość działaczy polonijnych uważa, że władze niemieckie nie wywiązują się w pełni z zaciągniętych zobowiązań.
Związek Polaków w Niemczech 1 września br. złożył do sądu w Berlinie pozew o odszkodowanie w wysokości 1 mld euro za doznane straty w wyniku zagrabienia majątku polskiej mniejszości przez Niemcy w 1940 roku.
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1250469/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. Berlin: MSW odrzuca wniosek o


Berlin: MSW odrzuca wniosek o status mniejszości narodowej dla Polaków


Berlin: MSW odrzuca wniosek o status mniejszości narodowej dla Polaków

Niemieckie MSW odrzuciło wniosek Związku
Polaków w Niemczech (ZPwN) o przyznanie mieszkającym w tym kraju Polakom
statusu mniejszości narodowej. O decyzji resortu poinformował
pełnomocnik ZPwN mecenas Stefan Hambura.

Według niemieckiego MSW obywatele RFN
pochodzenia polskiego mieszkający na stałe w Niemczech nie spełniają
warunków koniecznych do uznania ich za mniejszość narodową, nie będąc -
zdaniem strony niemieckiej - ludnością "rodzimą i "tradycyjnie osiadłą"
na tych terenach.

Ponad miesiąc temu Hambura skierował do
pełnomocnika rządu ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych,
sekretarza stanu w MSW Hartmuta Koschyka wniosek o wpisanie Polaków do
rejestru mniejszości narodowych.Związek Polaków w Niemczech istnieje od 1922


W uzasadnieniu zwracał uwagę, że istniejący od 1922 roku Związek
Polaków w Niemczech został zlikwidowany po napadzie III Rzeszy na
Polskę we wrześniu 1939 roku. Gestapo aresztowało wówczas blisko 2 tys.
działaczy polonijnych, część z nich deportowano do obozów
koncentracyjnych. 27 lutego 1940 roku rząd niemiecki zakazał
działalności ZPwN i skonfiskował jego majątek. Po wojnie działalność
ZPwN reaktywowano.

"Do dzisiaj w Niemczech mieszkają
osoby należące do polskiej mniejszości, które spełniają kryteria
ustalone przez niemiecki rząd" - pisze polski prawnik. Jak podkreśla, są
to potomkowie członków mniejszości polskiej z czasów przedwojennych
mieszkający w Zagłębiu Ruhry, Berlinie, Hamburgu i innych częściach
Niemiec. Władze niemieckie powinny uznać ten fakt, niezależnie od
liczebności tej mniejszości.

Uznanie mniejszości wymagałoby zmiany ustawy


W odpowiedzi na wniosek ZPwN niemieckie MSW zwraca uwagę, że
niemiecki parlament, ratyfikując w 1997 roku Konwencję Ramową Rady
Europy o Ochronie Mniejszości Narodowych, zaliczył do nich tylko
Duńczyków, Fryzyjczyków, Serbołużyczan i Romów. Włączenie kolejnej
mniejszości wymagałoby zmiany ustawy ratyfikacyjnej przez parlament.


W traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991
roku, będącym do dziś podstawą prawną polsko-niemieckich relacji, mowa
jest - w przeciwieństwie do mniejszości niemieckiej w Polsce - o
"osobach w RFN, posiadających niemieckie obywatelstwo, które są
pochodzenia polskiego albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji
polskiej". Autorzy traktatu przyznali obu grupom podobne prawa, w tym
prawo do zachowania tożsamości bez jakiejkolwiek próby asymilacji wbrew
ich woli.

Stara i nowa Polonia


Niemiecka Polonia była w okresie powstawania traktatu grupą
bardzo zróżnicowaną. Oprócz mającej niemieckie obywatelstwo "starej"
Polonii, której korzenie sięgają XIX wieku, w RFN przebywało kilkuset
tysięcy Polaków z "nowej emigracji", często o nieuregulowanym statusie
pobytu.

Najliczniejszą grupę stanowiły osoby, które
wyemigrowały z Polski głównie w latach 70. i 80. na podstawie opcji
narodowościowej jako "Niemcy", zachowując jednak poczucie tożsamości
polskiej. Twórcy traktatu z 1991 roku argumentowali, że dzięki przyjętym
rozwiązaniom z praw mogą korzystać wszystkie kategorie osób związanych z
Polską. Liczebność wszystkich tych grup szacuje się na dwa miliony.


W odpowiedzi na polski wniosek niemieckie MSW zwraca uwagę, że
zapisy traktatu z 1991 roku są dowodem na to, że zarówno Berlin, jak i Warszawa
uznały, iż w Niemczech nie ma polskiej mniejszości.
Hambura
zapowiedział podjęcie dalszych działań, w tym wkroczenie na drogę
sądową.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Mec. Hambura: "To dla mnie



zpwn.org: II Kongres Organizacji Polskich w Düsseldorfie


Mec. Hambura: "To dla mnie katastrofa, że istnieje w Niemczech
przyzwolenie, aby traktować kwestię polską tak, jak zarządziły to władze
III Rzeszy". 

Raczej nie zaskoczyła pana ta decyzja niemieckiego MSW.

Mec. Stefan Hambura: Ta decyzja była nam
potrzebna, aby wstąpić na drogę sądową. Zakładaliśmy taką decyzję
obserwując dotychczasowe zachowanie władz Republiki Federalnej
Niemiec w tej sprawie i nie można było się niczego innego spodziewać.

Jakie będą kolejne kroki?

Teraz pójdziemy do sądu. Jeżeli sądy podejmą decyzję taką samą jak MSW, to
wykorzystaniu wszystkich instancji, pójdziemy do Strasburga. Rada
Europy podchodzi bardzo otwarcie i rozszerzająco do sprawy mniejszości
narodowych. A nasza sprawa należy do tych, które wcześniej czy później
trafi tam na wokandę.
Może przytoczę pewną ciekawostkę. Podczas II
Kongresu Organizacji Polskich w Düsseldorfie, na którym była obecna
pani poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Podszedł do mnie szef
Deutsches-Polen Institut dr Dieter Bingen i zapytał jak sobie wyobrażam
kwestię polskiej mniejszości, czy chodzi nam o kontynuację działań
mniejszości polskiej przed wojną. Odpowiedziałem mu, że oczywiście tak.
Odpowiedział też, że obecnie państwo niemieckie ma jeszcze komfortową
sytuację, bo teraz domagamy się uznania za mniejszość narodową tych
Polaków, którzy są potomkami przedwojennych działaczy Związku Polaków w
Niemczech, czyli do ok. 30 tysięcy osób. A jeśli sprawa będzie musiała
dotrzeć do Strasburga, to być może tamtejszy trybunał dokona takiej
rozszerzającej interpretacji, że za mniejszości narodowe Niemcy będę
musieli uznać inne nacje: Turków, Hiszpanów i innych.
Warto sobie bowiem uzmysłowić, że mniejszość Polska istniała na
terytorium całych przedwojennych Niemiec. Jan Kaczmarek, szef Związku
Polaków w Niemczech był przyjęty przez ówczesnego kanclerza Niemiec –
Adolfa Hitlera.
W czasie wojny nie wymordowano wszystkich Polaków ze Związku. Dziś
żyją ich potomkowie. To jest bardzo ważne, aby ta prawda przedarła się
wreszcie, także do polskiej opinii publicznej w ogóle nieświadomych tego
faktu. Polscy politycy, media przejęły niemiecką narrację w tej
sprawie, że Polacy się zniemczyli. To nie jest do końca prawda. Albo
twierdzą, że jest u nich dużo Turków i powinniśmy zrozumieć ich
niechęć do nadawania statutu mniejszości.

W waszej walce o odzyskanie przez niemieckich Polaków
należnego im statusu bardzo przydałoby się wsparcie władz polskich.
Ale na to chyba nie ma co liczyć…

Podczas swojego expose nowy minister spraw zagranicznych Grzegorz
Schetyna powiedział bardzo ważną rzecz: „uważnie przyglądamy się także
statusowi Polaków w Niemczech”. Te słowa padły z trybuny sejmowej a to
oznacza, że sprawa mniejszości polskiej w RFN zaistniała oficjalnie w polityce. Myślę, że po decyzji niemieckiego MSZ przyszedł czas, aby od tego „przyglądania się” przejść do aktywnego wspierania.

Na jakie konkretne działania wspierające polskiego rządu liczą Polacy w Niemczech?

Temat mniejszości polskiej powinien być od dzisiaj tematem każdego
spotkania przedstawicieli władz polskich z niemieckimi. To powinien
być tzw. stały temat podnoszony przez stronę polską. W tej odpowiedzi z MSW
jest wskazanie, że dużo zależy od decyzji parlamentu niemieckiego, a
taka decyzja może nastąpić w wyniku nacisku Polski. Niemcy muszą mieć
świadomość, że ta sprawia jest priorytetem dla rządu Rzeczypospolitej
Polskiej niezależnie od tego, kto akurat tworzy rząd.
Jednak mogę zapewnić, że niezależnie od tego, co będzie w tej sprawie
robić Warszawa, my będziemy „eksploatować” wątek sądowy.

Czy trzeba będzie renegocjować układ polsko-niemiecki z
1991 r., w którym zawarto ten nieszczęsny zapis, że Polacy w
Niemczech to grupa etniczna, a nie mniejszość narodowa?

Nie trzeba będzie nic renegocjować. Wielokrotnie już mówiłem, że ten
traktat z 1991 roku jest bardzo dobry, ale w literalnym zapisie.
Natomiast w praktyce nie jest respektowany. Przyznaje to nawet strona
niemiecka. Była sekretarz stanu Cornelia Pieper przyznawała, że jest
asymetria w wykonywaniu postanowień traktatowych. Całkowicie zgadzam
się z tą wykładnią pani Pieper.
W kontekście sprawy mniejszości polskiej trzeba zadać fundamentalne
pytanie: co się dzieje z państwem prawa, jakim jest Republika Federalna
Niemiec, która jawnie utrzymuje skutki rozporządzenia Hermanna Göringa z
27 lutego 1940 roku. To dla mnie jest – przyznam szczerze – jakaś
katastrofa, że istnieje w Niemczech przyzwolenie, aby traktować kwestie
mniejszości polskiej tak, jak zarządziły to władze III Rzeszy.

Dotarłem do dokumentu z 1961 r., w którym w sprawie Związku Polaków w Niemczech do sądu zwracało się zachodnioniemieckie MSW.
Skoro więc mniejszość istniała w 1961 r., to jak to się stało, że
dziś jej nie ma? Wymarli wszyscy? Nie było przecież od tamtej pory
żadnej wojny polsko-niemieckiej.
Warto sobie uświadomić, że do początku lat 90. Niemcy w Polsce także nie
mogli działać jako mniejszość narodowa, a co więcej – wielu z tych
Niemców nie znało niemieckiego. Identycznie stanie się z wieloma
Polakami w Niemczech, jeżeli pojawią się ku temu odpowiednie warunki.
Walczymy o danie szansy, o kursy językowe na koszt niemieckiego
podatnika, tak jak w Polsce są kursy językowe dla Niemców na koszt
polskiego podatnika.
Chcemy też uświadomić naszym niemieckim partnerom, że jeśli zajdą ważne
okoliczności, to o status mniejszości dla Polaków powalczymy razem z
Turkami, Hiszpanami, Włochami i innymi nacjami. I razem z nimi
możemy pójść do Strasburga.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki


Kto zadba o los Polaków?

Rząd powinien aktywnie działać na rzecz rodaków mieszkających poza granicami Polski - KOMENTUJE mec. Stefan Hambura

Polskie getta i obozy koncentracyjne. Polacy protestują w BerliniePolskie getta i obozy koncentracyjne. Polacy protestują w Berlinie
W Berlinie
Związek Polaków w Niemczech spod znaku Rodła, Oddział
Berlin–Brandenburg, oraz Fundacja Reduty Dobrego Imienia – Polska Liga
Przeciw Zniesławieniom zorganizowały protest przeciwko gazecie
„Rheinische Post”.


Berlin: Spór o wystawę o wypędzeniach w XX wieku. „Wysiedlenia Niemców nie miały być centralnym aspektem tej ekspozycji”

Fot. sfvv.de

Polscy historycy, którzy zgodzili się wejść
do rady naukowej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" dziwią
się, że ich stanowisko jest ignorowane przez szefa fundacji Manfreda
Kittela.

Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze dziś o kryzysie w
fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie” będącym następstwem
konfliktu między szefem fundacji Manfredem Kittelem a radą naukową, w
której są reprezentowani historycy polscy.

Istniejąca od sześciu lat niemiecka fundacja „Ucieczka, Wypędzenie,
Pojednanie” przygotowuje wystawę, która ma być prezentowana w
powstającym obecnie w Berlinie ośrodku dokumentacyjno-informacyjnym poświęconym przymusowym wysiedleniom Niemców i innych narodów europejskich w XX wieku.

W zeszłym tygodniu (5 listopada) kierownictwo fundacji pokazało w Niemieckim Muzeum Historii (DHM) w Berlinie zarys przyszłej stałej wystawy i tematy, które mają stanowić punkt ciężkości tej ekspozycji. Jak pisze „FAZ
po prezentacji fundacja znalazła się „w głębokim kryzysie”, a rada
naukowa, w której reprezentowani są także polscy historycy, straciła
zaufanie do dyrektora fundacji Manfreda Kittela.

Powodem konfliktu jest punkt ciężkości przyszłej ekspozycji.
Jedną z jej części - „Twice a stranger”, poświęconą problematyce czystek
etnicznych i wypędzeń na świecie - zaprojektowała grecka firma
Anemon Productions. Zdaniem członków rady naukowej zawiera ona szereg
merytorycznych błędów dotyczących relacji polsko-niemieckich. Po
interwencji naukowców część dotycząca Polski została usunięta.

Na tym jednak nie koniec. Naukowcy alarmują, że pomimo
wcześniejszych ustaleń, że przymusowe wysiedlenia Niemców mają być tylko
„jednym z akcentów” planowanej stałej wystawy w przyszłym centrum
informacyjno-dokumentacyjnym, zaprezentowane je jako „główny akcent”.

FAZ
zaznacza, że szef fundacji Kittel od dawna odznacza się „ambiwalentnym
podejściem” do problemów wojny i wysiedleń. Według gazety do rady
naukowej należy szereg znanych historyków z Niemiec i z zagranicy.

Jeżeli wszyscy wyrażają wątpliwości co do tego, czy Kittel jest
właściwą osobą, by poradzić sobie z „delikatnym i kompleksowym tematem
wypędzeń”, to „powinno to dać do myślenia niemieckiej minister kultury

—pisze „FAZ” sugerując zmiany personalne. Członek
rady naukowej fundacji, polski historyk Krzysztof Ruchniewicz
krytykował w zeszłym tygodniu postępowanie Kittela, wyrażając
zdziwienie, że wystawę pokazano bez konsultacji z radą naukową.

Nic o tym nie wiedziałem

—powiedział Ruchniewicz. Wystawa stała będzie głównym elementem
ośrodka dokumentalno-informacyjnego w Berlinie poświęconego przymusowym
wysiedleniom Niemców i innych narodów europejskich w XX wieku.

Na siedzibę wybrano znajdujący się w centrum Berlina
nieopodal placu Poczdamskiego biurowiec Deutschlandhaus. Rozpoczęta
latem zeszłego roku przebudowa obiektu, planowana na rok 2016, zakończy
się prawdopodobnie kilka lat później.

Inicjatywa upamiętnienia niemieckich uchodźców wyszła w 1999 roku od
szefowej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach. Wysunięty przez nią
projekt budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom spotkał się z bardzo
krytycznym przyjęciem w Polsce i Czechach. Spór o Centrum doprowadził w
połowie minionej dekady do poważnego
kryzysu w stosunkach polsko-niemieckich.

Aby załagodzić konflikt, w 2005 roku odpowiedzialność za projekt
przejął rząd Angeli Merkel. Bundestag powołał do życia Fundację
Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie i podporządkował ją merytorycznie
renomowanej placówce naukowej - DHM.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. Mec. Hambura nie został

Mec. Hambura nie został wpuszczony do ambasady RP w Berlinie. Przeszkadza w "pojednaniu polsko-niemieckim"?

fot. wPolityce.pl

"Nie podano mi powodów, dla których konsul
Tadeusz Oliwiński nie wpuścił mnie mimo posiadania przeze mnie
wszystkich koniecznych pełnomocnictw od szefa Związku – Józefa
Malinowskiego."

Do polskiej ambasady w Niemczech nie wpuszczono na spotkanie z ministrem spraw zagranicznych Grzegorzem Schetyną pełnomocnika Związku Polaków w Niemczech – mec. Stefana Hamburę.

Dziś w Berlinie
odbyło się spotkanie ministra Schetyny z przedstawicielami Polonii.
Wiceprezes Związku Polaków w Niemczech - Anna Wawrzyszko - została
wpuszczona, zaś mec. Hamburze zakazano wejścia

Nie podano mi powodów, dla których konsul Tadeusz Oliwiński nie
wpuścił mnie mimo posiadania przeze mnie wszystkich koniecznych
pełnomocnictw od szefa Związku – Józefa Malinowskiego

— powiedział portalowi wPolityce.pl mec. Hambura.

Jak nam wyjaśnił prawnik, który od lat wspiera Polonię w walce o jej prawa będzie się starał wyjaśnić tę sprawę w piśmie do min. Schetyny.


Arciszewska-Mielewczyk: Niemcom lepiej się rozmawia z osobami

takimi jak Bartoszewski. Ale ja nie jestem przedstawicielką Bundestagu!

mypis.pl

"Jestem posłanką polskiego parlamentu i

mnie interesuje działanie w polskim interesie, w tym jak rozwiązywać

problemy Polaków żyjących w Niemczech".

Czy ostry list napisany przez szefostwo niemiecko-polskiej

grupy parlamentarnej landtagu Nadrenii Północnej-Westfalii pokazuje

bardzo groźną tendencję w polityce niemieckiej?

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Poseł Arciszewska persona non grata w Niemczech za krytykę filmu „Nasze matki, nasi ojcowie”

Czy ta tendencja to ustawianie Polaków w pozycji jedynie

zadowolonych z relacji niemiecko-polskich, nawet jeśli niekoniecznie

wszyscy mogą radować się z takich zjawisk jak „polskie obozy

zagłady”, czy produkcje filmowe typu „Nasze matki, nasi ojcowie”?

-------------------------------------------------------------------------

„Proszę o informację, na jakim szczeblu zapadła decyzja o wykluczeniu mnie ze spotkania z Panem Ministrem”

Szanowny Panie Ministrze,

19.11.2014 w Berlinie w Ambasadzie RP odbyło się spotkanie Pana Ministra z przedstawicielami Polonii, z którego zostałem wyproszony.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mec. Hambura nie został wpuszczony do ambasady RP w Berlinie. Przeszkadza w „pojednaniu polsko-niemieckim”?

Moja obecność na tym spotkaniu została uprzednio zgłoszona do Ambasady przez Prezesa Związku Polaków w Niemczech Josefa Malinowskiego, który w tym dniu udał się do Krzyżowej na spotkanie z premier Ewą Kopacz i kanclerz Angelą Merkel. Jednakże po moim przybyciu, jako oficjalnego przedstawiciela ZPwN, ku mojemu zdumieniu, pan konsul Tadeusz Oliwiński poinformował mnie, że – cytuję:

nie byłem zaproszony

i w rozmowie z Panem Ministrem będzie uczestniczyć małe grono 15 osób.

W związku z afrontem, który spotkał zarówno ZPwN jak i mnie osobiście, proszę o informację, na jakim szczeblu zapadła decyzja o wykluczeniu mnie ze spotkania z Panem Ministrem. Jednocześnie zwracam uwagę na artykuł z „Rzeczpospolitej” pt. „Dziwna gra polskiej dyplomacji” z 1.07.2014 r.

http://www.rp.pl/artykul/1122119.html – nie chcę się domyślać, że na przeszkodzie mogła stanąć moja aktywność w sprawie statusu polskiej mniejszości w Niemczech oraz odszkodowania dla ZPwN.

Korzystając z okazji, chciałbym Panu Ministrowi podziękować w imieniu Związku Polaków w Niemczech i własnym za Pana słowa z expose:

Uważnie przyglądamy się także statusowi Polaków w Niemczech,

w której to problematyce jestem bardzo zaangażowany.

Z wyrazami szacunku,

Stefan Hambura - Rechtsanwalt

http://wpolityce.pl/swiat/223598-hambura-do-schetyny-prosze-o-informacje...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. na lata 2015-2020

MSZ: konsultacje G. Schetyny nt. sytuacji Polonii i Polaków za granicą (komunikat)

- MSZ informuje:

W ramach konsultacji społecznych opracowywanego przez MSZ Rządowego Programu Współpracy z Polską Diasporą na lata 2015-2020 szef polskiej dyplomacji spotkał się w piątek z Waldemarem Tomaszewskim, przewodniczącym Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.

Rozmówcy dokonali przeglądu aktualnych wyzwań, problemów i potrzeb Polaków na Litwie oraz omówili perspektywę rozwoju środowiska litewskiej Polonii w najbliższych latach. Zgodzono się, że ważnym elementem wsparcia ze strony Polski jest zaangażowanie w działania edukacyjne i nauczanie języka polskiego. Minister Schetyna gratulował Waldemarowi Tomaszewskiemu obchodzonego w tym roku jubileuszu 20-lecia działalności Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.

Spotkanie w Warszawie było kolejnymi konsultacjami ministra Schetyny ze środowiskami polonijnymi. Rozpoczęły je ubiegłotygodniowe rozmowy z przedstawicielami organizacji polonijnych działających w Niemczech. Wnioski ze spotkania posłużą nadaniu ostatecznego kształtu dla opracowywanego przez MSZ Rządowego Programu Współpracy z Polską Diasporą w latach 2015-2020. Jest on aktualnie przedmiotem konsultacji społecznych, w tym także wśród Polaków mieszkających poza granicami kraju. W zamierzeniu Program określi cele, kierunki i sposoby realizacji zadań na rzecz polskiej diaspory.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Związek Polaków walczy o status mniejszości narodowej

http://www.rp.pl/artykul/28,1162004-Polacy-w-Niemczech-walcza-o-status-m...

Pomimo negatywnego stanowiska niemieckiego MSW, Związek Polaków w Niemczech (ZPwN) - wkraczając na drogę sądową - kontynuuje starania o przyznanie mieszkającym w tym kraju od pokoleń Polakom statusu mniejszości narodowej.

Pełnomocnik ZPwN mecenas Stefan Hambura poinformował o złożeniu w sądzie administracyjnym w Berlinie wniosku o uchylenie negatywnej decyzji niemieckiego MSW z początku listopada i nakazanie resortowi wpisanie Polaków do rejestru uznanych mniejszości narodowych.

Zdaniem MSW w Berlinie obywatele RFN pochodzenia polskiego mieszkający na stałe w Niemczech nie spełniają warunków koniecznych do uznania ich za mniejszość narodową, ponieważ nie są ludnością "rodzimą i tradycyjnie osiadłą" na tych terenach.

ZPwN rozpoczął we wrześniu starania o wpisanie obywateli RFN polskiego pochodzenia do rejestru mniejszości narodowych występując w tej sprawie do pełnomocnika rządu ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych, sekretarza stanu w MSW Hartmuta Koschyka.

W uzasadnieniu Hambura zwracał uwagę, że istniejący od 1922 roku Związek Polaków w Niemczech został zlikwidowany po ataku III Rzeszy na Polskę we wrześniu 1939 roku. Gestapo aresztowało wówczas blisko 2 tys. działaczy polonijnych, część z nich deportowano do obozów koncentracyjnych. 27 lutego 1940 roku rząd niemiecki zakazał działalności ZPwN i skonfiskował jego majątek. Po wojnie działalność ZPwN reaktywowano.

"Do dzisiaj w Niemczech mieszkają osoby należące do polskiej mniejszości, które spełniają kryteria ustalone przez niemiecki rząd" (..)

--------------------------------------

Hambura: „Wszystko wskazuje na to, że polska dyplomacja nie chce przeciwdziałać skutkom rozporządzenia Göringa”.
http://wpolityce.pl/swiat/224799-hambura-wszystko-wskazuje-na-to-ze-pols...

ojciech Tyczyński, dyr. departamentu w polskim MSZ powiedział na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Mniejszości Polskiej w Niemczech, że:

Uważamy, że ta koncepcja (wsparcia dyplomatycznego i politycznego mniejszości polskiej w Niemczech – przyp. red.) i przyniosłaby więcej szkód Polakom jako całej grupie w Niemczech niż korzyści.

Obecni na posiedzeniu przedstawiciele Polonii niemieckiej długo nie mogli wyjść z szoku po tym kolejnym już „wywieszeniu białej flagi” przez państwo polskie. Zwłaszcza, że jeszcze niedawno podczas expose nowy minister spraw zagranicznych powiedział, że „będzie się z uwagą przyglądał statusowi Polaków w Niemczech”.
O wypowiedzi Tyczyńskiego oraz całej działalności polskie dyplomacji na kierunku niemieckim rozmawiamy z mec. Stefanem Hamburą, berlińskim prawnikiem reprezentującym Związek Polaków w Niemczech, który był wczoraj w Warszawie na posiedzeniu Parlamentarnego zespołu ds. Mniejszości Polskiej w Niemczech

wPolityce.pl: Czy też odniósł pan wrażenie, że – abstrahując oczywiście od języka jakim się posługiwano, jest pan w siedzibie Auswärtige Amt w Berlinie, a nie w MSZ w Warszawie?

Mec. Stefan Hambura: Takie wrażenie mogłem odnieść, gdyż to co nam wczoraj przedstawiono na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. mniejszości polskiej w Niemczech było szokiem dla wszystkich obecnych. Nie wierzyłem, że aż tak daleko może pójść urzędnik polskiego MSZ.

Pani poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk powiedziała wprost o reprezentowaniu przez tych urzędników interesów niemieckich. Pan się z tym zgadza?

Co do konkluzji tak.

A co do szczegółów?

Nie wiem, bo nie jestem tam na co dzień. Ale kiedyś opowiadano, że z niemieckiego MSZ trafiały do polskiego MSZ i de facto były one jedynie tłumaczone na język polski, a zawartość merytoryczna pozostawała bez zmian, tak jak ją wymyślono w Berlinie. Nie wiem, czy te czasy już minęły, czy nie.

Czy to pokłosie wieloletnich inwestycji materialnych Niemców w polski narybek intelektualny, dyplomatyczny, który właśnie przynosi Berlinowi profity w postaci bezproblemowo poświęcania polskich interesów? Czy może – zapytam wprost: działania agentury niemieckiej, korzystającej np. z aktywów Stasi?

Na ten temat nic nie wiem, na agenturę nie mam dowodów. Ale, gdy się obserwuje zachowania pewnych polityków lub urzędników, no to działają tak, aby jedynie nie drażnić strony niemieckiej.

Nie zadrażniać strony niemieckiej, która w kontekście polskiej mniejszości utrzymuje stan formalno-prawny z 1940 roku?

To nie jest stan formalno-prawny, a skutki tego rozporządzenia Göringa z 1940 r. No bo jeśli zostały w wyniku tego rozporządzenia zlikwidowane polskie spółdzielnie, banki, a majątek skonfiskowany, no to skutki tego wciąż obowiązują, bo majątek nie został po wojnie oddany, nie zostały zwrócone banki ani spółdzielnie.

No dobrze, to przyjmijmy, że obecnej władzy skutki działalności Göringa pasują.

Wszystko wskazuje na to, że polska dyplomacja nie chce tym skutkom przeciwdziałać.

Czy w takiej sytuacji Polacy w Niemczech będą chcieli obejść nieudolną polską dyplomację, podobnie jak do 1989 r. polska diaspora obchodziła z daleka ambasady PRL? Czy jednak będzie się starała zmusić państwo polskie do działania?

Już obchodzą. Losy tzw. okrągłego stołu - który miał się odbywać przynajmniej raz w roku, a od 2011 odbył się raz i następny nie wiadomo kiedy się odbędzie – pokazują, że nie można liczyć na polski rząd. Chociaż wydawało się, że słowa min Schetyny w exposé, w którym powiedział o uważnym przyglądaniu się statusowi Polaków w Niemczech, niosą nadzieję, że polski rząd wstanie z kolan.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. niemiecki sąd wezwał rząd RFN

niemiecki sąd wezwał rząd RFN do mediacji w sprawie odszkodowania za majątek Polaków. Chodzi o pozew, jaki przeciwko państwu niemieckiemu złożył w imieniu Związku Polaków w Niemczech mec. Stefan Hambura.

– 1 września 2014 r. wystąpiliśmy z pozwem o 1 mld euro odszkodowania. To kwota wynikająca z wywłaszczenia organizacji mniejszości polskiej na podstawie rozporządzenia Hermana Goeringa z 27 lutego 1940 r. i utracony zysk do 1 września 2014 r. – tłumaczy „Rzeczpospolitej" mec. Hambura.

Początkowo pozew odrzucono. Po odwołaniu, na początku lutego, sąd drugiej instancji dał do zrozumienia obu stronom, aby podjęły postępowanie mediacyjne na zasadach wynikających z niemieckiego kodeksu cywilnego.

Czy do tego dojdzie? Rząd RFN może to zalecenie odrzucić. Z pomocą mógłby przyjść nasz rząd, którego przedstawiciele wezmą udział w zaplanowanym na 26 lutego spotkaniu polsko-niemieckiego okrągłego stołu. W jego pracach biorą udział reprezentanci władz obu krajów, a także organizacji polskich w Niemczech i niemieckich w Polsce.

Pytania o pomoc rządu w sprawie odszkodowań mec. Hambura traktuje jak żart. – Nie zależy na tym żadnej ze stron – twierdzi.

Jego słowa może potwierdzać to, że sprawa nie znalazła się w agendzie najbliższego spotkania. Podobnie jak kwestia przywrócenia Polakom statusu mniejszości narodowej, który odebrano im w III Rzeszy.

O wszystkie te kwestie i stanowisko polskiej delegacji na okrągły stół próbowaliśmy pytać jej szefa, ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego (PO). Bezskutecznie – nie odbierał telefonów i nie odpowiadał na esemesy.

Więcej informacji dostarcza MSZ. „Uczestnicy przeanalizują stan realizacji przyjętych w 2011 r. zobowiązań" – zapowiada biuro prasowe resortu. A co z odszkodowaniami i statusem mniejszości? „Zapisano je w pkt IV Wspólnego Oświadczenia, gdzie wolą sygnatariuszy wskazane kwestie mogą być przedmiotem dalszych wspólnych ustaleń. W harmonogramie obrad 26 lutego zaplanowano głównie debatę nad tymi zobowiązaniami, które znajdują się w trakcie realizacji".

Zdaniem mec. Hambury oznacza to jedynie dalsze odwlekanie sprawy. – Niemcy chcą zrealizować najpierw cały punkt pierwszy (dotyczący wspierania mniejszości niemieckiej w Polsce – red.). Sprawy statusu mniejszości polskiej i odszkodowań to punkt czwarty. Zanim się tym zajmiemy, może minąć jeszcze pięć, sześć lat przy takiej częstotliwości spotkań – przekonuje.

http://www4.rp.pl/artykul/1181228-Marnuja-szanse-Polonii.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. W czwartek w Warszawie

W czwartek w Warszawie odbędzie się II posiedzenie polsko-niemieckiego okrągłego stołu. Według szefa MAC Andrzeja Halickiego, najistotniejsze kwestie do omówienia to m.in. nauczanie języka polskiego w Niemczech, a także funkcjonowanie mniejszości w obu krajach.

W środę kwestią przygotowań do obrad plenarnego posiedzenia okrągłego stołu w sprawie wspierania obywateli niemieckich polskiego pochodzenia i Polaków w Niemczech oraz mniejszości niemieckiej w Polsce zajęła się sejmowa komisja łączności z Polakami za granicą.

Szef resortu administracji i cyfryzacji zapowiedział w środowej rozmowie z PAP, że podczas czwartkowych obrad okrągłego stołu omówiona zostanie realizacja postanowień polsko-niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 1991 roku, a także postanowień pierwszych obrad okrągłego stołu w sprawie wspierania obywateli niemieckich polskiego pochodzenia i Polaków w Niemczech oraz mniejszości niemieckiej w Polsce, który odbył się w czerwcu 2011 r.

„Zrobimy taki przegląd postanowień, stan realizacji; w wielu miejscach odnotowujemy satysfakcję, ale też są tematy, które będą pewnie przedmiotem krótkiego omówienia, jak dalej działamy” - podkreślił Halicki. Według niego, najistotniejsze kwestie do rozmów to nauczanie języka polskiego w Niemczech, inauguracja działalności Centrum Dokumentacji Kultury i Historii Polaków w Niemczech, a także kwestia remontu siedziby Związku Polaków w Niemczech w Bochum. „Na pewno jest też kilka elementów związanych z samym funkcjonowaniem związków i Polaków w Niemczech, adekwatnie oczywiście mówimy też o stowarzyszeniach, związkach, które wspólnota niemiecka w Polsce posiada. Działa np. Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach” - dodał minister.

Komisja łączności z Polakami za granicą wysłuchała w środę informacji MSZ oraz resortu administracji i cyfryzacji nt. przygotowań do polsko-niemieckiego okrągłego stołu. W spotkaniu uczestniczyli, na zaproszenie PiS, przedstawiciele organizacji polonijnych działających w Niemczech. Obecny był m.in. adwokat organizacji polonijnych w Niemczech Stefan Hambura.

Posiedzenie miało charakter zamknięty i - jak wynika z relacji posłów - miało burzliwy przebieg; obrady opuścił wiceminister administracji i cyfryzacji Stanisław Huskowski (PO), co spotkało się z dezaprobatą posłów PiS. „Z ubolewaniem możemy stwierdzić, że zarówno członkowie komisji, jak i przedstawiciele Polonii, którzy specjalnie na to posiedzenie przyjechali z RFN, zostali obrażeni przez ministra Huskowskiego, który wyszedł przed rozpoczęciem posiedzenia” - powiedział PAP Jan Dziedziczak (PiS).

Według posłów, powody opuszczenia posiedzenia przez wiceszefa MAC były dwa - brak kworum, a także obecność na sali przedstawicieli organizacji polonijnych, podczas gdy miało mieć ono charakter zamknięty (tylko z udziałem posłów i reprezentantów ministerstw). Rzecznik MAC Artur Koziołek powiedział PAP, że głównym powodem był brak kworum, a na sali obrad pozostał dyr. departamentu wyznań religijnych oraz mniejszości narodowych i etnicznych resortu administracji Józef Różański.

Koziołek zwrócił uwagę, że minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki przyjął kilka dni temu przedstawicieli organizacji polonijnych, w tym również mec. Hamburę. „Ministerstwo odpowiedziało na wszelkie pytania kierowane pod jego adresem” - zaznaczył rzecznik MAC.

Polsko-niemiecki Okrągły Stół jest gremium służącym dyskusji poświęconej wspieraniu obywateli niemieckich polskiego pochodzenia oraz Polaków w Niemczech, a także mniejszości niemieckiej w Polsce w zachowaniu i pielęgnowaniu ich tożsamości kulturowej. W rozmowach poza przedstawicielami administracji rządowej obu państw biorą również udział reprezentanci Polonii i Polaków w Niemczech oraz mniejszości niemieckiej w Polsce.

Proces negocjacji w ramach Okrągłego Stołu został zapoczątkowany w 2010 r. przez ówczesnego sekretarza stanu w MSWiA, obecnego wicepremiera i szefa MON, Tomasza Siemoniaka. Pod jego przewodnictwem polska strona rządowa negocjowała z partnerami po stronie niemieckiej – pod przewodnictwem ówczesnego sekretarza stanu w federalnym ministerstwie spraw wewnętrznych RFN, dr. Christopha Bergnera – założenia Wspólnego Oświadczenia Okrągłego Stołu, podpisanego dnia 12 czerwca 2011 r.

Dokument jest podstawą rozmów zwanych rozmowami Okrągłego Stołu. We wspólnym oświadczeniu zapisano zobowiązania rządu Republiki Federalnej Niemiec wobec obywateli niemieckich polskiego pochodzenia oraz zobowiązania rządu Rzeczypospolitej Polskiej wobec mniejszości niemieckiej. Zobowiązania te dotyczą zarówno kwestii upamiętnień i świadomości historycznej, jak i bieżącej sytuacji Polaków w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce oraz wspierania przez oba kraje ich tożsamości kulturowej, realizowanego głównie poprzez edukację i działalność kulturalną.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. MAC ws. II plenarnego

MAC ws. II plenarnego posiedzenia Okrągłego Stołu (komunikat)

- MAC informuje:

- Nie ma lepszej formuły niż otwarty dialog – powiedział dziś (26
lutego 2015 r.) Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji, w
trakcie plenarnego posiedzenia Okrągłego Stołu w sprawie wspierania
obywateli niemieckich polskiego pochodzenia i Polaków w Niemczech oraz
mniejszości niemieckiej w Polsce.

Tematem posiedzenia było omówienie stopnia realizacji zobowiązań
zapisanych w punkcie II Wspólnego Oświadczenia Okrągłego Stołu w sprawie
wspierania obywateli niemieckich polskiego pochodzenia i Polaków w
Niemczech oraz mniejszości niemieckiej w Polsce, zgodnie z
polsko-niemieckim Traktatem o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy
z 12 czerwca 2011 r.

- Wszyscy czujemy się gospodarzami tego spotkania, bo cele mamy
wspólne, które mają służyć nam wszystkim, czyli społecznościom po obu
stronach granic, chociaż granic tych już nie ma - powiedział Andrzej
Halicki, minister administracji i cyfryzacji, przewodniczący polskiej
delegacji, w skład której weszli m.in. Stanisław Huskowski, sekretarz
stanu w MAC, przedstawiciele Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz
ministerstw: spraw zagranicznych oraz edukacji narodowej. – Nasz dialog
służy obywatelom. Nie ma lepszej formuły niż otwarty dialog – podkreślił
w swoim wystąpieniu szef Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.

Delegacji niemieckiej przewodniczył Günter Krings, parlamentarny
sekretarz stanu w Federalnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych RFN, który
zaznaczył, że rozmowy Okrągłego Stołu są bardzo ważne, i dobrze, że
mają miejsce. - Dialog łączy społeczności i jest szansą, z której chcemy
skorzystać - dodał Ginter Krings. W obradach udział wziął również
Hartmut Koschyk, pełnomocnik Rządu Federalnego RFN ds. Przesiedleńców i
Mniejszości Narodowych, jak i reprezentanci Polonii i Polaków w
Niemczech oraz mniejszości niemieckiej w Polsce.

W otwarciu obrad Okrągłego Stołu uczestniczył także profesor
Władysław Bartoszewski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady
Ministrów. – W sprawach polsko - niemieckich jestem absolutnym seniorem.
Obowiązek konkretnego działania przechodzi na młodsze pokolenie -
powiedział prof. Bartoszewski. - Okrągły Stół jest w bardzo dobrych
rękach - zaznaczył.

* * *

Polsko-niemiecki Okrągły Stół to gremium służące dyskusji
poświęconej wspieraniu obywateli niemieckich polskiego pochodzenia oraz
Polaków w Niemczech, a także mniejszości niemieckiej w Polsce w
zachowaniu i pielęgnowaniu ich tożsamości kulturowej. W 2010 r.
zapoczątkowano proces negocjacji w ramach Okrągłego Stołu, a 12 czerwca
2011 r. wydano Wspólne Oświadczenia Okrągłego Stołu. Dokument ten jest
podstawą rozmów zwanych rozmowami Okrągłego Stołu. We wspólnym
oświadczeniu zapisano zobowiązania rządu RFN wobec obywateli niemieckich
polskiego pochodzenia oraz zobowiązania rządu Rzeczypospolitej Polskiej
wobec mniejszości niemieckiej. Zobowiązania te dotyczą kwestii
upamiętnień i świadomości historycznej, jak i bieżącej sytuacji Polaków w
Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce oraz wspierania przez oba
kraje ich tożsamości kulturowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Niemiecki sąd wzywa

Niemiecki sąd wzywa rząd RFN do mediacji

Kwestia odszkodowań od Niemiec za mienie zagrabione
Związkowi Polaków przez III Rzeszę została poruszona na marginesie
polsko–niemieckiego okrągłego stołu.

Minister Administracji i Cyfryzacji Andrzej Halicki zadeklarował
gotowość rządu do rozmów w tej sprawie z niemiecką stroną. Wcześniej
Berliński sąd wezwał rząd kanclerz Angeli Merkel o mediację ws.
odszkodowań.

Mecenas Stefan Hambura, który reprezentuje Związek Polaków w Niemczech, liczy na wsparcie.

- Zapraszamy już teraz, żeby był tutaj, wspomagał stronę
Związku Polaków w Niemczech, która jest stroną w procesie. Wspierał nas w
mediacji przed sądem w Berlinie. Myślę, że byłoby bardzo wskazane, żeby
pan minister Halicki – korzystając z odpowiednich możliwości
dyplomatycznych – wystosował oficjalne pismo do rządu Republiki
Federalnej Niemiec
– zaznaczył mec. Stefan Hambura.

Adwokat w ubiegłym roku w imieniu Związku Polaków w Niemczech złożył
pozew przeciw państwu niemieckiemu. Domaga się zwrotu 1 mld euro. Sprawa
dotyczy tzw. dekretu Göringa, który umożliwił Niemcom konfiskatę
majątku polskiej organizacji. Miał on wartość 7–8 mln ówczesnych marek.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. 77. rocznica ogłoszenia Prawd

77. rocznica ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

We Wrocławiu odbędą się dziś uroczystości 77. rocznicy ogłoszenia Pięciu Prawd Polaków spod Znaku Rodła. Zostały one ogłoszone w trakcie Berlińskiego Kongresu i stały się wyznaniem polskości i miłości do Ojczyzny. W obliczu niemieckiej agresji były także sprawdzianem postaw patriotycznych.

W tym roku uroczystościom towarzyszy myśl ks. Bolesława Domańskiego
„Polskość to dar z nieba, od Boga mi dany”, którą wygłosił on podczas
kongresu – mówi Tadeusz Szczyrbak, prezes Rodziny Rodła z Wrocławia.

- Spotkamy się wszyscy przy kościele św. Marcina. O godz.
9.00 sprawowana będzie Msza św. we wrocławskiej katedrze. Następnie, na
zasadzie imiennych zaproszeń, w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego
wysłuchamy części artystycznej. Będziemy przypominać dziedzictwo Rodła,
myśl zachodnią i te wspaniałe chlubne Karty Polaków spod Znaku Rodła.
Pięć Prawda Polaków spod Znaku Rodła usłyszą i zobaczą goście z całej
Polski. Naszą inicjatywę w szczególności kierujemy do młodych pokoleń,
urodzonych na ziemiach zachodnich i północnych
– zaznaczył Tadeusz Szczerbak.

77 lat temu 6 marca 1938 r. w Berlinie dr Jan Kaczmarek, sekretarz
generalny i kierownik naczelny Związku Polaków w Niemczech, ogłosił Pięć
Prawd:

Jesteśmy Polakami!

Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci!

Polak Polakowi bratem!

Co dzień Polak Narodowi służy!

Polska Matką naszą, nie wolno mówić o Matce źle!

Te pięć kart w istocie stały się przysięgą Polaków spod Znaku Rodła.

77. rocznica ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

We Wrocławiu odbyły się uroczystości z okazji 77.
rocznicy uroczystej proklamacji 5 prawd stanowiących „mały dekalog”
polskości, która miała miejsce podczas Kongresu Polaków w Berlinie 6
marca 1938 r.

Jesteśmy Polakami! Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci!
Polak Polakowi bratem! Co dzień Polak narodowi służy! Polska Matką
naszą, nie wolno mówić o Matce źle! – ten „mały dekalog” polskości stał
się testamentem, który przekazywany jest z pokolenia na pokolenie:

- Dzisiaj jest święto spod znaku Rodła, ale to jest święto z
udziałem młodych Polaków spod znaku Rodła. Wydaje się, że na mało której
uroczystości patriotycznej organizatorom udaje się zebrać tak duża
społeczność wrocławskich szkół –
powiedział Tadeusz Szczyrbak, prezes Rodziny Rodła.

W sytuacji, gdy od kilku lat historia jest zakłamywana, taka uroczystość jest – według poseł Beaty Kempy – bardzo potrzebna.

- Mimo bardzo niekorzystnych działań władzy, jeżeli znajdzie
się grupa ludzi, która będzie chciała te wartości kultywować,
podtrzymywać wokół wartości przede wszystkim tradycji polskich wartości
patriotycznych, to zawsze będzie odzew i zapotrzebowanie –
tłumaczy poseł Beata Kempa.

Trudności nie zrażają nauczycieli pragnących pokazać młodzieży czym naprawdę jest patriotyzm.

 – Bycie Polakiem, to bycie kimś ważnym, kimś wielkim i kimś
dumnym – nie można tego mylić z pychą. Mamy być dumni z tego, że
jesteśmy Polakami, bo nasza historia jest pełna pięknych kart, pełna
wiary, pełna pokory i pełna dumy narodowej i to chcemy zaszczepić naszym
dzieciom
– podkreśliła Elżbieta Jóźwiak, dyrektor Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu.

Według Haliny Salamońskiej, córki Polki spod znaku Rodła,
mieszkającej przed wojną w Niemczech – uczenie patriotyzmu to podstawa w
kształtowaniu moralnego kręgosłupa.

- Te prawdy, które rodzice wcielali w wychowanie młodych
ludzi, zaowocowały tym, że czasy wojenne nie złamały ich. Wielu zginęło w
obozach koncentracyjnych, ale ci, którzy przeżyli, to tą dumę
przynależności zachowali –
powiedziała Halina Salamońska.

Tegorocznemu spotkaniu towarzyszyły słowa wypowiedziane kiedyś przez
księdza Bolesława Domańskiego, Prezesa Związku Polaków w Niemczech, że
„Polskość to dar z nieba, od Boga mi dany”. Dlatego cieszy przekonanie
młodzieży, że warto być Polakiem:

- Jestem dumny z tego, że jestem Polakiem, nie mam się czego
wstydzić. Na przestrzeni wieków wszystko zawdzięczamy Bogu i prawdy
Polaków, które są prezentowane na znaku Rodła są bardzo aktualne –
powiedział Cezary Wróblewski.

- Jestem bardzo dumny z bycia Polakiem, ponieważ wielu
naszych rodaków zapisało się na kartach historii i uświadomili innym
krajom o naszych wartościach, o tym, co to znaczy być Polakiem i są po
prostu bohaterami. Marzę o tym, żeby kiedyś być takim jak oni –
powiedział Wojciech Sójka.

Wato zainwestować w młodych ludzi, żeby ich marzenia stały się rzeczywistością.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

69. Prof. Musiał: „Są sygnały wskazujące, że Polonię w RFN celowo sk

Prof. Musiał: „Są sygnały wskazujące, że Polonię w RFN celowo skłócają tajne służby niemieckie”
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/237834-prof-musial-sa-sygnaly-wskazuja...

youtube.pl

youtube.pl

W Radiu
Opole poseł Mniejszości Niemieckiej Bernard Gaida pochwalił się, że
otrzymał od polskich władz propozycję organizacji przyszłorocznego
kongresu organizacji zrzeszających mniejszości narodowych i
etnicznych z całej Europy.

Brzmi to jak kpina, bowiem rodacy Gaidy w Niemczech, przy bierności Warszawy,
nawet nie uznają Polaków w Niemczech za mniejszość i wciąż utrzymują
stan prawny zatwierdzony przez Hermana Göringa z 1940 r. a polegający na
likwidacji Polonii i konfiskacie jej majątku.

CZYTAJ TAKŻE:
Mec. Hambura: „To dla mnie katastrofa, że istnieje w Niemczech
przyzwolenie, aby traktować kwestię polską tak, jak zarządziły to władze
III Rzeszy”. NASZ WYWIAD

O nierównym traktowaniu Polaków w Niemczech na tle sytuacji Niemców w
Rzeczypospolitej, którzy żyją obok nas jak przysłowiowe pączki w maśle,
rozmawiamy z prof. Bogdanem Musiałem, historykiem mieszkającym od
1985 roku w Niemczech.

Skąd się bierze tak nierówne traktowanie mniejszości polskiej w Niemczech w porównaniu z tym, jak traktowani są Niemcy w Polsce?

To są przyczyny historyczne i związane z bieżącą sytuacją. Formalnie polskiej mniejszości w Niemczech nie ma – tak to udało się Niemcom narzucić, wmówić, także Polakom.
Ale ma to korzenie jeszcze komunistyczne. Otóż komuniści w PRL nie
byli zainteresowani umacnianiem polskiej mniejszości w
Niemczech, bo nie mogliby jej kontrolować. Robili więc coś, co
ułatwiało im kontrolę nad Polakami w RFN, którzy oczywiście byli nastawieni antykomunistycznie – skłócali ich ze sobą.

Czyli komuniści robili z Polakami w Niemczech to samo, co robili z Polakami w kraju – atomizowali ich?

Tak, dokładnie to robili! Rozbijali spójność wewnętrzną, jedność, przez co pozbawiali ich np. możliwości finansowania przez budżet federalny. Gdyby Polonia niemiecka była silna, to miałaby wpływy polityczne w RFN, a to by bardzo szkodziło towarzyszom w PRL.

Potem nastała III RP. Ale tak jakby nic się nie zmieniło…

No i przyszedł czas przełomu, ale z kolei Niemcom też odpowiadała
sytuacja skłóconej mniejszości polskiej w ich kraju. Na dodatek z
przyczyn geopolitycznych strona polska poszukiwała sprzymierzeńca na arenie międzynarodowej. Nie mogła być nim rzecz oczywista Moskwa, więc Berlin stał się najważniejszym partnerem. Ale od razu ustawiliśmy się w pozycji
petenta, który nie mógł stawiać wygórowanych żądań. To strona niemiecka
stawia wymogi. W kontekście swojej mniejszości na terenie Polski
bierze pod uwagę kwestie historyczne i oczywiście przebija się z nimi.
Gdy obserwowałem polskich decydentów z czasu przełomu nie zauważyłem u
nich zainteresowania sprawami polskiej mniejszości niemieckiej. A
dlaczego? Bo wielokrotnie ważne stanowiska w MSZ obejmowali ludzi, którzy w PRL zwalczali Polonię niemiecką!

Czyli można stwierdzić, że Niemcom bardzo odpowiada to, co
zrobili z polską mniejszością komuniści i dziś nasi niemieccy
„przyjaciele” korzystają z tego pełnymi garściami?

Z punktu widzenia niemieckiego to co zrobili komuniści z Polakami w
Niemczech, to idealna sprawa. Pozbawili ich o naprawdę poważnego
problemu. Pozbyli się nie swoimi rękoma potencjalnego propolskiego lobby
działającego na terenie państwa niemieckiego.
A skutki działań komunistycznych trwają faktycznie do dzisiaj. Polonia
jest skłócona, że aż głowa boli i widać, że to skutki działań jeszcze w PRL. Widzę to na własne
oczy. Ja też sądziłem, że Polacy są skłóceni, bo tacy jesteśmy z
natury. Tak nam mówią przecież do dzisiaj. Ale to nieprawda – widać
skutki roboty SB.

Czy odnosi pan wrażenie, że teraz służby niemieckie przejęły rolę tego rozsadzacza polskiej spójności w RFN?

Tak. Na pewno monitorują nas. Ale mam też przeczucia, a a raczej
sygnały, że podejmowane są pewne działania dyskredytujące i
oczerniające. Także wobec mnie.

Na czym polegają te działania wobec pana?

Głównie na oczernianiu. Są prowadzone zabiegi, aby odsunąć mnie od wszelkich czynności, które mogłyby pomóc polskim sprawom w RFN. Ale wiem, że to spotyka też inne osoby.
W Polsce także dziwne rzeczy się dzieją wokół mnie i innych. Np. szerzone są plotki, że jestem agentem BND (Bundesnachrichtendienst - Federalna Służba Wywiadowcza – przyp. red.).

W przyszłym roku ma się odbyć w Polsce kongres europejskich mniejszości narodowych. Czy chciałby pan, aby Polska – jako gospodarz
– zaprosiła niemieckich Polaków? Czy jednak nasi rodacy pozostaną za
drzwiami, bo współorganizatorem kongresu jest
Mniejszość Niemiecka w Polsce?

Trudno mi powiedzieć, czy Polacy z Niemiec zostaną zaproszeni. Mam taką nadzieję i byłoby to wskazane.

Jednak Niemcy zrobią wszystko, aby nie uczestniczyli w tym kongresie Polacy z Niemiec, prawda?

Być może. Ale może zdarzyć się też tak, że jeśli już ktoś z Polaków
niemieckich weźmie udział w kongresie, to tylko ci, których sobie Niemcy
wybiorą.
Niemcy mają stosują taktykę, bardzo skuteczną i z ich punktu widzenia
słuszną: dobierają sobie partnerów do rozmowy.
Wyszukują ludzi, z którymi oni chcą rozmawiać. Ważne jest, aby to
wiedzieć, gdy odbywają się polsko-niemieckie rozmowy, kongresy itd.
Polskimi uczestnikami takich dialogów mogą być osoby wybrane przez
Niemców. A i trzeba wiedzieć, że są po naszej stronie osoby, które
zawsze podejmą się uczestnictwa, gdy Niemcy ich o to poproszą. Tak
więc de facto często mamy do czynienia z monologiem, a nie dialogiem, bo
polscy przedstawiciele mówią tylko to, co niemiecka strona chce
usłyszeć. Tak to funkcjonuje i to od początku – od lat 90.

Czy polska strona powinna zacząć traktować Niemców w
Polsce tak jak Niemcy traktują Polaków w Niemczech? To chyba jedyna
szansa, aby zmusić Berlin do jakiegokolwiek działania?

CZYTAJ TAKŻE: Polska przeznacza dziesiątki milionów dla mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie. W tym samym czasie RFN wstrzymał wsparcie finansowe dla Polonii

Polska strona powinna działać na bardzo prostej zasadzie: pokazać jak
traktuje Niemców w Polsce i tego samego zażądać w stosunku do Polonii
niemieckiej.
Niemiecka polityka wobec Polaków w RFN
polega na dążeniu ich asymilacji. Nie integracji, bo to jest coś
innego, ale do asymilacji. Dlatego zrobią wszystko, aby utrudnić
wszelkie procesy podtrzymywania polskości na swoim terytorium. Polską racją stanu jest do tego nie dopuścić.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

70. Sikorski upomniał się w

Sikorski upomniał się w Niemczech o nauczanie języka polskiego

Po wspólnym posiedzeniu
prezydiów Sejmu i Bundestagu, które odbyło się w Dreźnie,
marszałek
zwracał uwagę na brak równowagi w sprawie nauczania języka polskiego i
niemieckiego.

Strona polska wydaje na nauczanie niemieckiego w Polsce kilka razy więcej, niż Niemcy
wydają na nauczanie polskiego w ich kraju - wskazał marszałek Sejmu i
przypominał, że w Niemczech żyje więcej Polaków niż Niemców w Polsce, a polski jest trudniejszy od niemieckiego.

Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert przyznawał, że zastrzeżenia w tej sprawie są uzasadnione i trzeba poświęcić jej więcej uwagi.

Lammert
i Sikorski poparli pomysł, aby przedstawiciele obu parlamentów brali
udział w pracach tak zwanego polsko-niemieckiego okrągłego stołu, który
zajmuje się m.in. sprawą nauczania języków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Polska mniejszość w Niemczech

Polska mniejszość w Niemczech nie istniała nawet przed wojną? Berlin próbuje napisać historię na nowo, aby postawić na swoim
http://wpolityce.pl/polityka/241817-polska-mniejszosc-w-niemczech-nie-is...
Czy Niemcy, widząc, że Polacy coraz ostrzej walczą o przywrócenie przedwojennego statusu niemieckich Polaków, zmieniają taktykę i zaczynają budować kłamliwy mit, że przed wojną Polacy… też nie mieli statusu mniejszości narodowej?

Berlinowi chodzi oczywiście o pieniądze. Związek Polaków w Niemczech w ubiegłym roku – 1 września, złożył pozew o zadośćuczynienie za zagrabiony przez Niemców w 1940 r. majątek mniejszości polskiej. To miliard euro.

Chcemy uwidocznić ogrom strat jakie ponieśli Polacy w Niemczech. W przeliczeniu na ówczesne pieniądze majątek „Rodła” to siedem do ośmiu milinów reichsmarek. Dziś te pieniądze to jeden miliard euro. Po wojnie jedynie mała część zagrabionego majątku wróciła do Polaków

— mówił nam wówczas mec. Stefan Hambura, który w imieniu ZPwN złożył pozew (o godz. 4.40 nad ranem wrzucił pismo do skrzynki podawczej sądu) przeciwko państwu niemieckiemu.

Tymczasem z różnych stron docierają m.in. do mec. Hambury, do ZPwN oraz do posłów w polskim parlamencie sygnały, że Niemcy nie mogąc zbyt skutecznie zbijać polskich argumentów prawnych, nawet mając po swojej stronie rząd Donalda Tuska, a teraz Ewy Kopacz, chcą zmienić taktykę i próbują przekonać, że przed wojną (też) nie było mniejszości polskiej w Niemczech.

Oto fragment pisma procesowego jakie otrzymał mec. Hambura:

Rozporządzenie z 1940 r. nie zniosło także żadnego statusu mniejszości (Polakom – przyp. red.), którego wówczas nie miało.


Podczas niedawnej wizyty grupy polskich parlementarzystów w Niemczech z posłanką PiS Dorotą Arciszewską-Mielewczyk rozmawiał o statusie Polaków w Niemczech Dieter Bingen dyr. Polsko-Niemieckiego Instytutu w Darmstadt.

Zadałam mu szereg pytań dodtyczących różnych kwestii roboczych, zpaytała dlaczego, odrzucają kandydaturę prof. Musiała w historycznych zespołach. Na to pan Bingen mi nie odpowiedział, ale powiedział takie znamienne zdanie: „No ale przecież w konstytucji weimarskiej nie było wzmianki na temat mniejszości polskiej.”

O co chodziło Bingenowi z tą „weimarską wrzutką”? Otóż poprzez swoje lobby w Polsce i tzw. pożytecznych idiotów nasi zachodni sąsiedzi próbują przemycić tezę, że jedynymi dziś mniejszościami narodowymi są Duńczycy i Fryzowie. Zadeklarowano to w konstytucji RFN. W konstytucji wejmarskiej faktycznie nie było nic o polskiej mniejszości. Ale nie było też nic o żadnych mniejszościach, także tych dzisiaj uznawanych w RFN.

Wygląda to więc na ewidentną próbę pisania historii na nowo, bo jeszcze w 2011 r., gdy Bundestag przyjmował jedną ze swoich uchwał wspomniał o „ówczesnej mniejszości polskiej”.

Niemieccy prawnicy i politycy będą musieli wykonać nie lada jakiej ekwilibrystyki, aby przekonać do swoich racji. Oto bowiem archiwa, zwłaszcza niemieckie, bo nasze Niemcy w czasie wojny w większości zniszczyli, są pełne dowodów przyznających rację Polsce. Oto istnieje dokument rządowy „zgodnej deklaracji pomiędzy rządami Niemiec i Polski o wzajemnej ochronie mniejszości w obu krajach 5 listopada 1937 roku.”

I tam, od razu w pierwszym zdaniu czytamy:

Rząd niemiecki i rząd polski skorzystały z okazji, aby w przyjaznej atmosferze podjąć rozmowę na temat położenia niemieckiej mniejszości w Polsce i polskiej mniejszości w Niemczech.

Sławomir Sieradzki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Konsulat w Kolonii wysyła do niemieckiego sądu pytania… mające s

Konsulat w Kolonii wysyła do niemieckiego sądu pytania… mające skompromitować działalność Związku Polaków w Niemczech. ZOBACZ DOKUMENT
http://wpolityce.pl/swiat/242024-tylko-u-nas-konsulat-w-kolonii-wysyla-d...
Działacze mniejszości polskiej w Niemczech przyzwyczaili się już, że państwo niemieckie od lat utrudnia im działalność. Można to nawet zrozumieć, bo państwu niemieckiemu nie zależy na tym, aby w jego „mateczniku” rozwijała się prężna grupa lobbująca na rzecz „starego kraju”.

Jednak z tego powodu, dla których Niemcy nie będą wspierać Polonii, powinno to robić państwo polskie. Jest jednak inaczej.

Portal Polityce.pl dotarł do dokumentu wskazującego na - co najmniej – sabotowanie przez polskie władze konsularne w Niemczech działalności Związku Polaków w Niemczech, który dziedziczy tradycje słynnego przedwojennego „Rodła”.

Dokumentem tym jest urzędowa prośba konsula generalnego Jana Sobczaka w Kolonii z marca tego roku do sądu w Bochum z prośbą o wyrażenie opinii, czy ZPwN działa zgodnie z prawem. Sobczaka interesuje też to, czy władze związku są legalne. Konsul uzasadnia swoją prośbę tym, że ZPwN jest ważnym podmiotem podczas tzw. okrągłego stołu polsko-niemieckiego.

Warto zaznaczyć, że przy „okrągłym stole” działacze tej organizacji stanowczo artykułują postulaty obiecane przez stronę niemiecką, ale wciąż nie spełnione. To ZPwN złożył do niemieckiego sądu wniosek o zadośćuczynienie w wysokości miliarda euro za mienie skonfiskowane przez rząd niemiecki w 1940 r. Tak aktywność może to kogoś faktycznie mocno denerwować…

Prośbę konsula Sobczaka można by teoretycznie zrozumieć, gdyby nie jeden istotny niuans. Otóż Konsulat Generalny RP w Kolonii dobrze wie, że ZPwN nie ma już żadnych problemów prawnych. Wcześniej faktycznie przechodził pewne perturbacje, bo były działacz kwestionował swoje odwołanie z zarządu związku. Sąd jednak uznał we wszystkich instancjach legalność nowych władz. Na przełomie roku konsul otrzymał ze związku wszystkie dokumenty sądowe na ten temat, w tym wypis z rejestru. Ponadto w lutym tego roku przedstawiciele ZPwN uczestniczyli w „okrągłym stole”, a strona niemiecka nie kwestionowała legalności ich reprezentacji.

Próbowaliśmy dowiedzieć się możliwych powodów tej „prośby o informację” konsula RP do niemieckiego sądu – odkładając na bok najmniej prawdopodobną przyczynę, że konsulat zgubił dokumenty przesłane sześć miesięcy temu przez związek i doznał nagłej amnezji.

Pierwsze wyjaśnienie jakie się narzuca to takie, że z jakiegoś względu Konsulat chce wpuścić w obieg „szczura informacyjnego”, że coś jest nie tak ze związkiem i jego władzami. Bardzo łatwo wyobrazić sobie, że jakieś medium niemieckie działające w Polsce, np. „Newsweek” Tomasza Lisa zaczyna kwestionować wszelkie poczynania Związku Polaków w Niemczech.

Dodatkowe pytanie też trzeba postawić: Czy polskie władze konsularne działają same, czy np. we współpracy z Niemcami? Tym ostatnim bardzo przydałoby się „mącenie wody” wokół Polonii. Zwłaszcza „własnymi” rękoma.

Z naszych warszawskich źródeł dowiedzieliśmy się, że dyplomaci polscy w Niemczech są co najmniej niechętni ministrowi spraw zagranicznych Grzegorzowi Schetynie. To jeszcze są ludzie z nadania tandemu Tusk-Sikorski i będzie ich można wymienić dopiero pod koniec tego roku. Może więc być tak, że chodzi o „podstawienie nogi” byłemu „przyjacielowi z boiska” Donalda Tuska. Potwierdzeniem tego jest (niepotwierdzona jednak w jakimś drugim źródle) informacja, że Warszawa nie wie nic o piśmie konsula z Kolonii do sądu w Bochum.

Tak czy inaczej na „grach i zabawach” konsulatu w Kolonii, cierpi polska racja stanu, co hamuje tworzenie polskiego lobby w RFN. Podważanie legalności organizacji polonijnych, stawianie ich w dwuznacznej sytuacji względem Niemców, rzucanie na żer antypolskim mediom, sztuczne tworzenie problemów i konfliktów i stawianie retorycznych pytań prawnych, na które odpowiedź już dawno padła, utrudnia zajęcia się bardzo konkretnymi sprawami.

Skan dokumentu wysłanego przez konsula Sobczaka do sądu w Bochum. Na dole zamazaliśmy szczegół techniczny mogący doprowadzić do identyfikacji naszego źródła.

kolonia.msz.gov.pl

-------------------------------------


"Polskie obozy koncentracyjne" w Radiu Olsztyn! Skandal w publicznej rozgłośni


 
„Polskie
obozy koncentracyjne” w publicznym radiu w Olsztynie. Takie
stwierdzenie, i to kilkanaście razy, padło w audycji Radia Olsztyn dla
mniejszości niemieckiej. Rozgłośnia przeprosiła a jej szefostwo zdjęło
audycję z anteny.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. "Rząd Kopacz nie wspiera nas

"Rząd Kopacz nie wspiera nas w mediacji z Berlinem". Mec. Hambura o kulisach "współpracy" Warszawy i Berlina nad głowami Polaków.
http://wpolityce.pl/swiat/256991-rzad-kopacz-nie-wspiera-nas-w-mediacji-...

Strona niemiecka w dosyć bezczelnym tonie próbuje narzucić swoją narrację, swoją opinię

— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Stefan Hambura, pełnomocnik Związku Polaków w Niemczech, o trudnych negocjacjach z rządem federalnym, który najwyraźniej ma sojuszników. W… rządzie PO-PSL.

wPolityce.pl: Jakie pozytywne sygnały dotarły do pana ze strony Niemców po zwycięstwie Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich? Poza tymi gratulacjami kanclerz Merkel.

Mec. Stefan Hambura: Słyszałem, że ruszyło się coś w sprawie Domu Polskiego w Bochum. Ze strony niemieckiej zostały wykonane pierwsze ruchy.

Co to za ruchy?

Nie mogę jeszcze ujawnić szczegółów, ale wiem, że było pewne zdziwienie, że sprawa, która tak się długo ciągnie, dostała pewnego przyspieszenia.

Czy władze w Warszawie wykorzystują ten pewien element otwarcia ze strony Berlina? Chcą usiąść w ogóle przy stoliku pokerowym, czy jak zwykle – czekają w kącie?

Ten „stolik pokerowy” faktycznie dotąd nie był przez Warszawę obsadzony. Może będzie w przyszłości. W lutym tego roku odbyło się po kilku latach przerwy posiedzenie polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu (ciało powołane w 2011 r. mające służyć rozwiązywaniu problemów polsko-niemieckich – przyp. red.), ale nie zostało ono do końca wykorzystane. Związek Polaków w Niemczech, który reprezentuję, otrzymało od berlińskiego sądu drugiej instancji pismo w sprawie naszego wniosku o zwolnienie z kosztów postępowania w naszym roszczeniu odszkodowawczym o miliard euro za zagrabiony majątek przedwojennej mniejszości polskiej. W piśmie tym jest namowa sądu, aby strony podjęły mediację.

Czy Polska skorzystała z okazji i nie milczała, ale podjęła się mediacji?

To są mediacje pomiędzy Związkiem Polaków w Niemczech, a rządem niemieckim. Liczyliśmy jednak na to, że minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki i rząd polski wesprze nas politycznie i rozpoczniemy z rządem niemieckim te mediacje. Ale tak się nie stało, a dowiedzieliśmy się tego w ten sposób, że rząd niemiecki odmówił przystąpienia do rozmów ze Związkiem.

A więc Berlin poczuł „moc”, gdy zobaczył jak polskie władze chowają głowę w piasek i nie wspiera ZPwN?

Taką konkluzję można tutaj wyciągnąć.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. Historia nie kończy się nigdy

http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/257741-kontrowersyjny-polski-historyk-...

Polscy historycy odchodzą z niemieckiej fundacji
Polscy
historycy: prof. Krzysztof Ruchniewicz i Piotr Madajczyk zrezygnowali
z zasiadania w radzie naukowej Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie,
Pojednanie". Naukowcy złożyli rezygnację w reakcji na nominację nowego
szefa fundacji - informuje Polskie...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. Andrzej Duda do Polaków w

Andrzej Duda do Polaków w Niemczech: "Chciałbym, byście czuli państwo wsparcie w polskim prezydencie!"

Bardzo dziękuję za to spotkanie w polskiej ambasadzie, pod znakiem rodła. W czasie mojej pierwszej wizyty w Niemczech - ważnej, bo to nasz wielki sąsiad. Mieszka tutaj wielu Polaków i cieszę się ogromnie z tej możliwości spotkania z państwem

— mówił Duda.

I dodawał:

Jestem tutaj i spotykam się z Polonią, bo dzisiaj dużo o sprawach mniejszości polskiej w Niemczech rozmawiałem. Przede wszystkim z prezydentem Gauckiem. W mojej kancelarii powstało biuro ds. kontaktów z Polakami za granicą i chciałbym, by to biuro z państwem współpracowało.

Bardzo dziękuję, że stoicie państwo tutaj w Niemczech na straży prawdy historycznej. Że stoicie na straży interesu Rzeczypospolitej i Polaków. My możemy być dumni z naszej historii, bo to jest piękna historia. Nie mamy się czego wstydzić, ale i nie powinniśmy zgadzać się na to, by nas obrażano, zakłamując historię. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy interweniują, gdy gdziekolwiek - czy tu w Niemczech, czy w innych miejscach - pojawia się to określenie dot. obozów śmierci, tak trudne i krzywdzące dla Polaków.

To także obietnica działania na rzecz Polonii i Polaków za granicami Polski. (…) Chciałbym, żeby Polska była z nimi, by mieli oparcie w swoim kraju, a by Polska miała w nich oparcie - by Polska mogła korzystać z ich dorobku, wsparcia, rady, pomocy. W zamian oferując łączność, dostęp do polskiej kultury i oparcie, gdy to jest potrzebne. Będziemy się o to starali - mam nadzieję na współpracę z polską dyplomacją, MSZ. Prezydent ma obowiązek współdziałać z ministrem spraw zagranicznych - wierzę, że ta współpraca będzie dobra.

W przyszłym roku mamy 25-lecia traktatu polsko-niemieckiego o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy. To ważne - trzeba dokonać pewnego podsumowania i wyznaczyć drogi na przyszłość. Rozmawiałem dziś z panem prezydentem, mówiliśmy o propozycji wspólnej grupy ekspertów, która dokona tego podsumowania i wyznaczy „mapę drogową” na następne 25 lat. Będziemy na ten temat rozmawiali z ministrami spraw zagranicznych i liczę, że te działania się powiodą i byście państwo włączyli się w te działania. Chciałbym też, byście czuli wsparcie w polskim prezydencie!

Wiem, że trwają prace tzw. Okrągłego Stołu, które mają poprawić sytuację Polaków i mniejszości polskiej w Niemczech. Proszę o informację w tych sprawach: jak idą i jak idzie wdrażanie efektów. Ważnym elementem, o którym mówiłem i w Pałacu, i w rozmowie z panem prezydentem jest kwestia polskiego szkolnictwa. Zależy mi, by nasze dzieci uczyły się języka polskiego.

To jest dzisiaj problem, bo jest to zapisane w traktacie, a nie do końca zostało zrealizowane. Musimy o to apelować - apelowałem do pana prezydenta, by swoim autorytetem wsparł tę kwestię w poszczególnych landach. (…) Będę o tym mówił i bardzo liczę, że pan prezydent swoim autorytetem wesprze te działania

— tłumaczył prezydent.

Andrzej Duda osobiście podziękował polskim nauczycielom w Niemczech i zapewnił, że zrobi dużo, by uzyskali wsparcie polskiego państwa.

Byłem w czasie kampanii w Wielkiej Brytanii i spotkałem się z nauczycielami, którzy czują się pokrzywdzeni, że nie mają tego statusu, co nauczyciele w Polsce. To słuszny postulat i będę chciał o tym rozmawiać i składał propozycję rządowi i parlamentowi

— zadeklarował.

Prezydent mówił też o spotkaniu z rodziną Jana Baczewskiego.

Niech on będzie dla nas wszystkich wzorem, w jaki sposób osiągać sukces na tej trudnej drodze do umacniania rodaków w tym poczuciu łączności z ojczyzną, językiem i możliwości wychowywania dzieci, tak jakby sobie tego życzyli. Dziękuję bardzo

— zakończył Andrzej Duda.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. Polak w Niemczech, czyli kto?

Polak w Niemczech, czyli kto? Walka o status mniejszości narodowej to przepis na konflikt z Berlinem


Nie ma prostego rozwiązania problemu niemieckiej Polonii. Walka
o status mniejszości narodowej to prosty przepis na konflikt z Berlinem.

W Niemczech mieszka dzisiaj ok. 2 mln osób wywodzących się z Polski.
Najliczniejsza grupa to tzw. późni wysiedleńcy (Spätaussiedler), którzy
obywatelstwo otrzymali, powołując się na niemiecką przynależność
państwową czy etniczną. Do Polonii trudno ich zaliczyć. Podwójne
obywatelstwo posiada w Niemczech ok. 690 tys. Polaków. Mniej więcej tyle
samo (a więc kilkadziesiąt tysięcy mniej niż w Wielkiej Brytanii)
legitymuje się wyłącznie polskim paszportem. To w większości imigranci
zarobkowi.


Lęk przed mniejszością

Niemiecka
Polonia to jednak historycznie i politycznie przypadek wyjątkowy,
zwłaszcza z perspektywy środowiska, z którego wywodzi się Andrzej Duda.
Na spotkaniu z Polonią podczas sierpniowej wizyty w Berlinie prezydent
sporo mówił o dumie z polskiej historii, o tym, że Polacy w Niemczech
stoją na straży prawdy historycznej, dziękował za interwencję w sprawie
kłamliwych przekazów o „polskich” obozach śmierci. Zapewnił,
że rozmawiał w Berlinie o sprawach „mniejszości polskiej w Niemczech”
i odpowiednie biuro w jego kancelarii zajmie się tą sprawą.


Czyżby miało to zwiastować powrót do starej polityki historycznej wobec
Niemiec z czasów rządów PiS? Oznaczać by to mogło wsparcie dążeń części
Polonii w Niemczech domagającej się przyznania jej statusu mniejszości
narodowej. Takiego samego, jaki posiada licząca 150 tys. osób mniejszość
niemiecka w Polsce z wielomilionowymi budżetowymi dotacjami, nie mówiąc
o zapisach w ordynacji wyborczej ułatwiającej ulokowanie w Sejmie swych
przedstawicieli. Tyle że o podobnych pomysłach w odniesieniu do Polaków
w Niemczech Berlin nie chce słyszeć.

Działają tam cztery
uznane w Niemczech mniejszości narodowe: Duńczyków, Fryzyjczyków,
Serbołużyczan i Romów. Polacy posiadali taki status przed II wojną.
Jednak istniejący od 1922 r. Związek Polaków w Niemczech został
zlikwidowany na początku wojny. W lutym 1940 r. dekretem Goeringa
skonfiskowano majątek związku – kilka banków, nieruchomości i niemałe
aktywa związkowe. Dwa tysiące działaczy polonijnych znalazło się
w rękach Gestapo, wielu nie przeżyło. Po wojnie ZPwN reaktywowano,
związek otrzymał nawet symboliczne odszkodowanie na otarcie łez.


Skutki III Rzeszy

(...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. Czy sądzi Pan, że po

Czy sądzi Pan, że po wygranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość, mamy szansę na to, że również zmieni się nasza polityka w stosunku do Niemiec i Unii Europejskiej?

Myślę, że tak, ponieważ do władzy doszli politycy, którzy w twardy i konkretny sposób reprezentowali Polskę. Mam na myśli choćby prof. Legutkę, który witając kanclerz Merkel i prezydenta Hollande'a wygłosił bardzo dobre przemówienie w Parlamencie Europejskim. Są to osoby, które będą umiały zadbać o narodowy interes Polski.

http://www.fronda.pl/a/mec-stefan-hambura-dla-frondapl-w-polsce-do-wladz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. W stosunkach Polska - Niemcy

W stosunkach Polska - Niemcy idzie zima. Mocne słowa w zach. mediach

Czy 17 czerwca 2016 r. premier Beata Szydło ze swoimi ministrami poleci
do Berlina na konsultacje międzyrządowe? Niemcy już dawno przysłali
zaproszenie - jak na razie Polacy nie odpowiedzieli.

Można się domyślić, że ekipa Prawa i Sprawiedliwości ma dylemat: wspólne
zdjęcie ministrów z obydwu rządów wywołałoby w Polsce na pewno żywe
reakcje. Jak odebrałby to żelazny elektorat PiS i, delikatnie mówiąc, nieprzychylne Niemcom partyjne media?

Źle by się jednak stało, gdyby premier Szydło postanowiła zostać w domu. 17 czerwca Polska i Niemcy
będą obchodzić 25-lecie podpisania traktatu o dobrym sąsiedztwie. To
okazja do podsumowań i zaplanowania polsko-niemieckiego partnerstwa na
następne 25 lat. Politycy PiS mogą Niemiec nie lubić (choć akurat
doradcy prezydenta Andrzeja Dudy latem zapewniali o jego
proniemieckości), ale geografii nie zmienią. Polska i Niemcy są na
siebie skazane.

Polsko-niemieckie konsultacje w Berlinie
miały być najważniejszym wydarzeniem traktatowego jubileuszu. Nie
wiadomo jednak, czy będzie co świętować, bo obchody pod znakiem
zapytania postawił minister Witold Waszczykowski. I to kilka godzin
przed wyjazdem do Berlina na pierwsze spotkanie z szefem niemieckiej
dyplomacji Frankiem Walterem Steinmeierem. Jego współpracownicy
poinformowali wtedy zaskoczonych Niemców, że minister nie będzie w
Berlinie rozmawiać o jubileuszach, bo musi się zapoznać ze sprawą i
stanem stosunków polsko-niemieckich. Niby nic się nie stało, ale w
dyplomacji liczą się najdrobniejsze gesty.

Nie rozumiem
kalkulacji ministra Waszczykowskiego. Gołym okiem widać, że w stosunkach
między Polską a Niemcami idzie zima. Zaczęło się jeszcze za rządów Ewy
Kopacz, gdy stoczono pierwsze batalie o podział uchodźców. Także premier
Beata Szydło wbiła Angeli Merkel szpilę w swoim expose.


Niemiecka prasa pisze o rozwoju sytuacji politycznej w Polsce, używając
coraz mocniejszych określeń. "Na Polskę nie można liczyć" - pisze dziś
ekonomiczny "Handelsblatt", radząc Merkel, by rozmawiała nie z Beatą
Szydło, lecz bezpośrednio z Jarosławem Kaczyńskim. "Zaślepienie,
upojenie i strach (przed ponowną utratą władzy) napędzają nowy polski
rząd" - to tytuł korespondencji w "Die Welt". Wczoraj tygodnik "Die
Zeit" domagał się, by Polsce, skoro nie chce przyjmować uchodźców,
obciąć fundusze strukturalne. Jeszcze chwila i takie postulaty zaczną
zgłaszać najważniejsi niemieccy politycy. A czekają nas starcia nie
tylko o uchodźców, ale także o redukcję CO2 i o stosunek UE do Rosji.


Jubileusz, konsultacje i inne planowane w przyszłym roku
polsko-niemieckie imprezy byłyby okazją do darmowego ocieplenia
napiętych stosunków. Ostatnie ćwierćwiecze między Polską a Niemcami było
niesamowite w skali świata. Dwa wrogie państwa, podzielone historią i
milionami ofiar, dawny kat i ofiara, potrafiły się pojednać, znaleźć
wspólny język i ściśle ze sobą współpracować. Wspólnie osiągnęliśmy
wiele. Przy takich okazjach nikt nie będzie Polski krytykować. A podczas
rozmów politycy mogą wyjaśnić nieporozumienia i spróbować się
zrozumieć. Czemu z takiej okazji rezygnować?

Bardzo
chciałbym się mylić, ale mam wrażenie, że politycy PiS są po prostu
niezdolni do prowadzenia z Niemcami jakiegokolwiek dialogu. I będą
szukać każdego pretekstu, by móc go nie prowadzić. Dziesięć lat temu,
gdy Ministerstwem Spraw Zagranicznych kierowała Anna Fotyga,
jako powód do zerwania rozmowy uznano głupawą satyrę o braciach
Kaczyńskich w niszowej gazecie niemieckiej lewicy. Co będzie powodem
teraz?

Wiele wskazuje na to, że kwestia uznania Polaków mieszkających w Niemczech
za mniejszość narodową. Berlin się przed tym wzbrania, choć założył
Polakom biuro kontaktowe przy niemieckim rządzie, dał milion euro na
muzeum polonijne w Bochum, a Bundestag przeprosił za prześladowania
polskiej mniejszości w III Rzeszy. Ale garstce polonijnych działaczy -
bo setki tysięcy nowych polskich emigrantów ten temat nie obchodzi - to
nie wystarcza. Chcą więcej. W sierpniu w Berlinie po spotkaniu z
Polakami w ambasadzie RP jeden z nich wręczył prezydentowi Dudzie teczkę
z dowodami, że Niemcy łamią polsko-niemiecki traktat dobrosąsiedzki.
Jej zawartość najwyraźniej dokładnie przestudiowano.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,19258580,stosunki-polsko-niemieckie.html#ixzz3smRpC1tK

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

79. Minister Dziedziczak: To

Minister Dziedziczak: To niezrozumiałe, że w sprawie statusu Polaków w Niemczech do dziś aktualne są decyzje z czasów III Rzeszy. Chcemy partnerskich relacji.
http://wpolityce.pl/polityka/276980-minister-dziedziczak-to-niezrozumial...

Chcemy, jak każdy kraj w duchu wspólnoty dbać o nasze interesy i przedstawiać swoje racje. Być może dlatego, że skończyły się czasy bezrefleksyjnego potakiwania niektóre środowiska, chciałyby doprowadzić do sytuacji, w której potakiwacze wrócą w Polsce do władzy. Tak jednak nie będzie

— mówi portalowi wPolityce.pl w swoim PIERWSZYM WYWIADZIE wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak.

wPolityce.pl: W rządzie Beaty Szydło jest Pan pierwszym wiceszefem MSZ i zajmuje się Pan m.in. współpracą z Polonią i Polakami. Wiemy, jak wielka liczba naszych rodaków mieszka w różnych krajach świata. Można by sądzić, że dzięki temu z Polską wszyscy powinni się liczyć, tymczasem nasz kraj jest często ofiarą zmasowanych kłamliwych ataków. Dlaczego?

Jan Dziedziczak, poseł PiS, wiceminister SZ: Żeby to zrozumieć, należy się zastanowić nad statusem Polonii i Polaków za granicą, a także wizerunkiem Polski za granicą. W obecnej chwili na obczyźnie żyje około 10-20 milionów Polaków. Szacunki są różne, ale tak czy inaczej, mamy do czynienia z ogromną skalą emigracji. To zjawisko budzi z jednej strony smutek, że nasi rodacy nie są w Ojczyźnie, że nie współtworzymy Polski. Jednak z drugiej strony to jest szansa dla Polski. Przy odpowiednim podejściu do Polaków za granicą mamy szansę, jako państwo, na ogromne korzyści.

Na razie jednak ich nie widać.

Potrzebna jest zmiana filozofii w podejściu do Polonii i Polaków za granicami. Do tej pory widać było, że ci Polacy byli traktowani, jako kłopot. Oni byli niczym petenci, miałem często wrażenie, że państwo wolało się od nich trzymać z daleka. My chcemy to zmienić, chcemy wprowadzić partnerskie podejście do Polonii. Polonia powinna być traktowana przez Polskę, jako grupa rodaków – jednych z nas, którzy są za granicą. Oni są tam z różnych względów, ale tak czy inaczej muszą mieć poczucie, że ich Polska o nich pamięta.

Jak taka pamięć miałaby być manifestowana?

Przez wsparcie instytucjonalne dla polskich organizacji, miejsc pamięci oraz przede wszystkim przez dbanie o edukację Polaków, dbanie o szkolnictwo. Wszystkie elementy - kultywowanie tradycji, kultury, dbanie o polską oświatę za granicami - powinny wzmacniać przynależność Polonii i Polaków za granicami do narodu polskiego. Bardzo konkretne wyzwania widać na Wschodzie. Tam potrzeba często odbudowy szkół, budowy domów polskich itd. Państwo właśnie wobec Polaków na Wschodzie powinno odczuwać najsilniej poczucie obowiązku niesienia pomocy. Trzeba dbać o inicjatywy, które jednoczą Polaków, np. o prasę polonijną. Ona pozwala się integrować, ale i podtrzymywać kulturę i tradycje narodowe. Pozwala również na kontakty Polaków z tym, co dzieje się w Ojczyźnie.

Mówi Pan o opiece, jaką Polska powinna otoczyć naszych rodaków poza granicami. Jednak to zdaje się za mało, by nasz kraj przestał być obrażany przez media zagraniczne, polityków itd.

Państwo będzie dbać o Polaków za granicami, jednak partnerskie stosunki wymagają, by i państwo czegoś od Polonii także wymagało. Prosimy więc o działanie, o pomoc w dbaniu o dobry wizerunek Polski, o „reklamowanie” naszego kraju. Jesteśmy świadomi, że wielu Polaków już to robi, ale gdyby każdy Polak za granicą poczuwał się do bycia ambasadorem Polski, efekty, choćby ze względy na skale, byłyby ogromne. Zależy nam na reagowaniu na wszelkie kłamstwa o naszym kraju. Chodzi i o kłamstwa historyczne, ale i o bieżącą ocenę polityczną.

Mówi Pan o ruchach społecznych? Protestach ulicznych? Jak by to miało wyglądać?

Kieruję ten apel to Polonii, więc mówię o różnych formach działalności społecznej. Jeśli pojawia się gdzieś kłamliwa publikacja o Polsce, apeluję o protestowanie, wysyłanie listów, o podejmowanie tych zagadnień na debatach akademickich, w klubach dyskusyjnych, mediach, o podejmowanie i realizowanie bojkotu konsumenckiego wobec instytucji, które szkalują Polskę. To może być kłamstwo, ale też np. żarty i wyśmiewanie się z Polaków.

Społeczny opór może coś dać?

Jeśli cała Polonia przestanie kupować produkty firmy, szkalującej Polskę i Polaków, to sądzę, że będzie to odpowiedni nacisk i presja. Trzeba również stosować lobbing polityczny w sprawach istotnych z punktu widzenia polskich interesów narodowych. Pamiętamy skuteczny lobbing Polonii amerykańskiej dot. wejścia Polski do NATO. Polacy za granicą często są przecież wyborcami państw, w których żyją. Takie państwa podejmują z kolei decyzje, które mogą szkodzić lub sprzyjać polskim interesom. Polacy powinni być więc aktywni. Polityk, którzy podjąłby negatywną dla Polski decyzję, powinien mieć świadomość, że na głosy Polonii nie ma co liczyć. To silna presja.

Jak tego dokonać?

Polonia musi działać w sposób skoordynowany. Na tym nam zależy. To jest realna walka o polskie interesy narodowe na obczyźnie, to jest realny patriotyzm.
(..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

80. Szydło z Merkel m.in. o

Szydło z Merkel m.in. o problemie migracji w UE

Problem migracji to jedno z największych wyzwań Unii Europejskiej -
przekonywała kanclerz Niemiec Angela Merkel po spotkaniu z premier Beatą
Szydło. Zadeklarowała też, że Polska i Niemcy uczynią wszystko, aby
umożliwić Wielkiej Brytanii pozostanie w UE. Merkel zadeklarowała też, że oba kraje będą kontynuowały
polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe. Jak dodała, konsultacje
będą dotyczyły m.in. kwestii gospodarczych, wymiany młodzieży, wyzwań w
zakresie polityki zagranicznej, a także sytuacji Polaków mieszkających w
Niemczech.

„Zrobimy wszystko, aby Wielka Brytania pozostała w UE”. Beata Szydło spotkała się z Angelą Merkel



– Problem migracji to jedno z największych wyzwań Unii
Europejskiej – przekonywała kanclerz Niemiec Angela Merkel po spotkaniu
z premier Beatą Szydło. Zadeklarowała też, że Polska...

Po;lska chce podtrzymywać i rozwijać relacje z Niemcami



– Chcemy podtrzymywać i rozwijać współpracę oraz dobre relacje z
Niemcami – zadeklarowała szefowa rządu Beata Szydło po piątkowej
rozmowie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Berlinie. Najważniejsze,
żebyśmy razem wspólnie dążyli do umacniania UE – dodała.



Szydło podziękowała Merkel za przyjęcie i bardzo dobrą rozmowę. Jej
zdaniem spotkanie jest „wstępem do bardzo dobrych relacji w
przyszłości”.



Jak zaznaczyła, omówione zostały najważniejsze kwestie z punktu widzenie UE, Polski i Niemiec.



– Niemcy są bardzo ważnym sąsiadem Polski, partnerem, nie tylko jeżeli
chodzi o kwestie związane ze współpracą gospodarczą, ale również jeśli
chodzi o kwestie polityczne. 25-lecie traktatu o dobrym sąsiedztwie,
dobrych relacji z tym związanych, jest najlepszym dowodem, że droga,
którą razem podążamy, jest dobrą drogą dla narodu polskiego i
niemieckiego i tę współpracę i dobre relacje chcemy podtrzymywać,
rozwijać i pogłębiać – powiedziała Szydło.



– Mamy bardzo wiele wspólnych tematów do realizacji. Są też kwestie,
które musimy jeszcze przedyskutować. Najważniejsze, żebyśmy razem
wspólnie dążyli do umacniania UE – dodała premier Szydło.



Zaznaczyła, że rozmowa dotyczyła m.in. przyszłotygodniowego szczytu UE i
relacji Wielkiej Brytanii z Unią. – Nasze wspólne stanowisko jest
takie, że musimy zrobić wszystko, żeby Wielka Brytania pozostała w UE.
Dla Polski jest istotne, żeby propozycje brytyjskie, które dla nas w
dużej mierze są do zaakceptowania, jednocześnie uwzględniały specyfikę
polskich warunków, tego że polscy pracownicy w dużej liczbie pracują w
Wielkiej Brytanii. Chcemy, żeby ich prawa zostały zabezpieczone –
powiedziała.



Merkel wspomniała, że rozmowa dotyczyła m.in. szczytu NATO, którego
Polska będzie gospodarzem. – Niemcy podtrzymują swoje zobowiązania
uzgodnione w czasie ostatniego szczytu NATO – zadeklarowała.



Dodała, że spotkanie dotyczyło także gazociągu Nordstream, a także
utworzenia unii energetycznej. – Rozmowy będą musiały być kontynuowane w
tym kierunku – podkreśliła kanclerz Niemiec.

Angela Merkel wspomniała o potrzebie dyskusji o polskiej mniejszości i polsko-niemieckim traktacie.

Pozytywny nastrój zwycięża. Musimy się jednak zastanowić co dalej.
Polskie życzenie było takie, by kwestia Polaków żyjących w Niemczech
była poruszona. Odbędzie się w tej kwestii spotkanie

– powiedziała.

<
Mniejszość polska w Niemczech

Innym z tematów, które podczas rozmowy poruszyły Szydło i Merkel, była sytuacja Polaków za zachodnią granicą. - Życzeniem strony polskiej było m.in., żeby umożliwić naukę języka polskiego w niemieckich szkołach. Na pewno będziemy o tym jeszcze rozmawiać, prawdopodobnie na spotkaniu w Polsce - zdradziła kanclerz.- Uzgodniłyśmy też, że odbędzie się specjalne posiedzenie, na których osoby mające polskie pochodzenie, będą mogły wyrazić swoje opinie - dodała.


Po co Berlin odpala teraz tę bombę?! Steinmeier: "Polska nie ma żadnych podstaw do domagania się reparacji wojennych"


Pretekstem nagłego oświadczenia szefa MSZ Niemiec ma być wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego... sprzed ponad dwóch miesięcy.

Niespodziewane oświadczenie szefa niemieckiego MSZ! Polska nie ma - zdaniem Franka-Waltera Steinmeiera - żadnych podstaw do domagania się od Niemiec reparacji w związku z II wojną światową - podał niemiecki tygodnik „Der Spiegel”.

Redakcja powołuje się na pismo ministra do Bundestagu.Kwestia (reparacji) jest „prawnie i polityczna zamknięta” - cytuje „Spiegel” fragment pisma Steinmeiera do wiceprzewodniczącego Bundestagu Johannesa Singhammera.

Przyłączając się do sowieckiej rezygnacji z reparacji, Polska także zrezygnowała 24 sierpnia 1953 roku z dalszych reparacji od całych Niemiec

— czytamy w liście, którego fragmenty publikuje wydawany w Hamburgu magazyn polityczny.

Zdaniem Steinmeiera „nie ma żadnych prawnych wątpliwości co do skuteczności (rezygnacji)”.

Jak wyjaśnia redakcja, pismo do Bundestagu jest reakcją Steinmeiera na - jak napisano - „groźby” wysuwane przez szefa partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Mec. Hambura: "To, co

Mec. Hambura: "To, co Republika Federalna Niemiec robiła i robi z mniejszością polską, to urąga wszelkim standardom"
http://wpolityce.pl/polityka/283272-mec-hambura-to-co-republika-federaln...

Skoro rząd RFN odrzuca argumenty na temat mniejszości polskiej w Niemczech, to przyzwala na to, że skutki rozporządzenia z 1940 r. nadal obowiązują

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl mec. Stefan Hambura, prawnik z Berlina.

wPolityce.pl: W niedawnym wywiadzie dla „Bilda” premier Beata Szydło poruszyła sprawę polskiej mniejszości w Niemczech. Powiedziała w nim, że Polacy w Niemczech powinni mieć podobną sytuację do tej, jaką Niemcy mają w Polsce. To potrzebny wywiad, prawda?

Mec. Stefan Hambura: Tak. Napisałem właśnie w kontekście tego tekstu pismo do Hartmuta Koschyka, który w niemieckim rządzie odpowiada za sprawy mniejszości. To bardzo konkretny przekaz polityczny ze strony nowego polskiego rządu, że wspiera sprawę Polaków w Niemczech. Do tej pory taki przekaz z Warszawy nigdy nie wyszedł. Osobiście uważam, że właśnie teraz jest szansa, aby załatwić w końcu tę sprawę przed 25. rocznicą podpisania Traktatu o Przyjaźni i Współpracy między RFN a Rzecząpospolitą.

Sądzi pan, że tym razem Niemcy ustąpią? Przez wiele lat mówili twarde „nie” i nawet łamali umowy o wsparciu Polaków w sprawach edukacji. Nie posunęli się nawet o milimetr w żadnej sprawie! Czy teraz okażą się bardziej elastyczni?

Bardzo bym sobie życzył, aby strona niemiecka spojrzała na tę sprawę czysto pragmatycznie. Ja dlatego napisałem pismo do pana Koschyka jako osoba fizyczna, bo sam jest ausiedlerem z Polski, czyli przesiedleńcem. Takich osób w Niemczech jest bardzo wiele, co najmniej kilkaset tysięcy. Jestem zwolennikiem kompromisu, ale jeżeli nie da się na tej drodze nic osiągnąć, to pozostaje droga prawna. Jeśli sądy niemieckie nie przychylą się do wniosku, to pozostaje Strasburg.

Niemcy nie uznają takich osób jak pan za przedstawicieli mniejszości polskiej i argumentują to tak, że pan stał się obywatelem Niemiec dobrowolnie, z przyczyn ekonomicznych. Wyjechał pan do Niemiec z rodzicami powołując się na niemieckie pochodzenie.

Będę zbijał ten argument przed sądem. Mam przygotowane ciekawe rozwiązanie prawne, które chcę przedstawić w sądzie i na razie musi ono pozostać w tajemnicy. Uważam że powinniśmy z Niemcami dogadać się teraz, przed wspomnianą wcześniej rocznicą podpisania traktatu. A jeśli nie, to przejdziemy całą instancyjność w Niemczech i sprawa trafi do Strasburga. Nie mam obaw, że Strasburg odrzuci naszą skargę, bo to co Republika Federalna Niemiec robiła i robi z mniejszością polską, to urąga wszelkim standardom.

Poza tym skoro rząd RFN odrzuca argumenty na temat mniejszości polskiej w Niemczech, to przyzwala na to, że skutki rozporządzenia z 1940 r. nadal obowiązują.

Spróbuję zgadywać co to może być argument prawny, który pan opracował. Czy chodzi o to, że Polacy chcący uciec z komunistycznej Polski musieli podać argument o tożsamości niemieckiej, bo tylko to im umożliwiało emigrację? Byli więc w sytuacji przymusowej, tak?

To może być jednym z argumentów, ale bardzo poboczny. Są o wiele ciekawsze, prawne argumenty. Sądzę, że będą skuteczne.

Czy nie należałoby uważniej przyjrzeć się nierównowadze pomiędzy traktowaniem Niemców w Polsce, a traktowaniem Polaków w Niemczech?

Premier powiedziała w przytaczanym wywiadzie, że Niemcy mają w Polsce szczególne przywileje, np. bezprogowy dostęp do Parlamentu. A tymczasem trybunał w Strasburgu odrzucił właśnie skargę Fryzów - będących uznawaną przez RFN mniejszością narodową - na to, że obowiązuje ich próg wyborczy. Trybunał uznał, że próg wyborczy jest czystym przywilejem i jego brak nie jest dyskryminacją. Ja zawsze uważałem, że nie powinno się dyskutować o już nadanych przywilejach. Ale po orzeczeniu w Strasburgu i w związku z tym, że strona niemiecka jest mało otwarta w sprawie mniejszości polskiej w Niemczech, trzeba być może zacząć rozmowę o przywilejach Niemców w Polsce. To też może doprowadzić do konkretnych rozwiązań.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. 78. rocznica ogłoszenia Prawd

78. rocznica ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła



Na wrocławskim
Ostrowie Tumskim odbywają się dziś obchody 78. rocznicy ogłoszenia Prawd
Polaków spod Znaku Rodła. Ogólnopolskie uroczystości zostały
zorganizowane już po raz dwunasty.

O godz. 9.00 pod tablicą z Prawdami Polaków, w
kościele pw. św. Marcina złożono wieńce i kwiaty. Godzinę później, w
Archikatedrze Wrocławskiej pw. św. Jana Chrzciciela, odprawiona została
Msza św. pod przewodnictwem ks. bp. dr. Adama Dyczkowskiego, biskupa
seniora diecezji Zielonogórsko–Gorzowskiej. Do późnego popołudnia
potrwają wykłady, prezentacje archiwalnych nagrań i występy
okolicznościowe.

Ideą tegorocznej edycji spotkania jest
druga Prawda: „Wiara ojców naszych jest wiarą naszych dzieci” – mówi
prezes inicjatywy historyczno-edukacyjnej Rodzina Rodła Tadeusz
Szczyrbak.

– To
świadectwo ciągłości Polski z Chrystusem i Maryją. To (wtedy) blisko
1000 lat Polski chrześcijańskiej, katolickiej – dziś już 1050 lat –
naszego związku z cywilizacją łacińską. Wtedy w 1938 roku, i myślę, że
również dzisiaj, Polacy musieli i muszą zdawać sobie sprawę, że nasze
trwanie przy polskości, nasze trwanie i rozwijanie dalej tego
wspaniałego, wielopokoleniowego dziedzictwa może mieć miejsce dzięki
temu, że będziemy obstawali przy tradycji, że będziemy związani z naszą
wiarą, z tym wszystkim, co wypracował i przez stulecia prowadził Kościół
katolicki –
wskazuje Tadeusz Szczyrbak.

Prawdy Polaków spod Znaku Rodła,
proklamowane na Kongresie Polaków w Berlinie 6 marca 1938 roku, stały
się wyznaniem miłości do Ojczyzny i „małym dekalogiem” polskości. Dr Jan
Kaczmarek, sekretarz generalny i kierownik naczelny Związku Polaków w
Niemczech, ogłosił pięć Prawd:

Jesteśmy Polakami!

Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci!

Polak Polakowi bratem!

Co dzień Polak Narodowi służy!

Polska Matką naszą, nie wolno mówić o Matce źle!

Związek Polaków w Niemczech był
organizacją reprezentującą lud polski w Niemczech. Przez 17 lat
działalności w okresie międzywojennym zapisał bardzo chwalebne karty –
podkreśla Tadeusz Szczyrbak.

– Karty na
niwie oświatowej, religijnej, spółdzielczej, wydawniczej i pod każdym
innym względem. Na czele tej organizacji stali katoliccy księża z ks.
Patronem Bolesławem Domańskim, Prezesem na czele. I dlatego też dzięki
tej wspaniałej postawie polskich kapłanów, lud polski w ówczesnych
Niemczech wytrwał przy mowie i wierze ojców, pamiętał o historii swoich
przodków, tęsknił za Polską za tą odrodzoną II RP
– wyjaśnia prezes Rodziny Rodła z Wrocławia.

Uroczystości zorganizowały Rodzina Rodła we Wrocławiu oraz tamtejsze Stowarzyszenie Oświaty i Wychowania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Udział Sekretarza Stanu Adama

Udział Sekretarza Stanu Adama Kwiatkowskiego w konferencji „Berlin – Warszawa. Wczoraj i dziś”

Minister Adam Kwiatkowski uczestniczył w konferencji „Berlin –
Warszawa. Wczoraj i dziś”, zorganizowanej w Sejmie RP z inicjatywy
Komisji Łączności z Polakami za Granicą, we współpracy ze Związkiem
Polaków w Niemczech spod znaku Rodła.Patronat nad konferencją objął Marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Obradom konferencji współprzewodniczyli: poseł Michał Dworczyk,
przewodniczący Komisji Łączności z Polakami za Granicą oraz Józef
Malinowski, prezes Związku Polaków w Niemczech. Wystąpienia
wprowadzające do dyskusji nad historyczną i współczesną sytuacją Polonii
i Polaków w RFN wygłosili Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej
Stanisław Karczewski, Sekretarz Stanu w KPRP Adam Kwiatkowski oraz
Sekretarz Stanu w MSZ Jan Dziedziczak.

 

W licznym gronie zagranicznych gości konferencji obecni byli m.in.
przedstawiciele Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech:
przewodniczący Alexander Zając oraz wiceprzewodniczący prof. Piotr
Małoszewski, prezes Polskiej Macierzy Szkolnej w Niemczech Ewa
Mierzejewska oraz prezes Chrześcijańskiego Centrum Krzewienia Kultury,
Tradycji i Języka Polskiego w Niemczech ks. dr Adam Prorok.

 

Konferencji towarzyszyła wystawa historycznych sztandarów Związku
Polaków w Niemczech Rodło odrestaurowanych przez Międzyuczelniany
Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki pod kierownictwem prof.
Andrzeja Kossa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Prezydent Duda w Berlinie


Prezydent Duda w Berlinie upomina się o prawa Polaków w
Niemczech i dodaje: "Nasze partnerstwo musi być oparte o prawdę
historyczną". [PRZEMÓWIENIE]


"Ważne jest, by Polacy w Niemczech otrzymali należne im
wsparcie na edukację w języku ojczystym, by mogli korzystać z takich
samych instrumentów, z jakich…



"Pojednanie polsko-niemieckie przykładem dla świata"

- Jestem dumny, że polski naród podążył drogą pojednania z narodem
niemieckim; to wielki, wspólny dorobek i przykład dla świata -
powiedział w czwartek w Berlinie prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z
prezydentem Niemiec Joachimem Gauckiem.

Berliński adwokat Stefan Hambura poradził mi, żebym zajął się zbrodniami, które Niemcy popełniali w polskich wsiach. Wydawało mi się, że jakoś ogarniam temat. Wiedziałem o Lidicach, czeskiej wiosce, gdzie po zamachu na Reinharda Heydricha w 1942 roku Niemcy wymordowali wszystkich mieszkańców, znałem Distomo, grecką wieś, gdzie w odwecie za ataki partyzantów w 1944 SS wymordowała 218 osób, znam kilka wiosek we Włoszech, które podzieliły ten los. Myślałem, że w Polsce wyglądało to podobnie, ale myliłem się. Zrobiłem kwerendę, doliczyłem się 750 wsi, gdzie Niemcy wymordowali wszystkich, mężczyzn, kobiety, dzieci. To było przerażające odkrycie. http://wyborcza.pl/duzyformat/1,153008,20243268,moje-niemieckie-naboje-o...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. Sąd zajmie się kwestią

Sąd zajmie się kwestią sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”

Sąd okręgowy w
Warszawie po raz kolejny zajmie się kwestią używania przez niemieckie
gazety kłamliwego sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”. Chodzi o
artykuły, które ukazały się m.in. na łamach „Rheinische Post”.
Dziennikarze niemieckiej gazety wielokrotnie używali sformułowań
„polskie obozy czy polskie getta”.

Zawiadomienie do
prokuratury złożył Związek Polaków w Niemczech. Józef Galiński
przewodniczący związku mówi, że prokuratura dotychczas nie odważyła się
wszcząć śledztwa za obrażanie narodu polskiego.

Jest to
już kolejna rozprawa. W sumie prokuratura była powiadomiona o dziesięciu
przypadkach (ich było oczywiście więcej), gdzie różne gazety –
konkretnie w Niemczech – używały tych sformułowań.[…] Jak dotychczas
żadna polska prokuratura nie odważyła się wszcząć śledztwa. Natomiast,
jeśli dzisiaj sąd podejmie pozytywną decyzję i odrzuci wniosek
prokuratury o odrzucenie możliwości ścigania, to będzie to pozytywny
wydźwięk –
podkreśla Józef Galiński.

Resort sprawiedliwości przygotował
projekt ustawy, który wprowadza kary za nowy typ przestępstwa –
„publicznego i wbrew faktom przypisywania Rzeczypospolitej lub narodowi
polskiemu udziału, organizowania lub współodpowiedzialności za zbrodnie
III Rzeszy”. Za użycie zwrotu „polski obóz” ma grozić do 3 lat
więzienia.

Zwrot „polskie obozy” nie interesuje prokuratury i sądu

Sąd okręgowy w
Warszawie odrzucił wniosek, w którym domagano się, aby polska
prokuratura wszczęła postępowania w sprawie używania przez niemieckie
dzienniki sformułowania: „polskie obozy zagłady”.

Związek Polaków w
Niemczech zwrócił się do Polskiej prokuratury, aby zajęła się sprawą
używania sformułowań „polskie obozy” czy „Polskie getta” przez
niemieckie dzienniki. Robili to wielokrotnie dziennikarze m.in.
„Rheinische Post”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. Polonia wygrała bitwę o język

Po długich negocjacjach przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP
w Kolonii i landu Hesji doszli do porozumienia w sprawie wprowadzenia
do jedenastu niemieckich szkół na terenie landu języka polskiego jako
dodatkowego języka obcego. Zmiana wejdzie w życie już w lutym.




Jak poinformował w rozmowie z „Codzienną” kierownik Referatu ds.
Współpracy z Polonią z Konsulatu RP w Kolonii Andrzej Dudziński,
porozumienie i ostateczne wprowadzenie do szkół w Hesji języka polskiego
stało się możliwe dzięki dobrze zorganizowanej akcji „Polski w Hesji”,
którą od ponad roku prowadziła heska Polonia oraz konsulat w Kolonii.
Głównym celem akcji, zainicjowanej przez konsulat, wolontariuszy,
koordynatorów, a także rodziców, było zwiększenie dostępu do nauki
języka polskiego w niemieckich szkołach.

– Była to niezwykle potrzebna inicjatywa. Jeszcze ważniejszy jest
jednak fakt, że po roku starań widać już pozytywne efekty – dodał
Dudziński w rozmowie z „Codzienną”.



Lekcje języka polskiego będą bezpłatne, a informacja o udziale dzieci w
zajęciach zostanie odnotowana na świadectwie. Na początek zajęcia z
języka polskiego odbywać się będą w jedenastu szkołach w Darmstadt,
Frankfurcie nad Menem, Gernsheim, Mörfelden-Walldorf, Pfungstadt,
Offenbach i Wiesbaden.Bardzo dobra decyzja



Zdecydowana większość niemieckiej Polonii nie ma wątpliwości, że
nauczanie języka polskiego w kilku tamtejszych szkołach to bardzo dobra
decyzja. Matka dwójki chłopców w wielu szkolnym Barbara Wasag z
Hamburga w rozmowie z „Codzienną” przyznaje, że gdyby w swoim mieście
miała szansę posłać dzieci do szkoły z językiem polskim, natychmiast by z
niej skorzystała
.



– Nie wiem jak jest obecnie, ale kilka lat temu podobną akcję osobiście
próbowałam przeprowadzić w Hamburgu. Tutejsze władze szkolne obiecały,
że w sytuacji, gdy zbiorę piętnaścioro chętnych dzieci, to dana szkoła
zorganizuje dla nich dodatkowe lekcje z języka polskiego – powiedziała
nam Wasag. Dodała, że z inicjatywy ostatecznie nic nie wyszło, gdyż
rodzice nie otrzymali żadnej pomocy od polskiej dyplomacji i nie byli w
stanie zorganizować odpowiedniej promocji całej akcji.



Uczeń chętny do nauki języka polskiego nie musi obowiązkowo uczęszczać
do danej szkoły. Wystarczy, że pobiera naukę w tym samym mieście lub
powiecie – wyjaśnia Andrzej Dudziński z Konsulatu Generalnego RP w
Kolonii. Dodał, że placówka przeprowadziła szeroką akcję informacyjną
wśród Polonii zamieszkałej w Hesji, kolportując m.in. ulotki zawierające
wszystkie podstawowe informacje o lekcjach języka polskiego. Dla
dopełnienia procedury zgłoszenia uczestnictwa dziecka w wybranej szkole i
zajęciach niezbędne jest także wypełnienie specjalnego formularza i
przekazanie go nauczycielowi prowadzącemu zajęcia. – Wszelkie potrzebne
informacje na temat dokładnej daty rozpoczęcia lekcji oraz nauczycieli
prowadzących zajęcia będą do uzyskania w sekretariatach szkół, w
Konsulacie RP w Kolonii oraz na stronie internetowej konsulatu –
poinformował Dudziński.



W rozmowie z „Codzienną” wiceprzewodnicząca Związku Polaków w Niemczech
(ZPwN) Anna Wawrzyszko potwierdza, że mimo wprowadzenia do szkół w Hesji
języka polskiego, istnieje jeszcze wiele spraw ujętych w
polsko-niemieckich traktatach, które nie zostały do końca załatwione.

– Nadal występuje wyraźna asymetria w traktowaniu niemieckiej
mniejszości w Polsce oraz Polaków mieszkających w Niemczech, oczywiście
na niekorzyść tych ostatnich – stwierdziła wiceszefowa ZPwN.



Cały tekst w "Gazecie Polskiej Codziennie"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

88. Brawo droga Polonio

pierwszy krok wygrany,za nim na pewno będą następne :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

89. List do Merkel: Odmowa

List do Merkel: Odmowa uznania polskiej mniejszości w Niemczech oznaczałaby kontynuację…


Od 2009 roku praktycznie nie osiągnięto żadnych postępów w kwestii polskiej mniejszości w Niemczech.


Federalny Urząd Kanclerski

Kanclerz dr Angela Merkel

Willy-Brandt-Straße 1

10557 Berlin

Berlin, 4.02.2017

Wielce Szanowna Pani Kanclerz,

7 lutego
2017 roku przybywa Pani z wizytą do Polski. W agendzie umieszczonej
na stronie Urzędu Kanclerskiego czytamy pod tą datą co następuje: „Dziś
kanclerz Niemiec udaje się do Polski. Przeprowadzi tam rozmowy z premier
RP Beatą Szydło oraz prezydentem RP Andrzejem
Dudą. Podczas spotkań poruszone zostaną niemiecko-polskie stosunki,
aktualne sprawy europejskie jak i zagadnienia polityki międzynarodowej
oraz polityki bezpieczeństwa. Angela Merkel spotka się w Warszawie także
z przedstawicielami Mniejszości Niemieckiej w Polsce. Ponadto
przewidziane jest spotkanie z prezesem Prawa i Sprawiedliwości (PiS),
Jarosławem Kaczyńskim. Poza tym program obejmuje rozmowy z 
przewodniczącym Platformy Obywatelskiej (PO) Grzegorzem Schetyną oraz prezesem Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL),
Władysławem Marcinem Kosiniakiem-Kamyszem. Pod koniec wizyty
na zaproszenie polskiej premier odbędzie się wspólna kolacja.” (Źródło:
https://www.bundeskanzlerin.de/Webs/BKin/DE/AngelaMerkel/Terminkalender/kalender_node.html ).

Z kolei
19 grudnia 2013 roku gościł w Polsce były minister spraw zagranicznych
gabinetu federalnego, dr Frank-Walter Steinmeier. Prasa donosiła
wówczas, że przedmiotem rozmów były także kwestie Polskiej Mniejszości
w Niemczech. Przytaczano m.in. odpowiedź niemieckiego ministra
na pytanie dziennikarza dotyczące statusu Polskiej Mniejszości
w Niemczech: „Nawiążę do innej konferencji prasowej, którą odbyłem w tym
miejscu przed czterema laty.” - Już wówczas była mowa o sytuacji
mniejszości w Polsce czy też w Niemczech. – podkreślił Steinmeier i 
wybuchnął gromkim śmiechem, nieco przypominając tym Gerharda Schrödera.“
(Źródło:
http://mobil.berliner-zeitung.de/politik/aussenminister-steinmeier-in-po...).

Od tego czasu - czyli od 2009 roku - praktycznie nie osiągnięto żadnych postępów w kwestii Polskiej Mniejszości w Niemczech.

Wielce
Szanowna Pani Kanclerz, wobec tego faktu zwracam się do Pani z prośbą,
aby podniosła Pani temat Polskiej Mniejszości w Niemczech do sprawy
priorytetowej, tak aby została ona jak najszybciej rozwiązana.

Podczas
najbliższej wizyty w Warszawie, 7 lutego 2017 roku, zamierza Pani
spotkać się także z przedstawicielami Niemieckiej Mniejszości w Polsce.
Tymczasem w Niemczech żyją członkowie Polskiej Mniejszości. Rząd
federalny powinien respektować ten stan rzeczy i upowszechniać wiedzę
na ten temat. Wspomniane osoby są potomkami przedwojennej mniejszości
i mieszkają w Zagłębiu Ruhry, w Berlinie, Hamburgu czy też w innych
niemieckich miejscowościach.

Niezależnie od liczebności
potomków przedwojennej mniejszości zamieszkującej dziś tereny Republiki
Federalnej Niemiec, stanowią oni Polską Mniejszość w Niemczech. Z uwagi
na bolesną historię i doświadczenia wielu z nich powodowanych strachem
przez długi czas nie wyjawiało swojej przynależności do Polskiej Mniejszości.

Trudne
doświadczenia były także udziałem Niemieckiej Mniejszości w Polsce.
Wielu jej obecnych przedstawicieli zaczynało uczyć się języka
niemieckiego dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku. Według
standardów Republiki Federalnej Niemiec ludzie ci właściwie nigdy nie
powinni otrzymać statusu członka Mniejszości Niemieckiej w Polsce.
Tymczasem Rzeczpospolita z uwagi na uwarunkowania historyczne stanęła
na wysokości zadania nadając im prawa
mniejszości narodowej. Podobną świadomością historyczną powinna obecnie
wykazać się Republika Federalna Niemiec w stosunku do przedstawicieli
Polskiej Mniejszości.

Odmowa uznania Polskiej Mniejszości
w Niemczech oznaczałaby kontynuację dyskryminacji Polskiej Mniejszości,
której ta doświadczyła w czasach III. Rzeszy.
Jednak taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia w dzisiejszych Niemczech,
demokratycznym państwie prawa! A Pani, Wielce Szanowna Pani Kanclerz,
jest tego gwarantem.

Wszyscy Pani warszawscy rozmówcy,
zarówno ze strony rządowej jak i opozycyjnej, zgodnie opowiadają się
za uznaniem Polskiej Mniejszości w Niemczech.

Premier RP Beata Szydło oznajmiła w dzienniku „BILD
z 12 lutego 2016 roku co następuje: „(…) W tej sprawie chętnie
widzielibyśmy naszych niemieckich partnerów po naszej stronie. Dotyczy
to także kwestii Polskiej Mniejszości w Niemczech. Niemiecka Mniejszość
w Polsce cieszy się wieloma przywilejami. Niemcy na przykład
są automatycznie reprezentowani w polskim parlamencie (…).

W czerwcu 2016 roku przewodniczący Platformy Obywatelskiej (PO)
Grzegorz Schetyna mówił na spotkaniu w Fundacji Konrada Adenauera
w Berlinie, że problem Polskiej Mniejszości w Niemczech musi zostać
rozwiązany, bowiem w przeciwnym razie, będzie on stale powracał.
Podkreślił także swoją otwartość na odnośne rozmowy ze stroną niemiecką.

(Źródło: http://wpolityce.pl/swiat/295664-kuriozum-schetyna-zarzuca-w-berlinie-rzadowi-beaty-szydlo-zaniedbywanie-trojkata-weimarskiego-uwazam-ze-to-zle?strona=1 ).

Z uwagi
na ponadpartyjne wsparcie dla uznania Polskiej Mniejszości w Niemczech
płynące z Polski, wyrażam nadzieję, że także Pani Kanclerz dołączy
do licznego już grona zwolenników uznania Polskiej Mniejszości
w Niemczech. Ufam także, że zaangażuje się Pani aktywnie na rzecz
uznania Polskiej Mniejszości w Niemczech definiując priorytety
pozwalające na podjęcie koniecznych działań.

Z wyrazami szacunku

Stefan Hambura

Rechtsanwalt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90.  ​Mec. Hambura rozpoczął

Mecenas Stefan Hambura, który
od lat walczy o to, aby Polacy mieszkający w Niemczech uzyskali status
mniejszości, właśnie rozpoczął głodówkę.
Impulsem do protestu był wywiad, jakiego udzielił
Hartmut Koschyk – od 2014 pełnomocnik niemieckiego rządu do spraw
przesiedleńców i mniejszości narodowych. – To była kropla, która
przelała czarę – mówi portalowi Niezalezna.pl Hambura.

W wywiadzie dla Deutsche Welle niemiecki polityk stwierdza m.in., że
Polakom nie trzeba nadawać statusu uchodźców, bo wszystko – według niego
– reguluje niemiecko-polski traktat o dobrym sąsiedztwie, zawarty w
1991 roku. – Tam zostało ustalone, że polska strona uznaje Niemców w
Polsce jako mniejszość, a my Polakom w Niemczech i obywatelom
niemieckim polskiego pochodzenia przyznajemy prawa odnoszące się do ich
kultury i języka
– mówi Koschyk.

Jego zdaniem, nie ma
żadnej asymetrii w tym układzie i nie warto go zmieniać. Nawet jeśli
dotyczy to potomków Polaków, którzy są w Niemczech od XIX wieku. W
wywiadzie jak mantrę powtarza, że traktat o dobrym sąsiedztwie z 1991
roku jest najlepszym rozwiązaniem, a o statusie mniejszości w ogóle nie
powinno się dyskutować.

To właśnie ten wywiad spowodował, że
mecenas Stefan Hambura oraz dwie inne osoby przystąpiły do głodówki.
Protest odbywa się w Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu w
Warszawie. Mam nadzieję, że ten protest przyczyni się do
tego, że Republika Federalna Niemiec zmieni podejście do sprawy statusu
mniejszości dla Polaków
– mówi portalowi Niezalezna.pl Hambura. – Chciałbym też zaapelować, żeby ludzie dobrej woli również się tym zainteresowali i żeby nas było coraz więcej – dodaje. Trzeba
wezwać rząd  niemiecki do tego, aby w końcu potomkowie Polaków
mieszkających w Niemczech przed II wojną światową uzyskali wreszcie
status mniejszości".

 

Źródło: niezalezna.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Związek Polaków w Niemczech

Związek Polaków w Niemczech apeluje do znanego adwokata. "Prosimy o zawieszenie głodówki"

Wiceszefowa
Związku Polaków w Niemczech Anna Wawrzyszko wezwała mecenasa Stefana
Hamburę do zawieszenia protestu głodowego, będącego protestem przeciw
odmowie przyznania statusu mniejszości narodowej potomkom przedwojennej
polskiej mniejszości w Niemczech.W przekazanym PAP w poniedziałek oświadczeniu Wawrzyszko w imieniu
organizacji polonijnych wyraziła uznanie dla Hambury za jego
determinację. - Jednocześnie apelujemy jednak, aby przekazać Panu Hamburze informację, że negocjacje trwają i prosimy Pana Mecenasa o zawieszenie głodówki do czasu ich zakończenia - czytamy w komunikacie Związku Polaków w Niemczech (ZPwN).Pozwólmy rządowi RP oraz stronie niemieckiej, jak i
organizacjom polonijnym, na spokojne przeprowadzenie rozpoczętych
rozmów w trakcie zaplanowanych spotkań
- apeluje wiceprzewodnicząca ZPwN.

Co z uznaniem Polaków w Niemczech za mniejszość? Przyłębski: "Być może wymaga to aneksów do traktatu polsko- niemieckiego"

"To nieprawda, że polskie MSZ, czy polski rząd nic nie robi w
sprawie uzyskania przez mniejszość polską w Niemczech statusu
mniejszości narodowej".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. Mecenas Hambura głoduje w

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. W Domu Polonii przy

W Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie trwa
głodówka osób, które domagają się od Niemiec przyznania mieszkającym tam
Polakom statusu mniejszości narodowej. Dziś jeden z protestujących,
polski dziennikarz i świadek hitlerowskich zbrodni Romuald Karaś,
wystosował poruszający list do prezydenta Niemiec. Pismo trafiło już do
ambasady RFN.




Urodziłem się na Zamojszczyźnie. Tam też w Tomaszowie i
Szczebrzeszynie spędziłem pierwsze lata mego dzieciństwa. Gdy region ten
podczas okupacji hitlerowskiej w Polsce stał się obszarem wysiedleń I
eksterminacji ludności polskiej w ramach Generalnego Planu Wschodniego,
rodzina nasza cudem znalazła schronienie u krewnych w Kurowie koło
Puław. Kto wie, czy jako blondyn, uniknąłbym losu wielu dzieci
zamojskich wydartych rodzicom i jako rzekomych nordyków wywiezionych do
Niemiec”
– napisał w liście do prezydenta uczestnik głodówki Romuald Karaś.



Miasteczko Kurów podczas działań wojennych 1939 roku zostało w
większości zburzone: z 900 domów ostało się około 200 na peryferiach. Po
domach moich dziadków po mieczu I kądzieli, jak też wujków I stryjków
widziałem tylko ruiny i popioły
” – dodał.

Panie Prezydencie! Jako chłopcu przyszło mi być świadkiem
egzekucji, łapanek na roboty do Niemiec, wysiedleń do obozów zagłady
ludności żydowskiej I polskiej. Do dziś brzmią w moich uszach powtarzane
wówczas ze zgrozą takie nazwy jak Majdanek I Sobibór. Z
pięciotysięcznej społeczności Kurowa zginęła połowa. Tragedia ta jest
osnową części mojej twórczości

– podkreślił reżyser w liście.



Już pod koniec okupacji hitlerowskiej w Kurowie dokonano tak
zwanego wyzwolenia przez Armię Czerwoną. Na ciężarowych samochodach
przywieziono do Kurowa jeńców niemieckich. Samochody zatrzymały się na
szosie przed niedawnym miejscem straceń, tam, gdzie stały szubienice.
Jeńcy byli głodni I wyciągali ręce po chleb. Wśród chłopców, którzy ich
obserwowali, był Antoś Mazurkiewicz, syn powieszonego skazańca.(…).Osłupiałem
widząc, jak jej półsierota Antoś niesie z domu cały bochen, kroi
kozikiem po kromce i podaje wyciągniętym rękom niemieckich jeńców
” – napisał autor listu.

Polska mniejszość w RFN nie wyciąga rąk po prośbie. Ma
swoje prawa, które zostały pogwałcone w 1940 roku przez hitleryzm.
Chodzi o ich przywrócenie, o co ja zwracam się do Pana Prezydenta

– zaznaczył Romuald Karaś.



Przed wybuchem drugiej wojny światowej Polacy mieszkający w Niemczech
mieli status mniejszości narodowej. Wszystko zmieniło się po dojściu
nazistów do władzy. Mimo upływu kilkudziesięciu lat od upadku Trzeciej
Rzeszy, sytuacja prawna Polaków pozostała bez zmian.



Wśród trzech osób, które domagają się od Niemiec przyznania Polakom
statusu mniejszości narodowej, jest znany prawnik Stefan Hambura – Dzisiaj
mamy do czynienia z tolerowaniem przez demokratyczne państwo prawa,
jakim są Niemcy, rozporządzenia Hermana Goeringa z 1940 roku
 – powiedział „GPC” mecenas Hambura.



– Mam nadzieję, że ten protest przyczyni się do tego, że Republika
Federalna Niemiec zmieni podejście do sprawy statusu mniejszości dla
Polaków
– mówił z kolei w rozmowie z portalem Niezalezna.pl. – Chciałbym też zaapelować, żeby ludzie dobrej woli również się tym zainteresowali i żeby nas było coraz więcej – dodawał mecenas.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Cywiński: Desperacki protest!


Cywiński: Desperacki protest! Jak długo jeszcze rząd federalny będzie kluczył w sprawie mniejszości polskiej w Niemczech?

Mecenas Hambura podjął głodówkę. Rzadko się zdarza, żeby adwokat zdecydował się na taką formę protestu. To już desperacja.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

95. tvp.info: ZPwN twierdzi, że


tvp.info: ZPwN twierdzi, że niemieckie ministerstwo zablokowało film o Polakach

Film
dokumentalny nakręcony na  95. rocznicę powstania Związku Polaków w
Niemczech nie zostanie pokazany nigdzie na terenie Niemiec. Został
zablokowany przez ministerstwo zajmujące się mediami i kulturą –
powiedziała tvp.info Anna Wawrzyszko ze ZPwN.



Niemcy zablokowali film Związku Polaków. „Poprzednie rządy udawały, że nie ma problemu”


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. „W Niemczech obowiązuje


„W
Niemczech obowiązuje jeszcze dekret III Rzeszy o statusie polskiej
mniejszości”




Dokument o Związku Polaków w Niemczech nie zostanie pokazany w tym kraju.


Anna Schmidt-Rodziewicz, przewodnicząca Komisji Łączności z Polakami za
Granicą, zwróciła uwagę na brak symetrii między traktowaniem mniejszości
niemieckiej w Polsce i mniejszości polskiej w Niemczech.
Jeśli chodzi o status polskiej mniejszości w Niemczech, to obowiązuje
jeszcze dekret III Rzeszy z 1940 r., który odebrał nam prawa
mniejszości. To jest sprawa kuriozalna i szokująca - uważa
Schmidt-Rodziewicz.

Wiceprezes ZPwN zaapelowała do Rządu Niemiec o nieunikanie trudnych dla
RFN tematów. – Nie rozumiem jednego: dlaczego  przez tyle lat państwo
prawa jakim jest państwo niemieckie, tworzy mity dla potrzeb
społecznych.

27 września Anna Wawrzyszko w rozmowie z portalem tvp.info
poinformowała, że film dokumentalny nakręcony na 95. rocznicę powstania
związku nie zostanie nigdzie w Niemczech pokazany. – Został
zablokowany przez ministerstwo zajmujące się mediami i kulturą, został
opisany jako antyniemiecki, antyislamski – wyjaśniła Wawrzyszko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Mec. S. Hambura: Status

Mec. S. Hambura: Status mniejszości polskiej w Niemczech jest do odzyskania


Status
mniejszości dla potomków przedwojennej polskiej mniejszości w Niemczech
jest teraz do odzyskania – przekonywał we wtorkowych „Aktualnościach
dnia” na antenie Radia Maryja mec. Stefan Hambura, rzecznik polskich
spraw w Niemczech.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. Berlin: Dwaj Polacy prowadzą

Mec. Stefan Hambura oraz dr Marcin Masny prowadzą od wczoraj w Berlinie
kolejny protest głodowy. Prawnik od lat walczy o to, aby przyznano
Polakom status mniejszości w Niemczech. Od dnia wejścia w życie dekretów
wydanych w III Rzeszy 7 września 1939 r. (po agresji Niemiec na Polskę)
Polacy mieszkający w Niemczech nie posiadają statusu mniejszości
narodowej. W lutym 1940 organizacje Polaków w Niemczech zostały
rozwiązane, ich majątek skonfiskowany, a działalność zakazana na mocy
rozporządzenia Rady Ministrów Obrony Rzeszy, sygnowanego przez Hermanna
Göringa. Nie ma wymiernych, pozytywnych wyników co do uznania statusu
mniejszości polskiej w Niemczech, a teraz formuje się nowy niemiecki
rząd, ma powstać nowa koalicja. Chcemy ten moment wykorzystać, żeby
doprowadzić do dyskursu politycznego w Niemczech, ażeby przyszłe partie
koalicyjne zainteresowały się tym tematem – i nie tylko partie
koalicyjne, ale wszystkie partie w Niemczech, które będą okazywały w tej
sprawie dobrą wolę i będą się chciały tym zainteresować – powiedział
mec. Hambura.

Obaj działacze już w maju prowadzili podobną akcję w Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

- Na pewno Niemcy powinni przyznać status „de iure”. Został on
uchylony podczas II wojny światowej. To znaczy organizacje mniejszości
polskiej zostały rozwiązane. Część ich działaczy trafiła do obozów
koncentracyjnych, a po II wojnie światowej niestety ten status nie
został przywrócony. My występujemy z postulatem przyznania tego statusu
mniejszościowego dla potomków przedwojennej polskiej mniejszości w
Niemczech - tłumaczył wtedy adwokat w "Poranku WNET" powody swojego
protestu.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

99. „Polska musi być odważna”.

avatar użytkownika Maryla

100. Wrocław: Obchody 80 – lecia


Wrocław: Obchody 80 – lecia uchwalenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

Apel
pamięci, przemarsz przez Ostów Tumski, jubileuszowa Msza św. oraz
występy artystyczne – to niektóre z wydarzeń planowanych podczas
obchodów 80. rocznicy ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła, które
odbędą się w marcu we Wrocławiu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. BEZCZELNOŚĆ NIE ZNA GRANIC


Przeciwko ustawie o IPN protestuje… mniejszość niemiecka. „Były obozy zakładane i prowadzone przez administrację polską”

Zdaniem VdG podpisana przez prezydenta nowela ustawy o IPN
utrudni ujawnienie prawdy o losach Niemców na terenie powojennej Polski.



Apel sejmowej komisji do resortu kultury. Posłowie chcą stworzyć w TVP program poświęcony mniejszościom

„Program sprzyjałby integracji obywatelskiej i społecznej osób należących do mniejszości narodowych i etnicznych”.


Stworzenie w TVP ogólnopolskiego
programu poświęconego mniejszościom narodowym i etnicznym,
umożliwiającego bliższe poznanie ich kultur, zakłada dezyderat
do ministra kultury przyjęty we wtorek przez sejmową komisję mniejszości
narodowych i etnicznych.
Zdaniem posłów program „sprzyjałby integracji obywatelskiej
i społecznej osób należących do mniejszości narodowych i etnicznych,
a także realizacji zasady równego traktowania osób bez względu
na pochodzenie etniczne, co stanowi ustawa o mniejszościach narodowych
i etnicznych oraz języku regionalnym”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Opole: 95. rocznica powstania

Opole: 95. rocznica powstania I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech

Przed pomnikiem Bojowników o Polskość Śląska Opolskiego odbyły
się w niedzielę uroczystości z okazji 95. rocznicy powołania I Dzielnicy
Związku Polaków w Niemczech.

W stolicy regionu, na placu przed
pomnikiem, w asyście kompanii honorowej wojska, zebrali się
przedstawiciele środowisk spod znaku Rodła, parlamentarzyści oraz
przedstawiciele administracji rządowej i samorządowej, by upamiętnić 95
rocznicę powołania I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech z siedzibą w
Opolu.

Zdaniem senatora Jerzego Czerwińskiego
(PiS), trudno przecenić znaczenie działalności Związku Polaków w
Niemczech w procesie odbudowy państwa polskiego po 1918 roku i
utrzymania więzi z Polską tysięcy żyjących poza jej granicami Polaków.

„W Europie mamy do czynienia ze
zjawiskiem pisania historii na nowo. Tym bardziej należy pamiętać i
przypominać wszystkim o istnieniu i wkładzie Polaków związanych ze
Związkiem Polaków w Niemczech w istnienie naszego państwa. Oni także
doskonale wpisują się w obchody stulecia odzyskania niepodległości i
jestem przekonany, że ich rola zostanie w należyty sposób zaznaczona”
– powiedział senator Czerwiński.

Związany ze środowiskami Rodłaków prof.
Franciszek Marek w rozmowie z PAP przypomniał rolę Pięciu Prawd Polaków,
ogłoszonych przez ZPwN.

„To narodowa świętość. Te pięć
prawd nawet naszych zaborców nie obrażały. Ich wartość można porównać
jedynie z dekalogiem. Dobrze, że dzisiaj nadal o nich mówimy, bo w
żadnym stopniu nie straciły na aktualności. I pamiętajmy, że Opole nie
wybrano na siedzibę I Dzielnicy ZPwN przypadkowo. Moim zdaniem był to
akt uznania faktu, że Polacy na Śląsku nie byli Polonią, czyli ludźmi
napływowymi. Dla nich ta ziemia była ojcowizną, co także dzisiaj należy
przypominać”
– podkreślił prof. Franciszek Marek.

Związek Polaków w Niemczech powstał 22
sierpnia 1922 roku jako spadkobierca wszystkich organizacji Polaków
żyjących na dawnych terenach zaboru pruskiego i w Niemczech. Organizacja
prowadziła działalność kulturalną, społeczną i gospodarczą, dbając
zarówno o liczącą wówczas milion osób mniejszość polską, jak i starając
się reprezentować wobec władz niemieckich interesy innych mniejszości
narodowych. ZPwN miał swoich reprezentantów we władzach różnych
szczebli.

Z jego inicjatywy powstał m.in. Związek
Spółdzielców Polskich i Związek Polskich Towarzystw Szkolnych. Od 1933
roku symbolem ZPwN był znak Rodła. Związek działał na terenie całych
Niemiec, podzielonych na pięć dzielnic. Według danych z pierwszych lat
działalności, w Dzielnicy I z siedzibą w Opolu, obejmującej tzw. Śląsk
Opolski, czyli część Górnego Śląska, która po plebiscytach przypadła
Niemcom, Związek skupiał ponad 5 tysięcy członków. Organizacja została
zdelegalizowana przez władze Niemiec w 1940 roku, a jej działacze padli
ofiarą represji. Wielu z nich Niemcy zamordowali, ponad tysiąc uwięzili w
obozach koncentracyjnych. ZPwN wznowił działalność na terenie Niemiec
już w 1945 roku i działa do dziś.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. Wrocław: za tydzień

Wrocław: za tydzień uroczystości 80-lecia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

4 marca we Wrocławiu obędą się uroczystości upamiętniające 80.
rocznicę ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła. To już XIV edycja
spotkań upamiętniających Związek Polaków w międzywojennych Niemczech.
Wydarzeniu w tym roku towarzyszy hasło: „Na Prawdach Polaków oparci,
wielkość budujemy, wielkość, którą młodymi oczami widzimy”. Obchody
odbędą się m.in. na Ostrowie Tumskim.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. Obchody 80. rocznicy

Obchody 80. rocznicy ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła
Eucharystią w intencji Ojczyzny, której w katedrze wrocławskiej
przewodniczył abp Józef Kupny, rozpoczęły się obchody 80. rocznicy
ogłoszenia Pięciu Prawd Polaków spod Znaku Rodła. - To narodowy
katechizm i Dekalog Polskości - mówił w homilii o prawdach ogłoszonych 6
marca 1938 r. w Berlinie bp Ignacy Dec.

Biskup świdnicki zwrócił uwagę, że Eucharystia sprawowana we
Wrocławiu potwierdza, że Kościół zachowuje pamięć o ważnych
wydarzeniach, które stanowią o tożsamości religijnej i narodowej
Polaków. Za takie uznał ogłoszone 80 lat temu podczas Kongresu Polaków w
Berlinie prawdy: "jesteśmy Polakami, wiara ojców naszych jest wiarą
naszych dzieci, Polak Polakowi bratem, co dzień Polak narodowi służy,
Polska matką naszą - nie wolno mówić o matce źle".

Kaznodzieja podkreślił, że pomimo upływu prawie wieku słowa
wypowiedziane przez Polaków w Berlinie nic nie straciły ze swojej
aktualności. Stanowią natomiast fundament zdrowego patriotyzmu, są
narodowym katechizmem i Dekalogiem Polskości - przekonywał biskup
świdnicki.

Zwrócił uwagę na wagę prostego hasła: "jesteśmy Polakami". - To słowa
jednoczące, pozwalające zachować tożsamość narodową - mówił bp Dec,
dodając, że człowiek nie może być włóczęgą bez rodziny, narodu, historii
i kultury, i krytykując prądy usuwające z przestrzeni publicznej
pojęcie narodu w imię źle pojętej globalizacji. Przeciwstawiał przy tym
patriotyzm, który nazwał cnotą i nacjonalizm określony mianem
zwyrodniałej postawy.

W dalszej części homilii biskup świdnicki przywołał słowa św. Jana
Pawła II o Ojczyźnie jako matce, która ma prawo do miłości szczególnej. -
O matce nie wolno mówić źle - zaznaczył bp Dec. - Tymczasem słychać złe
głosy z Brukseli i z Warszawy, donosy na Polskę - dodał, podkreślając,
że nawet jeśli matka nie jest doskonała i ma wady, dobre dziecko nie
powie o niej złego słowa, ale będzie się starało wesprzeć. - Miłości do
Ojczyzny trzeba się uczyć i gdy z Ojczyzną źle się dzieje nie wolno na
nią pluć, ale tym bardziej należy ją kochać - tłumaczył hierarcha.

Na zakończenie bp Dec wezwał wszystkich, a szczególnie osoby
odpowiedzialne za edukację młodego pokolenia Polaków do propagowania
prawd ogłoszonych 80 lat temu.

Po Eucharystii uczestnicy jubileuszu mieli okazję do spróbowania 100
kg tortu z wizerunkiem Prawd Polaków spod Znaku Rodła. Mogli także
podziwiać wypuszczone w niebo nad Ostrów Tumski 80 balonów.

3 grudnia 1937 r. w Domu Polskim w Zakrzewie, Rada Naczelna Związku
Polaków w Niemczech, na nadzwyczajnym posiedzeniu podjęła decyzję o
zorganizowaniu I Kongresu Polaków, który odbył się 6 marca 1938 r
Berlinie.

Na kongresie, w którym wzięło udział ponad 5 tys. przedstawicieli
polskiej ludności, ogłoszono Pięć Prawd Polaków: 1. Jesteśmy Polakami,
2. Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci, 3. Polak Polakowi
Bratem, 4. Co dzień Polak Narodowi służy, 5. Polska Matką naszą – nie
wolno mówić o Matce źle.

Kongres zgromadził Polaków mieszkających na Śląsku Opolskim,
Kaszubach, Warmii, Ziemi Malborskiej, Mazurach, Ziemiach Połabskich, w
Westfalii i Nadrenii. Był największą w historii manifestacją narodową
Polaków w Niemczech w tamtym okresie. W okresie międzywojennym na
terytorium ówczesnych Niemiec mieszkało 1,5 mln Polaków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Mały dekalog

Mały dekalog polskości

Homilia ks. bp. Ignacego Deca
wygłoszona w archikatedrze wrocławskiej podczas obchodów 80-lecia
ogłoszenia Pięciu Prawd Polaków spod Znaku Rodła

podczas I Kongresu Polaków w Berlinie, 6
marca 1938 r.
Wstęp

Ekscelencjo, Najdostojniejszy Księże Arcybiskupie, Metropolito
Wrocławski,

Czcigodni Bracia Kapłani wszystkich otrzymanych godności i sprawowanych
urzędów,

Szanowny Panie Tadeuszu, Prezesie Rodziny Rodła we Wrocławiu,

Szanowni przedstawiciele władz państwowych i samorządowych,

Wszyscy znamienici Goście dzisiejszej uroczystości,

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!

Kościół, do którego należymy, przechowuje pamięć zbawczych wydarzeń
dokonanych w dziejach ludzkich przez Pana Boga. W dzisiejszą, trzecią
niedzielę Wielkiego Postu liturgia Kościoła przypomina nam nadanie
narodowi wybranemu i całej ludzkości moralnego prawa: Dziesięciu
Przykazań – Dekalogu. Miało to miejsce w XIII wieku przed Chrystusem na
górze Synaj (Horeb), podczas wędrówki narodu wybranego z niewoli
egipskiej. To Prawo stało się fundamentem dla prawa stanowionego przez
Kościół, a także dla prawa stanowionego przez świeckie podmioty
ustawodawcze. Jest ono gwarantem ładu moralnego w życiu indywidualnym,
rodzinnym, narodowym i międzynarodowym. W Ewangelii dzisiejszej Jezus
staje w obronie godności świątyni, a więc także w obronie prawa Bożego:
„Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!” (J 2,16).

Drodzy bracia i siostry, dzisiaj we Wrocławiu możemy powiedzieć, że
stolica Dolnego Śląska zachowuje pamięć o ważnym wydarzeniu, jakim było
ogłoszenie przed 80 laty, 6 marca 1938 r., w Berlinie Pięciu Prawd
Polaków spod Znaku Rodła. Dokonało się to w największej sali teatralnej w
Berlinie w czasie Kongresu Związku Polaków w Niemczech – w XV-lecie
istnienia tego Związku – w obecności prawie sześciu tysięcy
przedstawicieli Polaków w Niemczech. Prawdy te brzmią: prawda pierwsza:
Jesteśmy Polakami; prawda druga: Wiara ojców naszych jest wiarą naszych
dzieci; prawda trzecia: Polak Polakowi bratem; prawda czwarta: Co dzień
Polak Narodowi służy; prawda piąta: Polska Matką naszą, nie wolno mówić o
Matce źle.
Godne jest podkreślenia, iż prawdy te, jak wówczas oznajmiono, „nie z
rozumu mędrców wielkich się wywodzą, ale z najprostszych serc ludu
polskiego wydobyte są” i zostały skierowane „do wszystkich serc polskich
w świecie”. Niektórzy historycy przyrównują ich rangę do Konstytucji 3
maja z roku 1791. W każdym razie prawdy te są ewenementem zdrowego
patriotyzmu Polaków, którzy doczekali się niepodległego, odrodzonego
państwa polskiego, ale w wyniku dziejowych losów mieszkali i działali za
ówczesną zachodnią i północną granicą Polski. Historia potwierdziła, że
pomogły one przetrwać naszym Rodakom trudny czas prześladowań i szykan,
płynących ze strony przedstawicieli niemieckiego nacjonalizmu. Po
osiemdziesięciu latach od ich uchwalenia i proklamowania można
powiedzieć, że nadal zachowują swoją aktualność i mogą stanowić
wspaniałą lekcję patriotyzmu dla dzisiejszych Polaków będących na
emigracji, a także dla Rodaków mieszkających w ojczystym kraju. Można je
uważać za katechizm narodowy, za „mały dekalog polskości”. Stały sie
one ogólnonarodowym dobrem, swoistym depozytem i międzypokoleniowym
testamentem. Ich wartość tkwi w tym, że wyrastają one z prawa Bożego, że
są rzeczywiście „małym dekalogiem polskości”. Zwraca na tu uwagę
Uchwała Senatu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 7 grudnia 2017 r. w
sprawie ustanowienia roku 2018 Rokiem Prawd Polaków spod Znaku Rodła.

Pochylmy się dzisiaj nad tymi prawdami, wskażmy na ich aktualność i na
ich uniwersalne przesłanie.
Prawda pierwsza: Jesteśmy Polakami

Słowa te pojawiły się już w roku 1922, przy organizowaniu Związku
Polaków w Niemczech. Rzeczpospolita Polska odzyskała państwowość,
pojawiła się ponownie na mapie Europy. Okazało się jednak, że około 1,5
mln Polaków znalazło się w granicach Trzeciej Rzeszy. Byli to Ślązacy,
Warmiacy, Mazurzy, Kaszubi, Luboszanie, emigranci na ziemiach
połabskich, Westfalii i Nadrenii. Potrzebne było jakieś hasło
jednoczące, by się zorganizować i wspólnie zabiegać o prawa mniejszości
narodowej. Sformułowano hasło: „Jesteśmy Polakami”. Czas pokazał, że
pomogło ono zachować tożsamość narodową naszym Rodakom na obczyźnie u
zachodnich sąsiadów.
W latach II wojny światowej pojawiło się nowe, poważniejsze zagrożenie
dla Polaków. Naród nasz wraz z narodem izraelskim został skazany na
eksterminację. Najeźdźca zachodni i wschodni traktowali nas jak
zwierzęta, jako istoty niższe, pozbawione ludzkich praw. Po zakończeniu
wojny zjawiło się kolejne zagrożenie. Polacy zostali poddani pod wpływ
ateistycznej, nieprzyjaznej nam kultury sowieckiej. Także Zachód
traktował nas po macoszemu, jako naród drugiej kategorii, jako tzw.
drugi świat, po pierwszym świecie zachodnim i przed trzecim światem
afrykańskim. Jeszcze dziś bywa tak, że gdy na Zachodzie przyznajemy się,
że jesteśmy Polakami, odczuwamy, że niektórzy patrzą na nas z góry,
jakby z lekceważeniem.
Dzisiaj w lewicowej prasie krajowej i zagranicznej znajdujemy artykuły o
polskim nacjonalizmie. W mediach i publikacjach liberalnych unika się
pojęcia narodu. Mówi się raczej o społeczeństwie, państwie. Mówienie o
narodzie traktuje się niekiedy jako przejaw nacjonalizmu. Zwolennicy
skrajnego globalizmu mówią, że należy wynarodawiać społeczeństwa. W imię
kosmopolityzmu dążą, jeśli już nie do wyniszczania, to przynajmniej do
osłabienia narodowych kultur. Przestają mówić o prawach narodów i ich
ojczyznach. Są to bardzo niebezpieczne poczynania. Wiemy bowiem, że nie
wolno odbierać człowiekowi jego własnej ojczyzny i rodzimej kultury.
Człowiek nie może być włóczęgą, bez rodziny, bez narodu, bez historii i
kultury.
Jako chrześcijanie, Polacy, potrafimy odróżniać nacjonalizm od zdrowego
patriotyzmu. Patriotyzm – to cnota, to właściwa miłość Ojczyzny.
Nacjonalizm to miłość zwyrodniała.
Innym aktualnym i niekorzystnym trendem dla Polski, obecnie mocno
doświadczanym, jest pozbawianie Polski dobrego imienia przez fałszowanie
prawdy historycznej. Wobec tych różnych zagrożeń Prawda spod Znaku
Rodła: „Jesteśmy Polakami”, zachowuje dziś szczególną aktualność. Ta
prawda, która tak mocno wybrzmiała 80 lat temu na Kongresie w Berlinie,
winna być dzisiaj słyszana w polskim i europejskim parlamencie, wśród
Polaków w kraju i za granicą, bez pogardy dla obywateli innych narodów,
ale także bez kompleksów wobec nich.
Prawda druga: Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci

Polacy jako naród oparli swoją wiarę na chrześcijaństwie zachodnim, na
katolicyzmie. Zachowywali jedność ze Stolicą Apostolską. Przez wieki
powtarzano hasło: „Polonia semper fidelis”. Naszego przywiązania do
katolicyzmu nie zdołali zniszczyć ani osłabić zaborcy. To oni od samego
początku usiłowali nas wynarodowić, zabić w nas polskość, narzucali nam
swoją wiarę. Rosjanie ciągnęli nas ku prawosławiu, Niemcy propagowali
protestantyzm. W tradycji polskiej obowiązywała zasada wolności
sumienia. „Nie jestem panem waszych sumień” – mówił nasz król. Polska
wierna katolicyzmowi odznaczała się dużą tolerancją dla innowierców. Do
tolerancyjnej Polski ciągnęli Żydzi, Arianie, Tatarzy, Ukraińcy i inne
nacje narodowe. W czasach niewoli, w okresie powstań narodowych i
okupacji, szczególną rolę w zachowaniu katolickości i polskości naszego
narodu odegrała rodzina. Była ona bastionem katolickiej wiary i ostoją
zdrowego patriotyzmu.
Po II wojnie światowej zaprowadzano w Polsce ateizm, i to metodą
administracyjną. Był to towar importowany ze Wschodu, który ranił polską
duszę. Naród pod przewodnictwem Kościoła katolickiego stanął w obronie
wiary i wartości narodowych. Siłą i ostoją naszej narodowej tożsamości
stała się przynależność do Kościoła katolickiego. Dziś w świecie
zachodnim panoszy się postmodernizm, szerzy się sekularyzacja. Odżywają
oświeceniowe, antychrześcijańskie hasła i postulaty usuwania religii z
życia publicznego i ograniczenia jej do sfery czysto prywatnej. Któż z
nas nie słyszał o haśle: „Żyjmy tak, jakby Boga nie było, jakby Bóg nie
istniał”. Trendy te płyną z Zachodu do nas. Naszą obroną może być mocne
przywiązanie do kultury narodowej, która jest chrześcijańska,
przywiązanie do wiary naszych ojców, przywiązanie do Kościoła
katolickiego. Nasza wyjątkowość, nasza siła – to katolicyzm. Tylko przez
katolicyzm możemy odzyskać siłę i budować lepsze jutro naszej Ojczyzny.
Nasz katolicyzm może być wianem, które możemy wnieść do laicyzującej
się Europy. Mamy tu na myśli nie tylko katolicyzm jako zespół wierzeń,
prawd religijnych, ale jako rodzaj kultury, przenikniętej pierwiastkami,
wartościami chrześcijańskimi.
Dobrą przyszłość Narodu i państwa trzeba budować na wierze naszych
ojców. Nikt jeszcze w dziejach ludzkości nie żałował, że słuchał Pana
Boga, że zachowywał Jego Prawo. Dlatego też w imię prawa Bożego, także w
imię Prawd spod Znaku Rodła, apelujemy do stanowiących prawo, by brali w
obronę prawną ludzkie życie, gdyż jest ono ważniejsze od życia zwierząt
i roślin: tych dzikich i tych hodowanych, tych futerkowych i innych .
Prawda trzecia: Polak Polakowi bratem

Prawda ta łączy się jakoś z naszymi narodowymi wadami. Mówił o nich tak
często Prymas Tysiąclecia, kard. Stefan Wyszyński. W Jasnogórskich
Ślubach Narodu było zawarte przyrzeczenie do walki z wadami narodowymi.
Jan Długosz kiedyś napisał, że Polaków charakteryzuje bezinteresowna
zawiść. W naszej historii nasi wrogowie próbowali nas dzielić, by nas
zniewalać i nami rządzić. Dzisiaj też pojawiają się nowe próby dzielenia
naszego Narodu. Musimy w nas samych odnaleźć źródło jedności i
solidarności. Pierwszym krokiem do tego jest odnaleźć w drugim Polaku
brata. Polak, nasz brat – to hasło aktualne, godne realizowania.

Napawają nas radością informacje o tym, jak Polacy pomagają sobie na
emigracji, jak podają rękę słabszemu, zagubionemu bratu, ale martwią nas
także wieści o wzajemnej zazdrości czy przypadki znieczulicy, braku
wrażliwości na biedę czy nieporadność drugich.
Podobne uczucia pozytywne i negatywne rodzą się w nas przy obserwacji
polskiego życia politycznego. Polak Polakowi bratem – niech to hasło
usłyszą ci, którzy przyjęli szczególną odpowiedzialność za nasz ojczysty
dom. Nie potrzebna nam jest nowa targowica, ale nowa patriotyczna
konfederacja barska.
Prawda czwarta: Co dzień Polak Narodowi służy.
Służba Narodowi to działalność na rzecz obrony i promocji wspólnego
dobra

Dzisiaj mówi się o służbie partii, a nie narodowi, a przecież człowiek
najlepiej rozwija się i wychowuje we własnym narodzie. Partie, rządy
przemijają, a naród trwa. Bolejemy nad tym, że wybrani przez nas
politycy, parlamentarzyści, przynajmniej niektórzy, tak szybko
zapominają o powierzonej im przez Naród misji służenia dobru wspólnemu,
że niekiedy interes własny czy własnej partii przedkładają nad interes
Narodu.
Dawniej o wielu społecznych zawodach mówiło się jako o służbie. Stąd do
dziś jeszcze funkcjonują określenia: służba zdrowia, służba wojskowa,
służby porządkowe. Kolejarze nie mówili, że idą do pracy, ale że idą na
służbę.
W tym kontekście warto też przypomnieć, że słowo „minister” oznacza
sługę, który służy. Powinna to być służba dla dobra drugich, dla dobra
narodu. Trzeba by nadal o to zabiegać, by Polakom lepiej się wiodło w
ich własnej ojczyźnie, by nie musieli wyjeżdżać za chlebem i pracą za
granicę. Przecież Polacy, którzy tyleż walczyli o wolność naszą i waszą
na tylu frontach ostatnich wojen, są tego warci i godni, by nie byli
nadal upokarzani. Postawa służebna rządzących i każdego z nas może wiele
zmienić na lepsze. Jest nam potrzebny narodowy zryw, by naprawdę
działać i żyć dla dobra drugich, dla dobra Narodu, a jest to możliwe
jedynie przez służbę.
Prawda piąta: Polska Matką naszą – nie wolno mówić o Matce źle!

Prawda ta ma piękny rodowód. Oto 17-letni chłopak urodzony w Westfalii
pojechał po raz pierwszy do krewnych w Polsce. Wrócił po tygodniu i
zatrzymał się w Berlinie, gdzie prosił w centrali Związku Polaków w
Niemczech o opiekę przed gniewem ojca, bowiem uderzył w twarz swego
stryja za to, że ten się źle o Polsce wyrażał. „A przecież – mówił
chłopiec – Polska to Matka nasza, a o Matce nie mówi się źle”.

Tę prawdę piątą spod Znaku Rodła uwydatnił nam w ostatnim czasie tak
wyraziście i wprost wzruszająco największy z rodu Polaków – św. Jan
Paweł II. W przemówieniu powitalnym na rozpoczęcie drugiej pielgrzymki
do Ojczyzny, 16 czerwca 1983 r., mówił do nas w Warszawie, na Okęciu:
„Pierwszym słowem wypowiedzianym w milczeniu i na klęczkach był
pocałunek tej ziemi, ojczystej ziemi... Pocałunek złożony na ziemi
polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek
złożony na rękach matki – albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską.
Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na
przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i
wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej...”.
Urzekają nas te słowa Papieża Polaka, słowa, w których kryje się tyleż
miłości do Ojczyzny, słowa, w których jest zawarte wezwanie do nas,
abyśmy Ojczyznę traktowali jako matkę.

O matce nie wolno mówić źle. Niestety, słyszymy niekiedy złe mówienie o
Polsce i to z ust Polaków. Słychać takie głosy na polskiej ziemi i na
obczyźnie, w Warszawie i w Brukseli. W prasie czytamy o donosach na
Polskę przez ludzi, którzy mają obywatelstwo polskie i mówią, że są
Polakami. Niekiedy słowo: „Polska” zastępuje się słowem „ten kraj”: „ W
tym kraju żyje się źle, z tego kraju trzeba uciekać, w tym kraju nie
można się niczego dorobić; w tym kraju jest bałagan; po co mi taki
kraj!”. Wiemy, że do niedawna źle o Polsce mówili niektórzy emigranci,
którzy próbowali usprawiedliwić swój wyjazd z Ojczyzny. Mówiono, że w
Polsce się tyle nie zarabia, że w Polsce nie ma takich dróg, że w Polsce
się pije, kradnie i bałagani itd. Tego rodzaju mówienie jest wielkim
nietaktem. O Polsce, tak jak o matce, nie powinno się mówić źle. Matka
może być czasem niedoskonała, chora, może mieć jakieś słabości, wady,
braki, ale dobre dziecko nie będzie nigdy mówić źle o swojej matce.
Matka, jakakolwiek by była, jest dla dziecka wielkim darem. Ojczyzna
jako matka jest także wielkim darem dla człowieka. Daje bowiem
człowiekowi zakorzenienie w historię, ziemię, kulturę, przyrodę.
Ojczyzna jest domem umożliwiającym człowiekowi rozwój. O ile związek
dziecka z matką jest naturalny, o tyle miłości do Ojczyzny trzeba się
uczyć. Gdy z matką jest źle, tym bardziej się ją kocha. Gdy z Ojczyzną
jest źle, nie pluje się na nią i nie narzeka, ale tym bardziej się ją
kocha. Wszelkie nieszczęścia Ojczyzny są okazją do większej miłości
względem niej. Pokazali nam to tak jaskrawo wspominani ostatnio
Żołnierze Wyklęci, Niezłomni.
Zakończenie

Przypomniane Prawdy Polaków spod Znaku Rodła mają uniwersalne
przesłanie. Zachowują aktualność na każdy czas. Są wyrazem wiary,
przywiązania do Pana Boga i Kościoła, przejawem zdrowego patriotyzmu,
miłości do Ojczyzny. Powinny być często przypominane zarówno młodemu,
jak i starszemu pokoleniu. Niekiedy narzekamy dziś na brak patriotyzmu w
młodym pokoleniu. Żeby być w prawdzie, trzeba powiedzieć, że – jeśli
tak naprawdę w niektórych środowiskach jest – to winę za to ponosi
często starsze pokolenie. Wszelkie kryzysy dzieci i młodzieży są bowiem
zwykle poprzedzane jeszcze większym kryzysem dorosłych. Niedojrzałe
postawy dzieci i młodzieży są często wręcz odbiciem lustrzanym słabości i
błędów ludzi dorosłych. To przecież nie dzieci czy młodzież, lecz
dorośli wymyślają toksyczne ideologie o wychowaniu „bez stresów”, o
prawach bez obowiązków, o szkole „neutralnej” światopoglądowo, o
spontanicznej samorealizacji, o nacjonalizmie, fundamentalizmie, o
religii jako źródle przemocy w rodzinie itp. To przecież nie dzieci
promują przewrotną ideologię gender. Wydaje się, że nadal dużym,
dzisiejszym problemem jest brak kompetentnych, mądrych, rozmodlonych i
szlachetnych wychowawców. Być może, że w środowisku szkolno-edukacyjnym
nie wyszliśmy jeszcze zupełnie z gorsetu postkomunizmu i poprawności
politycznej. Ostatnie tygodnie pokazały, że jest nam potrzebna zdrowa,
prawdziwa narracja historyczna oparta nie o internet, ale o solidne,
uczciwe badania niezideologizowanych historyków. W chorej kulturze
ponowoczesności młodym ludziom jest trudniej dorastać do ich własnych
marzeń – niestety, często z winy wielu dorosłych (por. np. ks. M.
Dziewiecki, „Nasz Dziennik”, 3 marca 2008, nr 53, s. 5). Winniśmy więc
wiele czynić, by w naszych rodzinach, świątyniach, szkołach, na
spotkaniach oficjalnych i towarzyskich prezentować postawy zdrowego
patriotyzmu, między innymi tego spod Znaku Rodła.
Kończąc, powiemy, że Prawdy Polaków spod Znaku Rodła to niezwykle
aktualny i bardzo uniwersalny, religijny i patriotyczny program na
budowanie lepszego jutra naszej Matki Ojczyzny – Polski. Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej. Amen.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. Angela Merkel za wznowieniem


Angela Merkel za wznowieniem rozmów o statusie Polonii w Niemczech i niemieckiej mniejszości w Polsce

Podczas dorocznego spotkania Związku Wypędzonych (BdV)
w Berlinie we wtorek wieczorem kanclerz Niemiec Angela Merkel w swoim
wystąpieniu opowiedziała się za szybkim wznowieniem rozmów przy okrągłym
stole o statusie Polonii w Niemczech i niemieckiej mniejszości w Polsce
- donosi portal „Deutsche Welle”.

Niemieckie mniejszości w Europie Środkowo-Wschodniej
i Południowo-Wschodniej zbudowały solidną sieć obywatelskich kontaktów,
co wzmacnia relacje między państwami. Dlatego wkrótce po mojej
reelekcji, podczas niedawnej wizyty w Warszawie zabiegałam o to,
by doszło ponownie do spotkania przy okrągłym stole

—powiedziała Merkel i dodała, że „bardzo jej na tym zależy”. Merkel zapewniła według „DW”, że jej rząd z uwagą wysłuchuje postulatów Związku Wypędzonych.

Każdy
niemiecki rząd poczuwa się do szczególnej odpowiedzialności zarówno
wobec rodaków wypędzonych z ojczyzny, jak i wobec tych, którzy pozostali
w dawnej ojczyźnie i mieszkają tam jako mniejszości

—oświadczyła niemiecka kanclerz. Merkel
wyjaśniła, że chęć uwzględnienia interesów obu grup była jednym
z powodów powołania przewodniczącego BdV Bernda Fabritiusa na nowego
pełnomocnika rządu RFN do spraw mniejszości narodowych. To pierwszy przypadek powierzenia obu tych funkcji tej samej osobie.

Rozmowy
okrągłego stołu o sytuacji Polonii i Polaków w Niemczech oraz
mniejszości niemieckiej w Polsce zapoczątkowano w 2010 roku. Rok później
obie strony podpisały wspólne oświadczenie, w którym zobowiązały się
do realizacji postulatów mających poprawić sytuację obu grup. Ostatnie
spotkanie odbyło się w lutym 2015 roku.

Przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, Bernard Gaida, powiedział „DW”, że nie zna jeszcze terminu kolejnego spotkania.

Ostatnie
spotkanie miało miejsce ponad trzy lata temu. Kilkakrotnie zapowiadano
wznowienie rozmów, ale jak dotychczas nie doszło do tego. Z postulatów
zapisanych we wspólnym oświadczeniu udało się zrealizować tylko
kilka punktów

—powiedział. Strona polska
domaga się przede wszystkim zwiększenia oferty nauki języka polskiego
jako języka ojczystego w Niemczech i uznanie Polaków za mniejszość.

Zdaniem Gaida połączenie funkcji szefa BdV ze stanowiskiem pełnomocnika rządu do spraw mniejszości to „niezbyt dobry pomysł”.

Dla co najmniej trzech krajów - Polski, Czech i Federacji Rosyjskiej jest to połączenie kontrowersyjne

—zaznaczył. Od 2014 roku BdV kieruje Bernd Fabritius.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Mniejszość niemiecka domaga


Mniejszość niemiecka domaga się utworzenia Centrum Dokumentacyjnego, ale milczy na temat zbrodni hitlerowskich

Domagają się, oczekują i apelują. Przedstawiciele niemieckiej
mniejszości w Polsce chcą, by polski rząd wsparł ją w budowie tzw.
Centrum Dokumentacyjnego, czy de facto muzeum mniejszości niemieckiej
w Polsce. W weekend odbył się burzliwy zjazd Związku Niemieckich
Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce (ZNSSK). Delegaci
wystosowali apel, w którym naciskają na polskie władze, by pomogły
w powstaniu centrum.

Delegaci uważają, że polskie muzea pomijają historię mniejszości
niemieckiej, a powstanie centrum „obiecano” jej już w roku 2011.

Mniejszość
niemiecka oczekuje w tym zakresie aktywnej realizacji postulatu
z Oświadczenia polsko-niemieckiego Okrągłego Stołu z 2011 roku
dotyczącego „Udzielenia wsparcia w zakresie muzealnej prezentacji oraz
archiwalnego zabezpieczenia dokumentów dotyczących mniejszości
niemieckiej w Polsce”. Niestety historia Niemców żyjących w Polsce jako
mniejszość narodowa jest nadal pomijana w narracji większości polskich
muzeów a tymczasem brak wiedzy w tym zakresie sprzyja braku akceptacji
naszej społeczności.

– czytamy w apelu ZNSSK

W roku,
w którym upamiętniamy 100-lecie zakończenia I wojny światowej
powinniśmy pamiętać, że wraz z powstaniem nowego porządku europejskiego,
w tym powstaniem Państwa Polskiego, narodziło się też współczesne
rozumienie mniejszości narodowych, także mniejszości niemieckiej
w Polsce. Historia XX wieku sprawiła jednak, że los społeczności
polskich obywateli niemieckiej narodowości charakteryzowały różne
okresy od harmonijnego współżycia, po zaprzeczanie jej egzystencji.

– piszą przedstawiciele mniejszości niemieckiej.

Delegaci
zjazdu przekonywali, że dopiero po upadku PRL i po powstaniu
demokratycznego państwa prawa mniejszość niemiecka w Polsce „cieszy się
uznaniem swojego istnienia, a wraz z tym możliwością
zorganizowanego działania.”

Zwłaszcza
ta trudna historia w okresie po zakończeniu II wojny światowej,
w warunkach nieuznawanej egzystencji naszej społeczności oraz mozolne
tworzenie jej struktur po tym okresie nie znalazło do tej pory żadnej
formy udokumentowania w postaci stałej ekspozycji wystawienniczej.
Tymczasem z każdym dniem odchodzą kolejni świadkowie czasu, którzy
do tej pory poprzez swoje świadectwo życiowe, tą niezmiernie istotną
cześć dziedzictwa i tożsamości Niemców w Polsce przekazywali
kolejnym pokoleniom.

– piszą Niemcy w swoim apelu.

Zwracamy
się do władz RP z apelem o wsparcie działań mających na celu stworzenie
miejsca lub też miejsc w których kolejne pokolenia obywateli
Rzeczypospolitej będą mogły zapoznać się z historią i dziedzictwem
mniejszości niemieckiej w Polsce.

– czytamy w apelu.

Mniejszość
niemiecka w Polsce, słusznie i zasłużenie, cieszy się swobodą,
niezależnością i wsparciem władz. Jednak jej apel budzi wątpliwości. Ton
i brak informacji o zbrodniach dokonanych przez Niemców na Polakach
w czasie II wojny światowej, powodują, że apel bardziej przypomina
propozycję polityczną, a nie próbę rozpoczęcia ważnej dyskusji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. We Wrocławiu odbędzie się


We Wrocławiu odbędzie się uroczystość z okazji jubileuszu 80-lecia ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

We
Wrocławiu odbędzie się dziś kolejna w tym roku uroczystość z okazji
jubileuszu 80-lecia ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła. Z uwagi
na przypadający wczoraj Dzień Matki przesłaniem wydarzenia będzie Piąta
Prawda: ,,Polska Matką naszą, Nie wolno mówić o Matce źle”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. W przesłanym w poniedziałek

W przesłanym w poniedziałek PAP liście Polska Fundacja Narodowa (PFN) wyjaśniła powody, dla których postanowiła wesprzeć organizację obchodów 80-lecia uchwalenia Pięciu Prawd Polaka.

Przypomniano w nim ich treść:

„1. Jesteśmy Polakami; 2. Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci; 3. Polak Polakowi bratem; 4. Co dzień Polak Narodowi służy; 5. Polska Matką naszą, nie wolno mówić o Matce źle”. „Te Pięć Prawd jest wyrazem geniuszu ludzi, którzy wtedy, w konkretnej sytuacji politycznej obradowali w Berlinie”

— podkreślili podpisani pod listem prezes PFN Cezary Andrzej Jurkiewicz i wiceprezes Maciej Świrski.

I Kongres Polaków w Niemczech rozpoczął się 6 marca 1938 r. w Theater des Volkes w Berlinie. Uchwalono na nim Pięć Prawd Polaka, stanowiących ideową podstawę działalności Związku Polaków w Niemczech, który był organizatorem spotkania. Przybyło nań ok. 5 tys. Polaków mieszkających na Śląsku Opolskim, z Babimojskiego, Kaszub, Warmii, Ziemi Malborskiej, Mazur, Ziem Połabskich, Westfalii i Nadrenii.

Autorzy listu wyjaśnili, co - według nich - oznacza bycie Polakiem.

Polakiem w dzisiejszym czasie jest się dlatego, że się chce nim być. Tak jak wtedy w 1938 r. była to decyzja mająca swoje konkretne konsekwencje – polityczne i życiowe. Wtedy – prześladowania, dyskryminację, konfiskatę majątku i nierzadko śmierć

— napisali.

Dzisiaj – bycie Polakiem to opowiedzenie się po stronie wartości, które dla części ludzkości są po prostu przebrzmiałe, takich jak wiara, prawdziwa wolność osobista czy prawdziwa tolerancja

— podkreślono w liście.

Autorzy zwrócili uwagę, że „jest to także głębokie przeżycie podstawowej prawdy, że człowiek jest nie tylko wolny, ale także jest osobą ludzką”.

Samo polskie słowo „osoba” pokazuje, że jest się „osobnym”, to znaczy – indywidualnym, wyodrębnionym, poddanym indywidualnemu losowi, w przeciwieństwie do sowieckiego, nazistowskiego czy konsumpcyjnego kolektywizmu. Z drugiej strony ta wolność, którą wszyscy otrzymaliśmy od Boga, przez Polaków, na skutek naszej historii, rozumiana jest, w porównaniu z innymi narodami, bardziej „politycznie” niż „egzystencjalnie”. To znaczy – bycie „wolnym” dla Polaków oznacza nie tylko wolność osobistą, rozumianą jako nieograniczoną swobodę wypowiedzi, czynienia i myślenia, ale także możliwość wpływu na władzę, bycia władzą w republikańskim sensie tego słowa i wreszcie – niezależność ducha od jakiejkolwiek władzy

— czytamy w liście PFN.

Sygnatariusze listu zaznaczyli, że „w tej wolności-polskości istotna jest wiara, o czym mówi Druga Prawda”.

Chodzi tu o wiarę jako konstytuującą relację Polaka-obywatela-republikanina z Absolutem. (…) Polak-obywatel-republikanin, który jest wolny w swoich decyzjach, aby być wolnym jest w relacji ze swoim Stwórcą i jest to relacja osobowa

— czytamy w liście.

Zauważmy, że w tym ujęciu mniejsze znaczenie ma denominacja (prawosławie, katolicyzm, protestantyzm, tatarski islam czy judaizm) niż to, że odniesienie do absolutu istnieje. Druga prawda z tych „Pięciu” mówi o wierze i jej przekazywaniu – bo bez wiary (czyli osobowej relacji z Bogiem) polskość zanika, wolność zanika

— ocenili autorzy listu. Dodali, iż ”żeby wolność związana z wiarą nie zaniknęła należy wychowywać młode pokolenia w łączności z tradycją religijną poprzednich pokoleń – co wtedy i dziś jest wyzwaniem i zadaniem”.

Czy Polak jest dzisiaj Polakowi bratem? (…) Zwłaszcza dziś, w dobie ostrego konfliktu politycznego, który rozdziera Polskę?

— pytają Przedstawiciele PFN.

Czy nie jest tak, że Bratem-Polakiem dla nas jest ten, kto nie sprzeniewierza się Ojczyźnie, choćby dzieliły nas najostrzejsze różnice światopoglądowe? A niesprzeniewierzenie się Ojczyźnie to między innymi to, czy jest się wiernym „Pięciu prawdom”. To polskie braterstwo jest nam bardzo łatwo odczuć w chwilach traumy, gdy dzieje się coś strasznego lub podniosłego

— czytamy.

Autorzy listu zwracają uwagę, że czwarte Prawo z „Pięciu prawd”, mówiące o służbie „jest niewygodne współcześnie, ponieważ niesie w sobie pierwiastek poddania się czemuś lub komuś”.

Ludzie dziś wolą raczej panować i przewodzić niż służyć. Podejrzane jest samo pojęcie „służba narodowi” poprzez użycie w nim tego wyklętego słowa „naród”. A przecież służba to także utrwalanie trwałości i mocy Rzeczypospolitej poprzez działanie wspólne obywateli tam, gdzie Rzeczpospolita (czyli aparat państwowy) nie może się angażowa

—- podkreślili przedstawiciele PFN.

Zdaniem autorów listu „piąta prawda jest najważniejsza”.

Powiedzenie, że Polska jest naszą matką jest w sentymentalno-patriotycznym ujęciu oczywiste. Nie do końca zdajemy sobie sprawę co to oznacza. To, że implikacją tego porównania jest zakaz mówienia o Polsce źle jest jasnym wynikaniem

— wyjaśnili.

Traktowanie Ojczyzny jak matki oznacza cześć, szacunek i miłość

— dodano.

Autorzy listu zwrócili uwagę, że „w tej prawdzie ułożonej osiemdziesiąt lat temu równie istotna jest druga cześć zdania – nie wolno mówić źle”.

Chodzi o zobowiązanie moralne w stosunku do Ojczyzny, zwłaszcza gdy wiemy, kto jest autorem tych słów i świadomi jesteśmy kontekstu historycznego ich powstania. „Źle mówić o Matce” to dawać powód wrogom do ataku na Ojczyznę

— napisano.

Przedstawiciele PFN przypomnieli, że „gdy związek Polaków w Niemczech obradował na swym zjeździe w Berlinie i podejmowano uchwałę, o przyjęciu +Pięciu prawd+ - do wojny zostało trochę więcej niż rok. (…) Ale już wówczas spodziewano się, że sytuacja w Europie może doprowadzić do takiego obrotu wydarzeń”.

”Mówienie o Matce źle” tak naprawdę jest właśnie mentalnym zezwoleniem na to, żeby Polska nie była wolna. Pozwoleniem na to, by naród nie miał własnego głosu, lecz żeby obce tuby propagandowe wtłaczały do umysłów Polaków obce tezy i przekonania

— ocenili autorzy listu.

Takie, wynikające z Pięciu Prawd Polaka są wnioski dla nas, żyjących dzisiaj tu i teraz w Polsce w 2018 r., osiemdziesiąt lat po zjeździe Związku Polaków w Niemczech. Prawd uchwalonych tuż przed dziejową katastrofą, której skutki odczuwamy do dzisiaj

— czytamy.

Polska Fundacja Narodowa kieruje się w swoich działaniach Pięcioma Prawdami i prosi wszystkich Państwa o pracę dla Ojczyzny, właśnie w tym najgłębszym polskim duchu

— podkreślono w liście PFN.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Mocne słowa Anny Wawrzyszko


Mocne słowa Anny Wawrzyszko ze ZPwN: Niemcy sprzedają nam mit o nauczaniu języka polskiego!

Chodzi o zasady. Sprzedawaliśmy przez dekadę mity o nauczaniu
języka polskiego ojczystego. Dzisiaj państwo polskie, MSZ, powinno
zweryfikować wszystkie informacje i zapytać Niemców, dlaczego
doprowadzono do takiego zakłamywania
mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Anna Wawrzyszko,
wiceprezes Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła i członkini
zarządu Polskiej Macierzy Szkolnej
.

Dwa lata temu
obchodziliśmy 25-lecie podpisania Traktatu o dobrym sąsiedztwie
i przyjaznej współpracy. Miał być on wyrazem dążeń obu narodów
do „zamknięcia bolesnych rozdziałów przeszłości”.

Polska
i Niemcy są dzisiaj, 25 lat po podpisaniu 17 czerwca 1991 roku Traktatu
o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, dobrymi sąsiadami
i bliskimi partnerami. Traktat ten, wraz z Traktatem o potwierdzeniu
istniejącej granicy z 1990 r. i stał się podstawą wzajemnego zaufania
i zbliżenia obywateli obydwu naszych krajów i tym samym fundamentem
naszych stosunków w przyszłości. Stworzył ramy wszechstronnej współpracy
na wszystkich płaszczyznach: politycznej, gospodarczej,
kulturalnej i społecznej

— można przeczytać we wspólnym oświadczeniu między szefami MSZ Polski i Niemiec z okazji tej rocznicy.

Lecz
w przestrzeni politycznej nieustannie pojawiają się różne kwestie,
które każą postawić pytanie: Czy „dobre sąsiedztwo i przyjazna
współpraca” są nadal faktycznym określeniem na relacje
polsko-niemieckie? Nie trzeba być znawcą polityki krajowej czy
europejskiej, by wskazać na stałe zarzewia konfliktów, sporów,
a najdelikatniej ujmując, nieporozumień oraz różnicy zdań.
Najgłośniejsza kwestia – także za sprawą ostatniego szczytu unijnego –
to starcie różnych wizji wobec kryzysu migracyjnego. Pamiętamy swoiste
„Herlzich Wilkommen” kanclerz Angeli Merkel i narzucaną przez nią
formułę przymusowych kwot przyjęcia uchodźców. Nadal gorącym tematem
pozostaje kwestia odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie na narodzie
polskim podczas II wojny światowej i wysunięcia żądań reparacyjnych.

”Podczas
każdej rozmowy z politykami niemieckimi mówię o Polakach mieszkających
w Niemczech. Mówię o nierównomiernym traktowaniu mniejszości polskiej
w Niemczech i mniejszości niemieckiej w Polsce (…). Zawsze tłumaczy się,
że to jest w gestii landów, a nie rządu federalnego”

— mówił ponad rok temu marszałek Senatu Stanisław Karczewski przed wizytą niemieckiego prezydenta w Polsce.

Słowa
te nie straciły na swojej aktualności. Podczas gdy Niemcy dzięki dobrej
woli państwa polskiego mogą cieszyć się statusem mniejszości narodowej,
to daremno szukać woli do nadania tej samej rangi i praw potomkom
przedwojennej polskiej mniejszości w Niemczech. Dlaczego w ogóle
poruszamy ten temat? Ponieważ zarówno kwestia nieuznawania
polskiej mniejszości narodowej, jak i sama sprawa Traktatu z 1991 r.
są istotą jednego z ważniejszych problemów w relacjach między Warszawą
a Berlinem - nauczania języka polskiego w Niemczech
.

Teoretycznie
tego problemu nie ma, jeśli patrzymy na nauczanie języka polskiego –
jako języka ojczystego - przez pryzmat Traktatu. Wydawałoby się, że jest
pełna wykładnia do tego, aby mieć prawo do nauczania zarówno
w systemie, jak i w innych placówkach oświatowych, o których również
wspomina Traktat

— mówi portalowi wPolityce.pl Anna Wawrzyszko ze Związku Polaków w Niemczech i Polskiej Macierzy Szkolnej.

Odwołajmy się więc do wspomnianego już Traktatu.

Umawiające
się Strony opowiadają się zdecydowanie za rozszerzeniem możliwości
nauki języka drugiego kraju w szkołach, uczelniach i innych placówkach”
(Art. 25. Pkt.3.)

— czytamy.

Nasza
rozmówczyni zwraca uwagę, że choć Traktat został podpisany, to państwo
niemieckie nie wypełnia go w zakresie wspomnianej edukacji, tylko tworzy
pozory realizacji poprzez przepisy landowe, które nie obowiązują
przecież powszechnie.

Oczywiście, landy mają
suwerenność jeżeli chodzi o oświatę, ale funkcjonuje tzw. Rada
Siedemnastu – składająca się z ministrów edukacji wszystkich landów
i przedstawiciela rządu federalnego. Wydawałoby się, że nie ma tutaj
problemu, żeby implementować w całości postanowienia Traktatu
i sformalizować nauczanie języka polskiego w systemie i poza nim,
w różnych placówkach oświatowych

— stwierdza Wawrzyszko.

Teoretycznie
stworzono więc warunki, aby mogły zostać skierowane odpowiednie
rozporządzenia do landów. Ktoś mógłby powiedzieć, że sprawa jest
zamknięta. Tak to wygląda z zewnątrz. Natomiast rzeczywistość jest
zupełnie inna

— mówi portalowi wPolityce.pl Anna Wawrzyszko.

Nasza
rozmówczyni zwraca uwagę, że obecnie obowiązujące przepisy landowe ws.
nauczania języków pochodzenia („Herkunftsprache”) zostały stworzone
z myślą o dzieciach gastarbeiterów, migrantów europejskich
i pozaeuropejskich (głównie tureckich) jeszcze w latach 70. Edukacja
języka polskiego nie była więc związana z jakimiś specjalnymi
konotacjami z naszym narodem, ale potrzebą chwili. Zmianę miał przynieść
Traktat o dobrym sąsiedztwie i współpracy podpisany między Polską a RFN
w 1991 roku.

Gdy pytamy więc naszą rozmówczynię,
co złego jest w nauczaniu języka polskiego jako „pochodzenia”, w ramach
systemu, ta odpowiada
:

My wychodziliśmy
i wychodzimy do tej pory jako Polska Macierz z założenia, że podstawą
w ogóle jest to, aby język polski był nauczany w Niemczech. Jak
najwięcej, w każdej formie, nawet jako język obcy. Tego się zawsze
trzymaliśmy. Jednak nie mogliśmy zrozumieć jednego. Sami, poprzez ten
stan faktyczny zaczęliśmy dochodzić do pytania: dlaczego pojawia się
takie deprecjonowanie języka ojczystego?

— mówi Anna Wawrzyszko.

Wielokrotnie
zarzucano ośrodkom pozasystemowym bylejakość, zaściankowość.
Pogardliwie nazywano je „szkółkami”. A to nieprawda! Mamy 50-letnie
doświadczenie. Choć nie jesteśmy finansowani przez stronę niemiecką,
to mamy przecież kuratora, a oceny mogą być wypisywane na świadectwach.
Tak naprawdę jako jedyni wypełniamy funkcje opisane w Traktacie, choć
jak już wiemy, państwo niemieckie nie wprowadziło z tym zakresie
odpowiednich rozwiązań

— opowiada.

Problem
rozpoczął się od tego, że przez ostatnią dekadę byliśmy straszliwie,
agresywnie atakowani. Jako wzór stawiano system, gdzie miała być
ta jakość i pieniądze. A jak to wygląda? Gdy w zeszłym roku
wprowadzaliśmy szkolenia, przyjechał do nas nauczyciel języka polskiego
z systemu, a okazało się, że z wykształcenia jest geografem! Pytam więc,
kto ich tak naprawdę kontroluje? Jaka rzeczywiście jest tam
jakość kształcenia?

— dodaje.

Nie chodzi o to, że chcemy coś wartościować. Lecz to właśnie nas zaczęto wartościować i zaczęliśmy szukać tego przyczyny

— stwierdza.

Nagle
pojawia się mityczna niemal postać ze Związku Nauczycieli Języka
Polskiego i Pedagogów w Niemczech, stając się sygnatariuszem fałszowania
rzeczywistości, a jej działania okazały się swego rodzaju „alibi”
zarówno dla strony polskiej, jak i niemieckiej. Zaczęto tworzyć
nauczanie w ramach systemu, ale jako języka pochodzenia, wywodzącego się
z czasów gastarbeiterów, o których już mówiłam. Do tego kuszono
nauczycieli z innych placówek, żeby przechodzili do systemu

— mówi Wawrzyszko.

Wiceprezes „Rodła” nie kryje stanowczej oceny co do działalności polskich konsulatów.

Dlaczego
przez wiele lat polskie konsulaty uczestniczyły w tym wyprodukowanym
przez stronę niemiecką micie? Podam przykład. Co do szkół systemowych
konsulowe nie zrobili nic, nie mieli do tego prawa. Natomiast nas
wiecznie kontrolowano. Nawet ostatnio konsul z Kolonii – dyplomata
z wieloletnim stażem – próbował udowadniać nam kłamstwo w podawaniu
ilości szkół. Dlaczego konsulowie brali udział w tej grze
i podtrzymywali przez wiele lat ten mit, właściwie działając na korzyść
państwa niemieckiego? Powoływanie się przez niektórych konsulów
na dokumenty landowe, w których umieszczano ducha Traktatu
dobrosąsiedzkiego i przekazywanie informacji do Polski,
że są w Niemczech szkoły oparte właśnie na Traktacie, to po prostu
kłamstwo. Do tego w bardzo dziwny sposób zbierali informacje dotyczące
organizacji polonijnych w Niemczech

— zaznacza.

Strona
niemiecka podczas obrad okrągłostołowych ze stroną polską opowiada
rzeczy, które w żaden sposób nie odpowiadają faktom. Odwołują się
do kompetencji landowych, niezwiązanych z Traktatem.

— dodaje.

Wiceprezes
Wawrzyszko zwraca uwagę, że gdyby zgodnie z Traktatem zaczęto uznawać
nauczanie języka polskiego jako „ojczystego” a nie „pochodzenia”,
państwo nie mogłoby odmówić finansowania ośrodków pozasystemowych.

Ale
takich przepisów landy nie stworzą, bo język ojczysty przynależy
do mniejszości. A proszę zajrzeć do Traktatu. Jesteśmy sukcesorem
mniejszości, nawet jeśli nazywa się nas „grupą tożsamą”. Mamy do tego
prawo, które chce się nam odebrać

— mówi dalej.

Ważną próbą przełamania tego problemu był dezyderat sejmowej Komisji ds. Łączności z Polakami za Granicą,
jaki skierowano w 2017 roku do MSZ Niemiec. Wystąpiono w nim z prośbą
do strony niemieckiej o udostępnienie informacji nt. implementacji tego
prawa i realizacji postanowień traktatu na poziomie niemieckich landów.
Odpowiedź niemiecka była jednak rozczarowująca… Próżno szukać w niej
jakiegokolwiek wyjaśnienia.

Najniebezpieczniejsze
jest to, że od dekady państwo niemieckie utrwala mit nauczania języka
polskiego na podstawie przepisów traktatowych, czemu do tej pory
wtórowała strona polska. W momencie, kiedy na placówkę dyplomatyczną
przybył nowy ambasador [Prof. Andrzej Przyłębski – red.], prosiliśmy
o uporządkowanie tej sprawy i możliwość uzyskania odpowiedzi od strony
niemieckiej – która to nie reagowała na nasze pisma - poprzez sejmową
Komisję ds. Łączności z Polakami za Granicą. Stąd dezyderat
do niemieckiego MSZ

— opowiada o kulisach powstania tego dokumentu Anna Wawrzyszko.

Zatraciła się droga, w której możemy przebić się z prawdziwą informację, że po 27 latach nadal jesteśmy tak traktowani

— nie kryje gorzkich słów nasza rozmówczyni.

Gdyby
przepisy landowe były jeszcze trwałe, ale one zostały stworzone
na potrzebę z czasów lat 70. i zależą od polityki kształtowanej przez
kolejne rządy. To może trwać sto lat, a może i dwa lata. Żaden land nie
ma obowiązku kontynuowania tego

— mówi.

A my mamy
prawo sygnowane w Traktacie, podpisanym przez dwa państwa i nie możemy
doprosić się przez 27 lat, bo ktoś się zasłania landami? To oczywiste
kłamstwo. Do tego zasłaniano się landami tylko w przypadku nauczania
pozasystemowego, bo to z systemu przedstawiano próbowano przedstawiać
niemal jako propagandowy sukces

— stwierdza Anna Wawrzyszko.

Chodzi
o zasady. Sprzedawaliśmy przez dekadę mity o nauczaniu języka polskiego
ojczystego. Dzisiaj państwo polskie, MSZ, powinno zweryfikować
wszystkie informacje i zapytać Niemców, dlaczego doprowadzono
do takiego zakłamywania

— podkreśla rozmówczyni portalu wPolityce.pl.

Adam Kacprzak


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Dzieci uprowadzone przez III Rzeszę bez prawa do odszkodowania

https://www.tvp.info/37944020/dzieci-uprowadzone-przez-iii-rzesze-bez-pr...
Dzieci porwane i poddane germanizacji w III Rzeszy nie mają prawa do odszkodowania – ocenił Sąd Administracyjny w Kolonii. Ofiary zamierzają odwołać się od tej decyzji.
Rozpatrując sprawę złożoną w 2015 roku przez stowarzyszenie „Zrabowane dzieci – porwane ofiary” sąd napisał w uzasadnieniu, że „bez wątpienia ofiarom poprzez przymusową germanizację zostały wyrządzone znaczne krzywdy”.

Sąd ocenił jednak, że nie jest tą instancją, która może dodać kolejne kategorie ofiar do tych, którym już przysługuje prawo do odszkodowań. Według wytycznych rządowych są to osoby prześladowane przez nazistów „z powodu swoich społecznych lub osobistych zachowań lub z racji szczególnych cech osobistych (jak np. upośledzenie umysłowe)” – informuje Deutsche Welle.

Odmowa resortu finansów

W uzasadnieniu przekonywano, że porwane i siłą germanizowane dzieci nie należą do tej grupy. Sąd odwołał się do odmowy, jaką ofiary dostały w 2013 roku od ministerstwa finansów. Dowodzono w niej, że ofiary porwań i przymusowej germanizacji „nie były prześladowane z racji swojego zachowania lub cech”.

– To wielka niesprawiedliwość, co się wtedy działo, tym ludziom wyrządzono wielką krzywdę. Zależy mi na tym, by uznano ich za ofiary i przyznano odszkodowania – przekonuje Christoph Schwarz ze stowarzyszenia „Zrabowane dzieci – zapomniane ofiary”. 76-letni Schwarz sam jest jednym z setek tysięcy dzieci, których Niemcy porywali z Polski i innych krajów okupowanych przez III Rzeszę w celu zasilenia „aryjskiej rasy”. Była to realizacja rozkazu Reichsfürhera SS Heinricha Himmlera, który postanowił „ściągać germańską krew ze wszystkich zakątków świata, rabować ją i kraść, gdzie to tylko będzie możliwe”. Dzieci były zmuszane do nauki niemieckiego i wcielane do niemieckich rodzin.

Przymusowa germanizacja miała służyć pomnażaniu liczebności niemieckiego narodu. Wybierano do niej przede wszystkim dzieci o jasnych włosach i niebieskich oczach, a także spełniające inne kryteria „aryjskości” jak na przykład rozmiary czy proporcje różnych części czaszki. Niemieccy urzędnicy porywali dzieci z domów, na ulicach, podczas akcji pacyfikacyjnych na przykład na Zamojszczyźnie oraz nierzadko także z sierocińców.

źródło: Deutsche Welle

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Wrocław: Koncert z okazji

Wrocław: Koncert z okazji 80-lecia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

14 października o godz. 16.00 we wrocławskim kościele pw.
Chrystusa Króla z okazji jubileuszu 80 lat Prawd Polaków spod Znaku
Rodła odbędzie się okolicznościowy koncert Chóru Akademii Wojsk Lądowych
im. Generała Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu pod dyrekcją Macieja
Wojciechowskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

113. Wrocław: Odbyły się

Wrocław: Odbyły się uroczystości z okazji 80. rocznicy ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

We Wrocławiu odbyły się w niedzielę uroczystości, podczas których
podsumowano jubileuszowy Rok Prawd Polaków spod Znaku Rodła. W tym roku
mija 80 lat od ogłoszenia pięciu prawd, które stanowiły i stanowią
swoistego rodzaju katechizm narodowy. 

Rok 2018 został ogłoszony przez polski
Senat rokiem Prawd Polaków spod Znaku Rodła. W niedzielę podsumowano
wydarzenia, które miały miejsce w tym roku. W Sali Wielkiej Ratusza
odbyły się występy artystyczne. Na scenie zaprezentowała się młodzież
szkolna m.in. z Niemczy i Wrocławia.

Tadeusz Szczyrbak, prezes Rodziny Rodła
we Wrocławiu, podkreślił, że każdy z młodych ludzi powinien poznać
Prawdy Polaków spod Znaku Rodła.

Myślę, że
to ziarno tak obficie wysiane będzie w bliższej lub dalszej perspektywie
przynosić ten owoc, który będzie wyrastał w szczególności w
środowiskach oświatowych i szkolnych, bo od wielu lat młodzi ludzie są
dla nas środowiskiem, które powinno Prawdy Polaków spod Znaku Rodła i
całe dziedzictwo poznawać. Takie jest też nasze zadanie
– powiedział Tadeusz Szczyrbak.

Prawdy Polaków spod Znaku Rodła
ogłoszono 6 marca 1938 r w Berlinie w czasie I Kongresu Polaków. Kongres
był największą w historii manifestacją narodową Polaków w Niemczech w
tamtym okresie.

Przypomnijmy pięć prawd:

Jesteśmy
Polakami.

Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci.

Polak Polakowi
bratem.

Co dzień Polak narodowi służy.

Polska Matką naszą, nie wolno
mówić o Matce źle.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. Nie będzie pojednania? Polacy

Nie będzie pojednania? Polacy zerwali rozmowy w Berlinie. „Niemcy chcieli nam podrzucić swojego człowieka”

Polska odmówiła podpisania wspólnego protokołu po rozmowach
Okrągłego Stołu z Niemcami w Berlinie. Rozmowy dotyczyły zwrotu majątku
organizacji polonijnych zagrabionych w Niemczech w 1939 r. na mocy
dekretu Hermana Göringa. Dziś odbyło się w Berlinie
posiedzenie????????-????????Okrągłego Stołu dot. sytuacji Polonii w DE.
Polskiej delegacji przewodniczył wicemin. @MSZ_RP @SzSz_velSek.
Delegatami PL byli przedstawiciele Porozumienia Org. Polskich […]

Polska odmówiła podpisania wspólnego protokołu po rozmowach Okrągłego
Stołu z Niemcami w Berlinie. Rozmowy dotyczyły zwrotu majątku
organizacji polonijnych zagrabionych w Niemczech w 1939 r. na mocy
dekretu Hermana Göringa.

To żądanie postawili Polacy podczas obrad polsko-niemieckiego
okrągłego stołu w Berlinie. Niemcy uznali te roszczenia za przedawnione.
W związku z faktem, że w innych sprawach również nie uzyskano
porozumienia, strona polska odmówiła podpisania protokołu ze spotkania.
Następne rozmowy mają odbyć się w listopadzie.

Do rozmów Okrągłego Stołu mogło w ogóle nie dojść ze względu na
protest niemieckiej Polonii. Polonia nie zgadzała się na udział
Aleksandra Zająca rzekomego przywódcy jakiejś organizacji polonijnej,
którego Niemcy chcieli podrzucić polskiej stronie.

Aleksander Zając to szef biura Polonii działającego w ramach
niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Według działaczy
polonijnych, to biuro w ogóle nie funkcjonuje a sam Zając jest po prostu
funkcjonariuszem niemieckim opłacanym przez Niemców.

Niemcy koniecznie chcieli, żeby on wchodził w skład polskiej delegacji, co usiłowała narzucić strona niemiecka.

Z tego powodu Aleksander Zając nie został zaproszony na naradę w
polskiej ambasadzie organizacji polonijnych z wiceministrami spraw
zagranicznych Szymonem Szynkowskim vel Sękiem i spraw zagranicznych
Pawłem Szefernakerem.

Ostatecznie wziął jednak udział w obradach okrągłego stołu, ponieważ
Niemcy włączyli go do swojej delegacji. Cała ta sprawa pokazuje dobrze
znane cechy Niemców, nieliczenie się z partnerem i brak finezji.

Dowodem na to jest udział w rozmowach i to w charakterze
współprzewodniczącego okrągłego stołu ze strony niemieckiej następcy
Erki Steinbach na fotelu szefa Związku Wypędzonych, deputowanego do
Bundestagu Bernda Fabritiusa.

Niemcy uznali, że roszczenia w sprawie majątku organizacji polonijnych zagrabionego przez III Rzeszę są przedawnione.

– Ta sprawa jak w soczewce pokazuje hipokryzję władz niemieckich,
które uznają, że wzorowo się rozliczyli z przeszłością, a jednocześnie
odmawiając zwrotu tego majątku lub wypłaty zadośćuczynienia, w pełni
respektują grabież na mocy nazistowskiego dekretu – mówi TVP Anna
Wawrzyszko wiceprezes Związku Polaków w Niemczech spod znaku Rodła i
członkini zarządu Polskiej Macierzy Szkolnej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. Spod Znaku Rodła Uroczystości

Spod Znaku Rodła

Uroczystości związane z 82. rocznicą ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła miały miejsce 8 marca br. na Ostrowie Tumskim. Rozpoczęły się od złożenia kwiatów i wieńców przy tablicy z Prawdami Polaków spod Znaku Rodła przy kościele św. Marcina i Apelu Pamięci z udziałem wojskowej asysty honorowej. Obecne były poczty sztandarowe, delegacje szkolne, patrole konne Straży Miejskiej i zaproszeni goście.


Po tej części nastąpił V Marsz Rodła do archikatedry wrocławskiej.
Mszy św. o godz. 10 przewodniczył abp Andrzej Dzięga, metropolita
szczecińsko-kamieński.

Zobacz zdjęcia: Spod Znaku Rodła

W homilii ksiądz arcybiskup mówił m.in. o początkach wspólnot i rodzin, które się w ciągu wieków tworzyły.

– Ci spośród ludzi, którzy zdążyli przyjąć Chrystusa w sposób wolny,
trwają jako narody, a Ci, którzy czekali, zwlekali, nie wiedząc
dlaczego, musieli uznać inny porządek, nie własny i poddać się
porządkowi obcemu – mówił hierarcha.

Nawiązując do
obchodzonej rocznicy, abp Dzięga mówił: – Nie dziwię się, gdy czytam
Pięć Prawd Polaków z tamtego czasu, gdy już na ziemi niemieckiej Hitler
zdominował myślenie ludzkie i wspólnotowe działania, gdy nie chcąc
swastyki (…), przyjęli Rodło. I stanęli Polacy, żeby podkreślić, że my
jesteśmy inni, jesteśmy Polakami, gdziekolwiek mieszkamy, jakkolwiek się
granice państw układają, jesteśmy Polakami i wiara naszych ojców jest
wiarą dzieci naszych, synów naszych (…). Jesteśmy Polakami a więc o
własnym domu rodzinnym mówimy tylko dobrze (…). Dla uczestników zjazdu
berlińskiego to były rzeczy oczywiste. Nie wyobrażali sobie inaczej, tak
mówiło im serce, serce wierzących, serce chrześcijańskie, serce otwarte
na innych, gorące, zjednoczone.

Arcybiskup mówił również o wielkich Polakach, którzy w trudnych
chwilach dziejowych stawali na czele narodu i prowadzili go duchowo –
ks. Piotrze Skardze, Prymasie Wyszyńskim. – Nie jesteśmy jako Polacy
przeciwko ludom, bo Ewangelia nie jest przeciwko ludom, bo Chrystus
czeka na wszystkie narody i daje czas w miłosierdziu swoim każdemu
narodowi.

Po uroczystościach w katedrze o godz. 12.30 w Auli Papieskiego
Wydziału Teologicznego odbyła się część merytoryczno-artystyczna
wydarzenia.

Uroczystość zorganizowana została przez Rodzinę Rodła we Wrocławiu oraz Stowarzyszenie Oświaty i Wychowania we Wrocławiu.

Przypomnijmy – Prawdy Polaków spod Znaku Rodła zostały proklamowane 6
marca 1938 r. w największej sali widowiskowej Teatru Ludowego w
Berlinie na I Kongresie Polaków i stały się swoistym katechizmem
narodowym, „małym dekalogiem” polskości i dobrem ogólnonarodowym Prawd
jest pięć – są krótkie i czytelne:

1. Jesteśmy Polakami!

2. Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci!

3. Polak Polakowi bratem!
4. Co dzień Polak Narodowi służy!

5. Polska Matką naszą, nie wolno mówić o Matce źle!

To prawdy wciąż aktualne, ponadczasowe i bardzo potrzebne dzisiejszym pokoleniom Polaków.

https://www.niedziela.pl/artykul/49966/Spod-Znaku-Rodla

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Nie żyje Stefan Hambura.

W sobotę w wieku 59 lat zmarł mec. Stefan Hambura - poinformowała w mediach społecznościowych rodzina adwokata. Hambura był pełnomocnikiem części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, jako prawnik reprezentował także polskie organizacje w Niemczech.
Stefan Hambura był m.in. absolwentem Wydziału Prawa na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma III w Bonn. Prowadził kancelarię adwokacką w Berlinie, specjalizował się w obszarze roszczeń cywilnoprawnych.Mec. Hambura prowadził m.in. sprawy polskich rodziców, którym urzędy ds. młodzieży (Jugendamt) odebrały dzieci na rzecz niemieckich współmałżonków.
W kwietniu 2010 został pełnomocnikiem Andrzeja Melaka (brata Stefana Melaka) i Janusza Walentynowicza (syna Anny Walentynowicz) – rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. J. Dziedziczak: To niezwykły

J.
Dziedziczak: To niezwykły znak, że mec. S. Hambura odszedł do Pana w
Dzień Polonii i Polaków za Granicą. To wielka strata dla Polaków w
Niemczech

To niezwykły znak, że pan mecenas Stefan Hambura odszedł do Pana
właśnie w Dzień Polonii i Polaków za Granicą. Bardzo wielka strata dla
środowiska polonijnego. Wielka strata dla Polaków w Niemczech –
powiedział w „Polskim punkcie widzenia” na antenie Telewizji Trwam
pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak, b.
wiceminister spraw zagranicznych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. Niemcy: dpa: roszczenia

Niemcy: dpa: roszczenia odszkodowawcze Polski przycichły, ale zostaną wznowione

W ostatnim czasie sprawa wysuwanych przez Polskę wobec Niemiec
roszczeń odszkodowawczych za zniszczenia wojenne przycichła - napisała
we wtorek niemiecka agencja dpa. Przytoczyła jednocześnie opinię
polskiego politologa Antoniego Dudka, że w stosownej chwili kwestia ta
wróci na forum publiczne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. 98. rocznica powstania

98. rocznica powstania Związku Polaków w Niemczech

W czwartek przypada 98. rocznica powstania Związku Polaków w
Niemczech, głównej organizacji reprezentującej polską mniejszość wobec
władz tego kraju.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. T. Szczyrbak o znaku Rodła: w


T. Szczyrbak o znaku Rodła: w latach 20. mniejszość Polaków w Niemczech
potrzebowała symbolu, który wyróżniałby polski żywioł spośród oceanu
niemczyzny. Nie można było używać wówczas orła białego

Półtora-dwu milionowa mniejszość Polaków w Niemczech potrzebowała
w latach 20. i na początku lat 30. symbolu, znaku, który wyróżniałby
polski żywioł spośród oceanu niemczyzny. Nie można było używać wówczas
orła białego. Po blisko dekadzie różnych pomysłów i koncepcji, które
miały oddać wymowę polskości, pojawia się w ostatecznej i akceptowalnej
przez polskich decydentów w Niemczech wersji  - znak Rodła - mówił
Tadeusz Szczyrbak, prezes Rodziny Rodła–Wrocław, w „Rozmowach
niedokończonych” na antenie TV Trwam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Wrocław: W poniedziałek

Wrocław: W poniedziałek odbędzie się upamiętnienie Polaków spod Znaku Rodła

W poniedziałek 9 listopada we Wrocławiu odbędzie się
upamiętnienie Polaków spod Znaku Rodła. Kwiaty zostaną złożone w
miejscach związanych z historią Polaków spod Znaku Rodła we Wrocławiu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. 83. rocznica ogłoszenia

83.
rocznica ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła. T. Szczyrbak: To
prawdy, które wciąż są uniwersalne. To mały dekalog polskości

7 marca, w niedzielę, we Wrocławiu odbędzie się XVII ogólnopolskie
Święto Polskiej Młodzieży spod Znaku Rodła. W tym roku mija 83. rocznica
ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła. „To prawdy, które wciąż są
uniwersalne. Są małym dekalogiem polskości, narodowym credo. Po ponad
ośmiu dekadach ich obowiązywania zachowują swoją aktualność. Są bardzo
potrzebne Polakom także w XXI wieku” - zauważył Tadeusz Szczyrbak,
prezes Rodziny Rodła – Wrocław, w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia
Maryja. Jednocześnie zaprosił do wzięcia udziału w uroczystości.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Wrocław: Obchody 83. rocznicy

Wrocław: Obchody 83. rocznicy ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

Apelem pamięci, złożeniem kwiatów pod tablicą z Prawdami Polaków
spod Znaku Rodła oraz Mszą świętą we wrocławskiej archikatedrze uczczono
w niedzielę w stolicy Dolnego Śląska 83. rocznicę ogłoszenia Prawd
Polaków spod Znaku Rodła.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. Jubileusz 100-lecia Związku

Jubileusz
100-lecia Związku Polaków w Niemczech, 150 rocznica urodzin ks. dr.
Bolesława Domańskiego, prezesa Związku Polaków w Niemczech

Tadeusz Szczyrbak, prezes Rodziny Rodła we Wrocławiu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. T. Szczyrbak: Pięć Prawd

T. Szczyrbak: Pięć Prawd Polaka to mały dekalog polskości. W 30. latach był w powszechnym użyciu u Polaków w Niemczech

Pięć Prawd Polaka to mały dekalog polskości. Chcę podkreślić
wyraźnie i zauważyć, że te prawdy były co najmniej w latach 30. w
powszechnym użyciu u Polaków w Niemczech, u Polaków spod Znaku Rodła.
One nie zostały wymyślone – mówił Tadeusz Szczyrbak, prezes Rodziny
Rodła – Wrocław, w „Rozmowach niedokończonych” w TV Trwam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. MEiN: Przywracamy symetrię w

MEiN: Przywracamy symetrię w sposobie traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce i polskiej w Niemczech

Zmiany w finansowaniu przywracają polsko-niemiecką symetrię w
sposobie traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce i polskiej w
Niemczech - ocenił resort edukacji i nauki, odnosząc się do wystąpienia
Rzecznika Praw Obywatelskich, Marcina Wiącka, na temat środków w
budżecie w 2022 r. przeznaczonych na nauczanie języka mniejszości
narodowych i etnicznych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. 84. rocznica ogłoszenia Prawd

84. rocznica ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła

6 marca 2022 roku odbędzie się XVIII Święto Polskiej Młodzieży spod
Znaku Rodła. Jest to szczególne wydarzenie, ponieważ będziemy obchodzić
84. rocznicę ogłoszenia Prawd Polaków spod Znaku Rodła oraz 100 lat
utworzenia Związku Polaków w Niemczech. Główne uroczystości odbędą się
na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu. Patronat medialny nad wydarzeniem
sprawuje oraz TV Trwam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. Związek Polaków w Niemczech

Związek Polaków w Niemczech świętuje dziś 100. rocznicę uchwalenia swojego statusu

Organizacja prowadzi działalność oświatową i niesie pomoc polskiej
społeczności. Jej celem jest m.in. kultywowanie polskości wśród Polonii.
Od wielu lat Związek Polaków w Niemczech ubiega się o przywrócenie
Polakom statusu mniejszości narodowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. Związek Polaków w Niemczech

Związek Polaków w Niemczech świętuje stulecie powstania

Związek Polaków w Niemczech (ZPwN) świętuje stulecie powstania. W
Berlinie odbędą się dziś uroczystości rocznicowe, m.in. Msza św.,
spotkanie w Ambasadzie RP, ale także turniej dziecięcej piłki nożnej,
zorganizowany przy wsparciu polskiej placówki dyplomatycznej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl