Matka Ojczyzna i jej niewdzięczni synowie IV/2

avatar użytkownika Nico031
Po klęsce korsuńskiej Chmielnicki rósł coraz bardziej w siłę i nabierał pewności siebie. Z każdym dniem napływały do niego masy chłopów, Kozaków, a nawet mieszczan i szlachty ruskiej. Okrucieństwo wojny obejmowało coraz większe obszary Kresów. Padały miasta, ginęły wsie, szerzyła się śmierć i pożoga. Wydawało się, że nikt już nie jest w stanie powstrzymać kozacko-tatarskiej powodzi, i że wkrótce samowładny Chmielnicki zechce sięgnąć po więcej i pójść może nawet w głąb kraju. Był jednak ktoś, kto nie patrzył bezsilnie na upadek Korony i na rozpasanie kozaczyzny. Wojewoda ruski książę Jeremi Wiśniowiecki, potężny i bogaty magnat kresowy, natychmiast zajął zdecydowanie nieprzejednane stanowisko w obliczu kozackiego buntu i od razu zaczął gasić go krwią. Pod koniec maja rozpoczął się odwrót sił Wiśniowieckiego z Zadnieprza, stanowiący piękny pokaz militarnej i taktycznej sprawności. Sześć tysięcy doborowych żołnierzy „Jaremy” stanowiło realną siłę, z którą musiał się liczyć nawet sam Chmielnicki. Początkowo dążył nawet do ułagodzenia dumnego Wiśniowieckiego, doprowadzając choćby do powieszenia kilku przywódców chłopskich oskarżonych o atak na dwór książęcy w Łubniach. Wiśniowiecki wygrał kilka małych starć z siłami powstańców, zniszczył i spalił sporo zbuntowanych wsi i miasteczek. W lipcu 1648 roku doszło do poważniejszej bitwy pod Konstantynowem z siłami pułkownika kozackiego Maksyma Krzywonosa. Bitwa ta nie przyniosła rozstrzygnięcia, mimo sporych strat, jakie poniosły wojska kozackie.

Tymczasem na Rzeczpospolitą spadł kolejny cios. 20 maja w Mereczu zmarł król Władysław IV. W kraju natychmiast nastąpiły targi i spory o tron elekcyjny i zmagania dwóch stronnictw (wojennego i ugodowego), co do osoby kandydata. Książę Wiśniowiecki popierał Karola Ferdynanda biskupa wrocławskiego, a kanclerz Ossoliński i wojewoda Kisiel Jana Kazimierza – młodszego brata zmarłego króla. 17 listopada 1648 roku wybrano w końcu tego drugiego; przeważyło więc zdanie stronnictwa ugodowego (niemało przyczynił się do tego wyboru także sam Chmielnicki, dając głos na Jana Kazimierza, do czego miał prawo). Nowy władca uzgodnił wraz z kanclerzem, że należy podjąć negocjacje ze zbuntowaną Kozaczyzną. W lecie 1649 roku siły polskie pod dowództwem Jeremiego Wiśniowieckiego zostały oblężone w obozie pod Zbarażem przez potężne wojska kozacko-tatarskie. „Jarema” stał na czele około piętnastu, szesnastu tysięcy ludzi, wliczając w to czeladź obozową. Liczebność armii oblegającej Zbaraż według niektórych historyków wynosiła nawet czterysta tysięcy ludzi, a Henryk Sienkiewicz w wiekopomnym dziele „Ogniem i Mieczem” oszacował ją na aż pół miliona! Wszelkie takie szacunki są jednak mocno przesadzone. Według nowszych badań siły kozacko-tatarskie pod dowództwem Chmielnickiego i chana liczyły od stu do stu pięćdziesięciu tysięcy ludzi, co i tak stanowiło rażącą dysproporcję sił.

Polskie wojska przez ponad miesiąc bohatersko broniły Zbaraża, odpierając coraz nowe szturmy. Położenie oblężonych stale się jednak pogarszało – brakowało żywności i amunicji, a ginących nie miał kto zastąpić na ich pozycjach. W tej ciężkiej sytuacji towarzysz chorągwi kozackiej Mikołaj Skrzetuski przekradł się przez oblężenie i dotarł do króla Jana Kazimierza, przebywającego od 6 sierpnia w Toporowie. Król po otrzymaniu wieści o rozpaczliwym położeniu wojsk „Jaremy” bezzwłocznie wyruszył z piętnastotysięczną armią na pomoc oblężonym. Pod Zborowem armia królewska została zaskoczona przez duże siły kozacko-tatarskie – po prostu siły powstańców były tak wielkie, że część pozostawiono pod Zbarażem, a z pozostałymi ruszono na króla.

Sytuacja mogła by się okazać bardzo groźna dla Polaków, jednakże kanclerzowi udało się nawiązać kontakt z wezyrem chana i przystąpić do rokowań pokojowych. Nie można było układać się z samym Chmielnickim, ponieważ król już wcześniej ogłosił go zdrajcą i nałożył cenę za jego głowę.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika Nico031

1. Bohdan Chmielnicki

"Na każdym kroku walczyć będziemy o to , aby Polska

Polską była, aby w Polsce po Polsku się myślało"/ kardynał Stefan Wyszyński- Prymas Polski/