Cień Rosji nad Polską cz. XVII /1

                  Rok  2005 , to rok smutku i zjednoczenia w bółu narodu polskiego po śmerci nieodżałowanego wielkiego rodaka Jan Pawła II... Pozostawił w sercach ból ale i wiele nadzieji w jego słowach które kierował do nas Polaków.... to  rok jesiennej nadzieji która miała przynieść nam zmiany ... i wreszcie normalne życie...

               Wybory prezydenckie wygrywa Lech Kaczyński. 23 grudnia 2005 r. „uroczyście przysięga przed Zgromadzeniem Narodowym, że dochowa wierności postanowieniom Konstytucji, będzie strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny i pomyślność Obywateli będą dla niego zawsze najwyższym nakazem.  I prosił Boga, żeby Mu w tym dopomógł.”

Jest kolejny 4 prezydentem RP po roku 1989 . Prezydentem nadzieją  prawie 40 milionowego narodu Polskiego. Od samego początku staje się obiektem szykan, wyszydzen i nagonki mediów i przeciwników politycznych. Polacy mieli już dosyć obietnić typu Wałęsy … Polska będzie drugą Japonią… rozliczę komunistów i puszczę w skarpetkach … bo okazało się że do Japonii nam jest bardzo daleko ( nie tylko z racji odległości) a w skartetach puszczony został naród biedniejąc z kadencji na kadencję . Natomiast  komuniści mieli się bardzo dobrze czego dowodem dwukrotna kadencja Kwaśniewskiego, premierzy z SLD oraz niszczycielska polityka prywatyzacyjna.

            Lech Kaczyński miał być… tym antidotum , lekiem na to by było pięknie,by Polska była silna ,  by nam Polakom żyło się dostatniej.

 W polityce zagranicznej Lech Kaczyński, w przeciwieństwie do swojego poprzednika A. Kwaśniewskiego, postawił przed sobą cele maksymalne (jak mówi prof. Antoni Dudek).  Z Polski chciał uczynić gracza "pierwszoligowego" na scenie europejskiej. Próbował dokonać tego, co nie udało się nawet Józefowi Piłsudskiemu, czyli stworzyć sojusz państw zagrożonych ekspansjonizmem rosyjskim. Doprowadzić do porozumienia rozciągającego się od państw bałtyckich po kraje leżące na Kaukazie. W ten sposób   dbał o niepodległość i bezpieczeństwo państwa, czemu najbardziej dał wyraz tam w Gruzji, stając na czele sprzeciwu wobec rosyjskiej inwazji. W Polsce z tego drwiono, przecież czołgi nie na Warszawę jechały, tylko na Tbilisi. Trzeba było mieć wiele wyobraźni i odwagi, żeby w tym, co się działo w Gruzji, widzieć zagrożenie także dla Polski. Lech Kaczyński widział i się temu odważnie przeciwstawił.

Lech Kaczyński nie tylko głośno krytykował Rosję, ale też nie potrafił nawiązać dobrych stosunków z Berlinem, bo nie ufał Niemcom. Zdaniem prof. Antoniego Dudka, takie podejście do naszego zachodniego sąsiada wynikało z zanurzenia się byłego prezydenta w historię. Bliskie Mu było spojrzenie najpierw Piłsudskiego, a potem Józefa Becka na politykę zagraniczną. Marszałek, a za nim szef dyplomacji II RP od 1932 roku, uważali, że Polska musi być w tej samej odległości i od Niemiec, i od Rosji.

Dbał o godność i właściwe miejsce Polski w Unii Europejskiej. Dziś widać, że jego walka o lepszy dla Polski kształt Traktatu Lizbońskiego miała wielki sens, a mogła mieć jeszcze większy sens i efekt, gdyby w Polsce miał poparcie zamiast szyderstw. Największe państwa Unii załatwiły sobie traktatem władzę, a teraz, gdy przychodzi do rozmowy o unijnym budżecie, zamiast dawnego euroentuzjazmu prezentują skrajny euroegoizm. Myślę, że gdyby dziś na negocjacje w sprawie budżetu Unii jechał Prezydent Lech Kaczyński, byłoby lepiej i dla Polski, i dla Europy.