Różne wymiary "Non possumus!"

avatar użytkownika circ

Różne wymiary "Non possumus!"

 Piotr F. Świder

 "A gdyby się zdarzyć miało, że czynniki zewnętrzne będą nam uniemożliwiały powoływanie na stanowiska duchowne ludzi właściwych i kompetentnych, jesteśmy zdecydowani nie obsadzać ich raczej wcale, niż oddawać religijne rządy dusz w ręce niegodne. Kto by zaś odważył się przyjąć jakiekolwiek stanowisko kościelne skądinąd, wiedzieć powinien, że popada tym samym w ciężką karę kościelnej klątwy. Podobnie, gdyby postawiono nas wobec alternatywy: albo poddanie jurysdykcji kościelnej, albo osobista ofiara - wahać się nie będziemy. Pójdziemy za głosem apostolskiego naszego powołania i kapłańskiego sumienia, idąc z wewnętrznym spokojem i świadomością, że do prześladowania nie daliśmy najmniejszego powodu, że do prześladowania nie daliśmy najmniejszego powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem nie za co innego, lecz za sprawę Chrystusa i Chrystusowego Kościoła. Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nam nie wolno. Non possumus!"


Słowa powyższe to fragment listu biskupów uchwalonego 8. maja 1953 r.  na Konferencji Episkopatu w Krakowie, który do historii przeszedł pod nazwą "Non possumus". Były one odpowiedzią na dekret władz komunistycznych z  9. lutego 1953 r. Dekret wprowadzał zasadę obsadzania wszystkich stanowisk duchownych, łącznie z biskupami przez władze komunistyczne i miał doprowadzić do całkowitego podporządkowania kościoła państwu. 25. września 1953 r. Prymas Polski Stefan kardynał Wyszyńskizastał aresztowany i osadzony na długie trzy lata w więzieniu. Taka była cena za odmowę oddania tego co boskie komunistycznemu carowi. 




"Ja codziennie się modlę za te ofiary wielkiego nieszczęścia, i tak też się będę modlił. Tylko proszę pamiętać, że nie pójdę na żadne upolitycznienie tego, bo to jest niegodne ofiary tych ludzi. Jeżeli ktoś będzie chciał to upolitycznić, to zatracił ducha chrześcijańskiego. (...) W Polsce szacunek dla zmarłych był ogromny. Na śmierci brata, siostry czy ojca nie możemy zbijać pseudokapitału politycznego, bo to jest pogarda dla zmarłych, dla wartości ich życia i dla ich pracy, którą wnieśli dla naszego wspólnego dobra" 

 
Słowa powyższe to już fragment wczorajszej wypowiedzi w Gnieźnie  prymasa Polski, abp Józefa Kowalczykazapytanego o obchody pierwszej rocznicy tragedii smoleńskiej z 10. kwietnia 2010 r.

"U podstaw III Rzeczpospolitej miejsce patriotyzmu zajęło stwierdzenie jednego z pierwszych premierów nowej Polski, który powiedział, że aby zostać bogaczem, to pierwszy milion trzeba ukraść. Propagowanie podobnych haseł zaowocowało tym, że wartość została zastąpiona antywartością. Patriotyzm zastąpiono promowanym kosmopolityzmem, miejsce uczciwości zajęła nieuczciwość, prawdę zastąpiono kłamstwem i pomówieniem, ofiarność i poświęcenie chciwością i pazernością, miłość nienawiścią. Natomiast z dziejowego doświadczenia Kościoła i Narodu wiemy, ze prawdziwym bogactwem jest stan ducha i umysłu ludzkiego, a nie grubość portfela. Każda społeczność, która swe prawa opiera na antywartościach, napełnia się bólem."
To już z kolei fragment Homilii ks. prał. płk. Sławomira Żarskiego wygłoszonej  w Bazylice Św. Krzyża w Warszawie podczas Mszy św. za Ojczyznę w uroczystość 92. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Słuchaczem tej homilii był prezydent Rzeczpospolitej, Bronisław Komorowski. Skarcił on wówczas publicznie Wikariusza Generalnego Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego (taką funkcję pełnił wówczas ks. Żarski) za treść kazania, a wkrótce szef MON Bogdan Klich przeniósł kapelana Wojska Polskiego do rezerwy kadrowej.

Czy nie dlatego toyah nie mógł sobie przypomnieć nazwiska Prymasa?

 

8 komentarzy

avatar użytkownika circ

1. Politycy, choćby najlepsi

i pełni najlepszych chęci i haseł muszą zrozumieć, że dla nikogo nie ma wyjątków od tej reguły.

Ostatnio zmieniony przez circ o wt., 08/02/2011 - 22:39.
avatar użytkownika wladysl

2. circ,

Walczysz jak potrafisz z klubami jakobińskimi, a i Maryla robi z Tobą co chce, chociaż szkoda, że nie przestrzega reguł podobnie jak Ty.

[kompletnie nie wiem, co robić... A czas ucieka]

Pozwolicie Panie, że prześlę najlepsze życzenia i wyrazy szczerego szacunku.

avatar użytkownika natenczas

3. > wladysl,

Aż do tego stopnia,ze bidulka na tym Ekraniku musiała się pożalić na Marylkę.
Biedna kobieta.

Pzdr.

avatar użytkownika wladysl

4. natenczas

Jeśli jest tak jak piszesz, drogi Aleksy, wygląda na to, że Jej ból dotyczy i Pana i że głównie z Pańskiego powodu został przez Circ na Ekraniku umieszczony, a nie Maryli - naszej Królowej Kochanej.
Pan bowiem jest tu od tego żeby bronić racji każdej z kobiet, a nie stawiać się w roli Parysa jak na ten przykład p. janekk, uganiający się z wywieszonym językiem za wybranej pci zapachem.
Jasne?
Jeśli nawet będzie klapa, nie szkodzi. Niepowodzenie szybko pójdzie w niepamięć, powodzenie zaś, choćby średnie, przyniesie Panu wielką korzyść.
Przy okazji tej, raz jeszcze dziękuję, że wziął Pan udział i wspomógł mię Pan w obecności tutejszej zaznaczenie.

[już ja jej dam, tej circ! Chodzić i skarżyć się po ludziach obcych - toż to chryja plus burdel.]

avatar użytkownika Beta

5. To nie poszła tam

To nie poszła tam ewangelizować? Przecież mogła zrobić tyle dobrego.

avatar użytkownika Maryla

6. nie wiem tylko po co @circ kopiuje tekst p. Piotra

który jest na blogu BM24 http://blogmedia24.pl/node/44131 ?

ZEBY NAPISAC JEDNO ZDANIE O TOYAHU? Mogła to zrobić pod notką z 2.02.2010 r. na BM24.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika wladysl

7. Maryla

Faktycznie. Wydaje misie, że będzie lepiej, jeśli circ przejdzie przez scenę po linii prostej, na nic i na nikogo nie patrząc, ze świecą w ręku a la lady Makbet - to krótsze i groźniejsze.

[Maryla wie co pisze.]

avatar użytkownika circ

8. władek;-))))