Bóg jest autorem historii, nie politycy.

avatar użytkownika circ

Jeśli politycy  nie spuszczą ze swojej pychy, Polska zginie. Nie widzę w PISie ani jednej osoby, która żyje pierwszym przykazaniem. Widzę tępe komusze łby wpatrzone w swoich przeciwników i wychodzące ze skóry, by wymyśleć POMYSŁ.

Jestem waszym oskarżycielem, bo nie da się inaczej. Marnujecie wszystkie nasze szansy.

Wasza perspektywa widzenia świata jest beznadziejnie tępa.

 

"W chrześcijaństwie nie ma przypadków" - powtarza Jan Paweł II. Autorem historii jest Bóg! Zaplanował, że w odpowiedzi na działania mocy ciemności, które w XX wieku miały zrodzić komunizm, rozpętać dwie wojny światowe, zagrozić światu widmem nuklearnej zagłady - że Bóg da nam skuteczne remedium na te śmiertelne choroby ludzkości. W drugiej połowie XX wieku miały zaistnieć pewne wydarzenia (zapowiedziane w Fatimie), które ocalą świat. Ale Pan wszystkich czasów i miejsc nie działa sam. "Chrześcijaństwo jest religią współdziałania Boga z człowiekiem" - uczy Jan Paweł II nie tylko w oparciu o teologię, ale i własne doświadczenie. Tak było i tym razem. Bóg od początku przygotowywał wybranych ludzi do zrealizowania swoich planów. Jednym z nich jest niewątpliwie siostra Łucja (wciąż żyjąca wizjonerka z Fatimy), z pewnością jest nim także Karol Wojtyła. Oboje (jak i wielu innych zaangażowanych przez Boga w pisanie współczesnej historii) we wszystkim pozostali wierni prowadzącemu ich Duchowi Świętemu. Nie wiedzieli, że Bóg ma wobec nich zupełnie szczególne plany. Wiedzieli tylko, że trzeba całkowicie oddać się Niebu do dyspozycji, tak jak Maryja. A Bóg dokona już reszty.

Ta droga posłuszeństwa Stwórcy doprowadziła nieomylnie obecnego Papieża tam, dokąd miał dojść w myślach i zamiarach Bożych. Kamienie milowe tego Bożego prowadzenia są już z dzisiejszej perspektywy zupełnie czytelne. To "Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" czytany przez studenta Wojtyłę podczas przymusowej pracy w fabryce sody w Solvayu. To porzucenie studiów i teatru i wybranie drogi kapłańskiej. To biskupstwo i bliska współpraca z Prymasem Tysiąclecia w przygotowywaniu milenijnych uroczystości i Ślubów Jasnogórskich. To obecność na Soborze i teologiczne opracowanie tytułu Maryi Matki Kościoła. Wreszcie - wybór na Stolicę św. Piotra. Myliłby się jednak ten, kto widziałby w tym wydarzeniu koniec drogi, uznając wybór ks. kard. Wojtyły na Stolicę św. Piotra za nagrodę i ukoronowanie jego służby dla Kościoła. Nie, to był dopiero początek jego właściwej roli w dziejach zbawienia! Tylko że nikt - nawet nowo wybrany Papież - nie rozumiał jeszcze prawdziwego sensu nowego pontyfikatu.

 

Wprawdzie ks. kard. Wyszyński i nowo wybrany Papież zdawali się wiedzieć co nieco o Bożych wyrokach, nie rozumieli ich jednak do końca. Wiedzieli, że "to Jej dzieło", i że Wojtyła został wybrany po to, by Maryjnemu doświadczeniu Polski nadać wymiar ogólnokościelny. I jeszcze - że "Papież z dalekiego kraju" miał przyczynić się do rozpadu komunizmu. Jednak nikt nawet nie pomyślał - był to "sekret" nieznany ani ludziom, ani aniołom, ani szatanowi! - że wszystko to scala się w jedno w orędziu fatimskim, więcej - że już od 1946 r. w kraju komunistycznego terroru istnieje "polska droga" Maryjnego zawierzenia, która ocaliła wolność Kościoła nad Wisłą. Tamtego roku polscy księża biskupi za przykładem Portugalii zawierzyli swą Ojczyznę Niepokalanemu Sercu Maryi. Ale dzień 8 września 1946 r. ukrył się pokornie w cieniu odnowienia Ślubów Kazimierzowskich, w cieniu uroczystości Milenijnych i ogłoszonego staraniem polskich księży biskupów tytułu Matki Kościoła. Wszystkim wydawało się, że "polska droga" to droga związana z tamtymi historycznymi wydarzeniami. Już niebawem Jan Paweł II zamierzał spełnić wielki sen ks. Prymasa Wyszyńskiego: zawierzyć kolegialnie świat Maryi jako Matce Kościoła. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że ma dokonać bardzo podobnego aktu, ale istotowo zupełnie odmiennego: ma spełnić żądanie Matki Bożej i zawierzyć Rosję i świat Jej Niepokalanemu Sercu, czyli - powrócić do polskiego doświadczenia z 1946 r.

Na 7 czerwca 1981 r. Ojciec Święty zaplanował wielką uroczystość zawierzenia. Ale na drodze szatan postawił mu zamachowca.

Polska droga fatimskiego zawierzenia

Poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi wyznaczają trzy daty. W niedzielę po święcie Nawiedzenia Maryi Panny, 7 lipca 1946 r., dokonały ofiarowania parafie. Ślubowanie poprzedziło triduum i Komunia Święta generalna. W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, po odpowiednim przygotowaniu, ofiarowali swe diecezje poszczególni biskupi. Wreszcie w święto Narodzenia Matki Bożej zebrany na Jasnej Górze Episkopat dokonał w obecności pielgrzymów z całego kraju poświęcenia Narodu i Rzeczypospolitej.

Najważniejszy był trzeci etap - centralne uroczystości na Jasnej Górze, do których biskupi przygotowywali się przez dwudniowe rekolekcje. Z całej Polski ściągnęły rzesze pielgrzymów. Poświęcony temu wydarzeniu numer "Niedzieli" odnotował:

"Milion ludzi skupionych tłumnie, tłoczno i ciasno, jeden tuż przy drugim, na jednym placu... głowa przy głowie... morze głów ludzkich... Było razem ponad milion... Był to więc milion ludzi, milion Polaków i Polek, które nie ulękły się niewygód i morderczych warunków podróży koleją, wozami, zatłoczonymi ciężarowymi samochodami i... piechotą z najodleglejszych okolic całej Polski... Był to milion serc, pałających miłością do Matki Bożej, milion dusz, oddanych Panu Bogu, milion mózgów, zatroskanych myślą o losach Ojczyzny i szukających u swojej Matki i Królowej - pociechy, ratunku i mocy wiary w nadejście dnia, w którym zapanuje na świecie Sprawiedliwość, i Pokój, i Miłość, i Prawda, i Dobro, i Piękno! Taki milion ma swoją własną wymowę i swój własny ciężar gatunkowy. Wartość takiego miliona nie da się ani obliczyć, ani wymierzyć, ani nawet sobie uzmysłowić! I kto na własne oczy oglądał ów milion dusz nieśmiertelnych, ten nigdy tego zapomnieć nie może!".

Życie darowane na nowo

Wydaje się, że Zły ma niejasne rozeznanie w planach Bożych; bardzo mgliste, ale pozwalające mu przeczuwać czyhające na niego zagrożenia. Wiedział, że nowy Papież pokrzyżuje jego szatańskie zamiary. Postanowił udaremnić plany Boże - zabić Jana Pawła II. Nie wiedział, że jeszcze przez chwilę mógł czuć się bezpiecznie, bo Ojciec Święty poniekąd "zboczył z drogi". Na ironię, próba udaremnienia zamiarów Bożych ściągnęła na niego definitywną porażkę: Papież dostał do ręki busolę, która wskazała mu nieomylnie cel. Bóg w swej wszechmocy wykorzystał zło dla przeprowadzenia swoich zamiarów. Dzień 13 maja okazał się "Kaną Galilejską", w której Maryja przyspieszyła godzinę wypełnienia się planów Bożych. Nic dziwnego, że Jan Paweł II określił to wydarzenie jako największą łaskę, jakiej w swoim życiu doznał.

Zło wybiera na swe działanie "zły" czas. Nie pierwszy i nie ostatni to przypadek w dziejach Kościoła. Tu wybrał audiencję generalną 13 maja, w dzień wspomnienia Matki Bożej Fatimskiej. Więcej, na pociągnięcie za spust pistoletu wybrał tę samą godzinę (i minutę!), co pierwsze objawienie się Matki Bożej w Fatimie. Szatan sprowokował Niebo do powtórzenia tego, co stało się 13 maja 1917 r. 13 maja 1981 r. znów objawiła się Matka Najświętsza ze swym "Nie bójcie się". To były Jej pierwsze słowa wypowiedziane do małych wizjonerów z Fatimy; teraz stały się treścią przesłania zawartego w zamachu. Sugeruje to sam Jan Paweł II, który wspominając zamach, pisał w "Przekroczyć próg nadziei": "Czy poprzez całe to wydarzenie jeszcze raz Chrystus nie wypowiedział swojego: 'Nie lękajcie się!'? Czy nie wypowiedział tych paschalnych słów i do Papieża, i do Kościoła, a pośrednio do całej rodziny ludzkiej?".

Z chwilą, gdy Ali Agca podnosi broń, następuje lawina wydarzeń. "Wewnątrz" Papież czuje obecność Maryi, "która okazała się silniejsza od śmiercionośnej kuli", "na zewnątrz" Matka Najświętsza uruchamia działanie łaski potężniejszej niż piekło, niż śmierć. Najpierw zamachowiec błędnie myśli, że Ojciec Święty nosi kamizelkę kuloodporną. Celuje nie w serce, ale w brzuch. Potem Jan Paweł II w chwili pociągnięcia za spust przez zamachowca wykonuje ruch ręką; kula trafia w palec i o milimetry zmienia swój tor - właśnie o te milimetry mija tętnicę biodrową; na skutek jej przebicia Papież wykrwawiłby się w ciągu paru minut. Potem po dwóch strzałach zacina się jedna z najbardziej niezawodnych broni na świecie. Wreszcie nowa karetka pędzi rezerwową trasą, omijając zaplanowane korki uliczne. I jeszcze jeden dziwny zbieg okoliczności. I kolejny. "Cudów" naliczono siedem.

Cuda ocalenia

1. Kula zawadza o paliczek palca wskazującego lewej ręki Jana Pawła II i zmienia śmiercionośny tor lotu.

2. Po drugim strzale zacina się pistolet, belgijski browning.

3. Trasę do szpitala, którą pokonuje się w dwadzieścia pięć minut, ambulans przejechał w ciągu siedmiu minut - mimo awarii syreny.

4. Na Ojca Świętego czekał przygotowany do operacji zespół mający przyjąć innego pacjenta.

5. Profesor Crucitti, który przeprowadził operację, przybył z oddalonego o 4 km szpitala w ciągu kilku minut.

6. Śmiertelny wirus cytomegalii wycofał się w sposób niewytłumaczalny z organizmu Papieża.

Przytoczmy świadectwo profesora Crucittiego: "Zauważyłem coś niewiarygodnego. Kula zdawała się biec zygzakiem przez żołądek, omijając witalne organy. Ominęła również aortę. Jeśliby ją przebiła, Ojciec Święty wykrwawiłby się przed dotarciem do szpitala. Ominęła też kręgosłup. Wyglądało to tak, jakby kula była przez kogoś prowadzona w taki sposób, by nie spowodowała nieodwracalnych zniszczeń".

Ojciec Święty szybko wracał do zdrowia, gdy nagle jego stan zaczął się z każdym dniem pogarszać. Zaatakował go drugi morderca: wirus cytomegalii rozwijający się jak pajęczyna w organizmie po przetoczeniu krwi. Zdaniem lekarzy, tu tkwi największy cud tamtych dni, bo stopień zakażenia organizmu Jana Pawła II był wyższy niż znane im przypadki śmiertelne.

"Zrozumiałem"

Minęła połowa lipca. Wciąż trwa rekonwalescencja papieska - i rozmyślania nad znaczeniem zamachu. Nagle Jan Paweł II dowiaduje się o zbieżności daty, godziny i minuty zamachu i pierwszego objawienia fatimskiego. Już niebawem zna wszystkie dokumenty fatimskie. Wówczas nałożyły się na siebie dwa twierdzenia, które okazały się kluczem do odczytania Bożego szyfru. Jedno: "Za przyczyną Matki Bożej życie zostało mi na nowo darowane"; drugie: "Zrozumiałem, że jedynym sposobem ocalenia świata od wojny, ocalenia od ateizmu, jest nawrócenie Rosji zgodnie z orędziem z Fatimy". Papież wiedział już, że ocaliła go Pani Fatimska. Więcej, wiedział, że żyje po to, by wypełnić Jej żądanie.

Dzieje fatimskiego zawierzenia

1931 r., 13 maja - Portugalia poświęca się Niepokalanemu Sercu Maryi.

Dzięki temu wojna domowa w Hiszpanii nie rozszerza się na Portugalię.

1940 r., 2 grudnia - siostra Łucja pisze list do Ojca Świętego, w którym zapewnia, że każdy kraj, który poświęci się Niepokalanemu Sercu Maryi, otrzyma niezwykłe łaski.

1942 r., 8 grudnia - Pius XII dokonuje poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi.

1946 r., 8 sierpnia - Polska jako pierwszy kraj po Portugalii poświęca się Niepokalanemu Sercu Maryi, czego owocem jest zachowanie wolności Kościoła w kraju rządzonym przez komunistów.

1959 r., 29 czerwca - W swej pierwszej encyklice "Ad Petri Cathedram" Jan XXIII nawiązuje do poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi dokonanego przez Piusa XII.

1964 r., 21 listopada - Na zakończenie III sesji Soboru Paweł VI poświęca świat Niepokalanemu Sercu Maryi i przekazuje do sanktuarium w Fatimie Złotą Różę.

1975 r., 13 maja - Biskupi portugalscy odnawiają akt poświęcenia narodu Niepokalanemu Sercu Maryi.

1982 r., 13 maja - W Fatimie Jan Paweł II dziękuje za ocalone życie i poświęca świat Niepokalanemu Sercu Maryi.

1984 r., 24 marca - Jan Paweł II sprowadza do Rzymu figurę z kaplicy Objawień w Fatimie i po całonocnym czuwaniu przy niej w prywatnej kaplicy, w łączności ze wszystkimi biskupami świata poświęca ludzkość Niepokalanemu Sercu Maryi. Siostra Łucja potwierdza ważność poświęcenia i zapewnia, że możemy czekać na cud.

2000 r., 8 października - Jan Paweł II sprowadza do Rzymu figurę z kaplicy Objawień i ze wszystkimi biskupami świata zawierza Matce Bożej Fatimskiej nowe tysiąclecie.

Ojciec Święty nie musi już pytać, po co ocalał, ani po co żyje. Wie, że trzeba ratować świat. Trzeba zawierzyć świat i Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi - i to kolegialnie: w łączności z wszystkimi księżmi biskupami! Trzeba doprowadzić do tego, czego nie potrafił dokonać Pius XI, co nie udało się Piusowi XII w 1942 ani Pawłowi VI w 1964 r. To zdumiewające, ale siostra Łucja wiedziała już w latach 30., że "Ojciec Święty na razie nie spełni życzeń Jezusa" i że stanie się to dopiero wiele 'później'".

Papież czuje się tym orędziem przynaglony do tego stopnia, że chce dokonać poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi już w pierwszą rocznicę zamachu - podczas pielgrzymki do Fatimy. Ale wówczas Zły zaczyna działać w panice: do wielu biskupów nie dochodzi poczta z zaproszeniem Jana Pawła II i kolejny papieski akt poświęcenia okazuje się nieważny. Dwa lata później, kiedy Ojciec Święty przed Bazyliką św. Piotra dokonuje ostatecznego poświęcenia, złemu udaje się już tylko na chwilę - ale za to najważniejszą (na słowa o poświęceniu Rosji) - wyłączyć na placu św. Piotra mikrofony. Ale to, co nie dociera do ludzi, dociera do Boga - akt jest ważny; dokonał się - jak pisała siostra Łucja - "pierwszy triumf Niepokalanego Serca Maryi". Teraz "czekamy na cud". A "Bóg dotrzyma słowa" (siostra Łucja). Proces zmian został uruchomiony natychmiast.

Ku zwycięstwu

"Tam, gdzie wzywa się Niepokalane Serce Maryi, tam dokonują się wielkie zmiany!". Akt z 1984 r. był dowodem mocy zjednoczonego Kościoła, wspólnie wzywającego Maryję. Boże jaskółki "nieoczekiwanych przemian w krajach Europy środkowej i wschodniej" można było dostrzec już rok po zawierzeniu - w 1985 r. - bowiem właśnie wtedy władzę w imperium sowieckim obejmuje Michaił Gorbaczow, późniejszy "autor" zmian w krajach socjalistycznego bloku i świadek roli Papieża w tych przemianach. Następne znaki pojawiają w 1987 r. - w czasie trwania Roku Maryjnego. Mówił o tym ks. abp Tadeusz Kondrusiewicz podczas pierwszej w historii pielgrzymki rosyjskiej do Fatimy: w wygłoszonej homilii zaświadczył, że "w przemianach w Rosji nastąpił niezwykły impet od 1987 - od Roku Maryjnego"! Pisał też o tym sam Ojciec Święty w "Tertio millenio adveniente". Dwa lata później zakończyła się epoka komunizmu, a rozpoczął się zapowiedziany przez Matkę Bożą Fatimską "powolny proces" nawrócenia Rosji.

To właśnie w 1989 r. siostra Łucja podejmuje próbę publicznego zabrania głosu na temat wydarzeń, które miały za chwilę nastąpić. Wizjonerka "niepokoiła się, że świat nie rozpozna w wydarzeniach po 1989 r. wstawienniczej roli Niepokalanego Serca Maryi, któremu został zawierzony pokój" i nie dostrzeże związku aktu zawierzenia z 1984 r. z pokojowym rozpadem Rosji.

Powtarza się sytuacja z maja 1981 r. - znów żadne pismo ani żadna stacja telewizyjna nie chcą pisać i mówić o roli Maryi (i aktu poświęcenia) w przemianach po 1989 r. Środki masowego przekazu skupiają się znów na medialnych faktach: piszą o polskiej "Solidarności", opisują upadek muru berlińskiego, rozprawiają o aksamitnej rewolucji w Czechach. Nikt nie pyta o prawdziwą przyczynę tego cudu. Nie pomaga nawet kolejne nieoczekiwane wydarzenie, które miało miejsce w 1991 r.

Zło znowu wybrało na swe działanie "zły" czas. Już nie popełniło błędu, by wybrać 13. dzień miesiąca, wybrało 19 sierpnia. Tym samym, jak na ironię, pucz moskiewski rozpoczął się właśnie w rocznicę sierpniowych objawień w Fatimie! 13 sierpnia administrator Ourem porwał wizjonerów i uniemożliwił im stawienie się na zapowiedziane objawienie. Maryja ukazała się dzieciom dopiero po ich uwolnieniu, 19 sierpnia. Zaś próba przewrotu zakończyła się w czasie odmawiania przez Kościół pierwszych nieszporów na Święto Matki Bożej Królowej - ustanowione na cześć Matki Bożej z Fatimy! Sami członkowie puczu generałów złożyli świadectwo o roli Ojca Świętego i jego aktu poświęcenia: zeznali, że pragnęli przywrócić sytuację w Związku Sowieckim "sprzed 1984 roku".

Lekcja historii pisanej ręką Maryi

Pucz generałów z sierpnia 1991 r.

W 1989 r. w świecie rozpoczęły się nieoczekiwane przemiany. Tym przeobrażeniom miał położyć kres moskiewski pucz generałów, który trwał od 19 do 22 sierpnia 1991 r. Miał on odrodzić Związek Sowiecki, jego potęgę i ideologię. Za przyczyną Matki Bożej przewrót okazał się całkowitym fiaskiem.

Każdy dzień puczu nosił na sobie odciśnięte Maryjne piętno.

Dzień 1. Rocznica objawień fatimskich, w których Maryja ostrzegała przed potęgą szatana. W tym dniu przypada też wspomnienie św. Jana Eudesa, krzewiciela nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi. Właśnie ten kult - zgodnie z zapowiedziami w Fatimie - ma nawrócić Rosję.

Dzień 2. Kościół wspomina św. Bernarda, autora modlitwy: "Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo, że nigdy nie słyszano, abyś opuściła tego, kto się do Ciebie ucieka...". Tego dnia swą wiarę w moc Maryi wyraził Jan Paweł II, który właśnie kończył wizytę na Węgrzech. Ojciec Święty odnowił akt zawierzenia świata Matce Bożej i błagał Ją, by oszczędziła Związkowi Sowieckiemu dalszych tragedii.

Dzień 3. Wieczorem Kościół odmawia pierwsze Nieszpory na święto Matki Bożej Królowej i woła: "Maryjo, która z miłością słuchasz modlitwy człowieczej... przybądź i z nami pozostań". W tym czasie - o godzinie 18.30 - wojskowy pucz zakończył się fiaskiem, a ośmioosobowy komitet ogłosił swe rozwiązanie.

Dzień 4. Ostatni dzień oktawy uroczystości Wniebowzięcia, święta wspominającego największy triumf Maryi. W tym dniu przestała istnieć partia komunistyczna. Próba powrotu do rządów totalitarnych zakończyła się niepowodzeniem.

http://pustkow.freehost.pl/fatima/nd1303g.php

 

Etykietowanie:

116 komentarzy

avatar użytkownika circ

1. Po co Legion?

By przywrócić ten milion, który tylko z tej perspektywy patrzy na świat.
I z żadnej innej.
Niebo rozdaje karty i my mamy trzymać z Niebem, a wszystko co zrobimy, będzie właściwe i o właściwym czasie.
Nic bez Boga.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 05:41.
avatar użytkownika teresat

2. circ

Zawsze tak było w historii Naszego Kochanego Kraju, że jak Naszej Ojczyźnie zagrażało jakiekolwiek niebezpieczeństwo, Naród zwracał się do Boga i do naszej Kochanej Maryi z prośbą o pomoc. Nigdy Nas nie zawiedli zawsze Bóg pośpieszył z pomocą swojemu Umiłowanemu Narodowi. Potem o Nim zapominaliśmy. W XXI w. jak pisał Thomas aKempis "Chrześcijanin albo będzie Mistykiem, albo nie będzie Go wcale". Dlatego dziś musimy rozpocząć pracę nad sobą. Stanąć w prawdzie przed Bogiem i wyznać Mu, że jesteśmy grzeszni i przychodzimy do Niego po pomoc, bo bez Niego nic nie znaczymy. Musimy przyjąć Jego i Jego Miłość do swojego serca, prosić ducha Świętego by zechciał zamieszkać w naszym sercu i by w łączności z Bogiem i Jego Synem Człowieczym Jezusem Chrystusem prowadził Nas ścieżkami Syna Człowieczego, zgodnie z zamysłem i planem Bożym. Przylgnijmy do Niepokalanego Serca Maryi i prośmy Ją, każdego dnia podczas Apelu Jasnogórskiego, o opiekę i wstawiennictwo u Boga Ojca. Zbierajmy się w grupy - dziesiątki i módlmy się razem. Pogłębiajmy swoją duchowość. Wzmacniajmy się wewnętrznie czytając Biblię i Pismo Święte. Czytajmy Jana Pawła II, a zwłaszcza jego przesłania, które przekazywał Nam w homiliach podczas każdej pielgrzymki do kraju. Nie naprawimy tego świata, jeśli najpierw nie naprawimy siebie. Rozpocznijmy proces oczyszczenia od siebie. Już czas, najwyższy czas. Legion jest jedynym ratunkiem dla Polski, zróbmy wszystko, by stać się godnym jego uczestnikiem. "Wielu Pan powołał, ale niewielu wybrał". Jeżeli w sercu człowieka zamieszka Bóg w Trójcy Jedyny, to człowiek ten świadczy Dobro i Miłość, bo świadczy o Bogu. Zły się boi Dobra, Miłości i Prawdy. Nie ma na nie wpływu. Nie potrafi ich pokonać, bo od samego Boga pochodzą. Wszyscy pragniemy Dobra, Miłości i Prawdy, zacznijmy je dawać innym a wrócą do Nas z nawiązką.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika Morsik

3. @Circ,...

... Bóg nie bierze udziału w wyborach - daj Mu święty spokój !

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika DelfInn

4. @Bóg nie bierze udziału

Zatem Wcielenie jest fikcją, ludzkim wymysłem?

avatar użytkownika Morsik

5. Może,...

...ale wiem na pewno, że demokratyczne "wybory" nie są wymysłem Boga. W ogóle demokracja stoi z wiarą na bakier, i... tu jest chyba cywilizacyjna schizofrenia. Przypisujemy Bogu ludzkie błędy i pazerności.
Gdyby "demokracja" była dziełem boskim, to nie było by tylu krzywd w imieniu demokracji...

Ostatnio zmieniony przez Morsik o pt., 21/01/2011 - 10:21.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika DelfInn

6. @wybory

Tam, po sąsiedzku, umieściłem link do fragmentu filmu. Umieściłem go tam, bo tam jest kontekst, w którym, moim zdaniem, można było ten fragment osadzić.
Ktoś może pomyśleć, uczuć, że ten fragment jest w tym filmie kluczowy. Ja często tak myślę. Ale zaraz dopada mnie refleksja, że skoro myślę, że to, co jest na końcu jest kluczowe, to winienem się cofnąć, aby przyjrzeć się historii, dzięki czemu dowiedziałbym się jak doszło do tego, do czego doszło - co obserwuję. Co oceniam za koniec. Lub, to częste, co przedstawia mi się jako koniec.
Podobnie z demokracją... Nie istnieje.
Istnieją słowa. I ludzie, którzy im ulegają, ponieważ pragną się na czymś oprzeć.
A nie potrafią Się oprzeć o Krzyż. Nawet chcą... tam, głęboko w sercu, jeszcze głębiej.
Ale nie potrafią się dać zanurzyć. To kwestia kontroli ciśnienia. Ktoś ich kiedyś okrutnie oszukał, że poniżej pewnego pułapu, rzeczywistość przekroczy zdolność pojmowania i wtedy nastąpi sprasowanie. Reset. Nastąpi... jak to było?... a, tak - koniec. Twój indywidualny koniec. Koniec Ciebie. Brak Ciebie. Derridyczne wymazanie jestestwa. Pal sześć, gdyby szło o kogo innego - ojca, matkę, dziecko, ale idzie o Ciebie. Hm...

O CIEBIE

avatar użytkownika Morsik

7. A czy nie przychodzi Tobie do głowy,...

...że w wielu przypadkach w historii ludzkości Wiara, Bóg, Słowo, przeszkodziły w szerzeniu dobra? Że zostały wykorzystane do rozprzestrzeniania się zła? Zastanawiam się, dlaczego wciąż jest łatwiej nawoływać do Miłości Bliźniego, do modlitwy za wroga, a tak ciężko zwołać ludzi do obrony Ojczyzny? Czy czasami zastawianie się Wiarą, Bogiem, Słowem nie jest zwykłym chowaniem się przed odpowiedzialnością? Przed walką?

Niestety, grzesząc zapewne, nie mogę zaakceptować nadstawiania drugiego policzka...
Bliższe mi jest wypędzenie handlarzy ze świątyni...

Ostatnio zmieniony przez Morsik o pt., 21/01/2011 - 11:28.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika barbarawitkowska

8. Morsik

niestety istnieją tez dewoci i hipokryci, którzy wycierają sobie buzię Panem Bogiem, kiedy to nie niesie ze sobą żadnych większych opresji. (Proszę , żeby nikt z uczestników dyskusji nie brał tego do siebie). A w końcu "tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono". Ja jestem nieufna w stosunku do jakiejkolwiek miłości, która realizuje się poprzez spektakularne , głośne hasła.
Często jest wyrazem braku pokory lub poczucia wyższości w stosunku do innych prostaczków , którzy nie dostąpili "oświecenia".

avatar użytkownika DelfInn

9. A czy nie przychodzi Tobie do

A czy nie przychodzi Tobie do głowy,...

...że w wielu przypadkach w historii ludzkości Wiara,
Bóg, Słowo, przeszkodziły w szerzeniu dobra?

Nie.

Że zostały wykorzystane do
rozprzestrzeniania się zła?

Nie.

Uzasadnienie: Nie jestem Bogiem.

Zastanawiam się, dlaczego wciąż jest łatwiej
nawoływać do Miłości Bliźniego, do modlitwy za wroga, a tak ciężko
zwołać ludzi do obrony Ojczyzny?

W jakim celu? Przyjmijmy, że odpowiedziałeś sobie na to pytanie. Że komuś tę odpowiedź poddałeś pod osąd, być może wielu osobom - nieistotne. Istotne jest co innego. Czy to pytanie jest właściwie postawione. Czy stawia je właściwa osoba. Czy dokonałeś wyboru między pytaniem, które oceniasz jako ciekawe, istotne, a pytaniem, które nie przyszło Ci, z różnych powodów, do głowy. Ale przyszło innym. Rozejrzyj się... Jak wiele pytań.

I jakie ubóstwo odpowiedzi.

Czy czasami zastawianie się Wiarą,
Bogiem, Słowem nie jest zwykłym chowaniem się przed odpowiedzialnością?

O, często.


Przed walką?

Wcześniej powiedziałem, że modlitwa przychodzi mi trudno. Unikanie modlitwy z mojej strony jest w pełnym sensie unikaniem odpowiedzialności. Jest unikaniem walki. O tym, że modlitwa to walka dowiedziałem się, gdy tylko zacząłem się modlić. Przegrywałem zbyt często, by nie dojść wreszcie do wniosku, że może powinienem dziękować i słuchać raczej, niż prosić i przepraszać. Czasami szukam obrazów walki, tak pełno tego w necie... Ale przecież to jest tylko zastawianie się rzeczywistością przed Bogiem - przed Rzeczywistością.

Niestety, grzesząc zapewne, nie mogę zaakceptować nadstawiania drugiego policzka...

Ech, to tak powszechne jak głupawka na przednówku - to nierozumienie "drugiego policzka". W tej kwestii nie idzie o uległość, proszę pojąć, lecz o godność. Nadstawiasz drugi policzek, ponieważ Tobie należy się szacunek *oraz* ponieważ szanujesz Tego, który Cie uderzył. Jest to więc świadectwo szacunku, postawa pełna wzajemnej godności, a więc i miłosne napomnienie bliźniego. To nie jest postawa bierna, wręcz przeciwnie. To atak!

Bliższe mi jest wypędzenie handlarzy ze świątyni...

Więc bądźżesz Świątynią. I pozwól Panu wypędzić handlarzy.

Czego i sobie życzę

DelfInn


avatar użytkownika Morsik

10. Jeno, że...

...po tym drugim policzku moge się nie podnieść, zatem staram się, żeby z szacunkiem dla atakującego ten drugi był ode mnie... To jest walka o przeżycie. Wspomnienia pośmiertne mnie nie interesują...

"Więc bądźżesz Świątynią. I pozwól Panu wypędzić handlarzy." - Oj tak - po stokroć! Tu rację przyznaję... Ale jeśli będę zajmował się "swoim wnętrzem" to czasu zabraknie dla Kraju...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika pokutujący łotr

11. @ circ - Przepraszam, bo tekst będzie dość długi

Jest mi bardzo bliskie to, co Pani pisze. Ma Pani w sobie wiele żaru i głębię przekonań o sprawczej roli Boga i Jego Woli we wszystkim, co nam się wydaje dziełem rąk ludzkich i nędznego ludzkiego umysłu.

Przemądrzalstwo jest dzieckiem pychy, mniej udanym ale wyjątkowo niemądrym i natarczywym. Niestety, echa tego przemądrzalstwa widzę i w tej dyskusji. Dlatego cierpi Pani, zarysowując taki szeroki horyzont przykładami z najnowszej historii Europy, świadczącymi jednoznacznie o KONKRETNEJ, BEZPOŚREDNIE INTERWENCJI Maryi w nasze losy - a spotykając się z kpinkami i insynuacjami. Bo jak inaczej nazwać - mimo zastrzeżenia autorki – słowa "dewocja" i "hipokryzja", przytoczone przez jedną z dyskutantek? Jest to tym smutniejsze, że te zarzuty padają z ust osoby zdaje się, wierzącej, gdyż nie zgłasza ona zastrzeżeń do religijnego meritum Pani wypowiedzi. Jaka jest więc wiara Polaków, jeśli dostrzegają Boga wyłącznie na ołtarzu, od święta, przez 45 minut mszy świętej, a już poza tym, we własnym życiu czy w zdarzeniach dziejowych, są głusi na Jego głos, choć w tym samym czasie doskonale Go wysłuchuje w tych samych zdarzeniach inne sumienie, bardziej wrażliwe, wyćwiczone w modlitwie?

Podobnie p. Morsik - choć w tym przypadku, przy jego żarliwym patriotyzmie, przewiną jest jedynie młodzieńcza, zdaje się, brawura, a co za tym idzie podobna jak poprzednim przypadku głuchota na szept Boga - bo Bóg mówi szeptem. Modlitwa jest rozmową z Bogiem. Trzeba wiele się modlić, aby z czasem, po wielu miesiącach monotonnej „wyliczanki”, zacząć wreszcie wysłuchiwać w sobie nie tylko własny głos, ale – dialog. Bóg się odzywa z drugiej strony i to nie jest żadna „dewocja” ani „hipokryzja”, która zarzucają - we własnej obronie - ludzie małoduszni. Nigdy Go nie usłyszą w sobie ci, którzy "nie mają czasu na klepanie pacierzy". Zagłuszony zostanie zgiełkiem spraw codziennych, jazgotem mediów, a także powstańczym "hurra! na barykady" i podniecającym szczękiem broni. Niejeden buńczuczny powstańczyk warszawski, wołał z pretensją w niebo: nam nie trzeba modlitw. "Żądamy amunicji!". Przez tych wspaniałych zapaleńców, gotowych budować barykady z własnych ciał, Polska straciła w Warszawie swe najlepsze pokolenie – młodej inteligencji o głęboko patriotycznym rodowodzie. Budując barykady z własnych ciał, pewnie też poszli do nieba - ale Matka Boska na Siekierkach na wiele miesięcy przed Powstaniem wołała, aby tego nie robić. Że episkopat i lud warszawski ma z pełnym zaufaniem rzucić się na kolana, jak to było w 1920 r. i zawierzyć Warszawę Matce Boskiej. Tak się nie stało. Wizjonerka, 12-letnia Władzia Papis na próżno kołatała kolejno do księdza proboszcza, potem do zakonników, odsyłana zewsząd z lekceważeniem, choć wystarczyło jej uważniej posłuchać, aby usłyszeć w jej objawieniach niezwykle ważny przekaz.

W zeszłym roku byłem w Rzymie – a raczej pod Rzymem – w sanktuarium Matki Bożej nazywanej Divino Amore – patronki miasta Rzymu. Zamiast gonić Niemców z karabinami, lud rzymski wędrował z obrazem swej patronki po ulicach swego miasta, błagając Ją o ocalenie. Nieomal bez wystrzału, Niemcy oddali Rzym aliantom – choć większa część miasta była zaminowana i gotowa do wysadzenia w powietrze. Dlaczego tego nie zrobili – do dziś nikt nie wie.

Więcej wiary, panie Morsik! Bóg to nie jest tylko gipsowa figurka w szopce betlejemskiej w Pana parafialnym kościele. On przenika nas na wylot, nasze życie jest pełne Jego światła i miłości, ale trzeba ćwiczyć swe receptory modlitwą, aby zacząć to dostrzegać. Wtedy zmieni się w Panu stosunek do spraw ostatecznych i przestanie Pan pisać takie nonsensiki – zapewne podyktowane pośpiechem – że „w wielu przypadkach w historii ludzkości Wiara, Bóg, Słowo, przeszkodziły w szerzeniu dobra”. Niech Pan poda choć jeden przykład, gdy Bóg uczynił zło!!! Mogę tylko ze smutkiem włączyć Pana w modlitewne intencje, aby coś podobnego już nigdy Panu nie przyszło do głowy. Zło czynią ludzie, nie Bóg. Obozy koncentracyjne budowali niemieccy inżynierowie, nie aniołowie Boży. Nawet bez przerwy podnoszona przez lewaków czy innych wrogów Kościoła hiszpańska inkwizycja nie była żadnym Bożym dziełem, ale intrygą polityczną i zbrodnią człowieka na człowieku. I w tej kategorii trzeba na to patrzeć, a nie oskarżać Boga , którego Imieniem ozdabiali sobie paski hitlerowcy czy w Którego Imię szli „nawracać” pogan rozmaici chciwcy, psychopaci i kryminaliści zachęcani przez polityków czy swoich władców. Miesza Pan skutki z przyczyną i naprawdę, smutek ogarnia, gdy wciąż trzeba tłumaczyć – i to na prawicowym portalu – rzeczy, zdawałoby się, w setkach ksiąg, już opisane i wyjaśnione.

I jeszcze jedno na koniec: Moja ś.p. Matka opowiadała mi o tym nieprawdopodobnym akcie zawierzenia całego narodu Matce Boskiej w sierpniu 1920 r., gdy bolszewickie armaty grzmiały już nad Wisłą, a cały naród klęczał w nieustającej nowennie. Polacy mieli wtedy ten przywilej, że nie było jeszcze takich jaczejek bolszewizmu jak Gazeta Wyborcza czy TVN – a więc i tego tabunu mędrków grymaszących "a po co to!", "lepiej walczyć, niż kapitulować z Różańcem w dłoni" itd. Polacy w 1918 r. - za sprawą cudu - odrodzili swój byt państwowy nieomal w jedną noc. Tamto pokolenie było więc wrażliwsze na głos Boga, na mowę modlitewnych cudów, niż obecne - głuche i ślepe, niezdolne do modlitwy, a więc – do samodoskonalenia się przez dialog z Bogiem. Oni wierzą tylko w cios za cios: teraz „dowalić Tuskowi" a potem kiedy "Tusk dowali Kaczorowi" to znów „dowalić Tuskowi”, tylko jeszcze mocniej. I tak będą sobie dowalać przez trzy pokolenia, a tymczasem Polacy – o ile jeszcze w ogóle będą pamiętali swe imię - zmienią się w zdziczałe plemię zdalnie sterowane przez Starszych i Mądrzejszych. Smutne, że prawicowa elita tego nie rozumie, naprawdę bardzo smutne.

Ostatnio zmieniony przez pokutujący łotr o pt., 21/01/2011 - 14:07.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika barbarawitkowska

12. Pan Pokutujący Łotr

bardzo proszę o ponowne przeczytanie ze zrozumieniem mojego wpisu. Być może wtedy zauważy Pan dopisek w nawiasie. Jest natomiast faktem , że dewocja i hipokryzja istnieje.
Bardzo proszę o sprawdzenie w słowniku, jaka jest ich definicja.
Odnosząc się do kolejnych spraw chciałam zauważyć, że cud odzyskania niepodległości oraz 1920 r nie wziął się z samych modlitw, ale również w większym lub mniejszym stopniu realnego działania i przelanej krwi. W 1920r była doskonała mobilizacja narodu i wspaniały wywiad radiowy. Osobiście jestem ostatnią z tych, którym spieszno na barykady.
Nie osądzam również cudzej wiary, proszę o zostawienie mojej wiary w spokoju. To nie Państwo będziecie moimi sędziami. A sądzeni będziemy podejrzewam na podstawie uczynków , a nie najszumniejszych nawet deklaracji.
Raz jeszcze napiszę:"Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono"
Na jakiej podstawie uważa Pan, że nie zauważam boskiej ingerencji w nasz narodowy los? Nie sądżcie, byście nie byli sądzeni. Proszę nie brać tego do siebie, ale pycha dotyka również tych , którym wydaje się , że są bardzo religijni i wierzący. I o tym właśnie pisałam.

avatar użytkownika DelfInn

13. [pokolenie] obecne - głuche i

[pokolenie] obecne - głuche i ślepe, niezdolne do modlitwy, a więc – do
samodoskonalenia się przez dialog z Bogiem. Oni wierzą tylko w cios za
cios


Człowiek trzyma się czegoś małym palcem, a Bóg mówi „puść i to”. Żeby zaczęło się coś nowego.

avatar użytkownika Morsik

14. Łotrze Drogi,...

Podobnie p. Morsik - choć w tym przypadku, przy jego żarliwym patriotyzmie, przewiną jest jedynie młodzieńcza, zdaje się, brawura. 

Tenże Morsik zaliczył w tym roku 60. lecie... i czasu już nie ma na zbyt długie modlitwy. Przeczytałem wzdłuż i wszerz wszelkie Pisma Święte (w Rzymie nie byłem bo mnie na to nigdy nie było stać, ale nie żałuję tego - wystarczy, że Mój Święty Jan Paweł II tam był i jest).
Wszystko to piękne, co piszecie o głębokiej wierze, tylko ja, żyjąc te 60 lat z okładem, jakoś nie zauważyłem, żeby wiara góry przenosiła.

Modlitwa, wiara, ołtarze bez działań radykalnych, bez ofiar namacalnych - niczego nie zmienia. Bóg pomaga tym, którzy walczą. Takim Człowiekiem Walczącym był Jan Paweł II. Walczył Słowem i swoim Życiem czego większość wyłącznie modlących się dostrzec nie chce. Może dlatego ta większość woli nadstawiać drugi policzek, bo wtedy, choć obity, na liście wyborczej się znajdzie...

Pozwólcie, że ja nadal będę się modlił wcześnie rano o łaski i późnym wieczorem w podzięce, a przez cały dzień zagrzewał młodych do walki... 

Nie mam już czasu na jego marnowanie... A przed odejściem chcę zobaczyć Wolną  Polskę.

I jedno jeszcze, żeby wrócić do meritum: Ani politycy, ani Bóg historii nie tworzą. Historię tworzą prości ludzie, ludzie, którzy walczą o wolność. Niechby i modlitwą, ale walczą... Jak Święty Jan Paweł II...

Ostatnio zmieniony przez Morsik o pt., 21/01/2011 - 14:52.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika guantanamera

15. @Morsik

"Nadstawianie policzków nie może być gestem gimnastycznym"...
Ten uroczy cytat, którego autorem jest chyba T. Żychiewicz, pomaga w nadstawianiu policzków zachować - że tak powiem - równowagę...
Kiedy ma się dany przez Boga pokój serca, wówczas nadstawianie policzków zaczyna mieć zupełnie nowy sens... Bez tego pokoju w ogóle nie da się nadstawiać policzka, bo ręka sama się podnosi do ciosów.
Za to bardzo łatwo wtedy nadstawiać inne części ciała, niestety...

avatar użytkownika barbarawitkowska

16. Można

nadstawiać swoje policzki, dużo trudniej jest patrzeć bezsilnie jak krzywdzą innych, słabych i bezbronnych.

avatar użytkownika guantanamera

17. @barbarawitkowska

Słabych i bezbronnych wypada bronić. Można stanąć między krzywdzonym i krzywdzącym, (nadstawiając wtedy własne policzki). Można pisać listy z protestami w ich obronie. Można uruchomić pomoc innych postronnych ludzi. W tym wszystkim trzeba jednak zachować wewnętrzny pokój. A tego bez pomocy Boga nie da się osiągnąć.
Także gimnastyczne nastawianie policzków nic nie da, przecież nie o to chodzi Panu Jezusowi. Jemu chodzi o to, żeby nie powiększać już istniejącej puli zła. Wtedy, gdy wypowiadał te slowa, pula zła była ogromna. Przy drogach stały krzyże z wiszącymi na nich ludźmi. Pojmanymi w walkach handlowano jak bydłem. Zabawiano się oglądaniem walk ludzi z tygrysami. W walce o władzę brat mordował brata, syn matkę... Trochę się od tamtej pory jednak zmienilo. Ale pula istnieje. Oddawanie razów ją powiększa...

avatar użytkownika barbarawitkowska

18. Wydaje

mi się , że w tych naszych dyskusjach powinniśmy zresetować i ustalić wspólnie pewne pojęcia tj
zemsta, sprawiedliwość, wybaczenie etc. Od jakiegoś czasu w tek dyskusji kręcimy się wokół tego samego,oddalając się coraz bardziej od consensusu. Tylko dlatego, że każdy z nas stosuje dowolną, osobistą interpretację w/wym pojęć.

avatar użytkownika guantanamera

19. @barbarawitkowska

Bardzo słuszna uwaga.
Zacznijmy od tego jak ożywiona jest ta dyskusja. Co świadczy o tym, że dla wielu osób ten temat jest: bardzo ważny, budzący emocje, nawet pasjonujący. Inne dyskusje gasną - ta nie. To już jest wartością, to świadczy o wielkiej potrzebie takiej rozmowy. Ale trzeba pamiętać o tym, że Pan Bóg dał ludziom wolność. Pan Bóg się nie narzuca. I że każdy jest dla Niego niepowtarzalny. Skoro jesteśmy niepowtarzalni, to niepowtarzalna jest też nasza droga do Boga. Każdy z nas ma prawo do własnej drogi. To trzeba szanować. Chodzi o to, żeby dojść do celu, nie zdradzić, nie zaprzeć się.... A jeśli się to zrobi - zawrócić.

avatar użytkownika circ

20. Z uwagą czytam wasze posty.

To nie temat bieżączka i wymaga namysłu, a namysł rodzi w nas perły.
Tych pereł potrzebuje dziś dyskurs polityczny, tak bardzo spłaszczony przez umysły ukształtowane przez materializm.
Prawa materii stworzył Bog, ale po grzechu Adam oddał władzę nad nimi szatanowi. Może dlatego nie chodzimy dziś po wodzie, ale prowadzimy nieskończenie zawiłe dyskursy o naprawie świata, w którym ilość krytycznych błędów dawno przekroczyła stan alarmowy.

Chcecie więc działać w świecie, ale działać bez Boga.
I ja tak działałam, brałam bezdomnych do domu, pisałam listy w obronie więżniów i usiśnionych, chodziłam po sądach jako obserwator i im bardziej działałam, tym rosła ilość spraw do załatwienia, aż mnie to przekroczyło, a ilość zła na świecie rosła.
Jestem człowiekiem czynu i dlatego szukam twórczego wyjścia, ale nie chcę działać głupio, bo nieraz się narobiłam bez efektów.
Twórcza pomysłowość w takich globalnych wypadkach szuka sposobu, by to wszystko załatwić hurtem.
I jest jeden na to sposób. Znalazłam go, bo kto szuka ten znajdzie, kto puka, temu zostanie otworzone.

Nikt tu nie mówi, że nie należy działać w ogóle, ale działanie bez przyjaźni z Bogiem, bez Jego wsparcia, jest robotą głupiego pyszałka, który dostanie od Boga nauczkę, co pokazuje cała historia, współczesna przede wszystkim.
Na nic wam zakłądać domy sierot, roznosić ulotki i nawoływać do walki, skoro nie wiecie komu służycie.
Ojczyzna jest na trzecim miejscu po Bogu. Na pierwszym stawiali ją komuniści.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 16:48.
avatar użytkownika circ

21. @pokutujący łotrze.

Przyczyną mojej nieskuteczności w przekonywaniu jest za słaba kondycja do miłości.
Prawda podana bez miłości może zabić, dlatego rodzi sprzeciw.

Miłość można wziąć od Boga, ale do tego trzeba Jemu się spodobać.

Zdolność do miłości osłabiłam sobie siedząc w necie i wchłaniając za dużo złej wiedzy.
W ogóle, wiedza szkodzi.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 17:28.
avatar użytkownika Morsik

22. Ale trzeba pamiętać o tym, że Pan Bóg dał ludziom wolność.

A ja zapytam: JAKĄ WOLNOŚĆ ??? Wolność wyboru między złem a dobrem? Wolność we wszystkim? Wolność wyznawania wiary, czy wolność od niewolnictwa? A może taką dał wolność, że i niewolnik może czuć się człowiekiem wolnym, jeśli tylko zwróci się do Boga? To sztuczna wolność, bo, choć żarliwie niewolnik będzie Boga wielbił, to i tak niewolnikiem pozostanie. Ziemskim niewolnikiem.
Bóg nie dał, a nakazał walczyć o wolność człowieka - o wolność od drugiego człowieka, o niezależność, bo tylko tak wolny człowiek może z radością wielbić Boga.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika barbarawitkowska

23. Circ

Skąd wiesz , że chcemy działać bez Boga? Skąd wiesz , że twoje chodzenie po domach sierot nie dało jakiegoś efektu? I skąd wiesz , że moje nie dało? Osobiście nie miałam ambicji zbawienia świata hurtem, stąd i specjalnie nie jestem sfrustrowana.
Postanowiłam sobie, że nie będę Cię prowokować, więc z wielkim trudem powstrzymam się przed przypominaniem poprzednich ambitnych, którzy chcieli zbawić świat hurtem.

avatar użytkownika guantanamera

24. @circ

Rozmawiałam kiedyś z kobietą, która jako bardzo młoda dziewczyna została komunistką. Było to tuż przed wojną, mowiła że z koleżanką chodziła wokól pięknego domu jakiegoś przmyslowca i powiedziały sobie: po naszej komunistycznej rewolucji tu będzie dom dziecka. Bedą w nim mieszkać sieroty po górnikach. I tak się stało, ten dom zostal po wojnie przeznaczony na dom dziecka. Chyba była z tego dumna.
Ja byłam przerażona, że ona nie widzi skutków swojego działania - podejmowanego zupełnie bez przyjaźni z Bogiem. Bo sierot po górnikach mieszkalo w tym domu kilkoro. Jego mieszkańcami były głównie dzieci porzucone przez rodziców, którzy wszelkie przysięgi małżeńskie mieli za nic, bo komunizm nauczył ich lekceważenia Dekalogu.( Przy okazji - komuniści Ojczyznę lekceważyli - oni byli (są) internacjonalistami...)

avatar użytkownika circ

25. @Morsik

"Bóg nie dał, a nakazał walczyć o wolność człowieka"

Gdzie nakazał walczyć o wolność?
Sam szukałeś, czy marksiści ci powiedzieli?

Rozumiesz, co to jest wolność w Słowie Objawionym?

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 17:46.
avatar użytkownika circ

26. @guantanamera

Ci ludzie, którzy działali w komunie we władzach mówią, że mimo komuny zrobili wiele dobra. Mają takie głębokie przekonanie, bo nie do końca pojęli Prawdę. Oszukują siebie i innych, bo Prawda jest zbyt straszna by ją chcieli pojąć, dlatego dziś mają wstręt do modlitwy która otwiera na Prawdę. Prawda ich oskarża, a oni chcą mieć dobre mniemanie o sobie.

Cała Prawda jest taka, że komuniści dziś zasłaniają ich pracą zło jakiego narobili i krew na rękach.
Ci ludzie przekonani, że czynią dobro przedłużali agonię systemu zła, uwiarygadniali go.

Nie da się słuzyć dwóm Panom, Bogu i szatanowi.

Cokolwiek robisz dobrego, zastanów się komu służysz i do czego on to wykorzysta.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 17:57.
avatar użytkownika circ

27. @barbara witkowska

"Skąd wiesz , że chcemy działać bez Boga?"//

Po metodach i owocach.
Dzisiejszy system nie zerwał z komunizmem, jest jego ideologiczną kontynuacją.
Komunizm miał pewne metody działania, na przykład propagandę, napuszczanie ludzi na siebie, inżynierię społeczną, milczenie o Objawieniu, porządku Prawdy, i te metody są dziś kontynuowane.
Porządkiem Objawionym jest Bóg, Honor(uczciwość) Ojczyzna, co oznacza, że polityk nie tylko włada, ale świeci przykładem pokory wobec Boga i szczerej modlitwy. Polityk przekazuje jasno ludziom ten porządek, a jego wizja państwa na tym porządku jest oparta. Nie widzę tego z PISie. Jest komunistyczna nowomowa niczym nie różniąca się od mow Gomułki, bo i komuniści piszą politykom przemówienia. Starzy fachowcy.
Jest też liberalna nowomowa -"Polska jest najważniejsza", co przeczy porządkowi Objawionemu. Jak coś nie jest Boże, jest szatańskie. Liberalizm oparty jest na filozofii heretyka Lutra, jak nazizm i komunizm. Co chwilę wymyślają coś nowego na pierwszym miejscu, tylko nie to, co głosił Jezus. To nieprzyjaciele Boga, oszuści.

Jaki jest tego owoc, czujemy w duszy- lęk, beznadzieja, brak dobra i piękna, wielomówstwo, brak owoców.
Dobro ludzi pociąga, rozwija, napawa radością. Nie ma tego w propagandzie. Jest niesmak, sztuczność, nuda i brak rozwiązań.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 18:12.
avatar użytkownika guantanamera

28. Co do PiS-u

Tak, nie jest to ani trochę dla mnie partia idealna. Ale - jest jakaś lepsza teraz? Z tych co są na politycznej scenie, najbliższe moim poglądom jest PiS.
Było kiedyś Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe z chrześcijaństwem w nazwie. Dzisiaj kojarzy mi się ono tylko z marszałkiem S. Niesiołowskim....

avatar użytkownika circ

29. @guantanamera

No, tak, ale to takie oszukiwanie się, wybór pomiędzy rakiem, a cukrzycą.
Też długo nad tym myślałam co robić i stwierdziłam, że ludzie świadomi muszą stworzyć świadomy i zorganizowany elektorat, lobby, by stawiać politykom warunki, oraz pokazywać drogę.

Inaczej oni nas zgubią, co obserwujemy już wiele lat.

Kiedy PIS miał władzę, poseł Gorski z Jurkiem chyba proponowali Intronizację.
Kaczyńscy zlekceważyli Boga, bo chyba się bali mediów, ponadto mieli szachowy plan, by zebrać jak najwięcej elektoratu, więc liberałom coś obiecali, i ateistom i żydom i katolikom, itd.
I Bóg pokazał im w Smoleńsku co mogą bez Niego. Nic się Ruskim nie zacięło, jak przy zamachu na papieża, nie było cudów, ani ochrony nieba.

Babcia mawiała mi w dzieciństwie, bym popierała tych którzy popierają Boga.
Myślę, że większość Polaków słyszała takie wskazówki w domu, bo naród przechował wiarę w rodzinach. Wiemy więc czego chcemy.
Kaczyński się z tym nie liczy, bo był w domu uczony filozofii Lipskiego i nie bardzo zna ten naród.

Ja poprę PIS, jak się Kaczyński przebudzi w końcu i postawi na to, co najważniejsze, bo w szachy nikt z Bogiem nie wygrał.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 18:51.
avatar użytkownika circ

30. zapomniałam podziękować teresat za wpis,

entuzjazm i postawę.
Nic dodać, dlatego zapominam.
Mam umysł polemiczny.

avatar użytkownika pokutujący łotr

31. jeszcze raz, może tym razem mniej

@barbarawitkowska @ morsik

Chciałem przeprosić, jeśli moje słowa wydały się Pani jakąś formą ingerencji w Pani uczucia religijne. Nie było to w żadnym razie moją intencją. Pragnąłem jedynie wziąć w obronę b. ważny moim zdaniem tekst p. Circ, do tego świadczący o jej budzącej szacunek odwadze - bo krytykując en bloc polityków prawicy za małość i brak poważniejszego wektora duchowego, nie wahała się ściągnąć na siebie gromów.

Użyte przez Panią słowa "dewocja" i "hipokryzja" natychmiast pobudziły mi nadnercza (adrenalina), gdyż bywa że są to pierwsze z brzegu pałki, jakimi chce się uderzyć w katolika praktykującego trochę powyżej jakiejś "powszechnie przyjętej normy”. To znaczy - i zresztą nie zawsze - msza niedzielna, najczęściej z zaliczonym spóźnieniem lub wcześniejszym wyjściem, rytuały głównych świąt, nieregularna modlitwa i to zazwyczaj w obliczu zdarzeń losowych, czasem też bliższy fetyszyzmowi niż potrzebie obcowania z Bogiem medalik czy święty obrazek i bardzo rzadko religijna lektura. Ja sam unikam głębszych rozmów, nawet wśród bliskich mi osób, na temat moich praktyk religijnych, by nie narazić się na raniące i lekceważące epitety. Nawet bliscy nie uwierzyliby, że "normalny człowiek" mógłby tyle czasu poświęcać na kontakt z Bogiem. Chyba coś z nim jest nie tak! Stąd moja potrzeba zareagowania na tekst moim zdaniem, kluczowy, w dyskusji nad przyszłością Polski.

Podobnie zgadzam się w zasadzie – bo i nie zgadzam się - z Pani słowami: "cud odzyskania niepodległości oraz 1920 r. nie wziął się z samych modlitw, ale również w większym lub mniejszym stopniu realnego działania i przelanej krwi".
Jak każdy rozsądny człowiek nie będę zaprzeczać, że (jak mówi stary kawał) „Pan Bóg pozwala wygrać tym, którzy przynajmniej wypełnią kupon totolotka". Oczywistą jest rzeczą - i samo życie Jezusa temu zaświadcza - że nie ma żadnych trwałych efektów bez działania. Jezus nauczał, ale zarazem budował Kościół – i to bardzo konkretnie, a nawet – praktycznie. Dzieła Marii Valtorty i jej objawienia ukazują Jezusa niesłychanie pragmatycznego, znającego naturę ludzką na wylot i kierującego jej poczynaniami jako Stwórca, ale też czuły Przyjaciel.
W katolicyzmie nie może być postawy kwietystycznej (czyli oczekiwania, że starczy modlić się, a resztę Pan Bóg załatwi). Wedle Katechizmu Kościoła Katolickiego kwietyzm uważany jest za herezję. Żaden normalny człowiek nie oczekuje, że karabin sam będzie strzelać albo że Matka Boska weźmie go do rąk. Ale w tej dyskusji chodzi o coś o wiele głębszego niż pytanie "walczyć czy nie walczyć". Odpowiedź jest prosta - oczywiście, walczyć. Jednak Circ apeluje, by w każdej sekundzie tej walki pamiętać o hierarchii wartości! Walka bez Boga w sercu i na wargach staje się krwawą jatką, ordynarnym zapasem sił gdzie zwycięża fizycznie większa masa ciała. Tej prostej logice - opartej o proste prawa fizyki – hołdowało i nadal hołduje, każde pogaństwo: Jak ten mnie walnie, to ja go walnę mocniej. Ten mnie kopnie w kostkę, to ja mu wykręcę łokieć. Ta „filozofia” siły ma swych wyznawców w neopogańskiej i zżeranej kompleksem imperialnym Rosji. Ale też w wielu państwach Zachodu, np. w Niemczech.

Natomiast Jezus uczy wygrywania nie narzędziami wygranej, ale narzędziami klęski (Krzyż). Mamy przez modlitwę odwracać prawa fizyki, bo one nie dotyczą ducha. I to jest właśnie takie strasznie trudne: nasz nędzny umysł woli proste prawa Newtona niż chrześcijańską eschatologię. Jednak tym, którzy zawierzyli, Bóg ukazuje swa moc „wbrew fizyce” – jak właśnie wtedy, gdy w 1920 r. pod względem wojskowym byliśmy bez szans. Bolszewia już samą swa masą by nas zalała i w dalszej kolejności - zalałaby Europę. Przyznaje to każdy znawca strategii wojskowej. Dla każdego katolika zwycięstwo 15 sierpnia 1920 r. było więc cudem. Matka Boska, wzywana przez naród jednym głosem, odwróciła prawa fizyki i formuła klęski stała się formułą zwycięstwa.

Do takiego myślenia nawołuje, wedle mego rozumienia, pani Circ. Sytuacja dzisiejsza przypominać zaczyna tę z 1920 r., a nawet jeszcze gorzej, bo nie ma już tylu wspaniałych patriotów a ku narodowej tragedii pchają nas rodzimi zdrajcy, mający w rękach tyle władzy, jak jeszcze nigdy w polskiej historii. I znów wyciąga ku nam łapy potworne, mongolskie Imperium, które może nakryć nas czapkami. A za plecami - jak wtedy -- obojętny, a nawet pogardzający nami Zachód. Jak p. Circ jestem przeświadczony, że jedynie wielki poryw ducha może dziś Polskę wyrwać z tego osuwania się w otchłań.

Ostatnio zmieniony przez pokutujący łotr o pt., 21/01/2011 - 19:15.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika barbarawitkowska

32. Wycofuję się z tej dyskusji

Jak dla mnie to za dużo na jeden raz: miłość , miłosierdzie , łaska wiary, zbawienie świata, modlitwa , za chwilę PiS. Straszny bałagan semantyczny, nie da się tak prowadzić dyskusji. Dla mnie sprawa jest prosta. Pan Bóg nie stworzył nas jako roboty, tylko zostawił nam możliwość wyboru miłości do Niego na podstawie aktu wolnej woli. Dlatego też , jako konsekwencja pojawił się grzech. Zostawił nam też , czego nie daje żadna inna religia miłosierdzie, każdy grzesznik może w każdej chwili porzucić grzech i zostać zbawionym. Po drodze jest tylko kilka drobiazgów takich jak m.in.żal za grzechy i pokuta. Błogosławieni, którzy łakną sprawiedliwości.
Pan Bóg zostawił nam tez jako instrukcje dziesięcioro przykazań. I tam zawarte jest wszystko. Osobiście nie mam żalu do Pana Boga za kształt świata, wręcz odwrotnie dziękuję Mu każdego dnia i współczuje nieszczęśliwym ludziom, którzy nie widzą całego piękna dzieła bożego. W jeżeli napotykam gdzieś na skutki grzechu, które powodują , ze ludzie cierpią staram się w miarę moich ludzkich , skromnych możliwości pomóc tym , tórzy tego potrzebują.
A zbawiać świata hurtem nie potrzeba, ponieważ został już zbawiony przez Jezusa na Krzyżu. I proszę mi nie pisać , że wierze w co chce wierzy, ponieważ to dotyczy nas wszystkich i nikt z nas ludzi nie ma patentu na mądrość, chociaż mu się tak wydaje.
Jeszcze raz powtórzę - nie sądżcie byście nie byli sądzeni.
Co ma do tego PIS? Chociaż osobiście , mimo, że dostrzegam wiele błędów (cóż, ludzie nie są aniołami) zwyczajnie ludzku uważam, ze prezes tej partii zniósł już tyle bólu i upokorzeń, że należy mu się nasz szacunek i współczuc.
Uważam również, ze obok modlitwy należą się naszej Ojczyżnie nasza praca, nasza działalność, a jak będzie trzeba to i nasze cierpienie, albo śmierć. A ponieważ jesteśmy tylko ludżmi to z pewnością nieraz będzie to działanie ułomne.

avatar użytkownika circ

33. @bw

Swiat został zbawiony przez Jezusa, ale mało kto dziś o tym wie, bo się różni o to postarali i nadal starają, by wyprzeć Boga ze swiadomości i zycia, czego Pani jest przykładem.
Bóg to dla większości to jeszcze jeden abstrakt, bardzo nam daleki, ale obecny w nauce Kościoła.

Otóż dzisiejszy świat potrzebuje mistyki, czyli zywej znajomości z Bogiem.

Co raz tu słyszę słowo dewocja. Moi przeciwnicy nie wiedzą nawet co mówią, bo ich wykształcenie jest lewe. Posługują się pojęciami jak małpa brzytwą, i zadowoleni z siebie pouczają o pysze, której znaczenia też nie rozumieją.

Etymologia słowa dewocja.

DEVOTIO (łac. poświęcenie) - w sensie pierwotnym: starożytny rytuał rzymski związany z wojną, wyrażający heroiczną etykę i mistykę walki - bohaterski dar złożony z własnego życia dla państwa (rei publici) i dla zwycięstwa; akt ślubowania, różniący się od votum tym, że jego przedmiotem było życie ludzkie, a dopełnienie ślubowania (czyli śmierć składającego d.) następowało przed spełnieniem oczekiwanych od bóstwa łask, polegających również na unicestwieniu życia ludzi (wrogów publicznych), których śmierci życzył sobie składający ślubowanie.
http://haggard.w.interia.pl/devotio.html

Dobrze, że się Pani wycofuje, bo przegrała Pani tę walkę na informacje i argumenty, jak i Morsik.
Za mało wiecie i rozumiecie, a palicie się do polityki i chcecie walczyć z potężniejszym przeciwnikiem, sami, bez pomocy z góry.
Ten naród już dziękuje takim obrońcom i przewodnikom.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 19:34.
avatar użytkownika circ

34. Polecam umysłom nieznającym Boga zapoznać się z

mistyką Kościoła.
[ pora zrezygnować z paciorka na rzecz poznania Tego do kogo mówimy]
Mistyka nie jest dla świętych, wbrew powszechnym mniemaniom. Jest dla chrześcijan.
Mistyka jest “doświadczalnym aspektem świętości”,
to trochę wyższy stopień dojrzałości w wierze niż paciorek.

http://www.kapucyni.pl/index.php/duchowo-/mistyka/959-czym-jest-chrzecij...

“Chrześcijanin XXI wieku albo będzie mistykiem, albo go w ogóle nie będzie” (K. Rahner).

Przymiotnik “mistyczny” oznaczał najpierw najgłębszy sens Pisma Świętego, do którego można było dojść jedynie przez wiarę .
Tradycja chrześcijańska uznaje potrójny sens Pisma św., mianowicie: 1) alegoryczny, 2) tropologiczny (zastosowanie moralne), oraz anagogiczny: sens duchowy, odsłaniający całą głębię pisma. Sens anagogiczny będzie ostatecznie mistycznym sensem Pisma Świętego, który odkrywamy dzięki doświadczeniu życia wiecznego na tyle, na ile jest to możliwe tu na ziemi . (...)

O życiu duchowym w ścisłym znaczeniu możemy mówić jednak dopiero po nawróceniu duchowym, kiedy człowiek daje Bogu swoje “tak” w wierze. Podejmuje życie łaski w sposób świadomy, starając się oceniać całe swoje życie w świetle wiary i w takim też świetle podejmować wszystkie swoje życiowe zadania. Zaczyna dążyć do zjednoczenia z Bogiem praktykując modlitwę, współpracując z łaską w uwalnianiu serca od różnych ziemskich niewoli, korzystając z sakramentów, itp. Tę duchową działalność człowieka można nazwać mistyczną, i będzie to znaczenie węższe od poprzedniego.
Tutaj życie duchowe staje się synonimem życia mistycznego.
Jednakże nie to jest mistyką w ścisłym znaczeniu. Większość autorów duchowości rezerwuje termin “mistyczny” do wyższych stanów życia duchowego. Według tych autorów, stan mistyczny jest szczególnym rodzajem zjednoczenia z Bogiem i ma miejsce nie u wszystkich wierzących, nawet tych bardzo gorliwych. Jest to szczególna łaska, którą człowiek nie może się posługiwać według swego upodobania. Taki człowiek może wzbudzać, z pomocą zawsze dostępnej mu łaski, akty wiary, nadziei, pokory, skruchy itp. jednak nie może w żaden sposób “postarać się” w najmniejszym chociażby stopniu o jakiś stan mistyczny.
Spojrzenie na mistykę od strony jej źródeł nie daje możliwości koncentrowania się na fenomenach mistycznych.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 20:40.
avatar użytkownika guantanamera

35. @circ

P. Jadwiga Kaczyńska wspomina, że kiedy jej synowie byli mali, to zawsze po modlitwie wieczornej stawali na baczność i śpiewali: "Jeszcze Polska nie zginęła", a Ona się temu przyglądała z uśmiechem.... Po takim dzieciństwie Lipski nie mógł za wiele namieszać...

avatar użytkownika barbarawitkowska

36. Circ

wydaje mi się, że moja odpowiedż zamieszczona tu http://blogmedia24.pl/node/43352
zupełnie wystarczy. Będę się za Panią modlić.

avatar użytkownika michael

37. @ Barbarawitkowska - wycofanie się z tej dyskusji jest konieczne

Zwróciłem się do szanownej circ z nadzieją i radą do niej:
"Mam radę:
- Gdy szukasz wokół siebie, szukaj ludzi, nie świętości.
- Świętość jest transcendentna, my jesteśmy tylko ludźmi i aż ludźmi.
- Uszanuj to.
- Noś Boga w sercu, nie na transparentach.

A teraz widzę w czołówce naszego forum wołanie o przyjęcie Boga do naszych serc, co akceptuję i z chęcią przyłączam się, ale ten akurat tekst, zaczyna się słowami, które pozwolę sobie zacytować, jeszcze raz - cytuję kopiując słowa napisane przez autorkę, to są jej słowa, niczyje inne:

________________________________________________________________________________
Nie widzę w PISie ani jednej osoby, która żyje pierwszym przykazaniem. Widzę tępe komusze łby wpatrzone w swoich przeciwników i wychodzące ze skóry, by wymyśleć POMYSŁ. Jestem waszym oskarżycielem, bo nie da się inaczej. Marnujecie wszystkie nasze szansy. Wasza perspektywa widzenia świata jest beznadziejnie tępa.
________________________________________________________________________________

To nie jest ewangelizacyjny apel, to nie jest chrześcijańskie zawołanie o Wiarę, Nadzieję
i Miłość. Nie ma w tym nic z chrześcijańskiej miłości Bożej.

Przypuszczam, że tak jadowitej, pełnej pychy i nienawiści propagandy politycznej nie powstydziłby by się sam Adam Michnik, Jarosław Kurski, Donald Tusk, ani jego ostatni przewodnik Igor Ostachowicz.

Wychodzę z tej dyskusji.

Ostatnio zmieniony przez michael o pt., 21/01/2011 - 21:52.
avatar użytkownika Morsik

38. Taaaak...

...Circ potrafi skończyć... Może jest mężczyzną z definicji niejakiego Millera?

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika barbarawitkowska

39. Pokutujący Łotr

Chapeau bas. Dokładnie o to mi chodziło, tylko nie mogę się zgodzić na używanie wobec mniej argumentu nieuprawnionej werbalnej siły. A co do hipokryzji i dewocji to nie chciałam nikogo dotknąć personalnie, co zaznaczyłam. W innej dyskusji wspomnianej wyżej wytłumaczyłam to, mam alergię na ludzi , którzy dość hałaśliwie demonstrują swoją pobożność, ponieważ mam niedobre osobiste doświadczenia z takimi ludżmi związaną.
Nie odmawiam nikomu prawa do swojego zdania i o takie też proszę
Pani Circ , nie odbierając Jej dobrych intencji, jeżeli chce rzeczywiście nieść wiarę do ludzi powinna przemyśleć formy, ponieważ w ten sposób zrobi więcej zlego niz dobrego. Pozdrawiam.

avatar użytkownika Morsik

40. A ja mam wciąż i od lat dylemat:

Czy walka o wolność, która pognębia przeciwników, niesie ryzyko dla bliskich, jest wystąpienie przeciw Bogu? Przeciw przykazaniom? Jak się ma do Wiary krzywda wyrządzona "pro publico bono"?

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika circ

41. michael.

Miłość opiera się na prawdzie. Nie jest uczuciem, ale postawą woli.
Jesli mamy o cokolwiek walczyć w dobie wojny informacyjnej, to walczmy o Prawdę.

Prawda opiera się na Bogu Stwórcy, jego prawach, porządku, przykazaniach, Objawieniu i Zgodzie z Nim.
A do tego trzeba Go znać dobrze, nie wyobrażać go sobie na podstawie wiedzy uzyskanej z trzeciej ręki.

Nienawidzę oszukiwania się i to widać, bo trudno, żeby nie. Sama się oszukiwałam, to wiem na czym to polega.

Tobie bliżej do Michnika, bo mówicie tym samym językiem, całkiem nieświadomie.

Bądźcie świadomi-JPII.

Wszyscy mają na ustach JPII, nawet Michnik, ale nadal działają po lewacku i myślą po lewacku.
Ile Chrystusa jest w twoim pisaniu michael? Nie znasz go wcale.

avatar użytkownika barbarawitkowska

42. Miłość

jest łaską.

avatar użytkownika barbarawitkowska

44. Nie chodzi o to co

tylko jak.

avatar użytkownika circ

45. Poczytałam ostatnio Rymkiewicza

i znalazłam poważny błąd w jego myśleniu.
Zemsta mu się podoba za Mickiewiczem. A fe.
I nic by to nie było, ale on Kaczyńskiemu doradza.

No i dalej wnioskując;
Rymkiewicz jest piłsudczykiem, czyli inaczej - jednym z czerwonych podczas naszych Powstań.
Piłsudski jak wiadomo, nie był katolikiem i jego wizja państwa oraz błędy w idei i działaniu narobiły nam wiele kłopotów, które ciągną się do dziś.
Tak to jest z nieprzemyślanym dobrze działaniem na hura. Po latach płacimy cenę.

Pora wrócić do Dmowskiego, Konecznego i Biblii.
A wy sobie możecie pioruny na mnie ciskać.
Na końcu przyznacie mi rację, tyle, że wtedy może być za późno.

avatar użytkownika barbarawitkowska

46. No to teraz

to już wychodzę stąd na amen. Wszystko jasne.

avatar użytkownika Figa

47. Serdeczne dzieki circ

za sprowadzenie mnie na ziemie , zbyt zapatrzylam sie w monitor i ekran , zapomnialam ,ze Panem historii jest Bog. Jak wroce do kraju podam wiecej przykladow interwencji Matki Bozej w historie swiata, niestety nie potrafie z pamieci podac wszystkiego i chronologicznie -pozdrawiam serdecznie

Figa

avatar użytkownika circ

48. Dzięki Figa za wsparcie, bo ginę od kul

i zatrutych strzał.

Pozdrówka z frontu.

avatar użytkownika circ

49. :-)))))))))) psikus

"Człowiek dla samego siebie jest o wiele więcej skomplikowaną i o wiele trudniejszą do wytłumaczenia istotą niż dla innych, bo ma przed sobą cały świat wewnętrzny, dla tych innych niedostrzegalny i tym samym poniekąd nie istniejący. Gubimy się we własnej duszy, nie umiejąc ani określenia, ani nazwy znaleźć dla rozmaitych jej składników, nie wiedząc, że w jej głębi drzemią instynkty zdolne w odpowiedniej chwili nad całym naszym jestestwem zapanować. I czasami jeden fakt, jedno spostrzeżenie w wewnętrznym świecie jak błyskawica oświetla wnętrze naszej własnej duszy, pozwala nam dojrzeć w niej pierwiastki, o których nigdyśmy nie myśleli i istnienia ich nigdy nie przypuszczali. "

Kto powiedział te piękne słowa?
Dmowski, tak, tak.

Ten zamilczany i opluty przez marksistów Dmowski.
Za to opluty, że był katolikiem.
Z inteligencji tylko Karol Hubert Rostworowski go poparł. Katolik, który kazał napisać na swoim skromnym grobie jedno słowo "Wierzę".
I nie chciał być pochowany na Skałce.

avatar użytkownika circ

50. Polityczna klasa, ale zlewaczałej i przekupionej inteligencji

spodobał się "pierdel, burdel i serdel".

"Czy chcemy zniszczenia Niemiec? – Nie. Byłoby to niszczenie cywilizacji europejskiej, która jest wspólnym dobrem całej Europy. […] Pracowałem całe życie przeciw Niemcom, bo chciałem, żeby Polska żyła, zaś niemiecka polityka za cel sobie postawiła jej zgubę. Myliłby się wszakże ten, kto by sądził, że kieruje mną jakaś ślepa nienawiść do Niemców, lub że niezdolny jestem do sprawiedliwego sądu o wartości niemieckiego narodu. Wiele cech umysłowości i charakteru niemieckiego są przeciwne mojej polskiej psychice, cały szereg innych narodów jest mi bliższy duchowo, ale mam głęboki szacunek dla indywidualności każdego narodu i daleki jestem od potępiania wszystkiego, co mi jest obce. Byłbym szczęśliwy, gdyby stosunki wzajemne między nami a Niemcami mogły być zdrowymi stosunkami sąsiedzkimi, opartymi na wzajemnym szacunku, który by umożliwiał współdziałanie tam, gdzie to jest potrzebne. Niestety obawiam się, że wiele jeszcze czasu upłynie zanim do takich stosunków dojdzie. Do głębi niezdrowa psychologia narodu niemieckiego w stosunku do Polski przez długi czas jeszcze będzie źródłem nieubłaganej walki i straty sił, zarówno polskich, jak niemieckich, które by mogły być użyte na wielką pracę cywilizacyjną obu narodów. "

* Jeden z mniej wytrawnych, choć dość znaczących „sanatorów” wypowiedział się w rozmowie: „my czekamy, aż wy się rozbijecie, na wewnątrz pokłócicie, a wtedy was wykończymy”. Jest to jedno z sanatorskich złudzeń, bo zlikwidować obozu narodowego nikt nie zdoła: nie jest on wyrazem, ani jakiejś doktryny, ani jakichś partykularnych interesów; wyrasta on z istoty narodu, jest organizacją narodowego ducha i gdy naród żyje, on zginąć nie może. Może on tylko nie stanąć na wysokości swych zadań, gdy zgłupieje i gdy go zaprzątać będą wewnętrzne rozterki. "

Tak. Dmowski nie może podobać się masonom. Zdecydowanie.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 23:05.
avatar użytkownika circ

51. Dmowski parzy lewaków.

Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istotę. Usiłowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskości, oderwania narodu od religii i od Kościoła, jest niszczeniem samej istoty narodu.

* Źródło: Kościół, naród i państwo, 1927

Tak. Prawda boli zaprzańców.

avatar użytkownika circ

52. Państwo polskie jest państwem katolickim.

Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bo państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.
To stanowisko pociąga za sobą poważne konsekwencje. Wynika z niego, że prawa państwowe gwarantują wszystkim wyznaniom swobodę, ale religią panującą, której zasadami kieruje się ustawodawstwo państwa, jest religia katolicka, i Kościół katolicki jest wyrazicielem strony religijnej w funkcjach państwowych.
Mamy w łonie naszego narodu niekatolików, mamy ich wśród najbardziej świadomych i najlepiej spełniających obowiązki polskie członków narodu. Ci wszakże rozumieją, że Polska jest krajem katolickim i postępowanie swoje do tego stosują. Naród polski w znaczeniu ściślejszym, obejmującym świadome swych obowiązków i swej odpowiedzialności żywioły, nie odmawia swoim członkom prawa do wierzenia w co innego, niż wierzą katolicy, do praktykowania innej religii, ale nie przyznaje im prawa do prowadzenia polityki, niezgodnej z charakterem i potrzebami katolickimi narodu, lub przeciw katolickiej.

* Źródło: Kościół, naród i państwo, 1927

Dewot chyba, co Morsiku?

Tak. Polska żydolewica nigdy Dmowskiego nie zaakceptuje. I to jest nasz dramat.
Najęli agentów, by go obśmiali.

Ostatnio zmieniony przez circ o pt., 21/01/2011 - 23:11.
avatar użytkownika teresat

53. Kochani wszyscy dyskutanci i szanowna Autorko tej notki

Niestety obowiązki zawodowe i społeczne nie pozwoliły mi się włączyć wcześniej w tą niezwykle interesującą dyskusję.
@Basiu jesteś osobą niezwykle wrażliwą i wielką patriotką. Z tego co wcześniej wyczytałam uczysz młodzież (czy uczyłaś) i starasz się to robić jak najlepiej. Czyli modlisz się codziennie, bo wykonywanie swoich obowiązków najlepiej jak się potrafi, w imię miłości (kochasz Ojczyznę i jej dobro jest dla Ciebie bardzo istotne) jest też modlitwą. Tylko czy prosisz Ducha Świętego przed każdym swoim zadaniem o łaskę rozumu i rozeznania? Czy dziękujesz Bogu za sukcesy, za spełnienie zadań? Wszystko co mamy, co posiadamy nie należy do nas, pochodzi od Boga i z Jego ogromnej Miłości jest Nam dane. Przebaczenie, zrozumienie - jest to niezwykle trudne dla wielu Nas. Bardzo często mylimy przebaczenie i zrozumienie dla błądzących ze sprawiedliwością, a to są dwie różne sprawy. Przypomnę tu przypowieść o synu marnotrawnym, nie całą, ale jej końcówkę, w której Jezus wyjaśnia Nam właśnie tą różnicę.
Kiedy młodszy syn rozżalony zwraca się do Ojca, że on cały czas był przy Nim, ciężko pracował, nie roztrwonił majątku a go pomnożył, to mimo to Ojciec nigdy nie wyprawił Mu takiego przyjęcia. Brat jego stracił wszystko (1/2 majątku) a Ojciec go wita jak króla. Ojciec odpowiedział, że cieszy się z powrotu tego, którego uważał za straconego (przebaczył opuszczenie i nieroztropne życie), a przecież Ty też powinieneś się cieszyć, bo Twój brat wrócił. A majątek: przecież wszystko co mam należy do Ciebie (druga połowa majątku Ojca). Sprawiedliwość.
Przebaczyć jeśli wrócą; przebaczyć jeśli błądzą, ale osądzić sprawiedliwie i dać szansę na odpokutowanie swoich win, zadośćuczynienie tym, których skrzywdzili. I modlić się koniecznie za wrogów Naszej Ojczyzny, by Bóg wzruszył ich zatwardziałe serca, by nie działali na szkodę przede wszystkim swoją, ale i naszą. Tak to widzę i tak to czuję. I Basiu dałam wyraz właśnie takiej postawie w słynne noce sierpniowe, wrześniowe i październikowe pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Modliłam się za tych młodych wykorzystywanych i za tych ich inspiratorów. I uwierz mi nie bałam się, choć były noce bardzo niebezpieczne. Czułam, że Bóg jest ze mną, że z Nim nic złego stać się nie może. I wiesz co, jeden z tych młodych, hałaśliwych, niegrzecznych chłopców podszedł do mnie po dwóch tygodniach i poprosił bym nauczyła go się modlić na różańcu. Jeden to może niewiele, ale Pan Jezus zostawił całe stado i poszedł szukać jednej zabłąkanej owieczki. Bo każdy dla Niego jest ważny, każdy. Musimy nauczyć się kochać innych i przebaczać, bez tego nie będzie dobra. Osiągniemy to tylko przez modlitwę. Przez kontemplację słowa bożego. Kontemplacja właśnie jest naszą pustynią. Tylko wtedy możemy rozmawiać z Bogiem. Poprzez życie wewnętrznej samotności Jezus prowadzi nas w ciszy do Boga. Wtedy stajemy przed Nim w Prawdzie i widzimy dopiero naszą małość i nicość. Widzimy też sprawy tego wielkiego świata we właściwym wymiarze. Tak wyciszeni, pełni zrozumienia dla siebie i spraw zewnętrznych, przepełnieni ogromem Miłości Boga inaczej patrzymy i inaczej rozmawiamy z ludźmi, których spotykamy. Pragniemy dzielić się z Nimi naszą Miłością mówiąc im o Bogu. Człowiek szczęśliwy i mocny wewnętrznie promieniuje i pragnie, by inni byli też tak szczęśliwi. Jan Paweł powiedział na jednej z audiencji: "Od ludzi otrzymujemy to co sami nosimy w sercu, w swoim wnętrzu". Nie zmienimy naszej rzeczywistości, jeśli sami się nie zmienimy. Mówiąc o złu, robimy mu darmową reklamę. Mówmy o Bogu, o Jezusie i spróbujmy Go naśladować.
@Morsik - piszesz, że Jan Paweł II też walczył słowem. No właśnie słowem, Słowem Bożym. Był przepełniony Duchem Świętym i przekazywał całemu światu Słowo Boże, wołał by kroczyć drogami Jezusa Chrystusa, podążać za Nim. Nawoływanie młodych do walki, jest wg mnie bardzo złym pomysłem. Do służby Ojczyźnie tak, do powrotu do wiary, tradycji, życia w prawdzie tak, ale nie do walki.
Jeżeli nie będziesz wolny wewnętrznie to i zewnętrznej wolności nie dostrzeżesz, bo zawsze będziesz się czuł źle, w każdej sytuacji, bo nie będzie spełniać Twoich oczekiwań. A to My mamy realizować plan boży, nie własny. To na Jego wezwanie mamy być gotowi, z pełną pokorą i zaufaniem powiedzieć tak jak Maryja: Niech się dzieje wola Twoja. Papież JP II wołał; "Musicie być silni duchem." Nie wzmocnimy Ducha, nie pogłębiając naszej wiary.
Pacierz rano i wieczorem piękna sprawa, ale to za mało. Jeśli dorosły chrześcijanin praktykuje wiarę jak dziecko to niestety nie rozwija się. Z wiekiem powinniśmy być w coraz bliższym kontakcie z Bogiem, powierzać Mu wszystko i starć się wsłuchać w Jego głos.
@Michael - no cóż, jak Ci forma przekazu nie odpowiada to skup się na przekazie, bo circ przekazuje i nawołuje do bardzo ważnych dla Nas wszystkich spraw. Nawołuje do przemiany naszych serc, a przede wszystkim Nas samych. Mamy tworzyć Nową Cywilizację, Cywilizację Miłości. O to też prosił JP II. Odczytujmy znaki i zróbmy wysiłek, ogromny wysiłek, by zacząć się zmieniać.
@pokutujący łotr - właśnie tak jak piszesz, tak też to widzę i czuję. Dostałeś ogromny Dar od Boga, bardzo Boga musi cieszyć Twoje nawrócenie. Nie ukrywaj tego przed najbliższymi, zacznij to swoje nowe wcielenie (przebóstwienie) pokazywać. "Nie lękaj się" Jezus Chrystus jest Twoim przyjacielem, zawsze jak Go poprosisz przyjdzie Ci z pomocą. Mów o tym, że odkąd Bóg zamieszkał w Twoim sercu, Twoje życie się zmieniło, a oczy duszy widzą tylko dobro i miłość. Dziel się swoją radością.
Co do PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego, no cóż, twórzmy "drużynę pierścienia" i wtedy zobaczymy, kto zostanie Jego przywódcą. Twórzmy dziesiątki i zasilajmy Legion. Wszystko w zamyśle Boga, jeśli na Niego się zdamy i z Nim będziemy współpracować, odsłoni Nam kolejną kartę i wskaże drogę.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika circ

54. Właśnie.

Oni się przyzwyczaili że wszystko robią rewolucją.
Każdy przewrót ustawiony przez służby i giną ludzie, by następnych bezbożnych matołków usadzić we władzy. By przyjąć znów kilka tysięcy kuzynów królika na stołki i nic nie zmienić.

Ten naród chce Boga, bo z Bogiem jest zrośnięty. Chcemy katolików na polityków, nie niewiadomokogo.
Nie damy się znów poderwać do niewiadomoczego.

Byłam na forum MyPIS i nudą wieje. Jałowość.

Jesteście nieświeżą rybą.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 00:09.
avatar użytkownika wladysl

55. Circ, Misiu

Nie jest łatwo, jak widzisz.
Wejście smoka może powalić na łopatki nawet samego Michaela, którego wszyscy cenimy i podziwiamy nad wyraz pchając do nagrody NIKE. [Michael, nie burmusz się]

Pracuj więc nad przesłaniem, proszę Cię Circ, i nad formą, i w niej zasiądź empatycznie.
To jest b. trudne zadanie by nie urazić Barbary W., czy miśka Morsika.

Nie wyobrażam sobie ludzi politycznych, politruków, domorosłych gawędziarzy, na przyzbie siedzących kretynów w lufkę pakujących półsporta, którzy bez wyrwania kłaka z nosa i skrzywienia przy tym uznają za swój Twój język, poza pokutnikiem Piotrem, oczywiście.
Mówię Ci to,
niezależnie jak się na mnie wypniesz.

avatar użytkownika barbarawitkowska

56. Teresat

przyjmuje słowa krytyki i zdaje sobie sprawę, że być może bylam prowokująca i ktoś w związku z tym mnie nie zrozumiał jak np. Pokutujący Łotr. Nie neguję ani ważności modlitwy, ani przebaczenia. W sprawach Ojczyzny mogę mieć inne poglądy, a może mam nawet takie same. Sęk w tym, że zostałam zaatakowana przez osobę , która uzurpuje sobie prawo do tego , ze posiadła, jako jedyna wszystkie mądrości i może w związku z tym obrażać innych , tylko dlatego, ze mają inne zdanie, być może całkowicie błędne. Czy to jest przejaw chrześcijańskiej miłości i przebaczenia? Nie życzę sobie, żeby moją wiarę oceniał ktoś kto mnie nawet nie zna, nie wie co myślę, nie wie co robię Kto inny będzie mnie sądził. Co nie znaczy, że jest to wyraz jakiejś pychy, raczej zapalczywości.
Nie chciałam , żebyś poczuła dotknięta się moimi słowami dewocji i hipokryzji, nie uważam tak na temat modlących się , tylko szczególnej ich kategorii co to modlą się pod figurą , a diabła mają za skórą.
Pozwalam sobie załączyć tutaj mój stary wpis na blogu Yuhmy, który jest wyrazem moich przekonań na temat niektórych powyższych spraw

"Troglodycie zakąszającemu w Dzień Zaduszny w lokalu Gessler z widokiem na ludzi modlących się pod krzyżem, którego nie ma"

Nie wierzyłam, że żyjesz bracie kiedy cię ujrzałam
razem z tobą powrócili skrzydlaci rycerze
niosąc słowa niemodne słowa zapomniane
choć w ogrodach wciąż z rusztu pieką kielbasy
spójrz jak nasza matka wypiękniała w bólu
opasana siwą wstęgą rzeki

i ty twardego serca
o mój bracie drugi
Dziś choć szydzisz ze mnie
upraszam dla ciebie
gram męstwa
prawdę roztropność i miłość
i byś kary uniknął współmiernej do winy

avatar użytkownika pokutujący łotr

57. @ teresat

Dzięki za słowa wsparcia! Nie było mnie przez parę godzin, teraz wracam i widzę, że dyskusja ogromnie się rozwinęła. To bardzo dobrze. Widocznie poruszono jeden z kamieni tworzących nasz fundament duchowy. Nawet jeśli ten czy ów "wyszedł z dyskusji", to nie należy się zniechęcać. Temat na pewno wróci. Nie będę rozwijał myśli, bo zajrzałem tu tylko na chwilę, chcąc wszystkim powiedzieć dobranoc. Ze zmęczenia "padam mordą na pysk" (zasłyszane od pewnej salowej).
À bientôt!

Ostatnio zmieniony przez pokutujący łotr o sob., 22/01/2011 - 00:36.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika teresat

58. Basiu

Dziękuję, piękny wiersz.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika circ

59. @Morsik. Ty nie rozumiesz chrześcijaństwa.

//"Czy walka o wolność, która pognębia przeciwników, niesie ryzyko dla bliskich, jest wystąpienie przeciw Bogu? Przeciw przykazaniom? Jak się ma do Wiary krzywda wyrządzona "pro publico bono"?"//

Jak trzeba się bronić i walczyć, to się walczy, ale mając Boga za sobą, a wtedy dobrze wybierasz moment walki, metody, a wszystkie okoliczności ci sprzyjają. Chyba nie przeczytałaś dokładnie artykułu, fakt, że jest długi, ale kto uważnie przeczyta, ten wie na całe życie o co chodzi.

Ali Agcy nie wyszło, bo własnie Bogu się to nie podobało. W Powstaniu Warszawskim zginęli wszyscy, bo nie uprosili Boga o łaskę.

Ponadto, kto ma Boga na pierwszym miejscu działa inaczej niż wy. Stawia na Boga, nie Smoleńsk. Strach nikogo nie zagrzał do walki. Wiara daje nadzieję i męstwo.
Tak proste sprawy trzeba wam tłumaczyć jak żydowi?
Polacy zawsze o tym wiedzieli.

avatar użytkownika benenota

60. Oswiadczam

ze wycofuje sie z tej dyskusji.

Benenota.

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika circ

61. @władziu, no i widzisz, jakie pomidory tu na mnie lecą,

jednym tchem miłość chrześcijańska i przebaczenie i wszystko.

A ja tylko chciałam powiedzieć oczywistą rzecz, że jak Bóg nie zechce, to się nie uda, więc szkoda atłasu.
I teraz po tych pomyjach mam udawać miłość bliźniego, żeby mi zaraz gawędziarze wytknęli obłudę i tak w kółko szarpią za nogawki.

avatar użytkownika benenota

62. Gessler krab

Photobucket

Tak mi tu dobrze...ze dobrze mi tak.
avatar użytkownika wladysl

63. Circ, Misiu

Ja już nie wiem Misiu. Próbuj dalej.
Przynajmniej p. benenota stał się bezradnym, co przyznał. Ma osiągi.
Pewnie odleci na ONET albo do Leskiego u Jankesa.
Dobre i to.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika circ

64. 777

avatar użytkownika circ

65. a, to nie do ciebie było.

dobranoc władziu i reszcie też.


Ale popatrz ty, jak Polska jest ważna dla ruskich, czemuś.



Dziś Rosja obchodzi swoje główne święto państwowe - Dzień Jedności Narodowej. Zostało ono ustanowione w grudniu 2004 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta Władimira Putina; upamiętnia rocznicę wyzwolenia Moskwy spod polskich rządów w 1612 roku i zakończenia okresu zamętu (smuty), w jakim na przełomie XVI i XVII stulecia pogrążyła się Rosja.

Dzień Jedności Narodowej zbiega się z obchodzonym 4 listopada przez rosyjską Cerkiew prawosławną Dniem Ikony Matki Boskiej Kazańskiej. To cudownemu wpływowi tego obrazu, przyniesionego z Niżniego Nowogrodu do Moskwy przez oddziały kupca Kuźmy Minina i księcia Dymitra Pożarskiego, przypisuje się wypędzenie w 1612 roku polskiej załogi z Kremla.


Iniestety święto zbiegło się ze świetem Matki Boskiej. Co za zbieg.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 03:10.
avatar użytkownika circ

66. Siostra Łucja i Polska

Siostra Łucja dobrze znała Polskę – tę oglądaną z perspektywy wiary. Wiedziała, że kraj nasz od wieków stanowi bastion prawdziwej maryjności, że nie ma w naszej ojczyźnie domu, w którym nie królowałaby Madonna z Jasnej Góry. Dobrze znała najnowszą historię Polski – znowu tę z nieba widzianą.
Wiedziała wszystko o fatimskiej drodze, na którą pchnął nasz naród kard. Hlond – wielki prorok „zwycięstwa, które przyjdzie przez Maryję” i po której prowadził nas kard., Wyszyński – cały zawierzony Matce Bożej. („Przyjdą nowe czasy – mówił na łożu śmierci Prymas Tysiąclecia. – Będą wymagały nowych świateł. Bóg da je w swoim czasie.” Być może jego proroctwo wypełnia się dzisiaj i każe Polsce przypomnieć sobie rok 1946 i odnowić go w obliczu nowych zagrożeń.) Przyjaźniła się mistyczną przyjaźnią z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Znała akt oddania naszego kraju Niepokalanemu Sercu Maryi i nie dziwiła się, że „błędy Rosji” zaczęły ustępować począwszy od Polski.
O Polakach zawsze mówiła z wielką miłością i szacunkiem. Miała do nich swoistą słabość: kochała polskich karmelitów, otaczała wielkim szacunkiem Kustosza Sanktuarium Fatimskiego w Zakopanem. To z nią konsultował on wszystkie pozycje wydawane w ramach zakopiańskiej „Biblioteki fatimskiej”.
Dzięki temu polska fatimiologii uchodzi za najlepszą i najbardziej pogłębioną na świecie.
To wspominemu kustoszowi „Polskiej Fatimy” wizjonerka zezwoliła w sierpniu 2003 r. na jedyną w życiu sesję zdjęciową, w której pozowała przy swej umiłowanej figurze Niepokalanego Serca Maryi z klasztoru w Coimbra.
Doskonale widziała o roli, jaką Polska odgrywa w nawróceniu Rosji – że jest przyczółkiem Fatimy na duchowym, maryjnym froncie wschodnim, że z naszych ziem przyjdzie spełnienie proroczej wizji św. Maksymiliana, który zapowiadał, że na Placu Czerwonym stanie figura Niepokalanej. Polska – to była jej druga ojczyzna.
Znała przyszłość i chyba mówiła najbliższym co nieco o Polsce, bo okruchy jej słów przekazywał nam kilkakrotnie rektor Fatimy, ks. Luciano Guerra. Te proroctwa z jednej strony mówiły o lepszych czasach, które czekają nas za kilka-, kilkanaście lat. Z drugiej zapowiadały okres katakumb, prześladowania i poddanie naszego narodu próbie wiary. Gdy ktoś pyta, co to wszystko ma znaczyć, co nas czeka, odpowiedź z Fatimy pada zawsze ta sama: nie patrzcie w przyszłość, lecz spoglądajcie na dzień obecny.
Dziś jest czas nawrócenia, dziś jest czas spełnienia próśb Matki Bożej Fatimskiej. A jutro zawierzcie Jej matczynej trosce… Nie zawiedziecie się. Ani jako poszczególni ludzie, ani jako naród.

I co się dziwić, że katakumby przyjdą, skoro katolicy  tak niechętnie rozmawiają o Bogu, a tak chętnie o partiach.
A co dopiero lewica? Ta rzuci się kiedyś na Kościół, a Morsik z michałkiem będą mieli wazniejsze rzeczy wtedy.

avatar użytkownika circ

67. Taka jest prawda, ciekawsza niż fikcja literacka.

Jakie są konsekwencje tego aktu? Otóż, po śmierci Andropowa i Czernienki przywódcą ZSRR zostaje w 1985 r. Gorbaczow. Obecnie jest on znany jako autor "pierestrojki", jako człowiek który "rozmontował" jeden z najstraszniejszych w historii ludzkości totalitaryzmów. Czy chciał on tego od samego początku? Czy Politbiuro wybrałoby sobie na przywódcę kogoś, kto strzela gole do własnej bramki? Z całą pewnością nie. Wybierając Gorbaczowa wskazano najlepszego spośród radzieckich patriotów, pozostającego w absolutnej zgodności z nakreśloną linią partii. Cóż takiego zatem stało się, że w pewnym momencie ten lojalny członek partii komunistycznej zaczął szukać porozumienia z tak nieustępliwym i kategorycznym prezydentem USA jakim był Ronald Reagan? Trzeba tu wspomnieć o przynajmniej dwóch faktach, które nie są powszechnie znane, a nad którymi opinia publiczna przeszła do porządku dziennego, zadowalając się peanami nad zwycięstwem "pierestrojki" i demokracji brzmiącymi w środkach masowego przekazu.

Po pierwsze, w 1984 r. w Siewieromorsku, radzieckiej bazie nuklearnej na Morzu Północnym ma miejsce niewyjaśniony wybuch i pożar, który niszczy ją doszczętnie wraz ze zgromadzonymi tam pociskami nuklearnymi. Według Alberto Leoni, eksperta historii militarnej "po zniszczeniu arsenału w Siewieromorsku, dzięki któremu ZSRR kontrolował obszar Oceanu atlantyckiego, komuniści nie mieli żadnej szansy na zwycięstwo w konfrontacji nuklearnej." W ten sposób opcja użycia siły przez blok sowiecki stała się nierealna. Dla osób odczytujących "znaki czasu" nie bez znaczenia jest to, że owo wydarzenie miało miejsce w dwa miesiące po uroczystej konsekracji na placu św. Piotra, a dokładniej 13 V 1984 r, a więc w podwójną rocznicę objawień fatimskich oraz zamachu na Ojca Świętego. Siostra Łucja, krótko przed swoją śmiercią, powiedziała w jednym z wywiadów: "Konsekracja dokonana na placu św. Piotra w 1984 r. uratowała świat od wojny nuklearnej, która wybuchłaby w 1985 r."

Po drugie porozumienie o rozbrojeniu nuklearnym w Europie, zawarte w 1987 r. pomiędzy Reaganem i Gorbaczowem było wspierane modlitwą w Medziugorju. Jak do tego doszło? Kilka dni przed podpisaniem traktatu rozbrojeniowego. Marija Pavlović zauważyła pod oknem swojego domu w Medziugorju dwie osoby usiłujące schronić się pod drzewem przed ulewnym deszczem. Zaprosiła je do swojego domu. Było to małżeństwo amerykańskie, które przyjechało do Medziugorja modlić się o zdrowie dla swojego syna chorującego na zespół Downa. Mężczyzna przedstawił się jako doradca wojskowy prezydenta Reagana. Przyjechał do Europy, aby przygotować spotkanie pomiędzy prezydentami Rosji i USA. Kiedy dowiedziała się o próbach podpisania traktatu rozbrojeniowego, Marija postanowiła przesłać przez doradcę list prezydentowi Reaganowi, w którym zawarła przesłania Maryi wzywające do pokoju. Zapewniła także o modlitwie za traktat ze strony wszystkich, którzy odpowiedzieli na wezwania Królowej Pokoju. Ci, którzy i żyją orędziami z Medziugorja wiedzą, że w latach 1984-1987 Maryja częściej niż zwykle prosiła o żarliwą modlitwę oraz post o chlebie i wodzie. Krótko po pomyślnym podpisaniu traktatu pokojowego w domu Pavlović zadzwonił telefon: "Tu Waszyngton, Biały Dom..." Osoba mówiąca nie skończyła zdania, bowiem Marija Pavlović ripostując "Proszę sobie pożartować z kogoś innego", odłożyła słuchawkę. Telefon zadzwonił powtórnie. "Tu Biały Dom, ja naprawdę nie żartuję". Teraz dziewczyna rozpoznała głos doradcy prezydenta Reagana. "List do prezydenta, który mi pani dała, Ronald Reagan pokazał Gorbaczowowi. Prezydent dziękuje wszystkim, którzy się modlili i prosi o figurkę Maryi, którą chciałby umieścić w Białym Domu." W ten sposób figurka Maryi z Fatimy znalazła się w Waszyngtonie. Minęło znowu kilka dni i oto nowy telefon. Tym razem była to ambasada radziecka w Belgradzie: "Prezydent Gorbaczow prosi o kopie orędzi Maryi z Medziugorja..." Od podpisania traktatu minęły kolejne 4 lata i oto w 1991 r. zostaje podpisany dokument rozwiązujący ZSRR. W jakim dniu to się dokonało? 8 XII ? Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny ("Moje Serce Niepokalane zatriumfuje" - Fatima). Po dwóch tygodniach, 25 XII, czerwony sztandar został opuszczony z wieży Kremla. 13V, 8XII, 25XII..... zbieżność dat? Przypadek? Anatol France powiedział niegdyś: "Przypadek - to kryptonim Boga, jeżeli Bóg nie chce się ujawnić."

25 sierpnia 1991 r. Maryja mówi w Medziugorju:

"Drogie dzieci! I dziś wzywam was do modlitwy jak nigdy, od kiedy zaczął się realizować mój plan. Szatan jest silny, pragnie przeszkodzić moim planom pokoju i radości i dać wam odczuć, że mój Syn nie jest silny w swoich decyzjach. Dlatego wzywam was wszystkich, drogie dzieci, abyście się modlili i pościli jeszcze mocniej. Wzywam was do wyrzeczeń przez dziewięć dni, aby przy waszej pomocy zrealizować to, co ja pragnę zrealizować poprzez tajemnice, które rozpoczęłam w Fatimie. Wzywam was, drogie dzieci, abyście pojęli ważność mojego przyjścia i powagę sytuacji. Pragnę ratować wszystkie dusze i przekazać je Bogu. Dlatego módlmy się, aby wypełniło się wszystko, co rozpoczęłam. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie"

"Medziugorje to kontynuacja Fatimy. Realizacja Fatimy. Dzisiejszy świat zatracił poczucie nadprzyrodzoności, ale odnajduje je w Medziugorju poprzez modlitwę, post i spowiedź sakramentalną", powiedział Jan Paweł II biskupowi Hnilicy.
http://www.medjugorje.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&i...

avatar użytkownika circ

68. Motrsik nadal wierzy, że pokona Rosję ulotkami.

25 marca 1984 r. Jan Paweł II, w kolegialnej łączności ze wszystkimi biskupami świata, poświęcił Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi. Każdy biskup miał zjednoczyć się w tym akcie z Ojcem Świętym. Biskupowi Pawłowi Hnilicy udało się w tym dniu znaleźć w Moskwie i w sercu kraju połączyć się duchowo z Papieżem w akcie zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Poniżej umieszczamy fragmenty jego świadectwa.

"Punktem kulminacyjnym mego pobytu w Moskwie było święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Była to sobota, dzień, w którym Kreml jest otwarty dla turystów. Tak więc ułożyłem pewien plan. Również ja byłem turystą. (...) Wszedłem do wnętrza kościoła św. Michała. Podszedłem do ołtarza, wyciągnąłem z torby komunistyczną 'Prawdę' i rozłożyłem ją. Między stronami 'Prawdy' znajdował się 'L'Osservatore Romano' z tekstem aktu poświęcenia Rosji przez papieża. Zacząłem się modlić: 'Pod Twoją obronę uciekamy się... naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych!...' (...). Tam, w kościele na Kremlu, zjednoczyłem się z Ojcem Świętym i z wszystkimi biskupami świata i w łączności z nimi dokonałem aktu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi.

Potem udałem się do kościoła Wniebowzięcia Matki Bożej. Tam, przy Maryjnym ołtarzu, ponowiłem akt poświęcenia. Po drugiej stronie stał tron patriarchy. Położyłem na nim medalik i powiedziałem do Maryi: 'Przyprowadź na ten tron, tak szybko jak to jest możliwe, prawdziwego patriarchę'. Znów wyciągnąłem z torby swą moskiewską 'Prawdę' z 'L'Osservatore Romano' wewnątrz, zjednoczyłem się duchowo z Ojcem Świętym i wszystkimi biskupami i raz jeszcze w skupieniu odmówiłem modlitwy. W tym kościele odprawiłem nawet Mszę Świętą!

Jak mogłem tego dokonać? Udawałem, że robię zdjęcia. Pusta fiolka po aspirynie służyła za kielich. Było w niej trochę wina i kilka kropel wody. Hostie znajdowały się w nylonowym woreczku. (...) Łaciński formularz na uroczystość Zwiastowania znajdował się ukryty na stronach 'Prawdy'. Być może po raz pierwszy ta gazeta zawierała całą prawdę - tekst o Zwiastowaniu Pańskim.

Była to najbardziej wzruszająca Msza w moim życiu. (...) Odczuwałem wielką miłość Boga, Jego miłość i dobroć. Komunizm wydawał mi się tak niepozorną rzeczą; wszystkie niebezpieczeństwa były niczym, nie istniały w ogóle. Był tylko Bóg i Maryja. Podczas ofiarowania powtórzyłem akt poświęcenia Rosji Sercu Maryi. (...)

Opowiedziałem to wszystko Ojcu Świętemu. Był przekonany, że jest to dla niego znak. Papież miał bowiem wielkie trudności z przekonaniem niektórych biskupów i kardynałów w Rzymie do dokonania aktu poświęcenia. (...) Jak powiedziałem, był to dla Ojca Świętego wielki znak: Bóg chce tego poświęcenia. Wysłał nawet na ten dzień do Moskwy katolickiego biskupa, by tam dokonał aktu poświęcenia w łączności z biskupami całego świata. Ojciec Święty powiedział do tego biskupa: 'Tamtego dnia, Pawle, Matka Boża prowadziła cię za rękę'. 'Nie, Ojcze Święty - odpowiedziałem - Ona niosła mnie na rękach, trzymała w swoich ramionach'".

avatar użytkownika circ

69. 25 marca 1984 r. w Rzymie Ojciec Święty, spełniając prośbę Pani


spełniając prośbę Pani z
Fatimy, dokonuje aktu poświęcenia Matce Bożej świata i Rosji w łączności
ze wszystkimi biskupami świata

Gandzialf Biały.

Tu jest jądro historii.

Wielu ludzi bardzo się nad tym napracowało i to było działanie, ryzyko, walka, która miała sens i przyniosła nadspodziewane owoce.

Jak marne i nudne są wysiłki partii i jak uschłe i niesmaczne owoce przynoszą.

Dmowski miał rację.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 04:05.
avatar użytkownika Morsik

70. Tereso

Jeżeli nie będziesz wolny wewnętrznie to i zewnętrznej wolności nie dostrzeżesz. Po stokroć - TAK. Tylko z drugiej strony, jeśli nie będziesz wolnym człowiekiem, czyli niezależnym od innych, to nie będziesz miał czasu na wyzwolenie wewnętrzne. Niewolnik, bowiem, pracuje na swojego pana od świtu do nocy.

Tak, tacy jak ja chcą odzyskać wolność, niezależność, suwerenność - czy jak tam zwał - metodami rewolucyjnymi. Bo mamy świadomość potwierdzoną mrokami komunizmu, że im więcej pokoleń żyje w niewoli tym trudniej następnym z niej się wyzwolić.
Czy ja chcę obalić sowietyzm ulotkami? Nie wierzę, że tylko ulotki tego dokonają, ale próbuję od czegoś zacząć. Może właśnie te wyśmiewane ulotki pomogą odwrócić głowy na chwile od telewizorków. Cóż, jeśli się nie uda? A mało to w "życiu mi nie wyszło"?!

Ostatnio zmieniony przez Morsik o sob., 22/01/2011 - 09:19.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika barbarawitkowska

71. Marylu

czy mogłabyś spowodować, żeby ta dyskusja nie była aż tak nieelegancka.Przypominam, że to woda na młyn, którzy monitorują ten portal z zawodowego obowiązku.

avatar użytkownika teresat

72. Basiu

Ja nie poczułam się urażona Twoimi słowami, bo ich nie wzięłam do siebie. Jestem świadoma swojej wiary oraz obowiązków i odpowiedzialności z Niej wynikających. Nosząc Boga w sercu, nie potrafię już inaczej patrzeć na ludzi, jak poprzez pryzmat tego co w nich najpiękniejsze i pragnę w Nich to rozwijać, by wyprzeć zło, które niestety mieszka w każdym z Nas. Ale jak skupimy się na Dobru i je (ciche i pokorne) będziemy wzmacniać to zło się roztrzaska, zniknie, a w najgorszym przypadku skurczy do siły niemocy. W swoim życiu kieruję się zasadą: im ktoś głośniej krzyczy, to ja mówię tym ciszej i spokojniej. Nie jest to łatwe, ale w myślach proszę Ducha Świętego o pomoc, proszę też by Jezus Chrystus mnie nie opuszczał i był cały czas przy mnie; i wtedy się udaje. Czyli z Bogiem wszystko jest możliwe, nawet pokonanie własnych negatywnych uczuć i emocji.
Circ przekazuje ważne informacje i to za co cenię Ją najbardziej - Ducha Polski, a tym Duchem jest Chrześcijaństwo, podstawa trwania, funkcjonowania i rozwoju Naszej Kochanej Ojczyzny. Posiada ogromną wiedzę i dzieli się ta wiedzą z Nami. Jest zapalczywa, bo jest wewnętrznie przekonana do tego co przekazuje, i cierpi, że nie chcemy pozostawić złego by iść za Dobrym (Bogiem, który jest samą Prawdą). Jest to krzyk rozpaczy, że tyle było przykładów, przekazów i największy Dar Boga dla Polski - Jan Paweł II - a My nadal trwamy w tym chocholim tańcu od wieków. Powtórzę tu cytat z R.Dmowskiego przytoczony powyżej: "Naród polski w znaczeniu ściślejszym, obejmującym świadome swych obowiązków i swej odpowiedzialności żywioły, nie odmawia swoim członkom prawa do wierzenia w co innego, niż wierzą katolicy, do praktykowania innej religii, ale nie przyznaje im prawa do prowadzenia polityki, niezgodnej z charakterem i potrzebami katolickimi narodu, lub przeciw wierze katolickiej."
Jezus Chrystus niczego Nikomu nie odbiera. Jezus Chrystus ubogaca Nasze życie, jest tylko i wyłącznie wartością dodaną. Wystarczy tylko zaprosić Go do Naszego serca i stanąć przed Nim w Prawdzie.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

73. Teresat

Pytałaś czy wystarczająco gorliwie się modlę? Nie wiem , staram się. A czy Ty lub ktokolwiek z nas śmiertelnych może to powiedzieć o sobie? Czy ktoś, kto modli się np. 10 godz na dobę jest pewien, ze podoba się Bogu 5 razy bardziej niż ktoś kto modli się np.2 godziny? Wiem , że to jest trochę trywialne. Zresztą z grubsza chodziło mi o to, że jak sama piszesz ten chłopak pytał się Ciebie o różaniec na skutek Twojej modlitwy , a nie na skutek gromkiego nawoływania do modlitwy, ponieważ ono jest zazwyczaj nieskuteczne.
Jeszcze o sprawie modlitwy za wrogów, otóż zdaje mi się się , że jest różnica między modlitwą za wrogów, a modlitwa o nawrócenie wrogów. Modlitwa za wrogów to trochę wyższy poziom i na razie na to mnie nie stać. Myślę , że aż do tego punktu jest między nami consensus.
Wracając do formy. Otóż tak się przewrotnie składa, że brat mojej mamy był działaczem Stronnictwa Narodowego, kurierem rządu londyńskiego i przez jakiś czas nawet szwagrem p. Bieleckiego. Przed śmiercią przywiózł z Londynu i zdeponował na ręce mojej mamy pokażną bibliotekę , ważne listy i pamiątki. Stąd myśl polityczna Dmowskiego jest mi doskonale znana. Niestety wielką krzywdę tej idei wyrządziły formy prowadzenia polityki przez Stronnictwo i coś z tego problemu odnajduję w tej dyskusji.
Chcialabym też przypomnieć , że w konflikcie Piłsudski- Dmowski miał spory udział prozaiczny spór o kobietę. Nawiasem mówiąc, tak ona jak i wszystkie kobiety Piłsudskiego zapłaciły bardzo wysoką cenę osobistą za złamanie szóstego przykazania.
A teraz pozdrawiam cie serdecznie i jadę do lasu, podziwiać dzieło boże w zimowej szacie.

avatar użytkownika teresat

74. circ

Ja nie widzę "pomyj". Natomiast widzę ludzi, którzy nie rozumieją Ducha Polski - Ducha Polski Chrześcijańskiej. Jesteś wewnętrznie przekonana do tego co przekazujesz i mocno w to wierzysz, to przekazuj. Pamiętasz co powiedziała Św. Teresa z Avilla: "jeśli Bogu miłe to co robię, to na pewno zostanie zrealizowane, ku Jego Chwale". Mój Śp. Tata kiedyś mi powiedział, kiedy stawałam w obronie prawdy, a nie byłam rozumiana i strasznie się złościłam, że : "Oponent to taki sam człowiek jak Ty, czyta to samo co Ty, mówi to samo co Ty. Różnica polega na tym, że Ty robisz wprost, a On wspak. Trzeba cierpliwie poustawiać litery we właściwym porządku i robić to do skutku, aż Prawda stanie się faktem.Ona zawsze zwycięża." Przy Jezusie Chrystusie się scalamy, stajemy się Jednością. Wszyscy jesteśmy żebrakami Miłości. A Jezus Chrystus daję Nam tą Miłość i to w postaci bezwarunkowej. Kocha Nas tylko dlatego, ze jesteśmy, że istniejemy. Wystarczy na tą Miłość odpowiedzieć i się Jej poddać. Daje Siłę i Moc. Wzmacnia Ducha Wiary, Ducha Prawdy. Nie zniechęcaj się, ani przez minutę. Na powołanie przez Boga odpowiada się: " O to ja służebnica pańska niech mi się stanie według słowa Twego".

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika teresat

75. circ

A może Bóg zatrzyma ich przed Damaszkiem i oślepi, by zobaczyli? Nie wiemy. Ni oglądajmy się na innych róbmy swoje, świadomie, wiedząc co nas czeka. Dziś i teraz. Przestańmy się martwić o dzień jutrzejszy, bo dzisiejszy będzie zazdrosny i nie pozwoli na jutrzejszy doczekać.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika teresat

76. circ

Anatol France powiedział niegdyś: "Przypadek - to kryptonim Boga, jeżeli Bóg nie chce się ujawnić."
Piękne, bardzo mi się podoba, bo ja nie wierzę w przypadki i zbiegi okoliczności.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika teresat

77. Morsik

Ależ ja nie krytykuję Twoich metod pracy dla Ojczyzny. Róbmy swoje, najlepiej jak potrafimy. Ja tylko wypowiadam się na temat wiary. Wcielajmy w życie słowa Jana Pawła II : "Musicie być silni Duchem" , czyli musimy pogłębiać naszą wiarę. Robić wszystko z Bogiem i w imię Boże. Morsik nigdy nie czułam się niewolnikiem, choć żyję w zniewolonym kraju. I nigdy nie straciłam wiary, że Polska będzie przewodniczką Europy i Świata, że wszyscy na świecie będą się uczyć języka polskiego. Bóg przekazywał to za pomocą swoich Świętych i Mistyków, a przede wszystkim za pośrednictwem Naszej Matki - Maryi. Musimy tylko otworzyć się na Boga, przyjąć Go w swoim sercu i odrzucić, z Jego pomocą zło. Pozwólmy Dobru wydostać się z popiołów, niech kwitnie i rozwija się w Naszej Ojczyźnie. Wrzucaj ulotki - Słowa Jana Pawła II, Jego piękne modlitwy, przygotujmy się Duchowo do tej beatyfikacji. Nawołuj do Nawrócenia, do tworzenia Cywilizacji Miłości, tak jak prosił Jan Paweł II.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika Maryla

78. żeby ta dyskusja nie była aż tak nieelegancka.

ta dyskusja do niczego nie prowadzi. Nie wiem, co napędza uczestniczących w niej.

Masz rację Basiu, nie jest wizytówką naszego portalu, w żaden sposób.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika teresat

79. Basiu,

Basiu, przepraszam, ale ja nie pytałam, czy się gorliwie modlisz. Pytałam tylko "czy....."? Widzisz ja jestem bardzo grzeszną osobą, która cały czas się nawraca. Wierzę mocno, że w obecnej sytuacji, kiedy zostaliśmy całkowicie sami i w dodatku skłóceni wewnętrznie, przez siły nam wrogie, jedyny ratunek dla Naszego Kraju jest w Bogu. Nawróceniu się i to głębokim Nas wszystkich wierzących i skierowaniu się do Boga. Nie oceniam i nie wyliczam, kto i ile powinien czasu poświęcić na modlitwę. Bo z natury nikogo nie oceniam. Krytyczna i wymagająca jestem tylko w stosunku do siebie. Przytaczam fakty i słowa z ewangelii, i jak je czuję. Utożsamiam się z tym co pisze circ w swojej notce, bo też tak czuję, i bardzo w to wierzę.
Co do R.Dmowskiego to Basiu, może napisałabyś nt. notkę i przedstawiła Jego osobę i działalność na podstawie faktów i materiałów Tobie dostępnych. Chętnie bym bliżej poznała tą postać.
Podążam Twoimi śladami i też wybieram się do lasu podziwiać dzieło Boże w zimowej szacie. Puszcza Kampinowska podobno wygląda przepięknie. Jadę sprawdzić.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika circ

80. wklejam to, co napisałam michaelowi.

Może was to pasjonuje, te nieustanne dochodzenia szczegółów, które już niewiele dają, zajmują natomiast połowę objętości wszystkich tekstów w necie i może ja powinnam omijać te teksty, jeśli uważam to za jałowe, ale muszę powiedzieć to o czym jestem przekonana;- stoicie w miejscu przez to.

Wrogom zależy, by wikłać naszą uwagę w te sprawy, byśmy miotali się w bezsilności.



Do dziś nie wiemy dokładnie kto zlecił zabójstwo papieża, choć było mnóstwo dociekań.
Cały świat dociekał i nic nie osiągnął, a w tle rozgrywał się upadek Związku Sowieckiego, potem nieudany pucz, potem spaliła się im wyrzutnia rakiet atomowych co uniemożliwiło im wojnę atomową, która wisiała na włosku i to wszystko było zasługą Fatimy i Mediugorie i modlitw tysięcy ludzi.


Gdybyśmy zauważyli te działania w tle i ich sens, podjęlibyśmy modlitwy i nie wydarzył by się Okrągły Stół i zdrada Polski. Wypadki potoczyły by się zupełnie inaczej, nie byłoby Smoleńska i może Putina, a my dziś zajmowalibyśmy się sensownymi sprawami, nie walką z wiatrakami.

Jeśli uważasz, że mówię bzdury, jeszcze raz prześledź sprawę i wszystkie teksty, a sam zobaczysz w jakim działaniu jest sens i owoce.
Modlitwa to działanie i to jest mocniejsze niż wojna. Teraz w pożarach w Rosji spaliły się znów wyrzutnie rakiet, okręty, samoloty wojskowe, straty wojska szacuje się na 700 mld dol. Stało się to bez wojny. Polska nie zaangażowała w to złotówki. Modlitwa to tania broń i skuteczna.

To tylko chciałam ci uzmysłowić i Morsikowi, byście się obudzili, bo wasz umysł jest jakby zniewolony własną formacją i wyborem, ślepy na ważną prawdę.

Poczytaj stronę Mediugorie, zobacz, jaka tam dzieje się akcja zmiany świata i jakie ma owoce, tam są ważne newsy, nie tu. Setki tysięcy ludzi odzyskują spokój, uzdrowienie, nadzieję, dobro. A mogliby zdychać przed ekranem komputera, albo się wyzabijać. Chodzi mi o kształt świata, tak zepsutego do cna, smutnych ludzi, chorych z beznadziei. Żal mi ich. Nie masz dla nich uleczenia.



Wiara to nie fikcja kościółka, ale potężne narzędzie realnej wojny ze złem, tym tkwiącym w nas też. Nie tylko zmieniającym umysł, ale niszczącym czołgi i rakiety.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 15:33.
avatar użytkownika circ

81. Stawiam więc nieelagencką tezę, która nie jest wizytówką tego

portalu.

Wiara i modlitwa są skuteczniejszymi narzędziami zmiany świata niż uświadamianie ludzi o tym, jak złą, podłą i zdradziecką mamy władzę PO.

Tracimy więc cenny czas.

Czy ktoś chce z tym wnioskiem polemizować ?

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 15:44.
avatar użytkownika janekk

82. @All

Szanowni uczestnicy dyskusji,
Bierzcie przykład z RM i TV Trwam, tam kiedy jest modlitwa to modlitwa a kiedy inny temat to inny, dlatego mimo że sam nie wierzący chętnie korzystam z tych mediów bo są to niezależne i na poziomie media.
Jeżeli ktoś każdą dyskusję sprowadza do płaszczyzny wiary to albo jest zdewociały albo ma w tym jakiś cel a celem jest wyprowadzenie dyskusji o sprawach publicznych na manowce.
Nikt nikomu nie zabrania pozostać tylko przy modlitwie, ale na szczęście większość katolików na tym nie poprzestaje.
Proponuję więc osobom zainteresowanym bardziej sprawami wiary znaleźć sobie odpowiednie forum a nie mieszać ludziom w głowach, chyba że ktoś jest tu służbowo to oczywiście mój apel zaraz spodka się z ripostą.

janekk

avatar użytkownika circ

83. @Maryla

Co nas napędza do tej dyskusji?

Jak myślisz?

Wiem, że Prawda jest czasem strasznie niewygodna, bo wywala nas z utartych łatwych kolein, w które wpędził nas odwieczny wróg.

Jeśli jednak już się ją zna, pora zmienić postępowanie, a wszystko nabierze rozpędu.

Tania elegancja, to nie jest coś, za co warto umierać.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 15:52.
avatar użytkownika circ

84. Bóg nie słucha letnich.

On chce, byśmy mieli go na pierwszym miejscu.
Chce nawrócenia tego narodu.

Oszukujemy Go obłudą.
Na pierwszym miejscu mamy ten świat.

avatar użytkownika Maryla

85. @janekk

zgoda, uzupełnię tylko :

Wierzący i praktykujący chrześcijanin wierzy głęboko w Opatrzność Bożą, odwołuje się do Niej, ale po to Bóg dał ludziom wolną wolę i Dekalog, aby sami wybierali i decydowali z wszystkimi konsekwencjami dla każdego osobno.

I nie zamierzam brać udziału w tej "dyskusji".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

86. Tak, wolną wolę

by każdy decydował sam co wybiera, o ile postawi sobie właściwe pytania do wyboru.

Dziennikarze są odpowiedzialni przed Bogiem i Ojczyzną za to jakie wybory sugerują owcom, jak ukazują im prawdę, do jakich wyborów kształtują im umysły, co podsuwają.

Czy mamy na pierwszym planie mieć wybór PO/PIS, czy BÓG/świat. Czy taka jest prawidłowa kolejność stawiania spraw.

W momencie śmierci odpowiemy za to przed Bogiem.

Jesteśmy odpowiedzialni za to co budzimy w innych, na całe pokolenia i zapłacimy za to własną duszą.

Jeśli Polska nie poderwie się do wiary, jak robiła to dawniej, zginie.
Kto ma poderwać ludzi? Ci, którzy są świadomi i mają wpływ.
Ja nie mam wielkiego wpływu.

Największy wpływ ma tu Maryla.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 16:35.
avatar użytkownika circ

87. Forum MyPIS.

http://mypis.pl/forum/forums/4-prawo-i-sprawiedliwosc

Mam tam nick corrigenda. Od przedwczoraj dopisała się jedna osoba.
PIS nikogo nie umie pociągnąć. O PO nie mówię, bo oni jadą na mamonie, a pieniądz to diabelska energia. Jadą też na udawanej elegancji co rajcuje motłoch.

Ten naród może poderwać tylko wiara, bo ona jest Prawdą i życiem.

Ktoś musi do tego przekonać Kaczyńskiego, bo on ma wpływ.
Niech obudzi się z martwych.

Kto to zrobi? Może my, jeśli się przebudzimy do wiary.

"Znam uczynki twoje, żeś ani zimny, ani gorący. Obyś był zimny albo gorący!
A tak, żeś letni, a nie gorący ani zimny, wypluję cię z ust moich. "

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 16:48.
avatar użytkownika circ

88. wróciłam od obiadu, bo jeszcze jedna ważna rzecz

Ten naród w wiekszości jest wierzący i modli się, co widać też wśród blogerów, choć nasza wiara nie jest pierwszej jakości.
Najsłabszym ogniwem jest tzw. inteligencja i klasa polityczna.

PIS o Bogu w ogóle nie mówi. W dyskursie politycznym nie ma Boga.
W ideologii, nauce, argumentacji Bóg nie istnieje.
Wiemy z historii, że Bóg wytracał narody z powodu grzechów władzy.
Wandejczycy zostali wycięci w pień, bo król Francji nie przyjął przesłania Maryi.
Francja stoczyła się w ateizm i bagno moralne, katolicyzm zginął. Po okresie krótkiego dobrobytu dziś Francja ginie, zwyciężają brzuchy muzułmanek. To dopiero początek katastrofy. Co będzie za kilka lat?
Mistyczny ruch rumuński-Legion Michała Archanioła został ścięty, bo król pod wpływem kochanki żydówki podjął taką decyzję. Rumunia tonie dziś w nędzy, pogaństwie i braku kultury. Kona.

Co stało się z Anglią po grzechu Henryka wszyscy widzą. Rządzą tam pedały i masoneria, a naród nie wie kim jest. Wszędzie kryzys.

Bóg niesamowicie liczy się z władzą ziemską. Ustępuje jej, bo szanuje wolną wolę i pozycję w hierarchii.

Nasz namysł nad Bogiem w historii owocuje mądrością i nie na darmo jest pierwsze przykazanie.
Biorąc Boga jako perspektywę historii, możemy zrozumieć politykę i przedsięwziąć skuteczne środki.
Na nic więc modlitwy narodu i wysiłki Morsika i michaela oraz nasze, jeśli władza nie ma Boga na pierwszym miejscu.

Po to ten temat, byśmy dochodzili do takich wniosków. Byśmy byli świadomi i wiedzieli co mamy robić i działali skutecznie.
Mamy przebudzić władzę do wiary, albo wybrać inną, taką, która szanuje pierwsze przykazanie i swoich świętych i mistyków.
Nauki JPII nie istnieją w przestrzeni publicznej, to ciągle nasz prywatny kult, a niedługo zostaniemy zepchnięci do katakumb, co robi już posłuszna i lojalna partii Maryla.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 17:45.
avatar użytkownika pokutujący łotr

89. @ circ Wracam do tej pasjonujacej dyskusji

a tu Pani została sama... Smutno, bardzo... Nie myślałem, że wszyscy tak szybko pouciekają. Została Pani zlekceważona, a nawet „ukarana” – gdy jeden dyskutantów ośmielił się zasugerować, chyba w ataku jakiejś pomroczności jasnej, że kto wie, czy Pani nie „miesza tu służbowo” Tej kalumnii nikt nie sprostował. Nie wiem, co się dzieje z nami- prawicowcami? Czy i na nas zaczyna opadać straszna smoleńska mgła? Jakaś – głuchota serc, jakby sparaliżowanych tamtym diabelskim rykiem smoleńskiej syreny?

Dla innych z kolei, jest Pani "za mało elegancka". Czyli - jakie miałoby być to Pani porywające wołanie? Pełne bólu i żaru, o obecność Boga w naszych sercach i w naszym "politycznym myśleniu". W tonie przechadzki po parku? Subtelnej rozmowy przy szmerze fontann? Czy dopiero ta „elegancja” – uprzejmie nieraniąca nikogo, a prześlizgująca się po sprawach wiary jak palec pani wertującej przy kawie piękny album z malarstwem o Ukrzyżowaniu? Łagodne westchnienia nad „tym rzeczywiście okropnym” cierpieniem Chrystusa, ale zaraz zmiana tematu, ledwie pojawiło się pierwsze ziewnięcie któregoś z gości. I zachwyt nad sobą – że właśnie tak subtelne to wszystko przebiega, bez przesady, fi donc, a we właściwych proporcjach.

Bez nurzania się – bo po co? Kto o to prosił? – w Chrystusowej Krwi i Pocie, w Jego potwornej męce, której jednej tysięcznej nie wytrzymałoby ciało zwykłego śmiertelnika, w rozdzieraniu ciała żywcem na kawałki, wbijaniu kolców ostrych jak gwoździe w sam mózg, w drewnie krzyża jeżdżącym po Jego gołych kościach ramienia, z których zdarto już całkiem ciało… Prócz tej katuszy- niech ktoś z tych koneserów żądających powściągliwości i umiaru, spróbuje na swych eleganckich wczasach już nawet nie w Egipcie czy innym tropiku, ale nawet w Konstancinie – nie wziąć do ust kropli wody przez całą dobę, gdy temperatura na dworze sięga 30 stopni i w tym czasie dźwigać ciężar niemożliwy do uniesienia pod kilkusetmetrowe wzniesienie, poganiany batem i w ciągłym ogłuszającym ryku spędzonej na to widowisko gawiedzi?.. Ach, przepraszam, znowu to co piszę jest zapewne „mało eleganckie” Lepiej zajrzeć w album, tam są ilustracje lakierowane, na dobrym papierze. I można przy tej jakże pobożnej czynności powoli sączyć kawę, a nawet – dobry koniaczek.

Przypomina się ksiądz Boniecki z Obłudnika Powszechnego, na własne oczy czytałem to niegodne kapłana łaszenie się do „umiarkowanej wizji” Męki Pańskiej, wyznawanej przecież przez każdego „oświeconego katolika” - że "Pasja" Mela Gibsona za bardzo, a fe, „nurza się” we krwi! I jeszcze, stary kłamczuch, poganiany pełnym słodyczy gruchaniem wyglądającej mu spod łokcia kolejnej estetki - Agnieszki Holland - oznajmiał jako "autorytet moralny" - że ci ukazani przez Gibsona "wrzeszczący z nienawiści Żydzi" a także "przewracająca się w Świątyni menora" oraz pękające ściany to "przesada, jakaś aberracja jego wyobraźni, nie mająca nic wspólnego rzeczywistością”.

O jakiej rzeczywistości on mówi? O tej grzecznej, nie sprawiającej kłopotu eschatologicznego czy o tej, której zapewne z braku czasu nie poznał, a starczyło poczytać choćby bł. Katarzynę Emmerich, Marię Valtortę, naszą Wandę Malczewską, starczyło sięgnąć do wizji św. Mechtyldy, której Chrystus opowiedział, co z Nim do rana żołdactwo wyprawiało w lochu, gdy już apostołowie uciekli - aby zrozumieć, za JAKĄ CENĘ Chrystus wykupił nas z łap diabła. Tu „elegancja” nie ma nic do rzeczy. Światowi, uperfumowani byli właśnie oni, Jego egzekutorzy pochodzący z przebogatych, wyśmienicie wykształconych, wyrafinowanych kapłańskich sfer. Jezus nazwał ich – pobielanymi grobami.

Rozumiem Panią i wspieram, na ile tylko może początkujący na tym portalu nawet nie bloger. Mam jednak spory dorobek życiowy i coś z niego jakoś tam trochę, przynajmniej w moich oczach, mnie ośmiela, aby powiedzieć z całą mocą, na jaką mnie stać: Ma Pani rację, Pani Circ!! MA PANI RACJĘ! Polska zginie bez całkowitego, ale to całkowitego starcia na proch swej głupiej małej pychy, która tyle razy nam w przeszłości zaszkodziła - sobiepaństwem, pogardą dla bliźniego, który pochodzi „z innej wsi”, agresją wobec tego, kto ma więcej, urojoną krzywdą własną i poczuciem własnej niedocenionej wspaniałości. To tylko pierwsze z naszych przewin, które przychodzą mi do głowy.

Nie wolno nam nie odpowiedzieć uderzeniem się w piersi, padnięciem na kolana i płaczem głupich dzieci na tyle znaków, które nam Bóg przesyła. Teraz kolejny – beatyfikacja Jana Pawła II, i to w jakim dniu! W największe święto masonów, którzy już szału dostają, że tak to Papież, natchniony Duchem Św. ustanowił. Nie chcę ponownie się rozpisywać, zwłaszcza że już dwa razy to wczoraj uczyniłem. Temat jest ogromny i jeśli Bóg zechce, to „powróci chlebem” (zgodnie z pięknym przysłowiem o darowaniu okruszka). Pozdrawiam!

Ostatnio zmieniony przez pokutujący łotr o sob., 22/01/2011 - 21:21.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika teresat

90. pokutujący łotrze

dobrze, ze jesteś. Ja też staram się jak mogę wspierać circ, bo to co Ona pisze i do czego przekonuje Nas wszystkich jest jedynym ratunkiem dla Polski. Musimy się zwrócić do Boga, oczyszczeni, przebóstwieni. Naprawdę mamy nie wiele czasu. Tyle dostajemy ostrzeżeń, tyle widzimy znaków, nie możemy siedzieć cicho. Naprawdę wystarczy tak niewiele by uratować Nasz Kochany Kraj i Nas samych. Walka się toczy o Nasze umysły i o naszą tożsamość. Polska bez Jezusa Chrystusa to nie Polska, tylko Polsza, albo inny twór. Nie możemy siedzieć cicho.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika Marek Kajdas

91. Przez Ciebie circ chyba mnie do PiS nie przyjmą ;)

Pewnie tak miało być. Mam wrażenie że nic nie dzieje się przypadkowo.
I jeszcze bana dostanę do mypis, kto wie, ale mnie napadło tekst napisać... właśnie pod tym tekstem, ale tam. Szatan mnie opętał czy co. Siedzi coś w człowieku takiego, jakaś taka tęsknota, zgryzota, kiedyś musi taki balon w środku pęknąć. Czuję jak mnie wszystko wkurza, jak przestaję wierzyć w te brednie, głupoty, zdrady polityków. A jednocześnie nie ciągnie mnie do środowisk skrajnych, nie pasuję tam ze swoimi wizjami przykazania miłości, cywilizacji życia, miłości, solidarności bez parcia na mamonę, na bogactwa.

Gdybym się w sieci nie pokazał pod nazwiskiem od grudnia (bo miałem przerwę), nie pisał tych "głupot", to miałbym pewne członkostwo w PiS, a tak zaczynam wątpić czy mnie przyjmą. W lutym składam deklarację i poczekamy.

Nie chcę już słyszeć o nowoczesnym PiS itd które ma być takim nieco innym PO. Albo PiS będzie katolicki, albo nijaki jak do tej pory cudem mający koło 30% poparcia, tylko dlatego że ludzie głosują PRZECIW PO, SLD, PSL, a nie wierzą w inne kanapy, ordynacja też jest jaka jest. Na nowy początek PiS nie musi być twardo eurosceptyczny, bo to wynika już z samego kanonu katolickiego :)

Czy nas wysłucha Jarosław Kaczyński? Może petycja? Jakaś akcja, list otwarty? Dajmy znać o sobie!

avatar użytkownika Maryla

92. oddajcie Bogu, co boskie, a cesarzowi, co cesarskie

i tyle. Nie dążcie do mariażu tronu z ołtarzem. Bo to już mamy - wystarczy zobaczyć, kto był na ingresie bp Kowalczyka.

Opamiętajcie sie ludzie.

Na Fronda są grupy modlitewne, Zywy Różaniec - gorąco polecam.

MÓDLCIE SIĘ GORĄCO w swoim imieniu , zostawcie PiS i inne partie w spokoju. Był już ZCHN - jego wizytówka jest Niesiołowski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

93. @Dziękuję .

Pan rozumie, bo podjął Pan ryzyko drogi.
Jak szukać, to do końca, aż zobaczy się całą Prawdę, po drodze potykamy się o prawdę o sobie, straszną.
Pan to już wie, ja też. Boli, ale bez tego nie nie ma rozumienia, więc odpowiedzi.

Bóg jest Prawdą i objawia raz słodycz, raz grozę i wtedy padamy na twarz pod ciężarem.
Mamy jednak wyciągniętą dłoń Maryi, mamy pomoc, wyjście. Czemu się opieramy?

Łatwo jest pisać grafomańskie wierszyki, trwać w błogostanie owcy i błądzić za własnymi wyobrażeniami.
My tu mamy Polskę na plecach i mamy obowiązki polskie, szukamy prawdziwego wyjścia.
Musimy więc mieć szerszą perspektywę widzenia niż to, co zrobiła Platforma, albo powiedział Gross. Od lat opowiadamy sobie, co powiedział jakiś wypierdek jeden, albo drugi. To robimy i jest to żałosne. Tego chce szatan, byśmy walczyli z pomniejszymi diabłami i nie osiągali skutków.

Boli, boli ten widok, kiedy bracia Polacy grzebią się w tym, co wysrały demony, za przeproszeniem.
Jakże inna jest rzeczywistość Fatimy, Mediugorie i Kościola Papieży.. Jak słodka i napawająca nadzieją. Jak zrozumiała.

Będzie dobrze. Przebudźmy się tylko.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 22:24.
avatar użytkownika Morsik

94. "a tu Pani została sama... Smutno, bardzo..."

Bo jak tu prostemu człowiekowi, bez wykształcenia, ciągnąć dyskusję z teoretykami. Ja wciąż poszukuję Wiary w praktyce, a w praktyce to ona mi bardzo uwiera. No, bo jak bym wytrzaskał na ulicy Niesiołowskiego po pysku, to byłby grzech, czy nie? Gdybym stanął w obronie Wdów Smoleńskich i spuścił ze schodów sejmowych Tuska, to byłoby to przeciw Słowu Objawionemu?

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika circ

95. Morsik

Rób, co ci Twoja wiara każe.

Zapytaj Boga i otwórz Biblię, jak nie wiesz.
Dostaniesz odpowiedź na 100%.

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 22:26.
avatar użytkownika Figa

96. Wroce jeszcze do Medjugorje

Z chwila ogloszenia w Polsce stanu wojenego w J ugoslawii , a takze wsrod przybywajacych pielgezymow martwilo sie o dalsze losy Polski, tak bardzo , ze wizjonerzy osmielili sie zapytac Matke Boza co bedzie z Polska? Wedlug ich relacji Ona milczala przez dluzsza chwile, potem powiedziala , ze "beda bardzo wielkie trudnosci i przeszkody, ale sprawiedliwi zwycieza"Nie mielismy pojecia jak dluga bedzie to droga i nie wiemy ile jeszce przed nami.
Przykro mi , ze na tym forum gdzie jestesmy wsrod przyjaciol, ktorym zalezy na WOLNEJ I PRAWEJ Polsce , dyskusja o Bogu budzi najwyzsze zazenowanie , nawet nutki pogardy , a przeciez bez Boga nie bedzie Polski jakiej pragnie Morsik Basia Michael Maryla i Figa. Jestem przekonana , ze to powszechne tchorzostwo i jednak obawa przed wysmianiem w koncu przez mlodych wyksztalconych itd , blokuje nasz sukces , Morsik mial racje Bog nie chodzi na wybory, tak jest ale bez Ducha i bez wlaczenia WOLNEJ WOLI do wyborow nie pojda milczacy sprawiedliwi.
Nie wstydzmy sie swojej wiary , mistycyzmu, przed katastrofa smolenska na wiele miesiecy otrzymalam dziwny przekaz o smierci Prezydenta w katastrofie lotniczej ale milczalam n na 2 dni przed katastrofa mialam znaczacy sen ktorego nie zrozumialam , dopiero kiedy sie stalo , z placzem opowiadalam znajomym , rodzinie i przyjaciolom , okazalo sie ze niektorzy z nich mieli podobne przezycie , ale tez milczeli , stad wnioskuje , ze katastrofa to przelom w historii i chyba nie tylko Polski , ale narazie nie widac calosci

Pozdrawiam was wszystkich

Ostatnio zmieniony przez Figa o sob., 22/01/2011 - 22:31.

Figa

avatar użytkownika Morsik

97. Cirk?

Moja Wiara? To ona jest inna niż Twoja? Nigdy nie przypuszczałem, że jesteś w jakiejś sekcie! :):):)

Biblię czytam, ale niewiele z niej rozumiem - nie ta epoka i do dzisiejszych perturbacji zastosować jej nie potrafię - za głupi pewnie jestem...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika pokutujący łotr

98. @teresat Odpowiem Ci tym samym :-)

 i w ten sposób jest nas troje, a to piękna liczba. I gdyby moje wielomiesięczne błąkanie się po różnych forach miało zaowocować tylko tym, że w końcu przycumowałem w Blogmedii24 i Was poznałem - to i tak byłoby bardzo wiele.

Po 10 kwietnia czułem się jak ogłuszony. Zamknąłem się w jakimś niedobrym, pełnym pogardy bólu, właściwie dopiero teraz z tego się wygrzebuję. Dla wychowanego w rodzinie, gdzie najpierw Męka Chrystusa, ale zaraz potem Katyń, rok 1920 i Powstanie Warszawskie były najświętszymi znakami a także więźnia stanu wojennego, który naiwnie ufał każdemu słowu Michnika i do oczu by skoczył za najmniejszą krytykę Lecha Wałęsy, to stopniowe trwające od lat 1990tych obnażanie się kolejnej polskiej Targowicy a potem ich totalne uderzenie 10 kwietnia było okropnym ciosem. Teraz wiem, że bez tej największej Ofiary złożonej przez tych, którzy zginęli, niebywale potężna, rozgałęziona na cały świat antychrześcijańska i antypolska mafia jeszcze nie odsłoniłaby całkiem swoich kart. Ale tak zrządził Bóg, by Polsce dać jeszcze jedną (już ostatnią?) szansę ocknięcia się, oczyszczenia i aby stanęła blisko Niego. Przy Jego boku nie zginie. Naprawdę dziwię się, że wobec tylu historycznych faktów - wiele z nich przytoczyła Circ - wciąż trzeba to tylu Polakom tłumaczyć.

Codzienna pokorna modlitwa potrafiła (co prawda, z oporami mej bardzo nieposłusznej natury) uczynić w końcu cud dostrzeżenia Boskiego sensu w tym, co w pierwszej chwili zdawało mi się idiotycznie tragicznie i niepotrzebne. Także w mym życiu modlitwa dokonała nieprawdopodobnej wyrwy, a potem - przemiany. Mówię o tym, bo jak Ty uważam, że w pewnym momencie życia trzeba zacząć dawać świadectwo. Zgadzam się też, że czasu jest bardzo mało. Pozdrawiam!

Ostatnio zmieniony przez pokutujący łotr o sob., 22/01/2011 - 22:37.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika Marek Kajdas

99. ZCHN nie było aż takie złe, a agenci byli, są, będą wszędzie

Niesiołowski, dziwny dosyć Chrzanowski to nie jest całe oblicze ZCHN. Z tej partii wywodzi się masa polityków PiS, przynajmniej byli w PiS, otarli się o PiS.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Politycy_ZChN
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zjednoczenie_Chrze%C5%9Bcija%C5%84sko-Narodowe

Jest Łopuszański, Marek Jurek, Kropiwnicki, Macierewicz, Naimski (grupa harcerzy jest taka dziwna trochę) i masa tych ludzi nie była tak ochoczo za UE, za prywatyzacją, za tym całym burdelem III RP jaki nastawał po 1992 roku.

ZCHN mimo wszystko wygląda nieźle na tle partii politycznych III RP, nie agenci, ale program, ale ludzie tam bardziej przyzwoici stanowili oblicze partii. Dzisiaj taki PiS to byłoby zbyt mało, to zbyt miękka chadecja, żaden tam ruch narodowy.

avatar użytkownika Morsik

100. @Figo,...

...to nie wstyd, tylko jak to wszystko poukładać w praktyce. Przecież nie przekonam młodziaków do walki o Polskę, o wolność, wykładając im cytaty z Pisma Świętego. Jeśli zacznę najpierw o Dekalogu to przecież jednocześnie wydam zakaz walki... Ja z tego nic nie rozumiem...

Szkoda, że mi się nic nie śni... Jak tylko głowę położę, to zasypiam kamieniem i muszę mieć porządny budzik rano...

Ostatnio zmieniony przez Morsik o sob., 22/01/2011 - 22:41.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Maryla

101. Marek Kajdas

zamiast narzekać i próbować zmieniać PiS w ruch chrześcijańsko-narodowy, proszę się zabrać do budowania z Markiem Jurkiem partii chrześcijańskiej. Nie rozumiem, co stoi na przeszkodzie?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

102. @Figa.

Dzięki.
Właśnie tchórzostwo i ślepota. Slepota własnych grzechów zakrywa nam Prawdę. Kto przeszedł ten kawałek drogi i zobaczyl siebie w prawdzie krzyża, ten zrozumiał.

Smoleńsk nalezy rozumieć tylko z tej perspektywy, własnych win i zaniedbań pierwszego przykazania.. Rosjanie winni są zbrodni w Katyniu i świat o tym wie i co z tego? Nic. Nadal nas rozbiera rękami naszych zdrajców.
Cóż z tego, że swiat i Polacy dowiedzą się dokładnej prawdy o Smoleńsku, że Putin z naszymi i niemieckimi służbami zmontowali zbrodnię?
Ktoś się łudzi, że to coś zmieni? Jesli się łudzi, jest głupcem i nie wyciągnął lekcji z historii.

Władza, czyli PIS jeśli chce coś osiągnąć ( na PO nie ma co liczyć) musi się nawrócić i wsłuchać się w instrukcje z góry. Złożyć publicznie hołd Bogu.
To im nie chce przejść przez grdykę. Nie ugną karku, bo ludzka pycha im podpowiada, że jeszcze porządzą naszymi głosami, za pomocą propagandy na blogach.

No to mają owoce. Stoją w miejscu i płaczą.
Kiedy, kiedy, kiedy...jak długo jeszcze tej męki z nimi?

Ostatnio zmieniony przez circ o sob., 22/01/2011 - 22:53.
avatar użytkownika Maryla

103. @circ

pisałam Ci już wcześniej, ale powtórzę - OPAMIETAJ SIE KOBIETO!

co za bzdury piszesz, "Władza, czyli PIS " - ulegasz omamom w tv? To PiS rządzi wg Ciebie?

"jeszcze porządzą naszymi głosami, za pomocą propagandy na blogach." - Twoja propaganda jest tak nachalna, że nie zbierzesz setki, nie mówiąc o Legionie.

Michael napisał coś, co Cie powinno otrzeźwić, ale Ty nie SŁUCHASZ !

ÓSME - nie mów fałszywego świadectwa.

Tyle w temacie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

104. Circ

ale jakie masz zastrzezenia do wiary Jaroslawa ? przeciez nie zaparl sie nigdy wiary i przynaleznosci do KK, w kazdym razie ja sobie nie przypominam

Figa

avatar użytkownika Figa

105. Morsik

piszesz ze , nie rozumiesz Pisma , ktore jednak czytasz , ot przyloz sobie te Herodowe mordy i te z Sanhedrynu i przeloz to na nasze , czy beda wielkie roznice ?
ze 6 krzyzyk minal , a wiec jestes z tego pokolenia co ja , pamietam jak pragnelam dozyc upadku tej przekletej komuny , ale nadzieji nie mialam zadnej- jednak dozylam , pamietam jak bezsilnie wsciekalam sie o Katyn o prawde co sie tam zdarzylo, coz teraz wsciekam sie o Smolensk i wierz mi znow zanosze modly do Boga zebym dozyla wonej i prawej Polski dla moich dzieci i wnukow, nie wiem czy dozyje , ale jedno wiem bez pomocy Boga napewno nie , bo na kogo mamy liczyc na tych , ktorych inni wybrali? na nas ? przeciez nawet tu wsrod swoich nieprzyjemnie sie roznimy , przypomne tylko "KTO JAK NIE BOG", z przykroscia tez stwierdzam, ze komunisci bardziej wierzyli Pani Fatimskij niz katolicy, kiedy mial srodladowanie na Okeciu samolot wiozacy figurke Matki Boskiej Fatimskiej , samolot okrazyl oddzial milicji hahahahaha czego tak bardzo bali sie komuchy ? figurki?
pozdrawiam

Figa

avatar użytkownika janekk

106. p.Maryla

Ma Pani rację że nie warto brać udziału w tej dyskusji ale jednak wydaje mi się że ktoś tu próbuje zmienić charakter tego forum a może nawet je przejąć tak ze zostanie Pani sama z grupą modlitewną. Nie przesądzając o intencjach tych osób można by im wyznaczyć kącik modlitewny gdzie mogliby oddawać się swoim rozważaniom bez narażania się na krytykę.
Tu muszę powiedzieć że wolę światków jehowy od niektórych katolików bo ci przynajmniej nie zajmują się polityką w ogóle - oni wybrali Jezusa.
Swoją drogą nie mogę zrozumieć po co takie osoby prowadza dyskusję polityczne skoro uważają że tylko modlitwą można coś zdziałać, to chyba jakaś paranoja.
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Figa

107. Piekne dzieki

mnie nie bedzie nikt stawial w kaciku modlitewnym ani w zadnym innym, ja dzialam tam gdzie moge i robie to co jest w moich mozliwosciach a ze lacze to z modlitwa coz tak mnie wychowano, a na kpiny i drwiny wrecz agresja wyhodowalam na sobie skore nosorozca, jesli czujecie sie tak mocni ze Boga i modlitwy wam nie potrzeba , to jest juz dzis mi zal Jaroslawa i Lecha , ktorego ofiara zycia moze okazac sie daremna , racje ma circ jestescie pyszni , a pycha to 1 z grzechow glownych,

Ostatnio zmieniony przez Figa o sob., 22/01/2011 - 23:46.

Figa

avatar użytkownika pokutujący łotr

108. @ janekk

Wpierw pan pomawiał Panią Circ, a teraz straszy nami Panią Marylę - że rozbijemy jej portal. Jesteśmy niebezpieczni! Najlepiej nas wyrzucić. Albo zbanować? Rozpoznaję w pańskim rozumowaniu brzydki "mundurowy" smrodek. Kiedy komuchy wsadziły mnie do więzienia, to nic tak klawiszy nie wkurzało jak mój krzyżyk ulepiony z chleba (medalik mi zabrali). Co parę dni robili mi kipisz i szukali, czy nie ulepiłem następnego. Może to pan tu jest służbowo, hę? Trochę za dziko pan reaguje na obecność zwykłego wątku religijnego. No i te błędy ortograficzne! W języku polskim nie ma czasownika "spodkać", za to jest "spotkać" (patrz wypowiedź z g. 15.45). Nielepiej w wypowiedzi ostatniej: pisze pan "światek" zamiast "świadek", już pomijam, że Jehowa raczej wypada pisać z dużej litery.

Ostatnio zmieniony przez pokutujący łotr o ndz., 23/01/2011 - 00:06.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika circ

109. @Figa

//ale jakie masz zastrzezenia do wiary Jaroslawa ? przeciez nie zaparl sie nigdy wiary i przynaleznosci do KK, w kazdym razie ja sobie nie przypominam//

On oddziela wiarę od polityki.
Na szefową kampani wybrał liberałkę i cała kampania była prowadzona w sposób świecki.
W PISie wygrało stronnictwo żydoliberalne, nie katolickie.
Wizja Polski prezentowana w programie PIS jest pisana w duchu marksizmu i przeczy porządkowi Objawionemu.
Sama nazwa Prawo i Sprawiedliwość mówiąca o paradygmacie ustrojowym i duchu państwa jest starotestamentalna.
Jezus głosił miłość, nie prawo.
Koneczny jasno pisze o różnicach pomiędzy cywilizacją prawa ( zydowską) a cywilizacją chrześcijańską ( cywilizacją miłości).
Teraz mamy cywilizację żydowsko -turańską, rozrośnięte restrykcyjne prawo i przerośnięta administracja. Nic PIS nie zrobił, by to zmienić, wręcz przeciwnie, tworzył nowe etaty, co teraz znów robi PO.
Oni rządzą tak samo.
Nic nie słyszę od PISu by chciał to zmienić, obserwuję ich inicjatywy ustawodawcze, ostatnia o zakazie noszenia noży.

"Polskie przepisy dotyczące posiadania broni białej należą do najbardziej liberalnych w Europie. Pomimo, że co roku dochodzi w Polsce do wielu tysięcy przestępstw z użyciem noży, czy innych niebezpiecznych narzędzi w których giną i odnoszą rany tysiące osób.

Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości uznali, że broń biała w miejscach publicznych może stanowić duże zagrożenie i postanowili zaproponować projekt ustawy zaostrzający zasady jej posiadania własnie w miejscach publicznych."

Bandyci mają i tak pistolety i noże, a my jesteśmy bezbronni. Bzdura jakaś i mnożenie paragrafów, których już namnożono tysiące.
Trzeba prawo ograniczyć do zasad, nie szczegółów, tego uczy chrześcijaństwo i formować obywateli do dobra, wprowadzić teologię na uniwersytety, itd.
Polska potrzebuje fundamentalnych zmian, ale pierwsze trzeba modlitwy, by Matka Boża pomogła nam w tej niewidzialnej wojnie i rozbiorach Polski. I modlić się mają politycy z ludem.
Obiecać ludziom Intronizację i całkowite zmiany. Wtedy na nich zagłosujemy.

Ostatnio zmieniony przez circ o ndz., 23/01/2011 - 00:11.
avatar użytkownika Figa

110. Maryla

mysle ze nie trzeba nas odsylac do kacika modlitewnego na frondzie, naleze juz do Zywego Rozanca czego sie nie wstydze , a insynuacje o kreciej robocie dla partii Jurka mozna bylo sobie darowac, ale ok mozemy , my moherowe babki olac wybory nie kmieszac partii z modlitwa i wtedy nieszczesny Jaroslaw dostanie cale 8% poparcia w sam raz zeby dostac sie na Wiejska i jeszcze troche zostanie , rozumiem , ze stanowimy taki rodzaj pozytecznych idiotow w waszym szanownym gronie , ktorzy sa tolerowani na wage glosu wyborczego , ale jesli juz mieliby zabierac glos , o co to , to nie , zbyt niepoprawni i zbyt nie przystajacy do nowoczesnosci, jestem zdegustowana falszem ale niestrachliwa , jestem porzadnego staroswieckiego chowu , przezylam komune life , w przeciwienstwie do niektorych , ktorzy ustawiac mnie chca po katach

Figa

avatar użytkownika circ

111. Modlą się pod figurą, a liberalizm mają za skórą.

Tak wygląda obłudna wiara.

Głosi się lewacką wizję Polski, a Bóg jest w domu i kościółku.
Taka schizofrenia.

Nie zgadzam się na Piłsudczyzm i komunizm.
Nie widzę sensu w wygranej PIS, bo PIS nie ma pomysłu na zmiany ustrojowe.
Idzie tą samą ścieżką co komuniści i taka jest prawda.

Nie będziemy walczyć wręcz z sowietami, nie chcemy wojny, ani jakiejś tolerancji pomiędzy religijnej, by żydzi mogli się tu panoszyć ze swoimi ideami i szantażować nas holokaustem.

Chcemy katolickiej Polski.

Ostatnio zmieniony przez circ o ndz., 23/01/2011 - 00:14.
avatar użytkownika janekk

112. p.Maryla

Proszę polecić odszczekać temu "katolikowi" co używa nicka pokutujacy łotr to co na mnie wypisuje bo ja choć wyraziłem swoje zdanie to nikogo nie obraziłem. Jeżeli Pani tego nie zrobi to ja mu dopiero napisze co o nim myśle więc zeby nie bylo pratensji.
Pozdrawiam

Ostatnio zmieniony przez janekk o ndz., 23/01/2011 - 00:15.

janekk

avatar użytkownika Maryla

113. no i proszę - efekt "nawracania" przez circ

w wątku zrobiła się jatka, kto jest lepszym Polakiem i Katolikiem.

Walicie się Krzyżem po głowach, to na pewno nie jest zgodne z nauką Chrystusa.

Na Blogmedia24.pl wszystkich obowiązuje jedna zasada - SZANUJ BLIŹNIEGO SWEGO, BO CIEBIE TEŻ NIE BĘDĄ SZANOWAĆ.

Nie widze tu szacunku, tylko brak tolerancji dla innych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

114. @Maryla

Jatkę robicie tu wy.

Nie wiem co Wam przeszkadza w tym, że to Bóg jest autorem historii, nie politycy.
Taka jest główna teza, której bronię.
Można się z tym nie zgadzać, jeśli ktoś jest małej wiary, ale wściekłe zarzucanie mi pychy, za obronę pierwszego przykazania, jest robieniem tu jatki.

Zaczął Morsik robić jatkę i rzucać kalumnie, potem barbara witkowska, Intix i ty,
czyli letni katolicy, którzy podpierają się Bogiem, ale głoszą zemstę, odwet i wojenki, a jak mówią o Bogu, to w sposób mdły i nieprawdziwy.

Bog mówi do nas słowami i daje wyraźne wskazówki poprzez wybranych mistyków, ale nam to nie pasuje co Bóg mówi, bo wiemy lepiej? Bo sobie już wyobraziliśmy sami że Bóg jest łagodny i daleki?

Ostatnio zmieniony przez circ o ndz., 23/01/2011 - 00:26.
avatar użytkownika Maryla

115. @circ

zamykam ten wątek, powinnam to zrobic wczesniej.

po tym wpisie :

37. @ Barbarawitkowska - wycofanie się z tej dyskusji jest konieczne
michael, pt., 21/01/2011 - 21:38

Zwróciłem się do szanownej circ z nadzieją i radą do niej:
"Mam radę:
- Gdy szukasz wokół siebie, szukaj ludzi, nie świętości.
- Świętość jest transcendentna, my jesteśmy tylko ludźmi i aż ludźmi.
- Uszanuj to.
- Noś Boga w sercu, nie na transparentach.

A teraz widzę w czołówce naszego forum wołanie o przyjęcie Boga do naszych serc, co akceptuję i z chęcią przyłączam się, ale ten akurat tekst, zaczyna się słowami, które pozwolę sobie zacytować, jeszcze raz - cytuję kopiując słowa napisane przez autorkę, to są jej słowa, niczyje inne:

________________________________________________________________________________
Nie widzę w PISie ani jednej osoby, która żyje pierwszym przykazaniem. Widzę tępe komusze łby wpatrzone w swoich przeciwników i wychodzące ze skóry, by wymyśleć POMYSŁ. Jestem waszym oskarżycielem, bo nie da się inaczej. Marnujecie wszystkie nasze szansy. Wasza perspektywa widzenia świata jest beznadziejnie tępa.
________________________________________________________________________________

To nie jest ewangelizacyjny apel, to nie jest chrześcijańskie zawołanie o Wiarę, Nadzieję
i Miłość. Nie ma w tym nic z chrześcijańskiej miłości Bożej.

Przypuszczam, że tak jadowitej, pełnej pychy i nienawiści propagandy politycznej nie powstydziłby by się sam Adam Michnik, Jarosław Kurski, Donald Tusk, ani jego ostatni przewodnik Igor Ostachowicz.

Wychodzę z tej dyskusji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. @circ

obraziłaś ludzi, obraziłaś Boga, ja Ci wybaczam, bo nie wiesz, co czynisz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl