Czy to naprawdę jest dobre miejsce do manifestowania?
Wczoraj /19.01/ po raz trzeci wzięłam udział w manifestacji przed Kancelarią Premiera w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Demonstracje te opisywałam skrzętnie na moim blogu. Wczorajsza pikieta poświęcona była obronie wolności słowa [http://blogmedia24.pl/node/43493
], w dniu 13.01 występowalismy przeciwko kłamliwemu raportowi MAK o tragedii smoleńskiej [
http://blogmedia24.pl/node/43192 ], a w październiku zabraliśmy głos w sprawie zabójstwa Marka Rosiaka [http://blogmedia24/node/38493].
Za każdym razem miałam jednak wątpliwości, czy miejsce tych zgromadzeń wybrane było właściwie. Demonstracja to pokazywanie komuś czegoś. Powinna więc być widoczna. Otoczenie Kancelarii Premiera tego warunku nie spełnia, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Budynek Kancelarii Premiera znajduje się w Alejach Ujazdowskich pomiędzy Placem na Rozdrożu, a ulicą Bagatela, naprzeciw Łazienek. Są tam same urzędy, w których po godzinie 17:00 nikogo nie ma. W ciemne zimowe popołudnie w parkach i ogrodach też nie ma żywej duszy. Nie można także liczyć na zainteresowanie pasażerów przejeżdżających Alejami samochodów i autobusów, bo z ich oświetlonych wnętrz w ogóle niewiele widać. Prawdę mówiąc równie dobrze można by manifestować na środku pustyni.
Demonstracje przed siedzibami najwyższych władz należą do dawnej tradycji. Problem w tym, że w Warszawie położone są one w miejscach niedogodnych do tego celu. Z Belwederem jest ten sam problem, co z Kancelarią Premiera, a Sejm też jest na uboczu. Pozostaje tylko Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu. Może by więc manifestować pod pomnikami wiążącymi się jakoś z celami zgromadzenia. Pikiety w obronie wolności slowa mogłyby się na przykład odbywać pod pomnikiem Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu lub pomnikiem Słowackiego na Placu Bankowym. Organizatorzy powinni się nad tym zastanowić.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. @elig
miejsce, jak miejsce. Problem w tym, że jak tylko zostanie zgłoszona pikieta pod Kancelarią premiera, to ten wygasza światła i zmyka tylnym wejściem.
Problem w czym innym - pietujący walczą o wolność słowa, o równe traktowanie, a zaprzyjaźnione media udaja, że nic sie nie dzieje.
Zresztą, ta sama procedura dotyczy innych pikiet i marszy.
Ludzie przyjezdzają z całej Polski, a funkcjonariusze mediów są z niby z kamerami, ale nie emitują informacji.
Tu jest problem podstawowy - pol;skojęzyczne, sterowane media, w których nie ma miejsca dla niezaleznych dziennikarzy.
Słucham własnie w TVN24 wezwanego na ratunek Tuskowi Kazia M.
Kazio M. powiedział, że Polacy sa winni, Rosjanie sa winni, wina lezy po srodku, czyli nie ma winnego.
Funkcjonariusz Grzegorz Kajdanowicz od rana u Kuźniara atakował Nasz Dziennik i Gazetę Polską.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Na postępowanie mainstreamowych mediów nie mamy wpływu. Na wybór miejsca zgromadzenia - mamy.
3. @ALL - nowa fotorelacja
Nowa fotorelacja z pikiety w obronie wolności słowa, która odbyła się 19.01 jest tutaj:
http://jan.bodakowski.salon24.pl/271703,fotorelacja-demonstracja-przeciw...