Terlikowski: Emeryci zdechną z głodu. Przy współudziale rządu i OFE

avatar użytkownika Maryla

Jak to zwykle w Polsce bywa najciekawsze rzeczy usłyszeć można niejako przy okazji, gdy jakieś dwa wielkie środowiska zaczną się sprzeczać. I nie inaczej jest w kwestii przyszłych emerytur. Fakty na ich temat można poznać dopiero przy okazji sporu między OFE i rządem Donalda Tuska. A to czego się dowiadujemy mrozi krew.

OFE straszą nas (a może informują), że średnio emerytura spadnie o 500 złotych. Ale to nie jest najciekawsza rzecz. O wiele bardziej interesujące jest to, że… - jak poinformował dzisiaj w TOK FM Adam Jasser, podsekretarz stanu w KPRM, stopa zastąpienia wynosić będzie około jednej trzeciej. Tłumacząc to z polskiego na nasze oznacza to, że emerytura będzie wynosić (i to przy obecnym układzie z OFE) jedną trzecią ostatniej pensji.

Rząd wprawdzie obiecał nam, że dzięki (czy przez) jego reformy nasze emerytury raczej (to raczej jest tu znamienne) nie spadną, a może (może) nawet wzrosną. Ale faktem jest, że będą one wynosić jedną trzecią ostatniej pensji, czyli dla znaczącej grupy przyszłych emerytur poniżej minimum egzystencji (a wszystko to jeśli wierzyć rządowi, a nie OFE, bo jeśli wierzyć funduszom, to pewna część nie dostanie niemal nic). Oczywiście Jasser zapewnia, że każdy rząd – także ten za trzydzieści czy czterdzieści lat – dopłaci konieczne środki, tyle, że nie sposób nie postawić pytania, czy będzie miał skąd. Zadłużanie idzie pełną parą (co oznacza, że za dziesięć, dwadzieścia lat, a może szybciej, trzeba będzie zacząć je spłacać), przyrost demograficzny spada dramatycznie (co oznacza, że w przyszłości zwyczajnie nie będzie miał kto pracować, i to nie tylko na emerytury, ale też na podatki), a ZUS przejada wszystko, co się w niego włoży. Słowem nic nie wskazuje na to, by przyszły rząd miał jakieś specjalne pole manewru, poza dalszym zadłużaniem (ale kiedyś trzeba je przerwać), dodrukowywaniem pieniędzy lub spokojną zgodą na to, by emeryci zdychali z głodu (może nawet pod palmami, bo tam cieplej).

Jakie jest wyjście z tej sytuacji? Biorąc pod uwagę fakt, że nie widać woli budowania realnej polityki pronatalistycznej (a i ona może nie zmienić sytuacji drastycznie), nie ma wyjścia społecznego. Jest co najwyżej indywidualne. Trzeba mieć dzieci (może – choć nigdy nie ma się pewności – się zajmą głodnymi rodzicami), przestać płacić składki na rozmaite fundusze, a na ZUS płacić ze świadomością, że w ten sposób pomagamy naszym rodzicom, a nie sobie. To, co zostanie odkładać na jakieś dobre konta, najlepiej w miarę stabilnych krajach (Szwajcaria?) i szykować się do wyjazdu, gdzieś, gdzie koszty życia są niższe (mam kilka pomysłów na takie miejsce).

Przesada? Otóż nie! To proste wnioski z tego, co powiedział dziś (chcąc dokopać OFE) podsekretarz Jasser. – z wyliczeń rządowych, eksperckich, wynika, że w wyniku zmian zaproponowanych przez rząd stopa zastąpienie, czyli stosunek emerytury do ostatniej pensji, może wzrosnąć. A to przede wszystkim dzięki temu, że rząd po raz pierwszy tworzy mechanizm dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Stworzyliśmy to, bo po 10 latach się zorientowaliśmy, że przy takim kształcie reformy, jaki mieliśmy, stopy zastąpienia będą niskie. Same OFE wyliczyły, że mówimy tutaj o między 28 a 31 proc. ostatniej pensji. To jest ta zmiana systemowa, którą przeprowadzono w 1999 roku – zaznaczył Jasser, przyznająć, że jeśli będziemy mieć więcej, to tylko dlatego, że sami sobie odłożymy. Słowem umiesz liczyć, licz na siebie, bo rząd sam się zawsze wyżywi!

Tomasz P. Terlikowski

http://www.fronda.pl/news/czytaj/terlikowski_emeryci_zdechna_z_glodu_przy_wspoludziale_rzadu_i_of

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika gość z drogi

1. "Huragan "Vincent" zmiata OFE"

"Nasza Polska" też ciekawie o tym pisze i to od dawna........warto poczytac,by zobaczyć.....
jak Polakow,robi się "w konia"

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

2. Sadowski: Emerytury - problemem nie jest podział składki.

Jeśli składka emerytalna przestanie być przymusowa, OFE będą musiały konkurować z innymi instytucjami na rynku. I emerytury będą wyższe – mówi portalowi Fronda.pl Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.

Andrzej Sadowski.Andrzej Sadowski.

Fronda.pl: Dlaczego emerytury z OFE będą wynosić zaledwie ok. 30 proc. ostatniej pensji? To przecież oznacza, że ktoś, kto zarabia 1500 zł, będzie dostawał 500 zł emerytury.

Andrzej Sadowski*: Z bardzo prostej przyczyny, ponieważ cały system emerytalny po 1999 roku został oparty na monopolu i przywileju dla wybranych instytucji, którymi zostały OFE. Stąd trudno oczekiwać, by instytucje, które mają zagwarantowany dopływ pieniędzy, były równie konkurencyjne, jak poddany także silnej kontroli, ale ostro ze sobą konkurujący sektor finansowy. Wiele lat temu, na samym początku funkcjonowania OFE niektóre z gazet pokusiły się o porównanie wyników OFE i długoterminowych lokat bankowych. Wychodziło na to, że lokaty są lepszym środkiem dla osiągnięcia większych środków, niż inwestowanie przez OFE. Nie może być inaczej, jeżeli do niedawna OFE brały 10 proc. odpłaty z naszych przymusowo zabranych pieniędzy i dostawały 7 proc. zagwarantowane od rządu. Który bank pobiera tak wysoką prowizje? Żaden, może jakiś poza granicami kraju, gdzie legalizuje się pieniądze pochodzące z różnej działalności. Trudno, żeby stopa zastąpienia była w takich warunkach wyższa. Moim zdaniem te dane są i tak bardzo optymistyczne.

Czy zniesienie przymusu ubezpieczenia emerytalnego zmieniłoby tę sytuację?

Naturalne. Wtedy OFE wystawiają swoją ofertę i zrównują się z innymi instytucjami na rynku. Dziś bardzo wielu Polaków posiada oszczędności w towarzystwach funduszy inwestycyjnych. Mogą sami, bez pośrednictwa OFE, kupować obligacje rządowe. Stąd ta cała kampania ze strony OFE, że „brońmy swojej emerytury”, jest całkowicie fałszywa. To nie są nasze pieniądze. Obecnie rządzący, tak jak to było w 1999 roku, ponad naszymi głowami chcą zmienić zasady podziału pieniędzy, które już do nas nie należą.

Zmniejszenie składki przekazywanej do OFE jest dobrym rozwiązaniem?

To nie ma znaczenia. To kwestia rozwiązania systemowego. To nie problem w proporcjach. Składka nie może być przymusowa. Gdyby pana relację z OFE regulował kodeks cywilny, to zmiana zasad przekazywania środków do OFE nie byłaby możliwa bez zmiany konstytucji. Jeżeli jednak to jest możliwe, to znaczy, że cały system jest skrajnie upolityczniony i niezależny od obywateli.

Co należy zrobić, by te emerytury były jednak wyższe?

Ograniczyć opodatkowanie pracy. Ludzie są obwiniani o to, że nie odkładają pieniędzy na przyszłość, a jak mają to robić, jeśli praca jest opodatkowana na poziomie wódki, papierosów, czy paliwa? Obniżenie opodatkowania pracy pozwoli na samodzielne myślenie o emeryturze. My proponujemy tzw. system kanadyjski – każdy dostanie od rządu zagwarantowaną emeryturę, a resztę dostanie w zależności od tego, ile sam zaoszczędzi. To likwiduje także problem wieku emerytalnego – każdy będzie sobie to regulował osobiście, w odniesieniu do swoich środków.

„Podatek od pracy” finansuje jednak świadczenia dla obecnych emerytów.

Założenie, że opodatkowanie pracy finansuje emerytury zostaje całkowicie przekreślone przez zapaść demograficzną. Dlatego trzeba sobie uświadomić, że rynek pracy nie wytrzymuje tak wysokiego opodatkowania i należy finansować system emerytalny z innych środków podatkowych. W tym celu należy przywrócić wolność gospodarczą, bo obecnie gospodarka nie jest w stanie wypracować takich środków. Bez względu na to, jakie kompetencje wywiad skarbowy otrzyma, łącznie z posiadaniem i korzystaniem z broni, bo ludzie im takich pieniędzy nie zapłacą.

Emerytury obecnych emerytów powinien przejąć budżet państwa?

Naszym zdaniem rząd powinien gwarantować podstawową emeryturę, a reszta powinna być zależna wyłącznie od obywatela.
Rozmawiał Stefan Sękowski.

* Andrzej Sadowski – ekonomista, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.

http://www.fronda.pl/news/czytaj/emerytury_problemem_nie_jest_podzial_sk...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl