List Stanisława Augusta Poniatowskiego do Katarzyny II (25 stycznia 1793)

avatar użytkownika Ob.Serwator

List Stanisława Augusta Poniatowskiego do Katarzyny II (25 stycznia 1793)

Pani siostro,

Uczyniwszy zadość wszystkiemu, czego żądała ode mnie Wasza Cesarska Mość, jeszcze w swoim ostatnim liście z 26 sierpnia 1792 złożywszy swój los w jej ręce, w milczeniu oczekuję czynów jej wspaniałomyślności.

Jakiekolwiek są me troski i niedostatki, tłumię swoje skargi, mówiąc sobie: Cesarzowa nie zignoruje tego, co się tutaj wydarzyło… Zechce, więc postawić tamę mym cierpieniom, pośród których będziemy szukali ukojenia w jej rozmyślaniach nad naszym losem. Lecz gdybym zachował milczenie po deklaracji pruskiej z 16 stycznia 1793, uchybiłbym prawdzie i powinnościom mojego majestatu. Dla wydania sądu o tym, co rzeczywiście zawiera rzeczona deklaracja: o naruszeniu przez nas terytorium pruskiego, o rzekomym istnieniu u nas klubów jakobińskich, przywołałbym tylko Waszą Cesarską Mość, by zobaczyła, do jakiego stopnia te podejrzenia są pozbawione podstaw. Pani, jeżeli jeszcze inne wojska oprócz przebywających w Polsce wojsk rosyjskich wejdą no naszego kraju będziemy się uważali za zgubionych.

Niech będzie mi wolno powtórzyć dzisiaj, że jeśli Wasza Cesarska Mość ukróciłaby smutną niepewność naszego teraźniejszego położenia, przywiązując nas do swego imperium trwałym więzłem, zapewniającym integralność naszego terytorium i nasz godny żywot, zyskałabyś Pani oddane sobie królestwo, co więcej zjednałabyś sobie na zawsze cały naród, przez najświętsze wyrazy wdzięczności, do czego przekonuje go jego własny interes.

Pani, zechciej pamiętać, jakim szczęściem byłoby dla mnie, po Twojej uprzedniej zgodzie, zdjęcie korony. Jeśli zaś dziś, sądy powzięte przeciwko mej osobie, stałyby na drodze do szczęścia mojego narodu, dłużej nie wahałbym się nad zapłatą takiej ceny by się dla niego poświęcić. W takim przypadku domagałbym się jedynie spłaty zaciągniętych długów i zapewnienia przyszłości mej rodzinie i służącym. Wiele pomagając innym, mało uczyniłem dla swoich.

Rozporządzi Pani resztą dni (prawdopodobnie już niedługich) tego, który pozostaje Jej najszczerzej oddany, etc. etc.

http://pl.wikisource.org/wiki/List_Stanisława_Augusta_Poniatowskiego_do_Katarzyny_II_(25_stycznia_1793)

_____________________________________________________________________________________

Zainspirował mnie:

http://szuwary.salon24.pl/268577,nasz-prezydent-dzwonil

więc zacząłem szukać czy znajdę coś więcej. 

_____________________________________________________________________________________
 

List Stanisława Augusta Poniatowskiego do Katarzyny II (21 listopada 1794)

Pani siostro,

Los Polski spoczywa w twoich rękach, zadecydują o nim twoja siła i mądrość. Kimkolwiek będzie ten, kogo wyznaczysz, aby mnie zastąpił, nie wolno mi jak długo mogę mówić, zaniedbywać moich powinności wobec mego narodu, dla którego błagam o wspaniałomyślność Twojego Cesarskiego Majestatu.

Wojsko polskie zostało zniszczone. Mimo to naród nadal istnieje, lecz wkrótce także i on przestanie istnieć, jeśli twoje rozkazy i twoja wielkoduszność nie przyjdą mu z pomocą. Działania wojenne przeszkodziły w siewach w dużej części kraju. Orka jest niemożliwa wszędzie tam, skąd zabrano bydło. Chłopi, których stodoły są puste, których chaty zostały spalone lub nie nadają się do zamieszkania tysiącami uciekli za granicę. Wielu właścicieli ziemskich zrobiło to samo z tych samych powodów. Polska zaczyna przypominać pustynię. W następnym roku głód jest prawie nieunikniony, przede wszystkim, jeżeli pozostali sąsiedzi nadal będą zabierać naszych mieszkańców, nasze bydło i zajmować nasze ziemie.

Wydaje się być zastrzeżone dla tej, której wojska wszystko podbiły, by wyznaczyła granice wszystkim pozostałym, kiedy ogłosi jaki zechce zrobić użytek ze swoich zwycięstw. Nie podejmuję się tego przewidywać, ale jestem pewien, że co będzie dla ciebie najbardziej chwalebne, co uczyni 3 miliony ludzi mniej nieszczęśliwymi zawsze będzie naczelnym prawem twoich postanowień.

Pozwól Pani, przyjąć łaskawie to, co twój wielki charakter dał mi w przywileju twojego reprezentowania. Pozwól przyjąć w tym samym czasie wyrazy moich uczuć etc.

http://pl.wikisource.org/wiki/List_Stanisława_Augusta_Poniatowskiego_do_Katarzyny_II_(21_listopada_1794)
_____________________________________________________________________________________

List Katarzyny II do Stanisława Augusta Poniatowskiego (2 grudnia 1794)
 

 Panie bracie,

Los Polski, jaki Wasza Królewska Mość mi maluje w liście z 21 listopada jest skutkiem zniszczeń wszelkiego porządku i pochodzi z instytucji społecznych, które Polacy zaczerpnęli od narodu oddającego się swoim błędom. Nie było mi dane powstrzymać ich okropnych skutków i zamknąć przepaść otwartą pod stopami narodu polskiego przez jego uwodzicieli, dokąd udało się im go zwieść. Wszystkie moje troski, wszystkie trudy były odpłacane niewdzięcznością, nienawiścią i zdradą.

Ze wszystkich nieszczęść jakie spadły na ten nieszczęśliwy naród najstraszniejsza jest groźba głodu. Wydam rozkazy, by na tyle na ile będę mogła zabezpieczyć przed tą straszną klęską.

To nieszczęście w połączeniu ze świadomością niebezpieczeństw, na jakie Wasza Królewska Mość była wystawiona w sercu szalonego ludu, pozwala życzyć sobie, by opuściła bez zwłoki to karygodne miasto i udała się do Grodna. Feldmarszałek hrabia Suworow Rymnicki ma rozkaz zaproponowania panu tego i wydania stosownych poleceń by pana tam sprowadzić w sposób tyle bezpieczny co stosowny. Wasza królewska Mość zna mój charakter. Sprawia, że jestem niezdolna do nadużywania korzyści jakie dobro Opatrzności i sprawiedliwość moich przedsięwzięć mi przyniosły.

Wasza Królewska Mość może więc oczekiwać w spokoju tego, co o losie Polski zadecydują racja stanu i bezpieczeństwo publiczne.

Pozostaję z tym przeświadczeniem, panie bracie, dobra siostra Waszej Królewskiej Mości.

Katarzyna
 

http://pl.wikisource.org/wiki/List_Katarzyny_II_do_Stanisława_Augusta_Poniatowskiego_(2_grudnia_1794)

____________________________________________________________________________________

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Ob.Serwator

1. @

http://dziedzictwo.polska.pl/katalog/skarb,List_Katarzyny_II_do_Stanisla...

"Większość ludzi jest zbyt ostrożna, żeby nabrać się na prawdę." Hugo Steinhaus

avatar użytkownika Maryla

2. "Imię Polski będzie na


"Imię
Polski będzie na zawsze wymazane z prawa narodów" – tajny zapis sprzed
225 lat był wyrokiem dla Rzeczypospolitej. Zagrożenia nie minęły

Równo 225 lat temu Rosja, Austria i Prusy podpisały
w Petersburgu ostateczną konwencję rozbiorową Rzeczypospolitej, dodając
do niej tajny artykuł, w którym zapisano, że „samo imię Polski będzie
na zawsze wymazane z prawa narodów”. I choć wbrew oczekiwaniom zaborców,
Naród przetrwał, ocaliwszy nie tylko swoją polską tożsamość, ale
i odbudowując po 123 latach niewoli własną państwowość, ta groźba
nieustająco – w innej już formie - wisi w powietrzu.

Nie
mamy łatwej sytuacji geopolitycznej. Nasi sąsiedzi zawsze mieli spore
apetyty na zagrabienie naszego kraju. 26 stycznia 1797 roku podpisali
dokument, na mocy którego duże europejskie państwo wymazano z map
Europy. W tej samej Europie królowały wówczas hasła wolności,
równości i braterstwa. Nie przeszkadzało to jednak nikomu
na wprowadzanie nowego, politycznego ładu, którego celem było
zniszczenie Polski raz na zawsze.
Przyczyniła się do tego
caryca Katarzyna II, ale także wewnętrzne nastroje w kraju. Gdyby nie
upadek zasad moralnych, osłabienie odpowiedzialności obywatelskiej
i panosząca się zgnilizna obyczajów, a także flirt części ówczesnych
elit z zagranicznymi dworami, może zaborcy nie rzuciliby się na Polskę
jak na łatwy łup.

Trzeba było aż 123 lat, kilku dramatycznych
prób i zrywów niepodległościowych, by odzyskać niepodległość.
Najcenniejsze jest jednak to, że te próby podejmowano z żywą wiarą
w odzyskanie wolności, choć zarówno za tę wiarę, jak i za pielęgnowanie
polskości, groziła śmierć. „Lecz nie ten jest bohaterem, co pewien
dobrego skutku zaczyna walkę, ale ten, co nie myśląc o rezultacie, tylko
z wiarą w świętość sprawy idzie krew lać za nią, choćby wiedział,
że to ofiara bezowocna!” – pisała Maria Rodziewiczówna w „Pożarach
i zgliszczach”. Ofiara przyniosła swój owoc, choć dopiero w roku 1918.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl