Konferencja Jarosława Kaczyńskiego . Polityka zagraniczna rządu Tuska i identyfikacja zwłok.

avatar użytkownika Maryla

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej w Sejmie w związku z wyborami na Białorusi skrytykował rząd, oceniając, że jego polityka w stosunku do tego kraju poniosła "całkowitą klęskę". - Ta polityka przyniosła wycofanie poparcia dla Związku Polaków na Białorusi i ofiarą padła pani Borys. Znów błąd, znów niepowodzenie, znów ośmieszenie, trzeba tak to określić - zaznaczył szef PiS.

Według Kaczyńskiego, "trzeba przygotować pakiet dolegliwych przedsięwzięć dla reżimu Łukaszenki".

Jednocześnie ocenił, że polityka obecnego rządu poniosła klęskę. - Musimy stwierdzić, że polityka prowadzona przez obecny rząd, tutaj szczególnie trzeba podkreślić rolę i złudzenia ministra Sikorskiego, poniosła całkowitą klęskę - stwierdził szef PiS.

- Okazało się, że próby paktowania z dyktaturą, jakieś naiwne nadzieje, te wizyty razem z ministrem spraw zagranicznych Niemiec, które pewnie były na Białorusi zrozumiane jako poparcie dla Łukaszenki, skończyły się właśnie tak, jak wszyscy to widzimy - powiedział szef PiS, odnosząc się do wizyty na Białorusi Radosława Sikorskiego i szefa MSZ Niemiec Guido Westerwelle na początku listopada.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/kaczynski-atakuje-rzad-znow-blad-znow-osmieszenie,1,4086924,wiadomosc.html

Szef PiS odpowiadał na pytania dziennikarzy. Odnosząc się do kwestii ekshumacji ciał ofiar katastrofy w Smoleńsku powiedział: - Nie ukrywam, że o ile rozpoznałem ciało mojego śp. brata na lotnisku (w Smoleńsku), i tu nie miałem wątpliwości, podałem zresztą charakterystyczne cechy i one zostały potwierdzone - bliznę na ręce po ciężkim złamaniu - o tyle, kiedy już widziałem ciało przywiezione do Polski w trumnie, to go nie rozpoznałem. Tutaj to był człowiek, który w ogóle nie przypominał mojego brata. Mówiono mi, że to on.

Dodał, że ma podstawy, by myśleć o ekshumacji brata, ale decyzja ta leży również w gestii córki Lecha - Marty.

W prasie pojawiły się informacje, że nie wszystkie części ciała, które trafiły do trumny Lecha Kaczyńskiego należały do niego. - Z całą pewnością prezydent nie był generałem i nie nosił generalskich mundurów; to jest poza jakąkolwiek wątpliwością - powiedział brat tragicznie zmarłego prezydenta.

Mam podstawy - ale takie są w Polsce przepisy, że nie mogę głośno o tym mówić - żeby uznać, że w trakcie sekcji przeprowadzonej w Smoleńsku nie wszystkie części ciała, które tam były, należały do prezydenta Rzeczypospolitej - powiedział prezes PiS. Jak dodał, "z całą pewnością prezydent nie był generałem i nie nosił generalskich mundurów; to jest poza jakąkolwiek wątpliwością".

Prezes PiS powiedział, że ani on, ani córka pary prezydenckiej, Marta Kaczyńska, nie zdecydowali, czy wystąpią o ekshumację ciała Lecha Kaczyńskiego.

http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/jaroslaw-kaczynski-nie-rozpoznal-ciala-brata-w-tru,1,4086950,wiadomosc.html


 

 

 

 

 

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Radosław Sikorski nie miał i nie ma żadnych planów budowy polskiej racji stanu. Jego i Tuska ustępliwosc wobec Białorusi jest znana.

Niemcy mogą mieć inne plany.

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

2. W katalogu Maksymienkowa były szczątki z lampasami

Z Markiem Borawskim, fotoreporterem "Naszego Dziennika", który był świadkiem rozmowy z dr. Michaiłem Maksymienkowem i który widział katalog zdjęć sekcyjnych ciała prezydenta Lecha Kaczyńskiego, rozmawia Anna Ambroziak

Jako jedyny polski fotoreporter był Pan świadkiem rozmowy "Naszego Dziennika" z dr. Michaiłem Maksymienkowem, widział Pan zdjęcia sekcyjne. "Gazeta Wyborcza" (która nie miała dostępu do katalogu dr. Maksymienkowa) "ustaliła", że nie może być żadnych wątpliwości co do identyfikacji ciała pana prezydenta, bo nie było przy nim fragmentów innych ciał.
- Nigdy nie zapomnę tego dnia i wizyty w smoleńskim zakładzie ekspertyz sądowych. Tak, byłem świadkiem rozmowy "Naszego Dziennika" z dr. Maksymienkowem, widziałem katalog wstrząsających zdjęć sekcyjnych. Rzeczywiście, ciało prezydenta było w bardzo złym stanie. Ale widać było wyraźnie, że na stole sekcyjnym była noga w lampasie generalskim. Być może oni tego wcześniej nie widzieli, ale kiedy te szczątki obmyto, opłukano, okazało się, że jest tam lampas, a raczej to, co z niego zostało.

Miał Pan problemy z identyfikacją ciała?
- Na zdjęciach widać było oderwaną rękę i nogę. Ale były też zdjęcia, na których tych elementów nie było widać. Jeśli chodzi o twarz - nie opisałbym jej jako zmiażdżonej (jak to określiła "GW"), ale raczej jako rozbitą. To chodziło o część twarzy. Doktor Maksymienkow pokazał nam w sumie kilkanaście zdjęć.

Różniły się czymś istotnym?
- Były zdjęcia ciała jeszcze brudnego, więc chyba zrobione zaraz po przyniesieniu z miejsca katastrofy. Były też zdjęcia, które wykonano po obmyciu ciała. Widać było zbliżenia blizn. Widziałem też zdjęcie ciała w krawacie i bez krawatu...
Nagie ciało tylko w krawacie. To było dla mnie bardzo upokarzające. Miałem wrażenie, że sposób potraktowania ciała prezydenta był też jakąś formą upokorzenia całego państwa polskiego. Nie sposób było nie odnieść dokładnie takiego wrażenia.

W jakiej atmosferze przebiegała rozmowa?
- Określiłbym ją jako dobrą. Cała nasza wizyta trwała około pół godziny. Lekarz spytał, z jakiego dziennika jesteśmy. Przedstawiliśmy się, że z Polski, z "Naszego Dziennika". I zgodził się na rozmowę. Powiedział, że jesteśmy jedynymi dziennikarzami, z którymi rozmawia na temat katastrofy.

Od kogo wyszła inicjatywa obejrzenia tych zdjęć?
- Z tego co pamiętam, lekarz sam nam to zaproponował. Nie chcieliśmy się narzucać. To była absolutnie wyjątkowa i delikatna sytuacja. Przywołał nas do swojego komputera, na którym miał zapisany katalog sekcyjny. Zakazał tylko robienia zdjęć, pokazując na mój aparat i czyniąc wyraźny gest zakazu. Rozmawiał z nami bardzo życzliwie, odpowiadał na pytania, tłumaczył, na czym polegała jego rola w nocy z 10 na 11 kwietnia, opowiadał o dziwnym zachowaniu prokuratora Parulskiego. Z jego relacji wynikało, że generał Parulski zachowywał się tak, jakby nie wiedział, co się wokół niego dzieje.
Wyszliśmy z tego morgu przygnębieni, ciężko było się otrząsnąć po tym, co zobaczyłem. I samo to miejsce, obskurny barak na obrzeżach Smoleńska... Nie rozumiem, jak strona polska mogła się zgodzić na sekcję ciała prezydenta w takich makabrycznych warunkach.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101220&typ=po&id=po22.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl