Prof. Mirosław Dakowski: To elementarne, Watsonie! (zbrodnia smolenska)

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

      Jeśli dwie wieże WTC w 9/11 zostały „trafione” przez duże Boeingi, to prawdopodobieństw...

      Jeśli dwie wieże WTC w 9/11 zostały „trafione” przez duże Boeingi, to prawdopodobieństwo tego, że za sterami siedzieli Arabowie nie umiejący powozić awionetką i nie znający „american English” jest ZERO (p=0).
            Jeśli wszystkie trzy wieże (nie dwie, średnio otumaniona Osobo!) zawaliły się w czasie zgodnym ze swobodnym spadaniem ciał na Ziemi (a=g), to jest pewne (p=1), że nastąpiło to na skutek jednoczesnych wybuchów na wielu piętrach, niszczących konstrukcje nośne tych budynków. Musiało to być przygotowywane miesiącami przez wielkie grupy profesjonalistów, pewnych możnej opieki i bezkarności.

            Jeśli Komisja rządu USA orzeka, że te wieże zawaliły się „na skutek nacisku górnych pięter”, to do komisji tej skierowano, ściślej: wybrano, nie tylko jołopów, ale i zbrodniarzy. Piszę jołopów nie dlatego, że nie wiedzieli, że to fizycznie niemożliwe, ale dlatego, że chyba uznali, iż zastraszony naród amerykański nie ośmieli się tej sprawy podnieść. Ale dlaczego zbrodniarze nie zostali osądzeni i ukarani?

            Jeśli podana oficjalnie trajektoria Boeinga, który miał trafić w Pentagon, wymagałaby przyspieszeń do 36 g, oraz skurczenia się grubego samolotu do rozmiarów małego myśliwca czy latającej bomby, i to tuż przed uderzeniem w ścianę Pentagonu, to prawdopodobieństwo takiego procesu jest zerowe (p=0). Dokładnie, matematycznie ZERO.

            Z drugiej, naszej strony (słoń a sprawa polska): Jeśli pan Kushner brał udział w „pracach” tej komisji, i jej wnioski podpisał (nie jestem tego pewien), to świadomie skłamał swemu Narodowi. Szansa, że pomoże ujawnić prawdę Smoleńską jakiemuś egzotycznemu narodkowi – no, też jest bardzo bliska ZERU.

            Teraz u nas: Jeśli coś ścięło brzozę (zostańmy przy tym terminie, choć była to zapewne topola..) samym czubkiem skrzydła (drzazga…), przelatując na wysokości 5-6 metrów, to prawdopodobieństwo, że „się urwie” kawał skrzydła o długości ok. 4-5 metrów, a więc nastąpi duża nierównowaga sił nośnych skrzydeł, jest bardzo bliskie ZERA (p~0).

Jeśli zaś cała okolica tego drzewa nie odczuła podmuchu wichru o prędkości 100-300 km/h,  to prawdopodobieństwo takiego przelotu i zdarzenia jest  dokładnie zerowe (p=0).

            Jeśli właz przedni Tu154 jest oparty o drzewo w pozycji wskazującej na lot w kierunku przeciwnym niż hipotetyczny lot Tu154, to musiał go tam ustawić wybuch nadający odwrotny kierunek lotu, lub źle przeszkolona ekipa robotników, a nie – rozpad kadłuba na skutek pędu początkowego o znanym zwrocie. Ta ostatnia hipoteza miałaby (p=0).

            Jeśli czarna skrzynka, przedmiot ciężki i kulisty, więc łatwo toczący się, został znaleziony na początku „drogi rozpadu” samolotu, to prawdopodobieństwo, że oderwała się ona z tegoż kadłuba, z okolic ogona i poleciała zgodnie z kierunkiem postulowanego ruchu kadłuba jest  (p=0).

            Jeśli plamy błota na fragmentach skrzydeł i ogona są po jednej stronie tych elementów, oraz maja kształt plam kołowych (Cierpisz), to wyklucza to przemieszczanie się tych elementów w sposób przypadkowy, przy prędkości 300 -100 km/h, jako skutek energii kinetycznej rozpadającego się kadłuba w błotnym, miękkim terenie (p=0).

            Analiza szczątków Tu154M wskazuje, że części z duralu nie zostały ZGNIECIONE, lecz rozerwane. Konieczne jest sprawdzenie tego twierdzenia w laboratoriach specjalistycznych. Jeśli zostanie potwierdzone rozerwanie, to WYBUCH przestanie być hipotezą, choćby była ona obecnie najbardziej prawdopodobną. To samo dotyczy badań, pod kątem analizy śladów wybuchu, zawartości trumien.

            Takich faktów sto (lub więcej) znamy. Są dobrze udokumentowane. Tu nie trzeba rozwiązywania układu równań różniczkowych, o których pisują różne uczone trolle.

            W rozumowaniach, w których do udowodnienia tezy konieczny jest cały ciąg przesłanek, obalenie jednej urywa i czyni bezużytecznym cały ten łańcuch. W proponowanej metodzie – odwrotnie: Choćby udowodniono, że wszystkie argumenty poza jednym są błędne, to ten jeden, który się ostał, jest decydujący.

             To jasne, jak dupa Anioła, jak mawiał pewien pobożny ksiądz.

 Wynika z tego, że:

            Ponieważ o tym, kto będzie prowadził śledztwo zadecydowali tchórze i zdrajcy, a może i mordercy, musimy każdym kosztem ujawnić i udokumentować te oczywiste fakty, które uniemożliwią wrogom dodanie do Zbrodni Smoleńskiej jeszcze Kłamstwa Smoleńskiego.

            Zebranie i porządne sformułowanie jednego, spójnego, jednolitego tekstu musi się odbyć w gronie sprawdzonych już przez te siedem miesięcy, wzajemnie sobie ufających i skutecznych analityków. Poza rykiem i wrzaskiem trolli. A potem – wynik przekażemy jawnie do Prokuratora Generalnego (ktokolwiek nim będzie) i Prokuratury Wojskowej.

            Bo oni wiedza, że „politycy” (to ci, co obecnie deklarują, że „polityką się nie chcą zajmować”), gdy Prawda zostanie formalnie ujawniona, pewnie spadną na cztery łapy (no, może z jedną oderwaną), ale urzędnik czy prokurator jest kandydatem na Kozła Ofiarnego. Czego on bardzo nie lubi. A może też – znajdzie się wśród tych ostatnich i patriota, by uniemożliwić prawne przyklepanie fałszu.

Tekst w orginale: http://wirtualnapolonia.com/2010/11/21/prof-miroslaw-dakowski-to-elementarne-watsonie/

Patrz rowniez: http://wirtualnapolonia.com/2010/11/17/prof-miroslaw-dakowski-sprawa-sie-rypla/

http://wirtualnapolonia.com/2010/11/18/prof-miroslaw-dakowski-trolle-prostackie-i-trolle-uczone/

Etykietowanie:

13 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Panie Wojciechu

Witam,

Prof. Mirosław Dakowski został powołany przez prokuraturę jako swiadek.
To ważne samo w sobie, choć efekty z sledztwa - raczej wiadome.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika triarius

2. cholera, powinienem był...

... tego mojego Watsona opatentować!


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika mmkkmmkk

3. Przepraszam a z jakim przyspieszeniem

a=? miałyby się te wieże zawalać . Jesteśmy na Ziemi zdaje mi się .
Może sugeruje pan ,że te wieże po zderzeniu z Boeingami miały się przechylić na którąś ze stron i runąć w całości ,a ? ktoś ? podłożył ładunki w celu zminimalizowania zniszczeń na około ? To się kupy nie trzyma .

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

4. Dlaczego panie mmk..

trolluje pan przy tak powaznym temacie?

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika mmkkmmkk

5. @Wojciech Kozlowski

Nie . Po prostu staram się analizować dostępne fakty .
Teorie hiper-spiskowe .

USA i Izrael w najdrobniejszych szczegółach zaplanowały i zorganizowały atak na WTC , w celu usprawiedliwieniu wojny w Afganistanie ,która była przykrywką prawdziwego celu agresji na Irak , po to by przejąć zasoby ropy .

Rosja detaliczne rozpisała zamach na polski,rządowy Tu-154 , celowo upokarza rząd Tuska , najpierw informacjami o kradzieży z kart kredytowych , filmami z wybijaniem szyb ( czyli Anita Gargas z Misji Specjalnej jest albo agentem Rosji ,albo pożytecznym idiotą ) . Ta cała akcja miała na celu wymuszenie podpisania umowy gazowej ,a może za chwile ,wkroczenia ?

Wydaję mi się ,że jest to przecenianie możliwości służb.

Mniej spiskowe teorie .

Atak na WTC został zorganizowany jednak przez Osamę

Tu-154 uległ katastrofie wskutek totalnego bałaganu organizacyjnego po stronie polskiej i rosyjskiej , próbuje się nieudolnie zacierać ślady tego faktu .Nie wykluczam zamachu ,sabotażu ( nie na aż tak wielką skalę ),ale wydaję się mi on dosyć mało prawdopodobny .

Ostatnio zmieniony przez mmkkmmkk o wt., 23/11/2010 - 10:24.

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

6. Pisalem na Frondzie, ze Blogmedia jest jedynym beztrolowym forum

a jednak jeden jest.

Trzeba byc kretynem, zeby nie dostrzec zamachu, kiedy samolot przy spotkaniu z ziemia rozpada sie na milion drobnych kawalkow.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Panie Wojtku

Pewnie, ze kuzden jeden czlowiek widzi, ze to nie samolot, tylko jakies cus walnelo w Pentagon.
A historycy zwykli mowic, ze prawda, wczesniej, czy pozniej, wyjdzie na jaw.
Smolenska nawet nie warto wspominac, by nie obrazac rozumow normalnych ludzi.
Pozdrawiam

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

8. Tak mi sie zdaje p. Marylo

ze prokuratura nie przesluchala profesora z wlasnej inicjatywy, ale przesluchujac go ukrecila na siebie bicz, bo odwlekanie chociazby ekshumacji jest zacieraniem sladow zbrodni.

Problem tylko w tym, ze kiedy Polacy wybieraja na nastepce prezydenta jego oprawce - i to nie tylko moralnego - to z egzekwowaniem sprawiedliwosci, beda mysieli nieco zaczekac.

Pozdrawiam serdecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Tymczasowy

9. mmkkkmmm...

Panskie myslenie jest gigantyczne, tyle ze jak dwa wiezowce WTC na Manhattanie po ich wysadzeniu w powietrze.
Od skurwieli moge sie czegos nauczyc, ale od pospolitych glupkow? Zero szans. Do nory! Do Mocodawcow po wyplate!
Taki jest los lujka i nic na to ONAKI nie jest poradzic!

avatar użytkownika Maryla

10. Panie Wojciechu

dzisiaj po zaproszeniu TW Wolskiego na naradę do BBN nawet do Szkła Kontaktowego zadzwoniła "nagle oświecona" kobieta, ze jak to tak, dlaczego ich oszukano, że to granda.

Bardzo dobrze, niech im plują w slepia, do zupy, niech okradną i wyśla na wojnę z Chinami.

Może zrozumieją.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika mmkkmmkk

11. Czy widzi Pan tutaj więcej czy mniej fragmentów ?

http://kultura.wp.pl/gid,12069331,galeria.html?T[page]=1

A kretynizmem to wykazałyby się służby , które użyłyby materiału wybuchowego . Praktycznie zawsze można to wykryć , nawet długo po katastrofie .
Prędzej uwierzyłbym w jakąś ingerencje w układ sterowania samolotu (serwisowany w Rosji ) , tylko coś takiego NIE WPŁYWA na ilość fragmentów ,na które statek powietrzny wskutek uderzenia w ziemię się ROZPADA . Czy widział Pan jak wygląda wrak samochodu po zderzeniu z prędkością 100km/h . Tutaj było co najmniej 300 km/h , więc proszę przemnożyć przez 9 , bo zniszczenia rosną z kwadratem prędkości .

avatar użytkownika dodam

12. Przy całym szacunku

dla prof Dakowskiego, trudno zgodzić się, mówiąc oględnie, z jego hipotezą o podłożonych ładunkach pod WTC. Dość łatwo można oszacować siłę z jaką górna część budynku znajdująca się nad wyrwą spowodowaną przez samolot uderzyła w dolną. Przypuszczam, że siła ta wielokrotnie przewyższała maksymalne przeciążenia jakie przewidziano dla całej konstrukcji. Kto ciekaw może sobie policzyć.

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

13. Hipoteza o ladunkach

nie jest hipoteza prof. Dakowskiego. O ladunkach mowilo sie bardzo duzo i nie bez powodu, a wlasciwie z powodu absurdalnosci owego zawalenia.

Wojciech Kozlowski