Nikczemność

avatar użytkownika UPARTY

Zastanawiam się nad dziwnymi reakcjami zdawało by się rozsądnych ludzi. Z jednej strony np. Kataryna staje w obronie J. Ołdakowskiego a z drugiej przedstawia kalendarium wydarzeń z którego wynika, że Pan Ołdakowski powinien jak najszybciej wycofać swoją rezygnacje z Klubu Parlamentarnego PiS i mimo wszystko wstąpić do tej partii uznając w ten sposób, że nie zawsze ma czas na dogłębne przemyślenia dotyczące spraw publicznych. Z przytoczonego kalendarium wynika raczej moralna konieczność objęcia ostracyzmem towarzyskim „buntowników”, niż stawania w ich obronie.


Jeżeli jednak dla kogoś układy towarzyskie, jak by nie było prywatne, są ważniejsze od interesu publicznego, od wyniku wyborczego jego formacji to znaczy, że dla niego „układy” po prostu są ważniejsze od spraw publicznych, a z tego wynika, że ich miejsce jest w Antypisie a nie w Pisie. A o co chodzi buntownikom, tak ogólnie. Czy nie o to, że nie mogli zająć miejsca po zabitych w katastrofie smoleńskiej, że nie mogą być beneficjentami tej katastrofy? Czy dlatego, że uważali ją za swoją szansę od początku dystansowali się od prób jej wyjaśnienia? Czy gdyby się wyszło na jaw, że jednak był to zamach nie postawiło by to ich w nieręcznej sytuacji? Przecież możliwość dojścia właśnie tej grupy do władzy w Pisie i przez to zmiany jego charakteru byłoby istotnym elementem motywu zamachu.


Jest tu wyraźna analogia do roli jaką odegrała Kuroniada po stanie wojennym. Otóż oni zawsze chcieli się dogadać z czerwonymi. Realna więc była polityka Jaruzelskiego pod hasłem „walki i porozumienia” czyli, jednych zwalczamy, bo możemy z drugimi gadać. Czy tych pierwszych Jaruzelski mógłby zwalczać, gdyby drudzy nie chcieli jednocześnie z nim gadać. Pewnie nie. Czy w związku z tym chęć do porozumienia z Jaruzelskim nie była warunkiem koniecznym do tego, by można było pomyśleć w kręgach partyjnych o zamordowaniu wielu działaczy Solidarności i zmuszeniu do emigracji innych, jako w sumie najtańszym politycznie sposobie rozwiązania konfliktu społecznego w Polsce, bo bez względu na to co się stanie (obecnie z Kaczyńskimi, Gosiewskim, et con) i tak inni będą z nami rozmawiać, będzie z kim się dogadać? Czy to nie ta sama logika?


A teraz o buntownikach.


Jak gdzieś przeczytałem Pan Poncyliusz spotkał się z Panem Palikotem w celu „obejrzenia jego kolekcji …. sondaży”. Za czasów młodości moich rodziców, jak trzeba było czymś uzasadnić wizytę panny u kawalera w celu romansowym, to właśnie takiego używano uzasadnienia, choć zamiast sondaży oglądano wtedy znaczki pocztowe. Być może zresztą Pan Poncyliusz nawet nie wie jak to wydaje się być śmieszne, gdy mówi o tym, że zwrócił się do Pana Palikota w celu otrzymania od niego dostępu do największej, w zasadzie jedynej tajemnicy politycznej - czyli bazy danych o poglądach społecznych i ich fluktuacji na podstawie, której podejmuje dana osoba decyzje polityczne. To tak jakby powiedziała drugiemu o swoich planach na najbliższe kilkanaście lat! Przecież baza danych plus ogólnie znana logika to program działania. I co, Poncyliusz liczył, że mu Palikot to pokaże, że nie oszuka! Niewiarygodne, ale niestety możliwe. W końcu swój do swego ciągnie, np. Poncyliusz do Jakubiak. Teraz o rozsądku pani Jakubiak. Jeszcze za życia ś.p. Lecha Kaczyńskiego Pani Jakubiak raczyła się wypowiedzieć publicznie na temat roli urzędników w życiu publicznym. Stwierdziła ona, że urzędnicy są niezwykle ważni, są istotą społeczeństwa. Swoją tezę zilustrowała przykładem. Otóż jej zdaniem społeczeństwo bez urzędników nie byłoby w stanie niczego produkować, nie wykazywało by żadnej aktywności gospodarczej, bo …. warunkiem wszelkiej aktywności gospodarczej jest uprzednie wydanie zezwolenia! W środowisku takich mędrców można mieć nadzieję, że konkurent polityczny powie prawdę o swoich zamiarach, ale oczywiście tylko … prywatnie!


Teraz pocieszenie. Wydaje się, że Kaczyńskiemu udało się zastąpić poległych inna kadrą, że buntownicy zostają z boku i wiedzą o tym. Istotą bowiem każdej partii politycznej jest zgodne funkcjonowanie zarówno ludzi „od roboty” jak i tych „od myślenia”. Przy czym ważniejsi są ci „od roboty” bo to oni podejmują decyzje codziennie, o tym co się w partii dzieje. Opinia tych "od myślenia" jest tylko jednym z czynników branych pod uwagę i musi być zaakceptowana. A ci od roboty nie przestali mówić do Kaczyńskiego "szefie". Zamęt i smród wielki, ale chyba i to przetrzymamy. Bez tych od roboty są tylko kolejną "kanapą".

16 komentarzy

avatar użytkownika Goethe

1. ... są tylko kolejną "kanapą...

Podoba mi się konkluzja...
Egzamin 21-go... wtedy się okaże.
Pozdrawiam

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

2. Goethe

WYBORY SAMORZĄDOWE nie są polityczne - polityczne sa tylko w duzych miastach.
W małych miejscowościach i miasteczkach wybiera się ta sama koteria miejscowa.
Ja nie miałam tego świadomości, dopóki nie przeprowadziłam się do takiego małego środowiska, gdzie nie ma znaczenia, kto ma poparcie jakiej partii, tylko jak się pytam, co urodzeni tutaj miejszkańcy myślą o kandydatach, to słyszę opowieści rodzinno-towarzyskie.

Prawdziwy sprawdzian będzie w wyborach parlamentarnych - dlatego zrobią wszystko, aby PiS zniszczyć przed wyborami parlamentarnymi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

3. @Maryla

to fakt , jednak nie uogólniał bym tego , ostatnio właśnie prostowałem takie małe środowisko zresztą w okolicy Koteusza, ... uzmysłowienie ludziom że to jednak nie jest takie proste - kto kogo popiera i z jakiej listy startuje...ma znaczenie ...niby wszyscy sie znają i jeden o drugim wie (wszystko), a jednak w tych wyborach popierać będą w większości PiS i ich kandydata pomimo że w lokalnej społeczności nie cieszy się estymą a wręcz przeciwnie...dopiero głębsza i dłuższa dyskusja otworzyła oczy na znaczenie tego głosowania , niby bez znaczenia- bo co nowego może zaproponować ten czy drugi w takiej małej gminie... ano ma znaczenie odnośnie tej wielkiej polityki , wykazanie tego ze nawet najlepszy kandydat z ramienia partii (PO) nie przeciwstawi się później swym mocodawcom..a wręcz przeciwnie będzie zmuszony do złamania i odejścia od zasad z których jest znany...zawsze tak było że partie starały się kupić i zaangażować znanych i cenionych ludzi w danym środowisku, by później legitymizować wszystkie posunięcia w skali Kraju... tzw. autorytet...nie bagatelne ma znaczenie... tym razem ten autorytet nie wejdzie ...a tym samym nie zamiesza później, szczególnie w sprawach natury moralnej i etycznej..i w cale nie chodzi tu o nie wiadomo jaki rozwój gminy...bo nikt naprawdę zbyt dużo w tym konkretnym przypadku nie może , a myślę że to dotyczy wszystkich ośrodków...( no chyba że poprzednicy nic a nic nie robili ). Tak więc uświadomienie lokalnej społeczności iż Ich wybór ma wielkie znaczenie , szczególnie właśnie w aspekcie legitymizowania, wybielania, usprawiedliwiania itd... przełoży sie później na wybory parlamentarne..a tym samym Ci na dole uzyskują realny wpływ na tych na górze...i uzyskują świadomość że to naczynia połączone...
Nie wiem czy dobrze i wystarczająco klarownie się wyraziłem...jeśli nie to przepraszam dokładniej nie mogę musiałbym odwołać sie do personaliów...a tego nie chcę.
Pozdrawiam

Ostatnio zmieniony przez Goethe o sob., 13/11/2010 - 12:46.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika michael

4. Czasem jest tak, że ludzie angażują się w sprawy,

których nie rozumieją.

Paweł Poncyliusz i jego koleżanki są żywymi przykładami tego zjawiska.

Zdarza się to częściej niż myślimy. Dzieje się to nawet w tak wymiernych dziedzinach, jak business. Można podać tysiące przykładów właścicieli bardzo bogatych firm, którzy nie mają zielonego pojecia jak zarobili pieniądze, które zarobili. Jest w Polsce tysiące szefów i prezesów, którzy nie mają żadnej wiedzy o zarządzaniu. Zachowują się jak stada słoni w składach porcelany, zachowują się jak faszyści w antyfaszystowskiej demonstracji.

Prymitywna i stereotypowa wizja własnej działalności, głupie określanie własnej pozycji we własnym interesie, pozbawiona sensu strategia i nonsensowne wybrane cele zdarzają się bardzo często we współczesnym świecie. W Salonie24 Eine zamieścił interesujący tekst: "Zagadkowe analogie" http://autodafe.salon24.pl/249413,zagadkowe-analogie. Oto pointa tego tekstu:

"Z jeszcze większą pewnością mogę orzec, że istnienie para-nauk i ich działalność, np. w sieci, lub na rynku księgarskim zmienia naturę i skuteczność upowszechnienia wiedzy o przyrodzie, czyli zmienia kształcenie, oraz oświecenie ludzi. A jak zmienia?
Wszystko w tej dziedzinie staje się homogeniczne, jednorodne. Fałsz ma taką samą wartość, co i prawda. Za narrację, nikt nie ponosi odpowiedzialności moralnej przed odbiorcą. Można pleść i wyplatać wszystko, co ślina na język przyniesie, i co ekran kompa wytrzyma."

Ta dość oczywista pointa pokazuje, jak sprawnie w ludzkich wyobraźniach świat rzeczywisty zlewa się i miesza ze światem fantastycznym, o zachowaniach realnych decyduję reguły światów wirtualnych. Wtedy polityka także zaczyna należeć do świata pararealnego, a w głowach rzeczywistych polityków lęgną się nierzeczywiste idee, budowane z nieprawdziwych stereotypów.

Polityka i los narodów trafiają w sytuację pasażerów niewidomego taksówkarza na zatłoczonej ulicy. Mówiąc konkretnie o takich politykach jak Joanna Kluzik-Rostkowska, Paweł Poncyliusz, Elżbieta Jakubiak można zaryzykować twierdzenie, że są przykładami właśnie takich ślepych kierowców, którzy przypadkiem wdarli się na mostek okrętu wojennego.

Pierwsze co się rzuca w oczy, to ich zupełnie postpolityczna niewiedza wręcz ignorancja owocujaca żałosną ślepotą polityczną. Tego typu ludzie są oczywiście doskonale manipulowalni. Małe dziecko może takiego niewidzącego taksówkarza wmanipulować w każde piekło. A jeśli do roboty zabiorą się fachowcy od manipulacji?
A wtedy takie polityczne towarzystwo niekompetentnych ignorantów staje się doskonałym inkubatorem agentów wpływu:
http://mezon1.salon24.pl/247043,sluzby-w-grze-czyli-panie-poslanki
http://blogmedia24.pl/node/39254

Wniosek:
Proponuję utworzyć pensum wiedzy i wykształcenia politycznego, uprawniający do czynnego uprawiania polityki w Polsce. Dla polityków PO wystarczy stereotypowy syllabus wsparty oczywiście dyplomami Niższej Szkoły Gotowania na Gazie w Nowym Sączu i bezmaturalnego Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu Leninizmu w Nowych Skalmierzycach. Jeśli chodzi o jakieś poważniejsze wykształcenie, to sądzą, że wystarczającym cenzusem jest zawodowe przygotowanie generała Marka Dukaczewskiego.

Poważnego zastanowienia wymaga jednak ułożenie pensum dla naprawdę sprawnego polityka prawicowej opozycji. Może przydałoby się wykształcenie w jakimś prawdziwym uniwersytecie?
- W każdym razie sądzę, że bez solidnego egzaminu teoretycznego wstęp do sejmowej sali powinien być zabroniony wszystkim kandydatom na posłów opozycyjnych.

Ostatnio zmieniony przez michael o sob., 13/11/2010 - 13:01.
avatar użytkownika mmkkmmkk

5. Metody operacyjne

http://pl.wikipedia.org/wiki/Instrukcja_UOP_nr_0015/92

nie chciałbym sugerować ,że któryś z buntowników ma jakieś nieczyste intencje ,ale w tzw. służbach pracował Lesiak , teraz pewnie jego pilni uczniowie , a rozgrywanie jednych przeciwko drugim prawie na pewno się odbywa i wszyscy powinni mieć tego świadomość

Ostatnio zmieniony przez mmkkmmkk o sob., 13/11/2010 - 12:54.

avatar użytkownika Rekin

6. Zamęt i smród wielki, ale chyba i to przetrzymamy.

Też tak myślę, JK potrafi być wytrwały, a to na wojnie bardzo ważna strategia. A wytoczono nam wojnę, trwa ona od 2005 roku.

avatar użytkownika Goethe

7. @michael

Masz dużo racji ...z małym wyjątkiem odnośnie wykształcenia , a w zasadzie posiadania dyplomu wyższej uczelni czy innego uniwersytetu...
Jak sam zauważasz jest wielu "OŚWIECONYCH" i "WYSOKO WYKSZTAŁCONYCH" ignorantów lub wręcz deprawatorów...
Powinno być chyba coś na wzór egzaminu praktycznego z moralności i etyki...np.
Partia A - zasady etyczne i moralne. takie a takie...
Partia B - -/- -/- -/- itd.
Wyłożone do wglądu vs kandydat z ramienia partii i wywiad o jego osobie ..a następnie test w sprowokowanej sytuacji i oczywiście wynik....ciekawe ilu by przeszło i zasiadło w ławach poselskich?

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika mmkkmmkk

8. @Goethe

W demokracji egzaminem jest wybór (innego nie może być ) , tylko komisja egzaminacyjna została ukształtowana przez media w duch takich wartości "pierwszy milion należy ukraść" , "nasze musi być na wierzchu" , "nie liczy się prawda tylko PR "

avatar użytkownika Goethe

9. @mmkkmmkk

Pozdrawiam...róbmy własny "PR", z moralnością i etyką w zgodzie....ważne by nie spać tylko działać... "ONI" nie lubią jak się ich kontroluje ,patrzy na ręce ocenia i osądza...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika michael

10. @ Goethe. Oczywiście.

Masz słuszność, a ja niestety musiałem posłużyć się regułą komentarza, czyli wypowiedź powinna być niezbyt długa. Po prostu nie wszystko da się zmieścić. Ale akurat to co napisałeś wydaje mi się bardzo ważne i dlatego w moim tekście zaznaczyłem to zagadnienie. A zrobiłem to wskazując na "stereotypowy syllabus" z jednej strony, przeciwstawiając mu "porządne wykształcenie". A porządne wykształcenie rozumiem jako zjawisko dużo poważniejsze niż faszerowanie ludzkiej łepetyny ogromnym zbiorem faktów i definicji. Ludzka głowa, to nie jest ani śmietnik ani encyklopedia.
Wykształcenie to nie tylko wiedza, ale także świat wartości i umiejętności.
To kultura, to etyka, to doświadczenie pokoleń, to zawartość i obecność świata duchowych przeżyć, to wszystko, co odróżnia człowieka od kopulującego dysku twardego.

avatar użytkownika Goethe

11. @michael

Się rozumie samo przez się... chciałem tylko wyłuszczyć...Pozdrawiam.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika mmkkmmkk

12. @Goethe

Tak ,tylko gdzie ? Rzepa jeden z ostatnich bastionów niezależności chyba zostanie zniszczona . Podobno Wołek ma być red, nacz. . Zostają media Ojca Dyrektora i internet .

avatar użytkownika Goethe

13. @mmkkmmkk

I po to mamy OB CIACH...
A poważnie .... na sesjach rady ... w rodzinach i u cioci na imieninach... na zlotach i imprezach okolicznościowych... trzeba wychodzić do ludzi... media to nie wszystko ...a wręcz przeciwnie to wielkie ograniczenie przez zaniechanie które powodują swoją łatwością i dostępnością. Po prostu My nie możemy się bać mówić i tłumaczyć ...nie zaparzać się bez agresji , trzeba bardzo spokojnie i stanowczo ..trzeba samemu się rozwijać, poznawać tematy, zaopatrywać się nie w hasełka ale zawsze w argumenty i nie dawać się zwieść na tematy poboczne... to fakt wymaga od Nas dużo pracy ale i efekty są lepsza i trwalsze... wyzwolić efekt domina nie jest łatwo, ale jak się już jednego przekona to od niego idzie!!! byle by ten nawrócony też nad sobą pracował a da sobie radę...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika mmkkmmkk

14. @Goethe

Faszystowska , endecka ONR'owska praca u podstaw :-) .

avatar użytkownika Goethe

15. @mmkkmmkk

he,he...:-))

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

16. oczy sie otwierają?

I tak oto, między piątkiem a sobotą, sympatyczny skądinąd Paweł Poncyljusz zakiwał się na śmierć, po tym jak uwierzył, że z nieuchronnego rozstania z PiSem trzeba wycisnąć co się da, wyeksploatować medialnie, póki jeszcze podstawiają mikrofony. Przykry widok i źle wróży całemu projektowi, który z każdym dniem traci walor autentyczności i spontaniczności, gdy okazuje się rozpisaną na role telenowelą, na dodatek fatalnie odgrywaną. Kamiński spontanicznie recytujący wiersze do kamery TVN rozśmieszył nawet moją nieznoszącą Kaczyńskiego i PiSu przyjaciółkę. Trudno uwierzyć, że w takim stylu rodzi się coś poważnego. Ja w każdym razie, jako potencjalny target, poważnie traktowana się nie czuję.

http://kataryna.salon24.pl/249518,zepsuta-scena-rozstania

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl