Abp Józef Michalik - Krzyż jest znakiem świętym

avatar użytkownika Maryla

„Krzyż ma długie, na całą Europę ramiona" [Adam Mickiewicz]

 

Refleksję rozpocznijmy od pytania: Czy od dziś (wtorek 3 sierpnia) przybędzie w historii Polski jeszcze jeden termin i jeszcze jedno bolesne wspomnienie: kolejny miesiąc od konfliktu o krzyż z placu przed Pałacem Prezydenckim? Ten krzyż to głos Narodu Zawsze trzeba pamiętać, że krzyż, zwłaszcza ten omodlony, jest znakiem świętym, wypełnia go treść wiary, co dla nas najważniejsze, i nie wolno nim manipulować, gardzić ani go poniewierać. W podtekście jest jeszcze i takie pytanie: Czym różniły się od krzyża na placu przed Pałacem Prezydenckim krzyże w Miętnem i Włoszczowej, których bronił bp Mieczysław Jaworski? Wspomniane krzyże były znakiem wiary dla młodzieży i ich rodziców. Ich usunięcie nie oznaczało zmiany miejsca, ale złą wolę i decyzję wykluczenia tego znaku z życia publicznego. W takiej sytuacji Kościół nie mógł milczeć. Krzyż, nazwijmy go smoleński, stał się również takim świętym znakiem i ukierunkowaniem modlitwy w dniach żałoby. Wskazywał głębszy sens tragedii, był wyrazem wiary w zmartwychwstanie tych, którzy zginęli, oraz świadectwem szlachetności i wiary harcerzy, którzy go tutaj przynieśli. Nikt nie sądził, że pozostanie on taki i w tym miejscu na zawsze, ale sprawy powoli nabierały innego wymiaru. Na placu przed Pałacem Prezydenckim zaczął mówić Naród. Tylko że tego Narodu nikt nie chciał słuchać i już w czasie uroczystości pogrzebowych było to wyraźnie widać. Potem kontynuowano tylko nagonkę na ludzkie odczucia, co w całej Polsce budziło milczącą dezaprobatę i niesmak. A później nastąpiło kilka poważnych nieroztropnych wydarzeń czy decyzji, które zaczęły upolityczniać krzyż z Krakowskiego Przedmieścia. Nieroztropne decyzje Do nieroztropnych posunięć należała decyzja prezydenta elekta Bronisława Komorowskiego o przeniesieniu tego znaku – który stał się już symbolem – w bliżej nieokreślone miejsce. Był to absolutny nietakt, a jak się dalej okazało – i błąd polityczny, o ile nie była to realizacja czyichś nacisków. Jakąś formą nieroztropności w zaistniałej sytuacji było składanie kwiatów pod krzyżem przez przewodniczącego partii opozycyjnej. W napiętej sytuacji wezwano na pomoc harcerzy i Kurię Warszawską, próbując pominąć sprawę postawienia godnego pomnika czy choćby tablicy upamiętniającej nowy symbol uczuć i odczuć mieszkańców Warszawy i Polski, co podkopało jeszcze zaufanie do całej sprawy. Każde działanie ukrywające prawdziwe intencje musi w tym kraju budzić podejrzenia, bo to jest nasze dziedzictwo i nasza wewnętrzna siła, bo oszukiwano nas od wieków. I sprawujący władzę muszą o tym pamiętać. Ten krzyż to nasza pamięć Krzyż „smoleński" – jego znaczenie można zrozumieć na prostym przykładzie krzyża pogrzebnego, na którym jest nazwisko i data śmierci żegnanej osoby. Wszyscy wiedzą, że to tylko symbol, znak oznaczający wydarzenie czy miejsce spoczynku. Na tym miejscu bliscy z czasem budują pomnik albo grobowiec, a krzyż zostaje przeniesiony w inne miejsce lub w sposób godny – zniszczony. W tym przypadku krzyż należało uszanować i w taki sposób zastąpić, aby nie było po nim pustki. Wcześniej jednak trzeba koniecznie dać społeczeństwu do zrozumienia, że ci, których pamięć przypomina, są szanowani i wszystkim nam drodzy. Bo to była elita Narodu, która udawała się nie byle gdzie i nie po byle co – ale do Katynia, aby uczcić zadeptywaną pamięć niewinnie wymordowanych, z którymi od dziesięcioleci utożsamia się cały Naród. Czy wolno lekceważyć i ośmieszać ujawnione emocje? Nie wolno, zanim się nie odczyta głębokiego ich znaczenia […] Za przykładem krzyża Roku Świętego W 1983 r. obchodzony był w całym Kościele Rok Święty dla podkreślenia 1950. rocznicy śmierci Pana Jezusa, czyli naszego Odkupienia. W Bazylice św. Piotra w Rzymie umieszczono z tej okazji zwykły, drewniany krzyż. Po zakończeniu Roku Świętego uznano, że trzeba wrócić do poprzedniego stanu, ale co zrobić z krzyżem? Przecież tysiące pielgrzymów modliło się przed nim przez cały rok. Z pomysłem zgłosiła się do Papieskiej Rady ds. Laikatu grupa młodzieży z Centro s. Lorenzo: są gotowi przejąć krzyż Roku Świętego, jeśli Papież go im przekaże, i pójść z nim do młodzieży różnych krajów w ramach przygotowań do Światowych Dni Młodzieży. Ten krzyż wędruje do dziś po świecie, gromadzi na modlitwie młodzież, jest symbolem zaufania do młodych Jana Pawła II, który go im powierzył. A może i krzyż z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie mógłby stać się ożywczym symbolem szacunku dla ofiar Katynia: tych z roku 1940 i tych z roku 2010, którzy nie zdołali im oddać hołdu w 70. rocznicę mordu. Przecież w Katyniu ma powstać kaplica sanktuarium pamięci ofiar. Ale taką decyzję – każdą decyzję w ważnych sprawach – można podejmować po rozważnej konsultacji, refleksji w duchu szczerości i prawdy. Z tłumem się nie dyskutuje – powie mędrzec. Tak, ale Narodu się nie lekceważy. W rytm życia Narodu i w rytm jego serca trzeba się pokorniej wsłuchiwać.

 

Abp Józef Michalik metropolita przemyski, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

Artykuł można przeczytać w „Niedzieli” nr 33/2010

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. "Ten krzyż to głos Narodu

"Ten krzyż to głos Narodu Zawsze trzeba pamiętać, że krzyż, zwłaszcza ten omodlony, jest znakiem świętym, wypełnia go treść wiary, co dla nas najważniejsze, i nie wolno nim manipulować, gardzić ani go poniewierać. "

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

2. A może...

."... A może i krzyż z Krakowskiego Przedmieścia w Warszawie mógłby stać się ożywczym symbolem szacunku dla ofiar Katynia: tych z roku 1940 i tych z roku 2010, którzy nie zdołali im oddać hołdu w 70. rocznicę mordu..."

W komentarzu notki... http://blogmedia24.pl/node/33762
Pan Andrzej Wilczkowski napisał "...po wojnie na czele Polskiego Kościoła stanął Człowiek, którego moje pokolenie nazwało Prymasem Tysiąclecia.
W latach '6o na tysiąclecie Chrześcijaństwa w Polsce zrealizowano projekt - - dziś - być może nierealny. Obraz Panienki Najświętrzej Jasnogórskiej ruszył w Polskę. Od wsi - do wsi. Od miasta do miasta. Wtedy ludzie byli represjonowani - a Obraz chodził. Bezpieka szalała - a obraz chodził. Partia rządząca się trzęsła z oburzenia - a Obraz chodził.
Potraficie to powtórzyć dzisiaj z Krzyżem?. Na wsparcie Kościoła nie liczcie. Ja nie będę propagował tego pomysłu. Mam 80 lat i nie wierzę żeby to się udało. AW."

Może warto wrócić do tego tematu. Co zrobić z Krzyżem, kiedy już stanie pomnik.

Serdecznie Pozdr...
3-majmy się

avatar użytkownika Franek

3. Krzyż mógłby wędrować

"Pod strzechy" jak drzewnej było z obrazem Matki Boskiej - po całej Polsce (parafie)

Pozdrawiam
Franek

avatar użytkownika intix

4. " Krzyż mógłby wędrować"

Od parafii do parafii, w nieskończoność...
Jednoczył by ludzi w modlitwie i w pamięci...

3-majmy się