Nie chce mi się w to wierzyć, żebyśmy byli aż tak nisko cywilizowanym społeczeństwem i aż tak nisko zorganizowaną pańswowością, jak to wynika z faktów ostatnich kilku miesięcy.

Konflikt o krzyż jest ewidentnym zamuleniem tematu. Od 10.04.2010 r. każdego Polaka powinno interesować tak naprawdę tylko jedno:

CO SIĘ WŁAŚCIWIE STAŁO Z NASZYM PREZYDENTEM I CAŁĄ DELEGACJĄ KATYŃSKĄ.

Wyjaśnienie przyczyn katastrofy to absolutny priorytet dla rodzin ofiar i ogółu obywateli.

Poza tym państwo, jak wiadomo, musi iść swoją drogą i realizować swoje zadania, wiadomo. Ale nie może być tak, że tracimy z oczu główne zagadneinie. Bo taka droga, to droga bananowa. A wszystko wskazuje na to, że od 10.04.2010 r. wkroczyliśmy pod opiekuńczym ramieniem Platformy Obywatelskiej na tę drogę, którą kroczą najbardziej zacofane cywilizacyjnie, postkolonialne ludy Afryki (tzw. republiki bananowe).

Najpierw rozbija się samolot, który nie miał prawa się rozbić. Potem rząd Tuska oddaje śledztwo Rosjanom, następnie przez dwa miesiące media dezinformują nas, Polaków, o jakimś rzekomym nacisku ze strony prezydenta, o jakiejś brawurze pilotów, o nieznajomości języka rosyjskiego przez nawigatora. W międzyczasie Komorowski wydaje bezwzględnie nieważne pod względem prawnym postanowienie o zarządzeniu wyborów prezydenckich (mimo braku opróżnienia urzędu z prawnego punktu widzenia), a żaden organ państwowy RP (żaden sąd, trybunał, żadne gremium sejmowe, żaden dziennikarz prasowy) nie podnosi tej kwestii publicznie.

Następnie premier Kaczyński w sposób zadziwiająco grzeczny prowadzi kampanię prezydencką, unikając z niewiadomych dla mnie powodów podnoszenia kwestii zamachu, zamiast uczynić z tego główną oś swej walki politycznej (przez co okazał się bardziej ludzki, to fakt, ale ceną nabrania przymiotów ludzkich było utracenie przymiotów głównego przywódcy opozycji. 

W międzyczasie kraj nas nawiedza powódź, która z niewiadomych względów nie pociąga za sobą ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. A gdy już hrabia Komorowski po wieczorze cudów na urną zostaje szczęśliwie wybrany na prezydenta RP, głównym tematem medialnym w Polsce staje się krzyż na Krakowskim Przedmieściu, zamiast być nim komisja sejmowa pod przewodnictwem Macierewicza.  

Dla mnie Krzyż jest przede wszystkim symbolem walki o wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej, a nie chęcią upamiętnienia ofiar lub chęcią uhonorowania postawy harcerzy, jak to TVP przedstawia, i pod tym względem całym sobą stoję po stronie jego obrońców. I w tym kontekście wszelkie rozważania o stosowności czy niestosowności tej formy protestu, który podjęli obrońcy krzyża, są absolutnie bezprzedmiotowe, gdyż służą zamuleniu tematyki, zantagonizowaniu społeczeństwa i usunięciu w cień głównego problemu, jakim dla PO jest brak należycie przeprowadzonego śledztwa (brak sekcji złok, brak aktów zgonów, brak wraku samolotu itd.), przy wyeksponowaniu absolutnie drugoplanowych zagadnień, takich jak obecność symboli religijnych w miejscach publicznych czy też spory o sposób uczczenia ofiar katastrofy smoleńskiej.

Wiele osób łączy z obroną Krzyża osobę Jarosława Kaczyńskiego, co jest o tyle łudzące, że dzieli kraj na zwolenników PIS-u i jego przeciwników. A w interesie każdego obywatela, a w szczególności tych, co głosowali na PO, leżeć powinna troska o należyte SUWERENNE śledztwo w tej sprawie.

Tak naprawdę obowiązek naczelny dla każdego Polaka jest jeden: WYJAŚNIĆ, CO STAŁO SIĘ 10.04.2010 r.

I o tym mówią obrońcy krzyża. Im nie tyle zależy na upamiętnieniu ofiar, uczczeniu harcerzy, co właśnie na WYJAŚNIENIU SPRAWY. Media natomiast przedstawiają całą sprawę w sposób wypaczony.

Ja osobiście nie miałbym żadnego problemu z tym, gdyby takie wyjaśnianie przyczyn oparte byłoby o literę prawa, a nie o Krzyż. Byłoby to bardziej zgodne z postulatem państwa prawa, a wcale nie przeczyłoby tradycji chrześcijańskiej.

Wszystkie inne zagadnienia mają obecnie absolutnie wtórne znaczenie. Musimy bezwzględnie wyjaśnić,  co się stało 10.04.2010 r. Nie dajmy się zantagonizować rozdmuchanym konflktem o krzyż.

Bo tu naprawdę wcale nie o krzyż chodzi, ani też o osobę Jarosława Kaczyńskiego, ani o uczczenie pięknej spontanicznej inicjatywy harcerzy po 10.04.2010 r. Tu chodzić powinno li tylko o PRAWDĘ.

 

http://t-rex.salon24.pl/220006,czyzbysmy-byli-az-tak-bananowym-krajem