Ustawa o IPN przyjęta. Teraz "wszyscy sprawiedliwi" włosy rwą. Gdzie byliście?

avatar użytkownika Maryla

Ustawa nie wróci już do Sejmu, tylko trafi na biurko prezydenta. Lech Kaczyński może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Według współpracowników prezydenta najbardziej prawdopodobne jest ostatnie rozwiązanie.

Za przyjęciem bez poprawek ustawy głosowało wczoraj późnym wieczorem 46 senatorów, 36 było przeciw, a jeden się wstrzymał od głosu.

http://www.rp.pl/artykul/16,458936.html

 

Gdzie byliście, gdy pisaliśmy listy i protesty? Pisalismy do wszystkich partii , do posłów i senatorów.

My, suweren, pisalismy do was, a wy wyrzucaliście nasze listy do kosza.

Dzisiaj listy ? Do kogo?

Zeby wrobić Lecha Kaczyńskiego i na niego zrzucić całą odpowiedzialność?

 

Hańba !

Cała nasza walka - nasza, obywateli polskich jest tutaj :

List otwarty w sprawie IPN do władz ustawodawczych RP

List z Senatu w sprawie zmiany ustawy o IPN

Kancelaria Sejmu odpowiada - IPN

List otwarty w sprawie IPN do Posłów
List otwarty w sprawie IPN do Premiera
List do Kancelariii Sejmu w sprawie ustawy o IPN
Apel w obronie Instytutu Pamięci Narodowej

 

Etykietowanie:

35 komentarzy

avatar użytkownika Summa Ri

1. Maryla

nie po to Ubekistan i Balceria wylobbowały swoją ekspozyturę do władzy (PO), żeby zostawić największe dla nich zagrożenie, jakim jest IPN. W zasadzie pacyfikacja IPN to najwazniejsze zadanie polityczne zlecone liderom PO. Jak widać jedyne, którrm zajmują się oni na serio. Potem Murzyn (Tusk) będzie mógł odejść na jakąs synekurę w PE, a wówczas żelazne oddane kadry, trzymane na zmikrofilmowanych smyczach, któych końce są w archiwach Jaruzelskiego i Kiszczaka, powrócą do władzy.
avatar użytkownika nielubiegazety2

2. Jedyna

nadzieja w tym, że waaadza ma w sobie coś magicznego. Kto jej posmakował nie zawsze będzie chciał zamienić ją na wczasy w Brukseli. Kasa też się skończy i przyjdą wierzyciele z wekslami.
nielubiegazety2
avatar użytkownika Adam

3. Pani Marylo,

..a kto tak te wlosy rwie?? A jesli ...to tylko na pokaz! Tusk i PO powinli bys dawno pozbawieni wladzy. Polacy nigdy nie wyrzekna sie poddanstwa. Krytykuja (Bialorus)Lukaszenke . A u siebie maja typowego Komisarza CZERWONOARMIEJCA Tuska,Sikorskiego i Komorowskiego z bardzo duzym zapleczem. Boze, czy moj Narod juz tak oglupial.??
Adam
avatar użytkownika Maryla

4. Panie Adamie

Witam, a rwie z głowy senator PO Rulewski, a listy z poparciem dla IPN nagle juz PO przegłosowaniu zamieszcza Rzeczpospolita. Gdzie były media, gdzie ci "przejęci" jak ustawa była w sejmie? Czy Polacy zgłupieli do końca przekonamy sie w październiku przy urnach wyborczych. Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. PiS skarży nową ustawę o IPN

http://www.rp.pl/artykul/16,470535.html

Wojciech Wybranowski 04-05-2010, ostatnia aktualizacja 04-05-2010 01:32

Partia Jarosława Kaczyńskiego złożyła skargę w Trybunale Konstytucyjnym. Według niej nowela upolitycznia Instytut

Naszym zdaniem w wielu punktach nowela ustawy o IPN jest sprzeczna z konstytucją. Podporządkowuje Instytut, w tym jego pion prokuratorsko-

- śledczy, rządzącej grupie politycznej – mówi „Rz” poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

We wniosku o sprawdzenie zgodności ustawy z konstytucją, który już trafił do Trybunału, PiS wskazuje, że podpisana w ubiegłym tygodniu przez Bronisława Komorowskiego nowelizacja ogranicza niezależność IPN. Chodzi o punkt pozwalający na odwołanie prezesa Instytutu przez Sejm nie jak dotąd większością 3/5 głosów, ale zwykłą.

– Wadą tej ustawy są też zapisy ograniczające możliwość niezależnych badań naukowych – przekonuje Mularczyk. Nowela daje prawo do zasiadania w Radzie IPN tylko osobom z tytułami naukowymi w naukach humanistycznych lub prawnych.

Prezydent Lech Kaczyński, który krytycznie oceniał przygotowaną przez PO nowelizację, zapowiadał zaskarżenie jej do TK. Po jego śmierci o uszanowanie woli zmarłego apelował wiceminister z Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda.

– Nie znalazłem powodu, dla którego mielibyśmy się obawiać niekonstytucyjności nowelizacji –tłumaczył podpi

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. To atak na wolność badań naukowych

Z Andrzejem Gwiazdą, członkiem Kolegium IPN, rozmawia Mariusz Bober

Marszałek Bronisław Komorowski nie uszanował stanowiska prezydenta Lecha Kaczyńskiego i podpisał nowelizację ustawy o IPN.
- Platforma Obywatelska forsowała tę ustawę od dawna. Pierwszy projekt zgłosił poseł Zbigniew Chlebowski, jeszcze przed wykryciem afery hazardowej. Głosami PO i SLD ustawa przeszła przez Sejm i Senat. Jedynie Lech Kaczyński mógł jej zagrozić. Po śmierci prezydenta Komorowski ustawę podpisał.

Jakie skutki będzie miało wejście w życie ustawy?
- To jest polityczny atak na niezależność badań naukowych. Dotychczas gwarantem niezależności badań była niezależność prezesa IPN od układów politycznych. Powołanie i odwołanie prezesa większością 3/5 głosów dawało taką pozycję. Chwilowa większość sejmowa mogła jedynie szantażować IPN obcięciem budżetu. To okazało się niewystarczające. Nowa ustawa pozwala każdej partii, która ma chwilową większość w Sejmie, odwołać prezesa. Prezes IPN, permanentnie zagrożony dymisją, pragnąc zachować stanowisko, ma tylko jedno wyjście: poddać IPN cenzurze politycznej. Jeśli bowiem np. pozwoli na przeprowadzenie badań, które nie będą się podobały rządzącej koalicji, zostanie odwołany zwykłą większością głosów. W ten sposób blokując ujawnienie prawdy, godzi się również w wolność badań naukowych. Ponadto nowelizacja ustawy pozwala na zastrzeżenie tajności danych osobowych na okres do 50 lat.
Warto przypomnieć, że śp. prezes Janusz Kurtyka był kandydatem PO na to stanowisko, chociaż partią rządzącą było wówczas PiS. Aby uzyskać dla niego poparcie 3/5 głosów w Sejmie, koalicja rządząca i opozycja musiały dojść do porozumienia.

Czy wątpliwości dotyczące ustawy zostały przedstawione marszałkowi podczas spotkania z Kolegium IPN?
- Stanowiska obu stron były znane i publikowane. Było to zresztą zadziwiające spotkanie. Proszę sobie wyobrazić, jak zareagowałyby media, gdyby to
śp. prezydent Lech Kaczyński zażądał spotkania z Kolegium IPN. Uznano by to za niedopuszczalną ingerencję polityczną w działalność Instytutu...

A jak ocenia Pan kolejną nowelizację tej ustawy w sprawie obsady kierownictwa IPN w sytuacji śmierci prezesa?
- Stara i nowa ustawa jednoznacznie określają procedurę na wypadek śmierci lub utraty zdolności prezesa do kierowania IPN. Nowa ustawa nic tu nie zmieniła. Natomiast nowelizacja przewiduje, że pierwsze posiedzenie Rady IPN zwołuje prezes. Następne posiedzenia - przewodniczący Rady. Chodzi więc o jednorazowy incydent, a drobną nieścisłość zapisów można było wyeliminować przez wskazanie dowolnej osoby, która zwoła pierwsze posiedzenie Rady. Ten nieistotny zapis dotyczący tylko jednego zdarzenia posłużył do trwałego wpisania w prawny system III RP uprawnień marszałka Sejmu do wyznaczania zastępcy pełniącego obowiązki prezesa IPN.

Sporo zamieszania po katastrofie pod Katyniem wywołały też informacje o próbie przejęcia kontroli nad IPN z udziałem wiceprezes Marii Dmochowskiej.
- Po katastrofie były ważniejsze sprawy niż dociekanie szczegółów "wejścia" pani Dmochowskiej do gabinetu prof. Janusza Kurtyki. Dwa lata temu, gdy prezes wobec obietnicy ścisłej dyskrecji umożliwił Marii Dmochowskiej zapoznanie się z materiałami do książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka "SB a Lech Wałęsa", pani wiceprezes przekazała je wrogim IPN środowiskom, co uruchomiło medialny atak na książkę przed jej wydrukowaniem. W nocy 10 kwietnia br. dostałem SMS o treści: "PO przejmuje IPN *brak tekstu* podpis". Okazało się, że brakowało informacji o wejściu do gabinetu prezesa. Te fakty rzucają pewne światło na sytuację polityczną w Polsce.

Co ma Pan na myśli?
- Że istnieje w naszym kraju lobby czy też - inaczej mówiąc - układ, który chce przed Narodem ukryć prawdę i posiada do tego środki. Może np. cenzurować korespondencję. Przypadki cenzury SMS-ów powtórzyły się jeszcze trzykrotnie.

Podziela Pan więc pogląd, że to jest "skok po władzę" Platformy na IPN?
- Oczywiście. PO usiłuje przejąć kontrolę nad wszystkim. Jest to bardzo ważne w systemie silnego powiązania polityki i biznesu, w tym biznesu o niekoniecznie czystych rękach. Aby wygrywać wybory, te powiązania muszą być ukryte. To jest element polityki zmierzającej do tego, by Naród nie poznał prawdy, tylko wierzył w to, co poda TVN. Wszystko zależy jednak od postaw ludzi, od tego, czy będą chcieli poznać prawdę. Jeśli tak będzie, nie pomoże odwoływanie prezesa IPN ani wyrzucanie naukowców z pracy, czego już spodziewają się pracownicy Instytutu. I nie pomoże tu nawet przewaga PO w parlamencie. Partia ta jest w rzeczywistości wytworem dwóch prywatnych stacji telewizyjnych, których jest zakładnikiem.

Jakie informacje, które skrywają archiwa IPN, są najbardziej wstydliwe dla Platformy?
- Przede wszystkim zatajenie prawdy o procesie transformacji ustrojowej. Nie chodzi nawet o przeszłość Lecha Wałęsy. Obserwując wysiłki zmierzające do ukrycia prawdy o przemianach III RP, aż ciarki mi chodzą po plecach na myśl, jaka ona może być. Oznaczałoby to, że chodzi o ukrycie tajemnic niesłychanie ważnych dla Polski.

Ma Pan na myśli np. informacje znajdujące się w tzw. zbiorze zastrzeżonym?
- Nie znam zawartości zbioru zastrzeżonego, sądzę, że zawiera wiele rewelacji. Lecz wnikliwa analiza zbioru otwartego pozwoliła już zdemaskować ogromną listę ważnych kłamstw, a historycy wciąż znajdują nowe. Jeśli jednak jakiś polityk ma coś na sumieniu, musi obawiać się ujawnienia tej prawdy.

Chodzi o materiały istotne także dla obecnej Polski, a nie tylko o wydarzenia dotyczące przeszłości?
- Oczywiście. Te informacje mają znaczenie również dla współczesnej polityki. Wszystko, co jest ważne dla Narodu, jest istotne także dla polityków, dla jednych dlatego, że chcieliby ujawnienia prawdy, dla innych - aby nigdy do tego nie doszło. Dziś widzimy, że taka prawda bardzo interesuje Polaków, wielu naszych rodaków jest przerażonych tym, co wcześniej się działo, a nawet swoimi wcześniejszymi wyborami. Praca IPN pozwala rozwiać atmosferę przygnębienia i beznadziejności. Być może, gdyby prawda o naszej przeszłości została ujawniona, nasi rodacy odzyskaliby dumę, a wtedy mogliby pracować dla Polski i dla siebie, bo dobro naszego kraju to pomyślność wszystkich jego obywateli.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=104676

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Szef śledczych IPN straci stanowisko?

Prokurator generalny Andrzej Seremet złożył do prezydenta wniosek o odwołanie szefa pionu śledczego Instytutu Dariusza Gabrela – podało Radio RMF FM.

Z naszych rozmów ze śledczymi z IPN wynika, że wniosek o odwołanie szefa pionu śledczego, który pełni jednocześnie funkcję zastępcy prokuratora generalnego, jest ogromnym zaskoczeniem.

– Jeszcze niedawno mówiło się, że Gabrel zostanie, bo uzgodnił to z nim prezes Janusz Kurtyka tuż przed swoją tragiczną śmiercią w katastrofie smoleńskiej – mówi pracownik pionu śledczego IPN.

RMF twierdzi, że przyczyną niezadowolenia Seremeta z Gabrela miały być kosztowne śledztwa, m.in. w sprawie zamachu na Jana Pawła II czy katastrofy gibraltarskiej, w której zginął gen. Władysław Sikorski. – Te najgłośniejsze postępowania prowadzi oddział IPN w Katowicach kierowany przez prokurator Ewę Koj. Nie jest tajemnicą, że prokurator Gabrel nie był zadowolony z medialnego rozgłosu wokół tych postępowań – mówi jeden z pracowników warszawskiego Instytutu.

– Gdyby chodziło o katowicki oddział IPN, to odwołano by prokurator Koj, a nie Gabrela – zaznacza nasz informator.

Prokurator Ewa Koj z katowickiego oddziału IPN doprowadziła do posadzenia na ławie oskarżonych gen. Wojciecha Jaruzelskiego, gen. Czesława Kiszczaka oraz innych autorów stanu wojennego.
Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/16,605490.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Gloryfikator UPA wybiera się do IPN

Publikacje Grzegorza Motyki budzą ogromny sprzeciw, gdyż w dużym stopniu przypominają one twórczość Jana Grossa. Jak mówił niedawno jeden z ocalałych z ludobójstwa na Ukrainie: "Wart jest Motyka Grossa, a Gross Motyki".

Trwa zacięta walka o kształt Instytutu Pamięci Narodowej. Jedną z jej odsłon były niedawne decyzje 25-osobowego zgromadzenia elektorów, które wybrało kandydatów do Rady IPN. A decyzje te były bardzo kontrowersyjne. M.in. dlatego, że w głosowaniu przepadło wielu cenionych historyków, w tym ks. Józef Marecki, profesor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, a zarazem wybitny znawca represji komunistycznych wobec Kościoła katolickiego. Jest on autorem wielu cennych opracowań naukowych, w tym monografii pt. Zakony pod presją bezpieki, z którą zapoznać musi się każdy, kto chce poznać czasy komunizmu.

Z powodu tej publikacji, a także wprowadzenia napisanego do mojej książki Księża wobec bezpieki księdza profesora spotkało wiele przykrości. I to ze strony nie tylko lobby antylustracyjnego, ale i krakowskich władz kościelnych. To zmusiło ks. Mareckiego do przejścia z zakonu ojców kapucynów do diecezji w Łucku. Dzięki życzliwości tamtejszego biskupa zajął się martyrologią kresowego duchowieństwa rzymskokatolickiego, stając się przy tym jednym z najodważniejszych krytyków działalności politycznej abp. Andrzeja Szeptyckiego oraz innych duchownych greckokatolickich, uwikłanych we współpracę z faszystami i banderowcami. Nie ma co ukrywać, że również i za to owego niezłomnego badacza historii spotkały kolejne przykrości. No cóż, takie są koleje losu tych, którzy są wierni ewangelicznemu wezwaniu "Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli".

Inną kontrowersyjną decyzją elektorów było wytypowanie na kandydata do Rady IPN Grzegorza Motyki, sympatyka, a nawet gloryfikatora działań Ukraińskiej Powstańczej Armii. Autor ów jest absolwentem KUL, do 2007 r. był pracownikiem IPN, z którego odszedł skonfliktowany. Napisał kilka publikacji, które zostały oprotestowane przez rodziny pomordowanych Polaków i Żydów oraz środowiska kresowe i kombatanckie. Publikacje te są bowiem bardzo tendencyjne. W niektórych fragmentach przypominają nie mniej tendencyjną twórczość Jana Tomasza Grossa. Jak mówił niedawno jeden z ocalałych z ludobójstwa: "Wart jest Motyka Grossa, a Gross Motyki".

Szczególnie dotyczy to Tek edukacyjnych IPN. Stosunki polsko-ukraińskie w latach 1939-1947 autorstwa tego ostatniego. Ich krytyk, prof. dr hab. Józef Wysocki z Uniwersytetu Wrocławskiego, ceniony badacz historii i kultury Kresów, w liście otwartym do dr. Tomasza Łabuszewskiego z IPN napisał: "4 grudnia 2010 r., w Oddziałowym Biurze Edukacji Publicznej IPN w Warszawie, odbyła się konferencja pt. >>Sąsiedzi 1939-1945<<. W pierwszej części programu, w godz. 10.00-10.30, miał referat polski obywatel dr hab. Grzegorz Motyka >>>Stosunki polsko-ukraińskie w latach 1939-1945<<. Powiadomienie o konferencji u dołu zawierało uwagę, że wszyscy nauczyciele - uczestnicy konferencji otrzymają bezpłatnie >>Tekę Edukacyjną IPN Stosunki polsko-ukraińskie w latach 1939-1947<< (...). W związku z powyższym nasuwają się dwa podstawowe pytania: albo Pan, Panie Doktorze, nie zna >>Tek<< i zawartych w niej kłamstw, eufemizmów, naciągania statystyk, ewidentnych fałszerstw itd., składających się na banderowską interpretację ludobójstwa OUN/UPA, albo też - Pan zna te sprawy. W pierwszym przypadku, nie powinien Pan pełnić tej funkcji, jaką Panu omyłkowo powierzono. W drugim przypadku, staje się Pan aktywnym agitatorem tej interpretacji ludobójstwa OUN/UPA. Proszę zważyć, że p. dr hab. Grzegorz Motyka nigdzie nie ustosunkował się do tylu zastrzeżeń i protestów w sprawie jego ťTekŤ. Arogancja iście godna naukowca!".

Z kolei przeciwko samej kandydaturze zaprotestował Witold Stański, autor znanej publikacji Poryck. Miasteczko kresowe, który w liście otwartym do poseł PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej napisał m.in. "Znane są Pani moje dążenia do poprawy stosunków szczególnie z Niemcami i Ukraińcami, o które walczę od ponad 43 lat. Powinno się to odbywać jednak w duchu prawdy historycznej i bez zakłamania. Przez blisko 50 lat nie wolno było Polakom napisać i powiedzieć prawdy o ludobójstwie dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów na bezbronnych Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. (...) Do grona kandydatów do władz IPN został zaliczony również Grzegorz Motyka, który podczas ostatnich lat wykazał się zakłamaniem i ignorancją w stosunku do tragedii Kresowiaków. (...) W związku z powyższym apeluję do Pani jako Posła na Sejm, aby nie dopuścić do tego, by Grzegorz Motyka zajmował kierownicze stanowisko w IPN. Proszę o przyczynienie się do tego, by na prezesa IPN wybrana została kompetentna, obiektywna osoba, zasługująca na szacunek całego społeczeństwa".

Dodam od siebie, że Motyka został wskazany jako jeden z czterech kandydatów, spośród których Senat RP ma ostatecznie wybrać dwie osoby. Z tego też powodu organizacje kresowe, wsparte przez liczne stowarzyszenia społeczne i patriotyczne, ułożyły wspólny list do wszystkich senatorów, zawierający protest przeciwko tej kandydaturze. Sprawę będę relacjonować na bieżąco zarówno w "GP", jak i na swojej stronie internetowej.

http://beta.niezalezna.pl/5321/gloryfikator-upa-wybiera-si%C4%99-do-ipn

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Szef pionu IPN odwołany?


Szef pionu IPN odwołany? "Wniosek sensowny"


Wniosek prokuratora generalnego w sprawie odwołania
szefa pionu śledczego IPN Dariusza Gabrela jest sensowny - ocenił
doradca prezydenta Tomasz Nałęcz, pytany przez dziennikarzy o stanowisko
prezydenta Bronisława Komorowskiego w tej sprawie.

Prokurator generalny Andrzej Seremet skierował taki wniosek do
prezydenta Komorowskiego w grudniu 2010 r. Zgodnie z prawem, szefa pionu
śledczego odwołuje i powołuje prezydent na wniosek prokuratora
generalnego, działającego w porozumieniu z prezesem IPN.

- Kiedy patrzyłem na niektóre śledztwa IPN-u, to narastało we mnie takie
przekonanie, które odnalazłem w tym wniosku prokuratora Seremeta, że
podejmuje się pewne działania bardzo kosztowne - powiedział Nałęcz.

- Wydaje mi się, że skoro prokurator Seremet dochodzi do takiego wniosku
i chciałby, nie zmieniając niczego w merytorycznych działaniach tego
pionu, doprowadzić do bardziej racjonalnego wydawania pieniędzy i
występuje z takim wnioskiem, to jest to wniosek sensowny - ocenił
doradca prezydenta.

Zastrzegł, że nie zna stanowiska prezydenta w tej sprawie. - Nie jestem w
stanie poinformować o stanowisku prezydenta. Kieruję się pewną
znajomością osoby prezydenta i nie sądzę, żeby tutaj prokurator Seremet
napotkał jakąś blokadę z jego strony – powiedział Nałęcz.

Prezydencki doradca o tej sprawie mówił w niedzielę także w programie
Radia Zet - Siódmy dzień tygodnia". - Myślę, że tutaj też jest dosyć
łatwo przewidzieć stanowisko prezydenta, który też jest zawodowym
historykiem - powiedział Nałęcz.

Według medialnych doniesień, Seremet ocenia, że Gabrel źle kieruje
pionem śledczym IPN. Ma chodzić o wszczynanie kolejnych kontrowersyjnych
dochodzeń, które kosztują olbrzymie pieniądze, a efektów jak na razie
nie ma, np. śledztwa w sprawie śmierci gen. Władysława Sikorskiego i
jego ekshumację.

41-letni Dariusz Gabrel został szefem pionu śledczego IPN w lutym 2007
r., z powołania premiera Jarosława Kaczyńskiego, w miejsce odwołanego w
październiku 2006 r. prof. Witolda Kuleszy. Gabrel w 1992 r. ukończył
wydział prawa kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Potem
odbył aplikację prokuratorską, pracował w Prokuraturze Rejonowej w
Sokółce (podlaskie). W latach 1998-2000 był dyrektorem w MSWiA. Od 2002
r. - prokurator w warszawskim oddziale IPN. Prowadził tam m.in. śledztwa
w sprawie uwięzienia w latach 50. prymasa Polski kard. Stefana
Wyszyńskiego oraz wydarzeń radomskich 1976 r. W listopadzie 2006 r.
został oddelegowany do centrali pionu śledczego.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Nikt nie sprawdził, czy

Nikt nie sprawdził, czy kandydaci na członków rady Instytutu Pamięci Narodowej spełniają wymogi ustawy
http://www.rp.pl/artykul/55271,623031.html

Ustawa o IPN jasno stanowi, że kryteria, jakie powinni spełniać członkowie rady, są takie same jak w przypadku prezesa instytutu.

Nie może być nim osoba, co do której zachowały się jakiekolwiek informacje, że była traktowana przez służby specjalne PRL jako źródło informacji lub pracowała w Urzędzie ds. Wyznań i Głównym Urzędzie Kontroli Publikacji i Widowisk, czyli w cenzurze.

ABW nie pytano

IPN jednak nie może tego sprawdzić. – Biuro lustracyjne działa, opierając się na ustawie lustracyjnej. Ta zaś nie daje nam podstaw prawnych, by sprawdzać, czy ktoś pracował w cenzurze lub Urzędzie ds. Wyznań – mówi "Rz" szef pionu lustracyjnego IPN Jacek Wygoda.

Jest i trzeci warunek. Z ustawy wynika, że prezesem IPN i członkiem rady nie może zostać ten, kto pracuje lub współpracuje ze służbami niepodległej Polski: "Na stanowisko prezesa Instytutu Pamięci nie może być powołana również osoba, której działalność związana z dostępem do tajemnicy państwowej lub objęta tajemnicą państwową uniemożliwia szczegółowe przedstawienie informacji o przebiegu swojej służby, pracy lub współpracy".

W praktyce oznacza to, że Sejm powinien wystąpić do służb z pytaniem, czy kandydaci nie są (lub nie byli) ich pracownikami lub współpracownikami. Chodzi m.in. o Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu, Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Tymczasem, jak informuje "Rz" rzecznik największej polskiej służby specjalnej – ABW – ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, nikt nie zwracał się do nich z prośbą o informacje o kandydatach do rady IPN. – Taki wniosek do ABW nie wpłynął – podkreśla.

Jest luka

Przewodniczący Zgromadzenia Elektorów, które wyłoniło kandydatów do rady IPN, prof. Jan Kofman mówi, że istotnie jest tu luka prawna. – Ustawodawca nie przewidział dla zgromadzenia żadnego instrumentarium pozwalającego na sprawdzenie wymogów ustawowych. Mogliśmy sprawdzić jedynie, czy kandydaci mają stopień naukowy, i to zrobiliśmy. W tej sytuacji odpowiedzialność spoczywa na parlamencie – mówi "Rz".

– My nie jesteśmy od tego. Mieliśmy jedynie zaopiniować kandydatów pod kątem fachowym – mówi Andrzej Czuma (PO) z Komisji Sprawiedliwości.

– Jeżeli te osoby rzeczywiście nie zostały sprawdzone pod kątem wymagań ustawowych, to nie powinno się w ogóle głosować tych kandydatur – uważa były szef krakowskiego IPN, teraz poseł PiS Ryszard Terlecki.

Arkadiusz Mularczyk (PiS), wiceszef Komisji Sprawiedliwości, przyznaje, że komisja ta nie sprawdzała, czy kandydaci spełniają kryteria formalne.<\f>– To może skutkować tym, że dokonamy nieważnego wyboru – dodaje.

Wszyscy kandydaci złożyli oświadczenia, że spełniają kryteria ustawowe. Ale za kłamstwo nic im nie grozi. Wzór oświadczenia nie zawiera bowiem pouczenia o konsekwencjach złożenia oświadczenia niezgodnego z prawdą.

Prezydent i Senat już wybrali członków rady (po dwóch). Ich również nie sprawdzono. Głosowanie w Sejmie (ma wybrać pięć osób) zaplanowano na przyszły tydzień.
Rzeczpospolita

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

11. @Maryla

Bylam raz na KULu na sesji panelowej wspolorganizowanej przez IPN, tam swoj referat wyglosil pan Grzegorz Motyka. Choc nie jestem historykiem, to bylam oburzona, zreszta nie tylko ja, wraz ze mna wielu sluchaczy.
To, co sie dzieje, w zwiazku z IPN-em to jeden wielki skandal! T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

12. Tamka

polecam artykuł w ND

Prof. Ryszard Terlecki

Instytut Pamięci Narodowej stał się celem politycznej operacji prowadzącej do jego ubezwłasnowolnienia i poddania politycznej presji. Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, przy poparciu lewicy, chcą z Instytutu uczynić poprawną politycznie placówkę zajmującą się przykrawaniem patriotycznych wzruszeń do poziomu mdłych akademii "ku czci" zasłużonych przedstawicieli obozu władzy. Historia potrzebna jest tylko na tyle, na ile służy interesom rządzących, reszta jest szkodliwa dla ideologii "tu i teraz". Agenci bezpieki i ich wpływowi obrońcy będą mogli wreszcie odetchnąć z ulgą.

Instytut Pamięci Narodowej uważany jest za instytucję, której powołanie należy do najważniejszych osiągnięć III Rzeczypospolitej. Nie tylko dlatego, że przejął od służb specjalnych (konkretnie: od Urzędu Ochrony Państwa) gigantyczne archiwum komunistycznej bezpieki, a następnie je uporządkował, zinwentaryzował i udostępnił polskiej opinii publicznej. Także dlatego, że umożliwił - przynajmniej częściowe - oczyszczanie życia publicznego z najgroźniejszej pozostałości totalitarnego reżimu: agentury Służby Bezpieczeństwa, będącej częścią machiny sowieckiej władzy nad satelicką PRL. Ujawnienie przynajmniej niektórych donosicieli UB i SB umożliwiło przecięcie wielu ukrytych powiązań paraliżujących wolność życia politycznego, gospodarczego i kulturalnego w niepodległej Polsce. Inna rzecz, że ten proces, rozpoczęty zbyt późno, narażony na opór wpływowego lobby obrońców agentów i wciąż niedoprowadzony do stanu zadowalającego, z racji upływu lat, powoli ze sfery rozliczeń prawnych przenosi się w sferę historycznych badań i odkryć.

W trosce o historyczną świadomość
Ale zasługi IPN nie ograniczają się do umożliwiania i przeprowadzania lustracji. Instytut skupił wielu znakomitych historyków dziejów najnowszych, stając się najważniejszą placówką badań nad historią Polski w drugiej połowie XX wieku. Ogromny postęp w tej dziedzinie dokonał się szczególnie w okresie prezesury śp. prof. Janusza Kurtyki. Świadczą o tym setki naukowych monografii, artykułów umieszczonych w stojących na najwyższym poziomie czasopismach IPN, wydawnictw źródłowych, biografii i albumów. Jakby tego wszystkiego było jeszcze mało, Instytut odegrał ogromną rolę w kształtowaniu i popularyzowaniu polskiej polityki historycznej, upowszechnianiu wiedzy o totalitarnym charakterze reżimu komunistycznego, budowaniu świadomości historycznej pokolenia dorastającego już w okresie niepodległej Polski.
Tym zadaniom służyła szeroka praca edukacyjna i popularyzatorska. Nie sposób wymienić ani zliczyć tysięcy wykładów i prelekcji, odbywanych na uczelniach i w szkołach średnich, kursów dla nauczycieli, wystaw i okolicznościowych akademii, filmów i audycji radiowych, wreszcie publikacji prasowych, często cyklicznych, ukazujących się w najważniejszych polskich dziennikach i tygodnikach. Można śmiało powiedzieć, że Biuro Edukacji Publicznej, stanowiące ważną część IPN, dokonało dzieła, które przez dziesięciolecia będzie owocować znacznie wyższym poziomem wiedzy obywatelskiej i historycznej Polaków.

Niewygodna prawda
W Polsce, jak zresztą niemal wszędzie w Europie i na świecie, najnowsza historia jest przedmiotem nie tylko naukowych polemik, ale i politycznych sporów. Instytut Pamięci Narodowej działał na obszarze niesłychanie drażliwym. W ciągu ostatnich dwudziestu lat w polskim życiu publicznym znaczące miejsce zdobyły ugrupowania wywodzące się z PRL-owskiego establishmentu władzy, a także poszukujące w nim sojusznika w walce o wpływy i majątki. Rzetelne badania nad niedawną przeszłością stały się dla nich niewygodne i bolesne, szczególnie gdy okazywało się, że ważne osobistości życia publicznego mają na sumieniu mroczne epizody współpracy z komunistyczną bezpieką.
Szybko powstał wspólny front przeciwników IPN skupiający zarówno byłych donosicieli, starających się ukryć swoją przeszłość, jak i ich politycznych obrońców, drżących przed kompromitacją swoich środowisk i partii. Wraz z naukowymi i edukacyjnymi sukcesami IPN nasilała się bezpardonowa nagonka na jego twórców i pracowników. Obiektem ataków stały się nie tylko publikacje ujawniające trudną prawdę o biografiach niektórych polityków, dziennikarzy, artystów czy uczonych, ale także wszczynane przez IPN śledztwa przeciwko funkcjonariuszom i przywódcom reżimu oskarżonym o popełnienie zbrodni.
W tej kampanii oszczerstw, pomówień, przeinaczeń, a często zwykłych kłamstw brali udział zarówno politycy, jak i nasłani dziennikarze, a także - co było zaskoczeniem dla opinii publicznej - liczni przedstawiciele środowisk akademickich. Na uczelniach starano się wywołać histerię strachu, twierdząc, że skoro wielu naukowców w czasach komuny wyjeżdżało na Zachód i przy okazji otrzymania paszportu było poddawanych upokarzającym rozmowom z funkcjonariuszami SB, to wszyscy oni mogą zostać teraz oskarżeni o podjęcie się roli tajnego współpracownika. Oczywiście była to cyniczna manipulacja, ponieważ ogromna większość tych rozmów miała dla bezpieki znaczenia jedynie "profilaktyczne", a ci, którzy zgodzili się współpracować, donosili na kolegów, podwładnych, przełożonych, a często nawet na przyjaciół, oraz otrzymywali za to rozmaite korzyści i przywileje, doskonale wiedzieli, jaką wykonują profesję.

Kagańcowa ustawa
Ataki na IPN koncentrowały się na jego prezesie, prof. Januszu Kurtyce. Obóz obecnej władzy, który kilka lat wcześniej popierał jego kandydaturę, teraz panicznie obawiał się powtórnej kadencji na stanowisku prezesa IPN. Przygotowano ustawę, która miała temu zapobiec. Prezesa IPN miała odtąd wybierać zwykła większość sejmowa, a jego kandydaturę zgłaszać nowa Rada IPN wyłoniona - również w drodze głosowań w Sejmie i Senacie - przez rządzącą partię. Dodatkowo przyszły prezes został tej radzie podporządkowany, co całkowicie zmieniało dotychczasowy zakres jego samodzielności. Ustawa została uchwalona w pierwszych dniach kwietnia zeszłego roku. Ostatni raz spotkałem prezesa Janusza Kurtykę, gdy wychodził z gmachu Senatu, po przyjęciu tej ustawy. Był poważny i stanowczy. - Będziemy walczyć do końca - powiedział. Dwa dni później zginął pod Smoleńskiem.
Po jego śmierci wykonanie ustawy ślimaczyło się, bo dla obozu władzy sprawa przejęcia IPN przestała być tak dramatycznie pilna, a tymczasowe kierowanie Instytutem przejął historyk kojarzony z Polskim Stronnictwem Ludowym. Dopiero obecnie procedury wprowadzania w życie ustawy dobiegają końca i parlament wyłania Radę Instytutu, która ogłosi konkurs i spośród zgłoszonych osób wybierze i przedstawi Sejmowi kandydata na prezesa IPN. Wszystko wskazuje na to, że w historii Instytutu rozpocznie się nowa epoka politycznej poprawności i unikania "trudnych tematów".

Nie ma wolności bez pamięci
Jaka przyszłość czeka IPN? Jedno wydaje się pewne: jego wrogom nie uda się już operacja "zalania betonem archiwów", której chcieli jeszcze dziesięć lat temu. Będą mogli zaledwie domagać się ograniczenia dostępu do dokumentów badaczom spoza Instytutu, tak aby kontrolować "prawomyślność" historycznych publikacji. Z pewnością zredukowana zostanie popularyzatorska i edukacyjna aktywność IPN, a znaczna część funduszy na badania trafi do rąk autorów zajmujących się "odbrązowianiem" historii Polski, tropieniem polskiego "nacjonalizmu i ksenofobii", szukaniem lekarstwa na "patriotyczną histerię", udowadnianiem, że historia niczego nie uczy i jest nudna, a liczy się "tu i teraz", ewentualnie trzeba "wybierać przyszłość". Taka działalność "odzyskanego" IPN będzie idealnie pasować do polityki ministerstwa edukacji bardzo troszczącego się o ograniczenie nauczania historii, szczególnie historii najnowszej, w szkołach średnich.
Co na to można poradzić? Rozwiązanie jest proste. Rządząca większość, zabiegając o polityczną kontrolę nad IPN, przyjęła ustawę zakładającą, że ta większość będzie trwać wiecznie. Ujawniła się tutaj arogancja i pycha władzy. Demokracja ma to do siebie, że to wyborcy decydują, komu powierzyć los swojego państwa. Wystarczy więc uzyskać inną większość w parlamencie, aby Instytut uwolnić od nacisków antylustracyjnego lobby, przywrócić swobodę badań naukowych i pozwolić na wznowienie edukacyjnej ofensywy na rzecz upowszechnienia rzetelnej wiedzy o niedawnej przeszłości.
Autor jest historykiem, posłem PiS, byłym dyrektorem krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110305&typ=my&id=my01.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Sejm wybierze członków Rady IPN

http://www.rp.pl/artykul/16,628202.html

W piątek Sejm ma wybrać pięciu członków mającej powstać Rady IPN. Kandydatami są: Andrzej Chojnowski, Edward Czapiewski, Antoni Dudek, Piotr Franaszek, Andrzej Friszke, Andrzej Paczkowski, Dariusz Stola, Włodzimierz Suleja, Tadeusz Wolsza i Stanisław Żerko.

Sejmowa komisja sprawiedliwości pozytywnie zaopiniowała wszystkich dziesięciu kandydatów, wyłonionych w styczniu przez zgromadzenie elektorów. Są to sami historycy: Chojnowski - badacz dziejów najnowszych, obecny członek Kolegium IPN z rekomendacji PiS; Czapiewski - znawca stosunków polsko-sowieckich; Dudek - specjalista od PRL, b. doradca prezesa IPN Janusza Kurtyki; Franaszek - badacz 19. wieku; Friszke - historyk PRL, b. członek Kolegium IPN, Paczkowski - badacz PRL, obecny członek Kolegium IPN z rekomendacji PO, Stola - znawca relacji polsko-żydowskich, Suleja - szef wrocławskiego oddziału IPN; Wolsza i Żerko - historycy dziejów najnowszych.

Historycy Grzegorz Motyka i Bolesław Orłowski zostali wybrani do Rady 3 marca przez Senat.

Pozostałych dwóch członków Rady powoła prezydent Bronisław Komorowski spośród czterech kandydatów zgłoszonych mu przez Krajową Radę Sądownictwa. Według mediów prezydent wskazał już wcześniej prokuratora IPN Antoniego Kurę i sędziego SN w stanie spoczynku Andrzeja Wasilewskiego.

Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN autorstwa PO z 2010 r., głównym zadaniem Rady będzie rozpisanie konkursu i wskazanie kandydata, spoza swego grona, na prezesa IPN po Januszu Kurtyce, który zginął w katastrofie w Smoleńsku. Ma go powołać zwykłą większością głosów Sejm, za zgodą Senatu. Nie wiadomo jeszcze, kiedy to się stanie. Zdaniem mediów, faworyci to szefowie oddziałów IPN: warszawskiego - Jerzy Eisler i krakowskiego - Marek Lasota.

Dziewięcioosobowa Rada zastąpi 11-osobowe Kolegium IPN (wybrane jeszcze za rządów koalicji PiS-Samoobrona-LPR), które skończy działalność wraz z wyborem Rady. Członkiem Rady może być tylko osoba z tytułem naukowym z nauk humanistycznych lub prawnych. Nie było to warunkiem zasiadania w Kolegium, gdzie - jak podkreślała PO - są m.in. b. prezes TVP, inżynier i socjolog wsi, a nie ma prawnika.

Rada dostała większe kompetencje niż Kolegium. Ma ona m.in. ustalać priorytetowe tematy badawcze i rekomendować kierunki działań IPN oraz opiniować powoływanie i odwoływanie szefów pionów IPN (u prezydenta leży wniosek o odwołanie szefa pionu śledczego IPN). W przypadku odrzucenia rocznego sprawozdania prezesa IPN przez Radę, może ona wnosić o jego odwołanie przez parlament.

PiS krytykowało m.in. niepoddanie elektorów lustracji i wskazywanie kandydatów do Rady przez środowiska sędziowskie. Partia zaskarżyła już nowelizację z 2010 r. do Trybunału Konstytucyjnego, co miał uczynić prezydent Lech Kaczyński.
PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Sejm wybrał pięciu członków Rady IPN

Historycy: Andrzej Chojnowski, Antoni Dudek, Andrzej Friszke, Andrzej
Paczkowski i Tadeusz Wolsza zostali wybrani przez Sejm do mającej
powstać Rady Instytutu Pamięci Narodowej.

W głosowaniu przepadło pięciu innych kandydatów wyłonionych w
styczniu przez zgromadzenie elektorów: Edward Czapiewski, Piotr
Franaszek, Dariusz Stola, Włodzimierz Suleja i Stanisław Żerko.

Sejmowa komisja sprawiedliwości pozytywnie zaopiniowała wszystkich
dziesięciu kandydatów, wyłonionych w styczniu przez zgromadzenie
elektorów. Są to sami historycy: Chojnowski - badacz dziejów
najnowszych, obecny członek Kolegium IPN z rekomendacji PiS; Czapiewski -
znawca stosunków polsko-sowieckich; Dudek - specjalista od PRL, b.
doradca prezesa IPN Janusza Kurtyki; Franaszek - badacz 19. wieku;
Friszke - historyk PRL, b. członek Kolegium IPN, Paczkowski - badacz
PRL, obecny członek Kolegium IPN z rekomendacji PO, Stola - znawca
relacji polsko-żydowskich, Suleja - szef wrocławskiego oddziału IPN;
Wolsza i Żerko - historycy dziejów najnowszych.

W sejmowym głosowaniu najwięcej posłów poparło Paczkowskiego - 253,
Dudka - 250, Chojnowskiego i Friszkego - po 245 oraz Wolszę - 236.
Pozostali kandydaci dostali od kilkunastu głosów do żadnego.

Przed głosowaniem poseł PiS Ryszard Terlecki pytał, czy kandydatów
sprawdzano pod kątem pracy w cenzurze PRL i czy nie współpracują oni z
obecnymi służbami RP.

- Jeśli tej wiedzy nie mamy, to wybór będzie nieważny - dodał.
Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna odparł, że nawet gdyby posiadał taką
wiedzę, to jest ona ściśle tajna i nie mógłby się z nią podzielić. Wobec
tego poseł PiS Antoni Macierewicz zapowiedział, że nie weźmie udziału w
głosowaniu.

Niedawno "Rzeczpospolita" pisała, że wybór do Rady IPN może być nieważny,
bo "nikt nie sprawdził, czy kandydaci na jej członków spełniają wymogi
ustawy". Ustawa o IPN stanowi, że kryteria, jakie powinni spełniać
członkowie Rady, są takie same jak w przypadku prezesa - nie mogą być
nimi osoby, co do których zachowały się informacje, że były traktowane
przez służby specjalne PRL jako źródła informacji lub pracowały w
Urzędzie ds. Wyznań i Głównym Urzędzie Kontroli Publikacji i Widowisk,
czyli w cenzurze. Ponadto dotyczy to tych, którzy pracują lub
współpracują ze służbami niepodległej Polski.

Rada - która zastąpi dotychczasowe kolegium IPN - ma liczyć dziewięć
osób. 3 marca dwóch członków Rady wybrał Senat; są to historycy Grzegorz
Motyka i Bolesław Orłowski. Pozostałych dwóch członków Rady powoła
prezydent Bronisław Komorowski spośród czterech kandydatów zgłoszonych
mu latem ub.roku przez Krajową Radę Sądownictwa. Media twierdzą, że
prezydent wskazał już prokuratora IPN Antoniego Kurę i sędziego SN w
stanie spoczynku Andrzeja Wasilewskiego.

Według nowelizacji ustawy o IPN autorstwa PO z 2010 r., głównym
zadaniem Rady będzie rozpisanie konkursu i wskazanie kandydata, spoza
swego grona, na prezesa IPN po Januszu Kurtyce, który zginął w
katastrofie w Smoleńsku. Ma go powołać zwykłą większością głosów Sejm za
zgodą Senatu. Nie wiadomo jeszcze, kiedy to nastąpi. Zdaniem mediów,
faworytami mają być szefowie oddziałów IPN: warszawskiego - Jerzy Eisler
i krakowskiego - Marek Lasota.

Zgodnie z nowelizacją pierwsze posiedzenie Rady - po powołaniu
wszystkich jej członków - zwołuje prezes IPN; ustawa nie narzuca tu
żadnych terminów (p.o. prezesem jest Franciszek Gryciuk).

Dziewięcioosobowa Rada zastąpi 11-osobowe Kolegium IPN (wybrane
jeszcze za rządów koalicji PiS-Samoobrona-LPR), które skończy
działalność wraz z wyborem Rady. Członkiem Rady może być tylko osoba z
tytułem naukowym z nauk humanistycznych lub prawnych. Nie było to
warunkiem zasiadania w Kolegium, gdzie - jak podkreślała PO - są m.in.
b. prezes TVP, inżynier i socjolog wsi, a nie ma prawnika.

Rada dostała większe kompetencje niż Kolegium. Ma ona m.in. ustalać
priorytetowe tematy badawcze i rekomendować kierunki działań IPN oraz
opiniować powoływanie i odwoływanie szefów pionów IPN (u prezydenta leży
wniosek o odwołanie szefa pionu śledczego IPN). W przypadku odrzucenia
rocznego sprawozdania prezesa IPN przez Radę, może ona wnosić o jego
odwołanie przez parlament.

PiS krytykowało m.in. niepoddanie elektorów lustracji i wskazywanie
kandydatów do Rady przez środowiska sędziowskie. Partia zaskarżyła już
nowelizację z 2010 r. do Trybunału Konstytucyjnego; miał to uczynić
prezydent Lech Kaczyński.

PAP


http://www.rp.pl/artykul/10,628622.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Członkowie Rady IPN bez głosów PiS

http://www.rp.pl/artykul/16,628883.html

Nie sprawdzono, czy kandydaci spełniają ustawowe wymagania – tak Prawo i Sprawiedliwość tłumaczy bojkot głosowania

Sejm wyłonił w piątek pięciu członków Rady Instytutu Pamięci Narodowej. Wejdą do niej: dotychczasowi członkowie Kolegium IPN profesorowie Andrzej Paczkowski i Andrzej Chojnowski, prof. Andrzej Friszke (członek Kolegium w poprzedniej kadencji), a także Antoni Dudek i Tadeusz Wolsza, którzy nie zasiadali dotąd w organie doradczym prezesa IPN.

Posłowie PiS odmówili wzięcia udziału w głosowaniu, gdyż marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna przyznał, że nie wie, czy kandydaci spełniają ustawowe wymogi. Jak ujawniła "Rz", nikt nie sprawdził, czy nie pracowali w Urzędzie ds. Wyznań oraz cenzurze, a także czy nie są pracownikami lub współpracownikami obecnie działających służb specjalnych. Schetyna dodał, że nawet gdyby miał wiedzę, czy kandydaci współpracują ze służbami, to nie mógłby się nią podzielić.

– Niestety, większość sejmowa podjęła decyzję, nie wiedząc, czy kandydaci spełniają kryteria – mówi "Rz" prof. Ryszard Terlecki, poseł PiS. – Sytuacja może się powtórzyć przy wyborze prezesa IPN. Może się zdarzyć, że wybrana zostanie osoba, która jest współpracownikiem, a nawet oficerem ABW, i nic nie będzie można zrobić. Warto w tej sytuacji rozważyć nowelizację ustawy o IPN. dziewięć osób. Dwóch jej członków – historyków Grzegorza Motykę i Bolesława Orłowskiego – już wybrał Senat, dwóch ostatnich wskaże prezydent. Rada zastąpi Kolegium IPN. Głównym jej zadaniem w najbliższym czasie będzie wskazanie kandydata na prezesa instytutu. Ma też m.in. wskazywać priorytety badawcze IPN.
Rzeczpospolita

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Łukasz Kamiński, Marek

Łukasz Kamiński, Marek Lasota, Kazimierz Wóycicki i Janusz Wrona - to
oficjalni kandydaci na stanowisko prezesa Instytutu Pamięci Narodowej

Dr Kamiński (rocznik 1977) jest szefem Biura Edukacji Publicznej IPN,
powołanym przez Kurtykę w 2009 r. Dr Lasota (rocznik 1960), to
opozycjonista z PRL, autor książki pt. "Donos na Wojtyłę" - o jego
inwigilacji przez SB; od 2007 r. jest szefem krakowskiego oddziału IPN;
wcześniej był posłem z listy Porozumienia Centrum i radnym sejmiku
małopolskiego w klubie PO. Dr Wóycicki (rocznik 1949), to opozycjonista z
PRL, był szefem szczecińskiego oddziału IPN, wcześniej był m.in.
naczelnym "Życia Warszawy". Dr hab. Wrona (rocznik 1953) jest naukowcem
Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; kierował komisją
powołaną przez abp. Józefa Życińskiego ds. zbadania inwigilacji KUL i
prześladowań przez SB duchowieństwa w archidiecezji lubelskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Sejm powołał w piątek Łukasza

Sejm powołał w piątek Łukasza Kamińskiego na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. By mógł on objąć ten urząd, wybór musi jeszcze zatwierdzić Senat.

Za poparciem Kamińskiego opowiedziało się 372 posłów; ośmiu było przeciw, wstrzymało się też ośmiu.

Klub SLD nie wziął udziału w głosowaniu.

Prezesa IPN na pięcioletnią kadencję powołuje Sejm, za zgodą Senatu, zwykłą większością głosów.

Wakat na stanowisku prezesa IPN trwa od śmierci Janusza Kurtyki w katastrofie smoleńskiej w kwietniu 2010 r. W ubiegły wtorek Rada IPN wyłoniła Kamińskiego spośród czterech uczestników konkursu na prezesa. Gdyby tego kandydata odrzucono, Rada musiałaby rozpisać nowy konkurs.

38-letni Kamiński to dr historii, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, który w IPN pracuje od 2000 r. Jest szefem Biura Edukacji Publicznej IPN, powołanym przez Kurtykę w kwietniu 2009 r.

http://niezalezna.pl/11778-kaminski-powolany-na-prezesa-ipn

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. Ważą się dalsze losy pionu

Ważą się dalsze losy pionu śledczego IPN, który właśnie sprowadzany jest do poziomu, czyli leży.

 Pion w poziomie
 


Roman Koszowski/GN


Prokurator Ewa Koj, naczelnik oddziałowej komisji śledczej
IPN w Katowicach, nadzoruje prowadzenie wielu trudnych i głośnych
śledztw, m.in. w sprawie okoliczności wprowadzenia stanu wojennego
czy badanie okoliczności zamachu na życie Jana Pawła II


Stan tymczasowości trwa tam od marca 2010 r., kiedy weszła w życie nowa
ustawa o rozdzieleniu urzędu ministra sprawiedliwości i prokuratora
generalnego. Ten ostatni przejmował istotne kompetencje w odniesieniu
do osoby dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi
Polskiemu. Prezes Kwurtyka jeszcze przed śmiercią w katastrofie
smoleńskiej zdążył uzgodnić z prokuratorem generalnym Andrzejem
Seremetem, że na stanowisku dyrektora pozostanie Dariusz Gabrel,
urzędujący od 2007 r. Tego wniosku jednak prezydent Lech Kaczyński
nie zdążył już rozpatrzyć i stan zawieszenia trwał. Próba jego zmiany
nastąpiła w grudniu 2010 r., kiedy za zgodą pełniącego obowiązki prezesa
IPN dr. Franciszka Gryciuka prokurator generalny wystąpił do Prezydenta
RP z wnioskiem o odwołanie Gabrela. Nie został on jednak pozytywnie
rozpatrzony przez prezydenta Komorowskiego. Entuzjazmu głowy państwa
nie wzbudziła także kandydatura Krzysztofa Matkowskiego, prokuratora IPN
z oddziałowej komisji we Wrocławiu, wysunięta przez Andrzeja Seremeta
na szefa pionu śledczego. Sytuacja jest więc taka, że na czele
najważniejszej struktury państwowej odpowiedzialnej za prawne
rozliczenie zbrodni nazistowskich oraz komunistycznych stoi nadal
dyrektor Gabrel, którego próba odwołania okazała się nieskuteczna,
ale który zaufania prokuratora generalnego także nie odzyskał. W tej
chwili trwają rozmowy między prezesem IPN Łukaszem Kamińskim,
przychylnym dla Gabrela, a prokuratorem generalnym, aby ustalić nową
kandydaturę dyrektora albo usankcjonować stan obecny.

Andrzej Grajewsk

Więcej w wydaniu papierowym lub e-wydaniu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

19. Dzięki za przypomnienie o Pani Ewie Koj i Katowickim IPN

Kiedyś w sieci ,był Apel "brońmy młodych historyków"był to apel w obronie IPN
TA walka o IPN TRWA od dawna
i nic dziwnego
po TRAGICZNEJ SMIERCI PREZYDENTA i Janusza Kurtyki,
do WŁADZY
doszli ci,ktorym IPN najbardziej ciąży
był im belką IPN był w oku od dawna,ale TERAZ szczególnie
wszak
michnikoPOdobni wszystkiego nie zniszczyli przed laty

wojna nabrała szczególnych barw
i nie dziwmy się
Kolejny RAZ przyjdzie stoczyć bój o Pamięc,by dziadzie,bule i stefany michnikowe
nie spały spokojnie
by boni,mimo zarzekania sie, miał na zawsze na czole TW
serd pozdr

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o wt., 18/10/2011 - 09:36.

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

20. Seremet zapowiada rewolucyjne

Prokurator Generalny Andrzej Seremet

Seremet zapowiada rewolucyjne zmiany w IPN. Chce m.in. zniesienia odrębności pionu śledczego

Andrzej
Seremet rozmawiał w środę z prokuratorami Instytutu Pamięci Narodowej o
przyszłości jego pionów: śledczego i lustracyjnego. Mówił m.in., że
obecnej struktury nie da się zachować.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. kolejny etap likwidacji IPN o rozproszenie zbiorów

Skarb Państwa nie kupi budynku, w którym mieści się Instytutu Pamięci Narodowej. Ruch S.A. sprzedała nieruchomość przy ul. Towarowej

O sprzedaży gmachu firmie GHN sp. z o.o. Ruch S.A. poinformował IPN wczoraj.

- W przypadku nierozwiązania tej sytuacji w najbliższym czasie, realne jest niebezpieczeństwo całkowitego sparaliżowania pracy IPN po upływie terminu wypowiedzenia umowy najmu przez nabywcę obiektu, a co za tym idzie uniemożliwienie Instytutowi wykonywania ustawowych obowiązków - powiedział rzecznik Instytutu Andrzej Arseniuk.

Dodał, że minister Skarbu Państwa poinformował IPN, że nie dysponuje na terenie Warszawy nieruchomością odpowiadającą potrzebom IPN.

Wcześniej Ruch podwyższył czynsz Instytutowi, który płaci teraz 102 tys. euro miesięcznie. W umowie ma zagwarantowany roczny okres wypowiedzenia najmu. Czytaj więcej

Kiedy powstał IPN Skarb Państwa zawarł porozumienie z Ruchem. Kontrolowana przez państwo firma miała dostać w zamian inną nieruchomość. Tak się nie stało.

"W dniu 26 czerwca 2012 r. spółka RUCH S.A. złożyła pozew o zasądzenie od Skarbu Państwa – Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu kwoty 41 693 tys. zł tytułem wynagrodzenia za korzystanie przez IPN z nieruchomości przy ul. Towarowej 28 w okresie od 31 maja 2002 do 31 maja 2012, wraz z ustawowymi odsetkami. Pozew ten jest także konsekwencją niezrealizowania przez Skarb Państwa porozumienia z 5 października 2000 r., a także nieuwzględnienia przez Ministra Finansów wniosku o uruchomienie środków z rezerwy celowej budżetu państwa" - poinformował w komunikacie IPN.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. Ruch sprzedał siedzibę IPN.

Ruch sprzedał siedzibę IPN. „Nie kupiliśmy jej przez cięcia”


Ruch S.A. sprzedał budynek w Warszawie będący siedzibą
centrali Instytutu Pamięci Narodowej – poinformował IPN, który sam nie
mógł kupić budynku z powodu cięć budżetowych i braku odpowiedzi resortu
finansów na ofertę zakupu go na raty.

O sprzedaży przez Ruch S.A. firmie GHN budynku przy ul. Towarowej, w
którym IPN ma siedzibę od 2000 r., Instytut dowiedział się w
poniedziałek – poinformował rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.

“Nieruchomość ta nie była wykorzystywana przez Spółkę do prowadzenia
działalności operacyjnej, zatem podjęta została decyzja o jej sprzedaży”
– tak rzeczniczka Ruchu Izabela Cicha-Berenda, odpowiedziała na
pytanie, co legło u podstaw decyzji o sprzedaży gmachu. Nie
odpowiedziała na pytanie, za ile budynek sprzedano firmie GHN sp. z o.o.

Jeszcze w lipcu Instytut informował, że pod koniec maja tego roku
podpisał z Ruchem umowę najmu, w myśl której płaci za użytkowanie
budynku przy ul. Towarowej komercyjną cenę ponad 100 tys. zł
miesięcznie.
Już wtedy IPN podkreślał, że ten nieplanowany wydatek
“znacząco obciąża budżet” i wymusi oszczędności w pracach badawczych i
naukowych. Wcześniej Instytut płacił spółce miesięcznie ok. 30 tys. zł.

Umowa z maja stanowiła jednak, że najem można wypowiedzieć z rocznym
terminem. Nie wiadomo jeszcze, jak postąpi nowy właściciel budynku i
jakie ma wobec niego zamiary
– dowiedziała się PAP w IPN.

“W przypadku nierozwiązania tej sytuacji w najbliższym czasie, realne
jest niebezpieczeństwo całkowitego sparaliżowania pracy IPN po upływie
terminu wypowiedzenia umowy najmu przez nabywcę obiektu, a co za tym
idzie uniemożliwienie Instytutowi wykonywania ustawowych obowiązków” –
powiedział Arseniuk. Jak dodał, minister skarbu państwa poinformował
IPN, że nie dysponuje na terenie Warszawy nieruchomością odpowiadającą
potrzebom IPN.

Resort skarbu proponował Ruchowi nieruchomość zamienną przy ul.
Marszałkowskiej 3/5. Do jej przejęcia jednak nie doszło, bo na
przeszkodzie stanęły roszczenia reprywatyzacyjne do tych gruntów. “Z
informacji MSP wynika, że próby zamiany nieruchomości (…) użytkowanej
obecnie przez IPN, na nieruchomość z zasobu Skarbu Państwa, którym
gospodaruje prezydent Warszawy, nie powiodły się, gdyż żadna ze
złożonych Ruchowi ofert nie została zaakceptowana”
– informowała w lipcu
rzeczniczka resortu skarbu Magdalena Kobos.

We wtorek rzecznik IPN poinformował, że Skarbowi Państwa przedstawiono
ofertę zakupu nieruchomości przy ul. Towarowej za kwotę 30 mln zł netto.
Wycena uwzględniała poniesione przez Skarb Państwa znaczące nakłady na
dostosowanie obiektu dla potrzeb IPN (ponad 17 mln zł).
“Instytut, na
skutek znaczącego ograniczenia jego budżetu na rok 2012 w toku prac
parlamentarnych (o prawie 36,5 mln zł, w tym środki przeznaczone na
zakup nieruchomości wpisane do projektu ustawy budżetowej wskutek
sugestii Ministerstwa Skarbu Państwa) nie był w stanie zakupić tej
nieruchomości z własnych środków” – podkreślił Arseniuk.

IPN zapowiada, że w oparciu o posiadaną dokumentację przygotuje
raport przedstawiający losy nieruchomości przy ul. Towarowej i przekaże
go NIK oraz Sejmowi.



Resort skarbu
proponował Ruchowi nieruchomość zamienną przy ul. Marszałkowskiej 3/5.
Do jej przejęcia jednak nie doszło, bo na przeszkodzie stanęły
roszczenia reprywatyzacyjne do tych gruntów. "Z informacji MSP wynika,
że próby zamiany nieruchomości (...) użytkowanej obecnie przez IPN, na
nieruchomość z zasobu Skarbu Państwa, którym gospodaruje prezydent
Warszawy, nie powiodły się, gdyż żadna ze złożonych Ruchowi ofert nie
została zaakceptowana" - informowała w lipcu rzeczniczka resortu skarbu
Magdalena Kobos.



Ujawniła ona wtedy, że w czasie rozmów prowadzonych z udziałem
przedstawicieli MSP i IPN proponowano Instytutowi przeniesienie
działalności do budynku przy ul. Dominikańskiej 9. "Propozycja ta
została odrzucona z uwagi na konieczność poniesienia wydatków na
przystosowanie nowej siedziby do potrzeb IPN" - mówiła.



We wtorek rzecznik IPN poinformował, że Skarbowi Państwa
przedstawiono ofertę zakupu nieruchomości przy ul. Towarowej za kwotę 30
mln zł netto. Wycena uwzględniała poniesione przez Skarb Państwa
znaczące nakłady na dostosowanie obiektu dla potrzeb IPN (ponad 17 mln
zł). "Instytut, na skutek znaczącego ograniczenia jego budżetu na rok
2012 w toku prac parlamentarnych (o prawie 36,5 mln zł, w tym środki
przeznaczone na zakup nieruchomości wpisane do projektu ustawy
budżetowej wskutek sugestii Ministerstwa Skarbu Państwa) nie był w
stanie zakupić tej nieruchomości z własnych środków" - podkreślił
Arseniuk.



Przypomniał, że w lutym 2012 r. prezes IPN wystąpił do ministra
finansów o uruchomienie środków z rezerwy celowej budżetu państwa na
zakup nieruchomości. "Na prośbę Ministerstwa Finansów IPN uzyskał od
Ruch S.A. zgodę na rozłożenie płatności na dwa lata, a także
zadeklarował możliwość wydatkowania 5 mln zł z własnego budżetu na rok
2012. Pomimo to, przez ponad 4 miesiące nie wpłynęła odpowiedź ministra
finansów na wniosek prezesa IPN" - poinformował. Dodał, że dopiero po
kilkakrotnych interwencjach u premiera, 5 lipca
2012 r. Ministerstwo Finansów poinformowało, że ewentualne środki na
wykup budynku mogą pojawić się w II półroczu, w razie niewykorzystania
ich przez innych dysponentów.



Rzeczniczka MSP podkreślała w lipcu, że minister skarbu poparł
starania IPN o pozyskanie środków budżetowych na zakup nieruchomości
przy ul. Towarowej, lecz z odpowiedzi ministra finansów wynika, że "w
obecnej sytuacji finansów publicznych źródła sfinansowania
przedmiotowego zadania należy poszukiwać przede wszystkim w budżecie
IPN, który w ustawie budżetowej na 2012 r. kształtuje się na poziomie
223,2 mln zł".



IPN zapowiada, że w oparciu o posiadaną dokumentację przygotuje
raport przedstawiający losy nieruchomości przy ul. Towarowej i przekaże
go NIK oraz Sejmowi.



"Jesteśmy zaskoczeni oskarżeniami IPN, ponieważ przez te wszystkie
lata wspieraliśmy Instytut w dążeniu do pozyskania siedziby, mimo że MSP
nie miało takiego obowiązku" - powiedziała we wtorek rzeczniczka
resortu Skarbu Państwa Magdalena Kobos.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. Ciekawe czy w obronie

Ciekawe czy w obronie Instytutu odezwie się generał Zbigniew Ścibor - Rylski? Przecież IPN wiele zrobił dla badania możliwości ścigania zbrodniarzy z dywizji SS Dirlewangera, którzy pacyfikowali Powstanie Warszawskie. A co z prezydentem Komorowskim tak rozkochanym w historii ojczystej? Czy pomoże? IPN po śmierci Janusza Kurtyki Platformersi wpierw wykastrowali a teraz zostawiają Instytut wraz z prezesem Łukaszem Kamińskim samemu sobie. Wyobrażam sobie radość Lecha Wałęsy, który zawsze lustratorów nie cierpiał. Teraz to on może nielubiany IPN wybuczeć. I jak znam życie nikt się nie oburzy.

Piotr Semka

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. IPN sprzedany i

IPN sprzedany i sparaliżowany

Instytut oskarża ministra finansów o zaniedbania. Prezes Kamiński powiadomi Najwyższą Izbę Kontroli.
Utrata przez Instytut Pamięci Narodowej głównej siedziby oznacza paraliż
nie tylko procesu lustracji, lecz także działalności dzisiejszych służb
specjalnych.  Służby specjalne w procedurze wydawania poświadczeń uprawniających
do dostępu do informacji niejawnych dokonują wielu tysięcy sprawdzeń
w archiwum IPN. Przez pewien czas ta czynność, której dokonuje się
właśnie przy Towarowej, nie będzie możliwa – mówi Dudek.

Budynek dotąd należał do spółki Ruch która została dwa lata temu sprywatyzowana.

– W tej sprawie zostało popełnionych wiele błędów począwszy od etapu
prywatyzacji Ruchu i niezabezpieczeniu interesu publicznego aż po brak
decyzji w sprawie przydzielenia IPN środków na wykup swojej siedziby – „Prezes IPN wystąpił do Ministra Finansów o uruchomienie środków
z rezerwy celowej budżetu państwa, z przeznaczeniem na zakup
nieruchomości przy ul. Towarowej 28. Na prośbę Ministerstwa Finansów IPN
uzyskał od RUCH S.A. zgodę na rozłożenie płatności na dwa lata, a także
zadeklarował możliwość wydatkowania 5 mln zł z własnego budżetu na rok
2012. Pomimo to, przez ponad 4 miesiące nie wpłynęła odpowiedź Ministra
Finansów na wniosek Prezesa IPN. Dopiero po kilkakrotnych interwencjach
u Prezesa Rady Ministrów, w dniu 5 lipca 2012 r. Ministerstwo Finansów
poinformowało, że ewentualne środki na wykup budynku mogą pojawić się
w II półroczu br., w razie niewykorzystania ich przez innych
dysponentów" – informuje IPN. Chodziło o sumę 30 milionów.Na skutek utraty siedziby IPN Skarb Państwa straci 17 milionów złotych,
które zainwestował w remont zrujnowanego budynku oraz przystosowanie go
do potrzeb Instytutu. Od 2000 r., gdy Instytut wprowadził się
do budynku, dokonano generalnego remontu. Wprowadzano rozwiązanie
chroniące tajemnicę państwową, m.in. specjalnie chronioną sieć
teleinformatyczną.

W wyniku porozumienia sprzed 12 lat między skarbem państwa a firmą RUCH
SA, w której do 2010 roku większość udziałów miał skarb państwa, RUCH
miał dostać nieruchomość zamienną. Jednak porozumienie to nie zostało
zrealizowane przez skarb państwa do 2012 roku, gdy zostało wypowiedziane
przez firmę RUCH SA. Spółka przedstawiła skarbowi państwa ofertę zakupu
siedziby IPN za kwotę 30 milionów złotych. IPN nie był w stanie zakupić
tej nieruchomości z własnych środków.

W lutym prezes IPN wystąpił do ministra finansów o uruchomienie środków z rezerwy celowej budżetu
państwa, z przeznaczeniem na zakup nieruchomości przy ulicy Towarowej.
Na prośbę resortu IPN uzyskał od RUCH SA zgodę na rozłożenie płatności
na dwa lata, a także zadeklarował możliwość wydatkowania 5 milionów
złotych z własnego budżetu. Mimo to przez ponad 4 miesiące nie wpłynęła
odpowiedź ministra finansów na wniosek prezesa IPN. Dopiero po
kilkakrotnych interwencjach u premiera 5 lipca Ministerstwo Finansów
poinformowało, że ewentualne środki na wykup budynku mogą pojawić się w
drugim półroczu - w razie niewykorzystania ich przez innych dysponentów.


26 czerwca spółka RUCH SA złożyła pozew o zasądzenie od
Instytutu Pamięci Narodowej, czyli de facto skarbu państwa, kwoty ponad
41,5 miliona złotych tytułem wynagrodzenia
za korzystanie przez IPN z nieruchomości przy ulicy Towarowej w okresie
od maja 2002 do maja 2012 roku wraz z ustawowymi odsetkami. Pozew ten
jest też konsekwencją niezrealizowania przez skarb państwa porozumienia z
5 października 2000 roku, a także nieuwzględnienia przez ministra
finansów wniosku o uruchomienie środków z rezerwy celowej budżetu
państwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. cenzor z Czerskiej zasnął i myszy harcują na GW

POD LINKIEM WKLEJONE

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12341348,IPN_musi_opusci...

komenty

@prof.gzymek
Paweł Bożyk - doradca ekonomiczny Gierka przytacza w swojej książce scenę kiedy szef MSW Stanisław Kowalczyk oznajmia Gierkowi w sierpniu 1980 ze Wałęsa to ich człowiek z którym współpracują od wielu lat.
link

Ponadto są stenogramy z posiedzenia Biura Politycznego PZPR z 1984 roku gdzie Rakowski mówi ze zupełnie niepotrzebny jest "ostrzał" Wałęsy bo to jest człowiek podstawiony i nim się steruje. ( Archiwum Akt Nowych, KC PZPR, sygn. V/246, fragment stenogramu z posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR w dniu 27 listopada 1984 r. , wypowiedź Mieczysława F. Rakowskiego ).

W roku 1989 była Magdalenka a krótko potem Wałęsa został prezydentem i zaczął kompletować swój sztab współpracowników. Mieczysława Wachowskiego ( oficera SB i współpracownika KGB ) który sam się do niego zgłosił zaraz po powstaniu Solidarności jako "kierowca" mianował podsekretarzem stanu. Ponadto otoczył się innymi zaufanymi ludźmi takimi jak Janusz Ziółkowski ( sekretarz stanu - współpracownik KGB ), Tomasz Kwiatkowski ( TW ), Lech Falandysz ( TW Wiktor ), Jerzy Milewski ( TW Franciszek ), Andrzej Olechowski ( KO Must ) i ksiądz Franciszek Cebula ( osobisty kapelan - TW Franko ) .

A jak naprawdę powstała Solidarność ? Jak wiadomo hasło do rozpoczęcia strajku w Stoczni w Gdańsku dal Bogdan Borusewicz - wtedy delegat KOR na Wybrzeżu. A jak powstał KOR ? Zaczęło się to faktycznie 44 lata temu kiedy w roku 1968 odsunięto od władzy Żydów w aparacie państwowym - m.in. tatusiów Kuronia i Michnika niwecząc świetnie zapowiadające się kariery ich synów w aparacie. Ale także kariery wielu innych osób pochodzenia żydowskiego. W związku z powyższym ludzie ci w naturalny sposób znaleźli się w opozycji wobec władzy i zaczęli przemyśliwać nad tym jakby się do niej znowu dostać. Okazja nadarzyła się już w 8 lat później kiedy na mocy Traktatu Helsińskiego ZSRR i jego kraje satelickie zobowiązały się nie więzić więcej swoich obywateli za działalność polityczna. Odwaga wiec staniała. Po zajściach w Radomiu i w Ursusie ludzie diaspory założyli wiec KOR i z pomocą dofinansowania z CIA rozpoczęli działania. Po rozpoczęciu strajku w Stoczni w Gdańsku pospieszyli tam natychmiast Geremek i Mazowiecki i stali się "doradcami" Solidarności. Potem dołączyli jeszcze jako "doradcy" Kuroń i Michnik. W 1989 roku to właśnie ci "doradcy" skupieni wokół Wałęsy dogadali się w Magdalence z komuna za plecami narodu polskiego. Zresztą na zlecenie ZSRR o czym świadczą szyfrogramy z polskiej ambasady w Moskwie do których dotarli historycy IPN. Gorąco polecam film "Tajemnice transformacji" lin

@prof.gzymek

~llokoo:
„Z perspektywy ponad 23 lat tzw. transformacja ustrojowa jawi się jako zorganizowana gra operacyjna SB i WSW/WSI która dokonała transferu władzy w sypiącym się socjalistycznym systemie w ręce wybranych osób - w większości pochodzenia żydowskiego i poprzednio związanych z PZPR. Inicjatywa dogadania się z komunistami wypłynęła w 1988 roku od Kuronia i Michnika i pierwsze kontakty z SB zostały zrealizowane za pośrednictwem pułkownika Lesiaka czego konsekwencja była Magdalenka i "Okrągły Stół". Funkcjonariusze aparatu ucisku uniknęli w ten sposób pociągnięcia do odpowiedzialności - a przy okazji dokonali grabieży majątku narodowego. M.in. umożliwiając za sowite prowizje dla siebie przejecie go przez rozmaite międzynarodowe korporacje za ułamek rzeczywistej wartości. Bardzo wiele tych zakładów zostało doprowadzonych do upadłości tylko po to żeby je przejąć za grosze albo po to aby je zamknąć i pozbyć się konkurencji. Sama nomenklatura oczywiście tez się uwłaszczała jeszcze pod koniec rządów Rakowskiego. Wprowadzano pospiesznie "kapitalizm kompradorski" w którym towarzysze mieli objąć role kapitalistów a przodująca klasa społeczna role proletariatu. Niedawna sprawa generała Czempińskiego - "ojca założyciela" Platformy Obywatelskiej - w sprawie liczonych w milionach dolarów łapówek za "pomoc" przy prywatyzacji najcenniejszych kawałków polskiego majątku narodowego - to tylko czubek góry lodowej obrazującej to co WSW / WSI i SB ale także GRU i Stasi zrobiły z naszym krajem. A pomagał im w tym naszpikowany towarzyszami i agentami ale nigdy nie zlustrowany aparat prokuratorsko-sadowniczy dzięki któremu w ZADNEJ z wielkich afer nie udało się nikogo skazać. Dlatego brakuje teraz pracy w Polsce pomimo tego ze bardzo duzo osób wyemigrowało. W większości młodych - dlatego Tusk majstruje teraz przy emeryturach. O patologii prywatyzacji w Polsce można się więcej dowiedzieć z wywiadu z profesorem Witoldem Kieżunem : link
Rozgrabianiu Polski próbował się przeciwstawiać rząd premiera Olszewskiego dążący do lustracji i dekomunizacji ale został w czerwcu 1992 obalony wskutek tzw. "nocnej zmiany" przeprowadzonej na zlecenie Wałęsy i jego mocodawców. link

Pod koniec filmu jest scena kiedy Mieczysław Wachowski wita kogoś po rosyjsku. Kto jeszcze oprócz tych o których już wiemy uczestniczył w tej naradzie z kim trzeba było rozmawiać po rosyjsku ? Dzięki "nocnej zmianie" udało się byłym służbom specjalnym PRL utrzymać w swoich rękach sznurki za które od 23 lat pociągają po to aby ich marionetki wykonywały pożądane ruchy. A obecnie rządzący duet Tusk - Pawlak to aktorzy tej "nocnej zmiany". Już Talleyrand wypowiedział słynne "trzeba zmienić bardzo wiele aby wszystko zostało po staremu".

Pozycja Tuska i PO jednak obecnie słabnie. Dlatego do przejęcia władzy "ojcowie założyciele" już szykują Palikota ( jego doradca jest ostatni szef WSI gen. Dukaczewski ) wraz z SLD - przy poparciu środowisk żydowskich stad takie nachalne lansowanie Palikota w mediach. Na spotkaniu na daczy Putina w 2011 roku byli przez 9 dni Miller, Michnik i Rozenek ( przewodniczący klubu Ruchu Palikota ). Ciekawe co oni tam dobrego dla Polski uradzili ? W/g mnie to sojusz SLD z Ruchem Palikota, środowiskami żydowskimi i ewentualnie PSL a to wszystko pobłogosławione przez związek byłych pracowników WSI SOWA na czele z gen. Dukaczewskim i Putina. Silna grupa. Dodatkowo wspierana propagandowo przez Urbana który tez jest jednym z doradców Palikota. O tzw. klubie wajdalskim zainteresowani mogą przeczytać więcej pod: link

Jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do prawdziwej roli Wałęsy w Solidarności a następnie w transformacji ustrojowej - jako GWARANTA UKLADU poprzez piastowanie najwyższego stanowiska w państwie - to warto przypomnieć sobie słynną frazę PO OWOCACH POZNACIE ICH. Zainteresowanych zachęcam do zajrzenia pod poniższe linki

prof.gzymek
godzinę temu

Oceniono 16 razy -4

Z perspektywy ponad 23 lat tzw. transformacja ustrojowa jawi się jako zorganizowana gra operacyjna SB i WSW/WSI która dokonała transferu władzy w sypiącym się socjalistycznym systemie w ręce wybranych osób - w większości pochodzenia żydowskiego i poprzednio związanych z PZPR. Inicjatywa dogadania się z komunistami wypłynęła w 1988 roku od Kuronia i Michnika i pierwsze kontakty z SB zostały zrealizowane za pośrednictwem pułkownika Lesiaka czego konsekwencja była Magdalenka i "Okrągły Stół". Funkcjonariusze aparatu ucisku uniknęli w ten sposób pociągnięcia do odpowiedzialności - a przy okazji dokonali grabieży majątku narodowego. M.in. umożliwiając za sowite prowizje dla siebie przejecie go przez rozmaite międzynarodowe korporacje za ułamek rzeczywistej wartości. Bardzo wiele tych zakładów zostało doprowadzonych do upadłości tylko po to żeby je przejąć za grosze albo po to aby je zamknąć i pozbyć się konkurencji. Sama nomenklatura oczywiście tez się uwłaszczała jeszcze pod koniec rządów Rakowskiego. Wprowadzano pospiesznie "kapitalizm kompradorski" w którym towarzysze mieli objąć role kapitalistów a przodująca klasa społeczna role proletariatu. Niedawna sprawa generała Czempińskiego - "ojca założyciela" Platformy Obywatelskiej - w sprawie liczonych w milionach dolarów łapówek za "pomoc" przy prywatyzacji najcenniejszych kawałków polskiego majątku narodowego - to tylko czubek góry lodowej obrazującej to co WSW / WSI i SB ale także GRU i Stasi zrobiły z naszym krajem. A pomagał im w tym naszpikowany towarzyszami i agentami ale nigdy nie zlustrowany aparat prokuratorsko-sadowniczy dzięki któremu w ZADNEJ z wielkich afer nie udało się nikogo skazać. Dlatego brakuje teraz pracy w Polsce pomimo tego ze bardzo duzo osób wyemigrowało. W większości młodych - dlatego Tusk majstruje teraz przy emeryturach. O patologii prywatyzacji w Polsce można się więcej dowiedzieć z wywiadu z profesorem Witoldem Kieżunem : link
Rozgrabianiu Polski próbował się przeciwstawiać rząd premiera Olszewskiego dążący do lustracji i dekomunizacji ale został w czerwcu 1992 obalony wskutek tzw. "nocnej zmiany" przeprowadzonej na zlecenie Wałęsy i jego mocodawców. link

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. IPN wiedział od marca, że

IPN wiedział od marca, że jeśli chce kupić siedzibę, musi znaleźć na to środki w swym budżecie - poinformował resort finansów. IPN twierdzi, że w marcu nie zamknięto sprawy i zaproponowano zakup gmachu na raty, a na odpowiedź z MF Instytut się nie doczekał.

Ministerstwo skarbu twierdzi natomiast, że nie ma dziś możliwości zapewnienia Instytutowi Pamięci Narodowej siedziby. Resort skarbu ma taki obowiązek - uważa jednak IPN.

We wtorek IPN poinformował, że spółka Ruch SA sprzedała budynek przy ul. Towarowej, w którym mieści się centrala Instytutu, firmie GHN (należącej do grupy Skanska). IPN dodał, że nie mógł kupić budynku z powodu cięć budżetowych i braku odpowiedzi resortu finansów na ofertę zakupu gmachu na raty.

Jak czytamy w przesłanym PAP w środę przez wydział prasowy MF komunikacie, bezzasadne jest twierdzenie IPN, że od lutego nie otrzymał z resortu żadnych informacji na temat możliwości wsparcia z rezerwy budżetowej zakupu nieruchomości od Ruchu.

Według komunikatu MF 14 marca prezes IPN Łukasz Kamiński spotkał się z wiceminister finansów Hanną Majszczyk i rozmawiali na temat środków finansowych na zakup siedziby.

Na spotkaniu tym prezes IPN został poinformowany, że w celu zrealizowania tego wydatku musi dokonać wewnętrznych przesunięć i oszczędności. Jednocześnie poinformowany został, że w budżecie nie ma rezerw, z których mógłby zostać sfinansowany ten wydatek

- poinformowało ministerstwo, przypominając, że budżet IPN w ustawie budżetowej na rok 2012 wynosi 223,2 mln zł, a na przestrzeni ostatnich 10 lat wzrósł o 170 proc.

IPN powinien zatem przygotować plan naprawczy, który pozwoliłby na zabezpieczenie wydatków IPN, w tym realizację niezbędnej inwestycji

- uważa ministerstwo.

IPN utrzymuje z kolei, że marcowe spotkanie nie zamknęło sprawy, bo na tym spotkaniu zaproponowano, aby Instytut kupił od Ruchu gmach na raty, a prezes Kamiński miał zadeklarować, że IPN przeznaczy na to 5 mln zł ze swego budżetu.

Właśnie dlatego czekaliśmy na odpowiedź z ministerstwa i się jej nie doczekaliśmy

- powiedział PAP rzecznik Instytutu Andrzej Arseniuk.

Według Arseniuka 20 lutego Ruch złożył IPN ofertę nabycia nieruchomości za 30 mln zł + VAT (oferta była aktualna do 15 marca); 22 lutego prezes IPN wystąpił z wnioskiem do MF o przyznanie tych pieniędzy i zabiegał o spotkanie, do którego doszło 14 marca.

Pani minister Majszczyk zapowiedziała pewne możliwości, ale pod warunkiem rozłożenia płatności na raty oraz wygospodarowania jakichś własnych środków. Prezes IPN deklaruje 5 mln i 15 marca pisze do Ruchu informując, że wystąpił z wnioskiem do MF, poprosił Ruch o zgodę (na spłatę) na raty - o czym 15 marca informuje też minister Majszczyk. 20 marca Ruch informuje że jest gotowy do negocjacji i że godzi się na 2 raty. 28 marca prezes (IPN) o decyzji Ruchu informuje minister Majszczyk. Od wtedy odpowiedzi brak

- relacjonował Arseniuk. We wtorek rzecznik informował, że w lutym 2012 r. prezes IPN wystąpił do ministra finansów o uruchomienie środków z rezerwy celowej budżetu państwa na zakup nieruchomości przy Towarowej (Instytut chciał kupić budynek na raty) i że przez 4 miesiące nie było odpowiedzi. Według niego w lipcu, po kilkakrotnych interwencjach u premiera, MF odpowiedziało, że środki na wykup budynku mogą pojawić się w rezerwie celowej w drugim półroczu, o ile nie wykorzystają ich inni dysponenci. Arseniuk oświadczył też, że Instytut, na skutek znaczącego ograniczenia jego budżetu na rok 2012 nie był w stanie zakupić tej nieruchomości z własnych środków.

W środę rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa Magdalena Kobos w przesłanej PAP informacji oświadczyła, że minister SP wyposaża w nieruchomości jedynie państwowe osoby prawne, a nie państwowe jednostki organizacyjne takie jak IPN.

Ani obecnie, ani w poprzednim stanie prawnym, tj. przed nowelizacją ustawy o gospodarce nieruchomościami z 2008 r., minister skarbu państwa nie miał możliwości wyposażenia państwowych jednostek organizacyjnych w nieruchomości niezbędne dla ich działalności

- napisała. MSP uważa, że zapewnienie nieruchomości należy do kompetencji organu, który wydaje akt o utworzeniu danej jednostki organizacyjnej, i do właściwego starosty lub prezydenta miasta.

Nie zgadza się z tym IPN, który przywołuje ustawę o gospodarce nieruchomościami, według której państwowa jednostka organizacyjna, z dniem jej utworzenia, jest wyposażana w nieruchomości niezbędne do działalności przez ministra skarbu państwa, organ założycielski lub przez organ nadzorujący.

IPN został powołany przez Sejm RP jako państwowa jednostka organizacyjna i nie ma organu założycielskiego, dlatego odpowiedzialność spoczywa na Ministerstwie Skarbu Państwa, które już po powołaniu IPN podpisywało umowę z Ruchem jako strona właściwa do zapewnienia nieruchomości Instytutowi

- oświadczył PAP w środę Arseniuk.

Dyrektor stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcin Bajko wyjaśnił tymczasem, że kompetencje miasta w tej sprawie nie oznaczają obowiązku zapewnienia siedziby danej jednostce.

W tej chwili jest ponad 20 instytucji, które czekają na wskazanie nieruchomości, są to m.in.: RPO, Rzecznik Praw Dziecka, Urząd do spraw Cudzoziemców, Nadwiślański Oddział Straży Granicznej, Komenda Stołeczna Policji. W miarę pozyskiwania nieruchomości - całych budynków lub lokali – przekazujemy je do MSP. Nie my decydujemy o kolejności przyznawania lokali

- zaznaczył dyrektor. MSP przypomniało, że na mocy porozumienia z 2000 r. między Ruchem S.A. oraz Skarbem Państwa, reprezentowanym przez ministra SP oraz szefa ówczesnego MSWiA, strony zobowiązały się dokonać zamiany nieruchomości przy ul. Towarowej 28, należącej do spółki Ruch, na nieruchomość Skarbu Państwa położoną przy ul. Marszałkowskiej 3/5.

Kobos w przesłanej PAP informacji zaznaczyła, że resort skarbu wywiązał się ze swoich zobowiązań, ponieważ wskazana w porozumieniu nieruchomość została we wrześniu 2002 przekazana do zasobu prezydenta Warszawy. MSP nie uczestniczyło w dalszych negocjacjach. Spółka Ruch nie zgodziła się na nieruchomość przy Marszałkowskiej m.in. z powodu roszczeń do tej nieruchomości.

Bajko powiedział PAP, że oprócz odrzuconej ze względu na roszczenia nieruchomości przy ul. Marszałkowskiej miasto przedstawiło spółce kilka innych możliwych lokalizacji, m.in. przy Nowym Świecie i ul. 11 Listopada. Mimo różnych etapów negocjacji do ostatecznego porozumienia nie doszło.

Kobos przypomniała też, że w lutym tego roku IPN i Ruch SA zostały poinformowane o możliwości przekazania w najbliższym czasie do zasobu nieruchomości Skarbu Państwa budynków przy ul. Dominikańskiej 9 w Warszawie, ale żadna z tych nieruchomości nie zyskała akceptacji Instytutu.

Rzecznik IPN pytany o nieruchomość przy Dominikańskiej twierdzi, że "nie było nigdy propozycji czy oferty przeprowadzki na ul. Dominikańską". Przywołał pismo MSP do IPN z 29 maja:

(...) Aktualnie szansa pozyskania tego typu nieruchomości może zaistnieć w przypadku zakończenia procesu likwidacji "Techfilm" sp. z o.o. przy Dominikańskiej 9 w Warszawie. Nie była więc to propozycja, a jedynie informacja o procesie likwidacji. MSP nie informowało IPN o zakończeniu procesu likwidacji "Techfilmu"

- zauważył Arseniuk. Pytany, czy były propozycje innych lokalizacji dla IPN, Arseniuk poinformował:

pismem z dnia 1 czerwca 2012 r. ministerstwo skarbu poinformowało IPN o możliwości zagospodarowania nieruchomości przy ul. Wodzirejów 10 w Warszawie o powierzchni ok. 500 m2, informując dodatkowo o toczącym się w stosunku do niej postępowaniu reprywatyzacyjnym i fakcie zamieszkiwania w niej trzech rodzin.

W budynku przy Towarowej IPN ma siedzibę od roku 2000; mieszczą się w niej centrala Instytutu, archiwum i administracja. Według IPN przeniesienie funkcji Instytutu takich jak wymagające szczególnych zabezpieczeń funkcjonowanie magazynu akt tajnych oraz specjalnych i bezpieczne systemy teleinformatyczne wymagałoby długotrwałych i kosztownych przygotowań. Według rzecznika IPN pozostawienie tej sytuacji bez rozwiązania groziłoby paraliżem prac IPN po upływie terminu wypowiedzenia umowy najmu przez nabywcę obiektu.

W lipcu IPN poinformował, że zgodnie z zawarta w maju umową najmu z Ruchem płacił za użytkowanie budynku przy ul. Towarowej komercyjną cenę ponad 100 tys. zł miesięcznie, wcześniej czynsz wynosił ok. 30 tys. zł. Umowa z maja stanowiła, że najem można wypowiedzieć z rocznym terminem.

Nie wiadomo jeszcze, jak postąpi nowy właściciel budynku i jakie ma wobec niego zamiary. Jakub Zagórski, menedżer ds. komunikacji i marketingu spółki Skanska Property Poland, zapowiedział, że jeszcze w środę odpowie na pytania PAP w tej sprawie.

PAP,

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Spółka GHN, nowy właściciel

Spółka GHN, nowy właściciel budynku przy ul. Towarowej w Warszawie, gdzie siedzibę ma IPN, chce właśnie z najemcą w pierwszej kolejności przedyskutować obecną sytuację i możliwe rozwiązania. Zapewnia, że dba o dobre relacje z najemcami i zapowiada dialog.

Agata Skowrońska-Domańska, dyrektor finansowy i członek zarządu Skanska Property Poland poinformowała, że umowa między Ruch S.A. a spółką GHN należącą do grupy Skanska, na mocy której sprzedano siedzibę IPN przy ul. Towarowej, została zawarta 17 sierpnia. Nie ujawniono kwoty transakcji.

Skowrońska-Domańska podkreśliła, że budynek mieści się "w obszarze rozwijającej się dynamicznie, rewitalizowanej dzielnicy Wola", a IPN pozostaje najemcą budynku.

- Spółka GHN weszła w prawa i obowiązki wynajmującego. O szczegółach zarówno umowy zakupu, jak i umowy najmu, zgodnie z obowiązującym kodeksem postępowania grupy Skanska, nie informujemy stron trzecich. Wszelkie kwestie dotyczące naszych najemców omawiamy z nimi bezpośrednio w oparciu o obowiązującą umowę, której jesteśmy stroną. W pierwszej kolejności chcemy przedyskutować bezpośrednio z najemcą obecną sytuację i możliwe rozwiązania. W naszej firmie dbamy o dobre relacje z najemcami, a wszelkie kwestie staramy się rozwiązywać na drodze dialogu - zapewniła. Zarazem powtórzono informację z wtorku, że "na wstępnym etapie planowania inwestycji" spółka nie udziela informacji na jej temat.

W lipcu IPN ujawnił, że na mocy umowy z Ruchem płaci za wynajem biurowca przy ul. Towarowej komercyjną cenę 102 tys. zł miesięcznie. Wcześniej płacił 30 tys. miesięcznie. W umowie zapisano możliwość jej wypowiedzenia z rocznym terminem na wyprowadzkę. Nowa umowa i wyższa kwota - jak mówili wtedy przedstawiciele IPN - wymusza oszczędności w pracach badawczych Instytutu.

PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. BEZCZELNY VINCENT

własnie zapracował na nasz wniosek o informacje publiczną.

IPN wiedział, że siedzibę musi kupić za swoje pieniądze

IPN wiedział od marca, że jeśli chce kupić siedzibę, musi znaleźć na
to środki w swym budżecie - poinformował resort finansów.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Minister skarbu już znalazł

Minister skarbu już znalazł winnego sytuacji z budynkiem IPN. To oczywiście… rząd PiS!

W całym zamieszaniu zapomina się o roli, jaką miała odegrać w sprawie IPN prezydent Warszawy.

Rząd nie pozostawił i nie pozostawi IPN-u samemu sobie -
 mówił w radiowej Trójce minister skarbu Mikołaj Budzanowski. Trudno w
zdziwieniu nie podnieść brwi na te słowa, zważywszy na kompletne
milczenie ministerstw w sprawie możliwości kupna budynku przy Towarowej w
Warszawie, przy deklaracji sporego współudziału finansowego instytutu.

Lepsze jest jednak to, co minister mówił chwilę później. Żalił się,
że rząd został niesprawiedliwie zaatakowany przez Prawo i Sprawiedliwość
sugerujące, że PO chce doprowadzić do upadłości IPN. I przeprowadził
kontratak.

To jest absolutnie nieprawda, bo prywatyzacja Ruchu – prywatyzacja
tej spółki Ruch, która do niedawna była właścicielem obecnego budynku,
siedziby IPN-u nastąpiła w grudniu 2006 roku i to jest myślę bardzo
istotny fakt. Zacytuję tylko jedno zdanie. Otóż „ta oferta zakończyła
się niekwestionowanym sukcesem”, oferta prywatyzacyjna spółki Ruch. I to są słowa ministra Jasińskiego z grudnia 2006 roku.

To był ostatni moment na to, aby faktycznie rozwiązać ten
problem – aby przekazać tą siedzibę, obecną siedzibę Ruchu, do IPN-u.
Tego wówczas nie zrobiono.

Przy okazji Budzanowski zarzucił IPN-owi, że wydawał później pieniądze na remont budynku, którego nie był właścicielem.

Pytanie, które trzeba już skierować do pana ministra Jasińskiego i do Prawa i Sprawiedliwości, dlaczego to w
2006 roku, kiedy i również budżet był w miarę przewidywalny z uwagi na
to, że jeszcze nie mieliśmy kryzysu finansowego - tak, jak dzisiaj z nim
mamy do czynienia - kiedy można było wtedy myśleć faktycznie nawet o
ewentualnym odkupieniu tej siedziby
za znacznie pewnie niższe pieniądze niż dzisiaj mówimy o tych trzydziestu kilku milionach złotych.

A czy w 2007, 2008, 2009 i 2010 też był kryzys? Wtedy już rządziła
Platforma. I nie usiadła nawet do rozmów o możliwym kupnie budynku w
ratach, przy wsparciu 5 mln zł ze strony IPN.

A jeśli chodzi o wspomniany przez ministra grudzień 2006
roku, to Mikołaj Budzanowski sprawił mały kłopot prezydent Warszawy. Jak
bowiem pisaliśmy w lutym, to ten urzędnik w imieniu Skarbu Państwa miał
rozwiązać sprawę roszczeń Ruchu do budynku zajmowanego przez Instytut.

Kiedy Hanna Gronkiewicz-Waltz została prezydentem stolicy? 2 grudnia 2006 roku...

CZYTAJ WIĘCEJ: Nasz News. To Hanna Gronkiewicz-Waltz miała rozwiązać konflikt wokół budynku zajmowanego przez IPN

http://wpolityce.pl/wydarzenia/34621-minister-skarbu-juz-znalazl-winnego...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. Pan Bronisław Komorowski-

Pan Bronisław Komorowski- Prezydent Rzeczypospolitej Polski
Pan Donald Tusk- Prezes Rady Ministrów
Pani Ewa Kopacz- Marszałek Sejmu
Bogdan Borusewicz- Marszałek Senatu
Piotr Duda-Przew. Komisji Krajowej NSZZ Solidarność

Stowarzyszenie „Godność” i Związek Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym im. ks. Jerzego Popiełuszko stanowczo protestują przeciwko sprzedaży siedziby IPN przy milczącej zgodzie Rządu, który nie wpłynął na negatywne stanowisko Ministra Finansów wobec propozycji władz IPN co do kupna dotychczasowej siedziby.

Nie zapewnienie w budżecie IPN odpowiednich środków na zakup budynku a jednocześnie wskazanie przez Ministra Finansów na możliwość przesunięcia środków wewnątrz IPN zakrawa na kpinę. Chodzi o kwotę kilkudziesięciu milionów złotych. Wiemy, że władze IPN proponowały daleko idące ustępstwa, które Minister Finansów odrzucił. Pamiętamy, że w roku ubiegłym obcięto budżet IPN o ponad 30 mln zł. W tej sytuacji nasze środowisko sprzedaż budynku IPN uważa jako celowe działanie zmierzające do ograniczenia prac lustracyjnych i badań naukowych przez IPN, a następnie jego likwidacji w najbliższej przyszłości. Próba obciążenia władz IPN pasywnością jest nieuprawniona.

Jako byli działacze Solidarności i więźniowie polityczni z lat 1980-89 w przeddzień obchodów 32. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych domagamy się od najwyższych Władz Państwa podjęcia zdecydowanych działań w tej sprawie. Oczekujemy także na stanowiska Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Instytut Pamięci Narodowej odkłamujący historię PRL-u i ujawniający akta byłych służb specjalnych, to jedno z osiągnięć solidarnościowej rewolucji. Jeżeli po cichu PO przyjmuje postulat SLD i Ruchu Palikota o likwidacji IPN to trzeba powiedzieć nam to jasno. Oświadczamy, że dopuszczenie do sprzedaży siedziby IPN jest działaniem przeciwko ludziom Solidarności, którzy walcząc przez lata w podziemiu i w więzieniach utorowali drogę do wolnej Polski, także obecnie sprawującym władze. Zwracamy się do organizacji kombatanckich, mających swoje korzenie w ruchu solidarnościowym, o zajęcie stanowiska. Podtrzymujemy nadal wcześniej zgłaszany postulat o odtajnienie zbioru zastrzeżonego. Istnienie tego zbioru może być powodem, iż niektórzy politycy w obawie o ujawnienie ich nazwisk domagają się likwidacji IPN. Jeżeli ta sprawa do 31. 08. br nie zostanie załatwiona, to na uroczystościach 32 rocznicy Sierpnia zajmiemy stanowisko.

Bogusław Gołąb, Prezes Zw. Stow. Osób Represjonowanych w Stanie Wojennym im. ks Jerzego Popiełuszko

Czesław Nowak, Prezes Stowarzyszenia Godność

http://wpolityce.pl/wydarzenia/34625-protest-stowarzyszenia-godnosc-i-zw...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. Grad sprzedał budynek wraz z urzędem

Wyprowadzka będzie oznaczać paraliż pracy instytutu na bliżej nieokreślony czas – mówi o sprzedaży siedziby IPN prof. Antoni Dudek. Historyk wskazuje też na „niezdolność rozumienia rachunków w interesie państwa”.

Profesor przypomina, że Ruch był skłonny sprzedać IPN-owi budynek za 30 mln zł i to w ratach.

- Jeśli zestawi się to z faktem, że Skarb Państwa włożył w budynek już 17 mln zł na jego remont i dostosowanie do potrzeb IPN, oraz uwzględni, że wynajem takiej powierzchni w Warszawie kosztuje ok. 5 mln rocznie, to nagle się okazuje, że w trzy lata inwestycja w zakup budynku by się zwróciła!

Dudek dodaje, że Jacek Rostowski niezmiennie sprzeciwiał się zakupowi budynku, mimo, że Instytut chciał dołożyć do transakcji 5 mln zł. Wskazuje, że znalezienie przez ministerstwo rezerwy w wysokości 10 mln rocznie w najbliższych trzech latach załatwiłoby sprawę.

Zdaniem Antoniego Dudka skandal z budynkiem najbardziej obciąża poprzedniego ministra skarbu Aleksandra Grada (obecnie dobrze opłacanego szefa dwóch państwowych spółek jądrowych). To za jego kadencji sprzedano Ruch razem z działką.

- To rzecz wręcz niebywała, ponieważ w istocie sprzedał on część majątku Skarbu Państwa razem z urzędem państwowym, który ma ustawowe umocowanie! To zresztą pokazuje, jak IPN jest traktowany przez państwo, które go powołało - jak zgniłe jajo – alarmuje profesor i dodaje, że można mówić o ewentualnej stopniowej likwidacji IPN:

- W zaistniałej sytuacji oraz przy kolejnym ograniczaniu budżetu instytutu trzeba będzie redukować zatrudnienie i obszar jego działalności. A wszystko przez to, że będziemy musieli ratować resztę IPN, szukając mu nowej siedziby i płacąc za wynajem powierzchni.

Już najbliższy rok będzie niezwykle kosztowny. Umowa z nowym właścicielem obiektu zakłada 100 tys. euro czynszu. Miesięcznie.

http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/grad-sprzedal-budynek-wraz-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. podgotowka do planu SLD - rozproszyć zbiory IPN

w katowickim Józefowcu. Właśnie dobiega końca przeprowadzka oddziału
Instytutu Pamięci Narodowej z centrum stolicy województwa na obrzeża, do
biurowca, który powstał na bazie znajdującego się tam archiwum.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. IPN zamknie archiwum

Pod koniec roku Instytut Pamięci Narodowej nie będzie udostępniał swoich archiwów oraz ograniczy funkcjonowanie – informuje prezes dr Łukasz Kamiński. To efekt przeprowadzki archiwów i biur do nowych siedzib
Czeka nas na jesieni okres trudny i ograniczenia realizacji funkcji Instytutu – zapowiedział Kamiński podczas posiedzenia senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Związane jest to z przeprowadzką Instytutu po utracie siedziby jego centrali przy ul. Towarowej w Warszawie.

Nowe biura znajdą się w budynku przy ul. Wołoskiej. – Do końca czerwca powinno nastąpić – dysponujemy takimi deklaracjami – przeniesienie własności z Agencji Rozwoju Przemysłu na Skarb Państwa, a ze SP w trwały zarząd IPN – powiedział Kamiński. Jednak mimo dużej powierzchni budynek ten ma wiele pomieszczeń bez okien. – To jest powierzchnia bez dostępu do światła słonecznego, nie spełnia warunków, nie można tam prowadzić pracy biurowej – wskazuje.

Nie można tam również ulokować archiwów IPN z uwagi na wymogi bezpieczeństwa, m.in. dlatego że Instytut będzie zajmował tylko część budynku. Dlatego dokumenty trafią do gmachu przy ul. Kłobuckiej, gdzie właśnie trwają prace remontowe. – Funkcja archiwalna będzie umiejscowiona w remontowanym przez nas budynku przy ul. Kłobuckiej. Jest tam jeden budynek użytkowany przez IPN, trwa remont i adaptacja drugiego budynku, który był w złym stanie technicznym – zaznacza prezes IPN. – Zakładamy, że do końca roku te prace się zakończą i w pierwszym kwartale będzie można w pełni te funkcje przywrócić – dodaje.

Jednak nastąpią kilkumiesięczne utrudnienia w dostępie do zbiorów archiwalnych związane z tym, że nowa siedziba archiwum nie jest jeszcze gotowa. – Wszystkie te ograniczenia sprowadzą się do kwartału. Całkowita przerwa będzie bardzo krótka, ale później będzie trudniej dostać akta – zastrzega Łukasz Kamiński.

Ograniczenia dotkną badaczy korzystających z archiwaliów. Ale przeprowadzka niewątpliwie odbije się na wykonywaniu różnych prac IPN związanych z przeszukiwaniem dokumentacji do celów postępowań lustracyjnych, śledztw, procesów sądowych itp.

Przypomnijmy, że IPN musi opuścić starą siedzibę przy ul. Towarowej, bo budynek, który należał do spółki Ruch SA, został sprzedany. Co prawda Ruch był gotowy przekazać gmach Instytutowi, ale IPN nie dostał pieniędzy z budżetu państwa na wykup nieruchomości.

http://www.naszdziennik.pl/wp/32754,ipn-zamknie-archiwum.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Trwajcie - Janusz Kurtyka - film Aliny Czerniakowskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl