1Maud - gdy ktoś nie odróżnia szafy od helikoptera

avatar użytkownika michael

 

Metoda Pani Katarzyny Hall, produkuje na całym świecie tabuny starannie wykształconych durni, którzy mają łby wypchane wagonami bezużytecznych śmieci, zwanych wiedzą. Testami tresowane mózgi, które wszystko wiedzą. Nic nie rozumieją. Jest to tekst równocześnie nawiązujący do 1Maud aluzji do głupiej awantury o słówku, które się z razu wymknęło, ClarkNova opowieści o J.K. Bieleckim, o bankach polskich rozmazywanych na strzępy, Leszka Cisowego o pogardzie i do paru jeszce ostatnich dyskusjach o polskim totalitaryźmie w XXI wieku.

Ludwik Dorn, nieco nietrafnie, trochę z rosyjska, nazwał te tabuny wykształciuchami. Może bardziej pasowało by słowo "niedokształciuch", choć ginie w nim, tak ładnie tkwiący w rosyjskim oryginale ładunek ironii. Ot, taki przeuczony, bezzskutecznie wykształcony. Modne jest teraz opowiadanie o cywilizacji wiedzy. Ludzie o tresowanych mózgach, nafaszerowanych wiedzą, są tylko pozornie dobrze wyksztaceni.

Ich głowy nie działają jak należy, ich umysły pozbawione są dziesiątków narzędzi i umiejętności koniecznych do prawidłowego posługiwania się tą wiedzą. Ich umysły przypominają małpę w bibliotece. Cóż z tego, że zgromadzona wiedza jest ogromna? Podobnie jest ze zjawiskiem słów nieładnych. Kiedyś, gdy byłem tak mały, że już umiałem czytać, moj Ojciec wszedł w moją rozmowę o przeklinaniu. Powiedział wtedy, tak to dzisiaj pamiętam: Powiedział, uważajcie dzieci, to co teraz powiem, to nie jest relatywizm*). To jest świadectwo złożoności świata i wynikająca z samej natury rzeczywistości konieczność trafnego odróżniania i dokładnego definiowania naprawdę różnych zjawisk i odpowiadających im pojęć. Zauważcie dzieci różnorodność rzeczywistości i uczcie się ją rozumieć. To o to chodzi. Są różne konteksty, rozmaite relacje i zależności, różne mechanizmy działania tych samych rzeczy wbudowanych w inne maszyny.

Inne podejście do tej samej rzeczy, nie jest relatywizmem, ale skutkiem zauważenia różnorodności zjawisk. Chodzi tylko o zauważenie jak jest i trafne zdanie sobie z tego sprawy. A jeśli chodzi o przekleństwa, Tata podumał chwilę i dał mi dwie lektury. Melchiora Wańkowicza "pochwałę wielkości słowa dupa, które jest piękne" oraz do czytania wiersz Juliana Tuwima "Dzisiaj wielki bal w Operze, .... I dodał, przekleństwem nie jest samo słowo, uchodzące za wulgarne. Przekleństwem może być każde słowo, użyte w sytuacji, kontekście i intencji użycia brutalnego przekazu. Można więc powiedzieć do kogoś nienawistnie w wielkim gniewie: - Morwa twoja nać. Słów wulgarnych brak. Formalnie. Ale jest to przekleństwo. Jest to przekleństwo, ponieważ jest to kontekst odpowiadający zjawisku przeklinania: - Przeklinam Cię.

Tata opowiadał dalej. Słowa uważane za wulgarne najczęściej z jakiegoś powodu są piękne. Melchior Wańkowicz bardzo cenił sobie wspaniałe brzmienie słowa dupa. Właśnie sam dźwięk słowa, piękno jego brzmienia zachęca do takiego jego użycia. Wystarczy przyjrzeć się na przykład niemieckim przekleństwom. Himmelkreutzalleluja. Przekleństwo jak się patrzy, a w środku ani źdźbła wulgarnych wyrażeń. Krucyfiks wręcz. Przekleństwo wcale nie musi być obsceniczne. I odwrotnie, słowa obsceniczne, choć nie koniecznie wulgarne mogą być użyte do zobrazowania nastroju w literackim przedstawieniu, w poezji. Wtedy jest to domena sztuki. Do tego także jest lektura, "Bal w Operze" Juliana Tuwima. I Ojciec poszedł sobie, zostawiając nas z lekturą. I porównajmy to zdarzenie z obrabianiem konkretnej wypowiedzi RAZ-a. Widać, jak bardzo ci dyskutanci są prymitywni. Jak bardzo przeżarci są bezmyślnym schematyzmem. Jak bardzo są stereotypowi i automatyczni w swoich osądach. Jak bardzo nie są zdolni do odróżnienia szafy od helikoptera.

_____________________________

1Maud & All. Mam propozycję. Jest taki blog, w którym w dość osobisty sposób opowiadana jest historia rozwoju dwojga dzieci. Od urodzenia. Jest tam chłopczyk i od niedawna dziewczynka. W blogu jest mnóstwo linków do krótkich filmów załadowanych do YouTuby i tam możliwych do oglądania. Filmy opowiadające prawie dzień po dniu, tydzień po tygodnu zjawisko rozwoju inteligencji żywych małych ludzi. Chodzi o rozwój sprawności umysłu. Popatrzcie na tego chłopczyka, mówi cokolwiek niewyraźnie. Ale posłuchajcie co mówi. O czym mówi. Jak formułuje myśli, jak rozwija wyobraźnię. Popatrzcie na codzienną pracę rodziców nastawionych na rozwijanie sprawności umysłu tych dzieci. I popatrzcie na efekt. <- to jest link!!! Ten chłopczyk ma dopiero dwa lata. Dwa lata. Ale w porównaniu z nim, "razowi" dyskutanci, pan Żakowski z Lisem i Paradowską to tępaki, bez krzty polotu. I to by było na tyle.

_______________________________________________________

Przypis:
*) Mój Ojciec filozofię miał za swoje hobby, był niesamowitym erudytą w tej dziedzinie, niezwykle sprawnie posługiwał się umysłem, a więc i wiedzą filozoficzną. Nie znosił relatywizmu jako praktyki i samej idei lepienia wymagań moralnych, a także ideologii do potrzeb chwili. Mawiał, relatywizm pozwala na mordowanie z czystym sumieniem. Mawiał do mnie tak, używał takich słów w rozmowie ze mną chyba od chwili mojego poczęcia. Jeszcze nie widziałem żaby ani trawy, a już wiedziałem czym jest relatywizm. I inne takie rzeczy.

 

 

* * *

______________________
następny - poprzedni

10 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. podstawowy problem braku rozwoju inteligencji

Piszesz o swoim Ojcu, pamietasz Jego słowa, idą z Toba przez Twoje dorosłe zycie. Co niosa w sobie dzisiejesze dzieci? Jakie słowa -znaki -drogowskazy przekazuja im rodzice (dzisiaj 20-30latkowie)? Czy te dzieci maja swoja tarczę chroniaca je przed badziewiem, które zamiast rodziców mówi do nich z ekranu? pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

2. Mówimy

Mówimy polskie dzieci...myślimy polskie sieroty. Bo to są sieroty. Pozdrawiam.
avatar użytkownika michael

3. Maryla & natenczas & All. Kliknijcie ten link. Zobaczcie.

Jakie mogą być polskie dzieci, jakie może być ich wychowanie. Na tym blogu kliknijcie i zobaczcie parę filmów z YouTuby. I popatrzcie na efekt. <- to jest ten link!!!
avatar użytkownika Maryla

4. Jakie mogą być polskie dzieci, jakie może być ich wychowanie.

Michaelu! pozostaje dzieciom pozazdrościc takiej miłości i uwagi, jaka sa otoczone. Wyrosna na "dziwolągi" jak inne, kochane przez rodziny dzieci. Wyrosna na wzorcach wyniesionych z domu, nie z tefałenu. Pozazdrościć ! Pozdrowienia dla Rodziny!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika 1Maud

5. MIchaelu@

Ja w ogóle nie oceniam RAZ-a. Oceniam hipokryzję tych, którzy go krytykują. Dla mnie Raz nie jest wzorcem .nie spijam jego słów ,jako mądrości ,ponad wszystko. Cenię niektóre jego poglądy i tyle. A także, w podtekscie, próbuje pokazać, że powodem do krytyki ,nie jest samo odsłonięcie się ,ale zwykła niechęc. I wykorzystanie do ujawnienia tej niechęci jest zwykła hipokryzją. Głównie bowiem oburzeni sa ci, którzy słowewm i czynem (aborcja,eutanazja) zabijają ludzi. Serdecznie pozdrawiam Film obejrze póxniej, bo wpadam w trakcie pracy...:-)
mfp
avatar użytkownika Krzysztofjaw

6. Bardzo dobry tekst. Gratuluję!

Witam Masz zupełna rację: wulgaryzm i przekleństwo to nie słowa. To sytuacja i zamiar (cel) oraz charakter danej wypowiedzi. I tak ku pokrzepieniu. Fraszka J. Kochanowskiego. "NA MATEMATYKA Ziemię pomierzył i głębokie morze Wie jako wstają i zachodzą zorze Wiatrom rozumie, praktykuje Komu A sam nie widzi, że ma kurwę w domu!" pOZDRAWIAM P.S. "praktykuje Komu" - staropolskie "udziela korepetycji"

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika natenczas

7. Michaelu

Nie bardzo wiem,co chciałeś pokazać tymi filmikami ( galerią ). Dla mnie to normalne,tak powinno wyglądać wychowywanie polskich dzieci.Widać poniekąd,że to rodzina wierząca,katolicka. Wartości wpajane za młodu też są ważne. Pisząc powyżej : Mówimy polskie dzieci...myślimy polskie sieroty. miałem na myśli "dzieci" te dorosłe lub dorastające,piszące chociażby na ()netach.pl. To są sieroty,bez opieki,bez nadzoru rodziców,co za tym idzie każda medialna papka wlezie im do łbów i na długo pozostanie. Mózgi zlasowane,pustogłowie. Nie dziwmy się,że nasze losy,ludzi już co niektórych z nas mogą źle się skończyć,tym bardziej losy Polski. Kiedy za sterem stoi taki medialny Tusk,klapa murowana. Staczamy się na samo dno intelektualne. Za komuny,tak,za komuny,,miałem chociażby odrobinę informacji o światowej i polskiej PRAWDZIWEJ sztuce ( kulturze.) Mogłem dowiedzieć się kto to PIcasso, Le Corbusier,Tomaszewski czy Kantor. A przecież nie było internetu ! A dziś ? Zapytany szczyl kim chciałby być ( już nie strażakiem ) odpowiada ,że Dodą,a jaki zespół się podoba Doda i Feel. Qrwa,tak dziś mamy. I dopóki nie zatrząśniemy młodymi umysłami,efekty z góry wiadome. Zresztą jak sam wiesz już mamy na to dowody. A może to ja zamiast do przodu,wcisnąłem hamulec i nie wiem co w kulturze ? Pozdrawiam.
avatar użytkownika Leszek Cisowy

8. @Michael

Jakiś czas temu w pewnym gimnazjum słyszałem ciekawą rozmowę nauczyciela z uczniem. Nauczyciel niewielki człowieczek, widać zdenerwowany czymś co jego uczeń - dwa razy od niego większy dryblas z twarzą doświadczonego zakapiora - uczynił, zawracał się do niego takimi słowami " Rysiu co ty tu k.. odp.." i tak dalej. Co ciekawe nie miałem wrażenia, że słyszę przekleństwa. Miałem wrażenie, ze słyszę dwóch ludzi porozumiewających się w zrozumiałym dla siebie języku. Rysiu, głowę pokornie spuścił i chyba przepraszał, bo widać było na twarzy skruchę gdy coś tam mamrotał. Nauczyciel wcale nie młody, nie sprawiał wrażenia, że posługuje się tym językiem na co dzień, jestem dziwnie pewien, że na lekcji operuje piękną polszczyzną. Przyznam, że poczułem szacunek do tego nauczyciela, chociaż pewnie powinienem być oburzony. Mam wrażenie, że z tego Rysia jeszcze coś będzie. Przyszła mi też do głowy myśl, że często myśląc o wychowaniu, automatycznie mamy w głowie obraz dzieci z środowisk, nam bliskich a przecież sytuacja jest bardziej skomplikowana. Może sztuczne upychanie do liceów dzieci, które kiedyś nigdy by się tam nie znalazły (krzywdzące moim zdaniem dla obu krańców skali), też wypacza nasze widzenie? Kiedyś najważniejsze były wartości. Można było wokół nich osnuć wychowanie zarówno tych najlepszych jak i tych najprostszych. Wokół czego osnuć teraz gdy wartości stały się wrogiem? Pozdrawiam.
avatar użytkownika michael

9. Leszek Cisowy. Oczywiście. Chodzi o wspólny język, o kontakt

o umiejętność porozumiewania się. Ludzie muszą mieć jakiś wspólny język, jeśli go nie ma, jeśli nie potrafimy się porozumiewać, czeka nas przyszłość "Wieży Babel", czyli rozpad wszelkich zorganizowanych przedsięwzięć i nie zrealizowane marzenia. Jak wspaniałe mogą być efekty, widać w Twojej anegdocie. Jej piękno polega na wzajemności tego kontaktu, wynikającej z wielkiego serca nauczyciela i jego umiejętności dotarcia do dobrej woli Rysia.
avatar użytkownika Anula

10. Michaelu,

Witam, Dla mnie mowisz tu o baaardzo waznych sprawach w zyciu kazdego czlowieka - o komunikacji w rodzinie i procesie rozwoju. Dorzuce pare rzeczy - po pierwsze rodzice(lub inne znaczace osoby) w zyciu rozwijajacego sie dziecka pelnia role drogowskazu. Czyli, to te wlasnie osoby ucza go abecadla zycia i prawdopodobnie ich postawa ma decydujace znaczenie dla przyszlosci malego czlowieka.Do pewnego wieku ich nasladuje, pyta, zwierza sie...Dlatego tak wazna jest dobra komunikacja z dzieckiem! Ale w wieku ok. 12-13 lat, na skutek(gwaltownych) zmian w organizmie, zaczyna liczyc sie bardziej otoczenie tzn. rowiesnicy. I w tym to okresie przemian, z ktorymi mlody czlowiek nie zawsze daje sobie rade , rola rodzica(lub innych znaczacych osob np. w rodzinach adopcyjnych)) jest szczegolna.Jest to wsparcie - w kazdym przypadku! Nawet wowczas, gdy mlodziez buntuje sie - to zadaniem rodzicow jest wlasciwe komunikowanie sie, a nie przykladowe "daj mi swiety spokoj". Niby dorosly 18latek jest psychicznie jeszcze nie uksztaltowanym czlowiekiem. Jak wazna jest rola szkoly, to zupelnie inny, obszerny temat... pozdrawiam serdecznie
Anula