Klub Retardian im. Vidkuna Quislinga
*
Polska i Polacy byli kiedyś dumni z tego, że pomiędzy europejskimi narodami, byliśmy jedynymi bez naśladowców Vidkuna Quislinga. W szeregach Waffen SS walczyli ochotnicy chyba ze wszystkich europejskich narodów. Za wyjątkiem Polaków. Nie było ani jednego*). Teraz, można by rzec, powstaje w Polsce Klub Retardian im. Vidkuna Quislinga. Klub historycznie opóźnionych ... polityków.
Przeczytałem parę chwil temu tekst Wojciecha Kozłowskiego Konzentrationslager Warschau Bogusława Kopki Takie rzeczy naprawdę mnie ruszają.
Niestety, zbrodniczych historyków, w absurdalnie obrzydliwy sposób tworzących kłamstwo historyczne, jest co raz więcej. Tacy faceci jak Bogusław Kopka, zaprzeczając w bezczelny sposób niemieckiej zbrodni ludobójstwa na Polakach, nie mogą nie wiedzieć, że kłamią. W ten sposób, ukrywając zbrodnię, stają się jej wspólnikami i współwinnymi. Czynią to z rozmysłem, z zimnym cynizmem, dla prywaty. Pozostaje tylko pytanie: Komu obciągają laskę?
Sam Kopka guzik mnie obchodzi, takich łajdusów jest teraz mnóstwo, niestety. Kiedyś, warszawska ulica wypowiadała się o takich obszczymurach jednoznacznie: - Tylko świnie siedzą w kinie. Kundle, merdają ogonem, popisując się przed konkretnymi sponsorami. Tym wszystkim, którym wydaje się, że są wielkimi panami, dumnymi pomnikami fałszowanej tradycji, zapieprzanymi gwiazdami imperialnych elit, dedykuję sienkiewiczowskie wspomnienie o postaci Bogusława Radziwiłła.
Też Bogusław, sukinkot, patrzcie państwo!
Dedykuję i wpisuję ich na listę Klubu Retardian im. Vidkuna Quislinga. Patronat HGW nad tym klubem najprawdopodobniej jest oczywisty, odpowiednią rekomendacja jest zawarta w cytowanym tekście Wojciecha Kozłowskiego.
Nieustanne zachodzę w głowę, skąd w tych ludziach może brać się tak zaciekły ładunek antypolskiej emocji?
Wiem, że tak jest. Sam napisałem wiele wyjaśnień tego dramatycznego faktu. Ale czym innym jest wiedzieć i umieć wyjaśnić, a czym innym zaakceptować i uwierzyć.
_____________________________________________________
Przypis:
*) Romuald Szeremietiew "A polscy esesmani mordowali niemieckich antyfaszystów" (tutaj)
* * *
- michael - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Nie wydaliśmy Quislinga?
hrabia Pim de Pim
2. Nawet krol goralski Niemcom nie wyszedl
3. Dzieki Michael
Wojciech Kozlowski
4. Hrabia Pim de Pim - Dla nich jest Klub Retardian im. Quislinga
michael
5. @ Wojciech Kozłowski - Zacytuję Jana Pawła II
Jan Paweł II sugeruje, że polski dorobek i dziedzictwo polskiej kultury jest właśnie takie. Jest takie, jakie jest. Tak się historycznie ułożyło, że to dziedzictwo nie jest anachroniczne, a wręcz przeciwne. Właśnie ta misja jest tu i teraz, w XXI wieku najaktualniejszą, nastosowniejszą, najbardziej zbieżną z geopolityczną ideą przyszłości współczesnej cywilizacji. Ergo: Jeśli więc ta misja budzi taki sprzeciw i niszczącą agresję, to uzasadnionym staje się przypuszczenie, że przedmiotem ataku nie jest polskość, ale właśnie ta idea otwartości i pluralizmu. Czytając artykuł Agnieszki Kołakowskiej "Polityczna poprawność a mentalność totalitarna" można dojść do przekonania, że ukorzenienie rzekomo europejskiej tradycji w "zdobyczach rewolucyjnych" francuskiego Oświecenia, jest sposobem na wymuszenie totalitarnej koncepcji dalszego rozwoju. Można dojśc do wniosku, że to nie jest niedorzeczne. Moje przekonanie jest bardziej stanowcze. "To idee francuskiego Oświecenia stały się początkiem tradycji i kultury europejskiego totalitaryzmu, prowadzące przez rewolucję francuską, marksizm do stulecia totalitaryzmu, które trwa do dzisiaj" Pojęcie tak zwanego "marksizmu kulturowego" jest jedynie eufemistyczną protezą, marginalizującą ten problem. Jaka jest nasza misja cywilizacyjna? Z pewnością nie ogranicza sie tylko do powtórki z roku 1920. Powstrzymywanie komunizmu, jak widać, nie wystarczy.
michael
6. >> michael (totalitaryzmy)
hrabia Pim de Pim
7. @ hrabia Pim de Pim - wojna informacyjna ma miliony lat.
Trzeba być ostatnim kretynem, aby o tym nie wiedzieć. Dlatego wszystkim pięknoduchom, pieprzącym farmazony o oszołomstwie "spiskowych wizji historii" nie przypisuję ani kretynizmu, ani głupoty, ale ordynarną zdradę z wyrachowanej prywaty, przypisuję im śmierdzące jurgieltnictwo.
Tak myślę, gdy słysze tego Sikorskiego, który ma czelność powiedzieć, że reakcja polskiego MSZ nie jest w zakresie działania tego resortu. Niemiecka prasa jest wolna, a rzecz leży w kompetencji IPN. Taką bzdurę ma odwagę podać publicznie. Nie dziwię się, że Rosjanie myślą onim to co myślą. Jeśli coś takiego nie leży w kompetencji MSZ, to co leży? Wymiatanie kibli?
Cała historia cywilizacji białego i żółtego człowieka uznawała to zadanie za pierwszy obowiązek polityki zagranicznej. Pierwszy przed wszystkimi innymi obowiązkami. Dlatego piszę i namawiam nieustannie. Koledzy na prawicy. Ta wiedza jest alfabetem. Dlatego zamieściłem na blogu aspiracje podstawowy skrypt Rafała Brzeskiego "Wojna informacyjna" Część I oraz Część II
Już klasyk literatury poświęconej "sztuce wojny" Sun Tzu, w VI wieku przed naszą erą pisał, że wojna jest sztuką wprowadzania w błąd, a szczytem umiejętności jest pokonanie przeciwnika bez walki. Radził także by nie oszczędzać pieniędzy na informację, dezinformację i wywiad. "Nie żałujcie pieniędzy, bo pieniądz w ten sposób wydany, zwróci się stukrotnie".
Podobne kwalifikacje wojenne miał Dżyngis Chan, którego umiejętności w posługiwaniu się bronią ideologiczną dorównywały sprawności sowieckich albo niemieckich generałów. Nowożytny rozwój strategicznych zastosowań wojny informacyjnej rozkręcał się w zapomnianych czasach XVI i XVII wieku. Wystarczy skupić uwagę na zadaniach ambasadora Riepnina w Polsce w końcówce wieku XVIII. To było już po paru setkach lat doświadczenia niemieckiej i pruskiej dyplomacji. Pruska i rosyjska dyplomacja była w tamtych czasach ściśle zintegrowana. Mało kto w Polsce pamięta, że Katarzyna II była po prostu prusaczką ze Szczecina. Sophie Friederike Auguste zu Anhalt-Zerbst. Urodziła się w PZU, przy ulicy Farnej w Szczecinie.
Początkiem współczesnego akademickiego badania i doskonalenia tego typu narzędzi prowokacji, manipulacji i ogłupiania był np. francuski socjolog Gustav Le Bon, ze swoją klasyczną "Psychologią tłumu" w XIX wieku.
Współcześni specjaliści od cybernetyki społecznej, marketingu politycznego, programowania nurolingwistycznego, wojny informacyjnej, generałowie amerykańskich operacji specjalnych, dawni pułkownicy GRU, zasymilowani przy porządnych amerykańskich uniwersytetach, chętnie piszą i dużo mówią o historii swojej specjalności.
Nikt jednak nie prześcignie modliszek, które od milionów lat uwodzą facetów obietnicą miłości, aby ich schrupać w chwili orgazmu. Typowa wojenna dezinformacja. Podejrzewam współczesne feministki i obłąkane europejki o podobne intencje. Kto pokocha Różę Thun, poważnie ryzykuje. Krew mnie zalewa.
Jeśli mamy sobie poradzić z zalewem antypolskiej propagandy, która się rozkręca i bezczelnieje, za przyzwoleniem zdemoralizowanych dupków stanu w rodzaju poronnego ministra Radosława Sikorskiego...
Jeśli mamy sobie poradzić z żałosnym stanem niepoważnego państwa według wizji Wiaczesława Mołotowa, starannie hodowanej w czarzastych rozumkach platformy obywatelskiej...
Jeśli mamy sobie poradzić ze zbydlęceniem polskiej polityki, to najpierw sięgnijmy do myśli Jana Pawła II definiującej współczesną polską geopolityczną misję. Pokazałem odpowiedni cytat w czasie ostatnich dni już ze sto razy. Razem z kontekstem.
18 maja 1920 roku urodził się Karol Wojtyła. Ale przecież nie chodzi tylko o to, by czcić jego pamięć. Czasem naprawdę warto zastanowić się nad jego przesłaniem. Ten wielki człowiek naprawdę wiedział i rozumiał więcej i lepiej niż dywizja niezgorszych mężów stanu. To był naprawdę bardzo mądry facet. Naprawdę warto go posłuchać. Jeśli mamy sobie poradzić ze zbydlęceniem polskiej polityki... Pójdźmy tym tropem
michael
8. >> michael (moja chata z kraja)
hrabia Pim de Pim