O czerwonej zarazie, pewnym czarnym klubie i Dobrej Nowinie

avatar użytkownika toyah
Znów ktoś powiedział, że Wałęsa to głupek, a na dodatek agent i dziwkarz i pan Bolesław nie wytrzymał. On oczywiście nie wytrzymał już dużo wcześniej, ale tym razem nie wytrzymał na dobre. A przynajmniej tak mówi. Skąd taka reakcja? Ja w Salonie przeczytałem wczoraj, że Jarosław Kaczyński uprawia seks doodbytniczy z Ludwikiem Dornem, a informacja ta została ubarwiona bardzo szczegółowymi i niemniej realistycznymi, opisami tego pożycia, a mimo to nie słyszałem, żeby którykolwiek z panów przy tej okazji ogłosił, że zrzeka się wszelkich dotychczas uzyskanych honorów i wyjeżdża z Kraju. Ktoś mi powie, że te plwociny na temat Dorna i Kaczora to rojenia chorego umysłu, podczas gdy pan Bolesław, nawet jeśli nie jest dziwkarzem, to z pewnością jest głupkiem i agentem. No ale przecież cała cywilizowana opinia publiczna gotowa jest zaświadczyć własnym życiem, że to wszystko są oszczercze brednie, a sam były prezydent może na to nawet dać słowo honoru. Więc o co chodzi? Dobrze. Wiem. To wciąż niczego nie wyjaśnia. W końcu obraza to obraza. Tu, na mnie na przykład, wciąż tabuny czerwonych pająków mówią, że jestem komunistą i mimo że to nieprawda, to ja bardzo jestem z tego powodu załamany. Ale czy ja grożę, że jak oni nie przestaną, to ja wyemigruję? Komunista zresztą to pikuś. Inni bowiem opowiadają, że ja jestem do bani nauczycielem. I też jest mi przykro, bo jakże tak! Ale nawet tu nie grożę, że w tej sytuacji się pogniewam, oddam wszystkie swoje dyplomy, ordery, puchary i cholera wie co jeszcze, zamknę się w sobie i przestanę chodzić do knajpy z moimi byłymi uczniami. Pozdrowienia! A więc może chodzi o to, że na Wałęsę gadają w książkach i w telewizji, a na mnie tylko w Salonie? Może i tak. Kto wie? No ale w czym Salon jest gorszy od mainstreamu? Przecież już dawno mądrzejsi ode mnie wyjaśnili, że w zinformatyzowanym i oplecionym medialną siecią świecie nie ma już właściwie podziału na media ważniejsze i mniej ważne. Internet w dzisiejszej dobie wygrywa wybory. Telefony komórkowe obalają rządy. Niedawno w telewizji widziałem, że prawdziwa sztuka filmowa już nie jest tworzona w Hollywoodzie, ani nawet w Nowym Jorku, nie mówiąc już o Indiach, lecz w youtubie i wspominanych już kamerkach firmy Samsung. Więc jak to jest? Jak ja tu napiszę, że Wałęsa to komunistyczny szpicel i pospolity złodziej, to pies z kulawą nogą się tym nie zainteresuje dopóki nie wydrukuje tego IPN albo Arcany? A niby dlaczego? Panie Prezydencie, moim zdaniem jest Pan ruskim bucem i kapusiem! Halo? Słyszy mnie Pan? Chce Pan na bilet? Cała Polska, od jakichś 15 lat, wie na sto procent, że Lech Wałęsa był tajnym, świadomym i bardzo chętnym do pracy współpracownikiem tajnych służb komunistycznej represji. Każdy Polak, jeśli tylko jest minimalnie zainteresowany życiem publicznym, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Lech Wałęsa, będąc wiceprezydentem u Mieczysława Wachowskiego, ukradł, a zapewne także zniszczył, całą kupę bardzo tajnych i cennych dokumentów świadczących o jego uwikłaniu we współpracę agenturalną. I nie ma tu żadnych wyjątków. Powyższy stan rzeczy jest znany każdemu, a jeśli ktoś nie chce o tym rozmawiać, albo wręcz te fakty kwestionuje, to wyłącznie ze względów politycznych i z uwagi na bieżące interesy. Nie ma ludzi w Polsce – za wyjątkiem osób kompletnie nieprzytomnych – którzy wierzą w to, że Lech Wałęsa jest autentycznym bohaterem polskiej walki o niepodległość. Ostatni tacy wymarli doszczętnie wspomniane już15 lat temu. Ale jest jeszcze coś co każdy – nie koniecznie nawet zdrowo – myślący Polak doskonale wie. To mianowicie, że Lech Wałęsa jest najzwyklejszym, najbardziej przeciętnym durniem. Kiedy oglądamy Lecha Wałęsę w telewizji, czytamy jakąś jego prasową wypowiedź, albo idziemy na jakieś z nim spotkanie i słuchamy jak plecie, wiemy znakomicie, ze mamy do czynienia ze zjawiskiem w publicznej przestrzeni absolutnie wyjątkowym. I – podkreślam to raz jeszcze – wie to każdy. Ja, Wy, Monika Olejnik, a nawet Bronisław Komorowski i Donald Tusk, nie mówiąc już o Palikocie. Każdy człowiek, który ma oczy które widzą i uszy które słyszą, wie że tu nawet nie ma o czym gadać. Pozostaje czysta polityka i bezczelne kłamstwo. A więc w tej sytuacji, kiedy głosy wyrażające w stosunku do Lecha Wałęsy czystą pogardę nie chcą zamilknąć, Wałęsa wybucha i mówi, że on już ma dość. Ja oczywiście do pewnego stopnia go rozumiem. On wprawdzie zaprzecza wszelkim pomówieniom, twierdzi, że nie dość, że jest czysty jak złoto, to jest człowiekiem mądrym, sprytnym i bardzo przenikliwym, ale osobiście jestem przekonany, że zna swoje intelektualne i moralne ograniczenia bardzo dobrze, czuje je, męczy się z nimi i w gruncie rzeczy ich nienawidzi. I to jest sytuacja bardzo niekomfortowa. On, dzięki tej swojej historii i tym przedziwnym zakrętom losu, znalazł się tu gdzie się znalazł, z tą całą swoją sławą i nadmuchaną wielkością, z tymi doktoratami, z tymi pieniędzmi, z tą rozpoznawalnością i absolutnie nie jest w stanie sobie z tym poradzić. I gdyby jeszcze świat mu dał na chwilę odetchnąć, to może by sobie znalazł jakieś spokojne miejsce i żył jak zwykły człowiek – owszem, kiedyś bardzo znany, a nawet przez wielu uwielbiany – ale teraz już tylko jako ten właśnie zwykły człowiek. Myślę, że można by nawet było się tak umówić, że prawo by mu dało dożywotnią absolucję. Tymczasem, niestety, całe bandy bezwzględnych kombinatorów, z szczerze powiem, że nie do końca dla mnie pojętych powodów, postanowiły grać tym biednym człowiekiem tak długo, aż go prawda i zwykłe, ludzkie pragnienie sprawiedliwości, dopadnie i zetrze w pył. Cóż za brak litości! Cóż za wyrachowanie! I po co? Jaka będzie z tego bezpośrednia korzyść? Załóżmy nawet to, że Donald Tusk, razem ze swoim nowym kumplem Szmajdzińskim zlikwidują IPN? Załóżmy nawet takie rozwiązanie, że instrukcja, którą w tak mocny sposób na swoim blogu przedstawił Aleksander Ścios http://cogito62.salon24.pl/394624.html, zostanie zrealizowana i jakimś cudem uda się doprowadzić do tego, że wprowadzi się ustawowy zakaz mówienia źle o Lechu Wałęsie. Wszędzie. W książkach, gazetach, telewizji, a nawet w rozmowach prywatnych. Załóżmy nawet, że Parlament uchwali w budżecie specjalny fundusz na rozwój prac badawczych nad historyczną wielkością Lecha Wałęsy. Mało tego – niech nawet Parlament uchwali likwidacje z polskiego słownika imienia Bolesław. I co to zmieni? Prawo i Sprawiedliwość nie wygra następnych wyborów parlamentarnych? Nie żartujmy. Andrzej Olechowski zostanie przyszłym prezydentem Polski? Andrzej Olechowski. Oto dopiero nadchodzi ciekawy kawałek tej historii. Bo tak naprawdę tu wcale nie chodzi o Wałęsę. On już jest ostatecznie skończony. Z niego już nic nie będzie. Ta przygoda jest już dawno zamknięta. Tu nawet nie chodzi o Donalda Tuska i te wszystkie nadzieje, jakie z nim wiążą całe grupy naiwnych komentatorów w rodzaju Krzysztofa Leskiego. Powiem więcej. Tu nawet nie jest problemem Janusz Palikot i jego nieuchronnie zbliżające się przywództwo w Platformie. Skoro już zdecydowaliśmy się na tę demokrację, to nawet dziesięć stadionów dla Legii Warszawa, kolejne 15 kanałów tematycznych telewizji TVN i sześć orderów uśmiechu dla pani Bożeny, nie zmienią faktu, że do następnych wyborów pójdą wyłącznie osoby zaangażowane całym sercem. Sercem prawdziwym, a nie okrwawionym mięśniem. Tu może chodzić najwyżej o kogoś takiego jak Andrzej Olechowski. Kiedy Lech Wałęsa już był Bolkiem, ale jeszcze nie wszyscy sobie z tego zdawali sprawę, Olechowski przez wszystkich dobrych ludzi nazywany był nie inaczej jak TW Must. Co ciekawe, ta jego ubecka przeszłość nigdy nie wydawała się robić wrażenia ani na nim, ani na osobach z zewnątrz. Tak się jakoś zawsze składało, że Olechowski był powszechnie rozpoznawany jako były kapuś, a jedyna znana mi reakcja na tę wiedzę ograniczała się do wzruszenia ramionami. Ale co tam ubek? Przez całe długie lata Olechowski funkcjonował na peryferiach polskiego zycia politycznego i gospodarczego, zawsze w sytuacjach najbardziej podejrzanych z możliwych, i też nigdy to nikogo nie obchodziło. Doszło do tego, że Olechowski osiągnął taki stan, gdzie każdy wiedział, że ktoś taki jak Olechowski istnieje, że jest osobą niezwykle ważną i wpływową, ale przy tym wszyscyśmy się zachowywali, jakby to kim on jest, czym się zajmuje i z jakiej to w ogóle okazji jest wciąż osobą publiczną, nas w ogóle nie interesowało. Dziś już, między innymi właśnie dlatego, że żyjemy w świecie otwartym i demokratycznym, wiemy o istnieniu tworu o nazwie Bilderberg. Dla przybliżenia, cytat z wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_Bilderberg: „Grupa Bilderberg albo Klub Bilderberg – nieformalne międzynarodowe stowarzyszenie wpływowych osób ze świata polityki, biznesu i przemysłu. Spotkania grupy odbywają się raz do roku. Podczas nich omawiane są najważniejsze w danym czasie dla świata sprawy dotyczące polityki i ekonomii. Pierwsze spotkanie tego typu miało mieć miejsce w holenderskim Hotelu de Bilderberg (stąd pochodzi nazwa grupy) w Osterbeek w maju 1954, a odbyło się z inicjatywy wpływowego polskiego polityka i emigranta Józefa Retingera, który był stałym sekretarzem grupy aż do śmierci w 1960. Konferencje Grupy Bilderberg odbywają się przy obecności wyselekcjonowanych dziennikarzy, lecz zgodnie z obietnicą dyskrecji, nie zdają oni relacji z przebiegu ani treści rozmów. Tym też należy tłumaczyć brak zainteresowania mediów spotkaniami, w których uczestniczą m.in. takie osobistości jak prezes Banku Światowego James Wolfensohn, żona byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Hillary Rodham Clinton, były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair, żona Billa Gatesa - Melinda Gates, czy Andrzej Olechowski. Według uczestników, ze względu na nieformalny charakter, spotkania pozwalają na swobodną wymianę poglądów niezależnie od aktualnych animozji politycznych. Niejawność spotkań i ogromne wpływy posiadane przez zaproszone osoby, spowodowały, że niektórzy komentatorzy przypisują członkom Grupy Bilderberga tworzenie nieformalnego rządu światowego, a w konsekwencji zamiar wprowadzania rozwiązań ekonomiczno-politycznych sprzecznych z wolą społeczeństwa. Niektórzy zwolennicy teorii spiskowej dotyczącej tzw. Nowego Porządku wskazują Klub Bilderberg jako bezpośrednich kontynuatorów idei zakonu iluminatów. Jednakże są także osoby które wskazują inne grupy wpływowych osób jako realizatorów Nowego Porządku. Grupa Bilderberg nie jest organizacją, ponieważ nie istnieje w niej coś takiego jak członkostwo i nie wybiera się żadnej rady, chociaż posiada oficjalne biuro w Lejdzie w Holandii. Domniemani uczestnicy Grupy Bilderberg z Polski to m.in.: Andrzej Olechowski - od 1994 Hanna Suchocka - 1998 Sławomir Sikora (prezes Citibanku) – 2004 Jacek Szwajcowski (prezes Polskiej Grupy Farmaceutycznej) - 2005 Aleksander Kwaśniewski - 2008” Dlaczego ja się postanowiłem nagle zająć tym „klubem”? Z trzech powodów. Dwa z nich są wymienione w samym tekście w wikipedii. Pierwszy: „Konferencje Grupy Bilderberg odbywają się przy obecności wyselekcjonowanych dziennikarzy, lecz zgodnie z obietnicą dyskrecji, nie zdają oni relacji z przebiegu ani treści rozmów”. Drugi: „Niektórzy zwolennicy teorii spiskowej dotyczącej tzw. Nowego Porządku wskazują Klub Bilderberg jako bezpośrednich kontynuatorów idei zakonu iluminatów. Jednakże są także osoby które wskazują inne grupy wpływowych osób jako realizatorów Nowego Porządku”. Ci którzy czytają moje teksty z reguły sa osobami myślącymi, więc ani słowa już o tym. Po co? Jest jednak jeszcze trzeci powód, dla którego się trochę wystraszyłem. Sam Olechowski. On ostatnio, nie wiadomo z jakiej cholernej okazji, pokazuje się publicznie dużo za często. Bardzo dużo za często. Przyłazi, gada i straszy. I ja autentycznie nie wiem, co on tu robi, a – co najgorsze – co on może. A boję się, że on akurat może więcej, niż nam się wydaje. No i wciąż się zastanawiam, czego on tu szuka. Wczoraj występował u Olejnikowej i ja po raz pierwszy w życiu widziałem ją w stanie takim, jaki osiągają tylko młode dziewczyny na pierwszej w życiu randce. Bardzo to było ciekawe. Na szczęście, w tym wszystkim są informacje, które każą nam się nie lękać. Nie lękać się i wierzyć, że jest coś, czego bramy piekielne nie przemogą. Wczoraj dotarła do nas informacja, że w Ameryce rozbił się samolot należący do człowieka nazwiskiem Irving Moore 'Bud' Feldkamp III, wielokrotnego milionera i właściciela największej w Stanach sieci klinik aborcyjnych. Samolot spadł na katolicki cmentarz, tuż przy grobie nienarodzonego dziecka. 14 znajdujących się na pokładzie osób – w tym dzieci i wnuki Feldkampa – zginęło. http://www.fronda.pl/news/czytaj/szokujacy_wypadek_ktorego_nie_opisza_wielkie_media I tak to właśnie się plecie ten świat. Bohaterowie przychodzą, odchodzą, ci prawdziwi i ci zupełnie sztuczni. A świat się spokojnie i pewnie plecie. Czego sobie i Wam życzę. (Tekst powyższy ukazał się wcześniej w Polis MPC)

26 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. "mówią, że jestem komunistą"

O tym samym napisał dzis B. Wildstein w "Rz": http://blog.rp.pl/wildstein/2009/03/30/co-sie-komu-kojarzy/ Teskt znakomity. Kilka razy wzbudził usmiech, jak wtedy, gdy napisałes o usunięciu słowa "Bolesław" ze słownika lub w tym fragmencie: "Panie Prezydencie, moim zdaniem jest Pan ruskim bucem i kapusiem! Halo? Słyszy mnie Pan?" Ale w sumie tekst nie jest wesoły, bo powstaje w czas podły i trudny, opisując ów zaciskający się, dławiący gardło postronek.
avatar użytkownika toyah

2. kazef

Właśnie taki miał być. Jak się zrobi za wesoło, to żeby sie trochę pobać. I odwrotnie. Cieszę się bardzo, że Ci się podobał.
toyah
avatar użytkownika kazef

3. Ja widzę, toyah

że mieszasz emocje niczym rasowy literat... Ale to tajemnice Twojego warsztatu, więc resztę uwag zostawię dla siebie :)
avatar użytkownika Dominik

4. nadchodza ciekawe czasy...niestety...

Napisze tak. Kocham pana panie Sułku...tfu, tfu...toyahu. A własciwie to nie ciebie tylko to twoje pisanie. I wiem dobrze, że i ty wiesz iz zarówno Tusk jak i jego skarb prawdziwy czyli kapuś Bolek, to tylko pionki w tej całej grze. I gdyby nawet to nie Arcana wydały te książkę tylko jakis Jasiu Kowalski, to i tak okazałoby sie, że wczoraj tenże Jasiu Kowalski przechodził obok IPN-u, w związku z czym ten instytut nalezy rozwiązac. Czerwone ryje nie spodziewały sie, że jednak, pomimo wielkiego grilla jakie Kiszczak urzadził w zasobach archiwalnych, tak wiele dokumentów przetrwało. Odebrać dofinansowanie IPN-owi, plac po budynku zaorać, pozostałość spalic albo napalmem, albo domowym sposobem, czyli randapem. Konczy się Platforma. Do reelekcji PiS nie można dopuścic. Więc przygotowuje sie grunt pod niezłe jaja. Nowy/stary lider Must juz czeka w ppokoju. Te mordy komusze znowu razem. Przyznam sie - wieje grozą.
tede
avatar użytkownika Maryla

5. Te mordy komusze znowu razem. Przyznam sie - wieje grozą.

oj wieje, a ludzie nie reaguja, dopiero, jak im głód do oczu zajrzy. Na razie pisze sie im dalej, ze Polska jest najlepsza gospodarka swiata ! pozdro

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Lancelot

6. Pan nasz nie jest mściwy...

Ale czasem lubi sobie małą przyjemność zrobić.....;) nie żebym się cieszył, ale Pan nasz daje niekiedy znaki, że wszystko widzi i jako, że nas stworzył na obraz i podobieństwo swoje szlag go nieraz trafia. Tylko my głupcy tego nie chcemy widzieć.Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika ufka

7. Oj tam zaorać

Kryzys jest - trza myśleć po gospodarsku... Teczki na licytację - jak Bolek kupi ok,jak ktoś inny przelicytuje,proszę bardzo. Inne też rzucić na rynek,jak coś nie pójdzie to przeceniamy...Budynek na Muzeum Komunizmu
Ufka
avatar użytkownika Przemo

8. Maryla

cyt."a ludzie nie reaguja, dopiero, jak im głód do oczu zajrzy" I to zdanie jest kluczowe, zmieść III RP może tylko gniew ludu. Lud, póki co, mamiony lisiowo-oleijnikową papką wierzy, że jest dobrze. Kiedyś się przebudzi, głęboko w to wierzę, i zdmuchnie tych wszystkich różowych, a tak naprawdę, czerwonych.

Pozdr.
-------------------
GW nie kupuję.
TVN nie oglądam.
TOK FM nie słucham.
Na Rysiów, Zbysiów i Mira nie głosuję.

avatar użytkownika Hajduczanin

9. Witam!

Chciałbym nadmienić, że jako członek grupy Bilderberg był także wymieniany jeden polski duchowny, dominikanin O.Zięba. Dzisiaj widziałem tę twarz za plecami Kwaśniewskiego, a obok Mazowieckiego, podczas obrony twierdzy "Bolesław". Nie zauważyłem koloratki, ale za to jakiś szetynowski uśmiech na twarzy miał. Dobrana i pasowna to była konfraternia. Pozdrawiam gorąco Autora i wszystkich dyskutantów!
avatar użytkownika Maryla

10. dominikanin O.Zięba. Dzisiaj widziałem tę twarz za plecami Kwaśn

były ojciec Zięba chyba? Teraz redaktor sekty religijnej przy TVN Religia. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

11. o.Zięba

do 2006r. był prowincjałem Zakonu dominikańskiego w Polsce. Wtedy to oo. dominikanie zgromadzeni w kapitule w Krakowie wybrali swoim prowincjałem o. Krzysztofa Popławskiego. O.Zięba przez kilka lat brał udział w pracach Komisji Trójstronnej w Warszawie, nieformalnego rządu światowego, mającego aspiracje wywierania wpływu na rządy krajowe w dziedzinie m.in. ekonomii i polityki demograficznej (aborcja, antykoncepcja). Przestał być prowincjałem prawdopodobnie na skutek współdziałania z prof. Kieresem, ówczesnym szefem IPN, przy ujawnieniu agenturalnej działalności dominikanina o.Hejmy. Sprawe ujawniono 2 tygodnie po pogrzebie papieża, psując podniosłą atmosfere zadumy i refleksji. Prof. Kieres przyznał, że dokumenty o.Hejmy zostały odnalezione i musiał je ujawnic. Mówił tez coś o naciskach - do dzis nie wiadomo jakie były kulisy ujawnienia własnie wtedy tych papierów. Kazdy kto chociaz odrobine rozumie procesy socjologiczne, wie że postanowiono sie wtedy posłużyc tego typu bronią, zeby zmienić klimat społeczny. Dominikanie pamietali, że o.Zieba w sprawie o.Hejmy, grał w jednej druzynie salonowej. Dzis o. Zieba jest dyrektorem Jewropejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, istytucji jak na mój gust mało z wiarą katolicką zwiazanej. Wciąż gra w tej samej druzynie, chociaz na boisku z Tuskiem go nie widziano. Niedawno śpiewał w zgodnym chórze przeciwników publikacji P.Gontarczyka i S.Cenckiewicza.
avatar użytkownika Tymczasowy

12. Bilderberg

Swoja droga, ten caly Bilderberg jest bardzo pozyteczny. Chcialbym dodac, ze malowniczy, ale jak cos ma byc malownicze, jezeli tego "cos" nie ma? Pozyteczny jest dlatego, ze powinien byc jak kastet w pewnych sytuacjach, glownym argumentem. W tym przypadku, argumentem dajacym odpor ronym wesolkom szydzacym z "detektywistycznej wizji dziejow". Moje [pierwsze zetkniecie sie z ta niby amorficzna jakoscia bylo takie. Na stronie czwartej duzej, codziennej i wplywowej gazety, ktora czytam zanim zabiore sie do drzemki z rana, to w pracy, na dobry poczatek, ukazala sie wiadomosc, ze w Banff 9takie Zakopanme w Gorach Skalistych, choc drozsze i efektowniejsze). I nic wiecej! To jak to jest, jezeli jeden ukradnie rower drugiemu, to opisza to w prasie jako wazna sprawe. A tu - NIC? Losy swiata, to male piwo, margines jakis? To, a nie Palikoty, niesioloskie i pilkowiec Chyzy Roj, powinny byc przedmiotem rozwazan madrych ludzi. A gdzie te rozne prawa jak "right to know" i inne!
avatar użytkownika Hajduczanin

13. Były?

No, może nie jestem "w temacie" więc zapytowuję- były dominikanin, czy człowiek o statusie pana Obirka na ten przykład? Pozdrawiam raz jeszcze.
avatar użytkownika kryska

14. Maryla

to całkowita kompromitacja o.Zieby
pozdrawiam -Przeciwność uczy rozsądku,dobrobyt go odbiera- SENEKA Młodszy
avatar użytkownika skywalker07

15. Wygląda na to

Wygląda na to, że po 1945 roku Polak taki od Piasta czy z czasów Jana III jeszcze Polską nie rządził. Po wojnie niejaki Hilary Minc znacjonalizował przemysł i handel / czytaj: odebrał Polakom ich własność/ po wielu latach znani nam Janusz Lewandowski oraz Leszek Balcerowicz dokonali" przekształceń własnościowych" / czytaj: zagrabione polskie majątki przekazano za grosze swoim, głównie tym z korzeniami/. Tak więc zostaliśmy w skarpetkach, co własciwym sobie knajackim językiem stwierdził Pan Wałęsa. Byłbym optymistą. Ci ludzie noszący wszyscy polskie nazwiska tak naprawdę Polaków nie znają. Nigdy nawet nie zaczęli czytać Żeromskiego, nie wiedzą gdzie leży Wołyń ani tego, że Pilecki celowo dał się Niemcom wysłać do Auschwitz. Gdyby wiedzieli takim Olechowskim opadłyby gacie, odsłaniając pustkę, tam gdzie normalny mężczyzna ma przyrodzenie.
skywalker07
avatar użytkownika Maryla

16. sutanny jeszcze nie zrzucił, choc pewnie od tej europejskości

w tak duzym nasileniu juz do tego blisko. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika jerry

17. Bilderberg

jest po to, żeby o nim pisać i mówić. Naprawdę myślicie, że to oni pociągają za sznurki?:))) Nooo, dajcie spokój...

jerry

avatar użytkownika jerry

18. Toyahu,

jeszcze jedno. Otóż, kiedy widzę, jak ta suka Olejnik podpuszcza bidnego Bolka, to mi się autentycznie żal go robi... A najgorsze, że to jest ta sama suka, która kilkanaście lat temu, pluła na niego i go obrzygiwała. Obrzydlistwo.

jerry

avatar użytkownika Tymczasowy

19. Jerry

Popatrz jednak na to z drugiej, lepszej strony. Gdyby tak Ja wziac w kilku, to pewnie by wydala z siebie Piesn Kobiecosci. Tylko nie zeznawaj falszywie, ze nie chcialbys Jej miec pod soba. A obrzydliwi sa ci, ktorzy chcieliby nam w tym przeszkodzic. No, i wtedy, jak powiadasz, zygac na nich. I jeszcze inaczej, cierpie, gdy widze, ze cos sie marnuje. Przeciez Jej usta nie tylko do wyglaszania roznych zdan zostaly stworzone. Ilez dobra one moga siac? Pewnie sie marnuja, ale ja nie jstem ksiegowym, by rozliczac wartosci rozne.
avatar użytkownika jerry

20. Tymczasowy,

przyznaj się, dziabnąłeś cuś?:)))

jerry

avatar użytkownika toyah

21. tede

Czają się niewątpliwie. Będą prawdopodobnie chcieli powtórzyć ten manewr z frekwencją. Mistewicz niedawno właściwie otwartym tekstem zapowiedział, że planują rozniecić wyborczą histerię, jak wtedy. Myślę jednak, że to się nie uda.
toyah
avatar użytkownika toyah

22. Lancelot

Ja bym akurat nie nazwał tego przyjemnością. On akurat nie musi czerpać satysfakcji z tego powodu, że komuś przyłoił. Ale my - owszem. Tęsknimy za takimi znakami.
toyah
avatar użytkownika toyah

23. Ufka

Jakaś myśl to jest. Może i ja bym co kupił? Tylko po co mi to?
toyah
avatar użytkownika Lancelot

24. TOYAHu

Z rozpędu zapomniałem ująć tego w cudzysłów "Przyjemność"- miało to tak wyglądać, aleć Pan nas stworzył na swój obraz i podobieństwo, znaczy się ..... ;)Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika toyah

25. Hajduczanin

O tak. On tam też jest. I tez go widziałem, jak stal i patrzył. Nawet mam o nim gotowy tekst. Ale to za jakąś godzinę.
toyah
avatar użytkownika toyah

26. Maryla

Były? Niestety. Chciałabyś. Ale niestety nie były.
toyah