Kuriozalny wywiad kanclerza O.Scholza

avatar użytkownika Tymczasowy

Dwa dni temu trojka dziennikarzy niemieckiego "Bilda" (tabloid wychodzacy od poniedzialku do soboty o nakladzie ponad 1 mln. egzemplarzy) przeprowadzila wywiad z kanclerzem Niemiec O.Scholzem w jego siedzibie kanclerskiej na 7 pietrze. Byli to: Johannes Boie, Lydia Rosenfelder i Jan W. Schaffer. Trzeba przyznac, ze w odroznieniu od wielu dziennikarzy-funkcjonariuszy w Polsce ta trojka jest rzeczywiscie fachowa i zadawali pytania, az milo bylo czytac. Tytul wywiadu: "Haben Sie Angst vor Wladimir Putin, Herr Bundeskanzler?" (Czy boi sie pan Wladimira Putina, Kanclerzu?).

Pierwsze pytanie brzmialo: "Czy plakal Pan z powodu wojny?". Scholz oczywiscie zxwyczajowo przejal sie losem ginacych ludzi, ale nie omieszkal dodac: "Nie powinnismy zapominac, ze gina zolnierze obu stron".

Nastepnie kanclerza zapytano czy boi sie Putina. Odpowiedzial, ze nikt nie powinien sie bac. "Broni nas silna Bundeswehra i silni sojusznicy". Nie podzielam opinii Scholza, jest duzo kompromitujacych faktow zadajacych klam twierdzeniu, ze armia niemiecka jest silna.

Pozniej kanclerz Niemiec rytualnie przechwala sie wielkoscia pomocy, jak ten kraj udziela walczacej Ukrainie. Przy tej okazji wspomina o Polsce nie wymieniajac nazwy naszego kraju.  Wiadomo, chodzi o tych co "krzycza glosniej, ale dostarczaja mniej". Nie przebil jednego niemieckiego dziennikarza, ktory calkiem niedawno  wslawil sie uzyciem slow: "katarynka" i "chowaniu sie w krzakach".

Najbardziej zdumiewajace sa dwa fragmenty wywiadu, w ktorych naiwny czy glupi czlowiek daje przedziwny popis. Najpierw opisuje swoje heroiczne wysilki podejmowane w czasie licznych rozmow telefonicznych z W.Putinem. Oto pierwszy z nich: "Zawsze jasne bylo to, ze nasze poglady sa zupelnie rozne. NATO jest sojuszem defensywnym, nikomu nie zagraza. Rosja nie miala w ogole powodow do obaw. Wojna jest szalenstwem. Ciagle tlumacze to Putinowi, ostatnio robilem to w grudniu. I bede kontynuowal swoje wysilki".

Moze lepiej bylo pytac rosyjskiego zbrodniarza o inwazje w Czeczenii, Gruzji i dwukrotnie Ukrainie, bo to w sposob oczywisty musialo budzic obawy.

Drugi fragment przebija pierwszy, choc mogloby sie to wydawac niemozliwe. Leci tak:

"W naszych rozmowach telefonicznych mowie mu, jak bardzo Ukraina trzyma sie razem i nie chce byc przez niego pobita. MELDUJE  MU o zniszczeniach i stratach, jakie wojna powoduje takze po stronie rosyjskiej".

Krotko mowiac, to nie parszywy  lud rosyjski wspoltworzacy zlowieszczy, zbrodniczy system jest sprawca wielkiej zbrodni. To jeden czlowiek, Putin. No, a ten osobnik nie ma po prostu informacji o tym, co sie dzieje. O, gdyby je mial, to z calkowita pewnoscia sprawy toczylyby sie zupelnie inaczej. Czyli winna jest niewiedza. Szukaj wiatru w polu.

Calkiem zgrabne bylo pytanie dziennikarzy o Manuele Schwesig z Meklenburgii - Pomorza Zachodniego wlacznie ze spalonymi ostatnio  dokumentami. Kanclerz wyminal je.

Za to zdecydowanie odpowiedzial na ostatnie pytanie, ktore brzmialo: "Jadac na wywiad do Pana po drodze minelismy 2 rosyjskie czolgi bedace czescia pomnika. Czy biorac pod uwage obecna sytuacje, czy powinny one nadal tam stac?". Bundeskanzler odpowiedzial twierdzaco.

Jest zdumiewajace, ze glowa duzego panstwa Zachodu jest taki wlasnie czlowiek.

Olaf Scholz at his office table with BILD editor Lydia Rosenfelder, editor-in-chief Johannes Boie and head of politics Jan W. Schäfer (from left)

 

6 komentarzy

avatar użytkownika UPARTY

1. Jestem przekonany, że agresja na Ukrainę,

podobnie jak zamach smoleński były koordynowane przez Rosjan z wpływowymi Niemcami a być może, że z władzami Niemiec. Co do zaś pomocy Ukrainie, to ze strony Niemiec to zawsze jest ona spóźniona i bardzo niekompletna a sankcje na Rosje takie, że PKB Rosji dalej rośnie a Niemiec spada. Jest rzeczą oczywistą w w kontekście recesji Niemcy będą musiały szybko zrezygnować z kontynuowania sankcji. Bardzo ciekawa jest architektura sankcji. Z Rosji wycofały się głównie firmy, które dostarczały dobra konsumpcyjne trochę wyższego poziomu, za które trzeba było płacić za granice, co obciążało bilans płatniczy. Ponieważ bilans płatniczy ma nieco lżej, to gospodarka Rosji jakoś funkcjonuje. Trzeba jednak pamiętać, że w obliczu wojny każdy kraj musi ograniczyć konsumpcje importowanych dóbr wyższego poziomu, bo wojna jest bardzo droga. Można więc powiedzieć, że Niemcy i Francja wyciągnęły Putinowi pomocną dłoń. Nie musiał on wprowadzać żadnych restrykcji, bo za niego zrobili to sojusznicy.
W tej chwili ci sami sojusznicy zastanawiają się jak zmusić Ukrainę do ustępstw, do zaniechania oporu. Oczywiście najłatwiejszym sposobem jest najpierw uzależnić Ukrainę od swojej pomocy a później zagrozić jej wstrzymaniem. Interesujące jest również to, że do grona zainteresowanych przegraną Ukrainy podobno dołączyła i Wielka Brytania, choć mnie się wydaje, że to tylko próba odłożenia w czasie zwycięstwa Ukraińców.
Mam wrażenie, że zamysł Anglosasów jest taki, by Rosja sama się wykończyła swoimi ambicjami. Ponieważ Rosja ma duże kłopoty wewnętrzne i bardzo kiepską strukturalnie ekonomię, to można jej sytuację porównać do człowieka o słabym sercu. Jeżeli jego ambicje zmuszą go do uczestnictwa w trudnym biegu terenowym na długim dystansie, to jest bardzo prawdopodobne, że serce nie wytrzyma. Dojdzie albo do zawału albo do innego jego uszkodzenia.
Jest jeszcze jeden niezrozumiały dla mnie sygnał w wystąpieniu Bidena. Otóż w tym wystąpieniu zabrakło mi jakiegokolwiek odniesienia do Anglii jako sojusznika Ukrainy. Natomiast niedawno na Ukrainę pojechał spotkać sie z Zełeńskim były premier Anglii Johnson. Jak usłyszałem o tej wizycie, to pomyślałem, że pojechał on przestrzec Ukraińców przed czymś, nie wiem przed czym, albo coś wyjaśnić.
Wygląda więc na to, że wizyta Bidena była spowodowana zmianą nastawienia Anglików i potrzebą znalezienia nowego sojusznika w Europie.
Do tego dochodzą Chiny.
Zaczęło się od wezwania Łukaszenki do Moskwy i rozmów nie tyle zakończonych wspólnym komunikatem co chyba jednak zatrzymanie Łukaszenki w Rosji, krótkotrwałym ale jednak. W tym czasie nastąpiła dziwna interwencja Chińska i Łukaszenka wrócił na Białoruś. Zaraz potem Łukaszenka udzielił wywiadu Chińskiej Agencji Prasowej i po raz pierwszy w wystąpieniu publicznym nie kłamał na temat sytuacji politycznej w jakiej znalazła się Białoruś. Swego czasu od analogicznego wywiadu udzielonego dziennikarzowi Tass przez Castro zaczął się sojusz kubańsko-rosyjski. W efekcie tego wywiadu Chiny upubliczniły swój plan pokojowy dla Ukrainy(?) . Znak zapytania dotyczy tego, że plan ten bardziej jest formą gwarancji niepodległości Białorusi niż drogą do pokoju na Ukrainie.
Trzeba przy tym pamiętać, ze ewentualny sojusz Chińsko-Białoruski wraz z sojuszem Polsko-Ukraińskim to początek końca nie tylko dominacji polityczno- ekonomicznej Dorzecza Renu w Europie, bo traci łączność z zapleczem w Rosji i w związku z tym elity krajów Dorzecza muszą zacząć dogadywać się na nowo z USA. To samo dotyczy też Rosji, która w pewien sposób została by okrążona przez Chiny.
Jak widać świat ukształtowany po II wojnie światowej wali się tak szybko, że trudno zmiany ogarnąć.

uparty

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Upadek Niemiec

Kanclerz jest twarza spoleczenstwa. wPolityce.pl ukazal sie tekst Dariusza Matuszaka pt. "Kronika upadku Niemiec. Codzienne wiadomosci z tego panstwa dowodza, ze jest ono w stanie intelektualnego i moralnego rozkladu". Oto fragment: "Niemcy to kraj duchowo wykastrowany. Bezwolny, soba znudzony, na swoj los obojetny".

avatar użytkownika UPARTY

3. W Niemczech zaczyna narastać jeszcze jeden

problem, o którym na razie niewiele się mówi. Otóż sytuacja społeczna w Niemczech jest inaczej postrzegana przez elity a inaczej przez "zwykłych obywateli", czyli tych co nie należą do elity. O ile elity są przekonane, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że Niemcy są coraz fajniejsze o tyle klasa średnia i klasy niższe w coraz większym stopniu uważają odwrotnie. Jeżeli ta rozbieżność w ocenie sytuacji jeszcze się pogłębi, to może być powodem bardzo nieprzyjemnych wydarzeń.
Stan apatii społecznej zdaje się tę diagnozę potwierdzać.
Niemcy, podobnie jak wcześniej Germanie mają w swej kulturze nawyk gromadzenia się wokół przywódców i oczekują, ze ci przywódcy powiedzą, co zwykli ludzie mają myśleć , co robić
i w jaki sposób. Jak dochodzi do rozdźwięku miedzy przywódcami a zwykłymi ludźmi, to zwykli ludzie, nie mogąc zaakceptować wskazań elit, nie wiedzą co ze sobą począć. Swoją aktywność ograniczają do codziennej konsumpcji. Trzeba jednak pamiętać, ze nie musi to być stan trwały. W takiej sytuacji może pojawić się jakiś demagog i doprowadzić, że ludzie zaczną się gromadzić wokół niego.

uparty

avatar użytkownika Tymczasowy

4. Ciekawe

czy Scholtza da sie jeszcze troche wychowac. Idzie jak po grudzie.
Nie mam zdanie na temat jego wygladu, czy jest paskudniejszy niz kapo Schultz, ktory wczoraj dal glos i niepotrzebnie go cytowano. Po tym jak regularnie cytuje sie nieszczesnego Miedwiediewa niewiele w tym wzgledzie jest w stanie mnie zdziwic.

avatar użytkownika amica

5. Niemcy

Niemcy nie mogły nie znać planów Putina. Od 2016 r. bez przerwy promował zbrojenie się, rakiety itp. Ukrainę wpisały do stanu posiadania Moskwy w zamian za tani gaz i kontrolę Polski. Liczyły na trzydniową wojnę. Bardzo niepokoi sytuacja w Polsce. Nasilenie ataku na prawicę -- sprawa nastolatka i atak na JP II są najprawdopodobniej wspierane przez Niemcy. Kwestia reparacji, wsparcia przez Polskę Ukrainy, atomu i wzrostu roli USA w Europie. Bardzo to źle wyglada. Niemcy zrobią wszystko, aby opozycja wygrała.

avatar użytkownika Maryla

6. @amica

rozmowy Niemców z POstkomuną trwają w najlepsze

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzecznik rządu: Niemiecka rola przewodnia bardzo źle mi się kojarzy. W UE wszyscy powinni funkcjonować na zasadzie partnerstwa

Klingbeil
przywiózł ze sobą świadomość, że Niemcy, a w szczególności jego partia,
popełniły błędy w polityce zagranicznej i za bardzo polegały na Rosji.
Ponadto zaapelował do Polski, aby w obliczu rosyjskiego zagrożenia
szukała wspólnej drogi naprzód. I wreszcie przedstawił pięciopunktowy
plan nowego partnerstwa z Europą Środkowo-Wschodnią. Przewiduje
on między innymi wspólną europejską politykę zagraniczną.

—czytamy na łamach „Die Welt”. Ponadto rozbudowę europejskiego filaru w NATO czy zbudowanie wspólnej sieci energetycznej. Jak podkreślił szef SPD w rozmowie z „Die Welt” jego propozycje zostały w Warszawie pozytywnie przyjęte.

Otrzymałem wiele wsparcia podczas dyskusji. Jesteśmy na dobrej drodze do odbudowania zaufania

— dodał. W planie
przedstawionym przez Klingbeila w Warszawie Niemcom przypada „wyraźna
rola przywódcza”. Zdaniem „die Welt” takie sformułowanie może wywołać
w Polsce „nową nieufność”.

Odbudowanie
zaufania nie będzie łatwe, szczególnie na tle niemieckich aspiracji
do przywództwa w Europie. Innymi słowy, twierdzenie, że Niemcy wkrótce
będą mogły znów służyć jako wzór do naśladowania lub wiodąca europejska
potęga dla krajów partnerskich w Europie Środkowej i Wschodniej
po latach okazywania braku woli i zdolności do przywództwa

—czytamy.

Trudno
uznać Włodzimierza Czarzastego, z którym spotkał się Klingbeil,
za reprezentanta całego państwa. A po lekturze relacji opublikowanej
w „Die Welt” można odnieść wrażenie, że postulaty SPD znalazły
akceptację… polskich władz. Jak widać, niektórym środowiskom zależy
na tym, by wywołać właśnie takie wrażenie.

JJW, gah welt.de

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl