Kto wpuścił Korwina w tamtą noc?

Wśród wielu osobistości przybyłych na uroczystość wręczenia Andrzejowi Czumie teki ministra sprawiedliwości, dziennikarze wypatrzyli jedną, która niesłychanie się wyróżniała - była wszak jedyną przyodzianą w muszkę. Historia obecności muszki u prezydenta powraca od kilku dni w różnych tytułach. Temat śmieszny, wybitnie zastępczy, podkreślający powagę i wartościowość debaty tworzonej przez media na ich własne potrzeby. tvn 24: wszyscy są zszokowani, że Korwin - Mikke pojawił się w pałacu. Czym mają być zaskoczeni? Nie do końca wiadomo. GazWyb najpierw zauważyła, że "w uroczystości uczestniczyła rodzina Czumy i inni zaproszeni przez niego goście m.in. Janusz Korwin-Mikke". Godzinę później GazWyb pisze: "Pewną zagadką jest natomiast obecność Janusza Korwin-Mikke na uroczystości w pałacu. Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych podejrzewa, że może on mieć jakieś związki przyjacielskie z nowym ministrem (!) - układ!!!!!!!!! Onet.pl: "Janusza Korwina-Mikke na zaprzysiężenie Andrzeja Czumy, nowego ministra sprawiedliwości zaprosił syn Czumy - powiedział Michał Kamiński w Radiu Zet. Prezydencki minister dodał, że najpierw sam Janusz Korwin-Mikke pytał Kancelarię Prezydenta, czy może przyjść na zaprzysiężenie. KP jednak mu odmówiła, bo nie ma takiego zwyczaju - formalnie taką prośbę zgłasza osoba, która otrzymuje nominację. Jednak po skontaktowaniu się z synem ministra Andrzeja Czumy, ten wyraził zgodę na obecność polityka UPR." Jednak w Dzienniku natychmiast pojawiła się riposta: "To nie my zaprosiliśmy Janusza Korwin-Mikkego. Jego nazwiska nie było na liście gości, którą dostarczyliśmy do Kancelarii Prezydenta. Można to sprawdzić. Jego obecność była dla nas zaskoczeniem. Kto go zaprosił? Widocznie zrobił to ktoś z otoczenia Lecha Kaczyńskiego" - powiedział DZIENNIKOWI wyraźnie oburzony słowami prezydenckiego ministra Krzysztof Czuma" Nigdy nie założę muszki - bo gdy człowiek stanowi jedyną muszkę pośród krawatów zrobią z niego ufoluda, będą śledzić dzień i noc, pytać czy umie przenikać przez ściany, skąd i po co się tu, wszyscy będą zszokowani! Trochę poważniej - może mało osób wie o tym, że: 1. Korwin i Czuma znają się od lat, przebywali razem USA 2. Czuma jest członkiem Stowarzyszenia KoLiber - w prostej linii związanego ideologicznie z UPRem. Jak widać panowie mają wiele wspólnego. Obaj są również największymi lobbystami rozszerzenia dostępu do broni. Dlatego zdziwienie faktem udziału J. K-M w uroczystości zaprzyiężenia A. Czumy musi budzić zdziwienie - to nic nadzwyczajnego. Zdziwić to się można wtedy, gdy koń zostaje wybrany burmistrzem, tak jak w jednym ze szwajcarskich kantonów, ale że człowiek ubrany na galowo przychodzi do prezydenta na oficjalną bibę to...? Czy gdyby dajmy na to Kwaśniewski miał otrzymać tekę MS, a w pałacu pojawiłby się np. Kiszczak, również obserwowalibyśmy ogólnonarodowy szok? Sam J. K-M całą sprawę wyjaśnia na swoim blogu, do którego zresztą link widnieje na stronie GazWyb (nie chciało się zajrzeć!). Pozwolę sobie zacytować: "Grzecznie zadzwoniłem do Kancelarii Prezydenta, czy mógłbym być obecny na zaprzysiężeniu Andrzeja Czumy, tam grzecznie skierowano mnie do Niego samego, zadzwoniłem do Jego syna, który w 10 minut uzgodnił sprawę i wpisał mnie na listę, spokojnie wszedłem, grzecznie sobie stałem, potem miło porozmawiałem z kilkoma politykami, nikogo nie pogryzłem, trądem ani HIVem nie zaraziłem, wypiłem na koszt podatników szklankę soku jabłkowego i lampkę szampana, grzecznie wychodzę – a tu reporter TVN24 narażając się na aresztowanie (sic!) przez ochronę rzuca się, by zrobić ze mną wywiad..." Zimno i słota, gdy brak Palikota!