Wojna na Ukrainie po pol roku

avatar użytkownika Tymczasowy

Wstrzasnieci napascia wojsk rosyjskich na Ukraine niekoniecznie jestesmy swiadomi, ze skala tej wojny wcale nie jest duza jak na konflikt "drugiej potegi swiata" z wojskami kraju  solidnej sredniej wielkosci. Na poczatku Rosjanie atakowali wojskiem wielkosci okolo 150 tys. zolnierzy. Po pol roku walk, stratach i uzupelnieniach, ciagle jest mniej wiecej tyle samo. Na poczatku  sily te atakowaly na froncie o dlugosci przekraczajacej tysiac kilometrow. Teraz ta dlugosc sie nie zmienila, tyle, ze znacznie skurczyla sie linia frontu, na ktorej najezdzcy atakuja, za wzrosla bardzo mocno dlugosc frontu, gdzie Rosjanie pozostaja w defensywie.

W takich to warunkach wyolbrzymia sie zasoby ludzkie obu armii. Mowi sie, ze powrot do kraju 10 tys. ukrainskich zolnierzy szkolonych starannie w Wielkiej Brytanii moze decydujaco wplynac na operacje  armii ukrainskiej. Z kolei, przez wiele tygodni trwozliwie obserwowano slady tworzonego w Rosji odwodowego 3 Korpusu Armijnego, ktory gdzies sie tam czail i oczekiwano, ze bedzie uzyty do jakiejs niemal gigantycznej ofensywy. No i jak w koncu dotarl przez Krym na front poludniowy, to okazalo sie, ze liczy on okolo 14, moze 12 tysiecy bojcow. Zauwazono, ze wielu z nich wyglada jak czlonkowie kola wedkarskiego emerytow. Czyli okazalo sie, ze korpus ma wielkosc wypasionej dywizji. Nie chce szerzej przypominac ilosci wojsk bioracych udzial w poszczegolnych operacjach II wojny swiatowej (WWII). Przykladowo, w kotle stalingradzkim znalazlo sie  300 tys. zolnierzy.

Juz tydzien trwa ofensywa wojsk ukrainskich w obwodzie chersonskim. Iluz to tzw. analitykow wojennych zastanawialo sie nad nia. A przeciez wystarczy zestawic  kilka liczb, by stwierdzic, ze o klasycznej duzej ofensywie nie moze byc mowy. Na calej dlugosci szykujacego sie worka chersonskiego znajduje sie okolo 25 tys. zolnierzy ukrainskich. W samym worku znajduje sie zblizona liczba Ruskich. Praktycznie sa oni odcieci szeroka rzeka Dniepr  i slabiutkie ciurkanie zaopatrzenia  przez mosty pontonowe, promy i byc moze helikoptery transportowe, nie jest w stanie zmienic sytuacji. Wystarczy ich podduszac, by osiagnac zamierzony cel, jakim jest w czesci wycofanie ich, w czesci pozabijanie, w czesci poddanie sie. Oczywiscie o zdobywaniu samego miasta Chersonia nie moze byc mowy, byloby zbyt kosztowne, nie mowiac juz o tym, ze niepotrzebne. Do powaznej ofensywy Ukraincy musieliby uzyc trzykrotnie wiekszej sily, czyli okolo 75 tys. zolnierzy. A takiej liczby tam nie maja.  Nie mowiac juz o 25 tysiacach zolnierzy rosyjskich znajdujacych sie po wschodniej/poludniowej stronie Dniepru.

Kilka dni temu zrodla rosyjskie podaly, ze na zachod od frontu charkowskiego odkryto duze jednostki swiezych wojsk ukrainskich znajdujace sie na pozycjach wyjsciowych do ataku. Nasi analitycy to podchwycili i wcale sie im nie dziwie. Atak na wschod w celu przeciecia drogi prowadzacej z Bialogrodu na poludnie do Iziumu pozbawiloby Ruskich doplywu okolo jednej trzeciej dostaw sprzetu, ktore wschodni odcinek frontu otrzymuje. Ukraincy odsuneliby pozycje artylerii ostrzeliwujace obiekty cywilne w Charkowie.

Sam Bialogrod, sam w sobie, jest interesujacym przypadkiem. Jak wiadomo polozony jest poza granicami Ukrainy na terytorium Federacji Rosyjskiej. Ruscy wielokrotnie zarzekali sie, ze atak na terytorium rosyjskie jest nieprzekraczalna czerwona linia. No i zostala ona naruszona juz dawno, widzielismy plonace  magazyny wojskowe i zbiorniki paliwa. Jezeli Bielgorod dostalby sie pod gestszy ogien artylerii ukrainskiej, to konsekwencje musialyby byc bardzo powazne. To centrum jeszcze tlustsze niz na poczatku wojny. Tam odtwarza sie wycofane z frontu pobite jednostki wojskowe. Przywozi sie tez swieze. 

Rosjanie, ktorzy naprawili swoj blad wstepny tej kampanii i skrocili linie frontu, gdzie prowadzi sie dzialania ofensywne, maja teraz zgryz. Po pierwsze, jest oczywisty worek chersonski, ktory nie wymaga udowodnienia. Po drugie, jest rozkaz cara Putina by do 15 wrzesnia (zostalo 11 dni) dokonczyc "wyzwalanie" ziem obwodu donskiego. Tego rozkazu jadowitego cywila nikt w sztabach nie zakwestionuje. No i mamy mozliwa ofensywe ukrainska na wschod od Charkowa. Milo patrzec jak armia "drugiej w swiecie potegi wojskowej" nawet w takim, ograniczonym przeciez, przypadku, cierpi na syndrom "krotkiej koldry". Gdzie te czasy, kiedy zwyklo sie mowic, ze przeciwnikow czapkami nakryja.

Jest tez problem postaw spoleczenstwa rosyjskiego.  Bezwstydnie wygodna media calego swiata w gruncie rzeczy ograniczaja sie do analiz wynikow badan prowadzonych w mniej albo bardziej wiarygodny sposob. Czesciej mniej niz bardziej. Wychodzi z nich, ze poparcie dla Putina i  "operacji specjalnej" wynosi ponad 80%. Nawet po pol roku wojny ta liczba respondentow nie zmienia sie w istotny sposob. Ale mozna na to popatrzec z innego kata widzenia. Moim zdaniem zwykly Rosjanin nie moze po pol roku wojny nie zauwazac kurczenia sie ich swiata i nie miec poczucia zawezania.

Ograniczam sie do ludzi z duzych miast na czele z Moskwa i Petersburgiem oraz czesci europejskiej tego bardzo rozleglego kraju.  Tych innych mieszkancow przez wieki degradowano i sami tez sie degradowali, w rezultacie czego sa to pol-obywatele. A moze nawet cwierc-obywatele jesli wziac pod uwage, ze nawet ci pierwsi, uprzywilejowani, w porownaniu z demokratycznymi standardami  sa pol-obywatelami.

Rosjanie doznali szoku gdy rozpadl sie ZSRR. Poziom zycia spadl, a mentalnie doznali upokorzenia. Putin miast dokonac reformy i unowoczesniac gospodarke, zuzyl pieniadze plynaca szeroka struga dzieki sprzedazy surowcow, zbudowal panstwo oligarchiczne i unowoczesnil sily zbrojne. Dla polobywateli rosyjskich szerzej otworzyl sie swiat Zachodu, co bylo niewatpliwie atrakcyjne dla Iwana i Maszy.

Na poczatku "operacji specjalnej" polobywatele rzucili sie masowo do bankomatow by wybrac zagrozne ich zdaniem oszczednosci. Duze zachodnie firmy flagowe wycofaly sie z rynku rosyjskiego, co probowano zaradzic podrobkami. Mimo to, dziury w galeriach zaczela ziac i nadal zieja.

Sankcje zachodnie dotyczace technologii sprawily, ze znacznie ograniczono produkcje szeregu wyrobow. Jakosc innych spadla zauwazalnie. Bardzo widoczne jest to na rynku sprzedazy samochodow. 

Sankcje dotyczace swobody podrozy sprawily, ze Ruscy musieli dostrzec, ze ich swiat sie zaweza. Proces domykania granic jeszcze sie nie zakonczyl. Najbardziej stracily paniska nazywane tam oligarchami. Poblokowano ich zasoby finansowe na Zachodzie, pozabierano jachty. Nie mogli nie szemrac po bokach, co wladza zauwazyla i zaprosila seryjnego samobojce. Najbardziej aktywny jest w srodowisku bogaczy z branzy naftowej. Ostatnio wypadl z okna szpitala "zelazny" jak mogloby sie wydawac, szef Lukoilu.

Do tego trzeba dodac przycinanie piorek kacapkom na miedzynarodowej arenie politycznej a takze sportowej. Pozbawieni wstydu rosyjscy propagandzisci staraja sie oczywiscie wszystko wyjasniac i grozic piesciami, ale fakt pozostaje faktem. Kazda dostawa pomocy wojskowej i finansowej dal Ukrainy nie tylko z duzych panstw, ale i mniejszych, zrodzilo atmosfere poczucia odrzucania przez swiat. 

Minelo dopiero pol roku i procesy, ktore wyliczylem beda sie poglebialy. Dla Ruskow to zle, dla swiata, to dobrze.

 

 

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. To jest wojna zupełnie inna,

niż te, które znamy z historii. Przez całe tysiąclecia obrona polegała na tym, żeby szybciej zabijać napastników niż są oni w stanie maszerować do ataku. Atak zaś polegał na tym, by szybciej dostać się na terytorium podbijane niż obrońcy zdąża zabić napastnika. Do tej pory więc zawsze musiało dojść do fizycznego kontaktu obrońcy z napastnikiem, bo musieli się minąć.
Teraz zaś strzelają do siebie na wzajem mimo, że bezpośrednio nawet się nie widzą. O ile Rosjanie na początku wojny stosowali metody znane od tysiącleci o tyle Ukraińcy od początku starali zachować dystans i dobrze na tym wyszli mimo oddania pod okupacje sporego terytorium. Oni nie tyle bronili kraju co niszczyli armię rosyjską.
Natomiast prawda jest to, że w miarę jak sprzęt wojskowy jest coraz droższy, to może go być coraz mniej i coraz mniej ludzi potrzeba do jego obsługi.
Inną sprawą jest kwestia dokuczliwości wojny dla Rosjan. Myślę, że te dokuczliwości jeszcze nie nastąpiły. W końcu najczęściej ( choć oczywiście nie zawsze) można wstrzymać się z zakupem nowego samochodu kilka miesięcy, to samo dotyczy większości sprzętów domowych i ubrań. Myślę, że świadomość iż Rosja prowadzi wojnę jeszcze do Rosjan nie dotarła a co będzie jak Rosjanie to poczują, tego nie wiem.

uparty

avatar użytkownika Maryla

2. USA: Generał Hodges: musimy

USA: Generał Hodges: musimy być gotowi na koniec Federacji Rosyjskiej w obecnym kształcie

Sądzę, że obserwujemy początek końca Federacji Rosyjskiej w obecnym
kształcie; musimy być na to przygotowani, ponieważ nie byliśmy gotowi na
rozpad ZSRR - ocenił w niedzielę wieczorem na Twitterze emerytowany
amerykański generał Ben Hodges, były dowódca wojsk USA w Europie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl