Fundusz Odbudowy - dobrodziejstwo, czy ułuda?

avatar użytkownika Janusz40

          Trwa dyskusja na temat Funduszu odbudowy, ale to dyskusja bez żadnych założeń. Mam wrażenie, że wszyscy przyjęli, iż UE łaskawie w ramach międzynarodowej solidarności poprzydziela ogromne pieniądze. Oczywiście, "wszyscy" wiedzą, że Unia nie ma lejka przy pomocy którego z nieba (chyba od Pana Boga) owe pieniądze spływają. Była nawet informacja, że Unia te pieniądze pozyska przy pomocy emisji unijnych obligacji. Nikt nie poda, rzecz jasna, z jaką rentą będą te obligacje sprzedawane. To zależy od rynku obligacji i inwestorzy kierują się ratingiem określanym przez wyspecjalizowane agencje. Np. Polska przez wiele lat uzyskiwała rentę w wysokości nawet przekraczającej 5 %. Stąd "obsługa" naszego zadłużenia przekraczała kwotę 40 mld rocznie. W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy uzyskiwaliśmy rentę skarbowych obligacji rzędu 1-2 % (w zależności od terminu zapadalności) udawało się nawet pożyczyć pieniądze z rentą ujemną (tzn. inwestor dopłacał do faktu, że Polska przechowywała jego pieniądze - sic!).

         Pojawia się pytanie, czy UE jako całość jest dostatecznie atrakcyjnym emitentem obligacji, by inwestorzy skłonni byli je kupować i z jaką rentą? Musimy wiedzieć, że w większości owi inwestorzy, to osoby prywatne i będą się opierać wyłącznie na wiarygodnych danych makroekonomicznych.

         Takie same pieniądze rząd może pozyskać emitując własne obligacje skarbowe i to z rentą niższą od tej, jaką może uzyskać UE jako całość. Polska ma tzw. zdolność pożyczkową i jako jedna z nielicznych gospodarek unijnych ma dług dużo poniżej dopuszczalnych 60 % PKB (zresztą na to już nikt w UE nie zwraca uwagi). Mamienie tymi pieniędzmi to gra obliczona na naiwność, w dodatku jeszcze mają to być pieniądze "znaczone" (na cele istotne wg Unii). A ponadto, jeszcze obwarowane dalszym zrzeczeniem się suwerenności Polski. Nic nie mówi się o tym, kto byłby zrządzającym tym funduszem. W strefie EURO rządzą "dyrektorzy" desygnowani przez poszczególne państwa, ale z głosem "ważonym" wielkością PKB - czyli rządzą Niemcy. Nic nie mówi się o tym kto, w jakim stopniu będzie te unijne obligacje wykupował. Najbardziej "biedne" państwa, najbardziej dotknięte pandemią (żyjące dotąd w dużym stopniu z turystyki) byłyby prawdopodobnie jakoś zwolnione. Pięknie - na tym, właśnie polegałaby unijna solidarność, tylko tak się składa, że cały czas dochody ludności, emerytury renty itp. w tych "dotkniętych pandemią" państwach znakomicie przekraczają to, co otrzymują Polacy.

         Innymi słowy - pracujcie narody na codzienną kawiarnianą imprezę Greka, Włocha, Hiszpana, na ich codzienną butelkę wina - oni nie potrafią pracować inaczej niż w turystyce, w której golą nas równo, jak nasi rodzimi Górale ceprów.

         "Jajogłowi", a raczej kombinatorzy (może nawet oszuści) brukselscy wymyślili tę piramidalną hucpę obliczoną na naiwność społeczeństw i narodów mających przy pomocy owego Funduszu Odbudowy utracić już całkowicie suwerenność. Nie mówi się bezpośrednio, ale stworzona konieczność opracowania krajowych FO bez rozróżnienia, czy to mają być "normalne" strukturalne (spójności i inne przewidziane traktatami) fundusze, stwarza wrażenie, że KAŻDE dotychczasowe fundusze zależą od konieczności opracowania KFO i ratyfikowania przez parlament całego FO.

          Ratyfikowanie FO, to przyjęcie zobowiązań do wykupu obligacji unijnych, to innymi słowy założenie sobie lichwiarskiej pętli na szyje, albo inaczej - wciągnięcie opornych państw tylnymi drzwiami do strefy EURO. Wprawdzie pozostawiona byłaby krajowa waluta, ale już zarzadzanie finansami państwa byłoby w dużym stopniu oddane możnym rządzącym Unią.

          Można oczywiście uczestniczyć w tym solidarnościowym planie finansowym, ale po dokładnym sprecyzowaniu jego założeń. Przyjęcie go w dobrej wierze bez uwzględnienia tych wskazanych w artykule kwestii byłoby czynem mającym nieobliczalne finansowe konsekwencje w przyszłości, na które nie mięlibyśmy już istotnego wpływu...

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika amica

1. Unia

Nie ma darmowych obiadów, a już z pewnością nie funduje ich Unia. Może po raz pierwszy walcząc, aby ich nam nie fundowano opozycja myśli racjonalnie? To znaczy nie myśli, ale....