Wywiad PAP z Jarosławem Kaczyńskim

avatar użytkownika michael

Polska stoi dzisiaj przed ogromną szansą, a warunkiem jej wykorzystania jest jedność obozu Zjednoczonej Prawicy; każdy kto rozbija dzisiaj prawicę, działa przeciw Polsce, przeciw polskiej rodzinie i przeciw polskim wartościom - mówił PAP wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński [link].

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Radek Pietruszka

PAP: W ostatnim czasie koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości przedstawiają odmienne stanowiska w wielu kwestiach: energetyka, unijny fundusz odbudowy, czy choćby wybory w Rzeszowie. Czy Zjednoczona Prawica jest nadal zjednoczona?
Jarosław Kaczyński: Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które jest oczywiście bardzo smutne. Polska jest dzisiaj w sytuacji bardzo trudnej ze względu na pandemię. Jednocześnie jest w sytuacji, która daje ogromne szanse. Te szanse można wykorzystać, ale warunkiem tego jest jedność. Tutaj okazuje się, że zwyciężają motywy czysto partykularne, a często - to jest mój domysł - po prostu osobiste. Natomiast chodzi o przyszłość naszego kraju, i w wymiarze kilkuletnim, ma to oczywiście związek z kolejnymi wyborami, ale także w wymiarze, który odnosi się do uniknięcia nieszczęścia.

PAP: Co ma Pan na myśli?
J.K.: Przejęcie władzy przez tę opozycję, która jest, byłoby dla Polski nieszczęściem. Nie potrafili kompletnie rządzić i to jest bardzo łagodne określenie. Nie mają żadnego programu poza nienawiścią do PiS, poza swego rodzaju wojną domową, którą w gruncie rzeczy zapowiadają i już w istocie prowadzą, i zniesieniem w ogóle wszelkiego prawa, bo to też w istocie zapowiadają. Czyli proponują kompletne zdemolowanie Polski w imię ich interesów i - co tu dużo mówić - w imię interesów zewnętrznych. Te interesy to także narzucenie Polsce rewolucji obyczajowej niszczącej rodzinę, tradycję narodową, wszystko co stanowi o naszej tożsamości, ale niszczącą także zdrowy rozsądek i najbardziej elementarne reguły stosunków międzyludzkich, które pozwalają normalnie funkcjonować społeczeństwu.

PAP: I Prawo i Sprawiedliwość chce tego uniknąć...
J.K.: Na pewno jest to do uniknięcia przynajmniej na długie lata, ale trzeba rządzić w dłuższej perspektywie. Ci którzy, powtarzam, nie w imię żadnych wartości, bo to są bajki, tylko w imię bardzo partykularnego, a często wręcz osobistego interesu, chcą to zniszczyć wystawiają sobie świadectwo najgorsze z możliwych.
W dziejach Polski było wiele szans, Polska mogła być takim krajem, z którym by się w Europie naprawdę bardzo liczono, tak jak z najsilniejszymi państwami Europy, ale właśnie tego rodzaju postawy to uniemożliwiały.
Uniemożliwiały wybór tych lepszych opcji. Niestety to się powtarza i to jest straszliwie bolesne. Będziemy się temu przeciwstawiać, będziemy zabiegać o to, by to zmienić.
To trzeba w końcu powiedzieć, bo to udawanie, że się broni jakichś wartości... Niczego się nie broni, broni się swojego interesu, broni się tego żeby powiedzieć: nie, pan X nie będzie tutaj gwiazdą, bo ja chcę być gwiazdą, chociaż różnica kwalifikacji jest taka jak pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a Tatrami.

PAP: Czyli ostatnie zapewnienia kontestujących posłów, że bronią wartości prawicowych, to tylko słowa, a de facto jest to wyłącznie dbanie o własny interes?
J.K.:
Tak, to są absolutnie zabiegi o własne czy wąsko partykularne interesy, a nie zabiegi o wartości. Interesy bardzo źle rozumiane – godzące w nich samych. Proszę pamiętać, że samo określenie "prawicowość" może się odnosić do najróżniejszych spraw – darwinizm społeczny też jest prawicowy. Nam chodzi o tradycyjne wartości, a w ich centrum są: Polska i rodzina. Jeżeli ktoś chce dobrze dla Polski i dobrze dla polskich rodzin i chce, aby te wartości się nie rozpadły, aby ta ofensywa kulturowa z zewnątrz nas nie rozniosła, to musi po prostu robić wszystko, nawet za cenę jakichś daleko idących samoograniczeń - wszyscy musimy im podlegać, nawet i ja - żeby zachować jedność i wykorzystać tę szansę jaką w tej chwili istnieje.

PAP: Gdzie Pan widzi tę szansę?
J.K.:
To jest szansa związana z tym, że Polska, przynajmniej jak dotąd - i sądzę, że tak będzie dalej - dobrze się obroniła przed kryzysem covidowym. Mamy uzyskać bardzo duże środki z Unii Europejskiej i można to bardzo dobrze wykorzystać.
Mamy szansę pchnąć Polskę mocno do przodu w ciągu najbliższych lat.

PAP: Jak rozumiem, środkiem do wykorzystania tej szansy ma być zapowiadany do dłuższego czasu Nowy Polski Ład?
J.K.:
Nowy Polski Ład jest wielką szansą dla kraju, dla wielu polskich rodzin, ogólnie dla wielu ludzi, także tych, którzy ze względu na wiek już rodzin nie mają. Jest to bardzo poważna propozycja dla społeczeństwa. Nasze dotychczasowe programy, to wszystko w jakimś sensie było rozwijaniem programu napisanego na jesieni 2008 r. Natomiast Nowy Polski Ład jest już nową jakością, i naprawdę warto go wprowadzić.
Los kraju, los polskich rodzin, los Polaków to jest wszystko co możemy w tej chwili poprawić, ale możemy też to zepchnąć w nieszczęście. Ci, którzy w tej chwili prowadzą te różne partykularne gierki po prostu pchają nas ku nieszczęściu. Stosują przy tym bardzo nieładne metody – przecieki z zamkniętych narad i to fałszywe. Na przykład nigdy nie powiedziałem, jak napisano w Gazecie Wyborczej, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji to "klęska". Może ta "klęska" to samodzielna twórczość Gazety Wyborczej, ale obawiam się, że to jednak zamierzony fałsz jej informatorów.
Jako szef obozu Zjednoczonej Prawicy mam obowiązek jasno i jednoznacznie powiedzieć: każdy kto rozbija dzisiaj prawicę - ale rozbijaniem jest także odmowa głosowania - bo myśmy się umówili na wspólne głosowania - działa przeciw Polsce, przeciw polskiej rodzinie i przeciw polskim wartościom. Trzeba się zjednoczyć, a kto tego nie rozumie, kto tego nie robi, po prostu jest kimś kto szkodzi.

PAP: Uważa Pan, że jest szansa na kompromis w Zjednoczonej Prawicy?
J.K.:
Zawsze można wrócić do rozumu i przede wszystkim do wartości, ale tych prawdziwych, bo zadeklarować można wszystko.
My nie chcemy niszczyć naszych sojuszników. Chętnie będziemy dalej rządzić Polską razem z tymi dwiema partiami, ale w proporcji wynikającej z układu sił. To musi być jednak takie rządzenie, które opiera się na tych rzeczywistych wartościach, czyli że chcemy coś uczynić dla Polski, chcemy ją rozwinąć i chcemy się obronić przed tym strasznym atakiem na podstawowe wartości, na zdrowy rozsądek.

PAP: Jak Pan więc widzi przyszłość Zjednoczonej Prawicy?
J.K.:
Z natury jestem optymistą, więc mam nadzieję, że jednak w pewnym momencie nasi sojusznicy zrozumieją, że trzeba po prostu iść do przodu, że trzeba na pewne rzeczy się zgodzić, a nie budować swoją odmienność za wszelką cenę. Te odmienności oczywiście jakieś są, ale nie są one tak wielkie, by uniemożliwiały nam współpracę.
Możemy o wszystkim dyskutować, możemy się nie zgadzać w czterech ścianach, ale jak przychodzi do podejmowania decyzji, szczególnie tych najważniejszych, to musimy iść razem.

PAP: Co jeśli nie uda się porozumieć w koalicji rządzącej? Rząd mniejszościowy? Wcześniejsze wybory?
J.K.:
Nie chcę rozważać tych wariantów. Na razie mamy rząd większościowy i zobaczymy co będzie dalej. Zobaczymy co będzie przy głosowaniach, m.in. unijnego programu odbudowy.
My idziemy tą drogą, a jeśli ktoś chce brać odpowiedzialność za to, że się to nie uda, to bardzo źle zapisze się w historii Polski. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

[link] do oryginalnej publikacji wywiadu na stronie Polskiej Agencji Prasowej (PAP)

* * * 

następny - poprzedni

6 komentarzy

avatar użytkownika UPARTY

1. Ambicje osobiste są oczywiście bardzo ważne,

ale ani Panu Ziobrze ani Pany Gowinowi ich polityka nie wychodzi. Reforma wymiaru sprawiedliwości idzie słabo, bardzo słabo a w szkolnictwie wyższym i sektorze naukowo-badawczym, po wprowadzeniu ustaw Gowina dalej jest jak było, albo gorzej. Przezornie Pan Gowin porzucił swoje zainteresowania nauką i postanowił skupić się na gospodarce. Mając na względzie dorobek obu Panów jedyną dla nich szansą na pozostnia w polityce jest gwarancja nie brania po uwagę ich znakomitej sprawności. Tak więc to nie tyle są ambicje, co próba ucieczki do przodu, na inna scenę teatru życia.

uparty

avatar użytkownika michael

2. Zakitrany wywiad

Coś absolutnie niesamowitego. Przez różne telewizje, serwisy i strony internetowe przetoczyły się informacje o wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej. W najlepszym przypadku można było w różnych zestawach informacyjnych znaleźć mikroskopijne cytaty ze słów pana Jarosława. Na przykład w TVP Info kawałek odpowiedzi na jedno z pytań wywiadu [link]. W aktualnych serwisach PAP ani śladu. W innych serwisach PAP, także to samo. W najlepszym przypadku, jeśli coś jest, to także skrawki w niekopiowalnej formie. Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński jest w Polsce cenzurowany, a jego myśli są niedozwolone przez jakąś polityczną cenzurę.

Wreszcie udało mi się dobrać do zakitranego, nawet przez Google wywiadu na stronie PAP [link]. Znalezienie tego wywiadu przy pomocy ogólnie dostępnych wyszukiwarek jest raczej niedostępne. Dopiero przeszukiwanie odnośników dołączonych do różnych wzmianek o tym wywiadzie i to tylko w serwisach PAP, pozwoliło na wyszukanie całego wywiadu w oryginalnej formie. Ale nawet wtedy okazało się, że jest on zabezpieczony przed kopiowaniem.

Ciekawe jest dlaczego PAP robi wywiad z Jarosławem Kaczyńskim i następnie precyzyjnie ukrywa jego tekst? Dlaczego dostęp do tego wywiadu jest reglamentowany?

Dlaczego ten wywiad jest publikowany wyłącznie we fragmentach wydziobanych przez pośredników i to najczęściej nieżyczliwych?

avatar użytkownika michael

3. Inne pytania są ważniejsze

Może i Zjednoczona Prawica ma na pieńku z Jarosławem Kaczyńskim, może nawet Jacek Kurski cenzuruje pana wicepremiera, ale to tylko mało ważne dodatkowe pytanie. Obojętne to jest. Jarosław Kaczyński da sobie radę. Najwyżej rozgoni tych pacanów.

Prawdziwym problemem jest tragiczny kretynizm tej "recepty na kryzys". Każde słowo to absurd. Na przykład ta likwidacja podatku Marka Belki. Pani Izabela Leszczyna powiada, że PiS wprowadził kilkadziesiąt podatków (to akurat jest łgarstwo) i dlatego proponuje zlikwidowanie tylko jednego z tych kilkudziesięciu i to tego wprowadzonego w roku 2002 przez Marka Belkę z SLD. Już to wygląda na absurd. A co to jest ten podatek Belki?

A to jest podatek od zysków kapitałowych, w Polsce wynosi 19% i jest naliczany od zysku wypracowanego przez fundusz inwestycyjny lub emerytalny lub inwestora prywatnego. Podstawą naliczenia nie jest zatem cała zainwestowana kwota, lecz jedynie zysk.

Aaaaa! To jest podatek od zysków kapitałowych, płacony przez kapitalistów, którzy inwestują pieniądze w inwestycjach kapitałowych. No to czy pani Leszczyna razem z panem Budką mają przechlapane u tych kapitalistów?

Broń Boże! Absolutnie nie! To własnie kapitaliści płacą ten podatek i oczywiście będą zadowoleni, gdy pani Leszczyna załatwi likwidację tego wrednego pisowskiego podatku pana Marka Belki z SLD. Zapewne pani Leszczyna nie rozumie tego co proponuje, bardzo możliwe, że pomyliła się w nazwie tego podatku, bo był zapisany niewyraźnymi kulfonami na tej kartce, z której czytała tę swoją idiotyczną "receptę. na kryzys".

Kryzysowi to nie zaszkodzi, a najgłośniej będzie pękał ze śmiechu Włodzimierz Czarzasty, mimo, że nie lubi, jak byle głupek włazi starym komunistom w szkodę. Pan Włodzimierz Czarzasty będzie się śmiał do rozpuku, ponieważ zawsze go śmieszy głupota frajerów, którzy otwierają mu powrót do polityki, nie mając pojęcia o tym jaką bekę z siebie robią. Czyste frajerstwo. Nawet Koń by się uśmiał.

avatar użytkownika UPARTY

4. NIkt nie chce byc posłańcem

przynoszącym złe wiadomości. Ten wywiad jest poważnym ostrzeżeniem, że negocjacje się skończyły, że teraz to koalicjanci muszą nabrać rozumu. Wywiad ten należy zestawić z niedawnym wywiadem Schetyny w którym mówił on o tym, że Antypis nie jest w stanie w tej chwili stworzyć żadnej większości parlamentarnej, ale nie wykluczył odsunięcia PiS`u od władzy.
Myślę, że kluczową sprawą będzie projekt Nowego Ładu.
Jeżeli będzie on podobny do poprzednich ambitnych projektów Prezesa, to rzeczywiście być może prawdopodobny jest nawet koniec PiS`u.
PiS` musi zdawać sobie sprawę, że mrzonką jest mówienie o jednym polskim społeczeństwie. Są wyraźnie dwa społeczeństwa, dwa plemiona, być może już dwa narody. Nas jest ok.53 do 60 %, czyli możemy stworzyć większość parlamentarną ale władzy w państwie jeszcze nie możemy sprawować, bo zbyt duża część aparatu państwowego, elit w zasadzie wszystkich środowisk tej władzy nie uznaje a sądy nie pozwalają wymusić uznania decyzji władz, czy nawet porządku ustawowego.
W tej chwili realne zdobycie władzy przez nas, czyli odsuniecie od władzy realnej Onych jest najważniejsze ale do tego nie może być podejmowania żadnych działań osłabiających naszą stronę. Nie ma więc miejsca, ani na gwałtowne podnoszenie płacy minimalnej, ani na żadne bzdury o ochronie zwierząt, czy na inne zdaniem Prezesa, moralnie słuszne dyrdymały. Jeżeli w Nowym Ładzie okaże się, ze PiS chce wpływać na strukturę wewnętrzną, zwłaszcza ekonomiczną, naszego plemienia to nie odbuduje swojego poparcia z eurowyborów. Nasze plemię nie oczekuje wcale szybkiego rozwoju ekonomicznego a choć tego wyraźnie nie werbalizuje, to jednak realnie chodzi o wzmocnienie kapitałowe. Oczywiście nie może to być wzmocnienie poprzez banki, bo one nie są nasze, wiec musi nastąpić wzmocnienie kapitałowe naszych firm, przede wszystkim tych najmniejszych rodzinnych oraz osób na samozatrudnieniu. Jest to bardzo trudne, bo nie dość że wymaga akceptacji dla wyższych zarobków w tym sektorze ale jeszcze dodatkowo stworzenia zachęt inwestycyjnych, tak by inwestycje w swoją działalność bardziej się "opłacały" niż zakup nowego samochodu lub budowę nowego domu. Sprowadza się do jakiejś systemowej gwarancji dochodu z inwestycji prywatnych. Gwarancji podobnych do tych, jakie były przez Polskę udzielane zagranicznym inwestorom od początku lat 90-tych.
W ten sposób jest szansa na odzyskanie młodego pokolenia z naszych rodzin wędrującego teraz do lewicy.
Młode pokolenie z naszych rodzin wędruje w lewo, bo nie ma żadnej szansy na jakąkolwiek karierę w żadnej dziedzinie. Szkoły bowiem nie uczą, wiec na karierę naukową, czy w ogóle związaną z kompetencjami nie mogą oni liczyć, kariera w instytucjach też jest też dla nich nie dostępna, bo obcych nikt do kariery nie dopuści (pamiętajmy o podziale społeczeństwa i o tym że instytucjami zarządzają ONI i też mają dzieci). Jedyne więc co mogą zrobić nasi młodzi to domagać się bezpodstawnych ułatwień w życiu i akceptacji dla życia bez sukcesu. To jest powód niemożności uzyskania większego poparcia dla PiS`u w młodym pokoleniu i co bardzo ważne w lektoracie wielkomiejskim.
Chyba, że da się jakieś gwarancje dla prywatnej działalności gospodarczej, że otworzy się drożność kariery w tej dziedzinie. Na pewno pierwszym krokiem w tym kierunku powinno być ograniczenie możliwości działania na szkodę drugiego. W tej chwili w naszym prawie nie ma nawet definicji szkody. Nie wiadomo co to takiego działanie na szkodę. Po pierwsze definicja szkody i to bardzo ogólna jest tylko w komentarzach do prawa cywilnego, ale komentarze nie są źródłem prawa! To tylko poglądy ich autorów i po drugie wszystkie dotyczą tak na prawdę tylko sytuacji w której kierownictwo firmy chce ją okraść natomiast szkoda osób fizycznych nie tylko nie jest regulowana w żaden sposób ale nawet nie jest opisana w doktrynie, więc małe firmy są dojone przez każdego, kto tylko tego chce.
Ponieważ nie widzę żadnych oznak, by ktokolwiek w PiS`ie myślał w tym kierunku, więc nie jestem optymistą ale może się mylę.
P.S.
Pewna młoda osoba pochodząca z "porządnej naszej rodziny" widząc działania ekonomiczne rządu i dowiedziawszy się, ze dalej popieram PiS zauważyła z wdziękiem, że cierpię na syndrom sztokholmski.

uparty

avatar użytkownika michael

5. 1 MARCA - NARODOWY DZIEŃ ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH

avatar użytkownika michael

6. Donald Trump mówił w Orlando o swoich planach politycznych

[link] Donald Trump zabrał głos w sprawie pojawiających się doniesień o planach założenia własnej partii oraz kandydowania w wyborach prezydenckich w 2024 r. Były prezydent wystąpił na dorocznej konferencji środowisk konserwatywnych CPAC (Conservative Political Action Conference), która w tym roku odbywa się w Orlando na Florydzie.
To było pierwsze dłuższe wystąpienie Donalda Trumpa po odejściu z urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych.

- Rozpoczęta przez nas niesamowita przygoda jest daleka od zakończenia - powiedział były prezydent.
- Nasz ruch dumnych, ciężko pracujących amerykańskich patriotów dopiero się zaczyna i na końcu wygramy
- dodał Trump w wystąpieniu przypominającym te kampanijne.

Polityk, który w styczniu opuścił najwyższy urząd w państwie, zapewnił, że nie ma w planach założenia nowej partii. Informacje o tym, że ma taki zamiar nazwał "fake newsem".
- Mamy Partię Republikańską. Będzie zjednoczona i silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Nie zakładam nowego ugrupowania. - mówił przy wiwatach swoich zwolenników miliarder z Nowego Jorku.
Jednocześnie Trump zasugerował, że być może zdecyduje się kandydować w wyborach prezydenckich w 2024 roku.