Prezydentura Biden-Harris – katastrofą dla USA i świata

avatar użytkownika Docent zza morza
  • Fanfary przebrzmiały,
  • konfetti powoli już opadło,
  • mowy wygłoszono,
  • prezydenta-dublera do urzędu skutecznie doholowano (po bezprzykładnej hucpie – bo najpierw ukradziono zwycięstwo rywalowi szeregiem kantów wyborczych, a później „elegancko” przyklepano je przez stosowne instytucje oraz brutalnie go spacyfikowano, ocenzurowano i zakneblowano)
  • i uroczyście zainstalowano,
  • a także pierwsze dekrety w Białym Domu wydano

ale dopiero teraz zaczyna się konfrontacja tej pary prezydenckiej z długo negowaną i wypieraną, lecz nieuchronną rzeczywistością….

Bo ta dubeltowa prezydentura ma być teraz jednym wielkim tryumfem rotszyldów oraz brutalnym i ostatecznym rozliczeniem z Trumpem i trumpizmem – co oznacza bezpardonowy atak na Amerykę i zwykłych Amerykanów, którym Trump pokazał, że – jak się tylko chce, to można ich los poprawić …a ich reakcją – mimo kowidowego kryzysu - było masowe poparcie jego starań o reelekcję.

- = >  Co trumpizm zawdzięcza Trumpowi?

Wydawać by się mogło, że kto, jak kto, ale rotszyldowie - to zwykle wiedzą co robią, ale ich ostatnie posunięcia w Ameryce pozwalają poważnie wątpić w aktualną jakość ich rozumowania oraz poziom rozsądku.

Pozostały im bowiem jedynie moce sprawcze – bo nadal są w stanie nieczysto wykolegować niecierpianego rywala i hucpiarsko doholować swoich ludzi do prezydentury, która jednak nie okaże się sukcesem, jakiego pragną i jaki sobie zaplanowali.  

Czyli dzisiaj nadal wiedzą oni co i po co robią, ale w ogóle nie dbają teraz o konsekwencje swych decyzji. A przecież nie tak budowali przez ostatnie 250 lat swą pozycję…

Bo kluczem do ich sukcesów zawsze była dyskrecja - staranne niewychodzenie z „cienia”, poufny dostęp do istotnych informacji oraz kluczowych postaci, ale przede wszystkim sprawne machinacje za kulisami, ale teraz, dzięki ich krótkowzroczności oraz niewyobrażalnej wręcz głupocie - zwykli ludzie - „niestety???  Na całe szczęście!!! - dowiedzieli „o wiele za dużo”…

A teraz, upojeni swym niewątpliwym sukcesem, bo - "nie mamy pańskiego płaszcza, panie Trump - i co nam pan zrobisz?" - myślą, że już mogą wszystko i że nikt im już więcej "nie podskoczy”…

- = > USA przestały być demokracją, stając się oligarchią

Bo najwyraźniej pojawienie się trumpizmu – zmierzającego do przyhamowania, a następnie przyblokowania ich już ponad 50-letniej rewolucji w Ameryce (by później zacząć odwracać jej skutki) – wywołało u nich taką panikę i tak „im padło na mózg”, że ich walka z prezydentem Trumpem - bezpardonowa, brzydka i z pogwałceniem wszystkich pryncypiów naszej (najwyraźniej, ciągle dla nich obcej) cywilizacji - w dużej mierze przypomina i przypominała przysłowiową krucjatę karpi o przyśpieszenie Wigilii…

Bo ten obóz polityczny, który po „druzgocącym zwycięstwie” (oznaczającym "masowe poparcie", ... hehehe...) objął „w imieniu narodu amerykańskiego” (ale już nie w jego interesie, bo jedynie w interesie swoich rotszyldowskich sponsorów) władzę 20 stycznia w Waszyngtonie, będzie w przyszłości jeszcze nie raz przeklinał ten dzień… bo czeka go teraz pasmo błędów, pomyłek, kłód rzucanych przez los pod nogi oraz częściowo zawinionych, a częściowo zupełnie niezasłużonych porażek - kompromitujących rotszyldowskie idee oraz ich ludzi.


 
„Naszym najpilniejszym zadaniem jest faktyczne utworzenie Nowego Porządku Świata (NWO).”  Wiceprezydent Joe Biden, 5 kwietnia 2013.

Ta prezydentura będzie bowiem jednym wielkim ciągiem napięć, frustracji i kryzysów, a ludzie - poddani przez nią kolejnej fazie rotszyldowskiej rewolucji i dziarsko zapędzani do kolejnego banksterskiego „raju na ziemi” - będą temu przeciwni, stawiając opór.

Zaś elity kraju – rządowe, finansowe i korporacyjne, z „deep state” na czele - dawno nie miały przed sobą takich frustracji i kłopotów, bo istniejący system będzie się dosłownie chwiał w posadach.

Bo nadchodzi czas oddolnych, spontanicznych protestów, autentycznej rewolucji i prawdziwego buntu – a tak rozdmuchana medialnie i szalenie dęta sprawa zeszłorocznych rozruchów pod szyldem Black Lives Matter była sztucznie wykreowana i zakulisowo podsycana. Bo uruchomiono ją na wyraźne polecenie – i na polecenie wyciszono – ale teraz to już się tak nie da…


 
„Pamiętaj o słowach Bidena do robotnika w fabryce samochodowej w Detroit (03.10.2020):
„JA NIE PRACUJĘ DLA CIEBIE!”
Pamiętaj o tym przy głosowaniu…”

W okresie tej administracji pewnie dojdzie do stanowczo zbyt wielu katastrof – naturalnych, komunikacyjnych oraz infrastrukturalnych – za które, mimo, że nie będą jej winą, to i tak będzie ona obwiniana, bo „jonasze już tak mają”, a „na pochyłe drzewo, … itd.”  Ale katastrofy polityczne to już będą jej wyłączną „zasługą”.

Spodziewajmy się konfliktów granicznych oraz ostrych sporów w sprawach nie dających się rozstrzygnąć w istniejących granicach, kłopotów w handlu zagranicznym oraz konfliktów międzynarodowych.

Bo słowem kluczowym pogrążającym tę administrację będzie PRZESADA + BRAK OSTROŻNOŚCI i UMIARU – zbyt wiele przemożności, zbyt wiele „dobrych chęci”, zbyt wiele rewolucyjnych zmian, zbyt wiele "postępu & nowoczesności” z jej strony…

A już jej HIPOKRYZJI i ZAKŁAMANIA, to wszyscy wkrótce będą mieli po uszy…


 
A „prowincjonalne chamstwo” się teraz najprawdopodobniej waszyngtońskim elitom po prostu zbuntuje… zaś przestępczość, nieposłuszeństwo obywatelskie oraz ogólny brak poszanowania  prawa stanowionego w Waszyngtonie mogą niebezpiecznie eskalować.

Niewiele się uda tej administracji, mimo pięknych haseł, gromkich zapowiedzi oraz pozornych sukcesów, tak że i jej rotszyldowscy sponsorzy mogą szybko stracić do niej cierpliwość.

A i naród amerykański nie będzie z niej zadowolony, zaś poziom przemocy w kraju będzie trudny do zaakceptowania.

Gospodarka i finanse kraju ucierpią, a sytuacja ekonomiczna stanowczo zbyt wielu obywateli pogorszy się, a nowe wojny okażą się drogimi i katastrofalnymi błędami USA (ale przyniosą, jak zwykle, spodziewane i już zabudżetowane - a może też i już rozdysponowane - zyski rotszyldom…)


 
Bo ta prezydentura będzie ciągle kwestionowana, a opozycja – tym razem już ta prawdziwa, a nie ta udawana i koncesjonowana w ramach systemu – będzie silniejsza niż dotąd.

Poczynania nowej administracji mogą teraz przyczynić się do erupcji niezadowolenia w wielu częściach kraju …a od dawna tłumiona prawda, wydobywająca się teraz z hukiem na powierzchnię – milionom kolejnych ludzi będzie boleśnie otwierać oczy.


 
„Sukcesem naszego programu dezinformacji będzie wciśnięcie każdemu Amerykaninowi kitu na każdy temat.”  Wiliam Casey, szef CIA, do personelu - tuż po objęciu urzędu w 1981

Obszarem, gdzie odsłonięte nieprawidłowości szczególnie wzburzą opinię publiczną – czyli podatników fundujących tę zabawę - będzie funkcjonowanie aparatu państwa dobrobytu oraz systemowe i miliardowe nadużycia w jego ramach. A i prawda o systemie penitencjarnym oraz szpitalnictwie także podkopie zaufanie do tych instytucji oraz do establiszmentu.

A i wszyscy utajeni wrogowie Ameryki i Amerykanów – mający podczas tej prezydentury swobodny dostęp do Białego Domu i jego tajemnic - mogą zostać jeszcze bardziej wypłoszeni na światło dzienne.

Natomiast szeroko rozumiana sfera kultury oraz Hollywood to raczej będą teraz kwitły… ale generalnie rzecz biorąc – reputacja Ameryki oraz jej „soft power” mocno ucierpią w najbliższych latach.

A partia demokratyczna oraz jej „zwycięski”  tandem Biden-Harris po prostu teraz zbiorą to, co ich rotszyldowscy sponsorzy „tak starannie” Ameryce i światu zasiali…


 
„Dzięki wam, frajerzy!!!”

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz