Koniec wojny Azerbejdżanu z Armenią. Wygrała Rosja
Ten konflikt krótko podsumował Horbaczewski na Twitterze:
"Wojna właśnie się skończyła po 44 dniach w Górskim Karabachu. Po obu stronach zginęły tys. 18-19 latków powołanych do wojska. Tys. mieszkańców uciekły z domów." {TUTAJ}.
Tak właśnie było. Walki zaczęły się 27 września od ataku Azerbejdżanu na Górski Karabach [Arcach]. Azerów wspierała Turcja, która przysłała uzbrojenie [zwłaszcza drony] oraz najemników z Północnej Syrii. To własnie "sułtan" Erdogan podjudzał do tej wojny. W nocy z 9 na 10 listopada zawarto rozejm pod naciskiem Rosji. Czytamy {TUTAJ}:
"Podpisy pod zawarciem rozejmu złożyli armeński premier Nikola Paszynian, azerski prezydent Ilham Alijew i rosyjski przywódca Władimir Putin. Paszynian ogłosił, że szczegóły porozumienia zostaną przedstawione w najbliższych dniach. Komentując zawartą umowę stwierdził on, że jest ona „niewyobrażalnie bolesna” dla jego narodu. Według niego nie jest to jednak porażka, zaś wczorajsze wydarzenia powinny rozpocząć dyskusję nad błędami popełnionymi przez Armenię po uzyskaniu niepodległości.
Już teraz znane są jednak najważniejsze warunki rozejmu. Armenia będzie więc musiała przekazać Azerbejdżanowi rejon Ağdam oraz terytoria pozostałe pod jej kontrolą w regionie Gazach. Do 15 listopada 2020 Erewań przekaże Baku region Kelbajar, a do 1 grudnia 2020 roku region Lachin. Tym samym stolica Górskiego Karabachu, czyli miasto Stepanakert, będzie połączone z Republiką Armenii wąskim pasmem autostrady. Plan budowy nowego połączenia zostanie opracowany w ciągu najbliższych trzech lat, natomiast drogę chronić będzie rosyjski kontyngent wojskowy.
Rozmieszenie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej to jeden z najważniejszych punktów umowy. Tym samym wzdłuż „linii kontaktu” w Górskim Karabachu i w korytarzu lachinskim stacjonować będzie rosyjski kontyngent pokojowy w liczbie 1960 żołnierzy, 90 pojazdów opancerzonych i 380 pojazdów samochodowych i specjalnych. Jego rozmieszczanie rozpoczęło się zresztą już dzisiaj w nocy. To zaś oznacza wycofanie armeńskiego wojska z tego regionu.
To nie koniec ustępstw Armenii wobec Azerbejdżanu. Armenia będzie musiała zapewnić swojemu sąsiadowi połączenia transportowe pomiędzy zachodnimi regionami Azerbejdżanu a Nachiczewańską Republikę Autonomiczną. Tym samy bez przeszkód ma być możliwe przemieszczanie się w obu kierunkach obywateli, pojazdów i ładunków, ale jednocześnie kontrolę nad nimi będzie sprawować rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa. (...) Prezydent Republiki Arcachu, Arajik Harutiunian, przyznał bowiem wprost, że kontynuowanie wojny oznaczałoby utratę całego regionu w zaledwie kilka najbliższych dni,." .
Armenia przegrała wiec to starcie i utraciła prawie wszystkie terytoria zdobyte na Azerach w czasie wojen w latach 1991 - 1994. Sukces Azerbejdżanu jest częściowy, bo Górskiego Karabachu nie odzyskał. Kontrolę nad nim przejęła Rosja, która uzyskała w ten sposób wpływy w całym Południowym Kaukazie. Witold Repetowicz [przebywający w Armenii] napisał w Defence24 {TUTAJ}:
"Podsumowując warto wskazać na to kto co zyskuje lub traci na zawartym porozumieniu:
1) Rosja odzyskuje pełną kontrolę nad Armenią, a Arcach staje się jej kolonią. Rosja jest bliska odsunięcia od władzy i marginalizacji sił prozachodnich w Armenii jako rzekomo odpowiedzialnych za klęskę. Jednocześnie utrzymuje swą pozycję „bezstronnego mediatora” między Azerbejdżanem i Armenią. Jednocześnie, ponieważ walki nie objęły terytorium Armenii, nie naraziła się na zarzut nie dotrzymania zobowiązań sojuszniczych.
2) Turcja przejmuje faktyczną kontrolę nad Azerbejdżanem oraz rozszerza zakres swoich transakcji z Rosją o południowy Kaukaz.
3) Zachód traci jakiekolwiek możliwości oddziaływania na sytuację na południowym Kaukazie w najbliższym czasie i kompromituje się swoją biernością.
4) Armenia traci kontrolę nad Arcachem i grozi jej całkowite podporządkowanie Rosji, która przez swoją militarną obecność w Arcachu będzie mogła wymuszać na Armenii pełną zależność. Nie należy się jednak spodziewać, że dojdzie do tego bez protestów wewnątrz Armenii.
5) Większość zdobyczy Azerbejdżanu, okupionych przez ten kraj stratą co najmniej 2-3 tys. żołnierzy, mógł on osiągnąć drogą negocjacji z Armenią w zamian za uznanie niepodległości Arcachu w granicach sprzed 1991 r. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że na obszarze właściwego Górskiego Karabachu żadnej administracji azerskiej nie będzie.".
Najbardziej wątpliwe są zyski Turcji. Domaga się ona teraz statusu obserwatora, na co rosyjskie MSZ odpowiada, że Turcja w ogóle nie jest stroną w zawartym porozumieniu. Możliwe, iż Erdogan po raz kolejny został wystawiony przez Rosją do wiatru. W mojej notce "Górski Karabach - Erdogan szuka guza" {TUTAJ} pisałam, że "Rosja prowadzi z Turcją podwójną grę, z jednej strony udając przyjaźń, a z drugiej kontrując jej zamierzenia". Tak było poprzednio w Syrii oraz w Libii. Na Kaukazie powtórzył się ten sam schemat
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Izrael i Azerbejdżan. U
Izrael i Azerbejdżan. U źródeł przyjaźni i nowego porządku regionalnego
Zdaniem większości
analityków militarny sukces Azerbejdżanu w wojnie z Armenią byłby
znacznie trudniejszy, a być może wręcz niemożliwy, gdyby nie współpraca
wojskowa Baku z Izraelem. Chodzi nie tylko o dostawy nowoczesnych
systemów uzbrojenia, takich jak drony, rakiety LORA, amunicja krążąca,
które nie ustały nawet w czasie trwania konfliktu ale również
o współprace polityczną wręcz jednoznaczne opowiedzenie się Jerozolimy
po stronie Azerów.
Ten wydawałoby się egzotyczny sojusz, jakim jest bliska współpraca
zarówno wojskowa jak i polityczna Izraela i Azerbejdżanu dobrze ukazuje
naturę zmieniającego się porządku regionalnego i światowego, w którym
coraz większą rolę zaczynają odgrywać lokalni, regionalni gracze.
Utrzymanie równowagi wymusza alianse i kooperacje z niemal wszystkimi
uczestnikami rozgrywki. Jak to wygląda w praktyce dobrze widać
na przykładzie właśnie Izraela, który mając dobre relacje z Federacją
Rosyjską nie może pozwolić sobie uzależnienie od niej i musi równoważyć
ten układ współpracą z tandemem azersko–tureckim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Armenia
Celem Rosji było usunięcie Armenii z kursu prozachodniego i dymisja Paszyniana. Rosja teraz wspiera rebelię przeciw niemu. Obrabowano jego dom. Konstantinow pisarz nacjonalista z Fontanki zarówno wobec Białorusi jak Armenii jasno stawia sprawę -- nie można flirtować z przeciwnikiem Rosji czy być neutralnym. Wypowiedzi armeńskich rebeliantów formułują to prościej -- gdyby Paszynian nie reprezentował "Sorosa i ambasady USA" tylko zwrócił się od razu do Putina uniknięto by wojny. 2) co do Izraela wojnę wygrały drony Turcji i Izraela. Izrael bardziej niż potęgi Turcji boi się Iranu, zwłaszcza że nie wiadomo jak to będzie z irańskim programem pokojowego atomu za Bidena 3) Turcja jak na dziś ma być reprezentowana w tych "mirotworcach". Turcja lawiruje między wieloma polami handlu i współpracy z Rosją a wykaszaniem jej dochodów i wpływów politycznych
3. To klęska humanitarna
4 tys trupów, ponad 8 tys rannych dziesiątki tysięcy uciekinierów, zapchane drogi, niektórzy podpalają domy po wyjeździe, rozbita infrastruktura, drogi, zniszczone zabytki lub zostawione muzułmanom prawie tysiąclecie kościoły. Tak wyglada mała lokalna wojenka
4. Konflikt o Górski Karabach:
rozejmem, który prezydent Armenii nazwał „bolesnym”. – Rosja sprzedała
nas Turkom – mówią mieszkańcy Stepanakertu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Armenia
Jak pamiętam doktrynę wojenną generalissimusa Stalina pierwsze przykazanie brzmiało nie dopuść by wojna była na twoim terenie. Putin wiedział jakie będą skutki bombardowania Górskiego Karabachu i okolic -- zniszczona infrastruktura, uchodźcy zabici żołnierze i cywile, tysiace ludzi straci dobytek. On nie "sprzedał Turkom" a zniszczył kraj, aby nie było wpływów Zachodu, a teraz organizuje pomoc. A gdzie kraje zachodnie?
6. Putin łaskwca
Putin: W Karabachu należy zachować chrześcijańskie świątynie
także ich normalnego funkcjonowania podkreślił w sobotę prezydent Rosji
Władimir Putin w rozmowie telefonicznej z prezydentem Azerbejdżanu
Ilhamem Alijewem. Putin rozmawiał też premierem Armenii Nikolem
Paszynianem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl