Interesująca opinia

avatar użytkownika Tymczasowy

Nie ulega wątpliwości, że kluczowa i nierozpoznana dziś sprawa dla  polskiej polityki bedzie zachowanie wyborców w przedlużajacym sie , bo celowo przewlekanym  czasie wyborczym. W publicystyce dominuje przekonanie, że ta dziwna sytuacja   sluży Trzaskowskiemu, zas nie jest dobra dla prezydenta RP dr Andrzeja Dudy.  Dzis wczesnym rankiem znalazlem na internecie opinie, ze wplyw na decyzje wyborcze mozże byc wrecz przeciwny.

Na stronie internetowej tygodnika "Polityka" mozna dzis znalezc  niezly tekst Mariusza Janickiego, ktorego tytul brzmi: "Bojkot numer dwa to wielki błąd". Oto jego fragmenty:

"...zbytnie przeciaganie tych prac [w Senacie] skróci wszystkie terminy wyborcze, w tym czas na zbieranie podpisow, bo decyzja o dacie juz wyraznie zapadla. Przy okazji ujawnily sie partyjne gry, opozycja jak zwykle sie podzielila, widac tam szukanie czasu na wyrownanie rywalizacji z Trzaskowskim.

Ale najbardziej chodzi o rodzacy sie przy okazji demobilizujacy przekaz: te wybory sa wciaz trefne, niedopuszczalne, pozaprawne, Sad Najwyzszy je podwazy, lepiej je zrobic po 6 sierpniu, czyli po oproznieniu urzedu prezydenta. Platforma nie kontruje tego przekazu wystarczajaco zdecydowanie, bo z kolei nie chce specjalnie bronic "ordynacji Emilewicz i Czarnka".

W efekcie powoduje to zamieszanie w glowach wyborcow, co moze byc zabojcze dla nowego kandydata PO...teraz sytuacja jest inna, wyborom przywrocono elementarny sens, ordynacja jest wyraznie lepsza, mozna pojsc glosowac osobiscie, zwierzchnictwo PKW jest zapewnione...Niejasna sytuacja, powrot do dylematu: glosowac czy bojkotowac, zniweczy ostatnia szanse opozycji- i to calej, bo uderzy to we wszystkich kandydatow poza Andrzejem Duda- na nawiazanie z PiS choc troche rownorzednej walki. Uruchomiona przy kandydaturze Trzaskowskiego nowa energia moze sie szybko rozproszyc. Nie da sie ciagnac podwojnej narracji - z jednej strony maksymalna mobilizacja, z drugiej zasadnicze watpliwosci...

Ale powtorka z maja, bojkot numer dwa, a nawet umiarkowane kwestionowanie wyborow 28 czerwca, bedzie mialo katastrofalny skutek. To juz nie tylko prawa polityki, ale chlodnej politologii. PiS powita bojkot z radoscia, na to wlasnie czeka. Bedzie mial swoje ulubione "pozamiatane"".

Co za dzien! Dziś obudzil sie Kosiniak-Kamysz. Coz takiego on wola? Ano: "Nie ma co zwlekac i nie ma co czekac do poczatku przyszlego tygodnia, choc to juz jest pewnie niewielka roznica, ale  to bylby wazny gest dobrej woli i do takiego namawiam marszalka Grodzkiego". Czyżby przeczytal niedawny artykul  red. Stanislawa Janeckiego o tym jak renegat  M.Kaminski wyrolowal swego szefa z PSL-u? Teraz jest juz za pozno. "Po ptokach!" - jak to kiedys mowiono.

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Jan Maria Jackowski

udzielil dzisiaj wywiadu dla "WPolityce". Tytul: "Dalsza obstrukcja moze byc dla opozycji kosztowna. Opinia publiczna ma dosc tego serialu". A dalej w tekscie: "Teraz ci, ktorzy w ewidentny sposob usiluja przeciagac strune, moga spowodowac efekt bumerangu, czyli efekt odwrotny od zamierzonego. W tym przypadku moze to byc kosztowne dla opozycji, ktora zostanie odebrana przez opinie publiczna jaka awanturnicza, czepialska, niekonstruktywna i dazaca do destabilizacji. Z tego punktu widzenia sadze, ze czesc politykow PO zaczela dostrzegac takie niebezpieczenstwo. Swiadczyc o tym moga m.in. niektore wypowiedzi".