Inne spojrzenie na wypowiedź Vosskuhlego

avatar użytkownika Tymczasowy

No i stało się to, co bylo nieuchronne, doszło do poważnej kolizji pomiędzy orzecznictwem  Trybunalu Sprawiedliwości Unii Europejskiej i  prawem krajowym wpływowego państwa Unii. Do tej pory, mający swą siedzibę w Luksemburgu, TSUE  dość swobodnie rozpychal się łokciami i uchodzilo mu to na sucho. Sprawy byly mniejszego gatunku i dotyczyly  mniej wplywowych w Unii Krajów: Czech, Polski, Danii czy Hiszpanii. Natomiast  Niemcy  już dawno byly wrażliwe na  mozliwość przekraczania kompetencji przyznanych Unii i zastrzegly sobie prawo  oceny aktów prawnych UE (w tym i TSUE) z punktu widzenia wlasnej konstytucji. Inaczej mówiac, nie uznawaly prymatu prawa unijnego nad prawem niemieckim. Ta wzgledna równowaga osiagana dogadywaniem sie różnych krajow z Unia zalamala sie  w dniu 5 maja 2020 r. O powadze tego, co sie stalo  można dowiedziec sie z artykulu pt. "Bruksela glowi sie nad wyrokiem z Karlsruhe" zamieszczonym na lamach internetowego wydania Deutsche Welle, tuby niemieckiego rzadu. Oto pierwsze akapity tego tekstu:

"Niemiecki Trybunal Konstytucyjny w wyroku z 5 maja za jednym zamachem odrzucil orzeczenie Trybunalu Sprawiedliwosci UE (choć bylo odpowiedzia na pytanie prejudycjalne z Karlsruhe) i podważyl poprawność decyzji Europejskiego Banku Centralnego o skupie obligacji sektora publicznego eurostrefy, ktory prowadzi od 2015 r. To "luzowanie ilosciowe" wywoluje szczególnie duzże opory w Niemczech o granice miedzy dozwolona polityka monetarna (obnizanie oprocentowania obligacji w calej eurostrefie, gaszenie paniki rynkow finansowych) a zabronionym finansowaniem dlugu Grecji, Wloch czy Hiszpanii poprzez skupywanie ich obligacji przez EBC.

Sędziowie z Karlsruhe orzekli, że EBC  nie przekroczyl granicy nielegalnego finansowania dlugów. Ale zarazem wbrew wyrokowi TSUE uznali, że bank centralny eurostrefy wykroczyl poza swe uprawnienia, bo nie przeprowadzil wystarczajacej "analizy współmiernosci" (badania skutkow swego luzowania dla polityki budzetowej i gospodarczej), ktorej od poczatku powinny domagac sie wladze Niemiec. Teraz te wladze dostaly od TK trzy miesiace na uzyskanie tej analizy od EBC. A jezeli jej nie dostana lub bedzie niezadowalajaca, Niemcy powinny wycofac sie z uczestnictwa w "luzowaniu", ktore w praktyce oznacza, ze Bundesbank w imieniu EBC  przeprowadza operacje skupu niemieckich obligacji".

Idzie o  pieniadze, bardzo duze pieniadze. W Niemczech przeciwko subsydiowaniu zadluzonych krajow  UE, Grecji, Wloch czy innych (caly czas podstawia reke Francja) sa potezne sily polityczne. Trybunal Konstytucyjny nie moze ich ignorowac, tym bardziej, ze  maja one oparcie w niemieckim prawie.

Kilka dni temu przechadzal sie z tragarzami przed wejsciem do niemieckiej gazety "Die Zeit"  szef niemieckiego Trybunalu Konstytucyjnego, Andreas Vosskuehle. Zaproszono go na dlugi wywiad, ktory ukazal sie w dniu wczorajszym i wzbudzil oburzenie w Polsce.  W trakcie tego spontanicznie zainicjowanego wywiadu dziennikarz zadal  pytanie z zalozeniem: czy sad taki jest jak Trybunal Konstytucyjny w Polsce jest jeszcze dla niego partnerem?  Jakie pytanie, taka odpowiedz: "Nie. Nie jest to  juz sad, ktory nalezy traktowac powaznie, to jest atrapa".

Zasady zycia publicznego w wymiarze miedzynarodowym sa takie, ze gdybym dzis powiedzial, ze rzad Lesotho nie jest juz dla mnie  partnerem, to jutro rano  w Lesotho zatrzeslaby sie ziemia.

Co wiecj, niemiecki trybunal nie moze zaslugiwac na miano partnera dla polskiego Trybunalu Konstytucyjnego, gdyz  formalnie rzecz biorac, Niemcy nie maja konstytucji.  Nazwy uzywaja na zasadzie uzurpacji. Najwyzszej rangi dokumentem prawnym Niemiec od maja 1949 r. jest Ustawa Zasadnicza (Grundgesetz fur die Bundesrepublik Deutschland), taka prowizorka, do ktorej powstania doprowadzili zatroskani Alianci. Ich troska byla uzasadniona tym, ze Niemcy udowodnili, ze demokracja jest im obca. Doprowadzili wiec do konwentu konstytucyjnego zlozonego z ekspertow i urzednikow, ktory zebral sie w sierpniu 1948 r. na zamku Herrenchiemsee w Bawarii  i  ci w ciagu dwoch tygodni prowizorke napisali.

Tymczasowy dokument mial byc zastapiony konstytucja niezwlocznie po zjednoczeniu Niemiec. Jednak tego wymogu Niemcy nie spelnili, choc bylo to ich obowiazkiem na mozy niby-konstytucji, czyli Ustawy Zasadniczej.

A gdyby tak glebiej siegnac co do zrodel legalizmu w Niemczech, to wypada przypomniec, ze poruszaja sie na grzaskim gruncie.  Otoz kapitulacja sil zbrojnych  Niemiec w dniu 8 V 1945 r. nie byla wcale rownoznaczna z kapitulacja III Rzeszy. Panstwo niemieckie nie podpisalo zadnego traktatu pokojowego. Powinni wiedziec lepiej ode mnie jaki jest ich status, czy sa w stanie wojny czy pod okupacja.

Na koniec wypada tez uzupelnic wypowiedz Vosskuhlego. W tym samym wywiadzie powiedzial on rowniez: "Widzimy, ze wyrok ten wielu przygnebil i to nas nie cieszy. Ale jestesmy zobowiazani przez ustawe i prawo...Jestesmy gleboko przekonani, ze ta decyzja jest dobra dla Europy, bo  umacnia przywiazanie do prawa".

Wyglada na to, ze niemiecki trybunal  nie zamierza odpuscic unijnym sedziom i biurokratom. A w jezyku niemieckim "voss" znaczy lis. w calosci: "zimny lis". No i ten lis, obrazajac nasz TK, stara sie zamulic wage decyzji trybunalu. Malpy w klatce szaleja i staraja sie dopracowac pokretna formule w stylu: "Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie". Jak latwo bylo juz wczesniej zauwazyc, prace sa juz zaawansowane.

Na zdjeciu  niemiecki trybunal. Wyglada jak dom wczasowy.

Image: Justices' Circle with Driveway

Natomiast budynek TSUE jest o wiele wiekszy. Czy duzy zmoze malego?

European Court of Justice.jpg

vvvv

 

3 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Potwierdzenie

Wlasnie na stronie internetowej Wpolityce ukazal sie tekst streszczajacy artykul zamieszczony we francuskim "Le Figaro". Tytul: ""Le Figaro": TK w Karlsruhe spowodowal kryzys polityczny w UE. Ryzykuje wysadzeniem projektu europejskiego w powietrze".

avatar użytkownika michael

2. Pisałem kiedyś, chyba od kwietnia 2007 w Salonie24

Pamiętam, już wtedy jako początkujący, po prostu gówniarz zauważyłem, że niezbyt dobrze ukrytym, strategicznym celem polityki Unii Europejskiej jest przekształcenie jej w strukturę scentralizowanego państwa europejskiego. Może jest to dobry pomysł, może nie, choć dziwnie przypomina bardzo podobny program Adolfa Hitlera lub Józefa Stalina.

Wbrew pozorom oba pomysły mimo wielu zewnętrznych różnic, były bardzo do siebie podobne i nieomal identyczne. Łączył je ideologiczny grunt, oba projekty posługiwały się mocno ugruntowanym spoiwem ideologicznego dogmatyzmu, wręcz fanatycznej ortodoksji. 

Adolf Hitler wybrał zwariowanie swojego narodu mitem jedynego narodu wybranego, który ma prawo zniszczyć albo zniewolić wszystkie pozostałe narody. To był nazizm. 
Józef Stalin wybrał  nieco inny mit, z którego wynika prawo do ziszczenia albo zniewolenia wszystkich bez wyjątku narodów. To był komunizm.

Także wtedy, w tym samym Salonie24, była jasno widoczna rola TSUE, którego fundamentalnym zadaniem było wtedy i do dzisiaj jest pozatraktatowe zagarnianie i niszczenie suwerenności wszystkich bez wyjątku narodów. 

avatar użytkownika Tymczasowy

3. "To kryzys mojego zycia"

powiedzial G.Soros. Patrz tekst pt. "Soros: Wyrok niemieckiego TK to zagrozenie zdolne zniszczyc UE jako instytucje oparta na rzadach prawa" we Frondzie.